Investment Tribune 01/2012

74
Inwestorzy o rynku VENTURE CAPITAL w 2012 Start-upy technologiczne w walce o względy inwestora Rynek reklamy u progu znaczących zmian Twarde i miękkie strategie rozwoju rynkow y dynamizm czy rozważna współpraca? Magazyn dystrybuowany jest bezpłatnie nr 1/2012 Wydawnictwo współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. ISSN 1897-1539

description

Magazyn Investment Tribune

Transcript of Investment Tribune 01/2012

Page 1: Investment Tribune 01/2012

Inwestorzy o rynku

VENTURE CAPITAL w 2012

Start-upy technologiczne w walce o względy inwestora

Rynek reklamy u progu znaczących zmian

Twarde i miękkie strategie rozwoju – rynkowy dynamizm czy rozważna współpraca?

Magazyn dystrybuowany jest bezpłatnie

nr 1/2012

Wydawnictwo współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

ISSN 1897-1539

Page 2: Investment Tribune 01/2012
Page 3: Investment Tribune 01/2012

W 2012 roku na rynku pojawi się kolejna pula środków, które będą mogły zasilić działalność firm znajdujących się we wczesnym etapie rozwoju. Powstają bowiem nowe fundusze venture capital dofinansowane ze środków rządowych w ramach Krajowego Funduszu Kapitałowego. Fundusze te uzupełnią dynamicznie rosnący w ostatnich latach w Polsce system finansowania start-upów.

Zdaniem wielu inwestorów, kapitału na rozwój perspektywicznych spółek w naszym kraju nie brakuje. Wciąż jednak niewiele jest takich firm, które są w stanie zainteresować potencjalnych kapitałodawców.

W kontekście pojawienia się nowego kapitału na rynku warto po raz kolejny zwrócić uwagę na to, że zainteresowanie inwestora daną spółką zależy także od umiejętności odpowiedniej prezentacji projektu. Przedsiębiorca, który ma atrakcyjny model biznesowy i mocny zespół ludzi niewątpliwie ma większe szanse na przekonanie inwestora do inwestycji w jego firmę. Jednak, jak wskazują zarządzający funduszami inwestycyjnymi, nawet perspektywiczny projekt, jeżeli nie jest przemyślany w szczegółach i jest nieodpowiednio zaprezentowany może pozostać niezauważony.

W tym numerze Investment Tribune publikujemy wypowiedzi i wywiady z inwestorami, którzy mówią o tym, jak podejmują decyzje i co jest dla nich istotne w trakcie oceny projektów inwestycyjnych. O ile stworzenie interesującego produktu i skompletowanie silnego zespołu zależą od dużej ilości czynników i okoliczności, o tyle odpowiednie przygotowanie się do prezentacji i rozmowy z inwestorem jest tym, czego można się łatwo nauczyć. A doświadczenie wskazuje na to, iż sposób prezentowania projektu może zaważyć na tym, czy po pierwszym spotkaniu z inwestorem nastąpi drugie.

Solidne przygotowaniedo rozmów z inwestoremto połowa sukcesu

Olga YanusikRedaktor Naczelna

1

Page 4: Investment Tribune 01/2012

WydarzeniaPo kapitał na NewConnect finansowanie małych i średnich firm 4

Gazeta Bankowa wręczyła nagrody dla najlepszych firm ubezpieczeniowych 2011 roku 6

Inwestycje alternatywne w czasach dekoniunktury 7

Konferencja INNO3city 8

Wsparcie finansowe badań i biznesu w przyszłości 8

RoadShow Łowcy Biznesu 9

PlGBC Green Building sympozjum 10

Szkolenia: inwestor prywatny, fundusz Venture Capital, rynek NewConnect – skąd wziąć kapitał na rozwój firmy? 10

Zdaniem ekspertaInwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 roku 12–19Enterprise Investors – rozmowa z Rafałem Batorem, Partnerem w Enterprise Investors i szefem zespołu Enterprise Venture Fund I 12MCI Management SA – rozmowa z Sylwestrem Janikiem, partnerem MCI Management SA 14Secus Asset Management SA – rozmowa z Grzegorzem Pędrasem, Prezesem Zarządu Secus Asset Management SA 16Venture Capital – długie światła unijnej polityki gospodarczej 18Kryzys = Szansa dla małych firm 19

Rynek reklamy u progu znaczących zmian 20

Innowacyjna gospodarkaWrocławskie Centrum Transferu Technologii Politechniki Wrocławskiej 22

Uniwersytet Jagielloński: przejrzysty regulamin uczelni aktywizuje transfer technologii 24

Sięgamy po gwiazdyRozmowa z Tomaszem Kołodziejakiem, przewodniczącym samorządu studentów Uniwersytetu Stanowego w San Jose 26

Metalurgiczny przełom z Nysy 28

GiełdaRynek NewConnect w 2012 roku: plany, zmiany i perspektywy 30

Rynek NewConnect w 2012 roku: plany, zmiany i perspektywy

str. 30

Sięgamy po gwiazdystr. 26

2

Październik, nr 4/2011

Page 5: Investment Tribune 01/2012

Giełda – słaby rynek, dużo debiutantów 32

Inkografie – nowy trend na rynku sztuki 35

Obecność na giełdzie – szansa i wyzwanie 38

Venture capitalStart-upy technologiczne w walce o względy inwestora. Wnioski z debaty pomiędzy otoczeniem biznesu, inwestorami i rządem 40

Zdobyć uwagę pracodawcy – firma Vizualize.me tworzy nowy format atrakcyjnych graficznie CV 44

FinanseJakie informacje o spółce wykryje finansowe due diligence? Przykłady z praktyki. 46

Analiza kondycji przedsiębiorstwa w oparciu o popularne wskaźniki finansowe 50

PrawoWyjście inwestora finansowego ze spółki 54

Zwoływanie walnego zgromadzenia spółki notowanej na NewConnect 58

StrategieSolaris Bus & Coach – innowacyjność na międzynarodową skalęWywiad z Krzysztofem Olszewskim, właścicielem firmy Solaris Bus & Coach 60

Twarde i miękkie strategie rozwoju – ryzykowny dynamizm a rozważna współpraca 62

Crowdsourcing – co zrobić by miliony ludzi pomogły rozwiązać problem w twojej firmie? 64

W wolnej chwiliDziennik kaukaski 66

Ekspert poleca lekturę 70

Bardzo nowoczesny ślub po japońsku 70

Pomysłowa ładowarka do telefonu 70

Portal internetowy www.30secondmba.com 70

Wydawca: SECUS WSPARCIE BIZNESU Sp. z o.o.

Redakcja: ul. Paderewskiego 32 c, 40-282 Katowice tel. +48 32 352 45 25, fax +48 32 352 45 36 e-mail: [email protected] www.lowcybiznesu.pl

Nakład: 2500 egzemplarzy

Red. naczelny: Olga Yanusik

Skład i druk: Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler ul. Szymały 11, 41-709 Ruda Śląska www.cuddruk.pl

Jakie informacje o spółce wykryje finansowe due diligence? Przykłady z praktyki

str. 46

Wyjście inwestora finansowego ze spółki

str. 54

3

Page 6: Investment Tribune 01/2012

Żywe zainteresowanie, które wzbudziła konferencja, potwierdziło intensywnie rosnącą popularność rynku NewConnect wśród firm sektora MSP, które szukają kapitału na realizację ryzykownych i innowacyjnych przedsięwzięć. Kiedy dziecko uzyskuje bardzo dobre oceny i pochwały w szkole, to każdy rodzic jest dumny ze swojej pociechy. Giełda Papierów

Wartościowych może być bardzo dumna ze swojego syna. NewConnect uzyskuje bardzo dobre oceny, a rozwija się nawet szybciej od chińskiej gospodarki – powiedział prezes Secus Asset Management SA Grzegorz Pędras podczas inauguracji konferencji.Konferencja stworzyła dla przedsiębiorców, którzy interesują się rynkiem giełdowym doskonałą

okazję do bezpośredniej rozmowy z przedsiębiorcami i inwestorami, którzy już są aktywni na rynku NewConnect. Podczas dwóch debat, które wywołały szczególne zainteresowanie uczestników, mogli oni poznać szereg opinii na temat praktycznych doświadczeń związanych z funkcjonowaniem tego rynku. Debata inwestorów, w której wzięły udział osoby zarządzające m.in. funduszami BZ WBK, PZU Asset Management SA, TFI Allianz Polska SA, Arx Equity Partners, Secus Private Equity pokazała podejście jakie mają inwestorzy indywidualni i przedstawiciele funduszy inwestycyjnych do inwestycji w spółki notowane na NewConnect. Dyskutowano o kryteriach oceny atrakcyjności spółek i rodzajach ryzyka inwestycyjnego oraz możliwych stopach zwrotu z inwestycji na tym rynku.

Druga debata odbyła się pomiędzy prezesami zarządów firm notowanych na NewConnect, przygotowujących się do debiutu oraz firm które przeszły z rynku NewConnect na parkiet główny GPW m.in. IQ Partners, I3D, Plasma System, DESA Unicum czy Dynamax. W czasie jej trwania poruszano kwestie związane z procesem pozyskiwania kapitału z rynku, korzyści i problemów, jakie pojawiają się w związku z wejściem spółki na rynek kapitałowy. Zarządzający również

Ponad stu przedsiębiorców i osób zainteresowanych rynkiem NewConnect wzięło udział w konferencji, która odbyła się 27 października 2011 roku na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Kolejne 200 mogło uczestniczyć w obradach dzięki transmisji online.

Po kapitał na NewConnect finansowanie małych i średnich firm

Fot:

Mał

gorz

ata

Drąż

ek /

Arc

hiw

um S

EG.

4

Styczeń, nr 1/2012

Page 7: Investment Tribune 01/2012

podzielili się tym co udało się osiągnąć i zrealizować ich firmom dzięki kapitałowi pozyskanemu z rynku NewConnect.Konferencja została podzielona na trzy części, chronologicznie odwzorowujące etapy, które przechodzi spółka decydująca się pozyskać kapitał na rynku NewConnect – Przygotowanie do pozyskania kapitału, Pozyskanie kapitału i Funkcjonowanie na giełdzie.W pierwszej części konferencji Monika Rękawek z działu rozwoju rynku NewConnect przedstawiła cele stworzenia rynku alternatywnego przez GPW, jego obecną dynamikę rozwoju oraz etapy wejścia spółki na NewConnect

i kryteria jakie spółka musi spełniać by zostać dopuszczoną do obrotu giełdowego. Następnie Robert Bieleń – Wiceprezes Zarządu Secus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o. przybliżył słuchaczom temat pozyskania inwestora zewnętrznego dla spółki. Omówił wybór i rolę autoryzowanego doradcy, czas i koszty wprowadzenia spółki na NC oraz sposoby znalezienia i przekonania inwestora do zainwestowania w swój pomysł.W drugiej części konferencji omawiano obowiązki informacyjne i relacje inwestorskie jakie ciążą na spółce notowanej na NewConnect oraz zmiany organizacyjno-prawne w jej

funkcjonowaniu po debiucie na tym rynku. Prelegenci dokładnie przedstawili wymogi sprawozdawczości finansowej, zasady sporządzania raportów okresowych i komunikowania prognoz przez spółki znajdujące się na giełdzie. Udzielono również cennych wskazówek dotyczących budowania trwałych i pozytywnych relacji z inwestorami i otoczeniem rynkowym. Konferencja odbyła się pod honorowym patronatem Krajowej Izby Gospodarczej. Została zorganizowana przez Secus Wsparcie Biznesu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych i Gazetę Giełdy Parkiet w partnerstwie z Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie.

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Po kapitał na NewConnect finansowanie małych i średnich firm

5

Page 8: Investment Tribune 01/2012

W ubezpieczeniach na życie w tym roku triumfowało ING TUnŻ, a w ubezpieczeniach majątkowych – TUiR Allianz Polska. Na miejscach drugich swoją silną pozycję potwierdziła Nordea Polska TUnŻ

a w ubezpieczeniach majątkowych – Concordia TUW. W gronie najlepszych znalazł się również BZ WBK Aviva TUnŻ oraz Uniqa TU, która powtórzyła sukces sprzed roku i obroniła trzecią lokatę w ubezpieczeniach majątkowych.

Konkurs „Gazety Bankowej” wyłania towarzystwa ubezpieczeniowe, które realizują strategię nastawioną na jak najlepszą jakość obsługi ubezpieczonych – w trakcie trwania ubezpieczenia, jak i podczas likwidacji szkody i wypłaty odszkodowań. Jest to jedna z nielicznych inicjatyw, które pozwalają klientom lepiej poznać polski rynek ubezpieczeniowy. Ranking firm ubezpieczeniowych tworzony jest na podstawie wskaźnika, który kształtują dane pochodzące z trzech źródeł: ankiet przeprowadzonych wśród ubezpieczycieli z wagą 35%, danych pochodzących od Rzecznika Ubezpieczonych – z wagą 45% oraz jury – z wagą 20%. Analizę danych przeprowadziła firma PwC, będąca partnerem merytorycznym konkursu.Uroczystość wręczenia nagród swoją obecnością zaszczycili prezesi firm ubezpieczeniowych oraz instytucji regulujących sektor ubezpieczeniowy w Polsce, a także przedstawiciele świata nauki i niezależni eksperci w dziedzinie ubezpieczeń. Oprócz nagród „Gazety Bankowej” wręczono również nagrody specjalne. Firma Blue Services przyznała „Certyfikat strony użytecznej” dla TUW SKOK. Druga nagroda specjalna, przyznana przez Polską Izbę Odszkodowań, trafiła do Polskiej Izby Ubezpieczeń. Polska Izba Odszkodowań postanowiła uhonorować również „Gazetę Bankową” za „zainicjowanie konkursu „Przyjazna Firma Ubezpieczeniowa 2011”. Tegoroczną ceremonię wręczenia nagród uświetniły wystąpienia merytoryczne Patricka liedtke, sekretarza generalnego The Geneva Association oraz Gregora Pozniaka, sekretarza generalnego AMICE. Obaj prelegenci sporo czasu poświęcili kryzysowi. – Żaden kryzys oczywiście nie jest dobry – stwierdził Patrick liedtke. – Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na kryzys – był to kryzys banków, a nie firm ubezpieczeniowych, które w tym czasie radziły sobie bardzo dobrze. Firmy te pokazały, że są silne i pomogły w stabilizacji gospodarki.

Gazeta Bankowa wręczyła nagrody dla najlepszych firm ubezpieczeniowych 2011 roku

21 listopada w Warszawie odbyła się uroczysta ceremonia wręczenia nagród dla zwycięzców konkursu Przyjazna Firma Ubezpieczeniowa 2011, organizowanego przez Gazetę Bankową.

Fot:

Kata

rzyn

a Ra

inka

/Gaz

eta

Bank

owa;

Kat

arzy

na W

ójci

k.

Najlepsi w Dziale I Ubezpieczenia na życie, od lewej: Krzysztof Charchuła – prezes BZ WBK – Aviva TU na Życie, leszek Pielacha – członek zarządu Nordea Polska TUnŻ, Tomasz Bławat – prezes ING TU na Życie.

Patrick liedtke – sekretarz generalny The Geneva Association.

6

Styczeń, nr 1/2012

Page 9: Investment Tribune 01/2012

Spotkanie zostało podzielone na trzy panele dyskusyjne, w których głos zabrali przedstawiciele różnych towarzystw funduszy inwestycyjnych, przedstawiciele rynku medycznego oraz środowiska biznesowego i samorządowego.Pierwsza część konferencji została poświęcona rozwijającym się na polskim rynku alternatywnym funduszom inwestycyjnym, tzw. funduszom absolutnej stopy zwrotu. Rafał Madej – Dyrektor Departamentu Klienta Kluczowego PKO TFI SA jako główną zaletę takich funduszy wskazał elastyczne dopasowanie struktury portfela inwestycyjnego, co nie jest możliwe w przypadku tradycyjnych funduszy.

Jako główne ryzyko występujące przy inwestycji w certyfikaty funduszu uczestnicy debaty przedstawili ryzyko zarządzającego, od którego w głównej mierze zależy w co zostaną zainwestowane środki uczestników.W drugiej części konferencji zaproszeni goście zaprezentowali rynek usług medycznych jako branżę mającą duże potencjalne perspektywy wzrostu. Zdaniem Andrzeja Sośnierza – byłego Prezesa NFZ komercjalizacja a następnie prywatyzacja znacznej części tego rynku jest nieunikniona, ze względu na niegospodarność obecnie funkcjonujących publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Zdecydowana większość usług medycznych

refundowanych przez NFZ została wyliczona z kilkunastoprocentowym zyskiem. Umożliwia to przy podpisaniu umowy z funduszem na świadczenie usług medycznych, uzyskanie satysfakcjonującej stopy zwrotu dla inwestorów przy ograniczonym ryzyku ze względu na stale występujące zapotrzebowanie na świadczenie tych usług. Głównymi wadami tego rynku są wciąż zmieniające się przepisy dotyczące warunków świadczenia usług w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz ściśle określone procedury rozliczeniowe i limity świadczenia usług. Powyższe trudności na podstawie własnych doświadczeń omówił dr Tomasz ludyga – Prezes Euromedic Kliniki Specjalistyczne Sp. z o.o.Trzecia część konferencji poświęcona została inwestycjom venture capital. Wiceprezes Secus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o. Robert Bieleń przybliżył założenia Sieci Łowców Biznesu polegające na wsparciu w nawiązywaniu wzajemnych kontaktów pomiędzy inwestorami posiadającymi wolne środki a przedsiębiorcami potrzebującymi kapitału oraz wiedzy eksperckiej z dziedziny prowadzenia biznesu. Podczas konferencji odbył się także RoadShow, w trakcie którego prezentacje miały trzy firmy należące do Sieci Łowców Biznesu: APN Promise działająca na rynku informatycznym, Desa Modern, lider na polskim rynku Inkografii, a także Dynamax – perspektywiczna spółka działająca w branży nanotechnologii.Grzegorz Pędras, prezes zarządu Secus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o. podkreślił w czasie konferencji, że odpowiednio wybrane projekty inwestycyjne w czasach dekoniunktury dają w przyszłości najwyższe stopy zwrotu, gdyż po każdej bessie następuje hossa, której początki Prezes SWB przewiduje w przeciągu najbliższych dwóch lat.Patronat honorowy nad konferencją objęli Marszałek Województwa Śląskiego oraz Prezydent Miasta Katowice.

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Inwestycje alternatywne w czasach dekoniunktury

W dniu 2 grudnia 2011 roku w Katowicach odbyła się konferencja Inwestycje alternatywne w czasach dekoniunktury, w której wzięło udział ponad 150 inwestorów zainteresowanych ulokowaniem swoich funduszy w inwestycjach alternatywnych. Tego rodzaju inwestycje zyskują na popularności w czasach braku stabilności na rynku finansowym i spadkach na giełdach.

7

Page 10: Investment Tribune 01/2012

Wśród uczestników konferencji znaleźli się przedstawiciele pomorskiego biznesu, uczelni wyższych i innych instytucji naukowo-badawczych, ośrodków innowacji oraz samorządu. Prelekcje były transmitowane online poprzez serwis INNOpomorze.pl.Przez cały dzień innowacyjne pomorskie firmy prezentowały swoje najnowsze produkty. Można było zobaczyć się w wirtualnej przymierzalni 3D (ARBUZZ), albo zostać sfilmowanym przy pomocy helikoptera (Outpost 1). Interesujące rozwiązania prezentowano

przy stoiskach SiGarden, producenta m.in. zaawansowanych technologicznie pancernych tabletów, czy też ADVA Optical Networking (złącza światłowodowe) i 3m2 – twórcy porównywarki ofert ubezpieczeniowych Mulitu.pl. Z kolei Playsoft zaprezentowała latający quadricopter sterowany za pomocą iPhone’a oraz inne projekty, których podstawą są technologie mobilne. Fidointelligence opowiedziała o unikalnym w skali świata projekcie wskrzeszenia Marii Skłodowskiej-Curie. Jak się jednak okazało, Maria opowiedziała o sobie sama! Konsultacji z zakresu wzmacniania kreatywności pracowników udzielali eksperci Human Concept&Solutions. Tematyka prelekcji, jakie wygłoszono podczas INNO3city została dobrana w taki sposób, aby z jednej strony inspirować i zachęcać do myślenia o innowacjach w kategorii potencjału rozwojowego organizacji, z drugiej zaś ukazywać realne możliwości podniesienia efektywności poprzez wprowadzenie skuteczniejszych metod zarządzania procesem innowacyjnym. Dużo uwagi podczas konferencji poświęcono motywowaniu i zwiększaniu możliwości twórczych ludzi, mając na uwadze, że w gospodarce opartej na wiedzy, to oni stanowią najważniejszy kapitał poszczególnych instytucji. Premierę produktu, który zrewolucjonizować ma procesy zakupowe i sprzedażowe miała aplikacja ZUKR, stworzona przez Implix z Gdańska. Tuż przed końcem konferencji zaprezentowano bazę komercyjnych ofert pomorskich instytucji sfery B+R nazwaną Pomorską Ofertą Naukową on-line (PON). W budowę bazy i zasilenie jej danymi zaangażowały się wszystkie uczelnie wyższe i instytuty PAN z Pomorza. Jest to istotny element dla ułatwienia nawiązywania współpracy pomiędzy środowiskiem nauki i biznesu w regionie.Samorząd Województwa Pomorskiego liczy na to, że tak duża liczba uczestników konferencji oznacza chęć rozwoju i nawiązywania bezpośrednich kontaktów z potencjalnymi partnerami biznesowymi w celu wspólnego poszukiwania kreatywnych rozwiązań. Kolejną konferencję INNO3city zaplanowano na koniec 2013 roku.

Podczas pierwszego dnia konferencji dyskutowano o nowych perspektywach finansowania badań i innowacji w latach 2014–2020. Prelegenci przedstawili szerokie spektrum programów wspierających rozwój nauki

i przedsiębiorczości zarówno krajowych, jak i finansowanych bezpośrednio z Komisji Europejskiej.Drugi dzień konferencji upłynął pod hasłami: „Pomysł – Projekt – Przedsiębiorca” – Spotkanie Klubu Młodego Przedsiębiorcy i „Naukowiec – Pomysł – Rynek”. Zaproszeni prelegenci przybliżyli tematykę różnych źródeł finansowania własnej działalności gospodarczej. Uczestnicy spotkali się z beneficjentami programów unijnych, którzy opowiedzieli o swoich

doświadczeniach związanych z prowadzeniem własnego biznesu. Podczas konferencji odbyło się rozstrzygnięcie konkursu Innovator Małopolski 2011. laureatami tegorocznej edycji zostały firmy Dodd-Inwest – za naturalne kosmetyki z ozonowaną oliwą, NeoStrain za system kompleksowego monitorowania stanu technicznego konstrukcji INSPECTOR, Selvita za SEl24 – innowacyjną grupę związków o potencjale przeciwnowotworowym i KSI.pl za konsekwencję w tworzeniu i wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań w przedsiębiorstwie. Organizatorem konferencji było Centrum Transferu Technologii Politechnika Krakowska. Odbywała się ona w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości w Małopolsce 2011.

17 i 18 listopada ub.r. na Politechnice Krakowskiej odbyła się V konferencja z cyklu Nauka dla Biznesu, w której wzięło udział blisko 200 osób.

Wsparcie finansowe badańi biznesu w przyszłości

Konferencja INNO3city17 listopada 2011 r. w Gdańsku odbyła się II międzynarodowa konferencja poświęcona innowacjom INNO3city. Ponad 420 osób wzięło udział w prelekcjach, warsztatach i panelach tematycznych, a także w Gali Premier Innowacyjnych.

Fot:

Kata

rzyn

a W

ójci

k.

8

Styczeń, nr 1/2012

Page 11: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Secus Wsparcie Biznesu starannie wybiera prezentowane spółki. Do udziału w RoadShow dopuszczane są tylko te spółki, które znajdują się na odpowiednim etapie rozwoju i są już przygotowane do rozmów z potencjalnymi inwestorami. Jest to również doskonała okazja dla inwestorów by zapoznać się z szerokimi możliwościami inwestycyjnymi, w młode, powstające oraz wzrastające spółki. Przedsiębiorstwa tego typu mogą być dobrym uzupełnieniem portfela inwestora w czasach zawirowań na globalnym ryku gospodarczym.Pozyskanie finansowania nie jest jedynym celem organizowanych spotkań. Poprzez udział w Roadshow przedsiębiorcy mieli szansę uzyskania opinii doświadczonych biznesmenów, gotowych inwestować prywatne środki – Aniołów Biznesu oraz przedstawicieli największych polskich funduszy venture capital. W Roadshow

wzięły udział spółki należące do Sieci Łowcy Biznesu: DS Channel Polska Sp. z o.o., lampy solarne, East Pictures S.A., Izoling-Akam Sp. z o.o., Eccentricity Games, Absolwent.pl, ElPIS – Centrum Wspierania Rozwoju Dziecka, Cotis EU Sp. z o.o. s.k.a., Rex Engineering, FP Instrument Sp. z o.o., Diamed System Sp. z o.o., lTF.

Mamy nadzieję, że organizowane Roadshow zaowocują wieloma kontaktami biznesowymi, które przełożą się na realne inwestycje w spółki skupione w naszej Sieci Łowcy Biznesu.

30 listopada oraz 16 grudnia 2011 r. w Warszawie odbyły się spotkania inwestorów z przedsiębiorcami zorganizowane przez Secus Wsparcie Biznesu. Podczas spotkań szereg innowacyjnych firm mogło przedstawić swój biznes szerszemu gronu inwestorów.

N asze pierwsze wrażenia z dwóch spotkań są pozytywne.

Najważniejszy jest oczywiście dobór spółek, a na każdym spotkaniu były dwie spółki (na siedem), które nas zainteresowały. Uważam, że sama organizacja i wybór lokalizacji spotkań były dobre.

Cezary IwańskiHeyka Capital Markets Group

Roadshow zorganizowane przez Secus Wsparcie Biznesu wywarły na mnie

pozytywne wrażenie. Szczególnie cenna jest możliwość rozmowy w kameralnych warunkach z przedstawicielami prezentujących się spółek, kiedy można dowiedzieć się więcej na temat danego projektu i lepiej poznać jego pomysłodawców. Spółki, które szczególnie Nas interesują należą do branży nowych technologii.

Mateusz KulawikTLP Inwest Sp. z o.o.

C ałe wydarzenie stało na wysokim poziomie. Termin i miejsce spotkania

były dobrane optymalnie. Interesują mnie szczególnie spółki z branży IT, a na ostatnim spotkaniu najciekawszy wydał mi się projekt SecureDrives. Z chęcią będę uczestniczył w kolejnych wydarzeniach organizowanych przez firmę Secus.

Bartłomiej StachuraAerFinance Ventures Sp. z o.o.

RoadShow Łowcy Biznesu

9

Page 12: Investment Tribune 01/2012

W dniach 25–26 stycznia oraz 7–8 lutego 2012 w Gliwicach i Wrocławiu odbędą się szkolenia dla pomysłodawców oraz przedsiębiorców sektora MSP pt.: „Inwestor prywatny, fundusz venture capital, rynek NewConnect – skąd wziąć kapitał na rozwój firmy?” organizowane w ramach projektu „Łowcy Biznesu”.

Na pierwszy dzień szkoleń zapraszamy przede wszystkim innowacyjne firmy i osoby z nieprzeciętnymi pomysłami na biznes poszukujące kapitału. Przedstawione będą zasady funkcjonowania funduszy venture capital i Aniołów Biznesu, przebieg procesu inwestycyjnego w firmę oraz kluczowe elementy dotyczące przygotowania biznesplanu.

Podczas drugiego dnia szczególna uwaga zostanie poświęcona przedstawicielom firm zastanawiających się nad pozyskaniem kapitału na dalszy rozwój przedsiębiorstwa z giełdy. Zaprezentowany zostanie krok po kroku proces, od decyzji o wejściu na rynek NewConnect, aż po debiut na publicznym rynku.Spotkania poprowadzą doświadczeni specjaliści z zakresu rynków finansowych, prawnicy oraz finansiści – pracownicy Secus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o., Domu Maklerskiego Secus Asset Management S.A., Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie oraz kancelarii Kubas Kos Gaertner (KKG).Szczegółowy program spotkań oraz rejestracja udziału dostępne są na stronie www.lowcybiznesu.pl.

Szkolenia: inwestor prywatny, fundusz Venture Capital, rynek NewConnect – skąd wziąć kapitał na rozwój firmy?

– ZaPOWIedŹ –

Rynek zielonego budownictwa w Polsce kwitnie – mówiła podczas sympozjum Agnes Vorbrodt, Założycielka, CEO, Wiceprezydent PlGBC. Nasz kraj jest blisko przekroczenia 100 budynków zaprojektowanych zgodnie z zasadami budownictwa zrównoważonego – a to krok milowy.Podczas sympozjum zaprezentowano prace rządów krajów europejskich nad budownictwem zrównoważonym, celem było zainspirowanie lokalnego polskiego rynku. Jerome Gautier, dyrektor Planu Batiment Grenelle, opowiedział o działaniach francuskiego rządu związanych z dynamiczną promocją budownictwa zrównoważonego. A Paul King, CEO UKGBC mówił o budynkach z zerowym śladem węglowym w Wielkiej Brytanii. Zastępca Prezydenta Krakowa, Elżbieta Koterba, podkreśliła w trakcie konferencji zaangażowanie miasta Krakowa w działania związane z zielonym budownictwem, w kontekście planowania przestrzennego i miejskiego.

PLGbC Green Building sympozjum

18 listopada 2011 r. odbyło się kluczowe wydarzenie w kraju oraz w Europie Centralnej i Wschodniej koncentrujące się na zrównoważonym budownictwie. Po raz trzeci zorganizowane przez Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego

Fot:

Arch

iwum

PlG

BC.

