Littera Antiqua - litant.eulitant.eu/LA 1.pdf · „Littera Antiqua” 1 (2010) 6 Czesław Miłosz...

171
stela nagrobna Mnesarete fot. Karolina Sekita Littera Antiqua ISSN 2082-9264 nr 1 (2010)

Transcript of Littera Antiqua - litant.eulitant.eu/LA 1.pdf · „Littera Antiqua” 1 (2010) 6 Czesław Miłosz...

stela nagrobna Mnesaretefot. Karolina Sekita

Littera Antiqua

ISSN 2082-9264

nr 1 (2010)

Littera Antiqua Instytut Filologii Klasycznej

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawa II

Al.Racawickie 14

20-950 Lublin

tel. 81/445-43-59

Redaktor naczelny

Dr Katarzyna Koakowska

tel. 604-586-792

e-mail: [email protected]

Sekretarz Redakcji

Lesaw esyk

tel. 533-052-875

e-mail: [email protected]

Zastpca redaktora naczelnego

Dr Iwona Wieel

tel. 697-282-221

e-mail: [email protected]

Redaktor jzykowy

Dr Lech Giemza

e-mail: l.giemza@@litant.eu

SylwiaWilczewska

e-mail: [email protected]

Redaktor tematyczny

Dr Ewa Osek

e-mail: e.osek@@litant.eu

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

SPIS TRECI

Sebastian Borowicz, Joanna Hobot Uniwersytet Jagielloski Metanarracje orficko-bakchiczne w utworach Starych Mistrzw (Czesaw Miosz Jarosaw

Iwaszkiewicz)..............................................................................................................................4

Barbara Brzuska Uniwersytet Warszawski

Orfeusz. Eurydyka. Hermes. Ich troje, czyli stara grecka paskorzeba. O motywie orfickim w

opracowaniu Rainera Marii Rilkego.........................................................................................22

Joanna Jagodziska-Kwiatkowska Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy Motywy orfickie w twrczoci Juliana Stryjkowskiego rekonesans.....................................47

Ewa Osek Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawa II w Lublinie Orfeusz w greckiej literaturze patrystycznej.............................................................................72

Karolina Sekita

Zwizki Dionizosa ze wiatem zmarych w wietle wiadectw..............................................100

Piotr wiercz Akademia Ignatianum w Krakowie Problematyka arche/archai w kosmogoniach orfickich w wietle filozofii Heraklita z Efezu,

Empedoklesa z Akragas i nurtu pitagorejskiego.....................................................................106

Marta Tymoszenko - Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawa II w Lublinie Demeter i Gaja: aspekty porwnawcze dwch bogi w ujciu orfickim................................122

Marcin Wasilewski Uniwersytet dzki Czy orficy byli sofistami? (Protagoras 316 d-e)....................................................................133

Andrzej Wypustek Uniwersytet Wrocawski Orficka poezja nagrobna? Uwagi na temat motyww orfickich na nagrobkach epoki

helenistycznej i grecko-rzymskiej...........................................................................................139

Emilia ybert-Pruchnicka Uniwersytet Wrocawski

Argonautyki orfickie czy magiczne? Rytua ku czci Hekate (950-987) w poemacie )Orfe/wj

)Argonautika/.......................................................................................................................161

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

4

SEBASTIAN BOROWICZ JOANNA HOBOT

(Uniwersytet Jagielloski)

METANARRACJE ORFICKO-BAKCHICZNE W UTWORACH STARYCH MISTRZW

(CZESAW MIOSZ JAROSAW IWASZKIEWICZ)

Tytuowe metanarracje to uniwersalne kulturowe scenariusze, na ktre skadaj si

rozbudowane zespoy znakw i obrazw przydajce im cielesnego wyrazu. Grupujc rozmaite

klisze z przestrzeni kulturowej antyku tworz one jednoczenie mniej lub bardziej zwart pod

wzgldem konceptu teologicznego uniwersaln eschatologiczn opowie. Ten uniwersalizm

orficko-bakchicznego scenariusza, oparty w gwnej mierze o struktur i wasnoci jzyka (JOS),

jest rwnie dostrzegalny w literaturze wspczesnej, mimo e religie napeniajce go ywotn

treci swych dogmatw dawno ju obumary. Fenomen tego procesu nie moe by wycznie

przypisany ponadpokoleniowej transgresji form, przenikaniu i zapoyczaniu motyww,

hermeneutyce. Aktualno owych narracji wynika przede wszystkim ze sposobu w jaki

uksztatowane zostay mechanizmy ludzkiej percepcji i postrzegania wiata. Niezmienne od setek

lat, a moe nawet tysicleci, odnajdujemy wic w tekstach literackich podobnie uformowane obrazy

i metafory odnoszce si do kresu ludzkiego ycia:

- Kiedy umr, zobacz podszewk wiata. Drug stron, za ptakiem, gr i zachodem soca. Wzywajce odczytania prawdziwe znaczenie. Co nie zgadzao si, bdzie si zgadzao.

Co byo niepojte, bdzie pojte1.

Przytoczony wyej poetycki scenariusz mierci prowadzi nas ku ostatecznemu poznaniu. W

przypadku Miosza ma on jednak struktur binarn oparty jest na zawierzeniu i presumpcji

znakw wpisanych w powszednio dnia, w uniwersaln symbolik rzeczy objawiajcych si

czowiekowi in aenigmate. Jednake owa hyponoia wiata rodzi niepewno, ktra staje si

lustrzanym odbiciem pistis:

- A jeeli nie ma podszewki wiata? Jeeli drozd na gazi nie jest wcale znakiem Tylko drozdem na gazi, jeeli dzie i noc Nastpuj po sobie nie dbajc o sens I nie ma nic na ziemi, prcz tej ziemi?

Ten i podobne poetyckie obrazy, tak jak pisma orfickie i teksty orficko-bakchiczne, stawiaj

1 Cz. Miosz, Sens, w: tego, Dalsze okolice, Krakw 1991, s. 60.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

5

nas wobec pyta z pogranicza epistemologii, ontologii i metafizyki: czy moemy wejrze w to co

po tamtej stronie, uchyli, jak w nie dociekliwego, Baudelaireowsk zason mierci?

Podgldanie zawiatw obrazowe rozwaania nad fenomenem mierci u takich Starych Mistrzw

jak Czesaw Miosz czy Jarosaw Iwaszkiewicz, ktrzy doywszy pnej staroci zyskali zdolno

ogldania drugiej przestrzeni, s wiadectwem istnienia idei ponadczasowego metafizycznego

klucza. W kontekcie tradycji orficko-bakchicznej ich utwory zyskuj status nie tylko wizji i

obrazw stricte poetyckich. To w peni rozwinite poetyckie teologie zawierajce rozbudowane i

eklektyczne scenariusze eschatologiczne. Miosz oraz Iwaszkiewicz to wspczeni Orfeusze.

Heroiczni poeci-starcy. Jest w tym pewna przewrotno, gdy zwizek staro mier nie ma w

sobie nic z tragizmu, jaki moemy odnale w samej postaci modzieczego herosa. mier

widziana z perspektywy starego ciaa, mier oczekiwana, postrzegana jako konieczno, traci swj

dramatyczny wymiar; jest bardziej uwolnieniem od zoliwej fizjologii ciaa pozostajcego ju

daleko poza czasem afirmacji ycia. Poetyckie teologie Starych Mistrzw s jednak pene

orfickiego i bakchicznego ducha ich lektura powiadcza, e prawda o dalszych okolicach kryje

si wszdzie w naturze, problemem jest jedynie jej waciwe odczytanie.

Pierwotn przyczyn poszukiwania ladw drugiej przestrzeni tu, w wiecie zmysowym,

poszukiwania znakw drugiej strony kryjcych si za ptakiem, gr i zachodem soca2 jest

immanentny wszystkim ludziom lk przed mierci. Ludzko zdaje si przypomina przepojonego

strachem, umierajcego Pseudo-Platoskiego Aksjochosa, ktry bdc modym artowa sobie z

tych, ktrzy odczuwali lk przed ni, i przekomarza si z nimi pobaliwie3. Modo dawaa mu

si ycia. Staro jest jedynie byciem-ku-mierci. Niemniej Starzy Mistrzowie, niczym orficcy

kapani gosz swoje prywatne eschatologie, ktre zdaj si agodzi lki wiecznie umierajcej

ludzkoci, a wite ksigi ich pism staj si czym wicej ni tylko zbiorem poetyckich strof. Ich

wiadomo, bdc jeszcze w zczeniu z ciaem sama wstpuje w przestronne niebiaskie

pokoje4. Poeta William Blake doy osiemdziesitki, / a kiedy umiera, piewa triumfalne hymny.

/ Bo wiedzia, e przenosi si tylko do innej krainy, niewidzialnej dla oczu miertelnych5. Miosz i

Iwaszkiewicz uchylaj metafizyczne drzwi drugiej przestrzeni z racji miejsca, w ktrym si

znaleli na granicy ycia. S rozkochani w mierci6. Dla nich ma ona czar i seksualny powab,

nie jest realnym zagroeniem. Ich dyskurs zaprawiony jest ambiwalentn i pen nieskromnoci

dionizyjsk sodycz umierania7.

2 Tame, Krakw 1991. 3 Tum. L. Regner, Ps. Pl. Ax 364c. 4 Cz. Miosz, Druga przestrze, w: tego, Druga przestrze, Krakw 2002, s. 7. 5 Cz. Miosz, Niebiaskie, w: tego, Wiersze Ostatnie, Krakw 2008, s. 49. 6 Cz. Miosz, Mistrz mego rzemiosa, w: tego, Druga przestrze, s. 15. 7 Tame.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

6

Czesaw Miosz

Stary Miosz to nie tylko poeta. To take, a moe przede wszystkim, teolog Orfejski

piewca wasnej eklektycznej eschatologii. W tej roli widzimy go jako autora poematu Gdzie

wschodzi soce i kdy zapada czy Traktatu teologicznego. Jego strofy s rwnolegle zapisem

teologicznym, podobnym do tego jaki znajdujemy m.in. w papirusie z Derveni. Nie dyktuje ich

tak typowy dla ludzkiej wiadomoci strach mierci a dzikczynienie8. Brak lku staje si

wiadectwem swoistego aktu Weltanschanuung, zawierzenia, ktre uwicone zostaje przez

wasne jestestwo, wasn wiadomo i rozumienie wiata, a nie przez obowizujcy dogmat, ktry

narzuca wspczesna religia Megalopolis, eusebeja czy phronesis:

A byo wito w Megalopolis. Ruch na ulicy zamknity i procesja. Powoli przesuwa si posg boga: Phallus wysokoci czterech piter Otoczony tumem miotajcych si w tacu kapanek i kapanw. Take w chrzecijaskich kocioach odprawiao si naboestwo, Ktrego liturgia polegaa na dyskusji Pod przewodnictwem ksidza w wielkanocnej szacie O tym, czy da si wierzy w ycie po mierci,

Co rozstrzygano przez gosowanie9.

Sam rytua, sprawowany w sposb najbardziej nawet gorliwy, nie jest gwarantem

zrozumienia treci eschatologicznych, nie pozwala przenikn objawiajcych owe treci znakw.

Analogiczn myl znajdujemy u anonimowego autora derveskiego papirusu:

ci z] ludzi, ktrzy uczestniczyli w misteriach w miecie i zobaczyli wite obrzdy, mniej mnie dziwi, e nie rozumiej ich. Nie mona bowiem jednoczenie usysze i nauczy si tego, co jest mwione. Ci za, ktrzy od sprawujcego ((t)) sztuk otrzymali wite obrzdy, warci s, aby by podziwianymi i budzi lito. By podziwianymi, poniewa mniemajc, e zanim wezm udzia w misteriach poznaj, wziwszy udzia odchodz, zanim poznali, i nie dopytuj si, jak gdyby zrozumieli co z tego, co zobaczyli albo usyszeli, albo nauczyli si. Budzi lito za, poniewa nie wystarcza im pienidzy, aby zapaci, lecz odchodz pozbawieni take myli. Maj nadziej, e zanim wezm udzia w misteriach poznaj,

Wziwszy za udzia odchodz, pozbawieni take nadziei10.

