KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR...

13
KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2 ROK LXXXVIII NR 2/2009 Międzynarodowy festiwal pokoju .. 27 Misyjny duch chrześcijaństwa ........ 28 Niegodni życia wiecznego ............. 30 Ustalanie różnic doktrynalnych ...... 33 Doskonałymi uczynił ...................... 35 Europejska podróż br. Russella ...... 36 Pasterski list do Tesaloniki ............. 38 Cichość, dobrotliwość, charakter ... 43 Polskie akcenty w Watch Tower ..... 44 Die Stimme wywołuje poruszenie .. 48 „Na STRAŻY swej stać będę...” „Przychodzi poranek, a także i noc.” – Abakuk 2:1; Izajasz 21:11-12 – „Na ziemi uciśnienie narodów z rozpaczą” (Łukasz 21:28). „Ale wam, którzy się boicie Imienia mego, wznijdzie słońce sprawiedliwości” – Malachiasz 4:2.

Transcript of KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR...

Page 1: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2

ROK LXXXVIII NR 2/2009Międzynarodowy festiwal pokoju .. 27Misyjny duch chrześcijaństwa........ 28Niegodni życia wiecznego ............. 30Ustalanie różnic doktrynalnych ...... 33Doskonałymi uczynił ...................... 35Europejska podróż br. Russella ...... 36Pasterski list do Tesaloniki ............. 38Cichość, dobrotliwość, charakter ... 43Polskie akcenty w Watch Tower..... 44Die Stimme wywołuje poruszenie .. 48

„Na STRAŻY swej stać będę...”„Przychodzi poranek, a także i noc.”

– Abakuk 2:1; Izajasz 21:11-12 –

„Na ziemi uciśnienie narodów z rozpaczą” (Łukasz21:28). „Ale wam, którzy się boicie Imienia mego,

wznijdzie słońce sprawiedliwości” – Malachiasz 4:2.

Page 2: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

CZASOPISMO TO I JEGO POSŁANNICTWO

Czasopismo to mocno stoi na stanowisku obrony jedynego prawdziwego fundamentu chrześcijańskiej nadziei, któryobecnie jest powszechnie podważany – odkupienia przez kosztowną krew „człowieka Jezusa Chrystusa, który dał samegosiebie na okup za wszystkich” (1 Piotra 1:19; 1 Tym. 2:6). W budowaniu na tym pewnym fundamencie złota, srebrai drogich kamieni (1 Kor. 3:11-15; 2 Piotra 1:5-11) Słowa Bożego, jego posłannictwem jest objaśnianie „wszystkim, jakaby była społeczność onej tajemnicy zakrytej od wieków w Bogu, (...) aby teraz przez zbór wiadoma była (...) nader rozlicznamądrość Boża, która inszych wieków nie była znajoma synom ludzkim, jako teraz objawiona jest” (Efezj. 3:5-9,10).

Jest ono wolne od ulegania jakimkolwiek podziałom, sekciarstwu czy wierzeniom ludzkim i pragnie, aby każdy tutajwyrażany pogląd był coraz pełniej poddany woli Bożej w Chrystusie, tak jak jest on przedstawiony w Piśmie Świętym.Dlatego też śmiało może ono ogłaszać to, co Pan powiedział – według Boskiej mądrości, którą dane jest nam pojmo-wać. Jego stanowisko nie jest dogmatyczne, lecz zdecydowane, ponieważ wiemy, na czym budujemy, niezachwianiewierząc w mocne obietnice Boże. Jest ono redagowane z wiarą, że będzie używane tylko i wyłącznie w służbie Bogu.Stąd też decyzja o tym, co ukaże się na jego łamach, a co nie, musi wynikać z rozeznania Jego dobrego upodobaniai nauki Jego Słowa dla budowania Jego ludu w łasce i znajomości. Nie tylko więc zachęcamy, ale i nalegamy, abyczytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie wytrzymują krytykę nieomylnego Słowa Bożego, doktórego często odwołujemy się, aby taką próbę ułatwiać. [Zion’s Watch Tower, 1 stycznia 1895, R-1750]

WEDŁUG NASZEGO WYROZUMIENIA PISMO ŚWIĘTE WYRAŹNIE UCZY:

... że Kościół jest „Świątynią Boga żywego” – a szczególnie „Jego dziełem” i że proces jego budowy trwa przez cały WiekEwangelii – odkąd Chrystus stał się Zbawicielem świata i „gruntownym kamieniem węgielnym” tej Świątyni, zaktórej pośrednictwem po zakończeniu jej budowy wszyscy ludzie otrzymają Boże błogosławieństwo i znajdą przy-stęp do Niego – 1 Kor. 3:16-17; Efezj. 2:20-22; 1 Mojż. 28:14; Gal. 3:29;

... że w międzyczasie trwa proces obciosywania, kształtowania i polerowania ofiarowanych, wierzących w Chrystusowepojednanie za grzech. Gdy ostatni z tych „żywych kamieni”, „wybranych i kosztownych” będzie gotowy, wówczaswielki Mistrz Budowniczy zgromadzi wszystkich razem w Pierwszym Zmartwychwstaniu, a Świątynia zostanie na-pełniona chwałą i przez okres Tysiąclecia będzie miejscem spotkania Boga z ludźmi – Obj. 15:5-8;

... że gruntem nadziei tak dla Kościoła, jak i świata jest to, że „Jezus Chrystus z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosz-tował”, będąc „okupem za wszystkich”, który też będzie „we właściwym czasie” „prawdziwą światłością, któraoświeca każdego człowieka przychodzącego na świat” – Hebr. 2:9; Jan 1:9; 1 Tym. 2:5-6;

... że nadzieją Kościoła jest obietnica, iż ujrzy Pana swego „tak jak On jest”, będąc „uczestnikiem boskiej natury”, współ-dziedzicem Jego chwały – 1 Jana 3:2; Jan 17:24; Rzym. 8:17; 2 Piotra 1:4;

... że obecnym zadaniem Kościoła jest doskonalenie się w świętości ku przyszłej służbie, rozwijanie się we wszystkichłaskach, aby być świadkami Bożymi wobec świata i przygotować się do sprawowania usługi królów i kapłanóww przyszłym wieku – Efezj. 4:12; Mat. 24:14; Obj. 1:6; Obj. 20:6;

... że nadzieja dla świata spoczywa w błogosławieństwach znajomości i sposobności, które mają zostać udzielone wszyst-kim za pośrednictwem Tysiącletniego Królestwa – restytucji (naprawienia) tego wszystkiego, co zostało utraconew Adamie, przez Zbawiciela i Jego uwielbiony Kościół dla wszystkich posłusznych, chętnie słuchających „Jegogłosu” – Dzieje Ap. 3:19-23; Izaj. 35. [Zion’s Watch Tower, 1 stycznia 1895, R-1750]

STRAŻ i Zwiastun Obecności ChrystusaKwartalnik poświęcony naukom biblijnym

dla chwały Boga i duchowego dobra Jego ludu

Wydawnictwo „STRAŻ”, Skr. Poczt. 13, 78-210 Białogard 2E-mail: [email protected] Internet: http://straz.at

Czasopismo „STRAŻ” jest zasadniczo bezpłatne. Możnajednak przyczyniać się do jego finansowania. Chętnychprosimy o kontakt na podane obok adresy. Chęć prenumeratymożna zgłaszać pisemnie na adres pocztowy lub wypełniającformularz rejestracyjny na witrynie internetowej. Ze względuna koszty przesyłki mile widziane są zamówienia zbiorowe.

Czasopismo STRAŻ zamieszcza wyłącznie teksty z wydaw-nictw autoryzowanych przez C. T. Russella. W większości sąto niepublikowane jeszcze w języku polskim tłumaczenia ar-tykułów z czasopisma THE WATCH TOWER, ale także okolicz-nościowo z innych czasopism, biuletynów konwencyjnychoraz materiałów historycznych. STRAŻ jest kontynuacją cza-sopisma publikowanego od 1914 roku jako polska wersja THEWATCH TOWER, które za wiedzą C. T. Russella prowadził Hi-polit Oleszyński. Po zmianach w Redakcji założył on w 1919roku niezależne czasopismo, które od maja 1925 roku nosiłonazwę STRAŻ i było prowadzone przez niego do samej śmier-ci w 1930 r. Czasopismo było wydawane nadal – do 1983 r.w USA, a w latach 1987-1996 we Francji i łącznie przez 73lata wiernie dostarczało duchowego pokarmu w języku pol-skim. Jego wznowienie w 2008 r. ma w zamyśle zachowaniestuletniej równoległości z czasopismem THE WATCH TOWER.

W tym numerze: W okresie od 4 maja do 11 czerwca 1909 r.br. Russell odbył europejską podróż do Anglii, Norwegii,Szwecji, Danii i Niemiec. Publikujemy pierwszą część jegorelacji, która obejmuje rejs przez Atlantyk oraz część poby-tu na wyspach brytyjskich. Dalsze odcinki jego korespon-dencji zamieścimy w następnym numerze. Staraliśmy się tak-że zebrać wszystkie wzmianki zamieszczone w WATCH TO-WER na temat rozwoju ruchu Prawdy wśród Polaków w USAoraz w Polsce. Szczególnie interesujący wydaje się listbr. Oleszyńskiego napisany z Warszawy. Wśród pozosta-łych artykułów, które w większości są komentararzami doogólnochrześcijańskich czytań Międzynarodowej Szkoły Bi-blijnej, chcielibyśmy zwrócić uwagę na artykuł „Pasterski listśw. Pawła do Tesaloniki”, który stanowi przepiękny, udu-chowiony i bardzo rozwinięty komentarz do 1 Tes. 5:15-24.Zapraszamy do lektury, życząc Bożego błogosławieństwa.

ROK LXXXVIII NR 2/2009KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC

Andrew Carnegie [1835-1919, biznesmen w branżystalowniczej, jeden z najbogatszych ludzi swego poko-lenia, filantrop, pisarz i społecznik – przyp. red.], prze-wodniczący międzynarodowego festiwalu pokoju w No-wym Jorku, mającego na celu uczczenie panującegoobecnie na całym świecie pokoju, powiedział do licz-nie zgromadzonych w Carnegie Hall przedstawicieliwielu krajów, że jedynym cieniem kładącym się na tęuroczystość jest wyścig wielkich państw w budowieokrętów wojennych. Przepowiadał jednak, że dzień po-wszechnego pokoju jest już bardzo bliski.

Scena prezentowała się wspaniale. W samym cen-trum lśniło ogromnymi, białymi literami hasło „Pokój!”Sala ozdobiona była flagami osiemdziesięciu państw.Na sali siedzieli delegaci ubrani w narodowe kostiumy,w tym w pierwszym rzędzie siedem japońskich dziew-cząt w narodowych szatach, rosyjskie piękności w stro-jach oraz inni, którzy uzupełniali tę kompozycję kolo-rów. Poza przemówieniami pana Carnegie i dra WuTingfanga [1842-1922, wykształcony w zachodnich kra-jach polityk i dyplomata chiński, propagator chińskiejkultury, pełniący krótko obowiązki premiera RepublikiChińskiej w początkowych latach jej istnienia – przyp.red.], ambasadora chińskiego, program miał charaktermuzyczny. Najcieplej tego wieczoru została przyjęta Ja-ponia, a wśród śpiewaków byli przedstawiciele niemalwszystkich narodów.

Pan Carnegie powiedział ponadto:„Wydawało się to właściwe, by dzisiejszego wieczo-

ru zgromadziło się Stowarzyszenie Pokojowe w celuuczczenia powszechnego pokoju panującego na świe-cie w obecnym czasie.”

WIĘCEJ MACHIN WOJENNYCH

Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, nie jestzbyt przyjemna. A mianowicie, że nigdy w historii światawiodące mocarstwa nie były do tego stopnia zaangażo-wane w wyścig w konstruowaniu narzędzi zniszczenia,których świat jeszcze nie widział. Jest to godny ubole-wania fakt, który napawa smutkiem każdego człowiekamiłującego naszą ludzką rasę.

POKÓJ! POKÓJ! I PANCERNIKI

Brytyjczycy skonstruowali okręt, który jest klasą samdla siebie. Dziwnym zbiegiem okoliczności nazwali goDreadnought [nieustraszony], jednak z doświadczeniawiadomo, że z jego powodu powinni oni obawiać się

Międzynarodowy festiwal pokojuwszystkiego. Niemcy rozpoczęły budowę nowych okrę-tów i oczywiście będą to pancerniki typu drednot. Innemocarstwa pójdą w ich ślady. Ubolewamy, że międzynimi znajduje się również nasz kraj [USA]. Nieunik-nionym wnioskiem jest też to, że jeśli jakikolwiek pan-cernik będzie teraz budowany, to będzie to drednot.

Interesującą propozycję zgłosił pewien londyńskipisarz. Zasugerował on, by dwa anglojęzyczne narodywspółpracowały w zakresie floty. Wielka Brytaniazagwarantowałaby bezpieczeństwo naszych posiadłościna Pacyfiku, my zaś mielibyśmy zagwarantowaćbezpieczeństwo kolonii brytyjskich na PółnocnymAtlantyku – Ex.

* * *Pokój! Pokój! Okrzyk ten wznoszony jest zgodnie

z zapowiedziami Pisma Świętego. Tymczasem jednak,zgodnie z tymi proroctwami, nie ma pokoju. Prawdąjest, że obecnie nie toczy się żadna wojna. Można jejsię jednak nieuchronnie spodziewać. Wielkie narody sięjej obawiają i wydają miliony na wojenne przygotowa-nia, zgodnie ze swoimi przekonaniami. Czy mądrzyi bogaci tego świata dobrowolnie opodatkują się, byoddalić zagrożenia wojenne, jak próbuje przekonaćsiebie i innych pan Carnegie? Oczywiście że nie!

Dlaczego więc nie ma pokoju? Ponieważ grzechzakorzenił się w upadłej ludzkiej naturze. Samolubstwojest grzechem i przyczyną wojny, a biblijnym określe-niem tego stanu jest „niepobożność” – „Nie masz pokojuniepobożnym, mówi Pan” [Izaj. 48:22; Izaj. 57:21].

Jeśli pan Carnegie może powiedzieć światu, w jakisposób nawrócić ludzi, zmieniając ich serca z ka-miennych na czułe, to propozycja pokojowa będziemogła być natychmiast zrealizowana. Jednak niezależ-nie od tego typu ogólnych rozważań, jest nadzieja napokój, ale tylko według zasad przepowiadanych przezBiblię, a mianowicie – za sprawą ustanowienia Me-sjańskiego Królestwa w duchowej chwale z nieo-graniczoną władzą. Biblia zapewnia nas, że moment tenjest już bardzo bliski. Ale niestety! Jego błogosła-wieństwa muszą zostać poprzedzone wojnami egoizmu,które zrujnują obecne instytucje i usposobią ludzkośćdo wołania ku Bogu o ulżenie oraz o nowe serce.„Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jakow niebie, tak i na ziemi!”

The Watch Tower, 15 kwietnia 1909, R-4373

Page 3: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS82 Ż 2/2009

Werset ten, jak i cały rozdział począwszy od wersetudziewiątego do końca uznawane są zgodnie przez uczo-nych za interpolację, czyli dopisek do oryginalnego tek-stu Pisma Świętego, który nie został napisany przezMarka, ale dodano go w późniejszych wiekach. Słowate nie występują w najstarszych rękopisach greckich.Lepiej byłoby zatem posłużyć się dobrze poświadczo-nymi słowami z Mat. 28:19: „Idąc tedy, nauczajciewszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Du-cha Świętego.”

Duch chrześcijaństwa jest agresywny. Ewangelia sta-nowi dla prawdziwie wierzącego cel i motywację, któreinspirują go do entuzjazmu najwyższego stopnia. Posłan-nictwo staje się gorące i rozpala się coraz mocniej jakoprawdziwe światło oświecające innych. Jeśli nie, to bę-dzie przygasać, aż całkiem zgaśnie. „Ducha nie zagaszaj-cie”, „którym zapieczętowani jesteście na dzień odkupie-nia” – słowa te można z pewnością odnieść do właściwe-go ducha misyjnego, jak i zinterpretować w inny sposób.

Misyjne wysiłki podejmowane w obcych krajach byłyz pewnością zgodne z Bożymi wskazówkami, że znajo-mość łaski Bożej może być rozsiewana na zewnątrz, takaby dokonała selekcji Bożych „wybranych” ze wszyst-kich zakątków. Wypowiedzią tą nie chcemy popieraćwszelkich metod oraz ideologii wiązanych ze słowemEwangelia. Jesteśmy jednak przekonani, że z głoszeniapłynie błogosławieństwo nawet wtedy, gdy stosowane sąniewłaściwe metody i głoszone nieczyste nauki. Ci, któ-rzy dali pieniądze na ten cel, otrzymali z pewnością bło-gosławieństwo wynagradzające każdy wysiłek na rzeczsłużby Panu. Ofiara z dóbr ziemskich sprowadza błogo-sławieństwo i rekompensatę w postaci żarliwości ducha.Nie jesteśmy pewni, do jakiego stopnia poganie odnieślikorzyść z nauk, których udzieliła im cywilizacja. Jednimniejszą, inni większą. Jedynie Pan będzie wiedział, w ja-ki sposób określić rzeczywiste rezultaty i jak rozdzielićnagrody za służbę na tym polu.

Jesteśmy zdania, że skoro jest tak wiele do zrobieniau nas, w krajach cywilizowanych, to ci, którzy są tymzadaniem całkowicie pochłonięci, postępują dobrze za-dawalając się tym i pozostawiając Panu to, by w póź-niejszym okresie, zgodnie z Jego mądrością i łaską,otwarł drogi dla pogan, aby i oni mogli usłyszeć Ewan-gelię. Nasi czytelnicy będą pamiętali, że zgodnie z Pań-ską Opatrznością wydało się słusznym, by brat Boothi jego żona udali się do Afryki jako przedstawicielePrawdy. Nie wydawało się to być przeszkodą dla dzia-łalności w krajach cywilizowanych, a były także dowo-dy na to, że Pan miał kilka dojrzałych ziaren w odległejAfryce. Słowa brata Bootha oraz innych z Cape Towni okolicy dowodzą, że głoszenie dobrej nowiny wielkiejradości osiąga całkiem zadowalające postępy w tam-tym regionie. Trzej biali bracia na stałe głoszą tam Praw-dę mieszanym grupom słuchaczy. Około pół tuzina ma-

Misyjny duch chrześcijaństwa– DZIEJE APOSTOLSKIE 13:1-12 – 2 MAJA [1909] –

Złoty tekst: „I rzekł im: Idąc na wszystek świat, każcie Ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy, a ochrzcisię, zbawiony będzie; ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” – Mar. 16:15-16 (nie występuje w starych rękopisach).

