Jezus Chrystus mądrością i siłą w posłudze charytatywnej

18
Sonderdrucke aus der Albert-Ludwigs-Universität Freiburg HEINRICH POMPEY Jezus Chrystus mądrością i siłą w posłudze charytatywnej Originalbeitrag erschienen in: Chrzescijanin w swiecie 203 (1997), S. 54-70

Transcript of Jezus Chrystus mądrością i siłą w posłudze charytatywnej

Sonderdrucke aus der Albert-Ludwigs-Universität Freiburg

HEINRICH POMPEY Jezus Chrystus mądrością i siłą w posłudze charytatywnej Originalbeitrag erschienen in: Chrzescijanin w swiecie 203 (1997), S. 54-70

In: CHRZESCIJANIN W SWIECIE; NR 2 / (203) 1997 ROK

HEINRICHPOMPEY

Jezus Chrystusmądrością i siłąw posłudze charytatywnej

„Niby umierający, a oto żyjemy" (2 Kor 6, 9)

W obliczu współczesnej biedy i cierpienia osoby niosące pomoc stawia-ją sobie pytanie, czy wiara i chrześcijańskie podejście do życia mają jakieśistotne znaczenie w procesie wspierania osoby chorej i cierpiącej. Inaczejmówiąc, na ile zakorzenienie w wierze może być pomocne dla człowiekaprzeżywającego trudną sytuację. Odpowiedzi na te pytania spróbujemy udzie-lić opierając się na swego rodzaju logice Chrystusowej (Christo-Logika).

Wiara jest życiową relacją do Chrystusa

Właściwe przesłanie Nowego Testamentu nie jest jakąś teorią na tematbiedy, choroby, cierpienia czy przeżywania sytuacji konfliktowych. Uka-zuje ono natomiast pewien wzorzec życia, jakim jest sam Jezus Chrystus —Droga, Prawda i Życie — oraz wskazuje na relację wobec jego osoby'.Wierzymy więc nie w jakąś naukę, lecz w Jezusa Chrystusa, i Jego to mamy

„ Mogłoby to odpowiadać temu, co teologia rozróżnia jako fides quae creditur i fides quacreditur, czyli treść wiary i akt wiary. W ujęciu psychologicznym odpowiadałoby to z koleirozróżnieniu na to, co jest treścią komunikacji i interakcji oraz to, co stanowi sam jej proces.Por. P. Watzlawick i in., Menschliche Kommunikation — Formen, Strungen, Paradoxien, Bern1990.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 55

naśladować, ponieważ tylko w taki sposób człowiek może osiągnąć pełnięczłowieczeństwa2 , której nie zniweczy grzech, cierpienie, chorobai społeczna nędza.

Z punktu widzenia psychologii postępowania chrześcijański sposóbżycia trzyma w gotowości pewien model, z którym można się zidentyfiko-wać, co w teologii znane jest pod pojęciem Imitatio ChristP.

Ten, kto musi przezwyciężyć cierpienie, czy to jako nim bezpośredniodotknięty, czy też jako pomagający, może skonfrontować swą sytuacjęz życiem, cierpieniem, krzyżem i śmiercią Jezusa Chrystusa. Stanie sięwtedy wrażliwy na Jego Prawdę i Mądrość i podatny na Jego Moc. Śmierći Zmartwychwstanie objawiają nie tylko zbawcze dzieło Jezusa, ale uka-zują, w jaki sposób człowiek może doświadczyć wyzwolenia, czerpiącz Jego mądrości i mocy. Przykład Jezusa pokazuje, jak pomimo trudnejsytuacji może udać się przejście do nowych możliwości życiowych, w jakisposób możliwe jest zmartwychwstanie do nowych form życia, przekro-czenie, czyli transcendencja cierpienia. Szansa ta zakłada jednakże żywot-ną relację do Jezusa. Oznacza to, iż wiara ma być nie tylko racjonalnieprzyjęta do wiadomości jako informacja, ale musi się rozwijać jako osobi-sta relacja do Chrystusa. Jak potwierdza empiryczna psychologia religii,w praktyce chrześcijańskiej wiary daje się stwierdzić, że tylko religijnośćuwewnętrzniona może przynieść zadowolenie z życia'.

Nie załamywać się w cierpieniu

W przypadku ciężkiej choroby lub szczególnie trudnego położenia so-cjalnego i psychicznego człowiek doświadcza kryzysu w całości swej oso-

Por. T. Mannermaa, Der im Glauben gegenwrtige Christus: Rechtfertigung und Vergot-lung; zum kumenisch-en Dialog, Hannover 1989.

Rozważania te opierają się na analogii strukturalnej: Chrystus — człowiek, w znaczeniu,jakie nadaje jej Ewangelia wg św. Jana: jak Ty, Ojcze, we Mnie, a ja w Tobie, aby i oni stano-wili w nas jedno (J 17,21). Tak też rozumie ten fragment Sobór Watykański II, stwierdzającpewne podobieństwo między działaniem Boga i działaniem ludzi w Prawdzie i w Miłości (por.Gaudium et Spes nr 24). Prawda odpowiada znajomości życiowych możliwości, Miłość zaśodpowiada udanym relacjom z innymi. Względem nich z kolei analogiczne są fides quae cre-ditur i .fides qua creditur. Por. H. Pompey, Beziehungs—theologie, w: Lexikon fr Theologie undKirche, W. Kasper i in. (red.), t. II, Freiburg 1993, s. 358-359.

4 Por. Ch. Zwingman, Religiosiłt und Lebenszufiledenheit — Empirische Untersuchungenunter besonderer Be—rcksichtigung der religisen Orientierung, Regensburg 1991.

