Echo choczewskie

8
Historia pewnej skrzyneczki Od wielu lat mieszkańcom naszej gminy to- warzyszy biuletyn pt. „Wieści Choczewskie”. Wcześniej spełniał on ważną rolę w informo- waniu mieszkańców o tym, co dla nich ważne, jak pracuje Rada Gminy, relacjonował uroczys- tości, opisywał wydarzenia w szkołach i przed- szkolach, przedstawiał osiągnięcia sportowe. Tak było do końca 2010 roku. Potem przyszło nowe. Gdy w styczniu 2011 r. redaktorem gazet- ki została szwagierka Przewodniczącego Rady Krzysztofa Łasińskiego całkowicie zniszczono niezależność tego tytułu. Rozpoczęła się epoka propagandy i umieszczania tylko tych tek- stów, które pochodziły od „grupy trzymającej władzę”. Wielokrotnie przekazywaliśmy do druku teksty naszego klubu czy poszczegól- nych radnych, ale były one odrzucane przez „kogoś”. Trudno było ustalić kto tak naprawdę odpowiada za wydawnictwo, bo pytany o to przewodniczący rady mówił o wójcie, a ten o przewodniczącym. Maszyna tak napędza- na stała się tubą propagandową i miejscem po- mówień i oszczerstw bez możliwości ich spro- stowania bądź przedstawienia innego niż władzy punktu widzenia. Jest to tym bardziej perfidne, że na mniej wtajemniczonym w mechanizm czytelniku wywoływało wrażenie o prawdzie zawartej w tekstach, bo skoro nikt nie zaprze- cza to jest to prawda. Tylko, jak zaprzeczać sko- ro teksty prawdziwe były blokowane i wrzu- cane do kosza? Sytuacja stała się tak zła, że wieloletni wydawca, po kolejnych szkalujących i obraźliwych tekstach, z obawy o pozwanie go do odpowiedzialności sądowej za treści arty- kułów, wycofał się ze współpracy. Od tej pory wydawcą była gmina. Miało to jednak istotne znaczenie finansowe, bo od tamtej pory za biu- letyn naliczany jest wyższy VAT - zamiast 8%, jak poprzednio, teraz jest 23%. Tylko z tego po- wodu wydatki wzrosły o około 3 tys. zł rocznie. Ale co tam - to przecież nie wójta pieniądze, a o budżet i nieuzasadnione wydatki „władza” się nie martwi. Przez te lata uzbierała się po- kaźna sumka którą zamiast na podatek roz- sądniej można byłoby wydać na przykład na stypendia dla naszych uczniów. Skoro jesteś- my przy pieniądzach, to należy podkreślić, że do końca 2010 roku biuletyn (o większej ilo- ści stron) kosztował około 20 tysięcy zł, a teraz jego koszty wzrosły do blisko 35 tysięcy zł. Ile z tych pieniędzy to wynagrodzenie przychyl- nych władzy osób tworzących biuletyn? Pamiętacie państwo skrzyneczkę na listy propagowaną przez wydawców? I co, znaleź- liście w gazetce jakieś wasze teksty, przekazy- wane za pośrednictwem tej skrzynki? Jedyne, jakie się ukazały, to te chwalące władzę, a pozo- stałe trafiały do kosza. Jako perfidną kpinę na- leży uznać odpowiedz na nasze pytanie doty- czące tego - kto ma klucz i kto rejestruje pisma? Najpierw miał to być wójt. Potem powiedziano nam, że przewodniczący, potem, że redaktor- ka, a na koniec że klucz zaginął. Tak z Państwa krytycznych tekstów uczyniono wiedzę tajem- ną, dostępną tylko władzy i dającą jej przewagę, bo wiedziała, co kogo boli i jakie są problemy. Dzięki temu mogła się przygotować na te spra- wy i zawczasu udawać, że je rozwiązuje. Co teraz się dzieje ze skrzyneczką? Czyżby miesz- kańcy pisali zbyt krytycznie? A może już mie- li dość? A może ze skrzyneczką jest podobnie, jak z poniedziałkowym przyjmowaniem pe- tentów? Na początku ludzie przychodzili i wójt obiecywał, obiecywał, a teraz mieszkańcy prze- stali przychodzić, bo okazało się, że wójt tylko obiecuje i kłamie. Tylko dlaczego jedna grupa bezwzględnie oczernia, pomawia za nasze wspólne pieniądze? Dlaczego wykorzystuje gminne wydawnictwo do własnej kampanii wyborczej? Hola pano- wie! Sięgnąć do własnych pieniędzy i wyda- wać propagandę. Bo szczytem nieprzyzwoitości jest sięgać bez umiaru i opamiętania do spo- łecznej kasy. ECHO CHOCZEWSKIE Biuletyn Klubu Radnych „Dla Dobra Gminy Choczewo’’

description

 

