DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

18
łączy pokolenia Łamie stereotypy inspiruje zachwyca Jakub Jabłonka Paweł Łęczuk

description

DJ Wika w rozmowie z Jakubem Jabłonką i Pawłem Łęczukiem opowiada o trudnych życiowych wyborach, o wielkiej miłości, pasji i wreszcie o tym, jak się pięknie starzeć, nie oglądając się za siebie. Jej historia to wielka lekcja empatii, miłości, pokory i tolerancji. Przed laty pedagog w ośrodkach dla trudnej młodzieży. Żona dyplomaty, z którym pięć lat spędziła na placówce w Szwajcarii. Działaczka społeczna zaangażowana w sprawy seniorów. To dla nich została didżejką i wymyśliła Paradę Seniorów. Inspiruje i łamie stereotypy. Jej dyskoteki i dancingi łączą pokolenia w całej Polsce. Zachwyca inteligencją, skromnością i poczuciem humoru. Poznajcie tę niezwykłą kobietę. Ona naprawdę ma moc!

Transcript of DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

Page 1: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

• łączy pokolenia• Łamie stereotypy• inspiruje• zachwyca

Jakub Jabłonka Paweł Łęczuk

Page 2: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

DJ Wika

Mojej kochanej Rodzince

Page 3: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

DJWika

Jest

moc!

Jakub Jabłonka Paweł Łęczuk

Page 4: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

7

WstępTo był moment, kiedy cała Polska wymyślała kawały o „two-jej starej”: że nakleja znaczki na e-maile, że dachuje na wóz-ku inwalidzkim itp. Jeździliśmy samochodem po Warszawie, czyli tak naprawdę staliśmy w korkach, gdy zobaczyliśmy wielki billboard ze starszą uśmiechniętą panią w różowej kurtce i hasłem: „Stara? Chyba Ty!”. Wtedy nie zwrócili-śmy uwagi na podpis, dopiero na następnym dostrzegliśmy: DJ Wika, i tę samą starszą panią w słuchawkach oraz hasło: „Żyj muzyką!”. Pomyśleliśmy: „Jest moc!”.

Po kilku miesiącach byliśmy u Wiki w domu. Zaprosiła nas w przekonaniu, że ma reklamować jakąś książkę, skoro odwiedzają ją panowie z wydawnictwa. „Pokażcie tę książkę” – powiedziała, zaparzając kawę. „Jaką książkę?” – spytali-śmy zdziwieni. Zaplanowane na godzinę spotkanie trwało około czterech, po czym uśmiechnięta Wika odprowadzi-ła nas do windy. Żałowaliśmy, że ta rozmowa nie została zarejestrowana.

Praca nad tą książką rozpoczęła się zimą. Wchodząc krok po kroku w bolesną momentami przeszłość Wiki, przypomi-naliśmy sobie historie własnych rodzin, znane nam z opo-wieści rodziców i dziadków. Odkrywaliśmy swoje korzenie i wzruszaliśmy się wraz z bohaterką naszej książki. Jedno jest pewne, dziś w inny sposób patrzymy na osoby starsze.

Page 5: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

8 DJ Wika. Jest moc!

Stopniowo zbliżaliśmy się do siebie. Dużo czasu spędza-liśmy ze sobą, rozmawiając na Facebooku. Podpytywaliśmy i omawialiśmy pomysły. Czasem stare zdjęcie lub znaleziony w sieci obrazek otwierał pamięć i musieliśmy wracać do tego, co już było powiedziane. Dopisywać i zmieniać. Nauczyliśmy się rozpoznawać, kiedy jest w formie, a kiedy bez sił.

W lutym u Wiki pojawiły się kłopoty zdrowotne. Poprosiła nas wtedy o wyniesienie pralki z ciasnej łazienki, bo ktoś ma wpaść i naprawić. Gdyby była w lepszej kondycji, zrobiła-by to zapewne sama. Innym razem zgubiła kabel sieciowy do miksera, a następnego dnia miała prowadzić dyskotekę w Warszawie. Jeden z nas szybko pojechał do sklepu i kupił jej nowy kabel.

Wiosną jej kondycja się polepszyła. Ożywiły się koty, bal-kon zazielenił i wspólnie karmiliśmy kawki. Któregoś dnia zauważyliśmy w przedpokoju dziwny blask: „Podoba Wam się?” – spytała Wika. „Chciałam wpuścić trochę światła i pomalowałam tę starą boazerię na biało”.

