Marcin Klag, "Nie tylko Brel i Bruksela", Rewitalizacja

4
6 Jestem Mario – mówi ze zdecydowanie niefrancu- skim akcentem starszy, uśmiechnięty Włoch wrę- czając z dumą wizytówkę „sąsiad Grand Hornu”. – Pracowałem w belgijskich kopalniach przez wiele lat. Odszedłem, kiedy zaczęły się przekształcenia i redukcja zatrudnienia. Nie czekałem na ostatni moment, bo wiedziałem, że sytuacja się nie po- lepszy. Nie żałuję tak jak koledzy, którzy trzymali się wydobycia do ostatniej chwili, kiedy już nie było marcin klag nie tylko brel i bruksela chaotyczne belgijskie impresje żadnych pieniędzy. Na emeryturze zamieszkałem z żoną w Grand Hornu. Mario chętnie przesiaduje w budynkach byłej kopalni Grand Hornu, odwiedza wystawy, rozmawia z gość- mi, przyprowadza swoich znajomych. Jest łącznikiem pomiędzy instytucją, a okolicznymi mieszkańcami. Chociaż jego gadatliwość jest absorbująca, nie traktują go tam jako natręta – przeciwnie, doceniają jego rolę lidera lokalnej społeczności. Podczas wizyty

Transcript of Marcin Klag, "Nie tylko Brel i Bruksela", Rewitalizacja

6 7

Jestem Mario – mówi ze zdecydowanie niefrancu-skim akcentem starszy, uśmiechnięty Włoch wrę-czając z dumą wizytówkę „sąsiad Grand Hornu”. – Pracowałem w belgijskich kopalniach przez wiele lat. Odszedłem, kiedy zaczęły się przekształcenia i redukcja zatrudnienia. Nie czekałem na ostatni moment, bo wiedziałem, że sytuacja się nie po-lepszy. Nie żałuję tak jak koledzy, którzy trzymali się wydobycia do ostatniej chwili, kiedy już nie było

marcin klag

nie tylko brel i brukselachaotyczne belgijskie impresje

żadnych pieniędzy. Na emeryturze zamieszkałem z żoną w Grand Hornu.Mario chętnie przesiaduje w budynkach byłej kopalni Grand Hornu, odwiedza wystawy, rozmawia z gość-mi, przyprowadza swoich znajomych. Jest łącznikiem pomiędzy instytucją, a okolicznymi mieszkańcami. Chociaż jego gadatliwość jest absorbująca, nie traktują go tam jako natręta – przeciwnie, doceniają jego rolę lidera lokalnej społeczności. Podczas wizyty

6 7

króla belgijskiego w Grand Hornu Mario wręczał na-wet kwiaty jego królewskiej mości Albertowi II. Kompleks kopalniany Grand Hornu został wzniesiony ok. 1834 r. przez Henriego Degorge’a. Degorge był zafascynowany nowoczesną technologią i prze-mysłem, chciał stworzyć nowoczesne miejsce pracy, w którym górnikom żyłoby się dobrze i do-statnio. Wokół budynków kopalni, mieszczących biura inżynierów, pracownie rzemieślników, wielką maszynownię oraz stajnie i stodoły, stały szeregi domków, w których mieszkały górnicze rodziny. Każda rodzina w jednym domu. Na początku XIX wieku takie warunki mieszkaniowe dla robotników były czymś niezwykłym. Wysoki poziom życia, nowo-czesna technologia sprzedawana innym zakładom i etos pracodawcy-opiekuna przyniosły kopalni dobrą sławę. Zamiłowanie Degorge’a do dobrej architektury i pragmatycznego wykorzystania nauki przynosi-ło korzyści całej społeczności. Jednak w drugiej połowie XX wieku, nieco ponad sto lat po śmierci Degorge’a, kopalnia została zlikwidowana. Budynki o wspaniałej architekturze podupadły. Jak połączyć górnictwo i fascynację nowoczesną technologią z architekturą, ze sztuką?

High-tech XIX wieku

– to była kolej i silniki parowe; teraz to komputery. Piękno i harmonia w przemyśle to wzornictwo przemysłowe: w Centrum Grand Hornu – Ima-ges, w budynku zarządcy, mieści się dziś szkoła projektowania grafiki, a w starej stajni – muzeum