łych zgromadzeń raduje się wzrostem znajomości Bo-skiego Planu Wieków. Następnie trzej czarni braciaoddali się tej sprawie i z gorliwością rozpoczęli głosze-nie. Jeden działa w okolicach Cape Town. Inny przebyłjuż blisko dwa tysiące mil i wywiera znaczący wpływna swój naród, zamieszkujący w pobliżu jeziora Nyasa.Inny wyruszył właśnie na piechotę w te same okolice,a podróż ta zajmie mu około miesiąca. Razem z nimwędruje sześciu lub ośmiu innych młodych czarnychchrześcijan, którzy będą pouczani w czasie podróży, takaby mogli być lepiej przygotowani do opowiadania do-brej nowiny o wielkiej radości, gdy dotrą do swych ro-daków. Nasze misyjne wysiłki, zarówno te w kraju, jaki za granicą, mają jednak nieco innych charakter i rodząsię z innej motywacji niż pozostałe działania misyjne.Naszym celem nie jest głoszenie zawziętego Boga i ob-szernego miejsca zwanego czyśćcem, w którym znaleźlisię wszyscy przodkowie tamtych ludzi, a w którymi oni sami się znajdą, jeśli nie przyjmą naszego posłan-nictwa. Nasze działania mają na celu głoszenie posel-stwa św. Pawła i Barnaby – ogłaszanie, że Bóg miłościdał Odkupiciela, który w słusznym czasie ustanowi sweKrólestwo i za jego pośrednictwem będzie błogosławiłwszystkim rodzajom ziemi przez znajomość łaski i udzie-lenie wsparcia na drodze powrotu do harmonii z Bogiem,a przez to możliwości uzyskania życia wiecznego.

My głosimy poselstwo szczególnej łaski, która jestobecnie udzielana każdemu, kto ma „uszy ku słucha-niu” oraz serce mogące je docenić i przyjąć. Nasza dzia-łalność polega na poszukiwaniu Pańskich klejnotów,„królewskiego kapłaństwa”, Jego „maluczkiego stad-ka”, Jego „wybranych”, aby mogli być oświeceni i otrzy-mać pomoc w celu lepszego zrozumienia Prawdy, abybyli w stanie uczynić swoje powołanie i wybranie pew-nym udziału w dziedzictwie z ich Odkupicielem w nad-chodzącym Królestwie. Nasza główna działalność pro-wadzona jest tutaj na miejscu lub też w krajach, gdzieEwangelia została już ogłoszona, ponieważ na podsta-wie Pisma Świętego rozumiemy, że żyjemy w czasieŻniwa obecnego Wieku Ewangelii, podobnie jak dzia-łalność Pana i Jego apostołów odbywała się w czasieŻniwa Wieku Żydowskiego. Jezus powiedział do swo-ich uczniów: „Jam was posłał żąć to, około czegościewy nie pracowali; insić pracowali, a wyście weszli wpracę [owoce] ich” [Jan 4:38] – dokonując zbioru doj-rzałych ziaren. Nie będziemy zdziwieni, gdy w stosow-nym czasie okaże się, że aż dwustu nowych wierzącychobchodziło Pamiątkę w Afryce w tym roku, przewyż-szając liczbę tych, którzy obchodzili ją w zeszłym roku.Oczywiście dwieście osób to niewiele, a przy tym niejesteśmy przekonani, czy wszyscy z nich zostaną ze-brani jako dojrzałe ziarna pszenicy. Mimo to, uważa-my, że jest to bardzo obiecujący początek, zważywszyna czas, jaki upłynął od zapoczątkowania tej pracy.

29STRAŻ2/2009

MISYJNY DUCH W ANTIOCHII

Nasza lekcja opowiada o tym, że w Antiochii opróczPawła i Barnaby byli trzej publiczni mówcy i że gdyoni służyli i praktykowali samozaparcie, duch świętywyznaczył Barnabę i Pawła do podjęcia szczególnejpracy poniesienia poselstwa Bożej łaski do innych.W ten sposób dana nam została wskazówka odnośniewłaściwego sposobu postępowania, który powinien byćogólnie przestrzegany między ludem Bożym, tam gdzieokazuje się, że liczba publicznych mówców, nauczy-cieli, prowadzących beriańskie badania, itp. jest więk-sza od rzeczywistych potrzeb. Zamiast tracić cenny czasi energię wszyscy winni uznać, że mają do czynieniaz takim przypadkiem i podporządkować się pouczeniupłynącemu z powyższej lekcji, czyli odłączyć niektó-rych do pracy misyjnej. Nieumiejętność dostrzeżeniazakresu Pańskiej pracy i przywileju służby okazała siębyć dla niektórych pokusą prowadzącą do szukania win-nych, do zajątrzeń, rozgoryczeń i zniechęceń, zamiastdo starania się o wzajemną zachętę, współczujące wspar-cie i wzrost radości w Panu w dziele szerzenia JegoPrawdy. Wszyscy członkowie Chrystusa, a szczególnieci, którzy mają zdolność nauczania, powinni starać sięzauważyć jak najszerszy zakres Pańskiej pracy i spo-glądać na wysiłki współsług w tym dziele w sposóbpełen miłości i uznania dla ich pracy. Taki sposób po-stępowania prowadzi do wzajemnego zbudowania, pod-czas gdy inne postawy przyczyniają się do oziębłościi słabości, jeśli nie całkiem do wzajemnego „podgryza-nia się” i pożerania.

NAŁOŻYLI NA NICH RĘCE

Kościół wyznaczył apostołów do tej służby misyj-nej. Nałożenie na nich rąk nie oznaczało udzielenia imjakiejś duchowej czy tajemnej mocy. Nie oznaczało tooficjalnego upoważnienia ich do głoszenia. Gest tenoznaczał, że zgromadzenie Pańskie w Antiochii uznałotych dwóch ludzi za Bożych sług i upoważniło ich, byjako ich przedstawiciele, a także, jak można się domy-ślać, na ich koszt, ponieśli poselstwo dobrej nowiny in-nym ludziom. Tak jak kapłani wkładali ręce na zwie-rzęta, które miały ich reprezentować jako ofiary, tak teżzgromadzenie nałożyło ręce na tych, którzy mieli ichreprezentować w służbie Prawdy.

Podobnie i dzisiaj jesteśmy przekonani, że podążamyza wskazówkami ducha świętego wysyłając pielgrzymów,aby głosili dobrą nowinę. Wyruszają oni, tak jak aposto-łowie określili tę sprawę, nie z upoważnieniem do gło-szenia, udzielonym przez człowieka lub grupę ludzi, nieprzez jakiś ludzki system, ale przez Tego, który powie-dział: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody”[Mat. 28:19 NB] – ludzi wszystkich narodowości, a niejedynie Żydów, tak jak na początku. Tym niemniej Ko-ściół w ogólności nakłada ręce na takich pielgrzymóww takim to sensie: Wyruszacie za naszą aprobatą, jako nasiprzedstawiciele, a wszystkie wasze wydatki zostaną po-kryte z naszych darowizn na rzecz Funduszu Literatury.Służcie Panu wiernie i zdajcie nam sprawozdanie za po-średnictwem oddziałów Stowarzyszenia.

ŚWIATŁO I CIEMNOŚĆ W KONFLIKCIE

Paweł i Barnaba postanowili najpierw wyruszyć nawyspę Cypr, prawdopodobnie dlatego, że Barnaba po-chodził z tej wyspy, a także ponieważ była to zwykładroga do Azji Mniejszej. Najwidoczniej nie wydarzyłosię nic szczególnego aż do momentu, gdy przemierzylioni prawie całą długość wyspy, kiedy to znaleźli sięw konflikcie z żydowskim czarnoksiężnikiem, znanymjako Elimas Mag. Większość z oszustw tamtych i na-szych czasów jest wspomagana i inspirowana przezupadłych aniołów, czyli demony. Elimas zauważył, żeargumentacja apostołów wywierała wpływa na delega-ta rządu, czyli prokonsula i starał się zaprzeczyć Praw-dzie, będąc przekonany, że sukces apostołów oznaczał-by dla niego utratę prestiżu i obalenie jego własnychkłamstw. Św. Paweł przepełniony szczególną mocą du-cha świętego utkwił w nim wzrok i rzekł: „O pełnywszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, synu dia-belski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości! nieprzestanieszże podwracać prostych dróg Pańskich?A oto teraz ręka Pańska nad tobą: i będziesz ślepym,nie widząc słońca aż do czasu” [Dzieje Ap. 13:10-11].

Nie była to moc Pawła ani też sąd Pawła, ale Pański.Paweł był jedynie Jego rzecznikiem. Pan obecnie nie za-wsze karze w taki sposób swych przeciwników. Dziejesię tak jedynie w wyjątkowych przypadkach, które mająna celu wsparcie wprowadzenia religii Chrystusa, a tak-że zachęcenie apostołów do dalszej pracy. Nie powinni-śmy starać się naśladować postępowania Pawła w tej spra-wie. On był apostołem, który otrzymał szczególne upraw-nienia. Jego służba była wyjątkowa, której my nie pełni-my. Do nas należy głoszenie Słowa i pozostawianie re-zultatów Panu. Jednak nieodległy już jest dzień, kiedyw mocy Królestwa ci, którzy opierają się Prawdzie, będąpotraktowani bardziej energicznie i poczują nad sobą cięż-ką rękę Boskiego Sądu. Jesteśmy jednak szczęśliwi, żez sądów tych będzie można się podźwignąć. Podobnie,jak było możliwe uzdrowienie w przypadku Elimasa. Jegoślepota miała trwać tylko przez określony czas. O owejprzyszłej epoce napisane jest: „Gdy się sądy twoje od-prawiają [gdziekolwiek] na ziemi, sprawiedliwości sięuczą obywatele okręgu ziemskiego” [Izaj. 26:9]. Nie ulegawątpliwości, że Elimas nauczył się czegoś z tego doświad-czenia, a dalszy opis wskazuje, że cała sprawa była wiel-ką pomocą dla prokonsula. Jego wiara nie była jednakzależna od cudu, gdyż czytamy: „Tedy widząc starosta,co się stało, uwierzył, zdumiewając się nad nauką Pań-ską” [Dzieje Ap. 13:12]. Zauważamy w tym miejscu, żejest to właściwy wpływ, który powinniśmy starać sięwywierać na każde serce; nie zadziwiać naszymi zdolno-ściami, naszym oratorstwem czy innymi umiejętnościa-mi, lecz wywoływać zdumienie nauką Pańskiego Słowa.Taka jest też bez wątpienia tajemnica rozwoju obecnegoposelstwa Żniwa. Ludzie są zdumieni nauką. Nasi prze-mawiający pielgrzymi nie są wyjątkowi. Wielu być możepowiedziałoby, że są nawet poniżej średniej poziomu du-chownych innych wyznań, ale oni mają tę naukę. Głosząoni Boski Plan Wieków – i to robi wrażenie i zdumiewatych, którzy słuchają.

The Watch Tower, 15 marca 1909, R-4359

Page 4: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS03 Ż 2/2009

Mimo, że był to dopiero początek podróży misyjnej,fragment ten zaczyna się od wyliczenia, czego dokonał„Paweł i ci, którzy z nim byli”, podczas gdy wcześniej-sze opisy odnosiły się do Barnaby i Pawła. Barnaba byłciągle „Synem Pociechy”, nadal miłowanym i uznawa-nym przez Pana, jednak to Paweł był „naczyniem wy-branym, aby nosił Jego imię przed pogany” i to nad nimczuwała szczególna moc Boża, która natychmiast sięprzez niego objawiała. Jeśli pobudzało to Barnabę dochoćby odrobiny zazdrości, to było to wielkim błędem.Wierzymy jednak, że tak nie było, że ciągle zdawał onsobie sprawę z tego, że jego szczególny talent w Bożejusłudze polegał na byciu „Synem Pociechy”, który obec-nie zaszczycony jest przywilejem niesienia pomocy, za-chęty i pociechy św. Pawłowi. Czynienie tego byłobywłaściwym uznaniem Pańskiego nadzoru nad Jego wła-snym dziełem i cieszeniem się z wykonywania Jego woli.Podobne próby przychodzą teraz na wszystkich braciPańskich, sprawdzając ich pokorę, braterską miłość, zu-pełne poddanie się Panu w przekonaniu, że to On samprowadzi swe własne dzieło. Te doświadczenia są szcze-gólnie poważne dla wybitnych braci w Kościele. Stądteż apostoł napomina: „Niechaj was niewiele będzienauczycielami, bracia moi! wiedząc, że cięższy sąd od-niesiemy” (Jak. 3:1). Nie powinniśmy też narzekać naopatrzność, która nas w taki sposób sprawdza. Trzebanam raczej się zgodzić, że tak jest dobrze, gdyż ci, któ-rzy są wybierani do chwalebnych przywilejów przyszło-ści muszą okazać pełnię Pańskiej pokory i absolutnąlojalność względem Jego woli, nawet w najbardziej skry-tych myślach. Zastosujmy się więc wszyscy do tej lek-cji, pamiętając na słowa apostoła: „A tak kto mniema,że stoi, niechże patrzy, aby nie upadł” (1 Kor. 10:12)oraz: „Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, abywas wywyższył czasu swego” (1 Piotra 5:6).

Ten sam werset [13:13] krótko stwierdza, że Jan Ma-rek odszedł od głosicieli, wracając do swego domu w Je-rozolimie. Nie jest napisane, co doprowadziło go do pod-jęcia tego kroku. Czy była to słabość serca, niedostatekwiary, czy brak odwagi. Najwidoczniej jednak dosięgłygo jakieś strzały Przeciwnika. Dowodzi tego fakt, że św.Paweł był niechętny, by uznać w nim towarzysza kolej-nych podróży misyjnych. Najwyraźniej jednak Mareknauczył się czegoś z tej cennej lekcji, skoro dowiaduje-my się, że ostatecznie został przywrócony do łaski apo-stoła, na co wskazują wersety z Kol. 4:10 oraz 2 Tym.4:11. Ciesząc się z tej poprawy dobrze byłoby, żebyśmyi my postanowili, aby takie postępowanie nigdy nie sta-ło się naszym udziałem, ale raczej, abyśmy – jak suge-ruje nasz Pan – po przyłożeniu rąk do pługa nie ogląda-li się wstecz [Łuk. 9:62] i spieszyli do celu.

Inną nauką jest, że ci, którzy nie zachowują wierno-ści w takich warunkach, nie powinni być przyjmowaniz powrotem, tak jakby zawsze byli wierni. Bez wątpie-nia stało się wieczną korzyścią dla Marka to, że św.

Niegodni życia wiecznego– DZIEJE AP. 13:13-52 – 9 MAJA 1909 –

Złoty tekst: „I roznosiło się słowo Pańskie po wszystkiej onej krainie” – werset 49.

Paweł zganił go i odmówił mu możliwości dalszego to-warzyszenia mu w pracy, dopóki nie okazał on dowo-dów większego rozwoju charakteru. Ta lekcja pojedna-nia jest również bardzo wartościowa. Powinniśmy pa-miętać uwagę Gladstona, że „żaden człowiek nie stajesię wielkim i dobrym bez popełnienia wielu wielkichbłędów”, a także słowa Waylanda: „Widziałem wczorajczłowieka, który od czterech tysięcy lat nie popełniłżadnego błędu. Była to mumia w egipskim dziale Mu-zeum Brytyjskiego. Jedynymi ludźmi, którzy nie pope-łniają żadnych pomyłek, są umarli”.

ZNAMIENITE KAZANIE WYGŁOSZONE

PRZEZ ZNAMIENITEGO CZŁOWIEKA

Następnym ważnym przystankiem na drodze głosi-cieli była Antiochia Pizydyjska. Było to wielkie miasto,choć nie metropolia, jak Antiochia z naszej poprzed-niej lekcji. (Było w sumie szesnaście Antiochii.)

W dzień pierwszego sabatu Paweł i Barnaba zgod-nie ze swym zwyczajem udali się do żydowskiej syna-gogi, ponieważ Żydzi, którzy oczekiwali na wypełnie-nie się proroctw mesjańskich, byli najlepiej przygoto-waną glebą do posiania na niej poselstwa Ewangelii;przynajmniej jak chodzi o umysły. Weszli oni razem z in-nymi i zajęli miejsca, a po modlitwie wysłuchali frag-mentów Prawa oraz wybranych miejsc z Prorokówodczytywanych przez starszego zgromadzenia, nazywa-nego też „aniołem synagogi”. Następnie przyszedł czaswypowiedzi rabinów lub innych wykształconych osób.Urzędujący rabin ocenił, że Paweł i Barnabasz musząbyć ludźmi inteligentnymi i kulturalnymi, dlatego skie-rował do nich zaproszenie, by – jeśli czują się usposo-bieni – skorzystali z wolności słowa w zgromadzeniu,które chętnie wysłucha ich wykładów. Paweł powstałwięc na swoim miejscu, nie zajmując publicznej mów-nicy. Dając znak ręką rozpoczął swoje przemówienieod stwierdzenia, że miałby do powiedzenia coś, co po-winni usłyszeć wszyscy Izraelici i inni, którzy oddającześć Bogu. Następnie wygłosił wspaniałą mowę, podwieloma względami przypominającą przemówienieSzczepana, które św. Paweł z pewnością słyszał i od-rzucił. Jego tezy były następujące:

(1) Że Bóg, mając wielkie błogosławieństwo dla ludz-kości, wybrał naród izraelski za narzędzie do przekazy-wania tego błogosławieństwa i że Jego opieka nad tymnarodem, porządkująca wszystkie jego sprawy, podpo-rządkowana była owemu pierwotnemu celowi.

(2) Wykazał on, że następnie Bóg wskazał w naro-dzie izraelskim wybraną rodzinę, przez którą miałoprzyjść owe błogosławieństwo, Mesjasz miał bowiempochodzić z rodu Dawida. A „miłosierdzie Dawidowepewne” [Izaj. 55:3], które miało wypełnić się w Mesja-szu, oznaczało Boże łaski dla Izraela jako narodu, po-nieważ Mesjasz miał przyjść do nich jako ich Król.

(3) I w końcu po wiekach oczekiwania Mesjasz przy-

31STRAŻ2/2009szedł. Pochodził z tego właśnie wskazanego rodu: z domuIzraela, z rodziny Dawida – Jezus z Nazaretu (w. 23).

(4) Mesjaństwo Jezusa zostało już w znacznym za-kresie uznane (w. 24-26).

(5) Jednak naród żydowski jako całość, reprezento-wany przez swych przywódców, nie zważając na świa-dectwo proroków, ignorując oczywistą niewinność Je-zusa, doprowadził do Jego śmierci wysługując się Rzy-mianami (w. 27-29).

(6) Mesjaństwo Jezusa zostało dowiedzione przezJego powstanie z martwych. Zgadzało się to z proroc-twami Pisma Świętego i zostało potwierdzone przez licz-nych świadków (w. 30-37). Warto zauważyć, że wykładten nie wykazuje żadnych cech pozerstwa czy orator-stwa; że odwołuje się do rozsądku i logiki argumentacji– fakt za faktem, każdy we właściwym dla niego miej-scu i porządku. Aczkolwiek samo wymienienie tychzdarzeń nie mogło odnieść wielkiego skutku. Apostołkontynuuje zatem, nakreślając na podstawie tych oko-liczności wspaniałą lekcję, najważniejszą dla słucha-czy, a mianowicie, że:

(7) Wszyscy są grzesznikami i że Jezus Mesjasz przezswą śmierć stał się Zbawicielem grzeszników. Nieza-leżnie od przyszłego dzieła podjął On już działaniawzględem wszystkich tych, którzy usłyszeli to posel-stwo i entuzjastycznie na nie odpowiedzieli.

