IDIOTA - e-teatr.pl · rzymski katolicyzm to w ogólr nie religia, ... Nie waż się wierzyć w...

9
--'7W w Zielonej Górze ' IDIOTA • • 1 1nn1

Transcript of IDIOTA - e-teatr.pl · rzymski katolicyzm to w ogólr nie religia, ... Nie waż się wierzyć w...

--'7W w Zielonej Górze

'

IDIOTA • • • 1 1nn1

D re kc ja

WALDEMAR MATUSZEWSKI e JAN TOMASZEWICZ

Kierownik literacki

ANDRZE.J MOŻDŻON EK

Sekretarz literacki

ANNA TOKARSKA

Kierownik muzyczny

.JERZY BECHYNE

Kierownik muzyczny sceny lalkowej

WIKTOR SĘDZIŃSKI

r-;~;:i-;-;~~~ ~ 65-048 Zielona Góra, al. Niepodległości 3/5 ~ Telefony: centrala 720-56 do 59; (kierunkowy 868) ~ Sekretariat 714-17

Ten I kto bardziej kocha

Patrząc na gwiazdy, wiem że jestem dla nich zerem I z ich punktu widzenia mogę pójść w cholerę; Lecz tu na Ziemi, to nie obojętność - wierzę -jest złem, którym nam grozi człowiek albo zwierzę.

Gdyby rój gwiazd się zwierzał z płomiennych tajemnic Uczuć do nas - któż mógłby pasję odwzajemnić ? Jeżeli miłość nigdy nie jest jednakowa, Niech to ja będę tym, kto bardziej kocha.

Lecz chociaż, patrząc w niebo, wmawiam sobie podziw Dla tych gwiazd, które ktoś jak ja guzik obchodzi, Nie mogę przecież przysiąc - przyznam się nieśmiało -że za dnia którejś z nich mi strasznie brakowało.

I gdyby gwiazdy wchłonął kosmosu atrament, Nauczyłbym się patrzeć na pusty firmament. I czuć na widok mroku te same wzruszenia -Choć by to wymagało czasu i ćwiczenia.

WYSTAN HUGH AUDEN

w przekładzie S. Barouiczaka

S TA N I S Ł A W MAC K I EW I C Z: POWIILS C „IDIOTA" Dostojewski zaczyna pisać po przyje:tdzie do Szwajcarii, jesienią 1867, ostatnie jej rozdz iały p isał we Floren cji, pisanie powieści zakończone zosta ło w styczniu 1869 roku. ( ... )

W powieści „Idiota" są dwie kobiety walczące między sobą o miłość głównego boha te!a. Z. ~ob i et tych Nastasja F ilipowna to w yidealizowana Susłowa, Aglaja -to mo~c dose dokładny portret Ann y Krukowsk iej. Bohater powieści, kslązę Lew Myszkm, to sam Dosto jewski i jednocześnie - Jezus Chrystus.

_ Brzmi to ja k bluźnierstwo, ale możemy się tu powołać na świadedwo samego p1san_a, że twor~ąc „Idiotę''. ~h c ial o~iągnąć rzecz niesłychanie trudną, stworzyć typ człowieka przepięknego, ktory by nasiadowa! postępowanie S}'na Bozego. Nie mamy ~anych pozytyw nych czy i kiedy czytał Dostojewski Toma s:i:a i K empis, ale widoczny Jest wpływ tej ks iążk i na omawianą powieść. Skonstatu jm y w ogóle że źródła tej powieści tkwią w katołi ~kiej, a co na jmniej w zachodniej k u lturze. ' ·

