Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

32
PESA znaczy pieniądze Tomasz Zaboklicki PESA SA str. 8-9 PATRONAT HONOROWY PATRONAT HONOROWY KUJAWSKO-POMORSKI GRUDZIEŃ 2013

description

 

Transcript of Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Page 1: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

PESA znaczy

pieniądze Tomasz Zaboklicki

PESA SA

str. 8-9

PATRONAT HONOROWYPATRONAT HONOROWY

K U J A W S K O - P O M O R S K I G R U D Z I E Ń 2 0 1 3

Page 2: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Gdybym w tym miejscu zaproponował narrację o tym, jak nam w Kujawsko-Pomorskiem w biznesie wszystkim bardzo dobrze idzie, zabrzmiałoby to mało wiarygodnie. Jestem zresztą ostatnim, który pokusiłby się o hurraoptymizm w propagandowym stylu. Tylko trzeźwa ocena sytuacji pozwala właściwie wykorzystać aktywa i lokomotywami rozwoju uczynić to, w czym jesteśmy naprawdę mocni. Nie zostaniemy Doliną Krzemową, ale mamy wszelkie podstawy, by stać się nowoczesnym krajowym zagłębiem produkcji żywności. Jesteśmy jednym z tych polskich regionów, które rozwijają się w dużej mierze w oparciu o rolnictwo - przodujemy w produkcji rolnej, uprawa i hodowla są i pozostaną w najbliższym czasie jedną z naszych zasadniczych sprężyn gospodarczych. Najwcześniej zaangażowaliśmy się w produkcję zdrowej, wytwarzanej tradycyjnymi metodami żywności. To nasi rolnicy zaczęli rozwijać ten ważny kierunek produkcji jeszcze przed 1990 rokiem, to u nas powstały pierwsze polskie ekologiczne przetwórnie żywności. Cieszymy się, że ten segment rynku stale rośnie. Z produkcji żywności - w tym tej ekologicznej, niskoprzetworzonej - chcemy w najbliższym czasie czerpać jeszcze większe zyski i, przede wszystkim, większe profity społeczne. W tym roku podpisaliśmy międzyregionalne porozumienie na rzecz zachowania dziedzictwa historycznego i kulturowego w dziedzinie produkcji żywności, którego sygnatariuszami są także samorządy województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. To, co jeszcze do niedawna uważano za obciążenie i rodzaj zacofania w strukturze rolnictwa - czyli małe i średnie gospodarstwa rodzinne - może stać się kluczem do sukcesu lokalnych społeczności. Efektem powinno być znaczne ograniczenie bezrobocia, zwłaszcza bolesnego bezrobocia na wsi. Uważam, że rolnictwo i przetwórstwo mogą i powinny się stać jedną z podstawowych kujawsko-pomorskich specjalizacji gospodarczych. Taki

sposób myślenia i identyfikacji celów rozwojowych zaproponowaliśmy w przyjętej w październiku strategii rozwoju województwa 2020+. Zaplanowaliśmy w niej, między innymi, działania na rzecz rozwoju przetwórstwa spożywczego, przechowalnictwa, rozwoju rolnictwa ekologicznego i produkcji żywności metodami tradycyjnymi, a także badań naukowych w dziedzinach związanych z rolnictwem i przemysłem żywnościowym oraz doradztwa rolniczego. Zamierzamy znacząco wzmocnić przetwórstwo i przejąć cały łańcuch produkcyjno-dystrybucyjny. Wśród przedsięwzięć kluczowych są, między innymi, wypracowanie systemu znakowania produkowanej u nas żywności i regionalnej żywności markowej, budowa kujawsko-pomorskiego klastra produkcji żywności wysokiej jakości i utworzenie regionalnego centrum innowacyjności wsi. Oczywiście, produkcja żywności nie jest i nie może być naszym jedynym pomysłem na zdynamizowanie gospodarki. Spośród innych ważnych wymienię tylko te, które stanowią istotne novum: komercjalizację wyników badań pracujących w kujawsko-pomorskich ośrodkach badawczych naukowców i mechanizmy pozwalające na korzystanie przez nasze firmy z powstającej w tych ośrodkach myśli technologicznej i logistycznej oraz stworzenie sektora gospodarki uzdrowiskowej. Będziemy też korzystać ze sprawdzonych w dotychczasowej praktyce samorządu województwa narzędzi wsparcia przedsiębiorczości. Wskazując na rolnictwo i produkcję żywności, chciałem uzmysłowić wszystkim, że to ten segment przedsiębiorczości - o którym przynajmniej część z nas wciąż myśli jako o relikcie przeszłości, czymś z czego należy się otrząsnąć, biegnąc ku powierzchownie lub wręcz opacznie rozumianej nowoczesności - bezpośrednio lub poprzez wpływ na inne dziedziny gospodarki i życia społecznego jest ważną szansą na pomyślność i godne życie 2 milionów mieszkańców województwa.

Czerpmyz innowacyjności

Potęga lokalnego biznesuKlasyczne ubezpieczenia dla kadry zarządzającej w nowej odsłonie

Stały i zrównoważony rozwój przedsiębiorstwa jest wypadkową nieskończonej liczby zależności, które składają się na środowisko biznesowe. Niezwykle istotną częścią istnienia fi rmy jest określenie zagrożeń płynących zarówno z mikro jak i makro otoczenia fi rmy. Jednak czę-sto dzieje się tak, że kadra zarządzająca musi stawić czoła proble-mom, których nie mogła przewidzieć, a które wymagają podjęcia błyskawicznych decyzji i działań. W wielu przypadkach kluczowym elementem jest właśnie czas, a paraliż decyzyjny kierownictwa fi r-my może okazać się fatalny w skutkach. Rozwiązaniem może być przeniesienie na zakład ubezpieczeń części ryzyka, związanego z błędną decyzją biznesową. Pomocnym i war-tym uwagi narzędziem asekuracji jest zupełnie nowe na polskim rynku Indywidualne Ubezpieczenie Odpowie-dzialności Członków Władz Spółki (IDO).

Nowe możliwościUbezpieczenie zostało opracowane przez Mentor S.A. w ścisłej współpracy z Lloyds of London. Otwiera nowe możliwości w zakresie ochrony osobistego majątku członków władz spółki. Warunki ubezpieczenia powstały w oparciu o funkcjonujące od wielu lat oraz dobrze znane polskim przedsiębiorcom ubezpieczenie D&O. Podob-nie jak klasyczny odpowiednik, polisa IDO jest rozwiązaniem hybrydowym pomiędzy ubezpieczeniem kosztów ochrony prawnej i ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Ubezpieczenie IDO nie jest jednak zawierane przez spółkę. Polisa ma charakter imienny i jest wystawiana dla członka władz, który ma zostać objęty ochro-ną. Oznacza to, że ubezpieczającym i ubezpieczonym jest ta sama osoba fi zyczna. Ocena ryzyka odbywa sięw oparciu o indywidualnie wypełniony wniosek ubezpieczeniowy.

Ubezpieczenie dotyczy osobyTakie rozwiązanie niesie ze sobą wiele korzyści. Decyzja o zakupie ubezpieczenia zależy wyłącznie od jednej osoby, suma ubezpieczenia nie może być skonsumowana przez innego ubezpieczonego, którym z założenia polisy D&O może być niemalże każdy, kto w przedsiębiorstwie piastuje funkcje kierownicze. Ubezpieczenie dotyczy osoby, a nie spółki, więc przechodzi wraz z nią na nowe miejsce pracy. Do zawarcia ubezpieczenia nie będzie potrzebne udostępnianie danych fi nansowych spółki. IDO rozwiązuje, także powstały w związku z naj-nowszą linią orzeczniczą problem podatkowy, związany z koniecznością odprowadzania przez członków władz podatku od niepieniężnego przychodu, jakim jest „podarowana” przez spółkę polisa.

Za pośrednictwem portaluProcedura zakupu ubezpieczenia została maksymalnie uproszczona, a cała transakcja w dosłownie kilka mi-nut, może odbyć się za pośrednictwem specjalnie przygotowanego portalu, które niebawem będzie dostępne-go pod adresem www.ocdyrektora.pl. IDO jest zatem odpowiedzią na potrzeby wielu menadżerów, którzy do tej pory, czasami z przyczyn od siebie niezależnych, nie mogli kupić takiego ubezpieczenia.

Mentor S.A. z siedzibą w Toruniu, ul. Szosa Chełmińska 177-181, 87-100 Toruń,tel. +48 56 669 33 00, fax +48 56 669 33 04http://www.mentor.pl

Biuro Ubezpieczeń Ryzyk Finansowych Mentor S.A.

Adam Kujawiaktel. +48 22 654 12 50, kom. 605 329 154

email: [email protected]

Adam Kujawiak - Dyrektor Biura Ubezpieczeń Ryzyk Finansowych MENTOR S.A.

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 32

n a p o c z ą t e k

Wydawca: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o. Bydgoszcz, ul. Warszawska 13, tel. 52 32 60 733 Prezes Zarządu: dr Tomasz Wojciekiewicz, Redaktor Naczelny: Artur Szczepański, Dyrektor sprzedaży: Adrian Basa, Redaktorka prowadząca: Emilia Iwanciw, tel. 52 32 60 863, [email protected], Teksty: Krzysztof Lietz, Jan Oleksy, Lucyna Tataruch, Dominika Kucharska, Ewa Kubska-Oleksy,

Zdjęcie na okładce: Tomasz Czachorowski, Projekt i skład: Iwona Cenkier, [email protected], Sprzedaż: Bogusława Mańkowska, [email protected], tel. 607 351 922

Page 3: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Potęga lokalnego biznesuKlasyczne ubezpieczenia dla kadry zarządzającej w nowej odsłonie

Stały i zrównoważony rozwój przedsiębiorstwa jest wypadkową nieskończonej liczby zależności, które składają się na środowisko biznesowe. Niezwykle istotną częścią istnienia fi rmy jest określenie zagrożeń płynących zarówno z mikro jak i makro otoczenia fi rmy. Jednak czę-sto dzieje się tak, że kadra zarządzająca musi stawić czoła proble-mom, których nie mogła przewidzieć, a które wymagają podjęcia błyskawicznych decyzji i działań. W wielu przypadkach kluczowym elementem jest właśnie czas, a paraliż decyzyjny kierownictwa fi r-my może okazać się fatalny w skutkach. Rozwiązaniem może być przeniesienie na zakład ubezpieczeń części ryzyka, związanego z błędną decyzją biznesową. Pomocnym i war-tym uwagi narzędziem asekuracji jest zupełnie nowe na polskim rynku Indywidualne Ubezpieczenie Odpowie-dzialności Członków Władz Spółki (IDO).

Nowe możliwościUbezpieczenie zostało opracowane przez Mentor S.A. w ścisłej współpracy z Lloyds of London. Otwiera nowe możliwości w zakresie ochrony osobistego majątku członków władz spółki. Warunki ubezpieczenia powstały w oparciu o funkcjonujące od wielu lat oraz dobrze znane polskim przedsiębiorcom ubezpieczenie D&O. Podob-nie jak klasyczny odpowiednik, polisa IDO jest rozwiązaniem hybrydowym pomiędzy ubezpieczeniem kosztów ochrony prawnej i ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Ubezpieczenie IDO nie jest jednak zawierane przez spółkę. Polisa ma charakter imienny i jest wystawiana dla członka władz, który ma zostać objęty ochro-ną. Oznacza to, że ubezpieczającym i ubezpieczonym jest ta sama osoba fi zyczna. Ocena ryzyka odbywa sięw oparciu o indywidualnie wypełniony wniosek ubezpieczeniowy.

Ubezpieczenie dotyczy osobyTakie rozwiązanie niesie ze sobą wiele korzyści. Decyzja o zakupie ubezpieczenia zależy wyłącznie od jednej osoby, suma ubezpieczenia nie może być skonsumowana przez innego ubezpieczonego, którym z założenia polisy D&O może być niemalże każdy, kto w przedsiębiorstwie piastuje funkcje kierownicze. Ubezpieczenie dotyczy osoby, a nie spółki, więc przechodzi wraz z nią na nowe miejsce pracy. Do zawarcia ubezpieczenia nie będzie potrzebne udostępnianie danych fi nansowych spółki. IDO rozwiązuje, także powstały w związku z naj-nowszą linią orzeczniczą problem podatkowy, związany z koniecznością odprowadzania przez członków władz podatku od niepieniężnego przychodu, jakim jest „podarowana” przez spółkę polisa.

Za pośrednictwem portaluProcedura zakupu ubezpieczenia została maksymalnie uproszczona, a cała transakcja w dosłownie kilka mi-nut, może odbyć się za pośrednictwem specjalnie przygotowanego portalu, które niebawem będzie dostępne-go pod adresem www.ocdyrektora.pl. IDO jest zatem odpowiedzią na potrzeby wielu menadżerów, którzy do tej pory, czasami z przyczyn od siebie niezależnych, nie mogli kupić takiego ubezpieczenia.

Mentor S.A. z siedzibą w Toruniu, ul. Szosa Chełmińska 177-181, 87-100 Toruń,tel. +48 56 669 33 00, fax +48 56 669 33 04http://www.mentor.pl

Biuro Ubezpieczeń Ryzyk Finansowych Mentor S.A.

Adam Kujawiaktel. +48 22 654 12 50, kom. 605 329 154

email: [email protected]

Adam Kujawiak - Dyrektor Biura Ubezpieczeń Ryzyk Finansowych MENTOR S.A.

