Bobkowski. Chuligan wolnosci

26
1

description

 

Transcript of Bobkowski. Chuligan wolnosci

1

2

Bobkowski ISBN 978-83-63182-09-0

Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodziul. Wojska Polskiego 83, 91-755 Łódźtel. 42 272 63 00, fax 42 272 63 00

[email protected]

Scenariusz wystawy: JOANNA PODOLSKA, AGNIESZKA MITKOWSKA

Tekst, narracja i redakcja katalogu: JOANNA PODOLSKA

Opracowanie grafi czne, skład, okładka katalogu: ALICJA PUKACZEWSKA

Opracowanie grafi czne plansz wystawy: HANNA MILANOWICZ, ALICJA PUKACZEWSKA

Korekta: Małgorzata Gołąb

Wystawa przygotowana z wykorzystaniem zbiorów Instytutu Literackiegow Paryżu, rodzinnych zbiorów Małgorzaty Czerwińskiej-Miklaszewskiej, Marii Stawskiej, Elizabeth Gros oraz Joanny Podolskiej

SZCZEGÓLNE PODZIĘKOWANIE ZA POMOC W REALIZACJI WYSTAWY ZECHCĄ PRZYJĄĆ:

Małgorzata Czerwińska-Miklaszewska, Krzysztof Ćwikliński, Elizabeth i Christopher Gros, Krzysztof Dudek, Małgorzata Gaduła-Zawratyńska, Andrzej Horubała, Robert Kostro, Jacek Krawczyk, Julio i Fernando Quevedo, Dorota Szkodzińska

Wystawa dedykowana jest pamięci Marka Krawczyka, wieloletniego prezesa Towarzystwa Opieki nad Archiwum Instytutu Literackiego w Paryżu, inicjatora wystawy „Andrzej Bobkowski – chuligan wolności” w 2008 r.

Wystawa w stulecie urodzin pisarza Łódź-Kraków, październik-listopad 2013 r.Wystawa zrealizowana dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowego Centrum Kultury

Dofi nansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Narodowego Centrum Kultury – Kultura – Interwencje.

ORGANIZATOR:

PARTNERZY:

WSPÓŁORGANIZATORZY:

Projekt współfi nansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

3

SPIS TREŚCI

Andrzej Bobkowski (1913-1961) i jego żona Barbara Bobkowska z domu Birtus (1913-1982), Francja 1943 r.

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

4

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Tylko człowiek nie jest fikcją – wszyst-ko inne jest fikcją. Cały świat moŜe być ojczyzną i kaŜdy człowiek bratem. Bo świat to człowiek, przede wszystkim człowiek.

Szkice piórkiem, 30 lipca 1944

Człowiek wolny, intelektualista, pi-sarz i poeta naprawdę wolny, który chce być wolny, będzie do końca tego świata miał coś z chuligana. Flaubert, juŜ sta-ry, napisał w jednym z listów: „Wszystkie sztandary zostały do tego stopnia spla-mione krwią i gównem, iŜ byłby juŜ czas nie mieć Ŝadnego”. CzyŜ nie typowe zda-nie chuligana? OtóŜ ja, jako chuligan wolności, nie chcę się poddać kontroli.

Z listu do stryja

Dobra, prawdziwa proza jest jak suk-nia od Paquin lub Molyneux: niby nic, a jest w tym wszystko. Coś zupełnie nie-uchwytnego. To są odbezpieczone gra-naty, które autor daje czytelnikowi, któ-rymi go wypycha, aby wybuchły w nim. Czym dłuŜej eksplodują, tym pisarz jest większy.

Szkice piórkiem, 10 września 1940

Andrzej i Barbara Bobkowscy Paryż, lata 40.

5

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

27 października 2013 roku mija sto lat od śmierci An-drzeja Bobkowskiego, pisarza związanego z paryską „Kulturą”, autora kultowych Szkiców piórkiem, dzienni-ka pisanego w okupowanej Francji i kilkunastu esejów. Jego nazwisko znają miłośnicy literatury emigracyjnej, pasjonaci wypraw rowerowych, romantyczni podróż-nicy po dalekich zakątkach świata zainspirowani po-rzuceniem przez niego europejskiego bajorka, ale też badacze literatury i kultury. Na rynku księgarskim uka-zują się kolejne książki z tekstami pisarza, organizowa-ne są konferencje naukowe na temat jego twórczości, a eksperci spierają się na temat jego refl eksji o kulturze, Polsce, cywilizacji.

Kim był ten kontrowersyjny pisarz, wieczny tułacz, nie-poprawny awanturnik?

Wystawę o nim w warszawskich Łazienkach w 2008 roku obejrzało ponad 26 tys. osób. Dokładnie 70 lat po tym, jak wyruszył z Paryża w swoją podróż na południe Francji – studenci Uniwersytetu Łódzkiego rozpoczęli rowerową wędrówkę szlakiem jego Szkiców piórkiem po Francji. W Gwatemali ma grono zagorzałych wielbi-cieli. Może wrócił czas Bobkowskiego?

W roku setnych urodzin Andrzeja Bobkowskiego jesz-cze raz, na nowo opowiemy o nim i jego życiu.

WSTĘP

6

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

1913 Andrzej Bobkowski urodził się w Wiener Neustadt w Austrii

27 października. Jego ojciec, Henryk Bobkowski, był wówczas wykładowcą

w Cesarsko-Królewskiej Akademii Wojskowej. Matka, Stanisława, pochodziła

z Wileńszczyzny ze szlacheckiej rodziny Malinowskich.

