DTS 45 (158) 14 listopada 2013
-
Upload
dobry-tygodnik-sadecki -
Category
Documents
-
view
218 -
download
2
description
Transcript of DTS 45 (158) 14 listopada 2013
N O W Y S Ą C Z | L I M A N O W A | G O R L I C E | K R Y N I C A | M U S Z Y N A | P I W N I C Z N A | S T A R Y S Ą C Z | M S Z A N A D O L N A | G R Y B Ó W | B O B O W A | B I E C Z
Salon sprzedażyul. Zielona 45
33–300 Nowy Sącz
tel/fax 18 444 11 27
33–300 Nowy Sącz
ul. Jagiellońska 57
tel/fax 18 444 11 01
GORLICE ul. Biecka 40
tel/fax 18 354 69 11
LIMANOWA ul.Kopernika 14
tel/fax 18 330 11 67
Centrala Paszyn 478,
33-326 Nowy Sącz,
tel/fax 18 440 20 14
(ogrodzenia)
NAJLEPSZE CENY
W MAŁOPOLSCE
ww
w.d
ts24
.pl
GAZETA BEZPŁATNANr 45 (158), 14 listopada 2013Nakład 17 000
R E K L A M A
R E K L A M A
Kasia Stanek walczy o półfinał L str. 2 // Zabił rodzinę, potem siebie L str. 3 // Ośrodek zamiast oddziału L str. 5 // Likwidator PKS do odwołania L str. 4 // Langer o komisji etyki PiS L str. 7 // Felietony: Waszkielewicz, Wideł, Molendowicz L str. 10.
Nowy Sącz, ul. Tarnowska 180
POŻYCZKI 30’tkiPRZEDWYPŁATOWE
668 930 302www.daiglob.pl
· wypłata natychmiast!!!
· możliwość prolongowania terminu płatności
· emeryci, renciści - bez ograniczenia wiekowego
· równiaż z zajęciami komorniczymi
· dogodne warunki spłat
Grzegorz Halama
ZNALAZŁEM SIĘ W ODPOWIEDNIM
MIEJSCU I CZASIE
Bobowa od poniedziałku ma swojego piątego hono-rowego obywatela. Po raz pierwszy w historii jest to osoba świecka. W Święto Niepodległości tytuł ode-brał prof. Mariusz Gąsior - kardiolog, dyrektor do spraw medycznych Ślą-skiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i współ-twórca tej placówki.Czytaj L str. 9
DOBRY TYGODNIK SĄDECKI 14 listopada 20132
Nowy Sącz ma kolejny powód do dumy. Tym powodem jest Katarzyna Sta-nek– ćwierćfinalistka programu "The Voice of Poland". W najblższą sobo-tę sądeczanka walczyć będzie o miejsce w półfinale konkursu.
Kasia jest absolwentką Szkoły Mu-zycznej, I stopnia, w klasie fortepia-nu, im. Fryderyka Chopina w Nowym Sączu. Naukę śpiewu klasycznego na II stopniu Szkoły Muzycznej, przerwa-ła po dwóch latach, na rzecz wykony-wania muzyki rozrywkowej. Obecnie jest studentką Edukacji Muzycznej na Uniwersytecie Jana Kochanow-skiego w Kielcach.
Od 16. roku życia udziela się wo-kalnie w różnego rodzaju projektach muzycznych, nastawionych na two-rzenie własnego materiału.
Ostatnim z nich był rockowy ze-spół Walkman, z którym zajęła I miej-sce na Nowosądeckim Festiwalu Kul-tury „Fokus”. Od jesieni 2012 r. jest wokalistką w Pilichowski Band. Obecnie skupia się na tworzeniu wła-snego materiału – podaje oficjalna strona „The Voice of Poland”.
W „The Voice of Poland” wykonu-jąc utwór Kate Bush „Running up that
hill” zachwyciła trenerów podczas przesłuchań w ciemno i wybrała dru-żynę Marii Sadowskiej. W drugiej Bi-twie „The Voice of Poland” zaśpiewała przebój Moloko „Sin git back” i poko-nała Basię Gąsienicę–Giewont. W tzw. nokaucie trenerzy wybierali dwie oso-by, które bez przeszkód przechodzi-ły do programów na żywo. Maria Sa-dowska wskazała na Kasię Stanek.
– Ona ma to coś, co jest dane od Boga. To się tak rzadko zdarza, ma tak nieprawdopodobną charyzmę, i dlatego naprawdę się nie zasta-nawiałam długo – powiedziała Ma-ria Sadowska.
Podczas pierwszego odcin-ka na żywo, po występie specjalnej gwiazdy wieczoru, z drużyny Ma-rii Sadowskiej, muzyczną walkę roz-poczęła Kasia Stanek z energetyczną „Grandą”, piosenką Moniki Brodki.
– Kaśka, ty jesteś afera! Kasia się nigdy nie zatrzymuje! – oceni-ła ją trenerka.
Sądeczanka nie tylko zachwyciła i zdobyła serca trenerów, ale również
urzekła i zjednała sobie szerokie grono widzów, dzięki którym może cieszyć się udziałem w ćwierćfinale.
Komu przypadnie tytuł Najlepsze-go głosu Polski? W najbliższą sobotę 16 listopada wyemitowany zostanie dru-gi odcinek na żywo. To głosy widzów, po raz drugi, decydować będą, kto przybliży się do szansy zdobycia na-grody głównej, którą jest propozycja kontraktu fonograficznego z wytwór-nią muzyczną Universal Music Polska.
Wysyłając sms pod numer 7312 wspomożemy sądeczankę w spełnia-niu marzeń. Głosujmy! Wszystko jest w naszych rękach. JUSTYNA MIGACZ
Z DRUGIEJ STRONY
DZIEŃ
NOC
3
0
9
5
8
1
8
1
8
2
9
4
9
3
CZWARTEK PIĄTEK SOBOTA NIEDZIELA PONIEDZIAŁEK WTOREK ŚRODANOWY SĄCZ
Żródło: pogodynka.pl, IMiGW
TYGODNIÓWKA MARKA STAWOWCZYKA
Wydawca: Wydawnictwo DOBRE Sp. z o.o. 33–300 Nowy Sącz, ul. Żywiecka 25. ISSN 2082–209X.
Redakcja: „Dobry Tygodnik Sądecki”,
tel. 18 544 64 41, tel./fax. 18 544 64 40.
Prezes Zarządu: Wojciech Molendowicz
Redaktor naczelna: Katarzyna Gajdosz,
[email protected], [email protected],
tel. 785 340 411.
Redaktor senior: Jerzy Wideł.
Dyrektor Biura Reklam i Ogłoszeń: Irena
Legutko [email protected], tel. 785 340 410.
Biuro Reklam i Ogłoszeń: Beata Ziemba [email protected], tel. 600 681 009.
Koordynator Biura Wydawnictwa: Bożena Baran [email protected].
Dyrektor ds. kolportażu: Mateusz Węglowski.
tel. 721 066 993 .
Skład: dOtgraf. Druk: Polskapresse Oddział Poligrafia
Drukarnia Sosnowiec.
Z TECZKI MARIUSZA BOCHEŃSKIEGO
Grzegorz Fecko
NOWY SĄCZ
ul. Sobieskiego 14a/3
ZADZWOŃ 525 225 525www.kredytok.pl
R E K L A M A
BĄDŹ DOBRZE POINFORMOWANY
Chcesz być na bieżąco informowany o wszystkich najważniejszych wydarzeniach z Twojego regionu? Zaprenumeruj nasz bezpłatny newsletter wpisu-jąc swój adres mailowy na: www.dts24.pl, a nic ważnego Cię nie ominie. Do Twojej elektronicznej skrzynki pocztowej będą regularnie trafiać infor-macje z naszego serwisu internetowego oraz każdy kolejny numer „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”.Wszyscy kibicujemy Kasi!
FOT.
OFI
CJAL
NA
STRO
NA
„TH
E VO
ICE
OF
POLA
ND
”
Przyszliśmy, żeby się policzyć10 listopada w Katedrze Św. Jana w Warszawie odbyła się msza św. w intencji ofiar katastrofy smo-leńskiej (tzw. „miesięcznica”). Po mszy św. uczestnicy przeszli pod Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu, a następnie na Plac Józefa Piłsudskiego, gdzie Prawo i Sprawiedliwość zainaugurowa-ło obchody Święta Niepodległości
W marszu uczestniczył pan Wło-dzimierz Borzęcki z Nowego Sącza.
W rozmowie z Radiem WNET dzielił się swoimi spostrzeżeniami na obec-ną sytuację Polski i nie krył niechęci wobec rządu Donalda Tuska.
„To jest system oparty na tym, że oni kradną i pozwalają kraść in-nym. Jak za komuny – zarabiał 2000, wydawał 3000 i jeszcze 1000 oszczę-dzał. Oni mają wszystkie narzędzia, mają pieniądze, za które mogą ku-pić 90% społeczeństwa. Ale te pie-niądze im się kończą. Każda rewolu-cja zaczynała się od pustych talerzy.” Po co tu przyszedł? –”Przyszliśmy tu, żeby się policzyć.”
Źródło: www.radiownet.pl
PRZECZYTANE/PODSŁUCHANE
314 listopada 2013 DOBRY TYGODNIK SĄDECKI | www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie
R E K L A M A
Czy w Zabrzeży k. Łącka doszło do tzw. samobójstwa rozszerzonego? To jed-na z wersji, która bada sądecka proku-ratura. Prokuratorzy wszczęli śledztwo w sprawie tragedii rodzinnej, która uj-rzała światło dzienne przed tygodniem.
