jankowickiej podstawówki SŁÓWKAspjankowice.pl/userdata/obrazki/slowka_21_14.pdf · Wiewiórki...
Transcript of jankowickiej podstawówki SŁÓWKAspjankowice.pl/userdata/obrazki/slowka_21_14.pdf · Wiewiórki...
Nr 21/11/2014 czasopismo literackie jankowickiej podstawówki SŁÓWKA
Listopad – żegnamy jesień, czekamy na zimę. Pogoda już nie rozpieszcza.
Coraz częściej pada deszcz, w zabawach na wolnym powietrzu przeszkadza
wiatr. Dni są krótsze a noce dłuższe.
Troszeczkę ogarnia nas zmęczenie, może troszeczkę bardziej nam się „nie chce”.
Nie dajmy się jednak jesiennej szarudze!!!
Pomyślmy o tym, jak wykorzystać wieczory i dobrze się bawić!!!
Naszą propozycją jest przeczytanie książki napisanej w formie dziennika „Dynastia Miziołków”. Autorką tego dzieła jest Joanna Olech. Urodziła się ona
w 1955 roku. Z wykształcenia jest grafikiem, autorką ilustracji do książek dla dzieci. Jej „Czerwony Kapturek” (seria „Niebaśnie”) otrzymał wyróżnienie w konkursie zorganizowanym przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek
na Najpiękniejsze Książki Roku 2005. W 1994 powstała „Dynastia Miziołków”. To debiut literacki pisarki.
„Dynastia Miziołków” to pamiętnik chłopca w wieku szkolnym, który pisze o swojej niezwykłej rodzinie, szkole i kolegach. Jego rodziców – nazywanych przez dzieci Mamiszonem i Papiszonem – na pewno nie można zaliczyć do „nudziarzy”. Pełna energii, ciekawa świata mama ciągle próbuje nowych rzeczy: zapisuje się na kurs medytacji, który wkrótce zamienia na ćwiczenia na siłowni, te zaś porzuca dla nauki gry na mandolinie. Przez jakiś czas wraz z ekologami manifestującym w obronie wielorybów. W końcu zostaje pisarką. Jej przeciwieństwem jest tata – zamyślony, na ogół ze stoickim spokojem znosi kolejne zwariowane pomysły żony. Miziołek ma dwie młodsze siostry: Kaszydło i Małego Potwora, i dzięki nim nigdy się nie nudzi. Chłopiec nie pomija w swoim pamiętniku przygód ze szkoły i podwórka, przeżywanych razem z kolegami Fifą i Piromanem. Opowiada o nauce, z którą całkiem nieźle sobie radzi, choć zdarza mu się dostać jedynkę. Uwagę Miziołka zaprząta zresztą nie tylko zdobywanie wiedzy, lecz także koleżanka z klasy Beata – nie dość że bardzo ładna, to jeszcze wysportowana. Joanna Olech stworzyła pełną domowego ciepła i jednocześnie skrzącą się dowcipem historię rodziny, która mogłaby mieszkać obok nas.
za: http://www.publio.pl/dynastia-miziolkow-joanna-olech,p48396.html
Deszcz w początku listopada, mrozy w styczniu zapowiada.
Dynastia Miziołków, Joanna Olech
wtorek, 1 IV, Grażyny, Zbigniewa, PRIMA APRILIS
Przykro mi to mówić, ale zauważam u moich starych pierwsze objawy spierniczenia.
Zawodzi ich poczucie humoru. Nie śmieszą ich moje kapitalne żarty. Nie śmiali się, kiedy
przestawiłem wszystkie domowe zegary. Budzik nie zadzwonił i mogliśmy wreszcie pospać
dłużej, ale nikt się nie cieszył. Ja i Potwory pękaliśmy ze śmiechu, kiedy Papiszon zerwał się
z łóżka na równe nogi i próbował naciągnąć dżinsy na piżamę. Nic z tego. Wyloty nogawek
zaszyłem porządnie podwójną fastrygą. Mały Potwór krzyczał „pima pilis”, ale starzy
nie byli rozbawieni. Tata kicał na jednej nodze i używał brzydkich wyrazów, a Mamiszon
zrobił tę swoją słynną minę, która nie wróży nic dobrego. I rzeczywiście – kiedy mama
odkryła, że napełniłem cukiernicę solą – opuściło ją poczucie humoru i przylała mi ścierką.