Transcript of Echo choczewskie

Page 1: Echo choczewskie

Historia pewnej skrzyneczki

Od wielu lat mieszkańcom naszej gminy to-warzyszy biuletyn pt. „Wieści Choczewskie”. Wcześniej spełniał on ważną rolę w informo-waniu mieszkańców o tym, co dla nich ważne, jak pracuje Rada Gminy, relacjonował uroczys-tości, opisywał wydarzenia w szkołach i przed-szkolach, przedstawiał osiągnięcia sportowe. Tak było do końca 2010 roku. Potem przyszło nowe. Gdy w styczniu 2011 r. redaktorem gazet-ki została szwagierka Przewodniczącego Rady Krzysztofa Łasińskiego całkowicie zniszczono niezależność tego tytułu. Rozpoczęła się epoka propagandy i umieszczania tylko tych tek-stów, które pochodziły od „grupy trzymającej władzę”. Wielokrotnie przekazywaliśmy do druku teksty naszego klubu czy poszczegól-nych radnych, ale były one odrzucane przez „kogoś”. Trudno było ustalić kto tak naprawdę odpowiada za wydawnictwo, bo pytany o toprzewodniczący rady mówił o wójcie, a ten o przewodniczącym. Maszyna tak napędza-na stała się tubą propagandową i miejscem po-mówień i oszczerstw bez możliwości ich spro-stowania bądź przedstawienia innego niż władzy punktu widzenia. Jest to tym bardziej perfidne, że na mniej wtajemniczonym w mechanizm czytelniku wywoływało wrażenie o prawdzie zawartej w tekstach, bo skoro nikt nie zaprze-cza to jest to prawda. Tylko, jak zaprzeczać sko-ro teksty prawdziwe były blokowane i wrzu-cane do kosza? Sytuacja stała się tak zła, że wieloletni wydawca, po kolejnych szkalujących i obraźliwych tekstach, z obawy o pozwanie go do odpowiedzialności sądowej za treści arty-kułów, wycofał się ze współpracy. Od tej pory wydawcą była gmina. Miało to jednak istotne znaczenie finansowe, bo od tamtej pory za biu-letyn naliczany jest wyższy VAT - zamiast 8%, jak poprzednio, teraz jest 23%. Tylko z tego po-wodu wydatki wzrosły o około 3 tys. zł rocznie.

Ale co tam - to przecież nie wójta pieniądze, a o budżet i nieuzasadnione wydatki „władza” się nie martwi. Przez te lata uzbierała się po-kaźna sumka którą zamiast na podatek roz-sądniej można byłoby wydać na przykład na stypendia dla naszych uczniów. Skoro jesteś-my przy pieniądzach, to należy podkreślić, że do końca 2010 roku biuletyn (o większej ilo-ści stron) kosztował około 20 tysięcy zł, a teraz jego koszty wzrosły do blisko 35 tysięcy zł. Ile z tych pieniędzy to wynagrodzenie przychyl-nych władzy osób tworzących biuletyn?

Pamiętacie państwo skrzyneczkę na listy propagowaną przez wydawców? I co, znaleź-liście w gazetce jakieś wasze teksty, przekazy-wane za pośrednictwem tej skrzynki? Jedyne, jakie się ukazały, to te chwalące władzę, a pozo-stałe trafiały do kosza. Jako perfidną kpinę na-leży uznać odpowiedz na nasze pytanie doty-czące tego - kto ma klucz i kto rejestruje pisma? Najpierw miał to być wójt. Potem powiedziano nam, że przewodniczący, potem, że redaktor-ka, a na koniec że klucz zaginął. Tak z Państwa krytycznych tekstów uczyniono wiedzę tajem-ną, dostępną tylko władzy i dającą jej przewagę, bo wiedziała, co kogo boli i jakie są problemy. Dzięki temu mogła się przygotować na te spra-wy i zawczasu udawać, że je rozwiązuje. Co teraz się dzieje ze skrzyneczką? Czyżby miesz-kańcy pisali zbyt krytycznie? A może już mie-li dość? A może ze skrzyneczką jest podobnie, jak z poniedziałkowym przyjmowaniem pe-tentów? Na początku ludzie przychodzili i wójt obiecywał, obiecywał, a teraz mieszkańcy prze-stali przychodzić, bo okazało się, że wójt tylko obiecuje i kłamie.

Tylko dlaczego jedna grupa bezwzględnie oczernia, pomawia za nasze wspólne pieniądze? Dlaczego wykorzystuje gminne wydawnictwo do własnej kampanii wyborczej? Hola pano-wie! Sięgnąć do własnych pieniędzy i wyda-wać propagandę. Bo szczytem nieprzyzwoitości jest sięgać bez umiaru i opamiętania do spo-łecznej kasy.

ECHO CHOCZEWSKIEBiuletyn Klubu Radnych „Dla Dobra Gminy Choczewo’’

Page 2: Echo choczewskie

Nasz biuletyn wydajemy z własnych środ-ków i niech to będzie dla was wzór do naślado-wania. Mieliśmy nadzieję, że czasy propagandy niszczącej ludzi już minęły.

* * * * *

Jedna droga jeden chodnik

Droga z Borkowa do Zwartowa została prze-jęta od Powiatu Wejherowskiego na począt-ku 2010 roku w związku z planowanym przez gminę remontem tej drogi. Inwestycja miała się odbyć w ramach tzw „schetynówek” i w tym celu został w latach 2009-2010 wykonany pro-jekt przebudowy skrzyżowania z drogą wo-jewódzką w Borkowie, remont drogi z Bor-kowa do Zwartowa i wykonanie chodnikówi drogi w Borkowie. Uzyskane pozwolenie na budowę dołączono do wniosku, który został złożony w Urzędzie Marszałkowskim we wrze-śniu 2010 roku. Nasz wniosek uzyskał bardzo wysoką ocenę, jednak środki przeznaczone dla województwa wystarczyły tylko na kilka pro-jektów składanych przez powiaty. Była realna szansa na uzyskanie dofinansowania w roku 2011. Warto się było o to starać, bo 50% kosz-tów w takich projektach pokrywa budżet pań-stwa, po 25% - starostwo powiatowe i gmina. Trzeba było wykorzystać taką szansę. Niestety wójt pomimo naszych wezwań i zapytań, przez cztery lata ani razu nie złożył gotowego wnio-sku. Wystarczyło zmienić datę i podpis. Do chwili obecnej nie uzyskaliśmy odpowiedzi, dlaczego zmarnowano taką szansę? Jedyne, co ciągle słyszeliśmy, to opowieść o jakimś inwe-storze od wiatraków, który rzekomo miał wy-remontować drogę z Borkowa do Zwartowa. Problem polegał na tym, że wójt podał nazwę jakiejś firmy, a w tej samej chwili okazało się że firma ta wycofała się z inwestycji. Zarząd Dróg Powiatowych zniecierpliwiony pogarsza-jącym się, fatalnym stanem drogi, pomimo przekazywania gminie pieniędzy na remont i utrzymanie drogi, odebrał ją gminie niejako „karnie” z dniem 01.07.2014 roku. Z rezerwy budżetowej powiat przeznaczył 300 tysięcy zł na natychmiastowy remont odebranej gminie

