Kwantologia 8.8 małpolud.

4
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 8.8 – Małpolud. Wiadomo, człowiek pochodzi od małpy. No, po prawdzie to nie tak, ale czy obywatel Kowalski się nad tym w czasie wolnym zastanawia, zgłębia, nicuje do poszewki? Ma wolne od zajęcia gospodarczego, ustawa mu wolność od wysiłku gwarantuje, to co on sobie w dzień świąteczny takim zbędnym tematem głowę oraz okolicę będzie zajmował. On, czyli obywatel Kowalski z jakimś tam imieniem, ma ważniejsze życiowe sprawy na tej głowie. Można nawet powiedzieć, że gardłowe. Rozumiecie. System kapitalistyczny się tak w życiorysie obywatela Kowalskiego na wyżyny wspina oraz swoją przewagę generalną w całości pokazuje i stresowo odciska, że on gardłuje i gardłuje. Rozumiecie. No, po prawdzie tak jest, to wszystko prawdą prawdziwą. Ale bywa i tak, że tenże obywatel się ze swoją przeszłością napotka, można to tak powiedzieć, twarzą w twarz napotka. Coś się tam w losowaniu i statystyce światowej zamiesza, jakoś tak maszyna losująca się sama ustawi, że obywatel Kowalski małpoluda na swojej drodze życiem nie tak dobrym usłanym, no on spotka taką biologiczną i przeszłościową żyjącą skamielinę. To niemożebnie, powiecie, to się obywatelowi nie trafia. I tu was ja zaskoczę i powiem, że obywatelowi Kowalskiemu się trafiło. Nie do końca okoliczność jest zdefiniowana, coś się chyba w tutejszym obiekcie wystawowym a zoologicznym nie domknęło, coś na swój czas nie trafiło w zamek - no i taka istota, trzeba przyznać, że mało w umysłowości obywatela Kowalskiego obecna, ona tam zagościła. Tak w całości zagościła. Znaczy się w mieszkaniu obywatela zagościła. I się, wiecie, domagała. Jak to czego, pytacie i się dziwicie. A ja się dziwię, że wy się w tym wszystkim dziwu dopatrujecie. Przecie taka małpa to człowiek. W stadium, że tak powiem, wstępnym. Przyszłościowa to istota, że w taki sposób to zdefiniuję, z zadatkami. No i ona małpa się mocno i za nogawki obywatela Kowalskiego domagała zasilania, wiecie, wody i innego pokarmu. Wiadomo, między mózgowiem małpoluda a człowieka różnic się dużo w badaniu nie wykrywa, takie tam drobiazgi biologiczne jakoś widać, ale generalnie to to samo. Sami rozumiecie, fizykalnie elementy są te same w założeniu konstrukcyjnym, środowisko takoż samo, metody postępowania analogiczne. To i, rozumiecie, potrzeby życiowe takie same. Wypić, zakąsić, przespać się. Nie możemy powiedzieć, żeby obywatel Kowalski od razu i w pełni na froncie zapotrzebowania życiowego małpoluda stanął. Możemy nawet i to powiedzieć, że zupełnie nie stanął i chciał zwierzę, więc swego przodka, na świat dalszy przepędzić. Tylko, widzicie, małpa swoje człowieczeństwo w działaniu pokazała i się zaparła. Znaczy się na żyrandol wlazła i za nic jej obywatel Kowalski nie potrafił z tej górnolotnej pozycji przegonić. Nawet jak on się był w sobie zaparł 1

Transcript of Kwantologia 8.8 małpolud.

Page 1: Kwantologia 8.8   małpolud.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 8.8 – Małpolud.

Wiadomo, człowiek pochodzi od małpy.No, po prawdzie to nie tak, ale czy obywatel Kowalski się nad tym w czasie wolnym zastanawia, zgłębia, nicuje do poszewki? Ma wolne od zajęcia gospodarczego, ustawa mu wolność od wysiłku gwarantuje, to co on sobie w dzień świąteczny takim zbędnym tematem głowę oraz okolicę będzie zajmował. On, czyli obywatel Kowalski z jakimś tam imieniem, ma ważniejsze życiowe sprawy na tej głowie. Można nawet powiedzieć, że gardłowe. Rozumiecie. System kapitalistyczny się tak w życiorysie obywatela Kowalskiego na wyżyny wspina oraz swoją przewagę generalną w całości pokazuje i stresowo odciska, że on gardłuje i gardłuje. Rozumiecie.

