Business Code

38
Business Code 1 Magazyn Przedsiębiorczego Studenta Numer 1(5) Kwiecień/Maj 2013 DANIEL KUBACH CEL=SUKCES MOTYW NUMERU: POCZĄTEK KARIERY POSZUKIWANIE PRACY ROZMOWA KWALIFIKACYJNA FRANCZYZNA 7 PORAD „ŚWIEŻYNKI” NAJCIEKAWSZE POMYSŁY NA BIZNES DOOKOŁA ŚWIATA ZDERZENIE Z AFRYKĄ– MAROK

description

Pierwszy numer Magazynu w nowej odsłonie.

Transcript of Business Code

Page 1: Business Code

Business Code 1

Magazyn Przedsiębiorczego Studenta

Numer 1(5)

Kwiecień/Maj 2013

DANIEL KUBACH

CEL=SUKCES

MOTYW NUMERU: POCZĄTEK KARIERY POSZUKIWANIE PRACY ROZMOWA KWALIFIKACYJNA FRANCZYZNA 7 PORAD „ŚWIEŻYNKI” NAJCIEKAWSZE POMYSŁY NA BIZNES

DOOKOŁA ŚWIATA

ZDERZENIE Z AFRYKĄ–

MAROK

Page 2: Business Code

2 Business Code

W numerze:

GOŚĆ

CEL=SUKCES 4 Wywiad z Danielem Kubachem

MOTYW NUMERU

KREATYWNOŚĆ W CENIE 10

Najciekawsze pomysły na biznes

POSZUKIWANIE PRACY 12

Od czego zacząć?

ROZMOWA KWALIFIKACYJNA 14 Dos and Donts

CUDZY „WŁASNY” BIZNES 15 O Franczyźnie słów kilka

7 PRZYKAZAŃ „ŚWIEŻYNKI” 16

Jak przetrwać pierwsze dni w pracy?

ROZWÓJ

HITY INTERNETU 18 Strony, które koniecznie musisz zobaczyć

TAJEMNICZE NLP 20 Czyli Programowanie Neurolingwistyczne

PRZEDSIĘBIORCZA KOBIETA 21 Studenckie Forum BCC zaprasza

DOOKOŁA ŚWIATA

ZDERZENIE Z AFRYKĄ 22 Z plecakiem po Maroku

GARNITUR CZY KIMONO 26

Biznes po Japońsku

4

10

Page 3: Business Code

Business Code 3

NASZYM ZDANIEM

Z NATURĄ NIE PO DRODZE 28 Propaganda wokół marihuany

A MOGŁO BYĆ TAK PIĘKNIE 31 Zmarnowany potencjał stadionu

BONUS

TEST BELBINA 33

Jaka jest Twoja rola w zespole?

Okładka: Zdjęcia:

Dominik Chrzan, Silence Vision Photography

Modelka: Natalia Kaczmarek

Wszystkie prawa do zdjęć

zastrzeżone.

Drodzy czytelnicy!

BUSINESS CODE

Magazyn Przedsiębiorczego Studenta

Wydawnictwo Dolnośląskie Studenckie Forum Bu-siness Centre Club, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Komandorska 118/120, bud. B/F pok. 14, 53-345 Wrocław

Adres redakcji: Uniwersytet Ekonomiczny we Wro-cławiu, Komandorska 118/120, bud. B/F pok. 14, 53-345 Wrocław

E-mail: [email protected]

Redaktorzy: Tomasz Musiałowski, Monika Florczak, Dorota Fedorczak, Maja Myślińska, Joanna Szyler, Tomasz Jasiński, Jacek Bart-czak, Piotr Podhajski korekta: Magdalena Poprawa, Piotr Podhajski skład, grafika: Magdalena Poprawa

Mieliście kiedyś uczucie, że wszyscy wokół gdzieś pędzą a Wy stoicie w miejscu i wciąż, mimo wielkich sta-

rań, nie macie sprecyzowanych planów na przy-szłość? Technologia się rozwija, a świat pędzi co-raz szybciej. Zasady obecnie panujące na rynku pracy, czy nawet w biznesie są zupełnie odmienne od tych, które obowiązywały jeszcze 10lat temu. Jak za tym wszystkich nadążyć tak by stać się kon-kurencyjnym kandydatem na pracownika (lub właściciela firmy), a przy tym nie stać robotem i kopią innych? Kilka z możliwych odpowiedzi na to pytanie znajdziecie w naszym nowym numerze. Polecamy również wywiad z naszym gościem, Da-nielem Kubachem, może właśnie on doda Wam odwagi i zainspiruje do podjęcia zdecydowanych kroków?

Magdalena Poprawa redaktor naczelna

22

Page 4: Business Code

4 Business Code

ROZWÓJ = CELROZWÓJ = CEL GOŚĆ

Elegancki, w dobrze skrojonym garniturze rzuca się w oczy już po chwili. Sprawia wrażenie pewnego siebie, uśmiechnięty i wyluzowany, cierpliwie odpowiada na kolej-ne pytania. Szerszej publiczności znany jako przedsiębiorca, Anioł Biznesu oraz autor książki „Planowanie Celów”. O sile przypadków, umiejętności stawiania celów i korzyściach płynących z członkostwa w prestiżowej organizacji opowiada Nam Pan Daniel Kubach.

Bussines Code: Pytanie na rozgrzew-

kę, tak aby przybliżyć czytelnikom

Pana sylwetkę: co Pana skłoniło do

kariery w biznesie i skąd konkretny

pomysł na przedsiębiorstwo?

Daniel Kubach: O tym, czym chcę się

zajmować wiedziałem już w podsta-

wówce, kiedy to pani wychowawczyni

zapytała „Danielu, kim chcesz być gdy

dorośniesz?”, inne dzieci mówiły, że

lekarzem czy strażakiem, ja odpowie-

działem, że biznesmenem. Moja

odpowiedź nie przekonała pani

dyrektor, która zapytała raz jeszcze

„ale kim będziesz z zawodu? Będziesz

pracował jako kto?” Powiedziałem, że

„nie, nie pani dyrektor to Wy będziecie

pracować dla mnie, a ja będę

właścicielem firmy.” Jak widać po la-

tach tak się właśnie stało. Po nieuda-

nych doświadczeniach w pracy, do

której poszedłem w wieku 19 lat

zdecydowałem założyć własną firmę.

Pomysł na przedsiębiorstwo pojawił się

spontanicznie. Był rok 1999 i właśnie

weszła reforma emerytalna wymagają-

ca od każdego zapisania się do

funduszu. Zobaczyłam w tym niszę,

szansę na znalezienie klientów

i zarobienie pieniędzy. Swoją pierwszą

wypłatę, dostałem w wieku 20lat,

przelew przyszedł na 32,5tys złotych.

Pamiętam moją mamę i jej pytanie

o to, czy coś zarobiłem, postanowiłem,

że podam jej tylko końcówkę, bo i tak

nie uwierzy, nawet w to 2,5tys. nie

uwierzyła (śmiech). Pomyślałem, że

skoro mogę zarabiać w przyjemny spo-

sób takie pieniądze to po co miałbym

szukać pracy?

BC: Czy jest ktoś kto na Pana karierę

miał szczególny wpływ?

DK: Było wiele takich osób. Zauważy-

łem, że gdy w swoim życiu poznawa-

łem kogoś przypadkiem ta osoba wcale

przypadkiem tam nie była. W wyniku

szczęśliwych zbiegów okoliczności

poznałem swoich obecnych wspólni-

ków. Pierwszego, Krzysztofa Lewan-

dowskiego prezesa spółki giełdowej

Europejskie Centrum Odszkodowań

(EuCO), poznałem w Krakowie.

Ja jestem z Lubina, Krzysztof z Legnicy

więc stwierdziłem przypadek, albo nie.

Po zastanowieniu i znalezieniu

informacji o Krzysztofie (na początku

nie wiedziałem kim on dokładnie jest)

postanowiłem zaangażować się w spół-

kę. Zainwestowałem 59tys, po 5 latach

i 9 miesiącach firma weszła na giełdę

zostając wyceniona na 103 miliony

złotych. Kolejnymi osobami poznanymi

przypadkowo byli Maciej Skomorowski,

(mój obecny wspólnik w EUCO) oraz

doktor Adam Ubertowski. Szczególnie

ciekawe były okoliczności w jakich

poznałem Adama: na Malcie, na dachu

budynku. Dziś prowadzimy firmę

InWay sp. z o.o. oferującą szkolenia

managerskie. Dodam, że sympatykom

Studenckiego Forum BCC nasza firma

daje maksymalne zniżki.

BC: A co z Business Centre Club?

DK: Kiedy miałem 25, czy 26 lat,

wysłałem maila do organizacji, ale…

nikt mi nie odpowiedział. W porówna-

niu do chwili obecnej wtedy byłem po-

czątkującym businessmanem, może

jeszcze nie wydawałem się tej

organizacji dość ciekawy? Jak się

dowiedziałem do Business Centre Club,

nie można dostać się tak po prostu, nie

możesz zadzwonić i powiedzieć „Dzień

dobry ja chciałbym być członkiem”.

Nic nie dzieje się jednak przypadkiem.

Pamiętam, że po kilku latach od mojej

wiadomości dzwoni do mnie Pan

Krzysztof Mojzych (dyrektor Loży

Dolnośląskiej) i wita mnie słowami

„Dzień dobry Panie Danielu, przygląda-

my się Panu od dłuższego czasu i chcie-

libyśmy zaprosić Pana do naszej

organizacji”. Z Panem Krzysztofem

umówiliśmy się na spotkanie, po

którym ja i moja firma EuCO staliśmy

się członkami Business Centre Club.

BC: Jakie korzyści daje członkostwo w

takiej organizacji?

DK: Powiedziałbym, że członkostwo

daje przede wszystkim możliwość

Page 5: Business Code

Business Code 5

poznania ludzi podobnych do siebie.

Każdy członek BCC może przełożyć te

kontakty na pieniądze. Organizacja

skupia najbardziej wpływowe osoby

w kraju i nie mam problemu z tym

żeby spotkać się z kimś zawodowo lub

prywatnie, poprosić o radę, pomoc

w jakimś biznesie czy założyć z kimś

spółkę. Ci ludzie posiadają przede

wszystkim kapitał i wiedzę. Każdy

z nich ma inne kompetencje w związku

z tym można z tego wyciągać wiele

korzyści. Należy również dodać, że

dzięki tym osobom mam dostęp do

wszystkich głównych businessmanów

w kraju. BCC organizuje także

interesujące szkolenia, na których

uczę się kolejnych przydatnych rzeczy

i poznaję, nowych ludzi. Swoim

członkom BCC zapewnia również

polisę bezpieczeństwa. W praktyce,

oznacza to, że zarówno organizacja jak

i jej członkowie pomagają sobie wza-

jemnie.

BC: Aż nasuwa się konkluzja, że

wbrew temu, co mówi większość naj-

ważniejsze nie jest szczęście, a wizja

i umiejętność korzystania z okazji.

DK: Przychodzi mi do głowy zdanie,

które powtarzam wielu osobom

„Czasami nie jest ważne co wiesz, ale

kogo znasz” Najlepiej połączyć te dwie >

„Do Business Centre Club nie można dostać się tak po prostu,

nie możesz zadzwonić i powiedzieć :

„Dzień dobry ja chciałbym być członkiem””

Page 6: Business Code

6 Business Code

rzeczy- kompetencję oraz

kontakty. Proszę zauważyć, że

najbogatsi przedsiębiorcy za-

trudniają ludzi jeszcze bardziej

kompetentnych od siebie. Sami

wyczuwają trendy rynkowe

i dzięki kontaktom szybciej

rozwijają swoje przedsiębior-

stwa. Gdybym miał coś doradzić

studentom powiedziałbym aby

zdobywali praktyczne

kompetencje i budowali sieć

kontaktów. Należy o tym

pamiętać już od początku, bo

nigdy nie wiadomo, co z tych

znajomości wyniknie, a często

wynika coś ciekawego. Proszę

siebie wyobrazić ile może dać

przeciętnemu studentowi po-

znanie kilkudziesięciu przedsię-

biorców? Po skończeniu stu-

diów lub nawet w trakcie może

się do nich zwrócić z ofertą pra-

cy lub, do czego jeszcze bardziej

namawiam, z ofertą współpracy

czy pomysłem biznesowym.

BC: Jest Pan Akcjonariuszem

lub właścicielem kilkunastu

firm, jeździ po świecie, poznaje

nowych ludzi, co z organizacją

czasu? Jak to wszystko pogo-

dzić?

DK: Przyznam, że po

rozpoczęciu działalności firmy

czasu jest bardzo mało. Trzeba

się zaangażować. Budując

Europejskie Centrum Odszkodo-

wań spółka akcyjna przez dwa

lata zaznaczałem sobie, w które

dni byłem w domu. Po podsu-

mowaniu wyszło, że 62 w roku,

resztę spędziłem w hotelach

i środkach lokomocji. Te dwa

pierwsze lata były okresem cięż-

kiej pracy. Z czasem jednak

więcej czasu ma się dla siebie, zatrudnia się

coraz lepszych ludzi, bardziej kompetentnych,

którzy wykonują pracę za nas. Dobrze jest

znaleźć kompetentnego managera jako

wspólnika lub pracownika, który zarządza

operacyjnie spółką oraz pracownikami, wtedy

nam pozostaje tylko nadzór. Czasu zaczyna być

naprawdę sporo, można go przeznaczyć na od-

poczynek, albo, jeśli ktoś ma charakter przedsię-

biorcy, na uruchamianie kolejnego projektu.

Przyznam, że z organizacją czasu miałem na

początku mojej kariery problem. Nauce tej

umiejętności musiałem poświęcić wiele uwagi od

początku mojej działalności zawodowej.

BC: Ponoć by odreagować stres związany z pra-

cą Leszek Czarnecki uprawia sporty ekstremal-

ne, a jaki jest Pana sposób?

