Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

22
j.m. coetzee dziwniejsze brzegi coetzee es eje literackie 1986–1999

description

John Maxwell Coetzee: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

Transcript of Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

Page 1: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

j . m . c o e t z e ed z i w n i e j s z e b r z e g i

co

etz

ee

e s e j e l i t e r a c k i e 1 9 8 6 –1 9 9 9

Pierwszy w Polsce zbiór esejów noblisty.J.M. Coetzee, jeden z najważniejszych współczesnych prozaików, laureat Nagrody Nobla i dwukrotny zdobywca Nagrody Bookera, jest także wykładowcą na University of Cape Town i twórcą esejów. W dwudziestu sześciu zebranych w tym tomie tekstach przybliża sylwetki i dzieła ważnych postaci literatury światowej. Krytycznie analizuje twórczość takich pisarzy, jak: Doris Lessing, Salman Rushdie, Zbigniew Herbert, Josif Brodski, Amos Oz, Nadine Gordimer, Nadżib Mahfuz, Robert Musil czy Iwan Turgieniew. W swoich precyzyjnych, wyważonych szkicach Coetzee podnosi zagadnienia wpływu biografii i kontekstu historycznego na twórczość, porusza problemy kolonializmu i rozważa kwestie przekładu takich klasyków, jak Kafka i Borges.Teksty zamieszczone w niniejszym zbiorze stanowią lekturę obowiązkową nie tylko dla literaturoznawców i filologów, lecz także wszystkich wielbicieli dobrej współczesnej literatury.

„Zbiór Dziwniejsze brzegi rzuca światło na intelektualną podróż przez świat najbardziej wpływowych i znaczących pisarzy dnia dzisiejszego”. James Shapiro, „The New York Times Books Review”

„Bliski związek Coetzee’ego z literackimi przodkami pozwala mu ożywić i w nowy sposób zinterpretować największe dzieła współczesnego kanonu”. Daniel Barrett, „The Yale Review of Books”

Cena detal. 37 zł

www.znak.com.pl

ISBN 978-83-240-0929-9

9 788324 009299

j.m. c

oe

tze

ed

zi

wn

ie

js

ze

b

rz

eg

i

Coetzee_Eseje_okl_OK.indd 1Coetzee_Eseje_okl_OK.indd 1 2008-01-31 12:19:372008-01-31 12:19:37

Page 2: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

Coetzee_Lato_zlamane_korekta2.indd 2Coetzee_Lato_zlamane_korekta2.indd 2 2010-08-24 09:46:162010-08-24 09:46:16

Page 3: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

j.m. coetzeed z i w n i e j s z e b r z e g i

e s e j e l i t e r a c k i e 1 9 8 6 - 1 9 9 9

przek∏ad anna skuciƒska

wydawnictwo znak

kraków 2008

coet

zee

co_esej_1_3 14/01/08 02:35 Page 3

Page 4: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

Zamówienia: Dział Handlowy, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37Bezpłatna infolinia: 0800-130-082Zapraszamy do naszej księgarni internetowej: www.znak.com.pl

Tytuł oryginałuStranger Shores. Literary Essays 1986–1999

Copyright © J.M. Coetzee, 2001By arrangement with Peter Lampack, Inc.551 Fifth Avenue, Suite 1613New York, NY 10176-0187 USA

Projekt okładkiWitold Siemaszkiewicz

Fotografia autora na okładceAndrzej Georgiew

Opieka redakcyjnaDariusz Żukowski

AdiustacjaAnastazja Oleśkiewicz

KorektaBarbara GąsiorowskaKamila Zimnicka-Warchoł

Projekt typograficzny i łamanieMariusz Warchoł

Copyright © for the translation by Anna Skucińska

ISBN 978-83-240-0929-9

Coetzee_Eseje.indd 4Coetzee_Eseje.indd 4 2008-01-11 11:41:432008-01-11 11:41:43

Page 5: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

5

Spis treści

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

Daniel Defoe, Robinson Crusoe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33

Samuel Richardson, Clarissa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41

Marcellus Emants, Wyznanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57

Harry Mulisch, Odkrycie nieba . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63

Cees Nooteboom – powieściopisarz i podróżnik . . . . . . . . . . . 77

Rilke Williama Gassa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91

Tłumacząc Kafkę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111

Dzienniki Roberta Musila . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131

Josef Škvorecký . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 153

Dostojewski: cudowne lata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 165

Eseje Josifa Brodskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 181

Jorge Luis Borges, Collected Fictions . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 197

Antonia Susan Byatt . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215

Caryl Phillips . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227

Salman Rushdie, Ostatnie westchnienie Maura . . . . . . . . . . . . . 239

Aharon Appelfeld, Droga żelazna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 253

Amos Oz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 261

Nadżib Mahfuz, Malhamat al-harafish . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 271

Wiersze Thomasa Pringle’a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287

Coetzee_Eseje.indd 5Coetzee_Eseje.indd 5 2008-01-11 11:41:432008-01-11 11:41:43

Page 6: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

Daphne Rooke . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293

Gordimer i Turgieniew . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 307

Autobiografia Doris Lessing . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 327

Pamiętniki Breytena Breytenbacha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 349

Południowoafrykańscy liberałowie: Alan Paton, Helen Suzman 365

Noël Mostert i Kolonia Przylądkowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 381

Nota wydawcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 395

Spis treści

Coetzee_Eseje.indd 6Coetzee_Eseje.indd 6 2008-01-11 11:41:432008-01-11 11:41:43

Page 7: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

7

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

1.

W październiku 1944 roku, kiedy wojska aliantów toczyły wal-ki na kontynencie europejskim, a niemieckie pociski spadały na Londyn, pięćdziesięciosześcioletni wówczas Thomas Stearns Eliot wygłosił mowę na sesji londyńskiego Towarzystwa Wergi-liańskiego, którego był przewodniczącym. Nie wspominał o sy-tuacji wojennej, poza jednym napomknieniem – niewyraźnym, dyskretnym, absolutnie w brytyjskim duchu – o „teraźniejszych wydarzeniach”, które utrudniły mu dostęp do książek potrzeb-nych do przygotowania prelekcji1. Wskazywał zatem słucha-czom, że z pewnej perspektywy wojna jest tylko tymczasowym, choćby potężnym, zakłóceniem w życiu Europy.