56 HEINRICH POMPEY

by'. Całe dotychczasowe środowisko życia i psychosocjalna równowagaulegają zniszczeniu. Do głębi wstrząśnięte zostaje poczucie własnej warto-ści i sprawności. Uderza to w tożsamość osoby, którą ogarniać zaczynabezradność i niemoc. Cierpiący mówią bardzo często: Nie dam rady, niemam już siły, nie widzę żadnego wyjścia.

Psalmista opisuje ten stan następującymi słowami: Bo dusza moja jestnasycona nieszczęściami, a życie moje zbliża się do Szeolu. Zaliczają mniedo tych, co schodzą do grobu, stałem się podobny do męża bezsilnego.Moje posłanie jest między zmarłymi, tak jak zabitych, którzy leżą w grobie(..). Umieściłeś mię w dole głębokim, w ciemnościach, w przepaści. Ciążynade mną Twoje oburzenie, sprawiłeś, że wszystkie twe fale mnie dosięgły(..). Moje oko słabnie od nieszczęścia, codziennie wołam do Ciebie, Pa-nie, do Ciebie ręce wyciągam. Czy dla cieniów czynisz cuda? Czy zmarliwstaną i będą Cię sławić? Czy to w grobie się opowiada o Twojej łasce, aw Szeolu o Twojej wierności? Czy Twoje cuda ukazują się w ciemnościach,a sprawiedliwość Twoja w ziemi zapomnienia? 6 .

Kiedy ludzie chcą „zmartwychwstać" z trudnego, beznadziejnego po-łożenia i nie załamują się wobec tego rodzaju doświadczeń, kiedy nie chcąswego życia pogrzebać i trwać w śmierci, krytyczna sytuacja życiowa jestdo pokonania'. Cóż więc Jezus może zaoferować ludziom dotkniętym nie-szczęściem i tym, którzy im pomagają?

Zmartwychwstanie jako wciąż oddziałującarzeczywistość

Wrażliwy chrześcijanin doświadcza w swojej chorobie i cierpieniu nietylko Chrystusa Ukrzyżowanego. Może on również wierzyć i odczuwać,że Jezus jest w jego własnym losie realnie obecny jako Zmartwychwstały.

Dla przezwyciężenia choroby i wspierania osoby cierpiącej siłą wiary nic ma decydujące-go znaczenia rozróżnienie między subiektywnym i obiektywnym wymiarem tej sytuacji. Pierw-szorzędne jest tu całościowe spojrzenie na chorobę. Por. H. Pompey, Ganzheitlich Helfen undHeilen. Eine Perspektive des seelsorglich-caritativen Dienstes Jr kranke Menschen, w: „Wrz-burger Dizcsan—Geschichtsbltter", 50 (1988), s. 443-459. Subiektywny wymiar chorobyi trudnej sytuacji psychosocjalnej osoby jest często istotniejszy i bardziej znaczący z punktuwidzenia jej przeżyć niż obiektywny stan rzeczy i postawiona diagnoza.

Ps 88.'Por. Tli. Leyener, Konkrete Kontingenz — zur Theorie einer wachstumsorientierten seelsor-

glichen Begleitung der Kontingenzerfahrung in Grenzsituationen, Frankfurt 1988.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SILĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 57

Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję,lecz żyje we mnie Chrystus'. Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmybowiem z nim współumarli, wespół z nim i żyć będziemy 9. Jeśli więc może-my za św. Pawłem powiedzieć, że żyje w nas Chrystus, to żyje on w nasnie tylko jako Ukrzyżowany, ale też jako Zmartwychwstały do nowegożycia. Cierpiący człowiek może więc wierzyć, że również w nim żyjeChrystus i że on, choć też przybity do krzyża swego cierpienia, może tui teraz odnaleźć nowe możliwości życiowe. Ja jestem zmartwychwstaniemi życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyjei wierzy we mnie, nie umrze na wieki'''. Ta eschatologiczna obietnica obej-muje życie tu i teraz, pomimo śmierci.

Znosić cierpienie

Wiara w zmartwychwstanie, w przejście do nowych możliwości życio-wych, daje siłę zarówno cierpiącemu, jak i osobie jemu towarzyszącejw niedoli, nawet jeśli trzeba będzie jak Jezus Chrystus zstąpić na jakiśczas do Królestwa Śmierci.

Tego rodzaju trudne sytuacje życiowe odbieramy jako „piekło",w którym nic się nie udaje, gdzie ludzie wzajemnie się nienawidzą, gdzienie da się już żyć i ani pacjent, ani pomagający mu już nie wierzą, żeistnieje jakiś ratunek. Siły witalne, chęć życia i wszelkie pomysły ulegająrozkładowi. Pozostaje tylko bierne poddanie się losowi albo autoagresjai wola samounicestwienia.

Osoby cierpiące fizycznie lub żyjące w sytuacjach konfliktowych,podobnie jak opiekujący się nimi, odczuwają radykalną niemoc wobectego, co wokół nich się dzieje. Doświadczają jakby przybicia do krzyża,tak że nie mogą już nic zdziałać, wykonać żadnego kroku. Są więc niejakozdani na swój los. Lekarze, opiekunowie, krewni i przyjaciele czują sięwspótukrzyżowani z cierpiącym.

Może się zdarzyć i tak, że w danej sytuacji, z czysto ludzkiego punktuwidzenia, nie istnieje już żadna nadzieja na poprawę. Energia życiowai fantazja załamują się, jeśli nie mogą się oprzeć na czymś, co nie bazuje

Gal 2,19a-20a.„2 Tym 2,11. Por. także: l Tes 5,10; Rz 5,10 i 17; I J 3,14.