DK: Sporty walki oraz sporty

siłowe. Uwielbiam spotkać

się ze swoim osobistym

trenerem na wyczerpującym

treningu. Ćwiczę krav magę,

kiedyś karate. Oba sporty są

bardzo wymagające, raz

zdarzyło mi się leżeć na

deskach trzy razy w ciągu

minuty (śmiech). Ostatnio

jednak coraz więcej czasu

spędzam na siłowni, byłem

tam nawet dziś (fakt, już

wcześniej rzuciła mi się po-

kaźnych rozmiarów torba

sportowa leżąca przy stoliku

przyp. Red.). Siłownia poza

tym, że pozwala się wyżyć

jest dobrym miejscem

na nawiązywanie nowych

kontaktów biznesowych. W

wolnym czasie również

czytam, zazwyczaj książki

biznesowe i psychologiczne,

które pozwalają mi być

na bieżąco z nowymi

metodami zarządzania

i sprzedaży.

BC: Jakie książki mógłby

zatem pan polecić?

DK: Na pewno „ Jak zdobyć

przyjaciół i zjednać sobie

ludzi”, może tytuł książki nie

brzmi zbyt biznesowo, ale

książka jest rewelacyjna i jej

nauki można zastosowanie

nie tylko w sytuacjach pry-

watnych, ale także zawodo-

wych. Kolejnymi książkami

wartymi przeczytania są na

pewno „Sekret” (napisana

przez Byrne Rhonda, przyp.

Red.) oraz, hit tego roku,

„Ja.com” autorstwa mojego

wspólnika, doktora Adama

GOŚĆ

W BIEGU

„Budując swoją pierwszą firmę

w ciągu 2 lat 62 dni byłem

w domu… resztę czasu spędziłem

w hotelach i środkach lokomocji.”

Page 7: Business Code

Business Code 7

Ubertowksiego mówiącą o tym jak się

marką osobistą i na swojej marce

zarabiać. Szczególnie polecam ją tym

osobom, które poważnie myślą

o swojej karierze.

BC: Zmieniając temat, motywem

przewodnim naszego numeru są

początki kariery, w tym, rozmowy

kwalifikacyjne, jak w Pańskich

przedsiębiorstwach wygląda proces

kwalifikacyjny?

DK: Praca zaczyna się dużo wcześniej,

w pierwszej kolejności określany jest

profil kandydata. Zadaję sobie

pytania: „Czy ja potrzebuję działacza,

czy potrzebuję osoby, która jest

wygadana?”, „Harmonijnej czy

porządkującej?” Wszystko zależy od

rodzaju pracy i stanowiska. Jeśli

szukam sprzedawcy musi to być

żywiołowy, sangwinik o charakterze

sprzedawcy. Jeśli szukam kogoś do

biura, musi być to osoba poukłada-

na, staranna i sumienna. Jeśli kandy-

dat spełnia wymagania wysyłamy go

na testy czyli dzień, dwa próby. Taki

skok na głęboką wodę to jest

najlepszy test. Mamy wtedy szansę

zobaczyć jak kandydat się zachowuje,

czy „wypłynie”, czy „utonie”. Dzięki

wcześniejszej starannej selekcji etap

ten przechodzi ok. 50% kandydatów.

BC: Czy istnieją zatem jakieś uniwer-

salne cechy, które musi mieć każdy

kandydat?

DK: Odpowiednia postawa kandyda-

ta. Przykładem może być moja

obecna asystentka Raisa. Wiele osób

miało lepsze kwalifikacje, ale tylko

ona miała właściwą postawę: ona

powiedziała, ona chce, ona potra-

fi, ona się nauczy gdy czegoś nie

wie. Było widać, że chce

pracować, zależało jej na pracy

i chciała to udowodnić. Jest na-

prawdę świetnym pracownikiem.

Podobnie było na Słowacji gdy

szukałem asystentki do mojej fir-

my prawniczej. Przyszło 12

różnych kandydatek, o różnym

profilu. Większość miała świetne

referencje, ale wśród nich była

jedna dziewczyna, instruktorka

Snowboardu bez żadnego

doświadczenia w tej pracy. Przyją-

łem ją, bo jako jedyna miała wła-

ściwą postawę: pozytywne

nastawienie i chęci do pracy. Wy-

bór był trafiony.

GOŚĆ

>

„Na wyższe wykształcenie uwagę zwracam dopiero później,

najważniejsza jest odpowiednia postawa kandydata.”

Page 8: Business Code

8 Business Code

GOŚĆ

BC: A co z wyższym wykształce-

niem? Czy zwraca się na nie uwagę

już w pierwszej kolejności?

DK: Na wykształcenie zwracam

uwagę na dalszych etapach. Sam

studia magisterskie ukończyłem

dopiero w zeszłym roku. Ojciec zaw-

sze żartował bym studiował jak

najdłużej więc można powiedzieć, że

wziąłem sobie jego radę do serca

(śmieje się). Należy dodać, że to czy

patrzę na wykształcenie zależy

również od stanowiska, które chcę

obsadzić. Jeśli potrzebuję kogoś na

wyższe stanowisko kierownicze to

oczywiście patrzę jaką uczelnie i jaki

kierunek ukończył kandydat. Bardzo

interesujące są również sukcesy

i porażki. Szczególnie ważne są te

drugie, to one uczą nas najwięcej.

Jeśli ktoś w swoim życiu nie odniósł

żadnych niepowodzeń to znaczy, że

nie nadaje się w pełni do pracy. Do

porażek trzeba umieć się przyznać,

nie wolno ich ukrywać. Jak zatrud-

niam kogoś na wyższe stanowiska to

uczelnia mi dużo nie mówi, nie jest

powiedziane, która jest najlepsza,

najważniejsze są właśnie działania

kandydata i postawa. Istotne nie są

też oceny. Zasada jest taka: czwór-

kowi pracują dla rządu, a piątkowi

dla trójkowych, a trójkowi są to

zazwyczaj przedsiębiorcy. Należy

zwrócić uwagę na to, że najbogatsi

Polacy, na przykład Pan Solorz, nie

mają wyższego wykształcenia. Do-

dam, że dobrym pomysłem, możli-

wym do zrealizowania już podczas

studiów, jest dołączenie do organi-

zacji studenckiej. Osoby z doświad-

czeniami w takich samorządach

uchodzą za ambitne i mają większe

szanse na zatrudnienie. Znają

również podstawy organizacji, a ta-

kich ludzi potrzebujemy.

BC: W jednym z Pana wywiadów

powiedział Pan, ze co roku stawia

sobie cele do zrealizowania…

DK: Tak, co roku stawiam sobie 21

celi, 19, które realizuję i dwa, któ-

rych nie, te dwa będą tajemnicą, ale

liczę, że już niedługo choć jeden się

spełni (śmiech).

BC: A pozostałe 19?

DK: Rozgraniczam cele prywatne

i zawodowe. W zawodowych zapisu-

je cele finansowej dotyczące moich

spółek, dla każdej spółki jeden np.

takie i takie dochody do określonego

czasu. Kolejne cele dotyczą

już aspektów bardziej prywatnych:

planuję wycieczki i listę miejsc, które

odwiedzę w danym roku, albo, że

kupię samochód i opisuję go bardzo

dokładnie: jego markę, kolor…

Najważniejsze by cele były zapisane:

wyraźnie i szczegółowo, w formie

dokonanej.

„Ważne by Twoje cele były zapisane: wyraźnie i szczegółowo, w formie dokonanej.”

Page 9: Business Code

Business Code 9

GOŚĆ

Rozmawiała MAGDALENA POPRAWA

Książka „ja.com” autorstwa Adama Ubertowskiego, o której wspomina Pan Daniel Kubach w rozmowie do-

stępna jest na stronie rankinmlm.com. Jeśli zainteresował Was Pan Daniel zarówno w jego jak i naszym imie-

niu zapraszamy na stronę kubach.com, gdzie znajdziecie kontakt do naszego rozmówcy, a także garść przy-

datnych informacji.

Z Panem Danielem Kubachem już 8 kwietnia będziecie mogli spotkać się na uroczystej inauguracji Festiwalu

Przedsiębiorczości BOSS. Serdecznie polecamy i zapraszamy!

BC: Na koniec takie podsumowujące

pytanie: Jaką wskazówkę dałby Pan

osobom, które chcą działać, mieć

własną firmę, ale nie wiedzą od

czego zacząć?

DK: Przede wszystkim należy określić

co chcemy robić, co nam sprawia

przyjemność. Moim sposobem jest

znaleźć wspólną część dla czterech

rzeczy: to co umiesz robić, to co lubisz

robić, to o potrafisz sprzedać i to co

ludzie chcą kupić. Jeśli znajdziesz

wspólną dla tych czterech rzeczy,

odniesiesz sukces. Oczywiście kolejną

ważną rzeczą jest określenie czy nasz

biznes jest niszą czy kopią istniejących

już pomysłów np. kolejny sklep

spożywczy. Atutem również może być

wiek. Młodzi mają tę przewagę, że

świeżo myślą, zupełnie inaczej, lepiej

niż dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie.

To właśnie młodzi mają największą

szansę aby zarobić na nowych

technologiach, należy dodać, że nie

boją się oni ryzykować. Dzisiaj po-

czątkujący przedsiębiorca ma więcej

możliwości niż jeszcze 20 lat temu,

dobrym sposobem na pozyskanie ka-

pitału może wyć skorzystanie z szansy

jaką są „Anioły Biznesu”, wystarczy

mieć dobry pomysł i potrafić się

zaprezentować. „Słuchaj mam

pomysł, potrzebuję trochę kapitału,

włożę w to swoją pracę, ale potrzebu-

ję twojego doświadczenia i kontak-

tów”. I to jest najlepsze połączenie,

świeży pomysł i doświadczenie bizne-

sowe. Nie należy bać się kontaktów

z przedsiębiorcami. Warto czasem

podejść i się przedstawić. Można

również napisać wiadomość, prezen-

tując swój pomysł na biznes czy pro-

ponując ciekawą ofertę. Jeżeli zainte-

resujesz przedsiębiorcę- wygrałeś!

Page 10: Business Code

10 Business Code

MOTYW NUMERU: początek kariery

Co się liczy w biznesie? Innowacyjność. Jak do niej dążyć? Kreatywnie!

Dziś wyłącznie pomysł ma wartość. Nietypowych pomysłów na zysk pojawiło

się wiele. Jak się okazuje, każdy z nich stał się strzałem w dziesiątkę.

Kreatywność w cenie

The Million Dollar Homepage

Mowa o stronie internetowej

stworzonej w 2005 roku przez

brytyjskiego studenta. Strona

główna o powierzchni miliona

pikseli jest wykorzystywana jako

pole reklamowe. Inwestorzy mo-

gli zakupić dowolny obszar, na

którym pojawił się prosty

obrazek z łączem do adresu URL

danej firmy. Strona milliondol-

larhomepage.com stała się inter-

netowym gigantem wśród

serwisów reklamowych. Wystar-

czyło pół roku, aby zwykły

student stał się milionerem –

jego łączny zysk ze sprzedaży

pikseli wyniósł aż 1 037 100$.

Niszowe portale

Podczas przeglądania zasobów

sieci natkniemy się na wiele po-

mysłów, które również przyniosły

swoim twórcom niebanalne

zyski. Portal dla małżonków

poszukujących okazji do zdrady

prezentuje się sloganem: „Życie

jest krótkie, czas na romans.”

Idea była trafiona – w zaskakująco

szybkim tempie na portalu zareje-

strowało się ok. 3,5 mln użytkow-

ników. Innym pomysłem było

utworzenie portalu randkowego

dla osób zarażonych HIV. Skoro

z wirusem można żyć, to dlaczego

nie można znaleźć szczęścia

w miłości? Twórcy oczywiście od-

nieśli sukces – z dnia na dzień

z portalu korzystało coraz więcej

osób. Ciekawą koncepcją jest rów-

nież serwis oferujący legalne

wystawianie profesjonalnych

zwolnień czy zaświadczeń. Jak wie-

my lenistwo jest trudne do zwal-

czenia, ale skoro ktoś wychodzi

z taką propozycją… trudno

* Własny biznes * Rozmowa kwalifikacyjna * Pierwsze dni w pracy

Strona „The Million Dollar Homepage” sprawiła, że po

upływie pół roku pomysłowy student stał się milionerem.

Page 11: Business Code

Business Code 11

zrezygnować z oferty! A dzięki

temu firma prosperuje wyśmieni-

cie. Natomiast portal

pooper-scooper.com to profesjo-

nalny biznes, kierujący swoją ofer-

tę do właścicieli czworonogów.

Skoro na sprzątanie odchodów

jest popyt, musi być i podaż. Tak

też do sprawy podeszli twórcy,

którzy obecnie cieszą się sukce-

sem.

Błyskotliwe udogodnienia dla pu-

pilów

Kreatywni przedsiębiorcy pomy-

śleli także o wygodzie naszych

ulubieńców. Hitem stały się

okulary Goggles dla psów. Oczywi-

ście nie chodzi o to, aby zwierząt-

ko widziało lepiej. Chodzi o to,

żeby ochronić oczy przed zanie-

czyszczeniami. Cena gadżetu nie

jest niska, jednak właściciele

czworonogów wykazali zadowala-

jące zainteresowanie artykułem.

Na ich potrzeby odpowiedzieli

producenci, wychodząc z szeroką

gamą różnych modeli. Sprzedaż

przynosi wysokie dochody.

Pokaźnym zyskiem cieszą się także

właściciele restauracji dla psów.

Takich miejsc na mapach gastro-

nomicznych pojawia się coraz wię-

cej. Nietypowy pomysł przyciąga

rzesze klientów.

Dżemowy biznes

Nie trzeba skończyć studiów eko-

nomicznych i pracować w między-

narodowej korporacji, aby zdobyć

fortunę . Wystarczy być pomysło-

wym 14-latkiem i mieć kochaną

babcię. Fraser Doherty swój biz-

nes rozkręcił w domowej kuchni.

Receptura powideł babuni

przyciągnęła tłumy nabywców.

Profesjonalna sprzedaż ok.