W tym miejscu ciągle dokonuje się sprawdzian wła-ściwego głoszenia Ewangelii. Musi ono uwzględniaćgrzech, a nie, jak twierdzą ewolucjoniści, zakładać, że„gdy człowiek spada, to zawsze do góry”; że zamiastBożego potępienia dla grzeszników, ludzie znaleźli w o-czach Boga uznanie za ich ewolucyjne usiłowania i po-wodzenie. Ewangelia Chrystusa uznaje istnienie pier-wotnego grzechu i odpadnięcie od Bożego podobień-stwa, uwzględnia potrzebę ofiary Okupu oraz przyzna-je, że Chrystus stał się naszym Odkupicielem i że „si-nością jego jesteśmy [zostaniemy] uzdrowieni” [Izaj.53:5]; że przez Jego śmierć możliwym stało się naszepojednanie, które oznacza obecnie zakrycie grzechówczłowieka wierzącego przed obliczem Bożym, umożli-wiające mu wstąpienie do szkoły Chrystusowej i podję-cie przygotowań do otrzymania niebiańskiej chwały.Apostoł przedstawia w zarysie zagadnienie usprawie-dliwienia wspanialszego i pełniejszego od tego, którebyło udziałem Żydów przez wieki działania ich Przy-mierza Prawa. Ich usprawiedliwienie działało bowiemtylko przez rok, „bo niczego do doskonałości nie przy-wiódł zakon” [Hebr. 7:19], podczas gdy krew Jezusa,zastosowana za wierzącego, skuteczna jest w odniesie-niu do różnych rodzajów i stopni grzechów, dokona-nych wprost lub pośrednio, a także usuwa ona pierwot-ny grzech Adama, przez który przekleństwo spadło nawszystkich ludzi.

PRZESTROGI EWANGELIIPrzyglądając się uważnie można także spostrzec, że

apostoł nie mówi swym słuchaczom, jakoby odrzuce-nie jego poselstwa miało oznaczać dla nich potępieniei wieczne męki. Ani jedno słowo na to nie wskazuje.Cytuje on za to fragment Starego Testamentu, który prze-kazuje następującą myśl: „Obaczcie wy, wzgardziciele,

i dziwujcie się, a wniwecz się obróćcie; bo ja sprawujęsprawę za dni waszych, sprawę, której nie wierzycie,choćby wam kto o niej powiadał” – Dzieje Ap. 13:41.

Apostoł nie twierdzi też, że przytoczony przez niegocytat oznacza dla wzgardzicieli absolutny brak nadziei,nawet gdy obrócą się wniwecz. Proroctwo stwierdzajedynie, że Boski Plan miał zostać ogłoszony i że wszy-scy, którzy nim wzgardzą, mimo wszystko będą się nadnim dziwowali, choć obrócą się wniwecz, pozbawiającsię błogosławieństwa zbawienia. Bóg wie, ale my nie,jak wielu z owych wzgardzicieli, którzy się dziwowali,obracając się wniwecz, zgrzeszyło przeciwko wystar-czającemu światłu, co uniemożliwiłoby im już na za-wsze skorzystanie z jakiejkolwiek przyszłej sposobno-ści w czasie Tysiąclecia. Apostoł zapewnia nas, że Sza-tan, „bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewier-nych” (2 Kor. 4:4), a Pismo Święte przekonuje nas, żezbliża się czas, kiedy Szatan zostanie „związany” i niebędzie już więcej zwodził ludzi. Ten sam apostoł zapew-nia, że kiedy Nowe Przymierze będzie zapieczętowane,a jego dobroczynny porządek zostanie zainaugurowany,Bóg będzie chciał, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni i kuznajomości prawdy przyszli” – 1 Tym. 2:4.

W starszych rękopisach werset 42 przekazywany jestnieco inaczej i wskazuje, że apostołowie po wygłosze-niu swych mów nie zatrzymali się, jak to było ich zwy-czajem, w synagodze, by wysłuchać pytań i udzielić nanie odpowiedzi. Po przekazaniu swego poselstwa wo-leli pozwolić mu podziałać na serca i odwlec na pewienczas dyskusję, która niewątpliwie musiałaby nastąpić.Osoby tam obecne, zarówno Żydzi jak i prozelici, za-pewniły apostołów, że chętnie dowiedzą się czegoś wię-cej na te tematy. Jedna z wersji tekstu sugeruje, że pra-gnęli oni usłyszeć więcej w ciągu tygodnia. Inna poda-je, że chodziło o następny sabat. W synagodze było sporoosób szczerze pobożnych, ale także – co oczywiste –jeszcze więcej takich, którzy uczestniczyli w nabożeń-stwach w sposób jedynie formalny. Owi pobożni jakzwykle byli zainteresowani Prawdą. Podążali oni za gło-sicielami, którzy zachęcali ich, „aby trwali w łasce Bo-żej”, dając tym samym do zrozumienia, że byli oni jużodbiorcami Bożej łaski przez Zakon i Proroków oraz żepowinni oni teraz postąpić krok dalej, by osiągnąć peł-ne urzeczywistnienie ich nadziei za sprawą Pańskiegokierownictwa. Wykazywali oni, że przyjście naszegoPana i jego działalność były jedynie dalszymi etapamirozwoju Bożej łaski, której oni już wcześniej stali sięuczestnikami, a odrzucenie tego rozwoju oznaczałobyodrzucenie całej łaski, z której korzystali do tej pory.

ZAZDROŚĆ, OSZCZERSTWO,KŁÓTNIA, BLUŹNIERSTWO

W następny sabat zebrał się wielki tłum, by słuchaćapostołów. Nie wiemy, czy przemawiali oni wewnątrzsynagogi, czy też może na jej stopniach, podczas gdylud zgromadził się na obszernym placu przed budyn-kiem. Jak by nie było, nie udało im się zbyt długo po-ciągnąć tego wykładu, gdyż szybko został on przerwa-ny odgłosami sprzeciwu, wybuchami gniewu i bluźnier-stwami ze strony niektórych wybitnych Żydów. U pod-

Page 5: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS23 Ż 2/2009stawy wszystkich tych działań legła zazdrość. Ich gło-szenie bowiem nigdy nie przyciągnęło takich tłumów,a poza tym w przesłaniu apostołów zawarta była myśl,że ich poselstwo jest lepsze niż to, co oferuje judaizm,że jest lepsze od Zakonu, od jego ofiar, świąt i postów.Oto w jaki sposób Prawda dokonuje przeglądu serc!W jaki sposób przyciąga ona jednych i odpycha dru-gich. Jakże wielkim wrogiem Prawdy jest duch ambi-cji, zawiści i zazdrości! Jak doprowadza on cielesnegoczłowieka do gniewu, złości, nienawiści, kłótni, zazdro-ści! I jak żywotne interesy Nowego Stworzenia są nara-żone na szwank przez te same czynniki. Jakże stosow-ne było napomnienie św. Pawła, że wszyscy, którzywzywają imienia Chrystusa, winni złożyć to wszystko:gniew, zapalczywość, złość i inne uczynki diabła, a przy-oblec się w cichość, cierpliwość, miłość, jeśli chcą bo-jować on dobry bój i otrzymać wspaniałą nagrodę.

Celem głosicieli była zachęta. Przemawiali oni bar-dzo delikatnie, unikając wszystkiego, co mogłoby po-budzić uprzedzenia i sprzeciw. Jednak teraz, gdy pomi-mo tego wszystkiego powstał sprzeciw, który zagrażałskuteczności Prawdy, musieli oni okazać śmiałość. Trze-ba było wyraźnie przedstawić fakty. Musieli oni wska-zać zazdrosnych oszczerców tam gdzie się znajdowali.Lud, na ogół zdominowany przez przywódców, potrze-bował też wyraźnego zarysu Prawdy. Teraz więc apo-stołowie oświadczyli: „Wamci najpierwej miało byćopowiadane słowo Boże; ale ponieważ je odrzucacie,a sądzicie się być niegodnymi żywota wiecznego, otosię obracamy do pogan” [Dzieje Ap. 13:46].

SĄDZICIE SIĘ BYĆ NIEGODNYMIJakaż siła tkwi w tych słowach! Bóg tak zarządził

sprawami w ciągu Wieku Ewangelii, że Jego SłowoPrawdy i łaski sądzi, doświadcza i sprawdza uczciwośći szczerość tych, którzy wyznają, iż do Niego należą. Tonie apostołowie osądzili serca tamtych ludzi mówiąc:Jesteście niegodni tego poselstwa. To odrzucenie ichposłannictwa wykazało, że serca tamtych słuchaczy niebyły go godne. Każdy, kto podejmuje taką decyzję,dopisuje się do listy i liczby tych, którzy w obecnymczasie, na obecnych warunkach wiary i posłuszeństwa,okazują się być niegodni wiecznego życia. Orzekanie,jak wielu z nich otrzyma jeszcze możliwość i czy tadodatkowa sposobność cokolwiek im przyniesie, nienależy do nas. Znajdują się oni w rękach Pańskich.Cokolwiek On zdecyduje się z nimi uczynić, będziecałkowicie zadowalające dla wszystkich, którzy majązmysł Chrystusowy. Jesteśmy pewni, że„MIŁOŚĆ BOŻA PRZEWYŻSZA MIŁOŚĆ WSZELKĄ”

oraz że zapewni ona każdemu członkowi Adamowejrasy pełną i obiektywną próbę połączoną z możliwościąuzyskania życia wiecznego jako rezultatu odkupieniaw Chrystusie Jezusie.

Podobnie i dzisiaj, niektórzy z tych, którzy słysząposelstwo, odrzucają je z gniewem i ze złością,w nienawiści i kłótni. Nie uświadamiają sobie oni, żestoją na sądzie i swoim pełnym uprzedzeń postępo-waniem oraz brakiem zgodności z wymaganiamisprawiedliwości wykazują, że są niegodni życiawiecznego. Ale też niektórzy z tych, którzy zakosztowali

dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, którzystali się uczestnikami ducha świętego i znajdowali sięw społeczności uczniów i współdziedziców tego samegoCiała – oto niektórzy z nich, podobnie jak Judasz,z czasem wycofali się w podobnym gniewie, nienawiści,złości, sporze, gorzkości, bluźnierstwie, oszczerstwie.Niestety, obawiamy się, że ich postępowanie pozbawiaich nadziei przyszłej próby.

Z zadowoleniem przyjmiemy każdą propozycję, jakąBóg będzie miał dla nich, jednak przypominają sięsłowa: „Albowiem niemożebne jest, (…) aby się zaśodnowili ku pokucie”, jeśli odpadli od Prawdy poujrzeniu jej i po uradowaniu się nią. Charakterystycznejest też, że tacy z reguły tracą wszelki strach przed wtórąśmiercią. Ich oczy wyrozumienia zarówno odnośnietego, jak i innych elementów Planu stopniowo sięzaćmiewają. Nasz smutek nad nimi byłby niewymowniegłęboki, gdybyśmy nie uświadamiali sobie, że „Pansądzić będzie lud swój” i że znajdujemy się w okresie,w którym, jak było przepowiedziane, miało odbywaćsię przesiewanie, potrząsanie i oczyszczanie Jego ludu.Gdy uświadamiamy sobie, że On „dobrze wszystkouczynił” i nie popełnia żadnej pomyłki, przekonuje nasto, że to my mogliśmy w przeszłości ogromnie się mylićco do stanu serc, a także, że zmiany charakteru mogąnastępować bardzo szybko na skutek ukąszenia żądłempychy, zazdrości czy oszczerstwa.

Następnie nasi głosiciele zacytowali proroctwo SłowaPańskiego, wskazujące na to, że światło, które najpierwzaświeciło Izraelowi, miało następnie być udzielonetakże poganom oraz że zbawienie, które najpierw byłozaoferowane ludowi przymierza, teraz miało sięgać ażpo najdalsze krańce ziemi. Jakże to pocieszające, jakżezadawalające! A wiemy, że tylko nieliczni zdają sobiesprawę z długości i szerokości wspaniałego zbawieniaprzez to jedno Imię, że niebawem ma ono objąć każdestworzenie, nawet jeśli będzie to wymagało ustanowie-nia Tysiącletniego Królestwa, by szeroko rozpowsze-chnić wiedzę o tym chwalebnym przywileju.

The Watch Tower, 1 kwietnia 1909, R-4364

MYŚLI I ZDANIA

Nasze życie powinno być jak dni – piękniejsze wie-czorem; albo jak pory roku – jaśniejące obietnicą,i jak jesień bogata w złote snopy, gdzie dobre słowai czyny dojrzały na polu.

Gorliwość i entuzjazm grzeszników w służbie dia-bła powinny zawstydzać obojętność i lenistwo chrze-ścijan w służbie Bogu.

Zion’s Watch Tower, marzec 1888, R-1020

Człowiek, na którego honorze nie można polegaćw transakcjach biznesowych, jest niewierzący, choć-by nadzorował tuzin ewangelicznych szkół niedziel-nych, przewodniczył w południowych spotkaniachmodlitewnych i był uważany za najwytworniejszy fi-lar kościoła.

Zion’s Watch Tower, kwiecień 1988, R-1022

33STRAŻ2/2009

Po okresie pokoju i powodzenia, wzrostu pierwotne-go Kościoła w wiedzy i w liczbie członków, nastąpiłokres sporów i różnic w Antiochii. Paweł i Barnabapowrócili ze swej podróży misyjnej i zdali sprawozda-nie zgromadzeniu, które sponsorowało ich podróż. Ra-zem, tak Kościół, jak i jego misjonarze, radowali sięwspólną służbą dla pogan. Działalność ta doprawdy cie-szyła się wszędzie wielkim powodzeniem. Potem jed-nak z Jerozolimy, z ówczesnej głównej siedziby Kościo-ła, przybyli pewni bracia, Hebrajczycy z urodzenia, któ-rzy dowiedziawszy się, iż chrześcijanie z pogan pomi-jali obrzezanie, wywołali wielkie poruszenie w tej spra-wie, twierdząc, że tak jak obrzezanie bez Chrystusa niema mocy zbawczej, tak i zbawienie w Chrystusie niemoże być skuteczne bez obrzezania. W wielu umysłachpowstało zamieszanie i przez pewien czas wydawałosię, że podział w Kościele będzie nieunikniony. Jednakprzeważyła lepsza rada i umiłowani bracia, Paweł i Bar-naba, zostali posłani do Jerozolimy jako komitet z za-daniem porozumienia się w tej sprawie z tamtejszymiapostołami i starszymi. Nasza lekcja opowiada o owejnaradzie oraz jej rezultatach.

Na marginesie zwrócimy uwagę na mądrość okaza-ną przez pierwszych chrześcijan – zaprawdę mieli oni„ducha zdrowego zmysłu”. W wielkim zaufaniu do Pa-wła i Barnaby zdawali sobie sprawę z tego, że to dzię-ki ich usłudze otrzymali już wielkie błogosławieństwood Pana, co raczej sprzeciwiało się twierdzeniu, jako-by mogli oni błędnie ocenić zagadnienie możliwościotrzymania Boskiej łaski pomimo braku obrzezania.Postępowali oni przeto mądrze, uważając, że wolaBoża w tym względzie jest pozytywna i że okaże sięona przez zdanie Apostołów, do których Pan powie-dział: „Cokolwiek byście związali na ziemi, będziezwiązane i na niebie; a co byście rozwiązali na ziemi;będzie rozwiązane i na niebie” [Mat. 18:18]. Od tychapostołów można było zatem oczekiwać wiedzy i umie-jętności udzielenia porady, czy obrzezanie jest obo-wiązujące dla pogan tak samo jak dla Żydów, czy teżzwolnieni są oni od tego zobowiązania, które zostałonałożone na Izraelitów – na wszystkich potomkówAbrahama.

NARADA W JEROZOLIMIE

Uprzejmy szacunek apostołów, którym się wzajem-nie obdarzali, jest wyraźnie widoczny w tym opisie.Zauważalne jest także, że swoje wnioski w rozważa-nym temacie budowali na tym, co znaleźli napisanew Piśmie Świętym (Starego Testamentu) oraz na swo-im wyczuciu kierownictwa Bożej opatrzności. Stopnio-wo przez wiele lat Prawda stawała się dla nich corazjaśniejsza. Zrozumieli, że szczególna łaska Boża dla Ży-dów ustąpiła miejsca ogólnej łasce dla ludzi ze wszyst-kich narodów; że każdy człowiek wierzący w Pana, ak-

Ustalanie różnic doktrynalnych– DZIEJE APOSTOLSKIE 15:1-35 – 23 MAJA [1909] –

„Ale przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa wierzymy, iż będziemy zbawienitym sposobem, jako i oni.” – Dzieje Ap. 15:11

ceptujący Jego obietnice i poświęcający swoje życiew zgodzie z nimi, może odtąd cieszyć się takimi samy-mi przywilejami i korzyściami, jak Hebrajczycy z uro-dzenia. Wiedzieli oni o Bożym związku przymierzaz tym narodem i potrzebowali trochę czasu, by przeko-nać się, że Boski plan posunął się o kolejny krok na-przód. Podobnie i przy końcu obecnego wieku wielujest takich, którzy zdają sobie sprawę z tego, że jedynie„maluczkie stadko” zostało powołane i ofiarowało się,czyli odpowiedziało na obecne Wysokie Powołanie.Mają oni pewną trudność, by pojąć, że bliska jest jużepokowa zmiana i że Bóg zamierza zakończyć pracęz „wybranymi” obecnego wieku i rozpocząć nową dzia-łalność nowej epoki dla nie-wybranych ku pożytkowi„wszystkich rodzajów ziemi”.

Wnioski z tej narady zostały wyrażone w kilku sło-wach, a mianowicie, że Bóg przez ducha świętego uznałwierzących, którzy z urodzenia byli poganami, tak samo,jak wcześniej uznał On wierzących, którzy urodzili sięjako Hebrajczycy: „I nie uczynił żadnej różnicy międzynami a nimi, wiarą oczyściwszy serca ich” (Dzieje Ap.15:9). Czy można było mieć jeszcze jakieś wątpliwo-ści? Poganie ci otrzymali całą łaskę Bożą bez podda-wania się pod niewolę Przymierza Zakonu. Rozsądniepytali oni: Dlaczego mielibyśmy kłaść na nich jarzmo,skoro Bóg tego nie wymagał? Zdawali oni sobie spra-wę z tego, że Zakon był doprawdy jarzmem. A nawetwięcej – był ciężkim jarzmem, którego ani oni, ani oj-cowie ich nie byli w stanie unieść. Chrystus uwolnił ichod Przymierza Zakonu. Dlaczego więc mieliby go na-kładać na braci, którym Pan nigdy go nie dał.

Idąc dalej, zrozumieli oni, że pod pewnymi względa-mi poganie, będąc wolni od Zakonu i nigdy nie cho-dząc pod tym jarzmem, zajmują nawet wyższą pozycjęz tych dwóch; i stąd stwierdzenie: „Ale przez łaskę PanaJezusa Chrystusa wierzymy, iż będziemy zbawieni tymsposobem, jako i oni” [Dzieje Ap. 15:11].

KONKLUZJA W TEJ SPRAWIE

W wersetach 22-29 znajdujemy decyzję apostołóww tej kwestii. Nie tylko została ona zapisana, ale teżrozesłana przez dwóch zaufanych braci: Judę-Barsaba-sza oraz Sylasa (Dzieje Ap. 15:22), którzy zostali wy-słani razem z Pawłem i Barnabą, aby mogli przekazaćw tej sprawie zarówno pisemne, jak i ustne świadec-two. Oświadczenie brzmiało, że niepokojące nauki niemają upoważnienia apostołów z Jerozolimy. Następniekrótko podsumowali oni nie tyle Prawo, ile „rzeczy po-trzebne”, w następujący sposób:

(1) Powstrzymywać się od składania ofiar bałwanom;(2) oraz od krwi; (3) a także od rzeczy dławionych;(4) oraz od wszeteczeństwa.

