Matchball 8(10)

50

description

wrześniowe wydanie magazynu Matchball

Transcript of Matchball 8(10)

Page 1: Matchball 8(10)
Page 2: Matchball 8(10)

Na rynek wkroczył nowy sportowy kanał telewizji internetowej. TylkoSport.TV to projekt internetowy, którego twórcy w ramach swojej działalności zajmują się kompleksową realizacją transmisji na żywo i nagrań z wydarzeń sportowych oraz ich dystrybucją w sieci.

Dzięki transmisjom, realizowanym przez TylkoSport.TV, kibice z całego świata, którzy nie mogą dotrzeć na miejsce wydarzenia, zyskują możliwość obejrzenia imprezy sportowej na ekranie swojego komputera. To wpływa także pozytywnie na wizerunek samego organizatora wydarzenia, który zyskuje dzięki takim rozwiązaniom opinię innowacyjnego, otwartego na nowoczesne technologie oraz przyjaznego kibicom sportowym. Platforma streamingowa, za pomocą której realizowane są przekazy, umożliwia oglądanie transmisji nawet przez 100 tysięcy osób jednocześnie.

Zawsze w centrum sportowych emocji

Teraz kibice mogą być jeszcze bliżej sportowych emocji. Zapraszamy na www.tylkosport.tv

Page 3: Matchball 8(10)

MATCHBALL 3WRZESIEŃ 2011

rozgrzewka

Dzień dobry!

Mistrzostwa Europy w Czechach i Austrii za pasem! Atmosferę czempionatu wyraźnie czuć już w powietrzu, czy Polacy zdołają wnieść do niej powiew świeżości po nieudanym IX Memoriale Wagnera?

Powolutku zmierzamy już do końca sezonu reprezentacyjne-go, wielkimi krokami nadchodzi natomiast inauguracja zmagań klubowych i niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie zgodzi się ze zdaniem, iż tak wielu wielkich nazwisk w polskiej ekstra-klasie jeszcze nie było. Czy gwiazdy światowego formatu zdoła-ją przystosować się do specyficznych warunków panujących w nadwiślańskich halach? A może ich blask zblaknie w obliczu ciężkiej ligowej szarzyzny? Nie wiem, jak Państwo - ja wprost nie mogę już doczekać się odpowiedzi na mnożące się pytania.

Życzę przyjemnej lektury,

Maciej Szewczykredaktor naczelny

Rozwiązanie konkursu sierpniowego:

Pytanie brzmiało: W 2005 roku reprezentacja Polski kadetów z Bartmanem w składzie zdobyła mistrzostwo Europy. Kto w ekipie biało-czerwonych grał wówczas na pozycji libero?

prawidłowa odpowiedź: Adrian Stańczak (choć 27-letniemu wówczas Piotrowi Gackowi na pewno byłoby miło, jak wielu kibiców ujęło mu w odpowiedziach lat)

nagrodę otrzymuje Magdalena Choroszy

www.matchball.pl

Redaktor naczelnyMaciej [email protected]

Redaktor technicznyAlicja Zamojska

ZespółAnna DmochowskaJakub KarasekRadosław PaluchMateusz RomianMichał Trybusz

FotografiaAnna KlepaczkoPaweł PiotrowskiPaulina Siewierska

KorektaAnna DmochowskaMaciej Byliniak

Fotografia na okładce:Anna Klepaczko

Współpracawww.kps.siedlce.plwww.pekpol.net

Wydawca:Maciej Szewczykul. Chrobrego 21/2708-110 Siedlce

Page 4: Matchball 8(10)

35

16

Page 5: Matchball 8(10)

TEMAT NUMERUMemoriał Wagnera – katastrofa czy kamuflaż? 16Anna Dmochowska

HISTORIA SIATKÓWKIOd Minonette do latającej piłki 10Anna Klepaczko

SIATKÓWKA ŻEŃSKAPotrzeba więcej czasu 6 Jakub Karasek

MISTRZOSTWA EUROPYNadchodzi święto europejskiej siatkówki 22Maciej Szewczyk

WYWIADMaciej Gorzkiewicz: wybaczamy sobie pomyłki 35Maciej Szewczyk4 pytania do.... Michala Hrazdiry 21Maciej Szewczyk

FOTOREPORTAŻMłoda Liga w obiektywie Pawła Piotrowskiego 26Plażówka w obiektywie Anny Klepaczko 43

FELIETONTransferowe polowanie 32 Michał TrybuszJaki kolor krzesełek ma bydgoska Łuczniczka? 24 Radosław PaluchJak poukładać te klocki, 40 czyli budowa drużyny od podstawRadosław Paluch

NA TRYBUNACHNie bądź łosiem, nie trąb! 48Maciej Szewczyk

Page 6: Matchball 8(10)

MATCHBALL 6 WRZESIEŃ 2011

siatkówka żeńska

Chociaż nie oczekiwano od naszej kadry spekta- kularnych sukcesów w tegorocznym cyklu WGP, brak przepustki do finału potraktowano jako nie- miłe zaskoczenie. Uczciwie trze- ba przyznać, że nasze złotka stać było na znalezienie się wśród ośmiu najlepszych drużyn. Tym bardziej, że w dwóch spośród trzech turniejów eli-minacyjnych, w których Polki występowały, biało-czerwone pełniły rolę gospodyń.

CHCEMY SIĘ SPRAWDZIĆ

– Mocno trenowaliśmy przed turniejami World Grand Prix na obozie w Szczyrku i jesteśmy bardzo ciekawi, jak nasza drużyna będzie wyglądać. Tym bardziej nas to interesuje, że mamy nowy zespół, a wiele z dziewczyn w ogóle nie grało na tak dużej imprezie. Chcemy zobaczyć, jak szybsza siatków-ka, którą zakładamy grać, będzie nam wychodziła w meczach o stawkę – mówił przed pierwszym turniejem w Bydgoszczy II trener biało-czerwonych Wiesław Popik.

Nasza reprezentacja, mocno przetrzebiona kontuzjami i innymi problemami kadrowymi, występowała w dość eksperymentalnym zestawieniu. W składzie do-

minowały zawodniczki młode, niezbyt doświadczone, ale mo-gące w przyszłości stanowić o si- le polskiej siatkówki kobiecej. Próżno szukać na liście zgło-szonych do WGP takich nazwisk jak Werblińska, Bednarek-Kasza, Skowrońska-Dolata czy Zenik. Nie to jednak było największym zmartwieniem trenera Świderka.

ZA MAŁO CZASU

Selekcjoner polskiej reprezentacji miał niecały miesiąc, by odpowiednio przygotować zespół do występów w World Grand Prix. To zdecydowanie zbyt krótki okres. Jednym z celów, jakie przyświecały Alojzemu Świderkowi, kiedy obejmował stanowis-ko po Jerzym Matlaku, było przygotowanie drużyny narodowej do gry szybkiej i kombinacyjnej. – Nas w tej chwili interesuje przede wszystkim nasza gra, dobre przyjęcie i gra przyspieszona (…), chociaż

Potrzeba więcej czasu

TEKST JAKUB KARASEK ZDJĘCIA FIVB.COM

Reprezentacja Polski w piłce siatkowej kobiet nie awansowała do finałowego turnieju World Grand Prix 2011. Biało-czerwonym do znalezienia się w ósemce premiowanej grą o najwyższe cele zabrakło dwóch punktów: jednego zwycięstwa za 3 oczka nad Dominikaną lub pokonania reprezentacji Chin w ostatnim pojedynku. Niestety, żaden z tych warunków nie został spełniony.

Selekcjoner polskiej reprezentacji miał niecały miesiąc, by odpowiednio przygotować zespół do występów w World Grand Prix. To zdecydowanie zbyt krótki okres.

Page 7: Matchball 8(10)

MATCHBALL 7WRZESIEŃ 2011

siatkówka żeńska

czach: z Dominikaną i Chinami, a także w spotka-niu z Włoszkami. Niejednokrotnie potwierdzała, iż jest pewnym punktem w ataku, a także, iż ma waleczny charakter. – To dla mnie duże wydarze-

nie, że dostałam powołanie do reprezentacji. Jeśli tylko jest możliwość i mogę wejść na boisko, to bar-dzo się z tego cieszę i chcę dać z siebie wszystko – mówiła w Bydgoszczy. Młoda siatkarka Organiki Budowlanych Łódź początkowo była zmienniczką Katarzyny Koniecznej, ale udowodniła kibicom i za-pewne także trenerom, że warto na nią stawiać. To przyszłość polskiej siatkówki w wydaniu kobiecym.

wiąże się to, niestety, z tym, że popełniamy więcej błędów. Aby to dobrze funkcjonowało, wręcz perfe-kcyjnie, trzeba mieć trochę więcej czasu na wspólny trening – podkreślał trener Świderek.

Parkiet szybko potwierdził słowa polskiego se-lekcjonera. Chociaż biało-czerwone w pierwszym meczu turnieju w Bydgoszczy pokonały Argentynę, to później poniosły porażki z Dominikankami i Włoszkami. Zawody w Zielonej Górze dały nam nieco więcej powodów do radości, ponieważ Kosek, Radecka i spółka zwyciężyły Argentynki i Kuban-ki, uznając wyższość jedynie Korei Południowej. Jednak ostatni turniej nie przebiegł po myśli kibi-ców polskiej reprezentacji – po zwycięstwie nad Kazachstanem, następnie porażkach z Domini-kaną i Chinami podopieczne trenera Świderka pożegnały się z marzeniami o występie w finale WGP 2011.

Na parkiecie widać było, że Polkom brakowało wspólnych treningów. Głównym problemem były błędy popełniane seriami, często wynikające z nie- porozumień w drużynie lub chęci wykonania da- nego elementu aż nadto dokładnie. Być może, gdyby Alojzy Świderek miał więcej czasu na przy-gotowanie zespołu, udałoby się osiągnąć awans do finału. Być może…

SZCZEGÓLNIE „IN PLUS”

Występu biało-czerwonych w turniejach elimi-nacyjnych World Grand Prix 2011 nie należy je-dnak rozpatrywać w kategorii porażki. Mamy wiele powodów do zadowolenia. Oczywiście nie sposób wymienić tu wszystkie mocne punkty na-szej reprezentacji, dlatego postanowiłem wybrać trzy siatkarki, które zasłużyły na największe wy-różnienie.