J 11, 25-26.

58 HEINRICH POMPEY

jedynie na własnych doświadczeniach życiowych cierpiącego. W krzyżuzaś łączy się caritas Dei (wertykalny wymiar cierpienia) z passio homini(horyzontalny wymiar cierpienia), co tworzy razem passio Dei. Podczasukrzyżowania i przebywania w Królestwie Śmierci szczególnie ważne jestpamiętanie o obietnicy, jaką Jezus dał Piotrowi, że bramy piekielne nieprzemogą ludzi wierzących".

Kochać, wierzyć i mieć nadzieję

Jezus Chrystus, cierpiąc na krzyżu, nie utracił wiary, że jest przezBoga kochany. To poczucie bycia umiłowanym przez Ojca pozwoliło muwierzyć w sens swojej drogi życiowej. Mimo cierpienia nie załamał sięi przyjął swój los z ufnością. Mógł zachować nadzieję wbrew wszelkiejnadziei l2, że przeznaczona jest dla niego pełnia życia i że wszystko niekończy się na krzyżu. Jego przyszłość nie została unicestwiona, nawetjeśli w obliczu krzyża nie mógł jej rozeznać. Przy całym swoim ducho-wym zwątpieniu, fizycznym cierpieniu i uśmierceniu aktualnych relacjimiędzyosobowych wiedział, iż jest przez Boga kochany i wspierany. Do-konał więc tego, że nie tylko realnie poniósł swój krzyż i wypełnił swojąmisję, ale ponadto przyjął ją i zaakceptował z miłością i niejako pogodziłsię z krzyżem i swoim losem. Nie oznacza to oczywiście, że należy pro-mować fałszywy heroizm i ascezę. Znane powiedzenie przypomina wszak,że człowiek przemienia to, co przyjmuje.

Pewna pacjentka tak opowiada o swoich przeżyciach: Było mi bardzotrudno poradzić sobie z wykrytą u mnie cukrzycą. A kiedy w końcu udałomi się przyjąć siebie samą i swoją chorobę taką, jaka jest, i pogodzić sięz jej nieodwracalnością, odnalazłam się pośród nowych przyzwyczajeńi wszystko nagle stało się dniem powszednim.

Działanie Chrystusa dokonuje się podczas każdego zmaganiaz cierpieniem, może być uświadomione lub nie, może też zostać niejakozastępczo doświadczone przez pomagającego. Człowiek cierpiący nie musizatracić miłości własnej i szacunku wobec samego siebie. Również niosą-cy pomoc mają szanować godność cierpiącego, nawet jeśli nie uświadamiaon sobie tego faktu. Dzięki takiej postawie człowiek nie załamuje się pod

" Por. Mi 17,5.' 2 Rz 4,18.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 59

ciężarem swego krzyża. Może żyć pełnią swego życia, pomimo krzyżai cierpienia. W ujęciu psychologii motywacji wiara w powrót do życia(zmartwychwstanie) staje się dla cierpiącego pro-motio. Nadzieja, że Króle-stwo Boże, to znaczy życie w pełni, ku niemu się przybliża i już w nim sięzaczyna, staje się at- tractio. Jest to fundament, na którym kształtuje siępełne miłości przyjęcie cierpiącego człowieka przez Boga, to znaczy fun-damentalne ac-ceptatio caritatis Dei. św. Paweł mówi w swej „WielkiejKarcie Miłości", że najważniejsza jest właśnie miłość''.

Ci, którzy mówią np: Temu człowiekowi już nie można pomóc lub: Otym człowieku możemy już zapomnieć, bo nie ma dla niego żadnych perspek-tyw, nie wierzą, że i tego cierpiącego Bóg kocha. Nie mają nadziei, że i dlaniego Bóg przeznaczył wspaniałą przyszłość, której początek już nadszedł.Nie mogą go zaakceptować i mu pomóc, gdyż nie potrafią odkryć w jegoobliczu obrazu samego Jezusa. A przecież każdy cierpiący jest także stwo-rzony na obraz i podobieństwo Boga i nawet mimo własnych win przyjętyjest przez Boga dzięki zbawczej ofierze Chrystusa. Wiedząc o tym, że Bógszczególnie umiłował ubogich, chorych i cierpiących, niosący pomoc mogąprzeciwko piekłu i śmierci postawić akt pierwotnego zaufania, realizującysię jako wiara, nadzieja i miłość. Trzeba pomagać człowiekowi w niesieniujego krzyża i odnajdywaniu nowych życiowych możliwości. Dla człowieka,który jest ukrzyżowany w swoim cierpieniu i przeżywa swój los w pełniświadomie, decydujące znaczenie ma fakt, że otwierają się przed nim te trzyfundamentalne opcje: wiara, nadzieja i miłość. To samo dotyczy pomagają-cego, tym bardziej wówczas, kiedy cierpiący nie może sam uświadomićsobie swego położenia z powodu demencji lub braku przytomności.

Przykładowe sytuacje cierpienia

Rozpatrzmy dwie sytuacje cierpienia osób śmiertelnie chorych. Pe-wien trzydziestokilkulatek nie może już ustać o własnych siłach i nic niemoże jeść. Był uzależniony od alkoholu i narkotyków, sześć lat swegożycia spędził w więzieniu. Ma żonę alkoholiczkę i dwoje dzieci. Do opie-kującej się nim osoby mówi: Sam sobie nawarzyłem tego piwa. Tutaj niepomoże nawet Bóg. Ja sam muszę ponieść konsekwencje.

' 3 Por. I Kor 13,13.

