Katalog fantastyczy 2015

63
Z ARCHIWUM X WRACA NA EKRANY... i karty komiksu! LATA W TYM ROKU NIE BĘDZIE zimowa rewolucja wg Patykiewicza TO JUŻ 10 LAT KŁAMCY! jubileusz twórczości Jakuba Ćwieka ZAKON MIMÓW kontynuacja bestsellerowego cyklu

description

Nawiedzają nas duchy znanych osobistości, żyjemy w ciągłym zagrożeniu napadu hord zombie, naszym bezpośrednim sąsiadem jest stary dumny smok, a wszystko dookoła spowija potężna magia. Dla nas to nic dziwnego – ot, normalny dzień w pracy. Cieszymy się z tego wszystkiego, bo fantastyka napędza nas do dalszego działania. Bezustannie stoimy na granicy dwóch światów, gdzie szalona fikcja miesza się z barwną rzeczywistością. Jesteśmy mostem do krainy zabawy i radości. Jesteśmy kluczem do niezbadanych pokładów wyobraźni. Jesteśmy spustem wyzwalającym strumienie refleksji. Jesteśmy lekarstwem na nudę. Jesteśmy Fantastycznie Nieobliczalni i nie pozwolimy, by magia drzemiąca w każdym z Was odeszła w zapomnienie.

Transcript of Katalog fantastyczy 2015

Page 1: Katalog fantastyczy 2015

Z ARCHIWUM X WRACA NA EKRANY... i karty komiksu!

LATA W TYM ROKU NIE BĘDZIE zimowa rewolucja wg Patykiewicza

TO JUŻ 10 LAT KŁAMCY! jubileusz twórczości Jakuba Ćwieka

ZAKON MIMÓW kontynuacja bestsellerowego cykluFANTASTYCZNYCH KSIĄŻEK

WYDAWNICTWA SQNSZUKAJ NA

WWW.LABOTIGA.PLFANTASTYCZNEJ KSIĘGARNI WYDAWNICTWA

Page 2: Katalog fantastyczy 2015
Page 3: Katalog fantastyczy 2015

Nawiedzają nas duchy znanych osobistości, ży-jemy w ciągłym zagrożeniu napadu hord zom-

bie, naszym bezpośrednim sąsiadem jest stary dumny smok, a wszystko dookoła spowija potężna magia. Dla nas to nic dziwnego – ot, normalny dzień w pracy. Cieszymy się z tego wszystkiego, bo fantastyka napędza nas do dalszego działania. Bezustannie stoimy na granicy dwóch światów, gdzie szalona fikcja miesza się z barwną rzeczywistością.

Jesteśmy mostem do krainy zabawy i radości.

Jesteśmy kluczem do niezbadanych pokładów wy-obraźni.

Jesteśmy spustem wyzwalającym strumienie refleksji.

Jesteśmy lekarstwem na nudę.

Jesteśmy Fantastycznie Nieobliczalni i nie pozwo-limy, by magia drzemiąca w każdym z Was odeszła w zapomnienie.

Ekipa Wydawnictwa SQNEkipa Wydawnictwa SQN

Page 4: Katalog fantastyczy 2015

skład katalogu: michał wachuła

NIP: 677-23-70-289KRS: 0000428075

REGON: 122628646

KONTAKTE-mAIl: [email protected]

TEl./fAKS: 12 261-17-49www.wSqN.Pl

wYDAwNICTwO SINE quA NONromański, kuśnierz, rędziak s.j.

ul. TYNIECKA 3530-323 KRAKów

chcesz się z nami skontaktować? napisz do nas!

Propozycje [email protected]

Księgarnia internetowa wydawnictwawww.labotiga.pl

Dział [email protected]

Dział [email protected]

skład katalogu: michał wachuła

Page 5: Katalog fantastyczy 2015

fantastyka

komiks

s. 4

s. 52

Page 6: Katalog fantastyczy 2015
Page 7: Katalog fantastyczy 2015

fantastyka

Page 8: Katalog fantastyczy 2015

| 8

Dopóki nie zgasną gwiazdy

PIOTR PATYKIEWICZ | polski autor fantasty-ki. Zadebiutował w 1996 roku opowiadaniem Czorty opublikowanym w piśmie „Fenix”. W  2006 roku wydał swoją debiutancką po-wieść Zły brzeg.

| czerwiec 2015 | 140 x 205 | około 400 s.

cena okładkowa: 34,90 zł

Przetrwaliśmy… Na jak długo? Kiedyś prze-cież nadejdzie koniec świata, pogasną gwiazdy i wszystko dobiegnie kresu, nawet życie ich nie-znanego ojca.

Po Upadku nic nie wygląda tak jak wcześniej. Lód i śnieg pochłonęły cały świat. Po ziemi stą-pają wygłodniałe bestie, niebem nie rządzą już ptaki. Miasta stoją niemalże puste – jedynie złomiarze przeszukują je w pogoni za cennymi artefaktami. Śnieżne pustkowia i dzikie ostępy leśne przemierzają grupy myśliwych desperacko walczących o pożywienie. Pozostali przy życiu lu-dzie przenieśli się wysoko w góry, gdzie trzymają się ułudy bezpieczeństwa. Doskonale wiedzą, że biada tym, których dopadną światła na przełęczy.

W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacpro-wi – młodzieńcowi, który nawet nie przypuszcza, jakie piekło zgotował mu los. Pogoń za ambicją oraz poczucie obowiązku wobec bliskich każą mu opuścić znaną okolicę i wyruszyć w podróż życia. A światła czekają na nieostrożnych wę-drowców…

Wejdź do świata, gdzie przetrwają tylko naj-silniejsi.

Page 9: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 9 |

Page 10: Katalog fantastyczy 2015

| 10

Stach położył dłoń na ramieniu brata, obrócił go ku sobie.– Nie każ mi żałować, że pozwoliłem ci iść ze sobą. – W chwiejnym oświetleniu

jego twarz wydawała się obca. – Trzymaj się blisko, nie zadawaj głupich pytań i nie rób nic bez pozwolenia. Jasne?

Kacper skwapliwie skinął głową gotów przyrzec wszystko, byle tylko wejść wreszcie do tego zakazanego dla niewtajemniczonych świata. Zdawał sobie spra-wę, że Stach postępuje wbrew obyczajowi, zabierając kogoś tak młodego na górę; właściwie szesnastoletni wyrostek nie powinien nawet zbliżać się do schodów. Gdyby coś poszło nie tak, sygnalista nie usprawiedliwiłby się łatwo przed star-szyzną.

Stromy korytarz był tak wąski, że nie mogli iść obok siebie. Stach wziął lampkę i ruszył pierwszy, wypełniając barczystymi plecami niemal całą przestrzeń. Każdy nieostrożny krok na poszczerbionych, wyślizganych stopniach groził upadkiem. W miarę jak szli, robiło się coraz zimniej, na ścianach i na sklepieniu bielały płaty szronu. Chłód schodów dawał się odczuć nawet poprzez skórzane podeszwy, od-dech palił mrozem.

To było bardzo długie, żmudne podejście pośród monotonii z grubsza ociosa-nych ścian, bez jakichkolwiek szczegółów, na których można by zawiesić wzrok.

fragment książki

Page 11: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 11 |

Przez cały czas Kacper widział przed sobą tylko parę najbliższych stopni i czarną sylwetkę brata, którą okalała drżąca poświata lampy. Gdy spojrzał za siebie, zda-wało mu się, że zagląda w mroczną studnię bez dna. Wiatr świstał coraz głośniej, furkocząc, przechodząc raz po raz z wysokich gwizdów w niskie burczenie.

Mniej więcej w połowie drogi napotkali schodzącego ze służby drugiego sy-gnalistę z pomocnikiem. Kacper nie potrafił nawet rozpoznać rysów ich twarzy. Tylko oczy bielały w czarnych obwódkach sadzy. Minęli się w ciasnocie koryta-rza, wymieniając ciche pozdrowienia; tamtym pilno było do ciepłej kąpieli, łyka kumysu i snu.

Mimo ziąbu, gdy wreszcie dotarli na miejsce, Kacper był spocony.– Uwaga, pochyl głowę! – rzucił Stach.Zza małych, żelaznych drzwiczek buchnęła mocna woń spalenizny. Chłopiec

miał poczucie, że wchodzi do wnętrza wygaszonego pieca; wiedział, że to komora sygnalizatorni. Z wypiekami na twarzy stanął pośrodku długiej na kilkadziesiąt kroków kiszki pieczary. Osmalone ściany lśniły jak czarne szkło.

– Gdzie palenisko? – zmrużył oczy.– W głębi komory. – Sygnalista powiesił lampę na wbitym w sklepienie haku.Podeszli tam, wzbijając każdym krokiem szary pył. Chłopiec po raz pierwszy

patrzył na to wszystko, co znał jedynie z opowiadań. Palenisko było wykutym w  podłożu zagłębieniem o szerokości jakichś pięciu kroków, pełnym popiołów jeszcze ciepłych po nocy; ponad nim rozwierała się czarna paszcza dymnika prze-grodzona grubą kratą. Po bokach wydłużonej jaskini ziały obszerne wnęki, gdzie składowano opał.

– A to co? – Dotknął zwisającego przy ścianie łańcucha, którego drugi koniec znikał w głębi wywierconego w sklepieniu otworu.

– Zostaw! Wyżej jest duża cysterna. Czasem zdarza się, że trzeba szybko wyga-sić palenisko. Jeśli pociągniesz za łańcuch, otworzy się upust.

– Woda nie zamarza?– Zamarza, ale niedługo będzie tam tak ciepło, jakbyś kocioł postawił na piecu.Przeciwległy do paleniska kraniec komory zasłaniała ciężka, żelazna kurtyna

pełna guzowatych ćwieków; obok ze ściany sterczał drewniany pulpit z kartką pa-pieru, przyszpiloną na rogach, aby nie porwał jej wiatr, i ołówek. Kacper wiedział, że po drugiej stronie rozpościera się otwarty, mroźny bezkres. Nie dobiegał stam-tąd żaden odgłos, zamieć huczała tylko w okopconej gardzieli dymnika.

– Kiedy otworzysz? – zapytał z przejęciem.

Page 12: Katalog fantastyczy 2015

| 12

– Jak przyjdzie czas. Najpierw posprzątaj tu.Drżącymi dłońmi Kacper wyjął z ukrytej we wnęce skrzyni ubranie ochronne

pomocnika sygnalisty – sztywny jak blacha skórzany fartuch, ciężkie buciory z cho-lewami sięgającymi powyżej kolan, rękawice o jednym palcu i kaptur zasłaniający niemal całą twarz. Gdy miał już to wszystko na sobie, poczuł się ciężki i niezdarny, ale z gorączkowym zapałem zabrał się do pracy.

Szybko zrozumiał, że to o wiele trudniejsze zadanie, niż mogłoby się wyda-wać. Wybierał popiół z paleniska szeroką szuflą i zrzucał do otworu zsypowego, z odrazą wdychając zatęchły smród, który bił z mrocznej czeluści. Gdy dogrzebał się w końcu do dna zagłębienia, jego ramiona omdlewały z wysiłku, a w zębach trzeszczał gorzki pył. Otarł mokrą twarz rękawem, rozmazując na policzkach smugi sadzy.

– Zrobione – odetchnął.Stach drzemał we wnęce na kupie starych, potarganych worków. Spojrzał jed-

nym okiem spod futrzanej czapy i postękując, obrócił się na drugi bok.– Dobra. Teraz ułóż drewno. Tylko porządnie, bo zaczniesz wszystko od początku.Następne godziny wyssały z Kacpra prawie wszystkie siły. Brał ze składu po

jednym pękatym klocu, zarzucał na kark, dźwigał do paleniska i układał równo na rosnącym stosie. Było mu źle w zbyt luźnych rękawicach, ale kiedy próbował pracować bez nich, szybko zdarł skórę na dłoniach do krwi. Spoglądał na wysta-jące z wnęki stopy brata, rzęził, kwękał, klął pod nosem, ale nie ustawał. Nabrał zupełnie nowego wyobrażenia o fachu sygnalisty. Nie było w tej robocie ani krzty poczucia obcowania z tajemnicą, jak to sobie wyśnił – tylko smród, pot i drapanie w gardle.

