śladami KAROLINY

9
śladami KAROLINY nr 3 (5) marzec 2015 Kwartalnik Przyjaciół Błogosławionej Karoliny Kózkówny

Transcript of śladami KAROLINY

Page 1: śladami KAROLINY

śladami KAROLINY

nr 3 (5) marzec 2015

Kwartalnik Przyjaciół Błogosławionej Karoliny Kózkówny

Page 2: śladami KAROLINY

Śladami Karoliny nr 3 (5)

marzec 2015spis treści:

Owoce Karoliny

Katecheza spod Gruszy

Na Drodze Krzyżowej

Karolina w rozmowie z...

Ruch Czystych Serc

Drodzy Czytelnicy, Za nami kolejny kwartał. Kiedy w Państwa ręce

trafiał nasz ostatni, listopadowy numer, przygo-towywaliśmy się wszyscy do jubileuszu setnej rocznicy męczeńskiej śmierci bł. Karoliny. Był to czas szczególny.

Wielu z nas na nowo zbliżyło się do tajemnicy pięknego życia po brzegi przepełnionego miło-ścią. Miłością aż do końca. Wielu z nas na nowo mogło przejść szlakiem męczeństwa bł. Karoliny - ostatnią drogą, na której rozegrał się dramat heroicznej walki stoczonej ze złem. Wielu z nas bardzo mocno i głęboko zaangażowało się w przy-gotowanie i przeżywanie jubileuszu - za co bardzo serdecznie Państwu dziękujemy!

W aktualnym numerze chcielibyśmy krótko podsumować minione wydarzenia, przybliżyć ini-cjatywy, które się pojawiły, a którym przyświeca wzór życia bł. Karoliny. Chcemy także przekazać świadectwa tych wszystkich, którzy postano-wili się z nami podzielić obecnością bł. Karoliny w swoim życiu. Na łamach kwartalnika opowie-my również czego od Błogosławionej pragną się uczyć mężczyźni. Tradycyjnie numer zwieńczy tematyka czystości - której tak heroiczne do koń-ca broniła bł. Karolina.

Dziękujemy, że jesteście Państwo z nami. Ży-czymy, by szczególnie teraz, w okresie Wielkiego Postu, Karolina pomagała zbliżać się do Chry-stusa, którego tak bardzo ukochała i któremu tak bardzo zaufała, a który oddał za nas życie na drzewie krzyża. Niech to będzie czas przemiany serc i wielu Bożych łask.

Klaudia Tarczoń

Kwartalnik "Śladami Karoliny"

Wydawca: Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych, Kulturalnych, Edukacyjnych "Karolina"

Zabawa 2, 33-133 Wał Ruda

Redaktor naczelna: Klaudia TarczońCzłonkowie redakcji:

Jadwiga Bożek, Katarzyna Florek (korekta), Łukasz Mączko (zdjęcia)

Opracowanie graficzne: Anna Matusiak

Adres redakcji: Wał Ruda 49,

33-133 Wał Rudakonsultacje i opieka merytoryczna: Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie

kontakt mailowy: [email protected]

Sanktuarium i kult aktualnie

4 Spektakl „Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej”

Katarzyna Florek

6 Pamiątki z sanktuariumRedakcja

"Przybieżeli do Betlejem" ks. Łukasz Plata

7 Pogrzeb siostrzeńca bł. Karoliny Łukasz Mączko

8 Półmetek przygotowań do ŚDM Kraków 2016ks. Paweł Górski, Katarzyna Florek

10 Wierzę, że Karolina wyprosiła mi łaskę zdrowia...

Stanisław z Niecieczy

11 Podsumowanie ogólnopolskiego konkursu poetycko-plastycznego

Klaudia Tarczoń

12 Apostolstwo Karoliny owocem świętościs. Karoliana Buksa

13 Droga Krzyżowa

w świadectwach uczestnikówŁukasz Mączko

14 Mężczyźni u bł. KarolinyMarcin Lewandowski, Klaudia Tarczoń

15 Z rozmyślań RCS-owiczki cz.IIIJadwiga Bożek

16 Świadectwo małżeństwaAnna i Tomasz z synami

3

Page 3: śladami KAROLINY

Spektakl „Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej”

Rok jubileuszu 100-lecia męczeńskiej śmierci bł. Karoliny obfitował w rozmaite i liczne wydarzenia. W różnych miejscach w Polsce uroczyście obchodzono rok pod znakiem Błogosławionej: odbywały się rekolekcje, czuwania modlitewne, peregrynacja relikwii. Ci, którzy pragnęli jeszcze głębiej przeżyć rocznicę narodzin bł. Karoliny dla nieba, licznie przybywali do Zabawy i Wał Rudy. Wielu pielgrzymów pojawiało się również na szlaku męczeństwa, by uczestniczyć w comiesięcznej drodze krzyżowej. Wszystkie te wydarzenia przygotowały czcicieli bł. Karoliny na właściwe dni jubileuszu 100-lecia męczeńskiej śmierci dziewicy i męczennicy w listopadzie ubiegłego roku. Swoistym zwieńczeniem i podsumowaniem całego tego wyjątkowego roku był spektakl „Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej”.

Na chwilę przed rozpoczęciem sły-chać mieszaninę dźwięków strojonych instrumentów. Cichnie gwar publicz-ności. Gasną światła. Wykonawcy cze-kają na znak dyrygenta. Rozpoczyna się spektakl o błogosławionej Karolinie. Słowno – muzyczny. Wymaga więc od widza koncentracji – każde słowo i każ-dy dźwięk nie są tutaj przypadkowe. „W jednym mrugnięciu boskiej powieki, mijają ludzie - mijają wieki;I między słońca wschodem i zmierzchem:byłem i jestem - jestem i będę”.

Chusta KarolinyChórzystki i solistki ubrane są w lu-

dowe chusty. Takie same, jak ta, którą na obrazie beatyfikacyjnym trzyma w ręku bł. Karolina. To jej ważny atrybut, znak rozpoznawczy – symbol dziewictwa. W ten sposób od samego początku jak-by namacalna jest jej obecność, mimo że jej postać jako taka nie pojawia się w tej części spektaklu.

Wszyscy są ofiaramiNa scenie pojawiają się Narratorzy. Wprowadzają widzów

w kontekst historyczny (I wojna światowa, uwłaszczenie chło-pów) i opowieść o bł. Karolinie. Refleksji sprzyjać mają słowa ks. Tischnera: „Największym problemem współczesnego człowieka nie jest spotkanie ze złem, ale spotkanie z dobrem. Problemem człowieka jest spotkanie... z dobrem”.

Jedną z postaci oratorium jest Żołnierz. Co ciekawe, jest tu-taj przedstawiony (podobnie jak inni uczestnicy rozegranego przed wiekiem dramatu) jako ofiara. Najprawdopodobniej zdaje sobie sprawę z popełnionego czynu; dopadają go wyrzuty su-mienia. Fizyczne cierpienie Karoliny skończyło się w chwili jej śmierci. Cierpienie Żołnierza – to duchowe, być może bardziej dotkliwe – uporczywie trwa.

Rodzice Karoliny dzielą się swoimi przeżyciami. Nie braku-je wspomnień o przeszłości: o domu rodzinnym, szczęśliwym i dostatnim życiu Marii z d. Borzęckiej, sierocego cierpienia i wyrobniczej pracy Jana Kózki, a potem o ich spotkaniu i mał-żeńskim życiu. Ciężar położony jest jednak na przeżycia z dnia 18 listopada 1914 r.

Matka Karoliny wyrzuca sobie, że nie posłuchała próśb cór-ki, która chciała pójść z nią do kościoła na nowennę do Stani-

sława Kostki. Winą za dramat dziecka obarcza też męża. Warto zauważyć, że Maria ubrana jest w niebieską chustę, której kolor kojarzy się z Maryją. Obie kobiety to przecież Matki przeżywające niewypowiedziane cierpienie – mękę i śmierć dziecka.