drogi. Chwalenie się przez obecnego wójta tym remontem należy potraktować jedynie jako kłamliwą kampanię wyborczą, bo w żaden spo-sób nie przyczynił się do tego remontu. Może z braku inwestycji i jakichkolwiek „sukcesów” okaże się, że naprawa zwykłego kurnika przez mieszkańców, też będzie propagandowym suk-cesem wójta.

Radna i zarazem sołtys Kurowa i Choczewka pani Sylwia Kropidłowska wielokrotnie zwra-cała się do wójta z prośbą o zajęcie się sprawą chodnika w Kurowie. Czyniła to na sesjach Rady Gminy, jak również zniecierpliwiona brakiem reakcji, skierowała w tej sprawie pismo do wójta. Wójt odpowiedział na piśmie, że sprawa zosta-ła skierowana do Zarządu Dróg Powiatowych. Mijał czas, lecz decyzji co do chodnika nie było. Poproszony o pomoc został Radny Powiatowy, jednak również bez skutku. Po dwóch latach radna Kropidłowska poprosiła o pomoc byłego wójta Jacka Michałowskiego, w wyniku czego, już po trzech dniach, do Kurowa przyjechał Kie-rownik Rejonu Dróg Powiatowych. W trakcie wizji lokalnej potwierdzono konieczność budo-wy chodnika dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Z rozmów wynikało jednoznacz-nie, że Gmina Choczewo NIGDY nie wystąpiła w tej sprawie do Zarządu Dróg! Ustalono po-trzebę niezwłocznego pisemnego wystąpienia w tej sprawie już bezpośrednio przez panią radną Kropidłowską do Zarządu, co natychmiast uczy-niła. Błyskawicznie (po kilku dniach) nadeszła odpowiedz, że Zarząd Dróg Powiatowych przy-chylił się do wniosku i zapewnił środki a budo-wa chodnika zostanie wykonana w 2015 roku. Można? Można! Tylko dlaczego przez tyle lat obecny wójt nie zrobił nic w tej sprawie? Teraz, gdy wie o jej załatwieniu chodzi i opowiada, że to jego sukces i to on „załatwił budowę”.

* * * * *

Pradolina Łeby i „dolne” Choczewo

Pod koniec maja tego roku nowo wybrany Przewodniczący Rady Gminy Bronisław No-wak wraz z Zastępcą Wójta Robertem Lor-bieckim spotkali się w Gniewinie z Prezesem

– 2 –

Page 3: Echo choczewskie

Lokalnej Grupy Rybackiej „Pradolina Łeby”. W trakcie spotkania Prezes LGR zapytał Prze-wodniczącego RG Nowaka, o to dlaczego Gmi-na Choczewo nie składa wniosków o dofinan-sowanie projektów? Do rozdysponowania po-zostało jeszcze 1,3 mln złotych, a Gmina Cho-czewo jako jedyna nie złożyła do tej pory ŻAD-NEGO wniosku. W dalszej rozmowie okazało się, że wójt podjął decyzję o nieubieganiu się o te środki z sobie tylko znanych powodów. Aby pieniądze te nie przepadły bezpowrotnie w miejsce Choczewa dwa wnioski złożył Bur-mistrz Łeby. Obecny wójt zaprzecza, że było to z nim uzgodnione, ale takie właśnie informacje do nas dotarły. Wtedy też okazało się, że władza gminna miała zamiar użyć projekt remontu ko-tłowni w Żelaznej i na jego podstawie ubie-gać się o środki na budowę jakiegoś obiektu za stacją paliwową w Choczewie na potrzeby kół gospodyń wiejskich. Projekt ten jednak zanie-chano i przestano się interesować środkami z „Pradoliny Łeby”. Po tych informacjach roz-pętała się burza, bo nasz Klub Radnych nie mógł się pogodzić z utratą tak znacznych środ-ków unijnych. Władze gminne były w rozterce, bo nie miały pomysłu i przygotowanej inwe-stycji, a termin składania wniosków upływał za cztery dni(!). My wskazaliśmy na dwie: 1/ budowę dróg i chodników na dolnym Cho-

czewie, jako kontynuację inwestycji z po-przedniej kadencji na ul. Kościuszki /wyróż-niona przez Urząd Marszałkowski - czy ktoś przeczytał o tym w Wieściach Choczew-skich?/ i

