Canimal.pl.wy Lenka szuka domubi.gazeta.pl/im/5/5500/m5500925.pdfchowuje czystość w domu,...

1
1 RP Zapraszamy miłośników zwierząt C hcesz pochwalić się swoim pupilem – psem, kotem, chomikiem czy może koniem? Odwiedź www.cafeanimal.pl. Szukasz przyjaciela? By znaleźć tego wymarzonego czworonoga, wystarczy odwiedzić Cafeanimal.pl. Nowy serwis internetowy dziennika „Metro” to strona dla wszystkich miłośników zwierząt. Na naszej stronie znajdziesz też adresy i telefony weterynarzy w każdym mieście wojewódzkim w Polsce, jak również wszystkie schroniska dla zwierząt w naszym kraju. Tasza – młoda, wielkości labradora, kiedyś be- zdomna sunia, przybłąkała się lub wyrzucono ją w okolicach kieleckiego schroniska. Koczo- wała na pobliskich opuszczonych działkach. Zo- stała stamtąd zabrana do domku tymczasowe- go i wysterylizowana. Sunia bardzo ładnie się zachowuje, jest spokojna, zrównoważona, za- chowuje czystość w domu, posłusznie chodzi na smyczy. Możliwa pomoc przy transporcie. Tel.: 609 890 204, e-mail: [email protected] Wezyr – został wydarty śmierci, zabrano go tuż przed uśpieniem. Ale jest już wy- leczony. 4-letni Wezyr w typie kota brytyjskiego potrzebuje tylko jednego – kocha- jącego domu. W zamian oferuje mruczenie, przytulanie. Może mieszkać z przyjaz- nym psem i kotem. Tel.: 722 394 983, e-mail: [email protected] Adoptuj zwierzaka Elton – 10-letni wykastrowany kocurek, co może znaczyć, że już miał kiedyś dom. Kotek jest po poważnej operacji usunię- cia guza. Tel.: 668 859 676, e-mail: [email protected] Więcej na www.cafeanimal.pl Tebo – do schroniska w Zabrzu trafił w grudniu ubiegłego roku. Jest bardzo kochanym pieskiem, nadstawia się głaskania i przytulania. Tebo nie do- gaduje się z innymi psami. Psiak jest zaszczepio- ny, odrobaczony i wykastrowany. Po wcześniejszym uzgodnieniu możliwy jest transport na terenie Pol- ski. Tel.: 784 714 770, e-mail: sarus@pocz- ta.onet.pl, gg: 3276883 Ciężko jest pracować w schro- nisku? Właściwie nie jesteśmy schroni- skiem, działamy trochę inaczej. Po prostu, gdy ktoś znajduje porzuco- nego zwierzaka – informuje nas o tym. A my szukamy dla niego do- mu. W jaki sposób? Dzwonimy, jeździmy, dajemy ogło- szenia w gazetach, odwiedzamy fo- ra internetowe. W tym czasie zwie- rzaki przebywają w domach za- stępczych, najczęściej u nas, wo- lontariuszy, albo unaszych przyja- ciół. Czasem szukamy też rodzin dla psów przebywających w schro- niskach. Udaje się? Co roku znajdujemy nowe domy dla 140-150 psów, więc chyba tak. Niestety czasem zwyczajnie nie da- jemy już rady, bo telefony z informacją o porzuconych zwie- rzętach dzwonią właściwie bez przerwy. Okazuje się, że ktoś przy- wiązał psa do drzewa w lesie, kto inny wyrzucił zwierzę z samocho- du na parkingu. Pracuję niedale- ko kieleckiego schroniska, często widzę, jak ludzie podjeżdżają tam samochodami i wyrzucają psa, na- wet się nie zatrzymując… Skoro u nas w niewielkich w końcu Kiel- cach skala problemu jest tak duża, to jak musi być w całej Polsce? Większość waszych podopiecz- nych wiele wycierpiała. Czy udaje im się odzyskać zaufanie do ludzi? Są ludzie