60 HEINRICH POMPEY

Druga osoba, samotna 83-letnia kobieta, żyjąca w domu starców, wy-chodzi świadomie ku zbliżającej się śmierci. Cierpi na raka przełyku i niemoże nic jeść. Mówi otwarcie o końcu swojego życia, jest pełna nadziei,zrównoważona i stale gotowa nieść pomoc innym. Współmieszkańcy chęt-nie ją odwiedzają, gdyż spotkania z nią dodają im otuchy. W rozmowie zeswoim duszpasterzem wyznaje: Jakże chętnie uczestniczyłam wcześniejw Eucharystii! Szkoda, że teraz, z powodu mojej choroby, nie mogę jużprzyjmować komunii św.

W pierwszym przypadku mamy do czynienia z załamaniem się wiaryw dobro własnego istnienia. Stosunek tego człowieka do samego siebiecechuje rezygnacja i brak pojednania. Zanikły w nim: wiara, nadziejai miłość. Nie może więc już żyć pełnią życia.

Przypadek drugi ukazuje sytuację przeciwną. Pacjentka mocno wierzyw sens i dobro swego życia mimo choroby i dlatego może być dobra dlainnych. Ma nadzieję na pozytywne, choćby najdrobniejsze, co dzień nowedoświadczenia życiowe dla siebie i innych. Dzieje się tak dlatego, że po-trafi zaakceptować samą siebie i swoją dolegliwość, czego wyrazem jestchoćby otwarte mówienie o chorobie. Jest więc ona niejako pojednana zeswoją fizycznie złamaną egzystencją. Zmartwychwstała więc do nowegożycia w granicach swoich możliwości i przeżywa pełnię u jego schyłku.

Wierny i bliski Bóg

W niesieniu pomocy utrudzonym i obciążonym cierpieniem szczegól-nie ważne jest, aby towarzyszyć im w wierności i bliskości. W osobie Je-zusa Chrystusa Bóg zaświadczył o wierze w dobro naszego istnienia,o nadziei na udane życie dla nas i o swojej miłości do nas. W ten sposóbokazał się wobec człowieka Bogiem bliskim i wiernym. Bliskość jest po-stacią przestrzeni, wierność zaś jest postacią czasu. Każda diakonia doko-nuje się w czasie i przestrzeni, to znaczy bliskość i wierność są podstawo-wymi warunkami diakonii wiary, nadziei i miłości.

Łaska Boża

Proces przezwyciężania choroby, nędzy, cierpienia czy konfliktu prze-biega u człowieka tak, jak zmaganie Jezusa Chrystusa w ogrodzie Getse-

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 61

mani. Żaden człowiek nie może samotnie znieść trudów swego życiai swego cierpienia. Nie mógł tego również Jezus Chrystus, dlatego prosiłswoich najlepszych przyjaciół, aby przy nim pozostali. Nie chciał, abysilili się na wielkie słowa, lecz żeby po prostu przy nim wytrwali. Bocierpienie dzielone z kimś jest cierpieniem złagodzonym. Ale oni temuzadaniu nie sprostali. Tego opuszczenia i osamotnienia doświadczają lu-dzie chorzy i cierpiący po dzień dzisiejszy. Trzeba przejść przez zwątpie-nie, rozczarowanie i opuszczenie, aby powiodło się przebycie ostatniegoodcinka swojej drogi życiowej w pierwotnej ufności, czyli w wierze,nadziei i miłości. Tak jak w ogrodzie Getsemani, każdy musi tego doko-nać sam. Najlepsi przyjaciele są często oddaleni, wyczerpani lub nie wy-trzymują stresu.

Obraz anioła umacniającego Jezusa w cierpieniu pokazuje nam, że ówakt pierwotnego zaufania nie może bazować jedynie na własnej mocy, alestaje się możliwy dzięki Łasce Boga, czyli poprzez Jego dar (gratia gratisdata). Wolny dar pomocnej łaski zakłada wolną wolę cierpiącego. Nikomunie można pomóc wbrew jego woli. Dlatego też sam Jezus wciąż zdaje topytanie: Co chcesz, abym ci uczynił".

Działanie Ducha Świętego

Poprzez synergię pierwiastka ludzkiego i Boskiego, to znaczy poprzezpołączenie wszystkich sił życiowych, można przejść ciemności codzienne-go piekła i doliny śmierci. Ma to miejsce wówczas, gdy cierpiącegoi pomagającego mu obejmuje Duch wiary, nadziei i miłości, czyli pocho-dzący od Boga Duch Święty. Jest on dawcą życia, sił witalnych i mądrościżyciowej oraz pozwala rozpoznać prawidłową drogę. Od niego pochodząpocieszenie, uspokojenie i dobre rady. Działanie Ducha Świętego charak-teryzują: dynamika, fantazja i kreatywność. One właśnie stanowią funda-menty udanego życia.

Są ludzie, którzy mają dobre pomysły, ale brakuje im siły do ich rea-lizacji. Są inni, którzy mają niespożytą energię życiową, ale żadnej idei najej dobre wykorzystanie. Konieczne jest więc i jedno, i drugie. Nowy Te-stament opisuje więc siłę i mądrość jako dary Boże, pokazujące zarazemdziałanie Ducha Świętego. Szczególnie jednoznacznie wypowiada się św.Paweł, stwierdzając, iż Chrystus jest mądrością i siłą dla wszystkich po-wołanych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawsty-

62 HEINRICH PomPEY

dzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć 15 . Dzięki silei mądrości Bożej ludzie wierzący mogą nieść swój krzyż i z powodzeniemżyć, naśladując Chrystusa. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za mną, tennie może być moim uczniem' 6 .