1913 Barbara Birtusówna, Ŝona pisarza, urodziła się 13 września 1913 r.

w rodzinie urzędniczej w Krakowie.

1924-1926 Bobkowski uczy się w toruńskim gimnazjum.

1926-1933 mieszka w Krakowie. Nauka w gimnazjum klasycznym im. Bartłomieja

Nowodworskiego w Krakowie.

1933-1936 studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

1937-1939 praca na Śląsku, w katowickiej hucie Laura (jest urzędnikiem).

1938 BoŜe Narodzenie - ślub z Barbarą Birtusówną, z którą przyjaźnił się

od początku lat 30. Była absolwentką gimnazjum klasycznego, a potem

studentką Państwowej Szkoły Przemysłu Artystycznego w Krakowie.

1939 marzec wyjazd do ParyŜa, skąd Bobkowscy mieli pojechać do Argentyny,

wybuch wojny zastał ich we Francji.

1939 – 7 września Andrzej Bobkowski zgłosił się do Armii Polskiej we Francji, ale nigdy nie

został do wojska przyjęty. W tym czasie utrzymywał się z handlu, załoŜył

teŜ polską pralnię.

1940 pracuje we francuskiej fabryce amunicji jako robotnik, wkrótce zostaje

jednak oddelegowany do pracy w Biurze Polskim, gdzie reprezentuje interesy

polskich robotników zatrudnionych we Francji.

1940 – czerwiec Bobkowski opuszcza ParyŜ i wraz z innymi paryŜanami udaje się

na południe Francji. Większość podróŜy odbywa na rowerze.

Ta wędrówka została opisana w dzienniku wojennym, który ukazał się

nakładem Instytutu Literackiego w 1957 roku pt. Szkice piórkiem.

1940 – wrzesień powrót do ParyŜa.

1940-1944 praca w Biurze Polskim przy Atelier de Construction de Chatillon

(nadal pomoc polskim robotnikom).

1944 po wyzwoleniu ParyŜa Bobkowski zakłada Księgarnię Polską i kieruje nią

przez kilka miesięcy do marca 1945.

1945-1946 pracuje w polskiej YMCA, zatrudnia się teŜ jako magazynier, naprawia

rowery. Wraz z Andrzejem Chciukiem redaguje pismo „Razem Młodzi

Przyjaciele”. Działa w organizacji Niepodległość i Demokracja,

a takŜe w paryskiej placówce 2. Korpusu Polskiego.

KALENDARIUM

7

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

1947 publikuje swój esej Nekyja w pierwszym numerze „Kultury”. Drukuje teŜ

w „Wiadomościach” londyńskich i – do początku lat 50. – w pismach krajowych,

m.in. „Tygodniku Powszechnym”, „Twórczości” i „Nowinach Literackich”.

1948 – 25 czerwca wsiada z Ŝoną na statek „Jagiełło” płynący do Ameryki Środkowej. Bobkowscy

rozpoczynają nowe Ŝycie w Gwatemali.

Barbara Bobkowska uczy rysunku, projektuje kostiumy, Andrzej stara się

znaleźć zawód, który pozwoli mu zarabiać na Ŝycie. Produkuje pierwsze

modele samolotów.

1949 w sklepie u niemieckiego biznesmena Bobkowski zakłada warsztat

z modelami, potem otwiera własny interes – Guatemala Hobby Shop.

Gromadzi wokół siebie grono młodych entuzjastów modelarstwa i tworzy

klub modelarski.

1954 wyjazd do USA na światowe zawody modelarskie.

1956 udział w zawodach modeli latających w Szwecji. Odwiedza Szwajcarię, Niemcy

i Francję.

1957 nakładem Instytutu Literackiego ukazują się Szkice piórkiem, okupacyjny

dziennik Bobkowskiego. Za opowiadanie Spadek pisarz dostaje nagrodę

londyńskich „Wiadomości”.

1958 Andrzej Bobkowski przechodzi pierwszą operację nowotworu. Trzy tygodnie

potem zapisał w dzienniku: Wiem, Ŝe powinienem starać nie myśleć, wrócić do

normalnego Ŝycia natychmiast, gdy cięcie się zagoi. I wrócę. Ale chyba tylko na

powierzchni. Na dnie będzie juŜ zawsze tkwiło przygotowanie.

1959 w 11 numerze „Kultury” publikuje sztukę teatralną Czarny piasek.

1959-1960 Bobkowski przechodzi kolejne operacje.

1961 – kwiecień wyjazd do Stanów Zjednoczonych na leczenie i na... narty.

1961 – 26 czerwca Andrzej Bobkowski umiera na raka mózgu. Został pochowany w grobie

rodzinnym doktora Quevedo.

1982 – 22 września Barbara Bobkowska zmarła w Gwatemali, została pochowana

razem z męŜem.

8

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

ZAMIAST BIBLIOGRAFIIAndrzej Bobkowski niemal całe dorosłe Ŝycie przeŜył poza Polską – najpierw we Francji, potem

w Gwatemali. Był przede wszystkim autorem Szkiców piórkiem, które opublikował Instytut Literacki w ParyŜu w 1957 roku. – To jedna z najwaŜniejszych ksiąŜek opublikowanych przez Instytut. I to nie tylko ze względu na jej wartości literackie, ale takŜe z powodu zawartych w niej bardzo interesujących refleksji dotyczących oceny sytuacji politycznej po przegranej wojnie – podkreślał Jerzy Giedroyc, re-daktor paryskiej „Kultury”.