Do szkoły dotarłem na trzecią lekcję. Pani Barszcz zignorowała prima aprilis i wpisała mi
nieusprawiedliwioną nieobecność. Obawiam się, że pani Barszcz cierpi na tę samą
dolegliwość, co moi rodzice – nie śmiała się, siadając na podłożonym przeze mnie serku
topionym...
środa, 2 IV, Franciszka, Urbana
Stanowczo odmówiłem pójścia do szkoły. Wszystko przez mamę. Akurat
przyszedł Kuczmierowski, żeby pożyczyć wentyl do roweru, kiedy
do pokoju wkroczyła mama i nazwała mnie Miziołkiem. Powiedziała ni
mniej, ni więcej, tylko: „Miziołku, nie zapomnij, że masz dzisiaj
angielski…” Kuczmierowski mało się nie udusił ze śmiechu, zaczął
chrząkać, zabrał wentyl i wybiegł bez pożegnania. Jak go znam, to zwierzę
rozgada kolesiom, a jutro cała szkoła będzie wołać za mną: „Miziołku, nie
zapomnij, że masz dzisiaj angielski…” O rany, ten Mamiszon to czasem
strasznie tępy. Jak mogła mi narobić takiego obciachu! Mamiszon się
tłumaczy, że przez całe życie tak mnie nazywa! No dobra, ale Kuczmierowski nie musi
o tym wiedzieć!
czwartek, 3 IV, Pankracego, Ryszarda
Starzy doprowadzili mnie do szkoły pod
eskortą. Kuczmierowski nie przyszedł, bo ma
anginę ropną. Niech żyje angina ropna!
POLECAMY!!!
Czwartoklasiści postanowili również podzielić się swoimi przeżyciami i napisali swoje pamiętniki lub dzienniki. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jaka jest różnica
pomiędzy tymi dwoma gatunkami, nie odkładaj „Słówek”. Zapraszamy do lektury.
Dziennik Krystiana
Piątek, 17.10. Małgorzaty, Wiktora.
Dzień zaliczam do udanych, gdyż na w-fie strzeliłem trzy gole,
a z angielskiego dostałem szóstkę. Super!!! Może coś porządnego ze mnie wyrośnie.
Sobota, 18.10. Juliusza, Łukasza.
Wreszcie kupiłem sportowe skarpetki, których brakowało mi do stroju piłkarza.
Ekstra!!! Teraz już wyglądam jak prawdziwy
Ronaldo!!!
Niedziela 19.10. Pelagii, Piotra.
Dzisiaj, z rodzicami, byłem w Mc’Donaldzie. Wszystko byłoby super,
gdyby tata nie rozlał coli.
Och!!! Co za obciach!!!
Poniedziałek 20.10. Ireny, Jana.
Dziś przeżyłem coś okropnego.
W drodze do szkoły gonił mnie pies.
Na odczepkę dałem mu moją kanapkę.
Bałem się bardzo, ale poradziłem sobie.
DZIENNIK – ZAPISKI PROWADZONE KAŻDEGO DNIA / Z DNIA NA DZIEŃ/; OBOK INFORMACJI O WYDARZENIACH ZNAJDUJĄ SIĘ TAM RÓWNIEŻ
REFLEKSJE I PRZEMYŚLENIA AUTORA.
Dziennik Patryka
21.10.14 wtorek
Dzisiaj wstałem o godzinie 6:30 rano. Już na pierwszej lekcji myślałem tylko o przyjeździe dzieci i dorosłych z zagranicy. Po lekcjach dziadek zawiózł mnie na basen.
