Cienie dawnych lat.rtf

download Cienie dawnych lat.rtf

If you can't read please download the document

Transcript of Cienie dawnych lat.rtf

1 - Odejd ode mnie! Jezu, niech mi kto pomoe! - krzyczaa Tara Mitchell, ogldajc si przez rami. Biega przez pogrony w mroku dom; mczyzna poda za ni krok w krok, widziaa jego niewyran sylwetk. Szczupa, opalona blondynka, lat siedemnacie. Niebieskie dinsy, podkoszulek, dugie wosy - w sumie niczym nie rnia si od przecitnej amerykaskiej nastolatki. I gdyby nie wykrzywiona strachem twarz, zapewne przewyszaaby urod wiele rwieniczek. - Lauren! Becky! Gdzie jestecie? - Okrzyk zabrzmia piskliwie, odbi si echem od cian i drc zawis w powietrzu. Jeli pomin mruknicie napastnika, odpowiedziaa jej gucha cisza. Mczyzna by coraz bliej, odlego midzy nim a uciekajc dziewczyn zmniejszaa si z kad chwil, a n lni gronie w blasku ksiyca, sczcym si przez firanki. Tara dopada drzwi prowadzcych na taras i z caej siy szarpna za klamk. Na prno. Byy zamknite na klucz. - Pomocy! - Z rozpacz obejrzaa si za siebie, rozpaczliwie drapic paznokciami framug. - Niech mi kto pomoe! Drzwi nie ustpiy ani o milimetr. Tara daa za wygran i odwrcia si w stron zoczycy. Jej twarz w pmroku miaa zszarzay odcie. Na jasnym rkawie podkoszulka z wolna rozkwita ciemna plama. Czyby krew? Dziewczyna przywara plecami do drzwi, z trwog wlepiajc wzrok w napastnika. Mczyzna zwolni kroku i nieustpliwie osacza ofiar. Przyspieszony oddech dziewczyny nabra chrapliwych tonw, Tara zrozumiaa, e jest bez szans. Nie liczc zaryglowanego wyjcia na taras, jedyna droga ucieczki prowadzia przez rozsuwane drzwi, ktrymi przed chwil wbiega do pokoju. Stay otwarte na ocie i wpuszczay do rodka nieco wiata, na ktrego tle widnia zarys sprztw i zwalistej sylwetki bandyty. Zastpi jej drog. Byo ju.pewne, e dziewczyna nie ma naj mniej szych szans na ucieczk. Mczyzna te zdawa sobie z tego spraw i wyranie delektowa si swoj przewag. Wymamrota co pod nosem, a n zakoysa si w przd i w ty, nie pozostawiajc wtpliwoci co do zamiarw jego waciciela. W cigu kilku nastpnych uderze serca jej strach sta si prawie namacalny. Naraz nie wytrzymaa. Z krzykiem rzucia si ku drzwiom, usiujc wymin napastnika. Lecz on okaza si szybszy: w mgnieniu oka zagrodzi drog dziewczynie, chwyci j i odwrci ku sobie jednym szarpniciem. Wrzask przeraenia i rozpaczy ponownie rozdar powietrze. Wzniesiony n pynnym ruchem opad w d...

Joe Franconi siedzia na kanapie wyprostowany jak struna, poniewa przed sekund co po raz trzeci hr~talnie wyrwao go z drzemki. Poczu, jak oblewa si zimnym potem. - A nie mwiem, e ci odbija? - Usysza z tyu kliwy gos Briana Sawyera. Trzydziestopicioletni Brian mia sto osiemdziesit centymetrw wzrostu, by przystojny, jasnowosy i z ca pewnoci nie y. Majc w pamici to ostatnie, Joe zignorowa jego uwag, skupiajc si na sowach reporterki, ktrej twarz pojawia si na ekranie telewizora. Przemoc, nawet inscenizowana, przestaa go interesowa. Telewizja erowaa na niej ile wlezie, lecz dla faceta jego pokroju, ktry naoglda si w yciu bandytyzmu za wszystkie czasy, zbrodnia bynajmniej nie zasugiwaa na miano rozrywki ani niczego, co by si kojarzyo z t dziedzin. A wic dlaczego to oglda? Dobre pytanie. Czyby z powodu reporterki? Dwudziestoparoletni, szczupy, powabny rudzielec o wielkich, brzowych oczach i rzeczowym sposobie bycia. adnie zarysowane koci policzkowe, porcelanowa skra, wydatne usta. Fakt, bya niczego sobie. W dawnym yciu Joe nigdy nie przejawia zainteresowania gadajc gow, choby nie wiem jak atrakcyjn i teraz te doszed do wniosku, e jego obojtno wobec przedstawicielek mediw pozostaa niezmienna. Zdecydowanie nie chodzio o dziennikark. Byo jednak co ... co ... Joe zmarszczy brwi i skupi si na jej sowach. - Wkrtce minie pitnacie lat od dnia, kiedy w tym domu brutalnie zamordowano Tar Mitchell - cigna kobieta. Ekran wypenia biaa rezydencja sprzed wojny secesyjnej, niegdy imponujca, dzi mocno zaniedbana i chylca si ku upadkowi. Trzy pitra i przestronna weranda wsparta na obionych kolumnach, nad ktrymi zwieszay si cikie, omszae konary dbw przystrojone soczyst zieleni modych lici. By pocztek maja, wic ten reporta zrobiono niedawno, ewentualnie ubiegej wiosny. Tak czy inaczej, widok domu wzbudzi w nim nieokrelony niepokj i Joe, usiujc dociec jego przyczyn, wlepi spojrzenie w ekran. Cienie, ktre stay si dla nieodcznym aspektem rzeczywistoci, raz po raz przesaniay wizj, rozpraszajc go i domagajc si uwagi. Zignorowa je; wychodzio mu to coraz lepiej, podobnie jak ignorowanie Briana. - Rebecca Iverson i Lauren Schultz zniky bez ladumwia dalej ruda. - Przed chwil obejrzeli pastwo hipotetyczn rekonstrukcj ostatnich chwil ycia Tary, odtworzonych na podstawie zgromadzonych dowodw. Wczeniej tego wieczoru rodzice Lauren zabrali dziewczta na kolacj z okazji siedemnastych urodzin crki, ktre przypaday nastpnego dnia. Szesnastoletnia Becky i Tara miay nocowa u Lauren. Rodzice tej ostatniej przywieli je do domu okoo kwadrans po dwudziestej drugiej, po czym udali si do babci Laurn, mieszkajcej w domu oddalonym o niespena kilometr. Wrcili dwadziecia minut przed pnoc. Andrea Schultz, matka Lauren, opowie nam o tym, co zastali. Na ekranie pojawia si kobieta po pidziesitce, o krtkich, jasnych wosach, wyblakych, niebieskich oczach i twarzy naznaczonej upywem czasu, cierpieniem bd jednym i drugim. Siedziaa na kanapie w kolorze starego zota, ustawionej w elegancko urzdzonym salonie. Obok niej przysiad mczyzna mniej wicej w tym samym wieku. Siwe wosy i pokany brzuch nadaway mu wygld szacownego obywatela. Trzyma kobiet za rk. Pani Schultz odezwaa si prosto do kamery. - Zajedajc pod dom, zobaczylimy, e pali si tylko wiato w azience na dole, ale nie dostrzeglimy w tym nic dziwnego. Przyszo nam do' .gowy, e wbrew naszym przewidywaniom dziewczta po prostu pooyy si wczeniej spa. Weszlimy do rQdka kuchennymi drzwiami. Mike ... mj m ... poszed schowa mleko i pczki, ktre kupilimy na niadanie, a ja skierowaam si na korytarz. Gdy zapaliam wiato ... - zadra jej gos - ... zobaczyam lady krwi na pododze. Nieduo, zaledwie par kropel wielkoci dwudziestopiciocentwek; prowadziy w stron salonu. Pomylaam sobie, e jedna z dziewczt musiaa si skaleczy. Zaczam woa Lauren, po czym weszam do salonu i zapaliam wiato. Tara leaa na kanapie. Bya martwa. Pani Schultz zajkna si, po czym urwaa i spucia gow, a jej oczy wypeniy si zami. Mczyzna Goe domyli si, e to jej m) otoczy j ramieniem. Nastpnie z ekranu ponownie wyjrzaa chodna twarz dziennikarki, kontynuujcej swoj opowie. - Tar pchnito noem dwadziecia siedem razy, z tak si, e n przebi tapicerk kanapy przynajmniej w kilkunastu miejscach. Cz wosw zostaa wyrwana z gowy wraz ze skr, a twarz bya zmasakrowana w stopniu, ktry prawie uniemoliwi identyfikacj zwok. - O w mord - bkn w nagym olnieniu Joe. Zrozumia, co nie dawao mu spokoju. Rano widzia zdjcie domu, w ktrym popeniono zbrodni; znajdowao si w przegldanych przez niego aktach. Aktach tej wanie sprawy. Szczegy gboko zapady mu w pami. - Pomylaem, e chciaby to zobaczy. - W gosie Briana pobrzmiewao zadowolenie. - Gdybym nie rzuci ci pilota na kolana, spaby jak suse. Nie musisz dzikowa. Joe mimowolnie opuci wzrok. Rzeczywicie, pilot tkwi midzy jego udami, gdzie zapewne wyldowa podczas nagej pobudki. Czyby zasn z nim na kolanach? Za choler nie mg sobie tego przypomnie. - Dave! - wrzasn, z nateniem wlepiajc spojrzenie w ekran. Refleksje nad wasn poczytalnoci stanowiy najkrtsz drog do obdu, oczywicie przy zaoeniu, e jeszcze by przy zdrowych zmysach. - Chod no tu, ale migiem! W programie nastpia przerwa na reklamy. - Rany, Joe, troch ciszej, dobra? Obudzisz maego - odpowiedzia Dave O'Neil, stajc w drzwiach czcych kuchni z salonem. J ego rozwleky, poudniowy sposb mwienia skutecznie pozbawi uwag zamierzonego nacisku. O pitej by w kociele na niedzielnym naboestwie (w prawie wszystkich miejscowych kocioach odprawiano msz o tej porze), ale ju dawno zdy si przebra i zamiast marynarki i krawata mia na sobie fartuch w niebiesk kratk. Zakasa rkawy biaej koszuli, a w rku trzyma szpikulec do misa. By raczej tgi, mia trzydzieci dwa lata, okoo metra siedemdziesiciu wzrostu i przydugie, ciemnobrzowe wosy, ktre zaczesywa na jedn stron bezskutecznie usiujc przykry ysin. Na jego czole perliy si krople potu, a krge policzki i czubek zadartego nosa porowiay wyranie, nasuwajc przypuszczenie, e wanie dokonywa inspekcji kurczaka, ktry od duszego czasu dogorywa w piekarniku bez wikszych widokw na rychy finisz. Za spraw niefortunnego triumfu hormonw nad zdrowym rozsdkiem Dave wpad w sida despotycznej rozwdki, ktra niedawno wprowadzia si do jego domu (gdzie w tej chwili obaj przebywali) wraz z trjk rozbisurmanionych smarkaczy. Na szczcie dwoje z nich jeszcze nie wrcio, bo ojciec zabra je do siebie na weekend. Trzecia, naj modsza latorol zasna tu po przyjciu Joego, ktry zgodnie z umow zjawi si o sidmej na kolacj. Obecnie dochodzi kwadrans po smej, a posiek wci nie by gotowy. Amy Martinez, ukochana Dave' a i matka wyej wspomnianej diatwy, przed dwudziestoma minutami pobiega kupi brakujce drobiazgi, pozostawiajc go na posterunku. Wie eby Dave straci kontrol nad sytuacj, wrcz przeciwnie, odkd si poznali, Joe nigdy nie widzia, by tamten straci kontrol nad czymkolwiek. Gdy pi miesicy wczeniej Joe zosta komendantem policji na malekiej wyspie Pawleys w Karolinie Poudniowej, Dave mia pod sob dwunastoosobowy oddzia. Pocztkowo wywar na swym nowym przeoonym wraenie wolno mylcego, nieruchawego niezguy, Joe postanowi jednak utrzyma dotychczasowy porzdek rzeczy, uciekajc si tylko do drobnych zmian, bez wzgldu na to, jak tutejsze obyczaje dziaay mu na nerwy. Prawd mwic, za bardzo zaleao mu na tej pracy, by sia zamt, niedawno za stwierdzi, e wszechobecna nie tylko na komendzie, ale i na caej wyspie poudniowa mentalno dziaa na wrcz kojco. Na dodatek bardzo polubi Oavel a, ktry nie szczdzi stara, by uatwi szefowi funkcjonowanie w rodowisku rwnie obcym co ycie na Marsie. - Zapomniaem o maym. - Na wspomnienie wieczornych harcw dwulatka Joe poczu wyrzuty sumienia. Wskaza na telewizor i doda ciszonym gosem: - Posuchaj. Na ekranie znw pojawia si rudowosa dziennikarka. Staa przed domem, gdzie popeniono zbrodni, czyli (o ile Joego pami nie mylia) Old Taylor Place. Sprawa, ktrej dotyczy program, stanowia jedyne niewyjanione morderstwo w historii wyspy i z tego powodu przykua jego uwag Bacznie oglda skpane w socu otoczenie: przeronite, biao-rowe oleandry wok werandy i kp strzelistej turwki po lewej stronie dziennikarki, cay czas rejestrujc cichy szmer oceanu, w wieczny akompaniament ycia na wyspie Pawleys. - Policja przeprowadzia dochodzenie - mwia rudowosa -lecz nigdy nie wpada na trop mordercy. W miar upywu lat giny dowody, wspomnienia wiadkw zacieray si coraz bardziej, a detektywi musieli si zaj innymi, biecymi sprawami. Jednake rodziny dziewczt nie zapomniay. Wci czekaj, a sprawiedliwoci stanie si zado. Niektrzy mwi, e czekaj na to rwnie same dziewczta. Podobno ich duchy nadal bkaj si w miejscu, gdzie ostatni raz widziano trzy nastolatki ywe, czyli w tej oto okazaej posiadoci w sercu wyspy Pawleys. Ekran wypenia panorama wyspy z lotu ptaka. Ujto w niej wszystkie szczegy, ktre czyniy Pawleys idealn miniatur raju: szafirow przestrze oceanu, plae z piaskiem biaym jak nieg, szybujce mewy i czaple pynce po bezchmurnym, lazurowym niebie, a take soczyst ziele niemale tropikalnej rolinnoci, mae, pastelowe bungalowy skupione porodku wyspy jak posypka na torcie oraz nieco okazalsze, kilkukondygnacyjne letnie domki pooone wzdu linii brzegowej, pamitajce czasy sprzed