Jan Kózka w mniejszym stopniu od-nosi się do dnia śmierci Karoliny. Jest jakby pogodzony z tym, co się wyda-rzyło. Widzi w tym wolę Bożą. Wspo-mina powszechny strach mieszkańców wsi przed Moskalami. Popłoch, gdy dobytek chowano przed nimi w lesie. Możemy się domyślać, że Ojciec Karo-liny zmagał się z poczuciem winy. Miał świadomość, że nie zdołał obronić cór-ki. W spektaklu ukazany jest jako ofiara systemu feudalnego. Jako chłop miał wpisane w duszę poddaństwo, które nie pozwoliło mu na sprzeciwienie się woli oprawcy.

opracowała i zebrała Katarzyna Florek

Andrzej Pacułapoeta, autor tekstu„Oratorium nie jest ilustracją hagiograficzną życia i śmierci Karoliny. Zachowując narrację histo-

ryczną, poszerzam, częstokroć upraszczany, obraz życia i tragedii Karoliny. Oratorium jest poetyckim namysłem nad cierpieniem jakiego doznały osoby dramatu: stojące po

stronie dobra, po stronie zła, czy te, neutralne. Czy można być neutralnym wobec zła?”

Ryszard Kusekmuzyk, kompozytor„Kiedy pół roku temu otrzymałem telefon od Ks. Zbigniewa Szostaka i Ks. Pawła Górskiego

z propozycją napisania muzyki do Oratorium z tekstem o życiu Błogosławionej Karoliny, o cierpie-niu, o sile, o ludziach, którzy jej towarzyszyli na co dzień, o tych czasach kiedy Ona żyła… o przesłaniu, które pozostawiła … - bez wahania i chwili zastanowienia zgodziłem się. Nie podejmuję takich decyzji szybko, więc było to dla mnie zastanawiające, bo przecież nie znałem Błogosławionej Karoliny.

Mimo wielokrotnego czytania tekstu prologu do Oratorium Pana Andrzeja Pacuły i wielu roz-mów ze współautorem muzyki Witkiem Góralem, rozmów z Magdą Drozd pracującą z chórem, mimo wielu godzin spędzonych za dnia, a czasem do późnego wieczora nad pisaniem muzyki, aranżacją całości, opracowywaniem partii chóralnych, mimo wielu prób z orkiestrą, mimo konstruktywnych rozmów z wieloma osobami przygotowującymi ten spektakl - nie zdążyłem poznać postaci Błogo-sławionej z Zabawy.

Dzień premiery spektaklu: zaczynamy generalną próbę... I co? Wystarczyła jedna chwila. Pierw-sze takty muzyki… pierwsze słowa – przeżyłem całą próbę jak nigdy dotąd – ta próba była tylko dla mnie i dla Jej przesłania. Tak – w czasie tej próby stałem się przygotowany na … poznanie Błogosła-wionej Karoliny. Nie chodzi tu bynajmniej o jakąkolwiek interpretację, czy też moją potrzebę pozna-nia tej Błogosławionej: bo tak wypada, bo tak trzeba... ale o tę chwilę, którą będę pamiętał zawsze.

Od urodzenia jestem spełnionym i szczęśliwym człowiekiem - tego życzę wszystkim. Rozumiem jednak to przesłanie jako prosty przekaz, że każda chwila ma swój czas i nie szkodzi, że nie wszystko poznajemy od razu. Ważne jest, że jesteśmy otwarci na drugiego człowieka, na jego potrzeby, na za-walczenie o właściwe, niejednokrotnie odważne decyzje, na dzielenie się sobą tu i teraz, na wspólne wyzwania, na wspólne spojrzenie w przyszłość… w piękną przyszłość… na Wiarę, Nadzieję i Miłość.

Warto się postarać…”

Witek Góralmuzyk, kompozytor„Podczas pisania muzyki do oratorium o Karolinie uświadamiałem sobie, jak bliskie jest mi jej ży-

cie, że właściwie już kilkanaście lat temu pewne wydarzenie w moim życiu sprawiło, że wkroczyłem na drogę, którą ona szła przez życie. Drogę radykalnego podążania za Jezusem w każdym dniu bycia tu na ziemi. Może dlatego czułem, że te dźwięki przyszły do mnie niejako z "zewnątrz", a ja byłem tylko narzędziem, które miało podać je dalej, by za ich pośrednictwem zachwycić kolejne osoby do podążania tą drogą, może niełatwą, ale mającą swój piękny finał w Niebie”.

Magdalena Drozdprzygotowanie chóru, solistka„Pan Andrzej Pacuła powiedział na jednym z naszych wspólnych spotkań, że musimy pokazać

ogrom szlachetnych wartości, jakimi kierowała się bł. Karolina podczas swojego życia. Oczywiście rzecz, którą zrobiła tuż przed śmiercią jest heroiczna, ale nie możemy zapomnieć o jej całym ziem-skim życiu, które było równie święte jak i jego koniec. Czytając tekst oratorium, człowiek sobie to uświadamia. Przyznaję, że ze łzami w oczach czytałam niektóre fragmenty utworu.

Natomiast tworzenie Prologu to był wspaniały czas. Czasem dość nerwowy - bo tempo po-wstawania kolejnych elementów było bardzo intensywne; ale (myślę że, to nie tylko ja potwierdzę) u wszystkich: zarówno twórców, później wykonawców, widać było taka Bożą iskierkę - przejawiają-cą się na różne sposoby – w radości, uśmiechu, kreatywności, pokorze, poświęceniu....”

Katarzyna FlorekNarrator, Matka Karoliny„Jestem szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Tworzą je wspaniali ludzie,

a wszystkim próbom, oczekiwaniu na spotkanie i występ towarzyszyła niesamowita atmosfera. Mam wrażenie, że bł. Karolina koniecznie chce być obecna w moim życiu. Staram się więc angażować w projekty, które Jej dotyczą. Tym razem postawiono przede mną zadanie bycia Mamą Karolki – Ma-rią z d. Borzęcką. To ogromne wyzwanie, głównie ze względu na fakt, że możemy się tylko domyślać, jak Maria przeżywała ten dramat. Dzieli nas też kontekst historyczny i bagaż życiowych doświad-czeń. Razem z Marcinem, który grał rolę Ojca bł. Karoliny, postawiliśmy na minimalizację środków: emocje chcieliśmy przede wszystkim przekazać głosem”.

Marcin GórskiNarrator, Ojciec Karoliny„Nie było łatwo "wcielić" się w rodzica Karolki - raz: z racji na wiek, dwa: samemu nie będąc ojcem,

trzy: z uwagi na traumatyczne przeżycia Jana Kózki. Ale w oratorium ogromnym wsparciem dla mnie była atmosfera spektaklu, wyraziście zarysowana przez muzykę i tekst, prosto i zwięźle oddający dramat rodziców Karoliny. Ciekaw jestem treści całego utworu, bo zapewne doda on postaciom ko-lejne możliwości interpretacyjne, pogłębi je i urozmaici”.

Wypowiedzi twórców i wykonawców

Warto wiedzieć:Tekst spektaklu napisał Andrzej Pacuła - bochnianin, poeta, satyryk, tekściarz.Muzykę skomponowali: Witek Góral i Ryszard Kusek.Wykonawcy to:Uczestnicy Diecezjalnych Warsztatów Muzycznych - chór i solistów przygoto-wała Magdalena Drozd;Kameralna Orkiestra Państwowej Szkoły Muzycznej w Mielcu pod batutą Ryszarda Kuska;Zaproszeni Goście.Premiera Preludium do Spektaklu słowno-muzycznego „Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej” miała miejsce 30 listopada 2014 r. w sali widowiskowej Gminnego Centrum Kultury w Żabnie. 25 lutego 2015 r. dwa pokazy odbyły się w parafii pw. Ducha Świętego w Mielcu.

fot.