10

Styczeń, nr 1/2012

Page 13: Investment Tribune 01/2012

11

Page 14: Investment Tribune 01/2012

Jak kryzys wpływa na rynek Venture Capital? Czy jest to dobry czas na inwestowanie w małe spółki?Inwestorzy zawsze oczekują od spółek pewnej dozy przewidywalności. Kryzys i związany z nim brak stabilności w gospodarce zwiększa nieprzewidywalność wyników spółek i to jest traktowane jako największe zagrożenie. Statystycznie kryzysy bardziej dotykają małe niż duże spółki. W takich okresach zwiększa się ryzyko

inwestycji i inwestorzy oczekują nieco większych zwrotów niż tradycyjnie. Część inwestorów w czasie kryzysu szuka bezpieczeństwa i zdecydowanie unika inwestycji w małe spółki. Przez co takie spółki mają większy problem z dostępem do kapitału. Pojawia się zatem szansa znalezienia ciekawej spółki po bardziej atrakcyjnej dla inwestora wycenie. W jakie branże warto inwestować, a jakich unikać w nowym roku?Na pewno bardziej przewidywalne w okresie kryzysu są spółki, które działają w obszarach dóbr pierwszej potrzeby. To są na przykład obszary żywności czy zdrowia, gdzie niezależnie od tego czy jest kryzys czy nie konsumpcja pozostaje na podobnym poziomie.Jak zmieniła się jakość projektów inwestycyjnych, które trafiały do funduszu w 2011 roku? Nasz fundusz działa na obszarze całej Europy Środkowo-Wschodniej i jeżeli

chodzi o ilość projektów to Polska wypada dużo korzystniej niż np. Czechy czy Węgry. Chociaż w obszarze technologicznym niestety nie mamy zbyt wielu firm, które by działały na rynku globalnym. Jakość projektów poprawia się z roku na rok w odczuwalny sposób. Ponieważ zdecydowanie rośnie edukacja w tym zakresie na polskim rynku i przedsiębiorcy mają częstszy kontakt z funduszami. Potrafią oni lepiej „sprzedać” swój biznes – lepiej prezentują własne przedsięwzięcie, wiedzą dokładnie czego oczekuje

inwestor, są świadomi tego jakich zwrotów i jakich praw w spółce oczekuje. W związku z tym zarówno pierwsze spotkania jak i pewne elementy negocjacji przechodzą sprawniej i szybciej.

Jaka część zgłoszonych projektów przeradza się w zainteresowanie i negocjacje, a ile kończy się podpisaniem umowy inwestycyjnej?Ze 100 projektów uznajemy, że 50 warto przeczytać, bo wstępnie spełniają nasze kryteria inwestycyjne. Z tych 50, z 10–15 warto odbyć spotkania. W inwestycje w najlepszym przypadku przeradza się 2–3. Czasami jest to tylko jedna inwestycja na sto projektów. Jaka jest strategia inwestycyjna funduszu?

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 roku

Jak inwestować w czasie kryzysu? Czy polskie firmy MSP są dobrze przygotowane do współpracy z inwestorami Venture Capital? Jakie branże będą cieszyły się największym zainteresowaniem inwestorów w 2012 roku? Swoimi opiniami dzielą się trzej zarządzający funduszami inwestycyjnymi – Enterprise Investors, MCI Management SA i Secus Asset Management SA.

enterprise InvestorsRozmowa z Rafałem Batorem, Partnerem w enterprise Investors i szefem zespołu enterprise Venture Fund I

Inwestorzy zawsze oczekują od spółek pewnej dozy przewidywalności. Kryzys i związany z nim brak stabilności w gospodarce zwiększają nieprzewidywalność wyników spółek i to jest traktowane jako największe zagrożenie.

Fot:

Piot

r Wan

iore

k /

Arch

iwum

Ent

erpr

ise

Inve

stor

s; fo

tolia

.com

.

12

Styczeń, nr 1/2012

Page 15: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 rokuInwestujemy w małe i średnie firmy, które już funkcjonują na rynku, mają sprawdzony model działania i generują przychody oraz zyski przynajmniej na poziomie operacyjnym. Interesują nas dynamicznie rosnące firmy z szeroko pojętej branży IT, jak również z innych, bardziej tradycyjnych sektorów gospodarki, takich, jak: produkcja, usługi, handel oraz finanse. Inwestujemy od 1 do 7 mln euro na okres 3–5 lat. Preferujemy przede wszystkim pakiet mniejszościowy, ale akceptujemy również pakiety większościowe.Co Pana zdaniem głównie decyduje o sukcesie bądź niepowodzeniu inwestycji? Po pierwsze rewelacyjny pomysł /koncept / model. Po drugie otoczenie rynkowe – działalność w dynamicznie rosnącej branży z ograniczoną konkurencją. Po trzecie – zespół menadżerski.Na ile aktywną rolę w firmie przyjmuje fundusz w trakcie inwestycji?Jesteśmy bardzo aktywni w inwestycji na poziomie rady nadzorczej. Nie uczestniczymy w bieżącym zarządzaniu firmą, ale bardzo mocno wspieramy strategiczne obszary jej działalności. Spotkania rady nadzorczej odbywają się raz w miesiącu. Poruszane są na nich sprawy bieżących wyników oraz omawiane wszystkie sprawy strategiczne począwszy od samej strategii spółki,

rozwoju organizacji, rozwoju produktów, strategii akwizycyjnej. Jeżeli spółka uczestniczy w istotnych zamierzeniach strategicznych, to nasza aktywność jest częstsza i bardziej intensywna. Spotkania odbywają się w cyklach tygodniowych. Wtedy też przedsiębiorcy sami oczekują od nas większego wsparcia. Doświadczenie uczy nas, że wartość firmy po naszej inwestycji wzrasta średnio trzykrotnie, a może wzrosnąć pięcio-, siedmio-, a nawet dziesięciokrotnie.Jak Pan ocenia atrakcyjność projektów technologicznych z polskich uczelni?Takich projektów nie jest w Polsce zbyt wiele. Zdarzają się pojedyncze przypadki, do których można zaliczyć np. Optopol

Technology, Euroimplant czy Mabion.Jakich rad udzieliłby Pan przedsiębiorcom odnośnie aspektów, na które powinni zwrócić szczególną uwagę przed przystąpieniem do negocjacji z funduszem?Uważam, że przedsiębiorcy powinni zwrócić więcej uwagi na obszar prognoz przychodowych – czyli wyraźnego uzasadnienia dlaczego firma odniesie sukces. Po drugie powinni mieć lepszą znajomość obszaru konkurencji i być w stanie ewidentnie wykazać dlaczego ich produkt czy usługa ma przewagę rynkową. Kolejną rzeczą jest zwrócenie uwagi na to, na ile unikalne jest oferowane przez firmę rozwiązanie – wszystkie unikalne projekty łatwiej uzyskują inwestorów niż operacyjne kopie.

Przedsiębiorcy powinni zwrócić więcej uwagi na obszar prognoz przychodowych – czyli wyraźnego uzasadnienia dlaczego firma odniesie sukces. Powinni mieć także lepszą znajomość obszaru konkurencji i być w stanie ewidentne wykazać dlaczego ich produkt czy usługa ma przewagę rynkową.

13

Page 16: Investment Tribune 01/2012

Jak kryzys wpływa na rynek Venture Capital? Czy jest to dobry czas na inwestowanie w małe spółki?Spowolnienie jest odczuwalne w większości sektorów gospodarki. Jednakże w okresie dekoniunktury na publicznym rynku kapitałowym rośnie atrakcyjność współpracy z funduszami VC/PE dla przedsiębiorców ze względu na ich ofertę łączącą dostęp do kapitału oraz kompetencje zespołów zarządzających. Równocześnie, jak wskazują dane statystyczne, jedne z najlepszych wyników na realizowanych inwestycjach osiągały te fundusze, które budowały swe portfele inwestycyjne właśnie w okresach spowolnienia. W relacji do rynku polskiego – wg danych EVCA – Polska była i jest największym obszarem inwestycji private equity w Europie Środkowo-Wschodniej. Ponad połowa pieniędzy zainwestowanych w regionie przez fundusze PE/VC trafiła do naszego kraju i ta tendencja powinna się utrzymać.

W jakie branże warto inwestować, a jakich unikać w nowym roku?Nasze inwestycje skupiamy na spółkach technologicznych. Interesują nas spółki, które wykorzystują możliwości tworzone przez wzrost penetracji Internetu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz rozwój telefonii komórkowej, szczególnie rynku smartphone’ów. W rzeczywistości, większość osób na świecie ciągle nie dysponuje własnym komputerem, natomiast wzrost liczby osób posiadających smartphone’y jest fenomenalny i w ciągu 3–4 lat prawdopodobnie ten telefon będzie standardem we wszystkich krajach świata. To stwarza ogromne możliwości dla spółek, które mogą wykorzystać obecny i rosnący rynek – blisko 2 mld użytkowników telefonów komórkowych

oferując nowe produkty w wymiarze „solomo” – social-local-mobile”, co nie było możliwe w przypadku pierwszej fazy cyfrowej rozrywki czy e-commerce. Z kolei, w segmencie e-commerce interesują nas spółki które specjalizują się i koncentrują na określonych segmentach, co podnosi poziom zadowolenia klientów oraz buduje ich lojalność oraz wciąż pozwala na wykorzystanie przewagi wczesnego wejścia i destabilizację tradycyjnego modelu sprzedażowego; jak również te

przedsiębiorstwa, które usprawniają sam proces zakupów online – w tym płatności elektroniczne czy agregują i przetwarzają dane niezbędne do jego optymalizacji. Jednocześnie, cały ruch online musi zostać obsłużony przez sieci o coraz większej przepustowości oraz rozwiązania back-endowe typu cloud computing, co stwarza dodatkowe możliwości inwestycyjne.Jak zmieniła się jakość projektów inwestycyjnych, które trafiały do funduszu w 2011 roku?Jakość projektów, które znajdujemy na polskim rynku systematycznie rośnie. Przyczyn jest kilka – łatwiejszy dostęp do informacji i tańszych, wystandaryzowanych rozwiązań technicznych, większa podaż finansowania dla spółek na wczesnym

etapie (inkubatory i fundusze), jak również – co szczególnie istotne – wzrastająca liczba doświadczonych menedżerów decydujących się na uruchomienie własnych przedsięwzięć. Jaka część zgłoszonych projektów przeradza się w zainteresowanie i negocjacje, a ile kończy się podpisaniem umowy

inwestycyjnej?Nasza strategia inwestycyjna zakłada selektywne podejście do potencjalnych nowych inwestycji oraz aktywne poszukiwanie spółek, w które chcemy angażować kapitał i czas zespołu. Oznacza to koncentrację na jakości – projektów oraz przedsiębiorców, nie zaś na ich ilości. Jaka jest strategia inwestycyjna funduszu?Podstawową kwestią dla nas jest jakość zespołu, jego „wielofunkcyjność”

MCI Management SARozmowa z Sylwestrem Janikiem, partnerem MCI Management SA

Spowolnienie jest odczuwalne w większości sektorów gospodarki. Jednakże w okresie dekoniunktury na publicznym rynku kapitałowym rośnie atrakcyjność współpracy z funduszami VC/Pe dla przedsiębiorców ze względu na ich ofertę łączącą dostęp do kapitału oraz kompetencje zespołów zarządzających.

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 roku

Fot:

Arch

iwum

MCI

Man

agem

ent;

foto

lia.c

om

14

Styczeń, nr 1/2012

Page 17: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

i zaangażowanie. Ponadto, produkt lub usługa powinny posiadać cechy, które decydują o przewadze konkurencyjnej na danym rynku w danym czasie i stwarzać możliwość zbudowania silnej pozycji rynkowej, a model biznesowy powinien być skalowany i jak najwcześniej osiągać rentowność na poziomie operacyjnym. Nasza strategia sprawdziła się już w okresie ostatnich 10 lat, przynosząc ponadprzeciętną stopę zwrotu netto w tym okresie.Na ile aktywną rolę w firmie przyjmuje fundusz w trakcie inwestycji?MCI jest aktywnym inwestorem, współpracującym z zarządem spółki. Naszą filozofią jest dostarczanie w ramach inwestycji wsparcia w zakresie zarządzania strategicznego, finansowego

czy budowania relacji. Ponosząc na równi z pozostałymi udziałowcami ryzyko rozwoju przedsiębiorstwa, jesteśmy partnerem i wspólnie budujemy wartość spółki. Jednocześnie przygotowujemy spółkę do dalszego samodzielnego funkcjonowania. Jak Pan ocenia atrakcyjność projektów technologicznych z polskich uczelni?Jak pokazuje ostatnie 10 lat, takich projektów jest w Polsce niewiele, aczkolwiek w naszym portfelu dobrym przykładem jest NaviExpert – dostawca online nawigacji na telefony komórkowe. Jak mówiłem wcześniej, jedną z kluczowych kwestii jest determinacja zespołu, a zespoły działające na uczelniach mają zasadniczo inne cele. Jakich rad udzieliłby Pan

przedsiębiorcom odnośnie aspektów, na które powinni zwrócić szczególną uwagę przed przystąpieniem do negocjacji z funduszem?Po pierwsze przedsiębiorca powinien rzetelnie ocenić możliwości swoje oraz zespołu z którym współpracuje i nastawić się na budowanie jak największej wartości już na etapie rozwoju spółki – wraz z funduszem, nie zaś na etapie pozyskiwania finansowania. Po drugie, powinien bardzo krytycznie przetestować model swojego przedsięwzięcia, aby zrozumieć co powoduje, że klienci pragną nabywać oferowane przez niego produkty lub usługi, nie zakładając zaś że „wystarczy być”. Po trzecie, powinien być zdeterminowany, aby przekonać innych do swojej koncepcji.

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 roku

15

Page 18: Investment Tribune 01/2012

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 roku

Jak kryzys wpływa na rynek Venture Capital? Czy jest to dobry czas na inwestowanie w małe spółki?Kryzys gospodarczy wpływa negatywnie na każdy segment rynku kapitałowego, w tym również na branżę Private Equity. Duże instytucje finansowe, ze względu na ryzyko związane z inwestycjami typu Venture Capital, z trudnością podejmują decyzje o realokacji środków finansowych w funduszach VC. W okresie spowolnienia gospodarczego trudniej jest ocenić perspektywy rozwoju poszczególnych spółek. W pewnym stopniu negatywne czynniki, charakterystyczne dla każdego kryzysu są rekompensowane przez możliwość uzyskania bardzo atrakcyjnych wycen spółek na rynku niepublicznym. W skrajnej recesji, ze względu na niekorzystne z punktu widzenia przedsiębiorców wyceny, sytuacja ta prowadzi do spadku liczby przedsiębiorstw zainteresowanych pozyskaniem kapitału od funduszy VC. Okres kryzysu nie sprzyja zarówno

przedsiębiorcom, ze względu na relatywnie niskie wyceny, jak również funduszom, z powodu trudności w uruchomieniu procedur fundraising’u.W jakie branże warto inwestować, a jakich unikać w nowym roku?Z punktu widzenia inwestora najbardziej atrakcyjnymi podmiotami są firmy o skrajnie innowacyjnym profilu działalności, oferujące produkty konkurencyjne, których biznes charakteryzuje się ponadprzeciętną rentownością. Szczególnie interesujące są nowoczesne technologie np. biotechnologia i nanotechnologie. Analizując rynek przez pryzmat działań Secus Asset Management, w średnioterminowej perspektywie rozwoju bardzo atrakcyjnym obszarem inwestycyjnym jest sektor usług medycznych. W tej branży można zaobserwować wzmożoną aktywność funduszy PE oraz inwestorów VC, pomimo postępującego spowolnienia gospodarczego. Kolejnym sektorem polskiej gospodarki, który czeka wielki boom inwestycyjny jest energetyka. Warto wymienić także branżę spożywczą, ze szczególnym uwzględnieniem żywności ekologicznej – rynek ten charakteryzuje duży potencjał wzrostu.Jak zmieniła się jakość projektów inwestycyjnych, które trafiały do funduszu w 2011 roku względem poprzednich lat? Polski rynek ewoluuje, jest to jednak proces bardzo powolny. Z tego powodu, nie można mówić o wyraźnym skoku jakościowym zgłaszanych projektów. Z drugiej strony, grupa podmiotów reprezentujących rynek struktur non profitowych z sukcesem realizuje zadania

mające na celu podnoszenie wiedzy wśród przedsiębiorców. Nie ulega wątpliwości, że inicjatywy takie jak Secus Wsparcie Biznesu, Gildia czy też lewiatan Business Angeles w skuteczny sposób

Secus Asset Management SARozmowa z Grzegorzem Pędrasem, Prezesem Zarządu Secus asset Management Sa

Fot:

Arch

iwum

Sec

us A

sset

Man

agem

ent;

foto

lia.c

om

16

Styczeń, nr 1/2012

Page 19: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 rokustymulują sektor MSP. W rezultacie przeprowadzonych działań wzrosła ilość podmiotów zainteresowanych pozyskaniem kapitału zewnętrznego. Jednak gdy porównamy liczbę przedsiębiorców podnoszących poziom wiedzy w ramach szkoleń, do wszystkich podmiotów gospodarczych zarejestrowanych w Polsce, okaże się, że ilość tych inicjatyw jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Jaka część spośród zgłaszanych projektów wzbudza zainteresowanie funduszu, a ile z nich kończy się

podpisaniem umowy inwestycyjnej?Patrząc na statystyki, jedynie kilka procent projektów wzbudza zainteresowanie inwestorów. Natomiast podpisanie końcowej umowy inwestycyjnej dotyczy pojedynczych przypadków. Jest to odsetek poniżej jednego procenta.Jaka jest strategia inwestycyjna funduszu?

Analizując potencjalną inwestycję bierzemy pod uwagę trzy kryteria. Po pierwsze możliwość zaoferowania przez spółkę wyróżniającego się PRODUKTU, który zaspokoi realny popyt. Po drugie perspektywę rozwoju

RYNKU, z uwzględnieniem poziomu konkurencji oraz wiarygodności strategii firmy w kontekście zdobycia przewagi konkurencyjnej. Po trzecie – lUDZI. Dużą uwagę przywiązujemy do osób, które mają kierować firmą – musimy uwierzyć, że będą w stanie ją rozwijać. Przedsiębiorstwo musi tworzyć zespół ludzi o wzajemnie uzupełniających się kompetencjach, a jego działalność nie powinna opierać się na umiejętnościach tylko jednej osoby. Spełnienie powyższych kryteriów jest warunkiem podjęcia rozmów z przedsiębiorcą. Poszukujemy inwestycji, których horyzont czasowy nie przekracza 4–5 lat.Co Pana zdaniem jest głównym czynnikiem decydującym o sukcesie bądź niepowodzeniu inwestycji? Najważniejsi są ludzie. To oni stanowią największy kapitał firmy. Kadra zarządzająca musi wierzyć w swój produkt, model biznesowy oraz konsekwentnie realizować wyznaczoną strategię.

W średnioterminowej perspektywie rozwoju bardzo atrakcyjnym obszarem inwestycyjnym jest sektor usług medycznych. W tej branży można zaobserwować wzmożoną aktywność funduszy Pe oraz inwestorów VC, pomimo postępującego spowolnienia gospodarczego.

17

Page 20: Investment Tribune 01/2012

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 rokuW ostatecznym rozrachunku sposób realizacji koncepcji biznesowej, decyduje o tym czy spółka osiągnie sukces. Warunkiem powodzenia inwestycji jest również odpowiednia struktura finansowania. Należy podejmować przemyślane decyzje inwestycyjne, w kontekście ścieżki rozwoju oraz form finansowania przedsiębiorstwa. Bardzo często ma miejsce sytuacja, w której dynamiczna zmiana warunków rynkowych powoduje, że spółka pomimo interesującego profilu działania, popada w tarapaty finansowe i ostatecznie upada.

Na ile aktywną rolę w firmie przyjmuje fundusz w trakcie inwestycji?Nasze fundusze starają się nie przyjmować aktywnej roli w zarządzaniu przedsiębiorstwem. W większości przypadków funkcjonujemy w układzie biernym, działając na poziomie rady nadzorczej. Incydentalnie wykorzystujemy swoje uprawnienia do kontroli

finansów, czasami oddelegowujemy osoby do kontrolowania przepływów pieniężnych. Dodatkowo dzielimy się posiadaną wiedzą z zarządem. Nasze

doświadczenie biznesowe zdobyte w różnych branżach gospodarki jest transferowane do spółek, w zakresie zarządzania strategią sprzedaży, marketingiem oraz zarządzania przedsiębiorstwem jako całością.

Jednym z czynników decydujących o sukcesie inwestycji jest to, żeby kadra zarządzająca konsekwentnie realizowała wyznaczoną strategię. W ostatecznym rozrachunku to sposób realizacji koncepcji biznesowej, decyduje o tym czy spółka osiągnie sukces.

Kryzys gospodarczy zadziałał tutaj jako katalizator do podjęcia kroków polepszających dostęp do kapitału dla małej przedsiębiorczości. Powstało

kilka świeżych raportów o wpływie finansowym i pozafinansowym VC na rozwój przedsiębiorstw. Zdaje się, że w bardziej konstruktywny sposób dostrzeżono wagę tego

źródła finansowania i grudniowa inicjatywa Komisji to długie światła w europejskiej polityce gospodarczej oraz przejaw systemowego podejścia do tego sektora. Europejskie fundusze w tej chwili nie mogą osiągnąć większej skali kapitalizacji ze względu na fragmentacje wewnętrznego rynku UE. Na przykład, kapitalizacja statystycznego funduszu europejskiego jest aż dwukrotnie niższa niż amerykańskiego. A to właśnie osiągnięcie przez fundusz określonej masy krytycznej umożliwia zwiększenie liczby i rozmiaru inwestycji, co ma

duży wpływ na obniżenie ryzyka i skuteczność jego działalności. Komisja Europejska poprzez propozycje nowych regulacji próbuje ten problem rozwiązać. Teraz aby zainteresowanie polityczne się utrzymało i przekształcało w kolejne inicjatywy ważne jest aby ta propozycja weszła w życie i zaczęła przynosić wymierne korzyści dla funduszy. Niezbędne jest także utrzymanie określonego nasycenia dyskusji na temat rozwoju rynku ze strony samego środowiska. Częstokroć właśnie efektywność artykułowania własnych potrzeb przez same środowisko decyduje o pojawieniu się lub nie określonych inicjatyw politycznych.

Mariusz JarzębowskiGłówny doradca ds. Innowacji,

Przedsiębiorczości i Nowych Technologii demoseUROPa – Centrum Strategii

europejskiej

Venture Capital – długie światła unijnej polityki gospodarczejW grudniu Komisja Europejska ogłosiła nową strategię i plan działań promujące lepszy dostęp do kapitału dla europejskich firm sektora MSP. Jej częścią jest propozycja wprowadzenia jednolitych regulacji prawnych harmonizujących zasady pozyskiwania kapitału przez fundusze VC na wewnętrznym rynku UE.

Fot:

Mat

eria

ły p

raso

we.

18

Styczeń, nr 1/2012

Page 21: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Kryzysy tworzą pęknięcia w barierach wejścia i przewagach konkurencyjnych zbudowanych przez dominujące kraje i korporacje. Powinniśmy wykorzystać

ten moment jako kraj tworząc warunki sprzyjające prowadzeniu działalności gospodarczej i powstawaniu nowych firm. To nowe firmy twórczą destrukcją najłatwiej akceptowaną przez rynek w czasie recesji lub bessy tworzą błękitne oceany, zmieniają

reguły gry od technologii po modele biznesowe i wygrywają konkurencję z dominującymi korporacjami. Ponad połowa firm należących teraz do indeksu Fortune 500 powstała w czasie recesji lub bessy np.:Microsoft (1975) i Apple (1976) powstały w czasie stagflacji lat 70. spowodowanej przez kryzys paliwowy, kiedy OPEC podwyższył ceny ropy o 400%, Google (1996–98) w czasie, kiedy long-Term Capital zachwiał światowym rynkiem kapitałowym, tracąc 4,6 miliarda dolarów po azjatyckim a następnie rosyjskim kryzysie finansowym;Skype (2003) i Facebook (2004) po bolesnym pęknięciu bańki internetowej;

CNN (1980) tuż przed recesją spowodowaną rewolucją irańską, która doprowadziła do drugiego kryzysu paliwowego, i restrykcyjną polityką monetarną dla uniknięcia spirali inflacyjnej;Fed-ex (1971) tuż po recesji 1969–70 spowodowanej wprowadzeniem restrykcyjnej polityki fiskalnej i monetarnej po wojnie w Wietnamie i tuż przed recesją 1973–75 z powodu szoku cen ropy i deficytu budżetowego po wojnie wietnamskiej;Disney (1923) tuż po depresji 1920 r. spowodowanej I wojną światową, kiedy to ceny hurtowe spadły o prawie 37% a PKB o 7% i w czasie recesji 1923, która doprowadziła do spadku działalności gospodarczej o 25,4%;burger King (1953–55) w czasie recesji po wprowadzeniu restrykcyjnej polityki monetarnej dla uniknięcia groźby inflacji spowodowanej wojną koreańską.

anna Hejkadyrektor Zarządzający

Heyka Capital Markets Group

Kryzys = Szansa dla małych firmKryzys jest naturalną częścią cyklu. USA miało ich 47, licząc od finansowej paniki w 1797 r. spowodowanej pęknięciem bańki spekulacyjnej na gruntach, kosztami udziału Wielkiej Brytanii w rewolucjach francuskich (który doprowadził Bank Anglii do bankructwa) i globalnym załamaniem handlu i rynku nieruchomości. Brzmi znajomo?

Inwestorzy o rynku Venture Capital w 2012 rokuJak Pan ocenia atrakcyjność projektów technologicznych z polskich uczelni?Nie ma zbyt wielu interesujących projektów powstających na uczelniach. Ze względu na zbyt małą aktywność ze strony środowiska akademickiego, ten model w Polsce nie funkcjonuje. Uczelnie wyższe nie potrafią wykorzystać potencjału, który w nich drzemie. Wszelkie przejawy przedsiębiorczości młodych ludzi są efektem ich własnej zaradności życiowej, a nie wynikiem stymulacji uczelnianej. W związku z tym polska nauka ma bardzo dużo do zrobienia.

Jakich rad udzieliłby Pan przedsiębiorcom, którzy planują przystąpić do negocjacji z funduszem?Przedsiębiorca powinien potraktować takie spotkanie bardzo poważnie. Musi zdawać sobie sprawę z tego, że każda informacja prezentowana na temat biznesu będzie skrupulatnie analizowana pod względem realności założeń projektowych. Jeżeli model biznesowy projektu jest rentowny, a spółka realizuje interesujący z punktu widzenia inwestora biznes, to kluczem do sukcesu pozostaje dobra prezentacja. Poszukujemy przedsiębiorców,

którzy sprawiają wrażenie osób kompetentnych, znających się na przedmiocie działalności biznesu, ale również osób energicznych, będących w stanie zarazić nas swoją ideą. Kluczowe jest przekonanie inwestorów do tego, że warto jest z tym przedsiębiorcą podjąć ryzyko budowania czegoś większego.

RozmawialiOlga Yanusik, Michał Łuczak

19

Page 22: Investment Tribune 01/2012

Żyjemy w czasach, w których klasyczne reklamy telewizyjne, prasowe czy radiowe coraz częściej są ignorowane na masową skalę. Klient zmienił się radykalnie. Po pierwsze, poszukuje dostępu do aktualnych informacji handlowych, istotnych dla niego tu i teraz. Po drugie, przestał wierzyć w gładkie zapewnienia o jakości i niskiej cenie produktów sączące się z tradycyjnych ogłoszeń i sam chce wszystko sprawdzić. Po trzecie, „uzbrojony” w Internet bez wątpienia odnosi wrażenie, że jego inteligencję obrażają na przykład typowe spoty TV oparte na schemacie: „problem – produkt – rozwiązanie problemu”.Podstawowymi trendami, które zaobserwujemy na polskim rynku reklamy w roku 2012 i później będą:Rosnące zaufanie firm do Internetu jako narzędzia promocji rynkowej. Jednocześnie można się spodziewać pojawienia się efektu ubocznego w postaci istotnych przemian w tradycyjnej reklamie telewizyjno-prasowo-radiowej. Będzie ona coraz częściej wykorzystywana tylko jako zapowiedź kampanii promocyjnych w sieci WWW lub do podtrzymywania poziomu świadomości marek. Myślę, że odetchną z ulgą zwłaszcza telewidzowie, bombardowani treściami reklamowymi. Wielka trójka mediów „TV-prasa-radio” doszła do kresu swoich możliwości jako kanał komunikacji marketingowej. Nie są one interaktywne, nie pozwalają na aktualizację kampanii w czasie rzeczywistym, oferują relatywnie mało „miejsca” na przekaz reklamowy za dużą cenę. Stały się więc anachroniczne na współczesnym rynku opartym na relacjach z klientem.

Drugim wyrazistym trendem stanie się rozwój, a właściwie eksplozja Digital Signage, czyli zdalnie sterowanych sieci ekranów, umieszczanych w miejscach sprzedaży i przestrzeni publicznej, a więc na przykład na dworcach i lotniskach, w wyższych uczelniach czy pojazdach komunikacji miejskiej. Nowe medium znane jest ze swoich zalet od wielu lat, ale dopiero niedawno osiągnęło poziom technicznej dojrzałości, a ceny sprzętu spadły. Nastąpił więc boom i w roku 2011 padły kolejne rekordy: Najszybciej Digital Signage rozwija się w USA, gdzie wartość przychodów z niego osiągnęła ponad jeden miliard dolarów; w Wielkiej Brytanii było to 157 milionów dolarów, natomiast w Niemczech ok. 51 milionów dolarów. Co ciekawe, na czwartym miejscu znalazła się Tajlandia (ok. 24 miliony dolarów)[1]. Rekordowe są też wzrosty wydatków na rozwój nowego medium w niektórych krajach: w Chinach o 90%, a w Indiach o 48%, co nabiera szczególnego znaczenia, kiedy weźmie się pod uwagę wielkość obydwu rynków i dynamikę ich rozwoju[2]. Na koniec tego wyliczenia warto podać, jaki procent w Out-of-home advertising (OOH) stanowi obecnie Digital Signage (DOOH) na rynkach, na których rozwija się najbardziej dynamicznie: w Chinach jest to 36%, w USA 19%, a w Wielkiej Brytanii 11,4%.

Przyczyny tak dużego zainteresowania Digital Signage są oczywiste. Ma ono trzy kluczowe punkty przewagi. Przede wszystkim umożliwia tzw. narrowcasting, a więc docieranie z przekazem reklamowym do wąskich, dobrze zdefiniowanych grup docelowych. Po drugie, umożliwia śledzenie w czasie realnym zachowania widzów, np. długości spojrzeń poszczególnych osób na dany ekran, oraz określenie ich płci i wieku za pomocą montowanych na ekranach kamer biometrycznych, czyli pomiar efektywności odbioru

Rynek reklamy u progu znaczących zmian

[1] Wszystkie cytowane tutaj dane liczbowe o rozwoju rynku DS pochodzą z raportu przygotowanego przez Kinetic we współpracy z The Screen: 2011. Global Gigital Out of Home Handbook.[2] Pamiętajmy jednak, że to tylko procenty liczone od relatywnie niskich wartości początkowych.