2/ remont drogi w Słajszewie do morza (jako trzeci dostęp do morza w gminie).Alarmowa sytuacja nie byłaby potrzebna,

gdyby postąpiono zgodnie z wypowiedzią by-łego wójta Jacka Michałowskiego na sesji RadyGminy w styczniu 2014. Zaapelował on wówczas do natychmiastowego opracowania planów, na podstawie których gmina w końcu mogłaby ubiegać się o środki unijne. Choczewo jako jedyna gmina nie złożyła żadnego wniosku w roku 2013 i z tego powodu nie rozdysponowa-no ponad jednego miliona złotych, a terminy na rok 2014 są już coraz krótsze i może nastą-pić całkowita utrata pieniędzy unijnych. Był to głos osoby dobrze zorientowanej, bo pan Mi-

chałowski był wówczas wiceprzewodniczącym komitetu oceniającego wnioski w LGR. Jed-nak głos ten pozostał bez echa, bo gmina na-dal pozostawała kompletnie nieprzygotowana, a wójt w podróży. Na szczęście Łeba wycofała swoje projekty, co dało nam szanse na to, aby pośpiesznie złożony (niekompletny) wniosek przeszedł do oceny w Urzędzie Marszałkow-skim. Dlaczego zmarnowano tyle czasu i brak było woli rozwiązania problemów mieszkań-ców dolnego Choczewa? Mamy uzasadniony żal do naszych koleżanek i kolegów radnych wspierających wójta o to, że sprawa ta ich nie interesowała i nie wykazali jakiejkolwiek ini-cjatywy, aby ją załatwić. Tradycyjnie - wójt już odtrąbił sukces i wypiął pierś do orderów za nie swoje zasługi. Wiele jeszcze pracy nad inwesty-cją, bo jak głosi obecny wójt dopiero dobiegają końca prace nad projektem. A gdzie pozwole-nie na budowę, przetargi, podpisanie umowy? Zima i wiosna to nie pora na takie budowy, a inwestycję będzie trzeba zakończyć i rozliczyć już w czerwcu 2015 roku. Następca będzie miał poważny problem do rozgryzienia i potrzebna mu będzie do tego wiedza i umiejętności. Bo obecny wójt tego nie udźwignie.

* * * * *

Kurowo - jak łatwo przypi-sać sobie cudzy sukces

Obecny wójt wielokrotnie, przy każdej oka-zji, chwali się „swoim” sukcesem, jakim ma być budowa kanalizacji z Kurowa do Przebendowa podkreślając, że jest to pierwsza inwestycja ka-nalizacyjna w historii gminy. Chciałoby się po-wiedzieć, że „ogarnęła go jakaś pomroczność”: ciemna bądź jasna, jednakże jest to chyba zwy-kły brak wiedzy oraz kontaktu z gminą. Ostat-nio wójt nie wiedział, w którym roku Polska stała się członkiem Unii Europejskiej i od kiedy możemy ubiegać się o środki z jej budżetu. Bo według niego środki przedakcesyjne, pieniądze od wojewody czy z urzędu marszałkowskiego lub agencji państwowych są mniej ważne od wójtowych „grantów”.

Polska o środki z budżetu Unii Europejskiej mogła ubiegać się od roku 2008 w ramach

– 3 –

Page 4: Echo choczewskie

różnych funduszy rozwojowych na lata 2007-2013. Z tej szansy do końca 2010 roku nasza gmina korzystała wielokrotnie, a ilość inwe-stycji, jak na możliwości naszego budżetu, była duża. Zgodnie z danymi zawartymi w „Pano-ramie Powiatu Wejherowskiego” we wrześniu i październiku 2010 roku, byliśmy w czołówce powiatu pod względem nakładów inwestycyj-nych w odniesieniu do budżetu oraz na jednego mieszkańca. Aby ubiegać się o środki pomoco-we należało wykonać wiele analiz i projektów. Między innymi, to w roku 2009 wykonano pro-jekt kanalizacji dla Kurowa, a w połowie 2010 roku na wniosek byłego wójta Jacka Micha-łowskiego uzyskano pozwolenie na budowę. W roku 2011 projekt miał być złożony o dofi-nansowanie i rozpoczęta inwestycja. Dlaczego aż cztery lata czekano ze złożeniem wniosku, przesunięto termin rozpoczęcia inwestycji? Wy-tłumaczeniem nie może być bajka o „prosto-waniu” gminnych funduszy, bo każdy kto choć trochę zna się na budżecie nawet domowym potrafi właściwie ocenić, że to obecny wójt do-prowadził gminę do zapaści. Ale ponieważ na potrzeby kampanii wyborczej potrzebny był chociaż jeden, nawet najmniejszy, sukcesik, więc coś zaczęło się dziać. Szkoda, że nie jest to sukces własny wójta, no ale niezorientowanych łatwo można wprowadzać w błąd. Jest w tej sprawie jeszcze jeden chwyt wyborczy obecnego wójta. Opowiada on mieszkańcom Kurowa, że „zała-twił” z dyrektorem Gminnego Zakładu Gospo-darki Komunalnej zniesienie opłat za przyłą-cza. Zapytany o to na sesji Rady Gminy, zaczął się wykręcać i twierdzić, że takich obietnic nie składał, a zainteresowani mogą ubiegać się o pomoc z opieki społecznej. Przypomnijmy, że w poprzednich kadencjach inwestycje były prowadzone w taki sposób, że wykonanie przy-łączy spoczywało na wykonawcy i mieszkańcy za to nic nie płacili. Do tej zasady należy na-tychmiast powrócić.