Ułożył ostatnią warstwę stosu, osunął się na kolana.– Gotowe! Co teraz?Stach ziewnął, leniwie kiwnął jednym butem.– Nic.– Jak to nic?– Miałeś siedzieć cicho, szczeniaku.– Odwaliłem za ciebie najgorszą robotę, a ty nawet nie chcesz podnieść kur-

tyny? – chłopiec zakrztusił się oburzeniem. – Oszukałeś mnie!Sygnalista nie odpowiedział od razu, jakby zaskoczony tym wybuchem. Nigdy

nie mieli ze sobą bliskiego kontaktu, dzieliła ich zbyt duża różnica wieku. Po raz pierwszy zdarzyło się, że to młodszy podniósł głos na starszego.

Page 13: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 13 |

– Nic ci nie obiecywałem. – Stach dźwignął się wreszcie z barłogu, prostując barki. – Jeśli pogoda pozwoli, zamrugamy po zmierzchu. Przy burzy albo zbyt moc-nym wietrze nie ma mowy.

– Ale…– Jak ci się coś nie podoba, wracaj do matki. – Pogroził palcem, a potem nie-

oczekiwanie złagodniał. – Skąd u ciebie taka niecierpliwość? Przecież wielu ludzi przez całe życie nie ogląda nic poza osadą. Prawdę mówiąc, to niewielka strata. Tam nie ma nic ciekawego.

Kacper uspokoił się trochę, usiadł na skrzypiącym zydelku i przez chwilę przy-glądał się w milczeniu swoim pokrwawionym palcom.

– Nie mów do mnie jak do dziecka – burknął zrezygnowany. – Nie każdemu wystarcza do szczęścia ciepły kąt i miska żarcia. Ja chcę poznać coś więcej. I zrobię to, choćbym musiał się zaciągnąć do drwali albo do złomiarzy.

– Jesteś jeszcze smarkaty, nie przyjmą cię. Chociaż… – Stach podrapał się za uchem. – Znalazłby się jeden sposób.

– Jaki? – ożywił się Kacper.– Jeśli nie zaczniesz wreszcie słuchać mądrzejszych od siebie, bardzo prawdo-

podobne, że skażą cię kiedyś na kierat. Stamtąd też można wiele zobaczyć.– A żebyś wiedział! Wszystko jest lepsze od takiego życia z dnia na dzień, wciąż

tylko we własnym smrodzie.– Ale to jednak życie, a na nizinach czeka tylko śmierć. – Stach na moment

zmrużył oczy, patrząc na kopcącą lampkę. – Wiem, jak to jest. Ze mną kiedyś było podobnie. Właśnie dlatego zostałem sygnalistą. Nigdy nie żałowałem tego wybo-ru, ale… – Nie dokończył, wzruszył ramionami.

– Ale co?– Dzisiaj już wiem, że nie wolno się przyzwyczajać do złudzeń. Nasze miejsce

jest tutaj, nic tego nie zmieni. – Uderzył pięścią w skałę.– Mogę jeszcze zostać gońcem! – wypalił Kacper bez namysłu.Starszy brat zmierzył go uważnym spojrzeniem, a potem powoli pokręcił głową.– Nie wiesz, o czym mówisz.– Wszystko przemyślałem. Tylko goniec jest naprawdę wolnym człowiekiem,

nikt inny nie dociera tak daleko.– Przed gońcem nie ma żadnej przyszłości. Najlepsi są w stanie zaliczyć w życiu

kilkanaście kursów, ale w końcu każdy z nich… Rozejrzyj się na cmentarzu. Nigdzie nie zajdziesz grobu gońca. Czy tego właśnie chcesz?

Page 14: Katalog fantastyczy 2015

| 14

– Chcę się stąd wyrwać!– Głupi jesteś. – Stach wycelował w brata palcem wskazującym. – Lepiej nie

opowiadaj o tym matce, bo dostaniesz chochlą w łeb.W czasie tej krótkiej, burzliwiej rozmowy powiedzieli sobie więcej niż kie-

dykolwiek przedtem. Każdy pozostał przy swoim, ale w głębi duszy Kacper miał pewność, że dopiero teraz naprawdę udało im się porozumieć. Ta myśl dodała mu otuchy, powoli ustępowało rozdrażnienie. Będzie, co ma być. Postanowił, że gdyby nawet tej nocy żelazna kurtyna się nie uniosła, zaciśnie zęby i przeboleje zawód w milczeniu.

A jednak – gdy do sygnalizatorni dotarło echo odległego dzwonu, który zwo-ływał ludzi na wieczorne nabożeństwo, chłopcu mocniej zabiło serce. Stach prze-ciągnął się i wstał. Kacper nie śmiał głośniej odetchnąć, żeby nie spłoszyć szansy. Przypatrywał się w milczeniu, jak sygnalista sprawdza ułożony na palenisku stos, dopychając tu i ówdzie sterczący kloc. Wydało mu się, że wiatr w dymniku świszczy jakby nieco ciszej. Pod kratą zawirowało parę zbłąkanych płatków śniegu. Sam już nie wiedział, czego się spodziewać.

– Ogień. – Krótkie polecenie Stacha skróciło mękę niepewności.Kacper podpalił kilka natłuszczonych trzasek i wetknął w szpary stosu; suche

drewno zajęło się od razu, płomień błyskawicznie wspiął się pod sklepienie, wy-pełniając komorę jasnością. Dymnik łykał czarne kłęby, żar buchał coraz mocniej.

– Siedź tu! – Sygnalista pchnął chłopca do wnęki. – Otworzę trochę wcześniej, niż powinienem, bo w nocy nic nie zobaczysz. Sam się przekonaj, że nie masz tam czego szukać.

Zakręcił korbą, coś szczęknęło metalicznie, napięły się łańcuchy; masywna kurtyna drgnęła i gładko uniosła się w prowadnicach, znikając w szparze, która przecinała w poprzek sklepienie. Z tamtej strony wdarł się ryk wichury, wtłaczając do komory sygnalizatorni kotłujący się, mroźny tuman – ale po chwili śnieg opadł i odsłonięty wylot jaskini rozświetlił się czerwonym blaskiem.

Kacper, wyglądając z wnęki, ze ściśniętym gardłem patrzył w bezkres.Zobaczył przyprawiającą o zawrót głowy przestrzeń niespętaną żadnymi gra-

nicami, pociętą pomarańczowymi smugami zmierzchu, dołem zmrożoną i martwą, u góry ożywioną ruchliwym deseniem chmur. Śnieg sypał nieprzerwanie, ale nie-zbyt gęsto; w zmiennych porywach wiatru powstawały wiry i kłęby, a czasem roz-wierały się dalekie prześwity. W takich chwilach widać było wyraźnie groźny zarys Krzywego Wierchu i rdzawą tarczę słońca, która staczała się już za jego stromy

Page 15: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 15 |

stok. Na tle płomiennego kręgu przemykały ulotne strzępki dymu czy mgły; chwi-lami dawał się dostrzec smukły kształt wieży wieńczącej odległy szczyt.

Rychło zapadła bezgwiezdna noc. Otwór jaskini ział teraz mroczną pustką, z której czasem wymykała się garstka białych płatków, niby ćmy szukające światła. To był jakiś inny rodzaj ciemności, zimnej, zachłannej, gotowej wessać każdego, kto zapatrzy się w nią, tracąc poczucie czasu.

Kacprowi w oczach stanęły świeczki, gdy brat otwartą dłonią klepnął go w kark. Otrząsnął się, wytężył wzrok. Ponad Krzywym Wierchem, na wieży, trzykrotnie mrugnęło światełko maleńkie jak iskra; zgasło i nie pokazało się więcej.

– Sygnał wywoławczy! – zawołał w podnieceniu.Stach założył ciężką uprząż sygnalisty, dopinając ciasno pasy na piersiach i na

brzuchu. Z pleców zwisały mu teraz luźno ciemne skrzydła sklecone z płatów miękko wyprawionej skóry, rzemieni i drewnianych prętów. Wyglądał jak ogrom-ne, niezgrabne ptaszysko. Chrzęszcząc i klekocząc uprzężą, podszedł do wylotu jaskini. Jego znieruchomiała, wyprostowana sylwetka wydawała się mroczniejsza od nocnego nieba.

Rozłożył ramiona, a wtedy skrzydła rozpięły się za nim półkoliście i łopocząc na wietrze, zasłoniły otwór. Opuścił ręce – skrzydła opadły, wypuszczając na zewnątrz jasność płomienia. Znowu w górę, w dół, i jeszcze raz. Po trzykroć.

Kacper zacisnął z emocji pięści, obserwując, jak między wierchami nawiązu-je się nić tego niesamowitego dialogu. Gdzieś tam, niewyobrażalnie daleko, po drugiej stronie mroku, na przekór wszystkiemu także przetrwali ludzie – pomimo głodu, mroku i zamieci. Ktoś tam czuwał, ktoś przydźwigał drewno i rozpalił ogień, żeby posłać przez noc trzy krótkie rozbłyski – sygnały życia.

Stach czekał długo, oparłszy dłoń na pulpicie – na próżno. Musiał walczyć z po-dmuchami, które wydymały skrzydła, bo wiatr zadął z nową siłą, a śnieg prószył teraz ukosem wprost do komory. Na palenisku miotał się płomień, snopy iskier tryskały na ściany.

Gdy wreszcie sygnalista opuścił kurtynę, Kacper zerwał kaptur z pałającej twa-rzy i odetchnął głęboko.

Page 16: Katalog fantastyczy 2015

| 16

Kłamca . Papież sztuk

JAKUB ĆWIEK | autor 16 książek, licznych opo-wiadań i artykułów publicystycznych, scenariu-szy i słuchowisk, a także pomysłodawca jedynej w swoim rodzaju trasy promującej czytelnictwo i muzykę, Rock&Read Festival.

| maj 2015 | 125 x 195 | 304 s. |

cena okładkowa: 34,90 zł

To już dziesięć lat, od kiedy pierwszy tom Kłamcy zagościł na półkach i w sercach czytelników. Loki – nordycki Bóg Kłamstwa na usługach aniołów, a także, mimochodem, bohater pięciu książek, komiksu i gry karcianej – nie ma jednak czasu świętować. Oto bowiem przyjdzie mu się zmie-rzyć z jednym z największych swoich wrogów. I to w dodatku na własne życzenie! Dezyderiu-sza Crane’a – samozwańczego boga popkultury – stworzył bowiem nie kto inny jak Loki.

Rozpoczyna się gra z czasem. Z każdą chwilą nowy bóg coraz lepiej poznaje swoje możliwo-ści i zrzuca kolejne ograniczenia. Jego główną mocą jest kontrola nad narracją swojego życia, a nawet... nad całą opowieścią. Przed Kłamcą spore wyzwanie!

Jubileuszowa powieść o Lokim to wariacka jazda bez trzymanki umiejscowiona fabularnie po Machinomachii i Sługach Metatrona. Pełna gościnnych występów, ciętych bon-motów i bę-dących wyznacznikiem serii popkulturowych nawiązań usatysfakcjonuje wszystkich miłoś-ników Kłamcy. Także tych, którzy do dziś chcą śmierci autora za finał czwórki.

Page 17: Katalog fantastyczy 2015
Page 18: Katalog fantastyczy 2015

| 18

Raz jeszcze zerknął na zegarek. Została minuta. W tym właśnie momencie klamka poruszyła się lekko. Marcus odwrócił się w stronę drzwi, posłał uśmiech kędzie-rzawej głowie i dał znak, że jest gotowy. Wziął napełnioną szklankę i wrócił na swoje miejsce w fotelu. Ledwie to zrobił, drzwi otworzyły się niemal na oścież i do pokoju wszedł łysiejący, krągły grubasek w tanim, zielonkawym garniturze. Kędzierzawy, zamykając drzwi, przypomniał mu na odchodnym, że ma kwadrans. Grubasek nerwowo pokiwał głową.

– Tak, tak, oczywiście – powiedział.Serią drobnych kroczków dotuptał do swojego fotela. Marcus w tym czasie

wstał, wyszczerzył się w uśmiechu i wyciągnął rękę na powitanie. – Cześć, fajnie, że pan wpadł – powiedział, zaciskając palce na wilgotnej, pulch-

nej łapce grubasa. Miał wrażenie, jakby ściskał nadmuchaną gumową rękawiczkę. – Marcus Lester.

– Bartolomew Andrew Chus – przedstawił się grubas. – La Figaro.Marcus uniósł brew.– Nie masz francuskiego nazwiska. Ani akcentu – zdziwił się.Grubas się uśmiechnął. Widać było wyraźnie, że słyszy to nie pierwszy raz i na

to akurat pytanie ma gotową odpowiedź.

fragment książki

Page 19: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 19 |

– Żona mojego szefa jest Francuzką i dobrze się jej ten tytuł kojarzy. Jestem z Augusta’s La Figaro, w Maine.