Tytuł prelekcji brzmiał Kto to jest klasyk?, jej zasadniczą treś-cią zaś było ponowne przedstawienie i wzmocnienie tezy, jaką Eliot wysuwał od dawna: cywilizacja Europy Zachodniej to cy-

1 Takiego napomknienia nie ma w tekście prelekcji opublikowanym w zbiorze On Poetry and Poets, obejmującym eseje wybrane i opracowane przez samego autora (London: Faber, 1957). Wzmianka o „teraźniejszych wydarzeniach” nie pojawia się więc także w przekładzie prelekcji dokona-nym przez Helenę Pręczkowską, która korzystała właśnie z tekstu umiesz-czonego w On Poetry and Poets (Kto to jest klasyk?, w: T.S. Eliot, Szkice literackie, Warszawa: PAX, 1963, oraz idem, Kto to jest klasyk i inne ese-je, Kraków: Znak, 1998) (przyp. tłum.).

Coetzee_Eseje.indd 7Coetzee_Eseje.indd 7 2008-01-11 11:41:442008-01-11 11:41:44

Page 8: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

8

Dziwniejsze brzegi

wilizacja jednorodna, wywodząca się z Rzymu poprzez Kościół katolicki i Święte Cesarstwo Rzymskie, a więc jej źródłowym dziełem klasycznym jest najsławniejszy epos literatury łacińskiej, Eneida Wergiliusza2. Powracając wielokrotnie do tej tezy, Eliot stawał się człowiekiem o coraz większym autorytecie społecz-nym – człowiekiem, który w 1944 roku jako poeta, dramaturg, krytyk, wydawca i komentator wydarzeń kulturalnych zdomino-wał już, rzec można, literaturę angielską. Człowiek ten upatry-wał w Londynie metropolię anglojęzycznego świata i z nieśmia-łością, która skrywała wytrwałe dążenie do celu, przyjął rolę jej świadomie mentorskiego rzecznika. Teraz zaś przekonywał, że Wergiliusz jest głównym rzecznikiem metropolitalnego, impe-rialnego Rzymu, i to Rzymu imperialnego w sposób transcen-dentny, którego antyczny poeta zapewne by nie zrozumiał.

Kto to jest klasyk? nie zalicza się do najlepszych tekstów kry-tycznych Eliota. Wyniośle pobłażliwy styl, którym autor Ziemi jałowej w latach dwudziestych posługiwał się tak skutecznie, aby narzucać londyńskiemu środowisku literackiemu swoje osobi-ste zapatrywania, stał się zmanierowany. Wyczuwa się także ton znużenia. Niemniej w żadnym razie nie można tu oskarżyć Elio-ta o brak wnikliwości, a po głębszym badaniu prelekcja okazu-je się bardziej spójna, niż wydawałaby się na pierwszy rzut oka. Wyraża ponadto świadomość tego, że zakończenie drugiej woj-ny światowej musi przynieść ze sobą nowy porządek kulturo-wy, pełen nowych możliwości i nowych zagrożeń. Kiedy jednak czytałem ponownie ten tekst, przygotowując się do dzisiejszej prelekcji, przede wszystkim uderzyło mnie to, że Eliot w ogóle nie rozważa w nim swojej amerykańskości, a przynajmniej swo-jego amerykańskiego pochodzenia, czyli nieco dziwacznej sy-tuacji, w jakiej się znalazł, oddając cześć europejskiemu poecie w wypowiedzi kierowanej do europejskich słuchaczy.

2 Oryginalny tekst, z którego korzystał autor esejów: T.S. Eliot, What Is a Classic?, London: Faber, 1945.

Coetzee_Eseje.indd 8Coetzee_Eseje.indd 8 2008-01-11 11:41:442008-01-11 11:41:44

Page 9: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

9

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

Używam określenia „europejski”, ale oczywiście europej-skość brytyjskich słuchaczy Eliota też jest sprawą kontrowersyj-ną, podobnie jak rodowód literatury angielskiej sięgający litera-tury starożytnego Rzymu. Otóż jednym z pisarzy niedostępnych dla Eliota podczas przygotowywania prelekcji miał być Sainte--Beuve3, który w s w o i c h wykładach na temat Wergiliusza na-zwał autora Eneidy „poetą całego łacińskiego obszaru”: Fran-cji, Hiszpanii i Włoch, ale n i e całej Europy4. Dlatego, mówiąc o Wergiliuszu jako antenacie, Eliot musi najpierw wykazać je-go ogólnoeuropejską tożsamość, a także potwierdzić europej-ską tożsamość Anglików, którym niekiedy jej odmawiano i któ-rzy nie zawsze byli skłonni ją przyjąć5.

Zamiast szczegółowo omawiać strategie, za pomocą któ-rych Eliot łączy Rzym Wergiliusza z Anglią lat czterdziestych, chciałbym rozważyć, jak i dlaczego sam Eliot stał się Angli-kiem w stopniu wystarczającym, by ta kwestia nabrała dla nie-go znaczenia6.

3 Wzmianka o problemach z przygotowaniem się do prelekcji również nie pojawia się w tekście opublikowanym w On Poetry and Poets, a zatem nie ma jej w przekładzie Pręczkowskiej (przyp. tłum.).

4 Charles Augustine Sainte-Beuve, Le poète de la latinité tout entière, cyto-wane w: Frank Kermode, The Classic, London: Faber, 1975, s. 16. Wykłady Sainte-Beuve’a opublikowano pod tytułem Etude sur Virgile w 1857 roku.