W Dreźnie, w M ediolan ie , we Floren cji, czyli w epoce powstawania koncepcji względn ie pisan ia „Idioty", zwiedza Dostojew'llki galerie wielkiego malarstwa ettro­pejskiego, spc~jałnie interesuje J:'O tematyka religijna. W Bazylei obraz H&lbeina przedstawiający m a rtwego Chrystusa robi na nim tak silne wrażenie że Ania oba­w ia ~ię at~ku epileps ji; ? obrazie tym cz tamy szereg s tronic w po~•ieści „Idiota". ~ _w1ę~ d zieło T om asza a Kemp is i katolicka sztuka plastyczna stanowią pierwsze ~ro ~ la tego ut~eru Dostojewskiego. Innymi źródłami będą „Don Kichot" Cervantesa 1 D1cke~s. W Jedn~m i~ swoi ~_h lis_tów i cza u pra y nad „Id iotą" i w związku z tą pracą pisze Dost0Jewsk1: „NaJC lmejszą postacią w litera t ur ze chrześcijańskiej jest D? n ~ichot .Jes t on przepiękny, ale tylko dlatego, że jest jedno~:i:eśnie śmies:i:ny. P 1ckw1ck Dickensa (nocz niezrównanie słabsza od „Don Kichota ", ale jes:i:czc ogro­m na) także jest śmicsmy i na tym polega jego sila. Pojawia się współczucie dla piękna, które jest wyśmiewane i samo nie wie, ile jest warte . W tym wzbudzeniu współ c:i:uc i a tkwi tajcmni~a humoru".

„~on _ Kich~t" . to utwór ~ie tylko cbrz<!ścijań ki, ale katolicki, jak może być tylko u twor h1szpansk1 lub polski, tych dwóch najbardriej katolick ich na~rodów na świe­cie. Dickens to pisarz protestancki, ale trzeba pamiętać , że Dostojewski pretestan­tyzm nazywal „b zdusznymi sektami 11dechlego rzymsk iego katolicyzmu". Ze źródeł r~_syjskich w:i: i ą l Dostojewski samą na:i:wę powieści „Idiota" . Pamiętajmy, że w Ro­s~1 zawsze był _k ult ludzi niespełna rozumu, tak zwanych „ jurodiwych", książe Mysz­km przez to, ze wysiedl i zakładu dla umysłowo chorych, nabiera podobieństwa do tych „ jurodiwy ~h" . Poza tym w ~zasie pisa n ia „Idioty" Dostojewski studiował bn dzo gorąco kilka wielk ich procesów kryminaln}•ch, które właśnie w Rosji miały mi jsee. Pomim c wyrażoej przewagi źródeł katoli ckich i za chołin ich w prau nad „Id iotą", powieść ta skierowana je t przeciw Europie, a zwlas:i:cza przeciw kat~licYz­m_ow i. Na .jedne.i z najbardziej za sadniczych jej stronie książe Lew M yszkin, Ów poi-syn Bozy a pól-Dostoj wski , wykrzyk-uje :

„ Ka~olicyzn:i to n ie je t wiara chrześcijań ka - to po pier"•sze, a po drur;ie, r zymsk i kato!Icy:i:m gor zy jest nawet od ateizmu, takie jest mo je zdanie. Ateizm propaguje zaledwie nicość, a katolicyzm idzie dalej, on każonego Chrystusa pro­pagttjc, ~hrystusa skłamanego i :.i:hańbionego . Chry tu a odwrotnego, on aatychrysta propagu Je, zarę czam wam, przysięgam. Takie. jest moje osobiste i dawne pnekona­n ie, które mnie samego zamęc:i:ylo ... R:i:ymski katolicyzm wierzy że bez władzy aad światem kościół nie ostoi się na :i:iemi, i krzyczy : non possu~us. Moim zdaRie.m rzym s ki katolicyzm to w ogólr nie religia, a tylko przedłużen ie Zachodniego Cesar­st~rn Rzymskiego, i wszystko taIB jest podporządkowane te j myśli, począws:i:y od wiary (. .. )"

Następuje krótka dyskusja, po czym książę M yszkin w ola dale j : „Nie! nie! tu n ic ~hodz i o t ologię, zapewniam w a s. To w zys.tko o wiele bliżej

nas dotyc:i:y, niż to się zdaje. Na tym właśnie polega wielki nasz hl i\(l , że się nam ciągle zdaje, źe to są prawy teologjc:.i:ne. Pr:i:c cież i soc jalizm takie to pomysł

