Informator Sadowniczy 5/2011

32
Jabłonie Zwójki są grupą szkodników, która jest postrzegana przez wielu sadowników jako trudne do zwalczania. Z pewno- ścią wynika to z mnogości gatunków, które mogą pojawić się w sadzie oraz z odmienności ich cykli rozwojowych. Ponadto, letnie pokolenie gąsienic niektórych gatunków – uszkadzających owoce przed zbiorami – żeruje w ukryciu, np. pod osłoną oprzędu na spodniej stronie liścia lub pod liśćmi stykającymi się z owocami, co przy braku pułapek lub zaniedbaniu lustracji sadu powoduje przykry „efekt zaskoczenia” sadownika. W kujawskich sadach już od kilku lat najpowszechniej wy- stępującymi gatunkami są zwójka siatkóweczka, zwójka bukóweczka (także zwójka różóweczka, ale ta ma tylko jedno pokolenie w roku i od połowy czerwca przestaje że- rować). W niektórych sadach dodatkowo występuje zwójka koróweczka. Szkodniki te (poza koróweczką) zwalcza się w okresie przed kwitnieniem, ale z reguły jest to niewy- starczające i ochronę należy kontynuować w miesiącach letnich. Aby określić początek lotów pokolenia letniego i jego dynamikę należy systematy cznie lustrować pułapki feromonowe (fot. 1), bez których trudno mówić o racjonal- nej walce z tą grupą szkodników. Zawodne jest bazowanie na sygnalizacji podawanej w internecie dla Najgroźniejsze i najczęściej występujące w Polsce wirusy drzew pestkowych 2 Jak właściwie prowadzić ochronę przeciwko przędziorkom? 7 Na bazie morskich alg 8 Jak ograniczyć występowanie oparzelizny powierzchniowej? 30 Plonowanie w 2011 roku 32 egzemplarz bezpłatny PL ISSN 2081-2124 NR 5/2011 czerwiec nakład 10.000 egz. www.sadinfo.pl W NUMERZE: 24 28 Parch jabłoni w sezonie 2011 Dr Beata Meszka, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach Występowanie i nasilenie parcha jabłoni w poszczególnych sezonach wegetacyjnych zależy przede wszystkim od wielkości źródła infekcji i przebiegu warunków pogodowych. W wyniku bardzo częstych opadów, wysokiej wilgotności powietrza i w następstwie silnego porażenia liści oraz owoców w ubiegłym sezonie (2010 r.), w większości sadów na te- renie całego kraju istniało duże lub bardzo duże potencjalne źródło in- fekcji, a więc i ryzyko silnego zagrożenia przez parcha jabłoni w sezonie bieżącym. Pierwsze wysiewy zarodników Na porażonych ubiegłorocznych liściach, uformowało się średnio 40-50 owocników grzyba Venturia inaequalis na 1 cm 2 powierzchni liścia (fot. 1). Ich rozwój, a więc proces tworzenia worków i zarodników workowych, rozpoczął się w drugiej połowie lutego, a pierwsze dojrzałe, zdolne do wysiewu zarodni- ki (fot. 2) stwierdzono w owocnikach około 30 marca w rejonie Skierniewic. Obecność tak dojrzałych zarodników oznacza konieczność rozpoczęcia w sadach ochrony chemicznej. W większości sadów zabiegi preparatami miedziowymi wykonano na początku kwietnia. Pierwsze wysiewy zarodników, w zależności od lokalizacji, zarejestrowano między 4 a 6 kwietnia. Ochrona drzew ziarnkowych w drugiej połowie sezonu Mgr Barbara Błaszczyńska, KP ODR Minikowo W drugiej połowie sezonu wegetacyjnego w sadach jabłoniowych i gruszowych kontynuuje się walkę z przę- dziorkami, szpecielami, zwójkami oraz mszycami. W tym okresie roku sadownik powinien być czujny praktycz- nie aż do zbiorów owoców. Znane i mniej znane chwasty w sadach cz. I Dr hab. Jerzy Lisek, prof. nadzw. IO Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach Rośliny, które należą do innych gatunków niż uprawiane w zasiewach i na- sadzeniach nazywamy potocznie chwastami. Bardziej dokładna definicja określa tym mianem rośliny, których rozwój następuje w nieodpowiednim miejscu i czasie oraz prowadzi do strat ekonomicznych. Chwasty są podstawowym składnikiem tzw. flory synantropijnej, czyli towa- rzyszącej działalności człowieka. Flora towarzysząca może pełnić pożyteczne funkcje: chronić glebę w okresie spoczynku zimowego drzew przed erozją (niszczeniem powodowanym przez wodę i wiatr), gromadzić substancje pokar- Odmiany moreli do uprawy w warun- kach klimatycznych Polski Dr Mirosław Sitarek, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach W ostatnich latach wzrasta zainteresowanie uprawą more- li. Zauważalne ocieplanie się klimatu sprawiło, że teraz są one mniej zawodne w plonowaniu niż to było 20-30 lat temu. Stwierdzenie, które było popularne w tamtym czasie, iż sadownik powinien być zadowolony, jeśli sad morelowy zaowocuje mu 2 razy w dziesięcioleciu traci powoli na aktual- ności, zwłaszcza przy odpowiednim wyborze stanowiska. Rozszerza się także obszar, na którym zakłada się sady morelowe. Oprócz tradycyjnie polecanych regionów – Dolnego Śląska i Ziemi Sandomierskiej, morele coraz częściej sadzi się na Mazowszu i w Wielkopolsce. Jednak musimy mieć ciągle świadomość, że Polska to nie Turcja i czynnik klimatyczny na pewno będzie ograniczał w naszym kraju produkcję owoców tego gatunku. Także w bieżącym roku wyniki lustracji kolekcyjnego sadu morelowego w SD w Dąbrowicach nie napawają optymizmem. Duża liczba pąków już przemarzła (więcej na krótkopędach owoconośnych niż u podstawy pędów jednorocznych), co nie wróży wysokich plonów. Szkody wyrządziły także przymrozki wiosenne. I w zasadzie nie wiadomo dokładnie, czy zaszko- dziły morelom mrozy grudniowe, czy lutowe po okresie ocieplenia, gdyż w obu przypadkach spadki temperatury nie były ekstremalne. FOT. 1 Owoce odmiany ‘Czewniewyj’ FOT. 1 Podłoga lepowa z feromonem i pęseta do usuwania odliczonych motyli 16 22 FOT. 1 Słabo rosnące chwasty, rozmyślnie utrzymywane w sadzie przestają być chwastami i stają się tzw. roślinami okrywowymi: a – mysiurek drobny, b – wiechlina roczna A B

Transcript of Informator Sadowniczy 5/2011

Page 1: Informator Sadowniczy 5/2011

JabłonieZwójki są grupą szkodników, która jest postrzegana przez wielu sadowników jako trudne do zwalczania. Z pewno-ścią wynika to z mnogości gatunków, które mogą pojawić się w sadzie oraz z odmienności ich cykli rozwojowych. Ponadto, letnie pokolenie gąsienic niektórych gatunków – uszkadzających owoce przed zbiorami – żeruje w ukryciu, np. pod osłoną oprzędu na spodniej stronie liścia lub pod liśćmi stykającymi się z owocami, co przy braku pułapek lub zaniedbaniu lustracji sadu powoduje przykry „efekt zaskoczenia” sadownika. W kujawskich sadach już od kilku lat najpowszechniej wy-stępującymi gatunkami są zwójka siatkóweczka, zwójka bukóweczka (także zwójka różóweczka, ale ta ma tylko jedno pokolenie w roku i od połowy czerwca przestaje że-rować). W niektórych sadach dodatkowo występuje zwójka koróweczka. Szkodniki te (poza koróweczką) zwalcza się w okresie przed kwitnieniem, ale z reguły jest to niewy-starczające i ochronę należy kontynuować w miesiącach letnich. Aby określić początek lotów pokolenia letniego i jego dynamikę należy systematy cznie lustrować pułapki feromonowe (fot. 1), bez których trudno mówić o racjonal-nej walce z tą grupą szkodników. Zawodne jest bazowanie na sygnalizacji podawanej w internecie dla

Najgroźniejsze i najczęściej występujące

w Polsce wirusy drzew pestkowych

2

Jak właściwie prowadzić ochronę

przeciwko przędziorkom?

7

Na bazie morskich alg

8

Jak ograniczyć występowanie

oparzelizny powierzchniowej?

30

Plonowanie w 2011 roku

32

egzemplarz bezpłatny

PL ISSN 2081-2124

NR 5/2011 czerwiec

nakład 10.000 egz. www.sadinfo.pl

W NUMERZE:

24

28

Parch jabłoniw sezonie 2011

Dr Beata Meszka, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

Występowanie i nasilenie parcha jabłoni w poszczególnych sezonach wegetacyjnych zależy przede wszystkim od wielkości źródła infekcji i przebiegu warunków pogodowych. W wyniku bardzo częstych opadów, wysokiej wilgotności powietrza i w następstwie silnego porażenia liści oraz owoców w ubiegłym sezonie (2010 r.), w większości sadów na te-renie całego kraju istniało duże lub bardzo duże potencjalne źródło in-fekcji, a więc i ryzyko silnego zagrożenia przez parcha jabłoni w sezonie bieżącym.

Pierwsze wysiewy zarodnikówNa porażonych ubiegłorocznych liściach, uformowało się średnio 40-50 owocników grzyba Venturia inaequalis na 1 cm2 powierzchni liścia (fot. 1). Ich rozwój, a więc proces tworzenia worków i zarodników workowych, rozpoczął się w drugiej połowie lutego, a pierwsze dojrzałe, zdolne do wysiewu zarodni-ki (fot. 2) stwierdzono w owocnikach około 30 marca w rejonie Skierniewic. Obecność tak dojrzałych zarodników oznacza konieczność rozpoczęcia w sadach ochrony chemicznej. W większości sadów zabiegi preparatami miedziowymi wykonano na początku kwietnia. Pierwsze wysiewy zarodników, w zależności od lokalizacji, zarejestrowano między 4 a 6 kwietnia.

Ochrona drzew ziarnkowych w drugiej połowie sezonu

Mgr Barbara Błaszczyńska, KP ODR Minikowo

W drugiej połowie sezonu wegetacyjnego w sadach jabłoniowych i gruszowych kontynuuje się walkę z przę-dziorkami, szpecielami, zwójkami oraz mszycami. W tym okresie roku sadownik powinien być czujny praktycz-nie aż do zbiorów owoców.

Znane i mniej znane chwasty w sadachcz. I

Dr hab. Jerzy Lisek, prof. nadzw. IO Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

Rośliny, które należą do innych gatunków niż uprawiane w zasiewach i na-sadzeniach nazywamy potocznie chwastami. Bardziej dokładna definicja określa tym mianem rośliny, których rozwój następuje w nieodpowiednim miejscu i czasie oraz prowadzi do strat ekonomicznych.

Chwasty są podstawowym składnikiem tzw. flory synantropijnej, czyli towa-rzyszącej działalności człowieka. Flora towarzysząca może pełnić pożyteczne funkcje: chronić glebę w okresie spoczynku zimowego drzew przed erozją (niszczeniem powodowanym przez wodę i wiatr), gromadzić substancje pokar-

Odmiany morelido uprawy w warun-kach klimatycznych Polski Dr Mirosław Sitarek, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

W ostatnich latach wzrasta zainteresowanie uprawą more-li. Zauważalne ocieplanie się klimatu sprawiło, że teraz są one mniej zawodne w plonowaniu niż to było 20-30 lat temu. Stwierdzenie, które było popularne w tamtym czasie, iż sadownik powinien być zadowolony, jeśli sad

morelowy zaowocuje mu 2 razy w dziesięcioleciu traci powoli na aktual-ności, zwłaszcza przy odpowiednim wyborze stanowiska. Rozszerza się także obszar, na którym zakłada się sady morelowe. Oprócz tradycyjnie polecanych regionów – Dolnego Śląska i Ziemi Sandomierskiej, morele coraz częściej sadzi się na Mazowszu i w Wielkopolsce. Jednak musimy mieć ciągle świadomość, że Polska to nie Turcja i czynnik klimatyczny na pewno będzie ograniczał w naszym kraju produkcję owoców tego gatunku. Także w bieżącym roku wyniki lustracji kolekcyjnego sadu morelowego w SD w Dąbrowicach nie napawają optymizmem. Duża liczba pąków już przemarzła (więcej na krótkopędach owoconośnych niż u podstawy pędów jednorocznych), co nie wróży wysokich plonów. Szkody wyrządziły także przymrozki wiosenne. I w zasadzie nie wiadomo dokładnie, czy zaszko-dziły morelom mrozy grudniowe, czy lutowe po okresie ocieplenia, gdyż w obu przypadkach spadki temperatury nie były ekstremalne.

FOT. 1 Owoce odmiany ‘Czewniewyj’

FOT. 1 Podłoga lepowa z feromonem i pęseta do usuwania odliczonych motyli

16

22

FOT. 1 Słabo rosnące chwasty, rozmyślnie utrzymywane w sadzie przestają być chwastami i stają się tzw. roślinami okrywowymi: a – mysiurek drobny, b – wiechlina roczna

A B

Page 2: Informator Sadowniczy 5/2011

2

Najgroźniejszą chorobą wirusową śliwy, brzoskwini i moreli jest ospo-watość śliwy (szarka) wywoływana przez wirus ospowatości śliwy (Plum pox virus, PPV). Patogen ten poraża również inne gatunki z rodzaju Prunus

w tym ałyczę i antypkę, a badania prowadzone za granicą potwierdzi-ły również obecność wirusa w cze-reśniach i wiśniach. PPV zaliczany jest do organizmów podlegających obowiązkowi zwalczania, jeśli wy-stępuje w uprawach szkółkarskich. Możliwości całkowitej kontroli i eli-minacji wirusa ospowatości śliwy są ograniczone i wymagają wysokich na-kładów pracy i środków finansowych związanych m.in. z lustracją, testowa-niem na obecność patogena, elimina-cją porażonych roślin oraz zwalcza-niem mszyc będących wektorami PPV.

Charakterystycznym objawem poraże-nia wirusem są chlorotyczne, rozmyte

pierścienie, plamy, smugi i wzory na liściach (fot. 1 a). Na owocach wraż-liwych odmian śliwy (m.in. ‘Węgierka Dąbrowicka’, ‘Węgierka Zwykła’, ‘Cačanska Rodna’, ‘Valor’, ‘Empress’) pojawiają się czerwono-fioletowe pla-

my i pierścienie. W miarę dojrzewa-nia dochodzi do deformacji owoców (fot. 1 b), a miąższ zmienia swoją strukturę, jest gąbczasty, brązowy i niesmaczny. Na pestkach mogą wy-stępować pierścienie i plamy. Owoce tracą wartość handlową, a ich maso-we opadanie tuż przed zbiorem znacz-nie zmniejsza opłacalność produkcji. Na owocach odmian tolerancyjnych (np. ‘Cačanska Lepotica’, ‘Cačanska Najbolja’, ‘Hanita’, ‘Amres’, ‘Bluefre’) nie obserwuje się takich uszkodzeń, tylko niekiedy występują plamy na skórce.

Objawy wywoływane przez wirusa ospowatości śliwy na liściach brzo-

skwini są mniej spektakularne. Najczęściej są trudne do zaobser-wowania, lecz niekiedy, wczesną wiosną, pojawiają się ciemniejsze smugi na płatkach kwiatów (fot. 2 a), a później chlorotyczne przebarwienia

lub rozjaśnienia nerwów liści i defor-macja blaszki (fot. 2 b). Na skórce owoców chorych brzoskwiń mogą występować chlorotyczne pierścienie i wzory (fot. 2 c). Owoce wcześniej dojrzewają, często opadają przed zbiorem i tracą walory smakowe.

Wyraźne objawy chorobowe można obserwować na drzewach moreli porażonych PPV. Wczesną wiosną, na liściach pojawiają się chlorotycz-ne wzory biegnące wzdłuż nerwów bocznych (3 a). Chociaż latem obja-wy te zanikają lub są słabo widocz-ne, zmiany chorobowe można do-strzec na owocach, które pokrywają chlorotyczne lub czerwonawe pla-

my i pierścienie ulegające niekiedy zbrązowieniu (fot. 3 b). Owoce mają włóknisty miąższ, są zdeformowa-ne, niesmaczne, szybko przejrzewają i nie nadają się do transportu. Na pestkach moreli zebranych z chorych drzew widoczne są jasne pierścienie (fot. 3 c).

PPV przenosi się z porażonym mate-riałem szkółkarskim (podkładki we-getatywne, oczka, zrazy), zaś w polu rozprzestrzeniany jest przez różne gatunki mszyc (głównie mszycę śli-wowo-kocankową i mszycę brzoskwi-niową). Drzewa pestkowe porażone przez wirus ospowatości śliwy są bardziej wrażliwe na przemarzanie. Przez spękania kory pędów i pni ła-twiej wnikają zarodniki grzybów wy-wołujących choroby kory i drewna, np. srebrzystość liści.

Powszechnie występującymi wiru-sami drzew pestkowych są: wirus żółtaczki wiśni, synonim: wirus kar-

łowatości śliwy (Prune dwarf virus, PDV) i wirus nekrotycznej plamisto-ści pierścieniowej wiśni (Prunus ne-crotic ring spot virus, PNRSV). PDV infekuje częściej czereśnie, zaś PNRSV – wiśnie. Obydwa patogeny porażają również śliwę, brzoskwinię, morelę, ałyczę, antypkę i dzikie ga-tunki drzew pestkowych. Wirusy te przenoszone są z materiałem roz-mnożeniowym (podkładki genera-tywne i wegetatywne, oczka, zrazy, nasiona). Obydwa wirusy powodują zmniejszenie liczby przyjętych oczek w szkółce nawet o połowę. Okulanty wyprodukowane z użyciem chorych oczek lub podkładek najczęściej nie wykazują wyraźnych objawów, zatem możliwość ich wyeliminowania, a tym samym uniknięcia wprowadzenia do sadu chorych drzewek, jest ograni-czona. W czasie kwitnienia drzew, wirusy wraz z pyłkiem zaczynają się stopniowo rozprzestrzeniać w sadzie. Objawy wywoływane przez PNRSV i PDV najłatwiej jest zaobserwować wiosną.

Niektóre szczepy wirusa nekrotycz-nej plamistości pierścieniowej wiśni nie wywołują zmian chorobowych w sadzie, większość jednak powo-duje objawy na liściach, kwiatach, owocach i pędach. Wiele pąków wiśni i czereśni porażonych PNRSV zamie-ra, kwiatostany są zdeformowane, a szypułki owoców skrócone. Na li-ściach pojawiają się drobne, chlo-rotyczne plamki, w obrębie których tkanka ulega nekrozie i wykrusza się, pozostawiając nieregularne dziur-ki (fot. 4). Objawem wywoływanym przez jeden z wirulentnych szczepów PNRSV (szczep szteklenberski) jest wyrastanie grzebieniastych wyrost-ków (tzw. enacji) na spodniej stro-nie blaszki liściowej (fot. 5). Chore drzewa wiśni ogałacają się, zawią-

Najgroźniejsze i najczęściej występujące w Polsce wirusy drzew pestkowych

Dr Mirosława Cieślińska, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

Niektóre wirusy, z powodu dużej szkodliwości i możliwości szybkiego ich rozprzestrzeniania, stanowią poważne zagrożenie dla drzew pestkowych, a choroby przez nie wywoływane mają duże znaczenie gospodarcze i ekonomiczne w produkcji szkółkarskiej oraz sadowniczej.

FOT. 1 Objawy wywoływane przez PPV na liściach (a) i owocach (b) śliwy

A

A

A B C

B C

B

FOT. 2 Objawy wywoływane przez PPV na kwiatach (a), liściach (b) i owocach (c) brzoskwini

FOT. 3 Objawy wywoływane przez PPV na liściach (a), owocach (b) i pestce (c) moreli FOT. 4 Objawy wywoływane przez PNRSV na liściach czereśni

Page 3: Informator Sadowniczy 5/2011

3

Precyzja w nawożeniu upraw sadowniczychKazgod Sp. z o.o., ul. Wierzbowa 7, 05-870 Błonie, tel. / fax 022 725 3893; [email protected], www.kazgod.com.pl

Calmax i AminocalPROGRAM NAWOŻENIA WAPNIEM

FoliQ CalmaxWysoko efektywne dolistne dostarczenie wapnia i azotu

FoliQ AminocalBezazotowe dolistne dokarmianie wapniem

Calmax i AminocaallPROGRAM NAWOŻENIA WAPNNIIEEMMMM

A B

FOT. 5 Objawy wywoływane przez szczep szteklenberski PNRSV na liściach wiśni

FOT. 6 Objawy wywoływane przez PDV na liściach wiśni (a) i czereśni (b)

zują mało pąków kwiatowych i słabo owocują. W pierwszych latach owo-cowania (okres szoku) plon z drzew porażonych PNRSV jest znacznie niż-szy. Szczep szteklenberski powoduje spadek plonu nawet o 90%. Po kilku latach następuje faza chroniczna choroby, w czasie której plon owoców nie jest tak drastycznie obniżony. Owoce są drobne, mniej smaczne, a drzewa łatwo zasiedlane są przez grzyby patogeniczne i zwiększa się ich wrażliwość na przemarzanie. U niektórych odmian śliwy występu-je mozaika lub chlorotyczne wzory na liściach, plon owoców jest niższy o około 20%, a młode drzewa mogą zamierać. Wirus najczęściej nie wy-wołuje objawów chorobowych u brzo-skwini, ale powoduje zahamowanie wzrostu chorych drzew. Plon owo-ców w młodych sadach jest niższy o 50-80%, podczas gdy u starszych drzew strata plonu jest niewielka (około 6%). W początkowym okresie po zakażeniu PNRSV może wystę-pować nekroza oraz spękanie kory i drewna u drzew niektórych odmian brzoskwini.

Wirus karłowatości śliwy wywołuje różnego rodzaju objawy w zależności od gatunku drzewa, szczepu patoge-na i warunków pogodowych. Liście porażonych wiśni żółkną (fot. 6 a), pąki zamierają, co prowadzi do stop-niowego ogałacania pędów. Owoce są zniekształcone, drobne, gorzej wybarwione, a ich plon jest niższy nawet o 50%. Młode drzewa czereśni porażone wirusem często zamierają, a na liściach pojawiają się chlorotycz-ne pierścienie i plamy (fot. 6 b). Plon chorych czereśni zależy od odmiany i zwykle jest niższy o 20-30%, niż uzyskany z drzew zdrowych. Wirus powoduje karłowacenie śliw, defor-macje i silne zwężenie liści, u brzo-skwiń zaś – zahamowanie wzrostu drzew wrażliwych odmian, a nawet ich zamieranie. Często dochodzi do infekcji mieszanej (kompleksowej) PDV i PNRSV lub tych wirusów z in-nymi, np. wirusem ospowatości śliwy, co jest przyczyną zwiększenia szkód w sadach i szkółkach.

Zakupione w szkółce drzewka pest-kowe do zakładania sadu powinny posiadać certyfikat zdrowotności świadczący o tym, że są wolne od wirusów. Przed ich sadzeniem nale-ży odpowiednio wybrać stanowisko – konieczne jest zachowanie izola-cji przestrzennej od chorych drzew pestkowych, a także od dziko ro-snących roślin będących potencjal-nymi nosicielami wirusów. Istotne jest również prowadzanie lustracji nasadzeń pod kątem obecności ob-jawów chorobowych świadczących o porażeniu tymi patogenami. Chore drzewa powinny być usunięte, co ograniczy źródło infekcji i zapobie-gnie rozprzestrzenianiu się wirusów. Ważnym elementem walki z PPV jest zwalczanie mszyc.

fot. 1-6 M. Cieślińska

Page 4: Informator Sadowniczy 5/2011

4

Wiosna z parchem Aktualną – na koniec kwietnia 2011 r. – sytuację w zwalczaniu parcha ja-błoni oraz jego potencjał infekcyj-ny przedstawiła doc. dr hab. Anna Bielenin z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach (fot. 1).

Jej zdaniem, parch jabłoni miał jesie-nią i zimą doskonałe warunki do prze-trwania i nic nie było w stanie wiosną zahamować jego rozwoju, który zaczął się już w końcu marca. Ważnym ele-mentem ograniczania źródła infekcji na rok następny jest jesienne stoso-

wanie mocznika, co jak podkreśliła doc. A. Bielenin przyniosło w tym roku bardzo dobre rezultaty poprzez rady-kalne ograniczenie ilości zarodników workowych. W końcu marca zarodniki workowe parcha jabłoni były na tyle dojrzałe, że mogły się już wysiewać i dokonywać infekcji. Pierwsze notowane, niewiel-kie i bezinfekcyjne wysiewy nastąpiły już na początku kwietnia, a kolejne, które miały już znaczenie (w niektó-rych rejonach kraju połączone ze sła-

bymi infekcjami) – 11 i 12 kwietnia. Intensywne wysiewy zarodników wor-kowych połączone z silną infekcją w południowej i południowo-wschod-niej części Polski (północna i północ-no-zachodnia część – wysiewy bezin-fekcyjne) wystąpiły 24 i 25 kwietnia, ale np. rejon Warszawy nie miał infek-cji w żadnym z tych okresów. Badania przeprowadzone w IO po tych wysiewach wykazały, że ok. 38% wor-ków było już pustych, a w 50% worków zarodniki były dojrzałe lub dojrzewa-

ły, co groziło, że gdy warunki będą sprzyjające wysiew nastąpi. Doc. A. Bielenin oceniła, że presja parcha była wtedy bardzo duża, dlatego ko-nieczna była intensywna ochrona za-pobiegawcza najlepiej mieszaniną dwóch środków wykazujących takie działanie, a po wysiewach i infekcji zastosowanie preparatu interwencyj-nego, koniecznie w mieszaninie z kon-taktowym. Preparat o działaniu inter-wencyjnym należy dobrać do warun-ków pogodowych, aby można liczyć na jego skuteczność. Najważniejszy okres ochrony jabłoni przed parchem jabłoni przypadł w tym roku od po-czątku wegetacji do końca kwitnienia, przy czym na infekcje bardziej nara-żone były odmiany wcześniej rozwija-jące się, np. ‘Idared’, ‘Geneva Early’. Według doc. A. Bielenin, do końca kwietnia sezon nie przysparzał trud-ności w ochronie przeciwko parchowi jabłoni i można nawet nazwać go ła-twym. Pierwsze notowane wysiewy za-rodników workowych były niewielkie, infekcje również. Deszcze wystąpiły zgodnie z zapowiedziami w progno-zach pogody i można było sad zabez-pieczyć preparatami zapobiegawczy-mi, które wraz z ochroną interwencyj-ną, powinny były wystarczyć. Prelegentka wyraziła uznanie dla sa-downików, że poważnie potraktowali przestrogi naukowców o narastającej odporności parcha jabłoni na najważ-niejsze strategicznie preparaty (dody-nowe, anilinopirymidynowe i strobilu-rynowe) i ograniczyli ich stosowanie, a także używali ich zgodnie z zalece-niami w mieszaninach z innymi prepa-ratami oraz pamiętali o rotacji w gru-pach chemicznych. Obserwacje w IO wykazały, że parch zaczął powracać do formy wyjściowej – ponownie wraż-liwej na te preparaty. Według doc. A. Bielenin, w sadach, w których nie ma odporności na dodynę można ją było z powodzeniem zastosować pomiędzy 19 i 23 kwietnia. Przy doborze prepa-ratów należy jednak pamiętać o tym, że choć w naszym sadzie nie ma od-porności na jakąś grupę chemiczną preparatów, to w sąsiedztwie są sady, o nieznanej odporności na nie, zatem nigdy nie ma gwarancji, że „parch od sąsiada” nie dokona u nas infekcji. Bardzo istotna jest też właściwa tech-nika opryskiwania. W ubiegłym roku w wielu sadach zawiniła techniczna strona ochrony chemicznej. Po zakoń-czeniu wysiewów zarodników worko-wych parcha jabłoni w niektórych sa-dach wydawało się, że walka jest już zakończona, ale po opadach deszczu zaczęły masowo pojawiać się plamy parcha na liściach z infekcji wtórnych. Okazało się, że niedokładne opryska-nie wierzchołkowych partii drzew spo-wodowało początkowo niewidoczne infekcje pierwotne w tej partii korony.

Prelegentka wymieniła zabiegi, które były w tym sezonie konieczne, a za-razem wystarczające do przeprowa-dzenia ochrony w czasie wysiewów zarodników workowych parcha jabło-ni: • I grupa zabiegów – preparaty miedziowe, bardzo dobre, skuteczne, • II grupa zabiegów – preparaty do-dynowe (skuteczne pod warunkiem, że nie ma na nie odporności), • III grupa zabiegów i kolejne – Mythos 300 SC, Chorus 50 WG, IBE lub pre-paraty strobilurynowe z preparatami kontaktowymi zawierającymi kaptan, ditianon, tiuram lub mankozeb. Zaleciła również szczegółową lustra-cję drzew, głównie wierzchołkowych partii korony, by po zakończeniu pier-wotnych infekcji (koniec maja) ocenić czy doszło do infekcji i na tej podsta-wie podjąć właściwą strategię ochro-ny w pełni sezonu.Przypomniała o właściwym dobieraniu preparatów, by nie narażać się na ich pozostałości w owocach. Konieczne jest naprzemienne stosowanie fun-gicydów kontaktowych. Preparaty o działaniu interwencyjnym można stosować tylko w razie konieczności. Dodała, że przeprowadzane w ubie-głym roku w IO w Skierniewicach ba-

Kolejny raz w SkowronkachAnita Łukawska

Firma BASF po raz drugi w tym roku zorganizowała spotkanie, połączone ze szkoleniem dla producentów owoców. Odbyło się ono 28.04.2011 r. w Sadowniczym Centrum Kompetencji BASF w gospodarstwie Piotra Korczaka w Skowronkach.

MAGUS 200 SCDoświadczenia polowe w sadach przeprowadzone w 2008 r. wskazują, że preparat Magus 200 SC zarówno w dawce wyższej (0,7 l/ha), jak i dawce niższej (0,5 l/ha) z dodatkiem surfaktantu, wykazuje wysoką skuteczność w zwalczaniu przędziorków chmielowca i owocowca. Wysoka skuteczność charakteryzowała się dobrym efektem początkowym – liczonym 5 dni po zabiegu, jak również długotrwałym efektem następczym (do 1,5 miesiąca po zabiegu). Kluczem do powodzenia jest bardzo dokładne naniesienie cieczy roboczej na chronione rośliny, możliwość taką stwarzają dostępne na rynku surfaktanty Silwet i Slippa.

