Magazyn MMA - Luty 2013

32
Paweł Jędrzejczyk - wywiad Śmierć Strikeforce Niko Puhakka - wywiad Celtic Gladiator - rosną- ca siła na wyspach? Odwadnianie w MMA Polacy ruszają na podbój USA? Kobieta w Polskim MMA Renata Naczaj

description

Magazyn MMA - Luty 2013

Transcript of Magazyn MMA - Luty 2013

Page 1: Magazyn MMA - Luty 2013

Paweł Jędrze

jczyk -

wywiad

Śmierć Strikeforce Niko Puhakka - wywiad

Celtic Gladiator - rosną-ca siła na wyspach?

Odwadnianie w MMA

Polacy ruszają na podbój USA?

Kobieta w Polskim MMA Renata Naczaj

Page 2: Magazyn MMA - Luty 2013

Oświadczenie

Redakcja Magazynu MMA chce przeprosić Federacje KSW oraz firme ASM Media Agency za użycie zdjęć

bez zgody autorów. Błąd ten wynikał z naszej niewiedzy za co serdecznie przepraszamy wyżej

wymienionych. Cała redakcja wyraża ubolewanie z zaistniałej sytuacji.

Zdarzenie to więcej się nie powtórzy.

Redakcja Magazynu MMA

Redakcja

Krzysztof CiesielczykFranciszek Georgiew

Robert GrolPiotr JagielskiJakub Madej

Michał Malinowski

Paweł Pradyszczuk Bartłomiej StachuraPiotr Szymanowski

Polub nas na facebooku

Wspierają nas:

Page 3: Magazyn MMA - Luty 2013

W środku znajdziecie:

Paweł Jędrzejczyk - wywiadCeltic Gladiator - rosnąca siła na wyspach?Podbój USAWyjazdy PolakówKobieta w Polskim MMA - Renata Naczaj - wywiad7 grzechów głównych w stójce MMASzybka 5 - Mateusz GamrotNiko Puhakka - wywiadMój alfabet - Michał FijałkaOdwadnianie w MMASylwetka - Przemysław MysiałaTrening crossfit w MMASport podzielonyŚmierć StrikeforceNajciekawsze walki w lutym

Page 4: Magazyn MMA - Luty 2013

Imię i nazwisko: Paweł JędrzejczykPseudonim: WergiMiasto: WrocławTrener: Janusz JanowskiKlub: Puncher WrocławWiek: 32 latWaga: 81 kgWzrost: 180 cm Rekord walk:Ilość walk: 61 Wygrane: 52 KO: 15

Największe osiągnięcia:

3 x Zawodowy Mistrz Świata K 1 Rules & Muay Thai WKN

Pierwszy polski zawodnik, który walczył i zwycieżył na legendarnym stadionie Rajadamnern w stolicy Tajlandii-Bangkoku.

Jesteś najlepszym Polskim Muay Thai. Jak roz-poczęła się Twoja przygoda ze sportami walki? Bardzo sie ciesze ze jestem tak odbierany ale jest jeszcze kilku chłopaków którzy też bardzo przykładaja sie do tego aby muay thai w Polsce szło do przodu:) Zaczynałem jak wiekszosc,od filmów z Van Dammem i marzeń,poźniej były pierwsze treningi..zwyciestwa i porażki,cieżka praca każdego dnia.Spotkałem na swojej drodze mądrych ludzi z pasją jak np mój trener Janusz Janowski..

Walczyłeś i zwyciężyłeś na legendarnym stadionie Rajadamnern w Bangkoku. Opowiedz nam jakie to uczucie przejść do historii? Walka na Rajadamnern to dla mnie ogromny zaszczyt.To arena na której walczą i walczyli najlepsi.Bardzo sie ciesze ze udało mi sie tam dostac i pokonać Ta-ja,tym bardziej ze nie pojawiają sie tam przypadko-wi zawodnicy.Przejscie do historii to duże słowo..ale napewno łechce moją próżność:)

Jako że to magazyn stricte MMA muszę o to zapytać. Nigdy nie myślałeś o MMA? Pewnie że myslałem ale nie jestem i nigdy nie bede zawodnikiem MMA.To również cieżka praca i nie wiem czy wystarczyłoby mi życia:)..spróbowac zawal-czyc zawsze można...

Były jakieś propozycje walk? NIe,nigdy ale nie ukrywam jeśli któras z najwiekszych Polskich organizacji chciała by zorganizowac wal-ke na zasadach MMA, ze mna i jakims bardzo do-brym,znanym na świecie stójkowym zawodnik-iem,napewno podjąłbym wyzwanie.

Współpracujesz z jakimiś zawodnikami MMA na stałe?Mam wielu kolegów którzy trenuja i walcza w MMA od lat.

Jak wygląda sprawa sponsorów w Muay Thai?Nie mam sponsorów.Wszystkie wyjazdy finansuje sam, dzieki temu ze jestem developerem.Powoli po-jawiaja sie jakies propozycje ale do tego żeby sie z tego utrzymac daleka droga.Wielu utalentowanych chłopaków których znam nie bedzie miało szans dale-ko zajść bez sponsorów.W momeńcie gdy zakończe swoją przygode ze sportem napewno zajme sie tym aby pomóc młodym talentom.Narazie skupiam sie na sobie.

Pojawiłeś się w odcinku programu “MMASTER” Jak oceniasz poziom uczestników, jak Ci się podobało?Bardzo sie ciesze ze dostałem zaproszenie do pro-gramu i znalazłem sie wśrod uznanych ludzi sportów walki.Jeśli chodzi o stójke to poziom był zróżnicow-any,było dwóch chłopaków którzy wyróżniali sie na plus

PawelWergi

Jedrzejczyk

Page 5: Magazyn MMA - Luty 2013

Jakie masz plany na 2013 rok? Plany jak zwykle ambitne..ale narazie nie chce za bardzo o tym mówic..jest takie przysłowie..”..chcesz rozśmieszyc Boga,opowiedz mu o swoich planach..” Masz 32 lata. Ile lat jeszcze będziemy Cię podziwiać na ringach całego świata?Zacząłem późno i mam nadzieje ze organizm pozwoli do 40tki..mam jeszcze wiele do zrobienia,dopiero sie rozkrecam:)

Jeśli chcesz możesz kogoś pozdrowić, podziękować sponsorom.Przede wszystkim mojej żonie za to ze mnie wspiera, jest twarda i wszystko znosi,moim rodzicom i Trenerom Januszowi Janowskiemu i Kacprowi Mielnikowi i oczywiscie kolegom z klubu:)

Rozmowe przeprowadził Michał Malinowski

Page 6: Magazyn MMA - Luty 2013

CelticGladiator

Na początku chciałbym wyjaśnić kwestię kto orga-nizuje gale pod szyldem Celtic Gladiator. Chcę to wyjaśnić ponieważ na stronach branżowych często podaje się że jest to Irlandzka organizacja, a tak na prawdę jest to Polska organizacja działająca do tej pory na rynku Irlandzkim. W dalszej części tekstu przybliżę Wam historię organizacji, podam Wam in-formacje o najbliższej gali, między innymi kto będzie się bił w walce wieczoru oraz planach Celtic Gladia-tor na najbliższy czas. Początki Organizacja Celtic Gladiator została założona w 2010 roku przez Mariusza Lechickiego, który wyemigrował do Irlandii 9 lat temu. Pierwszą galę zorganizował w 2011 roku i jak wszystkie następne gale odbyła się w Dublińskim Citywest Hotel Saggart. Do tej pory od-było się 5 gal pod szyldem Celtic Gladiator na której bili się czołowi zawodnicy europejskiego MMA. Polska siła Dotychczas na galach biło się wielu zawodników z Polski. Mistrzem w kategorii średniej jest Krzysztof Kułak, który zdobył pas po pokonaniu Stephena Rice’a. Postaci Kułaka chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, popularny „Model” bił się w wielu za-kątkach Naszego globu, a w 2012 roku zawitał rów-nież do Irlandii. Kolejny zawodnik to podopieczny Szymona Bońkowskiego (trenera Arachionu Olsztyn w którym trenują min. Mamed Khalidov i Aslambek Saidov) pochodzący z Olsztyna Adrian Zieliński, ale on walk w Irlandii nie może zaliczyć do udanych, ponieważ dwa razy przegrał. Innymi zawodnikami

którzy toczyli walki na galach są zawodnicy Silesian Cage Club: Artur Sowiński i Mateusz Teodorczuk, który podobnie jak Kułak posiada Pas Mistrzowski, oczywiście w kategorii do 77 kg. Innymi Polakami walczącymi na Celtic Gladiator są: Michał Lisicki, Ja-cek Szewczak, Zbigniew Hormański, Leszek Dąbrow-ski, Wojciech Antczak oraz Mateusz Piwowarczyk. Goście specjalni Może nie jest to najistotniejszy element gal, ale ciekawym posunięciem są goście specjalni którzy pojawiają się na galach Celtic Gladiator. Na Celtic Gladiator II gali pojawili się pierwszy zawodnik z Polski który bił się na galach UFC Tomasz Drwal oraz Glen Ross popularny Irlandzki strongman. Na Celtic Gladiator IV nagrody po walce wręczał aktor Andrzej Grabowski oraz po raz kolejny Tomasz Drwal (być może po raz ostatni w charakterze gościa specjalne-go). Na lutowej gali gościem będzie były mistrz KSW w wadze półciężkiej , a obecnie jeden z najlepszych europejskich zawodników wagi średniej Mamed Khalidow. Ludzie Celtic Gladiator Jak już wspomniałem właścicielem organizacji jest Mariusz Lechicki. Współwłaścicielem jest również Polak Albert Jarzębak. Kartę walk układa John Ging. Wiadomo że w żadnej dobrze działającej firmie nie może zabraknąć kobiety więc marketingiem zajmuje się Karolina Marczak. Nowa inicjatywa czyli „Amateur Night” Jest to seria gala gdzie wszystkie walki będą od-