Podążaliśmy za Wiką od imprezy do imprezy, podziwiając jej empatię i otwartość. Byliśmy w klubach seniora, młodzie-żowych, dla gejów i lesbijek, w sezonowych lokalach nad Wisłą i wreszcie na drugiej Paradzie Seniorów zakończonej fantastycznym Piknikiem Pokoleń.

Byliśmy przy niej, kiedy bała się o frekwencję podczas parady i o to, czy dźwięki poloneza nie zginą gdzieś między stoiskami z kiełbaskami i piwem. Razem z nią cieszyliśmy

Page 6: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

9Wstęp

się na potańcówkach w całym kraju. Wszędzie było tak samo – tłumy, przytulanie, zdjęcia, filmy, oznaczanie na Facebooku i nowe znajomości. W komentarzach dużo ser-duszek. Wreszcie spotkania z rodziną i osobami, z którymi miała okazję pracować lub nadal pracuje. Wymiana e-maili z zaskoczonymi fanami – z niedowierzaniem czytali nasze wiadomości i chętnie włączali się w proces tworzenia tej ważnej dla nich książki. Za to im szczególnie dziękujemy.

DJ Wika – kobieta niezwykle skromna, niepewna, czy jej życie jest na tyle ciekawe, by o nim pisać. „Bo ja przecież nie jestem żadną gwiazdą” – mówiła. Miała rację – gwiazdy przemijają szybciej, niż zdążą rozbłysnąć. A ona? Ona jest nieśmiertelna. Przekonajcie się sami.

Paweł Łęczuk i Jakub Jabłonka

Page 7: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

12 DJ Wika. Jest moc!

PROGRAM „MAM TALENT!” W TVN, SOBOTA, 12 PAŹDZIERNIKA 2013 R.

Blask świateł, okrzyki publiczności, kamery szybują nad głowami! Miliony ludzi przed telewizorami. Rozpoczyna się jeden z najchętniej oglądanych show w Polsce. Emocje sięgają zenitu. Za kulisami zgrabna, wysportowana starsza pani z bujną fryzurą, ubrana w czerwone spodnie i T-shirt. Obok niej uwielbiany przez widzów Marcin Prokop.

Marcin Prokop: Oto uduchowiona, upoetyczniona osoba… porwie do tańca całą Polskę. Będzie to najgorętsza disco-babcia w kosmosie!

Starsza pani w butach na wysokich obcasach śmiałym krokiem wkracza na scenę. Podchodzi do konsoli z mikserem. Widownia szaleje. Jurorzy nie kryją zaskoczenia.

Robert Kozyra: Dobry wieczór.DJ Wika: Dobry wieczór.Robert Kozyra: Jak pani na imię?DJ Wika: Piękne mam imię – Wirginia, albo Wika.Robert Kozyra: Co pani robi na co dzień?DJ Wika: Na co dzień słucham muzyki, głaszczę koty, dużo czytam.Robert Kozyra: Jaki ma pani talent?DJ Wika: Sądzę, że ja talentu nie mam, ja mam odwagę.

Cha cha!!! – śmiechem reaguje Agnieszka Chylińska.

Publiczność rozgrzana już do białości.

Page 8: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

13Fantazję mam po tatusiu

Marcin Prokop: Mamy DJ Wikę i nie zawahamy się jej użyć!

Występ. Wszystkie kamery kierują się najpierw na dłonie ope-rujące pokrętłami miksera. Głośne bity stawiają na nogi. Jurorzy nie wytrzymują – Małgorzata Foremniak z Robertem Kozyrą ta-necznym krokiem wbiegają na scenę. Uśmiechnięta od ucha do ucha Agnieszka Chylińska buja się do rytmu przy stole. Zewsząd tryska radość. Przy kolejnych dźwiękach pulsującego reggae na scenie tańczy już kilka osób. W pewnej chwili Małgorzata Forem-niak spontanicznie przytula didżejkę. Tego się nikt nie spodziewał. Trudno złapać oddech.