Podstawowe zasady skutecznej ochrony przeciwko parchowi jabłoni według doc. Anny Bielenin

z Korzystanie z wszelkiej możliwej aparatury monitorującej przebieg roz-woju patogenu, prognoz zagrożenia, wysiewów zarodników infekcyjnych.

z Obserwowanie prognoz pogody długo- i krótkoterminowych. z Dobieranie środków ochrony roślin do warunków atmosferycznych, do przewidywanej infekcji, szczególnie do zalecanego dla preparatu zakresu temperatury.

z Skrócenie odstępów między zabiegami chemicznymi w czasie opadów deszczu (ochronę zapobiegawczą przed zapowiadanymi opadami desz-czu, a interwencyjną tylko w razie konieczności, po opadach).

z Stosowanie zawsze w pierwszej kolejności preparatów o działaniu zapobiegawczym.

z Niestosowanie preparatów z grupy IBE (np. Score 250 EC) „na wszelki wypadek” (tylko interwencyjnie), gdyż ich nadużywanie może prowadzić do powstania odporności.

z Rotacja preparatów (naprzemienne stosowanie preparatów z różnych grup chemicznych) jako przeciwdziałanie powstawaniu odporności.

z Stosowanie preparatów z grup dużego ryzyka w mieszaninach (strate-gia antyodpornościowa), np. z preparatami kontaktowymi. Preparaty z substancją czynną kaptan lub ditianon w niektórych sytuacjach mogą okazać się zbyt mało skuteczne, ale zastosowanie ich w mieszaninie (np. z Zato 50 WG) zdecydowanie poprawi tę skuteczność (mieszaniny mają już dwukierunkowe działanie na parcha i jest szansa na skutecz-ność takiego zabiegu), to samo dotyczy strobiluryn.

z Właściwe dobieranie fungicydów do terminów, np. środki anilinopiry-midynowe są bardzo skuteczne w ochronie liści, ale mało skuteczne w ochronie owoców i słabiej skuteczne w ochronie szypułek, dlatego bezpieczniej jest stosować je w mieszaninie np. z kaptanem (spektrum działania się rozszerza); preparaty dodynowe i strobilurynowe wykazują wyższą skuteczność od anilinopirymidyn w ochronie szypułek.

z Do pierwszych zabiegów w sezonie powinny być wykorzystywane pre-paraty miedziowe.

FOT. 2 Sebastian Hauptmann i tłumaczący jego wystąpienie dr Jacek Lewko z BASF

FOT. 1 Doc. Anna Bielenin przedstawiła aktualną sytuację zwalczania parcha jabłoni

Page 5: Informator Sadowniczy 5/2011

5

Optymalne nawożenie wapniem...

WIRTUOZ NAWOŻENIA DOLISTNEGO

Made in Germany

NAWOZYDOLISTNE

CALCIUM

duża koncentracja wapnia wysoka efektywność doskonała rozpuszczalność w pełni bezpieczny dla roślin

WUXAL CALCIUM 16% N + 24% CaO + 3,2% MgO + mikroelementy (chelatowane EDTA)

doskonale przylega do powierzchni liści i owoców duża odporność na zmywanie przez opady

atmosferyczne optymalna wartość pH

dania owoców wykazały nie tylko prze-kroczenia ilości pozostałości substan-cji z preparatów zarejestrowanych do ochrony sadów (np. kaptan), ale również pozostałości substancji czyn-nych ze ś.o.r. niezarejestrowanych do ochrony jabłoni (chloropiryfos, bok-salid, fenheksamid). Nadmieniła, że ograniczenie liczby zabiegów prepa-ratami z tej samej grupy chemicznej na pewno zmniejszy ryzyko przekro-czenia pozostałości. Konieczna jest zatem rotacja nie tylko preparatów, ale i grup chemicznych.Pamiętać należy też, że odmiany z owocami o chropowatej skórce bar-dziej narażone są na pozostałości niż odmiany o skórce gładkiej (również wielkość owoców i szybkość ich przy-rastania wpływają na poziom pozo-stałości). Prelegentka przypomniała, że wymagania rosyjskie są inne niż te w UE i wybierając ten rynek zbytu należy dostosować ochronę jabłoni tak, by nie było w owocach pozosta-łości i stosować preparaty tylko do-puszczone do stosowania w Federacji Rosyjskiej.

Jak Niemcy korzystają z Regalisu 10 WG? „Regalis 10 WG to więcej niż regu-lator wzrostu” – od takiego stwier-dzenia rozpoczął wystąpienie Sebastian Hauptmann z Centrum Doświadczalnego Limburgerhoff BASF w Niemczech (fot. 2), który przedstawił wyniki z wieloletnich doświadczeń prowadzonych z tym preparatem w sadach jabłoniowych w rejonie Jeziora Bodeńskiego.Celem każdego sadownika jest uzy-skanie w sadzie jabłoniowym już na młodych drzewach zrównoważone-go wzrostu, objawiającego się rów-nomiernym wzrostem i obfitym, co-rocznym owocowaniem. Działanie Regalisu 10 WG stwierdzone przez S. Hauptmanna w czasie doświad-czeń i potwierdzone w praktyce:

z wyrównanie plonowania w po-szczególnych latach u odmian owo-cujących przemiennie,

z wyrównanie wielkości owoców w zbiorze,

z zwiększenie udziału w zbiorze owo-ców o średnicy 70-85 mm,

z ograniczenie wzrostu drzew, co za-pewnia lepsze docieranie światła w głąb korony, a przy tym lepsze wybarwienie owoców i na mło-dych drzewach lepsze zakładanie pąków kwiatowych na następny sezon,

z ograniczanie opadania zawiązków owocowych po kwitnieniu dzięki hamowaniu wydzielanie etyle-nu przez nasiona w zawiązkach owocowych,

z zwiększenie odporności roślin na stres,

z lepsze zaopatrzenie owoców w wapń, większa jędrność owoców i zmniejszenie liczby owoców z ob-jawami gorzkiej plamistości pod-skórnej podczas przechowywania,

z łatwiejsza realizacja zaleceń E. Mozera i W. Baumana dotyczą-cych prowadzenia młodych sadów.

Podstawą zrównoważonego wzro-stu jest odpowiedni, zdrowy i wy-

sokiej jakości materiał szkółkarski. Zdaniem S. Hauptmanna, konieczne jest zakładanie nowych sadów tylko z drzewek, które mają 4-6 rozgałęzień w dolnej partii korony i wysokość ok. 170 cm. Drzewka takie powinny być sadzone gęsto – 3,3-3,4 tys./ha, co 1 metr w rzędzie, a odmiany ‘Gala’ lub ‘Idared’ nawet co 0,7 m. Gwarantuje to wczesne wejście w owocowanie i osiąganie wysokich plonów. Przy ta-kich nasadzeniach przez pierwszych 5 lat nie wolno skracać przewodnika. Wpływa to na ograniczenie wyrasta-nia silnych pędów w części wierzchoł-kowej i prowadzi do uzyskania wcze-snej równowagi fizjologicznej między wzrostem i owocowaniem (co roku jest odpowiednia liczba przyrostów w obrębie całej korony i obfite owo-cowanie). Równie istotna

FOT. 4 Dr Jacek Lewko BASF przygotowany do wykonania zabiegu środkami ochrony roślinFOT. 3 Doświadczalny opryskiwacz tunelowy

6

Page 6: Informator Sadowniczy 5/2011

6

jest właściwa i skuteczna ochrona przed chorobami i szkod-nikami. Zbyt duże dawki azotu po-wodując silny wzrost pędów również mogą zburzyć zrównoważony wzrost. Ryzyko zbyt dużej ilości azotu w glebie występuje w sadach zakładanych na dziewiczych terenach, np. po łąkach, wówczas konieczne zwykle jest prze-prowadzanie jednostronnego cięcia korzeni. Pozostałe zabiegi utrzymu-jące zrównoważony wzrost drzew to nawadnianie oraz przerzedzanie. S. Hauptmann podał, że w Niemczech Regalis 10 WG jest zarejestrowany jako bioregulator dla sadowniczych roślin ziarnkowych, z wyjątkiem grusz. Według tamtejszych zaleceń, można go podawać jednorazowo w dawce 2,5 kg w pełni kwitnienia, ale ponie-waż działa w roślinie krótko (4-5 ty-godni), lepiej jest zastosować go w dawkach podzielonych 2 x 1,25 kg. Prelegent podkreślił, że jedno-razowe stosowanie Regalisu 10 WG w pełnej dawce w okresie kwitnienia daje bardzo dobre efekty działania jeżeli chodzi o regulację owocowania, ale nie jest to korzystne dla wzrostu wegetatywnego. Stosowanie dawek dzielonych wydłuża czas jego działa-nia w roślinie i wówczas wykazuje on optymalne działanie na wzrost wege-tatywny i rozwój generatywny.Sadownicy znad Jeziora Bodeńskiego najlepsze rezultaty stosowania Regalisu 10 WG osiągają stosu-jąc go w 2 zabiegach – pierwszy, gdy pędy zaczynają rosnąć (nawet w fazie balona), a drugi po 4-5 ty-godniach. Karencja dla preparatu wynosi 55 dni, ale stosując go w za-lecanych terminach (kwiecień- maj) nie stwarza to problemu. Zawarta w Regalisie 10 WG substancja czyn-na przemieszcza się z liści ksylemem do wierzchołków pędów, okres jej połowicznego rozkładu w roślinie wynosi 10-14 dni, w glebie poniżej – 24 godziny, zatem przy odpowied-nim stosowaniu brak jest pozosta-łości. S. Hauptmann informował, że w Niemczech Regalis 10 WG moż-na mieszać z fungicydami, ale nie-wskazane jest mieszanie z insekty-cydami, nawozami oraz preparatami roztoczobójczymi. Prelegent podkreślił, że Regalis 10 WG nie wykazuje fitotoksyczno-ści w stosunku do żadnej z odmian jabłoni, ani negatywnego działania

na pszczoły, drapieżne roztocza i inne owady pożyteczne.Zalecana w Niemczech ilość wody do zabiegów Regalisem 10 WG to 400-600 l/ha. Taka ilość wody jest konieczna, żeby liście jak najdłużej były zwilżone (optymalnie przez kilka godzin) i preparat mógł wniknąć do rośliny i zadziałać. Zasadnicze działanie Regalisu 10 WG, co potwierdziły badania S. Hauptmmana, polega na ograni-czeniu długości pędów jednorocz-nych. Jeżeli uzyska się ograniczenie wzrostu pędów o 30-50% to należy uznać, że preparat zadziałał dobrze. Doświadczenia S. Hauptamnna wy-kazały, że po zastosowaniu Regalisu 10 WG wzrost drzew jest na tyle ogra-niczony, że drzewa młode nie wyma-gały cięcia letniego, zaś na cięcie zi-mowe należało przeznaczyć mniej czasu. W przypadku starszych drzew, cięcie letnie i zimowe wymaga mniej-szych nakładów pracy. Słabszy wzrost wegetatywny wpływa na poprawę dys-trybucji światła we wnętrzu korony o 20-25%, co bezpośrednio przekła-

da się na poprawę jakości owoców, ich wybarwienia oraz zakładanie wartościowych pąków kwiatowych na następny sezon. Przy mniejszej i bardziej otwartej koronie ochrona chemiczna będzie efektywniejsza (ba-dania S. Hauptamanna wykazały, że o 20% jest lepsze pokrycie cieczą roboczą liści), ponadto liście szybciej wysychają po deszczu co skraca czas sprzyjający infekcjom chorobowym, zmniejsza się ryzyko porażenia przez choroby i szkodniki, w tym wtórne in-fekcje zarazą ogniową. Infekcje wtór-ne pędów zarazą ogniową następują zwykle po kwitnieniu, na przełomie maja i czerwca, gdy przyrosty pędów są bardzo silne, a tkanka w ich części wierzchołkowej jest bardzo delikat-na. Ograniczenie tego intensywnego przyrostu przez Regalis 10 WG ogra-nicza ryzyko porażenia delikatnych, młodych tkanek. S. Hauptmann podkreślił, że najlep-sze warunki pogodowe do zastoso-wania Regalisu 10 WG to tempera-tura 15-25°C, wysoka wilgotność i zachmurzenie – wówczas można

spodziewać się optymalnego pobie-rania substancji czynnej (takie wa-runki rzadko jednak występują wio-sną). Przy optymalnych warunkach

pogodowych Regalis 10 WG wykazuje silniejsze działanie na wzrost wegeta-tywny drzew, a słabiej oddziałuje na owocowanie.Dawka Regalisu 10 WG musi być dostosowana do wielkości drzew w sadzie. Im mniejsze drzewa tym dawka może być mniejsza. Przy po-dejmowaniu decyzji o zastosowaniu preparatu i ustalaniu jego dawki za-wsze należy ocenić kondycję drzew i zaawansowanie ich rozwoju. Przy słabym kwitnieniu drzew pędy zaczy-nają rosnąć wcześniej, zatem i za-stosowanie Regalisu 10 WG może być wcześniejsze (jak podkreślił S. Hauptmann – w Niemczech nawet przed kwitnieniem) by ten wzrost od-powiednio wcześnie wyhamować. W Niemczech Regalis 10 WG sprze-dawany jest w dwupaku z kwaskiem cytrynowym (2 kg Regalisu 10 WG i 1 kg kwasku cytrynowego), który za-kwasza wodę w opryskiwaczu i obniża jej pH do wymaganego przy stoso-waniu Regalisu 10 WG – pH 4,0-5,5. Według S. Hauptmanna, przy takim pH cieczy cząsteczki preparatu ła-twiej rozpadają się na proheksadion i wapń, lepsze jest ich pobieranie, zwłaszcza w niekorzystnych warun-kach pogodowych. Dodatkowo zawar-tość kwasku cytrynowego w cieczy roboczej spowalnia wysychanie jej na liściach i korzystnie wpływa na przy-swajalność preparatu. W Niemczech przy stosowaniu Regalisu 10 WG za-

lecane jest stosowanie kwasku cytry-nowego do zakwaszanie cieczy robo-czej w ilości 1 kg/1000 l wody, czyli w stężeniu 0,1%.

Opryskiwacz z „górnej półki”W sadzie zaprezentowano doświad-czalny sadowniczy opryskiwacz tune-lowy (fot. 3). Dr Jacek Lewko z firmy BASF (fot. 4) omówił zasadę jego dzia-łania i zaprezentował go podczas pra-cy. Opryskiwacz wykorzystywany jest do doświadczeń, gdyż umożliwia pre-cyzyjne naniesienie cieczy roboczej na chroniony rząd drzew, bez ryzyka niekontrolowanego nanoszenia cieczy na sąsiednie rzędy. Zasada działa-nia demonstrowanego opryskiwacza jest taka sama jak w ciśnieniowych opryskiwaczach plecakowych, tyle, że pompa zastąpiona jest sprężarką. Jego sterowniki zamontowano (w celu łatwiejszej obsługi) w kabinie ciągni-ka. Opryskiwacz ma osiem 17-litro-wych zbiorników, układ ich płukania oraz możliwość odzyskania cieczy ro-boczej (nie wraca do obiegu, ale gro-madzona jest w ostatnim zbiorniku i po zabiegu poddawana utylizacji). Opryskiwacz ten jest ustawiony na zu-żywanie cieczy w ilości 350-400 l/ha. Podczas nanoszenia cieczy roboczej na chroniony rząd tworzy się mgła, która precyzyjnie pokrywa wszystkie organy drzew, a przy tym nie wydosta-je się poza opryskiwacz (fot. 5), co powoduje, że skuteczność zabiegu jest bardzo dobra (fot. 6).

fot. 1-6 A. Łukawska

MERPAN 80 WG

stawiamy na jakość owoców od wczesnej wiosny aż do zbiorów

zawiera 80% kaptanu

FOT. 6 Zwilżenie liścia po oprysku opryskiwaczem tunelowym

FOT. 5 Opryskiwacz tunelowy podczas pracy

5

Page 7: Informator Sadowniczy 5/2011

7

Przędziorki (owocowiec i chmielowiec) to groźne przez cały sezon wege-tacyjny szkodniki upraw sadowniczych. Najwięcej

szkód mogą jednak dokonać w okre-sie kwitnienia i tuż po nim, w fazie początkowego wzrostu zawiązków owocowych.

Lustracje w okresie bezlistnymPrzeprowadzając lustracje w owocu-jących sadach jabłoniowych (fot. 1) i gruszowych (fot. 2) na przedwiośniu tego roku zauważyłam dużą liczbę zimowych jaj przędziorków, głównie przędziorka owocowca, co świadczyło o grożącej ogromnej presji szkodnika. W tym okresie jaja były łatwe do za-uważenia gdyż miały kolor czerwony i bez większych trudności znaleźć je można było u nasady krótkopędów, w zagłębieniach kory na krótkopę-dach, w okolicach pąków oraz w rozwi-dleniach pędów (zazwyczaj od spodu – fot. 3).Przędziorek chmielowiec rozwija się inaczej niż owocowiec, gdyż w jego przypadku zimują zapłodnione sami-ce w szczelinach kory, które dopiero po wyjściu z kryjówek zimowych skła-dają jaja.

SzkodliwośćSzkodliwość przędziorków, niezależnie od gatunku, polega na wysysaniu so-ków z roślin, szczególnie z ich młodych tkanek. Taki sposób żerowania powo-duje uszkodzenia skórki na młodych organach, w tym na młodych zawiąz-kach owocowych. Jest to niekorzyst-ne, ponieważ w momencie gwałtow-nego wzrostu zawiązków owocowych, w obrębie uszkodzeń powstają skor-kowacenia, co w efekcie powoduje powstanie ordzawień na owocach. W pełni sezonu wegetacyjnego szko-dliwość przędziorków jest nieco inna. Żerując głównie na liściach powodu-ją ich osłabienie oraz ograniczenie transpiracji, co bezpośrednio może przełożyć się na niedorastanie owo-ców. Ponadto obecność przędziorków ogranicza pobieranie składników po-karmowych dostarczanych roślinom dolistnie, co jest nie bez znaczenia jeżeli chodzi o jakość i wielkość plonu (drobnienie i problemy z wybarwia-niem się owoców).

Intensywność rozwoju Przędziorki w sprzyjających warun-kach (wysoka temperatura i niska wil-gotność powietrza) rozmnażają się bardzo intensywnie. W sezonie mogą mieć nawet 5 pokoleń. W pełni sezo-nu, gdy ich populacja jest znaczna, niemożliwe jest zwalczenie przędzior-ków w 100%, tym bardziej, że dobór preparatów jest ograniczony.

Zwalczanie W okresie bezlistnym. W ochronie przed przędziorkami najistotniejszy jest okres wczesnowiosenny do kwit-nienia drzew owocowych. Istotnym zabiegiem ograniczającym liczebność przędziorków na progu sezonu we-getacyjnego jest opryskiwanie drzew olejami parafinowymi. Zabieg ten prze-prowadzony właściwie zredukuje po-pulację przędziorków zanim wylęgną się z jaj zimowych i dokonają szkód w najbardziej istotnym okresie, czyli w czasie kwitnienia jabłoni i tuż po nim. Do ochrony jabłoni i ograniczenia licz-by jaj zimowych przędziorków zareje-strowane są trzy preparaty: Promanal 60 EC, Treol 770 EC oraz Catane 800 EC. Zalecane jest ich stosowa-

nie w okresie bezlistnym, tuż przed pękaniem pąków. Jeżeli pogoda jest niesprzyjająca (zimno i pada deszcz) zabieg można opóźnić do fazy zielo-nego pąka (wyjątek Catane 800 EC).

Przed różowym pąkiem na jabło-niach. Nie wszyscy sadownicy stosują do pierwszych zabiegów preparaty ole-jowe. W takim przypadku konieczne jest zastosowanie preparatów nisz-

czących zimowe jaja i wylegające się z nich larwy. Proces ten następuje zwykle między zielonym, a różowym pąkiem na jabłoniach. Preparatami zalecanymi wówczas są: Apollo Plus 060 OF (chlofentezyna), Nissorun 050 EC (heksytiazoks), Magus 200 SC, Ortus 05 SC. W celu zwięk-szenia skuteczności zabiegu można zastosować jednocześnie preparaty umożliwiające zwalczenie

Zwalcza przędziorka owocowca i pordzewiacza na jabłoni i śliwie

Zwalcza przędziorki na gruszy Niszczy wszystkie ruchome stadia rozwojowe Na roślinie działa powierzchniowo Wyróżnia się szybkim i długim działaniem Jest bezpieczny dla pszczół Może być stosowany przez cały sezon wegetacyjny

Ortus®ŚRODEK PRZĘDZIORKOBÓJCZY

śmiertelnie skuteczny!

Zwalcza przędziorka owocowca na jabłoni Znakomicie zwalcza jaja, larwy i nimfy przędziorków Na roślinie wykazuje działanie wgłębne Wykazuje bardzo długi okres skutecznego działania

(do 2-3 miesięcy) Odporny na zmywanie przez deszcz Selektywny dla owadów pożytecznych Zalecany w Integrowanej Produkcji

na dłużej!

Nissorun®ŚRODEK PRZĘDZIORKOBÓJCZY

W celu równoczesnego zwalczania wszystkich stadiów rozwojowych (formy ruchome i jaja) przędziorka owocowca polecamy zastosowanie mieszaniny* środków: Ortus 05 SC + Nissorun 050 EC

* Szczegółowych informacji dotyczących stosowania mieszaniny udzielają doradcy naszej fi rmy

w dawce 0,9 l/ha

walcza przędziorka owocowca na jabłonil a jaja, larwy i nimfy przędziorków

b

DEK PRZĘDZIORKOBÓJCZY

Zwalczaj

wszystkie stadia

przędziorków!

SUMI AGRO POLAND SP. Z O.O. | ul. Bonifraterska 17 | 00-203 Warszawa | tel.: 22 637 32 37 | www.sumiagro.pl

w dawkach 1,0-1,5 l/ha

Ortus&Nissorun 205x285_2011.indd 1 2011-05-30 14:26:47

Jak właściwie prowadzić ochronę przeciwko przędziorkom?

Anita Łukawska

FOT. 1 Jaja zimowe przędziorka owocowca na pędzie jabłoni

FOT. 2 Jaja zimowe przędziorka owocowca na gruszy

9

Page 8: Informator Sadowniczy 5/2011

8

Przedsiębiorstwo Goëmar z siedzi-bą w Saint Malo działa we Francji od 1974 roku. Jego podstawową działal-nością jest przetwarzanie pozyskiwa-nych u wybrzeży Bretanii alg morskich, dawniej dla celów kosmetycznych i rol-niczych, obecnie – już wyłącznie tych drugich. W nowo wybudowanym zakła-dzie w Saint Malo algi przetwarzane są na nawozy, a w laboratorium z Saint-Pol de Léhon zespół pracowników pod kierownictwem Adeline Bordier konty-nuuje badania nad możliwościami wy-korzystania preparatów z alg w upra-wie roślin.

Surowce Do produkcji wykorzystywany jest przede wszystkim gatunek algi – Ascophyllum nodosum, powszechnie występujący w regionie Bretanii. Ten brązowej barwy wodorost tworzy po-jedyncze pęcherze w długim, spłasz-czonym „rzemieniu”, przypominają-cym liście. Większość „liści” wyrasta z podstawy – kiedy jeden zostanie uszkodzony, roślina regeneruje nowe z podstawy. W Bretanii glony te rozwi-jają się przyczepione do skał w stre-fie pływów morskich, stąd ich zbioru nie da się zmechanizować i musi być wykonywany ręcznie. Glony mogą po-zyskiwać (sezon trwa od marca do listopada) wyłącznie licencjonowani zbieracze, tzw. goemoniers (fot. 1), którzy odcinają je na wysokości 5-15 cm od podstawy, żeby mogły odrosnąć. Na to samo miejsce zbioru można po-nownie wrócić dopiero po 4-5 latach. Ścięte glony pakuje się w siatki z pły-wakami, które następnie zbierane są z morza przez płaskodenne łodzie (fot. 2). Ważny jest czas, gdyż aby zapo-biec utracie cennych składników, glony muszą dotrzeć do fabryki, najpóźniej w ciągu 24 godzin.

PrzetwarzanieRocznie fabryka firmy Goëmar zuży-wała dotąd około 500 ton świeżych alg, z których powstawało 3-4 mln litrów gotowych produktów. Nowo wybudowany zakład ma docelowo przetwarzać do 1000 ton alg rocznie. Dostarczane do fabryki glony są kon-trolowane w celu sprawdzenia jako-

ści, a następnie płukane wodą pod ciśnieniem, aby usunąć morskie za-nieczyszczenia. Proces produkcyjny zaczyna się od rozdrobnienia glonów, co ważne bez użycia jakichkolwiek dodatków chemicznych ani wysokiej temperatury, które mogłyby zniszczyć cenne naturalne składniki. Stopniowe rozdrabnianie prowadzi do uzyskania zielonkawej emulsji, tzw. homogenatu (fot. 3), w którym pojedyncze komór-ki glonów zostały zniszczone w celu wydobycia ich cennej zawartości. Homogenat poddaje się dalszej filtra-cji mechanicznej, aby oddzielić z nie-go frakcje nieprzydatne, np. celulozę. Produktem filtracji jest tzw. filtrat – półprzezroczysty, żołtawozielonkawy płyn (fot. 3), który jest podstawą do produkcji nawozów. Ta ostatnia po-

lega na wzbogaceniu filtratu w róż-ne związki i substancje aktywne (se-lekcjonowane pod względem potrzeb specyficznych grup roślin uprawnych), a następnie odpowiednim rozcieńcze-niu i konfekcjonowaniu w opakowa-nia (fot. 4), które trafiają do rolników, producentów owoców, warzyw i roślin ozdobnych w 45 krajach świata. W nowym zakładzie powstała też linia produkcyjna do wytwarzania prepa-ratu wspomagającego odporność ro-ślin na choroby, często określanego mianem naturalnej szczepionki (we Francji zarejestrowanej pod nazwą Iodus 2, w innych krajach – Vacciplant; w Polsce ten produkt nie jest na razie zarejestrowany). Ten preparat wytwa-rzany jest z algi o nazwie listownica palczasta (Laminaria digitata), a pro-

ces produkcji jest niezmiernie skom-plikowany, gdyż chodzi w nim o odzy-skanie z glonów tylko jednej cennej substancji – laminaryny (z 600 kg świeżych glonów otrzymuje się zaled-wie 30 kg gotowego produktu).

Jak działają produkty z glonów? Fizjoaktywatory. Wieloletnia współ-praca firmy Goëmar z francuskimi instytutami naukowymi (np. INRA – Narodowy Instytut Badań Rolniczych, uniwersytety w Rennes, Bordeaux i Marsylii) potwierdziła pozytywny wpływ filtratów z Ascophyllum nodo-sum na wzrost i plonowanie roślin. Tę grupę produktów określono mia-nem fizjoaktywatorów opartych na technologii PAT (Physio ActivatorTM Technology), gdyż pobudzają one wzrost i rozwój roślin. Polscy sadow-nicy znali do ubiegłego roku Goëmar BM 86, obecnie mają do wyboru jeszcze 4 inne, przeznaczone dla sa-dów oraz upraw krzewów owocowych i truskawek.

Mechanizm działania fizjoaktywatorów opartych na technologii PAT wynika z ich równoległego wpływu na kilka procesów:

z aktywacji odżywiania mineralnego roślin poprzez stymulację aktywno-ści enzymów odgrywających kluczo-wą rolę w pobieraniu składników pokarmowych (m.in. reduktazy azo-tanowej i fosfataz);

z aktywacji fotosyntezy poprzez wzrost aktywności chlorofilu i jego zawartości w liściach;

z aktywacji przyrostu biomasy roślin (zarówno części nadziemnej, jak i systemu korzeniowego) i w efek-cie ich lepszego odżywienia mine-ralnego (m.in. w N, P, K, Mg, Mn i Fe) oraz zwiększenia wydajności fotosyntezy;

z aktywacji kwitnienia i wiązania owo-ców poprzez stymulację syntezy po-liamin, związków odpowiedzialnych za obfite kwitnienie, efektywne za-płodnienie oraz wiązanie owoców. Wyższe stężenie poliamin stymu-luje także zwiększenie podziałów komórkowych, co prowadzi do wzro-stu ich liczby i w efekcie – masy owoców.

Adeline Bordier (fot. 5) z laborato-rium w Saint-Pol de Léhon tłumaczy-ła, że działanie fizjoaktywatorów nie jest w praktyce efektem prostego do-starczenia wraz z filtratem z glonów makro- i mikroelementów, ale wynika

z lepszego pobierania tych składników z podłoża. Potwierdziły to zresztą do-świadczenia na roślinach uprawianych w podłożach inertnych (pozbawionych składników pokarmowych), w których – mimo zastosowania produktów z alg – zawartość składników pokarmowych w tkankach roślinnych wcale nie zwięk-szała się.Preparaty stymulujące odporność na patogeny. Na świecie wciąż po-szukuje się metod produkcji, które nie stwarzałyby zagrożenia dla środo-wiska naturalnego. W rozwiązywaniu problemów ochrony roślin takim roz-wiązaniem mogą być preparaty uzy-skiwane z naturalnych składników. Jednym z nich jest dostępny w kilku krajach Unii Europejskiej (m.in. w Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii), w Szwajcarii i Maroku, a od 2010 r. także w Stanach Zjednoczonych biostymulator Vacciplant (we Francji oferowany pod nazwą Iodus 2 CS), produkowany na bazie wyciągu z listownicy palczastej (Laminaria digitata). Ze względu na na-turalne pochodzenie, Vacciplant ma nie

stwarzać zagrożeń toksykologicznych i stymulować mechanizmy odporno-ściowe roślin, działając na zasadzie „szczepionki” zabezpieczającej roślinę przed infekcją chorób.Podczas ataku patogen wytwarza sub-stancje uszkadzające ściany komórko-we rośliny (np. oligoglukany). Wszystkie szkodliwe substancje wytwarzane pod-czas ataku przez grzyby noszą ogól-ną nazwę elicytorów, czyli czynników stresowych stymulujących odpowiedź obronną roślin. Odpowiedzią rośliny na atak patogena i działanie elicytorów jest wytwarzanie przez kolejne komór-ki sygnału do obrony, która objawia się m.in.: lignifikacją ścian komórkowych oraz produkcją związków toksycznych dla czynnika chorobotwórczego (np. fi-toaleksyn, związków fenolowych). Vacciplant działa więc jak elicytor, czyli udaje działanie substancji wytwarza-nej podczas ataku patogena. W kra-jach, w których został zarejestrowany jest wykorzystywany, m.in., jako śro-dek zapobiegawczy przed infekcjami mączniaka prawdziwego na planta-cjach truskawek oraz przed zarazą ogniową w sadach z gatunkami ziarn-kowymi owoców. Tylko w 2008 roku we Francji, Vacciplant został użyty na ponad 1500 ha sadów. W tym kraju zarejestrowany jest także biostymula-tor Iodus 2 Céréales, przeznaczony do zapobiegania chorobom grzybowym. fot. 1, 2 Goëmar, 3-5 W. Górka

Na bazie morskich algWojciech Górka

Algi, glony, wodorosty… to różne określenia grupy organizmów, będących głównym producentem ma-terii organicznej w zbiornikach wodnych, morskich i śródlądowych. Algi morskie charakteryzują się wyjątkowymi zdolnościami do intensywnego rozwoju, często w bardzo niesprzyjających warunkach, np. w strefie przybrzeżnej, gdzie narażone są na działanie fal oraz pozostawanie przez dłuższy czas poza środowiskiem wodnym podczas odpływów. Dlaczego więc tak dobrze sobie radzą, szybko rege-

nerują uszkodzenia i zasiedlają nowe obszary? Wraz z poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie, rozpoczęło się też wykorzystywanie alg lub uzyskiwanych z nich produktów do wytwarzania nawozów dla rolnictwa i ogrodnic-twa, a ostatnio także „szczepionek”, wzmacniających naturalną odporność roślin uprawnych na choroby. Jedną z firm, która produkuje preparaty na bazie alg jest francuskie przedsiębiorstwo Goëmar, reprezentowane na polskim rynku przez firmę Arysta LifeScience. W lutym br. grupa polskich dziennikarzy miała okazje odwiedzić laboratoria oraz zakład produkcyjny firmy Goëmar we francuskiej Bretanii.