Obaj roześmiali się niczym z najlepszego żartu, po czym Marcus, jak przystało na gospodarza, wskazał Chusowi fotel.

– Zaczniemy? Czy może życzy pan sobie wody?– Bez pan, B.A. – odparł grubas.Marcus nie był pewien, czy tamten zrobił to odruchowo i z przyzwyczajenia,

czy też był to wymyk zachęcający do skrócenia dystansu, który Lester podobno utrzymywał w rozmowach z dziennikarzami.

To się zaraz powinno okazać, pomyślał. Usiadł i upił łyk wody, przyglądając się z rozbawieniem, jak dziennikarz, dobywszy notesu, gorączkowo szuka w kie-szeni czegoś do pisania. Swoją drogą nie pamiętał już, kiedy ostatnio rozmawiał z kimś, kto nie używał do wywiadu dyktafonu. A może, cholera, w ogóle nigdy z nikim takim nie rozmawiał? Może tych z notesami pamiętał już wyłącznie ze starych filmów, gdzie dziennikarze zawsze mieli legitymacje prasowe we-pchnięte za wstążkę fedory i zadawali pytania głośno i z kąśliwym, jankeskim akcentem?

Wreszcie Chus znalazł długopis, otworzył kołowy notes i zaznaczył coś na stro-nie. Dopiero wtedy uniósł głowę, zmrużył oczy i zadał pierwsze pytanie:

– Panie Lester, jak to jest być bogiem?Marcus poprawił się na fotelu. A więc jednak z tym skracaniem dystansu to

był odruch, nie świadome działanie. Dobrze, bo to znaczyło, że nie będzie jakichś specjalnie niewygodnych pytań, brania pod włos i cwaniakowania. To nie jeden z tych przesłuchujących detektyw…

Coś błysnęło mu przed oczami i nagle, przez krótką chwilę miał wrażenie, jakby pokój zmienił się w salę przesłuchań. Ciemne, odrapane ściany, masywne biurko, a na nim lampa ze snopem światła skierowanym w jego stronę. I tylko Chus opie-rający się tłustymi pośladkami o krawędź blatu wyglądał dokładnie tak samo. Ten sam wyraz twarzy, to samo spojrzenie, ten sam notes. Marcus potrząsnął głową i wszystko zniknęło.

To zmęczenie, pomyślał i upił wody. Znowu wyszczerzył zęby.– To wielka moc, B.A. A wiadomo, że z wielką mocą…Jeśli chciał, by Chus dokończył za niego zdanie, srogo się przeliczył. Grubas

bowiem zanotował to, co usłyszał, a potem uniósł głowę, spoglądając pytająco.– …przychodzi wielka odpowiedzialność – dopowiedział niechętnie Marcus.

Page 20: Katalog fantastyczy 2015

| 20

Nie znosił, kiedy zmuszony był tłumaczyć własny dowcip, czuł się wtedy jak ostatni idiota. I znowu pytanie, czy Chus zrobił to specjalnie? Czy jest możliwe, by ktokolwiek na świecie nie znał słów poczciwego wujaszka Bena, opiekuna i men-tora przyszłego Spidermana?

On jest z Maine, pomyślał, a to przecież dziwny stan. Są w nim nawet tacy, którzy nie wiedzą, kim jest Stephen King, ich najsłynniejszy krajan. Mimo wszystko coś, dziwne wrażenie – być może to samo, które wywołało niedawną wizję – nie dawa-ło mu spokoju i sprawiało, że nie był w stanie spojrzeć na siedzącego naprzeciw grubaska jak na prowincjonalnego dziennikarzynę. Bo i zaraz, jak to możliwe, że zwykłemu lokalnemu pismakowi udało się wkręcić na wywiad z nim? I to jeszcze teraz, dokładnie przed premierą, gdy Marcus nie mógł być już bardziej hot, ex- clusive i trendy?! Jakim cudem ten pocieszny tłuścioszek ze swoim notesikiem…

– Wasz serial Bóg pośród nas opowiada o mitycznych bogach, którzy żyją na ziemi i udają zwyczajnych ludzi. – Chus wyrwał go z rozmyślań kolejnym pyta-niem, tym razem zapowiadającym się na dużo dłuższe. – Są tu bogowie wszystkich religii, jakie kiedykolwiek wymyślił człowiek, a wszystkie te postacie łączy jedno: lęk przed chrześcijańskimi aniołami.

Zrobił pauzę tylko po to, by przewrócić stronę, ale Marcus, przyzwyczajony do dyktafonów, i tak przytaknął, by wypełnić tę krótką chwilę ciszy. B.A. posłał mu w odpowiedzi wymowne spojrzenie. „Nie skończyłem”.

– Nasi czytelnicy z przyjemnością dowiedzą się, skąd w ogóle taki pomysł i czy stoją za nim prawdziwe duchowe rozważania twórców serialu.

Marcus sapnął i upił kolejny łyk wody. Coś było nie tak, czuł to coraz mocniej. We wszystkim, nawet w tym pytaniu, którego pierwszy człon słyszał przecież w ta-kiej czy innej formie tysiące razy, z czego pięć dzisiaj. No ale właśnie, forma. Spo-sób, w jaki Chus to ujął, jaką miał minę, jakie spojrzenie – wzrok przesłuchującego detektywa. I jeszcze ta druga część: „Czy stoją za nim prawdziwe duchowe roz-ważania twórców serialu”. Chryste, to brzmiało jak pytanie zadane przez któregoś z tych oszołomów nawracających uczestników konwentu w San Diego za pomocą krzyży ze sklejki i Biblii wyglądających jak stara książka telefoniczna.

– O to, skąd pomysł, musiałbyś zapytać twórców serialu, B.A. – powiedział w końcu, siląc się na uśmiech. – Nie było mnie na tym etapie, gdy na początku było słowo, a…

– Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo – dokończył za niego Chus. Tym razem wiedział jak, skurwysyn.

Page 21: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 21 |

Marcus nieco nerwowo poprawił się w fotelu, przesunął językiem po zębach. Przez głowę przemknęło mu, że gdyby miał teraz coś, co mógłby przygryźć, źdźbło trawy, patyczek od lizaka, wykałaczkę, poczułby się pewniej, poczułby się…

…jak pieprzony bóg, powiedział głos w jego głowie. Nie jego głos, ale zupełnie obcy. Cwaniacki, zawadiacki. Głos… jego postaci? Potrząsnął głową.

– Nie chcę też odpowiadać za innych w kwestii ich wiary, ale ja sam wierzę, że każdy mit, każde wierzenie miało jakieś swoje prawdziwe podłoże. Hades, Enki, Quetza… Quezo… no, ten wąż z piórami – wszyscy oni skądś się wzięli, jakoś przy-brali takie a nie inne postacie, ich legendy coś zbudowało. Czasem były to plotki, pewnie nawet zazwyczaj, ale wierzę, że pośród tych plotek…

Rozłożył ręce. Nienawidził zwrotu o ziarnku prawdy i tym razem też nie zamie-rzał się do niego odnosić, ale, no cóż, chodziło chyba o to, że nie wszystko, co tapla się w rzece kłamstwa, od razu musi nim być.

Tym razem najwyraźniej Chus zrozumiał, bo gdy uniósł głowę znad notesu, nie spojrzał wyczekująco, ale od razu przeszedł do następnego pytania.

– Twoja postać nie jest konkretnym, znanym nam bóstwem i została stworzona na potrzeby serialu.

– Tak, Dezyderiusz Crane to postać wymyślona przez…Chciał powiedzieć „Ekipę”, ale w porę ugryzł się w język. Ekipa była jego okre-

śleniem i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że brzmi nieco mafijnie. Jak z filmu Scorsese.

– …Willa i Stu, i choć jest potomkiem znanych bogów, to sam nigdy nie pojawił się w mitologii.

– Znanych bogów, czyli…? – zachęcił Chus, wciąż notując.I nie, tym razem z pewnością nie był to przypadek, ignorancja czy naiwność. To

była prowokacja, pierwszy cios kontrolny pod sierp następnego pytania. Marcus zerknął na zegarek, ale wskazówki nie zamierzały mu niczego ułatwiać. Grubasowi zostało dziewięć minut.

– Rodzicami Crane’a są Loki i Thor, a on sam jest owocem żartu boga kłamstwa, który przybrał postać kobiety, by uwieść swego przybranego brata, boga piorunów. I tak, przyznam, że też nie rozumiem poczucia humoru Lokiego, ale jak poczytać mity, czasem lubił się przebrać w damskie fatałaszki. I nie tylko.

Zachichotał nerwowo. Cholera, nie miał pojęcia dlaczego tak to powiedział, dla-czego ujął to właśnie w taki sposób. Od początku, kiedy tylko ich serial wszedł do kablówkowej ramówki, stawiał czoła pytaniom o promowanie transseksualności,

Page 22: Katalog fantastyczy 2015

| 22

walkę z chrześcijańskimi wartościami; raz czy dwa nawet ryzykował życiem, wy-głaszając swoje poparcie dla tez głoszonych w serialu, a chroniących odmienność. Gdy odbierał Emmy, powiedział: „Aniołowie u nas, ale i w religii, nie są dobrzy ani źli. Są narzędziami służącymi dobru albo złu. Jeżeli robią złe rzeczy, to może trzeba sobie zadać pytanie, czy idee, którym służą, były w ogóle dobre”. Ten tekst kupił mu miejsce na okładce niejednego magazynu. Nazywali go odważnym, bezkompro-misowym, szczerym. A teraz to? Damskie fatałaszki? Rany, co jest w tym grubasie takiego, że plącze mu się język, że gąbczeje mózg?

– Wybaczysz jeśli wstanę? – zapytał.Nie zaczekał na odpowiedź, tylko podniósł się i obszedł fotel dziennikarza, by

raz jeszcze stanąć przed lustrem. Zupełnie nie bacząc na to, że przy jego siedzeniu na stoliku wciąż znajduje się prawie pełna szklanka, sięgnął teraz po drugą, napeł-nił i wypił zawartość jednym haustem. Przyjrzał się sobie w lustrze, a odbicie samo z siebie uśmiechnęło się do niego, choć, mógłby przysiąc, nie on zaczął tę wymianę uprzejmości. Mityczne postacie z ramy również odwróciły głowy w stronę Marcusa, a jedna z nich – krągła, biuściasta dziewczyna z figlarnym grymasem na złotej twarzy – szepnęła: „Zabij go, Dezyderiuszu! Zabij!”. Zamknął oczy.

– Rekordy frekwencyjne, członkowie fanklubów nazywający siebie wyznaw-cami, niemal kościoły – dobiegło go kolejne pytanie Chusa. – Sam wielki Knox powiedział, że wasza opowieść jest przekonująca, a legenda głosi, że Po-prostu--Teddy, dzieciak miliarder, chce napisać finałowy odcinek którejś serii. Czy przeraża cię niebywały wręcz sukces Boga pośród nas?

To pytanie nie brzmiało już tak prowincjonalnie jak poprzednie, nie brzmia-ło, jakby zadał je lokalny dziennikarzyna o prawicowych poglądach, który cudem wkręcił się na wywiady z gwiazdą. W jakiś sposób było to jeszcze bardziej niepo-kojące, bo pokazywało, że ten pocieszny grubasek potrafi się zmieniać, że gra, że od początku nie był sobą, a teraz jeszcze…

Marcus wziął głęboki wdech, wciąż nie otwierając oczu. Wiedział, że musi się wziąć w garść, że to wszystko jedynie pojękiwanie zmęczonego umysłu, parano-ja wywołana przemęczeniem. Z tego samego źródła brały się te wszystkie wizje, o których aż do dzisiaj myślał, że ustały, ustąpiły. Podobnie jak ów dziwny głos, który dopiero dzisiaj nabrał ostatecznego brzmienia i stał się głosem Dezyderiu-sza Crane’a. Głosem jego postaci.

– Czy sądzisz, że ludzie wierzą w to, co im opowiadacie? – podjął Chus, najwy-raźniej nie oczekując odpowiedzi na poprzednie pytanie.