Nie dawano w ten sposób do zrozumienia, by po-wstrzymanie się od tych rzeczy uczyniło kogokolwiek

Page 6: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS43 Ż 2/2009chrześcijaninem, gdyż jedynie wiara w Chrystusa i po-święcenie się Mu oraz usiłowanie kroczenia Jego śla-dami sprawia, że ktoś staje się chrześcijaninem. Owezalecane ograniczenia opatrzone zostały stwierdzeniem:„Których rzeczy jeśli się strzec będziecie, dobrze uczy-nicie” [Dzieje Ap. 15:29] – czyli okażą się dla was jakonaśladowców Pana pożyteczne. W rzeczywistości apo-stoł Paweł z przekonaniem głosił, że „wypełnieniemzakonu jest miłość”, gdyż miłość do Boga kontrolujeżycie zarówno w odniesieniu do świętości i miłościwzględem bliźnich, jak i ziemskiej sprawiedliwości.Wskazane zalecenia były konieczne dla zachowaniaspołeczności „Ciała” złożonego z Żydów i Pogan wrazz ich odmiennymi rodzajami wychowania i odczuć. Bezwdawania się w dyskusję, czy mięso sprzedawanew sklepach może ponieść szkodę ze względu na pogań-skie ceremonie związane z zabiciem zwierząt, udzielo-na została dorada, by się od jego jedzenia całkowiciepowstrzymać, gdyż Żydzi z pewnością uznaliby spoży-wanie takiego mięsa za uczestniczenie w pogańskim ba-łwochwalstwie – nawet jeśli z ogólniejszego punktuwidzenia bałwan, który nie jest niczym więcej, jak tyl-ko drewnem, metalem lub kamieniem, nie może anipomóc, ani zaszkodzić żywności. Tym niemniej wska-zane było, by chrześcijanie z pogan powstrzymali sięod korzystania ze swej wolności w tej sprawie zewzględu na szacunek dla słabszych braci, zarównoŻydów, jak i pogan, którzy nie mogąc zagłębić sięw filozofię tego zagadnienia, mogliby ponieść szkodęna sumieniu.

Podobna myśl towarzyszy zakazowi używania krwi.Dla Żyda było to zabronione, gdyż pod jego przymie-rzem był to symbol życia – uczestniczenie w niej ozna-czałoby przyjmowanie odpowiedzialności za odebranieżycia. Co więcej, w obrazowych ceremoniach Zakonuzakazana krew używana była jako symbol reprezentu-jący ofiarę za grzech, gdyż przez krew dokonywało siępojednanie za grzechy. Dla podkreślenia owych sym-bolicznych lekcji Żydom nie wolno było używać krwi.Dodatkowo mogły temu towarzyszyć jakieś inne higie-niczne względy, które nie są nam jednak znane. Owezakazy nie przeszły na pogan, ponieważ nigdy nie bylioni objęci Przymierzem Zakonu. Jednak żydowskiepoglądy na ten temat były tak głęboko zakorzenione, żedla utrzymania pokoju w Kościele konieczne było, bypoganie również przestrzegali tych nakazów. Określe-nie „rzeczy dławione” dotyczy zwierząt schwytanychw sidła, których krew nie została wylana lub spuszczo-na aż do utraty życia, jak tego wymagało żydowskiePrawo odnoszące się do mięsa przeznaczonego do spo-życia. Ograniczenie to było konieczne dla zgody mię-dzy obydwiema częściami duchowego Izraela – tych,którzy przychodzili z judaizmu oraz tych, którzy pocho-dzili z pogan.

Nie chcąc być przyczyną kłótni i podziałów w Ko-ściele, bracia z pogan z pewnością chętnie powstrzy-mali się o tych rzeczy, składając swoją wolność w ofie-rze. Czwartym z wymienionych ograniczeń było „wsze-teczeństwo”, co w języku greckim oznacza „nierząd”.Trudno zrozumieć, dlaczego jeden z przepisów moral-

nych miałby być oddzielony od innych i umieszczonyna liście razem z wymaganiami ceremonialnymi. Skłon-ni bylibyśmy zapytać, dlaczego nie umieszczono na tejliście raczej bluźnierstwa, pijaństwa, bałwochwalstwa,cudzołóstwa, fałszywego świadczenia, morderstwa, itp.?Czy mielibyśmy przez to rozumieć, że poganie mająwolność popełniania wszelkich przestępstw, skoro niezostały one zastrzeżone na tej naradzie, a tylko powstrzy-mać się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od tego, cozginęło przez uduszenie, od krwi i od wszeteczeństwa?Z pewnością nie. Raczej jest tak, że wszystkie wyma-gania Zakonu zostały zawarte w prawie Nowego Stwo-rzenia – Będziesz miłował Pana i twego bliźniego.

Miłość obejmuje zakaz bałwochwalstwa, bluźnier-stwa, morderstwa, złodziejstwa, fałszywego świadectwa,cudzołóstwa, jednak prawo miłości nie obejmowałobytak ściśle przedmiotów wymienionych w wyniku nara-dy. Były one konieczne, właściwe, a my jesteśmy zobo-wiązani uznać autorytet apostołów w zakresie „związa-nia tych rzeczy na ziemi” oraz to, że w publicznychwypowiedziach byli oni tak prowadzeni opatrznością,że nie związali niczego, co nie byłoby konieczne, cobyłoby sprzeczne z wolą Bożą. Wydaje nam się zatem,że zagadnienia te, wprowadzone dodatkowo do PrawaMiłości, powinny być przestrzegane przez wszystkichduchowych Izraelitów w przekonaniu, że wyobrażająone wolę Bożą. W rzeczywistości praktycznie wszyst-kie wyroby rzeźnicze w naszych sklepach spełniają ży-dowskie wymagania, choć wielu Żydów tego nie uzna-je i je jedynie takie mięso, które zostało skontrolowanei zatwierdzone przez ich rabinów.

Obranie mądrej metody postępowania doprowadzi-ło do dobrych rezultatów. Zwyciężyła zgoda, jednośćducha i społeczność między członkami. Tajemnicą tegosukcesu było uznanie nadzoru Pana w sprawach Ko-ścioła, pozwolenie Mu, by kierował jego postępowa-niem i zarządzał jego drogami przez naznaczone na-rzędzia, którymi byli apostołowie. Podobnie i dzisiaj,tam gdzie między ludem Bożym zwycięża szczerośćserca, tam też nie powinny być znane rozłamy i po-działy. Powinno się raczej poszukiwać kierownictwai nauczania Pana – Jego Słowa przekazanego przezapostołów. Co więcej, Panu upodobało się, by po za-śnięciu apostołów użyć wiernych braci w Kościele,jako drogowskazów wskazujących właściwą ścieżkęw harmonii z Jego Słowem danym za pośrednictwemapostołów i proroków. Do tego potrzeba jeszcze czy-stości serca, szczerości sumienia i pokory ducha.

Będziemy jedno w niechęci do złego,Jedno w pragnieniu piękna i miłości,Jedno w harmonii hymnu radosnegoZłączeni modlitwą w smutku, w samotności.

Jedno w potędze, która twe dzieci wolnymi czyni,By szły za Prawdą, by szły śladami Twymi.

The Watch Tower, 15 kwietnia 1909, R-4374

35STRAŻ2/2009

PROMINENTNY OTTOMAŃSKI SYJONISTA

Poniższy wycinek jest z pewnością jaskółkązwiastującą to, czego się spodziewaliśmy.

„Dr Riza Tewfik, członek Izby Deputowanychi jeden z czołowych liderów partii Młodych Turków,wygłosił ostatnio w Konstantynopolu wykład natemat kwestii żydowskiej... W odpowiedzi napytanie, czy dobry ottomanin może być syjonistą,odpowiedział: ‘Oczywiście, że tak, ja sam jestemsyjonistą. Metody postępowania syjonistów sąwyłącznie pokojowe. Palestyna jest bardziejwaszym krajem niż naszym. My jedynie byliśmyzarządcami tego terenu i to wiele stuleci późniejniż wy. Byłoby to przysługą dla naszej wspólnejojczyzny, gdyby skolonizowano tę nieuprawnąziemię, Palestynę. Wasz naród ma niezrównanekwalifikacje w zakresie handlu. Wasi bracia Żydzisą rozsądni i przedsiębiorczy. Oni odrodziliby tenopustoszały kraj. Spożytkowaliby całą energięw służbie naszej umiłowanej ojczyzny i zapewniamwas, że nigdy nie zabraknie wam mojego wsparciadla osiągnięcia tego celu’” – Detroit News Tribune.

The Watch Tower, 1 maja 1909, R-4384

Św. Paweł w tym miejscu Pisma Świętego stara sięwykazać Hebrajczykom, że ofiary wołów i kozłów, na-kazane przez pewien czas, miały ustać, a żydowskie ka-płaństwo zostało zastąpione kapłaństwem wyższegorodzaju – kapłaństwem Chrystusa i Jego członków, „kró-lewskim kapłaństwem”. Ukazuje on naszego Pana jakozwracającego się do Ojca w tej sprawie następującymisłowami: „Ofiary [wołów i kozłów] i obiaty nie chcia-łeś [nie zaspokajały one wymagań Twojego Prawa jakocena odkupienia za grzeszników], aleś mi ciało sposo-bił... Oto idę (…) abym czynił, o Boże! wolę twoją”.W tym miejscu, powiada apostoł, znosi On (odsuwa nabok) pierwsze, figuralne ofiary Przymierza Zakonu(woły i kozły), aby ustanowić, czyli ustawić na właści-wym miejscu drugie – pozaobraz tamtych ofiar.

Tak jak Ojciec przygotował dla naszego Pana Jezusaspecjalne ciało, które było święte, niewinne, niepoka-lane i odpowiednie jako ofiara za nasz grzech, tak teżzapewnił On cielesne Ciało Chrystusa na większą ska-lę, jako ofiarę, dając nam możliwość usprawiedliwie-nia przez Jego krew. Mówi o tym apostoł: „Będąc tedyusprawiedliwieni [darmo przez Jego łaskę] z wiary, po-kój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chry-stusa”, a następnie dodaje: „Przez któregośmy też przy-stęp otrzymali wiarą ku łasce, w której stoimy i chlubi-my się nadzieją chwały Bożej” – Rzym. 5:1-2.

Otrzymujemy dostęp do tej łaski – do współudziałuw chwale Chrystusa, w Jego Królestwie, w Jego natu-rze – dzięki sposobności, którą daje nam nasze uspra-wiedliwienie, abyśmy stali się członkami NajwyższegoKapłana, dzieląc z Nim Jego ofiarę. Św. Paweł odnosisię do tego w innym miejscu, mówiąc do usprawiedli-wionych: „Proszę was tedy, bracia! przez litości Boże[wasze usprawiedliwienie], abyście stawiali ciała wa-sze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumnąsłużbę waszą” – Rzym. 12:1. Tutaj mamy oświadcze-nie, że jesteśmy uczestnikami tej ofiary oraz że naszaofiara jest przyjemna Bogu i policzona w Nim jako świę-ta, dzięki naszej wierze i pokrewieństwu z WielkimArcykapłanem, który przyjął nas jako swych członkówi ofiarowuje nas jako część samego siebie. W zgodziez tym czytamy w omawianym fragmencie: „Przez którąwolę jesteśmy poświęceni [oddzieleni jako święci i po-święceni współofiarnicy z Panem] przez ofiarę ciałaJezusa Chrystusa” [Hebr. 10:10].

Apostoł dowodzi, że przez jedną ofiarę Chrystus nazawsze udoskonalił tych, którzy bywają poświęceni.Przez Jego zasługę nic już teraz nie świadczy przeciw-ko nam i nic nie powstrzymuje nas od przyjęcia łaska-wego zaproszenia do cierpienia z Nim jako Jego człon-kowie, stawiający swoje ciała żywą ofiarą przez zasłu-gę Jego ofiary.

Pod Nowym Przymierzem Bóg usunie grzechy Izra-ela i Judy, a gdy wszyscy wejdą w związek z Nim podtym przymierzem i gdy nastąpi odpuszczenie grzechów,będzie to dowodem, że ustały ofiary za grzech DniaPojednania, o czym pisze Apostoł w wersecie osiemna-stym. Odpuszczenie grzechów Izraela i świata jeszczenie nastąpiło, ponieważ nie jest jeszcze kompletna ofiaraza grzechy – Chrystus nadal jeszcze ofiaruje samegosiebie. Wielki Dzień Pojednania jeszcze się nie zakoń-czył, choć moment ten jest już blisko.

W łączności z tym zauważmy słowa Apostoła, że ma-jąc ufność w zasłudze ofiary Chrystusa za nas, mamy„wolność [odwagę], wejść do świątnicy” [Hebr. 10:19].Kto wchodził do Miejsca Najświętszego w sposób ob-razowy? Jedynie najwyższy kapłan raz do roku w DniuPojednania. Kto w pozaobrazie wejdzie do MiejscaNajświętszego na końcu pozaobrazowego Dnia Pojed-nania? Pozaobrazowy Arcykapłan – Jezus Głowa i Ko-ściół Jego Ciała. Tylko przez naszą wiarę i posłuszeń-stwo w tej sprawie jesteśmy uznawani za członków CiałaNajwyższego Kapłana, których On ofiaruje, tak abyśmymieli na koniec nadzieję wejścia do Świątnicy jako Jegoczłonkowie. A tutaj już weszliśmy przez wiarę.

The Watch Tower, 1 maja 1909, R-4390

Doskonałymi uczynił tych, którzybywają poświęceni

– DO HEBRAJCZYKÓW 10:1:14 –

Page 7: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS63 Ż 2/2009

Na pokładzie „Mauretanii”, 10 maja 1909 rokuDO RODZINY BROOKLYŃSKIEGO BETHEL,

DRODZY W PANU!Gdy nasz parowiec opuszczał przystań w Nowym

Jorku, a wy śpiewaliście „Połączmy serca wraz” oraz„Zostań z Bogiem aż się zejdziem znów”, moje sercebyło przepełnione wzruszeniem, a nie tylko moje. Tak-że inne osoby, całkowicie nam obce, były do głębi po-ruszone. Jedna z nich wyraziła się nawet, że czuje sięznacznie bezpieczniej, widząc, jak Boskie błogosławień-stwo zostało w ten sposób pobudzone. Liczbę przyja-ciół ze Zboru w Nowym Jorku, obecnych na portowympomoście, oceniam na około 90, co przypominało miw odniesieniu do samego siebie słowa św. Pawła: „Dzię-kuję Bogu memu, ilekroć na was wspominam, zawszew każdej modlitwie mojej za wszystkich was z radościąprośbę czyniąc. Za społeczność waszą w Ewangelii, odpierwszego dnia aż dotąd” – Filip. 1:3-5.

Mieliśmy bardzo spokojną i niezwykle przyjemnąpodróż. Morze było nadzwyczaj spokojne, a nasz sta-tek, najszybszy z szybkich, poprawiał wszystkie swojepoprzednie rekordy, pokonując 612 węzłów w ciągu za-ledwie 24 godzin.

Wiedząc z góry, jakim statkiem popłyniemy, liczniprzyjaciele Prawdy udający się do Europy postarali sięo to, by otrzymać miejsca na ten sam rejs i tak społecz-ność, którą mogliśmy się cieszyć, sprawiła, że podróżbyła cudowna. Niestety nie mieliśmy zbyt wiele czasuna odwiedziny, jako że brat Huntsinger, stenograf, wie-dząc, że będziemy pod presją czasu, uprzejmie zgodziłsię odbyć z nami podróż, by wykorzystać te okoliczno-ści do podyktowania niektórych kazań i artykułów dla„Watch Tower” w czasie, gdy statek będzie przemie-rzał Atlantyk tam i z powrotem. Spokojny przebieg pod-róży i nasze dobre samopoczucie bardzo ułatwiły tęczęść pracy.

Nasi towarzysze podróży zabrali ze sobą broszurki,które bez przeszkód rozpowszechniali na statku, nie tyl-ko wzbudzając tym zainteresowanie, ale także – zapew-ne dla jakiejś przyczyny – uprzedzenie u niektórych. Nastatku był katolicki biskup, dwóch księży, dwóch zakon-ników, dwie zakonnice oraz kilku kaznodziei protestanc-kich. Sprzeciw stał się tak zagorzały, że nie tylko katoli-cy, ale także kaznodzieje protestanccy wspólnie zwrócilisię do kapitana, by odwołał spotkanie, które już dla naszaplanował, abyśmy mogli wygłosić kazanie. Zostało onoodwołane, a jako usprawiedliwienie podano zasadę ar-matora, który stara się sprzyjać wszystkim swoim pasa-żerom i choć kapitan był zaskoczony sprzeciwem, to jed-nak spełnienie żądań niezadowolonych wydało mu siękonieczne. Mimo to jednak, nie jesteśmy całkiem prze-konani, czy owa przeszkoda nie dokonała czegoś dobre-go, jako że spora liczba pasażerów wyraziła swoje roz-drażnienie z powodu ograniczonego i fanatycznego po-stępowania zarówno katolików jak i protestantów, któ-rzy dowiedli słabości swych uzasadnień, bojąc się, byPrawda Biblijna nie została jawnie ogłoszona i usłysza-na. Jeśli o nas chodzi, nie byliśmy zatroskani tym incy-dentem, uważając, że było naszą powinnością wykorzy-stać okoliczności, które mogły być Pańskim zrządzeniem,ale też winniśmy okazać poddanie i cierpliwość, gdy od-mówiono nam sposobności publicznego przedstawieniaPrawdy, tym bardziej, że znalazłaby ona pewnie tylkoniewielki posłuch między przyjaciółmi. Winniśmy chęt-nie wykorzystywać sposobności, ale to Pan otwiera drzwii zapewnia niezbędne warunki. Jesteśmy zadowoleni, gdyudaje nam się wykonać naszą część pracy, a Jego częśćpozostawiamy kierownictwu Jego mądrości, wiedząc, żewszystkie Jego łaskawe zamierzenia zostaną wykonane.

Wasz w miłości i służbie naszemu Odkupicielowii Królowi, C. T. RUSSELL

The Watch Tower, 1 czerwca 1909, R-4406

Europejska podróż brata Russella

Brytyjski statek RMS„Mauretania”, zwodo-wany 20 września 1906,był w swoim czasie naj-większą i najszybsząjednostką świata.

37STRAŻ2/2009Poniższy tekst, napisany przez brata Russella w po-

bliżu wybrzeża Norwegii, opowiada o jego podróży dotego momentu, począwszy od Liverpoolu.

Pomimo tego, że nasz parowiec pobił wszystkieoceaniczne rekordy, nie był w stanie wysadzić pasażeróww poniedziałkową noc, gdyż był zmuszony czekać naprzypływ, by wpłynąć do portu. Na brzegu czekało nanas około tuzina przyjaciół, którzy powitali nas z dalekamachając chusteczkami. Mogliśmy ich pozdrowić jużpół godziny przed zejściem na ląd. Serdecznie uściśniętonasze dłonie, usłyszeliśmy powitalne słowa i wkrótceudaliśmy się w drogę na południowy posiłek.

O 15:00 spotkaliśmy się z zainteresowanymisłuchaczami, było ich prawdopodobnie 125 osób.Odbyliśmy zebranie pytań. Wierzymy, że było onopożyteczne. Pytania były wyśmienite – wiele z nichodnosiło się do Przymierzy. Zebranie trwało dwiegodziny, a po nim spożyliśmy kolację. Wieczornenabożeństwo było częściowo otwarte dla publiczności.Uczestniczyło w nim około 300 osób. Wszyscy słuchaliz uwagą naszych rozważań na temat „Stara, stara historiao Jezusie i jego miłości” [nawiązanie do słów pieśni395 PBT – przyp. red.]. Zostaliśmy bardzo gościnnieprzyjęci przez brata i siostrę McCoy, a po dobrymnocnym odpoczynku byliśmy gotowi do zajęcia miejscaw pociągu do Manchesteru.