Krz

yszt

of Ł

ańka

Profesjonaliści, dzieci i młodzieżSłowa wypowiadane przez posta-

ci oratorium przeplatane są utworami muzycznymi. Instrumentaliści to dzieci i młodzież ze szkoły muzycznej. Towa-rzyszą im ich nauczyciele. Soliści i chór to uczestnicy Diecezjalnych Warsztatów Muzycznych, którzy systematycznie się spotykają. Wiele z tych osób to studenci uczelni muzycznych. Wszyscy angażu-ją się w maksymalnie możliwy sposób. Bardzo przeżywają występ. Okazuje się, że młodzi i dorośli są w stanie stworzyć zespół. Łączy ich pasja i idea – postać bł. Karoliny.

To dopiero początek Dotychczasowe pokazy obejmowały

właściwie preludium spektaklu. Obecny na premierze Andrzej Pacuła, autor tek-stu, obiecał pracę nad pozostałą częścią oratorium. Wiemy, że tekst już powstał. Spektakl będzie składał się z następu-jących części: Prolog, Życie codzienne, Życie w modlitwie i w miłości, Ostatni dzień - 18 listopada 1914 r., Epilog - ży-cie po życiu (?). Obecnie trwają konsulta-cje; kompozytorzy opracowują muzykę. Najprawdopodobniej pod koniec br. wi-dzowie będą mogli zobaczyć oratorium w całości.

Śla

da

mi K

aro

liny

4 5

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

Page 4: śladami KAROLINY

„Przybieżeli do Betlejem...” Pogrzeb siostrzeńca

bł. Karoliny

Pamiątki

Tak można śmiało powiedzieć o tych, którzy w czasie świąt Bożego Narodzenia przyjechali do Sanktuarium Bł. Karoliny w Zabawie. Za sprawą wspólnoty „Cenacolo” sanktuaryjny plac za „za-bawską stodołą” stał się prawdziwym Betlejem, ogromną sceną, na której kilka razy wystawiono „Żywe Jasełka”.

Ze zdumieniem obserwowałem jak to mia-steczko powstawało. Wraz z rozpoczynającym się Adwentem, chłopcy ze wspólnoty podjęli trud budowy tej wielkiej scenografii. Pomimo deszczu, śniegu i mrozu chwytali za narzędzia konstruując domki, zagrody dla zwierząt i stajenkę.

Efekt był imponujący! Do tego własnoręcznie uszyte stroje, żywe zwie-

rzęta, światło, oprawa muzyczna i z serca wypły-wająca gra aktorów sprawiły, że jasełka cieszyły się dużą oglądalnością. Zwłaszcza pośród dzieci dużą popularność zyskał baranek i owieczki. Był tak-że król, pasterze, tańczące anioły, Maryja, Józef i oczywiście Jezus, którego niebo witało błyszczą-cymi fajerwerkami.

To wszystko sprawiło, że jasełka to była praw-dziwa uczta dla ducha i nie dziwi fakt, że na to wi-dowisko za każdym razem przybywało mnóstwo widzów, nie tylko z okolicy, ale i z dalszych stron m.in. z Krakowa, Dębicy i Nowego Sącza.

Dlatego dziękujemy wspólnocie Cenacolo za ich ciężką pracę i zaangażowanie, bo dzięki temu mo-gliśmy w sposób szczególny przeżyć bożonarodze-niowe misterium.

ks. Łukasz Plata

7 stycznia zmarł Jan Kurtyka, siostrzeniec bł. Karoli-ny Kózkówny. Mieszkając w Wał – Rudzie, opiekował się rodzinnym domem rodziny Kózków, przyjmował piel-grzymów i osobiście opowiadał im o swojej ciotce - bł. Karolinie. Miał 78 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele parafialnym pw. Trójcy Przenajświętszej w Zabawie. Ś.p. Jan spoczął na cmentarzu przy sanktu-arium bł. Karoliny.

Jan Kurtyka miał duże zasługi dla kultu bł. Karoliny. Przez wiele lat pełnił funkcję opiekuna domu – muzeum bł. Karoliny. Przygotowywał wszystko do Mszy św., przyj-mował pielgrzymów w tygodniu i w niedziele. Bardzo chciał doczekać setnej rocznicy śmierci bł. Karoliny i było mu to dane.

Łukasz Mączko

Jako podsumowanie jubileuszu 100-lecia męczeńskiej śmierci bł. Karoliny przygotowano także specjalną ofertę pamiątek, które nabyć można w Sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie. Są to między innymi:

Medalik z wizerunkiem bł. KarolinyZ okazji jubileuszu 100-lecia

śmierci bł. Karoliny przygoto-wano także medalik z wizerun-kiem Błogosławionej, a na jego odwrocie umieszczono podobi-znę Pana Jezusa Miłosiernego. Medalik wykonany jest ze sre-bra.

Módlmy się...Do bł. Karoliny KózkównyBłogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglą-

dają (por. Mt 5, 8). Słowa Jezusa Chrystusa wpisują się w życie i wartości, którym do końca swoich dni pozosta-ła wierna bł. Karolina Kózkówna. Modlitewnik zawiera biogram Błogosławionej, słowa papieży: Jana Pawła II i Franciszka na temat dziewi-cy i męczennicy skierowane do wiernych. Ponadto w tomiku znajduje się szereg modlitw do Błogosławionej, np. Modlitwa młodych, Modlitwa o umiejęt-ność wypełniania woli Bożej za wzorem bł. Karoliny, a tak-że Litania do bł. Karoliny.

Format: A6Liczba stron: 32Numer ISBN: 978-83-64762-36-9Rok wydania: 2015

Krzyż JubileuszowyZ okazji jubileuszu 100 –

lecia męczeńskiej śmierci bł. Karoliny został przygotowany specjalny krzyż jubileuszowy, w którym umieszczona jest zie-mia z miejsca męczeństwa oraz kawałek gałązki z gruszy bł. Karoliny. Na belce poprzecznej między ramionami Pana Jezu-sa widnieje napis: „Miłość na śmierć nie umiera” - interpreta-cja hasła jubileuszu.

Więcej pamiątek (obrazy, różańce, publikacje)pod adresem: sanktuariumzabawa.pl

w zakładce „Pamiątki”

Śla

da

mi K

aro

liny

6

Śla

da

mi K

aro

liny

7

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

Page 5: śladami KAROLINY

Półmetek przygotowań do ŚDM Kraków 2016

Zostało jeszcze 17 miesięcy na realizację planu: jak najlepszego pod wieloma względami przyjęcia w Polsce młodych z całego świata. O tym, w jakim momencie przygotowań na to wielkie wydarzenie jest młodzież z naszej diecezji, opowiedział nam ks. Paweł Górski, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży tarnowskiej Kurii i koordynator diecezjalny ds. związanych z przygotowaniami do ŚDM.

Nasza praca przebiega obecnie dwutorowo. Z jednej strony dbamy o logistyczną, systemową stronę przedsięwzięcia. Chce-my wykorzystać ten czas, aby stworzyć struktury duszpaster-stwa młodzieży, dzięki którym uda się stworzyć wspaniałą at-mosferę podczas ŚDM w Krakowie, a które będą funkcjonować również po roku 2016. Dbamy także o duchową stronę przed-sięwzięcia.