1289413TRTH

B

Page 4: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

TEKST: KRZYSZTOF LIETZ

Czy w mijającym 2013 roku w naszym województwie stało się coś, co daje nadzieję, że kryzys mamy za sobą? Większość fachowców twierdzi, że nadal

trzeba czekać na jakieś wyraźne symptomy świadczące o odbiciu się od dna, chociaż, tak na dobrą sprawę, nie było ono aż takie grząskie.

Lustro, czyli rynek pracyNajlepszym zwierciadłem w tej materii jest rynek pracy w naszym województwie. Niestety, obser-wując to, co się na nim dzieje, trudno na razie o optymizm.

- Mamy w naszym regionie dziś bardzo dużo bezrobotnych, bo przeszło 143 tysiące - mówi Artur Janas, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. - To jednak nie odzwiercie-dla skali problemu, bo ta liczba jest uzależniona od wielkości województwa i liczby jego mieszkań-ców. Śląskie i mazowieckie mają więcej bezrobot-nych, ale problem znacznie mniejszy, bo tam stopa bezrobocia jest zdecydowanie niższa niż u nas.

Według GUS w końcu września 2013 r. w woje-wództwie kujawsko-pomorskim stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 17,5 proc. wobec 13 proc. w kraju. Pod względem wysokości stopy bezrobocia województwo nasze zajmuje 2. miej-sce w Polsce. W tej niechlubnej statystyce wyprze-

dza nas tylko województwo warmińsko-mazurskie ze stopą bezrobocia 20,4 proc.

Jeśli chodzi o tę „zatrudnieniową” statysty-kę, od lat należymy do dwóch, trzech (wspólnie z Warmińsko-mazurskiem i Zachodniopomor-skiem) czerwonych latarni wśród wszystkich województw.

Dlaczego jest tak źle? - To najczęściej zadawane pytanie - przyznaje dyrektor Janas. - Odpowiedzieć można różnie, ale ja posłużę się niedawno opublikowaną diagnozą dotyczącą strategii rozwoju województwa kujaw-sko-pomorskiego na lata 2014-2020. Nie ma w tej chwili pełniejszego dokumentu na ten temat, ponieważ został on opracowany na podstawie najświeższych danych i raportów ekspertów.

Autorzy tego opracowania posłużyli się m.in. tzw. analizą SWOT: S (Strengths) - mocne strony; W (Weaknesses) - słabe strony; O (Oppor-tunities) - szanse; T (Threats) - zagrożenia.

Do mocnych stron naszego regionu należy np. unikatowy w skali kraju kształt sieci osadni-czej i centralne położenie ośrodków centralnych (obydwu stolic województwa) i niezły potencjał przemysłowy, rolniczy, uzdrowiskowy i tury-styczny. Na przeciwnym biegunie jest natomiast np. wspomniany już trwale wysoki poziom bezro-

bocia, słabo rozwinięta przedsiębiorczość. Widać to po liczbie podmiotów wpisanych do rejestru REGON na 10 tys. ludności. W regionie jest ich niewiele ponad 900, a średnio w kraju wskaźnik ten jest o ponad 125 podmiotów większy. Spośród województw sąsiadujących niższy występuje tylko na Warmii i Mazurach.

Słabą stroną jest też - co z pewnością na pierw-szy rzut oka wyda się nieprawdopodobne, bo na pozór widzimy, że wszyscy studiują - jeden z najniższych w kraju odsetek osób z wykształ-ceniem wyższym, przede wszystkim w obszarze nauk technicznych. W sytuacji, kiedy gospodarka światowa w coraz większym stopniu oparta jest na wiedzy, jest to bardzo istotny czynnik.

Do mocarzy nie należymy - Byłoby jednak nadużyciem, gdybym szukał jakiegoś jednego czynnika, który odpowiada za taki, a nie inny stan rynku pracy w wojewódz-twie. Składa się na to bardzo wiele czynników i historycznych, i aktualnych. Nie ma jednego cudownego wyjaśnienia - twierdzi dyrektor Janas. - Historycznie rzecz biorąc, kiedy byliśmy jeszcze trzema województwami (bydgoskie, toruńskie i włocławskie w latach 1975 - 1998) sytuacja też nie była dobra, To nie jest tak, że coś się poja-wiło nagle, ma to swoje korzenie w latach wcze-

Gospodarka województwa kujawsko-pomorskiego jest niemal dokładnym odbiciem tego, co się dzieje w kraju

SŁABY REGIONZ DUŻYMI ASPIRACJAMI

JEDNĄ Z NAJWIĘKSZYCH LOKALNYCH FIRM JEST NEUCA (NA ZDJĘCIU GRUPA STAŻYSTÓW)

GRUDZIĄDZKIE HYDRO-VACUUM JEST NA LIŚCIE POMORSKICH LIDERÓW INSTYTUTU NAUK EKONOMICZNYCH PAN

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 34

Page 5: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

1400213TRTH

A

Page 6: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

śniejszych. Gdybyśmy wejrzeli wstecz w historię tego regionu, to nigdy nie był on jakimś zagłębiem gospodarczym, o jakichś specyficznych trady-cjach przemysłowych.

Jeśli analizujemy stan gospodarki w naszym województwie, to widzimy, jak bardzo zależy on od tego, co się dzieje w kraju, a może i w Europie. Na przykład krzywe obrazujące zmiany stopy bezrobo-cia w ostatnich latach w Polsce i naszym wojewódz-twie są praktycznie równoległe. To też pokazuje, jak nasz region jest skorelowany z sytuacją w kraju.

Jeśli chodzi o gospodarkę to Kujawsko-Pomor-skie jest dość zróżnicowane. Stosunkowo dobrze radzi sobie Bydgoszcz i Toruń, gdzie stopa bezro-bocia wynosi odpowiednio - 8,9 proc. i 10,1 proc. Nieźle jest też w powiatach bydgoskim (13,1 proc.) i brodnickim (14 proc.). Powoli wychodzi z kryzysu powiat świecki (17,4 proc.), ale są też części regio-nu z bardzo wysoką stopą bezrobocia. We włocław-skim wynosi ona aż 26,2 proc., grudziądzkim - 25,9 proc., lipnowskim - 27,3 proc., radziejowskim - 25,1 proc. Niewiele lepiej jest we Włocławku (19,8 proc.) i Grudziądzu (20 proc.).

Co się zdarzyło w 2013 roku?Z jednej strony możemy jako region być zado-woleni, że na prestiżowych listach rankingowych pojawiło się wiele firm z regionu. Na liście „500” największych polskich firm tygodnika „Polityka” jest ich aż 20. Najwyżej, bo na 34. miejscu w Polsce jest Grupa Kapitałowa NEUCA SA z Torunia. Grupę „naszych” firm na liście „500” zamyka firma Gzella z Osia (463 miejsce). W porównaniu z sąsiada-mi, z którymi od lat rywalizujemy pod względem wysokości stopy bezrobocia, nie mamy się czego wstydzić, bo województwo warmińsko-mazurskie reprezentowane jest na tej liście jedynie przez cztery firmy, a zachodniopomorskie przez sześć firm. Połu-dniowy sąsiad - województwo łódzkie - ma na liście „500” także 20 firm, ale dla porównania, np. krajowy lider - województwo mazowieckie - aż 100. Kujaw-sko-pomorskie firmy są też obecne na liście 500 najbardziej innowacyjnych firm w kraju, opracowa-nej przez Instytut Nauk Ekonomicznych PAN. Na niej regionalnymi liderami są bydgoska PESA, toruński Apator i grudziądzki Hydro-Vacuum. PESA zajmuje w klasyfikacji generalnej innowacyjnych przedsię-biorstw w Polsce czwarte miejsce, a w kategorii dużych firm jest druga. Apator w generalnej jest piąty, a wśród dużych firm - trzeci. Tuż za nim na tej liście plasuje się Hydro-Vacuum.

Jest jednak i druga strona medalu, bo gdy jedne firmy rozwijały się przyjmując nawet pracowni-ków, inne - delikatnie mówiąc, zwijały się. Takim najbardziej spektakularnym przykładem zawiedzio-nych nadziei jest łysomicka podstrefa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pamiętamy, jak przed laty rozpoczynały tam działalność japońskie firmy z Sharpem na czele, optymiści zapowiadali zatrudnienie tam nawet 10 tys. pracowników. Nic z tego nie wyszło. Sharp znacznie okroił produkcję, no i co za tym idzie, zatrudnienie, a jego japońscy kooperanci w strefie nawet zawiesili produkcję.

W mijającym roku niemal 50 firm z całego województwa zgłosiło zamiar dokonania zwolnień grupowych, łącznie ponad 1550 osób. Rekor-dziści to Kujawsko-Pomorski Zakład Przewozów Regionalnych PKP, który po przegranym przetargu na obsługę części połączeń kolejowych w regionie zgłosił zamiar redukcji załogi o 425 osób, i wspo-mniany już Sharp, który zgłosił do zwolnienia 246 pracowników. W Zachemie Ciechu w Bydgosz-czy dotyczy to 100 osób, w Truck-Lite Europa w Bydgoszczy - 113, w Agros-Nova we Włocławku - 121 i w Zakładach Mięsnych „Viola” z Lniana koło Świecia - 87. Nawet zakładając, że owe zgłosze-nia do powiatowych urzędów pracy są czasami na wyrost, to i tak spora grupa pracowników może trafić na bruk, bo z kolei nie wszystkie wypowiedze-nia są odnotowywane przez urzędy pracy.

O tym, że w biznesie panuje ciągły ruch, świad-czą też pozytywne przykłady. Dzięki Krajowej Spółce Cukrowej, która zdecydowała o powołaniu spółki celowej i włączeniu w nią dawnych Kujaw-skich Zakładów Przemysłu Owocowo-Warzywnego (producent m.in. słynnych keczupów) udało się uratować około 120 miejsc pracy. Pewne nadzieje daje też łysomicka podstrefa PSSE, którą w miejsce Japończyków interesuje się kilka polskich przedsię-

biorstw, które w perspektywie chcą zatrudnić tam kilkaset osób. Rozbudowują się Galeria Pomorska w Bydgoszczy i Atrium Copernicus w Toruniu. W tym mieście ma powstać też - na terenie dawne-go Polchemu - największe w województwie centrum wyprzedażowe „Outlet Toruń”, z kolei przy ul. św. Trójcy w Bydgoszczy, w budynku zbudowanym w 1903 r., kosztem 40 mln zł powstaje hotel sieci Hilton. W Toruniu w tereny po Elanie ma zamiar inwe-stować również ich właściciel Roman Karkosik i dać docelowo pracę nawet 700 osobom. Miałby tam powstać nowy zakład Boryszew Automotiv Plastic, produkujący plastikowe części dla Volkswagena. Inwestycje przemysłowe nie ominą też Włocław-ka, gdzie niemiecki koncern WIKA wybuduje nową fabrykę, która ma produkować urządzenia do pomia-ru ciśnienia lub temperatury. W tym mieście na prze-łomie 2012 i 2013 r. oddano też do użytku nową fabryką wózków dziecięcych Teutona. Zbudował ją koncern Newell Rubbermaid w sąsiedztwie Anwilu.

Cienki portfelJak już wspomnieliśmy na wstępie, na nastroje wśród mieszkańców regionu ma wpływ nie tylko praca, ale również płaca. A z tą w naszym woje-wództwie jest kiepsko. Według danych GUS za I kwartał 2013 r. (nowszych jeszcze nie opubli-kowano) pod względem przeciętnego wynagrodze-nia jesteśmy w końcówce stawki. Krótko mówiąc, zarabia się u nas przeciętnie prawie najgorzej w Polsce. Liderem jest pod tym względem Mazo-wieckie, gdzie przeciętna płaca wynosi 4782,83 zł i znacznie wyprzedza Śląskie (3905,73 zł), Pomorskie (3806,16 zł) i Dolnośląskie (3701,84 zł). Dalej są: Małopolskie (3568,57 zł), Wielkopol-skie (3493,07 zł), Łódzkie (3458,27 zł), Zachod-niopomorskie (3453,4 zł), Lubelskie (3409,40 zł), Opolskie (3400,06 zł), Podlaskie (3327,41 zł), Świętokrzyskie (3277,14 zł), Kujawsko-Pomorskie (3255,64 zł), Lubuskie (3224,58 zł), Podkarpackie (3218,95 zł) i Warmińsko-Mazurskie (3184,72 zł). Średnia krajowa wynosi 3740,05 zł.

Tak niska pozycja naszego regionu pod wzglę-dem wysokości płac jest konsekwencją kilku czynników. Otóż trzeba sobie powiedzieć, że jesteśmy dość biednym regionem. Przy wysokiej stopie bezrobocia - przypomnijmy - 17,5 proc. pracodawcy nie muszą zabiegać o pracownika. Nawet najlepsi pracodawcy mówią - nie windu-jemy płac, nie wychylamy się, bo i tak mamy w kadrach stos podań o pracę.

Nie jest też tajemnicą, że najlepiej płaci się tam, gdzie jest zaangażowana najnowocześniejsza myśl techniczna, a nasze województwo, nie licząc kilku przedsiębiorstw jaskółek, nie jest w niej orłem. Może to być też efektem - jak czytamy w „Diagnozie sytuacji w województwie kujaw-sko-pomorskim”, opracowanej przez firmę PAG Uniconsult Warszawa - niskich (99 zł na 1 miesz-kańca regionu, a więc blisko 3 razy mniej niż prze-ciętnie w kraju) nakładów na badania i rozwój, a to stwarza niekorzystne warunki do innowacyjnego rozwoju gospodarki regionu.

Większość fachowców twierdzi, że nadal trzeba czekać na jakieś wyraźne symptomy świadczące o odbiciu się od dna, chociaż, tak na dobrą sprawę, nie było ono aż takie grząskie.

