Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

14

description

Andrzej Szczeklik: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

Transcript of Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

Page 1: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

„Napisałem tę książkę, aby przyjrzeć się

bliżej zawodowi, który uprawiam, i z nadzieją,

że może przyciągnie ona uwagę Czytelnika,

gdyż mówi o rzeczach, które prędzej czy

później dotkną każdego z nas, jak choroba czy

cierpienie. Książka opowiada o sztuce lekar-

skiej, a więc o umiejętności rozpoznawania

choroby i darze przewidywania, czyli progno-

zy, który wzbudza podziw wśród postronnych

obserwatorów. Nie zapomina o bezradności

lekarza, o długich nieraz okresach błądzenia

po omacku w świecie znaczonym przez ból

i nieszczęście. Tekst raz po raz zapuszcza się

na tereny poezji i muzyki, co autor usprawie-

dliwia swoim przekonaniem, iż medycyna

i sztuka mają wspólny rodowód – magię.

Wątki przewodnie wywodzą się z odwiecznych

snów, mitów, zwłaszcza greckich, a tajemni-

cze oczyszczenie, zawarte w tytule, znajduje

naświetlenie zarówno w historii medycyny,

jak i historii estetyki, której zręby kładli

Pitagoras i Arystoteles.

Książka nie próbuje epatować postępem

medycyny, choć nie pomija jej zawrotnych

osiągnięć. Na tej kanwie mówi o przenikaniu

medycyny przez naukę, wspomina o odkry-

ciach, których autor był świadkiem, porusza

sprawy erozji etyki lekarskiej i snuje wizje

medycyny przyszłości”.

Andrzej Szczeklik

ANDRZEJ SZCZEKLIK ukończył studia na

Wydziale Lekarskim AM w Krakowie w roku

1961, a następnie kontynuował naukę na uni-

wersytetach w USA i w Szwecji. Habilitował

się w roku 1969. Kieruje II Katedrą Chorób

Wewnętrznych UJ w Krakowie.

Jego zainteresowania badawcze skupiają się

wokół chorób serca i płuc. Jest laureatem

prestiżowych nagród, m.in. Fundacji na

rzecz Nauki Polskiej, czasopisma „Lancet”,

Royal College of Physicians w Londynie,

im. Roberta A. Cooka (USA), otrzymał liczne

doktoraty honorowe, a w 1998 został wybrany

Krakowianinem Roku. Autor około 600 prac,

w tym kilku monografii i podręczników publi-

kowanych m.in. w USA, Wielkiej Brytanii

i Francji. Członek Papieskiej Akademii Nauk,

PAU, PAN oraz innych towarzystw naukowych

– międzynarodowych i krajowych.

Przyjaciel i opiekun artystów i pisarzy, znany

jest ze swoich improwizowanych występów

przy fortepianie w Piwnicy pod Baranami.

Jako lekarz i jedna z najbarwniejszych posta-

ci Krakowa uwielbiany jest przez pacjentów,

współpracowników i krakowską bohemę.

fot.

Dan

iel

Mal

ak

9 788324 002429

ISBN 978-83-240-0242-9

Cena detal. 36 zł

Katharsis obwoluta_2012.indd 1 2012-01-09 15:36:26

Page 2: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

Szczeklik_Katharsis_1-3.indd 2Szczeklik_Katharsis_1-3.indd 2 2009-04-01 13:52:132009-04-01 13:52:13

Page 3: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

W Y DAW N ICT WO ZNA K • K R A KÓW 2009

Szczeklik_Katharsis_1-3.indd 3Szczeklik_Katharsis_1-3.indd 3 2009-04-01 13:52:132009-04-01 13:52:13

Page 4: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

4

KAT H A R S I S

Projekt okładki i opracowanie graficzneOlgierd Chmielewski

KorektaMałgorzata BiernackaBarbara Gąsiorowska

Copyright © by Andrzej SzczeklikISBN 978-83-240-0242-9

Książki z dobrej strony: www.znak.com.plSpołeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]

