ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892...

24
www.nowykurier.com www.nowykurier.com POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ESTABLISHED 1972 ESTABLISHED 1972 1-15 Lutego (February) 2007 No 03 (921) 1-15 Lutego (February) 2007 No 03 (921) ISSN 0848-1946 ISSN 0848-1946 Dokoñczenie na stronie 10 Dokoñczenie na stronie 20 Jolanta Cabaj Jolanta Cabaj Z przyjemnoœci¹ odnotowa³am, ¿e w styczniu 2007 do dzia³añ na rzecz zniesienia wiz kanadyjskich dla obywateli polskich przy³¹czy³ siê Zarz¹d G³ówny Kongresu Po- lonii Kanadyjskiej. Od wrzeœnia 2004 roku (NK Nr 18-2004) zachêcaliœmy naszych Czytelników do udzia³u w akcji maj¹cej na celu zniesienie wiz. Wtedy w³aœnie ukaza³ siê po raz pierwszy wzór listu do pos³a fede- ralnego postuluj¹cy traktowanie Polski na równi z innymi pañst- wami Unii Europejskiej. Wielu z Pañstwa wys³a³o taki list do biur poselskich w swoich okrêgach. 18 maja, 2005, sprawa ta zosta- ³a poruszona po raz pierwszy w Parlamencie w Ottawie przez po- s³a reprezentuj¹cego okrêg wy- borczy Etobicoke Centre, Borysa Wrzesnewskiego Wrzesnewskiego [zobacz: House of Commons Debates’ 18 May 2005’ Volume 140. Number 101’ Ist Session’ 38th Parliament]. Borys Wrzesnewskyj, MP, który jest politykiem Partii Liberalnej ukraiñsko-polskiego pochodzenia wspó³dzia³a³ z nami przez szereg lat. Obok Listu Otwartego do Pre- miera Kanady i listu do pos³a, których ró¿ne wzory zapropono- wa³am Pañstwu w latach 2005 i Dokoñczenie na stronie 16 „Nowy Kurier” o rozpoczêcie ne- gocjacji z Kanad¹. W koñcu od- chodz¹cy Premier Belka wyrazi³ na to zgodê. Jaki jest stan prac nad t¹ umow¹? Minister Anna Kalata: Minister Anna Kalata: Na przy- sz³y rok zaplanowana jest trzecia tura rozmów dwustronnych z Ka- nad¹ w tej sprawie. Prawdopo- dobnie dojdzie do podpisania Dariusz W. Kulczyñski: Dariusz W. Kulczyñski: Dziê- kujê Pani Minister za zgodê na wywiad pomimo nawa³u obo- wi¹zków. Pytanie natury tech- nicznej: Moja Szefowa napisa³a do Pani list. List z za³¹czanymi gazetami wys³ano z Polski 14 wrzeœnia czyli wtedy gdy koa- licja, na szczêœcie na krótko, prze- sta³a istnieæ. Czy otrzyma³a Pani tê przesy³kê? Minister Anna Kalata: Minister Anna Kalata: Tak, wszystko dosz³o, dziêkujê. Dariusz W. Kulczyñski: Dariusz W. Kulczyñski: Wspo- mniany list dotyczy³ g³ównie uk³adu o zabezpieczeniu socjal- nym miêdzy Polsk¹ i Kanad¹. Taki uk³ad umo¿liwi ³¹czne nali- czanie lat sta¿u pracy w Polsce i w Kanadzie do emerytury pañs- twowej: Canada Pension (CPP) Plan Benefits. Wielu Polaków w Kanadzie nie ma emerytury, a mia³oby j¹ gdyby sta¿ by³ na- liczony ³¹cznie. Wydawcy „No- wego Kuriera” zajmowali siê t¹ spraw¹ od lat, pisali do polskich i kanadyjskich polityków. Prawie 3000 osób podpisa³o petycjê do Premiera R.P. publikowan¹ przez Wywiad z Pani¹ Minister Pracy - Ann¹ Kalat¹ umowy jeszcze w 2007 roku, jed- nak pewni tego bêdziemy dopiero po z³o¿eniu podpisów na doku- mencie. Dariusz W. Kulczyñski: Dariusz W. Kulczyñski: Wiele osób z prawicy - polityków i dziennikarzy krytykuje projekt „Samoobrony” podwy¿szenie zasi³ku dla bezrobotnych do wys. Strona 12 MARIANNA DENEKA MARIANNA DENEKA Sales Representative Sales Representative (416) 416) 453-9493 453-9493 $176,900 $176,900 eksluzywne condo, niski maint. $199,000 $199,000 2 sypialnie, 2 ³azienki, podziemny gara¿ $269,900 $269,900 townhouse, 3 syp. wykoñczony basment $314,900 $314,900 dom wolnostoj¹cy 3 sypialnie, 3 ³azienki $319,900 $319,900 centrum Mississauga po³ówka, 3 syp. wykoñczona piwnica, gara¿. $432,900 $432,900 2 kuchnie 4 sypialnie, 3 ³azienki, pod- wójny gara¿ Zapewniam profesjonaln¹ us³ugê Zapewniam profesjonaln¹ us³ugê 14 lat w biznesie 14 lat w biznesie O zniesienie wiz kanadyjskich dla obywateli polskich Profesor Jerzy Korey-Krzeczowski Odszed³ bardzo m¹dry cz³owiek Dr Jerzy Krzeczowski w 1976 roku za³o¿y³ Podyplomowe Stu- dium Kszta³cenia Kadr, Canadian School of Management, która to uczelnia, w ci¹gu przesz³o 30-stu lat istnienia, wykszta³ci³a setki manad¿erów dla sektora publicz- nego i prywatnego i to nie tylko w Kanadzie, ale w innych krajach gdzie istniej¹ jej filie, n.p. w Pa- kistanie czy na Jamajce. Dla ka¿- dej osoby zamieszka³ej w Kana- dzie jest jasne, ¿e nazwisko “Krzeczowski”, arystokratyczne, nawet ksi¹¿êce wg polskiej trady- cji, jest prawie ca³kowicie niewy- mawialne po angielsku. To sk³o- ni³o Profesora do u¿ywania na gruncie kanadyjskim nazwiska “Korey” w kontakcie z anglofona- mi lub frankofonami, a “Korey- Krzeczowski” w œrodowisku pols- kim. Profesora Jerzego Korey-Krze- czowskiego pozna³em na spot- kaniu za³o¿ycielskim Komitetu Planowania „Pó³nocno-Amery- kañskiego Studium d.s. polskich”, które odby³o sie w SPK na 206 Beverly jesieni¹ 1991. W 1993 roku, nak³adem warszawskiej „Bellony” ukaza³a siê pierwsza pozycja Bibliteki Komitetu Plano- wania „Studium” pt. „Obrona Polski dziœ i jutro”, do której jej Redaktor, Prof. Andrzej Targow- ski zamówi³ u mnie rozdzia³ „NATO a sprawa polska”. Wœród znacznie bardziej ode mnie utytu- ³owanych wspó³autorów tej pracy zbiorowej, znalaz³ siê równie¿ Profesor Jerzy Korey-Krzeczow- ski. Jego rozdzia³ nosi³ tytu³: „Za- sady strategicznego myœlenia i planowania” i by³ jednym z naj- m¹drzejszych esejów jakie w ¿y- ciu przeczyta³em. Prof. Krze- czowski by³ wybitnym myœlicie- lem, którego bêdzie brakowa³o nie tylko Polonii... Czeœæ Jego pa- miêci. Dariusz W. Kulczyñski, Z-ca Dariusz W. Kulczyñski, Z-ca Red. Nacz. „Nowego Kuriera” Red. Nacz. „Nowego Kuriera” Dokoñczenie na stronie 4 Saga rodu wileñskich plastyków Jerzy Jasieñski Jerzy Jasieñski W Bia³ymstoku istnieje od dziesiêciu lat piêkna galeria im. Œlendziñskich - znanych malarzy wileñskich. znajduj¹ siê w niej dzie³a malarskie, graficzne i rzeŸ- biarskie czterech pokoleñ artysty- cznych tej samej, jednej rodziny: Aleksandra Józefa (1803 - 1878), jego syna Wincentego Leopolda (1837 - 1909). Syna Wincentego - Ludomira (1889 - 1980) i jego córki Julitty Anny (1927 - 1992). Wszyscy te¿ oni byli bardzo mu- zykalni. Aleksander Józef przyjaŸni³ siê ze Stanis³awem Moniuszk¹ (udziela³ lekcji rysunku jego cór- ce), sam gra³ na czekanie (odmia- nie fletu), bêd¹c cz³onkiem mu- zycznego sekstetu; Wincenty Le- opold by³ uczniem Stanis³awa Moniuszki; Ludomir gra³ nieŸle na fortepianie, skoro akompanio- wa³ Fiodorowi Szalapinowi (zna- komitemu bas - barytonowi rosyj- skiemu o wszechœwiatowej s³a- wie) w czasie jego wystêpów w Petersburgu; Julitta Anna „skoma- sowa³a” ukochanie muzyki swego pradziada, dziada i ojca - skoñ- czy³a studia muzyczne, by³a zna- n¹ w kraju i za granic¹ pianistk¹ i klawesynistk¹z, wyk³ada³a w aka- demiach muzycznych polskich i belgijskich, wychowa³a wielu JAN CZAN JAN CZAN Broker Broker (905) 905) 625-8421 625-8421- 24godz. - 24godz. $49,900 $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za³o¿enia - Dochodowy Business - 10 lat od za³o¿enia $119,900 $119,900 -B.dobrze wyposa¿ona Pizzeria- dobry dochód -B.dobrze wyposa¿ona Pizzeria- dobry dochód $179,900 $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 $339,000 -Piêkny i Nowy 1880 sq.ft. executive town -Piêkny i Nowy 1880 sq.ft. executive town- house house $369,000 $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! jak nowy - Dom Marzenie!!! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domów! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domów! Wycena poprzez [email protected] Wycena poprzez [email protected] TOP PRODUCER Minister Anna Kalata i Dariusz W. Kulczyñski Minister Anna Kalata i Dariusz W. Kulczyñski

Transcript of ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892...

Page 1: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

www.nowykurier.comwww.nowykurier.comPOLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER •• ESTABLISHED 1972ESTABLISHED 1972

1-15 Lutego (February) 2007 No 03 (921)1-15 Lutego (February) 2007 No 03 (921)ISSN 0848-1946ISSN 0848-1946

Dokoñczenie na stronie 10

Dokoñczenie na stronie 20

Jolanta CabajJolanta Cabaj

Z przyjemnoœci¹ odnotowa³am,¿e w styczniu 2007 do dzia³añ narzecz zniesienia wiz kanadyjskichdla obywateli polskich przy³¹czy³siê Zarz¹d G³ówny Kongresu Po-lonii Kanadyjskiej.

Od wrzeœnia 2004 roku (NK Nr18-2004) zachêcaliœmy naszychCzytelników do udzia³u w akcjimaj¹cej na celu zniesienie wiz.Wtedy w³aœnie ukaza³ siê po raz

pierwszy wzór listu do pos³a fede-ralnego postuluj¹cy traktowaniePolski na równi z innymi pañst-wami Unii Europejskiej. Wielu zPañstwa wys³a³o taki list do biurposelskich w swoich okrêgach.

18 maja, 2005, sprawa ta zosta-³a poruszona po raz pierwszy wParlamencie w Ottawie przez po-s³a reprezentuj¹cego okrêg wy-

borczy Etobicoke Centre, BorysaWrzesnewskiegoWrzesnewskiego [zobacz: Houseof Commons Debates’ 18 May2005’ Volume 140. Number 101’Ist Session’ 38th Parliament].Borys Wrzesnewskyj, MP, któryjest politykiem Partii Liberalnejukraiñsko-polskiego pochodzeniawspó³dzia³a³ z nami przez szereglat. Obok Listu Otwartego do Pre-miera Kanady i listu do pos³a,których ró¿ne wzory zapropono-wa³am Pañstwu w latach 2005 i

Dokoñczenie na stronie 16

„Nowy Kurier” o rozpoczêcie ne-gocjacji z Kanad¹. W koñcu od-chodz¹cy Premier Belka wyrazi³na to zgodê. Jaki jest stan pracnad t¹ umow¹?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Na przy-sz³y rok zaplanowana jest trzeciatura rozmów dwustronnych z Ka-nad¹ w tej sprawie. Prawdopo-dobnie dojdzie do podpisania

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Dziê-kujê Pani Minister za zgodê nawywiad pomimo nawa³u obo-wi¹zków. Pytanie natury tech-nicznej: Moja Szefowa napisa³ado Pani list. List z za³¹czanymigazetami wys³ano z Polski 14wrzeœnia czyli wtedy gdy koa-licja, na szczêœcie na krótko, prze-sta³a istnieæ. Czy otrzyma³a Panitê przesy³kê?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Tak,wszystko dosz³o, dziêkujê.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Wspo-mniany list dotyczy³ g³ównieuk³adu o zabezpieczeniu socjal-nym miêdzy Polsk¹ i Kanad¹.Taki uk³ad umo¿liwi ³¹czne nali-czanie lat sta¿u pracy w Polsce iw Kanadzie do emerytury pañs-twowej: Canada Pension (CPP)Plan Benefits. Wielu Polaków wKanadzie nie ma emerytury, amia³oby j¹ gdyby sta¿ by³ na-liczony ³¹cznie. Wydawcy „No-wego Kuriera” zajmowali siê t¹spraw¹ od lat, pisali do polskich ikanadyjskich polityków. Prawie3000 osób podpisa³o petycjê doPremiera R.P. publikowan¹ przez

Wywiad z Pani¹ MinisterPracy - Ann¹ Kalat¹

umowy jeszcze w 2007 roku, jed-nak pewni tego bêdziemy dopieropo z³o¿eniu podpisów na doku-mencie.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Wieleosób z prawicy - polityków idziennikarzy krytykuje projekt„Samoobrony” podwy¿szeniezasi³ku dla bezrobotnych do wys.

Strona 12

MARIANNA DENEKAMARIANNA DENEKASales RepresentativeSales Representative ((416) 416) 453-9493453-9493

$176,900$176,900 eksluzywne condo, niski maint.$199,000$199,000 2 sypialnie, 2 ³azienki, podziemny gara¿$269,900$269,900 townhouse, 3 syp. wykoñczony basment$314,900$314,900 dom wolnostoj¹cy 3 sypialnie, 3 ³azienki$319,900$319,900 centrum Mississauga po³ówka, 3 syp.wykoñczona piwnica, gara¿.$432,900$432,900 2 kuchnie 4 sypialnie, 3 ³azienki, pod-wójny gara¿

Zapewniam profesjonaln¹ us³ugêZapewniam profesjonaln¹ us³ugê14 lat w biznesie14 lat w biznesie

O zniesienie wiz kanadyjskich dla

obywateli polskich

Profesor Jerzy Korey-Krzeczowski

Odszed³ bardzo m¹dry cz³owiek

Dr Jerzy Krzeczowski w 1976roku za³o¿y³ Podyplomowe Stu-dium Kszta³cenia Kadr, CanadianSchool of Management, która touczelnia, w ci¹gu przesz³o 30-stulat istnienia, wykszta³ci³a setkimanad¿erów dla sektora publicz-nego i prywatnego i to nie tylko wKanadzie, ale w innych krajachgdzie istniej¹ jej filie, n.p. w Pa-kistanie czy na Jamajce. Dla ka¿-dej osoby zamieszka³ej w Kana-dzie jest jasne, ¿e nazwisko“Krzeczowski”, arystokratyczne,nawet ksi¹¿êce wg polskiej trady-cji, jest prawie ca³kowicie niewy-mawialne po angielsku. To sk³o-ni³o Profesora do u¿ywania nagruncie kanadyjskim nazwiska“Korey” w kontakcie z anglofona-mi lub frankofonami, a “Korey-Krzeczowski” w œrodowisku pols-kim.

Profesora Jerzego Korey-Krze-czowskiego pozna³em na spot-kaniu za³o¿ycielskim KomitetuPlanowania „Pó³nocno-Amery-kañskiego Studium d.s. polskich”,które odby³o sie w SPK na 206Beverly jesieni¹ 1991. W 1993roku, nak³adem warszawskiej„Bellony” ukaza³a siê pierwszapozycja Bibliteki Komitetu Plano-wania „Studium” pt. „ObronaPolski dziœ i jutro”, do której jejRedaktor, Prof. Andrzej Targow-ski zamówi³ u mnie rozdzia³

„NATO a sprawa polska”. Wœródznacznie bardziej ode mnie utytu-³owanych wspó³autorów tej pracyzbiorowej, znalaz³ siê równie¿Profesor Jerzy Korey-Krzeczow-ski. Jego rozdzia³ nosi³ tytu³: „Za-sady strategicznego myœlenia iplanowania” i by³ jednym z naj-m¹drzejszych esejów jakie w ¿y-ciu przeczyta³em. Prof. Krze-czowski by³ wybitnym myœlicie-lem, którego bêdzie brakowa³onie tylko Polonii... Czeœæ Jego pa-miêci.

Dariusz W. Kulczyñski, Z-caDariusz W. Kulczyñski, Z-caRed. Nacz. „Nowego Kuriera”Red. Nacz. „Nowego Kuriera”

Dokoñczenie na stronie 4

Saga rodu wileñskich plastyków

Jerzy JasieñskiJerzy Jasieñski

W Bia³ymstoku istnieje oddziesiêciu lat piêkna galeria im.Œlendziñskich - znanych malarzywileñskich. znajduj¹ siê w niejdzie³a malarskie, graficzne i rzeŸ-biarskie czterech pokoleñ artysty-cznych tej samej, jednej rodziny:Aleksandra Józefa (1803 - 1878),jego syna Wincentego Leopolda(1837 - 1909). Syna Wincentego -Ludomira (1889 - 1980) i jegocórki Julitty Anny (1927 - 1992).Wszyscy te¿ oni byli bardzo mu-zykalni.

Aleksander Józef przyjaŸni³ siêze Stanis³awem Moniuszk¹(udziela³ lekcji rysunku jego cór-ce), sam gra³ na czekanie (odmia-nie fletu), bêd¹c cz³onkiem mu-zycznego sekstetu; Wincenty Le-opold by³ uczniem Stanis³awaMoniuszki; Ludomir gra³ nieŸlena fortepianie, skoro akompanio-wa³ Fiodorowi Szalapinowi (zna-

komitemu bas - barytonowi rosyj-skiemu o wszechœwiatowej s³a-wie) w czasie jego wystêpów wPetersburgu; Julitta Anna „skoma-sowa³a” ukochanie muzyki swegopradziada, dziada i ojca - skoñ-

czy³a studia muzyczne, by³a zna-n¹ w kraju i za granic¹ pianistk¹ iklawesynistk¹z, wyk³ada³a w aka-demiach muzycznych polskich ibelgijskich, wychowa³a wielu

JAN CZANJAN CZANBrokerBroker

((905) 905) 625-8421625-8421- 24godz.- 24godz.$49,900$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za³o¿enia- Dochodowy Business - 10 lat od za³o¿enia$119,900$119,900 -B.dobrze wyposa¿ona Pizzeria- dobry dochód-B.dobrze wyposa¿ona Pizzeria- dobry dochód$179,900$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.- Luksusowe condo, nowoczesny budynek.$187,000$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.-Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.$339,000$339,000 -Piêkny i Nowy 1880 sq.ft. executive town-Piêkny i Nowy 1880 sq.ft. executive town--househouse$369,000$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbanySamodzielny europejski dom-bardzo zadbany$559,000$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji -- Dom po rozbudowie i completnej renowacji -jak nowy - Dom Marzenie!!!jak nowy - Dom Marzenie!!!

Szybka Telefoniczna darmowa wycena domów!Szybka Telefoniczna darmowa wycena domów!Wycena poprzez [email protected] poprzez [email protected]

PRODUCER

Minister Anna Kalata i Dariusz W. KulczyñskiMinister Anna Kalata i Dariusz W. Kulczyñski

Page 2: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)Strona Strona 22

48 LATOBS£UGIPOLONII

24 godzinna obs³ugaoraz dostawa oleju

opa³owego

(416) 232-2262(416) 232-226283 Six Point Road

Toronto, ON M8Z 2X3

POMNIKIPOMNIKIPOMNIKIPOMNIKIPomniki z granituPomniki z granituP³yty z br¹zuP³yty z br¹zuGwarantowana wysokaGwarantowana wysoka

jakoœæ us³ugijakoœæ us³ugiDu¿y wybór kolorówDu¿y wybór kolorów

i wzorcówi wzorcówPrzystêpne cenyPrzystêpne ceny

(416) 232-125083 SIX POINT ROAD

sobie te¿ pozowoliæ na utrzyma-nie wiêkszej rodziny, wiêc maj¹wiêcej w³asnych potomków w ko-lejnych generacjach ludnoœci naokreœlonych terenach.

Innymi s³owy, naturalna selek-cja dotyczy przetrwania kolejnychgeneracji, u podstaw której toselekcji le¿y nieustanna walka,która, w czasach samego Darwi-na, inny ewolucyjny biolog -równie¿ socjolog, czy socjologewolucyjny - Spencer, tak¿e Ang-lik, okreœli³ mianem tzw. walki oprzetrwanie - na sta³e w jêzykuwspó³czenej nauki.

Od pocz¹tku, pojawi³ siê prob-lem, jak nale¿y rozumieæ tê wal-kê, mianowicie, czy zak³ada onabezwglêdne zachowanie ludzijednostek - wobec innych ludzi,czyli egoizm, czy odwrotnie, ¿ezak³ada ona, ¿e najlepszym spo-sobem - strategia - na przetrwaniedla ka¿dej jednostki jest altruizm,czyli dzia³anie na rzecz innych -grupy.

W pierwszej swojej wa¿nejksi¹¿ce Dawkins podejmuje têw³aœnie kwestiê, definiuj¹c ego-izm jako zachowanie, w którymjednostka maksymalizuje wy³¹-cznie w³asny dobrobyt, bogactwo,natomiast altruizm jest definio-wany jako dzia³anie, które zwiêk-sza dobrobyt innych, oczywiœcie,bior¹c ograniczone zasoby, kosz-tem tej¿e jednostki.

Dawkins odrzuca hipotezê, ¿ejednostki dzia³aj¹ w grupie, jakowspó³pracuj¹ca grupa, a wiêc, ¿ena tym poziomie dokonuje siê na-turalna selekcja, tak ¿e bardziejefektywna grupa pokonuje mniejefektywn¹ grupê w walce oprzetrwanie, i odrzuca tak¿e argu-ment, ¿e selekcja dokonuje siê napoziomie jednostki, gdy¿ chodzi otzw. geny.

Jego zdaniem, u podstawwszystkiego s¹ geny, a nie jed-nostki, gdy¿ jednostki s¹ tylkomaszynami nakrêcanymi przezgeny, a poniewa¿ te geny, bior¹cpod uwagê bezlitosn¹ walkê ozasoby, s¹ kompletnie egoistycz-

JOLANTA KRYSTKOWICZAdwokat, Notariusz

L.L.B, LLM By³y Sêdzia w PolsceL.L.B, LLM By³y Sêdzia w Polsce

2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T82347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T8pó³nocno-wschodni róg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.pó³nocno-wschodni róg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.

Tel.: 416-Tel.: 416-292-8337292-8337Fax:416-Fax:416-292-4669292-4669

EWA G£ADECKAEWA G£ADECKA1224 Dundas St. West, Suite 102, Mississauga,1224 Dundas St. West, Suite 102, Mississauga,

Ontario L5C 4G7Ontario L5C 4G7

Tel.: Tel.: (905) 949-0707(905) 949-0707

AUTO WORK LTD.Complete Auto Repair

Used & New Tire Service

• Tune - Ups• Shocks•Tire Services•Brakes•Mufflers•Car Detailing• Elektrical•Front End Work

ZENON MIGUSBus. (905) 629-1892Cell. (416) 707-8304

1557 Sedlescomb Dr.

Mississauga,Ont. L4X 1M4

Gdy samochód twój nie rusza dzwoñ natychmiastGdy samochód twój nie rusza dzwoñ natychmiastdo Migusa. Fachowoœæ i uczciwoœæ to do Migusa. Fachowoœæ i uczciwoœæ to

DUNDAS

1557SEDLESCOMB DR.

Jarrow

ne, nie licz¹ce siê z innymi - od-miennymi - genami, takie same s¹tej wszystkie organizmy, w tymte¿ ludzie.

G³ównym narzêdziem walkimiêdzy genami, z których ka¿dychce zapewniæ jak najlepsze wa-runki przetrwania dla siebie,kosztem innych - wed³ug zapisu -genów, jest tzw. replikator, czyli -nazwijmy to - urz¹dzenie, którepozwala na kopiowanie genów, wdrodze tzw. podzia³u, albo, w bar-dziej zaawanasowanych organiz-mach - tzw. reprodukcji.

Replikatory mog¹ siê ró¿niæpod wzglêdem d³ugowiecznoœci,szybkoœci oraz dok³adnoœci, tak¿e te geny, które maj¹ bardziejd³ugowieczne, szybkie oraz do-k³adne replikatory radz¹ sobielepiej, pozostawiaj¹c po sobiewiêcej w³asnych kopii, czyli wprzypadku naszej rasy - ludzkiej -w postaci kolejnych dzieci no-sz¹cyh te w³aœnie geny.

Twierdz¹c, ¿e, podporz¹dko-wany genom œwiat, opiera siê naegoiŸmie, Dawkins robi wyj¹tekdodaj¹c, ¿e jest miejsce na altru-izm, ale ¿e ten altruizm te¿ jestpodrzêdny w stosunku do egoiz-mu, ¿e tak naprawdê to jest toinna forma egoizmu, gdy¿ genypomagaj¹ tylko tym - organiz-mom - które maj¹ jak¹œ tam por-cjê tych samych genów.

Œciœlej mówi¹c, geny rozró¿-niaj¹ miêdzy rodzin¹, czy krew-nymi oraz obcymi, z którymi niemaj¹ nic - genetycznie - wspólne-go, ale co innego z nosicielamitych samych genów, jak w rodzi-nie czy wœród krewnych, gdy¿pomagaj¹c tym bliskim dany or-ganizm pomaga sobie, gdy¿ zwiê-ksza szanse przetrwania genom wtych organizmach.

To nie oznacza jednak, ¿e danyorganizm - cz³owiek - jest gotowyzrobiæ wiecej dla tych bliskich ni¿dla siebie, nie, odwrotnie, jakstwierdza Dawkins, ka¿dy z nasceni siebie - swój dobrobyt - dwarazy bardziej ni¿ los jakiegokol-wiek bliskiego cz³onka rodziny,czy krewnego, w szczególnoœci,¿e rodzice ceni¹ siebie bardziejni¿ swoje dzieci.

Cdn.Cdn.

Kazimierz Z. PoznañskiKazimierz Z. PoznañskiUniversity of WashingtonUniversity of Washington

Mocne genyDawkins, professor z Oxford,

nale¿y do œcis³ej czo³ówki wspó³-czesnych biologów, którzy nazy-waj¹ siebie biologami ewolucyj-nymi, gdy¿ ich zdaniem, id¹c œla-dami, innego Anglika, Darwina,po to ¿eby skutecznie objaœniæœwiat dooko³a nas nale¿y ustaliæjego pochodzenie, czyli genezê, i¿e tê genezê nalepiej wyjaœniatzw. naturalna selekcja.

Mówi¹ oni, ¿e œwiat rz¹dzi siêpewnym porz¹dkiem, którego niktnie ustali³ zawczasu, wed³ug ja-kiegoœ planu, gdy¿ ten porz¹dek -czy ³ad - wynika st¹d, ¿e w dro-dze naturalnej selekcji te próby,które lepiej s³u¿y³y zwiêkszeniuszans przetrwania zosta³y zacho-wane a te, które s³u¿y³y mniej, lubby³y wrêcz wrogie, zosta³y wyeli-minowane.

Darwin u¿y³ tej koncepcji - na-turalnej selekcji, ¿eby wyt³uma-czyæ sk¹d siê wzi¹³ cz³owiek jakonajbardziej zaawansowana istota,twierdz¹c, ¿e cz³owiek jest tylkoogniwem w wiecznie dokonuj¹cejsiê zmianie, która prowadzi dotego, ¿e mniej z³o¿one organizmyprzekszta³caja siê w - niezale¿ne -bardziej skomplikowane organiz-my.

U podstaw tej naturalnej selek-cji, jak uzna³ Darwin, a tak¿e jegonastêpcy, w³¹cznie z Dawkinsem,jest fakt, ¿e wszystkie organizmymusz¹ znaleŸæ sposób na przetr-wanie, gdy¿ zasoby naturalne -woda, ziemia, minera³y - s¹ ogra-niczone, tak ¿e nie wszystkie isto-ty - ¿ywe - mog¹ prze¿yæ, a z tychco prze¿ywaj¹, niektórzy ¿yj¹d³u¿ej.

Tyle, ¿e nie chodzi tylko o to,¿e niektórzy, ci bardziej skutecz-ni, czy efektywni ¿yj¹ d³u¿ej bomaj¹ lepszy dostêp do zasobów,ale równie¿, a mo¿e g³ównie o to,¿e ci co sobie lepiej radz¹ mog¹

Jerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. EastOshawa, On., L1H 1K1Phone: 905-723-2411Fax: 905-723-1054

email:[email protected]: www.oshawampp.com

VISTULA TRAVELPromocyjne ceny Biletów na lato 2007 do PolskiPromocyjne ceny Biletów na lato 2007 do Polski

Tel.: 905-624-4141Tel.: 905-624-41411425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga

VISTULA TRAVEL

Dundas St. E.

www.nowykurier.com

Page 3: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …
Page 4: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona Strona 44 1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

nieprawego ³o¿a. Nam bardziejpotrzebna jest wiedza o tymwêŸle gordyjskim, który spl¹ta³umys³y inteligentów polskich do

tego stopnia, ¿e nie s¹ ju¿ wstanie odró¿niæ wroga od przyja-ciela ani dostrzec wadliwej kon-strukcji ustrojowej, jak¹ nam ciszlachetni ludzie postawili.

Wielki socjolog i filozof hisz-pañski, Jose Ortega y Gasset, wswojej s³ynnej ksi¹¿ce Bunt maspowiedzia³ nam:

Zdrowie demokracji, ka¿degotypu i ka¿dego stopnia, zale¿y odjednego drobnego szczegó³u tech-nicznego, a mianowicie: proce-dury wyborczej. Ca³a reszta tosprawy drugorzêdne. Jeœli systemwyborów dzia³a skutecznie, jeœlidostosowuje siê do wymogówrzeczywistoœci, to wszystko jest wporz¹dku, natomiast jeœli tego nierobi, to demokracja zaczyna siêwaliæ, chocia¿by ca³a reszta dzia-³a³a bez zarzutu... Instytucje de-mokratyczne nie oparte na auten-tycznych wyborach s¹ niczym.

To samo powiedzieli nam wiel-cy Polacy ubieg³ego wieku: JerzyGiedroyc, Gustaw Herling-Gru-dziñski czy Jan Nowak-Jeziorañ-ski. Ten ostatni zostawi³ namwprost testament, w którym na-pisa³ najpierw jednomandatoweokrêgi wyborcze. Polska Kiszcza-ka i Michnika wypisa³a nazwiskatych ludzi na swoich sztandarach,ale bynajmniej nie w intencji rea-lizowania ich zaleceñ.

Wszyscy widzimy, i z wybo-rów na wybory coraz jaœniej, ¿esystem wyborów nie dzia³a sku-tecznie, nie dostosowuje siê dowymogów rzeczywistoœci, nie bu-duje nam zdrowego, normalnegopañstwa. Przeciwnie, codziennieobserwujemy jak wal¹ siê autory-tety, jak wali siê system eduka-cyjny, jak roœnie d³ug narodowy,jak Polska staje siê poœmiewis-kiem innych narodów, jak m³odziPolacy marz¹ tylko o tym, ¿ebysiê st¹d jak najprêdzej wyrwaæ.

W Polsce Kiszczaka i Michnikape³no jest ludzi utytu³owanych,znaj¹cych obce jêzyki i obce kra-je, autorytetów i ekspertów. WPolsce Kiszczaka i Michnika pe³-no jest wolnych mediów, b³ysko-tliwych dziennikarzy i komenta-torów. Tocz¹ siê debaty przy ot-wartych mikrofonach i kamerach.Programy A dobro Polski?, Co zt¹ Polsk¹?, Warto rozmawiaæ iwszelkie Toki FM. Prowadz¹ jeasy dziennikarstwa, wszyscy bezwyj¹tku laureaci nagród. W tychwszystkich tokach, forach i deba-tach nie ma œladu tego fundamen-talnego problemu ustrojowego, ojakim pisze Ortega y Gasset.Wolna i niepodleg³a inteligencjapolska odda³a te najwa¿niejszesprawy w pacht parlamentarnymnieukom, aby robili z nimi, co imsiê ¿ywnie podoba. Dopiero, gdyprzypadkiem dziobn¹ nosem wœcianê g³upoty, wtedy polscy inte-lektualiœci, analitycy i komentato-rzy wymieniaj¹ miêdzy sob¹ sy-

miejsce w debacie publicznej,kiedy zostanie usuniêta ta najpo-wa¿niejsza konstrukcyjna wadaustrojowa, jak¹ jest z³a, korupcjo-genna, konfliktogenna, degradu-j¹ca nasze ¿ycie publiczne proce-dura wyborcza.

Nie wczeœniej.

Wroc³aw, 26 stycznia 2007Wroc³aw, 26 stycznia 2007

nowe elementy scenariusza, abywidownia mia³a trochê uciechy.W ostatnich tygodniach farsaprzybra³a formê dramatu, któregokulminacj¹ by³ niedosz³y ingresmetropolity warszawskiego. Tape³na nieoczekiwanych finezji od-s³ona sprowokowa³a Macieja Ry-biñskiego, aby uderzy³ w wielkidzwon i og³osi³ w „Dzienniku”Koniec Polski Kiszczaka i Mich-nika. Zawrza³y z oburzenia czo-³owe pióra salonu „Gazety Wy-borczej” i okolic. Wych³osta³ ich,jak nale¿y, Rybiñski w artykuleDon Kichotowie antylustracji:Jesteœcie b³êdnymi rycerzamib³êdnej idei - projekt Polskiopartej na niepamiêci o totali-taryŸmie i jego skutkach dla posz-czególnych ludzi nie mo¿e zostaæzrealizowany…

Nie wiem jak Maciej Rybiñski,ale ja by³em tutaj ca³y czas i dos-konale pamiêtam. Na temat tota-litaryzmu i jego skutkach dla Pol-ski wiem praktycznie wszystko.Interesuje mnie taki projekt Pol-ski, w której uczyæ dzieci bêd¹dobrzy nauczyciele dumni zeswego kraju i swojej polskoœci.Moje dzieci ju¿ do takich szkó³nie pójd¹, ale marzy mi siê, ¿ebytak¹ szansê mia³y chocia¿ mojewnuki. Aby wykszta³cone w ta-kich szko³ach nie musia³y szukaæpracy i szczêœcia na brukach Lon-dynu czy Nowego Jorku. PolskaKiszczaka i Michnika wygoni³amiliony naszych dzieci na ob-czyznê. Nie przyci¹gnie ich z po-wrotem lektura podañ, jakie Ry-szard Kapuœciñski czy Wis³awaSzymborska pisali do partii, kiedysami poszukiwali sposobu na ¿y-cie. Ani ujawnienie agenturalnejprzesz³oœci tego, czy innego auto-rytetu salonowego. W PolsceKiszczaka i Michnika historycystali siê politykami, a politycyzaczêli pisaæ historiê. Politycy toostatni ludzie, którym w tymmiejscu powinniœmy wierzyæ.Wprawdzie Winston Churchill ot-rzyma³ Nagrodê Nobla z literatu-ry, ale do jego relacji historycznejmamy powa¿ne zastrze¿enia. WPolsce Kiszczaka i Michnika po-litycy, nawet ministrowie i pre-mierzy, uzyskuj¹ stopnie i tytu³ynaukowe i posady w szko³ach,gdzie kszta³c¹ siê kadry, jakie ma-j¹ wychowywaæ moich wnuków.To bardzo kiepski projekt, z³o-wró¿bny i z³owrogi dla przysz-³ych pokoleñ.