źli iludzie dobrzy. Do dziś pamiętam historię Helgi, suczki, której bardzo długo szukaliśmy do- mu. Ktoś ją wyrzucił, bo była cię- żarna. Błąkając się po lesie, złapa- ła się we wnyki i poraniła łapy. Resztką sił doczłapała się na jakieś pola. Stamtąd trafiła do schroni- ska. Urodziła, ale szczeniaki zde- chły. Z nią też nie było dobrze, łap- ka nie chciała się goić, wdał się gronkowiec. Ten biedny, chory, przestraszony pies siedział nieru- chomo w klatce i nie reagował wła- ściwie na żadne bodźce. Nie zwra- cała uwagi ani na ludzi, ani na in- ne zwierzęta. Jej apatia porażała. Zaczęliśmy bardzo intensywnie szukać dla niej domu, niestety, bez- skutecznie. Nie pomagało publiko- wanie zdjęć w gazetach ani wzru- szająca historia. Aż w końcu po roku, gdy już stra- ciliśmy nadzieję, odezwała się pewna pani, emerytka z Krakowa. Wzięła Helgę do siebie, wyleczyła jej łapę tak, że dziś po urazie nie ma śladu. Wykonała też z nią nie- samowitą pracę, pies nie boi się już ludzi, potrafi nawet normalnie się bawić. Nikt, kto by ją zobaczył, nie uwierzyłby, że to zwierzę ma za so- bą taką traumę. Takie historie przywracają mi wiarę w ludzi i sens tej pracy. Czy nowi właściciele zawsze zdają egzamin? Niestety, nie. Zdarza się – na szczę- ście rzadko – że przygarnięte psia- ki do nas wracają. Pewna pani wzięła od nas psa i strasznie go roz- pieszczała, karmiła smakołykami, spała z nim w łóżku. Jednak które- goś dnia pies został sam w domu i pogryzł róg dywanu. Bez skrupu- łów oddała go z powrotem, dlatego zawsze, zanim powierzymy komuś zwierzę, przeprowadzamy szcze- gółowy wywiad środowiskowy. Do- wiadujemy się, jakie ktoś ma wa- runki, czy mieszka w bloku, czy w domu z ogrodem, czego oczeku- je od zwierzaka. Zdarza się, że ktoś chce dużego psa, wymagającego uwagi i np. częstych spacerów, a potem okazuje się, że mieszka w małym mieszkanku w bloku, a cały dzień spędza w pracy. Chce- my, aby ludzie byli przygotowani do odpowiedzialności, jaką jest opieka nad zwierzakiem, zwłasz- cza po przejściach. Często to wy- starcza. Czy teraz jest u was jakiś zwie- rzak, który szczególnie potrze- buje pomocy? Jest ich wiele, ale do głowy przy- chodzi mi zwłaszcza jeden: Lenka – trzyletni mieszaniec owczarka niemieckiego. Najpierw panicznie bała się ludzi, gdy tylko człowiek pojawiał się w polu widzenia, ucie- kała do pobliskiego lasu. Gdy w końcu udało się ją złapać – oczy- wiście za pomocą smakołyków – zamieszkała w budzie, ale wciąż bała się jeść przy ludziach. Przez długi czas stroniła też od innych psów. Jednak powoli się do nich przekonała. Powoli zaufała też lu- dziom, zaczęła podawać łapę, dała się przewracać na grzbiet. Dziś jest radosna i grzecznie chodzi na smy- czy. No i czeka na prawdziwy dom. Rozmawiała Marcelina Szumer Codziennie patrzymy na zwierzaki, które tak wiele wycierpiały z rąk ludzi. Towarzyszymy im, gdy znajdują domy i uczą się kochać od nowa. I to przywraca wiarę w ludzi i sens tej pracy – opowiada Ewa, wolontariuszka kieleckiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Lenka szuka domu JZ/AG Lenka (na zdjęciu) czeka pod tel. 609 890 204 >>>