Jedynym rozczarowaniem tej wizyty było wyraźneniezadowolenie brata Hay i kilku innych, którzy zostalizaślepieni pod względem Przymierzy oraz uczestnictwaKościoła w Ciele Chrystusa oraz w Jego cierpieniachjako Kapłana. Dotkliwie odczuwamy to, że ci, którzyraz zostali oświeceni i skosztowali niebiańskiego daruoraz mocy przyszłego wieku, stali się uczestnikamioświecenia ducha świętego, udają się w taki sposóbw „ciemności zewnętrzne” światowych kościołównominalnych. Pomimo tego nie wolno nam szemrać naBoską opatrzność, która w taki sposób „przesiewa”plewy i ziarno. Wprost przeciwnie, bardziej jeszczeoceniamy światło i mocniej jeszcze poważamywszystkich tych, którym dane było w nim pozostać,wiedząc, że Bóg nie popełnia omyłek i że nie pozwoliOn zbłądzić nikomu, kto ma prawe serce.

NASTĘPNIE MANCHESTER

Około tuzina przyjaciół towarzyszyło nam w drodzez Liverpoolu do Manchesteru, gdzie na stacji kolejowejpowitał nas brat Glass i inni. Zostaliśmy bardzogościnnie podjęci przez brata i siostrę Glass, w którychdomu mogliśmy się nieco posilić, spotykając brataHemery, przedstawiciela Brytyjskiego Stowarzyszenia,który przybył z Londynu, przywożąc gorące pozdrowie-nia od londyńskich przyjaciół.

W południowym zebraniu w Onward Hall uczestni-czyło około 400 osób, które powitały nas odśpiewaniemna stojąco pieśni „Połączmy serca wraz”. Tematempopołudnia był „Chrystus w was, nadzieja chwały” (Kol.1:27). Słuchacze z wielką uwagą przez dwie godzinyprzysłuchiwali się, jak staraliśmy się wykazać, że ci,którzy są w Chrystusie przez spłodzenie z duchaświętego, mają obecnie swój udział w dopełnianiu

ostatków ucisków Chrystusowych w nadziei chwałyi jako Jego członkowie. Zostały one pozostawionecelowo, dla naszego dobra, aby dać nam możliwośćudziału w Jego ofierze oraz w związanej z tym chwaleBożej – uczestnictwie w boskiej naturze oraz pracyTysiąclecia. Przy okazji wspomnieliśmy, że Ślub wydajesię być dla wielu pomocny w utrzymaniu się w WinnymKrzewie jako „gałązki”. Zauważyliśmy też, że prawiebez wyjątku wszyscy nasi drodzy przyjaciele, którzy nieprzyjęli Ślubu, przestają doceniać „Tajemnicę”wspomnianą w naszym tytułowym wersecie – społe-czność w cierpieniach i towarzyszącej jej chwaleChrystusowej.

Wieczorne spotkanie odbyło się w „Wielkiej HaliWolnego Handlu”. Jak na śródtygodniowe religijnezebranie było ono z pewnością poruszające. Obecnychbyło około 3 tysiące osób. Naszym tematem było:„Obalenie imperium Szatana”. Słuchacze byli bardzouważni. Drodzy przyjaciele z Manchester rozprowadzili150 tys. ulotek, w których zawarta była informacjao spotkaniu. Oprócz tego zostały rozklejone plakaty orazukazały się ogłoszenia w gazetach. Bracia ci wydawaliświadectwa, że ich służba (ofiara z czasu, wysiłkui pieniędzy) okazała się wielkim błogosławieństwemzarówno dla nich osobiście, jak i dla Kościoła, nawetjeśli owo głoszenie dla innych miałoby nie przynieśćżadnych rezultatów. Publiczność jednak okazywałagłębokie zainteresowanie, wytrzymując blisko dwiegodziny wykładu, a także z wielką chęcią nabywającksiążki i korzystając z bezpłatnej literatury.

GLASGOW W CZWARTEK

Spokojny nocny wypoczynek dobrze usposobił nasdo dalszej służby. Przyjaciele z Manchesteru pożegnalinas serdecznym „Zostań z Bogiem i przyjedź znów jaknajszybciej”.

Do Glasgow dotarliśmy około 15:00, w sam raz nazebranie o godz. 15:30, w drodze na które towarzyszylinam entuzjastyczni szkoccy przyjaciele – dr Edgar wrazz rodziną oraz inni w liczbie około 25 osób.

W popołudniowym spotkaniu uczestniczyło około400-500 osób – wspaniale jak na zwykłe tygodniowepopołudnie! Zgodnie z życzeniem było to zebraniepytań. Trwało ono blisko dwie godziny. Potem był czasna herbatę. Następnie odbyło się zebranie w HaliMiejskiej w Glasgow o godz. 19:30, w którymuczestniczyło 2 tys. bardzo inteligentnie wyglądającychosób. Wśród nich było, jak nam powiedziano, okołodwudziestu duchownych. Naszym tematem był„Złoczyńca w raju, bogaty człowiek w piekle i Łazarzna łonie Abrahama”. Spotkanie trwało około dwóch i półgodzin. Wykładu wysłuchano z wielką uwagą i wydajesię, że dla niektórych mógł on okazać się błogosła-wieństwem.

Brat (doktor) Edgar oraz siostra Edgar ugościli nasi bardzo zadowolili, zarówno słowem, jak i uczynkiem.Wraz z grupą około dwudziestu innych osób udali sięteż z nami na zebranie w Edynburgu.(...) (cdn.)

The Watch Tower, 15 czerwca 1909, R-4415(Dalszy ciąg relacji z podróży w następnym numerze.)

Page 8: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS83 Ż 2/2009

Pasterski list św. Pawła do Tesaloniki– 1 TES. 5:12-24 – 8 SIERPNIA [1909] –

Złoty tekst: „Patrzcie, aby kto złem za złe komu nie oddawał; ale zawsze dobrego naśladujcie,i sami między sobą i ku wszystkim” – 1 Tes. 5:15.

Może to być nazwane lekcją rozwoju charakteru. Sło-wa te napisane zostały z Koryntu w czasie, gdy św. Pa-weł pracował przez półtora roku w tym mieście razemze swymi współpracownikami, jak to szczegółowo opi-saliśmy w naszej ostatniej lekcji [R-4416, „Na Straży”4/74, str. 51, „Ja mam wielki lud w tym mieście” – przyp.red.]. Pierwszy list do Tesaloniczan, którego część obej-muje nasza lekcja, uznawany jest za pierwsze PismoNowego Testamentu i powstał w 52 roku n.e.

List ten ma bardzo ojcowski charakter, jest uprzejmyi pełen miłości. Jeśli wspomnimy, że wierzący tytuło-wani są w nim jako „niemowlęta w Chrystusie”, czylidzieci poniżej jednego roku życia, to zdumiewające jest,że apostoł uważa ich jednocześnie za przygotowanychdo przyjęcia nauki na tak wysokim poziomie. Rzeczy-wistość była jednak taka, że sprawa Jezusa była bardzoniepopularna z powodu czystości jej przekazu, gdyż niedała się ona porównać z duchem światowości i ponie-waż wymagała ona całkowitego poddania – nie tylkoserca, ale także codziennego życia – pod wolę Bożą orazpod Jego opatrzność.

Przypomnijmy sobie okoliczności powstania tego li-stu. Niecały rok przed jego napisaniem Apostoł i Sylasprzybyli do Filippi potłuczeni i wymizerowani na sku-tek wypadków, jakie zaszły w trakcie zamieszek, a tak-że w związku z poważnymi doświadczeniami, jakie wią-zały się z pobytem w więzieniu w Filippi. Należy pa-miętać, że potem tylko krótko cieszyli się spokojemw Tesalonice, kiedy to głosili Ewangelię Bożej łaski.Następnie Apostoł zmuszony był znów uciekać, jednaknieustannie otrzymywał wiadomości od wierzącychw Tesalonice za pośrednictwem Sylasa i Tymoteusza.Pełen ojcowskiej troski, po wielokroć usiłował ponow-nie odwiedzić tamtejszych wierzących, ale opatrznośćza każdym razem go powstrzymywała. Być może wła-śnie te przeszkody doprowadziły do powstania listu,który był znacznie korzystniejszy dla tamtejszych bra-ci, a ponadto jest pożyteczny dla całego ludu Bożegona świecie przez osiemnaście [obecnie blisko już dwa-dzieścia – przyp. red.] stuleci. W taki sposób sprawiaOn, „iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy do-pomagają ku dobremu” [Rzym. 8:28]. Po otrzymaniupouczeń wiara, będąc rozwinięta za sprawą wspania-łych nauk Słowa Bożego, staje się stabilną podstawąpokoju i radości, pocieszenia i spokoju w każdych oko-licznościach.

ZNACZĄCE SŁOWO – CHARAKTER

Słowo charakter po grecku ma dokładnie to samoznaczenie, co po angielsku. Pierwotnie było to określe-nie narzędzia rzeźbiarskiego – dłuta używanego do ob-rabiania greckich posągów. Stopniowo słowo to rozsze-rzało swoje znaczenie i oznaczało już nie tylko narzę-

dzie, ale także czynność wykonywaną przy jego pomo-cy: kształtowanie czy też formowanie rzeźb. Następniezaczęto go używać do określenia wyjątkowości czy teżcharakterystyczności jakiegoś rzeźbiarskiego dzieła.Słowo to w dzisiejszym zastosowaniu w języku angiel-skim [a także w języku polskim – przyp. red.] zostałoprzeniesione na jeszcze wyższy poziom znaczeniowyi wiąże się z Bożym charakterem, który jest doskona-łym wzorem, a także z jego ludzkim odwzorowaniem,na ile zawiera ono, w mniejszym lub większym stop-niu, boskie cechy.

Gdy św. Paweł pisze w pierwszym rozdziale Listu doHebrajczyków o Chrystusie jako o „wyrażeniu istno-ści” osoby Ojca [Hebr. 1:3], to używa właśnie greckie-go słowa charakter [polskie słowo w BG „wyrażenie”,angielskie „express image” – przyp. red.]. Jakże pięknajest to myśl, że nasz Pan Jezus, przez którego Ojciecprzemawiał do ludzkości, objaśniając swoją sprawie-dliwość i miłość, a także sposób, w jaki zabezpieczyłnasze pojednanie – że ta właśnie Istota była „wyraże-niem” Jego istności, „charakterem”, czyli podobień-stwem swego niebiańskiego Ojca, pełnym łaski i praw-dy! Nie dziwi nas również i to, że Ojciec, zapraszając„maluczkie stadko” do współudziału z Odkupicielemw dziedziczeniu chwały, czci i nieśmiertelności, prze-widział i zarządził, by ci, którzy zostaną przyjęci, czyli„wybrani”, zostali upodobnieni do podobieństwa Jegoumiłowanego Syna, który był odzwierciedleniem i po-dobieństwem Jego samego. Doprawdy cudowne rodzin-ne podobieństwo będzie panowało w owej boskiej ro-dzinie, składającej się z Ojca, Syna i Oblubienicy, Ma-łżonki Barankowej. Któż będzie odpowiadał tym wy-maganiom? Kto okaże się godny takiego wywyższe-nia? Z pewnością ci, którzy to osiągną, muszą złożyćz siebie wszelki ciężar, wszelki grzech, który „snadnienas obstępuje” i trwać w owym wielkim dziele ćwicze-nia samego siebie i rozwijania charakteru – owego je-dynego w swoim rodzaju podobieństwa, które Bóg możezaakceptować i nagrodzić.

Tak jak rzeźbiarz musi mieć najpierw idealne wy-obrażenie w swoim umyśle, aby podążając za nim mógłwykuć obraz w surowym kamieniu, tak i my musimyrozpoznać prawdziwy ideał życia, a następnie dążyć doniego z całego serca i z niezachwianą wolą. Jakże jestto ważne, byśmy od początku mieli w naszych umy-słach właściwe ideały, abyśmy mieli cel w życiu i żebyto były wzniosłe i szlachetne zasady. W tym leży war-tość nauczania Chrystusa, nauki Pisma Świętego. Wy-stawiają one przed ludem Bożym najprawdziwsze i naj-szlachetniejsze ideały i w ten sposób towarzysząuczniom w szkole Chrystusowej ku osiągnięciu wy-ższych i wspanialszych rezultatów, których inaczej niesposób uzyskać.

39STRAŻ2/2009Mówi się, że każdy człowiek jest kowalem własnego

losu. W znacznym stopniu jest to prawdą, jednaku chrześcijanina jest nieco inaczej. Oddaje się on Panui to Pan podejmuje w nim działanie, sprawiając i „chce-nie i skuteczne wykonanie według upodobania swego”[Filip. 2:13]. I jeszcze raz, jak jest napisane, „jesteśmybowiem jego dziełem” [Efezj. 2:10 BT]. To prawda, żeBóg nie wykonuje w nas pracy bez naszego współdzia-łania, jednak w naszym przypadku to On jest Dyrekto-rem, Inspektorem, a my jedynie współpracującymi asy-stentami dla osiągnięcia tego, co On wystawia nam jakoJego ideał, jako Jego zamierzenie względem nas. Chwa-lebne obrazy wystawione przed nami w natchnionymSłowie – udział w boskiej naturze i współdziedziczeniez naszym Panem i Odkupicielem – są tak przenikliwiejaskrawe, że nas przytłaczają. Nie jesteśmy też w stanieuświadomić sobie wszystkich ich szczegółów, chyba żestopniowo, coraz bardziej będziemy się przekształcaćprzez odnowienie naszych umysłów w duchu Prawdy.

WZÓR NASZEJ LEKCJI

Wzór lub też ideał owego charakteru tej lekcji znaj-duje się w końcowych wersetach (23,24). Wystawianam w nich apostoł szczyt możliwości rozwoju chrze-ścijańskiego charakteru, podczas gdy w poprzednichwersetach pisał o tym, w jaki sposób go osiągnąć.„A sam Bóg pokoju niech was zupełnie poświęci; a ca-ły duch wasz, i dusza, i ciało niech będą bez naganyna przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, zacho-wane. Wiernyż jest ten, który was powołał, który teżto uczyni”. Innymi słowy, gwarancją całkowitegouświęcenia jest wystawiony przed wami Boski ideałi Bóg tego w was dokona, jeśli tylko podążycie wewskazanych kierunkach.

Gdy za nimi podążymy, każde uderzenie pobijakaw dłuto samokontroli i doświadczenia będzie stopnio-wo przekształcało nas i formowało na podobieństwocharakteru naszego Pana.

Rzeźbiarzami życia jesteśmy, tak jak stoimy,Nadzy, z nieodzianymi duszamiCzekając na polecenie Bożej godzinyNa wzór wystawiony przed nami.Jeśli pragniemy, w uległym kamieniuWieloma ostrymi cięciamiWyrzeźbione zostanie niebiańskie pięknoWizji naszego błogosławionego życia.

PRZEŁOŻENI WASI W PANU

„A prosimy was, bracia! abyście poznali tych, którzypracują między wami i którzy są przełożonymi waszy-mi w Panu, i napominają was” [1 Tes. 5:14].

Choć Pismo Święte kładzie wielki nacisk na zacho-wanie wolności sumienia wśród ludu Bożego, choć za-pewnia nas, że w Chrystusie nie ma ani mężczyzny, anikobiety, ani niewolnika, ani wolnego, ale że poświęce-ni są „wszyscy jednym” w Nim, że stanowią Jego człon-ki, to mimo wszystko przedstawia nam wyraźną myśl,że to Bóg jest Nadzorcą spraw swego ludu, a ich powo-dzenie będzie wynikało z doceniania Pańskiego Przy-wództwa i uznania tych, których Bóg „ułożył w ciele” –

apostołów, proroków, pasterzy, nauczycieli, pomocni-ków, itd.. Lud Boży składa się wyłącznie z dzieci Bo-żych, które posiadają „wolność, którą nas Chrystuswolnymi uczynił”, jednak nie dał On nam wolności po-pełniania grzechu, ale wolność od grzechu, od jego znie-wolenia, jego zaślepienia. Owi oswobodzeni, przez wia-rę i poświęcenie wprowadzeni do rodziny Bożej, mu-szą uświadomić sobie, że dom Ojcowski i cały sposóbjego urządzenia mieści się w ramach pierwszego nie-biańskiego prawa – porządku. Najpierw muszą oni na-uczyć się chętnego podporządkowywania się Jego po-rządkowi, co stanowi warunek pozostawania w obrębiedziałania Bożej miłości i łaski oraz uczestniczenia wrodzinnych błogosławieństwach. Jeśli to zaniedbają,nigdy nie uczynią postępu w stronę głębszych i bardziejduchowych zagadnień owego domostwa, ale jako nie-wprawne i niesforne niemowlęta nie otrzymają pozwo-lenia, by wyjść poza dziecinny pokój.

Uznanie Pana oraz upatrywanie Jego kierownictwaza pośrednictwem Jego Słowa i Jego obietnic umożliwiludowi Bożemu zauważenie tych, których On ustano-wił nad nimi w Panu. Choć więc wedle Bożego porząd-ku Kościół ma wybierać swoich własnych sług: star-szych, diakonów, pasterzy, to każdy członek powinien„podnosić rękę” do głosowania nie tylko według swo-jego własnego osądu, ale zgodnie z własnym zrozumie-niem Bożego sądu, czyli woli. Jeśli też zgodnie z Bożąopatrznością nie zostaje zrealizowana nasza koncepcja,jeśli zgodnie z uczciwymi zasadami i w głosowaniuw Kościele zostaje postanowiony ktoś, kto według na-szego zrozumienia woli Bożej nie powinien był być wy-brany, mimo to winniśmy się podporządkować i wspó-łpracować z taką osobą, angażując wszystkie nasze siły.Uznając bowiem Boską mądrość i moc musimy sobieuświadomić, że wola większości poświęconych powin-na zostać zaakceptowana jako wola Boża. Jeśli czasamiPan wydaje się dozwalać, by w Kościele działy się rze-czy przeciwne Jego najwyższym interesom, nie powin-niśmy się obawiać, ale we wszystkim Mu ufać i zado-walać się pełnym i swobodnym wyrażeniem naszegopoglądu na to, co jest wolą Bożą, niezależnie od tego,czy inni widzą sprawy dokładnie tak samo, jak my.

W rozważanym fragmencie Apostoł wychodzi z za-łożenia, że Kościół przestrzega tego porządku i żew imieniu Pana wyznaczył spośród siebie niektóre oso-by, by były ich przełożonymi w Panu – by miały nadzóri w pewnym stopniu kontrolę nad wykonywanymi pra-cami. Apostoł nalega, by te osoby były znane, a takżeuznane, nie tylko osobiście, ale również w ich działal-ności sług Kościoła oraz w piastowaniu Bożych stano-wisk dzięki wyborowi Kościoła. Członkowie zaś powin-ni oczekiwać pouczeń ze strony tak wyznaczonych osób,które winny być tego świadome, że jako wierni słudzysą zobowiązani czuwać nad sprawami Kościoła. Dlate-go wszyscy, którzy miłują Pana i Prawdę, powinni sta-rać się sprawiać im jak najmniej trudności, a wręcz czy-nić wszystko, co w ich mocy, by przestrzegać ich po-uczeń i pozwalać im wywierać pozytywny wpływ nainnych. Od owych wybranych sług wymaga się, by pra-cowali między braterstwem, a także aby ich upominali.