katolicyzmu, :& katolickiej istoty. On także , jak brat jego ate izm, wy ze tli z otchłan i rg:.gpaczy, jako p rzeciwieństwo katolicyzmu w poję ciu moralnym, żeb y wypełnić pustkę powstał~ pnez t o, że katolicyzm zabił poczu ~ i e mor)l. l noś~i. żeby uko ić pra­gnienie łaknącej ludzkośc i i zbawić ludzkość n ic p rzei Chrystusa, a także przez pnemoc i gwałt. Nie waż się wie rzyć w Boga, nie waż s ię mieć w la nośc i, nie waż się posiadać indywidualności, fraternite ou la mort, d wa miliony g łów . I nie myślcie , aby to wszystko było takie n iewinne i be:i:piecznc dla nas, m usimy dać temu wszy­stkiemu odpór, i prędko pręd ko. Trzeba, aby w w alc<' z Zachodem zajaśniał nasz Chrystu11, którego myśmy przechowaH, a którego on i nie znali„." · · W dalszym ciągu Dostojewski mówi o m is ji cywilizacji ro yj k iej, prawdziwie chrz11ścijańskiej, pneciwko ateizmowi i socjalizmowi. Polemika z w ypowiedzianymi wówczas przez niego n a dzie jami byłaby zb yt łatwa , i osz~zędźmy jej naszemu czy­telnikowi. Natomiast powtórzmy w tym mie j.'łcu to, co ' m y już kilka razy mówili gdzie indziej, że problematyka powieści Dostojews kiego Jest problematyk ą spraw poruszoai.ych w Ewangelii, i dlatego Dostojew ' k i, k tóry ch c i ał być pi arze m rouj­skim, stał się pisar:.i:em u niwersalnym.

Najbardzie j chrześc ijańskie w powieści Dostoj w skiego jest odróżnienie pomiędz}· Chrystusowym : „daj, pomóż bliźniemu twemu", a socj.ilisty cznym wezw anie m : „weź od bogatszego od 11iehie, on musi ci dać". Zr sztą in ten~je , które Dostojewski w y­powiada w przytoczonej powy żej napaści na kato li ~yzm , są ta kże n ie tylko chrze ­ścijańskie, Ieez i katolickie, należałoby tu wspomn ieć św. Franciszka z Asyżu. Ale głównym dramatem powieści jest walka przykazań Boskich z naturą l udzk ą, z uło­mnościami natury lud zkie j, jakby powiedział katechizm. Osoba głównego bohatera posiada wiele p r zymiotów wspomnianych w Ewangeliach, a jedno c:i:eśn ie tenże książę Myszkin jest samym Dosto,jewskim ; żadnego ze swych bohater i)w n ie poubierał Dostojewski tak we własne szczegół y biograficzn e, jak owego ~złowieka przepiękne­go. Książę Myszkin pochodzi z bard:.i:o tare.i, che ~ znędzniałej rodzin)' (zn ów sl ę odezwali urojeni Dostojewscy herbu Radwan) , ale matka j go b yła kupc6wn a mo­skiewska, jak m atk a Dostojewsk iego. W pierwsz1'ch rozdziałach mowa jest o kimś, kto stal na placu stracenia i miał umrzeć za chwilę. Kiedyś do Dostojewskiego podszedł jakiś pijany człowiek i powi dział mu : „K up krzyż, potr zebne mi pienią­dze na wódkę." Dostojewski przechowywał kupion y wów czas m iedziany krz}'Żyk, upatrując coś mistycznego w pohańbieniu krzyża przez tego rodza ju sprzedaż. Ksią­żę Myszkin kupuje kr:i:yź na uli cy w ten sam sposób. Książę Mys:i:kin wciąż jest ohydnie upokarzany, tak jak Dostojewski b ył u pokarzany. Wierszyki, którymi źli ludzie ośmieszają k ię cia Myszkina, są albo te same, albo ł!ardio podobne do wier­szyków, którymi grupa " owre.miennika" wyszydzała Dostojewsk iego. Wreszcie ksią­żę Mys:i:kin posiada cale mnóstwo cech upodabn ia jących go do osoby D ostojew­skiego w sposób, w jaki n egatyw fotografi czny u podobnion '.I'· jest d o fotogra fowanego przedmiotu, to jest prawem kontra tu. K i ąię Myszkin jest cich y, spokojn y, ustę­pliwy, nigdy nie podnosi gło 'U, z nik im się n ie k ii> ci, a jednak umie bronić swej godności. Przymioty te nic ce chowały Dostojewskiego w życiu ~odziennym, ale oto dowiadujemy się, że b yły jego ideałem. Woln o mu było idealizować swój portret, jak idealizował portrety inn y ch osób.

