Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w...

31
Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT 5% Płonący lód Turystyka wiejska

Transcript of Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w...

Page 1: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Kolory Marrakeszu

Lasy polskie zapraszają

Lato w ogrodzie

NR 7

(205

) LIP

IEC-

SIER

PIEŃ

201

3

ISSN

123

2-45

31IN

DEX

3288

6312

PLN

w ty

m V

AT 5

%

Płonący lód

Turystyka wiejska

Page 2: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My �

Wydawca:MEDIAtor - Al. Wojska Polskiego 69; 70-478 Szczecin, tel. 662 119 618e-mail: [email protected]; www. ekoimy.most.org.plMateriałów nie zamówionych redakcja nie zwraca.Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam.Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania i audiustacji tekstów. Wszelkie prawa zastrzeżone.Redaktor Naczelna: Maria CiesielskaZdjęcia niepodpisane: Fotolia.Stale współpracujący: Kate Bevan, Jakub Cis, Krystyna Forowicz, Tadeusz Peter, Krzysztof Wojciechowski, Paweł Wiśniewski, Paweł Zawadzki, Karolina Prewęcka, Ivana LukicKorekta: Zygfryd SmarzykOkładka: FotoliaAdres do korespondencji: ul. Dworcowa 20 b, 70-952 Szczecin, skr. poczt. 845

WARUNKI PRENUMERATY EKO I MY:Zamówienia należy składać w dowolnym czasie, mogą one obejmować dowolny okres i dotyczyć dowolnej liczby kolejnych numerów. Warunkiem przyjęcia zamówienia jest otrzymanie z banku potwierdzenia dokonania wpłaty. Dokument wpłaty jest jednoznaczny ze złożeniem zamówienia. Wpłat na prenumeratę można dokonywać we wszystkich oddziałach RUCHU w całej Polsce na adres redakcji, na blankietach w urzędach pocztowych (przekazy pieniężne) lub w bankach (polecenia przelewu) przekazując środki na konto:MEDIAtor, pl. Hołdu Pruskiego 8, 70-550 Szczecin,ING Bank Śląski 24 1050 1924 1000 0090 9302 4231Na blankiecie wpłaty należy czytelnie podać nazwę zamawianego czasopisma, liczbę zamawianych egzemplarzy, okres prenumeraty oraz własny adres.Cena egzemplarza: 12,00 PLN.

Al. Wojska Polskiego 69, 70-478 Szczecin, tel. 662 119 618, e-mail: [email protected], www.ekoimy.most.org.pl

NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013

W NUMERZE:

4-5 Z notatnika6-9 Energia w dobrym klimacie10-13 Lekcje wrażliwości14-15 W skrócie16-19 Płonący lód20-23 Kolory tańczyły dla mnie24-27 Turystyka wiejska

na Kujawach i Pomorzu28-31 Letni wiejski pejzaż 32-34 Studnie36-37 Podlewanie38-41 Nadleśnictwo

z dobrym klimatem 42-45 Wakacje w lesie, gdzie?46-53 Gminy inwestują

w ekologiczne źródła energii54-57 Jak jeden organizm58-59 Dni Konia Arabskiego

Zmień sam siebie, a cały świat się zmieni.

Sundari

Temperatura panująca na powierzchni Ziemi jest uzależniona od wielu powiązanych ze sobą czynników. O jej wartości decyduje przede wszystkim ilość promieniowania docierającego ze Słońca oraz zdolność atmosfery do korygowania nierównomiernego działania tego promieniowania.

– o energii w dobrym klimacie na stronie 6-9 piszą Mateusz Sydow

i dr Łukasz Chrzanowski.

Marrakesz oddziałuje na zmysły. Trzeba dać się im prowadzić. Wzrok przyciągają kolory, słuch – dźwięki. Zapachy obiecują niezwykłe doznania i wyjątkowe smaki. Tu wszystko jest inne niż w Europie, przede wszystkim bardziej intensywne.

– niezwykłe miejsce na mapie świata opisuje na stronie 20-23

Ivana Lukic.

Elektrownia wodna, farma fotowoltaiczna, biogazownia… Czy któraś z tych instalacji, pozyskujących energię ze źródeł odnawialnych, powinna stanąć na terenie naszej gminy? To pytanie samorządowcy, burmistrzowie, wójtowie zadają sobie coraz częściej.

– na stronach 46-53 Krystyna Forowicz opisuje gminy, które

inwestują w ekologiczne źródła energii.

Page 3: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My4 Eko i My �

GRATULACJE!Jakub Roszak (8 lat) z Polski został zwycięzcą Konkursu

Rysunków o Lesie 2013. 24 maja komisarz ds. rolnictwa i roz-woju obszarów wiejskich Dacian Cioloş spotkał się z Jakubem Roszakiem i jego rodzicami, by wręczyć chłopcu dyplom oraz główną nagrodę – iPada. Jakubowi gratulowali również amb. Marek Prawda – Stały Przedstawiciel RP przy UE w Brukseli,

Jerzy Plewa – dyrektor generalny z Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Komisji Europej-

skiej oraz przedstawiciele Jury, które wyłoniło zwycięzcę.Do konkursu zostało zgłoszonych 9 tysięcy prac z 23

państw. Wiele z nich napłynęło z Polski.

W środę, 22 maja została podpisana umowa sprzedaży 100 proc. akcji spółki Polskie Koleje Linowe (PKL) między PKP SA a spółką Polskie Koleje Górskie SA. Cena zakupu wyniosła 215 mln zł. Podpi-sanie umowy sprzedaży finalizuje proces prywatyzacji PKL.

Nabywca spółki PKL to spółka założona przez podhalańskie samorządy: Miasto Zako-pane oraz Gminy Bukowina Tatrzańska, Koś-cielisko i Poronin. Finansowanie transakcji zapewnia fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners, instytucja finansowa zarządzająca środkami powierzonymi m.in. przez Europej-

ski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), oraz stworzony przez Unię Europejską Europejski Bank Inwestycyjny.

Struktura spółki PKG umożliwia wejście do jej akcjonariatu mieszkańców Podhala w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego, oraz samorządu województwa. W ten spo-sób o przyszłości PKL będzie decydować w dużym stopniu społeczność lokalna. PKL to spółka zarządzająca infrastrukturą turysty-czną w Zakopanem, Zawoi, Miedzybrodziu Żywieckim, Szczawnicy oraz Krynicy. Pro-ces prywatyzacji spółki rozpoczął się w grud-niu 2012 roku i budził wiele kontrowersji.

Zaniepokojenie sprzedażą PKL wyrażała m.in. Państwowa Rada Ochrony Przyrody i Tatrzań-ski Park Narodowy. Sprzedaży PKL sprzeci-wiali się m.in. niektórzy parlamentarzyści. Na początku kwietnia PKP poinformowało, że oferty wiążące na zakup Polskich Kolei Linowych złożyło pięć podmiotów: Polskie Koleje Górskie; Centrum Targowe „Ptak”; Investor Private Equity Fundusz Inwesty-cyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych; Skarb Państwa – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe; oraz przedsiębiorca z Nowego Targu Tomasz Żarnecki.

Źródło: PAP

PKP SA sprzedała Polskie Koleje Linowe

Dzień BocianaMało kto wie, że 31 maja uznawany jest przez przyrodników za

„Dzień Bociana”. Bocianie święto obchodzone jest w Polsce od 2003 roku, dzięki inicjatywie PolskiegoTowarzystwa Przyjaciół Przyrody „pro Natura”. W ten sposób ekolodzy chcą zwrócić uwagę na zagro-żenia i potrzebę ochrony ptaków, a także na miejsce, jakie bocian biały zajmuje w polskim krajobrazie i kulturze.

W ramach działań na rzecz bociana białego PTPP “pro Natu-ra” już od kilku lat współpracuje także z Grupą ENERGA. Jednym z przykładów aktywności jest uruchomienie infolinii 0 801 BOCIAN (0 801-26-24-26), dzięki której przyrodnicy udzielają porad z zakre-su ochrony bociana białego, zwłaszcza w przypadku poszkodowa-nych ptaków, czy zagrożony gniazd.

Cały komunikat prasowy i informacje nt. projektu znajdują się w naszym biurze prasowym lub na stronie: http://media.energa.pl/pr/243607/dzien-bociana-bialego-31-maja. Więcej informacji na temat aktywności związanych z ochroną bocianów białych oraz ciekawostek na ich temat można znaleźć na www.bociany.pl, www.bocianopedia.pl i www.facebook.com/dbajobociany.

Redakcja Eko i My przedłuża

konkurs na pracę

pt. Moje zwierzęta

Na tekst 2-3 stronicowy wraz ze zdjęciami oczekujemy do 20 sierpnia.Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi w numerze wrześniowym. Główną nagrodą jest zestaw kosmetyków ekologicznych Pat&Rub, książki i roczna prenumerata Eko i MY. Uczestnicy konkursu otrzymają upominek od redakcji.

12 kwietnia 2013 roku w Zespole Szkół Ekologicznych w Gdyni odbyła się uroczystość nadania imienia szkołom wchodzącym w skład Zespołu. Technikum Chemiczne i Tech-nikum Mechaniczne nr 2 otrzymały imię profesora Stefana Kozłowskiego – wybitnego geologa, ekologa, naukowca, eks-perta w sprawach środowiska, publicysty, polityka i społeczni-ka, wychowawcy młodzieży.

Uroczystość rozpoczęła się Mszą św. odprawioną w koś-ciele p.w. Chrystusa Dobrego Pasterza w Gdyni Cisowej. Ksiądz proboszcz Jan Baumgart dokonał poświęcenia sztan-daru szkoły.

Szkolna część uroczystości zaczęła się od powitania przy-byłych gości. Zaszczycili nas swoją obecnością m.in. córka profesora Kozłowskiego – pani Anna Kozłowska-Roszkow-ska, jego dwaj synowie – Tomasz Kuba i Jan Bartłomiej oraz troje wnucząt naszego Patrona, a także jego kuzynka, pani Barbara Leśniak. Na uroczystość przybyła również pani dr Klaudia Giordano – współpracownica profesora Kozłow-skiego, obecnie kierownik Pracowni Ekonomicznych Podstaw Ekologii Instytutu Inżynierii Środowiska Kato-lickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wojewodę Pomorskiego reprezentowała pani Gabriela Albertin – Pomorski Wicekura-tor Oświaty, natomiast władze Miasta Gdyni – pani Wicepre-zydent Ewa Łowkiel oraz Naczelnik Wydziału Edukacji, pani Krystyna Przyborowska. Z Polskiego Instytutu Geologicz-nego, z którym łączyły profesora Kozłowskiego wieloletnie związki zawodowe, przybyła pani dr Regina Kramarska – dy-rektor Oddziału Geologii Morza.

W naszej uroczystości wzięli udział również ksiądz kano-nik Jan Baumgart, przedstawiciele Policji, Straży Miejskiej, Rady Dzielnicy Cisowa, dyrektorzy trójmiejskich szkół po-nadgimnazjalnych, a także przedstawiciele przedsiębiorstw współpracujących z naszą szkołą.

Po wystąpieniach pani dyrektor Iwony Kłos i pani wice-dyrektor Ewy Bucholc nastąpiło przekazanie sztandaru oraz uroczyste ślubowanie uczniów. Następnie pan Tomasz Kuba

Kozłowski dokonał symbolicznego zasadzenia drzewka upa-miętniającego tę szczególną uroczystość.

Z kolei zaproszeni goście w swoich wystąpieniach prze-kazali pani dyrektor, uczniom i nauczycielom gratulacje, ser-deczne życzenia i wiele ciepłych słów związanych z postacią profesora Stefana Kozłowskiego.

Po wystąpieniach gości nastąpiło wyprowadzenie pocztu sztandarowego oraz pocztów flagowych, pani dyrektor ogłosiła wyniki turnieju sportowego i konkursów związanych z Patro-nem, a pani Wiceprezydent Miasta Gdyni wręczyła pani dyrek-tor i poszczególnym nauczycielom nagrody Prezydenta Miasta. Następnie pani wicedyrektor przekazała wszystkim zgroma-dzonym uchwałę Rady Pedagogicznej ustanawiającą 12 kwiet-nia Dniem Patrona, po czym rozpoczął się program artystyczny przygotowany przez panią Katarzynę Wojciechowską.

Część oficjalna zakończyła się wystąpieniem pani dyrektor Iwony Kłos, która podziękowała gościom za przybycie oraz zaprosiła ich do zwiedzania szkoły i dokonywania pamiątko-wych wpisów w kronice szkolnej.

Magdalena Salewska

Prof. Stefan Kozłowski patronem Zespołu Szkół Ekologicznych w Gdyni

Page 4: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My6 Eko i My 7

Energia

w dobrym klimacie

Gdyby nie ochronna powłoka atmosfery, na Ziemi od-notowywane byłyby skrajnie duże dzienne wahania termiczne – wynikałoby to głównie z faktu, że ciepło szybko uchodziłoby z powierzchni Ziemi do prze-strzeni kosmicznej. Dominujące znaczenie w zatrzy-

mywaniu ciepła docierającego ze Słońca mają dwie substancje: woda i dwutlenek węgla (CO2). Głównym składnikiem pierwotnej atmosfery był prawdopodobnie CO2, przez co temperatura Ziemi była zdecydo-wanie wyższa niż obecnie. Od tamtego czasu atmosfera błękitnej pla-nety uległa znaczącym zmianom, w tym także obniżeniu zawartości dwutlenku węgla. Ten prosty związek chemiczny ma fundamentalne znaczenie dla biosfery, ponieważ jest podstawowym źródłem węgla, jakim mogą dysponować istoty żywe. Wydzielany jest przez wszyst-kie organizmy podczas oddychania. Znaczącym źródłem emisji tego

gazu są również erupcje wulkanów. Co bardziej istotne, dwutlenek węgla jest równocześnie pobierany przez fitoplankton w oceanach oraz rośliny lądowe w procesie fotosyntezy, dzięki czemu jego za-wartość w atmosferze ziemskiej powinna utrzymywać się na stałym poziomie. Niestety, od połowy lat 70. XX wieku stężenie tego gazu w atmosferze wzrasta w niepokojącym tempie.

Kto jest winny?Zwiększenie zawartości dwutlenku węgla w atmosferze jest praw-

dopodobnie spowodowane działalnością człowieka. Od czasu rewo-lucji przemysłowej zużycie paliw kopalnych na Ziemi stale wzrasta. Ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel kamienny i brunatny to surowce, które pozwalają na wytworzenie dużych ilości energii i ciepła ze sto-sunkowo małych objętości materiału. Niestety, podczas spalania tych paliw w silnikach samochodowych czy elektrociepłowniach wytwa-rzane są duże ilości dwutlenku węgla, który przedostając się do at-mosfery zatrzymuje ciepło uchodzące z powierzchni Ziemi. Do tego dochodzą również tlenki azotu, tlenki siarki i wiele różnych substancji chemicznych. Emisja dwutlenku węgla od pewnego czasu przekracza zdolność planety do jego wiązania. Główną rolę w pobieraniu CO2 odgrywa fitoplankton oceaniczny, który oprócz światła słonecznego i składników mineralnych obecnych w wodzie morskiej wykorzystuje do wzrostu rozpuszczony dwutlenek węgla. Prowadzi to do gigan-tycznych w skali świata zakwitów fitoplanktonu, które mogą pokryć nawet 20% powierzchni oceanów i mórz. Choć do tej pory to lasy były uważane za „płuca” Ziemi, to badania naukowców i obserwacje

ziemskiego globu z kosmosu udowadniają, że kluczowe znaczenie w produkcji tlenu i pobieraniu dwutlenku węgla pełnią niewielkie or-ganizmy żyjące w oceanach. Z kolei rośliny wiążą CO2 w ciągu dnia, a w nocy – tlen. Zdjęcia satelitarne wskazują, że lasy odgrywają dru-gorzędną rolę w zmniejszaniu stężenia dwutlenku węgla w powietrzu. Niestety, wzrost temperatury oceanów wywołany globalnym ocie-pleniem prowadzi do zmniejszenia rozpuszczalności CO2 w wodzie i jego uwolnienia do atmosfery. Obniżenie ilości dostępnego dwutlen-ku węgla powoduje mniejszy zakwit fitoplanktonu i mniejszą produk-cję tlenu, którym oddychają bardziej złożone organizmy. Cały proces jest bardziej skomplikowany niż przypuszczano jeszcze kilkanaście lat temu. Ostatecznie zmagazynowany w atmosferze dwutlenek wę-gla powoduje, że klimat Ziemi zaczyna się stopniowo ocieplać, co może mieć w przyszłości tragiczne konsekwencje dla mieszkańców ziemskiego globu.

Bagatelizowane zagrożenieSkutki wzrostu temperatury Ziemi o kilka stopni Celsjusza mogą

być zaskakująco poważne. Zmiany temperatury najboleśniej odczu-ją organizmy zamieszkujące strefę okołobiegunową. To tam zmiany klimatu postępują najszybciej. Podwyższenie temperatury polarnych ekosystemów może doprowadzić do wymarcia wielu chronionych ga-tunków zwierząt, które pozbawione zostaną szansy migracji do chłod-niejszych regionów klimatycznych. W konsekwencji doprowadzi to do zmniejszenia bioróżnorodności na Ziemi. Obecnie naukowcy obserwują coraz częstsze przypad-ki powolnego wymierania delikat-nych ekosystemów raf koralowych na skutek podwyższenia temperatu-ry oceanów. A rafy koralowe to gi-gantyczne pokłady CO2 związanego przez organizmy w postaci węglanu wapnia. W tym miejscu warto za-uważyć, że przykładowo włoskie do-lomity – raj narciarzy, wspinaczy czy zwykłych turystów podziwiających piękne góry – to w rzeczywistości gigantyczne naturalne składowisko CO2 związanego w postaci węgla-nów wapnia i magnezu (ten typ skały nazwano dolomitem). Z geologicz-nego punktu widzenia procesy góro-twórcze – w tym także te, w wyniku których powstają skały węglanowe – nadal trwają.

Postępujące ocieplenie klimatu prowadzi nie tylko do zwiększenia częstości fali upałów, ale również do długotrwałych okresów suszy, co w konsekwencji może powiększyć zasięg obszarów pustynnych i pół-pustynnych. Eksperci wykorzystując modele klimatyczne określili rów-nież wpływ globalnego ocieplenia na często pojawiające się klęski ży-

wiołowe. Okazało się, że cieplejsza woda oceaniczna może sprzyjać powstawaniu huraganów, występowaniu sztormów, ulewnych opa-dów, a w konsekwencji powodzi. Tylko w ciągu ostatnich 30 lat liczba najsilniejszych huraganów kategorii 4 i 5 podwoiła się. Tegoroczne powodzie w Niemczech oraz w Czechach, jak również coraz regu-larniej nękające Polskę większe i mniejsze podtopienia, mogą być przykładem pierwszych niepokojących symptomów zmian klimatu. Jedną z największych konsekwencji globalnego ocieplenia są topnie-jące pokrywy lodowe w strefach okołobiegunowych oraz lodowce w obszarach wysokogórskich. Za przestrogę niech posłużą himalaj-skie lodowce, zasilające rzekę Ganges, które każdego roku kurczą się o około 37 metrów. Stopienie pokryw lodowych w obszarach arktycz-nych i antarktycznych doprowadzi do podniesienia poziomu oceanów, które pokryją wiele zamieszkałych lub uprzemysłowionych terenów na całej kuli ziemskiej. Naukowcy podkreślają, że roztopienie lodów skuwających bieguny Ziemi podniosłoby poziom mórz aż o 6 me-trów. Co gorsza zmiany klimatyczne mogą również przyczynić się do zwiększenia zachorowalności na choroby tropikalne w rejonach, w których nigdy nie były one obecne.

Ostatecznie klęski żywiołowe doprowadzą do zmniejszenia plo-nów, co w rezultacie może oznaczać olbrzymie straty finansowe i za-chwianie światowej gospodarki. Ekonomiczne konsekwencje są tym bardziej istotne, że w ciągu kilkudziesięciu najbliższych lat przewidu-je się całkowite wyczerpanie głównego surowca do produkcji paliw na Ziemi – ropy naftowej. Oznacza to, że bez względu na zmieniający

się klimat, ludzkość w niedalekiej przyszłości zostanie zmuszona do przearanżowania obecnie funk-cjonującego systemu transpor-tu oraz przemysłu. Czasy taniej ropy, węgla i gazu już nie powró-cą, a energia jądrowa wciąż budzi kontrowersje. Być może nastała najwłaściwsza pora, aby poczynić pierwsze kroki, w kierunku zrewo-lucjonizowania światowej energe-tyki i wyselekcjonowania jednej lub kilku technologii opierających się na odnawialnych zasobach na-turalnych, których użycie nie bę-dzie powodowało dalszego zwięk-szania emisji dwutlenku węgla do atmosfery.

Słońce naturalnieWszystkie społeczności po-

trzebują zasobów energetycznych, aby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby życiowe. Nikt nie wyob-raża sobie życia bez możliwości łatwego gotowania, komunikowa-nia się, czy transportu. Obecnie znanych jest kilka podstawowych opcji zmniejszenia emisji CO2 przy jednoczesnym zachowaniu obec-

Temperatura panująca na powierzchni Ziemi jest uzależniona od wielu powiązanych ze sobą czynników. O jej wartości decyduje przede wszystkim ilość promieniowania docierającego ze Słońca oraz zdolność atmosfery do korygowania nierównomiernego działania tego promieniowania.

autorzy Mateusz Sydow, dr Łukasz Chrzanowski Instytut Technologii i Inżynierii Chemicznej Wydział Technologii Chemicznej Politechnika Poznańska

Zakwity glonów mogą pełnić bardziej istotną rolę w funkcjonowaniu Ziemi niż do tej pory przypuszczano

Page 5: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My8 Eko i My 9

elektrycznej, co stanowi więcej niż 15% całkowicie produkowanej energii. Co bardziej istotne, ocenia się, że wykorzystywane jest obec-nie jedynie 25% dostępnego po-tencjału. Pierwszym prototypem współczesnej elektrowni wodnej były koła wodne, które pojawiły się jeszcze na kilka wieków przed naszą erą. Kolejnym etapem były młyny wodne służące do prze-miału ziarna. Po wynalezieniu ge-neratora elektrycznego możliwe stało się użycie energii wodnej do wytwarzania prądu elektrycz-nego. Aktualnie największą elek-trownią wodną jest Zapora Trzech Przełomów w Chinach. Wykorzy-stanie potencjału wielkich rzek wymaga jednak dużego nakładu finansowego, przesiedlenia setek tysięcy lub milionów mieszkań-ców z terenu zalewowego oraz ingerencji w krajobraz. Ogromne zapory wodne budzą niechęć wśród ekologów ze względu na zna-czące naruszenie równowagi ekologicznej pobliskich ekosystemów. Ponadto w związku z faktem, że na dużych zaporach gromadzona jest większa ilość materii organicznej, możliwa jest emisja powstającego tam metanu, który jest również gazem cieplarnianym. Nieco lepszą opcją wydają się być elektrownie przepływowe, stawiane zazwyczaj w miejscach, gdzie woda jest naturalnie spiętrzona. Dzięki temu nie wymagają one tworzenia zalewów i nie ingerują w środowisko natu-ralne w tak znacznym stopniu. Najlepszym rozwiązaniem w tej kwe-stii są jednak najprawdopodobniej małe elektrownie wodne, ponieważ ich wpływ na pobliskie ekosystemy jest znikomy. W przypadku powo-dzi, małe zapory wodne mogą ponadto hamować tempo podnoszenia się poziomu wody na niżej położonych terenach. Poza wykorzysta-niem potencjału rzek, duże możliwości oferują również elektrownie morskie. Zjawisko przypływów oraz odpływów wód mórz i oceanów zostało po raz pierwszy użyte do wygenerowania energii w 1966 roku we Francji nad kanałem La Manche. Wybudowana tam elektrownia pływowa jest jak do tej pory największą na świecie, co może wynikać po części z faktu, że nie wszystkie rejony świata nadają się jednakowo pod budowę podobnych urządzeń. Obecnie rozważane są również wa-rianty wykorzystania prądów oceanicznych, energii kinetycznej ude-rzających fal oraz różnic temperatur na różnych głębokościach mórz i oceanów. Energia pozyskiwana z ruchu wody może generować po-dobne koszty jak w przypadku tradycyjnych elektrowni węglowych. Zdecydowanie najwięcej środków pochłaniają koszty inwestycyjne, podczas gdy koszty utrzymania są relatywnie niskie.

Ciepło z wnętrza planetyInną interesującą opcją o dużym potencjale jest energia geotermalna

wykorzystująca wodę z gorących źródeł. Ten rodzaj energii może po-służyć zarówno do ogrzewania mieszkań, jak i do generowania prądu

przy użyciu turbin. W niektórych państwach takich jak Islandia, Fi-lipiny czy Nowa Zelandia, energia geotermalna ma duży udział w cał-kowitej produkcji energii (Islandia aż 30%). Uzależnione jest to od położenia na terenach wzmożonej aktywności sejsmicznej. Państwa takie jak Polska również mogą korzystać z ciepła pochodzącego z wnętrza Ziemi. Choć tempera-tura wody może nie być tak wy-soka, jak w obszarach położonych na zetknięciu płyt tektonicznych, to pomimo wszystko może ona posłużyć do ogrzewania domów, zmniejszając tym samym zużycie konwencjonalnych źródeł energii. W Polsce bardzo dobre warunki do wykorzystania tego rodzaju ener-gii występują na dużym obszarze kraju, między innymi na Podhalu, gdzie funkcjonuje elektrownia w Bańskiej Niżnej, w Wielko-

polsce w regionie Czarnkowa, oraz w województwie zachodniopo-morskim (Pyrzyce), w którym znajduje się największa elektrownia geotermalna w Polsce. Do wad technologii należy emisja naturalnie występujących we wnętrzu Ziemi gazów takich jak siarkowodór. Cał-kowita produkcja zanieczyszczeń jest jednak znikoma.

BioenergiaEnergia dostępna w postaci materiałów pochodzących ze źródeł

biologicznych nazywana jest bioenergią. Głównym surowcem w tym wypadku jest tzw. biomasa, którą może być przykładowo drewno, obornik, trzcina cukrowa czy olej roślinny. Zainteresowanie bioe-nergią jest obecnie bardzo poważne, ponieważ jej użytkowanie nie odbiega technologicznie zbyt mocno od obecnie wykorzystywanej energii pozyskiwanej z paliw kopalnych. Przykładowo spalanie wę-gla można zastąpić spalaniem drewna, gaz ziemny biogazem, a pali-wa płynne bioetanolem lub biodieslem. Na szczególną uwagę zasłu-guje biodiesel, czyli estry metylowe kwasów tłuszczowych (FAME), otrzymywane z oleju roślinnego (np. rzepakowego). Zgodnie z dy-rektywą Unii Europejskiej biodiesel stanowi obecnie do 7% komer-cyjnego oleju napędowego używanego w Polsce. Paliwo to może świetnie spisywać się w transporcie. 20-procentowy dodatek FAME stosowany jest do napędzania pojazdów komunikacji miejskiej mię-dzy innymi we Francji, Włoszech a także w USA. Spalanie biodiesla generuje mniejsze ilości dwutlenku węgla niż w przypadku paliw kopalnych, ponieważ emitowany jest jedynie CO2 związany uprzed-nio przez rośliny podczas ich wzrostu. Z perspektywy długości życia człowieka bilans dwutlenku węgla wynosi wówczas zero. Co wię-cej, użycie FAME niweluje również problem cząstek stałych i emisji toksycznych węglowodorów aromatycznych. Niestety, wzrasta rów-nocześnie emisja tlenków azotu, które mogą również przyczyniać się do postępu efektu cieplarnianego. Choć biomasa jest źródłem

sce napotyka naturalną przeszkodę w postaci niedostatecznej liczby dni słonecznych, to w ciągu ostatniego dziesięciolecia udział ener-getyki wiatrowej wzrósł blisko 20-krotnie. Obecnie moc uzyskiwana z farm wiatrowych w Polsce wynosi w przybliżeniu 1600 MW (2% udział w produkcji energii w Polsce). Według rządowych planów do roku 2020 moc ta ma wynosić aż 6650 MW. Tak duże zainteresowanie energetyką wiatrową w Polsce wynika z korzystnego położenia geo-graficznego naszego kraju. Na większości obszaru Polski warunki do budowy farm wiatrowych są korzystne. Co ciekawe, w pewnych rejo-nach świata, koszty energetyki wiatrowej już obecnie są porównywal-ne z kosztami energetyki bazującej na paliwach kopalnych. Pomijając aspekt produkcji turbin wiatrowych, w których używane są tworzy-wa sztuczne, energia wiatrowa jest wolna od emisji zanieczyszczeń. Sporną kwestią pozostaje jednak nadal wpływ hałasu generowanego przez farmy wiatrowe na pobliskie skupiska ludzkie. Problem jednak powinien być rozwiązany, jeżeli odległość pomiędzy domami miesz-kalnymi a turbinami wiatrowymi będzie wynosić co najmniej 500 me-trów. Osobną kwestią pozostaje wygląd krajobrazu zdominowanego przez liczne elektrownie wiatrowe. Najbardziej sprzyjające warun-ki do budowy farm występują z reguły na wybrzeżach. Ocenia się, że całkowity potencjał energii wiatrowej mógłby już teraz zaspokoić potrzeby energetyczne świata. Biorąc pod uwagę, że coraz częściej farmy wiatrowe budowane są na otwartym morzu – jak to ma miejsce w przypadku Belgii, Danii, Niemiec, Anglii czy Szwecji – potencjał tego typu rozwiązania może być większy niż do tej pory przypuszcza-

no. Zainteresowanie technolo-gią wiatrową powinno wzra-stać, tym bardziej, że nauka zajmująca się nowymi, wy-trzymałymi, a jednocześnie bardziej ekologicznymi ma-teriałami, wciąż się rozwija. W przyszłości powstaną coraz wyższe elektrownie wiatrowe o większej średnicy ramion turbiny, które pozwolą na kil-kukrotnie większą produkcję energii. Energetyka wiatrowa już obecnie ma duży udział w pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych. W przy-szłości z pewnością może jeszcze zyskać na znaczeniu.