Page 23: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 23 |

Słowom towarzyszyło skrzypnięcie fotela, a potem kroki. Grubas się zbliżał.– Czy czujesz ich wiarę, jaka płynie w twych żyłach?Marcus wciąż stał z zamkniętymi oczami. Oddychał powoli, miarowo, przez usta,

próbując uspokoić rozszalałe myśli. Chciał, żeby Chus stąd wyszedł, chciał, żeby dziewczyna z ramy się zamknęła. Nade wszystko jednak marzył, by wytrzymała za-pora, którą budował od dawna, a która teraz trzeszczała pod naporem cudzych my-śli. Te wszystkie okrzyki uwielbienia, wyznania miłości, sprośne obietnice i prośby. Miłość, nadzieja i wiara niczym chmura okalająca tłum za oknami, kłąb smogu, ponad którym wznoszą się transparenty z cytatami z Boga pośród nas.

Gdy Chus odezwał się po raz kolejny, jego głos dobiegał z bliska, zza pleców Marcusa. Coś dotknęło szyi aktora, coś zimnego i ostrego. Najpierw poczuł szczy-piące nacięcie, a potem łaskotanie ściekającej krwi.

– Pozwól, że powtórzę, chłopcze. Jak to jest być bogiem?Wtedy właśnie Lester otworzył oczy. I spojrzał prosto w twarz Dezdyderiusza,

który mimo noża przyłożonego do szyi nie przestawał się paskudnie uśmiechać. Tym razem aktor odpowiedział uśmiechem i skinął głową sam z siebie, pogłębia-jąc nacięcie.

– Co… – odezwał się Chus, ale Markus nie dał mu dokończyć.Błyskawicznym ruchem złapał oburącz za rękę trzymającą ostrze i skręcił

w przeciwnych kierunkach, jakby wyżymał ścierkę. Rozległ się cichy trzask, grubas wrzasnął, a wtedy aktor uderzył go łokciem lewej ręki w brzuch, by zaraz wywinąć się i oburącz pchnąć tłustego dziennikarza na poręcz fotela.

– Jak to jest być bogiem, pytasz? – mruknął.Skinął palcami w stronę drzwi, przekręcając w nich zamek, na ułamek sekundy,

zanim poruszyła się klamka.– Zabawne, ale do tej chwili nie miałem jeszcze pojęcia. Ale powiem ci: to

fantastyczne uczucie.

Page 24: Katalog fantastyczy 2015

| 24

Kłamca 2.5. Machinomachia + gra

Niepublikowane dotąd opowiadania o Kłam-cy i fantastyczna gra karciana w atrakcyjnej cenie.

Wielka draka w centrum Tokio! Loki wyko-rzystywany przez anioły do prostych, nieanga-żujących go zadań za marną wypłatę nareszcie ma okazję rozwinąć skrzydła. Co się jednak wy-darzy, gdy naprzeciw Kłamcy stanie bóg, który jak nikt wcześniej wie, jak wykorzystać… tech-nikę przyszłości? I to w skali makro!

Jakub Ćwiek w Machinomachii wraca do sprawdzonej formy opowiadań, które fabu-larnie umiejscowione są tuż po drugim tomie serii – Bogu marnotrawnym. Zupełnie nowe opowiastki o Lokim – cynglu aniołów – zna-komicie uzupełniają luki w jego dotychcza-sowej historii. Dowiedz się, co robił Kłamca, gdy byłeś przekonany, że odpoczywał na plaży z drinkiem.

GRA KŁAMCIANKAW świecie Kłamcy bogowie, anioły i demony, istoty z mitów i legend chodzą pośród nas. Kłamcianka jest grą karcianą symulującą star-cie tych potężnych istot w walce o niebagatel-ną stawkę – anielskie pióra.

Postaci z uniwersum stworzonego przez Jakuba Ćwieka, dziesiątki unikalnych umiejęt-ności, specjalne karty stawiające rozgrywkę na głowie i mnóstwo śmiechu! Zawieraj rozejmy, a potem szybko je łam – w uniwersum Kłamcy nie ma nic stałego.

| maj 2014 | 125 x 195 | 200 s. |

cena okładkowa: 49,90 zł

Page 25: Katalog fantastyczy 2015
Page 26: Katalog fantastyczy 2015

| 26

Chłopcy

| listopad 2012 | 140 x 205 | 320 s. |

cena okładkowa: 34,90 zł

Rykiem silników, hukiem wystrzałów i głośnym: BANGARANG! – tak zwiastują swoje przyby-cie Zagubieni Chłopcy, najbardziej niezwykły gang motocyklowy na świecie. Niegdyś wierni towarzysze Piotrusia Pana, dziś odziane w skó-rzane kurtki zakapiory pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek. Zrobią wszystko, by przetrwać… i dobrze się przy tym bawić. Bez względu na cenę.

Przekonajcie się, co wyjdzie z połączenia ciężkiego klimatu rodem z popularnego se-rialu Sons of Anarchy z bajkowymi postaciami klasycznej powieści Jamesa M. Barriego Piotruś Pan.

JAKUB ĆWIEK | miłośnik klasycznego rocka i  popularyzator komiksów na polskim ryn-ku. Żyje w drodze – spędza w podróży ponad dwie trzecie roku. Wymyślił oraz zrealizował Rock&Read Festival – największą w kraju trasę promującą czytelnictwo. W  2013  roku w ramach R&R wziął udział w 41 spotkaniach z  czytelnikami w ciągu czterech tygodni. Po-wołał do życia Chłopców – gang motocyklowy założony przez dawnych towarzyszy Piotrusia Pana oraz Kłamcę – nordyckiego boga kum-plującego się z gwiazdami kina i aniołami szu-kającymi luk w bożych przykazaniach. Napisał także Świetlika w  ciemności – dwujęzyczną baśń dla dzieci.

Page 27: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 27 |

Chłopcy 2. Bangarang wyd. IIWrócili! Dzwoneczek i jej banda wyrośniętych, wiecznie niedojrzałych Chłopców po raz ko-lejny pokazują, że nie da się oddzielić dobrej zabawy od solidnych kłopotów. I nieważne czy to klubowy Zjazd, motocyklowa wycieczka do pobliskiego miasta, czy pozornie leniwe po-południe w  opuszczonym Lunaparku – każ-dy dzień to nowa przygoda, a na końcu czai się największa. I najbardziej przerażająca. Śmierć.. .

Droga znowu wzywa, nie ma odwrotu ani chwili na choćby mały oddech. Tylko co, jeśli tym razem wiedzie wprost do znienawidzonej dorosłości?

cena okładkowa: 34,90 zł

| luty 2015 | 123 x 195 | 304 s. |

Page 28: Katalog fantastyczy 2015

| 28

Chłopcy 3. Zguba

| listopad 2014 | 140 x 205 | 352 s. |

cena okładkowa: 34,90 zł

„Gdzie są moi Chłopcy?!”Krótkie wakacje Dzwoneczka nieomal koń-

czą się tragedią. Gdy wróżka budzi się po wie-lomiesięcznej śpiączce, odkrywa, że całe życie, jakie znała, to tylko wytwór podświadomości, a prawda jest… zupełnie inna.

Jaką rolę w intrydze odgrywa Cień i sam Piotruś Pan? I gdzie podziali się Chłopcy? Za odpowiedzi na te pytania Dzwoneczek będzie musiała zapłacić wysoką cenę. O ile w ogóle zdąży je poznać…

Zguba to książka, przy której czytelnik bę-dzie miał poczucie, że opuścił stary, poczciwy lunapark i właśnie pędzi skrótem na złama-nie karku. Świat Chłopców 3 jest bezwzględ-ny i  brudny (tak jak bezwzględna i brudna bywa dorosłość), a  jednocześnie niebywale pociągający. Najlepsza część bestsellerowego cyklu!

Page 29: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 29 |

Chłopcy 4 Największa z przygód

zapowiedź

Nie ma już Chłopców. Są dorośli zagubieni w  wymyślonej dla nich szarej codzienności. Niedopasowani, sfrustrowani, pozbawieni celu.. .

To o nich toczy się walka, w której zarówno Dzwoneczek, jak i Piotruś ze swoim Cieniem nie cofną się przed niczym. Znowu zaryczą silniki zimowanych maszyn, a Skrót podejmie kolejne rzucone mu wyzwania. Tym razem jednak Droga wyraźnie wskazuje cel – to największa z przygód. Ostatnia. Ta, której nikt jeszcze nie przeżył…

cena okładkowa: 34,90 zł

listopad 2015 | 140 x 205 |

Śledź nasz profil na FB, aby jeszcze przed

premierą zobaczyć okładkę nowej części

Chłopców

www.fb.com/WydawnictwoSQN

Page 30: Katalog fantastyczy 2015

| 30

Ciemność płonie

| marzec 2015 | 140 x 205 | 320 s. |

cena okładkowa: 34,90 zł

Dworzec to jedyne bezpieczne miejsce. Ciem-ność tu nie zagląda. Na razie… Przerażająca podróż po tonących w ciemności Katowicach.

Katowice Główny to miejsce, przez które przewijają się dziennie tysiące ludzi. Większość pojawia się tam na moment, część została na znacznie dłużej. Bezdomni. Wybrani. Niegdyś mieli rodziny, pracę, wiedli mniej lub bardziej szczęśliwe życie. Dziś mają tylko siebie i stare, śmierdzące dworcowe hale. Wybrała ich bowiem Ciemność. Zapłonęła i nigdy już nie zgasła.

Natalia – studentka kulturoznawstwa – w podzięce za pomoc oddaje starszemu męż-czyźnie znalezioną w portfelu monetę. Nie-świadomie bierze tym samym na siebie cudze przekleństwo. Już wkrótce i dla niej zapłonie Ciemność, zamieniając jej życie w  horror. Ra-tunku może szukać tylko wśród podobnych sobie. Katowicki dworzec czeka…

Jakub Ćwiek przekonująco oddaje specyfikę dworcowego życia, skutecznie odwzorowuje nie tak dawną rzeczywistość, z mistrzowską precyzją dozuje napięcie i umiejętnie prowadzi barw nych bohaterów przez pogrążone w mroku piekło.

JAKUB ĆWIEK | autor 16 książek, licznych opo-wiadań i artykułów publicystycznych, scenariu-szy i słuchowisk. Podczas pracy nad powieścią Ciemność płonie przez pół roku mieszkał na ka-towickim dworcu.

Page 31: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 31 |

Page 32: Katalog fantastyczy 2015

| 32

The Bone Season Czas Żniw

SAMANTHA SHANNON | zaczęła pisać w  wie-ku 15 lat. Czas Żniw, jej debiutancka powieść, pierwsza część siedmiotomowego cyklu, zosta-ła wydana w kilkudziesięciu krajach. Prawa do ekranizacja nabyła wytwórnia 20th Century Fox.cena okładkowa: 34,90 zł

Rok 2059. 19-letnia Paige Mahoney pracuje w  kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozy-skuje informacje, włamując się do ludzkich umy-słów. Paige jest śniącym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia wszystko zmienia się dla niej na zawsze. Na skutek fatalnego splo-tu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której ist-nienie od 200 lat utrzymywane jest w sekrecie. Kontrolę nad nią sprawuje pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, a zarazem naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.

Samantha Shannon to młoda pisarka o  og- romnych ambicjach i  imponującej wyobraźni, która w swej debiutanckiej powieści stworzyła niezwykle sugestywną i inteligentnie skonstru-owaną wizję świata.| listopad 2013 | 140 x 205 | 520 s. |

Page 33: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 33 |

The Bone Season Zakon Mimów

| kwiecień 2015 | 140 x 205 | 544 s. |

Zrobili z nas przestępców. Czas odzyskać to, co nasze.

Spektakularna ucieczka z kolonii karnej Szeol I ma tragiczny finał. Zaledwie garstce udaje się ukryć na ulicach Londynu. Sajon nie śpi. Czuwa. Każdy z ocalałych musi się mieć na baczności.

Paige, najbardziej poszukiwana osoba w ca-łym Londynie, pragnie za wszelką cenę prze-kazać społeczności jasnowidzów informacje o Refaitach i Emmitach. Postanawia zwołać zebranie Eterycznego Stowarzyszenia. Czy naj-bardziej wpływowi przywódcy przestępczego syndykatu stawią się na wezwanie? Czy po-grążeni we własnych intrygach będą chcieli słuchać o rzekomych wytworach wyobraźni młodej dziewczyny?

Refaici wiedzą, że ich sekret nie jest już bez-pieczny. Wyłaniają się z cieni, by wyeliminować zagrożenie. Paige musi się ukrywać. Nie może nikomu zaufać. Rozpoczyna się polowanie na śniącego wędrowca.

cena okładkowa: 34,90 zł

Page 34: Katalog fantastyczy 2015

| 34

Na końcu naszego wagonu Jaxon Hall, mim-lord odpowiedzialny za teren I-4 i  jednocześnie przywódca mojego gangu londyńskich jasnowidzów, siedział z założonymi rękoma na swojej lasce, patrząc prosto przed siebie. Nie mrugnął ani razu.