Page 7: Magazyn MMA - Luty 2013

bywać się w klasie „C” czyli semi-pro. Bez łokci, dźwigni i skrętówek. Gale te mają na celu szukanie i wyławianie młodych talentów. Wszyscy zawodnicy którzy wygrają walki amatorskie będą walczyć na galach numerowanych. Gale „Amateur Night” to nie tylko zawodnicy bez doświadczenia, niektórzy mają stoczone po kilka walk zawodowych. Chodzi też oto, aby przez gale „Amateur Night” promować MMA w mniejszych miastach, miasteczkach, gdzie inne orga-nizacje nawet nie myślą o tym żeby organizować tam gale. Pierwsza gala z tego cyklu odbyła się w sobotę 22 grudnia w Galway. Mimo tego iż wieczór odbył się pod hasłem walk amatorów, organizatorzy jak i zawodnicy nie pozostawili wątpliwości, iż walki tej nocy były na wysokim poziomie. Publika dzielnie i prawie cały czas na stojąco dopingowała wszystkich zawodników. Każda walka spotykała się z gorącym aplauzem i głośną owacją. Kolejna gala z tej serii pla-nowana jest na przełomie marca i kwietnia.

Celtic Gladiator VI - Day of War

Głównym starciem gali a zarazem walką o tytuł w wadze lekkiej miała być walka pomiędzy finem Nikko Puhakką z Anglikię Wesleym Murchem. Niestety po różnych perypetiach do walki nie dojdzie.. Organiza-tor gali stanął na wysokości i w zastępstwie zakon-traktował pojedynek Piotrka Hallmana ,który jest uważany jako jeden z bardziej perspektywicznych za-wodników polskiego mma. Jako przeciwnik Polaka planowany były zawodnik Ufc David Baron leczo on musiał się wycofać z powodu kontuzji, w ostatecz-ności przeciwnikiem zawodnika Mighty Bulls Team, będzie doświadczony zawodnik z Chorwacji Ivica Truscek. W 2 walce tego wieczoru którego stawką będzie pas tym razem w wadze półśredniej zmierzą się Mateusz Teodoruczuk jego przeciwnikiem będzie uczestnik Tufa Ross Pointon. W pierwszej zawodo-

wej walce tego wieczoru mieliśmy być świadkami rewanżu Sowiński vs Reed. W pierwszej walce obu panów górą był Kornik który oprawił Anglika przed czasem w 2 rundzie. Lecz dotej walki też nie dojdzie. Przeciwnikiem Kornika będzie Czeski fighter Michal Kozmer. Gala odbędzie się 9 lutego. Retransmisje z gali najprawdopodobniej będzie można obejrzeć 11 lutego na jednym z kanałów Canal+.

Rozpiska:

70 kg: Piotr Hallmann vs. Ivica Truscek *

77kg: Mateusz Teodorczuk vs Ross Pointon *

68 kg: Artur Kornik Sowiński vs. Michal Kozmer

84 kg: Roman Lubiński vs Janis Liepnis #

105 kg: L. Dabrowski vs K. Żukowski #

70 kg: K. Karasiewicz vs Jarek Manaj #

84 kg: P. Zurawski vs D. Mallon *#

77 kg: M. Piwowarczyk vs S. Owens #

70 kg: Hugh Harris vs Kamil Marczak #

*- walka o pas

#- walka amatorska

Przyszłość Jak na razie wszystkie gale Celtic Gladiator odbyły się w jednym mieście, ale w planach jest zorganizo-wanie gal również w innych miastach oraz gale poza granicami Irlandii. Obecnie planowana jest gala w Londynie. Organizacja przymierza się również do zorganizowania gali w Polsce, a z czasem regularnie zamierza pokazywać się w Polsce. Nie wiadome są szczegóły, miasta ani terminy. Wiadomo że Celtic Gladiator organizując galę w Polsce będzie musiało pokazać „nową siłę” aby zaistnieć na Polskim rynku MMA.

Terminy gal: 09.02.2013 Celtic Gladiator VI “Day of War” 15.06.2013 CG VII 07.09.2013 CG VIII CG IX TBA 15.02.2014 CG X 14.06.2014 CG XI

20.09.2014 CG XII 29.11.2014 CG XIII

Krzysztof Ciesielczyk

Page 8: Magazyn MMA - Luty 2013

PodbójUSA

O Polakach walczących dla największej organizacji mieszanych sztuk waki na świecie, marzy każdy fan mieszkający w kraju nad Wisłą. Mieliśmy okazję oglądać w ostatnich latach w UFC Tomasza Drwala oraz Maćka Jewtuszko. W roku 2012 nie zobaczy-liśmy tam polskich fighterów. Czy 2013 powinien rozpocząć „polską erę” w Ultimate Fighting Cham-pionship? Jeśli tak, to kto ma szansę pokazać, że Polska jest pod względem MMA krajem wysoko roz-winiętym?

Piotr Hallmann

Jest to Polak, któremu podobno do UFC najbliżej. Walczący głównie za granicą zawodnik Mighty Bulls Team ma na swoim koncie takie nazwiska jak Don-nelly, Latomaki czy Bakocevic. Nie są to może fighte-rzy bardzo dobrze znani w świecie MMA, jednak zwycięstwa przed czasem są dla „Płetwala” bardzo wartościowe. Już 9 lutego na gali Celtic Gladiator 6 Piotr zmierzy się z Ivicą Truscekiem. Rywal bardziej doświadczony od Hallmanna, jednak Polak nie powi-nien mieć z nim większych problemów. Nieco ponad dwa miesiące później zobaczymy go na MMA Attack 3, a później najprawdopodobniej wylot do Ameryki. Miejmy na to nadzieję!

Marcin Held

Po incydencie z odwołaniem finału turnieju organi-zacji Bellator, Marcin powinien pomyśleć nad zmianą pracodawcy. Nie mówię tutaj o natychmiastowym odejściu, jednak anulowanie starcia o tak wysokim poziomie jest naprawdę klapą organizacyjną. UFC dla Helda jak najbardziej wskazane. Poddanie w 2012 roku takich fighterów jak Derrick Kennington czy Rich Clementi zasługuje na uznanie i spory kon-trakt ze strony największej organizacji MMA na świe-cie. Niech Marcin przewalczy 2013 rok w Bellatorze, a później zostanie w Stanach Zjednoczonych, jednak pod innym szyldem.

Tomasz Drwal

Blisko półtoraroczna przerwa od zawodowych walk stawia mnie (i zapewne wiele osób) w sytuacji, w której zastanawiam się w jakiej formie może być obecnie Tomek Drwal. Po długiej przygodzie z orga-nizacją UFC, „Gorilla” stoczył dwa pojedynki, które zwyciężył. Zwycięstwa nad Leonardo Lucio i Garym Padillą w 2011 roku nie mogą jednak w żaden

Page 9: Magazyn MMA - Luty 2013

sposób odzwierciedlić nam obecnej postawy Drwa-la. Miejmy nadzieję, że program, który ostatnio pro-wadził, pozytywnie wpłynie na jego umiejętności i po walce na MMA Attack 3 będziemy mogli czekać na jego powrót do UFC.

Michał Materla

Bez wątpienia takimi walkami jak z Jay’em Silvą i takimi nokautami jak na Rodney’u Wallace’ie, Mi-chał Materla może zbudować sobie drogę za ocean. Mistrz KSW walczy efektownie, co w UFC jest bardzo cenione. Jak jednak sprawdziłby się pośród tamtej-szych zawodników? Tego chciałbym się przekonać. W czerwcu „Magic” najprawdopodobniej zmierzy się z Kendallem Grovem. W przypadku wygranej, mene-dżerowi Materli proponowałbym wyjazd za granicę, bo widać, że Michał jest w formie.

Mamed Chalidow

Od maja 2012 roku chyba każdy fan mieszanych sztuk walki w Polsce żył nadzieją, że zobaczymy Mameda w UFC. Kontrakt zaproponowany, stawka ujawniona, jednak propozycja ze strony KSW była wyższa. Sześć zwycięstw przed czasem z rzędu robią z Mameda czołówkę dywizji średniej na świecie, który tak naprawdę nie ma już z kim walczyć. Nie oszukujmy się, ale Melvin Manhoef będzie ostat-nim zawodnikiem bez kontraktu z Zuffą, którego można uważać za kogoś, kto jest w stanie zagrozić Chalidowowi. Miejmy nadzieję, że po czerwcowej walce, Mamed zrozumie, że powinien spróbować się w UFC, bo z obecną formą, jest w stanie tam sporo namieszać.

Jan Błachowicz

Już w marcu zobaczymy z Błachowiczem Gorana Rel-jica. Myślę, że na pewno Janka zobaczymy ponownie w ringu w 2013 roku. Nie muszę tutaj pytać „z kim?”

bo takich nazwisk jest sporo. Trevor Prangley, D.J. Linderman, Moise Rimbon czy nawet Renato Sobral mogliby okazać się dużym sprawdzianem dla Błacho-wicza przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Celem Jana jest zdecydowanie UFC, o czym mówił już przed pierwszą walką z Sokoudjou. Miejmy na-dzieję, że kolejne zwycięstwa nad Valtonenem, „Afri-can Assassinem”, Mirandą, Alexandrem, Reljicem i jeszcze jedną osobą w 2013 roku, otworzą Jankowi drzwi do UFC.