Porzucić wszystko i iść dalej

Ogromny problem dla wielu ludzi stanowi niezdolność cierpienia, toznaczy nieumiejętność przyjęcia go i przetrwania jego trudów. Jest jednakogromnie ważne, aby realistycznie podejść do sytuacji nieuleczalnej cho-roby i nieprzezwyciężalnego cierpienia. Dotyczy to zarówno pomagające-go, jak i bezpośrednio dotkniętego tą sytuacją. Nie pomaga już sama wal-ka przeciw rzeczywistości cierpienia i roztrwanianie energii życiowej najałowe powracanie do przeszłości. Życiowa energia i fantazja muszą byćużyte prospektywnie, aby można było znaleźć znośne rozwiązanie zaist-niałej sytuacji i aby pozostawić swobodę twórczemu poszukiwaniu alter-natywnego sposobu życia. Trwanie w ciągłym spoglądaniu w przeszłośćnie przynosi uwolnienia: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz sięoglądu, nie nadaje się do królestwa Bożego'', to znaczy do w pełni udane-go życia. Jak przestrzega historia żony Lota, kto ogląda się za siebie, tenkamienieje. Możemy wciąż spoglądać przed siebie, ponieważ wierzymy,iż przeznaczona jest dla nas wspaniała przyszłość niezależnie od tego, codzieje się w danym momencie.

Zaakceptować wolę Boga

Aby przezwyciężyć cierpienie i śmierć, trzeba za przykładem JezusaChrystusa rozpoznać i zaakceptować wolę samego Boga. Może się to udaćtylko w wierze, nadziei i miłości. Chrześcijanie modlą się wszakw Modlitwie Pańskiej: bądź wola Twoja.

Łk 9,62.' 4 Mk 10,51.

I Kor 1,27.i 6 Łk 14,27.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 63

Psychologia medyczna zna od dawna tę mądrość, że cierpienie jest nietylko nieszczęściem, ale również napomnieniem, to znaczy że zawiera onow sobie także pewne konkretne przesłanie.

Znosić cierpienie jako pokutę za innych

Spoglądając na długotrwałe cierpienie niejako oczami Boga i w świetleżycia Jezusa Chrystusa możemy rozpoznać w nim wezwanie, by przyjąć jejako pokutę za innych ludzi. Współcześnie bardzo niewielu wierzącychodkrywa ten właśnie wymiar cierpienia. Niewątpliwie jednak byłoby czymśprzykrym, gdyby ta logika cierpienia, nędzy i choroby została komuś na-rzucona z zewnątrz. Akceptacja tego rodzaju przesłania wymaga bowiemciężkiego i długotrwałego zmagania z samym sobą, jak miało to miejscew przypadku Jezusa w ogrodzie Getsemani. Rzadko zdarza się, by uznanietakiego sensu cierpienia nastąpiło tak szybko, jak w następującym przy-kładzie: pewna pacjentka, podczas odliczania tabletek z zamiarem popeł-nienia samobójstwa, spostrzegła przypadkowo książkę o aktorce RomySchneider. Wcześniej pacjentka ta wielokrotnie modliła się za RomySchneider, gdyż wstrząśnięta była jej stylem życia. Gdy spojrzała teraz natę książkę, jak gdyby usłyszała dobywające się z niej słowa: Już nie mogęmodlić się za siebie samą. Któż więc ma się za mnie modlić? Kobietaodstąpiła więc od zamiaru popełnienia samobójstwa, bo poczuła w sobieprzypływ nowych sił do przetrwania swojej sytuacji.

Uczyć się przyjmować to,czego nie da się zmienić

Na gruncie chrześcijańskiego realizmu nie powinniśmy nigdy zapomi-nać, że w naszej egzystencji pozostaje zawsze pewna niezbawiona reszta,że nie jest możliwe radykalne rozwiązanie problemu nieszczęściaw świecie, choć ludzie powołani są do aktywnego działania na rzecz poko-nywania choroby, cierpień psychicznych i społecznej nędzy. Naprzeciwtych beznadziejnych sytuacji postawić trzeba miłość Bożą, obecnąw codzienności poprzez nieograniczoną serdeczność i przyjaźń. Zada-niem więc księży, diakonów, psychologów, pedagogów społecznych, pie-lęgniarek i krewnych jest niesienie Jezusowego optymizmu, że mimo

64

HEINRICH POMPEY

wszystko, tu i teraz, można żyć dobrze, że przybliżyło się już królestwoBoga, królestwo przyjaźni, sprawiedliwości i pełni życia. Pewne niemiec-kie przysłowie mówi, że tam, gdzie bieda największa, tam Boża pomocjest najbliżej. Tego rodzaju pomoc daje świadectwo nadziei, która roz-ciąga się od uwolnienia z nędzy tu i teraz, aż po nadzieję wiecznej szczę-śliwości".

Nadzieja wbrew wszelkiej nadziei

O tym, jak bardzo trudne może być przyjęcie sensu cierpieniai przełożenie go na zwykłą codzienność, przekonuje poniższy przykład:Stefan, na 'dwa dni przed swoimi 20. urodzinami, jechał samochodem doswej przyjaciółki. Chciał zabrać ją na wystawę łodzi. Na rozwidleniu drógstało się. Stefan skręcił w lewo, nadjeżdżający z przeciwka mercedes je-chał za szybko... Przez tydzień chłopak leżał w stanie śpiączki, ale prze-żył. Kiedy się ocknął, niczego nie wiedział. Czuł się dobrze i nie miałpojęcia, że urazy głowy spowodowały paraliż.