Anita Kwiatkowska – pokazała się z bardzo do-brej strony, szczególnie w dwóch ostatnich me-

TEKST JAKUB KARASEK ZDJĘCIA FIVB.COM

Polki z maskotką siatkarskiej reprezentacji Polski

Page 8: Matchball 8(10)

MATCHBALL 8 WRZESIEŃ 2011

siatkówka żeńska

Polki z trenerem Alojzym Świderkiem

Anna Podolec – przez wielu kibiców zapamięta-na jako obiecująca atakująca wystąpiła na… śro-dku bloku! I od razu potwierdziła, że wcale nie jest słabsza od zawodniczek, które na tej pozycji grają dłużej niż ona. Na swój występ nie narzeka- ła także sama siatkarka. – Mogę powiedzieć, iż je-stem bardzo zadowolona z tego, że mogłam się pokazać publiczności na nowej pozycji. Jak na początek – myślę, że nie było źle – oceniła siatkarka. W związku zaś z tą zmianą i przenosinami z Bielska-Białej do Bukaresztu, nie sposób było nie zapytać

Hala w Zielonej Górze gorąco przywitała siatkarki

o to, na jakiej pozycji Anna Podolec będzie grać w drużynie Dynama. – Jeszcze nie wiem dokładnie, ale bodajże na przyjęciu. Ja się żadnej pozycji nie boję, lubię ciężko pracować, jestem ambitna i my-ślę, że sobie poradzę - odpowiedziała.

Paulina Maj – nieoceniona w przyjęciu i obro- nie. Gra na często niedocenianej pozycji libero, ale swoim opanowaniem i pewnością wprowadza spo-kój w drużynie, a jej pracę rzeczywiście widać na parkiecie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że przy zagrywce rywalki starają się unikać jej jak o- gnia. Czasami pojawiają się nieco niedokładne za-grania przy dość prostych piłkach, jednak w kole-jnych akcjach Maj nadrabia to z nawiązką. Zresztą, została wybrana najlepszą przyjmującą, najlepiej broniącą i najlepszą libero w fazie eliminacyjnej World Grand Prix. Czy trzeba jeszcze coś dodawać?

ZAPOMNIEĆ O WGP, MYŚLEĆ O ME

Trudno mówić o tym, by podopieczne trenera Świderka zawiodły. Mogły osiągnąć więcej w tegoro-cznym cyklu WGP, ale przecież nie występowały w pełnym składzie, a do tego nie miały możliwości dłuższego wspólnego trenowania. Szczególnie na początku pracy nowego selekcjonera należy dać mu czas i nie wymagać cudów. Najważniejsze, żeby atmosfera wokół reprezentacji kobiecej uspokoiła się, ponieważ w ostatnich miesiącach towarzyszyło jej zbyt dużo negatywnych emocji i szumu.

World Grand Prix 2011 od strony sportowej stanowi dla naszych siatkarek rozdział zamknięty, dlatego trzeba jak najszybciej o nim zapomnieć i skupić się na przygotowaniach do mistrzostw Sta-rego Kontynentu. Paradoksalnie, brak awansu do turnieju finałowego WGP może być korzystny dla Polek, ponieważ nadarza się okazja na nieco dłuższy okres wspólnego treningu. Przed biało-czerwonymi kolejna ważna impreza i wierzę, że na mistrzostwa-ch Europy, bez presji wyniku, pokażą, na co je stać.

Page 9: Matchball 8(10)

Odpowiedz na proste pytanie i wygraj zdjęcie

W latach 2004-2005 Bartosz Kurek grał w barwach AZS PWSZ Nysa. W tym czasie w klubie tym występował inny, znacznie starszy przyjmujący, były reprezentant Polski - jak nazywał się ów przyjmujący?

KONKURS

z autografem Bartosza Kurka!

Odpowiedzi prosimy przesyłać do 25 września

na adres e-mail

[email protected] temacie wpisując – WRZEŚNIOWY KONKURS.

Nazwisko zwycięzcy wylosowanego spośród osób,

które nadeślą właściwą odpowiedź,

zamieścimy w kolejnym numerze miesięcznika.

Page 10: Matchball 8(10)

MATCHBALL 10 WRZESIEŃ 2011

Od „Minonette” do latającej piłki

Siatkówka została wymyślona w Stanach Zjednoczonych już w XIX w. Od tamtej pory przeszła wiele przeobrażeń, byśmy dziś mogli oglądać niesamowite widowiskaz udziałem wspaniałych zawodników, którzy stali się dla wielu wzoremdo naśladowania.

TEKST ANNA KLEPACZKO ZDJĘCIA FIVB.COM

historia siatkówki na świecie

Page 11: Matchball 8(10)

MATCHBALL 11WRZESIEŃ 2011

TEKST ANNA KLEPACZKO ZDJĘCIA FIVB.COM

historia siatkówki na świecie

W 1895 roku Wiliam G. Morgan zauważył, że początkująca dyscyplina, jaką była koszykówka, wymaga od zawodników dużej sprawności fizy-cznej i wytrzymałości. Zaproponował grę, która miała stanowić konkurencję dla koszykówki, wy-magała mniejszej sprawności i intensywności gry. Nazwał ją „Minonette”. Morgan bazował na tenisie, jednak zrezygnował z rakiet, a siatkę po-dniósł z 1,07 metra do 1,98 metra – tuż nad głowę mężczyzny przeciętnego wzrostu. Początkowo próby przeprowadzane były z użyciem piłki do koszykówki, ale okazała się za ciężka i za duża. Twórca siatkówki zgłosił się więc do firmy A.G. Spalding&Bros, aby stworzyła potrzebny mu pro-dukt. Rezultat był satysfakcjonujący: piłka ze skó-ry o obwodzie od 63,5 do 68,6 cm i wadze 252-336 gramów.

Rok później na konferencji YMCA w Springfield William G. Morgan został poproszony o prezentację swojej nowej gry. Wystąpiły wówczas dwie druży-ny złożone z ochotników, po pięć osób każda. Morgan wytłumaczył, że stworzył tę grę jako sport halowy, istnieje jednak możliwość przeniesienia jej także na otwartą przestrzeń. Gra miała być przezna-czona dla nieograniczonej liczby zawodników, a za-daniem było przebijanie piłki na przeciwne strony boiska bez dotknięcia przez piłkę ziemi. „Minonette” została bardzo dobrze przyjęta przez uczestników kongresu, co pozwoliło na dalszy rozwój dyscypliny.

Jeden z uczestników konferencji, profesor Alfred T. Halstead, zauważył, że w grze przeważa latająca piłka i zaproponował nazwę „volley ball”. Nazwa ta przyję-ła się błyskawicznie i przetrwała aż do dziś z małą zmianą w 1952 roku, gdy połączono słowa tworząc jedno: „volleyball”.

Organizacja YMCA miała największy wkład w po-pularyzację siatkówki na świecie. Jej przedstawi-ciele podróżujący po kontynentach prezentowa- li nową grę, która bardzo podobała się w różnych zakątkach globu. Pierwszym krajem, w którym po-za USA grano w siatkówkę była Kanada (1900 r.). Następnie została przetransportowana do Ameryki Południowej (1908 r.), Azji (1908 r.), Europy (1917 r.). Już w 1913 roku w Manili w ramach Igrzysk Wschodnioazjatyckich rozegrano pierwszy turniej międzynarodowy, w którym wzięły udział Japonia, Chiny i Filipiny. Do Europy volleyball przywie-źli żołnierze armii amerykańskiej biorący udział w I wojnie światowej. Swoją popularność zyski- wać zaczęła od Francji, by przemieścić się na wschód do Polski, Czechosłowacji i ZSRR.

Do lat 30. XX w. siatkówka była traktowana ra- czej jako sport bardzo amatorski. Na świecie o- dbywało się mało turniejów międzynarodowych, w różnych krajach były różne zasady gry. W wie- lu państwach toczyły się jednak rozgrywki lig krajowych, a już w 1922 roku działacze YMCA

Page 12: Matchball 8(10)

MATCHBALL 12 WRZESIEŃ 2011

starali się, aby nową dyscyplinę włączyć do pro-gramu igrzysk olimpijskich, które miały się odbyć w Paryżu w 1924 r. Niestety, wniosek został odrzu-cony i na olimpijski debiut siatkówka musiała czekać kolejne 40 lat.

W 1934 roku w trakcie igrzysk olimpijskich w Berlinie utworzono Komisję Techniczną Volley-ballu przy Międzynarodowej Amatorskiej Federacji Piłki Ręcznej (IAHF). Pierwszym przewodniczą-cym został Polak Mieczysław Rawicz-Mysłowski, a sekretarzem Romuald Wirszydło. Komisja istniała dwanaście lat, by w 1947 roku przekształcić się w Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB). Założycielami FIVB było 14 państw: Belgia, Brazylia, Czechosłowacja, Egipt, Francja, Holandia, Jugosławia, Polska, Portugalia, Rumu-nia, Urugwaj, USA, Węgry i Włochy.

W BLASKU MEDALI

W 1948 roku zorganizowano pierwsze mi- strzostwa Europy mężczyzn we Włoszech. Zwycięzcami zostali reprezentanci Czecho-słowacji, a za nimi uplasowali się Francuzi i Włosi. Kobiety o mistrzostwo Europy wal- czyły rok później w Czechosłowacji. Trium-fowały wtedy siatkarki ZSRR, na podium znalazły się także zespoły Czechosłowacji oraz Polski.

W tym samym roku rozegrano pierwsze mi-strzostwa świata mężczyzn w Pradze. Triumfowała reprezentacja ZSRR przed Czechosłowacją i Bułgarią. Mistrzostwa świata kobiet rozegrano w 1952 roku w Moskwie. Niepokonane okazały się gospodynie, srebro zdobyły Polki, a brąz – ekipa Czechosłowacji.

historia siatkówki na świecie

Reprezentacja

ZSRR/RosjaBrazyliaWłochy

CzechosłowacjaPolska

USANRDKuba

RumuniaBułgaria

złoto

6332111 - - -

srebro

31141 - -221

brąz

3 - - - - 1 -324

M-sce

12

456789

10

Reprezentacja

ZSRR/RosjaJaponia

KubaChiny

WłochyUSA

BrazyliaPolskaPeru

Rumunia

złoto

73321 - - - - -

srebro

2312 - 23111

brąz

41 - - - 2 -21 -

M-sce

123456789

10

Tabela medalowa MŚ mężczyzn

Tabela medalowa MŚ kobiet

Page 13: Matchball 8(10)

MATCHBALL 13WRZESIEŃ 2011

W kolejnych latach nastąpił szybki rozwój siat-kówki na świecie. Została włączona do progra-mów wielkich imprez. W 1961 roku volleyball wstąpił w poczet sportów olimpijskich i już trzy lata później w Tokio siatkarze i siatkarki walczy-li o złoto olimpijskie. W turnieju męskim niepo-konani okazali się siatkarze ZSRR, którzy w tam- tym okresie byli jedną z najlepszych drużyn. Na kolejnych stopniach podium uplasowali się zawodnicy z Czechosłowacji i Japonii.