FOT. 1 Pozyskiwanie alg z gatunku Ascophyllum nodosum

FOT. 2 Zbiór listownicy palczastej (Laminaria digitata)

FOT. 3 Od lewej: Ascophyllum nodosum, koncentrat i filtrat z tej algi

FOT. 4 Konfekcjonowanie fizjoaktywatora Goëmar BM 86

FOT. 5 Adeline Bordier w szklarni doświadczalnej laboratorium w Saint-Pol de Léhon

Page 9: Informator Sadowniczy 5/2011

9

wszystkich stadiów rozwo-jowych przędziorków. Preparaty siarkowe stosowane przed kwitnieniem w celu zabezpieczenia ja-błoni przed mączniakiem ograniczają również liczebność przędziorków oraz pordzewiacza jabłoniowego.

Po kwitnieniu. Jeżeli po kwitnieniu (fot. 4) w wyniku lustracji stwierdzo-na zostanie obecność przędziorków na poziomie przekraczającym próg ekonomicznego zagrożenia (szkodli-wości), wówczas warto sięgnąć, np. po selektywny w stosunku do owa-dów pożytecznych preparat Envidor 240 SC (spirodiklofen). Można zasto-sować go jeden raz w sezonie i najle-piej właśnie po kwitnieniu. Preparat ten działa długo i na wszystkie stadia rozwojowe przędziorków hamując ich rozwój i nie pozwalając przechodzić do kolejnej fazy rozwojowej. Nie działa na samce, stąd długo można obser-wować formy ruchome na liściu, co wcale nie świadczy o niezadziałaniu preparatu, ani o konieczności zastoso-wania kolejnego zabiegu. By możliwe było zastosowanie Envidoru 240 SC, konieczne jest ciepło w trakcie i po za-biegu. Preparat ten można stosować w temperaturze od 10°C i nie wyższej niż 25°C, przy wilgotności powietrza nie niższej niż 50% (zalecenia produ-centa). Najbardziej optymalna tempe-ratura to 16-18°C. Pełną skuteczność można ocenić dopiero po 7 dniach od wykonania zabiegu.

Preparatami częściowo selektywny-mi w stosunku do owadów pożytecz-nych są Omite 30 WP i Omite 570 EW (propargit). Oba zwalczają wszystkie ruchome stadia rozwojowe, ale nie niszczą jaj. Podczas opryskiwania należy pamiętać o dodaniu zwilża-cza, wówczas skuteczność zabiegu będzie wyższa. Preparat najlepiej jest stosować w temperaturze powyżej 20°C, wówczas wykazuje najwyższą skuteczność.Można wybrać również inny preparat roztoczobójczy, np. Ortus 05 SC (fenpi-roksymat), Sanmite 20 WP (pirydaben) lub Magus 200 SC (fenazachin) – są one skuteczne na wszystkie ruchome stadia przędziorków (za wyjątkiem jaj zimowych).Po kwitnieniu i w czasie wzrostu za-wiązków owocowych nie polecam sto-sowania preparatów mających szero-kie spektrum działania, np. z grupy pyretroidów. Wykazują one skutecz-ność w zwalczaniu wielu szkodników równocześnie, ale może się to okazać ostatni skuteczny zabieg. Stosując te preparaty nie tylko ograniczeniu ulega populacja szkodników, przeciw-ko którym są używane, ale również i innych znajdujących się wówczas w sadzie owadów, szczególnie tych pożytecznych.

Czynniki decydujące o sku-teczności ochrony

z wczesne ograniczenie popula-cji przędziorków, najlepiej jaj zi-mowych i młodych larw (oleje parafinowe);

z dokonywanie częstych lustracji na obecność roztoczy, najlepiej co 2 tygodnie;

z wyznaczanie na podstawie lu-stracji terminów i wybieranie od-powiednich dla nich preparatów roztoczobójczych, uwzględniając rotację nie tylko preparatów, ale grup chemicznych, by uniknąć po-wstawania odporności;

z stosowanie zalecanych ilości wody do zabiegów przeciwko przędzior-kom, do oleju parafinowego 1000-1500 l/ha, a dla pozostałych aka-rycydów po kwitnieniu i w czasie wzrostu zawiązków owocowych, w zależności od wielkości korony – 500-750 l/ha;

z stosowanie akarycydów ze zwilża-czami (wyjątek oleje parafinowe i Envidor 240 SC);

z w miarę możliwości wybieranie pre-paratów selektywnych, czyli bez-piecznych dla owadów pożytecz-

nych, a zarazem ograniczających wszystkie gatunki roztoczy (np. Envidor 240 SC lub Omite 570 EW);

z niedopuszczanie do silnego na-mnożenia się szkodników, ponie-

waż przy znacznej ich liczebności nie ma skutecznych metod ograni-czenia ich populacji.

fot. 1-4 A. Łukawska

KLINIK 360 SL – skutecznie zwalcza chwasty w uprawach zbóż, rzepaku, warzyw i w sadach. Bardzo szerokie spektrum zwalczanych chwastów w uprawach zbóż, rzepaku, warzyw

i w sadach. Zabiegi desykacyjne w zbożach i rzepaku ułatwiają zbiór, zapobiegają zmniejszeniu plonów

oraz niszczą wtórne zachwaszczenie (również perz). Szybki rozkład w glebie powodowany przez mikroorganizmy glebowe umożliwia uprawę

wszystkich roślin na polu, gdzie stosowany był Klinik 360 SL. Deszcz padający 6 godz. po zabiegu nie wpływa na jego skuteczność.

FOT. 4 Objawy żerowania przędziorków na liściach jabłoni tuż po kwitnieniu

FOT. 3 Zimowe jaja w połowie kwietnia 2011 r.

7

Page 10: Informator Sadowniczy 5/2011

10

O gospodarstwieAleksandra Szulc nie jest typową sa-downiczką. Jej przygoda z produk-cją owoców zaczęła się zaledwie przed 4 latami, gdy wraz z mężem Witoldem przejęła gospodarstwo teścia w Szczutkach i postanowiła, że będzie tam uprawiać czereśnie. Wcześniej produkowano tam różne gatunki owoców, w tym jabłka, śliwki, wiśnie i tylko niewiele czereśni. Jak podkreśla A. Szulc, ostatnie 4 lata to przede wszystkim ciągłe inwestycje – zakup maszyn i ciągników, a przede wszystkim montaż instalacji nawad-niającej w całym sadzie (zakończony w ubiegłym roku – fot. 2). Nie stosuje się tutaj fertygacji, drzewa nawożone są posypowo wiosną, a w późniejszym okresie dolistnie. Obecnie w gospodarstwie jest 5 hek-tarów owocującego sadu czereśnio-wego, 5 ha młodego (trzyletniego – fot. 3), a kolejne 4 ha czekają na posadzenie drzew. Wśród nowych na-sadzeń dużo jest odmiany Techlovan®, którą pani Aleksandra określa jako „fantastyczną”, bo jej owoce osiąga-ją duże rozmiary i mają bardzo do-bry smak. Z tego powodu jest lubia-na przez konsumentów i – jak mówi pani Aleksandra – „rynek domaga się jej owoców”. Jest jednak jedno „ale” – zbiory udają się pod warun-kiem, że w tym okresie nie ma opa-dów. Jeśli wystąpią, trudno zebrać owoce niespękane. Bardzo dobrze oceniana jest też w gospodarstwie odmiana ‘Kordia’. Właściciele w ra-mach eksperymentu posadzili tak-że odmianę ‘Celeste’, jednak od in-

nych sadowników uprawiających czereśnie słyszą, że powinni ją już karczować, bo owoce tej odmiany są jeszcze bardziej wrażliwe na pękanie niż owoce Techlovana®. W nowo za-kładanych kwaterach sadzone będą przede wszystkim ‘Kordia’ i ‘Regina’, które uznawane są za najbardziej niezawodne. Teren jest korzystny dla uprawy cze-reśni, dominują gleby drugiej i trzeciej klasy. Drzewa sadzone były w roz-stawie 4 m x 2-2,5 m. Dotychczas jako podkładka wykorzystywana była ‘PHL-A’, jednak A. Szulc twierdzi, że za-wiodła się na niej, bo kiepsko przeżyła dwie zimy. Z tego powodu w przyszło-ści wykorzystywane będą podkładki ‘Colt’ lub ‘GiSelA 5’, w rozstawie 4 m x 1,8 m. Pani Aleksandra nie narzekała do tej pory na problemy ze zbytem owoców czereśni, choć przyznaje, że na razie nie były to duże partie. Gdy w owoco-wanie wejdą kolejne kwatery i będzie można oferować duże i jednorodne partie owoców, właścicielka przy-znaje, że będzie szukała możliwości eksportu owoców. Po zbiorze przy-gotowywane są one do transportu w zaadaptowanej do tego celu, sta-rej, zagłębionej do połowy w ziemi przechowalni do jabłek i wyposażonej w nowe agregaty chłodnicze, przysto-sowane specjalnie do schładzania czereśni. W ich przypadku potrzebne jest bowiem raptowne i bardzo szyb-kie obniżenie temperatury owoców. W tym roku zbiorów czereśni jed-nak nie będzie (w dużym stopniu zniszczona została też 2-hektarowa kwatera wiśniowa). W nocy z 3 na 4 maja w Szczutkach, podobnie jak w okolicach Bydgoszczy, Piły, Torunia i Włocławka, wystąpił bardzo silny przymrozek spowodowany napływem mas zimnego powietrza, a dodatkowo poprzedzony wcześniej dniem z ni-ską wilgotnością powietrza. W wielu miejscach temperatura przy gruncie spadła do -9°C, a na wysokości 1 m miejscami wynosiła -8°C. W tym czasie w pełni kwitnienia były wiśnie i czereśnie, a na początku lub w peł-ni kwitnienia – jabłonie. Śliwy, cze-reśnie i grusze miały już zawiązki. W Szczutkach niewiele pomogło na-wet palenie przez całą tragiczną noc 120 ognisk na 4 ha sadu z najcenniej-szymi odmianami. Zawiązki czereśni sczerniały (fot. 4) i trudno znaleźć nawet pojedynczy nieuszkodzony. Już o godzinie 22.00 temperatura spadła

do -2°C i utrzymywała się na bardzo niskim poziomie przez 8 godzin. Gdy pani Aleksandra wyjeżdżała z sadu o godzinie 8.00 rano temperatura wynosiła jeszcze -6°C. Straty przymrozkowe to nie jedyne odnotowane w tym roku. Po ostatniej zimie w sadzie na skutek mrozu znisz-czonych zostało całkowicie także oko-ło 2500 drzew czereśni (fot. 5), gdyż przez kilka dni w lutym temperatura spadła w okolicy do -28°C. Te drzewa trzeba wykarczować i dosadzić nowe, choć jak przyznaje właścicielka, bra-kuje w szkółkach drzewek, aby uzu-pełnić wypady. Tak duże problemy, zwłaszcza je-żeli sad prowadzi się dopiero od 4 lat, mogłyby niejednego znie-chęcić. Właściciele gospodarstwa w Szczutkach nie chcą jednak się poddawać i mają nadzieję, że kolej-ne lata będą lepsze. Jak żartuje pani Aleksandra „zaczęła swoją przygodę z sadem od 7 lat chudych, więc jesz-cze trzy i powinno już być dobrze”. Marzeniem właścicieli pozostaje in-stalacja osłon w sadzie czereśnio-wym, przedtem jak mówią „muszą

się jednak pozbierać z dotychczaso-wych strat”.Nie „przedobrzyć” z azotemDr Grzegorz Cieśliński (fot. 6) przypo-mniał, że przed sporządzeniem planu nawożenia w sadzie czereśniowym najważniejsze jest poznanie potrzeb

pokarmowych roślin. Dopiero, gdy ma się taką wiedzę, można zacząć my-śleć, kiedy i czym dokarmiać drzewa. Prelegent podkreślał, że czereśnie są bardzo wrażliwe na nadmiar wody gruntowej i z tego powodu mogą stwa-rzać problemy na glebach ciężkich. W sadach z tym gatunkiem należy niezmiernie ostrożnie podchodzić do nawożenia azotowego, bo łatwo jest „przedobrzyć” i wtedy wzrost wegeta-tywny drzew może być zbyt silny, co z kolei wpływa na wielkość i jakość plonu, m.in. na pogorszenie smaku owoców i ich opóźnione wybarwia-nie). Tymczasem w Polsce nie ma do-brych metod diagnostyki zawartości

tego składnika, gdyż jego zawartość w glebie zmienia się „z tygodnia na ty-dzień” Pozostaje więc bazować na ocenie wizualnej drzew i własnym doświadczeniu. Ogólnie, rośliny wolą azot w formie azotanowej (saletry) niż amonowej. Trzeba jednak pamiętać,

Czereśniowe spotkanie po przymrozkach

Wojciech Górka

11 maja w miejscowości Szczutki koło Bydgoszczy, w gospodarstwie sadowniczym Aleksandry i Witolda Szulców odbyło się spo-tkanie poświęcone produkcji czereśni. Organizatorem tej drugiej już z rzędu imprezy (pierwsza edycja miała miejsce przed ro-kiem w tym samym miejscu) był Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Kilkudziesięciu uczestników spotkania (fot. 1) w czereśniowym sadzie nie miało jednak w tym roku powodów do optymizmu. Tydzień wcześniej, fala przy-mrozków dokonała bowiem pogromu w sadach w okolicach Torunia i Bydgoszczy. W Szczutkach, na kilku hektarach czereśnio-

wego sadu nie ocalał żaden zawiązek.

FOT. 1 Uczestnicy spotkania w Szczutkach

FOT. 5 W efekcie lutowych mrozów przemarzło około 2500 drzewek

FOT. 4 Zawiązki czereśni całkowicie zniszczone po przymrozku 3 maja

FOT. 2 Aleksadra Szulc, właścicielka sadu, w którym zorganizowano spotkanie

FOT. 3 Kwatera z 3-letnim sadem czereśniowym

FOT. 6 Dr Grzegorz Cieśliński radził jak nawozić czereśnie

Page 11: Informator Sadowniczy 5/2011

11

że saletry można stosować dopiero, gdy drzewa wykształcą liście i ruszy transpiracja (inaczej większość na-wozu trafi w głąb gleby).W tym roku w sadach, w których były przymrozki zachwiana zostanie rów-nowaga pomiędzy wzrostem wege-tatywnym i generatywnym drzew. Większość pobieranego przez nie wapnia trafi do liści i pędów, a tyl-ko niewiele do owoców, które będą ubogie w ten składnik (a jest ważny bo zapobiega pękaniu i odpowiada za jędrność). Dlatego potrzebny będzie specjalny program nawożenia wap-niem, najlepiej dolistnie (optymalne 3 razy w sezonie).

„Sztuką jest nawadniać tak, aby się opłacało” Tak rozpoczął wystąpienie na te-mat nawadniania czereśni profesor Waldemar Treder (fot. 7) z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. W Polsce ogólnie mamy do czynie-nia z niedoborami wody w większości lat. Zdaniem prelegenta, wyniki wielu doświadczeń wskazują, że nawadnia-nie czereśni (fot. 8) może dać przyrost plonu średnio o tonę na hektarze oraz nieco zwiększyć masę owoców. O za-potrzebowaniu tego gatunku na wodę może świadczyć fakt, że do zebrania plonu w wysokości 15 t/ha potrze-ba drzewom około 400 mm wody, co oznacza, że na wyprodukowanie kilograma owoców czereśnie zuży-wają aż 266 l wody. Systemy nawadniające mogą więc być oszczędne, ale i tak musimy drzewom dostarczyć dużo wody. W przypadku nawadniania kroplowego, prof. Treder radził zainstalowanie dwóch linii kro-plujących z obu stron rzędu drzew, bo te u czereśni osiągają spore rozmia-ry. Można też nieco oszczędzić na kosztach i poprowadzić jedną linię, ale tworząc z niej pętle wokół pni. Dobrym rozwiązaniem są minizrasza-cze podkoronowe (nawadniają więk-szą powierzchnię niż linie kroplujące), ale trzeba pamiętać o ich systema-tycznych przeglądach, gdyż podczas prac w sadzie (np. odchwaszczanie, zbiór owoców) są często uszkadzane. Problemem w tym przypadku może być moczenie pni, sprzyjające rozwo-jowi chorób drewna i kory. Aby efektywniej wykorzystywać wodę korzystne jest ściółkowanie gleby, przy czym najlepsze do tego celu są zrębki, w których prawie wcale nie rozwijają się chwasty. Trzeba jednak pamiętać, że w ściółkowanym sadzie problemem mogą stać się gryzonie.Najlepszym sposobem na uzyska-nie oszczędności wody pozostaje jed-nak diagnostyka, czyli wiedza o tym, kiedy nawadnianie należy rozpocząć i zakończyć. Niestety z ankiety prze-prowadzonej na 1000 sadownikach wynika, że dla 81% podstawionym kryterium nawadniania jest „ocena na oko”, 79% ankietowanych wcale nie mierzy wilgotności gleby, a ża-den nie ma szacunkowego modelu określania potrzeb wodnych swojego sadu. Zdaniem prof. Tredera, więk-szość sadowników odpowiedź na py-tanie jak długo nawadniać, uzyskuje

od firm sprzedających systemy na-wodnieniowe. Tymczasem w sadzie czereśniowym chcemy, aby pojedyn-cza dawka wody penetrowała glebę tylko do określonej głębokości (naj-częściej 50 cm, choć starczy i 40 cm). I tak, w przypadku gleby piaszczystej nawadnianie linią kroplującą przez 3 godziny spowoduje, że woda dotrze na głębokość 40 cm po 3 godzinach (ekwiwalent 5 litrów podanej wody), na glebie ciężkiej – będzie potrzebo-wała na to 7 godzin (12 litrów wody). Oznacza to, że jeżeli będziemy na gle-bie lekkiej nawadniać przez 7 godzin, to woda niepotrzebnie dotrze aż na głębokość 70 cm! Dlatego tak ważne są czujniki do pomiaru wilgotności w glebie, które pozwolą określić, kie-dy woda dotrze na wymaganą przez nas głębokość.

“Przy formowaniu koron cię-cie to ostateczność”Robert Binkiewicz (fot. 9), doradca z firmy Agrosimex radził sadownikom, jak w przypadku czereśni utrzymać równowagę pomiędzy wzrostem we-getatywnym a plonowaniem drzew. Wpływają na nią podkładka, gleba oraz odmiana. Podkładki karłowe są drogie, ale dobre rezultaty moż-na uzyskać nawet na podkładkach silnie rosnących. Trzeba pamiętać, że odmiany obcopylne (np. ‘Burlat’, ‘Regina’, ‘Kordia’) stwarzają większe problemy ze wzrostem wegetatywnym niż samopylne (np. ‘Lapins’, ‘Skeena’, ‘Sweetheart’). W każdym przypadku, bardzo ważne jest odginanie wyra-stających pędów (fot. 10) oraz wybór odpowiedniego typu pąka, z którego te ostatnie wyrastają. Najsilniejsze pędy wybijają ze śpiącego FOT. 8 Cały sad w Szczutkach jest nawadniany

FOT. 7 Prof. Waldemar Treder tłumaczył jak efektywnie wykorzystywać wodę do nawadniania

13

Bio Agris Piotr Zajkowski Sp. j.ul. Dylewska 20 B03-011 Warszawa

naturalne rozwiązanie

Zalecnia stosowaniaa. Ok. 3 tyg przed zbiorem

(w chwili gdy zaczynają się pojawiać pierwsze przebarwienia) — 7,5 l/ha

b. 7 dni przed zbiorem — 3,5 l/ha

Wykazuje również inne korzystne właściwości poprawiające jakość plonu:

● ogranicza pękanie wiśni i czereśni

● przedzbiorczy zabieg Vapor Gardem powoduje uzyskanie zdecydowanie większej zdolności przechowalniczej śliwek

UWAGA: VAPOR GARD NA NIEKTÓRYCH ODMIANACH ŚLIWKI (NP. WĘGIERKA) MOŻE POWODOWAĆ USZKODZENIA WOSKU.

www.bioagris.pl

skuteczność z natury

Szczegółów szukaj na stronie:

Zapobiega pękaniu owoców

tel.: +48 793 797 757 | tel.: +48 793 797 781 | tel.: +48 798 737 693 | faks: +48 22 390 43 84 | [email protected]

Właściwy moment do wykonania pierwszego zabiegu

Nie czekaj aż pękną ...

Page 12: Informator Sadowniczy 5/2011

12

Wystarczy sobie wyobrazić holen-derskiego, belgijskiego czy włoskie-go handlowca lub eksportera szu-kającego dużej partii ‘Konferencji’ lub polskiego importera, który chce kupić ‘Jonagolda’ albo niemieckie-go sadownika zainteresowanego od-mianą ‘Braeburn’ (np. dla zaopatrze-nia swoich 3 sklepów z owocami). Zainteresowany kupujący odwiedza stronę internetową www.service2fru-it.com i korzysta z różnorodności ofe-rowanego tam asortymentu. Widzi jakie owoce, spełniające jego kryte-ria, są oferowane przez handlowców z Holandii, Belgii, Hiszpanii czy Włoch. Potencjalny kupujący akceptuje cenę lub negocjuje ją i składa zamówienie. Określa także typ opakowań, w ja-kich chce otrzymać jabłka lub gruszki.

Kupujący we własnym zakresie orga-nizuje transport towaru lub korzysta z usług przewoźnika, który oferuje swoją pomoc także w ramach plat-formy Service2Fruit.

Odległa przyszłość?Czy to naprawdę jest możliwe? Czy jest to tylko odległa przyszłość? Już od tej jesieni rzeczywiście będzie można sprzedawać jabłka, gruszki i prawdopodobnie inne owoce przez handlową platformę internetową www.service2fruit.com. W jej ramach będą także świadczone dodatkowe usługi niezbędne do realizacji zaku-pów. Kupujący będzie mógł poprzez Service2Fruit zamówić konkretną od-mianę czy partię owoców. Sadownicy oraz dystrybutorzy owoców mogą z kolei wyrazić chęć realizacji takiego zamówienia. Taka, w dużym uprosz-czeniu, jest właśnie istota funkcjono-wania platformy Service2Fruit.

Metoda pracySprzedający mogą oferować partię jabłek lub gruszek na www.service-2fruit.com. Każda partia musi być oznaczona i musi zawierać komplet-ne informacje na temat owoców. Konieczne jest więc zamieszczenie fotografii (partii owoców) oraz danych dotyczących między innymi wielkości owoców, ich koloru, jędrności, spo-sobu przechowywania, certyfikatów, harmonogramu zabiegów dotyczą-cych ochrony i nawożenia. W razie potrzeby niezależny dostawca usług serwisowych może przeprowadzić kontrolę danej partii i sporządzić

sprawozdanie. Sprzedający przed-stawia także swoją cenę dla każdej partii owoców. Kupujący może ją za-akceptować i złożyć zamówienie lub negocjować. Podawana przez pro-ducenta wartość jest ceną produktu bez kosztów dodatkowych usług (np. pakowania, transportu). Jeśli kupują-cy chce, aby jabłka lub gruszki były pakowane, etykietowane lub trans-portowane, może kupić dodatkowe usługi świadczone poprzez dostaw-ców usług powiązanych z serwisem Service2Fruit.

Rynkowy poziom cen Na rynku internetowym wszystkie ceny są widoczne zarówno dla do-stawców owoców, jak i dla kupują-cych. Ceny są odzwierciedleniem rze-

czywistej podaży i popytu. W związku z tym zmieniają się one od momentu rozpoczęcia aukcji aż do jej zamknię-cia. „Internetowa platforma handlowa jest idealnym instrumentem handlu owocami. Aczkolwiek samo interneto-we miejsce handlowe jest niewystar-czające” – twierdzi Walter Willems. Willems jest jednym z inicjatorów powstania tej platformy handlowej. Wcześniej pracował dla firmy, któ-ra opracowuje, prowadzi i utrzymuje usługi płatnicze sklepów interneto-wych. Klientami firmy, w której praco-wał Willems jest wiele internetowych sklepów i rynków online włączając Microsoft, PayPal, Apple, Dell, Sony oraz Nike. O sposobie obecnej sprze-daży owoców Willems dowiedział się od sąsiada, dużego, holenderskiego sadownika i handlowca. Człowiek ten skarżył się na to, że sadownik za swój produkt często otrzymuje cenę, która wcale nie jest skorelowana z rzeczywi-stym popytem i podażą. Willems jest przekonany, że internetowa platforma handlowa będzie idealnym rozwiąza-niem sprzedaży owoców, pod warun-kiem, że będzie świadczyć także usłu-gi powiązane z handlem. Świadczenie usług dodatkowych, a powiązanych ze sprzedażą jest czynnikiem decydują-cym o sukcesie internetowej platfor-my handlowej. „Nie ma żadnego problemu z budo-waniem internetowej platformy han-dlowej, gdzie sadownicy i sprzedawcy mogą oferować swoje produkty, a ku-pujący nabywać. Sztuką jest zaofero-wanie serwisu specjalizującego się w specyfice sektora owocowego oraz

handlu owocami. Obecnie tworzymy dokładny wykaz pozycji powiązanych z handlem owocami. Kolejnym kro-kiem będzie rozwinięcie i popularyza-cja oprogramowania dla internetowej platformy handlowej” mówi Willems.

Większy rynek sprzedaży„Service2Fruit będzie teraz nowym partnerem w handlu. Poprzez dostar-czanie różnych usług dla stron biorą-cych udział w handlu owocami, uła-twia istnienie partnerom handlowym i usługodawcom” podkreśla Willems. Główną zaleta Service2Fruit jest to, że pozwoli sadownikom i dystrybu-torom owoców zdobyć dużo większą grupę kupujących niż było to możliwe dotychczas. Każdy sprzedający i kupu-jący będzie miał dostęp do wszystkich

owoców oferowanych przez wszyst-kich partycypujących dostawców i to siedząc przy swoim komputerze. Co więcej, koncern Service2Fruit nie jest tylko dla holenderskich czy belgijskich kupujących, obejmuje on także han-dlowców i kupujących z całej Europy, a nawet świata. Service2Fruit umożli-wia międzynarodowy handel owocami w dużo prostszy sposób niż obecnie. Sukces tej platformy handlowej tkwi w handlu międzynarodowym. Z taką strukturą sprzedaży dostawcy maja dużo większy rynek zbytu niż obecnie.

Planowanie kolejnych kroków W internecie (online) struktura Service2Fruit jest już kompletna i go-towa. Teraz nadszedł czas na roz-ważenie niektórych aspektów zwią-zanych z jej funkcjonowaniem. Dla przykładu: jak długo oferowana partia owoców pozostaje w dobrej kondycji i nie traci na jakości, jak można ne-gocjować cenę produktu, jak można gwarantować i sprawdzać jakość par-tii oferowanych owoców? Do usprawnienia i kierowania pro-cesami handlowymi mianowane zostaną osoby z dużym doświad-czeniem w międzynarodowym han-dlu owocami. Będą oni także peł-nić funkcję doradców zarówno dla kupujących, jak i dla sprzedają-cych oraz będą wskazywać aktu-alne tematy w rozwoju rynku han-dlu owocami. Aż do jesieni 2011 r. Service2Fruit w bliskiej współpra-cy ze Stowarzyszeniem Plantatorów ‘Konferencji’ (Telersvereniging Conference – TVC) chce urucho-

mić szlak (ścieżkę internetową) z tą odmianą. Z końcem 2011 r. Service2Fruit dla holenderskiego rynku musi być w pełni dostępny i w pełni operatywny. Natomiast ko-lejne lata wiążą się z międzynaro-dową ekspansją tego serwisu inter-netowego. Do 2012 r. Service2Fruit planuje skupić się na rynku europej-skim. Kolejno ekspansja powinna przenieść się na rynek azjatycki oraz rynki Ameryki Północnej i Łacińskiej.

NiepowodzenieWillems zdaje sobie sprawę, że idea handlu owocami przez internet nie jest niczym nowym. Powtarzając za Willemsem: „aż do teraz próby han-dlu owocami przy użyciu nowych in-ternetowych technologii kończyły się

niepowodzeniem. Wynikało to z braku zrozumienia specyficznych potrzeb partnerów biorących udział w han-dlu owocami”.

KosztyService2Fruit pobiera stałą opłatę od sprzedających w tym serwisie. Natomiast koszty związane z dodat-kową obsługą, zawierającą między

innymi transport czy pakowanie prze-rzucane są na kupującego. Kupujący może także we własnym zakresie zor-ganizować transport czy pakowanie produktu. Ponieważ priorytetem ku-pującego, sprzedającego i dostawcy usług internetowych jest zaaranżowa-nie internetowe te koszty są znacząco mniejsze niż normalnie przy użyciu działających struktur rynkowych.