W środę 6 listopada w jednym z do-mów odnaleziono zwłoki trzech osób: matki, ojca i ich 14–letnie-go syna. Drugi z braci, 27– latek, przebywa obecnie w szpitalu w Tar-nowie. Zwłoki rodziców oraz bra-ta z ciężkimi ranami głowy odkryła córka nieżyjącego małżeństwa. We-dług wstępnych ustaleń syn i jego matka zostali zamordowani. Ob-rażenia na ciele braci i kobiety po-chodzą prawdopodobnie od siekie-ry. Ojca znaleziono powieszonego.
– Jedną z wersji, którą bierze-my pod uwagę to tzw. samobój-stwo rozszerzone – tłumaczy Beata Stępień–Warzecha, rzecznik praso-wy Prokuratury Okręgowej w No-wym Sączu. Polega ono na tym,
że sprawca najpierw zabija najbliż-szych ze swojej rodziny, a później sam targa się na własne życie.
Prokuratorzy przeprowadzili już oględziny miejsca. W Krakowie zo-stała przeprowadzona sekcja zwłok.
– Podczas śledztwa będzie-my ustalać, w jakich okoliczno-ściach doszło do zbrodni, jakie było jej tło i przyczyny oraz kto jest jej sprawcą – dodaje Beata Stępień–Warzecha.
Według policji to była spokoj-na rodzina. Wiadomo, że wcześniej nie było w tym domu interwencji funkcjonariuszy. Według nieofi-cjalnych źródeł, ojciec rodziny był pod opieką lekarzy psychiatrów. W pierwszej kolejności prokurato-rzy przesłuchają sąsiadów rodzi-ny oraz drugiego z braci, który już przeszedł skomplikowaną operację w szpitalu. Jego stan jest stabilny.
MONIKA CHROBAKTwój tygodnik ukazuje się
każdego dnia: www.dts24.pl
Najpierw zabił rodzinę, potem siebie?
NIE PRZEGAP L ISTY 100
28 listopada w „Dobrym Tygodniku Sądeckim” opublikujemy drugą edycję listy 100 firm, które napędzają sądecką gospodarkę. To jedyne takie zestawienie w naszym re-gionie, pokazujące kondycję lokalnych przedsiębiorstw, skalę ich działania, obro-ty osiągnięte w 2012 r. i liczbę osób, którym dają pracę. Lista 100 firm, to pasjonująca lektura o stanie naszego regionu, mówiąca więcej niż sto innych tekstów. Już dziś za-prenumeruj elektroniczną wersję naszej gazety na: www.dts24.pl.
Dziewiętnasta okazała się dla Joanny Muzyk szczęśliwa! Na-grodę „Enda” na XIX Gali Maga-zynu Moda & Styl 2013 zdobyła nowosądecka marka Jo.Mu.
Marka Jo.Mu istnieje na ryn-ku zaledwie kilka miesię-cy, a już zyskała sobie grono wiernych klientów, któ-rzy doceniają zarówno for-mę ubrań, jak i wysoką ja-kość materiałów. Działają na rynku nowosądeckim, ale sprzedają przede wszystkim w Internecie.
– Jo.Mu Clothes to nowo-powstała marka modowa, skierowana do energicznych i pewnych siebie kobiet oraz mężczyzn. Jej kolekcje to po-łączenie klasycznej elegan-cji z odrobiną luzu i eks-trawagancji. Oryginalne formy tych ubrań pozwala-ją wyróżnić się z wielkomiejskie-go tłumu, podkreślając atuty osób aktywnych, kochających modę – powiedziała Joanna Muzyk.
Marka niedawno brała udział w pokazie mody w Nowym Sączu, gdzie miała okazję zaprezentować swoją kolekcję. Kolejną szansą oka-zała się impreza modowa w Warsza-wie, na Gali Magazynu Moda & Styl. Szansa została w pełni wykorzystana.
– Kolekcja była przygotowa-na tak, aby jak z najlepszej stro-ny zaprezentować nasze ubra-nia pod względem materiałów, formy i stylu. Konkurencja była duża, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwi z wygranej. Na Gali walczyliśmy o statuetkę "Enda " oraz o tytuł najlepszej Marki Pol-skiej! Statuetka, jest dla nas dużą nagrodą i wiele dla nas znaczy.
Pokazała, że nasze pro-jekty i nasza praca zostały docenione również w ska-li kraju. Na Gali mieliśmy okazje zdobyć nowe do-świadczenia i poznać dużo ciekawych osób. Liczymy, że statuetka pomoże nam w naszych planach zbudo-wania świadomości mar-ki oraz w promowaniu jej na rynku polskim – podkre-śla projektantka.
Joanna Muzyk oprócz szycia ubrań, które sprawia-ją, że realizuję swoje pasje jak moda i projektowanie, pro-wadzi studio pięknych dłoni i stóp Berenika.
– Kontakt z klienta-mi, przeważnie kobieta-mi, daje mi zawsze wie-le inspiracji. Pragnę realizować potrzeby kobiet i przynosić im przyjemno-
ści, odprężenie oraz usługi pielę-gnacji dłoni, stóp na najwyższym poziomie. Ta praca przynosi mi wiele satysfakcji.
Pomysł na stworzenie pracowni i realizację pasji podsunął jej mąż, który jednocześnie jest współ-właścicielem marki i zajmuję się również projektowaniem męskich kolekcji.
(JUST)
Elegancja z odrobiną luzu
www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie | DOBRY TYGODNIK SĄDECKI 14 listopada 20134
NOWY SĄCZ
ul. Sobieskiego 14a/3
ZADZWOŃ 525 225 525www.kredytok.pl
R E K L A M A
POTRZEBUJESZ PIENIĘDZY?! WEJDŹ: www.daiglob.pl; Zakładka daiglob a–count.
BRYKIET DRZEWNY – producent, c.o., kominki. Tel. 503–313–788.
ZATRUDNIĘ kucharkę, pomoc kuchenną, pokojówkę w pensjonacie, zakwaterowanie. Tel. 601 462 099.
PROJEKTOWANIE STRON INTERNETOWYCH, tel. 791 234 520
OGŁOSZENIA DROBNE
Bohdan Rojowski, likwidator PKS-–u w Nowym Sączu zostanie odwoła-ny – tak zadecydowały władze woje-wództwa małopolskiego, które mają większość udziałów w spółce. Zmia-nie ulegnie także skład Rady Nadzor-czej przedsiębiorstwa.
Sprawa odwołania likwidatora są-deckiego przewoźnika przybiera nieco dziwny obrót. Rada Nadzor-cza PKS–u nie tak dawno zarzuciła Bohdanowi Rojowskiemu działanie na szkodę spółki oraz utrudnianie działalności tego organu poprzez ograniczanie dostępu do doku-mentów i materiałów przedsię-biorstwa. Ten wszystkiemu za-przeczył i kilka dni temu złożył na ręce marszałka województwa stosowne wyjaśnienia w tej spra-wie oraz … rezygnację z pełnio-nej funkcji.
– Moja decyzja o rezygnacji z funkcji likwidatora PKS w No-wym Sączu jest wynikiem kam-panii bezpodstawnych oskarżeń pod moim adresem wysuwanych przez organa statutowe przed-siębiorstwa – mówi Bohdan Rojowski.
Likwidator podkreśla, że za wszystkie decyzje, które do tej
pory podejmował bierze pełną od-powiedzialność. Jest przekona-ny, że w żaden sposób nie naru-szył prawa. Chce także do 31 marca 2014 roku (dzień rezygnacji z funk-cji – przyp. red.) dokończyć proces likwidacji PKS–u. – Z dniem moje-go odejścia z pracy przedsiębior-stwo będzie zlikwidowane w oko-ło dziewięćdziesięciu procentach – deklaruje.
Władze Małopolski mają jed-nak inne plany dla sądeckiej fir-my. – Ewentualne decyzje w spra-wie zmian we władzach spółki PKS będą zapadać na Nadzwy-czajnym Walnym Zgromadze-niu Akcjonariuszy, które zostało zwołane na 27 listopada – infor-muje Agnieszka Grybel – Szuber z Biura Prasowego Urzędu Mar-szałkowskiego Województwa Małopolskiego.
Według naszych informacji w planie posiedzenia akcjonariuszy znalazł się punkt dotyczący odwo-łania dotychczasowego likwidato-ra spółki. Wymieniona ma być rów-nież Rada Nadzorcza PKS–u. Cały proces likwidacji ma ulec przy-spieszeniu, w szczególności sprze-daż stacji diagnostycznej.
(ROSS)
Likwidator PKS–u do odwołania
Szanowni Państwo
KABARET PARANIENORMALNI oraz
AGENCJA ARTYSTYCZNA JOANNAserdecznie zaprasza Państwa na premierowy program
„Żarty się skończyły”Występ odbędzie się 06 XII 2013 o godz. 20.00
w Hali Widowiskowo-Sportowej przy ul. Nadbrzeżnej 34 w NOWYM SĄCZU
Koniec żartów, śmiechów i chichów! Po 8 latach działalności scenicznej Pa-
ranienormalni porzucają wygłupy na rzecz prawdziwego, szlachetnego te-
atru. Skecze zamienią się w etiudy, a coverowe piosenki w utwory pełne głę-
bokiego przekazu. Żarty się skończyły! Teraz Mariolka zmierzy się z ciężarem
greckich tragedii, a Balcerzak podejmie się głównej roli w dziele Szekspira.
Czas trwania programu to prawie 2 godziny - Cena biletu wynosi 50 zł.
Indywidualnie bilety można nabyć w Sekretariat Hali przy ul. Nadbrzeżnej 34
lub w Sklepie Muzycznym Amadeusz przy ul. Lwowskiej 51w Nowym Sączu
lub na stronach www.kabaretowebilety.pl www.biletynakabarety.pl
R E K L A M A
Uroczystą mszą św. w kościele św. Kazimierza, ślubowaniem uczniów klas pierwszych gimnazjum i liceum oraz spektaklem „Ziarna pamięci” uczczono 7 listopada 195. rocznicę założenia I Gimnazjum i Liceum im. Jana Długosza w Nowym Sączu.
