Dziennik Gazeta Prawna, 23–25 stycznia 2015 nr 15 (3908 ... · Dziennik Gazeta Prawna, 23–25...

1
Dziennik Gazeta Prawna, 23–25 stycznia 2015 nr 15 (3908) gazetaprawna.pl felietony Czy Polska potrzebuje jeszcze więcej przedsiębiorców? O dpowiedź wydaje się oczywista. Przedsiębiorcy to motor roz- woju gospodarczego i główne źródło nowych miejsc pracy. Im będzie ich więcej, tym lepiej dla kraju. Jednak w świe- tle współczesnych międzynarodowych badań porównawczych nad przedsiębiorczo- ścią odpowiedź nie jest wcale taka oczywi- sta. Wynika z nich, że przedsiębiorców nie powinno być zbyt mało, ale też zbyt dużo. Optymalny poziom zależy od tego, na jakim etapie rozwoju znajduje się dany kraj. Te najnowsze ustalenia można by traktować jako przejaw czysto akademickich sporów, gdyby nie poważne implikacje dla polityki gospodarczej, także dla Polski. Im wyższy poziom rozwoju, tym mniej przedsiębiorców Związek między aktywnością przedsię- biorczą a poziomem rozwoju społecz- no-gospodarczego to centralna kwestia podejmowana od kilkunastu lat przez na- ukowców skupionych wokół międzyna- rodowego projektu badawczego Global Entrepreneurship Monitor (GEM), w którym z ramienia Polski uczestniczy także Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Uzyskane wyniki (dane z 2013 r.) pokazują, że najwyższy poziom aktywności przedsię- biorczej mają kraje zacofane, znajdujące się w stadium gospodarki surowcowo-rolnej. Jest to w przeważającej większości przedsię- biorczość wynikająca z przymusu ekono- micznego. Wobec braku środków do życia i możliwości pracy ludzie podejmują naj- bardziej prymitywne formy samozatrudnie- nia w handlu i usługach. Wraz z po- stępującym uprzemy- słowieniem stopa przed- siębiorczo- ści szybko spada, bo ludzie znajdują pracę w nowo powstających przedsiębiorstwach, która daje im znacznie wyższy poziom dochodu i większą stabil- ność. A co z poziomem przedsiębiorczości w gospodarkach najwyżej rozwiniętych? Tu badacze przez wiele lat lansowali koncepcję odwrócenia tendencji spadkowych po prze- kroczeniu pewnego poziomu PKB na głowę. Jednak najnowsze badania empiryczne nie potwierdziły tej tezy. Poziom aktywności przedsiębiorczej spada także po przejściu do stadium gospodarki opartej na innowa- cjach, choć w tempie malejącym. Zgodnie z rozpowszechnioną w litera- turze klasyfikacją krajów według stadium rozwoju gospodarczego World Econo- mic Forum Polska znajduje się w stadium przejściowym między fazą uprzemysło- wienia a fazą opartą na innowacjach. Jeśli chodzi o poziom aktywności przedsiębior- czej, jesteśmy w naszej grupie poniżej śred- niej. Jeśli jednak porównamy się z najwyżej zaawansowaną grupą gospodarek inno- wacyjnych, do której aspirujemy, okazu- je się, że wyliczona zgodnie z metodologią GEM stopa początkowej przedsiębiorczo- ści dla Polski należy do najwyższych. Spo- śród 25 gospodarek opartych na wiedzy i innowacjach wyprzedzają nas tylko Izrael, Singapur, Kanada i USA. W porównaniu do krajów, z którymi łączą nas silne tradycje kulturowe i więzi gospodarcze, a więc Nie- miec i Francji, a także krajów skandynaw- skich, przewaga Polski jest zdecydowana. Czy zatem przejście Polski do ścisłej świa- towej czołówki będzie oznaczać zmniejsze- nie liczby przedsiębiorców? Wygląda na to, że tak. By skutecznie wdrażać nowe techno- logie, przedsiębiorstwa muszą być silniejsze, większe i lepiej wyposażone kapitałowo, a tym samym będzie ich potrzeba relatywnie mniej. Trzeba podkreślić, że perspektywa przejścia Polski do grupy krajów o gospo- darce opartej na innowacjach nie musi być bardzo odległa. Zgodnie z cytowaną me- todologią World Economic Forum spośród gospodarek przechodzących transformację ustrojową zostały do niej zakwalifikowane Czechy i Słowenia. Liczą się tradycje i czynniki kulturowe Cytowane wyżej dane pochodzą z projektu GEM, gdzie badacze posługują się specyficz- ną