PłatnościService2Fruit zamierza wprowadzić niespotykany warunek wstępny zawie-ranych transakcji. Kupowana partia owoców musi zostać zapłacona z wy-przedzeniem, przed dostarczeniem do odbiorcy. „Obecnie transakcje są rozliczane w okresie 1 do 2 miesięcy. Dostawca jakby finansuje kupujące-

go. Jeśli chcemy zdrowego handlu owocami musimy zaprzestać takich praktyk” twierdzi Willems. Walter Willems jest przekonany, że internetowa platforma handlowa Service2Fruit oferuje ogromne moż-liwości zarówno dla sadowników, jak i handlowców, dystrybutorów oraz po-średników w handlu owocami.

Sprzedaż owoców onlineGerard Poldevaart, European Fruit Magazine

Już od najbliższej jesieni sadownicy oraz dystrybutorzy owoców będą mogli sprzedawać jabłka i gruszki za pośrednictwem holenderskiej internetowej platformy handlowej www.service2fruit.com. Na tej stronie internetowej producenci i handlowcy będą mieli możliwość zaoferowania partii owoców na sprzedaż, zaś kupujący – nabycia owoców lub złożenia zamówienia na ich konkretną partię. Service2Fruit połączy sektor producentów owoców z handlem, a jabłka i gruszki sprzedawane będą bez ograniczeń oraz po cenach na poziomie rynkowym. Zamierzeniem jest, aby platforma Service2Fruit została uruchomiona we wrześniu br.

WALTER Willems jest przekonany, że internetowa platforma handlowa Service2Fruit przyniesie ogromne korzyści zarówno handlowcom, jak i producentom owocówfot. EFM

Wstępna prognoza zbiorów w 2011 rokuPierwsza wstępna prognoza zbiorów owoców w kraju na 28.05.2011 r. według prof. dr hab. Eberharda Makosza

GatunekZbiory (w tys. ton)

2010 r. 2011 r.GUS Prof. E. Makosz prognoza

Jabłka 1 859 1 700 2 300Gruszki 58 40 60Śliwki 91 85 75Wiśnie 143 120 110Czereśnie 35 33 20Truskawki 177 150 140Maliny 88 80 80Porzeczki czarne 148 120 70Agrest 15 13 5Aronia 44 44 40Razem 2 658 2 385 2 900

Dokładniejsza prognoza zbiorów jabłek i gruszek będzie możliwa po opadzie czerwcowym. W przypadku wiśni i czereśni możemy mieć do czynienia ze znacznym opadem zawiązków na skutek niskiej temperatury oraz przym-rozków na początku maja.

Prof. dr hab. Eberhard Makosz

Page 13: Informator Sadowniczy 5/2011

13

W sytuacji zagrożenia

Razem mogą więcej!Ditianon

Captan

PHOS 60

oczka, a bardzo silne – z pąków li-ściowych. Oba typy (powyżej 50 cm długości) są bezproduktywne i mogą być przydatne tylko u odmian samo-pylnych. Ogólnie, najbardziej pożąda-ne są słabe karłowe pędy wyrastają-ce z kompleksów kwiatostanowych, osiągające nie więcej niż 30 cm dłu-gości w sezonie. Aby uzyskać ich na drzewie jak najwięcej, najskuteczniej jest corocznie wyrywać silne pędy jednoroczne z przewodnika, najlepiej bezpośrednio po zbiorach owoców (li-piec/sierpień). Przy formowaniu mło-dych drzew “cięcie to ostateczność” tłumaczył R. Binkiewicz, dodając, że przycinać można wyłącznie nierozga-łęzione okulanty (odmiany samopyl-ne – na wysokości 0,8 m, obcopylne – 1,5 m).

Nasionnice zagrażają także wiśniomDr Alicja Maciesiak (fot. 11) z IO w Skierniewicach przypomniała z ja-kimi szkodnikami możemy mieć pro-blem w sadach czereśniowych i wi-śniowych. Według niej zaczyna się poważny problem ze szpecielami, dla których nie ma jednak środków ochro-ny roślin zarejestrowanych dla tych gatunków. Dobrym terminem zwalcza-nia szpecieli jest okres po zbiorach owoców, zanim szkodniki wejdą do pąków zakładanych na następny rok.W minionym sezonie w Polsce cen-tralnej wiele firm skupujących stwier-dzało obecność larw nasionnicy trze-śniówki w owocach wiśni. Z tego po-wodu były już zwroty patii owoców. Z nasionnicami poradzić sobie nie bę-dzie łatwo, informowała prelegentka. Trzeba stosować pułapki (najskutecz-niejsze według dr Maciesiak są zwy-kłe, tzw. “krzyżaczki”) i wieszać je już na odmianie ‘Burlat’, bo pod koniec jej zbiorów pojawiają się sie pierw-sze owoce z larwami. Najlepiej mieć pułapki w kwaterze z każdą odmia-ną. Aby zapanować nad tym szkodni-kiem w czereśniach potrzebne są co najmniej 3 zabiegi chemiczne (w wi-śniach pierwszy można pominąć, bo ich owoce są wtedy jeszcze nieatrak-cyjne dla nasionnic), jednak mogą sie pojawić się problemy z powsta-waniem odporności. Dr A. Maciesiak przypomniała, że w polskich sadach mamy już nowy gatunek nasionnicy Rhagoletis cingulata, podobnej do nasionnicy trześniówki, ale znacznie od niej groźniejszej (składa więcej jaj i ma szybszy cykl rozwojowy)Prelegentka przestrzegała również, że obecny sezon może być mocno „mszycowy”, a te szkodniki najgroź-niejsze są w szkółkach i w młodych nasadzeniach czereśni. Zwalczanie należy rozpocząć po przekroczeniu progu zagrożenia, czyli stwierdzeniu obecności mszyc na 1 drzewie na 50 zlustrowanych. Na początku sezonu można stosować preparaty Pirimor 500 WG oraz Calypso 480 SC, choć ten drugi lepiej zostawić na okres póź-niejszy, gdyż wtedy będzie też zwal-czał nasionnice.

fot. 1-11 W. Górka

FOT. 11 Dr Alicja Maciesiak przedstawiła zagrożenia ze strony szkodnikówFOT. 10 Jednym z ważnych zabiegów jest przyginanie pędów

FOT. 9 Robert Binkiewicz informował, jak utrzymać równowagę pomiędzy wzrostem wegetatywnym a plonowaniem czereśni

11

Page 14: Informator Sadowniczy 5/2011

14

Gatunki mszyc, które są groźnymi szkodnikami roślin uprawnych, w tym ogrodniczych, różnią się między sobą pod wielo-

ma względami – wyglądem, wiel-kością, preferencjami pokarmowy-mi, a także rozwojem. Na biologię wszystkich decydujący wpływ mają warunki klimatyczne, które zmienia-jąc się, zwłaszcza w ostatnich la-tach, modyfikują cykl życiowy tych owadów.

Temperatura a rozwój mszycMszyce należą do grupy organizmów najwrażliwszych na zmiany czynników klimatycznych, zwłaszcza tempera-tury. Jej wahania mają decydujący wpływ na rozwój osobniczy tych owa-dów należących do rzędu pluskwia-ków. Jak wskazują wyniki obserwacji prowadzonych w Instytucie Ochrony Roślin-PIB w Poznaniu (przedstawio-

ne podczas tegorocznej 51. Sesji IOR-PIB), m.in. przez dr hab. Marię Buchowską-Ruszkowską nad niektó-rymi gatunkami mszyc, utrzymująca się przez kilka dni (minimum 72 go-dziny) temperatura równa 25°C lub wyższa, indukuje zmianę rozwoju ho-locyklicznego (pełnego, z zapłodnie-niem) na anholocykliczny (permanent-ne dzieworództwo, wydawanie po-tomstwa bez zapłodnienia). Ponadto długotrwałe upały, a przez to zmiany w jakości pokarmu przyczyniają się do wywołania estywacji (diapauzy letniej, czyli życia utajonego, podczas które-go zahamowane są pewne funkcje organizmu i owady przestają być ak-tywne). Takie termiczne warunki mogą też wpływać na większą śmiertelność populacji mszyc. O tym, jak bardzo temperatura zmienia zachowanie tych owadów, może świadczyć fakt, że pod-czas długich, ciepłych jesieni (noto-wanych w ostatnich latach w Polsce)

mszyce dwudomowe przestały reago-wać nawet na skracający się fotope-riod i wciąż żerowały pozostając na żywicielu wtórnym (letnim), zamiast migrować na pierwotnego (zimowego) w celu odbycia kopulacji i złożenia jaj zimujących. Dopiero spadająca tem-peratura (do 0°C) była sygnałem dla owadów do przemieszczenia się i za-płodnienia, ale najczęściej było już za późno, gdyż śmierć samców nastąpi-ła wcześniej. Przy -6°C zamierała już znaczna większość osobników. Takie zmiany w zachowaniu mszyc mogą mieć zgubny wpływ na zdrowot-ność i jakość roślin. Zasiedlone przez te owady rośliny są permanentnie ogładzane, maleje zatem wielkość plonu, który dodatkowo przestaje sta-nowić wartość handlową. Wydłuża się bowiem okres zakażenia roślin wiru-sami przenoszonymi przez niektóre gatunki żerujących mszyc. Podczas późnej jesieni nieaktywna jest już

fauna pożyteczna zmniejszająca po-pulacje tych szkodników, przez co wy-magane są dodatkowe zabiegi środ-kami syntetycznymi, w czego efekcie dochodzi do skażenia żywności. Aby zatem ograniczyć straty w produkcji roślinnej, bardzo ważna jest znajo-mość biologii mszyc oraz czynności profilaktyczne prowadzące do zabez-pieczenia roślin przed opanowaniem przez te szkodniki.

Osobniki jednodomoweO tym, że mamy do czynienia z mszy-cą jednodomową świadczy na ogół jej pojedyncza polska nazwa gatun-

kowa (np. mszyca jabłoniowa), cho-ciaż bywają odstępstwa od tej reguły. Należy jednak mieć świadomość, że mimo wskazania przez nazwę na ro-ślinę żywicielską, mszyca jabłoniowa może zasiedlać i żerować także na innych gatunkach roślin, np. spokrew-nionych. Do pełnego rozwoju – holo-cyklicznego (rys. 1) wymaga ona jed-nego gatunku rośliny, na której żeruje i rodzi partenogenetycznie larwy. Ten proces powtarza się w sezonie zazwy-czaj kilka razy. Jesienią dochodzi do zapłodnienia samic przez pojawiają-ce się w populacji samce. Następnie samice przystępują do składania na tej roślinie jaj, które zimują lub na jej pozostających w polu zamierających organach, albo w pobliżu. Wiosną z tych jaj wylęgają się larwy dające początek nowym pokoleniom szkod-nika. Jak wspomniałam wcześniej, taki regularny proces może zostać zakłócony przez czynniki zewnętrz-ne, abiotyczne – najczęściej przez temperaturę. Niektóre samice mogą

unikać zapłodnienia płciowego (roz-wój zmienia się na anholocykliczny). W takiej sytuacji mogą zimować nie-zapłodnione jaja lub osobniki doro-słe. Zimujące imago może jednak nie przetrwać zimy z powodu zbyt niskiej temperatury otoczenia.

Osobniki dwudomowePodwójna nazwa gatunkowa mszy-cy, np. m. trzmielinowo-burakowa, świadczy o tym, że owad do pełnego rozwoju wymaga dwóch żywicieli (rys. 2), dlatego nazywany jest dwudomo-wym (syn. dwudomnym). Zimują jaja na żywicielu pierwotnym (zimowym,

w wypadku wymienionego gatunku mszycy – na trzmielinie, ale mogą też przetrwać zimę na kalinie, bzie czarnym). Wiosną wylęgają się z nich larwy, które żerują na tym krzewie i dają początek kilku pokoleniom ży-jącym jego kosztem. Z czasem w ko-loniach pojawiają się uskrzydlone osobniki, które przelatują na żywi-ciela wtórnego (letniego, w wypad-ku wymienionego gatunku mszycy jest to burak lub chwasty z rodziny komosowatych, także ostrożeń). Na tej roślinie kontynuowany jest cykl rozwojowy, pojawiają się w efekcie partenokarpii (dzieworództwa) sami-ce kilku kolejnych pokoleń. Jesienią uskrzydlone osobniki powracają na żywiciela pierwotnego. Dochodzi do zapłodnienia, w czego efekcie samice składają zapłodnione jaja na korze pędów, najczęściej w oko-licach pąków. Po przezimowaniu z tych jaj wylęgają się wiosną larwy. Regularność tego procesu może zo-stać zachwiana na skutek wysokiej temperatury. Samice pozostają na żywicielu wtórnym żerując najdłużej, jak to tylko możliwe. Późny przelot na żywiciela wtórnego, gdy nie ma już żywych samców, skutkuje nieodby-ciem aktu płciowego. Z zimujących niezapłodnionych jaj wylęgają się na wiosnę tylko samice. Czasami próbę przetrwania zimy podejmują samice, ale ich śmiertelność w efekcie obni-żenia temperatury otoczenia poniżej -10°C może być bardzo duża.

ProfilaktykaWiedza na temat biologii owadów szko-dliwych dla roślin uprawnych i znajo-mość ich preferencji pokarmowych, daje szansę na skuteczne zabezpie-czenie upraw przed danym szkodni-kiem. Dość łatwe jest to w wypadku działań profilaktycznych przeciwko mszycom dwudomowym. Likwidacja jednego z żywicieli z sąsiedztwa dru-giego, który jest rośliną uprawną po-woduje zaburzenie cyklu życiowego mszycy, co może doprowadzić do wy-niszczenia jej populacji. Osobniki da-nego szkodnika można także zlikwido-wać poprzez opryskiwanie zoocydami opanowanego żywiciela, który nie jest rośliną uprawną. Likwiduje się w ten sposób populację szkodnika zanim opanuje on roślinę uprawną. Należy też pamiętać, że długotrwały wzrost temperatury powyżej 25°C wywołuje u mszyc diapauzę, dlatego zabiegi ochronne w tym okresie nie są ekonomicznie uzsadanione.rys. 1, 2 Dorota Bobulskafot. 1 K. Kupczak, fot. 2 W. Górka.

Innowacyjny preparat do zwalczania mszyc– działa na larwy i dosrosłe owady– długo skuteczny po zabiegu– idealny do przełamywania odporności krzyżowej– skuteczny w szerokim spektrum temperatur od 5-25°C – bezpieczny dla owadów pożytecznych i środowiska

Owady jedno- i dwudomowe

Katarzyna Kupczak, Plantpress Sp. z o.o.

żywicielpierwotny

żywicielwtórny

RYS. 1 Cykl rozwojowy mszycy jednodomowej RYS. 2 Cykl rozwojowy mszycy dwudomowej

FOT. 1 Mszyca jabłoniowa – gatunek jednodomowy

FOT. 2 Mszyca trzmielinowo-burakowa – gatunek dwudomowy

Page 15: Informator Sadowniczy 5/2011

15

NOWA ZELANDIA

Prem P109 – nowy międzygatunko-wy mieszaniec gruszy

We wrześniu 2010 roku nowozelandz-ka firma Prevar poinformowała o prze-kazaniu do Associated International Group of Nurseries (AIGN) praw do dystrybucji nowej odmiany gruszy wy-hodowanej pod nazwą Prem P109. Lynnell Brandt, prezes grupy AIGN, wierzy, że nowa odmiana odniesie sukces wśród konsumentów. Jej gruszki przyciągają bowiem wzrok jaskrawym czerwonym rumieńcem na żółtym tle, kulistym kształtem oraz połączeniem kruchości i soczystości miąższu gruszek azjatyckich ze słod-kością oraz aromatem gruszek euro-pejskich. Dodatkowo, owoce Prem P109 mają się bardzo dobrze prze-chowywać i cechować dobrą trwało-ścią na etapie obrotu nimi. Obecnie poszukiwana jest nazwa handlowa dla tej nowej odmiany. (WG)

PREMP109 – nowy międzygatun-kowy mieszaniec gruszyfot. Prevarźródło: EFM, 5/2011

STANY ZJEDNOCZONEBorówki z różowymi owocami

W ubiegłym roku amerykańskie szkół-ki zaczęły oferować nową odmianę borówki o nazwie ‘Pink Lemonade’. Jej

owoce podczas dojrzewania nie zmie-niają barwy na fioletową, ale pozosta-ją różowe. Odmiana powstała w stacji doświadczalnej amerykańskiego de-partamentu rolnictwa i jest mieszań-cem borówki rózgowatej (Vaccinum ashei) oraz borówki wysokiej (V. co-rymbosum). Dotychczas testowano ją w doświadczeniach polowych w sta-nach New Jersey i Oregon. Inaczej niż większość odmian pochodzących od borówki rózgowatej, krzewy ‘Pink Lemonade’ mają być odporne na niską temperaturę zimą (do -30°C) i owocować w średniopóźnym lub póź-

SZWAJCARIA

1/3 sadów chroniona przed gradem

W Szwajcarii jest obecnie 4218 ha sadów jabłoniowych, w 2010 roku ubyło 7 hektarów. O 20 ha wzrosła jednak powierzchnia sadów czereśniowych i morelowych. Najważniejszą odmianą jabłoni w szwajcarskich sadach jest ‘Gala’, której nasadzenia zajmują 819 ha. Drugie miejsce w tym rankingu przy-pada odmianie ‘Golden Delicious’ – 748 ha, trzecie zajmuje ‘Braeburn’ – 330 ha, a czwarte – ‘Maigold’ – 249 ha. W całym kraju jest 2595 gos-podarstw sadowniczych. Średnio 36% sadów jabłoniowych okrywa sie siat-kami chroniącymi drzewa przed gra-dem. Są jednak regiony w Szwajcarii,

ŚWIATnym terminie. Owoce są różowe, śred-niej wielkości, błyszczące, smaczne i jędrne. Liście tej odmiany są błysz-czące, gładkie i z piłkowanymi brze-gami. Pierwsze obserwacje wskazują, że odmiana ‘Pink Lemonade’ jest to-lerancyjna wobec choroby powodo-wanej przez grzyb Monilinia vaccinii-corymbosi. Krzewy kwitną wcześniej niż odmiana ‘Bluecrop’ i kwiaty mogą być uszkadzane przez przymrozki. Ponieważ po borówce rózgowatej od-miana ‘Pink Lemonade’ odziedziczyła problemy z samopylnością, dla lep-szego zapylenia, wskazane jest także sadzenie na plantacji innych odmian borówki tego gatunku. (WG)

fot. M. Ehlenfeldt, ARS USDA

źródło: ARS USDA w których pod siatkami rośnie aż 60% sadów. (WG)

fot. EFMźródło EFM, 5/2011

Owoce borówki ‘Pink Lemonade’

FOT. Ponad 1/3 szwajcarskich sadów jest chroniona przed gradem

Page 16: Informator Sadowniczy 5/2011

16

Liczba odmian moreli, jakie uprawia się na świecie przekracza 1500 ge-notypów. Jednak w krajach europej-skich słynących z produkcji moreli na skalę towarową uprawia się około 30 odmian. Większość z nich nie spraw-dza się w naszym, dużo surowszym klimacie. Dlatego w tym artykule – na podstawie obserwacji prowadzonych w kolekcji moreli IO w Skierniewicach – przedstawiono krótką charaktery-stykę tylko tych odmian, których nie-zawodność w plonowaniu jest naj-większa przy zachowaniu wysokiej jakości owoców.

Wczesne‘Czewniewyj’ – owoce tej odmiany dojrzewają na początku lipca, a drze-wa wyróżniają się wysoką zdrowot-nością. Rosną średnio silnie tworząc rozłożyste korony. W lata o sprzyjają-cym przebiegu pogody w czasie kwit-nienia drzewa bardzo obficie zawią-zują owoce, dlatego wymagają prze-rzedzania zawiązków. W przeciwnym razie wielkość owoców jest bardzo zróżnicowana – od drobnych do du-żych. Przeciętnie osiągają one masę 36-40 g, zasadnicza barwa skórki jest żółta do żółtopomarańczowej, od stro-ny nasłonecznionej pomarańczowa (fot. 1). Rumieniec niewielki, czerwo-ny, rzadko kropkowany. Bruzda bardzo głęboka dzieli owoc na dwie prawie symetryczne części. Miąższ żółtopo-marańczowy, średnio zwięzły, mało soczysty, średnio smaczny, łatwo od-dzielający się od pestki. W ogólnej masie owocu pestka stanowi 6-7%. Owoce mają tendencję do przedwcze-snego opadania z drzew, dlatego nie można zwlekać z ich zbiorem.

‘Sambirskij’ – odmiana cenna ze względu na wysoką plenność i zdro-wotność drzew oraz wczesną porę dojrzewania owoców. W 2008 roku owoce tej odmiany zbierano 3-4 lip-ca, ale były one niewielkie – o masie 23-25 g. Skórka zielonożółta z kar-minowym, nakrapianym rumieńcem od strony nasłonecznionej (fot. 2). Rumieniec występuje na małej po-wierzchni. Miąższ jasnożółty, zwięzły, mało soczysty, kwaskowy, bardzo do-brze odchodzi od pestki, która sta-nowi 8-9% masy owocu. W okresie przedłużających się opadów przed zbiorem owoce tej odmiany spęka-ły na wierzchołku i wzdłuż bruzdy (fot. 3). W tych miejscach szybko za-częły gnić. Jest to cecha, która może ograniczyć przydatność tej odmiany do nasadzeń. ‘Melitopolska Wczesna’ – drzewa tej odmiany rosną silnie, tworzą roz-łożyste korony i są bardzo plenne. Dlatego średnia masa owoców zebra-nych z drzew nieprzerzedzanych rzad-ko przekracza 25 g. Owoce są zielono-żółte z czerwonym, delikatnie nakra-pianym rumieńcem (fot. 4). Wyraźna bruzda dzieli owoc na dwie symetrycz-ne połowy. Miąższ pomarańczowy, zwięzły, mało soczysty, smaczny, bardzo dobrze odchodzi od dużej pestki. Udział pestki w masie owo-cu może sięgać 11-12%. Dojrzałość zbiorcza owoców tej odmiany przypa-da na koniec pierwszej dekady lipca. Podobnie jak u innych odmian wcze-snych, owoce mogą pękać na wierz-chołku. Odmiana interesująca, ale w uprawie towarowej, jeśli nie zrobi tego natura, wymaga intensywnego przerzedzania zawiązków.

‘Orangered’ – odmiana amerykań-ska polecana do uprawy, między innymi w Niemczech, Francji i USA. Dojrzałość zbiorcza owoców tej od-miany w warunkach Polski centralnej przypada na koniec pierwszej dekady

lipca. Drzewo rośnie średnio silnie, zdrowo, tworzy rozłożyste korony i jest plenne. Owoce są bardzo atrakcyjne, żółtopomarańczowe, z karminowym rumieńcem delikatnie kropkowanym (fot. 5). Miąższ ciemno pomarańczo-

wy, zwięzły, średnio soczysty, słodki, pyszny. Pestka bardzo dobrze odcho-dzi od miąższu i stanowi około 6% masy owocu. Przeciętna masa owocu wynosi 40 g. Odmiana zasługująca na uwagę ze względu na wysokiej jakości, wykwintne w smaku owoce nadające się doskonale do bezpo-średniego spożycia. Jednak wytrzy-małość drzew tej odmiany na mróz nie jest wysoka. ‘Early Orange’ – jedna z najwcze-śniej uprawianych odmian more-li w Polsce. W USA znana od 1920 roku. Jest dobrze przystosowana do warunków naszego klimatu – zarów-no drzewo, jak i pąki kwiatowe są wytrzymałe na niską temperaturę. W związku z tym dość regularnie plo-nuje. Drzewo tworzy charakterystycz-ną, wzniesioną koronę. Przy braku zabiegów formujących, takich jak od-ginanie pędów w młodym wieku, ko-nary odchodzą od przewodnika pod ostrym kątem. Owoce dojrzewają na początku drugiej dekady lipca, są ku-listoowalne, pomarańczowe z karmi-nowym rumieńcem, który pojawia się przeważnie od strony nasłonecznio-nej (fot. 6). Miąższ pomarańczowy, soczysty, smaczny, dobrze odchodzi od pestki. Wielkość owoców zależy w dużym stopniu od ich liczby na drze-wie i waha się w przedziale 32-45 g. Masa pestki stanowi około 8% masy owocu. W nasadzeniach jest duża liczba drzew tej odmiany, które rosną zarówno w sadach towarowych jak i w ogrodach przydomowych. ‘Pietropawłowskij’ – spośród zgro-madzonych w kolekcji odmian ta wy-różnia się wielkością owoców. Są one „ogromne” – przeciętnie dorastają do 80 g, ale masa pojedynczych okazów może wynosić nawet 140 g (fot. 7). Owoce mają małą pestkę, jej udział w całym owocu nie przekracza 6%. Drzewo rośnie średnio silnie, zdrowo i tworzy rozłożyste korony. Jednak za wielkością owoców „nie nadąża” plenność drzew – na drzewie jest za-zwyczaj kilkanaście moreli. Owoce są zielonożółte z pomarańczowym krop-kowanym rumieńcem i bardzo krótką szypułką (owoce siedzące). Wyraźna bruzda dzieli owoc na 2 niesymetrycz-ne części (fot. 8). Miąższ żółtopoma-rańczowy, słodko kwaśny, słabo od-chodzi od pestki. Owoce są podatne na gnicie i mogą przedwcześnie opa-dać. Zbiera się je na początku drugiej dekady lipca. Odmiana byłaby cenna do nasadzeń towarowych, gdyby jej owoce były smaczniejsze, a drzewa bardziej plenne. ‘Manitoba’ – jej owoce dojrzewają mniej więcej w tym samym czasie co u odmiany ‘Pietropawłowskij’. Drzewo rośnie średnio silnie i tworzy rozłoży-stą koronę. Odmiana wymaga inten-sywnej ochrony przeciwko brunatnej zgniliźnie drzew pestkowych. Owoce osiągają masę 35-38 g, mają wyraź-nie zaznaczony wierzchołek, są żół-topomarańczowe (fot. 9) z głęboką bruzdą dzielącą owoc na dwie prawie symetryczne części. Rumieniec na małej powierzchni, czerwony, słabo kropkowany. Miąższ pomarańczowy, zwięzły, średnio smaczny (kwasko-wy), bardzo dobrze odchodzi od pest-FOT. 9 Owoce odmiany ‘Manitoba’

FOT. 8 Owoce i pestka odmiany ‘Pietropawłowskij’

FOT. 6 Owoce odmiany ‘Early Orange’FOT. 3 Niektóre owoce odmian wczesnych, jak np. ‘Sambirskij’ mają tendencję do pękania na wierzchołku i wzdłuż bruzdy

FOT. 5 Owoce odmiany ‘Orangered’FOT. 2 Owoce odmiany ‘Sambirskij’

FOT. 4 Owoce odmiany ‘Melitopolska Wczesna’

FOT. 7 Pojedyncze owoce odmiany ‘Pietropawłowskij’ osiągają masę 140 g

FOT. 10 Owoce odmiany ‘Harcot’

Page 17: Informator Sadowniczy 5/2011

17

Topsin® MŚRODEK GRZYBOBÓJCZY

OKRES PREWENCJI DLA PSZCZÓŁ: NIE DOTYCZY!na topie!

Chroni uprawy roślin sadowniczych i jagodowych przed chorobami grzybowymi Działa systemicznie, chroniąc wszystkie części rośliny przed infekcją Działa także silnie leczniczo, eliminując patogeny grzybowe, które zainfekowały

roślinę przed zabiegiem Działa zapobiegawczo przez długi czas, chroniąc rośliny przed infekcjami mogącymi

nastąpić już po wykonanym zabiegu Może być stosowany w różnych stadiach rozwojowych rośliny bez skutków ubocznych Jako środek systemiczny, w przeciwieństwie do preparatów kontaktowych,

po wniknięciu do rośliny nie ulega zmywaniu przez deszcz Jest skuteczny także w niskich temperaturach Jest bezpieczny dla pszczół i innych owadów pożytecznych

Niezastąpiony

po gradobiciach!

SUMI AGRO POLAND SP. Z O.O. | ul. Bonifraterska 17 | 00-203 Warszawa | tel.: 22 637 32 37 | www.sumiagro.pl

Topsin M_sady_205x285_2011.indd 1 2011-05-30 14:24:38

ki, która stanowi 7-8% masy owocu. Kanadyjskie pochodzenie odmiany może wskazywać, że także w naszych warunkach klimatycznych drzewa będą dobrze rosnąć i owocować.

Średnio wczesne ‘Harcot’ – odmiana o amerykańsko-kanadyjskim rodowodzie wprowadzo-na do uprawy w 1977 roku. Jej drzewa dość dobrze zaaklimatyzowały się do naszego klimatu. Rosną umiarkowa-nie silnie, zdrowo i są dostatecznie plenne. Owoce charakterystycznie zwężają się przy szypułce przypomi-nając gruszkę i dojrzewają w połowie lipca. Skórka jest chropowata, żółto-pomarańczowa z czerwonym, wyraź-nie kropkowanym rumieńcem (fot. 10). Miąższ pomarańczowy, zwięzły, średnio soczysty, smaczny. Pestka bardzo dobrze odchodzi od miąższu. Owoce dorastają do 55-58 g, nie opa-dają przedwcześnie z drzew i mają małe pestki – około 4-5% masy owo-cu. Odmiana ceniona przez sadowni-ków za wysoką zdrowotność drzew, wczesną porę dojrzewania owoców i wysoką ich jakość nadająca się wybitnie zarówno do zakładania sa-dów towarowych, jak i uprawy ama-torskiej. Należy jednak zaznaczyć, że część owoców ma tendencję do spękań na wierzchołku. Przez miej-sca te do wnętrza dostają się skor-ki. Spękania nasilają się w warun-kach nierównomiernego zaopatrzenia drzew w wodę, zwłaszcza po inten-sywnych deszczach poprzedzonych okresem posuchy. ‘Wczesna z Morden’ – odmiana ka-nadyjska uprawiana od 1945 roku. W niektórych rejonach kraju, zwłasz-cza na Śląsku znana pod nazwą „cy-trynka”. Obok Early Orange jedna z najbardziej rozpowszechnionych odmian moreli w Polsce. Stało się tak dlatego, że zarówno drzewo, jak i pąki i kwiaty są wytrzymałe na niską temperaturę i dobrze znoszą trudy naszego klimatu. Drzewa odmiany ‘Wczesna z Morden’ rosną bardzo silnie i tworzą charakterystyczne rozłożyste korony. Owoce są silnie spłaszczone z wyraźnym czubkiem, żółtopomarańczowe, rzadko pojawia się na nich słaby kropkowany na czer-wono rumieniec (fot. 11). Miąższ po-marańczowy, soczysty, bardzo dobrze odchodzi od pestki, ale jest średnio smaczny. Owoce zbiera się zazwy-czaj w połowie lipca. Trzeba je zry-wać wieloetapowo, systematycznie w krótkich odstępach czasu, zanim osiągną pełną dojrzałość, gdyż wtedy łatwo opadają. Za tą cechę krytykują ją sadownicy, dlatego jest coraz rza-dziej włączana do nowych nasadzeń. Pomiędzy zbiorem pierwszych i ostat-nich owoców upływają nieraz 2 tygo-dnie. Masa owocu jest silnie skore-lowana z plennością drzew i może wynosić od 30 do 50 g. Najczęściej uzyskuje się owoce o masie 43-45 g, w których pestki stanowią 7%. ‘Hargrand’ – to także odmiana ka-nadyjska, ale nowszej generacji, bo wprowadzona do uprawy w 1981 roku. Drzewo rośnie średnio silnie tworząc rozłożyste korony. Jest plen-ne i zdrowe, gdyż wykazuje małą po-

datność na raka bakteryjnego i bru-natną zgniliznę drzew pestkowych. Owoce dojrzałość zbiorczą uzyskują na początku drugiej połowy lipca i nie mają tendencji do przedwczesnego opadania. Są zielonożółte z czerwo-nym słabo kropkowanym rumieńcem (fot. 12) i płytką bruzdą dzielącą je na niesymetryczne części. Miąższ poma-rańczowy, soczysty, smaczny, dobrze odchodzi od pestki. Przeciętna masa owocu wynosi 37-38 g, zaś pestka stanowi w nim około 7%. Odmiana cenna ze względu na wysoką zdro-wotność drzew, dobrą jakość owo-ców i długą ich trwałość pozbiorczą. Nawet pozostawione w warunkach pokojowych nie gniją szybko i przez kilka dni zachowują niezmieniony wy-gląd i smak.