Od systematycznej formacji do podjęcia kluczowych wyzwań ŚDM

Postawiliśmy sobie dwa cele, jeśli chodzi o duszpasterstwo młodzieży diecezji tarnowskiej: ilościowy i jakościowy rozwój duszpasterstwa, czyli zwiększenie ilości grup młodzieżowych w parafiach, osób w nie zaangażowanych – to taka policzalna rzeczywistość. A także polepszenie jakości formacji – chodzi o zwrócenie uwagi na jej systematyczność i prowadzenie jej według konkretnych programów. Drugi cel to przygotowanie i przeprowadzenie Tygodnia Misyjnego. Wierzymy, że właści-wie będzie to owoc trwającej obecnie formacji. Jeśli będziemy mieć osoby zaangażowane we wspólnoty, które rozumieją du-cha ŚDM, to nie będzie kłopotu z przeprowadzeniem również takich czysto organizacyjnych zadań przez wolontariuszy.

W sumie strukturę tworzy: 1006 animatorów parafialnych, 86 dekanalnych i 16 diecezjalnych

Obecnie jesteśmy na etapie tworzenia struktury, o której mówiłem. Mamy świadomość, że sercem ŚDM są ludzie młodzi. Sekcję wolontariatu podzieliliśmy na dwie grupy: animatorzy i wolontariusze. Ci ostatni będą rekrutowani troszkę później. Natomiast animatorzy diecezjalni i dekanalni zostali już wy-brani. Od września do grudnia 2014 r. ci młodzi ludzie szkolili się, by podołać obowiązkom. Na nich właśnie będzie się opie-rać struktura duszpasterstwa na poziomie diecezji, dekanatu i parafii. Szczególnie chodzi nam o parafie. Chcemy wejść do tego miejsca, gdzie żyją konkretni młodzi ludzie, których trze-ba poprowadzić. Jesteśmy więc po rekrutacji parafialnych ani-matorów (po dwie osoby z parafii), która trwała od stycznia do lutego br. W najbliższych miesiącach będą odbywać się zorga-nizowane specjalnie dla nich szkolenia. Chcemy wyposażyć ich w takie umiejętności i możliwości, które pomogą im prowadzić w sposób systematyczny, programowy i ciekawy wspólnoty młodzieżowe w ich parafiach. Docelowo te osoby wejdą w skład komitetów parafialnych (u boku księży proboszczów i przedsta-wicieli rad duszpasterskich), które zostaną powołane we wrze-śniu 2015 r. Ci młodzi będą mieć najświeższą wiedzę nt. tego czym są ŚDM, co to jest Tydzień Misyjny i jak go zorganizować. To chcemy im przekazać.

Aby młodzi Polacy ugościli rówieśników z całego świata

Jeżeli chodzi o przygotowania duchowe – łączą się one z na-szym celem ożywienia duszpasterstwa młodzieży, sprawienie, by istniejące już grupy, wspólnoty stały się bardziej apostolskie: samodzielnie się rozwijały i wzięły odpowiedzialność za para-fie w dekanacie. Szczególnie te, w których duszpasterstwo mło-dzieży „kuleje”. Silne grupy młodzieżowe powinny dzielić się swoimi talentami i pomóc w organizacji tam nowych wspólnot: pokazać, że jest to możliwe; udostępnić materiały. Chodzi o taką

W najbliższym czasie.... Spotkania diecezjalne „SYNAJ” (to jednocześnie nazwa diecezji tarnowskiej, pod którą funkcjonuje ona w ogólnoświatowym systemie):

27-29 marcaTarnów, Niedziela Palmowa - Synaj 1 - Diecezjalne Forum Młodzieży;spotkanie pod hasłem: „Powołanie Mojżesza”

-20 czerwcaBochnia, Synaj 2; spotkanie pod hasłem: „Wyjście z niewoli egipskiej”

25 wrześniaKrynica, Synaj 3; spotkanie pod hasłem: „Przymierze na górze Synaj”

5 grudniaMielecczyzna, Synaj 4; spotkanie pod hasłem:„Wejście do ziemi obiecanej”

Inicjatywy towarzyszące przygotowaniom

do ŚDM Kraków 2016- Rabany - weekendowe spotkania modlitewne (mini-ŚDM) organizowane przez Ruch Światło-Życie

- Krucjata Modlitwy (KSM) – skierowana do młodych, ale także dorosłych, chorych, cierpiących i wszystkich, którzy pragną włączyć się w duchowe przygotowania do ŚDM. Uczestnictwo w Krucjacie oznacza: 1. Odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji ŚDM co najmniej w każdy piątek miesiąca. 2. Organizowanie i uczestnictwo we wspólnotowych celebracjach każdego 18 dnia miesiąca (lub okolice tego dnia). 3. Apostolstwo Modlitwy przez krzewienie Krucjaty w swoim środowisku. Więcej informacji na stronie: www.mlodziez.diecezja.tarnow.pl

opracowała Katarzyna Florek

fot.

free

imag

es

integrację w dekanacie. Dlaczego? W czasie Tygodnia Misyjnego chcemy przyjąć przecież 10.000 osób z całego świata. Chcieliby-śmy, żeby ci ludzie przyjechali nie do dużych ośrodków, ale aby w każdej parafii pojawiło się 30-40 osób i żeby wszędzie gościli ich młodzi. Oczywiście za nimi będą stać rodziny, które przyjmą ich pod swój dach, ale zależy nam, by to zasadnicze spotkanie odbywało się pomiędzy młodymi. Wiemy z doświadczenia, że na niektórych ŚDM brakowało młodych ludzi. Spotkania w pa-rafiach organizowali często starsi. Bardzo nam zależy, by temu wydarzeniu towarzyszyła taka atmosfera młodego Kościoła, żeby nawiązały się relacje. Wierzymy, że ten duch pomoże oży-wić duszpasterstwo w dalszej perspektywie.

ks. Paweł GórskiŚla

da

mi K

aro

liny

8

Śla

da

mi K

aro

liny

9

SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE

Page 6: śladami KAROLINY

Wierzę, że Karolina

wyprosiła mi łaskę

zdrowia...

Podsumowanie ogólnopolskiego konkursupoetycko – plastycznego

– "Dług wdzięczności" wobec bł. Karoliny

Jesienią 2012 roku zaczęło mi rosnąć coś pod okiem. Uda-łem się do dermatologa. Zrobiono mi kilka badań. Następnie lekarz skierował mnie do chirurga. Zoperowano mi tę narośl i poddano badaniom. Długo czekałem na wynik. W Tarno-wie długo trzeba było czekać na wizytę u onkologa, udałem się więc prywatnie do onkologa do Krakowa. Lekarz obejrzał wyniki i stwierdził, że to jest nowotór - chłoniak. Zostałem skierowany na badanie na ul. Garncarską (na tej ulicy w Kra-kowie mieści się Centrum Onkologii Instytut im. Marii Skło-dowskiej-Curie Oddział w Krakowie - przyp. red.). Tam mia-łem zostać przyjęty do szpitala. Wyznaczono mi termin na kolejną operację. Po wycięciu tego jednego guzka na szyi, tym razem na policzku zaczął rozwijać się kolejny guzek. Zmiany te ciągle rosły. Bardzo się obawiałem. Udałem się na wizytę prywatną do profesora Skotnickiego w Krakowie. Obejrzał wyniki i rosnące guzki. Powiedział, że nie można tego zo-perować "z marszu". Wyznaczył mi termin na styczeń 2013 roku. 18 grudnia wziąłem udział w drodze krzyżowej; tu, na szlaku męczeństwa bł. Karoliny. Postanowiłem właśnie jej - Karolince powierzyć tę swoją chorobę. Prosiłem o wstawien-nictwo. Zawsze przeżywałem spokojnie te nabożeństwa, ale wtedy czułem się inaczej. Przeżywałem jej cierpienie. Prze-szyła mnie ta jej samotność tutaj, kiedy broniła swojego ży-cia. Czułem głęboko. Bardzo. Była to bardzo wyjątkowa dro-ga. Przy kamieniu (chodzi o miejsce, gdzie znaleziono ciało bł. Karoliny - przyp. red.) modliłem się o wstawiennictwo, prosiłem, by była. Jeżeli taka będzie wola Pana Boga. Wró-ciłem do domu. Pamiętam, że przed tym pamiętnym uczest-nictwem w drodze krzyżowej, rana na szyi bardzo mocno bo-lała, dokuczała, po powrocie z dnia na dzień przestawałem odczuwać dolegliwości. Guzki znikały. W wyznaczonym dniu operacji nie było po nich śladu. Jechałem na zabieg, wiedząc, że to, co miało zostać usunięte, samo się usunęło... albo raczej zostało przez kogoś usunięte. Lekarze po kontroli stwierdzi-li, że należy zakończyć leczenie. Uciekłem stamtąd z wielką ulgą. Jestem pewien, że moje życie zawdzięczam cudownemu wstawiennictwu bł. Karoliny.