Na tym tle zracjonalizowanego i pustego obrzdu, tym ktrzy zrozumieli teologia Miosza

8 Cz. Miosz, Traktat teologiczny, w: tego, Druga przestrze, s. 63. 9 Cz. Miosz, Gdzie wschodzi soce i kdy zapada i inne wiersze, Krakw 1980, s. 130. 10 Kol. XX, 1-12, tum. Katarzyna Kulig, w: teje, Papirus z Derveni (przekad), Studia Antyczne i Mediewistyczne 38:3 (2005), s. 14.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

7

oferuje podobnie jak eschatologia orficko-bakchiczna swoist instrukcj do zawiatw

zawierajc si w nastpujcych kolejno po sobie obrazach wdrwki, askawego przyjcia i

zbawienia. Jednym z podstawowych elementw tego poetyckiego scenariusza staje si akt

przekraczania granicy. Motyw ten pojawia si explicite w wierszu Granica, bdcym czci

Traktatu teologicznego:

Po tej stronie zielony puszysty dywan, a to s wierzchoki drzew tropikalnego lasu, szybujemy nad nimi my, ptaki. Po tamtej stronie adnej rzeczy, ktr moglibymy zobaczy, dotkn, usysze, posmakowa. Wybieramy si tam, ocigajc si, niby emigranci

nie oczekujcy szczcia w dalekich krajach wygnania11.

Tu wspomniana na wstpie podszewka wiata jest jeszcze niepoznawalna, cho

niepoznawalno owa zostaje do pewnego stopnia przenikniona i spenetrowana, a to dziki

kalectwu jzyka, ktry si rzeczy kategoryzuje ow niepoznawalno na t i tamt stron.

yjcym dostpny jest wiat zmysowy wiat natury, ktry maj oni wrodzon tendencj

postrzega znakowo, upatrywa w jego elementach symboli, wiadectw tego, co przez zmysy

nierozpoznawalne tego co po tamtej stronie. Pozr poznania jest w gwnej mierze wynikiem

faszu jzyka narzdzia za pomoc, ktrego ludzka wiadomo komunikuje doznania i

wyobraenia, konceptualizuje pojcia. Jzyk jak pisze Vladimir Janklvitch nie jest

odpowiednim narzdziem, by wyrazi mier. Wszystkie pojcia, ktrymi si posugujemy, s

pojciami empirycznymi: Zawiaty wiat inny, to znaczy bardzo odmienny od naszego, ale

przecie nasz; ycie pomiertne inne ycie, ale zawsze ycie []. Jzyk wyraa t zmian za

pomoc poj empirycznych, przedstawia przejcie od jednego porzdku do drugiego, cho

przecie nie mamy do czynienia z przejciem, lecz z nieskoczonoci. mier to radykalna inno,

bez jakiegokolwiek punktu odniesienia do naszego wiata12. Po tamtej stronie adnej rzeczy,

ktr moglibymy / zobaczy, dotkn, usysze, posmakowa przywoujc w tym kontekcie

fragment cytowanego wyej tekstu Miosza. Majc wiadomo niepoznawalnoci,

niewyobraalnoci poeta kreuje wiat eschatologicznej uudy, wiat fantasmagoryczny. Co wane,

eschatologie Starych Mistrzw, podobnie jak eschatologie orficko-bakchiczne, funkcjonuj przede

wszystkim jako teksty pisane jzyk jest ich podstawowym i niezbywalnym tworzywem. Z tej

perspektywy pewna niezbywalna epistemologiczna skaza zostaje wpisana na stae w ludzkie

postrzeganie mierci. To z kolei implikuje odwieczne powielanie utrwalonych w wiadomoci

11 Tego, Granica, w: tego, Druga przestrze, s. 83. 12 V. Janklvitch, To co nieuchronne. Rozmowy o mierci, tum. M. Kwaterko, Warszawa 2005, s. 85.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

8

kulturowej motyww, ktre konstytuuj wspomniane scenariusze. Eschatologiczne metanarracje,

tworzone wedug pewnych kategorii jzykowych, wpisuj si wic w struktury samego jzyka, jego

zdolnoci do alegoryzacji i metaforyzacji procesw poznawczych. S w swej istocie

fantasmagoriami. Bez wzgldu na epok pojawiaj si takie motywy jak przekraczanie,

granica, podzia na tu i tam, przejcie std tam, posta, ktra przechodzi, przekracza,

wstpuje, zstpuje oraz posta ktra przyjmuje, wita przybysza. Jzyk za pomoc zaledwie

kilku wspomnianych poj kategoryzuje, strukturyzuje niebyt. Przerzucajc jzykow

czasoprzestrze ze wiata tu ku niewiadomemu wiadomo buduje jednoczenie pewien

uniwersalny metafizyczny scenariusz. W wierszu pt. Maa pauza bdcym czci wspomnianego

poematu Gdzie wschodzi soce i kdy zapada dostojny wdrowiec przestpuje wic prg

Prozerpiny odpowiadajc przy tym na szereg pyta:

- Dostojny wdrowcze, skd przybywasz do nas? - Moja stolica w kotlinie wrd pagrkw lenych, [] - Dostojny wdrowcze, z ktrego jeste eonu? - Z kosmicznego [] Podrzdny by mj wiek i rozum podrzdny. Kora niewiadomoci zarastaa mnie. Prbowaem zgadn inn ziemi i nie mogem.

Prbowaem zgadn inne niebo i nie mogem13.

Pytania te maj status pyta-zagadek. Odpowiedzi wpisuj si w swoisty instruktarz zbawienia

znany zmaremu. Zna go jednak tylko ten, kto wczeniej zosta wtajemniczony:

Kto raz jedyny rodzi si na ziemi Mgby by tym, ktrego we nie nawiedzia Isis. I podda si obrzdowi wtajemniczania, I pniej mwi: widziaem. Widziaem soce promienne o pnocy. Przestpiem prg Prozerpiny. Wszystkie elementy przebiegem i wrciem. Bogw podziemnych i bogw na niebie. Adorowaem twarz w twarz.

Realizuje si tu pewien wyrany scenariusz. Tworzce go obrazy zdaj si by wyjte z

bakchiczno-orfickiej geografii wiatw post mortem, ktr znamy z tzw. zotych plakietek. W

przypadku Mioszowej eschatologii nagrod staje si wejcie do ciepej doliny yjcych wiecznie,

ktrzy:

Przechadzaj si nad zielonymi wodami. Mnie rysuj na piersi czerwonym tuszem

13 Cz. Miosz, Maa pauza, w: tego, Gdzie wschodzi soce i kdy zapada i inne wiersze, Krakw 1980, s. 127.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

9

Serce i znaki askawego przyjcia14.

Zmary zostaje zbawiony, Zbawiony dbr i honorw, Zbawiony szczcia i troski, Zbawiony ycia i trwania,

Zbawiony15

.

Jarosaw Iwaszkiewicz

Autobiografia staroci

Jest ju cay skupiony w swej staroci, nastawiony na mier a przy tym ywotny16 pisa

o Jarosawie Iwaszkiewiczu Zygmunt Mycielski w Dzienniku 1950 1959. W powyej zacytowanej

wypowiedzi uderza przede wszystkim dostrzeona przez Mycielskiego ambiwalencja stosunku

Iwaszkiewicza do wasnego coraz bardziej zaawansowanego wieku. Zdiagnozowane przez diaryst

nadaktywno, ywotno, niegotowo odejcia oraz jednoczesne mylowe skupienie na staroci

ujawniane s rwnie przez dziennikowe zapisy samego twrcy ze Stawiska, ktry chociaby w

1956 roku konstatowa: Szkoda by mi byo teraz umiera17 oraz wyznawa, e chce mu si

paka jak dziecku, ale nie moe, bo jesie mdra i ostrona nie pozwala18.

Iwaszkiewiczowska jesie jest tyle mdra, co dramatyczna i niespokojna. Mdra, bo

chwilami otwiera nowe perspektywy, takie jak choby: wiadomo cigoci istnienia i

nieskoczonoci, jak ma to miejsce w uwiecznionym w Dziennikach przez Iwaszkiewicza

momencie recytacji wiersza przez wnuka. Budzi ona emocje, o ktrych pisarz mwi w

nastpujcych sowach: jeszcze si nie mog si uspokoi, to jakbym dotkn namacalnie owej

przemiany czasw, resztek y ludzkich, ktre si w tak skromnej mierze opieraj czasowi i

przechodz przez dziesitki lat zawsze ukazujc jakie nowe niespodziewane aspekty. Narzeka

czowiek na staro, ale tylko staro potrafi dostrzec te sprawy, ktre nagle odkrywaj si ()

przed nami, nieskoczone perspektywy wiekw, rzuty trwania, sigajce w nieskoczono19.

Emocjonalna reakcja, chwilowe wzruszenie, moment doznania tego co po tamtej stronie

pozwalaj odnale we wnuku okruszek wasnej nieskoczonoci.

14 Cz. Miosz, Notatnik, w: tego, Druga przestrze, s. 43. 15 Cz. Miosz, O zbawieniu, w: tego, Wiersze ostatnie, s. 80. 16 Z. Mycielski, Dziennik 19501959, Warszawa 1999, s. 342. 17 J. Iwaszkiewicz, Dziennik 19551958, Przegld Filozoficzno-Literacki 1-2 (2005), s. 45. 18 Tame, s. 25. 19 Tame, s. 35.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

10

Stary czowiek, dziki mediacyjnoci swego stanu doznajcy wtajemniczenia, uchylajcy

zason mierci a zarazem bezradny jak zrozpaczone dziecko to dwa przeciwstawne yciowe i

artystyczne wcielenia Starego Iwaszkiewicza. Le one u podstaw waciwej jego osobowoci i

dzieu niespjnoci uczu, wyraajcej si poprzez wspegzystencj rozpaczy z ekstatycznoci

dozna; Schopenhauerowskiej bolesnej i irracjonalnej woli ycia z miraem nirwanicznego

ukojenia, w kocu depresji staroci z metafizyczn nadziej wiecznoci 20, przybierajc

dionizyjsko-orfick posta.

Wyej wspomnian niespjno uczu w peni ujawnia, skdind orficki z ducha,

Iwaszkiewiczowski hymn do nocy listopadowej opisujcy czer i gwiazdy. Wiatr. Smutek

zupeny. A jednoczenie rozkosz ciszy gwiazd zapltanych w goe gazki brzzek i taka jaka

jesienna tajemnica i milczenie21, budzce w starym czowieku doznanie beznadziejnoci istnienia,

niemonoci dowiedzenia si czegokolwiek, nadania jakiegokolwiek znaczenia wiatu22, a

jednoczenie peni istnienia, gbokiego instynktu ycia, westchnienia wszechwiata23.

Dionizje

Iwaszkiewiczowskie rozwaania o mierci i drugiej przestrzeni, prawie zawsze osadzone

w mitemie dionizyjsko-orfickim oraz dionizyjsko-orfickiej symbolice, skadaj si obok innych,

wanych motyww tej twrczoci na topos Starego Poety24, niezwykle istotny dla artysty, ktrego

jak wspomina Marian Brandys trzeba byo zobaczy w Stawisku w otoczeniu drzew, by doj

do wniosku e musi si on czu bliskim krewnym tych drzew i e dla niego psy, gwiazdy, wnuki,

mier, topole i Szymek i stare ciotki na ganku, wszystko jest czci natury25.

Owo charakterystyczne dla Iwaszkiewicza zanurzenie w kosmicznym rytmie przyrody

odbywajce si pod patronatem, uwaanego w kulturze za personifikacj si natury, Dionizosa

najtrafniej wyraaj sowa samego poety, ktry o rozlicznych sposobach bycia i trwania pisa:

Wystarczy spojrze na olbrzymie drzewo I wyobrani soki jego ledzi Wieczn wdrwk z korzeni do szczytu

20 A. Mazur, Cofanie si i ciemnienie wiata. Melancholia staroci w pnym pisarstwie Elizy Orzeszkowej, w: Egzystencjalne dowiadczenie staroci w literaturze, pod red. A. Glenia, I. Jokiel, M. Szladowskiego, Opole 2008, s. 250. 21 J. Iwaszkiewicz, Dzienniki 1956-1963, oprac. R. Romaniuk, Warszawa 2010, s. 602. 22 Tame. 23 J. Iwaszkiewicz, Dzienniki 1956, s. 602. 24 Z. Mokranowska, Bycie modym, bycie starym. Wprowadzenie w problematyk, w: ta, Modo i staro. Studia o twrczoci Jarosawa Iwaszkiewicza, Katowice 2009, s. 7-9. 25 K. Brandys, Miesice 1978 1981, cyt. za: R. Romaniuk, Niech nie kad mnie do dou. Eschatologiczny wymiar natury w pnych wierszach Jarosawa Iwaszkiewicza, Przegld Filozoficzno-Literacki 1-2 (2005), s. 165.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

11

I wieczny obieg z szczytu do korzeni 26.