18FOT. 11. Owoce odmiany ‘Wczesna z Morden’ FOT. 12 Owoce odmiany ‘Hargrand’

Page 18: Informator Sadowniczy 5/2011

18

‘Goldrich’ – odmiana amerykańska znana od 1971 roku. Drzewo rośnie słabo, tworząc luźne, rozłożyste ko-rony. Jest zdrowe, wytrzymałe na ni-ską temperaturę, plenne. Pierwsze owoce dojrzewają pomiędzy 20 a 25 lipca, są żółte do jasnopomarańczo-wych z małym, czerwonym, drobno kropkowanym rumieńcem (fot. 13). Miąższ pomarańczowy, zwarty, mało soczysty, bardzo dobrze odchodzi od pestki. Nie jest to odmiana dla smakoszy lubiących słodkie owoce – miąższ jest kwaskowaty, a u mniej dojrzałych owoców kwaśny. Średnia masa owocu przekracza 50 g, a pest-ka stanowi w nim 6-7%. Ze względu na duże owoce drzewka odmiany ‘Goldrich’ są chętnie kupowane do zakładania towarowych sadów more-lowych. Natomiast słabszą jej stroną jest smak owoców. ‘Heja’ – nowa odmiana polska wpisana do rejestru w 2006 roku. Drzewo rośnie zdrowo tworząc luź-ne, rozłożyste korony. Jej owoce doj-rzewają mniej więcej w tym samym czasie, co ‘Goldrich’. Skórka owocu jest zielonożółta do pomarańczo-wej, od strony nasłonecznionej po-krywa się bordowym, kropkowanym rumieńcem (fot. 14). Miąższ koloru pomarańczowego, średnio soczy-sty, smaczny, dobrze odchodzi od pestki. Owoce okrągłego kształtu osiągają masę 45-46 g, a pestki około 3 g. Drzewa tej odmiany wy-magają skutecznej ochrony przeciw-ko moniliozie.

‘Poleskij Krupnopłodnyj’ – odmia-na wyhodowana na Ukrainie w 1964 roku, gdzie jest dość popularna. Jej owoce dojrzałość zbiorczą osiąga-ją około 25 lipca. Drzewo rośnie sil-nie, rozłożyście i jest umiarkowanie plenne, ale rodzi bardzo duże owoce – o średniej masie 67-68 g. Są one zielonożółte z pomarańczowym krop-kowanym rumieńcem (fot. 15). Miąższ koloru pomarańczowego, zwarty i jed-nocześnie soczysty, średnio smaczny. Pestka jest mała – około 5% masy owocu i dobrze odchodzi od miąższu. Odmiana nadaje się do nasadzeń to-warowych przede wszystkim ze wzglę-du na wielkość owoców.‘Węgierska Wczesna’ – odmiana od dawna uprawiana na Węgrzech, której drzewa także w warunkach klimatycznych Polski obficie plonują, co wskazuje na wytrzymałość drew-na i pąków na niską temperaturę. Charakteryzują się średnio silnym wzrostem, wysoką zdrowotnością i rozłożystymi koronami. Pierwsze owoce odmiany ‘Węgierska Wczesna’ zbiera się około 24-25 lipca. Są po-marańczowe z czerwonym drobno kropkowanym rumieńcem i płytką bruzdą, która w kierunku szypuł-ki staje się coraz głębsza dzieląc owoc na niesymetryczne połowy (fot. 16). Miąższ zwarty, koloru poma-rańczowego, średnio smaczny, bar-dzo dobrze odchodzi od pestki. Na drzewach o właściwych proporcjach powierzchni liści do liczby owoców, a więc po zastosowaniu przerze-

dzania zawiązków lub w przypadku umiarkowanego ich plonowania, owo-ce dorastają do 52-53 g. Masa pest-ki stanowi w nich około 6%.

Późne ‘Darina’ – to odmiana czeska wyho-dowana w Holovousach w 1973 roku, do uprawy wprowadzona w 1999 roku. Drzewo rośnie średnio silnie tworząc rozłożyste, ale raczej nieza-gęszczające się korony. Jest wytrzy-małe na mróz o czym świadczy brak spękań kory i wycieków na pniu i ga-łęziach. Owoce odmiany ‘Darina’ doj-rzewają na przełomie lipca i sierpnia. Ich skórka jest żółtopomarańczowa z czerwonym drobno kropkowanym rumieńcem (fot. 17). Miąższ poma-rańczowy, mało soczysty, ale bardzo smaczny, dobrze odchodzi od pestki. Owoce dorastają do 52-55 g i mają małe pestki – masa pestki w ogól-nej masie owocu nie przekracza 5%. ‘Darina’ jest odmianą interesującą ze względu na duże, atrakcyjne i smacz-ne owoce. Drzewa plonują umiarko-wanie, dlatego z reguły nie wymagają przerzedzania zawiązków. ‘Ketskei Rozsa’ – odmiana o węgier-skim rodowodzie. Drzewo rośnie silnie tworząc rozłożystą koronę. Owoce doj-rzewają zwykle w końcu drugiej lub na początku trzeciej dekady sierpnia. Są kuliste, o żółtopomarańczowej skórce, od strony nasłonecznionej pokrytej w przeważającej części czerwonym rumieńcem (fot. 18). Miąższ jasnopo-marańczowy, średnio zwięzły, słodki,

bardzo smaczny. Przeciętna masa owocu wynosi 42-43 g, a pestki 2,2 g. Pestka dobrze odchodzi od miąższu. Na słabiej plonujących drzewach masa owocu może dochodzić do 70 g. Odmiana popularna na Węgrzech, ale także dość dobrze sprawdzająca się w warunkach polskiego klimatu.‘Somo’ – odmiana polska wyhodo-wana w 1962 roku, od 1978 roku polecana do nasadzeń. Drzewo jest zdrowe i rośnie silnie tworząc ob-szerne i rozłożyste korony. Zarówno drzewo, jak i pąki kwiatowe są wy-trzymałe na niską temperaturę, dla-tego odmiana ta jest mało zawodna

w plonowaniu. Owoce dojrzewają około 25 sierpnia. Są żółtopoma-rańczowe z nakrapianym bordo-wym rumieńcem (fot. 19). Miąższ pomarańczowy soczysty, bardzo smaczny. Pestka dobrze odchodzi od miąższu. ‘Somo’ należy raczej do odmian drobnoowocowych – prze-ciętna masa owocu wynosi 24-25 g, zaś pestka stanowi około 7% masy owocu. Pestki mogą być także wy-korzystywane do produkcji podkła-dek moreli. Z powodu dość drobnych owoców jej znaczenie w sadach to-warowych w ostatnich latach bar-dzo zmalało. Jest wypierana przez

FOT. 20 Owoce odmiany ‘Późna Rejmana’

FOT. 19 Owoce odmiany ‘Somo’

FOT. 18 Owoce odmiany ‘Ketskei Rozsa’

FOT. 17 Owoce odmiany ‘Darina’

FOT. 16 Owoce odmiany ‘Węgierska Wczesna’

FOT. 15 Owoce odmiany ‘Poleskij Krupnopłodnyj’

FOT. 14 Owoce odmiany ‘Heja’

FOT. 13 Owoce odmiany ‘Goldrich’

17

Page 19: Informator Sadowniczy 5/2011

19

inne odmiany o bardziej atrakcyjnych owocach. Jednak do uprawy ama-torskiej na działkach i w ogrodach przydomowych, gdzie wielkość owo-ców nie odgrywa aż tak istotnej roli, jest w dalszym ciągu polecana. Jej atutami są na pewno zdrowe obficie plonujące drzewa i bardzo smaczne owoce, które mogą być zbierane sys-tematycznie w ciągu kilkunastu dni. Nadają się doskonale do spożycia w stanie świeżym jak i na przetwory. ‘Późna Rejmana’ – odmiana pol-ska wyselekcjonowana przez prof. A. Rejmana (stąd nazwa odmiany). Drzewo rośnie bardzo silnie i tworzy rozłożyste korony. Wyróżnia się wyso-ką zdrowotnością i plennością. Owoce są żółtopomarańczowe, z nakrapia-nym bordowym rumieńcem i charak-terystycznym wierzchołkiem (fot. 20). Miąższ pomarańczowy, zwarty, nie-zbyt soczysty, smaczny. Pestka do-brze odchodzi od miąższu. Średnia masa owocu wynosi 34-35 g, a pest-ka stanowi około 7% masy owocu. Owoce dojrzewają nierównomiernie. Pierwsze osiągają dojrzałość zbiorczą na początku września. Okres zbioru pozostałych owoców może być rozcią-gnięty w czasie nawet do 3 tygodni. ‘Nasienna z Mazanowa’ – odmia-na polska znaleziona w okolicach Mazanowa i chociaż z nazwy mogło-by wynikać, że jest wykorzystywana głównie do produkcji podkładek, to jej owoce są smaczne i nadają się do spożycia. A ze względu na późną porę dojrzewania owoców zasługuje na uwagę, ponieważ 7-8 września, kie-dy rozpoczyna się ich zbiór już prak-tycznie nie ma krajowych moreli na rynku. Można je zbierać sukcesywnie przez kilka, a nawet kilkanaście dni. Drzewa rosną silnie, zdrowo i są plen-ne. Owoce są żółtopomarańczowe, z niewielkim nakrapianym czerwonym rumieńcem (fot. 21). Miąższ koloru pomarańczowego, zwarty, smaczny, dobrze odchodzi od pestki. Owoce dorastają do 28-30 g, a pestka sta-nowi w nich 8-9%. ‘Późna z Morden’ – odmiana kana-dyjska, jedna z najpóźniej dojrze-wających spośród zgromadzonych w kolekcji. W 2009 roku jej owoce zaczęły dojrzewać około 10 września, a ostatnie utrzymywały się na drze-wie aż do pierwszych dni październi-ka. Jednak im późnej, tym większa liczba owoców jest narażona na gni-cie i pokrywanie się plamami parcha brzoskwiniowego (fot. 22). Rozwojowi choroby, która najczęściej atakuje od-miany dojrzewające w końcu sierpnia i na początku września, sprzyja „mo-kry” sierpień. Drzewo odmiany ‘Późna z Morden’ jest zdrowe, rośnie bardzo silnie, rozłożyście. Owoce są spłasz-czone koloru żółtopomarańczowego, z niewielkim nakrapianym czerwonym rumieńcem. Posiadają wyraźną bruz-dę i charakterystyczny „dziubek” (fot. 23). Miąższ pomarańczowy, zwarty, smaczny, dobrze odchodzi od pest-ki. Owoce osiągają masę 35-36 g, a udział pestki w masie owocu wy-nosi 7-8%.

fot. 1-23 M. Sitarek

MCPA w nowoczesnej formulacji

DICOHERB 750 SL – środek przeznaczony do powschodowego zwalczania chwastów.– Dicoherb 750 SL jest herbicydem nalistnym o działaniu układowym, zawierającym MCPA w nowoczesnej formulacji.– Preparat wyróżnia się wysoką koncentracją składnika aktywnego.– Wyróżnia go też brak przykrego zapachu, charakterystycznego dla wielu fenoksykwasów.

FOT. 23 Owoce odmiany ‘Późna z Morden’FOT. 22 Parch brzoskwini na owocach odmiany ‘Późna z Morden’FOT. 21 Owoce odmiany ‘Nasienna z Mazanowa’

Page 20: Informator Sadowniczy 5/2011

20

Panie Prezesie, w tym roku polscy sadow-nicy chyba nie mają większych problemów ze zbytem jabłek. Czy może Pan już ocenić kończący się powoli sezon sprzedaży jabłek?Mirosław Maliszewski: Choć do końca sprze-daży jabłek pozostało jeszcze trochę czasu, to już dziś możemy powiedzieć, że pod względem cenowym cały sezon można zaliczyć do uda-nych. Oczywiście ocenę tę należy wiązać z roz-miarami produkcji, która zarówno w Polsce, jak i w innych liczących się na rynku krajach nie była wysoka. Spadek plonów w stosunku do średniej wieloletniej był w naszym kraju szczególnie wi-doczny. W wielu gospodarstwach zbiory były na tyle niskie, że nawet ten znaczący wzrost cen nie poprawił ich dochodowości. Natomiast tam, gdzie plony były na przyzwoitym poziomie, moż-na mówić o dobrym sezonie. Nawet – co jest ostatnio prawdziwą rzadkością – ceny skupu jabłek do przetwórstwa były atrakcyjne. Jeśli zaś chodzi o handel wiosną, uważam, że jest niemal pewne, że to, co jest jeszcze zmagazynowane w chłodniach, sprzedamy po atrakcyjnych ce-nach. Przy założeniu, rzecz jasna, sukcesywnej sprzedaży, bez oczekiwania na nadzwyczajne „hity” cenowe. Obecnie na wielu rynkach (np. rosyjskim) spotykamy się z barierą cenową za-kupu jabłek. Wielu tamtejszych konsumentów nie stać bowiem na zakup drogich jabłek. Stąd m.in. decyzja władz Federacji Rosyjskiej o znie-sieniu cła na import tych owoców.

W tym roku Związek Sadowników RP wspól-nie z TRSK realizuje pilotażowy projekt pt. „Polskie Jabłka Wysokiej Jakości”. Jaki jest cel tej akcji i jakie korzyści może ona przynieść partycypującym w tym projekcie sadownikom?MM: Projekt ten ma charakter pilotażowy. W za-sadniczej części jest on finansowany z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Celem akcji, która w moim odczuciu powinna być kontynuowana w następnych latach, jest przeciwdziałanie nie-korzystnym trendom, które zauważamy na ryn-ku jabłek. Pierwszy z nich pokazuje, że Polacy jedzą coraz mniej jabłek, mimo że cena tych owoców w ciągu kilku ostatnich lat spadła. Przeciętny Polak za przeciętne wynagrodzenie może kupić więcej jabłek niż jeszcze przed 10 laty. Tymczasem kupuje mniej. Drugi pokazuje, że mimo stałego podnoszenia jakości naszych jabłek opinia konsumentów jest przeciwna. Nasi

rodacy dokonujący zakupów owoców głównie w sklepach wielkopowierzchniowych narze-kają na ich smak i przede wszystkim wygląd. Podobnie jest np. w Rosji, gdzie polskie jabłka mają co prawda opinię zdrowych i smacznych, to jednak uważane są za najwyżej średniej klasy. Ma to swoje odzwierciedlenie w cenie sprzedaży, która lokuje nasze jabłka na wyższej półce ceno-wej niż lokalne odmiany, a jednocześnie na dużo niższej niż owoce z krajów Zachodniej Europy. Projekt ma więc – z jednej strony – promować spożycie polskich jabłek, z drugiej zaś – stworzyć na rynku nowy system jakości. Zakłada oznako-wanie jabłek logo Kings & Apples i przyznawa-nie specjalnego certyfikatu tym producentom, którzy poddadzą się wymaganiom założonym w projekcie. Jestem przekonany, że w niedale-kiej przyszłości za jabłka oznaczone tym logo sa-downicy będą uzyskiwali wyższe ceny sprzedaży. Warunkiem jest oczywiście kontynuowanie akcji w latach następnych, włączenie się do projektu sadowników, grup i organizacji producentów i co chyba najważniejsze – przestrzeganie wymagań dotyczących jakości. Wiadomo, że na początku będzie trudno sprostać tym wszystkim obostrze-niom. System trzeba bowiem wypromować, a to kosztuje zarówno dużo pracy, jak i pieniędzy.

Jest to chyba pierwsza tego typu akcja, w któ-rej uczestniczą duże polskie grupy produ-cenckie. W tym roku nie mają one większych problemów ze sprzedażą jabłek. Kłopoty mają raczej z niedostateczną ilością lub dostępno-ścią tych owoców. Czy mimo to warto w tym sezonie sprzedawać jabłka z nowym logo?MM: Nie możemy zadowalać się jednym, bardzo dobrym i chyba jednak nadzwyczajnym sezonem. Już w nowym sezonie możemy spodziewać się starych, dobrze znanych problemów – oczywiście jeśli będą normalne zbiory jabłek w Europie. Choć rzeczywiście wiosna tego roku nie sprzyja pro-mocji tego projektu, to jednak prawdopodobnie już jesienią zacznie się tradycyjna walka o konsu-menta, tak w kraju, jak i za granicą. Aby uzyskać dobre wyniki w handlu, i co ważne – przyzwoite ceny, należy być aktywnym na rynku. Jedną z ta-kich form jest promocja. Cieszy fakt, że uczest-nikami programu są grupy producenckie. To właśnie one będą w najbliższych latach kreować

politykę sprzedażową. Niemałe środki, które przeznaczono na dofinansowanie ich działalności z budżetu krajowego i unijnego, to, po pierwsze, przywilej, z którego dość powszechnie korzysta-ją, po drugie, także obowiązek dbania o dochody

Zabezpiecza przed parchemi szarą pleśnią

Chemtura Europe Limited Sp. z o. o.ul. Czerwona 22, 96-100 Skierniewice

tel.: 46 834 68 70- ...73, fax: 46 834 40 70www.chemtura.com.pl

Thiram Granu�o®

• Chroni sady, jagodniki i szkółki leśne

• Skutecznie zwalcza zagrożenie chorobami grzybowymi

• Do stosowania zapobiegawczego

O sprzedaży i promocji polskich jabłekRozmowa z Mirosławem Maliszewskim, posłem na Sejm i prezesem Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

MIROSŁAW Maliszewski, poseł na Sejm i prezes ZSRP

Page 21: Informator Sadowniczy 5/2011

21

Wstępna ocena szkód mrozowych i przymrozkowych

Na skutek niskiej temperatury w listo-padzie 2010 r. i w lutym br. (do -25°C) zostały istotnie uszkodzone drzewa ja-błoni i krzewy porzeczki czarnej w pół-nocno-wschodniej Polsce oraz tam, gdzie drzewa były długo podtopione po zeszłorocznej powodzi. Mocno uszko-dzone (do zamarcia włącznie) zostały także wiśnie, które w sierpniu 2010 r. były bez liści na skutek silnego pora-żenia przez choroby. Różne były szko-dy mrozowe na truskawkach. W re-jonach północno-wschodniej Polski, albo w tzw. zastoiskach mrozowych czy

podtopionych wodą, szkody mrozowe są znaczące, szczególnie na odmia-nach deserowych, a znacznie mniejsze lub nieznaczące na odmianie ‘Senga-Sengana’. W skali kraju uszkodzenia mrozowe mogły wynieść około 20%. Pod koniec kwietnia i w pierwszych dniach maja br. istotnie spadła temperatura powietrza – do -6°C w Wielkopolsce i na Kujawach. Przy takiej temperaturze ulegają zniszcze-niu prawie wszystkie kwiaty, a zwłasz-cza zawiązki owoców, niezależnie od gatunku i odmiany. W trudnej sytuacji finansowej będą szczególnie większe gospodarstwa. Tym sadownikom nale-żałoby udzielić pomocy, np. w postaci ulg podatkowych czy przedłużenia ter-minu spłaty zaciągniętych kredytów. Przymrozki dotknęły także zachod-nie rejony kraju, okolice Zielonej Góry,

Dolny Śląsk i Opolszczyznę. Tam tem-peratura wahały się od -2°C do -4°C, a miejscami spadla do -6°C. Przy tem-peraturze około -3°C część kwiatów ja-błoni czy zawiązków jest mocno uszko-dzonych. Straty w zbiorach mogą być znaczące.W pozostałych rejonach sadowni-czych (grójeckie, sandomierskie, lu-belskie i nowosądeckie) temperatura wahały się od -1°C do -2°C, co może znaczyć, że niewiele kwiatów jabłoni uległo uszkodzeniu. W tych najwięk-szych rejonach sadowniczych, we-dług stanu na 12 maja, można się spodziewać normalnego owocowa-nia drzew jabłoni, grusz oraz czere-śni oraz śliw. Niższe, niż w roku ubie-głym, mogą być zbiory truskawki, po-rzeczek, borówki wysokiej, agrestu i wiśni. Na razie nie stwierdzono więk-

szych szkód na krzewach malin i aronii. Na podstawie stanu roślin z 12 maja nie można jeszcze określić wielko-ści spodziewanych zbiorów owo-ców. Wydaje się, że w 2011 r. zbio-ry jabłek i gruszek mogą być niższe niż w latach 2008 i 2009, a wyż-sze niż w 2010 r. W tym roku ceny skupu i detaliczne jabłek mogą być wyższe niż w latach 2008 i 2009, a niższe niż w ubiegłym roku. Jest bardzo prawdopodobne, że istot-nie mniej może być owoców przemysło-wych, w tym jabłek, gdyż słabo bądź wcale nie kwitło wiele starych jabło-ni, których liście były w zeszłym roku silnie porażone przez parch jabłoni. Z informacji uzyskanych od ekspertów z zachodniej Europy wynika, że od pół-nocy Niemiec do krajów południowej Europy drzewa jabłoni obficie kwitły.

Istotne szkody przymrozkowe stwier-dza się tylko w sadach niemieckich w pasie od Kolonii do Frankfurtu n. Menem. W zachodniej Europie mogą być co najmniej normalne zbiory ja-błek. Znaczące szkody są we wschod-niej części Węgier.

źródło: Prof. dr hab. Eberhard Makosz, Lublin, 12 maja 2011 rokfot. W. Górka

swoich członków. Dziś wiemy, że czasy urzędowego ustalania cen już minęły. Robi to rynek, który można w pewnym stopniu kształtować, np. poprzez po-budzanie potrzeb konsumenta, pod-noszenie jego wiedzy i świadomości, wyrabianie nawyków, reklamę danego produktu, informowanie o jego walo-rach, wprowadzanie systemów jako-ści, certyfikatów bezpieczeństwa, zdo-bywanie pozycji rynkowej. Wszystkie te formy aktywności są realizowane u naszych zachodnich konkurentów i dzięki temu nierzadko za taki sam produkt uzyskują oni wyższe niż my ceny. Prowadzenie takich działań jest możliwe tylko we współpracy i przy współuczestnictwie zorganizowanych form gospodarczych – grup i organi-zacji producentów. Niektóre elemen-ty kształtowania rynku przewidujemy właśnie w programie Polskich Jabłek Wysokiej Jakości.

Co z tej akcji może dobrego wynikać dla konsumentów?MM: Nade wszystko dostęp do bez-piecznej żywości. System przewidu-je bowiem przyznawanie certyfika-tu tym, którzy produkują i sprzedają jabłka, przestrzegając określonych rygorów. W najbliższych latach Unia Europejska, a także np. Rosja dużą uwagę będą przywiązywały do zdro-wotnych walorów żywności, szcze-gólnie tej spożywanej bezpośred-nio, nieprzetworzonej, w tym jabłek. Należy się więc spodziewać wprowa-dzania coraz to nowych wymogów. Osoba sprzedająca nasze produkty będzie musiała mieć wiedzę już nie tylko o samym produkcie, lecz także o metodach, w jakich został wytwo-rzony, jak realizowane było nawoże-nie danej plantacji, a szczególnie jak prowadzona była ochrona przed cho-robami i szkodnikami. Musimy mieć tego świadomość. Konsument będzie coraz bardziej wymagający i będzie go w tym wspierać ustanawiane prawo.

Jakie widzi Pan szanse realizacji projektu PJWJ w kolejnym sezonie? Czy tak jak planowaliście dzięki cie-kawej formie zapakowania i ozna-czenia jabłek będą one mogły być bardziej atrakcyjne również dla na-szych wschodnich sąsiadów?MM: Projekt bezwzględnie musi być kontynuowany. Jednorazowa akcja nie ma sensu. Dobrze, że powołaliśmy Fundusz Promocji, z którego może on być wspierany w następnych latach. Przypomnę, że nie jest to jedyny pro-gram promocji. Obecnie realizowa-ne są także akcje „Owoce w szkole” i „5 razy dziennie owoce i warzywa”. Ponadto pod koniec marca br. zło-żyliśmy wniosek (koszt 4 mln euro) o dofinansowanie promocji spożycia jabłek w Rosji i na Ukrainie. Chcemy pokazać, że polskie owoce są zdrowe, smaczne i wysokiej jakości. To – na-szym zdaniem – zwiększy ich spoży-cie, sprzedaż, a tym samym spowodu-je wzrost cen i dochody uzyskiwane przez sadowników.

Dziękujemy za rozmowęK&A fot. M. Maliszewska

POLSKA

Czerwone porzeczki – grona „przestrzelone” po przymrozkach

Wykorzystanie preparatu Rimon 100 EC w ochronie upraw sadowniczychDr Zofia Płuciennik, Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach

W ostatnich latach w ochronie roślin duży nacisk kładzie się, aby sto-sowane środki oprócz wysokiej skuteczności w zwalczaniu agrofagów, jednocześnie odznaczały się selektywnością dla fauny pożytecznej i były przyjazne dla środowiska. Preparaty acylomocznikowe, do których należy Rimon 100 EC, blokują u owadów syntezę chityny, składnik naskórka, co uniemożliwia prawidłowy proces linienia, a więc zakłóca ich dalszy rozwój. Efekt działania tych środków nie jest naty-chmiastowy, tak jak po zastosowaniu preparatów blokujących system nerwowy owada (m.in. preparatów fosforoorganicznych i syntetyc-znych pyretroidów), kiedy śmierć owada następuje prawie natychmiast po kontakcie powierzchni jego ciała z insektycydem. Tutaj zamiera-nie np. gąsienic obserwowane jest po upływie 4-8 dni, a nawet po dłuższym czsie. Preparaty acylomocznikowe działają głównie drogą żołądkową, dzięki temu są mało toksyczne dla innych zwierząt, w tym fauny pożytecznej i człowieka.

Jak można preparat Rimon 100 EC wykorzystać w ochronie przed szkodnikami upraw sadowniczych? Według obowiązującej etykiety można stosować preparat Rimon 100 EC na drzewach ziarnkowych (jabłoni i gruszy) do zwalczania owocówki jabłkóweczki, zwójkówek liściowych i  innych gąsienic zjadających liście oraz miodówek.

Wszystkie wymienione szkodniki w ostatnich latach występują w dużym nasileniu i w każdym sezonie konieczne jest ich zwalczanie.

Miodówki występują na jabłoni i gruszy, ale ich zwalczanie jest konieczne tylko w sadach gruszowych. Szczególnie duży prob-lem z miodówkami obserwowany jest w tych sadach, w których do zwalczania szkodników stosowano preparaty nieselektywne, np. syntetyczne pyretroidy. Populacja miodówek jest bowiem w bardzo dużym stopniu ograniczana przez faunę pożyteczną. Pyretroidy mogą być wykorzystane do zwalczania miodówki jedynie na przedwiośniu. Preparat Rimon 100 EC jest selektywny i spełnia dużą rolę w walce z tymi szkodnikami. Nie można tego środka jednak stosować przed kwitnieniem grusz, gdyż ma bardzo długą prewencję, która wynosi 30 dni. Zwalczanie miodówek preparatem Rimon 100 EC należy wykonać po kwitnieniu lub (oraz) w czerwcu (w II lub III dekadzie). Owocówka jabłkóweczka. Zwalczanie owocówki jabłkóweczki pre-paratem Rimon 100 EC należy wykonać w okresie licznych wylotów motyli i masowego składania jaj, bowiem środek ten zakłóca roz-wój zarodków i z jaj nie wylęgają się gąsienice. Terminy zwalczania należy określać na podstawie śledzenia odłowów samców w pułapki feromonowe, bowiem obserwujemy duże różnice w dynamice lotu, w poszczególnych sezonach wegetacyjnych, a także w różnych re-jonach upraw sadowniczych.

Zwójkówki liściowe występują w naszych sadach bardzo licznie, a ich zwalczanie sprawia sadownikom sporo problemów, gdyż w jed-nym sadzie bytuje jednocześnie kilka gatunków o odmiennej biologii i zróżnicowanych terminach zwalczania. Obecnie zagrożeniem są 4 ga-tunki: zwójka różóweczka, zwójka siatkóweczka, zwójka bukóweczka

i wydłubka oczateczka, ale w jednym sadzie występują zazwyczaj 2 lub 3 gatunki. Preparat Rimon 100 EC przeciwko zwójkówkom należy stosować w okresie wylęgania się gąsienic letnich pokoleń, gdyż środek ten najlepiej zwalcza najmłodsze stadia larwalne, a także zakłóca rozwój jaj. Najczęściej letni termin zwalczania pierwszego pokolenia zwójki siatkóweczki przypada w drugiej połowie czerwca lub w pierwszych dniach lipca, a drugiej generacji – w sierpniu (w II lub III dekadzie). Opryskiwanie należy wykonać po upływie ok. 2-3 tygodni od rozpoczęcia regularnego lotu motyli poszczególnych pokoleń. Zwójkę bukóweczkę oraz wydłubkę oczateczkę zwalczamy natomiast w lipcu (w II lub III dekadzie). W takich sezonach jak w os-tatnim, kiedy druga połowa lata była stosunkowo ciepła, na przełomie sierpnia i września może zachodzić potrzeba zwalczania drugiego pokolenia zwójki bukóweczki. W tym terminie preparat Rimon 100 EC może być bardzo przydatny ze względu na krótki okres karencji (7 dni).

rekl

ama

Page 22: Informator Sadowniczy 5/2011

22

SHAVIT – nowa odsłonamocniejszy granulat niezmiennie skuteczny na parcha i mączniaka

Shavit 72 WG działa zapobiegawczo na parcha i mączniaka oraz interwencyjnie na parcha w zare-jestrowanych dawkach 1,5-2,0 kg/ha. Niższe dawki można stosować zapobiegawczo przy mniejszym za-grożeniu parchem i mączniakiem. Dawkę 2,0 kg/ha warto stosować zapobiegawczo w okresach najwięk-szego zagrożenia infekcją parcha i mączniaka oraz interwencyjnie do 72 godzin po infekcji parcha.