500.000 puszek powideł rocznie

sprawiła, że młodzieniec zajął

10 % brytyjskiego rynku w tej

branży.

Santa mail

Rodzice kochają dzieci, więc zrobią

dla nich wszystko. Można więc

namówić ich, aby za „niewielką”

opłatą sprawili przyjemność

swoim pociechom. Wystarczy

przelać odpowiednią kwotę na

konto pana Byrona Reese’a, który

w odpowiedzi prześle dzieciakom

list z lapońskiego adresu. Jak się

okazuje – zadanie proste

w wykonaniu, a konto bankowe

z roku na rok staje się coraz bar-

dziej pokaźne.

Polacy nie gorsi, też swój pomysł

mają

Studenci z Poznania twierdzą, że

najlepsze pomysły przychodzą

w najmniej oczekiwanym momen-

cie. Tak było w ich przypadku.

Wystarczył wypad na piwo do ba-

ru i zajadanie się chrupiącymi pa-

luszkami. Skoro w paczce słonych

przekąsek tak rzadko można zna-

leźć podwójne paluszki, to dlacze-

go nie zająć się ich produkcją?

Spróbowali, udało się. Dziś

Beerfingers to marka 10 odmian

paluszków, umowy

z producentami i sprzedaż smako-

łyków na terenie całego kraju.

Zapotrzebowanie na innowację

Kreatywność to cenny kapitał w

każdej działalności. Im bardziej

zaskakujący pomysł, tym lepiej dla

jego twórców. Zwykłe koncepcje

są już wykorzystane, a ich twórcy

muszą walczyć z konkurencją Tak

naprawdę w dzisiejszym świecie

biznesu wszelkie reguły są już

przereklamowane. Zwyciężają tyl-

ko nietypowe pomysły. Takie, któ-

rych twórcy wykazali się nadzwy-

czajną kreatywnością.

Okulary Goggles dla psów to prawdziwy hit wśród

JOANNA SZYLER

Fot. D

ogsw

earingglasse

s.tum

blr.p

l

Page 12: Business Code

12 Business Code

POCZĄTEK KARIERY

POSZUKIWANIE PRACY

Poszukiwanie pracy - temat

modny, poruszany coraz częściej,

można nawet rzec: oklepany.

Ogromnym wyzwaniem jest

stworzenie o tym tekstu, który

nie byłby kolejnym poradnikiem

zawierającym wszystkim już

powszechnie znane podstawowe

zasady, takie jak stwórz profesjo-

nalne CV, przygotuj list motywa-

cyjny pod kątem konkretnej

oferty czy zrób research na temat

pracodawcy, do którego

aplikujesz. Poniżej postaram się

zaprezentować Wam porady

trochę bardziej oryginalne, dzięki

którym będziecie mogli zyskać

lekką przewagę nad innymi

w walce o swoją wymarzoną

posadę.

Wykształcenie to za mało, liczą

się umiejętności i doświadczenie

Mówi się, że studia się zdewaluo-

wały, nie ma po nich pracy

i z roku na rok przybywa nam

bezrobotnych z wyższym

wykształceniem. Jest w tym wiele

racji, ponieważ pewne jest, że

sam dyplom pracy nie daje.

„To po co ja w ogóle studiuję?!”,

zapytacie. Odpowiedź jest prosta:

same studia to za mało, ale ich

brak może okazać się problemem

nie do przeskoczenia. Łatwy do-

stęp do edukacji spowodował, iż

dzisiaj dyplom magistra znaczy

mniej więcej tyle, co matura

kilkanaście (kilkadziesiąt?) lat

temu. Wyższe wykształcenie po-

winno być nieodłącznym elemen-

tem naszego CV – jego brak może

spowodować, że mało kto będzie

chciał nas zaprosić na rozmowę

kwalifikacyjną.

Skoro już wiemy, ze studia pracy

nie dadzą, to co w takim razie

może ją dać? Pracodawcy jedno-

znacznie przyznają, a ja również

mogę to potwierdzić swoim

doświadczeniem w poszukiwaniu

pracy, że najbardziej cenione

u kandydatów są praktyczne

umiejętności, doświadczenie

i „chemia”. Pisząc jednak

„doświadczenie”, nie mam na

myśli aktywności, które ładnie

wyglądają na papierze, tylko real-

ne doświadczenie. Bardziej

wartościowy będzie na przykład

kandydat, który odbył staż u ma-

łego pośrednika finansowego,

gdzie nauczył się współpracy

z różnymi bankami, poznał prze-

bieg procesu kredytowego i zasad

składania wniosków, niż osoba po

stażu w Credit Agricole, który

polegał na parzeniu kawy i ukła-

daniu papierów szefa w kolejno-

ści alfabetycznej. Druga osoba

będzie miała lepsze CV, pierwsza

natomiast lepiej wypadnie na

rozmowie kwalifikacyjnej,

ceteris paribus oczywiście.

Quo Vadis?

Wiemy już, że do poszukiwań

pracy przyda nam się

wykształcenie i doświadczenie.

Trzecim ważnym (last but not le-

ast) elementem jest świadomość

gdzie zmierzamy oraz jak zamie-

rzamy tam dojść. Bez planu ani

rusz, ale nie martwcie się,

możecie sobie stworzyć plan

w kilka minut. Wystarczy zastano-

wić się, co jest waszym celem (dla

jednych będzie to ogólne „znaleźć

dobrą pracę”, dla innych zająć

sprecyzowane stanowisko, a dla

kolejnych pracować w wybranej

firmie – nieistotne. Najważniej-

sze, by to był WASZ cel),

a następnie zastanowić się jak do

wybranego celu dojść. Dodatko-

wo należy pamiętać, by owy cel

spełniał kryteria zasady „SMART”.

Szczegółowe sposoby wyznacza-

nia i osiągania celów znajdziecie

w literaturze z zakresu rozwoju

osobistego, coachingu lub

Chcesz znaleźć pracę, ale nie wiesz od czego zacząć i gubisz się w śród setek

różnorakich ofert? Brakuje Ci pomysłu na to jak wyprzedzić konkurencję,

a chciałbyś zwiększyć swoje szanse? Jeśli odpowiedzią na choć jedno

z powyższych pytań jest „tak” ten artykuł jest właśnie dla Ciebie.

Page 13: Business Code

Business Code 13

zarządzania projektami. Pamiętajcie,

każda droga, która prowadzi do celu

jest lepsza, niż ta, która do niego nie

prowadzi!

W poszukiwaniu pracy ważne jest

również pojęcie przedsiębiorczości.

Słownikowa definicja mówi, że jest

to „chęć podejmowania różnych

spraw i umiejętność ich pomyślnego

załatwienia”. Oznacza to nie mniej,

nie więcej, jak koniec z jakimikolwiek

wymówkami. Gdy przedsiębiorczej

osobie jest zimno, nie narzeka, tylko

robi coś, by było jej ciepło. Gdy pada

deszcz szuka parasolki lub schronie-

nia. Przedsiębiorcza osoba nie będzie

skarżyła się na to, że nie ma dla niej

pracy, tylko szukała jej z zapałem aż

do momentu, gdy się to uda.

Praktyki i staże

Z moich doświadczeń (jestem stu-

dentem zaocznym) mogę wam zdra-

dzić, iż większość z moich znajo-

mych ze studiów swoją pierwszą

pracę znalazło na drugim roku,

po praktykach studenckich.

Przyjrzyjmy się temu bliżej:

łatwiej dostać się na praktyki do

jakiejś firmy, niż otrzymać

umowę o pracę. Praktykant w

końcu nic nie kosztuje, a może

trochę pomóc. A jeżeli wypełnia

swoje obowiązki sumiennie, to

jest bardzo duża szansa na to, że

będzie pierwszym kandydatem

(a często zdarza się, że jedynym)

do objęcia stanowiska pracy, gdy

już jakieś się zwolni. Wielu moich

znajomych do dzisiaj pracuje w

firmach, do których udali się na

praktyki. Naprawdę, warto prze-

pracować te trzy miesiące za

darmo – oprócz doświadczenia

możemy zdobyć dobrą pracę.

Trzeba wyróżniać się z tłumu

Na zakończenie wspomnę

osobę pana Pawła Mazurkiewi-

cza, znanego head huntera oraz

partnera firmy HRK S.A. Opowia-

dał on kiedyś o tym, że w obec-

nych czasach kandydaci

podchodzą do poszukiwania

pracy z błędnym założeniem:

„Jak wyślę 100 CV, dostanę 10

zaproszeń na rozmowę i na pew-

no uda mi się ostatecznie otrzy-

mać przynajmniej jedną ofertę”.

Pan Piotr poradził wówczas, by

zamiast wysyłać CV hurtem, spró-

bować porządnie się przygotować

i odpowiedzieć na kilka ofert,

pisząc dokumenty „od podstaw”

– dla każdej z osobna. Nie powin-

niśmy powielać standardowych

schematów, bo gdy rekruter do-

stanie kilkadziesiąt bliźniaczo

podobnych do siebie CV, może

nie zwrócić uwagi na naszą. Złotą

radą pana Mazurkiewicza było:

„wyróżnij się! Zadziw, zwróć na

siebie uwagę!” Lubisz gry

MMORPG? Opisz w liście moty-

wacyjnym jak dzięki temu nau-

czyłeś się zarządzać ludźmi.

Jesteś kolekcjonerem? Pokaż

przyszłemu pracodawcy, że twoje

hobby nauczyło cię wzorowej

organizacji własnej pracy. Musisz

zastanowić się, czy jest coś

w czym jesteś dobry, a następnie

pokazać to pracodawcy.

Pokaż, że masz pasję!

Autor: Doradca Finansowy w BRE Ban-

ku. Pracował w takich firmach jak Cyfro-

wy Polsat, Coca Cola HBC, OVB czy

Neonet

POCZĄTEK KARIERY

TOMASZ MUSIAŁOWSKI

Lubisz gry

MMORPG?

Opisz w liście

motywacyjnym

jak dzięki temu

nauczyłeś się za-

rządzać ludźmi.

Rys. Anna Piotrowicz

Page 14: Business Code

14 Business Code

DOS AND DONTS ROZMOWY KWALIFIKACYJNEJ

POCZĄTEK KARIERY

Wybierasz się na rozmowę kwalifikacyjną, a za bardzo nie wiesz jak się zachować, a gdy

szukasz czegoś w Internecie zalewa Cię fala długich artykułów, których przeglądanie zaję-

łoby miesiące? Poniżej prezentujemy listę rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, a także

kilka podchwytliwych pytań, których możesz się spodziewać.

DOS DON’TS

Podchwytliwe pytania z

rozmów kwalifikacyjnych:

1. Jak sprzedałby mi Pan ten długopis (ołówek, kartkę, powietrze itd.)?

2. Gdzie Pan widzi siebie za 5 lat?

3. Czemu odszedł Pan z poprzedniej firmy?

4. Jakie są Pana wady?

5. Proszę opisać siebie.

Research– koniecznie poszukaj wcześniej informa-

cji o firmie i stanowisku, na które aplikujesz. Ułatwi

to Tobie odpowiedzi na niektóre pytania, a także

ukaże jako osobę dobrze przygotowaną i zaznajo-

mioną z profilem firmy.

Uśmiech- dobrze widziany pod warunkiem, że nie

jest go za dużo. Gdy kandydat uśmiecha się zbyt

często rekruter może uznać go za zbyt uległego

(szczególnie istotne gdy praca dotyczyć będzie kon-

taktów z ludźmi).

Kontakt wzrokowy– pokaż rekruterowi, że się go

nie boisz, a przy okazji… słuchasz. Kontakt wzroko-

wy powinien być nienaturalny i niewymuszony,

maksymalnie kilkusekundowy.

Postawa– chcesz, potrafisz, a jeśli nie, nauczysz

się. Bądź kandydatem, który wierzy w siebie i swoje

możliwości. Jeśli rekruter zapyta czy potrafisz

„chyba tak” zastąp „tak”, albo „nie, ale nie ma pro-

blemu, szybko się nauczę”.

Telefon– wyłączona komórka to absolutna podstawa

Rekruterzy są zgodni, dzwoniący telefon podczas roz-

mowy z miejsca dyskwalifikuje kandydata.

Uścisk dłoni– nie powinien być, ani zbyt mocny, ani

zbyt słaby (na tak zwaną śniętą rybę) . Tobie może

wydawać się nieistotnym szczegółem, ale rodzaj uści-

sku dłoni wiele mówi o rozmówcy.

Nerwy- nie stresuj się! Owszem odrobina adrenaliny

może zadziałać motywująco, ale TYLKO odrobina.

W żadnym razie nie powinno się okazywać rekrutero-

wi, że od tego czy da Ci pracę zależy Twoje życie.

Pensja– znaj wartość swojej pracy i czasu jeśli Ty sie-

bie nie docenisz prawdopodobnie nie zrobi tego nikt

inny. Dobrym pomysłem do zrealizowania jeszcze

przed rozmową będzie zorientowanie się ile zarabiają

pracownicy na podobnych stanowiskach i o zbliżo-

nych do Twoich kwalifikacjach.

Koledzy i byli współpracownicy– nigdy nie mów

o nich nic złego. Pytania o ex-współpracowników na

rozmowach kwalifikacyjnych są bardzo często zada-

wane i ich celem jest… sprawdzenie Twojej lojalności.

Odpowiednia postawa ciała– wbrew pozorom jeden

z najważniejszych, a przy okazji najtrudniejszych

aspektów rozmowy kwalifikacyjnej. Podczas rozmo-

wy unikaj krzyżowania rąk, nie zmieniaj też za często

pozycji bo... Wyjdziesz na zbyt zdenerwowanego.

<- Panie, jeśli macie

spódnice lub sukienki

koniecznie musicie

zwróćcie uwagę na

sposób w jaki siedzicie.