Woda pełna energiiWoda jest niezbędna do

życia. Co do tego nie ma żad-nych wątpliwości. Okazuje się, że ta niezwykła substancja może mieć zasadnicze znacze-nie w kwestii pozyskiwania energii ze źródeł odnawial-nych. Warto zauważyć, że hy-droenergetyka dostarcza obec-nie blisko 3500 TWh energii

nej wydajności energetycznej. Jedną z możliwości jest wykorzystanie potencjału Słońca. Ocenia się, że całkowita energia, którą można po-zyskać z promieniowania słonecznego, pozwoliłaby na co najmniej trzykrotne pokrycie podstawowego zapotrzebowania na energię na świecie. Za pomocą energii słonecznej można wytworzyć ciepło, prąd elektryczny oraz paliwa, które mogą posłużyć do napędzania pojazdów. Już obecnie kolektory słoneczne są używane do podgrze-wania wody użytkowej i wody w basenach, a także w celu wspoma-gania centralnego ogrzewania budynków. Ogniwa fotowoltaiczne ge-nerujące prąd, wykorzystywane są w elektrowniach słonecznych, ale również do zasilania energią słoneczną zegarków, kalkulatorów czy telefonów komórkowych. Mają również duże zastosowanie w prze-myśle kosmicznym do zasilania sztucznych satelitów, teleskopów oraz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Inną koncepcją jest wy-korzystanie szeregu luster, które skupiają wiązkę promieniowania w jednym punkcie na tzw. wieży słonecznej, w której dochodzi do odparowania cieczy i uruchomienia turbiny generującej prąd. Jednak jednym z ciekawszych zagadnień wydaje się być produkcja ekolo-gicznych paliw takich jak etanol lub metanol z wykorzystaniem ener-gii słonecznej i… dwutlenku węgla. Dzięki tej metodzie wyproduko-wanie „paliw słonecznych” pozwoli jednocześnie zredukować ilość obecnego w atmosferze dwutlenku węgla i w jeszcze większym stop-niu zniwelować efekt cieplarniany. Poza zaletami związanymi z obni-żeniem emisji gazów cieplarnianych, energetyka słoneczna pozwala również na zmniejszenie emisji niebezpiecznych i szkodliwych dla zdrowia substancji. Co praw-da w trakcie produkcji ogniw wykorzystywane są toksyczne chemikalia, jednak całkowita szkodliwość tej technologii jest wielokrotnie mniejsza niż tradycyjnej energetyki opartej na paliwach kopalnych. Do potencjalnych wad energetyki słonecznej należą stosunkowo wysoka cena urządzeń, uzależ-nienie od warunków pogodo-wych oraz duża powierzchnia zajmowana przez elektrownie. Obecnie moc pozyskiwana w ten sposób w Polsce wynosi około 2 MW.

Sprzyjających wiatrów

Energia wiatru wykorzysty-wana była od setek lat w celu mielenia ziaren zbóż. Następ-nie używano jej również do przepompowywania wody, aby w latach 70. XX wieku po raz pierwszy posłużyć się wiatrem do wygenerowania prądu elektrycznego. O ile energetyka słoneczna w Pol-

Wrażliwe ekosystemy raf koralowych mogą łatwo ucierpieć wskutek podwyższenia temperatury oceanów

Inwestycja w energię słoneczną i wiatrową to jedno z możliwych rozwiązań problemu globalnego ocieplenia

Ciąg dalszy na str. 35

Page 6: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My10 Eko i My 11

móc pomagać chorym, trzeba ich najpierw zrozumieć i spojrzeć na rzeczywistość z ich perspektywy.

Czy myślisz, że można nauczyć wrażliwości?Czy to jest możliwe?... Życie emocjonalne kształtuje się

w dzieciństwie, ale uważam, że są potrzebne czynniki, które stymu-lują i odświeżają to, co dotarło do nas w pierwszych latach życia. W zawodzie lekarza szczególnie warto sięgać do własnego maga-zynu emocji i wcale nie chodzi o to, żeby lekarz płakał nad ludzkim nieszczęściem, ale o to, by zdawał sobie sprawę, że opis przypadku danego pacjenta poprzestający na wypunktowanym wywiadzie i objawach choroby, to jeszcze nie wszystko. Nie da się w pełni opisać przypadku danego pacjenta bazując tylko na objawach choro-bowych. Trzeba sięgać głębiej, szukać wszystkich sposobów dotarcia do chorego, czyli rozwijać w sobie wrażliwość. Trudno się tego nauczyć, można mieć jednak nadzieję, że jeśli adept medycyny do-wie się o wielu drogach komunikacji z pacjentem, poszuka tej, która w konkretnym przypadku będzie najlepsza. Bo w leczeniu, poza ustalonymi procedurami, ważne jest rozpoznawanie potrzeb.

Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do języka, do mowy i do słowa pisanego, ale ludzkich kanałów informacyjnych jest znacznie więcej niż się nam wydaje. W codziennym życiu nie doceniamy niewerbalnych metod komunikacji, a mamy ich tak wiele: gesty, miny, nawet zapachy…

Dlaczego Ty, lekarz zajmujesz się sztuką?Po pierwsze pracuję w Uniwersytecie Medycznym w Warszawie.

Ta nazwa zobowiązuje. Przypomina, żeby podejmować tematy uniwersalne. Nie unikam więc tego, co widzę i co czuję. Czułość, z jaką patrzę na świat, a czemu wyraz daję w sztuce, wzmacnia we mnie wrażliwość na drugiego człowieka, jego problemy, nierzad-ko cierpienie. Uważam, że wrażliwość jest szczególnie potrzebna w zawodzie lekarza. Rozwinięciu jej nie sprzyja jednak dzisiejsza technicyzacja metod leczniczych i diagnostycznych. W dużym stop-niu z tego powodu napisałem program zajęć fakultatywnych między-uczelnianych i międzywydziałowych pod nazwą „Jeszcze więcej”, którego współtwórcą jest profesor Stanisław Baj z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Do kogo go kierujecie?Zajęcia mają charakter otwarty i cieszę się, kiedy przychodzą

na nie różni ludzie, nie tylko studenci z obu wymienionych uczelni.

W twórczości plastycznej szczególnie mocny jest kanał wzrokowy. Ilość informacji zawartych w kształcie, kolorze, plamie jest ogromna.

Jak rozmawiasz ze swoimi pacjentami?Mam pacjentów z upośledzoną mową albo odjętą. Są tacy, którzy

nie mówią, ale rozumieją, co się do nich mówi, ale też tacy, którzy nie mówią i nie rozumieją, wtedy kontakt jest utrudniony, ale nie nie-możliwy. Bo pozostaje przecież kontekst, sytuacja (czasem dowcip sytuacyjny), w której się kontaktujemy, i przede wszystkim emocje. Bywa, że wystarczy spojrzenie. Pogłaskanie lub dotknięcie ramienia ma czasem większą siłę niż tysiąc słów. Zdarza się, że pacjenci rysu-ją mi to, czego nie są w stanie powiedzieć. Chorych w depresji, która jest skutkiem zaburzeń mowy, pocieszam. Opowiadam im na przy-kład o ludziach znający dziesięć języków obcych, ale z którymi nijak nie da się porozumieć.

Czy to czułość, z jaką patrzysz na świat, sprawia, że Twoim środkiem wyrazu artystycznego stały się rzeczy odrzucone?

Do rzeczy, które widzę na śmietnikach, czuję szacunek. Dla ich przeszłości i uczestnictwa w ludzkim życiu, które już mogło się skończyć.

Nie korzystamy z sali wykładowej. Spotykamy się najczęściej w ga-lerii na Żoliborzu w al. Wojska Polskiego. Często temat zajęć inspi-ruje akurat odbywająca się tam wystawa. Tematy dobieramy z myślą o uwrażliwianiu uczestników spotkania. Kiedyś punktem wyjścia do rozmowy był film „Nietykalni” – hit kina francuskiego ostatniego okresu o dojrzewaniu przyjaźni sparaliżowanego mężczyzny i jego opiekuna. Innym razem prowadziliśmy dyskusję na temat maski w szerokim znaczeniu. Tym razem pretekstem był pokaz kolekcji masek afrykańskich.

Skąd pomysł programu?Przez kilka kadencji pracowałem w Biurze Rzecznika Odpowie-

dzialności Zawodowej w warszawskich Izbach Lekarskich i dowie-działem się, skąd jest tak wiele skarg pacjentów na lekarzy i niesna-sek w samym środowisku medycznym. Zauważyłem, że większość nieporozumień wynika nie z błędów w sztuce lekarskiej, ale z braku umiejętności wymiany informacji między lekarzem a chorym i jego rodziną, z braku zrozumienia lub choćby próby zrozumienia, co dla kogo w danej chwili jest ważne i najważniejsze. Tymczasem, aby

Lekcje wrażliwości

Lekarz i artysta Jacek BojakowskiLekarz medycyny, neurolog, w zawodzie od trzydziestu pięciu lat.Twórca obiektów powstających z rzeczy odrzuconych, przedmiotów

znajdowanych na śmietnikach i złomowiskach, a także miniatur portretowych znajdujących się w zbiorach w Polsce,

Wielkiej Brytanii, Francji i USA.Autor wierszy i tekstów piosenek.

Wybrane wystawy: „Wtórności” (Wyszków, marzec 2010), „Eko Magia” (Warszawa, styczeń 2011), „Czasem przetkane”, z Elwirą Sztetner, autorką gobelinów (Warszawa, styczeń 2013), a także pokazy

podczas Dnia Ziemi i Dnia Recyklingu.

rozmawiała Karolina Prewęcka

Wczuwa się w ludzkie sprawy. Obchodzą go losy przedmiotów. Zachwyca się naturą. Jest obecny.

Skupiony. Porusza emocje i gra skojarzeniami.

Rozmowa z Jackiem Bojakowskim, lekarzem, twórcą dzieł sztuki, autorem wierszy i piosenek

Page 7: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My12

Czy z jakiś powodów miewasz opory przed wzięciem przedmiotu, na który zwróciłeś uwagę?

Nie. Zakładam, że skoro zauważyłem jakąś rzecz porzuconą, to ona chce do mnie przemówić. Oczywiście, poruszamy się tu w ja-kiejś magicznej przestrzeni, w której przedmioty mają swoją energię i historię. Mogę też wziąć jakiś przedmiot nie po to, żeby go użyć w swojej pracy, ale w obawie, ze zostanie zaniedbany albo zniszczo-ny. Czasem więc coś zabieram, ale nic z tym dalej nie robię.

To jest zagadnienie: na ile wkraczać, a na ile wstrzymywać się? Rozstrzygamy ten dylemat na co dzień w różnych sytuacjach.

Stają przed nim także lekarze. Zwołują narady, żeby w zespole wybrać jak najlepiej. Dobrze, gdy sam pacjent może nam podpo-wiedzieć, czego oczekuje, bo ktoś po udarze mózgu np. może chcieć chodzić ładnie, a komuś innemu może zależeć na szybkim chodze-niu. Konserwatorzy sztuki muszą często rozstrzygać zagadnienie zakresu ingerencji w ocalone dzieło sztuki. Kiedyś kupiłem ikonkę w czterech częściach, skleiłem ją, ale nie ważyłem się odświeżyć wi-zerunków. Po pewnym czasie miałem już pewność, że dobrze zrobi-łem. Norwid pisał o rzeźbie, która zdewastowana, odrąbana w wielu procentach, w swojej reszcie zachowała nie tylko doskonały kształt, ale też wymiar. Zdarza się, że obawiam się ingerować w coś, choćby pozornie ułomne, co ma jednak w sobie konkretną wartość.

Jak nazywasz swoje prace?Różnie i też różnie nazywają je odbiorcy. Sztuka z odpadów.

Kolaże. Jedna z moich wystaw miała tytuł „Wtórności”, inna – „Eko Magia”. Można przenieść te tytuły na określenie moich prac.

Jak powstają?„Śmieci” znoszę i zwożę z różnych miejsc, może to być pobliski

śmietnik albo Belgrad, Paryż czy Lizbona. Wrzucam je do pracowni. W tej chwili jest mocno zawalona, tak mocno, że wróciłem chwi-lowo do miniatury. W tych warunkach powstały maleńkie portrety: Emilii Plater, Marii Skłodowskiej-Curie, Marii Konopnickiej, Poli Negri. Ciekawy jestem ich percepcji, więc szykuję wystawę.

Niektóre prace komponuję z całego zbioru posiadanych rzeczy albo z jego części, ale zdarzyło mi się wykonać kolaż z przedmiotów znalezionych tylko jednego dnia. Powstał obiekt „17.08.2010”.

Czy poruszasz bieżące tematy i komentujesz je?Tak. Wykonałem np. pracę „10.04.2010”. Upamiętnianie waż-

nych zdarzeń wpisuje się w mój stosunek do historii. Uważam, że wiedza historyczna pomaga przystosowywać się do sytuacji i rozumieć świat. Tymczasem nasz rząd ogranicza nauczanie historii w szkołach. Wygląda to według mnie na jakiś zaplanowany program. A przecież Polaków na świecie zawsze pozytywnie wyróżniała zna-jomość faktów historycznych z dziejów własnych i powszechnych.

Co uważasz za mianownik swoich aktywności?Poszukuję harmonii i wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze,

że żyję harmonijnie, czym zbliżam się do wzorców antycznych. Jedno splata się z drugim, bycie lekarzem i twórcą, do tego dochodzi jeszcze pisanie. To, że niektóre moje teksty zaistniały medialne, nie jest moją zasługą, ale cieszy mnie, że Kuba Sienkiewicz – lekarz i muzyk oraz autor świetnych tekstów, znany przede wszystkim jako lider zespołu „Elektryczne Gitary” – sięgnął także po moje pisanie. Robię różne rzeczy, bo prowadzi mnie chęć poznania tego, co wyda-je mi się piękne, ciekawe lub pożyteczne.

Wiele czerpiesz z natury…Są takie chwile, które pozwalają nam zrozumieć, że jesteśmy częścią

wszechświata. Dosłownie. Stałem nad jeziorem, z jednej strony miałem wschodzące słońce, z drugiej – zachodzący księżyc. Towarzyszyły temu niezwykłe zjawiska optyczne. Mam też przed oczami inny wschód. Słońce wyłaniało się zza wzgórza, na którym rosła pokręcona jarzębina. W okolicy, nad jeziorem unosiła się mgła i zobaczyłem w niej obraz tego drzewa. Pojawił się jak fatamorgana. Trudno opisać to, co dzieje się ze światłem o wschodzie słońca na Suwalszczyźnie… Lubię też przypatry-wać się owadom, sieciom pająka, na których zatrzymała się rosa, obycza-jom mrówek i innych maleństw. To też jest kosmos.

A jaki jest Twój magazyn emocji ukształtowany w dzieciństwie?

Wiele zawdzięczam babce, rodzicom i starszym braciom. Widziałem, jak matka przyjmuje pacjentów. Słyszałem, jak ojciec rozmawia z cho-rymi. Był psychiatrą, do ostatnich dni pomocnym ludziom. Pamiętam, jak już pod koniec życia, gdy jego aktywność skurczyła się do minimum z powodu stanu zdrowia, odbierał w domu telefony od pacjentów. Jestem pewien, że nawet wtedy, niewiele im mówiąc, ograniczając się właściwie do monosylab, leczył ich. Tak, jestem tego pewien. To leczył autorytet, jakim się cieszył. Pisał piękne wiersze… Ale w domu nikt mi nie mówił, co mam robić w życiu. Dostałem natomiast wspaniałe wzorce osobowe. Doceniam je tym bardziej im jestem starszy.

Wahałeś się nad wyborem zawodu? Artysta czy lekarz?W końcówce szkoły średniej zacząłem chodzić do ogniska pla-

stycznego. Prowadziła je bardzo dobra malarka, scenografka i orygi-nalna postać – Teresa Roszkowska. Kontynuowałem te lekcje jeszcze na studiach medycznych. Nim zadecydowałem o kierunku studiów, miałem przygotowaną teczkę na Akademię Sztuk Pięknych i złożone papiery na medycynę. Wybrałem to drugie. Przez te wszystkie lata, a skończyłem studia w 1978 roku, nie zauważyłem, żeby wybór pro-fesji jakoś przeszkadzał mi w innych działaniach.

Utkwiły mi w pamięci słowa Przemysława Gintrowskiego, które wypowiedział w jakimś wywiadzie prasowym. Był głęboko prze-konany o tym, że bez sztuki nie da się żyć. Rozumiał to wcześniej twórca rysunku bizona z Altamiry i Witkacy, gdy formułował filozo-fię Czystej Formy i Tadeusz Kantor, i Zbigniew Herbert. Podzielam ten pogląd. Sztuka jest z jednej strony wentylem dla emocji, a z dru-giej – medium, które pozwala nam odnieść się do tego, czego jeszcze nie przeżyliśmy. Kreacja sztuki jest pewnym oknem wyobraźni. Po-trzebujemy jej w wielu obszarach, w medycynie, technice, w innych dziedzinach. Tak właśnie jest.

Jacek Bojakowski o „Eko Magii”Poszanowanie dla przeszłości oraz sprzeciw zaśmie-

caniu Świata to powody, które motywują mnie do ak-tywności. Trzecim jest sknerstwo.

Innymi słowy, czynniki sprawcze wtórnego użycia znalezionych, wyszperanych w śmieciach, na złomo-wiskach, odzyskanych w różny sposób przedmiotów, można podzielić na:

1. intelektualne2. ekologiczne�. ekonomiczneCzynniki intelektualneZabawa polegająca na wykorzystaniu czegoś starego

w nowy sposób ma w sobie coś z działań pionierskich, kierunki nowych skojarzeń mogą być różne, różnorod-ność dotyczyć może zarówno technologii, jak tematu, czy formy. Najbardziej frapująca jednak jest przeszłość, z którą stary przedmiot jest związany.

Historia, zwłaszcza zagadkowa i nieznana, nadaje mu znaczenie magiczne, bo przedmiot, ma nam coś do powiedzenia, przeszłość stawia pytania twórcy i (mam taką nadzieję) odbiorcy.

Magia rozgrywa się pomiędzy przedmiotem, twórcą i odbiorcą.

Czynniki ekologiczneŚwiat jest zaśmiecany produktami mało trwałymi,

przewidzianymi do użytku jedynie na czas nieznacznie przekraczający okres gwarancji, taka produkcja opłaca się producentom.

Sprzeciw tandecie jest naturalnym odruchem, wypie-ranie produktów starych nowymi sprawia, że konieczna jest utylizacja. Staje się ona problemem ogólnoświato-wym. Każde użycie wtórne problem ten zmniejsza.

Czynniki materialneCena surowca rozbiórkowego, złomowanego czy też

wręcz śmietnikowego jest atrakcyjna. Trzeba tu jednak dodać, że jakość surowców sprzed lat często przewyż-sza tę, którą proponują nam współcześni. Można śmiało stwierdzić, że jeśli coś przetrwało kilkadziesiąt lat, prawdopodobnie przetrwa następne.

Trwałość produktu trzeba więc wymienić jako kolejny czynnik materialny.

1�Eko i My

Page 8: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Przygotował i opracował: Paweł Wiśniewski

Bóbr europejski, gatunek przywrócony przyrodzie

Liczna niegdyś populacja bobra w Polsce skurczyła się przez ludzi, którzy zabijali te zwierzęta dla cennego futra i tłuszczu, tzw. „stroju bobrowego”, któremu przypisywano – zupełnie bezpod-stawnie – właściwości lecznicze. Tuż przed drugą wojną światową liczebność populacji bobra w Polsce wynosiła zaledwie ok. 400 sztuk. Dopiero prowadzony od 1974 roku program Aktywnej Ochrony Bobra Europejskiego pozwolił na rozprzestrzenienie się populacji bobra w całym kraju.

Program powstał z inicjatywy prof. Wirgiliusza Żurowskiego z Zakładu Doświadczalnego PAN w Popielnie. Polega on głównie na corocznym przesiedlaniu osobników w różne części kraju. Trzeba tu przypomnieć, iż tuż po II wojnie światowej (w roku 1949) Polska wypuściła do Biebrzy oraz w Oliwie 26 bobrów zakupionych z Woroneża. Celem wprowadzenia tych zwierząt do środowiska była chęć przywrócenia gatunku w miejsca dawnego występowania i poprawy retencji wodnej w terenie – bowiem nie jest tajemnicą, że Polska ulegała i ulega szybkiemu stepowieniu.

Źródło: Ekologia.pl

Ocean Cleanup Array – oceaniczny pożeracz śmieci

Zaprojektowane zostało urządzenie do oczysz-

czania wód oceanów z zalegających ton śmieci.

Na powierzchni największych zbiorników wodnych

unoszą się tony plastikowych śmieci. Dzięki działaniu

prądów, tworzą one ogromne skupiska. Okazuje się, że

wyeliminowanie tych zanieczyszczeń jest prostsze niż

mogłoby się nam wydawać, a wszystko dzięki Ocean

Cleanup Array. Na pierwszy rzut oka pojazd wygląda jak nowo-

czesna łódź motorowa. W rzeczywistości jest ona urzą-

dzeniem, które wykorzystuje minimalne ilości energii,

aby utrzymać swoją pozycję na wyznaczonym kursie.

Unoszące się na wodzie śmieci same wpłyną do jej

„paszczy”. Stanie się tak dzięki prądom, które zbierają

wszelkie zanieczyszczenia. Projekt wciąż poddawany jest testom. Nie wiadomo

czy ktoś pokusi się o realizację. Źródło: Interia.pl

Prąd z bakterii coraz bliżejNaukowcy są znacznie bliżej stworzenia bio-baterii. Wszystko dzięki odkryciu mechanizmu, w jaki pewna rodzina bakterii wytwa-rza prąd elektryczny.Prąd elektryczny może być wytwarzany przez przedstawicieli ga-tunku Shewanella oneidensis, który żyje w morskich głębinach. Pod wpływem niektórych metali ciężkich, np. żelazo lub mangan, bakterie te mogą produkować prąd elektryczny. Ilość wytworzonej energii jest wystarczająca do zapewnienia mikrobom przetrwania. Produkcja prą-du odbywa się poprzez transport elektronów na błonach komórkowych bakterii. Mechanizm tego procesu nie jest dobrze poznany. Obecnie istnieją dwie tezy tłumaczące jego genezę. Jedna sugeruje, że to bez-pośrednio białka błonowe odpowiadają za transport elektronów, druga natomiast zakłada wykorzystanie w tym procesie innych cząsteczek. Bardziej prawdopodobny na tę chwilę jest wariant pierwszy.– Nasze badania pokazują, że białka błonowe mogą dosłownie „dotknąć” powierzchni minerału, na którym znajdują się bakterie i w efekcie wytworzyć prąd elektryczny. Jesteśmy coraz bliżej odkrycia, w jaki sposób przedstawiciele Shewanella oneidensis wytwarzają prąd elektryczny – powiedział Tom Clarke, biolog prowadzący badania w University of East Anglia. Jego zespół dokonał symulacji procesu w warunkach beztlenowych i okazało się, że biorą w nim udział biał-ka błonowe. To odkrycie może doprowadzić do stworzenia bio-baterii czerpiących energię z bakterii.

Źródło: Interia.pl

Włoskie studio architektoniczne Traverso-Vighy i Wydział Fizyki Uniwersytetu w Padwie połączyli siły i stworzyli Tvzeb – innowa-cyjny dom z zerowym poborem energii.Budynek stojący na skraju lasu, zaledwie kilka km od centrum miasta Vicenza, to hołd dla ekologii. Do produkcji domu użyto materiałów pochodzących z recyklingu, a obecną wewnątrz elek-tronikę zasilają geotermalne i słoneczne źródła energii. Warte podkreślenia jest, że izolacja dachu została wykonana z 40 000 przetworzonych plastikowych butelek. Tvzeb został tak zaprojek-towany, by dostarczyć zamieszkującym go osobom jak najwięcej naturalnego światła podczas zimy i stanowić cień przed letnim upałem. Szkielet budynku stanowi aluminium, zatem w stylistyce wnętrza panuje wysmakowany minimalizm.Innowacyjny dom ma również zaawansowany system ogniw fotowoltaicznych, na który składa się 16 paneli słonecznych. Są one w stanie wyprodukować wystarczająco dużo energii do za-opatrzenia w prąd całej elektroniki znajdującej się wewnątrz. Projektanci zamierzają monitorować życie domu, nawet po przekazaniu go do użytkowania prawowitym właścicielom. Źródło: Interia.pl

Jedyny taki dom we Włoszech. Czy podobne powstaną w Polsce?

Nasze morze ociepla się najszybciej na świecie i staje się coraz mniej słone. Dlatego pływa w nim coraz więcej groźnych bakterii przecinkowców, które wywołują zatrucia pokarmowe, zapalenie żołądka i jelit.

Takie są ustalenia międzynarodowej grupy specjalistów opubli-kowane w najnowszym „Nature Climate Change”. Jak przypomina „GW”, badacze IMGW ustalili z kolei, że z powodu ocieplenia powinniśmy się spodziewać masowego zakwitu glonów, w tym groźnych sinic. Będzie też coraz więcej dni sztormowej pogody, a za kilkadziesiąt lat może dojść do zalania Żuław, ujścia Odry i ni-zinnych rejonów środkowego Wybrzeża.

Źródło: WP.pl

Morze Bałtyckie ociepla się coraz bardziej

To ostania szansa na ocalenie bałtyckich morświnówPrzyszłość morświnów żyjących w Bałtyku – krytycznie zagrożonych wyginięciem – stoi po znakiem zapytania. Ich przetrwanie zależy m.in. od tego, czy kraje nadbałtyckie przyjmą program ochrony tych morskich ssaków – przypomi-na organizacja ekologiczna WWF Polska. Morświn jest gatunkiem małego walenia spokrewnionym z delfinem. Choć na stałe mieszka w Bałtyku, o jego istnieniu nie wie ponad połowa Polaków – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie WWF Polska przez instytut badawczy Millward Brown. Szacuje się, że w naszym morzu zwierząt tych jest zaledwie około stu. Dokładnych danych na temat ich populacji mają dostarczyć badania, prowadzone m.in. przez Polskę, w ramach projektu SAMBAH. Trwają też konsultacje międzyresortowe dotyczące ostatecznego kształtu „Programu ochrony morświna w Polsce”.

Źródło: WP.pl

Eksperymenty i doświadczenia medyczne na zwierzętach

Dziesiątki, setki tysięcy, miliony stworzeń poddawa-nych sekcji za życia, trutych, gazowanych, więzionych w maleńkich klatkach, krępowanych pasami, oplatanych kablami, szpikowanych elektrodami, zmuszanych do we-getacji z przetokami, oślepianych, pozbawianych organów wewnętrznych i kończyn, porażanych prądem, zarażanych strasznymi chorobami, wystawianych na promieniowanie... Przez setki lat, zrazu epizodycznie, potem już na skalę ma-sową, poddawano zwierzęta eksperymentom i doświadcze-niom ze zwykłej ciekawości, w imię postępu, w imię nauki i dla tzw. dobra człowieka.

Zapotrzebowanie na żywy „materiał badawczy” stało się z czasem tak ogromne, że musiano podjąć hodowlę zwie-rząt, którym celowo nadano obojętne emocjonalnie miano „doświadczalnych” lub „laboratoryjnych”, a więc niejako z założenia skazanych na cierpienia i zagładę, pozbawionych wszelkich praw.

Źródło: Ekologia.pl

1�Eko i My14 Eko i My

Page 9: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My16 Eko i My 17

termogenicznej. Hydraty z pierwszego źródła zawierają prawie czysty metan, bardzo bogaty w lekki izotop węgla ¹²C. W drugim przypadku stwierdzono duże zróżnicowanie składu chemicz-nego. Należy dodać, że fermentacja anaerobowa jest to proces biologicznego rozkładu substancji organicznych przeprowadzany przez drobnoustroje w warunkach beztlenowych, przez bakterie anaerobowe z wydzieleniem metanu. Natomiast ekshalacja ter-mogeniczna są to wyziewy składników lotnych magmy (gazów i par), wydobywające się z głębi ziemi. Hydraty metanu tworzą się poniżej strefy stabilności hydratów gazu GHSZ (ang. Gas Hydrate Stability Zone), która w zależności od temperatury rozciąga się od głębokości poniżej 300 m w wodach arktycznych do 1100 m w głąb, chociaż odnaleziono złoża występujące już na głębokości 150 m pod powierzchnią. Złoża klatratów, poza stokami kontynen-talnymi i wiecznymi zmarzlinami, występują także na dnie jeziora Bajkał. Największe z dotychczas odkrytych występują w głąb Bla-de Ridge u wybrzeży Karoliny Północnej, bogate złoża znajdują się także w Zatoce Meksykańskiej oraz rowie Nankai u wybrzeży Japonii.

Trudny dostęp do złóżDla lepszego zrozumienia problemów oraz wyzwań, przed jakimi

stoją naukowcy i inżynierowie, należy w skrócie opisać lokaliza-cję złóż hydratów metanu, a więc stoki kontynentalne i wieczną zmarzlinę. Zamieszczony poniżej schemat oddaje wizualny pogląd na miejsca powstawania złóż tego naturalnego gazu.

Stok kontynentalny jest to wąski fragment cokołu kontynentalne-go o większym nachyleniu niż szelfy. Kąt nachylenia wynosi prze-ciętnie 3-6°, ale może być znacznie większy. Zbudowane są z takich samych skał co na lądzie. Ograniczone są z jednej strony szelfem, o głębokości 130 metrów, a z drugiej strony rowem oceanicznym. Dalej znajduje się głębia oceaniczna o głębokości 3500 do 4000 me-trów. Ponadto stoki kontynentalne są często przecinane kanionami podmorskimi. W związku z tym konstrukcja stoku kontynentalnego jest niezwykle skomplikowana, a dojście do złóż hydratów metanu bardzo trudne.