������������������������� ��������� ������

Page 5: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

9

ŻYWA PAGINA

Konieczność ma na imię Ananke. Podlega jej każdy, nawet bogowiena Olimpie. Jej jednej nie wcielił Homer w żadną postać i dlategowątpiono, czy ma twarz. Pokazał tylko jej córkę, Mojrę, która przę-dzie nić życia. U Hezjoda są już trzy Mojry: pierwsza – przędzie nawrzecionie, druga – czuwa nad długością nici, trzecia – czeka z no-życami w ręku. Nad nimi góruje ta, którą otacza najwyższa tajem-nica, a od jej wyroku nie ma odwołania, ta, którą Ajschylos nazywa„silną Mojrą”, Ananke.

W Grecji wielu ludzi podawało w wątpliwość istnienie bo-gów, ale nikt nie wątpił w istnienie tej sieci, która swoją mocąprzewyższała moc boską. A przecież była niewidzialna. Jej mi-gotliwy ślad można oglądać na niebie jako Drogę Mleczną, a takżewiernie pomniejszoną w przepasce na biodrach Afrodyty – „gdzieczary się kryły wszelakie, na ludzi rzucone”. I tak Droga Mlecz-na – „tamta nocna przepaska, rzucona jako jasna smuga na ciem-ności nieba” – zmieniła się w złudę na ciele Afrodyty. Jakby „de-likatna warstwa złudzeń ciągle przesłaniała nieustępliwy węzełkonieczności”.

WSTĄŻKI

Oto sieć. Tak stara jak ten świat. Odwieczna.Opada aż z nieba na ziemię, w okręgach.

Otacza wszystko, co istnieje. Otula.Objęciem – łączy nas, owija w konieczność.

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:299

Page 6: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

10

KAT H A R S I S

Zachowała się „relacja naocznego świadka” podróżującego pogwiezdnych szlakach, który dotarł do początków sieci. Opowiadanam o tym Er, bohater jednej z najpiękniejszych legend Platona,kończących jego Państwo. Er potrzebował dwanaście dni, by zna-leźć się w miejscu, skąd widać było Wrzeciono Konieczności.Oczom jego ukazał się „snop światła, przez całe niebo i ziemię roz-pięty, niby słup – najbardziej do tęczy podobny, tylko jaśniejszyi czystszy”. Wrzeciono napędzane było przez osiem kosmicznychkręgów. Na każdym z nich mieszkała Syrena. W rytm obrotów ko-smicznego przęślika osiem syren śpiewało „w jednym harmonijnymwspółbrzmieniu”. Tu właśnie krzątały się Mojry, dzieworodne cór-ki Konieczności. To u nich też wędrujące w zaświaty zmarłe duszeciągnęły losy rozstrzygające o ich kolejnym wcieleniu po czasie Sądu.Wszystko tonęło w jasności, dającej początek świetlistej sieci.

Sieć zespala niebo z ziemią i byty ziemskie między sobą.To złączenie wszystkiego z wszystkim pozostaje dla naszych oczuzakryte. Gdyby ludzie mieli cały czas widzieć sieć, nie znieślibytego widoku. Zaraz by się w nią zaplątali i zostali uduszeni. I tyl-ko w rzadkich, darowanych chwilach wraca o niej wspomnienie.Dzieje się tak, gdy coś rozkrusza zobojętnienie, gdy wydobywa-my się z świeckiej monotonności, gdy wzmaga się intensywnośćżycia – „poprzez honor lub śmierć, zwycięstwo lub ofiarę, zaślu-biny lub błaganie, wtajemniczenie lub opętanie, oczyszczenie lubżałobę – więc poprzez to wszystko, co porusza i domaga się zna-czenia”. Przed nadchodzącym świętem na polskich dróżkach i dro-gach zaczynają trzepotać na wietrze kolorowe wstążki. To dzieciprzywiązują je do gałęzi drzew i krzewów, do zwieńczeń przy-drożnych kapliczek. Podobnie Grecy, przed tysiącami lat, dlauświetnienia rzadkich, świątecznych chwil wiązali wstążki wokółtorsów zwycięskich olimpijczyków, na dziobach statków i ramio-nach posągów. Czym były te trzepoczące na wietrze wstążki – „tetaśmy skrzydlate i daremne”? Wyłanianiem się na świat sieci, przy-