Książę Myszkin chce naśladować Chrystusa, ch ce być człowiekiem przep ięknym , ale oto wikła się w sieciach, k tóre na niego rozatawia złość i pożądliwoiić lud zka. Wikła 11ię jeszcze bard:i:iej w ludzkości swe j natury, kocha się jednocześnie w dwóch kobietach, w owej Nas•as ji F ilipownie, która jest Suslową, i w owej Ag lai, która jest Krukowską, i un ieszczęś liwia obie le ko biety. \\' ogóle książę Myszkin chce czynić dobrze, a przynosi zło ludziom.(„.)

„Idiota" kończy się scen ą, której rzemyka zawiązać u sandała nie jest wart cały najlepszy ibsenizm. Jeśli chodzi o artyzm wzbudzan ia pewnego nastroju, t o ta wła­śnie scena, to jest n o c, którą książę M ys:i:k:in spędza koło trupa zam orduwanej Na ­.stasji Filipowny wraz z jej mordercą, st anowi najlepsze stroni~e. jakie kiedykol­wiek wyszły spod pióra Dostojewskiego, i jest jednocześnie najstraszliwsz~ być może sceną literatury świata. Jes t ''" nie j jakaś mo~ diabelska. Prawd:1iw a miłość dąży zawsze do unicesh\'ien ia osob y ukochane j, t a maksyma szatańska wyr ywa się z tej 1111eny.

!Ola n i.o.law ~1„ckiewie,, Do•tojewsl<i , P IW, War zaw;,i 19~7 .

Fiodo r Dostojewski:

OBRAZ PRZEDSTAWIAL CHRYSTUSA, który dopiero co został zdjęty z krzyża . Wydaje mi się, że malarze przyzwyczaili się malować Chrystusa i na krzyiu , i zdję­t ego z krzyża, lecz zawsze z odcieniem niezwykłej pięknoś ~ i w obliczu; piękność tę sta ra jq i;ię zachować nawet w najstraszniejszych męczarniach. Na tym zaś obrazie u Rogożyna nie ma nawet śladu piękności; jest to najzwyklejszy trup człowieka . który jeszcze przed przybiciem go do krzy ża zniósł nieskończone męki, rany, tortury, bicie przez stra żników. bicie prze z tłum , kiedy dźwigał na sobie krzyż i upadł pod jego brzemieniem, wreszcie mękę ukrzyżowania trwającą sześć godzin (przynajmniej według moich obli czeń). Prawda, że jest to twarz człowieka dopiero co zdjęteg o z krzy ża, to znaczy twarz. która zachowała w sobie bardzo dużo życia . ciepła; nic jeszcze nie zdąży ło zesztywniec. więc w obliczu zmarłego przebija nawet cierpienie. ja k gdyby jeszcze te raz przez Niego odczuwane (artysta bardzo dobrze to uchwycił) ; ale za to sama twa rz nie została bynajmnie j oszczędzona; jest tu tylko natura i na­prawdę taki .powinien być trup człowieka po tylu mękach . kimkolwiek byłby ten człowiek. Wiem, że kościół chrześcijański ustalił jesz~ze w pierwszych wiekach , 7e Chrystus c i er piał nie w przenośni. ale w rzeczywistoś ci. i że jak z tego wynika . c ia ło Jego podlegało na krzyżu prawom przyrody zupe łnie i bez reszty. Na obrazie twarz ta jes t okropnie pob ita , spuchnięta , pokryta straszliwymi, nabrzmiałymi , sk r wawionymi s ińcami , oczy otwarte, źrenice skrzywione; wielkie, odsłonięte białka oczu świecą jakimś martw~· m. szklanym odblaskiem. Dziwna rzecz - kiedy się patrz.v na t ego trupa. na tego zamęczonego na śmier<'.: człowieka. przychodzi na myśl pewn~ osobliwe i ciekawe pytanie: jeżeli ta kiego właśnie trupa (a na pewno musiał być właśnie taki) widiieli w szyscy Jego uczniowie, Jego główni przyszli apostołowie , widziały kobiety chodzące za Nim i stojące pod krzyżem, wszyscy , co wierzyli w Niego i ubóstwiali Go. t o jakim sposobem mogli uwierzyć , patrzą c na takiego tr upa, że ten męczennik zmartwychwstanie ? Tu mimo woli nasuwa się pojęcie, że jeże li śmierć jest tak okropna i prawa natury tak silne, t o jak je można przezwy­c ię żyć '! Jak je przemóc, jeżeli ich nie przezwycięży ł teraz nawet Ten, który za życia Swego zwy :ię ża ł przyrodę , któremu ona ulegała, który zawołał : „Thalita kurni , .. - i d zieweczk a wstała , „La za rzu, wstań !" - i zmarły wyszedł z grobu ? Patrzą­cemu na ten obraz przyroda wydaje się ja kąś olbrzymią nieubłaganą i niemą be­stią a lbo, wła ściwi e j mówiąc. o wiele wła ściwiej. chocia ż bardzo dziwnie - jaką.~ ogromną maszyną najnowsze j irnnstrukcji, która bezmyślnie schwytała w swoje t ry b, ·, z mia żd ży ła i wchłonęła w siebie , n ie ma i obojętna . wielką i nieocenioną I s t otę - ta ką Istotę . kfóra sama jedna warta była całe j przyrody i wszystkich j e j praw, warta by ła ca łej zie mi , s tworzonej być może , jed ynie po to. ab~· s ię na niej z j a wiła taka Is tota ' Obraz ten właśnie jak gd yby wyraża owo pojc:cie o mro:znej , zuchwałej i bezmyślnie wiekuistej sile, której wszystko podlega; i to pojęcie mimo woli udziela się każdemu. kto patrzy na obraz. Ci ludzie . którzy otaczali zmarłego , a których w cale nie ma tutaj na obrazie. musie li odczuć straszliwy niepokój .i zwą­tpienie t<?go wieczoru , kiedy runęły naraz w szystkie ich nadzie je i niemal wygasła ich wiara . Mus ie li rozejść się w okropn.vm s trachu . choć każdy z nich unosił z sobą ogromną myś l , która ju ż. ni~dy nie mogła być im wydarta . I gdyby sam na­ucz~·c iel mógł by ł ujrzeć ten . swój obraz w przeddzień stracenia. to czy tak samo wstąpiłby na krzyż i tak samo umarłby jak teraz? Pytanie to równie ?. mimo woli na suwa się ka żdemu. kto patrzy na obraz. ,

