INSTRUKTORSKIE ROZWA¯ANIA - mimuw.edu.plonufry/kurs/dokumenty/rozwazania.pdf · Zwi¹zek...

44
hm. Kamila Bokacka hm. Grzegorz Ca³ek hm. Marzena Przepiórkowska INSTRUKTORSKIE ROZWA¯ANIA Teksty o metodzie harcerskiej i Zobowi¹zaniu dla kadry instruktorskiej RUCH CA£YM ¯YCIEM Warszawa 2001

Transcript of INSTRUKTORSKIE ROZWA¯ANIA - mimuw.edu.plonufry/kurs/dokumenty/rozwazania.pdf · Zwi¹zek...

hm. Kamila Bokackahm. Grzegorz Ca³ek

hm. Marzena Przepiórkowska

INSTRUKTORSKIEROZWA¯ANIA

Teksty o metodzie harcerskieji Zobowi¹zaniu

dla kadry instruktorskiej

RUCH CA£YM ̄ YCIEMWarszawa 2001

Instruktorskie rozwa¿ania2

ISBN 83–910438–6–X

© Copyright by autorzy tekstów

Wydanie pierwszeWarszawa 2001

Druk:Wydawnictwo WING, £ódŸ

Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego

RUCH CA£YM ¯YCIEM

ul. Raszyñska 22 a, 02-026 Warszawatel.: 0-602 628 483

e-mail: [email protected]: www.calymzyciem.org.pl

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 3

Prawo i Przyrzeczenie

Tak ju¿ jest w ¿yciu, ¿e ceni siê to, co jest trudne do zdobycia, szanuje siê to, cowymaga dla siebie szacunku. My, które prowadzimy pracê harcersk¹, które j¹ znamyi rozumiemy, zdajemy sobie dobrze sprawê z tego, jak wiele warte, jak zas³uguj¹cena szacunek jest Harcerstwo.

Ale czy umiemy wymagaæ szacunku dla Harcerstwa od samych siebie, od na-szych dziewcz¹t, od przyjació³, od ludzi obojêtnych, od przeciwników? Znamy do-brze wskazania naszego Prawa, choæby te najprostsze: punktualnoœæ, s³ownoœæ,oszczêdnoœæ... Czy dostatecznie du¿y wysi³ek woli wk³adamy w to, by wskazania tez kart papieru wchodzi³y w ¿ycie? W ¿ycie nasze, wewn¹trz organizacji i w ¿yciespo³eczeñstwa?

SpóŸni³am siê, czy ktoœ siê spóŸni³ na wyznaczony dzieñ, godzinê... To trudno, todrobiazg, wystarczy proste: „Przepraszam ciê”. Ale kto przeprosi obra¿on¹ zasadêharcersk¹? Podjê³am siê, nie wykona³am – trudno, tak siê z³o¿y³o, to nie ode mniezale¿a³o. Ale kto naprawi uszkodzone zaufanie z naszego Prawa p³yn¹ce? Objê³ampewna funkcjê i wraz z ni¹ obowi¹zki do niej przywi¹zane: dba³oœæ o dobre wynikipracy, czynn¹ obecnoœæ na pewnych zebraniach itp. Funkcjê zachowujê, ale obo-wi¹zki z ni¹ zwi¹zane pe³niê w 10–15 procentach, zamiast w 100, jak siê podjê³am...

Prawo mówi, przyrzeczenie trwa, pozdrowienie przypomina... Czy¿ to tylko pustes³owa? Wzmocnijmy nasz¹ sprê¿ystoœæ, nasz¹ gotowoœæ. Stawiajmy wymaganiasobie i innym, wyci¹gajmy konsekwencje z naszego i innych postêpowania, wycho-wujmy siê wzajemnie. Szanujmy Harcerstwo i ¿¹dajmy dla niego szacunku.

Ewa Grodecka„Nasze prawo, przyrzeczenie i pozdrowienie”

Przyjrzyjmy siê Przyrzeczeniu i Prawu Harcerskiemu, które s¹ Ÿród³em instruktor-skich postaw.

S³owa Przyrzeczenia mówi¹ce o „szczerej woli” s¹ wy³¹cznie osobistym zobowi¹za-niem, a nie przysiêg¹ lojalnoœci czy wiernoœci jakiemuœ klubowi. Aby naprawdê realizo-waæ je „ca³ym ¿yciem” nie mog¹ byæ narzucone. Trzeba je rzeczywiœcie czuæ i chcieæwartoœciami harcerskimi wype³niæ swoje ¿ycie. Kiedy siê decydujê „mieæ szczer¹ wolêca³ym ¿yciem”, mam jednoczeœnie na myœli: bycie dla siebie tward¹ w pokonywaniutrudnoœci, szanowanie samej siebie w docenianiu swoich wysi³ków oraz bycie lojaln¹wobec siebie w rozpoznawaniu swego „punktu startowego” i posiadaniu wystarczaj¹cejcierpliwoœci, gdy napotkam przeszkody. Z tego powodu ¿adna inna osoba nie mo¿e zmie-rzyæ mojego „ca³ym ¿yciem”, tylko ja. I mimo tego, ¿e sk³ada³am Przyrzeczenie dobrychnaœcie lat temu, to w miarê up³ywu czasu i zdobywania doœwiadczeñ jego s³owa nabieraj¹wci¹¿ nowego znaczenia.

Instruktorskie rozwa¿ania4

Prawo Harcerskie oddzia³uj¹c na jednostkê (tak¿e i na doros³¹ osobê) sprawia, ¿ekszta³tuje ona w sobie okreœlone postawy. Duchem Przyrzeczenia i Prawa nie s¹ s³owasame w sobie, tylko znaczenie w nich ukryte. Inaczej rozumie je 11-letnia harcerka, którejw prostych do zrozumienia s³owach, na prostych przyk³adach t³umaczy dru¿ynowa zasa-dy harcerskiego ¿ycia, inaczej 16-letni harcerz starszy. Przyrzeczenie, które sk³adam te-raz nie jest przyrzeczeniem z³o¿onym przez osobê, któr¹ by³am rok temu, albo któr¹ bêdêza rok; jest sk³adane przez tê, któr¹ jestem obecnie. Pe³ni¹c ró¿norodne instruktorskiefunkcje powtarzamy nasze Prawo i Przyrzeczenie na wielu etapach harcerskiego ¿ycia.Jednak mog¹ mieæ one ró¿ne znaczenia w miarê, jak dorastamy, rozwijamy siê i zmienia-my pod wp³ywem doœwiadczeñ ¿yciowych. Musimy nieustannie oceniaæ nasze zachowa-nie patrz¹c, czy pozostaj¹ ci¹gle dla nas wyzwaniem i co mo¿emy uczyniæ, by pog³êbiæich rozumienie.

We wspó³czesnym œwiecie bardziej ni¿ kiedykolwiek potrzebne jest coœ pewnego,sta³ego. Prawo jest jak drogowskaz na ¿yciowej drodze – to godna zaufania baza, pozwa-laj¹ca mierzyæ rzeczywistoœæ. Bardzo trudno jest odró¿niæ dobro od z³a nie posiadaj¹cczegoœ do zmierzenia tej ró¿nicy. I w³aœnie Prawo pomaga zdecydowaæ, jak najlepiejzachowaæ siê w danej sytuacji. ̄ ycie w myœl Prawa nie jest us³ane ró¿ami, jednak w myœls³ów Jadwigi Falkowskiej, „Nic nie znacz¹ s³owa Przyrzeczenia, jeœli siê wielokrotnie nieprze³ama³y w pryzmacie codziennego ¿ycia”. Dlatego wa¿ne jest, aby znaæ w³asne prze-konania i reakcje w ró¿nych sytuacjach. Mo¿e tak¿e jesteœmy czasem zbyt surowymisêdziami (choæ lepiej siebie oceniaæ surowiej, ni¿ innych), ale to przecie¿ nasze ¿yciesprawia, ¿e mo¿emy dostrzec w³asne postêpy na w¹skiej œcie¿ce wytyczonej przez Pra-wo. Jedyn¹ – poza Bogiem – osob¹, która potrafi powiedzieæ, jak daleko zasz³am, jestemja sama. Nie o to chodzi, ¿e os¹dy innych ludzi siê nie licz¹, ale to ja sama jestem najsu-rowszym i najbardziej sprawiedliwym sêdzi¹ tego, co czyniê. A wszystkie potkniêcia isukcesy trzeba wykorzystaæ, by uczyæ siê jak stawaæ siê coraz lepsz¹ osob¹: uczniem,dzieckiem, rodzicem, ¿on¹, pracownikiem.

Prawo jest bezpieczn¹ konstrukcj¹ pozwalaj¹c¹ prze¿yæ ¿ycie w pe³ni i wartoœciowo.Jednak niektóre nasze nastawienia i przyzwyczajenia musz¹ byæ elastyczne na tyle, bydostosowaæ siê do zmieniaj¹cych warunków. Normy zapisane w Prawie wydaj¹ siê takieproste i oczywiste, czarno-bia³e. A przecie¿ codzienne ¿ycie sk³ada siê z ró¿nych odcieniszaroœci. Wielekroæ s³ychaæ dylematy: czy lepszy jest komendant–abstynent bij¹cy ¿onê,czy pijak – œwietny kwatermistrz? Nie chcê tu dawaæ odpowiedzi, ani zastanawiaæ siê, cojest lepsze. Je¿eli jednak chcemy zachowaæ nasz¹ integralnoœæ i wartoœæ jako ludzie,musimy zanegowaæ obie te postawy, by strzec idea³ów dla nas fundamentalnych. Mo¿e-my d¹¿yæ do kompromisów w rzeczach nieistotnych, ale nie w kwestiach zasadniczych.Aby to osi¹gn¹æ, Prawo musi byæ w nas.

Stawiajmy zatem sobie wysokie wymagania, ale i postêpujmy konsekwentnie.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 5

Uczenie w dzia³aniu

Trzeba zwalczaæ zbyt zakorzenione czêsto, a b³êdne przeœwiadczenie, ¿e miejscena harcerskoœæ jest tylko w Zwi¹zku, ¿e jest ona przywi¹zana do krzy¿a i munduru.Trzeba tak, jak siê przyrzeka³o, byæ harcerk¹ ca³ym ¿yciem, bez wzglêdu na to, gdzieto ¿ycie up³ywa i w jakich okolicznoœciach wymaga od nas harcerskiej postawy.Jedno jest pewne: im g³êbiej wchodzimy w ¿ycie œwiadomie czuj¹c siê harcerkami,tym wyraŸniej i powszechniej przekonujemy siê o wartoœciach naszych zdobyczyharcerskich. To, co w organizacji jest wspólne, wiêkszoœci harcerek wydaje siê takoczywiste i zwyk³e, ¿e traci dla nas sw¹ wartoœæ. Trzeba iœæ miêdzy ludzi innych.Trzeba w ¿yciu tych ludzi zaj¹æ czynne stanowisko – oka¿e siê wtedy w pe³ni ca³enasze harcerskie bogactwo, jako ludzi o konkretnej, jasnej ideologii, o wyraŸnymi prostym stosunku do s³u¿by, doœwiadczeniach i wiedzy, które w ka¿dej chwili mog¹siê okazaæ potrzebne innym.

Ewa Grodecka„Harcerki w s³u¿bie”

Uczymy siê przez ca³e ¿ycie. Wtedy, gdy realizujemy swoje ¿yciowe role: najpierwjako syn lub córka, uczeñ, a potem jako doros³y cz³owiek – pracodawca lub pracownik,m¹¿ lub ¿ona, ojciec lub matka... Wtedy, gdy spotykamy ludzi, wymieniamy myœli, zdo-bywamy nowe doœwiadczenia, rozwijamy zainteresowania...

Na ka¿dym z etapów ¿ycia nasza nauka wygl¹da inaczej, na co innego k³adziemywiêkszy nacisk. Czasem jest ona œwiadoma, celowa, ukierunkowana – jak na przyk³adwtedy, gdy na kursie kadry kszta³c¹cej poznajemy tajniki uk³adania programu warszta-tów. Innym razem dzieje siê to jakby mimowolnie, przypadkowo – choæby kiedy rozma-wiamy w gronie komendy hufca o problemach wspó³pracy z lokalnymi w³adzami, czyo ostatnio przeczytanej ksi¹¿ce. Ka¿de z tych dzia³añ ma swoj¹ wartoœæ kszta³c¹c¹.

Harcerstwa nie da siê nauczyæ z ksi¹¿ek – trzeba je prze¿yæ. Dlatego harcerstwo z de-finicji wyklucza czyste teoretyzowanie. Nawet z najlepszego podrêcznika nie nauczymysiê, jak staæ siê doskona³ym instruktorem. Bez zdobycia doœwiadczenia, bez wykazaniasiê umiejêtnoœciami sprawdzonymi w codziennym dzia³aniu nie jest to mo¿liwe. Samewyk³ady czy dyskusje oparte na oderwanych od ¿ycia przyk³adach mo¿e uporz¹dkuj¹wiedzê o harcerstwie, lecz nie przygotuj¹ do samodzielnego i odpowiedzialnego byciainstruktorem, podejmowania odpowiedzialnoœci na pe³nionych funkcjach.

Wszystkiego w harcerstwie uczmy siê w dzia³aniu. Bywa, ¿e podpatruj¹c innych –nasze autorytety, wzory do naœladowania. Jak bowiem mo¿e m³ody dru¿ynowy realizo-waæ ten element metody harcerskiej, skoro nie bêdzie mia³ dobrych przyk³adów z na-

Instruktorskie rozwa¿ania6

miestnictwa, krêgu instruktorskiego, szczepu...? Ta oczywista prawda czêsto ginie w za-lewie oficjalnych odpraw, zebrañ, posiedzeñ. Zamiast wiêc mówiæ: „nie spóŸniajcie siê”sami b¹dŸmy punktualni, zamiast mówiæ o potrzebie dbania o zdrowie, sami najpierwdbajmy o swoje. Uczmy wiedzy, umiejêtnoœci i postaw...

To prawda, ¿e pope³niamy b³êdy. Ale tylko ten, kto nie robi nic, nie pope³nia b³êdów.Staramy siê jednak wykonywaæ wszystko jak najlepiej. Podejmuj¹c siê pe³nienia funkcji– z pocz¹tku, gdy jest ona dla nas nowa – dzia³amy uwa¿nie, ostro¿nie, wzoruj¹c siê napoprzednikach. Potem – z wiêksz¹ pewnoœci¹ i samodzielnie. W ten sposób gromadzimydoœwiadczenia i uczymy siebie – ale te¿ uczymy i innych.

¯ycie instruktorskie obfituje w bogat¹ gamê okazji, sprzyjaj¹cych gromadzeniu do-œwiadczeñ. Nale¿¹ doñ nie tylko „formalne” spotkania: zbiórki, seminaria, kursy, konfe-rencje, lecz tak¿e kontakty towarzyskie, prywatne. Jeœli mamy dzia³aæ skutecznie, niewystarczy powiedzieæ, przeczytaæ, podyskutowaæ. £atwo bowiem powiedzieæ: „aby do-brze prowadziæ dru¿ynê trzeba systematycznie i wzorowo przeprowadzaæ zbiórki”. Trze-ba tak¿e samemu systematycznie i konsekwentnie wzorowo przygotowywaæ zbiórki na-miestnictwa, czy komendy hufca.

A instruktorzy tylko wtedy bêd¹ siê od nas uczyæ, gdy bêd¹ wiedzieli „po co”?Musz¹ byæ zatem przekonani, ¿e to, czego naucz¹ siê w harcerstwie, jest przydatne

w ¿yciu codziennym. Harcerstwo zatraci³oby sens dzia³ania, jeœli nie by³oby weryfiko-wane przez ¿ycie.

W spo³eczeñstwie funkcjonuje stereotyp „harcerza w krótkich spodenkach”. Jednakczy zwróciliœcie kiedykolwiek uwagê na to, ¿e jednoczeœnie, gdy przychodzi czas próby,okazuje siê, jak wiele harcerstwo mo¿e zaoferowaæ doros³emu spo³eczeñstwu?

Nie jesteœmy i nie b¹dŸmy zamkniêt¹ klik¹ „lepszych” ludzi. Czego mo¿emy nauczyænaszych bliŸnich? Ot choæby jak byæ uczynnym, rzetelnym, uczciwym, prawdomównym...„Zostawmy ten œwiat choæ trochê lepszym ni¿ go zastaliœmy”. Gdybyœmy w to nie wie-rzyli – to po co bylibyœmy w harcerstwie? Uczmy zatem naszym instruktorskim dzia³a-niem nie tylko siebie, ale i innych.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 7

Aktywizuj¹cy i stymuluj¹cyinstruktorski rozwój program

Na s³u¿bê Harcerstwa jako Ruchu sk³adaj¹ siê wszystkie prace pojedynczychharcerek, ró¿ne poczynania ca³kowicie indywidualne, niezorganizowane, niezale¿neod siebie nawzajem i od organizacji harcerskiej. S³u¿by tej przy obliczaniu dorobkuharcerskiego nie bierzemy nigdy pod uwagê, nie da siê ona bowiem uj¹æ w sprawoz-dania i w dane statystyczne. Mimo to jest najbogatszym dorobkiem harcerstwa: wy-p³ywa bowiem z nakazu wewnêtrznego danego cz³owieka, z jego zrozumienia i od-czucia Prawa, z jego prze¿yæ m³odzieñczych, przyzwyczajeñ i doœwiadczeñ zdoby-tych w gromadzie i w dru¿ynie, stanowi¹cych zaprawê na ca³e nieraz ¿ycie.

Ewa Grodecka„Harcerki w s³u¿bie”

Czy zastanawia³eœ siê, jakim cz³owiekiem jesteœ? Czy wiesz jakim cz³owiekiem chceszbyæ? Co ciê dzieli od twojego idea³u? Jakie s¹ twoje ¿yciowe cele – i to nie tylko tedotycz¹ce harcerstwa?

Uwa¿asz, ¿e zdoby³eœ w harcerstwie ju¿ wszystko, co mo¿na. Masz stopieñ harcmi-strzowski. Nie zamierzasz pi¹æ siê wy¿ej w hierarchii naszej organizacji – to nie dla cie-bie. Masz prawo, by tak s¹dziæ, ale... to nie zwalnia ciê od pracy nad sob¹. Od „piêcia siêwzwy¿”. Nikt z nas nie jest przecie¿ chodz¹cym idea³em. Czy zatem czujesz potrzebêpoznawania coraz to nowych rzeczy? Doskonalenia tego, co ju¿ wiesz i umiesz?

Harcerstwo wytycza wszystkim swoim cz³onkom wspólny cel – wspieranie wszech-stronnego rozwoju cz³owieka. Bez wzglêdu na to, czy to jest to ma³y zuch, harcerz, har-cerz starszy, doœwiadczony instruktor czy senior. Ten nasz cel jest realizowany przezka¿dego z nas za poœrednictwem harcerskiego programu.