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2910

Page 7: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

11

WSTĄŻKI

pomnieniem o naszym wspólnym losie, o więzach, które łącząwszystko z wszystkim, odsłonięciem nici tej osnowy, która nada-je sens naszemu życiu.

Żyjemy we wszechświecie, którego najgłębsze pokłady utwo-rzone są przez układ kwantów. Struktury kwantowe kształtują rze-czywistość na poziomie atomowym i subatomowym. A czynią tow sposób, który nie mieści się w naszym codziennym doświadcze-niu i zaprzecza intuicji płynącej ze zdrowego rozsądku. Części ukła-du kwantowego są mianowicie ze sobą tajemniczo „splecione” tak,że jedne wiedzą o drugich. Wyrażenie „splecione” (entangled) niejest figurą retoryczną. W fizyce to termin techniczny. Splecenieukładu kwantowego oznacza, iż jest on doskonałą całością i najde-likatniejsza manipulacja jakąkolwiek jego częścią natychmiast od-bija się na całej reszcie. „I to bez względu na przestrzenne oddale-nie: dwa fotony mogą tworzyć układ spleciony nawet wtedy, gdyznajdują się na przeciwległych krańcach supergromady galaktyk”.Tak jakby świat kwantów oplotła odwieczna sieć. Ta, która otacza,otula, owija w konieczność.

Etymologia mówi nam, iż w imieniu Ananke brzmi i „przy-muszenie”, i „powinowactwo”. Taki podwójny sens semantycznyoddawałby wyraz „więzi”. Inni natomiast widzą bliskość słowaanánké ze zwrotem „brać w ramiona”. Ta dwoistość, a nawet prze-ciwstawność, znajduje odbicie w sieci Konieczności. Zaciska się onanieuchronnie i bezwzględnie wokół człowieka, gdy świat rozpry-skuje się, pierzcha na boki. Ale napięcie sieci spada w zbliżeniu,gdy odkrywamy więzi łączące nas z drugimi, a nić staje się niciąporozumienia, sympatii, zaufania. Może to zdarzyć się nieoczeki-wanie i jest wtedy jak skok iskry między dwiema elektrodami, jakbłysk metafory spinającej dalekie słowa. W błysku odsłania się po-krewieństwo i sieć zaczyna świecić wszystkimi gwiazdami DrogiMlecznej. Medycyna – to odnajdywanie tego pokrewieństwa.

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2911

Page 8: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

12

KAT H A R S I S

W każdym zawodzie istnieją sytuacje esencjalne, które od-słaniają jego istotę. W medycynie jest to spotkanie dwóch ludzi.Chorego z lekarzem. Chorą może być na przykład góralka, którapierwszy raz położyła się w szpitalu, dopiero gdy stuknął jej ósmykrzyżyk. Ileż to rzeczy musi ją dziwić, nieraz śmieszyć, ilu się boi,jak tej choroby, z którą przyszła. Kiedy indziej chory to ktoś wi-dziany pospiesznie w poradni, kto dźwiga w sobie rozliczne, znie-chęcające doświadczenia kontaktów z medycyną. Zmieniają się lu-dzie, zmienia sceneria – z pogotowia, poprzez przychodnię, gabi-net lekarski po salę szpitalną – ale sytuacja pozostaje ta sama.Spotkanie dwóch ludzi: chorego z lekarzem.