W turnieju żeńskim bardzo dobrze spisały się Polki, stając się na najniższym stopniu podium.

Lepsze okazały się tylko reprezentantki ZSRR (srebro) i Japonki (złoto).

historia siatkówki na świecie

Reprezentacja

ZSRR/RosjaWłochy

CzechosłowacjaPolska

Holandia

złoto

126311

srebro

32452

brąz

52 - 12

M-sce

12345

Reprezentacja

ZSRR/RosjaPolska

NRDWłochy

Czechosłowacja

złoto

172221

srebro

44423

brąz

35123

M-sce

12345

Tabela medalowa ME mężczyzn

Tabela medalowa ME kobiet

Reprezentacja

ZSRR/RosjaUSA

BrazyliaJaponia

HolandiaJugosławia

PolskaWłochy

CzechosłowacjaBułgaria

złoto

3321111 - - -

srebro

3 -211 - - 211

brąz

31 - 1 - 1 -21 -

M-sce

12

456789

10

Reprezentacja

ZSRR/RosjaKuba

JaponiaChiny

BrazyliaUSANRDWNPPeru

Polska

złoto

43221 - - - - -

srebro

4 - 21 - 2111 -

brąz

- 11221 - - - 2

M-sce

1234567

10

Tabela medalowa IO mężczyzn

Tabela medalowa IO kobiet

Page 14: Matchball 8(10)

MATCHBALL 14 WRZESIEŃ 2011

historia siatkówki na świecie

W 1972 roku zostało utworzonych pięć federacji kontynentalnych: europejska (CEV), azjatycka (AVC), afrykańska (CAVB), połu-dniowoamerykańska (CSV), północnoamerykańska (NORCEA). Od tej pory wszystkie rozgrywki kon-tynentalne podlegają odpowiednim federacjom.

W 1990 roku Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej powołała Radę Ligi Światowej, która utworzyła międzynarodowe rozgrywki o nazwie Liga Światowa. Celem tego posunięcia było zwiększenie liczby rozgrywek na świecie, co miało się przełożyć na większe zainteresowanie tą dyscypliną sportu. Od początku w turnieju gra- ły najlepsze reprezentacje krajowe zapraszane przez władze FIVB. Za rozgrywkami Ligi Światowej poszły także pieniądze. Reprezenta-cje walczyły już nie tylko o prestiż czy punkty rankingowe, ale i o realne korzyści finansowe. W pierwszej edycji pula nagród wyniosła 1 mi- lion dolarów amerykańskich, by w ostatniej edy-cji (2011) wzrosnąć aż do 20 milionów. Pomysł Rubena Acosty okazał się strzałem w dziesiątkę. Liga Światowa corocznie przyciąga tłumy kibi- ców, którzy chcą oglądać siatkówkę na najwyż-szym poziomie.

Po sukcesie Ligi Światowej Międzynarodowa Federacja Siatkówki postanowiła stworzyć po-dobne rozgrywki dla kobiet. W 1993 roku zor-ganizowano pierwszy turniej World Grand Prix. Jego zasady były inne niż w męskiej rywalizacji, ale tu także można było wywalczyć punkty ran-kingowe oraz niemałe kwoty pieniężne.

W Europie w 1959 roku wprowadzono rów- nież oficjalne rozgrywki klubowe. Najlepsze zes-poły lig europejskich spotykały się podczas Pu-charu Europy Mistrzów Krajowych. Z inicjatywą wyszli Polacy, a pierwszym prezesem Komisji

Reprezentacja

BrazyliaWłochy

RosjaKuba

Holandia

złoto

98211

srebro

33551

brąz

42721

M-sce

12345

Reprezentacja

BrazyliaRosjaUSAKubaChiny

złoto

83321

srebro

35 - 44

brąz

13223

M-sce

12345

Tabela medalowa LŚ mężczyzn

Tabela medalowa LŚ kobiet

Page 15: Matchball 8(10)

MATCHBALL 15WRZESIEŃ 2011

historia siatkówki na świecie

Pucharu Europy został Benedykt Menel. Puchar rozgrywano aż do roku 2000, kiedy to CEV wpro-wadziła Ligę Mistrzów.

ZMIANY, ZMIANY...

William G. Morgan początkowo założył, że boisko do gry będzie mieć wymiary 15x7,5 m, a siatka zostanie zawieszona na wysokości 198 cm. W grze miało brać udział po pięciu za-wodników w każdej drużynie. W polu serwiso- wym każdy gracz miał dwie próby serwisowe – jak w tenisie. W 1900 roku zauważono, że siat-ka jest zawieszona zbyt nisko, zatem podniesio- no ją najpierw na wysokość 213 cm, a w 1912 r. – na 228 cm. Wymiary boiska były już wówczas inne niż pierwotnie i wynosiły 10,66x18,28 m. Pierwsze oficjalne zunifikowane zasady gry w siat-kówkę wydano w 1916 roku w Spalding Athletic Library. W 1918 r. dokonano kolejnych zmian: ustalono wysokość siatki na 244 cm, wymiary boiska na 18,3x10,57 m, grę do 15 punktów i po sześciu zawodników w każdej drużynie. Ostate-czne wymiary placu gry zdefiniowano w 1922 roku na 18x9 m i siatkę zawieszoną na wysokości 243 cm. Wprowadzono także przepis o maksy-malnie trzech odbiciach w każdej akcji. Pierwsi blok wykonywali reprezentanci Czechosłowacji, którzy w 1938 roku zaskakiwali tym rywali. Linię ataku wprowadzono w 1949 r., a trzy lata później

ustalono, że będzie się ona znajdowała trzy metry od linii środkowej boiska. Przez wiele lat rozgry-wano mecze tzw. starym systemem: do trzech wy-granych setów, w każdym do 15 punktów, które zdobywało się jedynie przy własnym serwisie. W 1999 roku nastąpiła rewolucja w przepisach. Wprowadzono sety rozgrywane do 25 punktów i tie-break do 15 punktów. Każda akcja kończyła się punktem zdobytym przez jedną z drużyn. Naj-większą zmianą było wprowadzenie zawodnika libero, który może brać udział jedynie w grze o-bronnej - nie wolno mu atakować, blokować ani zagrywać.

Zapraszamy do lektury następnych odcinków cyklu „Historia siatkówki”. Kolejne numery mie-sięcznika Matchball przybliżą dzieje siatkówki w Polsce, historię występów reprezentacji Polski na arenach międzynarodowych, koleje rozgry- wek krajowych oraz polskie osiągnięcia klubo- wych w Europie i na świecie , a także rozwój siatkówki plażowej na świecie i w Polsce.

Źródła informacji:

Krzysztof Mecner “80 lat polskiej siatkówki” FIVB

Page 16: Matchball 8(10)

MATCHBALL 16 WRZESIEŃ 2011

Memoriał Wagnera 2011

IM DALEJ W LAS,TYM WIĘCEJ DRZEW

Dzień po przegranej z ekipą Jana Svobody na gos- podarzy czekał mecz z Włochami. Ekipa Azzurich w piątek pokonała faworyzowanych Rosjan po pię-ciosetowej batalii. Żadna z drużyn nie pokazała peł-ni swoich umiejętności, więc tym bardziej z nie- pokojem można było spoglądać w kierunku ich potyczek z biało-czerwonymi. I pocieszać się fa-ktem, że i Sborna, i reprezentacja Italii bardziej męczyła się sama ze sobą niż z rywalem. Ci pier-wsi w sobotę wręcz zmiażdżyli Czechów. Nie mo- gło to napawać optymizmem przez meczem Polaków z Włochami. I zaiste, pierwsza partia nie- mal zrównała z ziemią drużynę pod wodzą Andrei Anastasiego. Jednakże wydawało się, że od dru-giej odsłony, którą biało-czerwoni wygrali 25:13, będzie lepiej, że ktoś tchnął nowego ducha w pol-ską reprezentację, pomógł im wyciągnąć wnioski z przegranych wcześniej czterech partii. Ale... to

Turniej w Katowicach zakończył się co naj- mniej niepomyślnie dla gospodarzy. Niewielu chyba brało pod uwagę ostatnie miejsce biało- -czerwonych – obsada memoriału była mocna, ale pierwszy mecz miał być łatwiejszy i przyjem-niejszy niż pozostałe. Mimo, iż będący spadko-biercami sukcesów Czechosłowacji podopieczni Jana Svobody nie są chłopcami do bicia, za fawo-rytów sąsiedzkiego pojedynku uznawano Polaków. Przynajmniej do czasu sparingów w Monzie, któ-re Czesi wygrali z Włochami tuż przed imprezą w Spodku. Co się zatem stało, że po trzech partiach pokonani z parkietu zeszli ci, którzy mieli zwy-ciężyć? – Według statystyk graliśmy lepiej w ataku i moim zdaniem to był klucz do zwycięstwa – ocenił trener reprezentacji Czech. Jeśli dodać do tego mało urozmaicone rozegranie i problem z zablo-kowaniem rywali, to rzeczywiście – w tej konfron-tacji biało-czerwonym zabrakło argumentów, które pozwoliłyby wyrwać zwycięstwo zespołowi zza południowej granicy.

Memoriał Wagnera – katastrofa czy kamuflaż?

TEKST ANNA DMOCHOWSKA ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

Prognostyk przed mistrzostwami Europy? Wypadek przy pracy? Inny niż rywali tryb, etap przygotowań? Pytać i zastanawiać się można bez końca, ale jedno jest faktem: IX Memoriał Huberta Jerzego Wagneraprzeszedł do historii. Niestety, niezbyt chlubnej dla polskiej reprezentacji.