No, po prawdzie tak jest, to wszystko prawdą prawdziwą. Ale bywa i tak, że tenże obywatel się ze swoją przeszłością napotka, można to tak powiedzieć, twarzą w twarz napotka. Coś się tam w losowaniu i statystyce światowej zamiesza, jakoś tak maszyna losująca się sama ustawi, że obywatel Kowalski małpoluda na swojej drodze życiem nie tak dobrym usłanym, no on spotka taką biologiczną i przeszłościową żyjącą skamielinę.To niemożebnie, powiecie, to się obywatelowi nie trafia. I tu was ja zaskoczę i powiem, że obywatelowi Kowalskiemu się trafiło. Nie do końca okoliczność jest zdefiniowana, coś się chyba w tutejszym obiekcie wystawowym a zoologicznym nie domknęło, coś na swój czas nie trafiło w zamek - no i taka istota, trzeba przyznać, że mało w umysłowości obywatela Kowalskiego obecna, ona tam zagościła. Tak w całości zagościła. Znaczy się w mieszkaniu obywatela zagościła. I się, wiecie, domagała.Jak to czego, pytacie i się dziwicie. A ja się dziwię, że wy się w tym wszystkim dziwu dopatrujecie. Przecie taka małpa to człowiek. W stadium, że tak powiem, wstępnym. Przyszłościowa to istota, że w taki sposób to zdefiniuję, z zadatkami. No i ona małpa się mocno i za nogawki obywatela Kowalskiego domagała zasilania, wiecie, wody i innego pokarmu.Wiadomo, między mózgowiem małpoluda a człowieka różnic się dużo w badaniu nie wykrywa, takie tam drobiazgi biologiczne jakoś widać, ale generalnie to to samo. Sami rozumiecie, fizykalnie elementy są te same w założeniu konstrukcyjnym, środowisko takoż samo, metody postępowania analogiczne. To i, rozumiecie, potrzeby życiowe takie same. Wypić, zakąsić, przespać się.

Nie możemy powiedzieć, żeby obywatel Kowalski od razu i w pełni na froncie zapotrzebowania życiowego małpoluda stanął. Możemy nawet i to powiedzieć, że zupełnie nie stanął i chciał zwierzę, więc swego przodka, na świat dalszy przepędzić. Tylko, widzicie, małpa swoje człowieczeństwo w działaniu pokazała i się zaparła. Znaczy się na żyrandol wlazła i za nic jej obywatel Kowalski nie potrafił z tej górnolotnej pozycji przegonić. Nawet jak on się był w sobie zaparł

1

Page 2: Kwantologia 8.8   małpolud.

i na taborecik wlazł, to się taborecik okazał zbyt wątłym do jego cielesności, co zaskutkowałao. I obywatel musiał guz rozcierać, i zimne okłady sobie robić, sami rozumiecie.Ale dalej to już było w miarę normalnie, możemy to zaświadczyć, bo sprawę poznaliśmy. Akta, widzicie, do nas trafiły.

Dalsze pożycie obywatela Kowalskiego z małpoludem przebiegało tak po ogólności normalnie, czepiać się nie można. Sąsiedzi w swoich raportach dobitnie to pokazują, ponadgatunkową i szerszą przyjaźń zaświadczają. Obywatel Kowalski, można powiedzieć i się zadumać, generalnie na poziomie się człowieczym ukazał i się z małpą zaprzyjaźnił. Nie żeby od razu i w tej głębokości, ale się tak stało. Trochę, widzicie, zdarzeń się było w gospodarstwie tego obywatela zdarzyło, nim do tej szlachetnej braterskiej współpracy osobniczej doszło.