epoki klimatyzacji, a w wielu wypadkach take wojny secesyjnej. Wkrtce po przyjedzie Joe ochrzci to miejsce mianem zaktka zapomnianego przez czas: wedug niego to okrelenie pasowao jak ula. A na dowd tego, co tutejsze ycie robio z czowiekiem, w stan rzeczy budzi w nim coraz mniejsze zdzi- wienie. . Ruda rozgadaa si na caego. - Rodzina Schultzw sprzedaa nieruchomo dwa lata po mierci Tary i zaginiciu Lauren oraz Becky. Od tamtej pory w domu mieszkay cztery rodziny, lecz adna z nich nie zagrzaa dugo miejsca. adna te nie pozostaa tu duej ni p roku. Od trzech lat posiado jest wystawiona na sprzeda, ale dotd nie pojawi si aden chtny. Dlaczego? Poniewa okoliczni mieszkacy twierdz, e dom jest nawiedzany przez ducha Tary Mitchell. I cho ciaa pozostaych nigdy nie zostay odnalezione, a rodziny wci yj nik nadziej na powrt dziewczt, podobno strasz tu rwnie duchy Lauren Schultz i Rebeki Iverson. Kamera pokazaa wntrze biaej kuchni. Przy stole ustawionym porodku pomieszczenia siedziaa para czterdziestolatkw wraz z dwjk nastoletnich dzieci. Wszyscy czworo intensywnie wpatrywali si w obiektyw. Ruda stana przy nich i dalej mwia do kamery. - S ze mn Paul i Susan Cook oraz ich dzieci, dwunastoletni Ben i czternastoletnia Elizabeth. Cztery lata temu pastwo Cook kupili Old Taylor Place i byli ostatni rodzin, ktra w nim mieszkaa. - Dziennikarka zwrcia si do Cookw. - Spdzilicie tam zaledwie sze tygodni, prawda? Czy moecie nam zdradzi, co zadecydowao o przeprowadzce? - Stao si to za spraw Elizabeth - powiedzia Paul Cook. Kamera pokazaa dziewczynk: bya drobna i ujmujca raczej ni adna: ciemne wosy, piegowaty nos i aparat na zbach. Wosy zwizaa w kucyk nisko nad karkiem. Miaa na sobie bia bluzk zapinan na guziki. - Noc przychodziy do mojego pokoju - oznajmia cichym gosikiem Elizabeth. - Teraz wiem, e to byy one, tamte trzy dziewczta. Ale wtedy nie miaam pojcia, co si dzieje. Widzi pani, spaam, po czym ni std, ni zowd si budziam, w sypialni byo strasznie zimno i czuam, e nie jestem sama. Pocztkowo syszaam tylko kroki, jakby kto chodzi po pokoju. I... czasem szafa si otwieraa i zamykaa, nawet gdy zamykaam j starannie przed snem. Par razy usyszaam, jak chichocz. Kiedy mi si wydawao, e jedna z nich przysiada na ku. Materac ugi si lekko i zakoysa, a do tego ta ... obecno. - Elizabeth zadraa. - Mwiam o tym mamie, ale powtarzaa, e pewnie miaam zy sen. Kazaa mi tylko zamkn oczy i spa dalej. Wreszcie ... wreszcie je zobaczyam. By rodek nocy. Usyszaam ich gosy, otworzyam oczy i zobaczyam, e stoj przy ku i na mnie patrz. Widziaam zarys ich postaci. Byy bardzo blade i miay czarne plamy zamiast twarzy. Urwaa i zaczerpna tchu; kamera odjechaa do tyu i widzowie mogli zobaczy, jak matka ujmuje dziewczynk za rk - Elizabeth baa si od pierwszej nocy - uzupenia kobieta. Susan Cook, atrakcyjna brunetka, drobna jak crka, miaa krtkie, postrzpione wosy i bkitne oczy; bya ubrana w niebiesk bluzk. - Dochodzio do tego, e kadam si z ni razem i czekaam, a zanie. Przenielimy si na wysp Pawleys z Ohio i nie mielimy pojcia o wydarzeniach, ktre rozegray si w tym domu. Dowiedzielimy si pniej, e pokj Elizabeth nalea dawniej do Lauren Schultz. Ale na pocztku nic o tym nie wiedziaam i gdy moja crka zacza opowiada te historie o duchach, uznaam, e ponosi j wyobrania. Dokadnie pamitam nasz ostatni noc. Okoo drugiej nad ranem usyszaam przeraliwy krzyk Elizabeth. Paul i Ben pojechali na biwak, byymy same. Zerwaam si z ka i pobiegam do jej pokoju, eby sprawdzi, co si stao. Rozhisteryzowana leaa w ku. Mylaam, e co jej si przynio i pooyam si obok, prbujc j uspokoi. Wtedy si zaczo. - Co takiego? - zapytaa ruda. - ko si zatrzso - odpowiedziaa pani Cook. Wraz z crk wci ciskay si za rce, a im kostki zbielay. Elizabeth i ja leaymy obok siebie, a ono dygotao jak w czasie trzsienia ziemi, tak strasznie, e lustro nad komod stukao o cian. Nagle ko unioso si nad podog. Zaczo lewitowa. - Potem usyszaymy, jak krzyczy - dodaa Elizabeth. - Kto? - spytaa ruda. - Tara Mitchell- odpowiedziaa dziewczynka. Wstrzsn ni dreszcz. - Wiem, e to bya ona. To znaczy, teraz ju wiem. To brzmiao tak, jakby kto j mordowa, tu i teraz. Jej matka potrzsna gow. - Nie wiemy, czy to bya Tara Mitchell. Nie wiemy, kto krzycza. Nie mamy adnej pewnod: Wiemy tylko, e to brzmiao jak krzyk modej dziewczyny. I dosownie mrozio krew w yach. I... i zdawao si. dobiega z pierwszego pitra, spod podogi sypialni Elizabeth. - Tam, gdzie zamordowano Tar Mitchell- dodaa Elizabeth. Poblada na twarzy i spojrzaa wytrzeszczonymi oczami na matk, ktra mocniej cisna jej palce. - Zadzwoniymy na policj - podja pani Cook. - Przyjechali, przeszukali dom, ale nic nie znaleli. Oni pierwsi opowiedzieli nam o tamtych wydarzeniach. Podobno nie tylko my dowiadczyymy owych dziwnych zjawisk. Wychodzi na to, e dowiadczy ich kady, kto zamieszka w domu po Schultzach. I wszyscy syszeli krzyki. Umilka, biorc gboki oddech. - Tak czy siak, to przesdzio spraw - wtrci pan Cook. - ona z crk oznajmiy, e nie spdz tam ani jednej nocy duej. Musielimy si wyprowadzi. Nie chciay nawet zosta na wyspie i musielimy si przenie do Charlestonu. Po duszym czasie udao nam si sprzeda dom, ale sporo na tym stracilimy. - Nic mnie to nie obchodzi - owiadczya pani Cook. Nie byo mowy, ebymy tam zostali. W yciu si tak nie baam. To miejsce jest nawiedzone. Nic innego nie przychodzi mi do gowy. Na ekranie ponownie zjawia si rudowosa. - Jak syszelicie, pastwo Cook nie s jedynymi wiadkami nieco dziennych wydarze w Old Taylor Place. Kamera obja szersz perspektyw, dziki czemu telewidzowie mogli zobaczy, e dziennikarka znw stoi na zewntrz, na tle biaego, oszalowanego budynku. Obok niej tkwi pryszczaty nastolatek w czapce baseballowej i zielonym podkoszulku z reklam firmy ogrodniczej. - Jest ze mn Thomas Bell, ktry pracuje w firmie pielgnujcej trawniki. - Podstawia mikrofon chopakowi pod nos. - Tom, czy mgby nam opowiedzie, co ci si przytrafio? Nastpio zblienie i wida byo, e chopiec nerwowo przeyka lin. - No, to byo w sierpniu zeszego roku, w czwartek. Pracowaem do pna, bo chciaem oblecie wszystkie trawniki, eby w pitek wczeniej i do domu. Dotarem na miejsce, hm, okoo dziewitej wieczorem. Wanie zaczynao si ciemnia. To porzdny kawa terenu, z mnstwem drzew, ale uwinem si w jakie czterdzieci pi minut. Kiedy skoczyem, byo ju prawie cakiem ciemno, ale jeszcze co nieco widziaem i gdy przechodziem i odchwaszczaczem koo garau, zobaczyem, e kto idzie w moj stron. Kamera odjechaa w ty i okazao si, e biaa ciana jest frontem wolno stojcego garau na trzy samochody. Sprawia wraenie starego i zrujnowanego, a automatyczne drzwi wyglday tak, jakby miay lada chwila upa. - Najpierw widziaem tylko sylwetk. W domu nikogo nie byo, sta pusty, odkd zaczem kosi tutaj traw, wic zdziwiem si, kto tu moe azi. - Kamera ukazaa wski podjazd, wijcy si wrd sosen w stron ulicy. - Wtedy zobaczyem, e to dziewczyna. Miaa dugie blond wosy i bya ubrana w niebieskie dinsy i jasny podkoszulek. Sza w moim kierunku jak gdyby nigdy nic. Mylaem, e chce co powiedzie i na wszelki wypadek wyczyem spryskiwacz. Bya ju wtedy bardzo blisko, dokadnie tam, obok tamtej sosny. Wskaza na strzeliste drzewko, rosnce w odlegoci niespena dziesiciu metrw od garau. - Patrzya prosto na mnie, daj sowo. I nagle ... znika. Dosownie rozpyna si w powietrzu. - Przekn lin. - To byo strasznie dziwne. - Co wtedy zrobie, Tom? - spytaa ruda. Chopak umiechn si gupawo i wbi rce w kieszenie. - Wrzasnem, rzuciem spiyskiwacz i daem dyla, jakby si palio. Przysigem, e moja noga wicej tutaj nie postanie. I dotrzymaem sowa, a do dzisiaj. Harvey ... nasz szef ... musia kogo przysa po moje rzeczy. - Mylisz, e co widziae, Tom? - Nie ma adnego "myl" - odpowiedzia. - Niech si ze mnie miej ... niektrzy z kumpli uznali to za przedni kawa... ale ja wiem, e widziaem ducha. I to tak wyranie, jak teraz widz pani. Nastpio ponowne zblienie twarzy dziennikarki i rudowosa odezwaa si prosto do kamery. - Pokazalimy Tomowi sze zdj modych, dugowosych blondynek, kilka z nich mieszka obecnie w pobliu GId Taylor Place. Bylimy ciekawi, czy rozpozna w ktrej widzian przez siebie osob. - Kamera raz jeszcze odjechaa w ty, obejmujc chopca i dziennikark. Wci stali przed garaem i Tom Bell trzyma przed sob fotografi. - Czy na tym zdjciu znajduje si dziewczyna, ktr widziae, Tom? - Tak, prosz pani - pada odpowied. - Jeste pewien? - Jak dwa razy dwa cztery, prosz pani. - Rozumiem - odpowiedziaa reporterka z lekkim umiechem. Nastpio zblienie fotografii i ekran wypenia umiechnita twarz nastoletniej blondynki. Joe rwnie pamita to zdjcie. Poczu lekkie ukucie litoci, a moe smutku, bo dziewczyna beztrosko umiechaa si do obiektywu, niewiadoma potwornych okolicznoci, w jakich wkrtce zakoczy si jej krtkie ycie. - To zdjcie Tary Mitchell- powiedziaa zza kadru rudowosa. - Zrobiono je tydzie przed mierci. Trzasny drzwi kuchenne. Joe i Dave jednoczenie podskoczyli na swoich miejscach i obejrzeli si do tyu. - Wrciam! - zawoaa Amy, z haasem odstawiajc siatk z zakupami. - Ju do ciebie id, skarbie - odkrzykn Dave. Zadzwoni telefon. Jeden z aparatw sta na stoliku obok kanapy iJoe skrzywi si mimowolnie, kiedy piskliwy dwik na chwil zaguszy sowa pynce z telewizora. - Czy kto moe odebra? - wrzasna Amy. - Mam zajte rce. - Ja odbior. - Dave sign po suchawk. - Halo? Joe usilnie prbowa skupi si na programie. Reporterka dalej staa przed domem, ale ju bez chopaka. - Dzi wieczorem w programie "Na tropie tajemnic" sprbujemy rozwika zagadk mierci Tary i tajemniczego zaginicia jej koleanek - oznajmia. - To do ciebie, Joe. Burmistrz. - Dave poda mu suchawk Joe stumi irytacj. - Cze, Vince - powiedzia. Rzeczony Vince naprawd nazywa si Vincent Capra i podobnie jak Joe by dawnym policjantem z Jersey, ktry znalaz wytchnienie na spieczonym przez soce skrawku ldu o nazwie wyspa Pawleys. Siedem lat wczeniej, jako pidziesiciopiciolatek przeszed na emerytur i przenis si wraz z on Ann do swojego letniego domku na wyspie. Lecz niespokojny duch rdzennego mieszkaca Jersey odmwi asymilacji. Organicznie niezdolny do przyjcia tutejszej filozofii pod hasem "co moesz zrobi dzi, zrb jutro", Vince dokupi kilka domkw na wynajem, podburzy (chocia to moe za due sowo) tubylcw do walki z sieci hoteli, ktra prbowaa zmonopolizowa lokalny rynek turystyczny, wybudowa wasny nadmorski pensjonat i wreszcie zosta burmistrzem. Gdy po katastrofie, ktra wstrzsna jego yciem, Joe potrzebowa ustronnego miejsca, aby wyliza rany, kilku chopakw z wydziau postanowio zadzwoni do Vince' a. Reszta, jak to si mwi, bya histori. - Ogldasz telewizj? - rykn mu do ucha Vince. Joe zauway mimochodem, e mimo' 'upywu lat burmistrz nie zatraci akcentu z Jersey. - Aha - odmrukn, nie odrywajc wzroku od telewizOFa. - Kana smy? Ten gwniany program kryminalny? -No. - ledztwo utkno w martwym punkcie - mwia dalej ruda. - Zastosowanie naj nowszych technik kryminalistycznych rwnie nie przynioso spodziewanych rezultatw. Sprawa pozostaa nierozwizana. - To o nas - owiadczy z oburzeniem Vince. - Ona gada o nas! Stoi przed Old Taylor Place. - Tak, wiem. - Kurde, to nie do wiary. - Ale nasi wierni widzowie wiedz - cigna ruda - e "Na tropie tajemnic" nigdy nie daje za wygran. Dzi posuniemy si dalej ni policja, przekroczymy granice nauki i sprbujemy dowiedzie si prawdy z ust samych ofiar. - Wzia gboki oddech, wyranie przejta tym, co zaraz powie. - Poprosilimy Leonor James, synne medium, aby spojrzaa w zawiaty i sprbowaa nawiza kontakt z Tar, Lauren i Becky. Dzi o dwudziestej pierwszej na kanale smym Leonora Jams przeprowadzi transmitowany na ywo seans spirytystyczny w domu, gdzie