kategorią przedsiębiorczości w początko- wym stadium. Są to osoby przygotowujące się do uruchomienia biznesu lub prowadzą- ce go nie dłużej niż 3,5 roku. Pełniejszymi danymi pozwalającymi wyliczyć stopę cał- kowitej przedsiębiorczości (osoby prowa- dzące pozarolniczą działalność gospodarczą jako procent ludności w wieku produk- cyjnym) dysponujemy jedynie dla najwy- żej rozwiniętych krajów OECD. I tu także badacze skłaniają się do poglądu, że wraz z rozwojem gospodarczym w krajach naj- bogatszych stopa przedsiębiorczości spada. Jednocześnie wyraźny jest wpływ różnic kulturowych. Tradycyjnie wysoki poziom aktywności gospodarczej mają w Euro- pie kraje śródziemnomorskie, gdzie jednak duża liczba małych firm nie przekłada się na jakość sektora przedsiębiorstw. Rela- tywnie wysoki jest także poziom aktywno- ści przedsiębiorczej w krajach anglosaskich. Niższą stopę przedsiębiorczości obserwuje- my natomiast w krajach Europy Zachodniej i w Skandynawii. Polska jest w środkowej grupie, w której znajdują się bliskie nam kulturowo kraje Europy Zachodniej. Co ciekawe, w 2012 r. nasza stopa całkowitej przedsiębiorczości była wyższa niż w USA, kraju tradycyjnie uznawanym za kolebkę przedsiębiorczości (dane z wyłączeniem rolnictwa). Nie ilość, ale jakość sektora polskich przedsiębiorstw Przedstawione wyżej dane porównawcze i międzynarodowe trendy wskazują na po- trzebę przewartościowania w sferze polityki przedsiębiorczości i odejścia od obowiązują- cego kanonu, że „im więcej przedsiębiorców, tym lepiej”. Myśl tę sformułował wybit- ny amerykański badacz przedsiębiorczości Scott A. Shane: „Politycy często myślą, że przyrost liczby nowych firm zdynamizuje rozwój zacofanych regionów, będzie genero- wał strumień innowacji i wzrost zatrudnie- nia. To przekonanie jest błędne, ponieważ typowa nowo powstała firma nie jest inno- wacyjna, zatrudnia niewiele osób i generuje niską wartość dodaną. Stymulacja rozwoju gospodarczego i kreowanie nowych miejsc pracy przedsiębiorców nie wiąże się z ich li- czebnością, ale z tworzeniem firm o wyso- kiej jakości i orientacji wzrostowej” (Small Business Economics, (2009) 33:141–149.) W odniesieniu do polskiej gospodar- ki można sformułować tezę, że biorąc pod uwagę osiągnięty poziom rozwoju społecz- no-gospodarczego, mamy już odpowiednią liczbę przedsiębiorców. Teraz czas posta- wić na jakość. Proponowane zmiany doty- czą przede wszystkim programów wsparcia dla osób rozpoczynających działalność go- spodarczą. Obecnie nacisk kładziony jest na stymulowanie zakładania nowych firm, bez względu na potencjał rozwojowy, ambicje i przygotowanie założycieli. W tym nurcie wprowadza się ułatwienia administracyj- ne i podatkowe oraz dofinansowuje naj- słabszych kandydatów na przedsiębiorców. W pewnym zakresie może to być uzasad- nione względami społecznymi, np. w celu aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych i niepełnosprawnych. Jednakże generalna polityka polegająca na zachęcaniu ludzi do zakładania firm z myślą, że z czasem tacy przedsiębiorcy będą zatrudniali pracowni- ków, jest iluzoryczna. Praktyka pokazuje bowiem, że przyszli pracodawcy to ludzie, którzy już na starcie myślą o większym biz- nesie, choć niekoniecznie opartym na za- awansowanych technologiach. W tym celu zdobywają niezbędne doświadczenia, kon- takty biznesowe, a także gromadzą środki finansowe. I oni powinni być traktowani priorytetowo w ramach prowadzonej polity- ki wspierania przedsiębiorczości. Rozwinięcie niniejszego artykułu można znaleźć w książce „Przedsiębiorczość, polityka rozwój”, Sedno, Warszawa 2014 Ewa Kopacz na miarę wyspy Tuska JERZY CIEśLIK profesor w Akademii Leona Koźmiń- skiego, dyrektor Centrum Przed- siębiorczości Biorąc pod uwagę osiągnięty przez nasz kraj poziom rozwoju społeczno- -gospodarczego, mamy już odpowiednią liczbę przedsiębiorców. Teraz czas postawić na jakość