Promocja rynkowa powinna być zawsze idealnie dostosowana do mentalności i stylu życia grupy docelowej. Ta żelazna reguła komunikacji marketingowej będzie wyznaczała trendy w polskiej reklamie w nadchodzącym roku i później.

Fot:

isto

ckph

oto.

com

20

Styczeń, nr 1/2012

Page 23: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

spotów. Po trzecie, sieci DS zaopatrzone w kamery biometryczne, dają możliwość modyfikowania przez system przekazu reklamowego w zależności od tego, jaki typ widowni znajduje się w danym momencie przed ekranami (tzw. content on demand). Reklama w DS jest przy tym wyjątkowo atrakcyjna cenowo, a sens każdej wydanej złotówki można sprawdzić na podstawie obiektywnych pomiarów. Trzecim, trochę smutnym, ale wyraźnym trendem, który odczuwają już od miesięcy prawie wszystkie agencje reklamowe działające w Polsce jest powolne odejście do lamusa tradycyjnych spotów i kampanii reklamowych. Na rynku opartym przede wszystkim na bezpośrednich relacjach z klientem oraz atrakcyjnej informacji produktowej klienta zaczęły drażnić naiwne historyjki opowiadane w spotach

i ogłoszeniach reklamowych. Reklamodawcy już zauważyli problem. Trudno określić, jaki będzie finał tego trendu. Jedno jest pewne – agencje reklamowe muszą szukać dla siebie nowego miejsca na rynku, bo dawny ich czar oparty na legendzie kreatywności po prostu zniknął. Współczesny reklamodawca potrzebuje obecnie przede wszystkim strategii komunikacji rynkowej, która pozwoliłaby mu zintegrować reklamę, promocję sprzedaży, PR i sprzedaż osobistą w jeden spójny przekaz. Agencje reklamowe muszą stać się więc „bardziej” marketingowe.Zasygnalizowane na początku zmiany w zachowaniu klientów i konsekwencje tych zmian to w dużej mierze efekt dostępu do Internetu spotęgowany inwazją smartfonów. Współczesnego konsumenta na rynkach zachodnich, a więc i w Polsce

charakteryzują bowiem dwie cechy: ma on dostęp do informacji rynkowych i przestał siedzieć w domu. Dziesięć lat temu słynna w branży grupa marketerów o nazwie Cluetrain ostrzegała w swoim manifeście: „Udział w rynku internetowym zmienia ludzi w sposób fundamentalny”. No i stało się. Życie udowodniło, że autorzy wizjonerskiego Manifestu Cluetrain mieli rację, pisząc dalej: „Firmy, które mówią językiem pustej reklamy i cyrkowych pokazów, już teraz nie mówią do nikogo”.Coraz częściej ukazują się książki, które przestrzegają firmy przed nowym klientem. W roku 2011 opublikowano pracę C.R. Bella i J.R. Pattersona pt. „Wired and Dangerous” (tytuł to gra słów „nakręceni/połączeni ze sobą i niebezpieczni”). Autorzy w tekście dowodzą, że użyli w tytule mocnych słów nie bez powodu. Współczesny klient jest ich zdaniem rzeczywiście niebezpieczny, ponieważ nie tylko może łatwo ustalić prawdę o złym produkcie, ale wyposażony w Internet potrafi również podjąć globalną akcję odwetową przeciwko jego producentowi. Przypomnę, że już w roku 2003 bracia Van i Casey Neistat, młodzi Amerykanie z Nowego Jorku rzucili na kolana firmę Apple, kiedy za pomocą wyprodukowanego przez siebie filmu ujawnili w Internecie „brudną tajemnicę” iPoda – fakt że nie można było wówczas wymieniać w nim akumulatorów. Informację przekazały w serwisie światowym największe sieci telewizyjne oraz napisały o niej prestiżowe tytuły prasowe. Na rynku reklamy czeka nas więc ekscytujący okres burzenia schematów. Co z tego wyniknie? Moim zdaniem, dużo większa skuteczność działań reklamowych i znacznie zdrowsze relacje producenta z klientem.

dr Bogusław KwarciakDyrektor Strategiczny DS Channel Polska

Psycholog społeczny. Pierwszy stopień doktora uzyskał na Uniwersytecie

Jagiellońskim, drugi w University of Connecticut w USA. Praktyk na rynku reklamy, a jednocześnie wykładowca

polskich i zagranicznych uczelni, autor wielu badań, artykułów, książek i ekspertyz. W roku 2004 nagrodzony Medalem Polskiej

Izby Reklamy za zasługi w rozwoju branży.

Rynek reklamy u progu znaczących zmian

21

Page 24: Investment Tribune 01/2012

Jaka jest rola Centrów Transferu Technologii w gospodarce?CTT pełnią rolę pośrednika pomiędzy światem naukowym a środowiskiem biznesu. Ich zadaniem jest promocja wykorzystywania wyników badań naukowych w nowoczesnej gospodarce oraz wsparcie organizacyjno-merytoryczne dla obydwu zaangażowanych stron. Warto jednak podkreślić, że uczelnie są jednym ze źródeł innowacji w gospodarce. Badania pokazują, że dominującą rolę na świecie w powstawaniu nowoczesnych technologii odgrywają same przedsiębiorstwa. Innymi słowy głównym źródłem innowacji nie są wynalazki zaczerpnięte

ze świata nauki, tylko rozwiązania, które są wynikiem konkurowania bądź kooperowania ze sobą firm. Jakie wsparcie oferuje WCTT naukowcom?W Polsce naukowcy często nie mają wiedzy o realnych potrzebach przedsiębiorstw. Zespoły naukowe w pierwszej kolejności wynajdują produkt, dopiero później szukają dla niego nabywców. My próbujemy zmienić taki sposób postępowania, w kierunku analizy użyteczności opracowywanego produktu pod konkretne zapotrzebowanie danego podmiotu. Kolejną sprawą jest to, że nasi naukowcy nie mają świadomości tego, że zanim rozpoczną pracę naukową nad pewnym rozwiązaniem, powinni sprawdzić czy ten problem nie został już rozwiązany. To jest nasz polski grzech, który wciąż występuje. Obecnie Wrocławskie Centrum zajmuje się opracowaniem kompleksowego systemu transferu technologii na Politechnice Wrocławskiej. Dla przykładu zanim ktoś zaaplikuje o środki na badania,

Kształtująca się obecnie w Polsce innowacyjna gospodarka nie daje gotowej recepty na to jak uczynić z naukowców i przedsiębiorców partnerów, którzy się dobrze rozumieją i wzajemnie uzupełniają. Wrocławskie Centrum Transferu Technologii Politechniki Wrocławskiej jest jedną z najskuteczniej działających w Polsce instytucji otoczenia biznesu funkcjonujących na zasadach rynkowych. Zespół WCTT od ponad 16 lat wytycza własne ścieżki współpracy między światami nauki i biznesu.

Wrocławskie Centrum Transferu Technologiiw czołówce podmiotów wspierających przedsiębiorczość akademicką

O barierach w transferze technologii i know-how Wrocławskiego Centrum Transferu Technologii Politechniki Wrocławskiej opowiada wicedyrektor WCTT dr Jacek Firlej

Fot:

Karo

l Szc

zuka

.

22

Styczeń, nr 1/2012

Page 25: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

powinien się zorientować czy te badania są komuś potrzebne i czy to rozwiązanie nie zostało opracowane na świecie, a także czy nie jest chronione patentem. Dodatkowo planujemy śledzić i monitorować projekty badawcze, pod kątem możliwości pojawienia się w nich wyników naukowych stanowiących dobra intelektualne, które będą podlegały ochronie. W takim przypadku trzeba będzie wyniki badań utajnić, ponieważ wynalazek ujawniony nie może podlegać patentowi. System ma w swoim założeniu wyselekcjonować najciekawsze projekty dla biznesu, zapewnić im opiekę, ochronę, wycenę i znalezienie nabywcy. Jak Państwo promują wykorzystywanie wyników badań naukowych wśród przedsiębiorców? Intensywność promocji rozwiązań naukowych zmienia się w poszczególnych latach w zależności od dostępności finansowania. Dobrym przykładem jest efekt jednego z naszych projektów, w którym dla uczelni wrocławskich opracowaliśmy ofertę technologiczną dla przedsiębiorstw. Dokument ten zawierał w przystępnej formie takie informacje jak możliwości wdrażania technologii, aspekty innowacyjne oraz potencjalne zastosowanie rozwiązań. Niestety, mankamentem działań opartych na czasowym finansowaniu, jest ich wstrzymanie w momencie zakończenia projektu. W tym przypadku tak właśnie się stało. Pamiętajmy, że WCTT jest jednostką samofinansującą się, a więc w pełni uzależnioną od dostępnych w danym okresie finansów.Jakie wsparcie z zakresu transferu technologii oferują Państwo przedsiębiorcom?

W większości przypadków transfer technologii odbywa się w postaci projektów zamawianych. Przedsiębiorcy zgłaszają się do nas z konkretnym problemem technologicznym do rozwiązania, np. opracowanie procesów technologicznych, konstruowanie oraz wytworzenie części podzespołu. Także od wielu lat aktywnie wspieramy powstawanie innowacyjnych start-upów. Jesteśmy organizatorem przedsięwzięcia pt. „Pomysł na biznes”. W tym roku miała miejsce 19 edycja konkursu, podczas której wspieraliśmy i ocenialiśmy pomysły biznesowe bazujące na wiedzy naukowej oraz

nagrodziliśmy najlepsze z nich. W wyniku tych działań powstało ponad 140 start-upów wywodzących się z uczelni.Ponadto na przestrzeni 16 lat WCTT wyspecjalizowało się w transferze międzynarodowym, tj. udzieleniu pomocy przedsiębiorstwom w odnalezieniu partnera biznesowego, dostawcy bądź nabywcy. W pierwszych latach naszej działalności powszechna była sytuacja, w której nasze przedsiębiorstwa odgrywały rolę nabywcy technologii. Przedsiębiorcy woleli sprowadzić z zagranicy gotowe rozwiązania, zamiast zaryzykować i wejść w partnerstwo z naukowcami. Dzisiaj sytuacja się zmienia – coraz większa grupa naszych klientów – młode firmy zakładane przez naukowców lub absolwentów uczelni są dawcami technologii atrakcyjnych nie tylko na poziomie kraju, ale również na świecie. Czy istnieją przykłady międzynarodowych sukcesów polskich technologii?

Zdecydowanie tak. Najświeższym przykładem jest nasz ostatni projekt, w ramach którego naukowcy Politechniki Wrocławskiej zdobyli dwa medale na Międzynarodowych Targach Wynalazczości w Brukseli. Złoty medal został przyznany za mechatroniczny układ wspomagający pokonywanie progów i krawężników przez wózek inwalidzki. Srebrnym medalem nagrodzono urządzenie do wycinania krążków ze szkła płaskiego. Sytuacja potwierdza to o czym wcześniej mówiliśmy – nasza myśl technologiczna nie musi być obciążona kompleksami, możemy konkurować z najlepszymi

w Europie.WCTT jest chyba jedynym przykładem CTT będącego samofinansującym się podmiotem. Jakie

dodatkowe usługi Państwo świadczą?Rzeczywiście według mojej wiedzy tak jest. Oczywiście staramy się pozyskiwać finansowanie ze środków unijnych, ale również świadczymy usługi komercyjne. Prowadzimy badania na zlecenie, startujemy w przetargach jako instytucja publiczna konkurując z firmami komercyjnymi, opracowujemy strategie – czego przykładem jest Regionalna Strategia Innowacji dla Województwa Dolnośląskiego na kolejne 10 lat. Dodatkowo prowadzimy ewaluacje projektów, pomagamy w przygotowaniu wniosków projektowych, opracowujemy studium wykonalności dla projektów badawczych i inwestycyjnych, a także analizy rynkowe dla nowych technologii. Posiadamy duży portfel usług dodatkowych, który staramy się stale poszerzać.CTT są stosunkowo nową grupą podmiotów w polskiej gospodarce. Jakie bariery napotykają w swojej działalności?

Wrocławskie Centrum Transferu Technologiiw czołówce podmiotów wspierających przedsiębiorczość akademicką

Uczelnie są tylko jednym ze źródeł innowacji w gospodarce. Ponadto badania pokazują, że przeważająca liczba nowoczesnych technologii na świecie powstaje w wyniku konkurowania i współpracy między przedsiębiorstwami.

23

Page 26: Investment Tribune 01/2012

Bariery można podzielić na trzy grupy: strukturalne, systemowe oraz ograniczenia kulturowe. Pierwsza grupa to istniejące ograniczenia w zakresie aktywności sektora instytucji otoczenia biznesowego oraz nieodpowiednia alokacja funduszy unijnych. Drugą grupę stanowi zbyt duża liczba regulacji i aktów prawnych hamujących rozwój przedsiębiorczości akademickiej. Ostatnią grupę tworzą ograniczenia kulturowe – czyli problemy komunikacyjne pomiędzy sektorem przedsiębiorców i naukowców, o których już wspominałem.Na czym polegają ograniczenia związane z zakresem aktywności CTT?Pracownicy CTT nie zawsze są wystarczająco profesjonalni. Nawet centra mające wyrobioną renomę, w wielu przypadkach nie są zdolne samodzielnie wykonać podstawowych czynności, do których zostały powołane. Mam na myśli wycenę, wsparcie

w negocjacjach, analizę potencjału rynkowego czy też w końcu odnalezienie partnera biznesowego. Są to zadania, które CTT za granicą z powodzeniem realizuje. W naszych realiach CTT często pełni jedynie rolę organizatora, która w wielu przypadkach ogranicza się do poszukiwania zewnętrznych specjalistów poprzez organizowanie przetargów np. na wycenę technologii. W mojej opinii jest to jedna z podstawowych słabości. Znalezienie odbiorcy i zachęcenie go do kupna technologii, wymaga naprawdę dużego profesjonalizmu. WCTT realizuje takie projekty. Zdajemy sobie sprawę, że znalezienie odbiorcy i zachęcenie go do kupna technologii, wymaga od nas pełnego profesjonalizmu.

Wspominał Pan o niewłaściwej alokacji funduszy unijnych w stosunku do CTT? dlaczego Pan tak uważa?Oferowane przez instytucje otoczenia biznesowego usługi są w tej chwili uzależnione od konkretnych programów. Prowokuje to sytuację, w której m.in. CTT realizuje projekty związane z otwartymi konkursami, kosztem innowacyjnych przedsięwzięć. Dobrym przykładem jest tutaj program POKl-u, w którym pojawiły się środki finansowe przeznaczone na działania miękkie – szkolenia, publikacje edukacyjne i kampanie informacyjne. Jest to program bardzo atrakcyjny ze względu na pełne finansowanie realizowanych działań. W rezultacie

Uniwersytet Jagielloński w ostatnich latach obserwuje znaczny wzrost liczby zgłoszeń patentowych i liczby wynalazków zgłaszanych przez uniwersyteckich naukowców do Centrum Innowacji i Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu. W pierwszym półroczu 2012 r. uczelnia planuje powołanie pierwszej spółki odpryskowej, powstającej z zaangażowaniem kapitału pochodzącego z funduszu zalążkowego. Wzrost zainteresowania transferem technologii nastąpił po uchwaleniu przez Uniwersytet dwóch regulaminów wdrażających systemowe podejście do spraw własności intelektualnej, w tym tworzenia spółek odpryskowych, które w przejrzysty sposób uregulowały obszar, w którym do tej pory nie obowiązywały żadne ujednolicone i sformalizowane zasady.W tworzeniu tych dokumentów UJ wzorował się na największych brytyjskich i amerykańskich uczelniach. Najważniejsze zasady regulaminu mówią m.in. o tym, że właścicielem dóbr intelektualnych wypracowanych przez pracowników UJ w ramach ich stosunku pracy jest Uniwersytet, który zobowiązuje się do podzielenia się z twórcami korzyściami uzyskanymi z komercjalizacji wynalazku. Najczęściej przyjętą zasadą jest równy udział stron w zyskach netto, tzn. 50% UJ, 50% twórcy.

Regulamin dotyczący tworzenia spółek spin-off określa szczegółowe zasady związane z tym procesem i otwiera drogę dla nowej formy komercjalizacji wyników badań naukowych na uczelni. Założycielem takiej spółki powinien być pracownik, który brał udział w wytwarzaniu dobra stanowiącego cel spółki oraz Uniwersytet. Podmiotem tworzącym spółkę może być również zewnętrzny inwestor wnoszący kapitał niezbędny do realizacji zadań i rozwoju spółki.Nowe zasady mają na celu nie tylko uporządkowanie spraw związanych z ochroną prawną rozwiązań uniwersyteckich, ale także zachęcenie pracowników naukowych uczelni do aktywnego uczestnictwa w procesie komercjalizacji. Regulaminy uniwersyteckie nie pokonają jednak podstawowych barier w tworzeniu spółek odpryskowych jakimi są kwestie wyceny własności intelektualnej, pozyskania finansowania na działalność gospodarczą, czy płacenia podatków od aportu i obejmowanych udziałów na początkowym etapie, kiedy jeszcze nie można mówić o komercyjnym sukcesie takiej spółki.

dr inż. Gabriela Konopka-CupiałKoordynator sekcji ds. innowacji, CITTRU UJ

Uniwersytet Jagielloński: przejrzysty regulamin uczelni aktywizuje transfer technologii

W Polsce naukowcy często nie mają wiedzy o realnych potrzebach przedsiębiorstw. Zespoły naukowe w pierwszej kolejności wynajdują produkt, dopiero później szukają dla niego nabywców. My próbujemy zmienić taki sposób postępowania, w kierunku analizy użyteczności opracowywanego produktu pod konkretne zapotrzebowanie danego podmiotu.

24

Styczeń, nr 1/2012

Page 27: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

większość instytucji występowała o takie środki ukierunkowując się na działania o charakterze miękkim, np. wsparcie szkoleniowe, zaniedbując jednocześnie działania, których efektem jest rzeczywisty transfer technologii na rynek. Jakie przykłady barier systemowych mógłby Pan wskazać?Dobrym przykładem jest umiejscowienie CTT w strukturze uczelni wyższych, w formie jednostek administracyjnych. Z taką formą organizacyjną związane są ograniczenia nakładane przez prawo zamówień publicznych i wynikające

z nich procedury. Dziś w pakiecie ustaw reformujących szkolnictwo wyższe zaleca się, żeby uczelnie wyższe tworzyły spółki w postaci spółek prawa handlowego. Na razie jest to zjawisko jeszcze niepowszechne, m.in. dlatego, że ogranicza ono możliwość takich podmiotów prawnych o ubieganie się o środki wsparcia publicznego. Pomimo tego myślę, że to jest właściwa droga, którą należy podążać. Co jest w Pana opinii najważniejszym osiągnięciem WCTT na przestrzeni 16 lat działalności? Myślę, że naszym sukcesem jest skala

i intensywność działalności WCTT – uczestniczenie w podpisaniu 60 umów międzynarodowego transferu technologii, przeprowadzenie 300 audytów technologicznych, udzielenie pomocy w założeniu 140 innowacyjnych przedsiębiorstw czy wreszcie przeszkolenie 33 tys. osób.

Należy również pamiętać, że pomysł prof. Kocha – pomysłodawcy i założyciela WCTT – który zrodził się na początku lat 90., przetrwał 16 lat. A był to wówczas pomysł, na który ze zdumieniem reagowało zarówno środowisko biznesu jak i nauki. Od tego czasu staliśmy się dojrzałą organizacją, która z powodzeniem funkcjonuje na rynku. W ostatnim raporcie ewaluującym działalność polskich podmiotów wspierających przedsiębiorczość akademicką (Program Kreator Innowacyjności) zleconym przez Ministerstwa Nauki, WCTT zostało wymienione wśród trzech przykładów dobrych praktyk i szczególnie podkreślono unikalność skali działania WCTT na tle innych podmiotów.

Rozmawiał Michał Łuczak

Od wielu lat organizujemy konkurs pt. „Pomysł na biznes”. W tym roku miała miejsce jego 19 edycja, podczas której wspieraliśmy i ocenialiśmy pomysły biznesowe bazujące na wiedzy naukowej oraz nagrodziliśmy najlepsze z nich. W wyniku tych działań powstało ponad 140 start-upów wywodzących się z uczelni.

25

®

nowoczesny zdrowy dom

zawiera nanosrebrozwalcza bakterie i grzybychroni czyszczone powierzchnie www.nanomax.pl

dynamax sp. z o.o. 43-384 jaworze (poland), ul. romantyczna 333, t/f +48 33 810 18 06, www.dynamax.pl

Page 28: Investment Tribune 01/2012

Uniwersytet San Jose jest wiodącą uczelnią w dolinie Krzemowej, która dostarcza najwięcej kadry dla firm w dolinie. Jak uczelnia kształtuje przedsiębiorczą postawę swoich studentów?Rzeczywiście nasz uniwersytet jest najlepszym uniwersytetem publicznym w Dolinie Krzemowej. Jego rolę doskonale oddaje motto uczelni – Powering Silicon Valley. Niedawno nawet pojawiło się kolejne motto, nieformalne, – Sięgamy po gwiazdy. Ponieważ astronom z naszej uczelni odkryła planetę poza Układem Słonecznym – Kepler 22.

Jeżeli chodzi o przedsiębiorczość, po pierwsze, na większości kierunków są oferowane takie przedmioty jak wstęp do przedsiębiorczości, podstawy rachunkowości i finansów. Nie są one obowiązkowe, ale są bardzo często wybierane przez studentów. Na uczelni generalnie jest bardzo wysoka świadomość przedsiębiorczości. Większość ludzi, którzy przychodzą tam na studia chce pracować dla jakiejś nowej firmy czy założyć własną firmę – niezależnie od tego czy idą na kierunek biznesowy czy jakikolwiek inny. ludzi ekscytuje to, że mogą wymyślić coś nowego. Poza tym co roku organizowane są fora innowacyjności – Neat Ideas Fair. To jest taki konkurs nowych pomysłów, na którym studenci przedstawiają swoje prace i najlepsze z nich otrzymują nagrody. Pierwsza wygrana wynosi 20000 dolarów i jest sponsorowana przez dużą firmę z Doliny Krzemowej.Także bardzo inspirujące dla studentów są spotkania z absolwentami uniwersytetu, którzy prowadzą własny biznes. Odbywają się one średnio raz w miesiącu – jest duży wykład na auli. Często efektem tych spotkań bywają oferty stażu czy pracy. Dla mnie uczącym jak i inspirującym momentem było poznanie absolwenta Jim’a Thompsona, założyciela i Prezesa globalnej firmy Crown Worldwide. Po spotkaniu zaoferował mi staż w londynie podczas wakacji. Jeżeli natomiast studenci potrzebują pomocy w napisaniu biznesplanu czy zrobieniu prognoz finansowych dla konkretnego projektu start-upu, to

praktyka jest taka, że się idzie na dyżur do jednego z wykładowców, który może udzielić konkretnych rad i wskazówek. W naszej szkole biznesowej wykładają ludzie, którzy w większości sami osiągnęli sukces w biznesie, więc oprócz akademickiej wiedzy mają bogate doświadczenie praktyczne. Do konsultacji z jakimiś znanymi ludźmi oczywiście jest dużo chętnych, ale da się przedostać.Również samorząd studentów na naszym uniwersytecie jest bardzo innowacyjną strukturą która pozwala nabyć umiejętności niezbędne w biznesie – studenci zarządzają 200 pracownikami i budżetem 7 milionów dolarów rocznie, uczymy się tam zarządzania dość dużą firmą non-profit.Mógłby Pan coś więcej powiedzieć o tym jak to się dzieje, że studenci zarządzają tak dużą organizacją?Co semestr 73 dolary z czesnego za studia przeznaczane jest na samorząd, do tego rząd stanowy w Kalifornii zapewnia odpowiednie granty – tak powstaje 7 milionów budżetu. Studenci zarządzają 9 działami, w ramach których świadczony jest szereg usług socjalnych dla studentów – prowadzimy przedszkole, drukarnię, mamy umowę z komunikacją miejską na bezpłatny przejazd dla studentów, etc. Zarządza tym 13 studentów (rada nadzorcza) i 3 dyrektorów wykonawczych (zarząd) – też studentów. Wspiera nas osoba, która ma dziesięcioletnie doświadczenie w zarządzaniu firmami non-profit, oraz dziewięciu menedżerów odpowiednich działów. Dzięki temu studenci, którzy jeszcze nie mają doświadczenia

Rozmowa z Tomaszem Kołodziejakiem, przewodniczącym samorządu studentów Uniwersytetu Stanowego w San Jose

Sięgamy po gwiazdy

Fot:

Mat

eria

ły p

raso

we;

isto

ckph

oto.

com

.

Uniwersytet Stanowy San Jose w Dolinie Krzemowej jest dynamicznym i kreatywnym środowiskiem. Duch przedsiębiorczości jest tutaj codziennością. Uczelnia organizuje konkursy, samorząd studentów zarządza 7-milionowym budżetem, a biznesplan może pomóc doszlifować studentowi menadżer z Doliny Krzemowej podczas konsultacji na uczelni. W takim miejscu ciężko jest nie zostać przedsiębiorcą.

26

Styczeń, nr 1/2012

Page 29: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

w zarządzaniu są wrzucani na głęboką wodę, ale mogą się uczyć uzyskując profesjonalne wsparcie. Wizję oraz business plan tworzą studenci, co jest dla nich cennym doświadczeniem. Zarząd samorządu, gdzie przewodniczący posiada tytuł President & CEO odpowiada również finansowo i prawnie za organizacje. To wspaniała szansa żeby, będąc jeszcze na studiach zostać CEO 7 organizacji z 7-milionowym budżetem, pod warunkiem, ze nie mamy na nazwisko Zuckerberg (śmiech). Czy samorząd realizuje projekty wspierające przedsiębiorczość studentów?Oczywiście, co roku przeznaczamy z budżetu samorządu 200 000 dolarów na działalność klubów i kół naukowych. Te fundusze mogą być przeznaczone na dokształcanie się – np. pokrywać koszty udziału w konferencjach dla studentów. Ale też jeżeli student ma jakiś ciekawy pomysł to może otrzymać pieniądze na jego realizacje z tej puli pieniędzy. Wtedy pomysł jest prezentowany komisji finansowej, która decyduje ile może przeznaczyć na jego realizację. W przyszłym semestrze rozpoczynamy kolejną inicjatywę – otwieramy specjalistyczny fundusz, który będzie przeznaczał środki na rozwój technologii związanych z alternatywnymi źródłami energii – teraz ten temat jest bardzo modny w Kalifornii. Planujemy zwiększyć czesne dla studentów o 5 dolarów i jeżeli jakikolwiek student będzie miał pomysł związany z tą branżą, to będzie miał szansę otrzymać kapitał na rozwój tego pomysłu.Poza tym, podobnie jak koła naukowe, organizujemy wycieczki do start-upów i dużych firm w Dolinie Krzemowej, spotkania z funduszami Venture Capital, organizujemy spotkania z przedsiębiorcami na uniwersytecie.Studenci mogą również skorzystać z bezpłatnych konsultacji z prawnikami, za które płaci samorząd studentów.Takie doświadczenie warto byłoby przenieść na grunt polski…Wdrożeniem takiego modelu interesuje się Samorząd Studencki Akademii Pedagogiki Specjalnej (APS) w Warszawie, z którą nasz uniwersytet

rozpoczyna współpracę. Na razie chcemy zacząć od wymiany studentów, ale może w niedługim czasie uda się im również uruchomić podobną organizację na uczelni. Inspiracją

do kontaktu z tą właśnie uczelnią w Polsce była informacja o rozpoczętym projekcie z programu MNiSW pn. „Kreator Innowacyjności – wsparcie przedsiębiorczości akademickiej”, prężnie działającym Samorządzie Studenckim, Kole Naukowym „Przedsiębiorczości Kreatywnej i Kapitału Intelektualnego” oraz udział i znane mi opinie ekspertów i przedstawicieli funduszy venture capital z Doliny Krzemowej po międzynarodowej konferencji współorganizowanej przez APS w październiku 2011 roku (IV IP Management Forum).dobry biznes wymaga dobrego zespołu ludzi z różnymi umiejętnościami. Jak uniwersytet przygotowuje do tego swoich studentów?Cały system kształcenia na uniwersytecie jest nastawiony na wykształcenie wśród studentów umiejętności pracy w grupach. Bardzo sprzyja temu także to, że cały uniwersytet mieści się na jednym kampusie. Mamy 30 000 studentów na różnych kierunkach od inżynierii, poprzez medycynę, prawo po biznes i animację. Wszyscy się spotykają na jednej stołówce, wymieniają myśli, tworzą biznesplany i pomysły na nowe firmy. Są takie kultowe kawiarnie np. Mountain View, gdzie narodziło się już wiele pomysłów. ludzie tam przychodzą, piją kawę, która jest taka sama jak

wszędzie indziej… Ale miejsca te mają jakiś magnetyczny urok.O jakich ciekawych pomysłach biznesowych słyszał Pan w ostatnim miesiącu na uczelni?Ostatnio coraz bardziej się rozwija start-up, który nazywa się WePay – świadczą usługi dla organizacji studenckich, pozwala zbierać pieniądze i płacić za określone rzeczy przez internet. Nasz wydział inżynierii niedawno stworzył samochód z napędem elektrycznym. W ślad za sukcesem Facebook’a cały czas powstają różne pomysły związane z portalami społecznymi. Jeżeli zdecyduje się Pan założyć własny biznes, jakie doświadczenie wyniesione z doliny Krzemowej będzie dla Pana najcenniejsze? Żeby się nigdy nie poddawać i zawsze próbować jeszcze raz.Świadomość tego jak bardzo ważne są kontakty międzyludzkie dla stworzenia dobrego biznesu – każda osoba wnosi coś indywidualnego w projekt. Również tygiel kulturowy Doliny Krzemowej daje bardzo dobre rozumienie świata i różnic kulturowych. A także ogromna inspiracja, która się pojawia w otoczeniu kreatywnych dynamicznych ludzi i przekonanie, że mi się też uda skoro wielu osobom, które mnie otaczają już się udało. Chodzi tu oczywiście o studentów, ale również to, że można się tu natknąć np. na Marka Zuckerberga w supermarkecie w Palo Alto. Przebywanie w takim miejscu rodzi ambicje.