Po pierwsze, trzeba powiedzieć, a są na to dokumenty, obywatel się Kowalski dopuścił wobec małpoluda nadużycia. Znaczy się kilka razy tego nadużycia się dopuszczał. Nie jakoś drastycznego, aż takiego zachowania to obywatel się nie czepił. Ale bywało, i to na jasnym świetle dnia, że słownie i ręką użył sobie na cielesności małpiej w różnych jej rejonach cielesnych. Dla protokołu historycznego to mówiąc, małpolud w temacie rękoczynów nie pozostawał dłużny, czyli też potrafił swoje obywatelowi przekazać. Można nawet powiedzieć, że szło to jak w naszej typowej komórce rodzinnej.Po drugie, to również należy wymienić, wzmiankowany obywatel może nie w tej kolejności kulturowej, co akuratnie było potrzeba i się należało, dzielił się ze swoim biologicznym pobratymcem środkami o znaczeniu spożywczym. Mianowicie na zakąsce był oszczędzał. Widać nie rozumiał w swojej skomplikowanej i wychowywanej w społeczności naturze, że poczochrana łepetyna wspólnika w konsumpcji tak sprawa nie jest, że życiowo zaprawiona jest w innych substancjach. Może i nie aż tak procentowych, co to nasz przemysł tworzy.Skutki tego były różne, zazwyczaj, jak zanotowali liczni sąsiedzi, mocno idące w hałas. Kto konkretnie w zamieszkiwaniu obywatelskim głośniej gardłował, tego obdukcja ani nawet nagrania owych zjawisk nie potrafiły rozwikłać. Dla zwołanych w celu objaśnienia biegłych z różnych dziedzin, zaprezentowane efekty były tak jednakie w swym dźwiękowym splątaniu, że kto człowiek, kto małpa, tego ustalić się nie dało. Żadnym sposobem nie dało.

Po trzecie, na co także są rozliczne dowody, obywatel przeszedł na stopę pogłębioną z małpoludem. Znaczy zabrał się za nauczanie. Na różnym poziomie skomplikowania, mówiąc zresztą. Człowiek, wiadomo, pochodzi od małpy, a małpa to człowiek, to też wiadomo. No i z takiego to maksymalnie humanistycznego założenia w swojej działalności nauczającej był wyszedł Kowalski obywatel. Nie żeby zaraz chciał podstaw fizyki rzeczoną małpią osobowość uczyć, aż tak fundamentalnie w proces uświadamiający obywatel K. sięgać i zamiaru nawet nie miał. Pozostawał na sobie dostępnym, wielorako i na różnych lokalach mieszkaniowych sprawdzonym. Fizyczna filozofia i podobne zagadnienia, wiadomo, to dobre dla umysłowości z życiem mało stycznych, można nawet powiedzieć, że zupełnie dalekich tego

2

Page 3: Kwantologia 8.8   małpolud.

życia przejawów. Dlatego nie o to chodziło szczegółami przy takiej akcji podnoszenia umysłowego.

Cóż tu dużo mówić, po niedługim czasowo okresie, tak miesięczne ze dwa terminy zeszły, zaczęło się przeróżne sąsiedztwo wyrażać, że i to, i tamto z ich metrów kwadratowych w rejonie bliższym i dalszym nawet, że coś tam znaczy się znika i czegoś brakuje. Ktoś tam coś miał drobnego a złotego, ktoś inny zarobkowo doszedł do obrazowego i pod nazwiskiem krajobrazu z jelonkiem na rykowisku, a jeszcze w dalszym zamieszkaniu ktoś gotówkę trzymał i zapomniał ją założyć w bankowe konto, no i owa szeleszcząca papierkowość tak jakoś jednej nocy była znikła w okolicznościach nieodgadnionych. No i zaczęło się szukanie, podejrzliwość wzajemna po kwartałach i dalej się rozniosła. Nawet organa się w to wtrąciły, choć zupełnie nie wiedzieć po co, przecież nikt zgubienia tego i tamtego organom nie zgłaszał. Słowem, rozumiecie, nieprzyjemnie jakoś takoś się po całości zrobiło.

Cóż tu mówić, niby ktoś tam jakieś w sprawie dowody posiadał, ktoś tam coś widział, niby jakieś włoskowate ślady się gdzieś walały i podobno o czymś świadczyły, ale nic żelaznego i sądowo strawnego w zbiorze nie było. Ale, widzicie, w ten to czas sąsiedztwo wielką zażyłość gatunkową zaczęło notować naocznie i w raportach, zażyłość między obywatelem Kowalskim a małpoludem. A to obywatel podsunął publicznie małpie w większej ilości bananowych okazów, a to cukierkiem nawet częstował lub innym drogim smakołykiem. A to małpolud się odwzajemnił i też obywatela poszczypał. Słowem w oczy biło, że człowiek z małpoludem są na stopie dalekoidącej, że wcześniejsze nieporozumienia umysłem zostały pokonane ku ogólnej chwale biologicznej.