Page 9: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS04 Ż 2/2009Usługa w Kościele jest nie tylko honorowa. Słowo słu-ga na określenie ich pozycji jest bardzo właściwe i pe-łne znaczenia – a nawet posiada ono wyższe znaczenie,niż to bywa na ogół zauważane.

Kontynuując Apostoł nalega: „Ze względu na ichpracę otaczajcie ich szczególną miłością!” Nie dozwól-cie, by duch rywalizacji wdarł się do waszych serc i zna-lazł sobie tam stałe miejsce, stając się, podobnie jakw sercach innych osób, korzeniem gorzkości. Nie po-zwalajcie, aby nieuprzejme słowa krytyki wychodziłyz waszych ust przeciwko któremukolwiek ze sług Ko-ścioła. Przeciwnie, poważajcie ich, szanujcie ich, jakwymaga tego ich pozycja, gdyż do pewnego stopnia re-prezentują oni Pana. Czcijcie ich też na tyle, na ile jestto uzasadnione wkładem ich uczynków miłości wzglę-dem Kościoła. W ten sposób ci, którzy bardziej upodob-niają się do Chrystusa, będą też bardziej miłowani.

Dalej św. Paweł nawołuje: „Między sobą zachowuj-cie pokój!” Dlaczegóżby miało być inaczej? Czyż trze-ba zachęcać do pokoju i zgody wśród tych, którzy po-rzucili świat, którzy powołują się na imię Chrystusai zgromadzają się jako naśladowcy Księcia Pokoju? Cóżmiałoby przeszkodzić ich pokojowi? Z pewnością każ-dy z nich musiał doświadczyć kłótni i niepokojów tegoświata. Jako owce wszyscy oni byli do pewnego stop-nia niepokojeni przez wilki, a przynajmniej byli takiminiepokojami zagrożeni. Gdy jednak owe zaniepokojo-ne owce schodzą się razem, dlaczegóżby nie miały do-znawać odpocznienia, pokoju, radości i pocieszenia podopieką Syna Wielkiego Pasterza oraz wyznaczonychprzez Niego podpasterzy, którzy mają nad nimi czuwaćw Panu? Oto idealny pokój, miłość i zgoda. Oczywi-ście nie będzie to pokój za wszelką cenę, zgoda bezoglądania się na koszty, ale pokój i zgoda, ponieważBoże wzorce są pilnie przestrzegane w Ciele Chrystusaoraz ponieważ głos Mistrza był uwzględniany przy wy-borze starszych, diakonów i innych sług, ponieważ wszy-scy starali się poznać Pana, poznać Jego wolę, poznaćtych, których On ustanowił nad nimi w Kościele, po-nieważ wszyscy słuchają głosu Pasterza i starają sięwalczyć z duchem samolubstwa w słowie i w uczynku.

UPOMINAJCIE NIEKARNYCH

„Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, po-cieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dlawszystkich bądźcie cierpliwi!” Musimy przyjąć, żew słowach tych Apostoł zwraca się do całego Kościoła,ale też że niektóre aspekty owego napominania odno-szą się szczególnie do owych przedstawicieli Kościoła– starszych. Choć prawdą jest, że każdy członek CiałaChrystusowego ma prawo strofować brata, zachęcaćtych, którzy upadają na duchu, wspierać słabych i byćcierpliwym względem wszystkich, tym niemniej niektó-re z tych obowiązków przynależą szczególnie do usługiwybranych starszych – oni powinni być wybierani z tymwłaśnie zamysłem, by okazali się bardziej zaawanso-wani w wiedzy i w rozwoju charakteru, aby byli „star-szymi” braćmi. Młodsi bracia, bracia nie wyznaczeniw ten szczególny sposób przez Kościół jako „starsi”,powinni również okazywać zainteresowanie i troskę, ale

muszą zachować szczególną ostrożność przy upomina-niu niekarnych, zdając sobie sprawę z tego, że Kościółwyznaczył do tego zadania przede wszystkim niektó-rych braci, którzy są starszymi braćmi i że to właśnie nanich spoczywa szczególny obowiązek wykonywaniatych posług w sposób jak najbardziej stosowny. Nawetjeśli nieporządni wymagają poprawy, trzeba to zrobićw sposób mądry, inaczej można wyrządzić więcej szko-dy niż pożytku. Wielu z naszych kochanych członkówludu Bożego musi pilnie zapamiętać sobie tę lekcjęi powstrzymywać się, by nie okazało się, że to oni sąnieporządni, zajmując się sprawami, do których wyko-nywania Boskie zarządzenie wyznaczyło inne osoby.

Wskazywaliśmy już, że słowo „starszy” odnosi siędo stopnia duchowego rozwoju, a nie do rzeczywistegowieku. Dla przykładu, Tymoteusz był młodzieńcem,a mimo to był starszym Kościoła. Tak samo też byłow Kościele tesaloniceńskim – choć nikt z nich nie byłdługo w Prawdzie, to niektórzy okazali się bardziej kom-petentni, aby służyć innym i aby jako „biskupi, paśćzbór Boży” [Dzieje Ap. 20:28].

Zauważcie mądrość Pańskiego napomnienia udzie-lonego za pośrednictwem Apostoła. Miało on służyć po-kojowi, ale nie pokojowi za wszelką cenę. Niesforni,niepoddani rządowi mieli być strofowani. Upadający naduchu mieli być pocieszani. Słabych należało wspie-rać, a każdy członek Ciała miał starać się być cierpliwy,wytrwały względem każdego innego członka. Jakżepiękny to obraz! Jak wspaniały ideał Kościoła z apo-stolskiego punktu widzenia, z Bożego punktu widze-nia, z naszego punktu widzenia!

Niechaj każdy z nas pracuje coraz więcej w celu osią-gnięcia takich rezultatów. Pamiętajmy, że choć Pan zaj-muje się każdym z nas pojedynczo, to mimo wszystkorównież nasze życie społeczne ma dla Niego znacze-nie. Każdy z nas musi indywidualnie się rozwijać, musibyć kształtowany i polerowany na podobieństwo Chry-stusa, ale ta sama myśl musi towarzyszyć nam w odnie-sieniu do Kościoła jako całości. Nikt nie żyje sam dlasiebie ani też sobie nie umiera, żaden z członków Ko-ścioła Chrystusowego nie ma prawa ignorowania pozo-stałych współczłonków Ciała Chrystusa. Takie stano-wisko zajmuje apostoł udzielając tych pouczeń.

„PATRZCIE, ABY KTO ZŁEM ZA ZŁE

KOMU NIE ODDAWAŁ”Oczywiście każdy musi po pierwsze uważać sam na

siebie, by sam nie oddawał innym złem za złe. Następ-nie jednak Kościół musi zwracać uwagę na to, by każdyz jego członków, który by tak postępował, został upo-mniany. Jak się już przekonaliśmy, jest to obowiązkiemprzede wszystkim „starszych”. To oni mają czuwać nadwszystkimi sprawami dotyczącymi trzody i związkumiędzy Kościołem a innymi. Kościół jest rodziną Pań-ską i cokolwiek jeden z członków tejże rodziny czynił-by niezgodnego ze sprawiedliwością i miłością, spro-wadzi zarzuty i hańbę na wszystkich członków, a szcze-gólnie na Głowę tego domu – naszego Odkupiciela. Win-niśmy więc raczej „zawsze dobrego naśladować, i samimiędzy sobą, i ku wszystkim”. Zgodnie naucza o tym

41STRAŻ2/2009całe Pismo Święte. Wyrażane są przez to wyższe zasa-dy i wznioślejsze cechy charakteru, niż to bywa po-wszechnie przyjęte. Gdyby jakiś człowiek zapomniało uprzejmości czy dobroczynności, zostanie uznany za„przeciętnego” członka każdej społeczności, czy to cy-wilizowanej, czy pogańskiej. Takie są normy postępo-wania światowego, jeśli nie wprost deklarowane, to przy-najmniej praktykowane – nieprzyjaciół należy niena-widzić, sprzeciwiać im się i dręczyć ich, gdy tylko nada-rzy się okazja. Ktoś, kto zawsze byłby dobry dla przyja-ciół, sąsiadów i wrogów, z pewnością zostałby uznanyza pobożnego, ale stałby się też obiektem współczuciasąsiadów i przyjaciół. Uważano by, że jest on niemęski,skoro nie potrafi się sprzeciwić nieprzyjaciołom. Takżejego przyjaciele przestaliby go cenić, gdyby łaskawieodnosił się do nieprzyjaciół. My jednak nie powinni-śmy naśladować wzorów tego świata.

To nasz Pan pozostawił nam przykład i poselstwo:„Miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze tym,którzy was mają w nienawiści. Błogosławcie tym, któ-rzy was przeklinają” [Łuk. 6:27-28]. On też powiedział:„Albowiem jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, ja-kąż łaskę macie? albowiem i grzesznicy toż właśnie czy-nią. A jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrzeczynią, jakąż łaskę macie? albowiem toż i grzesznicyczynią.” [Łuk. 6:32] „Abyście byli synami Ojca wasze-go, który jest w niebiesiech; bo on to czyni, że słońcejego wschodzi na złe i na dobre, i deszcz spuszcza nasprawiedliwe i na niesprawiedliwe” [Mat. 5:45]. W tensposób widzimy, jak duch Pański przejawia się takżew słowach Jego apostołów, a przykłady zastosowaniaowego niebiańskiego nauczania powinny ujawniać sięw życiu każdego naśladowcy Chrystusa. Mamy powie-dziane, że w ten sposób uwielbimy Ojca, który jestw niebiesiech, a także w taki sposób ukształtujemy w so-bie i w innych, na których mamy wpływ, podobieństwocharakteru naszego Odkupiciela i naszego Ojca.

„ZAWSZE SIĘ RADUJCIE”Ze światowego punktu widzenia musi się to wyda-

wać dziwne, że słowa takie wypowiedział człowiek,który przez lata służył Chrystusowi jako misjonarz, nietylko dobrowolnie pozbawiając się wygody domowe-go zacisza, rezygnując z korzyści płynących z posia-danego stanowiska i wykształcenia oraz rzymskiegoobywatelstwa, ale jeszcze dodatkowo nie raz został po-turbowany i ubiczowany, a także zgodnie z własnymisłowami stał się „śmieciem tego świata i odrazą dlawszystkich” [1 Kor. 4:13]. Jakże mógł on myśleć o ra-dowaniu się, a w szczególności dlaczego miałby pisaćdo Kościoła w Tesalonice, by się radowali? Czyż tonie on właśnie sprowadził na nich prześladowania,które musieli znosić? Gdyby nie przyjęli jego posel-stwa, nie doznaliby niczego takiego. Jakże niestosow-ne wydają się te słowa względem tych ludzi i w takichokolicznościach – radujcie się! Ach, „dlategoć światnie zna nas” [1 Jana 3:1], nie zna on prawdziwego źró-dła naszego pokoju i naszej radości. Jakże świat mó-głby zrozumieć, że ci, którzy przyjmują Boże posel-stwo do dobrych i uczciwych serc, którzy zostali na-

maszczeni przez Onego Świętego, nie tylko mają usta-wiczne źródło pokrzepienia w Boskiej opatrznościo-wej opiece rozciągającej się na wszystkie sprawy ży-cia, ale także inspirowani są „wielkimi i kosztownymiobietnicami”, które obejmują koronę chwały, żywotwieczny oraz boską naturę.

„BEZ PRZESTANKU SIĘ MÓDLCIE”Dla niektórych modlenie się o każdej porze bywa

przykre i nużące, jednak dla prawdziwego chrześcija-nina modlitwa stanowi jedno z największych błogosła-wieństw Bożych. Przywilej zbliżania się do tronu nie-biańskiej łaski w celu doznania Bożego miłosierdzia,a także znalezienia łaski w każdej potrzebie, ma tak wiel-ką wartość, że trudno byłoby go przecenić. Lud Bożyjest zadowolony, gdy może się często zbierać na modli-twy i uwielbianie, nie tylko w niedzielę, ale także w cią-gu tygodnia. Jesteśmy radzi, gdy możemy skłonić kola-na w modlitwie każdego poranka, by podziękować Daw-cy wszelkiego dobrego daru za łaskę życia, za wszyst-kie błogosławieństwa i przywileje życia. Jesteśmy szczę-śliwi, gdy przy zakończeniu dnia możemy dokonać jegoprzeglądu i oddać Bogu chwałę za Jego błogosławień-stwa i ochronę, za łaski, którymi się cieszyliśmy, za speł-nione obietnice, za wysłuchane prośby. Lud Boży jesttakże rad, gdy ma możliwość dokonania podsumowa-nia doświadczeń dnia, by przeprosić i poprosić o prze-baczenie niedociągnięć, a także by odnowić swoje ślu-by lojalności i wierności w imieniu i mocy Odkupicie-la. Owe błogosławione przywileje modlitwy przysługująBożej rodzinie, ponieważ należą oni do Niego oraz majądo Niego ustawiczny przystęp przez wielkiego Orędow-nika i Odkupiciela.

Jednak apostoł mówi o „modleniu się bez przestan-ku”. Cóż to oznacza? Odpowiadamy, że wytłumacze-niem jest następujące stwierdzenie: „Za wszystko dzię-kujcie”. Słowem, życie zaawansowanego chrześcijani-na winno być życiem w modlitwie w tym sensie, że pra-gnienie poznania Pańskiej woli winno ustawicznie byćprzedmiotem jego rozmyślań; w każdym życiowym na-pięciu, w każdej próbie, w każdym zwycięstwie, wewszystkich przedsięwzięciach powinien on poszukiwaćwoli Bożej, a także ją akceptować i okazywać wdzięcz-ność. Sprawy dnia powierzone Panu o poranku powin-ny być ustawicznie postrzegane jako znajdujące się podJego miłującą opieką przez cały dzień. Pojawiające siędoświadczenia życia winny być przyjmowane z wdzięcz-nością jako część woli Bożej. Powinno się także za niedziękować, niezależnie od tego, czy są one przyjemne,czy nieprzyjemne dla naszej cielesności: „Albowiem taćjest wola Boże w Chrystusie Jezusie przeciwko wam”.To jest to, co podoba się Bogu. Jest to życie zgodnez najwyższymi przywilejami Jego łaski, których namudzielił. Starajmy się coraz bardziej żyć tak, by w jaknajwiększym stopniu korzystać z przysługujących namprzywilejów. W rezultacie znajdziemy się bliżej Panai rozwiniemy nasz charakter na Jego podobieństwo, bę-dziemy też radowali się nadzieją chwały Bożej oraz tychkosztownych rzeczy, które przygotował On dla tych,którzy Go miłują.

Page 10: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS24 Ż 2/2009

„DUCHA NIE ZAGASZAJCIE”Pismo Święte przedstawia Boga jako światło: „Bóg

jest światłością” [1 Jana 1:5]. W Przybytku był On re-prezentowany przez jaśniejącą światłość nad ubłagal-nią, zwaną chwałą Szekinah. Nasz Pan, Jezus, napełnio-ny światłem ducha świętego, nazwany został prawdzi-wą światłością [Jan 1:9]. On też powiedział do swoichnaśladowców: „Wy jesteście światłość świata. (…) Takniechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby uczyn-ki wasze dobre widzieli, a chwalili Ojca waszego, któryjest w niebiesiech” [Mat. 5:14,16]. Podobnie też Boskamoc w dniu Pięćdziesiątnicy ukazała się pod postaciąpłomyków światła, rozdzielonych języków ognia. Tak-że duch Pański płynący z Jego Słowa przedstawiany jestw Piśmie Świętym jako światło lampy, jak czytamy:„Słowo twe jest pochodnią nogą moim, a światłościąścieżce mojej” [Psalm 119:105]. Płomień świętej miło-ści, święty duch Ojca i Syna został zapalony w naszychsercach przez Słowo łaski i udzielenie ducha świętego.Na ile podsycaliśmy ten płomień (ducha) Prawdą, natyle staliśmy się płonącymi i jaśniejącymi światłami naświecie – to jest duch Pański w nas.

Jakże jednak łatwo taki święty płomień może zostaćzgaszony – jak szybko może się to stać! Niewielka por-cja ducha tego świata może zagasić nasz płomień, stłu-mić go. Wystarczy nawet, że postawimy to światło podkorcem, a odetniemy się do Boskiego źródła zaopatrze-nia w olej oraz w duchowy tlen, co doprowadzi do pręd-kiego zgaszenia naszego płomienia miłości – duchaświętego. Nie wspomnieliśmy jeszcze o Przeciwniku.Tymczasem wywiera on potężny wpływ, któremu trze-ba się przeciwstawiać. Ustawicznie próbuje on dopro-wadzić nas do takiego stanu, by zgasło nasze światło,by zagasić w nas ducha. Jeśli nie w taki, to w inny spo-sób zostaniemy osaczeni przez świat, ciało lub Szatana.Jednak apostoł daje do zrozumienia, że to my i tylkomy decydujemy w tej kwestii, czy duch święty w naszgaśnie, czy nie. Taki jest Boży porządek. Sami może-my wydostać się z Bożych ramion, ale nie może wy-rwać nas stamtąd ani święty, ani grzesznik. Nawet samPrzeciwnik jest bezsilny, nie mogąc nawet tknąć się„maluczkich”, póki przebywają oni w Nim mocą wiary,miłości i posłuszeństwa. Tak więc każdy ma sam na towpływ, skoro Bóg obiecał, że nie dozwoli, by ktokol-wiek był kuszony ponad to, co jest w stanie znieść, awraz z pokuszeniem zostanie mu wskazany sposób jegopokonania [1 Kor. 10:13]. Tak jak płomień miłości wi-nien być podtrzymywany w sercach każdego z nas, takteż należy strzec go i troszczyć się o niego w Kościele.

„PROROKOWANIA* NIE LEKCEWAŻCIE”[* KJV prophesyings– przyp. tłum.]

Nie wolno nam lekceważyć proroctw, powinniśmyje szanować i brać je pod uwagę. Ale nie o tym mówitutaj Apostoł. Pod słowem „prorokowanie” rozumie onnauczanie, publiczną wypowiedź. Nie lekceważcie ni-czego, co zostanie publicznie wypowiedziane przezkogoś, kto jest dzieckiem Bożym w Kościele Chrystu-sowym. Jeśli jest on prawdziwym chrześcijaninem – naile umiesz to ocenić – nie tylko w zakresie wyznania

wiary w Odkupiciela i Jego ofiarę, ale także w poświę-ceniu życia, bądź gotów chętnie go wysłuchać. Przyj-mij go nie po to, by rozważać jego wątpliwości, ale po-zwól mu przedstawić swój pogląd na Prawdę BoskiegoPlanu. O ile ma jeszcze do powiedzenia coś, co zgodnejest z podstawami, w które wydaje się on wierzyć, bę-dzie to dodatkowo pomocne dla innych oraz dla Ko-ścioła. Innymi słowy, nie unikajcie wysłuchiwania któ-regokolwiek z braci.