Transcript of Dziennik Gazeta Prawna, 23–25 stycznia 2015 nr 15 (3908 ... · Dziennik Gazeta Prawna, 23–25...

Dziennik Gazeta Prawna, 23–25 stycznia 2015 nr 15 (3908) gazetaprawna.pl A27

feli

eto

ny

Czy Polska potrzebuje jeszcze więcej przedsiębiorców?

Kursy walut NBP 22.01.2015 r.

bat tajlandzki 1 THB 0,1135 -0,96dolar amerykański 1 USD 3,6994 -0,97dolar australijski 1 AUD 2,9991 -1,88dolar hongkoński 1 HKD 0,4771 -0,98dolar kanadyjski 1 CAD 2,9986 -2,89dolar nowozelandzki 1 NZD 2,7965 -1,93dolar singapurski 1 SGD 2,7753 -0,76euro 1 EUR* 4,2997 -0,51forint węgierski 100 HUF 1,3628 -0,42frank szwajcarski 1 CHF 4,3092 -0,16funt szterling 1 GBP 5,6077 -0,67hrywna ukraińska 1 UAH 0,2367 -0,96jen japoński 100 JPY 3,1434 -0,94korona czeska 1 CZK 0,1539 -0,77korona duńska 1 DKK 0,5781 -0,53korona islandzka 100 ISK 2,8075 -0,77korona norweska 1 NOK 0,4864 -0,45korona szwedzka 1 SEK 0,4545 -0,81kuna chorwacka 1 HRK 0,5574 -0,64lej rumuński 1 RON 0,9553 -0,30lew bułgarski 1 BGN 2,1984 -0,51lira turecka 1 TRY 1,5713 -1,42nowy szekel izraelski 1 ILS 0,9394 -0,83peso chilijskie 100 CLP 0,5888 -0,84peso filipińskie 1 PHP 0,0836 -0,71peso meksykańskie 1 MXN 0,2512 -1,34rand RPA 1 ZAR 0,3207 -0,50real brazylijski 1 BRL 1,4223 -0,44ringgit malezyjski 1 MYR 1,0286 -0,57rubel rosyjski 1 RUB 0,0568 0,18rupia indonezyjska 10 000 IDR 2,9684 2,00rupia indyjska 100 INR 6,0001 -1,02won (Korea Płd.) 100 KRW 0,3409 -1,02yuan (Chiny) 1 CNY 0,5964 -0,86SDR (MFW) 1 XDR 5,2683 -0,60

*Dotyczy: Austrii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksem-burga, Malty, Niemiec, Portugalii, Włoch, Słowacji i Słowenii

Tabela nr 14/A/NBP/2015

Pełna lista notowań na www.forsal.pl

Indeksy giełdowe 22.01.2015 r.