MAGDALENA POPRAWA

Fot. D

om

inik C

hrzan

Page 15: Business Code

Business Code 15

7 przykazań „Świeżynki”

Dowiedziałeś się właśnie, że Twoje umiejętności, wiedza, osobowość i inne cechy spodobały się komisji rekrutacyjnej i otrzymałeś od firmy długo wyczekiwaną pozytywną odpowiedź. Duma Cię (i Twoich przy-jaciół/ współlokatorów/ drugą połówkę/ rodziców) przepełnia – dostałeś tę pracę! Polał się pierwszy szampan (czy też inny lubiany a gronie studentów – absolwentów trunek), w Twoich skromnych pro-gach odbyła się impreza odpowiedniej głośności i rozmiarów, a co do bardziej formalnych aspektów te-goż wyjątkowego w życiu każdego młodego człowieka momentu – została podpisana umowa między Tobą, a pracodawcą. Silny uścisk dłoni członka teamu rekrutującego podkreślił radość chwili. A kiedy

I Wrzucić na mały (no dobra, bardziej średni niż mały) luz.

Świeżynki (czy jakby nie nazwać inaczej no-wych osób) są, przynajmniej przez kilka pierwszych tygodni swojej pracy, na uprzy-wilejowanej pozycji i nikt nie oczekuje od nich umiejętności zawodowych poziomu doświadczonego managera, czy też szczegó-łowej znajomości systemu pracy w danej firmie. Osoba, która przeprowadzała z Tobą rozmowę kwalifikacyjną zorientowała się mniej więcej, na jakim poziomie zawodo-wstwa się znajdujesz i postanowiła Cię za-trudnić, więc bez obaw – wzięła pod uwagę fakt, że nie wiesz wszystkiego. Od świeżo upieczonego absolwenta, czy jeszcze stu-denta, nie oczekuje się nie wiadomo czego, więc spokojnie, pracodawca czy praktyko-dawca są przygotowani na brak niektórych umiejętności praktycznych.

II Urządzenia w miejscu pracy.

Wbrew pozorom dość ważny punkt, bo nieje-den człowiek skapitulował po tym, jak przy-słowiowa technika go pokonała i stracił ner-wy przy ciut bardziej zaawansowanej ksero-kopiarce/ drukarce/ innym urządzeniu biuro-wym niż ta, do której przywyknął. Tu nieprze-cenionym źródłem wiedzy są pracujący już w danej firmie ludzie (zwany dalej „nowymi kolegami z pracy”). Zamiast więc kombino-wać i stosować szlachecką zasadę „przyciskać aż się zrobi”, lepiej z uśmiechem skierowa-nym do najbliżej znajdującej się obok Ciebie osoby poprosić o mały tutorial obsługi sprzę-tu.

III Uśmiech – wskazany i to bardzo!

Dobrym pomysłem jest przećwiczenie tego arcysławnego grymasu przed lu-strem tak, by wyglądał w miarę natural-nie i nie przypominał uśmiechu od ucha do ucha, na myśl o najlepszym dowci-pie. Z ponurakami nikt nie lubi praco-wać, więc opcja „nie będę się uśmie-chał, bo to głupio będzie wyglądało” zupełnie odpada. No i będzie jak znalazł w przypadku małej gafy, którą każdemu zdarza się popełnić jednego z pierw-szych dni pracy.

IV Dress code.

O ile nie musisz nosić czegoś w ro-dzaju mundurka lub stroju robocze-go, jesteś zdany na własny zmysł ar-tystyczny i wyczucie estetyki. Istnieje osobna dziedzina zajmująca się wize-runkiem w pracy. Mówić o tym moż-na godzinami, o czym świadczy po-pularność stron internetowych po-święconych tej tematyce. W razie wątpliwości warto zasięgnąć porady u takiego źródła. Albo zdać się na oko zaufanej i bardziej doświadczo-nej w tej materii osoby.

POCZĄTEK KARIERY

>

Czeka Ciebie pierwszy dzień w pracy, a do końca nie wiesz jak się zachować? Oto 7 porad, które pomogą Tobie zaprezentować się w pozytywnym świetle!

Page 16: Business Code

16 Business Code

POCZĄTEK KARIERY

V Dobry kontakt z „opiekunem”

Skoro już jesteśmy przy dobrej atmos ferze w miejscu pracy – w wielu fir-mach panuje zwyczaj, że nowe osoby trafiają pod „opiekę” bardziej doświad-czonych kolegów, których zadaniem jest wprowadzić świeżynkę do nowego środowiska. Warto dbać o przyjazny kontakt z tą osobą i zadać jej nawet o jedno pytanie za dużo, niż o pięć za mało. Poza tym taki nowy kolega z pra-cy jest źródłem bardzo istotnych infor-macji, odnośnie funkcjonowania całej firmy i to od strony mniej formalnej (aczkolwiek nie mniej istotnej!), a mia-nowicie: instrukcji poprawnego otwie-rania drzwi (szczególnie gdy firma ma siedzibę w starej kamiennicy), jak działa ekspres do kawy, który kubek jest czyj, pod którym gabinetem lepiej przecho-dzić na wyjątkowo cichym krokiem, na co uważać, rozmawiając z poszczegól-nymi osobami, dlaczego nie wciskać czerwonego guzika itp.

VII Cierpliwość.

O tejże cnocie, którą powinna się charak-teryzować każda świeżynka, nie trzeba chyba wiele pisać. Chodzi zarówno o cierpliwość wobec otoczenia (ludzi, powierzanych zadań) – a więc nieulega-nie presji, jak i cierpliwość wobec same-go siebie (trzeba czasem trochę więcej czasu, aby się czegoś nauczyć).

VI Dowcipy.

Bardzo pożądane, szczególnie w kolejce do ekspresu do kawy czy innego tego typu miejsca, gdzie ludzie w magiczny sposób jednoczą się nad kubkiem małej czarnej. Uwaga! Ostrożnie z dowcipami o mniejszościach kulturowych, etnicznych, seksu-alnych, religii i polityce. Ale o tym chyba nie trzeba nikomu przypominać...

Oczywiście można by ciągnąć listę przykazań tak bez końca, opisując krok po kroku, co robić w pierw-szych tygodniach nowej pracy. Ale czy w przypadku ludzi przedsiębiorczych miałoby sens napisanie szczegółowego poradnika? Wszak cechą ludzi sukcesu jest szybkie adaptowanie się w nowych warun-kach i wyjątkowa elastyczność umysłu... Nie pozostaje więc nic innego, tylko życzyć powodzenia w nowej pracy, satysfakcji z powierzonych zadań oraz spełnienia zawodowych marzeń:)

MONIKA FLORCZAK

Wszyscy się znają, a Ty czujesz się obco i nieswojo? Nie przejmuj się w takiej sytuacji był

każdy, najważniejsze byś był sobą i nie bał się kontaktu z nowymi współpracownikami!

Page 17: Business Code

Business Code 17

POCZĄTEK KARIERY

„Franczyza” – pierwsze

skojarzenie? McDonald,

KFC, Żabka. Czym tak

naprawdę ona jest?

W skrócie to biznes, pole-

gający na wykorzystaniu

gotowego już modelu

biznesowego, marki oraz

know-how. Wszystko

oczywiście za pewną

opłatą. Najczęściej

kojarzy się z branżą

spożywczą (restauracje

fast food czy sklepy

spożywcze, kioski) i nie

ma co tego negować –

te firmy rzeczywiście

funkcjonują na rynku

jako ikony franczyzy,

jednakże na rynku jest

naprawdę bardzo, bardzo

dużo firm, oferujących

system placówek part-

nerskich.

Zanim przejdziemy do

konkretnych nazw, skupimy się jesz-

cze chwilę na samym systemie.

Decydując się na tę formę biznesu,

musimy zdawać sobie sprawę z ryzy-

ka, jakie niesie ze sobą prowadzenie

firmy. Założenia modelu franczyzowe-

go mają pomóc je zmniejszyć:

otrzymujemy znaną markę, która po-

winna (przynajmniej w teorii) zagwa-

rantować większą liczbę klientów

i zminimalizować ryzyko bankructwa

na starcie, możemy też liczyć na

wsparcie fran-

czyzodawcy

przejawiające

się na wiele

różnych sposo-

bów: od wspar-

cia sprzedaży

(klienci kiero-

wani do lokalu z info-

linii), przez szkolenia

biznesowe

(zarządzanie, kursy

księgowości), szkole-

nia dla pracowni-

ków, tańszych

i zaufanych dostaw-

ców, centralne

wsparcie marketin-

gowe, aż po gotowe

systemy zarządzania

czy standardy jakości i obsługi klienta.

Gdzie jest haczyk? To już zależy od

konkretnej umowy. Najczęściej

w zamian franczyzobiorca zobowiązu-

je się przestrzegać standardów

obowiązujących w sieci, a także uisz-

czać opłaty licencyjne. Najczęstszy

model opłat polega na wpłacie

wstępnej: za podpisanie umowy

i udostępnienie systemu, oraz póź-

niejszych: regularnym dzieleniu się

pewnym procentem od obrotu,

czasem pojawia się również stała,

miesięczna opłata licencyjna.

Oferta systemów franczyzowych jest

naprawdę bogata: możemy znaleźć

„biznesy”, z którymi wystartować

można mając już kilkanaście tysięcy

złotych na koncie, a są również przed-

sięwzięcia, które wymagają kapitału

rzędu kilku milio-

nów złotych. Naj-

więcej ofert wy-

maga początko-

wych nakładów

w przedziale od

stu, do dwustu tysięcy złotych. Jeżeli

chodzi zaś o branże – parafrazując

słynne powiedzenie: „dla każdego coś

dobrego”. Możemy wykupić licencję

na sklep z ubraniami (np. 4F), artyku-

łami spożywczymi (wspomniana już

Żabka lub Delikatesy Centrum),

przemysłowymi (np. Brico Marche),

sportowymi czy motoryzacyjnymi.

Możemy otworzyć sklep RTV/AGD

(np. MediaMarkt lub Saturn), szkołę

(np. Profi-Lingua), restaurację (fast

foody – jak słynny McDonald, lub

poważniejsze marki, jak chociażby

Sfinks), biuro podróży (np. Travel

Point), bank (np. Getin Bank) , myjnię

(AutoSpa) czy nawet stację benzyno-

wą (np. Lotos). Franczyza daje więc

nam stworzenia własnej firmy nawet

wówczas, gdy nie mamy pomysłu –

wystarczy kapitał i zapał do pracy.

Własny „Cudzy Biznes” Marzy Ci się własny biznes, a brak Ci na niego pomysłu? Dobrym rozwią-

zaniem Twojego problemu będzie Franczyzna, która w ciągu ostatnich lat

cieszy się niesłabnącą popularnością w Naszym Kraju.

H&M, IKEA czy

żabka to tylko 3

z całej gamy marek

franczyznowych.

TOMASZ MUSIAŁOWSKI

Page 18: Business Code

18 Business Code

Hity Internetu Internet składa się z mniej i bardziej ciekawych treści. Można w nim znaleźć mnóstwo

stron naprawdę beznadziejnych, które tylko zaśmiecają zakątki sieci. Są i strony całkiem

przeciętne i te całkiem dobre, na których można spędzić sporo czasu. Są też jednak strony

rewelacyjne - wybitne pod każdym względem. I parę takich perełek Internetu mam przy-

jemność przedstawić poniżej.

Google Art Project – światowa sztuka, na wyciągnięcie ręki.

Zwiedzenie wszystkich światowych muze-

ów, przechowujących największe dzieła sztuki

jest dla przeciętnego zjadacza chleba rzeczą

prawie niemożliwą, a na pewno wymagającą

mnóstwa czasu i nakładów finansowych. Szczęśli-

wie, naprzeciw potrzebom miłośników sztuki

wychodzi Google, ze swoim projektem Google

Art. Witryna umożliwia użytkownikom wirtualne

spacery po ponad dwustu muzeach i galeriach

z całego świata, oraz daje dostęp do kilkudziesię-

ciu tysięcy zdjęć dzieł sztuki – od malarstwa, po architekturę. Wszystkie zdjęcia zrobione są w wysokiej

rozdzielczości, co umożliwia zobaczenie nawet najmniejszych detali, a każde z muzeów udostępnia jedno

ze swych dzieł w rozdzielczości jednego miliarda pixeli! Dzieła są dokładnie opisane, a oprócz tego Google

zapewnia dostęp do szeregu materiałów edukacyjnych. Polecam każdemu, nie tylko pasjonatom sztuki!

Deezer.com – wolność dla muzyki!

Ściąganie pirackiej muzyki powoli przechodzi do lamusa, a słuchanie ulubionych wykonawców nigdy nie

było takie proste. Wszystko to za sprawą Deezer.com. Deezer jest serwisem streamingu muzyki, który

daje nieograniczony dostęp on-line do milionów tytułów, a dzięki podpisaniu umów z licznymi wytwórnia-

mi muzycznymi, dostęp ten jest zupełnie darmowy. Liczne funkcjonalności serwisu pozwalają nie tylko na

odsłuchiwanie utworów, ale także dzielenie się nimi poprzez portale społecznościowe, wyszukiwanie po-

dobnych wykonawców i tworzenie playlist, a mobilna aplikacja serwisu pozwala na słuchanie muzyki nie

tylko przy komputerze. Deezer wprowadza nową jakość w kategorii serwisów muzycznych i zdobywa

ogromną popularność w sieci. To całkiem nowe doświadczenie muzyczne.

ROZWÓJ * Ciekawostki *Psychologia *Projekty Studenckiego Forum BCC

Pałac w Wersalu- widok z Google Art

Page 19: Business Code

Business Code 19

ROZWÓJ

StumbleUpon – odkrywaj nowe zasoby sieci

Zasoby Internetu są wręcz nieprzebrane i czasem znalezienie ciekawej strony, wpasowującej się

w nasze zainteresowania, jest ciężkim zadaniem. W odnajdywaniu nowych treści może pomóc ser-

wis StubmbleUpon, który daje możliwość odkrywania nowych stron, filmów i zdjęć. Przy zakładaniu

konta, użytkownik zaznacza kategorie, które go interesują, po czym dostaje szereg propozycji stron

poświęconych tej tematyce. Użytkownik ma możliwość ich oceny, tworzenia list ulubionych, dziele-

nia się odkryciami ze znajomymi poprzez portale społecznościowe. Propozycje są sugerowane na

podstawie wcześniejszej aktywności użytkownika - w zależności od tego jakie strony odwiedza naj-

częściej i jakie najwyżej ocenia. Już po krótkim czasie serwis potrafi się świetnie dopasować do

naszego gustu i „zna” nasze potrzeby. Poza tym pozwala na śledzenie najlepiej ocenianych stron

wśród społeczności użytkowników. Jest niezbędnym narzędziem dla chcących podążać za najnow-

szymi trendami w sieci.