F iodor Oos to .te w s k1, IDIOTA , przekład : J. J ędrzejewie·z. Wa r szawa 1977

'

DOST00EWSKI STALIN

Chciałbym, aby czytelnik rozumiał ty tu ł „Dostojewski i Stalin" tak jak tytuł „Goe­the i Schiller". hociaż Staiill miał dwa Jata, k iedy Dostojewski umarł i chociaż

nikomu nie Wpadnie ea myśl, by wystaw ić w Moskwie, na przykład p rzed Łubia­nką, pomnik obu olbrzym ów historycznych w bratnim uś cisku, jak to wdzięczna

potomność zrobiła w \\leimarze.(„.)

Powieś~i Do tojewski go są moralite ta m i, nigdzie nie da się odciąć nici Ich wy­mowy od tkanki powieściowej, sama ta tkanka jest tworem ideologii, jego ideologii, a ta jest przede wszystkim namiętną, polemiczną antycypacj~ bolszewizmu. Peżerca beletrystyki i autor wierszy - Stalin , swój genialny system w)·klarowal dzięki

„Biesom" i stało się nie po raz pierwsz~', że prorok, który ostrzegał przed ziem, nauczył tego zła swoich wnuków . („.)

Wiadomo, że Dosto jew ki by ł szowinistą, że zwalczał namiętnie „zapadników'', że z furią epileptyka egzaltował Rosję i lud rosyjsk i, prawosławie i cara.(„. ) W ży­ciu Dostojewskie&"o n ie brakło ni kcz mnoś ci, w cha rak te rze i osobowoś ci, brzydot i niedobrych uczuć. Bywal, czy na w et był, oportunistą, poddawał dobrowolnie swoje utwor y ku rateli i cenzurze. Sprawy to zawile i ciemne: nie ulega wątpliwości, że

dla niejednego pisarza upadki na d no grzechu i spod lenia bywają w arunkiem !'mb­limacji i odkupieńczego działania łaski , co dobrze rozumieli nieliczni Ojcow ie Kościoła.