MATCHBALL WRZESIEŃ 2011 16

Page 17: Matchball 8(10)

MATCHBALL 17WRZESIEŃ 2011

i kibiców zjawisko zależności wyniku występu Polaków na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera od rezultatów w najważniejszych imprezach ran-gi mistrzowskiej w danym sezonie, pozostanie tylko kolejnym błędnie odczytanym sygnałem. Chociaż... W roku 2006 polska kadra A wygra- ła turniej w Olsztynie i z mistrzostw świata w Japonii powróciła ze srebrnym medalem. Gdy rok później zajęła trzecie miejsce na memoriale, mistrzostwa Europy zakończyła blamażem. Ale czy wygrana w Olsztynie w 2008 roku progno-zowała dramat w Pekinie w meczu z Włochami? Wtedy jeszcze nie, ale memoriał wyjątkowo od-bywał się w maju – długo przed igrzyskami. Na których zresztą postawa Polaków była zdecy-dowanie lepsza niż cztery lata wcześniej w Ate-nach, kiedy również zakończyli rozgrywki tuż za czwórką. Wreszcie rok 2009: wygrana w Ło-dzi i złoto mistrzostw Europy – pierwsze w hi- storii polskiej siatkówki męskiej. Tu faktycznie

by było na tyle. Choć Polacy w dalszej części po-jedynku spisywali się lepiej niż w potyczce z Cze- chami, nie potrafili już ugrać ani seta. Ani w sobo-tę, ani w niedzielę, w którą stanęli naprzeciwko Sbornej. Jakby zgodnie w przysłowiem: im dalej w las, tym więcej drzew. Czy raczej kłód pod no-gami. – Zaczęliśmy mecz dobrze. Końcówka Rosjan była mocna. Potem już nie zwolnili tempa i wygrali zasłużenie. Dziękuję bardzo organizatorom, że mo-gliśmy się zmierzyć ze wspaniałymi przeciwnikami, dziękuję publiczności, że byli z nami. Za dwa tygo-dnie na ME będzie lepiej – obiecywał po ostatnim spotkaniu w Spodku Piotr Gruszka. Czy można mu wierzyć? Wiara podobno czyni cuda...

NADZIEJA MATKĄ... ?

Miejmy jednak nadzieję, że cud potrzebny nie będzie, a skrzętnie przypominane przez media

Drużyna reprezentacji Włoch podczas meczu pierwszego dnia memoriału

TEKST ANNA DMOCHOWSKA ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

17

Page 18: Matchball 8(10)

MATCHBALL 18 WRZESIEŃ 2011

Memoriał Wagnera 2011

można mówić o dobrej wróżbie. Albo raczej pod-budowanej pewności siebie – jak jest ważna, po-kazali chociażby Rosjanie podczas tegorocznej Ligi Światowej. Rozczarowująca postawa pod- czas memoriału w 2010 roku również mogła zwia- stować kłopoty. Pomijając włoskie kombinacje, de facto ówczesny turniej stał się złym ome-nem. Biało-czerwoni nie tylko już w drugiej fa- zie grupowej mistrzostw świata trafili do grupy śmierci, ale i w niej zginęli... Jeśli uznać, że memo-riał rzeczywiście jest prognostykiem, to rok 2011 zwiastuje kataklizm. Po raz pierwszy bowiem Polacy zajęli w nim ostatnie miejsce – bez względu na to, jak mocna była obsada, ani czy w impre- zie udział brała tylko kadra A, czy również B – polscy siatkarze nigdy nie zamykali stawki.

KNOCK, KNOCK, KNOCKINGON HEAVEN’S DOOR...

Zmagania w Katowicach ukazały wszystkie niedociągnięcia i problemy biało-czerwonych na kilka dni przed najważniejszą imprezą sezonu. Co prawda, Piotr Gruszka tuż przed memoriałem ostrzegał, że to nie będzie najwyższa forma, ale ta-ka, jaka powinna być na dwa tygodnie przed mis- trzostwami Europy. Czy aby na pewno taka? Trzy przegrane mecze, jeden set ugrany w całym turnieju. Mówi się, że Polacy byli dotychczas zbyt obciążeni treningiem siłowym, że brakuje czołowych zawod-ników: Wlazłego, Zagumnego czy Kadziewicza, do nieobecnych kontuzja dołączyła Bartmana. Do tego dochodzi presja wyniku, a oczekiwania kibi-ców są nazbyt wielkie – przecież sport to nie tyl-ko zwycięstwa. Nie może jednak nastrajać po-zytywnie mało urozmaicone rozegranie Łukasza Żygadły, słaba dyspozycja biało-czerwonych w a-taku, powściągliwość w polu serwisowym, opiera-nie gry właściwie wyłącznie o Bartosza Kurka czy czasem wybijającego się Michała Kubiaka. Okres sparingów i turniejów towarzyskich powinien być też czasem na żywsze rotacje składem, szukanie nowych rozwiązań – rezerwowi w końcu nie służą do ozdoby kwadratu.

Od zakończenia imprezy w Katowicach do star-tu czempionatu w Austrii i Czechach pozostaje jeszcze nieco czasu na szlifowanie formy. Oby wystarczająco. Włosi wygrali memoriał, a Michał Łasko stwierdził, że nie są jeszcze w najwyższej formie. Fakt, w takiej być powinni dwa tygodnie później. Ich dyspozycja powinna zatem wzrosnąć, co umożliwia stawianie ich w gronie faworytów. Niemniej pozwala też zastanowić się, gdzie winniśmy w tej chwili widzieć Polaków – bramy europejskiego siatkarskiego nieba w Wiedniu bynajmniej nie stoją otworem. A może to tylko sprytny kamuflaż, o który posądza trenera Andreę Anastasiego i jego podopiecznych autor felietonu na jednym z portali sportowych? Polacy podczas rozgrzewki trzeciego dnia memoriału

MATCHBALL WRZESIEŃ 2011 18

Page 19: Matchball 8(10)

MATCHBALL 19WRZESIEŃ 2011

Wyniki poszczególnych spotkań IX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera:

Dzień I (26.08.2011)Włochy – Rosja 2:3 (30:32, 25:19, 32:30, 22:25, 15:17)Polska – Czechy 0:3 (21:25, 18:25, 25:27)

Dzień II (27.08.2011)Rosja – Czechy 3:0 (25:17, 25:18, 25:14)Polska – Włochy 1:3 15:25, 25:13, 23:25, 21:25)

Dzień III (29.08.2011)Włochy – Czechy 3:1 (27:25, 38:36, 23:25, 25:21)Polska – Rosja 0:3 (22:25, 16:25, 19:25)

Nagrody indywidualne IX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera:

MVP: Christian Savani (Włochy) Najlepszy zagrywający: Aleksander Wołkow (Rosja) Najlepszy blokujący: Luigi Mastrangelo (Włochy) Najlepszy przyjmujący: Denis Biriukow (Rosja) Najlepszy rozgrywający: Lukáš Ticháček (Czechy) Najlepszy atakujący: Maksim Michajłow (Rosja) Najlepszy libero: Andrea Giovi (Włochy)

Drużyna Mecze Punkty Sety

WłochyRosja

CzechyPolska

8730

9:48:34:61:9

3-02-11-20-3

Tabela końcowa IX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera

Page 20: Matchball 8(10)
Page 21: Matchball 8(10)

MATCHBALL 21WRZESIEŃ 2011

wywiad

Przez jakiś czas grał Pan w Polsce, więc wie Pan, że atmosfera wokół siatkówki różni się od tej w in- nych krajach. Jak takie zainteresowanie kibiców wpływa na grę?

Bez wątpienia każdemu zawodnikowi lepiej gra się przy pełnych trybunach. Kiedy są puste, to już nie to samo. W Polsce podobało mi się, że na me-cze przychodzi bardzo dużo ludzi. Z drugiej strony, we Włoszech, gdzie gram w tej chwili, kibice też są wspaniali.

Już od kilku lat o Czechach mówi się jako o repre- zentacji bardzo perspektywicznej. Jak w Pana kraju wygląda kwestia siatkarskiego szkolenia młodzieży?

W tej kwestii nie jest u nas zbyt wesoło. Wiele młodych talentów nie trafia do reprezentacji naro- dowej. Kiedy obecnie grające pokolenie siatkarzy skończy ze sportem, możemy mieć problem z zebra- niem zespołu o adekwatnych umiejętnościach. Wśród młodzieży nie ma takiego zainteresowania siatkówką, przeważają sporty takie jak piłka noż- na, hokej, koszykówka i inne.

4 pytania do... Michala Hrazdiry

ROZMAWIAŁ MACIEJ SZEWCZYK ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

Za nami IX Memoriał Wagnera – w numerze zamieszczamy jego podsumowanie autorstwa Anny Dmochowskiej. Zanim jednak rozpoczęły się zmagania, rozmawialiśmy ze znanym polskim kibicom z zeszłosezonowych występów w AZS Częstochowa reprezentantem Czech, Michalem Hrazdirą.

Czy czasem zastanawia się Pan nad swoją grą w PlusLidze? Czas spędzony w Częstochowie chy-ba nie był dla Pana najlepszy. Czy zamierza Pan jednak spróbować kiedyś występów w innym pol-skim klubie?

Oczywiście, sezon w Częstochowie wyobra-żałem sobie inaczej, ale taki jest sport. Po pro-stu nie udało mi się zgrać ze środowiskiem, z innymi zawodnikami, nie czułem się zbyt dobrze. We Włoszech jest inaczej, mam tam już wielu przyjaciół i znam panujące tutaj za-sady. Tutaj jest mój drugi dom!

Kończąc: kto Pańskim zdaniem ma w re-prezentacji Czech największy wpływ na po-zostałych graczy? Może jest to Jan Štokr lub Lukáš Ticháček?

Powiedziałbym, że Petr Pláteník zdoła swoim występem poderwać zespół. To bardzo ważny członek naszej ekipy. Natomiast jeśli chodzi o ducha walki i talent, to chyba Janek Štokr nie ma sobie równych.

Page 22: Matchball 8(10)

MATCHBALL 22 WRZESIEŃ 2011

Mistrzostwa Europy

znajdują się w zasięgu biało-czerwonych. Niemniej łatwym przeciwnikiem żadna z tych drużyn być nie może. Zwycięzcy ostatniej edycji Ligi Europejskiej Słowacy także postarają się o przykrą dla innych ekip niespodziankę – nasi południowi sąsiedzi niejedno- krotnie pokazali już, iż nie wolno ich bagatelizo-wać, czy jednak osłabieni brakiem Michala Masnego sprostają wyzwaniu?