Były one niewielkie i nie miały, w większości rejonów, istotnego wpły-wu na porażenie jabłoni. Również opóźnienie wegetacji, a więc słabo zaawansowany rozwój drzew (pęka-nie pąków) w tym czasie, nie sprzyjał pierwszym infekcjom. W następstwie przelotnych opadów 8, 11, 12 i 14 kwietnia, doszło także do znacznych wysiewów. Jednak dłu-gie zwilżenie, które stworzyło możli-wość zaistnienia infekcji stwierdzono tylko między 11 i 12 kwietnia (fot. 3). Wtedy to właśnie, w zależności od położenia sadu, obserwowano duże, średnie lub małe zagroże-nie parchem, a w niektórych miej-

scach, do infekcji w ogóle nie doszło. Zabezpieczenie sadów preparatami powierzchniowymi (miedziowe, za-wierające kaptan, ditianon itd.) było w tej sytuacji zupełnie wystarczają-ce. Środki zapobiegawcze stosowane na rozwijające się tkanki jabłoni, po-zostają na nich w formie osadu, który stanowi zapas substancji grzybobój-czych. W czasie opadu, gdy zarodniki grzyba trafiają na wilgotne liście, za-czynają kiełkować w kroplach wody, ale także w tym samym czasie nastę-puje aktywacja zastosowanych sub-stancji chemicznych, które z osadu przechodzą stopniowo do wody i ha-mują kiełkowanie zarodników unie-możliwiając zakażenie. Skuteczność działania zapobiegawczego zależy od toksyczności substancji aktywnej oraz od trwałości powłoki ochron-nej powstałej po opryskiwaniu. Na podstawie prowadzonych w różnych krajach badań uważa się, że fungicy-dami bardzo trwałymi, lecz stosun-kowo mało toksycznymi dla grzyba,

są związki miedzi. Trwałe i znacznie bardziej toksyczne są osady kapta-nu, zaś trwałe, ale nieco mniej tok-syczne są te zawierające mankozeb. Bardzo trwały i jednocześnie tok-syczny, a także łatwo rozmywający się po powierzchni liścia jest osad fungicydu dodynowego, ale nieste-ty w wielu sadach (35%) stwierdza się wysoki i bardzo wysoki poziom odporności na tę grupę preparatów. Dlatego też niezmiernie istotne jest przemienne stosowanie fungicydów należących do różnych grup chemicz-nych. Nadużywanie jednego środka w intensywnym programie ochrony jabłoni przed parchem zwiększa

możliwość nagromadzenia się po-zostałości substancji aktywnej lub jej metabolitów na owocach.Po pierwszej, tegorocznej infekcji (11/12 kwietnia), ze względu na sto-sunkowo niską temperaturę (średnia około 5°C), czas trwania inkubacji znacznie się wydłużył i na objawy parcha jabłoni trzeba było poczekać około 18-19 dni. Okres inkubacji to czas od zakażenia do pojawienia się objawów choroby. W tym okresie pod kutykulą tworzy się wtórna grzybnia, powstają trzonki, a następnie zarod-niki konidialne. Długość okresu inku-bacji zależy od temperatury i wynosi od 8 do 22 dni. Pierwsze plamy par-cha jabłoni w bieżącym sezonie poja-wiły się w sadach pod koniec kwietnia lub na początku maja.

Najtrudniejszy okres w sezonieNastępny trudny, a wszystko wska-zuje na to, że najtrudniejszy w tym sezonie moment, w którym nastą-

piły bardzo duże wysiewy połączone z silnymi infekcjami wystąpił w dniach 24/25 kwietnia. Intensywne opady deszczu, w niektórych rejonach na-wet ponad 50 mm, spowodowały zmycie zastosowanych fungicydów, a utrzymujące się długie zwilżenie i wysoka wilgotność względna po-wietrza były przyczyną w niektórych rejonach kraju (Polska centralna, południowa i południowo-wschod-nia) silnych infekcji, wymagających konieczności wykonania zabiegów poinfekcyjnych. Wskazane było za-stosowanie wówczas preparatów sys-temicznych (Score 250 EC, Difo 250 EC, Suplo 250 EC*, Capitan 400 EC,

Shavit 72 WG itp.) lub preparatów do-dynowych, ale tylko w tych sadach, w których nie stwierdza się form od-pornych grzyba na tę grupę środków. Działanie po infekcji obejmuje fazę rozwoju grzyba, pasożytującego w li-ściu i rozwijającego się pod kutyku-lą. Polega ono na przerwaniu rozwo-ju grzybni, która szybko obumiera i w miejscu infekcji najczęściej nie pojawiają się nawet chlorotyczne plamki. Pamiętajmy jednak, że fun-gicydy systemiczne nie przenikają z liści opryskanych do tych przyrasta-jących i nie zapewniają im skutecz-nej ochrony przed parchem w czasie kolejnych infekcji. Są to środki, które nie hamują kiełkowania zarodników, gdyż nie blokują funkcji enzymów oddechowych. Zaczynają one inten-sywnie działać dopiero wówczas, gdy grzyb przestaje korzystać z zapasu związków organicznych zgromadzo-nych w zarodniku, nawiązuje kontakt pasożytniczy z rośliną i rozpoczyna własną syntezę związków organicz-

nych koniecznych do dalszego roz-woju. Fungicydy systemiczne zakłó-cają w komórkach grzybów syntezę związków sterolowych i dlatego okre-śla się je jako inhibitory biosyntezy ergosterolu (IBE). Powinny być one stosowane w mieszaninie z fungicy-dami o działaniu powierzchniowym, co z jednej strony wydłuża czas ich działania zapobiegawczego, a z dru-giej zmniejsza ryzyko selekcji form odpornych grzyba V. inaequalis. Dla prawidłowego działania i szybkiego wchłaniania się w tkanki roślinne pre-paraty te wymagają temperatury po-wyżej 12°C, a najlepiej 15°C. Działanie zapobiegawcze jest jed-

nak najbardziej niezawodne i na nim powinna opierać się ochrona przed parchem jabłoni. Jednym z najważ-niejszych elementów w zwalczaniu tej choroby jest bowiem niedopusz-czenie wczesną wiosną do infekcji pierwotnych. Opryskiwanie interwen-cyjne powinno być wykonywane tylko awaryjnie lub jako dodatkowe, gdy in-fekcja była na tyle silna, że preparat powierzchniowy nie będzie w pełni efektywny. Wykonanie zabiegu inter-wencyjnego „solo” w czasie infekcji, w znacznym stopniu ogranicza, lecz rzadko kiedy całkowicie zapobiega zakażeniu liści przez patogena.

Sytuacja w maju Rejestracja kolejnych okresów kry-tycznych w sezonie 2011, bardzo po-mocna w śledzeniu rozwoju epidemii parcha i umożliwiająca precyzyjny wybór terminów opryskiwań, wyka-zała wysiewy zarodników workowych w pierwszych dniach maja (1, 3, 4 i 8 maja) we wszystkich rejonach sadow-

niczych. Jednak do infekcji doszło tyl-ko 8 maja na południu i południowym wschodzie kraju, a w nielicznych tylko sadach Polski centralnej odnotowa-no także niewielkie infekcje 3 maja. Nie były one zbyt silne i zabiegi za-pobiegawcze powinny w zupełności zabezpieczyć tkanki roślinne przed zakażeniem. Duże wysiewy zarodników workowych stwierdzono po opadach deszczu 13 i 15 maja. W sadach gdzie zwilżenie utrzymało się dłużej doszło do znacz-nych infekcji (fot. 4). Ze względu na dość niską temperaturę w tym czasie, korzystne było zastosowanie środków anilinopirymidynowych (Mythos 300

SC, Chorus 50 WG) w mieszaninie z powierzchniowymi, tym bardziej, że ze względu na fazę opadania płatków, jednocześnie zabezpieczono wów-czas jabłonie przed parchem i przy okazji ograniczono rozwój szarej ple-śni. W sadach, w których nie stwier-dza się odporności na strobiluryny, nadal istnieje możliwość ich stoso-wania, oczywiście w mieszaninach z preparatami powierzchniowymi lub gotowych zarejestrowanych miesza-nin typu Tercel 16 WG (ditianon + pi-raklostrobina) oraz Flint Plus 64 WG (kaptan + trifloksystrobina). Plamy parcha jabłoni pokazały się dość licznie w niektórych sadach po 10 maja, z infekcji 24/25 kwietnia. Od tej pory obok infekcji pierwot-nych dokonywanych przez zarodniki workowe, rozpoczęły się także wtór-ne, powodowane przez zarodniki ko-nidialne. Ryzyko rozprzestrzeniania się choroby jest wówczas jeszcze większe. W takiej sytuacji warto za-stosować fungicydy wyniszczające patogena. Do środków mających zdolności zahamowania dalszego rozwoju choroby już po wystąpieniu jej objawów należą mieszaniny pre-paratów systemicznych ze strobilu-rynami (np. Score 250 EC + Zato 50 WG, Capitan 400 EC + Discus 500 WG) oraz dodynowe (Syllit 65 WP, Carpene 65 WP) pod warunkiem, że nie stwierdzono w sadzie odpor-ności. Przy czym należy pamiętać, że w takich sytuacjach, fungicydy dodynowe stosuje się w podwyż-szonej do 2,25 kg/ha dawce, co u niektórych odmian jabłoni może powodować w tym czasie ordzawie-nia owoców. Fungicydy systemicz-ne łatwo przenikają przez kutykulę i działają toksycznie na dobrze roz-winiętą już grzybnię V. inaequalis. W porę wykonane opryskiwanie ha-muje w znacznym stopniu rozwój trzonków konidialnych i wytwarzanie zarodników. Jeżeli w sadzie występują formy odporne V. inaequalis na strobilu-ryny, to preparaty te w mieszani-nie wyniszczającej należy zastąpić środkami powierzchniowymi (np. Captan 50 WP/80 WG, Merpan 50 WP/80 WG, Delan 700 WG, Ventop 350 SC). Zabiegi wyniszcza-jące najlepiej wykonać dwukrotnie, w odstępie 5 dni, a następnie stoso-wać wyłącznie fungicydy powierzch-niowe w celu ochrony pozostałych, zdrowych owoców.

* środek z importu równoległego

fot. 1-4 B. Meszka

FOT. 1 Licznie uformowane owocniki parcha jabłoni na zeszłorocznych liściach jabłoni

FOT. 2 Dojrzałe, zdolne do wysiewu zarodniki workowe

FOT. 3 Objawy parcha jabłoni na spodniej stronie liścia (infekcja 11-12 kwietnia br.)

FOT. 4 Parch jabłoni – objawy na szypułce

1

Page 23: Informator Sadowniczy 5/2011

23

Dimilin®

Mistrzowskie rozdanie

• Skuteczne zwalczanie miodówek• Teraz lepsza skuteczność

insektycydu Dimilin dzięki zwilżaczowi Silwet Gold

• Zalecana dawka zwilżacza 0,125 l/ha sadu

• Nowa płynna formulacja - 480 SC

Nowość

Nowa rejestracja!

Chemtura Europe Limited Sp. z o. o.ul. Czerwona 22, 96-100 Skierniewice

tel.: 46 834 68 70- ...73, fax: 46 834 40 70www.chemtura.com.pl

+

Nowości nie tylko nawozowe z firmy Intermag12 maja 2011 w Jerzmanowicach kolo Olkusza przedsiębiorstwo Intermag

zorganizowało konferencję prasową, na której przypomniano ofertę fir-my oraz zaprezentowano zmiany, jakie w niej zaszły w ostatnim czasie. Intermag działa na rynku polskim już 22 lat (silnie rozwija też obecność za naszą wschodnią granicą), a do produktów firmy znanych sadowni-

kom należą np. biostymulator Tytanit, nawozy o właściwościach ochronnych Alkalin, chela-ty nawozowe, płynne nawozy makro- oraz mikroelementowe (Fostar, Wapnowit, Foscalvit, nawozy krystaliczne uniwersalne, magnezowe czy agrochemikalia poprawiające właściwo-ści cieczy użytkowej (Proaqua i Faster). Podczas spotkania Hubert Kardasz, prezes zarządu firmy Intermag, omówił nowości w jej ofercie, zmiany w Dziale Sprzedaży oraz te dotyczące komunikacji marketingowej.

Nowe w ofercieFormułę CHAAT – unikatowe połączenie aminokwasów egzogennych, witamin, schelatowanych mikroelementów i łatwo przyswajalnego dla roślin tytanu zawierały dotychczas nawozy krystalicz-ne z serii Plonvit. Od 2011 r. wprowadzono ją także do serii płynnych nawozów Plonvit. Dodatek ten ma poszerzać działanie nawozów o właściwości biostymulujące, czyli uodparniać rośliny na warunki stresowe, poprawiać ich zimotrwałość oraz ułatwiać regenerację uszkodzeń.Płynne jednoelementowe nawozy mikroelementowe z serii Mikrovit mają obecnie wyższą zawar-tość składników pokarmowych (Fe – 75 g/l, Cu – 80 g/l, Zn – 112 g/l i Mn – 160 g/l) oraz nowy produkt – nawóz krzemowy Mikrovit Si-150. Ma on dostarczać roślinom krzem w formie łatwo przyswajalnej, zwiększać ich odporność na patogeny, wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne oraz zmniejszać podatność na rozwój chorób grzybowych oraz bakteryjnych.

Nowością jest też seria płynnych nawozów makroelementowych Makrovit Opty, Nitro, Phospho, Kali o wysokiej koncentracji składników pokarmowych, z dodatkiem aminokwasów i witamin. Nawozy te mają mieć właściwości biostymulujące, charakteryzować się łatwością i szybkością przygotowania cieczy roboczej oraz umożliwiać tworzenie programów nawożenia dostosowanych dla poszczególnych upraw.

W 2011 roku ukazała się seria krystalicznych nawozów wieloskładnikowych do fertygacji Hydropon – 4 formulacje NPK z mikroelementami, w pełni rozpuszczalne w wodzie i umożliwiające przygo-towanie pożywek dla roślin w każdej fazie wegetacji. Nawozy te zawierają także dodatek tytanu o właściwościach aktywizujących procesy biochemiczne roślin, co ma sprawiać, że rośliny lepiej wykorzystują dostarczane składniki pokarmowe.

Woda do przygotowania cieczy użytkowej do dokarmiania dolistnego lub opryskiwania środkami ochrony roślin, w zależności od źródła pochodzenia, różni się składem oraz odczynem pH i może sprawiać trudności związane z tworzeniem się osadów i wysokim napięciem powierzchniowym, a przez to osłabiać skuteczność stosowanych preparatów. Rozwiązaniem problemu może być nowy w ofercie kondycjoner wody Proaqua pH do uzdatniania wody używanej do wszystkich za-biegów agrotechnicznych. Dodatkowo pozwala on uzyskać kwaśny odczynu roztworu roboczego, co zwiększa mieszalność agrochemikaliów i stabilność roztworów roboczych, a tym samym neu-tralizuje negatywne właściwości twardej wody (taka występuje na 80% terenu Polski). Obniżenie pH cieczy użytkowej znacząco poprawia efektywność działania nawozów dolistnych i środków ochrony roślin. W maju (do początku czerwca) trwała akcja promocyjna, która umożliwiała poka-zanie efektów po zastosowaniu preparatu Proaqua pH – zakup kondycjonerów wody premiowano bezpłatnym dodatkiem pasków wskaźnikowych do pomiaru jej twardości.

Dwie inne nowości to Acid PK 30:5 – nawóz fosforowo-potasowy, silnie kwaśny o pH <1 oraz Bortytan – płynny nawóz borowy (150 g/l) z dodatkiem tytanu. Pierwszy, oprócz dostarczania składników pokarmowych ma wspierać ochronę roślin przed niektórymi patogenami (nie lubią kwaśnego środowiska), drugi – zapobiegać występowaniu i likwidować skutki niedoborów boru (zawiera też tytan).

Zmiana organizacji sprzedaży i w komunikacji marketingowejOd tego roku firma Intermag ma 5 przedstawicieli terenowych, którzy zajmują się nie tylko or-ganizacją sprzedaży, ale i pomagają w wyborze optymalnych sposobów nawożenia i doborze produktów. Organizują także pokazy polowe – w tym roku w maju odbyły się 2 takie spotkania sadownicze, a 3 kolejne poświęcone jabłoniom planowano w czerwcu (2.06 w Wierzchowicach, 19.06 w Mieścinie i 20.06 w Pobórce Wielkiej).

W kwietniu br. uruchomiono stronę internetową www.intermag.pl, która działa obecnie jak źró-dło wiedzy o technologiach dokarmiania roślin, zawiera multimedialny katalog produktów z za-awansowanymi opcjami wyszukiwania oraz część interaktywną dla użytkowników. Pojawiły się także firmowe drukowane poradniki (np. „Nawozy HYDROPON w fertygacji roślin” oraz „CHELATY w nawożeniu roślin”), do których wkrótce dołączyć mają „Tabela mieszania nawozów z pestycy-dami”, „Dolistne dokarmianie upraw rolniczych”, „Dolistne dokarmianie sadów” oraz „Dolistne dokarmianie warzyw”. (WG)fot. 1,2 W. Górka

FOT. 1 Hubert Kardasz, prezes zarządu firmy Intermag podczas konferencji prasowej w Jerzmanowicach

FOT. 2 Piotr Pawlak, z-ca dyrektora handlowego Intermag prezentuje nowy kondycjoner wody Proaqua pH

Page 24: Informator Sadowniczy 5/2011

24

większego rejonu, gdyż znaczące różnice w liczbie i terminie odławianych motyli można stwierdzić nawet w poszczególnych kwaterach w obrębie jednego sadu. Sąsiedztwo sadów zaniedbanych, niechronionych, drzew w ogrodach przydomowych, skupisk drzew i krzewów liściastych

za ogrodzeniem, mogą mieć ogromny wpływ na liczbę odłowionych motyli i strategię walki z nimi w poszczegól-nych kwaterach. Znajomość swojego sadu, wieloletnie obserwacje i do-świadczenie sadownika pozwalają na właściwą interpretację odczytów z pułapek, a co się z tym wiąże – wy-znaczenie precyzyjnego terminu za-biegu oraz jego wysoką skuteczność. Zwójka siatkóweczka charakteryzuje się masowymi lotami, w czasie któ-rych odławia się po kilkadziesiąt mo-tyli. Odłowy te skoncentrowane są często w okresie jednej lub dwóch de-kad. Najczęściej jest to 1. i/lub 2. de-kada czerwca dla pokolenia zimujące-go, a dla letniego – 1. i/lub 2. dekada sierpnia. Z kolei zwójka bukóweczka (pokolenie zimujące) rozpoczyna regu-larne loty w 1. lub 2. dekadzie czerw-ca, czasami w lipcu i trwają one 2,5-3,5 miesiąca. Lot drugiego pokolenia obserwuje się najczęściej w drugiej połowie sierpnia i pierwszych dniach września. Zwracam uwagę na feromo-ny do odławiania tego gatunku zwó-jek – wykazuje on stosunkowo niską aktywność w stosunku do innych fe-romonów, co oznacza, że liczba wyła-

panych motyli może nie odzwierciedlić wielkości populacji i stopnia zagroże-nia, ale pokazuje początek lotów oraz ich dynamikę. Pułapki nie zwalniają jednak z konieczności prowadzenia systematycznych lustracji drzew, cho-ciażby po to, aby sprawdzić skutecz-ność zastosowanego insektycydu czy ocenić zagrożenie na kolejny sezon wegetacyjny. Lustracje powinny być wykonywane (od połowy czerwca do połowy września) systematycznie, co 2 tygodnie i polegać na przeglądaniu pędów i owoców (próby z 20 drzew po 20 pędów lub owoców). Próg zagro-żenia to 10-12 pędów zasiedlonych przez gąsienice lub 4-8 owoców ze świeżymi uszkodzeniami. Polecane preparaty do stosowania w okresie wylęgania się gąsienic to Steward 30 WG, Runner 240 SC, Calypso 480 SC (*środek zarejestrowany w Polsce do zwalczania owocówki jabłkóweczki) oraz Spin Tor 240 SC. Warto wiedzieć, że w przypadku nieskuteczności za-

biegu lub przeoczenia optymalnego terminu zwalczania (kiedy w sadzie pojawią się większe i starsze stadia larwalne gąsienic) najskuteczniej-sze w walce z nimi będą Spin Tor lub Steward.Owocówka jabłkóweczka jest zwój-ką, której różowawe gąsienice uszka-

dzającą zawiązki jabłek i gruszek. Gąsienice drążą w owocach tunele aż do gniazda nasiennego (fot. 2). To jeden z groźniejszych szkodników ja-błoni, chociaż są sady z bardzo małą populacją owocówki. W sadach nie-opryskiwanych owocówka jabłkówecz-ka może zniszczyć nawet kilkadziesiąt procent jabłek. Zwalczanie tego agro-faga jest więc koniecznością z ekono-micznego punktu widzenia. Od kilku lat wzrasta znaczenie drugiego poko-lenia szkodnika. Szkody wyrządzone przez gąsienice letniego pokolenia są bardziej dotkliwe niż te, które po-woduje pierwsze pokolenie. Dotyczą one bowiem wyrośniętych już jabłek. Ponadto 1 gąsienica uszkadza kilka przylegających do siebie owoców, za-nim wgryzie się do tego właściwego. O konieczności zwalczania decyduje kil-kanaście motyli odławionych w pułap-ce w ciągu kilku dni, bardzo pomoc-na jest też ocena stopnia uszkodzeń zawiązków. Od początku czerwca do końca sierpnia, co 1-2 tygodnie po-winno się więc dokładnie je przeglą-dać (na 25 drzewach po około 20 za-wiązków). Progiem zagrożenia jest 10 jaj lub świeżych wgryzów w podanej

próbie 500 zawiązków. Skuteczne zwalczenie owocówki wymaga w nie-których sadach wykonania w sezonie 2 lub 3 zabiegów chemicznych. Dobór preparatów zależy od terminu ich sto-sowania. Środki takie jak: Dimilin 480 SC, Rimon 100 EC, Runner 240 SC, Steward 30 WG , Calypso 480 SC czy Mospilan 20 SP i jego nowy odpowied-nik Sumitox 20 SP stosuje się w cza-sie licznych odłowów motyli w pułapki feromonowe (fot. 3) i składania przez nie jaj (gdyż mają dobre działanie ja-jobójcze). Sadownicy chętnie stosują trzy ostatnie z wymienionych prepara-tów, gdyż umożliwiają one jednocze-sne zwalczenie innych szkodników, np. mszyc. Kilka lub kilkanaście dni później (przeciętnie od złożenia jaj do wylęgu gąsienic upływa 8-10-12 dni, jednak przy niekorzystnym przebiegu pogody okres ten może wydłużyć się nawet do ponad 20 dni) – wybiera się preparaty polecane do stosowa-nia tuż przed wylęgiem gąsienic z jaj

(faza rozwoju jaj, tzw. „czarna głów-ka”). Są to: Spin Tor 240 SC, liczna grupa pyretroidów (fot. 4) oraz pre-paraty biologiczne: Madex 515 SC i Carpovirusine Super SC. W przypad-ku wyboru dwóch ostatnich, zabieg należy powtórzyć po kilku dniach. Niektórzy sadownicy zgłaszają pro-

blem nie radzenia sobie ze zwójką ko-róweczką. Częściej występuje ona na drzewach pestkowych – czereśniach, morelach, brzoskwiniach, rzadziej wi-śniach, do niedawna uważano, że naj-słabiej poraża jabłonie, jednak ostat-nio przybywa sadów jabłoniowych sil-nie zaatakowanych przez te zwójki. Liczne ich występowanie powoduje znaczne osłabienie wzrostu, zasycha-nie pojedynczych gałęzi, a nawet ca-łych drzew. Jeżeli zauważy się w sa-dzie słabo rosnące drzewo, z więdną-cymi i żółknącymi liśćmi należy schylić się i obejrzeć szyjkę korzeniową. Jeśli obserwujemy rozległe rany rakowe lub zgorzelinowe, zwykle żerują tam larwy zwójek i to one mogły być pierwotną przyczyną uszkodzenia tkanek kory. Większe zagrożenie stwarza wilgotne środowisko wokół szyjki korzeniowej i miejsc okulizacji – niewskazane jest więc zachwaszczenie czy obkładanie pni drzew w sadach zagrożonych sub-stancją organiczną. Gąsienica zwójki koróweczki ma długość 10 mm, jest jasnożółta, oliwkowokremowa lub bia-ławoszara z czarną (złotobrązową) głową, ma szare brodawki, a na ich szczycie długie szczeciny. Jest to ga-

tunek 1-pokoleniowy. Zimują gąsie-nice pod korą, przed wylotem motyli poczwarki wysuwają się na zewnątrz spod kory. O obecności szkodnika świadczą jasnobrązowe wylinki po-czwarkowe – woreczki połączonego przędzą kału i trocin wystające z że-rowisk – długości 10 mm, szeroko-ści 1-3 mm. Samice składają jaja od maja, przez 3-4 miesiące, najliczniej w lipcu i sierpniu, głównie w zranienia i miejsca zrastania się odmiany oraz podkładki, szyjkę korzeniową (często ma to miejsce w obrębie zakładanych na drzewka osłon plastikowych, stwa-rzających niszę bytowania i rozwoju, często również pod klamerki), najczę-ściej na te same drzewa, w których rozwijały się jako gąsienice – to stop-niowo osłabia drzewa. Czas rozwoju jaj to 8-24 dni. Zwalczanie jest trudne, gdyż gąsie-nice żerują pod korą. Przeprowadza się je najczęściej w 1. lub 2. dekadzie czerwca i lipca, po około 10 dniach

od masowego lotu motyli (a w 2-3 ty-godnie od początku regularnego lotu), w okresie składania jaj i wylęgania się gąsienic, zanim wgryzą się one pod korę. Optymalne terminy zabiegów pozwalają wyznaczyć pułapki fero-monowe, monitorujące loty motyli. Termin krótszy niż 2 tygodnie sto-

sujemy, jeżeli od początku w pułap-ce stwierdza się dużą liczbę motyli, kolejne 2 lub 3 zabiegi wykonuje się w odstępach około 2-3-tygodniowych. Jeśli w trakcie składania jaj nastą-pi załamanie pogody, co spowoduje przerwę w odłowach motyli, wówczas zabieg przeprowadza się odpowied-nio później. W sezonie konieczne są więc 3-4 opryskiwania, gdyż lot mo-tyli jest rozciągnięty w czasie. Zabiegi zwalczające wykonuje się za pomo-cą dyszy strumieniowej, opryskując dokładnie pnie i dolne konary (nale-ży włączyć tylko 1 lub 2 dolne dysze – rozpylacze, dokładnie pokrywając pień do wysokości 30 cm, ale i wyżej). Wskazane są też wyższe dawki cieczy (podobnie jak przy zwalczaniu przę-dziorków i pordzewiaczy). Przed zabie-giem powinno się wyczyścić skroba-kiem porażone miejsca, co przy dużej populacji szkodnika może być bardzo kłopotliwe dla sadownika.Nie można kierować się schema-tem w ochronie szkodników, w tym zwójek, gdyż ich rozwój determinują, m.in. warunki pogodowe w poszcze-gólnych latach. Na poparcie tego fak-tu przytoczę kilka dat z poprzednich

sezonów. W przypadku bukóweczki w 2007 roku loty motyli rozpoczę-ły się 8-10 czerwca i były znacznie wcześniejsze niż w 2005 roku (loty od 25 czerwca). Kolejny przykład to zwójka – owocówka jabłkóweczka – w 2007 roku faza rozwoju jaj „czarna główka” wystąpiła 2-4 czerwca, zaś w 2006 roku ten termin przypadł na 25-27 czerwca, a więc prawie 3 tygo-dnie później. Obserwacje te dotyczą warunków Kujaw.