A gdzie są nowe projekty? Przecież jesteśmy w przeddzień ubiegania się o kolejne pieniądze na lata 2014-2020. Jesteśmy nieprzygotowani, bez pomysłów i projektów. Czas ucieka, a my daleko w tyle. Jak przyciągnąć inwestorów i two-rzyć nowe miejsca pracy? Śpiąc i opowiadając bajki do snu nie da się wykorzystać możliwości i szans.

Jak papierowym vat-emzałatano budżet

W ostatnich dniach listopada 2013 roku na sesji Rady Gminy dokonano zmiany budżetu przez dopisanie do niego wpływów z zamiaru odzyskania podatku VAT. Budziło to nasze wąt-pliwości z kilku powodów. Kwota ta jeszcze do budżetu nie wpłynęła, dodatkowo gmina miała za złożenie wniosku w urzędzie skarbowym za-płacić jakiejś firmie, wytypowanej przez wójta bez przetargu, kwotę ponad 120 tysięcy zł. A co najważniejsze - według naszej wiedzy gminie za wykonane inwestycje taki zwrot się nie nale-żał. Ustawa o zwrocie VAT dla gmin obowiązu-je dopiero od 2011roku, tak więc poprzednicy, wbrew twierdzeniom wójta, nie mogli wcześ-niej wykorzystać tej szansy. Przepisy mówią wprost – istnieje możliwość zwrotu podatku VAT jeżeli dofinansowanie inwestycji ze środków zewnętrznych nie przekraczało 40%. Inwesty-cje wykazane przez wójta we wniosku były do-finansowane i to nawet w większym stopniu, dlatego też taki zwrot Gminie Choczewo w ogóle się nie należał. Dlaczego zatem wójt i sowicie wynagradzana firma o tym nie wiedzieli i wpro-wadzili wszystkich w błąd? Z prostej przyczyny - dla „papierowego” uratowania budżetu gminy na koniec 2013 roku. Kwota 1,6 mln zł wprowa-dzona do budżetu dała fałszywy obraz finansów gminy i uratowała władze przed wejściem zarzą-du komisarycznego. Dzięki temu manewrowi na papierze zadłużenie gminy spadło do około 55%, gdy tak faktycznie przekroczyło już grubo ponad 60%. Rok mija, a pieniędzy tych jak nie było, tak nie ma. W tym przypadku po raz kolej-ny posłużono się sprawdzoną metodą przymu-szania radnych do głosowania „za”, bo wpisano jednocześnie podział tych pieniędzy na różne działania krzycząc, że kto jest „przeciw” ten jest przeciw rozwojowi gminy. Ważne jest również to, że zrealizowane inwestycje od których miał nastąpić zwrot podatku VAT to zasługa i doko-nania poprzedniej rady i poprzedniego wójta. Tak więc, jest to dowód na to, że poprzedni-cy działali, a nie jak to teraz opowiada obec-ny wójt – że nie było inwestycji. Inna sprawa to to, ile obietnic wójta miało być zrealizowane

– 4 –

Page 5: Echo choczewskie

z pieniędzy z odzyskanego podatku VAT. Pew-nie i podwojenie tej kwoty by nie wystarczyło.

* * * * *

Oczyszczalnia w Choczewie - trabant

w cenie mercedesa Rozpoczęta w poprzedniej kadencji budo-

wa nowej oczyszczalni ścieków w Choczewie miała być najważniejszą inwestycją w gmi-nie. Poprzednia Rada Gminy i wójt wykonali projekt tej inwestycji w oparciu o wykonaną wcześniej „Koncepcję Gospodarki Ściekowej w Gminie Choczewo”. Założono w nim, jaki bę-dzie rozwój gminy i wzrost liczby mieszkańców w poszczególnych rejonach. Pod te wyliczenia i potrzeby zaprojektowano dużą, nowoczesną oczyszczalnię choczewską. Od 2011 roku tem-po prac zamarło z winy gminy i doprowadzono do rozwiązania umowy z wykonawcą z powo-du jego upadłości. Jedną z przyczyn upadłości tej firmy było to, że gmina nie wystawiła - we-dług słów właściciela firmy - w przewidzianym czasie tzw. Gwarancji Płatności, do czego była zobowiązana. Wypowiedzenie umowy nastą-piło we wrześniu 2012 roku, a czas na zakoń-czenie inwestycji i jej całkowitą zapłatę mijał 15.12.2012r. W znany tylko sobie sposób wójt znalazł firmę z Wejherowa i zataił przed radny-mi fakt, że ta firma też jest w upadłości i zgod-nie z przepisami nie można było podpisać z nią umowy. Mimo to umowa taka została zawarta i przystąpiono do działania. W grudniu 2012 roku według protokołów i „na papierze” inwe-stycja została zakończona, a tak naprawdę nadal trwała aż do marca - kwietnia 2013 r. W grudniu 2012 roku wykonawcy wypłacono wszystkie pieniądze, łącznie z kaucją gwarancyjną, a gdy to nastąpiło przedsiębiorstwo natychmiast ogło-siło UPADŁOŚĆ znikając z horyzontu. Tak więc nowa budowa została pozbawiona gwarancji, bo wykonawca już nie istnieje! Poprzedni wy-konawca ustalił i posiada materiał dowodowy na to, że zmieniono technologię i zastosowano gorsze urządzenia o mniejszej wydajności. Po-twierdził ten fakt zapytany o to na sesji Rady Gminy (wypowiedz w protokole z sesji) obec-ny Dyrektor Gminnego Zakładu Gospodarki