Chory przychodzi ze swoim bólem, zgryzotą, cierpieniem,trwogą i woła o pomoc. To wołanie, oczywiście, rzadko jest dosłow-ne. Ma ono różne formy wyrazu. Może to być potok słów, ażebyzażegnać trwogę, albo skamieniałe rysy twarzy, za którymi kryjesię nieufność do lekarza. I chory opowiada. Trzeba słuchać, wysłu-chać opowieści. Od czasu do czasu pytaniem zapobiec utracie wąt-ku, odsłonić ważki szczegół, uściślić chronologię. Dla opowiadają-cego – ta historia to rzecz pierwszorzędna. A słuchający niech pa-mięta, iż jedno z tych opowiadań stanie się jego własnym, któraśz tych chorób dotknie i lekarza. Czy ją wtedy rozpozna? Młodymedyk, bez doświadczenia, podejrzewa u siebie, co rusz, jedno z roz-licznych schorzeń, o których słyszy. A doświadczony lekarz? Mawiększe szanse na poprawną autodiagnozę, pod warunkiem, iż do-świadczenie, ta „latarnia nad morskim wybrzeżem, do której czło-wiek w dzień pochmurny zmierza”, nie stało się dla niego „bawełnąw uszach od ludzkiego jęku”.

Pierwszą rozmowę z chorym, zbieranie wiadomości o cho-robie, wywiad lekarski nazywają medycy anamnezą. Tak nawiązujądo Platona. A choć odcień platońskiej anamnezy był nieco inny,a jej sens głębszy, to przecież była ona najważniejszym i najorygi-

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2912

Page 9: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

13

WSTĄŻKI

nalniejszym sposobem poznania. Podobnie w sztuce lekarskiej –dla poznania choroby ma znaczenie pierwszorzędne.

U Platona stanowiła anamneza wiedzę pierwszą, która po-strzeganie wyprzedza. A czyż nie jest tak w medycynie? Zanim le-karz zacznie „postrzegać” – zanim przystąpi do oględzin, opuki-wania, osłuchiwania, słowem do tych wszystkich czynności, którenazywamy badaniem przedmiotowym – słucha opowieści z prze-szłości. Umiejętnym słowem pomaga wydobyć na jaw wiedzę, któ-ra jest historią, przypomnieniem. Musi być przy tym ciekaw tejhistorii, tak aby chory czuł, że ktoś, może po raz pierwszy, intere-suje się naprawdę jego biedą. Trzeba, aby mówił z chorym jednymjęzykiem. Nierzadko rytm mowy, barwa głosu skierują jego uwagęna właściwe rozpoznanie. Zdania wyrzucane szybko, goniące jed-no drugie, jakby przynaglane jeszcze przez wilgotne, ruchliwe dło-nie, niepokój frazy, a nawet jej wzburzenie każą myśleć o nadczyn-ności tarczycy. Ochrypły, niski głos, wydobywający się wolno z na-brzmiałej twarzy o odcieniu wosku, mówi o niedoczynności tegosamego gruczołu. Wystarczy słuchać. I tylko czasem potrzebna jestpomoc osoby trzeciej...

Mój ojciec, lekarz, był przed wojną poproszony do podmiej-skiej posiadłości księcia X, który zaniemógł. Książę siedział w wy-sokim fotelu, tuż za nim stał kamerdyner Jan. W trakcie zbieraniawywiadu, pod koniec litanii zadawanych przez lekarza pytań, zja-wia się zwykle ostatnie, o przebyte choroby, z kręgu tak zwanychwstydliwych. Pytanie padło. Zaległa cisza. Wreszcie książę skłoniłlekko głowę do tyłu i spytał: „Janie, czy wtedy w Paryżu to byłoto?” – „Nic nie było, Wasza Wysokość” – padła odpowiedź. „Nie,nic nie było, Panie Doktorze” – odpowiedział książę.

I tak lekarz wchodzi w świat chorego, zawierający niekiedytreść intymną, zapomnianą lub ukrywaną przed otoczeniem, a nawetprzed samym sobą. Ten świat, jak na przykład w schizofrenii, wypeł-

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2913

Page 10: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

14

KAT H A R S I S

niać mogą tajemnicze energie, siły dobre i złe, przenikać fale kierują-ce ludzkim postępowaniem. „Pod zwykłym obrazem świata kryje sięinny”. Chory jest przekonany, iż odkrył istotę rzeczywistości, pod-czas gdy my – reszta – znamy tylko jego pozory. Jakże trudno dotego świata się przebić, przeniknąć go. Chyba że ma się szczęście.