Dyrektor I Liceum Ogólnokształ-cącego Aleksander Rybski wyra-ził ogromną wdzięczność i radość z obecności władz miasta, emery-towanych nauczycieli, przedsta-wicieli kuratorium, Rady Rodziców oraz licznych absolwentów. Świę-towanie jubileuszu odbyło się w sali widowiskowej MCK Sokół, gdzie wspólnie wspominano historię szkoły, jej ewolucję na przestrze-ni 195 lat oraz licznych, słynnych absolwentów na stałe wpisanych w dzieje placówki.
– Uczniowie mówią o swoim li-ceum, że jest najlepsze. Jest szko-łą, jak twierdzą, z zasadami i tra-dycjami. Wyróżnia ją szczególna atmosfera i specyficzny klimat. Wszyscy uczniowie czują się tu-taj dobrze, są dla siebie życzliwi i pomagają sobie. Młodzież bar-dzo pozytywnie ocenia również relacje pomiędzy nauczyciela-mi i uczniami. Wszyscy uczest-nicy badań podkreślają , że cechą charakterystyczną młodzieży I LO jest wysoki poziom intelektualny
i takaż kultura osobista, a warto-ścią zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów jest wysoki poziom identyfikacji ze szkołą. W I Gim-nazjum i Liceum ważne jest wy-chowanie dla wartości i rozwijanie poczucia wspólnoty – powiedział dyrektor Rybski, przytaczając ra-port z ewaluacji zewnętrznej, któ-rej szkoła została poddana w lu-tym przez Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Zwracając się do uczniów oraz nauczycieli wiceprezydent Boże-na Jawor życzyła nauczycielom, aby (...) pełną garścią czerpali z mądrości uczniów, a uczniowie
rozumieli, że czerpią pełnymi gar-ściami z Waszej mądrości i Wasze-go doświadczenia.
Przewodniczący Samorządu Szkolnego Patryk Magiera podkre-ślił, iż: – Święto szkoły pozwala uświadomić sobie, że jesteśmy ko-lejnym pokoleniem tworzącym hi-storię naszego gimnazjum i liceum.
Na koniec uroczystości przybyli goście mieli okazję obejrzeć spek-takl słowno–muzyczny „Ziarna pa-mięci” oraz wystawę jubileuszową pt. „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”.
JUSTYNA MIGACZCzytaj nas codziennie w serwisie
internetowym: www.dts24.pl
Czy mnie jeszcze pamiętasz?
FOT.
KRY
STIA
N W
ITO
WSK
I
Poszukiwana kobieta nie żyje
– Dziękujemy za zamieszcze-nie komunikatu o poszukiwaniach Bogusławy Góry. Zaginioną od-naleziono – niestety kobieta nie żyje – taką informację podała Iwo-na Grzebyk –Dulak, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Z uwagi na dobro rodziny policja nie ujawnia więcej szczegółów. Wstępnie wykluczono, by do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie. Ciało kobiety zabez-pieczono do badań, a akta sprawy zostały przekazane prokuraturze.
Źródło: KMP w Nowym Sączu
Porozmawiaj o… przekazaniu majątku w rodzinie
W ostatnią sobotę listopada samorząd notarialny organizu-je ogólnopolską akcję poradniczą pt.: „Porozmawiaj z notariuszem o…” Tematem tegorocznego Dnia Otwartego Notariatu będzie prze-kazanie majątku w rodzinie.
W tym roku Dzień Otwarty No-tariatu odbędzie się także w Nowym Sączu. Skorzystać z bezpłatnych po-rad rejentów będzie można 30 listo-pada, od godz. 10 do 16, w budyn-ku Jezuickiego Centrum Edukacji, przy ulicy Piotra Skargi 10. Tema-tem tegorocznego, już czwartego,
Dnia Otwartego Notariatu jest prze-kazanie majątku w rodzinie. Każdy, kto w swoim życiu zgromadził jakiś majątek wcześniej czy później stanie przed wyborem, komu i w jaki spo-sób przekazać dorobek swojego ży-cia. Nie są to decyzje łatwe, zawsze wymagają starannego przemyśle-nia i wiedzy o tym, jakie możliwo-ści dysponowania majątkiem stwa-rza polskie prawodawstwo. Więcej informacji można uzyskać na stro-nie internetowej www.porozma-wiajznotariuszem.pl, portalu Kra-jowej Rady Notarialnej.
Więcej informacji czytaj na: www.dts24.pl
TYDZ IEŃ W SKRÓCIE
w GALERII TRZY KORONYZATRUDNI:
DYREKTORA, KIEROWNIKÓW DZIAŁÓW ORAZ
PIEKARZY, CUKIERNIKÓW, MASARZY-RZEŹNIKÓW
ZAINTERESOWANYCH ZAPRASZAMY W KAŻDY PIĄTEK W GODZ.17.00-19.00
mile widziane CV ze zdjęciem oraz świadectwa pracy
514 listopada 2013 DOBRY TYGODNIK SĄDECKI | www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie
•ŚLUB •CHRZEST •KOMUNIA ŚWIĘTA •INNE IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE
•sale na 200 osób, centralnie wentylowane i klimatyzowane
•pokoje 2-osobowe
F.P.H.U „SOPATA” Staniasława Sopata
Obidza 428, 33-389 Jazowsko
Tel.: 18/444 71 17, 502 064 152, 508 131 226
E-mail: [email protected], www.usopaty.pl
SYLWESTER 190zł/osobaZobacz
nas na:
R E K L A M A
KONDOLENCJE
WAŻNY TEMAT. Karpacki Oddział Straży Granicznej będzie funkcjono-wał do 31 grudnia. Od przyszłego roku na jego miejsce powstanie specjalny Ośrodek Straży Granicznej, w którym zatrudnienie znajdzie niemal 300 osób.
To bardzo dobra wiadomość dla wie-lu sądeckich rodzin, które nie były pewne przyszłości jednostki i swo-jej własnej.
– Nikt z dotychczasowych pra-cowników oddziału nie zostanie bez środków do życia. Wszyscy dostali już propozycje pracy, czy to w strukturach straży granicznej, czy w strukturach policji i straży pożarnej – mówi płk Andrzej Zając, komendant KOSG w Nowym Są-czu. – Większość osób te propozy-cje przyjęła, część zdecydowała się przejść na emerytury bądź wcze-śniejsze świadczenia emerytalne – dodaje.
Szef jednostki, która od stycz-nia będzie funkcjonować w ramach
Śląsko – Małopolskiego Oddziału Straży Granicznej informuje także, że nowych właścicieli będą miały bu-dynki dotychczas należące do KOSG. Część z nich przejmie Komenda Miej-ska Policji w Nowym Sączu oraz kra-kowska Szkoła Aspirantów Państwo-wej Straży Pożarnej.
– Część pozostanie do dyspozycji Karpackiego Ośrodka Straży Gra-nicznej – dodaje płk Andrzej Zając.
W ramach nowego Ośrodka Stra-ży Granicznej w Nowym Sącz na-dal funkcjonować będzie orkiestra reprezentacyjna.
Końcem października komen-danci Straży Granicznej, Policji oraz Państwowej Straży Pożarnej podpi-sali porozumienie, które określają warunki zagospodarowania obiek-tów, znajdujących się w kompleksie
Karpackiego Oddziału Straży Gra-nicznej w Nowym Sączu.
Jak wynika z porozumienia całe dotychczasowe zaplecze SG zosta-nie w pełni wykorzystane. Część bu-dynków zostanie przekazana do Kar-packiego Ośrodka Straży Granicznej, część dla Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, na potrzeby nowo-tworzonego komisariatu oraz zaple-cza warsztatowego do obsługi samo-chodów. Pozostała część obiektów przejdzie na potrzeby Szkoły Aspi-rantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie – dla Wydziału Szkoleń Specjalistycznych oraz planowane-go do utworzenia Regionalnego Cen-trum Ochrony Ludności.
W kwestiach najistotniejszych, czyli spraw personalnych, płk An-drzej Zając powiedział:
– Zgodnie z zawartymi porozu-mieniami pracownicy cywilni za-trudnieni w tej chwili w Karpackim Oddziale, mieli możliwość skorzy-stania z oferty podjęcia pracy w tych instytucjach. Na potrzeby Karpac-kiego Ośrodka w ramach tworzo-nych struktur będzie możliwość zatrudnienia stu pracowników, aktualnie pracujących w komen-dzie Oddziału. Pozostali pracow-nicy skorzystali z oferty Państwo-wej Straży Pożarnej oraz Policji. Tak więc wszyscy pracownicy zosta-li, mówiąc kolokwialnie, zagospo-darowani. I nie ma takiej sytuacji, iż pozostał jakiś pracownik, któ-ry nawet nie korzystając z oferty – i będzie z nim nawet rozwiąza-na umowa o pracę– pozostanie bez środków do życia.
Powstały Karpacki Ośrodek Straży Granicznej będzie podejmował dzia-łania operacyjno– śledcze oraz pełnił funkcje reprezentacyjne, mowa m.in. o Orkiestrze Straży Granicznej, a tak-że będzie wsparciem dla wszystkich jednostek organizacyjnych.
– Będziemy po prostu wspierać kolegów z innych oddziałów swoimi zasobami ludzkimi. Nie będzie tzw. zasięgu terytorialnego. Całe wo-jewództwo małopolskie oraz część województwa śląskiego (…) od 1 stycznia 2014 roku przejmie Ślą-sko–Małopolski Oddział Straży Gra-nicznej – podkreślił komendant An-drzej Zając.
