Filozofia ewolucji (kwantów) 2

763
Janusz Łozowski FILOZOFIA EWOLUCJI (KWANTÓW) copyright © 2012 by Janusz Łozowski wszelkie prawa zastrzeżone ISBN 978-83-932050-8-0 [email protected] 1

Transcript of Filozofia ewolucji (kwantów) 2

  1. 1. Janusz ozowski FILOZOFIA EWOLUCJI (KWANTW) copyright 2012 by Janusz ozowski wszelkie prawa zastrzeone ISBN 978-83-932050-8-0 [email protected] 1
  2. 2. " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " """""""""""""""""""""""""""""e|cuqrt|guvt|g"3030" 2
  3. 3. - czasoprzestrze - pojcie "czasoprzestrzeni" ("czas" - "przestrze") - kwant zmiany, jednostka czasoprzestrzeni (jeden-zero, "10") - postrzeganie wewntrzne i zewntrzne "czasoprzestrze" naley do poj podstawowych, ktre definiuj otaczajcy mnie wiat, dlatego pojawiaa si w dotychczasowym tekcie wielokrotnie i jeszcze liczniej bd odwoywa si do tego terminu w czci aktualnej. do chwili obecnej uywaem go w rnej konfiguracji, w pisowni rozdzielnej lub cznej (jako "czas i przestrze", "czaso-przestrze" - albo "czasoprzestrze", kiedy nawizywaem do wypracowanego na gruncie fizyki terminu). przychodzi jednak czas (i etap w tekcie) na zapisywanie (oraz pojmowanie) jednoznaczne i czne. czyli w formule "czasoprzestrze", jako logiczn jedno pojcia i jedno sowa. podwojony, dwudzielny wewntrznie stan, ale oznaczajcy jeden "fakt": fizyczn ewolucj w trakcie zachodzenia. czym jest czasoprzestrze, jak powstaje i jak si odmienia? przyjdzie si na ten temat powiedzie duo, przecie fundamentw ani szybko, ani prosto dokopa si nie mona. poziom podstawowy, o ile nie wie si to z zasadniczymi (wic czsto dramatycznymi) zdarzeniami, jest zazwyczaj gboko ukryty i pomijany w analizach tego, co dzieje si w zakresie widocznym (nadprogowo, jako fakty "oznaczone", na jako ujmowalnej powierzchni). dlatego opis zjawisk prowadzony od wewntrz (przez fizyka) musi by "zakrzywiony", jak sama czasoprzestrze. ale oczywicie zawsze w nawizaniu do widocznego (i do wczeniej opisanego). mwic inaczej, fundamentalne pojcie musi by fundamentalnie zdefiniowane, eby mogo by przyswojone - poniewa wyznacza zrozumienie "tego wszystkiego" (take mnie w tym wszystkim, do czego wszak usilnie d). - i nie rozchodzi si wycznie (co podkrelam) o opis w odniesieniu do pojcia fizycznego oraz zdefiniowanie czasoprzestrzeni jako wasnoci "namacalnego" krgu pojmowania. to niewtpliwie wany i bardzo wany aspekt zagadnienia, ale znaczenie tego terminu (i sposobu postrzegania otoczenia) ewidentnie wykracza poza fizyk, jest skadnikiem opisu ewolucji, jej kwantowych relacji na kadym poziomie. czasoprzestrze i jej skwantowane odmienianie si to przede wszystkim "czysta filozofia", ktra (przypadkiem) zostaa wyartykuowana przez (filozofujcych) fizykw. czym jest "czasoprzestrze" dla fizyki, to oczywicie sprawa istotna, jednak zdecydowanie wicej mona "wycisn" z tego pojcia, kiedy odnie je i opisa w relacji do warstw kwantowych i kwantu logicznego (szerzej Kosmosu i Ewolucji), dopiero tak zdefiniowana czasoprzestrze pozwala na okrelenie, czym jest i jak si przeksztaca. co to jest "czasoprzestrze" i jak powstaje? poniewa niejednokrotnie nawet niewielki obraz niesie ze sob znaczco wicej informacji ni zapis w postaci tysica sw, dlatego na pocztek omawiania czasoprzestrzeni, zamiast dugich wywodw, skromny rozmiarami, ale bardzo wymowny w swej treci schemat. 3
  4. 4. - co przedstawia rysunek? czasoprzestrze w trakcie tworzenia si. to na takim poziomie, kwantw logicznych (absolutnych), czyli fundamentalnie gboko w wiecie, tworzy si czasoprzestrze oraz to, co uznaj za rzeczywisto. o ile w ujciu fizycznym pojcie czasu i przestrzeni jest niejednoznaczne (a potocznie rozdzielne), o ile samo pojcie "czasoprzestrzeni" wprowadza umys w stan "zawirowania" - o tyle w powizaniu z pojciem kantu logicznego staje si nie to, e oczywiste oraz konieczne, ale prezentuje si przede wszystkim jako zrozumiae i jednoznaczne. - po prostu, kiedy do opisu wprowadzam kwant logiczny i zmian (ruch), nie mam moliwoci, adnych innych moliwoci: musz zastosowa termin "czasoprzestrze", nie ma innego sposobu na zdefiniowanie zjawiska. i wanie w cznej formie zapisu tego pojcia. czyli jako jedno czasu i przestrzeni. co na co dzie jawi si jako rozdzielne i dotyczy bardzo odlegych "cech" mojego wiata, w ujciu gbokim tworzy ten wiat w kadym elemencie. co przedstawia rysunek? zmian - ruch - przemieszczenie si kwantu logicznego o wielko rwnie kwantu logicznego. na rysunku, dla lepszego zobrazowania sytuacji, kwant oznaczyem czarnym kwadratem, a kolejne jego pozycje innymi kolorami. jednak to zawsze ten sam i jeden kwant (i zawsze sfera oczywicie), ale znajdujcy si kadorazowo w innym "punkcie". przesunicie z punktu "a" do punktu "b" i dalej do "c", kierunek zmiany jest wyrany i zawsze o jeden kwant logiczny (i zawsze "do przodu"). podkrelam, bo to zasadniczy element w rozumowaniu - analizuj tutaj zawsze jednostk logiczn, "wielko" ktr nazwaem "kwantem logicznym", najmniejsze z najmniejszych - nic mniejszego i nic wikszego fundament rzeczywistoci. i teraz - kiedy tak "jednostk fizyczn" (ale dla mnie, zawierajcego si w obrbie ewolucji, zawsze "jednostk logiczn") "przesuwam" rwnie o wielko kwantu logicznego (na takiej zasadzie, e punkt "b" jest rwnowanie zajty przez kwant logiczny, jak to byo w punkcie "a") - to w tej zmianie, w takim przemieszczeniu si kwantu (kwantu "materii", "czego") uzyskuj jednostk. jednostk czego? czasoprzestrzeni. - przemieszczenie si kwantu logicznego z pooenia w punkcie "a" do punktu "b" o wielko kwantu logicznego, to daje mi moliwo zdefiniowania tego ruchu. uzyskuj uporzdkowan par punktw. - jednostki fizycznie nie mog w aden sposb zdefiniowa, "kwant logiczny" po prostu "jest". ale jeeli ten sam kwant ("co") zmieni pooenie, to mog w tak wanie zaistniaym procesie przeprowadzi operacje - i go opisa. czyli mog okreli, o "ile" i jak-dlaczego zmienia si sytuacja. - co wicej i co zasadnicze w tym dziaaniu, jest to dokadnie policzalne. jeeli kwant logiczny "wypenia" sob stan w punkcie "a" (zajmuje ten punkt Kosmosu w sposb cakowity), a nastpnie dokadnie taki sam stan w kolejnym punkcie "b" (i w dalszych punktach), to tym samym mog powiedzie, e doszo do zmiany - e nastpia zmiana o "wymiarach" jednego kwantu logicznego. - a take, e "opustoszae" "miejsce", ktre zajmowa poprzednio kwant logiczny w punkcie "a", ma "wymiar" kwantu logicznego i e jest to tym samym jednostka zmiany, ktra si dokonaa. czyli przemieszczenie si kwantu o kwant logiczny (jednostk) - to wnosi mi i zmian, i jednostk tej zmiany. i to w dwojakim ju rozumieniu: wyznacza najmniejszy z moliwych przedziaw "czasu" - oraz najmniejszy z moliwych przedziaw "przestrzeni". dokadnie tak, uzyskuj w takiej zmianie jednostk zmiany czasoprzestrzeni. i czasoprzestrze jako tak. przecie nie mog tego rozdzieli, mam tutaj, na tym fundamentalnym poziomie, tylko i wycznie kwant logiczny "czego". nic prostszego by nie moe. sam kwant logiczny nic mi nie wnosi, ale jego ruch jak najbardziej. kwant logiczny "przesunity" o kwant logiczny - samym swoim przemieszczeniem si - tworzy, wyznacza jednostk "czasu" (wyskalowanej zmiany) i jednostk "przestrzeni" (wyskalowanej zmiany). w obu przypadkach jednostk jest ta sama "wielko": kwant logiczny. na tym poziomie nie ma nic innego, jest tylko kwant. ale kwant w ruchu i NIC o, to ju fakt - to minimalna zmiana. to czasoprzestrze. 4
  5. 5. - czasoprzestrze "rodzi" si na tak fundamentalnym poziomie. to ruch, zmiana pooenia kwantu logicznego wyznacza czasoprzestrze po prostu jest sam czasoprzestrzeni. pojcia "czasu" i "przestrzeni", tak mao precyzyjne dla umysu, tutaj i w tym ujciu staj si jednoznaczne - i wicej: s integralnie ze sob powizane. o ile potocznie mog wykorzystywa "czas" i jego "skoki" ("tyknicia") do mierzenia zmian w sobie oraz w swoim otoczeniu, o ile mog "przestrze" wykreli dowoln miark - o tyle na bardzo gbokim poziomie zrozumienia wiata musz oba pojcia zczy w jedno. i nie na dlatego, e tak mi podpowiadaj fizyczne wzory, ale jako absolutn konieczno. logicznie czas i przestrze s jednoci, jednego bez drugiego nie zdefiniuj. - powd? poniewa oba pojcia zawieraj w "podszewce" (na poziomie fundamentalnym) t sam jednostk: kwant logiczny, najmniejsze z najmniejszych "czego". zmiana czasu wyznacza przestrze, a zmiana pooenia w przestrzeni definiuje czas, w jakim si to dokonao. kiedy widz przemieszczajcy si sekundnik w zegarku, mog nie przejmowa si tym, e postrzegana zmiana odbywa si jednoczenie w przestrzeni, na co dzie jest to informacja "nadmiarowa". jednak w gbokiej analizie jedno obu uj otoczenia staje si oczywistoci i koniecznoci, nie mog rozerwa zwizku czasu-przestrzeni bez popadnicia w sprzecznoci. kiedy bd tak czyni, rzeczywisto nigdy nie zaprezentuje mi si w peni i nigdy nie ustal, czym s "czas" oraz "przestrze". czasoprzestrze jest pojciem dwudzielnym i fundamentalnym - i wszystko jest czasoprzestrzeni (wszystko w czym uczestnicz i co jest mn). i to wszystko zmienia si zawsze o najmniejsz z moliwych wielkoci: kwant logiczny. ruch, przesunicie si jednostki o jednostk tworzy jednostk. w takim przypadku jednostk czasoprzestrzeni. kwant logiczny czasoprzestrzeni, stan najmniejszy w rzeczywistoci, ma ten sam wymiar (rozmiar), co kwant logiczny (plus zero). najmniejsza z wielkoci wyznacza najmniejsz zmian czasoprzestrzenn. do pewnego stopnia zaskakujcym w tym ujciu jest to, e "fakt materialny" ("co"), w poczeniu z prostym przemieszczeniem si (ruchem w "nic"), e te dwa elementy cznie buduj zoone struktury czasoprzestrzenne. kwant czego w trakcie zmiany i efektem jest struktura rzeczywistoci. jako wielkoskalowa, wielopoziomowa jednostka czasoprzestrzeni istniej dlatego, e kwanty materii (jako zawsze materialne "co") na wszystkich poniszych wobec mnie (ale take powyszych) zakresach przemieszczaj si i tworz midzy sob poczenia. a poniewa maj dug drog do pokonania (w/po kolejnych zakrtach i przejciach przez o symetrii), dlatego mog zaistnie jako "rozmyty", rozwleczony na/w fali "fakt materialny". moja prywatna czasoprzestrze buduje si a na takim podstawowym poziomie, ale postrzegam j ju bardzo odlegle od tego zakresu - jestem efektem tej zmiany, ale nie mog jej pozna w jednostkowych stanach. moja fizyka wynika z przemieszczania si jednostki, ale tego skadnika wiata adnym dostpnym w ramach fizyki narzdziem nie sign, jest fundamentem, ale poza obserwacj z wntrza. czasoprzestrze jest pojciem wyrosym z analizy rzeczywistoci, a sam termin powsta na zapotrzebowanie fizykw (ktrzy musz uzgadnia rejestrowane fakty ze sob), dlatego jest to pojcie obiektywnie niezbdne. jednak zaistnienie tego terminu to refleksja filozoficzna, wykroczenie poza fizyk, to logiczna interpretacja zjawisk. i narzucenie obserwowanym zmianom charakteru reguy. jednak obserwator, ktry zawsze jest zanurzony w obrbie analizowanej zmiany, nie moe jej zdefiniowa w peni (a do fundamentw) - poniewa kiedy jest, zmiana zachodzi (i warunkuje jego istnienie), a kiedy zmiana zamiera, nie ma ju komu i jak prowadzi obserwacji. jak kwantu logicznego nie "postrzeg" inaczej ni logicznie (i wykraczajc poza fizyczny proces), czasoprzestrzeni rwnie nie okrel bez ujrzenia zmiany w idealnym i unieruchomionym obrazie. i dopiero wtrnie, daleko po fakcie, mog ponownie uzyskany obraz poruszy i stwierdzi, e przebiega - e czasoprzestrze to ruch Fizycznego elementu w NIC. mj wiat to kwant(y) w przemieszczaniu si. i nigdy bezruch. 5