Jak podkreœla³a Ewa Grodecka w „O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”, w harcer-stwie nie ma miejsca na odgórnie ustalony, ujednolicony program, okreœlaj¹cy w szcze-gó³ach co, kiedy i jak nale¿y robiæ. Bowiem potrzeby, oczekiwania, aspiracje zarównoka¿dego z nas, jak i naszych œrodowisk s¹ ró¿ne. Dlatego ró¿ne s¹ podejmowane przeznas zadania, ró¿ny sposób ich realizacji.

Spoœród wielu propozycji dokonujemy wyborów, wyprowadzamy to, co dla nas sa-mych jest najwa¿niejsze. W ten sposób tworzymy w³asne plany, wytyczamy w³asne celei zadania.

Po co? Po to, aby ka¿dy z nas, choæ w ró¿ny sposób, doszed³ do naszego wspólnegocelu. Zatem generalnym wyznacznikiem jest jednolity cel, a nie jednolity program. I dla-

Instruktorskie rozwa¿ania8

tego w przypadku instruktorów tak istotn¹ rolê odgrywa to, co robimy sami, indywidual-nie, jak wielki wysi³ek wk³adamy i jakie s¹ rezultaty naszych dzia³añ, które zebrane ra-zem daj¹ obraz tego, co harcerstwo robi i czym harcerstwo jest.

Program harcerski tworzony jest wiêc z uwzglêdnieniem w³asnych mo¿liwoœci, ob-szarów zainteresowañ. Pozwala na wszechstronny rozwój osoby jako jednostki ludzkiejw ka¿dej ze sfer: duchowej, intelektualnej, spo³ecznej, fizycznej. Wyznacznikami rozwo-ju, który siê w nas dokonuje s¹ stopnie instruktorskie, odznaki, uprawnienia pañstwowe.Sumuj¹ one jedynie d³ugookresow¹ dzia³alnoœæ indywidualn¹, postawê, samowychowa-nie i samokszta³cenie.

Szczególnie instruktorski program nie polega na zajmowaniu siê tylko i wy³¹czniesprawami dotycz¹cymi harcerstwa. Ma on bowiem byæ wszechstronny i dotyczyæ w mia-rê mo¿liwoœci wszystkich p³aszczyzn aktywnoœci. Tu bardzo istotne jest – jak nigdy wcze-œniej – samokszta³cenie. Ka¿dy program ma aktywizowaæ do dzia³ania, czyli stwarzaæmo¿liwoœci podejmowania przez instruktora odpowiedzialnoœci i pe³nienia s³u¿by.

Kiedy myœlimy o cz³owieku doros³ym, z ukszta³towanym œwiatopogl¹dem – jak tumówiæ jednoczeœnie o rozwoju? Czym nowym mo¿na jeszcze zaskoczyæ kogoœ, kto du¿owidzia³ i zrobi³? A jednak harcerstwo stwarza tak¹ mo¿liwoœæ. I to nie tylko dziêki wza-jemnoœci oddzia³ywañ, kiedy instruktor jest stale w sytuacji nie tylko wychowuj¹cego,ale i wychowywanego. Jest tyle ciekawych dziedzin, które dziêki harcerstwu mo¿na od-kryæ, poznaæ, umiejêtnoœci, których mo¿na siê nauczyæ.

Ka¿dy z nas realizuje swój program. Œwiadomie i konsekwentnie. Przede wszystkimzaœ sam przed sob¹ rozlicza siê ze swoich sukcesów i pora¿ek. A dzia³anie jako instruktor,to przecie¿ nie tylko bezpoœrednia praca z dru¿yn¹ czy gromad¹. To podejmowanie s³u¿-by w rozmaitych zespo³ach instruktorskich, w tym miêdzy innymi pe³nienie sta³ych funk-cji w harcerskich komendach, krêgach, komisjach.

Józefina £apiñska pisa³a, ¿e „Harcerstwo nie pozwala na bezczynnoœæ: daje treœæ ¿y-cia, wskazuje mo¿liwoœci samokszta³cenia siê w nowych, nieznanych dot¹d kierunkach”.To w³aœnie ta aktywnoœæ stanowi cechê instruktorskiego programu. Bêd¹c ludŸmi doro-s³ymi, nie mo¿emy byæ obojêtni wobec œwiata, który nas otacza, wobec wydarzeñ, pro-blemów. Jako instruktorzy sami potrafimy wybraæ w³asne pola s³u¿by, podj¹æ j¹ i odpo-wiedzialnie pe³niæ – zarówno w harcerstwie, jak i poza nim. Bez wzglêdu na to, czy to jests³u¿ba komendanta hufca, czy nauczyciela w szkole, dziennikarza czy sêdziego, sekretar-ki czy kwatermistrza... Niech nas zatem cechuje twórczy niepokój, który ka¿e podejmo-waæ dzia³ania, a nie bezczynnie czekaæ, ¿e mo¿e ktoœ inny, ¿e mo¿e samo siê rozwi¹¿e...

Suma naszych programów indywidualnych jest w³aœnie tym, co robi harcerstwo. Har-cerstwo rozwija siê. Ty masz szansê rozwijaæ siê razem z nim.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 9

System ma³ych grup

Musimy wiele wymagaæ od siebie i wiele ¿¹daæ dla siebie. Musimy pomimo wszyst-kich trudnoœci zdobyæ siê na postawê prawdziwie harcersk¹ i prawdziwie instruktor-sk¹. Na nas bowiem wznosz¹ siê nasze gromady i dru¿yny, nasze hufce i chor¹gwie.Wiemy przy tym dobrze: z dobrych zastêpów powstaj¹ dobre dru¿yny, z istotnie har-cerskich dru¿yn i gromad, hufców, chor¹gwi – tworzy siê wiêksza lub mniejsza war-toœæ organizacji. Gdy w terenie na czele wiêkszoœci naszych jednostek organizacyj-nych stan¹ instruktorki œwiadome istoty i wspó³czesnej roli harcerstwa, zaprawionedo s³u¿by i w s³u¿bie widz¹ce pe³niê prawdziwego ¿ycia – wtedy Harcerstwo jakoorganizacja zdolna bêdzie spe³niaæ sw¹ s³u¿bê, osi¹gaæ swoje zadania.

Ewa Grodecka„Harcerki w s³u¿bie”

Jestem instruktorem Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego i jestem z tego dumny. Czy my-œlisz tak o sobie? Czy w krêgu swoich znajomych, którzy nie s¹ zwi¹zani z harcerstwem,potrafi³byœ œmia³o wypowiedzieæ to zdanie? Czy identyfikujesz siê ze Zwi¹zkiem? Prze-cie¿ tylko my – instruktorki i instruktorzy – mamy tak naprawdê pe³ne prawa w naszejorganizacji.

Przynale¿noœæ do organizacji ³¹czy siê w harcerstwie z prac¹ w rozmaitych zespo³achinstruktorskich. Instruktorki i instruktorzy dzia³aj¹ w komisjach, komendach, kapitu³ach,sztabach, namiestnictwach. Zadania ka¿dej z tych grup s¹ inne. S¹ wœród nich grupysta³e, kadencyjne lub powo³ywane na krótki czas, do realizacji konkretnego zadania. Ró¿nyjest ich sk³ad osobowy, zale¿ny od rodzaju zadañ, które ich cz³onkom przysz³o realizo-waæ.

Przypisywane zadania i oczekiwania wobec tych grup zwiêkszaj¹ siê. S¹ znacznietrudniejsze, d³ugoterminowe, zakrojone na coraz szersz¹ skalê. Wymagaj¹ podejmowa-nia coraz wiêkszej odpowiedzialnoœci.

Jednak tak jakoœ jest, ¿e praca w zespo³ach instruktorskich wci¹¿ nam nie do koñca„wychodzi”. Mimo, ¿e pamiêtamy wiadomoœci o ma³ych grupach przekazywane na kur-sie dru¿ynowych. Jednak w pracy naszych zespo³ów instruktorskich trudniej nam prze-k³adaæ tê wiedzê na praktykê. Mimo, ¿e ka¿dy zespó³ instruktorski ma swój cel dzia³ania,okreœlone prawa i obowi¹zki, kryteria doboru cz³onków, normy, to¿samoœæ i strukturê.Ka¿dy zespó³ „przechodzi” etapy rozwoju: od powstania do dojrza³oœci.

Po co instruktorom ich ma³e grupy? Wydawa³oby siê, ¿e jest to dodatkowe obci¹¿enie– kolejne spotkania, zabieranie jak¿e cennego czasu. A przecie¿ dziêki tym spotkaniompodnosi siê jakoœæ pracy ka¿dego z nas. Trudniej pope³niaæ b³edy, powstaj¹ pomys³y,

Instruktorskie rozwa¿ania10

które mog³yby siê nie pojawiæ podczas pracy indywidualnej. Grupa ludzi podobnie my-œl¹cych zapewnia oparcie i poczucie bezpieczeñstwa, gwarantuj¹c ka¿demu instruktoro-wi, bez wzglêdu na pe³nion¹ funkcjê, uczestnictwo w podejmowaniu decyzji, pozwalaj¹codkrywaæ umiejêtnoœci przywódcze i wzajemnie dzieliæ tym, co ju¿ umiemy. Umiejêtno-œci i zdolnoœci cz³onków grupy siê sumuj¹, a czasem nawet wzmacniaj¹.

I w³aœnie w tych instruktorskich zespo³ach tworz¹ siê wiêzi miêdzyludzkie, jak i po-czucie przynale¿noœci do czegoœ, co jest dla nas wspólne – do naszej organizacji.

Wspólne pokonywanie trudnoœci, dzielenie siê doœwiadczeniami, wzajemna pomoc,rozwi¹zywanie problemów i wspólne dzia³anie bardzo zbli¿aj¹ ludzi do siebie. Tu jestmiejsce na codzienne braterstwo i wspieranie siê. Dlatego tak istotna jest jakoœæ pracyw instruktorskich grupach.

Henryk Glass pisa³: „Harcerstwo to nie inni bez nas lub poza nami. Harcerstwo to mywszyscy, ka¿dy z osobna i wszyscy razem”. Uto¿samiaj¹c siê z najbli¿szym nam zespo-³em pamiêtajmy, ¿e ca³y Zwi¹zek zbudowany jest z podobnych ma³ych grup, które – jakceg³y – tworz¹ budowlê zwan¹ organizacj¹. Bez wzglêdu na to, gdzie w jej hierarchii ta„nasza ma³a grupa” siê znajduje – czy jest to komenda szczepu czy G³ówna Kwatera –ka¿dy element jest jednakowo wa¿ny! Te zespo³y nie s¹ oderwane od siebie, lecz s¹ po-wi¹zane wieloma zale¿noœciami – ktoœ kogoœ wybra³, ktoœ przed kimœ odpowiada, ktoœrobi coœ dla kogoœ. Dlaczego zatem mamy tak ma³o zaufania do siebie? Dlaczego zak³a-damy z góry g³upotê „urzêdasów” z wy¿szych szczebli albo niedouczenie „do³ów”. Mywszyscy – instruktorki i instruktorzy Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego – tworzymy nasz¹organizacjê, do której przynale¿noœæ sami dobrowolnie i œwiadomie wybraliœmy.

Poczucie przynale¿noœci do Zwi¹zku rodzi siê poprzez uczestnictwo w ma³ej grupie.Aby zespo³y instruktorskie spe³nia³y swoj¹ rolê, niezbêdne s¹ solidarnoœæ i poczucie we-wnêtrznej ³¹cznoœci ich cz³onków. Musimy byæ siebie pewni i nie zawodziæ siê. Wtedy,gdy nasze instruktorskie zespo³y bêd¹ funkcjonowaæ prawid³owo, wszyscy – ka¿dy in-struktor i ca³y Zwi¹zek – te¿ bêd¹ tak dzia³aæ.

Róbmy zatem wszystko, co w naszej mocy, aby zespo³y instruktorskie by³y Ÿród³emtwórczej pracy i wiêzi, promieniuj¹cych na innych.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 11

Osobisty przyk³ad instruktora

Jakie cechy powinien mieæ cz³owiek prowadz¹cy harcersk¹ pracê wychowaw-cz¹? OdpowiedŸ prosta: musi sam umieæ ¿yæ po harcersku, musi rozumieæ harcer-stwo. Co to znaczy? Kierowaæ siê zawsze, wszêdzie bezkompromisowo drogowska-zem Prawa harcerskiego. Staraæ siê byæ przyjacielem ca³ego œwiata – ludzi, ziemi,natury w przesz³oœci i przysz³oœci. Patrzeæ uwa¿nie na ludzi, ziemiê i naturê, na to,co by³o i na to, do czego siê d¹¿y, pod ich k¹tem widzenia, nie pod w³asnym. Staraæsiê pomagaæ innym odczuwaæ i rozumieæ, by postêpowaæ zgodnie z tym odczuciemi rozumieniem w myœl harcerskiego wezwania „Czuwaj”. I czyniæ nieprzerwanie,wytrwale, z myœl¹ o pracy i o tych, których dorobkiem stanie siê ta praca, wolna odmyœli egoistycznej, wolna od wszelkiego brudu i wszelkiej nienawiœci.

Cech tych i wyp³ywaj¹cego z nich stosunku do ¿ycia nie mo¿na siê nauczyæ,przyswoiæ sobie tylko zewnêtrznie. Trzeba je odnaleŸæ i rozwin¹æ, wychowaæ w so-bie – jeœli siê odnaleŸæ nie dadz¹. Jeœli jest siê pozbawionym tych cech, nie mo¿nazostaæ wychowawc¹ harcerskim.

Ewa Grodecka„O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”

Przypomnij sobie czasy, kiedy wstêpowa³eœ na harcersk¹ œcie¿kê. Kim by³ twój pierw-szy dru¿ynowy? Jakimi cechami siê odznacza³? Otwartoœæ, tolerancja, opiekuñczoœæ,wra¿liwoœæ, odpowiedzialnoœæ, sprawiedliwoœæ... Mo¿na ich wymieniæ bardzo wiele. Choæczas zatar³ jego wizerunek to doskonale pamiêtasz jego wady i zalety. Zdarza siê, ¿e tow³aœnie jego zachowania – œwiadomie lub nieœwiadomie – przenosisz na swoje dzia³anie.

Kto jest twoim autorytetem dziœ? Zapewne trudno ci wskazaæ tê jedn¹, jedyn¹ osobê.Im jesteœmy starsi, tym z wiêkszej liczby osób czerpiemy swoje wzory. Nasz podziwbudz¹ postawy, preferowane wartoœci, wiedza, umiejêtnoœci. Stefan Mirowski napisa³, ¿e„prawdziwy autorytet tworzy tylko osobisty przyk³ad, prawdziwoœæ czynów, odpowie-dzialnoœæ, porz¹dek, konsekwencja”. Od nas zatem zale¿y czy my dla innych jesteœmylub bêdziemy prawdziwymi autorytetami.

Czy mamy jakiœ wybór? Bez wzglêdu na to, czy nam siê to podoba, czy nie jesteœmywzorami dla innych – dla naszych zuchów, harcerek i harcerzy, a tak¿e – dla instruktoreki instruktorów (i to czasem niekoniecznie tylko tych m³odszych). Wyboru dokonujemyzostaj¹c instruktorami harcerskimi; przyjmujemy wówczas na siebie odpowiedzialnoœæ„bycia wzorami”. Ale je¿eli ktokolwiek z nas, w jakimkolwiek momencie uzna, ¿e niejest w stanie podo³aæ temu instruktorskiemu obowi¹zkowi (prawu? wyzwaniu?), powi-nien odejœæ. I nie bêdzie to ani tchórzostwo, ani dezercja, ale akt odwagi i... wyraz wycho-

Instruktorskie rozwa¿ania12

wawczej odpowiedzialnoœci. To jest w³aœnie postawa godna naœladowania. „ZHP realizu-je harcerski system wychowawczy, rozumiany jako jednoœæ zasad harcerskiego wycho-wania, metody i programu, w którym istotn¹ rolê odgrywa osobisty przyk³ad instruktora”g³osi Statut ZHP. Problem w tym, czy nasz osobisty przyk³ad jest pozytywny. Musimymieæ œwiadomoœæ, ¿e ponosimy za to pe³n¹ odpowiedzialnoœæ.

Bêd¹c instruktorami stale podejmujemy odpowiedzialnoœæ: za czyny i s³owa, za wy-chowanków, za nasze harcerskie œrodowiska, za Zwi¹zek. Nasz przyk³ad oddzia³uje nainnych – nie tylko cz³onków ZHP. Jest to jakby permanentny proces wychowawczy, którytrwa stale. Od wychowania nie ma bowiem ferii ani wakacji. A przecie¿ dobry przyk³adpotrafi dokonaæ w wychowaniu cudów. Czêsto nie zwracamy uwagi na swoje postêpowa-nie uwa¿aj¹c, ¿e to nasi wychowankowie maj¹ siê zmieniæ, ¿e wystarczy tylko im o tymmówiæ. Jakoœ jednak nie jest nam ³atwo potwierdzaæ w³asnym zachowaniem, wiedz¹,postaw¹ harcerskie wartoœci.

Skoro jesteœmy harcerskimi instruktorami, musimy byæ KIMŒ, posiadaæ w³asny spo-sób na ¿ycie. I nie jest wa¿ne, czy ktoœ jest dyrektorem bardzo wa¿nego przedsiêbiorstwa,czy mechanikiem w zak³adzie samochodowym. W harcerstwie liczy siê profesjonalizm,wyra¿aj¹cy siê w tym, ¿e zawsze staramy siê robiæ wszystko jak najlepiej. Nasza instruk-torska postawa daje wszêdzie, w ka¿dym miejscu, œwiadectwo naszej harcerskoœci, którejnie mo¿emy siê wstydziæ.

Nie jest ³atwo byæ instruktorem. Nikt nie obiecywa³, ¿e to bêdzie ³atwe. Je¿eli jednakzale¿y nam na harcerstwie, je¿eli ci¹gle wierzymy w jego wychowawcz¹ si³ê musimywspó³tworzyæ taki zespó³ instruktorski, w którym wartoœci Prawa Harcerskiego bêd¹ re-alizowane w praktyce naszych dzia³añ, wspieraj¹c rozwój zarówno ka¿dego z nas, jaki ca³ego Zwi¹zku. Jestem pewna, ¿e za takimi przywódcami bêd¹ chcia³y iœæ w XXI wiekrzesze m³odych ludzi.

Na koniec chcia³abym wszystkim instruktorkom i instruktorom zadedykowaæ myœlAleksandra Kamiñskiego: „Byæ wychowawc¹ znaczy: dawaæ, s³u¿yæ, pomagaæ, inspiro-waæ”.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 13

PozytywnoϾ

Ruch harcerski jest ruchem m³odoœci – nic wiêc dziwnego, ¿e woli on tworzyænowego cz³owieka, budowaæ nowy œwiat, zamiast burzyæ i niszczyæ, zamieniaæ w gruzyi popió³ to, co – choæ niedoskona³e – funkcjonuje po¿ytecznie. Nie ma w prawdziwiepojêtej ideologii harcerskiej miejsca na nienawiœæ – my chcemy pomagaæ, przetwa-rzaæ, ulepszaæ, podnosiæ.