5 W artykule zamieszczonym w „Criterion” w 1926 roku Eliot pisał, że Wielka Brytania jest częścią „wspólnej kultury Europy Zachodniej”. Sta-wiał jednak pytanie: „Czy w Wielkiej Brytanii znajduje się wystarczająca liczba osób, które wierzą w ową europejską kulturę, w dziedzictwo Rzy-mu, wierzą, że Wielka Brytania ma swoje miejsce w tej kulturze?”. Dwa lata później wyznaczał Wielkiej Brytanii rolę pośrednika pomiędzy Europą a innymi kontynentami: „[Wielka Brytania] jest jedynym członkiem spo-łeczności europejskiej, który stworzył prawdziwe imperium – to jest świa-towe imperium na podobieństwo Imperium Rzymskiego – nie tylko euro-pejskie, lecz łączące Europę z resztą świata”. Cytowane w: Gareth Reeves, T.S. Eliot: A Virgilian Poet, London: Macmillan, 1989, s. 111, 85.

6 Eliot opuścił Harvard, aby studiować w Niemczech, a po wybuchu wojny przeniósł się do Oksfordu, ożenił z Angielką, później próbował

Coetzee_Eseje.indd 9Coetzee_Eseje.indd 9 2008-01-11 11:41:442008-01-11 11:41:44

Page 10: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

10

Dziwniejsze brzegi

Dlaczego Eliot w ogóle „stał się” Anglikiem? Przypuszczam, że początkowo powody były złożone: po części anglofilia, po części poczucie solidarności z angielską inteligencją z klasy średniej, po części potrzeba ochronnego przebrania, do cze-go mogło się przyczynić pewne zażenowanie amerykańskim barbarzyństwem, po części zamiar parodystyczny – u człowie-ka, któremu przyjemność sprawiało odgrywanie rozmaitych ról (a udawanie Anglika jest niewątpliwie jednym z najtrud-niejszych zadań aktorskich). Podejrzewam, że sytuacja rozwi-jała się następująco: najpierw osiedlenie się nie tyle w Anglii, ile w Londynie, później przyjęcie londyńskiej tożsamości spo-łecznej, a potem ciąg przemyśleń nad tożsamością kulturową, który ostatecznie skłonił Eliota do wysunięcia roszczeń do eu-ropejskiej i r z y m s k i e j tożsamości, ogarniającej i przekra-czającej tożsamość londyńską, tożsamość angielską i tożsamość angloamerykańską7.

wrócić na Harvard, aby obronić pracę doktorską (jednak okręt, na któ-rym zarezerwował koję, nie wypłynął z portu), następnie bez powodzenia zabiegał o posadę w amerykańskiej marynarce wojennej, potem zaś – jak się wydaje – po prostu zrezygnował z dalszych starań, osiadł w Anglii i po pewnym czasie uzyskał brytyjskie obywatelstwo. Gdyby sprawy ułożyły się inaczej, być może Eliot zdobyłby stopień doktora, objął profesurę, która czekała na niego w Harvardzie, i na nowo urządził się w Ameryce.

7 Eliot szerzej nie komentował swojej decyzji opuszczenia Stanów Zjed-noczonych. W 1928 roku w liście do Herberta Reada wyraził jednak – nie-co żałośliwie – poczucie braku zakorzenienia w kraju, w którym się uro-dził: „Pewnego dnia chciałbym napisać tekst na temat punktu widzenia Amerykanina, który nie był Amerykaninem. Urodził się bowiem na Połu-dniu i poszedł do szkoły w Nowej Anglii jako mały chłopiec z południo-wym akcentem, ale na Południu nie był południowcem, ponieważ jego ro-dzina, mieszkająca w granicznym stanie, wywodziła się z północy i patrzyła z góry na wszystkich południowców i mieszkańców Wirginii. Z tego po-wodu nigdy i nigdzie nie miał określonej tożsamości i dlatego uważał sie-bie bardziej za Francuza niż za Amerykanina i bardziej za Anglika niż za Francuza, a jednak czuł, że USA do stu lat wstecz są jego ziemią rodzin-ną”. T.S. Eliot – A Memoir, w: T.S. Eliot: The Man and His Work, red. Al-len Tate, New York: Delacorte, 1966, s. 15.

Coetzee_Eseje.indd 10Coetzee_Eseje.indd 10 2008-01-11 11:41:442008-01-11 11:41:44

Page 11: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

11

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

W 1944 roku zaangażowanie w tę tożsamość było już cał-kowite. Eliot b y ł Anglikiem, choć – przynajmniej we własnym przekonaniu – Anglikiem rzymskim. Właśnie ukończył cykl poe-matów, w których wskazywał swoich przodków i rościł sobie prawo do rodzinnej ziemi Elyotów, East Coker w hrabstwie So-merset. „Dom jest, gdzie zaczynamy – pisał. – W moim początku jest mój kres”. „A to, co posiadasz, jest tym, czego nie posiadasz” – lub, inaczej rzecz ujmując, to, czego nie posiadasz, jest tym, co posiadasz8. Eliot teraz nie tylko potwierdzał owo zakorzenienie, tak istotne dla jego rozumienia kultury, lecz również wypraco-wał sobie teorię dziejów, która definiowała Anglię i Amerykę jako prowincje wiecznotrwałej metropolii Rzymu.

Widzimy zatem, dlaczego w 1944 roku Eliot nie czuje po-trzeby przedstawiania siebie Towarzystwu Wergiliańskiemu ja-ko outsidera, Amerykanina mówiącego do Anglików. Jak więc siebie przedstawia?

Poezja Eliota – autora, który z takim powodzeniem (w swoim najlepszym okresie) wprowadził do krytyki literackiej kryterium bezosobowości – jest zaskakująco osobista, żeby nie powiedzieć: autobiograficzna9. Czytając Kto to jest klasyk?, nie powinniśmy

Trzy lata później w następujący sposób przedstawiał w „Criterion” los amerykańskiego intelektualisty: „Dzisiejszy amerykański intelektualista nie ma prawie żadnych szans na ciągły rozwój w ojczyźnie i środowisku, które jego przodkowie, choćby prości, pomagali tworzyć. Musi być ekspatrian-tem: marnieć gdzieś na prowincjonalnym uniwersytecie bądź za granicą albo – co jest już najzupełniejszą ekspatriacją – w Nowym Jorku”. Cyto-wane w: William M. Chace, The Political Identities of Ezra Pound and T.S. Eliot, Stanford: Stanford University Press, 1973, s. 155. Eliot przyznaje jednak, że takie wymuszone wykorzenienie jest charakterystyczne nie tyle dla samych Stanów Zjednoczonych, ile dla współczesnego stylu życia.