Koszyczek oznaczony pierwszą literą alfabe-tu zmagania swe rozstrzygać będzie w Wied-niu. Zmierzą się tam Serbowie, Turcy, Słoweńcy i Austriacy. Pozornie popularni Plavi (serb. „niebies- cy”) nie powinni w owej grupie znaleźć godnego siebie rywala, lecz historia zna dziesiątki przypa-dków, kiedy murowani faworyci rozgrywek spor-towych wracali do domów na tarczach. Czy Ivan Miljković poprowadzi kolegów do pewnego awa-nsu? Czy może ktoś inny pokrzyżuje te plany? Również Słoweńcy z Mitją Gasparinim i Videm Jakopinem w składzie z pewnością nie złożą broni w walce o awans z pierwszego miejsca. Czy stawi-ani na straconych pozycjach Austriacy i Turcy zaskoczą wszystkich wokół i wykluczą kogoś z fa-woryzowanej pary z Bałkanów?

Ekipa biało-czerwonych to wielka niewiadoma, która może okazać się zarówno czarnym koniem, jak i czarną owcą turnieju. Młodzi podopieczni trene- ra Andrei Anastasiego dowiedli już swojej woli walki i ambicji, która niejednokrotnie wypełniała luki w doświadczeniu. Czy ułańska fantazja młodych Polaków starczy, by pokonać Włochów, Bułgarów czy Rosjan? Podczas IX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera biało-czerwoni nie sprostali żadnej z przy- jezdnych drużyn, a na konferencji prasowej po ostatnim spotkaniu trener Andrea Anastasi przy- znał, że zespół boryka się z licznymi proble- mami i w gruncie rzeczy, jak sam to ujął, ki- bice mogą już zacząć panikować. Kiepsko wypada nierozmaicone rozegranie Łukasza Żygadło, nie-najlepiej prezentują się atakujący Piotr Gruszka i Jakub Jarosz, faluje forma Michała Kubiaka.

Biało-czerwoni zagrają swoje mecze w stołecznej Pradze w grupie D, do której trafili także Bułgarzy, Niemcy i Słowacy. Grupę tę śmiało można nazwać zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalną spo-śród wszystkich czterech. Zarówno ekipa Bułgarii z Matejem Kazijskim, jak i Niemcy z Patrickiem Steuerwaldem i Gyorgym Grozerem, niewątpliwie

Nadchodzi święto europejskiej siatkówki

TEKST MACIEJ SZEWCZYK ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

Już za pasem najważniejsza siatkarska impreza sezonu – za kilka dni czeka nas pierwszy gwizdek mistrzostw Europy 2011 rozgrywanych w halach Czech i Austrii. Czy przebudowana reprezentacja Polski na fali brązu Ligi Światowej odniesie kolejny sukces?

Page 23: Matchball 8(10)

MATCHBALL 23WRZESIEŃ 2011

Grupę B gościć będą czeskie Karlowe Wary. Sil- nie obsadzony koszyczek tworzą faworyci rozgry-wek Rosjanie wespół ze współgospodarzami turnie- ju Czechami oraz Estończykami i Portugalczykami. Podopieczni trenera Alekno zdają się być dziś siatkarską machiną nie do zatrzymania – Maksim Michajłow podczas ostatniej Ligi Światowej koń-czył przytłaczającą większość ataków, świetnie dys-ponowani byli środkowi Wołkow i Muserski. Na grającą pod presją Sborną niewątpliwie naciskać będą zawsze groźni Czesi, którzy podczas spotka-nia w Katowicach nie zdołali urwać jej nawet seta, nie radząc sobie z potężnymi zagrywkami wymie-nionego już rosyjskiego tercetu. Czy dowodzona przez Lukáša Ticháčka armada z okrętem flago- wym Janem Štokrem na czele zdoła zatopić rosyjs-ki galeon? Na memoriale Wagnera podopieczni Jana Svobody udowodnili, że nie brakuje im ani umie-

jętności, ani woli walki. A może pokusi się o to Estonia z Ardo Kreekiem i Oliverem Venno lub do-brze spisująca się w trakcie ostatniej Ligi Światowej Portugalia?

Innsbrucka grupa C skonfrontuje Włochów, Bel-gów, Finów i fatalnych podczas Ligi Światowej Francuzów. Trójkolorowi zaznaczyli poprawę gry ogrywając w trzysetowym sparingu Polaków, jed- nak kolejnego dnia nie dali już rady biało-czer-wonym. Coraz lepiej funkcjonuje ekipa Włochów, jednak zwycięzcy ostatniego memoriału Wagnera tacy, jak Michał Łasko, czy Emanuele Birarelli ata-kowani będą przez prowadzonych przez Daniela Castellaniego Finów z braćmi Oivanenami w skła-dzie. Wicemistrzowie Europy z Francji również zapowiadają twardą walkę – czy Rouzier, Vadeleux i spółka powrócą do formy sprzed dwóch lat?

TEKST MACIEJ SZEWCZYK ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

Page 24: Matchball 8(10)

MATCHBALL 24 WRZESIEŃ 2011

felieton

Udzielenie właściwej odpowiedzi na to pytanie nie powinno raczej sprawić większego problemu żadnemu kibicowi siatkówki w Polsce. Zieleń krzesełek największej bydgoskiej hali po każdej kolejnej imprezie siatkarskiej coraz bardziej za-pada wszystkim w pamięć. Niska frekwencja na meczach organizowanych w Bydgoszczy poddaje w wątpliwość sens planowania w tym mieście ko-lejnych spotkań reprezentacji. Zwłaszcza w kon-tekście zbliżających się mistrzostw świata, które odbędą się nad Wisłą w 2014 roku, dyskusja na ten temat wydaje się wyjątkowo zasadna.

Bydgoszcz to jedna z większych aglomeracji w kraju, a ponadto miasto z bogatą tradycją sia-tkarską, a świadczą o tym chociażby dwa kluby na poziomie ekstraklasy, czego nie spotkamy w żadnym innym polskim mieście. Wydaje się za-tem, że nie powinno być większych problemów, by zapełnić tę blisko ośmiotysięczną halę pod- czas ważnych imprez. Tak jednak nie jest. Za- równo ubiegłoroczny Memoriał Wagnera, roz-grywany przed kilkoma tygodniami turniej World Grand Prix, jak i mecze ligowe miejscowych Delecty i Pałacu okazują się niewystarczająco atrakcyjne, by ściągnąć na trybuny komplet kibiców. Na dwóch pierwszych imprezach fre-kwencja oscylowała na poziomie 50%, w meczach

ligowych nawet ten wynik był nieosiągalny, co w porównaniu z innymi miastami, w których or-ganizuje się mecze reprezentacji, jest wynikiem bardzo słabym.

Grupa polskich miast goszczących imprezy po-kroju mistrzostw Europy, WGP czy Ligi Światowej od kilku lat jest względnie niezmienna. Głównym czynnikiem decydującym o wyborze gospodarzy jest oczywiście pojemność hal. Nie bez znacze-nia pozostaje również kwestia lobbowania posz-czególnych włodarzy samorządowych, czyli po prostu magiczna rola pieniądza. Do czasu, gdy cały system się sprawdzał, nikt nie miał większych uwag. Łódź, Gdańsk czy Katowice cały czas bro-nią się wysoką frekwencją na meczach. W Bydgo- szczy pojawia się jednak problem. Mocno wspie- rane przez działaczy siatkarskich miasto ostatnimi czasy coraz bardziej zawodzi. Atut w postaci obiek-tu sportowego o jednej z większych pojemności trybun przy jednoczesnych problemach z zapeł-nieniem ich kibicami staje się zwyczajnie bez-wartościowy. W kraju określanym mianem siat-karskiego raju mecze rozgrywane w hali z trudem wypełnionej do połowy stanowią niepożądany obra-zek z marketingowego punktu widzenia, burząc nieskazitelną opinię Polski. Co istotniejsze, atmo-sfera w hali święcącej pustymi krzesłami dostarcza

Jaki kolor krzesełek ma bydgoska Łuczniczka?

TEKST RADOSŁAW PALUCH

Page 25: Matchball 8(10)

gorszych doznań zebranym kibicom, a mniejsze wsparcie z trybun przekłada się z kolei na grę za-wodników czy zawodniczek na parkiecie.

Skoro panuje zastój w budowie nowych hal, może przyszedł najwyższy czas, by wprowadzić siatkówkę do mniejszych ośrodków, z mniejszy- mi halami, ale za to z grupą ludzi, dla których każdy mecz na poziomie reprezentacji stanowi sporą atrakcję i chętnie wybiorą się na takie wido-wisko, wypełniając trybuny do ostatniego miejsca. Przykłady Płocka czy Zielonej Góry udowadnia-ją, że właśnie mniejsze miasta, nawet bez wielkich tradycji siatkarskich, są w stanie z powodzeniem zorganizować imprezy na najwyższym pozio-mie. Przeciętna frekwencja na meczach WGP or-ganizowanych w Zielonej Górze była wyższa niż było to w przypadku ponad trzykrotnie większej Bydgoszczy, organizującej podobną imprezę wee-kend wcześniej. Otwarcie hermetycznej grupy naj- większych miast z pewnością przyniesie spore ko-rzyści w kwestii promocji dyscypliny w danym regionie. Ostatnio można zaobserwować coraz wię- ksze oznaki znudzenia kibiców meczami siatków-ki. Wyjście do nowej grupy kibiców, którzy mieli dotychczas utrudnioną możliwość uczestniczenia w meczach reprezentacji, będzie również impul-sem do ożywienia atmosfery na trybunach.

Kwestia frekwencji w Łuczniczce staje się wy-jątkowo istotna w kontekście zbliżających się mis-trzostw świata w 2014 roku. Bydgoszcz będzie jed-nym z miast gospodarzy organizowanego w Polsce czempionatu. Już wiadomo, że nad Brdą nie będzie gościć grupa z reprezentacją Polski. Pojawia się pytanie, czy w przypadku, kiedy w Łuczniczce bę- dą grać inne reprezentacje, uda się sprowadzić wy- starczająco dużo kibiców, by hala nie straszyła liczbą wolnych krzesełek. Może chwilowy roz-brat Bydgoszczy z meczami reprezentacyjnymi pozwoliłby wzbudzić większe zainteresowanie ki- biców i tym samym przełożyłby się na wyższą frekwencję podczas mistrzostw świata.