SHARP TO JEDNO Z NAJWIĘKSZYCH ROZCZAROWAŃ MINIONEGO ROKU

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 36

p o d s u m o w a n i e 2 0 1 3

Page 7: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

2135813BD

BH

A

Page 8: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

PESA znaczypieniądze

Zaryzykowałby Pan stwierdzenie, że kryzys w Polsce się kończy?Chyba nie, za szybko, aby go odtrąbić. Liczymy oczywiście na kolejną transzę unijnych pieniędzy, ale miejmy świadomość, że od roku 2015, kiedy zakończymy wydawanie pieniędzy z poprzedniego rozdania, chyba będzie nas czekała dziura, zanim pojawi się nowa transza pieniędzy unijnych. To trochę będzie trwało i nie obejdzie się bez zamieszania, bo po drodze są wybory, będą zmiany w ministerstwach. W efekcie przez jakieś dwa lata unijne pieniądze mogą się nie pojawić. A jak są one dla Polski istotne, wystarczy zdjąć z wydatków inwestycyjnych to, co budujemy za unijny grosz. Okazałoby się wtedy, że aż takimi orłami, jak się wydaje, nie jesteśmy. Uczciwie jednak mówiąc, widzę pewne symptomy poprawy koniunktury i gospodarka jest w pozycji lekko wzno-szącej. To nie jest już kryzys, ale też nie wielka hossa.

Wróćmy do prehistorii. Kiedy Pan trafił do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Bydgoszczy, bo w datach między ukończeniem studiów na UMK a pierwszą pracą w ZNTK, jest dwuletnia luka...Tę lukę wypełniło wojsko. Skończyłem w 1981 r. ekono-mię na UMK, a na początku 1982 r. w stanie wojennym upomniało się o mnie wojsko. Po wojsku, w 1983 r., trafiłem do ZNTK Bydgoszcz.

I tak się piął Pan po szczeblach kariery, aż stał się pierwszym po Bogu na statku o nazwie PESA?O, tak łatwo to nie było. Najpierw pracowałem tu, bo musiałem, ponieważ stąd miałem fundowane stypendium, chociaż tak naprawdę nie bardzo chciałem w tym zakładzie pracować, ponieważ mi się nie podobał. Szukałem nawet innej firmy. Traf jednak chciał, że załoga wybrała mnie do rady nadzorczej, jako jej przedstawiciela. A to już było zobowiązanie, to już była moralna odpowiedzial-ność za to, co się robi, i raczej to zdecydowało, że do dzisiaj tu jestem.

W pewnym momencie wszedł Pan do władz tej firmy, do zarządu, więc miał Pan już coraz więcej do powiedzenia. Nie, w zarządzie firmy nie byłem przez długi czas. Byłem natomiast przedstawicielem załogi w radzie nadzorczej. Tak naprawdę do 1997 r., kiedy to zostałem dyrektorem generalnym, później zaraz prezesem firmy, w ogóle w zarządzie nie byłem. Dopiero po 1997 r. ponoszę odpowiedzialność prawną za firmę.

Co spowodowało, że wpadł Pan na pomysł, wraz z grupą innych osób, żeby wziąć ten cały majdan w swoje ręce? W międzyczasie przecież państwowa firma przeszła do NFI, była niemal

bankrutem. Co było tym decydującym impulsem, że powiedzieliście - bierzemy to? Widział przecież Pan, co się tu dzieje, a jednak zaryzykowaliście.Powiedziałem wcześniej o pewnym obowiązku moralnym czy etycznym, a w moim pokoleniu - mam 55 lat - to coś znaczy. To nie my chcieliśmy przejąć firmę, ale obcy ludzie, z zewnątrz. A ich plan polegał na jednym: żeby ją zamknąć, a grunty przeznaczyć na coś innego.

Miał Pan wiedzę na ten temat?Tak, dokładnie, bo była próba przekupienia mnie, żeby tak się stało.

To mocne słowa...Tak, oferowano mi niezłą pracę i płacę w różnych miejscach kraju za to, żeby pójść na współpracę. Ale odpowiedzialność za losy prawie 1800-osobo-wej załogi to był duży ciężar. Więc my przejęliśmy firmę w ramach obrony. To było szalone, bo firma była rzeczywiście bankrutem. Zadłużona i z marnymi perspektywami. Natomiast management, bo to była grupa siedmiu osób wywodzących się z tej firmy, chciał to wszystko ratować. Dla nas związki zawo-dowe były partnerem, a nie przeciwnikiem. I z tym partnerem rozmawialiśmy o sytuacji, o próbach prze-kupienia i czym to wszystko grozi. Wtedy powstał plan - ratujmy się i przejmujmy od NFI firmę, bo ją

Uczciwie mówiąc, widzę pewne symptomy poprawy koniunktury i gospodarka jest w pozycji lekko wznoszącej. To nie jest już kryzys, ale też nie wielka hossa - mówi Tomasz Zaboklicki, prezes zarządu PESA SA w Bydgoszczy.

ROZMAWIA: KRZYSZTOF LIETZ

fot. Tymon Markowski

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 38

b o h a t e r n u m e r u

Page 9: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

nam zlikwidują. To była duża odpowiedzialność, bo trzeba było wziąć kredyty. Ile nocy nie przespałem, żeby to wszystko sobie poukładać, ile w domu było dyskusji. To cud, że bank wtedy nam, jako osobom fizycznym, zaufał. NFI chciały się akcji ZNTK pozbyć, bo uznawały, że zakład jest bankrutem i nie ma wartości. A dla nas wartość miał, bo uważaliśmy, że drzemie w nim potencjał.

Musieliście odbić się od dna, co jak zwykle najbardziej pewnie zabolało załogę?To był najokropniejszy czas, bo zwalnialiśmy 50 proc. załogi. Podpisywałem każde z 900 zwolnień i miałem świadomość, że dotyczą one często moich kolegów, przyjaciół, trudnych przypadków rodzin-nych. Nigdy więcej nie chciałbym tego przeżywać.

Mocno odchudzeni postawiliście na tramwaje?Tramwaje były później. W tamtym czasie pierwszą odskocznią były platformy poczołgowe. Wobec świadomej decyzji, aby nas zlikwidować, nie mieli-śmy zamówień z PKP. Z 26 ZNTK w Polsce miało pozostać kilka. My byliśmy na liście do likwidacji odgórnie uzgodnionej z ministerstwem i NFI. O tym dowiedzieliśmy się oczywiście po latach. Jakimś dziwnym trafem przetargi też przegrywaliśmy. Nie było wtedy systemu zamówień publicznych.

Co z tymi platformami? To były platformy, na których wożono czołgi, samo-chody ciężarowe i sprzęt dla wojska. Po RWPG powstało tych platform bardzo dużo, za dużo, ale z platform można zrobić dowolny wagon towarowy. My wymyśliliśmy i przerabialiśmy je np. na wagony zbożowe, pierwsze w Polsce kryte wagony do przewozu zboża, z wysypem między kołami lub na zewnątrz. I druga rzecz, to wagony do drewna i na to było zapotrzebowanie ze stro-ny przemysłu. To on w końcu wymusił, aby PKP zamówiły u nas ten typ wagonów. Była też moder-nizacja i naprawa wagonów na Ukrainie i tak zaczę-liśmy łapać oddech. W czasie, gdy inne ZNTK-i, te, które miały przeżyć, spały spokojnie, bo miały gwarantowane zamówienia, my musieliśmy się restrukturyzować. To dziś procentuje, bo wyprze-dziliśmy wszystkie konkurencyjne zakłady.

Teraz już produkujecie całą gamę pojazdów: tramwaje, szynobusy, pociągi elektryczne, loko-motywy, nowoczesne lokomotywy, jesteście w branży kimś.Tramwaje w Moskwie, wygranie przetargu na dostawy pociągów do Niemiec, to pokazuje, jak bardzo rynkowo jesteśmy mocni. Do tej pory Polacy byli postrzegani jako kraj rolniczy, z tanią siłą roboczą, że fajnie tu organizować pakownie, montownie itp. My, jako firma, konkurujemy już na rynku wysoko przetworzonych produktów.

PESA ma kontrakt z Rosją, trzy różnorodne kontrakty z Niemcami, co rusz wygrywa jakiś przetarg w Polsce. Czy jest w stanie to wszystko robić jednocześnie?

W tej chwili mamy obroty rzędu 1,6 mld zł, a w ciągu najbliższych dwóch lat planujemy je zwiększyć do około 3 mld zł, więc damy radę.

PESA zbuduje też tramwaje dla Torunia...Jeszcze nie mamy umowy, ale czekamy cierpliwie na jej podpisanie.

Ile tramwajów możecie zrobić w roku?Około 15 miesięcznie. Potencjał jest spory. Chęt-nych do pracy jest bardzo dużo. Hale są zbudowane.

Ale swojego Pendolino nie możemy zbudować.Już możemy.

Gdzie w Polsce jeżdżą tramwaje z PESY?W Gdańsku, Szczecinie, Łodzi, Chorzowie, Warsza-wie, Elblągu, w Częstochowie i już także na Górnym Śląsku. Elbląg wspominam z dumą, bo jego władze jako pierwsze w kraju nam zaufały. Inni z początku tylko obserwowali, ale się w końcu przekonali, że możemy sprostać ich wymaganiom.

A w Bydgoszczy?W Bydgoszczy jeżdżą tylko dwa, ale mamy zamó-wienia na 12 sztuk, z opcją plus 3. W Toruniu na razie nie jeździmy, ale to pewnie się zmieni, jeśli podpisze-my umowę, bo przetarg na dostawę 12 zestawów tramwajowych już wygraliśmy.

PESA to dziś łatwy kąsek i zastanawiam się, czy nie ma podchodów zagranicznych podmiotów, aby was przejąć?Tak zrobiono kiedyś z chorzowskim Konstalem i wrocławskim Pafawagiem, aby pozbyć się konkurencji na rynkach światowych. Ależ oczywi-ście, są. Jest ich mnóstwo. Nawet w tym roku były oferty np. z rynku amerykańskiego i rosyjskiego.

Jak takie próby wyglądają w praktyce?Jest zaproszenie do rozmów, ale my, po prostu, nie rozmawiamy, mimo że bardzo duże pieniądze nam oferują, bo nie jesteśmy na sprzedaż. Trzeba sobie uświadomić, że sprzedaż tej firmy spowo-

duje zanik myśli technicznej. Ktokolwiek ją kupi, to zrobi tu źródło siły roboczej, jakąś montownię czy zakład utrzymania taboru itp., a istotą jest, aby Polacy coś tworzyli. My to robimy.

Ile osób pracuje dziś w PESA?W tej chwili 4000 łącznie, a zaczynałem od 1800, później było nawet 900 pracowników.

Był Pan judoką, jest teraz karateką. Czy przy wyprowadzaniu firmy z bankructwa, w różnych negocjacjach nie korciło Pana czasami, żeby gościa zaprosić na matę i sprowadzić do parteru?Czasem by się chciało, ale nie tyle klienta, bo z nim rozmowy są zawsze profesjonalne, gorzej bywa z tzw. decydentami czy politykami, którzy czasami podejmują decyzje nie zawsze zgodne z interesem Polski. To boli.

Woli Pan potrenować po udanych negocjacjach czy po nieudanych?I jedno, i drugie pomaga, ale więcej radości jest, gdy coś się wygra. W stresie trening pozwala rozładować napięcie, bo to inny typ zmęczenia. Każdemu są potrzebne jakieś ćwiczenia, sport, po to, aby złapać dystans, oddech, oderwać się od trudów pracy zawodowej.

Ma Pan czas na wakacje?Tak, musi być na to czas. Często czytam o mene-dżerach, którzy tak pięknie tyrają od wschodu do wschodu słońca. To bzdura, uważam, że traci się kontakt z rzeczywistością. Musi być czas na relaks.

Gdzie Pan był ostatnio na wakacjach? W Tanzanii, z elementami nurkowania w morzu. Jak gdzieś się udaję, to fajnie się zanurzyć, pole-cam wszystkim. To niegroźne hobby, człowiek znajduje się w zupełnie innym świecie, w stanie zawieszenia, to rewelacja.

Na jaką największa głębokość Pan zszedł?Około 32 m na wrakach, ale tam jest już ciemna-wo, kolory giną. Moim celem nie są jednak rekor-dy, a raczej przeżycie czegoś. Tam akurat chodziło o wrak transportowca japońskiego. To chyba było u wybrzeży Sri Lanki.

Wyjaśnijmy na koniec, skąd się wzięła nazwa PESA?ZNTK, jak sama nazwa wskazywała, to były tylko naprawy. Jeśli w 2000 roku mieliśmy ideę, że zmieniamy strategię firmy i idziemy w kierun-ku budowy pojazdów, to nazwa zaczęła nam przeszkadzać. Zrobiliśmy konkurs wśród załogi i wygrała nazwa PESA, która niewiele znaczy. P-pojazdy, S-szynowe, a reszta to gra w skoja-rzenia, bo miała to być krótka dźwięczna nazwa, łatwo wymawiana w różnych językach świata. Co ciekawe, kiedy pojechałem do Kenii i byłem na lotnisku, to wszędzie witała mnie „pesa”. Byłem mile zaskoczony, bo w języku suahili ozna-cza pieniądze.

Ile nocy nie przespałem, żeby to wszystko sobie poukładać, ile w domu było dyskusji. To cud, że bank wtedy nam, jako osobom fizycznym, zaufał.TOMASZ ZABOKLICKIPREZES PESY BYDGOSZCZ

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 39

b o h a t e r n u m e r u

Page 10: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

BÓLo s z c z ę d z a n i a

Statystyki i wyniki badań są bezlitosne. Także te, które dotyczą tematu oszczędzania Polaków. Wyniki różnorodnych badań pozwalają na pewne uogólnienia. Wynika z nich, iż ok. 35-45% Polaków deklaruje brak (sic!) posiadania oszczędności pieniężnych. Niestety, z dużą dozą pewności można uznać takie dane za ewidentny dowód trudnego życia w Polsce.