Koniec Polski Kiszczaka iMichnika nast¹pi wtedy, gdy zer-wana zostanie pêpowina, która ³¹-czy tych obu Ludzi Honoru, a naswszystkich z PRL. T¹ pêpowin¹nie jest teczka, w której zapisano,¿e genera³ Kiszczak to wy¿szerang¹ wcielenie pu³kownikaKukliñskiego ani ta, z którejdowiemy siê, ¿e Adam Michnikto dziecko genera³a Sierowa z

gna³y porozumiewawcze i mru-gaj¹ do publicznoœci. I to jestmniej wiêcej tyle, na co ich staæ.

O, Polsko, póki Ty duszê aniel-sk¹, bêdziesz wiêzi³a w czerepierubasznym… - pisa³ S³owacki.

Koniec Polski Kiszczaka i Mi-chnika nast¹pi dopiero wtedy, gdyrozbijemy ten czerep rubaszny,gdy najwa¿niejsze sprawy ustro-jowe i pañstwowe znajd¹ swoje

Jerzy PrzystawaJerzy Przystawa

Uniwersytet Wroc³awskiUniwersytet Wroc³awski

Odleg³y koniec PolskiKiszczaka i Michnika

Sposób w jaki nasi prawo-dawcy dziobnêli nosem w œcianêprzy okazji oœwiadczeñ maj¹tko-wych w ca³ej pe³ni ods³oni³ nie-kompetencjê, ignorancjê i brakkwalifikacji moralnych naszychelit politycznych. Nieustanna se-lekcja negatywna, której instru-mentem podstawowym jest tzw.proporcjonalna ordynacja wybor-cza do Sejmu doprowadzi³a dosytuacji, kiedy wydaje siê, ¿e ni-¿ej ju¿ zejœæ nie mo¿na.

Zarzut niekompetencji i ignora-ncji uzasadnia samo to, co dziejesiê w zwi¹zku z nieustannie mani-pulowanymi, poprawianymi,zmienianymi procedurami wybor-czymi, zarówno do Izby Ni¿szej,jak i do samorz¹du terytorialnego.Na mi³oœæ bosk¹: jak d³ugo mo-¿na siê godziæ na majstrowaniaprzy ordynacji wyborczej przyka¿dych kolejnych wyborach, atak¿e i pomiêdzy nimi? Jak mo¿ebyæ pañstwem prawa kraj, w któ-rym podstawowe prawo - prawowyborcze - nie funkcjonuje d³u¿ejni¿ jedn¹ kadencjê parlamentar-n¹? Prawo, jak ¿adna innadziedzina wœród tzw. nauk spo-³ecznych, domaga siê konsek-wencji i LOGIKI, wiêc te przy-mioty przyœwiecaæ musz¹ wpierwszym rzêdzie prawodaw-com, podczas gdy partyjny sys-tem wyborczy premiuje przedewszystkim us³u¿noœæ i dyspozy-cyjnoœæ. Nie myœl - od tego jestWódz. A jeœli masz pecha i myœ-lisz - to nie mów. Twoim obo-wi¹zkiem jest g³osowaæ zgodnie zlini¹ partii, a gdy ciê przypadkiemzapytaj¹ co myœlisz, a nie pa-miêtasz instrukcji - musisz na-tychmiast znaleŸæ jakieœ uzasad-nienie i daæ odpór. Jeœli palnieszjakieœ g³upstwo to swoi zawszeciê jakoœ wybroni¹, ale najlepiejkontakty z dziennikarzami zostawludziom do tego wyznaczonym.Nawet wobec tak oczywistej g³u-poty, jak¹ stanowi zapis o oœ-wiadczeniach maj¹tkowych, dys-kusja polityków momentalniesprowadzi³a siê do leninowskiegokto, kogo? Zamiast powa¿nej re-fleksji nad stanem pañstwa mamykolejn¹ miêdzypartyjn¹ walkê nacepy i k³onice, podczas której ujednych celem najwy¿szym jestpañstwo prawa, u drugich troska opieni¹dze publiczne i dobro oby-wateli.

Ten amatorski teatr niedouczo-nych aktorów trwa nieprzerwanieod 17 lat. Obsady kolejnych spek-takli nieco siê zmieniaj¹, leczsk³ad podstawowy praktyczniepozostaje sta³y. Dochodz¹ tylko

Dokoñczenie ze strony 1

Odszed³ dzia³acz, organizator iOdszed³ dzia³acz, organizator id¿entelmend¿entelmen

Zmar³y niedawno ProfesorKrzeczowski by³ w swojej karie-rze ¿o³nierzem Polski Podziem-nej, polskim dyplomat¹, konsul-tantem, w³aœcicielem w³asnejfirmy konsultacyjnej, prezesemKongresu Polonii Kanadyjskiej wMontrealu, Dziekanem i Wyk³a-dowc¹ Ryerson Polytechnical In-stitute, a nastêpnie pro-rektorem ip.o. rektora tej torontoñskiejuczelni. By³o to w latach siedem-dziesi¹tych. To w³aœnie za kaden-cji dra Koreya, Politechnika Ryer-son uzyska³a status akademickirówny uniwersytetom.

Jerzy Korey-Krzeczowski by³cz³onkiem Rady Narodowej (emi-gracyjnego parlamentu podlega-j¹cego Rz¹dowi Londyñskiemu).W 1976 roku za³o¿y³ Podyplo-mowe Studium Kszta³cenia Kadr,Canadian School of Management.W 1997 roku profesor Krzeczow-ski przesta³ kierowaæ Szko³¹ jakorektor, przekazuj¹c te obowi¹zkim³odszym kolegom i kole¿an-kom, m.in. Dr Iwonie Bogorya-Buczkowskiej. Krzeczowski po-zosta³ natomiast we w³adzachUczelni jako jej Kanclerz (Chan-cellor), zachowuj¹c w ten sposóbzwi¹zek merytoryczny z Cana-dian School of Management.Wraz z moj¹ ¿on¹ Jolant¹ Cabaj,mia³em przyjemnoœæ uczestniczyæw zwi¹zanej z powy¿szym uro-czystoœci w Royal Canadian Mili-tary Institute na University Ave-nue w Toronto. Odszed³ od nasprawdziwy d¿entelmen. Czeœæ Je-go pamiêci.

Zbigniew Koprowski,Zbigniew Koprowski,Wspó³wydawca „NowegoWspó³wydawca „Nowego

Kuriera”.Kuriera”.

Odszed³ wizjoner i doskona³yOdszed³ wizjoner i doskona³ypublicystapublicysta

Profesor Krzeczowski pochodziz Kielc, gdzie mieszka równie¿jego biograf, wspó³czesny pisarz ipoeta Stanis³aw Rogala. Jednym zcelów, który przyœwiêca Stanis³a-wowi Rogali jest zapoznaniePolskiego Czytelnika z wybitnymPolakiem-emigrantem. StosunekPolaków do emigracji nie jest wkraju najlepszy, co mo¿na wyt³u-maczyæ uczuciem zagro¿enia od-czuwanego przez tych, którzyprzejêli ster w³adzy w Polsce w1989 roku.

Kto, tak jak ja, czyta³ praceProfesora Krzeczowskiego ten napewno zwróci³ uwagê na ichzwiêz³oœæ i treœciwoœæ. Warto jesobie przyswoiæ gdy¿ posiadaj¹wysoki ³adunek wiedzy, a tak¿ehumanizmu. Ten humanizm od-ró¿nia³ Krzeczowskiego od in-nych dzia³aj¹cych na polu ‘mana-gement consulting’, których opra-cowania zwyczajnie nie dosiêgaj¹poziomu polsko-kanadyjskiegoteoretyka organizacji, jakim by³Dr Korey-Krzeczowski. W swojejwieloletniej praktyce biznesowej,Krzeczowski negocjowa³ szeregpowa¿nych porozumieñ opieraj¹csiê na zasadzie ‘win-win’, od któ-rej odbiega³ p³ytki intelektualnie‘genre’ gospodarki globalnej.Umiejêtnoœæ trafnego spojrzeniaw przysz³oœæ, przedstawione miê-dzy innymi w eseju “FuturologiaZarz¹dzania”, by³o unikaln¹ ce-ch¹ prozy Profesora Krzeczows-kiego. Jestem dumna, ¿e nale¿a³On do mojego Zespo³u Redakcyj-nego. Czeœæ Jego pamiêci.

Jolanta Cabaj,Jolanta Cabaj,Wydawca i Red. Nacz.Wydawca i Red. Nacz.

„Nowego Kuriera”„Nowego Kuriera”

Profesor Jerzy Korey-Krzeczowski

Odszed³ bardzo m¹dry cz³owiek

Ruch w interesie wspaniale Ruch w interesie wspaniale podniesie. Reklama z Nowegopodniesie. Reklama z NowegoKuriera co wszêdzie dociera.Kuriera co wszêdzie dociera.

Tel.:/Fax. 416 - 259-4353Tel.:/Fax. 416 - 259-4353

Page 5: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 5Strona 5NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

Luksus bezrobocia

Barbara SharrattBarbara Sharratt

Równo cztery lata temu podjê-³am wa¿n¹ decyzjê ¿yciow¹ - zre-zygnowa³am z pracy. Prac¹ by³wówczas ju¿ tylko jeden kurswieczorowy angielskiego dla do-ros³ych, teoretycznie na poziomie1-szym czyli niezaawansowa-nych. Mówiê „teoretycznie”, gdy¿w gruncie rzeczy mia³am w tejgrupie trzy podgrupy” m³odychAzjatów, m³odych Polaków ikilkoro starszych pañstwa (po sie-demdziesi¹tce).

Wybór mia³am taki: 1. posta-wiæ na m³odych, 2. postawiæ nastaruszków, 3. podzieliæ klasê lub4. zrezygnowaæ z uczenia, i zrobi-³am to ostatnie.

Wiadomo, ¿e wszystkie klasyESL s¹ trudne do prowadzenia, bow ka¿dej jest kilka poziomów iludzie w ró¿nym wieku, o ró¿nymwykszta³ceniu i bardzo ró¿nymstopniu zaawansowania, ale tamoja ostatnia by³a szczególnieciê¿ka, bo staruszkowie chcielidominowaæ i „ustawiaæ” m³od-szych i mnie.

Trudno uciszyæ starsz¹ pani¹,której buzia siê nie zamyka, bowchodzi w grê szacunek dla star-szej osoby i nawet doza wspó³-czucia dla niej. Jak tu jej wyjaœ-niæ, ¿e klasa ma s³u¿yæ wszyst-kim, a nie tylko jej? Mêczy³amsiê, próbowa³am, w koñcu da³amza wygran¹. Po co sobie szarpaænerwy za ma³e pieni¹dze? Mo¿epora ju¿ odpocz¹æ - uczy³am od17-go roku ¿ycia.

Teraz stwierdzam, ¿e decyzjaby³a dobra. Nie muszê „lecieæ” naczas, denerwowaæ siê, ¿e niemogê znaleŸæ parkingu, taszczyæciê¿kich podrêczników i biegaæpo klucz z piwnicy na pierwszepiêtro z bol¹c¹ kostk¹. Nie muszêuczyæ w piwnicy bez okien, za toz g³oœn¹ klimatyzacj¹. A najwa¿-niejsze, nikt ju¿ siê nade mn¹ nie„wy¿ywa z byle jakiego powodu,nie muszê s³uchaæ bezsensow-nych instrukcji o tym jak nale¿y

uczyæ, wyg³aszanych przez osobynie maj¹ce najmniejszego pojêciao uczeniu doros³ych. No i nikt niekwestionuje moich kwalifikacjizawodowych i nie posy³a na kur-sy dokszta³caj¹ce.

Kiedyœ myœla³am, ¿e ¿yæ bezpracy niesposób, teraz wiem, ¿eto nieprawda. Czasu powinnammieæ masê, a ledwie mi go star-cza: gram, œpiewam - nareszciedoprowadzi³am do porz¹dkugard³o po tych zapaleniach, czy-tam i piszê dla przyjemnoœci.Mog³am sobie pozwoliæ na cho-dzenie na terapiê ze zwichniêt¹ wszkole kostk¹, na masa¿ i nap³ywalniê.

Namówiona przez znajom¹da³am seminarium o moim ulu-bionym pisarzu, Bu³hakowie.Uczestniczê w konferencjach ka-nadyjskich i zagranicznych, dajêreferaty - w tej chwili przygoto-wujê dwa na Polskê tej wiosny.

Mam w koñcu czas i energiêna wykonanie kilku telefonów doprzyjació³, czy zaproszenie ich dosiebie od czasu do czasu. Jest czasna operê, teatr, filmy i koncerty.Jest czas na napisanie listu, spacernad jezioro czy do parku i na „po-lowanie” w antykwariatach. Jestczas na dopieszczenie kotów.

Najwa¿niejszy w tym wszyst-kim jest „luz psychiczny”, braknapiêæ (odk¹d zrezygnowa³am zpracy dla Polonii) i pole fantazji.Dziœ straci³am godzinê czasu naprzymierzanie ciuchów w sklepie- bez wyrzutów sumienia i ucie-³am sobie rozmowê ze sprzedaw-c¹ ryb - Koreañczykiem, który masiostrzeñca dyplomatê i s³uchamuzyki klasycznej. Z precyzji zjak¹ kroi te ryby podejrzewam, ¿eby³ w rodzinnej Korei pewnie chi-rurgiem.

A wczoraj zanios³am prezenturodzinowy s¹siadce, zjad³amrybê na kolacjê i nakarmi³am cu-dzego kota-tygrysa, który co-dziennie nas odwiedza - przycho-dzi na jedzenie. Gotowanie,sprz¹tanie, pranie mam oczywiœ-cie na co dzieñ, ale porz¹dkamisiê zbytnio nie przejmujê, bo naszdom jest „nieposprz¹tany”. Po-wiedzia³a mi to pani, któr¹ zaan-ga¿owa³am do pierwszego sprz¹-tania po wprowadzeniu siê do do-

mu, które robi³yœmy na czteryrêce!

Na wiosnê dojdzie ogródek, ana razie muszê podlewaæ roœliny,które zimuj¹ u nas w kuchni, boco jesieñ ogród wje¿d¿a do domu,oskubywaæ zesch³e liœcie, zamia-taæ te, które spad³y. To te¿ zajmu-je czas. Teraz roœliny kwitn¹ mi zwdziêcznoœci za to ¿e ocaliliœmyim ¿ycie - kwitn¹ ró¿owe bego-nie, pelargonie, fijo³ki alpejskiepoinsetie, gerbery, amarylis idrzewko pomarañczowe.

Za domem mamy karmik naptaki, który w zimie jest ciagleoblegany. Poza wróblami, szpaka-mi, go³êbiami i synogarlicamiprzylatuj¹ czerwone kardyna³ki,malutkie „chickadesss” i niebies-ka sójka. A pod karmikiem wie-wiórki grasuj¹ wœród ziaren, któreptaki zrzuci³y na ziemiê. Dopieroteraz mam czas to wszystko ob-serwowaæ i podziwiaæ.

W lecie po³o¿ê siê na rozk³ada-nym ³ó¿ku ogrodowym i bêdêpatrzeæ na korony drzew i ptakiprzelatuj¹ce po niebie, na samolo-ty i na gwiazdy. Zaproszê s¹sia-dkê na „drink’a”, zajdê do drugiejna karmienie szopów-praczy,które odbywa sie co wieczór nadachu gara¿u. Pogadam z s¹sia-dem przez p³ot na temat sytuacjina Ukrainie, poogl¹dam najnow-sze zdjêcia wnucz¹t s¹siadki zprzeciwka.

Wiele ludzi ¿ali siê, ¿e poprzejœciu na emeryturê czuj¹ siêsamotni, niepotrzebni, znudzeni.Mo¿e i mnie to kiedyœ dopadnie,ale na razie nie mogê siê u¿alaæ -¿yjê luksusowo i cieszê siê tym comnie otacza. Zauwa¿am rzeczy,których przedtem nie dostrzega-³am, poznajê nowych ludzi, uczêsiê nowych utworów i gotujê no-we potrawy. Wystêpujê na kon-certach z okularami na nosie imam ze œpiewania wielk¹ satys-fakcjê. I dalej „gryzê” „Rewolu-cyjn¹” - zajmie mi ona pewnienastêpne dziesiêæ lat, ale w koñcukiedyœ j¹ zagram do koñca, bojestem uparta.

Ludziom, którzy boj¹ siêprzejœcia na emeryturê mówiꔄNie bójcie siê, zobaczycie, ¿ebêdziecie mieli mniej czasu ni¿wtedy kiedy pracowaliœcie nape³nym etacie. Bêdziecie naresz-cie mogli robiæ to, co zawszechcieliœcie robiæ, bez poczuciawiny”.

S¹siadka, która jeszcze pracu-je, ale ju¿ odchowa³a dzieci twier-dzi, ¿e nareszcie mo¿e sobie poz-woliæ na zakrêcenie w³osów, ma-seczki kosmetyczne i moczenienóg w pachn¹cej wodzie. Naresz-cie zaczyna mieæ czas dla siebie.A czas to poza zdrowiem rzecznajcenniejsza i teraz siê nim upa-jam po tylu latach ciê¿kiej pracy.

Emerytura to dobra rzecz. Cie-szê siê, ¿e uda³o mi siê „za³apaæ”na wczesn¹ emeryturê, bo rz¹dmówi teraz o przesuniêciu wiekuemerytalnego do lat 70-ciu. Anigdy nie wiadomo na ile cz³o-wiekowi starczy zdrowia i ener-gii. Œpieszmy siê ¿yæ, o kochaniuju¿ nie mówiê.

drzwi do dwóch mieszkañ. Ka¿deprzerobiono z dwóch mniejszych,mia³o trzy pokoje z du¿¹ kuchni¹.Mieszkania z lewej strony zajêliIljinowie. Nad parterem trzy nie-du¿e tak zwane facjatki, które po-tem nazywa³o siê kawalerkamiby³y zajête przez trzy lokatorki.Ogród od ulicy nazywany by³sadkiem, pod grusz¹ sta³ stolik i³awki, a przy samym p³ocie odulicy rós³ wielki kasztan i brzoza.

Drugi dom by³ mniejszy, jedno-rodzinny, sta³ w g³êbi, mieszka³aw nim Babunia El¿bieta z córka-mi. Miêdzy tymi domami by³opodwórko ze studni¹. Za dom-kiem Babuni by³ du¿y ogród zbram¹ wychodz¹c¹ na pole i ³¹kinad rzeczkê Bia³a. W tym ogro-dzie by³ tzw. podmurówek - fun-damenty ju¿ wychodz¹ce ponadziemiê dla murowanego domu,który okaza³y mia³ tam stan¹æjeszcze za ¿ycia dziadka. Nigdynie stan¹³, po jego œmierci nikt gonie koñczy³.

Od przedmieœcia zwanego„Skorupy” dzieli³a rzeka Bia³a, naktórej tu¿ za mostkiem urz¹dzoneby³o k¹pielisko. By³y to dwazbiorniki wodne, ka¿dy o po-wierzchni oko³o 80 metrów kwa-dratowych, ogrodzone wysokimp³otem daj¹cym mo¿liwoœæ pry-watnoœci. Jeden zbiornik by³ dladziewcz¹t, drugi dla ch³opców.K¹pano siê osobno i przewa¿nienago, i jak mówi Kaja, zwykleby³a to ucz¹ca siê m³odzie¿. Za-raz za rzeczk¹, jakiœ kilometr odk¹pieliska, by³ las. Ta czêœæ ulicyWarszawskiej, za Mostkiem ju¿ wSkorupach (dziœ nazywa siê No-wowarszawsk¹), by³a zabudo-wana drewnianymi domkami je-dnorodzinnymi. By³y tam niedu¿esklepiki, tak¿e piekarnia, ale niekupowa³o siê w niej chleba, bo

Alderwood Naturopathic Clinic• Detoxification• Clinical Nutrition• Chinese Medicine

- Acupuncture- Chinese Herbal Patents

• Homeopathy• WesternHerbal Medicine• BOWEN Therapy

Jolanta PolewczakN.D.,M.D.(PL)Doctor of Naturopathic Medicine

Tel: 416- 824-4464545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3

Dr Wojciech ¯urowskiDr Wojciech ¯urowskiOgólna praktyka lekarskaOgólna praktyka lekarska

oraz urazy sportowe, przewlek³e i pourazowechoroby miêœni, koœci i stawów

dolegliwoœci reumatyczne

Tel.: (416) 531-1056

2238 Dundas St. W Unit 112Toronto

Dokoñczenie na stronie 19

KURSY DLA KONTRAKTORÓWKURSY DLA KONTRAKTORÓWI NIE TYLKOI NIE TYLKO

• WHIMIS in Construction• Propane in Construction• Basics of Fall Protection• Traffic Control Person• TDG - Transportation of Dangerous Goods

Cezary Giluk [email protected]

Kaja od Rados³awa, czylihistoria Hubalowego

krzy¿a (11)

Aleksandra Zió³kowska-BoehmAleksandra Zió³kowska-Boehm

POLSKA - BIA£YSTOKPOLSKA - BIA£YSTOK

Mia³a skoñczone siedem lat.Jakie wra¿enie wywar³a na niejPolska, kraj, do którego têsknilirodzice, i o którym du¿o mówio-no? ... Kategoriami kraju i ojczyz-ny, wtedy, jako dziecko, nie my-œla³a. By³o ko³o niej tyle nowychrzeczy, niektóre j¹ fascynowa³y,wiele zaskakiwa³o. Ca³e godzinyspêdza³a nad p³ytk¹ rzeczk¹ Bia³¹wypatruj¹c w niej... œwiñ, bo toone - jak jej siê wydawa³o - g³oœ-no chrz¹ka³y. Dopiero z³apana¿aba uœwiadomi³a jej, co siê dzia-³o w rzece. Kumkaj¹cych ¿ab wRosji nie by³o, a ich rechot wyda-wa³ jej siê chrz¹kaniem. Zdu-miona patrzy³a na krowy uwi¹za-ne na ³añcuchach. Na Syberiichodzi³y one swobodnie, rano sa-me sz³y na pastwisko, a wieczo-rem równie¿ same wraca³y dozagrody. Dziwi³y j¹ tak¿e owcebez kurdiuków. Kuzyni na przed-mieœciu Bia³egostoku mieli gos-podarstwo, pyta³a ich, dlaczegoowcom poobcinano kurdiuki. Oniz kolei nie s³yszeli o innych od-mianach owiec, i patrzyli na ni¹ze zdumieniem.

Zamieszkali na skraju miasta.Na du¿ym terenie sta³y dwa drew-niane domy ogrodzone drewnia-nym p³otem. Jeden, z du¿ymogrodem z przodu dziel¹cym good ulicy, by³ obszerny, kilkuro-dzinny. Z ganku z kolumienkamiwchodzi³o siê do du¿ej sieni, polewej i prawej stronie prowadzi³y

Page 6: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 6Strona 6 1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

Obserwacje z USAObserwacje z USAAndrzej TargowskiAndrzej Targowski

Western Michigan UniversityWestern Michigan University

Ewolucja polskoœci (1)Idee do dyskusji

NOWO OTWARTY !!!NOWO OTWARTY !!!

3730Lakeshore Blvd. West, Etobicoke, OntarioM8W 1N6

regu³: 1. Tyranie nie maj¹ wspó³czeœ-

nie szans na d³u¿sze trwanie, mu-sz¹ liczyæ siê z gwa³townymi pro-testami i ew. powstaniami.

2. Powstania mo¿na podejmo-waæ, o ile maj¹ szanse na sukces;tak jak to mia³o miejsce z powsta-niami w Pary¿u w 1944 czy wPradze w 1945 roku. Podejmo-wanie powstañ celem demonstro-wania swego nieszczêœcia kosz-tem jego pog³êbiania jest niemo-ralne, bowiem odbiera ludziomprawo do ¿ycia, nadane przezStwórcê. Œwiat coraz bardziej sta-je siê nieczu³y na tragediê ludzk¹,bowiem jest jej o wiele za du¿o;jej nadmiar ogranicza i stêpialudzkie zainteresowanie ni¹.

3. Przy podejmowaniu decyzji

o ew. powstaniach nale¿y stoso-waæ zasadê minimalizowaniaw³asnych strat.

4. Idealizm i romantyzm li-derów nie mo¿e przys³aniaæ rea-lizmu bytu narodu.

5. Idealistyczne dziedzictwodanego spo³eczeñstwa mo¿e in-spirowaæ liderów, ale nie mo¿eprowadziæ ich do podejmowaniazbyt ryzykownych decyzji.

6. Honor jest tak samo wa¿nyjak m¹dry kompromis.

7. Podtrzymywanie dialogu zwrogiem jest lepsze od niszcz¹-cego konfliktu.

8. Patriotyzm nale¿y kultywo-waæ, jako warunek koniecznyfunkcjonowania pañstwa narodo-wego, ale nie za cenê olbrzymichstrat w ludziach, dorobku mate-

rialnym i kulturowym. W sytuacjizaistnienia beznadziejnoœci obro-ny, patriotyzmem jest d¹¿enie dozachowania substancji narodu wewszystkich jego aspektach.

9. Na stanowiska dowódcze wwojsku trzeba mianowaæ nie tylkofachowców i by³ych zas³u¿onych,ale przede wszystkim ludzi z cha-rakterem, trzymaj¹cych siê okre-œlonej doktryny, i zdolnych do dy-misji, jeœli rozwi¹zanie nie idziepo ich myœli.

10. Na stanowiska polityczno-spo³eczne nale¿y prowadziæ se-lekcjê spoœród ludzi wartoœcio-wych, ideowych, dobrych i m¹d-rych. ¯eby ograniczyæ awansowa-nie sprytnych, a jednak g³upich li-derów, spo³eczeñstwo musi braæmasowy udzia³ w wyborach, bo-wiem dziêki pasywnej postawieistnieje zawsze prawdopodobieñ-

Celem niniejszego studium jestzbadanie: jak koncepcja polskoœcii patriotyzmu ewoluowa³a w ci¹-gu 1000 lat historii Polski? Chce-my zbadaæ, jakie czynniki mia³ynajwiêkszy wp³yw na zakres i in-tensywnoœæ stosowania tych pojêæi postaw w ¿yciu Polaków? Zba-damy tak¿e, czy istnieje potrzebamodyfikacji tych pojêæ w wynikunowej geopolitycznej sytuacjiPolski po 1989 r.?

Motywem bezpoœrednio wp³y-waj¹cym na podjêcie tego tematujest nowa ksi¹¿ka na temat feno-menu Powstania Warszawskie-go1, które staje siê cezur¹ uniwer-salnoœci polskoœci. Polega ona natym, ¿e wolnoœæ cz³owieka prze-jawi³a siê jako warunek konie-czny cz³owieczeñstwa, które wci¹gu 6 000 lat trwania cywilizacjistale powiêksza zakres tej wol-noœci w ciê¿kiej walce dobrego zez³ym.

Polacy w swym Powstaniu w1944 r. zdyskredytowali nag¹przemoc oraz rasizm i w swymbezprzyk³adnym bohaterstwiewykazali, ¿e wartoœci moralnelicz¹ siê wiêcej od wartoœci mate-rialnych. Teza ta jest wszak¿ebardzo dyskusyjna, ale w³aœnie odialogow¹ dyskusjê chodzi. Wdobie rewolucji informacyjno-ko-munikacyjnej w XXI w. zbrojnekonflikty powinny byæ zast¹pionedyskusjami, nawet najostrzejszy-mi, które powinny transformowaæsiê w dialog, bêd¹cy namys³emnad istot¹ i sensem cz³owieczeñ-stwa, a mo¿e tak¿e nad iluzj¹, czyte¿ mo¿liwoœci¹ funkcjonowaniacz³owieka m¹drego, dobrego iszczêœliwego.

W sensie normatywnym uni-wersalnoœæ polskoœci, wynikaj¹caz doœwiadczenia Powstania War-szawskiego w 1944 r., polega nasformu³owaniu poni¿szych tez/

stwo selekcji ujemnej i pog³êbia-nia kryzysu spo³eczno-polityczne-go, prowadz¹cego do ew. utratyniepodleg³oœci i powstañ.

W dalszych felietonach bêdzie-my pog³êbiaæ analizê ewolucjipolskoœci i patriotyzmu.

1 J. Kuczyñski i J. Krakowiak(Red). Tragizm i sens PowstaniaWarszawskiego. Warszawa: Dia-log. 2006

Ruch w interesie wspaniale Ruch w interesie wspaniale

podniesie. Reklama z Nowegopodniesie. Reklama z Nowego

Kuriera co wszêdzie dociera.Kuriera co wszêdzie dociera.

Tel.:/Fax. 647 - 886-1804Tel.:/Fax. 647 - 886-1804

Page 7: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 7Strona 7NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

W grudniu bie¿¹cego rokumija 25 lat od wprowadzenia wPolsce stanu wojennego. Przezæwieræ wieku wspomnienia tegodnia i dni nastêpnych by³y wielo-krotnie analizowane. Inaczej ko-mentuj¹ ten okres ludzie ówczes-nej w³adzy. a inaczej ludzie Soli-darnoœci. Spory o odpowiedzial-noœæ toczyæ siê bêd¹ nadal i praw-dopodobnie historia wyda swójwyrok za kilka, kilkanaœcie a mo-¿e wiêcej lat.

13 grudnia by³em w Warsza-wie. Odbywa³ siê tam wówczasZjazd Spó³dzielczoœci Mieszka-niowej. Pe³ni³em wówczas funk-cjê przewodnicz¹cego Rady Spó³-dzielni Koœciuszko w Krakowie.Z tego tytu³u by³em delegatem nazjazd. Obrady rozpoczê³y siê wsobotê 12 grudnia. Nikt nie prze-widywa³, ¿e za kilkanaœcie godzinzostan¹ one przerwane. W nie-dzielê rano, gdy nie dzia³a³o ra-dio, telewizja i telefony a od cza-su do czasu podawano komunikato wprowadzeniu stanu wojenne-go, patrzy³em z okien hotelu Fo-rum na najwiêksze w Warszawierondo. By³o tam masê wojska,przeje¿d¿a³y wojskowe i mili-cyjne samochody, a od czasu doczasu pokazywa³y siê czo³gi.

Wygl¹da³a Warszawa straszniepusta, prawie nie by³o ruchu naulicach. Byliœmy przera¿eni cobêdzie dalej. Humor nam siê nie-co poprawi³, gdy jeden z czo³gówzepsu³ siê na rondzie. Dobrze imtak, powiedzia³ jeden z delega-tów. Jak s¹ tak przygotowani tod³ugo nie poci¹gn¹. Tu niestetysiê myli³. Nadesz³y z³e dni. Prob-lemem by³ powrót do Krakowa,gdzie mieszka³em. Organizatorzyzjazdu spó³dzielczoœci rozdalinam pisma, ¿e wracamy z obrad.Mieliœmy kilkadziesi¹t takichpodpisanych kartek. I dobrze borazem z nami wracali uczestnicyprzerwanego Kongresu Kultury.Ich delegaci nie mieli ¿adnychzaœwiadczeñ a jedyny poci¹gprzyje¿d¿a³ do Krakowa ju¿ pogodzinie milicyjnej. Rozdawa-liœmy nasze zaœwiadczenia t³uma-cz¹c kto je podpisa³.

W Krakowie kolejno wpadaliœ-my w rêce patroli wojskowo - mi-licyjnych. Ich nie obchodzi³o, ¿epoci¹g z Warszawy tak póŸnoprzyje¿d¿a. Legitymowali nas,sprawdzali baga¿e ale w koñcupozwolili iœæ do domu. Z dworcamia³em dwie godziny na nogachdo domu. Po d³u¿szym marszuuda³o siê z³apaæ jak¹œ taksówkê,ale i tak j¹ zatrzymywa³y patrole.Ko³o pó³nocy dotar³em do domu.Rodzina odetchnê³a z ulg¹, bo niewiedzieli co siê ze mn¹ dzieje.

Nasta³y ponure dni stanuwojennego. Cenzurowane infor-

macje prezentowa³y wersje wyda-rzeñ, jak siê póŸniej okaza³o wgoficjalnego scenariusza. Prawdêmieliœmy poznaæ póŸniej.

Dekret o stanie wojennym za-kazywa³ strajków, organizowaniazgromadzeñ, zakazywa³ dzia³al-noœci zwi¹zków zawodowych,rozwi¹zywa³ organizacje itp. Wwojewództwie katowickim inter-nowano prawie piêæset osób alena listach, jak siê póŸniej okaza³o,by³o 648 osób. W miarê up³ywuczasu liczba internowanych ros³a.

W poniedzia³ek za³ogi górni-cze stawi³y siê do pracy. Górnicynie rozumieli co siê sta³o. Wie-dzieli o aresztowanych zwi¹z-kowcach i ludziach niewygod-nych w³adzy. Atmosfera by³a na-piêta zw³aszcza, ¿e aresztowanoszefów komisji zak³adowych gór-niczej Solidarnoœci. Spontanicz-nie a¿ w 24 kopalniach rozpocz¹³siê protest przeciwko rozpoczyna-j¹cej siê ponurej rzeczywistoœci.W szeœciu kopalniach strajk roz-poczêto pod ziemi¹. Protesty od-bywa³y siê tak¿e w innychzak³adach przemys³owych i topomimo tego, ¿e grupy operacyj-ne sk³adaj¹ce siê z pracownikówSB i wojska zajê³y 31 obiektówprzemys³owych konfiskuj¹c do-kumenty zwi¹zane z dzia³alnoœci¹zwi¹zkow¹.

Strajkuj¹ce kopalnie zosta³ybrutalnie spacyfikowane. A straj-kowa³o ponad 40 tysiêcy górni-ków. Trzeba podziwiaæ odwagêstrajkuj¹cych. Dekret o staniewojennym grozi³ œmierci¹ zanieprzestrzeganie jego zapisów.

Dramat rozegra³ siê w kopalniWujek. Przebieg wypadków by³szczegó³owo opisywany. Znanyre¿yser Kazimierz Kutz nakrêci³film o tych wypadkach „Œmieræjak kromka chleba”. Jan Dziadul,znany publicysta, napisa³ ksi¹¿kê„Rozstrzelana kopalnia”. Przy-pomnê Czytelnikom kilka faktów.

Ju¿ 14 grudnia górnicy KWKWujek og³osili strajk. Za¿¹dali odw³adz: zwolnienia swego prze-wodnicz¹cego komisji zak³adowejSolidarnoœæ, respektowania pod-pisanych rok wczeœniej porozu-mieñ jastrzêbskich oraz odwo³a-nia stanu wojennego. Do tegoczasu postanowili nie opuszczaækopalni.

Kopalniê otoczy³o wojsko.Rano, oko³o godz. 8 - 9, na terenkopalni wchodz¹ wojskowi, a ichprze³o¿ony w randze pu³kownika¿¹da poddania siê. Wojskowi zau-wa¿yli, ¿e kopalnia przygotowa³asiê do obrony. Wojskowi k³ami¹,¿e jest to jedyny w Polsce zak³ad,który strajkuje. Tego nie da³o siêzweryfikowaæ, gdy¿ nie dzia³a³ytelefony a informacje ustne niezawsze s¹ wiarygodne. Wokó³kopalni gromadzi siê t³um kobiet idzieci.