Po drugiej stronie przejścia mój najlepszy przyjaciel, Nick Nygård, trzymał me-talową obręcz zwisającą z sufitu. Po sześciomiesięcznej rozłące jego twarz wyda-wała się wspomnieniem. Ręka była poszyta spuchniętymi żyłami, wzrok utkwiony w najbliższym oknie, bacznie obserwujący przemykające światła bezpieczeństwa. Pozostali członkowie gangu rozproszeni byli w różnych miejscach: Danica trzyma-ła się za zranioną głowę, Nadine miała zakrwawione dłonie, a Zeke ściskał skale-czone ramię. Ostatnia z nas, Eliza, została w Londynie.

Usiadłam samotnie, patrząc, jak tunel znika za nami. Moje przedramię paliło rwącym bólem, po tym jak Danica usunęła spod mojej skóry mikroczip Sajonu.

Wciąż słyszałam w głowie ostatni rozkaz Naczelnika: „Biegnij, mała śniąca”. A dokąd on pobiegnie? Zamknięte drzwi stacji były otoczone uzbrojonymi Straż-nikami. Jak na wielkoluda potrafił się przemieszczać niczym cień, ale nawet cień nie byłby w stanie przeniknąć tych drzwi. Nashira Sargas, jego była narzeczona i przywódczyni Refaitów, nie spocznie przecież, dopóki go nie wytropi.

fragment książki

Page 35: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 35 |

Gdzieś w ciemności był nasz złoty sznur, łącze pomiędzy duchem Naczelnika i moim. Przeszukałam zaświaty, ale po drugiej stronie niczego nie znalazłam.

Sajon na pewno wiedział już o powstaniu. Informacja musiała do nich dotrzeć, jeszcze zanim ogień zniszczył systemy komunikacyjne. Wiadomość, ostrzeżenie – nawet słowo wystarczyłoby, aby ostrzec ich przed kryzysem w kolonii. Będą czekać na nas z fluxem i bronią, aby wysłać nas z powrotem do naszego więzienia.

Mogą próbować.− Musimy policzyć, ilu nas jest. – Wstałam. – Ile mamy czasu, zanim dotrzemy

do Londynu?− Dwadzieścia minut, przynajmniej tak mi się wydaje – odparł Nick.− Aż boję się spytać, gdzie kończy się ten tunel.Uśmiechnął się ponuro.− Na wysokości Archonu. Tuż pod nim znajduje się stacja. S-Whitehall.Poczułam ukłucie w brzuchu. − Tylko mi nie mów, że zaplanowałeś ucieczkę przez Archon.− Nie. Zatrzymamy pociąg wcześniej i poszukamy innego wyjścia – powiedział.

– Muszą się tu znajdować inne stacje. Dani twierdzi, że może tu nawet być wyjście z metra przez tunele służbowe.

− W tych tunelach może się roić od Podstrażników – powiedziałam, zwracając się do Dani. – Jesteś tego pewna?

− Nie będą strzeżone. Te przejścia są dla inżynierów – odparła. – Ale nie wiem, jak te starsze tunele. Wątpię, żeby ktokolwiek z SajORI kiedykolwiek nimi przechodził.

SajORI był oddziałem robotyki i inżynierii Sajonu. Gdyby ktokolwiek miał coś wiedzieć o tych tunelach, to właśnie oni.

− Musi tu być inne wyjście – nie odpuszczałam. Nawet gdybyśmy dotarli do głównego wyjścia, aresztowaliby nas przy barierkach. – Możemy zmienić kierunek jazdy pociągu? Jest szansa wyjechać nim do poziomu ulicy?

− Nie ma tu sterowania ręcznego. A oni nie są na tyle głupi, żeby ta linia miała dostęp do poziomu ulicy. – Danica przyglądnęła się szmacie przesiąkniętej krwią z jej rany na głowie. – Pociąg jest zaprogramowany na bezpośredni powrót do S-Whitehall. Włączymy alarm przeciwpożarowy i uciekniemy przez pierwszą sta-cję, jaką znajdziemy.

Pomysł przeprowadzania sporej grupy osób przez rozpadający się nieoświet- lony system tunelów nie wydawał się rozsądny. Wszyscy byli osłabieni, głodni i wyczerpani, a na żółwie tempo nie mogliśmy sobie pozwolić.

Page 36: Katalog fantastyczy 2015

| 36

− Pod Wieżą musi być jakaś stacja – powiedziałam. – Nie używaliby przecież tej samej stacji do transportu jasnowidzów i personelu Sajonu.

− To całkiem spory kawał drogi do przejścia w zgarbionej pozycji – wtrąciła Nadine. – Wieża znajduje się kilka mil od Archonu.

− Trzymają w niej jasnowidzów. Bez sensu byłoby budować pod nią stację.− Jeżeli założymy, że pod Wieżą jest stacja, musimy włączyć alarm w odpowied-

nim momencie – powiedział Nick. – Dani, masz jakiś pomysł?− Co?− W jaki sposób możemy określić naszą pozycję?− Mówiłam ci już, że nie znam tego systemu tunelów.− Pomyśl.Zastanowiła się chwilę. Jej oczy otaczały siniaki. − Oni… mogli namalować linie, żeby pracownicy się nie pogubili. Podobne są

w tunelach Sajonu. I tabliczki informujące o odległości do najbliższej stacji.− Ale żeby je zobaczyć, musielibyśmy wysiąść z pociągu.− Otóż to. A mamy tylko jedną szansę, żeby go zatrzymać.− Damy radę – powiedziałam. – Znajdę coś, co pozwoli mi uruchomić alarm.Przeszłam do następnego wagonu. Jaxon odwrócił ode mnie twarz. Zatrzyma-

łam się tuż przed nim.− Jaxon, masz zapalniczkę?− Nie – odpowiedział.− Okej.Sekcje pociągu były oddzielone zasuwanymi drzwiami. Nie mogły być szczelnie

zamknięte ani kuloodporne. Gdybyśmy tu utknęli, nie mielibyśmy żadnych szans na ucieczkę.

Wpatrywał się we mnie cały tłum – wszyscy zgromadzeni razem ocaleni jasno-widze. Miałam nadzieję, że Julian wsiadł do pociągu, kiedy nie patrzyłam, ale nie-stety nie widziałam go tutaj. Moje serce ścisnął żal. Nawet jeżeli on i jego cyrkowcy przeżyją tę noc, Nashira skróci ich wszystkich o głowę jeszcze przed wschodem słońca.

− Dokąd jedziemy, Paige? – zapytała Lotte, jedna z cyrkowców. Nadal miała na sobie kostium z Dwusetnicy, historycznego wydarzenia, które właśnie zrujnowaliśmy naszą ucieczką. – Do Londynu?

− Tak – odpowiedziałam. – Słuchajcie, musimy zatrzymać ten pociąg wcześniej i wydostać się pierwszym napotkanym wyjściem. Ten pociąg jedzie prosto do Archonu.

Page 37: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 37 |

Wszyscy wstrzymali oddech, patrząc po sobie z przerażeniem. − Nie brzmi to bezpiecznie – zauważył Felix. − To nasza jedyna szansa. Czy ktokolwiek z was był przytomny, kiedy wsadzano

nas do pociągu do Szeolu I?− Ja – odpowiedział augur.− Więc jest jakieś wyjście przy Wieży?− Oczywiście. Zabrali nas z cel prosto na stację. Ale nie wracamy tam teraz?− Wracamy, chyba że znajdziemy inną stację.Kiedy zaczęli szemrać między sobą, policzyłam ich. Oprócz mnie i gangu było tu

dwudziestu dwóch ocalonych. Jak ci ludzie przeżyją w prawdziwym świecie, jeśli przez wiele lat traktowano

ich jak zwierzęta? Niektórzy z nich ledwo pamiętają cytadelę, a ich gangi dawno o nich zapomniały. Odsunęłam od siebie tę myśl i uklękłam obok Michaela, który siedział kilka siedzeń od innych. Uroczy, łagodny Michael, jedyny poza mną czło-wiek, którego Naczelnik wziął pod swoje skrzydła.

− Michael? – Dotknęłam jego ramienia. Jego policzki były czymś poplamione i wilgotne. – Michael, słuchaj. Wiem, że to przerażające, ale nie mogłam tak po prostu zostawić cię w Magdalenie.

Skinął głową. Nie był całkowicie niemy, ale ostrożnie dobierał słowa.− Nie musisz wracać do rodziców, obiecuję. Postaram się poszukać ci jakiegoś

lokum. – Odwróciłam wzrok. – Jeżeli nam się uda.Michael przetarł twarz rękawem.− Masz może zapalniczkę Naczelnika? – zapytałam delikatnie. Zanurzył rękę

w kieszeni szarej kurtki i wyjął znajomy prostokątny przedmiot. Wzięłam go. – Dziękuję.

Ivy, papilarniczka, też siedziała sama. Z ogoloną głową i zapadniętymi policzka-mi była żywym świadectwem okrucieństwa Refaitów. Jej opiekun, Thuban Sargas, traktował ją jak worek treningowy. Widząc jej powyginane palce i trzęsącą się szczękę, nabrałam przekonania, że nie powinna być pozostawiona sama sobie na zbyt długo. Usiadłam naprzeciwko niej, przyglądając się siniakom, które wykwitały na jej skórze.

− Ivy?Skinęła głową ledwo zauważalnie. Brudna żółta tunika zwisała z jej ramion.− Wiesz, że nie możemy zabrać cię do szpitala – powiedziałam – ale chcę wie-

dzieć, że będziesz bezpieczna. Masz gang, który się tobą zaopiekuje?

Page 38: Katalog fantastyczy 2015

| 38

− Nie. – Nawet mowa sprawiała jej ból. – Byłam… obszarpańcem w Camden. Ale nie mogę tam wrócić.

− Dlaczego?Potrząsnęła głową. Camden było dzielnicą w II-4, gdzie znajdowała się najwięk-

sza społeczność jasnowidzów, ruchliwy miejski rynek, który skupiał dookoła obszar Wielkiego Kanału.

Położyłam zapalniczkę na błyszczącym stole i zacisnęłam dłonie. Wciąż miałam brud pod paznokciami.

− Nie masz tam nikogo, komu mogłabyś zaufać? – spytałam ściszonym głosem. Chciałam zaproponować jej jakieś miejsce, gdzie mogłaby się zatrzymać, ale Jaxon nie zgodziłby się na przygarnięcie jasnowidza, szczególnie w sytuacji, kiedy nie za-mierzałam z nim wracać. Żaden z tych jasnowidzów nie przetrwałby długo na ulicach.

Objęła dłońmi ramiona, wciskając paznokcie w skórę. Po dłuższej chwili dziew-czyna odezwała się:

− Jest ktoś taki. Agata. Pracuje w butiku na rynku.− Jak nazywa się ten butik?− Po prostu Butik Agaty. – Krew sączyła się z jej dolnej wargi. – Długo się nie

widziałyśmy, ale na nią na pewno mogę liczyć.− Okej. – Wstałam. – W takim razie wyślę z tobą pozostałych.Jej zapadnięte oczy wpatrywały się gdzieś w dal za oknami. Świadomość tego,

że jej opiekun wciąż żyje, przyprawiała mnie o mdłości.Rozsunęły się drzwi i weszło kolejne pięć osób. Zabrałam zapalniczkę i wy-

szłam im na spotkanie. − To Białe Spoiwo – ktoś szepnął. – Z sekcji I-4.Jaxon stał z tyłu, trzymając swoją zaostrzoną laskę. Jego milczenie było zaczep-

ne, ale nie miałam czasu na jego gierki.− Skąd Paige go zna? – Kolejny przestraszony szept. – Chyba nie myślisz, że

ona jest…?− Jesteśmy gotowi, Śniąca – powiedział Nick.To określenie potwierdziło ich podejrzenia. Skupiłam się na zaświatach naj-

lepiej, jak tylko potrafiłam. Senne krajobrazy krążyły w moim promieniu niczym nerwowy rój pszczół. Byliśmy dokładnie pod Londynem.

− Teraz. – Rzuciłam Nickowi zapalniczkę. – Nie mamy chwili do stracenia. Złapał ją, otworzył zawleczkę i zapalił. W ciągu kilku sekund alarm przeciwpo-

żarowy zaczął się żarzyć czerwonym blaskiem.