E. Grodecka„O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”

Budowanie wspólnoty instruktorskiej to patrzenie na hufiec przez pryzmat bycia ra-zem, u siebie, tworzenia rzeczywistoœci odpowiadaj¹cej naszym marzeniom.

W hufcu spotykaj¹ siê ludzie, którzy maj¹ ró¿ne pogl¹dy, obowi¹zki, doœwiadczeniai potrzeby. To najwa¿niejsze, co ich ³¹czy, to harcerska s³u¿ba. S³u¿ba dziecku – pe³nieniefunkcji dru¿ynowej, dru¿ynowego... – niesie ze sob¹ radoœæ i satysfakcjê, ale dla rozwojucz³owieka to nie wystarcza. Oprócz tego potrzebne jest grono rówieœnicze, w którymka¿dy bêdzie móg³ podzieliæ siê problemami, zab³ysn¹æ pomys³em, byæ sob¹ – po prostubêdzie siê móg³ rozwijaæ. Nie tylko jako instruktor, ale równie¿ jako cz³owiek.

Tak¹ rolê spe³niaj¹ namiestnictwa, krêgi instruktorskie, dru¿yny kadrowe... Byciew grupie rówieœniczej – instruktorskiej, harcerskiej tworzy warunki do wspólnego dzia-³ania. Jeœli poznamy siê, to mo¿e równie¿ polubimy, mo¿e bêdziemy chcieli podj¹æ jakieœwspólne wyzwania.

Zadaniem namiestników, komendy, komendanta hufca jest dbanie o kadrê – jej po-ziom merytoryczny (kszta³cenie, stopnie...) i poziom osi¹ganej satysfakcji ze s³u¿by.Wyszkolenie instruktorów mo¿na poprawiaæ prowadz¹c systematyczn¹ pracê z kadr¹.Dzia³anie namiestnictw, komisji stopni, organizowane warsztaty, seminariów, kursy po-winny staæ na wysokim poziomie, gdy¿ zaobserwowane (nawet nieœwiadomie) modele,wzory przenosimy na „w³asne podwórko”. Dobre przygotowanie zbiórek, spotkañ i naradbêdzie wp³ywa³o nie tylko na tempo pracy, jej efektywnoœæ, ale da nam poczucie dobrzespo¿ytkowanego czasu, który czêsto trzeba wyrywaæ z wype³nionego terminarzami ka-lendarza.

Nasza kadra bêdzie mia³a szansê uczestniczyæ w zajêciach, które warto zapamiêtaæ.Nie lekcewa¿my wiêc osób, z którymi przysz³o nam dzia³aæ. Szanujmy ich czas. Zaufaj-my równie¿ ich mo¿liwoœciom intelektualnym, percepcyjnym, doœwiadczeniom i wie-dzy. Nic tak nie zniechêca do wysi³ku, jak zbyt nisko ustawiona poprzeczka wymagañ.

Instruktorskie rozwa¿ania14

Szanujmy ich pracê i pomys³y. Starajmy siê wspieraæ rad¹ to, co powsta³o w ich wy-obra¿eniach, planach. Dajmy szansê sprawdzenia siê, a nawet potkniêcia. Nigdy jednaknie zapominajmy o koniecznoœci wyci¹gania wniosków. Analizê „co zrobi³em Ÿle” pozo-stawmy samym zainteresowanym.

Wspólnie odpowiadajmy na pytanie „co trzeba zrobiæ, ¿eby by³o dobrze, lepiej, cie-kawiej, po¿yteczniej...?” Wskazujmy mocne strony, na których trzeba siê oprzeæ, by odnich w³aœnie zaczynaæ budowanie tego, co nam wychodzi s³abiej czy gorzej.

Oprócz zadañ instruktorskich ka¿dy z nas musi realizowaæ cele osobiste. W harcer-stwie równie¿ trzeba znaleŸæ miejsce na d¹¿enie do nich. Poziom osobisty, dorobek ¿y-ciowy, zrealizowane plany powinny byæ równie wa¿ne, jak funkcje instruktorskie. A mo¿enawet wa¿niejsze. Zacznijmy od siebie.

Przyk³ad w³asny, wzory osobowe s¹ ci¹gle w harcerstwie bardzo istotne. Stwarzajmywarunki do samodoskonalenia, zdobywania nowych umiejêtnoœci przydatnych w ¿yciu,pomagajmy m³odszym osi¹gaæ to, czego nie uda³o siê zrealizowaæ nam samym. W har-cerskiej, instruktorskiej wspólnocie powinno znaleŸæ siê miejsce na to wszystko, co „tra-cimy” oddaj¹c swój czas innym. Ale harcerstwo to dobrowolna s³u¿ba – sobie i innym –a nie poœwiêcanie siê i cierpiêtnictwo.

Budowanie wspólnoty polega m.in. na akceptacji. Nie pogl¹dów (bo z nimi wolnonam siê nie zgadzaæ), ale osób, poszanowaniu ich wolnoœci i wartoœci. Uznawanie drugiejosoby jako równoprawnej mnie samemu pozwoli nam na pozytywne patrzenie przez pry-zmat sympatii i zrozumienia, a nie krytyki i negacji. W³aœnie w s³u¿bie instruktorskiej jestmiejsce na zrozumienie, wiarê w drugiego cz³owieka, braterstwo.

Zanim zaczniemy kontrolowaæ, porównywaæ, wizytowaæ itp. zastanówmy siê nad tym,czy my sami pe³ni¹c funkcjê dru¿ynowych chcielibyœmy byæ poddani takiemu sposobowioceny. Wyci¹gajmy wnioski z w³asnych doœwiadczeñ, ale nie zmieniajmy œwiata za wszelk¹cenê tylko i wy³¹cznie dlatego, ¿e takie jest nasze zadanie. Ewolucja a nie rewolucjamo¿e doprowadziæ nas do celu.

Dochodzenie do wspólnego celu mo¿e odbywaæ siê na wiele sposobów. Druh hm.Marek Czarnota mawia³, ¿e nieistotne jest, jak¹ œcie¿k¹ bêdziemy wchodziæ na szczyt.Wa¿ne jest jedynie, aby góra, na któr¹ siê wspinamy, by³a dla nas wszystkich ta sama.Uzgodnienie celu, do jakiego zmierzamy, jest najistotniejsze. Pozwólmy ka¿demu in-struktorowi, instruktorce, ka¿demu dziecku bêd¹cemu w ZHP, na odkrycie w³asnej, naj-lepszej drogi. Przewodnicy musz¹ tê drogê przecieraæ dla m³odszych, podharcmistrzowiepowinni umieæ podaæ pomocn¹ d³oñ rówieœnikom, a harcmistrzowie niech ci¹gle szczytzdobywaj¹ na nowo, od coraz trudniejszej strony.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 15

Wzajemnoœæ oddzia³ywañ

Nie ma w harcerstwie ucz¹cych i nauczanych, wychowuj¹cych i wychowywa-nych, prowadz¹cych i prowadzonych w dos³ownym znaczeniu tych wyrazów. (...)Daremne bywaj¹, nieczêsto zreszt¹ spotykane, usi³owania uczenia siê harcerstwaw samotnoœci, z ksi¹¿ek i pism. Mo¿na w ten sposób wiele dowiedzieæ siê o harcer-stwie, lecz wejœæ w nie, zostaæ cz³onkiem ruchu mo¿na tylko przy wspó³udziale gro-mady, drog¹ prze¿yæ, wspólnie osi¹ganych doœwiadczeñ, pokonywanych trudnoœci,razem zdobywanych pogl¹dów – w œwietle wzajemnego braterskiego oddzia³ywania.

E. Grodecka„O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”

Wychowanie jest procesem, w którym kszta³tujemy cz³owieka zgodnie z przyjêtymizasadami. Naczelne zasady, wed³ug których wychowujemy cz³owieka w Zwi¹zku Har-cerstwa Polskiego zawarte s¹ w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim. Ten w³aœnie katalogwartoœci przyjêliœmy jako w³asny w chwili, gdy staliœmy siê harcerkami czy harcerzami.Zobowi¹zanie Instruktorskie to oœwiadczenie odpowiedzialnej osoby doros³ej, która œwia-domie podejmuje siê wychowywaæ w ZHP.

Z w³asnego doœwiadczenia dobrze wiemy, jaki wp³yw potrafi¹ wywieraæ na nas inniludzie. Uczymy siê przez obserwacjê, naœladownictwo, prze¿ywanie... Otaczaj¹cy œwiatjest pe³en bodŸców pozytywnych i negatywnych; maj¹ na nas wp³yw, choæ nie zawszezdajemy sobie z tego sprawê. Wychowanie jest procesem œwiadomym, ale nie do koñcauœwiadomionym.

Zachowanie cz³owieka determinuje wiele czynników m.in. biologiczne (genetyka)i œrodowiskowe: dom, rodzina, szko³a, grupy spo³eczne, pe³nione role, stereotypy, prze-s¹dy... Œwiat ci¹gle „idzie do przodu”. Zmieniaj¹ siê realia, stosunki miêdzyludzkie, po-ziom ¿ycia. To, co by³o nie do pomyœlenia jeszcze kilka lat temu, dziœ jest oczywistei zrozumia³e. Dotyczy to w³aœciwie wszystkich sfer ¿ycia – szczególnie w Polsce, którejrzeczywistoœæ zmienia siê diametralnie. Dzieje siê tak dziêki kontaktom ze œwiatem, wy-mianie informacji, d¹¿eniom do osi¹gniêcia pewnych standardów.

Wychowanie cz³owieka nigdy wiêc nie przebiega w izolacji. Kontakt z innymi osoba-mi, ze œwiatem pozawala nam czerpaæ to, czego nam potrzeba. Daje mo¿liwoœæ wyboru,oceny, akceptacji po okresie prostego naœladowania wzorów. Idea³y, marzenia rosn¹ lubmalej¹ wraz z nami; dostosowujemy je do w³asnych mo¿liwoœci, czasem nawet z nichrezygnujemy. Kompromisy zawierane stale z otaczaj¹cym nas œwiatem ucz¹ ograniczaniaw³asnej wolnoœci. „Ja”, „mnie”, „moje” ustêpuje z czasem miejsca „nam”, „my”, „nasze”.Wzajemne poczucie wiêzi, przyjaŸñ, mi³oœæ, szacunek pozwalaj¹ nam zrezygnowaæ z czêœci

Instruktorskie rozwa¿ania16

„ja”. Uczenie siê bycia razem sk³ania do tego, by dawaæ sobie nawzajem to, co w nasnajlepsze.

Dzieciñstwu towarzyszy naiwnoœæ, pe³nia zaufania do doros³ych, wyobraŸnia. M³o-doœæ to zapa³, entuzjazm, idealizm. Dojrza³oœæ to rozs¹dek, umiarkowany pragmatyzm,spokój. Tylko ¿yj¹c razem, blisko mo¿emy wzajemnie siê od siebie uczyæ. Dzieci odrodziców, dziadkowie od wnuków, starsi od m³odszych, idealiœci od rozs¹dnych, agre-sywni od spokojnych... Wiemy, ¿e „za naszych czasów” by³o lepiej, m¹drzej itd., ¿e „przedwojn¹” nie do pomyœlenia by³y rzeczy, które dziœ s¹ codziennoœci¹. Ale wszyscy wierzy-my, ¿e „jutro bêdzie lepiej”. My sami jesteœmy m¹drzy – dziœ – ale wczoraj byliœmy tacysami „g³upi”, jak dzisiejsza m³odzie¿. Nasz¹ m¹droœæ buduje doœwiadczenie, prze¿ywa-nie pora¿ek i sukcesów, wyci¹ganie wniosków, uczenie siê na b³êdach.

Nie b¹dŸmy wiêc ortodoksyjni, nieomylni, wszechwiedz¹cy, nieprzekonywalni. D¹-¿enie do celu wymaga pasji, energii, poczucia mocy, ale tak¿e dobrego rozeznania po-trzeb, niebezpieczeñstw, ostro¿noœci, konsekwencji. Tylko po³¹czenie tych cech przybli-¿y cel. Wspólnie do niego docieraj¹c pamiêtajmy, ¿e cz³owiek doros³y zapewnia m³odympoczucie bezpieczeñstwa, m³ody zaœ pomaga starszym przenieœæ ich dorobek w przy-sz³oœæ.

Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego jest organizacj¹ dzieci i m³odzie¿y oraz osób doro-s³ych. Dzieci i m³odzie¿ s¹ w harcerstwie podmiotem wychowania, ale ile¿ mo¿na siê odnich nauczyæ! Instruktor pewny swojej racji, a zamkniêty na racje innych, ci¹gle odno-sz¹cy siê do swoich wspomnieñ, a dziœ tkwi¹cy w miejscu (np. intelektualnie) nie jestwychowawc¹. Wychowanie bowiem to proces twórczy, kreowanie nowego cz³owiekaw oparciu o uznane wartoœci, a nie odtwarzanie na swój obraz i podobieñstwo. Trudnonam nieraz zaakceptowaæ zmiany zachodz¹ce w œwiecie. Stwarzaj¹ one poczucie przemi-jania naszego czasu, odchodzenia w przesz³oœæ. Starajmy siê wiêc, aby m³odsi wziêli odnas to, co wydaje siê nam najwa¿niejsze i pozwólmy im korzystaæ z tego na ich w³asnysposób. Uczmy siê od nich nowego widzenia œwiata. Ci¹gle mo¿emy byæ ich partnerami,a nie tylko mamutami.

M³odzi zaœ nie mog¹ wszystkiego negowaæ, wyœmiewaæ, lekcewa¿yæ. Ci¹g³oœæ myœli,tradycji, dorobku jest bardzo istotna. Duch czasu zawsze nam towarzyszy. To, co by³okiedyœ, nie musi byæ g³upie i bezu¿yteczne. Starajmy siê wzi¹æ to, co wartoœciowe, istot-ne i na tym w³aœnie budowaæ w³asn¹ wizjê rzeczywistoœci. Bez poprzedniego pokolenianie moglibyœmy istnieæ – tak w sensie biologicznym, jak i historycznym. Ci¹g³e doskona-lenie myœli ludzkiej, zdolnoœæ wyci¹gania wniosków, d¹¿enie do idea³u musi opieraæ siêna dorobku poprzedników. Czasem jednak coœ musi zgin¹æ, aby mog³o odrodziæ siê w no-wej formie.

Harcerstwo, podobnie jak rodzina, to rodzaj wspólnoty pokoleñ, darz¹cej siê uczucia-mi wzajemnego zrozumienia, chêci pomocy, chronienia siê przed z³em. To przekazywa-nie wartoœci i tradycji, ale równie¿ dostrzeganie potrzeb i oczekiwañ. Wa¿ne jest, abyka¿dy móg³ znaleŸæ w harcerstwie swoje miejsce odpowiednie do mo¿liwoœci i doœwiad-czenia, pozwalaj¹ce na rozwój i realizacjê pasji, ambicji, marzeñ.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 17

IndywidualnoϾ

Kardynaln¹ cech¹ metody harcerskiej jest oddzia³ywanie od wewn¹trz; przed-miotem tego oddzia³ywania jest zawsze jednostka lub zespó³ z³o¿ony z poszczegól-nych jednostek, nigdy zaœ masa. Do ka¿dej jednostki, bez wzglêdu na to, czy ma ona8 lat czy 30, zwracamy siê z ca³ym zaufaniem i z prawdziwym szacunkiem. Ka¿dybowiem cz³owiek, du¿y czy ma³y, ma swoj¹ osobowoœæ, swoj¹ przesz³oœæ i stalerozwijaj¹ce siê mo¿liwoœci. Ka¿dy wymaga traktowania w³aœciwego jego poziomo-wi, warunkom wewnêtrznym i zewnêtrznym. Zadaniem naszym jest przyjœcie jed-nostkom z pomoc¹ w ich pracy nad rozwojem wartoœci osobistych i spo³ecznych.

E. Grodecka„O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”

Ka¿dy cz³owiek jest odrêbn¹ osob¹, istot¹. Ma w³asny œwiat prze¿yæ, myœli i marzeñ.I choæ czasem zdarza siê, ¿e ktoœ zechce nas do tego tajemniczego œwiata dopuœciæ, tojednak wci¹¿ pozostaje on nieprzenikniony. Tak, jak ró¿ni s¹ ludzie, tak nieporównywal-ne bywaj¹ ich potrzeby, mo¿liwoœci oraz szanse i kierunki rozwoju. Na pewnym etapieswojego ¿ycia ka¿dy z nas próbuje odnaleŸæ sens czy cel, który bêdzie istotny. Segreguje-my wówczas sprawy, dziel¹c je na wa¿niejsze i mniej wa¿ne, odnajdujemy te wartoœci,które chcemy realizowaæ w ¿yciu, definiujemy potrzeby, których zaspokojenie przyniesienam spokój, radoœæ, a mo¿e nawet uczyni nas szczêœliwymi.

Taki poziom samoœwiadomoœci mo¿emy nazwaæ dojrza³oœci¹. Nie jest to jednak stanpermanentny. Wci¹¿ dojrzewamy do decyzji ¿yciowych, dorastamy do pe³nienia ról spo-³ecznych, równie¿ do kompromisów czy rezygnacji. Ci¹gle odkrywamy œwiat wartoœci –dojrza³oœæ pomaga nam je wci¹¿ na nowo rozumieæ. Nieraz mówimy: „Gdybym móg³cofn¹æ czas, ale mia³ tê wiedzê i doœwiadczenie co dziœ, post¹pi³bym inaczej”. Sêk w tym,¿e czas up³ywa nieub³aganie, a z nim nasze ¿ycie.

Istniej¹ jednak sposoby, które mog¹ nam pomoc w odnajdywaniu spraw istotnych.Dla doros³ych wychowanków Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego tak¹ pomoc¹ mog¹ byæpróby na stopnie instruktorskie. Kto na bie¿¹co œledzi³ zmiany zachodz¹ce w sposobiemyœlenia o stopniach (w ogóle) – harcerskich i instruktorskich, ten zauwa¿y³, ¿e pojawi³siê w tym myœleniu cz³owiek. Nie tylko harcerz, instruktor, ale osoba istniej¹ca tu i teraz,pe³ni¹ca wiele ról i funkcji (w tym równie¿ harcerskich), przygotowuj¹ca siê do ¿ycia,podejmuj¹ca wa¿ne decyzje dotycz¹ce w³asnej drogi. Przyjêcie za³o¿enia, ¿e ka¿dy z nasjest inny, czego innego oczekuje i coœ innego mo¿e daæ z siebie, jest Ÿród³em budowaniaprób na stopnie. Instruktor musi byæ KIMŒ. Dochodzenie do mistrzostwa to nie tylkoosi¹ganie doskona³oœci w organizowaniu rajdów i budowaniu urz¹dzeñ obozowych. Praw-

Instruktorskie rozwa¿ania18

dziwe mistrzostwo, do którego powinien d¹¿yæ instruktor harcerski, to mistrzostwo ¿y-cia. Tym wiêcej bêdziemy mogli daæ innym w harcerskiej s³u¿bie, im wiêcej bêdziemymieli do zaoferowania. Szerokie horyzonty, ch³onny umys³, ciekawoœæ œwiata, zaintere-sowania s¹ tym, co mo¿e imponowaæ innym.