8 T.S. Eliot, Cztery kwartety: East Coker, przeł. Krzysztof Boczkowski, w: idem, Wybór poezji, Wrocław: Ossolineum, 1990, s. 269, 261, 267.

9 „Poezja to nie danie upustu wzruszeniom, ale ucieczka od wzrusze-nia, to nie wyrażanie osobowości, lecz ucieczka od osobowości”. Idem, Tradycja i talent indywidualny, przeł. Helena Pręczkowska, w: idem, Kto to jest klasyk i inne eseje, op. cit., s. 32.

Coetzee_Eseje.indd 11Coetzee_Eseje.indd 11 2008-01-11 11:41:442008-01-11 11:41:44

Page 12: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

12

Dziwniejsze brzegi

odczuwać zdziwienia, kiedy odkrywamy, że prelekcja ma pewien podtekst, a ów podtekst wiąże się z samym Eliotem. Alter ego Eliota nie jest tu – jak moglibyśmy oczekiwać – Wergiliuszem, lecz Eneaszem, pojmowanym, a nawet przekształconym w spe-cyficznie Eliotowski sposób: jest to dosyć znużony, niemłody już mężczyzna, który „[wolałby] pozostać w Troi, ale staje się wygnańcem [...] wygnany zostaje dla celu większego nad swoje zrozumienie, ale który jednak rozpoznaje”; „nie jest, po ludz-ku biorąc, szczęśliwy ani taki, któremu się w życiu powodzi”, zaś „[jego] nagrodą był zaledwie skrawek wybrzeża i małżeń-stwo polityczne na stare lata; młodość pogrzebał”10.

Mówiąc o ważnym związku uczuciowym Eneasza – o roman-sie z królową Dydoną, zakończonym jej samobójczą śmiercią – Eliot nie wspomina ani o namiętności kochanków, ani o Liebe-stod królowej, lecz podkreśla „cywilizowane obyczaje”, które Eneasz i Dydona okazali sobie podczas późniejszego spotkania w krainie zmarłych, oraz to, że „sam Eneasz sobie nie przeba-cza”, chociaż „wszystko, co czynił, czynił, ulegając przeznacze-niu”11. Trudno nie dostrzec tu paraleli pomiędzy historią tej pary przedstawioną przez Eliota a historią nieszczęśliwego pierwsze-go małżeństwa poety12.

10 Kto to jest klasyk?, przeł. Helena Pręczkowska, w: ibidem, s. 82, 85.11 Ibidem, s. 76.12 Reeves cytuje słowa Sybilli Kumańskiej skierowane do Eneasza: „Przy-

czyną / Tylu utrapień stanie się dla Teukrów / Znowu małżonka z obce-go plemienia [coniunx hospita], / Znów cudzoziemskie śluby” (Wergiliusz, Eneida VI, 93–94, przeł. Zygmunt Kubiak, Warszawa: PIW, 1987, s. 182). Małżonki z obcego plemienia, które przynoszą utrapienia Trojanom, to He-lena poślubiona Menelausowi, fenicka Dydona i latyńska Lawinia. Reeves komentuje: „Czy przynajmniej częścią utrapień Eliota nie jest jego zwią-zek małżeński z Vivien, Angielką, coniunx hospita?” (s. 47).

Trudno zrozumieć proponowaną przez Eliota interpretację, zgodnie z którą spotkanie Dydony i Eneasza w krainie zmarłych jest przede wszyst-kim przykładem „cywilizowanych obyczajów”. Dydona w odpowiedzi na słowa Eneasza:

Coetzee_Eseje.indd 12Coetzee_Eseje.indd 12 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 13: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

13

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

Nie będę zajmował się tu kwestią, którą określiłbym jako wewnętrzny przymus, przeciwieństwo postawy bezosobowej, skłaniającą Eliota do ukazania – w tej prelekcji i wobec tych słuchaczy – historii Eneasza jako alegorii własnego życia. Chcę natomiast podkreślić, że tak odczytując Eneidę, Eliot nie tylko wykorzystuje tę opowieść o wygnaniu, a następnie założeniu oj-czyzny – „W moim początku jest mój kres” – jako wzorzec swo-jej międzykontynentalnej migracji (migracji, której nie nazywam odyseją właśnie dlatego, że Eliot stara się potwierdzić wyższość kierowanej przeznaczeniem wędrówki Eneasza nad bezpłodną tułaczką Odyseusza, prowadzącą ostatecznie do punktu wyjścia), lecz również zawłaszcza kulturową wagę łacińskiego eposu, aby wzmocnić swoje stanowisko.

Tak więc w proponowanym nam przez Eliota palimpseście sam Eliot jest nie tylko zbożnym (pius) Eneaszem Wergiliu-sza – człowiekiem, który opuszcza swój rodzimy kontynent, aby objąć w posiadanie skrawek wybrzeża w Europie (a w paź-dzierniku 1944 nie można było użyć słowa wybrzeże13, nie wy-wołując skojarzeń z lądowaniem w Normandii sprzed kilku miesięcy i lądowaniem we Włoszech w 1943 roku), lecz tak-że Wergiliuszem Eneasza. O ile Eneasz ulega tu przekształce-niu w Eliotowskiego bohatera, o tyle Wergiliusz jest scharakte-ryzowany jako przypominający Eliota „autor uczony”, którego

Uparcie patrząc w ziemię, odwracała Głowę od niego, a wyraz jej twarzy Od słów tych zmieniał się nie więcej, niźli Gdyby krzemieniem twardym była albo Złomem marmuru z marpezyjskiej góry. Aż drgnęła nagle, zerwała się [sese corripuit], ciągle Wroga niezłomnie [inimica], i w głąb cienistego Uciekła gaju [...].(Eneida VI, 469–473, ibidem, s. 196).13 A właściwie przyczółek – lepszy odpowiednik użytego przez Eliota

słowa beachhead (przyp. tłum.).