Deklarowane w powyszych sowach zjednoczenie z natur jest postrzegane jako

zjednoczenie z bogiem oraz wspuczestnictwo w boskoci, jakiej udziela natura sama odczuwana

jako co boskiego27. Iwaszkiewiczowskie panteistycznie zespolenie z natur niesie ze sob tyle

orgiastyczne oszoomienie, co pesymistyczn rozpacz i jest cakowicie obce chrzecijastwu nawet

w jego franciszkaskim nurcie, ktry wbrew wspczesnym interpretacjom swj stosunek do

przyrody zawsze i po prostu zamyka () w pierwszych sowach credo, goszcych wiar w Ojca,

ktry zarazem jest Stwrc28. W religijnej poezji w. Franciszka nie ma bowiem nic greckiego, a

uczucie w niej wyraone jest na wskro chrzecijaskie, albowiem powtarzane wyrazy Brat i

Siostra, ktrymi Franciszek zwraca si do ywiow s nie tyle wiadectwem cisego zespolenia

witego z przyrod. co zwyk formu ycia zakonnego, ogarniajc cay wiat widzialny i

oznaczajc jedynie uzakonnnienie owego wiata29.

Tymczasem Iwaszkiewiczowskie wyznanie wiary w boga-natur sytuuje si zawsze w

opozycji do wtpliwoci, jakie budzi w pisarzu chrzecijastwo wraz z jego obietnic

indywidualnego pomiertnego ycia i zmartwychwstania. Wizja pomiertnego rozpynicia si w

Naturze dodatnio wartociowanej Nicoci obecna w caej twrczoci poety ze Stawiska nasila si

w utworach pnych poczwszy od elegijnej Piosenki dla zmarej a skoczywszy na wstrzsajcej

przedagonalnej30 jak j okrela Zbigniew Chojnowski Uranii, w ktrej Stary Poeta kieruje do

przydomowej sosny nastpujc apostrof:

Uranio, sosno, siostro tak ciebie nazywam Bo palcem pnia swojego ukazujesz niebo (..) Uranio muzo dnia ostatecznego Bogini koca, bogini trwaoci (.) Wemij mnie w swoje grzywy, ty szalona Wyszarp mi rce co ju nie wyrosn Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony,

Bym take by Urani, nicoci i sosn31.

Pojawiajce si w napisanej tu przed mierci Uranii rozpaczliwe przywoywanie natury na

ratunek jest na wskro autentyczne, o czym wiadczy mog znacznie wczeniejsze od wiersza

zapiski z Dziennika, w ktrych to Iwaszkiewicz wyznaje, i myl o kocu nie opuszcza go ani na

26 J. Iwaszkiewicz, Xenie i elegie, w: tego, Wiersze, Warszawa 1977, t. II, s. 14. 27 Zob. T. Mann, Goethe i Tostoj, w: tego, Eseje, Warszawa 1964. 28 Zob. P. Muratow, Obrazy Woch. Toskania i Umbria, tum. P. Hertz, Warszawa 2010, s. 95. Muratow w swych rozwaaniach o istocie franciszkanizmu powouje si na duskiego pisarza Johannesa Joergensena. 29 Tame. 30 Zob. Z. Chojnowski, Poetycka wiara Jarosawa Iwaszkiewicza, Olsztyn 1999, s. 222-257. 31 J. Iwaszkiewicz, Urania, w: tego, Urania i inne wiersze, Warszawa 2007, s. 416.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

12

chwil i przeladuje niczym skazaca w celi. Przymierzajcy si ju w 58 roku ycia do bdcej

cel mierci staroci, autor (bdcych wyznaniem w niezniszczaln si ycia) modzieczych

Dionizji, w Dzienniku peen rezygnacji stwierdza: Nie czuj nic, co by sigao poza t czarn

dziur przeraajca jest ta niewiara w niemiertelno duszy. Wszystkie myli o Bogu, o istnieniu

jakiej innej rzeczywistoci, chwilami modlitwa. I wszystko to rozbija si jak fala o ska, o brak

wiary w niemiertelno indywidualn. I co wtedy zostaje?32.

Odpowiedzi na powysze na poy retoryczne pytanie jest wanie dionizyjsko-orfickie

credo wpisane we wspomniane ju wczeniej utwory i w cae opus vitae Iwaszkiewicza. Jednak

dionizyjsko-orficka topika senilnej twrczoci artysty ze Stawiska jest czym wicej ni tylko

wiadectwem osobistego sposobu przeywania natury traktowanej jako remedium na przemijanie.

Stanowi ona take element strategii poszukiwania w samej naturze oraz w kulturowych mitach

obrony zarwno przed (pojmowan jako koniec jednostkowego trwania bios) mierci, jak i przed

najwikszym smutkiem czowieka, jakim jest obserwowanie objaww starzenia si u drugich i u

siebie33

Iwaszkiewiczowski gest wtulenia, wtopienia si w drzewo ma zatem nie tylko

eschatologiczn wymow, ale jest rwnie gestem obrony przed samym procesem starzenia, ktry

definitywnie oddziela czowieka od wiata, pozbawiajc go sensualnych moliwoci przeywania

tego wiata. wiata, ktry cichnie tak bardzo, e sam Iwaszkiewicz w pnej miniprozie Ogrody,

opisujc specyfik wieczornego spaceru starego czowieka, przeciwstawia sensualno tego, co

byo dawniej, obecnej ciszy, sowami:

Dawniej kiedy w maju lub w czerwcu wychodziem jak zawsze z psami wieczorem na spacer, sycha byo ze wszystkich stron sowiki. Teraz nie sycha, czasami daleko, nad samym stawem zaklska jaki. A moe to ja ju le sysz. Bo na przykad kumkanie ab, ktre zawsze dolatywao, i to nie z naszego stawu, tylko z dalszegozawsze

syszaem.(). A teraz nie sycha. Moliwe, e ju nie sysz. Such mj bardzo si przytpi34.

Such si osabia podkrela Iwaszkiewicz albowiem wiek dojrzay przechodzi w staro,

a wiosenne i letnie dwiki ustpuj waciwym jesieni oraz zimie, ciszy i zanikaniu. Std te w

kolejnym akapicie narrator Ogrodw stwierdza:

Jednak najbardziej lubi wychodzi na spacer po ogrodzie w jesieni. Deszcz zacina albo wiatr, albo jeeli niebo jest czyste, to gwiazdy wiec jak w padzierniku, i wtedy do gbi czuje si samotno, opuszczenie, powolne

zanikanie wszystkiego naokoo. I wszystkiego w sobie35.

Konsolacyjne dowiadczanie kenozy poprzez wczenie si w rytm przyrody pozostaje w

zgodzie z ca tradycyjn topik literatury senilijnej kojarzc staro z obrazami zimy i jesieni.

32 J. Iwaszkiewicz, Dziennik 1955-1958, Przegld Filozoficzno-Literacki 1-2 (2005), s. 35. 33 J. Iwaszkiewicz, Listy Jarosawa Iwaszkiewicza do Mieczysawa Grydzewskiego, Warszawa 1997. 34 J. Iwaszkiewicz, Ogrody, w: tego, Prozy due i mae, Warszawa 2001, s. 583. 35 Tame.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

13

Zwaszcza za jesieni, ktrej suche licie s bardzo pikne i podobne do dni w staroci, poniewa

kady z nich wyglda jak gdyby mia swoj tajemnic36 Jednak tajemniczo owych dni okazuje

si zudna, albowiem ich istot jest jedynie jak chce Iwaszkiewicz inne na kady dzie

wspomnienie bogatego ongi w doznania ycia.

Stara baba

W utworach Iwaszkiewicza to wanie starzy ludzie, a zwaszcza stare kobiety, pozostaj w

szczeglnym zwizku z natur, bdc wcieleniem i zasad ycia. Podobnie jak natura kryj one w

sobie si zaprzeczajc mierci, nawet wwczas, gdy wanie mier (na pozr) staje si ich

udziaem, gdy przypada im upojonym okowit spocz na zawsze pod korzeniami wierzb.

Patronem owego wstpienia w sfer ycia niezniszczalnego w rnorodnoci swych form jest w

wierszu zaczynajcym si od incipitu Trzy baby rankiem listopadowym nie wymieniony z imienia

Dionizos:

Zrywaj dziurawiec Zrywaj szalej Zatrzymaj prdko okowity nalej Oklej ich szklanki listkiem wierzbowym

Zielonym szumem napenij gowy37.

Dionizos, ktrego obecno jest sugerowana w utworze jest Dionizosem tyle

mitologicznym, co Iwaszkiewiczowskim. Rodzi si musi zatem pytanie, czy mamy w tym

wypadku do czynienia z nowym ujciem mitycznej postaci, bdcym rezultatem indywidualnego

stylu artysty, ktry oddala si stopniowo od witoci dawnego typu i przechodzi do samowolnego

traktowania spraw boskich () poniewa nie potrzebuje wszystkich waciwoci mitu, ani mu one

nie wystarczaj, zmuszony jest raz co doda, raz uj38. Szukajc odpowiedzi na powysze

pytanie, stwierdzi naley, i poeta jest pod pewnymi wzgldami niesychanie wierny

autentycznym, albo raczej tym, ktre uznajemy za autentyczne i pierwotne wersjom mitu,

ukazujcym Dionizosa jako boga wina, pulsujcej yciem przyrody, swobodnego i dzikiego

niekiedy jej wzrostu, powizanego z przemijaniem i odradzaniem si. Przede wszystkim jednak

pozostaje poeta w zgodzie z greckimi (panujcymi od V w. p. Ch.) przewiadczeniami mwicymi

o tym, e Dionizos ogarnia w duchu swoich wyznawcw oraz poddanych inicjacji mystw, ktrzy

to peni boga wpadaj w sza, upojenie i ekstaz mistyczn, wynikajc ze zjednoczenia z

36 J. Iwaszkiewicz, Serenite, w: tego, Opowiadania, t. VI, Warszawa 1980, s. 305. 37 J. Iwaszkiewicz, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 529. 38 J. Grimm, Deutsche Mythologie, Berlin 1875, s. XXXVII, cyt. za: H. Markiewicz, Literaturoznawstwo i jego ssiedztwa, Warszawa 1989, s. 89.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

14

bstwem. Orgiastyczne zespolenie z bogiem39, w wierszu Iwaszkiewicza tosame z napenieniem

okowit i zielonym szumem; jest dane trzem starym babom, ktrych miejsce spoczynku

nieprzypadkowo znajduje si pod korzeniami wierzb.

Przewiadczony o eschatologicznym wymiarze natury, Iwaszkiewicz wykorzystuje

topos kulturowego zwizku wierzby z ywioem mierci, sigajc znowu do mitologii, w ktrej

wierzba peni funkcj drzewa nagrobnego, rosncego u wejcia do wiata podziemi, a dziki swej

plennoci i zdolnoci do adaptacji jest ona rwnie kulturowym znakiem wegetatywnej siy

przyrody40. Stare baby symbolizujce w tym wypadku Trzy Parki wstpuj w wegetatywn sfer

przyrody; a znakiem owego wstpienia poczonego z przemian bios w zoe staj si kolejno

najpierw upojenie, a nastpnie sen, bdcy zarwno znakiem, jak i modszym bratem mierci.

Stare baby, ktre posiady mdro i tajemnic natury, zrywaj co znaczce w

listopadzie, rosncy na podmokych terenach i majcy w sobie trujc moc, szalej oraz zwany

zielem witojaskim dziurawiec, bdcy rolin o silnym dziaaniu magicznym, wrbiarskim,

apotropaicznym i terapeutycznym. Te suce przygotowaniu napojw magicznych i trucizn zioa

rwnie stanowi atrybut bstwa inicjacyjnego, jakim jest Dionizos. To on wanie niejako za

porednictwem tyle znanej nam z mitologii, co bdcej symbolem polskiej natury, paczcej

wierzby, bierze stare, napojone okowit, baby w swe posiadanie i wyzwala je z wizw cielesnych i

wszelkiego blu:

Niechaj si drog dokd nie trudz Niech legn pod wierzbami i niech si nie budz

41.

Swoista inkulturacja postaci Dionizosa przejawia si tutaj nie tylko w signiciu po takie a

nie inne rekwizyty (wierzba, okowita gorzaka), ale take w stylizacji utworu na ludow piosenk,

ktra niesie ideow wymow pouczenia mdroci, jak daje ycie w symbiozie z natur42.