Górnicy oœwiadczyli, ¿e niebêd¹ siê broniæ je¿eli na terenkopalni wejdzie wy³¹cznie wojs-ko. Natomiast gdy wedrzeæ bêd¹siê chcieli milicjanci i s³u¿ba bez-pieczeñstwa to napotkaj¹ zdecy-dowany odpór. Wojskowi daligórnikom godzinê czasu na opu-

szczenie kopalni. Wobec zdecy-dowanego stanowiska górnikówrozpoczê³a siê pacyfikacja.

Zebrany t³um ludzi przed ko-

palni¹ zaczêto oblewaæ wod¹ z ar-matek wodnych, nastêpnie obrzu-cono ich gazami ³zawi¹cymi iœwiecami dymnymi. Za chwilê za-czêto ostrzeliwaæ teren kopalniœrodkami chemicznymi. Czo³gistaranowa³y mur i barykadê, iwjecha³y na teren kopalni. Potemwdzieraj¹ siê oddzia³y ZOMO wprzy³bicach i z tarczami ochron-nymi. Rzucaj¹ pociski z gazami³zawi¹cymi na górników. Docho-dzi do pojedynczych staræ. Czo³gistrzelaj¹ pustymi nabojami.

Po paru godzinach zomowcywycofuj¹ siê poza teren kopalni.Mimo, i¿ teren kopalni obrzucanyjest stale przez granaty z gazami³zawi¹cymi i œwiecami dymnymigórnicy s¹ przekonani, ¿e starcias¹ zakoñczone. I wówczas rozpo-czyna siê dramat kopalni Wujek.Padaj¹ strza³y, padaj¹ ranni i nies-tety zabici. Zaczêto strzelaæ ostr¹amunicj¹. Do dziœ trwaj¹ spory idochodzenia, kto wyda³ taki roz-kaz. Mimo tego górnicy odpieraj¹atak oddzia³ów milicji. Dyrektorkopalni wzywa karetki pogotowiaratunkowego. Niestety nie zostaj¹one przepuszczone na teren ko-palni. Rannych wynosz¹ górnicyprzez g³ówn¹ bramê. S¹ tam kon-trolowani przez milicjê sprawdza-j¹c¹ ich dowody osobiste. Ran-nych górników milicja wyci¹ga zsanitarek, niektórzy s¹ bici, innymzdzierane s¹ opatrunki. Horror.Nawet za³oga jednej z karetekzosta³a pobita.

Oko³o godz. 13-tej przerwanoogieñ. Rannych zosta³o 24 gór-ników, a 6 zosta³o zabitych namiejscu. Po godzinie rozpoczy-naj¹ siê kolejne pertraktacje do-tycz¹ce warunków przerwaniastrajku. ¯¹dania górników zostaj¹odrzucone. Ale górnicy zaprowa-dzili negocjuj¹cych do stacji ra-townictwa górniczego, gdzie le-¿eli zabici. To zrobi³o du¿e wra-¿enie. Oddaj¹ te¿ zdobyt¹ na zo-mowcach broñ.

Po d³ugiej naradzie górnicy de-cyduj¹ siê na przerwanie strajkupod warunkiem mo¿liwoœci swo-bodnego opuszczenia kopalni,podstawienia autobusów, nie wy-ci¹gania konsekwencji karnych idyscyplinarnych, wycofania zokolicy kopalni oddzia³ów ZO-MO. Warunki te zosta³y przyjête ioko³o godz. 19 górnicy opusz-czaj¹ teren kopalni.

Nic nie usprawiedliwia u¿yciaostrej amunicji przez zomowców.Po latach twierdzili oni, ¿e by³a toobrona w³asna. Ale fakty suge-ruj¹, ¿e mog³a to byæ decyzja ma-j¹ca zastraszyæ górników i ca³espo³eczeñstwo.

Opór wobec stanu wojennegoby³ najsilniejszy na Œl¹sku. Naj-d³u¿ej protestowali górnicy i oniponieœli najwiêksze ofiary. W ko-palni Wujek na miejscu zginê³oszeœciu górników, trzech zmar³ow szpitalu. Najm³odszy mia³ 19lat.

Po dwudziestu piêciu latach o

wielu wydarzeniach siê zapomi-na. Ale pamiêæ o „9 z Wujka” jest¿ywa. Warto pamiêtaæ ich nazWarto pamiêtaæ ich naz--wiska: Józef Czekalski, Krzysztofwiska: Józef Czekalski, KrzysztofGiza, Joachim Gnida, RyszardGiza, Joachim Gnida, RyszardGzik, Bogus³aw Kopczak,Gzik, Bogus³aw Kopczak,Andrzej Pe³ka, Jan Stawisiñski,Andrzej Pe³ka, Jan Stawisiñski,Zbigniew Wilk, Zenon Zaj¹c.Zbigniew Wilk, Zenon Zaj¹c.

Wiadomoœci o tragedii na ko-palni Wujek szybko rozesz³y siêna Œl¹sku. Ale parê tysiêcy gór-ników z kopalni Piast i Ziemowitstrajkowa³o nadal, wiedz¹c co siêsta³o na kopalni Wujek. Najd³u¿ejstrajkowano w KWK Piast - a¿ do28 grudnia. Podobno szykowanopacyfikacjê w podziemiach tejkopalni. Pod wp³ywem brutalnoœ-ci oddzia³ów pacyfikuj¹cych ko-palniê Wujek stopniowo zamiera³opór przeciwko stanowi wojenne-mu. Ju¿ w 1982 roku rozpoczê³asiê farsa s¹dowa. Umorzono œle-dztwo uznaj¹c, ¿e pluton specjal-ny u¿y³ broni zgodnie z przepi-sami. Pod koniec tego roku skie-rowano do s¹du akt oskar¿enia wsprawie pacyfikacji kopalni Wu-jek i Manifest Lipcowy. Do dniadzisiejszego sprawy te nie zosta³yzakoñczone. W listopadzie 2006roku, w trzecim ju¿ procesie,przes³uchano ostatniego œwiadka.

Górnicy i stan wojenny

W grudniu maj¹ siê rozpocz¹æmowy koñcowe. Byæ mo¿e wkoñcu, po 25 latach, sprawiedli-woœci stanie siê zadoœæ.

Mamy drug¹ po³owê grudnia,zbli¿aj¹ siê Œwiêta Bo¿ego Na-rodzenia, a ja opisujê tragediêsprzed tylu lat. Czytelnicy No-wego Kuriera na pewno znajd¹ wtym numerze teksty poœwiêconerocznicy stanu wojennego. Chcia-³em do tych tekstów dorzuciætak¿e przypomnienie o górnikachnie mog¹cych siê pogodziæ zestanem wojennym. Im te¿ nale¿ysiê czeœæ i chwa³a.

Poniewa¿ niniejszy tekst jestostatnim w 2006 roku chcia³bymRedakcji Nowego Kuriera,Wszystkim Autorom, Publicys-tom oraz wszystkim Czytelnikomz³o¿yæ ¿yczenia radoœci, spokoju iodpoczynku w gronie najbli¿-szych. Niech Œwiêta Bo¿ego Na-rodzenia bêd¹ okazj¹ do zadumynad minionymi latami i zadumynad ofiarami stanu wojennego.Niechaj czas œwi¹teczny pozwolizgromadziæ energiê i dodaæ zapa-³u do realizacji wyzwañ, któreprzyniesie Nowy, ju¿ 2007, Rok.Wszystkiego najlepszego.

Grudzieñ 2006Grudzieñ 2006

Wies³aw S.BlaschkeWies³aw S.Blaschke

Politechnika Œl¹skaPolitechnika Œl¹ska

Szanowni PañstwoSzanowni Pañstwo

Fundacja za³o¿ona zosta³a w celu upowszechniania ipropagowania twórczoœci Jacka Kaczmarskiego w powi¹zaniu zszeroko pojêtym dziedzictwem kultury polskiej, œwiatowej orazwartoœciami demokratycznymi.

Idea powstania Fundacji zrodzi³a siê w gronie przyjació³ inajbli¿szych Poety krótko po Jego œmierci. Znacz¹cym bodŸcemjej powo³ania sta³a siê postawa rzesz wielbicieli twórczoœci JackaKaczmarskiego, najpierw wspieraj¹cych Go w walce ze œmierteln¹chorob¹, a póŸniej oddaj¹cym Mu ho³d, przek³adaj¹cy siê naniespotykane zainteresowanie Jego twórczoœci¹. Znakomitym tegoprzyk³adem jest Festiwal Piosenki Poetyckiej im. JackaKaczmarskiego „Nadzieja”, organizowany przez nasz¹ Fundacjêna ko³obrzeskiej pla¿y, pod patronatem Ministra Kultury.

Fakt, ¿e poezja Jacka Kaczmarskiego jest znana i niezwyklepopularna tak¿e wœród m³odego pokolenia Polaków œwiadczy otym, ¿e potrafi³ On stworzyæ dzie³a ponadczasowe, a wartoœci wnich zawarte sta³y siê swoistymi drogowskazami dla tych, którzyju¿ wkrótce bêd¹ decydowali o przysz³oœci naszego kraju.

Za³o¿yciele Fundacji, kreœl¹c jej cele i zadania, wziêli wiêc poduwagê nie tylko sam¹ popularyzacjê twórczoœci JackaKaczmarskiego, ale tak¿e jej oddzia³ywanie i wp³yw nanajm³odsze pokolenie, którego przedstawicielom pragniemystworzyæ warunki do prezentacji swoich talentów i umiejêtnoœci nafestiwalach, wystawach i innych imprezach kulturalnych. Nadnajbardziej utalentowanymi Fundacja roztoczy opiekê.

Wychodz¹c naprzeciw oczekiwaniom, Fundacja zamierzautworzyæ i prowadziæ sta³e, ogólnodostêpne miejsce pamiêci JackaKaczmarskiego o charakterze muzealnym. Zwiedzaj¹cy, równie¿badacze i naukowcy, bêd¹ mieli tam dostêp do bogatejdokumentacji dotycz¹cej ¿ycia i twórczoœci Poety. Rozszerzeniemtej inicjatywy, zapewniaj¹cym masowoœæ oraz jawnoœædzia³alnoœci, bêdzie strona internetowa Fundacji.

Fundacja im. Jacka Kaczmarskiego stawia na szerok¹wspó³pracê ze œrodowiskami kulturalnymi w kraju i za granic¹.Jest otwarta na wspó³dzia³anie z innymi fundacjami,stowarzyszeniami i firmami przy realizacji wspólnych projektów.Liczy na przychylnoœæ œrodowiska artystycznego, wykonawców,autorów oraz menad¿erów kultury.

Obecnie prowadzimy starania o wydanie p³yty z piosenkaminagranymi w 2000 roku przez Jacka Kaczmarskiego pod tytu³em„œwiadectwo”, a tak¿e zbioru utworów Poety poszerzonego owiersze z tomiku „Tunel” i libretto „Kuglarze i wisielcy”.

Zdaj¹c sobie sprawê z tego, ¿e w g³ównej mierze dzia³alnoœæFundacji bêdzie mo¿liwa dziêki ofiarnoœci ludzi wspieraj¹cychnasz¹ inicjatywê, przewidujemy utworzenie „Klubu MecenasaKultury“ skupiaj¹cego naszych darczyñców.

Prezes Zarz¹du FundacjiPrezes Zarz¹du FundacjiAlicja DelgasAlicja DelgasFundacja im. Jacka KaczmarskiegoFundacja im. Jacka Kaczmarskiegoul. Posejdona 7, 80-299 Gdañk [email protected]. Posejdona 7, 80-299 Gdañk [email protected]. +48 501012169 REGON: 220099420 NIP: 584-25-61-167tel. +48 501012169 REGON: 220099420 NIP: 584-25-61-167Konto bankowe: 49 10201811 0000000201029248Konto bankowe: 49 10201811 0000000201029248

Page 8: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona Strona 88 1-15/02/ 2007 N1-15/02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

dotycz¹cej Polaków. Poœwiêconojej w instrukcji zaledwie pó³torawiersza; „Rozpocz¹æ 8 lipca ope-racjê izolacji aresztowanych pols-kich uchodŸców” i za to by³ odpo-wiedzialny, autor instrukcji - Zda-naviczius. (Vl. Radzeviczius,„Pierwsze kroki bolszewików”,w, „Archiwum litewskie w latachbolszewizmu”, t. I. Kowno 1942,lit.).

Przytoczy³em fragmenty instru-kcji, o terminach dokonania czyn-noœci, przewidzianych po 8 lipca1940 r. Aresztowania Polakówmia³y wczeœniej nast¹piæ. Co ztego wynika? ¯e Polaków rozpra-cowano najwczeœniej, na polece-nie NKWD.

Przed 17 wrzeœnia 1939 rokusporz¹dzono w ZSRR spisy Pola-ków, których nale¿a³o aresztowaæpo wkroczeniu Armii Czerwonejna ziemie Rzeczypospolitej. Pod-czas narady w bia³oruskimNKWD, 15 wrzeœnia 1939r. roz-patrywano wykazy osób, którychpo wkroczeniu do Wilna, nale¿a³oodizolowaæ a nawet zniszczyæ:„Na wspomniane posiedzenie (wMiñsku) przedstawiciele partii iNKWD przynieœli swoje wykazyna podstawie, których sporz¹dzo-no jeden ogólny rejestr tych, któ-rych nale¿y przyci¹gn¹æ do siebiei tych, których nale¿y represjono-waæ” (Miko³aj Iwanow, „Sprawa

redakcji bywa³ na Kasztanowej.Tomaszewski kategorycznie niestwierdza, kto z tej dwójki by³denuncjatorem, i dopuszcza, ¿emóg³ byæ ktoœ inny. A mo¿e oby-³o siê bez denuncjacji? Aby aresz-towaæ Tyszkiewicza by³ zbêdnydonos.

Chocia¿ sprawa nie jest wyjaœ-niona, nale¿y przyj¹æ, ¿e jegoareszt jest zaplanowan¹ operacj¹NKWD. Wynika to z tajnego pla-nu, zatwierdzonego 7 lipca 1940roku przez nowego szefa Saugu-my, Antanasa Snieczkusa. Prze-widywa³ likwidacjê przywódcóworganizacji, okreœlonych jakoantypañstwowe; partii narodow-ców Smetony i Voldemarasa, lu-dowców, chrzeœcijañskich demo-kratów, socjal- demokratów, troc-kistów, socjal- rewolucjonistów iinnych. Sporz¹dzony zosta³ 7 lip-ca 1940 r. (przed wyborami doSejmu Ludowego) przez Naczel-nika Wydzia³u Saugumy, Zdano-wicza: „Operacjê przeprowadziæw tym samym czasie w ca³ej Lit-wie, w nocy z 11 na 12 lipca 1940roku. Do 10 lipca przygotowaæwszystkie informacje o osobach,które nale¿y izolowaæ … podaænazwisko, imiê i imiê ojca, rok imiejsce urodzenia, narodowoœæ,wykszta³cenie, pochodzeniespo³eczne, stan maj¹tkowy (mie-nie), ostatnie miejsce pracy i zaj-mowane stanowisko, do jakiejpartii nale¿a³ i co w niej robi³,krótk¹ charakterystykê materia³ukompromituj¹cego i … wskazaæostatnie sprawdzone miejsce za-mieszkania. W przypadku, gdymieszka (lub posiada) domek let-niskowy, jego adres i numer te-lefonu domowego”. Przewidzianoœrodki konieczne dla dokonaniaaresztów i wyznaczono osoby od-powiadaj¹ce za poszczególneczynnoœci. Snieczkus mia³: ”Za-pewniæ grupom operacyjnymœrodki transportu, i do dnia ope-racji przygotowaæ 30 samocho-dów”. Poniewa¿ w czasie operacjimo¿e zaistnieæ koniecznoœæ plom-bowania mieszkañ, polecono na-czelnikowi Sekretariatu, Slavina-sowi, zamówiæ 10 pieczêci lako-wych, które mia³y byæ gotowe do9 lipca. Zajmowano siê nawet 20latarkami kieszonkowymi, któremia³ zdobyæ Slavinas. NaczelnikWydzia³u Œledczego Razauskas,mia³ przygotowaæ do 10 lipca na-kazy aresztowania i uzgodniæ zmin. spraw wewnêtrznych Gedvi-lasem. Od 9 lipca wprowadzonozewnêtrzn¹ obserwacjê osób prze-widzianych do aresztowania, a 8lipca utworzono posterunki obser-wacyjne. Opracowano specjalnyszyfr dla rozmów telefonicznychz naczelnikami Okrêgów i przeka-zywania informacji o przebieguoperacji. Przewidywano, ¿e nie-które osoby maj¹ce byæ areszto-wane, zechc¹ przekroczyæ granicêpañstwa i wprowadzono jejochronê od 9 lipca i zamkniêciegranicy od 11 do 16 lipca. Odpo-wiedzialnoœci¹ za tê operacjêobarczono Snieczkusa, szefa Sau-gumy i jednoczeœnie I sekretarzakompartii Litwy.

I dochodzimy do sprawy

przynale¿noœci Wilna i problemynarodowoœciowe na Bia³orusi”, w,”Spo³eczeñstwo bia³oruskie, li-tewskie i polskie na ziemiach pó³-nocno-wschodnich II Rzeczypos-politej w latach 1939- 1941”, W.,1995).

Powracamy do lipca 1940 roku.Areszty Litwinów rozpoczê³y siê,tak jak planowano. Pocz¹tkowoprzyjmowano, ¿e zatrzymanooko³o 2000 osób, póŸniejsze ba-dania ustali³y, ¿e represje objê³yponad 500 osób.

Polacy poszli na pierwszyogieñ. Aleksandra Prystora, b.premiera, zatrzyma³a litewskapolicja, w nocy z 9 na 10 lipca1940 roku a do Moskwy wywie-ziono go 23 lipca wraz z grup¹ 11Litwinów (ministrów, naczelni-ków Saugumy i wysokich ofice-rów wywiadu). Tadeusza Kier-snowskiego aresztowano 12 lipca.Przebywa³ na £ukiszkach do 23czerwca 1941, sk¹d wywiezionogo ostatnim transportem w g³¹bRosji. Pos³anka Wanda Pe³czyñ-ska, jedna z pierwszych ofiar,przebywa³a przez ca³y czas w wi-leñskim wiêzieniu. Prof. W³adys-³awa Wielhorskiego zatrzymanonoc¹ 11 lipca. Na £ukiszkach, i wpiwnicy S¹dów by³ do wybuchuwojny i wywieziono go do Gor-kiego.

Micha³a Tyszkiewicza zatrzy-

mano z 9 na 10 lipca.. Mia³ bliskoz Kasztanowej do £ukiszek i S¹-dów, nie dalej jak 500-1000 met-rów. Œwiadomoœæ tego by³a przy-gnêbiaj¹ca dla Ordonki.

Blisko a jednak daleko! Nie-dawno j¹ uratowa³ z Pawiaka, ateraz nie mog³a mu dopomóc. Ijeszcze udawaæ na scenie i w ¿y-ciu, ¿e nic siê nie sta³o, wycho-dziæ na spacery z dwójk¹ wspa-nia³ych dobermanów. Usi³owa³amu pomóc i dlatego, gdy znalaz³siê w Moskwie, zdecydowa³a siêpojechaæ by byæ bli¿ej niego. Niewszyscy o tym wiedzieli, czy te¿wiedzieæ chcieli. A niektórzy albonic nie wiedzieli lub przekazywaliniedorzecznoœci.

Aktorka Danuta Szaflarskaprzyby³a do Wilna wraz z Hank¹Bielick¹ kilka dni przed wybu-chem wojny i prze¿y³a wielechwil strasznych. Wydaje siê, ¿eznajoma Ordonki winna coœ nie-coœ wiedzieæ o niej:” Czêstowspominam Hankê Ordonówn¹,która przyjecha³a do Wilna jesie-ni¹ 1941 roku w poszukiwaniuzaginionego mê¿a, hrabiego Tysz-kiewicza. - wspomina³a - W tam-tych czasach odnaleŸæ kogokol-wiek by³o wprost nieprawdopodo-bieñstwem”. („Przy wileñskimstole”). Z t¹ wypowiedzi¹ niewarto polemizowaæ, wiemy jak

Dokoñczenie na stronie 9

Zenowiusz PonarskiZenowiusz Ponarski

MICHA£A I HANKIMICHA£A I HANKITYSZKIEWICZÓWTYSZKIEWICZÓW

ZAGADEK CI¥G DALSZY.ZAGADEK CI¥G DALSZY.

Micha³a Tyszkiewicza nie are-sztowano przez przypadek, ani te¿wskutek donosu, jak przyjmuj¹niektórzy historycy. PrzytoczêwypowiedŸ Longina Tomaszews-kiego, autora licznych prac o lo-sach wojennych Wileñszczyzny.Pisz¹c o represjach na Litwie wlipcu - sierpniu 1940 roku, poda-je: ”… aresztowano wówczasmiêdzy innymi Aleksandra Prys-tora, dyrektora Szko³y Nauk Poli-tycznych dr. W³adys³awa Wiel-horskiego, pu³kownikow¹ WandêPe³czyñsk¹ i Micha³a hrabiegoTyszkiewicza - napisa³ - Ten os-tatni dosta³ siê do wiêzienia podzarzutem kontaktów z Zachodem,a œciœlej - jako ³¹cznik z rz¹demgen. Sikorskiego. Ktoœ z artysty-cznego otoczenia Hanki Ordo-nówny musia³ z³o¿yæ donos, ktoœ,kto bywa³ u Tyszkiewiczów naspotkaniach lub korzysta³ z ichgoœcinnoœci. Jednym z podejrza-nych by³ aktor Stefan Martyka,który niedawno wystêpowa³ z Or-donk¹ w Lutni, a teraz okaza³ siêpartyjnym aktywist¹. Drugi po-dejrzany, to czêsty goœæ w domuTyszkiewiczów, medyk, dzienni-karz i poeta w jednej osobie -Anatol Miku³ko. Pracowa³ w„Kurierze Wileñskim” jako nocnykorektor, a gdy bolszewicy wkro-czyli w 1940 roku do Wilna sta³siê wspó³pracownikiem „PrawdyWileñskiej”, gdzie zamieœci³ frag-ment ba³wochwalczego poematu:„Lenin w paŸdzierniku”. Zreszt¹stwierdzenie, czy jeden z nich,czy ktoœ inny by³ denuncjatorem,nie mog³o w niczym zmieniæ losuwiêŸnia ani pocieszyæ zrozpaczo-nej Ordonki. W poszukiwaniumê¿a uda siê do Zwi¹zku Sowiec-kiego, gdzie przejdzie przez wiê-zienie i ³agier. Spotkaj¹ siê obojew armii gen.Andersa”. (Wileñsz-czyzna lat wojny i okupacji 1939-1945, W., 2001).

Stefan Martyka wystêpowa³ nascenie, obok Katarzyny - Ordon-ki, jako Fouche w sztuce „MadamSans- Gene”, Premiera odby³a siê20 kwietnia 1940 roku. Nie s¹dzê,aby rola ministra policji i mistrzasystemu szpiegostwa we Francji,by³a powodem oskar¿enia. Praco-wa³ w wileñskich teatrach w la-tach 1932-34 i 1938-41. Mo¿ejego zagadkowa œmieræ w 1951roku w Warszawie (zgin¹³ zas-trzelony we w³asnym mieszkaniu)i polityczny proces zabójców, za-koñczony kar¹ œmierci piêciuosób, pozwoli zrozumieæ zasad-noœæ zarzutu. Niezrozumia³y jestzarzut wobec Anatola Miku³kiNie on jeden podj¹³ wspó³pracê z„Prawda Wileñsk¹” i z krêgu

Czwarta stolica Moskwa na horyzoncie (2)

DRYWALL AND TAPING &

HOME RENOVATIONS

1. WE LISTEN TO YOUR NEEDS

2. FIND THE BEST SOLUTION

3. PRESENT YOU WITH WRITTEN ESTIMATE

WORK COMPLETED TO YOUR SATISFACTION

CALL US FOR YOUR

RENOVATION PROJECTS

CELL: (416) 731-1804

Page 9: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 9Strona 9NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

Dokoñczenie ze strony 8by³o naprawdê.

Podobnych, myl¹cych wypo-wiedzi by³o wiêcej. Oto niektóre;Pisarz Tadeusz £opalewski, do-brze obeznany z teatralnym Wil-nem, napisa³: „Ordonka wyjecha-³a do Moskwy na dzieñ przedwejœciem hitlerowców”(„Czasydobre i z³e”, W., 1966). Wyjecha-³a wczeœniej i to nie w zwi¹zku zwybuchem wojny, ale aby byæbli¿ej mê¿a. A w ogóle z tym jejwyjazdem by³o wiele niedomó-wieñ. Polski S³ownik Biograficz-ny, sprawê pobytu w Moskwie wogóle pomija, i z Wilna przeska-kuje od razu do Taszkientu. Po-dobnie S³ownik BiograficznyTeatru Polskiego. Wspominaj¹cokres rozkwitu w Wilnie:„wszechstronnoœci jej talentu,który zajaœnia³ œwiat³em pierw-szej wielkoœci w komedii i drama-cie, w operetce i na estradzie”,przemilcza jej wyjazd. I przecho-dzi do roku 1942, gdy jako opie-kunka polskich dzieci, wyjecha³az II Korpusem Polskim z ZSRR.

W telewizyjnej Dwójce, 24paŸdziernika 1992 roku JerzyWaldorff wspomina³ o swychspotkaniach z Hank¹ Ordonówn¹w Wilnie w okresie wojny i po-wiedzia³, ¿e w 1941 roku zosta³awywieziona w paŸdzierniku zWilna na Syberiê. Prostowa³em t¹wiadomoœæ prasie, pytaj¹c: „CzyHanka Ordonówna by³a deporto-wana na Wschód?”. Na podstawiemateria³ów wiarygodnych isprawdzonych napisa³em, ¿e jestto nieprawd¹. Nie mogê odnaleŸæw papierach opublikowanego tek-stu, ale znalaz³em kopiê listu, wktórym podwa¿y³em prawdziwoœærelacji pana Jerzego. Nie by³ tojedyny przypadek podawaniab³êdnych informacji. Uczyni³ toJanusz Miliszkiewicz w „Przegl¹-dzie Tygodniowym” w artykule„Nogi Ordonki” (nr. 20(425) z1990r.), który napisa³; „W boga-tym ¿yciu Ordonówny przewijaj¹siê ró¿ne w¹tki. Kiedy w 1941roku opuszcza³a Wilno mówi³osiê, jak relacjonuj¹ to œwiadkowiewydarzeñ, ¿e umo¿liwi³ jej wy-jazd zakochany w niej oficerNKWD”. Kolejna dezinformacjatym razem znies³awiaj¹ca. Wiemsk¹d bierze siê taka historyjka,podwa¿aj¹ca jej dobre imiê. Rze-czywiœcie z Wilna wyjecha³a, niew po³owie 1941 a w koñcu 1939roku, primadonna operetki, JaninaKulczycka, nie dziêki oficerowiNKWD, a funkcjonariuszowi par-tyjnemu, pojecha³a nie do Mos-kwy, ale do Miñska. Józef Mac-kiewicz to przedstawi³ tak: ”Za-kocha³ siê w niej jakiœ wysoki ko-misarz i osobiœcie przypilnowa³,¿eby z nim opuœci³a Wilno przedwkroczeniem Litwinów. Potems³uch o niej zagin¹³”. („Fakty,przyroda i ludzie, Londyn 1984).Na tym dykteryjka siê nie zakoñ-czy³a. Z moich relacji wynika, ¿ezginê³a w niewyjaœnionych okoli-cznoœciach w wypadku drogo-wym. Mia³a dalszy ci¹g. JerzySurwi³o o niej napisa³; „Dzia³o siê

to w czasie wojny na Kremlu. Ja-nina Kulczycka, wileñska Rosjan-ka, przed wojn¹ znana w Wilnieœpiewaczka operetkowa, po wyjœ-ciu za m¹¿ za jakiegoœ sowiec-kiego wojskowego, ponoæ genera-³a NKWD, znalaz³a siê w Mosk-wie. Podczas przyjêcia na Krem-lu, wznios³a toast za zdrowie mar-sza³ka … Pi³sudskiego! By³a tooczywista gafa, poniewa¿ chodzi-³o jej, rzecz jasna, o zdrowie mar-sza³ka Stalina” („Zdarzenia, fakty,anegdoty, Wilno 2003). I ostatniarelacja o niej. Ju¿ wspomnianyredaktor Rapolas Mackonis, w1942 roku napisa³, ¿e dygnitarzsowiecki I.(wan)Klimow: „27paŸdziernika 1939 roku usuwaj¹csiê z Wilna wywióz³ Kulczyck¹,primadonnê ¿ydowsko - rosyjsko-polskiej operetki „Lutnia”. Przy-pomnia³em Janinê Kulczyck¹ dla-tego, ¿e jest ca³kowicie zapom-niana i pomin¹³ j¹ dwutomowy,S³ownik Biograficzny Teatru Pol-skiego i inne publikacje o przed-wojennym Wilnie.

Wracamy do Ordonki, o którejw 1 TVP ukaza³ siê film doku-mentalny. W informacji prasowejz 29 stycznia 1995 roku podano:”Po wybuchu wojny zosta³a wy-wieziona do ZSRR”. Po jegoobejrzeniu opublikowa³em w„Gazecie Telewizyjnej” z 18-24marca 1995 roku nastêpuj¹cytekst:” Gwoli œcis³oœci”. Ponie-wa¿ jest zwiêz³y, przytaczam gow ca³oœci: „21 lutego w Jedyncenadano film dokumentalny „Or-donka”. W komentarzu na tematjej pobytu w Moskwie w czerwcu1941 roku pad³o stwierdzenie, ¿enie da³a tam ¿adnego koncertu.Jest to informacja nieprawdziwa.Tadeusz Szeligowski napisa³ 13czerwca 1941 roku w ”PrawdzieWileñskiej”, ¿e w Wilnie jej kon-cert w dniu 12 czerwca „by³ jakgdyby generalnym przegl¹demobróbki twórczej znakomitej pieœ-niarki w przededniu jej goœcin-nych wystêpów w Moskwie…”.To samo pismo 21 czerwca za-mieœci³o wzmiankê: „Z Wilna doMoskwy przyby³a na goœcinnewystêpy wybitna pieœniarka, Han-ka Ordonówna. Wystêpy rozpo-czê³y siê 17 czerwca w teatrzePañstwowej Filharmonii w Mosk-wie. Ju¿ na pierwszych wystêpachpublicznoœæ stolicy zgotowa³aartystce serdeczne przyjêcie” - drZenowiusz Ponarski, Szczecin”.Informacje podane nale¿y uzupe³-niæ, ¿e we wspomnianej wileñs-kiej gazecie, 11 czerwca znalaz³asiê notka: ”Polski Teatr Muzycz-ny („Lutnia”), dziœ o 8 wiecz.Hanka Ordonówna w wielkimpo¿egnalnym koncercie”.

A wracaj¹c do filmu dokumen-talnego o Ordonce, Maria Kwiat-kowska napisa³a w „Gazecie Te-lewizyjnej”1-7 kwietnia 1995): ”… przeczyta³am list p. dr. Zeno-wiusza Ponarskiego …zanimprzyst¹pi³am do realizacji(filmu) -przeprowadzi³em bardzo szcze-gó³ow¹ i obszern¹ dokumentacjê…Tadeusz Wittlin, autor jedynejksi¹¿ki biograficznej o Ordonów-

Agnieszka Buda RidriguezAgnieszka Buda Ridriguez

Andrzej mia³ podobny prob-lem, jak ja. Jak zapakowaæ i wo-ziæ ze sob¹ cenn¹ nagrodê? Swoj¹drog¹ komisja przyznaj¹ca nagro-dy powinna pamiêtaæ o tym, ¿e“id¹” one w œwiat i szykowaæ ³at-wiejsze do transportu.

W pokoju próbowa³am jakoœsensownie zawin¹æ wazon w ciu-chy. Wpad³am na pomys³ otuleniago moim nieprzemakalnym, zgrub¹ podszewk¹ p³aszczem.W³aœnie la³o, ale co tam! Nagrodanajwa¿niejsza. Nawet to, ¿e bezprzerwy chrypi³am i mêczy³ mniekaszel nie odwiod³o mnie od za-mys³u. Jednak tak opakowanyprzedmiot po¿¹dania (innych) niemieœci³ siê w walizce.

Tymczasem uczestnicy Forumwraz z ca³¹ opraw¹ ju¿ zjawili siêna obiedzie, wiêc i ja popêdzi³amna sto³ówkê, bo w ¿o³¹dku mia-³am tylko parê kaw, jakie wypi-³am po otrzymaniu nagrody wUrzêdzie Województwa.

Wpad³am na Henia Cyganika:- Heniu, z³oto ty moje - poradŸ

coœ! Jak przewieŸæ moj¹ nagrodê?Heniu, uczynny jak zawsze,

nawet bez mówienia mu komple-mentów, od razu da³ mi radê: -IdŸ, pogadaj z Regin¹ Cyganik i zch³opakami z TV, oni je¿d¿¹ va-nem, mo¿e bêd¹ mogli ci pomóc -powiedzia³.

Pobieg³am do jadalni i zlustro-wa³am stoliki w poszukiwaniuReginy. By³a! Uœmiechniêta, ges-tykuluj¹ca, z papierosem w rêku:- Co?? Wazon, puchar, nagroda??Za co? Ach, tak, no dobrze, przy-nieœ go, ale ma byæ dobrze opako-wany. Mo¿e za³atw w kuchni ja-kieœ pud³o, bêdzie pewniejszy.

OK. Podczas kiedy wszyscypa³aszowali obiad, a mnie za-pachy „k³ad³y na kolana” podra-³owa³am do kuchni, gdzie trzeciejz kolei osobie wy³uszczy³amsprawê pud³a, wazonu, nagrody,p³aszcza, miêkkiej walizki i spy-ta³am siê, czy s³ysz¹ marsza, ja-kiego wygrywaj¹ moje puste kisz-ki?

- Kiszki, co z kiszkami? Na copud³o kiszkom? Jaki marsz maj¹graæ dla nagrody?.

Spasowa³am.Stara³am siê wolno i z sensem

przedstawiæ sytuacjê. Ktoœ z ku-charzy za³apa³ o co chodzi i po-szed³ szukaæ pud³a. Zapachy wkuchni przyprawia³y mnie o za-wrót g³owy. Jak we mgle wi-dzia³am kucharza z pud³em w rê-ku. Uprzejmy ofiarowa³ siê za-nieœæ je do mojego pokoju. Ca³eszczêœcie, bo ja nie mia³abym si-³y.

By³am pewna, ¿e to by³a inter-wencja mojego dobrego Anio³a.Bo ¿e mam takiego, nie w¹tpiê.

Cwa³owa³am za kucharzemprzez jadalniê, gdzie niektórzyg³askali siê z b³ogimi minami pobrzuszkach, inni popijali kawê, akelnerki ju¿ zbiera³y naczynia.

-No to mam obiad z g³owy, araczej z ¿o³¹dka! - pomyœla³am.

Ale nic to! Jak mawia³ pan Wo-³odyjowski. Przy windzie by³t³um. Czekaliœmy przestêpuj¹c znogi na nogê, a¿ przysz³a naszakolej. Wreszcie!

Dojechaliœmy na piêtro … Uf,problem z g³owy. Czy¿by? Agdzie klucz od pokoju?

- Psiakrew, nie mia³m klucza!Kucharz zosta³ na stra¿y pud³a, japobieg³am po schodach (¿ebyszybciej) do recepcji.