Transcript of Canimal.pl.wy Lenka szuka domubi.gazeta.pl/im/5/5500/m5500925.pdfchowuje czystość w domu,...

Page 1: Canimal.pl.wy Lenka szuka domubi.gazeta.pl/im/5/5500/m5500925.pdfchowuje czystość w domu, posłusznie chodzi na smyczy. Możliwa pomoc przy transporcie. Tel.: 609 890 204, e-mail:

1 RP

Zapraszamy miłośników zwierzątChcesz pochwalić się swoim pupilem – psem, kotem, chomikiem czy może koniem? Odwiedź www.cafeanimal.pl.

Szukasz przyjaciela? By znaleźć tego wymarzonego czworonoga, wystarczy odwiedzić Cafeanimal.pl. Nowy

serwis internetowy dziennika „Metro” to strona dla wszystkich miłośników zwierząt. Na naszej stronie znajdziesz

też adresy i telefony weterynarzy w każdym mieście wojewódzkim w Polsce, jak również wszystkie schroniska dlazwierząt w naszym kraju.

Tasza – młoda, wielkości labradora, kiedyś be-zdomna sunia, przybłąkała się lub wyrzuconoją w okolicach kieleckiego schroniska. Koczo-wała na pobliskich opuszczonych działkach. Zo-stała stamtąd zabrana do domku tymczasowe-go i wysterylizowana. Sunia bardzo ładnie sięzachowuje, jest spokojna, zrównoważona, za-chowuje czystość w domu, posłusznie chodzina smyczy. Możliwa pomoc przy transporcie.Tel.: 609 890 204, e-mail: [email protected]

Wezyr – został wydarty śmierci, zabrano go tuż przed uśpieniem. Ale jest już wy-leczony. 4-letni Wezyr w typie kota brytyjskiego potrzebuje tylko jednego – kocha-jącego domu. W zamian oferuje mruczenie, przytulanie. Może mieszkać z przyjaz-nym psem i kotem. Tel.: 722 394 983, e-mail: [email protected]

Adoptuj zwierzaka

Elton – 10-letni wykastrowany kocurek, co może znaczyć, żejuż miał kiedyś dom. Kotek jest po poważnej operacji usunię-cia guza. Tel.: 668 859 676, e-mail: [email protected]

Więcej na www.cafeanimal.pl

Tebo – do schroniska w Zabrzu trafił w grudniuubiegłego roku. Jest bardzo kochanym pieskiem,nadstawia się głaskania i przytulania. Tebo nie do-gaduje się z innymi psami. Psiak jest zaszczepio-ny, odrobaczony i wykastrowany. Po wcześniejszymuzgodnieniu możliwy jest transport na terenie Pol-ski. Tel.: 784 714 770, e-mail: sarus@pocz-

ta.onet.pl, gg: 3276883

Ciężko jest pracować w schro-nisku?Właściwie nie jesteśmy schroni-skiem, działamy trochę inaczej. Poprostu, gdy ktoś znajduje porzuco-nego zwierzaka – informuje naso tym. A my szukamy dla niego do-mu. W jaki sposób?Dzwonimy, jeździmy, dajemy ogło-szenia w gazetach, odwiedzamy fo-ra internetowe. W tym czasie zwie-rzaki przebywają w domach za-stępczych, najczęściej u nas, wo-lontariuszy, albo u naszych przyja-ciół. Czasem szukamy też rodzindla psów przebywających w schro-niskach.Udaje się?Co roku znajdujemy nowe domydla 140-150 psów, więc chyba tak.Niestety czasem zwyczajnie nie da-jemy już rady, bo telefony zinformacją o porzuconych zwie-rzętach dzwonią właściwie bezprzerwy. Okazuje się, że ktoś przy-wiązał psa do drzewa w lesie, ktoinny wyrzucił zwierzę z samocho-du na parkingu. Pracuję niedale-ko kieleckiego schroniska, częstowidzę, jak ludzie podjeżdżają tamsamochodami i wyrzucają psa, na-wet się nie zatrzymując… Skorou nas w niewielkich w końcu Kiel-cach skala problemu jest tak duża,to jak musi być w całej Polsce?Większość waszych podopiecz-nych wiele wycierpiała. Czyudaje im się odzyskać zaufaniedo ludzi? Są ludzie źli i ludzie dobrzy. Do dziśpamiętam historię Helgi, suczki,której bardzo długo szukaliśmy do-mu. Ktoś ją wyrzucił, bo była cię-żarna. Błąkając się po lesie, złapa-