zamordowano Tar i ostatnio widziano przy yciu Lauren oraz Becky. - Czy to aby zgodne z prawem? - dopytywa si Vince. - Nie musz mie pozwolenia? - Bo ja wiem - odpar Joe. - To ty jeste burmistrzem. - Czy to znaczy, e powinienem wszystko wiedzie? - I doda stumionym gosem, chyba do Ann: - Zadzwo do Lonnie Meltzer, dobrze? (Lonnie Meltzer bya miejscowym prawnikiem). Sprawd, czy nie potrzebuj zezwolenia. - Jest to pierwszy przypadek w historii telewizji, kiedy seans spirytystyczny zostanie przeprowadzony na ywo celem ustalenia tosamoci mordercy - podja ruda. Widzowie przed telewizorami bd mieli okazj dowiedzie si wszystkiego z pierwszej rki. Dzi o dwudziestej pierwszej, p godziny po zakoczeniu tego programu, zapraszamy wszystkich przed telewizory na spotkanie z Leonor James, ktra wykorzysta swoje umiejtnoci celem rozwikania zagadki tajemniczej zbrodni. - Na twarzy dziennikarki pojawi si peen napicia umiech. - Mwia do was Nicole Sullivan. Do zobaczenia o dwudziestej pierwszej w specjalnym wydaniu "Na tropie tajemnic". Nastpia przerwa na reklamy. - Psiakrew - zakl Vince. - Nie potrzeba nam takiego rozgosu. Cholerne potrjne morderstwo! I to w przededniu sezonu! Ciekaw jestem, czy ona to z kimkolwiek uzgodnia. Czy w ogle kto o tym wszystkim wiedzia? Joe pomyla, e nie chciaby by w skrze tej osoby. - Skoro bd nadawa na ywo od dziewitej - zauway logicznie, ignorujc grad pyta burmistrza - to pewnie s ju na wyspie. Dochodzio wp do dziewitej. - wita Maryjo i Jzefie -.stkn Vince. -Na co komu te bzdety? Spotkajmy si tam za dziesi minut. - Dobrze. Joe odoy suchawk i wsta z kanapy. Zapomniany pilot spad z oskotem na podog. Pomny swego innego, wikszego problemu Joe schyli si, aby podnie pilota, i odkadajc go na miejsce, zerkn chykiem przez rami. Ani ladu Briana. To dobry znak. Bardzo dobry. Mimowolnie zawiesi wzrok na swoim odbiciu w lustrze zawieszonym nad kanap. Trzydzieci sze lat, sto osiemdziesit pi centymetrw wzrostu, gste, czarne, kdzierzawe wosy. By chudy, szczuplejszy ni kiedykolwiek, a spodnie w dawnym rozmiarze wisiay na nim jak worek. Mimo uminionej, barczystej sylwetki, pod sfatygowan koszulk wyranie odznaczay si obojczyki. Twarz pozostaa niezmieniona: krzaczaste brwi nad piwnymi oczami, dugi, prosty nos, usta ani wskie, ani zbyt wydatne. By nawet opalony, ale to zasuga wiecznie przygrzewajcego na wyspie soca. Opalenizna skutecznie maskowaa dwie po~zarpane blizny tu nad lew skroni. Moe tylko rysy troch si wyostrzyy, a oczy zapady si gbiej w czaszk i skryy w cieniu. Wyglda jak starsza, stwardniaa wersja siebie, ktra zapada mu w pami. Wyglda jak kto, kto czuje si przeladowany. C, pomyla z lekkim grymasem. Ostatecznie wcale nie byo to takie znowu dalekie od prawdy. - Czy nasza popularno medialna jest burmistrzowi nie na rk? - spyta Dave, wyrywajc go z niewesoych rozmyla. - Sdzi, e le wpynie na interesy. Chod, musimy tam jecha. - Joe odwrci si od lustra i ruszy ku drzwiom. - Czy kto o tym wiedzia? - Ja nie. - Dave rwnie skierowa si do wyjcia. - Kolacja za pi minut - oznajmia Amy, stajc na progu pomidzy kuchni a salonem. Ta mocno opalona i umiarkowanie atrakcyjna szczupa blondynka o podejrzanie duym biucie zdecydowanie miaa ju swoje lata. Ubrana bya w kuse szorty, zawizan w talii koszul w bkitn kratk oraz biae klapki na wysokich obcasach. Jednym spojrzeniem ocenia sytuacj i podpara si piciami pod boki. Wycelowaa w obu mczyzn ostre spojrzenie starannie umalowanych niebieskich oczu. Biorc pod uwag fakt, e prbowali wymkn si z domu, skrztnie omijajc kuchni, w ktrej tkwia a do tej chwili, Joe w sumie nie mia Amy za ze tego, e si zirytowaa. - Chyba nie zamierzacie teraz wyj, co? - spytaa podejrzliwie. Dave przystan w p kroku i rzuci jej przestraszone spojrzenie. - Praca - usprawiedliwi si lekko zduszonym gosem. - Nagy wypadek - pospieszy mu na odsiecz Joe. Pod widrujcym spojrzeniem kobiety Dave zastyg jak zajc zdybany przez psa. Joe pchn go w stron drzwi i nacisn klamk - Ale co z kolacj? - spytaa Amy. - Zaraz wrcimy - obieca desperacko Dave, podczas gdy Joe wypycha go na betonowy taras. - Gra p godziny. Zmniejsz tylko ogie. Trzasny zamykane drzwi. Gdzie z gbi domu da si sysze pacz dziecka. - Jeszcze czego! - wrzasna. - Ty ... Dave skuli si pod gradem obelg, ktre doleciay a na ulic. Zmrok jeszcze nie zapad i niektrzy ssiedzi z jego schludnego, adnego osiedla rustykalnych domkw powstaych tu po zako11czeniu drugiej wojny wiatowej wci przebywali na zewntrz. Dzieci biegajce wogrdkach i polewajce si wod z gumowych pistoletw nie zwrciy uwagi na niecenzuralne pogrki Amy, ale starsze maestwo na leakach po drugiej stronie ulicy miao dosy niepewne miny, a kobieta wiozca dziecko na rowerze obrzucia Dave' a zdegustowanym spojrzeniem. - Rany Julek - sapn, kiedy jego wasne frontowe drzwi zatrzasny si wreszcie z hukiem, zaguszajc tyrad, i dotarli do terenwki Joego, zaparkowanej przy ulicy. Pomacha bez przekonania ssiadom na leakach i umiechn si przepraszajco do rowerzystki, po czym z nieszczliw min obszed samochd. Wymienili spojrzenia i Dave si skrzywi, jakby pokn cytryn. - Kobiety. Co z nimi pocz? - I doda ponuro: - Da mi popali, mam to jak w banku. Joe mia ochot powiedzie swemu Numerowi Dwa, jak jego zdaniem powinien rozwiza swoje problemy uczuciowe, lecz przypomnia sobie w por, e udzielanie rad to nie jego specjalno. Przede wszystkim nie mia na to energii, a po drugie, po co si miesza. Dave to duy chopiec i sam si z tego wygrzebie. Albo i nie. Tak czy inaczej, dopki problemy domowe nie rzutuj na prac tamtego, Joe nie powinien si nimi interesowa. Nagle zauway, co wci ma na sobie jego zastpca. - Zdejmij ten cholerny fartuch, dobrze? - warkn, otwierajc drzwi. - I wsiadaj. Mamy robot. Dave spojrza po sobie, po czym zaczerwieni si i przez chwil gmera za plecami, by wreszcie zedrze fartuch. Zmi go w rku i wlizn si do samochodu. Joe ju siedzia za kierownic. Wczy silnik i utkwi ponure spojrzenie za szyb. Z chwil gdy Dave zasiad na fotelu, Joe wrzuci bieg i ruszywszy z miejsca, skierowa si na zachd. Dave rzuci fartuch przez rami i sign po pas. Oczywicie nie mia zielonego pojcia, e wzgardzony kawaek materiau wyldowa tu obok Briana, ktry z szerokim umiechem sadowi si na tylnym siedzeniu.

2 - Ze wieci, Nick. Mama mwi, e nie da rady - rzucia zdawkowo Livvy, tak jakby to bya najbardziej oczywista rzecz pod socem. Nicole Sullivan, ktra wanie wpada jak burza do matczynej chatki na wyspie Pawleys, stana jak wryta i z niedowierzaniem utkwia wzrok w starszej siostrze. Livvy siedziaa przy prostoktnym stole w tradycyjnie zamieconej kuchni i wyjadaa lody czekoladowe z bakaliami prosto z pudeka. U sufitu leniwie obraca si stary wiatrak, ktrego rytmiczny furkot stanowi to dla huczcego telewizora. Pochodzca z lat szedziesitych kuchnia utrzymana bya w tonacji zota i awokado, z blatami z laminatw oraz linoleum na podode. Fluorescencyjne wietlwki w osonach z mroonego szka miay czysto funkcjonalne walory, a ich blask trudno by nazwa korzystnym. Innymi sowy, mao kto wyglda w kuchni atrakcyjnie, jednake wygld siostry przyprawi Nicky o niemay wstrzs. Zwykle opalona i pociga twarz Livvy bya blada i okrga jak ksiyc 'w peni. Staranny pa w jednolitym odcieniu blond ustpi miejsca niechlujnemu koczkowi na czubku gowy, (Nicky nie wierzya wasnym oczom) na kilometr straszcemu odrostami, a niegdy drobne, sterczce piersi wprost rozpychay jaskraworow tunik ciow. St zasania reszt, ale Nicky zrozumiaa, e matka bynajmniej nie przesadzia, mwic, e Livvy (bdca w sidmym miesicu ciy i w trakcie rozwodu z draniem, ktry j porzuci dla innej kobiety) wyglda, delikatnie rzecz ujmujc, nie najlepiej. - Jak to: nie da rady? - Nicky ruszya w stron pokoju mamy, czyli jedynej sypialni na parterze. Siostr zajmie si pniej. Kwestia matki wymagaa natomiast natychmiastowej interwencji. - Musi. Wystpi na ywo za dwadziecia pi minut. - Nicky, chwaa Bogu, e jeste! Z ssiedniego pokoju wysza Karen Wise, jedna z niezliczonych asystentek reysera programu "Na tropie tajemnic". Pewnie prowadzia tam desperackie- rozmowy telefoniczne w stylu "co mam robi?"; z powodu jednego z tych telefonw Nicky musiaa przed chwil zawrci z drogi do Old Taylor Place i przyjecha na zamanie karku do domu matki. Karen miaa dwadziecia dwa lata, krtko przycite czarne wosy, ktrych uoenie wymagao minimum wysiku, prawie czarne oczy, gadk oliwkow skr oraz drobn, smuk sylwetk nadajc jej wygld nastolatki. Wraz z Mariem Gard (wosy i makija) zostaa oddelegowana do Twybee Cottage (wszystkie stare domy na wyspie Pawleys nosiy jakie nazwy, dom matki Nicky nazywa si wanie Twybee Cottage) w celu przygotowania do wystpu gocinnie wystpujcej gwiazdy i odtransportowania jej na plan. - Mwi, e si rozmylia. Upara si i ani rusz. Nic z tego: - Nie ma mowy - oznajmia Nicky, idc dalej. Sowa "trudna" i "matka" byy w tym wypadku synonimami. Na szczcie jednak w miar upywu lat (konkretnie dwudziestu dziewiciu) Nicky nauczya si bra byka za rogi. - Nicole! Skarbie! Przelicznie wygldasz! Na dwik krokw Nicky wujek Ham wybieg z pokoju i z szerokim umiechem rozoy rce, chcc zatrzyma j w przedpokoju pod pretekstem powitania. Mia okoo metra osiemdziesiciu wzrostu, by zgarbiony i szczupy, jeli nie liczy lekko zaokrglonego brzuszka. Zagorzay wielbiciel filtrw przeciwsonecznych (przy jasnej cerze to podstawa, wielokrotnie przypomina Nicky) w wieku pidziesiciu siedmiu lat mg si poszczyci skr jasn i gadk jak u niemowlaka. Mia przerzedzone rudawe wosy, piwne oczy, orli nos oraz wydatne, rybie usta (ktrych szczerze nienawidzi) i lekko cofnit szczk (ktrej nienawidzi jeszcze bardziej). Jak na lokalne warunki przejawia wyjtkow dbao o strj: dzi nosi przewiewne bermudy i koszulk polo w odcieniu trawiastej zieleni, starannie woon w spodnie. Dziki temu Nicky zrozumiaa, e matka jeszcze do niedawna przynajmniej planowaa wzi udzia w programie, majcym wspomc cokolwiek niepewn karier telewizyjn crki. - Z drogi, wujku Ham - owiadczya niezomnie, przeciskajc si obok brata matki, inaczej znanego jako Hami1ton Harrison James III, ktry wanie prbowa j zamkn w niedwiedzim ucisku. Jej sowa wyranie odebray mu pewno siebie. - Wiem, e tam jest. - Ale Nicky, ona mwi, e nie da rady ... Nie zwaajc na protesty wuja, Nicky dopada drzwi do sypialni matki i otworzya je na ocie. By to duy pokj utrzymany w przyjemnej kremowo-turkusowej tonacji, z wielkim kiem ustawionym pod cian po lewej stronie oraz duym oknem z widokiem na ocean. Nicky od progu skierowaa tam wzrok. Jedwabne, turkusowe zasony byy ju zacignite na wieczr i tworzyy malownicze to dla jej pulchnej, ognistowosej matki, ktra siedziaa na jednym z dwch kremowych, aksamitnych foteli, oddychajc do papierowej torebki, podtrzymywanej przez Johna Cartera Nasha, wieloletniego partnera wuja Hama. - Mamo! - Nicky popatrzya na oboje ze zoci. Nie eby wuj John zasugiwa na takie spojrzenie. Rzeczywiste rdo problemu nie pozostawiao najmniej szych wtpliwoci. - Nicky! - Matka i wuj John podskoczyli jak na komend, opucili torebk i spojrzeli nerwowo na nowo przyby. - Twoja matka nie da rady. Tylko popatrz: na sam myl o wystpie jest tak zestresowana, e zaczyna si hiperwentylowa - powiedzia John. By rwienikiem Hama, lecz stanowi jego skrajne przeciwiestwo: krtko ostrzyony, czerstwy blondyn opalony na heban, o twarzy pokrytej gbokimi zmarszczkami mimicznymi i muskularnym ciele maniaka fitnessu. On rwnie ubrany by jak do wyjcia, w eleganck czarn koszul i pcienne spodnie khaki. . - Musi - odpara bezlitonie Nicky, widrujc matk nieprzejednanym spojrzeniem. Matka, czyli Leonora James, sawne medium i niegdysiejsza gwiazda efemerycznego programu