JUSTYNA MIGACZ (MICH)Obserwuj wszystkie najważniejsze
wydarzenia w regionie na: www.dts24.pl
Zamiast oddziału będzie ośrodek
Szczere kondolencje i wyrazy g bokiego, serdecznego wspó czucia najbli szej Rodzinie zmar ego
PJózefa Su owicza
Mistrza produkcji Wydzia u Obróbek Blacharskich, jednego z grupy pierwszych pracowników,
zas u onych dla rozwoju FAKRO.Racjonalizatora, laureata Zak adowego Programu
Zg aszania Pomys ówsk adaj
Zarz d, Dyrekcja i pracownicy rmy FAKRO
WYŁOWIONE Z S IEC I
Kto ma w głowie olej inwestuje w kolejPo PKP Cargo na warszawską giełdę wcho-dzi Newag. Firma w większości należy do mi-liardera Zbigniewa Jakubasa. „Ten zapowia-da, że w 2018 roku Newag będzie produkował pociągi dużych prędkości mogące przekraczać 200 km/h – czytamy na wyborcza.biz
– Debiut Newagu zaplanowano na początek grudnia, wstępnie ustalona data to 4 grudnia. Dotychczasowi akcjonariusze – Zbigniew Ja-kubas, jego spółka Multico oraz trzech człon-ków zarządu Newagu – sprzedadzą do 21,8 mln akcji spółki (48,4 proc. kapitału zakładowego). Utrzymają oni kontrolę nad spółką.
Cena maksymalna dla inwestorów in-dywidualnych została wyznaczona na 19 zł. To oznacza, że oferta może być warta nawet 414 mln zł. Przy tej cenie akcji wycena spółki się-ga 855 mln zł. Do inwestorów indywidualnych
może trafić 15 proc. oferty. Zbigniew Jaku-bas pieniądze ze sprzedaży akcji chce włożyć do utworzonego przez siebie funduszu inwe-stycyjnego. […]
– Cesarz Franciszek Józef mówił: kto ma w głowie olej, idzie na kolej. Ja przerobiłem to na: kto ma w głowie olej, inwestuje w kolej – mówił Zbigniew Jakubas. […]
Newag intensywnie pracuje też nad kon-traktami zagranicznymi. W tym miesiącu ma podpisać kontrakt na dostawę spalinowych pociągów do jednego z państw zachodniej Eu-ropy. […] Spółka planuje do 2018 roku mieć w swoim portfolio pociąg mający prędkość konstrukcyjną powyżej 200 km/h”.
Za: „Newag idzie na giełdę i obiecuje pociągi jeżdżące ponad 200 km/h”,
wyborcza.biz, 13.11.2013
www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie | DOBRY TYGODNIK SĄDECKI 14 listopada 20136
Studiuje ekonomię na Uniwersyte-cie Warszawskim. Dzięki pracy w Fo-rum Obywatelskiego Rozwoju stała się jednym z najbliższych współpracowni-ków prof. Leszka Balcerowicza w kam-panii promującej książkę „Odkrywa-jąc wolność”. Tysiącstronicowy tom do czerwca podczas ok. 90 spotkań w całej Polsce sprzedał się w ponad 30 tys. egzemplarzy. W październiku Do-minika Pawłowska wraz z prof. Balce-rowiczem odwiedziła rodzinny Nowy Sącz. Dziś specjalnie dla DTS opowia-da o swojej przygodzie ze światem wiel-kiej ekonomii.
Wywodzę się z tzw. długoszowej ro-dziny, ukończyłam bowiem I LO w Nowym Sączu. W szkole zawsze byłam aktywna. Interesowała mnie przede wszystkim matematyka, któ-rej uczył mnie w niezmiernie ciekawy i przystępny sposób dyrektor Alek-sander Rybski. Byłam też członkiem samorządu szkolnego, ale też współ-pracowałam z „Ciocią Basią” czyli dyrektor Barbarą Porzucek, przy ol-brzymim przedsięwzięciu jakim jest Festiwal Młodych Talentów. To wła-śnie tam nauczyłam się współpracy z ludźmi i radzenia sobie w kryzyso-wych sytuacjach.
Kiedy podejmowałam decyzję o wyborze studiów, myślałam o in-formatyce. Programowałam trochę w Szkolnej Lidze Programistów i spra-wiało mi to przyjemność, ale chciałam
jednak robić coś odmiennego od mo-ich starszych braci. Praca przy Fe-stiwalu uświadomiła mi też, że nie usiedzę za biurkiem, a przecież pra-ca informatyka to głównie siedzenie przed komputerem. Zależało mi, żeby moje przyszłe zajęcie było moim hob-by i żeby mój dzień nie zaczynał się o godz. 16, czyli po powrocie z pracy.
***Ostatecznie mój wybór padł
na ekonomię. Jest ona ściśle powią-zana z matematyką, z którą świet-nie sobie radziłam, ale też pozwala zrozumieć otaczający nas świat, bez względu na to, co się będzie w przy-szłości robi. A po studiach ekono-micznych można robić praktycznie wszystko, więc wybór studiów nie przywiązywał mnie do żadnego kon-kretnego zawodu. W 2010 r. podję-łam studia na Uniwersytecie War-szawskim, ponieważ tam kierunek ekonomiczny był uważany za najle-piej prowadzony. Poza tym Warsza-wa stwarza dużo możliwości do pracy w biznesie i branży finansowej. Stu-dia już wybrałam, ale wciąż nie by-łam pewna, co chcę w życiu robić. Skorzystałam więc ze starej meto-dy prób i błędów. W ten sposób od-byłam praktyki w różnych departa-mentach trzech banków, a także staż finansowy w dużej firmie chemicz-nej. Czułam jednak, że czegoś mi bra-kuje. Zdawałem sobie sprawę, że to, co robię nie ma większego znaczenia
dla istnienia firmy. Byłam na samym dole drabiny zatrudnienia i pewnie zostałabym tam jesz-cze kilka lat, mozolnie wspinając się w górę.
***Na studiach pozo-
stałam równie aktywna jak w liceum. Na pierw-szym roku dołączy-łam do Koła Naukowego. To właśnie opiekun nasze-go koła dr Joanna Siwińska–Gorzelak zapoznała nas z Forum Obywatelskie-go Rozwoju i prof. Leszkiem Balcero-wiczem. On zawsze stawiał na młode osoby i wyławiał talenty. Pamiętam, że spotkanie odbyło się w gronie kilku-nastu osób, a ja nie odezwałam się ani słowem. Chyba tylko powiedziałam jak mam na imię. Poznanie tak znamieni-tej osoby było dla mnie dużym przeży-ciem. Postanowiłam skorzystać z za-proszenia FOR do współpracy i była to jedna z lepszych decyzji w moim ży-ciu. Na pewno osoba profesora pomo-gła w podjęciu decyzji, ale chyba naj-lepiej zachęcił mnie były prezes Paweł Dobrowolski. Przedstawił FOR jako organizację skupiającą młodych ludzi, gdzie każdy ma możliwość realizować własne pomysły, bez względu na wiek czy kierunek studiów.
***W styczniu 2012r. zostałam wo-
lontariuszem FOR. Teraz liczba
współpracowników prze-kracza 100 osób i działa-
my w ramach poszcze-gólnych zespołów, ale wtedy było nas za-ledwie kilkunastu i wolontariusze robili
wszystko. Przewinę-łam się m.in. przez dział
analityczny, dział fundra-isingu oraz dział komuni-kacji. Trudno wyobrazić sobie lepszy test predys-
pozycji zawodowych. Każdego tygo-dnia nie mogłam uwierzyć ile się uczę. Współpracowałam z zespołem two-rzącym książkę o ekonomii dla dzieci „Świat Pieniądza” i wydałam trzy pu-blikacje, które miały nawet kilka cy-towań w mediach. W sierpniu 2012 prezes zakomunikował, że wkrót-ce Forum Obywatelskiego Rozwo-ju wyda książkę „Odkrywając Wol-ność” – owoc czterech lat pracy prof. Balcerowicza i jego współpracowni-ków. Powiedział, że książka będzie liczyć ponad tysiąc stron i że cel jest ambitny, ponieważ chcemy rozdy-sponować 10 tys. egzemplarzy w cią-gu roku, a przeciętny nakład książki w Polsce to zaledwie 2,5 tys. egzem-plarzy. Warto dodać, że „Odkrywając wolność” to nie lekkie czytadło do po-duszki. Przez ostatnie miesiące obser-wowałam jednak współpracowników FOR i uważałam, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Postanowiłam
osobiście zaangażować się w ten pro-jekt. Prezes miał mnóstwo pomysłów na promocję, ja dodałam swoje trzy grosze i zaczęliśmy działać.
***To właśnie wtedy zaczęłam ści-
śle współpracować z prof. Leszkiem Balcerowiczem. Książka to efekt jego wieloletniej pracy, a więc osobiście mu na niej zależało i chciał wszyst-kiego dopilnować. Początki nie były łatwe, ponieważ profesor jest nie-zwykle wymagającą osobą. Był też nieufny, co oznaczało, że muszę sta-rać się jeszcze bardziej. Kampania „Odkrywając wolność” okazała się wielkim sukcesem. Zorganizowali-śmy już ok. 90 spotkań o wolności w całej Polsce, a w czerwcu, czyli pół roku po ukazaniu się książki, świę-towaliśmy sprzedaż 30 tys. egzem-plarzy. Teraz w FOR, ja i mój zespół zajmujemy się kolejnymi projekta-mi. Wciąż są to książki takie jak „Se-ria Nobliści” – wybrane prace nobli-stów z ekonomii, nieprzetłumaczone wcześniej na język polski czy „Lewi-cowy faszyzm”, który trafi do księ-garń 25 listopada. Najważniejszą jed-nak działalnością mojego zespołu jest edukacja ekonomiczna. Co roku FOR pod patronatem Ministerstwa Edu-kacji Narodowej publikuje komiksy ekonomiczne wraz ze scenariuszami lekcji, które następnie bezpłatnie dys-trybuujemy wśród nauczycieli. Tyl-ko w tej edycji udało się nam dotrzeć do ok. 750 nauczycieli wiedzy o spo-łeczeństwie oraz przedsiębiorczości w całej Polsce. Ale przecież ciągle je-stem na początku drogi.