Iwaszkiewiczowskie oscylowanie pomidzy wiernoci mitemowi Dionizyjskiemu a jego

reinterpretacj jest moliwe dziki przywoaniu przez poet postaci starej upojonej kobiety,

nawizujcej zarwno do polskiego folkloru (stara, pijana baba, mdra), jak i bdcej znakiem

rytuau przejcia rite du passage, przejtym z grecko-rzymskiego antyku.

Tote napenione zielonym szumem stare baby, swojskie sowiaskie znachorki, pojone

gorzak, dzierce szklanki oklejone wierzbowymi listkami, ktrych ziele stanowi symbol si

regeneracyjnych i odrodzenia, przywodzi te mog na myl wkadane do grobw przez pokolenia

39 H. Wjtowicz, Z helleskich nurtw mistycznych, Meander 34 (1979), s. 129-146. 40 R. Romaniuk, dz. cyt., s. 150. 41 J. Iwaszkiewicz, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 529. 42 R. Romaniuk, dz. cyt., s. 153.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

15

zbonych Grekw naczynia w ksztacie siedzcej i miejcej si kobiety trzymajcej dzban. Stara

kobieta, bdca dzbanem Dionizosa, ktry on napenia winem, radoci i nadziej, stanowia wyraz

antycznej eschatologii43. I cho wspczesna kultura zsekularyzowaa ten znak, to jednak

Iwaszkiewiczowska stara baba, podobnie jak jej antyczny pierwowzr, pozostaje znakiem inicjacji

o potrjnej strukturze objawienia sacrum, mierci i seksualnoci44 i jest, podobnie jak jej antyczna

poprzedniczka, hilara radosna w obliczu mierci.

Wbrew wspczesnej kulturze, odrzucajcej rytualny wymiar kobiecego upojenia,

Iwaszkiewicz czyni los trzech starych bab wykadni eschatologii, w myl ktrej mier jest tylko

inn modalnoci form istnienia45. Sceneri przemiany form bytu stanowi u Iwaszkiewicza pejza

wierzbowy, ktry skupia si nie na pitrze nieba i korony lecz na sferze ziemi i korzeni46.

Iwaszkiewiczowskie stare baby niczym Topielec Bolesawa Lemiana porzucaj ludzk posta, by

sta si czci natury. Nakazany przez podmiot mwicy gest zaklejenia ust wierzbowymi listkami

symbolizowa moe wyrzeczenie si mowy, a wic tego, co ludzkie na rzecz czystego trwania.

Wierzba tym samym staje si drzewem ycia a mier swym wasnym przeciwiestwem.

ywione przez Lemiana obawy, e powrt do natury-macierzy moe nie w sobie grob

dehumanizacji nie s obce Iwaszkiewiczowi, ktry zdaje sobie spraw z faktu, e natura jest

jednostce zdecydowanie wroga. Iwaszkiewicz celowo jednak aktywizuje tylko cz struktury

mitycznej, zapominajc niejako, i zwizana z ywioem wody wierzba symbolizuje take drug,

orfick natur Dionizosa, ktra tak jak woda moe by nie tylko jasna, czysta i oywajca, ale i

przejmujca groz, niebezpieczna, zabijajca47, i ktra za cel misteriw uznaje mier, rozumian

jako ostateczne oczyszczenie od wpyww tego wiata48.

Jednak poeta, intensyfikujc dionizyjsk symbolik wierzby, drzewa-wody49, podkrela

przede wszystkim obecne w wierzeniach ludowych przekonanie o podnoci tego drzewa i jego

zdolnoci do regeneracji. Stan upojenia i sen uatwiaj jedynie moment przejcia, a stare kobiety w

adnym wypadku nie s zwabionymi przez demona zieleni topielcami. Pograjce si we nie pod

korzeniami wierzby drzewa ludzkiego50, stare baby same staj si jej czci, a ona przywraca

43 S. Borowicz, J. Hobot, Dionizyjska Pani mieje si mierci w oczy. O archetypie postaci starej pijanej kobiety we wspczesnej literaturze polskiej, w: miech, pod. red. A. Czekanowicza, S. Roka, Gdask 2005, s. 53. 44 Tame. 45 R. Romaniuk, dz. cyt., s. 153. 46 Tame, s. 165. 47 Zob. T-Z. Kim, Funkcje mityczne we wczesnych utworach Tomasza Manna, tum. B. Tarnas, w: Tomasz Mann w oczach krytyki wiatowej, pod red. A. Rogalskiego, Warszawa 1975. 48 Zob. S. Vincenz, Po stronie dialogu, Warszawa 1983, t. 1, s. 268. 49 Wilgo (), rosa (), woda towarzysz drzewu, potgujc w poczeniu drzewo woda symboliczny ciar obu ideogramw pisze R. Romaniuk, powoujc si na badania Eliadego; R. Romaniuk, dz. cyt., s. 165; M. Eliade, Traktat o historii religii, tum. J. Wierusz-Kowalski, Warszawa 1966, s. 277-279. 50 R. Romaniuk, dz. cyt., s. 163-169.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

16

im na powrt modo, albowiem nagiej wierzby ciao dziewczce51 staje si ich ciaem.

Ponowne scalenie z uniwersaln macierz jest wic nie tyle odczowieczeniem, co szans

odzyskania modoci. Wizja Dionizosa dajcego nadziej przesania tutaj pami o tym, e zarwno

sam Dionizos, jak i kobiety ktre go wychoway wszyscy zmarli nag mierci52.

Motyw mierci wielkiego uspokojenia i snu pod wierzbowymi korzeniami powraca w

poezji Iwaszkiewicza wielokrotnie:

Pod tymi pniami s moje mogiy Tu mi si wilgotne sny moje przyniy Tu w twoich niedwiedzich zapomn si apach

Tutaj wierzbowy wcign w nozdrza zapach53.

Iwaszkiewicz, cho ma wiadomo dwoistoci natury Dionizosa, to jednak akcentuje

nadziej przekroczenia wyznaczonego jednostce czasu dziki trwaniu w przyrodzie. Przez wizj

mierci-odrodzenia poeta ze Stawiska daleki jest od dominujcego w poezji elegijnej schyku

dwudziestego wieku przewiadczenia o przepastnej rnicy midzy potg ywotnej przyrody a

kruchoci ludzkiej fizycznoci; daleki jest te zatem od przewiadczenia skaniajcego Starych

Mistrzw, takich jak Czesaw Miosz, Zbigniew Herbert czy Julia Hartwig do zadumy nad

wyobcowaniem czowieka w naturze.

U Iwaszkiewicza natomiast nawet po zowrbnych sowach Pod wierzbami wod pachnie

/ gnij licie gnije kwiat nastpuje stwierdzenie ale lee mi niestrasznie / bo ja jestem liciom

brat54. Tymi wersami wpisuje si poeta w szeregi mystw wtajemniczonych w misteria boga

winnej latoroli, dziki ktremu:

Zapomnieni dawno Wyroniem kwiatami Bowiem Dionizos

Modli si za nami55.

W Iwaszkiewiczowskim wiecie podziemnym procesy rozkadu, butwienia i gnicia s

zarazem swym wasnym przeciwiestwem, albowiem:

Nad ranem na cmentarzu kry stara baba I liczy zgase wiece i zwidnite kwiaty Blask jesienny leniwie na cmentarz si skrada

51 J. Iwaszkiewicz, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 526. 52 Zob. T-Z. Kim, dz. cyt.; J. Kott, Zjadanie bogw. Szkice o tragedii greckiej, Krakw 1986, s. 196. U Iwaszkiewicza Dionizos zsya na swych wyznawcw wielkie uspokojenie. Tymczasem Kott, zwraca uwag, i w rnych wersjach dionizyjskiego mitu powtarza si motyw zesania szalestwa przez boga na kobiety, ktre rozszarpuj wasne dzieci. 53 J. Iwaszkiewicz, Gar lici wierzbowych, w: tego, Urania i inne wiersze, Warszawa 2007, s. 357. 54 J. Iwaszkiewicz, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 524. 55 J. Iwaszkiewicz, Piosenka dla zmarej, w: tego, Urania, s. 178-179.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

17

Na drzewach li brzowy ju szronem przykryty I wreszcie siga rk pod grobow pyt

Z trumny wyciga listek i mwi: zielone56.

W tym pochodzcym z tomu Mapa pogody wierszu symbolom schyku (li brzowy)

oraz mierci (szron) towarzyszy przewiadczenie o niezniszczalnej naturze ycia. To stara

wczca si po cmentarzach baba gra w zielone wycigajc spod nagrobnej pyty zielony listek

symbol odradzajcego si ycia. Gra w zielone wydaje si kpin, prb oswojenia mierci.

Zestawienie opozycyjnych wartoci ducha i materii, pospnego smutku i wesooci, tego, co

martwe i sztuczne, z tym co ywe i naturalne57 prowadzi do powstania formy groteskowej,

albowiem dziecinna gra w zielone podejmowana na przekr mierci sytuuje star bab w

porzdku transcendentalnym wiata, podkrelajc mediacyjno i graniczno dowiadczenia tej

postaci58, albowiem to:

Stare kobiety Ktre myj zwoki Grzebi umarych

I sadz kwiaty na grobach59

- s nierozerwalnie zwizane z cyklem bios thanatos bios.

Czy to ju wszystko?

Utwr mj pod tytuem OGRODY nie jest rozdziaem moich pamitnikw czy wspomnie. Jest to rodzaj kompozycji z pejzay, ludzi, rozmw, zdarze, ktre istniay lub rzeczywicie powstay w mojej wyobrani, poczone w odpowiednie caoci przez topograficzne umiejscowienia w ogrodach mego ycia w oglnoci. Odczytywa te obrazki mona jak si chce, ale powoywa na nie jako dowody historyczne zdarze czy charakterw jest

niebezpiecznie. Bardzo dalekie s one od cisoci i zawiera si w nich znacznie wicej Dichtung ni Wahrheit60

pisze Iwaszkiewicz, powoujc si na pne dzieo Johanna Wolfganga Goethego

Dichtung und Wahrheit, do przewrotnie przy tym zapewniajc, i w jego wasnej

autobiograficznej refleksji zmylenie dominowa bdzie nad prawd, kreacyjna moc sztuki nad

yciem a filozoficzne i estetyczne uwikania kontekstowe nad biograficznymi.

Mentalny powrt do modoci oraz kolejna prba utrwalenia czasu i siebie w Ogrodach

podjte zostaj nieprzypadkowo pod patronatem Goethego i stanowi wany element skadowy

56 J. Iwaszkiewicz, Gra III, w: tego, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 550. 57 R. Nycz, Gest miechu. Z przemian wiadomoci literackiej pocztku XX wieku, Pamitnik Literacki 68:4 (1977), s. 52. 58 Zob. B. Walciuk Dejneka, Przewodnicy po zawiatach, w: Dojrzewanie do peni ycia. Staro w literaturze polskiej i obcej, pod red. S. Kruka, E. Flis Czerniak, Lublin 2006. 59 T. Rewicz, Opowiadanie o starych kobietach, w: tego, Poezje, t. II, Wrocaw 2006, s. 374-377. 60 J. Iwaszkiewicz, Ogrody, w: tego, Prozy due i mae, pos. L. B. Grzeniewski, Warszawa 2001, s. 540.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

18

Iwaszkiewiczowskiego modelu starego artysty, ktry poeta ze Stawiska pieczoowicie tworzy,

poszukujc antenatw wrd twrcw bdcych dla swych wspczesnych nieomal instytucjami i

sprawujcych w swych krajach funkcj Starych Mistrzw.

Wrd tych artystw-wzorcw szczeglne miejsce zajmuje obok Goethego Lew Tostoj,

autor modzieczych lektur poety ze Stawiska; pisarz, ktrego Iwaszkiewicz chtnie tumaczy i z

ktrym cz go: stosunek do wasnego dziecistwa; niezwykle silna zmysowo, poczucie

zwizku z natur; czsto powracajcy w utworach motyw obcoci traktowany jako jeden z

podstawowych elementw fikcjonalnych (lecz zabarwionych autobiograficznie) obrazw

maestwa; lk przed mierci znajdujcy swe odbicie w motywie podry zmieniajcej si z

wiekiem w bezskuteczn ucieczk; twrczy i aktywny sposb przeywania staroci, ambiwalentny

stosunek do ony i trudna, u kresu ycia niezwykle skomplikowana, sytuacja rodzinna. To wedug

wielu badaczy w tym Germana Ritza tylko niektre punkty wsplne twrczoci, biografii, a nawet

osobowoci obu artystw61.