telewizyjnego, autorka niezliczonych ksiek o kontaktach z "drug stron", ceniona konsultantka policji oraz prywatnych klientw, otrzymujca co miesic dziesitki listw od fanw, rozpaczliwie pomachaa wypielgnowanymi domi. - Ach, Nicky! Ja chyba ... chyba mam blokad! - jkna, trzepoczc kapicymi od tuszu rzsami. - e co? - Nicky popatrzya na ni w osupieniu. A to dobre. eby nie powiedzie odkrywcze! Ale nie miaa czasu, by doceni pomysowo matki. Czas pyn nieubaganie i w gr wchodzia jej kariera. Zowrbnie przymruya oczy. - To najgupsza rzecz, jak w yciu syszaam. Nie ma czego takiego jak blokada i ty dobrze o tym wiesz! A jeli nawet jest, nic mnie to nie obchodzi. Masz by na planie za ... - zerkna na zegarek - ... dwadziecia dwie minuty. We si w gar. Musimy jecha. I bez ceregieli uja matk za okie. - Ty nic nie rozumiesz - bronia si Leonora, nie ruszajc si z fotela ani o milimetr. Wuj John, wci trzymajc papierow torebk, z bezsilnym okrzykiem cofn si o krok. Nicky ujrzaa ktem oka, e wuj Ham od progu ledzi sytuacj. Za nim tkwili z zatroskanymi minami Karen i Mario, ktrzy te nadstawiali uszu. No adnie, pomylaa Nicky. Musiaa zmierzy si z matk w obecnoci takiego audytorium. - Ale rozumiem - zapewnia pozornie agodnym tonem i usiujc nie wypa z roli kochajcej crki, dalej cigna matk za okie, bez wikszego rezultatu zreszt. Masz trem. Przejdzie ci, jak tylko staniesz przed kamerami, zobaczysz. Zgodnie z przewidywaniami Nicky obraona Leonora wcisna si gbiej w fotel. - Nie mam tremy. W yciu jej nie miaam. Powtarzam ci, to blokada. Nicky stumia obraliwe sowo. Znaa legendarny upr matki, tote obecna sytuacja wcale nie powinna jej dziwi. Byo jasne, e Leonora naprawd szykowaa si do wystpu: woya fioletowy, poyskliwy kaftan i obwiesia si zot biuteri, a krwistoczerwona szminka na ustach i smoliste kreski na powiekach zapewne zyskayby uznanie nawet Kelly Osbourne. Ale nie wiedzie czemu zmienia zdanie i mimo heroicznych wysikw crki tkwia w fotelu jak przyklejona. Nicky nie miaa nawet czasu, aby sobie robi wyrzuty: co te jej przyszo do gowy, eby miesza prac z yciem osobistym. Tak jakby nie wiedziaa, czym to grozi. Ale ... - Mamo, posuchaj. - Wzia gboki wdech, silc si na spokj. Nie zacisna palcw na ramieniu matki, nie zgrzytna zbami. Nie zdoaa jednak ukry zoci. - Jeli nie przyjdziesz, telewizja ci nie zapaci. Jeli ci nie zapaci, nie bdziesz moga otworzy z wujkiem restauracji. Pamitasz, jak ci na tym zaleao? Pamitasz, jak zadzwonia, ebym ci zaatwia fuch? Co wicej, jeli nie przyjdziesz, ja prawdopodobnie strac robot, bo sama wyskoczyam z propozycj, eby ci zaprosi. Wrc na wysp Pawleys, zamieszkamy razem i bdziemy y z oszczdnoci dopty, dopki si nie wyczerpi. W kocu bank zarekwiruje dom, skoczymy na bruku i bdziemy godowa. Dwie pary identycznych brzowych oczu spojrzay na siebie wyczekujco. - Nie przesadzaj, Nicky. Zawsze miaa skonnoci do przesady - oznajmia wreszcie matka. I kto to mwi? Primadonna od siedmiu boleci, absolutny ppek wiata! Nicky o mao nie przewrcia oczami, co (jak wiedziaa z dowiadczenia) raczej nie skonioby matki do wsppracy, a wywoaoby kolejny atak histerii. - Musimy ju i, mamo - powtrzya, po raz kolejny cignc j za rkaw. - Przecie ci mwi, e nie dam rady. Wbrew swym zapewnieniom Leonora daa si jednak dwign z fotela, artystyczny image skrywa bowiem na wskro pragmatyczn dusz. Mino osiem lat, odkd jej program zdjto z wizji. Bya wwczas u szczytu sawy, obecnie niestety dawno ju przygasej. Zwaywszy na katastrofaln sytuacj na giedzie oraz marne tantiemy, ktre skurczyy si do paru tysicy rocznie, rozpaczliwie potrzebowaa gotwki. Na szczcie dla Nicky nawet medium musi mie co woy do garnka - i opaci rachunki. - Odkd zobaczyam, jak Harry(Harry 5tuyvescent by jej trzecim mem; zapewne siedzia teraz przed telewizorem w garau i obojtny na zamieszanie oglda kana sportowy) idzie do mnie cay zakrwawiony, nie miaam ani jednej wizji. Rzeczone "wizje" stanowiy jeden z darw (bd przeklestw, w zalenoci jak na to spojrze) ludzi obdarzonych zdolnociami paranormalnymi. Nicky pamitaa, jak matka zadzwonia do niej w Wielkanoc caa we zach, e jej ukochany Harry ani chybi skona niedugo w straszliwych okolicznociach, poniewa "ujrzaa" go caego we krwi. Rzeczywicie, "zobaczya" te swego pierwszego ma, Neala Sullivana, ojca Nicky i Livvy, lecego w ku, przemoczonego do nitki. Byo to tydzie przed tym, jak uton w wypadku na odzi. "Zobaczya" te swego drugiego ma, Charliego Hilla, ktry zamiast uda si na zapowiedzian delegacj do Nowego Jorku, bawi na wyspach Bahama w towarzystwie sekretarki i przypaci eskapad rozwodem. C, gdy chodzi o maonkw, wspomniane wizje istotnie przemawiay na korzy zdolnoci Leonory, ale ... - Harry dwa dni pniej oberwa w gow pik golfow, mamo. - Nicky zreflektowaa si, e mwi przez zacinite zby. Bezskutecznie usiowaa rozluni szczki. Nic mu si nie stao. Ot, troch krwi z tyciej ranki. Nawet obyo si bez szww. Wrci z pola o wasnych siach, przyoy mokr cierk i po kopocie. Sama mi o tym opowiadaa. Pamitasz, jak sprawio ci to ulg? "A, to std ta wizja", powiedziaa. - Ale przez co musiaam przej! - jkna Leonora. Nie masz pojcia, jak wpywaj na mnie te obrazy. Zawsze bya taka niewraliwa, Nicky. Gdybym nie bya przy twoich narodzinach, i gdyby nie wygldaa zupenie jak ja, uznaabym ci za podrzutka. Dobrze znana litania z dziecistwa uderzya w czu strun - Nie mam na to czasu - mrukna ze zoci Nicky, cignc matk w stron drzwi. Leonara, cisza od crki o dobre sto kilo, moga bez trudu zaprze si nogami w podog i nie zrobiaby ani kroku dalej. Fakt, e z udawanym ociganiem daa si ruszy z miejsca, potwierdzi tylko to, co Nicky podejrzewaa od samego pocztku. Matka ani na chwil nie zrezygnowaa z udziau w programie. Chciaa tylko za wszelk cen skupi na sobie uwag otoczenia. Innymi sowy, by to jedynie kolejny numer na arenie ycia Leonory James. - Dar nie przychodzi na zawoanie - protestowaa, kiedy wuj Ham, Karen i Mario ustpowali im z drogi. Korytarz by dugi i wski, ze cianami pomalowanymi na biao i drewnian podog. Nicky w asycie Johna i Leonory przeleciaa przez niego jak tajfun. Pozostali musieli prawie biec, by dotrzyma im kroku, w wyniku czego caa grupa wpada do kuchni jak wystrzelona z procy. - Wiem, mamo. Gonic resztkami cierpliwoci, Nicky przezornie trzymaa matk za rk i na wstpie spiorunowaa wzrokiem Liwy, ktra zastyga z yk w poowie drogi do ust. Jeszcze tego brakowao, eby siostra palna co gupiego i pogorszya spraw. - Kontakt nastpuje, kiedy ma nastpi. Musz to poczu. A ... a tak si skada, e dzi ... nic nie czuj - owiadczya Leonora. Tym razem Nicky nie moga si powstrzyma i przewrcia oczami niemal bez udziau wiadomoci. Na szczcie matka niczego nie zauwaya. - Zawsze moesz poudawa - warkna przez zby. Cisz przerwa syczcy odgos: to Livvy ze wistem wcigna powietrze. - Ale walna - powiedziaa. Nicky nie musiaa wcale patrze na matk, by zrozumie, e siostra trafia w sedno: Leonora nada si w jednej chwili. Nicky poczua, e przeholowaa. - Ja ... nigdy ... nie ... udaj - rzucia jadowitym tonem Leonora. - Oho - wtrcia niemal wesoo Livvy. - Zajmij si lodami. - Nicky nie wytrzymaa, rzucajc siostrze miadce spojrzenie. aowaa pochopnie wypowiedzianych sw. Zdarzao si bowiem, e producenci dawnego programu matki uciekali si do stosowania "efektw specjalnych" na uytek widzw. Dla Leonory nadal by to draliwy temat. - Nie musz udawa. To byoby poniej mojej godnoci. Tylko szarlatani udaj. - Wiem, mamo. Przepraszam ci. Wiesz, e nie to miaam na myli. Tumaczc si gsto, wypchna matk za drzwi, ktre zatrzasny si z hukiem, na wski ganek biegncy wzdu tylnej ciany domu. Twybee Cottage znajdowa si tu przy play i podobnie jak wszystkie domki tego rodzaju na wyspie Pawleys sta tyem do ulicy, zwrcony frontem w kierunku wydm i oceanu. Na zewntrz panowa ju gsty mrok i woda przybraa posta migotliwego pasa czerni, widocznego pomidzy mirtowym ywopotem a rogiem domu. Szmer fal gin wrd skrzeku rzekotek, cykania wierszczy i odgosw innych stworze, ktre rozpoczy ju nocne harce. Na atramentowym niebie dryfowa nisko blady dysk ksiyca, a jego blask wydobywa z ciemnoci srebrzysty zarys wirowej cieki. Wieczr na wyspie by przyjemnie ciepy, jak zwykle po niezbyt upalnym dniu, lecz nagy powiew bryzy od oceanu przynis zapach soli i zapowied nieuchronnych opadw. Wiatr zaszeleci wrd lici olbrzymiej magnolii zacieniajcej ganek i podjazd, a nastpnie rozwia rude wosy Nicky. Skra na jej twarzy i karku zwilgotniaa od potu, chodny podmuch sprawi jej wielk ulg. Machinalnie uniosa gow. Jestem w domu, przemkno jej przez myl. Pod wieloma wzgldami ukochaa to miejsce najbardziej na wiecie. Przebywajc z dala od wyspy, czsto zapominaa, jak gboko w jej duszy tkwi zapachy i odgosy dziecistwa. - A co miaa na myli, Nicole? Kiedy matka zwracaa si do niej tym imieniem - i takim tonem - Nicky wiedziaa, e jest w nieasce. Tym razem czua, e w peni na ni zasuya. Podwaenie talentw paranormalnych Leonory dziaao na t ostatni jak pachta na byka. Nicky dobrze o tym wiedziaa. Na swoje usprawiedliwienie moga tylko powiedzie, e stres zmci jej umys. Na szczcie wynajta honda accord staa tu pod gankiem. Nicky otworzya drzwi po stronie pasaera, uprzedzajc kolejny potok oskare. - Po prostu rb to, co zawsze i nie martw si o rezultat. Niech si dzieje, co chce. Jeli nawiesz kontakt, wietnie. Jeli nie ... c, bywa i tak. Leonora zastyga bez ruchu i spojrzaa na crk ze zoci - Chcesz powiedzie, e mam przez godzin snu si po pustym domu, powtarzajc: linie, nic", "tutaj te nic" i "nic z tego, koledzy, duchy maj dzi ciekawsze rzeczy anieli pogaduszki z Leonor"? Nicky ju zdya zapomnie, e matka celuje w ironii. - Daj spokj, mamo. - I pocigna j za rkaw. - Mylisz, e chc wyj na idiotk w programie na ywo? - Nie wyjdziesz na idiotk w programie na ywo. - Silc si na agodn perswazj, Nicky upchna Leonor na siedzeniu pasaera, a nawet si schylia, aby umieci jej nogi na dywaniku. - Jeli, powtarzam, jeli dzi wieczorem nic si nie wydarzy, wyjdziesz na medium, ktre bezskutecznie prbowao nawiza kontakt z zawiatami. - Nicky wolaa nie myle o seansie spirytystycznym na ywo, w ktrym nie pojawia si ani jeden duch. Polec gowy, jak nic. A cilej rzecz biorc jedna, czyli jej. - Powiedz mi, ile przeprowadzia seansw? Zao si, e mogaby to zrobi nawet we nie. Zawsze ci si udaje. - Pewnie cae setki - odrzeka ponuro Leonora. Crka zapia jej pas, powodowana nie tyle troskliwoci, ile lkiem, e rodzicielka postanowi w ostatniej chwili czmychn z powrotem do domu. - Ludzie zawsze si domagaj seansw. Nie zdaj sobie sprawy, e kontakt z tymi, ktrzy przeszli ju na drug stron, wcale tego nie wymaga. Seanse su waciwie wycznie rozrywce. Przynajmniej te w oglnie przyjtej formie, czyli grupka osb siedzca przy stole z zamknitymi oczami i trzymajca si za rce. Ze wzgard pocigna nosem. - Ja mam inne metody. - Wiem. Po prostu rb, co do ciebie naley, i o nic si nie martw. Zatrzasnwszy drzwiczki po stronie pasaera, Nicky popdzia na drug stron, tak aby Leonora nie zdya pomyle, e teoretycznie moe jeszcze wysi. Ju sigaa do klamki, kiedy nagy huk drzwi wejciowych kaza jej podnie wzrok. Karen z komrk przycinit do ucha zbiega po schodach z Mariem depczcym jej po pitach i skierowaa si w stron wynajtego niebieskiego neona, zaparkowanego przed garaem. W przelocie uniosa kciuk: Nicky odp9wiedziaa jej tym samym, wiedzc e gdyby matka to zobaczya, w gest drogo by ich kosztowa. Kolejny oskot obwieci pojawienie si wuja Hama i wuja Johna, ktrzy rwnie zbiegli po schodach. Nicky domylia si, e zmierzaj w stron wasnego auta, przypuszczalnie zaparkowanego jak zwykle za podunym garaem na trzy samochody, usytuowanym pomidzy domem a ulic. Zamieniony