  6. 6. - wiato w ujciu kwantowym - zakres widzialny - ujcie kwantowe a wielkoci fizyczne - punkty wzowe promieniowania (wielkoci brzegowe) zanurzajc si powrotnie w rzeczywistoci, wypada rozpocz od pocztku od wiata. w tym punkcie analizy chc i musz zaj si wzajemn relacj ujcia kwantowego i fizycznego, zamierzam odnie si oraz ustali relacje pomidzy wydarzeniami w ogldzie kwantowym i fizycznym dla tego zakresu (a szerzej dla caoci ewolucji). poniewa wiato (promieniowanie) to dobry z wielu powodw materia do "obrabiania", zaczynam od niego. eby jednak przej do opisu wydarze fizycznych i ujcia promieniowania w zakresie aktualnej fizyki (wic tak czy tak rwnie ujcia kwantowego), musz si zastrzec, e nie posiadam wiarygodnego, czyli penego i dokadnego ujcia czego tak wydawaoby si prostego, jak tczy. po prostu, tak si zoyo, e nie dysponuj poprawnym i jednoznacznym podziaem promieniowania widzialnego na zakresy i wielkoci. a poniewa to na nim najlepiej przeprowadza analizy (poniewa wszystko wida), jest to niewtpliwie brak do dokuczliwy. wrcz podejrzewam, po starannym przegldzie danych, e takiego szczegowego ujcia nie ma, bowiem trudno jego wykonania jest znaczna, bo cho niby wszystko tu wida, ale nieostro. dlatego musz si, niestety, odnosi tylko do schematw fragmentarycznych. ale nie szkodzi, poniewa nawet zbir na wejciu "krzywy" (fizycznie) mona wyprostowa (logicznie). wicej, eby rozgrzeszy wspomniane braki (i fizyk przy okazji, bo to jej "wina", e nie dopracowaa si dokadnych danych) musz powiedzie, e takich dokadnych danych eksperyment, nawet najstaranniej przeprowadzony, nie jest zdolny dostarczy. nie ma metody i moliwoci, eby dziaajc od wewntrz i jednoczenie obserwujc wydarzenia wspbienie do nich, ustali reguy oraz zasady. tylko ujcie zewntrzne, pene, logiczne wycznie takie podejcie pozwala na ujcie wiata (i promieniowania) w jego penym, dokadnym, czyli logicznym upostaciowaniu. jeeli do mojej dyspozycji s a cztery zakresy (a przypuszczam, e jest ich nieco wicej), ktre nauka przypisuje przedziaowi widzialnemu, wic, e opis zakresu postrzeganego wanego dla oka posiada (w wypadku danych, ktrymi dysponuj) a cztery parametry brzegowe (cztery rne parametry), to nie mog tego zwali na nieudolno fizyki, bo wytumacze na jej "nieporadno" jest a kilka. po pierwsze, jest to subiektywne dziaanie kadego obserwatora, a tylko urednienie uzyskanych wielkoci pozwala ustali, z grubsza biorc, wsplny zakres widzenia. a jak w kadym zbiorze powinno to si dzia, tak samo w zbiorze widzenia s osoby (obserwatorzy), ktre swoje otoczenie postrzegaj "z przesuniciem". czyli to, co dla innych jest nie do uchwycenia, dla nich jest rejestrowalne. dlatego zachodzce "rozmycie" brzegu obserwacji w zbiorze musi si pojawi (cho rnice nie mog by due). ju ten tylko element musi powodowa, e wyniki, zakres widzenia to kompromis i ustalenie urednione wielu wydarze jednostkowych. to nie jest zewntrznie i logicznie (wic pewnie) dokonane zliczenie "zawartoci" procesu, ale rezultat wypracowany praktyczne. to wywouje, musi wywoa albo wcznie do zakresu odcinkw dla wikszoci nie do przyjcia (jeeli brzegi bd preferowane), albo tych brzegowych odcinkw pozbycie si, kiedy urednienie bdzie w takim liczeniu najwaniejszym elementem ustale. dlatego z samej zasady dziaania obserwatora (tutaj jego fizycznej i biologicznej budowy receptorw wzroku) wynika, e zakres widzialny musia zyska posta "uomn". i skorygowany by musi przez definicj "sztywn", logicznie zewntrzn. - po drugie, warto ten wniosek poszerzy o moliwy do postrzegania zakres w odniesieniu rwnie do "przyrzdu". przecie to nie jest "wiarygodny" obserwator, ma wasn budow, naley do wyrnionego zakresu wiata i w oparciu o cechy tego, konkretnego lokalnego punktu rzeczywistoci dziaa. a to z definicji nie jest mj punkt postrzegania. "przyrzd" to inny zakres wiata, dlatego "niewiarogodny". 6
  7. 7. - w tym momencie oczywicie jedynie sygnalizuj problem obserwatora w postaci przyrzdu, ktremu zlecam opracowanie (w moim zastpstwie), podczenie si i opracowanie postrzegania w niedostpnym dla mnie obszarze. mona i trzeba tak czyni, tylko e to jest, powtarzam, inny zakres obserwacji, na innych elementach i wobec mnie obcych punktw odniesienia prowadzony (ja egzystuj w innym zakresie ni przyrzd). owszem, mog modyfikowa ten inny i nie mj sposb obserwacji i "tumaczy" go na znane mi "sownictwo" (w tym doznania zmysowe), ale musz o tym wiedzie i nie mog przyjmowa wynikw "na wiar", bez refleksji. to musi by czynione, bo inaczej niedostpnych rejonw nigdy nie zaobserwuj, ale musz mie wiadomo ogranicze i wprowadza korekty. dylematu postrzegania (obserwacji otaczajcego wiata) urzdzenie techniczne nie rozwizuje, bo cho jest w stosunku do zmysu biologicznego niekiedy nie do zastpienia i jedyne, to w takim zbiorze rwnie wystpuje, jako konieczny fakt, "rozrzut" pomiarowy. to zawsze-i-tylko obiekt materialny, fizyczny, z zasady wic obarczony "bdem". mona w zakresie fizycznym przyblia si do brzegu, ale nie mona go osign. kolejnym argumentem za usprawiedliwion "wadliwoci" fizyki w ustaleniach przedziau wiata (jak i innych przedziaw promieniowania), jest rozmyte, "nieostre" istnienie przedziaw oraz zachodzenie ich na siebie. w badaniu wewntrznym wyznaczenie, e tyle a tyle elementw skada si na dany zakres, e w takim punkcie si zaczyna, a w takim koczy przedzia tej ewolucji, tego powiedzie, zbada i ustali nie sposb. kiedy w gr wchodz wielkoci mae (kwantowe, najmniejsze), nie ma jak, nie ma eksperymentalnej metody, eby te wielkoci porednie zliczy i przeprowadzi rozdzia. tego ani obecnie, ani nigdy eksperyment fizyczny nie bdzie mg zrealizowa. kade dziaanie i badanie "namacalne" zawsze wykae stany porednie i czstkowe, ktre wypada przecie zalicza do jednego lub drugiego zbioru (lub tworzy zbiory porednie i chwilowe). nie ma w dostpnym fizyce zakresie niczego, co byoby w peni i ostro zdefiniowane, to zawsze przedzia zjawisk i stan przejciowy. kolejny wany argument, o ktrym tutaj tylko wspomn (a dalej przyjdzie si temat omwi w szczegach): brak lub wystpowanie ewolucji mierzonej (co jest lub nie istnieje). to jest, wbrew pozorom, wany i zasadniczy element w dziaaniu fizycznym. jeeli mam do dyspozycji badany obiekt (ewolucj), mog na niej dokonywa pomiarw i operacji. ale jednoczenie, skutkiem tego, mam i musz mie proces wewntrzny, wspzachodzcy, wspistniejcy z tak badan ewolucj. czyli, nie mog w takim badaniu wznie si na zewntrzny poziom do wydarzenia, nie mog ustali regu meta-fizycznych w takim dziaaniu (a raczej jest to trudne i wymaga przeamywania rnych stereotypw). jeeli mam do dyspozycji, jak w tym przypadku, promieniowanie, to nie bd dziaa, nie mog dziaa, kiedy jego w obserwacji ju/jeszcze nie mam, musz prowadzi swoje obserwacje wspbienie do zdarzenia. a to znw wyklucza lub najmniej utrudnia szersze (zewntrzne) spojrzenie na konkretne wydarzenie. inaczej, bo wane - eby uj logicznie procesy, nie mog ograniczy si do fizycznych wycznie faktw, ale musz je zdefiniowa w logicznym schemacie, nie da si ustali cech i parametrw promieniowania (dowolnej ewolucji) bez jej zewntrznego, logicznego, oderwanego od wydarze zinterpretowania. a to w oczywisty sposb wykracza poza samo dowiadczenie. fizyka i "namacalno" procesu, eksperyment - to s konieczne fundamenty, na ktrych dopiero mog postawi hipotez, czy wytworzy teori, to oczywisto i podstawa dziaania (regua postpowania znana "od zawsze"). natomiast podkrelenia (i to bardzo silnego) wymaga to, e nawet tak wytworzona teoria, ktra wprost odwouje si do istniejcych i dziejcych si fizycznych wydarze, ktra opisuje procesy w ich toku, nawet taka teoria nie jest pena - i pena by nie moe. zawsze moje fizyczne dziaanie i opracowywanie wyniku eksperymentu, to zawsze si odnosi do tego, co badam, czyli do "treci" postrzeganej (w dowolny sposb) a przecie jest jeszcze wiat poza, rodowisko. 7
  8. 8. - ot, i to jest wany element rozumowania, jeeli mam do dyspozycji np. co takiego, jak wiato, to nawet wychodzc ju poza eksperyment, wic ustalajc teoretycznie cechy tego zakresu promieniowania i definiujc wydarzenia w ich fizycznej interpretacji nawet ustalajc teori do takich fizycznych zdarze, pozostaj, zawsze pozostaj w krgu tyche wydarze. i to nie jest paradoks. po prostu, kiedy opisuj wiato, kiedy treci mojego eksperymenty jest ten zakres rzeczywistoci, to nie zaczn nagle opisywa braku wiata i cech tego wsplnego wydarzania (wiata i jego braku). bo przecie taka pena ewolucja ju nie mieci si "w temacie badawczym", w fizycznym opisie wydarzenia, tu zmiany energetycznej w promieniowaniu. teoria fizyczna zajmuje si tylko (!) danym zdarzeniem, a to, rodowisko pozostaje nie ujte i wicej, ono nie moe by ujte. jako zewntrzne i pozornie nie majce wpywu na wydarzenia, nie moe wej w zakres dowiadczenia, poniewa brak elementu badanego samo badanie wyklucza (w fizyce, ale nie w logice). brak czego nie oznacza braku zjawisk "w ogle", tylko brak zjawisk w/na wyrnionym terenie dostpnym do badania. - dlatego, kiedy koczy si wiato i zapada ciemno (czy zmiana, jaka by nie bya), to ustaje jego pomiar i analiza - i ustaje eksperyment. i tego "dalej" ju nie ma, nie moe by w teorii i praktycznym dziaaniu, ktre musi si odnosi do "zawartoci" eksperymentu. a przecie to "dalej" jest tak samo wane, jak "zawarto" dowiadczenia. warunkuje "obiekt", jest brzegiem w dowiadczeniu i "tem". "tre" postrzegana jest wana, ale w powizaniu ze rodowiskiem (szeroko pojtym od badajcego po warunki wiata). mwic inaczej, tre eksperymentu, jak i jej brak, to dopiero razem oznacza eksperyment. logiczny, to prawda ale przez to peny. podstawa jest w tym, co si dzieje fizycznie, ale interpretacja musi wyj poza zjawisko, a nawet wicej, musi uwzgldni w konkluzji rwnie brak badanych faktw. dlatego, e dopiero razem, tre i jej brak, s pen i ca ewolucj. dokadniej - w tym rozumowaniu nie chodzi mi o to, e brak sygnau rwnie jest informacj, e odczajc czy odcinajc sygna (na przykad strumie w postaci wiata) nadaj w ten sposb informacj, e cisza jest zasadniczym elementem haasu, jego logicznym dopenieniem. to nie o to rozchodzi si w tym