Małgorzata Foremniak: Nieważna jest data, ważny jest otwarty umysł. To jest największa zaleta. A pani jest tego absolutnym przy-kładem. Brawo! Jestem na tak!DJ Wika: Dziękuje bardzo.Agnieszka Chylińska: Brawo! Ja powiem tak – jestem na tak, jak najbardziej! Robert?”.Robert Kozyra: Jestem na tak!.

Skąd w Pani taki odjazd?Naprawdę myślicie, że pielgrzymki i kościół to jedyne roz-rywki starszych ludzi? Zapewniam Was, że jest miejsce dla babć tradycyjnych i odlotowych. Mam nadzieję, że tych drugich będzie przybywać.

Fantazję odziedziczyłam po tatusiu, a muzykalność pewnie po dziadku. Jedno z moich najwcześniejszych i ulubionych

Page 9: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

14 DJ Wika. Jest moc!

wspomnień jest związane właśnie z fantazją taty. Mieszka-liśmy wtedy w Pikieliszkach, bo ojciec przez chwilę admi-nistrował majątkiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Pa-miętam dużą kuchnię, w której było zawsze kilka młodych dziewcząt. Ojciec chciał im się przypodobać i któregoś dnia wjechał do kuchni na koniu. To był wielki rumak i hen, wysoko, tata w czarnych oficerkach, bryczesach i białym mundurze. Wyglądał bardzo elegancko. Panny piszczały z radości, poklepywały konia i karmiły go kostkami cukru. Ja też biegałam dookoła z radosnym piskiem. Wtedy tato zwinnym ruchem podciągnął mnie do góry i posadził przed sobą na koniu. Czułam się jak księżniczka, po którą właśnie przybył mężczyzna jej życia.

Jednak nie zawsze było tak sielankowo. Historia taty ma tragiczny początek w rodzinnym majątku pod Wilnem. Jako mały chłopiec widział egzekucję swojego ojca. Bolszewi-cy przywiązali dziadka do fontanny pośrodku podwórka i podpalili. Babkę zmusili, by na to wszystko patrzyła, razem z dzieckiem. Po tym wydarzeniu babcia trafiła do szpitala i już nigdy nie wyleczyła się z głębokiej depresji. Ojciec na-tomiast znalazł się w wojskowym domu dziecka. Po latach udało mu się ukończyć studia rolnicze i wyjść na ludzi.

Z kolei drugi dziadek – ojciec mojej mamy – żył muzy-ką, była nieodłącznym elementem jego życia. Wieczorami urządzał w domu małe koncerty: grał na akordeonie, jego synowie – na skrzypcach i bałałajce, ja – na cymbałkach, a mama z ciocią śpiewały. Dzięki tej edukacji muzycznej po latach trafiłam do szkolnego chóru i uczyłam się grać na pianinie. A dziś jestem didżejką.

Page 10: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

15Fantazję mam po tatusiu

Ten dziadek był zawodowym muzykiem?A skąd! Był kolejarzem, mieszkał na stacji w Podświlu (obec-nie teren Białorusi). Kolejarz przed wojną to autorytet. Wte-dy pociągi jeździły tak punktualnie, że można było według nich regulować zegarki. Ale największą pasją dziadka była muzyka, grywał na weselach w okolicy, więc wszyscy go znali. I bardzo szanowali, bo był cudownym i światłym czło-wiekiem, przy tym niezwykle przystojnym i eleganckim mężczyzną – miał siwą bródkę, cudownie pachniał. Bardzo też kochał konie, co go później zbliżyło z moim ojcem.

Niestety, dość wcześnie owdowiał. Pierwsza żona zmarła podczas porodu, zostawiając go z dwójką dzieci. Ten pe-chowy scenariusz powtarzał się – jego dwie kolejne żony również zmarły podczas porodów. W  tamtych czasach zdarzało się to zresztą bardzo często. Ale te tragedie nie złamały dziadka, miał dużo empatii i siły, potrafił zadbać o siebie i dom. Musiał wychować siedmioro dzieci – pięć córek i dwóch synów. Starsze opiekowały się młodszymi.

Mama często wspominała dom rodzinny. Obraz, jaki pozo-stał w mojej pamięci, to splot jej opowieści i nikłych migawek z dzieciństwa. U dziadka zawsze panował idealny porzą-dek, lśniły białe podłogi, na których układano niebieskie chodniczki. Na ścianach wisiały instrumenty muzyczne. Pamiętam też piec, na którym spałam, na wyprawionych baranich skórach. Dom otaczał piękny ogród i sad.