Także wieczna zmarzlina, to niezwykle trudny obszar kuli ziemskiej. Obejmuje ona prawie jedną czwartą terenu półkuli

Skomplikowana strukturaPłonący lód, czyli hydrat metanu, to krystaliczna struktura

o szczelnej budowie, tworzona przez molekuły metanu. Zamknię-te są w klatkach cząsteczek wody. Składa się z dwóch małych i sześciu dużych klatek zawierających łącznie 46 cząsteczek wody. Odkryto je pod koniec XIX wieku (1888 r.) wraz z hydratami etanu, etylenu i podtlenku azotu. W latach 30. XX wieku skoja-rzono po raz pierwszy biały, krystaliczny materiał, który zapychał podwodne rurociągi, z hydratami metanu. W ten sposób materiał ten uzyskał znaczenie energetyczne i – co z tym się wiąże – eko-nomiczne. Stabilność tych struktur zapewniona jest przez odpo-wiednią liczbę cząsteczek gazu zamkniętych w sieci krystalicznej. Wymagane jest również, ażeby co najmniej 70% klatek było wy-pełnionych. W przeciwnym razie następuje rozpad. Przewodność cieplna jest bliska przewodności zescalonego CO2. Posiada wyso-ką odporność na deformacje.

północnej. Zjawisko to polega na utrzymywaniu się, niezależnie od pory roku, temperatury poniżej punktu zamarzania wody. Do-tyczy to całej skorupy ziemskiej na tych obszarach, a nie tylko powierzchni ziemi. Głębokość na obszarach, w których występują złoża hydratów metanu, wynosi od 150 do 300 metrów. Mak-symalnie dochodzi do 700 metrów. Wyjątek stanowi wschodnia Syberia, gdzie odkryto je na głębokości 1500 metrów. Są to tereny bardzo trudne geologicznie, i właśnie na takich niezwykle trud-nych obszarach utworzyły się hydraty metanu i to w niezwykle dużych zasobach. Metan w nich zawarty to faktycznie wielka przyszłość energetyki. Poszukiwania złóż hydratów ułatwia fakt, że fale dźwiękowe rozchodzą się w nich dwukrotnie szybciej niż w zwykłych osadach dennych.

Lokalizacja źródeł i ich zasobyWielkość zasobów jest różnie szacowana, ale nie ma cienia

wątpliwości, że w znaczny sposób przewyższają one złoża gazu ziemnego. Niektóre ośrodki twierdzą, że ilość węgla zawartego w hydratach przekracza dwukrotnie ilość zawartą w złożach kopal-nych. Inne szacunki mówią, że ilość metanu zawartego w hydratach przekracza od 2,5 do 10 razy zasoby złóż gazu ziemnego. Z danych udostępnionych przez Japan Oil, Gas & Metals National Corpora-tion wynika, że obszar otaczający podmorski rów Nankai zawiera co najmniej 1100 mld m3 metanu, natomiast zasoby całego wybrzeża Japonii obliczono na 7000 mld m3. Same tylko zasoby w pobliżu rowu Nankai starczyłyby Japonii na 10 lat. Rząd Japonii stwierdził, że jest to przełom w tradycyjnej energetyce, i że jest to olbrzymi krok w kierunku zagospodarowania olbrzymiego, nowego źródła energii. Tylko ten kraj zainwestował w badania podmorskich zaso-bów hydratów metanu setki milionów dolarów. Ma to niezwykle duże znaczenie dla tego państwa, które – zwłaszcza po katastrofie elektrowni atomowej Fukushima Daichi – praktycznie zatrzymało rozwój energii nuklearnej. Miało to bezpośredni wpływ na niezwy-kle duży wzrost importu paliw kopalnych.

Przebadano także szczegółowo wody przybrzeżne Stanów Zjed-noczonych. Diagnoza jest jednoznaczna. Zasoby ośmiokrotnie prze-wyższają ilość gazu ziemnego w tym kraju. O wadze tych nowych źródeł energii świadczy fakt, że prace nad sposobami pozyskiwania tego surowca finansuje amerykański Departament Energii. Ta in-stytucja sprawowała też nadzór nad wszystkimi przełomowymi eksperymentami, w tym również w zakresie eksploatacji złóż ropy naftowej w Ameryce Północnej. Amerykanie, pomimo bardzo intensywnej eksploatacji gazu łupkowego, są również bardzo za-interesowani tym nowym źródłem energii. Zapowiedzieli, że będą prowadzone także badania na Alasce, w Zatoce Meksykańskiej oraz na szelfie atlantyckim.

Bardzo duże złoża znajdują się w Kanadzie i u jej wybrzeży. Ich wielkość to 44-810 bilionów m3. Dla porównania, światowe zasoby gazu ziemnego wynoszą 154 biliony m3.

Inne potwierdzone złoża znajdują się w jeziorze Bajkał. Obli-czona ilość węgla znajdującego się w tych hydratach metanu wy-nosi 10000 gigaton. Także duże ilości zostały odkryte na terenach południowo wschodnich od Baku. Zasoby wynoszą 700 mld m3. Na Alasce stwierdzone już zasoby wynoszą od 1 do 4 trylionów m3 hydratów metanu.

Energetyczne kryształyZ jednego litra hydratu metanu wydzielić można ok. 170 litrów

gazowego metanu. W warunkach normalnych, przy gęstości około 900 kg/m3, jest lżejszy od wody. Ażeby powstały hydraty metanu muszą być spełnione specjalne warunki. Po pierwsze, tworzy się w obecności odpowiedniej ilości metanu i wody (w jednym z trzech stanów skupienia) oraz przy odpowiedniej temperaturze i ciśnieniu gazu wchodzącego do struktury. Naturalne hydraty metanu na Ziemi występują licznie na szelfach kontynentalnych, w wiecznych zmar-zlinach oraz sporadycznie w jeziorach, gdzie woda jest ogólnie dostępna.

Hydraty metanu i ich strukturaMetan pochodzi z dwóch źródeł, powszechnej fermentacji ana-

erobowej lub z mniej rozpowszechnionego źródła, tzw. ekshalacji

PŁONĄCY LÓDREWOLUCJA ENERGETYCZNA?Żyjecie tak, jakbyście mieli żyć wiecznie, i nigdy nie przychodzi wam na myśl wasza kruchość, nie zważacie na to, ile czasu już przeminęło. Trwonicie go, jakbyście czerpali z pełnego i nieprzebranego zasobu (...) Obawiacie się wszystkiego jako śmiertelni, a pożądacie wszystkiego jakbyście byli nieśmiertelni”.

SENEKA

autor Paweł Wiśniewski

MSH82_lahar_By Tom Casadevall [Public domain], via Wikimedia Commons from Wikimedia2

By Wusel007 (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) orCC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], viaWikimedia Commons from Wikimedia Com-mons

Autor publikacji - Płonący lód, Paweł Wiśniewski, na łamach Eko i My prezentuje nowatorski cykl tematów dotyczących mało znanych źródeł energii, jakimi przyroda „obdarowała” człowieka. W numerze wrześniowym przed-

stawimy trzeci artykuł z cyklu, pod tytułem – Dary Natury.

W numerze czerwcowym ukazał się pierwszy z tej serii artykułów po tytułem – Fuzja termojądrowa (za nieza-

mierzone pominięcie, w trakcie składu stron, nazwiska autora bardzo przepraszamy Pana Pawła Wiśniewskiego

i Czytelników).

Hydrat metanu

Page 10: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My18 Eko i My 19

Także wieczna zmarzlina jest zasobna w to nowe źródło energii. W stabilnej postaci występuje na głębokości od 150 do 2000 metrów. Jednym z bogatszych źródeł jest rejon rzeki MacKenzie i jej ujście do Oceanu Arktycznego. Złoża zostały zlokalizowane na głębokości 600 metrów.

Próbne odwiertyPierwsze próby przeprowadzili Amerykanie u północnych wy-

brzeży Alaski. US Geological Survey, odpowiednik naszego Pań-stwowego Instytutu Geologicznego, od kilku lat realizuje specjalny program poszukiwania hydratów na dnie Morza Beauforta. Także na samej Alasce prowadzono próbną eksploatację. Na lodzie posta-wiono szyb wiertniczy o nazwie Ignik Sikumi, co w języku Indian z północnej Alaski oznacza Ogień na Lodzie. Próba ta była niezwy-kle istotna, gdyż zastosowano przy tej okazji nową myśl naukową. Gdy wiertła dotarły do złoża metanu znajdującego się na głębokości 900 m, wpompowano do nich dwutlenek węgla, wypierający metan z sieci krystalicznego hydratu. Zastosowanie tej technologii sprawi-ło, że jeden gaz, zbędny i szkodliwy dla klimatu (dwutlenek węgla), został uwięziony na dnie, w kryształach hydratu, podczas gdy drugi, pożądany jako źródło energii (metan), wyprowadzono na powierzch-

nię. Autorzy tego eksperymentu podkreślili, że dzięki takiej techno-logii można jednocześnie rozwiązać trzy, bardzo istotne problemy. Po pierwsze, rozpocząć eksploatację nowego surowca energetyczne-go, po drugie, zmagazynować na dnie niewygodny dwutlenek węgla, i po trzecie, ocalić same hydraty, a tym samym pozostawić dno mor-skie w stanie pierwotnej równowagi. Na pomysł ten wpadli naukow-cy z Bergen w Norwegii oraz badacze z laboratorium należącego do koncernu Conocno Philips.

Według stanowiska japońskich naukowców, hydraty były za-wsze postrzegane jako olbrzymie źródło energii, ale problem po-zostaje w sposobie ich wydobycia. Zasoby tej energii są na pewno doskonałą alternatywą dla gazu ziemnego. Jest to również bardzo istotny argument dla ośrodków, które nie popierają rozwoju ener-gii jądrowej. Opanowanie w pełni ekonomicznej technologii wy-dobycia hydratów metanu zmieniłoby sytuację w krajach dysponu-jących dotychczas znikomymi zasobami paliw kopalnych. Podjęte próby odwiertów przez Japończyków odbyły się na głębokości ok. 1000 m na Pacyfiku, w rejonie leżącym 80 km na południe od półwyspu Atsumi. Waga tych zasobów jest na tyle ważna, że prace są kontynuowane. Przeprowadzane są analizy wydobytego gazu.

Jednak cała myśl nauki skupia się na opracowaniu odpowiedniej technologii. Proces ten stwarza jeszcze wciąż wiele problemów. Należy przypomnieć, że gaz łupkowy był też uważany za trudny do wydobycia, a obecnie jest eksploatowany na dużą skalę. Próbne odwierty przeprowadzane są także z pokładu statku badawczego „Chikyu”. Jest to jedna z dwóch jednostek na świecie, z których można wykonać głębokie wiercenia badawcze na dnie oceanów. Jednostka ta ma długość 220 m.

Na jej pokładzie zamontowana jest wieża wiertnicza o wyso-kości 70 m. Badania i odwierty wykonywane w pobliżu rowu oce-anicznego Nankai okazały się niezwykle owocne. Potwierdzone zostały złoża o wielkości setek miliardów m3 gazu. Dla zobrazo-wania olbrzymiej ilości gazu znajdującego się w tym złożu należy podać fakt, że Japonia importuje rocznie około 100 mld m3 gazu ziemnego.

Ustalone zostały już dwa konkretne miejsca eksploatacji. Są one położone 30-40 km od brzegu, na wysokości zatoki Ise, nad którą leży Nagoja. Głębokość wody nad pierwszym złożem wynosi 300 m, a nad drugim 800 m. Surowiec znajduje się na poziomie od 30 do 300 m pod dnem. W niektórych miejscach warstwa hydratów wynosi 50 m!!! Próbne odwierty spełniają jeszcze jeden cel. Testo-wana jest technologia eksploatacji, nad którą Japończycy pracują od 10 lat. Proces wydobycia hydratów metanu, w zarysie, polega na obniżeniu ciśnienia w złożu tak, ażeby gaz mógł się sam swo-bodnie z niego wydostać. Technologia ta jest poddawana wielu te-stom od roku 2007. Dokonywano wielu zmian i obecnie twórcy tej technologii są przekonani, że będzie ona pracowała tak, jak to było w założeniach.

Postępy w tych pracach są bardzo uważnie obserwowane przez inne kraje, między innymi Chiny i Indie a także kilka innych państw, w których są potwierdzone złoża hydratów metanu.

Naukowe „zabawki”Konieczność przeprowadzania badań naukowych była przyczy-

ną wybudowania kilku pojazdów, które zanurzają się w Pacyfiku. Jednym z nich jest łazik, podobny do traktora na gąsienicach. Zapro-jektowano go i wybudowano na uniwersytecie w Bremie, w Niem-czech. Otrzymał imię – Wally. Ważący 300 kg pojazd, wyposażony w kamerę wysokiej rozdzielczości, skierowany został do pracy w kanionie Barkley, na głębokości 850 m.

Inną naukową „zabawką” jest Solwara, która przetestowana zo-stanie jako poszukiwacz podmorskich kruszców. Jest to urządzenie, które posiada koncesję na poszukiwanie cennych źródeł energii na ponad 500 tysiącach km2 dna Pacyfiku. Badania prowadzone będą w strefach ekonomicznych Stanów Zjednoczonych i Kanady. Na-ukowcy pragną także zbadać inne miejsca, gdzie mogą być bardzo bogate złoża klatratów metanu.

OstrzeżenieEksploatacja odkrytych złóż jest nie tylko dosyć skomplikowana,

ale stwarza również faktyczne zagrożenia, niektóre wprost kata-stroficzne. W związku z ocieplaniem się klimatu należy rozpatrzyć te potencjalne możliwości katastrof ekologicznych. Jak wiadomo metan jest gazem cieplarnianym, którego zdolność zatrzymywania

ciepła (potencjał cieplarniany) jest dwudziestokrotnie większa niż w przypadku dwutlenku węgla. Ulotnienie się gazu ze złóż hydratów, które szacunkowo zawierają 3000 razy więcej metanu niż wynosi jego ilość w atmosferze ziemskiej, w sposób znaczący podniosłoby temperaturę na Ziemi. Efekt tych procesów mógł być tragiczny, na przykład topnienie lodowców.

Topnienie lodowcówInne zagrożenia mogą być wywołane przez osunięcia się ma-

sywów skalnych wewnątrz oceanów. Około 6100 lat p.n.e. rozpad złóż hydratów doprowadził do przesunięcia się do Morza Norwe-skiego masy skał ze stoku kontynentalnego o objętości ocenianej na 5300 km3 na odległość 800 km. Skutkiem tego powstało tzw. Osuwisko Storegga.

Ponadto dodatkowym zjawiskiem, które wówczas towarzyszyło osuwaniu się podwodnych mas ziemi, były niezwykle wielkie fale tsunami. Jest to niewątpliwie wielka przestroga dla badaczy i firm eksploatujących jakiekolwiek dobra natury. Jeżeli człowiek przesa-dzi w tych działaniach, to jej odpowiedź może być fatalna w skut-kach dla całej ludzkości.

Zagrożenie wynika także z ocieplenia wody oceanicznej, co może prowadzić do przekroczenia granicy stabilności klatratów. Przyczyną uwolnienia się metanu może też być destabilizacja zaso-bów w wyniku prac wydobywczych, jednak jest to możliwe tylko w szczególnych warunkach geologicznych.

Gaz uzyskiwany z hydratów metanu ma wiele doskonałych właś-ciwości, m.in. łatwość transportowania. Ilość metanu w 1 m3 jest odpowiednikiem około 168 cm3 gazu LNG.

Mniejsze są wymagania jeśli chodzi o temperaturę transportu, musi być ona jedynie niższa od 0ºC. Dla porównania, przy transpor-cie gazu LNG wymagana jest temperatura -163 ºC.

Fakt, że potwierdzono istnienie wielu źródeł tego cennego gazu o niewątpliwie bardzo dużych zasobach i wielu zaletach może być przyczyną bezkompromisowej eksploatacji. To może stworzyć au-tentyczne zagrożenia dla naszej cywilizacji. Jestem jednak przeko-nany, że jak zawsze zwycięży tzw. zdrowy rozsądek, a świat będzie się cieszył z dobra, które daje nam kolejny raz natura

Technologie wydobyciaOpracowane zostały trzy główne, znane metody eksploatacji

złóż hydratów. Jednak z uwagi, że potrzebne są bardziej ekono-miczne i wydajniejsze metody, naukowcy stale nad tym pracują

i unowocześniają technologię. Jednak podstawowe zasady pozostały bez zmian. Sposoby wydobycia można podzielić na metodę de-kompresji, metodę z zastosowaniem termicznego wtrysku i metodę z inicjacją dwutlenku węgla.

Z dostępnych danych należy wyciągnąć wniosek, że właśnie ta ostatnia technologia jest najkorzystniejszym i najrozsądniejszym sposobem uzyskiwania metanu z ich kryształowych struktur.

ZakończenieNa osiągnięcie współzależności między człowiekiem i przyrodą

pozwala stosowanie podstawowych zasad zrównoważonego rozwo-ju, dzięki czemu mogą zostać osiągnięte zarówno cele gospodarcze, jak i zachowane odpowiednie wartości środowiskowe.

Identyfikacja z odpowiednim wyprzedzeniem istotnych skutków środowiskowych, jakie mogłyby powstać lub z dużym prawdopodo-bieństwem powstaną, jest bardzo istotna. Pozwala bowiem określić rodzaj i skalę możliwości oddziaływań na środowisko, ukazać kom-ponenty środowiska w rejonie realizacji przedsięwzięcia narażone na zniszczenie i degradację. Daje również możliwość dostrzeżenia wzajemnych zależności pomiędzy tymi elementami oraz określenia społeczności, grup ludzkich, mogących znaleźć się w zasięgu tych oddziaływań. Możliwości oddziaływania na całą sferę przyrodni-czą w przypadku eksploatacji klatratów metanu są dosyć skom-plikowane i obarczone dużą niepewnością. Określenie wielkości i bezwzględnego znaczenia skutków wywołanych realizacją i funk-cjonowaniem inwestycji na poszczególne komponenty środowiska jest trudne również ze względu na to, że analizowane środowisko, które podlegać będzie zmianom na skutek prowadzonych działań inwestycyjnych i eksploatacyjnych w sposób zmienny i dynamiczny a procesy w nim zachodzące nie są do końca dokładnie poznane. Trudności te potęgowane są dodatkowo nieustanną transformacją oceanicznego rezerwuaru hydratów metanu oraz zmianami właści-wości fizykochemicznych zachodzących w środowisku, w wyniku których następuje absorpcja i wydzielanie się metanu.

Hydraty metanu, a w szczególności uwalniany z nich metan, sta-nowią czynnik zanieczyszczający nie tylko środowisko wodne, ale również atmosferyczne. Hydraty przyczyniają się do wzmocnienia efektu cieplarnianego na Ziemi oraz stanowią poważne zagrożenie dla morskiej flory i fauny. Eksploatacja związków metanu może doprowadzić do wielu negatywnych konsekwencji dla środowiska przyrodniczego oraz dla człowieka. Dlatego też wiedza na ten temat pozwali podjąć odpowiednie działania, które będą likwidowały wszystkie możliwe, negatywne konsekwencje.

Methane_Clathrate_Lo-cation_Map_USGS__By U.S. Geological Survey ([1]) [Public domain], via Wikimedia Commons

By NASA’s Earth Obser-vatory (Methane Leaking through the Cracks) [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons from Wikimedia Com-mons

Statek badawczy Chikyu

Mapa lokalizacji metanu

Kratery po wycieku metanu

Page 11: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My20 Eko i My 21

czenia. Nie wiem czy mam się bać kobry, która tańczy wprowadzona w trans przez muzykę płynącą z fujarki. Przewodniki informują, że węże sprowadzane na Plac Dżamaa al-Fina ku uciesze turystów nie mają jadu, ale lepiej zachować ostrożność.

Partnerami pewnego silnego akrobaty są trzej mali chłopcy. Jeden wskazuje na głowę atlety, a dwaj zwisają z jego ramion. Zaczynają wirować niczym mała karuzela. Trener jest bezlitosny dla chłopca, który spada. Zdenerwowany, że numer się nie udał, krzyczy na mal-ca, ale ten nie wydaje się nieszczęśliwy z tego powodu. Nieopodal ustawia swój przenośny warsztacik pucybut.

Docierają też tancerki, śpiewacy i grajkowie. Z prostych, własno-ręcznie wykonanych instrumentów wydobywają dźwięki, do których nie przywykło ucho Europejczyka. Ponad tą kakofonią płyną nawo-ływania muezinów do meczetów.

Wieczór coraz bliżej. Już nie jestem w stanie oprzeć się za-pachom potraw gotowanych na placu. Co wybrać? Mięs jest bez liku. I zup gotowanych na mięsie. Postanawiam, że niektórych nawet z ciekawości nie przełknę. Ani rosołu na ślimakach, ani zupy na łbach baranich lub kozich. Nie tknę też smażonych jąder. Zbyt odbiegają od kuchni, do której jestem przyzwyczajona. Tym razem zjem na kolację tadżin – gulasz duszony z warzyw z dodatkiem

śliwek i sezamu. Dzięki temu, że danie powstaje w naczyniu ze stożkowatą pokrywką, aromaty mieszają się w nim i tworzą nad-zwyczajną kompozycję.

Na dachach domostw okalających plac powstały jedna przy dru-giej sympatyczne kawiarenki, gdzie można wypić tradycyjny napój – mocno słodką herbatę z miętą albo berberyjską kawę, ale dodatek zwierzęcego tłuszczu zamiast mleka uważam za kontrowersyjny. Z dachów rozciąga się piękny widok na miasto. O tej porze przybie-ra rdzawą barwę. Przez gwar miasta próbuje się przebić klekot bo-cianów. Mają wiele gniazd na dachach wokół Dżamaa al-Fina. Być może część życia spędzają tutaj, a część nad Wisłą?

Kolorem Marrakeszu jest czerwień. Do budowy średniowiecz-nych murów miejskich, które przetrwały do dzisiaj, użyto materiału złożonego głównie z czerwonej gliny. Mury mają dwieście wież i dziewięć bram. W tym samym kolorze jest Meczet Kutubijja – punkt orientacyjny w mieście. Jego wieża ma blisko siedemdziesiąt metrów, a wieńczą ją cztery miedziane kule. Według legendy kiedyś były tylko trzy, czwartą ufundowała żona kalifa, która chciała w ten sposób przeprosić za złamanie postu w Ramadanie. A jakie było jej przewinienie? Otóż zjadła trzy maleńkie winogrona. Skala wy-stępku nie była jednak dla niej istotna. Nękana wyrzutami sumienia

Wpisany w historię Marrakesz jest jednym z największych miast Maroka, uchodzi za

stolicę jego południowej części, leży u podnóża Atlasu Wysokiego, na wysokości 465 m n.p.m., ma około jednego miliona mieszkańców

XI wiek – powstanie MarrakeszuXII-XIII wiek – okres świetności; główny ośrodek wielkiego im-

perium rozciągającego się od wybrzeży Oceanu Atlantyckiego aż po Trypolitanię (zachodnia Libia)

XVI wiek – po okresie wojen domowych i klęski głodu miasto wraca do swojej dawnej pozycji; tym razem cieszy się sławą metro-polii na obszarze od południa Portugalii do Timbuktu w Mali; Marra-kesz ma kontrolę nad najważniejszymi trasami karawan w tej części świata

XIX wiek do 1956 roku – w historii Maroka okres kolonialny zakończony uzyskaniem niepodległości

1957 rok – proklamowanie królestwa1985 rok – medyna, stara dzielnica arabska w Marrakeszu zostaje

wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco; poza medyną do głównych zabytków należą: meczet i medresa (szkoła koraniczna dla chłopców) Alego ibn Jusufa (I poł. XII w.), Meczet Kutubijja z cha-rakterystyczną ok. siedemdziesięciometrową wieżą zwieńczoną czte-rema kulami (XII w.), Grobowce Saadytów (XVI w.) oraz nazywany sercem miasta, będący jego największą atrakcją turystyczną, Plac Dżamaa al-Fina

Kolory tańczyły dla mnie

Sercem Marrakeszu jest Plac Dżamaa al-Fina. Nazwa oznacza „plac bez meczetu” albo „zgromadzenie umar-łych”. To drugie tłumaczenie nawiązuje do czasów, gdy na placu sprzedawano niewolników oraz aż do XIX wieku wykonywano publiczne egzekucje. Miejsce żyje

zgodnie z rytmem wyznaczanym przez wschody i zachody słońca. Do kumulacji wydarzeń na placu dochodzi każdego dnia o tej samej porze, po zmierzchu, gdy słońce przestaje być uciążliwe. Ten inten-sywny stan utrzymuje się do północy, może dłużej.

Tłum i osobowościTrafiam tu jednak wcześniej. Wczesnym popołudniem zaczyna

się ruch. Jest około czterdzieści stopni Celsjusza. Zewsząd, z setek krętych uliczek zmierzają tu mieszkańcy miasta i okolic. Pieszo, na rowerach, skuterami, motocyklami, samochodami, dorożkami. Wiozą na wózkach przeróżne towary i rozkładają je bezpośrednio na ziemi albo na straganach.

Najbarwniejszymi ruchomymi punktami są sprzedawcy wody. Noszą ją w skórzanych bukłakach. Wielkie kapelusze sprzedawców, skomponowane z kolorowych pomponów, intensywnie czerwony strój, połyskujące w słońcu blaszane naczynia, lśniące dzwoneczki nie pasują do tak prozaicznego towaru, jakim jest woda. Nie o nią tu chodzi. Zorientowani turyści wiedzą, że lepiej jej w ogóle nie kupować, bo może być zanieczyszczona, ale zrobienie sobie zdję-cia z barwnym roznosicielem wody jest obowiązkową pamiątką z podróży.

Na plac ściągają także uliczni artyści. Każdy pokazuje, co umie najlepiej, licząc na dobry zarobek. Czasem do zaprezentowania popisowego numeru wystarczają im tylko własne umiejętności, ale zwykle pokazy wymagają partnerów albo rekwizytów.

W pierwszej grupie, samodzielnych artystów, są opowiadacze historii i baśni. Im wystarczy talent aktorski. Nie znam arabskiego,

ale sugestywność przekazu sędziwego mężczyzny, jego miny, gesty-kulacja, długie pauzy podczas przemowy, sprawiają, że uruchamiam wyobraźnię i przenoszę się gdzieś w czasy średniowiecza, kiedy Maroko po okresie politycznego chaosu jednoczyło sąsiadujące zie-mie i ludy. Krasomówca obok, jak mi się wydaje, snuje uniwersalną opowieść o miłości i zdradzie. Wokół obu gromadzą się zaciekawie-ni słuchacze.

Inni artyści przybyli ze scenicznymi partnerami. Na komendę właścicieli tresowane małpki i wiewiórki wykonują skoki i inne ćwi-

Marrakesz oddziałuje na zmysły. Trzeba dać się im prowadzić. Wzrok przyciągają kolory, słuch – dźwięki. Zapachy obiecują niezwykłe doznania i wyjątkowe smaki. Tu wszystko jest inne niż w Europie, przede wszystkim bardziej intensywne.

tekst Ivana Lukic, zdjęcia Leonie Bucher

Page 12: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My22 Eko i My 2�

nastii Saadytów. El-Badi oznacza „nieporównywalny” i jest jednym z wielu określeń Allacha. Zanim padł łupem najeźdź-ców był podobno najpiękniejszy w całej Afryce. Dziś, choć pozbawiony przepychu, robi wrażenie monumentalnością. Wielki, czerwony, „pusty” pałac otacza ogromny dziedziniec z basenem i czterema ogrodami.

Do Pałacu El-Bahia – w tłumaczeniu „błyszczącego”, pro-wadzi aleja wysadzana palmami i drzewami pomarańczowy-mi. Odcienie zieleni mieszają się od ciemnej po jasną, sele-dynową. Powietrze odświeżają fontanny. Tu na dziedzińcu przed laty zbierał się harem wezyra. Wnętrza zachwycają. Chodzę po mister-nych, kolorowych mozaikach, które także ozdabiają ściany budowli. Przepiękne są malowidła sufitowe, witraże, arabskie inskrypcje.

Ciekawa jest historia Grobowców Saadytów z XVI stulecia. Po-chowano tu m.in. sułtana Ahmeda I al-Mansura, czyli Zwycięzcę. Nowa dynastia, która nastała wkrótce, niechętna poprzednikom, nakazała zamurować budowlę. Stała za wielkim murem ponad dwie-ście lat, dokąd z samolotu nie spostrzegli jej francuscy piloci. Obiekt odrestaurowano i dziś uważany jest za przykład klasycznej archi-tektury arabskiej. Turystów przyciąga zwłaszcza sala z dwunastoma kolumnami ozdobiona płaskorzeźbami i mozaikami.

Żegnam się z Marrakeszem, miastem pełnym życia, sympa-tycznych przypadkowych zdarzeń i rozmów z tubylcami. Spotyka się tu bogata historia z dynamizmem XXI wieku, bo poza starą częścią, Marrakesz przypomina światowe, nowoczesne metropolie. Niezmienni przez wieki pozostają ludzie. Widzę, że cieszą się co-dziennością i zadowalają tym, co mają. To wartościowy przykład. Zaczynam żałować, że nie zrobiłam sobie tatuażu z henny. Podobno mógłby utrzymać się nawet dwa tygodnie, a wraz z nim silne wspo-mnienie zmysłowego miasta.