MATERIAŁ PROMOCYJNY
Nie odważyła się odezwać przy Balcerowiczu
Dominika Pawłowska
Burmistrz Krynicy–Zdroju dr Dariusz Reśko oraz Burmistrz Chmielnika Wasilij Hruszko pod-pisali umowę o partnerstwie i współpracy mię-dzy miastami.
Umowa, którą podpisali burmistrzowie uzdro-wisk, mówi o współpracy w dziedzinach: sanato-ryjno–uzdrowiskowego lecznictwa, przemysłu, handlu, nauki i oświaty, ochrony zdrowia, kul-tury i sztuki, turystyki i sportu, samorządu tery-torialnego, ekologii i racjonalnego wykorzysta-nia zasobów naturalnych.
Krynica-Zdrój podpisała umowę o współpracy z ukraińskim miastem Chmielnik
714 listopada 2013 DOBRY TYGODNIK SĄDECKI | www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie
R E K L A M A
ROZMOWA z LESZKIEM LANGE-REM, członkiem Rady Politycznej i Za-rządu Miejskiego PiS uczestniczącym w posiedzeniu komisji etycznej par-tii, która przyjechała do Nowego Są-cza ocenić działania Jerzego Witu-szyńskiego związane z budową galerii Trzy Korony.
– Podobno członkowie komisji etycznej przywieźli ze sobą grube teczki z mate-riałami na temat sądeckiej afery?
– Nie widziałem takich teczek. Aczkolwiek twierdzili, że dobrze się przygotowali, mają pełną wiedzę na temat sprawy i generalnie przy-jechali z własnym stanowiskiem, które chcieli potwierdzić przez spo-tkania. Dwie godziny rozmawia-li z panem Wituszyńskim, potem z członkami Zarządu Miejskiego i następnego dnia z prezesem okrę-gowym PiS, senatorem Stanisła-wem Kogutem. Sporządzili proto-kół i z nim pojechali do Warszawy.– Czyli komisja przyjechała ze stano-wiskiem, że coś się złego stało w No-wym Sączu?
– Nie odniosłem takiego wra-żenia. Przyjechała zainspirowana doniesieniami w mediach i kore-spondencją, jaka docierała do PiS. Dowiedzieli się wielu nowych rze-czy i wyjechali bardziej uspokoje-ni. Bo przybyli z dużym bagażem emocji, a wyjechali ze stonowa-nym stanowiskiem, które przed-stawią prezesowi Jarosławowi Ka-czyńskiemu i Zarządowi Głównemu PiS. Rekomendowali przyjęcie przez nasz Zarząd Okręgowy rezygna-cji pana Wituszyńskiego z człon-kostwa w partii, ale też zostawie-nie mu otwartej furtki polegającej na tym, że jeśli w sprawie nie wyj-dą inne okoliczności, to pan Witu-szyński będzie miał prawo powro-tu do Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli wystąpi o przyjęcie go z powrotem.– Wystąpił?
– Jeszcze nie. Ale myślę, że ze-chce. Tydzień temu spotkały się
struktury miejskie PiS i ich wiceprzewod-niczący Patryk Wi-cher oraz senator Stanisław Ko-gut zapowie-dzieli, że kiedy sprawa zosta-nie zakończona i pan Wituszyń-ski o to się zwróci, zostanie przywróco-ny do Prawa i Sprawie-dliwości. Kiedy się to stanie – nie mam pojęcia. Mam nadzie-ję, że to będzie przyszły rok, bo od-czuwamy dyskomfort organizacyj-ny, musząc przerzucać obowiązki pana Wituszyńskiego na innych lu-dzi. Natomiast teraz jest czas na wy-gaszenie emocji wokół tej spra-wy, ewentualnie na to, by strony, które pomawiały pana Wituszyń-skiego, wykazały, że mają rację. Jestem przekonany, że pan Witu-szyński tej sprawy tak nie zosta-wi, tylko będzie się starał wykazać, że jego dobre imię zostało nadszarp-nięte w sposób nieuzasadniony.Członkowie komisji nie rozumie-li, dlaczego na rzekome rewelacje związane z tą sprawą, PiS nie re-agowało od razu, nie prostowało. Ludzie, którzy z wielką „sympatią” słali różne pisma do Warszawy, nie powiedzieli im ani słowa, że odby-ła się sesja nadzwyczajna Rady Mia-sta, podczas której próbowano od-wołać pana Wituszyńskiego z funkcji przewodniczącego i że wtedy odpo-wiadał na wszystkie stawiane mu... wątpliwości, tak to nazwę. Bo zarzu-tów mu nie postawiono, nie toczy się nawet żadne postępowanie wyja-śniające. Na wątpliwości podnoszo-ne przez oponentów politycznych odpowiadał w miarę swych ów-czesnych możliwości, gdyż nie miał
jeszcze zgody na ujaw-nienie wszystkich
dokumentów w tej sprawie. Ujaw-nił je później.Z dużym obu-rzeniem odnie-śliśmy się też do publikacji
„Rzeczpospoli-tej”, która sugero-
wała, jakoby prezes okręgowy był zdania,
że należy pana Wituszyń-skiego wykluczyć ze struktur PiS. Byłem świadkiem tej rozmowy, bo akurat jechałem z panem sena-torem samochodem, i prezes okrę-gowy czegoś takiego nie powiedział. Prostował to następnego dnia, ale tego nie opublikowano, a my uzna-liśmy, że nie będziemy o to kruszyć kopii. To wszystko opowiedzieliśmy członkom komisji etycznej. No i wy-jechali w przekonaniu, że jeśli cho-dzi o prostowanie tych informacji, myśmy zrobili wszystko właściwie.– Skoro mieli na wstępie dużo emocji, to spotkania w komisji były burzliwe?
– Może nie burzliwe, ale zadawa-no wiele pytań i momentami oso-by pytające zaskakiwały nimi py-tanych, a kiedy padały odpowiedzi, to te z kolei zaskakiwały pytających. Wynikało to z tego, że do Warszawy dotarło dużo różnych listów, ofi-cjalnych i anonimowych, od „wiel-bicieli” PiS, pana Wituszyńskiego, od oponentów politycznych, któ-rzy pisali naprawdę niestworzone rzeczy. Komisja o to pytała.– Co niestworzonego pisali?
– Na przykład o niebotycznej wy-sokości kontraktach związanych z inwestycją, które miały opiewać na miliony złotych. Nikt nie po-kazał dowodów, że to miało miej-sce. To są absurdalne pomówienia.
Komisja się dowiedziała, że to in-formacje wyssane z palca. Momen-tami było nawet bardzo zabawnie.– Czyli napięć nie było?
– A skąd. Była przyjacielska roz-mowa. Jednak jestem trochę zdzi-wiony trybem, w jakim ta komi-sja przyjechała do Nowego Sącza. W normalnej sytuacji, gdyby pan Je-rzy Wituszyński był członkiem PiS, mogłaby rekomendować utrzymanie go w strukturach lub usunięcie. Ale tu komisja przyjechała pytać o spra-wy osoby, która z PiS odeszła, hono-rowo. Pan Wituszyński powiedział, że czuje się niewinny, jednak nie chce, żeby ta sprawa – która przy-brała znamiona hucpy politycznej – szkodziła Prawu i Sprawiedliwości.– Powinien to zrobić na początku.
– Na początku nie wydawało się, że ta hucpa zostanie rozpętana do takich rozmiarów. To ewident-nie przybrało już rozmiary rywali-zacji przedwyborczej.– Ale nie hucpa polityczna, są w tej sprawie wątpliwości etyczne, niejasny styk polityki z biznesem.
– Ja takich niejasności nie do-strzegam. Co też znalazło się w no-tatkach komisji.– Nie sądzi pan, że politycy nie powinni pracować, zarabiać w obszarze, wobec którego podejmują decyzje?
– Nie uważam tak. Pana Witu-szyńskiego pomawiano, że obłowił się na tym kontrakcie. A nie obłowił się. Później podnoszono, że przewod-niczy Radzie Miasta, która procedo-wała w sprawach związanych z po-zwoleniami dla inwestora. Ja cały czas myślę, że ci ludzie chcieli po prostu, żeby coś fajnego w mieście powstało. Alternatywą było pozostanie 40 bud urągających handlowi, a dziś klienci mają piękne pasaże, powstało wiele nowych miejsc pracy, spółki miejskie zarabiają na obsłudze tego obiektu.
– Zachowanie Jerzego Wituszyńskiego pana nie dziwiło? Najpierw twierdził, że nie pracował przy budowie galerii, potem przyznał, że jednak tak.