Damian Grabowski

Bez wątpienia najlepszy ciężki w Polsce. Zwycięstwa nad Ferreirą, Sanchezem i Huckabą robią na pewno wrażenie. W kwietniu zobaczymy go na MMA Attack 3, gdzie powinien zawalczyć z zawodnikiem przewyż-szającym umiejętnościami wcześniej wymienionych fighterów. „Polish Pitbull” na kwietniowej gali, mam nadzieję, udanie powróci po blisko rocznej przerwie, później już tylko nabierze rozpędu, a w 2014 roku wyląduje w tej najwyższej lidze czyli UFC, gdzie zde-cydowanie miałby szansę pokazać całemu światu, że Polska coś jednak znaczy na mapie świata miesza-nych sztuk walki.

Nie oczekiwałbym, że zobaczymy kilku Polaków w UFC już w tym roku. Nastawiałbym się bardziej na 2014 rok, który pod względem występów naszych rodaków w największej organizacji MMA na świecie, ma szansę być naprawdę obfitym rokiem. Miejmy nadzieję, że zawodnicy, których wymieniłem powy-żej, okażą się „szczęśliwą siódemką” która już na początku przyszłego roku oblęży Stany Zjednoczone i pokaże, że Polska pod względem mieszanych sztuk walki jest bardzo rozwiniętym obszarem.

-- Best regards,

Jakub Madej

mymma.pl

Page 11: Magazyn MMA - Luty 2013

Czołowi polscy zawodnicy coraz częściej wylatują trenować do czołowych gy-mów świata. W tym miejscu zebraliśmy informacje o wyjazdach Polaków.

Waluś u Reema

Od początku grudnia Kamil Waluś tre-nuje w USA. Celem jego wyprawy były treningi w Blackzilians ,gdzie Kamil mógł trenować z najlepszymi zawod-nikami na świecie w tym z Rashadem Evansem, Victorem Belfortem czy Ali-starem Overeemem dzięki któremu była w ogóle możliwy wyjazd. Zwień-czeniem wyjazdu będzie obejrzenie gali UFC 156 gdzie Overeem zmierzy się z Antonio Silvą. Przypomnijmy że Kamil będzie się bił na KSW 22, a jego umie-jętności przetestuje Christos Piliafas (4-2).

Udany wylot

Tym razem bez przeszkód udał się wy-lot do stanów Jankowi Błachowiczowi i Piotrkowi Strusowi, którzy od 28 stycz-nia są w USA. Celem ich podróży jest San Diego. Główną bazą treningową chłopaków jest Alliance Gym w Chula Vista. Będą też trenować pod okiem Deanem Listera. Zawodnicy Nastula Team również przygotowują się do gali KSW 22 gdzie Janek zmierzy się z Gora-nem Reljicem (11-3), a Piotrek z Abu Azaitar (5-2)

Brazylijska przygoda 28 lutego na calutki miesiąc wylatują do Brazylii Krzysiek Jotko wraz z Peterem Sobota celem wyjazdu są przygotowania do MMA Attack 3. Pierwsze 2 tygodnie czyli do 14 marca będą trenować w Sao Paulo w teamie Juniora Dos Santosa Black House Casa Preta. Zaś drugie dwa tygodnie jedą do Rio trenować w Brazi-lian top team . Powrót planowany jest na 28 marca.

Kolejny raz, a jednak inaczej.

Po raz drugi do stanów Wybiera się Michał Materla znów będzie trenował w AKA, ale tym razem towarzy-szyć mu będzie Damian Grabowski. Polish Pitbull będzie miał możliwość sparowania z mistrzem UFC w wa-dze ciężkiej Cainem Valazquezem. Chłopaki wylatują 20 marca i w Stanach spędza calutki miesiąc.

Mamy nadzieje że na tym się nie skończą się wyjazdy Polaków. Z każdego wyjazdu można wynieść coś no-wego, podpatrzyć metody treningu.

Krzysztof Ciesielczyk

Wyjazdy Polaków

Page 13: Magazyn MMA - Luty 2013

Moim zdaniem to jedyna kobieta w Europie i Polsce, stająca jako trener w narożniku ringu lub klatki MMA. Jedyna taka, Pani Renata!

Pani Renata

Jesteś w sportach walki od wielu lat, nie będę wypominał ile.

Renata: Taki mały jubileusz mam w tym roku. Trenerem jestem już dwadzieścia lat, a trenuje troszkę dłużej. O matko, ale ja stara jestem!:-)

Jakie zmiany obserwujesz w podejściu młodych ludzi do treningów i walk?

Renata: To proste, teraz jest tak, że przychodzi młody adept i od razu pyta - kiedy będzie walczył? Wszyscy muszą wszystko już, natychmiast.

Co robisz wtedy?

Renata: Wtedy adept dostaje na pierwszym treningu pedagogiczny wpierdol. Żeby zrozumiał, ile to pracy i potu potrzeba. Jeżeli zrozumie to trenuje dalej. A pierwsze starty to zazwyczaj mają teraz na kolejnych edycjach Mazowieckiej Ligi Spartanwear.

Podobno starasz się włączać formy, czyli kata do treningu MMA? Dlaczego?

Renata: Staram się zawsze tłumaczyć techniki od podstaw. Jednak MMA to system nie sztuka walki. Tu ma być widowisko, ma być skutecznie - nie ma czasu na kata i doskonalenie ruchu latami. Jednak mam taką metodę, że jak schodzą się na salę to ja sobie „coś” sama ćwiczę…

Co? Jakie „coś”?

Renata: A to z mieczem, z kijem jakieś takie właśnie formy…

Jak reagują uczniowie?

Renata: Próbują, choćby z ciekawości. Tak właśnie staram się „przemycać” sztukę walki do MMA.

Rozumiem, że robisz to, dlatego, żeby zawodnicy zyskali więcej precyzji ruchów, żeby nauczyli się czerpać ze wszystkich źródeł sportów i sztuk walki?

Renata: Dokładnie tak! Ja zaczynałam trening od Jiu Jitsu i to jest mój styl bazowy:-)

A kiedy spotkałaś się z MMA?

Renata: O Mieszanych Sztukach Walki wiedziałam, jak tylko się pojawiły, ale najpierw mnie to wcale nie pociągało.

Potem jednak zmieniłaś zdanie?

Renata: Zmobilizowali mnie uczniowie. Mówili, że to takie „prawdziwe” walki, więc pokazałam im full contact Jiu Jitsu (dobre zawody Hadaka Waza w Bytomiu) i pomalutku przeszliśmy do MMA.

Na temat sukcesów twoich wychowanków można by pisać wiele. Powiedz, od którego z nich zaczęły się sukcesy?

Renata: Jako pierwszy pokazał się Donat I, który „prawie” wygrał z Mariuszem Linke…

W tym przypadku słowo „prawie” znaczy bardzo wiele…

Renata: Ano tak, walka była bardzo zacięta i Manolo trochę się spocił:-) Później zaczęli już odnosić sukcesy inni Dariusz L, Rafał „Kropek” Terlikowski i Oskar „Controlne” Ślepowroński. Ich pierwsze walki odbywały się na SHOOTO w Szczecinie. Oraz występy na Konfrontacji Sztuk Walki, bodaj 3 i 4 edycji, gdzie bracia Rezka walczyli z Maciejem Górskim.

Renata NaczajWywiad

Page 14: Magazyn MMA - Luty 2013

Następnie twój klub stał się klubem „międzynarodowym”, pojawili się zawodnicy z Czeczenii? Jak to z nimi jest? Renata, ja kiedyś zapytałem, twoich śniadych zawodników, jak mogą pogodzić swoje, raczej tradycyjne podejście to roli kobiet i mężczyzn, z tym, że ich trenerem jest kobieta? Odpowiedzieli mi, że: „Pani Renata to Pani Renata i tyle!” Czujesz na sobie większą odpowiedzialność prowadząc zawodników wywodzących się z zupełnie innego kręgu kulturowego?

Renata: Odpowiedzialność to może nie, bo to ludzie jak wszyscy inni, jednak wymagają więcej uwagi i pomocy. Która polega częściej na wyciąganiu ich z problemów, jaki stawia przed nimi nasze państwo.

Jak widzisz rozwój MMA w Polsce?

Renata: MMA rozwija się cały czas, ostatnio bardzo dynamicznie, bo jest popularne i są telewizje, które to pokazują. Już nie kojarzy się tak jednoznacznie z prymitywnym mordobiciem i dobrze. Niestety ta popularność, to też masa gali często na bardzo niskim poziomie tak technicznym jak i organizacyjnym no i sztuczne rankingi.

Co rozumiesz, przez „sztuczne rankingi?

Renata: To, że robi się galę zawodową w Pcimiu Dolnym, bierze się chłopaków po trzech miesiącach treningów do walk. Masz walkę, ranking jest, no a potem masz już 3:0 i ciągle walczysz z nowicjuszami. To tak, jak byśmy na Mazowiecką Ligę Spartanwear puszczali Mahomeda i te

wszystkie wygrane podali mu zawodowego rankingu. To miałby już rekord ze 20:0!

Kim są młodzi ludzie, którzy u ciebie trenują?

Renata: Moi uczniowie i zawodnicy to bardzo otwarci młodzi ludzie, gimnazjaliści i studenci Kropek na przykład jest informatykiem a Oskar instruktorem sportu. Donat Ignatowicz to oficer wojska, Dariusz Lipski prywatną działalność prowadzi. Obecnie Sebastian Milczarek wraca po kontuzji, jego siostra Ola też dobrze rokuje. Anzor Azyev to też u mnie zaczynał. Mahomed jako jedyny z Czeczenów pozostał lojalny.