Wielka inspiracjaZachód zainteresował się Marokiem, w tym Mar-

rakeszem od pierwszej połowy XIX wieku. Stało się to na fali romantycznego zwrócenia się ku Orientowi. Francuski malarz Eugčne Delacroix w 18�2 roku podróżował m.in. po północnej Afryce, która zainspi-rowała go do stworzenia przełomowych dzieł dla hi-storii sztuki, np. obrazu „Kobiety algierskie”. Nowy był nie tylko temat, ale też oparty na silnym kontraście

sposób operowania światłem i cieniem. Kolorysta Henri Matisse na początku XX stulecia szukał w Ma-

roku idealnego światła.W 1924 roku francuski malarz Jacques Majorelle kupił w Mar-

rakeszu gaj palmowy, gdzie założył ogród i otworzył atelier. W 1947 roku posiadłość udostępnił zwiedzającym. W roku 1980 właściciela-mi tej oazy stali się projektant mody Yves Saint Laurent i Pierre Berge.

W latach 40. XX wieku osiadł w marokańskim Tangerze amery-kański pisarz i kompozytor Paul Bowles. Akcja jego debiutanckiej powieści „Pod osłoną nieba” toczy się w północnej Afryce. Po latach, w 1990 roku sfilmował ją włoski reżyser Bernardo Bertolucci.

Reżyser filmowy Orson Welles nakręcił w Maroku w 1952 roku „Otella”, a cztery lata później Alfred Hitchcock – thriller „Czło-wiek, który wiedział za dużo”.

Maroko przyciągało egzotyką hippisów w latach 70. XX wieku.Stąd czerpie natchnienie Serge Lutens, słynny francuski twórca

zapachów, wizażysta, fotograf i fryzjer.Dzięki turystyce Maroko ma znaczne wpływy w budżecie. Oblicza

się, że rocznie przyciąga średnio ponad cztery i pół miliona obco-krajowców.

bowana jest na miejscu. Kolor utrwala się octem. Jest to półprodukt służący do tkania na ręcznych krosnach tradycyjnych, berberyjskich kilimów i dywanów. Można je powiesić na ścianie, położyć na pod-łodze albo na kanapie. Zwracają uwagę połączenia żywych kolorów i śmiałe wzory geometryczne. Jutro czas na spokojniejsze wrażenia. Wybieram się do Ogrodu Majorelle.

Niebieskość wśród zieleniRanek zaczynam posiłkiem – pysznym chlebem rwanym w dło-

niach i maczanym w oliwie. Znowu sok z pomarańczy i jestem goto-wa na dalszą wędrówkę.

Podobno w średniowieczu w Marrakeszu było ponad pięćdzie-siąt ogrodów, dziś zostało kilka, m.in. XII-wieczny Agdal z trzema kilometrami gajów oliwnych. Sławy na całym świecie przydaje miastu Ogród Majorelle, założony w jego północnej części w 1924 roku przez francuskiego malarza Jacquesa Majorelle (1886-1962). Zachwycony Orientem kupił w Marrakeszu gaj palmowy. Sprowa-dził do niego rośliny z pięciu kontynentów. Założył atelier. Tworzył małą, ogrodową architekturę. Jej znakiem rozpoznawczym stał się intensywny niebieski kolor. Malarz opatentował go i dlatego sztuka wzbogaciła się o „blue Majorelle”. Po ponad dwudziestu latach udo-stępnił miejsce zwiedzającym. W 1962 roku uległ groźnemu wypad-kowi samochodowemu, po którym wkrótce zmarł. Ogród podupadł, a do świetności wrócił dzięki kreatorowi mody Yves Saint-Lauren-towi, który pomieszkiwał w Marrakeszu od 1966 roku i i Pierre’owi Berge. Kupili ogród w 1980 roku i odnowili jego zbiory.

W tej oazie rosną rośliny podzielone przez twórców miejsca na pięć kategorii: kaktusy, palmy, bambusy, rośliny wodne i rośliny doniczkowe. Kategorie przenikają się. Wśród roślin żyją egzotyczne ptaki, wśród nich piętnaście gatunków spotykanych tylko w tym regionie świata. Turyści mogą odpocząć w altanach, pomalowanych – oczywiście – na kolor blue Majorelle, przy fontannach i około dwumetrowych kanałkach. Gwar miasta zostawiam na godzinę, ale z upałem nawet tu trudno się rozstać.

Chronię się więc w interesującym muzeum sztuki islamskiej położonym w centrum Ogrodu Majorelle w pięknej, jaskrawoniebie-skiej willi. Przypatruję się bogatej kolekcji berberyjskich i tuareskich kilimów, dywanów, biżuterii i ceramiki.

Na deser pobytu w „czerwonym” Marrakeszu zostawiam pałace: XVI-wieczny El-Badi i XIX-wieczny El-Bahia oraz Grobowce dy-

przetopiła swoją złotą biżuterię i kazała zrobić z niej kulę na szczyt wieży meczetu. W tym momencie pozostałe kule też stały się złote. Nie wiadomo, kiedy i dlaczego złoto zamieniło się w miedź. Tyle legenda.

Bezcenne zakupyCzas rozejrzeć się po ogromnym bazarze, zwanym suk. Jest

usytuowany w medynie. Przewodniki podają, że szlak handlowy w Marrakeszu wynosi dziewięć kilometrów, działa przy nim kil-kanaście tysięcy sklepów, sklepików i straganów. Handel rządzi się tu własnymi prawami. Targować się trzeba. Cena wywoławcza rozpoczyna czasem długi i mocno ekspresyjny dialog między sprze-dawcą a kupującym. Po paru minutach rozmowy cena może spaść kilkukrotnie.

Spotykam przede wszystkim sympatycznych sprzedawców. Znają podstawy angielskiego, niektórzy potrafią nawet pożartować w tym języku. Zdarzają się też nachalni, ale tylko przez krótką chwilę. Przepływa zbyt wielu turystów-potencjalnych klientów i nie ma sen-su, by handlarze przekleili się tylko do mnie. Znów przyciągają za-pachy. Odróżniam wśród nich piżmo i ambrę, suszoną miętę, korzeń żeń-szenia, olejki. Przyjemność doznań mącą nieprzyjemne zapachy z garbarni działającej w jednym z podwórek. Pięknie wyglądają pro-ste, jutowe worki z kolorowymi przyprawami. Przyglądam się ubra-niom, czapkom, butom. Dla ochłody piję sok wyciśnięty ze świeżych pomarańczy. Jest pyszny i regeneruje siły.

Wtem zakwefiona muzułmanka pociąga mnie za sukienkę i za-chęca do zrobienia u niej tatuażu z henny. Za ile? 300 dirhamów? To za dużo, blisko 300 euro. Po minucie wartość usługi spada do 70 dirhamów. I to za pakiet, tatuaże na dłoniach i stopach! Są piękne, ale wolę popatrzeć na inne kobiety udekorowane tymi oryginalnymi malunkami. Henna jest roślinnym barwnikiem. Sproszkowane liście krzewu o tej samej nazwie zmieszane z oliwą z oliwek i sokiem z cy-tryny tworzą farbę, którą nakłada się wzory na skórę, zwykle róż-norodne ornamenty kwiatowe. Farba nie przenika głębiej, pozostaje na naskórku. Dłonie z takim zmywalnym tatuażem wyglądają jak w koronkowych rękawiczkach, a stopy – w delikatnych skarpetkach.

Z przyjemnością wędruję wśród zwojów barwnej przędzy. Pęki nici w wielu kolorach tworzą malarskie kompozycje. Przędza far-

Page 13: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My24 Eko i My 2�

Turystyka wiejska na Kujawach i Pomorzu

Turystyka wiejska wzbogaca możliwości prowadze-nia działalności gospodarczej na terenach wiejskich, stwarza nowe perspektywy zarówno dla młodych jak i starszych, bo tworzy nie tylko nowe miejsca pracy, ale pozwala na szukanie dochodów z innych źródeł niż

produkcja rolna. Na czym opiera się jej idea? Podróżowanie wiąże się z poznawaniem kultury i stylu życia danego regionu oraz integra-cją z lokalną społecznością.

Najpopularniejszą formą turystyki wiejskiej jest agroturystyka, ale bardzo ciekawe są również zagrody edukacyjne oferujące np. edukację ekologiczną wycieczek szkolnych i grup zorganizowanych. Zgodnie z Ewidencją Obiektów Turystycznych prowadzoną przez Główny Urząd Statystyczny w roku 2011 funkcjonowało w Polsce 7,8 tys. kwater agroturystycznych. Jak sytuacja wygląda na Kuja-wach i Pomorzu? – W naszym województwie jest ponad 350 gospo-darstw agroturystycznych i obiektów turystyki wiejskiej. Pierwsze pojawiały się na początku lat 90. Ta liczba jest ruchoma, bo część gospodarstw dochodzi, część z różnych przyczyn rezygnuje– mówi Hanna Nowakowska-Hapka z Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Do-radztwa Rolniczego (KPODR) w Minikowie, współautorka portalu agroturystyka.kpodr.pl. Na wspomnianej stronie znaleźć można wykaz i mapę wszystkich miejsc regionu, które proponują ciekawe atrakcje turystyczne. Strona powstała w ramach projektu współfinan-sowanego ze środków Pomocy Technicznej Programu Rozwoju Ob-szarów Wiejskich 2007-2013, z Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich.

Działają razemNajwiększe miasta regionu to: Bydgoszcz, Toruń, Inowrocław,

Chełmno, Brodnica i Grudziądz, ale trzy główne rejony turystyczne to: Pojezierze Brodnickie, Bory Tucholskie oraz Pałuki. Właśnie tam mieści się najwięcej gospodarstw. Kujawsko-pomorscy rolnicy zain-

teresowani obsługą turystów zrzeszają się w stowarzyszenia. – W na-szym regionie działa ich siedem, m.in. Agroturystyczne Stowarzysze-nie Pojezierza Brodnickiego, Stowarzyszenie Agroturystyczne Dolina Drwęcy, Stowarzyszenie Gospodarstw Agroturystycznych „Bory Tu-cholskie”, Brodnickie Stowarzyszenie Agroturystyczne, Stowarzysze-nie Agroturystyczne Powiatu Rypińskiego i inne. Prężnie działające stowarzyszenia podejmują ciekawe inicjatywy, próbują aktywizować mieszkańców oraz „rozruszać i urozmaicić” atrakcje regionu – rela-cjonuje Hanna Nowakowska-Hapka. By zachęcić mieszkańców wsi

do rozwoju turystyki wiejskiej na danym terenie, lokalne ośrodki do-radztwa rolniczego organizują szkolenia, warsztaty, fora. Wszystko po to, by pokazać mieszkańcom, że może to być sposobem na cieka-we życie na wsi, poprawę sytuacji materialnej mieszkańców, a także ożywienie lokalnej społeczności. Każdego roku w regionie gospo-darstwa mogą wziąć udział w konkursie „AGROwczasy”. Konkurs odbywa się w trzech kategoriach: gospodarstwo agroturystyczne, usługi turystyki wiejskiej oraz atrakcyjna kuchnia regionalna.

Pojawiają się także oddolne inicjatywy rolników, takie jak tzw. „produkt sieciowy”, czyli wspólna promocja kilku lub kilkunastu obiektów turystyki wiejskiej w niedalekiej okolicy. Współpraca mię-dzy gospodarstwami trudniącymi się turystyką i specjalizacja – do której dążą – sprawia, że wspólnie mogą lepiej się promować.

Specjalizacja kluczem do sukcesuNa Kujawach i Pomorzu powoli wyłaniają się miejsca specja-

lizujące się w warsztatach rękodzieła, pokazach pieczenia chleba, warzenia serów, tłoczenia soków itp. Znalezienie własnej niszy, cze-goś co wyróżnia, dla wielu rolników jest jednak wciąż problemem. – Bolączką jest przewaga ofert dla wszystkich, czyli tak naprawdę dla nikogo. Nie da się bowiem stworzyć ciekawej propozycji dla każdego. Specjalizacja jest znacznie korzystniejsza – mówi Hanna Nowakowska-Hapka.

Na Kujawach i Pomorzu jest kilka ośrodków agroturystycznych z bardzo dobrą ofertą: są prywatne plaże przygotowane przez właści-cieli, ogrodzone, istnieje możliwość korzystania ze sprzętu wodnego, bezpieczne, atestowane place zabaw dla dzieci, mini zoo itp. Co cie-kawe, takie miejsca prawdziwej, różnorodnej agroturystyki tworzą najczęściej ludzie, którzy sami uciekli z wielkich miast i osiedlili się na wsi.

Specjalność: ekoturystyka!Interesującą formą specjalizacji może być ekoturystyka, czyli

agroturystyka w gospodarstwach ekologicznych. Taką formę działal-ności wybrali państwo Anna i Maciej Górscy z Bochlina. Agrotury-styką zaczęli zajmować się w 1995 r. jako jedni z pierwszych regio-nie. Od 10 lat posiadają również certyfikat ekologiczny, są również laureatami wielu nagród i wyróżnień. Na terenie dużego 130-hekta-rowego gospodarstwa uprawia się truskawkę (aż 70 ha – to prawdo-podobnie największa plantacja w województwie), a także pszenicę, pszenżyto i gorczycę. – Motto naszej turystycznej działalności to: pięknie wypoczywać, twórczo pracować – mówi Maciej Górski. Go-ście, którzy przybywają do „Wrót Tucholskich” (bo tak nazywa się gospodarstwo) w sezonie truskawkowym łączą relaks z pomaganiem w pracy przy zbiorach. Pupilem gospodarzy i turystów jest konik. Prowadzony jest także chów drobiu: kur zielononóżek i gęsi. W po-bliżu znajdują się urokliwe jeziora, przebiega tędy również szlak rowerowy Świecie – Gniew, który wytyczyło Towarzystwo Przyja-ciół Dolnej Wisły. Gospodarze oferują 7 pokoi (2, 3 i 4-osobowe), nocujący mogą skorzystać również z posiłków przygotowywanych na bazie surowców pochodzących z gospodarstwa. – Zaintereso-wanie jest coraz większe, ale rośnie również konkurencja. Turyści przeważnie przyjeżdżają na weekend, wielu zostaje z nami przez lata – podsumowuje Maciej Górski.

Piękno przyrody, cisza, specyficzny klimat i styl życia stały się dla „mieszczuchów” atrakcją i sposobem na odpoczynek. Nie dziwi więc systematyczny rozwój różnych form turystyki wiejskiej z agroturystyką na czele. Województwo Kujawsko-Pomorskie także wpisuje się w ten trend.

autorzy Magdalena Przybylak-Zdanowicz, Karol Przybylak

Gościniec Wrota Tucholskie Maciej

Górski

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju WsiMinisterstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Page 14: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My26 Eko i My 27

W ostatnich latach kilku kujawsko-pomorskich rolników eko-logicznych zrezygnowało z prowadzenia agroturystyki. Nie było to jednak związane z niepowodzeniami natury ekonomicznej, a ra-czej problemem z brakiem miejsc spowodowanym zwiększeniem się rodziny. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku państwa We-gnerów z Kiełpina k. Tucholi. Rolnicy prowadzili ekoagroturystykę przez wiele lat, odwiedzali ich także goście z zagranicy. Atrakcją była możliwość obserwacji prac gospodarskich (głównie uprawa warzyw) oraz możliwość zwiedzania pobliskich Borów Tucholskich. W gospodarstwie państwa Kujawskich (Wybudowanie, Pojezierze Brodnickie) turyści najbardziej cenili możliwość delektowania się domowymi specjałami. Krystian Kujawski zwraca także uwagę na potrzebę promocji gospodarstw agroturystycznych. – Trzeba pamiętać, by wpisywać informacje o gospodarstwie w najróżniejsze bazy, rejestry. To znacznie ułatwia turystom odnalezienie gospodar-stwa – mówi. Dużym powodzeniem cieszyło się przez lata gospo-darstwo ekologiczne Janiny i Benedykta Góreckich. Z prowadzenia agroturystyki zrezygnowali oni jednak wskutek nieprzyjemnych zapachów dolatujących do ich gospodarstwa z obory prowadzącego chów bydła sąsiada. Takie, niezależne od rolników, bariery hamują również rozwój ekoturystyki, a szkoda, bo odwiedzali ekogospodar-stwo goście m.in. z Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii.

– W kujawsko-pomorskim gospodarstw agroturystycznych z cer-tyfikatem ekologicznym jest niewiele także dlatego, że utrzymują się one głównie z produkcji żywności najwyższej jakości. Przy gospo-darowaniu ekologicznym jest znacznie więcej pracy (często z uwagi na wielokierunkowość i bioróżnorodną produkcję) niż w gospodar-stwie prowadzonym metodami konwencjonalnymi. Dlatego często rolnicy zwyczajnie nie mają czasu na przyjmowanie gości. Jeżeli de-cydują się na agroturystykę, to często oferują tylko pokoje, czasami również wyżywienie – mówi Hanna Nowakowska-Hapka.

Czego chcą turyści?Tymczasem wymagania klientów rosną. Obecnie turysta, szuka-

jący wypoczynku na wsi, chciałby oprócz pokoju mieć możliwość rozmowy z gospodarzami, uczestniczenia w pracach polowych. Standardem jest pokój z łazienką, łóżko z wygodnym materacem, ale także coraz częściej możliwość domowego, zdrowego wyżywienia. Turyści chcą mieć coraz częściej zorganizowany i urozmaicony po-byt, z atrakcjami w gospodarstwie lub w okolicy. Chcą mieć kontakt z przyrodą, zwierzętami, a także w pełni uczestniczyć w życiu rol-niczej rodziny. Paradoksalnie taki model agroturystyki jest znacznie częściej możliwy, gdy dany region jest mniej atrakcyjny turystycz-nie. Wtedy rolnik oferujący agroturystykę, musi zapewnić turystom sporo atrakcji u siebie w gospodarstwie.

Dla turystów z duszą artystyBardzo oryginalną ofertę prezentuje Pałac Jasminum w Zalesiu

koło Szubina. Miejsce to pretenduje do nazwy rezydencji twórczej. Odwiedzają je prawie wyłącznie ludzie bezpośrednio związani ze sztuką – są to osoby dorosłe, pragnące uczestniczyć w plenerach

darstwie ekologicznym (Park Sienno). – Nasz park jest miejscem szczególnym. To obiekt zabytkowy wzbogacony o pomniki przyrody, ścieżki, wody, alejki. Z jednej strony stanowi świadectwo wielowie-kowej bytności ludzi na tym terenie, a z drugiej jest naturalnym siedliskiem dla wielu gatunków roślin, ptaków i owadów, ponie-waż naszą ingerencję w ten biosystem ograniczyliśmy do minimum – tłumaczy Jacek Stroński. Tuż obok parku prowadzony jest certy-fikowany ogród ekologiczny warzywno-ziołowy. – Jego zwie-dzanie stanowi podstawę do omówienia zasad zdrowego odżywiania i stylu życia. Odwiedzają nas grupy dzieci z klas 1-3, a także starsze. Mamy przygotowane specjalne programy zajęć dotyczące domowe-go przetwórstwa, drogi żywności z pola na stół, lokalnych tradycji, a także walorów zdrowotnych żywności ekologicznej – mówi Krysty-na Strońska.

Drzemiący potencjałJeszcze 4-5 lat temu na teren województwa przybywali turyści

z okolic Katowic, Łodzi, Warszawy. Obecnie zauważalny jest wzrost zainteresowania wśród mieszkańców innych regionów Polski, ale także przybywa gości z zagranicy. Świadczy to o ogromnym potencjale i atrakcyjności regionu, ale uświadamia też lokalnym rolnikom, przedsiębiorcom i urzędnikom jak wiele trzeba jeszcze zrobić. Rolnicy coraz chętniej korzystają z programów i możliwo-ści dofinansowania swoich gospodarstw, ale niestety bardzo często okazuje się, że jest to oferta tylko dla tych zamożniejszych, którzy są w stanie pozyskać kredyt. – Przydałyby się preferencyjne kredyty, bo możliwości pozyskania dotacji są najróżniejsze, np. z PROW 2007-2013: „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”, a także „Tworzenie i rozwój mikro przedsiębiorstw” – podsumowuje Hanna Nowakowska-Hapka.

Pałac Jasminum Marcelina Oczkowska

Sklepik z ekologicznymi produktami wytworzonymi przez Państwa Góreckich

Atrakcją gospodarstwa był koń, ale także najróżniejsze stare odmiany ras zwierząt. Na zdjęciu - gęś biała, owce merynosy.

fotograficznych, obcować z przyrodą i obiektami historycznymi, osoby które cenią aktywny wypoczynek połączony z nauką. Pobyty z reguły trwają weekend, ale zdarzają się też dłuższe, nawet ponadty-godniowe. – Goście agroturystyki mogą uczestniczyć w warsztatach, upajać się ciszą i śpiewem ptaków, kontemplować jeden z większych parków pałacowych w województwie kujawsko-pomorskim z wieloma pomnikami przyrody, oddać się relaksowi w pałacowym SPA z sau-ną i jacuzzi, lub zwiedzać okolicę, co bardzo ułatwia przewodnik na stronie internetowej – mówi, Marcelina Oczkowska, właścicielka Pałacu Jasminum (www.palac-jasminum.pl). Goście mogą także skosztować tradycyjnej kuchni polskiej, domowych obiadów przygo-towywanych ze starannie dobranych produktów jedynie z pobliskich gospodarstw. Agroturystyka działa od 2010 roku. Właścicielka na po-czątku skorzystała z programu unijnego „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”. – Zauważam, że ludzie są coraz bardziej świadomi, coraz więcej osób szuka ciekawych form wypoczynku na wsi, coraz bardziej doceniają estetykę wnętrz, dzięki temu, oferty dla klientów są coraz bardziej konkurencyjne – mówi właścicielka.

Zagrody edukacyjne. Wypoczynek i naukaOryginalną formą prowadzenia turystyki wiejskiej są także tzw.

zagrody edukacyjne (więcej informacji: www.zagrodaedukacyjna.pl). Jedną z nich prowadzą Krystyna i Jacek Strońscy w gospo-

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju WsiMinisterstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Page 15: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My28 Eko i My 29

tego Szczepana sypie się owies z kościelnego chóru na zebranych wiernych. Urszula Janicka-Krzywda w książce „Patron – Atrybut – Symbol” (wyd. Pallotinum, 1993) przytacza przykład z Beskidu Żywieckiego, Orawy i Podhala, gdzie owies poświęcony 26 grudnia mieszano z ziarnem przeznaczonym do siewu. Miało to zapewnić uro-dzaj i zapobiec zniszczeniu plonów przez szkodniki i chwasty: „Wra-cający z kościoła gospodarze rzucali trochę poświęconego ziarna na swoje pola, wypowiadając równocześnie zaklęcie: Uciekaj diable  z ostem, bo św. Szczepan idzie z owsem (żywieckie) lub: Chyboj dieble z chwostem (chwastem), idzie Szczepan z owsem (Spisz)”.

Intensywny czas modlitw o urodzaj zaczynał się na wiosnę. Wzdy-chano w tej sprawie do patronów rolnictwa: św. Marka Ewangelisty (25 kwietnia), do św. Izydora oracza (15 maja) oraz do św. Urbana I, papieża (19 lub 25 maja). Święty Izydor wziął wiejskie sprawy pod swoją opiekę, ponieważ dokładnie poznał pracę na roli, a pomagał mu w niej anioł. Wydarzenia miały miejsce w Hiszpanii, w XII wieku. Dobry i pobożny Izydor najmował się u rolników do robót sezono-wych. Gdy, zamiast pracować, zatapiał się w modlitwie, wyręczał go boży wysłannik. Natomiast św. Urban I, papież, zmarły w 230 roku, patronat zawdzięcza swemu zarządzeniu. Z racji urzędu postanowił, aby duchowni podczas mszy używali kielicha ze złota lub srebra, a nie ze zwykłej gliny czy drewna. Kielich kojarzył się ludziom z winem. Uznano więc św. Urbana I za patrona winnic i winnych latorośli, a następnie rozciągnięto jego wpływ na ogrodników i rolników. Na Ślą-sku w dzień świętego Urbana błogosławi się pola podczas procesji, które nazywano „urbankowymi odprawami”, a w kaplicach pali się „urbankowe świece”, które mają płonąć aż do żniw.

Zebranie plonów poprzedzają jeszcze tzw. Dni Krzyżowe, to zna-czy trzy dni przed Wniebowstąpieniem Pańskim, które przypada czterdzieści dni po Wielkanocy. Podczas Dni Krzyżowych w procesji obchodzi się pola, a modlitwy odmawiane przy krzyżach przydroż-nych kieruje się do wszystkich świętych z prośbą o zbiory, o dobrą pracę oraz za głodujących.

Lato coraz bliżejW czasie Bożego Ciała błaga się: „Od  powietrza,  ognia,  głodu 

i wojny wybaw nas Panie…”. Słowa te szczególnie brzmią właśnie wtedy, w końcu wiosny, kiedy już dojrzały pierwsze dary natury, a kolejne wkrótce będą zbierane z pól. Patronką strzegącą przed poża-rami jest św. Agata i jej wizerunek wystawia się w oknach podczas burz. Od zarazy chronią św. Roch i św. Rozalia, których kult jest na-dal żywy np. na Kurpiach: odpust św. Rocha – 16 sierpnia, we wsi Sadykierz, św. Rozalii – 4 września, wieś o nazwie Święta Rozalia. Według miejscowych patroni antymorowi na Kurpiach wzięli się z logiki tutejszych ludzi, zapobiegliwych mieszkańców puszcz i lasów. Często musieli radzić sobie w trudnych warunkach i zawsze próbo-wali uprzedzać to, co złe. Zarazy dziesiątkujące ludzi i zwierzęta, obracające w niwecz uprawy, należały do największych nieszczęść minionych wieków.

W oktawie Bożego Ciała zbierane są kwiaty i zioła zakwitające w tym okresie, następnie święci się je w kościołach, aby pomagały w co-dziennych sprawach. Po raz drugi święcenie świeżych kwiatów i ziół odbywa się na Matkę Boską Zielną, w dniu 15 sierpnia. Jest to wielki dzień w polskim Kościele. Pielgrzymki z całego kraju spotykają się

Nie ma bowiem dobrych żniw bez sprzyjającej pogody. Nie da się jej zaplanować, trzeba więc o nią poprosić, a następnie podziękować za urodzaj. Adresatem próśb i podziękowań jest sam Pan Bóg. Rolnicy nadal dzię-kują za to, co daje im ziemia. Nie tylko za zboże, ale

też za jarzyny, owoce, kwiaty i zioła. Dostatek dóbr natury gwarantuje chleb i wszelkie jedzenie na cały rok dla ludzi i zwierząt, a także daje nadzieje na siły witalne, zdrowie, codzienną radość życia. Po letnich i jesiennych zbiorach należy znów zaraz brać się do pracy.

Pomoc idzie z góryW sukurs przychodzą rolnikom święci patronowie, opiekunowie

zbiorów, chroniący przed klęskami żywiołowymi. Czczeni w całym kraju lub lokalnie we wszystkie pory roku, w różnych okolicznoś-

ciach gotowi są pomagać tym, którzy o nich pamiętają. Współcześ-nie pamięta się o nich coraz rzadziej, albo traktuje bez większych sentymentów, jako barwną część życia naszych przodków. Niektóre wspomnienia „rolniczych świętych” przetrwały w przysłowiach, np. Święty Izydor wołkami orze, a kto go prosi, temu pomoże. Zanikają też niektóre zwyczaje związane z uprawą roli i plonami. Pozostaje jednak silna tradycja dożynek. Przyjrzyjmy się starym polskim oby-czajom ludowym i specyficznym zachowaniom na wsi mającym do-pomagać w osiągnięciu obfitego urodzaju. Zobaczymy w nich splot magicznego myślenia i wiary chrześcijańskiej.

Już zimą, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, na św. Szcze-pana, pierwszego męczennika, rolnicy prosili, a bywa, że proszą na-dal, o urodzaj. Wyraża się to poprzez święcenie owsa i obsypywanie się nim, co nawiązuje do ukamienowania św. Szczepana. W mojej rodzinnej miejscowości, w Lubrańcu na Kujawach, nadal na Świę-

Pieśń przed żniwamiBernard Rostkowski, żyjący w XVIII wieku, proboszcz w Kalinowie (dziś powiat ełcki) napisał pieśń będącą regionalnym hymnem żniwiarzy. W kościołach Warmii

i Mazur jest do dziś śpiewany w niedzielę poprzedzającą dzień św. Jakuba (25 lipca), kiedy zwyczajowo

rozpoczynają się tam żniwa.

„Pola już białe, kłosy się kłaniają.Stworzycielowi cześć i chwałę dają.Wołają: pójdźcie, sierpy zapuszczajcie!A Pana chwalić nie zapominajcie!Czekalim przez rok, dobrotliwy Boże.Pókiś gotował na pokarm to zboże.Gdy je już dajesz, ochotnie zbieramy.Tylekroć z Twej szczodrej ręki żywotności mamy…”

autor Karolina Prawęcka

wtedy na Jasnej Górze. Natomiast niemal jednocześnie w tysiącach świątyń duchowni błogosławią małe bukieciki przyniesione przez wiernych, uplecione z kolorowych i intensywnie pachnących kwia-tów oraz ziół. Potem zanosi się je do swoich domów, aby spełniały wiele funkcji. Zwyczaj jest praktykowany do dzisiaj. Dla niektórych osób bukieciki mają znaczenie jedynie dekoracyjne, ale dla innych znacznie większe, bo strzegą domy przed losowymi nieszczęściami. Kiedyś zatykało się je za obrazy z wizerunkami świętych albo wie-szało na tasiemkach przy kropielnicach umieszczanych przy wejściu do domu. Bywało, że poświęcone bukieciki palono podczas burzy,

Letni wiejski pejzaż

Żniwa są kumulacją wydarzeń w gospodarstwach. Dowodzą siły związku ludzi z naturą. Teraz mają nowoczesne oblicze, ale potrzeby rolników pozostają niezmienne przez wieki.

Page 16: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�0 Eko i My �1

Snopki ustawiano po dziesięć albo po piętnaście. Trzeba było je zwieźć do stodoły zanim spadł deszcz. Dziś malowniczo wygląda-jące snopki zostały w pamięci tylko starszych pokoleń. Zastąpiły je równe, geometryczne bryły, walce albo kostki. Był zwyczaj pozosta-wiania niezżętego fragmentu pola, zwanego w zależności od regionu: brodą, kozą, pępem albo pępkiem, perepełką labo przepiórką. Przy-strajano go kwiatami.