WIG 51 484,81 1,11WIG20 2 319,45 1,38WIG30 2 501,93 1,18mWIG40 3 470,97 0,66sWIG80 12 172,32 0,55WIG-BANKI 7 592,31 0,93WIG-BUDOWNICTWO 2 259,23 -0,05WIG-CHEMIA 12 112,77 0,41WIG-DEWELOPERZY 1 288,02 0,79WIG-ENERGIA 4 334,41 1,30WIG-INFORMATYKA 1 419,55 1,64WIG-MEDIA 3 846,18 -0,76WIG-PALIWA 3 537,77 0,32WIG-SPOŻYWCZY 2 613,81 -0,41WIG-SUROWCE 3 568,79 1,78WIG-TELKOMUNIKACJA 888,34 0,82

nazwa wartość zmiana (pkt) (%)

waluta kod kurs zmiana waluty średni (%)

więcej na

Kursy walut są średnimi podanymi przez NBP

Notowania 22.01.2015 r.

Odpowiedź wydaje się oczywista. Przedsiębiorcy to motor roz-woju gospodarczego i główne źródło nowych miejsc pracy. Im będzie ich więcej, tym lepiej dla kraju. Jednak w świe-

tle współczesnych międzynarodowych badań porównawczych nad przedsiębiorczo-ścią odpowiedź nie jest wcale taka oczywi-sta. Wynika z nich, że przedsiębiorców nie powinno być zbyt mało, ale też zbyt dużo. Optymalny poziom zależy od tego, na jakim etapie rozwoju znajduje się dany kraj. Te najnowsze ustalenia można by traktować jako przejaw czysto akademickich sporów, gdyby nie poważne implikacje dla polityki gospodarczej, także dla Polski.

Im wyższy poziom rozwoju, tym mniej przedsiębiorcówZwiązek między aktywnością przedsię-biorczą a poziomem rozwoju społecz-no-gospodarczego to centralna kwestia podejmowana od kilkunastu lat przez na-ukowców skupionych wokół międzyna-rodowego projektu badawczego Global Entrepreneurship Monitor (GEM), w którym z ramienia Polski uczestniczy także Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Uzyskane wyniki (dane z 2013 r.) pokazują, że najwyższy poziom aktywności przedsię-biorczej mają kraje zacofane, znajdujące się w stadium gospodarki surowcowo-rolnej. Jest to w przeważającej większości przedsię-biorczość wynikająca z przymusu ekono-micznego. Wobec braku środków do życia i możliwości pracy ludzie podejmują naj-bardziej prymitywne formy samozatrudnie-

nia w handlu i usługach.

Wraz z po-stępującym uprzemy-słowieniem stopa przed-siębiorczo-ści szybko spada, bo

ludzie znajdują pracę w nowo powstających przedsiębiorstwach, która daje im znacznie wyższy poziom dochodu i większą stabil-ność. A co z poziomem przedsiębiorczości w gospodarkach najwyżej rozwiniętych? Tu badacze przez wiele lat lansowali koncepcję odwrócenia tendencji spadkowych po prze-kroczeniu pewnego poziomu PKB na głowę. Jednak najnowsze badania empiryczne nie potwierdziły tej tezy. Poziom aktywności przedsiębiorczej spada także po przejściu do stadium gospodarki opartej na innowa-cjach, choć w tempie malejącym.

Zgodnie z rozpowszechnioną w litera-turze klasyfikacją krajów według stadium rozwoju gospodarczego World Econo-mic Forum Polska znajduje się w stadium przejściowym między fazą uprzemysło-wienia a fazą opartą na innowacjach. Jeśli chodzi o poziom aktywności przedsiębior-czej, jesteśmy w naszej grupie poniżej śred-niej. Jeśli jednak porównamy się z najwyżej

zaawansowaną grupą gospodarek inno-wacyjnych, do której aspirujemy, okazu-je się, że wyliczona zgodnie z metodologią GEM stopa początkowej przedsiębiorczo-ści dla Polski należy do najwyższych. Spo-śród 25 gospodarek opartych na wiedzy i innowacjach wyprzedzają nas tylko Izrael, Singapur, Kanada i USA. W porównaniu do krajów, z którymi łączą nas silne tradycje kulturowe i więzi gospodarcze, a więc Nie-miec i Francji, a także krajów skandynaw-skich, przewaga Polski jest zdecydowana.