Lumosity – obudź swoje szare komórki!

Połączenie badań nad mózgiem wybitnych naukowców, z czołowych amerykańskich uczelni,

i ogromnej kreatywności jego twórców zaowocowało powstaniem tego serwisu, który oferuje pro-

gram treningu zdolności umysłowych. Lumosity to połączenie dobrej zabawy, pracy nad sobą i ry-

walizacji. Poprzez szereg prostych gier, użytkownik ma możliwość poprawy wydolności swojego

mózgu, w kategoriach: szybkości, zapamiętywania, elastyczności, rozwiązywania problemów, oraz

utrzymywania uwagi. Dostępne są statystyki pozwalające na śledzenie swoich postępów oraz, co

jest niezwykle motywujące - porównywanie z ogółem użytkowników, których jest już ponad 35 mi-

lionów! Skuteczność programu została potwierdzona w licznych badaniach i pozwala na poprawę

pracy mózgu każdemu - niezależnie od wieku.

Prezi.com – inne podejście do prezentacji

Wszyscy wiemy jak nudne mogą być typowe pre-

zentacje robione w Power Poincie, składające się

z szeregu slajdów wypełnionych tekstem i okazjo-

nalnych ilustracji. Alternatywą dla nich może być

tzw. prezentacja zoomowa, wykonana przy pomo-

cy Prezi. Prezi.com oferuje aplikację do tworzenia

i przedstawiania prezentacji, która kładzie większy

nacisk na wizualizację idei. Użytkownik dostaje do

dyspozycji płótno, na którym, gdzie chce i jak chce,

umieszcza teksty, zdjęcia, filmy i inne treści, two-

rząc coś na wzór mapy myśli. Następnie wyznacza

ścieżkę przechodzenia od obiektu do obiektu, które

odbywa się poprzez przybliżanie każdego z nich.

Całość daje bardzo interesujący efekt i pozwala na

niesamowicie kreatywne zaprezentowanie danego

tematu. Prezentacja Prezi to gwarancja zaciekawio-

nych słuchaczy.

ROZWÓJ

Przykładowe prezentacje stworzone w Prezi

PIOTR PODHAJSKI

Page 20: Business Code

20 Business Code

Czy zastawiałeś się kiedyś drogi

Czytelniku, jak wyglądałoby nasze

życie, gdybyśmy zgłębili sztukę

efektywnego komunikowania?

Nauczyli się wzorców zachowań

pozwalających nam na bezproble-

mowe osiągnięcie obranych sobie

celów, a odważając się pójść o

krok dalej- jak wyglądałoby życie,

gdybyśmy posiedli wiedzę pozwa-

lającą nam na dyskretną manipu-

lację innymi?

Powyższe pytania z pewnością za-

dali sobie dwaj amerykanie: stu-

dent psychologii Richard Bandler

i docent lingwistyki John Grinder.

W latach 70. XX wieku, rozpoczęli

oni obserwację przebiegu psycho-

terapii prowadzonych przez trzech

różnych, niezależnych specjalistów.

Terapie te były niekonwencjonalne

w swojej formie, lecz zarazem bar-

dzo skuteczne. W trakcie obserwa-

cji okazało się, że prowadzący, uży-

wając pewnych wzorów zachowań

oraz struktur lingwistycznych

(frazy, konkretne słowa) szybciej

osiągali u pacjenta zamierzony

efekt, aniżeli w przypadku, gdy da-

nych schematów nie stosowali.

Na bazie zabranych doświadczeń

Bandler, wraz z Grinderem stwo-

rzyli model opisujący tę zależność,

wkraczając tym samym w dziedzi-

nę badań nad tzw. Programowa-

niem Neurolingwistycznym

(w skrócie NLP), którego głównym

przedmiotem zainteresowania jest

zależność pomiędzy naszymi wyob-

rażeniami, doznaniami zmysłowy-

mi oraz sposobem ich przetworze-

nia przez umysł, a naszymi subiek-

tywnymi działaniami.

Obecnie dziedzina ta prężnie się

rozwija, a szkolenia z zakresu róż-

nych metod NLP cieszą się coraz

większą popularnością. Oferowane

są m.in. kursy skutecznej motywa-

cji, prezentacji publicznych, kreacji

wizerunku, sztuki uwodzenia,

a nawet terapie fobii oparte na tej

metodologii.

Jak widać, techniki NLP mają wiele

zastosowań, jednocześnie wciąż

budząc wiele kontrowersji,

głównie z powodu ich wykorzysty-

wania w manipulacji psychologicz-

nej oraz przez koncerny i agencje

reklamowe. Jest to dziedzina bar-

dzo obszerna, a zarazem oparta na

różnorodnych, niekonwencjonal-

nych działaniach.

Do najciekawszych i najbardziej

intrygujących zjawisk powiązanych

z NLP należy bez wątpienia hipno-

za. Coraz popularniejsze są

spotkania organizowane w celu

zarówno doświadczenia transu

hipnotycznego jak i zdobycia wie-

dzy pozwalającej wprowadzić

w taki stan inne osoby. Zwolennicy

hipnozy podkreślają jej skutecz-

ność w seansach relaksacyjnych

oraz w zgłębianiu swoich wspo-

mnień, również tych traumatycz-

nych, przez nas wypartych, co po-

zwala m.in. na pozbycie się drze-

miących w nas lęków.

Podsumowując, NLP może zarów-

no fascynować jak i przerażać,

a tylko od tych, którzy uwierzyli

w skuteczność wypracowanych

metod oraz opanowali ich sztukę

zależy, jak wykorzystają oni zdoby-

tą wiedzę. Jedno jest pewne: ludzki

umysł jest niesamowicie elastycz-

nym narzędziem, pełnym zagadek

i warto poświęcić czas na eksplora-

cję jego możliwości.

Tajemnicze NLP

DOROTA FEDORCZAK

Fot. D

om

inik C

hrzan

Page 21: Business Code

Business Code 21

„Nie znam bardziej optymistycz-

nego faktu niż ludzka zdolność do

ulepszania życia dzięki świado-

memu działaniu. Jeśli ktoś z ufno-

ścią podąży za swoimi marzenia-

mi i postanowi prowadzić życie,

które sobie wyśnił, bardzo szybko

osiągnie niespodziewany sukces”.

Henry David Thoreau

Powyższy cytat przytoczony

został nie bez powodu. Droga do

realizacji celów, jakie sobie posta-

wimy, z pewnością nie jest usłana

różami, jest za to wyboista,

a podążając nią napotkamy na

wiele zakrętów. Jednakże,

odpowiednio zmotywowany czło-

wiek jest w stanie przenosić przy-

słowiowe „góry”. Pokona wszyst-

kie przeszkody i osiągnie sukces.

Takie motto przyświeca projekto-

wi Przedsiębiorcza Kobieta, orga-

nizowanemu przez Studenckie

Forum Business Centre Club. Jest

to przedsięwzięcie ogólnopolskie,

cieszące się coraz większą popu-

larnością.

Idea projektu oparta jest na budo-

waniu przedsiębiorczych postaw

u kobiet, zarówno studentek, jak

i pań dojrzałych, mających już do-

świadczenie zawodowe, na

cyklicznych spotkaniach, formą

odbiegających od typowych szko-

leń. Składa się na nie kilka części:

Warsztaty , które dają uczestnicz-

kom możliwość doskonalenia swo-

ich umiejętności, a tym samym

rozwoju osobistego. Ich tematyka

jest różnorodna, powiązana ze

sferą rozwoju umiejętności mięk-

kich, wiedzy z zakresu zarządzania

finansami, prowadzenia własnej

firmy, a także wielu innych cieka-

wych zagadnień. Część ta prowa-

dzona jest przez profesjonalistów

z danej dziedziny, czy też zawodo-

wych coachów, pragnących

w sposób ciekawy i zarazem sku-

teczny przekazać posiadaną

wiedzę.

Części inspirująca, czyli spotkania

z kobietami, które osiągnęły suk-

ces zawodowy, czy też postanowi-

ły przełamać schematy i podążyć

za swoimi marzeniami na ścieżce

kariery, a po ich zrealizowaniu,

chcą podzielić się swoim doświad-

czeniem i natchnąć uczestniczki

do działania, przekonać, iż nie ma

rzeczy niemożliwych i wszystko

zależy od nich- silnych kobiet.

Atrakcja wieczoru zwieńczająca

całe spotkanie. Mogą to być za-

równo prezentacje kosmetyków,

pokazy wizażystów, stylistów, czy

też spotkania z dietetykami.

Na koniec ma miejsce losowanie

atrakcyjnych nagród.

Wszystko to utrzymane jest

w swobodnej, kobiecej atmosfe-

rze. Na przerwach między kolejny-

mi częściami uczestniczące panie

nawiązują wiele nowych znajomo-

ści, które mogą wykorzystać na

przestrzeni prywatnej jak i stricte

biznesowej, tym samym łącząc

przyjemne z pożytecznym, a po-

przez udział w spotkaniach robią

ku samorealizacji.

Podsumowując, Drogie Panie, nie

bójcie się spełniać swoich marzeń!

Nie ma rzeczy niemożliwych, wy-

starczy chcieć. Inwestujcie w swój

rozwój i nie oglądajcie się za sie-

bie, ponieważ jesteście tego war-

te!

Przedsiębiorcza KobietaPrzedsiębiorcza KobietaPrzedsiębiorcza Kobieta ROZWÓJ

DOROTA FEDORCZAK

Page 22: Business Code

22 Business Code

Zdjęcia na obu stronach:

Ait Benhaddou jedna z

wizytówek Maroka. Krę-

cono tu między innymi

Gladiatora.

Page 23: Business Code

Business Code 23

DOOKOŁA ŚWIATA

Zderzenie z Afryką Podróżując po Europie, z reguły wiadomo czego się w danym kraju spodziewać i różnice kulturowe nie wydają się aż tak duże. Inaczej jest, gdy wyjeżdżamy poza stary konty-nent- tam pewne doświadczenia mogą przyprawić o lekki szok kul-turowy. Tak właśnie było ze mną i moimi znajomymi, gdy podróżo-waliśmy po Maroku. Pierwszym miastem jakie odwiedzi-liśmy był Tanger, uważany za naj-bardziej europejskie miasto w Ma-roku. Po wyjściu z samolotu przywi-tały nas głównie: upał (grudzień), problemy z komunikacją (arabski lub francuski) i trudności z dosta-niem się do miasta. Koniec końców dotarliśmy tam taksówką, którą prowadził szalony marokański kie-rowca, dzięki niemu od środka po-

znaliśmy rządzący się własnymi pra-wami ruch uliczny. Wydaje się, że nie obowiązują tam żadne zasady poruszania się, rację ma ten kto ma jedzie szybciej i ma głośniejszy klak-son. Przechodzenie przez ulicę sta-nowi naprawdę duże wyzwanie. Jakby tego było mało pomiędzy sa-mochodami biegają dzieci, wskaku-jące na tył jadących aut by zaznać krótkiej przejażdżki. Prawdziwy szok kulturowy czekał nas na dworcu autobusowym. Smród i tłumy ludzi. Niestety więk-szość z nich to „naganiacze”, nama-wiający głośnym krzykiem i zaczep-kami do zakupu od nich biletów. Po raz pierwszy poczułam, że polski dworzec pks może być wspaniałym miejscem, nawet na odpoczynek.

Choć Tanger faktycznie wydawał się być podobny do miast europejskich, główną część miasta stanowiły stra-gany ze wszystkimi możliwymi to-warami: od spodni jeansowych ro-dem z ameryki po „tradycyjne” ma-rokańskie wyroby. Warto dodać, że w każdej restauracji można było dostrzec wizerunek marokańskiego króla. W dalszą podróż ruszyliśmy autobu-sem. Przystanek: Fez. Podróż nale-żałaby do udanych gdyby nie to, że kierowcy w Maroku z powodzeniem mogliby brać udział w Rajdzie Da-kar. Dodatkowo, jak na złość miesz-kańcy tego afrykańskiego kraju nie uznają tabletek na chorobę lokomo-cyjną, co wiązało się z tuzinem ludzi wymiotujących w autobusie do pla-stikowych reklamówek.

* Świat *Podróże *Fotografia *Ciekawostki

>

Page 24: Business Code

24 Business Code

Jazdy w takich warunkach nie moż-na uznać za podróż życia. Do Fezu przyjechaliśmy o 6 rano, co okazało się jednym z naszych naj-gorszych pomysłów. Półmrok, chłodne szare mury, psy rozgrzebu-jące góry śmieci i kompletny brak pojęcia gdzie jest hostel. Co więcej, już 5 minut po przyjeździe znalazło się przy nas co najmniej 10 „przewodników”, z których każdy twierdził, że nam „pomoże”. W końcu w dalszą drogę wyruszyli-śmy z tym najbardziej upartym. Na szczęście. Jak się później okazało droga do hostelu wiodła przez me-dinę, czyli starą część miasta oto-czoną murami. Gdyby nie przewod-nik, prawdopodobnie chodziliby-śmy tam do tej pory. Medina w Fezie jest najstarszą me-diną w Maroku i liczy ponad 9 000 ulic, których ogarnąć nie jest w sta-nie nawet GPS. „Przewodnik” znał je jednak bardzo dobrze, a my drepcząc za nim po mrocznych zauł-kach, co rusz natykaliśmy się na śpiących biedaków, wyglądających jak kupka ubrań z oczami. W duchu modliliśmy się żeby w ogóle dotrzeć do hostelu. Pierwsze zetknięcie się z typowym marokańskim miastem nie zostawiło w nas dobrych wspo-mnień.