Rozmawiała Olga Yanusik

Samorząd studentów na naszym uniwersytecie jest bardzo innowacyjną strukturą która pozwala nabyć umiejętności niezbędne w biznesie – studenci zarządzają 200 pracownikami i budżetem 7 milionów dolarów rocznie. Uczymy się tam zarządzania dość dużą firmą non-profit.

27

Page 30: Investment Tribune 01/2012

W wyniku trwających 18 lat badań i testów Jerzy Sznerski opracował technologię będącą jednym z największych przełomów we współczesnej metalurgii. Specjalny poliwęglanowy aktywator koksu o nazwie handlowej AnVer® umożliwia znaczące obniżenie kosztów topienia metali, produkcji wełny mineralnej oraz ciepła w elektrociepłowniach. Ta technologia nie ma żadnego odpowiednika na świecie. Użycie aktywatora pozwala obniżyć ilość koksu użytego przy produkcji żeliwa do 23%. Dodatkowo testy laboratoryjne wykazują, że zastosowanie AnVer® przy produkcji

stali w wielkim piecu prowadzi do oszczędności rzędu 60% koksu

potrzebnego do wytopu stali. Opracowana technologia

ma również zastosowanie w produkcji wełny mineralnej. Pozwala obniżyć koszty topienia skał, zmniejszając ilość potrzebnego do

tego celu koksu do 24%. Otrzymana

w takim procesie produkcyjnym wełna mineralna ma niespotykanej długości włos, od 14 do 22 cali.

Dla porównania obecnie

produkowana wełna ma włos długości około 5 cali. W rezultacie

otrzymujemy produkt, o nowej – lepszej charakterystyce.

W przypadku wytwarzania koksu zastosowanie AnVer® obniża czas wygrzewania mieszanki węglowej, co przyczynia się do zmniejszenia kosztów produkcji. Oprócz redukcji kosztów technologia AnVer® pozwala obniżyć szkodliwe oddziaływanie przemysłu ciężkiego na środowisko poprzez redukcję ilości uciążliwych gazów spalinowych.AnVer® został przez ostatnie 5 lat przetestowany w praktyce i udoskonalony. Kluczowym momentem w opracowaniu technologii było rozpoczęcie współpracy z indyjskimi odlewniami i laboratoriami metalurgicznymi – całość technologii została dopracowana właśnie w Indiach. Tam przebadano 48 parametrów, od których zależy przebieg reakcji chemicznych w żeliwiakach. Opracowanie dodatku dla żeliwiaków pozwoliło na przygotowanie aplikacji dla hutnictwa (wielkie piece), producentów wełny mineralnej i elektrociepłowni.

Polska technologia z sukcesem dostrzeżona na arenie międzynarodowejW 2010 roku firma SZNERSKI GUSS sp. z o.o. wzięła udział w Międzynarodowych Targach Wynalazków „Idee – Wynalazki – Nowości” iENA 2010 w Norymberdze. Innowacyjność i niezwykła przydatność opracowanego przez Jerzego Sznerskiego aktywatora koksu AnVer® została doceniona przez 28 jurorów z całego świata, gdzie preparat ten uzyskał Złoty Medal. Jak mówi Prezes firmy: „To był prawdziwy przełom, po wygraniu iENA2010 rozpoczęło się żywe zainteresowanie opracowanym przeze mnie wynalazkiem. Zwracają się do nas najpoważniejsze

Metalurgiczny przełom z NysyPolska technologia zmienia wydajność branży metalurgicznej. Pozwala o kilkadziesiąt procent obniżyć ilość koksu potrzebnego do produkcji żeliwa i stali. Wynalazkiem interesuje się polski gigant metalurgiczny i wielu producentów zagranicznych.

Fot:

Karo

l Szc

zuka

; ist

ockp

hoto

.com

.

28

Styczeń, nr 1/2012

Page 31: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Metalurgiczny przełom z Nysy

międzynarodowe koncerny oraz duże odlewnie żeliwa z różnych krajów”.Kolejnym międzynarodowym sukcesem przedsiębiorstwa był udział w organizowanym przez fundację Kronenberga konkursie

Mikroprzedsiębiorca roku 2011. Wśród ostrej konkurencji, do konkursu stanęło ponad 300 firm. Przedsiębiorstwo SZNERSKI GUSS zdobyło pierwszą nagrodę, a prezes firmy odebrał honorowy tytuł MIKROPRZEDSIĘBIORCY ROKU

2011. „To wielka radość dla mnie, mówi Jerzy Sznerski, po wielu latach samodzielnie prowadzonej promocji rozpocząłem współpracę z Wrocławskim Centrum Transferu Technologii. Korzystając ze wsparcia WCTT odniosłem dwa wielkie sukcesy w kraju i za granicą. Po uzyskaniu tytułu Mikroprzedsiębiorcy Roku 2011 zgłaszają się do mnie zainteresowane współpracą poważne polskie przedsiębiorstwa m.in. KGHM.

Rozwijamy się i nawiązujemy współpracę z poważnymi partneramiFirma jest na etapie podpisania umowy na dostawę AnVer® dla europejskich elektrowni węglowych. W maju rozpoczęły się próby w koncernie Rocwool International – największego producenta wełny mineralnej na świecie. Firma nawiązała również współpracę z kilkoma odlewniami na terenie Niemiec. Duże zainteresowanie produktem szczególnie po międzynarodowym sukcesie na targach iENA 2010 pozwala na przygotowanie poważnych inwestycji, takich jak przeniesienie produkcji preparatu AnVer® do Polski, lokalizacja zakładu – Nysa. W pierwszej fazie planowane jest przygotowanie miejsc pracy dla około 20 osób. Biorąc pod uwagę badania marketingowe przewidywane zatrudnienie będzie na poziomie 1000 osób w przeciągu następnych 10 lat. Przedsiębiorstwo SZNERSKI GUSS prowadzi również rozmowy z KGHM na temat wdrożenia

AnVeru dla potrzeb stosowanych w firmie technologii.

Michał Łuczak

29

Page 32: Investment Tribune 01/2012

2011 rok na NewConnect można nazwać udanym. Jakie spółki cieszyły się największym zainteresowaniem wśród inwestorów? Rzeczywiście, rok 2011 był bardzo obfity pod względem debiutów spółek na rynku NewConnect. W ubiegłym roku lista emitentów wydłużyła się o ponad 170 firm, co w ponad czteroletniej historii NewConnect stanowi rekord. Każdy niemalże debiut został z kolei poprzedzony ofertą sprzedaży nowych akcji, co świadczy o tym, że rynek NewConnect spełnia swoje podstawowe zadanie – stanowi źródło kapitału dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Szczególnym powodzeniem inwestorów cieszyły się w 2011 roku spółki z branży handlowej oraz te z kategorii „usługi inne niż finansowe”. Popularne były również debiuty spółek z branży usług finansowych oraz usług ochrony zdrowia. Generalnie, rynek NewConnect nie zamyka się na żaden konkretny rodzaj działalności emitentów, lecz otwiera swoje drzwi dla spółek z różnych branż i będących w różnych stadiach rozwoju.Jakie zainteresowanie rynkiem NewConnect prognozują Państwo w 2012 roku? Spodziewamy się, że zainteresowanie rynkiem NewConnect wśród spółek nie zmaleje, wręcz przeciwnie. Przedsiębiorcy bowiem coraz lepiej zdają sobie sprawę z możliwości pozyskania kapitału na tym rynku, doceniając przy tym nieuciążliwe procedury. Na przeszkodzie do zrealizowania planów giełdowych mogą jednak stanąć spółkom zawirowania na światowych rynkach i wynikająca z tego wzmożona ostrożność inwestorów. Ta z kolei może wpłynąć na zmniejszenie możliwości plasowania emisji potencjalnych emitentów rynku NewConnect. Zakładamy jednocześnie, że taki obrót spraw może być szansą dla spółek z mocnymi fundamentami

Zainteresowanie rynkiem NewConnect systematycznie rośnie. Polscy przedsiębiorcy widzą w nim atrakcyjne źródło kapitału i doceniają nieuciążliwe procedury. Również spółki zagraniczne wybierają polski „mały parkiet” spośród podobnych rynków światowych.

Rynek NewConnect w 2012 roku:plany, zmiany i perspektywy

Wywiad z Moniką Rękawek, specjalistą w dziale Rozwoju Rynku NewConnect, Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie Sa

Fot:

Arch

iwum

GPW

.

30

Styczeń, nr 1/2012

Page 33: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

i ugruntowaną pozycją, dla których debiut na rynku giełdowym stanowić będzie kolejny już element w biznesowej historii. Firm oferujących innowacyjne technologie na NewConnect jest wciąż mało. Czy spodziewają się Państwo większej liczby debiutów tego rodzaju spółek w przyszłym roku? Giełda stale i niezmiennie wspiera rozwój innowacyjności wśród przedsiębiorstw. Współpraca z licznymi ośrodkami wspierającymi rozwój innowacyjnego biznesu przynosi owoce, jednak w tej dziedzinie należy raczej oczekiwać ewolucji niż rewolucji. Obecnie większość inwestorów na NC to inwestorzy indywidualni. Widać jednak większe zainteresowanie rynkiem przez fundusze inwestycyjne. Czy fundusze będą aktywniejsze w 2012 roku i od czego to zależy? Faktycznie, z roku na rok zmienia się „układ sił” inwestorów biorących udział w ofertach na rynku NewConnect. Dominującą rolę na rynku NewConnect wciąż odgrywają inwestorzy indywidualni, lecz powoli rośnie zainteresowanie ze strony funduszy inwestycyjnych i innych inwestorów instytucjonalnych. Istnienie takiej a nie innej struktury inwestorów determinuje przede wszystkim najbardziej popularna na rynku NewConnect oferta prywatna, czyli oferta sprzedaży akcji kierowana do mniej niż 100, oznaczonych inwestorów. Ponadto, w licznych przypadkach, spółki przeprowadzają oferty o bardzo nieznacznej (jak na inwestora instytucjonalnego) wartości, co determinuje udział inwestorów indywidualnych.Powoli, aczkolwiek stopniowo i stabilnie wzrasta zainteresowanie ze strony inwestorów instytucjonalnych, którzy coraz częściej znajdują na rynku

NewConnect spółki będące w kręgu ich zainteresowania. Zakładając, że w przyszłym roku na sprzedaż swoich akcji liczyć będą mogły szczególnie firmy o ugruntowanej pozycji, zdaje się, że możemy również liczyć na wzrost aktywności funduszy inwestycyjnych na rynku NewConnect. Zwiększona aktywność ze strony funduszy w alternatywnym systemie jest, naszym zdaniem, potwierdzeniem jego wiarygodności, skuteczności i bezpieczeństwa.Od nowego roku zmieniły się warunki uzyskania licencji autoryzowanego doradcy. Każda firma powinna mieć dwóch Certyfikowanych doradców. Jakie są powody tych zmian? Z początkiem 2012 r. każdy Autoryzowany Doradca (czyli firma doradcza, której GPW udziela autoryzacji do działania w alternatywnym systemie obrotu w zakresie przygotowania emitenta do debiutu i jego obsługi przez co najmniej rok od dnia pierwszego notowania) ma obowiązek zatrudniania co najmniej 2 osób z Certyfikatem Doradcy. Certyfikat ten może uzyskać każdy, kto podejdzie do organizowanego przez GPW egzaminu, sprawdzającego wiedzę niezbędną do świadczenia usług doradczych w zakresie alternatywnego systemu. Ponadto, każdy Autoryzowany Doradca będzie musiał wskazać przynajmniej jedną osobę-opiekuna (posiadającego Certyfikat) do obsługi danego klienta – emitenta rynku NewConnect.Giełda, jako organizator rynku NewConnect dokłada wszelkich starań, by zarówno proces wprowadzania spółki do obrotu jak również sam obrót instrumentami finansowymi przebiegał według zadowalających standardów, gwarantujących bezpieczeństwo zarówno inwestorom jak i emitentom. Staramy się, by podmioty ubiegające się o notowanie na rynku, a także już na nim obecne, miały ze strony

Autoryzowanych Doradców opiekę i wsparcie na każdym etapie tego procesu. Jesteśmy zdania, że wprowadzony obowiązek podniesie te standardy i będzie stanowił swoisty sprawdzian dla wiedzy, umiejętności i rzetelności Autoryzowanych Doradców.Jakimi dodatkowymi kwalifikacjami będą się musieli wykazać doradcy? Nie ustanawialiśmy żadnych szczególnych wymogów dla osób chcących przystąpić do egzaminu. Naszym zamierzeniem jest, by egzamin sprawdzał wiedzę z zakresu alternatywnego systemu obrotu – zarówno w ujęciu teoretycznym jak i praktycznym – tak, by uzyskać przekonanie, że Certyfikowany Doradca będzie merytorycznym przewodnikiem emitenta po rynku NewConnect. Giełda prowadziła w tym roku intensywną reklamę poza granicami Polski. Jakich efektów tych działań się Państwo spodziewają w przyszłym roku? Będzie więcej zagranicznych firm na warszawskim parkiecie? To prawda, że rynek NewConnect budzi żywe zainteresowanie wśród spółek zagranicznych. Entuzjastyczne reakcje i opinie zagranicznych podmiotów stanowią dla nas dowód na to, że NewConnect stanowi dobrą ofertę nie tylko dla rodzimej przedsiębiorczości. Szczególnie cieszy nas, że – mając do wyboru inne podobne rynki istniejące w różnych stronach Europy i świata – zagraniczne podmioty wybierają właśnie NewConnect, jako najbardziej prężny i perspektywiczny. Staramy się wychodzić naprzeciw temu zapotrzebowaniu i wspierać europejskie i pozaeuropejskie przedsiębiorstwa w tej drodze. Oczywiście, otwieranie się zagranicznych spółek na polski rynek nie odbywa się z dnia na dzień – w tej dziedzinie również potrzeba czasu i wysiłku.

Rozmawiała Olga Yanusik

Rynek NewConnect w 2012 roku:plany, zmiany i perspektywy

31

Page 34: Investment Tribune 01/2012

Notowania w dół, obroty w góręPoczątek czwartego kwartału przyniósł wyczekiwany po trudnych poprzednich trzech miesiącach wzrost cen na rynku akcji. Odbicie nie trwało jednak długo i skończyło się wraz z końcem października, po czym giełdy ponownie zdominował kolor czerwony. W efekcie czwarty kwartał główne indeksy giełdowe zakończyły na poziomach jeszcze niższych niż kwartał trzeci. Indeks blue chipów WIG 20 stracił kolejne 2,02 proc., indeks szerokiego rynku WIG 1,76 proc., natomiast indeks małych spółek sWIG80 – 3,52 proc. Wyjątkiem jest mWIG40 który zamknął kwartał symbolicznym wzrostem o 0,2 proc.Prognozy rynkowe zapowiadały na rok 2011 wzrost WIG w graniach 10–20 proc., a więc trzeci kolejny rok z rzędu wzrostu cen akcji

na polskiej giełdzie. Rzeczywistość niestety nie okazała się tak różowa. Poziom WIG na zakończenie roku 37.595,44 pkt. oraz WIG20 2.144,48 oznacza odpowiednio 20,83 proc. i 21,85 proc. spadki na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy kalendarzowych. Nie oznacza to bynajmniej, że wszyscy inwestorzy stracili. Ci którzy u progu 2011 roku zdecydowali się zainwestować w spółki z branży chemicznej lub telekomunikacyjnej zyskali. Indeks WIG-Chemia pokazał wzrost notowań o 18,63 proc., podczas gdy indeks WIG-Telekomunikacja o 10,32 proc.Od początku 2011 roku na GPW obowiązuje nowy harmonogram sesji. Zgodnie z nim sesja giełdowa na rynku kasowym rozpoczyna się o godz. 9.00 a kończy o 17.30. Czy wydłużenie sesji giełdowej było zasadne, zdania są podzielone, jednak niezaprzeczalny

jest fakt, iż byliśmy świadkami rekordowego pod względem obrotów akcjami roku. W 2011 roku w czasie sesji giełdowych właściciela zmieniły papiery warte przeszło 250,6 mld złotych. To wzrost o 21 proc. w porównaniu z 2010 rokiem i o 8 proc. w stosunku do rekordowego roku 2007. Średnia dzienna wartość obrotów sesyjnych wyniosła blisko 1,0 mld zł.W tym roku rynek główny GPW wzbogacił się o 38 firm. Jest to wynik o 4 spółki lepszy od zeszłorocznego, jednak znacznie odbiegający od prognoz z początku roku. W pierwszym półroczu byliśmy świadkami 25 debiutów, w drugim półroczu według zapowiedzi zarówno analityków jak również potencjalnych nowych emitentów tempo debiutów miało jeszcze wzrosnąć. Wiele spółek jednak ze względu na panującą od sierpnia dekoniunkturę odłożyło te plany na rok kolejny. Największym echem w minionych miesiącach odbił się debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej – wartość IPO na poziomie blisko 5,4 mld zł. To czwarta największa pod względem wielkości oferta publiczna w Europie w 2011 roku.

Dynamiczny wzrost NewConnectGłówny indeks rynku NewConnect NCIndex przez cały rok 2011 pozostawał w trendzie spadkowym. Wartość indeksu na koniec roku 41,62 pkt. jest o 34,39 proc. niższa niż na jego starcie. Nieco lepiej wypadł indeks NCX life Science, jego wartość na zakończenie ostatniej zeszłorocznej sesji wyniosła 80,83 pkt. co przekłada się na 18,23 proc. spadku w na przestrzeni roku. Co ciekawe wartość tego indeksu na dzień 30 czerwca 2011 wynosiła 77,58 pkt. a więc drugie półrocze, które w przypadku wszystkich pozostałych omawianych indeksów przyniosło zdecydowany spadek ich notowań, w przypadku NCX life Science zakończyło się przeszło 4-proc. wzrostem.W ostatnim kwartale rynek NewConnect cieszył się bardzo małym zainteresowaniem inwestorów. Na 62 sesjach giełdowych w tym okresie zawarto zaledwie 201,7 tys.

Giełda– słaby rynek, dużo debiutantów

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie zajęła pierwsze miejsce wśród giełd europejskich pod względem ilości IPO w 2011 roku. Mimo zawirowań na rynkach finansowych w Europie, na rynkach akcji GPW łącznie na rynku głównym i na NewConnect, zadebiutowało ponad 200 spółek.

4q09

6

10

2

14

9

4

29

Liczba debiutówGPW

NewConnect

19

25

10

38

15

42

8

54

5

38

18

1q10 2q10 3q10 4q10 1q11 2q11 3q11 4q11

32

Styczeń, nr 1/2012

Page 35: Investment Tribune 01/2012

33

Page 36: Investment Tribune 01/2012

Fot:

foto

lia.c

om /

Mar

cin

Koni

ak /

Arc

hiw

um D

esa

Mod

ern.

transakcji, o 15,6 proc. mniej niż w kwartale poprzednim, oraz o 42,6 proc. mniej niż w okresie od kwietnia do czerwca. Przełożyło się to na łączny obrót sesyjny rzędu 284,8 mln zł w porównaniu do 677,6 mln w rekordowym II kwartale oraz 638,1 mln w analogicznym okresie roku poprzedniego. W całym roku 2011 zawarto 1 082,1 tys. transakcji, czyli o 23 proc. więcej niż w roku poprzednim, średnia wartość jednej transakcji wyniosła 1,717 tys. zł.Odwrotnie do zainteresowania inwestorów, zainteresowanie emitentów w 2011 roku przekroczyło wszelkie przewidywania. Dołączenie do grona notowanych spółek 172 nowych emitentów oznacza niemal podwojenie się stanu z poprzedniego roku. Na dzień 31 grudnia 2011 r. na NewConnect notowanych było już 351 spółek, a ich łączna kapitalizacja przekroczyła wartość 8,3 mld zł.

ZmianyRok 2011 oprócz wspomnianego już wydłużenia sesji giełdowej o godzinę przyniósł również jeszcze inne zmiany organizacyjne. Zmieniono zasadę obliczania wartości obrotu oraz na rynku głównym wprowadzono nowe indeksy giełdowe: od początku roku obliczany jest indeks

WIG-Div skupiający spółki regularnie wypłacające dywidendę dla akcjonariuszy, od 28 lutego możemy śledzić zmiany kolejnego subindeksu sektorowego WIG-Surowce, od 4 maja publikowany jest WIG-Ukraine indeks, w którego portfelu znajdują się wyłącznie spółki, których siedziba lub centrala znajduje się na Ukrainie lub których działalność prowadzona jest w największym stopniu w tym kraju. Natomiast od 1 grudnia do grona warszawskich indeksów dołączył WIG Plus, który umożliwia śledzenie koniunktury w grupie najmniejszych spółek notowanych na rynku głównym. Systematycznie do obrotu wprowadzane są także nowe rodzaje instrumentów

pochodnych m.in. ETF-y i Certyfikaty typu KNOCK-OUT.Najważniejszą innowacją spodziewaną w 2012 roku jest zapowiadane przez prezesa GPW ludwika Sobolewskiego wprowadzenie na giełdzie nowego systemu transakcyjnego. Dzięki niemu ma się zwiększyć szybkość wykonywania zleceń, powstanie również możliwość wprowadzenia nowych typów zleceń. Nowy system umożliwi m.in. korzystanie z niedostępnych do tej pory w Polsce technik inwestycyjnych – obrotu wysokich częstotliwości oraz obrotu algorytmicznego.

Bartosz MazgajSecus Asset Management

350300250200150100

500

10 000

8 000

6 000

4 000

2 000

0

gru-09lut-1

0

kwi-1

0

cze-10

sie-10

paź-10

gru-10lut-1

1

kwi-1

1

cze-11

sie-11

paź-11

gru-11

Liczba spółek

NewConnect

Kapitalizacja [mln zł]

34

Styczeń, nr 1/2012

Page 37: Investment Tribune 01/2012

Dawniej miłośnikom sztuki upowszechniano obrazy wytwarzając kopie malarskie, sztychy graficzne czy rysunki, które jednak oddawały tylko zarys prawdziwego przekazu dzieła. Inkografie powielają obraz tak, iż widzimy dukt pędzla artysty i fakturę farby. Sam artysta – autor dzieła podpisuje się ponownie pod swoim obrazem. Jest to możliwe dzięki współczesnej technice cyfrowej zarówno fotografii jak i druku. Technice nieprzeciętnej, ponieważ w trosce o długowieczność inkografii, jako podłoża używa się specjalnego papieru oraz tuszów z naturalnymi pigmentami barw, co daje jej odporność na upływ czasu i światła. Inkografie wytwarzane przez DESĘ MODERN to kolekcjonerskie edycje obrazów współtworzone z udziałem wybitnych artystów współczesnych: Rafałem Olbińskim, Tadeuszem Dominikiem, Edwardem Dwurnikiem, Janem Dobkowski oraz Jarosławem Modzelewskim. Oryginały prac tych artystów osiągają w obrocie rynkowym ceny rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Gwarancja unikatowości inkografiiInkografie stanowią doskonałą alternatywę oryginału dla tych, którzy cenią wizualne walory sztuki współczesnej. Jako odzwierciedlenie obrazów najwyższej klasy kolekcjonerskiej, zostały one dostrzeżone nie tylko przez kolekcjonerów, ale również przedsiębiorców jako idealne uzupełnienie wnętrz reprezentacyjnych i prestiżowych gabinetów firm, hoteli czy wybranych inwestycji developerskich – mówi Manager Desy Modern – Marta Rydzyńska.

Inkografie– nowy trend na rynku sztuki

Na polskim rynku sztuki niedawno pojawiły się inkografie – kolekcjonerskie edycje obrazów uznanych artystów współczesnych. Inkografie swoich prac produkowali już Salvador Dali, Andy Warhol czy Roy lichtenstein. Prekursorem nowego trendu w Polsce jest firma DESA MODERN.

Edward Dwurnik podpisuje inkografie.

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

35

Page 38: Investment Tribune 01/2012

Desa Modern wzorem dawnych warsztatów reprodukcyjnych dba o to, aby te kolekcjonerskie edycje obrazów były unikatowe. Każda z inkografii posiada szereg specjalnych oznaczeń, poczynając od odręcznej sygnatury artysty oraz odręcznego oznaczenia numeru edycji, a kończąc na

specjalnych hologramach i certyfikacie – dokumencie opisującym pracę oraz jej proweniencje. Dokumenty mają dla kolekcjonera ważny charakter formalny, ale to współpraca z artystą podczas powstawania inkografii oraz jego podpis złożony na każdej z nich przy filiżance herbaty czy kawy, czynią z inkografii żywą sztukę – zaznacza Marta Rydzyńska.

dynamiczny rozwój firmy Sprzedaż inkografii podlega dynamicznemu wzrostowi w ostatnich miesiącach. DESA MODERN prezentuje ofertę nie tylko w warszawskiej galerii, ale również poprzez stronę internetową oraz sieć dystrybucji. W związku z dynamicznym rozwojem firmy w pierwszej połowie 2012 roku planowany jest jej debiut na rynku NewConnect.

Sukces DESY MODERN w upowszechnianiu sztuki w Polsce bazuje na długoterminowej współpracy z już docenionymi, najznakomitszymi polskimi artystami, których twórczość jest stale obecna na rynku sztuki osiągając wysokie limity cenowe. Wieloletnie doświadczenie rynkowe, współpraca z Domem Aukcyjnym DESA UNICUM oraz obserwowanie rynków zagranicznych, pozwala nam trafnie prognozować nowe tendencje i trendy – argumentuje Marta Rydzyńska.

Piotr SłyszSpecjalista ds. Finansów Przedsiębiorstw

Secus Wsparcie biznesu sp. z o.o.

Hologram wraz z numerem serii oraz odręczny podpis autora potwierdzają unikatowość pracy.

INKOGRAFIATo nowoczesna technika graficzna wykorzystywana do powielania w wysokiej jakości prac uznanych artystów. dzięki wykorzystaniu odpowiedniej klasy urządzeń, tuszy oraz papieru otrzymuje się znakomite grafiki. Inkografie udostępniane są w limitowanych seriach oraz sygnowane przez autorów. dlatego uznawane są za przedmioty o charakterze kolekcjonerskim. Technika ta najbardziej rozpowszechniona jest w USa, gdzie funkcjonuje pod nazwą „print”.

DESA MODERN Sp. z o.o. Firma powiązana kapitałowo z deSĄ UNICUM – największą i najstarszą firmą w Polsce zajmującą się obrotem dziełami sztuki, do której należy dom aukcyjny i sieć galerii w Warszawie.deSa MOdeRN należy do Sieci Inwestorów i Przedsiębiorców „Łowcy Biznesu”.

Fot:

Mar

cin

Koni

ak /

Arc

hiw

um D

esa

Mod

ern.

36

Styczeń, nr 1/2012

Page 39: Investment Tribune 01/2012

37

foto

: an

drz

ejw

awo

k.co

m

w czołówce polskiego internetu Portale gospodarcze Grupy PTWP

www.wnp.p ljeden z wiodących portali gospodarczych w Polsce, kierowany do kadry zarządzającej najważniejszych branż polskiego przemysłu

www.r ynekzdrowia .p l codzienny serwis branży medycznej adresowany do kadry zarządzającej służby zdrowia

www.por ta lsamor zadowy.p l serwis gospodarczo-społeczny dedykowany kadrze administracji samorządowej wszystkich szczebli

www.proper tynews.p l serwis redagowany dla � rm z branży nieruchomości komercyjnych

www.por ta lspozywczy .p lbranżowy serwis gospodarczy dedykowany kadrze zarządzającej � rm branży żywnościowej

www.dlahandlu .p l portal informacyjno-poradniczy dla przedsiębiorców działających w handlu tradycyjnym

łączna liczba użytkowników 1 339 201łączna liczba odsłon 8 369 313subskrybenci newsletterów 134 676

Page 40: Investment Tribune 01/2012

Czym zajmuje się firma Plasma SYSTeM Sa?Stosując najnowocześniejsze innowacyjne technologie deponowania i hartowania laserowego, a także natryskiwania cieplnego zajmujemy się modyfikacją warstwy wierzchniej elementów instalacji, maszyn i urządzeń wykorzystywanych we wszystkich gałęziach przemysłu, by zapewnić ich wysoką trwałość i niezawodność eksploatacyjną. Istotę naszej działalności najlepiej oddaje nasze hasło reklamowe – „Oszczędność dzięki technologii”.Technologie stosowane przez Plasma SYSTeM Sa są innowacją w skali kraju. Jak wygląda innowacyjność technologii w skali międzynarodowej?Rzeczywiście, mimo tego, że część naszej produkcji bazuje na sprawdzonych w świecie technologiach, to klienci, którzy potrzebują specjalistycznych powłok mają w Polsce tylko jednego ich przemysłowego wykonawcę – Plasmę SYSTEM S.A. Niektóre nasze rozwiązania są unikalne w skali światowej, chociażby takie jak odporne na korozję niskotlenową powłoki dla energetyki lub powłoki z azotku tytanu. Te ostatnie będą już wkrótce wykonywane u nas za pomocą technik laserowych. Obecnie lasery w przemyśle są głównie używane do cięcia albo do

spawania, rzadziej do technik związanych z inżynierią warstwy wierzchniej, bo tak też można nazwać to czym się zajmujemy. Technologia stopowania powłok z azotku tytanu jest chroniona patentem, należącym do Politechniki Śląskiej. Zakupimy licencję na jej wykorzystanie i będziemy pierwsi w świecie którzy ją wdrożą.W lutym 2010 roku spółka przeprowadziła ofertę prywatną akcji i weszła na rynek NewConnect. dlaczego wybrali Państwo to źródło kapitału?

Rynek NewConnect jest dedykowany dla firm które chcą pozyskać kapitał na innowacyjne przedsięwzięcia. Przyjrzeliśmy się spółkom już notowanym na NewConnect i zauważyliśmy, że każda z tych spółek jest inna, każda ma własny innowacyjny pomysł. Doszliśmy do wniosku, że ten różnorodny rynek jest miejscem właśnie dla nas. Kapitał z emisji uzupełnił środki, które otrzymaliśmy z dotacji unijnych. Przed wejściem na NewConnect aplikowaliśmy o dofinansowanie trzech innowacyjnych projektów badawczo-inwestycyjnych i wszystkie trzy aplikacje zostały zaakceptowane. Wiedzieliśmy,

że własne środki uzyskane z działalności nie wystarczą by te projekty zrealizować i musimy pozyskać dodatkowy kapitał. Po konsultacjach ze specjalistami zdecydowaliśmy się na emisję akcji i wejście na rynek NewConnect. Podczas pierwszego notowania w dniu 26 lutego 2010 roku kurs naszych akcji wzrósł o prawie 40%. Czy coś zaskoczyło Państwa po debiucie?Po pewnym czasie zaskoczył nas brak płynności rynku akcji. Potencjalny free float Plasma SYSTEM S.A. wynosi 45% i na

Obecność na giełdzie– szansa i wyzwanie

Dla Plasma SYSTEM SA dwuletnia obecność na rynku NewConnect to pozytywne doświadczenie i pojawienie się planów na dalszy rozwój poprzez rynek główny GPW.