zapisie, ale o duo bardziej generalne ustalenie: e brak treci (dowolnej ewolucji), skutkuje w teorii brakiem dalszego cigu, e ustanie, zanik tematu eksperymentu koczy eksperyment - e brak promieniowania koczy rozwaanie o nim. kiedy nie powinno. to znaczy, jeeli rozpatruj wiato, jeeli stawiam hipotezy dotyczce tego obszaru, to w dziaaniu fizycznym, wraz z zakoczeniem si wydarzenia, nie mam co ju opisywa. promieniowanie, blask si skoczy i pozostaje ciemno. dosowna i teoretyczna. jako e owa ciemno, brak wiata, brak wydarzenia ju w obrbie teorii si nie mieci. wiato zgaso "zgas", zakoczy si eksperyment. i ustaa, ustaje hipoteza. badanie fizyczne musi, nawet operujc teori czy j budujc, koczy si (i "gasn") wraz z chwil ustania tematu opisu. fizyczna formua ujmowania wydarze jest na zawsze zawarta we wntrzu ewolucji - i nie moe si z niej wyama. bo wraz z ustaniem tematu, bodca, dowolnego obiektu bada, traci po prostu sens badawczy. co nie oznacza, e maksymalnie, w ujciu filozofii ewolucji, w zakresie Kosmicznym, w zakresie nieskoczono-wiecznym, e w takim dziaaniu Fizyka nie ma co robi - bo ma. i jest to ostateczne, brzegowe, maksymalne pozyskanie (czy waciwie na dzi odzyskanie) dla Fizyki pola dziaania. wic chodzi o wpisanie w ni wszelkich wydarze, ktre na dzi s poza jej ustaleniami. jednak na chwil obecn, aby takie dziaanie uprawomocni fizycznie, wprowadzi w jej obrb przedziay, ktre oznaczaj "ciemno" i brak sygnau, brak elementu badawczego, to do takiego podbudowania fizyki potrzeba ujcia filozoficznego, logicznego czy inaczej nazywajc meta-fizycznego. po prostu, musi si fizyka od dzi zacz posikowa "nad-eksperymentem", stosowa dopenienie do dziaania. nie dla zabawy logicznej, ale po to - eby dopracowa si prawdy. 8
  9. 9. - co, przekadajc na tu prowadzon analiz oznacza, e aby zdefiniowa wiato i jego cechy, potrzeba rwnie pozna cechy braku wiata. i to nie na takiej zasadzie, e to jest paradoks, ale chodzi o jak najbardziej fizyczny stan (o czym w punkcie dotyczcym wzowych, brzegowych elementw promieniowania sporo jeszcze powiem). obecnie tylko nadmieni, e to, czego nie moe fizyka, czyli badanie wiata nawet w chwili jego braku, to doskonale "zaatwia" biologia, i dlatego mog w nocy obserwowa swoje przyjazne lub nieprzyjazne dla mnie otoczenie. gdyby nie ta zdolno, nabyta w toku ewolucji, zapewne by mnie nie byo. to brak zmiany, brak wiata widzialnego, brak ewolucji, ktra oznacza istnienie kolorw i barwnych zjawisk, caego blasku promieniowania, to brak tego tematu badawczego pozwala dopiero na dogbniejsze opisanie zdarzenia, obiektu obserwowanego. brak wiata jest pocztkiem opisu peni wydarze, i to wanie w postaci zakresu widzialnego oraz caociowo promieniowania. musz rwnoczesne w tym wstpnym punkcie opisw podkreli, e jest wiato bardzo "wdzicznym" tematem do analizy. i ju nie o dosowny fakt jego widzenia si rozchodzi, co ma oczywicie znaczenie, ale o to, e jest zakres widzialny sam dla siebie (a promieniowanie szerzej) wydarzeniem i ewolucj pen, a wic o cechach maksymalnie skoczonych. ma to znaczenie zwaszcza w przypadku, kiedy rozpatruj atomowy zakres rzeczywistoci, ktremu wczeniej powiciem tyle miejsca analizujc rozkad pierwiastkw w ukadzie okresowym (oraz jeszcze powic) po prostu, z rozbioru logicznego atomw nie wynika jeszcze opis rzeczywisty, ktry manifestuje si fizycznie stanem penym. dlatego te wicej w opisach atomw (i innych moliwych elementach materii "namacalnej") ujcia maksymalnego, teoretycznego oraz logicznego, a mniej fizycznego konkretu. co moe i przydaje si dla teorii, ale nigdy na oczy tego ustalenia nie obejrz. - zupenie inn sytuacj mam w przypadku promieniowania i wiata. skutkiem tego, e jest to ewolucja o skoczonych i penych stanach energetycznych (a to jest efektem "maych" rozmiarw elementw, fotonw, tworzcych t skal), dlatego mog przeprowadzi jej pene, caociowe zobrazowanie i zdefiniowanie. kiedy atomy mam tylko w postaci ewolucji dcej do brzegu (ale oczywicie nie doczekam tego stanu, bo rozmiary procesu zdecydowanie przekraczaj moje istnienie), to promieniowanie jest ju w postaci penej i skoczonej, tu ju ewolucja energetyczna uzyskaa wszelkie moliwe stany porednie. dlaczego? przecie kiedy na aren dziejw, po okresie dominacji kwantw logicznych, a nastpnie promieniowania, wkroczya pierwsza wielko z obszaru materii o cechach "twardoci" z t chwil promieniowanie uzyskao maksymaln swoj w wiecie reprezentacj. materia atomowa istnieje wewntrznie w promieniowaniu, to poziom pochodny i wyszy skomplikowaniem, jednak z definicji niepeny. z pojawieniem si pierwszego elementu materii namacalnej (czyli z pierwszym elektronem) dokadnie z t chwil wiato i promieniowanie uzyskay pen posta swojej ewolucji. tu wszystko ju istnieje. wszelkie punkty brzegowe i punkty wzowe, ktrych w atomach jeszcze dugo nie bdzie, tutaj ju s i daj objawy. i to dlatego jest tak ciekawe i wane. mwi wiato, ale odnosz to do caoci promieniowania, bo zakres dla mnie widzialny, czyli niewielka "szpara" w zbiorze, to tylko punkt odniesienia. wany, oczywicie najwaniejszy punkt "podczenia" do rzeczywistoci, ale to tylko jeden z zakresw promieniowania. peni tu rol wzorca i umoliwia punkt startu w takiej analizie, ale to tylko punkt. z wielu powodw peni tu rol szczeglna, jest dla mnie "wizjerem" na otoczenie i ma niezwyke cechy w ramach zbioru (o czym za moment), ale to tylko punkt, co podkrelam (eby pokaza jego znikomo wobec pozostaych zakresw promieniowania). poniewa jest to tak wany dla mnie zakres ewolucji, mog-musz wychodzi w analizie od tej wielkoci, std dosownie moja obserwacja si rozpoczyna jednak musz przej dalej, eby siebie oraz samo wiato zrozumie. - mwi wiato a w domyle rzeczywisto. 9
  10. 10. - wiato w przedziaach fizycznych powracam do ustale fizyki, bowiem ma to wpyw na dalsze omawianie wiata i promieniowania, w kocu musz si na czym oprze w analizie - eby si odbi od czego (to nie musi by dno), trzeba owo co posiada, w innym przypadku pozostanie oparcie w postaci pustki. co jednak dla ewolucji w Kosmosie jest koniecznoci, to dla dziaania rozumu fizycznego i opisu zakresu wewntrznego mao wygodne... eby zaprezentowa to, czym dysponuj na t chwil, chc przedstawi cztery wspomniane wyej przedziay promieniowania, a ktre odnalazem w danych jako odnoszce si do zakresu widzialnego. by moe jest ich wicej, przecie w realnej obserwacji kade badanie, kady obserwator wniesie, musi wnie do ustale wasne cechy, ale ograniczam si do tego zbioru, bowiem to w szerszym rozumieniu nie jest wane. nie jest wane, poniewa zmuszony jestem do wyboru tylko jednego zakresu musz, w pewnym sensie, dokona urednienia tych ju urednionych danych. poniej liczbowe wartoci zakresw, podaj ich opis w tych samych jednostkach, ale nawet jednostki s w materiaach rnorodne, co jest pochodn metody dziaania. na tym etapie stosuj w opisach jednostk w postaci (angstrema) dlatego, e to do ciekawa i do definiowania zakresu promieniowania przystajca wielko ("kreska kwantowa"). wzmiankowane zakresy tak wygldaj: 3800 7700. 4000 - 7000. 3500 7000. 4000 7500. w tym punkcie analizy nie ma znaczenia, z jakiego rda czerpaem te dane, natomiast najwaniejsze obecnie jest, eby z tego rozproszonego, a rwnie w znacznych nawet zakresach przesunitego ujmowania wiata widzialnego, co poytecznego wycign. co, czyli sens tych zakresw. - wane w tym zbiorze wielkoci jest czciowe pokrywanie si, a przynajmniej wystpowanie takich samych stanw brzegowych w poniektrych zakresach. pozornie nie jest to atwe do urednienia, ale ostatecznie daje si to przeprowadzi w sposb skuteczny, a nawet, moim zdaniem, tak to okrel, pikny. i jeeli miabym zda relacj z dziaa, ktre przeprowadziem, to musz powiedzie, e na pocztku analizy byo to z mojej strony ustalenie arbitralne, bardziej na wyczucie ni oparte o logiczny schemat, jednak okazao si poprawne (wymagao tylko niewielkiej kosmetyki wykaczajcej). co oznacza, e nawet "wyczucie" i tak byo procesem logicznym. ktry zakres wybraem? 3500 - 7500 . w jednostkach mikrofalowych 0,35 - 0,75 dugoci fali. dlaczego taki? po pierwsze, te wartoci s i zarazem nie s brzegowymi w zaprezentowanych przedziaach. bo o ile 3500 jest najnisz z tutaj prezentowanych wielkoci, to 7500 ma swoje wiksze stany, to nie jest maksymalna liczba. moe wic nie wielko 3500, ale 4000 naleao przyj za doln? nie. dlatego nie, e - co tu najwaniejsze taki zakres (7500 3500) daje w sumie wielko 4000, tworzy dokadnie taki przedzia. a wielko "4" jest jak najbardziej wielkoci zasadn w ewolucji. - po drugie, co rwnie znaczce, wielko 4000 jednostek (0,4 mikrona) jest i tak w tym przedziale zwarta. przedzia 4000 - 7000, ktry jest w tym liczeniu do centralny, w tak ustalonym przedziale rwnie si zawiera. i jak bdzie wida na rysunku, posiada swoje due znaczenie, a co wicej, jest poprawnie przez eksperyment ustalony. - a kolejnym argumentem, ktry potwierdza, a rwnoczenie wpywa na ustalenie przedziau odniesienia (bo proces by naturalnie jednoczesny) byo to, e rodek zakresu widzenia, co ju znacznie atwiej ustali w sposb dokadny i fizycznie, przypada na punkt, jak to sobie wynotowaem z materiaw rdowych, 5550 (0,555 mikro). przyjmujc, e jest to 5500 (przesunicie wszak niewielkie), atwo ju obie strony tego rodka wyznaczy po jake wanej dla ewolucji wielko "2", w tym wypadku 2000 jednostek promieniowania. a e przy okazji rodek tak zaznaczonego przedziau jest rwnie rodkiem pasma, czyli barwy zielonej, ktra znajduje si w samym rodku zakresu, to tylko ju potwierdzao i wzmacniao ustalenia, byo dodatkowym argumentem za podjtym dziaaniem. 10
  11. 11. - czego obecnie w tym miejscu analizy, jak si wydaje, nie musz nadmiernie i w sposb szczeglny podkrela, to zasada rodka w jej wszelkich ujciach i odniesieniach - to takie wanie podejcie jest tutaj nadrzdn i kierujc tym dziaaniem metod postpowania. to dziki niej, przez wyznaczenie rodka zakresu, mogem si w rnorodnoci ewolucyjnej (i Ewolucyjnej) obraca i na koniec uchwyci sens. a nawet nieco skorygowa wygld postrzeganej caoci. to zasada rodka jest tutaj tym zasadniczym elementem dziaania, ktry pozwala (opierajc si na ustaleniu, e oko postrzega wiato najlepiej w dzie i w zakresie 5500, a w nocy ta rodkowa wielko "przesuwa" si na punkt 5100) - to te fizyczne ustalenia w powizaniu z zasad rodka ewolucji (i kolejnych rodkw), to pozwala wyznaczy jak wyglda caa skala energetycznych zdarze w postaci promieniowania. zakres widzialny to tylko punkt wyjcia do analizy (jest przedziaem najlepiej poznanym i ktry po prostu na co dzie wida), ale poniewa jest to zakres reprezentatywny dla caoci zbioru, mog dokonane ustalenia przenosi na inne zakresy i na cao. oto pierwsze rozrysowanie przedziau widzialnego utworzonego na bazie zbioru danych, ktrymi dysponuj (zawiera przedziay poszczeglnych podzakresw i ich punkty rodkowe). jest to naturalnie ujcie wyjciowe do dalszych analiz, ale ju bardzo bliskie prawdy. musz je poda, bowiem nie da si w analizie bez tego odniesienia przej dalej - i nie chc tego czyni, rysunek posiada swoj warto. 11