Jako uczeń Stefan pomagał w rodzinnym przedsiębiorstwie. Grał teżna flecie, trąbce i rogu. Na krótko przed wypadkiem trębacze zagrali pięk-ną mszę — zwierzył się Stefan reporterowi. Mszę? — zapytał reporter zezdziwieniem. Czy Pan jest wierzący? Ale Stefan odpowiedział: Nie, odczasu wypadku już nie. Reporter: Sądzi Pan, iż Bóg nie powinien był doczegoś takiego dopuścić? Stefan: Tak. Przez ten wypadek straciłem wszyst-ko Moja przyjaciółka odwiedza mnie od czasu do czasu, ale to „odczasu do czasu" jest coraz rzadsze.

Zupełnie nieświadomie pomogli Stefanowi lekarze z kliniki uniwersy-teckiej... Wyjaśnili mi oni mianowicie, że trudno pojąć, jak to się stało, żeja w ogóle ten wypadek przeżyłem (..). Ułatwiło mi to uporanie się z tąsytuacją. Lekarze stwierdzili, że po tego rodzaju obrażeniach Stefan powi-nien stracić słuch, a tymczasem... zmysł ten funkcjonuje prawidłowo. I z tąwłaśnie ocaloną cudem zdolnością pacjent związał swe nadzieje: Moimcelem jest, aby pewnego dnia stać się samodzielnym i żyć z partnerką,której nie odstraszy moja niepelnosprawność' 9 .

' 8 Por. Rz 8, 18-25.Por. G. Goblirsch, Ein Buch ber die zweite Geburt, „ADAC Motorwc1C, 3(1989), s. 124-

-125.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 65

Młody człowiek, przed wypadkiem pełen życiowego optymizmu, głę-boko przekonany o sensie własnego życia i perspektywach na przyszłość,doświadcza niemal totalnego unicestwienia swej fizycznej i społecznejegzystencji. Jak może jeszcze wierzyć w dobro własnego istnienia, w udanerelacje z innymi ludźmi, a zwłaszcza samym sobą? Wszystkie możliwościprawie bez reszty zostały zniszczone. Czemuż w ogóle nieszczęście tospotkało właśnie jego? Jego przyjaciółka ma trudności z zaakceptowaniemtakiego losu, nie wierzy w możliwość dobrego życia ze Stefanem i odsuwasię od niego. Jedynie rodzice pozostają mu bliscy i wierni, kochają gonadal, wierzą w sens jego życia i wiążą z nim nadzieje. Zachowana mimowypadku zdolność słuchu tworzy bazę dla nowego życia, stanowi podłożedla zmartwychwstania do nowych możliwości życiowych.

Dla rodziców przesłanie jest oczywiste: „tak" dla życia ich dziecka.W miarę jak postępuje rehabilitacja również wątpiący lekarze stają sięufniejsi i pełniejsi nadziei. Nie wiadomo natomiast, jak przyjmą to prze-słanie na przykład klub trębaczy, parafia i inne zrzeszenia, z którymi pa-cjent związany był przed wypadkiem. Przyjaciółka zaś nie usłyszała poprostu wezwania do własnej metanoi.

Udana pomoc możliwa jest tylko wtedy, kiedy wszystkie osoby w niązaangażowane przemienią się w sensie społeczno-moralnym. Wówczas,mimo istniejących ograniczeń, dla owego młodego człowieka ponowniezaistnieją optymalne relacje życiowe.

Godzina uzdrowienia, uwolnienia, jest nieznana

Nikt nie wie, jak długo ma trwać czas cierpienia. Jedynie Bóg znagodzinę nadejścia uzdrowienia. Przejście przez pustynię życia może trwaćczterdzieści lat, może mu towarzyszyć błądzenie i zbaczanie z właściwejdrogi. Pozostaje otwarte pytanie, dlaczego Bóg nie pozwolił ludowi wy-branemu dojść do Ziemi Obiecanej najkrótszą drogą. Może się ponadtozdarzyć i tak, że niosący pomoc nie dożyje — jak Mojżesz — momentuosiągnięcia przez cierpiącego jego Ziemi Obiecanej.

Powrót do zdrowia dokonuje się w ciągu pewnego procesu, który nie-kiedy potrzebuje dość długiego czasu. Można przy tym wyróżnić dwiewielkie jego fazy: 1. Faza oczyszczenia, którą nazywamy fazą katharsis.2. Faza rozpoczynającego się nowego myślenia, osiągnięcia nowych prze-konań i wypróbowywania nowych możliwości działania. W ujęciu chrze-ścijańskim mówimy tu o metanoi.

66 HEINRICH POMPEY

Poprzez nazwanie cierpienia, tego wszystkiego, co obciążai przygnębia, a więc w fazie katharsis, człowiek ma się psychicznie uwol-nić. Pomocne jest przy tym wsparcie ze strony innych ludzi, nazwanie złapo imieniu i wypowiedzenie, a nie stłumienie, żalu i skarg, jak to pokazu-ją na przykład psalmy. W fazie metanoi z kolei chodzi o to, aby odkryćsens cierpienia, zrozumieć go i zacząć postępować odpowiednio do cało-ściowej logiki swego życia (Oiko—Logik). W języku chrześcijańskim ozna-cza to rozpoznanie i wykonywanie woli Bożej w swoim życiu.

Dla zrozumienia istoty takiego działania pomocne wydają się wskazów-ki, zawarte w nowotestamentowych przypowieściach. I tak, według Przypo-wieści o siewcy 2° należy najpierw dobrze przygotować glebę pod zasiewchrześcijańskiej wizji życia. Trzeba więc z historii życia powyrywać kamie-nie i ciernie i udeptaną ziemię osobistej wiary solidnie zrekultywować.