Dziadek posłał moją mamę do szkoły gospodarstwa do-mowego w Lidzie. Tam uczono dziewczęta, jak prowadzić dom i dbać o rodzinę. Były lekcje haftu, szycia, pieczenia, podawania do stołu. Te umiejętności później bardzo się mamie przydały.

Page 11: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

19Fantazję mam po tatusiu

Jak poznali się Pani rodzice?Tato zawsze mówił, że to była miłość od pierwszego wej-rzenia! A było tak: Tego dnia rozpoczynały się wakacje. Mama właśnie skończyła szkołę w Lidzie i wracała dumna do domu z dyplomem. Z tej okazji była odświętnie ubrana. Po czułym powitaniu z dziadkiem na stacji kolejowej poszli razem na pocztę nadać jakiś list. Ojciec przejeżdżał akurat konno przez wieś. To był całkowity przypadek. Przyjechał w odwiedziny do znajomych, a że po drodze uwielbiał kon-no zwiedzać okolicę, los sprawił, że znalazł się w Podświlu. Jadąc przez wieś wypatrzył moją mamę. Wpadła mu w oko. Postanowił pojechać za nią. Pod pretekstem załatwienia czegoś na poczcie wszedł za nią do urzędu i normalnie roz-począł podryw. Był skuteczny, ponieważ mama pozwoliła się odprowadzić do domu i nawet zaprosiła go na herbatę z konfiturami. Ojciec opowiadał o koniach, czym kupił sym-patię dziadka. Potem sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Pobrali się i wyjechali w okolice Wilna. Miłość musiała być owocna, ponieważ wkrótce pojawiłam się na świecie .

Wilno pamiętam słabo. Byłam wtedy mała, wkrótce zaczę-ła się wojna i trzeba było uciekać. Znaleźliśmy się na liście osób skazanych na zsyłkę. Na szczęście ktoś uprzedził o tym ojca. Ojciec był lubiany, co często pomagało mu w życiu. Jak przez mgłę przypominam sobie, że w popłochu palił portrety przodków, które wisiały w salonie. Żal było mi tych mundurów z szarfami i medalami, tych długich wąsów i admiralskiej elegancji, która biła z każdego obrazu.

Pierwszym etapem ucieczki był wyjazd do dziadka na wieś. To była długa i niebezpieczna podróż. Leżałam na wozie

Page 12: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

20 DJ Wika. Jest moc!

schowana w pierzynie. Rodzice bardzo bali się Rosjan, którzy co chwila sprawdzali nasze dokumenty. Cudem uniknęłam śmierci pod tą pierzyną, bo zdarzały się też kontrole szcze-gółowe, podczas których przekłuwano dobytek w poszuki-waniu zbiegów i kosztowności.

Synów dziadka od razu wcielono do rosyjskiej armii, jeden miał szesnaście lat, drugi – dwadzieścia. Niedaleko stacji Podświle były koszary. Pamiętam bombardowania, wszędzie wokół widziałam doły. Kiedyś jechaliśmy konno, zapamię-tałam wraki samochodów, domy w ogniu, swąd palących się ciał, dym, koń często stawał dęba i dziadek mocno mnie trzymał, żebym nie spadła z siodła – do dziś przeżywam ten dramat wojny i strach.

Ale chyba już wtedy byłam dzieckiem o wielkiej wyobraź-ni. Wyobraźnia dawała mi schronienie. Miałam swój świat i swoje bajki. Lubiłam przebierać się za anioły, księżniczki. Miałam potrzebę duchowości. Bardzo brakowało mi kontak-tu z innymi dziećmi. I może dzięki temu rozwinęła się we mnie wrażliwość i miłość do zwierząt, która trwa do dziś. Na wsi były tylko koty, ptaki i koń, z którym się zaprzyjaźniłam, nawet go całowałam i mówiłam do niego. To była dla mnie przeciwwaga dla strasznego świata, który nas wtedy otaczał.