Przędziorki i szpeciele to szkodniki, na których obecność lustracje w sa-dach jabłoniowych należy kontynu-ować w drugiej połowie sezonu we-getacyjnego. Okresy suszy i upałów sprzyjają rozwojowi tych szkodników, znacznie go przyśpieszając i jedno-cześnie utrudniając walkę z nimi. W wielu sadach jabłoniowych nara-stają problemy ze skutecznym zwal-czaniem, głównie przędziorków. Nie można wykluczyć, że doszło do selek-

cji ras tych szkodników odpornych na najczęściej stosowane środki. Takie informacje docierają do nas z wielu krajów Europy Zachodniej, są również stwierdzone w Polsce. Dlatego abso-lutnie nie powinno się zwalczać przę-dziorków według ustalonych schema-tów, powielanych od kilku lat (nawet

tych, które się sprawdzały), a starać się wybierać akarycyd, który był uży-wany w danym sadzie najrzadziej (sprawdzić stosowane w sadzie przez ostatnie 2 lata akarycydy, analizując programy ochrony). Jeśli w poprzed-nich sezonach, któryś z akarycydów wykazał niską skuteczność, w tym nie należy go stosować. Najbezpieczniej jest sięgać po środek z danej grupy chemicznej raz na 1,5 roku lub nawet raz na 2 lata. Do tej samej grupy che-micznej należą takie akarycydy, jak: Magus 200 SC, Ortus 05 SC i Sanmite 20 WP. Z kolei Nissorun 050 EC wy-kazuje taki sam mechanizm działa-nia jak Apollo Plus 060 OF. Tak więc mimo, że środki różnią się nazwą sub-stancji aktywnej, to należą do jednej grupy związków.Lustracje powinny być podstawą każ-dej decyzji o zwalczaniu również tej grupy szkodników. Muszą być wyko-nywane nie rzadziej niż co 2 tygodnie, a w warunkach wysokiej temperatury i suszy, nawet co tydzień. Takie ob-serwacje informują również o domi-nujących stadiach rozwojowych przę-dziorków oraz gatunkach tych szkod-ników. Trudniejszy do zwalczenia jest

przędziorek chmielowiec, wymagający wyższych z zalecanych dawek aka-rycydów niż w przypadku populacji przędziorka owocowca oraz przestrze-gania wszelkich zaleceń, podnoszą-cych skuteczność zabiegu. W sytuacji problemów z przędziorkami, należy absolutnie zrezygnować ze stosowa-nia środków z grupy syntetycznych pyretroidów, toksycznych dla sprzy-mierzeńców, głównie drapieżnych roztoczy.Sadownicy, którzy stosują minimal-ne dawki cieczy roboczej (ok. 300 l/ha), często nie osiągają dobrych efek-tów ochrony, szczególnie w kwate-rach z liczną populacją przędziorków i pordzewiaczy, głównie tego trudniej-szego do zwalczenia – przędziorka chmielowca. Żeruje on pod przędzą pajęczynowatych nici i wymaga za-wsze górnych dawek akarycydów oraz 750 l wody na hektar lub więcej. Mała ilość cieczy roboczej może niezbyt dokładnie spenetrować dolną stronę

FOT. 2 Owocówka jabłkóweczka to jeden z groźniejszych szkodników jabłoni

FOT. 5 Zmiana zabarwienia liścia jabłoni w wyniku żerowania licznej populacji szpecieli

FOT. 6 Mszyca jabłoniowo-babkowa – jeden z najgroźniejszych gatunków mszyc FOT. 7 Mszyca jabłoniowa i towarzyszące jej mrówki

FOT. 3 Pułapki feromonowe to podstawowe narzędzie monitoringu zwójkówek

FOT. 4 Zwalczając szkodniki w pełni sezonu wegetacyjnego należy unikać pyretroidów, które są nieselektywne i niszczą również owady pożyteczne

1

Page 25: Informator Sadowniczy 5/2011

25

liści, a więc miejsc żerowania szkodni-ków, ponadto przy wysokiej tempera-turze środek zbyt szybko odparowuje z powierzchni liści. Ważne jest więc wykonywanie zabiegu w optymalnych warunkach pogodowych, a więc lepiej go opóźnić niż przeprowadzać w nie-sprzyjających warunkach. Wszystkie akarycydy najlepsze działanie wyka-zują w temperaturze 15-25°C i przy wilgotności nie niższej niż 60%. Ten czynnik jest szczególnie ważny w dru-giej połowie sezonu wegetacyjnego. Należy również unikać opryskiwania przed bardzo intensywnymi opada-mi deszczu, które mogą zmyć kon-taktowy akarycyd, osłabiając jego działanie. W sierpniu mogą pojawić się już zi-mujące samice przędziorka chmie-lowca (mają karminowe zabarwienie), chociaż czasami można je stwierdzić dopiero w październiku. Przy przedłu-żającym się lecie szkodnik może więc jeszcze namnażać się we wrześniu. Przy stwierdzeniu dużej jego populacji w tym okresie, sadownicy zastanawia-ją się, czy kontynuować ochronę czy podjąć ją dopiero wiosną następnego roku. Wykonując jednak zabieg zwal-czający w sierpniu lub nawet we wrze-śniu, zmniejsza się znacznie liczba jaj, które zniosłyby jeszcze samice przed zejściem na zimowanie i potencjalne zagrożenie wiosną. Warto pamiętać wówczas o karencji, która będzie de-cydowała o dopuszczonym, najpóź-niejszym terminie wykonania zabiegu na poszczególnych odmianach jabłoni Magus 200 SC ma 28-dniową karen-cję, Omite 30 WP – 14-dniową, Ortus 05 SC, Omite 570 EW oraz Sanmite 20 WP – 7-dniową, a Nissorun 050 EC – 30 dni karencji. Jeżeli nie wykonano wszystkich za-biegów ograniczających populacje pordzewiaczy przed kwitnieniem lub zaraz po nim, szkodnik ten w okre-sach przedłużających się upałów może również bardzo masowo wy-stąpić, szczególnie na niektórych odmianach, np. ‘Gala’, ‘Delikates’, ‘Šampion’, ‘Jonagold’, ‘Idared’, ‘Elstar’ czy ‘Ligol’. Objawia się to charaktery-stycznym, brązowym przebarwieniem liści, głównie po spodniej ich stro-nie (fot. 5). Wówczas należy drzewa opryskiwać akarycydami: Omite 30 WP/570 EW lub Ortus 05 SC, szcze-gólnie jeśli jest to uzasadnione wyko-nanymi wcześniej lustracjami. Próg ekonomicznego zagrożenia to od 20 do 40 lub więcej osobników naliczo-nych na 1 cm2 liścia. Lustracje są nie-co kłopotliwe, gdyż wymagają żmud-nej obserwacji z wykorzystaniem lup-ki z podświetleniem (powiększającej 30-krotnie) lub binokularu. Zrywa się po 10 liści z 20 drzew, do połowy lip-ca pobierając je ze środkowej części długopędów, później z części wierz-chołkowej, którą szkodnik stopniowo zasiedla w upływem czasu. Szpeciele liczy się po dolnej stronie liścia, u jego podstawy, wokół nerwu głównego, na powierzchni około 1 cm2. Stosując zwalczanie przędziorków preparatami Envidor 240 EC, Magus 200 SC czy Sanmite 20 WP ograniczymy również populację pordzewiaczy (mimo, że

niektóre z nich nie mają rejestracji w tym zakresie). Mszyce, a szczególnie mszyca ja-błoniowo-babkowa (fot. 6) są bardzo ważną grupą szkodników. W końcu czerwca część populacji opuszcza sad i przelatuje na babkę, ale ostat-nio obserwuje się zjawisko pozosta-wiania tego gatunku w sadach na stałe. Mszyca ta daje do 8 pokoleń w sezonie. Najbardziej efektywne są zabiegi zwalczające założycielki rodu lub pierwsze pokolenie. Skuteczność zabiegów radykalnie spada, jeśli wy-konywane są one dopiero w chwili pojawienia się drugiego pokolenia. 1 drzewo z koloniami mszycy jabłonio-wo-babkowej w próbie 50 drzew to informacja o konieczności wykonania zabiegu zwalczającego. W przypad-ku mszycy jabłoniowej (fot. 7), próg

zagrożenia to 15 pędów z koloniami mszyc w próbie 50 drzew. Polecane preparaty w drugiej połowie sezonu wegetacyjnego to Pirimor 500 WG -7 dni karencji, Calypso 480 SC, Mospilan 20 SP (oba po 14 dni ka-rencji), Teppeki 50 WG – 21 dni ka-rencji, Mavrik 240 EW – 14 dni (do zwalczania mszycy jabłoniowej) oraz Karate Zeon 050 CS o 7-dniowym okresie karencji. Przy stosowaniu pre-paratów Pirimor 500 WG, Calypso 480 SC, Mospilan 20 SP, Teppeki 50 WG ważne są warunki pogodo-we w trakcie aplikacji: wysoka tem-peratura (> 25°C), niska wilgotność powietrza (< 50%) i wiatr mogą wpły-wać na zbyt szybkie odparowanie pre-paratu i zmniejszenie jego skutecz-ności. Niszcząc mszycę jabłoniową lub jabłoniowo-babkową

Owocówki i zwójki to także Twój problem!

Obiecujemy dostarczyć przełomowy środek ochrony roślinrozwiązujący problem owocówek i zwójek. DuPont Poland

Szkodniki sadów, a szczególnie owocówka jabłkóweczka i różne gatunki zwójek stają się coraz poważniejszym problemem. Ograniczony dobór preparatów, problemy ze skutecznością, coraz wyższe wymagania związane z bezpieczeństwem dla organizmów pożytecznych i środowiska nie ułatwiają ich skutecznego zwalczania. Wszystkie te problemy i przeszkody potraktowaliśmy jak wyzwanie! Firma DuPont opracowała przełomową substancję aktywną – rynaxypyr®. Preparaty oparte na tej substancji stosowane są w wielu krajach świata z doskonałymi efektami! Już niebawem także polscy sadownicy będą mogli się o tym przekonać!

FOT. 8 Bawełnica korówka często zaskakuje sadowników w okresie zbiorów owoców

FOT. 9 Objawy żerowania miodówek na pędach gruszy

26

Page 26: Informator Sadowniczy 5/2011

26

powinno się zużyć co naj-mniej 750 l cieczy na hektar, najlepiej z dodatkiem preparatu zwilżającego (szczególnie przy zwalczaniu mszycy jabłoniowo-babkowej).Mszyce mogą powodować znaczne deformacje owoców, a także trud-ne ich odrywanie się podczas zbio-ru W przypadku silnego opanowania drzew przez mszyce we wczesnym stadium rozwoju owoców, szkodniki te wpływają bowiem na nie tworzenie się warstwy korka u nasady szypułki i owoce trzymają się mocno, nawet jeżeli wyrosną. W sezonie o późnym, ciepłym lecie nalot mszycy jabłonio-wo-zbożowej z traw na jabłonie może być znacznie nasilony i wówczas celo-we jest zwalczanie ich nawet w paź-dzierniku, po zbiorze owoców, co za-pobiega składaniu jaj, a dzięki temu porażenie w kolejnym roku jest znacz-nie mniejsze.Szkodnikiem, który w niektóre lata występuje w dużym nasileniu jest ba-wełnica korówka (fot. 8) – skutek jej żerowania to spękania i rany na korze drzew, przez które następują infekcje przez patogeny kory i drewna, także słabsze zawiązanie pąków kwiatowych oraz zwiększenie wrażliwości drzew na przemarzanie. W ciągu sezonu wegetacyjnego występuje nawet 10-12 pokoleń, populacja prawie zanika w lipcu i sierpniu (w tym okresie na-turalni wrogowie – skorki, biedronki, osiec – zwiększają swoją liczebność i mogą zniszczyć populację szkodni-ka) i ponownie nasila się jesienią, we wrześniu oraz październiku. Zabieg może być więc konieczny w lipcu lub na początku sierpnia (jeśli stwierdzi się 2 drzewa z koloniami żywych mszyc w próbie 50 drzew) albo dopiero w 2. połowie września lub w październiku, po zbiorach, w ciepłe, słoneczne dni. Polecane preparaty to Pirimor 500 WG lub Actara 25 WG, które powinno się stosować w większej dawce cie-czy – minimum 750 l, a lepiej 1000 l, ze zwilżaczem, opryskując także pnie w części przyziemnej (należy zwracać uwagę na dobre pokrycie dolnych par-tii korony, pni i podkładki, zabezpie-czać pękające pnie i rany po cięciu). Lepiej nie używać pyretroidów. Zabieg należy wykonać najlepiej przy tempe-raturze nie niższej niż 18°C. Wskazane jest również, aby przez kilka kolejnych dni było ciepło w godzinach popołu-dniowych (12-18°C). Na bawełnicę czasami trzeba wykonać w sezonie nawet 3-4 zabiegi co 10 dni. Pirimor ma dobre działanie, ale krótkie, dlate-go należałoby go stosować wielokrot-nie, ale jest on selektywny w stosun-ku dla fauny pożytecznej (m. in. ośca i skorków).

GruszeNajważniejszym szkodnikiem grusz jest miodówka gruszowa plamista (fot. 9), z którą walkę kontynuuje się jeszcze w czerwcu. Jej przegra-nie oznacza dla sadownika przede wszystkim znaczne obniżenie jako-

ści handlowej owoców (fot. 10, 10a). Samice formy letniej, jeśli pojawią się w sadzie, składają trzykrotnie więcej jaj (aż po około 1000 sztuk jedna) niż pokolenie wczesnowiosenne, przez kolejne 6 tygodni, na liście wierzchoł-kowe niezdrewniałych pędów. W ciągu roku występują 3 (czasami nawet 4 lub 5) pokolenia miodówki: w czerw-cu, w połowie lipca i pod koniec sierp-nia. Przez długi czas na drzewach występują więc w tym samym czasie wszystkie stadia rozwojowe, należące do kilku pokoleń jednocześnie. Larwy ostatniego pokolenia przekształcają się w miodówki form zimowych, które jeśli zdołają przezimować, na wiosnę ponownie złożą jaja. Latem można również spotkać miodówkę gruszową czerwoną. Jej samice składają jaja na najmłodszych liściach, umieszczając je często szeregami wzdłuż głównego nerwu. Płodność samicy wynosi oko-ło 2 tysięcy jaj. Po dwóch tygodniach rozwijają się żółte larwy (przechodzą pięć stadiów rozwojowych), których rozwój trwa około miesiąca. Larwy że-rują najpierw gromadnie, początkowo na liściach i pędach niezdrewniałych, później na pędach zdrewniałych, two-rząc charakterystyczne kolonie skła-dające się z osobników nasuniętych na siebie dachówkowato.Jeśli zabiegi wczesnowiosenne lub wy-konane tuż przed i/lub tuż po kwitnie-niu nie przyniosły oczekiwanych efek-tów, w czerwcu wykonuje się kolejny, czwarty i ostatni zabieg w sezonie. Oczywiście informacji dostarczają nam dokładne lustracje sadu, które powin-ny być wykonywane regularnie zarów-no przed zabiegiem zwalczającym, jak i po nim, w celu oceny jego skutecz-ności i właściwego planowania ewen-tualnej kontynuacji ochrony. Lustracje w czerwcu polegają na przeglądaniu co 10 dni po 25 najmłodszych pędów 20 cm długości, pobranych losowo po 1 z drzewa. Obecność jaj i larw na 3-5 pędach jest jednoznaczna z ko-niecznością wykonania opryskiwania.

Termin jego przeprowadzenia to zwykle pierwsza lub druga dekada czerwca, choć czasami może to być przełom 2. i 3. dekady miesiąca, w zależno-ści od przebiegu pogody i liczebno-ści miodówki. Zestaw insektycydów to preparaty zwalczające wylęgają-ce się larwy: Dimilin 480 SC, Rimon 100 EC, Actara 25 WG i nowy pro-dukt Acaramic 018 EC. Dimilin 480 SC działa żołądkowo, na roślinie po-

wierzchniowo, Rimon 100 EC z kolei działa żołądkowo i kontaktowo, na roślinie powierzchniowo, Actara 25 WG działa kontaktowo i żołądkowo, na roślinie powierzchniowo, wgłębnie i układowo, niezależnie od temperatu-ry. Acaramik 018 EC działa kontakto-wo i żołądkowo, na roślinie wgłębnie. Niezmiernie ważne jest dodawanie do każdego zabiegu zwilżacza, a na rośli-nach pokrytych już rosą miodową za-bieg najlepiej jest wykonać wieczorem, najlepiej dzień po ulewnym deszczu. Większość wymienionych preparatów

jednocześnie ogranicza populacje in-nych szkodników, występujących w sa-dzie. Jeżeli ten ostatni zabieg okaże się jeszcze mało skuteczny, wyjątkowo można go powtórzyć starając się nie przeciągać jego wykonania w czasie. W lipcu bowiem w sadzie coraz liczniej pojawiają się biedronki (fot.11), skorki, złotooki i inni naturalni wrogowie mio-dówek, odgrywający zasadniczą rolę w ograniczaniu populacji szkodnika.

Dlatego z końcem czerwca powinno się bezwzględnie zakończyć walkę z miodówkami. W lipcu i sierpniu na pożywce z rosy miodowej wydzielanej przez miodówki rozwijają się grzyby sadzakowe i sa-downicy powinni skupić się na zabie-gach ograniczających ich rozwój. Przy okazji zapobiegania wtórnym infek-cjom parcha grusz, stosując na przy-kład Antracol 70 WG, Dithane Neo Tec 75 WG, Indofil 80 WP, Mac-Mankozeb 75% WG, Polyram 70 WG ogranicza się także rozwój grzybów sadzakowych.

W sierpniu poleca się również zawiesić na drzewach woreczki z czarnej, per-forowanej folii lub plastikowe donicz-ki (do góry dnem), które wypełnia się słomą, sianem – stanowią one zimowe schronienie dla skorków, które w roku następnym pomagają w zwalczaniu miodówek. Można mówić o sukcesie w zwalczaniu miodówek, jeśli w czerw-cu i lipcu w sadzie jest cicho, nie sły-chać brzęczenia pszczół, os i innych owadów przywabianych rosą wydziela-ną przez larwy miodówek, a dotykając liście i owoce ma się ręce suche i nie kleiste. Zwalczając miodówkę nie na-leży popadać w przesadę i dążyć do zniszczenia szkodnika w 100%, bo jest to niemożliwe. Nie można oczywiście skupiać się tylko na miodówkach, bo na gru-szach można spotkać szereg innych szkodników, na przykład przędziorka owocowca i chmielowca, zwójki czy owocówki. Sady wymagają więc na-silonych lustracji. Pomocne mogą być wykorzystywane powszechnie w sadach jabłoniowych pułapki fe-romonowe na owocówkę jabłkó-weczkę i zwójki (gatunki, które wy-stępują w danym rejonie). W przy-padku silnego zagrożenia, zwalcza się je w takich samych terminach, co na jabłoni, stosując wiele pre-paratów zarejestrowanych na jabło-niach i gruszach, zgodnie z zalece-niami „Programu Ochrony Roślin

Sadowniczych” (PORS), obowiązu-jącymi w danym sezonie. W przypad-ku przędziorków, na gruszy inne są progi zagrożenia w porównaniu z ja-błoniami – tu decyzją o konieczności zabiegu zwalczającego jest ponad 7 form ruchomych w czerwcu, a później – ponad 10 sztuk. Węższy jest też zakres zarejestrowanych akarycydów na gruszy, w okresie wzrostu zawiąz-ków można wykonać opryskiwanie jedynie z wykorzystaniem akarycydu Ortus 05 SC. fot. 1-11 B. Błaszczyńska

FOT. 10, 10a Objawy żerowania miodówek na owocach

FOT. 11 Biedronki odgrywają ogromną rolę w ograniczaniu populacji miodówek

25

Page 27: Informator Sadowniczy 5/2011

27

Przy okazji styczniowego spotkania sadownicze-go w Grójcu (29 stycznia br.) konferencję praso-wą zorganizowała fir-

ma DuPont, której przedstawiciel Marek Chorzępa (fot. 1) zaprezen-tował pierwsze informacje na te-mat nowego insektycydu Coragen 20 SC. W Polsce znajduje się on obecnie w trakcie rejestracji, któ-ra przewidziana jest dla jabłoni do zwalczania owocówki jabłkóweczki oraz zwójek liściowych.

Substancją aktywną insektycydu in-sektycydu Coragen 20 SC jest chlo-rantraniliprol (jego nazwa handlowa to Rynaxypyr), który ma inny mecha-nizm działania niż większość zareje-strowanych w Polsce insektycydów. Coragen ma bowiem bardzo szybko powstrzymywać żerowanie larw, po-przez osłabienie skurczów mięśnio-wych szkodników niemal od razu

po aplikacji środka. Wspomniany mechanizm polega na oddziaływa-niu na włókna mięśniowe szkod-ników i blokowaniu tzw. receptora RyR odpowiedzialnego za gospo-darkę wapniem w ich komórkach. Niekontrolowane uwalniane wapnia skutkuje paraliżem mięśni i śmier-cią szkodników, zazwyczaj po upły-wie 24-72 godzin od zastosowania preparatu. Coragen niszczy nie tyl-ko wylęgające się larwy, ale działa także jajobójczo – na różnym pozio-mie skuteczności, w zależności od gatunku szkodnika.

Najlepsze rezultaty ochrony tym środkiem osiąga się zazwyczaj przy zabiegach w fazie składania jaj. Zapewnia to optymalną kontrolę wy-lęgających się larw, zanim zaczną one żerować i znajdą schronienie. Insektycyd penetruje liść i może się przemieszczać także na jego części nieopryskane bezpośrednio (tzw. lo-kalna systemiczność). Ma być odpor-ny na zmywanie, mieć długi okres działania (15-21 dni w przypadku o owocówki jabłkóweczki oraz zwó-jek liściowych na jabłoni), być bez-

pieczny dla owadów pożytecznych (nie powinno się jednak stosować go bezpośrednio na zapylające owady) oraz cechować się wysoką skutecz-nością przy stosunkowo niewielkich dawkach substancji aktywnej – 10-35 g/ha.

Do ochrony sadów jabłoniowych przed owocówką jabłkóweczką Marek Chorzępa radził stosować Coragen 20 SC – po zarejestrowa-niu – w fazie „czarnej główki” jaj. Takie użycie insektycydu ma bowiem

zniszczyć zarówno jaja, jak i młode wylęgające się gąsienice.

Wyniki badań prowadzonych nad Coragenem 20 SC w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach w latach 2006 -2007 przedstawiła dr Zofia Płuciennik (fot. 2) z tej placówki. Liczne doświadczenia prowadzone w uprawach sadowniczych w różnych regionach Polski wykazały, że przy dużej presji ze strony zwójek (21-90 gąsienic w rozetkach liściowych) pre-

parat wykazał wysoką skuteczność w ich zwalczaniu. Dobre i bardzo do-bre efekty zwalczania owocówki jabł-kóweczki uzyskano po zastosowaniu go w dawce 0,125 l, 0,175 l i 0,2 l na hektar. Najlepsze efekty w zwalcza-niu zwójkówek dawało zastosowa-nie środka w dawce 0,175 ml oraz 0,2 l/ha. (WG)

fot. 1,2 W. Górka

Nowy insektycyd firmy DuPont

FOT. 1 Marek Chorzępa zaprezentował pierwsze informacje na temat nowego insektycydu Coragen 20 SC

FOT. 2 Dr Zofia Płuciennik poinformowała, że wyniki badań prowadzonych nad Coragenem 20 SC w ISK w Skierniewicach w latach 2006 -2007 wykazały, że przy dużej presji ze strony zwójek preparat wykazał wysoką skuteczność w ich zwalczaniu

Page 28: Informator Sadowniczy 5/2011

28

mowe w zielonej biomasie zabezpie-czając je przed wymywaniem i zatrzy-mywać śnieg w sadzie. Szkodliwość chwastów jest bardzo zróżnicowana. Rośliny, które tworzą małą biomasę i mają małe potrzebny wodne oraz pokarmowe nie są w stanie konku-rować z drzewami. Są za to zdolne konkurować z bardziej uciążliwymi chwastami, jeśli pojawią się wcze-śniej niż one. Słabo rosnące chwasty, takie jak mysiurek drobny (roślina wysokości 2-10 cm, łodygi bezlistne, zakończone walcowatym niby kwiato-stanem przypominającym kłos, liście wstęgowate zebrane w przyziemną różyczkę – fot. 1 a), wiosnówka po-spolita (roślina wysokości 2-10 cm, lancetowato łopatkowate liście ze-brane w przyziemną różyczkę, łodygi bezlistne zakończone drobnymi bia-łymi kwiatami), czy wiechlina roczna (fot. 1 b), rozmyślnie utrzymywane w sadzie przestają być chwastami i stają się tzw. roślinami okrywowy-mi. Chwasty to także istotny element biologicznej różnorodności, skład-nik krajobrazu i pierwsze ogniwo w łańcuchu pokarmowym zwierząt. Zwalczanie chwastów, niezależnie od sposobu, wymaga znaczących nakła-dów finansowych i niesie zagrożenia dla środowiska naturalnego. Dlatego warto przyjrzeć się dokładniej chwa-stom. Wiedza na ich temat pozwala ocenić zagrożenia, czyli szkodliwość dla drzew, a znajomość ich biologii ułatwia wypracowanie skutecznych sposobów zwalczania. Podejście do chwastów zmienia się i coraz rza-dziej mówimy o ich „zwalczaniu”, a coraz częściej o tzw. regulowaniu zachwaszczenia, czyli utrzymywaniu na go na relatywnie niskim poziomie, tolerowanym przez drzewa.

Liczba gatunków roślin naczynio-wych, które zachwaszczają różnego rodzaju użytki rolne w Polsce, szaco-wana jest na około 600. Botaniczna przynależność chwastów do jedno-stek taksonomicznych jest zróżni-cowana. Większość chwastów, z wy-jątkiem skrzypów należy do gromady roślin okrytozalążkowych, dzielonych na dwie podstawowe klasy: dwuli-ścienne, które posiadają dwa liście

zarodkowe (rozwijające się jako pierwsze po wykiełkowaniu z na-sion) oraz jednoliścienne (jeden liść zarodkowy). Do roślin jednoliścien-nych należą między innymi trawy. Ze względu, na biologię rozwoju, wśród

chwastów wyróżniamy dwie podsta-wowe grupy. Pierwsza z nich to chwa-sty jednoroczne. Ich cykl życiowy, od wykiełkowania do wydania dojrzałych nasion, trwa do jednego roku, ale u niektórych gatunków, np. u żółtlicy

drobnokwiatowej (fot. 2) jest krót-ki i wynosi tylko 4-6 tygodni. Część rodzimych chwastów jednorocznych jest zdolnych do zimowania, np. bo-dziszek drobny (fot. 3 a), gwiazdnica pospolita (fot. 3 b), starzec zwyczajny

(fot. 3 c), wiechlina roczna. Ich siewki, które pojawią się w końcu lata oraz jesienią, zimują w dowolnej fazie roz-wojowej, także jako kwitnące rośliny. W następnym sezonie wegetacyjnym kończą cykl rozwojowy. Drugą ważną

grupę stanowią rośliny wieloletnie (trwałe). Rośliny chwastów wielolet-nich żyją przez wiele lat, rozmnaża-jąc się co roku zarówno przez nasio-na (rozmnażanie generatywne), jak i przez organy wegetatywne (kłącza, rozłogi, korzenie z pąkami przybyszo-wymi). Niektóre z nich, jak np. rdest ziemnowodny kwitną sporadycznie FOT. 6 Przykłady roślin wskaźnikowych gleb kwaśnych: a – fiołek (bratek) trójbarwny, b – szczaw polny

FOT. 4 Niektóre chwasty, np.; maruna bezwonna (4 a) i ślaz zaniedbany (4 b) są na polach uprawnych chwastami jednorocznymi, a w sadach – wieloletnimi

A

A

B

B

FOT. 9 Iglica pospolita preferuje gleby piaszczyste

FOT. 8. Czyściec błotny jest gatunkiem często występującym na glebach podmokłych

FOT. 7 Dymnica pospolita jest charakterystyczna dla gleb zasobnych w wapń

FOT. 2 Cykl życiowy żółtlicy drobnokwiatowej wynosi tylko 4-6 tygodni

A B C

FOT. 3 Część rodzimych chwastów jednorocznych jest zdolnych do zimowania, np.: a – bodziszek drobny, b – gwiazdnica pospolita, c – starzec zwyczajny

1

FOT. 5 Marchew zwyczajna należy do nielicznych wśród chwastów roślin dwuletnich

Page 29: Informator Sadowniczy 5/2011

29

i rozmnażają się przede wszystkim wegetatywnie. Cykl rozwojowy nie-których chwastów jest zróżnicowany w zależności od uprawy. I tak np. ma-runa bezwonna (fot. 4 a), rogownica pospolita i ślaz zaniedbany (fot. 4 b) są na polach uprawnych chwastami jednorocznymi, a w sadach wielolet-nimi. Stosunkowo nieliczne wśród chwastów są rośliny dwuletnie, np. marchew zwyczajna (korzeń zgrubia-ły, liście pierzaste, baldach płaski z białymi kwiatami – fot. 5, spotyka-na głównie w zaniedbanych sadach), które wydają kwiatostany najczęściej w drugim roku życia.

Skład gatunkowy zbiorowisk chwa-stów występujących w sadzie jest warunkowany przez dwa podstawo-we czynniki:

z środowisko. W warunkach kra-jowych, zróżnicowanie wynika przede wszystkim z właściwo-ściami fizykochemicznych gleby (odczyn, skład granulometryczny, zawartość substancji pokarmo-wych, wilgotność), a w mniejszym stopniu z klimatu, który jest zbli-żony na całym terytorium;

z działalność człowieka. Ważna jest tu zarówno sukcesja (dziedzicze-nie), czyli wpływ wcześniejszego sposobu użytkowania terenu, jak i sposób uprawy, nawożenia oraz nawadniania w sadzie.

Czynnik środowiskowy jest ważny, ist-nieją wręcz tzw. rośliny wskaźnikowe, których występowanie informuje nas o właściwościach gleby. Do takich należą np. fiołek (bratek) trójbarwny (górne płatki kwiatowe najczęściej fioletowe, boczne i dolne – żółte – fot. 6 a) i szczaw polny (fot. 6 b) występu-jące na glebach kwaśnych; dymnica pospolita (fot. 7), charakterystyczna dla gleb zasobnych w wapń; szarota błotna (roślina jednoroczna, łodyga i liście wełnisto filcowate, białawe, koszyczki kwiatowe okryte brunatny-mi lub żółtymi listkami), mięta polna (roślina trwała, kłączowa o charakte-rystycznym zapachu i liliowych lub różowych kwiatach położonych w ką-tach liści) i czyściec błotny (roślina trwała, kłączowa, z lancetowatymi liśćmi i purpurowo różowymi kwia-tami zebranymi w nibykłosy – fot. 8) rozwijające się na glebach podmo-kłych; iglica pospolita (fot. 9) prefe-rująca gleby piaszczyste, czy łoboda rozłożysta (fot. 10) – występująca na glebach gliniastych.

Skład gatunkowy chwastów jest jed-nak kształtowany przede wszystkim przez działalność człowieka. Sposób pielęgnacji gleby, zunifikowany w ska-li kraju, decyduje o tym, że w pol-skich sadach dominuje kilkadziesiąt gatunków chwastów, tych samych zarówno w rejonach nadmorskich, jak i podgórskich. Skład gatunkowy chwastów nie jest stały i niezmien-ny. Kilkadziesiąt lat temu, w sadach, pod rozłożystymi koronami drzew dominowały trwałe chwasty cienio-lubne, takie jak bluszczyk kurdyba-nek (roślina z długimi ulistnionymi rozłogami, liście sercowato okrągła-we lub nerkowate, kwiaty wargowe, niebiesko fioletowe) i podagrycznik pospolity (roślina kłączowa, liście

dolne 3-listkowe, baldach z białymi kwiatami). Dzisiaj, nie odnajdziemy

ich w dobrze nasłonecznionych sa-dach, ale w cienistych parkach i ogro-dach. W młodych sadach, założonych po uprawach rolniczych, przeważa-ją najczęściej chwasty jednoroczne. W ramach sukcesji, możemy mieć do czynieniami z chwastami charakte-rystycznymi dla upraw poprzedzają-cych założenie sadu, np. mak polny (chwast zbożowy). Są one stopniowo wypierane przez chwasty typowe dla sadów. W miarę starzenia się sadu i zaniechania uprawy gleby pod ko-ronami drzew, w zachwaszczeniu ro-śnie względny udział chwastów wie-loletnich, przede wszystkim słabo zwalczanych przez herbicydy (kom-pensacja zachwaszczenia).

fot. 1-10 J. Lisek

SUMI AGRO POLAND SP. Z O.O. | ul. Bonifraterska 17 | 00-203 Warszawa | tel.: 22 637 32 37 | www.sumiagro.pl

ŚRODEK OWADOBÓJCZYŚRODEK OWADOBÓJCZY

Mordercza skuteczność wobec szkodników sadów Wyjątkowa odporność na warunki atmosferyczne i elastyczność stosowania Absolutna łagodność wobec pszczół, organizmów pożytecznych, ludzi i środowiska

OKRES PREWENCJI

DLA PSZCZÓŁ:

NIE DOTYCZY!