W recepcji kazali mi szukaæpiêtrowej, która mia³a zapasowyklucz. Wszyscy opuszczali ju¿ holz walizkam, co niektórzy siedzieliju¿ w autobusach. Spocona wziê-³am skok na schody i w tym mo-mencie wpad³am na samego

Dokoñczenie na stronie 23

nie „Pieœniarka Warszawy” …pisze…: ”Koncertu w Moskwieani gdziekolwiek na obszarachZwi¹zku Sowieckiego Ordonkanie urz¹dzi³a. Natomiast pewnejnocy, wkrótce po obejrzeniu wi-dowiska „Pieœni i Plaski, zostajearesztowana jako bezpañstwowa iwywieziona na ciê¿kie roboty”.Jednym s³owem powo³uje siê naksi¹¿kê Wittlina, który bêd¹c naemigracji nie mia³ dostêpu domateria³ów znajduj¹cych siê wkraju, a zw³aszcza odnosz¹cychsiê do lat 1940-41.

A co siê dzia³o z Micha³emTyszkiewiczm? Wiemy, ¿e by³ wszponach NKWD. Kiedy w marcu1941 r. aresztowano ZbigniewaJentysa, komendanta Zwi¹zkuWalki Zbrojnej w Kownie, prze-s³uchiwano go 13 maja w Mosk-wie i pytano o niego. Przyzna³ siêdo znajomoœci z Tyszkiewiczem,powiedzia³, ¿e by³ cz³onkiempolskiej organizacji wojskowej.(Wanda K.Roman, Za Polskê doceli œmierci…,Toruñ 2002).

Zwolniono go prawdopodobniew pierwszej dekadzie wrzeœnia1941 roku. Jak wspomina³ Ksa-wery Pruszyñski, ¿e gdy siê zna-laz³ w restauracji „Metropol” wMoskwie, w jednym koñcu salig³oœno rozprawiali Polacy: „ pa-miêtam, by³ miêdzy nimi ksi¹¿êEustachy Sapieha, wypuszczony z£ubianki przed paroma dniami,prof. Leon Koz³owski … bodajMicha³ Tyszkiewicz (m¹¿ Ordon-ki), œwie¿o przyby³y z dalekiejPó³nocy. (Powrót do Soplicowa,W., 1990). Ordonka spotka³a swe-go mê¿a przypadkowo.

Co siê dalej dzia³o z naszymibohaterami? Jest to zajmuj¹cahistoria pozostaj¹ca poza naszymzainteresowaniem. Ordonka w1942 roku wywioz³a polskie dzie-ci z Taszkientu do Indii. Opisa³ato w ksi¹¿ce, ”Tu³acze dzieci”,wydanej pod pseudonimem We-ronika Hart (Bejrut 1948). Ostatniokres ¿ycia spêdzi³a w Libanie,pod troskliw¹ opiek¹ mê¿a Zmar-³a 9 wrzeœnia 1950 r. w Bejrucie.

Czterdzieœci lat po pochówku,spoczê³a na Pow¹zkach w Al.Zas³u¿onych. Fryderyk Jarosy powojnie (jak i w czasie wojny),zwi¹za³ siê z Janin¹ Wojciechow-sk¹. W 1947 roku by³ w Izraelu zwizyt¹, i podj¹³ wspó³pracê zmiejscowym teatrem. Z Hank¹Ordonówn¹ nie spotka³ siê, mimo,¿e by³a tak blisko. „Zawsze tensam” - tymi s³owami koñczy³swoje listy do Ordonki. Ale by³ju¿ inny, podobnie jak ona. Za-mieszka³ w Londynie, a zmar³ w1960 roku we W³oszech, a prochypo dziesiêciu latach przeniesionodo Wiednia, do wspólnego grobuz pierwsz¹ ¿on¹.

Z tej ca³ej trójki, najlepiej po-wiod³o siê Oldze Czechowej. Powojnie korzysta³a ze wsparciasowieckich s³u¿b bezpieczeñstwa.Do siedemdziesi¹tych lat jeszczegra³a w filmach. W 1972 roku,otrzyma³a wysokie odznaczenie -Order Zas³ugi Republiki Federal-nej Niemiec. Zas³u¿y³a siê nie tyl-ko Hitlerowi i Stalinowi… Za³o-¿y³a w NRF salon piêknoœci, zktórego powsta³o spore kosmety-czne przedsiêbiorstwo. Beria nig-dy o niej nie zapomnia³, zawszepamiêta³. Po œmierci Stalina na-wi¹za³ kontakt z Olg¹ Czechow¹za poœrednictwem swojej wybit-

nej agentki, Rybkinej. Panie spot-ka³y siê 26 czerwca 1953 roku weWschodnim Berlinie, w tym sa-mym dniu, kiedy w Moskwie are-sztowano Beriê. By³ to chichothistorii. I tak fiaskiem zakoñczy³asiê ostatnia gra okrutnego £aw-rientij Paw³owicza. Nie dosz³o dorozmów z Kanclerzem Niemiec,Konradem Adenhaurerem, o zjed-noczeniu Niemiec. Upadek prote-ktora w niczym jej nie zaszkodzi³.Zmar³a w 1980 roku w wieku 83lat.

Nie jest zapomniana. Dowodzio tym dwuodcinkowy materia³opublikowany we wrzeœniu 2006w tygodniku rosyjskim „Zapad -Wostok” (Toronto) pt. „Kto wy,frau Czechowa?”. Pad³o pytanie:”Kim by³a faktycznie: tajnymagentem NKWD, awanturnic¹urodzon¹ w czepku czy zwyczaj-n¹ kobiet¹, pragn¹c¹ za ka¿d¹ ce-nê przetrwaæ w zawirowaniu dzie-jów?”

Zenowiusz PonarskiZenowiusz PonarskiCdn.Cdn.

www.nowykurier.com

Jak siê ma pecha (2)

C.d. z poprzedniego wydania

Page 10: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 10Strona 10 1-15/02/ 2007 N1-15/02/ 2007 Noo03 (921)03 (921)

800 z³. miesiêcznie, ¿e ludziomnie bêdzie siê chcia³o pracowaæ, abud¿et wiele na tym straciæ. Jakiezabezpieczenia w sprawie wyp³a-cania zasi³ków zastosuje Minister-stwo Pracy ¿eby do nadu¿yæ niedochodzi³o?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Przedewszystkim Panie Redaktorze wprzysz³ym roku planujemy stwo-rzenie ustawy o wynagrodzeniuminimalnym. W planach mamysystematyczne podwy¿szaniep³acy minimalnej do poziomu 50-60% œredniej p³acy, w cyklu kil-kuletnim, tak, aby nie odbi³o siêto niekorzystnie na konkurencyj-noœci naszych przedsiêbiorstw.Obywatelom na pewno nie bêdzieop³aca³o siê wtedy pozostawaæbezrobotnymi. Poza tym, w razieodmowy podjêcia zatrudnieniataka osoba wypada z systemu inie ma prawa pobieraæ zasi³ku.

Dariusz W. Kulczyñski: Dariusz W. Kulczyñski: Wy-dawca „Nowego Kuriera” JolantaCabaj napisa³a do Ministra Oby-watelstwa i Imigracji Hon. Mike’aColle z zapytaniem czy w Torontonie móg³by siê równie¿ rozpocz¹æprogram wydawania tymczaso-wych pozwoleñ na pracê dla za-granicznych pracowników jakieistniej¹ ju¿ w Calgary i w Vanco-uver. OdpowiedŸ by³a bardzo po-zytywna. Prowincja Ontario nie-bawem podpisze umowê z rz¹demfederalnym w Ottawie, która toumo¿liwi. Kiedy ten ProgramTymczasowych Pozwoleñ naPracê dla zagranicznych pracow-

ników siê rozwinie, to moglibyzapewne na tym skorzystaæ tak¿ePolacy. Czy by³aby Pani Ministerzainteresowana nawi¹zaniemwtedy bezpoœrednich kontaktów zMinisterstwem Obywatelstwa iImigracji Ontario?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Tak,oczywiœcie. Myœlê, ¿e taka wspó³-praca mog³aby byæ korzystna,choæ oczywiœcie rol¹ MinistraPracy i ca³ego rz¹du jest stworze-nie odpowiednich warunków dopowstawania nowych miejscpracy w Polsce.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Wpolskich serwisach telewizyjnychpokazuj¹ przedsiêbiorców, którzynie mog¹ znaleŸæ chêtnych dopracy i ratuj¹ ich czêsto Ukraiñcy.Z drugiej strony poziom bezrobo-cia podaje siê w Polsce chybawci¹¿ na poziomie 15-16%. Ileprocent zdolnych do pracy Pola-ków naprawdê nie mo¿e jej zna-leŸæ? Z czego siê oni utrzymuj¹?Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Na konieclistopada stopa bezrobocia wyno-si³a 14,8%. Czêsto jednak osobyrejestruj¹ siê tylko po to, abymieæ zagwarantowane ubezpie-czenie zdrowotne. Nowa ustawa orynku pracy ma to zmieniæ. Pla-nujemy tak¿e zmianê nazwy z

bezrobotnego na „osobê poszuku-j¹c¹ pracy”. Wiele osób pobierazasi³ki, a do tego pracuje w szarejstrefie. Zdajemy sobie z tegosprawê i obecnie wnikliwie ba-damy szar¹ strefê, aby wspólnie zinnymi resortami doprowadziæ dojej ograniczania..

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: W jakisposób Ministerstwo Pracyuzyskuje fundusze bud¿etowe naprogramy socjalne? Jak scharak-teryzowa³aby Pani Minister ró¿-nice w podejœciu do spraw socjal-nych trzech partii koalicyjnych:„Samoobrony”, PiS-u i LPR?Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Programysocjalne realizowane s¹ z bud¿etupañstwa w czêœci 44 - zabezpie-czenie spo³eczne. Czêsto poszcze-gólne departamenty korzystaj¹tak¿e ze œrodków EuropejskiegoFunduszu Spo³ecznego. Zdecydo-wanie parti¹ o najbardziej socjal-nym charakterze jest „Samoobro-na”, choæ inni koalicjanci te¿ na-wi¹zuj¹ do problemów socjalnychw swoich programach. Teraz wramach koalicji i pewnego kom-promisu realizujemy wspólnyprogram rz¹du „Solidarne Pañs-two” z bogatym pakietem ustawsocjalnych.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Wybo-ry samorz¹dowe wygra³a ekono-miczna prawica: Platforma Oby-watelska, czêœciowo SLD-SdPl,którym do lewicy równie daleko.W Warszawie prezydentem jestpoprzedniczka Balcerowicza PaniHanna Gronkiewicz-Waltz. Cze-go po jej rz¹dach w stolicy ocze-kuje „Samoobrona”? Jak ogólniewypad³a Pani partia w wyborachsamorz¹dowych? Jeœli stanowi³oto dla Pañstwa zawód, jakie by³ytego przyczyny?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Jestemprzeciwna krytykowaniu osóbprzed podjêciem przez nich ja-kichkolwiek dzia³añ. Myœlê, ¿e narzeteln¹, merytoryczn¹ ocenê pra-cy pani Hanny Gronkiewicz-Waltz musimy jeszcze poczekaæ.W tych wyborach ponieœliœmypora¿kê i nie ukrywamy tego.Jednak do przepowiadanego przezwielu polityków innych partii,koñca „Samoobrony” jeszcze da-leka droga. Jedn¹ z przyczyn po-ra¿ki by³o niew¹tpliwie wejœciedo koalicji i póŸniejszy kryzys wniej. Inne, to przede wszystkimprowadzona na szerok¹ skalê na-gonka medialna, a tak¿e brakodpowiednich funduszy nakampaniê.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: To by³bardzo burzliwy rok, ale koalicjatrwa. Nie by³o ¿adnych afer jak wprzypadku wszystkich poprzed-nich rz¹dów, poza rz¹dem Ol-szewskiego. By³o natomiastmnóstwo mniejszych czy wiêk-szych „wpadek” nag³aœnianychprzez media. Jakie s¹ osi¹gniêciaw resorcie Pani Minister i w in-nych departamentach, które mo-¿na by przedstawiæ krytykom,twierdz¹cym, ¿e od roku Polskastoi w miejscu, a nawet siê cofa?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Nasze

Dokoñczenie ze strony 1

Ministerstwo bardzo dobrze wy-wi¹zuje siê z powierzonych muzadañ. Wypracowaliœmy kilka-naœcie projektów ustaw i podobn¹liczbê rozporz¹dzeñ. W tym takwa¿ne, jak zmiana ustawy o eme-ryturach i rentach z FunduszuUbezpieczeñ Spo³ecznych, oœwiadczeniach rodzinnych czyzmiany w Kodeksie Pracy. Pod-nieœliœmy p³acê minimaln¹ dopoziomu 936 z³, podwy¿szyliœmyœwiadczenia rodzinne i uda³o namsiê tak¿e wygospodarowaæ dodat-kowe œrodki na pomoc bezdom-nym - 10 mln. z³ i podwy¿szaniestandardów w domach pomocyspo³ecznej - 5 mln. z³. Pomogliœ-my rodzinom ofiar w kopalni„Halemba” przekazuj¹c ka¿dejrodzinie 15 tys. z³. Obecnie pra-cujemy nad wa¿nymi ustawami oemeryturach pomostowych, rynkupracy, wynagrodzeniu minimal-nym czy minimum socjalnym.Uwa¿am, ¿e dobrze wykonujemypowierzone nam zadania.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Od 25lat pracujê w elektrowniach ato-mowych w Kanadzie. Reaktorytakie s¹ one oparte na sprawdzo-nej od 40-stu lat i stale ulepszanejtechnologii. System CANDU do-brze s³u¿y Korei Po³udniowej,Argentynie, Indiom, Pakistanowi,Chinom, Rumunii i oczywiœcieKanadzie, gdzie przy projektowa-niu, w eksploatacji i w nadzorzebezpieczeñstwa atomowego pra-cuje mnóstwo Polaków. Poniewa¿reaktory CANDU u¿ywa Uranunaturalnego, którego pod dostat-kiem jest np. w Czechach, popra-wi³oby siê znakomicie bezpie-czeñstwo energetyczne Polski.Polscy specjaliœci z Kanady mo-gliby u³atwi dobre wdro¿enie in-westycji i szkolenie personelu.Polska nie kupi³aby „kota w wor-ku” co jest zawsze mo¿liwe przybraku gruntownej znajomoœcisystemu, szczególnie zupe³nie no-wego. Unikaln¹ cech¹ systemu

CANDU jest transfer technologiii ‘know-how’ czyli mo¿liwoœæprawie pe³nej niezale¿noœci no-wych „pañstw atomowych” od in-nych pod wzglêdem eksploatacji.Bardzo du¿y udzia³ produktówwytwarzanych na miejscu, wPolsce zapewni³by tworzenie do-brze p³atnych miejsc pracy nadWis³¹ i to w perspektywie kilkunajbli¿szych lat. Przyœpieszenieprogramu atomowego to by³byniew¹tpliwy i namacalny sukcestego rz¹du.

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Proszêzwróciæ siê do w³aœciwego minis-terstwa lub Premiera w formie pi-semnej, opisuj¹c wszelkie szcze-gó³y tego zagadnienia, a na pew-no dok³adnie przeanalizuj¹ Pañs-k¹ propozycjê.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Nawi¹-zuj¹c do prosocjalnych dzia³añrz¹du... ¿eby Polska sta³a siê kra-jem sprawiedliwszym, obecna ko-alicja powinna rz¹dziæ d³u¿ej ni¿tylko jeszcze trzy lata. Do tegoaby odnieœæ nowy sukces wybor-czy, potrzebny jest pozytywnywizerunek tego rz¹du oparty nafaktycznych osi¹gniêciach. Po-winny byæ przyk³ady tworzeniawartoœci pozytywnych obok walkiz niew¹tpliwie panosz¹cym siêz³em. Czy zgadza siê Pani Minis-ter z powy¿szym wnioskiem?

Minister Anna Kalata:Minister Anna Kalata: Tak,niestety w Polsce kreuje siê infor-macje negatywne, czêsto pomija-j¹c pozytywne efekty dzia³añ rz¹-du. Pozytywów by³o wiele i szko-da, ¿e media czêsto o nich zapo-minaj¹. Gazety nawet te dotych-czas uchodz¹ce za powa¿ne pisz¹jedynie o aferach, przestêpstwach,plotkach zamiast koncentrowaæsiê na rzeczach dla kraju najwa¿-niejszych.

Dariusz W. Kulczyñski:Dariusz W. Kulczyñski: Dziê-kujê Pani Minister za rozmowê.

[Wywiad przeprowadzono w[Wywiad przeprowadzono wMinisterstwie Pracy 15 grudniaMinisterstwie Pracy 15 grudnia2006. Tekst autoryzowany]2006. Tekst autoryzowany]

Wywiad z Pani¹ Minister PracyAnn¹ Kalat¹

Polsko - Kanadyjskie Towarzystwo Muzyczne - SalonPolsko - Kanadyjskie Towarzystwo Muzyczne - SalonPoezji, Muzyki i Teatru im. Jerzego PilitowskiegoPoezji, Muzyki i Teatru im. Jerzego Pilitowskiegozawiadamia, ¿e w dniu 7 stycznia 2007 roku wzawiadamia, ¿e w dniu 7 stycznia 2007 roku wgmachu SPK przy ul. Beverley 206 w Toronto odby³ogmachu SPK przy ul. Beverley 206 w Toronto odby³osiê Walne Zebranie, na którym dokonano wyboru nosiê Walne Zebranie, na którym dokonano wyboru no--wego Zarz¹du. Na Zebraniu tym przyjêto równie¿wego Zarz¹du. Na Zebraniu tym przyjêto równie¿jednomyœlnie zmiane nazwy Salonu, dodaj¹c do niegojednomyœlnie zmiane nazwy Salonu, dodaj¹c do niegos³owa: „im. Jerzego Pilitowskiego".s³owa: „im. Jerzego Pilitowskiego".

W tajnym g³osowaniu wy³oniono 17-osobowy Zarz¹d,który na posiedzeniu w dniu 17 stycznia 2007 rokuukonstytuowa³ siê w nastêpuj¹cym sk³adzie:

Prezydent: Stan ChorzempaBy³y Prezydent: dr Iwona Bogorya-Buczkowska

(wchodzi z urzêdu)V-Prezydent: Edward BrodalskiV-Prezydent: In¿. Bogdan £abêcki

Skarbnik: Joanna JelonkiewiczSekretarz: Krzysztof Rumian

Dyrektorzy: (w kolejnoœci alfabetycznej): Janina BartulaBarbara ChoromañskaDanuta Kotapka Halina KwiatkowskaEl¿bieta LeppekDr in¿. Witold LilientalBarbara MilanowskaMarzena OrzechowskaJanina RutaKrystyna SwirskaGrazyna TrytkoKrystyna Wójcik

Dyrektorem Artystycznym Salonu jest Maria Nowotarska

Jednoczeœnie zawiadamiamy wszystkich Przyjació³,Sympatyków i Mi³oœników Teatru o najbli¿szymprzedstawieniu Salonu:Sztuka Kazimierza Brauna „PROMIENIOWANIE" -rzecz o Marii Sk³odowskiej-Curie wystawiona bêdziew Burnhamthorpe Library Theatre, 1350 Burhamthor-pe Rd (róg. Dixie) w sobote 10 lutego 2007 o godz.19:30 oraz w niedziele 11 lutego 2007 o godz. 17:00.Bilety: Husarz: (905) 277-5117; Pegaz (905) 238-9994;Piast (Starsky) (905) 270-2600; Polimex (416) 537-3496.Info. i rezerwacja: (905) 624-3337, (416) 723-4251.

Minister Anna Kalata (z prawej) i Daniela KulczyñskaMinister Anna Kalata (z prawej) i Daniela Kulczyñska

Page 11: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 11Strona 11NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

kowca, rzetelnoœæ, dociekliwoœæ,patriotyzm oraz pieczo³owitecytowanie dokumentów.

Polacy w XIX wieku emigro-wali g³ównie do Nowej Zelandii(dalej skrót = NZ) z zaborupruskiego, bardzo du¿o z Kaszub.Przybywali statkami g³ównie zHamburga. Do 1918 roku byli no-towani w dokumentacji NZ jakoNiemcy. Dlatego autor zada³ so-bie trud odcyfrowywania przekrê-conych nazwisk - na przyk³adSubritzky to przedtem Zubrzycki.Emigrant Tempsky walczy³ prze-ciw Maorysom i poleg³ w 1868roku. W stolicy Wellington naz-wano od jego nazwiska ulicê ipark. W Wellington dzia³a od1941 roku „Stowarzyszenie Po-laków“ z prezesem Micha³emBorrinem. Najwiêksze polskietradycje by³y w Inglewood naWyspie Po³udniowej a jedyna ca³-kowicie polska osada to Smo-othwater. W Inglewood od 1992roku dzia³a Polish GenealogicalSociety of New Zealand, któregoprezesem jest Gordon Dodunski.Lata 1865-85 to emigracjazarobkowa. NZ ma wielki d³ugwdziêcznoœci wobec emigrantówtamtego pionierskiego okresu:budowali linie kolejowe, wyty-czali drogi, osuszali b³ota, karczo-wali lasy. W nich ros³y drzewa owys. 35 m, a klimat by³ okropny.Mieszkali w nader prymitywnychchatach, namiotach, ziemiankach.Powoli nastêpowa³ awans spo-³eczny i materialny Polaków wNZ. Stawali siê burmistrzami, dy-rektorami, ksiê¿mi, zakonnikami,zakonnicami. W tym pocz¹tko-wym okresie nie powsta³a ¿adnapolska szko³a ani organizacja wNZ. Potomkowie pierwszychemigrantów walczyli w armii NZna frontach I i II wojny œwiato-wej.

Autor odnotowuje ma³o przes-têpców pochodzenia polskiego wpierwszej generacji, natomiast ichiloœæ siê zwiêkszy³a w drugiej.Nastêpuje silniejsze zderzenie siêdwu kultur, zbyt szybkie asymi-lowanie siê i rozdŸwiêk uczucio-wy z rodzicami. Podaj¹c precy-zyjne dane z ¿ycia parafii pols-kich, autor podkreœla silne wiêzypolskich emigrantów w NZ z Ko-œcio³em katolickim. WieŸli zesob¹ przez ca³y œwiat ksi¹¿ki donabo¿eñstwa, œpiewniki, obrazy,ró¿añce. W 1970 roku by³o jesz-cze w NZ 11 ksiê¿y polskiego po-chodzenia.

W okresie miêdzywojennym(1918-1939) zaistnia³a niewielkaemigracja ¿ydowska z Polski.Najciekawszym epizodem wojen-nego uchodŸstwa jest „PolishChildren Camp in Pahiatua“. Pa-hiatua to miejscowoœæ odleg³a o

100 km na pólnoc od Wellington(Wyspa Pó³nocna). Tam osiedlo-no 732 sierot z terenów Zwi¹zkuSowieckiego. Genera³ W. Andersuratowa³ oko³o 20 tysiêcy pols-kich sierot. Z tego kilkaset dziecitrafi³o do Pahiatua, do tej „ma³ejPolski“. One stanowi¹ pocz¹tekwspó³czesnej emigracji z Polskido NZ. Dzieci polskie wita³ wporcie w Wellington sam premierPeter Fraser - odwiedza³ potemobóz. Zak³adano, i¿ dzieci wróc¹do Polski po wojnie. Kiedy wPolsce zapanowa³ komunizm,dzieci te wros³y jako emigranci wgrunt NZ.

Po 1945 roku nast¹pi³y ma³efale emigracji, charakteryzuj¹cejsiê s³abym wykszta³ceniem i mar-n¹ znajomoœci¹ jêzyka angiels-kiego oraz trendem - wyjazdu doAustralii. W okresie „Solidar-noœci“ rz¹d NZ przyj¹³ do 1983roku 320 emigrantów z PRL.

Wielkim wydarzeniem religij-nym by³a wizyta papie¿a JanaPaw³a II, który odprawi³ mszêœwiêt¹ w Wellington 23 listopada1986 roku. Przy okazji autor zaz-nacza, i¿ emigranci „posolidar-noœciowi“ s¹ obojêtni religijnie.

Tak samo wiêkszoœæ Polakóww NZ nie jest zainteresowanaczytaniem prasy polonijnej z NZ.Raczej czyta siê kolportowan¹ tuprasê po polsku rodem z Australii.W roku 2002 przesta³o dzia³aæma³e studio radiowe w Auckland.Obecnie ¿yje w NZ oko³o 7 tysiê-cy osób pochodzenia polskiego.Jest to niewielka liczba, lecz s¹-dz¹c z karier, tutejsza Polonia niemusi wstydziæ siê swych dalekichgeograficznie korzeni. NZ to krajnajbardziej oddalony od Polski nadrugiej pó³kuli. Wœród emigran-tów dostrzegamy profesorów,

naukowców, ministrów, in¿ynie-rów, polityków lokalnych, sê-dziów, artystów, literatów, ksiê¿yi zakonników.

Przyk³adem mo¿e byæ JohnRoy-Wojciechowski, in¿ynier bu-dowlany, w³aœciciel kilku firm,konsul honorowy RP w Auckland,mecenas, autor ksi¹¿ki „A StrangeOutcome. The Remarkable Sur-vival Story of a Polish Child“.Opisuje w niej gehennê wspomi-nanego przeze mnie exodusu zZSRR i osiedlenie siê w NZ viaobóz w Pahiatua.

Po metamorfozie w Polsce/PRL sta³a siê w 1989 roku RP/kontakty miêdzy dwoma krajamista³y siê oczywiœcie intensywniej-sze. S¹ to wystêpy zespo³ów mu-zycznych, orkiestr, zawody spor-towców. Istnieje ju¿ przewodnikpo polsku „Nowa Zelandia dalekai bliska“, wydany w 2001 rokuprzez Bogus³awa Nowaka i Bo-gus³awa Matuszkiewicza. WieluNowozelandczyków jest przyja-ció³mi Polaków, mo¿e od pamiêt-nego, historycznego i patriotycz-nego tournée Ignacego Paderew-skiego w 1904 roku. Jest on w NZ

Wies³aw PiechockiWies³aw Piechocki

Znam dobrze bogat¹, regularn¹publicystykê Mariana Ka³uskiego,którego uwa¿am za najwiêkszegoznawcê Polaków, rozsianych naœwiecie. Znam jego eseje „Polacyw Maroku“, „Polacy w Chinach“,„Polacy w Pary¿u“, itd. To zna-czy, i¿ potrafi on napisaæ obiekty-wnie, na podstawie przez niegozebranych udokumentowanychŸróde³, kilkadziesi¹t stron na zda-wa³oby siê tak egzotyczny tematjak na przyk³ad „Polacy na Ha-wajach“. Mo¿e on te¿ przedstawiæzarówno rys historyczny jak i ak-tualne problemy Polonii miesz-kaj¹cej na wszystkich kontynen-tach.

Marian Ka³uski wie wszystko oemigracji polskiej na œwiecie, któ-ry sam zna bardzo dobrze te¿.Jego zas³ugi zosta³y ju¿ zauwa¿o-ne i uhonorowane w RP w ostat-nich latach.

Tote¿ kiedy otworzy³em jegopiêknie wydan¹ ksi¹¿kê „Polacyw Nowej Zelandii“, czu³em, i¿jest to jakby jedynie jedna aria, ozaœpiewanie której prosi siê zna-nego tenora. A wszyscy wiedz¹,i¿ ten artysta potrafi przecie¿ zaœ-piewaæ wspaniale wszystkie arie zwszystkich oper...

Ksi¹¿ka „Polacy w Nowej Ze-landii“ ma 280 stron, spory for-mat, na koñcu 28 zdjêæ. Jest topozycja wydana w Toruniu w2006 roku przez firmê „Kuchar-ski“, ISBN: 83-89376-39-3.Zaopatrzona jest w dowcipn¹przedmowê pióra prof. AndrzejaTargowskiego oraz w obszern¹,rzeteln¹ bibliografiê.

Polaków emigrantów w NowejZelandii (któr¹ sam autor nazywawielokrotnie poufale „Kiwilan-dem“) jest niewielu. Ale maj¹ cie-kaw¹ przesz³oœæ. Ta dzieli siêwedle M. Ka³uskiego na trzy eta-py: do 1939, emigracja wojenna ipowojenna (1939-1981) orazuchodŸstwo „posolidarnoœciowe“.

Autor zgromadzi³ olbrzymi¹iloœæ materia³ów. Czytaj¹c „Po-laków w Nowej Zelandii“ mia³emwra¿enie, i¿ gdyby Marian Ka-³uski by³ zawodowym history-kiem, ta ksi¹¿ka by³aby co naj-mniej jego prac¹ habilitacyjn¹.Ni¹ udowodni³by ³atwo, i¿ po-winien nauczaæ na uniwersyte-tach. Ca³¹ ksi¹¿kê cechuje bogatyaparat naukowy, przypisy, meto-dologia godna zawodowego nau-

Polacy w “Kiwilandzie”szczególnie czczony, jako sponsori patriota. Dnia 22 kwietnia 2005premier pani Helen Clark otwo-rzy³a uroczyœcie Ambasadê NZ wWarszawie. Na koñcu swej wspa-nia³ej ksi¹¿ki, autor zastanawiasiê nad przysz³oœci¹ Polonii w„Kiwilandzie“, okreœlaj¹c j¹ os-tro¿nie jako optymistyczn¹.

Marginalnymi brakami w ksi¹¿-ce M. Ka³uskiego jest: brak spisuwymienionych nazwisk na koñcuksi¹¿ki, notowanie informacji bar-dzo wa¿nych przesianych ma³oistotnymi, b³êdy zwane popular-nie „literówkami“ oraz powtó-rzenia informacji. Wszystkie teusterki kierujê nie pod adresemautora, lecz wydawnictwa, któremog³o je naprawiæ. Co prawdapowtórzenia tematyczne s¹ dziw-nym sposobem pisarstwa w tymprzypadku. Jest to usterka do usu-niêcia. Dlaczego czytelnik dowia-duje siê chyba 10-krotnie w ró¿-nych rozdzia³ach o jedynej wizy-cie polskiego papie¿a w NZ? Dla-czego na str. 103 oraz na str. 204jest ten sam spis potraw i napojówserwowanych na bankiecie „125lat Polonii w prowincji Tarana-ki“? Dlaczego tytu³y ksi¹¿ek, na-pisanych przez W³adys³awa Po-tockiego of Montalk s¹ wymie-nione dwukrotnie, (str.36 i 68)?Dlaczego powtórzono identyczniepolski podpis na obrazie MatkiBoskiej (str. 85 i 98)? Dlaczegopodaje siê dwukrotnie ceremoniêotwarcia Ambasady NZ w War-szawie na stronach 257 i 269?

Ale powtarzam: ksi¹¿ka jestwspania³a, gêsto w niej od szcze-gó³ów, anegdot, ¿yciorysów Po-laków, osiad³ych w tym egzotycz-nym kraju wyspiarskim. Chylêczo³a przed autorem za systema-tyczny wyk³ad - natomiast wspo-mniane wy¿ej uwagi maj¹ s³u¿yæautorowi w lepszej kompozycjikolejnych dzie³ w przysz³oœci.Czekam na nie z niecierpliwoœci¹!

Feldkirch, Feldkirch, Austria,Austria,styczeñ 2007styczeñ 2007

www.nowykurier.com

Wy³¹cznie PRAWO KARNEWy³¹cznie PRAWO KARNE

Krzysztof Krzysztof PreobrazenskiPreobrazenski...przychodzi z pomoc¹ ka¿demu...przychodzi z pomoc¹ ka¿demukto ma problemykto ma problemyz prawem karnymz prawem karnym

Sheraton CentreSheraton CentreSuite 414, Richmond TowerSuite 414, Richmond Tower100 Richmond St. W.100 Richmond St. W.Toronto ON M5H 3K6Toronto ON M5H 3K6

Biuro: 416 964 1717Biuro: 416 964 1717Cell: 416 580 1408Cell: 416 580 1408Fax: 416 964 0823Fax: 416 964 0823

Queen St.W.

Adelaide St.W.

Richmond St.W.

•Sheraton Centre

Ruch w interesie wspaniale Ruch w interesie wspaniale podniesie.podniesie.

Reklama z Nowego Kuriera Reklama z Nowego Kuriera co wszêdzie dociera.co wszêdzie dociera.

Tel.:/Fax. 647 - 886-1804Tel.:/Fax. 647 - 886-1804

Page 12: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 12Strona 12 1-15/02/ 2007 N1-15/02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

Bodome Flooring Canada Inc.

Zaprasza

Mamy w sprzeda¿y Mamy w sprzeda¿y wysokiej jakoœciwysokiej jakoœciw dobrej cenie:w dobrej cenie:d¹b, klon, bukd¹b, klon, buk

laminatlaminat

Zapraszamy wszystkich Zapraszamy wszystkich z bran¿y budowlanej i osobyz bran¿y budowlanej i osoby

prywatne do odwiedzeniaprywatne do odwiedzenianaszego sklepu.naszego sklepu.

Bodome Flooring CanadaBodome Flooring Canada71 Portland St., Toronto71 Portland St., Toronto

Poniedzia³ek-Pi¹tek 10:00-16:00Poniedzia³ek-Pi¹tek 10:00-16:00Je¿eli chcesz odwiedziæ nas wJe¿eli chcesz odwiedziæ nas wsobotê lub w innych godzinach sobotê lub w innych godzinach

dzwoñ 416 606 - 0813dzwoñ 416 606 - 0813

QEW Gardiner Expressway

The Queensway

Portland St.

71 Portland Street, Toronto

Page 13: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 13Strona 13NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

50 lat Federacji Polek w KanadzieIwona Bogorya-Buczkowski Iwona Bogorya-Buczkowski

29 kwietnia 1956, dzia³aczkapolonijna, Jadwiga Dobruckazorganizowa³a za³o¿ycielskiezebranie Ogniwa Nr.1. Pierwszagrupa Pañ liczy³a 50. Pomys³ tenzrodzi³ siê na skutek potrzebyutrzymania polskiej kulturywœród rodzin polskich imigrantekw Kanadzie oraz potrzeby niesie-nia pomocy Polsce. Kobiety teprzesz³y trudne czasy w czasiedrugiej wojny œwiatowej pozagranicami kraju. Przemog³y róŸnetrudnoœci, znalaz³y przystañ wKanadzie. Wiele z nich musia³opracowaæ zarobkowo, zajmowaæsiê rodzin¹ i wychowaæ w duchupolskim swoje dzieci. Buduj¹cnowe ¿ycie w Kanadzie pamiêta³yo kraju. By³y to Polki patriotki -poœwiêca³y swój wolny czas napracê spo³eczn¹. Mia³y wew-nêtrzn¹ potrzebê pomagania in-nym. Pracowa³y ciê¿ko orga-nizuj¹c charytatywne imprezyaby zebraæ fundusze na wysy³kêpaczek z ¿ywnoœci¹, odzie¿¹,sprzêtem medycznym i lekarstwa-mi do Polski. £¹czy³o te kobietyzainteresowanie utrzymaniempolskich tradycji i jêzyka, chêæpomagania Polsce i wiêŸ z Polo-ni¹. Praca spo³eczna dawa³a imdu¿o zadowolenia, podbudowy-wa³a je psychicznie na obczyŸnie.Kobiety te mia³y silny character,determinacjê dzia³ania, jasny cel.Umia³y siê dobrze zorganizowaæ.Cechowa³a Je pracowitoœæ, chêæpomocy innym, wytrwa³oœæ.

W Ogniwie nr.1 by³o wielezas³u¿onych dzia³aczek znanychw Polonii: p. Irena Ungar, HalinaDaszkiewicz, Irena Berezowska,Anna Pilacinska, Maria Bieniasz,Dr. Krystyna Zurowska, AnnaNorton-Nowakowska, Alina Ken-nedy, Ludwika Sas-Korczynska,Teresa Kott-Malachowska - wieleinnych. Kobiety te dzia³a³y tak¿ew KPK, Fundacji Millenium,SPK, ZHP. By³y znane i cenionew Polonii- odda³y ca³e swoje¿ycie pracy w organizacjach.