Page 39: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 39 |

„Uwaga – rozległ się znajomy głos Scarlett Burnish. – Wykryto pożar w tylnym wagonie. Blokada drzwi. – Drzwi do ostatniego wagonu zasunęły się i usłysze-liśmy głęboki brzęk, kiedy pociąg się zatrzymał. – Proszę się powoli i spokojnie przemieścić do przodu pociągu i zająć miejsca. Zespół ratunkowy został już wy-słany. Nie należy wysiadać z pociągu. Nie należy otwierać okien ani drzwi. Proszę włączyć nawiew, jeżeli zaistnieje konieczność dodatkowej wentylacji”.

− Nie uda nam się ich oszukać na długo. – Powiedziała Danica. – Kiedy zorien-tują się, że nie ma żadnego pożaru, pociąg znowu ruszy.

Na końcu pociągu znajdował się mały pomost z balustradą ochronną. Przesko-czyłam przez nią.

− Podaj mi latarkę – poprosiłam Zekego. Kiedy to zrobił, skierowałam światło na tory. – Nie ma miejsca, żeby obok nich przejść. Jest jakiś sposób, żeby odłączyć napięcie, Narwańcu? – Przestawienie na slang syndykatu przyszło w sposób na-turalny. To właśnie między innymi dzięki temu udało nam się tak długo przeżyć w Sajonie.

− Nie – odpowiedziała Danica. – Do tego jest spore ryzyko, że tam, na dole, wszyscy się podusimy.

− Świetnie, dzięki.Nie spuszczając z oka trzeciej szyny, zeskoczyłam z pomostu i upadłam na ka-

myki. Zeke zaczął pomagać ocalonym zejść na dół.Zaczęliśmy iść gęsiego, pomiędzy wagonami i szynami. Pod moimi brudnymi

białymi butami słychać było chrzęst. Tunel był obszerny i zimny, zdawał się roz-ciągać w nieskończoność. Pomiędzy światłami bezpieczeństwa panowała ciem-ność. Mieliśmy pięć latarek, z czego w jednej padała już bateria. Słyszałam echo własnego oddechu, a po tylnej części ramion przeszyła mnie gęsia skórka. Dłonią przytrzymywałam się ściany, koncentrując się na stawianiu kroków we właściwych miejscach.

Po dziesięciu minutach szyny zadrżały, a my rzuciliśmy się na ścianę. Pusty po-ciąg, który wywiózł nas z naszego więzienia, przemknął obok niczym zamazana plama metalu i świateł, pędząc wprost w kierunku Archonu.

Page 40: Katalog fantastyczy 2015

| 40

Ostatni Smokobójca

cena okładkowa: 34,90 zł

| luty 2013 | 140 x 205 | 320 s. |

Przepis na Smokobócję: do koncepcji świata ro-dem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humo-ru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie du-sić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.

W starych dobrych czasach magia była nie-zastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie. Splendor magii zanika, czarowanie po-wszednieje, bo i moce już nie te same… Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają pro-rocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna ener-gia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?

Odpowiedź na to pytanie znaleźć może je-dynie nowo mianowany Smokobójca: nastolet-nia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygo-dę swojego życia, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.

JASPER FFORDE | ceniony przez czytelników i  krytykę pisarz odnajdujący się w wielu ga-tunkach literackich. Ostatni Smokobójca to jego pierwsza powieść o Jennifer Strange; Pieśń Kwarkostwora jest jej kontynuacją.

Page 41: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 41 |

Pieśń Kwarkostwora

| kwiecień 2015 | 140 x 205 | 320 s. |

Dawno, dawno temu magia zniknęła z po-wierzchni Ziemi. Lecz z dnia na dzień wszystko się zmieniło.

Poziom energii magicznej znowu rośnie i król Snodd IV zaczyna rozumieć, że kto ma władzę nad mocą, ma władzę nad... praktycz-nie wszystkim innym. Tylko jedna osoba może rozwiać jego chciwe sny o bogactwie i  po-tędze. Poznajcie Jennifer Strange, 16-letnią menedżerkę Kazam, agencji zatrudniającej czarodziejów i jasnowidzów. Mogąc liczyć tylko na jednego ze swoich magów oraz wiernego asystenta Tygrysa, Jennifer musi pokrzyżować niecne plany króla. A nie będzie to łatwe, gdyż monarcha sprzymierzył się z szefem konkuren-cyjnej firmy, doświadczonym i niegodziwym czarodziejem Blixem Zadziwiającym. Jennifer zrobi jednak wszystko, aby szlachetna sztuka magii nie stała się narzędziem w rękach sko-rumpowanego, żądnego zysku despoty.

Na kartach tej powieści pojawią się także tajemniczy Tymczasowy Łoś, pozbawiona mocy Kiedyś Cudowna Boo, dobrze nam znana Matka Zenobia, a także sam Pan Zambini. Oraz... Kwark!

cena okładkowa: 34,90 zł

Page 42: Katalog fantastyczy 2015

| 42

Sześciokołowy rolls-royce był jednym z najlepszych i najdroższych modeli z serii Fantomowej Dwunastki. Miał rozmiar sporego jachtu i luksus wręcz wylewał się przez każdą jego szparę. Karoseria błyszczała tak pięknie, że zdawało się, jakby czarnym lakierem pociągnięto samo powietrze. Z limuzyny żwawo wyskoczył szo-fer i otworzył tylne drzwi, pomagając wysiąść elegancko ubranej, niewiele starszej ode mnie dziewczynie. Na pierwszy rzut oka widać było, że nigdy nie zaznała zgry-zot, które tak często cierpiały znajdy, pochodziła bowiem z uprzywilejowanego świata, pławiła się w forsie i uważała, że flora i fauna powinna bić jej pokłony. Chciałam jej nienawidzić, ale nie potrafiłam.

Tak bardzo zżerała mnie zazdrość.– Panna Strange? – zapytała, idąc śmiałym krokiem z wyciągniętą przed siebie

ręką. – Pannie Shard jest bardzo miło panią poznać.– O kim ona mówi? – zapytał szeptem Tygrys i rozejrzał się.– Chyba o sobie – odpowiedziałam, witając naszą klientkę szerokim uśmie-

chem. – Dzień dobry, panno Shard. Dziękuję, że zechciała pani przyjechać. Jestem Jennifer Strange.

Dziewczyna wyglądała na zbyt młodą, aby być w posiadaniu czegoś, na czym zależało jej tak bardzo, że nie mogła przeżyć tego straty, i co chciała odzyskać

fragment książki

Page 43: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 43 |

tak rozpaczliwie, że zdecydowała się nas wezwać, ale pozory mogły oczywiście mylić.

– Mów mi Ann – powiedziała życzliwie. – Twoje niedawne śmiałe czyny o podłożu magicznym mogą przyprawić o prawdziwy zawrót głowy.

Posługiwała się długomową, formalnym dialektem wyższych sfer, i wyglądało na to, że niezbyt dobrze posługuje się krótkomową, potocznym językiem Niezjed-noczonych Królestw.

– Słucham?– Był to szczególnie inspirujący pokaz niesamowitego zuchwalstwa.– Czy to dobrze? – zapytałam, nie będąc pewna, co ma na myśli.– Ależ oczywiście – odparła. – Śledziliśmy twoje przypadki z zainteresowaniem. – My?– Ja i mój klient, dżentelmen posiadający rozległą wiedzę, cieszący się wysoką

pozycją i niemałym uznaniem.Z pewnością miała na myśli osobę o szlacheckim rodowodzie. Długa tradycja

Niezjednoczonych Królestw nakazywała, aby arystokraci nie zajmowali się niczym samodzielnie; tylko najbiedniejsi musieli brać sprawy we własne ręce. Podobno Króla Wozzle’a ze Snowdonii męczyło nawet jedzenie, i to do tego stopnia, że na-kazał jednemu ze swoich poddanych zająć się przykrym obowiązkiem spożywania za niego trzech posiłków dziennie. Tracił kilogramy, aż wyzionął ducha i został zastąpiony przez swojego brata.

– Nie rozumiem ani słowa – szepnął Tygrys. – Ej – rzuciłam pospiesznie, obawiając się, że mógłby obrazić klientkę – a może

skoczysz po Dennisa i Lady Mawgonę, co?– Czy ich oblicza powlekały złość i smutek? – zapytała z łagodnym uśmiechem

panna Shard. – Czy ich co?– Smoki. Pytam o smoki. Czy były… niemiłe?– Nie bardzo – odpowiedziałam ostrożnie.Niemal każda napotkana przeze mnie osoba chciała koniecznie dowiedzieć się

czegoś o smokach, a ja nie byłam skłonna chlapać ozorem. Stworzenia te ceniły sobie dyskrecję. Panna Shard szybko pojęła, w czym rzecz.

– Pojmuję twoją powściągliwość w tej kwestii – powiedziała, kłaniając się lekko.

– Okej – odparłam, niezbyt rozumiejąc jej słowa. – O, to moja drużyna.

Page 44: Katalog fantastyczy 2015

| 44

Tygrys przyprowadził Kosz Towny’ego, Lady Mawgonę i Perkinsa, który człapał parę kroków za nimi, aby lepiej przyjrzeć się klientce. Przedstawiłam całą czwórkę pannie Shard, która powiedziała, że jest „bardzo ukontentowana” i „nie posiada się z radości”, iż może ich poznać „przy tej jakże pomyślnej okazji”. Uścisnęła każdemu dłoń, lecz moi czarodzieje pozostawali podejrzliwi i nieufni. I dobrze – należało dystansować się od klienta, w szczególności takiego, który używał zbyt wielu dłu-gich słów.

– Co mamy znaleźć? – zapytała Lady Mawgona, nieznosząca owijania w bawełnę.– Pierścionek, który należał do matki mojego klienta – odparła panna Shard.

– On sam nie mógł przybyć na spotkanie z powodu przedłużającego się urlopu naukowego.

– Czy konsultował to z lekarzem? – wypalił Tygrys.– Co takiego?– No ten urlop. Brzmi paskudnie.Panna Shard skierowała na Tygrysa nic nierozumiejący wzrok.– To znaczy, że jest na wakacjach.– Aha… – Niech pani wybaczy personelowi jego ignorancję – powiedziała Lady

Mawgona, gromiąc Tygrysa spojrzeniem – lecz prawidłowe funkcjonowanie Ka-zam wymaga zatrudniania znajd. Personel potrafi być w dzisiejszych czasach nie-znośny, domaga się frywolnych przyjemności jak jedzenie, buty czy wynagrodzenie finansowe… lub ludzka godność.

– Proszę się tym nie kłopotać – odparła uprzejmie panna Shard – znajdy potra-fią być czasem odświeżająco bezpośrednie.

– Jak wygląda ten pierścionek? – zapytałam, czując przez tę paplaninę o znaj-dach pewien dyskomfort.

– Nieszczególnie – odpowiedziała panna Shard. – Złoty, bez ozdób, dość duży, jakby był przeznaczony do noszenia na kciuku. Mój klient chciałby odnaleźć go dla swojej matki w ramach prezentu na siedemdziesiąte urodziny.

– Żaden problem – wyskoczył Kosz Towny. – Czy ma pani przy sobie coś, co miało bezpośredni kontakt z pierścionkiem?

– Na przykład matkę klienta? – zapytał Tygrys z szelmowskim uśmiechem.– Proszę bardzo – odparła panna Shard, wyciągając z kieszeni inny pierścień.

– Nosiła go na środkowym palcu i często stykał się z tym zaginionym. Proszę popatrzeć na ryski.

Page 45: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 45 |

Lady Mawgona sięgnęła po pierścionek i przez chwilę wpatrywała się w niego uważnie, a potem zacisnęła pięść, wymamrotała coś pod nosem i na powrót roz-prostowała palce. Pierścionek unosił się nad jej dłonią i powoli obracał. Podała go Kosz Townemu, który podniósł pierścionek do światła, a następnie włożył sobie do ust, postukał nim o zęby, po czym go połknął.

– To część planu – wybełkotał.– Naprawdę? – zapytała powątpiewająco panna Shard, z pewnością zastana-

wiając się, czy uda jej się odzyskać pierścionek w stanie nienaruszonym.– Proszę się nie martwić, nic mu nie będzie – dodał Kosz Towny radośnie. – Dzi-

siejsze środki czyszczące potrafią czynić cuda.– Dlaczego chciała się pani z nami tutaj spotkać? – zapytała Lady Mawgona,

zmieniając tym samym niezbyt przyjemny temat.Było to zresztą dobre pytanie, bo staliśmy na poboczu drogi prowadzącej

z Ross do Herefordu, niedaleko osady Harewood End.– Bo tutaj zgubiono pierścionek – odparła panna Shard. – Miała go na palcu,

kiedy wysiadała z samochodu, a gdy odjeżdżali, zorientowała się, że zniknął. Lady Mawgona spojrzała na mnie, na naszą klientkę, a potem na Dennisa.