Często widzę, że podchodzisz inaczej do swoich zawodników, inaczej niż pozostali trenerzy. Czy sama też to widzisz?

Renata: Ja jestem trenerem „starej daty” prowadzę treningi od 1993 roku i mam pewne nawyki wychowawcze. Ale, za to, gdzie nie pojedziemy tam mamy znajomych, lubią nas - nawet jak wygrywamy z gospodarzami to i tak dalej nas lubią i zapraszają.

Potwierdzam!

Głos ma tu też Tadeusz Kopciński, twórca Mazowieckiej Ligii Spartanwear, która od czterech lat odbywa się w Płocku lub okolicznych miejscowościach.

Pierwszy raz (a było to w 2009), trochę się zdziwiłem widząc dziewczynę w narożniku zawodnika MMA. Zdziwienie było tym większe, że ta filigranowa kobieta prowadziła w ringu solidnego Czeczena. Nim walka się skończyła, dała się poznać nam wszystkim jako doskonały fachowiec, dobry taktyk, a przede wszystkim trenerka z wielkim sercem dla zawodników jak i dla przeciwników. Polubiłem ją chyba na zawsze. To nasza „Spartanka w spódnicy”, chociaż w takim stroju nigdy jej nie widziałem.

Powiedz trochę o swojej drodze do narożnika klatki MMA.

Renata: Zaczęłam trenować 1984 roku, jakieś judo, samoobrona, a w 1986 zaczęłam Jj. Bywało różnie… Byłam ambitna i pracowita, ale byłam drobną dziewczynką, za to bardzo upartą. W 1998 roku otworzyłam „własną Szkołę tai jitsu jiu jitsu” i w kwietniu zorganizowałam pierwsze zawody. W tym roku będzie to już 15 edycja. MMA to w tym

Page 15: Magazyn MMA - Luty 2013

wszystkim „efekt uboczny Jj” i chęć sprawdzenia się w innej formie. Choć, stary regulamin full kontakt Jj to właśnie MMA, tylko ubranego inaczej.

Czy sama walczyłaś w formułach bliskich MMA?

Renata: Tak, najpierw w light a potem w full, ale w MMA już nie. Ale na starość wystartowałam w formach kata na MP i z autorską formą zajęłam 3 miejsce.

Dzięki za rozmowę i do zobaczenia na najbliższej edycji Mazowieckiej Ligi Spartanwear!

Renata: Pozdrawiam i do zobaczenia na sali!

Renata Naczaj

Ma 37 lat, od 31 lat trenuje, od 20 lat jest trenerem.

Wychowała mistrzów świata w Jj.

Sędziuje, organizuje duże zawody, teraz też i galę MMA.

Jest rzeczoznawcą – ocenia i wycenia szkody komunikacyjne.

Hobby: uwielbia wędkować Potrafię siedzieć 2 doby na maratonie wędkarskim! Zimą narty.

Klub: Torstar Naczaj Team, Kobyłka

Rozmawiał: Piotr Szymanowski

Page 16: Magazyn MMA - Luty 2013

Mieszane sztuki walki wymagają ogromnej wszech-stronności. Nie sposób jednak być wirtuozem w każdym elemencie, ale jako że każda walka zaczyna się w stójce, przyjrzyjmy się bliżej najbardziej kar-ygodnym błędom popełnianym przez zawodników MMA w tej płaszczyźnie. Ich źródeł upatrywać moż-na w różnych aspektach - od najzwyklejszych braków w umiejętnościach, poprzez przesadne umiłowanie stójki, kończąc na zwyczajnym braku konsekwencji wynikającym z przebiegu walki. Jak najczęściej grz-eszą zawodnicy w stójce?

1) Szczęka wysoko w chmurach - eksponowania swojej głowy to jeden z najbardziej powszechnych grzechów popełnianych przez zawodników, któremu towarzyszą na ogół nisko opuszczone ramiona. Klasy-cznym przedstawicielem tego gatunku grzeszników jest Fabio Maldonado, który zdążył już zapoznać się z konsekwencjami swojego niedbalstwa, oraz James Te Huna, skądinąd dobry bokser, który jak dotych-czas w UFC pomimo nagminnej praktyki patrzenia na rywali z góry, jeszcze za to nie zapłacił.

2) Krzyżowanie nóg - grzech ten najczęściej ma miejsce wtedy, gdy zawodnik nieustannie poddawa-ny jest presji ze strony ciągle atakującego rywala. Wtedy nawet zawodnicy z niezłą pracą nóg potrafią się totalnie pogubić, krzyżując nogi w czasie po-ruszania się czy też ustawiając je zdecydowanie zbyt blisko siebie, co bardzo mocno ogranicza ich mobil-ność oraz uniemożliwia wyprowadzenie mocnych ciosów. W rewanżowym pojedynku z Cainem Vel-asquezem kapitalnie poruszający się na nogach we

wcześniejszych bojach Junior dos Santos momen-tami kompletnie się gubił, niemalże plątając sobie nogi - co było skutkiem ciągłej ofensywy ówczesne-go pretendenta. Również w ostatnim starciu o tytuł wagi muszej nieustanny atak Demetriousa Johnsona powodował, że John Dodson kilka razy mocno zgrz-eszył, krzyżując nogi na sposoby wszelakie.

3) Ręce przy tułowiu - ten grzech czasami ma uzasadnienie - w przypadku chociażby Juniora dos Santosa popełniany jest świadomie, bo nisko opuszczone ręce pozwalają łatwiej obronić się przed próbą sprowadzenia, ale w wymienionym już wyżej starciu z Velasquezem Brazylijczyk bardzo mocno przesadził, przyjmując na twarz raz po raz ciosy napierającego Amerykanina. To bodaj najjaskrawszy ostatnio przykład nieumiarkowania w opuszczaniu rąk i przesadnej bojaźliwości przed parterem.

4) Schodzenie na mocniejszą rękę rywala - tutaj grzesznik może być tylko jeden i jest nim Michael Bisping, który poza sztandarowym przykładem tej zuchwałości brutalnie zakończonej przez Dana Hen-dersona, również w innych walkach często ustawiał się idealnie pod cios swego rywala. O ile czasami w ataku schodzenie na mocniejszą stronę rywala jest w pełni uzasadnione, o tyle w defensywie jest to znacznie bardziej ryzykowne, o czym Hrabia kilka razy boleśnie się przekonał. Na usprawiedliwienie możemy wspomnieć, że tacy zawodnicy jak Dan Henderson wiedzą doskonale, jak zamykać drogę ucieczki swoim rywalom, pozostawiając im ścieżkę, na końcu której czeka potężny sierp.

7 grzechów glównych

stójki w MMA

Page 17: Magazyn MMA - Luty 2013

5) Pogarda dla lowkingów - niektórzy tak mają, wolą przyjąć lowkinga i mieć szansę na kontrę, niż zablo-kować go, nie mając takiej szansy (choć ostatnio Pettis pokazał w walce z Donaldem Cerrone, że można jednocześnie zblokować lowkinga i skontrować). Czołowymi grzesznikami są tutaj bracia Diaz - Nick i Nate. Obaj wykazują się ogromną pogardą wobec lowkingów i obaj w swoich ostatnich pojedynkach przypłacili to porażkami. Pewnym usprawiedliwieniem jest ich ustawienie z przednią nogą wysuniętą daleko do przodu i zadartą do środka, co wydłuża zasięg, ale naraża na lowkingi właśnie.

6) Kicanie - tak to określmy. Generalnie, duża ruchliwość zawodników w stójce to dobra cecha, ale tylko wtedy, gdy czemuś służy. Podskakiwania do przodu i do tyłu, z jednej nogi na drugą, powoduje, że w środ-ku tego procesu tylko jedna noga dotyka podłoża, co uniemożliwia szybką reakcję. Sztandarowym tego przykładem jest Martin Kampmann, którego skarcił za to Johny Hendricks, a także ostatnio Donald Cerrone, który - zwłaszcza w początkowym etapie walki z Anthonym Pettisem - bezsensownie przeskakiwał z nogi na nogę, czekając na szarże rywala.

7) Nieprzygotowany atak - wielu fighterów nie bawi się w żadne “przygotowania artyleryjskie”, w każdy niemal cios wkładając maksimum mocy, co często powoduje szybką utratę sił. Nie próbują, dla przykładu, atakować głowy, by potem niespodziewanie uderzać na korpus - lub odwrotnie. Przykłady bezsensownych, nieprzygotowanych ataków znaleźć możemy na własnym podwórku i niewątpliwie czołowym grzesznikiem będzie tu Mamed Khalidov, który raz po raz w walce z Kendallem Grove rzucał efektowne, ale kompletnie nieefektywne ciosy i kopnięcia, bez najmniejszego choćby przygotowania.

Bartłomiej Naiver Stachura

Page 18: Magazyn MMA - Luty 2013

1. Jakie masz plany na 2013 rok?

Nie mam jeszcze do końca sprecyzowanych planów, na pewno chciałbym być do każdej gali czy turnieju przygotowany na tyle by ze wszystkiego wyjść z podniesioną ręka do góry.

2.Czy prowadzone są/będą rozmowy z którąś z większych organizacji w Polsce?

Mam nadzieje, że rok 2013 będzie obfitym rokiem i będa prowadzone rozmowy.

3. Wielu ekspertów widzi Cie za kilka lat jako numer jeden dywizji lek-kiej. Czy takie słowa są dla Ciebie motywacją czy wręcz przeciwnie, ciężarem?