Zatem, aby w peni zrozumie kreowany przez Iwaszkiewicza w yciu i twrczoci model

staroci artysty, warto bliej przyjrze si wyej wymienionym podobiestwom czcym poet ze

Stawiska z mocarnym starcem z Jasnej Polany i jego twrczoci. Rozpocz w tym wypadku bez

wtpienia naley od stosunku do wasnego dziecistwa, ktre jak mwi psychologia staroci

sdziwemu czowiekowi staje si szczeglnie bliskie. Std te Iwaszkiewicz, ktremu u schyku

ycia (dziki pozycji w rodowisku literackim i wbrew wszelkim zwizanym z sytuacj polityczn

trudnociom) udao si odwiedzi rodzim Ukrain za swoje uznaby zapewne sowa Tostoja, ktry

w Dziecistwie. Latach chopicych. Modoci pisa: Szczliwa, szczliwa, niepowrotna pora

dziecistwa! Jake jej nie kocha, jak nie pieci w duszy jej wspomnie?62. Te wspomnienia,

ktre krzepi, podnosz na duchu i s dla Tostoja najwikszym rdem najwikszych radoci63;

dla Iwaszkiewicza stanowi take pretekst do ujawnienia nurtujcego pisarza poczucia

niedokochania wiata; o ktrym w swoich Dziennikach pisa:

Zaczyna si jaka powaniejsza choroba, a ja wci mam to uczucie nieprzygotowania do koca ycia, wci jeszcze mi si wydaje, e dopiero zaczynam pisa, kocha i y. I znowu plastyczniej ni zwykle powraca w przypomnieniu (), ta wielokrotnie ju przeze mnie opisywana scena, kiedy mama wrcia z jarmarku w Ilicach i dajc mi po kolei z torby kilka glinianych garnuszkw, zapytaa si Co trzeba powiedzie?. A ja, wiedzc, e trzeba podzikowa, zapytaem: A to ju wszystko? Tak tu trzeba dzikowa za ycie, za par glinianych garnuszkw, a ja

si wci pytam, czy to wszystko?64.

61 Zob. G. Ritz, Jarosaw Iwaszkiewicz. Pogranicza nowoczesnoci, Krakw 1999, s. 23-61. 62 L. Tostoj, Dziecistwo. Lata chopice. Modo. Warszawa 1950, s. 60. Na zbieno Iwaszkiewiczowskiego i Tostojowskiego stosunku do dziecistwa oraz na powrt starego Iwaszkiewicza do lektur modoci, a wic do twrczoci pisarza z Jasnej Polany zwraca uwag Z. Mokranowska, dz. cyt., s. 23. 63 Z. Mokranowska, dz. cyt., s. 23. 64 J. Iwaszkiewicz, Dzienniki 1911-1955, Warszawa 2007, s. 466.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

19

ycie starego czy starzejcego si bliskiego mierci czowieka to ycie wspomnieniem

przeszoci. Tak dzieje si wanie w tumaczonym przez Jarosawa Iwaszkiewicza opowiadaniu

Lwa Tostoja, w ktrym straszliwie samotnemu we wasnym umieraniu tytuowemu Iwanowi

Iliczowi nawet to, co najblisze w czasie przywodzi na myl rzeczy dawno minione, o czym

wiadcz sowa: Jeeli przypomnia sobie kompot z suszonych liwek, ktry mu dzisiaj podano,

przypomina sobie zaraz niegotowane, pomarszczone liwki francuskie w dziecistwie, ich

osobliwy smak, obfite wydzielanie liny, kiedy dochodzio si ju do pestki, i razem z tym

wspomnieniem smaku wypywa szereg wspomnie tamtych czasw: niania, brat, zabawki65,

wspomnie w zbyt bolesnych w obliczu mierci; mierci, ktrej jake bliska perspektywa wzbudza

ch odnalezienia odpowiedzi na pytanie: o sens wasnego ycia i odchodzenia.

Umierajcy bohater Tostoja pyta: dlaczego to wszystko?; wkraczajcy w smug cienia

Iwaszkiewicz powtarza: czy to ju wszystko?

Rwnie podejmujcy przedmiertn ucieczk, bohater Pasji bdomirskich u progu

nowego ycia przekonuje si (niczym bdcy jego pierwowzorem stary Lew Tostoj), e to

jednak ju wszystko. Zamoyo wielki starzec, opuszczony i samotny66 zapada w nico. Zamiast

na stacji kolejowej kona w leniczwce, cho podobnie jak pisarz z Jasnej Polany, zostaje

odnaleziony przez syna, ktry nastpnie rozsya depesze przyzywajce wszystkich tych, ktrzy

pragn odda hod wielkiemu twrcy.

Wyposaonemu w biografi Tostoja i Iwaszkiewiczowskie przekonania eschatologiczne,

Zamoylle w ostatnim momencie zostaje wic dana wiadomo snu w niezmiennej nicoci oraz

wdziczno dla bytu i wdziczno dla mierci. Bohater odczuwa wic wielkie poczucie jednoci

wiata oraz dostpuje metafizycznego wyjcia poza zamknite monady, w poczuciu jednoci w

nicoci, czy jednoci w wiecznoci.

Iwaszkiewicz obdarza swego bohatera takim uspokojeniem, jakiego sam poda i o ktrym

w swoim dzienniku pisa, podkrelajc, e wanie na staro otwieraj si olbrzymie wrota ywota

wiecznego, czyli wiecznego odpoczcia, snu, nico. Ta niewyobraalna dla czowieka forma

pomiertnej egzystencji kusi starego pisarza, ktry czuje si niezrozumiany przez on, pojmujc

t spraw tak ciasno, tak drobno, a wic w duchu eschatologicznych wyobrae chrzecijaskich,

oferujcych wizj pojedynczego zbawienia. Wizj, ktrej przeciwstawia stary Iwaszkiewicz sw

dionizyjsko-orfick eschatologi, zakadajc, e powrt do peni-jednoci dla istot ludzkich

oznacza mier, unicestwienie tego, co zindywidualizowane67.

Jednak wiadomo eschatologicznego ukojenia i pojednania nie agodzi trudu i mki

65 L. Tostoj, mier Iwana Ilicza , w: tego, mier Iwana Ilicza i inne opowiadania, tum. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1954, s. 191. 66 J. Iwaszkiewicz, Pasje bdomirskie, Warszawa 1976, s. 235. 67 Zob. R. Romaniuk, dz. cyt.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

20

staroci, oczekiwania mierci i w kocu samej agonii, albowiem ludzka kondycja tak silnie

zronita z ciaem materi, e uniemoliwia agodne, bezbolesne przejcie do innego sposobu

bytowania68.

Wasnymi przekonaniami co do tego, co kryje si poza zason mierci obdarza

Iwaszkiewicz bohatera innego swego senilnego utworu Serenite. Std te Stary August, narrator

wyej wspomnianego opowiadania-listu stwierdza, zastanawiajc si jednoczenie: (...) nie wiem,

kto mnie przyjmie na swoje ono: nico, materia czy Bg?69 To pytanie stawia po to, by za chwil

udzieli sobie samemu odpowiedzi, pocieszajc si nadziej, i wanie w tej wiadomoci, e

bdziemy spali w niezmiennej nicoci, jest obraz zachwycajcej serenite. Dla Augusta osignicie

na powrt niezindywidualizowanej, niepodzielonej, niezrnicowanej jednoci, a wic nicoci

jest ostatecznym zczeniem z bstwem70 i wybawieniem od chaosu, od bezustannego poczucia

braku oraz od sprzecznoci tkwicej w czowieku, czcym w sobie dwa pierwiastki: ludzki

zmysowy i dionizyjski duchowy.

Odczytanie opowiadania spowiedzi ycia Augusta za pomoc klucza autobiograficznego

ma wrd interpretatorw twrczoci Iwaszkiewicza wielu zwolennikw; do ktrych naley take

Zofia Mokranowska, podkrelajca w swych rozwaaniach, i bohatera artyst czy z samym

Iwaszkiewiczem, szczeglna artystyczna i estetyczna wraliwo, zwizane z ni poczucie

wyobcowania oraz brak nadziei na niebiask iluminacj, a take brak wizji eschatologicznych czy

obrazw pomiertnej szczliwoci. Odnoszc do dziea Iwaszkiewicza pojcia eschatologii

chrzecijaskiej, wspomniana badaczka nie bierze pod uwag faktu, i Iwaszkiewiczowskie wizje

wszechogarniajcej Jednoci Nicoci nie s rezygnacj z nadziei na zbawienie, lecz utrzymanym

w duchu orfizmu obrazem zawiatw, przynoszcym uwolnienie starego czowieka od lku przed

mierci.

Augustowi podobnie jak samemu zmagajcemu si ze staroci Iwaszkiewiczowi, Nico

zastpuje osobowego Boga. Dlatego te sowa witej Teresy z Avila Niech ci nic nie miesza,

niech ci nic nie trwoy, wszystko mija, Bg si nie zmienia parafrazuje bohater tworzc wasn

nastpujc sentencj: Niech nic ci nie trwoy, wszystko mija Nic si nie zmienia, bo Nico

pozostaje niezmienna71.

Credo narratora bohatera to take akt orfickiej wiary samego Jarosawa Iwaszkiewicza,

ulegajcego mwic sowami Miosza pokusie ulgi w nieistnieniu i ucieczki w nico.

Pierwszym etapem owego wstpienia w nico, swoistym przymierzaniem si do mierci jest w

68 J. Spychaa, Orfeusz i orficy zarys problematyki, Klio 4 (2003), s. 3-24; A. Krokiewicz, Studia orfickie. Moralno Homera i etyka Hezjoda, Warszawa 2000. 69 J. Iwaszkiewicz, Serenite, w: tego, Opowiadania, t. VI, Warszawa 1980, s. 330. 70 K. Pietrych, O wierszach rdziemnomorskich Aleksandra Wata, Warszawa 1999, s. 148. 71 J. Iwaszkiewicz, dz. cyt., s. 329.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

21

Serenite staro wraz z jej przemon, rozkoszn sennoci, polegajc na tym, i ciao okrywa

co w rodzaju niewidzialnej, niedotykalnej, pomylanej tylko waty72. Starcze uczucie sennoci

zyskuje wymiar nirwany, albowiem jak podkrela pisarz ze Stawiska w owym stanie czujemy

jakby istota nasza roztapiaa si w owej wacie i powoli obracaa w nico73. Starcza senno i

cakowite zatopienie w sodyczy pwiadomoci, to prefiguracja mierci; a owa wata, ktra otacza

czowieka bdcego w takim stanie, to jak pisze Iwaszkiewicz dusza, ktra czciowo

wydostaa si z ciaa i otula je ow czu kolebk jej bytu jakim ciepem i delikatnoci74.

Owa Nico, o ktrej wiele i chtnie pisz interpretatorzy Iwaszkiewicza, ma genez

orfick i konsolacyjny charakter. Stanowi ona gwny motyw eschatologicznej narracji pisarza,

pozwalajcy w opowiadaniu Serenite zespoli pojcia mierci, uspokojenia i pnej staroci, ktra

u Iwaszkiewicza, niczym u Hezjoda, jest co prawda przedsionkiem mierci, ale posiada znakowy,

oswajajcy, to co po tamtej stronie, charakter.

*

W niniejszym eseju przedmiotem refleksji nieprzypadkowo staj si eschatologiczne wizje

Czesawa Miosza i Jarosawa Iwaszkiewicza. Niewiele jest bowiem tekstw wspczesnych, do

tego stopnia przeniknitych myl orficko-dionizyjsk, ktre nie przestajc by literatur staj si w

peni ywym zapisem nowej, poetyckiej teologii zapisem, co paradoksalne, uformowanym

przecie na fundamentach martwych religii. Owa reanimacja dokonuje si moc icie heroiczn,

waciw orfickiemu mitologemowi Poety. Miosz i Iwaszkiewicz podaj jednak dwiema

rnymi, cho rwnolegymi, ciekami dionizyjsko-orfickiej metanarracji, uznajc natur za

najwysze objawienie misteryjnej tajemnicy ycia i mierci. Miosz, ktremu nieraz powracaj na

usta Iwaszkiewiczowskie modlitwy do Dionizosa, konstruuje swe eschatologiczne wizje przede

wszystkim przeciwko wiar niweczcej mierci75. Iwaszkiewicz tymczasem ulega orfickiej z

ducha sodkiej pokusie ulgi w nieistnieniu76. Autor Wierszy ostatnich dostrzega pewn

nieskromno dionizyjskiej sodyczy umierania, Poeta ze Stawiska w swym pisanym na kilka dni

przed mierci liryku Urania77 rozpaczliwie poda przeduenia w naturze wasnej jednostkowej

egzystencji. Obaj jednak tworz pisma, dziki ktrym mamy na nowo moliwo, niczym

staroytni mystowie, zagbi si w teologiczne przesanie natury bdce jednoczenie poezj

wiata gosem samego Orfeusza.