– Generalnie nie pracował i to też komisja przyjęła do wiadomości. Rozumiem, że niektórzy jako pra-cę mogą rozumieć przywiezienie instrumentów, których pan Witu-szyński osobiście nie obsługiwał. Ale jeśli na przykład mnie ktoś o coś prosi, żebym coś usprawnił, to nie obawiam się tego zrobić dlatego, że ktoś mnie zobaczy, jak dajmy na to – w godzinach pracy jadę z nie swoją teczką do ratusza, przywożę coś innemu dyrektorowi wydziału, bo coś akurat mogę przyspieszyć. W pewnym momencie pan Witu-szyński już tak był zrezygnowany, zmęczony tym, że jego argumen-ty nie trafiają, iż rozważał, czy się całkowicie nie wycofać z życia pu-blicznego i nie skupić na działalno-ści gospodarczej, albo na emerytu-rze. Oponenci polityczni rozpoczęli już bowiem wyścig o stanowiska i mandaty i sięgają po socjologiczne zabiegi w stylu: rzućmy społeczeń-stwu kogoś na pożarcie. Podczas drugiej sesji Rady Miasta poświę-conej budowie galerii Trzy Korony mówiono o wielu sprawach podej-mowanych w czasach, gdy w ratu-szu rządził polityk Platformy Oby-watelskiej, a które też by można rozważać pod względem etycz-nym. Jednak PiS, nie chcąc two-rzyć hucpy politycznej, tych spraw nie rozgrzebywało. – Ale wracając do komisji: skoro pan Wituszyński do PiS już nie należy, to po co ona przyjechała?
Nie do końca rozumiem po co. Choć przyjmuję do wiadomości ar-gument, że dla czystości sprawy warto, żeby komisja etyki zbadała tą sprawę. Jej członkowie przyjechali, zobaczyli piękny Nowy Sącz i to chy-ba jedyna korzyść z tej wizyty.
Rozmawiała BERNADETA WASZKIELEWICZ
Wituszyński może wrócić do PiS
914 listopada 2013 DOBRY TYGODNIK SĄDECKI | www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennie
Bobowa od poniedziałku ma swojego piątego honorowego obywatela. Po raz pierwszy w historii jest to osoba świec-ka. W Święto Niepodległości tytuł ode-brał prof. Mariusz Gąsior – kardiolog, dyrektor do spraw medycznych Ślą-skiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i współtwórca tej placówki.
Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza, w uzasadnieniu nadania wyróżnienia prof. Gąsiorowi, powiedział m.in.:
– To wyraz ogromnego szacun-ku i uznania dla całokształtu jego działalności zawodowej i społecznej. Pracowitemu życiu profesora towa-rzyszy przyjazny i życzliwy stosunek do ludzi wyrażający się gotowością do niesienia pomocy. W swojej le-karskiej pracy zawsze wykazuje się zrozumieniem problemów pacjen-tów, kompetencją i troską o do-bro drugiego człowieka. Ogromnym wkładem pana profesora w zasługi dla naszej małej ojczyzny jest dbanie o to, co najcenniejsze, czyli o zdro-wie i życie mieszkańców naszej gmi-ny. Mottem życiowym pana pro-fesora jest służenie innym, co daje mu szczególny powód do satysfak-cji. Jest wzorem uczonego, nauczy-ciela i przyjaciela.
Prof. Mariusz Gąsior w swoim wy-stąpieniu powiedział m.in.:
W odpowiednim miejscu i czasie– Nie muszę chyba podkre-
ślać, jak jestem wzruszony fak-tem nadania mi honorowego oby-watelstwa Bobowej. Nie ukrywam też, że mam dużą tremę stojąc tu-taj przed państwem. Ale z dru-giej strony pomyślałem, że prze-cież mówię do swoich. Większość osób na tej sali to są moi koledzy, znajomi, przyjaciele, nauczycie-le, sąsiedzi. Zdaję też sobie sprawę,
dlaczego dostałem to wyróżnienie. Dostałem je głównie za pomoc dla mieszkańców Bobowej. Wszyst-ko, co związane z moją karierą na-ukową jest rzeczą wtórną. Mam też świadomość, że ta pomoc była możliwa, ponieważ znalazłem się w odpowiednim miejscu, w odpo-wiednim czasie i posiadałem odpo-wiednie wykształcenie. Moja praca w Śląskim Centrum Chorób Serca – szpitalu, który dysponuje olbrzy-mimi technologiami medycznymi, to że zostałem lekarzem, że zaczą-łem tam pracę – kompilacja tych wszystkich czynników pozwala mi pomagać osobom z Bobowej.
Muszę coś udowodnić– To wyróżnienie ma jednak dla
mnie drugie znaczenie. Nagroda ta potwierdza, że moja droga życio-wa chyba jest dobra i podąża we wła-ściwym kierunku. Profesor Franci-szek Kokot, wybitny lekarz, twórca podwalin współczesnej polskiej me-dycyny, którego mam zaszczyt le-czyć, mówił mi tak: „Jak zaczną pana zapraszać na wykłady pod-sumowujące, jak zaczną panu da-wać nagrody i wyróżniać, to znaczy, że dają panu taki delikatny sygnał, że być może należy się powoli wy-cofywać”. Odpowiedziałem: panie
profesorze, pan ma 85 lat, pan nadal leczy, nadal pana zapraszają i nadal pan dostaje wyróżnienia.
A taka nagroda jak ta dzisiaj, to jest motywacja do dalszej pracy, motywacja do stawania się – w moim przypadku – coraz lepszym leka-rzem i konieczność udowadniania, że ta nagroda trafiła w odpowiednie ręce. Muszę też udowodnić osobom, które mi przyznały tę nagrodę, że nie popełniły błędu.
Moi wspaniali rodzice– Nie sposób przy tej okazji nie
powiedzieć o roli, jaką moim życiu odegrali rodzice. Dziecko musi cza-sami podejmować decyzje w wieku 15–17 lat, czyli w momencie, kie-dy jeszcze nie jest do tego dojrzałe. Ma przed sobą całe zawodowe życie, więc rola rodziców w kształtowaniu dziecka i podejmowaniu odpowied-nich decyzji życiowych jest kluczo-wa. Miałem to szczęście, że trafili mi się wspaniali rodzice, którzy od po-czątku starali się odpowiednio mną kierować. Szczególnie tata, który miał jasno sprecyzowane cele. Dla-tego jestem dzisiaj w tym miejscu. To również dzięki niemu otrzymu-ję dzisiaj tą nagrodę. Tato – bardzo ci dziękuję! Tytuł honorowego oby-watela Bobowej chcę zadedykować
mojej nieobecnej już wśród nas ma-mie Helenie.
Nauczyć jak się uczyć– Szkoła zawsze była bardzo waż-
na w moim życiu. Rolę szkoły doce-niłem dopiero w pierwszych mie-siącach studiów, gdzie w zasadzie nie było uczenia, tylko odpytywa-nie. Człowiek miał przyjść i umieć. Kiedy popatrzę wstecz na swo-ją edukację w szkole podstawo-wej i liceum, to muszę powiedzieć, że miałem szczęście trafiać na oso-by, które potrafiły uczyć. Uważam, że szkoła w pierwszej kolejności ma nauczyć jak się uczyć, stworzyć wa-runki. Młody człowiek musi uczyć się sam i początek moich studiów były tego przykładem. Moje osią-gnięcia to również efekt pracy na-uczycieli, z którymi zetknąłem się w bobowskich szkołach.
Bardzo mądra żona– Chcę też wspomnieć o mojej
bardzo mądrej małżonce, również nauczycielce. Ona zawsze powtarza, że człowiek posiada inteligencję, ale inteligencja w pewnym momencie się kończy, a zaczyna ciężka praca. W najgorszej sytuacji są ci, którzy ba-zują tylko na inteligencji, a nie pode-prą jej ciężką pracą. Inteligencja daje
wiedzę, z której czerpiemy i dzię-ki której jest postęp. Żona mi często o tym przypomina.
Dawać siebie innym– Sport zawsze był ważny w moim
życiu. Nie będę mówił o oczywi-stych korzyściach płynących z jego uprawiania. Tylko osoby, które tego nie rozumieją mówią, że sport jest niepotrzebny. W moim przypadku odegrał ogromną rolę. Chodziłem do klasy sportowej, miałem bardzo dużo zajęć wychowania fizycznego, reprezentowałem uczelnię w siat-kówce. Sport kształtuje charakter, uczy wytrwałości i dążenia do celu. Jest on w moim przekonaniu nie-odzownym elementem kształto-wania młodych ludzi. Mój były szef był wielokrotnym mistrzem Polski w narciarstwie alpejskim. Dwaj moi doktoranci podobnie – jeden opły-nął samotnie kulę ziemską, jako naj-młodszy Polak, a młoda pani doktor mistrzyni Polski w biegach przełajo-wych, przez sześć miesięcy w roku w Himalajach na czterech tysiącach metrów zabezpiecza bazy dla hima-laistów i zajmuje się tubylcami mając do dyspozycji tylko słuchawki, aparat do mierzenia ciśnienia i podstawowe leki. Mając do wyboru dwóch leka-rzy, człowiek zawsze wybiera osobę zahartowaną, potrafiącą dawać sie-bie innym.
Być z małej miejscowości– Bobowa: moje miasto, gdzie się
urodziłem i wychowałem. Wiele razy zadawałem sobie pytanie, co by było, gdybym się tu nie urodził? Odpo-wiedź zawsze jest taka sama: to Bo-bowa mnie ukształtowała, to tu sta-wiałem pierwsze życiowe kroki i fakt, że pochodzę z małej miejscowości na pewno mi pomaga, a nie prze-szkadza. Myślę, że wiele znamieni-tych osób pochodzących stąd, powie, iż pochodzenie z małej miejscowości nie jest przeszkodą w życiu. Od lat obserwuję rozwój Bobowej i po-wiem, że możemy być dumni z na-szego miasta. Jest się czym pochwa-lić! Ten rozwój jest okupiony ciężką pracą wielu osób pod kierunkiem burmistrza Wacława Ligęzy, mojego kolegi z liceum i z jednej ulicy.