Zaciągnęła się rześkim powietrzem, wymamrotała coś pod nosem i zamyśliła się.

– Z pewnością nadal gdzieś tu jest – oznajmiła – lecz ten pierścień nie chce zostać znaleziony. Czy zgodzi się pan ze mną, panie Towny?

– Jak najbardziej – odparł Dennis, pocierając kciuk palcem wskazującym, jak-by badał fakturę i gęstość powietrza.

– Jak się tego dowiedzieliście? – zdziwiła się panna Shard.– Zgubiono go dokładnie trzydzieści dwa lata, dziesięć miesięcy i dziewięć dni

temu – powiedziała zadumana Lady Mawgona. – Mam rację?Panna Shard zamilkła. Najwyraźniej informacja była prawdziwa i moi magowie

jej zaimponowali.Mawgona zlokalizowała po prostu ludzkie wspomnienia i uczucia, które przy-

wiązane są do każdego, nawet najmniejszego przedmiotu.– Kiedy rzecz chce zostać zgubiona, nie czyni tego z kaprysu – dodał Kosz Tow-

ny. – Czemu pani klient nie podaruje mamie czekoladek?– Lub bukietu kwiatów – dodała Lady Mawgona. – Nie możemy pani pomóc.

Dobrego dnia życzę.Odwróciła się i zamierzała odejść, kiedy panna Shard wypaliła:

Page 46: Katalog fantastyczy 2015

| 46

– Zapłacę tysiąc moolahów. Lady Mawgona zamarła. To była niezła sumka.– Tysiąc?– Mój klient potrafi okazać prawdziwą hojność, aby zadowolić matkę.Mawgona spojrzała na Kosz Townego, a potem na mnie.– Pięć tysięcy – rzuciła niespodziewanie.– Pięć tysięcy? – powtórzyła jak echo klientka. – Za znalezienie pierścionka?– Pierścionek, który nie chce zostać znaleziony – tłumaczyła cierpliwie Lady

Mawgona – to pierścionek, który nie powinien być znaleziony. Cena jest adekwat-na do podejmowanego ryzyka.

Panna Shard spojrzała na nas i powiedziała:– Niech będzie, ale poczekam tutaj. Nie znajdziecie, nie dostaniecie pieniędzy.

Nawet mojej pierwotnej stawki.– Zawsze bierzemy zalicz… – zaczęłam, ale przerwała mi Mawgona.– Zgoda – powiedziała z dziwnym grymasem na twarzy, choć równie dobrze

mógł to być uśmiech.Panna Shard podała nam wszystkim rękę i wsiadła z powrotem do swojego

błyszczącego rolls-royce’a. Parę sekund później limuzyna podjechała pod budkę z przekąskami i tam zaparkowała. Status społeczny nie miał znaczenia, kiedy cho-dziło o kanapkę z boczkiem.

– Z całym szacunkiem – rzuciłam, zwracając się do Lady Mawgony – ale jeśli rozejdzie się, że ogołociliśmy klienta, reputacja Kazam legnie w gruzach. Poza tym to nieprofesjonalne zachowanie.

– Czy mogą nas jeszcze bardziej nienawidzić? – zapytała lekceważąco i nie bez racji, bo pomimo naszych dobrych chęci i szczerych starań, do fachu czarodziej-skiego nadal odnoszono się ze sporą dozą nieufności. – Co istotniejsze – dodała Lady Mawgona – znam stan naszego konta. Jak długo jeszcze będziesz oferowa-ła nasze usługi za darmo? Poza tym dla niej to żadne pieniądze, przecież siedzi w  antomie osiem z kieszeniami pełnymi moolahów.

– To fantom dwanaście – poprawił ją Tygrys, który, jak to chłopiec, potrafił roz-poznać różnicę.

– Może zaczniemy? – niecierpliwił się Kosz Towny. – Za godzinę mam przenosić morsa, a jeśli się spóźnię, David będzie musiał zacząć beze mnie.

– Im szybciej, tym lepiej – poparła go Lady Mawgona. Odgoniła mnie i Tygrysa machnięciem ręki, chcąc naradzić się z Dennisem na osobności.

Page 47: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 47 |

Stanęliśmy przy aucie, odetchnęliśmy głęboko i obserwowaliśmy ich ożywioną rozmowę.

– Połknąłeś go? – usłyszeliśmy pełen niedowierzania, wściekły syk Lady Mawgony. – Czemu, na Snorffa, miałbyś coś takiego uczynić?

Musiała mieć na myśli pierścionek. Kosz Towny nie potrafił znaleźć rozsądnej odpowiedzi na to pytanie i pozostało mu jedynie wzruszyć ramionami. Podeszli-śmy do nich, gotowi pełnić rolę mediatora, kiedy Mawgona wyciągnęła rękę.

– Oddawaj go, Dennis.Koszt Towny był wyraźnie poirytowany, ale nie zamierzał się wykłócać. Zamknął

oczy i wziął głęboki oddech. Zakasał rękawy i skrzywił się z wysiłku, sapiąc przy tym straszliwie, mało mu oczy nie wyskoczyły z orbit. Pod jego skórą zaczął wy-brzuszać się kształt pierścionka, który pełzł teraz jego przedramieniem. Dennis pocił się i stękał. Miałam okazję już kilkakrotnie oglądać podobne przedstawienie – ostatnio tym sposobem udało mu się usunąć z ciała pacjenta będącego ofiarą ulicznej strzelaniny kulę, która tkwiła niebezpiecznie blisko kręgosłupa.

– Ała! – powiedział Kosz Towny, kiedy okrągła gula przesunęła się w stronę jego dłoni. – Auć, auć!

Pierścionek powędrował do opuszki jego palca, po czym począł go okrążać, przedostając się pod paznokieć, czemu towarzyszył stek przekleństw Dennisa; po paru okupionych jękami sekundach udało mu się wydostać go spod skóry.

– Obrzydlistwo – skrzywił się Tygrys.– Zgadzam się – dodał Perkins – lecz trudno oderwać oczy, co nie?– Masz – powiedział Kosz Towny, wycierając pierścionek, i podał go Mawgonie.

– Zadowolona?Lady Mawgona była już jednak myślami daleko stąd. Burknęła coś pod nosem

i zwróciła pierścionek Dennisowi, który ścisnął go mocno w pięści.– Mam złe przeczucia – mruknął. – Coś się kroi.

Page 48: Katalog fantastyczy 2015

| 48

Endgame. Wezwanie

JAMES FREY | amerykański pisarz, założyciel i  CEO Full Fathom Five, firmy producenckiej odpowiedzialnej za bestsellerową serię dla młodzieży Dziedzictwa Planety Lorien.NILS JOHNSON-SHELTON | autor bestsellero-wych powieści dla dzieci i młodzieży. Wielki fan gier wideo, wspinaczki i długich spacerów.

| październik 2014 | 140 x 205 | 512 s. |

cena okładkowa: 36,90 zł

To książka? Nie, to przyszłość rozrywki! Pro-jekt Endgame to multimedialne doświadczenie, w  którym rzeczywistość przeplata się z  fikcją. Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy. No i… 3 000 000 dolarów nagrody! Przyszłość nie została jeszcze określona. Dopiero Endgame ją zweryfikuje.

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza… W ich żyłach płynie krew starożytnych cywiliza-cji. W ich rękach znajduje się los świata. Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią. Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi. Nadszedł czas. Usłyszeli wezwanie. Rozpoczyna się Endgame!

Pierwszy tom trylogii ukazał się równolegle w kilkudziesięciu krajach. Prawa do ekranizacji książki zostały już wykupione przez studio 20th Century Fox. W  planach jest również program telewizyjny na zasadach reality show, a także serial, który zapełniałby luki między poszczegól-nymi filmami.

Page 49: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 49 |

Page 50: Katalog fantastyczy 2015

| 50

THE WALKING DEAD

Imperium Philipa Blake’a chwieje się w posa-dach. Z mozołem wznoszone mury rozpadają się w proch. Upadek Gubernatora, okupiony krwią, potem i łzami, staje się faktem. Rick, Glen i Mi-chonne otworzyli ostatni rozdział historii sa-dystycznego tyrana. Philip Blake został zmuszo-ny uwolnić drzemiącego w nim potwora. Kreśli linię frontu pomiędzy swoimi poplecznikami a  zdesperowanymi mieszkańcami pobliskiego więzienia. Już wkrótce dopełni się los ocalałych. Bądźcie świadkami prawdziwego końca.

ROBERT KIRKMAN | autor komiksowej miniserii Battle Pope, a także Invincible należącego do ga-tunku superbohaterskiego. Status jednego z naj-lepszych i najbardziej pożądanych scenarzystów przypieczętował serią The Walking Dead. JAY BONANSIGNA | jeden z najbardziej po-mysłowych autorów thrillerów. Autor powieści Perfect Victim, Shattered, Twisted i Frozen.

| listopad 2014 | 140 x 205 | 296 s. |cena okładkowa: 34,90 zł

Upadek Gubernatora cz. 2

ŻYWE TRUPY

dotyczy wszystkich części

Page 51: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 51 |

Upadek Gubernatora cz. 1

Narodziny Gubernatora Droga do Woodbury

| luty 2014 | 140 x 205 | 248 s. | | listopad 2011 | 135 x 205 | 364 s. | | marzec 2013 | 135 x 205 | 320 s. |

zobacz też wYDANIA w nowej OPRAwIE graficznej!

| luty 2014 | 125 x 195 | 336 s. | | marzec 2015 | 125 x 195 | 320 s. |

Page 52: Katalog fantastyczy 2015

| 52

Przegląd Końca Świata: Blackout

MIRA GRANT | żyje w otoczeniu kotów, horrorów, komiksów i książek o  najdziwniejszych choro-bach świata. W wolnym czasie podróżuje, uczest-niczy w kursach wirusologicznych i ogląda śmier-telne dla zwykłego człowieka dawki horrorów.

| sierpień 2014 | 145 x 205 | 512 s. |

cena okładkowa: 34,90 zł

Tylko jedna rzecz jest pewna: zawsze może być jeszcze gorzej.

Kiedy w 2014 roku opracowywano lek na raka i szczepionkę przeciwko grypie, nikt się nie spodziewał, że świat stanie na skraju zagłady. Po ćwierćwieczu walki o dawny ład ludzkość wyszła na prostą. Wtedy okazało się, że to nie zombie są największym zagrożeniem. Niespo-dziewany wybuch epidemii na Florydzie staje się kamieniem milowym w spisku stulecia. Po-zostało jeszcze wiele do zrobienia, a zegary nie-ubłaganie odmierzają czas do wielkiego finału. Czy młodym dziennikarzom wystarczy odwagi, żeby stawić czoła szalonym naukowcom, wy-tworom ich eksperymentów oraz pozbawionym sumienia agencjom rządowym?

Blackout to wstrząsający finał trylogii o  dziennikarzach przyszłości, poszukujących prawdy w warunkach wybitnie niesprzyjają-cych… podczas apokalipsy zombie.

Page 53: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 53 |

Rok 2014. Wynaleźliśmy lek na raka. Pokonaliśmy grypę i przeziębienie. Niestety stworzyliśmy też coś nowego, coś, czego nikt nie mógł zatrzymać. Infek-cja rozprzestrzeniła się szybko, wirus przejmował kontrolę nad ciałami i umysłami, wydając jedno tylko polecenie: jedz! Upłynęło ponad 20 lat. Geor-gia i Shaun Masonowie stają przed życiową szansą – są na tropie konspiracji stojącej za wybuchem in-fekcji. Mira Grant, pisarskie objawienie roku 2011, fantastycznie kreuje świat, w którym media trady-cyjne niemal zupełnie tracą na znaczeniu, a zastę-puje je… Najlepiej przekonajcie się sami!

Po wydarzeniach ostatnich miesięcy Shaun Mason stał się cieniem człowieka, którym był kiedyś.