w co w rodzaju biura bd warsztatu Harry' ego, gara dawno zatraci swoje pierwotne przeznaczenie. Drzwi trzasny po raz trzeci i na ganku pojawia si Livvy. Wystarczy jeden rzut oka, by Nicky zrozumiaa, e st okaza si litociwy. Piersi to jeszcze nic. Brzuch siostry by tak wielki, jakby biedaczka pokna pik plaow. I to w caoci. - Nick! Nicky! Ja te chc jecha, zaczekajcie! - zawoaa Livvy, rozpaczliwie machajc rk. Pucia si biegim, haaliwie czapic klapkami po' drewnianej pododze werandy. Wiedziona impulsem, by puci woanie siostry mimo uszu, Nicky poczua nagy przypyw wyrzutw sumienia (diabli nadali) i ponownie uniosa wzrok, patrzc jak Livvy, wcinita w biae, elastyczne szorty, ktrych przed ci nie woyaby za nic w wiecie, waciwie stacza si po schodkach. Niegdy powszechnie uwaana za najadniejsz dziewczyn na wyspie, idealna crka majca idealnego ma i ycie jak z bajki, Olivia zdya zakosztowa gorzkiego smaku poraki. I cho w tych okolicznociach obecno siostry bya Nicky niespecjalnie na rk, nie miaa serca jej zostawi. - Ruchy! - warkna pod adresem Livvy, widzc ktem oka, jak neon mija ich na podjedzie na penym gazie. Okruchy wiru nie zdyy jeszcze opa w lad za odjedajcympojazdem, kiedy uwag Nicky zwrcili wuj Ham i wuj John, ktrzy stanli po obu stronach hondy, wskoczyli na tylne siedzenie i zatrzasnli drzwiczki. Tak po prostu, jak gdyby nigdy nic. Osupiaa Nicky zastyga z rk w poowie drogi do klamki. ycie na wyspie: istny cyrk. Jakim cudem moga o tym zapomnie? Wieczny zgiek i zamieszanie byy powodem, jednym z wielu zreszt, dla ktrych obecnie rzadko gocia w domu. W przeciwiestwie do najbliszych nade wszystko cenia sobie w yciu ad i zdrowy rozsdek. - Chwileczk - zaoponowaa, siadajc za kierownic i spogldajc przez rami na nieproszonych pasaerw. Darzya obu wielk sympati, wolaa jednak w miar moliwoci ograniczy stopie wszechogarniajcego chaosu. Leonora sama w sobie stwarzaa wicej zamtu anieli rozpdzony huragan. Do tego jeszcze Nicky miaa na gowie siostr ... - Livvy jedzie z nami. Nie ma miejsca. Szczk otwieranych drzwi kaza jej umilkn w p sowa. - Jako si ciniemy - oznajmi wuj Ham, niezwocznie wprowadzajc zamiar w czyn. Livvy usiada na zwolnionym miejscu i zatrzasna drzwi. Biorc pod uwag jej mas, caa trjka siedziaa z tyu upakowana jak sardynki w puszce, ale wyranie zadowolona. Zreszt nie byo czasu na ktnie. Za osiemnacie minut powinni si znale na wizji. Nicky wyrazia w duchu nadziej, e kto ju czuwa nad wszystkim na miejscu. - Gdzie Marissa? - spytaa, uruchamiajc silnik. Matka miaa swoje przyzwyczajenia i nie znosia adnych odstpstw od normy. Jak gosio rodzinne porzekado: "Jeli Leonora nie jest zadowolona, nikt nie jest zadowolony". - Wysza - odpara lodowatym tonem marna. Zwaywszy, e Marissa bya jej dugoletni asystentk i wiern przyjacik, ktra zawsze dbaa o ustalony porzdek rzeczy, w ton dobitnie wiadczy, e ostatni atak gwiazdorstwa Leonory nie zosta przez ni potraktowany z naleyt powag - Pojechaa do Old :raylor Place, eby wszystko przygotowa - wyjani wuj Ham. - My mielimy przywie Leonor Dobra robota, chopaki, miaa na kocu jzyka Nicky, ale powstrzymaa si w ostatniej chwili. Ze swoj poz krlowej wszechwiata matka stanowia nie lada wyzwanie nie tylko dla wuja Hama, ale i dla wikszoci ludzi. - Pasy. Nicky karkoomnie zawrcia na podjedzie, omal nie potrcajc ma swojej matki, ktry w tej samej chwili wyoni si z garau, naj pewniej zwabiony zamieszaniem. Blask padajcy od drzwi owietla zarys jego wysokiej, barczystej sylwetki oraz gst czupryn siwych wosw. Mia szedziesit siedem lat i by najagodniejszym czowiekiem, jakiego znaa Nicky. Zapewne wanie to pozwolio mu przetrwa szecioletnie maestwo z Leonor bez wikszego uszczerbku dla rwnowagi psychicznej. Pomachaa mu przez szyb. A gdy przedni zderzak hondy o par centymetrw mija granatow nogawk jego spodni, Harry umiechn si tylko i te pokiwa jej rk. Potem stracia go z oczu i wcisna peda gazu, a okruchy wiru uderzyy gradem w zamknite okna. - Ojej - stkn wuj John, apic z tyu za jej fotel. - Mogaby troszk zwolni, Nicky. Zastosowaa si do jego proby, po czym skrcia na Atlantic Avenue, prosty i mao uczszczany odcinek drogi, ktry znaa jak wasn kiesze, w zwizku z czym ponownie dodaa gazu. Uznaa to za absolutnie konieczne. Czua si spocona, rozgorczkowana i bya rwnie gotowa, by stan przed kamer, jak Livvy. Matk za nalealo upudrowa, udobrucha i wprowadzi w odpowiedni na strj. I... Zdjta desperacj postanowia uci niewesoe rozmylania do czasu, gdy dotr na miejsce. - Jedzi zupenie jak ty - oznajmi z wyran nagan wuj John pod adresem wuja Hama. - I jak Leonora. To przez te rude wosy. Jestem pewien, e przestawiaj wam co w mzgu. Postrzelecy, ot co. - Akurat - odburkn wuj Ham. Nicky zgrzytna zbami. Jak wikszo par z dugim staem, ci dwaj lubili sobie docina. Ona za wyjtkowo nie bya w nastroju, by tego wysuchiwa. - W dodatku jestecie lekkomylni - cign niezraonywuj John. Nicky skrcia w lewo w South Causeway Road. Reflektory przeciy mrok, omiatajc pas trawy wysokiej po kolana, kp palm karowatych oraz par wieccych oczu, nalecych do szopa albo oposa. Old Taylor Place sta na wzniesieniu tu nad Salt Marsh Creek, zwrcony, fasad w gb ldu. Od Twybee Cottage dzielio go moe dziesi minut jazdy, jeli przestrzega ograniczenia prdkoci, czego naturalnie Nicky nie miaa zamiaru robi. Seans bez duchw to pestka w porwnaniu z programem na ywo, w ktrym prowadzca (czyli ona) i gwiazda (czyli jej matka) nie raczyy zjawi si na czas. Na sam myl Nicky zadraa i odruchowo docisna peda gazu. Za oknami przelatyway osiedla nowszych, taszych domkw, stoczonych porodku wyspy z dala od absurdalnie drogich gruntw wzdu linii brzegowej. W wikszoci paliy si wiata, nadajc im wygld miniaturowej wioski boonarodzeniowej. _ Rude wosy narzucaj okrelone skonnoci genetyczne - owiadczy wuj John. - Na przykad mniejsz odporno na bl. Pokazywaem ci wyniki tych bada. I... _ Te badania to stek bzdur - uci z irytacj wuj Ham. Rude wosy oznaczaj jedynie, e jestemy rudzi. Przynajmniej nasz kolor wosw jest naturalny. - Sugerujesz, e mj nie jest? _ Sugeruj, e to "letni blond" Clairola. _ Pudeko nie byo moje i dobrze o tym wiesz. Tymczasem Livvy wci zmagaa si z pasem bezpieczestwa. _ Uch, nie chce si zapi. - Gono wypucia powietrze, jakby od duszej chwili wstrzymywaa oddech. Rozpity pas wrci na swoje miejsce. - Nie pasuje. Jestem krow ... wielorybem. Chc umrze. Uderzona autentyczn rozpacz w gosie siostry, Nicky ypna na ni w lusterku wstecznym. _ Na mio bosk, Liv - powiedziaa. - Jeste w sidmym miesicu. Trudno, eby miecia si w rozmiar trzydzieci osiem. _ Ta ... ta suka nosi chyba trzydzieci cztery - zawya Livvy. Wszyscy obecni wiedzieli, e "ta suka" to kobieta, do ktrej odszed m Livvy. _ Jeste od niej adniejsza - zapewni wuj Ham, otaczajc siostrzenic opiekuczym ramieniem.- Nawet mimo ... Urwa, najwyraniej zdajc sobie spraw z niestosownoci tego, co zamierza powiedzie. Livvy, rozdta, przewraliwiona i nabuzowana wskutek dziaania hormonw, nie miaa naj mniej szych problemw z uzupenieniem dalszego cigu zdania. - Nawet mimo takiej tuszy? - spytaa gosem na granicy histerii. - Jakiej tuszy? - zawoali lojalnym chrem obaj wujowie oraz Nicky. - Mojej! - Livvy wybuchna gonym paczem. - Jestem wielka jak cholerna stodoa, a wy dobrze o tym wiecie! Z mroku wychyn znak stopu. Nicky w por dostrzega nadjedajcy z boku samochd i zahamowaa. Honda zatrzymaa si z piskiem opon. - Mamy szuka duchw, a nie doczy do ich grona zauway po chwili wuj John, usiujc przekrzycze kanie Livvy. Ignorujc jego, siostr oraz wszystko prcz koniecznoci punktualnego dotarcia na miejsce, Nicky przepucia samochd i skrcia w lewo. Jeszcze tylko kawaek. .. - Doprawdy nie wiem, dlaczego daam ci si na to namwi - jkna dramatycznie Leonora, wyranie obojtna na dobiegajcy z tyu harmider. - Jeli nie nawi kontaktu, nie ma mowy o seansie. Pocieraa do11mi ramiona, jakby chciaa si rozgrza. Nicky wiedziaa z dowiadczenia, e to zy znak i poczua pierwsze prawdziwe ukucie niepokoju. Moe przyczyna matczynego oporu tkwia znacznie gbiej, ni pocztkowo mylaa. Moe stanie przed kamer jak sup i ... - Dasz rad, mamo. Masz dar, pamitasz? - Tumic przypyw paniki, Nicole usiowaa nada gosowi krzepicy ton, co bynajmniej nie byo atwe: siostra wanie przechodzia na tylnym siedzeniu zaamanie nerwowe, wuj 0- . wie kcili si, ktry z nich doprowadzi j do tego stanu, a matka sprawiaa wraenie, jakby przy okazji kolejnego znaku stop chciaa rozpi pas i uciec gdzie pieprz ronie. Nicky przezornie postanowia, e zatrzyma si jedynie w razie absolutnej koniecznoci. Po pierwsze, byy potwornie spnione. Po drugie, jako wielokrotny wiadek matczynych histerii wiedziaa, e Leonara nie cofnie si przed niczym. Oby rzeczywicie chodzio tylko o histeri. Z chwil gdy matka znajdzie si przed kamer, bdzie po sprawie. Nicky na wylot znaa jej zagrywki i w duchu robia sobie wyrzuty. Co te jej strzelio do gowy, eby angaowa Leonor w projekt, od ktrego moga zalee jej kariera zawodowa. Lecz ogldalno "Na tropie tajemnic" leciaa na eb na szyj, producenci rozpaczliwie szukali sposobw na poprawienie majowych statystyk i tak si pechowo zoyo, e matka zadzwonia do Nicky z prob o wykorzystanie swoich wpyww ("Jakich wpyww?", miaa ochot prychn Nicky, sama o krok od zwolnienia jako jdna z trjki najmniej cenionych reporterw) w celu zdobycia dla niej nieduej, dobrze patnej fuchy na maym ekranie. W przypywie chw.ilowego zamienia umysu Nicole uznaa w splot okolicznoci za istny dar losu. Teraz zrozumiaa, e wasnorcznie podcia kruch ga, na ktrej przyszo jej przycupn. Za pno. - Nicky. Od dawna nie miaam adnych wieci od Dorothy. Od wiekw mnie nie odwiedzia - wyznaa szeptem Leonora. Jej ciszony ton przyku uwag Nicky skuteczniej, ni gdyby podniosa gos. Rzucia matce niespokojne spojrzenie. Dorothy, duch przewodnik Leonory, odkd Nicky sigaa pamici, bya obecna w yciu matki na rwni z jej wasnymi dziemi i bratem. - Mwisz prawd, mamo? - Trzy palce na sercu. Boe jedyny. Trzy palce na sercu, magiczne zaklcie z dziecil1stwa. Zaklcie, ktrego 'zadna z nich trzech nie waya si zama. Trzy palce na sercu to powana sprawa. Wedle niepisanej umowy mwicy te sowa nie plami si kamstwem. - Nie panikuj - rzucia gono Nicky, bardziej do siebie ni do matki. Czua, e z kad chwil coraz bardziej traci grunt pod nogami. Rzecz jasna Leonora ani mylaa si zastosowa do tej proby. Z caej siy wbia paznokcie w donie i zwiesiwszy gow, pocza dysze jak zziajany pies. Pena naj gorszych przeczu Nicky wyrzucaa sobie w duchu, e nie przyleciaa wczeniej z Chicago, pokadajc przesadn wiar w obietnice przedstawicieli linii lotniczych, ktre miay j przetransportowa na czas. Powinn,a I bya przewidzie opnienie spowodowane z pogod, w wyniku ktrego musiaa wraz z ekip wynaj samochody w Atlcimcie. I tak zjawia si na wyspie niespena dwie godziny temu, w sam por by obejrze (nagrane wczeniej) preludium wieczornego programu. O dziewitej. Na ywo. Albo i nie. Nicky zadraa. - Leonoro, zaraz zaczniesz si hiperwentylowa. - Pomimo aktywnego udziau w zaartej dyskusji, ktra toczya si na tylnym siedzeniu, wuj John jak zwykle trzyma rk na pulsie i wychyliwszy si do przodu, poda spanikowanej gwiedzie papierow torebk. O ile nie bya to ta sama, ktr przysuwa w domu do nosa i ust Leonory, z ca pewnoci wzi ze sob jej siostr bliniaczk. - Pamitaj - pouczy. - Przy j do nosa i ust i staraj si normalnie oddycha. Tak jak ci pokazywaem. Leonora wyrwaa mu torebk i przycisnwszy j do ust, zacza oddycha. - Wdech. Wydech. Wdech. Wydech ... - instruowa John. - Boe, ludzie nie mog mnie zobaczy w takim stanie - zawodzia Livvy. - Wygldam jak Moby Dick. Wiem, e sama chciaam jecha, ale ... Nick, musisz mnie odwie do domu. Nicky bya gotowa si zaoy, e praca w serwisie informacyjnym na ywo to nic w porwnaniu z tym, przez co musiaa teraz przechodzi. - Livvy ... - Kiedy samochd pokona wzniesienie i oczom wszystkich ukaza si Old Taylor Place, gwatownie urwaa. Widoczny po lewej stronie zachodni skrawek wyspy przypomina bagnist dungl. Trzciny toczyy si opodal drogi, a w blasku ksiyca poyskiwaa woda strumienia. Pagrek, na ktrym zbudowano dom, tkwi w cieniu gstego baldachimu dbw, sosen i cyprysw. W przeciwiestwie do niskich, adnych, pastelowych bungaloww porodku wyspy, zamieszkanych przez okrgy rok, domostwa wzdu Salt Marsh Creek byy kolosami, ktre pamitay ubiege stulecie. W chwili obecnej wikszo z nich jeszcze wiecia pustk w oczekiwaniu na letnich lokatorw. Innymi sowy, jeli nie liczy wiata bijcego od reflektorw hondy, caa posesja powinna przypomina wntrze jaskini. Ale nie przypominaa. Old Taylor Place by owietlony jak pomnik Waszyngtona. Patrzc z zewntrz, czowiek odnosi wraenie, e lampy pal si we wszystkich oknach. Podjazd, na ktrym stao sze samochodw, oblany by halogenowym wiatem. Widzc, e wszystko zdaje si przebiega zgodnie z planem, Nicky odczua pewn ulg, przynajmniej do czasu, a jej spojrzenie pado na dwa wozy policyjne, ustawione tu przed wejciem. Wanie spogldaa na nie, marszczc brwi, gdy naraz rozdzwoni si telefon lecy w przegrdce midzy siedzeniami. - Sucham? - rzula do suchawki, posyajc krzepicy. umiech matce, ktra opuciwszy na kolana papierow torebk prbowaa oddycha o wasnych siach. - Nie uwierzysz, Nicky - szepna Karen. - Ka nam si wynosi. 