Oszczędności to jednak dosyć ważna sprawa.Oszczędności to inaczej rezerwy, jakie można wykorzystać w trudnych lub sprzyjających okolicznościach. Rola rezerw w biznesie jest znana. Także doświadczenia wyniesione nawet z wojska uczą szacunku dla rezerw. Uczono nas, iż dowódca bez rezerw może jedynie przyglądać się rozwojowi wypadków. Nie ma bowiem żadnej możliwości interwencji. Oszczędzanie nie jest jednak łatwe.

Po pierwsze:trzeba mieć pieniądze.

Po drugie: jeżeli już są, to może zabraknąć nawyku lub umiejętności oszczędzania.

Po trzecie: jeżeli spełnimy warunki 1 i 2, to może się okazać, że nie ma właściwych produktów finansowych na rynku.

To jest autentyczny problem.Już od lat zwracam uwagę studentom, iż należy wykraczać poza klasyczne i „grzeczne”

podręczniki z zakresu finansów. Dla przykładu w temacie chociażby depozytów bankowych konieczne jest rozszerzenie tradycyjnej klasyfikacji lokat (z punktu widzenia klienta) na lokaty: „opłacalne i nieopłacalne” oraz „uczciwe - nieuczciwe”. Taki jest bowiem rynek. Niewiele jest prostych produktów lokacyjnych, które można polecić klientom. „Podstępne produkty finansowe”, bardzo niskie stopy i tzw. „podatek Belki” - oto krótki wykaz przeszkód w oszczędzaniu.Oczywiście oszczędzanie to nie tylko lokaty. To mogą być również nieruchomości, papiery wartościowe, waluty, złoto, numizmatyka.Jeżeli w grę wchodzą większe kwoty, dłuższe terminy, a przede wszystkim, kiedy głównym motywem oszczędzania staje się uzyskiwanie znaczących przychodów, można wówczas mówić o „inwestowaniu”.

Też nie będzie łatwo.Rynek giełdowy oraz fundusze inwestycyjne nie należą do najłatwiejszych. Odsetki od obligacji skarbowych nie zachwycają. Obligacje prywatne to wyższe odsetki, ale spore ryzyko. Jest już wiele przypadków niewypłacalności emitenta.W tej „dżungli finansowej” zamożni klienci otrzymują w bankach wsparcie w postaci osobistych doradców. Jednak czy są to doradcy klienta, czy tylko sprzedawcy bankowi ? No właśnie - bardzo wyrazisty dylemat i osobisty problem zamożniejszego klienta.Już grecki filozof Epikur głosił, iż bogactwo nie jest ulgą w kłopotach, jest tylko zmianą kłopotów.

prof. Leszek Dziawgojest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN.

„Podstępne produkty finansowe”, bardzo niskie stopy i tzw. „podatek Belki” - oto krótki wykaz przeszkód w oszczędzaniu.

PROF. LESZEK DZIAWGO

Poręczenie jako pomoc dla Małychi Średnich Przedsiębiorstw

Przedsiębiorco masz PROBLEM z uzyskaniem kredytu bądź pożyczki?

Banki wykazują coraz większą ostrożność w  kredytowaniu przedsiębiorców. Brak dostępu MŚP do zewnętrznych źródeł � nansowania bardzo negatywnie wpływa na prowadzoną działalność gospodarczą. Brak środków własnych uniemożli-wia zachowanie bieżącej płynności, co z kolei powoduje opóź-nienia w  płatnościach dla kontrahentów. Firma nie może się rozwijać, walczy o przetrwanie na rynku.

Powodem może być BRAK odpowiedniegozabezpieczenia spłaty Twojego zobowiązania

Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych Sp. z  o.o. wspiera rozwój małych i  średnich przedsiębiorstw na terenie województwa kujawsko-pomorskiego poprzez uła-twienie im dostępu do � nansowania zewnętrznego poprzez poręczenie kredytu, pożyczki lub leasingu. Przedsiębiorcy nie posiadający odpowiednich zabezpieczeń, z  punktu widzenia instytucji � nansowych, lub gdy ustanowienie takich zabezpie-czeń jest zbyt kosztowne, czy długotrwałe, mogą ubiegać się o poręczenie funduszu. Poręczenie jest alternatywą dla: hipo-teki, zastawu rejestrowego, zastępuje majątek przedsiębiorcy.

Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych ma dla Ciebie ROZWIĄZANIE!

Fundusz obecnie udziela poręczenia do 80% kwoty kapitału kredytu, jednak nie więcej niż: • 900 000 zł dla poręczeń na okres od 12 do 60 miesięcy; • 1 500 000 zł dla poręczeń na okres przejściowy (do czasu ustanowienia hipoteki lub zastawu rejestrowego, nie dłużej niż na 12 miesięcy);Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych Sp. z o.o. udziela poręczeń � rmom, które:    • mają swoją siedzibę na terenie województwa kujawsko--pomorskiego lub prowadzą działalność na terenie teg o województwa,    • funkcjonują od co najmniej 6 miesięcy,    • są zaliczane do sektora MŚP.K-PFPK Sp. z o.o. poręcza kredyty:    • inwestycyjne,    • obrotowe.Poręczenia udzielane są na okres:    • do 60 miesięcyKoszt poręczenia uzależniony jest od rodzaju kredytu, okresu trwania umowy i kondycji przedsiębiorstwa. Prowizje zaczyna-ją się od 0,5% (przy wykorzystaniu pomocy de minimis).

Kujawsko-Pomorski Fundusz PoręczeńKredytowych Sp. z o. o.

ul. Szosa Chełmińska 26, 87-100 Toruń,tel. 56 660 57 65, fax: 56 660 57 63www.fpk.kujawsko-pomorskie.pl

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 310

f e l i e t o n

Page 11: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

BÓLPoręczenie jako pomoc dla Małych

i Średnich PrzedsiębiorstwPrzedsiębiorco masz PROBLEM z uzyskaniem kredytu

bądź pożyczki?Banki wykazują coraz większą ostrożność w  kredytowaniu przedsiębiorców. Brak dostępu MŚP do zewnętrznych źródeł � nansowania bardzo negatywnie wpływa na prowadzoną działalność gospodarczą. Brak środków własnych uniemożli-wia zachowanie bieżącej płynności, co z kolei powoduje opóź-nienia w  płatnościach dla kontrahentów. Firma nie może się rozwijać, walczy o przetrwanie na rynku.

Powodem może być BRAK odpowiedniegozabezpieczenia spłaty Twojego zobowiązania

Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych Sp. z  o.o. wspiera rozwój małych i  średnich przedsiębiorstw na terenie województwa kujawsko-pomorskiego poprzez uła-twienie im dostępu do � nansowania zewnętrznego poprzez poręczenie kredytu, pożyczki lub leasingu. Przedsiębiorcy nie posiadający odpowiednich zabezpieczeń, z  punktu widzenia instytucji � nansowych, lub gdy ustanowienie takich zabezpie-czeń jest zbyt kosztowne, czy długotrwałe, mogą ubiegać się o poręczenie funduszu. Poręczenie jest alternatywą dla: hipo-teki, zastawu rejestrowego, zastępuje majątek przedsiębiorcy.

Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych ma dla Ciebie ROZWIĄZANIE!

Fundusz obecnie udziela poręczenia do 80% kwoty kapitału kredytu, jednak nie więcej niż: • 900 000 zł dla poręczeń na okres od 12 do 60 miesięcy; • 1 500 000 zł dla poręczeń na okres przejściowy (do czasu ustanowienia hipoteki lub zastawu rejestrowego, nie dłużej niż na 12 miesięcy);Kujawsko-Pomorski Fundusz Poręczeń Kredytowych Sp. z o.o. udziela poręczeń � rmom, które:    • mają swoją siedzibę na terenie województwa kujawsko--pomorskiego lub prowadzą działalność na terenie teg o województwa,    • funkcjonują od co najmniej 6 miesięcy,    • są zaliczane do sektora MŚP.K-PFPK Sp. z o.o. poręcza kredyty:    • inwestycyjne,    • obrotowe.Poręczenia udzielane są na okres:    • do 60 miesięcyKoszt poręczenia uzależniony jest od rodzaju kredytu, okresu trwania umowy i kondycji przedsiębiorstwa. Prowizje zaczyna-ją się od 0,5% (przy wykorzystaniu pomocy de minimis).

Kujawsko-Pomorski Fundusz PoręczeńKredytowych Sp. z o. o.

ul. Szosa Chełmińska 26, 87-100 Toruń,tel. 56 660 57 65, fax: 56 660 57 63www.fpk.kujawsko-pomorskie.pl

1319113TRTH

A

Page 12: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Aż 80 procent badanych deklaruje swoją niechęć do reklam. Wcale to jednak nie znaczy, że odrzucają wszystkie komunikaty reklamowe. Nie chcą jedy-

nie tych, które są pozbawione treści i są po prostu nieatrakcyjne czy wręcz brzydkie. Chcą raczej być przez reklamę zaskakiwani, prowokowani czy zabawiani. Bo tak naprawdę chodzi przede wszystkim o to, co mówić i jak mówić.

Jeśli chcesz zaistnieć na rynku, być na nim widoczny, to musisz dać więcej niż twoja konku-rencja. Musisz się czymś wyróżnić. Zwrócić uwagę odbiorcy. Sposobem na osiągnięcie sukce-su może być korzystanie z nowych form przekazu. Zainwestowanie w ambient marketing, w nietypo-

wą, niestandardową formę promocji, która dodat-kowo wprowadza nową jakość do oferty, wydaje się być sensownym rozwiązaniem.

Rzucili mydło!- Z ambient marketingu korzystają klienci myślą-cy nieszablonowo, praca z nimi jest zawsze dla naszej firmy satysfakcjonująca i jest formą, przy-gody - mówi Dorota Gładkowska, współwłaści-cielka Alia PR&Marketing. - Performance, przy którym sama miałam świetną zabawę, organizo-wałam w związku z otwarciem jednej z toruńskich drogerii. Cofnęliśmy się w czasie - grupka studen-tów-statystów ustawiła się w kolejce na ulicy już w godzinach rannych, malownicze postaci z wian-

kami papieru toaletowego, przepychające się i pokrzykujące „mydło rzucili!” wywołały, oprócz śmiechu, efekt kuli śnieżnej - do ogonka spon-tanicznie dołączali kolejni gapie, klient był zado-wolony, miał tego dnia świetną „odwiedzalność”, a taki był cel akcji - wyjaśnia Dorota Gładkowska.

Prowokować... do myśleniaZasady działania ambientu dobrze wyjaśnia Daniela Krautsack, jedna z głównych specjali-stek w dziedzinie ambient i niestandardowych mediów. „Jeśli są właściwie przygotowane, mogą zmienić myślenie ludzi w taki sposób, na jaki nie są przygotowani. W taki, który zaskoczy ich natężeniem, jakie media tradycyjne stopniowo

Wyróżnij się lub zgiń

Nadszedł czas na niestandardowe formy marketingowe, nowe, świeże, interesujące i co najważniejsze takie..., których przed nami jeszcze nikt nie wymyślił.

WKLEPKI TO JEDNA Z NIESTANDARDOWYCH

FORM REKLAMYfot. Dariusz Bloch

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 312

m a r k e t i n g

Page 13: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

1391713TRB

RA

Page 14: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

tracą. I na koniec, ambient media, podobnie jak sztuka, mają moc prowokacji. Ale oczywiście w prowokacji potrzebna jest przyczyna, dla której się prowokuje, dodatkowy motyw, który przekona cię, żebyś o czymś zaczął myśleć. Żebyś zaczął kwestionować swoje przekonania. Żebyś zaczął kwestionować system w miejscu, w którym nigdy wcześniej go nie kwestionowałeś”.

Z kolei Natalia Hatalska, blogerka oraz ekspert-ka ds. marketingu, pojęciem niestandardowych form komunikacji marketingowej określa także działania reklamowe, które marketerzy podejmu-ją poza tradycyjnymi mediami. Są nimi wszelkie projekty reklamowe w przestrzeni miejskiej, ale nie na standardowych nośnikach. Przykładem może być niestandardowe wykorzystanie istnieją-cych nośników, takich jak tablice, billboardy, słupy ogłoszeniowe, banery, wiaty przystankowe z okre-śloną reklamą, na których dodatkowo umieszcza-ne są „wlepki” z różnymi treściami zupełnie innymi niż w reklamie głównej.

Wernisaż w sklepie- Praktykowaną przez nas formą jest też indo-or - mówi Dorota Gładkowska z Alia PR&Mar-keting. - Przykładem jest bardzo udany pokaz mody dla grupy pań, organizowany przez nas dla ekskluzywnej marki odzieżowej w jej salonie, czy długotrwała współpraca z galerią optyczną, raz w miesiącu bawiącą swoich klientów zamknię-tymi wernisażami, z prezentacją prac lokalnych artystów. To dobre formy budujące więź z wybra-nymi klientami, dla których zaproszenie jest formą wyróżnienia - dodaje Dorota Gładkowska.