Długo ukrywaliście się u dziadka?Dokładnie nie pamiętam, wydaje mi się, że kilka miesięcy. Jednak przez cały czas poszukiwano nas i zdawaliśmy sobie sprawę z zagrożenia. Ojca już wtedy z nami nie było. Wpadał tylko na chwilę, w nocy, sprawdzał, czy żyjemy, i wracał do lasu. Za każdym razem, kiedy słyszałam jego przyciszony głos w sieni, myślałam, że wrócił na dobre i rano będziemy

Page 13: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

Nauczyłam się nie patrzeć za siebie, a jeżeli już, to raczej

pielęgnować w sobie tylko dobre

chwile.

Page 14: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

22 DJ Wika. Jest moc!

znowu razem. Ojciec nigdy potem nie opowiadał o tych czasach, ale prawdopodobnie zaangażował się w działalność konspiracyjną. Kiedyś wspominał o Czesławie Mackiewiczu, ojcu Marii Kaczyńskiej, więc może powinnam zainteresować się losami Żołnierzy Wyklętych, ale nie chcę rozgrzebywać tej historii. Tata pochodził z rodziny wojskowej, z tradycjami, tylko cudem uniknął zsyłki na Sybir. I choćby z tego względu nie mógł czuć się bezpieczny. Bardzo bał się fizycznego bólu, cierpienia. Sądzę, że nie zniósłby tortur i przesłuchiwań. Tego najbardziej się obawiał.

Po pewnym czasie u dziadka również zrobiło się niebez-piecznie. Musiałam z matką uciekać dalej. Trafiłyśmy do kryjówki u znajomych dziadka w Plissie. Pamiętam, jak siedziałyśmy za szafą, w ukryciu, nie można było nawet się odezwać. I ten ciągły strach, że nas złapią. Chowały-śmy się w piwnicy, miałam pomalowaną na czarno twarz, żeby nie było mnie widać. Bardzo się wtedy lękałam. Także o mamę, kiedy wychodziła coś dla nas załatwić. Bałam się zostać sama.

Kiedy Wileńszczyznę opuścili Rosjanie, wkroczyli Niemcy. Nadal trzeba było się chować, tym razem przed Niemcami. Pamiętam ich. Pamiętam też taki zabawny, jak mi się teraz zdaje, epizod, który zmienił moje podejście do Niemców. Niedaleko naszej kryjówki była rzeka, most i górka, z któ-rej zimą zjeżdżałam na sankach z innymi dziećmi. Kiedyś podczas zabawy dostałam w policzek drągiem z gwoździem, który przypadkowo wyskoczył spod jadących przede mną sanek. Krzyk był straszny. Krew lała się strumieniami. I pa-miętam, że wtedy stało się coś niesamowitego – Niemcy pełniący wartę na moście od razu do mnie podbiegli i zanieśli

Page 15: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

23Fantazję mam po tatusiu

do swojego lekarza, który bez pytania zszył ranę. Odwiedzał nas także w domu, przychodził z cukierkami i czekoladą do mojej mamy, zmieniał mi opatrunek, pięknie bandażował policzek. Mama była bardzo ładną kobietą. I samotną, wiec to mógł być dodatkowy powód jego odwiedzin. W każdym razie to było bardzo miłe.

Wtedy też przestałam bać się Niemców. Tak ich polubiłem, że jak już mi to wszystko się zagoiło, namawiałem inne dzieci i biegaliśmy na ten most, żeby zawołać: Heil Hitler! Niemcy uśmiechali się i dawali nam cukierki i czekoladki – wtedy takie smakołyki były nie do zdobycia. To nie było mądre, ale nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Pamiętam jeszcze jeden epizod z Niemcami, kiedy wraca-łyśmy z mamą do Wilna. Szłyśmy peronem. Mama była ele-gancko ubrana. Akurat wjechał pociąg wiozący niemieckich żołnierzy. Cywile nie mogli do niego wsiadać, ale wojskowi otworzyli drzwi, zaprosili mamę i mnie do wagonu – pa-miętam ich tytoniowy zapach, czekoladę, gorącą herbatę. Mama trochę znała niemiecki, więc podróż do Wilna była bardzo przyjemna.