3 Zanim zdyli dojecha do Old Taylor Place, Brian znikn i Joe odczu pewn - nie znaczn - ulg. Miny ju prawie dwa lata i zaczyna (nie bez obawy) myle, e Brian sta si integraln czci jego ycia. W ktrego zawioci wola si w chwili obecnej nie zagbia. - Nie maj pozwolenia. Kazaem im zwija manatki. Vince powita Joego i Dave' a na werandzie; pobrzkiwa kluczami w kieszeni, a w jego chytrych, czarnych oczkach lnio zadowolenie. By potnie zbudowanym mczyzn, ponad metr osiemdziesit centymetrw wzrostu i prawie tyle samo wszerz, a masywny tuw dosownie przytacza nieproporcjonalnie krtkie nogi. Mia gst czupryn szpakowatych wosw, zawadiackie rysy i wprost kipia wojownicz energi. Mimo lat spdzonych w spowalniajcym dziaanie klimacie wyspy nie zatraci wigoru i nerwowod rwnie obcej mieszkacom Karoliny Poudniowej jak kudzu ludziom z pnocy. Przyszed pod krawatem, w eleganckiej marynarce i spodniach, tak jakby (wzorem przykadnego katolika, ktrym by) wraca prosto z mszy bd wanie wybiera si do kocioa. Upodobanie tubylcw do niezobowizujcej odziey byo mu zupenie obce. Z tego wanie powodu przed spotkaniem z burmistrzem Joe przezornie wcign koszul od munduru, kt r na wszelki wypadek zawsze wozi w baganiku. Zreszt nawet j lubi: bya szara, z krtkimi rkawami i srebrn odznak przypit do kieszeni na piersi. Czu si w niej jak nie przymierzajc Andy Griffith*. - A jest im potrzebne? - spyta bez wikszego zainteresowania Joe. Po drodze do Old Taylor Place przyszo mu do gowy, e jeli kto istotnie spartaczy ledztwo sprzed pitnastu lat, to nie jego zmartwienie. Mia w nosie, czy program zostanie pokazany czy nie, po prostu lojalnie sta po stronie Vince'a. Tak wydawao si atwiej. Dawniej czsto zawraca sobie gow bzdurami, ktre wcale nie byy tego warte, ale koniec z tym. Pozostawi t cz swojej osobowoci w Jersey, wraz z ca mas innych spraw. - Chwileczk, jestem tu burmistrzem. Skoro ja twierdz, e potrzebuj pozwolenia, to tak wanie jest. - Vince goniej zabrzcza kluczami. Joe zrozumia, e nikt z doradcw nie mia zielonego pojcia, czy podobna sytuacja wymagaa pozwolenia, czy nie. - Aha - skwitowa. Niebo zasnua atramentowa czer; nie liczc rzsicie owietlonego budynku, caa okolica pogrona bya w ciszy i mroku. Od oceanu wia lekki wietrzyk, niosc zapach soli oraz mglisty aromat kwiatw. Frontowe drzwi Old Taylor Place stay otworem; przez zasunit moskitier wida byo fragment przestronnego holu, krte schody oraz wejcie do salonu. Wysokie sufity oraz ciany wyoone w trzech czwartych ciemn boazeri potgoway owo nieco ponure wraenie. Nie liczc pru skadanych krzese i sprztu ekipy telewizyjnej, wntrze byo puste. W rogu salonu ustawiono reflektor, zasaniajc go przejrzystym, biaym parawanem, ktry mia zapewne agodzi inten- * Andy Griffith (ur. 1926) - aktor arnerykallski. Wsawi si rol szeryfa w serialu "The Andy Griffith Show". sywno blasku. Opodal wiata staa grupka dyskutujcych z przejciem osb. Wnoszc z ich ubra (w wikszoci czarnych i raczej oficjalnych), Joe domyli si, e ma przed sob przyjezdnych, sta jednak zbyt daleko, by usysze, o czym tak zawzicie konferuj. Tak czy inaczej, stawia jeden do dziesiciu, e nie s zbyt zadowoleni z decyzji burmistrza. - Uwaga, idzie - mrukn pod nosem Dave. Moda, krtkowosa brunetka odczya si od pozostaych i przesza do holu. Marszczc brwi, perorowaa co do suchawki. Biaa bluzka i czarna spdnica podkrelay jej patykowat sylwetk. Joe zauway mimOchodem, e jest niczego sobie, chocia raczej nie w.jego typie. Po chwili skierowaa si w ich stron. - Id zobaczy, co oni tam knuj, O'Neil. - Vince rwnie nie odrywa wzroku od dziewczyny. ypn na Dave' a, po czym wskaza brod drzwi. - Lepiej niech si std zabieraj. Dave kiwn gow i ruszy ku wejciu. Brunetka, ktra wci trajkotaa do suchawki, dotara do drzwi w tej samej chwili co on. Jak na dentelmena przystao, Dave przytrzyma jej moskitier. Dziewczyna wysza na ganek, obrzuciwszy go z ukosa pogardliwym spojrzeniem. Zero wdzicznoci. Pospieszne kroki na schodach kazay Joemu odwrci gow Rudowosa dziennikarka pdzia na gr, przeskakujc po dwa stopnie na raz. W lad za ni, na przeaj przez zaronity trawnik, podaa zbieranina barwnych postaci, podwietlona od tyu trzema skierowanymi na budynek halogenami, ustawionymi w odlegoci dziesiciu metrw od domu. Wyduone cienie nowo przybyych sigay a do kpy oleandrw otaczajcych werand. Joe zobaczy rudowos jak reporterka matron, przyodzian w powczyste, fioletowe szaty, ktra wpieraa si ciko o rami niskiego, muskularnego blondyna. Tu za nimi szed drugi, szczuplejszy mczyzna, trzymajc pod rk zdyszan trzydziestolatk w zaawansowanej ciy. Najbliej jednak znajdowaa si dziennikarka i Joe pospiesznie przenis na ni wzrok. Chuda jak owek (wydawaa si jeszcze szczuplejsza ni na ekranie telewizora), w obcisym czarnym kostiumie i z nogami a do nieba, pdzia, gono postukujc wysokimi obcasami. Z chwil gdy znalaza si w wietle lamp, ciemne z pozoru wosy odzyskay ognist barw, na ktr Joe zwrci uwag wczeniej. Wtedy jednak sprawiay wraenie gadkich i lnicych jak na reklamie szamponu, obecnie za byy nieco potargane i z jednej strony zaoone za ucho, a grzywka bezadnie opadaa na czoo. Na policzkach rudowosej wykwit purpurowy rumieniec, wargi zacinite byy w wsk kresk. Na widok intruzw jeszcze bardziej zasznurowaa usta i rzucia co do przycinitej do ucha suchawki. Musiaa poczu na sobie jego wzrok, gdy raptownie uniosa gow i zderzyli si spojrzeniami. Joe odnotowa z pewnym rozbawieniem, e ta kobieta z ca pewnoci jest w jego typie (ciekawe, w czyim by nie bya?), chocia wyranie miaa ochot komu przyla. Pytanie tylko, komu. Wcale by si nie zdziwi, gdyby pado wanie na niego. Podesza bliej i zatrzasna klapk komrki. Bliniaczy odgos po lewej stronie kaza Joemu odwrci gow. Brunetka znajdowaa si w odlegoci jakich dziesiciu krokw i zmierzaa w ich stron z zamknitym telefonem w doni. Byo jasne, e ze sob rozmawiay i Joe wiedzia nawet, o czym. Na szczcie dla Vince'a w Old Taylor Place nie prowadzono tego wieczoru rankingu popularnoci. - Nicky. - Brunetka z ulg powitaa dziennikark, a nastpnie mina Joego i Vince' a, posyajc im w przelocie jadowite spojrzenie. - Panuj nad sytuacj. - Nicky wrzucia telefon do torebki. - Burmistrz Capra? - spytaa ostro. - We wasnej osobie - odpar buczucznie Vince. Utkwia w nim widrujcy wzrok i jej oczy zwziy si w ciasne szparki. Tak jest, upomnia si w duchu Joe. To sprawa Vince'a. I jego problem. Dalej, Vince, pomyla i ukradkiem zrobi krok do tyu. Jeeli mg uchodzi za znawc charakterw (a dawniej si za takiego uwaa), konfrontacja tych dwojgia bdzie przypominaa starcie tytanw. - Nicole Sullivan - przedstawia si szorstko dziennikarka. Podaa Vinceowi rk. Burmistrz chcc nie chcc ucisn wycignit do. Ta kobieta wyranie przywyka stawia na swoim. - "Na tropie tajemnic". Rozumiem, e chodzi o kwesti pozwolenia na realizacj programu? - Owszem, prosz pani - powiedzia Vince, obierajc strategi kategorycznej uprzejmoci. - A waciwie to nie, prosz pani, nie ma adnej kwestii. adnych kamer. Nie macie pozwolenia i ju. Nicky umiechna si lekko, a raczej Gak stwierdzi Joe ze swej pozycji bezstronnego obserwatora) obnaya zby. Zby te miaa niczego sobie. - Ale my nie potrzebujemy adnego pozwolenia. Potrzebna nam jedynie zgoda waciciela domu, ktr mamy na pimie. yczy pan sobie rzuci okiem? - Zdja torebk z ramienia. - Nie, prosz pani, nie ycz. Nie macie pozwolenia na filmowanie, koniec, kropka. W wietle powyszego musz poprosi was o opuszczenie terenu. - Vince szed w zaparte. Nie zwaajc na jego sowa, dziennikarka poszperaa w torebce. - Prosz - Zamaszycie podaa mu jaki wistek. - Mamy zgod na pimie. Prosz mi wierzy, nic wicej nie jest potrzebne. Sprawdzilimy. Capra niechtnie sign po kartk. - Cze, Vince. - Blondyn eskortujcy matron pokona wreszcie schody i ruszy w kierunku burmistrza. Vince, ktry zna wszystkich mieszkacw wyspy (podczas gdy Joe pozna gwnie swoich wsppracownikw, ich rodziny, rad miasta oraz kilku miejscowych opryszkw), ze zdziwieniem podnis wzrok i zmarszczy brw;, - John, pani Stuyvescent - przywita si zdawkowo. Bardzo mi przykro, ale niestety musz was poprosi, ebycie opucili to miejsce. - Nikt si std nie ruszy - rzucia przez zby Nicky, po czym wyrwaa papier burmistrzowi i wcisna go z powrotem do torebki. - Nadajemy na ywo za ... - spojrzaa na zegarek - ... Boe, dokadnie za osiem minut. - Bez pozwolenia ... - zacz Vince, z wyrazem faszywego ubolewania na twarzy. - Wsad pan je sobie gdzie. - Spojrzenie Nicky dosownie miotao iskry. - Wcale go nie potrzebujemy. - Niewiele brakowao, maa. W pen napicia cisz wdar si czyj karccy gos i z domu wyoniy si trzy osoby. Drobny, ylasty mczyzna o wygldzie Latynosa, wysoka, krtko ostrzyona Murzynka i krucha blondyneczka z kucykiem a do pasa i w butach na koturnach. Otoczywszy dziennikark, wyjli odpowiednio szczotk do wosw, szmink oraz wielki, rowy puszek do pudru. Blondyneczka niosa na ramieniu wielk, przezroczyst torb podrn, wypenion po brzegi kosmetykami; Joe obserwowa z pewnym zaciekawieniem, jak caa trjka plsa wokp Nicky niczym hiperaktywne dobre wrki, ktre miay za zadanie przemieni Kopciuszka w krlewn. - Wiem - odpowiedziaa dziennikarka. - Musiaam ... - Sied cicho i zrb dzibek. Nicky zrobia dzibek. Joe patrzy zafascynowany, jak za pomoc szminki i konturwki pontny zarys warg, ktry mia okazj podziwia w telewizji, posusznie objawia si w caej okazaoci. - Chwileczk - Vince podnis gos, aby przekrzycze wrzaw Joe odnotowa z zainteresowaniem, e twarz burmistrza przybraa odcie purpury. - Moecie sobie da spokj, bo nie bdzie adnego filmowania. Wybijcie to sobie z gowy. Wszyscy sprawiali wraenie guchych na jego sowa . Nie zwaajc na zabiegi Latynosa usiujcego doprowadzi do adu jej fryzur, Nicky wcigna do krgu pani Stuyvescen. Matrona z wyranym ociganiem pucia rk Johna, mamroczc co, co brzmiao z grubsza jak "Nicky, tylko nie to". - Chyba potrzeba tu troch pudru - oznajmi Nicky. - L .. przydaoby si poprawi szmink, prawda? - O tak, zdecydowanie. Pani Stuyvescent zostaa zaatakowana rowym puszkiem i dobre wrki z werw rzuciy si, by