Przypowieść o zasiewie" pokazuje z kolei, że pożądane siłyi możliwości wzrostu w życiu są już dane przez Boga samego. Jak wyrażato stare medyczne powiedzenie: Medicus curat, natura sanat. Tak więclekarz tylko wspiera, uzdrawia zaś sama natura.

Przypowieść o chwaście" mówi o tym, że przy każdym wysiłku prze-zwyciężenia cierpienia trzeba się liczyć z przeciwnościami i zewnętrznymiprzeszkodami. Ludzie wierzący powinni jednakże być pewni, że dobroostatecznie zwycięży.

Przypowieść o robotnikach w winnicy" wskazuje na to, że niosący po-moc mają częstokroć poczucie niesprawiedliwej zapłaty. Może to doty-czyć leniwej pielęgniarki, która otrzymuje tak samo serdeczne podzięko-wanie jak ta, która dużo wysiłku wkłada w opiekę nad chorym. Bywai tak, że ktoś musi natrudzić się w początkowej fazie leczenia i opieki nadchorym, podczas gdy ostateczny sukces terapii jest udziałem innego, ucze-stniczącego w dalszej jej fazie.

Przypowieść o ziarnku gorczycy24 wyjaśnia, że często najmniejsze dro-biazgi, jak choćby małe przyjazne słowo, potrafią przynieść wielkie owo-ce. Rzeczywiście, w niejednym skromnym działaniu tkwi coś wielkiego,przez co cała terapia uzyskuje wsparcie.

" Por. Mk 4, 1-9.2 ' Por. Mk 4, 26-29.22 Por. Mi 13, 24-30.23 Por. Mi 20, 1-16.24 Por. Mi 13, 31-32.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SIŁĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ

67

Jako chrześcijański sposób podejścia do sytuacji cierpienia możemywięc uznać następujące zasady:

—Jakościowy skok z cierpienia, choroby i nędzy możliwy jest tylko wów-czas, kiedy wszyscy zaangażowani w ten proces starać się będą odkryći wydobyć wszelkie elementy doświadczenia życiowego — z pewnością wielo-rakie, a nawet nadzwyczajnie małe — lecz nie po to, aby nimi manipulować.

—Sytuacji wzrostu nie można wymusić. Może to oznaczać, że czasamitrzeba poczekać z wyrwaniem chwastu aż do żniwa, czyli do końca życia,aby nie zniszczyć dobrych owoców. Różnorakie chwasty stanowią bowiemnieodłączny element naszego życia doczesnego. Obecne są w procesie jegorozwoju i przezwyciężania momentów kryzysowych.

—Relacje, w znaczeniu bliskości, wierności, uczciwości, życzliwościwobec ludzi, dobroci i zrozumienia, które mogą powstawać, rozwijać sięi wzrastać między pomagającym i potrzebującym, stanowią podłoże wzro-stu, które należy kultywować.

Dopiero wówczas, kiedy podłoże jest we właściwy sposób uprawione,może być zasiana wiara połączona z właściwym sposobem na życie. Jakoźródło życia uznać możemy więc połączenie tych możliwości życiowych,które dane zostały człowiekowi w akcie stworzenia z rzeczywistością Zba-wienia, przyniesioną przez Chrystusa. Przy wszystkich naszych staraniach,podjętych dla prawidłowego przygotowania gleby, znalezienia dobrego ziar-na i wybrania właściwego czasu zasiewu, trzeba uszanować to wszystko,czego cierpiąca osoba może dokonać osobiście. W ten właśnie sposób każdypomagający przyczynia się do powstania nowych możliwości życiowych.

Być wspólnie w drodze — dzielić życie

Diakonia życia powstaje i żyje w parafii". Ponowne zmartwychwsta-nie z cielesnego cierpienia nie jest procesem jednostkowym, ale wspólno-

" Na temat konieczności wspólnotowego odniesienia procesów pomagania i uwalniania por.H. Pompey, Die „Soziale Pastora!" der Dritten Welt als Herausforderung fr das diakonisch-caritative Engagement einer Ge-meinde, w: G. Biemer i in. (red.), Gemeinsam Kirche sein —Festschrift der Theologischen Fakultt der Universitt Freiburg i. Br. Jr Erzbischof Dr OskarSaier, Frciburg 1992, s. 410-442.

68 HEINRICH POMPEY

towym". Jak każdy proces wzrastania, tak i ten może powieść się tylkow otaczającej go jedności,to jest w ekospołecznej przestrzeni życiowej,w grupie samopomocy, we wspólnocie parafialnej itp. Dokonuje się więcnajczęściej w wielkiej wspólnocie, bo nikt przecież nie ma nadziei jedyniedla siebie'''. W ten sam sposób również miłość jest możliwa tylko jakorelacja między osobami. Nie jest możliwe chrześcijaństwo w pojedynkę,gdyż wiara zakłada wymianę doświadczeń z innymi". Do wzrastaniai uzdrawiania niezbędna jest wspólnota. Poszczególne członki mogą wy-zdrowieć wtedy, gdy całe ciało jest zdrowe, lub całe zdrowieje. Podobnie,kiedy jeden członek jest chory lub cierpi, wówczas całe ciało niedomaga 29 .