Dla Dostojewskiego „bazą" w historii - w marksowskim zna~zeniu tego słowa była religia, cała reszta była „nadbudową". Nie znaczy to, że Dostojewski był

ślepo wierzący . Mógł nawet nic wierzyć , ale w religii upatrywał, wyczuwał istotę

wszys~ kiego. W prawo lawiu widz iał zbaw ienie przed ideami importowanymi z Za ~hodu.(„.) W jego prawoslawiu tkwil zapewne robak zwątpienia jak w katolicy­zmie Pascala, („.) a le to wiara jego lud u, a więc jed)•na i bezwarunkowa - wiara wyniesiona ponad wątpliwość i nienawiść zarówno d o socjal izmu , jak katolieyzmu.

Jaka siła mogła uchronić Rosję o apokalipsy'! Nie tylko Stalin i Chruszczow, ale i Dostojewski wiedział, że masy rosy jskie były anal fabetyczne i nieuświadomio­ne klasowo. Dla Dostojewskiego najważniejszym zadaniem k rille&o patrioty rosyj­skiego była ochrona ludu przed i nteligencją. Ale takie są- spraw y geniuszu: dzieło

Dosto jewskiego przero Io int .ncje polemiczne.

Aleks and e r Wa t. „świ a t n a h a k u i p o d kl uez11rn" . Czyte lnik 1991

IDIOTA • l

(STUDIUM TEATRALNE) WEDŁUG POWIEŚCI

W PRZEKŁADZIE JERZEGO JĘDRZEJEWICZA I ADAPTACJI JACKA ZEMBRZUSKIEGO

";: ~

~ ~

~ Asy&tent reżysera ~ !i. TATIANA KOŁOlJZIEJSKA -::

osoby:

MYSZKIN 1 e 3 AROSŁAW BOBEREK

NASTASJN e TATIANA KOŁODZIEJSKA ROGOŻYN e DARIUSZ KOWALSKI

AGł~A.JA e ILONA KUCIŃSKA

KTOŚ e WOJCIECH DENEKA

glosy:

AG NIES ZKA DOBROWOLSKA, ELŻBIETA DONI MIRSKA. PIOTR BOROWIEC , ROBERT KUŹNIAR

Reżyseria , dekoracje li opracowanie muzyczne

JACEK z.tMBRZUSKI

W spektaklu wykorzystano fragmenty „Pasji według św . Jana " .JANA SEBASTIANA BACHA

Balladę Aglai, do słów Aleksandra Puszkina, skomponował

s .

Kostiumy ·~

DOROTA KOŁODYŃSKA ~ ~

~ ~ ~ ~ ~ "';-~ . s JERZY BECHYNE

~ ~ ~ ~ ; Premiera Ił listopada 1991 Z lll•lll•/llo/ll•lll•/ll•Jll•/ll•/ll•/ll•/ll•lll•/ll•ll/•llfo/ll•/ll•/l/•lll•llf•/ll•lll•lll•lll•/l/•/l/•lll•J/1•1/l•/I/• /ll•lll•lll•lll•lll•lll•lll•lll•lll•lll•lll•/ll•lll•/ll•Hl•••lll•lll•lll•/ll•/ll•lll•lll•lll•lll•ll/•ll/•/11•

8 9

~1 ·! ·' ~j;

~-

-.... ·1· .-· „

'

,_,

"' ,_

.· ..... :

; J

,(

;~ -

:; . .-'·' . - --;

1· ·--~­„h~ . „„ ~ ·. :..- :

., , .. i , '.i ·' <..1-' · · ( ,j --,_, " "' , o

,~ „ -)

1 • • ~

~~

? ;;,- ~· . -~ .:..

,;. -;; _,,,,

J . s ::

-s ·-. -'

,> s:

' :~::·:>JJ.!~.~. \ 4. 1 &,l i ..

lnl 1J2n \:•, ~-r~

I.

<1

•.:•

·'

„ f·.