Cóż tu dużo mówić, pewnie ta idylla ponadczasowa długo by trwała i przynosiła dalsze zadziwienia obserwacyjne, ale pewnego razu był w mieszkaniu obywatela Kowalskiego wybuch pożar. A pożar, wiadomo, w swoim zachowaniu obliczalny nie jest, coś tam zniszczy, ale coś na publiczną stronę widokową wyrzuci.No i tak się porobiło, że dzielnie z temperaturą walczący ludzie i strażactwo, poumieszczali przed zabudowaniem własność obywatela. I się problem zrobił. Kupka była spora, drobiazgami różnymi bogata i oko postronne przyciągająca. Tylko, widzicie, jak to oko już było się do widoku przyzwyczaiło, to jakieś tam podobne do kiedyś tam w przeszłości swojej posiadanego wyłuskało. A to bibelocik, a to się jelonek we fragmencie na obrazku pokazał, i tak dalej, sami pewnie też byście coś tam znaleźli. Co tu dużo rozpowiadać, hałas międzysąsiedzki się zrobił, nawet i jakie rękoczyny międzyludzkie się pokazały, i mundurowi się na tak zaistniałe w większej liczbie zjawili. Słowem, sprawa niezbyt miła się wytworzyła, a nawet zupełnie niemiła. Dla małpoluda i obywatela Kowalskiego, znaczy się. - A raczej dla obywatela K., się rozumie.

No i sprawa poszła. Niby, wiecie, wszystko było oczywiste, kodeksowo rozpoznane, nawet i odpowiednimi paragrafami opisane. Ale, widzicie, problem się tak

3

Page 4: Kwantologia 8.8   małpolud.

generalnie humanistyczny objawił. Czy, mianowicie, można pod jakiś tam paragraf małpoluda podciągnąć, za czynności niezgodne postawić przed wymiarem? Wiadomo, małpa też człowiek - ale czy pod paragraf się kwalifikuje?Powiecie, że nic to, że analiza w ślepy zaułek rozumu popadła, że za wszystko obywatel K. odpowiada. Ale sprawa jest. Bo obywatel K. na to powiada, i on swoje racje posiada, że owszem, małpoluda tak w dobroci serca do różnych czynności ludzkich przyuczał, że chciał się z bratnią duszą rozumną wszystkim dzielić, że swoje przebogate doświadczenie fachowe pokazał w każdym zakamarku. I więcej jeszcze mówi na to obywatel, że on dumny jest z osiągnięć małpoluda. Tak w tym swoim mówieniu mówi obywatel. I on rację posiada, trzeba jego mówienie uwzględnić w wyroku.

Więcej jeszcze trzeba w sprawie wiedzieć, ponieważ wynikła dalsza okoliczność we wnioskowaniu ostatecznym konieczna. Okazało się po badaniach naukowych, że to małpolud w swojej rozumnej działalności był wcześniej wzmiankowany ognisty fakt niszczący zapodał. Tak się w swojej nauce zachowania człowieczego rozpędził, tak naturalnych się odruchów już w swojej edukacji osobniczej dopracował, że iskrę z zapałki potrafił skrzesać, rozumiecie, poziomu ognia pierwotnego doszedł był. A pewnie i koła też, bo rowerkiem dla uciechy swojej i innych po przestrzeni jeździł. Czyli geniusz takli małpi się był po naszej okolicy pokazał.No i sprawa jest. Trzeba to przyznać po całości, trzeba się sprawą zająć z należytą powagą.

Po prawdzie, sami to uwzględnijcie w swoim działaniu analizującym, że małpolud to nasz biologicznie przyrodni pobratymiec, taki mocno bliski. Różnice, widzicie, w technologi powstawania takiej bytowej konstrukcji a tym naszym ułożeniem, takie zróżnicowanie występuje i o czymś tam zaświadcza, ale – tak prawdę mówiąc – te subtelności nie mają znaczenia. Na tym poziomie analizy to jest ten sam układ. Rozpalenie stosu drewna od zapłonu stosu atomowego dzieli ogromna skala czasu, jednak rozpalający jest ten sam.Więc, rozumiecie, jak takiego w jego osobowości ubezwłasnowolnić, jak prawa do stawania pod paragrafem pozbawić? Cieleśnie to takie samo, rozumem też, naturę pokazuje ludzką na różne sposoby. Albo i człowiek pokazuje małpie czynności i zachowania, to już detal bez znaczenia. - Słowem, jak to wycenić w jego działającym zachowaniu? Jak za niższość rozwojową ustalić, jak wobec podobnych czynności, mocno już człowieczych, odseparować od ogółu i świata?

Wiadomo, człowiek pochodzi od małpy. Wiadomo, małpa też człowiek. A w ogóle, czy to ma znaczenie?

cdn.

Janusz Łozowski

4