Przezwyciężanie biedy, choroby i cierpienia oznacza swego rodzaju słu-żebną chrystianizację całości psychicznych, duchowych i międzyludzkichzależności w życiu osoby. Przekonuje o tym choćby następujący przykład:Pewien kierowca ciężarówki, ojciec trojga dzieci, utracił w wypadku obienogi. Jego życie rodzinne i zawodowe załamało się. A jednak z pomocąlekarzy, opiekunów, proboszcza i przyjaciół, udało mu się zmartwychwstaćdo nowego życia. Stało się tak, ponieważ wszyscy pozostali mu wiernii bliscy i nie zrezygnowali z podtrzymywania z nim więzi. Jego żona i dziecimogły dzięki temu wydarzeniu na nowo odkryć jego obecność w domu,gdyż nigdy wcześniej nie miał tyle czasu, by z nimi o wielu sprawach poro-zmawiać. Szef firmy wpadł na pomysł, aby zatrudnić go jako portiera, abyprzy okazji mógł udzielać porad kolegom, wyjeżdżającym w trasy. Klubpiłkarski powierzył mu funkcję kasjera i organizatora imprez... Wszyscyz jego otoczenia starali się więc trwać w wierze w sens jego życia i pomócmu odnaleźć się w tej nowej sytuacji, dając zarówno szansę pracy, jaki możliwości zorganizowania czasu wolnego.

Przykład powyższy naświetla, jak owo zmartwychwstanie dokonujesię poprzez wiarę, nadzieję i miłość, w wierności i bliskości wielu współ-

26 Jak mówi Sobór Watykański 11: podobało się jednak Bogu uświęcać i zbawiać ludzi niepojedynczo (..) lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie mu służył.Konstytucja Dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium, nr 9.

27 Synodenbeschlu „ Unsere Hoffnung", w: I.L. Bertseh i. in. (red.), Gemeinsame Synodeder Bistmerin der Bundesrepublik Deutschland. Offizielle Gesamtausgabe, Freiburg 1976,s. 99.

2X M. Jryelinen, Gemeinschaft in der Liebe: Diakonie als Lebens— und Wesensuerungder Kirche im Verstndnis Paul Philippis, Heidelberg 1993.

29 Por. 1 Kor 12,26.

JEZUS CHRYSTUS MĄDROŚCIĄ I SILĄ W POSŁUDZE CHARYTATYWNEJ 69

cierpiących. Tylko w taki sposób energia i fantazja życiowa mogą znówrozwinąć się w całej swojej pełni.

Chrystologiczną diakonię życia należy więc pojmować jako podstawo-wą terapię, która na nowo konfirmuje złamane pierwotne zaufanie do ży-cia, to znaczy rekultywuje podłoże i środowisko, w którym życie każdegoczłowieka jest zakorzenione i z którego wyrastają jego relacje do innych.Bez kultywowania środowiska życiowego nie jest możliwe udane, czylizdrowe życie, ani skuteczne pomaganie i uzdrawianie. Jeśli owo podłożeżyciowe pozostanie skontaminowane przez cierpienie i brak zainteresowa-nia, a następnie obumrą lub wyschną rzucone nań ziarna, wówczas życiesię kończy.

Siła wiary uobecnia się bez słów, jako to, co dzieje się w relacjachmiędzy osobami. Może być ona jednak istotnie wzmocniona, wspartai pogłębiona poprzez treść wiary. To pierwsze powiedzie się wówczas,gdy pielęgnowane będzie jako osobista relacja do Jezusa Chrystusa, todrugie zaś wtedy, gdy cierpiący, współcierpiący i pomagający zdolni będądo odkrycia tego rodzaju treści. O pierwszych diakonach, szczególnie o św.Szczepanie, powiedziane zostało, iż byli pełni Ducha i mądrości". W Ko-ściele Wschodnim, jak i Zachodnim Sophia, a więc mądrość, czczona jestjako matka Wiary, Nadziei i Miłości.

Moc wspólnej wiary

Chrześcijański sposób życia musi być nie tylko zachowywany, ale powi-nien wciąż na nowo inspirować i rozwijać się. Charytatywna diakonia życiazakłada wspólnotową więź, która potrzebuje ciągłego umacniania teologicz-nego. Z uwagi na żywotną siłę wiary, zarówno cierpiący, jak i pomagającychrześcijanie, muszą postępować jak mądre panny i zabezpieczyć sobie świa-tło dla przetrwania ciemnych i groźnych nocy. Bez tego bowiem pomagają-cy byliby niczym panny nieroztropne i ich pomoc wygasłaby, zanim nad-szedłby dawca życia. Konieczne jest przeto gromadzenie duchowych rezerw,z których można czerpać podczas pełnienia posługi charytatywnej.

Przedstawione powyżej tezy miały za zadanie ukazać, w jaki sposóbsłużba ludziom cierpiącym, w naszych czasach i w naszym otoczeniu,

30 Por. Dz 6, 3 i 10.

70 HEINRICH POMPEY

może pozwolić doświadczyć nadejścia królestwa Bożego. A także w jakisposób we wszystkich rodzajach posługiwania socjalno-charytatywnegodokonuje się wciąż ta podstawowa służba teologiczna i soteriologiczna.Jeśli jest ona rozumiana także Chrystologicznie, to obecna jest w diakoniiwewnątrz i na zewnątrz Kościoła 31 . Diakonia miłości jest więc zawsze dia-konią wiary. Jak wiadomo, łacińskie słowo credo, credere, czyli: wierzyć,wywodzi się etymologicznie od cor — dare, to znaczy podarować serce.

Heinrich Pompey

Tłumaczył z języka niemieckiego Tadeusz Kamiński

Konieczność wiary dla chrześcijańskiej diakonii, czy też potrzeba chrześcijańskiej ducho-wości w procesie pomagania w kontekście zorganizowanej Caritas przez różnych niemieckichteologów pastoralnych jest odrzucana lub uznawana za nieistotną. Por. odpowiednie przyczyn-ki w: Deutscher Caritasverband (red.), Zeit fr ein Letbild, Freiburg 1994.