Bobkowski zostawił teŜ sztukę teatralną Czarny piasek (1959) oraz sporo opowiadań, szkiców i notatek rozsianych po róŜnych czasopismach. Jego utwory prozą ukazywały się nie tylko w paryskiej „Kulturze” i londyńskich „Wiadomościach”, ale równieŜ w prasie krajowej. W latach 40. publikował m.in. w „Tygo-dniku Powszechnym”, „Dziś i Jutro”, „Twórczości” i „Nowinach Literackich”. W 1970 roku nakładem Instytutu Literackiego w ParyŜu wyszedł tom szkiców i opowiadań Coco de Oro, gdzie trafiły teksty zamieszczane w „Kulturze”. W 1994 roku warszawskie wydawnictwo Interim opublikowało kolejny tom Opowiadania i szkice. Były to głównie eseje z „Wiadomości” i „Tygodnika Powszechnego”.

BOBKOWSKI EPISTOLOGRAF Przez długie lata wśród badaczy zajmujących się literaturą emigracyjną krąŜyły legendy o listach

pisarza, które wysyłał do przyjaciół i znajomych, zarówno z Francji, jak potem z Gwatemali. Te przeka-zywane sobie z ust do ust opinie sprawiły, Ŝe Bobkowski został „zaocznie” uznany za jednego z najwspa-nialszych epistolografów polskich XX stulecia. Jego listy zaczęły się pojawiać sporadycznie na łamach czasopism krajowych i emigracyjnych wkrótce po śmierci pisarza, niekiedy wywołując burzę polemik. MoŜna było przeczytać korespondencję wysyłaną m.in. do Jarosława Iwaszkiewicza i Andrzeja Chciu-ka, Tymona Terleckiego i Kazimierza Wyki, Pawła Mayewskiego i Kazimierza Wierzyńskiego, spore fragmenty listów do rodziny. Ale dopiero opublikowany w 1997 roku tom korespondencji Andrzeja Bobkowskiego i Jerzego Giedroycia, obejmujący kilkaset stron, pokazał szeroką skalę moŜliwości tego twórcy – jego talent, kontrowersyjne poglądy, pasje, zachwyty i słabości.

Tekst Andrzeja Bobkowskiego publikowany w paryskiej „Kulturze”

Kwiecień 1961, USA

9

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

FESTIWAL CHULIGANARównieŜ w 1997 roku ukazało się nowe wydanie Szkiców piórkiem, wznowiono Coco de Oro, a w serii

Współczesne Opowiadania Polskie opublikowano Spadek. W prasie posypało się sporo recenzji i omó-wień. Po raz pierwszy tak duŜo i wnikliwie pisano o całej twórczości Bobkowskiego. W 2002 roku ukazał się wybór z tekstów pisarza Potłuczona mozaika. Andrzeja Bobkowskiego myśli o epoce. Wybór korespon-dencji z Anielą Mieczysławską z lat 1951-1961 pt. Przysiągłem sobie, Ŝe jeśli umrę, to nie w tłumie w 2003 roku wydało Wydawnictwo Ruta. Od 2006 roku w Bibliotece „Więzi” ukazała się seria ksiąŜek Bobkow-skiego: Listy do Tymona Terleckiego i Z dziennika podróŜy (oba zbiory w 2006 roku), Zmierzch (2007), Ik-kos i Sotion oraz inne szkice i listy do Jarosława Iwaszkiewicza pt. Tobie zapisuję Europę (2009), wznowione zostały listy Bobkowskiego do Anieli Mieczysławskiej (2010), a po raz pierwszy wyszły listy do Aleksandra Bobkowskiego, stryja pisarza (2013) i listy do Jerzego Turowicza (2013).

Z kolei nakładem Wydawnictwa Twój Styl wyszły Listy z Gwatemali do matki (2008), a Wydawnic-two Literackie opublikowało tom opowiadań Punkt równowagi (2008). Festiwal Bobkowskiego obejmuje takŜe ksiąŜki o twórczości pisarza. Tu aŜ trudno wyliczyć, ile powstało omówień jego pisarstwa, warto wspomnieć choćby najnowsze tytuły: ksiąŜkę Krzysztofa Ćwiklińskiego Znani i nieobecni. Studia i szkice o Andrzeju Bobkowskim i innych pisarzach emigracyjnych (2011), zbiór Buntownik – cyklista – kosmopolak. O Andrzeju Bobkowskim i jego twórczości pod redakcją Jarosława Klejnockiego i Andrzeja St. Kowalczyka (2011) czy Macieja Urbanowskiego Szczęście pod wulkanem. O Andrzeju Bobkowskim (2012).

Kolejne ksiąŜki i listy są opracowywane. W stulecie urodzin pisarza w całej Polsce planowane są kon-ferencje i seminaria naukowe, spektakle teatralne, wystawy, wydania audiobooków, a takŜe projekty mul-timedialne i filmowe. Oby tylko Bobkowski nie sklasyczniał!

Gwatemala, lata 50.

10

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

RODZICE I POCZĄTEK… Andrzej Bobkowski urodził się 27 października 1913 roku w Wiener Neustadt w Austrii. Jego ojciec,

Henryk Bobkowski, był wówczas wykładowcą w Cesarsko-Królewskiej Akademii Wojskowej. Matka, Sta-nisława, pochodziła z Wileńszczyzny ze szlacheckiej rodziny Malinowskich. Jak wspomina sam pisarz, jego rodzice reprezentowali dwie odmienne kultury, dwa światy. Ojciec był protestantem, matka – zagorzałą katoliczką.