Stanisław z Niecieczy

Początki... Pomysł ogólnopolskiego konkursu dedykowanego postaci

bł. Karoliny zrodził się przy okazji nadania sztandaru Szkole Podstawowej w Wał-Rudzie. Imię swojej niegdysiejszej uczenni-cy - bł. Karoliny placówka już wtedy nosiła. W czasie dni patro-na ogłoszono konkurs poetycko-plastyczny dla uczniów szkoły. Wtedy zrodził się także pomysł zorganizowania konkursu dla uczniów z innych placówek. Odpowiedź młodych ludzi była na-tychmiastowa i zaskakująca. Na konkurs przesłano prawie 800 prac, zarówno literackich, jak i plastycznych. Z roku na rok kon-kurs się rozrastał. Do grona przysyłających prace uczestników dołączały nowe powiaty nie tylko z województwa małopolskie-go, ale i nowe województwa: podkarpackie, śląskie, świętokrzy-skie... Pierwsze podjęcie przedsięwzięcia pokazało, że bł. Karoli-na jest postacią bliską młodym, ale i nie tylko. Od trzeciej edycji dołożono kategorię dorosłych. Młodzi plastycy i poeci bardzo uroczyście uczcili także 20-rocznicę beatyfikacji błogosławio-nej, zgłaszając do konkursu 1 081 prac!

Tegoroczna edycja ogólnopolskiego konkursu poetycko – plastycznego poświęconegobł. Karolinie, to już XII edycja. Od samego początku konkurs cieszy się ogromnym zainteresowaniem ludzi młodych, ale od kilku edycji swoją kategorię wiekową mają w nim także i osoby dorosłe. Wszystkich uczestników tej inicjatywy łączy postać bł. Karoliny.

Karolina tak bliska... "Błogosławiona Karolino świeć nam przykładem" to tytuł

zebranych materiałów pokonkursowych, które są wydawane corocznie. Hasła tematyczne poszczególnych edycji są dopaso-wane do tego, co aktualnie dzieje się w życiu religijnym Polski. Każdego roku na konkurs wysyłanych jest kilkaset prac - nie-przerwanie od 2002 roku. Szkoły bardzo chętnie uczestniczą w tej inicjatywie. Jest to przede wszystkim wyraz szerzącego się kultu Błogosławionej. W roku przerwy do organizatorów kon-kursu ciągle docierały maile i dzwoniły telefony z zapytaniem o kolejną edycję. "Karolina jest bardzo bliska. Trafia do młodych, bo jest prostą, zwyczajną dziewczyną. Jan Paweł II był niesamo-witym, wielkim człowiekiem, który nam bardzo dużo zostawił. Nie jest jednak tak łatwo go dogłębnie poznać. Trzeba się bar-dzo mocno zagłębić w przesłanie, żeby zrozumieć jego naukę. Karolina w bardzo prosty sposób przekazuje młodzieży te naj-bardziej podstawowe prawdy, czerpane z Pisma Świętego, takie jak chociażby pracowitość, uczciwość, dobroć czy szacunek do drugiego człowieka. W ten sposób przemawia do młodego czło-wieka na każdym etapie jego edukacji czy w życiu dorosłym. Ten konkurs to taki mój dług wdzięczności wobec bł. Karoliny. Karoliny, którą znam i która mnie prowadzi od dziecka." Słowa pani dyrektor Jadwigi Bieś nt. frekwencji (inicjatorki konkursu i osoby od początku z nim związanej), potwierdzają chociażby fakt, że co roku w konkursie bierze udział coraz więcej osób do-rosłych, studiujących bądź pracujących, ale także nawet i tych jeszcze odrobinkę starszych... najstarszą uczestniczką tego-rocznej edycji była 97-latka!

W tym rokuNa tegoroczny konkurs wpłynęło 747 plac plastycznych

oraz 229 poetyckich. Dotarły one aż z 10 województw! 5 marca w Woli Radłowskiej odbyło się uroczyste podsumowanie i wrę-czenie nagród laureatom.

Wszystkim nagrodzonym bardzo serdecznie gratulujemy, ale równocześnie każdemu z uczestników dziękujemy za włą-czenie się w to piękne dzieło!

Klaudia Tarczoń

fot.

Sam

orzą

dow

e Ce

ntru

m E

duka

cji w

Tar

now

ie

Śla

da

mi K

aro

liny

10

Śla

da

mi K

aro

liny

11

OWOCE KAROLINY OWOCE KAROLINY

Page 7: śladami KAROLINY

Michał, WietrzychowiceNa drodze krzyżowej jestem trzeci albo czwarty raz w życiu. Przyjechałem akurat teraz, bo zbiegło

się to z okresem ferii w szkole i mam czas. Chciałem pomodlić się w intencji mojego kolegi, który ma problemy w domu. Jeżeli tylko czas będzie pozwalał myślę, że po maturze będę przyjeżdżał tu częściej.

Paulina i Marcin, TarnówPrzyjechaliśmy tutaj wspólnie po pierścienie bł. Karoliny a także, aby poprosić Karolinę, by wspie-

rała nas w narzeczeństwie i dalej w tej drodze, którą planujemy przejść razem. O pierścieniach dowie-dzieliśmy się podczas Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. O ich znaczeniu opowiadał ksiądz Zbigniew Szostak. Wtedy zrodziło się w nas pragnienie przyjęcia tych pierścieni. I właśnie teraz realizujemy swój plan.

Marta, DębicaJestem tu już kolejny raz, ciężko określić nawet który. W tym miesiącu przyjechałam, bo pomyśla-

łam, że swoje 25-te urodziny, które wypadają jutro, dobrze będzie spędzić u Karoliny. Poprosić o po-trzebne łaski. Mam zamiar przyjeżdżać częściej, pomimo wykonywanej pracy i zajęć na uczelni.

Andrzej, Tarnowskie GóryPrzyjechałem dziś na Drogę Krzyżową samochodem - pierwszy raz. Po tablicach rejestracyjnych sądzę, że byłem

"z najdalsza" - Tarnowskie Góry... Przyjechałem sam, bo... sam jestem w życiu... Walczę, by nie być - samotnym... GPS i jego mapa okazała się zbyt stara, błądziłem długo zanim udało mi się trafić. Powiem tyle - byłem w Lourdes, w Fatimie, w Ziemi Świętej, lecz takich przeżyć jak tutaj, nie doświadczyłem nigdzie! Wszystkie te rzeczy Błogosławionej, autentycz-ne miejsca... Po błogosławieństwie w kościele - rozpłakałem się. Ja 45 chłop ze Śląska, górnik... Drogi Księże - podziwiam pracę i cierpliwość do pielgrzymów, zapał i autentyczne oddanie. Super wszystko przygotowane. Tacy ludzie są na świecie dla Chwały Bożej! Bóg Ci zapłać!