Musi jednak równie¿ istnieæ coœ takiego, w czym zaimponujemy sobie samym. Doko-nanie wysi³ku, który jest dla nas znacz¹cy, pokonanie jakiejœ s³aboœci, rozwi¹zanie trudnejsytuacji, istotnej, wa¿nej dla naszego dalszego ¿ycia – to rzucenie wyzwania samemu sobie.

I chocia¿ inni nie bêd¹ mogli nas doceniæ (a przecie¿ bardzo wiele rzeczy robimy dladobrego odbioru naszej osoby przez innych ludzi), to naszym niew¹tpliwym zyskiembêdzie poczucie zadowolenia, hartowanie ducha, nabywanie dzielnoœci.

Punktem wyjœcia do myœlenia o stawianiu zadañ podejmowanej próby jest w³asna ocenaswoich dokonañ, osi¹gniêæ, potrzeb. Inni mog¹ nam w tym pomóc (np. opiekun próby), alenie zrobi¹ tego za nas. Tylko my sami wiemy, jaki jest plan naszego dalszego ¿ycia, cochcielibyœmy w sobie zmieniæ, jakie zdobyæ nowe doœwiadczenia i umiejêtnoœci. To mysami musimy odnaleŸæ w sobie wystarczaj¹co siln¹ motywacjê (wewnêtrzn¹ lub zewnêtrz-n¹) do zdobywania stopnia. Zadania postawione w jej trakcie s¹ wiêc bardzo wa¿ne.

Mog¹ byæ albo autentycznym wyrazem postêpu rozwojowego albo pustymi s³owamizapisanymi na papierze. Je¿eli decydujemy siê na próbê byle jak¹, to sami skazujemy siêna brak satysfakcji z jej realizacji. Pozostanie jedynie niesmak straconej szansy i potwier-dzenie smutnej prawdy zdobywania stopni jako sztuki dla sztuki.

Zadania próby nie maj¹ nic wspólnego z regulaminem. Regulamin to zbiór wymogówkoniecznych do wype³nienia, jednakowych dla ka¿dego bez wyj¹tku. Pozwala on, coprawda, zachowaæ okreœlony poziom, jednak nie ma w nim miejsca na uwzglêdnieniepredyspozycji i mo¿liwoœci jednostki. A przecie¿ sprawiedliwie, to nie znaczy równo.

Posiadanie podk³adki konkretnego koloru nie œwiadczy o poziomie cz³owieka– in-struktora. To tylko pozór, namiastka, któr¹ chcemy „prezentowaæ” innym, by czuæ siêlepiej. Nie ma równie¿ nic wspólnego ze zdobywaniem stopni instruktorskich osi¹gniêtywiek metrykalny. Ktoœ, kto jest starszy, prze¿y³ wiêcej, ma za sob¹ tak¹ czy inn¹ prze-sz³oœæ nie jest automatycznie uprawniony do instruktorskiego „awansu za zas³ugi” (cza-sem w¹tpliwe). Stopieñ instruktorski nie jest nadawany – jak dawniej – ale zdobywany.Zdobywanie ³¹czy siê z pokonywaniem poprzeczek sobie postawionych. Ale czy wartomierzyæ zbyt nisko?

Widzenie cz³owieka w instruktorze harcerskim jest bardzo istotne. St¹d w³aœnie bior¹siê wymagania dotycz¹ce ¿ycia codziennego. Nie ma ju¿ wœród nas, a raczej nie powinnobyæ, „bezgranicznie oddanych sprawie”, „maksymalnie zaanga¿owanych”. Harcerstworealizowane ca³ym swoim ¿yciem, to powrót do korzeni, do Ÿróde³. I nie zespó³, nie masa,nie organizacja jest w harcerstwie najwa¿niejsza. One daj¹ tylko zaplecze do realizowa-nia zadañ w³asnych, osobistych, jednostkowych. Metoda harcerska stawia w centrum za-interesowania osobê ludzk¹, która poprzez akceptacjê wartoœci staje siê cz¹stk¹ organiza-cji. Jednak celem jest rozwój cz³owieka, a nie struktury. D¹¿enie do doskona³oœci dotyczyosób, którymi s¹ zuchy, harcerski, harcerze, instruktorki, instruktorzy. „Wyrastaj¹c” z har-cerstwa przekraczamy tylko formy, idea wci¹¿ pozostaje w nas.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 19

Dobrowolnoœæi œwiadomoœæ celów

Aby budowanie jednostki od wewn¹trz by³o mo¿liwe, konieczny jest w wychowa-niu harcerskim czynny udzia³ woli danej jednostki. (...) Je¿eli nie zdo³amy uzyskaætakiej czynnej i chêtnej postawy danej jednostki, musimy zrezygnowaæ z naszychwobec niej zamierzeñ. Pozostanie nam bowiem mo¿liwoœæ oddzia³ywania jedyniez zewn¹trz przez nakaz lub zakaz, przymus i kontrolê – to zaœ by³oby sprzeczne z ce-lem i metod¹ harcerstwa, prowadzi³oby do spaczenia istoty ruchu, do wyników wrêczodmiennych ni¿ zamierzone.

Gdy siê mówi o elitaryzmie harcerstwa, o selekcjonowaniu cz³onków, rzecz doty-czy w³aœnie tego kardynalnego wymagania gotowoœci woli. By zostaæ harcerk¹, trze-ba chcieæ; kto nie chce, nie znajdzie wœród nas w³asnego miejsca i odejdzie wcze-œniej czy póŸniej.

E. Grodecka„O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”

Ka¿de ludzkie dzia³anie posiada przyczynê i skutek. Rodzaj czy sposób podejmowa-nia aktywnoœci zale¿y od czynników obiektywnych – kiedy zachodz¹ jakieœ okoliczno-œci, koniecznoœci zewnêtrzne oraz od naszych w³asnych chêci. Nie sposób orzec, którez nich silniej motywuj¹ nas do dzia³ania. Zale¿y to z pewnoœci¹ od sytuacji. Czasem „go-ni¹cy” nas termin mobilizuje tak dalece, ¿e b³yskawicznie robimy coœ, co odk³adaliœmymiesi¹cami. Z drugiej strony powiedzenie „chcieæ to móc” zawiera równie¿ potwierdzo-n¹ doœwiadczeniem prawdê. Gdy czegoœ nie mamy chêci zrobiæ, gdy nie jesteœmy dokoñca przekonani, to znajdujemy tysi¹ce przyczyn na wyt³umaczenie trudnoœci lub nie-mocy („nie da³o rady, by³o za póŸno...”). Tak wiêc motywacja zewnêtrzna i wewnêtrznas¹ ze sob¹ splecione i czêsto nie mo¿na ich „wyizolowaæ”, wskazaæ.

Jednak owo CHCIEÆ w wielu wypadkach ma kluczowe znaczenie. Dokonywaniewyboru w sytuacji, gdy nie ogranicza nas ¿aden przymus, wydaje siê byæ proste. Odpo-wiedŸ na pytanie: „czy chcesz?” – mo¿e brzmieæ: „tak” lub „nie”. Ale ten wolny wybórniesie ze sob¹ konsekwencje zwi¹zane z podjêciem lub rezygnacj¹ z dzia³ania.

Kiedy przy ognisku pytamy nastoletni¹ osobê, czy chce z³o¿yæ Przyrzeczenie Harcer-skie, stajemy siê œwiadkami podejmowania decyzji. Czy jest ona œwiadoma? – trudnooceniaæ. Wystarcza nam sama deklaracja szczerej woli do dzia³ania zgodnego z treœci¹Prawa Harcerskiego. Konsekwencj¹ tego wyboru jest chêæ pod¹¿ania drog¹ wysi³ku w³a-snego ku idea³om.

Instruktorskie rozwa¿ania20

Inaczej jest, gdy rzecz dotyczy osoby doros³ej – instruktora. W tym przypadku dekla-racja Zobowi¹zania niesie ze sob¹ nie tylko konsekwencje zwi¹zane z „ja”, ale równie¿odpowiedzialnoœæ za innych. Dru¿yna, gromada, szczep to zbiór osób, za które instruktorodpowiada; dla nich pe³ni sw¹ s³u¿bê. Chêæ niesienia im pomocy, dawania osobistegoprzyk³adu, wskazywania w³aœciwej drogi rozwoju, ró¿nych mo¿liwoœci sprawdzania siêw dzia³aniu – to treœæ instruktorskiej s³u¿by. Dobrowolnej, pe³nej zaanga¿owania, reali-zowanej w poczuciu misji i odpowiedzialnoœci. Nie ma w niej nic z poœwiêcania siê,z mêczennictwa, postêpowania wbrew sobie. Harcerska s³u¿ba to radoœæ bycia w groma-dzie, gdzie rz¹dz¹ akceptowane przez nas regu³y, to chêæ dawania cz¹stki siebie i uczeniasiê od innych ludzi. Je¿eli nie ma w nas radoœci, a jest jedynie pe³ne boleœci poœwiêcenie,to czym prêdzej powinniœmy sobie znaleŸæ inne pole do dzia³ania – poza harcerstwem.

Kiedy obowi¹zek przerasta przyjemnoœæ, gdy przestajemy odnosiæ moralne korzyœciz przynale¿noœci do organizacji, to ws³uchajmy siê we w³asne potrzeby i pójdŸmy za ichg³osem. Postawienie na nowo pytania „czy chcê?” mo¿e nam pomóc w odnalezieniu w³a-snego ja. Czêsto odpowiadamy: „muszê...”, „nie mogê inaczej...”, „licz¹ na mnie...” i ³a-piemy siê sami we w³asne sid³a przymusu i braku wolnego wyboru.

Nie bez przyczyny w Zobowi¹zaniu Instruktorskim znajduje siê zapis o koniecznoœciwychowania nastêpcy. Bo z jednej strony odpowiedzialnoœæ za innych, za organizacjê, zaci¹g³oœæ idei, ale z drugiej – my sami. I w³aœnie w trosce o siebie powinniœmy myœleæo tym, komu przeka¿emy schedê. Zobowi¹zanie to nie cyrograf podpisany na ca³e ¿ycie,ale wyra¿enie chêci i woli dzia³ania. Nie mo¿e byæ nam ciê¿arem.

Ka¿dy z nas bez d³u¿szego zastanowienia mo¿e wskazaæ instruktorów oddaj¹cychka¿d¹ woln¹ chwilê harcerstwu (ka¿dy urlop, weekend), nie zwa¿aj¹cych na w³asne ¿ycie(dom, rodzinê, dzieci, pracê...). Ka¿dy wymieniæ mo¿e i takich, którzy nie mog¹ wykrze-saæ z siebie ¿adnej energii, ci¹gle t³umacz¹c siê brakiem czasu. S¹ równie¿ i tacy, którzyrobi¹ wszystko „jak z ³aski”, na ka¿dym kroku oczekuj¹c próœb, zachêty, a potem podziê-kowañ. Czy¿ nie jest tak, ¿e w³asn¹ niechêæ przypisujemy harcerzom? Czy nie szukamydla swojego braku aktywnoœci potwierdzenia w biernoœci dzieci?

Dobrze jest mieæ odrobinê krytycyzmu i odwagi, aby oceniæ w³asne motywacje. Je¿e-li harcerstwo nie jest ju¿ radoœci¹ ale obowi¹zkiem, nie s³u¿b¹ a mêczennictwem, nieiskr¹ a rutyn¹, to czym prêdzej zabierajmy siê do szukania nowych wyzwañ i pól dzia³a-nia. Brak szczeroœci naszych zachowañ i intencji zostanie i tak zdemaskowany. Dziecimaj¹ niesamowit¹ zdolnoœæ rozpoznawania naszych uczuæ i stanów emocjonalnych. Ni-kogo nie porwie zniechêcony, nie przekona niedowiarek, nie zarazi optymizmem wiecz-nie niezadowolony i rozczarowany.

Swoje niespe³nione ambicje i pretensje do œwiata, lenistwo i malkontenctwo starajmysiê konsumowaæ sami, nie racz¹c nimi wszystkich dooko³a. Mo¿emy zmieniaæ œwiat i lu-dzi, ale musimy przede wszystkim zacz¹æ od siebie. Zdolnoœæ postawienia granicy miê-dzy dobrowolnoœci¹ a odpowiedzialnoœci¹ powinna charakteryzowaæ dojrza³e osoby. Jestto istotne zw³aszcza, gdy dotyczy wychowania, a szczególnie wychowania harcerskiego.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 21

Poœrednioœæ

Wspó³czesny, stale zmieniaj¹cy siê œwiat, wci¹¿ stawia przed nami pytania: kim je-stem? do czego d¹¿ê? co jest dla mnie wa¿ne, s³uszne? Odpowiedzi wcale nie s¹ ³atwe, az pewnoœci¹ bêd¹ ró¿ne w ró¿nych momentach naszego ¿ycia. Wp³yw na nie bêd¹ mia³ynasze osobiste doœwiadczenia i mo¿liwoœci, jak równie¿ œrodowisko, w którym ¿yjemy.

Obserwuj¹c dzieci – ich zachowanie, stosunek do innych, zabawy mo¿emy wyci¹-gn¹æ wnioski dotycz¹ce ich rodzinnego domu, relacji miêdzyludzkich w nim panuj¹cychoraz poziomu ¿ycia, sposobów porozumiewania siê, spêdzania czasu, aspiracji itd. Po-wiedzenie „czym skorupka za m³odu nasi¹knie, tym na staroœæ tr¹ci” znajduje potwier-dzenie w rzeczywistoœci.

W harcerstwie jest podobnie. Przygl¹daj¹c siê dru¿ynie mo¿emy wnioskowaæ o tym,kto j¹ prowadzi. Patrz¹c na instruktora domyœlimy siê, jak wygl¹daj¹ jego harcerze, boprzecie¿ „jaki pan – taki kram”.

Ale my sami czêsto o tym zapominamy. Wydaje siê nam, ¿e s³owa, pouczenia, „m¹-droœci” wyg³aszane np. na kominkach zast¹pi¹ prawdziwe dzia³anie.

Dla zucha harcerstwo jest zabaw¹, dla harcerzy gr¹, a czym jest dla doros³ych? Czymjest dla CIEBIE, dla MNIE?

Przede wszystkim zapewnia zaspokojenie potrzeb ró¿nego typu, ale równie¿ nak³adana nas obowi¹zki i odpowiedzialnoœæ. Obowi¹zek sta³ego, ci¹g³ego doskonalenia siê w ró¿-nych dziedzinach – teoretycznych i praktycznych, dochodzenie i osi¹ganie mistrzostwaw tym, co nas pasjonuje, poszukiwanie nowych wyzwañ i celów. Tylko taka postawazdobêdzie nam autentyczny szacunek innych osób – tak w harcerstwie, jak i poza nim.Osi¹gaj¹c uznanie dla siebie zyskujemy je poœrednio równie¿ dla organizacji. Roœnie jejpresti¿, wartoœæ w oczach innych ludzi – oni nie bêd¹ mówiæ z przek¹sem: „o, harce-rzyk!”, bo dowiedz¹ siê, jakich ludzi harcerstwo wychowuje (Kowalski jest harcerzem,instruktorem – to jest KTOŒ! Warto mu powierzyæ opiekê nad moim dzieckiem).

Ale jeœli nasze doœwiadczenia s¹ inne, gdy spotykamy ludzi nieodpowiedzialnych,niechlujnych, aroganckich, ubranych (a raczej przebranych) w harcerskie mundury, to niebêdziemy mieæ o nich dobrego zdania. Pomyœlimy, ¿e jeœli w harcerstwie jest miejsce dlakogoœ takiego, to lepiej trzymaæ z dala od niego nasze dzieci.

I w tym momencie wraca jak bumerang sprawa postawy instruktorskiej, poziomu pre-zentowanego przez dru¿ynowych, szczepowych, hufcowych...

Pytania o harcerstwo – jakie jest?, s¹ tak naprawdê pytaniami o nas samych, o jegokadrê. Harcerstwo jest i bêdzie takie, jacy ludzie pe³ni¹cy w nim funkcje. Jeœli bêd¹ toosoby wykszta³cone, odpowiedzialne, przygotowane dobrze do funkcji (i wychowaw-czych, i organizacyjnych), sprawne merytorycznie, ³atwo nawi¹zuj¹ce kontakty... to przezich pryzmat Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego oceniany bêdzie pozytywnie. Jeœli zaœ repre-

Instruktorskie rozwa¿ania22

zentuj¹ nas miernoty, ba³aganiarze i pyskacze (a my, jako organizacja, na to pozwalamy),to nie dziwmy siê, ¿e ktoœ siê z nas œmieje albo nawet têpi (wszystko to widaæ jak na d³oninp. podczas akcji letniej, na organizowanych przez nas obozach sta³ych i wêdrownych).„Jak nas widz¹, tak nas pisz¹”!

Pozostaje do rozwa¿enia jeszcze jedna kwestia dotycz¹ca postaw. Socjologowie za-uwa¿aj¹ niebezpieczne zjawisko kryzysu autorytetów lub wrêcz ich upadku. Alarmuj¹-cym wydaje siê fakt, ¿e ta teoria znajduje swe potwierdzenie równie¿ wœród kadry in-struktorskiej naszego Zwi¹zku. Bardzo czêsto m³odzi, aspiruj¹cy do miana instruktorów,bez ¿enady dziel¹ siê swoimi przemyœleniami na temat wzorów osobowych, np. na Komi-sji Stopni Instruktorskich: „Nie mam autorytetu, wzoru, nie jest mi potrzebny”. Czy¿bynikt nie zas³u¿y³ wystarczaj¹co na uznanie, szacunek, podziw? A mo¿e to po prostu zwy-k³a ignorancja?

Jest to bardzo niepokoj¹ce zjawisko, szczególnie w organizacji wychowawczej. Przy-k³ady z ¿ycia, dzia³alnoœci innych ludzi przez ca³e ¿ycie pokolenia by³y zachêt¹ do osi¹-gania szczytów, pokonywania trudnoœci, dokonywania rzeczy wielkich. Czy dziœ to ju¿niepotrzebne? Po co wiêc bohaterowie dru¿yn, szczepów, hufców skoro nie zamierzamyich naœladowaæ, bo nie s¹ dla nas wzorami osobowymi?

Wartoœci – przyjaŸñ, mi³oœæ, dobro, Bóg – nie istniej¹ same w sobie. Jedynie prze¿y-cie, doœwiadczenie daje do nich dostêp. Jak przekazaæ dziecku, czym jest dzielnoœæ? Za-chêcaj¹c go do wysi³ku w³asnego, jak opisuje to Aleksander Kamiñski. Jak uwra¿liwiæ nakrzywdê, uœwiadomiæ, co znaczy bezinteresownoœæ, tolerancja, przyjaŸñ? Wskazuj¹ckonkretne przyk³ady wziête z ¿ycia i naœladuj¹c je, st¹d np. fenomen Wielkiej OrkiestryŒwi¹tecznej Pomocy!