Mój egzamin z psychiatrii... Profesor wprowadził mnie doprzestronnej sali. „Proszę się zgłosić, jak zbierze kolega anamne-zę” – powiedział i wyszedł, zamykając drzwi bez klamki. Przed za-ryglowanym oknem, w szpitalnej piżamie w paski, nieruchomy nibyposąg, stał prosto na jednej nodze mężczyzna. Drugą trzymał unie-sioną, bez ruchu, zgiętą w kolanie. Był cały zapatrzony w dal, z oczy-ma mocno otwartymi, zastygły gdzieś w punkcie czasu. Nie reago-wał na nic. Na żadne słowo, na propozycję papieroska, na wynikiostatnich rozgrywek ligowych, na nucone i gwizdane przeze mniemelodie, na miauczenie kota i szczekanie psa, które próbowałemudawać. Pozostał niewzruszony na prośby, iż od kilku jego słówzależy wynik mojego egzaminu. „Trudno – pomyślałem. – Miał ra-cję stary Kant, otaczają nas Ding an sich, zjawiska nierozpoznawal-ne, rzeczy same w sobie”. Odwróciwszy się plecami do mojego słup-nika, zacząłem machinalnie serwować piłeczki na stole pingpongo-wym, ustawionym w drugim rogu salki. Raz, dwa, raz, dwa –wybijały miarowo rytm celuloidowe kulki, skacząc z mojego polana pole nieobecnego przeciwnika. Nagle – czy coś tąpnęło? Od-wróciłem się. Uniesiona noga wróciła na ziemię. „Zagramy?” – usły-szałem. Był świetnym graczem. W trzecim secie zaproponował miprzejście na ty. Cóż za zdumiewające rzeczy później usłyszałem!Egzamin zdałem bez kłopotów.

Rytmiczny stukot piłeczki pingpongowej przebił ciszę,w której zamknął się chory. Nastąpiło otwarcie. Poszukiwanie klu-czy, które otwierałyby wrota anamnezy, zaprzątało uwagę Greków.Anamneza była bowiem jedyną drogą dotarcia do nadrzędnego bytu,

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2914

Page 11: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

15

WSTĄŻKI

który odkrył Platon, do świata idei. Tak myśl grecka wracała doarchaicznego mitu, do czasu przed narodzeniem, do illud tempus,kiedy człowiek oglądał idee. Trzeba było przypomnieć sobie tenczas, aby poznać prawdę i odnaleźć się w Bycie.

W medycynie przypomnienie nie sięga tak daleko. Zatrzy-muje się na początku choroby. Choć próbuje dociec jej pierwszychobjawów, porusza się po obszarze granicznym, penetruje świat inny,wcześniejszy, świat zdrowia, świat bez choroby. Ten proces jestutrudniony dziś, kiedy pęka wiele barier i sfera międzyludzkiegoobcowania wyzwala się z wszelkich norm. Zmienia się ustawieniedo drugiej osoby. „Po prostu nie wiadomo, czego można się spo-dziewać po Innym”. Odsłonić się więc trudniej, za dużo wokół nie-bezpiecznych niewiadomych. A przecież bez tego nie ma medycy-ny. Oczywiście, muszą być spełnione warunki podstawowe: lekarznie może być sędzią chorego ani go potępiać, lecz starać się go zro-zumieć, pomóc mu. Winien otworzyć się na tego, kto poddany jestszczególnemu ciśnieniu samotności. W trudnych sytuacjach lekarzsięgnie po najtajniejsze arkana swej sztuki, by nawiązać nić poro-zumienia, odkryć więzy łączące dwóch ludzi. Nagrodą – w chwi-lach szczególnych – niechby mu był trzepot wstążek na wietrze.