Co może celebryta?Jest na bieżąco z nowinkami modowymi, wie, co jest aktualne i co jest na topie. Wręcz narzu-ca i lansuje nowe trendy. To trendsetter - baro-metr trendów. Trendsetter ma zazwyczaj szerokie grono znajomych, którzy liczą się z jego zdaniem. To najczęściej osoba młoda, atrakcyjna, zazwyczaj znana, najczęściej gwiazda lub celebryta. Do zadań trendsettera należy promowanie konkretnej marki, ubrań, książek, produktów. Bardzo często promo-wana firma ubiera go w modne, atrakcyjne i przede wszystkim drogie ubrania. Jeżeli promowany jest model telefonu, wyposaża go w najnowszy produkt, w niektórych przypadkach również samo-chód. Konsument powinien zobaczyć, jak dobrze być świetnie ubranym, stylowym człowiekiem. Podświadomie porównujemy się z nim, najczęściej chcielibyśmy wyglądać tak jak on. Kiedy już wybie-rzemy się na zakupy, mimowolnie skojarzymy konkretne marki z konkretną osobą.

Przyszłość ambient mediówJeszcze kilkanaście lat temu marketing mobilny kojarzony był głównie z ruchomą reklamą zamiesz-czaną na przyczepach lub w postaci jeżdżących billboardów montowanych na specjalnie przezna-czonych do tego konstrukcjach. Dzisiaj jesteśmy świadkami zmian zachodzących w pojmowaniu

mobile marketingu, w którym zasadniczą rolę pełnią urządzenia oparte na najnowszych tech-nologiach, szczególnie smarftonach i tabletach, których liczba z roku na rok rośnie.

- Też uważam, że przyszłość marketingu to mobile i Internet - tam przenosi się uwaga klien-tów i tam trzeba szukać niestandardowych form, aby przebić się w morzu informacji. Chociaż nie lekceważyłabym też standardowego marke-tingu, aby ulegając „demonowi kreacji” nie zapo-mnieć, że wciąż spora rzesza klientów to odbiorcy tradycyjnych form reklamy - informuje Dorota Gładkowska z Alia PR&Marketing.

I choć rynek reklamy mobilnej w Polsce dopiero zaczyna się rozwijać, to wyniki badań pokazują, że reklama dostarczana za pośrednictwem tele-fonów komórkowych i urządzeń przenośnych będzie jednym z najszybciej rosnących segmen-tów w najbliższych latach. Prognozy analityków są bardzo optymistyczne. War tość reklamy w urządzeniach mobilnych w 2013 roku wynie-sie 6,9 miliarda dolarów, a w przyszłym roku prognozuje się, że wzrośnie do 12,7 miliarda dolarów.

Telefon nie tylko do gadaniaTo właśnie smartfony wpływają na zmianę sposo-bu korzystania z telefonu komórkowego, który w przeszłości służył wyłącznie do prowadzenia rozmów, a dziś staje się zaawansowanym centrum multimedialnym. Najwięcej mobilnych reklam kierowanych jest na smartfony w tym iPhone, Blackberry i Android, ponieważ urządzenia te oferują użytkownikom zaawansowaną technologię odbioru reklam typu display, czyli banerów rekla-mowych wyświetlających się na stronach www przeglądanych na ekranie telefonu komórkowego.

Osoby korzystające z mobilnego Internetu to wyjątkowo atrakcyjna grupa docelowa dla rekla-modawców, konsumenci w wieku: 35-54 lata (36 proc.), 25-34 lata (32 proc.), 18-24 lata (16 proc.), pracujący zawodowo, lubiący nowości, dynamicz-ni. A więc odbiorcy idealni dla reklamodawców.

Prosto w oczy- Staramy się patrzeć na świat reklamy i marke-tingu pod coraz to innym kątem, stale szukając nowych pomysłów i rozwiązań - mówi Wojciech Dorożyński, właściciel Studia Oczy. - Specjalizu-jemy się w reklamie outdoorowej, zajmujemy się nośnikami wielkoformatowymi, zagospodarowu-jemy graficznie ściany wieżowców, przygotowu-jemy wizualizacje, kreacje, strony internetowe. Najciekawsze moim zdaniem były realizowane przez nas trzy duże kampanie wyborcze. Odnie-śliśmy sukces - promowany przez nasz kandydat wygrał - wspomina z nieukrywaną dumą.

Nie bójmy się Czerwonego KapturkaKlient musi być odważny, bo swoje produkty powinien pokazać w trochę inny sposób. Wtedy reklama ma szansę zadziałać w sieci. Tak przy-najmniej twierdzi Maciek Wadowski, dyrektor kreatywny Show Media. - Robiliśmy kiedyś filmik reklamowy do Internetu dla pewnej firmy, która pisze programy komputerowe. Wprowadziliśmy Czerwonego Kapturka w wersji francusko-angiel-sko-polskiej. Totalny hardcore. Babcia, która miała być zjedzona przez wilka, zajmowała się produk-cją powideł. Musiała księgować swoje biznesy, więc potrzebne jej było specjalne oprogramowa-nie. Zagrała babcia z Francji, autentyczni pracow-nicy firmy i gajowy, który mówił po angielsku. Totalny miszmasz, dobra zabawa i rewelacyjny oddźwięk - opowiada o reklamie internetowej dyrektor kreatywny Show Media.

Co kryje pojęcie ambient media?Ambient marketing to wszelkie formy marketingu niestandardowego. W zależności od współczesnych rozumień tego pojęcia, są to takie formy jak: marketing partyzancki, wirusowy, trendsetting, a także takie formy marketingu internetowego jak buzz marketing, e-marketing, gry marketingowe, także reklama na środkach komunikacji miejskiej (taxi, autobusy, tramwaje, metro), na przystankach, cały outdoor oraz indoor (np. reklama w lokalach, reklama w klubach fitness, szkołach).

CZY WIESZ, ŻE

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 314

m a r k e t i n g

Page 15: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

1308713TRTH

A2124313B

DB

HA

Page 16: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Podobno Woody Allen powiedział kiedyś, że 80 procent sukcesu w naszych kontaktach bizneso-wych to wizerunek. Sam nie wygląda jak stan-dardowy biznesmen, mimo to sukces osiągnął bez wątpienia. Czy ma rację wygłaszając swoją złotą radę?Tak, to zdanie jest prawdą. Bardzo często od wize-runku zależy powodzenie transakcji. Wielu panów zgłasza się do mnie po poradę właśnie dlatego, że zauważają, jak ubiór wpływa na ich kontakty biznesowe. Część z mężczyzn jest już tego bardzo świadoma, niektórzy dobrze radzą sobie z tren-dami. Innych ubiera żona, która chce dobrze, ale wychodzi to różnie. Nie ma nic złego w tym, aby spytać o poradę wizażystkę lub stylistę. Takie zasady jak koszula i spodnie już nie wystar-czą, chodzi o pewne niuanse, przy których rada specjalisty się przyda.

Koszula i spodnie nie wystarczą, ale pewnie nadal są podstawą? Może od tego zacznijmy, faktycznie trzymamy się sztywnych reguł czy można zrobić z siebie brata wspomnianego Woody’ego Allena?Jednak trzymamy się reguł, nie muszą one być bardzo sztywne, ale pewna etykieta obowiązuje, pomaga podnieść charakter i rangę spotkania czy prowadzonej sprawy. Oczywiście zdarza się tak, że pewne interesy możemy załatwiać w swoim luźnym stroju, może uda nam się coś wynego-cjować. Ale w większości przypadków oznacza to brak szacunku dla kontrahenta. Zależnie od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć, nasz strój może być bardziej dostojny, choć oczywiście nie balowy.

Czyli zostaje klasyczny garnitur?Nie zawsze, czasem panowie z tym przesadzają, na spotkania handlowe wystarczy ta odpowied-nia koszula i spodnie. Ale jeśli ma być garnitur, to w kolorach szarości po grafit, mogą pojawiać się barwy szaro-brązowe lub granatowo-brązo-we. Wzornictwo biznesowych garniturów nadal jest mało wyraziste, tkaniny mogą być gład-kie lub w bardzo delikatny print, subtelny splot nitek. Ważny jest fason. Garnitur powinien być taliowany i dopasowany do sylwetki mężczyzny. Warto skorzystać z szycia na miarę lub poprawek krawieckich oferowanych w salonach.

Modnym ostatnio akcentem przy marynarkach jest obszycie jasną lamówką lub plisą wierzch-niej części oraz inny kolor ostatniego guzika i nitki na jego obszyciu na rękawie. Na przykład grafitowa marynarka, grafitowe guziki na rękawie, granatowa nitka, a ostatni guzik i obszycie dziurki w czerwieni.

Co panowie powinni nosić pod marynarką?Koniecznie koszulę ze sztywnym niezniszczonym kołnierzykiem. Na oficjalne okazje biała na spinki, na co dzień błękitna, szara, w delikatnym różu, granacie czy graficie. Tu już wiele zależy od rodza-ju spotkania i przeprowadzanej transakcji. Wzory koszul również pozostają spokojne. Przy koszu-li mamy podobny modowy akcent z koloro-wym obszyciem dziurki ostatniego guzika przy mankiecie. Takie akcenty polecane są przede wszystkim na codzienne załatwianie biznesów oraz na tzw. casual friday. Przed oficjalnymi spotkaniami lepiej tego typu nowinki modowe zostawić w domu.

Przy bardziej kreatywnych biznesach można zaszaleć z kolorowymi sznurowadłami, to bardzo charakterystyczny modowy szczegół. Sznurówki bywają czerwone, grafitowe lub granatowe, nosi się je w połączeniu z czarnym butem. AGNIESZKA NIJAKSTYLISTKA

Modne dodatki mogą zdradzać kreatywną głowę, ale kłócić się z wizerunkiem osoby o analitycznym umyśle.

Ze stylistką i wizażystką Agnieszką Nijak rozmawia Lucyna Tataruch

NEGOCJACJEW SZARO$CI

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 316

w i z e r u n e k b i z n e s m e n a

Page 17: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

2150513BD

BH

A

Page 18: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Czyli nie można przesadzać. Czego jeszcze mężczyźni powinni wystrzegać się w bizneso-wym wizerunku, jakie inne błędy zdarza się im popełniać?Tym, co pokutuje często u mężczyzn po 40 roku życia, jest strach przed taliowaną marynarką. Panowie nie są do tego przyzwyczajeni, wkłada-ją wielkie, za duże okrycia, niestety wygląda to fatalnie. Jeśli jeszcze do tego zdarzy się naszemu biznesmenowi przybrać na wadze, to pojawia się problem z rozmiarówką i fasonem. Nietaliowana marynarka, która ma zasłonić brzuszek, często okazuje się w większym rozmiarze i na plecach robi się namiot.

Częstym błędem jest także uznawanie czerni i bieli za wymaganą elegancję. Owszem, jest to elegancja, ale na pewno nie jest to biznesowe. Ten kolor zarezerwowany powinien być na bardzo oficjalne okazje. Warto wiedzieć, że jeśli chce-my coś przeforsować, szary będzie najlepszy. To kolor negocjacji.

Inne kolory kojarzą się głównie z fantazją przy wybieraniu krawatów. Czy możemy przy nich trochę poszaleć? Barwy, wzory, groszki są ostat-nio modne...Nie w kontaktach biznesowych. Krawat w taki wzór sprawdzi się tylko jako swego rodzaju żart, jeśli widzimy się po raz kolejny z kontrahentem i jest to luźna impreza. Na rozmowie, na której chcemy załatwiać poważne sprawy, to niemal ośmieszenie rozmówcy. Krawat to bardzo ważny element stro-ju, powiedziałabym wisienka na torcie. Powinien być na tyle wyraźny, żeby podkreślić osobowość, ale nie może za bardzo zwracać uwagi. Sprawdzą się delikatne wzory geometryczne, wąskie paski, jeśli już groszki, to bardzo, bardzo drobne.

Na jakie dodatki jeszcze warto zwrócić uwagę, poza wisienką - krawatem? Zamiast krawata lub w jego sąsiedztwie nosić można poszetkę, niewielki kawałek materia-łu, który wkłada się do kieszeni w lewą klapę marynarki. Podobnie jak krawat powinna być w wyraźnym kolorze, ale już absolutnie bez wzoru. Dobrym przykładowym zestawieniem może być grafitowy garnitur, różowa koszula w drobne, ledwo dostrzegalne paseczki, krawat w kolorach czerwono-granatowych z delikatnym wzorem i czerwona poszetka. Jeśli nosimy ją bez krawata, kołnierzyk koszuli zostaje odpięty. Obecnie modne jest, by kołnierzyk był wyściełany innym materiałem i kolorem, np. biały kołnierzyk z wierzchu, a od spodu podszyty bawełną w deli-katny błękitny wzór.

Czy są branże, w których panowie mogą pozwa-lać sobie na więcej? Może na przykład agencje reklamowe?Oczywiście, strój powinien pasować do typu działalności i przedsiębiorstwa. Mówiąc ogólnie, nie wszyscy powinni lansować się najnowszymi trendami. Modne dodatki mogą zdradzać kreatyw-

ną głowę, ale kłócić się z wizerunkiem osoby o cichym, analitycznym umyśle. Właściciel agen-cji reklamowej może pozwolić sobie na koszulę z kolorowymi guzikami na mankietach, może mieć marynarkę z plisą, a do tego jeszcze szaliczek. Czy tak ubrany specjalista od finansów wzbudzi nasze zaufanie? To już daje obraz mężczyzny, który woli bawić się modą, a nie opracowywać

projekty finansowe. Panowie muszą na to uważać. Dobrze pokazują to na przykład buty...