Bardzo cieszę sie z tego faktu, że wiele osób tak twierdzi, jak najbardziej takie słowa są motywujące do dalszej ciężkiej pracy, a ja ze swojej strony włożę tyle wysiłku, potu, łez i krwi żeby nikogo nie zawieść.

4. Jakie są Twoje sportowe marzenia?

Pas UFC kategorii lekkiej, a ponadto chciałbym jeszcze spróbować swoich sił w innych dziedzinach sportów walki i tam też odnieść duże sukcesy.

5. Jeśli chcesz możesz kogoś pozdrowić, podziękować trenerom, spon-sorom.

Chciałbym bardzo podziękować całemu team-owi Ankos zapasy poznań, sponsorom, całej rodzinie, najbliższym osobom i wszystkich, którzy mnie wspierają i pomagają w ciężkich chwilach.

Michał Malinowski

Szybka 5Mateusz Gamrot

fot. Piotr Tycz

Page 19: Magazyn MMA - Luty 2013

Świetny sportowiec, niezwykle doświadczony, jed-nocześnie niezwykle kontrowersyjny. I mimo tego, że ideologia przestaje mieć znaczenie gdy zawodnik wchodzi do oktagonu/ringu, to uniemożliwia mu to toczenie walk dla czołowych organizacji. Ciekawe jak wyglądała by sprawa, gdyby nasz gość urodził się np. piłkarzem? Panie i Panowie, przed Wami - Niko Puhakka.

PJ: Masz 39 profesjonalnych walk, która z nich zapa-dła Ci w pamięć najmocniej?

NP: Myślę, że była to walka z Maktarem. (26.11.2008 M-1 Challenge 10 - Finland dop. red) Ni-gdy nie byłem tak zmęczony i jakby tego było mało, była jeszcze dogrywka.

PJ: Masz w świecie MMA jakiś idoli?

NP: Wielu, GSP, Dan Henderson, Sakuraba, Fedor ...

PJ: Z kim chciałbyś w przyszłości zawalczyć?

NP: Nie zastanawiam się z kim będę walczyć, ale zawszę chce aby na papierze było to dla mnie duże wyzwanie.

PJ: Z jakim polskim fighterem chciałbyś zawalczyć?

NP: Myślę, że Held był by dobrym przeciwnikiem.

PJ: Powiedz nam coś o swoim treningu. Gdzie trenu-jesz, jak często, z kim?

NP: Głównie trenuję w naszym lokalnym Espoon kehähait. Są tu goście tacy jak Vainikainen, Salo-vaara, Silander, Heikkonen i kilku innych, dobrych,

młodszych kolesi z którymi poćwiczymy od czasu do czasu. Uczęszczam też do kilku innych gymów takich jak Porvoon Fight Factory gdzie jest najlepszy za-wodnik muay thai w Finlandii.

PJ: Dlaczego MMA? Trenowałeś inne dyscypliny? Startowałeś w innych dyscyplinach sztuk walki?

NP: Trenowałem judo, karate, kick-boxing i jiu-jitsu ale MMA było pierwszym sportem którym się tak naprawdę interesowałem.

PJ: Myślisz czasem o emeryturze?

NP: Jeszcze nie. Będę walczyć tak długo jak będzie to sprawiać frajdę.

PJ: Co chciałbyś robić po przejściu na emeryturę?

NP: Coś ze sportem. Może zostanę trenerem?

PJ: Co wspominasz z pobytu w Polsce?

NP: Chcesz powiedzieć, że nie pamiętam nic? :) Mam wiele dobrych wspomnień z pobytu w Polsce, np. jak jedna z najlepszych jajecznic na świecie.

A tych którzy pragną spotkać się z Niko osobiście, informujemy, że w dniach 2-3 marca odbędzie się seminarium organizowanie przez klub Feniks Reda oraz Mad Dogs Gdynia.

Piotr Jagielski

Niko PuhakkaWywiad

fot. Heikki Hujala sherdog.com

Page 20: Magazyn MMA - Luty 2013

A - Ania - moja starsza siostra, która ma dwóch su-per synów

B - tego chyba nie muszę rozwijać. Wiadomo, że Ber-serkersteam...mój klub:)

C - czas który spędziłem na macie...już ponad osiem lat....po kilka godzin dziennie.. Zdarza się nawet i po 6, 7 godzin ....bo oprócz treningów które robię sam są jeszcze treningi które prowadzę...dużo tego ale nie zamieniłbym tego czasu na nic innego:)

D - dieta - kiedyś nie zwracałem uwagi na to co jem, byle było smacznie i można się tym najeść....od kilku lat staram się jeść czysto co w diametralny sposób zmieniło moja sylwetkę....oczywiście czasem pozwo-lę sobie na jakiś rarytas w postaci Prince Polo które uwielbiam albo kawałek ciasta spod ręki mojego taty który jest super kucharzem:)

E - ekonomik - tak w skrócie mówiło się na LICEUM EKONOMICZNE nr 2 w Szczecinie do którego chodzi-łem...wspominam dobrze...najgorsze było tylko to, że mieliśmy codziennie po 8 lekcji:)

F - Franciszek czyli mój tata, od kilku lat zapalony sportowiec:)ma nawet tatuaż z literką B na ramie-niu, taką jak ja na szyi:))) ma 60 lat, a składa niektó-rych małolatów na macie jak zapałki...jestem z niego dumny i pokazuje, że każdy wiek jest dobry żeby zadbać o zdrowie i zacząć się ruszać.

Felicia Skoda mój pierwszy samochód....był czerwo-ny, silnik 1.3 ale jeździł....wtedy nie wiedziałem na-wet ze trzeba sprawdzać olej:)

H - hejterzy- ludzie których komentarze nie są żadną konstruktywna krytyka tylko zwykłą złośliwością ludzką, niczym więcej...ukrywają się za klawiatura-mi komputerów i knują jakby tu komuś uprzykrzyć życie, ale i bez nich pewnie byłoby nudniej:)

I - instruktor nauki jazdy którym jestem od ponad 5 lat i kiedyś pracowałem w tym zawodzie:) było fajnie, uczniowie mnie lubili i myślę, że dzięki mnie trochę osób nauczyło się kręcić kółkiem:)

J - jutro - słowo którego baaaaaardzo często uży-wałem jako nastolatek co doprowadzało moich rodziców do białej gorączki:)) teraz już jest inaczej. Treningi nauczyły mnie systematyczności i życia wg określonego planu

jiu jisu- od tego zaczęła się moja przygoda ze sztu-kami walki, trenowałem 3 lata bjj po czym stanąłem do swojej pierwszej walki MMA. O stójce nie miałem większego pojęcia, tylko tyle co nauczył mnie mój przyjaciel Krecik i Irokez. Na zajęciach przychodzili-śmy godzinę przed treningiem i po prostu tłukliśmy się po głowach... tzn. ONI MNIE

K - kick boxer z Van Dammem, pierwszy film walki jaki oglądałem jako dzieciak na video......znałem na pamięć i może od tego się zaczęło...kto wie...

K - klatka - wole ja bardziej niż ring z którego łatwo można wypaść.

L - leżenie , spanie - jest to dla mnie najlepszy spo-sób odpoczynku...bez drzemki w ciągu dnia nie potrafię egzystować..ma na to pewnie wpływ to, że codziennie robię trening rano , i często nie śpie do późna w nocy przez pracę.

M - MMA - wiadomo, moja pasja i życie.

motoryzacja, którą również się interesuje.

N - nurkowanie...jedna z moich pasji....mam nawet patent płetwonurka...3 lata temu udało mi się po-nurkować w Egipcie....mega przeżycie...chciałbym mieć więcej czasu na spełnianie swoich innych pasji

Mój alfabetMichal SZTANGA Fijalka

fot. ironfist.com.pl

Page 21: Magazyn MMA - Luty 2013

O - ochroniarz- czyli praca którą wykonuje w nocy, kiedy większość z was smacznie śpi... ja regeneruje się w inny sposób (żart)

P - przegrana - niestety towarzyszy prawie każdemu sportowcowi...i każdy chyba powinien poznać jej smak. Chociaż nie jest to nic przyjemnego, szczególnie gdy poświęcasz wszystko, wkładasz w to cale serce i wszyst-kie siły jakie masz. Mało kto to rozumie...kto nie jest sportowcem z krwi i kości

R - Resko , małe miasto w którym się urodziłem i dorastałem. Mieszkałem tam do 15 roku życia. Później przeprowadzka do Szczecina. Wielkiego miasta:) Ale dobrze to wspominam

R - Rambo, Comando, Zaginiony w akcji, i inni...to byli telewizyjni bohaterowie na jakich się wychowywa-łem...., moi idole z dzieciństwa...prawdziwi twardziele:) może oni tez mieli jakiś wpływ na to co robię teraz.

S - Skropion, szczeciński klub bokserski gdzie pod okiem ich trenera Karola szlifuje boks.

Szczecin miasto w którym mieszkam od 15 roku życia.

T - tatuaż- bardzo mi się podobają, nigdy nie miałem pomysłów ani odwagi żeby zrobić sobie cos czego nie będę później żałował i tak poszło na 28 urodziny zrobiłem sobie prezent na szyi, literę B jak BERSERKER. Później doszedł jeszcze jeden na ręku. Myślę nad następnymi:)

T - transformers- film który znam na pamięć:) szczególnie 3 część:)

W -wygrana- jedno z lepszych uczuć jakie może czuć zawodnik, myślę że każdej dyscypliny sportu..