Jadwiga Dobrucka, z zawodunauczycielka, mia³a za sob¹ do-œwiadczenie organizacyjne. Wr.1918 zorganizowa³a powrótnauczycieli jêz. Polskiego z Rosji,potem pracowa³a w gimnazjum wWarszawie. W r.1939 za³o¿y³atajne gimnazjum w podziemiu.Od pocz¹tku Federacji realizo-wa³a nowe inicjatywy - stworze-nie podstaw dzia³ania organizacji,za³o¿enie Biuletynu -"Informator"który istnieje do dzisiaj. W³¹czy³asiê w prace Local Council ofWomen oraz Kongresu PoloniiKanadyjskiej, zorganizowa³azbiórki na pomoc Polsce, ufundo-wa³a stypendium dla studentkiKuL. Ogniwo nr.1 organizowa³oodczyty, konkursy recytatorskie,sprzedawa³o ksi¹¿ki, wyroby ar-tystyczne. W r.1956 zebrano fun-dusze na wys³anie 6 ton odzie¿ydo Polski. Opiekowano siê chory-mi i starszymi. Stworzono Funda-cje im. Jadwigi Dobruckiej abyzebraæ fundusze na poparcie akcji

m³odzie¿owych (np. Konkursy re-cytatorskie, wystawy m³odzie¿o-we jak "Z³ota Rybka" by³y zasila-ne z tego funduszu).

W latach 70-tych Ogniwo zor-ganizowa³o pierwsz¹ polsk¹choinkê w ramach wystawy"Christmas Around the World" wCity of Toronto (istnieje do dzi-siaj). Cz³onkinie Federacji kulty-wowa³y polskie tradycje. Corocz-nie Ogniwo nr.1 organizuje trady-cyjnego wileñskiego "Kaziuka".Jest to ¿ywe przypomnienie daw-nych zwyczajów z Wilna: sprze-da¿ ksi¹¿ek, wyrobów artystycz-nych, wyrobów domowych:barszcz, ko³duny, flaczki, ciasta.Dochód otrzymany ze sprzeda¿yidzie na cele charytatywne. Tetradycje Federacji przetrwa³y pró-bê czasu i dalej s¹ aktualne. Wtych czasach rozwinê³a siê te¿dzia³alnoœæ Komisji Kulturalno-Oœwiatowej pod kierunkiem p.Marii Bieniasz która zorganizo-wa³a m³odzie¿owy Teatr Arabes-ka. M³odzie¿ urodzona w Kana-dzie wystêpowa³a w teatrze by wten sposób kultywowaæ jêzykpolski. Organizowano podwie-czorki przy mikrofonie, odczyty z

Polskim Instytutem Naukowym.W latach 80 tych przekazanopomoc finansow¹ Zwi¹zkowi"Solidarnoœæ" w Polsce, Przezwiele lat p. Anna Norton-Nowa-kowska, niestrudzona dzia³aczka,organizowa³a wysy³kê paczek doPolski- akcja "Operation Lifet-line". Pomagano kobietom naWschodzie. W latach 90-tychwraz z ZG przekazano pomoc dlaSzkó³ Polskich na Litwie przezFundacje Charytatywn¹ JaninyOchojskiej. Obecnie Ogniwemprzewodzi córka cz³onkini AnnyPilaciñskiej, El¿bieta Sulatycka,urodzona w Kanadzie. Dzia³al-noœæ Ogniwa nr1 zapocz¹tkowa³ootwarcie nowych Ogniw w ca³ejKanadzie. Trudno opisaæ dok³ad-nie osi¹gniêcia ka¿dego Ogniwa.Jest ich du¿o. Zrobiono to wksi¹¿ce " Ogniwa Jednego £añcu-cha "wydanej w tym roku przezZG Federacji i Polski Instytut Ba-dawczy (red: A. £abieniec, J. Ma-tejko). Ksi¹¿ka ta opisuje szcze-gó³owo pracê Ogniw oraz biogra-fie zas³u¿onych czlonkin. Wartonabyæ tê ksi¹¿kê jako prezent dlaprzyjació³ (mo¿na w niej znaleŸækrótki zarys Historyczny w jêz.

Angielskim). Mo¿na zamówiæ têciekaw¹ ksi¹¿kê przez e-mail:

[email protected] Ogniwa wspó³dzia³aj¹ z Za-

rz¹dem G³ównym który nadajeogólny kierunek organizacji aledaje swobodê dzia³ania Ogniwomna swoim terenie. Jest to zasadaorganizacji dynamicznej opartejna elastycznoœci dzia³ania.

G³ówne cele Federacji to:G³ówne cele Federacji to:

1. dzia³alnoœæ charytatywna -pomoc Polakom i polskim dzie-ciom w Polsce, Kanadzie na Lit-wie, Ukrainie i Bia³orusi,

2. dzia³alnoœæ spo³eczna- opie-ka nad chorymi, samotnymi., sta-tus kobiet, pomoc nowym imig-rantkom

3 dzia³alnoœæ kulturalna - wys-tawy, konkursy recytatorskie,odczyty, imprezy kulturalne

3. wspó³praca z organizacjamikanadyjskimi: Canadian RedCross, Salvation Army, Local,Provincial, National Council ofWomen, Zabieranie g³osu w

sprawach dotycz¹cych kobiet irodzin- briefy do Parlamentu.

4. wspó³praca z polonijnymiorganizacjami - Okrêgi KPK,Zarz¹d KPK i Rada KPK, Fun-dacje: im. Adama Mickiewicza,Millenium, Reymonta, Turzañ-skich itp. Zwi¹zek Nauczyciel-stwa Polskiego, ZHP, Polsko-Ka-nadyjski Instytut Badawczy, Pols-ki Instytut Naukowy

5. praca na Forum Miêdzynaro-dowym: Œwiatowe ZjednoczeniePolek, Œwiatowe ZjednoczeniePolek stworzonego przez p. MariêKrupsk¹ z Australii przekaza³ozarz¹d Federacji Polek w Kana-dzie. Federacja wspó³pracuje zeZwi¹zkiem Polek w Ameryce (p.Virginia Sikora)

Powrócmy do historii organiza-cji. Wkrótce po Ogniwie 1, z ini-cjatywy Dr. K. ¯urowskiej, pow-sta³o Ogniwo nr.2 w London (8.12. 1956). Jedno z najstarszychOgniw aktywnie wspó³pracuj¹cez polskimi szko³ami w London.Zas³u¿one cz³onkinie: Zofia Adel

Dokoñczenie na stronie 14

Page 14: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

1-15/02/2007 N1-15/02/2007 Noo 03 (921)03 (921)Strona 14Strona 14

Cz³owiekowska- za³o¿ycielka po-lonijnego harcerstwa; JaninaPawlik, Zofia Pokusa. Ogniwouczestniczy³o w akcji ZG- Opera-tion Life Line wspieraj¹c dzie-ciêce szpitale w Polsce oraz Kato-licki Uniwersytet Lubelski. Prze-kazywa³o wsparcie dla Polakówzamieszka³ych na terenie dawne-go ZSRR. Jolanta Pawluk prowa-dz¹c radio "Skaner" pomaga zbie-raæ fundusze na odbudowê szpita-la w Indiach gdzie by³y osieroco-ne polskie dzieci. Cz³onkinie bra-³y udzia³ w pracach InternationalHouse dla emigrantów. ObecnaPrzewodnicz¹ca: Lidia £obo-dziñska.

W r. 1958 zosta³o za³o¿oneW r. 1958 zosta³o za³o¿oneprzez p. Wandê Buska Ogniwoprzez p. Wandê Buska Ogniwonr.3 - Edmonton.nr.3 - Edmonton. NajliczniejszeOgniwo Federacji silnie osadzonezarówno w œrodowisku kanadyjs-kim jak i polonijnym. Pierwsz¹przewodnicz¹c¹ by³a Irena Do-mecka. Znane dzia³aczki: ZosiaWójcicka, Joanna Matejko,Teresa Ignasiak, Jadwiga Pierz-chaj³o, Janina Muszyñska. Pracacz³onkin doprowadzi³a do sukcesu- w r.1990 zakupi³y Panie domFederacji który jest miejscemspotkañ i pracy administracyjnej.W r.1977 zorganizowano pomocnowym imigrantkom, dano dota-cje na Uniwersity of Alberta, pu-blikowano ksi¹¿ki, fundowanostypendia. W r.1987 zorganizo-wano wystawê polskiej sztukiludowej w Muzeum Alberty.Bogata historia Ogniwa zosta³aopisana w ksi¹¿ce (red. MariiCarlton) - "40 lat Federacji Polekw Kanadzie Wydano te¿ ksi¹¿kêkucharsk¹ "My Kitchen" red.Wandy Buskiej. Obecna przewo-dnicz¹ca: Ewa Miles-Dixon.

W r. 1958 powsta³o OgniwoW r. 1958 powsta³o OgniwoNr.4 w Vancouver.Nr.4 w Vancouver. Znane dzia-³aczki: Jadwiga Keats, JadwigaRuncewicz, Gra¿yna Pawlikow-ska. Obecna Przewodnicz¹ca:Maria Karulis. Ogniwo dzia³a napolu kulturalnym oraz spo³eczno -politycznym (Vancouver Councilof Women, Vancouver Multicultu-ral Society, Citizenship & Immi-gration Council. Jednym z osi¹g-niêæ by³o ustanowienie funduszustypendialnego na UniversytecieKolumbii Brytyjskiej dla m³odzie-¿y studiuj¹cej jêzyk i literaturêpolsk¹. Z inicjatywy JadwigiKeats powsta³a pierwsza grupazuchów w Vancouver. Organizo-wano przedstawienia, konkursyrecytatorskie, jase³ka, stypendiumdla m³odej pianistki z Polski.Ogniwo wspiera wiele wydarzeñkulturalnych np. wystawê M³odejPolski w Vancouver Art Gallery.

Ogniwo nr 5 w SudburyOgniwo nr 5 w Sudbury za³o-¿one w r.1959 przez Dr. Krystynê¯urowsk¹ niestety zawiesi³o swo-j¹ dzia³alnoœæ po Jej œmierci wr.1977. Przez 18 lat swojej dzia-³alnoœci pracowa³o nad utrzyma-niem kultury polskiej w Kanadzieprzez propagowanie polskichksi¹¿ek, wspó³pracê z Uniwersy-

p. Wandy Poznañskiej która prze-kaza³a do Polski cenne dokumen-ty dyplomatyczne Jej mê¿a,przedwojennego Konsula RP-Karola Poznañskiego do MuzeumDyplomacji i UchodŸstwa Pols-kiego w Bydgoszczy.

W r.1987 powstaje OgniwoW r.1987 powstaje Ogniwonr.11 w Torontonr.11 w Toronto za³o¿one za rad¹Ludwiki Sas-Korczyñskiej. Prze-wodniczy: p. Jadwiga Sztrumf.Ogniwo nr.11 organizowa³o do-roczne festiwale Chórów Polonij-nych oraz konkursy recytatorskie.Zbiera³o fundusze na pomocDomom Dziecka w Polsce orazorganizowa³o doroczne wycieczkii pielgrzymki. Ogniwo zdecydo-wa³o siê od³¹czyæ od FederacjiPolek w grudniu 2000 i za³o¿y³oniezale¿n¹ organizacjê.

W r.1990 powstaje OgniwoW r.1990 powstaje Ogniwonr.15 w Mississauganr.15 w Mississauga. Od r.1991organizuje Sto³y Wielkanocne wCity Hall ("Easter Around theWorld) - Community Folk ArtsCouncil of Metro Toronto. 1994-2004- przewodniczy OgniwuBo¿ena Fogel, Ogniwo opiekujesiê Domem Dziecka w Stargar-dzie Szczecinskim i Mostach ko³oSzczecina. Obecna przewodni-cz¹ca Teresa Wierzbicka jesttak¿e cz³onkiem Zarz¹du KPK(Mississauga)

W r. 1993 powstaje OgniwoW r. 1993 powstaje Ogniwonr.16 w Surreynr.16 w Surrey z inicjatywyJadwigi Keats. Ogniwo propagujepolskie szkolnictwo, organizujekonkursy recytatorskie. Cz³onki-nie wspieraj¹ dzia³alnoœæ sobot-niej szko³y jêz. Polskiego wSurrey. Organizuj¹ odczyty, spo-tkania z pisarzami i pikniki.

Ogniwo nr.17 (Etobicoke) powOgniwo nr.17 (Etobicoke) pow--staje w r. 1995staje w r. 1995 z inicjatywy AniSzufnary jako forma w³¹czenianajnowszego pokolenia emigracjido dzia³ania w Polonii. Dzia³aj¹w nim Marianna Piwoni, EwaPachucka, Gra¿yna Szczeciñska,El¿bieta Giedrowicz. Obecnaprzewodnicz¹ca: Urszula Kubik.Ogniwo wspó³pracowa³o z ZGFederacji i Komitetem M³odzie-¿owym przy organizacji m³odzie-¿owego konkursu artystycznego "Z³ota Rybka", który otrzyma³ fun-dusze z Ontario Trillium Founda-tion. Szczególna dzia³alnoœæ:pomoc charytatywna Oœrodek"Nadzieja" w Nowym S¹czu dladzieci dotkniêtych pora¿eniemmózgowym. Z dochodu z organi-zowanych imprez Ogniwo zaku-pi³o sprzêt rehabilitacyjny iwys³a³o paczki ¿ywnoœciowe iodzie¿owe dla dzieci w Polsce ina Wschodzie.

W r. 1999 -z inicjatywy ZGW r. 1999 -z inicjatywy ZGFederacji- Iwony Bogoryi -Federacji- Iwony Bogoryi -Buczkowskiej powsta³o OgniwoBuczkowskiej powsta³o Ogniwonr.18 w Hamiltonnr.18 w Hamilton za³o¿one przezKatarzynê Grandwilewsk¹. Dzia-³aj¹ w nim: Zofia Kata, JaninaMazun (Prezes Chóru "Symfonia)Maria Noworyta (Komisja Rewi-zyjna), Prof. Nina Kolesnikoff(McMaster University - przewo-

dniczy Fundacji im. JadwigiDobruckiej. W r. 2000 z inicja-tywy Ogniwa w koœciele œw.Stanis³awa Kostki zosta³a zainsta-lowana Tablica Pamiêci Mêczeñ-stwa Narodu Polskiego z okazji60-tej rocznicy wywózek Pola-ków na Syberiê. Na uroczystoœæprzyby³ z Polski ks. Pra³atZdzis³aw Peszkowski. Zorganizo-wano wysy³kê paczek dla dziecipolskiego przedszkola we Lwo-wie i wystêpy Marii Kuropies zUniwersytetu w Wilnie. Szcze-gólnym osi¹gniêciem jest pomocw budowie Domu Seniora im.Marii Curie-Sk³odowskiej i po-moc w zbiórce funduszy na utrzy-manie lektoratu jêz. Polskiego naUniwersytecie Mc Master wHamilton (akcja prowadzonaprzez wiele lat przez niestrudzon¹p. Wandê Bujalsk¹). Ogniwo nr. 8organizowa³o Walny Zjazd orazBankiet z okazji 50-lecia Fede-racji w Hamilton w r.2006

W 2002 r. powsta³o Ogniwo nr.W 2002 r. powsta³o Ogniwo nr.19 w Etobicoke za³o¿one przez19 w Etobicoke za³o¿one przezEl¿bietê Iles-Soko³owsk¹.El¿bietê Iles-Soko³owsk¹. Ogni-wo to reprezentuje najm³odszafale emigracji. Zajê³y siê pomoc¹dzieciom w Polsce. Organizuj¹imprezy aby wys³aæ pomoc dlaDomu Dziecka w Górze ko³oPoznania i w Tarnowie oraz dladzieci chorych na cukrzycê.Wysy³aj¹ paczki z odzie¿¹,zabawkami aby pomóc dzieciom.

W r. 2003 powstaje Ogniwo wW r. 2003 powstaje Ogniwo wWindsor (nr20) za³o¿one przezWindsor (nr20) za³o¿one przezArletê Sziler. Arletê Sziler. Organizuj¹ imprezykulturalne, wspó³pracuj¹ z polsk¹szko³¹ przy Parafii œw. Trójcy.Pomog³y ZG w zorganizowaniuspotkania ze Zwi¹zkiem Polek wAmeryce z Chicago ( PrezesVirginia Sikora) w ramachŒwiatowego Zjednoczenia Polek.Ze wzglêdu na lokalizacjê cz³on-kinie Ogniwa mog¹ uczestniczyæw imprezach Polonii Amerykañ-skiej w Detroit.

W tym samym roku powsta³oW tym samym roku powsta³oOgniwo nr.21 w Etobicoke za³oOgniwo nr.21 w Etobicoke za³o--¿one przez Lidiê Basiñsk¹.¿one przez Lidiê Basiñsk¹.Wspieraj¹ finansowo kilka rodzinw Polsce oraz Dom SamotnejMatki w G³ogowie. Otrzymane z"Grand& Toy" przybory szkolnewysy³aj¹ do dzieci tego Domu.M³ode to Ogniwo dopiero rozwija

skrzyd³a - to dopiero dwa lata apocz¹tki czêsto s¹ trudne.

Ogniwo Nr.22 - MississaugaOgniwo Nr.22 - Mississaugazorganizowane w r.2004organizowane w r.2004 przezJustynê Tymowsk¹, Ewê Zarkada,Magdê Szewczyk, Annê Wolo-chacz. Pierwsza przewodnicz¹ca -Pierwsza przewodnicz¹ca -Izabela Lizon a obecna: DagmaraIzabela Lizon a obecna: DagmaraUlanowskaUlanowska. Zaczê³o siê od pomo-cy ZG Federacji Polek w zorgani-zowaniu wystawy artystycznej"Z³ota Rybka", potem wci¹gnê³ysiê w akcjê zbierania odzie¿y abywysy³aæ paczki do biednychrodzin w okolicy Nowego S¹cza.Organizuj¹ pikniki, zabawy wcelach charytatywnych. W r.2005wziê³y udzia³ w wystawie "Cele-brating Women" zorganizowanejprzez National Council of Womenna CNE

W listopadzie 2004 powstajeW listopadzie 2004 powstajeOgniwo nr. 23 w Peterborough naOgniwo nr. 23 w Peterborough naktórego czele stoi Aneta Targowktórego czele stoi Aneta Targow--ska.ska. Pomaga w tej inicjatywieBo¿ena Fogel. Ich pierwsz¹ akcj¹by³o zorganizowanie Bazaru zktórego dochód bêdzie przezna-czony na Hospicjum w Mys³o-wicach.

Najm³odsze Ogniwo nr. 24 zaNajm³odsze Ogniwo nr. 24 za--wi¹za³o siê w Oshawie 24 grudniawi¹za³o siê w Oshawie 24 grudnia2004 - z inicjatywy Magdy So2004 - z inicjatywy Magdy So--bockiej oraz Miros³awy Wesobockiej oraz Miros³awy Weso--³owskiej,³owskiej, Jednym z projektówjest zorganizowanie polskiegodomu Seniora. Planowane s¹spotkania kulturalno - towa-rzyskie. Wiceprzewodnicz¹c¹ jestKrystyna Swirska, nauczycielkajêz. Polskiego.

Jak widaæ du¿o inicjatyw, pla-nów na przysz³oœæ. Federacjiuda³o siê przyci¹gn¹æ m³odecz³onkinie, rozwin¹æ nowe Ogni-wa - teraz bêdziemy rozwijaæ siêdalej. Przyœwieca nam cel poma-gania innym i kontynuowanienajlepszych tradycji Federacji.Mamy przed sob¹ wiele mo¿li-woœci.

Zorganizowa³yœmy Koncert zokazji naszego 50-letniego Jubi-leuszu w dn. 26 listopada 2006 r.Chcemy oddaæ ho³d naszymcz³onkiniom, tym które odesz³yoraz tym które dalej dzia³aj¹. Jestto wielka praca nad budowaniemsilnej polonijnej organizacji któras³u¿y Polonii i Kanadzie.

Iwona Bogorya-BuczkowskiIwona Bogorya-Buczkowski

Dokoñczenie ze strony 13 tetem I Katolick¹ Lig¹ Kobiet.Praca charytatywna polega³a napomocy Polsce - np. na ociemnia-³ych w Laskach.

W r.1963 powstaje Ogniwo nr.W r.1963 powstaje Ogniwo nr.7 w Winnipeg za³o¿one przez p.7 w Winnipeg za³o¿one przez p.Waleriê Szczygielsk¹ i MariêWaleriê Szczygielsk¹ i MariêPanaro.Panaro. Dzia³a tu zas³u¿ona wPolonii i w œrodowisku kanadyjs-kim Zofia de Witt. Jest to jedynaPolka reprezentowana w Zarz¹-dzie Manitoba Advisory and Ad-vocacy Council oraz WinnipegChinese Cultural and CommunityCentre. Przez wiele lat umiejêtnieprzewodniczy Walnym ZjazdomKPK. Ogniwo to zas³u¿y³o siêprac¹ w czasie obchodów 100 le-cia Kanady - Festiwal zorganizo-wany przez bractwo Œw. Ducha.Szczególnym osi¹gniêciem by³ozbudowanie Domu Federacji zdochodów uzyskanych z bingo.Dom ten mieœci obecnie za³o¿oneprzez Federacjê Polskie Muzeum.

W r.1994 Ogniwo da³o sumê$30.000 na utworzenie lektoratujêz. Polskiego na UniwersytecieManitoba, a tak¿e wysy³a³o fun-dusze do Polski na pomoc Soli-darnoœci, Zak³adowi w Laskach,na Katolicki Uniwersytet Lubel-ski.

W r.1964 powstaje OgniwoW r.1964 powstaje Ogniwonr.8 w Ottawie.nr.8 w Ottawie. Pierwsz¹ prze-wodnicz¹c¹ by³a Ewa Konopa-cka. Dzia³a³y w nim znane dzia-³aczki: Miros³awa Gawalewicz,Zosia Zawidzka, Ludwika Rzepe-cka, Jadwiga Domanska, WandaGarlicka, Bronis³awa Nawrot.Obecna Przewodnicz¹ca OgniwaEwa Zadarnowska, wiceprezesFederacji na Wschodni¹ Kanadê.Ogniwo nr.8 charakteryzuje siê¿yw¹ aktywnoœci¹ w œrodowiskukanadyjskim. S¹ cz³onkiniamiNational Library Ottawa, organi-zuj¹ konkursy poetyckie, koncer-ty i odczyty. S¹ reprezentowanew Ottawa Council of Women iNational Council of Women.Jednym z sukcesów Ogniwa by³ozorganizowanie Polish HeritageDay w r. 2000. a potem wystawyPolish Heritage w Bytown Muze-um i wystawy o polskich pionie-rach wraz z Ottawa HistoricalSociety i Instytutem Kaszuby.Corocznie bierze udzia³ w walk-athonach zorganizowanych przezkanadyjskie instytucje w celuzbierania funduszy na cele lecz-nicze. Ewa Zadarnowska i Ma³-gorzata Boczkowska prowadz¹stronê internetow¹ Federacji:www.federacjapolek.ca.

W r. 1966 powstaje OgniwoW r. 1966 powstaje Ogniwonr. 9 w Montrealunr. 9 w Montrealu za³o¿one przezMariê Zaborsk¹. Dzia³aj¹ tam:Hanna i Wanda Poznañska, Wan-da Stachiewicz (fundatorka Bib-lioteki przy Polskim InstytucieNaukowym na McGill Univ),Wanda Gavsie. Obecna przewo-dnicz¹ca, Danuta Wróblewska-Padowicz. Cz³onkinie s¹ aktywnew KPK, SPK. Organizuj¹ odczy-ty, wystawy, opiekuj¹ siê starszy-mi. W r.1998 Ogniwo ufundo-wa³o tablicê upamiêtniaj¹c¹ dar

50 lat Federacji Polek w Kanadzie

Od lewej: Jan i Lidia £obodziñski, Iwona Bogorya-Buczkowski, Od lewej: Jan i Lidia £obodziñski, Iwona Bogorya-Buczkowski, Wojciech Dziêgiel i Agnieszka Chalimoniuk,W³adys³aw i Wojciech Dziêgiel i Agnieszka Chalimoniuk,W³adys³aw i

Ma³gorzata Lizoñ.Ma³gorzata Lizoñ.

Page 15: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007 Strona 15Strona 15

pu³kownika SB przenikniêcia dostruktur podziemnych Solidar-noœci w Suwa³kach. W wynikuprzypadku, w wyniku któregounieszkodliwia œcigaj¹cy goczo³g, staje siê bohaterem podzie-mia...

Po obejrzeniu tych dwóchwspania³ych komedii, którychbohaterem jest nasz peerelowskicwaniaczek, próbuj¹cy ¿yæ wy-godnie w skar³owacia³ej polskiejrzeczywistoœci, widzowi pozos-taje pragnienie spotkania z dal-szymi losami Ochódzkiego i cie-kawoœæ jak urz¹dzi³ siê po tychwszystkich wczeœniejszych przej-œciach, w nowej Polsce.

I tak oto, dziêki pomys³owi Sta-nis³awa Tyma, scenarzysty, re¿y-sera tego filmu i wykonawcy wpoprzednich dwóch filmach i te-raz równie¿, g³ównej roli, naekrany kin w Polsce 9 lutego2007 r. wchodzi film bêd¹cykontynuacj¹ losów RyszardaOchodzkiego, pod znamiennymtytu³em „Ryœ”.

Re¿yser i jednoczeœnie odtwór-ca g³ównej roli w filmie „Ryœ”,Stanis³aw Tym osadzi³ swegobohatera we wspó³czesnoœci. Jaksiê okazuje Ochódzki nie najgo-rzej sobie poradzi³ ze zmian¹systemu. Jest nieŸle prosperu-j¹cym dzia³aczem sportowym ibiznesmenem. Tym razem prezesKlubu Sportowego „Têcza” Ry-szard Ochódzki (Stanis³aw Tym),omy³kowo œcigany przez szefamafii Kredê (Marek Kondrat),musi mu oddaæ dwa miliony euro.Próbuje zdobyæ te pieni¹dzeró¿nymi sposobami, np.sprzedaæziemiê na SuwalszczyŸnie ksiê-dzu pudrowi (Krzysztof Globisz),ale ostatecznie decyduje siê naszwindel bankowy wraz z preze-sem banku (Janusz Rewiñski).Uciekaj¹c z fors¹ , spotyka ¿onêMolibdena (pu³kownik SB z„Misia”) i l¹duje w jej ³ó¿ku, przyokazji ukrywaj¹c skarb w ichdomu. Wkrótce zostaje pos³em (zperspektyw¹ prezydentury) inadal próbuje odzyskaæ skarb igdy ju¿, przy pomocy treneraJarz¹bka (Jerzy Turek) udaje musiê odzyskaæ kasê, na jego tropwpada p³atny zabójca Dukan.

Wokó³ tych wszystkich zdarzeñwidzimy Polskê, któr¹ znamy, aleprzefiltrowan¹ przez przeœmiew-czy zmys³ Stanis³awa Tyma.

Sam re¿yser, w jednym z wy-wiadów, tak okreœi³ swojego bo-hatera: „Facet ma kontakty zw³adz¹, z pieniêdzmi, z ca³¹ t¹ le-wizn¹ ¿yciow¹, która u nas osia-d³a. Niektórzy nazywaj¹ to uk³a-

dem, ale jeœli to, co oni teraz ro-bi¹ nie jest uk³adem, to ja jestemœwiêty turecki! Mamy wolny ry-nek, jesteœmy w Unii Euro-pejskiej, liczy siê tylko pieni¹dz ito on zdominowa³ wszystko, wiêcOchódzki wykonuje kolejne ¿y-ciowe salto. Taki uk³ad. Bêdziekombinowa³, tak jak siê terazkombinuje. Tak wiêc RyœOchódzki, sprytny, bezczelnyniedouk sta³ siê postaci¹ niez-bêdn¹ w pejza¿u polskiej ko-medii. Jego krêtactwa i pewnesiebie ciemniactwo gwarantuj¹mu kolejne sukcesy i uznanietak¿e w nowych czasach. Co zaczasy! Ryœ, przez twórców filmuokrœlany jest jako „Polak szczery,na trzy litery”, oraz „nieznisz-czalny prezes”.

W filmie zobaczymy ca³¹ ple-jadê znakomitych aktorów, zo-baczymy, m.in.oprócz Stanis³awaTyma w roli g³ównej, MarkaKondrata, Krzysztof Globisz,Krzysztofa Kowalewskiego, ZofiêMerle, Janusza Rewiñskiego,Jerzego Turka, Krystynê Jandê iBeatê Tyszkiewicz (jako sprz¹ta-czki!), Danutê Stenkê, Martê Li-piñsk¹, Borysa Szyca, a tak¿ezmar³¹ kilka tygodni temu, wspa-nia³¹ aktorkê Krystynê Feldmanw roli Wizucha.

Warto nie tylko póœæ na tenfilm, ale tak¿e zajrzeæ do polo-nijnych ksiêgarni, gdy¿ w sty-czniu ukaza³a siê ksi¹¿ka Stanis-³awa Tyma pt.”Ryœ”, która pow-sta³a na podstawie scenariusza dofilmu pod tym samym tytu³em.

„Jestem pesymist¹ od uro-dzenia. Dlatego muszê œwiat pos-trzegaæ komediowo” - powiedzia³Tym na jednej z konferencji pra-sowych.

„Pomyœla³em, ¿e nale¿y tenœwiat - jednak, przy ca³ym tymwyszydzaniu, ironii, - potrakto-waæ z pewn¹ doz¹ dobroci. Stara-³em siê to przemyciæ w filmie,powiedzia³ Tym. Tadeusz Boy –¯eleñski jest autorem tego zdania:„Im d³u¿ej ¿yjê na œwiecie, tymbardziej inteligencja, dowcipwydaj¹ mi siê bez dobroci nie-sympatyczne i niezajmuj¹ce”.

Zaledwie w tydzieñ po pre-mierze filmu w Polsce, Poloniatorontoñska, dziêki Pegaz ArtProduction, bêdzie mia³a mo¿li-woœæ obejrzeæ film „Ryœ” w re-¿yserii Stanis³awa Tyma, wEmpire Studio 10 przy SquareOne od 16 do 22 lutego na co-dziennych seansach o g.12:45,18:30 i 21:15. W tych samychdniach, ale tylko jeden seans og.15:45 bêdzie mo¿na obejrzeænajnowszy film, komediê obycza-jow¹ Jana Jakuba Kolskiego pt.“Jaœminum”.

Doceniaj¹c wysi³ki tych, którzyprzynosz¹ nam na torontoñsk¹scenê i ekran nowoœci teatralne ifilmowe znad Wis³y, nie pomiñ-my okazji spotkania z nasz¹ ro-dzim¹ sztuk¹.

Klub rzeŸbiarzy zaprasza na weekendowe warsztaty Klub rzeŸbiarzy zaprasza na weekendowe warsztaty na pó³nocy - 3 godziny od Toronto. na pó³nocy - 3 godziny od Toronto.

Bli¿sze informacje pod telefonem: 1-705-492-5090 LeszekBli¿sze informacje pod telefonem: 1-705-492-5090 Leszek

To warto obejrzeæ

“Ryœ”re¿. Stanis³aw Tym

El¿bieta Marciñczak - LeppekEl¿bieta Marciñczak - Leppek

Któ¿ z nas nie pamiêta kultowejju¿ dzisiaj komedii „ Miœ” w re-¿yserii Stanis³awa Barei (1981 r.)i poniek¹d jego kontynuacji,filmu pt. “Rozmowy kontrolo-wane” (1991 r.) w re¿yserii Syl-westra Chêciñskiego, który otrzy-ma³ nagrodê za scenariusz na Fes-tiwalu Filmowym w Gdyni w1992 r.

Nies³abn¹ca popularnoœæ tychfilmów dosiêg³a kolejne pokole-nie Polaków, szczególnie wyczu-lonych na absurdy rzeczywistoœci,w jakiej przysz³o im ¿yæ, choæjak¿e czêsto samych pozosta-j¹cymi jej nieœwiadomymi kreato-rami! W pamiêci widzów pozos-ta³o wiele scen z „Misia”, ale tê wktórej re¿yser wypowiada jedn¹ze swoich s³ynnych kwestii, pow-tarza wiêkszoœæ fanów filmu:

„Na ka¿d¹ rzecz mo¿na patrzeæz dwóch stron. Jest prawda cza-sów i prawda ekranu, która mówi:- Pras³owiañska grusza chroni wswych konarach plebejskiegouciekiniera -. Zróbcie mi przebit-kê zaj¹ca na gruszy...Nie, nie! Za-mieñcie go na psa! Niech on siêodszczekuje swoim przeœladow-com z pañskiego dworu. Niech onnie miauczy...”

Cytaty i anegdoty z tamtychfilmów wype³niaj¹ internetowefora, a ca³kiem obszerne stronyksi¹¿ki £ukasza Nyczaka s¹poœwiêcone w³aœnie „Misiowi”.

Oba filmy ³¹czy osoba scena-rzysty i odtwórcy g³ównej roli,Stanis³awa Tyma, odtwarzaj¹cegow tych filmach postaæ RyszardaOchódzkiego, znanego dzia³aczasportowego, prezesa klubu sporto-wego „Têcza”.

W „Misiu” Bareji, RyszardOchódzki, opuszczony przez ¿o-nê, która zostawi³a go dla promi-nenta i niemal¿e ogo³oci³a z ma-j¹tku „uciu³anego” z pracy dzia-³acza sportowego, próbuje ocaliæjeszcze konta w banku w Londy-nie i urz¹dziæ siê na nowo w tejkarykaturalnej, polskiej rzeczy-wistoœci.

W „Rozmowach kontrolowa-nych” Chêciñskiego, które roz-grywaj¹ siê podczas stanu wojen-nego w Polsce, Rysio-MisioOchódzki otrzymuje polecenie od

Toronto, dnia 5 lutego 2007 r.Szanowni Pañstwo,Szanowni Pañstwo,Konsulat Generalny RP w Toronto uprzejmie informuje, ¿e wKonsulat Generalny RP w Toronto uprzejmie informuje, ¿e w

dniach 28 - 30 czerwca 2007 r. w Krakowie odbedzie siêdniach 28 - 30 czerwca 2007 r. w Krakowie odbedzie siê

I KONGRES ZAGRANICZNYCH BADACZY DZIEJÓWI KONGRES ZAGRANICZNYCH BADACZY DZIEJÓWPOLSKIPOLSKI

Dotycz¹cy miedzynarodowych badañ nad dziejami Polski, któregoorganizatorem jest Polskie Towarzystwo Historyczne, podprzewodnictwem prof. dr. hab. Andrzeja Chwalby.

G³ównym celem zarówno pierwszego kongresu jak i kolejnych,które bêd¹ odbywa³y siê w cyklu 5-letnim, bêdzie:

• koordynacja i wspomaganie miêdzynarodowych badañ nadhistori¹ Polski, jej dziedzictwem kulturowym i historycznym zuwzglêdnieniem historii pañstw i narodów Europy Œrodkowo-Wschodniej;

• integracja prowadz¹cych takie badania oœrodków naukowych(uczelni, instytutów, zak³adów i placówek badawczych);

• propagowanie znajomoœci polskiej historii w innych krajach,popularyzowanie zwi¹zanych z histori¹ przedsiêwziêæ edukacyjnychoraz inspirowanie tzw. polityki historycznej.

Oferta uczestnictwa w kongresie kierowana jest g³ównie do bada-czy dzia³aj¹cych poza granicami Polski (w Europie i œwiecie),prowadz¹cych studia z zakresu powyzszej tematyki, publikujacychswe prace poza granicami Polski oraz organizujacych konferencje natemat dziejów Polski.