I tu w³aœnie ogromne znaczenie ma przyk³ad osobisty instruktora. Tylko s³owa reali-zowane w ¿yciu, deklaracje wcielane w czyn s¹ przekonuj¹ce, zachêcaj¹ do podobnegopostêpowania. Co innego mówiæ, a co innego robiæ – to niegodne instruktora harcerskie-go. Ci, którzy patrz¹ na nas, ³atwo rozpoznaj¹ oszustwo; fa³sz pozostawi niesmak i utratêzaufania do harcerstwa, a mo¿e i do ludzi w ogóle. St¹d pewnie bior¹ swoje Ÿród³o za¿ar-te dyskusje o 10. punkcie Prawa Harcerskiego, który naj³atwiej poddaje siê ocenie z ze-wn¹trz.

Postawa instruktorska, przyk³ad w³asny, szacunek i podziw dla autorytetów to drogado szczeroœci wobec siebie, do autentycznoœci harcerstwa, do jego akceptacji spo³ecznej.To potwierdzenie sensu elitarnoœci i wreszcie sposób na odrodzenie Harcerstwa.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 23

NaturalnoϾ

Idziemy przez ¿ycie, bior¹c je takim, jakie jest, ale ka¿dy jego przejaw przeœwietla-j¹c ide¹ zawart¹ w naszym Prawie. Im bardziej harcerskie staje siê nasze ¿ycie (...), tymbli¿sze bêdzie osi¹gniêcie zasadniczego celu: przepojenia ¿ycia ogó³u ideologi¹ har-cersk¹. Œrodki zaœ do tego celu wiod¹ce musz¹ byæ proste i naturalne, jak prosty i na-turalny jest cel. Ca³a sztuka, by je umieæ znaleŸæ, odró¿niæ, zastosowaæ w odpowied-nim miejscu, we w³aœciwym czasie, w ca³ym ich bogactwie. (...) Trzeba badaæ warunki,potrzeby, nale¿y z serdecznym zainteresowaniem i taktem odnosiæ siê do ludzi, z któ-rymi mamy do czynienia, trzeba uwa¿nie, inteligentnie i rozs¹dnie badaæ zagadnieniawymagaj¹ce rozwi¹zania. Nie mo¿na te¿ zrezygnowaæ z dok³adnoœci i starannoœci, niemo¿na machn¹æ rêk¹ na wysi³ek – p³yn¹æ z fal¹ szablonu. Tak jest ³atwo, ale w harcer-stwie zw³aszcza pamiêtaæ trzeba, ¿e im trudniej, tym lepiej.

Ewa Grodecka

Czêsto doros³ym instruktorom harcerskim zadaje siê pytanie o to, co im daje harcer-stwo. OdpowiedŸ jest doœæ trudna do sformu³owania, gdy¿ nie jest wcale jednoznacznai jednakowa dla wszystkich. Jedni powiedz¹, ¿e dobrze siê bawi¹, mi³o spêdzaj¹ czas,ucz¹ siê nowych rzeczy, inni – ¿e s¹ z ludŸmi, mog¹ byæ po¿yteczni. Tak naprawdê, tochyba wszystkiego tego po trochu mo¿na w harcerstwie siê doszukaæ. Wiele osób (dziœtak¿e nie zwi¹zanych z ruchem harcerskim) odczuwa w doros³ym ¿yciu „zyski” p³yn¹cez doœwiadczeñ instruktorskich.

Nale¿¹ do nich bezsprzecznie: umiejêtnoœæ porozumienia siê z innymi ludŸmi (cho-cia¿ nie ze wszystkimi i nie w ka¿dej sprawie) i otwartoœæ na opinie, zdanie innych,znakomicie u³atwiaj¹ce funkcjonowanie w grupie. Dziêki harcerstwu osi¹gnêli równie¿pewn¹ swobodê czy ³atwoœæ organizowania sobie i innym pracy, dostrzegaj¹ niedoci¹-gniêcia organizacyjne, maj¹ pomys³y na ich przezwyciê¿enie. Zazwyczaj chêtnie podej-muj¹ nowe zadania, anga¿uj¹ siê w pracê firmy, dzia³alnoœæ spo³eczn¹.

Jednak w dzisiejszej rzeczywistoœci takie postawy mog¹ byæ nieraz Ÿle postrzegane,a z pewnoœci¹ mog¹ komplikowaæ ¿ycie. „Nadwra¿liwoœæ” na sprawy spo³eczne, na bez-sensy, zaniechanie, obojêtnoœæ, mo¿e powodowaæ frustracjê. Bezpoœredni wp³yw na bar-dzo wiele spraw w Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego nie da siê przenieœæ wprost na co-dzienne, zwyk³e ¿ycie.

Jak to siê dzieje, ¿e pe³ni¹c w harcerstwie ró¿ne role i funkcje, w „prawdziwym”¿yciu jesteœmy trochê do siebie podobni? Wychowani w ró¿nych œrodowiskach, niecoodmiennych tradycjach po latach pozostajemy sobie bliscy? £¹czy nas idea harcerska – tauniwersalna myœl, która pozostawia na nas swe piêtno. Jako instruktorzy widzieliœmy

Instruktorskie rozwa¿ania24

w swoim ¿yciu (nawet jako bardzo m³odzi ludzie) du¿o, du¿o wiêcej ni¿ nasi rówieœnicyspoza organizacji.

W harcerstwie stykamy siê w codziennej pracy z problemami odpowiedzialnoœci za in-nych – nasze b³êdy mog¹ mieæ konkretne, nienajlepsze skutki. Dlatego te¿ wszystkie instruk-torskie dzia³ania wymagaj¹ przygotowania, przemyœlenia starannoœci. Uczymy siê dzia³aæw zespole, organizowaæ do pracy inne osoby, ponosiæ odpowiedzialnoœæ równie¿ za ich postê-powanie. Dlatego te¿ nasza umiejêtnoœæ przewidywania zwykle zwiêksza siê proporcjonalniedo naszego doœwiadczenia. Pope³nione b³êdy powinny byæ nauk¹ na przysz³oœæ.

Najbardziej wszechstronnie mo¿emy sprawdziæ swoje predyspozycje, umiejêtnoœci, a tak-¿e odkryæ swoje braki w czasie organizowania obozu. Obóz wymaga odpowiedniego przy-gotowania, przeprowadzenia i podsumowania, a skutki widaæ od razu go³ym okiem (prze-wa¿nie s¹ „wymalowane” na twarzach uczestników). Im wy¿sza funkcja na obozie, tymwiêcej problemów do rozwi¹zania. I nie ma tu rozwi¹zañ uniwersalnych, idealnych dlawszystkich. Trzeba znaæ potrzeby i znaleŸæ odpowiednie, akceptowalne œrodki do ich za-spokajania. Ka¿dy z instruktorów wypracowuje w³asne metody krytycznie obserwuj¹c swoichpoprzedników. Bierze od nich to, co dobre, skuteczne, a sam opracowuje nowe, jeszczelepsze sposoby adekwatne do sytuacji, problemu i realizuj¹ce jego w³asn¹ wizjê „idealnegoobozu”. Komendant podobozu martwi siê g³ównie o realizacjê programu, komendant zgru-powania ma „na g³owie” pieni¹dze, ¿ywnoœæ, bezpieczeñstwo, kwity, pracê z kadr¹... I choæka¿demu harcerzowi wydaje siê, ¿e dobrze jest byæ w komendzie, to sami wiemy, ¿e wcalenie musi to byæ prawd¹. Po prostu „punkt widzenia zale¿y od punktu siedzenia”.

Instruktorska trudna s³u¿ba daje nam szansê zdobywania doœwiadczeñ, której nie maj¹nasi rówieœnicy. Ilu dwudziestokilkulatków ma mo¿liwoœæ samodzielnie zorganizowaæi poprowadziæ kolonie letnie dla dzieci? Kto by im na to pozwoli³? Zwi¹zek HarcerstwaPolskiego daje tê szansê swoim instruktorom, stawiaj¹c im równoczeœnie coraz wy¿sze(i s³usznie) wymagania.

Ile osób w wielu lat 20–25 prowadzi samodzielnie biuro? Dziœ mo¿e ju¿ nieco wiêcejni¿ kilka lat temu; w harcerstwie komendant hufca w tym wieku nie jest ju¿ ¿adnymewenementem – w Chor¹gwi Sto³ecznej jest norm¹. Ile spraw musi umieæ za³atwiæ, w ilureprezentowaæ, mediowaæ, odpowiadaæ? I chocia¿ nieraz jest nam trudno pogodziæ spra-wy rodzinne, naukê czy pracê z prowadzeniem hufca, choæ dra¿ni¹ nas ci¹g³e wymaga-nia, ponaglania, terminy „na wczoraj” i nieustanna gotowoœæ, to nabyte umiejêtnoœci i do-œwiadczenia nigdy nie zgin¹. Z perspektywy czasu bêdziemy mogli to doceniæ.

Co wiêc nam – doros³ym instruktorom daje czy da³o harcerstwo? Orientacjê w œwie-cie, w bardzo ró¿nych sprawach, które sami przeæwiczyliœmy praktycznie. £agodzi tonasz lêk dotycz¹cy nowych zadañ i wymagañ. Harcerstwo wyrobi³o w nas zdolnoœæ doodnajdywania siê w ró¿nych warunkach zewnêtrznych, do dostosowywania siê do re-aliów, spowodowa³o zmianê postaw. Dobrze, ¿e nawyk aktywnoœci, kreatywnoœæ dajenam szansê na lepsze, pe³niejsze bycie w œwiecie.

Gdy myœlimy nad programami harcerskimi – równie¿ dla kadry instruktorskiej – tozawsze pamiêtajmy o tym, ¿e najlepszym nauczycielem jest samo ¿ycie. Dajmy naszymwychowankom mo¿liwoœæ „dotkniêcia” ró¿nych problemów, nie usuwajmy wszystkichtrudnoœci, nie zmniejszajmy wymagañ. Stawiajmy nowe zadania i im, i sobie. Tylko po-przez dzia³anie mo¿na dojœæ do mistrzostwa.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 25

Przyjmujê obowi¹zki instruktora Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego...

Umowa harcerskich pokoleñ

GroŸnie zaczyna siê nasze Zobowi¹zanie Instruktorskie. Pierwsze s³owa i ju¿ obo-wi¹zki. A gdzie prawa? Spokojnie, s¹ i prawa, ale tak to w ¿yciu bywa, ¿e jesteœmysk³onni lepiej i dok³adniej pamiêtaæ swe prawa (ucznia, studenta, pracownika, instruktoraitd.) ni¿ obowi¹zki. Co wiêcej, chêtniej i skrupulatniej d¹¿ymy do przestrzegania naszychpraw. A obowi¹zki... Z tym jest ró¿nie. I mo¿e dobrze, ¿e Zobowi¹zanie zaczyna siê takmocnym akcentem, od razu „stawiaj¹c do pionu” dziewczynê czy ch³opaka, którzy wy-powiadaj¹ te s³owa. Wa¿ne s³owa. I myœlê, ¿e przywo³anie tych obowi¹zków ju¿ na sa-mym pocz¹tku jest niezwykle m¹dre. Bo kiedy, je¿eli nie w tym momencie, w momenciepasowania na instruktora, m³ody cz³owiek ma w pe³ni uœwiadomiæ sobie, jak¹ drogê wy-biera, na co siê decyduje, jakie obowi¹zki bierze na siebie?

No w³aœnie, o jakie obowi¹zki instruktora Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego chodzi? Jakzwykle w takich przypadkach odpowiedŸ odnajdujemy w dokumencie podstawowym –Statucie ZHP. Okazuje siê, ¿e instruktor ma obowi¹zek:– dbaæ o dobre imiê i dobro Zwi¹zku,– kierowaæ siê Prawem i Przyrzeczeniem Harcerskim i Zobowi¹zaniem Instruktorskim,– stosowaæ siê do postanowieñ Statutu ZHP,– braæ czynny udzia³ w ¿yciu ZHP,– op³acaæ sk³adki cz³onkowskie,– szczególnej troski o powierzone im dzieci oraz m³odzie¿, zw³aszcza ich zdrowie i bez-

pieczeñstwo,– rzecznictwa interesów dzieci i m³odzie¿y,– przygotowania nastêpcy na pe³nion¹ przez siebie funkcjê.

Sporo tego! I pomyœleæ, ¿e to dopiero pierwsze zdanie Zobowi¹zania Instruktorskie-go! Tym, którzy nie pamiêtaj¹ (o zgrozo!) jego treœci, oraz tym, którzy dopiero zostan¹instruktorami, spieszê z wyjaœnieniem, ¿e wiêkszoœæ z wymienionych obowi¹zków znaj-duje siê w dalszej czêœci Zobowi¹zania. Nimi zajmiemy siê dalej, a tym razem chcia³bymzastanowiæ siê tylko nad jednym obowi¹zkiem, którego nie ma w Zobowi¹zaniu.

Instruktor ma obowi¹zek „braæ czynny udzia³ w ¿yciu ZHP”. Nie dziwiê siê, ¿e nieznajdziemy tych s³ów w Zobowi¹zaniu. Bo chyba dziwaczne by³oby ich wypowiadanieprzez cz³owieka, która dopiero rozpoczyna „karierê harcersk¹”, jest pe³en zapa³u, zaan-ga¿owany w pracê harcersk¹, przejêty swoimi funkcjami, czêstokroæ nastawiony na „tu

Instruktorskie rozwa¿ania26

i teraz”, co oznacza, ¿e nie myœli, jak to bêdzie kiedyœ, co bêdzie robi³ w harcerstwie za latpiêæ dziesiêæ czy piêtnaœcie... Wiêc po co ten zapis w Statucie? Mo¿e jest potrzebnyw³aœnie tym instruktorom, którzy skoñczyli swój najbardziej aktywny okres w pracy in-struktorskiej, którzy „wyroœli” z niektórych funkcji. Bo fakt, ¿e ju¿ nie jestem dru¿yno-wym, nie oznacza wcale, ¿e mam powiesiæ mundur na ko³ku, ¿e ju¿ nic nie mogê w Zwi¹zkuzrobiæ. Ja wiem, ¿e m³odzi instruktorzy czêsto uwa¿aj¹, ¿e byæ instruktorem to znaczyprowadziæ dru¿ynê, a inne funkcje s¹ dobre dla „dziadków”, ¿e jeœli instruktor nie prowa-dzi dru¿yny, to nie jest prawdziwym instruktorem. Zgoda, ja te¿ tak kiedyœ tak myœla³em.Có¿, punkt widzenia zale¿y od... wieku, doœwiadczenia ¿yciowego i wielu jeszcze innychczynników.

Jeœli byœmy przyjêli za prawdziwy przywo³any wy¿ej sposób myœlenia, to by³by toprzecie¿ „instruktorski wyrok œmierci” dla wielu ludzi, ludzi którzy s¹ w naszym Zwi¹z-ku i robi¹ dla niego to, co mog¹. Robi¹ mo¿e dlatego, ¿e ich obowi¹zkiem jest „branieczynnego udzia³u w ¿yciu ZHP”? Ale przecie¿ nie to jest prawdziwym problemem, ¿e s¹instruktorzy, którzy chc¹ coœ robiæ. Faktycznym zagro¿eniem dla Zwi¹zku jest tracenieco rok wielu instruktorów. Móg³by ktoœ powiedzieæ, ¿e jest to wina harcerskich komend,które nie s¹ w stanie zaproponowaæ im czegoœ odpowiedniego do ich doœwiadczenia i mo¿-liwoœci (przede wszystkim czasowych). Ale pytam: czy to komenda, czy to komendantpowinien szukaæ instruktorom pól s³u¿by? Czy mo¿e to instruktor powinien znaleŸæ dlasiebie jakieœ choæby najmniejsze poletko, gdzie zostan¹ wykorzystane jego umiejêtnoœci,wiedza, doœwiadczenie...

Zderzaj¹ siê tu trzy spojrzenia. M³odych: instruktor powinien prowadziæ dru¿ynê,instruktorów, którzy nie s¹ w stanie poœwiêciæ zbyt czasu harcerstwu: komenda powinnazaproponowaæ mi coœ „godnego” oraz komend: jeszcze tego brakowa³o, ¿eby „starychbyków” prowadziæ za r¹czkê. I – jak to w ¿yciu bywa najczêœciej – rozwi¹zanie jestgdzieœ poœrodku. Bo to prawda, ¿e instruktor „w pe³ni instruktorskich si³” powinien pra-cowaæ na samym dole. Prawd¹ te¿ jest, ¿e wielk¹ nieodpowiedzialnoœci¹ by³oby prowa-dzenie dru¿yny na si³ê, kiedy nie pozwala na to sytuacja zawodowa i rodzinna – tacyinstruktorzy powinni znaleŸæ miejsce w swoim szczepie czy hufcu; a kto zna lepiej po-trzeby ca³ego hufca, ni¿ komenda? Równie¿ prawd¹ jest, ¿e ¿aden komendant nie mo¿euszczêœliwiaæ na si³ê doros³ych ludzi, jeœli ci sami nie bêd¹ przejawiaæ chêci zrobieniaczegoœ dla swojego œrodowiska.

Koniec dygresji, wróæmy do istoty sprawy: po co jest ten zapis, ¿e obowi¹zkiem in-struktora jest braæ czynny udzia³ w ¿yciu Zwi¹zku? Przecie¿ gdybyœmy chcieli go na-prawdê dok³adnie egzekwowaæ, to prawdopodobnie pozbylibyœmy siê kilkuset, a mo¿ekilka tysiêcy instruktorów, którzy „s¹ na stanie”, ale nic nie robi¹? Czy o to chodzi?

Myœlê, ¿e u pod³o¿a tego instruktorskiego obowi¹zku le¿y pewna niezwykle wa¿naidea. Idea, któr¹ móg³bym nazwaæ umow¹ harcerskich pokoleñ: oto kiedyœ, kiedy by³emharcerzem, grono instruktorów w³o¿y³o du¿¹ czêœæ swego ¿ycia, aby ze mnie i moichkolegów „zrobiæ ludzi”. Jednoczeœnie jeszcze starsze pokolenie dba³o oto, aby to „przera-bianie na ludzi” mia³o jak najbardziej harcerski charakter. Potem ja wszed³em w wiekinstruktorski i stara³em siê zrobiæ jak najwiêcej dla kilkudziesiêciu „kajtków”, którzy byli

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 27

w mojej dru¿ynie. I – wbrew pozorom – nie by³ to okres, kiedy tylko ja dawa³em coœinnym. Bo kiedy Zwi¹zek zorientowa³ siê, ¿e coœ ze mnie bêdzie, zaczêto we mnie inwe-stowaæ: kursy, prasa, ksi¹¿ki... Dziœ, kiedy ró¿ne obowi¹zki: syn, dom, firma, nie pozwa-laj¹ mi odpowiedzialnie pe³niæ funkcji wymagaj¹cej du¿ej systematycznoœci – to znaczybyæ dru¿ynowym, kiedy – co bezpoœrednio wynika z powy¿szego – nie jestem ju¿ pierw-szoplanowym „podmiotem inwestycji” ze strony ZHP, wiem, ¿e nadszed³ czas, aby oddaæZwi¹zkowi to, co on mi da³, kiedy by³em zuchem, harcerzem czy bardzo m³odym instruk-torem. To mój instruktorski obowi¹zek, ale to tak¿e mój wybór, w jaki sposób dope³niê tejumowy harcerskich pokoleñ...