ła się we wnyki i poraniła łapy.Resztką sił doczłapała się na jakieśpola. Stamtąd trafiła do schroni-ska. Urodziła, ale szczeniaki zde-chły. Z nią też nie było dobrze, łap-ka nie chciała się goić, wdał sięgronkowiec. Ten biedny, chory,przestraszony pies siedział nieru-chomo w klatce i nie reagował wła-ściwie na żadne bodźce. Nie zwra-cała uwagi ani na ludzi, ani na in-ne zwierzęta. Jej apatia porażała.Zaczęliśmy bardzo intensywnieszukać dla niej domu, niestety, bez-skutecznie. Nie pomagało publiko-wanie zdjęć w gazetach ani wzru-szająca historia. Aż w końcu po roku, gdy już stra-ciliśmy nadzieję, odezwała siępewna pani, emerytka z Krakowa.Wzięła Helgę do siebie, wyleczyłajej łapę tak, że dziś po urazie niema śladu. Wykonała też z nią nie-samowitą pracę, pies nie boi się jużludzi, potrafi nawet normalnie siębawić. Nikt, kto by ją zobaczył, nieuwierzyłby, że to zwierzę ma za so-bą taką traumę. Takie historieprzywracają mi wiarę w ludzii sens tej pracy.Czy nowi właściciele zawszezdają egzamin? Niestety, nie. Zdarza się – na szczę-ście rzadko – że przygarnięte psia-ki do nas wracają. Pewna pani

wzięła od nas psa i strasznie go roz-pieszczała, karmiła smakołykami,spała z nim w łóżku. Jednak które-goś dnia pies został sam w domui pogryzł róg dywanu. Bez skrupu-łów oddała go z powrotem, dlategozawsze, zanim powierzymy komuśzwierzę, przeprowadzamy szcze-gółowy wywiad środowiskowy. Do-wiadujemy się, jakie ktoś ma wa-runki, czy mieszka w bloku, czyw domu z ogrodem, czego oczeku-je od zwierzaka. Zdarza się, że ktośchce dużego psa, wymagającegouwagi i np. częstych spacerów,a potem okazuje się, że mieszkaw małym mieszkanku w bloku,a cały dzień spędza w pracy. Chce-my, aby ludzie byli przygotowanido odpowiedzialności, jaką jestopieka nad zwierzakiem, zwłasz-cza po przejściach. Często to wy-starcza. Czy teraz jest u was jakiś zwie-rzak, który szczególnie potrze-buje pomocy?Jest ich wiele, ale do głowy przy-chodzi mi zwłaszcza jeden: Lenka– trzyletni mieszaniec owczarkaniemieckiego. Najpierw paniczniebała się ludzi, gdy tylko człowiekpojawiał się w polu widzenia, ucie-kała do pobliskiego lasu. Gdyw końcu udało się ją złapać – oczy-wiście za pomocą smakołyków– zamieszkała w budzie, ale wciążbała się jeść przy ludziach. Przezdługi czas stroniła też od innychpsów. Jednak powoli się do nichprzekonała. Powoli zaufała też lu-dziom, zaczęła podawać łapę, dałasię przewracać na grzbiet. Dziś jestradosna i grzecznie chodzi na smy-czy. No i czeka na prawdziwy dom.

Rozmawiała Marcelina Szumer

Codziennie patrzymy na zwierzaki, które tak wiele wycierpiały z rąk ludzi.Towarzyszymy im, gdy znajdują domy i uczą się kochać od nowa. I to przywraca wiarę w ludzi i sens tej pracy – opowiada Ewa,wolontariuszka kieleckiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami

Lenka szuka domu

JZ/AG

Lenka (na zdjęciu) czekapod tel. 609 890 204>>>