KRAKOWSKI DOM OTWARTY W domu pojawiali się wojskowi, przyjaciele ojca i naleŜący do artystycznego światka znajomi mamy.

Ciotką Andrzeja była Wanda Osterwina, aktorka, pierwsza Ŝona Juliusza Osterwy. Dzięki tym koligacjom przyszły pisarz spędzał długie godziny w teatrze i zapałał na całe Ŝycie miłością do sceny. Z kolei siostra ojca, Wanda Bobkowska, doktor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, surowa i wymagająca, przez jakiś czas opiekowała się Andrzejem. Uczyła go logicznego myślenia i systematyczności.

Stanisława i Henryk Bobkowscy z synkiem, służącą Jadwigą i ordynansem, Wiener Neustradt 1914 r.

Stanisława i Henryk Bobkowscy w czasie okupacji

11

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

To mam od niej albo od niegoOkropnie mi cięŜko, bo czym jestem starszy, tym więcej rozumiem i tym częściej odkry-

wam w sobie jakieś kawałki, o których się mówi do siebie: „To mam od niej albo od niego”. Po kimŜe ja, ten początkowy nicpoń, niemal zakała rodziny, mam dzisiaj to wszystko, co w sobie cenię i co inni cenią? Tobie będę zawsze wdzięczny, Ŝe swoją dobrocią tak dopomagałeś mi do odnalezienia w sobie siebie. I ich. Dziś patrzę ojcu w oczy spokojnie. I jej. DuŜo bym dał, Ŝeby być pewnym, Ŝe odeszła ze spokojną myślą o mnie. A jeszcze więcej, Ŝeby móc z nią porozmawiać. To było jedno z moich marzeń. Ale masz. Rozłąka, podła rozłąka, strzępy słów na papierze, kontrolowane najpierw przez siebie samego, a potem przez obcych. I potem śmierć. I co na to poradzisz? Jakiś kamień w tym naszym przechodzeniu przez potok Ŝycia znowu się nam usunął z pod nóg. Tak ja to czuję. Stryjku mój, tulę cię mocno, mocno. Ano obetrzyjmy łzy i idźmy dalej, aŜ sami z kolei umrzemy komuś z daleka. Komu? Ilu z nas zo-stanie? Coraz większa samotność…

Z listu do stryja Aleksandra Bobkowskiego, Gwatemala, 4 stycznia 1949

Rodzina Bobkowskich, 1913 r.

12

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Wychowanek OsterwyBył wychowankiem Osterwy, a z drugiej strony pupilem marszałka Śmigłego, który traktował

go prawie jak syna. To Ŝycie na styku paru światów wpłynęło na ukształtowanie Bobkowskiego.

Jerzy Giedroyc

Napięcie łuku elektrycznego a wychowanie…

Mnie rzeczywiście wychowali i wykształcili dość specjalnie. To wszystko odbywało się na bez-ustannym napięciu, łuku elektrycznym, jaki tworzył się między moją matką i ojcem. Z jednej strony twardy jak stal chromoniklowa Ŝołdak, ale kulturalny, cyniczny, wychowany na Schopen-hauerze i Weiningerze i na Die Fackel Karla Krausa, z drugiej strony mezzosopranowe dziewczę z Wilna wykształcone na pensji Pankiewiczówny w Warszawie, kręcące się bezustannie w towarzy-stwie ówczesnych pisarzy i artystów, i socjalistów (...). Była to bezustanna kąpiel albo w lodowatej wodzie ojcowskiej, albo w ciepłej wodzie matczynej. Jedno walczyło o ciało, drugie o duszę, jedno uczyło chodzić twardo po ziemi, drugie w obłokach.

Z listu do Kazimierza Wierzyńskiego

Stanisława i Henryk Bobkowscy w okresie narzeczeństwa

Stanisława Bobkowska z synkiem Andrzejem, zwanym w domu Dziukiem, Wiener Neustadt, 1914 r.

13

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

SZKOLNA WĘDRÓWKA Ze względu na słuŜbę Henryka Bobkowskiego w polskim wojsku – w międzywojennej Polsce był puł-

kownikiem, potem generałem – rodzice Andrzeja często zmieniali miejsce zamieszkania. Byli najpierw w Wilnie, następnie w Modlinie. W Toruniu Andrzej ukończył dwie klasy gimnazjum. Ciągłe przepro-wadzki nie wpływały zbyt korzystne na edukację jedynaka. Ojciec ulokował go w końcu u swej matki i siostry w Krakowie i zapisał do gimnazjum klasycznego im. Bartłomieja Nowodworskiego. Ten okres Ŝycia Andrzej opisał w pierwszym dzienniku, który się zachował w rodzinnych zbiorach. JuŜ w dziecięcych wyznaniach czuje się swadę i cięty język przyszłego pisarza. Zwyczaj notowania myśli i uwag o otaczającym świecie pozostał mu na zawsze.