Na Wołyniu wśród Polaków przed wojną, pierwszy snopek z pola zżęty sierpem gospodarz zabierał do domu. Przechowywano go do Bożego Narodzenia, kiedy to stawał w kącie izby. Zawieszano na nim bombki i stroiki. A podczas wieczerzy wigilijnej wkładano pomię-dzy kłosy tzw. kolędę, czyli opłatek. Pierwszy snopek miał chronić dom i jego mieszkańców przed wszelkimi nieszczęściami i zapew-niać pomyślność. Zanim pojawił się kolejny snopek, stary uroczyście palono.

Święto i znów pracaDożynki zwane świętem plonów przez lata PRL kojarzono z

centralnymi uroczystościami z udziałem najwyższych władz pań-stwowych. Nabrały politycznego charakteru. Dopiero po 1989 roku wrócono do dożynek obchodzonych z religijnym kontekstem. Przy-pomniano sobie o wdzięczności dla Pana Boga i sił natury, a nie tylko zachwalano wzorowych gospodarzy i nowoczesny system rolnictwa. Własne dożynki organizują parafie i władze gmin, ale często księ-ża i urzędnicy współpracują w tym dziele. Pod ołtarz gospodarze z okolicznych wiosek albo przedstawiciele zawodów, np. pszczelarze, zanoszą w procesji pięknie przygotowane wieńce dożynkowe, a w koszach – najpiękniejsze owoce i warzywa, w słojach – miód. Wień-ce są popisem miejscowych talentów. Zdolni wiejscy artyści ukła-

dają kłosy i ziarna w skomplikowane kształty, np. serc, hostii czy w budowle, np. przedstawiające miejscowe kościoły czy wiatraki, albo tworzą z nich wizerunki, np. postaci świętych albo papieża. Popis podsumowuje konkurs. Zwycięski wieniec jest fotografowany. Pisze się o nim w lokalnej prasie. Wykonawca cieszy się zasłużoną sławą. Tradycyjnie wieńce miały kształt korony lub koła. Korony z kłosów nosiły na głowach dziewczęta.

Po uroczystościach kościelnych czy gminnych jest czas na biesia-dę dożynkową, poczęstunek i tańce, a także zawody, np. przeciąga-nie liny czy strzeleckie. Kiedyś były popularne wyścigi furmanek i wdrapywanie się na słup posmarowany mydłem albo jakimś tłusz-czem słup. Na wierzchołku czekała kiełbasa, wódka i jeszcze jakaś niespodzianka.

Warto cieszyć się upragnioną, świąteczną chwilą, bo za moment znów rozpocznie się ten sam cykl. Po siewie będzie wzrastanie zboża i innych roślin, dojrzewanie i zbieranie plonów. Bywa, że dzień do-żynek dokładnie spina mijający okres z właśnie się rozpoczynającym. Dzieje się tak, jeśli obchody dożynkowe przypadną 8 września – w dniu Matki Boskiej Siewnej, czyli w dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Poza wieńcami do kościoła przynosi się ziarno prze-znaczone na jesienny zasiew. Kapłan święci je. Dopiero wtedy można przystąpić do jesiennego siewu. Koło zamachowe nowego cyklu zo-staje wprawione w ruch.

Muzeum ChlebaChleb jest najpopularniejszym symbolem żniw

i pracy żniwiarzy. W Polsce jest także wyrazem gościnności. Uważany za pokarm święty, godny

największego szacunku nawet w postaci drobnych okruszków.

W Radzionkowie koło Bytomia na Śląsku działa od 2000 roku Muzeum Chleba. Jedyna tego typu placówka w naszej części Europy. Powstała, jak głosi program muzeum, z szacunku do chleba i

wszystkiego, co o tym szacunku zaświadcza. Zgro-madzono maszyny i urządzenia służące do wyrobu i produkcji chleba, wyposażenie wnętrz kojarzone

z chlebem i jego spożyciem, a także liczne do-kumenty na temat wypieku czy np. tematyczne

pocztówki.

Rośliny w bukiecie na Matkę Boską Zielną

Obrzędy związane z podziękowaniami za dary pól, łąk i ogrodów inspirowały artystów, np. polskich malarzy XIX-wiecznych (Aleksander Gierymski, Józef Chełmoń-ski), a także poetów, np. Jan Lechoń w wierszu „Rymy częstochowskie” wymienia gatunki roślin używane do bukietu przygotowywanego z okazji święta Matki Bo-skiej Zielnej:

„...O! wy kwiaty mej młodości, prosto z łąki zioła, Co na Matkę Boską Zielną znoszą do kościoła I stawiają Częstochowskiej, by podniosła rączkę, Nad firletkę, macierzankę i nad srebrną drżączkę, Nad rozchodnik i lawendę, nad rutę i miętę, Bo to wszystko przecież Boże, bo to wszystko święte Jak stajenka betlejemska z prostym polskim bydłem. Więc zrównane są te zioła z mirrą i kadzidłem.”

(Jan Lechoń, „Rymy częstochowskie”)

by zapewnić bezpieczeństwo domowi i jego mieszkańcom. Tak uzy-skanym dymem okadzano też bydło wypuszczane po raz pierwszy na wypas. Kwiatki i zioła z Matki Boskiej Zielnej wkładano również zmarłym pod głowę.

Sierpem, nie kosąDecydujący wpływ na wielkość i jakość plonów zawsze miała

pogoda. Im bliżej żniw, tym bardziej rolnicy oczekiwali ładnych dni. Ich obawy wywoływały intensywnie padające deszcze albo przeciw-nie – zbyt długo trwająca susza. Z lękiem przyjmowano zapowiedzi wichur, niespodziewany chłód w ciągu lata czy pojawienie się plagi szkodników. Niektórzy zjawiska pogodowe łączyli z wróżbami w dniu św. Łucji (13 grudnia) i przez kolejnych jedenaście dni, do Wi-gilii Bożego Narodzenia. Otóż sądzono, że tych w sumie dwanaście dni zapowiada pogodę przez kolejnych dwanaście miesięcy. Do

dziś, w porze suszy śpiewana jest na klęcząco przed Najświętszym Sakramentem stara suplikacja, czyli pieśń błagalna: „Boże Abraha-mów. Boże, Królu nieba! Użycz nam deszczu, bo nam go potrzeba. Nie karz nas suszą ani głodem czasem. By lud Twój wiedział, żeś jest Bogiem naszym…”

Aż przychodził dzień rozpoczęcia żniw. W polskiej tradycyjnej wsi była to i jest zwykle sobota, dzień poświęcony Matce Boskiej. W niektórych regionach kraju czekano także na znak od przepiórki. Jej głos był interpretowany jako wezwanie: „Pójdźcie żąć, pójdźcie żąć…”. Czy to TA CHWILA rolnicy sprawdzali badając stan słomy i twardość ziarna. Słoma powinna kruszyć się, być biała i sucha. Ziarno zaś powinno przełamać się na pół. Dopiero ten znak informował, że pole jest gotowe do żniwowania.

Koszenie, tzw. Wielkie żniwa – sprzęt żyta i pszenicy, w odróżnieniu od Małych żniw, czyli zbioru jarzyn, rozpoczynano od miejsca obsia-nego święconym ziarnem. Ten fragment pola miał kształt krzyża. W dawnych czasach żęto sierpem, nie kosą, która symbolizowała śmierć. W „Konopielce” Edwarda Redlińskiego jest opis rozpoczęcia żniw. Bo-hater Kaziuk naraża się wiejskiej gromadzie, bo zamiast sierpa bierze ze sobą kosę. Uważa, że tak będzie po prostu łatwiej, nie zmęczy się i szybciej, zdąży uporać się z robotą, bo już na św. Annę (26 lipca), a nie – jak zwykle – na Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia). Nie zależy mu na podtrzymywaniu tradycji. Złowrogim spojrzeniem obrzuca go najpierw ojciec, potem inni gospodarze. Uważają, że Kaziuk sprowadzi nieszczęście, że swoją kosą „żniwo popsuje”. Mówią: „Nu bo z koso między sierpy? Toż to gorzej niż złodziejstwo!” albo: „Żniemy cało wio-sko, razem, zgodnie, każdy sierpem. Jak co roku, jak zawsze, jak Bóg przykazał. A ty jeden koso chlastasz!”, a także: „Jak ty z koso do żyta wyszed, to już tobie nic nie święte!” Konflikt kończy się zwycięstwem tradycji. Kaziuk, choć hardy do końca, musi ustąpić większości.

Page 17: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�2 Eko i My ��

wo wodne j.t. Dz.U. z 2012 poz. 145). Jeśli studnia posiada aktualne pozwolenie, to organ, który je wydał, czyli starosta lub marszałek, ma obowiązek wykonywać nie rzadziej niż co 4 lata przeglądy reali-zacji pozwolenia (art. 126 ust. 2 Prawo wodne). Może to być narzę-dzie wykorzystane do zdobywania informacji nt. stanu studni.

I tu prawo nie jest doskonałe, ponieważ nie określa w jaki spo-sób powinien być wykonany taki przegląd. Więc każdy urząd robi to inaczej. Czasem pracownik ogranicza się do wykonania notatki służbowej dotyczącej tego, że zasoby wodne od momentu wydania pozwolenia nie zmieniły się, więc nie ma powodu, aby ograniczyć pobór wody. Nie ogląda studni, nie sprawdza jak pozwolenie jest rea-lizowane, bo nie ma takiego obowiązku.

Inni urzędnicy wzywają właściciela ujęcia do stawienia się w urzędzie wraz z dokumentami, które musi prowadzić na podstawie pozwolenia. Najczęściej jest to książka eksploatacji studni (odnoto-wuje się tam m.in. pomiary poziomu zwierciadła wody, fakt wymia-ny wodomierza, czy datę przeprowadzania próbnych pompowań, lub pobierania próbek wody do badań) i rejestr zużycia wody. Jeszcze inni wychodzą w teren, aby obejrzeć ujęcie.

Decyzja na temat sposobu przeprowadzenia przeglądu jest czy-sto uznaniowa. I tu znów jest drobny problem dla urzędnika, który chciałby być skuteczny, czyli przeprowadzić przegląd oglądając i do-kumenty, i samo ujęcie – prawo nie określa jego uprawnień.

Przegląd pozwolenia nie jest kontrolą, więc nie można zastosować do niego przepisów dot. uprawnień kontrolnych (kontrolę pozwoleń wodnoprawnych może wykonywać tylko prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej oraz dyrektorzy RZGW – art. 156 ust. 1 pkt 4 Prawa wodnego). W przypadku kontroli prawo określa, że kontrolu-jący ma prawo wstępu na teren kontrolowanego, ma spisać protokół, czasem może ukarać, dać jakieś zarządzenia do wykonania. Niczego takiego nie opisano w przypadku przeglądu. Wszystko odbywa się na zasadzie dobrowolności! Właściciel ujęcia dobrowolnie wpusz-cza urzędnika na teren zakładu i pokazuje mu dokumenty. Gdyby utrudniał lub opóźniał przeprowadzenie przeglądu, to niekoniecznie można go za to ukarać.

W ustawie opisano za to skutek przeglądu, może nim być cof-nięcie pozwolenia, jeśli stwierdzone będą jakieś nieprawidłowości. Wszystko OK – pod warunkiem, że te nieprawidłowości zostaną faktycznie stwierdzone.

Drugim narzędziem do zbierania informacji jest kontrola pozwo-lenia wykonywana przez pracowników Krajowego lub Regionalne-go Zarządu Gospodarki Wodnej. Ten sposób może być lepszy niż przegląd, bo urzędnicy mają konkretne uprawnienia dane im przez prawo.

Jednak oba te środki mają zasadnicze ograniczenie, dotyczą ak-tualnych pozwoleń wodnoprawnych. Kiedy pozwolenie wygasa, tak naprawdę nie można zastosować żadnego z tych sposobów.

Pozostaje tylko perswazja, dzięki której właściciel mógłby wpuś-cić urzędnika na swój teren i pozwolić mu obejrzeć studnię. I tylko studnię, ponieważ obowiązki prowadzenia książki eksploatacji i reje-stru zużycia wody wynikają z pozwolenia, a nie z ustawy.

Kiedy studnia miała pozwolenie…Jeśli termin ważności pozwolenia się skończył, a studnia nie

zmieniła właściciela, to istnieje jeszcze możliwość nałożenia pew-nych obowiązków w decyzji stwierdzającej wygaśnięcie pozwolenia (art. 138 i 139 ustawy Prawo wodne). Należy wydać taką decyzję nawet po upływie terminu ważności pozwolenia, bo – zgodnie z obecnie propagowaną interpretacją przepisów – pozwolenie nadal znajduje się w obiegu prawnym i zakład w pewnych sytuacjach może się nim posługiwać (choć to nielogiczne).

Decyzja stwierdzająca wygaśniecie pozwolenia może być narzę-dziem do nakazania likwidacji nieużywanego urządzenia wodnego, lub można w niej określić warunki dotyczące właściwego zabezpie-czenia ujęcia.

Jedyny niezbędny do spełnienia warunek jest taki, że urząd musi wiedzieć o studni. Jeśli przeglądy pozwoleń są wykonywane regular-nie, a urząd sam pilnuje terminów wygaśnięcia poszczególnych de-cyzji (do czego nie jest zobowiązany!), to może dopilnować wydania decyzji o stwierdzeniu wygaśnięcia pozwolenia automatycznie.

Może, ale nie musi, ponieważ konieczność ich wydawania nie wynika bezpośrednio z przepisów prawa, tylko z obecnej jego inter-pretacji.

Jednak zgodnie z obecną interpretacją taka decyzja powinna zostać wydana. Rozsądek podpowiada, że przed jej wydaniem do-brze jest skontaktować się z właścicielem ujęcia, obejrzeć je i na tej podstawie zapisać w decyzji np. obowiązek dotyczący dalszego jej zabezpieczenia do czasu likwidacji lub wydania nowego pozwolenia.

Wszystko będzie działać bardzo fajnie do czasu, aż jakiś sąd dopatrzy się tego, że w ustawie nie zapisano nigdzie, że w decyzji stwierdzającej wygaśnięcie pozwolenia można nałożyć na kogokol-wiek jakiekolwiek obowiązki. Ale bądźmy dobrej myśli…

Trzeci przypadek – czyli istota problemuKolejna sytuacja ma miejsce, gdy studnia zmieniła właściciela.

Tak jest z większością starych przyzakładowych ujęć wody. Wów-czas nowy właściciel mógł automatycznie wejść w prawa i obowiąz-ki poprzedniego.

Jest to możliwe w przypadku studni, ponieważ – zgodnie z defi-nicją zawartą w art. 3 pkt. 6 prawa ochrony środowiska – studnia nie jest instalacją. To znaczy, że w jej przypadku nie trzeba wydawać decyzji o przeniesieniu praw i obowiązków wynikających z pozwo-lenia. Jednak przejęcie praw i obowiązków nastąpi pod warunkiem,

Podobne zagrożenie możemy znaleźć w Polsce. Źródłem ska-żenia dużej grupy ludzi, czy wręcz całej populacji na danym obszarze, może być źródło wody – niezabezpieczona studnia.

Nie będą to komunalne ujęcia wody. Te studnie są ogrodzone, mają zamykane na kłódkę włazy oraz monitoring, co zapobiega dostaniu się osoby postronnej. Ich szacht jest tak wykonany, aby do studni nie mogły wlewać się wody opadowe, ani tym bardziej inne substancje.

Zagrożenie mogą stanowić np. dawne ujęcia przyzakładowe. Takie 30-letnie i starsze studnie często zdążyły zmienić właścicieli. Nowy właściciel może nawet nie wiedzieć, że stał się posiadaczem dawnego ujęcia wody.

Jeśli studnie są w miejscu dość odludnym, ale jednocześnie łatwo dostępnym, to zwykle są zdewastowane. Elementy metalowe zabie-rają złomiarze, a sama obudowa studni staje się śmietniskiem. Jeśli zanieczyszczenia przypadkowo (lub celowo?) dostaną się do wnę-trza, mogą stać się przyczyną skażenia całego poziomu wodonośnego z którego studnia czerpie wodę.

Pojawia się pytanie co zrobić z taką studnią? Czy jest jakaś insty-tucja, która może, albo powinna, zareagować?

Mój macierzysty Urząd Miasta Lublin pokusił się o to, aby zebrać dane na temat ujęć przemysłowych dla których pozwolenia dawno już wygasły. Nie były to wszystkie ujęcia na terenie miasta, jedynie te o których mieliśmy wiedzę, że istnieją. Zidentyfikowano 15 takich ujęć wód podziemnych, składających się w sumie z 25 studni.

Najczęściej pozwolenia na pobór wód dla nich wygasły i nie wydano nowych. Urzędnicy próbowali kontaktować się z ich właś-cicielami i ustalać czy wydano nowe pozwolenie, czy może studnia

pozostaje nieeksploatowana. Jednocześnie, jeśli było to możliwe, urzędnicy przeprowadzali wizje lokalne, aby ustalić stan utrzymania i stopień zabezpieczenia studni, a czasem lokalizację, której nie znali obecni właściciele.

W 4 przypadkach (w sumie 8 studni) ujęcie zmieniło właścicieli. 11 studni nie było eksploatowanych, z czego 5 nie było też odpowiednio zabezpieczonych. Dwie studnie zostały zlikwidowane. Natomiast jednej nie udało się odnaleźć w terenie. W dwóch przypadkach nowi właściciele działek nie zdawali sobie sprawy, że wraz z terenem prze-mysłowym, kupili ujęcie wody. Dopiero kontakt ze strony urzędników był dla nich sygnałem, żeby na nowo przyjrzeć się nabytym terenom. 5 ujęć posiadało kolejne pozwolenie, ale wydane przez inny organ.

W przypadku niezabezpieczonych studni pojawił się problem w jaki sposób zobowiązać właścicieli do ich zabezpieczenia lub likwidacji. Okazało się, że w przypadku większości studni jedyną możliwością urzędu jest perswazja, bo prawo nie przewiduje na-rzędzi do „opieki” nad studniami, które nie posiadają aktualnych pozwoleń.

Artykuł jest analizą istniejących przepisów prawa wodnego, pod kątem ich wykorzystania do zabezpieczenia nieużytkowanych ujęć wody.

Monitoring – kto śledzi losy studniAby jakakolwiek instytucja zareagowała, powinna najpierw

wiedzieć o tym, że studnia jest w złym stanie. Podstawowym doku-mentem umożliwiającym eksploatację studni jest pozwolenie wodno-prawne na pobór wody (wydawane na podstawie art. 122 ustawy Pra-

Studnie Problemy administracyjno-prawne ochrony ujęć wody

tekst i zdjęcia Agnieszka Odrzywolska

W ostatnich latach pojawiły się doniesienia o próbach zamachu za pomocą bakterii przesłanych pocztą. Miały spowodować chorobę i w konsekwencji śmierć osoby, która otworzy przesyłkę, lub zapoczątkować cały łańcuch zakażeń.

Page 18: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�4 Eko i My ����Eko i My

odnawialnym, spore obawy budzi uprawa monokultur roślin kosz-tem naturalnie występujących powierzchni leśnych, które są mniej podatne na choroby i gwarantują niezbędną bioróżnorodność w śro-dowisku. Inną kontrowersyjną kwestią pozostaje zwiększenie po-wierzchni upraw roślin używanych w celach energetycznych kosz-tem produkcji żywności w czasach niedoboru pożywienia w wielu regionach świata.

Energia z odpadówDo jednej z najbardziej fascynujących możliwości produkcji

stosunkowo czystej energii należą mikrobiologiczne ogniwa pali-wowe, które umożliwiają zagospodarowanie ścieków zawierają-cych związki organiczne. W uproszczeniu cała technologia polega na wprowadzeniu do mikrobiologicznego ogniwa paliwowego ście-ków oraz wyprowadzeniu dwutlenku węgla lub wodoru. W przera-bianiu ścieków do lotnych gazów zasadniczą rolę pełnią różne ga-tunki bakterii osadzonych na jednej z elektrod, które jednocześnie emitują elektrony dążące do elektrody przeciwnej, generując tym samym prąd elektryczny. Jeżeli emisja CO2 jest w tej technologii w ogóle widoczna, to z reguły jej wartość jest zdecydowanie niż-sza niż w przypadku spalania paliw kopalnych. Dodatkowo moż-liwość produkcji wodoru, który jest postrzegany jako potencjalne paliwo stosowane w klasycznych ogniwach paliwowych, pozwala zakwalifikować opisywaną technologię do bardzo obiecujących. Wytwarzanie stosunkowo czystej energii przy jednoczesnym usu-waniu odpadów to wariant, którego nie należy pomijać. Obecnie funkcjonuje zaledwie kilka instalacji pilotażowych, a wydajność samej technologii jest wciąż zbyt niska, jednak dziedzina ta ulega szybkiemu rozwojowi.

Złoty środekCzłowiek od początku swojego istnienia w mniejszym lub więk-

szym stopniu wpływał na stan środowiska naturalnego. I nic nie wskazuje na to, żeby coś w tej kwestii mogło się zmienić. Życie ludzi zawsze będzie związane z zanieczyszczaniem Ziemi. Chcąc utrzymać obrany kurs postępu cywilizacyjnego, ludzkość zawsze będzie inge-rować w naturalne zasoby planety. Kluczową kwestią jest uświado-mienie społeczeństwa, że z bogactw natury można korzystać, jednak z zachowaniem zasad zrównoważonego rozwoju. Skomplikowany proces funkcjonowania Ziemi jest wyregulowany w najmniejszych szczegółach. Wszystkie cykle i obiegi w przyrodzie są ze sobą ści-śle powiązane. Wydaje się, że najlepsze co w obecnej sytuacji może zrobić człowiek, to starać się wpływać w jak najmniejszym stopniu na naturalnie przebiegające procesy. Na miejscu wyciętego drzewa powinno sadzić się kolejne tego samego gatunku, tak aby równowa-ga ekologiczna nie została zachwiana. Odnosi się to również do pro-dukcji energii. A ta pozyskiwana z naturalnych i odnawialnych źródeł ma ogromny potencjał i już dziś mogłaby pokryć energetyczne za-potrzebowanie świata. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że „zielone technologie” są obecnie na etapie badań i rozwoju, co może wkrót-ce doprowadzić do eliminacji wad dzisiejszych rozwiązań. Kluczo-we znaczenie wydaje się mieć kwestia „złotego środka” w doborze energii. Najbardziej sensownym rozwiązaniem jest szczegółowa i wieloaspektowa analiza proponowanych technologii. Do najbardziej ciekawych propozycji należy fuzja termojądrowa, której właściwe wykorzystanie może umożliwić produkcję ogromnych ilości czystej energii. Prace w tym aspekcie już trwają. Jedno jest pewne – o Ziemi wciąż wiadomo bardzo mało, a efekty działalności człowieka nieraz jeszcze zaskoczą specjalistów. Stąd też wynika potrzeba dogłębnej edukacji ekologicznej, która może przyczynić się do tego, że człowiek nie będzie epizodem w dziejach Ziemi, jak miało to miejsce w przy-padku dinozaurów.Biodiesel produkowany jest przede wszystkim z olejów

roślinnych – często z oleju rzepakowego

ENERGIA W DOBRYM KLIMACIE Ciąg dalszy ze str. 9

że nowy właściciel będzie następcą prawnym poprzedniego (art. 134 ust. 1 Prawo wodne).

Prawo wodne nie daje żadnych wskazówek odnośnie tego kto lub kiedy jest następcą prawnym. Wskazówki można znaleźć w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, ale dotyczą one tylko spółek handlowych, nie ma wskazówek dotyczących np. osób fizycznych. Jeśli przejęcie własności nastąpiło w wyniku przekształceń spółek handlowych, to najprawdopodobniej ma miejsce następstwo prawne. W innym przypadku, np. w momencie kupna działki przez inny pod-miot, nie ma następstwa prawnego.

Niestety, większość przypadków wiąże się właśnie ze sprzedażą terenu nowemu właścicielowi. Jeśli nowy właściciel jest następcą prawnym, to sposób postępowania jest taki jakby właściciel się nie zmienił. Jeśli jednak nie ma następstwa prawnego, to brak narzędzi prawnych do załatwienia sprawy.

Nowy właściciel nie może korzystać z pozwolenia wydanego na poprzedniego właściciela. Z kolei poprzedni nie może korzystać ze studni, bo nie ma do niej tytułu prawnego. Nie można zrobić przeglądu pozwolenia, ani jego kontroli, bo pozwolenia nie ma. Tak naprawdę powinno się stwierdzić jego wygaśnięcie – ale uwaga! W tym przypadku nakładanie jakichkolwiek obowiązków nie ma sensu – bo adresatem tej decyzji będzie poprzedni właściciel studni, który już nią nie włada, więc nie może ani jej zlikwidować, ani za-bezpieczyć.

Pozostaje jeszcze tylko narzędzie opisane w art. 64b Prawa wod-nego, który brzmi:

Art. 64b. W przypadku nienależytego utrzymywania urządzenia wodnego, powodującego zmianę jego funkcji lub szkodliwe od-działywanie na grunty, organ właściwy do wydania pozwolenia wodnoprawnego może, w drodze decyzji, nakazać przywrócenie poprzedniej funkcji urządzenia wodnego lub likwidację szkód, określając warunki i termin wykonania tych czynności.Jednak czytając ten przepis nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tak

naprawdę czasem może być trudno zastosować go do studni. Nie-zabezpieczona studnia może oczywiście szkodliwie oddziaływać na grunty, bo stanowi potencjalne źródło skażenia wód gruntowych. Jednak o wiele lepszym działaniem byłoby nakazanie zakładowi

likwidacji studni, której ten nie używa, niż nakaz „przywrócenia poprzedniej funkcji urządzenia” – bo co oznacza ta fraza w przypad-ku studni? Być może zatopienie w niej pompy, tak aby można było pobierać wodę?

Takie sformułowanie nie sprawi trudności urzędnikowi, który chciałby wydać decyzję na podstawie art. 64b, ale niewielu będzie takich. I znów ostateczną wiedzę na temat tego co wolno na podsta-wie tego przepisu, a czego nie, mogłyby dać wyroki sądu, które są nieprzewidywalne.

Podstawa od której wszystko się zaczynaDwie kwestie są warte uwagi. Urzędnik musi mieć wolę stoso-

wania tych przepisów oraz wiedzę, że studnia nie jest właściwie utrzymana.

Podsumowując obecne przepisy: Przeprowadzanie przeglądów pozwoleń może się ograniczyć do spisania notatki służbowej. Prowa-dzenie kontroli nie jest obowiązkowe. Przeglądy i kontrole dotyczą tylko tych obiektów, które mają ważne pozwolenie. Żadna instytucja nie ma obowiązku interesować się studniami, które nie mają waż-nych pozwoleń.

Prawdopodobnie niewiele osób będzie chętnych, żeby dobrowol-nie dołożyć sobie pracy i spróbować zdobyć informacje na temat studni, które pozwolenia nie mają. Tym bardziej, że nie ma konkret-nych wytycznych, co potem można zrobić z tą wiedzą.

Jest jeszcze jedna grupa studni, która również pozostaje poza kon-trolą. Są to ujęcia, które nigdy pozwolenia wodnoprawnego na pobór wód nie miały, bo był on niższy niż 5 m3 na dobę. Niektóre takie studnie nie różnią się głębokością i konstrukcją od „większych” ujęć. Takich ujęć nie kontroluje żadna instytucja.

Podsumowując próbę zdobycia informacji, która odbyła się w Lublinie, można powiedzieć, że była w pewnym sensie poza pra-wem. Nie wydano żadnej decyzji administracyjnej, nie przymuszano nikogo do wpuszczenia na teren. Właściciele zwykle dobrowolnie zabezpieczali swoje ujęcia wody. Główne porażki związane były z brakiem informacji na temat ujęć. Nikt nie był zainteresowany likwidacją nieużywanego ujęcia, ponieważ jest to dość kosztowne. Bardziej opłaca się jego zabezpieczenie.

Potrzebna zmiana prawaAby rozwiązać problem, prawo powinno zacząć przewidywać

takie przypadki, jak te wyżej opisane:1. Można określić w jaki sposób powinny być prowadzone prze-

glądy pozwoleń wodnoprawnych, i nadać urzędnikom jakieś uprawnienia w związku z ich przeprowadzaniem.

2. Można zobowiązać jakiś urząd do zbierania informacji na temat wszystkich ujęć wody, nie tylko tych, które mają ważne pozwo-lenia na pobór wód. I znów trzeba nadać urzędnikom uprawnie-nia związane ze zbieraniem informacji.

3. Można zobowiązać jakąś instytucję (i nadać uprawnienia jej urzędnikom) do nadzoru nad ujęciami, które nie mają pozwo-lenia.

Aby te wszystkie zmiany mogły być wprowadzone, ktoś najpierw musi zauważyć, że istnieje problem.

Page 19: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�6 Eko i My �7

się również do wszelkiego rodzaju innych podlewań, deszczowań, nawodnień. Zawsze bardziej skuteczne jest jedno głębokie zwilżenie gleby. Niekorzystne bywa zaś częste, zwłaszcza codzienne, zraszanie powierzchni grządek małymi ilościami wody. Wtedy bowiem woda szybko odparowuje i nie dostaje się tam gdzie byśmy chcieli, czyli do korzeni.

Wzruszanie po deszczowaniuCzęste deszczowanie, spryskiwanie, podlewanie gleby małymi

porcjami sprzyja tworzeniu się skorupy na powierzchni, to zaś utrudnia dopływ powietrza do gleby i rozwój roślin. Po podlewaniu zawsze więc warto wzruszyć glebę. Rozbić powstałą skorupę.