O obecności firmy na NewConnect i relacjach z inwestorami opowiada w wywiadzie Sławomir Wawrzyniak,Prezes Zarządu Plasma SYSTeM Sa

Fot:

Arch

iwum

GPW

; Arc

hiw

um P

lasm

asys

tem

S.A

.

38

Styczeń, nr 1/2012

Page 41: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

początku zaraz po debiucie obrót akcjami spółki był dynamiczny, obecnie transakcje są sporadyczne. Co zmieniło się w funkcjonowaniu firmy po debiucie?Musieliśmy się dostosować do wymogów tego rynku, przede wszystkim podjąć wykonywanie obowiązków informacyjnych. Na szczęście rynek NewConnect ma mniejsze wymagania niż główny parkiet GPW. Wzorowaliśmy się też na innych spółkach publicznych, na przykład zmieniliśmy zawartość i sposób zarządzania naszą stroną internetową. Czy inwestorzy interesują się dokładnie tym, na czym polega działalność spółki?Co roku jesienią organizujemy spotkania z inwestorami i przedstawiamy jaka jest aktualna sytuacja spółki i co planujemy. O zainteresowaniu inwestorów i kontrahentów działalnością spółki najlepiej świadczy nagminne przekraczanie ram czasowych spotkań. Mamy wieloletnie doświadczenie na rynku, bardzo różnych klientów, którzy w różnorodny sposób stosują nasze technologie, dlatego też mamy dużo do opowiedzenia.aktywność inwestorów instytucjonalnych na NewConnect jest wciąż niewielka w porównaniu z inwestorami indywidualnymi. Czy Pana spółce udało się przekonać inwestora instytucjonalnego? Jesteśmy jedną z pierwszych spółek notowanych na NewConnect,

w przypadku której inwestor instytucjonalny zakupił pakiet akcji większy niż 5%, w związku z czym informacja o jego udziale została upubliczniona. Czy inwestorzy instytucjonalni stawiają inne wymagania niż inwestorzy indywidualni?Podejście inwestora instytucjonalnego jest inne – powiedziałbym bardziej spokojne, jeżeli jest to właściwe określenie. Nie musimy tłumaczyć, że na efekty podejmowanych działań należy poczekać rok czy półtora. Inwestorzy indywidualni często

oczekują efektów natychmiastowych. Inwestor instytucjonalny wykazuje większe zrozumienie. Przykładem mogą być prowadzone przez nas trzy duże innowacyjne projekty, gdzie dotychczasowe wyniki badań już są bardzo obiecujące, jednak tylko pełna ich realizacja pozwoli podjąć decyzję o rozpoczęciu inwestycji. Inwestorzy instytucjonalni wykazują się większą cierpliwością i nie oczekują co chwilę przełomowych wiadomościze strony spółki.

Czy poza pozyskaniem kapitału są inne korzyści płynące z obecności spółki na rynku NewConnect? Jak to Pan ocenia z perspektywy dwóch lat?W mojej ocenie obecność spółki na rynku NewConnect podniosła jej wiarygodność. Partnerzy biznesowi wiedzą, że informacje, które im przekazujemy są również dostępne publicznie. Staliśmy się bardziej otwarci, widoczni i rozpoznawani na rynku. Dostrzega Pan jakieś negatywne strony obecności na NewConnect?Jest zdecydowanie więcej plusów niż minusów.

Minusem są może zbyt krótkie terminy przekazywania informacji o istotnych zdarzeniach, co powoduje konieczność szybkiego przygotowania i publikacji informacji w takiej formie by uniknąc zarzutów o stosowanie zabronionych form reklamy spółki. Czy planują Państwo pozyskanie kolejnych środków na rozwój firmy. Jakie źródła Państwo rozważają – kolejne emisje na NewConnect czy może parkiet główny GPW?Wejście na NewConnect i prywatna emisja to był pierwszy krok. W tej chwili kończymy badania i zbliżamy się do

wdrożenia części inwestycyjnej prowadzonych przez nas innowacyjnych projektów unijnych. Dlatego też będziemy się starali pozyskać dodatkowe środki na rozwój firmy. Rozważamy kolejne emisje i w perspektywie przejście na parkiet główny. Nie wykluczamy też innych form uzyskania potrzebnego kapitału, takich jak

kredyt inwestycyjny lub zacieśnienie współpracy z inwestorem branżowym związanym z energetyką lub transportem szynowym, czyli z tych dziedzin dla których mamy innowacyjne w skali światowej rozwiązania technologiczne. Uważam, że obecna cena akcji spółki jest bardzo atrakcyjna i sądzę, że za kilka lat po realizacji planowanych inwestycji jej wartość wzrośnie wielokrotnie.

Rozmawiał Krzysztof Wróblewski

Inwestor instytucjonalny wykazuje większe zrozumienie wobec spółki i nie oczekują co chwilę przełomowych wiadomości – nie musimy tłumaczyć, że na efekty podejmowanych działań należy poczekać rok czy półtora. Inwestorzy indywidualni natomiast często oczekują efektów natychmiastowych.

39

Page 42: Investment Tribune 01/2012

Dyskusja skupiła się wokół trzech obszarów:

� doświadczeń związanych z komercjalizacją innowacyjnych projektów powstających na uczelniach i zakresem wsparcia, które mogą otrzymać młode firmy ze strony instytucji otoczenia biznesu;

� przygotowania naukowców i młodych firm do pozyskania kapitału na rozwój projektów oraz oczekiwań inwestorów VC w stosunku do projektów;

� współpracy instytucji otoczenia biznesu z inwestorami VC i wsparcia władz rządowych dla rozwoju rynku.

Z uczelni na rynekPrzedstawiciele różnych ośrodków byli zgodni, że najbardziej preferowaną formą komercjalizacji badań na polskich uczelniach są umowy licencyjne. Zakładanie spółek spin off przez uniwersytety napotyka na szereg barier wynikających m.in. z regulaminów wewnętrznych uczelni. Najczęściej spotykana jest konieczność zawieszenia działalności naukowca na uniwersytecie z chwilą zaangażowania się przez niego w spółkę komercjalizującą wynalazek. Przeszkodą w pojawianiu się spółek spin off są również niekorzystne przepisy podatkowe zniechęcające naukowców do obejmowania udziałów i zakładania spółek. Uczelnie powinny opracować klarowne i racjonalne zasady zarządzania prawami autorskimi do wynalazków i regulaminy tworzenia

spółek spin off, aby pomysły istniejące na uczelniach mogły przynosić korzyści ich pomysłodawcom – stwierdził Bartłomiej Świderek z Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum Sp. z o.o. Dobrym przykładem powstającego właśnie na Uniwersytecie Jagiellońskim spin offu jest spółka oferująca technologię monitorowania aktywności burzowej w czasie online i dostarczania takiej informacji w celu śledzenia i korygowania torów lotów samolotów. Podmiot powstaje we współpracy z funduszem zalążkowym JCI Venture.Uczestnicy spotkania byli zdania, że w Polsce wciąż brakuje dobrze przygotowanych projektów w fazie start-up, które mogą zainteresować inwestora. Wśród powodów wymieniane były brak wystarczającej wiedzy i motywacji naukowców do przedstawienia swoich wynalazków jako projektu biznesowego. Ponadto rynek polski jest wciąż młody i dlatego odczuwalny jest brak profesjonalnej wiedzy w tym zakresie. Grzegorz Gromada, Prezes Zarządu Funduszu MCI.BioVentures Sp. z o.o. zauważył, że nie należy oczekiwać zbyt intensywnej komercjalizacji technologii wywodzących się z uczelni. Przywołał on dane oparte na badaniu przeprowadzonym wśród parków technologicznych i centrów transferu technologii działających w USA i Europie. Dowodzi ono, że efektywność

nakładów ponoszonych przez uczelnie na badania wynosi zaledwie 3%. Oznacza to, że średnio tylko tyle wraca na uczelnię w postaci przychodów z tytułu licencji, sprzedaży praw autorskich czy przychodów spółek spin off. Duże uczelnie w Polsce, np. Politechnika Wrocławska, wydają na badania około 100 mln zł rocznie. Oznacza to, że jej roczne przychody z tego tytułu powinny wynosić około 3 mln, a w rzeczywistości nie przekraczają one 0,5 miliona. Grzegorz Gromada podkreślał, że głównych przeszkód na drodze zwiększenia współpracy między nauką a biznesem można szukać w braku wystarczającej motywacji zarówno po stronie uczelni, jak i inwestorów. Uczelnie mogą zdobyć środki na badania z innych, łatwiej osiągalnych źródeł niż inwestorzy prywatni. Z kolei inwestorzy wolą zainwestować w projekty, które będą wymagały mniejszych nakładów pracy niż wymagają projekty powstające na uczelni.

W poszukiwaniu i zdobywaniu inwestoraKluczową kwestią dla decyzji inwestora jest zaufanie do zespołu, który tworzy młodą firmę, do tego, że zespół ten będzie zdolny zarządzać nią w taki sposób, że zapewni to inwestorowi zwrot z zainwestowanego kapitału – tego zdania była Anna Hejka, dyrektor zarządzający Heyka Capital Markets Group podczas drugiej dyskusji. Niezwykle istotne jest, by zespół składał się co najmniej z kilku osób o różnych kwalifikacjach, znających się na technologii, sprzedaży i finansach. Inwestor nie zainwestuje w jednoosobową firmę. Anna Hejka podkreśliła, że inwestorzy dzięki własnym kontaktom mogą pomóc naukowcom w znalezieniu osób do zarządzania nowym przedsiębiorstwem.

W dniu 20 grudnia w Warszawie odbyła się debata pomiędzy instytucjami otoczenia biznesu i inwestorami Venture Capital na temat efektywnej współpracy. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele strony rządowej, osoby zarządzające funduszami VC oraz dyrektorzy i kierownicy instytucji otoczenia biznesu.

Start-upy technologiczne w walce o względy inwestoraWnioski z debaty pomiędzy otoczeniem biznesu, inwestorami i rządem

Kluczową kwestią dla decyzji inwestora jest zaufanie do zespołu, który tworzy młodą firmę, do tego, że zespół ten będzie zdolny zarządzać nią w taki sposób, że zapewni to inwestorowi zwrot z zainwestowanego kapitału.

Fot:

Kata

rzyn

a W

ójci

k.

40

Styczeń, nr 1/2012

Page 43: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Najważniejsze jest, aby po stronie uczelni była świadomość, że jest to rzecz naturalna i w zespole firmy powinni znajdować się tacy specjaliści. Ponadto zdarza się, że osoby angażujące się w zarządzanie są również w stanie zainwestować własne środki w projekt. Taka sytuacja dodatkowo przekonuje inwestora widzącego, że zespół zarządzający i pomysłodawca wierzą w sukces biznesu. Kolejną rzeczą, na którą zwróciła uwagę Anna Hejka jest fakt, że na rynku jest dużo kapitału i firmy poszukujące go powinny robić due diligence inwestorów i wybrać najbardziej dla siebie odpowiedniego, bo tak jak mówi Warren Buffet: „You can’t make a good deal with a bad person”. Jeżeli spółka potrzebuje wsparcia w zarządzaniu powinna szukać inwestora gotowego ją wesprzeć w tym zakresie. Podmiotom w fazie bardziej dojrzałej wystarczy mniejsza aktywność inwestora kapitałowego. Ryszard Kruk, Doradca Zarządu Enterprise Investors sugerował zgromadzonym na seminarium przedstawicielom otoczenia biznesu zwrócić uwagę na dwie alternatywne drogi komercjalizacji badań. Podkreślał, że nie każdy projekt musi być realizowany w formie powoływanej specjalnie w tym celu spółki prawa handlowego. Współpracę z funduszem private equity

lub venture capital można zacząć poprzez przegląd spółek znajdujących się w jego portfelu. Wśród nich mogą znajdować się przedsięwzięcia pasujące do projektów, nad którymi aktualnie pracuje uczelnia. W takim przypadku komercjalizacja może odbywać się poprzez nawiązanie współpracy z jedną

z takich spółek portfelowych, co umożliwia wykorzystanie już istniejącej struktury mogącej „skonsumować” dany projekt i zdobyć kapitał z funduszu, który za taką firmą stoi. Drugą możliwą do zastosowania formą komercjalizacji wynalazków mogą być wykupy menedżerskie dokonywane przez autorów innowacyjnych projektów, którzy jednocześnie mogą wykazać się doświadczeniem biznesowym. Jeżeli na rynku działa już firma oferująca produkty podobne do tych, które planuje skomercjalizować grupa naukowców, to może ona zaproponować funduszowi wykupienie jej, przekonując fundusz do tego, że będzie ona w stanie tą firmą dobrze zarządzać i wdrożyć w oparciu

o jej struktury nowy projekt. Zwykle fundusze dają takim osobom tzw. opcję menedżerską. Dzięki temu w ciągu kilku lat taka grupa może objąć pewien pakiet akcji firmy nie wnosząc do niej pierwotnie żadnego kapitału.Przedstawiciele funduszy pozytywnie odnieśli się do faktu, że na polskim

rynku zwiększa się liczba funduszy dofinansowanych z KFK i funduszy zalążkowych. Polski rynek inwestycji prywatnych jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju i aktywność nowych podmiotów oznacza przyśpieszenie profesjonalizacji tego rynku, co jest zjawiskiem korzystnym dla wszystkich. Ryszard Kruk zwrócił

jednak uwagę na fakt, że zdarzają się sytuacje, kiedy dotacje udzielane ze środków unijnych przyczyniają się do naruszania zasad wolnej gry rynkowej w stosunku do przedsiębiorców, którzy z takiej formy pomocy z różnych względów nie mogli skorzystać. Należy uwzględnić ten problem w kolejnej rundzie finansowania firm ze środków unijnych.

Podmioty na rynku early-stage rosną w siłę i liczą na wsparcie rząduW Polsce w ostatnich latach pojawił się cały szereg instytucji udzielających wsparcia merytorycznego i dostarczających kapitału, z których mogą korzystać naukowcy i młodzi przedsiębiorcy. Obecnie mamy 42 inkubatory, które łącznie mogą zainwestować w start-upy ponad 300 mln złotych. Wkrótce pojawią się kolejne fundusze dofinansowane z KFK (dzisiaj jest ich już 10). Łączna kapitalizacja tych funduszy wyniesie ponad 1,5 mld złotych. Zwiększa się również aktywność sieci Aniołów Biznesu – w 2005 roku działały tylko 2 sieci, a dzisiaj jest ich ponad 10. Coraz więcej inwestorów interesuje się tą formą inwestycji – podkreśla podczas trzeciej debaty Jacek Błoński, Prezes Zarządu lewiatan Business Angels. Zachęcał on instytucje otoczenia biznesu do szukania inwestorów indywidualnych. Zwracał uwagę na to, że na rynku

Start-upy technologiczne w walce o względy inwestoraWnioski z debaty pomiędzy otoczeniem biznesu, inwestorami i rządem

Nie każdy projekt powstający na uczelni musi być komercjalizowany w formie powoływanej specjalnie w tym celu spółki prawa handlowego. Istnieją dwie alternatywne drogi komercjalizacji badań z zaangażowaniem funduszu Venture Capital: wykupy menedżerskie i nawiązanie współpracy ze spółką portfelową funduszu.

41

Page 44: Investment Tribune 01/2012

europejskim działa obecnie około 75 tysięcy Aniołów, którzy łącznie inwestują w obszar seed i start-up około 4 mld euro. Podczas gdy inwestycje funduszy Venture Capital w tym segmencie wynoszą kwotę o połowę mniejszą – około 2 mld euro. Świadczy to o znaczącej roli jaką pełnią inwestorzy indywidualni na wczesnym etapie rozwoju firm.Podczas seminarium była także przedstawiona idea Stowarzyszenia Sieci Aniołów Biznesu (ABAN), organizacji powołanej w celu integracji środowiska instytucji otoczenia biznesu i inwestorów inwestujących na wczesnym etapie

rozwoju. Ma ona zamiar zająć się w pierwszej kolejności opracowaniem statystyki polskiego rynku early stage, jego uporządkowaniem poprzez zidentyfikowanie dobrych praktyk, będzie reprezentowała środowisko w stosunku do władz rządowych i Komisji Europejskiej – powiedział podczas spotkania Przemysław Jura, Prezes Zarządu ABAN. Nawiązanie współpracy z rządem ma szczególne znaczenie teraz, gdy zbliża się nowy okres programowania funduszy strukturalnych na lata 2014-2020 i będzie potrzeba wypracowania nowych mechanizmów wsparcia. Znaczenie tej inicjatywy podkreślał Artur Kopijkowski-Gożuch, zastępca dyrektora Sekretariatu Ministra w Ministerstwie Gospodarki, mówiąc, że powstanie takiej organizacji jak ABAN, skupiającej

najprężniej działające podmioty na rynku early stage jest dla rządu bardzo korzystne. Dlatego Ministerstwo wyraża zainteresowanie w kontynuacji rozmów z przedstawicielami środowiska i wspólnym wypracowaniu konkretnych postulatów zmian.Dr Michał Bańska, p.o. Dyrektora Departamentu Wsparcia Instytucji Otoczenia Biznesu Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości podkreślał, ze wspieranie młodych przedsiębiorstw w przyszłym okresie programowania będzie szło w kierunku instrumentów inżynierii finansowej aniżeli dotacji,

które obecnie dominują. Znaczną część dotacji planuje się skierować do funduszy pożyczkowych poręczeniowych i funduszy seed capital. PARP będzie aktywnie uczestniczyć w procesie wspierania MŚP w Polsce. Również Artur Kopijkowski-Gożuch podkreślał, że działania wspierające realizowane w formie współpracy z inwestorem prywatnym są bezpieczniejsze z punktu widzenia interwencjonizmu państwa, gdyż podmioty prywatne zupełnie inaczej dbają o inwestycje, w które zaangażowali własne środki. Inwestorzy wyrazili poparcie dla tego kierunku w polityce wsparcia podkreślając, że formy dłużne będą bardziej korzystne dla gospodarki i pozwolą kierować wsparcie publiczne w projekty wybierane na zasadach rynkowych. Podczas spotkania zwrócono

również uwagę na zachęty fiskalne dla inwestorów prywatnych funkcjonujące w większości krajów Unii. Kończąc debatę Anna Hejka podkreśliła, że okres kryzysu jest najlepszym momentem do wspierania przedsiębiorczości. W tym okresie młode firmy mogą łatwiej przezwyciężyć bariery wejścia na rynek. Ponad połowa podmiotów należących teraz do indeksu Fortune 500 powstała właśnie w czasie recesji lub bessy: np. Microsoft, Apple, Google, Skype, Facebook, CNN, Disney, Burger King. Ponadto nowe spółki łagodzą skutki recesji kontynuując tworzenie miejsc pracy, podczas gdy istniejące firmy przyspieszają redukcję etatów. Mikrobiznesy (zatrudniające od 1 do 4 pracowników) tworzą miejsca pracy w tempie 20% rocznie, a nowe firmy z 250 – 499 pracownikami tworzone przez duże korporacje tylko 1,3%. Polacy są trzecią na świecie najciężej pracującą nacją, są najbardziej mobilni i przedsiębiorczy w Europie, należy więc ten potencjał wspierać. Zdaniem Anny Hejki rząd powinien w szczególności:

� Zwiększyć stałość, przejrzystość, racjonalność i skuteczność prawa;

� Stworzyć dobrą infrastrukturę, począwszy od telekomunikacji po transport, upowszechnić dostęp do Internetu i tworzyć platformy ułatwiające masową współpracę „crowd-sourcing”;

� Wprowadzić zwolnienia z podatku od zysków kapitałowych przynajmniej dla Aniołów Biznesu. To dzięki nim nowe firmy nawiązują kontakty handlowe, poprawiają modele biznesowe i unikają bankructwa;

� Zwiększyć dostęp do wielu komplementarnych źródeł finansowania;

� Wspierać odpowiednie przygotowanie kadr nie tylko w sensie wykształcenia, ale przede wszystkim w kwestii postaw, ambicji i zrozumienia sposobu działania inwestorów i rynków kapitałowych;

� Wprowadzić ułatwienia w zakładaniu firm w Polsce nie tylko przez polskich przedsiębiorców, ale także imigrantów (specjalne wizy). W 2008r. prawie 40% założycieli firm technologicznych w USA i 52% w Dolinie Krzemowej to imigranci, jak np. założyciele Googla, Yahoo, Ebaya czy Intela.

Olga Yanusik

Wspieranie młodych przedsiębiorstw w przyszłym okresie programowania 2014–2020 będzie szło w kierunku instrumentów inżynierii finansowej aniżeli dotacji, które obecnie dominują. Znaczną część dotacji planuje się skierować do funduszy pożyczkowych, poręczeniowych i funduszy seed capital.

Fot:

Kata

rzyn

a W

ójci

k.

42

Styczeń, nr 1/2012

Page 45: Investment Tribune 01/2012

43

Page 46: Investment Tribune 01/2012

Czym jest Vizualize.me?Vizualize.me to aplikacja internetowa pozwalająca zamienić dane o naszym doświadczeniu zawodowym pochodzące z profilu na linkedIn w atrakcyjne wizualnie i zwięzłe CV w postaci infografiki, którym można się swobodnie dzielić na różnych portalach społecznościowych. Takie CV wyróżnia się ze stosu monotonnych tekstowych CV i przedstawia pracodawcy dane w sposób bardziej zwarty i przykuwający uwagę. W ten sposób może on oszczędzić czas niezbędny do zapoznania się z dokumentem. Krótkie spojrzenie na grafikę pozwala ocenić co wyróżnia danego kandydata. Oczywiście długie, tradycyjne CV zawsze będzie potrzebne gdy pracodawca będzie chciał zapoznać się z konkretnymi szczegółami życiorysu kandydatów, ale dla dokonania

pierwszej oceny bardziej przejrzysty jest nasz format.Na ile zindywidualizowane mogą być grafiki tworzone przez użytkowników za pomocą Vizualize.me?Obecnie posługujemy się kilkoma motywami CV, które już teraz można istotnie dopasowywać do własnych potrzeb. W przyszłości możliwe będzie również zaprojektowanie własnego, dowolnego motywu.Początki waszej firmy miały miejsce podczas Start-up Weekendu w Toronto, który wygraliście. Jak zrodził się pomysł na Vizualize.me i jak powstał wasz zespół? Eugene Woo miał oryginalny pomysł, który zaprezentował zespołowi pierwszego dnia Weekendu – w piątek. Przed Start-up Weekendem nie prowadziliśmy żadnych prac nad projektem. Spędziliśmy resztę spotkania pracując nad rozwojem prototypu, działając

Nawet najbardziej imponujące tekstowe CV są monotonne. Teraz możemy zamienić je w atrakcyjne indywidualnie zaprojektowane infografiki, które przykują uwagę pracodawców na przeludnionym rynku rekrutacyjnym. Ten pomysł zapewnił kanadyjskiemu start-upowi Vizualize.me wygraną podczas imprezy Start-up Weekend w Toronto w 2011 roku.

O swoim biznesie, który narodził się w ciągu 3 dni opowiadają eugene Woo i Michał Mocny z zespołu Vizualize.me.

Zdobyć uwagę pracodawcy– firma Vizualize.me tworzy nowy format atrakcyjnych graficznie CV

Coś było w pomyśle na Vizualize.me, co zainteresowało naprawdę utalentowanych ludzi. Oczywiście nie zamknęliśmy budowania zespołu w ciągu trzech dni. dzisiaj – pół roku po Start-up Weekend – z siedmiu członków pierwotnego zespołu pozostały tylko trzy osoby. Start-up Weekend był doskonałym miejscem żeby zacząć ten proces.

44

Styczeń, nr 1/2012

Page 47: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Zdobyć uwagę pracodawcy– firma Vizualize.me tworzy nowy format atrakcyjnych graficznie CV

w mediach społecznościowych i testując nasze pomysły z użytkownikami. Coś było w pomyśle na Vizualize.me, co zainteresowało naprawdę utalentowanych ludzi. Oczywiście nie zamknęliśmy budowania zespołu w ciągu trzech dni. Dzisiaj – pół roku po Start-up Weekend – z siedmiu członków pierwotnego zespołu pozostały tylko trzy osoby. Start-up Weekend był doskonałym miejscem żeby zacząć ten proces.Co powinien zrobić użytkownik, by stworzyć CV w Vizualize.me?Wszystko co musi zrobić użytkownik to uwierzytelnić swoje konto na linkedIn i dostosować wybrany motyw CV. Im bardziej rozbudowany jest profil linkedIn, tym lepiej będzie wyglądała infografika wygenerowana przez aplikację. Czy LinkedIn interesował się waszym projektem?Tak, rozmawialiśmy z przedstawicielami linkedIn żeby pokazać im w jaki sposób nasza usługa może przyczynić się do poprawy jakości profili użytkowników linkedIn oraz jak mocno zwiększyłaby ona stopień uzupełnienia profili przez użytkowników.Czy są obawy, że ludzie będą traktować Vizualize.me bardziej jako zabawkę niż poważne narzędzie ułatwiające znalezienie pracy?Nie. Po pierwsze zabawki również mogą być zyskowne. Po drugie, to że nasze CV są kolorowe i zabawne nie oznacza, że nie są użyteczne.Jakie jest zainteresowanie Waszą usługą obecnie?

W ciągu dwóch tygodni do przetestowania produktu zgłosiło się 16 tysięcy użytkowników. Po kolejnych dwóch miesiącach z usługi firmy chciało skorzystać 200 tys. osób, z czego 40 tys. stworzyło graficzną wersję swojego życiorysu.Na czym będzie zarabiać firma?Vizualize.me będzie łączyć firmy – pracodawców z utalentowanymi kandydatami. Zamierzamy zarabiać na świadczeniu usług premium. Właściciele kont premium będą mogli otrzymać płatny dostęp do kont zintegrowanych ze zdjęciami, filmami czy linkami odnoszącymi się do odpowiednich części CV, uzyskają także panel analityczny w ich kontach oraz dostęp do nowych motywów wizualizacji.Jakie najważniejsze cechy powinien Waszym zdaniem posiadać „startupowiec”?Odwagę, wytrwałość i wystarczająco dużo pokory, żeby zrozumieć, że sukces tkwi w tym, aby wyciągnąć to, co najlepsze z innych, a nie samego siebie.

Rozmawiał Jacek Krawiec

Vizualize.me będzie łączyć firmy – pracodawców z utalentowanymi kandydatami. Zamierzamy zarabiać na świadczeniu usług premium. Właściciele kont premium będą mogli otrzymać płatny dostęp do kont zintegrowanych ze zdjęciami, filmami czy linkami odnoszącymi się do odpowiednich części CV, uzyskają także panel analityczny w ich kontach oraz dostęp do nowych motywów wizualizacji.

45

Page 48: Investment Tribune 01/2012

Fundusze private equity, które żyją z kupowania, rozwijania i odsprzedawania firm wydają znaczne kwoty na możliwie najgłębsze zbadanie potencjalnego przedmiotu inwestycji. Również aktywni inwestorzy branżowi często posiadają własne zespoły złożone z doświadczonych pracowników M&A. W praktyce jednak nawet najlepsi specjaliści od kupna i sprzedaży firm, pomimo swojego doświadczenia i pomocy wyspecjalizowanych firm doradczych z zakresu prawa, finansów, podatków, czy rynku popełniają czasami

błędy skutkujące utratą wartości zainwestowanych środków. Dzieje się tak, ponieważ inwestycje kapitałowe są z definicji ryzykowne, gdyż mają na celu przynosić ponadprzeciętne stopy zwrotu. Przypominają one sterowanie okrętem na usianych skałami nieznanych wodach. Jedynie doskonała znajomość szlaku umożliwi szczęśliwy powrót z wyprawy w postaci realizacji zysku z inwestycji.

W Polsce wciąż wielu inwestorów bagatelizuje proces finansowego due diligence i często nie docenia możliwości jakie on ze sobą niesie. Niektóre mniejsze podmioty w Polsce, często kierują się zasadą «wiem co kupuję, znam przecież tę firmę i ludzi, i nie potrzebuję wydawać pieniędzy na doradców». Oczywiście, przedsiębiorcy, dobrze znający realia i graczy rynku, na którym się poruszają mają niezaprzeczalnie dużą wiedzę na temat przejmowanego biznesu i głównych zagrożeń. Rzetelne due diligence jednak prócz poznania problemów dotyczących przejmowanego

podmiotu, dostarcza inwestorowi wymiernych argumentów, które są często pomocne w negocjacjach warunków transakcji i formułowaniu zabezpieczeń w umowie nabycia udziałów. Co w efekcie przekłada się na wymierne korzyści dla kupującego, wielokrotnie przewyższające koszty due diligence.W naszej praktyce obserwujemy stale rosnącą świadomość zarówno procesu due diligence, jak i jego korzyści wśród małych i średnich polskich przedsiębiorstw oraz zamożnych inwestorów indywidualnych. Proces ten jest jednak stosunkowo powolny.

Finansowe due diligence a audyt sprawozdań finansowychJednym z najczęstszych błędów popełnianych przez inwestorów jest mylenie

Jakie informacje o spółce wykryje finansowe due diligence?Przykłady z praktyki

Nabycie przez inwestora działającej firmy chociaż ma wiele atutów wiąże się z mnóstwem potencjalnych niebezpieczeństw. Do ich rozpoznania i oceny niezbędne jest rzetelne finansowe due diligence, które pozwala z wyprzedzeniem przedsięwziąć odpowiednie kroki.

W Polsce wciąż wiele inwestorów bagatelizuje proces finansowego due diligence i często nie docenia możliwości jakie on ze sobą niesie. Rzetelne due diligence potrafi dostarczyć inwestorowi wymiernych argumentów, pomocnych w negocjacjach warunków transakcji i formułowaniu zabezpieczeń w umowie nabycia udziałów.

Fot:

Arch

iwum

TS

Part

ners

; ist

ockp

hoto

.com

.