Konfl ikt pokoleńDzisiaj coś się zgadało przy stole o młodzieŜy i ja powiedziałem, Ŝe im dalej, tem młodzi ludzie,

oczywiście latami są starsi moralnie, jednym słowem prędzej rozwijają się duchowo. Tu ojciec powiedział: „No tego po tobie nie widać”. No to odpowiedziałem, Ŝe ma się zwykle dwie natury – jedną dla ludzi, a drugą dla siebie, ewentualnie, w drodze wielkiej łaski dla kogoś, ale jednego. Była to znowu odpowiedź, bardzo zresztą wyraźna, na wieczną troskę ojca, dlaczego ja do niego z niczem nie przychodzę. Dlaczego? Po prostu ja jestem młody, ojciec stary. Ja to pokolenie po-wojenne, on – przedwojenne. I tak nauczony kilkoma przykładami w rodzaju: „Ech, jesteś głupi smarkacz” lub „Nie gadaj głupstw, nie znasz Ŝycia”, zamilkłem i poglądów swoich, ewentualnie nas, młodych, starym nigdy nie objawię. Pytam więc, co to jest to „Ŝycie”. Odpowiedziano mi: „to zasób doświadczeń”. Dobrze, ale zasób doświadczeń zebrany dawniej przez 35-40-letniego człowieka równa się zasobowi tych samych albo większych doświadczeń dzisiejszego 18-23-let-niego osobnika, o ile ów jest przeciętnie, a właściwie trochę więcej inteligentny. Dzisiaj 26-letni młodzieniec to starzec, ale co – ilu jest juŜ 19-letnich albo i młodszych starców. Tempo Ŝycia zwiększyło się. Zresztą dopóki starzy nie zaczną darzyć młodych zaufaniem, dopóty będzie trwała ta wieczna walka.

Z młodzieńczego dziennika, Kraków, 4 października 1932

Rysunek z młodzieńczego dziennika Andrzeja Bobkowskiego

14

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

WYCHOWANIE

Andrzej, przez najbliŜszych nazywany Dziukiem (od litewskiego imienia Andziuk), otrzymał staranne wykształcenie. Rodzice wysyłali go na wakacje do Au-strii – by podszkolił niemiecki, do Belgii – by ćwiczył francuski, brał lekcje gry na fortepianie. Ale w tych młodzieńczych latach największą przyjemność sprawia-ły mu szalone jazdy rowerem po Krakowie i budowanie latających modeli.

Był ponoć równieŜ niezrównanym narciarzem i ta-ternikiem – co wspomina jego kuzyn Jerzy Czerwiński: – Burzliwy temperament i róŜnorodność zainteresowań sprawiły, Ŝe oceny Dziuka na świadectwach zostawiały wiele do Ŝyczenia, zwłaszcza te z zachowania. Liczba godzin nieobecnych nieusprawiedliwionych była impo-nująca. W końcu oblał w pierwszym terminie maturę. Za karę ojciec kazał mu przez rok pracować na kolei.

Andrzej szybko nadrobił braki i zdał egzamin.

PIERWSZE DZIENNIKI W Krakowie zachowały się wzruszające dzienniki Andrzeja Bobkowskiego, które pisał jako kilkuna-

stoletni chłopiec. Przyszły pisarz szlifował w nich swój styl i charakter. Na okładce dziennika z 1929 roku czytamy: „Zastrzegam, Ŝe co opisałem tutaj jest wszystko święta prawda, nic nie przesadziłem, nic nie dodałem, bo po cóŜ miałbym okłamywać samego siebie”.

Andrzej już w dzieciństwie marzył o spotkaniu z Indianami. Wakacje, ok. 1927 r.

Młodzieńczy dziennik Andrzeja Bobkowskiego

15

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Refleksje maturzysty

Taka niepotrzebna strata czasu...

21 maja 1932Tak bawiliśmy się. Ale to było dawno, a teraz wybawiłem sobie niedopuszczenie do matury ust-

nej. Wszystkiego się spodziewałem, ale tego nie. Byłem wprost przekonany, Ŝe zadania wszystkie napisałem dobrze. A tu masz. Jak grom z jasnego nieba. Strasznie mi to dało. Napisałem polskie i fizyczne zadania na Nd. Jakim sposobem dowiedziałem się dopiero od tego nowego dyrektora, poniewaŜ zaraz po ogłoszeniu tego wyroku poszedłem sam do niego. Ponoć główna przyczyna to błędy ortograficzne, a zadania polskie nie były napisane jak maturyczne, ale jak jakiś felieton do gazety. Fizyczne miało tło dobre, ale dojście do wyniku złe. CóŜ robić! Jest to straszny cios dla ojca i o to mi najwięcej chodzi. Prawdopodobnie będę zdawał w lutym. No, ale wtedy ręka, noga, Ŝeby tam nie wiem co, to musi pójść dobrze. No, ale mam nauczkę. Dobrze mi tak.

27 maja 1932Piszę teraz leŜąc w trawie nad Wisłą. Duje wiatr, słońce świeci, jednym słowem ten letni na-

strój. I co roku jak sobie przypomnę, kiedy w szkole było juŜ wszystko dobrze, wyjeŜdŜałem ro-werem i kropnąwszy się w trawę oddychałem swobodą. A teraz co na chwilę sobie pomnę o tej

wściekłej maturze, to zaraz z powrotem przychodzi mi to na myśl. Taka niepotrzebna strata czasu. I Ŝebym to ja był głupi albo co. Tak pod pewnym względem byłem głupi. Za bardzo na siebie liczyłem i na swoją inteligencję. I w tym wypadku byłem zarozumiały. Gdybym tylko był sobie uprzytomnił, Ŝe jestem zarozumiały, byłoby się wszystko zmieniło. Bo niczego tak nienawidzę jak właśnie zarozumiałości. Ale u mnie było to podświadome.