Zaproszenie do udzia³u w kongresie skierowane jest tak¿e doszefów placówek naukowych, instytucji i osób finansowo wspie-raj¹cych badania, przyznaj¹cych granty, stypendia naukowe, itp.Liczba osób (historyków, politologów, socjologów, historykówkultury) zajmuj¹cych siê histori¹ Polski (Rzeczpospolitej polsko-litewskiej) przekracza 400. Oczekuje siê, i¿ du¿a ich czêœæ weŸmieudzia³ w kongresie. Organizatorzy spodziewaj¹ siê, ¿e wezm¹ w nimudzia³ równie¿ historycy z kraju, zainteresowani miêdzynarodow¹wspó³prac¹ w zakresie tematów badawczych.

Op³ata konferencyjna wynosi 30 euro i istnieje mo¿liwoœæ uiszcza-nia jej na miejscu, po przyjeŸdzie do Krakowa.

Program oraz wszelkie dodatkowe informacje mo¿na znaleŸæ nastronie internetowej krakowskiego oddz. Polskiego TowarzystwaHistorycznego: http://jazon.hist.uj.edu.pl/~pth/ Ponadto zosta³yuruchomione sta³e dy¿ury telefoniczne pod numerem (004812) 66314 31 (od poniedzia³ku do czwartku) oraz (004812) 663 12 63 (wpi¹tki). Godziny dy¿urów telefonicznych: poniedzia³ki i œrody odgodz. 9.00 do 11.00, wtorki i czwartki od godz. 17.00 do 19.00 orazpi¹tki od godziny 13.00 do 14.00. Wszelkie zapytania mo¿nakierowaæ tak¿e na adres [email protected]

Page 16: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 16Strona 16 1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

Dokoñczenie ze strony 1

nie estrogenu. Du¿o kobiet zaczy-na mieæ niedobór testosteronu wpocz¹tkach menopauzy.

W po³owie 1990 roku drLuheng Han odkrywa na nowostarodawny chiñski przepis. Obe-cnie, najbardziej powszechne wu¿yciu chemiczne leki w³aœniezmieniaj¹ kr¹¿enie krwi w orga-nach seksualnych i maj¹ kilkaubocznych efektów. OrientalMyth ma na celu poprawiæ zdro-wie i ¿ycie seksualne to znaczypo¿¹danie, podniecenie, rozkosz, iprzyjemnoœæ z seksu i nie po-woduje ¿adnych ubocznych efek-tów.

Œrodek jest sporz¹dzany manu-alnie w oparciu o starodawn¹ do-kumentacjê. Nie ma ¿adnychchemicznych procesów i nie ma¿adnych dodanych hormonów!

A oto przyk³ady zastosowaniatego preparatu:

MarkMark - mê¿czyzna 46-letni.Rok temu zauwa¿y³ zmniejszaniesiê zainteresowanie seksem orazsymptomy zaburzenia zdolnoœcido erekcji i stopniowo to siê po-garsza³o. Po kilku nieefektyw-nych próbach za¿ywania che-micznych leków zacz¹³ za¿ywaæOriental Myth. Po czterech tygod-niach, seksualny wigor i energia

Dr Han i medycyna naturalna

Oriental MYTHOriental MYTHNaturalny zio³owy œrodekNaturalny zio³owy œrodek

przeznaczony dla mê¿czyzn iprzeznaczony dla mê¿czyzn ikobietkobiet

(416) 787-2959(416) 787-2959Wraz ze starzeniem nasze ¿ycie

seksualne i nasz poziom hormo-nów siê obni¿a. W oparciu o ba-dania naukowe, u mê¿czyzn, po-ziom testosteronu mo¿e siê zredu-kowaæ do 40% w ich czterdzies-tce w porównaniu do dwudziestki.Testosteron jest hormonem po¿¹-dania. Jest wa¿ny zarówno dlakobiet i mê¿czyzn. Faktem jest ¿epoci¹g seksualny u kobiet i pod-niecenie zale¿y od testosteronu

MississaugaKLINIKA DENTYSTYCZNA

Dr AgatyCybuli

(905) 566-5797255 Dundas St. West #4B

powróci³y w pe³ni.Janet,Janet, kobieta 43-letnia, pra-

cownik zdrowia. Cierpia³a z po-wodu niskiej pobudliwoœci od 5lat i z tego powodu mia³a stres wma³¿eñstwie. Zanim u¿y³a Orien-tal Myth próbowa³a innych zio-³owych œrodków które mia³ypomóc ale nie zadzia³a³y. Powziêciu Oriental Myth doœwiad-czy³a seksualnej przyjemnoœci poraz pierwszy od piêciu lat.

Andrew,Andrew, 52 letni kierowcaciê¿arówek. Mia³ kompletn¹dysfunkcjê erekcji. Po 17 dniachbrania Oriental Myth jego zdol-noœæ seksualna powróci³a .

Przez ostatnie kilka latOriental Myth pomog³o wieluludziom. Na szczêœcie OrientalMyth mo¿e pomóc odzyskaæzdolnoœæ i pe³n¹ radoœæ z ¿yciaseksualnego i poprawiæ stanzdrowia. Oriental Myth jeststarodawn¹ m¹droœci¹ odkryt¹ w

nowoczesnych czasach.

Po wiêcej informacji o OrientalPo wiêcej informacji o OrientalMyth i Dr Han, proszê odwiedŸMyth i Dr Han, proszê odwiedŸ

www.acmclinic.comwww.acmclinic.comlub zadzwoñ pod nuemery:lub zadzwoñ pod nuemery:416-787-2959 905-883-0153416-787-2959 905-883-0153

ciesz¹cych siê do dziœ wielk¹popularnoœci¹ przede wszystkimklawesynistów. St¹d w centrumGalerii stoi jej zuckermannowskiklawesyn (z peda³ami). Na nimkoncertuj¹ w czasie czwartko-wych wieczorów w Galerii znaniklawesyniœci krajowi i zagranicz-ni. Julitta zaœ Œlendziñska „wodpowiedzi” swym antenatomplastykom, kochaj¹cym muzykê,bêd¹c muzykiem, pokocha³aplastykê i ni¹ „uzupe³nia³a” swoj¹muzykê.

Galeria gromadzi nie tylkooryginalna twórczoœæ plastyczn¹Œlendziñskich, lecz tak¿e ichdokumenty i pami¹tki rodzinne, atak¿e dzie³a sztuki innych twór-ców, przekazywane z pokoleniana pokolenie tej wileñskiej artys-tycznej rodziny.

Bogata to i bardzo interesuj¹ca,unikatowa kolekcja muzealna -Miejskie Muzeum Bia³ostockieim. Œlendziñskich. z woli dona-torki Julitty Œlendziñskiej Galeriama byæ - i jest - “¿ywym oœrod-kiem myœli i impulsów artystycz-nych”, a tak¿e „miejscem, w któ-rym pomaga siê rozwijaæ uzdol-nionej m³odzie¿y artystycznej zKresów, szczególnie z Wileñsz-czyzny.” Jak¿e to podobne do tes-tamentalnego zapisu IgnacegoJ.Paderewskiego dla polskiejm³odzie¿y kresowej!

Julitta Œlendziñska czu³a„oddech kresów”, chcia³a wiêcstworzyæ jeszcze jedn¹ „namiast-

kê” kochanego rodzinnego Wilna.Galerie otwarto 30 kwietnia

1993 r. A ¿e otwarta zosta³a - jestzas³ug¹ ówczesnego prezydentaBia³egostoku, p. Lecha Rutkows-kiego, który publicznie wyzna-wa³, ¿e „cz³owiek, pe³ni¹c spo³e-czn¹ funkcjê i sprawuj¹c w³adzê,powinien mieæ przynajmniej tedwie cechy: posiadaæ intuicjê,wizjê, czy wrêcz wizjonerstwowzglêdem pewnych spraw i - podrugie: umieæ dobraæ sobie m¹d-rych doradców, bo „m¹dry” jestmadrym m¹droœci¹ swych dorad-ców.” Byli tacy - te¿ ci p³omiennipatrioci, bezinteresowni Kreso-wiacy, jak Ewa Cywiñska, El¿-bieta Abrosiewicz, Halina Wasi-luk, czy Stanis³awa Gryncewicz iWaldemar Smaszcz.

Galeria stale siê rozwija, sta³asiê ju¿ centralnym salonem Bia³e-gostoku. S³ynne sta³y siê„Czwartki u Œlendziñskich”,których liczba siêga ju¿ bliskotrzech setek, gromadzi wielu chêt-nych us³yszenia nie tylko oŒlendziñskich, lecz tak¿e o wieluinteresuj¹cych poetach, pisarzach,plastykach, muzykach, politykachtak krajowych, jak zagranicznych,szczególnie z Wileñszczyzny iGrodzieñszczyzny. Warto przy-pomnieæ, ¿e w 1988 r. powsta³o wBia³ymstoku pierwsze w Polsce„towarzystwo kresowe”: Towa-rzystwo Przyjació³ Grodna i Wil-na.” A Wilno jest szczególnie ko-chane przez bia³ostoczczan, jestbowiem „pieœni¹ entuzjazmu... wwiekuistej odzie do m³odoœci”,jak pisa³ prof. Juliusz K³oss;„miastem o dziwnej, tajemniczejsile poci¹gaj¹cej, o niezniszczal-nym piêknie”, jak wtórowa³ muprof. Ferdynand Ruszczyc. Naspotkaniach czwartkowych zaw-sze bogata jest czêœæ muzyczna.Koncertuj¹ - graj¹, œpiewaj¹ do-brzy, czêsto znakomici artyœci.

Galeria jest odwiedzana z chêcizobaczenia bogatej kolekcji ro-

dzinnej Œlendziñskich, tak¿ewystaw czasowych i wystawtwórczoœci dzieciêcej, bo w Ga-lerii odbywaj¹ siê cotygodniowebezp³atne zajêcia plastyczne dladzieci, konkursy plastyczne po-granicza „Mój Pamiêtnik”, naktóre nap³ywaj¹ bardzo liczneprace z Polski, Litwy i Bia³orusi.

Galeria wydaje co kwarta³œwietnie opracowane wielostroni-cowe biuletyny „Ananke” orozleg³ej tematyce badawczej takrodzin Œlendziñskich, jak innychwybitnych twórców. Redaguj¹ j¹panie Izabela Suchocka, AnnaHendzel-Andreew i KatarzynaHryszko. W biuletynach zamiesz-czaj¹ swe prace badawcze nadpracami artystycznymi Œlendziñ-skich, wybitni historycy. Badanes¹ dokumenty rodzinne Œlendziñ-skich, ich dokonania twórcze. Otonp. wystawa „Œladami Szkicow-nika” - Ksiêga szkiców Wincen-tego Œlendziñskiego z lat 1852 -1896” wymaga³a pieczo³owitegobadania, sprawdzania, poszukiwa-nia, sam zaœ szkicownik wymaga³konserwacji. Zawiera³ on 80 ry-sunków o³ówkowych, olejnych,akwarelowych portretów i pejza-¿y oraz 111 unikatowych fotogra-fii. Renowacji i konserwacji do-kona³a Akademia Sztuk Piêknychw Warszawie. Œwietnie odœwie-¿ony Szkicownik zosta³ pokazanyw Galerii, zaœ jego replika foto-graficzna zosta³a zawieziona doosady „Bia³ystok”, po³o¿onej 200km od Tomska, w œrodkowo-wschodniej Syberii, w zwi¹zku zestuleciem jej za³o¿enia, oczy-wiœcie przez polskich zes³añców.By³ to dar Bia³egostoku dla „Bia-³egostoku”, jest to bowiem szki-cownik syberyjskiego wygnañca,jakim by³ po powstaniu stycznio-wym Wincenty Œlendziñski !

Wilno by³o zawsze miastem ro-mantyków, miastem wspania³ychbudowli sakralnych, pa³aców idworów szlacheckich, miastem

nauki i sztuki. Któ¿ bowiem niezna Wilnian: Mickiewicza, S³o-wackiego. Moniuszki, Lelewela,Œniadeckich...

Z okresu zaœ miêdzywojen-nego: Uniwersytetu Stefana Ba-torego z jego znakomitymi profe-sorami? Nie wszyscy jednak wie-dz¹, ¿e jedynie USB mia³ Wy-dzia³ Sztuk Piêknych ze wspania-³ymi wyk³adowcami - artystami,do których nale¿a³ m.in. LudomirŒlendziñski. On te¿ by³ g³ównymwspó³za³o¿ycielem WileñskiegoTowarzystwa Artystów Plastykóww r. 1920. W owym zaœ czasienajbardziej znanymi plastykamiwileñskimi byli: Ferdynand Rusz-czyc, Tymon Niesio³owski, JerzyHoppen, Bronis³aw Jamontt, Bo-les³aw Balzukiewicz, Micha³Rouba, Kazimierz Kwiatkowski,Helena Schrammówna i w³aœnieznów Ludomir Œlendziñski, atak¿e Jan Bu³hak znakomity fo-tografik. Przy nich byli historycysztuki, architekci, krytycy -Juliusz K³oss, Stanis³aw Lorentz,Piotr Œledziewski, Stefan Nareb-

ski, Marian Morelowski, WitoldKieszkowski i wielu, wielu in-nych. zwi¹zek Literatów repre-zentowali: prof. Pigon, WitoldHulewicz, Helena Romer -Ochenkowska, Tadeusz £opalew-ski... Muzyków reprezentowaliStanis³aw Szpinalski, TadeuszSzeligowski, Micha³ Józefowicz,Marcelina Kimontt-Jacynowa,Jacobi - Paw³owiczowa, Halka -Ledóchowska i inni.

„Cela Konrada” u Bazylianówprzepe³niona zwykle by³a naswych œrodowych zebraniachm³odzie¿¹ artystyczn¹.

Wilno - mi³e, kochane, piêkne,niezapomniane miasto. Wiew je-go odczuwa zapewne ka¿dy Po-lak, przede wszystkim jednakBia³ystok, staj¹cy siê jakby tegoniezwyk³ego miasta spadkobierc¹obok Torunia. Galeria zaœ im.Œlendziñskich - Wilnian - pod-trzymuje w sposób doskona³y têmyœl i te tradycjê.

Jerzy JasieñskiJerzy Jasieñski

Saga rodu wileñskichplastyków

Page 17: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

chwili ujawnienia progresji cho-roby. Czas prze¿yciaCzas prze¿ycia to czas odrozpoczêcia choroby a¿ do zgonu.

Ostatnie badania onkologów ipraktyków medycyny alternatyw-nej wskazuj¹ na celowoœæ stoso-wania niskich, rozcieñczonychniskich, rozcieñczonychdawek chemioterapii,dawek chemioterapii, które bêd¹powodowa³y efekt obumieraniakomórek rakowych, ale bez szkodale bez szkod--liwych i niebezpiecznychliwych i niebezpiecznych efektówtoksycznych dla ca³ego organizmu.Jednymi z najnowszych trendówstosowania chemioterapii s¹kombinacje:

1/ 1/ niskie dawki chemioterapii; i2/2/ chemioterapia oraz zabez-pieczaj¹ce ¿ywieniowe i bota-niczne suplementy; oraz równie¿homeopatycznie przygotowanachemioterapia.

Takie próby rozwi¹zañ rokuj¹rokuj¹du¿o wiêksze nadzieje skutecznoœdu¿o wiêksze nadzieje skutecznoœ--cici dzia³ania chemioterapii wstosunku do niedawna stosowanejzasady, ¿e tylko silna chemiote-rapia jest skuteczn¹ w leczeniuraka.

W momencie gdy dawka chemioterapeutycznej “bomby” znajdziesiê w ¿ywym organiŸmie, dochodzido bardzo powa¿nego “okolicz-nego uszkodzenia” (collateraldamage results). Szybko namna-¿aj¹ce siê komórki w szpikukostnym (Ÿród³o wszystkich ko-mórek uk³adu immunologicznego),œluzówce uk³adu pokarmowegooraz cebulki w³osowe - otrzymuj¹pierwsze, najsilniejsze niszcz¹ceuderzenie wywo³ane dzia³aniemchemioterapeutyku, prowadz¹c dotakich skutków ubocznych jak: bie-gunka, nudnoœci, czkawka, utrataw³osów, anemia, zanikanie od-pornoœci organizmu, wywo³uj¹ oneu pacjenta olbrzymie niekorzystneskutki, prowadz¹c czêsto do zgonu.Leki chemio terapeutyczne wy-wodz¹ siê chemicznie z “gazumusztardowego”, spreparowanegokiedyœ jako chemiczna broñ pow-szechnej zag³ady. Nic wiêc dziw-nego, ¿e strach przed chemiote-rapi¹ jest czêstokroæ nie mniejszyni¿ przed samym rakiem.

W rzeczywistoœci zaaprobowaneprzez FDA i HPB œrodki anty-rakowe s¹ uznane za immunoimmuno--suppresive,suppresive, poniewa¿ rujnuj¹ na-turaln¹ pacjenta opornoœæ i od-pornoœæ na choroby, ³¹cznie z ra-kiem. Profesor Abel Ulrich, Ph.D.z Heidelberg Tumor Center wNiemczech prowadzi³ wieloletniestudia nad skutecznoœci¹ che-mioterapii. Ustali³ on, ¿e chemiochemio--terapia mo¿e pomóc w 3%terapia mo¿e pomóc w 3% przy-padków raka nab³onka (epithelialcancer- rak piersi, p³uc, prostaty ijelita grubego). Tego rodzaju raki

Strona 17Strona 17 czasowy stan leczenia chemi¹,pewne komórki ulegaj¹ dalszemuuszkodzeniu, mutacji genu “p53”mutacji genu “p53”,który ju¿ od tej pory nie bêdzienie bêdziechroni³chroni³ komórki przed zrakowa-ceniem; tak zmienione komórki wkrótkim czasie dominuj¹ œrodowis-ko i wype³niaj¹ zawartoœæ ca³egoguza. W momencie mutacji wspom-nianego wy¿ej genu, wzrost guzawymyka siê jakiekolwiek kontroli,poniewa¿ “gen p53” ju¿ nie istnieje,komórki rakowate nie reaguj¹ ju¿wiêcej na œrodek chemio terapeuty-czny i dalej siê coraz szybciej roz-mna¿aj¹. Od tego momentu zwrot-nego terapia chemiczna ju¿ nietylko uszkadza uk³ad immuno-logiczny, niszczy systemy detok-syfikacyjne ustroju, ale równie¿przestaje w jakimkolwiek stopniulikwidowaæ komórki rakowate,które rozmna¿aj¹ siê w bardzoszybkim, ju¿ niczym nie ograni-czanym tempie.

Taki jest biologiczny scenariuszrozwoju i przerzutów raka, takiejest te¿ wyt³umaczenie dlaczegopacjenci leczeni standartowymimetodami chemio terapeutycznymiczuj¹ siê gorzej ni¿by byli pozosta-wieni bez tych “leków”.

Dlatego te¿ specjaliœci onkologo-wie znaj¹cy powy¿sz¹ mechanikêreakcji i mutacji genetycznychuwa¿aj¹ obecne tzw. sukcesy kon-wencjonalnej medycyny w leczeniuraka za iluzoryczne. Dr. AbelUlrich twierdzi, ¿e pocz¹tkowezmniejszenie siê, kurczenie guzanowotworowego, uznawane jakoca³kowita lub czêœciowa remisjajest niekoniecznie dobrym znakiem,poniewa¿ pozosta³e przy ¿yciu,oporne na chemiê komórki rakowa-te w konsekwencji rozmna¿aj¹ siê iprzerzucaj¹ na inne tkanki; du¿obardziej z³oœliwie, w wyniku dzia-³ania pierwszego rzutu chemicz-nego leczenia.

Dalej, badacz ten stwierdzaten stwierdzabardzo autorytatywnie, ¿e agresyw-na i silna chemio terapia w rze-czywistoœci skraca czas prze¿yskraca czas prze¿y--wania chorychwania chorych w porównaniu ztymi, którym zastosowano ³agodn¹,³agodn¹,“soft chemotherapy” lub wrêcz nie“soft chemotherapy” lub wrêcz niezastosowano ¿adnej.zastosowano ¿adnej.

Inn¹ wa¿n¹ spraw¹ jest uszko-dzenie DNA poprzez wolne rodniki(free radicals), co gwa³towniezwiêksza niebezpieczeñstwo roz-przestrzeniania siê komórek ra-kowych. Komórki rakowe z guzówprzerzutowych, z³oœliwych po-siadaj¹ dwukrotnie wiêkszy stopieñuszkodzenia DNA przez wolnerodniki w porównaniu z guzaminieinwazyjnymi.

stanowi¹ 80% zgonówstanowi¹ 80% zgonów wywo³anychrakiem.

Statystyki podaj¹, ¿e chemiotechemiote--rapia jest nieskuteczna w 80%rapia jest nieskuteczna w 80%przypadków guzów z³oœliwych,przypadków guzów z³oœliwych, aszczególnie tych umiejscowionychw p³ucach, jelicie grubym, piersi,trzustce i pêcherzu moczowym.

Kolejnym “ironicznym skutkiemubocznym” chemioterapii jestprawdopodobieñstwo, ¿e rak pojawisiê w formie wtórnych przerzu-towych guzów i póŸniej roz-przestrzeni siê na ca³y organizm.Ustalono, i¿ w sytuacji gdy che-mioterapia jest stosowana ³¹cznie znaœwietlaniami - wystêpowaniewtórnych guzów ma miejsce 25razy czêœciej ni¿ normalnie obser-wowane w przebiegu takiej formyraka.

15 wrzeœnia 1993 roku opubliko-wano w The Journal of the NationalCancer Institute wyniki powa¿nychbadañ nad leczeniem ró¿nychtypów raka. Rezultaty by³y takie: ww3% przypadków otrzymano pozy3% przypadków otrzymano pozy--tywn¹, trwa³¹ odpowiedŸ (durabletywn¹, trwa³¹ odpowiedŸ (durableresponse), podczas gdy u 4% paresponse), podczas gdy u 4% pa--cjentów zaobserwowano “signicjentów zaobserwowano “signi--ficantly long survival period”.ficantly long survival period”.Innymi s³owy jedynie 7% leczo-nych chemioterapi¹ pacjentówuzyska³o jak¹kolwiekuzyska³o jak¹kolwiek korzyœæ tera-peutyczn¹.

Naukowcy z Uniwersytetu wStanford, jednego z najbardziejpresti¿owych oœrodków w œwiecieznaleŸli przyczynê, wyjaœniaj¹c¹dlaczego chemio terapia w leczeniuraka zbiera takie ¿niwo, dlaczegow³aœciwie zabija wiêcej chorych ni¿leczy ich z raka. Poza kapitalnym itotalnym uszkodzeniem systemówodtruwania, detoksyfikacji w or-ganiŸmie i maksymalnym uszczup-leniu lub wrêcz likwidacji uk³aduimmunologicznego - chemioterapiachemioterapiaprowadzi do mutacji genuprowadzi do mutacji genu odpowie-dzialnego za zabezpieczanie or-ganizmu przed rakiem. Gen ten onazwie “p53”, zwany “tumor sup-pressor gene” - w swej nieuszkonieuszko--dzonejdzonej mutacyjnie formie blokujemutacyjnie formie blokujeDNA komórki nowotworowej,DNA komórki nowotworowej,uniemo¿liwiaj¹c w ten sposób jejnamna¿anie. Œrodki chemio tera-peutyczne zabijaj¹ komórki rakowena drodze uszkadzania ich DNA,jednak¿e czêœæ komórek rakowa-tych staje siê po pewnym czasieoporna na chemiê (podobnie ma siêsprawa jak w przypadku bakterii iantybiotyków), w zwi¹zku z tymprze¿ywa inwazjê chemioterapii ikonsekwentnie wytwarza jeszczebardziej zjadliwe i agresywneformy guzów z³oœliwych.

Aby pog³êbiæ i pogorszyæ dotych-

NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

KLINIKA REGENERACJI NATURALNEJ“QuantumMed”

Dr. T. Szczêsny Andrews, Ph.DDr. T. Szczêsny Andrews, Ph.D•Akupunktura •Walka z bólem, stanami alergicznymi•Akupunktura •Walka z bólem, stanami alergicznymi•Homeopatia •Komputerowa analiza diety i alergenów•Homeopatia •Komputerowa analiza diety i alergenów•Zio³olecznictwo •Zio³olecznictwo •Elektroniczna identyfikacja oraz detoksy-•Elektroniczna identyfikacja oraz detoksy-•Irydologia fikacja jelita grubego, krwi i limfy•Irydologia fikacja jelita grubego, krwi i limfy•Dietetyka •Dietetyka •Programy odwykowe•Programy odwykowe••Skuteczne metody odchudzania •Przypadki trudne i przewlek³eSkuteczne metody odchudzania •Przypadki trudne i przewlek³e

Bezp³atny “Toll free” Tel. spoza Toronto i Mississauga: 1-877-949-9993Bezp³atny “Toll free” Tel. spoza Toronto i Mississauga: 1-877-949-9993

Mississauga: “Natural Regeneration Clinic”, 1755 Rathburn Rd. E., Unit #60Mississauga: “Natural Regeneration Clinic”, 1755 Rathburn Rd. E., Unit #60Tel. (905) 602-4191Tel. (905) 602-4191Tel. 1-877-949-9993Tel. 1-877-949-9993

e-mail: [email protected]: [email protected]

trwaj¹ce remisje, prze¿ywalnoœæchorych leczonych i nie leczonychagresywn¹ chemi¹ nie wskazuje nakorzyœci p³yn¹ce z zastosowaniachemii, wielokrotnie wrêcz odwrot-nie ludzie po chemioterapii umie-raj¹ wczeœniej, i to nie zawsze zpowodu nowotworu, a raczej z po-wodu zniszczenia ca³ego organizmudewastacyjnymi rezultatami wielceagresywnej chemii.

Nie znaczy to wcale,Nie znaczy to wcale, ¿e nale¿yzaniechaæ chemicznego zwalczaniaraka, nale¿y jedynie to chyba robiæinaczej, tak by oprócz zniszczeniaraka z tej “operacji” pacjent wycho-dzi³ obronn¹ rêk¹.

Skuteczne leczenie choroby no-wotworowej wymaga eliminacjiwszystkich komórek nowotwo-rowych zarówno w miejscu pier-wotnego wystêpowania guza, jak iw obrêbie przerzutów do innychczêœci cia³a. Do podstawowychsposobów leczenia zalicza siê pospos--têpowanie chirurgiczne i radiotêpowanie chirurgiczne i radio--terapiêterapiê (w przypadku chorobyzlokalizowanej) oraz chemioterapiêchemioterapiê(w chorobie uogólnionej). Innewa¿ne metody leczenia obejmuj¹leczenie hormonalne (w wybranychnowotworach, np. gruczo³u kro-kowego, sutka, b³ony œluzowejmacicy i w¹troby); immunoterapiê(modyfikatory odpowiedzi biolo-gicznej nasilaj¹ce endogenn¹ im-munologiczn¹ œmieræ komórek orazszczepionki nowotworowe), a tak¿etermoterapiê (krioterapia i nagrze-wania). W leczeniu wielosk³adni-kowym stosuje siê kombinacjeleczenia powy¿szymi metodami.

Kliniczne zdefiniowanie termi-nów onkologicznych umo¿liwiaokreœlenie celów i postêpu leczenia.Do potencjalnego wyleczenia ko-nieczne jest osi¹gniêcie ca³kowitejca³kowitejremisjiremisji lub ca³kowitej odpowiedzi,ca³kowitej odpowiedzi,polegaj¹cej na ust¹pieniu wszyst-kich klinicznych objawów choroby.Chorzy mog¹ wówczas nie mieæ¿adnych objawów choroby, a mimoto mog¹ mieæ ¿ywe komórki no-wotworowe, które - po pewnymczasie - doprowadz¹ do wznowy.Jako odpowiedŸ czêœciow¹odpowiedŸ czêœciow¹ okreœlasiê redukcjê wielkoœci guza lubguzów nowotworowych powy¿ej50%; odpowiedŸ czêœciowa pro-wadzi do znacznego z³agodzeniaobjawów i mo¿e przed³u¿yæ ¿ycie,ale ponowny wzrost nowotworu jestnieunikniony. U pacjenta mo¿erównie¿ wyst¹piæ brak odpowiedzi.brak odpowiedzi.

Okres miêdzy ca³kowitym ust¹-pieniem objawów nowotworu anawrotem okreœla siê jako czasczasprze¿ycia wolnego od objawówprze¿ycia wolnego od objawówchoroby.choroby. Podobnie czas trwaniaczas trwaniaodpowiedziodpowiedzi mierzy siê od uzyska-nia odpowiedzi czêœciowej do

W poprzednim wydaniu “Nowe-go Kuriera” omówi³em ogólnie te-matykê zwi¹zan¹ z ró¿nymi meto-dami wzmacniania uk³adu immuno-logicznego. Postêpowanie takie jestniezbêdne w przypadku ka¿dejchoroby, bowiem nie leki czy innesuplementy lecz¹ chorobê, chorobêzwalcza organizm, i w zale¿noœcijak bardzo bêd¹c os³abionym (uza-le¿nione to jest od aktywnoœci isprawnoœci uk³adu immunologicz-nego) jest on w stanie ³atwiej lubtrudniej poczynaæ sobie z zaistnia³¹sytuacj¹ zagro¿enia zdrowia.

W przypadkach chorób nowo-tworowych, w momencie pozytyw-nego i ostatecznego zdiagnozo-wania jej zaistnienia chorzy udaj¹siê i jest to absolutnie zrozumia³epo pomoc do lekarza specjalisty wtym zakresie, onkologa. Lekarz tenzgodnie z dotychczasowymi zasa-dami wspó³czesnego leczenia no-wotworów zaleca³ odpowiedni¹ ku-racjê. I o tym za chwilê; bo stron¹bardzo wa¿n¹ prowadzonej kuracjijest zazwyczaj ca³kowite pomijaniew³asnej roli w tej walce, jak¹ powi-nien mieæ do spe³nienia organizm,jego w³asny system immunologicz-ny, który jak dotychczas zawszespe³nia³ jakoœ swoje zadanie, atrwa³o to czasami wiele dziesi¹t-ków lat. Teraz nagle, gdy dosz³o dociê¿kiej choroby, nagle okazuje siê,¿e pe³n¹ kontrolê nad “zwalcza-niem” choroby przejmuj¹ metody iczynniki pochodzenia zewnêtrz-nego, zabieg operacyjny, naœwiet-lania, chemia. Czêsto pacjent pod-dany takiemu leczeniu jest informo-wany, ¿e jakiekolwiek poczynaniaw kierunku wzmocnienia uk³aduimmunologicznego (za¿ywaniezió³, witamin, minera³ów, antyutle-niaczy w gotowych preparatach lubpo¿ywieniu lub innych œrodków ak-tywnych we wzmocnieniu obron-noœci, a nieszkodliwych ogólnie dlazdrowia) jest niewskazany, lubwrêcz szkodliwy (!).wrêcz szkodliwy (!). Czêsto sto-sowano wymóg na pacjencie, abyzrezygnowa³ z takiej, równoleg³ejterapii - pod groŸb¹ wstrzymanialeczenia “konwencjonalnego”.Presja by³a na tyle du¿a, ¿e zaist-nia³y nawet przypadki dyscyplinar-nego przeœladowania lekarzy, któ-rzy takie metody chcieliby stoso-waæ lub tolerowaæ (s³ynna sprawadr. J.Kropa).

Niezale¿nie od czynników emo-cjonalnych zastanówmy siê czytakie stanowisko i zalecenia wleczeniu nowotworów maj¹ s³usz-noœæ, lata stosowania naœwietlañ ichemii pokaza³y, ¿e metody te ge-neralnie nie s¹ skuteczne. Rak jestwci¹¿ chorob¹ nieuleczaln¹, licz¹siê jedynie krótsze lub d³u¿ej

TEST KOMPUTEROWEJOCENY ZDROWIA

“Total Health CyberScan”Opis i wykresy graficzne

Najnowoczeœniejsza metoda dostarczaj¹ca informacjiNajnowoczeœniejsza metoda dostarczaj¹ca informacjina temat szczegó³owego stanu zdrowia,na temat szczegó³owego stanu zdrowia,

w tym wielu narz¹dów wewnêtrznych cz³owiekaw tym wielu narz¹dów wewnêtrznych cz³owieka:serca, w¹troby, ¿o³¹dka, p³uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki,

narz¹dów p³ciowych, gruczo³ów sutkowych, prostaty i wielu innych.Badanie jestBadanie jest bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie, bezinwazyjne.Warto znaæ odpowiedŸWarto znaæ odpowiedŸ, aby: poznaæ stan swego zdrowia, unikn¹æ

niebezpiecznych chorób, na czas wykryæ pocz¹tki schorzenia i rozpocz¹ækuracjê, dobraækuracjê, dobraæ odpowiednie lekarstwa.

Dok³adna, cyfrowa, oparta o bio-feedback ocena stanu zdrowia.Podczas badania jest mo¿liwoœæ obejrzenia analizowanego organu na

monitorze komputera.Nie zwlekaj z decyzj¹, zadzwoñ jeszcze dziœ i umów siê na wizytê.

MedQuantum Research Laboratory1755 Rathburn Rd. E. Unit # 60, Mississauga, Ont.

Tel.: 416.804.3934 lub 1.877.949.9993Tel.: 416.804.3934 lub 1.877.949.9993

Raz jeszcze o leczeniu raka

Page 18: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 18Strona 18 1-15/02/ 2007 N1-15/02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

Dokoñczenie na stronie 22

Krzysztof Marek RaczyñskiKrzysztof Marek Raczyñski

Churchill wszystko robi³ z pa-sj¹. W czasie pierwszych spotkañroboczych pomiêdzy politykami iwojskowymi, Amerykanie bylizdziwieni nieustann¹ bieganin¹po stronie brytyjskiej. Ku przera-¿eniu brytyjskich wojskowych,premier wtr¹ca³ siê te¿ wewszystkie decyzje militarne i roz-patrywa³ je drobiazgowo a¿ dobólu. Z pamiêtników marsza³kalorda Alanbrooke’a (Szefa Impe-rialnego Sztabu 1941-46) wynika,¿e kilka razy w tygodniu by³ nie-omal wiêziony przez Churchillana nocnych dyskusjach i bombar-dowany niezliczon¹ iloœci¹ kores-pondencji. Musia³ te¿ bez porów-nania wiêcej siê natrudziæ, abyprzekonaæ premiera, ni¿ Marshallw stosunku do FDR. Inne te¿ by³ymetody wypracowywania decyzji.FDR pozwala³ na otwart¹ i mê-cz¹c¹ konfrontacjê zwalczaj¹cychsiê idei, w czasie których samwielokrotnie zmienia³ zdanie i po-lityka amerykañska posuwa³a siêzygzakiem, czêsto w niewiado-mym kierunku. Podejmuj¹c osta-teczn¹ decyzjê prezydent „trzy-ma³ karty przy sobie” i dokony-wa³ tego samotnie. Jego wypo-wiedzi by³y wieloznaczne i „filo-zoficzne.” Mia³ awersjê do jas-nych linii podzia³u oddzielaj¹cychsprzeczne stanowiska, a upodo-banie do mêtnoœci i relatywizmu.Nie przeszkadza³o mu te¿, ¿eChurchill wtr¹ca³ siê we wszyst-ko. Natomiast premier by³ pasjo-natem, gotowym do dyskusji zka¿dym kto chcia³ go s³uchaæ.Przemówienia sprawia³y mu re-laks. Myœla³ g³oœno, wyg³aszaj¹cwielogodzinne tyrady bez wiêk-szego zainteresowania pogl¹damiosoby s³uchaj¹cej. Koncentrowa³siê na stronie praktycznej zagad-nieñ, mia³ zdecydowane pogl¹dypolityczne i lubi³ narzucaæ innymswoje zdanie. Ponadto kocha³

wojnê i niebezpieczeñstwo; zaw-sze d¹¿y³ do tego, aby ogl¹daædzia³ania wojenne z bliska.