72 Tame, s. 308. 73 Tame. 74 Tame. 75 Cz. Miosz, Wybierajc wiersze Jarosawa Iwaszkiewicza na wieczr jego poezji, w: tego, Wiersze, t. V, Krakw 2009, s. 125. 76 Tame. 77 J. Iwaszkiewicz, Urania, w: tego, Urania i inne wiersze, Warszawa 2007, s. 416.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

22

BARBARA BRZUSKA (Uniwersytet Warszawski)

ORFEUSZ. EURYDYKA. HERMES. ICH TROJE, CZYLI STARA GRECKA PASKORZEBA.

O MOTYWIE ORFICKIM W OPRACOWANIU RAINERA MARII RILKEGO

Dwudziestowieczni Orfeusze bywaj czarni, a Eurydyki taczce1, Orfeusze bywaj

te surrealistyczni i z lekka dadaistyczni (Jean Cocteau2), a Eurydyki egzystencjalistyczne

(Jean Anouilh, Eurydyka, 1942 r.); maj wiele wciele, bywaj w paryskich kawiarniach,

przechodz przez lustra3 Na tym tle Orfeusz i Eurydyka z wiersza, ktrego tytu znalaz si

w nagwku artykuu, wydaj si do tradycyjni, a jednak Zdaniem Cezarego

Rowiskiego w dziejach recepcji mitu Orfeusza w literaturze XX wieku centralne miejsce

zajmuj utwory Rilkego, ktry wnosi do interpretacji mitu nowe, cakowicie oryginalne

momenty, poszerza mit jakby o nowy wymiar4.

Orfeusz w literaturze niemieckojzycznej by obecny od dawna, znajdujemy go i u

Hlderlina, mistrza ostatniego okresu twrczoci Rilkego, i u Novalisa, i wielu innych.

Ponadto Rilke w okresie powstania wiersza Orfeusz. Eurydyka. Hermes pozostawa pod

duym wpywem Augusta Rodina5, ktrego by osobistym sekretarzem (jakkolwiek bez

cisych obowizkw); artysta w ok. 1893 r. stworzy rzeb Orfeusz i Eurydyka, a w 1905 r.

inn Orfeusz i menady.

Pojawia si tu oczywiste pytanie o znajomo Rilkego jzykw i literatury klasycznej.

acin zna, zna te z pewnoci twrczo Owidiusza6. Ale opowie o Orfeuszu i Eurydyce

1 Czarny Orfeusz to tytu znanego filmu Marcela Camusa (1959). Tekst do wykonywanej przez Ann German piosenki Eurydyki taczce napisaa Ewa Rzemieniecka, muzyk Katarzyna Grtner. 2 Orfeusz by postaci fascynujc J. Cocteau, ktry nakrci 2 filmy Orfeusz (1951) i Testament Orfeusza (1960); w tym drugim filmie sam zagra tytuow posta. Filmy poprzedzi sztuk Orfeusz. Tragedia w jednym akcie z interwaem, powsta w 1925 r. (polski przekad R. Koonieckiego 1933 r.), ktrej wtki wykorzysta w kinie; np. w jego filmach, tak jak w sztuce, lustra s bram, znakiem przejcia do innego wiata. Cocteau cae ycie interesowa si mitem orfickim, z tego zainteresowania wyrosy take rysunki, obrazy, rzeby, freski, libretto do baletu Orfeusz (1944 r.). Swoicie interpretujc i transformujc ten mit, identyfikowa si z jego bohaterem. (A. Helman, Filmowe przygody Orfeusza, [w:] Mit Orfeusza. Inspiracje i reinterpretacje w europejskiej tradycji artystycznej. Studia pod red. S. eraskiej-Kominek, Gdask 2003, s. 309 327). 3 Lustro u Rilkego te peni istotn rol, por. Sonety do Orfeusza, cz. II, sonet III i Requiem. Pamici przyjaciki. 4 C. Rowiski, Orfeusz i Eurydyka, [w:] Mit, czowiek, literatura, praca zbiorowa, red. naukowa S. Stabryy, Warszawa 1991, s. 125. Dodajmy, e take inne motywy i postaci z grecko-rzymskiego antyku zajmuj w twrczoci Rilkego poczesne miejsce. 5 Rodinowi powici Rilke dwuczciowy esej, cz. I 1903 r., cz. II 1907 r. 6 P. Majewski, Antyk w poezji Rilkego i Iwaszkiewicza prba porwnania, Pamitnik Literacki XCVIII, 2007, z. 2., s. 45, 67, 75 76. Na znajomo Owidiusza wskazuj nie tylko badania faktograficzne, ale take lektura wierszy Rilkego.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

23

w literaturze rzymskiej to take Wergiliusz; czy go czyta? Nie ma na to wprawdzie

bezporednich dowodw, pochodzcych choby z korespondencji, tak jak w wypadku

Owidiusza, ale lektura tego poety wchodzia w czasach Rilkego w skad kanonu szkolnego.

Przyjrzyjmy si wierszom; najpierw Orfeusz. Eurydyka. Hermes. Poeta ceni sobie ten

utwr, zalicza go do najlepszych, najdojrzalszych i najgbszych z tomu Nowe wiersze (Neue

Gedichte)7 wydanego w 1907 roku. Tytu wyranie nawizuje do sceny przedstawionej na

znanym reliefie, co nie dziwi, jeli uwiadomimy sobie, e Rilke oglda zapewne wszystkie

trzy rzymskie kopie tej greckiej paskorzeby8.

Jestemy oto w kopalni dusz: srebro y, czerwie krwi, ale tylko krwi, innej czerwieni

jednego z kolorw ycia podobnie jak innych barw, nie ma (Sonst war nichts Rotes),

tylko ciemno ta zwiza prezentacja mitu orfickiego kojarzya mi si zawsze z VI ks.

Eneidy: ycie przychodzce z zawiatw.

Dalej tamta strona: pustka, bezwad, szaro. Zwrmy uwag zwaszcza na

przymiotniki wesenlose Wlder, lasy bez istot kojarz si z Aornem, czyli Bezptasiem; i

mosty nad pustk, i groe graue blinde Teich, ogromny szary lepy staw, ktry ciko zwisa

nad swym dnem, nad krajobrazem, niczym nabrzmiae deszczem niebo. W tym opisie nie

znajdujemy wprawdzie piekielnego personelu i piekielnych pensjonariuszy, ktrych

znamy z antycznych opisw Hadesu, ale kolorystyka, brak ycia, nagromadzenie

przytaczajcych przymiotnikw wszystkie te elementy widzimy take w opisach

antycznych, choby u Owidiusza9.

I nagle w tym ponurym krajobrazie droga snujca si agodnie, jasna, pobaania

pena: pasmo nadziei. Id ni jak mostem, ktry Rilke rozpi jednym wersem midzy

strofami.

7 B. Surowska, O kilku wierszach Rainera Marii Rilkego opartych na motywach antycznych, [w:] Antyk romantykw model europejski i wariant polski. Rekonesans, pod red. M. Kalinowskiej i B. Paprockiej-Podlasiak, Toru 2003, s. 101. Zaraz za tym wierszem nastpuje bardzo ciekawy utwr pt. Alkestis, w ktrym wan rol odgrywa bg, a domylamy si w nim Hermesa. (Pierwotnie wiersz ten mia nosi tytu Admet. Alkestis. Hermes. Za P. Majewski, op. cit., s. 60). 8 Znajduj si one w Luwrze, w Villa Albani w Rzymie i w Museo Nazionale w Neapolu. Powstanie wiersza zwyko si czy z kopi rzymsk, Rilke bowiem przebywa w Rzymie od listopada 1903 r. do koca czerwca 1904 r., a wiersz datowany jest na 1904 r. (B. Surowska, Orfeusz. Eurydyka. Hermes, Literatura na wiecie 1973, nr 4, s. 13; D. Prater, Dwiczce szko. Rainer Maria Rilke. Biografia, prze. z ang. D. Guzik, Warszawa 2004, s. 130). S jednak tacy badacze, ktrzy uwaaj, e czenie powstania utworu z konkretn kopi to rzecz budzca wtpliwoci (A. Stahl, Rilke-Kommentar zum lyrischen Werk, Mnchen 1978, s. 196). 9 Innego zdania jest P. Majewski, op. cit., s. 75.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

24

Najpierw On: szczupy mczyzna w paszczu bkitnym jak niebo, ku ktremu mieli

zda. Niecierpliwi si (ungeduldig), poyka drog niczym zgodniay czowiek chleb

caymi ksami, nie ujc. Rce zacisn w pici, jest tak skupiony, e zapomnia nawet o

lirze, ktra zrosa si z jego lewym ramieniem jak pd ry z gazi oliwki. S wprawdzie z

lir jedno10, ale mimo e pomoga ona uzyska zgod bogw na powrt ukochanej, teraz,

skupiony na drodze ku yciu, Orfeusz odwraca si od pieni, a zwraca ku swym zmysom, te

jednak, wysilone do najdalszych granic, w tamtym wiecie zawodz. Jego wzrok wybiega

naprzd, zawraca, niecierpliwi si niczym pies, ktrego pan si ociga, pan jednak tak bardzo

chciaby si obejrze, upewni si, e za nim id! Such Suchany zwykle piewak, sam

stara si teraz za wszelk cen usysze idcych za nim; zaklina to, co dzieje si poza jego

wzrokiem, stara si zobaczy, nie patrzc. Zobaczy Hermesa, boga w jednej z jego rl,

Hermesa Psychopomposa11 i J, Tak-Pokochan, die So-geliebte. To dla niej ze piewu

rozpaczy i aoby, ze skargi (die Klage) stworzy cay odmienny wiat, wiat zrodzony z

Mioci, z Erosa12.

Ni jednak wada ju inny bg Thanatos, der Tod. To z nim pocza owoc, ktrym

jest brzemienna. Wsuchana w siebie, pena t peni bytu Umarych, ktra odebraa jej

mio i tsknot za Orfeuszem, za jego drog ku yciu. Sie war in sich powtrzy

dwukrotnie poeta. Nie jest ju t kobiet, ktra kochaa ma piewaka; na powrt dziewicza,

idzie wasn drog niepewnie, cicho, bez niecierpliwoci. To dopiero pocztek jej wdrwki

w kole nowych narodzin , q, 13 na drodze wiodcej przez sztolnie kopalni

dusz, ale z tej drogi si nie zawraca.

10 To wprawdzie odlege w czasie skojarzenie, ale tak jedno poety i jego poezji upostaciowanej w instrumencie znajdujemy u Kochanowskiego w Trenie XIV, orfickim, z wyranym nawizaniem do Metamorfoz Owidiusza:

A ty mi nie zostawaj, wdziczna lutni moja, ale ze mn pospou pd a do pokoja surowego Plutona! Owa go to zami, to tymi aosnymi zmikczywa pieniami, [wyr. B.B.] e mi moj najmilsz dziewk jeszcze wrci, a ten nieumierzony we mnie al ukrci.

Forma zmikczywa jest staropolsk form dualis, ktrej uywano dla okrelenia rzeczy wystpujcych zwykle w parze, czsto nierozcznych. (J. Kochanowski, Dziea wszystkie, wydanie sejmowe, tom II, Treny, opr. M. R. Mayenowa i L. Woronczakowa oraz J. Axer i M. Cytowska, Wrocaw 1983. Komentarz I, s. 149). 11 Zwrmy uwag na inspiracj paskorzeb ani u Wergiliusza, ani u Owidiusza Hermes w tej scenie nie wystpuje. 12 [] skarga okrelona jest jako jzyk zdolny do tworzenia i wypeniania caego poetyckiego uniwersum. P. de Man, Alegorie czytania. Jzyk figuralny u Rousseau, Nietzschego, Rilkego i Prousta, Krakw 2004, s. 62. 13 W nawizaniu do orfickich tabliczek z Olbii, prezentowanych przez L. Trzcionkowskiego w referacie Orficy w Olbii i ycie religijne polis w Nieborowie 7 padziernika 2010 r.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

25

Jak dugie wosy bya rozpleciona,

odaowana ju jak spady deszcz

i rozdzielona jak stokrotny zasb.