46

Styczeń, nr 1/2012

Page 49: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

finansowego due diligence z audytem sprawozdań finansowych, a roli doradcy wyspecjalizowanego w due diligence z rolą audytora. O ile celem audytu jest wydanie opinii na temat sprawozdania finansowego (tj. czy przedstawia ono w sposób rzetelny i zgodny z przepisami o rachunkowości sytuację finansową spółki), o tyle due diligence ma na celu maksymalizację zwrotu z inwestycji dla kupującego poprzez ocenę faktycznej jakości wyników spółki, ich powtarzalności oraz identyfikację i kwantyfikację zagrożeń finansowych i biznesowych związanych z przedmiotem działalności i planowaną transakcją. Zagrożenia te powinny być uwzględnione przez kupującego w ocenie ryzyka inwestycyjnego oraz korygować model finansowy inwestycji i wycenę. W przeważającej większości przypadków, nawet najlepiej przeprowadzony audyt nie będzie w stanie zidentyfikować najważniejszego ryzyka transakcyjnego.

Finansowe due diligence– przykłady z praktykiPierwszym istotnym elementem jest ocena jakości raportowanych wyników, w tym „oczyszczenie” ich o wyniki zdarzeń niepowtarzalnych, lub takich których nie należy się spodziewać po transakcji (np. koszty obecnych właścicieli). Przy wielu transakcjach EBITDA (zysk przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków, deprecjacji oraz amortyzacji) jest kluczowym parametrem ceny, a korekty które zostaną zidentyfikowane

podczas due diligence z reguły ją obniżają. Nierzadkie są przypadki, gdy po eliminacji zysków z transakcji jednorazowych okazywało się, że spółka nie generowała dodatniej EBITDA lub była ona zdecydowanie niższa niż w zatwierdzonym przez audytora sprawozdaniu finansowym. Rozbieżności pomiędzy raportowaną EBITDA, a jej „znormalizowanym” poziomem są bardzo częstym powodem weryfikacji ceny lub odstąpienia od transakcji przez kupującego.

analiza trendów i jakości biznesuNieodłączną częścią każdego due diligence jest gruntowna analiza trendów i jakości biznesu, w tym m.in. przychodów ze sprzedaży, poziomu marż według różnych układów (np. produktów, klientów, kanałów dystrybucji, itd.). Przykładowo, analiza zmian w poziomach sprzedaży w podziale na efekt ceny i wolumenu pozwala również stwierdzić, czy wzrosty generowane przez spółkę wynikają faktycznie z rozwoju jej biznesu, czy też z innych czynników.

Przykładem z praktyki może być spółka z branży medycznej, której silny trend wzrostowy przychodów, postrzegany jako jedna z głównych zalet spółki, wynikał z promocyjnej sprzedaży dużej ilości produktów niskomarżowych, które miały

Jakie informacje o spółce wykryje finansowe due diligence?Przykłady z praktyki

Po przeprowadzeniu analizy due diligence spółki z branży IT deklarującej jako swoją główną działalność tworzenie oprogramowania komputerowego. okazało się, że ponad 80% jej przychodów dotyczy sprzedaży sprzętu komputerowego. dzięki uzyskaniu tej informacji kupujący odstąpił od transakcji.

47

Page 50: Investment Tribune 01/2012

zacząć generować zwiększone koszty w następnych okresach. W efekcie, przyszłe wyniki finansowe mogły się nawet pogorszyć pomimo wzrostu przychodów, a dodatkowo spółka będzie zmuszona do ponoszenia istotnych nakładów inwestycyjnych w celu zapewnienia odpowiedniej jakości usług dla nowych klientów. Był to jeden z istotnych powodów odstąpienia kupującego od transakcji. Kolejnym przykładem może być spółka z branży IT deklarująca jako swoją główną działalność tworzenie oprogramowania komputerowego. Po przeprowadzeniu analizy due diligence okazało się, że ponad 80% przychodów dotyczy sprzedaży sprzętu komputerowego. Również w tym przypadku kupujący odstąpił od transakcji. W innym przypadku, analiza wyników finansowych poszczególnych aptek (uwzględniając możliwy do osiągnięcia poziom sprzedaży) uświadomiła potencjalnemu nabywcy, że wartość spółki generowana jest przez 20% najlepszych lokalizacji, podczas gdy pozostałe są nierentowne i nie mają realnych perspektyw na zyski. W tym przypadku kupujący zweryfikował swoją ofertę cenową obniżając ją o ponad 50%.

Oszacowanie faktycznego zadłużenia spółkiIstotnym elementem due diligence jest również oszacowanie faktycznego zadłużenia spółki, uwzględniając wszelkie nieujęte zobowiązania oraz pozycje quasi-długu. W większości przypadków prawidłowa identyfikacja takich pozycji przenosi się bezpośrednio na obniżenie ceny przejęcia. Jednym z przykładów może być spółka z branży IT, która w swoich sprawozdaniach finansowych nie ujęła prowizji swoich agentów z tytułu sprzedaży. Właściwe oszacowanie ich poziomu umożliwiło kupującemu obniżenie ceny nabycia o prawie 40%. W innym przypadku, analiza kontraktów długoterminowych realizowanych przez spółkę z sektora maszynowego wykazała istotne straty do poniesienia w przyszłości na ich dokończeniu (również w wyniku spodziewanych kar umownych z powodu opóźnień). Po ich uwzględnieniu, cena oferowana za spółkę uległa znacznemu obniżeniu.

Oszacowanie znormalizowanego poziomu kapitału obrotowego spółki

Kolejnym bardzo ważnym efektem prac due diligence jest właściwe oszacowanie znormalizowanego poziomu kapitału obrotowego niezbędnego do prowadzenia działalności przez spółkę. Poziom raportowany może być bardzo często zniekształcony przez sezonowość biznesu, brak odpowiednich rezerw, jak również błędną prezentację elementów o charakterze długu. Podczas analizy poziomu zapasów w spółce giełdowej stwierdzono, że ich znaczny wzrost w stosunku do poziomu sprzedaży nie jest związany z naturalnym rozwojem biznesu. Zarząd spółki nie był w stanie dostarczyć wiarygodnych wyjaśnień dla takiej sytuacji. W związku z powyższym kupujący za radą doradcy zaproponował

zapisy gwarantujące wartość bilansową zapasów w umowie kupna spółki. Sprzedający, po intensywnych negocjacjach mających na celu usunięcie tego zapisu z umowy, przyznał, że planowane są odpisy aktualizujące w znacznej wysokości (ok. 5% wartości transakcji), czego skutkiem było odpowiednie obniżenie ceny przejęcia.

Relacje spółki z podmiotami powiązanymiZrozumienie właściwych relacji z podmiotami powiązanymi jest często kluczowe dla bezpieczeństwa kupowanego biznesu w przyszłości. Jedna ze spółek z branży mediowej miała znacznie zawyżone przychody poprzez transakcje barterowe zawierane z podmiotami powiązanymi niebędącymi przedmiotem transakcji. Przejęcie tej spółki oznaczało znaczny spadek jej przychodów po transakcji. Kupujący wycofał się z tej inwestycji. Innym interesującym przykładem była spółka logistyczna, która do realizacji dużej części kontraktów używała pośrednika: spółki będącej własnością brata sprzedającego. Brak właściwej identyfikacji tej relacji spowodował, że po transakcji większość relacji biznesowych i kluczowych kontraktów została przeniesiona przez braci do drugiej spółki, a kupujący poniósł dużą stratę.

analiza potrzeb i zobowiązań inwestycyjnych spółkiDue diligence finansowe powinno również zawierać gruntowną analizę potrzeb i zobowiązań inwestycyjnych, gdyż brak ich właściwej identyfikacji może skutkować znacznym wypływem środków pieniężnych po transakcji lub też zwiększeniem zadłużenia Spółki. Jednym z przykładów może być spółka z branży chemicznej, która nie tworzyła rezerw w odpowiedniej wysokości na rekultywację użytkowanych terenów. Narażało to kupującego na przejęcie zobowiązań znacznie przewyższających wartość bilansową spółki. Kupujący zdecydował się na odstąpienie od transakcji.

Zidentyfikowanie potencjalnych zagrożeń finansowychAnaliza zapisów kluczowych dla spółki umów handlowych, kredytowych i leasingowych i innych jest koniecznym elementem finansowego due

diligence i ma na celu zidentyfikowanie potencjalnych istotnych zagrożeń finansowych. Jednym z przykładów może być spółka z branży spożywczej, która wybudowała ze środków PARP halę, mającą posłużyć kupującemu jako centrum dystrybucji własnych produktów na Polskę. Zapisy umowy zawierały jednak istotne ograniczenia co do użytkowania hali zagrożone sankcją zwrotu dotacji. Kupujący odstąpił od transakcji. W innym przypadku, ponad 1/3 przychodów ze sprzedaży spółki z branży gazowej pochodziła z kontraktu krótkoterminowego z konkurentem, który był w trakcie budowy własnej instalacji. EBITDA została skorygowana w raporcie due diligence o marżę na tej sprzedaży. Uwzględnienie tej korekty w mechanizmie cenowym spowodowało znaczne obniżenie ceny zaoferowanej przez kupującego. Postawienie na doświadczony zespół w tym procesie jest najlepszym sposobem na maksymalizację zwrotu z inwestycji, gdyż zapewnia rozpoznanie możliwie największej ilości zagrożeń oraz ich właściwą ocenę, pozwalając z wyprzedzeniem przedsięwziąć odpowiednie kroki lub skorygować wstępne założenia.

andrzej OlechnowiczPartner, TS Partners

Zrozumienie właściwych relacji z podmiotami powiązanymi jest często kluczowe dla bezpieczeństwa kupowanego biznesu w przyszłości. Jedna ze spółek z branży mediowej miała znacznie zawyżone przychody poprzez transakcje barterowe zawierane z podmiotami powiązanymi niebędącymi przedmiotem transakcji.

48

Styczeń, nr 1/2012

Page 51: Investment Tribune 01/2012

49

Page 52: Investment Tribune 01/2012

Analiza wskaźników finansowych pomaga zapobiec powstaniu niespodziewanych trudności z terminowym regulowaniem zobowiązań czy spłatą kredytu obrotowego w banku, a także pozwala sprawdzić efektywność gospodarowania majątkiem.

Najczęściej stosowane wskaźnikiW praktyce gospodarczej najczęściej wykorzystuje się cztery podstawowe grupy wskaźników analitycznych, które dotyczą najważniejszych obszarów

działalności każdej firmy, tj. zadłużenia, płynności finansowej, rentowności oraz sprawności działania. Każdy z nich jest inny, jednak wszystkie wykorzystują dane z tego samego źródła – mianowicie sprawozdań finansowych, w szczególności bilansu i rachunku zysków i strat. Wskaźniki badają relację zachodzącą pomiędzy poszczególnymi wielkościami.

Wskaźniki płynności finansowejPierwsza grupa wskaźników, po podstawieniu odpowiednich danych historycznych do wzorów, pozwala na analizowanie i kontrolowanie (ale także planowanie) zdolności przedsiębiorstwa do regulowania wymagalnych zobowiązań na dany moment (np. koniec roku). Tabela 1 przedstawia zasadnicze wskaźniki w tej grupie.Wskaźniki płynności finansowej są tak skonstruowane, aby prezentowały relację

aktywów obrotowych (zapasów, należności krótkoterminowych i środków pieniężnych) do zobowiązań, które firma „za chwilę” będzie musiała spłacić. Zabezpieczeniem płynności finansowej jest bowiem odpowiedni stan płynnego majątku, który będzie można stosunkowo szybko spieniężyć na wypadek, gdyby wszystkie zobowiązania krótkoterminowe stały się wymagalne. Kolejne wskaźniki z tabeli badają płynność z pominięciem coraz to mniej płynnych elementów aktywów: zapasów, a w przypadku wskaźnika gotówkowego również należności bieżących, których poziom zależy od przyjętej polityki należności (długie terminy płatności dla kontrahentów lub dążenie do ich maksymalnego skracania). Przyjmuje się, że wartość wskaźnika bieżącej płynności powinna oscylować wokół 2, gdyż wówczas aktywa obrotowe dwukrotnie pokrywają

Piotr SłyszSpecjalista ds. Finansów PrzedsiębiorstwSecus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o.

Analiza kondycji przedsiębiorstwa w oparciu o popularne wskaźniki finansowe

Tabela 1: Wskaźniki płynności finansowejwskaźnik płynności bieżącej (III°)

aktywa obrotowe /zobowiązania bieżące

relacja najbardziej płynnych elementów majątku firmy do zobowiązań, które w najbliższym terminie będą musiały zostać spłacone

wskaźnik szybki (II°) aktywa obrotowe – zapasy / zobowiązania bieżące

w liczniku pomniejszamy sumę aktywów obrotowych o naj-mniej płynną kategorię, czyli zapasy (materiałów, towarów, produktów w toku, wyrobów)

wskaźnik gotówko-wy (I°)

środki pieniężne / zobowią-zania bieżące

stosunek aktywów obrotowych pomniejszonych o zapasy oraz należności bieżące (czyli de facto środków pieniężnych) do krótkoterminowych zobowiązań firmy

Wykorzystywanie i umiejętna analiza wskaźników finansowych pozwala kontrolować bieżącą sytuację firmy oraz weryfikować jej zyskowność w wybranym okresie. Systematyczna analiza wskaźnikowa staje się niezbędna, gdy skala działalności przedsiębiorstwa zaczyna rosnąć.

Fot:

Arch

iwum

Sec

us W

spar

cie

Bizn

esu,

foto

lia.c

om.

50

Styczeń, nr 1/2012

Page 53: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Analiza kondycji przedsiębiorstwa w oparciu o popularne wskaźniki finansowe

51

Page 54: Investment Tribune 01/2012

bieżące zobowiązania przedsiębiorstwa. A to oznacza, że gdyby nagle powstała konieczność spłaty całej kwoty zobowiązań krótkoterminowych, niezbędna będzie „wyprzedaż” tylko połowy majątku obrotowego, a pozostała część zabezpieczy ciągłość działalności (na magazynie pozostaną określone zapasy materiałów czy towarów). Wskaźnik szybki z kolei powinien przekraczać co najmniej 1, choć podkreślić należy, że nie ma uniwersalnej normy dla wszystkich branż. Najważniejsze by z okresu na okres (np. miesiąc, kwartał) kontrolować poziom wskaźników i badać odchylenia od przyjętej normy (w oparciu o własne doświadczenie oraz średnią branżową). Warto przy tym pamiętać, że zbyt duża rezerwa płynności (wysoki stan zapasów, duża gotówka w kasie) oznacza mniejszą efektywność gospodarowania zasobami firmy. Dlatego też należy znaleźć „złoty środek” pomiędzy bezpieczeństwem w postaci płynności finansowej a sprawnością działania.

Wskaźniki zadłużeniaJak głosi teoria finansów kapitał własny jest droższy aniżeli dług, dlatego z punktu widzenia efektywności prowadzonej działalności należy korzystać z kredytu bankowego, emisji

obligacji i innych źródeł finansowania obcego. Poza tym środki właścicieli zazwyczaj są ograniczone, a już na pewno niechętnie będziemy rozwadniać posiadany udział w firmie poprzez emisję nowych akcji. Z drugiej strony, zbyt wysoki poziom zadłużenia będzie wiązał się z nadmiernym ryzykiem kredytowym. Pamiętajmy, że udziałowiec, w przeciwieństwie do wierzyciela, nie może postawić firmy w stan upadłości w przypadku jakichkolwiek opóźnień w płatnościach (np. wypłacie dywidendy). Wobec tego pojawia się pytanie, jaki powinien być optymalny poziom zadłużenia – tak aby koszt kapitału był racjonalny a jednocześnie ryzyko ograniczone? Chociaż tutaj również nie ma jednoznacznej odpowiedzi, to jedno jest pewne – poziom zadłużenia należy regularnie kontrolować. W tym celu stosuje się szereg wskaźników analitycznych. W tabeli 2 wybrane zostały te najpopularniejsze.

Wskaźniki rentownościRentowność mierzona za pomocą określonych wskaźników (zob. tabela 3) określa efektywność (zyskowność) prowadzonej działalności w wybranym

okresie, na podstawie wartości sprzedaży i wypracowanego w tym czasie wyniku finansowego.Ocena wartości wskaźników rentowności jest zasadna przez pryzmat branży, w której funkcjonuje przedsiębiorstwo, ponieważ duże znaczenie ma tutaj specyfika działalności (długość cyku produkcyjnego, szybkość sprzedaży). Oceniając wartość wskaźnika na tle branży można udzielić sobie jednoznacznej odpowiedzi. Dla przykładu: niższa niż średnia branżowa wartość wskaźnika ROA oznacza nie wykorzystywanie w pełni zdolności wytwórczych firmy.Im niższa rentowność działalności, tym większa sprzedaż musi być realizowana dla osiągnięcia zysku (tzw. progu rentowności). W kolejnych okresach analizy wskaźniki powinny mieć tendencję wzrostową.

Wskaźniki sprawności działania (aktywności)Ostatnią, czwartą grupę wskaźników stanowią te, które pozwalają ocenić sprawność działalności, czyli efektywność gospodarowania zasobami w przedsiębiorstwie (zob. tabela 4).

Łatwo zauważyć, że sprawność działania oddziałuje na rentowność przedsiębiorstwa (większa aktywność przekłada się na szybsze, bardziej sprawne „pracowanie” kapitału w firmie), jak również płynność finansową (poziom zapasów, należności od odbiorców, zobowiązań bieżących). Analiza wskaźnikowa nie jest na tyle skomplikowana, aby każdy zainteresowany przedsiębiorca nie był w stanie przynajmniej w minimalnym zakresie dokonać oceny sytuacji finansowej swojego przedsiębiorstwa. A stałe monitorowanie kondycji firmy pozwoli nie tylko uniknąć kłopotów z płynnością finansową i nadmiernym ryzykiem kredytowym (zadłużeniem), lecz zawczasu umożliwi również podjęcie odpowiednich działań na rzecz poprawy sprawności działania firmy i jej zyskowności. A ta przecież jest najważniejsza z punktu widzenia tak właścicieli, jak i inwestorów oraz innych kapitałodawców.

Tabela 4: Wskaźniki sprawności działania (aktywności)wskaźnik rentowności sprzedaży netto (ROS)

przec. stan zapasów / przychody ze sprzedaży x liczba dni w okresie

określa, jaka wielkość zysku netto przypada na złotówkę sprzedanych pro-duktów, towarów (jaka część przychodów została wchłonięta przez koszty)

wskaźnik rentowności majątku (ROA)

przec. stan należności / przychody ze sprzedaży x liczba dni w okresie

pokazuje, jaka wielkość zysku przypada na każdą złotówkę zaangażowaną w aktywa firmy

wskaźnik rentowności kapitału (ROE)

przec. stan zob. wobec dostaw-ców / koszt sprzedanych prod.

i towarów x liczba dniokreśla, jaki jest zwrot z inwestycji dokonanej w firmę przez jej właścicieli

Tabela 2: Wskaźniki zadłużeniawskaźnik ogólnego zadłuże-nia (D/A)

zobowiązania ogółem / aktywa

pokazuje, jaka część majątku firmy (aktywów) została sfinansowana kapita-łem obcym (krótko- i długoterminowym); książkowa norma to 0,57–0,67

wskaźnik zadłużenia kapitałów (D/E)

zobowiązania ogółem / kapitał własny

modyfikacja wskaźnika powyżej: jeśli relacja długu do kapitału własnego wynosi 1, to wskaźnik ogólnego zadłużenia jest równy 50%

wskaźnik zadłużenia długoterminowego

zobowiązania długoter. / kapitał własny

przyjmuje się, że wartość wskaźnika powyżej 1 oznacza przedsiębiorstwo silnie zadłużone

wskaźnik pokrycia obsługi długu z zysku

zysk netto / raty kredytu + odsetki

określa, w jakim stopniu zysk po uwzględnieniu wszelkich obciążeń pokrywa raty kapitałowo-odsetkowe; powinien przekraczać przynajmniej 1

Tabela 3: Wskaźniki rentowności

wskaźnik cyklu zapasów zysk netto / przychody ze

sprzedażyokreśla, przez ile dni przeciętnie zapasy są magazynowane; zbyt wysoki oznacza, że kapitał jest zamrożony albo zapasy są przestarzałe

wskaźnik cyklu należności z tytułu dostaw

zysk netto / aktywawskaźnik powyżej średniej branżowej może oznaczać, że klienci zalegają z płatnościami, zaś poniżej – rygorystyczne terminy płatności, które mogą przełożyć się na spadek sprzedaży w przyszłości

wskaźnik cyklu zobowiązań zysk netto / kapitał własnystosunek zobowiązań do kosztów poniesionych na ich rzecz; zbyt wysoki oznacza wydłużanie przez firmę płatności wobec jej dostawców i ryzyko powstania opóźnień w spłacie

52

Styczeń, nr 1/2012

Page 55: Investment Tribune 01/2012

53

Page 56: Investment Tribune 01/2012

Inwestor ma do wyboru różne metody wyjścia z inwestycji: dokonanie sprzedaży na rzecz inwestora branżowego, inwestora finansowego, do pozostałych akcjonariuszy lub grupy menedżerów spółki lub poprzez wprowadzenie spółki na giełdę. W przypadku niepowodzenia inwestycji, wyjście z niej może także odbyć się poprzez likwidację spółki, a najczęściej przez wszczęcie procedury upadłościowej. Szczegółowo różne metody wyjścia z inwestycji zostały przedstawione w artykule pt. Wyjścia z inwestycji w start-up: przyczyny, rodzaje, klauzule prawne, Investment Tribune nr. 4/2011.

Pierwszy krok – zbadanie popytu na akcjeZostawiając na boku warianty likwidacyjny oraz upadłościowy, każda z pozostałych metod wyjścia z inwestycji najczęściej będzie poprzedzana nieformalnymi rozmowami z osobami, które mogą potencjalnie być zainteresowane nabyciem akcji, a także z samym przedsiębiorcą i pozostałymi akcjonariuszami. Ich celem jest ogólne zorientowanie się w sytuacji na rynku i potwierdzenie istnienia popytu na

akcje spółki. Podjęcie wszelkich czynności formalnych zależeć będzie od wyników powyższych konsultacji. W uproszczeniu można stwierdzić, iż proces zbycia akcji przez inwestora przypomina ciąg zdarzeń, który doprowadził do ich nabycia kilka lat wcześniej, tyle że z odwróconą rolą inwestora obecnie starającego się sprzedać akcje.

Sprzedaż udziałów – najszybciej czy najkorzystniej?Zasadniczo proces wyjścia z inwestycji może być przeprowadzony w sposób i wskutek bezpośrednich negocjacji z jednym potencjalnym nabywcą (tzw. quick sale) lub poprzez prowadzenie procedury przetargowej (tzw. beauty contest), o różnym stopniu sformalizowania. Zaletą pierwszej metody jest szybkość całego procesu. Natomiast przewagą drugiej – możliwość uzyskania wyższej ceny wskutek wprowadzenia elementu konkurencji, kosztem oczywiście czasu potrzebnego na należyte przeprowadzenie całego procesu. W obydwu scenariuszach formalny początek daje podpisanie przez inwestora umowy o zachowaniu poufności z potencjalnym kupującym (obowiązek taki może wynikać z przepisów prawa lub z zawartej przez inwestora umowy inwestycyjnej, na podstawie której objął lub nabył akcje w spółce). Celem tej umowy jest zagwarantowanie poufności nie tylko informacji o spółce lecz także o samym procesie wyjścia z inwestycji.

Memorandum informacyjne – przedstawiamy spółkęJeśli uzasadnione jest to rozmiarem działalności prowadzonej przez spółkę odpowiednio wcześniej może

Wyjście inwestora finansowego ze spółki

Wyjście inwestora finansowego ze spółki trwa od kilku miesięcy do roku. Ostatnie fazy tego procesu będą wymagały od przedsiębiorcy znacznego zaangażowania i odrywały od codziennych obowiązków. Warto więc ten okres szczególnie zaplanować.

adw. dr Rafał T. Stroiński Jankowski, Stroiński i Partnerzy, JSlegal Adwokacka Spółka [email protected]

Wyjście inwestora z inwestycji najczęściej będzie poprzedzone nieformalnymi rozmowami z osobami, które mogą potencjalnie być zainteresowane nabyciem akcji, a także z samym przedsiębiorcą i pozostałymi akcjonariuszami. Ich celem jest ogólne zorientowanie się w sytuacji na rynku i potwierdzenie istnienia popytu na akcje spółki.

Fot:

Mat

eria

ły p

raso

we;

isto

ckph

oto.

com

.

54

Styczeń, nr 1/2012

Page 57: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

dojść do sporządzenia memorandum informacyjnego, które zawiera ogólny opis jej działalności i sytuacji finansowej, ewentualnie także rynku, na którym działa. Warto zwrócić uwagę, iż jest to bardziej dokument o charakterze generalnym, którego celem jest pozyskanie wstępnego zainteresowania nabyciem akcji w spółce i zwrócenie uwagi na jej silne strony, niż szczegółowe przedstawienie informacji o spółce. Nie zmienia to faktu, że informacje udostępniane w ramach memorandum informacyjnego również powinny być udostępniane z zastrzeżeniem ich poufności.

Kolejny etap – uzgodnienie ogólnych warunków transakcjiW zależności od zainteresowania spółką i postępu rozmów, kolejnym etapem może być podpisanie przez inwestora ogólnych warunków transakcji (tzw. term sheet) nakreślających jej parametry finansowe oraz harmonogram. Dokument ten najczęściej nie ma charakteru wiążącego prawnie, z wyjątkiem jego wybranych postanowień, na przykład dotyczących zachowania w poufności całego procesu lub przyznanej wyłączności negocjacyjnej. Tworzy on natomiast schemat i punkt wyjścia dla negocjacji szczegółowej umowy sprzedaży akcji.

due diligence i szczegółowe negocjacjeSprzedaż akcji przez inwestora najczęściej będzie poprzedzona szczegółowym badaniem, biznesowym, prawnym, finansowym i podatkowym spółki (tzw. due diligence), którego

celem jest identyfikacja istotnych z punktu widzenia potencjalnego nabywcy ryzyka związanego ze spółką lub jej działalnością, a także pomoc w negocjowaniu ceny zakupu akcji. W zależności od wielkości spółki i zainteresowania nabyciem jej akcji,

Wyjście inwestora finansowego ze spółki

Proces wyjścia z inwestycji może być przeprowadzony w sposób i na skutek bezpośrednich negocjacji z jednym potencjalnym nabywcą lub poprzez prowadzenie procedury przetargowej. Zaletą pierwszej metody jest szybkość całego procesu. Natomiast przewagą drugiej – możliwość uzyskania wyższej ceny na skutek wprowadzenia elementu konkurencji.

55

Page 58: Investment Tribune 01/2012

przeprowadzenie wskazanych wyżej analiz może być mniej lub bardziej sformalizowane, zwłaszcza poprzez przygotowanie zasad udostępniania informacji (tzw. data-room rules), zadawania pytań przez potencjalnego kupującego i ich doradców, a także spotkań z zarządem spółki. Po zakończeniu wszelkich analiz inwestor oraz jego kontrahent przystępują do negocjacji szczegółowej dokumentacji dotyczącej zbycia akcji w spółce. Etap wstępnych rozmów inwestora nie wymaga co do zasady aktywnego udziału przedsiębiorcy, podobnie jak przygotowanie memorandum informacyjnego, które inwestor będzie w stanie przygotować samodzielnie na podstawie posiadanych informacji o spółce. Natomiast już sam etap analiz jest z punktu widzenia przedsiębiorcy o wiele bardziej absorbujący. Po pierwsze dlatego, iż poprzedzi go staranna selekcja informacji, które mają być udostępnione potencjalnemu kupującemu oraz techniczne przygotowania do procesu due diligence, takie jak zamieszczenie dokumentów w osobnym pokoju lub na serwerze, sporządzenie ich kopii, itp. Po drugie proces ten będzie wiązał się z koniecznością udziału przedsiębiorcy i jego zespołu, także po to, żeby odpowiadać na zadawane pytania. Wreszcie po trzecie, w zależności od tego, czy akcje sprzedawane przez inwestora stanowią pakiet kontrolny, czy mniejszościowy, konieczne będzie ustalenie i wynegocjowanie nowej relacji prawnej i biznesowej z nowym akcjonariuszem.

Odmienne procedury – wyjście poprzez giełdę i sprzedaż akcji przez właścicielaOczywiście, sposób sprzedaży akcji przez inwestora wygląda inaczej w przypadku, gdy odbywa się poprzez wprowadzenie akcji spółki na giełdę. Wtedy jest on o wiele bardziej sformalizowany i może obejmować przekształcenie spółki w spółkę akcyjną (jeśli jeszcze nią nie jest), wprowadzenie sprawozdawczości finansowej w standardzie MSR/MSSF oraz zbadanie

sprawozdań finansowych przez biegłego rewidenta, a następnie sporządzenie prospektu emisyjnego zgodnie ze szczegółowymi wymogami prawa. Prospekt następnie podlega zgłoszeniu i zatwierdzeniu przez Komisję Nadzoru Finansowego, a następnie akcje spółki podlegają dematerializacji przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych i wprowadzeniu do obrotu na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. O wiele prostsza procedura obowiązuje w przypadku wprowadzania akcji na parkiet

NewConnect, w szczególności odnośnie do zakresu informacji ujawnianych w dokumencie informacyjnym oraz braku obowiązku jego zatwierdzania przez Komisję Nadzoru Finansowego. Niezależnie od tego, na który parkiet będzie wprowadzana spółka, proces ten będzie wymagał pełnego zaangażowania ze strony samego przedsiębiorcy, zwłaszcza jeśli zasiada on w zarządzie spółki.Nie można wreszcie zapomnieć o tym, że wyjściu inwestora ze spółki może towarzyszyć sprzedaż akcji także przez samego przedsiębiorcę. Może być tak dlatego, że warunkiem jakiejkolwiek sprzedaży jest nabycie tylko całego pakietu akcji, bądź też z tego powodu, że inwestor jest zobowiązany do sprzedaży swych akcji wskutek prawa pociągnięcia przez inwestora (tzw. drag along) lub też sam skorzystał z prawa przyłączenia i zbywa swe akcje (tzw. tag along). Niezależnie od ekonomicznej czy też prawnej podstawy, w takim przypadku można oczekiwać, iż przedsiębiorca będzie aktywnie uczestniczył w procesie sprzedaży.