22.10.14 środa
Było super!!! Przyjechały dzieci z Czech. Wszyscy wybiegli ze szkoły przywitać się. Podsłuchałem, jak pani dyrektor powiedziała, że cała szkoła będzie chora, gdyż dzieci nie
pomyślały, żeby się ubrać a było zimno. Wieczorem wypadł mi kolejny ząb.
23.10.2014 czwartek
Dzień zacząłem o godzinie 6.00. Po lekcjach była dyskoteka w szkole. Bawiliśmy się z dziećmi z zagranicy. Oprócz tańców były też wróżby, w których
wykorzystywano datę urodzenia i pinezki. Wyszło mi, że się przeprowadzę. To byłaby już moja trzecia przeprowadzka. OBY NIE!!!
Pamiętnik – gatunek literatury stosowanej, relacja prozatorska
o zdarzeniach, których autor był uczestnikiem bądź naocznym
świadkiem. Pamiętnik (w przeciwieństwie do dziennika) opowiada
o zdarzeniach z pewnego dystansu czasowego, w związku z czym
kształtuje się dwupłaszczyznowość narracji: autor pamiętnika
opowiadać może nie tylko o tym, jak zdarzenia przebiegały,
lecz może ujawniać również swoje stanowisko wobec nich w chwili
pisania. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Pami%C4%99tnik
Wiewiórki jesienią
Wiewiórka lubi jesień,
bo jesienią wiewiórczo w lesie.
Rude są buki na pagórkach.
Rude trawy zeschnięte w dolinach.
Rude są orzeszki na leszczynach.
Cały lasy — to jedna ruda wiewiórka.
Wiewiórki lubią jesienie,
bo same są jak rude płomienie.
Jeżeli znudzi się Wam czytanie, może nabierzecie ochoty na pisanie. Wybierzcie ulubione zwierzątko – szczególnie takie, które uważacie za bardzo wesołe – i opiszcie go. Później
oddajcie wypracowania Waszemu poloniście. Każda praca mile widziana!
Dla tych, którzy nie poczują weny literackiej, proponujemy pracę plastyczną: „Mój ulubiony zwierzak”.
Czwartoklasiści mieli za zadanie opisanie wiewiórki i trzeba przyznać, że spisali się bardzo dobrze. Sami oceńcie!
Wiewiórka to małe zwierzątko, które żyje w lasach liściastych, a także w dużych, miejskich parkach i ogrodach.
Różne gatunki wiewiórki są różnie ubarwione. Niektóre gryzonie mają rudy grzbiet, szarawe boki i biały brzuch. Inne czarnobrunatny wierzch ciała, stopniowo przechodzący w białą barwę na jego spodzie. Wszystkie zwierzątka mają długi, puszysty ogon i pęczki włosów na końcach uszu. Wiewiórki najchętniej przebywają w koronach drzew, gdzie poszukują owoców, nasion leśnych drzew. Zjadają też jagody, grzyby a nawet drobne zwierzęta.
Wiewiórka to moje ulubione zwierzę. Jednak gdy ją spotkam, muszę pamiętać, że to dzikie zwierzę i może ugryźć.
Autorką wiewiórki jest
pierwszoklasistka,
Angelika Prudel.
Sięgnijcie po pierwszy numer „Słówek”.
Przypomnijcie sobie zasady pisania listu.
Zastanówcie się, co chcielibyście powiedzieć
św. Mikołajowi i napiszcie do niego list.
Najciekawsze prace zostaną umieszczone
w grudniowym wydaniu naszego
czasopisma.