TEKST RADOSŁAW PALUCH

rekl

ama

Page 26: Matchball 8(10)

ZDJĘCIA PAWEŁ PIOTROWSKI

MŁODA LIGA w obiektywie

Page 27: Matchball 8(10)

ZDJĘCIA PAWEŁ PIOTROWSKI

Zawodnicy przeciwnych drużyn wymieniają uścisk dłoniMecz AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów

Page 28: Matchball 8(10)

PGE Skra Bełchatów

Jastrzębski Węgiel

Page 29: Matchball 8(10)

Atakuje zawodnik PGE Skry Bełchatów Igor Walczykowski w bloku: Tomasz Urbański (AZS Politechnika Warszawska)

Page 30: Matchball 8(10)

Mateusz Przybyła (Jastrzębski Węgiel)

Page 31: Matchball 8(10)

Maciej Krzywiecki (PGE Skra Bełchatów)

Mecz AZS CZęstochowa - PGE Skra Bełchatówna zdjęciu: Michał Olasz i Wojciech Biernat

Page 32: Matchball 8(10)

MATCHBALL 32 WRZESIEŃ 2011

Kiedy ligowi siatkarze przebywają na urlopach, a swoje starty rozpoczynają narodowe reprezenta-cje, na „transferowe łowy” ruszają działacze i mena- dżerowie zawodników. Tegoroczna przerwa w roz- grywkach PlusLigi poskutkowała podpisaniem kilku bardzo interesujących kontraktów.

Wśród klubów PlusLigi popularny stał się kieru- nek bałkański. Szeregi Skry Bełchatów zasilili Serbowie: Konstantin Cupković, grający do tej po- ry we włoskim Roma Volley, oraz Aleksandar Atanasijević, reprezentujący wcześniej barwy Par- tizana Belgrad. Warszawska Politechnika spro-wadziła Słoweńca Vida Jakopina, a Czarnogórzec Marko Bojić zasilił szeregi Resovii.

Na naszych boiskach zobaczymy w przyszłym se-zonie wielu doświadczonych graczy z zagranicy. Holender Wytze Kooistra, Francuzi Antonin Rouzier, Guillaume Samica i Pierre Pujol czy wreszcie Amerykanin Brian Thornton to tylko niektórzy ze znanych zawodników, którzy z pewnością stano-wić będą istotne ogniwa swoich nowych zespołów.

A co z Polakami? Do Jastrzębskiego Węgla tra-

fił Michał Łasko i reprezentant Polski Zbigniew Bartman. Piotr Nowakowski zamienił Częstocho-wę na Rzeszów. Grzegorz Szymański z Delek-ty Bydgoszcz przeszedł do AZS-u Politechniki Warszawskiej, a Grzegorz Łomacz zasilił szeregi beniaminka Trefla Gdańsk.

Przedsezonowe roszady nie ominęły także trene-rów. Z pracą w Resovii pożegnał się Ljubo Travica – zastąpi go Andrzej Kowal. Zmiana również w Byd- goszczy – stanowisko opuszcza Waldemar Wspaniały, a na jego miejsce wchodzi Piotr Makowski, który do tej pory prowadził żeński zespół w grodzie nad Brdą, czyli Centrostal. Do polskiej ligi wraca Tomaso Totolo. Włoch wraz z Piotrem Poskrobko prowadzić będzie olsztyński AZS. Grzegorz Ryś zastąpił w Gdańsku Dariusza Luksa, a do sztabu szkoleniowego Farta Kielce dołączył II trener Wiesław Popik.

Najwięcej zamieszania w okienku transfero-wym wywołała sprawa Michała Kubiaka. Do tego stopnia, iż w jej rozwiązanie zaangażowane zosta- ły cztery kluby: AZS Politechnika Warszawska, Jastrzębski Węgiel, Volley Padwa i… Liliput Wałcz. Rodzi się pytanie, kto jest w stanie ze stu-procentową pewnością rozstrzygnąć, gdzie od paź-dziernika będzie grać Kubiak.

Transferowe ruchy klubów PlusLigi pokazują, że coraz większa liczba dobrych zagranicznych siatkarzy chce grać w Polsce. Są tu spore pienią-dze, coraz wyższy poziom ligi i popularność dyscypliny, która sprawia, że hale wypełniają się kibicami. Oby w tym sezonie do rosnącego pozio-mu organizacyjnego i finansowego dostosowali się gracze. Może sukces na arenie międzynarodowej? Czas najwyższy!

Transferowe polowanie TEKST MICHAŁ TRYBUSZZDJĘCIA PAWEŁ PIOTROWSKI

felieton

Page 33: Matchball 8(10)

TEKST MICHAŁ TRYBUSZZDJĘCIA PAWEŁ PIOTROWSKI

Page 34: Matchball 8(10)
Page 35: Matchball 8(10)

MATCHBALL 35WRZESIEŃ 2011

wywiad

Razem z kilkoma innymi siatkarzami opuściliście szeregi Jokera Piła niemal w ostatniej chwili przed problemami klubu – mówi się nawet o wycofaniu ekipy z rozgrywek pierwszej ligi. Jak zareagowaliście na informację o takiej sytuacji zespołu?

Nie chciałbym wypowiadać się w złym tonie o swoim byłym klubie – wiadomo, zawsze są dobre i złe strony – ale nie jest to dla nas żadna nowość, bo już w zeszłym roku w pewnym okresie w zasadzie co mecz mieliśmy informację, że mają nam odebrać licencję. Już wtedy była warunkowa i co chwilę niepokoiły nas różne pogłoski, że i ona została nam już zabrana. Cała spra-wa się przeciągała, by skumulować się w tym roku. A jak się skończy, to się okaże.

Kiedy rozmawiałem z innymi zawodnikami, którzy opuś-cili ostatnio Piłę, nie byli oni zachwyceni sytuacją finanso-

ROZMAWIAŁ MACIEJ SZEWCZYK ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

MaciejGorzkiewicz:wybaczamysobiepomyłkiWiele transferów ostatniego okienka odbiło się w Polsce szerokim echem. Michał Łasko, Zbigniew Bartmani Jastrzębski Węgiel, Antonin Rouzier i Guillaume Samica w kędzierzyńskiej ZAKSIE, przejście Mikko Oivanena i Grzegorza Łomacza do Trefla Gdańsk... Niewiele mówiło się jednak o transferach z niższych klas rozgrywkowych. Takich jak przejście do AZS-u Politechniki Warszawskiej nowego rozgrywającego Macieja Gorzkiewicza.

Page 36: Matchball 8(10)

MATCHBALL 36 WRZESIEŃ 2011

wywiad

wą i wypłacalnością tego klubu. Czy Pana także dotknęły różne opóźnienia i wynikające z nich nieprzyjemności?

Jak już mówiłem, w każdym klubie możemy znaleźć je- go dobre i złe strony. W cudzysłowie możemy powiedzieć, że rok spędzony w Pile uczy oszczędzania (śmiech).

Wszyscy byli zawodnicy Jokera w rozmowach ze mną w ciepłych słowach wypowiadali się natomiast o trenerze Jarosławie Kubiaku...

Tak! Muszę powiedzieć, że do tej pory utrzymujemy kontakt telefoniczny z trenerem, kiedy któryś z nas czegoś potrzebuje. O panu Kubiaku mogę się wypowiadać wyłącznie w superla-tywach.

W Pile był Pan chwalony szcze- gólnie za współ- pracę ze środko- wymi, zwłaszcza z Jakubem Ko-

walczykiem. Co może pan powiedzieć o swoich nowych ko-legach na tej pozycji? To zawodnicy o zgoła innych chara-kterystykach.

Wydaje mi się, że jest jeszcze troszeczkę za wcześnie, aby mówić o naszej współpracy. Z Kubą graliśmy cały sezon, tutaj natomiast nadal jesteśmy na etapie docierania się i wybacza-nia sobie błędów, które na początku – jak można się domyślić – zdarzają się. Potrzebujemy czasu i będziemy mogli oceniać, kiedy zacznie się już właściwy sezon. Tymczasem, na pewno wykazujemy się dobrymi chęciami i wybaczamy sobie pomyłki.

Już od jakiegoś czasu trenujecie razem. Jak wy, nowi w klu- bie, odnajdujecie się w zespole?

Atmosfera jest naprawdę świetna. Nie spodziewałem się, że będzie to wyglądać tak dobrze z każdej strony – od sztabu szko-leniowego po zawodników. Kiedy można, dowcipkujemy so-bie, kiedy trzeba, pracujemy. Wszystko jest tu robione z głową i poukładane, dlatego trzeba to sobie chwalić.

Jako że będzie to pański pierwszy sezon w PlusLidze, du-ża część kibiców jeszcze pana nie zna. Czy taka sytuacja zdejmuje z Pana presję i czyni grę łatwiejszą?

Zdecydowanie tak nie uważam! Wydaje mi się, że to niesie

Stale muszę udowadniać sobie i wszystkim wokół, że zasługuję na to, żeby grać

Page 37: Matchball 8(10)

MATCHBALL 37WRZESIEŃ 2011

wywiad

ze sobą pewien ciężar psychologiczny, ponieważ stale muszę udowadniać sobie i wszystkim wokół, że zasługuję na to, że-by grać. To wyższa klasa rozgrywkowa jednej z najlepszych lig w Europie, a więc nie uważam, że presja jest ze mnie zdjęta – przeciwnie, jest ona duża, a przynajmniej ja ją czuję.

Przed miesiącem rozmawiałem z trenerem Bednarukiem, który zapewniał, że – pomimo iż Politechnika ma poza pa-nem dużo głośniejsze, także dużo droższe nazwisko – jeśli wykaże się pan na treningach, to jak najbardziej dostanie szansę gry. Patrick Steuerwald dołączy do zespołu późno, bo dopiero po mistrzostwach Europy – czy w tym upatruje Pan swojej szansy?

Miło jest mi słyszeć takie rze- czy, ale niewąt-pliwie teraz, na początku, prze- mawia przez nas kurtuazja. Mo- żna powiedzieć, że Patrick Steuerwald jest gwiazdą zespołu, a ja – jak już mówiłem – na treningach daję z siebie wszystko i jeśli będę dostawał szanse, spróbuję je wykorzystać. Mimo wszystko zgadzam się z tym, że stawiać trzeba raczej na Patricka... Jak później, w sezonie, się to rozwinie – zobaczymy. Jeśli będę mógł pomóc zespołowi, to będę się z tego cieszył.

Czy poza Politechniką miał Pan jeszcze jakieś inne oferty z PlusLigi?

Nie, oferta AZS-u była jedyną, jaką dostałem z naszej ekstra-klasy.

Trwa okres przygotowawczy. Czy już tutaj czuje Pan różnicę pomiędzy pierwszą ligą a najwyższą klasą roz-grywkową?

Jak najbardziej. Po pierwsze, organizacja! Jest tu szeroki sztab, pracują z nami specjaliści od różnych spraw. Po drugie, inaczej wygląda organizacja pracy na treningach – o niej również mogę wypowiadać się tylko i wyłącznie w superlatywach!