  12. 12. - rysunek wymaga kilku sw objanienia. - po pierwsze, z zasady rodka wynika symetryczno rozkadu przedziaw, czyli ich graficzna wielko podobna lub najlepiej identyczna. co w tym przypadku nie zachodzi, poniewa prezentowany schemat powstawa w oparciu o wartoci fizyczne skali definiujcej przedzia promieniowania. mwic inaczej, posta danych, a przede wszystkim, co tu ma znaczenie, ich fizyczny rodowd, zdeformoway symetri szkicu. dlatego kolejne przedziay s na wykresie wzgldem siebie nierwne, nie s oraz nie mog by identyczne. dlaczego? odpowied jest prosta: poniewa w skali fizycznej nie mog by symetryczne. skadaj si, buduj si, kiedy id w analizie w gr skali (czyli w stron "fioletow" i nastpnych coraz krtszych dugoci fal i coraz krtszych "odcinkw"), zawieraj si w mniejszym fizycznie i realnie przedziale. logicznie zawsze peni t sam funkcj i skadaj si na zakres widzialny promieniowania, ale pomiar rejestruje ich bardziej "cinite" do siebie szczyty fal-warstw, wiksz czstotliwo. dlatego to, co logicznie musi by symetryczne, fizycznie zaprezentuje si jako niesymetryczne. ilo kwantw, energia ronie w d promieniowania (na tym szkicu), ale "masywno" energetyczna wydarze "czerwonych" jest wiksza od "fioletowych" - jest to stan bardziej rozbudowany (wiksze skomplikowanie, wiksza odlego warstw od siebie). natomiast szybko drga, "energetyczno", czstotliwo fali jest wiksza dla zakresu "fioletowego" (i ronie powyej niego). "na dole" ewolucji (poniej "czerwieni") jest duo energii masywnej oraz powolnej, "na grze" energia ruchu wiksza, ale maa wielko jednostki. i dlatego ujcie fizyczne operuje nierwnymi sobie logicznie wielkociami, wytworzony na ich bazie schemat musi by nierwny. logicznie funkcja elementu jest identyczna wzgldem ssiada na skali, ale fizyczne "gabaryty" si zmieniaj. - w ujciu logicznym, w ujciu zasady rodka, taka nierwno nie musi wystpowa. i nie wystpuje, co zrozumiae. nastpnym wanym elementem analizy, na ktry warto zwrci uwag, to przedzia 4000-7000 jednostek. czyli to, co fizyka opisuje najczciej. ju z takich wielkoci wida, e to zakres wewntrzny i pozbawiony brzegw (czerwonego i fioletowego). takie ujcie nie obcina brzegu cakowicie, bowiem on wchodzi w obrb wydarze caociowych (omioodcinkowej skali zdarze), ale fizycznie, jako realny i wany, jest "postrzegany" bez brzegowych wielkoci. a fakt, e tak wyznaczony przedzia jest rwny 3000 jednostkom, to rwnie ewolucyjnie wana wielko (poniewa oddziela punkty 4 i 7 na skali wydarze o pen ilo jednostek, o rwn wielko zakresu). fizyka ma racj, kiedy eksperymentalnie ustala dla widzenia, dla urednionego widzenia wielkoci 0,4 - 0,7 mikrona (4000-7000 jednostek). bo naturalnie to jest, jeeli uj za pomoc krzywej ewolucji, przedzia rodkowy. z kolejnymi rodkami i ze rodkiem dla caego zakresu w punkcie 5500. dla zieleni take rodkowym stanem, co czyni barw zieleni tak wan (znajduje si dokadnie w samym rodku zakresu widzialnego). ale ma take racj, kiedy w trakcie bada przesuwa graniczne stany maksymalnie dla fioletu na wielko 7500 (a nawet 7700), a dla czerwieni na wielko 3500. s to ju brzegi, ale brzegi tych barw - i nie wchodz w zakres urednionego widzenia. o ile w ogle kto te zakresy postrzega (moe zaj przypadek, e postrzega cz, moe to by jeden brzeg, posiada przesunite widzenie w gr lub w d), ale urednienie tworzy przedzia rodkowy. czyli najczciej powtarzajcy si tutaj zakres 4000-7000 jednostek skali. dlatego nie ma co obwinia bada za tak rnorodne zakresy oraz brak zdecydowania, w ktrym punkcie przebiega granica wydarze. bo jak kada jednostka postrzega wiat w sobie charakterystyczny sposb, tak samo rni si urednienie obserwacji naukowej. dopiero dziaanie polegajce na urednieniu tych dwu urednie buduje poprawne, logiczne ustalenie przedziau widzenia zjawisk wiata. co oznacza, e przedzia "naukowy" zawiera w sobie przedzia "codzienny". i wwczas okazuje si, e zakres widzialny to zarazem 4000-7000, jak i 3500-7500 jednostek skali promieniowania. 12
  13. 13. - nastpnym, moe mniej wanym i nie wymagajcym rozbudowanego tumaczenia, ale wartym odnotowania faktem wynikajcym z tego ujcia jest wielko, zakres i posta koloru niebieskiego. w czym rzecz? oczywicie nie chciabym ju w tym punkcie zdradza najciekawszego w sumie ustalenia (o tym niej), ale musz odnotowa (co rwnie dobrze w kadym innym miejscu mogo by by zaznaczone, ale ten jest tak samo dobry), e eksperymentalnie wyznaczona wielko tego zakresu promieniowania, warto, ktr dysponuj (liczba 4358, 0,4358 mikrona) jest to warto niepoprawna, co doskonale wida na rysunku, tak nie moe by. jest po prostu zaniona. dlaczego? poniewa wchodzi w zakres fioletu, musi wic by wiksz. by moe mam bdne dane, ale jedno w tej chwili nie ulega wtpliwoci, a co wida doskonale: ziele i barwa niebieska zapeniaj rodek widzialnego zakresu. obecnie sygnalizowany ju wczeniej najwaniejszy element rysunku, ktry do ujcia przedziau widzialnego wprowadza wiele, jak rwnie do ujcia caej ewolucji (bo przenosi si to na cao oraz potwierdza tu i wdzie wyraane uwagi o cechach ewolucji i jej zasadach). wystarczy tylko uwanie przyjrze si szkicowi, eby dostrzec "niepokojc" w nim asymetryczno. czyli punkty, przedziay punktw lece "na grze", jak i "na dole" przedziau zieleni. a wic to, co tak ciekawie wyglda w postaci wpisania w jeden zakres dwu barw, tego i pomaraczowego koloru. mwic inaczej, na wielko zielonego przedziau (co w tym przypadku oznacza 500 jednostek), na taki sam przedzia przypadaj wyej a dwa kolory, kady z nich po 250 jednostek. i nie ma w tym niczego dziwnego. bo z zasady rodka wynika, e takie "koncentracje" wydarze w kolejnych rodkach oraz rodkach rodkw by musz. tutaj, w tym zakresie, to nie jest wydarzenie dziwne, tak by musi. dziwi, i to trzeba usilnie podkreli, zakres niebieskiej barwy, czyli take wielko 500 jednostek - i wystpujca jako jedno. ale na grze zakres analogiczny, pooony symetrycznie wzgldem rodka, zwracam uwag na ten fakt, jest wydarzeniem dwudzielnym, skadaj si na niego dwie barwy a d, dziwne, jest tylko zdarzeniem jednostkowym. zachodzi oczywisty i wyrany brak symetrii w ramach caego analizowanego przedziau. przyznaj, e gdyby nie wrcz ju automatyczne przeliczenie wszystkiego pod ktem zasad "8/8" i "7/7" oraz wystukiwanie na kalkulatorze wartoci kwantowych - by moe, co wstyd powiedzie, "przekn" bym niesymetryczno na rysunku i poprzesta na tym ustaleniu (pewnie chwilowo, kiedy by to wylazo), bo niby nic wanego, niesymetryczno jak niesymetryczno. a dodatkowo fizyczne badanie dowodzi, e te barwy si przecie spotykaj, e nale do rodka i e s wydarzeniami tworzcymi cao tutaj opisywanego przedziau widzialnego. gdyby nie proste i banalne dziaanie matematyczne, znajdowa bym si w innym punkcie analizy wiata (rczne maszyny liczce to, przyznaj, znaczca pomoc dla osobnika matematycznie niegramotnego). wykonaem nastpujce dziaanie na liczbach: 5250 - 5000 = 250 : 2 = 125. 125 + 5000 = 5125 : 8 = 640,625 : 8 = 80,07. i to ju byo wszystko. sprawa jest jasna - jak wiato. w punkcie rodkowym przedziau 5250 5000 jest nie co innego, jak stan maksymalny ewolucji, to punkt wypeniania si wydarze w postaci 8 x 640. w tym punkcie wystpuje wielokrotno wydarze w postaci punktu "64". tego punktu w ewolucji wiata nie ma, to punkt brzegowy i osobliwo tego zakresu. a jako taki w wydarzeniach nie pojawia si, nie ma go jako stanu ewolucyjnego, ktry mona pomierzy. co to oznacza? to, e w praktyce wydarzenia "zlewaj" si, e barwy niebieska oraz zielona wystpuj obok siebie. w rzeczywistoci, w ewolucyjnym ujciu jest tu "dziura", jest wydarzenie, ktre oznacza punkt brzegowy. nie jest i nie moe by postrzegane, tutaj przebiega granica jednego cyklu zdarze, a zaczyna si nastpny cykl. dlatego poprawne ujcie caego przedziau widzialnego musi uwzgldnia ow "dziur". fizycznie tego zbada nie mona, bo ten stan w pomiarze nigdy nie wystpuje. dopiero brak wiata t dziur odsania. z czego korzysta oko. 13
  14. 14. - tak szkicowo wyglda peny (i poprawny) podzia zakresw w ramach przedziau wiata widzialnego: tak, to prawda - gwnym powodem caego obecnego zapisu jest znak zapytania w samym rodku rysunku, w punkcie 5125 jednostek. to dla niego chciao mi si rysowa. dlaczego? eby podkreli fakt tej "dziury", jak to nazywam, czyli "pustki" w zaprezentowanym liczeniu. bo to rzeczywicie jest dziura w zmianie ewolucyjnej, punkt brzegowy - nie wystpujcy w jej ramach, kiedy staram si pomierzy ten punkt, czy go zmysowo i zwyczajnie zaobserwowa. dlaczego nie mog tego zrobi? poniewa tego punktu w pomiarze (dowolnym) nie ma i by nie moe, jest poza - poza ewolucj. osobliwo warunkuje ewolucj, ale jest poza procesem w ogldzie dostpnym wewntrznie. - sprawa jest nawet banalna. kiedy wystpuje, kiedy dziaa promie wiata, tej dziury nie ma w obserwacji. sia kolorw ssiednich t "dziur" zapenia, "przykrywa" swoim blaskiem. a kiedy nacisk otoczenia zanika, ten fakt nie ma ju znaczenia, przecie wwczas nie ma obiektu do obserwacji, czyli wiata jako takiego. i nie ma eksperymentu, bowiem eksperyment zakoczy si z momentem zaniku promieniowania. i nie ma mierzenia i nie ma dopenienia i nie ma wnioskw. przyjemno pynca z tego szkicu jest tym wiksza, e uzyskuj w ten sposb pen symetri wydarze, a jednoczenie potwierdza si istnienie wielkoci brzegowych, ktre omawiam przy pierwiastkach. w tamtym przypadku jest to nie do zaobserwowania, ale tutaj staje si "codziennoci" i powszechnym faktem (bez tego adnych rejestracji by nie byo). po prostu, skutkiem maej skali tworzcych t ewolucj jednostek, musi si stan brzegowy zdarzy w procesie wielekro. - a swoj drog, mio jest znale w pozornej caoci "dziur", ktra take ow cao tworzy. bo nie jest to dziura w rozumieniu braku, a tylko nie zjawia si w pomiarach i obserwacji. trzeba take przyzna, e tak rozrysowany stan kolorw ma swj gboki, ewolucyjny sens i jest maksymalnym. taka "dziurawa" posta przedziau wydarze widzialnych, przy blasku wiata niemoliwa do zaobserwowania, wylania si zza jasnoci w logicznym ujciu to odniesienie logiki do fizyki zezwala na taki fakt i go wymusza. 14