Medina za dnia nie wydawała się już taka straszna, jednak i tak lepiej się w nią nie zapuszczać. Oprócz miliona wąskich ulic jest tam pełno straganów i ludzi, którzy usilnie na-mawiają cię na wybranie ich na swego przewodnika po mieście lub zakup czegoś czego sam zapach jest w stanie cię zabić. W dodatku na-tręctwo Arabów dość szybko robi się męczące. Dlatego staraliśmy się trzymać z dala od granic mediny. Natknęliśmy się za to na publiczny zbiorowy lincz, wózek ciągnięty przez osła, a także starego Araba niosącego w ręku dwa zdechłe ko-guty. Nie można temu miastu odmówić niesamowitego i tajemniczego kli-matu, jednak mi osobiście Fez nie przypadł do gustu. Lepiej czułam się w ostatnim mieście, które odwie-dziliśmy podczas naszej krótkiej wy-cieczki- Marakeszu. Głównym punktem tego miejsca jest plac, zabudowany oczywiście straganami i małymi sklepikami. Inaczej niż w Fezie, większość sprzedawców mówi po angielsku i dzięki temu można się targować, znacznie obniżając ceny produktów. Wbrew powszechnej opinii nie każ-dy Marokańczyk ma jednak na to ochotę.

Duża liczba straganów, zazwyczaj z takim samym towarem, generuje dużą konkurencję do zdobycia pie-niędzy turystów. Właściciele robią co mogą by zwrócić na swój towar ich uwagę, krzycząc np. „Taniej niż w Biedronce!”. Przechodząc koło straganów można natknąć się także na wielu ulicznych artystów: zakli-naczy węży i małp, żonglerów, a wieczorem połykaczy ognia. Oprócz malowniczej i niespotykanej w Europie architektury, mocną stroną Maroka są także krajobrazy. Sama droga w głąb kraju, w kierun-ku pustyni, dostarcza wielu cieka-wych widoków do sfotografowania. Sama pustynia, mimo dość mono-tonnego wyglądu jest bardzo wdzięczną modelką do fotografo-wania. Choć Maroko nie należy do krajów, po których łatwo się podróżuje, zdecydowanie polecam to miejsce, sama mam zamiar tam jeszcze po-wrócić. Czarne niebo upstrzone mocno złotymi gwiazdami, podczas podróży na pustynię, jest w stanie zrekompensować wszystkie niedo-godności.

DOOKOŁA ŚWIATA

MAJA MYŚLIŃSKA

1 2 3

Zdjęcia:

1, 3– Medina w Fezie

2– pustynia Merzouga

4- Ait Benhaddou

5– Wielbłądy w Marakeszu

Page 25: Business Code

Business Code 25

4

5

Page 26: Business Code

26 Business Code

Mimo, że japońskie marki, manga oraz sushi zyskały w Europie sporą popularność, doba internetu daje nam dostęp do ogromu informacji, a znaki kanji utraciły już część swo-jej tajemniczości, sama Japonia i jej kultura wydają się nie tracić pierwiastka egzotyczności i wciąż zaskakiwać swoim specyficznym, choć niewątpliwie nieodpartym urokiem. Jaka jest zatem współ-czesna Japonia i jak wygląda biz-nes w Kraju Kwitnącej Wiśni? Co powinien wiedzieć Europej-czyk, przekraczając próg gabinetu japońskiego biznesmena? Oto garstka informacji dla tych, którzy marzą o podróży do tego magicz-nego kraju, oraz tych, których kariera przedsiębiorcy może w przyszłości postawić przed zada-niem negocjacji biznesowych z japońską firmą.

Biznes według bushido

Bushido to niepisany zbiór zasad etycznych samurajów, którego elementy wciąż widoczne są w japońskiej kulturze, a w szczegól-ności kulturze biznesu, co czyni ją dość charakterystyczną. Mimo tej specyfiki Kraj Kwitnącej Wiśni uchodzi za dość atrakcyjny dla przedsiębiorców, szczególnie tych zagranicznych, którzy, zachwyceni wyjątkową etyką biznesu, precyzją realizacji celów oraz wyjątkową dokładnością wywiązywania się ze zobowiązań japońskich kontrahen-

tów, wciąż podejmują się nawiązy-wania nowych zawodowych kon-taktów z japońskimi firmami. O czym warto pamiętać przystępu-jąc do negocjacji?

Przede wszystkim o zwyczajowym powitaniu – ukłonie. Pełne opano-wane tej trudnej sztuki może spra-wiać obcokrajowcowi, wychowa-nemu w zachodniej kulturze, spo-rą trudność. Japończycy, mając tego świadomość, często witają się poprzez przyjęty u nas zwycza-jowy uścisk dłoni. Zdarza się jed-nak przywitanie ukłonem - wtedy najlepszym wyjściem jest po pro-stu powtórzenie gestu. Co do sa-mej sztuki ukłonów – opiera się ona na hierarchii, przyjętej w da-nej firmie lub kręgu społecznym. Inny ukłon obowiązuje wobec ko-legi z działu, inny wobec przełożo-nego, inny wobec szefa.

Jeśli chodzi o tzw. body language – Japończycy w rozmowach bizneso-wych unikają okazywania emocji, a standardem jest delikatny uśmiech i przytakiwanie rozmów-cy na dowód tego, że jego słowa zostały zrozumiane. Raczej nie wy-czyta się z twarzy rozmówcy wy-tycznych, co do dalszego biegu negocjacji. Tak samo nie należy oczekiwać jednoznacznej odpo-wiedzi, gdyż nie jest to przyjęte – każdą odpowiedź poprzedza pro-ces decyzyjny w danej firmie. Również i my nie powinniśmy oka-

zywać zbyt wielu emocji, a już na pewno nie zdenerwowania czy zniecierpliwienia, które mogą raz na zawsze pogrzebać szanse na-wiązania współpracy.

Istotnym elementem japońskiej kultury biznesu jest wizytówka, która w rozmowach przedsiębior-ców odgrywa o wiele ważniejszą rolę niż u nas. Zwyczaj nakazuje wymienić je, podając rozmówcy obiema rękami, już na początku spotkania oraz położyć otrzymaną wizytówkę przed sobą, bądź na specjalnej podstawce. W żadnym wypadku nie wolno chować jej- uchodzi to za spory nietakt. Warto też zadbać o tzw. dwujęzyczną wi-zytówkę, czyli taką, która oprócz danych w języki polskim, bądź an-gielskim, zawiera też na odwrocie tłumaczenie na język japoński, łącznie z zapisem fonetycznym danych, gdyż dla wielu obcokra-jowców wymówienie polskich na-zwisk stanowi trudność.

Ukłon w stronę wschodu...

Odnośnie samych negocjacji biz-nesowych – japońskiej kultury biz-nesu nie cechuje bezpośredniość i, w przeciwieństwie do polskiej, gdzie do klienta można zwracać się, używając jego imienia w celu zacieśnienia relacji biznesowej, niedopuszczalna jest żadna forma pozbawienia kontaktu sporej dozy formalizmu czy odejścia od przyję-tych regułek grzecznościowych.

DOOKOŁA ŚWIATA

GARNIUTUR CZY KIMONO? Japonia, ojczyzna Kwitnącej Wiśni, Gejsz, Mangi i Samurajów. Nam ludziom

z zachodu wydaje się miejscem, gdzie tradycja, w stopniu nigdzie na świecie wię-

cej nie spotykanym, łączy się z nowoczesnością. Gdy mówimy o Japonii jednym

z ciekawszych aspektów wydaje się podejście jej mieszkańców do biznesu.

Page 27: Business Code

Business Code 27

Kluczowy element stanowi okazy-wanie szacunku rozmówcy na każ-dym kroku. Przystępując do nego-cjacji warto też uzbroić się w wy-jątkową cierpliwość co do rezulta-tów rozmów, gdyż proces podej-mowania decyzji jest w japońskich firmach o wiele bardziej skompli-kowany (opiera się na wieloszcze-blowym konsensusie co do każde-go elementu powziętej decyzji), co przekłada się często na wydłu-

żony okres oczekiwań na odpo-wiedź.

Kolejną kwestią wartą wspomnie-nia jest gotowość udzielenia szczegółowych informacji – ze względu na to, że polskie firmy, bądź marka, którą reprezentuje-my jako przedsiębiorcy, mogą być w Japonii nieznane bądź mało znane. Dlatego też należy przygo-tować odpowiednie broszury, czy też inne zestawy informacyjne

oraz być gotowym na udzielenie szczegółowych informacji odno-śnie naszej oferty współpracy.

Podejście Japończyków do zawie-rania umów pisemnych jest rów-nież nieco inne niż powszechnie znane u nas – w naszej kulturze bowiem kontrakt utożsamiany jest z dokumentem regulującym obowiązki oraz prawa stron. Mi-mo że Kraj Kwitnącej Wiśni zdaje się pomału przejmować zachodnie

podejście do tej kwestii, nadal dominuje pojmowanie umowy, jako symbolu nawiązania współ-pracy. Cała otoczka wykonania ciążących na stronach zobowią-zań (poza oczywistym wywiąza-niem się z obowiązków) jest wa-runkowana bardziej charakte-rem relacji pomiędzy jej strona-mi. Dlatego warto też dbać szczególnie o przyjazne stosunki i miłe gesty, a już w szczególno-ści pamiętać o japońskich świę-tach czy ważnych rocznicach w danej firmie. To z pewnością wzmocni relację i przyczyni się do owocnej współpracy.

Krótko mówiąc...

„Biznes po japońsku” rządzi się swoimi prawami, a wkraczając na jego teren warto pamiętać, że jesteśmy tam gośćmi i zwra-cać szczególną uwagę na przyję-te zasady. Niemniej jednak Ja-pończycy są wyjątkowo uprzej-mą nacją i poza skrajnymi przy-padkami, wybaczają pewne gafy cudzoziemcom, a już na pewno doceniają trud, jaki został wło-żony w zaznajomienie się i choć-by częściowe dostosowanie do ich zwyczajów.

DOOKOŁA ŚWIATA

MONIKA FLORCZAK

Rys. A

nn

a Pio

trow

icz

Page 28: Business Code

28 Business Code

NASZYM ZDANIEM

Konopia siewna (cannabis sativa L),

roślina występująca naturalnie na

terenach systemów górskich w Azji

Środkowej (Ałtaj, Tienszan) jak

również na Zakaukaziu czy

w Afganistanie. Przez wieki wyko-

rzystywana w wielu aspektach

życia, począwszy od wyrobu pro-

duktów codziennego użytku koń-

cząc na rytuałach obecnych w wielu

kulturach na przestrzeni wieków.

Od niedawna (patrząc przez

pryzmat historii Świata) nie tyle

nielegalna, co wręcz tępiona w spo-

rej większości krajów naszego glo-

bu. Jak niegdyś alkohol w USA, ko-

nopia, zwyczajowo nazywana

marihuaną podlega swoistej

„prohibicji”. Ale czy w tym przypad-

ku chodzi jedynie o ludzkie

zdrowie?

Najstarsze zapiski

Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu

konopi pochodzą mniej więcej z VII

w. p.n.e. Chińczycy wykorzystywali

roślinę do wyrobu bardzo wytrzy-

małych lin i ubrań. Już w IV w.

p.n.e. te produkty i technologie do-

tarły na teren Europy. Na I w. p.n.e.

datowane jest powstanie pierw-

szych warsztatów przetwarzających

włókna konopne na terenie Egiptu.

Jednocześnie w tym okresie można

znaleźć wzmianki dot. wykorzysty-

wania rośliny w celach rytualnych,

czyli po prostu wywoływania

konkretnych zmian w ludzkiej psy-

chice. Im bliżej daty narodzin Chry-

stusa, tym więcej wzmianek na

temat wykorzystania konopi. Już

przed naszą erą była ona stawiana

na czele całej masy roślin leczni-

czych.

Rynek cannabis

Wpływ konopi na gospodarkę

doskonale obrazują fakty, iż w XVI

w. n.e. hiszpański król Filip nakazał

jej hodowlę we wszystkich swoich

koloniach, a królowa Elżbieta I

(królowa Anglii i Irlandii) nałożyła

grzywnę na właścicieli ziemskich,

którzy posiali co najmniej 60 akrów

i nie uprawiali, choćby na części

ziemi konopi. Podobna sytuacja

miała miejsce w roku 1619 w Virgi-

nii (Ameryka Północna, teren USA).

Tam również obowiązywała bardzo

podobna grzywna jak na wyspach

brytyjskich, głównie z powodu wiel-

kiego zapotrzebowania floty na liny

i tkaniny. Plantatorem tej rośliny

był również Thomas Jefferson –

współautor Deklaracji Niepodległo-

ści, która notabene w oryginale

została sporządzona na papierze

konopnym. Oczywiście- jak to

często w historii bywało- dobre roz-

wiązania nie wszystkim przypadają

do gustu. Taka sytuacja miała

miejsce zawsze, gdy naturalne,

często tańsze metody, kolidowały

z intencjami potężnych grup intere-

sów. Dobrym przykładem jest

chociażby stanowisko papieża Inno-

centego VIII (XV w.), który ogłosił

cannabis używką heretyków i za-

bronił jej stosowania. Opisywane

wcześniej fakty miały miejsce bar-

dzo dawno temu. Można by powie-

dzieć „dawno i nieprawda”, lecz

historii najnowszej (czyt. czasów

o których mogą nam opowiedzieć

jeszcze żyjący członkowie naszych

rodzin) nie brakuje faktów burzą-

cych założenia dzisiejszej „wojny

z narkotykami”.

Konopia w Stanach Zjednoczonych

Wraz z początkiem lat 30’ XX w.

w USA rozwój techniczny przyniósł

znacznie lepsze metody uzyskiwa-

nia włókien z łodyg konopi. Te

nowe technologie zwiastowały

eksplozję zainteresowania marihua-

*Komentarz *Wydarzenie *Polityka

Z NATURĄ NIE PO DRODZE Podejście do konopi, zwyczajowo nazywanej marihuaną jest tematem spornym w wielu

krajach i od wielu lat. Należy jednak zauważyć, że tak nie było zawsze. Skąd zatem tak wro-

gie podejście do rośliny? Czy odpowiedzialna jest sama konopia i jej właściwości, a może

winy za obecny stan rzeczy należy szukać w zupełnie innym miejscu?