Z A K Ł A D K A S A M O R Z Ą D O W A
Lalki
Ku rozpaczy Baryła głosowanie przebiegło nie po jego myśli. Większość aktorów szkolnego teatru „Konewka” zdecydowała, że ich pierwsze przedstawienie będzie przedstawieniem kukiełkowym. – Zwariowaliście? – jęknął Barył. –Mamy bawić się laleczkami? Jak przedszkolaki? – Byłeś kiedykolwiek w prawdziwym teatrze? – zapytała Wiola, targając wojowniczo włosy. – W takim dla dzieci? – Barył popatrzył na nią ironicznie. – Bo ja byłam! – kontynuowała Wiola. – W tym, w którym występuje moja mama! I widziałam kukiełkowe przedstawienia nie tylko dla dzieci! – Powiem pani – pisnął Jaś z pierwszej klasy – że chodzisz na przedstawienia nie tylko dla dzieci! Zanim Wiola zdążyła zdzielić go zeszytem po głowie, do świetlicy weszła – zgodnie z treścią przysłowia: „O wilku mowa, a wilk tuż!” – pani Ela. – I jak wynik głosowania? – zapytała. – Kukiełki – poinformował usłużnie Alek. Potem poprawił plakietkę z napisem „Wzorowy uczeń”. – Ha! Wiedziałam! – Pani Ela spojrzała z triumfem na pana Stasia, który stał w drzwiach ugięty pod ciężarem ogromnego worka. – A pan nie wierzył, panie Stasiu, że dzisiaj przydadzą się te wszystkie klamoty. „Te wszystkie klamoty” okazały się różnokolorowymi zwojami materiału, farbami, listewkami, pudełkami z modeliną, szpulkami nici, poduszeczkami pełnymi igieł, opakowaniami waty i całą masą nieokreślonych przedmiotów. – Włączamy się w akcję „Sprzątanie świata”? – wykrztusił Barył. – To nie śmieci. – Pani Ela spojrzała na niego ciężkim wzrokiem. – Z czegoś chyba trzeba zrobić aktorów, prawda? – Super! – Jaś klasnął w dłonie. – To tak jakbyśmy byli ich rodzicami! Niekłamany entuzjazm Jasia wywoła niesmak na twarzy Baryła i kilku innych chłopaków. Jednak, chcąc nie chcąc, zabrał się do roboty; pod kierownictwem pani Eli mozolnie powoływali na świat główki kukiełek, rączki kukiełek, brzuszki kukiełek i to wszystko, co porządne kukiełki powinny mieć – nim minęła druga godzina lekcyjna, obsada najbliższego przedstawienia była skompletowana. Pan Stasio, który od czasu do czasu, nie mogąc opanować ciekawości, zaglądał do świetlicy, piał z zachwytu nad każdą z lalek. No, może nie nad każdą… - I co teraz będzie? – zapytał Baryła. – A co ma być? – odpowiedział Barył. – Chyba nie wyszły?... - Jak to nie „wyszły”?! Pan Stasio z trudem opanował grymas niesmaku, patrząc na leżące przed Baryłem kukiełki. – Myślałem… - chrząknął dyplomatycznie – że to miały być dzieci? – No i są! – warknął Barył. – Ale ludzkie dzieci – brnął pan Stasio. – Do przedstawienia o prawach dzie… - To są normalne, ludzkie dzieci! – przerwał poirytowany Barył. – Nie wyglądają na normalne – zaoponował pan Stasio.
Barył posiniał z gniewu. Pani Ela uznała, że czas interweniować. – Moim zdaniem, są świetne – powiedziała. – Brawo! – Hm… - Barył spojrzał zmieszany na swoje dzieło. – Znakomicie to wymyśliłeś – kontynuowała pani Ela. - To do scenki o tym, że każde dziecko ma prawo do życia, tak? – Noooo tak… - wymamrotał Barył. – Genialne! – Pani Ela pokiwała z uznaniem głową. Pan Stasio wytrzeszczył oczy, spoglądając to na panią Elę, to na Baryła, to na kukiełki… Minęło dobrych kilka chwil, nim zdołał przywołać na twarz wyrazy uznania. – Rzeczywiście… - Podrapał się po głowie. – Genialne… Barył zerknął z satysfakcją na pracującą w milczeniu Wiolę. Potem przeniósł wzrok na swoje kukiełki. Owszem, może nie były zbyt piękne – ale kogo to obchodzi. Ważne, że on, Baryła, przepada za nimi! Uwielbia je! Szczególnie, gdy Wiola popatruje na nie spod oka. Wtedy wręcz kocha swoje kukiełki! A one chyba to czują, bo z każdą chwilą wydają się wyglądać coraz lepiej. I niech ktoś spróbuje powiedzieć, że nie nadają się do przedstawienia! Już Barył mu da! No!