Władysław, RadłówDo błogosławionej Karoliny przychodzę nieustanie już od 9 lat. Można powiedzieć więc, że je-

stem stałym bywalcem. Kustosz sanktuarium, ksiądz Zbigniew, powierzył mi rolę dzwonnika. Każda droga krzyżowa rozpoczyna się od mojego sygnału oznajmującego godzinę 15. Pogoda czy niepogoda, deszcz czy upał - nic mnie nie powstrzyma i jestem tutaj każdego 18. dnia miesiąca.

Anna, ZakliczynJestem tutaj już chyba szósty raz. Bardzo zafascynowała mnie ta droga krzyżowa. Pośród urokli-

wego leśnego krajobrazu przemierzanego przez tak dużą liczbę osób można pomodlić się wspólnie i poczuć łączność z Karoliną. Postać błogosławionej Karoliny urzeka mnie nie tylko pobożnością, ale też jej otwartością na drugiego człowieka.

Eugeniusz, OlszynyWiele słyszałem o świadectwach łask otrzymanych za pośrednictwem bł. Karoliny i tak sobie po-

myślałem, że przecież i mnie może tutaj kiedyś coś dobrego spotkać. Chodziło mi o tę nadzieję. W tym przypadku właśnie liczę, że mnie tutaj też może coś dobrego spotkać. Do przyjazdu zachęciła mnie małżonka i mam nadzieję, że będziemy tutaj razem przyjeżdżać częściej.

DROGA KRZYŻOWA W ŚWIADECTWACH UCZESTNIKÓW

zebrał i opracował Łukasz Mączko

Witam serdecznie wszystkich na spotkaniu z bł. Karoliną, która wzywa nas do apostolstwa. Temat bardzo aktualny z uwa-gi na duchowe przygotowania do ŚDM.

Tylko wielki egoista, kiedy znajdzie albo odkryje coś niezwy-kłego, zatrzymuje to dla siebie i nie dzieli się z innymi. Jeśli to jest wartość uniwersalna, która może służyć dobru wielu ludzi, to tym bardziej wymaga tego, by się nią dzielić.

Karolina, która przez swoje krótkie życie poznała wartość wielu rzeczy, żadnej z nich nie chciała zatrzymać dla siebie. A najbardziej zależało jej na tym, by dzielić się swoim doświad-czeniem Pana Boga. Spotykając się z Nim na modlitwie, której Karolina poświęcała wiele czasu od najmłodszych lat, doświad-czała niezwykłej bliskości, która rozdawana była przez jej co-dzienne posługi czynione wobec innych ludzi. Apostolstwo, którym uczyniła całe swoje życie, polegało na tym, że sama, przybliżając się do Boga, prowadziła do Niego również tych, którzy byli przy niej, niezależnie od wieku i mądrości. Fascy-nowała młodzież, pociągała dzieci, ale była też zakłopotaniem, zachętą a czasem także wyrzutem dla dorosłych. Siła jej prze-konywania, niezwykła moc apostolska brała się ze zjednoczenia ze Stwórcą. Żyjąc blisko Boga, czerpała od Niego siły do głosze-nia Bożych prawd w codzienności.

Snując refleksje nad tym, dlaczego dzisiaj tak trudno nam apostołować, czyli mówić o Chrystusie, trzeba najpierw zapytać

siebie o osobistą więź ze Zbawicielem. Jeśli apostolstwo ma być owocem świętości, to konieczne jest pytanie o nasze dążenie do świętości. Każdy chciałby osiągnąć świętość, ale najlepiej, żeby była sprzedawana po jakiejś promocyjnej cenie, ze zniżką, żeby nie trzeba się było wysilać. Tymczasem świętość kosztuje i wy-maga a człowiek, który chce korzystać z jej owoców musi rów-nież poczynić na nią nakłady. Karolina za wszelką cenę dążyła do świętości i stąd brała się jej niezwykła siła do świadczenia wobec innych. Osobiste wzrastanie dawało możliwość auten-tycznego i przekonującego ukazywania rzeczywistości. Ona spotkała Boga, więc się nim dzieliła. Nauczyła się z Nim rozma-wiać i pragnie, żeby inni ludzie też to umieli.

Dobro zawsze się rozprzestrzenia i co więcej, powiększa. Ludzie dobrzy są nie tylko po to, by fascynować. W zdrowej rodzinie matka pragnie dobrego życia dla dziecka, mąż dla żony, a siostra dla brata. Czasem można to osiągnąć zachęca-jąc słowem, ale nade wszystko przykładem własnego życia. To, co przeżyło się samemu, daje większą siłę przekonywania; jak mówi powiedzenie: „słowa poruszają a przykłady pociągają".

Życie Karoliny uświadamia nam, jak ważna jest własna tro-ska o świętość. Świętość i apostolstwo spajają się w jedno w ży-ciu młodej dziewczyny, która mimo niewielu lat staje się prze-wodniczką w drodze do świętości poprzez apostolstwo.

s. Karoliana Buksa Sł. BDNP

Apostolstwo Karoliny

owocem świętości

Śla

da

mi K

aro

liny

12 13

NA DRODZE KRZYŻOWEJKATECHEZA SPOD GRUSZY

Page 8: śladami KAROLINY

Z rozmyślań RCS-owiczki cz.III

Jak powstała wspólnota Mężczyzn św. Józefa?Sama grupa i wspólnota, która się zrodziła w Tarnowie, (Męż-

czyźni św. Józefa - przyp.red.), swoje korzenie ma w "Warsz-Tatach dla Taty", prowadzonych z inicjatywy "Tato.net" oraz w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej i takim wspólnym męskim głodzie przebywania razem. Większość członków naszej wspól-noty spotkała się bądź na przywołanych warsztatach, które zresztą planujemy przeprowadzić w czerwcu br. w Zabawie, bądź też na szlaku Ekstremalnej Drogi Krzyzowej czy innych wspólnych wypadach. Staramy się takie wyjścia kontynuować. Spotykamy się zazwyczaj nocą, by za dnia nie kraść czasu rodzi-nom. Wychodzimy wtedy np. w góry, wspólnie spędzając czas i rozmawiając, chociażby o istocie męstwa w czasach współcze-snych, o tym kim jest mężczyzna, o roli Boga w naszym życiu, czy wreszcie o byciu tatą. Tak naprawdę, w przeciągu pół roku z grupy jedenastu mężczyzn plus opiekun duchowy - ks. Artur Ważny, rozrośliśmy się do prawie 40-osobowej wspólnoty. Spo-tykamy się co miesiąc, w ostatnie środy przy parafii w Tarnowie - Mościcach. Idea jest oparta na 72-godzinach, które Pan Bóg obiecał w Starym Testamencie. Jeżeli mężczyzna odda Stwór-cy 72-godziny ze swojego życia, to Pan będzie mu błogosławił. Wygląda to w naszej wspólnocie w ten sposób, że 24 godziny oddajemy Panu Bogu w ciągu roku kalendarzowego przez co-miesięczne dwugodzinne spotkania w ostatnie środy miesiąca, plus jakaś wspólna konferencja na temat męstwa i rekolekcje, dni skupienia, które planujemy zorganizować dla naszej wspól-noty w Zabawie w październiku.

W jaki sposób nawiązujecie do postaci bł. Karoliny?Wędrując w naszej wspólnocie, natknęliśmy się na postać bł.