To wzmocni dobroczynne skutki podlewania, spulchni ziemię. Warto przypomnieć przy okazji, że napowietrzona dobrze gleba ułatwia również roślinom pozyskiwanie wody podsiąkającej z głębszych warstw gleby, ze stałego magazynu jakim są wody gruntowe, oraz skraplającej się nocą pary wodnej w postaci rosy. Rosa tworzy się zarówno na powierzchni gleby, liściach, jak i w głębi ziemi, wszę-dzie tam gdzie dociera powietrze. Wydawać się pozornie może, że ilość podsiąkającej wody, a przede wszystkim tworzącej się rosy, jest niewielka i bez zasadniczego znaczenia dla życia roślin. Jednak jest to nieprawda. Ta naturalna wilgoć jest często lepiej wyłapywana i przyswajana przez korzenie rośliny niż ze sztucznych nawodnień. Zapewne dlatego, że zawiera ona sporo łatwo przyswajalnego azotu. Tutaj warto dodać, że w okresach długotrwałej suszy, zwłaszcza w mieście, niewielkie zraszanie roślin rano i wieczorem od maja do sierpnia zastępuje rosę odświeżającą rośliny.

Ten ekologiczny ogród ziołowo-warzywny przy jednym z gospodarstw w centralnej Polsce podlewany jest zawsze wodą odstałą. Zimna woda trafia do dużego metalowego zbiornika pomalowanego na czarno. Przez kilkanaście godzin tam ogrzewa się w sposób naturalny. Potem jest wypompowywana hydroforem. Poszczególne fragmenty ogrodu polewa się stosunkowo intensywnie. .

Dobra rada dziadka

ogrodnika

Sałaty i warzywa liściowe odświeża się rozpylonym maksymalnie strumieniem

wody.

Woda słońcem ogrzanaGdy w trakcie letnich upałów konieczne jest podlewanie (tutaj ten

termin stosuję dla uproszczenia dosyć ogólnie, inne sposoby dostar-czania wody roślinom to też zraszanie, nawadnianie i deszczowanie) – najlepiej powinno się zawsze używać letniej wody odstałej, radzą zwolennicy ogrodnictwa naturalnego. A to oznacza korzystanie z ogrzanej słońcem wody zgromadzonej wcześniej w beczce, kadzi lub innym zbiorniku. Wodę z wodociągów wlaną do beczki warto dodatkowo od czasu do czasu wymieszać, przyspiesza to natlenienie i uwalnianie chloru. Już przed blisko 100 laty podobnie doradzał znany ogrodnik prof. Józef Brzeziński w swej wiele razy wznawia-nej „Hodowli warzyw”. Pisał on, by wodę studzienną do podlewania przechowywać w zbiornikach szerokich a płytkich. Największa ich głębokość to 1 m. Tylko bowiem w takim zbiorniku woda po kilku-nastu godzinach, a jeszcze pewniej po dobie, nabiera pożądanych

właściwości. Traci pewną ilość zbędnych ciał mineralnych – pozo-stają one jako osad na ścianach – nagrzewa się i wzbogaca w tlen. W ten sposób staje się podobna do wody rzecznej. Podlewanie zimną wodą prosto z kranu jest zawsze dużym szokiem dla roślin i bywa dla nich zapewne tak samo nieprzyjemne jak dla ludzi. Dla-tego ogrodnicy ekologiczni w zasadzie takiego podlewania unikają zupełnie lub stosują je bardzo rzadko.

Solidnie do korzeni Jeżeli jednak decydujemy się na podlewanie wodą zimną ze

studni lub wodociągu, to wtedy już warto podlewać solidnie, tak długo, aż ziemia przemoknie na co najmniej kilka centymetrów i dotrze głęboko do korzeni. Dotyczy to wszystkich roślin, ale zwłaszcza drzewek i krzewów, również bylin. Po takim zabiegu roślinom wody wystarcza na kilka dni. Ta zasada zresztą odnosi

Podlewanie

OGRÓD EKOLOGICZNY

tekst i zdjęcia ś.p. Zbigniew Przybylak

Dostarczając wodę roślinom przede wszystkim powinniśmy zawsze jak najwierniej naśladować naturę, wtedy efekty będą najlepsze. Tak uważali zawsze dawni ogrodnicy, podobnie również na ten problem patrzą ogrodnicy ekologiczni.

Page 20: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�8 Eko i My �9

LASY PAŃSTWOWE

W jego granicach mieści się znane uzdrowisko Rymanów-Zdrój, a zaraz przy nim otulina dru-giego: Iwonicza-Zdroju. Administracja Lasów Państwowych ma także wyjątkową siedzibę – zabytkowy, odrestaurowany dworek Potockich

z 1826 roku. Nie jest jedynym zabytkiem służącym rymanowskim leśnikom. Nieopodal Odrzechowej, w wiekowej, równie pięknie odnowionej leśniczówce mieści się Ośrodek Edukacji Ekologicznej „Hrendówka”.

Skarby przyrodyTa jednostka, obejmująca zasięgiem 20,7 tys. ha terenu, leży

w południowej części województwa podkarpackiego, w powiatach sanockim i krośnieńskim. Charakterystyczną cechą krajobrazu są pozostałości po nieistniejących wsiach: krzyże, cmentarze, resztki zabudowań, zdziczałe owocujące sady, a do tego bogata historia beskidzkich miejscowości. Od końca lat czterdziestych ub. wieku po wysiedleniu ludności zanikło na tym terenie życie gospodarcze, za to zaczęła odradzać się dzika przyroda wzorowo chroniona przez leśników. A jest się czym zajmować – w otoczeniu uzdrowiska lesi-stość gruntów wynosi 80%.

Okolice Rymanowa-Zdroju mają bardzo urozmaiconą rzeźbę. Ła-godne stoki wzgórz przecinają doliny potoków. Najwyższymi wznie-sieniami są: Kamień (857 m), Kanasiówka (823 m); Dział (668 m). Ponad połowę powierzchni zajmują siedliska w stanie naturalnym

i zbliżonym do naturalnego. Do podstawowych gatunków lasotwór-czych należą: buk, jodła, sosna, modrzew, olsza szara, jesion, świerk. jawor, brzoza, dąb. Skład gatunkowy w dużym stopniu kształtuje istnienie leczniczego mikroklimatu. Gęste lasy mają jeszcze i to zna-czenie, że chronią gleby oraz cieki wodne, co z kolei odgrywa istotną rolę dla źródeł wód mineralnych.

W XIX wieku rymanowskie lasy były dobrze utrzymane przez ówczesnych właścicieli uzdrowiska Annę i Stanisława Potockich. Poważne uszkodzenia drzewostanów nastąpiły w wyniku działań wo-jennych, jeszcze więcej szkód wyrządziła Armia Czerwona, bo wtedy wycięto tu wielkie połacie jodły. Do dziś wojenne rany w drzewosta-nach zabliźniły się. Bukowo-jodłowe lasy z bogatym światem flory i fauny stanowią atrakcję dla gości uzdrowisk, wczasowiczów, tury-stów i zagranicznych myśliwych chętnie odwiedzających te strony. Można tu spotkać wszystkie gatunki zwierząt żyjących w Karpatach. Są ostoje niedźwiedzia, rysia, wilka, żbika, żyją łosie, dziki, borsu-ki, jelenie. Równie bogata jest awifauna, wśród rzadkich gatunków ptaków m.in. orlik krzykliwy, puszczyk uralski, dzięcioł trójpalcza-sty, puchacz, czarny bocian. Południowa część Nadleśnictwa leży w granicach Jaśliskiego Parku Krajobrazowego, którego ogromne leśne przestrzenie urozmaicają łąki, pastwiska, torfowiska, śródleśne bagna, naturalne wychodnie skalne. Rolę otuliny dla parku uzdrowi-skowego pełni Obszar Chronionego Krajobrazu Beskidu Niskiego.

Duża ilość zwierzyny leśnej wymaga starannego zabezpieczania upraw. Dodatkowy kłopot sprawiają leśnikom poszukiwacze jelenich

Nadleśnictwo z dobrym klimatem

autor Krzysztof Kamińskizdjęcia autor i archiwum Nadleśnictwa Rymanów

Przełom Wisłoka w Rudawce Rymanowskiej

Usytuowanie Nadleśnictwa Rymanów ma szczególne znaczenie – nie tylko ze względu na gospodarkę leśną w górach.

zrzutów, którzy na początku każdego roku płoszą zwierzęta. – Zmu-szane do ucieczki muszą uzupełniać ubytki energii, więc poszukują dodatkowego pożywienia, przez co zagrożone są sadzonki drzew – komentuje nadleśniczy Bogusław Famielec. – Z drugiej strony, obecność dużej liczby jeleni przyciąga miłośników lasu szczególnie w okresie rykowiska. Dostarcza im niezapomnianych przeżyć – przy-znaje gospodarz rymanowskich lasów.     

Najściślej chronione10% obszaru nadleśnictwa stanowią trzy rezerwaty. „Źródliska

Jasiołki” o pow. 1585 ha (na terenie Nadleśnictwa 1287 ha) jest największym rezerwatem przyrody w polskich Karpatach. Obejmuje kompleks obszarów u źródeł Wisłoka i Jasiołki, prócz tego tereny łąkowo-pastwiskowe nieistniejącej wsi Jasiel. Drugi rezerwat, „Bu-kowica” (292,92 ha) chroni fragmenty bukowo-jodłowego starodrze-wia o charakterze puszczańskim. Z kolei „Kamień nad Jaśliskami” (302,32 ha) stanowi pozostałość fragmentów bogatej rzeźby Beskidu Niskiego z buczyną karpacką. Jego największym walorem turystycz-nym są naturalne okazałe formy skalne.

Mający tak dużą powierzchnię rezerwat „Źródliska Jasionki” mógłby być nawet parkiem narodowym. Piękny o każdej porze roku.

Duże obszary łąkowe, koszone dla zachowania ich funkcji, stały się królestwem drapieżnych ptaków. Miłośników przyrody i fotografików przyciągają widoki kwiatowych kobierców. Na rozległych łąkach ros-ną m.in. krokusy, występuje dziewięćsił bezłodygowy, można podzi-wiać różne gatunki rzadkich motyli. Przyrodniczy kłopot sprawiają tylko bobry budujące wysokie tamy i zalewające drogę. – Sam jestem winowajcą, bo kiedyś uczestniczyłem w ich reintrodukcji – mówi pół-żartem leśniczy leśnictwa Moszczaniec, Paweł Grodziński.

W tym rezerwacie utworzonym na gruntach nieistniejącej wsi Jasiel, warto zobaczyć kilka pamiątek historycznych. Jedna z nich to obelisk z tablicą ku czci kurierów beskidzkich AK. Nieco dalej, w miejscu spalonej w 1946 roku strażnicy WOP, pomnik upamiętnia-jący żołnierzy tej placówki wziętych do niewoli i zamordowanych przez UPA. Jak w wielu wymarłych wsiach Beskidu Niskiego zacho-wały się ślady cerkwiska, kilka krzyży z przedwojennego cmentarza łemkowskiego, są resztki ścian drugiej strażnicy WOP, pełniącej w późniejszym czasie rolę schroniska turystycznego.

Po zdrowie i wypoczynek Ten zakątek kraju jest wyjątkowy pod względem turystycznym

i rekreacyjnym. Sam Rymanów-Zdrój to przecież znane uzdrowisko.

LASY PAŃSTWOWE

1. Zabytkowa siedziba Nadleśnictwa

2. W rezerwacie „Kamień nad Jaśliskami”

3. Leśnictwo Pastwiska

4. Buczyna karpacka

5. Wycieczki są najlepszymi lekcjami przyrody

1 2

3 4 5

Page 21: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My40 Eko i My 41

nych szkół obchodzone jest „Święto Drzewa” – okazja do poznania znaczenie drzew w codziennym życiu i środowisku przyrodniczym. Pożyteczną zabawą zwracająca uwagę na zagrożenia ekologicz-ne jest akcja „Pomóżmy kasztanowcom”. Podczas grabienia liści kasztanowców w pobliżu siedziby Nadleśnictwa, dzieci zbierają ich po kilkadziesiąt worków. W ostatnich dniach lata w Rudawce Ryma-nowskiej leśnicy współorganizują „Pożegnanie wakacji”.

„Niepełnosprawni, lecz pełnosprawni” – pod takim hasłem w Ośrodku Edukacji Ekologicznej odbywają się spotkania leśników z wychowankami Warsztatów Terapii Zajęciowej, zawsze połączone z wycieczką po ścieżce przyrodniczej, konkursami i zabawą.

Do corocznych punktów programu edukacyjnego należą „Za-duszki w Wasielu”, przypominające dramatyczne dzieje tych te-renów, akcja dokarmiania zwierząt i ptaków „Pomagamy leśnym

zwierzętom przetrwać zimę”, „Sprzątanie świata”, turnieje wiedzy ekologicznej, konkursy plastyczne o tematyce leśnej i pogadanki w szkołach o szkodach w przyrodzie, równocześnie niebezpieczeń-stwie pożarów wskutek wypalania traw.

Od trzech pokoleń Wielu mieszkańców okolic Rymanowa jest od pokoleń związa-

nych z pracą w lasach. W Daliowej, w rodzinie Grodzińskich zawód leśnika przechodzi z ojca na syna od trzech pokoleń. Tak się składa, że wszyscy pracują na tym samym terenie. Maciej Grodziński jest podleśniczym leśnictwa Lipowiec, jego brat, Paweł od dwudziestu lat prowadzi leśnictwo Moszczaniec.

Dom Pawła, leśniczówka mająca ponad pół wieku, jest przykła-dem leśnej architektury bieszczadzkiej. To przedostatni budynek przed granicą polsko-słowacką. Nieco dalej stoi opuszczona gajów-ka – typowy obiekt z powojennej osady leśnej. Dalej już tylko las i pustkowie. Do lasu blisko, do sklepu, szkoły czy sąsiadów po kilka kilometrów, do miasta i do siedziby Nadleśnictwa – 30. Od nie-dawna leśniczy dojeżdża do domu utwardzoną drogą, wcześniejsza gruntowa często była nieprzejezdna. Przez cały rok leśne zwierzęta zaglądają leśniczemu do okien, więc jego dzieci mają żywe lekcje przyrody.

Leśnictwo Moszczaniec, całe objęte obszarem ochronnym Na-tura 2000, to dobry poligon do zawodowych obserwacji. Pan Paweł stosuje hodowlę lasu taką jak jego ojciec, co daje 95% odnowień naturalnych. Polega na przygotowaniu gleby i rozważnym prowadze-niu zabiegów pielęgnacyjnych. W sprzyjającym środowisku młode pokolenie jodły i buka rośnie własnymi siłami dosłownie tak, jak w podręczniku.

2. Skład gatunkowy kształtuje istnienie leczniczego mikroklimatu

5. Cis pospolity

1

5

1

3 4

1. Jodła – pomnik przyrody w leśnictwie Puławy

3. Pouczająca zabawa: Na pomoc kasztanowcom

4. Można spotkać wszystkie gatunki zwierząt żyjących w Karpatach

2

Lecznicze cechy miejscowych wód odkryto w drugiej połowie XIX wieku. W latach dwudziestych i trzydziestych XX w. Ryma-nów stał się modnym polskim kurortem, jednocześnie ośrodkiem życia kulturalnego. Zabytkowa zabudowa i starannie utrzyma-na zieleń stwarzają zachętę do spacerów po uzdrowiskowym parku.

Do znanych miejsc turystycznych należy Rudawka Rymanowska z malowniczym przełomem Wisłoka, dalej – okolice Puław i Jaślisk. W leśnej scenerii można znako-micie wypocząć o każdej porze roku. Dla amatorów narciarstwa zbudowano wyciągi, trasy zjazdowe i biegowe. Wędrowców przyciągają szlaki turystyczne, z jakich roz-taczają się wspaniałe widoki na Beskid Ni-ski, nie mniej urokliwe niż w Bieszczadach.

Najważniejszym zadaniem leśników Nadleśnictwa Rymanów jest prowadzenie prac hodowlanych, jakie decydują o kondy-cji i składzie gatunkowym drzewostanów. – Jak wszędzie obowiązuje nas dziesięcio-letni plan urządzania lasu, przy czym my musimy jeszcze uwzględniać przepisy wy-nikające z ustaw o lecznictwie uzdrowisko-wym – zaznacza Maria Szkutnik, zastępca nadleśniczego.

Zgodnie z uchwałą gminy Rymanów, obszary objęte szczególną ochroną ze względu na funkcję uzdrowiska zajmują

256 hektarów. Na bieżąco administracja lasów wspólnie z władzami uzdrowiska uzgadnia co wolno robić, czego nie, żeby nie pogorszyć zdrowotności drzewostanów. Postanowiono przede wszystkim usu-wać chore i pochylone drzewa oraz złomy.

Co jeszcze robią gospodarze lasów otaczających uzdrowisko? Maria Szkutnik wylicza: – Kosimy łąki, zbieramy śmieci w miejscach biwakowania, usuwamy drzewa i gałęzie zagrażające bezpieczeństwu przechodniów. Prowadzimy poza tym prace hodowlane. Staramy się nie wywozić drewna w sezonie wakacyjnym ze względu na bezpie-czeństwo osób przebywających w lesie, ale także dlatego, żeby nie dawać pożywki plotkom o nadmiernej eksploatacji lasów.

Przyjezdni chętnie spędzają czas na spacerach wokół uzdrowiska. Popularność zdobyła ścieżka zdrowia wykonana przez Nadleśnictwo. Można na niej wykonywać proste ćwiczenia usprawniające narządy ruchu. Dla wczasowiczów i kuracjuszy leśniczy przygotowali też ścieżkę rowerową po okolicy Rymanowa-Zdroju. Prowadzi do leśnej klasy, gdzie można poznać gatunki drzew i podziwiać ciekawostki przyrodnicze. Na jednym z przystanków, wspólnie z kołem łowie-ckim, urządzono karmisko dla zwierząt. W sąsiedztwie uzdrowiska nie ma polowań, więc mieszkańców lasu każdy może podpatrywać w ich naturalnym środowisku. Dalej ścieżka wiedzie do mrowiska, stanowiska paproci, potężnych daglezji, torfowiska i łąki zwanej kro-kusową – choć tak naprawdę w porze wiosennej pokrywa ją kobie-rzec zimowita. Ciekawostką przyrodniczą jest rosnący przy drodze

skrzyp olbrzymi, rzadka roślina objęta ścisłą ochroną. Dalej można dojść nad oczko wodne będące stanowiskiem czynnej ochrony pła-zów. Ulubionym celem leśnych spacerów stał się staw małej retencji na potoku Czarnym, zbudowany przez leśników. Podobnie duży ruch panuje na dwu leśnych parkingach z przygotowanym miejscem na ognisko.

Z powodu dewastacji tablic informacyjnych na ścieżce prowa-dzącej wokół uzdrowiska, gospodarze lasów zastąpili je słupkami z wyrzeźbionymi numerami. Wiadomości o każdym takim miejscu można znaleźć w folderach dostępnych dla każdego chcącego space-rować leśnym traktem. Tablice to pomysł Macieja Szpiecha, inżynie-ra nadzoru z Nadleśnictwa Rymanów, zarazem znawcy regionu i fo-tografika przyrody. Ten znany w środowisku fotografik w zielonym mundurze zdobywa czołowe nagrody w ogólnopolskich konkursach.

Chlubą Nadleśnictwa jest, utworzona w końcu 2012 roku we współpracy z Uniwersytetem Rzeszowskim, Beskidzka Trasa Ku-rierska „Jaga-Kora”. Odtworzona w formie 27-kilometrowego szlaku turystycznego prowadzi w głównej części przez tereny Nadleśnictwa Rymanów. Przypomina o pracy kurierów beskidzkich z lat okupacji. Jednym z nich był Jan Łożański ps. „Orzeł”, żołnierz AK. – Prze-szedłem sam kilka razy szlak, który przemierzali kurierzy w latach czterdziestych. Chcąc możliwie najlepiej je odtworzyć w terenie, na podstawie wspomnień Łożańskiego, szukałem dróg i przejść przez las, którymi chodził – dzieli się wrażeniami Maciej Szpiech.

Wspólnie z dyrekcją uzdrowiska i stowarzyszeniem sportowym „Tytus”, co roku pracownicy Nadleśnictwa organizują rodzinne zawody rowerowe. Chodzi nie tylko o współzawodnictwo spor-towe. To doskonała okazja do pokazania przyrodniczych skarbów w okolicy.

Coraz większą popularność zdobywa zaprojektowany przez leśników „Szlak dwóch kardynałów”. Zaczyna się w Pastwiskach, miejscu wspominanym w książce Wandy Półtawskiej „Beskidzkie rekolekcje”, gdzie zatrzymywał się ks. Karol Wojtyła wędrując be-skidzkimi szlakami. Szlak kończy się w Komańczy, gdzie więziony był kard. Stefan Wyszyński. W murach tutejszego klasztoru powstała część jego „Zapisków więziennych”. W tym roku uczestnicy rajdu, przybywający tu z całej Polski, trzeci raz przejdą po historycznych miejscach, gdzie zadbano o zachowanie autentycznych pamiątek po dwu wielkich postaciach Kościoła.

Edukacja dla dużych i małychMając tak wielu gości, gospodarze lasów nie zaniedbują sposob-

ności do pokazania swojej pracy. Przygotowują wiele imprez dla dorosłych oraz dzieci, często wspólnie z gminą lub innymi instytu-cjami. Co roku Nadleśnictwo organizuje: „Dzień Ziemi” w Ośrodku Edukacji Ekologicznej z udziałem uczniów albo słuchaczy Uniwer-sytetu Trzeciego Wieku. Inicjuje i nadzoruje sadzenie drzewek, pro-wadzi konkursy leśne i zwiedzanie ścieżki edukacyjno-przyrodniczej „Hrendówka”.

W akcji „Makulatura za sadzonkę” do jakiej włączają się wszyst-kie szkoły gminy Rymanów, za każde 10 kg surowca uczniowie dostają sadzonki drzewek. W 2011 r. efekty zbiórki były nadzwyczaj imponujące – zebrano 20 ton papieru!

1 czerwca w Hrendówce jest urządzany „Leśny Dzień Dziecka” – zabawa z elementami edukacyjnymi. Wspólnie z uczniami okolicz-

Malownicze koryto potoku w leśnictwie Puławy

Page 22: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My42 Eko i My 4�

W barlineckich lasach Nadleśnictwo Barlinek to kraina wielu jezior ozdobionych

zielonymi wyspami i bogactwo lasów owianych legendą związaną z prastarą Puszczą Barlinecką (nie wiedzieć czemu nazywaną od 1975 roku Gorzowską). Najbardziej znane jest jezioro Okunie, zwa-ne również Oknem bądź Okunino (39,54 ha). Ciekawostką przyrod-niczą jeziora jest tzw. podwójne dno, które powstało na jego stronie zachodniej wskutek oderwania się twardego podłoża od torfiastego gruntu. Inne większe akweny występujące na terenie Nadleśni-ctwa to jeziora: Barlineckie, Pełcz, Karskie Wielkie, Uklejno, Ki-nickie, Sitno Moczydelskie. Są też liczne oczka śródleśne i małe jeziora bez nazwy, do których drogę znają tylko leśnicy, a które spełniają ważne funkcje tzw. małej retencji. Lasy obejmują pół-nocną część Puszczy Barlinecko-Gorzowskiej, zajmują obszar 19066 ha (powierzchnia Nadleśnictwa wynosi 20213 ha). Lasy ochronne stanowią 41%, łącznie z obszarem Barlinecko-Gorzow-skiego Parku Krajobrazowego. W parku znajduje się rezerwat

„Markowe Błota”. Prowadzi do niego niebieski szlak turystycz-ny. To właśnie tu, w rezerwacie, w krajobrazie ciszy i spokoju można zobaczyć szybującego bielika, co jest wielką rzadkością. I nie tylko orły zachwycają i robią wrażenie. Gniazduje tu bo-wiem, żeruje i odpoczywa 55 gatunków ptaków, wśród nich wiele podlegających ochronie, m.in. rybołów, błotniak stawowy, bocian czarny, puchacz i żuraw. Nadzór nad rezerwatem sprawuje Nadleśnictwo Barlinek.

W barlineckich lasach leśnicy wspólnie z ornitologami prowa-dzą program „Restytucji populacji sokoła wędrownego w Polsce”. Pierwsze sokoły na terenie Nadleśnictwa pokazały się w ubiegłym roku. (Na stronie Nadleśnictwa Barlinek w zakładce „Aktualności” zamieszczona jest historia pierwszego sokoła na terenie kraju, który wyprowadził dwa młode w 2012 roku, w tym roku trzy). Tutejsze rozległe obszary leśne w pełni zaspokajają wymagania tych najpięk-niejszych naszych drapieżników. Niełatwo spotkać gdziekolwiek indziej takie bogactwo przyrody.

Szlakiem wiekowych dębów– Wielką wartością Nadleśnictwa są stare dęby. Niektóre mają 

nawet ponad 470 lat. Rosną w grupach lub pojedynczo na całym terenie – mówi nadleśniczy dr inż. Sławomir Gibert z Barlinka. – Kiedy się pomyśli, że takie drzewo skiełkowało w 1540 r., a pod-czas I wojny miało już 374 lata i 75 cm obwodu, to rzeczywiście można poczuć klimat dawnych czasów. Przyrodniczą wędrówkę warto więc zacząć od „Szlaku Dębów”. To szczególne miejsce znaj-duje się w sercu Puszczy Barlineckiej. Od wieków rosną tu dęby bezszypułkowe (dąb bezszypułkowy występuje w naszym kraju rzadziej niż szypułkowy). Informuje nas o tym tablica, w pobliżu której wyrosło młode pokolenie tego gatunku. To potomkowie

obecnie 300-letnich i starszych dębów rodzimego gatunku. Może-my poznawać las w różnych fazach jego rozwoju. Trasa rozpoczyna się na obrzeżu wsi Krzynka, wyznacza ją okazały kamień z wyrytą nazwą szlaku. Starą, bo wybrukowaną sto lat temu, drogą dojdzie-my do Barlinka. Na szlaku znajduje się tajemnicze miejsce zwane „Dziką Łąką” – obecnie jest to użytek ekologiczny. Jak głosi legenda, tu przy odrobinie wyobraźni przywitamy grasującego „Dzikiego Myśliwego”. Dalej zobaczymy okazałe modrzewie eu-ropejskie. Na całej trasie leśnicy ustawili sporo tablic informacyj-nych i edukacyjnych. Warto je przeczytać, gdyż zawierają wiele interesujących informacji o środowisku leśnym, o przyrodzie. Je-śli podczas wędrówek zachowamy ciszę, to uda się zobaczyć władcę

Wakacje w lesie, gdzie?

Święty spokój, świeże powietrze, czyste jeziora, kontakt z naturą

autorka Krystyna Forowicz

Nadleśnictwo Barlinek należy do Regionalnej Dyrekcji

Lasów Państwowych w Szczecinie. W jego skład wchodzi czterna-ście leśnictw, w tym Leśnictwo Szkółkarskie i Ośrodek Hodowli Zwierzyny. Zasięg terytorialny

Nadleśnictwa Barlinek obejmuje południowo-zachodnią część wo-jewództwa zachodniopomorskiego

oraz północny fragment woje-wództwa lubuskiego.

Cudownie tu być, takie widoki, relaks, spokój, cisza. Majestatyczne dęby i buki przeplatają się z sosnowymi zagajnikami. Urokliwego piękna lasom nadają błękitne jeziora i meandrujące rzeki z licznymi strumieniami. Cudownie zakochać się tutaj…

Na wakacje, przygodę i po zdrowie zaprasza  Nadleśnictwo Barlinek w Zachodniopomorskiem.

Page 23: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My44 Eko i My 4�

puszczy – puchacza (herb Nadleśnictwa Barlinek) lub bielika, albo dostojnego dzięcioła czarnego.

„Wokół Jeziora Barlineckiego”Jezioro leży na terenie Barlinecko-Gorzowskiego Parku Krajo-

brazowego. O jego atrakcyjności decyduje urozmaicona linia brze-gowa, cztery wyspy (Łabędzia, Sowia, Nadziei, Zielona) oraz liczne zatoki i półwyspy, a także – kontrastujące z płaskim lustrem wody – wysokie i strome zbocza wzgórz porośnięte lasami. Od północ-nego zachodu jezioro otaczają zabudowania Barlinka z dużą plażą, kąpieliskiem i ośrodkiem sportów wodnych. Wody jeziora zasilają liczne źródła i drobne strumienie. Jedną z atrakcji są „Buczyny Barlineckie” ze słynnymi źródliskami – być może przyszły rezerwat przyrody – oraz okazały pomnik przyrody nieożywionej „Boży Dar” – jest to wywierzysko (źródło wybijające z ziemi) z charakterystycz-ną roślinnością. Bijąca z niego woda sprawia wrażenie wrzątku. Leśnicy postawili tu kilka tablic informujących o specyfice biocenoz śródleśnych bagien.

Można żeglować, łowić ryby, opłynąć jezioro tramwajem wod-nym, łódką lub kajakiem lub jego brzegami wybrać się na wy-cieczkę rowerową, pojeździć konno. I obserwować baraszkujące na tafli ptactwo wodne – kaczki krzyżówki, kaczki czernice, gągoły, łyski, łabędzie nieme, perkozy dwuczube, mewy śmieszki, kormo-rany. Krajobraz Jeziora Barlineckiego o każdej porze dnia wygląda inaczej. Bajkowo jawi się o poranku, kiedy jego brzegi i wyspy wyłaniają się z mgieł, a wstające słońce rzuca połyskujące refleksy światła na błękit wody. A o zmierzchu, w przedwieczornej ciszy, nie wiadomo skąd nagle rozlega się koncert polnych świerszczy.

W kwaterach i pod gwiazdamiZwarty kompleks leśny z dobrymi drogami dojazdowymi, czyste

jeziora, atrakcyjne przyrodniczo tereny, świeże powietrze, bogactwo runa leśnego – smakowitych jagód i pięknie pachnących grzybów – przyciągają coraz więcej chętnych do spędzenia tu wakacji. Na ło-nie natury, z dala od głośnych kurortów.