poprawia jej makija. - Program odwoany - oznajmi gono Vince, bez wikszego skutku zreszt. - Odwoany, syszycie mnie? - Na twoim miejscu bym si nie miesza, Vince - wtrci John, podobnie jak reszta skupiony na zabiegach makijaystw. - To wielki powrt Leonory. Nie zatrzymasz lawiny. Zreszt po co miaby to robi? Leonora? Leonora James? Joe uwiadomi sobie z naga jasnoci, e pani Stuyvescent, ktra na jego oczach ulegaa metamorfozie, musi by owym synnym medium, majcym uwietni program na ywo w kanale smym, wyznaczony punktualnie na godzin dwudziest pierwsz. - Nie chcemy, eby cay kraj postrzega nas przez pryzmat potrjnego morderstwa, zwaszcza o krok od sezonu - burkn Vince. - Przysporzy nam to niepotrzebnego rozgosu. - Nie ma czego takiego jak niepotrzebny rozgos - przytomnie zauway John. - Wstrzyma oddech! - Ostrzeenie pado z ust dobrych wrek, ktre rozpyliy chmur lakieru do wosw, celujc puszk z aerozolem w dwie kobiety stojce w epicentrum caego zamieszania. Ku przeraeniu Joego miercionona chmura dotara rwnie do niego; niechccy zaczerpn tchu, zachysn si i zacz kaszle, cofajc si na olep. - Przes ... tacie. - Vince te rozkaszla si na caego i machn rk, prbujc rozwia opary. - Cholera, ile razy mam powtarza, e nie bdzie adnego filmowania! - Tere-fere - mrukn John. Vince poczerwienia jeszcze bardziej i spiorunowa go wzrokiem. - Wybijcie to sobie z gowy! Rwnie dobrze mg gada do ciany. Otwarto moskitier i na werand wysza pulchna, siwowosa szedziesiciolatka. Gdy energicznym krokiem zmierzaa w stron zgromadzonych, Joe zauway, e ma na sobie powiewn spdnic do kostek oraz jasnorowy sweter, ktry nadawa jej krzepicy, babciny wygld. W lad za ni poda Dave: ostronie przytrzyma drzwi, eby nie trzasny. - Marisa! Chwaa niebiosom! - powitaa nowo przyby Nicky. Joe rzuci koledze pytajce spojrzeie spod uniesionych brwi, ale Dave z gupi min wzruszy tylko ramionami., Joe zrozumia, e jemu te si nie poszczcio. Vince, kt ry spogldajc na Dave' a, musia doj do identycznego wniosku, gono zazgrzyta zbami. - Wszystko gotowe - oznajmia z lekkim umiechem Marisa. Nastpnie przeniosa wzrok na Leonor i jej gos nabra wigoru. - No dobrze, pora podczy ci do sprztu. Mam dobre przeczucia. - Nie macie pozwolenia! - rykn Vince. Z czerwon, nabrzmia twarz i wybauszonymi oczami wyglda jak balon, ktry lada chwila pknie z wielkim hukiem. Jeli nie liczy kilku przelotnych, obojtnych spojrze, czonkowie ekipy nie zaszczycili go uwag, bez reszty skupieni na Leonorze, a dokadniej jej fryzurze, makijau i fadach powczystej szaty. Marisa wzia przyjacik pod rami. Leonora desperacko chwycia crk za rk - Nie dam rady - stkna. - Ale wrcz przeciwnie - odpara kojcym tonem Marisa pod adresem Nicky, ktra miaa cokolwiek niepewn min - Trema j zjada, ot co. - Nie czuj wibracji - Leonora potoczya dokoa bdnym wzrokiem. - Naprawd nikt nie moe tego zrozumie? - Rozchylia wargi i zacza dysze. - Jestem zablokowana. Zablokowana. - Leonoro. Trzymaj. - John wysun si naprzd, wyj z kieszeni papierow torebk niadaniow, strzepn j i wcisn kobiecie do rki. Leonora najpierw spojrzaa na ni pytajco, a nastpnie przystawia do nosa i ust, ani na chwil nie puszczajc przy tym ramienia crki. - Postaraj si - poprosia spokojnie Nicky, tak jakby zachowanie matki w niczym nie odbiegao od normy. Gdyby nie opuszczone po bokach zacinite pici, Joe byby skonny uwierzy, e istotnie zachowaa zimn krew. Odpowied Leonory zabrzmiaa niewyranie spod papierowej torebki, ktra na przemian rozdymaa si i kurczya za spraw gbokich oddechw. Marisa pocigna przyjacik za rk. Leonora ani drgna. - Pamitasz, jak znalaza dziewczynk, ktra zgubia si w lesie? - podja kojcym tonem Nicky. - Pamitasz, jak dziki tobie ocalono rozbitkw? To wycznie twoja zasuga. Udzia w programie to dla ciebie buka z masem. Zrobisz to z palcem w nosie. Leonora zadraa i potrzsna gow. - W porzdku, sami si o to prosicie - zagrozi gono Vince. - Czy mogabym gdzie usi? - Trzydziestoletnia blondynka z zatrwaajco wielkim brzuchem podesza bliej, niebezpiecznie kolebic si na boki i haasujc klapkami. Ubrana w obcise szorty i jaskraworowy namiot opieraa si ciko na ramieniu drugiego, dla odmiany rudowosego jegomocia. Bya spocona jak mysz i ciko chwytaa powietrze ustami. Miaa rozpomienion twarz i przekrwione biaka, jakby cierpiaa na wyjtkowo dokuczliw alergi. - Dobrze si czujesz? - spytaa Nicky, po raz pierwszy okazujc niepokj. . - Tak - odrzeka tamta i przycisna rk do brzucha. Jak na sonic. Nagle zadray jej usta, a oczy wypeniy si zami. Przycisna obie rce do twarzy i Joe uwiadomi sobie ze zgroz, e wybuchna paczem. Po raz pierwszy tego wieczoru poczu przypyw autentycznej paniki. Paczce kobiety w ciy powanie naruszay jego poczucie bezpieczestwa. I gdyby nie by ju przyparty do barierki, z ca pewnoci wziby nogi za pas, ale niestety, utkn jak w potrzasku. Stojcy obok Dave i Vince sprawiali wraenie rwnie przestraszonych jak on. - Nie pacz, Liv - poprosia Nicky, niezdarnie klepic tamt po ramieniu. - Nie jest tego wart. - Wiem - zaszlochaa przez palce ciarna kobieta. - A-ale n-nic na to nie poradz. . - Wszystko przez te hormony - wtrcia zdumiewajco opanowanym gosem Leonora, opuszczajc papierow torebk. - W ciy zachowywaam si identycznie. - Trzy minuty! - zawoa kto z wewntrz. - Nie martw si, Nicky, ja zajm si Livvy - powiedzia rudzielec i pocign paczc za rk. - Nie rusza si - zapieway chrem dobre wrki. Rozleg si syk i z puszki wydobya si kolejna chmura toksycznych oparw lakieru do wosw. - Bd musia... - zacz Vince i urwa, zdjty ponownym atakiem kaszlu. Dave zawtrowa mu lojalnie. Joe, ktry nauczony przykrym dowiadczeniem zdy wstrzyma oddech, umiechn si mimowolnie. Stan z zaoonymi rkami i opierajc si wygodniej o barierk stwierdzi, e po raz pierwszy od duszego czasu wprost wymienicie si bawi. - Nicky ... - stkna przez rami Leonora, kiedy Marisie udao si wreszcie z pomoc Johna ruszy j z miejsca. - Dasz rad - oznajmia z moc rudowosa reporterka. - Bdzie tak jak zawsze, zobaczysz. Karen, pomoesz mi? - Brunetka kiwna gow i podya za gwiazd i jej wit. Nicky zawoaa po chwili ostrzejszym tonem: - Niech nie wchodzi do domu, dopki nie zaczniemy. Mamy od pocztku ledzi jej reakcje. I zabierzcie t papierow torebk, do cholery! - Dwie minuty, Nicky. Musimy ci podczy mikrofon - dobiego z holu niecierpliwe woanie mczyzny. Joe zerkn do rodka i zauway kamer, ktr wanie ustawiano tak, by sfilmowa kadego, kto wejdzie do domu. - Ju id! - odkrzykna Nicky, niezwocznie wprowadzajc sowa w czyn. I machnwszy wosami, wyprostowana jak struna, na niebotycznie dugich nogach zawrcia w kierunku drzwi. Jeden zero dla goci. - Widzicie, do czego prowadzi nadmiar uprzejmoci? Maj nas gdzie. - Kipic ze zoci, Vince odprowadzi dziennikark wzrokiem, po czym ypn z ukosa na Joego: - Jeste cholernym szefem policji. Zrb co. Skoro nie da rady po dobroci, trudno. Aresztuj ich. Joe spojrza na burmistrza z niedowierzaniem. - Zartujesz? - Nie, wcale nie artuj. Mylisz, e za co ci pac? Rb, co do ciebie naley. - Psiakrew - mrukn Joe, podchwytujc spojrzenie Dave' a. Numer Dwa mia rwnie niepewn min jak on, ale do diaba, jak rozkaz, to rozkaz. Z Dave' em depczcym mu po pitach i Vince' em zamykajcym pochd niechtnie ruszy w kierunku Nicky, stojcej tu przy drzwiach w samym rodku grupki zaaferowanych dwikowcw. Widoczna nieopodal Leonora znw oddychaa do papierowej torebki. - Raz, dwa, trzy, raz ... - Nicky sprawdzaa mikrofon, ktry wanie przymocowano jej do klapy kostiumu. - Super. Jestemy gotowi - krzykn kamerzysta. - Niezupenie - oznajmi Joe swoim najbardziej urzdowym tonem. Nicky obejrzaa si przez rami i wosy odfruny jej z twarzy, lc dokoa rubinowe refleksy. Bya przeliczna. Jaka szkoda, e za chwil doszcztnie pogry si w jej oczach. - Tak jak powiedzia burmistrz, nie ma pozwolenia, nie ma krcenia. Jestem zmuszony wyprowadzi was z terenu posesji. Jeli odmwicie, nie pozostanie mi nic innego jak wsadzi was do aresztu. Nicky z sykiem wcigna powietrze ustami i Joe prawie usysza trzask podpalanego lontu. Wielkie, brzowe oczy miotay byskawice. Naraz bez ostrzeenia zrobia dwa wielkie kroki wprzd i stana tu przed jego nosem. - Dosy - powiedziaa. - Mam tego powyej uszu. Jeszcze ciebie tu brakuje. Zjedaj. Joe zamruga ze zdziwieniem, ale nie ruszy si z miejsca. Vince mia racj: bd co bd jest szefem tutejszej policji. A Vince, jako burmistrz, by jego bezporednim przeoonym. Skoro za przeoony yczy sobie usun std tych ludzi, Joe musi osobicie o to zadba. Przeszo mu przez myl, e pozycja biernego obserwatora sprawiaa mu jednak wiksz frajd. - Panno Sullivan ... - zacz. Za pno. Nicky .obrcia si na picie i ruszya ku wejciu. To by byo na tyle, jeli chodzi o rzeczow argumentacj. Westchn w duchu. - Hej, ty tam - zwrci si podniesionym gosem do kamerzysty. - Wycz to. Macie si std zabiera. Nicky zawrcia w p kroku i podesza bliej, wciekle stukajc obcasami. - Nie sdz .. Skrzyowa rce na piersi i odpowiedzia jej nieustpliwym spojrzeniem. - Nie pozostawia mi pani wyjcia. - Czyby? - Mam pani aresztowa? Czy tego pani chce? Zacisna usta, a jej oczy przybray wygld dwch miotaczy ognia. Rany, naprawd bya wkurzona. Joe prawie poczu, jak mu si je woski na karku. - Suchaj no, ty - warkna. - Za okoo dziewidziesiciu sekund rozpoczynamy program na ywo. Od tej chwili kady, kto sprbuje nam w tym przeszkodzi ... - Jej spojrzenie zelizgno si na Vince' a i Dave' a, stojcych dwa kroki z tyu, po czym raz jeszcze spoczo na Joe - ... musi si liczy z konsekwencjami prawnymi. I to niemaymi. Zrozumiano? - Jedna minuta - zabrzmia ostrzegawczy gos z we.wntrz. - Dobra - odkrzykna Nicky. Zmruone oczy rozbysy i cho czubek jej gowy znajdowa si mniej wicej na wysokoci ust Joego, wida byo, e nie ma artw. - Syszae, co powiedziaam, Barneyu Fife*? Za minut wcho- * Barney Pife - jeden z bohaterw serialu "The Andy Griffith Show", odgrywany przez Dona Knottsa. Pomocnik szeryfa, posta komiczna. dzimy na wizj. Masz wybr: albo mnie aresztujesz na oczach milionw telewidzw, albo spadaj. I dla. podkrelenia ostatnich sw dgna powietrze smukym palcem, ktry zawis przed nosem Joego jak blady wykrzyknik. Odrywajc wzrok od palca, Joe musia przyzna, e Nicky zdobya kolejny punkt. W dodatku te miaa serialowe skojarzenia. - Wszyscy na miejsca. Nicky! - Brunetka dawaa dziennikarce rozpaczliwe znaki rk. - Ju id - odpowiedziaa, zerkajc przez rami, po czym znw utkwia w nim wzrok. - Rb jak uwaasz wycedzia przez zby. Zacisna pici i rzucia mu wyzywajce spojrzenie. Joe uzna, e tak oto wyglda kobieta na skraju wytrzymaoci nerwowej. Wystarczy jeden nieostrony ruch i... O nie, on si na to nie odway. Nie na oczach widzw, zastygych w oczekiwaniu przed telewizorami. Wykluczone. Wyczytaa odpowied w jego oczach. Ostatnie ostrzegawcze spojrzenie (ktre objo rwnie Vince' a i Dave'a) - i ju jej nie byo. - Dasz si tak atwo zastraszy? - burkn pod nosem Vince. - Przesta si cacka i do roboty. - Dziesi, dziewi, osiem ... - Kobieta stojca za kamerzyst rozpocza odliczanie. - Vince, nie warto tego robi, wierz mi - powiedzia Joe, apic za rami burmistrza, ktry dobitnie wyrazi spojrzeniem swoj opini na jego temat, ale posusznie da si odcign na bok. - Przecie nie bdziemy si wygupia w programie na ywo. - ... cztery, trzy, dwa, jeden ... Vince z wahaniem ogarn sytuacj. - A niech to diabli - rzuci z rozgoryczeniem. - Witamy w programie "Na tropie tajemnic" - powiedziaa do kamery Nicky i Joe zrozumia, e s na wizji. W cigu zaledwie paru sekund dziennikarka zmienia si nie do poznania: wygldaa na spokojn, wrcz zrelaksowan, a nawet umiechaa si do telewidzw. - Dzikujemy, e zechcielicie nam towarzyszy w specjalnym wydaniu na ywo. Nazywam si Nicole Sullivan ...