Page 29: Business Code

Business Code 29

NASZYM ZDANIEM ną jako podstawowym materiałem

w produkcji tekstyliów. Jednocze-

śnie w wielu środowiskach zaczęła

narastać propaganda, skierowana

głównie pod adresem meksykań-

skich imigrantów, którzy wraz

z początkiem XX w. na masową

skalę rozpowszechnili zwyczaj pale-

nia konopi (nazywanej przez nich

marihuaną) w celach rekreacyj-

nych. Na porządku dziennym

w owym czasie były historie

imigrantów, którzy podobno po

zażyciu tej używki, wpadali w szał

i mordowali amerykanów. W ten

nurt świetnie wpasowali się tacy

ludzie jak William Randolph Hearts

czy Henry Anslinger. Pierwszy był

właścicielem najbardziej poczyt-

nych gazet, w których raczył

swoich czytelników tematami typu

„Marihuana – zabójca młodzieży”.

Drugi zaś, niezwykły moralista tam-

tych czasów, stanął na czele

Federalnego Biura ds. Narkotyków.

Co ciekawe, jednostka organizacyj-

na zajmująca się walką nie tylko

z marihuaną lecz również z takimi

używkami jak heroina czy dopami-

na, nie podlegała pod Departa-

ment Zdrowia lecz pod Departa-

ment Skarbu. Władze amerykań-

skie uznały, że problem uzależnie-

nia od narkotyków nie ma nic

wspólnego z ochroną zdrowia.

Konflikt interesów

Genezą działania tych dwóch

panów (jak zgodnie podkreślają

historycy) była najprawdopodob-

niej, niemal paranoidalna wizja

moralnego upadku społeczeństwa

amerykańskiego, szczególnie po

zniesieniu w 1933 roku prohibicji.

Jednak ich działania doskonale

odpowiadały interesom innej

potężnej siły na amerykańskim

rynku. W owym czasie korporacja

DuPont opublikowała dwa bardzo

ważne patenty. Jeden opisywał

technologię produkcji papieru

i tektury z masy drzewnej, drugi

pozwolił wprowadzić na rynek pro-

dukowane głównie na bazie ropy

naftowej tworzywa sztuczne, na

czele z nylonem wykorzystywanym

do produkcji ubrań. Jako, że owe

innowacje przynosiły korporacji

80% ich dochodów, naturalną spra-

wą było to, iż władzom firmy bar-

dzo odpowiadała nagonka przeciw

wytwórcom konopi, którzy stano-

wili dla nich największą konkuren-

cję (papier konopny czy tekstylia).

Argumentacje Anslingera

Właśnie Anslinger stał się ikoną

ówczesnej wojny z narkotykami.

Przez lata sprawowania swojego

stanowiska, cały swój czas i całą

swoją energię poświęcał misji jaka

została mu powierzona. Początko-

wo jego polemika (jak również au-

tomatycznie cała propaganda)

opierała się głównie na stwierdze-

niu, że zażywanie marihuany

prowadzi do agresji, zmian świado-

mości i jest bezpośrednią przyczy-

ną śmierci. Jednak już w tym

samym roku, w którym Anslingero-

wi udało się przeforsować zakaz

produkcji konopi, ówczesny bur-

mistrz Nowego Yorku Fiorello La-

Guardia zakwestionował sensow-

ność tego prawa. Podchodził on

sceptycznie do opinii dotyczących

wzrostu przestępczości, której

przyczyną miałoby być zażywanie

marihuany. Powołał więc niezależ-

ną komisję złożoną z 30 specjali-

stów z różnych dziedzin, badają-

cych zagrożenia związane

z zażywaniem używki. Wyniki,

trwających ponad 6 lat badań,

całkowicie obaliły argumenty prze-

ciwników marihuany, lecz Anslin-

ger nie złożył broni. Ograniczył

naukowcom dostęp do konopi,

rozpoczął inwigilację przeciwników

prohibicji i przemysłu rozrywkowe-

go, a jako że Raport LaGuardii nie

pozostał bez echa, zmienił również

repertuar swoich argumentów.

Od tej pory marihuana nie odpo-

wiadała bezpośrednio za wszelkie

zło tego świata, a jedynie prowa-

dziła do sięgania po groźniejsze

rodzaje narkotyków (które to po-

wodowały wszystkie wcześniejsze

przywary). Ponadto w 1951 roku,

przed Senacką Komisją ds.

Przestępczości przeforsowano pra-

wo drastycznie podnoszące kary

związane z posiadaniem narkoty-

ków. Głównym argumentem,

forsowanym właśnie przez Anslin-

gera, był to, że za każdym handla-

rzem narkotyków w USA stoi

komunista z Chin! Pomimo, iż ta

taktyka sprawdziła się do tego

stopnia, że udało się ją rozprze-

strzenić poza terytorium Stanów

Zjednoczonych (m.in. dzięki działa-

niom z ONZ jak i coraz większej ilo-

ści pieniędzy wydawanych na wal-

kę z narkotykami) coraz więcej lu-

dzi zaczęło podważać panującą

doktrynę. Młodzi ludzie m.in.

>

Page 30: Business Code

30 Business Code

w korzystaniu z uroków marihua-

ny, chciało prezentować swoją

niezależność (palenie stało się

modne). Jednocześnie powstawało

wiele opracowań zaprzeczających

szkodliwemu działaniu zioła

(na czele z badaniami finansowa-

nymi przez Rząd).

Fakty mówią jak jest…

Po dziś dzień trwa walka zwolenni-

ków i przeciwników delegalizacji

narkotyków, w tym marihuany.

Powstaje cała masa, często

sprzecznych raportów dot. tego

zagadnienia. Specjaliści prześcigają

się w opiniach wygłaszanych

zarówno w wydawnictwach nauko-

wych jak i mediach. Faktem jednak

jest to, że przemysł tworzyw

sztucznych skutecznie wyparł

z rynku produkty na bazie konopi,

medyczne zastosowanie marihua-

ny (jako, że nie można określić to

mianem raczkowania) dopiero się

odradza, a wojna z narkotykami

pochłania każdego roku miliardy

dolarów. Nie trzeba dużo wysiłku

aby zauważyć, że niejednej grupie

interesów (bo przecież nie chodzi

tu tylko o jedną korporację

DuPont) sprzyja obecna sytuacja.

Dlatego też – być może –w tym

całym szaleństwie nie chodzi tylko

i wyłącznie o dobro ludzkości, ale

może również o sytuację finanso-

wą pewnych gałęzi rynku?

NASZYM ZDANIEM

TOMEK JASIŃSKI

Page 31: Business Code

Business Code 31

Oczekiwania

28.11.2011- Śląsk Wrocław prze-

grywa z Wisłą Kraków 0:1 na wła-

snym stadionie. Jednak to nie wy-

nik tego dnia jest najważniejszy.

Na nowym, wybudowanym na

Euro2012 obiekcie, podobnie jak

miesiąc wcześniej na meczu z Le-

chią Gdańsk, zasiada komplet

czterdziestu kilku tysięcy widzów.

Kilka miesięcy później WKS po raz

pierwszy od 35 lat zdobywa mi-

strzostwo Polski w piłce nożnej.

Miesiąc po zakończeniu rozgry-

wek ligowych w stolicy Dolnego

Śląska odbywają się futbolowe

mistrzostwa Starego Kontynentu,

w tym m.in. najważniejszy z roz-

grywanych w tym tysiącleciu przez

naszą kadrę mecz z Czechami.

Mecz z reprezentacją kraju leżące-

go po drugiej stronie Sudetów,

według różnych źródeł, oglądało

od kilkudziesięciu do stu kilkudzie-

sięciu tysięcy osób. Nowy stadion,

mistrzostwo Polski i niespotykana

od wielu lat skala zainteresowania

piłką nożną. Wystąpienie tych

trzech czynników automatycznie

prowokuje rozważania, czy we

Wrocławiu rodzi się futbolowa

i organizacyjna potęga?

Pozorowanie

Przez kilkanaście miesięcy osoby

odpowiedzialne za marketing

w Śląsku Wrocław sukcesywnie

zaprzepaszczały idealne warunki

do popularyzacji meczów aktual-

nego mistrza Polski. Sprzedaż bile-

tów, marketing, akcje promocyj-

ne, to wszystko do dziś nie funk-

cjonuje tak jak powinno. Wydaj-

ność miejsc, w których można ku-

pić bilet jest nieadekwatna w sto-

sunku do liczby chętnych. Niemoż-

liwe jest kupno wejściówki tuż

przed meczem. Aby to zrobić,

trzeba być pod stadionem mini-

mum 2 godziny przed rozpoczę-

ciem spotkania, w innym razie

pierwszych minut meczu nie dane

nam będzie obejrzeć z trybun no-

wopowstałego obiektu. Przy oka-

zji każdego spotkania ligowego

biletu na mecz nie zdążyło nabyć

od kilkuset do 2 tys. osób czekają-

cych w kolejce. W trakcie całego

sezonu oznacza to zniechęconych

kibiców, którzy być może już nigdy

nie zmierzą się z wyzwaniem, ja-

kim jest dostanie się na mecz WKS

-u oraz kilkaset tysięcy złotych,

które nie trafiły do klubu, z powo-

du ignorowania mizernej wydaj-

ności kas ustawionych pod stadio-

nem. Niezrozumiały jest także

brak punktów sprzedaży biletów

w innych częściach miasta

(obecnie w kilkuset tysięcznym

mieście są tylko 2: pod stadionem

na ul. Oporowskiej i pod Stadio-

nem Miejskim). Kilkanaście skle-

pów WKS-u np. w galeriach han-

dlowych, w których można byłoby

kupić bilety i gadżety klubowe,

istotnie zwiększyłoby przychody

klubu i frekwencję na stadionie.

Dla przykładu: wejściówki na spo-

tkania wrocławskich siatkarek,

które średnio ogląda 1,5 tys. kibi-

ców, można kupić w ponad 20

miejscach. Głównym czynnikiem,

który przyciągnął komplet widzów

na dwa pierwsze mecze był nowy

stadion. Gdy wrocławianie oswoili

się z nowym obiektem, do zachę-

cenia ich do ponownego przybycia

potrzebna kreatywność włodarzy

klubu. Niestety przynajmniej do

jesieni 2012 roku akcji promocyj-

nych było niewiele. Efekt braku

właściwych działań można było

zaobserwować już pod koniec lip-

ca przy okazji meczu eliminacji Ligi

Mistrzów z mistrzem Czarnogóry.

Kilka tygodni po Euro 2012

A mogło być tak pięknie…

NASZYM ZDANIEM

>

Przy okazji przygotowań do Euro w Polsce wybudowano nowe stadiony, które

miały zachwycać swoją nowoczesnością, a przy okazji być zapowiedzią nowego

podejścia do piłki nożnej. Od Euro minęło pół roku, a stadiony… zaczynają

świecić pustkami. Nie inaczej sprawa wygląda we Wrocławiu.

Page 32: Business Code

32 Business Code

i związanym z tym entuzjazmem

w stosunku do piłki nożnej, Śląsk

Wrocław, po 35 latach przerwy,

przystąpił do rywalizacji o najcen-

niejsze klubowe trofeum na świe-

cie. To historyczne, wydawałoby

się, wydarzenie zainteresowało

jedynie ok. 18 tys. osób.

Zmarnowana szansa

Zbliża się wiosna 2013 roku, a po-

tęgi we Wrocławiu nie ma. Śląsk

Wrocław już w sierpniu odpadł

z europejskich pucharów, a jego

ligowe zmagania w sezonie

2012/2013 oglądało średnio jedy-

nie ok. 14 tys. kibiców. To trzy ra-

zy mniej niż na meczu z Wisłą Kra-

ków. Wynika z tego, że bilet na

mecz WKS-u skłonnych jest kupić

zaledwie 2% Wrocławian. Trzeba

dodać, że na 14 tys. oglądających

mistrzów Polski z trybun składają

się także kibice drużyn przyjezd-

nych oraz sympatycy klubu z dol-

nośląskich miejscowości. Szkoda,

że nie wykorzystano okazji do te-

go, aby ten nowoczesny obiekt

zapełniało średnio min. 25 tysięcy

osób. Usprawiedliwieniem dla lo-

kalnych działaczy może być słaba

postawa Śląska w meczach rozgry-

wanych latem. Jednak tak sprzyja-

jące okoliczności jak: nowy sta-

dion, Euro2012, mistrzostwo Pol-

ski, mogą nie powtórzyć się jedno-

cześnie w ciągu kilkudziesięciu lat.

JACEK BARTCZAK

Artykuł opisuje sytuację sprzed 8

marca

Śląsk ma wielu

oddanych kibi-

ców, szkoda, że

to właśnie na

nich najbardziej

odbija się niezor-

ganizowanie

władz.

Fot. Slaskw

roclaw

.pl

Page 33: Business Code

Business Code 33

BONUS Test Belbina

Meredith Belbin jest brytyjskim naukowcem, specjalizującym się w zarządzaniu zespołami. Stworzył

„Teorię Ról w Zespole” (ang. Team Role Theory), która jest podstawą niezwykle pomocnego narzę-

dzia jakim jest Test Belbina. Wysoce ceniony przez menadżerów projektów test, jest dużym wspar-

ciem podczas dobierania odpowiednich osób do zespołu projektowego, ale równie dobrze może słu-

żyć do selekcji kandydatów podczas rekrutacji czy zarządzania zespołami.

Instrukcja:

Na każde pytanie przewidziane jest osiem różnych wariantów odpowiedzi, pomiędzy którymi musicie rozdy-

sponować dziesięć punktów.

Np. Pytanie 1: A – 4, B – 2, C – 0, D – 0, E – 0, F – 2, G – 1, H – 1. Suma = 10.