~;....'\ $ .~ ·-, v: . ~

.':!o7i

(~~ ,,_, "'';; '(;. , .• „·

-~- \ - ---... -- .... ... --- ---

n

"' . ..

~ ~-~ t i .,

~' -:'

12 13

~~~~~~~,~~~~,~~,~~''''~~~,~~'''~~ ..... ~~~~~~~ ~ ł f Jeśliby mi ktoś udowodnił, ie Chrystus nie jest prawdą, i rzeczywi- ł

ście by tak było, to i tak nie wybrałbym prawdy, lecz Chrystusa. ! Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia. . i

~

! ! l , ' '

I

• Sumienie bez Boga jest straszliwe. Może doprowadzić człowieka

do najbardziej niemoralnych występków.

• Istnieją takie momenty historyczne, w których jawne i brutalne przestępstwo wygląda na wielkoduszność i szlachetną odwagę.

• Wolnością ludzi zawładnie ten, kto zapanuje nad ich sumieniami .

• Negacja jest konieczna, aby otworzyć nieskończoność.

• Nie można umrzeć. Byt jest, a niebytu nie ma.

• Żyć to przekształcać siebie w dzieło sztuki.

• Nie rozmyślajcie , bądżcie posłuszni, a stworzycie mrowisko.

• Gdyby na świecie wszystko działo się rozumnie, to nic by się nie

działo.

• Tajemnica im jest głębsza, tym bliisza Bogu.

• Biesy też wierzą i drżą z trwogi.

• Jeśli Bóg i nieśmiertelna dusza nie istnieją, to nie ma mowy o

miłości do ludzi.

~

! ' ' ~ ' ~ Fiodor Dostoje wski. AFORYZMY, wyboru dokonali ! Podgórzec i R,vszard Przyb:-' iski , Warszawa 1976.

i przełożyli Zbigniew ~

~ Opracował : AndrzeJ Moidtonck

'""

UW AGA ą_EBIUT !

Kostiumy do przedstawienia (reprodukowane w programie) zaprojektowała sz~zególnie utalentowana i pit:kna arłysł~

PANI DOROTA KOŁODYŃSKA,

tecoroc:ma ab!lolwenłka ASP w Warszawie

~

Biuro Organizacji Widowni:

ELŻBIETA BEDNAREK

AGATA JEZIERSKA

JOANNA SZOZDA

Sekretariat:

ANNA WITKOWSKA

Księgowość:

KRYSTYNA POLCYN

Kierownik techniczny:

ALEKSANDER BILIŃSKI

Montażyjci:

WL ADYSLA W BIEDA CHA

KRZYSZTOF BIELEWICZ

ANDRZEJ DOMINIEWSKI

JERZY KAMIŃSKI

.JAROSŁAW SZ K UTA

SwiaUo:

JERZ Y MINEJKO

WŁADYSLA W LISOWSKI

FRA NCISZEK TOMCZAK

Dźwięk :

MIROSŁAW MATUSIAK

RADOSŁAW STELMACH

ĄDAM TYCZYŃSKI

Pracownia stolarska :

WIKTOR KOZYRA .JAROSŁAW WOŻNIAK

Pracownia modelatorska:

ANNA DENEKA

ROMAN KRAWCZYK

Pracownia krawiecka :

FRANCISZKA JAGASYK

.JÓZEF PODRZYCKI

Pracownia fryzjerska :

ANNA DOBRZAŃSKA

AGNIESZKA KLEMBOWSKA

Pracownia tap icerska:

J ULIAN FILIP

Rekwizytony:

DOROTA K UBCZAK

EDWARD TULISZKA

Gard erobiane:

WANDA BOGUCKA

ALEKSA NDRA CZAPNIK

CECYLIA KRASIEWICZ

ltedakcja programu:

ANDRZEJ MOŻDZONEK

Redaktor tcehniczny :

inż . TADEUSZ STRYSZOWSKI

BIURO ORGANIZACJI WIDOWNI TEL. (868) 720-51 do 59

15

i ' ' I ~ ł

' l ! i ł ł •

'

I nstytut Teatralny zo zbiorów Polskiego Ośrodka ITI

Z!LLuH/\F' - ZHl1l. 7Só/Ż-630 500 e g z . 1\ -5

~

I

l