Tym niemniej doświadczajcie wszystkiego i trzy-majcie się tego, co jest dobre – co wytrzymuje próbę.To że brat jest szczery i poważny, nie dowodzi jesz-cze, że ma rację w swych biblijnych wykładniach. Bógmógłby przeszkodzić komuś takiemu, by nie miał żad-nych sposobności przedstawiania swych wywodów wKościele. Jednak dopuszczanie, by tak się działo, możeokazać się błogosławieństwem dla wszystkich, którzymają właściwe nastawienie serca. Nawet jeśli nie mo-żesz zgodzić się z jego twierdzeniami, rozważanie da-nego zagadnienia, badanie Pisma Świętego w poszu-kiwaniu dowodów, może okazać się dla ciebie trwa-łym pożytkiem, utwierdzającym cię jeszcze mocniejw Prawdzie. Przekonajmy się jednak, czy trzymamysię tego, co dobre. Znamy przypadki, w których dora-da ta nie była uważnie stosowana. Nieco zła zostałoprzyjęte razem z czymś dobrym, a skutkiem były nie-powetowane straty.

„OD WSZELKIEGO PODOBIEŃSTWA ZŁOŚCI

SIĘ WSTRZYMUJCIE”Według [angielskiego] przekładu poprawionego

oznacza to, że należy powstrzymywać się od wszelkichform zła [por. NB – przyp. red.]. O tak! Jakże wymow-ny jest język Apostoła. Przeciwnik, posługując się na-szą starą naturą, będzie starał się utrzymać nas w prze-konaniu, że należy powstrzymywać się tylko od wiel-kiego zła, podczas gdy wcale nie trzeba – a może nawetbyłoby to niewłaściwe – usiłować powstrzymywać sięod zła we wszelkich jego przejawach. Pojawia się wy-mówka, że powinniśmy „staremu człowiekowi” daćszansę i nie zabijać go zbyt szybko. Szczęśliwy jest ten,kto zwraca uwagę na Pana, powiada Apostoł, nie ba-cząc na „starego człowieka”. Pierwszym stopniem po-wstrzymywania się od każdej formy zła jest postano-wienie, czyli ślubowanie, by tak postępować. Ustaleniewoli, zamiaru, intencji, musi poprzedzić potyczkę, o ilechcemy z niej wyjść zwycięsko. To wola decyduje, poktórej stronie się opowiemy. Takie postanowienie przedBogiem jest ślubem i taki właśnie Ślub [Panu, zob.„Manna” – przyp. red.] powstrzymywania się ze wszyst-kich sił od zła pod każdą postacią i w każdej formiezalecamy od roku. Ślub ten został przyjęty przez wieluczytelników tego czasopisma [The Watch Tower – przyp.red.], którzy powiadamiają nas, że stał się on dla nichźródłem wielu błogosławieństw.

Niektórzy mówią: Tak, zgadzamy się, że każde stwier-dzenie Ślubu [Panu, zob. „Manna” – przyp. red.] zgod-ne jest z pouczeniami Słowa Bożego – każdy jego punkt,bez wyjątku, mimo to nie przyjmujemy go. Chodzi o to,że nie chcemy się wiązać. Pragniemy zachować naszą

43STRAŻ2/2009

wolność i decydować w każdej sprawie oddzielnie,zgodnie z jej okolicznościami. Naszą odpowiedzią jest,że zawarte przez nas przymierze z Panem polega nakształtowaniu każdej z życiowych spraw zgodnie z na-szym zrozumieniem woli Bożej i wielbieniu Pana tak,aby stać się źródłem błogosławieństw dla innych i dlasamych siebie. Powstaje pytanie, jak wiele wolnościpozostaje dla nas. Jeśli trzymamy się naszej swobodyaż do chwili pokuszenia, to nasze pierwotne przymie-rze i tak zobowiązuje nas, byśmy czynili to, co podoba-łoby się Panu. Różnica wydaje się polegać na tym, żeprzez przyjęcie Ślubu w sposób całościowy i pokrywa-jący praktycznie każde źródło pokuszenia na przyszłedni, tygodnie i lata dokonujemy zupełniejszego niż do-tąd „ścięcia” starego człowieka, przygotowując go dopochówku. On wolałby, żebyśmy przedłużali jego ago-nię i zadecydowali, gdyby to było konieczne, dopierow ostatniej chwili. Dlaczego tak? Ponieważ ma on na-dzieję, że czy teraz, czy później pokuszenie może przy-jąć bardziej subtelną formę lub nastąpić w chwili, gdysię go nie spodziewamy, a wtedy będzie on mógł, choć-by tylko na moment, zyskać lekką przewagę i swobodęszkodzenia Nowemu Stworzeniu. Czy jest to rozsądne,czy nierozsądne, by zabezpieczać potrzeby ciała nawetza cenę zachowania naszych osobistych swobód aż doostatniej chwili? Czy nie byłoby to korzystne dla zde-cydowanej większości ludzi, gdyby odpowiedzieli so-bie na te pytania raz na zawsze i w ten sposób spowo-dowali uśmiercenie nadziei starego człowieka i jego jaknajszybsze poddanie się?

Staranie się o powyżej wymienione elementy du-cha Pańskiego jest obecnie dla Kościoła ważniejszeniż kiedykolwiek. W czasie, gdy Przeciwnik maszczególne możliwości działania, ponieważ znajdu-jemy się w „godzinie pokuszenia, która przyszła nawszystek świat, aby doświadczyła mieszkających naziemi”, każdy żołnierz Chrystusa winien być bardziejczujny niż kiedykolwiek. Postawmy jednak charak-ter i zasady na pierwszym miejscu, a dopiero potemcierpliwość, dobrotliwość i cichość. Tak jak pisze św.Paweł do Tymoteusza: „Który by w cichości nauczałtych, którzy się sprzeciwiają” [2 Tym. 2:25].

Nasza miłość dla braci, sprzęgnięta z wiedzą o po-wadze sprawdzianu, któremu są poddawani, dostarczynam koniecznej motywacji do praktykowania i kulty-wowania wymienionych przymiotów. Pamiętajmy, żeowa godzina pokuszenia dotyczy nas w równym stop-niu, co ich. Sprawdzianem dla niektórych mogą być fał-szywe nauki. Dla innych stanowczość i charakter w od-niesieniu do błędu lub też miłość do braci i dobrotli-wość, w której będą oni starali się uczynić wszystko, cow ich mocy, by ratować innych, nawet jeśli zadanie tobędzie się wydawać niemożliwe – Hebr. 6:3.

„A SAM BÓG POKOJU”Tutaj dochodzimy do podsumowujących wersetów,

które zauważyliśmy na samym początku – do konkluzjiobrazu charakteru. Jeśli będziemy podążać we wskaza-nym przez Apostoła kierunku, sam Bóg uświęci nasw sposób zupełny i całkowity. Czyż nie tego właśniepragniemy? „Wiernyż jest ten, który was powołał, któ-ry też to uczyni”. Tak więc to na nas spoczywa odpo-wiedzialność.

Apostoł przenosi swoje rozumowanie poza obszarspraw osobistych na Kościół, ducha Kościoła, duszęKościoła, ciało Kościoła, o które modli się, aby mogłyone zostać zachowane w całości i bez nagany na przyj-ście Jezusa. Z pewnością pozostałyby one takimi dodzisiaj, gdyby zachowany został pierwotny, właściwyzwiązek z Panem. Jednak porzuciwszy go, Kościół w Te-salonice nie został zachowany. Nie ma dzisiaj po nimśladu. Starajmy się przeto zarówno indywidualnie, jaki zbiorowo w ramach zgromadzenia ludu Bożego, po-siąść ową uświęcającą moc Bożą w całości, by w pełnisprawowała ona kontrolę nad każdą naszą zdolnością,a także nad naszym językiem, aby mógł on uwielbiaćBoga w ciele i w duchu, które są Jego. My, którzy żyje-my przy końcu wieku, powinniśmy zdać sobie sprawęz tego, że nadszedł czas nie tylko na to, by zaczął sięsąd domu Bożego, ale także, by wszyscy wierni stali sięzachowaną i doświadczoną częścią owej chwalebnejprzemiany „w jednym momencie, w mgnieniu oka” –pierwszego zmartwychwstania.

The Watch Tower, 15 sierpnia 1909, R-4417

Cichość, dobrotliwość, cierpliwość, charakterJeśli brakuje nam miłości, to zawodzimy w najważ-

niejszej ze wszystkich sprawie. To dlatego jest tak waż-ne dla nas wszystkich, byśmy zajęli właściwe stano-wisko po stronie słuszności i przeciwko złu, jednakz miłością, uprzejmie i stanowczo. Na przykład w spra-wie Ślubu [Panu, zob. „Manna” – przyp. red.]. Jest tojak najbardziej na miejscu, by tłumaczyć, że jest onbiblijny, by wykazywać, że każdy z jego elementówjest w zupełnej zgodzie z naukami Biblii oraz wskazy-wać na płynące z niego korzyści i błogosławieństwadla naszych serc. Nie byłoby jednak słuszne czynić co-kolwiek więcej ponad to. Resztę pozostawmy Panu,by On zadziałał przez swego ducha i swoją opatrzność.Ślub [Panu, zob. „Manna” – przyp. red.] można złożyćtylko dobrowolnie, inaczej traci on znaczenie w oczachBożych. Nie pozwólcie, by Ślub lub jakiekolwiek innedobrowolne przedsięwzięcie spowodowało podziałymiędzy braćmi. Jeśli by podział nastąpił z innego po-wodu, to byłoby to coś innego. Musimy czynić wszyst-ko, co w naszej mocy, by zachować „jedność ducha wzwiązce pokoju” [Efezj. 4:3].

The Watch Tower, 1 maja 1909, R-4391

Page 11: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS44 Ż 2/2009

LIST OD BRATA ANTOSZEWSKIEGO (1891)Chicago

Drodzy bracia z [Watch] TOWER, jestem wielce ura-dowany, że „Brzask Tysiąclecia” [Wykłady Pisma Świę-tego – przyp. red.] dostał się do mych rąk. Przeczyta-łem go [dwa tomy – przyp. red.] z uwagą i jestem prze-konany, że przedstawia Prawdę. Urodziłem się i wycho-wałem w kraju katolickim, w rosyjskiej Polsce. Moirodzice byli katolikami. To byłaby długa historia, jakprzeszedłem z jednego światła do drugiego, od jednejprawdy do drugiej. Szukałem prawdy w wielu prote-stanckich kościołach, lecz nie mogłem jej znaleźć, choćzdawało mi się czasem, że znalazłem. Przez ostatniedwa lata nie należałem do żadnego kościoła, ponieważwidziałem, że ich wierzenia były ludzkie, a nie Boskie.

Kilka tygodni temu spotkałem młodego Polaka [br.Oleszyńskiego – przyp. red.], który dopiero co przyje-chał z Polski. Ten człowiek szukał prawdy od 18 lati gdy przedstawiłem mu Prawdę zawartą w Biblii, za-raz z całego serca ją przyjął i płakał z radości. Spotyka-my się prawie każdego wieczora i w każdą niedzielę nabadanie Prawdy w świetle Biblii, do czego „Brzask”[Wykłady Pisma Świętego – przyp. red.] jest nam na-prawdę bardzo pomocny. Muszę mu wszystko tłuma-czyć na język polski, gdyż po angielsku nie rozumie,choć włada kilkoma innymi językami. Wierzymy, że Pandoprowadził do naszego spotkania, by ukazać swe świa-tło naszemu narodowi. W tym mieście [Chicago] miesz-ka około 100 tysięcy Polaków, a w całej Ameryce około1,5 miliona. A przy tym ja znam angielski i niemiecki.Gdybym miał „Brzask” w tych dwóch językach, myślę,że mógłbym wkrótce rozpocząć rozpowszechnianie tychksiążek i całkowicie się temu poświęcić.

Wielu Polaków zaczyna zauważać, że księża nie pro-wadzą ich we właściwy sposób i przez to tracą do nichzaufanie. Polacy, z wyjątkiem młodzieży, na ogół nieumieją czytać po angielsku. Niektórzy z nich znają nie-miecki, lecz nie lubią czytać religijnych książek w tymjęzyku, ponieważ uważają Niemców za swych politycz-nych wrogów. Językiem, który znają i w którym lubiączytać, jest polski.

Ach, jak dobrze byłoby mieć Prawdę również w ję-zyku polskim. Pragnę w całości poświęcić swój czas naszerzenie Prawdy. Bóg był dla mnie tak dobry, ukazu-jąc mi swoje światło, dając mi poznać swoją Prawdę,swą Miłość, dlatego pragnę być Jego świadkiem. BratO. [Oleszyński – przyp. red.] jest również chętny to czy-nić. Spędzamy razem całe niedziele z polskimi rodzi-nami, nauczając ich wesołej nowiny. Czynimy tu wszyst-ko, co tylko możemy.

Pozostający w miłości chrześcijańskiej Wasz bratC. Antoszewski.

Zion’s Watch Tower, grudzień 1891, R-1345

RUCH REFORMATORSKI MIĘDZY RZYMSKIMI

KATOLIKAMI (1898)Choć kościół rzymsko-katolicki nigdy nie obnosi się

ze swymi trudnościami, a raczej stara się po cichui zdecydowanie zgnieść i wytępić wszelkie ruchy wśródksięży i zwykłych wiernych, które kierowałyby sięw stronę wolności, to mimo wszystko wystarczającowiele wycieka na zewnątrz, by dowieść, że takie ruchystały się powszechne w Polsce, we Francji, we Włoszecha także między obcokrajowcami niedawno przybyłymido Stanów Zjednoczonych.

Jakiś czas temu zwracaliśmy uwagę na tego typuruchy wśród polskich katolików w Bufallo, N.Y. orazCleveland, O., niedawno zaś dowiedzieliśmy sięo podobnych tendencjach w Chicago, ILL. orazw pobilżu McKeesport, Pa. W tej ostatniej miejscowościpewien przywódca poszukiwał rady baptystów, metody-stów oraz innych grup protestanckich i był niezwyklezdumiony stwierdzając, że różnice między ich wierze-niami, a teoriami, naukami i metodami rzymsko-katolików są tak niewielkie. Wszystkich katolików –podkreślał. Jednak gdy spotkał się z nim br. Williamsi wytłumaczył mu Plan Wieków, to zdawało się, że naukata przemówiła do niego w sposób bezpośredni i jak siędowiadujemy, zaczął już wykładać Prawdę swymprzyjaciołom dysydentom (których jest około czterdzie-stu) w języku słowiańskim. W okolicach Chicago naszbardzo zaangażowany brat Oleszyński, który sam jestPolakiem nawróconym z kościoła rzymskiego, prowadzibardzo dobrą pracę. Zainteresował on i pouczaw tygodniowym cyklu grupę około piętnastu osób,z których wielu przyjęło ostatnio symbol zupełnegopoświęcenia Panu aż do śmierci.

Do działającego w Polsce misjonarza protestanckiegodotarła ostatnio „teraźniejsza prawda”, a to za sprawąsiostry Gieseckiej, która jako przedstawicielka naszegoStowarzyszenia wykonuje dobrą pracę w Niemczech.Uczciwie stara się on być wybranym przez Boganarzędziem do udzielania „pokarmu na czas słuszny”pewnym osobom w Polsce.

Zion’s Watch Tower, 15 maja 1898, R-2307

LIST OD BRATA WEINZA Z WARSZAWY (1901)Drogi bracie Russell! Wiele razy słyszeliśmy o Tobie

za pośrednictwem siostry Gieseckiej z Niemiec.Otrzymywaliśmy także od Ciebie pozdrowieniai przekazywaliśmy nasze wyrazy szacunku. Obecniejednak czuję, że powinienem napisać do Ciebiebezpośrednio, by poinformować Cię, że Pan ma swójlud także i tutaj w Polsce i że spora liczba odnalazła siętutaj w stosunkowo krótkim czasie. Gdy pierwszy raztutaj przybyłem, było nas tylko troje, jednak Pan do tegostopnia pobłogosławił świadectwo i rozpowszechnianieulotek i broszurek, że obecnie nasze zgromadzenie liczy

Polskie akcenty w Watch Tower[Niektóre podtytuły zostały dodane przez Redakcję.Wytłuszczenia również pochodzą od Redakcji.]

45STRAŻ2/2009piętnaście osób – dziewięciu braci i sześć sióstr. Jednaksprzeciw ze strony tych, którzy mienią się być wiernymichrześcijanami, ale nie pojmują Prawdy, był i ciągle jestbardzo poważny, nie tylko w naszym mieście, alei w całej okolicy, do której została zaniesiona Prawdaza pośrednictwem różnych czynników. Dowodzi to, żejest to dzieło Pańskie.

Jesteśmy bardzo wdzięczni, że Pan uznał nas zagodnych zrozumienia teraźniejszej Prawdy, wyrywającnas z wielkiej ciemności Babilonu i przenosząc nas doswej cudownej światłości. Nie możemy uwolnić się oduczucia, że Pan był dla nas ogromnie łaskawy, powołującnas, którzy pod wieloma względami jesteśmy mniejgodni od wielu innych, o których wiemy, że są zaślepienii uprzedzeni względem Prawdy, a którzy z naturywydawaliby się bardziej uzdolnieni do służby, gdybytylko ich oczy otwarły się na Prawdę.

Mamy ogromne trudności z otrzymywaniem literaturyz Niemiec, a właściwie z każdego innego miejsca pozagranicami Rosji. Szczególnie stało się to widoczneostatnio ze względu na niedawne kościelne i społeczneniepokoje. Jesteśmy jednak wdzięczni za to, co jużotrzymaliśmy i karmimy się z rozkoszą przy obficiezastawionym stole teraźniejszej Prawdy. Jesteśmyzadowoleni, że nie zdecydowałeś się zaprzestaćwydawania niemieckiego [Watch] TOWER, choćukazuje się on tak rzadko, a prezentowany w nim pokarmdaleko nie odpowiada jakości pokarmu, w jaki zaopa-trują go angielscy bracia. Mamy poważną nadzieję, żepiąty tom WYKŁADÓW [Pisma Świętego] będzie mógłukazać się w niemieckim tłumaczeniu, a do tego czasuspróbujemy się zadowolić tą łaską, która już została namudzielona.Życzymy Ci, by Pan obficie Ci błogosławił w Twojej

posłudze miłości i pamiętamy o Tobie w naszychmodlitwach w nadziei i prośbie, byś i Ty o nas pamiętałw swoich modlitwach. Będziemy wdzięczni zapotwierdzenie otrzymania tego listu. I raz jeszczezasyłamy serdeczne pozdrowienie. Niech Ci Bógbłogosławi!

Twój w społeczności Jezusa Chrystusa,Johann Weinz – rosyjska [część] Polski

Zion’s Watch Tower, 15 lipca 1901, R-2849

POLSKIE ULOTKI (1904)Polskie ulotki mogą być obecnie dostarczone

wszystkim, którzy mają szczególną możliwość ichwykorzystania. Są one publikowane przez naszeStowarzyszenie, choć nasza nazwa i adres nigdzie sięw nich nie pojawiają z powodu uprzedzeń, jakie katolicyżywią przeciwko wszystkiemu, co przypomina towarzy-stwa biblijne.

Zion’s Watch Tower, 1 listopada 1904, R-3451

POLSCY UCZESTNICY PAMIĄTKI (1908)Całkowita liczba uczestniczących w tegorocznej

Pamiątce, wedle otrzymanych do tej chwili raportów,wyniosła 8.393. Poniżej wykaz tych miejsc, gdzieuczestniczyło więcej niż 15 osób:

(…)

W San Jose, Calif.; Medford, Ore.; Omer, Mich.;Auburn, Ind.; Chicago, Ill. (polskie) – 21 [osób].