Karoliny. Nawet mówiliśmy między sobą, że być może św. Jó-zef i bł. Karolina porozumieli się między sobą w Niebie i stwier-dzili, że może będzie nam łatwiej, w jakiś sposób też ciekawiej i w obliczu wyzwań będziemy też się w inny sposób realizować, mając wzór Karoliny obok. Okazuje się bowiem, że na szlaku męczeństwa Karoliny mężczyźni zawiedli: rozpoczynając od żołnierza i chłopców - świadków tamtych wydarzeń, kończąc na ojcu. Razem stwierdziliśmy, że w naszych męskich sercach jest zawsze jakiś ciężar. Nie zawsze chodzi o grzech, dzisiaj może nawet bardziej o rozeznanie tego jaka jest rola mężczyzny i w którą stronę my jako świadkowie wiary, a także męstwa po-winniśmy podążać. Tutaj objawia nam się Karolina jako błogo-sławiona, która nie zaznała tej opieki męskiej. Dzisiejszy świat promuje celebrytów, którzy ubierają się jak osiemnastolatkowie i co tydzień zmieniają partnerów, a nasza rola jest inna - aby stawiać na stałość, wierność i cierpliwość. Mamy takie właśnie odczucie, że ten milczący świadek - św. Józef jest naszą drogą, wzorcem i takim jakby charyzmatem. Z drugiej strony patrzy-my na odpowiedź dzisiejszego świata na to, czego doświadczyła Karolina - przemoc, opuszczenie, brak szacunku, dywersja męż-czyzn. Tutaj może nie do końca chodzi o zadośćuczynienie w in-

tencji innych mężczyzn, ale takie jakby niepowielanie starych wzorców, a tworzenie nowych i budowanie autorytetu męskie-go. Autorytet z definicji z hebrajskiego oznacza: "tego, który po-maga wzrastać". To dzisiaj powinno być priorytetem mężczyzny czy taty - pomaganie we wzrastaniu.

Czy obecność na szlaku męczeństwa Karoliny wspól-noty ojców i mężów ma być próbą poszukiwania w niej oparcia do bycia lepszym mężem, tatą? Mężczyzną?

Myślę, że tutaj właśnie o tę obecność chodzi. To dzisiaj klu-czowe. Same "WarszTaty dla Taty" są oparte o siedem sekretów i właśnie jednym z nich jest zaangażowanie, które objawia się przede wszystkim przez obecność taty w domu. Dzisiaj często dzieci pytają tatę; gdzie jesteś? W pracy? Za granicą? Czy może tutaj, bo cię widzę: fizycznie jesteś, ale duchem, emocjami, in-telektem ciebie tutaj nie ma? Bo być może zginąłeś w "trojką-cie bermudzkim" - kanapa, telewizor, lodówka - po przyjściu z pracy. Tak kontakt z tatą po pracy opisał jeden z uczestników warsztatów "Tato.net". Chodzi zatem przede wszystkim o obec-ność.

Warsztaty w Zabawie... Na październik dla ojców zaplanowano warsztaty w Zabawie.

Organizatorzy chcieliby właśnie u Karoliny umiejscowić inicja-tywy męskie, ojcowskie. Zaproszeni do tych spotkań są wszy-scy mężczyźni. Niech oni też odkryją Karolinę. Pamiętam, że na jednych warsztatach jeden z ojców powiedział, że jego dzieci już są dorosłe, ale kiedy córka zaczęła się gubić w życiu, zerwała kontakt z rodzicami, jedyne, co im przyszło do głowy, było to, by razem z żoną pojechać do Zabawy. Uklęknęli przed sarkofagiem Karoliny w sanktuarium i powiedzieli, że powierzają jej swoją córkę, bo jako rodzice nie wiedzą, co robić. Poprosili o pomoc. Z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień sytuacja zaczęła się poprawiać. Zatem dlatego warsztaty w Zabawie.

rozmawiała Klaudia Tarczoń

Mężczyźni obecni u Karoliny

Marcin Lewandowski, wspólnota Mężczyzn św. Józefa

Witam Was serdecznie w trzecim już odcinku rozmyślań i zapraszam do zgłębienia kolejnych fragmentów Modlitwy zawierzenia. Jej treść większość RCS - owiczów po jakimś czasie odmawia z pamięci i być może zastanawia się nad wypowiadanymi słowami. Pomyślałam więc, że niniejszy tekst może być doskonałą okazją do chwili refleksji.

czytaj dalej →

Czy tylko ja mam problem z codzienną szczerą i głęboką mo-dlitwą? Wszystko oczywiście zależy od sytuacji i konkretnego dnia, a raczej mojego samopoczucia. Jak mówi stare przysło-wie (jakże trafne): „raz na wozie, raz pod wozem”. Z własnego doświadczenia wiem, że gdy wszystko w życiu idzie gładko, łatwiej nam dziękować i uwielbiać Pana Boga. Można też cier-pieć oczywiście na chroniczny brak czasu na wszystko, przede wszystkim na modlitwę. Z drugiej strony, kiedy codzienne pro-blemy zaczynają nas przerastać, klękamy do modlitwy i błaga-my Niebo o pomoc. Zdarzyć się mogą także sytuacje, w których sięgamy granic naszej wytrzymałości i wtedy pojawia się bunt. Mamy żal do samego Pana Boga i modlitwa (o ile jesteśmy w sta-nie się modlić) pozostawia wiele do życzenia.

Podobne problemy ma wielu z nas również z systematycz-nym - najlepiej codziennym - czytaniem Pisma św. Niestety tak-że ja nie mogę się wciąż pochwalić tym, że przeczytałam już całą Biblię. Oczywistym jest, że Ewangelie, podstawowe księgi i hi-storie ze Starego Testamentu zna każdy wierzący. Jednak czy jesteśmy w stanie streścić księgi Joela, Amosa, Nahuma czy Ag-geusza? Po jednych z przebytych rekolekcji podjęłam się próby dwuletniego planu czytania Pisma św. Otrzymałam specjalną „ściągę” z rozpiską fragmentów Biblii na każdy dzień roku. Taki plan oczywiście nie gwarantuje, że uda mi się przeczytać całe Pismo Św. Wiele zależy ode mnie i regularnej, codziennej lek-tury. Jednak teraz po przeszło roku czytania mam coraz więk-szą motywację, żeby moja lektura Biblii się powiodła. Dwuletni plan to swoisty GPS, który prowadzi nawet najbardziej oporne-go czytelnika przez meandry nieznanych ksiąg Pisma św. Jed-nak największym moim motywatorem jest fakt, że spotkałam w swoim życiu członków sekty „Świadkowie Jehowy”, których znajomość Pisma św. zwyczajnie mnie zawstydza. Uważam się za katoliczkę, a nie posiadam elementarnej wiedzy. Najwyższy czas to zmienić, do czego zachęcam i Was.

A co w takim razie z adoracją Najświętszego Sakramentu? Przecież każdy z nas jest taki zabiegany, mamy tak wiele obo-wiązków i zwyczajnie brakuje czasu. Myślę, że nie trzeba nale-żeć do RCS ani do żadnej innej wspólnoty, aby czuć potrzebę za-trzymania się w biegu, w ciszy kościoła przeżyć dłuższą chwilę rozmowy z Nim. Kiedyś usłyszałam poruszające słowa, że gdy się Kogoś kocha, normalnym jest, że chcesz Ją/Jego widywać jak najczęściej. A przecież każdy z nas uważa, iż kocha Boga…

Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, sprawa spowiedzi była dla mnie oczywistością. W każdy pierwszy piątek miesiąca razem z rodzicami chodziliśmy do spowiedzi i na Mszę św. Także co-dziennie w maju i październiku uczestniczyłam w nabożeń-stwach. Jeszcze na studiach nie wyobrażałam sobie, żeby od-puścić drogę krzyżową lub Gorzkie żale. A teraz? Pewnie wielu z Was zauważa, że dorośli ludzie, niby mądrzejsi, a tak bardzo lu-bią sobie komplikować życie. Coraz częściej od znajomych a na-wet rodziny słyszę „magiczny” argument, który ma tłumaczyć ich i moją nieobecność w kościele. „Przecież to nie jest święto obowiązkowe. Nie trzeba iść do kościoła”. Niby nie mam grze-chu, ale jednak gdybyśmy zaczęli tak formalnie podchodzić do wiary, to przystępowalibyśmy do spowiedzi i komunii św. aż raz do roku w okresie wielkanocnym. Nie wiem jak Wam, ale mnie taka perspektywa kojarzy się z ewangelicznymi faryzeuszami, dla których ważniejsze były przepisy prawa niż Bóg. Dlatego staram się robić wszystko, żeby spowiadać się jak najczęściej.