Coetzee_Eseje.indd 13Coetzee_Eseje.indd 13 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 14: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

14

Dziwniejsze brzegi

zadaniem było „[ przepisać] na nowo poezję łacińską”14 (w od-niesieniu do samego siebie Eliot wolał zwrot „oczyszczani[e] dialektu plemienia”15).

Oczywiście, zniesławiłbym Eliota, gdybym stworzył wrażenie, że w 1944 roku poeta po prostu przedstawiał siebie jako wcie-lenie Wergiliusza. Eliotowska teoria historii, a także koncepcja dzieła klasycznego są na to zbyt wyrafinowane. Według Eliota może istnieć tylko jeden Wergiliusz, ponieważ istnieje tylko jeden Chrystus, jeden Kościół, jeden Rzym, jedna cywilizacja zachod-niego chrześcijaństwa oraz jedno źródłowe dzieło klasyczne tej rzymsko-chrześcijańskiej cywilizacji. Niemniej, chociaż Eliot nie posuwa się do poparcia „adwentystycznego” odczytania Eneidy, zgodnie z którym epos Wergiliusza proroczo zapowiada nową, chrześcijańską erę16, jego prelekcja pozostawia otwartą furtkę do przypuszczeń, że Wergiliusz służył tu – nieświadomy celu swojej służby – jakiejś wyższej mocy, to jest, że z szerszej perspektywy dziejów Europy odegrał może prawdziwie prorocką rolę17.

14 T.S. Eliot, Kto to jest klasyk?, op. cit., s. 76.15 Idem, Cztery kwartety: Little Gidding, przeł. Krzysztof Boczkowski,

w: idem, Wybór poezji, op. cit., s. 324.16 Tak interpretowano nie Eneidę, lecz słynną, tajemniczą Eklogę IV

Wergiliusza („Oto ostatni się czas kumejskiej pieśni pojawił, / Oto na nowo się wieków odradza wielki porządek, / Już Dziewica powraca, powraca królestwo Saturna, / Nowy potomek z niebios wysokich na padół zstępu-je [...]” – przeł. Zofia Abramowiczówna, w: Wergiliusz, Bukoliki i Geor-giki, Wrocław: Ossolineum, DeAgostini, 2006, s. 25–26). Trzeba jednak zaznaczyć, że w średniowieczu zaczęto stosować chrześcijańską interpre-tację w odniesieniu do całej twórczości Wergiliusza, w tym Eneidy, jako zapowiedzi przyjścia Chrystusa (przyp. tłum.).

17 W tekście Wergiliusz i świat chrześcijański (1951) Eliot wprowadza rozróżnienie pomiędzy tym, czym Wergiliusz interesował się „świadomie”, tym, co mówił, „w pełni” rozumiejąc swoje słowa, a pewnym aspektem jego umysłu, dyskretnie nienazwanym i być może reagującym na polece-nia płynące z góry. T.S. Eliot, Szkice literackie, przeł. Helena Pręczkow-ska, Warszawa: PAX, 1963, s. 246–248. Zob. także Gareth Reeves, T.S. Eliot..., op. cit., s. 102.

Coetzee_Eseje.indd 14Coetzee_Eseje.indd 14 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 15: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

15

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

Interpretowany od wewnątrz tekst Eliota jest próbą potwier-dzenia roli Eneidy jako dzieła klasycznego nie tylko w horacjań-skim sensie – jako utworu znanego od bardzo dawna (est vetus atque probus, centum qui perficit annos)18 – lecz także w sensie alegorycznym: jako utworu, który podoła odczytywaniu w nim znaczeń właściwych dla czasów Eliota. Znaczenia właściwe dla czasów Eliota obejmują zaś alegorię Eneasza jako niemłodego już wdowca, bohatera cierpiącego bez skargi, oraz Wergiliusza z Czterech kwartetów, jedną z postaci składających się na „mi-strza umarłego” napotkanego przez Eliota, strażnika ochrony przeciwpożarowej, pośród ruin Londynu – Wergiliusza, który w stopniu większym nawet niż Dante dopomógł Eliotowi stać się tym, kim jest. Interpretowany natomiast od zewnątrz – i bez życzliwości – tekst ten jest próbą znalezienia historycznych pod-staw radykalnie konserwatywnego programu politycznego dla Europy, związanego z rychłym zakończeniem działań wojen-nych i trudnym zadaniem odbudowy. Mówiąc ogólnie, jest to program Europy państw jednonarodowościowych, gdzie bę-dzie się dokładać wszelkich starań, aby zatrzymać ludzi na oj-czystej ziemi, będzie się wspomagać kultury narodowe i zacho-wywać wszędzie chrześcijański charakter – program Europy, w której Kościół katolicki pozostanie główną ponadnarodo-wą organizacją.

Jeśli będziemy kontynuować to zewnętrzne odczytanie – pro-wadzone na poziomie osobistym, lecz nadal bez życzliwości – zauważymy, że Kto to jest klasyk? mieści się w rozwijanym od dziesięcioleci przez Eliota projekcie przedefiniowania i resytuo-wania narodowości tak, aby sam Eliot nie znalazł się na margi-nesie jako gorliwy arywista kulturalny z Ameryki, który poucza Anglików i/lub Europejczyków o ich cywilizacji i usiłuje nakło-

18 „Sto lat równe, więc stary i pełen uroku”. Quintus Horatius Flaccus, Epistula II 1, przeł. Jan Sękowski, w: idem, Opera omnia / Dzieła wszystkie, t. 2, Wrocław: Ossolineum, 1988, s. 370. Zob. przyp. 27 poniżej.