„Państwo, w którym mieszkasz uczyni wszystko, co możliwe, aby chronić Twoje życie!”
(Według art.6 Konwencji o Prawach Dziecka)
Grzegorza Kasdepke
„Mam prawo!, czyli nieomal wszystko, co powinniście wiedzieć o prawach dziecka,
a nie macie kogo zapytać”.
Rocznicę uchwalenia Konwencji Praw Dziecka /20 listopada/ obchodzono w naszej
szkole bardzo kolorowo. W klasach, na lekcjach wychowawczych, omówiono tematy
związane z prawami uczniów, a następnie główne hasła zapisano
na różnobarwnych balonach, które z kolei ozdobiły szkolny korytarz.
Uczniowie zdobytą na temat Konwencji wiedzę mogli zaprezentować
w mini quizie.
Uczniowie wzięli również udział w konkursie plastycznym:
„Konwencja o Prawach Dziecka w oczach dzieci”.
Dzisiaj o ogłoszeniu.
Jeśli chcesz podać do publicznej wiadomości jakiś fakt bądź informację, możesz wykorzystać ogłoszenie. Jest to krótka lecz treściwa forma wypowiedzi pisemnej, która ma za zadanie
poinformowanie, zawiadomienie np. o zgubieniu kluczy, odbywającej się imprezie, znalezieniu psa, zgubieniu przez autora telefonu.
Ogłoszenie nie ma konkretnego adresata; jest skierowane do każdej osoby, która ma możliwość zapoznania się z nim.
Pisanie ogłoszenia rozpocznij od zastanowienia się, jaka sytuacja jest powodem do jego zamieszczenia. Opisz tę sytuację jasno, zrozumiale, rzeczowo.
Jeśli ogłoszenie dotyczy jakiegoś wydarzenia typu koncert, wystawa, musisz podać najważniejsze informacje. Będą to: czas i miejsce tego wydarzenia, jego organizator, a także
wszelkie niezbędne informacje dodatkowe, jak np. ceny biletów, godziny otwarcia, obowiązujący strój (jeśli jest taka potrzeba).
Kiedy ogłoszenie dotyczy zgubienia bądź znalezienia jakiegoś przedmiotu, musisz
dokładnie go opisać i podać jego cechy charakterystyczne.
Jeśli piszesz ogłoszenie, które wymaga kontaktu z tobą, podaj sposób kontaktu – numer telefonu, adres mailowy.
PRZYKŁADY OGŁOSZEŃ
Odczyt
Dnia 3.11.2003 r. o godz. 17 w sali nr 10 Szkoły Podstawowej w Dębach Wielkich profesor Jan Nowak
wygłosi odczyt pt. „Korzyści i zagrożenia korzystania z internetu”. Wszystkich zainteresowanych serdecznie
zapraszamy. Wstęp wolny.
Imprezę organizuje Młodzieżowy Klub Internetowy.
Zaginął pies
Dnia 23.10.2012 około godziny 18.00 w okolicy Błoń krakowskich zaginął pies rasy owczarek niemiecki. Znak charakterystyczny: złamane i wykrzywione lewe ucho. Wabi się Reks. Jest młody (dwa lata), wesoły,
ufny w stosunku do ludzi. W chwili zaginięcia miał zieloną skórzaną obrożę ze swoim imieniem.
Zrozpaczone dzieci proszą o informację pod numerem tel. 12-427-98-75.
Na znalazcę czeka nagroda!
Zespół redakcyjny: Aleksandra Niewelt, Elżbieta Naparstek. PRZY REDAGOWANIU GAZETKI KORZYSTANO Z ZASOBÓW INTERNETU!
KONKURS
WYMYŚL ŚMIESZNE OGŁOSZENIE ZWIAZANE Z MIKOŁAJKAMI
BĄDŹ ŚWIĘTAMI BOŻEGO NARODZENIA. PRACE ODDAJ SWOJEMY POLONIŚCIE.
POWODZENIA!!