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:2915

Page 12: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

172

KATHARSIS

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:29172

Page 13: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

173

ŹRÓDŁA

Czesław Miłosz, WSTĘP . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  5

WSTĄŻKI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  9

KONSTELACJE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  17

ELIKSIR ŻYCIA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  31

WĘŻOWY SPLOT . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  43

MIĘDZY SZTUKĄ A NAUKĄ. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  53

RYTM SERCA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  65

OCZYSZCZAJĄCA MOC . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  79

CIERPIENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  91

EXITUS . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  103

CHIMERA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  115

PO GENOMIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  125

PRZEMIANY I POWROTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  139

ŹRÓDŁA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  151

SPIS TREŚCI

szczeklik_dodruk_2009.p65 09-04-01, 14:29173

Page 14: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki

„Napisałem tę książkę, aby przyjrzeć się

bliżej zawodowi, który uprawiam, i z nadzieją,

że może przyciągnie ona uwagę Czytelnika,

gdyż mówi o rzeczach, które prędzej czy

później dotkną każdego z nas, jak choroba czy

cierpienie. Książka opowiada o sztuce lekar-

skiej, a więc o umiejętności rozpoznawania

choroby i darze przewidywania, czyli progno-

zy, który wzbudza podziw wśród postronnych

obserwatorów. Nie zapomina o bezradności

lekarza, o długich nieraz okresach błądzenia

po omacku w świecie znaczonym przez ból

i nieszczęście. Tekst raz po raz zapuszcza się

na tereny poezji i muzyki, co autor usprawie-

dliwia swoim przekonaniem, iż medycyna

i sztuka mają wspólny rodowód – magię.

Wątki przewodnie wywodzą się z odwiecznych

snów, mitów, zwłaszcza greckich, a tajemni-

cze oczyszczenie, zawarte w tytule, znajduje

naświetlenie zarówno w historii medycyny,

jak i historii estetyki, której zręby kładli

Pitagoras i Arystoteles.

Książka nie próbuje epatować postępem

medycyny, choć nie pomija jej zawrotnych

osiągnięć. Na tej kanwie mówi o przenikaniu

medycyny przez naukę, wspomina o odkry-

ciach, których autor był świadkiem, porusza

sprawy erozji etyki lekarskiej i snuje wizje

medycyny przyszłości”.

Andrzej Szczeklik

ANDRZEJ SZCZEKLIK ukończył studia na

Wydziale Lekarskim AM w Krakowie w roku

1961, a następnie kontynuował naukę na uni-

wersytetach w USA i w Szwecji. Habilitował

się w roku 1969. Kieruje II Katedrą Chorób

Wewnętrznych UJ w Krakowie.

Jego zainteresowania badawcze skupiają się

wokół chorób serca i płuc. Jest laureatem

prestiżowych nagród, m.in. Fundacji na

rzecz Nauki Polskiej, czasopisma „Lancet”,

Royal College of Physicians w Londynie,

im. Roberta A. Cooka (USA), otrzymał liczne

doktoraty honorowe, a w 1998 został wybrany

Krakowianinem Roku. Autor około 600 prac,

w tym kilku monografii i podręczników publi-

kowanych m.in. w USA, Wielkiej Brytanii

i Francji. Członek Papieskiej Akademii Nauk,

PAU, PAN oraz innych towarzystw naukowych

– międzynarodowych i krajowych.

Przyjaciel i opiekun artystów i pisarzy, znany

jest ze swoich improwizowanych występów

przy fortepianie w Piwnicy pod Baranami.

Jako lekarz i jedna z najbarwniejszych posta-

ci Krakowa uwielbiany jest przez pacjentów,

współpracowników i krakowską bohemę.

fot.

Dan

iel

Mal

ak

9 788324 002429

ISBN 978-83-240-0242-9

Cena detal. 36 zł

Katharsis obwoluta_2012.indd 1 2012-01-09 15:36:26