Not. (MOL)
R E K L A M A
OKRĘGOWA STACJA
KONTROLI POJAZDÓW
AUTOSERWIS
PRZYCZEPY
I LAWETY
Nowy Sącz ul. Krakowska 66 tel. 18 440 45 45 tel./fax 18 440 06 72
kom. 602 270 666e-mail: [email protected]
www.autopasek.plpon-pt: 8.00-20.00 sob: 8.00-15.00
R E K L A M A
www.farbol.pl
• FARBY (dachy, elewacje, wnętrza)
• KLEJE• SILIKONY, PIANY budowlane• IMPREGNATY (drewno, kamień,
ceramika)
• CHEMIA samochodowa
MIESZALNIK FARB I TYNKÓW
• akrylowych, • silikonowych,
• mozaikowych
Nowy Sącz, ul. Głowackiego 38Tel. 18 441 14 13, Faks 18 444 35 37
Znalazłem się w odpowiednim miejscu i czasieGĄSIOR MARIUSZ (ur. 30.08.1963 w Gorlicach) – prof. dr hab. nauk me-dycznych, kardiolog, dyrektor do spraw medycznych Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Absolwent Wydziału Lekarskiego w Zabrzu Ślą-skiej Akademii Medycznej w Katowicach (1988), a także Wydziału Organiza-cji i Zarządzania Politechniki Śląskiej oraz Wydziałów Lekarskiego i Farma-ceutycznego Śląskiej Akademii Medycznej (2002). Od początku swojej pracy zawodowej, związany ze Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Nauczy-ciel akademicki – adiunkt w III Katedrze i Oddziale Klinicznym Kardiolo-gii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu. Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany za swoją pracę kliniczną, naukową, dydaktyczną i organiza-cyjną, m.in. przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę za osobisty udział we wdrożeniu w Polsce modelu inwazyjnego leczenia zawału serca oraz rozwo-ju kardiochirurgii w Śląskim Centrum Chorób Serca. Autor i współautor po-nad 130 publikacji naukowych, w tym wielu ogłoszonych w prestiżowych zagranicznych czasopismach medycznych. Autor uznanego za jeden z naj-lepszych w Polsce podręczników kardiologii.Od początku związany zawodowo z kardiologią interwencyjną. Zajmuje się małoinwazyjnym, przezskórnym leczeniem chorych z zawałem serca, ostry-mi zespołami wieńcowymi, chorobą wieńcową czy wadami serca. Szczególne zaangażowanie dotyczy chorych z zawałem serca, a dorobek związany z udo-skonalaniem technik leczenia i dalszym ich rozwojem był podstawą pracy doktorskiej i habilitacyjnej. Mieszka w Gliwicach, żonaty, dwóch synów.
DOBRY TYGODNIK SĄDECKI 14 listopada 201310
1. Ucichło. Po bardzo burzli-wych ostatnich tygodniach,
w Nowym Sączu zapadła cisza jak makiem zasiał. Jedni uważa-ją, że to cisza przed kolejną bu-rzą. Inni, że wręcz przeciw-nie – tak już zostanie na dłużej, bo strony wystrzelały się z ca-łej amunicji i zanim się dozbro-ją Jezioro Rożnowskie zdąży się wiele razy napełnić i ponownie wyschnąć. Ledwie lekkim po-szumem po niedawnej nawał-nicy są zwierzenia Leszka Lan-gera, opowiadającego o kulisach prac partyjnej komisji etyki Pra-wa i Sprawiedliwości, pracują-cej niedawno w Nowym Sączu nad tzw. sprawą Wituszyńskie-go. Jak dowiadujemy się z wy-wiadu, komisja rewelacji nie znalazła, ale jak wiadomo, naj-smaczniejsze kąski zazwyczaj ukryte są pod grubą warstwą maskującą. Po pierwsze zatem, jak wyczytać możemy pomię-dzy wierszami, polityka oprócz tej widocznej dla wyborcy war-stwy oficjalnej, rozgrywa się cią-gle w podziemu, choć niebawem minie 25 lat, od czasu jak pozwo-lono ją oficjalnie uprawiać. Pi-szą zatem politycy anonimy, donosy, komentarze interneto-we, na znienawidzonych kon-kurentów i – teoretycznie – naj-bliższych kolegów. Dzięki temu
w warszawskich centralach par-tii pęcznieją teczki wypracowań na temat terenowych działaczy, uginają się półki pod ciężarem kwitów, których nie powstydzi-łyby się archiwa bezpieki. Różni-ca polega tylko na tym, że dzisiaj donosicielska twórczość powsta-je z czystej ludzkiej zawiści, spre-parowana przez konkurentów pałających chęcią zajęcia czyje-goś miejsca na publicznej scenie. I żeby była jasność – politycz-nym donosicielstwem trudną się zarówno ideologiczni przeciw-nicy, jak i sojusznicy opisywa-nych w tych kwitach bohaterów. W przypadku sądeckiego PiS sprawa ponoć jest dosyć prosta. Opozycja spod znaku PO dała świetny pretekst do wewnętrz-nej przepierki personalnej. Prze-wodniczący Rady Miasta Je-rzy Wituszyński do tablicy został wywołany przez politycznych konkurentów, a wygląda na to, że część środowiska PiS tylko czekała na taką okazję, by Witu-szyńskiego wysłać na zasłużo-ną polityczną emeryturę i przejąć po nim kawałek tortu, nad któ-rym od lat sprawował kontrolę. Ani Wituszyńskiego nie bronię, ani nie oskarżam. Chciał polity-kować, niech sam dzisiaj zwa-ży, jak twardą skórę trzeba mieć do tego zajęcia. Może nawet miał okazję zaglądnąć do tych teczek z listami do prezesa Kaczyńskie-go. Czyżby po charakterze pisma rozpoznał jakichś kolegów?
2. W politycznej mizerii mi-jającego tygodnia na plan
pierwszy wysuwają się kibo-le zatrzymani przez sądecką po-licję w drodze na trzecioligowy mecz do Tylicza. Osobiście nie
mam pojęcia, co może normal-nego kibica piłkarskiego zmusić do oglądania meczu w Tyliczu, ale jak widać są tacy. Jak to zwy-kle bywa w policyjnych komu-nikatach, nie bardzo wiadomo, jaki klub reprezentowali zatrzy-mani delikwenci. Wiadomo je-dynie, że podróżowali samocho-dami na tarnowskich numerach rejestracyjnych. To ważny trop, szczególnie w kontekście faktu, że nasz redakcyjny samochód też posiada tarnowskie numery re-jestracyjne. Dzięki temu może-my być w najbliższym czasie po-dejrzani o kibolstwo i zatrzymani do kontroli w celu poszukiwania u nas pałek, noży, mieczy i ma-czet, bo to znaleziono w bagażu tamtych panów. Najważniejszym jednak rekwizytem tygodnia okazał się tłuczek do mięsa znaj-dujący się w uzbrojeniu ban-dy na tarnowskich numerach. Po co im był potrzebny ten tłu-czek – tego policyjny komunikat nie wyjaśnia, ale ja na ich miejscu trzymał bym się takiej oto linii obrony: jechaliśmy do cioci tłuc schabowe na niedzielny obiad. Smacznego!
3. No i na koniec sprawa, któ-ra przeszła niemal bez echa
przykryta hałasem wokół ki-boli w podróży. Likwidator są-deckiego PKS–u będzie zlikwi-dowany. Oczywiście bez użycia tłuczka do mięsa, a jedynie pra-womocną decyzją tzw. orga-nu założycielskiego. Co za pięk-na katastrofa! Dumni sądeczanie – nie tylko nie potrafiliśmy za-rządzać dużą firmą transporto-wą, ale nawet nie potrafimy jej skutecznie zlikwidować. Nawet nam się pogrzeb PKS–u nie udał.
G dzie w powiecie nowosądec-kim są tańsze domy do ku-pienia? Nad Jeziorem Roż-
nowskim. Nie wiem, na ile wpływa na to zagrożenie osuwiskami, ale wiem, że na pewno zależy od sta-nu tego akwenu i otoczenia. Zamule-nie jest duże, to wiemy, i od lat nikt nie potrafi go zwalczyć, a może olewa czy jest nieudolny. Ale fakt jest faktem: la-tem połacie brązowej mazi i śmierdzą-cych płycizn odstraszają ludzi od brze-gów. Okolice jeziora były przeurocze, idealne połączenie gór i sporej wody, atrakcyjnej i dla wodniaków, i dla pla-żowiczów. Teraz coraz częściej się za-stanawiamy: czy naprawdę chcemy tam jechać? Skoro już zagospodaro-wano stawy starosądeckie dla chlapią-cych się, rodzin, wielbicieli łódek. Sko-ro pod Gorlicami jest Klimkówka, też nieco wysychająca latem, ale wciąż na fali: powstają nowe ośrodki, na wo-dzie coraz więcej kite– i windsurfin-gowców. No i rzecz jasna wciąż nie tak daleko jest nie tracący na atrakcyjno-ści zbiornik czorsztyński. A sądecki? Co będzie z nim? Gminy, jak Łososi-na, walczą o nowe atrakcję. Były plany współpracy gmin przy budowie sieci miejsc do rekreacji. Na razie wylądo-wały w zamrażarce, ale jednak snute, problemy stawiane, próby podejmowa-ne. Ale co dalej?
Tak, już właściwie zima i nie pora na takie refleksje. Ale stawiam je nie ja,
a strony sporu o pole namiotowe i plażę w Gródku nad Dunajcem. Właściciele pola nagle postanowili walczyć z wój-tem i prezesem gminnej spółki Duna-jec, którzy chcą przebudować brzegi jeziora. Powinny być atrakcją centrum Gródka, z trudem odzyskującego daw-ną atrakcyjność turystyczną. Stare bu-dynki, ośrodki zmieniają się już w coś ciekawego, ale jedna z najbardziej oble-ganych plaży nad jeziorem wciąż stra-szy. Nie ma tu prawie nic, poza do-godnym zejściem do wody, co by powodowało, że chce się przyjechać. Tak, są rejsy statkiem i pstrąg w knaj-pie, ale czy to wystarczy? Płaci się za wejście, a w ofercie otrzymuje trawia-ste „bagienko”, niekuszący pasek pia-sku i kamieni, tłoczące się na „plaży” auta, huczące disco polo. I pole na-miotowe z infrastrukturą... nie kusi-ło nawet sprawdzić, jak złą czy dobrą. I to wszystko w sercu miejscowości!