Z - zasady - staram się życ wg pewnych swoich zasad, mysle ze pomaga to w normalnym życiu i w codzien-nym porannym wstawaniu na trening:)

Krzysztof Ciesielczyk

Page 22: Magazyn MMA - Luty 2013

Odwadnianie w sportach walki jest bardzo częstym zjawiskiem. Cały zamysł takiego odwadniania jest taki by mieć przewagę w byciu cięższym nad swoim rywalem z którym zawodnik będzie miał się zmierzyć. Ważenie zazwyczaj odbywające się na dzień przed samą walką zazwyczaj jest dużym wydarzeniem przed samą galą, w końcu to tutaj oficjalnie ostatni raz przed walką dwaj oponenci spojżą sobie w oczy chcąc uzyskać przewagę psychiczną już przed walką. Przeważnie zawodnicy wyglądają na mocno zmęczonych, a po zważeniu starają się szybko wypić jakiś izotonik. Rekordziści, Ci którzy potrawią zbić najwięcej przed samą galą to między innymi Thiago Alves, podczas gali UFC on FX bił się z Martinem Kampmannem w limicie 170 funtów, lecz kilka godzin po ważeniu licznik jego wagi wskazywał prawie 200 funtów. To 30 funtów różnicy co daje 10kg! Znanym Polakiem tracącym dużo kilogramów przed samą walką jest Maciek Jewtuszko, który zbija około 10kg w ostatni tydzień przed walką. Źle przeprowadzone zbijanie wagi może prowadzić do nieprzyjemnych problemów zdrowotych takich jak zawroty i bóle głowy, spadek wydol-ności i siły. Problemy najczęściej dotykają tych, którzy chcą zbić wagę poprzez intensywniejsze ćwiczenia w nieprzepuszczających powietrza specjalnych strojach (tzw. Sauna Suit) oraz zm-

niejszenia ilości spożywanej wody w ostatnim tygodniu przed zawodami. Takie metody na-jczęściej stosują zawodnicy amatorscy, nie tylko MMA, ale też Brazylijskiego Jiu Jitsu. Na przeciw takim praktykom wyszła organizacjia Abu Dhabi Combat Club organizująca turnieje Submission Fighting. W 2010 roku wprowadzono zasady, które są dość restrykcyjne, a mianowicie odby-wają się dwa ważenia, jedno dzień przed star-tem, a drugie tuż przed wejściem na matę (Na Polskich zawodach ADCC obowiązuje zasada ważenia pół godziny przed rozpoczęciem się kategorii wagowej). Jeżeli różnica wag wynosi ponad 2 kilogramy zawodnik zostaje zdyskwalifi-kowany. Uniemożliwiło to zawodnikom zbijania dużej ilości wody z organizmu, jedną z “ofiar” nowych zasad jest Pablo Popovitch, który musiał zmienić kategorię wagową z 77 kg na 88 kg. Lecz większość osób niezwiązanych ze środowiskiem MMA zadaje sobie jedno pytanie - JAK ONI TO ROBIĄ? - sposobów jest wiele i każdy zawodnik robi to tak, jak jest do tego przyzwyczajony i co przynosi najlepsze efekty. Podstawowym ele-mentem zbijania wagi jest dieta, w szczególności na tydzień przed samą walką. Dieta białkowa, wyrzucenie ze swojego menu węglowodanów i sporzywanie w większośći produktów bo-gatych w proteiny, takich jak pierś z kurczaka czy ryby. Kolejnym elementem odwadniania

Odwadnianie w MMA

Page 23: Magazyn MMA - Luty 2013

jest co może się wydawać dziwne - woda. Jest to jeden ze skuteczniejszych sposobów odwadni-ania się. Wszystko zaczyna się mniej więcej tydzień przed ważeniem - zawodnik zaczyna spożywać duże ilości wody, pisząc duże mam na myśli 10 - 12 litrów dziennie, w kolejnych dniach picie wody stopniowo ograniczając - przyzwyczajamy w tym okresie organizm do pozbywania się wody z orga-nizmu co w połączeniu z suplementami takimi jak Animal Cuts czy MHP Xpel daje znakomite efekty średnio można zbić około 10 kg. Innym sposobem jest stosowane często przez zawodników UFC kąpiele w gorącej wodzie, na przemian z leżeniem pod kołdrami, tak aby ciepło nie mogło się wydo-stać w Saunie Suit. Wszystkie te metody służą tylko temu by być krok przed przeciwnikiem, by go pokonać.

Robert Grol

Page 24: Magazyn MMA - Luty 2013

Przemysław Mysiala (16-8-0)

Urodzony 8 września 1982 roku, polski zawodnik MMA walczący w kategorii półciężkiej.

Na co dzień mieszkający w Anglii, zawodnik londyńskiego London Shootfighter.

Jego przygoda ze sportami walki sięga czasów szkoły podstawowej, kiedy zaczął trenować Judo oraz Boks. Sytuacje życiowe sprawiły, że na okres szkoły średniej, Przemysław musiał zrobić przerwę w treningach. Jednak po półtora roku od jej ukończenia, Misiek wrócił do nich i skoncentrował się na BJJ oraz MMA. Na początku były to treningi z przyjacielem - Radosławem Olczykiem, lecz z biegiem czasu, grupa zaczęła się powiększać.

Zawodową karierę z MMA rozpoczynał w ojczystym kraju od dwóch porażek z Krzysztofem Gołaszewskim na galach MMA Poland w 2004 roku. Przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii, Misiek stoczył w Polsce dwie wygrane walki aby w roku 2005 zadebiutować na galach brytyjskiej organizacji Extreme Brawl 9 pokonując Rossa Pointona.

Do 2010 roku treningi odbywały się w klubie Ze Marcello (Brazilian Top Team). Od tamtego czasu Misiek reprezentuje jeden z najlepszych brytyjskich klubów - London Shootfighters. Aktualnie Przemek trenuje 7 dni w tygodniu, a w okresie przygotowawczym, po 2 razy w ciągu dnia.

24 stycznia 2013 roku, Mysiala zadebiutował w klatce drugiej, największej federacji na świecie - Bellator MMA. Był to turniej kategorii półciężkiej w której występują takie nazwiska jak Babalu Sobral, Mikhail Zayats, pogromca Kimbo Slice’a - Seth Petruzelli czy były mistrz Strikeforce - King Mo Lawal. Debiutanckim występem Miśka był ćwierćfinał turnieju w którym Przemysław musiał uznać wyższość King Mo Lawal’a , przegrywając w pierwszej rundzie przez TKO (ciosy). Występ w Bellatorze przeciw tak klasowemu rywalowi był największym wyzwaniem w aktualnej karierze Polaka.

Misiek dotychczas walczył dla takich organizacji jak m.in Ultimate Warrior Challenge, UCMMA, Bamma, ADFC, Pro FC oraz Bellator MMA.

Zdobywał mistrzowskie pasy organizacji Pro FC, Extreme brawl, Angrrr Management i UWC. W rankingu MMARocks.pl zajmuje 7 miejsce.

Można go śledzić na oficjalnej stronie oraz twitterze.

Piotr Jagielski

SylwetkaPrzemyslaw Mysiala

Page 26: Magazyn MMA - Luty 2013

Tregningcrossfit

w MMA

Sport jakim jest MMA, to bardzo wymagająca dys-cyplina w której nasza forma jest jednym z najważ-niejszych elementów i nie jest to zajęcie dla „week-endowych sportowców”. Walki MMA w największej organizacji na świecie - UFC składają się z trzech rund po pięć minut i jednominutowej przerwy mię-dzy rundami.

Aby móc poradzić sobie w tak trudnych dla naszego organizmu warunkach jakimi są walki MMA, musimy trenować nasze systemy odpowiadające za energię. W tym właśnie momencie z pomocą przychodzi nam trening CrossFit, który odniósł już wielki sukces wśród sportowców amatorów i zawodowców na za-chodzie. Ten typ treningu coraz częściej stosowany jest także w naszym kraju.

CrossFit, to w dużym skrócie ćwiczenia polegające na wysokiej aktywności beztlenowej z krótkimi prze-rwami. W tym treningu nasze mięśnie są zmuszane do bardzo intensywnej pracy w wysokim tempie ale w krótkim przedziale czasu. Skutkiem tego jest to, że układ krążenia nie rozprowadza odpowiedniej ilości tlenu, kwasów tłuszczowych oraz glukozy i mięśnie zmuszone są do wykorzystania własnego glikogenu dzięki któremu powstaje energia.

Zastanówmy się teraz, czego wymaga od naszego organizmu sport jakim jest MMA. Najważniejszy-mi elementami są: siła, szybkość, eksplozywność,

wytrzymałość mięśni, zwinność, stabilność i rów-nowaga oraz elastyczność. Zawodnik MMA, który prowadzi trening ogólnorozwojowy mający na celu rozwinięcie i ulepszenie tych wszystkich zdolności organizmu, doskonale poradzi sobie z treningiem CrossFit. Ten program treningowy idealnie wpisuje się w ten sport i odpowiada na potrzeby zawodnika. Ćwiczenia zwiększają zdolność i intensywność pracy w danym czasie. Trening CrossFit trwa zwykle od pięciu do dwudziestu minut i można go dopasować pod siebie przez odpowiednie dobranie czasu ćwi-czeń, intensywności i ilości powtórzeń.