Komunalnej. ZAPROJEKTOWANO MER-CEDESA A WYKONANO TRABANTA. Niby też jedzie, ale jak długo? A skoro zbudowano trabanta, to czemu zapłacono, jak za merce-desa? Przy całej tej sprawie jest jeszcze je-den niesamowity wątek powiązania wójta z firmą kończącą budowę. Okazało się bowiem, że firma ta żwir do budowy brała z nielegalnej żwirowni w Starbieninie, należącej do obecne-go wójta, który za taki proceder został ukarany ponownie. Pytany o to na sesji Rady Gminy, wójt najpierw zasłaniał się niepamięcią (to chy-ba pierwszy karany, który zapomina o takim fakcie), a potem oświadczył, że była to DARO-WIZNA. Bez wątpienia to pierwszy przypadek, kiedy wykonawca wielomilionowej inwestycji od zleceniodawcy-wójta otrzymuje darowi-znę i to taką! Jakoś nie słyszeliśmy o tym, że w związku z darowizną obniżono koszty budo-wy. W 2013 roku dokończenie budowy przerzu-cono na barki Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej. Ponadto, zwiększono wydatki na to zadanie o blisko 50 tysięcy zł i dodatkowo wynajęto kolejną firmę – tym razem z Tczewa. Na nasze liczne zapytania w tej sprawie wójt odpowiedział, że firma ta usuwa usterki i pro-wadzi naprawy. A gdzie gwarancja? Gdzie jest wykonawca? Poza tym nie wyglądało to jak usu-wanie usterek, lecz jako kontynuacja budowy. Problemem tak przeprowadzonej inwestycji jest jej niewydolność i zbyt mała przepustowość. Zwalanie winy na poprzedników ma na celu ukrycie własnej niekompetencji, braku wiedzy i gospodarności. Powstaje pytanie: skoro teraz wydajność jest zbyt mała, to do czego podłą-czymy Kurowo i inne miejscowości? Kto po-kryje koszty modernizacji zgodne z projektem i potrzebami? Znów mieszkańcy!

Finansowanie tej inwestycji przez poprzed-ników było przygotowane perfekcyjnie. Uzy-skano 4 miliony zł z funduszy unijnych i po-życzkę z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w kwocie 2,6 mln zł. Koszt budo-wy to ok. 6,6 mln zł. Kosztem gminy miała być częściowa spłata pożyczki od WFOŚ, bo przy prawidłowo i terminowo prowadzonej inwe-stycji mogliśmy ubiegać się o umorzenie 40% zaciągniętych zobowiązań. Jednak pieniądze otrzymywane z Urzędu Marszałkowskiego były

– 5 –

Page 6: Echo choczewskie

trwonione i nie szły na terminowe spłaty po-życzki. Z tego powodu gmina odroczyła ter-min spłaty zobowiązania i następnie zaciągnęła w WFOŚ kolejną pożyczkę na spłatę tej pierw-szej. To z kolei przekreśliło szanse na ubieganie się o częściowe 40% umorzenie. I tak przepadł ponad 1 milion złotych. Zaciągane więc były kolejne kredyty pod pretekstem kontynuacji budowy. To ile w końcu wszyscy zapłacimy za nieudolność obecnego wójta?

* * * * *

Kredyt konsolidacyjny sposobem na ratunek

Wójt od dłuższego czasu zabiegał o wyra-żenie zgody przez Radę Gminy na zaciągnięcie kredytu konsolidacyjnego. Czynił to wielokrot-nie a kolejne projekty uchwał nie uzyskiwały naszej zgody. Posłużył się sprawdzoną meto-dą i połączył sprawę kredytu konsolidacyjnego z wprowadzeniem zmian w budżecie dotyczącym spraw społecznych wymuszając w ten sposób przyjęcie uchwały stosując sprawdzoną metodę - kto „przeciw” ten jest przeciwny rozwojowi. Wskazana data ma również znaczenie dla usta-lenia wysokości zobowiązań po poprzednikach i obecnych. Na koniec grudnia 2013 „stare” kredyty to 1,6 mln zł, a „nowe” pobrane w cią-gu ostatnich dwóch lat to 5 milionów zł. Jaki więc był cel zaciągnięcia takiego kredytu? Co z prowizją bankową od udzielonego kredytu? Jakie gmina poniosła koszty? Skoro wydłużono termin spłaty to odsetki od tej kwoty również powiększają znacząco koszty kredytu konso-lidacyjnego. Odpowiedzi na te pytania należy szukać w budżecie gminy, który na obsługę długu w roku 2014 przewiduje zaledwie 200 ty-sięcy zł, w 2015 około 340 tysięcy zł, natomiast należność główna przesunięta została do spłaty na lata następne. Dopiero od 2016 roku spłacać będziemy raty po około 1 milion złotych rocz-nie. W tej sytuacji nasuwa się tylko jedna od-powiedź - w ten sposób odroczono problemy finansowe gminy i w gorącym czasie wyborów można mówić o „rzekomym ich uzdrowieniu i wyjściu na prostą”.

Mieszkańcy naszej gminy wprowadzani są w błąd co do sytuacji finansowej gminy z koń-

ca 2010 roku. Wtedy zadłużenie gminy z tytułu kredytów wynosiło około 29% - 170 tysięcy zł to tak zwane zobowiązania wymagalne na ZUS w szkołach i płatności za roboty z roku 2010, ustalone i zapewnione w budżecie na 2011 rok to 1,5 mln zł. Należy jednak przypomnieć, że zgodnie ze złożonymi wcześniej wnioskami na początku 2011 roku z Urzędu Marszałkowskie-go gmina otrzymała blisko 1 milion zł, co wy-starczało na regulowanie płatności. Ciągła na-gonka na poprzedników po czterech latach już nikogo nie przekonuje.