Coetzee_Eseje.indd 15Coetzee_Eseje.indd 15 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 16: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

16

Dziwniejsze brzegi

nić ich do sprostania temu dziedzictwu (ofiarą takiego stereoty-pu aż nazbyt łatwo padł dawny kolega Eliota – Ezra Pound). Na bardziej ogólnym poziomie prelekcja jest próbą charakterystyki chrześcijańskiego świata Europy Zachodniej (z uwzględnieniem prowincji), jako kulturowo i historycznie spójnego organizmu, do którego poszczególne narody należą ze swoją kulturą tylko jako elementy większej całości.

Niezupełnie pokrywa się to z programem nowego porząd-ku północnoatlantyckiego, który miał wyłonić się po wojnie – konieczność takiego programu wyniknęła z wydarzeń niemoż-liwych do przewidzenia w 1944 roku – lecz jest z nim w dużej mierze zgodne. Eliot pomylił się jedynie, nie przypuszczając, że tym nowym porządkiem będzie zarządzał Waszyngton, nie Londyn i z pewnością nie Rzym. Spoglądając dalej w przyszłość, Eliot niewątpliwie byłby rozczarowany kierunkiem, w którym Europa Zachodnia w rzeczywistości ewoluowała, bo ewoluo-wała ku wspólnocie gospodarczej, ale w jeszcze większym stop-niu ku kulturowej homogeniczności19.

19 Tekst Notes Toward a Definition of Culture, ukończony w 1948 roku, zasadniczo jest adresowany do Karla Mannheima, który w pracy Czło-wiek i społeczeństwo w dobie przebudowy dowodził, że problemy przyszłej uprzemysłowionej Europy można rozwiązać jedynie za pomocą świado-mego planowania społecznego, a ogólniej, dzięki stworzeniu sprzyjające-go klimatu dla nowych torów myślenia. Kierunek tym działaniom będzie musiała nadawać elita, która przekroczy ograniczenia klasowe.

Eliot był przeciwny inżynierii społecznej, planowaniu przyszłości i ogól-nie kapitalizmowi państwowemu. Przewidywał, że wspieranie elit bę-dzie sprzyjać mobilności klasowej, a zatem doprowadzi do przekształceń w społeczeństwie. Byłoby lepiej – twierdził – gdyby „ludzie w przeważa-jącej większości nadal żyli w miejscu, w którym się urodzili”. Opisywana przez Mannheima samoświadomość powinna pozostać zdolnością typową dla jakiegoś rodzaju arystokracji lub klasy nadrzędnej (cytowane w: Wil-liam M. Chace, The Political Identities..., op. cit., s. 197).

Odpowiedź Eliota na dążenia ku jedności europejskiej, których wyra-zem była konferencja w Hadze w 1948 roku (gdzie poddano pod dyskusję pomysł utworzenia Parlamentu Europejskiego) i ustanowienie Rady Eu-

Coetzee_Eseje.indd 16Coetzee_Eseje.indd 16 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 17: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

17

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

Omawiany tu przeze mnie proces, ekstrapolowany z prelek-cji Eliota dla Towarzystwa Wergiliańskiego, jest jedną z najbar-dziej spektakularnych pisarskich prób s t w o r z e n i a nowej tożsamości, roszczenia sobie tej tożsamości nie na podstawie imigracji, osiedlenia się, zamieszkania, udomowienia, akultu-racji (jak to zwykle bywa), lub raczej nie tylko na takiej podsta-wie – Eliot bowiem z typową dla siebie wytrwałością posługiwał się wszystkimi tymi środkami – lecz przez zdefiniowanie naro-dowości tak, aby odpowiadała definiującemu, a następnie wy-korzystanie całego swojego nagromadzonego autorytetu kultu-ralnego, aby narzucić tę definicję ludziom wykształconym, oraz przez resytuowanie narodowości w specyficznej – tu: katoli-ckiej – odmianie internacjonalizmu lub kosmopolityzmu, dzię-ki czemu Eliot miał się jawić nie jako nuworysz, lecz jako śmia-ły pionier, a nawet prorok. Co więcej, było to roszczenie sobie tożsamości oparte na nowym i nieoczekiwanym rodowodzie: linii zstępnej łączącej Eliota nie tyle z Eliotami z Nowej Anglii i/lub Somerset, ile z Wergiliuszem i Dantem, a przynajmniej li-nii, w której Eliotowie to ekscentryczne odgałęzienie wspania-łego rodu Wergiliusza i Dantego.

[Urodzony] / W kraju półdzikim i [...] nie w porę – pisał Pound o swoim Hughu Selwynie Mauberleyu20. Myśl o włas-nej staromodności, zbyt późnych narodzinach lub nienaturalnie

ropy w 1949 roku, jest zawarta w publicznym liście z 1951 roku. Elliot – oddzielając kwestie kulturowe od decyzji politycznych – nawołuje tu do długotrwałych starań, aby uświadomić mieszkańcom Europy Zachodniej ich wspólną kulturę oraz chronić i kultywować poszczególne regiony, rasy i języki, wszystkie bowiem mają swoje „powołanie” w stosunku do po-zostałych. Zob. także The Man of Letters and the Future of Europe Elio-ta (1944), cytowane w: Roger Kojecky, T.S. Eliot’s Social Criticism, Lon-don: Faber, 1971, s. 202.

20 Ezra Loomis Pound, Hugh Selwyn Mauberley, przeł. Jerzy Niemo-jowski, w: Poeci języka angielskiego, wybór i oprac. Henryk Krzeczkowski, Jerzy S. Sito, Juliusz Żuławski, t. 3, Warszawa: PIW, 1974, s. 213.