Czy zatem przejście Polski do ścisłej świa-towej czołówki będzie oznaczać zmniejsze-nie liczby przedsiębiorców? Wygląda na to, że tak. By skutecznie wdrażać nowe techno-logie, przedsiębiorstwa muszą być silniejsze, większe i lepiej wyposażone kapitałowo, a tym samym będzie ich potrzeba relatywnie mniej. Trzeba podkreślić, że perspektywa przejścia Polski do grupy krajów o gospo-darce opartej na innowacjach nie musi być bardzo odległa. Zgodnie z cytowaną me-todologią World Economic Forum spośród gospodarek przechodzących transformację ustrojową zostały do niej zakwalifikowane Czechy i Słowenia.

Liczą się tradycje i czynniki kulturoweCytowane wyżej dane pochodzą z projektu GEM, gdzie badacze posługują się specyficz-ną kategorią przedsiębiorczości w początko-wym stadium. Są to osoby przygotowujące się do uruchomienia biznesu lub prowadzą-ce go nie dłużej niż 3,5 roku. Pełniejszymi danymi pozwalającymi wyliczyć stopę cał-kowitej przedsiębiorczości (osoby prowa-dzące pozarolniczą działalność gospodarczą jako procent ludności w wieku produk-cyjnym) dysponujemy jedynie dla najwy-żej rozwiniętych krajów OECD. I tu także badacze skłaniają się do poglądu, że wraz z rozwojem gospodarczym w krajach naj-bogatszych stopa przedsiębiorczości spada. Jednocześnie wyraźny jest wpływ różnic kulturowych. Tradycyjnie wysoki poziom aktywności gospodarczej mają w Euro-pie kraje śródziemnomorskie, gdzie jednak duża liczba małych firm nie przekłada się na jakość sektora przedsiębiorstw. Rela-tywnie wysoki jest także poziom aktywno-ści przedsiębiorczej w krajach anglosaskich. Niższą stopę przedsiębiorczości obserwuje-my natomiast w krajach Europy Zachodniej i w Skandynawii.

Polska jest w środkowej grupie, w której znajdują się bliskie nam kulturowo kraje Europy Zachodniej. Co ciekawe, w 2012 r. nasza stopa całkowitej przedsiębiorczości była wyższa niż w USA, kraju tradycyjnie uznawanym za kolebkę przedsiębiorczości (dane z wyłączeniem rolnictwa).

Nie ilość, ale jakość sektora polskich przedsiębiorstwPrzedstawione wyżej dane porównawcze i międzynarodowe trendy wskazują na po-trzebę przewartościowania w sferze polityki przedsiębiorczości i odejścia od obowiązują-cego kanonu, że „im więcej przedsiębiorców,

tym lepiej”. Myśl tę sformułował wybit-ny amerykański badacz przedsiębiorczości Scott A. Shane: „Politycy często myślą, że przyrost liczby nowych firm zdynamizuje rozwój zacofanych regionów, będzie genero-wał strumień innowacji i wzrost zatrudnie-nia. To przekonanie jest błędne, ponieważ typowa nowo powstała firma nie jest inno-wacyjna, zatrudnia niewiele osób i generuje niską wartość dodaną. Stymulacja rozwoju gospodarczego i kreowanie nowych miejsc pracy przedsiębiorców nie wiąże się z ich li-czebnością, ale z tworzeniem firm o wyso-kiej jakości i orientacji wzrostowej” (Small Business Economics, (2009) 33:141–149.)