W którym momencie tej wielkiej włóczęgi pojawiła się Polska?Dopiero po wojnie. Miałam może siedem lat. Dzięki zna-jomościom dziadka udało się nam z mamą załapać na je-den z ostatnich transportów repatriacyjnych z Wilna do Torunia. Dołączyłyśmy do żydowskiej rodziny, która także uniknęła zsyłki – młode małżeństwo z bratem, który uda-wał męża mojej mamy. Bardzo chciałam, żeby mój ojciec

Page 16: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

24 DJ Wika. Jest moc!

był taki jak tamten mężczyzna. On nawet podkochiwał się w mamie i namawiał, żeby zostawiła ojca. Ale mama nie chciała o tym słyszeć.

Ta podróż była straszna. Jechaliśmy cały miesiąc w by-dlęcym wagonie, w zimnie i strachu. W wagonie był mały piecyk – ciepłuszka. Mieliśmy suchary, które przygotował dziadek, trochę solonej słoniny i cebulę. Każdy zajmował swój kąt, wszyscy byli dla siebie życzliwi. Częstowali się ciepłą herbatą, dzielili sucharami, czasem ktoś grał na akor-deonie i wszyscy śpiewali. W tym okropnym wagonie była też za kotarą dziura w podłodze, która miała służyć za toaletę, ale wszyscy załatwiali się pod pociągiem w trakcie postoju. Nie potrafiłam się do tego zmusić, bałam się, że pociąg ruszy i mnie rozjedzie.

Jak przywitał was Toruń?Do Torunia dojechaliśmy szczęśliwie całą naszą „nową” ro-dziną. Z miasta pamiętam wyłącznie dworzec. Nie mieliśmy bagaży, tylko jedną walizkę, ściskałam mojego ulubionego misia i jakiś pled. Mama poszła zarejestrować nas w Pań-stwowym Urzędzie Repatriacyjnym, a ja siedziałam sama na ławce. To właśnie urzędnicy PUR-u decydowali, co z nami zrobić. Kto zostaje w Toruniu, kto jedzie dalej.

Bardzo długo czekałam i zaczęłam bać się o mamę. Nagle podeszli do mnie kolejarze. Zadawali dziwne pytania. Jak już zorientowali się, że siedzę bez opieki, zabrali mi walizkę, pled i misia, czyli wszystko, co miałam. Zostałam całkiem sama, przerażona, bez swojego ukochanego misia. Wciąż czekałam, tęskniłam za mamą. Wreszcie wróciła. Kiedy

Page 17: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

Książka 13 stycznia w sprzedaży!

Oficjalny Fanpage Książki facebook.com/DJ-Wika-Jest-moc-1678857775724036

Oficjalny Fanpage wydawnictwa Burda Książki facebook.com/burdaksiazki

Oficjalny Fanpage Forever Young Books facebook.com/foreveryoungbookswydawnictwo

Oficjalny Fanpage DJ Wiki facebook.com/DJ-WIKA-FanPage-781697558562193

Page 18: DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk - fragment

Cena: 34, 90 zł

” To jest potęga! Wielka osobowość! Gdzie była DJ Wika i dlaczego odkryliśmy ją dopiero teraz?Sylwia Chutnik – pisarka, działaczka społeczna

” Wzbudza w ludziach dobro – niech ono wychodzi z każdego kąta i z głośników wraz z jej muzyką. Michał Olszański – dziennikarz radiowej Trójki, prezenter telewizyjny

Partnerzy: Patroni medialni:

FASCYNUJĄCA BIOGRAFIA NAJSTARSZEJ DIDŻEJKI W POLSCE. WIRGINIA SZMYT MA 77 LAT I NIE MA CZASU NA STAROŚĆ!

DJ Wika w rozmowie z Jakubem Jabłonką i Pawłem Łęczukiem opowiada o trudnych życiowych wyborach, o wielkiej miłości, pasji i wreszcie o tym, jak się pięknie starzeć, nie oglądając się za siebie. Jej historia to wielka lekcja empatii, miłości, pokory i tolerancji.Przed laty pedagog w ośrodkach dla trudnej młodzieży. Żona dyplomaty, z którym pięć lat spędziła na placówce w Szwajcarii.Działaczka społeczna zaangażowana w sprawy seniorów. To dla nich została didżejką i wymyśliła Paradę Seniorów.

Inspiruje i łamie stereotypy. Jej dyskoteki i dancingi łączą pokolenia w całej Polsce. Zachwyca inteligencją, skromnością i poczuciem humoru. Poznajcie tę niezwykłą kobietę. Ona naprawdę ma moc!