Jego amerykañski partner uni-ka³ tematu wojny kiedy tylkomóg³ i najchêtniej spêdza³ czas zwybran¹ grup¹ przyjació³ w ku-rorcie Warm Springs w Georgii.Obydwaj politycy mieli liczneproblemy zdrowotne w czasiewojny. Rooseveltowi ju¿ w 1943wykryto powa¿ne niedomaganieserca, wysokie ciœnienie, proble-my z kr¹¿eniem (wyniki badañukryto przed FDR oraz przed spo-³eczeñstwem), które przyczyni³ysiê do jego œmierci w 1945 w wie-ku 63 lat. Natomiast Churchillowizdiagnozowano angina pektoris w1941, kilkukrotnie zapada³ na za-palenie p³uc i pomimo licznychpodró¿y oraz tzw „godzin Win-stona,” czyli nocnego picia i dys-kusji, prze¿y³ 91 lat.

Obydwaj politycy przywi¹zy-wali ogromn¹ wagê do tzw. „oso-bistej dyplomacji.” Opiera³a siêona na teorii historii opartej nadzia³alnoœci „wielkich ludzi.”

„ FDR, „...ten artysta, uwodzi-ciel...” jak go okreœla³ de Gaulle,oczarowywa³ rozmówcê, podczasgdy premier „dobiera³ siê do nie-go jak buldog.” Obydwaj bylidumni z demokracji, które repre-zentowali, ale nie posiadali g³êb-szej wiedzy o swoich krajach i nierozumieli wzajemnych trudnoœciw polityce wewnêtrznej.

FDR ukrywa³ swoje prawdziwemyœli i emocje. Mia³ wokó³ siebiegrupê bezwzglêdnie oddanych lu-dzi, ale nigdy nie wzbudza³ wœródnich uczuæ tak ciep³ych jak Chur-chill wœród swoich wspó³pracow-ników. Wynika³o to z faktu, ¿e lo-jalnoœæ dla FDR oznacza³a zobo-wi¹zania w jedn¹ stronê, tzn. pe³-nego podporz¹dkowania swojegoprezydentowi. A ten potrafi³ byæwobec podw³adnych z³oœliwy,bezwzglêdny i okrutny. KiedyFDR podejmowa³ decyzjê, coprzychodzi³o z wielkim bólem,nie mo¿na by³o siê z nim nie zgo-dziæ. Churchill natomiast tolero-wa³ pogl¹dy sprzeczne ze swoimi.

B³yskotliwy styl w ¿yciu pu-blicznym ³¹czy³ obu polityków.Brytyjski premier rozumia³ jakwiele w polityce amerykañskiej

na, ale jej przywódca (FDR) nieby³. Premier potrafi³ siê sprzeci-wiæ Stalinowi zarówno w kontak-tach osobistych jak i w korespon-dencji. Dla przyk³adu, potrafi³ siêoprzeæ natarczywym naleganiomStalina o zwiêkszone dostawysprzêtu wojskowego (kosztemBrytanii), otwarcia „drugiegofrontu,” nie pozostawi³ te¿ w¹tpli-woœci co do oceny ekspansji so-wieckiej w Iranie. Churchill pa-miêta³, ¿e Stalin dopuœci³ w so-juszu z Hitlerem do samotnej idramatycznej walki Albionu wlatach 1939-41. Natomiast, prezy-dent nie potrafi³ siê przeciwstawiæStalinowi. Co wiêcej, wybiega³ naprzeciw z propozycjami, któremog³yby zadowoliæ sowieckiegoprzywódcê.

Zadziwiaj¹ce, ¿e pomimo tyluró¿nic w zapatrywaniach, stosun-ki amerykañsko-brytyjskie uk³a-da³y siê tak dobrze. Jedn¹ z przy-czyn tego zjawiska jest to, ¿e po-cz¹tkowo FDR zaakceptowa³ ku-ratelê premiera. W bogatej kores-pondencji pomiêdzy politykamiuderza to, ¿e inicjatorem g³ów-nych posuniêæ by³ zawsze Chur-chill. Wynika³o to z wielu powo-dów. Premier mia³ dostêp do lep-szej siatki szpiegowskiej. Jest tozas³ug¹ w ogromnym stopniu Po-laków (45-70% meldunków) ope-ruj¹cych w Europie w podziemiu.Ponadto, ogromne znaczenie dlaprowadzenia wojny mia³o rozszy-frowanie i przekazanie w lipcu1939 sojusznikom Polski kopiimaszyny Enigma (póŸniej: prog-ram Ultra).

Przez dwa lata Brytania pono-si³a ciê¿ar prowadzenia wojny imilitarne doœwiadczenia brytyj-skie oraz w polityce zagranicznej,te¿ mia³y znaczenie. Od po³owy1943, kiedy uwidoczni³o siê zna-czenie amerykañskiej pomocymaterialnej, relacje FDR-Chur-chill zaczê³y siê zmieniaæ. FDRda³ premierowi wyraŸnie odczuæ,¿e jest „drugorzêdnym sojuszni-kiem.” Pierwszym zosta³ Stalin.Prezydent chcia³ decydowaæ owszystkim ze Stalinem, bez wie-dzy premiera, czego Churchillnigdy nie robi³ wobec Roosevelta.Ca³y rok poprzedzaj¹cy œmieræFDR by³ pe³en z³oœliwoœci igniewnych wymian zdañ pomiê-

www.nowykurier.com

$229,000$229,000 Etobicoke, wolnostoj¹cy dom, 2 piêtra w pobli¿u Royal York$249,000$249,000 Etobicoke, bungalow 3 sypialnie$224,000$224,000 Etobicoke, 2piêtrowy, 3 syp. wolnostoj¹cy, P³d. Etobicoke$249,000$249,000 Mississauga - 3+1 sypialnie, Bungalow, ceg³a, du¿y ogród$240,000$240,000 Mississauga, 3 sypialniowy, Freehold, gara¿$789,900$789,900 6-plex, Toronto, dochód $65,000$560,000$560,000 Piekarnia z budynkiem. B. dobry dochód$750,000$750,000 Burlington - Motel$3,600,000$3,600,000 100 Unit Motel$399,000$399,000 Liquer bar + budynek komercyjny + 2 Apt. Lakeshore-Islington

NATIONAL HOMESTEAD REALTY INC. BROKERAGE

ERIK TURSKIBROKER OF [email protected] TEL.: 905-624-4807

FDR i Churchill - relacjespecjalne (2)

zale¿y od nastrojów spo³eczeñs-twa, umiejêtnie manipulowa³ na-strojami sympatii dla swojegokraju oraz mobilizowa³ Ameryka-nów do udzia³u w wojnie europej-skiej. Oczarowa³ Amerykê swoj¹elokwencj¹, poczuciem humoru istaroœwieckoœci¹. Otoczenie pre-zydenta obawia³o siê, ¿e FDR bê-dzie przyæmiony przez swojegobardziej kolorowego brytyjskiegopartnera. Jego wizyty w Bia³ymDomu obros³y legend¹. W czasiejednej z nich, FDR mia³ wjechaæna swoim wózku inwalidzkim dosypialni premiera i zastaæ go na-giego. Bez wahania premier zau-wa¿y³: „Widzi Pan prezydencie,¿e nie mam nic do ukrycia przedPanem.” Nie by³o to zgodne zprawd¹, jednak, wspó³praca an-glo-amerykañska by³a faktem.Premier œwiadomie „kultywowa³”swoje relacje z FDR i nagina³ tra-dycje brytyjskie do wymogówsubkultury amerykañskiej. Dlaprzyk³adu, zak³ada³ niebieskikombinezon drelichowy, aby po-zyskaæ sobie Amerykanów. Za-chowywa³ te¿ spokój nawet wo-bec dra¿ni¹cych i czêsto z³oœli-wych uwag FDR na temat Impe-rium Brytyjskiego. Pewne sprawywola³ dyskutowaæ z przedstawi-cielami Departamentu Stanu,gdzie by³ rozumiany lepiej ni¿ wnajbli¿szym otoczeniu prezyden-ta.

Churchill mia³ pewne doœwiad-czenie wojskowe i zdecydowaneopinie na temat sytuacji na œwie-cie, natomiast FDR w sprawachmilitarnych i polityki miêdzyna-rodowej by³ dyletantem. Prezy-dent rozumia³ dobrze swój naród i„nie prowadzi³ opinii publicznej,ale ostro¿nie za ni¹ pod¹¿a³”.Amerykanie w latach 1940-41 niechcieli s³yszeæ prawdy o sobie i osytuacji na œwiecie. Woleli, abyim mówiono to co chcieli, abyby³o prawd¹. Prezydent doskonalespe³nia³ ten wymóg. Jego dewiz¹by³o: ”Nie pytaj, to nie us³yszyszk³amstw.” Umiejêtnoœci prezy-denta w manipulowaniu swojegospo³eczeñstwa i jego zas³ugi wewprowadzeniu USA do wojny na-le¿y doceniæ. Na tym tle docho-dzi³o do staræ pomiêdzy premie-rem a Gen. de Gaullem. Na kry-tyczne uwagi genera³a pod adre-sem FDR, Churchill zapyta³ goczy pamiêta ”jak wiele zawdziê-czamy amerykañskiej pomocy idobrej woli.”

Premier by³ wychowankiemstarej szko³y brytyjskiej dyploma-cji, która opiera³a siê na równo-wadze si³, strefach wp³ywów naœwiecie oraz zwalczaniu najsil-niejszego przeciwnika na konty-nencie (zasady te by³y sprzecznez za³o¿eniami polityki USA autor-stwa FDR-Wellesa). Jego naródod wielu generacji zmaga³ siê zekspansj¹ Rosji i Churchill niezak³ada³ tak jak FDR, ¿e Sowiecize wzglêdu na spory etniczneszybko siê rozpadn¹ po wojnie.Podczas gdy prasa i otoczenieprezydenta wyra¿a³y siê z uwiel-bieniem o Stalinie, Churchill pró-bowa³ wyjaœniæ prezydentowi nie-bezpieczeñstwo wzmocnienia So-wietów. Bez rezultatu! Prezydentnie móg³ te¿ zrozumieæ dlaczegotrzeba po wojnie odtworzyæ nie-podleg³¹ Francjê. Dla premieraby³o to oczywiste i wynika³o zdoœwiadczeñ historycznych, któ-

rych prezydent USA nie zna³.Churchill, ze wzglêdu na równo-wagê si³ po wojnie, domaga³ siête¿ pob³a¿liwego traktowania po-konanych Niemiec i udzia³uAliantów w zdobywaniu Berlinaw kwietniu 1945. Natomiast Ro-osevelt by³ rzecznikiem „nowegoporz¹dku (³adu) œwiatowego,”koncepcji bardzo niejasnej, któr¹próbowa³ narzuciæ œwiatu po za-koñczeniu wojny. Jego strategicz-ny wybór polega³ na kierowaniupresji na Churchilla i Imperium,które ju¿ by³o w stanie schy³ko-wym i wspieraniu rodz¹cego siêimperium sowieckiego. Przysz-³oœæ stosunków miêdzynarodo-wych mia³a siê opieraæ na wspó³-pracy USA z Sowietami, którychFDR chcia³ wci¹gn¹æ do miêdzy-narodowego systemu bezpieczeñ-stwa, ale których nie zna³ i nie ro-zumia³. Ameryka mia³aby siê „za-ró¿owiæ” a Sowiety „wybieliæ.” Azatem rozwa¿ano coœ w rodzajukonwergencji dwóch systemówspo³eczno-politycznych. W rezul-tacie tej strategii nie uda³o siê aniokie³znaæ apetytów Stalina, anizrealizowaæ postulatów KartyAtlantyckiej w Europie.

Anglo-amerykañskie ró¿nicepogl¹dów wynika³y zatem z innejszko³y dyplomacji. Brytyjskaopiera³a siê na dobrej znajomoœcigeografii, historii, sytuacji w ró¿-nych rejonach œwiata oraz znajo-moœci odmiennych punktów wi-dzenia. Spo³eczeñstwo brytyjskieby³o te¿ lepiej poinformowana osprawach miêdzynarodowych ni¿amerykañskie (ta sytuacja „poku-tuje” do dziœ!). Natomiast Amery-ka by³a jeszcze wtedy du¿ym zaœ-ciankiem, a w polityce miêdzyna-rodowej dopiero zaczyna³a rozu-mieæ swoje mo¿liwoœci. Wœródpolityków amerykañskich niewie-lu by³o takich, którzy mogli rów-naæ siê ze swoimi partnerami bry-tyjskimi.

Churchill nie mia³ z³udzeñ wo-bec Stalina ale by³ cz³owiekiempraktycznym. Po napaœci na So-wietów powiedzia³: „Je¿eli Hitlernapadnie na Piek³o, zrobiê przy-najmniej przyjemn¹ wzmiankê oDiable.” Sytuacja by³a paradok-salna o tyle, ¿e Churchill by³ za-gorza³ym antykomunist¹ podczasgdy jego naród nie. JednoczeœnieAmeryka by³a anty-komunistycz-

Dokoñczenie z poprzedniego numeru

Miejsce na Miejsce na Pañstwa g³oszeniePañstwa g³oszenie

Page 19: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 19Strona 19NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

na³a tê koronkê no¿yczkami, jeœliobcas przewy¿sza³ trzy centyme-try, by³ obr¹bywany toporkiem,zaœ krêcone w³osy - uwa¿ane za„fryzurê” - smarowane by³y s³o-nin¹. Jak ca³a rodzina, Kaja mia³akrêcone w³osy, codziennie przedpójœciem do kaplicy moczy³a je iwyg³adza³a. Gdy podesch³y izaczê³y siê krêciæ, nara¿one by³yna smarowanie s³onin¹. Na przer-wach nie wolno by³o rozmawiaæ,chodzi³o siê grzecznie parami.Nauczyciele byli surowi, nie mo-¿na by³o siê do nich bez zachêce-nia samemu odezwaæ.

Kaja nie by³a „mocna z ³aciny”,nauczyciel, magister WoŸnicki,gdy wchodzi³a do klasy, wo³a³„Iljinowna won z klasy”. Raz,gdy ju¿ sta³a przy drzwiach, gdywchodzi³, zapyta³ - A ty dok¹d??

-Ja won z klasy, odpowiedzia³a-Wróæ, won na ostatni¹ ³awkê.Ta srogoœæ, rygor i ostre trak-

towanie uczennic powodowa³o, ¿e

podpatrzono, jak prowadz¹cy pie-karniê Josiek wyg³adza³ bochnychleba wypuszczanym z ust stru-mieniem wody.

W Bia³ymstoku by³y cztery kla-ny Szemiotów. Pierwszy - na uli-cy Warszawskiej - by³ klan Babu-ni El¿biety Kuderskiej z domu,¿ony Stanis³awa Szemiota.

Drugi klan - starsza siostradziadka Stanis³awa mia³a córkêAntoninê, której mê¿em by³ Kazi-mierz Zdanowicz. Mieli trzy cór-ki: Leokadiê Baliñsk¹ (po I woj-nie œwiatowej wdowê), Juliê Mo-zalewsk¹ i Reginê Soko³owsk¹.Córk¹ Leokadii by³a Janina Her-mina Baliñska - póŸniejsza Wojt-kiewicz, Zdanowiczowie mieligospodarstwo rolne z gumnem,stodo³¹ i obor¹. Mieli te¿ kawa³pola za ogrodem Babuni El¿bietyna ulicy Warszawskiej, a ich gos-podarstwo by³o na przedmieœciuzwanym Skorupy na ulicy Nowo-warszawskiej (przed³u¿enie War-szawskiej).

Na polu za ogrodem Babuniurz¹dza³o siê do¿ynki, stroi³o siêkwiatami snopy zbó¿. Dzieci zwiankami kwiatów na g³owachœpiewaj¹c tañczy³y dooko³a tychgirland. W³aœciwie œpiewa³a tylkoHermina, bo mia³a piêkny g³os.Kaja i Wika nie by³y „obdarzoneg³osem”, wiêc nie chciano byœpiewa³y.

Chocia¿ Bronis³awa Iljin ¿y³a wbliskiej za¿y³oœci z siostrami, Ka-ja przyjaŸni³a siê tylko z kuzynk¹w swoim wieku, Janin¹ Hermin¹,zwan¹ Hermion¹. Obie organizo-wa³y wspólne piesze i rowerowewyprawy do Bia³owie¿y, alewkrótce Hermina, zaraz po matu-rze, wysz³a za m¹¿ za sêdziegoEdwarda Wojtkiewicza, wyjechaliw okolice Wilna, gdzie urodzi³ imsiê syn Andrzej.

Czy jej siê podoba³ Bia³ystok?Trudno powiedzieæ, ale pamiêta,¿e Ojciec podkreœla³, ¿e prawamiejskie Bia³ystok otrzyma³ odkróla Augusta III ju¿ w 1749 ro-ku. Miasto posiada³o piêkne za-bytki, wœród nich okaza³y Pa³acBranickich. Uwarunkowania his-toryczne i geograficzne Bia³egos-toku, który le¿a³ w s¹siedztwieBia³orusi, Litwy i Rosji, sprawi³y,¿e by³ miejscem, gdzie od wie-ków ¿yli wspólnie ludzie ró¿nychkultur, wyznañ i narodowoœci.Iljinowie po osiedleniu siê mocnobyli wci¹gniêci w ¿ycie rodzinne i¿ycie spo³ecznoœci polskiej. Oj-ciec pracowa³ w kuratorium, Ma-ma w banku handlowym. ¯ycietoczy³o siê wartko i barwnie. Niktnie opowiada³ o Syberii ani bol-szewikach, przesz³oœæ zosta³a od-suniêta, i jakby nie tak istotna jakwspó³czesnoœæ. W Polsce pano-wa³ olbrzymi entuzjazm z nowotworz¹cego siê Kraju. Powstawa-³y ró¿ne stowarzyszenia, kwit³o¿ycie organizacyjne. Ojciec pozaprac¹ w kuratorium zajmowa³ siêkooperatywami, które prowadzi³yhandel, rodzice nale¿eli do „So-ko³a” (Towarzystwa Gimnastycz-nego Sokó³). Celem towarzystwa- zgodnie z ideami jego twórców -by³o podtrzymywanie i rozwijanieœwiadomoœci narodowej oraz pod-noszenie sprawnoœci fizycznej. Tostowarzyszenie przy okazji histo-rycznych rocznic organizowa³ofestyny i przedstawienia. Bia³ys-tok by³ otoczony przepiêknymi la-

sami, na polanach urz¹dza³o siêmajówki. By³y tañce i kotyliony,dzieci w krakowskich kostiu-mach, pstrzy³y siê kolory: drzewaubrane wstêgami i bia³o-czerwo-nymi proporczykami, kolorowelampiony i wstêgi. Zabawy czêstoprzeci¹ga³y siê do zmroku, przy-grywa³a orkiestra wojskowa. Tañ-ce, zabawy, swawola, po prosturozedrgany ¿yciem obraz. Rodzi-ce, ciotki siê bawili, dzieci ³asu-chowa³y przy zastawionych sto-³ach.

Wiele lat póŸniej Kaja uœwiado-mi³a sobie, jaka ró¿nica zachodzi-³a u niej w odbiorze kraju poprzejeŸdzie z Zajsanu. Zawszewidzia³a wszystko w kolorach, iczêsto porównywa³a oba miejscado obrazów malowanych przezGogina i van Gogha. A³taj to by³arzeczywistoœæ „mocna wykoñczo-na”, jak obrazy Gogina, chocia¿barwy inne, ale równie mocne:przewa¿a³ br¹z, granat gór, zieleñstepów. Polska by³a zaœ zupe³nieinna, bardzo kolorowa - z l¿ejszy-mi barwami, rozedrgana, niekoñ-cz¹ca siê - to dla niej drgaj¹ce ¿y-ciem obrazy Vincenta van Gogha.

Wika ci¹gle leczona na s³uchchodzi³a na æwiczeniówki, tak siêwtedy nazywa³ rodzaj przedszko-la przy seminarium nauczyciels-kim, gdzie jedna z ciotek by³aksiêgow¹ (wtedy nazywa³o siêbuchalterem). Modek, najstarszyz rodzeñstwa, chodzi³ do czwartejklasy gimnazjum, a siedmioletni¹Kajê postanowiono na wiosnê, ponauce przygotowawczej w domu,od razu wys³aæ do gimnazjum.Tymczasem okaza³o siê, ¿e nieumia³a wci¹¿ czytaæ. Czytania iwiedzy z kilku podstawowychprzedmiotów mia³a j¹ nauczyæciotka Felicja, jedna z sióstr Ma-my. Lekcje odbywa³y siê w sadkupod grusz¹. Tymczasem ciotkaFelicja okaza³a siê niecierpliwa iz³oœnica, Kaja by³a uparciuchem,wspó³praca miêdzy nimi nie uk³a-da³a siê dobrze. Zniecierpliwionaczasami Felicja bi³a dziewczynkêlinijk¹ po rêkach. Kiedyœ Kaja wodpowiedzi wskoczy³a na stolik,przy którym odbywa³a siê nauka iwczepi³a siê z ca³¹ si³¹ w bujnew³osy ciotki. To by³ koniec nau-czania i Kaja nie chcia³a wiêcejbyæ nauczana przez ciotkê. Pos³a-no j¹ wtedy na prywatne lekcje naulicê Skorupsk¹, gdzie zajê³a siêni¹ uczennica gimnazjum z 8klasy, która ca³¹ zimê i wiosnênaucza³a j¹ polskiego, matematy-ki i religii. Na wiosnê by³y egza-miny do 1-ej klasy gimnazjum.W³aœciwie nie by³ to egzamin,tylko próbne lekcje. Z polskiegoodbywa³o siê tak, ¿e jedna zdziewcz¹t czyta³a fragment zksi¹¿ki, a druga go streszcza³a.Szczêœliwie siê zdarza³o, ¿e to naKajê wypada³o opowiadanie natemat przeczytanego kawa³ka.Egzamin zda³a i maj¹c osiem latposz³a do gimnazjum Anny z Sa-piehów Jab³onowskiej. Spêdzi³atam szeœæ lat - lata 1924/25 -1931.

Ju¿ na pierwszych lekcjachokaza³o siê, ¿e w³aœciwie wci¹¿nie umie czytaæ. Wybuch³ skan-dal, ale ¿e ojciec pracowa³ w ku-ratorium, i z innych przedmiotówby³a bardzo dobra, szczególnieimponowa³a innym matematyk¹ iprzyrod¹, a na robotach rêcznychumia³a lepiæ z gliny ró¿ne pot-worki, wiêc skandal za¿egnano ipozostawiono j¹ w szkole.

Gimnazjum ¿eñskie Anny z Sa-piehów Jab³onowskiej by³o szko³¹z du¿ym rygorem. Codziennie porannej modlitwie w szkolnej ka-plicy, m³odzie¿ ¿eñska przema-szerowywa³a przed pani¹ prze³o-¿on¹. By³a to osoba du¿ej posturyi sroga. Ubrana by³a w szaty siê-gaj¹ce niemal pod³ogi, wygl¹da³ajak trapez w czerni. Z „lorgini¹”przy³o¿on¹ do oczu robi³a wra¿e-nie wielkiego pos¹gu. Sta³a z no-¿yczkami, toporkiem i kawa³kiems³oniny. Uczennicom, które mia³ykoronkê przy ko³nierzyku, obci-

Dokoñczenie ze strony 5

robi³y dla odreagowania - ró¿nekawa³y. Kai szko³a i jej rygorynie podoba³y siê, mia³a inne pojê-cie swobody, któr¹ kultywowanow Zajsanie. Inny by³ te¿ stosunekdo cz³owieka, i ogólnie nie by³ tona pewno jej najlepszy w ¿yciuokres. Kawa³y, które robi³a jakoodwet za brak porozumienia znauczycielami, wywo³ywa³y du¿ezatargi i w czasie jednej z takichburz poproszona zosta³a, by siêprzenios³a do innej szko³y.

Na szczêœcie w tym samymczasie w Bia³ymstoku zlikwido-wano kuratorium i pracownikówprzeniesiono do Wilna. Mamatak¿e ju¿ nie pracowa³a w banku,bo go zlikwidowano. Modest, bratKai, by³ ju¿ po maturze i odbywa³s³u¿bê w podchor¹¿ówce kawa-lerii w Grudzi¹dzu, wiêc rodzicetylko z córkami zamieszkali wWilnie.

(ksi¹¿kê wyda³o warszawskie(ksi¹¿kê wyda³o warszawskieWydawnictwo MUZA)Wydawnictwo MUZA)

Kaja od Rados³awa, czyli historiaHubalowego krzy¿a (11)

Page 20: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 20Strona 20

Rz¹du Kanady w sprawie wizoraz akcje podejmowane przezPoloniê w latach 2004-2006.MSZ otrzyma³ dokumenty IzbyGmin, korespondencjê Minister-stwa Obywatelstwa i Imigracjioraz komplet wybranych nume-

1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

www.nowykurier.com

2006, publikowa³am tak¿e blan-kiety Petycji, któr¹ zgodnie zeswoim wnioskiem M-19, z³o¿y³we wrzeœniu 2006 w ParlamencieBorys Wrzesnewskyj, MP. Pety-cja Borysa dotyczy³a zniesieniawiz dla wszystkich pañstw tzw.„Nowej Europy”, które przyjêtodo Unii Europejskiej 1-ego maja,2004, na czele z Polsk¹. Petycjêpodpisa³o ponad osiemset osób, zktórych najwiêksz¹ grupê stano-wili Czytelnicy „Nowego Kurie-ra”. Borys Wrzesnewskyj, MP,zaznaczy³ to w swoim oficjalnym„Press Release” z 10 listopada,2006 patrz str. 21 N.K. Nr 22(916) 15-30/11/2006. Jako rezulJako rezul--tat tej petycji zosta³ zniesiony wytat tej petycji zosta³ zniesiony wy--móg wiz kanadyjskich dla obymóg wiz kanadyjskich dla oby--wateli Estonii. Tym samym dokowateli Estonii. Tym samym doko--nany zosta³ pierwszy wy³om wnany zosta³ pierwszy wy³om w„Fortress Canada” i rokuje to do„Fortress Canada” i rokuje to do--bre nadzieje na zniesienie wiz dlabre nadzieje na zniesienie wiz dlaPolaków.Polaków. Najwa¿niejsze jest, ¿e okrzywdz¹cym wymogu wizowymdla niektórych obywateli Unii Eu-ropejskiej powiedziano w IzbieGmin g³oœno i wyraŸnie. Jestemza to niezmiernie wdziêczna Po-s³owi Wrzeœniewskiemu i wierzê,¿e podobn¹ wdziêcznoœæ oka¿¹Mu w³adze RP i w³adze zorgani-zowanej Polonii. Dodam, ¿e pol-skie MSZ przywi¹zuje ogromn¹wagê do stosunków pomiêdzyPoloni¹ Kanadyjsk¹ i Ukraiñsk¹Hromad¹ w Kanadzie.

Ca³okszta³t kilkuletniej dzia³al-noœci redakcji i Czytelników „No-wego Kuriera” i Pos³a BorysaWrzeœniewskiego na rzecz znie-sienia wiz kanadyjskich dla oby-wateli polskich zosta³ zrefero-wany polskiemu MinisterstwuSpraw Zagranicznych. 27 grud-nia, 2006, podczas wizyty wMSZ, przedstawiciel naszej re-dakcji przekaza³ materia³y pre-zentuj¹ce oficjalne stanowisko

Dokoñczenie ze strony 1

O zniesienie wiz kanadyjskich dla obywateli polskichrów „Nowego Kuriera”. Przeka-zaliœmy te¿ materia³y archiwalnezwiazane z nasz¹ akcj¹ wspie-rania cz³onkostwa Polski, Czech,Wêgier i S³owacji i Litwy wNATO w latach 1995-2001. Odnoœnie trwaj¹cej od 2004 akcjina rzecz zniesienia wiz kanadyj-skich, we wspomnianym uprze-dnio numerze 22 (916) „NowegoKuriera” z 15-30/11/2006 napi-sa³am miêdzy innymi: „Tylkodzia³ania polityczne mog¹ wp³y-n¹æ na zmianê krzywdz¹cego, jakuwa¿am, stanowiska rz¹du Kana-dy wobec nowych cz³onków UniiEuropejskiej. Musimy skonsoMusimy skonso--lidowaæ dzia³ania tak Polonii jak ilidowaæ dzia³ania tak Polonii jak iw³adz polskich i europejskich odw³adz polskich i europejskich odpocz¹tku 2007, bo jak wspomniapocz¹tku 2007, bo jak wspomnia--³am w kwietniu ma byæ ponownie³am w kwietniu ma byæ ponownierozpatrywana sprawa wiz kanarozpatrywana sprawa wiz kana--dyjskich dla obywateli tzw. „Nodyjskich dla obywateli tzw. „No--wej Europy”. Chyba, ¿e bêd¹wej Europy”. Chyba, ¿e bêd¹wczeœniejsze wybory, a w takimwczeœniejsze wybory, a w takimwypadku musimy siê jeszcze barwypadku musimy siê jeszcze bar--dziej œpieszyæ”.dziej œpieszyæ”.

We wrzeœniu 1996 zwróci³amsiê na ³amach „Nowego Kuriera”z podobnym apelem do wszyst-kich aktywnych wœród Poloniigrup i mediów o wsparcie naszej,trwaj¹cej ju¿ wtedy dwa lata,akcji promocji polskiego cz³on-kostwa w NATO. Na apel natych-miast odpowiedzia³o dwojedziennikarzy polonijnych: Red.Krystyna Piotrowska (RadioPolonia) i Red. WojciechŒniegowski (wówczas: CFMT -„Rozmaitoœci”). Wiêkszoœæpozosta³ych adresatów mojego

Dokoñczenie na stronie 21

Wszystkim instytucjom, organizacjom irzeszy wiernych przyjació³ z ca³ego sercadziêkujemy za bliskoœæ, wsparcie i wyrazywspó³czucia, które otrzymaliœmy zpowodu odejœcia naszego ukochanego

Mê¿a, Ojca i Dziadka, Mê¿a, Ojca i Dziadka, Jurka Pilitowskiego.Jurka Pilitowskiego.

Specjalne podziêkowanie kierujemy doksiêdza Edwarda Ewczyñskiego za cele-browanie Mszy Œw. i s³owa pociechy w ostatnich chwilach ¿ycia naszego najwiêkszego Opiekuna.

¯ona, córka, syn, wnuki.¯ona, córka, syn, wnuki.List gratulacyjny Pos³a Jessie Flisa do Red. Naczelnej „Nowego Kuriera”, jedynej polonijnej gazety List gratulacyjny Pos³a Jessie Flisa do Red. Naczelnej „Nowego Kuriera”, jedynej polonijnej gazety

zaanga¿owanej w promocjê cz³onkostwa Polski w NATO (1997)zaanga¿owanej w promocjê cz³onkostwa Polski w NATO (1997)

Page 21: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 21Strona 21NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

Ruch w interesie Ruch w interesie wspaniale wspaniale podniesie. podniesie.

Reklama z Kuriera Reklama z Kuriera co wszêdzie dociera.co wszêdzie dociera.

Tel.:/Fax.Tel.:/Fax.

647 -886-1804647 -886-1804

apelu wola³a udaæ, ¿e uka-zuj¹cego siê wówczas w nak³a-dzie 10 tys. egzemplarzy „No-wego Kuriera” nie widzi, a ju¿tym bardziej nie czyta i do akcjina rzecz wspierania cz³onkostwakrajów Grupy Wyszehradzkiej wNATO nie przyst¹pi³a. Wœródadresatów mojego apelu by³ oczy-wiœcie równie¿ ówczesny ZGKPK. Przygotowa³ on tzw.„Brief” dla Rz¹du Federalnegoodnoœnie rozszerzenia NATO nawschód, ale sta³o siê to dopierona pocz¹tku 1998 roku kiedy Pre-mier Jean Chretien ratyfikowa³ju¿ postanowienia „Szczytu Ma-dryckiego”. Niezmiernie siê cieNiezmiernie siê cie--szê, ¿e obecny Zarz¹d G³ównyszê, ¿e obecny Zarz¹d G³ównyKongresu Polonii KanadyjskiejKongresu Polonii Kanadyjskiejprzy³¹czy³ siê do dzia³añ na rzeczprzy³¹czy³ siê do dzia³añ na rzeczzniesienia wiz kanadyjskich dlazniesienia wiz kanadyjskich dlaobywateli polskich ju¿ teraz. obywateli polskich ju¿ teraz.

W koñcu ubieg³ego roku ZGKPK przyj¹³ za jeden ze swoichcelów strategicznych dzia³anie narzecz zniesienia wiz dla obywatelipolskich. Pod koniec stycznia2007 w polonijnych programachtelewizyjnych poinformowano ow³¹czeniu siê do akcji na rzeczzniesienia wiz Kongresu PoloniiKanadyjskiej. KPK wys³a³ miê-dzy innymi listy do wszystkich308 pos³ów federalnych przedsta-wiaj¹c wa¿ne argumenty za znie-sieniem wiz, takie same jak te,które wielokrotnie wymienia-liœmy na naszych ³amach. W swo-ich dzia³aniach Zarz¹d G³ównypostanowi³ siê oprzeæ na Okrê-gach KPK w ca³ej Kanadzie ioczywiœcie na polonijnych orga-nizacjach kongresowych. Do po-mocy zosta³ zaproszony by³ypose³ federalny polskiego pocho-dzenia pan Jessie Flis, któregocórka ubiega siê o nominacjêPartii Liberalnej w okrêgu Park-dale-High Park. (W sprawiecz³onkostwa Polski w NATO, zPos³em Flisem, wspó³pracowa³przed dziesiêciu laty równie¿„Nowy Kurier”- patrz list za-mieszczony na stronie 20.

Na stronach internetowychKongresu (Canadian Polish Con-gress) zamieszczone s¹ wzorypetycji, listów do pos³ów orazinstrukcje jak skontaktowaæ siê zeswoim pos³em i o co go prosiæ.

W wyniku nag³oœnienia ostat-niej inicjatywy KPK w sprawiewiz przez polonijne media otrzy-ma³am szereg telefonów z zapy-taniem jak akcja Kongresu ma siêdo Petycji Borysa Wrzeœniew-skiego i dzia³añ „Nowego Kurie-ra”. Jak napisa³am powy¿ej, naszaredakcja odnotowa³a w³¹czeniesiê KPK do dzia³añ na rzecz znie-sienia wiz dla Polaków z ogrom-nym zadowoleniem i oczywiœciezachêcamy naszych Czytelników

do poparcia tej inicjatywy. Pose³Wrzesnewskyj wykona³ ogromn¹pracê na ³onie Izby Gmin i pozos-taje nadal orêdownikiem zniesie-nia wiz dla wszystkich pañstwtzw. „Nowej Europy”.

Wielotorowoœæ dzia³añ jest jaknajbardziej po¿¹dana.

Zamieszczam po raz kolejnymój list otwarty do PremieraHarpera oraz wzór listu do Pos³aFederalnego. Po zrobieniu odbitkiXero tego listu, proszê przyci¹æmarginesy, wpisaæ swoje dane inazwisko Pañstwa pos³a i wys³aæna adres Izby Gmin do Ottawy.

Pod Listem Otwartym doPremiera Harpera, proszê wpisaæswoje dane i poprzeæ go swoimpodpisem. Bardzo prosimy niewysy³aæ wycinka z gazety tylko ozrobienie z niego odbitki cokosztuje parê centów. Wys³anielistu do Izby Gmin nie wymagaznaczka pocztowego (zamiastniego proszê napisaæ „No stampreq’d to write an MP”).

Akcja „Nowego Kuriera” trwanieprzerwanie od wrzeœnia 2004 itrwaæ bêdzie dot¹d a¿ wizy kana-dyjskie dla Polaków zostan¹zniesione.