(…) Chicago, Ill. [angielskie], 225 [osób]

Zion’s Watch Tower, 15 maja 1908, R-4170

MATERIAŁY W INNYCH JĘZYKACH (1909)Materiały ochotnicze są obecnie dostępne w nastę-

pujących językach: francuskim, niemieckim, szwe-dzkim, norweskim i polskim. Materiał niemiecki jestzłożony, dwa poczwórne numery razem i trzeba gorozdzielać. Dodatkowe kopie polskiego [Watch]TOWER mogą być wykorzystane do rozpowszechnia-nia. Nie będą one jednak gotowe wcześniej niż za dwamiesiące.

Dysponujemy obecnie streszczoną wersją „PlanuWieków” po polsku, który można otrzymać po 10centów za egzemplarz.

Zamawiajcie dowolnie wiele broszur i w takichjęzykach, jakie tylko możecie wykorzystać. Uczyńcieto jeszcze przed naszą przeprowadzką.

The Watch Tower, 1 stycznia 1909, R-4301

MATERIAŁY W INNYCH JĘZYKACH (1909)Po polsku i po węgiersku – Peoples Pulpit [Kazalnica

Ludowa] w ilościach dystrybucyjnych.The Watch Tower, 1 listopada 1909, R-4500

WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO (1909)Niektóre tomy ukazały się też w obcych językach –

niemieckim, szwedzkim, francuskim, włoskim,norweskim, holenderskim, hiszpańskim, greckim,węgierskim, polskim – po jednym tomie.

The Watch Tower, 15 grudnia 1909, R-4529

ILOŚĆ ROZPOWSZECHNIONYCH BROSZUR (1910)„Peoples Pulpit” [Kazalnica Ludowa] w obcych

językach rozpowszechniana bezpłatnie w StanachZjednoczonych, Kanadzie i Meksyku.

(…)Po polsku – 80.000 egz., 1.280.000 stron(…)

The Watch Tower, 15 grudnia 1910, R-4726

ROZPOWSZECHNIANIE BROSZUR (1911)Rozpowszechnianie broszur w 1911 roku w USA

i Kanadzie (łącznie z „Everybody’s Paper” [GazetąPowszechną] oraz „People Pulpit” [Kazalnicą Ludową])w okresie od 1 grudnia 1910 do 1 grudnia 1911.

po angielsku 22.308.582 egz. 356.101.756 str.po szwedzku 92.500 egz. 1.480.000 str.po niemiecku 25.700 egz. 422.400 str.po polsku 189.500 egz. 3.032.000 str.

[druga pozycja po literaturze angielskiej]po grecku 109.200 egz. 1.747.200 str.po włosku 53.500 egz. 856.000 str.po holendersku 11.750 egz. 124.000 str.po węgiersku 7.000 egz. 224.000 str.po szwedzku 19.750 egz. 316.000 str.po fińsku 16.500 egz. 264.000 str.

Page 12: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS64 Ż 2/2009po norwesku 1.000 egz. 16.000 str.po francusku 2.000 egz. 20.800 str.po syryjsku 1.300 egz. 20.800 str. —————Łącznie: 22.838.282 broszur, 364.624.956 stron

The Watch Tower, 15 grudnia 1911, R-4936

WYDATKI NA CELE EWANGELIZACYJNE: (1912)USA i Kanada – 134.228,43Wielka Brytania – 20.038,60Austria – 4.663,97Niemcy – 1.562,12Szwecja – 1.338,04Dania i Norwegia – 1.059,52Południowa Afryka – 1.298,77Jamajka i Południowa Ameryka – 3.933,69Japonia – 2.300,00Chiny – 2.300,00Korea – 2.028,62Indie – 1.723,19Francja, Włochy i Szwajcaria – 343,67Grecja – 240,00Węgry i Polska – 471 dolarów 28 centów

[czwarta pozycja od końca]Filipiny – 157,95

The Watch Tower, 15 grudnia 1912, R-5146

MAŁA POLSKA KONWENCJA (1913)Drodzy braterstwo!W przekonaniu, że wieści o pomyślności waszych

polskich przyjaciół, jak i wszystkich świętych, spotkająsię z radosnym przyjęciem, pragnę wspomnieć niecoo skutkach naszych usiłowań budowania się w najświęt-szej wierze, w społeczności i w miłości.

Dwa zgromadzenia polskie (jedno z Milwaukee, Wis.i jedno z Chicago) zorganizowały dwudniową konwen-cję lub też zebranie ogólne, które odbyło się 31 sierpniai 1 września 1913 roku w Kenosha, Wis. w połowie drogimiędzy tymi dwoma miejscowościami. Przygotowanyprogram obejmował dziewięć wykładów, dwa sympozjaoraz zeznanie świadectw. Dwa z tych wykładówskierowane były do publiczności. Zostały wygłoszonena tej samej sali i nosiły tytuły: „Plan Boży” oraz„Chrzest”. Mieliśmy też sympozja na temat: „Owoceducha” oraz „Przymioty Boga”. Wszyscy uczestnicy bylipokrzepieni i zachęceni do podążania ową wąskąścieżką. Spędziliśmy tam bardzo pożyteczne duchowochwile. Dało się to usłyszeć wśród rozjeżdżających siębraci, gdy prawie wszystkie twarze wyrażały pragnieniekontynuowania konwencji i owej szczególnej społeczno-ści z Bogiem, jako że nasz Niebiański Ojciec tak wspa-niale błogosławił nasze spotkanie.

Zostały też poczynione pewne przygotowania, by daćtym, którzy by tego pragnęli, możliwość okazaniasymbolu poświęcenia aż do śmierci ku czynieniu woliNiebiańskiego Ojca i ku podążaniu za Barankiem dokąd-kolwiek On idzie. Zanurzonych zostało dwanaście osób,sześciu braci i sześć sióstr. Chrzest odbył się w jeziorze.I choć na jeziorze były spore fale, to przyjaciele,a zwłaszcza siostry, którzy w innych okolicznościach

nigdy nie odważyliby się wejść do wody, udali się dochrztu odważnie, a jednocześnie z godnością, którazawsze cechuje usługę chrztu prawdziwych świętychBożych, wyrażającą ich obrazową śmierć z Chrystusem.Podczas gdy nasi przyjaciele byli zanurzani, pozostalistali na brzegu i śpiewali po polsku duchowe pieśnispecjalnie przygotowane na tę okazję, takie jak:„Szczęsny dzień” czy „Nasz najlepszy przyjaciel” namelodię 134 z naszego śpiewnika [„Jezu, krzyż swój nasię biorę”, PBT – przyp. red.] oraz wiele innych, którenadały całej uroczystości bardzo nastrojowy i budującycharakter, zarówno dla śpiewających, jak i dla zanurza-nych. Ten moment wydawania świadectwa na długopozostanie w pamięci wszystkich tam obecnych.Następnie została urządzona uczta miłości wedleporządku, który zwykle stosowany jest na generalnychkonwencjach M.S.B.P.Św. Po tej uroczystości wszyscypowrócili do swoich codziennych obowiązkównapełnieni świętym duchem Pana. Błogosławieństwa,których staliśmy się uczestnikami, były tak cudowne,że nie sposób ich opisać.

Pozostający w modlitwie o dalsze błogosławieństwodla tych braci, jak i dla innych świętych Bożych orazw chrześcijańskiej miłości, ja,

Wasz brat w jednej nadzieiW. K. – Ill.

The Watch Tower, 15 października 1913, R-5337

SPRAWOZDANIE FINANSOWE

Z DZIAŁALNOŚCI EWANGELIZACYJNEJ (1913)(…)Wydano następujące kwoty(…)W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie – 221.566,89 dolaróww Wielkiej Brytanii – 23.422,69w Niemczech – 4.709,35w Indiach – 2.394, 35w Południowej Afryce – 1.193,42w Skandynawii – 2.705,17na działalność w języku polskim – 2.130,31w Zachodnich Indiach oraz Południowej Ameryce – 5.351,75w Chinach, Japonii i Korei – 10.636,73na działalność w języku hiszpańskim, arabskim,

włoskim, francuskim, itd. – 2.503,76The Watch Tower, 15 grudnia 1913, R-5367

GRECKI I POLSKI „WATCH TOWER” (1915)Greccy bracia napełnieni gorliwością dla Pana

i Prawdy rozpoczęli wydawanie THE WATCH TOWERpo grecku. Nie jest to skład maszynowy, ale odbitka napowielaczu.

Dodatkowo każdego tygodnia w taki sam sposóbwydają oni tłumaczenie fragmentu szóstego tomuWykładów Pisma Świętego.

Liczba zainteresowanych Greków nie jest zbyt wielka,ale okazują oni godną pochwały gorliwość. Greccybracia, którzy pragnęliby otrzymać powyżej wspomnia-

47STRAŻ2/2009ne greckie tłumaczenia, proszeni są o zwrócenie się naadres biura THE WATCH TOWER.

Nasi polscy przyjaciele również przygotowują siędo regularnego wydawania THE WATCH TOWER popolsku – jako tłumaczenia wydania angielskiego.Przykładowe kopie można otrzymać na zamówienie.

The Watch Tower, 1 sierpnia 1915, R-5744

FOTODRAMA DLA ZGROMADZEŃ

W RÓŻNYCH JĘZYKACH (1915)Poza angielską wersją dysponujemy nagraniami

Fotodramy w języku niemieckim, szwedzkim, duńskimi fińskim. W przygotowaniu jest także wersja włoska,hiszpańska i polska. Te ostatnie trzy nie będą jednakmogły być dostarczone wcześniej jak w przyszłym roku.Koszt nagrania wersji obcojęzycznych jest dwukrotniewyższy. Pieśni mogą być nagrane tylko po angielsku.

The Watch Tower, 15 października 1915, R-5787

FOTODRAMA PO POLSKU (1915)Tekst pokazu „Fotodrama Stworzenia”. Dziewięć-

dziesiąt sześć krótkich, treściwych wykładów zFotodramy można otrzymać w wersji drukowanej: POANGIELSKU:

Wersja „De Luxe” ze złoconymi brzegami, tłoczenia-mi i 400 ilustracjami – 1 dolar za zaliczeniempocztowym.

W oprawie płóciennej, z polerowanymi brzegami,tłoczeniami i 400 ilustracjami – 50 centów.

Wydanie papierowe kompletu trzech egzemplarzy –25 centów.

Gazetowe wydanie w 4 częściach po hiszpańsku,włosku, grecku, polsku i ormiańsku – bezpłatnie

The Watch Tower, 1 listopada 1915, R-5798

THE WATCH TOWER (1915)Nadal uważamy nasze listy wysyłkowe THE WATCH

TOWER za najlepszy wskaźnik ogólnego rozwoju dziełaŻniwa. Braterstwo na pewno z zadowoleniem przyjmąwiadomość, że drukujemy obecnie średnio 55 tys. kopiikażdego numeru. Wskazuje to na większe i głębszezainteresowanie Prawdą niż kiedykolwiek wcześniej.Poza tym czasopismo to wydawane jest także poniemiecku, szwedzku, duńsko-norwesku oraz po polsku.

FOTODRAMA STWORZENIA

Pomimo licznych przypomnień otrzymujemy jedynienieliczne zamówienia na Fotodramy. Obawiamy się, żewiele egzemplarzy leży bezużytecznych, co wydaje siębyć wielką stratą, gdy weźmie się pod uwagę, jak wielkiebłogosławieństwo przynosi ich pokazywanie. Mamynadzieję, że nasi drodzy przyjaciele poczują sięzachęceni i pobudzeni do okazywania coraz większejaktywności w ukazywaniu chwały Mistrza.

Pragniemy także przypomnieć naszym przyjaciołom,że mamy ten wykład nagrany po szwedzku, duńsku, nie-miecku, włosku i polsku. Wersje te zostały przygoto-wane z poniesieniem znaczącego nakładu finansowegoi powinny być pokazywane. Bardzo liczni są ci, którzypragnęliby usłyszeć tę wieść, tak więc ci, którzy mają

możliwość głoszenia Ewangelii w ten sposób, powinnito ocenić i skorzystać z tej sposobności. Pomimo iż koszttych wersji jest wyższy ze względu na mniejszy nakład,proponujemy dostarczanie ich wszędzie tam, gdziemogą zostać dobrze wykorzystane, za tą samą cenę coangielskie nagrania i przeźrocza.

The Watch Tower, 15 grudnia 1915, R-5814

POLSKA KONWENCJA (1916)Chicago – W dniach 1-4 lipca obędzie druga w tym

sezonie polska konwencja. Pierwsza miała miejscew Toledo, O. w czerwcu.

[Zdjęcie z konwencji w Toledo można obejrzeć na internecie:http://dabhar.org/ns-arch/1961_P_Toledo1916.jpg]

The Watch Tower, 15 lipca 1916, R-5922

CODZIENNA NIEBIAŃSKA MANNA

DLA DOMOWNIKÓW WIARY (1916)Zapotrzebowanie na tę publikację rośnie z roku na

rok. Nasze obecne wydanie „Manny” zawiera te sameteksty i komentarze, co poprzednia edycja. Co drugastrona pozostawiona jest wolna na podpisy i datyurodzin. Jej wartość rośnie wraz z ilością wpisów odprzyjaciół. Drukowana jest na delikatnym, dokumento-wym papierze.

Ceny hurtowe za zaliczeniem pocztowym dlawszystkich prenumeratorów WATCH TOWER:

W bordowej oprawie, ze złoconymi tłoczeniamii brzegami, po angielsku i po polsku – 60 centów.

W ciemnoniebieskiej oprawie, ze srebrnymi tłocze-niami, po niemiecku – 60 centów.

W oprawie z imitacji skóry, z niebieskimi brzegami,po szwedzku i norwesku – 60 centów.

W oprawie z imitacji skóry, ze złoconymi brzegami,po szwedzku i norwesku – 1,10 dolara.

W oryginalnej marokańskiej oprawie, złocone brzegi,po angielsku, polsku i norwesku – 2 dolary.

Mamy nadzieję, że ta mała książeczka znajdziemiejsce przy śniadaniu na każdym stole. Oby płynącez niej duchowe pokrzepienie było równie cenione copokarm cielesny.

The Watch Tower, 15 listopada 1916, R-5994

W kręgach żydowskich uważa się, że kwestia ży-dowska zbliża się do przełomu. Polska, jeden z kra-jów, które najmocniej odczuwają skutki obecnej woj-ny, ma miliony żydowskich obywateli. Są oni przeważ-nie rzemieślnikami oraz drobnymi przedsiębiorcamii wraz z wieloma innymi stracili praktycznie wszyst-ko, co posiadali. Podczas gdy inni mają nadzieję naznalezienie nowego zajęcia po zakończeniu wojny,Żydzi nie widzą dla siebie szansy ze względu na silnepolskie tendencje do bojkotowania Żydów. W rosyj-skiej i brytyjskiej prasie już pojawiły się artykuły wy-rażające życzenie, by po wojnie Żydzi zostali zobo-wiązani do emigracji z Polski.

The Watch Tower, 1 kwietnia 1915, R-5660Za amsterdamskim Algemeen Handelsblad z 6.03.1915

Page 13: KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC 2009 – NR 2wydawnictwostraz.org/images/stories/download/Straz_2009... · 2014. 3. 1. · czytelnicy sprawdzali, czy opinie ukazujące się w tym czasopiśmie

ARTS84 Ż 2/2009

Drogi Bracie Russell!Twój łaskawy list z 1 sierpnia z przyjemnością ode-

brałem. Mój pobyt w tym miejscu zbliża się do końca.Pan wie lepiej, jakie powinny być jego rezultaty. Praw-da jest upowszechniana po całym kraju na różne sposo-by. Zainteresowanie Teraźniejszą Prawdą jest tutajznaczne, jednak rzymscy katolicy w ogólności, a szcze-gólnie Polacy mają wielkie opory, by przyłączać się dozgromadzeń protestanckich. Wielu przychodzi na ze-brania i rozpowszechnia naszą literaturę, jednak nieprzystępują do zgromadzenia.

Zgromadzenie w Warszawie liczy około dwadzieściapięć osób, w Pabianicach – dwadzieścia, w Ricinie –około ośmiu i poza tym tu i tam znajduje się po paręosób. 15 sierpnia poświęciło się piętnaścioro braterstwa.Jest pewne zainteresowanie w Łodzi. Jeden z naszychbraci, prowadzący działalność kolporterską tutaj w War-szawie, uda się tam, by udzielić pomocy. Jest to młody,bardzo gorliwy człowiek, który jest już ofiarowany.Wydaje mi się, że może to być wolą Bożą, by pojechałtam i wykonał tę pracę. Łódź jest wielkim miastem li-

Do listu dołączam kopię rosyjskiej wersji PEOPLESPULPIT (Kazalnica Ludowa) „Gdzie są umarli?”. Wy-drukowanie tysiąca kopii kosztowało nas siedemdzie-siąt trzy ruble, czyli około 36 dolarów. Zamówiłem tak-że klisze, które będą nas kosztowały około 4 dolarówza cztery strony. Doświadczyliśmy pewnych trudno-ści, zanim gazeta mogła ukazać się w takiej formie,jaką ma obecnie. Choć prawdą jest, że mamy wieletrudności, to z drugiej strony jest tutaj wiele dusz tę-skniących do Boga.

Gdy tylko będę miał wszystko przygotowane, wyru-szę do Galicji, a pod koniec miesiąca lub też około 1 paź-dziernika, spodziewam się dotrzeć do Ameryki.

Niech nasz drogi Pan nadal Ci błogosławi, a takżewszystkim Twoim współpracownikom aż do zakończe-nia pracy Żniwa.

Twój brat w Panu Jezusie,R. H. Oleszyński – Rosja

The Watch Tower, 1 grudnia 1911, R-4934

„Die Stimme” wywołuje poruszeniewśród Żydów w Rosji

czącym około 500 tys. mieszkańców i jeststamtąd niedaleko do Pabianic, gdzie mamyzgromadzenie. Na stacji kolejowej w Ło-dzi na stoisku z gazetami umieściliśmy „DieStimme”. Wielu Żydów podróżujących doRosji i z powrotem kupuje tę gazetę i za-biera ją ze sobą.

Wielu Żydów z Warszawy i małych mia-steczek zna już Twoje nazwisko. Wszyst-kie żydowskie gazety publikowały artyku-ły za i przeciw, jednak większość z nichprezentuje stanowisko, że „Die Stimme”jest czasopismem misyjnym. Mimo to jestspore zainteresowanie wśród Żydów w ca-łym kraju.

Jest tutaj bardzo trudno prowadzić pra-cę kolporterską. W ciągu całego dnia pra-cy kolporterowi udaje się sprzedać jednąlub dwie książki. Poza tym na każdym kro-ku napotyka się tutaj na różne trudności.

W sprawie pozwolenia na zgromadzaniesię, które próbował uzyskać brat Bente, od-nieśliśmy całkowitą porażkę. Pierwsze poda-nie skierowane do sekretarza spraw wyzna-niowych zostało załatwione odmownie zewzględu na kilka błędów językowych, choćkosztowało ono piętnaście rubli. Drugie po-danie zostało skierowane za pośrednictwemprawnika, co kosztowało siedemdziesiąt pięćrubli i mimo to również niczego nie przynio-sło. Myślę, że teraz znalazłem człowieka, któ-ry przeprowadzi tę sprawę z zadowalającymrezultatem. Niezależnie od tego, jaka tym ra-zem będzie odpowiedź Pana w tej sprawie,przyjmiemy ją jako Jego decyzję.

Pierwsza strona rozpowszechnianego wśród europejskich Żydówczasopisma w języku Jidisz głoszącego odnowę Izraela.