Coetzee_Eseje.indd 17Coetzee_Eseje.indd 17 2008-01-11 11:41:452008-01-11 11:41:45

Page 18: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

18

Dziwniejsze brzegi

przedłużonych latach życia zaznacza się wyraźnie w całej wczes-nej poezji Eliota, od Prufrocka do Gerontiona. Jego poetycka i krytycznoliteracka działalność jest po części próbą zrozumie-nia owej myśli lub owej doli, a nawet próbą nadania jej sensu. Takie poczucie własnego ja nie jest rzadkością wśród mieszkań-ców kolonii – określanych przez Eliota ogólnym mianem pro-wincjuszy – zwłaszcza wśród młodych mieszkańców kolonii, którzy usiłują dopasować odziedziczoną kulturę do swoich co-dziennych przeżyć.

Takim młodym ludziom wysoka kultura metropolii jawi się nieraz jako potężne doznania, których jednak nie można w ża-den oczywisty sposób osadzić we własnym życiu, i stąd powstaje wrażenie, że doznania te należą do jakiejś transcendentnej sfery. W skrajnych sytuacjach młodzi ludzie zaczynają obwiniać swoje środowisko o niesprostanie artystycznym standardom i przeno-szą się w świat sztuki. Jest to los prowincjuszy – Gustave Flau-bert zdiagnozował go u Emmy Bovary, nadając swojej analizie podtytuł Moeurs de province21 – ale zwłaszcza los mieszkańców kolonii, los tych kolonistów, którzy wzrastali w kulturze macie-rzystego, a raczej – w tym kontekście – ojczystego kraju.

Eliot jako człowiek, szczególnie jako młody człowiek, był tak bardzo otwarty na doznania – zarówno estetyczne, jak i przy-darzające mu się w codzienności – że łatwo ulegał wpływom, nawet był wobec nich bezbronny. Jego poezja jest pod niejed-nym względem medytacją nad tymi doznaniami, a także zmaga-niem się z nimi. Tworząc z nich poezję, Eliot przekształca siebie w nową osobę. Doznania te może nie mają rangi przeżyć reli-gijnych, lecz należą do tego samego gatunku.

Postawę życiową Eliota można pojmować na różne sposoby, spośród których wyodrębnię dwa. Pierwszy, zasadniczo życzli-wy, polega na uznaniu tych transcendentalnych doznań za pod-

21 Pani Bovary: z obyczajów prowincji, tytuł powieści Flauberta w prze-kładzie Ryszarda Engelkinga (Gdańsk: słowo / obraz terytoria, 2005).

Coetzee_Eseje.indd 18Coetzee_Eseje.indd 18 2008-01-11 11:41:462008-01-11 11:41:46

Page 19: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

19

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

łoże osobowości doznającego i rozpatrywaniu całej reszty życia w ich świetle. Decydując się na taką interpretację, traktowali-byśmy poważnie owo płynące od Wergiliusza wezwanie, które – jak się zdaje – dochodzi do Eliota poprzez stulecia. Śledziliby-śmy wynikające zeń modelowanie własnej osoby jako element przeżywanego powołania poetyckiego. Odczytywalibyśmy więc Eliota w znacznej mierze na jego warunkach, wybranych przez niego, kiedy określał tradycję jako porządek, przed którym nie można uciec, w którym można szukać dla siebie miejsca, lecz miejsce to jest definiowane (i nieustannie przedefiniowywa-ne) przez kolejne pokolenia – a zatem jako porządek całkowi-cie transpersonalny.

Drugi (i zasadniczo nieżyczliwy) sposób pojmowania Eliota to wspomniane wyżej podejście społeczno-kulturowe: trakto-wanie jego wysiłków jako postawy w gruncie rzeczy magicznej, przyjętej przez człowieka, który próbuje przedefiniować otacza-jący go świat – Amerykę, Europę – zamiast zmierzyć się z rze-czywistością: ze swoją niezbyt imponującą pozycją kogoś, kto odebrawszy ściśle akademickie, eurocentryczne wykształcenie, nadaje się niemal wyłącznie do roli mandaryna zamkniętego w jednej z nowoangielskich wież z kości słoniowej.

2.

Chciałbym przyjrzeć się dokładniej tym alternatywnym odczy-taniom: transcendentalno-poetyckiemu i społeczno-kulturo-wemu, i przybliżyć je do naszych czasów, wybierając tryb au-tobiograficzny, pod względem metodologicznym może nazbyt śmiały, lecz atrakcyjny, bo przedstawiający zagadnienie w dra-matycznej formie.

Pewnego niedzielnego popołudnia latem 1955 roku, kiedy miałem piętnaście lat, wałęsałem się po ogrodzie na tyłach na-szego domu na przedmieściach Kapsztadu, rozmyślając, czym

Coetzee_Eseje.indd 19Coetzee_Eseje.indd 19 2008-01-11 11:41:462008-01-11 11:41:46

Page 20: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

20

Dziwniejsze brzegi

by się tu zająć – nuda była wówczas głównym problemem życio-wym – gdy nagle z sąsiedniego budynku dobiegły mnie dźwięki muzyki. Dopóki nie umilkły, byłem jak skamieniały, nie ośmie-lałem się odetchnąć. Oto muzyka przemawiała do mnie tak, jak nie przemówiła nigdy przedtem.

Utworem muzycznym, któremu się wtedy przysłuchiwałem, było Das wohltemperierte Klavier (Klawesyn dobrze temperowa-ny) Bacha. Tytuł utworu poznałem dopiero później, kiedy już wyrobiłem sobie lepszą orientację w tym, co w wieku piętnastu lat postrzegałem jedynie – z typowym dla nastolatka nieco po-dejrzliwym, a nawet wrogim nastawieniem – jako „muzykę kla-syczną”. Sąsiedni dom był zamieszkiwany sezonowo przez brać studencką; osoba, która wybrała tę płytę, zapewne wyprowa-dziła się wkrótce potem – lub straciła upodobanie do Bacha – bo więcej już nie usłyszałem Das wohltemperierte Klavier, cho-ciaż nadsłuchiwałem pilnie.