ZABÓJCZY DLA SZKODNIKÓW, BEZPIECZNY DLA PSZCZÓŁ!

FOT. 10 Łoboda rozłożysta występuje na glebach gliniastych

UKRAINA

Czereśnie najbardziej opłacalne

Produkcja czereśni należy obecnie do najbardziej opłacalnych działów sadownictwa na Ukrainie. Według Fruit-Inform Project, zbiory czereśni na Ukrainie były w ubiegłym roku największe od 5 lat i w porówna-niu z danymi z 2009 roku wzrosły aż o 38% do 73 tysięcy ton. Większe zbiory nie idą jednak w parze ze wzrostem areału sadów czereśniowych. Wręcz przeciwnie,

ich powierzchnia na Ukrainie zm-niejsza się, co wskazuje, że sady czereśniowe ulęgają modernizacji i rosną zbiory z jednego hekta-ra. W ostatnich 5 latach areał przeznaczony pod uprawę czereśni zmniejszył się na Ukrainie o 17%. Ukraińscy analitycy przewidują, że produkcja czereśni należy obec-nie do najbardziej opłacalnych wśród wszystkich owoców i war-zyw. Czereśnie z tego kraju trafiają już nie tylko na rynek lokalny, ale od niedawna także na eksport – w 2010 roku z Ukrainy wysłano za granicę 2,5 raza więcej czereśni niż w 2009 roku. (WG)

źródło: www.lol.org.ua, 27.04.2011 r.

ŚWIAT

Page 30: Informator Sadowniczy 5/2011

30

Jak ograniczyć występowanie oparzelizny powierzchniowej?

Dr Krzysztof P. Rutkowski, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

Straty podczas przecho-wywania owoców mogą mieć zarówno charakter jakościowy, jak i ilościo-wy. W dużym uproszcze-

niu straty jakościowe związane są z procesami dojrzewania owoców, a ilościowe powodowane są przede wszystkim przez choroby grzybowe i fizjologiczne oraz transpirację. Do chorób fizjologicznych najczęściej występujących podczas przecho-wywania jabłek i gruszek należy zaliczyć: oparzeliznę powierzch-niową, zbrązowienia wewnętrzne oraz rozpady. Do tej grupy chorób należą również uszkodzenia zwią-zane z niewłaściwymi warunkami przechowywania, powodującymi zaburzenia procesów fizjologicz-nych w owocach i w konsekwencji zwiększenie strat.

Oparzelizna powierzchnio-wa – symptomyJak wskazuje nazwa choroby zmiany obejmują zazwyczaj tylko powierzch-nię owocu (fot. 1). Pojawiają się zwy-

kle po kilku miesiącach przechowy-wania w postaci nieregularnych, roz-mytych brązowych plam, widocznych zwłaszcza na niewybarwionej skórce (fot. 2). Po przeniesieniu owoców do pomieszczeń o temperaturze po-kojowej, obserwuje się szybki roz-wój choroby i plamy obejmują nie-mal całą powierzchnię owocu (fot. 3). W przypadku bardzo rozległych zmian, niekiedy uszkodzeniu ule-ga również miąższ znajdujący się

bezpośrednio pod skórką. W czasie dłuższego przechowywania (wskutek transpiracji) porażona skórka może być lekko zapadnięta (fot. 4).

Przyczyny powstawaniaWystąpienie oparzelizny powierzch-niowej związane jest z obecnością produktów utleniania α-farnezenu, naturalnego lotnego składni -ka produkowanego przez jabłka. Dotychczas nie poznano jednak dokładnego mechanizmu rozwoju choroby. Wiadomo, że jej wystą-pienie jest silnie związane z po-datnością poszczególnych odmian. ‘Bancroft’, ‘Cortland’, ‘Freedom’ ‘Free Redstar’, ‘Idared’, ‘McIntosh’, ‘Melrose’, ‘Melfree’, czy ‘Novamac’ to przykłady odmian, na owocach których znacznie częściej niż na in-nych odnajdujemy charakterystyczne

plamy. Należy jednak pamiętać, że podatność odmian na chorobę może być zmienna w poszczególnych sezo-nach i sadach oraz może zależeć od zastosowanej agrotechniki i warun-ków pozbiorczych.

Czynniki przedzbiorcze zwiększają-ce ryzyko wystąpienia oparzelizny powierzchniowej:

z gorąca i sucha pogoda w ciągu ostatnich kilku tygodni przed zbio-rem owoców,

z intensywne nawadnianie drzew, z wysoka zawartość azotu i/lub ni-ska zawartość wapnia w owocach,

z zbyt wczesny zbiór (niedojrzałe owoce).

Do czynników pozbiorczych sprzyja-jących wystąpieniu choroby należą:

z opóźnione schłodzenie jabłek, z przechowywanie ich w zbyt wyso-kiej temperaturze,

z niewystarczająca cyrkulacja/wen-tylacja w komorze

z zbyt wysoka wilgotność względna powietrza,

z nadmierne przedłużanie okresu przechowywania owoców dodat-kowo zwiększa ryzyko wystąpie-nia choroby.

ZapobieganiePomimo, że od dziesięcioleci trwają badania związane z ograniczeniem strat powodowanych przez oparze-liznę powierzchniową, dotychczas nie ma skutecznej metody pozwa-lającej na jej całkowite wyelimino-wanie. Przeciwdziałanie czynnikom przedzbiorczym jest bardzo ograni-czone. Zatem, w dużej mierze zapo-bieganie chorobie polega na ograni-czeniu powyżej wymienionych czyn-ników pozbiorczych sprzyjających jej wystąpieniu. Dobrą praktyką ogra-niczającą straty jest okresowe wyj-mowanie próbek owoców z chłodni i umieszczanie ich w temperaturze pokojowej. Pojawienie się po kilku dniach objawów oparzelizny jest sy-gnałem do jak najszybszego zakoń-czenia przechowywania owoców. Pobieranie próbek powinno się roz-począć nie później niż po 3-4 miesią-cach przechowywania. Należy jed-nak pamiętać, że brak symptomów choroby w pierwszych terminach „próbkowania” nie oznacza braku

zagrożenia chorobą w danym sezonie przechowalniczym. Pomimo, że za-stosowanie kontrolowanej atmosfery znacznie opóźnia i ogranicza rozwój choroby, w wielu przypadkach straty powodowane przez oparzeliznę po-wierzchniową w tej technologii są nadal bardzo dotkliwe. Poszukuje się zatem innych bardziej skutecznych metod jej ograniczenia.Do najskuteczniejszych metod wal-ki z chorobą należy pozbiorcze sto-sowanie chemicznych preparatów

zawierających dwufenyloaminę lub etoksyquinę, substancji o działaniu przeciwutleniajacym. Obecnie jed-nak stosowanie obu tych substan-cji jest znacznie ograniczone. Do niedawna w kilku krajach Europy do pozbiorczego traktowania jabłek i gruszek dopuszczone były prepa-raty zawierające dwufenyloaminę. Obecnie praktycznie w krajach Unii Europejskiej stosowanie preparatów zawierających dwufenyloaminę jest zabronione (również w Polsce) lub

FOT. 1 Oparzelizna powierzchniowa – pod skórką jabłka widoczny jest zdrowy miąższ

FOT. 3a, 3b Oparzelizna powierzchniowa – różne stadia porażenia skórki

A B

FOT. 2 Niewielkie plamy oparzelizny powierzchniowej na niewybarwionej części owocu

FOT. 4 W czasie dłuższego przechowywania owoców porażona skórka może być lekko zapadnięta

FOT. 5 Zestaw do pomiaru stężenia etanolu w miąższu jabłek z wykorzystaniem biosensora

Page 31: Informator Sadowniczy 5/2011

31

dopuszczone warunkowo. Poszukuje się zatem alternatywnych metod, które pozwolą na ograniczanie roz-woju choroby. Jednym z kierunków jest rozwój nowoczesnych technolo-gii w przechowalnictwie. Należą do nich pozbiorcze traktowanie jabłek preparatem zawierającym 1-metylo-cyklopropen (1-MCP) oraz technolo-gie przechowywania jabłek w bardzo niskich stężeniach tlenu.

1-MCPPozbiorcze traktowanie preparatami zawierającymi 1-MCP to innowacyj-na technologia w przechowalnictwie owoców, warzyw oraz roślin ozdob-nych mająca swe początki w latach 90. ubiegłego stulecia. Związek ten oddziałuje na procesy związane z produkcją i wrażliwością produk-tów na etylen poprzez przyłączanie się do receptorów etylenu. Badania naukowe potwierdzają jego wysoką skuteczność w utrzymaniu wysokiej jakości jabłek, śliwek i gruszek pod-czas przechowywania. W Polsce od 2008 roku można stosować prepa-rat SmartFresh 03 VP (zawierający 1-MCP), który jednak zarejestrowa-ny jest jedynie w przechowalnictwie jabłek. Zgodnie z założeniami tech-nologicznymi, jabłka po zbiorze po-winny zostać schłodzone i po maksy-malnie 5-6 dniach powinno nastąpić 24 godzinne traktowanie owoców, w szczelnej komorze przechowal-niczej, przy użyciu specjalnego ge-neratora. Następnie, po usunięciu z komory urządzenia, owoce można przechowywać zarówno w warunkach normalnej (NA), jak i kontrolowanej atmosfery (KA). Poza utrzymaniem jędrności i kwasowości owoców preparat istotnie opóźnia i ograni-cza występowanie oparzelizny po-wierzchniowej na jabłkach. Efekt traktowania jest znacznie silniejszy podczas przechowywania owoców w KA. W Polsce badania nad wpły-wem preparatu na jakość jabłek roz-poczęto w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa (obecnie Instytut Ogrodnictwa) na początku XXI wieku. Ich wyniki wskazują, że efektywność ograniczenia oparzelizny powierzch-niowej w dużej mierze zależy od sta-dium dojrzałości owoców podczas zbioru i sezonu wegetacyjnego.

Technologie niskotlenowePoszukiwanie alternatywnych metod ograniczenia oparzelizny powierzch-niowej przyczyniło się do rozwoju niskotlenowych technologii przecho-walniczych. Jeszcze w latach osiem-dziesiątych ubiegłego stulecia po-wszechnie uważano, że bezpieczna granica stężenia tlenu w atmosferze przechowalniczej dla jabłek wynosi 1-1,2%. W latach 90. w RPA, USA i Kanadzie powstały pierwsze prace naukowe wskazujące na możliwość zastosowania stresu niskotlenowe-go w początkowym okresie przecho-wywania jabłek. Prace te stały się podstawą rozwoju technologii do-puszczających, wskutek oddychania beztlenowego, nagromadzanie się niewielkich ilości etanolu (z reguły nie przekraczających kilkadziesiąt

ppm) w miąższu jabłek podczas przechowywania. W zależności od wariantu technologii, stosuje się od jednego do kilku okresów stresu beztlenowego. Kontrola założonych warunków przechowywania prze-prowadzana jest poprzez pomiar stężenia etanolu w miąższu jabłek. Stężenie to można mierzyć wykorzy-stując analizę chromatograficzną lub specjalny zestaw enzymatyczny (fot. 5), wyposażony w jednorazowe elektrody (biosensor) .Również w latach 90. ubiegłego wieku na podstawie wyników ba-dań prowadzonych między innymi przez dr Roberta Prange’a z Kanady została stworzona innowacyjna ni-skotlenowa technologia przechowy-wania owoców, wykorzystująca za-stosowanie fluorescencji chlorofilu

do wykrywania stresu związanego z niskim stężeniem tlenu. W wyni-ku współpracy z komercyjną firmą powstał system HarvestWatchTM, a technologia została nazwana DCA (Dynamic Controlled Atmosphere), czyli dynamicznie kontrolowana atmosfera. W odróżnieniu od po-przednio opisanych technologii, w przypadku DCA zakłada się prze-chowywanie jabłek w stężeniu tle-nu o około 0,2-0,3% wyższym niż wynoszące dla progu oddychania beztlenowego. W skład systemu wchodzą między innymi sensory (fot. 6) pozwalające na monitorowanie wystąpienia fluorescencji chlorofilu wywołanego stresem beztlenowym. Od 2009 roku badania nad moż-liwością wykorzystania technolo-gii DCA do przechowywania jabłek

prowadzone są również w Pracowni Przechowalnictwa Owoców Instytutu Ogrodnictwa.

W opisanych technologiach, obok bardzo niskiego stężenia tlenu, wy-magane jest również niskie stężenie dwutlenku węgla – z reguły nieprze-kraczające 1%. Dane literaturowe (znacznie obszerniejsze dla DCA) wskazują, że zastosowanie techno-logii niskotlenowych jest efektywnym sposobem ograniczenia oparzelizny powierzchniowej. Należy jednak pa-miętać, że nie jest to sposób na cał-kowite wyeliminowanie zagrożenia chorobą.

fot. 1-6 K. RutkowskiFOT. 6 Sensory pozwalające na monitorowanie wystąpienia fluorescencji chlorofilu wywołanego stresem beztlenowym

Dodatek nawozów, które wspomagają wzrost i rozwój roślin może wpływać na skuteczniejszą ochronę przed parchem jabłoni. Potwierdzają to doświadcze-nia przeprowadzone w Niemczech oraz w Austrii.

Doświadczenia przeprowadzo -ne przez dr  Christiana Scheera z Kompetenzzentrum Obstbau Bodensee (sadowniczy, państwowy zakład doświad-czalny) w Niemczech wykazały, że w 2010 roku największe zagrożenie infekcjami parcha jabłoni przypadło pomiędzy 24 kwietnia a 7 maja. Pominięcie w tym okresie jednego lub dwóch zabiegów przeciwko parchowi zawsze skutkowało infekcjami. Scheer odkrył jednak, że doda-tek nawozu Phos 60 do fungicydu Delan w tym krytycznym okresie powodował, że ryzyko infekcji było mniejsze niż przy opryskiwaniu drzewa wyłącznie samym preparatem Delan.

Doświadczenia z nawozem Phos 60W swoim doświadczeniu dr Scheet opry-skiwał drzewa 25 kwietnia, 30 kwietnia i 3 maja dwoma różnymi roztworami. Pierwszym było fungicyd Delan w daw-ce 0,25 kg na hektar i na metr wysoko-ści korony (czyli około 0,5 kg/ha), dru-gim mieszanina 0,25 kg preparatu Delan i 0,8 litra nawozu Phos 60 na hektar i na metr wysokości korony. Na poletku kontrolnym (niechronio-nym) 7 czerwca stwierdzono, że 37,3%

liści zostało porażonych parchem jabło-ni. Podczas inspekcji przeprowadzonej 4 sierpnia stwierdzono jedną lub więcej plam parcha na 38,2% owoców (wykres). Trzy zabiegi wykonane preparatem Delan w okresie najbardziej krytycznym dla in-fekcji parcha zmniejszyły liczbę porażo-nych liści oraz owoców, odpowiednio, do 4,1% oraz 5,4%. Dodatek nawozu Phos 60 do roztworu preparatu Delan zmniejszył infekcje w jeszcze większym stopniu – do 1,0% na liściach oraz do 2,7% na owo-cach. Poczynione obserwacje wymagają jeszcze dalszych doświadczeń tak, żeby wykazać istotną statystycznie różnicę.

Zarejestrowany jako nawózPhos 60 jest nawozem i jako taki został zarejestrowany w Unii Europejskiej. Jest to nawóz płynny zawierający w składzie 10% azotu oraz 5% potasu (K2O). Dodatkowo Phos 60 zawiera 43% adiuwantów, włą-czając w to H3PO3 czyli kwas fosfonowy.

Sole kwasu fosfonowego, czyli fosforyny działają jak stymulatory odporności roślin. W momencie, gdy patogen atakuje rośli-nę, jej komórki zaczynają produkować fitoaleksyny. Phos 60 zwiększa wytwa-rzanie tych fitoaleksyn i w ten sposób podnosi naturalną odporność roślin. Sole kwasu fosfonowego są pobierane przez liście oraz owoce i transportowane w ro-ślinie. Oprócz efektu wzmacniania od-porności roślin, kwas fosfonowy działa także bezpośrednio na niektóre patoge-

ny, np. Phytophthora spp., Pythium spp. oraz Peronospora.

Badania zastosowania kwasu fos-fonowego w AustriiAustriacki naukowiec Thomas Rühmer ze stacji doświadczalnej w Haidegg odkrył, że różne produkty zawierające kwas fos-fonowy/fosforyny były także efektywne w walce z parchem jabłoni. Ich dodatek do ditianonu (Delan) wpływał na zwięk-szenie w różnych stopniu skuteczności zwalczania parcha.

Zalecenia stosowania w sadach ziarnkowych i pestkowychStosować w dawce 1,2-1,5 l/ha od fazy opadania płatków kwiatowych, co 4 ty-godnie, zabieg kilkakrotnie powtórzyćZalecana ilość wody od 400-1000 l/ha

PHOS 60 zawiera43% P2O5 w formie fosfonianu (PO3)

10% N azot ogólny, azot amonowy

5% K2O potas rozpuszczalny w wodzie

Skuteczniejsza ochrona przed parchem jabłoni z użyciem nawozu Phos 60

37,3

4,1 1,0

38,2

5,4 2,7

0,0 5,0

10,0 15,0 20,0 25,0 30,0 35,0 40,0 45,0

kontrola (bez ochrony) Delan Delan + Phos 60

% liści z objawami parcha % owoców z objawami parcha

WYKRES. Odsetek liści oraz owoców po-rażonych przez parch jabłoni po wyko-naniu 3 opryskiwań preparatem Delan i mieszaniną Delanu z nawozem Phos 60

Materiał reklamowy opracowany na podsta-wie tekstu Gerarda Poldervaarda z EFM nr 4/2011 i informacji własnych Kazgod

rekl

ama

Page 32: Informator Sadowniczy 5/2011

32

Rosja jest obecnie największym w Europie impor-terem owoców. Jednym z głównych dostawców do tego kraju - przynajmniej, jeżeli chodzi o jabłka - jest Polska. W Federacji Rosyjskiej żyje prawie 150 milionów ludzi, a 12 miast liczy powyżej miliona mieszkańców - to wielka szansa, ale i wyzwanie dla producentów i eksporterów owoców oraz warzyw. Warto przyjrzeć się lokalnej produkcji owoców w tym kraju oraz głównym problemom i perspektywom ro-syjskiego sadownictwa. W ZSRR produkcja bazowała na zarządzaniu cen-tralnym i wielkich państwowych kołchozach oraz sowchozach. Po rozpadzie ZSRR wiele z tych go-spodarstw upadło, a przekształcenia własnościowe bardzo zmieniły zarówno profil produkcji, jak i sposób zarządzania. Powstałe w ich miejsce firmy gospoda-rują najczęściej na kilkuset hektarach, przy czym wiele sadów to stare nasadzenia, stopniowo wymie-niane na intensywne sady nowego typu. Co ciekawe praktycznie nie spotyka się małych sadów, choć być może zmieni się to w najbliższych latach. W ostatniej dekadzie zaczęły też powstawać od podstaw nowe gospodarstwa sadownicze, najczęściej jako forma lokaty kapitału z innych dziedzin (np. handlu surow-cami czy importu). Główne rejony produkcji sadow-niczej to Kubań (kraj Krasnodarski i Stawropolski) oraz centralna cześć Rosji (Lipieck, Wołgograd). Produkcja skupiona jest w europejskiej części Rosji głównie ze względu na warunki klimatyczne (przede wszystkim temperaturę zimą) oraz tradycje uprawy drzew owocowych. Oficjalna statystyka FR wykazuje prawie 87 000 ha sadów i ponad milion ton owoców, ale tylko niewielka część przeznaczana jest do prze-chowania i dłuższej sprzedaży. Dużo jabłek sprzeda-je się bezpośrednio po zbiorze, co wynika z doboru odmian oraz słabo rozbudowanej bazy przechowal-niczej. Chłodnie mogą pomieścić około 250 tysięcy ton. Wiele z nich to wiekowe obiekty, ale trwa ich modernizacja. Coraz więcej jest też nowoczesnych obiektów typu KA/ULO. Jedną z „pamiątek” czasów sowieckich jest mno-gość lokalnych odmian, tylko tam uprawianych. Najpopularniejsza z nich to ‘Renet Simirienko’. O ile odmiany te nie są tak plenne, a ich owoce nie mogą być długo przechowane, o tyle dużo lepiej znoszą warunki surowych rosyjskich zim. Kluczowe odmiany w nowych nasadzeniach to ‘Idared’, ‘Golden Delicious’, Jonagoldy, ‘Gala’, ‘Granny Smith’. Co cie-kawe w wielu przypadkach nie w pełni efektywne jest importowanie drzewek z krajów o łagodniejszym klimacie (Włochy, Francja, Holandia), gdyż taki ma-teriał szkółkarski nie daje sobie rady z bardzo niską temperaturą zimą oraz upałami latem. Skala produkcji jest jednym z największych wyzwań dla rosyjskich sadowników. W większości farm upra-wia się po kilkanaście odmian w różnym wieku i trze-ba mocno „nagimnastykować” się, aby zoptymalizo-wać produkcję, zapewnić efektywną ochronę czy lo-gistykę podczas zbioru. Brak jest dostępu do całego niezbędnego wyposażenia – od drobnych elementów konstrukcji po specjalistyczne maszyny czy trakto-ry. Większość sprzętu jest importowana (głównie z Europy Zachodniej), co podnosi koszty inwestycji. Sadownicy bazują na własnych środkach lub kredy-tach, gdyż pomoc rządu federalnego została mocno ograniczona (a i tak była przyznawana dla nasadzeń powyżej 50 ha). Istnieje za to możliwość otrzymania subwencji ze środków lokalnych. Dużym problemem jest także brak młodych, wykształconych kadr – mło-dzi ludzie wolą wybierać inne kierunki nauki i pracy. Patrząc na to, co dzieje się z rosyjskim sadownic-twem jasno widać, że jeszcze przez wiele lat kraj ten będzie musiał importować jabłka. W dalszym ciągu wydajność produkcji, struktura odmian czy baza prze-chowalnicza wymagają stałych i dużych nakładów finansowych. To szansa nie tylko dla polskich sadow-ników, ale także dla szkółkarzy, firm produkujących sprzęt czy dostarczających rozwiązania z dziedziny przechowalnictwa, sortowania czy logistyki. Warto, by jak największy kawałek tego tortu przypadł Polsce, czego sobie i Państwu życzę.

INFORMATOR Sadowniczy Nr 5/2011WWW.SADINFO.PL • egzemplarz bezpłatnyWYDAWCA: Agrosan sp. z o.o. ul. A. Mickiewicza 47a/4 27-600 SandomierzWOJCIECH Górka • redaktor naczelny [email protected] tel. 600 489 563ANITA Łukawska [email protected] tel. 696 402 994INFORMACJE o reklamach:Leaf Media, KINGA Barań[email protected]

NAKŁAD: 10.000 egz.DRUK: Interak, Czarnków

„ChLodnym” okiem

Sezon wegetacyjny 2011 w sadach, wbrew pozorom i opiniom nie jest łatwy. Problemy zaczęły się oczywiście od uszkodzeń mrozo-wych po zimie 2010/2011. Przemarznięte młode sady oraz uszkodzone pąki kwiatowe i ich podstawy nie napawały optymizmem. Dodatkowo w miejscach, gdzie sady były za-lane bądź podtopione w 2010 roku lub po prostu miały nadmiar wilgoci obserwuje się duże ubytki w drzewostanie, porażenie przez raka oraz zgorzel.

Wielu sadowników poważnie potraktowało te informacje i zasilało sady od początku wegeta-cji. Z pewnością istotne jest zasilanie dolistne, szczególnie tam gdzie uszkodzone są korze-nie i ograniczone jest pobieranie składników pokarmowych. Pamiętajmy jednak, że nic nie zastąpi racjonalnego nawożenia doglebowego, zwłaszcza takimi pierwiastkami jak azot, potas oraz magnez.

Po słabym plonowaniu w ubiegłym sezonie, jabłonie zawiązały dużo, dobrej jakości pąków kwiatowych. Szczególnie takie odmiany jak ‘Šampion’, ‘Golden Delicious’, ‘Gala’, ‘Lobo’ kwi-tły bardzo obficie. Niestety na początku maja, gwałtowne ochłodzenie, zaburzyło tą sytuację i – w zależności od regionu Polski – część sadów ucierpiała z tego powodu. Największe uszko-dzenia wyrządziły przymrozki (fot. 1, 2), sięga-jące lokalnie -10°C w województwie Kujawsko-Pomorskim. W rejonie centralnej i południowej Polski przymrozki nie były tak dotkliwe (do -4°C) i wydawało się, że plony będą dobre…

W dniu, w którym pisałem ten artykuł (23 maja) nie można było jeszcze jednoznacznie ocenić sytuacji dotyczącej tegorocznego plonowania – przed nami wciąż był „opad czerwcowy”. Jedno natomiast jest pewne – w tym roku zbiory nie

będą rekordowe. W rejonie centralnej Polski, gdzie produkuje się najwięcej owoców, odmia-ny takie jak ‘Ligol’, grupa Jonagoldów, ‘Lobo’, ‘Cortland’ bardzo słabo zawiązały owoce i na drzewach znajdują się tylko pojedyncze zawiązki (fot. 4, 5). Oczywiście zróżnicowanie jest duże (fot. 6) w zależności od terminu kwitnienia da-nej odmiany na danym stanowisku, kondycji drzew, podkładki skarlającej lub nawożenia. Są i wyjątki – sady, w których nawet te odmiany wymagały przerzedzania zawiązków...

Wielu sadowników zadaje sobie pytanie: czym jest spowodowana taka sytuacja? Z pewnością wpłynęło na to kilka czynników:

z uszkodzona zimą podstawa pąków kwiatowych,

z brak owadów zapylających podczas kwitnie-nia (w sadach, w których na okres kwitnie-nia wstawia się ule z pszczołami zawiązanie jest lepsze),

z duże kwatery bez zapylaczy (dotyczy odmian, które ich wymagają),

z złe zaopatrzenie roślin w azot.

Na początku sezonu, firma Agrosimex wykonała szereg analiz gleby na zawartość przyswajalne-go azotu azotanowego. Okazało się, że zawar-tości tego najważniejszego makroskładnika kształtowały się na minimalnym poziomie kil-ku kilogramów na hektar, a wręcz bliskie były zeru. Wielu sadowników, z obawy o nadmierny wzrost wegetatywny drzew nawozi swoje sady azotem bardzo „ostrożnie”. Jak więc oczekiwać od intensywnych sadów karłowych, dobrego zawiązania owoców i utrzymania ich, gdy wy-sialiśmy N (w przeliczeniu na czysty składnik) w ilości kilkunastu kg/ha…?

Nieco lepiej sytuacja wygląda w sadach gruszo-wych. Wcześniej niż jabłonie kwitnące grusze, w momencie przymrozków oraz przy niesprzy-jającej pogodzie, miały już przeważnie zawią-zane owoce. Dzięki temu, w większości sadów gruszowych plony są na zadowalającym pozio-mie, chociaż część owoców jest ordzawiona lub zdeformowana (fot. 7, 8).

W przypadku jabłoni i grusz, w okresie kwitnie-nia wielu sadowników stosowało produkty gibe-

relinowe np. Gibb Plus 11 SL w celu lepszego zawiązania owoców. W tych sadach jest ono rzeczywiście dużo lepsze, a opad zawiązków jest mniejszy niż w sadach nietraktowanych tymi hormonami.

Najgorsza sytuacja dotyczy sadów jednak z ga-tunkami pestkowymi – szczególnie czereśniami (fot. 9) i wiśniami. Przymrozki uszkodziły część kwiatów na odmianach ‘Kordia’ i ‘Łutówka’ (fot. 10, 11), a pozostała część nie została zapylo-na. W związku z tym słabe plony obserwuje się na odmianach obcopylnych czereśni (‘Kordia’ i ‘Regina’) oraz na ‘Łutówce’. Dodatkowym czyn-nikiem, który ograniczył zawiązanie jest poraże-nie rakiem bakteryjnym (fot. 12). Po ubiegłym sezonie, można już mówić o epidemii tej choroby w sadach pestkowych. W takiej sytuacji wystar-czył opad deszczu lub przymrozek w okresie kwitnienia, aby sady te uległy porażeniu.

Miejmy nadzieję, że kolejne letnie miesiące nie przyniosą żadnych niemiłych niespodzianek w naszych sadach, a średnie plony w sezonie 2011 będą się kształtowały na „zadowalają-cym” poziomie.

fot. 1-10, 12 R. Binkiewicz, fot. 11 W. Górka

Plonowanie w 2011 rokuRobert Binkiewicz, doradca sadowniczy w firmie Agrosimex

FOT. 1 100% uszkodzeń w jabłoniach – okolice Bydgoszczy

FOT. 5 ‘Bardzo źle zawiązała owoce odmiana ‘Lobo’ FOT. 9 Przemarznięte zawiązki czereśni

FOT. 2 Okolice Błędowa – 3.05.2011 r. FOT. 6 Dobre zawiązanie na odmianie ‘Idared’ FOT. 10 Przemarznięty kwiat wiśni

FOT. 3 Sad pod śniegiem – okolice Błędowa 3.05.2011 r.

FOT. 7 Zawiązki gruszek zdeformowane przez przymrozki

FOT. 11 Drzewo wiśni po przymrozkach w okolicach Bydgoszczy

FOT. 4 ‘Ligol’ – brak zapylenia FOT. 8 Zawiązki gruszek uszkodzone przez przymrozek

FOT. 12 Wiśnia – porażenie rakiem bakteryjnym