Korzeniem bya ju 14.

Sie war schon Wurzel. Znw pojedynczy wers jak koda. Stao si.

Korze to sowo pojawia si w wierszu po raz wtry; spord korzeni wanie

tryskaa krew w kopalni dusz. Korze, drzewo, owoc15 to u Rilkego sowa-symbole, zwizane

z wyobraeniem krwioobiegu, jednoci, krgu ycia i mierci.

Eurydyka w wierszu Rilkego nawet nie rozpoznaje Orfeusza, kiedy ten, wiedziony

przez Erosa, niecierpliwy (ungeduldig)16 przeciwiestwo Eurydyki podajcej drobnym,

cienionym przez wizy caunu krokiem, ale bez niecierpliwoci (ohne Ungeduld) nie

wytrzymuje pod naporem skconych zmysw i pod ciarem niepewnoci. Jej krtkie,

jednosylabowe pytanie Kto? Wer? na peen blu okrzyk Hermesa On si odwrci jest

kwintesencj jej nowego bytu, bytu Umarej. Nie ma nawet ladu cznoci midzy treci jej

wczeniejszego ycia i treci jej mierci. Czy moe by co bardziej bolesnego od tego

nie-rozpoznania? Akcent z dramatu obejrzenia si Orfeusza (ktremu nie towarzyszymy, co

charakterystyczne, w chwili przegranej walki ze sob) Rilke przesun na -17

Eurydyki.

Jake ludzki, chciaoby si rzec, i peen empatii jest w tym momencie bg. Jakby

cay czas mia nadziej, e pragnienie Orfeusza si zici. I to on jest wiadkiem niespenienia,

wiadkiem tego, e mier zwyciya Mio, Thanatos zwyciy Erosa. Pozostaje mu tylko

i ladem Eurydyki, ktra ju zawrcia i zda t sam drog, niepewnie, cicho, bez

niecierpliwoci, unsicher, sanft und ohne Ungeduld. To bg idzie ze smutkiem w oczach, mit

trauervollem Blick, nie Eurydyka.

14 Zwarte i dusze cytaty z poezji Rilkego w przekadzie A. Pomorskiego z tomu: R. M. Rilke, Osamotniony na szczytach serca, Warszawa 2006. 15 Ponadto zwierciado, rdo, taniec, lira, odbijana pika (by Chwytajcym i pik zarazem w wierszu do Eriki Mitterer), B. Surowska, Orfeusz w poezji Rainera Marii Rilkego, [w:] Mit Orfeusza. Inspiracje i reinterpretacje w europejskiej tradycji artystycznej. Studia pod red. S. eraskiej-Kominek, Gdask 2003, s. 335. O innych jeszcze sowach-kluczach w przypisie 27. 16 Jak pisze P. de Man, op. cit., s. 63, z pragnienia obecnoci Eurydyki bierze si skarga, ktra nieuchronnie przeksztaca si w niecierpliwo pragnienia. W Eurydyce takiego pragnienia nie ma, std jej brak niecierpliwoci. 17 Pozwalam sobie na taki neologizm.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

26

Wrmy jeszcze na moment do greckiej paskorzeby z tytuu tego artykuu. Bya z

pewnoci inspiracj, choby dla wprowadzenia postaci Hermesa, ale bya to bardzo oglna

inspiracja. Maonkowie w wierszu nie staj ani na moment obok siebie, kade z nich zmierza

ku yciu, ale kade zupenie inn drog.

Te drogi zetkn si ze sob dopiero w Sonetach do Orfeusza, cyklu, ktry powsta 18

lat po analizowanym wyej wierszu, a na kilka przed mierci poety. O ile pierwszy utwr

Rilke napisa we wczesnym okresie swojej twrczoci, to Sonety wraz z Elegiami dujnejskimi

s pewn summ poetyck. Powstay w bdcej przedmiotem zdumienia i podziwu badaczy

twrczej euforii, kiedy poeta po 10 latach prawie zupenego milczenia w cigu zaledwie

czterech dni napisa zawierajc 26 utworw pierwsz cz Sonetw, a po krtkiej przerwie,

w cigu dziewiciu dni, drug, liczc 29 utworw. Dziao si to w lutym 1922 roku.

Dodajmy, e w tym samym miesicu dokoczy rozpoczte 10 lat wczeniej Elegie

dujnejskie18. O Sonetach W. Hulewicz napisa, e jest to Poezja nawet nie muzyki: poezja

ciszy, jaka nastaje po muzyce. Poezja mitu i nagle wskrzeszonych zjaw legendarnych19.

Sam Rilke w cytowanym w przypisie 18. licie do W. Hulewicza tak pisa dalej,

komentujc powstae trzy i p roku wczeniej Elegie i Sonety: Prawdziwy ksztat ycia siga

przez oba obszary, krew najwikszego krwioobiegu pynie przez oba: nie istnieje ani Ta, ani

Tamta Strona, tylko wielka Jedno [] My, ci Tutejsi i Dzisiejsi, ani przez chwil nie

jestemy zadowoleni ze wiata czasu, ani z nim zwizani, bezustannie idziemy ku Byym, ku

naszym pocztkom i ku tym, ktrzy prawdopodobnie po nas przyjd. W tym najwikszym

otwartym wiecie znajduj si wszyscy, nie mona powiedzie jednoczenie, bo wanie

18 Pewnych wyjanie co do okresu milczenia udzieli Rilke Witoldowi Hulewiczowi poecie, przyjacielowi i tumaczowi jego poezji podczas gdy ten goci u niego z wizyt w Chteau de Muzot: Wojna wykopaa we mnie straszliw przepa, najzupeniej wyrzucia mnie z szyn, nie mogem nic pisa ani myle. To byy straszne lata. Ledwo si z nich wydobyem i dopiero w Sonetach i Elegiach, napisanych bardzo prdko, skupiem si, znalazem grunt pod nogami i jak now czno z yciem, ze sob. (W. Hulewicz, Dwa dni u autora Ksigi obrazw, [w:] Do Polski przyjad Rainer Maria Rilke w oczach krytyki polskiej, wybr i opr. M. Zybura, Wrocaw 1995, s. 36; pierwodruk w Wiadomociach Literackich 1924, nr 46); i nieco pniej w teje rozmowie: Przez dziesi lat nie pisaem nic, potem nagle napady mnie Sonety i Elegie (ibidem, s. 39). Dalsze informacje niesie list do W. Hulewicza z listopada 1925 r., bdcy odpowiedzi na prob o komentarz do Elegii dujnejskich: Zaczem je w 1912 roku (w Duino), w Hiszpanii i w Paryu fragmentarycznie kontynuujc a do 1914 r., wojna przerwaa cakowicie t moj najwiksz prac; kiedy w 1922 (tu) wayem si pisa je dalej, wyprzedziy nowe elegie i ich zakoczenie, w cigu kilku dni, burzliwie si narzucajce [wyr. B.B.] Sonety do Orfeusza (ktre nie byy w moim planie). [] a e nagle, bez mojej woli powstay w zwizku z przedwczenie zmar dziewczyn, przyblia je jeszcze bardziej do rda ich powstania; ten zwizek jest odniesieniem zmierzajcym raczej ku rodkowi owego obszaru, ktrego gbi i wpyw odczuwamy i dzielimy wszdzie bez ograniczenia razem z umarymi i przyszymi ludmi. (Cytuj za: B. Antochewicz, Pisane istot i wiatem rzeczy. O pisarstwie i jzyku poetyckim R. M. Rilkego, [w:] R. M. Rilke, Kto mwi o zwycistwach? Przetrwanie jest wszystkim!, Wrocaw 1994, s. 329, w przekadzie autora eseju). Bez ograniczenia to jedna z najwaniejszych kwestii w pojmowaniu tego wiata i zawiatw u Rilkego. 19 W. Hulewicz, Rainer Maria Rilke, [w:] Do Polski przyjad, s. 65; pierwodruk w Przegldzie Warszawskim 1924, nr 36.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

27

odpadnicie czasu warunkuje, e wszyscy s. Doczesno opada wszdzie w gbok otcha

bytu. W ten sposb wszystkie twory Tutejszoci winne by nie tylko uyte w ograniczonej

sferze czasu, lecz, jak dalece nas na to sta, umieszczone w obszarze owych przewyszajcych

znacze, w ktrych mamy swj udzia. Ale nie w chrzecijaskim sensie (od ktrego si

zawsze gwatownie dystansuj), ale w imi czysto ziemskiej, gboko ziemskiej wiadomoci,

naley to tutaj Widziane i Dotykane wprowadzi w dalszy, najdalszy okrg. Nie w jaki

Tamten wiat, ktrego cie zaciemnia ziemi, lecz w co Caego, w Cao20.

Ten wykad wskazuje, e poeta w swym myleniu o niemiertelnoci bardzo swoicie

pojmuje transcendencj: jako przemian w obrbie wielkiej Jednoci. Poeta-Orfeusz niczym

Horacy zyska przez swe przemienienie mono bycia Tu i Tam:

Pomnika nie stawiajcie. Niestrudzenie

co roku niechaj ra dla zakwita.

Bo to Orfeusz. Jego przemienienie

w tym albo w tamtym. I niech nikt nie pyta

o inne imi. Skoro bowiem piewa

to on, Orfeusz. Zjawia si i znika21.

Sonety zostay napisane jako epitafium modziutkiej dziewczyny, dziewitnastoletniej,

pono utalentowanej, tancerki, crki znajomych poety, Wery Ouckama Knoop, ktra zmara

na biaaczk trzy lata wczeniej, w 1919 roku.22 To ona jest Eurydyk, to ona jest Porwan

(Entwandte), pikn wsptowarzyszk niepokonanego krzyku23, to w sonecie jej przypisanym

autorskim przypisem Do Wery pojawia si imi Orfeusza24. Ale tej Eurydyki nie trzeba

wyprowadza z zawiatw. Jak poeta-Orfeusz podlega przemianie25, jej byt jest bezczasowy;

20 Cytuj za B. Antochewicz, op. cit., s. 328 329. 21 Cz. I, sonet V. 22 Dodajmy, e za kilka zaledwie lat, w 1926 r., na t sam chorob umrze Rilke. 23 Cz. I, sonet XXV. 24 Cz. II, sonet XXVIII. 25 O przemianie poety-Orfeusza np. w sonecie V z cz. I: Seine Metamorphose / in dem und dem, o przemianie Eurydyki w sonecie XXIX z cz. II: Geh in die Verwandlung aus und ein.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

28

oboje mog przychodzi i odchodzi, zjawia si i znika26. Przemiana Eurydyki-tancerki

zostaa wpisana w jej sztuk27:

Jak ty, tancerko, sprawia

t znikomo we wzlot przemian, ten skok?

Drzewo ruchu, ten wir, ta obrotowa sia:

jake w obrocie swym jej mia nie podda si rok?

[] pozosta szkic, ktry z lotu

lini brwi twojej ciemny uk

pynnie opisa na cianie wasnego obrotu.

Sam poeta sta si Orfeuszem, lecz jake innym ni tamten z wiersza sprzed kilkunastu

lat! Tamten by niecierpliwy, zagubiony, czu si nieswojo w zawiatach, spieszy ku wiatu,

chcia si wreszcie znale pod bkitem nieba. Orfeusz z Sonetw jest ju bstwem

(Gttlicher), ktre wprawdzie rozszarpi menady, ale jego pieni zniszczy przecie nie

zdoaj:

A gdy strzaskay ci wreszcie w swojej mciwoci tpej,

czstki twojego dwiku wstpiy w ptaki i w drzewa,

w skay, i w lwy. I dwik ten nadal w nich yje i piewa28.

Potga pieni rozbrzmiewa te w sonecie nawizujcym do cigu dalszego mitu:

[] Boe, swym piewem

uad krzyczcych! a zbudz, rzek

szemrzc, ponios w dal gow i lir29.