Nie należy poświęcać więcej niż 3 minuty na jedno pytanie. Po odpowiedzi na wszystkie siedem, należy prze-

nieść swoje odpowiedzi do tabeli wyników.

Pytania:

1. Sądzę, że osobiście wnoszę do zespołu następujące umiejętności:

a. Szybko dostrzegam i umiem wykorzystać nowe możliwości

b. Mogę dobrze pracować z bardzo różnymi ludźmi

c. Pomysły to moja specjalność

d. Potrafię z ludzi wyciągnąć to, co mają najlepszego

e. Doprowadzam sprawy do końca

f. Jestem w stanie zaakceptować niepopularność, jeśli prowadzi to do poprawy wyników

g. Wyczuwam, co jest realistyczne i prawdopodobne do osiągnięcia

h. Potrafię zaproponować jakieś alternatywne wyjście bez uprzedzeń czy niechęci

2. Jeśli mam jakieś niedociągnięcia w pracy zespołowej, to dlatego, że;

a. Nie mogę się uspokoić dopóki narada jest nieuporządkowana i źle prowadzona

b. Jestem zbyt wyrozumiały dla tych, którzy odpowiednio nie przekazali innym swoich słusz-

nych poglądów

c. Mam skłonność do gadulstwa, gdy zespół omawia owe pomysły

d. Mój chłodny pogląd na sprawy utrudnia mi przyłączenie się do kolegów wykazujących

entuzjazm i gotowość

e. Czasami jestem postrzegany jako zbytu autorytarny, jeśli coś ma być rzeczywiście zrobione

f. Trudno mi przewodzić, gdyż czuję się zbyt odpowiedzialny za atmosferę w zespole

g. Mam skłonność do rozmyślania, przez co tracę czasem kontakt z tym, co się dzieje

h. Niepotrzebnie czasem przejmuję się szczegółami i faktem, że coś może się nie udać

>

Page 34: Business Code

34 Business Code

3. Gdy jestem wciągnięty w przygotowywanie projektu, wówczas podejmuję następujące działania:

a. Mam skłonność do wywierania wpływu na ludzi, ale nie bywam dominujący

b. Dzięki mojej czujności zapobiegam wielu problemom

c. Kładę nacisk na działanie, aby mieć pewność, że nie marnuje się czasu

d. Zwykle można na mnie liczyć, że wymyślę coś oryginalnego

e. Jestem gotów wycofać nawet dobry pomysł, jeśli jest to w interesie zespołu

f. Zawsze poszukuję nowinek, odkryć i ostatnich wyników badań

g. Myślę, że moja umiejętność obiektywnego osądu może pomóc w podjęciu właściwej

decyzji

h. Moja specjalność to dopilnowywanie wykonania pracy

4. Moje charakterystyczne cechy w pracy zespołowej to:

a. Rzeczywiście interesuję się bliższym poznaniem moich współpracowników

b. Nie mam oporów przed przeciwstawieniem się zdaniu większości

c. Zwykle potrafię przyjąć taką argumentację, aby obalić błędne poglądy innych

d. Mam szczególny talent do wcielania planów w życie

e. Mam skłonność do unikania tego, co oczywiste i do zaskakiwania niespodziewanym

rozwiązaniem

f. Doprowadzam to, czego się podejmuję, do perfekcji

g. Jestem gotów do nawiązywania i wykorzystywania kontaktów zewnętrznych, jeśli jest

to potrzebne

h. Nie mam problemów z podjęciem decyzji, co do wyboru rozwiązania

5. Czerpię z pracy satysfakcję z następujących powodów

a. Cieszy mnie analizowanie sytuacji i rozważanie możliwości wyboru

b. Interesuje mnie znalezienie praktycznych rozwiązań problemów

c. Jestem zadowolony, gdy sprzyjam kształtowaniu dobrych kontaktów w zespole

d. Lubię mieć duży wpływ na decyzje

e. Lubię kontakt z ludźmi, którzy mają coś nowego do zaproponowania

f. Jestem w stanie doprowadzić ludzi do zgody w ważnych dla projektu sprawach

g. Wczuwam się w moje zdanie, potrafię poświęcić mu całą uwagę

h. Lubię znajdować taki obszar działania, który pobudzi moją kreatywność i wyobraźnię

6. Jeśli otrzymuję zadanie trudne do wykonania w ograniczonym czasie i z nieznanymi ludźmi, to:

a. Mam ochotę zaszyć się w kącie, aby wymyślić jakiś plan działania

b. Jestem gotów do współpracy z osobą, która wykazała najbardziej przyjazne nastawie-

nie

c. Znajduję sposób na zmniejszenie zakresu zadania przez ustalenie, co mogą zrobić po-

szczególni członkowie zespołu

d. Moje wyczucie pilnych spraw pozwala na postępowanie ściśle zgodnie z planem

e. Zachowuję spokój i zdolność do trzeźwego osądu

f. Mimo nacisków jestem stały i stanowczy w osiąganiu celu

g. Jestem przygotowany do przejęcia przywództwa, jeśli zespół nie czyni postępów

h. Inicjuję dyskusję w celu wykreowania nowych pomysłów i rozwiązań

Page 35: Business Code

Business Code 35

7. W przypadku wystąpienia problemów, za które jestem odpowiedzialny w zespole, to:

a. Mam skłonność do okazywania niezadowolenia tym, którzy przeszkadzają w osiąganiu celu

b. Inni mogą mnie krytykować za to, że jestem zbyt analityczny i nie opieram się na intuicji

c. Moje chęci i sprawdzanie, czy praca została starannie wykonana, mogą wstrzymywać realizację

głównego celu

d. Mam skłonność do nudzenia się i zniechęcania oraz oczekuję, że inni będą mnie zachęcać

e. Trudno mi rozpocząć działanie, gdy cele nie są dla mnie jasne

f. Czasami trudno mi objaśnić kompleksowo całość zadań, jakie stoją przed zespołem

g. Wymagam od innych rzeczy, których sam nie potrafię zrobić

h. Waham się, czy powinienem forsować mój punkt widzenia wobec jawnej opozycji

Część

PO NL CZA SIE CZK SĘ CZG PER

1 G ...... D ...... F ...... C ...... A ...... H ...... B ...... E ......

2 A ...... B ...... E ...... G ...... C ...... D ...... F ...... H ......

3 H ...... A ...... C ...... D ...... F ...... G ...... E ...... B ......

4 D ...... H ...... B ...... E ...... G ...... C ...... A ...... F ......

5 B ...... F ...... D ...... H ...... E ...... A ...... C ...... G ......

6 F ...... C ...... G ...... A ...... H ...... E ...... B ...... D ......

7 E ...... G ...... A ...... F ...... D ...... B ...... H ...... C ......

Su-ma

Wyniki porównawcze

Wyniki: Rola:

.:Niskie:. .:Średnie:. .:Wysokie:. .:Bardzo wysokie:.

Praktyczny Orga-

nizator (PO) 0-6 7-11 12-16 17-23

Naturalny Lider

(NL) 0-6 7-10 11-13 14-23

Człowiek Akcji

(CZA) 0-8 9-13 14-17 18-36

Siewca Idei (SIE) 0-4 5-8 9-12 13-29

Człowiek Kontak-

tów (CZK) 0-6 7-9 10-11 12-21

Sędzia (SĘ) 0-5 6-9 10-12 13-19

Człowiek Grupy

(CZG) 0-8 9-12 13-16 17-25

Perfekcjonista

(PER) 0-3 4-6 7-9 10-17

Tabelka odpowiedzi

>

Page 36: Business Code

36 Business Code

Szczegółowy opis ról grupowych

Praktyczny Organizator

Zamienia koncepcje i plany na praktyczne działanie i realizuje uzgodnione plany w sposób systematyczny

i efektywny. Cechy: zrównoważony i zdyscyplinowany. Dzięki niemu następuje praktyczne wdrożenie projek-

tów i planów rozwiązań. Pragnie konkretów, nie lubi zmienności planów.

Naturalny Lider

Sprawuje pieczę i kontrolę nad sposobem, w jaki grupa stara się osiągnąć cele. Potrafi efektywnie wykorzy-

stać zasoby zespołu; rozpoznaje, gdzie tkwią zalety, a gdzie słabości grupy; potrafi wykorzystać potencjał indy-

widualny każdego pracownika. Cechy: zrównoważony, dominujący, ekstrawertyk. Charakteryzuje go raczej

zdrowy rozsądek aniżeli rozważania intelektualne, w kierowaniu jest agresywny.

Człowiek akcji

Kształtuje sposób, w jaki wykorzystany zostanie wysiłek grupy; kieruje swoją uwagę bezpośrednio na ustala-

nie celów i priorytetów; pragnie wywierać wpływ na kształt grupowej dyskusji i na wynik grupowej aktywno-

ści. Cechy; niespokojny, dominujący, ekstrawertyk, impulsywny, łatwo się irytuje. Chce szybko widzieć rezulta-

ty. Rywalizuje i bywa arogancki, ale dzięki niemu "coś się rzeczywiście dzieje".

Siewca idei

Wysuwa nowe pomysły i strategie z uwzględnieniem najistotniejszych problemów i próbuje "przedzierać" się

ze swoją wizją przez grupowe podejście do problemu na zasadzie konfrontacji. Cechy; dominujący, inteligent-

ny, introwertyk. Może "gubić" szczegóły i robić błędy, a także krytykować pomysły innych. Im większy pro-

blem, tym większe wyzwanie, żeby go rozwiązać. Uważa, że wszystkie dobre pomysły z początku dziwnie wy-

glądają. Roztacza wokół siebie aurę "geniusza".

Człowiek kontaktów

Bada, analizuje i przytacza informacje na temat pomysłów, stanu wiedzy i działań na zewnątrz grupy; nawią-

zuje kontakty zewnętrzne, które mogą być użyteczne dla zespołu; potrafi prowadzić niezbędne negocjacje.

Cechy: zrównoważony, dominujący, ekstrawertyk. Popiera innowacje i jest dobrym improwizatorem. Trochę

cyniczny w poszukiwaniu zysku dla grupy - często mówi "nowe możliwości powstają w wyniku błędów in-

nych".

Sędzia

Analizuje problem, ocenia pomysły i sugestie, dzięki czemu grupa startuje z lepiej przygotowanej pozycji do

podjęcia wyważonej decyzji. Cechy: inteligentny, zrównoważony, introwertyk. Jest najbardziej obiektywny,

bezstronny i niezaangażowany emocjonalnie, lubi mieć czas do namysłu, brak mu entuzjazmu, ale jego spokój

pozwala na podjęcie wyważonych decyzji.

Człowiek grupy

Wspiera członków grupy, podbudowuje morale grupy, jeśli są jakieś niedociągnięcia i braki, potrafi zapobiegać

konfliktom, kształtuje "ducha" grupy, wzmacnia współpracę i lepszą komunikację, jest lojalny wobec zespołu.

Cechy: ekstrawertyk, zrównoważony, niskie pragnienie dominacji i rywalizacji, zdolność empatii. Może jego

wkład nie jest zbyt wyraźny, ale nieoceniona jest jego lojalność i oddanie wobec grupy, nie lubi konfrontacji.

Page 37: Business Code

Business Code 37

Rola .:Typowe cechy:. .:Pozytywne strony:. .:Możliwe słabości:.

Praktyczny Organi-

zator

Konserwatywny, obowiązkowy,

praktyczny

Zdolności organizacyjne, zdrowy

rozsądek, samokontrola

Brak plastyczności, może powąt-

piewać w nowe pomysły i zmiany

Naturalny Lider Spokojny,

pewny siebie, zdyscyplinowany

Zdolny do dostrzegania poten-

cjału tkwiącego w ludziach, sil-

nie skupiony na celach

Przeciętny jeśli chodzi

o zdolności intelektualne

i twórcze

Człowiek Akcji

Bardzo napięty,

Dynamiczny,

Stawiający wyzwania

Pragnienie i gotowość przezwy-

ciężenia inercji, braku efektyw-

ności, samozadowolenia

Skłonność do prowokowania, iry-

tacji

i niepokoju

Siewca Idei

Indywidualista,

Poważny,

Niekonwencjonalny

Geniusz, wyobraźnia, intelekt,

wiedza

Bujanie w obłokach, możliwe po-

mijanie praktycznych szczegółów

Człowiek Kontaktów

Ekstrawertyk,

Entuzjasta,

Ciekawy świata,

Komunikatywny

Zdolność do kontaktowania się z

ludźmi i odkrywania tego co

nowe, umiejętność reagowania

na wyzwania

Szybko traci zainteresowanie

sprawą, gdy mija pierwsza fascy-

nacja

Sędzia

Trzeźwy,

Bez emocji,

Ostrożny

Umiejętność oceny, dyskrecja,

praktyczny, nie bawi się w sen-

tymenty

Brak mu umiejętności, inspiracji i

zdolności do motywowania in-

nych

Człowiek Grupy

Zorientowany na społeczną stro-

nę pracy, łagodny,

Wrażliwy

Umiejętność wczuwania się w

ludzi i w sytuacje, wzbudza

"ducha" grupy

Brak zdecydowania w sytuacjach

kryzysowych

Perfekcjonista

Staranny, uporządkowany

Sumienny

Niespokojny

Zdolność do doprowadzenia do

skutku, perfekcjonizm

Skłonność do martwienia się dro-

biazgami, napięcie

Perfekcjonista

Nastawiony na konkretny efekt - na zakończenie zadania w określonym czasie i zapewnienie mu jak

najwyższego standardu wykonania; może być trudny w kontaktach ze względu na to, że jest wrogiem

przypadku i grzęźnie w szczegółach, które nie są najistotniejsze dla ukończenia zadania, zawsze świa-

domy celu. Cechy: niespokojny, napięty, introwertyk, zdyscyplinowany.

Jakie osoby warto mieć w zespole i dlaczego:

Page 38: Business Code

38 Business Code

Business Code

Magazyn Przedsiębiorczego Studenta

Dolnośląskie Studenckie Forum

Business Centre Club

Numer 1(5)