...kolorowe dla kreatywnych?Nie, nie, buty mamy przeważnie czarne, rzadziej brązowe. Jako że spodnie zwykle powinny być czarne, granatowe, grafitowe czy szare, czarny but zawsze będzie do nich pasował. To jest stan-dard. Przy bardziej kreatywnych biznesach można zaszaleć z kolorowymi sznurowadłami, to ostat-nio bardzo charakterystyczny szczegół. Pewnym modowym dziwactwem są też czarne spodnie i granatowe buty. Wspominanemu właścicielowi agencji reklamowej może to pasować.

Modne są buty z lekko połyskującej skóry, tzw. pół-mat, w żadnym wypadku nie mogą to być lakierki. Obowiązkowo muszą być wiąza-ne, powinny mieć średnio cieńką podeszwę. Nie zakładamy do biznesowych strojów płaskich butów. Szerokie podwyższenie na pięcie to klasyczny męski obcas.

I spodnie do połowy tego obcasa pewnie?No właśnie już niekoniecznie. Nogawka spodni się zmienia, dawniej była właśnie taka do poło-wy obcasa, to jest stara szkoła, może być. Ale jest nowy trend - krótsza nogawka, do początku buta. Przez to, gdy mężczyzna siedzi, odsłania mu się skarpetka. I to też jest pole do wykorzystania modowych szczegółów. Tradycyjnie skarpetki wybiera się do butów albo do spodni, czyli czarne buty i czarne skarpetki, ewentualnie na przykład szare spodnie i szare skarpetki, w bardzo zbliżo-nym kolorze. Nowa tendencja to kolor pod nogaw-ką, barwne np. bordowe skarpetki w kratę, romby, czy inny geometryczny wzór. To świetny akcent, który zdradzi charakter mężczyzny, z tym że lepiej wykorzystywać go na co dzień. Na oficjalnych spotkaniach nadal jednak obowiązuje klasyka.

Te wszystkie reguły są niby proste, ale można się w tym pogubić. Co jest tak naprawdę najważniej-sze, o czym przede wszystkim panowie powinni pamiętać pracując nad swoim stylem bizneso-wym?Zawsze trzeba mieć na uwadze, że liczy się fason, pracujemy formą. Wiele z trendów w biznesowym wizerunku odpada, ale te szczegóły, które wymie-niłam wcześniej, podkreślą to, co w mężczyźnie najważniejsze, jego profesjonalizm, charakter, osobowość. Oczywiście tylko wtedy, gdy są umie-jętnie wykorzystywane. Przy doborze zawsze poradzi stylistka. Podpowie, co wybierać, żeby nie zrobić sobie modowej krzywdy.

Tym, co pokutuje często u mężczyzn po 40 roku życia, jest strach przed taliowaną marynarką. Panowie nie są do tego przyzwyczajeni, wkładają wielkie, za duże okrycia, niestety wygląda to fatalnie.AGNIESZKA NIJAKSTYLISTKA

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 318

w i z e r u n e k b i z n e s m e n a

Page 19: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

1377813TRB

RA

1309213TRTH

A

Page 20: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

W latach 2007-2013 nasze wojewódz-two otrzymało z różnych funduszy unijnych około 4 mld zł. To spora kwota. Zainwestowano ją, między

innymi, w infrastrukturę, odnowę zabytków, edukację, naukę, wsparcie dla firm, działania inno-wacyjne. Jaki jest tego efekt?

Zależy kto ocenia Oczywiście, inną kwestią jest odpowiedź na pyta-nie, czy w najbardziej racjonalny sposób wydaje-my unijne fundusze, a czym innym, czy w ogóle udało się za ich pomocą zmienić nasz region. Ocena może być różna, w zależności od tego, jakie mamy priorytety, czego oczekiwaliśmy

i co się w naszym najbliższym otoczeniu zmieniło za sprawą unijnego wsparcia. Jedno jest chyba pewne, bez unijnych pieniędzy Polska, a i nasz region, byłaby zupełnie inna.

- Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie naszego województwa bez wsparcia z unijnych programów pomocowych - powiedział nam niedawno Piotr Całbecki, marszałek wojewódz-twa. - Proszę sobie wyobrazić, jak wyglądali-byśmy, gdyby nie było wielu inwestycji, które widzimy na każdym kroku. Miliony euro napłynęły przecież nie tylko do Bydgoszczy i Torunia, ale do wielu innych miejsc województwa.

Co więc przez ostatnie siedem tłustych lat, jeśli chodzi o unijne dofinansowanie, udało się zrobić?

- Kiedy siedem lat temu zaczynaliśmy pracę nad wykorzystaniem funduszy unijnych, zapro-siłem przedstawicieli samorządów lokalnych, aby ustalić z nimi listę priorytetowych projektów - tłumaczy marszałek Całbecki. - W ten sposób powstała lista ponad 100 różnych przedsięwzięć. Nie było w województwie powiatu, który nie dostał-by na wstępie, bez konkursu, pieniędzy na realiza-cję swoich pomysłów. Później były już konkursy, ale tak je przygotowywaliśmy, aby realizować cele nie tylko w największych ośrodkach miejskich, ale też w najmniejszych gminach. Np. przy konkursach na infrastrukturę drogową poprzez zastosowanie algorytmu wykluczaliśmy sytuację podbierania pieniędzy jednemu powiatowi przez drugi.

Kto nie widzi zmian,ma złą wolę

Jak wykorzystaliśmy i na co wydaliśmy należne nam miliony euro z unijnego wsparcia? Jesteśmy pod tym względem średniakiem.

TEKST: KRZYSZTOF LIETZ

fot. Dariusz Bloch

NAJWIĘKSZA INWESTYCJA DOFINANSOWANA Z REGIONALNEGO PROGRAMU OPERACYJNEGO

WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO - TRASA UNIWERSYTECKA W BYDGOSZCZY

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 320

u n i j n e f u n d u s z e

Page 21: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

PESA znaczy

pieniądze Tomasz Zaboklicki

PESA SA

str. 8-9

PATRONAT HONOROWYPATRONAT HONOROWY

K U J A W S K O - P O M O R S K I G R U D Z I E Ń 2 0 1 3

2217313BD

BH

A2209513B

DB

HB

ANTYKOROZJA STALI I BETONUMICHAŁ GOTOWSKI

www.gmgserwis.pltel. 510-042-801

2198813BD

BH

A

K U J A W S K O - P O M O R S K I

Kolejny numer w marcu 2014 r.

sprzedaż:Bogusława Mańkowskatel. 607 351 922 [email protected]

Page 22: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Widać gołym okiemNiewątpliwie należą do nich przedsięwzięcia rewitalizacyjne w 32 miastach i miasteczkach. Rozdysponowano na nie już ponad 75 mln euro. W Toruniu to np.: Bydgoskie Przedmieście, a w Wąbrzeźnie - całe centrum. Program rato-wania zabytków był realizowany też w Chełmnie. Wspomnieć też należy o rewitalizacji Wyspy Młyń-skiej w Bydgoszczy.

Trudno również nie zauważyć zmian w układach komunikacyjnych w województwie. Przykładem jest budowa Trasy Uniwersyteckiej w Bydgoszczy czy wspólny dla obu stolic województwa projekt BiT City.

Wiele inwestycji drogowych już zakończono, np. na drogach wojewódzkich 241, 246 i 247 czy skomunikowanie Grudziądza z A-1. Buduje się obwodnice Mroczy i Nakła.

Przykłady inwestycji drogowych można mnożyć. Drugi pakiet projektów realizowanych przy unijnym wsparciu to inwestycje na uczel-niach regionu. UMK ma Collegium Humanisticum i Interdyscyplinarne Centrum Nowoczesnych Technologii. Uniwersytet Kazimierza Wielkie-go - centrum sportowe i bibliotekę. Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy otrzymał nowocze-sny sprzęt do swojego Regionalnego Centrum Innowacyjności. Akademia Muzyczna zyskała dostosowany do potrzeb akademickich obiekt po dawnej siedzibie Opery.

Jeśli o nauce mowa, to warto wspomnieć o Centrum Nowoczesności „Młyn Wiedzy” w Toruniu. To jednocześnie przykład rewitali-zacji zabytkowej architektury poprzemysłowej i adaptacji do nowej społecznie roli. Nie można zapominać o inwestycjach w ochronę zdrowia, dzięki czemu widać już zupełnie inną jakoś usług chociażby w szpitalach. Wspomnieć też należy budowę od podstaw nowego kompleksu dla Szpi-tala Dziecięcego i szeroko zakrojoną modernizacją Centrum Onkologii w Bydgoszczy, wyrastającego na jedną z najnowocześniejszych tego typu lecz-nic w kraju.

Wykorzystamy wszystko, co dają?Ogólnie w naszym województwie do tej pory zawarto umowy na realizację ponad 1,7 tys. projek-tów w ramach Regionalnego Programu Opera-cyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Ich łączna wartość to ponad 6,4 mld zł, z czego dofinansowanie z UE wyniesie prawie 3,3 mld zł. A przypomnijmy, z tego programu nasze województwo ma do wzięcia 951.003.820 euro. Stosując kurs euro z dnia 30 września 2013 r. (1 euro = 4.2288 zł) wynika, iż do dzisiaj zakon-traktowano środki w wysokości ponad 82 proc. tej kwoty.

Dotychczas np. wybudowano prawie 70 km dróg (gminnych, powiatowych, wojewódzkich), a przebudowano ponad 520 km. Przebudowano natomiast niewiele ponad 40 km linii kolejowych, chociaż do końca roku ma ich być 50 km. Wybu-

1

2

3

4

1. WYSPA MŁYŃSKA W BYDGOSZCZY 2. CENTRUM SPORTU - TORUŃ 3. RYNEK W TUCHOLI 4. OTWARCIE COLLEGIUM HUMANISTICUM 5. OGRÓD ZIMOWY W ZAKŁADZIE PIELĘGNACYJNO-

OPIEKUŃCZYM IM. KS. JERZEGO POPIEŁUSZKI W TORUNIU

ZDJĘCIA: 1 ROBERT SAWICKI 3 MAREK DEMBSKI 2 - 4 - 5 ANDRZEJ GOIŃSKI

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 322

u n i j n e f u n d u s z e

Page 23: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

dowano w województwie ponad 8 km obwodnic i ponad 50 km ścieżek rowerowych. Wybudowa-no też 4,6 km nowej sieci tramwajowej, a ponad 7 km zmodernizowano.

Bez przesady można stwierdzić, że efekty unij-nego wsparcia widać w każdej dziedzinie naszego życia. Przykładów są tysiące - od wielkich infra-strukturalnych projektów po drobiazgi dostrzega-ne jedynie w przedszkolach czy szkołach.

Kujawsko-Pomorskie w środku stawki Dwutygodnik samorządu terytorialnego „Wspól-nota” wyliczył, że w ciągu ostatnich czterech lat na głowę jednego mieszkańca naszego woje-wództwa przypadło 331 zł unijnego wsparcia. To daje nam siódmą pozycję wśród wszystkich województw. Badacze z Zakładu Rozwoju i Poli-tyki lokalnej na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego wzięli pod lupę sumę pozyskanych dotacji z unij-nych programów (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) oraz udział środków z tych dotacji

w wydatkach inwestycyjnych. Powstał swoisty ranking pokazujący kondycję samorządów wszystkich szczebli oraz to, jak lokalne i woje-wódzkie społeczności radzą sobie z inwestowa-niem środków pomocowych UE.

W rankingu wojewódzkim najlepsze okaza-ło się Opolskie, które ma nie tylko najwyższy wskaźnik unijnych dotacji na głowę mieszkańca (531 zł), ale także najwyższy odsetek unijnego wsparcia we wszystkich wydatkach inwestycyj-nych (blisko 50 proc.).

W zestawieniu dotyczącym przypada-jących na jednego mieszkańca wydatków finansowanych z pieniędzy UE nasz region wyprzedziły jeszcze Lubuskie, Podlaskie, Mało-polskie, Zachodniopomorskie i Dolnośląskie. W badaniach dotyczących procentowego udzia-łu środków UE w finansowaniu projektów inwe-stycyjnych zajęliśmy miejsce szóste. Tu oprócz Opolskiego wyprzedziły nas jeszcze Wielkopol-skie, Podlaskie, Lubuskie i Zachodniopomorskie.

W rankingu miast wojewódzkich najlepiej w regionie wypadł Toruń (6. miejsce w wysokości dotacji na jednego mieszkańca i 10. co do wskaź-nika unijnego wsadu w koszyku inwestycyjnym). Bydgoszcz zajęła odpowiednio 17. i 12. miejsce.

W rankingu powiatów grodzkich najlepszy w Kujawsko-Pomorskiem okazał się Grudziądz (10. i 6. miejsce), w rankingu powiatów - powiat radziejowski (6. co do udziału unijnych środków w inwestycjach), a w rankingu miast powia-towych Rypin (5. i 12.), Radziejów (14. i 8.) oraz Golub-Dobrzyń (15. i 5.).

Unijna perspektywa finansowa 2007-2013 powoli przechodzi do historii, chociaż jej rozli-czenie potrwa do 2015 r.

- Rozdysponowaliśmy już prawie wszystkie przypadające na Kujawsko-Pomorskie środ-ki, a jednocześnie pracujemy nad określeniem kierunków wsparcia w nowej unijnej perspekty-wie budżetowej - zapewnia marszałek Całbecki.

Przypomnijmy, projekt przewiduje, że z same-go RPO w latach 2014-2020 możemy oczekiwać z UE około 1,7 mld euro.

5

Ogólnie w naszym województwie do tej pory zawarto umowy na realizację ponad 1,7 tys. projektów w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013.

1308913TRTH

B

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 323

Page 24: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Przyjemność czy szkoła przetrwania?

Kilka uwag o dobrych obyczajach podczas świątecznych spotkań służbowych.