  15. 15. - kolory - tcza ile posiadam kolorw podstawowych? 6, 7, 8? zalenie jak spoglda... zabawne jest to, e w zalenoci, jak przyoy oko, uzyskam rne wyniki w zliczaniu elementw w tczy, czyli w przedziale widzialnym. jeeli przeprowadzam to na zasadzie obserwacji uczestniczcej, uzyskam rozkad 6 barw. idc w kolejnoci od najwyej pooonego fioletowego elementu: fiolet - niebieski - zielony - ty - pomaraczowy czerwony. kiedy dokonuj obserwacji z wewntrz, wic w ramach "rodkowo" umieszczonego punktu, tylko takie stany ewolucji mog si zmieci w wydarzeniu, tyle ich mog dojrze. dlatego nie siedem, co wida na przedstawionym ujciu, sidmego koloru w tej fali wydarze by nie moe. jest to wielko pena i punkt osobliwy zakresu, w tym miejscu zbioru brak cech w postaci jakoci (nie ma odniesienia, punkt nie jest postrzegany). bo pena jednostka nie ma cech, po prostu jest - nie moe mie koloru co, co jest jednostk, punktem, zbiegniciem si fal. dlatego nie siedem gwnych barw w ewolucji zakresu widzialnego moe wystpi, ale 6. co nie oznacza, e w innym spojrzeniu nie mam 7 kolorw, bo (o czym jeszcze duo powiedzie si przyjdzie), kiedy przeprowadz zmieszanie kolorw, otrzymam "barw" wypadkow i sidm czyli biel. sidmy kolor jest mieszanin, ktra buduje si jako efekt kwantowych proporcji. i w takim rozumieniu kolorw jest 7. jednak na tym nie koniec. siedem kolorw ewolucyjnych, "dziennych", e je tak okrel, ma swoje kwantowe dopenienie. w tym przedziale, ktry wypada przed zieleni, w tej wzmiankowanej "dziurze" zakresu promieniowania. i wwczas, jeeli ten "niemy" kolor, "peny kolor" ewolucji dodam do zbioru, to uzyskam 8 kolorw, peny stan ewolucji. czyli zalenie do wydarze i spojrzenia, mam albo 6, albo 7, albo 8 elementw w zbiorze zasadniczych kolorw pozwalajcych na zdefiniowanie wiata. procesy ewolucyjne zakresu widzialnego dlatego s tak ciekawe, e w ich ramach dochodzi do zrealizowania si wszelkich zasad, tutaj mam wyranie widoczne wszystkie elementy procesu. warto wic uwanie si jej przyglda. i teraz najwaniejsze pytanie: czym jest ten "smy kolor tczy"? najciekawsze w tym wszystkim jest to, e cho fizyka nawet marzy nie moe o poznaniu tego koloru, to biologia, na grubo przed logik, w kolor nie tylko poznaa, lecz take wykorzystaa. jeeli w pewnym okresie budzio zdumienie u analitykw rzeczywistoci, dlaczego posiadam w oku dwa systemy ogldania wiata, teraz to przestaje by powodem zadziwienia, co najwyej naleny wyrazi podziw dla ewolucji ycia, e ten szczeglny punkt zdoaa wykorzysta do swoich celw. przecie trudno tu nie docenia faktu, e zmys wzroku wykorzystuje do pracy peny zakres wiata - peny, podkrelam. czyli w cigu dnia widzi, odbiera to, co moe by widoczne, wic wszystkie 6 (lub 7) kolorw - a w nocy, kiedy procesy energetyczne zmieniaj charakter, kiedy ustaje dziaanie ewolucji i kiedy brak sygnau w postaci wiata (i kiedy brak elementu do eksperymentu) - wwczas wykorzystuje biologia (oko) w smy, brzegowy stan ewolucji, tak w zmianie energetycznej szczeglny stan. to moe-musi wywoywa wielki podziw dla procesu, ktry do tego doprowadzi. e w otoczeniu takie moliwoci s, to jedno, ale e udaje si je wprz we wasne dziaanie i wykorzysta do istnienia, to drugie. co oko postrzega w nocy? przysowie o szarych kotach dawno ju zdefiniowao ten kolor zmys wzroku rejestruje szaro. i tak, logicznie biorc, powinno by. jeeli w okresie nocy przesuwa si czuo oka na punkt 5125 (chwilowo tej wielkoci si trzymam, ale przyjdzie si j skorygowa), to znajduje si dokadnie w rodku przedziau, ktry oznacza ow "dziur", jest rodkiem - dokadnie rodkiem szaroci. to w tym punkcie wielkoci kwantowe uzyskuj na samym brzegu peny swj stan. co w cigu dnia nie moe by postrzegane, to w nocy, kiedy do dyspozycji mam jedynie wycznie ten punkt brzegowy wydarze, wwczas to on moe by widoczny. i jest. 15
  16. 16. - co to znaczy, e jest widoczna szaro co znaczy praktycznie i logicznie? to, e w tym punkcie ewolucji dochodzi do zbiegnicia si drobnych elementw kwantowych, a wic niezdolnych ("same z siebie") do zbudowania wielkoskalowej zmiany (faktu widzialnego). samodzielnie rozproszone i sabe, jednak na/w tym brzegowym punkcie zbiegaj si w cao. cinienie oglne w rodowisku jest sabe, wic nie potrafi wytworzy na tyle blisko siebie pooone warstwy, aby zawiecio si wiato, jednak jest na tyle silne, eby wytworzy pene, acz lokalne zdarzenie. dlatego u obserwujcego otoczenie w takim energetycznym przedziale powstaj wraenia oraz powstaje obraz rzeczywistoci, dokadnie brzegowy - i tylko on. ale powstaje. w cigu dnia cinienie wiata, ewolucji tworzcej wiato, jest ogromne, tworzy stany porednie i buduje wraenia w zakresach lecych obok punktu szczeglnego, po obu stronach "dziury", ale w nocy, kiedy sia ju nie dziaa, do obserwacji dostpne s wycznie fakty i zjawiska, ktre zachodz brzegowo. w cigu dnia brzegu nie wida, dziura jest dosownie zapeniana przez energi z innych przedziaach, a obraz wiata jest peny - w dzie dziura kolorw jest zapeniona wiatem, i dlatego nie jest widoczna. natomiast w nocy cinienie ewolucji w otoczeniu jest sabe, dlatego tylko maksymalnie zbiegajcy si punkt wydarze, tylko rozproszone elementy mog si spotka oraz poczy w brzegowe jednostki, ktre "wydobywaj" si nastpnie ponad powierzchni. i dopiero w takich warunkach mona postrzega fakt: punkt kwantowy w ramach wiata. a wielo punktw (zderze w obrbie przedziau) tworzy dla obserwatora wraenie postrzegania rzeczywistoci. fizyka "kwanty szaroci" oczywicie rejestruje od zawsze, jednak wczenie tego "koloru" w zakres wiata jest niemoliwe - z samej zasady. przecie, kiedy panuje "szarwka", wiata ju nie ma w fizycznym pojmowaniu. to s, a jake, drgania cieplne promieniowania, oko (i przyrzd) rejestruje nalecy do generalnego zakresu wiata widzialnego proces, ale to nie jest kolor tczy - bo tcz wiedz tylko za dnia. trudno jest podstawowa, w ten sposb mci si wyczenie z analizy dopenienia w postaci ta procesw, dopenienia w postaci "braku ewolucji". a przecie, co jest gboko logiczne, wiato to zjawisko w postaci "jasno + ciemno", razem taki fakt jest ewolucj. stan "ciemno" dopenia "wiato" - dopenia, podkrelam, a nie tylko jest jego "zaprzeczeniem". widz w nocy dlatego, e wydarzenia w tym, tak nieodlegym od rodka widzenia punkcie, zbiegaj si w cao. ten punkt istnieje zawsze, w dzie i w nocy, stanowi integralny i zasadniczy element w ewolucji caego zbioru w formule promieniowania, ale "za jasnoci" znika z pola widzenia, a kiedy mona ju go dojrze, nie cz jego istnienia z procesem, ktry oznacza zaprzeczenie nocy dla mnie. co, co w ewolucji wystpuje w ramach zakresu widzialnego, staje si przez fakt rozdzielnoci wydarzeniem odrbnym i dlatego nie jest czone w jedno zjawiska. - mog w nocy postrzega otoczenie z tego powodu, e cho jest brak wiata, s elementy promieniowania rozproszone w przestrzeni (jako efekt oglnych warunkw ukadu, np. temperatura ciaa, otoczenia, planety) - to wszystko jest i powoduje, e te rozproszone fotony mog si zebra w kup i da efekt w postaci smego koloru tczy. e ten smy kolor wystpuje tylko w nocy? kto powiedzia, e tcza moe si objawia wycznie w dzie. dzie i noc, dopiero cao wydarze (sygna i jego brak) stanowi pene, sumaryczne, logicznie pene wydarzenie. dlatego miaem prawo i obowizek powiedzie, e fizyka jest zawsze wydarzeniem wewntrznym w zmianie (tutaj mona to okreli, e jest "wydarzeniem dziennym"). bo nie jest zdolna, kiedy zaniknie sygna, odnie si do w szerszej skali. eby sta si wydarzeniem "dzienno-nocnym", wic penym, musi uzyska status meta-fizyki. tylko jasno i ciemno cznie tworz peni, nigdy jedna strona. a poniewa okrelenia "jasne" i "ciemne" s szeroko stosowane (wiato jest wane w jzyku i myleniu), to zasad na wszelkie zakresy ewolucji mona przenie. czyli jako jeden ze sposobw opisu rzeczywistoci - zakres ciemny i jasny wiata, wiedzy, kosmosu, ewolucji itp. 16
  17. 17. - przyjemno w ustalaniu smego koloru, ktra w tych okolicznociach musi si pojawi, nie przesania tego, e nie jest to jeszcze zakoczenie rozumowania, a nawet sporo do przeanalizowania pozostaje. poniewa, co zaznaczyem przed chwil, rodek tak wyznaczonego przedziau w widmie promieniowania, rodek dla szaroci i "dziury" w ramach zbioru kolorw, to wielko, ktra jest kwantowo "dziwaczna". czyli, skoro ju powiedziaem, e jest to skwantowane zjawisko, a wic policzalne, to trzeba postara si i uzyska poprawne wyniki takiego procesu. a czy wielko 5125 jest niepoprawn? tak, jest wielkoci, ktra wymaga uzupenienia, jest stanem do poprawki. i zapewne nie musz tumaczy (po wczeniejszych zastosowaniach zasady rodka), e przesunicie tego punktu w taki sposb, eby "dopasowa" si do wielkoci kwantowo wanej e takie dziaanie jest i dopuszczalne, i poprawne, i konieczne. poniewa wnosi wiele cennych informacji do ogldu ewolucji. to znaczy, jeeli obecnie posiadam ustalony punkt 5125, a uzyskaem go jako efekt odniesienia si do realnie, eksperymentalnie pozyskanych danych, to w tej chwili musz zapyta, jaki inny, a lecy obok niego, wystpuje wany w liczeniu kwantowym (i ewolucyjnym) punkt czy mam "w okolicy" zasadniczy w analizie peny, maksymalnie peny punkt? ktry punkt na skali promieniowania spenia warunki zakresu szaroci i w nim si zawiera? odpowied jest prosta: 5120. skd taka warto, dlaczego jest wana? mog przeprowadzi nastpujce dziaanie matematyczne: 5120 : 8 = 640 : 8 = 80. uzyskany w taki sposb wynik jest jednoznaczny i nie wymaga komentarza. - w ogle punkt 5120 jest w takim ujciu tylko wielokrotnoci, nastpnym rzutem punktu "512", co tworzy ju na tyle wyrane odniesienia do zasad kwantowania, e nie potrzebuje adnych tumacze, ani prostych, ani rozbudowanych. jest po prostu faktem ewolucyjnie wanym. dlatego, eby nie przeciga i nadmiernie nie zagadywa oczywistoci, wypada powiedzie, e jeeli przyjm za jednostk liczenia wielko 128 elementw (co przecie jest stenem wanym ewolucyjnie), a wic niewiele rnic si od wczeniej przyjtej (125 do zbudowania schematu, przedziau widzialnego), to w taki sposb uzyskam zakres dla smego koloru i "dziury", ktry bdzie mia nastpujc posta: 5248 - 5120 - 4992. co oznacza cznie 256 jednostek. a poniewa pozostae wielkoci s take symetryczne (rozoenie ich i posta jest symetryczna), mog na tej podstawie, i to bardzo dokadnie, wyznaczy przedziay dla wszelkich kolorw, dla caego zakresu postrzegania wiata. i w taki sposb uzyskam nastpujce wartoci przedziaw: fioletowy - 3456 - 4736, ze rodkiem w punkcie 4096, niebieski - 4736 - 4992, rodek 4864, szary - 4992 - 5248, rodek 5120, zielony - 5248 - 5760, rodek 5504, ty - 5760 - 6016, rodek 5888, pomaraczowy - 6016 - 6272, rodek 6144, czerwony - 6272 - 7552, rodek 6912. otrzymuj w takim dziaaniu przedzia wielkoci z uwzgldnieniem konkretnych kolorw: 7552 - 3456 = 4096. 4096 : 128 = 32, co ju wiele mwi o wietle i jego kwantowym pooeniu w przedziale oglnym i cechach jako promieniowania (o czym dalej powiem szeroko w ujciu kwantowym). rodek natomiast zdarze dla tak caociowo wyznaczonego przedziau wypada w punkcie 5504, co trzeba podkreli, poniewa to dokadnie rodek zakresu zieleni. a to dla mnie wany i zasadniczy kolor. to rwnie dobitnie podkrela znaczenie tego przedziau dla i postrzegania, i dla opisu wiata. a odlego midzy punktem 5504 a 5120 = 384. czyli 384 : 8 = 48 : 8 = 6. take wana, bo ewolucyjna odlego wydarze. itd. - jak wida, wiele mona z tak zakrelonego przedziau ewolucji wiata wyczyta. 17