16 stycznia 1933Jaki człowiek jest jednak głupi. Takie pisanie dziennika to

w ogóle idiotyzm. Trzeba z tym skończyć. Mam teraz okres burzy myśli w głowie. Jedna niedokończona, juŜ druga wpada. Jest to męczące i najgorzej, Ŝe w Ŝaden sposób tego wyładować nie moŜna. Z drugiej strony spostrzegam, Ŝe jest to anormalne i sprawia mi wielką przyjemność. A w ogóle jestem osioł i nic nikomu z tego myślenia nie przyjdzie. AŜ mi się śmiać chce z tego, co mi się roi po głowie. Np. nowy ustrój państwowy. Świetne. Albo metoda walki o ideę. Hehe.

31 stycznia 1933CzyŜ dlatego, Ŝe otrzymuję od rodziców poŜywienie, odzieŜ,

mieszkanie i opiekę, muszę im poświęcać swą wolność i praw-dę, czyŜ nie jest to interes handlowy, w którym spekuluje się na

mojej słabości i zaleŜności, czyŜ jestem mniej człowiekiem, obdarzonym wolą i poznaniem, dla-tego, Ŝe zmuszony jestem stosować się do faktu biologicznego? (W.N. ś) Dlaczego rodzice wprost nie chcą odcyfrowywać zawiłego hieroglifu duszy dziecka?

16

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

SZKOŁA GŁÓWNA HANDLOWAW 1933 roku Andrzej Bobkowski rozpoczął studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej

w Warszawie. Rodzice mieli nadzieję, Ŝe w ten sposób – będąc 300 kilometrów od Krakowa – prze-stanie interesować się Barbarą Birtusówną, z którą przyjaźnił się od początku lat 30. Poznali się w domu Heleny Czerwińskiej. Basia dawała wtedy korepetycje jej synom – Jerzemu i Andrzejowi. Uczyła ich wszystkiego po trochu, łaciny, historii, polskiego, z ortografią włącznie. Młodzi przypadli sobie do gu-stu i zaczęli się spotykać. Wspólne spacery po Krakowie, wypady nad Wisłę, trafiły potem do wierszy Basi i młodzieńczych dzienników pisarza.

Barbara Birtusówna zajęła serce Andrzeja Bobkowskiego w 1932 r.

17

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Basia i trzy siostry… Początek lat 30. Basia Birtus uczy się w Ŝeńskim gimnazjum klasycznym w Krakowie, interesuje się

literaturą, teatrem, grywa w międzyszkolnych przedstawieniach. To właśnie w tym czasie poznaje Jędrka, dość niesfornego ucznia krakowskiego gimnazjum im. Nowodworskiego, późniejszego pisarza Andrzeja Bobkowskiego.

Ona oraz jej dwie starsze siostry: Zofia (po męŜu Walczowska) i Hanna (Seifert) były plastyczkami. Wszystkie ukończyły krakowską Szkołę Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego. Trzecia siostra, Maria (Stawska), studiowała geografię i historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Najmłodszy z rodzeń-stwa, Jan, urodził się w 1918 roku.

Birtusówny pochodziły z urzędniczej rodziny, ale miały szlacheckie korzenie. Ich ojciec zmarł w 1921 roku i pięcioro dzieci wychowywała sama matka. Wszystkie córki musiały jeszcze ucząc się pracować.

Barbara Bobkowska

Barbara Bobkowska z domu Birtus urodziła się 13 grudnia 1913 r. w Krakowie

18

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Z dziennika Andrzeja

Zacząłem wyczekiwać na Basię...

10 czerwca 1932W ogóle nie wiem, co się ze mną dzieje i jak do tego doszło. Po prostu rzecz, której się

w ogóle nie spodziewałem. Wczoraj wieczorem poŜegnałem się z Frydką. (…) Zresztą nastrój ten trwał juŜ dłuŜszy czas. I oto nagle wczoraj wpadam na to, Ŝe jestem zako-chany i to całkiem powaŜnie. Mianowicie w koleŜance Frydki, pannie Basi. Jak się to stało, zachodzę w głowę i nie wiem.

22 czerwca 1932Tak, to była rzeczywiście dziwna historia. Zaraz na drugi dzień zacząłem wyczeki-

wać na Basię. Z początku daremnie, aŜ jednego dnia, kiedy wyszła z lekcji, odpro-wadziłem ją do domu. I wtedy zaszło coś, czego nie mogę zrozumieć. Spotkaliśmy się przecieŜ właściwie pierwszy raz i to było to, co zbliŜyło nas do siebie. Mianowicie roz-mawialiśmy przez 2 godz. bez przerwy i to o rzeczach, których się byle komu nie mówi. I teraz codziennie się spotykamy. Basia juŜ była u nas w domu. Mama jest pod tym względem nadzwyczajna. Mogę jej wszystko powiedzieć i dostaję jeszcze mądrą radę do tego.

23 czerwca 1932Wczoraj spotkałem się z Basią o 5. Mieliśmy całkiem powaŜną rozmowę co do nas.

U niej w domu zapatrują się na to ze strony małŜeństwa, co jest przecieŜ śmieszne. I to wyprowadza ją z równowagi. Nie dziwię się. Bo w najlepszym wypadku moglibyśmy się pobrać za 6-7 lat. Czemu nie. JeŜeli jesteśmy sobie sądzeni, jak mówi moja matka, która nic złego w tym nie widzi. Baśce chodzi o to, Ŝebyśmy nie mieli co do siebie Ŝadnych zobowiązań. Przypuśćmy kochamy się teraz, ale czy będzie to zawsze. I dlatego ona nie chce mnie do siebie przywiązywać. Bardzo to ładne z jej strony. Zresztą, jeszcze pogada-my o tem. Jest nam tak dobrze ze sobą.