Nie pochodzę z rodziny o muzycznych zainteresowaniach. W uczęszczanych przeze mnie szkołach nie proponowano lekcji muzyki, a gdyby nawet je proponowano, nie chciałbym w nich uczestniczyć: w koloniach uważano muzykę klasyczną za zajęcie dla maminsynków. Umiałem rozpoznać Taniec z szablami Cha-czaturiana, uwerturę do Wilhelma Tella Rossiniego, Lot trzmiela Rimskiego-Korsakowa – taki był zakres mojej wiedzy. W domu nie mieliśmy żadnych instrumentów muzycznych ani gramofonu. W radiu puszczano sporo bezbarwnej muzyki popularnej z Ame-ryki (George Melachrino i jego orkiestra Melachrino Strings), która jednak nie wywierała na mnie wielkiego wrażenia.

Opisuję tu kulturę muzyczną klas średnich z epoki Eisenho-wera, przyjętą w byłych koloniach brytyjskich – koloniach, któ-re szybko stawały się kulturowymi prowincjami Stanów Zjed-noczonych. Tak zwany klasyczny element tej kultury muzycznej miał może źródła europejskie, ale była to Europa poznawana za pośrednictwem i (w pewnym sensie) w aranżacji Boston Pops Orchestra.

Coetzee_Eseje.indd 20Coetzee_Eseje.indd 20 2008-01-11 11:41:462008-01-11 11:41:46

Page 21: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

21

Co to jest dzieło klasyczne? – prelekcja

I nagle tamto popołudnie w ogrodzie i muzyka Bacha, i wszystko się zmieniło. Moment objawienia, którego nie na-zwę Eliotowskim – byłoby to obrazą dla momentów objawienia opiewanych w poezji Eliota – niemniej moment o fundamen-talnym znaczeniu w moim życiu: po raz pierwszy oddziałało na mnie d z i e ł o k l a s y c z n e.

W Bachowskiej muzyce nie ma nic niejasnego, żaden z po-szczególnych kroków nie jest tak niebywały, by nie można go było naśladować. Gdy jednak sekwencja dźwięków urzeczywist-nia się w czasie, proces kompozycji przestaje w pewnej chwi-li być zwykłym łączeniem elementów – elementy przylegają do siebie jako obiekt wyższego rzędu w sposób, który mogę scha-rakteryzować tylko przez analogię: ucieleśnienie idei zawiąza-nia akcji, jej rozwinięcia i rozwiązania, bardziej uniwersalnych od muzyki. Bach myśli muzyką. Muzyka wymyśla siebie za po-średnictwem Bacha.

Objawienie w ogrodzie było przełomowym wydarzeniem w kształtowaniu się mojej osoby. Chciałbym teraz zbadać po-nownie ów moment, opierając się na tym, co mówiłem o Elio-cie – a ściślej, posługując się prowincjuszem Eliotem jako moim wzorcem i alter ego – oraz (z większym sceptycyzmem) przy-wołując tego rodzaju pytania, które współczesna analiza stawia w odniesieniu do kultury i ideałów kulturowych.

Pytanie, które sobie zadaję, brzmi z grubsza następująco: czy mogę w jakiś sensowny sposób twierdzić, że duch Bacha prze-mawiał do mnie poprzez stulecia, ponad morzami, objawiając mi pewne ideały, czy może raczej dokonywałem wtedy sym-bolicznego wyboru wysokiej kultury europejskiej (oraz zna-jomości jej kodów) jako drogi, która wyprowadzi mnie z kla-sowej pozycji zajmowanej przeze mnie w społeczności białych mieszkańców Republiki Południowej Afryki, a później ze śle-pego zaułka historii – bo niewątpliwie tak, choćby niejasno czy intuicyjnie, odczuwałem ówczesną sytuację – abym mógł kie-dyś, znowu symbolicznie, stanąć na podwyższeniu w Europie

Coetzee_Eseje.indd 21Coetzee_Eseje.indd 21 2008-01-11 11:41:462008-01-11 11:41:46

Page 22: Dziwniejsze brzegi. Eseje literackie 1986–1999

j . m . c o e t z e ed z i w n i e j s z e b r z e g i

co

etz

ee

e s e j e l i t e r a c k i e 1 9 8 6 –1 9 9 9

Pierwszy w Polsce zbiór esejów noblisty.J.M. Coetzee, jeden z najważniejszych współczesnych prozaików, laureat Nagrody Nobla i dwukrotny zdobywca Nagrody Bookera, jest także wykładowcą na University of Cape Town i twórcą esejów. W dwudziestu sześciu zebranych w tym tomie tekstach przybliża sylwetki i dzieła ważnych postaci literatury światowej. Krytycznie analizuje twórczość takich pisarzy, jak: Doris Lessing, Salman Rushdie, Zbigniew Herbert, Josif Brodski, Amos Oz, Nadine Gordimer, Nadżib Mahfuz, Robert Musil czy Iwan Turgieniew. W swoich precyzyjnych, wyważonych szkicach Coetzee podnosi zagadnienia wpływu biografii i kontekstu historycznego na twórczość, porusza problemy kolonializmu i rozważa kwestie przekładu takich klasyków, jak Kafka i Borges.Teksty zamieszczone w niniejszym zbiorze stanowią lekturę obowiązkową nie tylko dla literaturoznawców i filologów, lecz także wszystkich wielbicieli dobrej współczesnej literatury.

„Zbiór Dziwniejsze brzegi rzuca światło na intelektualną podróż przez świat najbardziej wpływowych i znaczących pisarzy dnia dzisiejszego”. James Shapiro, „The New York Times Books Review”

„Bliski związek Coetzee’ego z literackimi przodkami pozwala mu ożywić i w nowy sposób zinterpretować największe dzieła współczesnego kanonu”. Daniel Barrett, „The Yale Review of Books”

Cena detal. 37 zł

www.znak.com.pl

ISBN 978-83-240-0929-9

9 788324 009299

j.m. c

oe

tze

ed

zi

wn

ie

js

ze

b

rz

eg

i

Coetzee_Eseje_okl_OK.indd 1Coetzee_Eseje_okl_OK.indd 1 2008-01-31 12:19:372008-01-31 12:19:37