TEKST: EWA KUBSKA-OLEKSY

Wigilia - jak to się pięknie kojarzy! Śnieg za oknem, zapach choinki i wigilijnych potraw… Niestety, dla części pracowników służbowa wigilia to szkoła przetrwania - przez nudę i puste frazesy. Czy tak musi być? Czy tego typu spotkania mają sens?

Osobiście uważam, że takie imprezy mają sens - mówi Andrzej Złakowski, asystent menedżera w jednej z japoń-skich firm w Ostaszewie, pracownik

i zwierzchnik w jednej osobie. - Wigilia firmo-wa pomaga w budowaniu pozytywnych relacji pomiędzy pracownikami a szefem. Nie jestem za tym, aby takie spotkanie wyglądało jak trady-cyjna wigilia odbywająca się w rodzinnym gronie

- czyli z dzieleniem się opłatkiem, śpiewaniem kolęd, etc. Jestem bardziej za luźnym spotka-niem w restauracji, gdzie można dobrze zjeść i wypić - dodaje.

Profesjonalizm przede wszystkimNiezależnie od nastawienia w stosunku do tego typu spotkań, należy zachować fason dobre-go pracownika. I raczej nie war to zaczynać

od „kilku głębszych dla kurażu”, bo może to zadziałać na naszą niekorzyść. Czas ten warto wykorzystać na podjęcie choć próby zbliżenia się do osób, z którymi na co dzień ma się niewie-le wspólnego. Może uda się odkryć łączącą z drugim człowiekiem pasję? Można też podjąć ryzyko pogodzenia się z kimś, kto ostatnio zaznał przykrości lub padł ofiarą zbyt emocjonalnego podejścia do jakiejś rozmowy. Nieważne, czy to

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 324

ś w i ą t e c z n y s a v o i r - v i v r e

Page 25: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

wigilia służbowa, czy rodzinne spotkanie - ludzie w okresie przedświątecznym i świątecznym są dla siebie serdeczniejsi i bardziej otwarci na drugiego człowieka.

Życzymy, życzymy…Gdy dojdzie do składania życzeń, dobrze mieć przygotowanych kilka zdań w zanadrzu. I niech nie będą to pretensjonalne, a co gorsza wulgar-ne wierszyki, ale życzenia dotyczące dalszych sukcesów zawodowych, satysfakcji z własnych i zespołowych osiągnięć. Można życzyć na przykład Nowego Roku bogatego w osobiste doznania i pełnego pogody ducha. Prawda, że ładnie?

Prezentów czarOprócz kar tek świątecznych, pracownicy od firmy mogą otrzymać świąteczny upominek - najczęściej są to premia gotówkowa i bony towarowe. Czego by sobie pracownicy życzyli? - Na pytanie „bon czy gotówka” zdecydowanie odpowiadam: gotówka - mówi Andrzej Złakow-ski. - Pieniądze mogę wydać gdzie chcę i na co chcę. Dla pracowników, którzy mieszkają na wsi lub w małych miejscowościach, gdzie nie ma supermarketów (bony towarowe najczęściej przeznaczone są do realizacji w supermarketach), oznacza dodatkowy koszt związany z dojaz-dem - dodaje rozmówca. - Gotówka nie zmusza mnie do kupowania w konkretnych sklepach. Bony zwykle rozdawane są w nominałach 50 zł czy 100 zł, co z kolei skłania do kupowania większych ilości, a tym samym - do wydawa-nia większych kwot, ponieważ sklepy nie wydają reszty z bonów. - Jestem również za tym, żeby pieniądze wypłacane pod koniec roku traktowane były przez wszystkich jako premia lub nagroda za efekty całorocznej pracy - podkreśla.

Plusy i minusyPozytywny aspekt wigilii firmowych to fakt, że ich atmosfera sprzyja rozmowom z pracow-nikami. Właśnie wtedy można podziękować swoim podwładnym za włożoną pracę, trud, podsumować rok i porozmawiać o planach na przyszłość - mówi Andrzej Złakowski. - To również dobra okazja do wzmocnienia więzi z pracownikami, odskocznia od codziennych obowiązków, a także element motywowania pracowników. Podczas tego typu spotkań poja-wia się również okazja porozmawiania o spra-wach codziennych, a nie tylko zawodowych - zaznacza rozmówca. Minusem jest to, że czasem pracownicy na wigilie służbowe przy-chodzą bardziej z obowiązku niż z chęci inte-gracji. Z kolei zbyt dużo alkoholu podczas takich spotkań może spowodować, że wzorowa wigi-lia wymknie się spod kontroli. - A jeśli chodzi o szefów, to mogą się oni spodziewać trudnych pytań i rozmów na przykład na temat podwy-żek - ostrzega doświadczony w tej kwestii

Andrzej Złakowski. - Najważniejsze jest to, żeby wszyscy z takiej imprezy wyszli z uśmiechem na twarzy. Ilość atrakcji należy zrównoważyć - wigilia nie powinna być zbyt huczna, ale i zbyt sztywne spotkanie nie będzie mile widziane przez pracowników.

Ważne podstawyEksperci od spraw personalnych zgodni są co do kilku podstawowych zasad biznesowe-go savoir vivre’u obowiązującego na spotkaniach służbowych. Ich znajomość z pewnością przyda się każdemu podczas służbowej wigilii.1. Na spotkanie wigilijne nie należy się spóźniać.2. Mimo nieco luźniejszego charakteru spotka-

nia wymagane jest przestrzeganie hierarchii firmowej - są bowiem względy i przywileje zarezerwowane jedynie dla najważniejszych w firmie osób.

3. W dobrym tonie jest ściszenie telefonu komór-kowego, chyba że oczekuje się na jakieś niezwykle ważne, służbowe połączenie. Jeśli trzeba telefon odebrać - niech rozmowa będzie rzeczowa i krótka.

4. Gdy podczas kolacji wigilijnej każdy zamawia danie z karty - niech nie będzie to najdroż-sza pozycja w menu, chyba że szef sam to zasugeruje.

5. Jeśli na spotkaniu wigilijnym obecni są różni par tnerzy, należy przedstawić sobie osoby nieznające się. I tu obowiązują określone zasady. Na spotkaniu towarzyskim zawsze przedstawia się mężczyznę kobiecie, chyba że - tak jak przy powitaniu - mężczyzna cieszy się znacznym poważaniem w środowisku lub jest zdecydowanie starszy od kobiety. Z kolei na spotkaniach służbowych, szcze-gólnie wśród pracowników współpracujących firm lub tej samej organizacji, należy przedsta-wić osobę niższą rangą tej o wyższej pozycji w hierarchii.

Jak się ubrać?To sakramentalne pytanie wielu osób przed wiel-kim wyjściem. Jak ważny jest świetny wizerunek, wie najlepiej toruński stylista - Robert Karlew-ski. Według modowego eksperta - złota zasada „mniej znaczy lepiej“ świetnie sprawdza się, jeśli chodzi o stylizację okazjonalną. A więc jak ulał pasuje do spotkań biznesowych, do których można zaliczyć wigilię firmową. - Dress code to określone zasady i nawet na „luźniejszych” spotkaniach należy zachować umiar w doborze garderoby, co daje gwarancję, że wypadniemy dobrze przed współpracownikami czy praco-dawcą. Jeśli sami jesteśmy szefami, to możemy być przykładem dla innych, co do zasad panują-cych w firmie - podkreśla Robert Karlewski.

Elegancka dyskrecjaDla pań na służbową wigilię stylista poleca garson-ki i marynarki ze spodniami w stonowanych kolo-rach, w połączeniu z białą bluzką oraz klasyczne sukienki do kolan z zakrytymi częściowo ręka-wami 3/4. Do tego czółenka z zakrytymi palcami i jednolite kryjące rajstopy. - Ale tę codzienną biznesową klasykę na mniej oficjalnych spotka-niach panie mogą przełamać na wiele sposobów: począwszy od ostrzejszego makijażu czy lakieru na paznokciach, na ciekawym kolorze szminki kończąc. Urozmaiceniem stroju może być też dyskretna, ale elegancka biżuteria.

Czego należy unikać? - Butów z odkrytymi palcami i cyrkoni na ozdobionym paznokietku. Dodatkowo nie świecimy gołą nogą w zimie jak nastolatka na plaży - zaznacza. - Nie należy zakładać zbyt zdobnych rzeczy: czy to w formie żabotów, drapowania, falban w stylu trzech musz-kieterów. Unikamy także bogatych faktur, to znaczy grubych, zdobnych tkanin przypominających obiciówkę na kanapy czy też krzykliwych kolorów, mazajów lub cekinów, by nie wyglądać jak papu-ga. - Mimo obecnego trendu, nie należy obwieszać się zbytnio błyskotkami, wielkimi naszyjnikami czy sztucznymi koliami na styl choinki z Time Square - ostrzega Robert Karlewski.

Facet w „zbroi”Jeśli chodzi o strój na służbową wigilię dla panów, sprawa jest prostsza. - Panowie to czysta klasyka. Zbroją każdego faceta sukce-su jest dobrze dobrany garnitur, wyprasowana koszula, pasek z klasyczną klamrą oraz wypa-stowane na glanc buty - wymienia Karlewski. Stylista uważa męski zegarek za bardzo ważny dodatek, „który dziś nie tylko odmierza czas, ale jest atrybutem sukcesu jego właściciela”. - Ubiór to nasza zbroja, nawet na „luźnej” wigilii firmo-wej będziemy poddawani ocenie i albo z tego spotkania wyjdziemy z tarczą, albo na tarczy. A jeśli mamy wątpliwości, co do stosownego ubioru, poprośmy o pomoc fachowca od kształ-towania zewnętrznego wizerunku, czyli stylistę ubioru - dodaje Robert Karlewski.

Dla pań na służbową wigilię stylista poleca garsonki i marynarki ze spodniami, w stonowanych kolorach, w połączeniu z białą bluzką oraz klasyczne sukienki do kolan z zakrytymi częściowo rękawami 3/4.

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 325

ś w i ą t e c z n y s a v o i r - v i v r e

Page 26: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Wiemy, że to mało kulturalne, ale ciekawość wygrała i postanowiliśmy zajrzeć do talerzy VIP-ów. O to, co jadają w trakcie przerw w pracy, zapytaliśmy szefów firm i instytucji w naszym regionie. Czy w ich menu królują zdrowe sałatki, domowe kanapki, lunche przyrządzane przez kucharzy z ulubionej restauracji, a może dania typu fast food zamawiane w biegu? Czy kawior i francuskie sery wygrywają z poczciwą śląską i musli?

Dariusz Naklickiwłaściciel kawiarni Cafe Kino

Pierwsze śniadanie często jem właśnie w swojej kawiarni. Dzień zaczynam przeważnie od bagiet-ki, filiżanki kawy i szklanki świeżego soku pomarańczowego. To na dobry początek. Pozo-stałe posiłki są bardziej zróżnicowane. Czasem wybieram coś z naszej oferty, a czasem idę coś zjeść na mieście. Wszystko zależy od tego, na co akurat przyjdzie mi ochota.

Jerzy Kasprzakwojewódzki inspektor sanitarny

Domyślam się, że pod tym względem nie będę zbyt oryginalny. Do pracy zazwyczaj zabieram kanapki przygotowane rano w domu. Zjadam je razem z jogurtem. To moje standardowe menu. Przyznam, że nigdy nie zdarza mi się zamawiać jedzenia do pracy. Nie jestem też zwolennikiem fast foodów, więc unikam tego typu dań.

Anna Mackiewiczwiceprzewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy

Na co dzień jestem nauczycielką, więc korzystam z dobrodziejstw szkolnej stołówki. Mam to szczę-ście, że szefem kuchni jest człowiek z fantazją, który nie boi się przyrządzać oryginalnych dań. Obiady są różnorodne i ciekawie doprawione, więc nie narzekam na moje pracownicze menu. Mam też nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy zastępować tych dań cateringiem.

Elżbieta Renzettiprezes Towarzystwa Polsko-Włoskiego w Bydgoszczy

Do swojej codziennej diety zawsze dorzucam bardzo dużo owoców. Nikogo nie zdziwię, mówiąc, że to, co polskie, mieszam z tym, co włoskie. W zapracowane dni sięgam po pyszne makarony z warzywami. Dodaję do nich pomidory, paprykę, ryby lub mięso. Wszystko przyrządzam sama. Trwa sezon na cukinię, którą też uwielbiam. Poza tym w moim menu nie może zabraknąć dobrej kawy, a jeśli mam możliwość, to i lampki dobrego wina.

Jacek Fifielskiprezes zarządu firmy Corimp

W pracy staram się odżywiać zdrowo. Zawsze przygotowuję sobie płatki musli. Do nich dodaję pokrojone świeże owoce, na przykład mango lub truskawki. Wszystko zależy od pory roku. To oczywiście zalewam jogurtem naturalnym. Przyznam jednak, że zdarzają się też sytuacje kryzysowe, gdy bardzo się spieszę i wtedy niestety sięgam po fast foody.

Joanna Franczakwłaścicielka m.in. hotelu Bohema, karczmy Rzym oraz restauracji Katarynka

Moja praca jest ściśle związana z jedzeniem. Praktycznie każdego dnia stołuję się w moich restauracjach. Często odwiedzam także konku-rencję. Uwielbiam smakować. Największą radość sprawia mi degustowanie nowych potraw. Obec-nie w menu modna jest sezonowość, więc mam ku temu wiele okazji. Potem znajomi nie dziwią się, że biegam trzy razy w tygodniu.

bydgoszcz

Co jedzą w pracy?

pieprz

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 326

s o n d a

Page 27: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Maciej Karczewskiwłaściciel salonów Optometria Karczewski

Pracuję w bliskim kontakcie z pacjentami, więc nie mogę w trakcie badania podjadać. To dobre zarówno dla ich garderoby, jak i mojej wagi. Nie odmawiam sobie za to dobrej herbaty, bo jako gadule, w pracy związanej z mówieniem, jest często niezbędna. Natomiast w porze obiadu staram się wyskoczyć na dobrą sałatkę, najchę-niej z kurczakiem, do jednej z ulubionych knajpek.