Chcesz zaprenumerowaæ dwumiesiêcznik „W instruktorskim krêgu”?Zajrzyj na ostatni¹ stronê!!!

Instruktorskie rozwa¿ania28

Jestem œwiadomy odpowiedzialnoœci harcerskiego wychowawcy i opiekuna...

Podejmowanie odpowiedzialnoœci

Zuchy – zabawa, harcerze – gra, harcerze starsi – s³u¿ba. A instruktorzy? Co jestistot¹ bycia instruktorem? Z pewnoœci¹, tak jak w przypadku harcerzy starszych, s³u¿ba.Ale jest to s³u¿ba specyficzna. Bo oto cz³owiek w wieku kilkunastu lat decyduje siê robiæcoœ dla innych, ale tê swoj¹ aktywnoœæ kieruje na m³odszych od siebie, wybieraj¹c drogês³u¿by polegaj¹cej na kszta³towaniu zuchów, harcerzy zgodnie z zasadami harcerskimi.To nie przeprowadzanie babci przez ulicê, dbanie o czystoœæ na osiedlu. To s³u¿ba narzecz ¿ywego, ma³ego cz³owieka, z tej racji wymagaj¹ca kilkukrotnie wiêkszej odpowie-dzialnoœci! Nie, nawet wiele setek razy wiêkszej odpowiedzialnoœci, bo przecie¿ ka¿dydrobiazg, ka¿de zachowanie, ka¿da wypowiedŸ mo¿e mieæ ogromny wp³yw na dalszyrozwój siedmio-, dziesiêcio- czy piêtnastolatka. Wiêc mo¿e w³aœnie to œwiadome podej-mowanie odpowiedzialnoœci stanowi sedno bycia instruktorem?

Kiedy myœlê o odpowiedzialnoœci, odpowiedzialnoœci wychowawcy harcerskiego,zawsze zastanawiam siê, czy wspó³czesne harcerstwo sprzyja œwiadomemu podejmowa-niu odpowiedzialnoœci. Podkreœlam – za s³owami Zobowi¹zania Instruktorskiego – œwia-domemu! Bo czy szesnastolatek, który obejmuje dru¿ynê, mo¿e byæ œwiadomy, o co cho-dzi w jego instruktorskiej robocie? Obawiam siê, ¿e nie. Widzê przecie¿, ¿e nie tylkoszesnastolatkowie, ale nawet maturzyœci z kilkuletnim sta¿em na funkcji dru¿ynowego,ci¹gle nie wiedz¹, po co to wszystko, czemu ma s³u¿yæ harcerstwo, co ma daæ dzieckuprzynale¿noœæ do ich dru¿yny.

Jeden z cz³onków komisji stopni instruktorskich w moim hufcu ma w zwyczaju zada-waæ kandydatom na instruktorów pytanie, w jaki sposób zachêciliby jego jako rodzica dozapisania córki nie do jakiejœ innej dru¿yny czy nawet innej organizacji, ale w³aœnie doich dru¿yny. I okazuje siê, ¿e m³odzi ludzie maj¹ problem z odpowiedzi¹ na takie pytanie!Mówi¹ o uczeniu siê czegoœ – ale czym wtedy harcerstwo ró¿ni siê od szko³y, mówi¹o spêdzaniu wolnego czasu – ale czym harcerstwo ró¿ni siê od kó³ka turystycznego czyklubu mi³oœników wiosny? Ginie gdzieœ idea harcerska, ginie gdzieœ harcerski sposób nawychowanie... Czy¿byœmy nie mieli ¿adnych atutów? Przecie¿ nie! Tyle, ¿e m³ody dru-¿ynowy czêsto nie ma œwiadomoœci, jak doskona³y jest harcerski sposób wychowania,czasem nie ma nawet œwiadomoœci, ¿e wychowuje, ¿e ideowym oparciem dla niego s¹harcerskie idea³y zapisane w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim. Najlepszym dowodemniech bêdzie fakt, ¿e niewielu dru¿ynowych przychodz¹cych na nasz¹ komisjê potrafiwymieniæ bez wiêkszego problemu choæby piêæ cech, które chc¹ wykszta³ciæ w swoichzuchach czy harcerzach! O czym to œwiadczy? W³aœnie o tym, ¿e nie maj¹ œwiadomoœci,¿e – po pierwsze – wychowuj¹ oraz – po drugie – kogo chc¹ wychowaæ.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 29

Móg³by ktoœ powiedzieæ, ¿e przecie¿ nie licz¹ siê s³owa, ale czyny – to, jak wygl¹dapraca wychowawcza w danej dru¿ynie. Zgoda, ale czy obserwacja codziennego ¿ycia gro-mad i dru¿yn pozwala optymistyczniej spojrzeæ na œwiadomoœæ dru¿ynowych–wychowaw-ców? Mam powa¿ne w¹tpliwoœci. Wystarczy spytaæ przypadkowego dru¿ynowego, po corobi coœ w dru¿ynie, w jakim celu organizuje dan¹ grê, zabawê, aby przekonaæ siê, ¿e czêstonie stoj¹ za tymi dzia³aniami g³êbsze przemyœlenia, nie stoi œwiadomoœæ drogi prowadz¹cejku jakiemuœ wa¿nemu wychowawczemu celowi. Ot, dla przyk³adu: z regu³y, kiedy pytam,po co harcerze maj¹ siê uczyæ alfabetu Morse'a, otrzymujê odpowiedŸ, ¿e to taka harcerskatradycja, ¿e to siê robi³o zawsze. A na moj¹ uwagê, ¿e mo¿e zamiast komunikowaæ za jegopomoc¹, lepiej by³oby zapoznaæ harcerzy z nowymi sposobami komunikacji (np. faksem,Internetem) nastêpuje z regu³y zdziwienie. Kiedyœ nawet us³ysza³em: „To ju¿ nie trzebaMorse'a?” (sic!). I nie chodzi mi wcale o to, czy umiejêtnoœæ kropkowania i kreskowaniajest potrzebna w XXI wieku, ale w³aœnie o œwiadomoœæ – czy dru¿ynowy wie, po co to robi.(Naprawdê by³bym w pe³ni usatysfakcjonowany, gdybym us³ysza³, ¿e dziêki nauce Morse'aharcerze wyrabiaj¹ pamiêæ, spostrzegawczoœæ, refleks czy cokolwiek innego!).

Jak bumerang wraca wiêc jak¿e czêsto powtarzane stwierdzenie, ¿e harcerstwo niejest celem samym w sobie, lecz tylko œrodkiem, drog¹ do osi¹gniêcia wy¿szego celu,którym jest wychowanie czy przynajmniej przyczynienie siê do wychowania zuchów,harcerzy – u¿yjê najprostszego okreœlenia – na porz¹dnych ludzi.

Czy jeœli dru¿ynowy ma œwiadomoœæ celów wychowawczych, ma œwiadomoœæ, ¿e jestwychowawc¹, to ju¿ jest dobrze? Niestety, nie. Bo jak¿e czêsto mo¿emy spotkaæ dru¿yno-wych, którzy maj¹ przeœwiadczenie, ¿e ich sposób osi¹gniêcia celu jest najlepszy (albojedyny). Jakby zapominali, ¿e ich zainteresowania niekoniecznie musz¹ byæ zbie¿ne z zain-teresowaniami harcerzy, ¿e ich zadaniem nie jest zmuszenie na si³ê wszystkich cz³onkówdru¿yny do pójœcia jedn¹ drog¹, lecz pokazanie ró¿nych dróg rozwoju, pomoc w znalezie-niu w³asnej drogi oraz stworzenie ka¿demu harcerzowi warunków do pod¹¿ania ni¹.

Ale to nie koniec, poniewa¿ odpowiedzialnoœæ wychowawcy to tak¿e obowi¹zek dba³oœcio ka¿dego zucha czy harcerza jako osobê, która pe³ni równie¿ inne role spo³eczne. To powin-noœæ nauczenia m³odej dziewczyny, m³odego ch³opaka, jak godziæ te wszystkie role, jak odna-leŸæ równowagê pomiêdzy obowi¹zkami córki lub syna, ucznia, kolegi, przyjaciela i harcerza.To instruktorska powinnoœæ pomocy w budowaniu „zdrowej” hierarchii wartoœci.

Z tych przemyœleñ wy³ania siê niezwykle pesymistyczny obraz rzeczywistoœci. Alenie nale¿y tragizowaæ. Przecie¿ samo pojêcie odpowiedzialnoœci jest trudne i wymagaindywidualnej, g³êbokiej refleksji. Co wiêcej, jak mo¿na wymagaæ œwiadomej odpowie-dzialnoœci wychowawcy od szesnastolatka, kiedy wzorce, jakie ma w szkole, nie s¹ naj-lepsze, kiedy (trudno, nara¿ê siê) wielu nauczycieli jest tylko wyk³adowcami okreœlonejdyscypliny, a nie wychowawcami!

Nie zmienia to jednak faktu, ¿e nie jest najlepiej. A jeœli tak, to trzeba zastanowiæ siê,jak to mo¿na zmieniæ. Czy mo¿e instruktorem powinno zostawaæ siê w wieku 18 lat,mo¿e potrzeba nam lepszych kursów dru¿ynowych, a mo¿e w dzia³aniach szczepów, krê-gów i namiestnictw powinniœmy wiêcej uwagi zwracaæ na „ideowoœæ”? Myœlê, ¿e odpo-wiedŸ nale¿y do ka¿dego hufcowego, ka¿dego namiestnika i ka¿dego kszta³ceniowca...

Instruktorskie rozwa¿ania30

Bêdê dbaæ o dobre imiê harcerstwa...

Gramy do jednej bramki

Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego czy ca³ego harcerstwa? Wczytujê siê dok³adniej, jesz-cze raz i jednak... Instruktor sk³adaj¹cy Zobowi¹zanie ma dbaæ o dobre imiê harcerstwa,ca³ego harcerstwa! To buduj¹ce, ¿e na instruktorze naszego Zwi¹zku spoczywa obowi¹-zek dbania nie tylko o swoj¹ organizacjê, ale o ca³y Ruch Harcerski.

Czy to œwiadome sformu³owanie? Czy wynika z przeœwiadczenia, ¿e harcerstwo toZHP, a inne organizacje niewiele znacz¹ i nie ma siê co nimi przejmowaæ? A mo¿e w³a-œnie ta wielkoœæ liczebna i – nie oszukujmy siê – tak¿e merytoryczna ZHP zobowi¹zujedo odpowiedzialnoœci za ca³e harcerstwo?

Niezale¿nie od tego, któr¹ z powy¿szych myœli uznamy za w³aœciw¹, przes³anie pozo-staje takie samo: instruktor musi dbaæ o dobre imiê ca³ego harcerstwa!

Czy to znaczy, ¿e instruktora ZHP powinno obchodziæ na przyk³ad funkcjonowaniedru¿yn ZHR na terenie jego gminy albo postawa instruktorów tej organizacji? I czy w ra-zie problemów powinni oni liczyæ na nasze wsparcie? Zobowi¹zanie Instruktorskie wska-zuje jednoznacznie: tak! Prawo Harcerskie (Harcerz w ka¿dym widzi bliŸniego...) rów-nie¿ daje wyraŸn¹ wskazówkê: oczywiœcie, tak! A szeroko rozumiana Idea Harcerska, tewszystkie wartoœci, które le¿¹ u podstaw harcerstwa? To oczywiste – odpowiedŸ jesttwierdz¹ca!

Wiem jednak, ¿e i w ZHP, i w innych organizacjach harcerskich, s¹ ludzie, dla którychnie maj¹ znaczenia idea³y, poniewa¿ górê bior¹ polityka, kalkulacja, wyrachowanie. I cowtedy, kiedy s³owa „wartoœæ”, „idea” s¹ dla nich puste? Okazuje siê, ¿e nawet ch³odnakalkulacja wskazuje, ¿e jakoœæ dzia³ania innych organizacji harcerskich le¿y w interesieZwi¹zku Harcerstwa Polskiego. Dziwne? Spójrzmy: je¿eli przyjmiemy za s³uszny jedenz przywo³anych wy¿ej pogl¹dów, ¿e nie ma co przejmowaæ siê innymi, bo dla spo³eczeñ-stwa harcerstwo to ZHP, wówczas dochodzimy do konkluzji, i¿ ka¿de z³e dzia³anie dru-¿yny czy instruktora ZHR (b¹dŸ innej organizacji) odbija siê na wizerunku ZHP! No boskoro dla przeciêtnego Polaka istnieje tylko ZHP, to znaczy, ¿e ka¿dy harcerz – niezale¿-nie od organizacji – „zarabia” w odbiorze spo³ecznym na konto naszego Zwi¹zku!

Tak wiêc i idea, i wyrachowanie (mam nadziejê, ¿e akurat to jest najmniej wa¿ne)wskazuj¹, ¿e s³owa Prawa i Zobowi¹zania powinniœmy traktowaæ z pe³n¹ powag¹ i odpo-wiedzialnoœci¹. Tak ju¿ jest, ¿e jako ci „duzi” musimy przyjmowaæ odpowiedzialnoœæ zaca³e harcerstwo. I w tym kontekœcie ³atwo zrozumieæ, dlaczego tak czêsto mo¿emy spo-tkaæ siê z przejawami – nazwijmy to – braku sympatii ze strony innych organizacji, st¹d tedu¿e transparenty, naszywki itd. To przecie¿ oni s¹ w mniejszoœci, to oni musz¹ ca³y czas

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 31

pokazywaæ, ¿e istniej¹, to oni musz¹ udowadniaæ, ¿e harcerstwo to nie tylko ZHP. I mogêto zrozumieæ, choæ taka strategia ma z pewnoœci¹ wiêcej wspólnego z marketingiem,polityk¹ ni¿ z harcerskimi idea³ami. Niestety...

Ale w³aœnie tak odmienna sytuacja ZHP i innych organizacji sprawia, ¿e instruktoro-wi ZHP jest znacznie ³atwiej ni¿ np. instruktorom ZHR dbaæ o dobre imiê ca³ego harcer-stwa. A skoro tak, to róbmy to!

W³aœnie, róbmy to! Zacznijmy od siebie! Czy¿ mo¿e byæ lepszy sposób dba³oœci o do-bre imiê harcerstwa ni¿ w³asne dzia³ania zgodne z duchem harcerstwa, ni¿ w³asna posta-wa instruktorska zgodna z ideami zapisanymi w Prawie i Przyrzeczeniu oraz w Zobowi¹-zaniu? Myœlê, ¿e najlepiej mo¿emy wype³niaæ tê powinnoœæ wynikaj¹c¹ z Zobowi¹zania,prezentuj¹c sob¹ najwy¿szy poziom dzia³añ, najwy¿szy poziom moralny – i to zarównow s³u¿bie instruktorskiej, jak i w ¿yciu prywatnym czy zawodowym. S³owem: ca³ymswoim ¿yciem.

Miejmy œwiadomoœæ, ¿e postrzeganie harcerstwa przez zwyk³ych ludzi nie jest efek-tem jakichœ wysublimowanych dzia³añ promocyjnych, ale codziennej obserwacji harcer-stwa i w³asnych doœwiadczeñ. Nic przecie¿ nie mo¿e lepiej zareklamowaæ harcerstwa ni¿dobrze dzia³aj¹ca dru¿yna, ni¿ dziecko, które po ka¿dej zbiórce wraca do domu z wypie-kami na twarzy, ni¿ instruktor, który ca³ym sob¹ daje œwiadectwo, ¿e jemu mo¿na zaufaæ.

Tak wiêc dba³oœæ o to, abym ja – jako instruktor tego Zwi¹zku – by³ jego dobr¹ „cho-dz¹c¹ reklam¹”, to warunek konieczny. Ale to za ma³o! Skoro instruktor ZHP powinienczuæ siê odpowiedzialny za poziom instruktorów czy dru¿yn nawet z innej organizacji, toile¿ bardziej ta odpowiedzialnoœæ jest wiêksza w odniesieniu do w³asnego Zwi¹zku!

Co wiêc robiæ? Myœlê, ¿e pole do popisu jest du¿e, a mo¿liwoœci powstan¹ same,kiedy w jakimkolwiek miejscu natkniemy siê na grupkê harcerzy. Pamiêtam, ¿e wielo-krotnie spotyka³em takie zastêpy czy dru¿yny: w autobusie, na dworcu kolejowym, naulicy czy gdzieœ na szlaku. I pamiêtam tak¿e, jak wiele razy coœ mi siê w nich nie podoba-³o: nieharcerskie zachowanie, brak dba³oœci o mundur itd., a mimo to mia³em du¿e opory,aby zwróciæ im uwagê, aby porozmawiaæ z dru¿ynowym – przecie¿ instruktorem tegosamego Zwi¹zku! Kiedyœ jednak zrozumia³em, ¿e podjêcie dzia³ania w takich sytuacjachto nie jest moja dobra wola, ale mój obowi¹zek wynikaj¹cy z Zobowi¹zania Instruktor-skiego. Mam przecie¿ dbaæ o dobre imiê harcerstwa!

Niby to proste: dbaæ o wysok¹ jakoœæ harcerskich dzia³añ, dbaæ o wysoki poziominstruktorów Zwi¹zku, poniewa¿ w ten sposób budujemy pozytywny wizerunek harcer-stwa. Jednak takie idee, oczywiste stwierdzenia typu: „stawiamy na dobrych”, „liczy siêwysoki poziom”, nie jest ³atwo prze³o¿yæ na praktykê dnia codziennego. Bo oto co krokstajemy przed powa¿nymi dylematami. Czy lepiej, aby w danej szkole istnia³a kiepskadru¿yna, czy mo¿e lepiej, aby jej w ogóle nie by³o? Czy ulegaæ szanta¿owi pracowitego,ale nieodpowiedzialnego dru¿ynowego: albo zostanê instruktorem, albo „obra¿am siê”na harcerstwo? Czy na zjeŸdzie hufca – jako miejscu, gdzie podsumowujemy kadencjêi planujemy przysz³oœæ – mówiæ o negatywnych zjawiskach, czy wstrzymaæ siê od tego,bo na sali s¹ osoby z zewn¹trz?

Instruktorskie rozwa¿ania32

Takich problemów jest nies³ychanie wiele, ale odpowiedzi na pytanie: „Co jest lepszedla Zwi¹zku?” trzeba udzieliæ sobie we w³asnym sumieniu.

Na koniec jeszcze jedno spostrze¿enie. Niejednokrotnie zauwa¿y³em, i¿ Ÿród³em wie-lu problemów czy nawet konfliktów jest zbyt osobisty, czasem wrêcz personalny stosu-nek do naszej harcerskiej dzia³alnoœci. Ile¿ razy s³ysza³em stwierdzenia typu: „Ja tego niezrobiê, poniewa¿ to on jest hufcowym” albo „Ja jestem w przeciwnym obozie, jestemw opozycji”. Rywalizacja, opozycja? To chyba pojêcia niezbyt przystaj¹ce do harcer-stwa.