Tych z Was, którzy podobnie jak ja przygotowują się do sa-kramentu małżeństwa i muszą odbyć dwie przedślubne spo-wiedzi, zachęcam do modlitwy o spotkanie dobrego kapłana w konfesjonale. Spowiedź przedślubna to nie tylko „papierek do podpisania” i czysta formalność. To także okazja do szcze-rej rozmowy z księdzem i możliwość refleksji nad przyszłym małżeństwem. Z własnego doświadczenia polecam spowiedź u znajomego kapłana, najlepiej takiego, który zna Ciebie i Two-jego przyszłego współmałżonka. Radość serca i pokój po takiej dobrze przeżytej spowiedzi przedślubnej - gwarantowana.

Ten fragment modlitwy sprawia, że przypominam sobie sy-tuacje z życia i narzeczeńskiej relacji, w których brakowało mi kontroli zwłaszcza w sferze emocji. Jak każda kobieta podcho-dzę do życia zbyt emocjonalnie i bywa, że zwyczajne problemy w mojej głowie i sercu urastają do rangi katastrof. Oczywiście takie emocje odbijają się na relacjach z najbliższymi, którzy po-trzebują niezwykle dużo cierpliwości w stosunku do mnie. Te sytuacje niestety bardzo często powodują w nas rany. Część się

„Przyrzekam codziennie spotykać się z Tobą (Panie Jezu) na modlitwie i w lekturze Pisma św., w częstym przyjmowaniu Komunii św. i adoracji Najświętszego Sakramentu.”

„Postanawiam regularnie przystępować do sakra-mentu pojednania, nie ulegać zniechęceniu i naty-chmiast podnosić się z każdego grzechu”.

„Panie Jezu ucz mnie systematycznej pracy nad sobą, a zwłaszcza umiejętności kontrolowania moich pobudzeń seksualnych i emocji.”

Śla

da

mi K

aro

liny

14

Śla

da

mi K

aro

liny

15

O CZYSTOŚCI SERCA... RUCH CZYSTYCH SERCKAROLINA W ROZMOWIE Z...

Page 9: śladami KAROLINY

Nasza historia nie jest historią typowego małżeństwa. Dro-ga do Pana Boga w naszym życiu była długa i wyboista.

Znaliśmy się już w dzieciństwie i byliśmy bardzo zaprzyjaź-nieni, ale na studiach nasze drogi się rozeszły. Ja wyjechałam za pracą do Warszawy, a Tomasz został w naszym niewielkim mieście, bo tam znalazł zatrudnienie w rodzinnej firmie swo-jego wuja. W stolicy pięłam się po szczeblach kariery i po kilku latach zdążyłam osiągnąć jej szczyty - zostałam dyrektorem re-gionalnym w jednej z większych korporacji. Niby wszystko było idealnie, ale jako kobieta czułam się zupełnie bezwartościowa. Nie miałam czasu dla przyjaciół, nawet najbliższych, a co do-piero na poznawanie kandydatów na przyszłego męża. Rzadko odwiedzałam rodzinne miasto, więc dochodziły mnie tylko słu-chy o życiu Tomasza. Wiedziałam, że założył rodzinę i wciąż pracował w rodzinnej firmie.

Pamiętam, że podczas jednego z urlopów, kiedy byłam u ro-dziców, spotkaliśmy się w sklepie. Zazdrościłam żonie Toma-sza. Miała kochającego męża i wspaniałego ojca rodziny. A ja by-łam wciąż sama. Bogata, ale ogromnie samotna. Wtedy dotarło do mnie, jak bardzo kochałam Tomka, ale teraz na okazywanie uczuć było już za późno. Niecały rok po pamiętnym spotkaniu w sklepie dowiedziałam się od rodziców, że żona Tomka odeszła od niego i że się rozwodzą. Ponieważ byłam wtedy daleko od Boga, poczułam, że to może być moja szansa na związek. Zu-pełnie nie myślałam o tym, że przecież tak naprawdę Tomasz ma wciąż żonę, bo rozwód cywilny nie rozwiązuje także ślubu

kościelnego. Działałam jak w amoku. Niestety bardzo szyb-ko pocieszyłam dawnego przyjaciela i zaczęliśmy się spotykać na poważnie. Niedługo potem przyjęłam oświadczyny Tomka i wzięliśmy ślub cywilny.

Niby wszystko było w porządku, ale sumienie nie dawało mi spokoju. Jeszcze bardziej skomplikowała się sytuacja, kiedy na świat przyszły nasze dzieci: mieliśmy problem z uzyskaniem zgody na chrzest. Kilka lat później starszy syn, przygotowując się do Pierwszej Komunii św. zapytał, dlaczego razem się nie modlimy i nie chodzimy do kościoła? Zaczęliśmy z mężem prze-żywać coraz silniejsze wyrzuty sumienia z powodu braku sa-kramentów świętych. I tak Pan Bóg postawił na naszej drodze wspaniałego kapłana, który jako pierwszy podarował nam pi-smo „Miłujcie się”. Dopiero z lektury gazety i tamtejszych świa-dectw dowiedzieliśmy się, że przed Bogiem Tomasz wciąż jest mężem pierwszej żony. To był dla nas ogromny szok. Bardzo się kochaliśmy, mieliśmy dzieci i nie chcieliśmy się rozstawać, ale chcieliśmy zerwać z grzesznym życiem, pozostała nam tyl-ko jedna droga. Zdecydowaliśmy się złożyć ślub czystości i żyć w tzw. białym małżeństwie. Należymy także do Ruchu Czy-stych Serc Małżeństw. Dzięki życiu w czystości możemy w peł-ni uczestniczyć w Eucharystii i przyjmować inne sakramenty. Nasza miłość przeszła wiele wzlotów i upadków, ale wierzymy, że z pomocą Boga możemy wszystko. Amen.

Anna i Tomasz z synamizebrała Jadwiga Bożek

Świadectwo małżeństwa

zabliźnia po czasie, ale niektóre pozostają już na zawsze. I chociaż staram się pracować nad słabościami- wciąż upadam.

Jeżeli już jesteśmy w temacie upadków, to nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o filmie, którego seanse zgromadziły w Polsce nieprzeciętne tłumy widzów. Mam na my-śli oczywiście słynne już „50 twarzy Greya”. Film ten został okrzyknięty prawie fenome-nem wśród dramatów erotycznych. Nie mam zamiaru zniżać się do poziomu autorki pier-wowzoru i rozpisywać o tematyce ostrej por-nografii, do jakiej bez wątpienia należy best-sellerowa powieść. Jednak nurtuje mnie fakt, że film ten obejrzeć mogli widzowie już od 16 roku życia. Dokąd zmierza nasz świat, w któ-rym promowana jest powieść i film o tematyce perwersyjnej? Zastanawiam się, ilu katolików przeczytało już książkę i/lub obejrzało film „50 twarzy Greya” i w jaki sposób ubogaciło to ich relację narzeczeńską/małżeńską. To tyle w temacie refleksji nad „kontrolowaniem po-budzeń seksualnych i emocji”.

Jadwiga Bożek

PS Na koniec proszę Was Drodzy Czytelni-cy naszego kwartalnika o modlitwę za mnie i mojego Przyszłego Męża o dobre duchowe przygotowanie do sakramentu małżeństwa. Niech ten czas będzie dla nas błogosławiony i owocny w naukę Prawdziwej Miłości.

fot.

Fote

r

O CZYSTOŚCI SERCA... RUCH CZYSTYCH SERC