  18. 18. - zakres widzialny promieniowania - ujcie pene dopiero takie ujcie, pene ujcie przez uwzgldnienie wszystkich rodkw i symetrii rozoenia, to pozwala na poprawne widzenie tego zakresu ewolucji. to, e tak adnie, symetrycznie rozkada si widmo, e jest to wydarzenie w postaci rodkw i kolejnych rodkw, to oddaje charakter tego zakresu. take zaznaczone w postaci symetrycznego rozoenia punktw zasadniczych takiego przedziau, czyli dzienne "rodkowanie" zakresu koloru zielonego oraz nocne rodkowe pooenie czuoci postrzegania (w rodku "szarego" zakresu") a take nie wycznie dla symetrii wykrelone pooenie drugiej strony rodka wydarze (czyli rodek pasma tego, wag tego wanie koloru, z ktrym si wie lokalna gwiazda, podkrela nie potrzeba) - to wszystko razem pozwala zobaczy, tak, zobaczy na nowo wiato, cay zakres widzialny. tak nakrelona fala ewolucji to pena posta, to wielko 32. czyli rodkowa posta zakresu promieniowania. jeeli na nastpnych stronach, z trudem i powoli przebiega bdzie analiza kwantowa tego faktu, podkrelanie zakresu widzialnego i jego pooenia w samym rodku wydarze promieniowania to tutaj jawi si to wrcz samoistnie. jeeli dalej z wielkim trudem i wielosowiem udaje si wykaza, e biel to zdarzenie brzegowo pionowe, wic "wyszego rzdu", skadajce si z caego pasma i e jest kresem pionowym ewolucji przedziau widzianego, to w tym punkcie jawi si to jako konieczno. 18
  19. 19. - rysunek musi zosta opatrzony komentarzem, potrzebne s doprecyzowania. nie tyle raczej do rysunku, co do odniesie fizycznych, ktre za nim stoj. czyli dopasowanie eksperymentw fizycznych oraz ich ustale do tak zakrelonego i podzielonego pasma widzialnego. oto jeeli czytam, e zakresy wysze od 6000 jednostek daj odczucie barwy czerwonej, albo, o czym wspominaem, e zakres niebieski przechodzi w liczeniu w obrb fioletu (co, gdyby by wyznaczony w sposb logicznie poprawny, nie miaoby miejsca) - to nie s to na tyle mae uchyby i rnice, eby je ka na karb niepoprawnych ustale. jak si sprawy z tym maj? czy rysunek, cho wydaje si tak logicznie poprowadzony, jest w caoci lub czci niepoprawny, czy ustalajc przedziay fizyka nie do koca potrafi rozdzieli to, co rozdzielenia wymagao? odpowied jest urednieniem: obie strony maj racj. czyli i fizyka ustalajc swoje zakresy dziaaa tak, jak moe (poprawnie) - oraz tak zakrelony wynik i posta przedziau caego promieniowania widzialnego jest poprawny. sprawa bya ju poruszana przeze mnie na pocztku: to wynik przyjtych metod, to efekt dziaa nakierowanych na obserwatora (dowolnego typu, to moe by przyrzd). a nastpnie dokonania urednie pomidzy kilkoma, maksymalnie licznymi obserwatorami. powstaje w efekcie przedzia wypadkowy, a lokalne jego i jednostkowe ustalenia staj si zbiorcz postaci. co skutkuje uznaniem brzegu za fakt nieistotny lub wrcz dochodzi do wyrzucenia poza zakres badany. lub, co bardziej prawdopodobne w tym przypadku, dochodzi do zlania, zczenia si zdarze na brzegu i trudno, niemono rozdzielenia stanw porednich, ktre oznaczaj kolory i przejcia midzy nimi. wynik jest poprawny, ale zarazem daleki od tego. kiedy wic podawana jest wielko 6000 jednostek dla czerwieni, a na rysunku do czerwieni jeszcze adny kawaek zdarze, to nie wynika z tego, e ustalenia s bdne lub rysunek. ale fakt przejcia, punkt przejcia pomidzy kolorem pomaraczowym a czerwonym jest tak "subtelny", e wytyczenie w nim znaczcego zakresu (punktowego) dla oka jest niemoliwym. to mona ustali wycznie na takim gruncie, jak tutaj prezentuj - czyli tylko logicznie. po prostu, punkt, zakres przejcia midzy pomaraczowym a czerwonym kolorem jest pooony ju na krawdzi, a najmniej o 512 jednostek - co sprawia, e widzi si je "pod ktem", to ju wydarzenie schodzce na fali. a wic postrzegane nieostro. o ile ostro widzenia w rodku zakresu jest bardzo dua, to w odlegym punkcie fali staje si mao precyzyjna. dlatego ustalenie, co jest tym przedziaem, to technicznie trudna operacja, zwaszcza dla licznej grupy obserwatorw. w takim przypadku ustalenie, gdzie przebiega rzeczywista granica, jest nie do zdefiniowania fizycznie. ten sam problem pojawia si przy zakresie kolorw niebieski-fioletowy. take tu ustalenie punktu przejcia pomidzy tymi, tak do siebie podobnymi nawet w odczuwaniu, a ju na pewno w odbieraniu w stanie brzegowym kolorw, ustalenie tutaj znw jest na "zboczu fali". wydarzenie wymaga precyzji, ktrej oko po prostu (jako narzd widzenia) nie jest zdolne dostarczy. tu potrzebny jest nawet nie przyrzd, ale logika, ktra opierajc si na zasadach ewolucji, te punkty brzegowe wytyczy. zreszt i tak wyznaczenie zawsze jest logiczne (bo mam praktycznie przedzia zjawisk, a kolory zachodz na siebie). dlatego w konkretnej obserwacji "mieszanina kolorw" daje odczucia o bardzo zblionym ujciu. - wniosek jest wic oczywisty: bdnego zdefiniowania nie ma, jednak dopiero ujcie kwantowe ustala w tym procesie regularnoci. ciekawe spraw, ktr jeszcze mona wyczyta z rysunku, to rozoenie oraz proporcje midzy kolorami. czyli wielkoci brzegowe, jak i rodkowa ziele (wielko tych zakresw i pozostaych). praktycznie odbierany zakres przez obserwatora mieci si pomidzy 4096 a 6912 jednostek. przy czym brzegi nie wchodz w postrzeganie, cho s elementem caoci tego przedziau, i rwnie s rozoenie symetryczne. to w nich znajduj si najbardziej zasadnicze dla widzenia i odbierania wartoci. czyli punkty - dla nocy 5120, dla dnia 5504, a dla lokalnej gwiazdy 5888 jednostek. 19
  20. 20. - zakres widzialny promieniowania - zmodyfikowany symetria rozoenia kolorw na tym schemacie jest tak wyrana, tak jaskrawo widoczna - i tak si piknie prezentuje, e nie mog oprze si bardzo silnej pokusie zrobienia jeszcze jednego rysunku. wanie po to, eby ten rozkad podkreli. przepraszam, ale czyni to tylko i wycznie z czysto estetycznej potrzeby. nic to nie wnosi do zrozumienia - ale jakie adne... 20
  21. 21. - prdko wiata - wiato a zasada rodka - parametry - wspzaleno parametrw (wszystkich) - jedno, zbiegnicie si parametrw zanim wrc do analizy wiata, musz kolejny raz (ktry to ju?) odnie si skrtowo do zagadnienia prdkoci promieniowania - ale tym razem, i mog to stwierdzi z duym prawdopodobiestwem, ostatni raz (acz pewnoci nie mam). nie dlatego ostatni, e wicej temat si ju nie pojawi, czy dlatego, e nie bdzie o czym mwi, ale dlatego, e w obecnym punkcie dochodzi do kocowego opisania tego parametru i jego wspzalenoci od innych wartoci (a rwnie wpywania na nie). prdko wiata jest naturalnie parametrem podstawowym, ale wspwystpujcym wraz z innymi, naley do najwaniejszych, jednak nie mona usamodzielnia tej wartoci i odrywa od pozostaych, bowiem wystpuje w penej cznoci z innymi wielkociami. co wicej, takie stwierdzenie nie powinno wywoywa zdziwienia dlatego, e aby opisa jeden parametr stosuje si drugi - eby wic opisa wiato, promieniowanie szerzej, musz posiada przestrze i czas. a z kolei, eby je wyznaczy, potrzebuj warto zmiany, prdkoci tworzcej czasoprzestrze. czyli zbiegnicie si tych zobrazowa w jedno nie dziwi i dziwi nie powinno. to konieczno. tylko e, rysujca si gdzie na horyzoncie tego dziaania kwantowa jedno parametrw, ktrej opracowanie wydawao si podane ze wszech miar, ale nie leao pozornie w moliwociach, to obecnie ju fakt pewny do zrealizowania oraz nawet w sumie prosty w konkretnym dziaaniu. jednak jest to zaskakujce. wspzaleno, a do szczegw, zgodno ustale fizycznych z ustaleniami filozofii kwantowej, a take wiadomo, e mona to przeprowadzi, to tworzy ciekaw sytuacj, ale mimo wszystko zdumiewa (lekko). pozytywnie naturalnie, ale zdumiewa (dlaczego wic jest wiato wana spraw bo jest wan spraw). fakt, temat prdkoci wiata w ujciu kwantowym pojawia si wielokrotnie - ale dopiero ostatnie opisanie wiata na zasadzie rodka, a nieco wczeniej opracowane wedug tej samej zasady zalenoci w skali temperaturowej, dopiero to pozwala na, tak to okrel, generalne porzdkowanie w danych fizycznych i logicznych o ewolucji. nie jest to mao. co mam na myli, kiedy mwi o zasadzie rodka w odniesieniu do procesu, do ewolucji promieniowania i jej tempa rozchodzenia si w rodowisku? jak i na jakiej zasadzie poczy, tak wydawaoby si pozornie odlege wzgldem siebie dwie ewolucje oraz cechy ewolucji (bowiem to s jej cechy)? jak pogodzi z jednej strony wielko fizyczn, ktr jest prdko wiata, maksymalne w ukadzie tempo przemieszczania si, a z drugiej zasad ewolucji? oczywicie prbowaem to przeprowadzi wczeniej, jednak dopiero wypracowanie aktualnie prezentowanych rezultatw (a po prostu i otwarcie mwic zrozumienie tego w peni), to dopiero pozwolio na takie dziaania, jak przed momentem czyli opisania kolorw tczy i uzupenienie jej o smy zakres. a wic uzupenienie "odwiecznego" zestawu o kolejny element, ktry w cigu dnia i "za jasnoci" jest niewidocznym kolorem (to "niemy" i szary kolor, ale kolor). wczeniej poczenia danych fizycznych i zasady rwnie prowadzio do ustale, ktre posiadaj cechy wanoci - mam tu na myli np. ustalenie redniej temperatury dla pola-wszechwiata (do tematu jeszcze wrc), co wzbogaca obraz takiego ukadu, ale przecie ani si na tym dziaanie nie moe koczy (i nawet nie powinno), ani wszystko zdoaem do tego momentu z metody uzyska. i dlatego, kiedy mam ju tak moliwo, warto pj dalej. z tego powodu obecnie bd si powoywa na te wczeniejsze ustalenia, bo ma to ze sob bardzo cisy zwizek, a wyniki s na tyle ciekawe, e take warte s prezentacji. zaleno temperatury i prdkoci wiata jest pena i ewolucyjnie gboka, a poniewa dodatkowo inne wielkoci w takim ujciu cz si w jedno, to warto pj t drog i schyli si po ten lecy "na widoku" zysk. 21