W CrossFit nie ma miejsca na nudne i monotonne treningi ponieważ stosując ten program możemy wykonywać przeróżne ćwiczenia np. bieganie, jaz-da na rowerze, pływanie, podnoszenie ciężarów, treningi kettlebells, czy ćwiczenia ze skakanką bądź linami. Należy jednak pamiętać o tym, aby ćwiczenia były krótkie i intensywne. Dzięki tak szerokiej gamie możliwości, trening każdego elementu pozwoli nam na zwiększenie sprawności, siły, szybkości i wytrzy-małości, które pozwolą nam na osiągnięcie sukcesu w walce. Wyciskanie ciężarów zwiększa siłę i moc, sprint pomaga zwiększyć szybkość i zwinność nato-miast wytrzymałość mięśni i siłę rozwijają ćwiczenia typu „Bodyweight” bez użycia sprzętu, a z wykorzy-staniem tylko ciężaru własnego ciała.

fot. facebook.com/crossfitwarszawa

Page 27: Magazyn MMA - Luty 2013

Godzinne zajęcia zazwyczaj zawierają rozgrzewkę, fazę rozwoju umiejętności, intensywny trening WOD oraz fazę rozciągania. Elementy te są łączone na różne sposoby w celu utworzenia licznych kombinacji określa-nych mianem „Workouts of the Day - WOD” czyli Treningiem dnia.

Treningi CrossFit dzięki swojej różnorodności dają także dużo zabawy i mimo intensywnego wysiłku sprawia-ją przyjemność. Można je dostosować indywidualnie do wieku, stażu treningowego, potrzeb i wykonywanej dyscypliny sportowej. CrossFit pozwala również zwiększyć motywację przez osiągnięcie lepszej wydajności w kolejnych treningach WOD.

Paweł „Yoshi” Pradyszczuk

Fight24.pl

Page 28: Magazyn MMA - Luty 2013

Siadłem do pisania i właśnie wtedy, jak grom z jasnego nieba, spadła informacja ministerstwa sportu o nowym podziale dyscyplin oraz ich finansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była uprzejma spoliczkować wszystkich ludzi sportu w naszym kraju i to do tego publicznie. Można mieć tylko nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawiedliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:

„Związki sportowe muszą odzwyczaić się od otrzymywania środków finansowych na obecnych zasadach. Finansowanie będzie przeznaczone na wyraźnie i ściśle określone zadania i po spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie związki sportowe masowo i notorycznie marnotrawiły pieniądze, które otrzymywały z ministerstwa! Nie mniej, nie więcej. Mało tego! Pani minister zasugerowała uprzejmie, że od tej pory związki będą musiał „spełnić określone warunki”, co oznacza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na przykład w ministerstwie – będzie sprawdzał plany zrobione przez trenerów i zarząd każdego ze związków. Idźmy dalej. Wynika z tego, że w ministerstwie są ludzie mądrzejsi, niż prezesi związków, wiceprezesi związków, szefowie wyszkolenia związków, trenerzy koordynatorzy związków, sekretarze związków, lokalni działacze, sędziowie. Czyli – osoby, które często pełnią znaczące role w międzynarodowych strukturach sportu.

Jesteście debilami! A byliście marnotrawcami! – dała nam do zrozumienia pani minister. Ja, na przykład, jako że bardzo się przyjaźnię z kilkoma prezesami

związków sportowych i często rozmawiam z nimi o bieżących sprawach, poczułem się głupio… Nawet jest mi trochę wstyd, na przykład przed rodziną. Jak mogłem się do tej pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskiego, którego uważam za największy autorytet we wszystkich sprawach polskiego MMA. Pani minister powiedziała wprost, że w ministerstwie są „lepsi” od niego. Kto to k…a jest? Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu, związany z tym sportem całe życie i całym życiem. Kto to jest? Tam, w ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem w światowej federacji, mistrz i jednocześnie prezes związku podnoszenia ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy, dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać podania o pieniądze z polskich związków – do tej pory byli w ukryciu? A może… Aż strach myśleć… Może pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani minister za cios w twarz i – nie oszukujmy się – nadstawmy szczękę na drugi cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobiono?

Cytuję:

,,Podział sportów olimpijskich (w kontekście promocji kraju i szans w rywalizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) - kolarstwo,

Sportpodzielony

Page 29: Magazyn MMA - Luty 2013

narciarstwo, pływanie, podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglarstwo - utrzymanie dotychczasowych środków; lekkoatletyka, kajakarstwo i wioślarstwo - o 10 proc. mniej środków.

Sporty ważne (grupa srebrna) - biathlon, judo, łyżwiarstwo szybkie, strzelectwo sportowe, szermierka, tenis - o 10 proc. mniej środków.

Sporty mało istotne (grupa brązowa) - badminton, boks, gimnastyka, łucznictwo, tenis stołowy, jeździectwo - o 20 proc. mniej środków.”

Zatrzymajmy się chwilę w lekturze. Sporty mało istotne! A wśród nich boks! Powiem tak: może to dobrze, że Mistrz Jerzy Kulej tego już nie usłyszał! Przepraszam Mistrzu!

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza podium) - akrobatyka sportowa, curling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pięciobój nowoczesny, sporty saneczkowe, taekwondo, triathlon - o 30 proc. mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym haruje się ciężko na losowy wynik zawodów, bo koń może wyłamać, bo szpada może nie piknąć, sport wywodzący się z wieloboju zwanego oficerskim, sport, w którym kultywuje się najlepsze tradycje polskich ułanów, całej polskiej jazdy. Okazuje się po analizie pani minister, że to ma minimalne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach gabinetów, bo w ministerstwie sportu jest wielu wiceministrów, dyrektorów, oraz ich zastępców, a inspiracją dla decyzji o losie sportów olimpijskich były wyniki na igrzyskach w Londynie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wychowywać. Dlatego na czele sportu jako całości powinien stać wychowawca, pedagog, trener. Na pewno nie ekonomistka, choćby najbardziej wykształcona. Pani minister zastosowała pedagogiczny chwyt w postaci kary, ale nie jak pedagog, ale jak… Dopiszcie sobie sami, bo nie mam czasu na procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieolimpijskie, które zostały też podzielone na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy, karate tradycyjne, kick boxing, sporty motorowodne i narciarstwo wodne, sporty lotnicze, sporty motorowe, szachy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudokan, kulturystyka i trójbój siłowy, muaythaj (boks tajski), orientacja sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie mniej środków, nie wiadomo, co w przyszłym roku.

grupa III - baseball i softball, bilard, kendo, korfball, kręgle, płetwonurkowanie, radioorientacja, skiboby, snooker i bilard angielski, sporty modelarskie, sporty wrotkarskie, sporty psich zaprzęgów, taniec sportowy, unihokej, warcaby, wędkarstwo - w tym roku do 50 proc. mniej środków, od przyszłego zaprzestanie finansowania.

Tu dopiero mamy jaja! Czytam raz, czytam drugi i szukam Mieszanych Sztuk Walki. Nie ma! Wiem, wiem, nie mamy związku, jaka szkoda, bo mogłaby pani minister nas spokojnie pouczać. Na przykład jak lepiej robić Amatorską Ligę MMA, Amatorski Puchar KSW, Mazowiecką Ligę Spartanwear, Profesjonalną Ligę MMA. Każdy wtedy, każdy z nas i was, drodzy czytelnicy, dowiedziałby się, że są lepsi od Martina, Macieja, Tadeusza, Mirasa i Sławka. Teraz jesteśmy oszukiwani! Jak oni to robią? Przecież w ministerstwie wiedzieliby lepiej!

Jaki z tego morał dla polskiego MMA? Taki, że dobrze się stało, że mimo takich zamiarów i prób, nikomu nie udało się założyć Polskiego Związku MMA. Jesteśmy sportem, którego z przyczyn formalnych – ministerstwo za sport nie uważa i niech tak zostanie.

Dłużej będzie w Polsce MMA, niż pani minister, a nawet, niż cały resort, obojętnie, kto nim będzie później kierował. Jak mawiał, a właściwie śpiewał Wojciech Młynarski, gdy drugi Wojciech (Jaruzelski) nieco przykręcał śrubę w kraju – „Róbmy swoje!”

Piotr Szymanowski

Więcej na ten temat na portalu Kibole.pl

Page 30: Magazyn MMA - Luty 2013

Zaczynając pracę nad tym tekstem, zastanawiałem się, jaką powinien mieć on formę. Czy suchą, wyklepaną historyjkę jak to Scott Coker w 2006 roku z lokalnej organizacji kick-boxingu zrobił organizacje MMA, która w przyszłości miała wykupić EliteXC, podpisać umowę z It’s Showtime, Dream i M-1, zapoczątkować MMA w Kaliforni i pobić rekord ponad 18 000 ludzi w hali? Czy podejść do niego w sposób nieco bardziej indywidualny, emocjonalny, gdyż to właśnie gale Strikeforce były w dużym znaczeniu tymi, które skierowały moją osobę w kierunku mixed martial arts.

12.01.2013

Ostatnia gala Strikeforce rodziła się z niemałymi bólami. Najpierw we Wrześniu ubiegłego roku, świat obiegła wiadomość, że Gilbert Melendez dostał kontuzji i nie wystąpi w głównej walce wieczoru przeciw Patowi Healy’emu. Niestety Zuffa zdecydowała się odwołać wydarzenie. W planach było zrealizowanie gali w Listopadzie. Okrutny los sprawił, że wypadły z niej aż dwa nazwiska, z dwóch głównych pojedynków - Frank Mir oraz Luke Rockold. Spowodowało to, że kolejna odsłona gali Strikeforce została anulowana. Po przygodach i roszadach związanych z przejmowaniem zawodników federacji Scotta Cokera przez UFC, udało się jednak zorganizować pożegnalny event.