A tym, którzy chcą to zmie-nić w miejsce nowoczesne i zbudo-wać promenadę nad wodę, zarzu-ca się „zamach na turystykę”. Że pod pretekstem przebudowy brzegów je-ziora, pragną przejąć teren. Napraw-dę? Nie wiemy, jak im wyjdą te plany, może nawet i jest w nich jakieś dru-gie dno, ale próbują coś zrobić. Chcą. Mają pomysł i determinację. Co jest ważniejszego?
Referendum w sprawie odwołania szefa samorządu to ważne narzędzie obywatelskiego sprzeciwu i mamy pra-wo z niego korzystać. Ale róbmy ha-łas wtedy, kiedy jest o co. Kiedy wła-dza się korumpuje, leniwi, szkodzi. A nie kiedy ma pomysły, jak poprawić nasz los. Trzeba władzy patrzeć na ręce. Kontrolować. Prowadzić choćby blog w stylu WatchTobiasz. W nieodle-głych wyborach powiedzieć: spraw-dzam. Ale warto dać szansę. Nie wła-dzy. Mieszkańcom.
„S połeczeństwo Nowego Sącza ma jeszcze swo-ją specyfikę. Jest ono
społeczeństwem głęboko wierzą-cym i wrośniętym w piękny krajo-braz tego miasta. Stąd sądeczanie nazywają się „krzakami”. Trzeba więc, aby na wszystkich kluczo-wych stanowiskach byli fachow-cy znający ten region o światopo-glądzie katolickim. Narzekaniem, staniem na uboczu, bezczynnością, wyczekiwaniem nie zmienimy są-deckiej rzeczywistości na lep-szą… Nowy, lepszy świat, lepszy Nowy Sącz zaistnieje dla nas pod warunkiem, że staniemy się lep-szymi ludźmi. Nie wystarczy do-bry premier, dobry minister, ale każdy z nas bez wyjątku powi-nien i musi być lepszy… Dlacze-go ja o tym do Was mówię? Mówię dlatego, że kościół św. Kazimierza
ma do tego historyczne prawo. Z tego kościoła, z religijną i patrio-tyczną pieśnią żołnierze 1. Pułku Strzelców Podhalańskich wyru-szyli w obronie ojczyzny i zosta-li pomordowani na wschodzie w Katyńskim Lasku, na południu na wzgórzu Monte Cassino, na pół-nocy pod Narwikiem. W tym ko-ściele za czasów stalinowskich okrucieństw budził ducha patrio-tyzmu ks. biskup Józef Gucwa, żoł-nierz Armii Krajowej. W tym także kościele w czasie stanu wojenne-go, gdzie inni jeszcze milczeli, wy-bitni ludzie słowa i teatru budzi-li nadzieję na zwycięstwo prawdy i wzywali do przetrwania. Ten ko-ściół nie może i dziś milczeć, gdy ważą się losy przyszłości. Amen!”
To fragment homilii, którą wy-głosił w kościele św. Kazimierza ks. proboszcz Stanisław Czachor, 20 maja 1990 r. tuż przed pierwszy-mi wolnymi wyborami samorzą-dowymi. Cytowane powyżej sło-wa określają wręcz rolę świątyni, jaką odegrała w minionych latach w historii miasta. Rolę tę całkowicie świadomie kształtował ks. Czachor
od momentu przybycia do No-wego Sącza w 1969 r. aż do przej-ścia na emeryturę. Dla niego słowa – ojczyzna, patriotyzm, głosze-nie ewangelii, zawierzenie Chrystu-sowi i Matce Boskiej nie są czczy-mi słowami kaznodziei, ale mają one w jego działalności absolut-nie praktyczny sens. Ksiądz pra-łat Czachor dobrze zakorzenił się w sądeckiej ziemi i przez lata swo-jej posługi pisał jej historię na wie-lu płaszczyznach życia politycznego, społecznego, kulturalnego i przede wszystkim religijnego. Swoje prze-myślenia i refleksje daleko wybiega-jące w przyszłość zawarł w głoszo-nych kazaniach i homiliach.
W święto Niepodległości w są-deckim magistracie odbyła się pro-mocja książki pt. „Sądeckie homi-lie” autorstwa ks. prałata. Zawiera ona kilkadziesiąt homilii wygłasza-nych w różnych świątyniach z róż-nych okazji na Sądecczyźnie w la-tach 1981–2012 r. W tych autorskich tekstach jawi się ks. prałat nie tylko jako katecheta głoszący słowo Boże, ale erudyta, intelektualista z głę-boką znajomością polskiej historii,
literatury śledzący na bieżąco wy-darzenia polityczne (co jest jego pa-sją) i kulturalne w kraju i za granicą. Jednakże najważniejszym przesła-niem jego działalności jest miłość oj-czyzny i troska, jak obecne poko-lenia sądeczan uczyć patriotyzmu w oparciu o historię, tradycję z no-woczesnymi elementami i przede wszystkim w oparciu o wartości religijne.
Przed dwoma laty z okazji kolej-nej rocznicy odzyskania przez Pol-skę niepodległości w swojej pło-miennej mowie głosił: „Narzekanie osłabia siły i podkopuje nadzieje. Są-deckie społeczeństwo potrafi dora-stać do demokracji, uczyć się coraz lepiej postępować, bardziej szla-chetnie! Odnajdywać równowa-gę pomiędzy europejską integracją i kontynuowaniem swojej polskiej kultury i religii. Swojej drogi przez dzieje… To wiara i wolnościowe tra-dycje doprowadziły nas do progu niepodległości…”
„Sądeckie homilie” ks. Stani-sława Czachora to mędrca lek-tura. Z niektórymi tezami auto-ra i jego postrzeganiem tzw. polskiej
sceny politycznej można się nie zga-dzać, jako zbytnio konserwatyw-nymi, umieszczonymi w głęboko prawicowym nurcie. Z drugiej stro-ny na przestrzeni 44 lat, które tu-taj przeżywa ksiądz prałat, zawsze miał życzliwy stosunek do władz miasta, najmniej – co oczywi-ste – w czasach PRL. Ale to tłuma-czą słowa ks. prałata, które powie-dział podczas uroczystości nadania mu przed ośmioma laty tytułu Ho-norowego Obywatela Nowego Sącza: „Nowy Sącz! Tu się chce żyć, tu sta-rzeć, tu umierać! Dla mnie to ziem-ski raj. Na Sądecczyźnie Bóg w swej dobroci jakby hojniej niż w pozosta-łych regionach Polski rozsiał piękno swej osobowości!”
Widać zatem, że obok wielkiej miłości ojczyzny, ks. prałat ma swoją drugą wielką miłość – Sądecczyznę. Czasami ta miłość bywa ślepa.
P.S. Ks. Stanisław Czachor „Są-deckie homilie”. Opracowanie re-dakcyjne Jerzy Leśniak, Bogusław Kołcz, ks. Paweł Obiedziński, Sławo-mir Sikora. Druk i oprawa Drukarnia Goldruk Wojciech GOLACHOWSKI.
OPINIE
Nauki ks. prałata Stanisława Czachora
Jerzy WidełZ kapelusza
Tłuczek do mięsa, donosy i nieudany pogrzeb
Wojciech MolendowiczZ gór widać lepiej
olollllenenenennnnnnne dododododdodododdododododododod wwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiiccccccczcz
Bernadeta Waszkielewicz Waszkie sprawy
Smrody zamieniajmy w szanse
1114 listopada 2013 DOBRY TYGODNIK SĄDECKI | www.dts24.pl – Twój tygodnik codziennieR E K L A M A
Odwiedź salon Sony Centre: sony.pl/SonyCentre
NOWY SĄCZ / ul. Dojazdowa 20 • tel. 18 444 11 44 • pon-pt: 10-18, sob: 10-14
* Promocja obowiązuje 2–21.11.2013 r. Regulamin w salonach.
Oferta ważna do 21.11.2013 r. lub do wyczerpania zapasów, szczegóły u sprzedawców.
„Sony”, „make.believe” są zastrzeżonymi znakami handlowymi Sony Corporation. Informacje zawarte w reklamie nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 § 1 K.C. Centre zastrzega sobie możliwość błędów w składzie i druku gazetki.
Rozszerzona gwarancja*
Smukły notebook gwarantujący bogatszy, głębszy dźwięk
LAT GWARANCJI
5 latgwarancjina telewizory BRAVIA serii R i W
4 latagwarancjina aparatyi kamery
3 latagwarancjina notebookiVAIO
Motionflow XR 800 Hz
Technologia X-Reality PRO
Triluminos Display
aktywne okulary 3D4 pary (4x TDG-BT400A)
Najlepszy Europejski Telewizor 2013–2014
W9
46”
55”
700 zł+ kuponrabatowy**
8 699 zł
6 499 zł
500 zł+ kuponrabatowy**
l/S C t
k gwarantujący y
Procesor Intel® Core™ i5
Podświetlana klawiatura
Dysk twardy 1 TB
Czas pracy do 5 h
Waga 2,5 kg
System operacyjny
Komunikacja NFC
Ochrona dysku twardego
VAIO® Fit 15E SVF1521P6E
Dostępne kolory
Rozdzielczość
20.4Ekran LCD
3.0”
DSC-HX50
Zoom optyczny
30xSzeroki kąt
24 mm
Najlepszy Europejski Aparat Kompaktowy 2013–2014
1 299 zł
3 199 zł