14 lipca 1932Tak, bardzo dobrze! A jak jest dobrze, to po co pisać. Były u mnie w domu małe,

a raczej dość duŜe tarcia, właśnie z powodu nas, ale jakoś wszystko przeszło szczęśliwie. Moi rodzice mnie jednak nie znają.

29 września 1932Siedziałem cały dzień w domu i wieczorem zaledwie wychodziłem trochę zobaczyć

się na parę minut z Basią. Ona chodzi juŜ do swojej szkoły, ma cały dzień zajęty, styka się z ludźmi, a ja jak palec.

19

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

29 września 1932Z Basią kochamy się nadal,

byłem nawet u niej w domu i poznałem matkę. Pozatem juŜ się ludzie do tego przyzwy-czaili i nie robią z tego sensacji, jak z początku. Namawiano mnie ostatnio na uniwerek, ale wybroniłem się (...). Pociąga mnie coś współczesnego – naj-bardziej handel.

We Francji, lata 40.

Na wycieczce w górach, lata 30.

20

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Francja, lata okupacji

21

Bobkowski

ICH MIŁOŚĆ PRZETRWAŁA PIĘĆ LAT ROZŁĄKIPo zdaniu matury Bobkowski wyjechał na studia ekonomiczne do Szkoły Głównej Handlowej w War-

szawie (interesował go handel, a ponadto rodzice mieli nadzieję, Ŝe w ten sposób wybiją mu z głowy amory), ale ich miłość przetrwała pięć lat rozłąki. Basia w tym czasie poszła w ślady dwóch starszych sióstr i uczyła się w Państwowej Szkole Przemysłu Artystycznego. Jej umiejętności plastyczne parę razy uratowa-ły ich potem od śmierci głodowej, najpierw w ParyŜu, potem w Gwatemali.

JEDYNY SZCZĘŚLIWY I BEZTROSKI CZASJędrek podczas powrotów do Krakowa spędzał u Birtusów duŜo czasu. – Był u nas częstym gościem.

Pamiętam, jak kiedyś przyszedł z harmonią i grał pod naszym oknem. Był ubrany w krótki koŜuszek. Przy-szedł po kolędzie. Zawsze było z nim wesoło – opowiadała Maria Stawska.

To był chyba jedyny szczęśliwy i beztroski czas, jaki przypadł im w udziale. Przez wszystkie następne lata borykali się z biedą.

CICHY ŚLUB

W BOŻE NARODZENIE

Ślub wzięli w BoŜe Narodzenie 1938 roku w kościele św. Szczepana w Krakowie.

Budzę się i wspominam jasne młode lata,Nas dwoje z dłonią w dłoni, w grudniowy poranek,Marzymy o przyszłości, śledząc nurt wiślany... – pisała Barbara Bobkowska po latach.

– Nie było wesela. Nawet nie było więk-szej uroczystości. Nie dostąpiliśmy zaszczytu zaproszenia na obiad. Dla rodziny Bobkow-skich to był mezalians – wspominała Maria Stawska.

– Nie pamiętam ślubu, ale przecieŜ mu-siała być potem jakaś skromna uroczystość – zastanawiał się Jan Czerwiński.

ZACHOWAŁ SIĘ TYLKO PAMIĄTKOWY BILECIKFaktem jest, Ŝe nie zachowały się ślubne zdjęcia. Jak twierdziła Maria Stawska, nigdy ich nie było.

Przetrwał tylko niewielki bilecik zawiadamiający juŜ po uroczystości o ślubie Barbary Birtus i Andrzeja Bobkowskiego. Ślub chyba celowo był utrzymywany w tajemnicy, by nie robić rozgłosu. Trzy miesiące potem młodzi wyjechali do ParyŜa. Mieli tam zatrzymać się krótko, w oczekiwaniu na wizy do Argentyny. Andrzej miał pracować w przedstawicielstwie Polskiego Eksportu śelaza w Buenos Aires. Ten przystanek wydłuŜył się do dziewięciu lat.

Jeszcze narzeczeni, lata 30.

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

22

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Miłość wymaga pracyRozmawiamy. Będąc we dwoje i sami, najbardziej od-

czuwamy pełnię wszystkiego. Miłość i przyjaźń... Trzeba tylko rozumieć, zawsze starać się rozumieć. Miłość? – Jak wszystko, tak i to wymaga pracy – zwyczajnej, codziennej. Nawet miłości nie moŜna puszczać bez steru, na wiatr. Nic nie jest tak omylne, jak tak zwane „nieomylne instynkty”.

Szkice piórkiem, 19 sierpnia 1943

WZOROWE MAŁŻEŃSTWO„Jesteśmy sami we dwoje i kaŜde z nas trzyma się drugiego

jak masztu na okręcie wśród burzy” – pisał w Szkicach piórkiem Andrzej Bobkowski.

Jerzy Giedroyc uwaŜał, Ŝe to było wzorowe małŜeństwo. – Mieli zupełnie odmienne osobowości, ona była wyjątkowo spokojna, on szalenie emocjonalny. MoŜe to uczyniło z nich idealną parę – mówił redaktor „Kultury”.

Paryż, Lasek Buloński, 1943 r.

23

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

CZAS WOJNY WE FRANCJI Gdy nie udało się wyjechać do Argentyny, a w Europie rozpoczęła się II wojna światowa, Bobkowscy

próbowali w ParyŜu jakoś zarabiać na Ŝycie. Basia pracowała u swoich gospodarzy, pomagała teŜ w pol-skiej kuchni. W 1940 roku Andrzej wraz z fabryką, w której pracował, został ewakuowany na południe Francji. Wtedy to powstawał dziennik, w którym notował swoje spostrzeŜenia, komentarze dotyczące przeczytanych lektur i refleksje z podróŜy. Jego zapiski stały się podstawą wydanych w 1957 roku przez Instytut Literacki dzienników Szkice piórkiem, które uchodzą za arcydzieło gatunku.