Do dyspozycji wczasowiczów (turystów) na terenie Nadleśnictwa jest kwatera myśliwska (dewizówka), pięknie położona w miejsco-wości Lipy nad jeziorem Lubie, w pobliżu rezerwatów „Markowe Błota” i „Michałowa Dolina”. Dla tych, co lubią wypoczywać pod tzw. „chmurką” albo rozgwieżdżonym niebem, leśnicy wyznaczy-li miejsca do biwakowania. Jest ich kilka. Krzynki nad jeziorem Wielki Pełcz, Okno nad jeziorem Okunie, Okunie nad jeziorem Moczydelskim i nad jeziorami Żydowo w Leśnictwie Barlinek. W słoneczną pogodę można korzystać z plaż i czystych śródleśnych kąpielisk przy polach namiotowych, w pobliżu leśniczówki Okno

oraz nad jeziorem Sitno Moczydelskie. A wieczorem przy ognisku, o ile trafimy na leśnika-gawędziarza, usłyszymy opowieść o jeźdźcu bez głowy, straszącym w lesie nieopodal wsi Okunie, o rusałce z Je-ziora Barlineckiego topiącej mieszkańców, o Wzgórzu Wisielców, czy o barlineckiej gęsiarce – bohaterach barlineckich legend, które spisała Romana Kaszczyc w książce pt. „Duchy z puszczy rodem”, rozbudowując je i ubarwiając własną wyobraźnią.

Edukacja na szlakuAtrakcyjne przyrodniczo tereny stwarzają idealne warunki nie

tylko dla wypraw turystycznych czy spędzenia wakacji. Dla leśni-ków są także doskonałą bazą do prowadzenia edukacji leśnej. – Aby poznać i zrozumieć las, nie wystarczy o nim czytać w szkolnej ławce. Nic tak nie uczy, jak żywy kontakt z przyrodą . Dlatego tak ważne jest prowadzenie edukacji w terenie. W tym celu tworzymy szlaki i ścieżki przyrodniczo-leśne, stawiamy tablice opatrzone informacją o walo-rach przyrodniczych danego miejsca – mówi nadleśniczy Sławomir Gibert.

Leśnicy zapraszają do Leśnej Izby Edukacyjnej, w szkółce Mo-czydło na terenie swojego Nadleśnictwa. Na spotkaniach opowiadają o lesie, jak dbać o przyrodę i jakie zwierzęta występują w polskich lasach i o swojej pracy. Ofertę edukacyjną kierują głównie do dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych i gimnazjów. Z myślą o nich w tym roku zaplanowali wiele atrakcji. Na przełomie marca i kwiet-nia odbyło się wspólne „Wiosenne sadzenie drzew” oraz spotkania z młodzieżą szkolną na temat zagrożenia pożarami na terenie lasów. Maj obchodzony był pod hasłem „Wiosna w lesie” – to dobra pora na wyprawy szlakami leśnymi, zawsze z leśnikiem jako przewodni-kiem, oraz czas na ogłaszanie konkursów plastycznych pod wspól-nym tytułem „Las i człowiek”, oczywiście z nagrodami dla autorów najciekawszych prac. W ramach wycieczek „Poznaj otaczający nas las” – odbywających się cyklicznie od maja do listopada – młodzież i przedszkolaki poznają uroki lasu, odmienne o każdej porze roku. Odwiedzą szkółkę leśną, w której zapoznają się z pracą szkółkarza. W programie edukacji leśnej jest czas na naukę i zabawę. Są wpisane wyjazdy rowerami „Szlakiem Dębów” i „Wokół Jeziora Barline-ckiego”, spacery po ścieżce edukacyjnej „Błękitna Trasa Legend”

(łączącej ciekawe miejsca przyrodnicze i historyczne w okolicy Bar-linka) oraz trasami Nordic Walking (Jesienny Rajd Nordic Walking, Mikołajkowy Rajd NW).

We wrześniu wszystkich czeka wielkie grzybobranie i towarzy-szące mu konkursy przyrodnicze. Grudzień-luty to – jak wiadomo – trudny okres dla dzikich zwierząt. Leśnicy organizują akcję „Poma-gamy zwierzętom przetrwać zimę” i razem z dziećmi wyruszają do lasu z zapasami karmy. Dbają jak co roku, by paśniki były pełne.

Od wielu lat Nadleśnictwo Barlinek organizuje Zawody w Zrywce Konnej. To wyjątkowa impreza propagująca dawne metody prac przy pozyskaniu drewna. Pomysłów leśnikom na organizowanie spotkań z młodzieżą nie brakuje. – Edukacja leśna staje się coraz ważniejszą częścią naszej działalności i daje wspaniałe efekty. Dzięki niej coraz więcej osób rozumie czym jest las i na czym polega jego ochrona – mówi nadleśniczy. Leśnicy szanują las, tu żyją i pracują, a my – mieszczuchy – kochamy w nim bywać. Bo w lesie jest cudownie…

Uszanuj las i jego bogactwoNie zaśmiecaj lasu. Nie pal ognisk w lesie

w miejscach do tego nie wyznaczonych. Nie łam gałęzi. Nie płosz zwierząt – las to ich dom. Schodź zwierzętom leśnym z drogi – niektóre mogą zaatakować, np. dziki, jelenie. Nie do-tykaj zwierząt leśnych – mogą być zakażone wścieklizną. Nie hałasuj – jesteś tu gościem.

Nie niszcz przyrody. Nie niszcz gniazd ani paśni-ków. Informuj o każdym zagrożeniu odpowied-

nie służby. Zachowaj ciszę.

Page 24: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My46 Eko i My 47

Inwestycja przebiegała w dwóch etapach. Pierwszych dziewięć ekologicznych latarń stanęło w Kowalewie już w lipcu 2010 r. przy ul. Sienkiewicza na Osiedlu Jana Kochanowskiego (na długości 335 mb). Kolejne 32 przy drodze pieszo-rowerowej z Kowalewa Pomorskiego do Sierakowa przy trasie wylotowej w kierunku Chełmży. Oświetliły odcinek ponad 1,5 km. To był pierwszy etap inwestycji. W drugim zamontowano 42 lampy w Pluskowęsach, wzdłuż ruchliwej drogi krajowej numer 15. Codziennie wędrują nią dziesiątki mieszkańców miasta i gminy: do sklepu, szkoły, kościoła. Ekologiczne urządzenia oświetliły prawie 2,5 km chodników i tras dla cyklistów.

Inwestycja budowy 83 niezależnych od siebie punktów świetlnych współfinansowana była w wysokości 75% kosztów kwalifikowalnych z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (EFRROW), w wysokości 797 154,00 zł. Koszty poniesio-ne przez gminę Kowalewo Pomorskie wyniosły 504 930,00 zł. Łącz-na wartość brutto inwestycji to kwota 1 302 084,00 zł

Budowa 41 punktów świetlnych, obejmujących I etap inwestycji, została zakończona 30 sierpnia 2010 r. i przekazana do eksploatacji 8 września 2010 r., natomiast kolejne 42 punkty świetlne (II etap inwe-stycji) przekazano do eksploatacji 18 marca 2011 r.

Burmistrz Andrzej Grabowski wyjaśnia: – Oświetlenie zewnętrz-ne typu solarnego montowane wzdłuż ciągów pieszo-jezdnych, jest połączeniem dwóch systemów tj. systemu słonecznego i wiatrowego. Źródłem pozyskania energii jest bateria słoneczna i turbina wiatro-wa, dzięki czemu lampa zyskuje na autonomiczności, co pozwala na 10-14 godzin świecenia na dobę. Czyli kiedy grzeje słońce,

latarnia czerpie energię ze światła, które ładuje żelowe akumula-tory. W pochmurne dni prąd dostarcza niewielka turbina wiatrowa o wydajności 400 W.

W urzędzie gminy wyliczają korzyści: – Jedna lampa przynosi nam ponad 300 zł oszczędności rocznie na energii elektrycznej. Kiedy pomnożymy to przez 83, zyskujemy prawie 25 tys. zł. Poza tym nowe urządzenia można zamontować szybko, bo nie wymagają pozwolenia na budowę, tylko zgłoszenia do nadzoru budowlanego. To proste metalowe ramię z panelem słonecznym i wiatraczkiem, instaluje się je na śruby.

W tym roku rozpoczął się drugi tego typu projekt – montaż 97 latarń w najbardziej ruchliwych miejscach;

– wzdłuż ciągu pieszo-jezdnego z Frydrychowa do Napola – 48 punktów świetlnych,

– wzdłuż ciągu pieszo-jezdnego z Kowalewa Pom. do Bielska l5 pkt.,

Odnawialne źródła energii to dla gmin nie tylko dba-łość o środowisko, ale także troska o mieszkańców, szansa na stabilny rozwój, niezależność energetycz-ną, zwłaszcza na terenach rolniczych oraz dotknię-tych bezrobociem. Takie właśnie gminy – myślące

przyszłościowo, chcące się rozwijać – sięgają po dofinansowywania dla swoich przedsięwzięć w ramach unijnej pomocy, z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, z działania 321 „Podstawowe usłu-gi dla gospodarki i ludności wiejskiej”. O pieniądze z PROW mogą starać się gminy wiejskie, miejsko-wiejskie i miejskie do 5 tys. mieszkańców oraz związki gmin i spółki komunalne. Dofinansowa-nie musi być przeznaczone na cele publiczne np. dla szkół, ośrod-ków zdrowia, domów kultury. Mimo że odnawialne źródła energii nie są jeszcze tak powszechne, jak byśmy chcieli, to niektóre gminy stały się już liderami w zakresie ich wdrażania.

Najnowocześniej oświetlona gmina w Polsce

W Kowalewie Pomorskim w tym roku stanie 97 latarń czer-piących energię ze słońca i wiatru, oświetlą trasy dla pieszych i rowerzystów. Projekt pod nazwą „Montaż systemu oświetlenia zewnętrznego typu solarnego wzdłuż ciągów pieszo-jezdnych na terenie gminy Kowalewo Pomorskie” realizowany jest w ra-mach działania 321 „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

To już drugi tego typu projekt. Pierwszy gmina zrealizowała na przełomie 2010 i 2011 r. – Wtedy jeszcze takich lamp nikt nie miał nie tylko w województwie, ale również w kraju. Byliśmy wów-czas pionierami – mówi burmistrz Kowalewa Andrzej Grabowski.

Gminy inwestują w ekologiczne źródła energii

PROGRAM ROZWOJU OBSZARÓW WIEJSKICH na lata 2007-2013

PROW na lata 2007-2013, działanie 321 „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej”

Elektrownia wodna, farma fotowoltaiczna, biogazownia… Czy któraś z tych instalacji, pozyskujących energię ze źródeł odnawialnych, powinna stanąć na terenie naszej gminy? To pytanie samorządowcy, burmistrzowie, wójtowie zadają sobie coraz częściej.

Gmina miejsko-wiejska Kowalewo Pomorskie

rozciąga się na północ od doliny Drwęcy i usytuowana jest przy trasie turystycznej w kierunku Warmii i Mazur w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie go-lubsko-dobrzyńskim. Ma charakter rolniczy. Z inicjatywy władz samorządowych, jak i mieszkańców, podejmuje

się wielu działań mających na celu ochronę środowiska. Miasto jest w pełni skanalizowane, posiada mecha-

niczno-biologiczną oczyszczalnię ścieków o wydajności 1.600 m�/dobę. Miejscowości o zwartej zabudowie

zostały skanalizowane systemem kanalizacji zbiorczej. W innych o rozproszonej zabudowie w celu uregulo-wania gospodarki ściekowej i poprawy jakości wód

podziemnych wybudowano przyzagrodowe oczyszczal-nie ścieków. Inwestycję rozprowadzenia wodociągów

w gminie zakończono w 1997 roku. 97% mieszkańców gminy korzysta z wody z ujęć gminnych, a możliwość tę posiadają wszyscy. Wszystkie obiekty użyteczności pub-licznej korzystają z ogrzewania olejowego lub gazowego,

większość gospodarstw domowych korzysta z ekolo-gicznego ogrzewania. Opracowano Program Gospodarki Odpadami – w wielu punktach miasta ustawione zostały

pojemniki na szkło i plastik. Za szczególną dbałość o ochronę środowiska naturalnego oraz działania pro-

ekologiczne Kowalewo Pomorskie zdobyło wiele nagród w konkursach na najbardziej ekologiczną gminę.

autor Krystyna Forowicz

Page 25: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My48 Eko i My 49

Całkowity koszt inwestycji wyniósł 790 890 zł. Z własnych środ-ków gmina zapłaciła 384 868 zł. Dofinansowanie z PROW to kwota 406 022 zł.

Gmina Nowa Sól jest jedyną gminą w województwie lubuskim, która posiada elektrownię fotowoltaiczną. Produkuje prąd elektryczny przede wszystkim na potrzeby własne placówek oświatowych, przez co w znacznym stopniu uległy obniżeniu bieżące opłaty za zużytą energię elektryczną. W przyszłości gmina planuje odsprzedaż wyprodukowanej energii, by odzyskać część poniesionych kosztów inwestycyjnych.

Na dzień 1 marca 2013 roku działające od 16 miesięcy 4 elek-trownie fotowoltaiczne wyprodukowały odpowiednio w szkołach: w Lubieszowie – 4849,7 kWh, Przyborowie – 5584,5 kW, Lubięcinie – 5557,5 kWh, oraz w przedszkolu w Lubięcinie – 4744,7 kWh, co łącznie daje 20736,4 kWh. W słoneczny mroźny dzień 14 marca 2013 roku 18 ogniw fotowoltaicznych zainstalowanych w Przed-szkolu Publicznym w Lubięcinie wyprodukowało w ciągu dnia 12,43 kWh, w pochmurny ale bezdeszczowy dzień 4 kwietnia

– 2,709 kWh, a w pogodny wiosenny dzień 14 kwietnia – 21,62 kWh, natomiast w ciągu miesiąca od 14 marca do 14 kwietnia w tej pla-cówce panele wyprodukowały łącznie – 347,6 kWh.

Wójt gminy przyznaje, że z uwagi na innowacyjność projektu, okres realizacji całego zadania nieco się wydłużył. – Musieliśmy po-konać bardzo wiele problemów nie występujących dotychczas w in-nych samorządach i przejść cały proces tzw. „przecierania szlaków” i uzyskiwania niezbędnych uzgodnień. Ale było warto – podkreśla.

Jedna inwestycja w OZE pociągnęła za sobą kolejne. Nie po raz pierwszy gmina sięgnęła po pomoc unijną. W latach

2010 – 2013 r wybudowała ze środków unijnych kanalizację

– wzdłuż ciągu pieszo-jezdnego w Szychowie 7 pkt.,– w miejscach newralgicznych na terenie gminy, tj. przy przystan-

kach PKS, na skrzyżowaniach dróg oraz przy świetlicy 27 pkt.Inwestycja budowy 97 niezależnych od siebie punktów świet-

lnych współfinansowana będzie w wysokości 75% kosztów kwali-fikowalnych z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (EFRPROW), tj. w wysokości 773 040,00 zł. Koszty związane z realizacją inwestycji poniesione przez Gminę Kowalewo Pomorskie wynoszą 4 947 60,00 zł. Łączna wartość brut-to inwestycji to 1 247 982,60 zł. Przewidywany termin wykonania robót budowlanych – 31 lipca 2013 r.

Dlaczego gmina postawiła na OZE? Jak tłumaczy burmistrz, pie-niądze można było przeznaczyć tylko na zadania ekologiczne, a Ko-walewo ma już wodociągi i kanalizację. Władze postanowiły więc zdecydować się na innowacje. W Urzędzie Miejskim w Kowalewie przyznają, korzyści wynikających z zastosowania odnawialnych źródeł energii w lampach hybrydowych jest wiele, np. niskie kosz-ty eksploatacji i konserwacji, obniżenie emisji dwutlenku węgla, niezależność od tradycyjnych źródeł energii, samowystarczalność. – Lampy solarne nie są tanie, ale z drugiej strony gmina oszczędza na energii. Jednak, gdyby nie dofinansowanie unijne, to nie byłoby nas stać na tę nowatorską inwestycję – powiada burmistrz.

Nastawieni na słońce– Pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych to przyszłość,

która czeka nas wszystkich – mówi wójt gminy Nowa Sól Jarosław Dykiel. W listopadzie 2011 r. gmina zakończyła realizację projektu pn. „Dostawa i montaż kompletnej elektrowni fotowoltaicznej na bu-dynkach oświatowych w gminie Nowa Sól” w ramach działania 321 „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

Wykonane zostały cztery instalacje fotowoltaiczne o łącznej mocy 19 kW:

1) Publiczna Szkoła Podstawowa w Przyborowie – instalacja o mocy 5 kW

2) Publiczna Szkoła Podstawowa w Lubieszowie – instalacja o mocy 5 kW

3) Zespół Szkół w Lubięcinie – instalacja o mocy 5 kW4) Przedszkole Publiczne w Lubięcinie – instalacja o mocy 4 kWNa każdym z tych budynków zamontowano po 22 panele, każdy

o mocy 230 W. Z uwagi na nośność dachu został określony ciężar modułów fotowoltaicznych, mocowań i konstrukcji aluminiowych zainstalowanych na budynkach. Została wykonana analiza zacie-nienia w zależności od godziny i pory roku pod kątem instalacji i podłączenia paneli fotowoltaicznych do istniejącej już sieci elek-trycznej. Zostały sporządzone osobne obliczenia oszczędności energii w stosunku do stanu pierwotnego. W celu osiągnięcia większego efektu ekologicznego i zwiększenia korzyści dodatkowo we wszyst-kich obiektach założona została instalacja solarna do produkcji ciepłej wody użytkowej składająca się z 2 solarów z wymiennikiem wody ciepłej o pojemności 300 litrów (budynki szkolne), oraz z uwagi na niewielką połać dachu w Przedszkolu Publicznym w Lubięcinie zainstalowano pompy ciepła typu powietrze – woda.

Gmina wiejska Nowa Sól leży w środkowo-północnej części powiatu no-

wosolskiego, w województwie lubuskim. Prawie 33% jej powierzchni stanowi obszar chronionego krajobrazu z 17 pomnikami przyrody. O atrakcyj-ności gminy decyduje przede wszystkim malowni-cze położenie w dolinie Odry, piękne starorzecza i jeziora oraz nowoczesna przystań turystyczna, do której już latem zawitają statki pasażerskie, prze-wożące turystów chcących podziwiać nadodrzań-

skie krajobrazy.

Page 26: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�0 Eko i My �1

Małe jest piękneMałe elektrownie wodne to kolejny przykład dobrego pomysłu

na wykorzystanie OZE przy wsparciu finansowym UE. Energety-ka wodna jest przyjazna środowisku, także prąd wyprodukowany w elektrowni wodnej należy do najczystszych ekologicznie. Mała elektrownia wodna w Michalicach, która zaczęła działać po wy-budowaniu michalickiego zbiornika na rzece Widawa, była już kilkukrotnie konserwowana. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat nie przeprowadzano tam wymiany urządzeń mechanicznych. Dzięki środkom z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 w ramach działania 321 „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej” gmina Namysłów mogła rozpocząć moderniza-cję obiektu.

Prace związane z realizacją projektu pod nazwą „Modernizacja Małej Elektrowni Wodnej w Michalicach” zostały wykonane w cią-

gu ośmiu miesięcy, przebiegały od 12.03.2010 r. do 31.10.2010 r. – zgodnie z planem. Obejmowały roboty demontażowe turbiny Francisa, w tym: demontaż generatora, przekładni, turbiny, transport zdemontowanej turbiny. Wykonane zostały także prace montażowe turbiny D-550 mm zatapialnej, w tym: wykonanie turbiny wraz z oprzyrządowaniem, dostawa turbiny wraz z oprzyrządowaniem. Według Tadeusza Bagińskiego, naczelnika Wydziału Inwestycji i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Namysłowie, re-alizacja inwestycji przyczyniła się do zmniejszenia emisji CO2 do atmosfery w regionie i rozwoju społeczno-gospodarczego gminy. Koszt całkowity przedsięwzięcia to 790 890 zł. Kwota dofinansowa-nia w ramach PROW 2007-2013 wyniosła 406 022 zł, a pozostała kwota – 384 868 zł stanowiły środki własne gminy Namysłów.

Mała Elektrownia Wodna w Michalicach, której administratorem jest gmina Namysłów, powstała, aby w pełni wykorzystać możliwo-

Gmina Zakrzówek ma charakter typowo

rolniczy. Położona jest w po-łudniowo-zachodniej części województwa lubelskiego, w powiecie kraśnickim. Po-łudniowa jej część znajduje się w granicach Kraśnickiego Obszaru Chronionego Kra-jobrazu. Położenie gminy

u źródeł rzeki Bystrzycy na terenach atrakcyjnych krajo-brazowo, w otoczeniu lasów sprzyja rozwijaniu agrotury-styki i wypoczynku. Czyste, nieskażone środowisko oraz gleby dobrej jakości stwa-rzają bardzo dobre warunki dla produkcji i przetwórstwa

zdrowej żywności.

sanitarną w sześciu miejscowościach oraz sieci wodociągowe w dwóch. Włodzimierz Szlachetka, kierownik Referatu w Urzędzie Gminy przyznaje: – Ochrona środowiska jest dla nas ważna. Obec-nie rozpoczynamy budowę ekologiczno-biologicznej oczyszczalni ścieków w Lubięcinie o przepustowości 250 m3/d. Trzeci rok gmina prowadzi akcję usuwania azbestu. Dofinansowuje także budowę przydomowych ekologicznych oczyszczalni ścieków. Ustawiliśmy 78 kontenerów do segregowania odpadów (plastiki, PET, szkło). Raz w roku w 18 wioskach wystawiamy duże kontenery do zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Dzięki selektywnej zbiórce odpa-dów, ich sortowaniu i recyklingowi oszczędzamy surowce naturalne i mniej zanieczyszczeń emitujemy do powietrza. Dla przykładu; recykling 1 tony szkła ogranicza zużycie energii o 25-32%, wody o 50% i zanieczyszczeń powietrza o 14-20%.

Czysty zysk z biomasyGmina Zakrzówek zdecydowała o pozyskiwaniu energii z bio-

masy. Na realizację projektu pod nazwą „Budowa kotłowni opalanej biomasą, budynku magazynu opału oraz sieci ciepłowniczej w miej-scowości Zakrzówek” otrzymała wsparcie finansowe z PROW 2007-2013 w ramach działania 321 „Podstawowe usługi dla gospodarki i ludności wiejskiej”.

Inwestycja kosztowała 1 649 720,34, w tym dofinasowanie z EFRROW (Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich) wyniosło 948 354 zł. Resztę środków wyło-żyła gmina. Grzegorz Lemiecha, wójt gminy Zakrzówek stwierdza: – Oddając do użytku kotłownię osiągnęliśmy cel Programu tj. roz-wój gminy przez zastosowanie nowoczesnych technik służących pozyskiwaniu energii cieplnej ze źródeł odnawialnych, a tym samym wyeliminowaliśmy zagrożenia zanieczyszczenia środowiska emisją szkodliwych dla zdrowia gazów, które powstawały podczas spalania węgla. Wójt nie ma wątpliwości, że także inne samorządy powinny robić wszystko, żeby ograniczać emisję CO2 i ogrzewanie przy wy-korzystaniu węgla, a zwiększać wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Poza tym dodaje: – Koszt energii cieplnej uzyskanej ze spalania biomasy jest dwukrotnie mniejszy niż z węgla kamiennego. Słowem czysty zysk.

Gmina zrealizowała inwestycję w ciągu miesiąca (od 12.10.2009 do 26.04.2010). Powstał obiekt – kotłownia opalana biomasą wraz z wieżą wsporczą do przewodów kominowych (in-stalacje elektryczne, sygnalizacji i sterowania), budynek magazynu opału oraz sieć ciepłownicza zaopatrująca w energię cieplną bu-dynki Urzędu Gminy, Ośrodka Zdrowia, Oddziału Straży Pożarnej i Wiejskiego Domu Kultury oraz budynki i pomieszczenia należące do Spółdzielni Rolniczo-Handlowej „Jutrzenka” – wszystkie w Za-krzówku. Moc wytwarzania energii – 900 kW. Wybudowano też drogę dojazdową do budynku kotłowni magazynu opału. – Wszyst-kie te budynki mają charakter użyteczności publicznej, wobec cze-go poza pracownikami również interesanci, klienci, pacjenci będą pośrednio użytkownikami, korzystającymi z usług zrealizowanego projektu – podkreśla wójt.

Teraz gmina planuje instalację kolektorów słonecznych na da-chach 470 budynków. Zdaniem wójta, na terenie Zakrzówka są

dobre warunki do podejmowania inwestycji w odnawialne źródła energii poprzez budowę zarówno biogazownii, farmy fotowoltaicz-nej czy elektrowni wiatrowych. Wójtowi marzy się także budowa niewielkiej elektrowni wodnej na zbiorniku wodnym w Zakrzówku, o ile udałoby się pozyskać dofinansowanie unijne.

– W ramach środków z PROW na lata 2007-2013 oddaliśmy do użytku w 2011 r. nowoczesną oczyszczalnię ścieków w Bystrzycy o przepustowości 400 m3 – mówi wójt. – Połączyliśmy też ist-niejącą sieć kanalizacyjną w Zakrzówku z nową oczyszczalnią, zbudowaliśmy też nowe odcinki sieci dla miejscowości Majorat i Bystrzyca. Całkowita wartość tej inwestycji to ponad 7,4 mln zł, z czego dofinansowanie wyniosło 2,9 mln zł. Planujemy budowę sieci wodociągowej w miastach Świerczyna i Józefin, co da 100% wyposażenia gminy w wodociągi i kanalizację.

Page 27: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�2 Eko i My ��

„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”.Artykuł współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach pomocy technicznej

Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Artykuł opracowano na zlecenie Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Europejski Fundusz Rolnyna rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich

Termomodernizacja zapobiega utratom ciepła. Przedsięwzięcie przy-niosło oszczędność zapotrzebowania ciepła na poziomie ponad 50% i mniejsze rachunki za energię. – Obecnie jesteśmy w trakcie oceny złożonego przez nas wniosku dotyczącego również termomoderniza-cji obiektów użyteczności publicznej z wykorzystaniem OZE.

Myśl globalnie, działaj lokalnie Energia pochodząca z odnawialnych źródeł to energia czysta,

energia przyszłości, w każdym sensie pozytywna. Niezależnie od tego, czy jest to energia wiatru, biomasy, wody, geotermalna czy

też słoneczna, zawsze przynosi same korzyści. Przyczynia się do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych, chroni klimat i środo-wisko naturalne. Sprzyja tworzeniu tysięcy nowych miejsc pracy. Polska wieś potrzebuje dostępu do nowoczesnych źródeł energii Od-powiednie technologie są już dostępne. Jednak wysoka cena ich in-stalacji, co biorąc pod uwagę gorszą od miast sytuację ekonomiczną terenów wiejskich, bywa niekiedy przeszkodą trudną do pokonania. Dlatego tak ważna jest możliwość uzyskania dofinansowania na tego typu ekotechnologie. Podane przez nas przykłady inwestycji w OZE zrealizowanych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich przyniosły korzyści daleko wykraczające poza tzw. „ekologię”. Regionalne wykorzystanie ekologicznych źródeł energii pobudza rozwój lokalny, wspiera miejscowe inwestycje i integruje lokalne społeczności. Przyczynia się do rozwoju gospodarczego gmin, pod-nosi ich atrakcyjność turystyczną.

Gmina miejsko-wiejska Kowalewo Pomorskie zainstalowała energooszczędne oświetlenie, które służy miastu i jego mieszkań-com. Gminy Nowa Sól w województwie lubuskim wykorzystuje panele fotowoltaiczne w kilku obiektach użyteczności publicznej w wyniku czego mniej płaci za energię elektryczną. Gmina Zakrzó-wek w województwie lubelskim zamiast węgla wykorzystuje zasoby biomasy (słomy, drewna), a jej mieszkańcy mogą oddychać czystym powietrzem. Mała elektrownia wodna w Michalicach po przepro-wadzonej modernizacji nie ma już problemu z produkcją prądu w czasie kiedy mamy nawet bardzo suche lato. We wszystkich tych gminach samorządy postawiły na wykorzystanie odnawialnych źródeł energii istniejących na ich terenie. Służą one rozwiązaniu konkretnych problemów lokalnych, a równocześnie przyczyniają się do pozytywnych zmian w skali globalnej (w myśl zasady myśl glo-balnie, działaj lokalnie).

Duże zainteresowanie problematyką odnawialnych źródeł energii w Polsce wynika z potrzeby ochrony środowiska i wystę-pujących zmian klimatycznych na Ziemi. Jest także następstwem polityki energetycznej Unii Europejskiej, która dąży do redukcji emisji gazów cieplarnianych. W sprawie ochrony klimatu i odna-wialnych źródeł energii co roku organizuje szczyty energetyczno-klimatyczne. W listopadzie Warszawa będzie gospodarzem 19. Szczytu Klimatycznego ONZ (COP19).

ści akwenu. Obiekt ten jest unikalnym, nowoczesnym, modułowym zespołem urządzeń, przeznaczonym do wytwarzania energii. Ilość powstającego prądu elektrycznego zależy od wysokości piętrzenia i ilości przepływającej przez turbinę wody w jednostce czasu (mała elektrownia wodna posiada turbinę Francise’a Nr 20, pracującą w szerokim teoretycznym zakresie przepływów). Rocznie elek-trownia generuje od 150 do 180 tys. kW energii, gmina zyskuje corocznie nadwyżki około 50 tys. zł (poza okresem wakacyjnym, kiedy piętrzenie jest niewielkie, a nadmiar wody wykorzystywa-ny jest przez gospodarstwa rolne do nawadniania upraw). Bardzo ważne jest to, o czym na ogół się nie mówi, że woda przepływająca przez taki obiekt poprzez jej napowietrzanie zyskuje na jakości, po-zbawiona zostaje zanieczyszczeń z nią płynących, które zatrzymują się na kratkach przed turbinami, jak np. liście i gałęzie, inne zanie-czyszczenia stałe.