Mimo już dość wyselekcjonowanej kadry zawodniczej, udało się zamieścić na karcie ostatniego eventu

nazwiska, które dobrze kojarzą się wszystkim fanom MMA.Jacare, Cormier, Marquardt, Barnett, Mousasi czy Kennedy to przecież wizytówka Strikeforce. Zestawienia samych walk z góry mogły wskazywać kto wyjdzie zwycięsko z oktagonu i raczej niespodzianek nie doświadczyliśmy. W walce wieczoru Tarec Saffiedine po niezbyt ciekawym pojedynku z Nate’m Marquardt’em, zdobył pas wagi średniej i został ostatnim mistrzem federacji w historii. Daniel Cormier nie miał żadnego problemu z jednym, z solidniejszych europejskich zawodników - Dionem Staringem, odprawiając go poprzez TKO już w drugiej rundzie. Podobna dominacją kończyły sie występy Souzy, Barnetta czy Mousasiego. Na undercardzie można było usłyszeć nazwiska takie jak Gracie czy Couture, więc nic dziwnego, ze Roger i Ryan byli zobowiązani aby dopisać do swoich rekordów zwycięstwa, pokonując kolejno Anthony’ego Smitha i K.J. Noonsa. Nie zawiódł również były pretendent do mistrzowskiego pasa wagi lekkiej - Pat Healy, wypunktowując jednogłośnie Kurta Holobaugha. Kolejny były kandydat do mistrzostwa, tym razem kategorii średniej, pogromca przyszłego przeciwnika Mameda Chalidowa - Melvin Manhoef’a - Tim Kennedy, poddał w trzeciej rundzie Trevora Smitha. Obok ww. po gali, bogatszy rekord mieli również Adriano Martins oraz Estevan Payan. Pomiędzy walkami a rozmowami prowadzących można było oglądać krótkie fragmenty filmowe przedstawiające najbardziej epickie momenty w historii Strikeforce.

Smierc[*] Strikeforce [*]

Page 31: Magazyn MMA - Luty 2013

Pożegnanie.

Strikeforce to niecałe 7 lat pojedynków na najwyższym poziomie, wiele zaskakujących momentów i kilku legendarnych zawodników. Strikeforce to przede wszystkim opowieść o początkach, poświęceniu , glorii i chwale, ale również o nieubłaganej chwili, brutalnie kończącej czyjś rozdział. Strikeforce to Gilbert Melendez i Josh Thompson którzy stworzyli trylogię pojedynków, elektryzujących cały świat. To charyzmatyczny i zbuntowany, Frank Shamrock, który ustąpił miejsca bohaterowi z filmową przeszłością – Cungowi Le. Strikeforce to gwiazdy nowej generacji takie jak Nick Diaz, Ronaldo Souza czy Luke Rockhold. Świetnie obsadzone Grand Prix wagi ciężkiej z towarzyszącymi mu przygodami takimi jak zwolnienie Alistaira Overeema, BigFoot dewastujący Fiodora i wyłonienie się, zwanego przez fanów „Czarnym Fedorem” - Daniela Cormiera. Który dość niespodziewanie, bo jako zawodnik rezerwowy, wygrał cały turniej. Strikeforce to upadek cara. Brutalnie pisząca historia, o tym, że każda legenda ma swój koniec.Strikeforce to również baśń o księżniczce i królowej lodu, lecz z nieco odmiennym zakończeniem, w którym to Cyborg kończy historię Giny Carano. Całe szczęście nie była to jedyna baśń pisana na deskach oktagonu - Miesha Tate i Ronda Rousey to nowe gwiazdy lśniące na postapokaliptycznym, rodem z filmu „Cyborg”, niebie. .Gdybym miał wymienić pojedynki, które mi zapadły w pamięć najmocniej, to była by to bitwa „dobra ze złem” w postaci Cunga Le i Franka Shamrocka. Otoczkę budowała wręcz filmowa opowieść, jak to młody Wietnamczyk, ucieka wraz z matką, z trawionego wojną Sajgonu, aby osiedlić się w stanach i spełniać swój amerykański sen, zostając mistrzem sztuk walki. Pamiętam też pożegnalny występ Kena przeciw zasypującemu go gradem uderzeń, Nickowi Diazowi. Wspominam ostatnią walka Giny i moje rozczarowanie po jej porażce. No i oczywiście jeden z najbardziej historycznych momentów w MMA - porażka Fiodora z Werdumem, będąca trzęsieniem ziemi po którym świat MMA już nie był taki sam.

Było to dobre 7 lat.

Strikeforce również będzie legendą, bo na miano takiej zdecydowanie zasługuje.I mimo świadomości, że czekają nas bardzo ciekawe

czasy, wiążące się z przygodą naszych bohaterów w nowym uniwersum, jakim jest UFC, gdzieś w środku pojawiła się pustka której nie ma kto wypełnić i obserwując działania Zuffy, długo może nie być organizacji którą w realny i zdecydowany sposób będzie można nazwać „drugą, obok UFC, najlepszą organizacją na świecie”. Wydawać by się mogło, że pustkę tę wypełnić może Bellator, lecz dla mnie jest to tylko efekt zwolnienia się miejsca na podium. Po upadku Strikeforce, przepaść pomiędzy UFC a resztą świata zrobiła się dużo większa i gadanie o drugiej, trzeciej czy czwartej organizacji na świecie tu nic nie wnosi, ponieważ nie są one żadną konkurencją dla UFC. Nie twierdze jednak, że zawodnicy Bellatora czy nawet KSW są za słabi na UFC, bo jest grupka fighterów którzy ten poziom osiągnięty mają, problemem na tym poziomie jest jednak niedobór przeciwnikówPolski epizod w Strikeforce był krótki, bo trwał jedynie półtorej rundy, za sprawą Łukasza Lesia. Oczywiście można też przytoczyć Chalidowa, którzy przewinął się przez gale federacji EliteXC, której część aktywów należała do Strikeforce. Więc słysząc doniesienia o tym, że polski Czeczen zdecydował się na Strikeforce, które było w formie przypominającej Leonarda DiCaprio nieudolnie trzymającego się kładki, dryfującej na otchłaniach oceanu - przechodził człowieka lekki smutek, bo ileż to ciekawych opcji przeszło nam obok nosa. Walki z Lawlerem, Jacare, Rockholdem czy Kennedym, mogły stać się hitami i być może otwarciem świata na polski rynek MMA i polskich zawodników. Grupa zawodników SF którzy zasilą szeregi UFC rośnie, znaleźli się tam nie tylko zwycięzcy ostatniej gali, ale również i przegrani tacy jak Nate czy K.J Noons. Na każdy występ zawodnika ze Strikeforce będę czekał podekscytowany, licząc, że takie osoby jak Rockhold czy Jacare będą powiewem świeżości i nową dawką mocy w oplecionej siecią pająka kategorii średniej. Cormier, jako człowiek niespodzianka może pomieszać szyki na ciepłych posadkach zawodników wagi ciężkiej, a być może sam Barnett zaszczyci nas tam swoją obecnością. W momencie gdy Melendez lada dzień wyciągnie rękę po pas, na deskach oktagonu UFC ponownie będą padać nazwiska takie jak Couture czy Gracie. I tak jak kiedyś wybrzmiewały one nadając tor historii, tak dziś razem z nią otwierają jej nowy rozdział.

Piotr Jagielski

Page 32: Magazyn MMA - Luty 2013

Celtic Gladiator VI “Day of War”, 09.02.2013, Dublin (Irlandia) 70 kg: Piotr Hallmann vs. Ivica Truscek

77kg: Mateusz Teodorczuk vs. Ross Pointon

68 kg: Artur Kornik Sowiński vs. Michał Kozmer

Więcej o tych pojedynkach przeczytacie na stronie ? w artykule o tej Organizacji

M-1 Challenge 37:, 27.02.2013, Orenbur, Rosja

77 kg.: Mariusz Radziszewski (10-9-2) vs. Gasanali Gasanaliev (1-2-1)*

W debiucie dla Rosjan Mariusz będzie walczył w finale M-1 Selection. Radziszewski będzie faworytem w walce z Dagestańczykiem.

Fighting For Change, 9.02.2013,Sztokholm, Szwecja

93 kg.: Marcin Elsner (8-6) vs. Johan Jorup (3-1)

Kolejna walka zawodnika SlugFest Management. Tym razem nie na rynku Rosyjskim, lecz w Skandynawii za-walczy 6 zawodnik polskiego rankingu w wadze półciężkiej. Rywalem „Bimber” będzie solidny Szwed Johan Jorup. Obaj zawodnicy w swojej ostatniej walce przegrali z Michałem Gutowskim

GMC 3 - Kraniotakes vs. Schmiedeberg 2, 16.02.2013, Niemcy

Marcin Bandel (8-2) vs. Andreas Birgels (6-3)

Marcin niedawno wygrał walkę z Piotrem Wysockim przez poddanie. Była to 7 walka wygrana w ten sposób przez Marcina. Przeciwnikiem zawodnika DJJ będzie Andreas Birgels (6-3) który pierwotnie miał się bić z Farbodem Fadami. Walka ta będzie o pas w wadze średniej.

Extra Gali MMA „Night of Champions” 6,lutego 2013,Poznań, Polska

84 kg.: Piotr Wawrzyniak (4-2) vs. Mateusz Ostrowski (4-1)

Jedyne zestawienie z polskiego podwórka które postanowiłem umieścić w ciekawych walkach. Obaj skoń-czyli 2012 rok z dodatnim bilansem. Zobaczymy dal który lepiej zacznie nowy rok.

Krzysztof Ciesielczyk

Najciekawsze walki w lutym