* * * * *

kto utracił 65 tysięcy złotych

Często opowiadanym pomówieniem o po-przedniej władzy jest historia rozliczenia bu-dowy Centrum Informacji Turystycznej w Cho-czewie. Obiekt, na budowę którego uzyskanodofinansowanie z pieniędzy unijnych, został wykonany przez poprzednią ekipę. Zrealizo-wano go w całości, a przed upływem kaden-cji brakowało jedynie odbioru budowlanego. Wszystkie wpływy pieniędzy z Urzędu Mar-szałkowskiego za poszczególne etapy budo-wy były osiągane bez problemu po udzieleniu odpowiedzi na pytania, jakie zawsze ten urząd przy rozliczeniach zadawał. Nagle utracono 65 000 zł z ostatniego rozliczenia, obarczając winą za to poprzedniego wójta. Tylko jak można tak mówić, skoro wniosek o płatność końcową składał obecny wójt i to on w terminie 7 dni nie odpowiedział na zadane pytania, bo nie umiał, a kompetentnych pracowników mających po-jęcie o rozliczaniu wniosków, zwolnił z pracy? Po prostu nie wiedział, gdzie znajdują się tecz-ki z dokumentacją. Według byłego zastępcy wójta, to właśnie obecny wójt uznał, że nie ma potrzeby odpisywania do Urzędu Marszałkow-skiego, bo nic nam nie zrobią, a nawet jeżeli, to zwali się winę na poprzedniego wójta. To jest cała prawda o utracie tak znacznej kwoty. Na sesji Rady Gminy były wójt Jacek Michałowski, w związku z licznymi pomówieniami i rozpo-wszechnianiem nieprawdziwych informacji o nim i jego działalności, zwrócił się do ówcze-snego Przewodniczącego Rady Gminy, Krzysz-

– 6 –

Page 7: Echo choczewskie

tofa Łasińskiego z wnioskiem o to, by wystąpił on do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowa-dzenie kontroli w Urzędzie Gminy za lata 2006-2013. Uzasadnienie było proste: skoro kontrola przeprowadzona przez Regionalną Izbę Obra-chunkową za lata 2006-2010 wykazała staranne, zgodne z prawem, gospodarne i oszczędne dzia-łanie wójta Michałowskiego, to na jakiej pod-stawie za przyzwoleniem Przewodniczącego Łasińskiego rozpowszechniane są (również i na sesjach) nieprawdziwe informacje o Jacku Mi-chałowskim. Regionalna Izba Obrachunkowa po skontrolowaniu zaledwie trzech tygodni działalności wójta Gębki podjęła decyzję o roz-szerzeniu kontroli do lipca 2011 i stwierdziła liczne poważne nieprawidłowości, co znalazło się w treści protokołu pokontrolnego! Dlacze-go Przewodniczący Łasiński nie podjął żad-nych działań, czego się obawiał? Ponieważ Mi-chałowski nie ma nic do ukrycia, sam złożył wniosek o spowodowanie tak ważnej kontroli.

* * * * *

Zatrudnienie w choczewskim urzędzie

W jednym z piątkowych wydań „Gryfa Wej-herowskiego” (dodatek do „Dziennika Bałtyc-kiego”) obecny wójt gminy do „sukcesów” swo-jego rządzenia zalicza likwidację 11 stanowisk pracy w Urzędzie Gminy Choczewo.

Jednak po wnikliwej analizie dokumentu pod nazwą: „Regulamin Organizacyjny Urzędu Gminy Choczewo” stwierdzić należy, że wójt Gębka podał w tym artykule nieprawdziwe in-formacje. Otóż – w okresie od 25 lutego 2011r. do 30 maja 2014r. obecny wójt aż 11 razy zmie-niał zatrudnienie w urzędzie, w wyniku czego:

- zlikwidował 10 stanowisk,- utworzył 12 stanowisk.W efekcie końcowym tych licznych zmian

w choczewskim urzędzie w chwili obecnej są 33 stanowiska pracy i zatrudnionych jest 30 osób. Z kolei w roku 2010, tj. na koniec kadencji wój-ta Jacka Michałowskiego, w urzędzie było 31 stanowisk pracy (wszystkie obsadzone).

Dodać należy, że wójt Gębka w międzycza-sie utworzył 4 stanowiska, które jako tzw. „wa-

katy” zostały przy najbliższej zmianie regula-minu – zlikwidowane. Pomimo, że wszystkie te działania uzasadnione były zawsze oszczędnoś-ciami, środki przeznaczane na wynagrodzenia wcale nie zmalały. Przeciwnie – w naszej oce-nie wzrosły, bo zwalnianym pracownikom na-leżało wypłacić niejednokrotnie 6-miesięczne wynagrodzenia, co łącznie daję kwotę przekra-czającą 100 tys. złotych.

O dziwo, konserwator obiektów sporto-wych jest obecnie zatrudniony w urzędzie, dzięki czemu można oszukiwać mieszkańców stwierdzeniem, że koszty utrzymania obiektów sportowych spadły, bo nie są wykazywane tam gdzie powinny, lecz w urzędzie.

Wspomnieć warto, że oprócz tego, iż wójt Gębka zwolnił z pracy osoby, które zatrudniane były przez poprzednich wójtów, to w ciągu ostat-nich, niecałych 4 lat, zdążył wymienić również i takich pracowników, których zatrudniał oso-biście, w tym: dwóch zastępców wójtów, 1 kie-rownika referatu oraz 1 szeregowego urzędnika.