W odniesieniu do polskiej gospodar-ki można sformułować tezę, że biorąc pod uwagę osiągnięty poziom rozwoju społecz-no-gospodarczego, mamy już odpowiednią liczbę przedsiębiorców. Teraz czas posta-wić na jakość. Proponowane zmiany doty-czą przede wszystkim programów wsparcia dla osób rozpoczynających działalność go-spodarczą. Obecnie nacisk kładziony jest na stymulowanie zakładania nowych firm, bez względu na potencjał rozwojowy, ambicje i przygotowanie założycieli. W tym nurcie wprowadza się ułatwienia administracyj-ne i podatkowe oraz dofinansowuje naj-słabszych kandydatów na przedsiębiorców. W pewnym zakresie może to być uzasad-nione względami społecznymi, np. w celu aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych i niepełnosprawnych. Jednakże generalna polityka polegająca na zachęcaniu ludzi do zakładania firm z myślą, że z czasem tacy przedsiębiorcy będą zatrudniali pracowni-ków, jest iluzoryczna. Praktyka pokazuje bowiem, że przyszli pracodawcy to ludzie, którzy już na starcie myślą o większym biz-nesie, choć niekoniecznie opartym na za-awansowanych technologiach. W tym celu zdobywają niezbędne doświadczenia, kon-takty biznesowe, a także gromadzą środki finansowe. I oni powinni być traktowani priorytetowo w ramach prowadzonej polity-ki wspierania przedsiębiorczości.

Rozwinięcie niniejszego artykułu

można znaleźć w książce „Przedsiębiorczość,

polityka rozwój”, Sedno, Warszawa 2014

Ewa Kopacz nie jest ani nie będzie Margaret Thatcher czy Viktorem Or-banem. Jest po prostu Ewą Kopacz. Łatwo być prorokiem: pani premier, czego się nie dotknie, rozwiąże pro-blem połowicznie. Lepiej niż wielu

innych, gorzej niż bajkowa „polska Taczer”. Jej rozwiązywanie problemów górnictwa do-

prowadziło do tego, że cztery przeznaczone do wygasze-nia kopalnie zostały prze-znaczone do restruktu-ryzacji, czyli częściowego

wygaszenia przed sprzedażą albo zamknię-ciem. Wielkie osiągnięcie? Na pewno nie.

Wielka porażka? Nie. Kopalnie, które nie należą do właściciela prywatnego, nigdy nie osiągną całkowitej przejrzystości finansów, skoro ich cele też nie są jasne z punktu wi-dzenia ekonomicznego. Podobnie jak gór-nicze emerytury, które nie są tym samym, czym emerytury np. nauczycieli, bo, podobno nieuchronnie, muszą być „specyficzne”.

Po siedmiu latach rządów Donalda Tuska nie mamy w Polsce kim przeprowadzać głę-bokich, ryzykownych reform. Rządząca nami partia jest partią oduczoną odwagi. Jej ko-alicjant jest wręcz symbolem idei „tisze je-dziesz, dalsze budiesz”. Czy to źle? Naprawdę chcemy, aby odważnych reform dokonywa-li Grabarczyk, Wasiak, Piotrowska, Kosiniak--Kamysz? Czy reforma, którą przygotowała Kopacz jako minister zdrowia, była tak udana, że moglibyśmy bez trwogi oczekiwać reformy państwa?

Nie twierdzę, że Polsce nie przydałby się modernizacyjny kop – ten dotyczący „Polski resortowej”, systemu sądownictwa, policji i peerelowskiego systemu kontroli oświa-ty. Ewaluacja skuteczności działania NFZ, urzędu skarbowego, a nawet tak kocha-nej przez rodaków straży pożarnej, byłaby orzeźwiającym prysznicem. Mam jednak nieodparte wrażenie, że publicyści i osoby wypowiadające się w mediach (np. zgrani do suchej nitki politycy odgrywający u nas rolę ekspertów od polityki), formułujące różne mądre i radykalne plany przebudowy, tracą sprzed oczu realną siłę kart, które ma do dys-pozycji premier zielonej wyspy. Karty na tyle silne, by nie pasować za każdym razem, i na tyle słabe, by nie podnosić stawki. Publicyści i eksperci (?) namawiają Kopacz do nieustan-nego blefu, lecz przecież to nie oni płaczą, kiedy pada komenda: „sprawdzam”.

Ewa Kopacz na miarę wyspy Tuska

JErzy CiEśliK

profesor w Akademii

Leona Koźmiń-skiego, dyrektor Centrum Przed-

siębiorczości

JAn wróbEl dziennikarz i publicysta

Biorąc pod uwagę osiągnięty przez nasz kraj poziom rozwoju społeczno- -gospodarczego, mamy już odpowiednią liczbę przedsiębiorców. Teraz czas postawić na jakość