Igranie ze śmiercią przestało być już tak zabaw-ne, a życie straciło swój słodki, lekko zgniły smak. Kiedy w drzwiach mieszkania Shauna pojawia się naukowiec, który według ostatnich doniesień powinien być martwy, wszystko staje na głowie. Zwłaszcza że chwilę później wybucha kolejna epidemia. Przypadek? Deadline to znakomita kon-tynuacja hitowego Feed, w którym horror miesza się z  humorem, a wszystko to opakowane jest w zgrabny thriller polityczny.

Przegląd Końca Świata: Feed | Mira Grant

Przegląd Końca Świata: Deadline | Mira Grant

| listopad 2012 | 145 x 205 | 496 s. | cena okładkowa: 34,90 zł | październik 2013 | 145 x 205 | 504 s. | cena okładkowa: 34,90 zł

Page 54: Katalog fantastyczy 2015
Page 55: Katalog fantastyczy 2015

komiks

Page 56: Katalog fantastyczy 2015

| 56

Z Archiwum X. Wyznawcy

cena okładkowa: 39,90 zł

| luty 2015 | 154 x 235 | 128 s. |

Przez całe lata agenci specjalni Fox Mulder i Dana Scully pracowali w Archiwum X – tajnej komórce FBI, zajmującej się sprawami uznany-mi za niewyjaśnione i powiązane z niewytłu-maczalnymi zjawiskami.

Oboje w końcu opuścili swoje małe biuro i rozpoczęli nowe życie, ciesząc się spokojną anonimowością. Aż do teraz.

Kiedy wróg przeniknął sieć FBI i pozyskał poufne dane z akt Archiwum X, Skinner został zaatakowany, Scully porwana, a agent Doggett zaginął w akcji.

Mulder musi ponownie wkroczyć na scenę. Nieoczekiwanie powraca również Palacz, który jest w posiadaniu istotnych informacji na te-mat wroga – tajemniczych akolitów. Rozpoczy-na się nowa era. Era technologicznej paranoi, międzynarodowego niepokoju i pozaziemskiej groźby.

Oficjalna kontynuacja legendarnego już se-rialu, okrzykniętego telewizyjnym fenomenem XX wieku. Jej pomysłodawcą i opiekunem jest Chris Carter, twórca Z Archiwum X.

CHRIS CARTER | pomysłodawca i twórca kulto-wego serialu Z Archiwum X.JOE HARRIS | amerykański twórca komiksów i scenarzysta.MICHAEL WALSH | ilustrator.

Page 57: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 57 |

Z Archiwum X. Żywiciele

Po latach spędzonych z dala od politycznych intryg i nadnaturalnych zbrodni Mulder i Scully ponownie trafiają do zakurzonej piwnicy bu-dynku FBI, gdzie mieści się Archiwum X.

Po serii tajemniczych zaginięć na słonecznej wyspie Martha’s Vineyard agenci sięgają do akt starej, dawno już zapomnianej sprawy, której korzenie sięgają tragedii w Czarnobylu…

Druga odsłona dziesiątego sezonu Z Ar-chiwum X to cztery historie, w których scena-rzysta Joe Harris, pracujący pod okiem Chrisa Cartera, twórcy kultowego serialu, powraca do uwielbianej przez telewidzów formuły „mon-ster-of-the-week”, śniąc niepokojące koszmary na jawie.

Mulder stanie oko w oko ze śmiercią, Scully wpadnie na trop tajemniczej istoty żerującej na ludzkiej rozpaczy, a czytelnik (być może!) pozna tajemniczy sekret Palacza, który kryje się za jego domniemaną śmiercią.

Prawda jest bliżej, niż myślisz.

cena okładkowa: 39,90 zł

| kwiecień 2015 | 154 x 235 | około 128 s. |

Page 58: Katalog fantastyczy 2015

| 58

Sons of Anarchy Synowie Anarchii

cena okładkowa: 49,90 zł

| październik 2014 | 169 x 247 | 176 s. |

…ryzykujemy wojnę ze wszystkimi na północ od Oakland. Wybiją nas jak kaczki.

Córka Hermana Kozika, dawnego druha Sy-nów Anarchii, ucieka do Charming. Tylko tam może znaleźć ludzi, którzy jej pomogą. Tig – prześladowany dramatyczną śmiercią swojej ukochanej Dawn oraz kierowany solidarnością wobec starego przyjaciela – bierze na siebie odpowiedzialność i  postanawia za wszelką cenę wydostać dziewczynę z tarapatów. Sprawa staje się jeszcze poważniejsza, kiedy wychodzi na jaw, kto pociąga za sznurki. Jeśli SAMCRO chcą utrzymać siebie i dziewczynę z dala od grobu, muszą ponownie wkroczyć na wojenną ścieżkę. Jax i Bobby staną przed koniecznością renegocjacji sojuszy. Happy pokaże, kto jest największym twardzielem, a Chibs popisze się celnym okiem. Czy przeszłość Claya ponownie zaważy na losie klubu?

Synowie Anarchii to sześć pierwszych ze-szytów otwierających serię komiksów, której wydarzenia podążają za wątkami z czwartego sezonu serialu telewizyjnego Kurta Suttera, a akcja biegnie równolegle do piątego.

CHRISTOPHER GOLDEN | amerykański pisarz, autor bestsellerowych horrorów i thrillerów.DAMIAN COUCEIRO | ilustrator komiksów. Stworzył między innymi komiksową serię Pla-nety Małp.

Page 59: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 59 |

Niezwykła historia Marvel Comics

SEAN HOWE | były redaktor „Entertainment Weekly” i „The Criterion Collection”. Jego teksty pojawiały się między innymi w gazetach: „New York”, „The Los Angeles Times”, „Spin” i „The Vil-lage Voice”. Mieszka w Nowym Jorku.

| listopad 2013 | 140 x 205 | 512 s. |

Niepolakierowane, niedosładzane, nieautory-zowane, zakulisowe rozliczenie jednej z domi-nujących sił popkulturowych we współczesnej Ameryce.

Oparta na ponad 100 oryginalnych wy-wiadach Niezwykła historia Marvel Comics to opowieść o  urodzajnej wyobraźni, przyjaźni na śmierć i życie, pełnych dynamicznej akcji walkach na pięści, nawróconych grzesznikach, nieprawdopodobnych sojuszach i  niespodzie-wanych zdradach. Sean Howe przedstawia je-den z najbardziej niezwykłych i  uwielbianych popkulturowych symboli w  historii Ameryki. Spider-Man, Fantastyczna Czwórka, Kapitan Ameryka, Hulk, Iron Man, Thor, X-Men i Darede-vil to postaci, które zdobyły serca nastoletnich czytelników i  rozpaliły wyobraźnię artystów, intelektualistów i  kulturowych buntowników. Epickie Uniwersum Marvela stało się najbar-dziej wyszukanym z fikcyjnych światów i zyska-ło rangę współczesnej amerykańskiej mitologii.

Niezwykła historia Marvel Comics otrzymała w 2013 roku prestiżową Nagrodę Eisnera dla najlepszej książki o tematyce komiksowej.

cena okładkowa: 59,90 zł

Page 60: Katalog fantastyczy 2015

| 60NOENoe to komiks, który powstał na podstawie pierw- szego szkicu scenariusza filmu Noe. Wybrany przez Boga. Cztery części: Noe 1. Za niegodziwość ludzi, Noe 2. Wszystko, co pełza po ziemi, Noe 3. I wody spadły na ziemię oraz Noe 4. Kto przeleje krew opo-wiadają historię Noego – żołnierza, ale również maga i uzdrowiciela – któremu Bóg zsyła wiado-mość zapowiadającą straszliwy koniec ludzkości. Tylko Noe może ocalić życie na Ziemi. Czeka go jednak niełatwe zadanie. Musi wznieść monumen-talną arkę, a także stawić czoła ludziom, którzy w obliczu tragedii pokazują swoje prawdziwe oblicze.

| październik 2013 | 207 x 272 | 72 s. | | styczeń 2014 | 207 x 272 | 72 s. | | kwiecień 2014 | 207 x 272 | 56 s. |

cena okładkowa: 36,90 zł

dotyczy wszystkich części

| marzec 2014 | 207 x 272 | 64 s. |

DARREN ARONOFSKY | Wybitny scenarzy-sta i reżyser kultowych filmów – Pi (1998), Requiem dla snu (2000), Źródło (2006), Zapaś-nik (2008), Czarny łabędź (2010) – tym razem sięgnął po nową formę wyrazu. Powieść gra-ficzna Noe to wzruszająca historia człowieka, który na przekór losowi dąży do spełnienia najważniejszego celu w swoim życiu – ochro-ny najbliższych.

Page 61: Katalog fantastyczy 2015

KATALOG SQN 2015 61 |

Kłamca: Viva l’arte

JAKUB ĆWIEK | scenariuszDAWID POCHOPIEŃ | rysunkiGRZEGORZ NITA | kolor

| październik 2015 | 230 x 300 | 68 s. |

Niebiańskie plany ustanowienia bezdomnego mężczyzny prorokiem nowej ery komplikują się, kiedy ten zostaje uprowadzony, a jego anioł stróż ginie. Kto stoi za porwaniem? Odpowiedź na to pytanie musi znaleźć tytułowy bohater, nordycki bóg Loki. Próby rozwikłania zagadki zaprowadzą go do nowojorskich kanałów – sie-dziby tajemniczej i przerażającej sekty – oraz do pewnego artysty, który posiadł umiejętność ma-lowania prawdy, za co płaci się najwyższą cenę.

Cykl Ćwieka koncentruje się na przygodach znanego z mitologii skandynawskiej boga kłamstwa i ognia, Lokiego. Po tym, jak nie-biańskie zastępy zniszczyły Walhallę, Kłamca zaoferował swoje usługi Aniołom w zamian za walutę niezwykłej wartości – pióra pochodzące z ich skrzydeł. Od tej pory tropi inne, podobne sobie bóstwa, rozprawia się z demonami i nie-godziwcami. Cykl składa się z dwóch zbiorów opowiadań (Kłamca, Kłamca 2. Bóg Marnotraw-ny) i dwóch powieści (Kłamca 3. Ochłap Sztan-daru, Kłamca 4. Kill’em all), a także powieści uzupełniających: Kłamca 2,5. Machinomachia oraz Kłamca. Papież sztuk.

cena okładkowa: 24,90 zł/34,90 złokładka miękka/okładka twarda

Page 62: Katalog fantastyczy 2015

| 62

Odd Thomas Diabelski pakt

cena okładkowa: 29,90 zł

| październik 2013 | 137 x 205 | 208 s. |

Dean Koontz, jeden z najpopularniejszych współ-czesnych pisarzy, autor kilkudziesięciu best- sellerów, prezentuje wyjątkowe dzieło. Odd Tho-mas. Diabelski pakt to trzymająca w napięciu po-wieść graficzna o nastoletnim bohaterze z umie-jętnościami nie z tego świata. Koontz przenosi nas w czasie, pozwalając poznać Odda takiego, jakim był bezpośrednio przed wydarzeniami prezentowanymi w serii książkowej.

Na słonecznych ulicach Pico Mundo robi się coraz bardziej niespokojnie. Kiedy na drodze Odda staje zasmucony duch małego chłopca, bohater poprzysięga wyplenić zło, które zako-rzeniło się w miasteczku. Czy jednak wyjątko-we umiejętności oraz wsparcie lokalnej policji i Stormy, jego wystrzałowej dziewczyny, okażą się wystarczające? Czy Odd może zmierzyć się z tajemniczym prześladowcą, który zdaje się zawsze wyprzedzać pościg o krok… i zamierza nadal zabijać?

Odd Thomas. Diabelski pakt jest pozycją obo-wiązkową dla fanów tej genialnej serii i  dla tych, którzy uwielbiają jej najpopularniejszego bohatera.

DEAN KOONTZ | jego książki zostały przetłuma-czone na 38 języków, a 13 powieści trafiło na listę bestsellerów „New York Timesa”, co czyni go jednym z niewielu autorów, którym udało się osiągnąć podobny wynik.

Page 63: Katalog fantastyczy 2015

Z ARCHIWUM X WRACA NA EKRANY... i karty komiksu!

LATA W TYM ROKU NIE BĘDZIE zimowa rewolucja wg Patykiewicza

TO JUŻ 10 LAT KŁAMCY! jubileusz twórczości Jakuba Ćwieka

ZAKON MIMÓW kontynuacja bestsellerowego cykluFANTASTYCZNYCH KSIĄŻEK

WYDAWNICTWA SQNSZUKAJ NA

WWW.LABOTIGA.PLFANTASTYCZNEJ KSIĘGARNI WYDAWNICTWA