* * * * *dlaczego jesteśmy

przeciwni prywatyzacjiWiele zamętu w ostatnim czasie wywołały

wymyślone i forsowane przez obecnego wójta plany prywatyzacji Gminnego Ośrodka Zdro-wia i Gminnego Zakładu Gospodarki Komu-nalnej.

Jesteśmy przeciwni tym planom, ponieważ:-/ wójt nie był w stanie powiedzieć, o jaką pry-

watyzację mu chodzi, jakie to mają być spół-ki, a możliwości jest kilka

-/ nie potrafił wiarygodnie przedstawić, co przez takie zmiany chce osiągnąć, ani wyliczyć skutków finansowych dla gminy i mieszkań-ców

-/ takie zmiany nie były konsultowane z ogó-łem mieszkańców

-/ gmina utraci kontrolę nad tymi podmiotami, a wójt będzie zwolniony z odpowiedzialno-ści i pracy na rzecz tych jednostek

-/ na obie jednostki gmina w ostatnim czasie poniosła największe nakłady wykonując liczne inwestycje i nie można teraz oddać ich w inne ręce do eksploatacji

– 7 –

Page 8: Echo choczewskie

-/ kto będzie prowadził inwestycje skoro gmina sprywatyzuje te jednostki, a szczególnie kto wybuduje oczyszczalnie północną i sieć ka-nalizacyjną?

-/ jesteśmy za dotowaniem z budżetu gminy Gminnego Ośrodka Zdrowia i Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej, bo to za-pewnia mieszkańcom lepszą opiekę zdro-wotną i niższe ceny za wodę i ścieki, Po prywatyzacji takie dofinansowanie będzie niemożliwe i obciąży mieszkańców.Nasze zastrzeżenia i uwagi pozostały bez od-

powiedzi, dlatego jako odpowiedzialni radni je-steśmy przeciwni proponowanej prywatyzacji.

W poprzedniej kampanii, jak i po wyborach, obecny wójt gorąco zapewniał o swojej niechę-ci do prywatyzacji. Co wpłynęło na zmianę po-glądu? Chęć pozbycia się problemu i odpowie-dzialności?

* * * * *Nasze plany

Część z nas ponownie ubiega się mandat radnego w swoich okręgach, inni przytłoczeni poziomem mijającej kadencji, poczuli się wy-paleni i ustępują miejsca nowym kandydatom. Zawsze przyświecała nam podstawowa zasada: DZIAŁAMY DLA DOBRA GMINY CHO-CZEWO I JEJ MIESZKAŃCÓW. Nikt z nas nie załatwił sobie mieszkania, pracy dla dzieci, zle-ceń na podwykonawstwo robót na rzecz gminy, zleceń dla firm w których pracujemy. Działa-liśmy uczciwie i z przekonaniem, że służymy mieszkańcom gminy, bo to oni obdarzyli nas zaufaniem i nas wybrali. Nie byliśmy „radny-mi wójta”, wójta działającego na szkodę gminy. Na początku kadencji miał on przewagę i skoro był, według własnego mniemania, tak dobry, to dlaczego zamiast przekonać nas do siebie, utra-cił przewagę a teraz walczy o przetrwanie?

Najważniejsze wyzwania dla nasz wszyst-kich na najbliższą przyszłość, to:1/ Dbałość o sprawy i potrzeby wszystkich

mieszkańców,

WYBORY SAMORZĄDOWE 16 LISTOPADA 2014- nie zmarnuj swojego głosu

Z OSTATNIEJ CHWILIPodczas sesji Rady Gminy w dniu 27 paź-

dziernika 2014 roku przedstawiono sprawoz-danie z oceny oświadczeń majątkowych rad-nych, zastępcy wójta, skarbnika kierownikówjednostek organizacyjnych. Poza niewielkimi uchybieniami w niektórych z nich, nie stwierdzono nieprawidłowości. Nie dotyczy to oświadczenia majątkowego wójta. Pod-czas prowadzonej przez Wojewodę Pomor-skiego kontroli uznano za konieczne skie-rowanie tego oświadczenia do Urzędu Kon-troli Skarbowej w celu przeprowadzenia wni-kliwej oceny. Można się domyślać, że mu-siało ono budzić poważne zastrzeżenia. Był już minister, który „zapomniał” w swoim oś-wiadczeniu o zegarku wartym 40 tys zł przez co stracił funkcję i odpowiada przed sądem. O czym „zapomniał” wójt i czy podzieli losy ministra?

2/ Natychmiastowe referendum wśród miesz-kańców w sprawie budowy elektrowni ato-mowej tak, aby radni przyszłej kadencji jasno wiedzieli, jakie w tej sprawie jest sta-nowisko MIESZKAŃCÓW i takie stanowi-sko reprezentowali

3/ Dbałość o oświatę i kulturę, jako motywacja dla młodych i szansa ich rozwoju

4/ Pełna i wnikliwa analiza prawdziwej sytuacji finansowej i wdrożenie projektu naprawy finansów publicznych

5/ Wdrożenie projektu budżetu obywatelskie-go, w przygotowaniu którego i jego realiza-cji większy udział będą mieli mieszkańcy

6/ Natychmiastowe ustalenie planów inwesty-cyjnych i przygotowanie dokumentacji dla ich przeprowadzenia.

7/ Powrót, tak jak w poprzedniej kadencji, do realizacji wspólnych projektów naprawy dróg

8/ Inwestycje kanalizacyjne i wodociągowe, w szczególności dla pasa nadmorskiego