Orfeusz-bg to nie tamten, podwjnie przegrany kochanek; zwyciy mier, progi

zawiatw przekracza w triumfie:

26 Kommen und gehen; sonet V z cz. I Orfeusz, sonet XXVIII z cz. II Eurydyka. Fraza ta przywodzi na myl posta Persefony. 27 Cz. II, sonet XVIII. Znajdujemy w nim wiele kluczowych dla poezji Rilkego sw: drzewo, owoc, wzlot, obrt, ruch, krg, przemiana. 28 Cz. I, sonet XXVI. 29 Cz. II, sonet XXVI.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

29

On jest w zwiastun niezomny, stay,

co jeszcze nawet u mierci progw

dziery na misach owoce chway30.

Boski piewak Rilke tak oto opisuje istot swego bytu:

piewa to by. C bogu przyjdzie prociej?31

[] W yciu

piewa naprawd to jest tchn inaczej.

Tchn niczym. Wion w bogu. By powiewem.

Rilkemu-Orfeuszowi zostaa zatem dana owa magiczna moc boskiego poety:

Czarodziejsk moc zaklinaj gestem

tam, u zbiegu zmysw, w noc ogromn,

by znaczenie nada im jedyne.

Nawet gdy na ziemi ci zapomn,

cichej ziemi szepnij: Oto pyn.

A do bystrej wody powiedz: Jestem32.

30 Cz. I, sonet VII. Nieznacznie zmieniony przekad A. Pomorskiego: sowo der Bote, ktre Pomorski tumaczy jako suga, przekadam sowem zwiastun. 31 Cz. I, sonet III. Gesang ist Dasein. Fr den Gott ein Leichtes. 32 Cz. II, sonet XXIX.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

30

Rainer Maria Rilke

Orpheus. Eurydike. Hermes

Das war der Seelen wunderliches Bergwerk.

Wie stille Silbererze gingen sie

als Adern durch sein Dunkel. Zwischen Wurzeln

entsprang das Blut, das fortgeht zu den Menschen,

und schwer wie Porphyr sah es aus im Dunkel.

Sonst war nichts Rotes.

Felsen waren da

und wesenlose Wlder. Brcken ber Leeres

und jener groe graue blinde Teich,

der ber seinem fernen Grunde hing

wie Regenhimmel ber einer Landschaft.

Und zwischen Wiesen, sanft und voller Langmut,

erschien des einen Weges blasser Streifen,

wie eine lange Bleiche hingelegt.

Und dieses einen Weges kamen sie.

Voran der schlanke Mann im blauen Mantel,

der stumm und ungeduldig vor sich aussah.

Ohne zu kauen fra sein Schritt den Weg

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

31

in groen Bissen; seine Hnde hingen

schwer und verschlossen aus dem Fall der Falten

und wuten nicht mehr von der leichten Leier,

die in die Linke eingewachsen war

wie Rosenranken in den Ast des lbaums.

Und seine Sinne waren wie entzweit:

indes der Blick ihm wie ein Hund vorauslief,

umkehrte, kam und immer wieder weit

und wartend an der nchsten Wendung stand,

blieb sein Gehr wie ein Geruch zurck.

Manchmal erschien es ihm als reichte es

bis an das Gehen jener beiden andern,

die folgen sollten diesen ganzen Aufstieg.

Dann wieder wars nur seines Steigens Nachklang

und seines Mantels Wind was hinter ihm war.

Er aber sagte sich, sie kmen doch;

sagte es laut und hrte sich verhallen.

Sie kmen doch, nur wrens zwei

die furchtbar leise gingen. Drfte er

sich einmal wenden (wre das Zurckschaun

nicht die Zersetzung dieses ganzen Werkes,

das erst vollbracht wird), mte er sie sehen,

die beiden Leisen, die ihm schweigend nachgehn:

Den Gott des Ganges und der weiten Botschaft,

die Reisehaube ber hellen Augen,

den schlanken Stab hertragend vor dem Leibe

und flgelschlagend an den Fugelenken;

und seiner linken Hand gegeben: sie.

Die So-geliebte, da aus einer Leier

mehr Klage kam als je aus Klagefrauen;

da eine Welt aus Klage ward, in der

alles noch einmal da war: Wald und Tal

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

32

und Weg und Ortschaft, Feld und Flu und Tier;

und da um diese Klage-Welt, ganz so

wie um die andre Erde, eine Sonne

und ein gestirnter stiller Himmel ging,

ein Klage-Himmel mit entstellten Sternen :

Diese So-geliebte.

Sie aber ging an jenes Gottes Hand,

den Schrittbeschrnkt von langen Leichenbndern,

unsicher, sanft und ohne Ungeduld.

Sie war in sich, wie Eine hoher Hoffnung,

und dachte nicht des Mannes, der voranging,

und nicht des Weges, der ins Leben aufstieg.

Sie war in sich. Und ihr Gestorbensein

erfllte sie wie Flle.

Wie eine Frucht von Sigkeit und Dunkel,

so war sie voll von ihrem groen Tode,

der also neu war, da sie nichts begriff.

Sie war in einem neuen Mdchentum

und unberhrbar; ihr Geschlecht war zu

wie eine junge Blume gegen Abend,

und ihre Hnde waren der Vermhlung

so sehr entwhnt, da selbst des leichten Gottes

unendlich leise, leitende Berhrung

sie krnkte wie zu sehr Vertraulichkeit.

Sie war schon nicht mehr diese blonde Frau,

die in des Dichters Liedern manchmal anklang,

nicht mehr des breiten Bettes Duft und Eiland

und jenes Mannes Eigentum nicht mehr.

Sie war schon aufgelst wie langes Haar

und hingegeben wie gefallner Regen

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

33

und ausgeteilt wie hundertfacher Vorrat.

Sie war schon Wurzel.

Und als pltzlich jh

der Gott sie anhielt und mit Schmerz im Ausruf

die Worte sprach: Er hat sich umgewendet ,

begriff sie nichts und sagte leise: Wer?

Fern aber, dunkel vor dem klaren Ausgang,

stand irgendjemand, dessen Angesicht

nicht zu erkennen war. Er stand und sah,

wie auf dem Streifen eines Wiesenpfades

mit trauervollem Blick der Gott der Botschaft

sich schweigend wandte, der Gestalt zu folgen,

die schon zurckging dieses selben Weges,

den Schritt beschrnkt von langen Leichenbndern,

unsicher, sanft und ohne Ungeduld.

Orfeusz. Eurydyka. Hermes

(przeoya Barbara L. Surowska, Literatura na wiecie 1973, nr 4)

To bya kopalnia dusz osobliwa.

Podobne cichym srebrnym grudom szy

jak yy poprzez mrok. A wrd korzeni

tryskaa krew, co w ludzi si przelewa,

i bya w mroku cika jak z porfiru.

Czerwieni wicej nie byo.

Lecz skay

i nierealne lasy. I nad pustk

mosty i tamten szary, lepy staw,

ktry nad swoim dnem dalekim wisia,

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

34

niby deszczowy strop nad krajobrazem.

Wrd k agodna, pobaania pena,

blada si wstga drogi ukazaa,

jak gdyby dugi cigncy si bielnik.

Na takiej wanie zjawili si drodze.

Na przedzie smuky m w bkitnym paszczu

niemo i niecierpliwie przed si patrza.

Nie ujc, jego krok poera drog

w olbrzymich ksach; rce mu zwisay

z opadajcych fad cikie, zamknite,

jakby nie wiedzc nic o lekkiej lirze,

ktra tak wrosa w jego lew do

jak wi rana w gazk oliwn.

A jego zmysy jakby si skciy:

gdy jego wzrok jak pies wybiega naprzd,

zawraca, wraca i wybiega znowu,

i na najbliszym czeka na zakrcie

such i wch jego zostaway w tyle.

Niekiedy mu si zdawao, e kroku

tym dwojgu dotrzymuj, ktrzy maj

po tym wzniesieniu i za nim pod gr.

Znw by to jego wznoszenia si pogos

i trzepoczcy za nim powiew paszcza.

Powiedzia sobie, e jednak nadchodz,

powiedzia gono, syszc echo swoje.

Nadchodz jednak, jest ich dwoje tylko,

tak strasznie cicho id. Mgby przecie

raz si odwrci (gdyby odwrcenie

gowy nie byo zniweczeniem dziea,

tylko co dokonanego), natenczas

dojrzaby dwoje cichych id za nim:

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

35

boga wdrwek i poselstw dalekich

podrny kopak ponad jasnym okiem,

wysmuk lask, ktr nis przed sob,

skrzydami bijc o przeguby ng,

i j przydan jego lewej doni.

Tak pokochan, e wicej skarg wyszo

z tej liry nili kiedykolwiek z paczek;

e wiat na nowo ze skarg powsta, w ktrym

raz jeszcze byo wszystko: las, dolina,

droga, osada, pole, rzeka, zwierz;

i e wokoo tego wiata skargi,

cakiem jak wok innej ziemi, soce

i ciche niebo gwiadziste kryo,

niebo skarg ze spaczonymi gwiazdami :

tak pokochan.

A ona z rk w rku boga sza

krokiem cienionym wstgami caunu,

niepewna, cicha, cierpliwoci pena.

Skupiona jak nadziei wielkiej czowiek,

nie dostrzegaa ma, co szed z przodu,

ani te drogi, ktra w ycie wioda.

Skupiona w sobie. Istnienie w niej mierci

jak penia j wypeniao.

I niby owoc sodyczy i mroku,

tak pena bya swojej wielkiej mierci,

tej33 nowej, e nie pojmowaa nic.

I bya jakby w nowej dziewczcoci,

niedotykalnej; jej pe si zawara,

jak mody kwiat zamyka si pod wieczr;

jej donie tak odwyky od zalubin,

33 tak nowej?

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

36

e nawet nieskoczenie lekkie boga

zwinnego prowadzce j dotknicie

odczua jak zbyt wielk poufao.

Nie bya ju t jasnoblond kobiet,

ktra w poety nieraz pieniach brzmiaa,

zapachem, wysp szerokiego oa,

ani te ma onego wasnoci.

Bya jak dugie wosy rozluniona

i ju oddana jak deszcz, ktry spad,

i rozdzielona jak stokrotny zapas.

Bya korzeniem ju.

I kiedy nagle

bg j zatrzyma i z blem w okrzyku

wyrzek te sowa: Jednak si odwrci

nie rozumiejc, zapytaa: Kto?

Lecz z dala ciemny przed pogodnym wyjciem

sta kto, ktrego twarzy nie potrafi

rozpozna nikt. Bez ruchu sta i patrza,

jak na smudze cieki rdkowej

poselstw dalekich bg ze smutkiem w oczach

milczc, odwrci [si], by pj za postaci,

ktra wracaa ju t sam drog

krokiem cienionym wstgami caunu,

niepewna, cicha, cierpliwoci pena.

Orfeusz, Eurydyka, Hermes

(przeoy M. Jastrun, R. M. Rilke, Poezje, Krakw 1974)

To bya niesychana kopalnia dusz. Tdy

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

37

jak ciche rudy srebra szy yami

przez ciemno sztolni. Spomidzy korzeni

tryskaa krew, co std przenika w ludzi,

cika jak porfir widniaa w ciemnoci.

Poza tym nic z czerwieni.

Byy tu skay,

lasy bez istot, mosty nad pustkowiem

i ten ogromny szary lepy staw,

ktry nad swoim odlegym dnem zwisa

nad krajobrazem, jak deszczowe niebo.

I pord k agodnie i cierpliwie

jawi si blady pas dalekiej drogi,

dugim bielonym ptnem pooony.

I tutaj t jedyn drog przyszli.

Na przedzie smuky mczyzna w bkitnym

paszczu, w dal patrzc milcza niespokojnie.

Drog poera, bez ucia, wielkimi

ksami jego krok; zwisay rce

z opadajcych fadw cikie, zacinite

nie pamitajc ju nawet o lirze

lekkiej, co wrosa w jego lewe rami

jak pdy ry w ga oliwkow.

A jego zmysy byy jak skcone:

i gdy wzrok jak pies goczy go wyprzedza,

zawraca, i wci na nowo w oddali

sta wyczekujc na bliskim zakrcie

to jego such, jak wo, zostawa za nim.

Czasem zdawao mu si, e dosiga

tym zmysem tamtych dwojga, ktrzy szli

i mieli razem z nim wchodzi pod gr.

L

itte

ra A

nti

qu

a

w w

w .

l i t

a n

t .

e u

Littera Antiqua 1 (2010)

38

A potem wszystko to poza nim byo

jedynie echem krokw, wiatrem paszcza.

Ale powiedzia sobie, jednak id;

Gono to rzek i sysza, jak przebrzmiao.

A jednak id, jest ich tylko dwoje

idcych tak straszliwie cicho. Gdyby mg

raz s