Ostatnia faza wyjścia szczególnie absorbująca dla przedsiębiorcyJak widać wyjście inwestora ze spółki jest procesem rozłożonym w czasie. W praktyce trwa on najczęściej od kilku miesięcy do roku od podjęcia

pierwszych prac w tym kierunku. Oczywiście, najbardziej intensywny okres przypada na część formalną procesu, zwykle ostatnie parę miesięcy. Warto zaplanować sobie ten okres, gdyż wiąże się on dla przedsiębiorcy i kluczowych członków zespołu spółki ze znacznym zaangażowaniem czasowym oraz odrywaniem od codziennych obowiązków. Co więcej, jak każda transakcja, jest to proces podatny na nieoczekiwane zmiany, przyspieszenia i spowolnienia, w zależności od zmieniającego się otoczenia rynkowego, oraz sytuacji spółki

i samych stron. Dlatego też dla przedsiębiorcy jest szczególnie istotne, żeby należycie przygotować się do transakcji, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i zabezpieczając

interesy prawne swoje i spółki. Pierwsze zagadnienie wiąże się z ustaleniem takich kwestii jak oczekiwane zaangażowanie przedsiębiorcy w proces sprzedaży, dostępność i prowadzenie biznesu w tym okresie, znalezienie odpowiednich osób do wsparcia zarządzania spółką, gdyby rzeczywista ilość czasu potrzebnego na poświęcenie się procesowi sprzedaży przekraczała zakładaną i zabezpieczenie procesu podejmowania decyzji biznesowych w tym względzie. Natomiast obszar interesów prawnych dotyczy zwłaszcza poufności przekazywanych informacji o spółce, przygotowania i organizacji badania due diligence, a także ustalenia nowej relacji finansowej i prawnej z osobą, która nabędzie akcje od inwestora na zakończenie całego procesu. Staranne omówienie i ustalenie powyższych kwestii z inwestorem jest jednym z istotnych czynników sukcesu całego procesu wyjścia z inwestycji, pozwala na zwiększenie jej efektywności i dlatego leży w interesie wszystkich stron.

etap analizy przedsiębiorstwa przez inwestora będzie dla przedsiębiorcy bardzo absorbujący. Poprzedzi go staranna selekcja informacji, które mają być udostępnione potencjalnemu kupującemu oraz techniczne przygotowania do procesu due diligence, takie jak zamieszczenie dokumentów w osobnym pokoju lub na serwerze, sporządzenie ich kopii, itp. Proces due diligence będzie także wymagał czasu od przedsiębiorcy i jego zespołu, w którym będą oni odpowiadali na zadawane przez inwestora pytania.

56

Styczeń, nr 1/2012

Page 59: Investment Tribune 01/2012

57

Page 60: Investment Tribune 01/2012

Najważniejsze czynności związane ze zwołaniem walnego zgromadzenia, które powinien wykonać zarząd spółki (odpowiedzialny zasadniczo za zwoływanie walnych zgromadzeń) dotyczą m.in. sposobu zwoływania, zakresu podawanych informacji, terminów oraz trybu ustalania akcjonariuszy uprawnionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu.

Ważne terminyW celu prawidłowego zwołania walnego zgromadzenia spółki należy pamiętać o dwóch najważniejszych terminach: o terminie zwołania walnego zgromadzenia, który musi przypadać co najmniej na 26 dni przed dniem walnego zgromadzenia, oraz o dniu rejestracji uczestnictwa, tj. dniu, według którego ustala się listę akcjonariuszy uprawnionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu (tzw. record date), który powinien przypadać na 16 dni przed datą walnego zgromadzenia (spółka musi wskazać konkretną datę w treści ogłoszenia).

Tryb zwołania walnego zgromadzeniaWalne zgromadzenie zwołuje się w sposób określony dla przekazywania informacji bieżących oraz jednocześnie za pośrednictwem strony internetowej spółki. W praktyce spółki notowane na

NewConnect dokonują ogłoszeń o zwołaniu walnego zgromadzenia w systemie EBI (właściwym dla raportów bieżących zgodnie z odpowiednim załącznikiem do regulaminu NewConnect) oraz w systemie ESPI (stosowanym dla przesyłania raportów przez spółki notowane na GPW, a dla spółek NewConnect właściwym dla ogłoszeń wymaganych przepisami prawa). Jednak w świetle obowiązujących przepisów może powstać pytanie, czy spółki notowane na NewConnect powinny dokonywać ogłoszenia o zwołaniu walnego zgromadzenia za pośrednictwem obu tych systemów. Ta wątpliwość wynika ze sposobu sformułowania przepisu kodeksu spółek handlowych, który zdaje się pomijać fakt, że spółki publiczne mogą podlegać różnym obowiązkom informacyjnym w zależności od rodzaju rynku, na którym są notowane.

Zakres podawanych informacjiInformacje przekazywane w związku ze zwołaniem walnego zgromadzenia dzielą się na dwie grupy:a. informacje objęte samą treścią

ogłoszenia i załącznikami do niego, oraz b. dodatkowe materiały, które

umieszczane są na stronie internetowej oprócz samego ogłoszenia o zwołaniu walnego zgromadzenia.

Ogłoszenie powinno obejmować: a. datę, godzinę i miejsce walnego

zgromadzenia oraz szczegółowy porządek obrad, a także

b. szereg dodatkowych innych informacji określonych szczegółowo przepisami kodeksu spółek handlowych. Są to w szczególności opisy praw przysługujących akcjonariuszom (takich jak prawo zgłaszania projektów uchwał czy wykonywania prawa głosu przez pełnomocnika).

Wraz z raportem dotyczącym zwołania zgromadzenia należy też przesłać projekty uchwał oraz załączniki do tych projektów. Formułując treść samego ogłoszenia należy pamiętać między innymi, że przy projektowanych zmianach statutu trzeba wskazać dotychczasowe oraz proponowane brzmienie zmienianych postanowień statutu. W przypadku emisji akcji, należy w ogłoszeniu wskazać proponowany dzień prawa poboru bądź informację o zapowiadanym pozbawieniu prawa poboru.Na stronie internetowej oprócz samego ogłoszenia o zwołaniu walnego zgromadzenia powinny być zamieszczone m.in. informacje o ogólnej liczbie akcji w spółce i liczbie głosów z tych akcji w dniu ogłoszenia, dokumentacja, która ma być przedstawiona walnemu zgromadzeniu, projekty uchwał oraz formularze pozwalające na wykonywanie praw głosu przez pełnomocnika lub drogą korespondencyjną.

Ustalenie zakresu akcjonariuszy uprawnionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniuNie później niż w dniu następnym po dokonaniu ogłoszenia, spółka powinna poinformować o ogłoszeniu Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych (KDPW), który uczestniczy w procedurze

Zwoływanie walnego zgromadzenia spółki notowanej na NewConnect

Organizowanie walnych zgromadzeń akcjonariuszy to proces, w którym są szczególnie widoczne sformalizowane procedury korporacyjne wymagane od spółek notowanych na NewConnect. Wymagają one każdorazowo opracowania wielu dokumentów i podjęcia sporo czynności.

Fot:

isto

ckph

oto.

com

.

58

Styczeń, nr 1/2012

Page 61: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

ustalania akcjonariuszy uprawnionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu. Na żądanie akcjonariuszy zgłoszone nie później niż w pierwszym dniu powszednim po dniu rejestracji, podmioty prowadzące rachunek papierów wartościowych (głównie domy maklerskie) wystawiają imienne zaświadczenia o prawie uczestnictwa oraz sporządzają na tej podstawie wykaz akcjonariuszy i przekazują go do KDPW nie później niż na 12 dni przed datą walnego zgromadzenia. KDPW sporządza całościowy wykaz akcjonariuszy na podstawie wykazów otrzymanych od podmiotów prowadzących rachunki papierów wartościowych, po czym przekazuje ten wykaz spółce drogą elektroniczną nie później niż na tydzień przez datą walnego zgromadzenia (w przypadku technicznych trudności, przewidziana jest procedura awaryjna obejmująca pisemne wydanie wykazu sporządzonego na 6 dni przed datą walnego zgromadzenia). Na podstawie tego wykazu spółka sporządza listę uprawionych do uczestnictwa w walnym zgromadzeniu. Akcjonariusz może zażądać przesłania mu tej listy drogą elektroniczną.

Wprowadzanie zmian w porządku obrad walnego zgromadzeniaOd momentu ogłoszenia o walnym zgromadzeniu może dojść do modyfikacji porządku obrad i dołączenia nowych projektów uchwał. Akcjonariusze reprezentujący co najmniej 5% kapitału zakładowego mogą żądać umieszczenia określonych spraw w porządku obrad. Powinni to jednak zrobić w terminie nie późniejszym niż na 21 dni przed datą walnego zgromadzenia. Spółka musi ogłosić te zmiany nie później niż 18 dni przed datą zgromadzenia w sposób właściwy dla samego ogłoszenia (tj. raportem oraz na stronie internetowej). Akcjonariusze reprezentujący 5% kapitału zakładowego mogą również zgłaszać spółce projekty uchwał do spraw wprowadzonych do porządku obrad. Spółka umieszcza te projekty na stronie internetowej oraz przekazuje je raportem.Przewidziane są również procedury oparte na komunikacji elektronicznej. W drodze elektronicznej akcjonariusze mogą bowiem składać wskazane powyżej żądania dotyczące umieszczenia określonej sprawy w porządku obrad oraz projekty uchwał, a także

zawiadamiać spółkę o ustanowieniu pełnomocnika. W treści ogłoszenia trzeba zatem wskazać sposób komunikacji elektronicznej ze spółką, przykładowo przez wskazanie adresu e-mail lub stworzenie na stronie internetowej specjalnego formularza umożliwiającego przesyłanie plików.Niezależnie od powyższego, istnieje możliwość przeprowadzenia tzw. elektronicznego walnego zgromadzenia, tj. zgromadzenia, w którym akcjonariusze mogą brać udział przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej – jednak kwestia ta musi być uregulowana w statucie.Zwołanie walnego zgromadzenia jest procedurą bardzo sformalizowaną i wymagającą także wykonania wielu innych czynności nieopisanych w tym artykule. W dochowaniu wszelkich wymagań może pomóc doradca prawny posiadający stosowne doświadczenie.

Jan Pakosiewiczradca prawny, wspólnik w kancelarii

Tomasik, Pakosiewicz i Wspólnicy sp.k.

59

Page 62: Investment Tribune 01/2012

Jak wyglądały początki firmy? Początek firmy Solaris Bus & Coach to rok 1994 – otwarcie biura handlowego Neoplan Polska Sp. z o. o. ze 100-procentowym udziałem rodziny Olszewskich. Celem biura była sprzedaż na polskim rynku niskopodłogowych autobusów miejskich. W 1995 roku miasto Poznań ogłosiło przetarg na dostawę 122 niskopodłogowych autobusów miejskich. Warunkiem była ich produkcja w okolicach Poznania. Wygraliśmy zamówienie na 72 autobusy. Był to początek fabryki autobusów w Bolechowie pod Poznaniem. Kolejnym kamieniem milowym w historii spółki był

rok 1999 – miało wtedy miejsce jedno z ważniejszych wydarzeń w historii firmy. Wraz z grupą polskich inżynierów i przy współpracy z berlińskim studiem designerskim, skonstruowany został od podstaw niskopodłogowy autobus miejski pod nazwą Solaris Urbino. Premiera tego autobusu odbyła się w maju 1999 roku. Już 2 lata później nasza firma stała się całkowicie niezależna i przestała być powiązana z marką Neoplan. Niemiecki partner został bowiem przejęty przez konkurencję, a ja wraz z rodziną stałem się 100% właścicielem spółki, która zmieniła nazwę na Solaris Bus & Coach S.A.

Można powiedzieć, że od tego momentu firma zaczęła się rozwijać na tyle dynamicznie, że trudno znaleźć podobny przykład w branży…Trudno się nie zgodzić z tą opinią. Paleta niskopodłogowych autobusów miejskich Solaris Urbino, została rozszerzona o trolejbusy Trollino. Dzisiaj Solaris jest największym producentem trolejbusów w Europie.Ponadto do oferty firmy trafiły autobusy specjalne (np. ruchoma stacja do poboru krwi, autobusy lotniskowe), a także autobusy międzymiastowe InterUrbino. W 2006 roku, podczas targów IAA w Hanowerze, Solaris jako pierwszy producent autobusów w Europie, zaprezentował pojazd z napędem hybrydowym – Solaris Urbino 18 Hybrid. Od tego momentu do klientów zostało dostarczonych już blisko 100 tego typu pojazdów, które jeżdżą w Niemczech, Polsce, Szwajcarii we Francji i Norwegii. Jeden z nich został dostarczony aż na wyspę Reunion na Oceanie Indyjskim. W 2009 roku rozpoczęliśmy produkcję tramwajów, które z pewnością nie są ostatnim słowem w segmencie pojazdów szynowych. Jak Pan sądzi, co jest kluczowym czynnikiem sukcesu firmy?Innowacyjność i rozwój produktów to jeden z głównych celów Solarisa. Dlatego mimo najbogatszej oferty autobusów i trolejbusów na rynku firma nie poprzestaje tylko na tym segmencie pojazdów komunikacji publicznej.

Firma Solaris Bus & Coach zajmuje dzisiaj znaczącą pozycję na europejskim rynku. Innowacyjność i stały rozwój produktów jest siłą napędzającą międzynarodową ekspansję polskiego producenta autobusów. W niedługim czasie Solaris wprowadzi na rynek kolejną bezprecedensową innowację autobus z napędem elektrycznym.

Solaris bus & Coach– innowacyjność na międzynarodową skalę

Wywiad z Krzysztofem Olszewskim, właścicielem firmy Solaris Bus & Coach

Fot:

Arch

iwum

Sol

aris

Bus

& C

oach

.

60

Styczeń, nr 1/2012

Page 63: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Ilu pracowników zatrudnia Pana firma?W roku 1996 Solaris zatrudniał 36 osób w jednej fabryce. Dzisiaj zatrudnienie wynosi blisko 2200 osób, które pracują w czterech fabrykach: dwóch w Środzie Wielkopolskiej, gdzie powstają stalowe konstrukcje do autobusów i tramwajów, w Poznaniu, gdzie odbywa się montaż końcowy tramwajów i wreszcie w Bolechowie, gdzie odbywa się montaż końcowy autobusów i trolejbusów, a także znajduje się główna siedziba firmy. Jak wygląda współpraca z zagranicą ile autobusów eksportujecie za granicę?Solaris rozpoczął swoją sprzedaż eksportową w roku 2000 od dostawy 7 sztuk autobusów do Niemiec i Czech. Dzisiaj pojazdy tej marki obecne są w 24 państwach, głównie w Europie, ale także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Dubaju dokąd w 2007 roku zostało dostarczonych 225 autobusów.Jaka jest wielkość produkcji i jak kształtuje się rynek autobusowy?Roczna produkcja Solarisa to obecnie blisko 1200 pojazdów. Przychody firmy od roku 2000 urosły aż o 600% i wynoszą obecnie ponad 320 mln euro.Od wielu lat Solaris jest niepodważalnym liderem polskiego rynku autobusów miejskich z udziałem ponad 50%. Z kolei na rynku niemieckim z udziałem ponad 10%

jest trzecią firmą na rynku, i jednocześnie największym nie niemieckim dostawcą autobusów miejskich do tego kraju. Tylko w ubiegłym roku Solaris dostarczył do Szwecji i Norwegii ponad 300 autobusów. Bastion dwóch szwedzkich producentów musiał pogodzić się z wejściem nowego gracza na ten hermetyczny do tej pory rynek.Jakie są plany na przyszłość dla firmy Solaris?Jednym z nieodłącznych elementów wizji dotyczącej rozwoju firmy jest innowacyjność. Tylko w ciągu ostatnich czterech lat Solaris z sukcesem wprowadził na rynek 10 nowych modeli pojazdów. Trwają już kolejne projekty badawczo-rozwojowe. Najnowszym i najbardziej zaawansowanym jest autobus z napędem elektrycznym. Pierwszy prototypowy egzemplarz został zaprezentowany jesienią tego roku.

Równolegle z tym projektem trwają prace nad konstrukcją „lekkiego autobusu miejskiego”. Dzięki zastosowaniu zupełnie nowych materiałów do tej pory niestosowanych na szeroką skalę w przemyśle autobusowym, powstanie pojazd o masie nieporównanie mniejszej z konkurencją. Połączenie tych dwóch projektów w lekki autobus elektryczny, po raz kolejny pozwoli Solarisowi na zaprezentowanie na rynku niezwykle innowacyjnej oferty. Hasło przewodnie Solarisa brzmi „Power of Ethusiasm”. Połączenie entuzjazmu młodej załogi firmy, z dobrą organizacją pracy w fabryce, sprawiają, że Solaris mimo młodego wieku, stał się firmą wytyczającą trendy w swojej branży.

ewa dębicka

Osiągnięcia Solarisa nie znajdują porównania w branży motoryzacyjnej zdominowanej przez wielkich gigantów o ponad 100-letniej historii. Firma, która w tym roku

obchodzi dopiero 16 urodziny jest postrzegana jako jedna z najbardziej innowacyjnych w swojej branży. Dynamiczny rozwój Solarisa jest potwierdzony między innymi licznymi nagrodami dla firmy jak i dla jej właścicieli. Wśród nich można wymienić między innymi, tytuł menedżera roku dla Krzysztofa Olszewskiego, dwie nagrody gospodarcze Prezydenta RP za eksport i innowacyjność, czy tytuł „Bus Builder of the year” dla Solange Olszewskiej, która jako pierwsza i do tej pory jedyna kobieta w Europie otrzymała to wyróżnienie, przyznawane na największej imprezie branży autobusowej w Europie „Busworld” w Kortrijk w Belgii w roku 2005. Krzysztof i Solange Olszewscy byli także wielokrotnie nagradzani za wkład w rozwój polskiego przemysłu motoryzacyjnego przez Prezydenta RP, między innymi Złotym Krzyżem Zasługi.

autobusy Solaris są obecnie eksportowane do 24 państw, głównie europejskich. W 2007 roku zostało także dostarczonych 225 autobusów do dubaju w Zjednoczonych emiratach arabskich.

61

Page 64: Investment Tribune 01/2012

Firma, która chce wejść na rynek z nowym rozwiązaniem technologicznym stoi przed wyborem strategii działania. Może zaryzykować wybierając tzw. strategię twardą (ang. hard company), a może zdecydować się na tzw. miękki model biznesowy (ang. soft company) Model twardy oznacza stworzenie standardowego produktu i opracowanie całościowej strategii wejścia z nim na rynek i jak najszybszego uzyskania efektu skali. Odmienną strategią rozwojową jest natomiast model miękki, gdzie grupa ludzi, którzy posiadają sprofilowaną wiedzę technologiczną lub naukową (lub już opracowaną technologię) zakłada firmę i skupia się na znalezieniu pierwszych klientów – głównie dużych korporacji, dla których świadczy usługi badawczo-rozwojowe elastycznie dostosowane do ich potrzeb. Taka firma na początku realizuje kontrakty dla kilku lub kilkunastu klientów, a po pewnym okresie zdobywa coraz większą wiedzę specjalistyczną w wybranym obszarze, negocjuje kontrakty tak, by zachować jak największy poziom kontroli nad prawami autorskimi i przekształca się w firmy produkujące własne standardowe produkty.Miękki model sprawdza się wśród firm działających w wielu sektorach wysokich technologii zaczynając od sektora ICT, oprogramowania poprzez elektronikę, inżynierię maszyn po branżę life science. Badania pokazują, że w jednym z najbardziej znanych europejskich klastrów – w Cambridge w Wielkiej Brytanii – duża część technologicznych firm, które osiągnęły sukces rynkowy zaczynały swoją działalność właśnie jako firmy miękkie. Pierwsze takie firmy pojawiły się już w latach 60.

Ważnym atutem nawiązania współpracy z pierwszymi klientami na wczesnym etapie jest możliwość zdobycia kapitału na rozwój takich spółek technologicznych, które są zbyt małe lub ich rozwój będzie zbyt powolny, by zainteresowały się nimi fundusze Venture Capital. Jako że

fundusze szukają inwestycji, które będą w stanie przynieść określony poziom zwrotu w stosunkowo krótkim czasie. A szybko osiągać efekt skali mogą przede wszystkim firmy nastawione na produkcję standardowych produktów.

dlaczego miękki model się opłaca?Różne modele biznesowe wiążą się z różnym poziomem ryzyka i potencjalnych zwrotów z prowadzonej działalności. Miękki model rozwoju wymaga od start-upu zdecydowanie niższych nakładów inwestycyjnych. Pozwala on uniknąć największych kosztów i ryzyka

związanego z twardym modelem – czyli kosztów produkcji gotowego do sprzedaży produktu, kosztów pracowników i ryzyka czy klient będzie chciał nowy produkt nabyć. Grupa ludzi, która się specjalizuje w danej tematyce technologicznej lub naukowej sprzedaje w zasadzie swój czas i wiedzę w postaci usług konsultingowych i badawczo-rozwojowych w określonym obszarze na potrzeby rozwiązania konkretnego problemu klienta. Niektóre firmy stosujące ten model na początku nie potrzebowały nawet sprzętu i laboratoriów a jedynie umiejętności przekonania potencjalnych klientów do innowacyjnych technologii. Natomiast firmy, których działalność od początku wymagała dostępu do laboratoriów

i sprzętu umożliwiających np. stworzenie prototypu produktu wynajmowały laboratoria na uniwersytetach lub w parkach technologicznych, znacznie redukując koszty.Drugim atutem miękkiego modelu w porównaniu do modelu twardego jest łatwiejszy mechanizm zarządzania firmą. Twarda firma wymaga od samego początku większych umiejętności z zakresu planowania strategicznego, planowania produkcji, marketingu czy finansów. Miękka firma dopiero stopniowo zaczyna zdobywać kontrakty, które będą wymagały od niej produkcji mniejszych partii produktów dla klientów. Dlatego dla założycieli, którzy mają w większości technologiczny lub naukowy profil

zawodowy miękki model jest dobrym etapem, który pozwala stopniowo nabyć umiejętności niezbędne do zarządzania firmą produkującą produkty standardowe – takie jak zarządzanie finansami przedsiębiorstwa, zarządzanie procesem produkcyjnym czy obsługą klienta.Miękki model również istotnie redukuje ryzyko braku popytu, przed którym stoją firmy wybierające twardy model rozwoju. Rozwiązywanie rzeczywistych problemów i precyzyjnie zdefiniowanych potrzeb na podstawie konkretnych kontraktów na badania i rozwój gwarantuje, że poniesione przez firmy koszty i zaangażowany czas przyniosą zwrot. Miękki model umożliwia

Twarde i miękkie strategie rozwoju– ryzykowny dynamizm a rozważna współpraca

Nawiązanie współpracy z pierwszymi klientami jest dla wielu start-upów technologicznych w Wielkiej Brytanii elastycznym modelem wejścia na rynek – pierwsi klienci dostarczają kapitału na rozwój, współkształtują produkt i zapewniają popyt.

Fot:

foto

lia.c

om.

62

Styczeń, nr 1/2012

Page 65: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

również elastyczną reakcję na istniejący na rynku popyt poprzez dostosowywanie się do konkretnych potrzeb klientów.

Czy miękki model działa w Polsce?W naszym kraju miękki model rozwoju technologicznych start-upów nie jest zjawiskiem popularnym. Aczkolwiek niektóre firmy stosują pewne odmiany takich praktyk współpracy z klientami w swojej działalności. Dlaczego tak jest? Wydaje się przede wszystkim z powodu tego, że ten model jest mało rozpoznany i ciężko jest znaleźć informacje o przykładach polskich firm, które stosowały miękki model i osiągnęły sukces rynkowy. A przecież to właśnie informacja o sukcesie pobudza innych do podjęcia próby powtórzenia sukcesu. Doskonałym przykładem polskiej firmy, której model rozwoju na wczesnym etapie był bardzo zbliżony do opisywanego modelu brytyjskiego jest wrocławska firma AlS, specjalizująca się w projektowaniu zaawansowanych systemów oświetlenia lED. Wkrótce po założeniu firmy właściciel nawiązał współpracę z klientem – większą firmą – dla której zaczęto projektować i produkować elektroniczne komponenty oświetlenia lED. Właśnie dzięki tej współpracy na wczesnym etapie firma mogła się rozwinąć – mówi Monika Mazur z firmy AlS. W momencie gdy pojawił się klient, z którym wywiązała się kilkuletnia współpraca firma w ogóle nie zajmowała się tego typu produktami. Istniała wówczas dopiero od miesiąca i planowała rozpoczęcie produkcji oświetlenia na światłowodach. Kontakt z pierwszym klientem natomiast spowodował zmianę tej pierwotnej koncepcji. Klient inwestował w opracowanie i produkcję komponentów od samego początku prac nad nimi. Płacił jednak tylko za produkt finalny. Niezbędne do projektowania oprogramowanie zostało zakupione przez firmę AlS dzięki dofinansowaniu z funduszy strukturalnych, a miejsce na prowadzenie działalności i produkcję udało się firmie zdobyć we Wrocławskim Parku Technologicznym.

W krótkim czasie od rozpoczęcia najmu powierzchni, WPT zakupił linię technologiczną do produkcji elektroniki. Pozwoliło to AlS rozpocząć produkcję praktycznie bez zaangażowania własnego kapitału, a klientowi skupić się na marketingu nowych produktów. Monika Mazur podkreśla, że głównymi atutami takiej współpracy był z jednej strony kapitał na prowadzenie działalności, a z drugiej możliwość stopniowego obycia się w kontakcie z klientem – przygotowywanie ofert i uczenie się współpracy. Dzisiaj firma już poszerzyła swoją ofertę, ale wciąż w elastyczny sposób podchodzi do potrzeb swoich klientów – świadczy kompleksowe usługi zarówno projektowania jak i produkcji nowoczesnego oświetlenia.

Dużą firmą, która współpracuje z młodymi technologicznymi firmami i naukowcami, komercjalizując innowacyjne pomysły jest Grupa ENERGA. Realizuje ona program „ENERGA Innowacje”, w ramach którego, poprzez kooperacje z różnymi podmiotami, od parków technologicznych po fundusze typu Business Angels, Grupa zapewnia odpowiednie wsparcie na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych nad innowacjami. W dalszej kolejności wdrażane są one do oferty i udostępniane klientom Grupy ENERGA (rynek rzędu 2.7 mln klientów), co od razu zapewnia skalę sprzedaży innowacyjnych rozwiązań – wyjaśnia Dariusz Chrzanowski,

kierownik wydziału rozwoju i finansowania ENERGA Innowacje Sp. z o.o. Powodem rozpoczęcia takiej współpracy z młodymi firmami była chęć zracjonalizowania polityki badawczo-rozwojowej firmy oraz chęć udzielenia wsparcia dla innowatorów. Utrzymanie wewnętrznego działu B+R w przedsiębiorstwie wymaga ogromnych nakładów. Intensywność jego działania, a w konsekwencji innowacyjność przedsiębiorstwa, zależy od wielkości środków przekazywanych do działu B+R. W okresie spowolnienia gospodarczego, wyjaśnia Dariusz Chrzanowski, najczęściej redukowane są właśnie środki w działach B+R. Prowadzi to do ograniczenia ilości generowanych nowych pomysłów na

innowacyjne produkty i usługi oraz wpływa na możliwość osiągnięcia przewagi konkurencyjnej firmy. GK ENERGA planuje realizację tego programu w długim horyzoncie czasowym, wpływając zarówno na możliwość budowania własnej przewagi konkurencyjnej, jak i na rozwój otoczenia oraz możliwość odniesienia sukcesu przez podmioty i firmy zaangażowane w proces transferu technologii.Skuteczność każdego rodzaju mechanizmów, a również i opisywanego miękkiego modelu biznesowego, w znaczący sposób zależy od specyfiki otoczenia w którym on działa. W Dolinie Krzemowej ważnym mechanizmem finansowania rozwoju start-upów

technologicznych jest Venture Capital, który przyciąga w okresie kryzysu w europejskiej gospodarce coraz większą uwagę. W regionie Cambridge jednak skuteczniejszym mechanizmem finansowania rozwoju firm technologicznych są kontrakty z pierwszymi klientami. Co po kilku latach zostanie uznane za najskuteczniejszy mechanizm finansowania innowacyjnych firm w Polsce dowiemy się za kilka lat. Tym czasem w fali zainteresowania amerykańskim modelem Venture Capital warto również zaczerpnąć inspiracji z dobrych praktyk, które od kilkudziesięciu lat sprawdzają się w obszarze europejskim.

Olga Yanusik

Twarde i miękkie strategie rozwoju– ryzykowny dynamizm a rozważna współpraca

63

Page 66: Investment Tribune 01/2012

Każdy z nas słyszał, każdemu się kojarzy, ale niewielu potrafi dogłębnie wyjaśnić nowatorskiej koncepcji, która swoją chorągiewkę zaczepiła już na każdym zaludnionym kontynencie naszego globu. Crowdsourcing znany jest już od dawna, choć wcześniej spotykany był pod nazwą „mądrość tłumu”. Pojęcie crowdsourcingu wprowadził w 2006 roku Jeff Howe, jako mechanizm polegający na szukaniu przez zwykłych ludzi rozwiązań problemów pojawiających się w działalności małych i dużych firm.

Jak działa crowdsourcing?Wyróżniane są poszczególne etapy crowdsourcingu. Firma ma problem, który komunikuje online, proponując stawkę nagrody za najlepsze rozwiązanie, z którego później skorzysta. Internauci proszeni są o przysyłanie jego rozwiązań. Po wymyśleniu i opracowaniu rozwiązania podsyłają je firmie, która rozpoczyna proces weryfikacji ich przydatności. Następnie przedsiębiorstwo nagradza najlepszy z pomysłów ustaloną kwotą, a sam pomysł wciela w funkcjonowanie swojej firmy, która zaczyna dzięki niemu zarabiać.

Proces, choć wydaje się być banalnym, częstokroć pomaga w rozwiązaniu niezwykle uciążliwych problemów. Crowdsourcing najczęściej bywa stosowany w dziedzinach IT, gdzie wynagrodzenie za wymyśloną koncepcję technologiczną sięga miliona dolarów (maksymalna stawka na międzynarodowym portalu crowdsourcingowym Innocentive) oraz w marketingu, gdzie główną rolę odgrywa kreatywność np. podczas akcji crowdsourcingowej Banku Millenium, gdzie proszono internautów

o stworzenie najlepszych spotów reklamujących posiadanie konta w tym banku i umieszczenie ich na portalu Youtube; akcja zakończyła się sukcesem.Stawki wynagrodzeń są zróżnicowane w zależności od stopnia trudności danego zadania. Wielokrotnie można spotkać darmowe akcje crowdsourcingowe, które niekoniecznie

rozwiązują trudny technicznie problem, lecz są źródłem wiedzy na temat gustów uczestników akcji. Dobrym tego przykładem jest Starbucks, który uruchamiając swój serwis internetowy MyStarbuckIdea.com dał wpływ fanom marki na rozwój usług i produktów. Dzięki sugestiom jego klientów marka wprowadziła m.in. HappyHours, cappucino in bottles i większą ilość przekąsek.