4 - W korytarzu nic ... w salonie nic ... w jadalni te nic wyliczaa Leonora. Zgodnie z przewidywaniami Nieky, na wizji matka zmienia si w wytrawn profesjonalistk. Bd co bd telewizja to dla niej nie pierwszyzna, a w brany dziaaa od szesnastego roku ycia. Jedynie osoba, ktra znaa j tak dobrze jak, powiedzmy, modsza crka, dostrzegaby nerwowy bysk w oku, napite rysy oraz niepewne ruchy. Blokada czy nie, Leonora naprawd nie bya dzi w formie. Ale robia, co moga, spacerujc po domu coraz szybszym krokiem oznaczajcym coraz wiksze zniecierpliwienie wskutek braku jakiejkolwiek aktywnoci metafizycznej. Kamera pokazaa magnetometr, standardowe urzdzenie do pomiaru pola magnetycznego, czyli wykrywania obecnoci duchw. Niestety, wskaniki temperatury powietrza we wszystkich pomieszczeniach nie wykraczay poza dwadziecia dwa stopnie Celsjusza: adnych lodowatych zaktkw. Nicky porr,ylaa pony,ro, e z uwagi na brak klimatyzacji nie mog nawet liczy na spadek temperatury wywoany przez dogodnie umieszczony wentylator. Jad na ywca, czy im si to podoba, czy nie. Wedug planu Leonora miaa pod czujnym okiem kamery kolejno sprawdzi wszystkie pomieszczenia, wchodzc w komityw z duchami, jakie napotka po drodze. Tymczasem mieli dotd za sob dwadziecia dwie minuty cakowitego pogwacenia zaoe programu na ywo. W szdzie tylko nic, nic, nic. I znowu nic. Akt drugi Wielkiego Nic: seans spirytystyczny bez duchw. Po prostu koszmar. - Wchodzimy do biblioteki - zaraportowaa cicho Nicky, kiedy jej matka skierowaa si do niewielkie go pomieszczenia obok jadalni. Mimo lampy zamocowanej wysoko w kcie specjalnie na uytek programu puste pki i okna zasonite okiennicami robiy nadzwyczaj przygnbiajce wraenie. Wszystko pokrywaa gruba warstwa kurzu, a j~den rg kasetonowego sufitu zdobia pajczyna. Podobnie jak w pozostaych pomieszczeniach unosi si tu lekki zapach pleni, tak jakby do tego pokoju od dawna nie docierao wiato i wiee powietrze. Nicky uznaa, e gdyby bya duchem, chtnie by si tu zadomowia. Patrzya, jak Leonora kry po bibliotece, dotykajc pki nad kominkiem, parapetu oraz wyoonej boazeri ciany. Za swoimi plecami wyczuwaa obecno Karen i reszty ekipy, ktry stali ze wstrzymanym oddechem poza zasigiem kamery. Gdyby si woli mogli wywoa ducha, zmaterializowaby si przed nimi w mgnieniu oka. Byli jednak rwnie bezradni jak sama Nicky. - Nic. Tutaj te nic - oznajmia wreszcie zdawionym gosem Leonora. Napotkawszy spojrzenie crki, utkwia wzrok w jej oczach. Nicky wiedziaa, co si wici. Jesli, jak wszystko na to wskazuje, program okae si niewypalcm, gromy spadn na jej gow nie tylko w pracy. Matka bdzie rwnie bezlitosna. I wszyscy ca win zwal na mnie, pomylaa z rozgoryl'zeniem. Dlaczego, ach dlaczego tego nie przewidziaam? Poniewa za bardzo zaleao jej na zrobieniu tego programu. A dlaczego tak jej na tym zaleao? Poniewa wiedziaa, e badawcze oczy CBS kieruj si prosto na ni Stacja szukaa wspprowadzcej do wiadomoci porannych, pochanianych wraz ze niadaniem przez wikszo Amerykanw. Przyszo "Na tropie tajemnic" wisiaa na wosku, wiadomoci poranne za stanowiy fuch, za ktr eska cz znanych osobowoci telewizyjnych sprzedaaby swoje wybielane laserowo zby. Nicky zostaa poproszona o przysanie tamy z nagraniem, a nastpnie zaproszono j do Nowego Jorku na rozmow kwalifikacyjn. Wszystko szo jak po male. Ale nie dostaa tej posady. Podobno ci z CBS brali j pod uwag, niemniej jednak szukali dalej. Zorientowana w sytuacji koleanka zdradzia jej w tajemnicy, e mimo dQbrego wraenia, jakie zrobia, CBS miao wobec niej pewne zastrzeenia: partnerka Troya Haydena, przystojnego elegancika w garniturku, w mniemaniu szefostwa powinna by energiczn, opalon blondyneczk, a nie wysokim, czasem nieco zbyt powcigliwym rudzielcem o alabastrowej skrze. Zwykle pracowaa jako reporterka, poczwszy od kanau 32 w Charlestonie, gdzie zdobywaa pierwsze szlify, do "Na tropie tajemnic" w A ... E, w zwizku z czym nie miaa dowiadczenia w przekazach na ywo. No c, teraz miaa. I wygldao na to, e nie wyjdzie jej to na zdrowie. Po tym wszystkim nie tylko nie dostanie wymarzonej pracy, ale i straci obecn. Jeli nawet jej nie wyrzuc, "Na tropie tajemnic" prawdopodobnie zejdzie z anteny. A Nicky zapisze si w kronikach telewizji jako reporterka, ktra zarna program. Jeeli CBS w ogle jeszcze zechce z ni rozmawia, to tylko dlatego, e Nicky stanie si dla "Na tropie tajemnic" tym, czym bya gra lodowa dla "Titanica" . -Leonora James, ktra Gak zapewne wikszo z was wie) jest rwnie moj matk, ma ogromne dowiadczenie w dziedzinie odbierania zjawisk paranormalnych. W swoim dawnym, nieodaowanym przez fanw programie "W zawiatach" umoliwia setkom rodzin kontakt ze zmarymi bliskimi. Rozmawiaa z Marilyn Monroe, Elvisem, Johnem Ritterem ... Korzystajc z okazji, e uwaga kamerzysty skupia si na Nicky, Leonora rzucia crce kolejne zowrbne spojrzenie i szeleszczc powczyst szat, dostojnie przesza do holu. Operator pody w lad za ni. - ... zbadaa dosownie setki nawiedzonych miejsc cigna Nicky - w tym Teatr Forda w Waszyngtonie, gdzie podobno nadal snuje si duch mordercy Abrahama Lincolna ... W grupce stoczonej przy frontowych drzwiach poza zasigiem kamery Nicky dostrzega kilku gapiw ledzcych akcj (a raczej jej brak): paru technikw, kobiet w minispdniczce (chyba z lokalnej gazety), najeonego burmistrza o wygldzie buldoga oraz jego kolek, ysiejcego kara, ktrego wzia za policjanta. Barney Fife, wysoki, niady i pospny, sta z tyu, z zaoonymi rkami, wygodnie oparty o cian. Obserwowa j z ironicznym grymasem na twarzy: chyba nie wzbudzia jego sympatii. Pewnie mia zamiar j przymkn tu po zakoczeniu programu, co jednake stanowio najmniejsze z obecnych zmartwie. Na twarzach obserwatorw maloway si troska, znudzenie bd sceptycyzm. Na adnej z nich nie widnia choby cie zainteresowania. Usyszaa w mylach szum spuszczanej wody i oczami wyobrani zobaczya, jak jej kariera znika w odpywie kanalizacji. Stpajc w lad za Leonor wrd pltaniny kabli, uwiadomia sobie z przygnbieniem, e w tym domu zawsze czua si nieswojo. W dziecistwie bya tu kilkakrotnie z rodzicami na spotkaniach towarzyskich u ludzi, ktrzy nastpnie sprzedali dom Schultzom. Wwczas przypisywaa swj dyskomfort poczuciu niszoci: podczas gdy Livvy i jej matka bryloway wrd zgromadzonych, ona, rudy, piegowaty chudzielec, zawsze pozostawaa mi. uboczu. Teraz przyszo jej do gowy, e sprawc owego niepokoju ju wtedy by sam budynek. W jego wntrzach dawao si odczu pewne napicie, za spraw ktrego oblewaa si zimnym potem. A moe popenione tu morderstwo potraktowaa zbyt osobicie? Wprawdzie nie znaa ofiar ani ich rodzin: Leonora powtrnie wysza za m i przeprowadziy si do Atlanty kilka lat przed wprowadzeniem si Schultzw. Jednake Tara Mitchell i pozostae dziewczta byy mniej wicej w wieku Livvy, a Leonora i jej crki zawsze uwaay wysp za swj prawdziwy dom, tote zbrodnia staa si tematem wielu 'rozmww ich rodzinie. I cho szczegy strasznych opowieci wyblaky i zatary si z czasem, Nicky na zawsze zachowaa je w pamici. Kiedy realizatorzy "Na tropie tajemnic" zaczli si rozglda za nowym, ekscytujcym materiaem, od razu pomylaa o GId Taylor Place. Reszta, jak to si mwi, bya histori. No i prosz: to, co miao przynie jej laury, okae si gwodziem do jej zawodowej trumny. Patrzc na min Karen i ukradkowe spojrzenia wymieniane przez czonkw ekipy, pomna wasnych dowiadcze z tego, co dzieje si za kulisami programu, czua przez skr, e nastroje w reyserce w Chicago nie wr nic dobrego. - Nic si nie dzieje! - darli si pewnie tamci prosto do ucha Karen. - Zrb co! Ratuj sytuacj! Potrzebujemy akcji! odek skurczy jej si na sam myl. Jeden duch. Boe, zelij nam chocia jednego ducha. Kacper, gdzie jeste, kiedy ci potrzebujemy?! Starania mamy nigdy dotd nie byy tak bezowocne. Zazwyczaj duchy dosownie przepychay si okciami, eby do niej przemwi. Ale nie dzisiaj. G Boe, dlaczego wanie nie dzisiaj? Czy to nie ironia, e zdolnoci Leonory zawodz wanie w chwili, kiedy kariera jej crki stoi pod wielkim znakiem zapytania? - Leonora wchodzi do kuchni - poinformowaa ciszonym gosem Nicky. Miaa nadziej, e jej narastajca panika nie zostanie zauwaona. Szukali duchw w kuchni? enada. W yciu nie spodziewaa si takiej klski; bya pewna, e tum duchw napotkanych w tym domu wystarczy na ca godzin proh'Tamu albo i duej. Szczciem zainstalowaa czujniki w caIym domu, na wypadek gdyby czasami nieprzewidywalne wdrwki medium miay jednak przynie jaki skutek. Leonora przesza przez kuchni, szurajc po kafelkach zotymi pantoflami na paskiej podeszwie. Podajc za matk, Nicky zauwaya, e jest tu nieco chodniej ni w pozostaej czci domu, zapewne z uwagi na kolor pomieszczenia: wszystkie sprzty, podoga i meble utrzymane byy w tonacji bieli. Jedyny akcent kolorystyczny stanowia tapeta w kciku niadaniowym - ze wzorkiem przedstawiajcym spltan winorol usian wielkimi pkami ry stulistnej, ktre w pierwszym momencie nasuny Nicky skojarzenie z plamami rozprynitej krwi. Zadraa, po czym popatrzya z nadziej na czujnik temperatury. Nadal uparcie wskazywa dwadziecia dwa stopnie. Cholera. Leonora skierowaa si w stron tylnego wyjcia, po czym ni std, ni zowd stana jak wryta, splatajc rce na wysokoci brzucha. Przez chwil Gedn z naj duszych chwil w yciu Nicky) staa w cakowitym bezruchu. Na jej twarzy odmalowao si wielkie napicie. Reporterka wstrzymaa oddech. - Wyczuwam ogromny niepokj - przemwia wreszcie Leonora. - Strach ... bl... w tym pomieszczeniu stao si co strasznego. - Umilka, wlepiajc przed siebie niewidzce spojrzenie. Wywoaj duchy. Bagam! - Wci czaj si tu silne emocje - podja ze szklistym wzrokiem. - Zdumienie ... niedowierzanie ... strach. Nieopisany strach. Otacza mnie z kadej strony. Kto tu panicznie ba si o swoje ycie. Potrzsna gow, jakby chcc odzyska jasno mylenia. Wreszcie ruszya z miejsca. Gdy pozornie bez celu krya po kuchni, kamera