  22. 22. - wiato - prdko eby przystpi do analizy prdkoci wiata i wynikajcych z tego zalenoci, musz w tym momencie, cho pobienie, przypomnie owe powizania, ktre si zarysoway pomidzy temperatur w kolejnych stadiach ewolucji wszechwiata a czasem, okresem zmiany wewntrz tego ukadu. jest to wane, poniewa tutaj, przy wietle, zachodzi konieczno ustawienie pewnych danych w centrum uwagi, bo od nich zaley dalszy obraz i tok rozumowania. po pierwsze, ustalenie bezporedniej zalenoci temperatury od czasu zdarze w ramach caego ukadu (co pojawio si w trakcie omawiania temperaturowej skali absolutnej i w innych ujciach) - taka zaleno posiadaa nastpujce cechy: jeden stopie ochodzenia wszechwiata przypada na jeden kwant czasu (stopie skali czasu). co w tym przypadku oznacza jednostk w postaci jednego miliarda lat. takie zaoenie, pozornie dowolne, to moe budzi opr, ale tu argumentem rozstrzygajcym jest otrzymany wynik, wic jego pena zgodno z wszelkimi, podkrelam wszelkimi obserwacyjnymi danymi. a po drugie, co nawet waniejsze, i temperatura, i czas - i wszystko jest zdarzeniem kwantowym. i posiada w sobie kwant liczenia, elementarn wielko wydarzenia ("porcj"), ju do niczego nie redukowaln. a jeeli s kwanty energii, to musi przekada si to, wpywa na przebieg czasu oraz przestrzeni (jedno czasoprzestrzeni jest tu argumentem) i wpywa na temperatur tego procesu (bo kwanty tworz dalej ewolucj i jej temperatur). - dlatego zaoenie, e kwantem czasu jest miliard lat, a kwantem temperatury "jedna kreska" uredniona wydarze w taki sposb zdefiniowanych, to nie tylko uatwienie sobie sprawy w analizie, ale konieczno. oba rodzaje wydarze mona naturalnie opisywa przy pomocy innych jednostek, specjalnie wyprodukowanych dla tych zakresw, ale jeeli chc je ze sob porwnywa, musz dysponowa punktem odniesienia - czyli najlepiej wspln warto dla obu zakresw. tylko jednostki proste i zarazem skadajce si w rozbiciu z podpoziomw daj szans na opis procesw z pozornie rnego obszaru ewolucji ("babranie" si w drobiazgach rnych skal jest potrzebne, ale nie zawsze si przydaje). natomiast zasada kwantowania otwiera moliwo do ustalenia jednostki na konkretnym poziomie i potraktowania jej jako kwantu logicznego w szerszym ujciu. wypracowanie zalenoci midzy jednym stopniem temperatury urednionej dla wszechwiata a jednym kwantem (miliardem) lat tego ukadu, to pozwala wyznaczy nastpujc zaleno: jeden stopie temperatury ukadu zmienia si (narasta lub opada) w przecigu jednostki czasu, jednego miliarda lat. wszechwiat to zmiana skwantowana. - zastrzeenie i wyjanienie. - przez wiele kolejnych stron prowadz analiz wiata w odniesieniu do tego ustalonego wspzalenego charakteru parametrw - musz jednak si zastrzec (ponownie), e prezentowane tu wyliczenia s do weryfikacji i tylko propozycj. jeeli podaj liczby, to s to wielkoci do sprawdzenia, a nie ich ostateczna wersja. pomimo e staram si prowadzi to dobrze, zakadam (chyba racjonalnie), e wszystkiego i tak nie mog dokadnie podliczy. tu chodzi bardziej o caociowy obraz ewolucji i zasad procesw, jak o ich liczbowe wielkoci. te s bardzo wane, bardzo czsto s elementem gwnym wnioskw (oraz warunkuj dalszy tok pracy), jednak nie traktuj ich absolutnie. podkrelam, staram si tu zaprezentowa podejcie do tematu, a niekoniecznie jego ostateczne rozwizanie. w przypadku powizania prdkoci wiata i temperatury, jest to do istotne zastrzeenie. bo wielkoci mog w dalszym toku pracy ulec zmianie (mojej pracy lub innych), ale zasada jest logiczn konsekwencj ustalonych regu ewolucji. wany jest efekt i "widok" wiata, a nie poszczeglne cyferki. dla mnie zdecydowanie atwiej hasa po nieskoczonych-wiecznych zakresach Kosmosu, anieli si "znia" do drobiazgu kwantowego. jeeli s wic gdzie niedokadnoci w tekcie, to objawia si w tym uomno natury (mojej). (powysze to tak na wszelki wypadek.) 22
  23. 23. - prdko wiata przywoa przed chwil zaleno poziomu temperatury i sposobu widzenia, tu jako narastania i opadania skali wydarze urednionych dla caego ukadu w postaci pola-wszechwiata, to na drodze do zrozumienia prdkoci wiata do wany punkt. przywoywane liczby s wyznacznikiem wiata, a przyrwnanie ich do siebie pozwala na ustalenie prdkoci wydarze (generalnie i caociowo, jak i obecnie). jak postpowa, co musz zrobi, eby okreli aktualn (obowizujc dzi) warto prdkoci wiata? na pocztek, ponownie nieco wyprzedzajc ustalenia, musz przeprowadzi zaoenie, czyli musz postpi analogicznie, jak wwczas, kiedy zaoyem cis zaleno midzy czasem a stanem temperatury oraz ich jednostkami. dlatego obecnie, na wstpie rozumowania, przyjmuj wielko dla punktu rodkowego (punktu "4") 32 stopnie. zakadam, e w tym okresie oglnej ewolucji "wszechwiata" maksymalna warto urednionej temperatury wynosia 32 stopnie - przyjmuj, e byo tu tak ciepo w trakcie historii ukadu. i zarazem zakadam, e w tym punkcie warto prdkoci zjawisk wynosia 640 000 kilometrw na sekund. zanim wyjani, dlaczego i co dalej z tym robi, may wtrt o dzisiejszej we wszechwiecie prdkoci - czyli synne 300 000 kilometrw na sekund (okoo). nie jest tak, e ta wielko mnie nie zaciekawiaa, wrcz przeciwnie, nawet bardzo. liczyem i liczyem. wrcz zabraem si do przesuwania wartoci bliej stanw kwantowych, tylko e niewiele z tego wynikao. dysponowaem po jednej stronie zbiorem danych o wiecie (ca histori poznania i fizyk, a w jej ramach stan prdkoci wiata, czyli eksperymentalny konkret), a po drugiej pewno, e zasada kwantowania i ujcie ewolucji w rytmie kwantowym jest ju generalnym podejciem (i e wszystko tak si zmienia, kwantowo). ale wszelkie prby pogodzenia tego nie sprawdziy si. wida byo, e warto 300 tysicy jest bardzo blisko tak wanej kwantowo liczbie 32, co ju samo z siebie winno byo skania (i skaniao) do mylenia, ale mino sporo czasu, zanim to ze sob poczyem. e jest to w praktyce nieco mniejsza warto, to nie powinno przesania analizy - a jednak przesonio. zainteresowaem si nadmiernie konkretn wartoci, a nie jej dopasowaniem do zasadniczego punktu. obecnie udaje si to sprowadzi do poprawnego widzenia. jeeli wic zao, e w punkcie 32 stopni ukadu (temperatury urednionej ukadu) wystpowaa prdko zdarze 640 000 kilometrw na sekund (co nie jest przecie oszaamiajc prdkoci), to zyskuj ju warto pocztkow do dalszej analizy, prostej w sumie. dlaczego tak warto? po pierwsze, nie moe to by wysza wielko, poniewa nie ma wikszych i jednoczenie penych stanw w ramach ewolucji wewntrznej. "8/8" ju okrela wielko 64, a take i wielokrotno tej liczby. std 640 tysicy (rwnie wystpuje tutaj jako podwojenie). - po drugie, punkt 32 jest szczytowym punktem temperatury, a z tego wynika, e przedzia wydarze pomidzy 0 - 64 jest penym dla tego ujcia i musz pojawi si 64 jednostki. tak wyglda to na szkicu: 23
  24. 24. - "wejcie" i "zejcie" to warto dla kadej strony 32 jednostek, ale midzy szczytem a podstaw jest, dla wiata w tym przypadku, 64 jednostek procesu. (niezbdne w tym miejscu wynienie, skd tu owe 32 i 64 jednostki? w chwili obecnej omawiam ewolucj wiata, procesy w punkcie "4" na skali ewolucji - czyli rodka omioodcinkowego toku wydarze. "sam dla siebie" ten punkt jest penym wydarzeniem, ale w odniesieniu do caoci to rodek zdarze i element zdarze.) - dlatego szczyt temperatury dla tego parametru jest kocem zjawisk i penym zakresem, ma 64 jednostki jako ewolucja. temperatura ukadu "idzie zygzakiem", jednak prdko wiata jest wydarzeniem "prostym" - zawartym w ramach temperaturowego. w tym ujciu naturalnie, bo zaleno jest dynamiczna i obustronna: jednego bez drugiego nie ma. - czyli, kiedy temperatura osiga warto 32 stopnie, prdko procesw wynosi 64 jednostek, kiedy temperatura odpowiednio ma warto 0 i 64 stopnie, to wiato w kadym z tych punktw ma warto 0. dlaczego tak, czy to nie sprzeczno? e przy zerze temperatury mam zero prdkoci, zgoda, przecie nie ma co drga i w czym. ale przy 64 te uzyskam zero? przecie pozornie w takim momencie musi si pojawi maksymalna warto prdkoci. e maksymalna, to zgoda tylko e nie prdko wiata. co bowiem oznacza warto 64 stopnie temperatury pola? e to pole wanie si rozpada. 64 stopnie to brzeg i stan maksymalny - a tym samym ostatni. "tu" przed tym punktem prdko zjawisk bya, drgania prawie osigay maksymaln warto, jeszcze istniay fizyczne fakty, ale nie w punkcie 64 jednostek. tu mam warto skrajn, a wic nie ma wiata (promieniowania, bo wiato, jako takie, duo wczeniej przed tym punktem nie istnieje, temperatura dla wiata widzialnego jest zbyt dua, aby takie elementy utrzymay si razem). dlatego w punkcie 64 na skali mam zero prdkoci poniewa nie ma nonika dla tych prdkoci, fizycznego nonika. - przy czym, co chyba oczywiste, nie jest to ujcie sprzeczne z innym, ktre ustala ostatni dla pola form istnienia na brzegu, kiedy warstwy kwantowe si oddalaj w stan do pola nadrzdny, czyli Kosmos. opis ze wzgldu na temperatur jest tu faktem wewntrznym w procesie, ju w obrbie pola-wszechwiata. w chwili jego ostatniego warstwowego stanu i istnienia (czy analogicznie pierwszego) nie ma ani temperatury, ani take promieniowania, to s stany dopiero do wytworzenia si, i to pnego wobec brzegu. dlatego, kiedy omawiam maksymaln temperatur pola, to jest punkt w dziejach bardzo daleki od stanu osobliwego brzegu pola, jednak zarazem blisko osobliwoci zawierajcych si w procesie (osobliwoci zawartych w rodku). wiato to inny, ju daleko wewntrzny fakt w ewolucji, i trzeba to mie na uwadze. w powizaniu z oglnym procesem, ale wewntrzny krg zdarze. dlatego w stanie rodkowym punkt "2" (i symetrycznie "6"), ktry interesuje mnie w tej chwili najbardziej (z uwagi na konsekwencje), zaleno pomidzy temperatur a prdkoci promieniowania jest nastpujca: temperatura wynosi 16 stopni - a prdko ma warto 32 jednostek, czyli rwnie jest w stanie rodkowym. i wyznaczenie pozostaych wielkoci w tym cyklu obu zdarze staje si proste. to zwyke, mechaniczne liczenie oraz powizanie kolejnych punkw. temperatura tyle - a warto prdkoci wiata tyle. przypominam - to byo tylko zaoenie na wejciu do tej analizy. zaoenie stosunkowo proste, jak wida, jednak w niczym to nie burzy caej konstrukcji czy fizycznych ustale. przecie w historii wszechwiata by okres ciepy, uredniona warto bya znaczco powyej obecnej. tego nawet nie neguj "od wewntrz" opisujcy procesy. e widz znaczco wysze wartoci temperatury, e podajc za wzorami ustalaj skrajne wartoci drga i innych zjawisk - prawda. tylko, drobnostka, widz "tre" eksperymentu, a nie wczaj go w szerszy kontekst. czyli w to, ktre w tamtym okresie odgrywao zasadnicz rol. std inne wartoci. kiedy jednak uwzgldni oba stany, dopenienie w postaci rodowiska i ewolucj, to uredniona i czna warto ciepoty bya na niszym zakresie i byo to zdarzeniem w ramach caoci ukadu, co wane, ale nie wszystkim, co si dziao. przecie fizycznie zawsze widz fragment. 24