W Pile współpracował pan z niewysokim, ale jakże dyna-micznym Radosławem Zbierskim. W Politechnice również

Kiedy można, dowcipkujemy sobie, kiedy trzeba, pracujemy. Wszystko jest tu robione z głową i poukładane, dlatego trzeba to sobie chwalić

Page 38: Matchball 8(10)

MATCHBALL 38 WRZESIEŃ 2011

jest przyjmujący o nieco podobnej charakterystyce, mam tu na myśli Macieja Krzywieckiego...

To prawda, choć gdybym musiał porównywać tych dwóch za-wodników, to Maciek chodzi w wadze super-lekkiej (śmiech). Jest zawodnikiem zdecydowanie drobniejszym, natomiast faktycznie preferuje on bardzo szybką grę, w której opiera się na swojej dynamice. Na treningach próbujemy maksymalnie przyspieszać grę, zdarzają się nam pomyłki, ale to jest nor-malne. Obaj podchodzimy do tego z dużą dozą tolerancji, także zobaczymy, co nam przyniesie przyszłość.

Trener Panas jeszcze w Częstochowie zasłynął ze skute-cznej pracy z młodymi siatkarzami. Czy i jak myśl szkolenio- wa trenera różni się od założeń Jarosława Kubiaka z Jokera?

Różnice w dużej mierze są owocem różnych możliwości. Trener Kubiak musiał stawiać w Pile na młodzież, ponieważ nie miał w swojej drużynie zbyt wielu doświadczonych za- wodników. Niemniej coś jest w tym porównaniu obu szko- leniowców. Trener Kubiak bardzo dobrze radził sobie z mło-dymi, podobnie trener Panas, choć, jak zaobserwowałem na treningach, potrafi on porozumieć się także z najstarszymi za-wodnikami – mam tu na myśli Marcina Nowaka i Grzegorza Szymańskiego. Po raz kolejny muszę pochwalić trenera.

Przed wami pierwszy w historii Politechniki sezon z wystę-pami na frontach europejskich. Zdaniem trenera Bednaru- ka, dodatkowe motywowanie was nie będzie teraz potrzebne.

Takie występy to dla nas niewątpliwie dodatkowy bodziec – puchary europejskie trafiają do Warszawy po raz pierwszy. Sami jesteśmy ciekawi tego, jak będzie to wyglądać. Naszym pierwszym rywalem będzie ekipa z Norwegii albo z Białorusi. Wyjazd na Białoruś może będzie mało atrakcyjny pod względem krajobrazowym, ale zagramy jak najlepiej – każdy z nas ma przecież swoją sportową ambicję.

Ostatnie pytanie, którego nie mogło zabraknąć: czym dla Pana, warszawiaka, jest powrót do rodzinnego miasta w barwach miejscowej ekipy z najwyższej półki?

Dla mnie ważniejszy jest awans sportowy. Oczywiście, gdzieś w tle jest powrót do rodzinnego miasta, które w naturalny sposób darzę sentymentem, ale rozpatruję to bardziej w katego-riach sportowych – cieszy mnie, że wystąpię w lepszej drużynie. Niemniej – fajnie, że jestem tutaj. U siebie.

Page 39: Matchball 8(10)
Page 40: Matchball 8(10)

MATCHBALL 40 WRZESIEŃ 2011

Jeżeli mielibyśmy cofnąć się kilka sezonów wstecz i wskazać największe bolączki, z którymi borykały się drużyny ekstra-klasy, z pewnością byłyby to trudności związane z pozys-kaniem odpowiedniego finan-sowania działalności zespołu. Firmy niechętnie wiązały się z siatkówką, nie widząc w tym wystarczająco dużych korzyś-ci marketingowych, co skute-cznie utrudniało rozwój klu-bom, a tym samym całej dyscyplinie. Nieufność sponsorów w dużym stopniu wynikała z ograni-czonej wiedzy i niedocenienia potencjału siatków-ki, który już wówczas był znaczny. W efekcie wiele klubów borykało się z chronicznym brakiem pieniędzy. Włodarze podpisywali umowy z zawo-dnikami, nie mając wystarczających gwarancji sponsorskich, co musiało doprowadzić do licz-nych długów, które z czasem stawały się coraz większe. Najstabilniejszą sytuację miały zespo- ły, których budżety zasilane były przez spółki budżetu państwa, z natury prowadzące nieco od-mienną politykę finansową. Drużyny sponsorowa-ne przez przedsiębiorstwa z kapitałem prywatnym nie miały takiego komfortu działania. Od pewne-go czasu obserwujemy stopniową poprawę sytu-

acji. Kluby stają się coraz bogatsze i – co istotne – sponsorzy drużyn PlusLigi decydują się wspierać

zespoły długofalowo, dając swobodę doboru polityki or-ganizacji klubu przez dłuższy czas. Nadal jednak zarysowu-je się wyraźna linia podziału między zespołami wspier-anymi przez firmy państwowe i prywatne, choć różnice te po-woli zacierają się.

Większe możliwości finansowe przyczyniły się do zwiększenia siły przetargowej na rynku transfero- wym. Zespoły dotychczas skupiające głównie swo-je wysiłki na dopięciu chociaż minimalnego bu- dżetu umożliwiającego walkę o utrzymanie w lidze coraz śmielej zaczynają konkurować o wartościowych zawodników, stając się poważ-nymi rywalami dla rodzimych potentatów, ale również zespołów zagranicznych. Wysokie budże-ty pozwalają zatrzymać w Polsce najlepszych kra-jowych zawodników oraz umożliwiają przepro-wadzenie coraz większej liczby interesujących transferów zagranicznych siatkarzy. W świetle li-cznych problemów finansowych klubów z silnych europejskich lig, jak włoska Serie A1 czy rosyj- ska Superliga, polskie kluby są w stanie zaofero-

Jak poukładać te wszystkie klocki, czyli budowa drużyny od podstaw

TEKST RADOSŁAW PALUCH

Nadal zarysowuje się wyraźna linia podziału między zespołami wspieranymi przez firmy państwowe i prywatne

felieton

Page 41: Matchball 8(10)

MATCHBALL 41WRZESIEŃ 2011

wać korzystniejsze warunki finansowe. Przeprowa- dzaniu transferów z pewnością pomaga bardzo dobra opinia na temat atmosfery wokół siatkówki w Polsce w środowisku międzynarodowym.

Ostatnie okienka transferowe ujawniły inny pro-blem, wcześniej właściwie niedostrzegany. Kluby są w posiadaniu pieniędzy, jednak nie mają na kogo ich wydawać. Okazuje się, że rynek wartościowych polskich siatkarzy jest na tyle ograniczony, że nie-mal niemożliwe staje się pozyskanie Polaków, wo- kół których można budować zespół. Ogromna wię-kszość nich skupiona jest w cały czas bogatszych czołowych zespołach ligi. Drużyny z przymusu po- siłkują się więc zawodnikami zagranicznymi, jed- nak obowiązujący w lidze limit obcokrajowców zmusza do kontraktowania rów- nież Polaków, którzy odstają po- ziomem od kolegów z zespo- łu. Różnica poziomu między zawodnikami utrudnia wyko-rzystanie w pełni posiadanego potencjału i nie pozwala sporto-wo zbliżyć się do czołówki ligi.

Chcąc prześledzić zasoby pol- skich siatkarzy na rynku transferowym właściwie tylko na środku siatki i na pozycji libero znajduje się relatywnie spora liczba ciekawych zawodników, którzy mogą zapewnić odpowiedni poziom gry. Na pozostałych pozycjach panuje najnormalniej posucha. Na rynku nie pojawiają się żadni nowi atakujący czy przyjmujący, a właściwie ich liczba z czasem stopniowo maleje. Nie ma płynnego uzupeł-niania zasobów zawodniczych nowymi nazwiskami.

Kluby takie jak Fart Kielce, AZS Politechnika Warszawska czy Trefl Gdańsk chcąc włączyć się do walki o jak najwyższe lokaty, mają mocno ograniczone pole manewru. Rozwiązań jest zale- dwie kilka. Można ściągnąć zawodników, którzy lata świetności mają za sobą, licząc na odbu-dowanie ich szczytowej formy. Na podjęcie takie-

TEKST RADOSŁAW PALUCH

go kroku często decyduje się drużyna warsza- wska, kontraktując takich zawodników jak Robert Prygiel, Marcin Nowak czy Grzegorz Szymański. Niestety, praktyka pokazuje, że upływ czasu, pogorszenie motoryki czyni właściwie niemo-żliwym powrót do najwyższej formy. Polityka za-trudniania starszych zawodników stanowi ponad-to działanie krótkofalowe. Zawodnicy tacy nie są w stanie zagwarantować wysokiego poziomu gry na przestrzeni kilku lat, aczkolwiek ich dobra dys-pozycja może być wystarczająca na uplasowanie zespołu w połowie ligowej stawki, zapewniając spokojne utrzymanie. Mają również inną sporą zaletę. Ich doświadczenie i osobowość mogą być bardzo pomocna dla młodszych zawodników, mających możliwość współpracować z siatkarza-

mi, którzy już wiele osiągnęli w swojej karierze.