Na terenie województwa opolskiego wszystkie duże zbiorniki wodne są wyposażone w małe elektrownie wodne: Otmuchów, Nysa i Kozielno na Nysie Kłodzkiej oraz Turawa na Małej Panwi. Oprócz tych 4 akwenów są jeszcze małe zbiorniki wodne (Brzózki na Pra-twie, Dobrodzień na Potoku Myślinka, Michalice na Widawie, Młyny na rzece Julianpolka, Nowaki na rzece Korzkiew, Psurów na rzece Prosna, Ujazd na Potoku Jordan, Włodzienin na rzece Troja, Jarnołtó-wek na rzece Złoty Potok – zbiornik suchy). Niedawno wybudowano mały zbiornik w Kluczborku na rzece Stobrawa. Spośród małych

zbiorników wodnych tylko zbiornik Michalice na rzece Widawa jest wyposażony w małą elektrownię wodną. Miejsc pod ich budowę jest wiele na Opolszczyźnie...

W ramach PROW na lata 2007-2013 gmina już wcześniej zreali-zowała kilka inwestycji; m.in. zakup kabiny sortowniczej na składo-wisko odpadów w Ziemiełowicach. Z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich w ramach działania 313, 322, 323 „Odnowa i rozwój wsi” gmina wybudowała w 2010 r. sześć placów zabaw. Inwestycja miała na celu zaspokojenie potrzeb społecznych oraz wzrost atrakcyjności turystycznej miejscowości, w których realizowany był projekt.

Jak informuje Krzysztof Kwietniewski z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Inwestycji Urzędu Miejskiego w Namysłowie gmina zrealizowała kilka projektów dotyczących termomodernizacji obiek-tów, ograniczając tym samym emisję gazów i pyłów do atmosfery.

Ziemia Namysłowska

znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Wrocławia, między Oleśnicą a Kluczborkiem, na pograniczu Dolnego i Górnego Śląska oraz

Wielkopolski. To położenie wraz z charakterystycz-nymi cechami pogranicza, obfitością dworków, pa-łaców i wiejskich parków oraz malowniczy Zalew Michalice (ryb w bród) – przesądzają o atrakcyj-

ności turystycznej regionu.

Page 28: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�4 Eko i My ��

jest od 2007 roku w 178 nadleśnictwach z terenu 17 Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych. Projekt przewiduje wykonanie lub modernizowanie niewielkich zbiorników wodnych, różnego rodzaju budowli piętrzących oraz renaturyzację odwodnionych mokradeł i spowalnianie spływu wód.

Do tej pory, w nadleśnictwach położonych na terenie RDLP w Toruniu, w ramach wymienionego projektu wykonano 122 obiekty małej retencji. Są to m.in. zbiorniki retencyjne, zastawki, kanały, progi, przepusty i inne obiekty inżynierii wodnej, budowane lub pod-dawane renowacji, zlokalizowane w 11 biorących udział w projekcie nadleśnictwach. Dzięki tym pracom szacowana objętość retencjo-nowanej dzięki tym obiektom wody wyniosła ponad 2,5 miliona metrów sześciennych!

Jednym z dofinansowanych z POIŚ, przeprowadzonych z rozma-chem, projektów jest renaturyzacja rzeki Orli prowadzona na terenie Nadleśnictwa Runowo.

leśnictwo otrzymało wyróżnienie w 12. edycji Konkursu Ministra Środowiska Lider Polskiej Ekologii w 2009 roku. Po nawodnieniu, na stepowiejące i przesuszone obszary wróciła roślinność łąkowa, przyciągająca bogaty świat zwierząt. Dziś może być tam prowadzo-na gospodarka łąkarska, nieodzowna dla egzystencji wielu cennych gatunków roślin.

Znaczącymi nakładami finansowymi i rzeczowymi, a co za tym idzie – efektami ekologicznymi, – wśród inwestycji prowadzonych na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe, wyróżnia się projekt o nazwie „Zwiększanie możliwości retencyjnych oraz prze-ciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na terenach nizinnych”. Jego beneficjentem jest Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych, a realizowany jest w ramach Programu Operacyj-nego Infrastruktura i Środowisko i finansowany jest z Funduszu Spójności. Całkowita jego wartość wynosi 196 milionów złotych. Przedsięwzięcie dotyczy niżowej części całego kraju i wdrażane

W leśnictwie Ostrówki (Nadleśnictwo Brodnica) przywrócono wyschnięte łąki przyrodzie.Dziś jest to niezwykle atrakcyjne miejsce dla ptactwa wodno-błotnego.

Rzeka Kulawa (Nadleśnictwo Przymuszewo)

Odtworzone łąki i urządzeniawodne nad rzeką Kulawą(Nadleśnictwo Przymuszewo)

Obiekt małej retencji wodnejw Nadleśnictwie Dąbrowa

Woda, będąca nieodłącznym elementem śro-dowiska przyrodniczego, stanowi niezwykle ważny składnik każdego ekosystemu leśnego na świecie. Z kolei lasy kształtują stosunki wodne – nie tylko lokalne, ale także w całej

zlewni. Gospodarka leśna i gospodarka wodna są ze sobą silnie związane i trudno jest gospodarować jednym z tych zasobów, bez – nawet niezamierzonego – wpływu na drugi. Spośród ważnych dla człowieka funkcji pełnionych przez lasy w odniesieniu do wód, wymienić należy funkcję wodochronną, glebochronną oraz zapobie-ganie zjawiskom katastrofalnym, takim jak powodzie i susze.

Zwiększanie możliwości retencyjnych obszarów leśnych, pole-gające na zatrzymywaniu wody w lesie i spowalnianiu jej spływu, ma nie tylko duże znaczenie dla bezpieczeństwa przeciwpowodzio-wego obszarów sąsiadujących. Również – dla samego środowiska leśnego – woda oznacza większą różnorodność biologiczną, a co za tym idzie, lepszą kondycję i odporność drzewostanów. Wzmacniana jest również przy okazji zdolność ochrony lasów przed pożarami – poprzez możliwość wzbogacania składu gatunkowego drzewosta-nów, czy pogłębianie zarośniętych zbiorników i tworzenie punktów czerpania wody. Zatem, powiększanie zdolności retencyjnych lasów (nierzadko wtórnie utraconych), stanowi przykład obopólnej korzy-ści człowieka i przyrody.

Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w To-runiu, obejmującej swoim zasięgiem lasy regionu kujawsko-po-morskiego, od lat obserwuje się spadek poziomu wód gruntowych. Mówi się wręcz o pustynnieniu Kujaw, czego przyczyny są kom-pleksowe i odpowiada za to nie tylko pogoda i klimat, ale również

człowiek. Wydobycie węgla brunatnego w południowej części województwa skutecznie daje się we znaki uprawom rolnym, lasom i wodom położonym w promieniu 30 kilometrów od odkrywek kopalnianych. Wymownym tego przykładem może być obraz pomo-stów stojących – niegdyś w wodzie jezior, dziś na plażach... Skut-kiem niedoborów wody w lasach jest osłabienie drzewostanów i ich podatność na uszkodzenia ze strony szkodników wtórnych.

Przedsięwzięcia małej retencji realizowane są od około dwu-dziestu lat przez nadleśnictwa RDLP w Toruniu, z wykorzystaniem środków własnych i różnego rodzaju środków zewnętrznych. Dzia-łania przyniosły widoczne efekty w postaci zwiększonej dostępno-ści wody dla drzewostanów, a także odtworzenia zdegradowanych siedlisk wodno-błotnych. Część realizacji została doceniona na fo-rum publicznym – jednym z takich projektów była odbudowa XIX-wiecznego systemu nawadniającego łąki w dolinie rzeki Kulawy na terenie Nadleśnictwa Przymuszewo (woj. pomorskie), za co nad-

Lasy i woda na Kujawach i Pomorzu

Jak jeden organizmW obliczu sytuacji klęskowych ostatnich lat, powodowanych przez dynamiczną pogodę i działalność człowieka, coraz bardziej dostrzegana jest rola lasów w kształtowaniu zrównoważonych stosunków wodnych.

tekst i zdjęcia Mateusz Stopiński (RDLP w Toruniu)

Page 29: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�6 Eko i My �7

problemem podczas realizacji inwestycji okazały się, niespotykane od lat, obfite opady deszczu. Wysoki poziom wody w Orli i Rowie Kawelskim skutkował koniecznością odwadniania wykopów oraz dołów fundamentowych poprzez budowanie dodatkowych rowów odwadniających i grodzi. Na domiar złego prace uprzykrzały klesz-cze, komary, meszki i różnego gatunku gzy.

Pomimo wspomnianych utrudnień prace montażowo-budowlane wykonywane były zgodnie z harmonogramem rzeczowo-finanso-wym operacji. Pełen zakres robót inwestycyjnych został wykonany rzetelnie i terminowo, zgodnie z dokumentacją i wymogami tech-nicznymi. Przez cały okres realizacji zadania wykonawca dyspo-nował wykwalifikowaną kadrą techniczną i zapewnił dobrą jakość wykonywanych usług. Zakończenie inwestycji nastąpiło 28 paź-dziernika 2011 r.

W ramach projektu renaturyzacji Orli oraz renowacji urządzeń wodnych na użytkach zielonych został wykonany następujący zakres robót: przebudowa na odcinku 8050 m koryta Orli, rów przerzuto-wy o długości 946 m, w celu zasilenia rzeki Orli wodami z Rowu Kawelskiego, odbudowa sieci rowów melioracji szczegółowej (46 szt.) na śródleśnych użytkach zielonych o długości 8904 m, 20 szt. budowli wodno-melioracyjnych (komunikacyjnych i piętrzących: przepusty, przepusto-zastawki i stałe progi gabionowe), krótkie rowy wprowadzające wodę z Orli do przyległych wysychających oczek wodnych i dołów potorfowych o łącznej długości 200 m. Ponadto, w celu intensywnego zasilania czaszy jeziora Czarnego, wykonano rów o długości 30 m, natomiast w celu zahamowania odpływu wody z czaszy jeziora Czarnego, wykonano rów o długości 26 m. Wyko-nano też dwa przepusty piętrzące w celu doprowadzenia wody ze zlewni Rowu Kawelskiego do rzeki Orli.

Dzięki spiętrzeniu wody w Orli i rowach melioracyjnych na użyt-kach zielonych, oraz podpiętrzeniu jej w podziemnym zbiorniku jeziora Czarnego, a także spowolnieniu odpływu wody z Jeziora

Radońskiego (poprzez szereg budowli hydrotechnicznych) spodzie-wamy się efektu ekologicznego w postaci poprawy bilansu wodnego na blisko 700 ha torfowisk i użytków zielonych. Objętość retencjo-nowanej wody na obszarze objętym inwestycją, określona na pod-stawie: odbudowy systemów melioracyjnych, renaturyzacji obszaru wodno-błotnego oraz piętrzenia na ciekach, w roku normalnym wy-niesie około 1,7 mln metrów sześc. Całkowity koszt inwestycji (wy-datki kwalifikowalne) zamknął się w kwocie 1 989 743,51 zł netto.

Rok 2012 był pierwszym po zakończeniu inwestycji, w którym mogliśmy sprawdzić funkcjonowanie urządzeń hydrotechnicznych, obserwować stany wody w ciekach, regulować jej poziom, a także zmierzyć się z konserwacją bieżącą i eksploatacją urządzeń melio-racyjnych. Zauważyliśmy, że utrzymanie rzeki Orli i jej obiektów nie jest łatwe. Aby obiekt cały rok mógł funkcjonować prawidłowo, trzeba nad nim cały czas czuwać, na bieżąco monitorować, napra-wiać i usuwać szkody spowodowane przez bobry, zwierzynę łowną i człowieka; ręcznie wykaszać roślinność z dna i skarp rzeki, rowu przerzutowego wody oraz rowów melioracji szczegółowej; wygra-biać wykoszoną roślinność ze skarp; usuwać namuł torfowy i zatory (spowodowane czynnikami abiotycznymi i biotycznymi), a także regulować poziom wody na terenie obiektu.

Nad realizacją przedsięwzięcia zrealizowanego pod nazwą „Renaturyzacja rzeki Orli w obrębie Zespołu przyrodniczo-kra-jobrazowego Torfowisko Messy oraz renowacja urządzeń wodno-melioracyjnych na użytkach zielonych” pracowałam od drugiej połowy 2007 roku, aż do jej zakończenia w 2011. Przez 2012 rok, aż do dzisiaj, sprawuję nad obiektem nadzór. Przez te kilka lat pracy nad realizacją projektu (złożenie wniosku o przyznanie środków finansowych, przygotowanie i wybór wykonawcy dokumentacji projektowej, wybór wykonawcy robót budowlanych, rozliczenie fi-nansowe realizacji projektu) borykałam się z licznymi trudnościami. Niełatwo było podejmować decyzje najlepsze z możliwych, tzn. ta-kie, aby nasza praca i inwestycja nie okazały się porażką. Niemniej gdyby teraz, po latach trudnej i mozolnej pracy, ktoś mnie zapytał, czy ponownie podjęłabym się tego zadania, odpowiadam, że tak.

Za zrealizowanie naszego projektu, 29 sierpnia 2012 r. na Zamku Królewskim w Warszawie Nadleśnictwo Runowo otrzymało Dy-plom za zajęcie I miejsca w ogólnopolskim głosowaniu interneto-wym w kategorii „Ochrona środowiska” za „Renaturyzację rzeki Orli w obrębie Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego Torfowisko Messy oraz renowację urządzeń wodno-melioracyjnych na użytkach zielonych”. Natomiast, 24 września 2012 r. Nadleśnictwo Runowo zostało wpisane do Europejskiego Rejestru Renomowanych. Taki certyfikat daje prawo do udziału w programie gospodarczo-kon-sumenckim. Program Europejski Rejestr Renomowanych promuje i wspiera podmioty, które odznaczają się na tle innych szczególną solidnością i jakością, a także opierają swoją działalność na zasadach etyki biznesowej. Ponadto, od marszałka województwa kujawsko-pomorskiego otrzymaliśmy Dyplom uznania, a od Centrum Koor-dynacji Projektów Środowiskowych List gratulacyjny za zajęcie I miejsca w Plebiscycie Modernizacja Roku 2011.

Kończąc relację o dokonanych osiągnięciach, serdecznie dziękuję osobom, które w realizację naszego przedsięwzięcia wniosły ogrom-ny wkład wspaniałej pracy, a mianowicie: Wiesławowi Abramczuko-wi – projektantowi dokumentacji technicznej, Mirosławowi Rożkowi – wykonawcy inwestycji oraz Bogdanowi Rydzkowskiemu – inspek-torowi nadzoru inwestorskiego.

Umocnienie skarpOrli materacamikamiennymi

Przepust z zamknięciemszandorowym wykonany na rowie melioracyjnym

Melioracje wodne, prowadzone przez kilka dziesięcioleci XX wieku w wielu regionach Polski, dotknęły również obszar Nadleśnictwa Runowo na Pojezierzu Krajeńskim.

Pod wpływem nadmiernego osuszania gleb, przy rocznych opadach atmosferycznych poniżej 500 mm, w lasach porastających Krajnę nastąpił długotrwały proces obniżania się poziomu wody w śródleś-nych ciekach, jeziorach i oczkach wodnych.

W wyniku prowadzenia melioracji, polegających głównie na odwodnieniu, zaczął się powoli uwidaczniać postępujący proces degradacyjny (murszotwórczy) również na terenie Torfowiska Messy – dzisiejszego zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, położonego na terenie leśnictw Dąbie i Nowy Dwór w Nadleśnictwie Runowo. Z biegiem czasu zanikło lustro wody w jeziorze Czarnym, które jesz-cze w latach 50. XX wieku miało ponad cztery hektary. Po kolejnej, kompleksowej melioracji śródleśnych łąk i pastwisk o powierzchni 76 ha, a także po kolejnej regulacji rzeki Orli i renowacji urzą-dzeń wodno-melioracyjnych, przeprowadzonej na początku lat 70. ubiegłego stulecia, drastycznie obniżył się poziom wód w Jeziorze Radońskim, skąd bierze początek Orla. Dzisiaj Jezioro Radońskie, o powierzchni poniżej dwóch hektarów, jest akwenem niedostęp-nym, w znacznym stopniu zarośniętym szuwarami i łozą.

Rzeka Orla, której źródłowy odcinek o długości 8 km centralnie przecina kompleks 76 ha użytków zielonych i dalej tereny leśne objęte ochroną zespołu przyrodniczo-krajobrazowego Torfowisko Messy o powierzchni 654 ha, w okresie suszy hydrologicznej, która trwała do początków lat 90. XX wieku, w porze letniej często nie prowadziła wody. Jej koryto było zupełnie suche. Z braku wody szybko pojawiła się gęsta roślinność zielna, krzewiasta, a nawet drzewiasta. Na terenie Torfowiska Messy zaczął uwidaczniać się po-stępujący proces degradacyjny. Ubywało gatunków charakterystycz-nych dla lasów i borów występujących na torfowiskach przejścio-wych i wysokich – bagna zwyczajnego, borówki bagiennej, wełnian-ki pochwowatej i innych. Masowo natomiast obsiewała się brzoza na wszystkich siedliskach, wypierając sosnę i olszę. Na siedliskach żyźniejszych ograniczał się, a nawet powstrzymywał, proces renatu-ryzacji grądu. Kolejną niekorzystną zmianą było stopniowe zmniej-szanie się powierzchni wód otwartych, tj. zarastanie jeziora Czarne-go, oczek wodnych, dołów potorfowych i rowów melioracyjnych, czego następstwem było m.in. ograniczenie biotopów dla zwierząt wodnych i miejsc wodopojów. Niezwykle cenny pod względem przyrodniczym obszar mokradeł, powstały po zanikłym jeziorze, po-woli ulegał przemianom sukcesyjnym, polegającym na zastępowaniu ekosystemów zasobnych w wodę w coraz bardziej suche.

Kiedy w 2008 roku na szczeblu Dyrekcji Generalnej Lasów Pań-stwowych powstał projekt „Zwiększania możliwości retencyjnych oraz przeciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na te-renach nizinnych”, w Nadleśnictwie Runowo po raz kolejny zrodził się pomysł przywrócenia, a nawet podpiętrzenia wody w ciekach i zbiornikach naturalnych (rzekach, rowach, oczkach, jeziorach itp.) położonych w obszarze źródłowego odcinka rzeki Orli.

Aby zahamować negatywne procesy i przywrócić do stanu naturalnego zarówno poziom wód gruntowych, skład zbiorowisk

przyrodniczych siedlisk wilgotnych i bagiennych, zachować w stanie naturalnym torfowiska i użytki zielone (łąki i pastwiska), a także do-konać renaturyzacji zniszczonego i pozbawionego wody koryta Orli, w 2008 r. przystąpiliśmy do opracowania dokumentacji projektowej dla przedsięwzięcia pn. „Renaturyzacja rzeki Orli w obrębie Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego Torfowisko Messy oraz renowacja urządzeń wodno-melioracyjnych na użytkach zielonych”. Dokumen-tację projektową wykonała firma Inżynieria Środowiska – Projekto-wanie, reprezentowana przez Wiesława Abramczuka.

Realizację inwestycji rozpoczęliśmy 13 lipca 2010 roku. Wyko-nawcą inwestycji została firma „HYDRO-EKO Mirosław Rożek”. Roboty montażowo-budowlane wykonywane były w skrajnie trudnych warunkach terenowych i pogodowych. Źródłowy odcinek rzeki Orli, położony na gruntach organicznych (torfy, namuły, gliny zastoiskowe, itp.), obfitował w bagna, podmokłości, gęste nie do przebycia zarośla i drzewostany. Niespodzianki w postaci podto-pień ciężkiego sprzętu mechanicznego, tonięcia w błocie torfowym samochodów, a niekiedy i podtopień ludzi z powodu istniejącego w korycie Orli podwójnego dna, zdarzały się nader często. Z uwagi na niedostępność terenu położonego wzdłuż rzeki przepływającej na odcinku przez Zespół przyrodniczo-krajobrazowy Torfowisko Messy (liczne poprzeczne rowy, doły potorfowe) duża część robót montażowo-budowlanych musiała być wykonana ręcznie, np. do-niesienie materiałów, jak: kamienie i siatka na progi gabionowe, kołki faszynowe i faszyna, bale drewniane itp. oraz wykonanie prac polegających na odmulaniu dna, wykonaniu wykopów. Dużym

Renaturyzacja rzeki Orlitekst Ludmiła Gawron, zdjęcia Tomasz Stasiak (Nadleśnictwo Runowo)

Rzeka Orla z systemem rowów

melioracyjnych. Widok z lotu ptaka.

Próg gabionowy napomniejszym rowiemelioracyjnym

Page 30: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My�8 Eko i My �9

dyrektor Stadniny Koni w Janowie Podlaskim Andrzej Krzyształo-wicz i od tamtej pory ściąga ona kupców z całego świata. W trakcie tego ekscytującego końskiego wydarzenia w Polsce nie wahają się oni płacić dużych kwot za perły polskiej hodowli. Rekordowe sumy w roku 2012 zapłacili hodowcy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich – 440 tys. euro za gniadą klacz EJRENE wyhodowaną w Michałowie, i Wielkiej Brytanii – 370 tys. euro za siwą klacz ETNOLOGIA wyhodowaną w Janowie Podlaskim. Rok wcześniej, w 2011 roku, uczestnicy aukcji licytowali jeszcze bardziej agre-sywnie i ostatecznie za siwą klacz PIACENZA z Michałowskiej Stadniny kupiec ze Stanów Zjednoczonych zapłacił 475 tys. euro, a kupiec z Arabii Saudyjskiej także siwą klacz PALABRA wylicy-tował za 400 tys. euro. Także do Arabii Saudyjskiej udała się siwa klacz FABRYSZKA ze Stada Ogierów w Białce, za którą szczęś-liwy nabywca zapłacił 150 tys. euro. W 2010 roku za siwą klacz z Janowa Podlaskiego PILAR kupiec z Kataru zapłacił 240 tys. euro. Na aukcji w roku 2009 kupiec z Wielkiej Brytanii wylicy-tował dwie janowskie klacze za 500 i 230 tys. euro – były to siwa PINTA i gniada PRERIA, zaś belgijski hodowca kupił wówczas kasztanową klacz FALLADA z Michałowa za 465 tys. euro.

Nie pobity jest rekord sprzed 5 lat, kiedy to za kasztankę KWE-STURA ze Stadniny Koni w Michałowie zapłacono 1,125 mln euro. Swojemu nowemu właścicielowi ze Zjednoczonych Emira-tów Arabskich sprawiła największą radość i przyniosła największą

dumę, wygrywając w 2009 roku czempionat świata i zdobywając tytuł najlepszej klaczy świata. W tym miejscu należy zaznaczyć, że to był jej drugi tytuł czempionki świata, gdyż po raz pierwszy tryumfowała w Paryżu w roku 2007. Póki co KWESTURA jest jedynym koniem w historii, który dwukrotnie wygrał na Salon du Cheval i który łącznie zdobył aż 16 tytułów czempiońskich.

Niewątpliwie także tegoroczne Dni Konia Arabskiego przyciąg-ną gości ze wszystkich kontynentów. Tradycyjnie w Janowie po-jawią się szejkowie i książęta z Półwyspu Arabskiego oraz Shirley Watts, żona Charliego Wattsa, perkusisty zespołu rockowego The Rolling Stones. Polskie araby uznawane są za najlepsze na świecie, a ich uroda i zadziorny charakter doceniane przez hodowców i mi-łośników koni i jeździectwa.

Należy przypuszczać, że tradycyjnie Dni Konia Arabskiego przyniosą także sukces hodowcom i właścicielom koni tej rasy. Zaplanowany na 16-19 sierpnia br. XXXV Narodowy Pokaz Koni Czystej Krwi Arabskiej przyciągnie też wielu widzów, którzy rokrocznie biorą udział w ekscytujących czempionatach. A w nie-dzielny wieczór 19 sierpnia br. odbędzie się XLIV Aukcja Pride of Poland. Rolę gwiazdy pełnić będzie między innymi siwa klacz EL SAGHIRA wyhodowana w Stadninie Koni w Michałowie, która w zeszłym roku zdobyła srebrny medal Czempionatu Polski Klaczy Starszych. Gwoli przypomnienia, przed dwoma laty ten sam tytuł zdobyła EJRENE.

Narodowy Pokaz 2012

Euzona – Najlepszy Koń Pokazu Białka 2013

Palmeta – Czempionka Polski 2012

Konie te, zwane polskimi perłami lub diamentami, a nawet dumą Polski, stanowią nie tylko polskie dzie-dzictwo historyczne i kulturalne, ale są także marką znaną na całym świecie. Rangę janowskiej imprezy

potwierdza Bronisław Komorowski, który sprawuje nad nią patro-nat. Dni Konia Arabskiego w Janowie to trzecia w kolejności letnia impreza związana nieodłącznie z tą rasą – pierwszą jest Wiosenny Młodzieżowy Pokaz Koni Arabskich w Białce, a drugą Sportowe Mistrzostwa Polski Koni Arabskich także organizowane w Janowie Podlaskim.

Historia koni arabskich w Polsce sięga czasów cesarza Francu-zów Napoleona i toczonych przez niego wojen, które swoim zasię-giem objęły całą Europę. Janowska stadnina powstała w roku 1817 i już wtedy obarczono ją niezwykle odpowiedzialnym zadaniem, jakim było odbudowanie pogłowia koni na terenach nowopowstałe-go Królestwa Polskiego. Wyjątkowe umiejętności Polaków doceni-li rosyjscy zaborcy i dzięki wstawiennictwu carskiego namiestnika Iwana Paskiewicza, który był wielkim miłośnikiem koni, stadninę rozbudowano. W 1841 roku sprowadził on do Janowa Podlaskie-go najwybitniejszego polskiego architekta XIX wieku – Henryka Marconiego, twórcę m.in. pałaców Paców, Zamoyskich czy Brani-ckich, warszawskiego Wodozbioru w Ogrodzie Saskim oraz Hotelu Europejskiego. Poproszono go, aby zaprojektował dwie murowane stajnie na terenach stadniny. Pierwszą była Stajnia Czołowa, drugą, bardziej znaną, jako że stała się jednym z janowskich symboli, była Stajnia Zegarowa. Zamocowany na niej w 1848 roku zegar był jednym z najdroższych epoki klasycyzmu. Pierwsze araby pojawiły się w Janowie w 1885 roku, a na przełomie wieków Janów był naj-ważniejszym ośrodkiem końskim wschodniej Europy.

Dorobek janowskich hodowców zaprzepaściła I wojna świato-wa. Po wojnie grupa zapaleńców postanowiła przywrócić stadni-nie jej przedwojenną świetność i już w połowie lat 20. ponownie specjalizowała się w hodowli koni arabskich czystej krwi. Także i ten rozkwit przerwała wojna, choć niemieccy okupanci starali się uchronić konie przed działaniami wojennymi. W połowie 1944 roku ewakuowali stadninę do Drezna, w którym większość koni zginęła w trakcie alianckich bombardowań. Po II wojnie światowej odbudowa potencjału stadniny trwała do lat 60. XX wieku.

Na organizowane co roku Dni Konia Arabskiego składają się Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi i międzynarodowa aukcja Pride of Poland – wydarzenia w świecie hodowców i mi-

łośników koni, które przyciągają w takim samym stopniu zarówno ludzi związanych z biznesem i sportami konnymi, jak i celebrytów oraz rodziny z dziećmi. Szczególnie rodzinnym wydarzeniem są czempionaty koni arabskich organizowane w ramach Narodowego Pokazu – o tytuły czempionów walczą wtedy klaczki i ogierki oraz klacze i ogiery wszystkich kategorii wiekowych, a wyhodowane w polskich stadninach araby wielokrotnie zwyciężały nie tylko w kraju, lecz również na pokazach za granicą. W tym roku udo-wodniły one swoją klasę już na początku czerwca w Białce, gdzie ogierek ZŁOTY MEDAL i klaczka PIACOLLA ze Stadniny Koni w Michałowie i klaczka EUZONA ze Stadniny Koni w Janowie Podlaskim zdobyli tytuły czempionów w trzech z czterech rozgry-wanych kategorii i tytuł najlepszego konia pokazu. Drugie i trzecie miejsca w czempionatach także w dużej mierze powędrowały do koni z tych dwu stadnin oraz ze Stada Ogierów w Białce. Natomiast w sierpniu w Janowie arabskie klacze i ogiery będą oceniane łącz-nie w 11 kategoriach, a spośród zwycięzców klas wyłonieni zostaną czempioni Polski w 4 kategoriach oraz zdobywcy nagród dodatko-wych, w tym bardzo prestiżowej nagrody Najlepszy Koń Pokazu. Zdobywcy tej ostatniej nagrody mają co roku wielkie szanse na naj-wyższe tytuły na paryskim czempionacie świata – Salon du Cheval.

Z kolei aukcja koni arabskich Pride of Poland to wydarzenie przeznaczone dla kupców i hodowców z całego świata. Pierwszą aukcję koni arabskich zorganizował latem 1969 roku ówczesny

Dni Konia Arabskiegow Janowie Podlaskim 2013

Stadnina Koni w Janowie Podlaskim to obok Stadniny Koni w Michałowie i Stada Ogierów w Białce jeden z trzech państwowych ośrodków hodowli koni arabskich czystej krwi.

Biuro Rzecznika Prasowego ANR

Ejrene – gwiazda Pride of Poland 2012

Page 31: Kolory Marrakeszu - ekoimy.most.org.pl · Kolory Marrakeszu Lasy polskie zapraszają Lato w ogrodzie NR 7 (205) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013 ISSN 1232-4531 INDEX 328863 12 PLN w tym VAT

Eko i My60 Eko i My 61