Wiele razy zadawano mi pytania w podobnym duchu: „To ty coœ tam robisz, przecie¿siê ponoæ pok³óciliœcie?” albo „Zgodzi³eœ siê na to, skoro on...?”. I zawsze na twarzymojego rozmówcy widzia³em olbrzymie zdziwienie, kiedy mówi³em, ¿e nie interesujemnie, czy X pe³ni okreœlon¹ funkcjê, poniewa¿ najwa¿niejsze jest dla mnie, jakie korzy-œci odniesie z moich dzia³añ Zwi¹zek. Czy to takie dziwne? Przecie¿ wszyscy gramy dojednej bramki!

Chcesz zaprenumerowaæ dwumiesiêcznik „W instruktorskim krêgu”?Zajrzyj na ostatni¹ stronê!!!

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 33

Bêdê... przestrzegaæ Statutu ZHP...

Na serio

Wszystkie (a w³aœciwie prawie wszystkie) funkcje we w³adzach Zwi¹zku HarcerstwaPolskiego s¹ pe³nione przez instruktorów. To oczywiste i wynika wprost ze Statutu nasze-go Zwi¹zku. Myœlê, ¿e nie podlega tak¿e dyskusji, i¿ instruktorzy powinni serio trakto-waæ to, co zapisane jest w Zobowi¹zaniu Instruktorskim. No i jasne jest, ¿e instruktorpowinien przestrzegaæ Statutu ZHP.

A je¿eli tak, je¿eli te trzy stwierdzenia s¹ oczywist¹ prawd¹, to nale¿y zadaæ pytanie,dlaczego tak wiele przepisów Statutu ZHP nie znajduje swego odzwierciedlenia w rze-czywistoœci, dlaczego w³adze harcerskie nie podejmuj¹ skutecznych dzia³añ dla zmianytego stanu? No dlaczego?

Dlaczego w wielu œrodowiskach pamiêta siê na przyk³ad tylko o rozwoju fizycznymharcerzy, spychaj¹c w niebyt inne sfery rozwoju, chocia¿ w Statucie czytamy o rozwojuwszechstronnym?

Dlaczego lektura planów pracy dru¿yn czy obozów (szczególnie czêœci dotycz¹cejnagród i kar) oraz praktyka wskazuj¹, ¿e wielu instruktorów „zapomina” o poszanowaniuprawa do godnoœci swoich wychowanków?

Dlaczego instruktorzy s¹ tak p³odni w wymyœlaniu kar, a wyja³owieni intelektualniepodczas tworzenia systemu nagradzania i motywowania, skoro w Statucie czytamy o god-noœci, przyjaŸni, pozytywnoœci?

Dlaczego czêsto w kontaktach z innymi organizacjami, a nawet innym œrodowiskamiZHP, nie dominuje przyjaŸñ, tolerancja, prawda – wartoœci, które Statut okreœla jako fun-dament harcerskich zasad?

Dlaczego w dzia³aniach wielu hufców nie widaæ s³u¿by – jednej z zasad harcerskiegowychowania?

Dlaczego w wielu dru¿ynach zaginê³a praca zastêpami, która jest przecie¿ jednymz fundamentów metody harcerskiej?

Dlaczego program jest wielu dru¿ynom narzucany i sk³ada siê przede wszystkim z im-prez: szczepu, namiestnictw, hufca, chor¹gwi, skoro wedle Statutu program powstaje sa-morz¹dnie w dru¿ynach?

Dlaczego instruktorzy upolityczniaj¹ harcerstwo, niby zapominaj¹c, ¿e nie chodzi je-dynie o przestrzeganie przepisu o zawieszeniu cz³onkostwa we w³adzach partii, lecz o duchaprawa, o utrzymaniu apolitycznego charakteru Zwi¹zku?

Dlaczego instruktorzy œpiewaj¹cy na zjazdach hufców i chor¹gwi hymn ZHP, nie zna-j¹ jego s³ów („pójdzie wraz harcerzy polskich lud...”)?

Instruktorskie rozwa¿ania34

Dlaczego wielu instruktorów w pe³ni œwiadomie bojkotuje noszenie na mundurzeodznak WOSM i WAGGGS?

Dlaczego, gdy mamy szansê do porównania na rajdzie czy innej imprezie, okazuje siê,¿e prawie ka¿de œrodowisko jest inaczej umundurowane, „bo tak siê u nas nosi”?

Dlaczego wielu dru¿ynowych nie przejmuje siê obowi¹zkiem uzyskania zgody rodzi-ców na przynale¿noœæ ich dzieci do dru¿yny?

Dlaczego mo¿na spotkaæ instruktorów, którzy maj¹ 15 lat, skoro wed³ug Statutu trze-ba byæ o rok starszym?

Dlaczego bez trudu mo¿na znaleŸæ instruktorów nieprzygotowanych do pe³nienia funk-cji, skoro jest to jednym ze statutowych warunków zostania instruktorem?

Dlaczego Obietnicê Zucha czy Przyrzeczenie Harcerskie przyjmuj¹ nie–instrukto-rzy?

Dlaczego tak ³atwo znaleŸæ na obozach czy rajdach kadrê instruktorsk¹, która dosko-nale bawi siê w swoim gronie, zapominaj¹c, ¿e spoczywa na niej obowi¹zek „szczególnejtroski o powierzone im dzieci oraz m³odzie¿, zw³aszcza ich zdrowie i bezpieczeñstwo”?

Dlaczego wielu instruktorów nie ma op³aconych sk³adek instruktorskich i... nic siênie dzieje?

Dlaczego zdarzaj¹ siê niepe³noletni dru¿ynowi, którzy nie maj¹ pe³noletniego opie-kuna?

Dlaczego ogranicza siê prawa cz³onkowskie instruktorów bez orzeczenia s¹du harcer-skiego?

Dlaczego wiele dru¿yn – co od lat pokazuje spis harcerski – dzia³a bez zgody (miano-wania) komendanta hufca?

Dlaczego tak rzadko s¹dy czy komisje rewizyjne odwo³uj¹ ze swojego sk³adu osoby,które nic nie robi¹?

Dlaczego tak wiele hufców nie wype³nia jednego ze swoich podstawowych zadañ: niekszta³ci dru¿ynowych i funkcyjnych?

Dlaczego tak ma³o jest hufcowych, którzy rzeczywiœcie buduj¹ wspólnotê instruktor-sk¹ w swoim hufcu?

Dlaczego czêœæ hufców nie ma planu kszta³cenia, choæ jego przyjêcie jest jednymz zadañ komend hufców?

Dlaczego s¹ chor¹gwie, w których pó³ roku czy rok po zjeŸdzie program rozwojuchor¹gwi pozostaje na papierze, skoro tworzenie warunków do jego realizacji jest jed-nym z zadañ komendanta chor¹gwi?

I tak dalej...Dlaczego tak jest? Czy zapisy statutowe s¹ zbyt idealistyczne? A mo¿e siê po prostu

zdezaktualizowa³y przez kilka ostatnich lat? A mo¿e s¹ to po prostu nieistotne drobiazgi?Niektóre z przepisów byæ mo¿e s¹ mniej istotne, ale w powy¿szych pytaniach znalaz³y siête¿ postanowienia o fundamentalnym znaczeniu, zwi¹zane z ide¹ harcersk¹, programemczy metod¹! A jeœli nawet przyjmiemy, ¿e czêœæ przepisów jest rzeczywiœcie mniej istot-

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 35

na, wówczas musimy odpowiedzieæ sobie na pytanie, czy instruktorowi, który ma prze-strzegaæ statutu ZHP, wolno je bagatelizowaæ.

£atwo jest zwaliæ winê na prawo, a czemu nie poszukaæ winy w cz³owieku?Myœlê, ¿e b³¹d tkwi w moich za³o¿eniach, jakie poczyni³em na pocz¹tku, a œciœlej

w stwierdzeniu, i¿ nie podlega dyskusji, ¿e instruktorzy powinni serio traktowaæ to, cozapisane jest w Zobowi¹zaniu Instruktorskim, a tym samym traktowaæ serio zapisy statu-towe. Obawiam siê, niestety, ¿e to jest istota problemu, ¿e dla wielu z nas – instruktorów– Statut naszego Zwi¹zku jest ma³o znacz¹cym dokumentem. Choæ teraz sobie pomyœla-³em, ¿e mo¿e nie jest dokumentem ma³o znacz¹cym, lecz po prostu nieznanym. Có¿ wiêc,pozostaje mi tylko zaprosiæ do lektury...

Chcesz zaprenumerowaæ dwumiesiêcznik „W instruktorskim krêgu”?Zajrzyj na ostatni¹ stronê!!!

Instruktorskie rozwa¿ania36

Bêdê pracowaæ nad sob¹, pog³êbiaæ swoj¹ wiedzê i umiejêtnoœci...

Bêdê... profesorem?

Przewodnik – obowi¹zkowo licealista, podharcmistrz z matur¹, a harcmistrz co naj-mniej z licencjatem. Albo inaczej: dru¿ynowy po podstawówce, szczepowy z matur¹,hufcowy – magister, komendant chor¹gwi – doktor, naczelnik z habilitacj¹, zaœ przewod-nicz¹cy ZHP – profesor...

Chyba taka wizja nie jest, niestety, realna. Przynajmniej na razie. Chocia¿ wszystkozmierza w dobrym kierunku, bo jak wiadomo przyk³ad idzie z góry i w³aœnie ta nasza„góra” jest ju¿ zgodna z moim planem. Oto nasza przewodnicz¹ca jest profesorem! Imbardziej w dó³, tym gorzej, choæ – z tego, co wiem – i obecny, i poprzedni komendantkrakowski mog¹ pochwaliæ siê doktoratem.

Mo¿e to dziwaczne ³¹czyæ szczeble „kariery” harcerskiej ze stopniami czy tytu³aminaukowymi. Ale pomyœla³em sobie, ¿e skoro obowi¹zkiem instruktora Zwi¹zku Harcer-stwa Polskiego jest pog³êbianie swojej wiedzy i umiejêtnoœci, to w³aœnie formalny po-ziom wykszta³cenia mo¿e byæ doskona³ym tego miernikiem.

Jednak poziom wykszta³cenia instruktora pe³ni¹cego wa¿n¹ funkcjê to tak naprawdêoznaka jego indywidualnych decyzji, pracy, wartoœci. A znaczenie tego mo¿na doceniæw kontekœcie przewodzenia okreœlonym grupom harcerskim i osobistego przyk³adu in-struktora–funkcyjnego, jakim oddzia³uje on na swoich podw³adnych i podopiecznych.Rzecz jest g³êbsza, poniewa¿ sednem jest to, czy my – instruktorzy rzeczywiœcie stale siêdoskonalimy, czy pomagamy m³odszym od nas rozwijaæ siê, czy swoim dzia³aniem spra-wiamy, ¿e dla naszych podopiecznych doskonalenie siê jest czymœ naturalnym, czymœ,bez czego nie mo¿na byæ pe³nowartoœciowym instruktorem?

Odruchowo odpowiemy: tak, oczywiœcie! Mam jednak powa¿ne w¹tpliwoœci, bo czyzrzucaj¹c liczne obowi¹zki na dru¿ynowych, przybocznych, na naszych namiestnikówi innych funkcyjnych, zwracamy uwagê na ich doskonalenie? Inaczej – czy przyt³oczeniobowi¹zkami znajd¹ na to czas? I jeszcze jedno: czy zdarzy siê, ¿e namiestnik si¹dzie zeswoimi dru¿ynowymi, hufcowy zaœ z namiestnikami i porozmawiaj¹ o przysz³oœci: w ja-kim kierunku zamierzam siê rozwijaæ, co chcê osi¹gn¹æ w ¿yciu, kim chcê byæ za rok, zadwa, za piêæ lat?

Obserwacja naszej harcerskiej rzeczywistoœci nastraja mnie pesymistycznie: ma³o ktoplanuje rozwój ze swoimi podopiecznymi, bo... przecie¿ jest tyle do zrobienia! Zostawmyw spokoju tytu³y naukowe, pozostañmy wy³¹cznie w harcerskim krêgu i przyjmijmy, ¿ewystarczaj¹cym miernikiem doskonalenia instruktora jest jego stopieñ. Nawet przy takimza³o¿eniu mój humor nie poprawi siê. Dlaczego? Odpowiem pytaniem: czy nigdy nie

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 37

s³ysza³eœ, nie s³ysza³aœ z ust instruktora – przyznajmy – pracowitego, aktywnego itd.nastêpuj¹cych s³ów: „mam tyle roboty, ¿e nie mam czasu na zdobywanie stopni!”? Jas³ysza³em to wiele razy i dochodzê do wniosku, ¿e coœ w naszym Zwi¹zku jest postawio-ne na g³owie!!! Jak to mo¿liwe, ¿e dru¿ynowy ma czas, ¿eby prowadziæ zbiórkê, byæw hufcu i w jeszcze kilku miejscach, ¿e namiestnik jest na kilku zbiórkach dru¿yn, nady¿urze w hufcu i zebraniu komendy, a brak im czasu, ¿eby pomyœleæ o sobie, aby plano-wo i œwiadomie zaj¹æ siê swoim rozwojem?

Wszystko by³oby wspaniale, gdyby istnienie harcerstwa by³o celem samym w sobie.Ale tak nie jest i powinniœmy zapytaæ, jak to siê ma do idei harcerstwa. No w³aœnie,spójrzmy na to przez pryzmat misji harcerstwa: przecie¿ to marnowanie ludzi, kiedy har-cerstwo tak potrafi ich poch³on¹æ, ¿e nie maj¹ czasu myœleæ o swoim doskonaleniu!

Ech, gdyby chocia¿ stopnie instruktorskie faktycznie tworzy³y ka¿demu œcie¿kê roz-woju... A z regu³y, co mamy: programy prób nastawione na zrobienie z cz³owieka fach-mana od prowadzenia dru¿yny lub innej jednostki. To mo¿e stopnie harcerskie, tak ocho-czo zdobywane przez wielu instruktorów? Tu z kolei prym wiod¹ techniki harcerskie...

No wiêc gdzie jest miejsce na kszta³towanie instruktora na œwiadomego, otwartego,m¹drego, aktywnego cz³onka spo³eczeñstwa, na dojrza³ego obywatela Polski? To jestw³aœnie problem. Pamiêtam, jak na jakimœ kursie nalega³em na dru¿ynowych, aby w swo-je próby wpisali wyjœcie raz na jakiœ czas do teatru, na koncert, na wystawê... Wzbudza³oto wielkie zdziwienie i s³ysza³em wówczas: u nas w hufcu to nie przejdzie, bo przecie¿musi coœ byæ z... (tu pada³y nazwy technik harcerskich), a to jest niepotrzebne. S³owem:rozwijaj siê cz³owieku, ale tylko harcersko.

To nie by³oby takie z³e, gdyby zadania prób na stopnie kszta³towa³y cechy, postawyogólnoludzkie, przydatne w zwyczajnym, doros³ym ¿yciu. To naprawdê by³oby doskona-³e! Niestety tak nie jest i czêsto wt³aczamy w g³owy instruktorów rzeczy nieprzystaj¹cedo rzeczywistoœci, nie prowadz¹ce do ich pozaharcerskiego – zwyk³ego, ludzkiego roz-woju.

Myœlê, ¿e wszystkim nam zale¿y na tym, aby byæ liderami, aby nasi harcerze wyró¿-niali siê w t³umie m³odych ludzi doœwiadczeniem, rzetelnoœci¹, pracowitoœci¹, uczciwo-œci¹ i tymi wszystkimi innymi cechami, które le¿¹ u podstaw harcerstwa.

Jednak ¿eby tak by³o, musimy postawiæ na doskonalenie, co wiêcej, doskonaleniez duchem czasów, musimy wreszcie zacz¹æ traktowaæ nasz ruch jako œrodek do celu, a niecel sam w sobie. Tylko wtedy mamy szansê wychowaæ w swych szeregach tysi¹ce ludziaktywnych, œwiadomych i wykszta³conych – liderów spo³ecznych, którzy nie bêd¹ w ty-le, bo w czasie, kiedy inni uczyli siê jêzyków obcych, chodzili na kursy i studia podyplo-mowe, oni... bawili siê na zbiórce. Tylko bawili siê, a nie uczyli bawi¹c!

A mo¿e czas uœwiadomiæ sobie, ¿e harcerska s³u¿ba to tak¿e s³u¿ba sobie? A wiêc:mo¿e trochê pozytywnego, buduj¹cego... egoizmu?

Instruktorskie rozwa¿ania38

Wychowam swego nastêpcê...

W poczuciu odpowiedzialnoœci

Ciekawe, po co w Zobowi¹zaniu Instruktorskim znalaz³ siê fragment o wychowaniuswego nastêpcy? Czy jest to naprawdê konieczne, aby ka¿dy instruktor znalaz³ i przygo-towa³ kogoœ, kto przejmie po nim schedê? Ka¿dy – od dru¿ynowego po naczelnika? Jakaidea za tym stoi?

Myœlê, ¿e jest w tym coœ z naturalnego d¹¿enia do przetrwania gatunku, w tym przy-padku gatunku o nazwie „harcerz”. To sposób na zapewnienie ci¹g³oœci istnienia naszegoruchu oraz – co najistotniejsze – gwarancja ci¹g³oœci harcerskiej tradycji, tej ca³ej „otocz-ki”, która sprawia, ¿e harcerstwo za kilka lat bêdzie obchodziæ stulecie swego istnienia,ca³y czas przyci¹gaj¹c do siebie tysi¹ce m³odych ludzi.

Oczywiœcie, kiedy mówimy o prawie wiekowej tradycji harcerstwa, zawsze pojawiasiê kwestia jego aktualnoœci – aktualnoœci wartoœci, metody, programu. Czy to przekazy-wanie nastêpcom, niczym w sztafecie, idei, w³asnych doœwiadczeñ, wiedzy i umiejêtno-œci jest podstawowym efektem tej wagi, jak¹ przyk³adamy w Zwi¹zku do wychowaniatych, co przyjd¹ po nas? Chyba tak, chocia¿ niejeden dostrze¿e tu tak¿e zagro¿enia: prze-cie¿ nietwórcze przywi¹zanie do tego, co by³o kiedyœ, wierne odtwarzanie prze¿yæ z w³a-snych wczesnoharcerskich lat, œlepe klonowanie rozwi¹zañ stosowanych przez swoichdru¿ynowych, mo¿e prowadziæ do zacofania organizacji – w dodatku w kwestii najmniejistotnej z punktu widzenia ci¹g³oœci idei harcerstwa... Bo jak¿e czêsto m³ody dru¿ynowyprzejmuje jedynie rozwi¹zania programowe, bez krytycznego spojrzenia na ich wartoœæzmieniaj¹c¹ siê z up³ywem czasu, a pomija to, co najwa¿niejsze: ponadczasowoœæ warto-œci, aktualnoœæ metody!