Całkowicie zaś odmiennym wyjściem jest budowanie dru- żyny w oparciu o młodych, re- latywnie nieznanych zawodni- ków, dopiero wchodzących w świat seniorskiej siat-kówki. O ile juniorzy bar-

dzo często mają ogromny potencjał, o tyle zwy- kle nie posiadają żadnego doświadczenia. Bez odpowiedniego wsparcia po przejściu do drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej, grając pod wię-kszą presją, nie są w stanie zaprezentować pełni swoich umiejętności. Jednak konsekwentna polity- ka stawiania na młodych z czasem przynosi ko-rzyści i po początkowych trudnościach otrzymujemy wartościowego zawodnika. Rozwiązanie pozor- nie proste w praktyce okazuje się właściwie nie-wykorzystywane. Poza pojedynczymi przypad- kami, np. AZS Częstochowa czy AZS Olsztyn, kluby niezbyt chętnie sięgają po juniorów. Przy ogromnej presji wyniku włodarze boją się uzależniać losy drużyny od siatkarzy nieznanych, niosących ze sobą ogromne ryzyko niepowodzenia. Niestety, działanie takie jest tragiczne w skutkach zarówno

felieton

Stawianie na młodych z czasem przynosi korzyści; po początkowych trudnościach otrzymujemy wartościowego zawodnika

Page 42: Matchball 8(10)

MATCHBALL 42 WRZESIEŃ 2011

dla ligi, jak i dla reprezentacji, ponieważ zakręca się jedyne istotne źródło zapewniające potencjalnych następców obecnych zawodników stanowiących o sile ligi czy kadry. W efekcie wielu młodych, ciekawych zawodników nie dostaje swojej szansy i trafia do niższych lig, w których zwyczajnie się marnuje. Jeżeli w najbliższym czasie diametral-nie nie zmieni się podejście do kwestii szkolenia i wspierania rozwoju młodych zawodników, za kil-ka lat grozi nam spory regres wyników sportowych. Im szybciej przestaną nas zaślepiać krótkotrwałe, w gruncie rzeczy trochę przypadkowe sukcesy, dostrzeżemy problem i podejmiemy odpowiednie środki, tym konsekwencje wieloletnich zaniedbań będą łagodniejsze. W zeszłym sezonie w nieco chaotyczny sposób powołano Młodą PlusLigę, mającą być lekiem na całe zło. Tak się jednak nie stało. Mimo to postawiony został niewielki krok ku poprawie sytuacji. Niestety, jeżeli za tym nie pójdą kolejne przedsięwzięcia, wartość pomysłu zostanie zdewaluowana. Tylko długotrwałe dzia-łania systemowe na niższych szczeblach roz-grywkowych są w stanie zapewnić faktyczne rozwiązanie problemu. Wymaga to jednak wiele wysiłku, którego obecni działacze siatkarscy najwyraźniej nie chcą podjąć.

Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Zawsze można wysłać klubowych skautów, by przyjrzeli się za-sobom zawodników występujących w niższych ligach. W tym miejscu możemy sobie zadać py-tanie, ilu znamy siatkarzy PlusLigi, którzy zostali wyciągnięci z niższej klasy rozgrywkowej. Myślę, że nawet osobom dobrze zorientowanym w tema-cie ciężko by było przytoczyć kilka nazwisk. Czy to wynika z przyjętej polityki, lenistwa klubów czy może z niedoceniania tej formy wyszukiwania potencjalnych wzmocnień? Chyba z wszystkiego po trochu. Prawda jest brutalna. Jeżeli zawodnik w po-czątkowych latach swojej kariery nie prze-bije się do ekstraklasy, ma praktycznie znikome szanse, by później zostać dostrzeżonym i otrzy-mać możliwość pokazania swoich umiejętności

w PlusLidze. Szans może upatrywać jedynie w a-wansie swojego zespołu do wyższej ligi. Władze beniaminków, pamiętając występy poszczegól-nych zawodników, są bardziej skore do stawiania na nich przy budowaniu zespołu. Właśnie dzięki takiej polityce do ligi trafili Miłosz Zniszczoł, Grzegorz Kosok czy Maciej Zajder. W ostatnim okienku transferowym AZS Olsztyn postanowił ściągnąć do drużyny Mariusza Gacę, który odnotował bardzo udany poprzedni sezon w I li-dze. Politechnika w zamian za Bartłomieja Neroja zdecydowała się na Macieja Gorzkiewicza. Już niedługo będziemy mogli się przekonać, czy jest to słusznie obrana droga. Jedno jest pewne – brak większego przepływu siatkarzy między różnymi klasami rozgrywkowymi sygnalizuje złą organizację systemu rozgrywek. Jednym z głó-wnych założeń niższych lig jest stworzenie odpow-iedniego podłoża dla zawodników do rozwoju umiejętności siatkarskich i w efekcie stopniowe przechodzenie do coraz lepszych zespołów. Plus-Liga stanowi dla zawodników szklany sufit, któ-ry przebić mogą tylko nieliczni. Jednak jak już się uda, trudno spaść poniżej jego poziomu.

Presja wyniku oraz ryzyko niepowodzenia po- szczególnych transferów sprawiają, że kluby za- zwyczaj stosują politykę mniej lub bardziej za-chowawczą, która nie należy do zbyt efektywnych. Ponadto nie widać zbyt wielu działań systemowych, cała uwaga skupiona jest na celach krótkotermi-nowych, czyli przede wszystkim najbliższym sezo-nie. Analizując działania poszczególnych włodarzy, odnosi się wrażenie powszechnego chaosu. Pod presją wyniku szukają rozwiązań bezpiecznych, np. kontraktowania zawodników z PlusLigi, którzy nie są już ani zbyt perspektywiczni, ani nie prezentują ponadprzeciętnych sprawności, a nawet w ostatnich sezonach nastąpił spory regres ich umiejętności. De facto, cała polityka klubu oparta jest na wierze w szczęście. Może odbuduje formę, może po kilku sezonach w końcu jego forma eksploduje, może inni będą mieć gorzej… może.

felieton

Page 43: Matchball 8(10)

ZDJĘCIA ANNA KLEPACZKO

PLAŻÓWKA w obiektywie

Pedro Cuhna (BRA) w obronie

Page 44: Matchball 8(10)

Obrona Marii Antonelli (BRA)

Alison Cerutti (BRA) po udanej akcji

Jennifer Kessy (USA) przyjmuje piłkę

Page 45: Matchball 8(10)

Michał Kądzioła (POL) załamany po meczu

Ofiarna obrona Sebastiana Chevalliera (SUI)

Przyjęcie Mariusza Prudla (POL)

Page 46: Matchball 8(10)

Polscy kibice tworzą flagę

Krzysztof Hołowczyc również kibicuje Polakom

Maskotka emocjonuje się rozgrywkami

Page 47: Matchball 8(10)

Maskotka szturmuje bandy reklamowe

Żonglerka piłkami

Kibice zagrzewają swoich faworytów do walki

Page 48: Matchball 8(10)

MATCHBALL 48 WRZESIEŃ 2011

Zewsząd płyną głosy i doniesienia prasowe, jak wspaniałych kibiców dochowała się polska siat-kówka. Trudno polemizować – kto był na meczu reprezentawcji, ten widział biało-czerwony tłum, niesamowite emocje, wspólne śpiewanie hymnu narodowego czy (chyba nie mniej ważnego dla polskich kibiców piłki siatkowej) szlagieru „Pieśń o małym rycerzu”. Ów piękny obrazek psuje w mo-im wyobrażeniu kilka prostych przedmiotów, które doprowadzają mnie do szewskiej (żeby nie rzec – szewczykowskiej) pasji: trąbka, syrena strażacka i afrykańska wuwuzela.

Po jednej stronie hali stoi świetnie zorganizo-wany klub kibica drużyny A; jego sektor jest pię-knie oflagowany, wszyscy członkowie w pełni angażują się w tworzenie oprawy meczowej i at-mosfery, a kiedy śpiewają jednym głosem, po plecach zebranych w hali przebiegają ciarki. Po stronie przeciwnej lokują się równie dobrze oflago- wani i barwni kibice drużyny B. Jednak jest ich mniej i nie mają ochoty na śpiewy – bo i po co? Raz, że można sobie zedrzeć gardło, dwa – i tak z trąbką będzie głośniej. No to trąbią wniebogło-sy, zagłuszając krzyczących. Można? Można, tyl- ko czy to jest to samo?

Przyznaję, że do instytucji kibica mam swego ro-dzaju słabość. Radykalnych fanów zawsze lubiłem za ich zaangażowanie we wspieranie swojej druży-ny, przywiązanie do tradycji, barw. Kilka numerów temu zamieściliśmy relację z mojego wyjazdu na mecz do Rzeszowa razem z jedną z plusligowych ekip („Na trybunach: Inżynierowie montują doping”, nr 2/2011) i twardo będę stał przy tezie, iż choć raz trzeba to przeżyć samemu. Wojciech Drzyzga py- tał kiedyś retorycznie: Czy kibice siatkówki tak bar- dzo różnią się od innych i tworzą osobną kastę (było to, zdaje się, w magazynie Punkt – Set – Mecz)? Zdecydowanie uważam, że nie – to kibice jak wszys-cy inni, zapamiętali we wspieraniu swoich. Od zna-nych z żużla czy piłki nożnej, tych fanów odróżnia tylko brak elementów chuligańskich (umówmy się – zazwyczaj odróżnia) – kibice siatkówki powoli go-nią pozostałych, jeśli chodzi o rozwój sztuki ultras (a tak, sztuki!). Przykładem niech będzie wielokro-tnie chwalona przeze mnie Resovia Rzeszów, choć część pozostałych ekip także przygotowuje coraz to lepsze oprawy.

Skoro kibic siatkówki nie różni się od kibica innej maści aż tak bardzo, nie jestem w stanie pojąć, skąd ta moda na trąbienie? Rozumiem, skocznia narciar-

Nie bądź łosiem, nie trąb!TEKST MACIEJ SZEWCZYKILUSTRACJA PAMELA KRZYSZCZAK

na trybunach

Page 49: Matchball 8(10)

MATCHBALL 49WRZESIEŃ 2011

TEKST MACIEJ SZEWCZYKILUSTRACJA PAMELA KRZYSZCZAK

ska, ale hala? W wymienionym wcześniej materiale Drzyzga senior trafnie spostrzega, iż wspólne śpiewy przebijają wuwuzele na każdym polu: brzmią ładniej, świadczą o większym zaangażowaniu fanów w wy-darzenia na boisku.

Co więcej, w wątpliwość należy podać sens trą-bienia w ogóle. W założeniu, jeśli dobrze pojmuję, ma ono zdeprymować siatkarzy drużyny przeciwnej. Prawdopodobnie działanie to często przynosi pożą-dane skutki, tyle że... po obu stronach siatki! Siat-karze na każdym poziomie rozgrywek narzekają na wszechobecne trąbienie (no, chyba że poziom ten wy-

na trybunach

klucza obecność kibiców). Rozpraszający ryk koniec końców może naprawdę zakończyć się nielichym bó- lem głowy dla zawodnika, kibica, dziennikarza – sło-wem, dla wszystkich przebywających na hali. A czy faktycznie przynosi to trąbiącemu tak wiele frajdy?

W części polskich obiektów pojawiły się flagi dys-kredytujące trębaczy, w innych są to wręcz zakazy wno-szenia tego typu instrumentarium do sali – pod tego typu inicjatywami podpisujemy się obiema rękami. A więc – nie bądź łoś, nie trąb i nie przyczyniaj się do sytuacji z przyśpiewek jednej z ekip drugoligowych, w której to Świątek, piątek, czy niedziela – afrykańska wuwuzela!

Page 50: Matchball 8(10)