dizajnu. Do biura architektów dobudowano nowo-czesny obiekt, w którym stworzono Muzeum Sztuki Współczesnej. Jeśli dizajn przemawia do stojących twardo na ziemi robotników, to nowoczesna sztu-ka nie jest łatwa w odbiorze, wymaga poznania, dłuższego zastanowienia, rozszyfrowania kodu, który stwarza artysta. Nowoczesna sztuka w no-woczesnym muzeum onieśmiela. Jednak wszyscy sąsiedzi Grand Hornu mają specjalne wizytówki i karty wstępu, mogą tu przychodzić, kiedy tylko chcą, a i pracownicy muzeum nie zapominają o swoich sąsiadach. W swoistym obchodzie odwie-dzają okoliczne domki i przynoszą prace plastyczne, opowiadają o tym, co dany obiekt reprezentuje, jak powstał, kto go stworzył. Dzięki tym wizytom ludzie chętniej bywają w miejscu, do którego się zrazili, kiedy stracili w nim zatrudnienie. Przychodzą coraz chętniej, patrzą na turystów i dzieci, które przyjeż-dżają ze szkół w całej Belgii, wypełniają zadania wskazane im przez przewodników, poznają historię kopalni. A Mario cieszy się, że ceny nieruchomości w Grand Hornu rosną z roku na rok i że przyjeżdża coraz więcej ludzi. Jest z kim pogadać...

•Do centrum Liège prowadzi szeroka, wielopasmowa droga szybkiego ruchu. Zjeżdża ostro w dół pośród starej miejskiej zabudowy i nagle zanika, rozgałę-ziając się na mniejsze uliczki. Gdzie zaparkować? Wielki parking podziemny sąsiaduje bezpośrednio z nowo powstającym archeoforum, w którym znaj-dują się ruiny opowiadające starożytną historię miasta.

wszy

stkie

fot. w

artyk

ule: m

arcin

klag

8 9

O każdą piędź ziemi toczono zażarte walki

w lokalnym samorządzie i w sądach. Zresztą wielki parking i tak jest przepełniony. Nie uniknięto „brukse-lizacji” centrum miasta. Całe szczęście od kilkunastu lat, dzięki zmianom w świadomości Belgów, nie wy-burza się już centrów miast – odpowiednia polityka samorządowa sprzyja odbudowywaniu i dostosowy-waniu zabytkowych dzielnic i budynków do nowych funkcji. Wiele obiektów służy organom państwowym lub organizmom samorządowym. Za przykład wspa-niałego wykorzystania starej architektury mogą słu-żyć znakomicie zagospodarowane, ogromne młyny Beez nad Mozą, budynek Ministerstwa Ochrony Środowiska w Namur czy Hôtel de Soër de Solières w Liège. Taka rewaloryzacja wymaga specjalistycz-nych umiejętności związanych z opanowaniem coraz rzadziej spotykanych zawodów (jak ciesielstwo, ko-walstwo artystyczne, kamieniarstwo czy dekarstwo), ale także skutecznego diagnozowania stanu materii i nowoczesnego zarządzania.

Potrzeba szczególnej wiedzy i wrażliwości,

aby nie dopuścić do zniszczenia zabytkowych obiektów.23 kilometry od Liège leży małe miasteczko Amay. Prawie poza jego granicami stoi wielkie opactwo cystersów. Tu, w La Paix Dieu, odbywają się wyspe-cjalizowane kursy doskonalenia zawodowego. Biorą w nich udział nie tylko rzemieślnicy, lecz także kadra zarządzająca, która nadzorować będzie w przyszło-

ści prace renowacyjne. Chcą poznać techniki konser-watorskie choćby po to, aby mieć argument przeciw jakże popularnemu twierdzeniu fachowców: „Panie, tak się nie da!”. Dzięki szkoleniom słuchacze szkoły zaznajamiają się z podstawami prawnymi działań konserwatorskich i teorią konserwacji, zdobywają także praktyczne umiejętności. Instytut współpracuje z wybitnymi specjalistami w dziedzinie konserwacji i starych technologii, zaprasza ich do prowadze-nia kursów. Dysponując dobrze wyposażonymi pracowniami, prowadzi również kilkudniowe kursy dla dzieci i młodzieży szkolnej. Uczy szacunku dla dziedzictwa, jakim jest stary dom czy wiekowy przedmiot, wprowadza w tajniki wymierającego już rzemiosła – ukazując, że tradycyjny zawód, choć może już niemodny, wymaga przecież dużej wiedzy i umiejętności. Młodzi mogą w ten sposób poznać i docenić swoją przeszłość.

•Anna Timmermans mieszka w Amay, w domu wy-budowanym na nasypie torów dawnego tramwaju – w „domu na tramwaju”. Opowiada, jak pewnego roku zdała sobie sprawę, że dziedzictwem jest nie tylko tramwaj (który został niestety bezpowrotnie zniszczony), ale też krajobraz, w którym on istniał. W czasie Dni Dziedzictwa Kulturowego Walonii zorganizowała, wraz z sąsiadami, zwiedzanie trasy tramwaju. Pomysł zgłosili w instytucji organizującej obchody jako inicjatywę oddolną i zostali wpisani na listę.– Chodziliśmy do ludzi i pytaliśmy, czy udostępnią podwórka osobom zwiedzającym trasę tramwaju

8 9

marcin klag – projektant, absolwent Wydziału Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Specjalizuje się w projektowaniu grafiki i identyfikacji wizualnej. Publikował artykuły o dizajnie w czasopismach: „Top Dom” , „Archi-tektura i Biznes” oraz w „Biuletynie sztuki projektowania – Zabawka”. Prowadził dział testów w miesięczniku „bikeBoard – magazyn rowerowy” – bo lubi rowery.