Z crowdsourcingu korzystają również PolacyZachód czerpie korzyści płynące z crowdsourcingu już od dawna. Najbardziej znane portale międzynarodowe to Innocentive, Mechanical Turk, iStockPhoto. Zaś Dell, Pepsi czy lego to tylko niektóre z bardziej rozpoznawalnych marek korzystających z tzw. Otwartych innowacji. Jednak crowdsourcing to nie jest odległe od polskich realiów zjawisko. Mimo, że

nierozpowszechnione jeszcze na szeroką skalę, już zaczyna wkraczać w progi firm polskich przedsiębiorców. W Polsce jest to jeszcze teren dziewiczy. Myślę

jednak, że będzie się to zmieniać, wraz ze wzrostem świadomości, że coś takiego jak „crowdsourcing” istnieje – uważa Marcin Wojnarski z polskiego portalu crowdsourcingowego TunedIT. – Crowdsourcing daje bardzo wyraźne korzyści w porównaniu z tradycyjnym zatrudnianiem pracowników lub zewnętrznych podwykonawców – w wielu sytuacjach jest znacznie bardziej

Crowdsourcing– co zrobić by miliony ludzi pomogły rozwiązać problem w twojej firmie?

Internet daje ogromne możliwości współpracy z milionami ludzi na całym świecie. Firmy mogą czerpać z tego źródła niezbędną dla własnego rozwoju wiedzę. Różnorodność spojrzeń na postawiony problem i niskie koszty czynią crowdsourcing coraz częściej stosowanym narzędziem.

Wyróżniane są poszczególne etapy crowdsourcingu. Firma ma problem, który komunikuje online, proponując stawkę nagrody za najlepsze rozwiązanie, z którego później skorzysta. Internauci proszeni są o przysyłanie jego rozwiązań.

Fot:

foto

lia.c

om.

64

Styczeń, nr 1/2012

Page 67: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Crowdsourcing– co zrobić by miliony ludzi pomogły rozwiązać problem w twojej firmie?

opłacalny i efektywny, zmniejsza też ryzyko związane z nietrafionym wyborem pracownika lub podwykonawcy. Platforma TunedIT działająca już od 2009 roku gromadzi ok. 4000 zarejestrowanych

specjalistów z dziedziny

„data mining”. Firmy zgłaszając problem na portalu – otrzymują dostęp do szarych komórek utalentowanych, międzynarodowych internautów, którzy na zasadzie otwartych konkursów internetowych rozwiązują dany problem. Całkowity koszt, łącznie z nagrodami, jest rzędu 5–10 tys. dol, co stanowi równowartość 2–4 miesięcy tradycyjnego zatrudnienia jednego programisty, a daje dostęp do grupy kilku tysięcy specjalistów naraz – podkreśla Marcin Wojnarski.

dlaczego warto skorzystać z możliwości crowdsourcingu? Po pierwsze problem może zostać rozwiązany po niskich (lub nawet żadnych) kosztach oraz stosunkowo szybko. Po drugie decydując się na crowdsourcing można trafić do szerszego grona talentów, które często znajdują odpowiedź na dręczące pytanie skuteczniej niż zatrudnieni w firmie pracownicy. Po trzecie – jeśli klienci czują się niejako współtwórcami produktu – wyrabia się wśród nich lojalność i przywiązanie. Poza tym metoda crowdsourcingu to najczęściej odbicie lustrzane tego, czego oczekują klienci firmy, a zatem warto sprostać ich oczekiwaniom. Jako uniwersalna metoda, crowdsourcing posiada oczywiście swe ciemne strony, m.in. plagiaty i skopiowane modele wśród nadsyłanych rozwiązań, czy też duża ilość nadsyłanych bubli, zwłaszcza w projektach dotyczących marketingu. Jednak wobec przytłaczających je korzyści, warto zastanowić się jak wykorzystać tę metodę działania na polu własnej działalności gospodarczej.

elżbieta alicja TarniowaSzkoła Główna Handlowa

Zachód czerpie korzyści płynące z crowdsourcingu już od dawna. Najbardziej znane portale międzynarodowe to Innocentive, Mechanical Turk, iStockPhoto. Zaś dell, Pepsi czy Lego to tylko niektóre z bardziej rozpoznawalnych marek korzystających z tzw. Otwartych innowacji.

65

Page 68: Investment Tribune 01/2012

Podczas ostatnich wakacji 16-osobowa grupa podróżników wyruszyła na zorganizowaną przez Horyzonty wyprawę do najpiękniejszych zakątków Kaukazu w poszukiwaniu przeżyć, emocji, przygody, odnajdywania siebie i poznawania smaków życia.

24 lipca, niedziela / 25 lipca, poniedziałekWszystko zaczęło się o wiele wcześniej, zanim tego lipcowego popołudnia spotkaliśmy się na warszawskim Okęciu. Jak przygotować się do podróży, czy nie zabije nas temperatura, jak tam w ogóle to wszystko wygląda i całe mnóstwo innych pytań, na które trudno od razu znaleźć odpowiedź. Już wkrótce wszystko miało się wyjaśnić. Czas przed startem samolotu wieńczył przygotowania do podróży i ją rozpoczynał. Jak wojsko stawiliśmy się w komplecie na czas i czekaliśmy co dalej. Wsparciem miał być nasz dopiero co poznany przewodnik i opiekun. Jeszcze przed odlotem poczuliśmy się jak jedna silna i zwarta drużyna. Nie od razu dotarliśmy na miejsce. W środku nocy w Rydze mieliśmy czas na przesiadkę i dalszy lot do Baku. Narzekają na lOT i lufthansę ci, którzy nigdy nie lecieli łotewskimi liniami lotniczymi. Nawet wody nie podali. No cóż, takie są mocne strony przewoźnika oferującego posiłki wyłącznie w klasie biznes. W Baku dopadło nas to, czego tak się obawialiśmy – potworny upał. Wcale nie był wybawieniem po naszym polskim, mało pod tym względem łaskawym lipcu. Na szczęście dostaliśmy klimatyzowany busik. Pojechaliśmy do hotelu, gdzie można było zostawić bagaż. Wczesna godzina, nikt z nas nie liczył, że coś będzie czynne, ale i tak poszliśmy na miasto. Szukaliśmy kantorów, restauracji, całodobowych sklepów spożywczych. Niestety nad ranem miejsca te żyły życiem swoich mieszkańców, ulice puste i głuche, wszystko zamknięte. Wreszcie udało się nam zdobyć walutę w bankomacie i doczekać otwarcia pierwszej kawiarni. Wróciliśmy do hotelu zajmując pokoje, zmęczeni lotem poszliśmy spać.Po południu wybraliśmy się całą grupą na miasto Zwiedziliśmy Basztę Dziewiczą z XII w., Pałac Chanów, starówkę

Przekroczyć granicę europejsko-azjatycką, odwiedzić Gruzję i Azerbejdżan. Wznosząc wzrok wysoko wypatrywać drapieżnych ptaków krążących wokół spowitych mgłą surowych górskich szczytów. A potem napić się wspaniałego gruzińskiego wina.

Dziennik kaukaski

Skalne miasto. Fot:

Mat

eria

ły p

raso

we.

66

Styczeń, nr 1/2012

Page 69: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

i udaliśmy się nad morze. Niesamowite – Morze Kaspijskie nazywane przez niektórych największym jeziorem świata śmierdzi naftą! Zwiedzanie miasta zakończyliśmy obiadem. Cóż innego chciałoby się zjeść jak nie serwowane tu potrawy regionalne, a wśród nich szaszłyki baranie zawijane w ichniejsze chlebki, bakłażan z grilla i chłodnik z jogurtu podprawiony kolendrą i orzeźwiającą miętą. Baku za dnia, wieczorem i nocą to tak różne i niepodobne do siebie miejsca. W dzień to typowe odgłosy życia miejskiego, ruch i zgiełk. Wieczorem znika gwar codzienności, tworzy się klimat nastrojowych wędrówek po mieście. Wyciszona codzienność rozbłyskuje podświetlanymi fontannami i drzewkami.

26 lipca, wtorekDzień rozpoczęliśmy całkiem przyzwoitym śniadaniem, po czym wsiedliśmy do busika z zamiarem zwiedzania okolic Baku. Najpierw dotarliśmy do Świątyni Ognia Ateszgiach w Surachanach, będącej jednym z odłamów Zaratusztrianizmu. Poczuliśmy się jak czciciele jednego z żywiołów wkraczając w okolice magicznego miejsca. Całą zagadkę wyjaśnia fakt, że w okolicy Baku występują tzw. wieczne ognie będące skutkiem przenikania w niektórych miejscach

ropy przez skałę, która pali się, podobno nawet przez kilkaset lat. W „naszej” świątyni jakiś czas temu zgasł płomień, co prawdopodobnie spowodowane było spadkiem poziomu ropy w wyniku jej wydobycia. Świątynia pełni rolę niezwykłej atrakcji turystycznej, wszak nic nie stoi na przeszkodzie, by zamiast ropy podprowadzić rurociągiem gaz. Przecież każde ciepło i ogień wyglądają tak samo niezależnie od źródła pochodzenia. Nasiąknięci gorącą energią udaliśmy się do ogromnego XX-wiecznego meczetu ozdobionego mnóstwem szkiełek. Na temat jego nazwy milczał nawet książkowy przewodnik. Potem była okazała baszta, z której można było obejrzeć okolicę. W pobliżu znowu meczet, tym razem niepozorny, a w nim… impreza! Nawet dwie, jedna dla kobiet, druga dla mężczyzn. Mieszkańcy byli niezwykle gościnni i od razu nas zaprosili! Głównie jedliśmy – owoce, chleb, baraninę, ser, chałwę, ciasta, słowem – wszystko. Okazja niezwykła, bo jeden z miejscowych młodzieńców dostał się na uniwersytet.Wracając do Baku zobaczyliśmy jeszcze płonącą skałę, którą wciąż trawi prawdziwy wieczny ogień. Przy 40-stopniowym upale lepiej się do niej nie zbliżać. Wróciliśmy do miasta. Poza nim wszędzie widać szyby naftowe i mury. Dla nas

to dziwny zwyczaj – odgradzanie osiedli warownymi murami. I wstrząsające sklepy mięsne. Towarzyszy im zagroda ze stłoczonymi baranami i niepozornym budyneczkiem w tle, o którym obrońcy zwierząt woleliby nie wiedzieć. Wokół kwitną oleandry, granaty i figi. Wieczorem pojechaliśmy na dworzec – wybieramy się już do Gruzji. W każdym wagonie jest pani prowadnica i jeszcze większy upał niż na zewnątrz. Czekaliśmy na peronie do ostatniej chwili.

27 lipca, środaNie wiem jak w innych wagonach, ale w naszym była klimatyzacja. Pani prowadnica pilnowała porządku z takim

przejęciem, że w pewnych momentach zamykała nawet toaletę. Czyżby jakieś sprzątanie? Wieczorem jechaliśmy przez stepy. Od czasu do czasu widać było nietoperze. Rano krajobraz zrobił się górski, na drutach siedziały dzierzby rudogłowe, pojawiły się dudki. Potem czekała nas granica azersko-gruzińska. Odprawa dosyć miła, ale długa. Nas sprawdzali pobieżnie, za to pociąg solidnie, zaglądając w każdą dziurę. Celnicy śmiali się, że mamy wizy – w Baku jest właśnie prezydent Komorowski, wizy dla Polaków mają być zniesione. W Tbilisi czekał na nas busik, z „klimatyzacją”. Polegała ona na otwarciu okna. Bagaże zostawiliśmy w pensjonacie i pojechaliśmy do rodzinnego miasta Stalina – Gori. Zaczęliśmy od muzeum Stalina. Muzeum to pałacyk w stylu socrealistycznym, wewnątrz którego jest kilka sal przyozdobionych zdjęciami przywódcy, dokumentami, listami i wycinkami z gazet. Ekspozycje wyglądały jak szkolne gazetki. Była też maska pośmiertna i prezenty, które dostawał – broń, cygara, lampki nocne, porcelanowe filiżanki i inne drobiazgi. Obok pałacyku znajduje się dom, w którym Stalin się urodził oraz opancerzony wagon, którym podróżował. Jest również niewielka ekspozycja poświęcona ofiarom stalinowskich

Skalne wieże.

67

Page 70: Investment Tribune 01/2012

prześladowań, których zdaniem przewodniczki wcale tak dużo nie było.Pojechaliśmy do Mcchety zobaczyć zabytkową cerkiew Sweti Cchoweli (Drzewo życia). Zaczęto ją budować w XI w., ciągle rozbudowywano, przebudowywano, niszczono i odbudowywano, legenda głosi, że w podziemiach przechowywana jest szata Chrystusa. Obecnie cerkiew jest siedzibą gruzińskiego patriarchy katolikosa. Droga powrotna była okazją do skosztowania miejscowych specjałów. Cieniutkie ciasto chachapuri nadziewane serem i pierożki z mięsem chinkali na długo pozostaną w naszej pamięci.

28 lipca, czwartekPrzyszedł czas na klasztor Dawid Garedża. Założony w VI w. jest częściowo wykuty w skale, częściowo murowany. I nadal zamieszkały. Później skierowaliśmy się w stronę Signani, mieście położonym na wzgórzu, skąd rozciąga się piękny widok na okolicę. Zanim dotarliśmy do miasta zatrzymaliśmy się w monastyrze Bodbe, jest tam grób patronki Gruzji – św. Nino. Na zwiedzanie Signani brakło czasu, ponieważ ponad godzinę czekaliśmy w restauracji na jedzenie. W Gruzji takie tempo obsługi jest zupełnie naturalne. Pyszna, robiona na miejscu mrożona herbata przyjemnie chłodziła. Szkoda tylko, że z każdą następną zamówioną porcją była coraz mniej zimna. Co zrobić, jak każdy klient chce ice tea, a lodu w lodówce ubywa…

Ostatnim punktem dnia był dawny pałac, a obecnie muzeum Cinandali. Pałac posiada winnicę. Degustacja wina i włóczenie się po ładnych ogrodach rozjaśniło myśli i pozwoliło odpocząć. Do Tbilisi wjechaliśmy ulicą lecha Kaczyńskiego.

29 lipca, piątekJechaliśmy historyczną Gruzińską Drogą Wojenną. To trakt z czasów carskich stworzony specjalnie po to, by w czasie wojny móc swobodnie przerzucać wojsko. Droga istniała już wcześniej, ale car kazał o nią zadbać tak, by zawsze była przejezdna. Najpierw podjechaliśmy do Dżwari, gdzie znajduje się kościół z VI w., potem do twierdzy Ananuri. Zatrzymaliśmy się we wspaniałym punkcie widokowym. Zatrzymaliśmy się jeszcze nie raz. Warto było utrwalić takie miejsca i klimaty w naszej pamięci i na kartach pamięci naszych aparatów fotograficznych. Wreszcie dotarliśmy do Kazbegi. Okazało się, że nie można podejść pieszo do celu naszej wyprawy – cerkwi Sameba. Nieodzowne okazały się jeepy. Jechaliśmy, a nad nami krążyły sępy. Widok na górę Kazbek zapierał dech.Pomysł, żeby podjechać Drogą Wojenną aż do granicy gruzińsko-rosyjskiej okazał się wyśmienity. Dzięki temu można było w końcu zapatrzyć się w kołującego wysoko nad nami orła cesarskiego, symbolu wolności, siły i piękna. Ptak, jak to ptak, a skojarzenia jakże odmienne. Wieczorem wróciliśmy do Tbilisi. Poszliśmy

podziwiać miasto nocą. Natknąć się na gekona w mieście? Jak najbardziej możliwe. Najpiękniejszy był pokaz laserów, gdzie nad rozświetloną fontanną pojawiały się zabytki Gruzji. Potem nadszedł czas na pokaz tańców. Wieczór otulił nas ciepłym powietrzem, a w tle grały cykady.

30 lipca, sobotaOpuszczamy Tbilisi. Najpierw pojechaliśmy do Upliscyche, robiącego wrażenie skalnego miasta z VI w. p.n.e. Jechaliśmy na zachód zatrzymując się po drodze na krótkie postoje. Dzielnie walczyliśmy z remontami dróg. Co tam barierki i rozkopany trakt, tędy prowadzi nasza droga – z takim przesłaniem nie wiadomo jakim cudem znaleźliśmy się w grupie robotników grzecznie usuwających się nam z drogi. Ani trochę nie wyglądali na zdziwionych. Pobyli trochę na ulicach swoich miast, nauczyli się ostrożności i są wyrozumiali dla innych. Światło zielone, czerwone, jakie to ma znaczenie. I cóż to takiego, że ktoś akurat wlezie na drogę, niepotrzebnie doda gazu, a tym bardziej niespodziewanie pojawi się na placu budowy. To przecież normalne. Z oddali widzieliśmy od czasu do czasu osiedla małych, podobnych do siebie domków. To dla uchodźców z czasów ostatniej wojny. Innych jej śladów nie widać, no może biedę, ale to już inna nie związana z wojną rzecz. Po drodze była twierdza Cherstwisi, obecnie ruiny opanowane przez szukające cienia krowy. Dotarliśmy do Wardżi, kolejnego skalnego miasta (XII w.). Wejście pod górę, po asfalcie i ten upał ponad 40 stopni w cieniu. Czy może być w tym momencie coś piękniejszego niż te wydrążone w skałach tunele? Chłód kamienia i piękne freski w cerkwi były tym, co najbardziej zapadało w pamięć. Wróble w skałach, a jaskółki w świątyni miały swoje gniazda. Jechaliśmy …, jechaliśmy … i jechaliśmy patrząc na krowy i prosiaczki. Niektóre leżały na drodze. W końcu dotarliśmy do Borżomi. Trzeba było gdzieś przenocować, niestety jedyne dostępne miejsce w hotelu nie nadawało się do tego. Zwiedziliśmy park zdrojowy, gdzie woda była tak zdrowa, że z powodu zapachu aż nie nadawała się do picia. Na nocleg w Kutaisi dotarliśmy dopiero w nocy.

31 lipca, niedzielaRano zwiedziliśmy Kutaisi, a właściwie popatrzyliśmy z daleka na katedrę,.

Cerkiew Sameba.

Fot:

Mat

eria

ły p

raso

we.

68

Styczeń, nr 1/2012

Page 71: Investment Tribune 01/2012

wydarzeniazdaniemeksperta

innowacyjnagospodarka giełda

venturecapital finanse prawo strategie

w wolnejchwili

Pojechaliśmy do Gelati, monastyru z XII w. założonego przez Dawida Budowniczego. Trafiliśmy na nabożeństwo, urzekł nas piękny śpiew. A nad kościołem, a właściwie stanowiącymi kompleks 3 kościołami, krążyły myszołowy. Pojechaliśmy do stolicy Swanetii – Mestii, a jedną z głównych atrakcji dnia była sama jazda. Zatrzymywaliśmy się przy malowniczych wodospadach, polach herbacianych, zaporze wodnej. Był cały szereg bezimiennych postojów wymuszonych robotami drogowymi polegającymi na kładzeniu asfaltu. Na pojawiających się sporadycznie jego kawałkach leżały krowy. Przez otwarte okna wpadały do środka tumany kurzu. Zamknięcie ich oznaczałoby pozbawienie się resztek powietrza. Przed Mestią natknęliśmy się na wóz zaprzężony w woły. Samo miasto było podobnie jak droga do niego prowadząca – całe w przebudowie i kurzu.

1 sierpnia, poniedziałekRano ruszyliśmy do Ushguhli. Z powodu asfaltu, a właściwie jego braku, przejechanie 44 km zajęło nam ponad 3 godziny. Ale za to jakie widoki… Przez część trasy eskortowała nas policja. Na wypadek, gdyby tak busik nagle utknął w czasie przeprawy w bród rzeki, choć kierowcę mieliśmy naprawdę dobrego. Podążaliśmy do krainy skalnych wież. Zatrzymaliśmy się przy wieży miłości

i weszliśmy do niej. Każda z miejscowych rodzin miała dla siebie na wszelki wypadek kamienną wieżę wyposażoną w środku tylko w drewniane stropy – taki skromny prywatny zameczek. Zwiedzając Ushguhli mieliśmy wrażenie, że to skansen. Gdyby jeszcze jego mieszkańcy nie byli tak nagabujący o zakup pamiątek i noclegi. Była tam cerkiew, muzeum i restauracja. Było też sporo ptaków, wśród nich kulczyk królewski, pliszka górska, białorzytki rdzawe i pustułki. Przechadzały się krowy, biegały świnki i psy. A wieczorem mieliśmy w Mestii prywatny koncert i tańce. Nasz przewodnik zamówił dla nas grupę 5 Swanów (2 w strojach ludowych) śpiewających swoje pieśni.

2 sierpnia, wtorekOpuszczamy Mestię. Oznacza to powtórkę z tego co przeżyliśmy – górska droga, brak asfaltu, krowy, kurz i pył … i urokliwe krajobrazy. Zatrzymaliśmy się na ostry. To taka potrawa – pyszny gulasz z dużą ilością przypraw. Wieczorem dotarliśmy do Batumi. Brudne i zaniedbane miasto z kamienistą plażą. Niezbyt czyste morze z mocną falą sprawiło, że z wody chciało się wyjść tak szybko jak się do weszło. Uleciał gdzieś klimat osławionego kurortu. Zdziwiły nas tłumy i widok unoszącego się nad miastem helikoptera. Wkrótce się wyjaśniło – koncert Iglesiasa.

3 sierpnia, środaTo nie był zwykły deszcz, raczej ulewa. Zwiedzanie Batumi zaczęliśmy od obejrzenia posągu Medei czekającej na Jazona, ze złotym runem w ręku (według niektórych uczestników wycieczki – przejechanym baranem). Był czas na wysyłanie pocztówek, zwiedzanie portu, cerkwi i meczetu. Meczet robił wrażenie swym wyglądem, a szczególnie gościnnością siedzących nieopodal muzułmanów. Pozwolili się fotografować i zapraszali nas serdecznie do środka. Weszliśmy do knajpy, żeby cos przekąsić. Zamówiliśmy różne rzeczy, między innymi potrawkę z kury. Kiedy jedni jedzą już zamówione jedzenie, kury nadal brak. W końcu zapytany o tę kurę kelner przyznał się „ja zabuł”. No tak, każdemu może się zapomnieć, no nic, czekamy dalej. Minęła już ponad godzina od złożenia zamówienia. Jest, w końcu podchodzi kelner i pyta: „Izwienitie, pażałsta. Wy zakazywali kuricu? My żdali, nu nie priszła”. Trudno więc, jak sama nie przyszła, to nie można jej było ugotować… Wieczornym pociągiem powróciliśmy do Tbilisi.

4 sierpnia, czwartekRano zwiedzaliśmy Tbilisi. Przeszliśmy główną ulicą oglądając siedzibę rządu, teatr i operę. Zobaczyliśmy katedrę Sioni, to w niej umieszczona jest najważniejsza relikwia gruzińska – krzyż św. Nino. Podeszliśmy pod ruiny twierdzy i popatrzyliśmy na pomnik Matki Gruzinki oraz łaźnie. Potem przyszedł czas na słynne gruzińskie wino. Poza kosztowaniem trunku włóczyliśmy się po mieście zajmując się tym, co każdemu najlepiej odpowiada – błądzeniem po uliczkach z aparatem fotograficznym w ręku oraz oglądaniem i kupowaniem pamiątek. Można było kupić wino i wybrać coś spośród koszmarnie drogich T-shirtów, bardziej wnikliwym udało się wypatrzyć prawdziwe cuda w postaci niezwykłych ikon. Wieczorem ponownie oglądaliśmy pokazy laserowe.

5 sierpnia, piątekNadszedł ostatni dzień naszego pobytu. Zbiórka o 4 rano i wyjazd na lotnisko. Odjeżdżaliśmy z myślą o powrocie w te miejsca.

Iwona Mitrus

Baku.

69

Page 72: Investment Tribune 01/2012

Krótkie wywiady z osobami, którzy robią biznes na co dzień i znają go od podszewki. Jedno pytanie i zwięzła, 30-sekundowa odpowiedź – taka jest konwencja wszystkich materiałów na tym portalu. Tematy dotyczą wyzwań, przed którymi staje w pewnym momencie każdy

przedsiębiorca takie jak: przywództwo, inspirowanie pracowników, podejmowanie decyzji, relacje z klientami, zarządzanie czasem, praca w zespole etc. Na pytania odpowiadają menadżerowie takich gigantów jak DreamWorks Animation, Intel Corporation czy PepsiCo, jak

również dynamiczni młodzi przedsiębiorcy i specjaliści z różnych branż. Przejrzysta forma krótkich wywiadów pozwala w ciągu 30 sekund poznać różnorodne doświadczenia i usłyszeć rzeczowy rady od wielu osób, które osiągnęły własny sukces w biznesie.

W ostatnich latach innowacje coraz głębiej sięgają w różne obszary życia. W Japonii młoda para może przeżyć niezapomniane chwile zawarcia sakramentu

małżeństwa w obecności uroczego Pana robota… czy Pani robot – technologia z pewnością pozwala na zaprogramowanie preferowanej opcji.

Ładowarka do telefonu lub kabel USB są często potrzebne akurat wtedy gdy przypominamy, że zostawiliśmy je

w domu. Pomysłowym rozwiązaniem są breloczki i karabińczyki firmy

Scosche z wbudowanym ogniwem, którym można awaryjnie doładować telefon. Brelok można przyczepić do kluczy, które zawsze mamy przy sobie. Jest on wystarczająco mały, by noszenie go nie stanowiło problemu. W zależności od wersji mają również wtyczkę pozwalającą na podłączenie iPoda i iPhone’a czy wbudowane wyjścia USB, miniUSB i microUSB.

Na zimowe wieczory gorąco polecam książkę prof. Bartosza Makowicza pt. Compliance w przedsiębiorstwie. Publikacja w sposób bardzo przystępny i obszerny pokazuje jak przedsiębiorcy mogą zdobyć zaufanie i uwagę inwestorów budując sprawny system zarządzania specyficznymi ryzykami. Compliance (z ang. zgadzać się, być w zgodzie z) to nic innego jak system, którego celem jest uniemożliwienie wystąpienia w firmie nieprawidłowości polegających na naruszeniu istniejących przepisów, norm i standardów postępowania. Choć elementy takiego systemu istnieją praktycznie w każdej firmie na ogół nie tworzą one spójnego mechanizmu wczesnego ostrzegania i przede wszystkim nie adresują wszystkich ryzyk naruszeń przepisów. Konsekwencje takich, czasem pozornie drobnych, naruszeń mogą być bardzo bolesne dla właścicieli i menedżerów: kary nakładane przez władze regulacyjne, odszkodowania, anulowanie zamówień czy utrata

reputacji. Autor szczegółowo i przystępnie omawia funkcjonowanie różnych narzędzi i elementów z zakresu compliance np.: zagadnienie monitorowania wymiany informacji pomiędzy pracownikami oraz pomiędzy firmą a otoczeniem (kwestia ochrony tajemnic handlowych, przeciwdziałanie insider trading, ochrona przed kradzieżą danych), system informowania o nieprawidłowościach (jak ujawniać zachowania zagrażające integralności firmy), monitorowanie przepisów ponadnarodowych (szczególnie polecam czytelnikom uwagi na temat ryzyk prawnych związanych z importem z USA). W publikacji można znaleźć szereg praktycznych wskazówek jak zorganizować system compliance, jaką rolę powinien pełnić Chief Compliance Officer (CCO) i jak mapować ryzyka (Compliance Due Diligence). Jestem przekonany, że wprowadzenie przez spółki zmierzające na NewConnect choćby kilku z proponowanych przez autora tej publikacji rozwiązań spowoduje, że inwestorzy będą patrzeć na nie przychylniejszym okiem.

ekspert poleca lekturę

Compliance w przedsiębiorstwieBartosz Makowicz

Opracowała: elżbieta alicja Tarniowa

Piotr TamowiczDoktor nauk ekonomicznych. W latach 1990–2004 zawodowo związany z gdańskim Instytutem Badań nad

Gospodarką Rynkową. Obecnie partner zarządzający w spółce „Taylor Economics”. Specjalizuje się w zakresie problematyki rozwoju rynku kapitałowego (w szczególności rynku venture capital, business angels), przedsiębiorczości akademickiej (spin off/out), rozwoju MSP i ładu korporacyjnego. W latach 1990–2008 członek rad nadzorczych takich firma jak: Bank Komunalny SA (obecnie Nordea), Powszechny Bank Kredytowy SA, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie.

Ludzie…

Bardzo nowoczesny ślubpo japońsku

Użyteczne przedmioty…

Pomysłowa ładowarka do telefonu

Biznes w pigułce…

Portal internetowy www.30secondmba.com

70

Styczeń, nr 1/2012

Page 73: Investment Tribune 01/2012

www.desamodern.pl Zapraszamy do wyboru inkogra� i spośród 200 obrazów.

Ul. Marszałkowska 34/50, Warszawa, tel. 22 584 95 42

Edward Dwurnik Kraków zimąinkogra� a/papier

sygnowana ołówkiem: E. Dwurnik numer edycji 28/100, wymiary 37 x 40 cm

cena 590 zł

Rafał Olbiński Trzeci wymiar czasu 2inkogra� a/papier

sygnowana ołówkiem: Olbiński numer edycji 19/100, wymiary 37 x 34 cm

cena 590 zł

Jerzy Nowosielski Murzynka na plaży serigra� a/papier

sygnowana ołówkiem Jerzy Nowosielski 1997 numer edycji 19/60, wymiary 70 x 50 cm

cena 6 200 zł

Kolekcjonerskie edycje obrazów najznakomitszych artystów współczesnych, to nowa propozycja dla osób,

które dbają o estetykę wnętrz i cenią sztukę współczesną. Dlatego też wiele � rm wybrało właśnie inkogra� e

jako dodatek do wystroju wnętrz oraz prezent dla swoich prestiżowych klientów i partnerów biznesowych.

DESA Modern to � rma powiązana kapitałowo z Desą Unicum, największym i najstarszym domem aukcyjnym

w Polsce, do którego należy także sieć galerii sztuki i biżuterii w Warszawie.

Page 74: Investment Tribune 01/2012