Basia w tym czasie została w ParyŜu. Niewiele wiadomo o jej Ŝyciu przez te miesiące. W dzienniku Andrzeja są tylko niewielkie fragmenty pokazujące, Ŝe mimo zachwytu otaczającą go urodą świata, tęsknił za Ŝoną, która została sama. W lipcu 1940 roku zanotował:

Zawsze o tobie myślę i tak mi Ŝal, Ŝe nie jesteśmy razem. Mielibyśmy tyle tematów do rozmowy i tyle okazji do przeŜywania tego, co innym wymyka się, przecieka między palcami i wydaje się nudną monotonią…

I w innym miejscu:Czemu nie jesteśmy razem? Śmialibyśmy się razem, chodząc po wąskich uliczkach pełnych

słońca i chodzilibyśmy tak wolno i leniwie, jak szły moje papiery z Prefektury do merostwa: 500 metrów w 24 godziny. Demain apres-midi. Znowu bez ciebie...

Smak łez, gorący i słony Serce wali mi tak mocno, Ŝe w tej ciszy słyszę wyraźnie kaŜde uderzenie. Gardło mam ściśnięte.

Otwieram bramę. Tadzia z rowerami zostawiam na podwórzu i wbiegam na schody. Dzwonię. Otwiera P. Odpycham go i wbiegam do kuchni. Wypowiedziałem tylko jedno imię i wzdłuŜ całego mnie poczułem ciepło tulącego się ciała, chowającego się w moich ramionach, zapach włosów, wgłębienia oczu pod ustami, smak łez, słony i gorący...

Szkice piórkiem, 29 września 1940

Wąskoustny dowcipBasia ma rację. Kiedyś na moje pytanie, pełne

dumy i zarozumiałości: „I gdzieŜ znalazłabyś takie-go drugiego męŜa?”, ona odpowiedziała krótko:

– W Tworkach, kochanie! Jej dowcip jest zawsze wąskoustny.

Szkice piórkiem, 4 września 1941

WE FRANCJI PO WOJNIEOkres powojenny był trudny w całej Europie. Bob-

kowscy, by przeŜyć, chwytali się róŜnych prac – on był księgarzem, magazynierem, redaktorem, współpra-cował z Józefem Czapskim w placówce 2. Korpusu, wkrótce znalazł się w kręgu powstającej właśnie „Kul-tury”. Basia była pomocą domową. Ale – mimo Ŝe obo-je pracowali – ledwo wiązali koniec z końcem. Było im bardzo cięŜko. – Pamiętam, jak Andrzej nas odwiedzał, on był zawsze bardzo głodny, zjadał wszystko, co dostał – wspominała Zofia Hertz, redaktorka „Kultury”. Wakacje we Francji

24

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

PASJA I TALENTYBarbara przez całe Ŝycie pracowała jako pla-

styczka i tłumaczka. Projektowała ubiory, kapelu-sze, wnętrza. Robiła dekoracje teatralne. Tłuma-czyła na hiszpański sztuki i artykuły francuskie, niemieckie i angielskie. Pisała wiersze. Po śmierci Andrzeja publikowała swoje teksty w prasie emi-gracyjnej, m.in. w londyńskich „Wiadomościach” i w „Związkowcu”. Pozostawiła po sobie kilka-dziesiąt tekstów poetyckich, drobne szkice i frag-menty listów, a takŜe kartki z dalekiej, egzotycznej Gwatemali. Malowała je akwarelami i wysyłała najbliŜszym. Na wielu z nich malowała z wyobraź-ni swój ukochany Kraków.

Rysunki Barbary Bobkowskiej przechowane w Gwatemali przez Fernanda Quevedo

BARBARA BOBKOWSKA

25

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i

Dekoratorka i nauczycielkarysunku

Basia znalazła pracę niemal od razu jako dekoratorka wystaw w takiej tutejszej „Galleries Lafayette”, a potem lekcje rysunku, udzielane córce jednego z tutejszych królów kawy. Choć panienka wyjechała juŜ z końcem września, te lekcje stanowiły zastrzyk mocniejszy. Na kilka tygodni Ŝycia naprzód.

Z listu do stryja Aleksandra Bobkowskiego Gwatemala, 4. 1. 1949

Barbara była zawsze elegancka, Gwatemala, lata 50.

BARBARITABasia od dzieciństwa była przyzwyczajona do

zmagania się z biedą i do tego, by z dumą tego nie okazywać. To jej zostało do końca. Gwatemalscy są-siedzi opowiadają, Ŝe nie miała co jeść, ale zawsze była elegancka. Lubiła kapelusze i buty na wysokim obcasie. Było ją słychać z daleka, jak szła. Nigdy nie chciała przyjąć pomocy, choć jej potrzebowa-ła. Tak jak swego czasu jej mąŜ nie chciał korzystać z funduszy dla pisarzy, choć mógłby dzięki temu na-pisać swoją wymarzoną powieść.

Barbara Birtusówna, Kraków, około 1925 r.

Basia kochała sztukę, próbowała swoich sił w amatorskim teatrze, pisała wiersze, ale przede wszystkim rysowała

26

Bobkowski

Ch

ulig

an w

oln

ośc

i