– snuje swoją opowieść. – Wszyscy się zgodzili. Po jedenastokilometrowej trasie wiodącej przez ma-lownicze pagórki spacerowało wiele osób, wszyscy przechodzili przez „dom na tramwaju”,

przez kuchnię i korytarz,

bo tamtędy wiodły dawne tory. Wieczorem urządzono piknik. „– Niewiele osób pozostało z nami. Trochę było nam smutno na początku, ale u nas w wiosce nie ma się gdzie zatrzymać na noc, więc nikt z gości nie mógł zostać. Zrozumieliśmy, bawiliśmy się we własnym gronie do białego rana. Było wspaniale.”Według pani Timmermans coraz więcej ludzi zauważa, iż znikają z ich otoczenia przedmioty, bu-dynki, krajobrazy. Zawsze były obecne, wydawały się wieczne i nie zwracały niczyjej uwagi – dopiero gdy ich nie ma, odczuwa się ich brak. Dobrze, że choć niektórzy zadają sobie wtedy pytanie: czego nie należy robić, aby nie zniszczyć otaczającego nas świata i jak działać, by jak najwięcej z niego uratować?

www.grand-hornu.bewww.mac-s.be

Brukselizacja – potoczna belgijska nazwa zjawiska znanego na całym świecie, polegającego na wybu-rzaniu wielkich obszarów często niezwykle cennych, zabytkowych dzielnic, po to by zamienić je na place pod estakady i autostrady. Polityka ta skompromi-towała się, gdyż zbyt duży napływ samochodów do centrów wymuszał powiększanie przepustowo-ści dróg dojazdowych, co zwiększyło z kolei napływ samochodów – powstało błędne koło. Bezpowrotnie zniszczonych w ten sposób założeń architektonicz-nych i perełek lokalnego budownictwa nie uda się już odzyskać, ale zaczęto zdawać sobie sprawę, że należy ocalić to, co jeszcze pozostało.

Institut du Patrimoine Wallon (Instytut Dziedzictwa Kulturowego Walonii) – powstał w 1999 r. Jego zadaniem jest czuwanie nad właściwym odnawianiem lub zabezpieczaniem zabytkowych obiektów oraz innych unikalnych budynków we francuskojęzycznej Walonii, a także pomoc osobom fizycznym i prawnym w ratowaniu dziedzictwa architektonicznego (np. szkolenia w dziedzinie konserwacji i renowacji architektury). W skład Instytutu wchodzą dwie jednostki organizacyjne, które spełniają następu-jące zadania:- jednostka administracyjno-doradcza w Namur (poszukiwanie funduszy, porady prawne, zakupy lub dzierżawy interwencyjne, zabezpieczanie nieruchomości)- jednostka szkoleniowa w La Paix Dieu (kursy do-skonalenia w tradycyjnych zawodach niezbędnych do fachowej konserwacji i utrzymania budynków zabytkowych, kursy dotyczące podstaw prawnych i istniejących praktyk konserwatorskich, kursy dla dzieci i młodzieży propagujące ideę ochrony dzie-dzictwa, m.in. poprzez wprowadzanie w tradycyjne rzemiosło regionalne)

Le Grand Hornu – historia miejsca1835 r. – powstanie zabudowań kopalni węgla kamiennego 1954 r. – zamknięcie kopalni 1969 r. – dekret królewski skazujący Grand Hornu na wyburzenie.1971 r. – architekt Henri Guchez kupuje od rządu belgijskiego budynki i teren Grand Hornu za sym-boliczną cenę jednego franka. 1984 r. – powstaje fundacja Grand Hornu – Images, która zajmuje się rewitalizacją założenia architektonicznego Grand Hornu oraz muzeum wzornictwa przemysłowego. 1989 r. – władze prowincji Hainaut kupują Grand Hornu. Głównym zadaniem fundacji, obok prowa-dzenia muzeum, staje się koordynowanie nowator-skich projektów kulturalnych w prowincji Hainaut.

Musée d’Arts Contemporains (MAC’s) – utwo-rzone w 2002 r. muzeum sztuki współczesnej. Prowadzi szeroko zakrojone akcje edukacyjne w dziedzinie sztuki współczesnej (m. in. dociera ze sztuką wprost do domów okolicznych miesz-kańców).