To jednak temat na inne rozwa¿ania, skoncentrujmy siê wiêc na wychowaniu nastêp-cy. Kiedy patrzê na wyniki spisu harcerskiego z ostatnich lat, kiedy widzê zaanga¿owaniew harcerstwo m³odych ludzi, ich stosunek do Zwi¹zku, nabieram przekonania, ¿e istnie-nie nakazu wychowania nastêpcy to coraz bardziej koniecznoœæ, to warunek, ¿eby zakolejne dziesiêæ lat by³o komu œwiêtowaæ stulecie harcerstwa. Obawiam siê bowiem, i¿harcerstwo stanie siê organizacj¹ ludzi w œrednim i podesz³ym wieku – organizacj¹ tych,którzy pamiêtaj¹ „prawdziwe” harcerstwo, „czuj¹” je, którzy jeszcze zd¹¿yli zafascyno-waæ siê ide¹ harcersk¹. Mo¿e, w najlepszym wypadku, bêdzie te¿ grupa dzieci traktuj¹-cych harcerstwo nie jako sposób na ¿ycie, lecz jeszcze jedno kó³ko zainteresowañ, spo-sób mi³ego spêdzenia wolnego czasu oraz formê taniego spêdzenia wakacji.

Przedstawiam mo¿e zbyt czarne scenariusze, ale chyba wreszcie czas uœwiadomiæsobie, co nas czeka, jeœli nic nie zmienimy w dzia³aniu instruktorów pe³ni¹cych istotnefunkcje w naszym Zwi¹zku. A mo¿e przede wszystkim nale¿y zmieniæ sposób myœlenia

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 39

o przysz³oœci? No w³aœnie, jak myœli o przysz³oœci swojej jednostki instruktor? Chybanajczêœciej jest to myœlenie typu: „ja tu bêdê zawsze, ja zawsze bêdê prowadzi³ tê dru¿y-nê, nie wyobra¿am sobie, aby mnie tu nie by³o” i tak dalej... Przypomnijmy sobie, ileznamy dru¿yn, których dru¿ynowi nigdy nie myœleli o tym, ¿e kiedyœ z przyczyn zawodo-wych, rodzinnych czy ze wzglêdu na kontynuowanie nauki nie bêd¹ mogli jej prowadziæ?A ile znamy dru¿yn, które, na skutek takiego myœlenia, rozpad³y siê po odejœciu dru¿yno-wego? Ja potrafiê wymieniæ co najmniej kilka przypadków.

Czy zgadniesz, co z regu³y s³ysza³em na temat tych dru¿ynowych z ust ich prze³o¿o-nych – szczepowego lub hufcowego? S³owa dezaprobaty, oburzenia, krytykê nieodpo-wiedzialnoœci? Nie! Peany: jaki to wspania³y instruktor, jak¹ wspania³¹ prowadzi³ dru¿y-nê, jak ci jego harcerze go uwielbiali, no i taki autorytet, ¿e po jego odejœciu wszystko siêrozpad³o, bo nikt nie by³ w stanie go zast¹piæ. A ja pytam: to dobry instruktor? to odpo-wiedzialny instruktor? A gdzie jego autentyczny nastêpca?!?

To¿ to prawdziwy skandal! To nieodpowiedzialnoœæ, tak „uzale¿niæ” od siebie harce-rzy, ¿eby po odejœciu dru¿ynowego nie mogli znaleŸæ sobie miejsca w harcerstwie! Toskrajna nieodpowiedzialnoœæ nie rozprowadziæ (¿e u¿yjê kolarskiego okreœlenia) przy-bocznego na swojego naturalnego nastêpcê! W tym momencie pomyœla³em sobie, ¿e tosiê nadaje do s¹du harcerskiego!

Mo¿na nie myœleæ o tym, ¿e kiedyœ nadejdzie chwila rezygnacji z prowadzenia dru¿y-ny i przekazania jej nastêpcy, kiedy jest siê niedojrza³ym instruktorem, nastoletnim dru-¿ynowym. To przywilej wieku (choæ z pewnoœci¹ nie funkcji!). Ale nie mo¿na przystaæna tak¹ postawê w przypadku wszelkich funkcji pe³nionych na wy¿szych szczeblach or-ganizacji! Czy mo¿e byæ coœ jeszcze gorszego? Owszem, to postawa: „po mnie choæbypotop”. Przejawia siê ona co najmniej tzw. paleniem mostów albo kompletnym brakiemzainteresowania losami jednostki po zakoñczeniu kadencji. Napisa³em „co najmniej”, gdy¿wymienione sytuacje nie s¹ tak groŸne, jak chocia¿by prowadzenie do uto¿samiania har-cerstwa przez ró¿ne urzêdy z aktualnym komendantem (po nim nie bêdzie partnera), nisz-czenia (tak!) ludzi, którzy chcieliby byæ nastêpcami (nawet, gdy jest to ostatnia kadencja)czy „przyzwyczajenie” instruktorów, ¿e komendantem jest X (inny nie bêdzie – nie masiê co staraæ, kszta³ciæ, lepiej schowaæ ambicje).

Mo¿e siê dziwisz, ¿e to, co czytasz, przypomina horror i z pewnoœci¹ nie ma nicwspólnego z ide¹ harcersk¹? Zgoda! Mam jednak dla ciebie niemi³¹ wiadomoœæ: wszyst-kie wymienione przypadki wziête s¹ z ¿ycia...

Co zatem robiæ, jak zadbaæ o to, by wychowanie nastêpcy nie by³o jedynie pustym,statutowym obowi¹zkiem? Myœlê, ¿e nic nie zast¹pi idei, harcerskich wartoœci tkwi¹cychg³êboko w ka¿dym instruktorze, nic nie zast¹pi poczucia obowi¹zku spoczywaj¹cego naka¿dym harcerzu od chwili, kiedy wypowiada s³owa Zobowi¹zania Instruktorskiego.

I jeszcze jedno. Marzy mi siê, ¿e zawsze, w poczuciu zbiorowej odpowiedzialnoœci zawspóln¹ przysz³oœæ, przynajmniej na rok przed koñcem kadencji bêdzie jasne, czy i ktoszykuje siê na nastêpcê albo (jeszcze lepiej!) kto jest szykowany na nastêpcê! Chcia³bymwczeœniej wiedzieæ, kto bêdzie moim nastêpnym hufcowym lub komendantem chor¹gwi,kto, byæ mo¿e, bêdzie moim nastêpnym naczelnikiem...

Instruktorskie rozwa¿ania40

Powierzonej przez Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego s³u¿by nie opuszczê samowolnie.

Bêdê prawdziwym instruktorem...

Có¿ to znaczy samowolnie? Siêgn¹wszy do m¹drych s³owników dowiadujê siê, ¿echodzi o takie postêpowanie, które jest wynikiem jedynie w³asnej woli, nieliczenia siêz nikim i z niczym.

I tu pojawia siê k³opot: bo najczêœciej zdarza siê, ¿e ktoœ opuszcza sw¹ funkcjê z w³a-snej woli, przy dezaprobacie innych! WeŸmy taki przyk³ad: dru¿ynowy postanawia od-daæ dru¿ynê nastêpcy, którym ma byæ dotychczasowy przyboczny. Jest to jego w³asnadecyzja, jego wola. Ale inni s¹ temu przeciwni – nie chce jego odejœcia szczepowy, na-miestnik i hufcowy. Ale dru¿ynowy stwierdza, ¿e podj¹³ ju¿ decyzjê – oddaje dru¿ynê.Czy to znaczy, ¿e opuszcza j¹ samowolnie?

No dobrze, zostawmy œcis³e odwo³ywanie siê do definicji s³ownikowych.Ech, gdyby zawsze by³o tak jak w powy¿szym przyk³adzie, to by³oby naprawdê œwiet-

nie. Wprawdzie nie ma siê czemu dziwiæ, ¿e prze³o¿eni nie chc¹ pozbyæ siê bardzo dobre-go dru¿ynowego. Jednak – z drugiej strony – nie mo¿na byæ wiecznie dru¿ynowym, trze-ba daæ szansê innym, po to wychowuje siê nastêpcê, to jest gwarancja ci¹g³oœci naszejorganizacji.

Myœlê wiêc, ¿e istota ostatniego zdania naszego Zobowi¹zania jest inna, ¿e nie chodzio trzymanie na si³ê instruktorów na kiedyœ objêtych funkcjach. Zatem o co chodzi? S¹-dzê, ¿e o odpowiedzialnoœæ. Odpowiedzialnoœæ za w³asne decyzje, w³asne wybory, za têma³¹ cz¹stkê harcerstwa, w której pe³nimy s³u¿bê, i za zuchów, harcerzy i innych instruk-torów w niej skupionych. Tak! Podstaw¹ jest odpowiedzialnoœæ! To w³aœciwie jedynysposób, aby zabezpieczyæ siê przed porzuceniem przez instruktora pe³nionej przez niegofunkcji.

Zazwyczaj jest tak, ¿e kiedy instruktor obejmuje sw¹ funkcjê, jest bardzo mi³o: fanta-styczne zaanga¿owanie, niewiarygodny zapa³, mnóstwo pomys³ów, niesamowite wizje...W takim momencie szczerze wierzymy, ¿e zawsze tak bêdzie, ¿e ta wspania³a dziewczy-na, ten wspania³y ch³opak – na wskroœ przesi¹kniêci ide¹ harcersk¹ – zawsze bêd¹ tacy!Ale kiedyœ nadchodzi taki moment, ¿e pojawia siê coœ innego na ich drodze ¿yciowej, coœbyæ mo¿e znacznie wa¿niejszego: studia, praca, rodzina. Harcerstwo odchodzi na dalszyplan...

Wtedy w³aœnie pojawia siê problem, bo okazuje siê, ¿e z dnia na dzieñ dru¿yna zostajebez dru¿ynowego, ¿e nie ma przybocznego przygotowanego do jej przejêcia, poniewa¿w hufcu nikt siê o to nie martwi³, a dru¿ynowy tak¿e o tym nie pomyœla³, wychodz¹cjeszcze do niedawna z za³o¿enia, ¿e zawsze bêdzie pe³niæ sw¹ funkcjê.

Zapraszamy4: www.calymzyciem.org.pl 41

Co wiêcej, okazuje siê wtedy, ¿e nie przygotowaliœmy siê na tak¹ sytuacjê! Ale –z drugiej strony – co moglibyœmy zrobiæ? Prokuratora przecie¿ nie postawimy przy ka¿-dym dru¿ynowym, prawda? A pisemne zobowi¹zania? – có¿ one s¹ warte, jeœli ktoœ chceodejœæ z ZHP, jeœli harcerstwo przesta³o siê dla niego liczyæ i absolutnie nie zale¿y mu naopinii jakichœ „nawiedzeñców”?

Moment odejœcia to czas egzaminu, kiedy okazuje siê, jakim kto jest instruktorem,jakim jest cz³owiekiem. Nie s¹ tutaj istotne pisemne zobowi¹zania, lecz instruktorska czyzwyk³a, ludzka odpowiedzialnoœæ!

Ale zapewnienie ci¹g³oœci pracy œrodowisk to nie tylko odpowiedzialnoœæ dru¿yno-wych czy szczepowych. To przede wszystkim odpowiedzialnoœæ instruktorów harcer-skich komend za pozyskiwanie, kszta³cenie, za wychowywanie nastêpców. O ile mo¿nawybaczyæ siedemnastolatkowi brak perspektywicznego spojrzenia na przysz³oœæ swojejdru¿yny, to nie da siê wybaczyæ takiego b³êdu jego prze³o¿onym – namiestnikowi, hufco-wemu. O ile brak dba³oœci o wychowanie nastêpcy jest skrajn¹ nieodpowiedzialnoœci¹komendanta hufca, to niezwrócenie na to uwagi przez komendanta chor¹gwi dyskwalifi-kuje go jako instruktora odpowiedzialnego za ca³¹ chor¹giew.

Ci¹gle przewija siê tu jedno s³owo: „odpowiedzialnoœæ”. Tym jednym s³owem prze-si¹kniête jest ca³e Zobowi¹zanie! Oto deklarujemy nasz¹ œwiadomoœæ odpowiedzialnoœciharcerskiego wychowawcy i opiekuna, dba³oœæ o dobre imiê harcerstwa – czyli odpowie-dzialnoœæ wobec Ruchu (tego przez du¿e „R”). Mamy przestrzegaæ Statutu ZHP – toodpowiedzialnoœæ wobec zasad organizacji. Dalej zobowi¹zujemy siê pracowaæ nad sob¹,pog³êbiaæ swoj¹ wiedzê, swoje umiejêtnoœci – to tak¿e odpowiedzialnoœæ: wobec nassamych i naszej organizacji, której rozwój zale¿y od nas – a wiêc naszej wiedzy, umiejêt-noœci. No i wreszcie deklarujemy wychowanie nastêpcy, pozostawienie kogoœ na swojejfunkcji – to znowu odpowiedzialnoœæ za rozwój organizacji, odpowiedzialnoœæ wobecniej.

Koñcz¹c ten cykl rozwa¿añ nad naszym Instruktorskim Zobowi¹zaniem myœlê, ¿e tojest w³aœnie s³owo–klucz, które stanowi istotê bycia instruktorem – prawdziwym instruk-torem.

Mo¿e wystarczy³oby, gdyby m³ody cz³owiek, który w³aœnie za chwilê wejdzie na dro-gê instruktorsk¹, mia³ œwiadomoœæ, jakie czekaj¹ go obowi¹zki, z jak¹ wiedz¹, jakimiumiejêtnoœciami, a nade wszystko z jak¹ odpowiedzialnoœci¹ wi¹¿e siê bycie instrukto-rem. Wówczas, zamiast wyg³aszaæ d³ugi tekst Zobowi¹zania, móg³by powiedzieæ tylkotrzy s³owa: bêdê prawdziwym instruktorem...

¯yczê sobie, nam wszystkim, naszym wychowankom, naszemu Zwi¹zkowi, nieko-niecznie wielu, ale za to samych prawdziwych instruktorów!!!

Spis treœci

Elementy metody harcerskiej

hm. Kamila Bokacka

Prawo i Przyrzeczenie ................................................................................................ 3Uczenie w dzia³aniu ................................................................................................... 5Aktywizuj¹cy i stymuluj¹cy instruktorski rozwój program ....................................... 7System ma³ych grup ................................................................................................... 9Osobisty przyk³ad instruktora .................................................................................. 11

Cechy metody harcerskiej

hm. Marzena Przepiórkowska

Pozytywnoœæ ............................................................................................................ 13Wzajemnoœæ oddzia³ywañ........................................................................................ 15Indywidualnoœæ ........................................................................................................ 17Dobrowolnoœæ i œwiadomoœæ celów ......................................................................... 19Poœrednioœæ .............................................................................................................. 21Naturalnoœæ .............................................................................................................. 23

Zobowi¹zanie instruktorskie

hm. Grzegorz Ca³ek

Umowa harcerskich pokoleñ .................................................................................... 25Podejmowanie odpowiedzialnoœci ........................................................................... 28Gramy do jednej bramki .......................................................................................... 30Na serio .................................................................................................................... 33Bêdê... profesorem ................................................................................................... 36W poczuciu odpowiedzialnoœci ............................................................................... 38Bêdê prawdziwym instruktorem .............................................................................. 40

Instruktorskac z y t a n k a

artyku³y z miesiêcznika „W krêgu”dla kadry instruktorskiej

NAJLEPSZE ARTYKU£Y Z MIESIÊCZNIKA „W KRÊGU”– TERAZ W JEDNEJ KSI¥¯CE:

ð 15 autorów

ð 36 artyku³ów

ð blisko 100 stron tekstów metodycznych,programowych i „do przemyœlnia” na najwy¿szym poziomie!

Jeœli chcesz kupiæ tê interesuj¹c¹ ksi¹¿kê,skontaktuj siê z Ruchem Ca³ym ¯yciem!

ul. Raszyñska 22 a02-026 Warszawa

www.calymzyciem.org.pl

Pokwitowanie dla poczty

z³........................................... gr ......

(s³ownie) .................................................................................................

wp³acaj¹cy ............................................................................................................................................................................................

na rachunekZwi¹zek Harcerstwa Polskiego

Kr¹g Instruktorski Ruchu Ca³ym ¯yciemprzy Komendzie Chor¹gwi Sto³ecznej ZHP

BIG Bank Gdañski S.A. I O/WarszawaNr 11601029-59610001

Pokwitowanie

z³....................

dok³

adny

adre

sst

empe

l

................................podpis przyjmuj¹cego

Pokwitowanie dla banku

z³........................................... gr ......

(s³ownie) .................................................................................................

wp³acaj¹cy ............................................................................................................................................................................................

na rachunekZwi¹zek Harcerstwa Polskiego

Kr¹g Instruktorski Ruchu Ca³ym ¯yciemprzy Komendzie Chor¹gwi Sto³ecznej ZHP

BIG Bank Gdañski S.A. I O/WarszawaNr 11601029-59610001

Pokwitowanie

z³....................

dok³

adny

adre

sst

empe

l

................................podpis przyjmuj¹cego

Pokwitowanie dla posiadacza rachunku

z³........................................... gr ......

(s³ownie) .................................................................................................

wp³acaj¹cy ............................................................................................................................................................................................

na rachunekZwi¹zek Harcerstwa Polskiego

Kr¹g Instruktorski Ruchu Ca³ym ¯yciemprzy Komendzie Chor¹gwi Sto³ecznej ZHP

BIG Bank Gdañski S.A. I O/WarszawaNr 11601029-59610001

Pokwitowanie

z³....................

dok³

adny

adre

sst

empe

l

................................podpis przyjmuj¹cego

Pokwitowanie dla wp³acaj¹cego

z³........................................... gr ......

(s³ownie) .................................................................................................

wp³acaj¹cy ............................................................................................................................................................................................

na rachunekZwi¹zek Harcerstwa Polskiego

Kr¹g Instruktorski Ruchu Ca³ym ¯yciemprzy Komendzie Chor¹gwi Sto³ecznej ZHP

BIG Bank Gdañski S.A. I O/WarszawaNr 11601029-59610001

Pokwitowanie

z³....................

dok³

adny

adre

sst

empe

l

................................podpis przyjmuj¹cego

ZAPRENUMERUJ DWUMIESIÊCZNIK W INSTRUKTORSKIM KRÊGUCENA JEDNEGO EGZEMPLARZA W PRENUMERACIE: 2 Z£OTE – 12 Z£ ZA CA£Y 2001 ROK!

Kos

zty

wys

y³ki

(roc

znie

): 1

–2 e

gz. –

10

z³, 3

–5 e

gz. –

12

z³, 6

–10

egz.

– 1

5 z³

, 11–

20 e

gz. –

18

z³, 2

1–30

egz

. – 2

4 z³

, 31–

40 e

gz. –

30

Uw

aga!

Jeœ

li ch

cesz

otr

zym

ywaæ

nas

z¹ g

azet

ê ni

e po

czt¹

, lec

z w

inny

spo

sób

(np.

sam

odzi

elni

e j¹

odb

iera

æ), a

tym

sam

ym z

aosz

czêd

ziæ

pien

i¹dz

e –

skon

takt

uj s

iê z

nam

i!!!