  25. 25. - obecnie, w kolejnym kroku, trzeba si zastanowi, czy poczynione zaoenie sprawdza si w praktycznym dziaaniu. musz zbada, czy zaoenie wstpne, w ktrym wielko 32 stopni temperatury "tumaczy" si na 64 jednostek prdkoci wiata jest poprawne, a moe uzyskam inn warto? - zaoenie, e warto 640 000 kilometrw na sekund wiata wystpowaa w pocztkowym etapie, ale w rodkowym stadium ewolucji caoci ukadu - takie zaoenie mona wesprze dwoma argumentami: stanem rodowiska, caego ukadu w tym punkcie i wartoci owej jednostki. i tak, punkt wyjciowy, czy inaczej rodkowy, punkt "32", to punkt maksymalnej bliskoci midzy elementami tworzcymi ukad, to najbardziej dynamiczny, rozedrgany stan, poczenia kwantw dokonuj si szybko i atwo, mog zachodzi w niewielkiej skali, a odstp midzy zdarzeniami jest may i najmniejszy z moliwych. rozkwantowanie dzieje si jako paszczyzna zdarze, a czenie si elementw w takim ukadzie, w takiej warstwie (oraz w pobliu niej), w czasoprzestrzennych zoeniach kolejnych warstw jest szybkie. nie musi wydarzenie przebiega na/w duym dystansie przestrzeni i czasu, eby w otoczeniu spotka sobie podobny fakt. co innego w trakcie nastpnych okresw ewolucji, tutaj odlegoci narastaj (czy malej, idc do rodka, jednak to rwnie wpywa na tempo zmian). w efekcie, co za tym idzie, wydua si czas midzy kolejnymi "potrceniami", spotkaniami elementw, wic wytworzenie si, wypitrzenie elementu promieniowania (fotonu) trwa duej. wydarzenia, kiedy definiowa je "obiektywnie" trac prdko, za odlego midzy fotonami i w konsekwencji midzy wszelkimi elementami narastaj. a to dalej powoduje narastanie ciemnoci, pustka ponownie staje si ciemna. wydarzenia w ramach caego pola id ku rodkowi, ku temperaturze 4 stopni absolutnych i do zera w ostatecznoci, do zaniku. dla pola-wszechwiata wydarzenia maj charakter narastajco-opadajcy, czyli warto prdkoci wiata narasta oraz opada. narasta od zera do wartoci maksymalnej i spada do zera. wyoni si wiato jako daleki skutek rozkwantowania osobliwoci i opadnie (zapadnie) ponownie w stanie osobliwym, a ruch zostanie zredukowany do zera. drugi argument na rzecz takiej wanie wielkoci pocztkowej drga, ktry w znaczcy sposb wspomaga ustalenia, to jednostka, wielko kwantowa wiata. jeeli aktualnie wiato, wedug pomiarw fizycznych, osiga maksymalnie w ukadzie prdko 299 793 to ustalenie, e jednostk tego zdarzenia, czyli kwantem tej ewolucji jest wielko 4684,2656 - to nie jest trudne. dziaanie jest proste: 299 793 : 64 = 4684,2656. dlaczego nie dziel przez 128? bo w tym przypadku chodzi o wydarzenie pene jednej strony, a tu posiadam tylko 64 jednostek, dlatego nie licz wydarze w ich maksymalnym ujciu. prdko jest przecie zawsze wydarzeniem tutejszym, a nie przynaley do rnych miejsc. jest wydarzeniem zalenym od stanu rodowiska, lokalnym i aktualnym, a nie dwustronnym (cho, co bardzo wane, wewntrznie buduj j stany przynalece do obu stron, to suma zdarze nie wolno o tym zapomina). wiato narasta i opada w cyklu 64 jednostek temperatury. i tak musi by opisywana. w nastpnym, nowym wszechwiecie (w kolejnym etapie wszechwiata-pola) ponownie bdzie narasta i opada wedug tej zasady, i to zawsze bdzie warto w danej chwili jednostkowa. kady wszechwiat-pole posiada wasn prdko wiata ale, co tu dobitnie wida, jednoczenie jest to zaleno generalna. po prostu warto prdkoci wiata jest jednostkowym stanem, ale naley do niebywale ostro wyznaczonego zbioru, i nie ma w tym procesie dowolnoci. kada prdko wiata jest jedna i aktualna, ale wpisuje si w zachodzenie generalne i przebiega zawsze tak samo. mona dzieli na 128, nic na przeszkodzie kwantowo nie stoi, jednak dla poprawnoci lepsze ujcie uzyskuj dla wielkoci 64 jednostek. co wynika z wielkoci 4684,2656? nic wielkiego. przecie nic wielkiego nie moe z samej liczby wynika. ale kiedy dokonam nastpujcego dziaania, czyli podnios (i odnios) j do wielkoci "penej", 5000, to otrzymuj inn ju sytuacj, to wyranie zmienia moje widzenie procesu. 64 x 5000 = 320 000. a to wielko jakby ewolucyjna. i pena w swojej postaci. 25
  26. 26. - jeeli przed chwileczk powiedziaem, e nie mog podzieli prdkoci wiata 299 793 przez 128 jednostek, poniewa traktowaem to jako wielko pen i posiadajc 64 jednostki, to obecnie, kiedy ju dysponuj wynikiem w postaci 320 tysicy, wielko poowy, to w takim momencie ju mam prawo przeprowadzi przemnoenie wielkoci jednostkowej przez 128. i cho pokrtnie to wyglda w wypowiedzi, tak jest. kiedy dysponuj poow wielkoci, a wstpnie zastosowaem peny cykl liczenia, to oznacza, e wielko pena, caociowa rwnie musi by wiksza. jeeli mam 32 to, eby uzyska 64 jednostek, tyle ile byo w zaoeniu, musz jednostk kwantow liczy w wielkoci 128 stanw. co w tym przypadku wynosi: 128 x 5000 = 640 000. jeeli wielko jednostki liczenia wynosi 5000 kilometrw na sekund, a taka wielko moe by przyjta (co dalej si potwierdzi) - to pocztkowa i pena wielko opisywanej tak ewolucji wynosia 640 000 kilometrw na sekund, w tym pocztkowym punkcie prdko wiata (a inaczej rodkowym stanie) wynosia 640 tysicy (128 jednostek). wiata w znaczeniu: promieniowanie, przypominam, e forma widzialna to daleki od wartoci maksymalnej fakt. - i teraz wane, najwaniejsze w takim dziaaniu: czy przyj, e jednostka wynosi 5000, czy naley bra do analizy wynik 4684,2656? cay problem znika, kiedy przenie to na ju opisane ustalenia z zasad rodka. czyli, chodzi o fakt, e stan i wydarzenie chwili obecnej, dzi si dziejcej i eksperymentalnie mierzonej, to nie jest punkt (chwila ewolucji oglnej), w ktrym jednostka prdkoci w zjawiskach wietlnych (promieniowania) wynosi 5 tysicy - bowiem nim by nie moe, to ju mino. przyjcie tej wartoci jest odniesieniem si do innego punktu wydarze oglnych. obecna chwila wszechwiata przemiecia si wzgldem punktu "5000" km/s, to pniejszy moment. wychodzc ze stanu faktycznego (i danych fizycznych), ale przesuwajc je w inny etap dziejw, uzyskuj wielko 5000 km/s. i obie wartoci, 5000 oraz 4684,2656 s poprawne, jednak co innego opisuj (stwierdzaj). to inny moment dziejw. obecnie pytanie brzmi: ktry punkt opisuje taka warto jednostki, w ktrym punkcie prdko wiata wynosia 320 tysicy na sekund? niby rnica wobec stanu obecnego niewielka, bo zaledwie 20,207 tysicy kilometrw na sekund wydarze - czyli odlego midzy obecnym stanem a tym "idealnym" jest rzdu 20,207 kilometrw na sekund prdkoci wiata. trzeba zastanowi si, gdzie ley tak definiowany punkt? kiedy mam tak ma rnic, to nie mog znajdowa si daleko od wyrnianego miejsca w historii wszechwiata, inaczej miabym znaczc rozbieno. skoro to tylko 20,207 km/s, wic jestem blisko rodka - wydaje si, e to nie wymaga wielkiego medytowania. eby ustali w ciekawy a poszukiwany punkt wystarczy proste dziaanie logiczno-wspominkowe, to stan 16. stopie wydarze temperaturowych opisywanych w ewolucji jako 16 kresek urednionej temperatury (cay czas operuj wielkociami penymi, rzeczywiste maj kwantowe "dodatki"; zasada jednak si nie zmienia). - tzn., w punkcie 16 stopni ukadu wydarzenia zachodziy z prdkoci 320 tysicy kilometrw na sekund. przy wartoci 32 tego parametru prdko wynosia 640 tysicy, a w punkcie 0 i 64 uzyska wielko zerow (prdkoci wiata w tych brzegowych punktach nie bdzie, poniewa nie bdzie wiata). ale midzy tak wyznaczonymi skrajnymi wartociami posiadam punkt 16 stopni ciepa i 320 000 km/s drga w obszarze ewolucji promieniowania. dokadnie w rodku cyklu, w punkcie "2" dla wszechwiata-pola, wystpuje taka znaczca w kwantowaniu warto szybkoci zmian - i warto z tego wycign wnioski. jakie? choby najbardziej rzucajce si w oczy: e "zaledwie" 20 tysicy kilometrw na sekund "temu" by punkt we wszechwiecie rodkowy, ktry oznacza najlepsze warunki. to dziao si dosownie zaledwie "chwilk" temu, ewolucja "dopiero co" przesza ten punkt. ale, co rwnie z tego wynika w sposb jednoznaczny, tego rodka ju nie ma. i to ma szalone konsekwencje dla rozumu i analiz. kolejne strony i rozdziay (i cao) tekstu jest temu powicona. konsekwencje przejcia ju do historii tego pola stanu rodka s znaczce ogromne - kosmiczne. 26
  27. 27. - a obecnie musz dowie, e aktualnie mierzona warto zjawisk, wic prdko dzisiejsza promieniowania, e ona rwnie jest w takim rozumowaniu zawarta. czyli musz wykaza, e 299 793 km/s jest wielkoci aktualn oraz obecn w tak prowadzonym liczeniu. - e jest zawarta, to oczywiste, tu wtpliwoci nie ma, ale to wymaga dowodu. i taki dowd wyglda nastpujco: jeeli policzyem prdko dla punktu 16 stopni, czyli inaczej 16 miliardw lat wydarze w oglnym zliczaniu oraz wygldu wszechwiata, to nie oznacza, e chwila obecna jest dokadnie w tym idealnym punkcie. wicej, ju z faktu istnienia ycia przez 4 miliardy lat (okoo naturalnie), ju z tego wynika, e chwila obecna to nie punkt 16 bo ten punkt, powtarzam, to ju odlega w dziejach wiata chwila, to ju przeszo. skoro nie punkt 16, to jaki? to punkt 18. bo na kad stron tego rodkowego zdarzenia take przypada po dwa miliardy, po dwie jednostki z owych czterech. chwila obecna jest punktem 18 jednostek czasu, a 14 jednostek w skali temperatury. co zarazem ustala, e potrzebuj, czy to w ujciu odnoszcym si do temperatury, czy do czasu, odj lub doda wielko 2 jednostek. eby uzyska wydarzenia obecne. jeeli punkt 16 by dwie jednostki czasu temu, to jednoczenie oznacza, e chwila obecna prdkoci wiata take o dwie jednostki jest rna od tej rodkowej. kiedy wydarzenia miny i stay si histori w oglnym procesie, we wszechwiecie nastpio ochodzenie, ktre obrazowao si urednion wartoci 16 stopni, a prdko zjawisk spada do 320 km/s. dlatego w tej chwili musz odj dwie jednostki, eby uzyska stan aktualny bo "dzi" ochodzenie jest jeszcze dalej, uredniona warto temperatury si przesuna. i jest to warto dwu jednostek w liczeniu przy zakresie 64 jednostek dla caoci oraz cztery dla liczenia w ujciu dla 128 jednostek. co daje odpowiednio 10 000 i 5000 km/s zdarze. oraz dwa stopnie temperatury. poniewa od chwili "16" lat upyny ju dwa miliardy (dwie jednostki czasu od tego punktu si zrealizoway), to w liczeniu penym jest to 2 x 10 000 (4 x 5000) dla prdkoci wiata rwnie mam dwie jednostki, ktre take si ju "zrealizoway". czyli warto tego parametru ulega obnieniu o tak liczb. co daje "zaokrglon" wielko chwili obecnej, czyli pomierzon oraz stosowan jako 300 000 km/s dla promieniowania. tylko e prdko w obecnej chwili nie jest a tak dokadnie "wyzerowana", nie jest to punkt 300 tysicy tej ewolucji (ani inne parametry nie s a tak "pene"). kwantowe wielkoci maj swoje, jak to okrelam, "ogonki", ktre prowadz zawsze do liczby moe mniej efektownej, ale prawdziwej. co musz usilnie podkrela, bo prezentowane stany nawet z kocwkami nie s jeszcze penymi. to s, przypominam, jednostki i fakty o bardzo duej skali zaokrglania, kwantem operacji jest tu zdarzenie o ogromnych niekiedy rozmiarach czasu i przestrzeni. dalej - eby uzyska poprawny wynik, musz odnie to do wielkoci zjawisk, ktre rzeczywicie si dokonay. czyli musz wyliczy, ile zaszo wydarze pomidzy punktem 16 (16 384) a 18 (18 432). i otrzymuj wynik: 2,048. dwie jednostki i may "ogonek" kwantowych procesw zrealizowa si od tej dawnej ju (dla mnie) chwili. 2,048 x 10 000 = 20 480. a liczc dalej - dla wielkoci 320 000 km/s, jest to wynik: 320 000 - 20 480 = 299 520. prdko wiata na dzie dzisiejszy wynosi 299 520 km/s, i jest to wynik obecnie maksymalny. szybciej wydarzenia nie mog si w ramach tego pola-wszechwiata przemieszcza. a mwic dokadniej, w zakresie dostpnym fizycznie (nadprogowo) nie ma niczego szybciej si budujcego. tak ustalona warto zmian oznacza, e jest to aktualnie maksymalna warto "szybkoci" czenia si elementw tworzcych rzeczywisto. wszystko, co znajduje si "powyej" tej wartoci, jest w zakresie podprogowym do pomiaru, cae wntrze (dostpne) wszechwiata to mniejsze prdkoci drga. 299 520 km/s to "dzi" w przemianach. - w tym miejscu chodzio mi tylko o pokazanie metody liczenia, nie spieram si o liczb. jedno nie ulega wtpliwoci, prdko wiata to aktualnie 299 520 km/s. i jest to pochodna upywu czasu ewolucji. 27