Jolanta Cabaj i RedakcjaJolanta Cabaj i Redakcja„Nowego Kuriera”„Nowego Kuriera”

Page 22: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 22Strona 22 1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo 03 (921)03 (921)

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER

SEMI-MONTHLYWYDAWCA-PUBLISHER

Nowy Kurier Inc.

REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabajZASTÊPCAZASTÊPCA

REDAKTORA NACZELNEGOREDAKTORA NACZELNEGO/DEPUTY CHIEF EDITOR/DEPUTY CHIEF EDITORDariusz Witold Kulczyñski

DZIA£ REKLAM/ADVERTISINGDZIA£ REKLAM/ADVERTISINGDyrektor/Manager -Dyrektor/Manager -Zbigniew KoprowskiZbigniew Koprowski

Tel (416) 259-4353 Tel (416) 259-4353 Cell: 647-886-1804Cell: 647-886-1804

Email: [email protected]

ADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ON

M8W 3X1 (Canada)Tel. (416) 259-4353

E-mail: [email protected]

website:www.nowykurier.com

PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:

Wies³aw Blaschke (Polska),Majka Bochnia, Marek Gudz,Izabella Bukraba-Rylska (Polska),Winicjusz Gurecki, Jan Jekie³ek,Jerzy Jasieñski (Polska), El¿bietaMarciñczak-Leppek, Wies³awPiechocki (Austria), KrzysztofRaczyñski, Tomasz Pompowski(Polska), Zenowiusz Ponarski,Kazimierz Z. Poznañski (USA),Jerzy Przystawa (Polska), BarbaraSharratt, Krystyna Starczak-Koz³owska, Jan Szarycz, TadeuszSzczêsny, Andrzej Targowski(USA), Aleksandra Zió³kowska -Boehm (USA), Janusz Zuziak(Polska)

ZDJÊCIA/PHOTOGRAPHER:Daniela Kulczyñska

Redakcja nie odpowiada za treœæ Redakcja nie odpowiada za treœæ zamieszczonych og³oszeñ.zamieszczonych og³oszeñ.

Teksty zawieraj¹ce numery telefonówTeksty zawieraj¹ce numery telefonóws¹ tekstami reklamowymi.s¹ tekstami reklamowymi.

Zamieszczone materia³y nie zawszeZamieszczone materia³y nie zawszeodzwierciedlaj¹ pogl¹dy Redakcji.odzwierciedlaj¹ pogl¹dy Redakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcji Przedruk bez zezwolenia Redakcji

zabronionyzabroniony

Za³o¿ona/Established in 1972Za³o¿ona/Established in 1972by Wilek Markiewiczby Wilek Markiewicz

Dokoñczenie ze strony 18dzy obu politykami. W Ja³cie pre-mier ocenia³ sytuacjê lepiej ni¿prezydent i ich stosunki by³y bar-dzo napiête.

Tak wiêc, z pozoru stosunkiobu polityków by³y przyjaciel-skie, jednak¿e, istnia³ zawszepodskórny strumieñ braku zaufa-nia i stopniowo ich drogi siê ro-zesz³y. „Specjalne relacje” by³ypodtrzymywane dla potrzeb pro-wadzenia wojny oraz poprzezuzale¿nienie siê militarne i finan-sowe Brytanii od USA.

Prezydent USA i jego otoczeniewielokrotnie krytycznie lub z³oœ-liwie wyra¿ali siê nie tylko o iloœ-ci alkoholu spo¿ywanego przezpremiera, ale o jego wiktoriañs-kich, wstecznych pogl¹dach poli-tycznych i niezrozumieniu postê-pu na œwiecie. Wiele z tych wypo-wiedzi mia³o miejsce poza ple-cami premiera, np w czasie kon-ferencji miêdzynarodowych (przyStalinie).

W wypowiedziach na tematprezydenta premier by³ niezwyklepoœci¹gliwy. Nigdy nie mówi³ onim Ÿle, ale te¿ nigdy go prywat-nie nie chwali³. Frideric Marksproponuje ciekaw¹ analizê psy-chologiczn¹ pamiêtników Chur-chilla (FDR nie pozostawi³ po so-bie wspomnieñ), aby ustaliæ conaprawdê premier myœla³ o prezy-dencie USA. Ogólnie ukazanyjest w nich pozytywnie. Po œmier-ci FDR, Churchill wyg³osi³ przedparlamentem pochwa³ê na jegoczeœæ. Prezydent mia³ byæ cz³o-wiekiem” o jasnej wizji i wielkiejenergii do pokonania skompliko-wanych spraw... Najwiêkszymamerykañskim przyjacielem ja-kiego kiedykolwiek Brytania mia-³a... Najwiêkszym szermierzemwolnoœci, który przyniós³ pomoc idobro z Nowego Œwiata do Sta-rego.” Skonfrontujmy to okazyjneoœwiadczenie z faktami, a wszczególnoœci z zasadniczymi ró¿-nicami pogl¹dów na powojennyœwiat. Jeden z asystentów Chur-chilla, M. Ashley zwróci³ uwagêna „niezwyk³y dar ironizowania”premiera. Przyk³adów jest poddostatkiem. Jednym z nich jests³ynne nazwanie Lend-Lease,„najmniej s..syñskim zdarzeniemw historii.” Trzeba przyznaæ, ¿ejest to doœæ osobliwe wyra¿eniewdziêcznoœci wobec prezydenta,który zaanga¿owa³ swój autorytetw przeforsowanie Lend-Lease.Wyra¿a³ raczej gniew za to, ¿ekiedy gin¹³ kwiat m³odzie¿y bry-tyjskiej, Amerykanie opóŸnialiswoje przyst¹pienie do wojny.Podobnych, niezwykle dyploma-tycznych i zarazem ironicznychwypowiedzi Churchilla wobec in-nych polityków jest bardzo du¿o.

Krzysztof M.RaczyñskiKrzysztof M.RaczyñskiCdn.Cdn.

Dokoñczenie ze strony 9

sali odlotów. Cierpliwie czeka-³am, a¿ wywo³aj¹ nas do wejœciado samolotu. Siedzia³am z nagro-d¹ na kolanach, czas siê d³u¿y³,nikt nas nie wo³a³. Pasa¿erowiezaczêli siê niecierpliwiæ. Dziecimarudzi³y. Stewardessa przepro-si³a za opóŸnienie i przyrzek³ainformowaæ nas co bêdzie dalej.Zaczê³y siê komentarze, ¿e sprze-dano wiêcej biletów, ni¿ jestmiejsc i dlatego mamy opóŸnie-nie.

A jednak wreszcie dano sygna³do wsiadania do samolotu. Z mo-im podrêcznym baga¿em wbijaj¹-cym mi siê w rêkê dotar³am dowyznaczonego mi w bileciemiejsca. Jeszcze dobrze siê nieusadowi³am, jeszcze nie znalaz-³am odpowiedniego miejsca namój wazon, a tu og³aszaj¹, ¿e niewystartujemy z przyczyn tech-nicznych i mamy opuœciæ samo-lot.

Wiadomo w jakich czasach ¿y-jemy. Zapanowa³ nieopisany ha-os. Pasa¿erowie w pop³ochu rzu-cili siê do drzwi, krzycz¹c w pa-nice: - Terroryœci! Bomba! Rany

bêdê nic opisywaæ, za to polecamwszystkim, którzy jeszcze nie byliw Pu³awach, niech niezw³ocznienadrobi¹ zaleg³oœci. A jeœlijeszcze turyœci mieliby mo¿liwoœæzjedzenia tak smacznego obiadu,jak my i w tak doborowymtowarzystwie, no to ju¿ by³bynadmiar szczêœcia!

Do Zamoœcia z powodów wy-mienionych wy¿ej nie dotarliœmy,lecz byliœmy w uroczym pa³acuZamojskich, w Koz³ówce. Czuj¹csiê niemal hrabin¹ Potock¹, wo-la³abym siedzieæ na dziedziñcupa³acowym, zamiast zwiedzaæMuzeum Socrealizmu. Nie staæmnie by³o na taki przeskok dzie-jowy!.

Za to wieczorem, w przepiêk-nym parku pa³acowym snu³amdalej sen o wspania³ej przesz³oœcihrabiów Zamoyskich, Potockich,tudzie¿ im podobnych, widz¹csiebie wœród nich.

Na jawie zaœ grzej¹c siê w cie-ple ogniska (bo p³aszcz ogrzewa³nie mnie, lecz wazon) pa³aszowa-³am kie³basy, miêsiwa, szynki,koguty, indyki, obficie popijaj¹c… serwatk¹! Przezornie pamiêta-j¹c o przysiêgach danych mê¿owi.

A propos Kazimierza, gdzie niebyliœmy: dziêki w³aœcicielowitamtejszej piekarni “przyfrunê³y”do nas piêknie wypieczone z cias-ta kazimierskie koguty.

Polonusi dos³ownie wyrywali jesobie z r¹k. Dobrze, ¿e by³yupieczone, nie ¿ywe i nie z t³uste-go miêsa, lecz z ciasta, wiêc nieplami³y przy rwaniu na kêsy.

Pamiêtna ostatnia noc minê³ana nocnych rodaków rozmowach.Rankiem, œwitkiem wyjazd zprzyjaznego zagranicznym goœ-ciom Lublina do Warszawy. Wra-¿eñ moc! Mo¿e za du¿o jak naosobê w moim wieku? Ale nawetw “moim wieku” mo¿na zostaæ…miss pióra! A nawet dostaæ dyp-lom Fioletowego Kleksa za, cytu-jê: “Arcymistrzowskie wykonanietañca erotycznego”. (Niestety, niebêdê siê nim mog³a pochwaliæmê¿owi.) Bo na Forum lat siê nieliczy i to jest cudowne. I jeszczemnóstwo innych ciekawych, mi-³ych, wspania³ych rzeczy i spraw,dla których warto przyje¿d¿aæ doOjczyzny!

W Warszawie po zakoñczeniuspotkania w Senacie i smutnychpo¿egnaniach, odebra³am pud³o zwazonem owiniêtym moim p³asz-czem. Tak, tym samym, bez któ-rego ci¹gle marz³am. W Warsza-wie ju¿ nie marz³am, bo zrobi³osiê lato. P³aszcz nie by³ mi pot-rzebny. A wiêc zapakowa³am godo walizki, zaœ wazon potrakto-wa³am jako baga¿ podrêczny.Chcia³am go mieæ na oku. W³o-¿y³am doñ szczoteczkê do zêbów,pastê, szczotkê do w³osów i sa-szetkê z koniecznymi w podró¿ykosmetykami. W³o¿y³am do kilkutoreb foliowych i skrêci³am z nichmocne ucho. Przesz³am bez pro-blemu kontrolê celn¹. W DutyFree kupi³am za ostatnie polskiepieni¹dze perfumy “Jadore”, którebardzo lubiê. W³o¿y³am je dopodrêcznego, czyli do wazonu.Zadowolona z siebie, usiad³am w Dokoñczenie na stronie 23

Prezesa w osobie Staszka Lisa,który z marsow¹ min¹, wymow-nym gestem pokaza³ mi zegarek.Resztk¹ zdrowego rozs¹dku po-dejrzewa³am, czemu Prezes takchwali siê swym zegarkiem, aleuda³am, ¿e nie wiem o co chodzi ikontynuowa³am wspinaczkê poschodach. Jeszcze s³ysza³am zasob¹: „Na spóŸnialskich nie cze-kamy!”, ale ju¿ minê³am pierwszepiêtro. Mój pokój by³ na trzecim.

Kucharz pos³usznie nie opuœci³stanowiska. Odydwoje biegaliœ-my krzycz¹c na dwa g³osy: „Piê-trowa, piêtrowa…”. Kucharz ba-rytonem, ja zachryp³ym basem.

Piêtrowej nigdzie nie by³o.Autobusy, van i samochody towa-rzysz¹ce wygrywa³y klaksonamiostatni sygna³ dla spóŸnialskich.

Nie pojadê do Lublina, a takchcia³am, bo tam nigdy jeszczenie by³am! - „Œwiêty Antosiu,jesteœ od zgubionych rzeczy izawsze mi pomagasz, zlituj siê!ZnajdŸ tê cholern¹ piêtrow¹!” -chwyci³am siê ostatniej deski ra-tunku. Jeszcze tak nie by³o, ¿ebyœw. Antoni mi nie pomóg³!

Nie mówi³am? Pomóg³!Zes³a³ kogoœ kto powiedzia³

nam, ¿e piêtrowe popijaj¹ kawkêna drugim piêtrze. Szarmanckikucharz z rozwianym fartuchempobieg³ na dó³, po czym zziajanypopêdzi³ korytarzem w towarzys-twie piêtrowej. Piêtrowa dopad³adrzwi i otworzy³a je. Wspólniepakowaliœmy porozrzucane popokoju ciuchy, za³adowaliœmy dopud³a zawiniêty w p³aszcz, jak wbecik - wazon. Za oknami muzy-ka klaksonów by³a coraz bardziejnerwowa. Najg³oœniej „gra³” vantelewizyjny. Otworzy³am okno igestem odbieraj¹cej paradê królo-wej da³am im znaæ, ¿e wszystkow porz¹dku. Wierny kucharz nieopuœci³ mnie do koñca, pogna³ dowindy z cennym pud³em na ra-mieniu i zjecha³ na dó³. Piêtrowatarga³a ze mn¹ walizkê po scho-dach. Sama nie wiem kiedy sie-dzia³¹m w autobusie, a moje pu-d³o z cenn¹ zawartoœci¹ jecha³owygodnie vanem, przodem kara-wanu.

Dopiero po chwili zda³am sobiesprawê, ¿e siedzê znowu w innymautobusie, ale to ju¿ nie mia³oznaczenia i tak ci¹gle siê mylê,jeœli chodzi o autobusy. KochanaZosia Borys z Chicago zawszeczuwa nad tym, abym skierowa³akroki do w³aœciwego, lecz przytym poœpiechu, nie dano jej spe³-niæ samarytañskiego uczynku. Itak dziêki jej za to, co dla mnieczyni.

Zmêczona pieriepa³kami z na-grod¹ zapad³am w fotel i zamie-rza³am spaæ. Jurek Rzeszuto re-chota³, Andrzejek Niewinny pyta³niewinnie, czy przypadkiem niezgubi³am wazonu? PrzeœmiewcaSkrobot ¿yczliwie radzi³ przeszu-kaæ wszystkim walizki. Ania, notego bym siê po niej nie spodzie-wa³a! Ania Zymon ze Szwajcariiz udawan¹ troskliwoœci¹ ofiaro-wywa³a siê z pomoc¹ w redago-waniu og³oszenia typu: “Ktokol-wiek wie o losie zaginionej…

itd”.Niektórzy pamiêtali moj¹ po-

dobn¹ przygodê z bransoletk¹ wroku ubieg³ym w pensjonacie“Zió³ek”, ale nie bêdê jej wspomi-naæ. Nie stawia mnie w dobrymœwietle, bo nie tylko poruszy³amca³y “Zió³ek”, ³¹cznie z jegow³aœcicielem i kierowcami, którzyczo³gaj¹c siê szukali zguby, alespowodowa³am spó¿nienie uczes-tników Zjazdu na jakiœ koncert,tymczasem ta zo³za znalaz³a siêpóŸniej w walizce. Ju¿ po Forum.

Wredny autobus, wiadomo, Ÿlewsiad³am! Nie by³o w nim JurkaSkrobota, nie mia³ mnie kto bro-niæ!

Nie mia³am ochoty w³¹czaæ siêdo ¿artów, których by³am obiek-tem Eh, lepiej by³o uspokoiæ sko-³atane nerwy “kielonkiem lun-chu”, jaki proponowa³ kochanyJanuszek z NY. Przynajmniej onjeden mi wspó³czu³. £yk wódecz-ki na pusty ¿o³¹dek zrobi³ swoje.Zasnê³am. Koncert te¿ prawieprzespa³am.

Nazajutrz mimo zaziêbienia,które skutecznie leczy³ dr Koste-cki w przerwie sesji u fryzjera,przed wyst¹pieniem w TV Po-lonia w programie “Forum”, czu-³am siê nieŸle. Poranna wizytaJoli i Ma³gosi (forumowych anio-³ów), a tak¿e leki przepisaneprzez uczynnego doktora (na Fo-rum jest w roli dziennikarza)zrobi³y swoje. ¯ebym to jeszczemia³a p³aszcz! Ale ten pe³ni³ rolêbecika dla wazonu.

Pogoda nam sprzyja³a, imprezagoni³a imprezê. Na wieczorachinauguracyjnych goœci³o, oprócznas Polonuów, tyle znakomitoœci,¿e i strona A-4 nie wystarczy³abydo ich spisania.

Toasty za wiêŸ Polonii z kra-jem oraz za nasz pobyt na ziemilubelskiej wznosiliœmy miodempitnym dwójniakiem tudzie¿ in-nymi typowymi dla regionu na-lewkami!

Ziemia lubelska szczyci siêwieloma szczególnymi miejsca-mi. A wiêc dane nam by³o zwie-dziæ uzdrowisko Na³êczów, alenie zobaczyliœmy s³ynnego Kazi-mierza Dolnego nad Wis³¹, aniZamoœcia. Tym razem nie mia³amz tym nic wspólnego. Jeœli chodzio Kazimierz to przyczyn by³okilka, ale najwa¿niejsza to proce-sje pieszych na odpust do Wolni-cy, nadmiar samochodów w sto-sunku do stanu dróg polskich i“œwietne” informacje, jakie posia-dali kierowcy. Nie wspominaj¹c oprzygodnych informatorach.Amen.

Za to zd¹¿yliœmy do Pu³aw, anawet dojechaliœmy trochê zawczeœnie i musieliœmy czekaæ naotwarcie pa³acu Czartoryskich.Wiêkszoœæ z nas po kilku godzi-nach niezamierzonej jazdy naj-bardziej by³a zainteresowana toa-letami, ale…te te¿ by³y zamk-niête! Niektórzy twierdzili, ¿eudziela siê wszystkim mój pech,bo naiwnie zwierzy³am siê ¿emnie takowy przeœladuje. By³ynieœmia³e g³osy, aby mnie gdzieœpo drodze zostawiæ…

W ramach streszczania siê nie

Jak siê ma pecha (2)FDR iChurchill -

relacje

specjalne (2)

Page 23: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 23Strona 23NNoo 03 (921) 1-15/02/200703 (921) 1-15/02/2007

Dokoñczenie ze strony 22boskie szybciej, bo zginiemy! Je-zus Maryjo,wylecimy w powiet-rze! Jezusie, ratuj!!!

Stewardessy nie by³y w staniezapanowaæ nad zbiorow¹ histeri¹.T³um par³ do przodu zapomina-j¹c, lub boj¹c siê zabieraæ zeschowków podrêczne baga¿e. Ja,niesiona przez pêdz¹c¹ masêludzk¹, targa³am swój wazon nieczuj¹c jego wagi.

ZnaleŸliœmy siê z powrotem wsali odlotów. Pasa¿erowie biegalinie mog¹c siê uspokoiæ. Dzieciwrzeszcza³y. Byliœmy w szoku.Za szklan¹ szyb¹ widzieliœmynasz samolot. Sta³ i móg³ w ka¿-dej chwili eksplodowaæ. Stewar-dessie z trudem uda³o siê prze-krzyczyæ rozgor¹czkowany t³um iprzekazaæ do wiadomoœi, ¿e sa-molot ma uszkodzone drzwi i niepoleci. Ci, którzy wybiegli bezbaga¿y podrêcznych musieli ponie iœæ. Tymczasem przyniesiononam kanapki i soki. Churmem na-cieraliœmy na wózki z jedzeniem,jakbyœmy od dawna nic nie mieliw ustach. Dopiero jedzenie uspo-koi³o spanikowanych pasa¿erów.Pod wieczór autobusy zabra³y nasdo hotelu Mariott. Znowu dŸwi-ganie wazonu. Czu³am, ¿e jest co-raz ciê¿szy. Dobrze, ¿e walizyzosta³y na lotnisku.

Dobrze? A w czym bêdêspaæ?!

Spa³am w garsonce trzês¹c siê zzimna, bo noc by³a wyj¹tkowoch³odna, a jeszcze nie grzali.

Rano, po œniadaniu zapowie-dzieli, ¿e mamy czekaæ na auto-busy w holu. Szczêkaj¹c zêbami,z nerwów, niewyspania, a tak¿ewœciek³ego zimna, za spraw¹ ni¿uœrodkowoeuropejskiego, który niemóg³ przyjœæ póŸniej, tylkow³aœnie wtedy (ale jak siê mapecha?) taszczy³am wazon wobola³ej rêce. Kicha³am,kaszla³am. Grypa murowana. Jakaszkoda, ¿e nie by³o tu drKosteckiego! - myœla³am w kó³koto samo, bo niczego innego nieby³am zdolna wymyœleæ.

Autobusy przyjecha³y, alenie po to, aby zawie¿æ nas na lot-nisko, tylko do hotelu “Okêcie”.Na obiad.

W³adowa³am siê do autobusu,wysz³am z autobusu. Wazon wa-¿y³ coraz wiêcej, chyba tonê!Zjad³am obiad bez apetytu. Upch-nê³am trochê jedzenia do wazonuna wszelki wypadek, bo widzia-³am, ¿e inni te¿ siê zabezpieczalichowaj¹c kanapki po kieszeniach.Pilnuj¹c wazonu, jak skarbu wi-dzia³am jak podjecha³y autobusy.Prze³o¿y³am ciê¿ar z obola³ej rêkido drugiej spuchniêtej i uplaso-wa³am siê na siedzeniu. Jechaliœ-my tym razem na lotnisko, gdzieczeka³ ju¿ Air Transat, któryprzylecia³ po nas z Toronto.Wsiedliœmy. By³am “rozbita”, alewazon ca³y! Tym razem mój pechby³ z tych co siê dobrze koñcz¹,chocia¿ wraca³am spóŸniona odwa dni. Obok mnie nikt nie sie-dzia³, wazon mia³ wiêc bezpiecz-ne miejsce. Zastanawia³am siê

œcian¹ windy zosta³a ju¿ tylkoszpara, przez któr¹ ¿aden chu-dzielec nie by³by w stanie siêprzecin¹æ, có¿ dopiero ja!

Zosta³am wewn¹trz bez nadzieina wyjœcie. Ba³am siê cokolwiekrobiæ bo z maszynami nie ma cozaczynaæ, tymbardziej jeœli s¹zawieszone na wysokoœci 11-gopiêtra. Krzyknê³am tylko parêrazy: “Ratunku, Socorro, help” -w znanych mi jêzykach. Ale pozaniebezpiecznym drgniêciem win-dy, znik¹d nie by³o ¿adnego odze-wu.

Wcisnê³am siê w k¹t i zaczê³amwzywaæ wszystkich œwiêtych za-pominaj¹c o naciœniêciu guzika“alarm”. S³ysza³am, jak drugawinda jeŸdzi³a w górê i w dó³.Sk¹pana we w³asnym pocie, zde-nerwowana do ostatnich granic,traci³am poczucie zdrowego roz-s¹dku i w ogarniaj¹cej mnie pa-nice chcia³am waliæ w drzwi piêœ-ciami nie zwa¿aj¹c na to, co mo¿esiê staæ. Byleby wyjœæ z tej klatki.I wtedy mój wzrok wreszcie od-nalaz³ napis “alarm” na przycis-ku. Zaczê³am cisn¹æ go z ca³ejsi³y. Og³uszaj¹cy dŸwiêk wprawi³mnie w jeszcze wiêksze przera-¿enie. Ale cisnê³am dalej.

Pierwszym, który zareagowa³by³… mój m¹¿! Wybieg³ z miesz-kania i zobaczy³ co siê dzieje. Po-da³ mi przez szparê telefon ko-mórkowy, abym poczu³a siê raŸ-niej i szybko zbieg³ na dó³ dobiura po pomoc.

Potrwa³o jeszcze trochê zanimmnie uwolniono, dla mnie trwa³oto ca³e wieki! Kiedy posz³am dofryzjerki okaza³o siê, ¿e nikogonie by³o w domu, bo hydraulicyskoñczyli szybko pracê, wiêc onazadzwoni³a do nas, aby siê upew-niæ, czy przyjdê. M¹¿ powiedzia³,¿e wysz³am do fryzjerki, wiêc onazrozumia³a, ¿e zrezygnowa³am zjej us³ugi. Posz³a do pracy. By³oju¿ za póŸno, aby znaleŸæ kogoœ,kto by mnie uczesa³. Musia³amzrobiæ to sama. Wynik nie by³najlepszy. Mia³am ogromn¹ ocho-tê wywrzeæ na kimœ z³oœæ, ale wporê siê powstrzyma³am, bo tenktoœ jednak wyratowa³ mnie zwindy.

Mój m¹¿ od czasu do czasuratuje mnie z ciê¿szych jeszczeopresji…

Na przyk³ad kiedyœ, kiedyjeszcze mieszkaliœmy na Kubiezapobieg³ mojej niechybnejœmierci w odmêtach oceanu, lubstania siê pokarmem rekinów.

Byliœmy na wczasach w Vara-dero. Ja nied³ugo mia³am jechaæw odwiedziny do córki do Miami,na Florydê, wiêc by³o to moje po-¿agnanie z mê¿em i z zaproszo-nymi przez nas przyjació³mi.

Dzieñ by³ piêkny, jak zwykle wVaradero.

Anna siedzia³a pod parasolem,panowie poszli na piwo, Alicjabrodzi³a w p³ytkiej wodzie z córe-czk¹, ja p³ywa³am przy brzegu naniewielkim, pomarañczowymmateracu. Woda unosi³a mnie nafali.

Przymknê³am oczy. Na cieleczu³am leciutkie pieszczoty wiat-ru, szum upaja³, ruch oceanu

www.nowykurier.com

ko³ysa³ i … uko³ysa³ mnie do snu. Zbudzi³y mnie ostre promienie

s³oñca. Wokó³ panowa³a niezm¹-cona niczym cisza. Unios³am g³o-wê i przerazi³am siê! By³amsama, pla¿a, jak maleñki skrawekbia³ego p³ótna, by³a niewiarygod-nie daleko. Ludzie wygl¹dali jakkropeczki. Mój materac, razem zemn¹, oddala³ siê z szybkoœci¹³odzi motorowej, niesiony zdra-dzieckim pr¹dem wprost na Cieœ-ninê Florydzk¹.

Najpierw wpad³am w histeriê,potem w rozpacz, wreszcie ogar-nê³a mnie ponura rezygnacja.Krótkotrwa³a nadzieja zaœwita³a,kiedy przep³ywa³am obok zakot-wiczonego statku, ale na mojerozpaczliwe wo³ania nikt siê nieodezwa³, statek by³ jak widmo.Ani ¿ywej duszy. Zastanawia³amsiê, czy nie skróciæ mojej mêki inie skoczyæ z materaca w g³êbiê.Myœla³am te¿, aby próbowaæ p³y-n¹æ do brzegu. Chcia³am po-walczyæ, zanim poddam siê ¿y-wio³owi albo wyczuje mnie rekin.Ale widok niezmierzonej, mrocz-nej toni pozbawi³ mnie z³udzeñ.Widzia³am, ¿e nie ma dla mnieratunku.

- Dlaczego?! - krzycza³am -Dlaczego mam znikn¹æ, kiedytam tyle ludzi, czy nikt mnie niewidzi?! Mam tak marnie gin¹æ wtej niezmierzonej wodzie?! Takabsurdalnie? W taki piêknydzieñ? - buntowa³am siê.

Szykowa³am siê na wyjazd docórki, mia³am ju¿ nawet bilet lot-niczy do Miami, tymczasem…tymczasem, pr¹d unosi³ mnie kunieznanemu, ku katastrofie.

Straci³am nadziejê, targa³a mn¹z³oœæ, rozpacz i by³o mi ju¿wszystko jedno.

Walnê³am nogami w wodê,z materaca zrobi³o siê siode³-ko. Jak mog³am utrzymy-wa³am go w pozycji frontemdo pla¿y, której jasny skra-weczek coraz szybciej traci-³am z oczu.

Nie wiem, w którym mo-mencie zauwa¿y³am jakiœpunkcik odbijaj¹cy od brzegui mkn¹cy w moj¹ stronê.Robi³ siê coraz wiêkszy. P³y-nê³a do mnie nadzieja wpostaci ³odzi z dwoma p³et-wonurkami.

Zdjêli mnie ju¿ prawie nie-przytomn¹. DowieŸli dobrzegu, gdzie by³o pe³no ga-piów, wynieœli na piach.

Mój m¹¿ i Reynold - m¹¿

Anny - zanieœli mnie dosamochodu. Anna ze strachu niemog³a wyjœæ spod parasola.

A przera¿ona Alicja t³umaczy³asiê, ¿e jako krótkowidz, nie wi-dzia³a mnie odp³ywaj¹cej, zaœ Lili- jej piêcioletnia córeczka - mówi-³a, ¿e widzia³a jak dawa³am znaki.... trzepocz¹c rzêsami...

Gdyby by³a przyjecha³a cys-terna z piwem, to kto wie czyprzy ogromnym szczêœciu nie do-p³ynê³abym do Miami, albo jeœlinie mia³abym szczêœcia, có¿…by³o du¿o mo¿liwoœci, abym sta³asiê pokarmem dla ryb. Dziêkitemu, ¿e piwa nie by³o zosta³amuratowana.

Tym razem kubañskie braki, wpewnym sensie, uratowa³y mi ¿y-cie - bo panowie, z powodu brakucysterny z piwem, wrócili na pla-¿ê wczeœniej ni¿ zamierzali. M¹¿,kiedy nie znalaz³ mnie wœród pla-¿owiczów ani wœród p³ywaj¹cychprzy brzegu, ani w najbli¿szejokolicy, zaniepokoi³ siê. Alarmwszcz¹³, kiedy na horyzoncie uj-rza³ oddalaj¹cy siê ma³y pomarañ-czowy punkcik. Wyczu³ bardziej,ni¿ uwierzy³, ¿e jestem jeszcze namoim pomarañczowym materacu.Szybko odszuka³ ratowników,którzy wyp³ynêli mi na pomoc.

Ratownicy zaœ, po udanej akcji,dopytywali siê, czy przypadkiemnie zamierza³am uciec na mojejma³ej tratwie?

Pusty statek, obok którego siêznalaz³am, by³ maszyn¹ zbiera-j¹c¹ piasek. W soboty nie by³o nanim pracowników. Warunki naucieczkê by³y idealne. Nikt niezwróci³by uwagi na ma³y, poma-rañczowy ¿agielek jaki tworzy³zgiêty materac znikaj¹cy na hory-zoncie.

Czasem siê zastanawiam, czymój m¹¿ nigdy nie ¿a³owa³ tego,¿e tak bardzo zabiega³ o mój ratu-nek?

Agnieszka Buda-RodriguezAgnieszka Buda-Rodriguez

Wspania³y prezent Wspania³y prezent na ka¿d¹ okazjê! na ka¿d¹ okazjê!

Nowa ksi¹¿ka Agnieszki Buda-Rodriguez “Randka w dolin-ie mogotów i inne opowiadania kubañskie” ju¿ w sprzeda¿y

w polskich ksiêgarniach w Toronto! Ksi¹¿ka przeniesiePañstwa do gor¹cego tropiku, zrelaksuje, przybli¿y codzien-noœæ mieszkañców Kuby, którzy mimo ciê¿kich warunkóww jakich ¿yj¹ s¹ pogodni, serdeczni, umiej¹ siê œmiaæ, bawiæi kochaæ. Barwne opowieœci autorki, która spêdzi³a ponaddwadzieœcia lat wœród wyspiarzy bêd¹ ciekaw¹ lektur¹ na

d³ugie, zimowe wieczory. A dla wybieraj¹cych siê na karaib-sk¹ wyspê po s³oñce mog¹ byæ dobrym przewodnikiem.

Jak siê ma pecha (2)gdzie jest moje bezpieczne miejs-ce: Czy wracam do domu, czyw³aœnie go opuœci³am? I niesto-sownie do sytuacji (siedzê prze-cie¿ w maszynie lec¹cej tysi¹cemetrów w powietrzu!) przypomi-na³am przeœladuj¹ce mnie “pe-chy”.

Ten dopad³ mnie w dniu, kiedypowinnam byæ zrelaksowana,spokojna i cichutka. Szykowa³amsiê bowiem na prezentacjê mojejdrugiej ksi¹¿ki “Randka w doliniemogotów” w konsulacie RP wToronto. Rano mia³¹m umówion¹wizytê u fryzjerki. Siedzenie nafotelu i poddawanie siê zrêcznymrêkom sprawia mi przyjemnoœæ ibardzo to lubiê. Nie chodzê zbytczêsto siê czesaæ, wiêc te dni,kiedy pozwalam sobie na ten luk-sus s¹ dla mnie szczególnie mi³e .Dzieñ, który wspominam by³ wy-j¹tkowy wiêc zamówi³am wizytêu znajomej fryzjerki. Liczy³amwiêc, ¿e ta wizyta mnie “rozluŸ-ni” i w piêknym uczesaniu bêdêoczekiwaæ wieczoru.

Moja fryzjerka mieszka w tymsamym bloku co ja. Zak³ad ma a¿na ulicy Dufferin, wiêc by³o mina rêkê, ¿e spotka³am j¹ dzieñwczeœniej i dowiedzia³am siê, ¿e zpowodu awarii ruroci¹gu w jejmieszkaniu bêd¹ hydraulicy i mu-si byæ nazajutrz w domu. Wiêcumówi³yœmy siê i¿ uczesze mnieu siebie. Zdarza mi siê coœ jakbyprzeczuæ, ba³am siê trochê, ¿e fry-zjerka mo¿e zapomnieæ o umo-wie, wiêc pochwali³am siê, ¿e jes-tem osob¹ pechow¹ i opowiedzia-³am jej o ró¿nych takich pecho-wych zdarzonkach, które mia³ymiejsce w moim ¿yciu w mo-mentach najmniej odpowiednich inieoczekiwanych. “Jak siê coœwypowie z z³¹ godzinê, to siêmœci” mawia³a moja mama i toœwiêta prawda. Pochwali³am siêposiadaniem pecha, no wiêc pechsiê zemœci³.

Niczego jeszcze nieœwiadomaspa³am spokojnie myœl¹c, ¿e losmi wyj¹tkowo sprzyja. O naiw-noœci! Kiedy¿ to ja mia³am takdobrze, ¿eby moje plany spe³nia³ysiê co do joty? A gdzie¿ pech?Zapomnia³am, ¿e nie mam ³atwow ¿yciu i zawsze kiedy czekam nacoœ mi³ego, najpierw muszê prze³-kn¹æ trochê goryczy.

Po zjedzeniu œniadania podane-go mi przez mê¿a, bo i on chcia³do³o¿yæ sw¹ cegie³kê w tym uro-czystym dla nas dniu, wysz³am dowindy, aby zjechaæ na siódmepiêtro. Drzwi windy zaczê³y za-mykaæ siê z dziwnym warkotem.Zdrowy rozs¹dek podpowiada³mi, ¿eby zrezygnowaæ z jazdy izejœæ pieszo, w koñcu z jedenas-tego piêtra niezbyt du¿o trzebaprzebyæ schodów, aby znaleŸæ siêna siódmym. Pos³ucha³am i ju¿zamierza³am wyjœæ, ale nie zd¹-¿y³¹m, bo miêdzy drzwiami, a

Page 24: ESTABLISHED 1972•Car Detailing • Elektrical •Front End Work ZENON MIGUS Bus. (905) 629-1892 Cell. (416) 707-8304 1557 Sedlescomb Dr. Mississauga, Ont. L4X 1M4 Gdy samochód …

Strona 24Strona 24 1-15 /02/ 2007 N1-15 /02/ 2007 Noo03 (921)03 (921)