Barbara Naziębłowiceprezes zarządu Cereal Partners Poland Toruń Pacific

Kiedy zgłodnieję w pracy, jem płatki! Mam je na wyciągnięcie ręki. Z mlekiem lub jogurtem stanowią pełnowartościowy posiłek. Moje ulubione to najzwyklejsze płatki kukurydziane. Jedzenie ich to nie tylko zaspokajanie głodu czy przyjemność, to także zawodowa konieczność. Ocena, czy zwalniany do sprzedaży produkt spełnia wymagania.

Joanna Borowiczwspółwłaścicielka kafeterii Róże i Zen

Nie jadam w pracy, ponieważ jedzenie jest dla mnie jedną z najwyższych form przyjemności. Zawsze je celebruję. Do pracy przychodzę po długim śniadaniu, a po powrocie do domu celebruję obiadokolację. Ryby, warzywa, lampka czerwonego wina. Uwielbiam gotować. Sama wymyślam nowe dania. Jeżeli się sprawdzą, to później wprowadzam je do menu kafeterii.

Rafał Predenkiewiczprezes firmy Arpol

W moim pierwszym śniadaniu staram się, aby wśród składników było dużo nabiału w postaci np. jajek z wiejskiej zagrody. Inne produkty to sery, preferuję te kozie. W celu nabrania mocy sięgam po pieczywo razowe. Moją słabością o poranku jest duża ilość wypijanej kawy. Alternatywą jest o wiele zdrowsza herbata Yerba Mate. Drugie śniadanko około godz. 11 jest bardziej lekkie. Może to być jogurt naturalny z płatkami owsianymi lub warzywa, np. czerwona papryka.

Piotr Rozwadowskiprezes MPO Sp. z o.o. w Toruniu

Śniadanie do pracy zwykle przygotowuje mi najlepsza z żon. Są to kanapki z serem lub chudą wędliną, jogurt albo kefir oraz obowiązkowo solidna porcja warzyw i owoców. Niestety, często zdarza się, że w pracy brakuje mi czasu na jedzenie. Wtedy jednak dzieło ukochanej żony nie idzie na marne, ponieważ przygotowane przez nią śniadanie jem na kolację.

Dorota Dąbrowskadyrektor Modern Academy Prywatnej Szkoły Podstawowej

Posiłki w pracy nie są moją silną stroną. Staram się jednak jeść kilka razy w ciągu dnia, tak aby uniknąć zbyt długich przerw, które powodują głód, a następnie nadmierne objadanie się. Śniada-nie - jogurt naturalny z musli - zjadam w domu. W pracy na drugie śniadanie - kanapka lub droż-dżówka albo szybki lunch w postaci obiadu z moimi uczniami. Cały dzień towarzyszy mi woda, która jest dla mnie najlepszym napojem.

toruń

Co jedzą w pracy?

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 327

s o n d a

Page 28: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Nie wpadnijw pułapkę

Przed podjęciem decyzji powinniśmy zwró-cić uwagę na trzy kluczowe kwestie: wybór leasingodawcy, zapisy umowy leasingu oraz usługi dodatkowe, towarzyszące

umowie finansowania.

Krok 1. - wstępny wybórPrzy wyborze firmy finansującej konieczna jest analiza przynajmniej kilku propozycji. - Warto zwery-fikować wiarygodność firmy, np. sprawdzając, czy przynależy ona do Związku Polskiego Leasingu, czy posiada solidne i stabilne zaplecze finansowe w postaci partnera biznesowego, jakim może być grupa kapitałowa - radzi Mariusz Włodarczyk, dyrek-tor zarządzający w BZ WBK Leasing. - Po drugie, ważne jest, czy posiada ofertę, która będzie najlepiej odpowiadała potrzebom naszego przedsiębiorstwa i branży, w jakiej działamy. Specjalizacja leasingo-dawcy będzie zaletą, gdyż dzięki dedykowanym produktom, współpracy z dostawcami sprzętu w danym segmencie i znajomości specyfiki branży firma będzie w stanie przedstawić nam korzystniej-szą, indywidualną propozycję oraz zasady obsługi uwzględniające rodzaj działalności prowadzonej przez przedsiębiorcę - wyjaśnia ekspert.

Na etapie kontaktu z firmą oczekujmy elastyczne-go podejścia i wyczerpującego doradztwa. Przejrzy-stość oferty oraz jasne zapisy w umowie leasingu będą gwarancją stabilnej współpracy pozwalającej na komfort używania wybranego środka trwałe-go oraz późniejszą współpracę z leasingodawcą na wysokim poziomie.

Krok 2. - lektura umowyBardzo ważne jest zapoznanie się z umową oraz ogólnymi warunkami umowy (OWUL), najle-piej kilku wybranych firm. - Dzięki temu będzie możliwe porównanie zapisów dotyczących m.in. wysokości opłat leasingowych czy też marży, ewentualnych zmian w koszcie finansowania wyni-kających z wahań WIBOR (wysokość oprocentowa-nia kredytów na polskim rynku międzybankowym), wszelkich prowizji, wkładu własnego, kar umow-nych, warunków ewentualnego zwrotu finanso-wanego przedmiotu, warunków wcześniejszego rozwiązania umowy oraz np.: wykupu. Leasingo-dawca powinien jasno opisać w OWUL obciąże-nia, których leasingobiorca może spodziewać się

w czasie trwania całej umowy - uzupełnia ekspert Mariusz Włodarczyk.

Najważniejsze zapisy umowy leasingu, na które należy zwrócić uwagę na tym etapie, to:

Kary umowneMogą one dotyczyć m.in. niewykonania ciążących na kliencie zobowiązań i stanowić rodzaj ukrytej opłaty. Np. w przypadku braku zapłaty składki ubez-pieczeniowej leasingobiorca może zostać obciążo-ny opłatą manipulacyjną w wysokości wyrażonej procentem składki za polisę (w zależności od firmy od 15 proc. + VAT nawet do 100 proc. wysokości składki).

Termin zwrotu finansowanego przedmiotuKary z tytułu opóźnienia w zwrocie finansowanego środka trwałego mogą być spore - od około 0,2 proc. ceny nabycia przedmiotu za każdy dzień zwłoki do nawet 2 proc. (w przypadku zakończenia umowy przed upływem podstawowego okresu jej trwania) albo kary w wysokości ostatniego czynszu leasin-gowego za każdy rozpoczęty miesiąc opóźnienia (w wypadku zakończenia umowy w planowanym terminie).

Przedterminowe zakończenie umowyUmowa rozwiązywana jest przed czasem najczę-ściej w przypadku, gdy nastąpi szkoda całkowita leasingowanego przedmiotu (np. kradzież) lub kiedy leasingoborca nie jest w stanie spłacić rat ze wzglę-du na kłopoty finansowe. W ogólnych warunkach umowy powinny być zapisy dotyczące kosztów, z jakimi jest to związane. Warto dowiedzieć, się czy jeśli przychody leasingobiorcy zaczynają się kształ-tować na niższym poziomie niż pierwotnie oczeki-wany, może on wystąpić o restrukturyzację umowy i obniżenie wysokości wybranych rat leasingowych np. poprzez wydłużenie okresu umowy zawarciem odpowiedniego aneksu.

Wysokość WIBORZ ogólnych warunków umowy wynika, od czego jest zależne oprocentowanie leasingu. Niektórzy leasin-godawcy uzależniają oprocentowanie od decyzji zarządu i zmiennej polityki firmy. Inni z kolei tak konstruują umowy, że kiedy WIBOR rośnie, oprocen-towanie również zostaje podwyższone, natomiast

gdy WIBOR spada, to kwota odsetek nie zmienia się. Warto dowiedzieć się, czy firma stosuje mechanizm zmiany opłat leasingowych, który jest optymalnym rozwiązaniem podczas wahań WIBOR, pozwala bowiem na zachowanie rynkowego oprocentowania leasingu i tym samym wartości opłat leasingowych odpowiadających bieżącym stopom procentowym.

Krok 3. - analiza usług dodatkowychWe współpracy z firmą leasingową liczą się nie tylko koszty związane z transakcją, ale także zakres oferty wpływający na jej jakość.

Coraz częściej bowiem umowa leasingu nie doty-czy jedynie samego finansowania zakupu, ale daje możliwość wsparcia w zakresie obsługi związanej z inwestycją. - Wśród produktów dodatkowych znaj-dują się, między innymi, ubezpieczenia, pozwalające na minimalizację lub wykluczenie w całości ryzy-ka inwestycji (np. GAP, chroniący leasingobiorcę przed stratą finansową, wynikającą z utraty sprzętu z powodu kradzieży lub szkody całkowitej, czy też ubezpieczenia zapewniające spłatę rat w wypad-ku nieprzewidzianych wydarzeń), karty paliwowe oraz usługi serwisowe - wyjaśnia dyrektor Mariusz Włodarczyk.

EKSPERT RADZI

Mariusz Włodarczykdyrektor zarządzający w BZ WBK Leasing

Przed podpisaniem umowy leasingowej powinniśmy, oprócz dokładnej lektury jej treści, przyjrzeć się także jakości obsługi i zakresowi współpracy z leasingodawcą. Dokonując właściwego wyboru firmy i zakresu usług, mamy szansę na stabilne i profesjonalne wsparcie w zakresie finansowania naszych inwestycji przez wiele lat, bez narażania się na nieprzewidziane koszty.

Na co zwrócić uwagę podpisując umowę leasingową?

TEKST: JAN OLEKSY, WIKTOR SUŁKOWSKI ZDJĘCIE: JANUSZ MILANOWSKI

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 328

f i n a n s e

Page 29: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Fot. Grzegorz Olkowski

REŻYSER KAZIMIERZ KUTZ ODBIERA ZŁOTEGO

ANIOŁA Z RĄK KATARZYNY JAWORSKIEJ,

DYREKTORKI MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU

FILMOWEGO TOFIFEST

16 listopada Bydgoszcz

kolejny raz stała się centrum

filmowego świata. 21. edycja

Międzynarodowego Festiwalu

Sztuki Autorów Zdjęć

Filmowych Camerimge

przyciągnęła do grodu nad

Brdą legendarne nazwiska.

Na gali otwarcia, prowadzonej

przez Grażynę Torbicką,

pojawiły się także lokalne

osobistości. Nie zabrakło

polityków oraz ludzi kultury

i sztuki. Zobacz, kto zjawił się

w Operze Nova i wypatrywał

zwycięzców Złotych Żab.

ZNÓW KUMKAŁYZŁOTE ŻABY

Kazimierz Kutz jest człowiekiem

renesansu. Znany przede wszystkim

jako reżyser, który w filmach z wielką

pasją i miłością przedstawiał swój Śląsk.

„Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie”,

„Paciorki jednego różańca”, „Na straży

swej stać będę” czy „Śmierć jak kromka

chleba” to wybitne śląskie dzieła tego

artysty. Jest także pisarzem i... politykiem.

Za swoje zasługi dla kinematografii

i niepokorność twórczą 21 października

odebrał w Toruniu statuetkę Złotego Anioła

- najważniejszą nagrodę przyznawaną

przez organizatorów festiwalu Tofifest.

REŻYSERAANIOŁ DLA

Fot. Dariusz Bloch

WIESŁAW OLSZEWSKI (W ŚRODKU), BYŁY WOJEWODA BYDGOSKI, A OBECNIE REKTOR WYŻSZEJ SZKOŁY

GOSPODARKI, PRZED ROZPOCZĘCIEM GALI WDAŁ SIĘ W TOWARZYSKĄ POGAWĘDKĘ Z DR. TOMASZEM

WOJCIEKIEWICZEM - PREZESEM ZARZĄDU EXPRESS MEDIA (PO LEWEJ) I PREZYDENTEM RAFAŁEM BRUSKIM.

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 329

V I P

Page 30: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Fot. Dariusz Bloch

BYŁEGO WOJEWODĘ - JÓZEFA ROGACKIEGO W OPERZE

NOVA SPOTKALIŚMY W TOWARZYSTWIE PIĘKNYCH

DAM: ŻONY ELŻBIETY KORNASZEWSKIEJ

- SZEFOWEJ STOWARZYSZENIA PIEŚNI

I TAŃCA „ZIEMIA BYDGOSKA” (PO PRAWEJ) ORAZ RADNEJ BOGNY WOJCIECHOWSKIEJ-

-BLACHOWSKIEJ.

Fot. Tomasz Czachorowski

DLA REMIGIUSZA ZAWADZKIEGO - KURATORA

PRACOWNI KINA I FILMU W MIEJSKIM CENTRUM

KULTURY W BYDGOSZCZY, OBECNOŚĆ NA CAMERIMAGE

TO MIŁY OBOWIĄZEK, BO... WYNIKA Z PASJI.

Fot. Tomasz Czachorowski

PIOTR KUREK - RATUSZOWY SPEC OD PROMOCJI, TRADYCYJNIE JUŻ SPRAWDZAŁ, JAK PRZEBIEGA

POCZĄTEK FILMOWEJ UCZTY. MAŁO KTÓRE WYDARZENIE ODBYWAJĄCE SIĘ W BYDGOSZCZY PRZYCIĄGA DO MIASTA TAK WIELU ZNAKOMITYCH GOŚCI Z KRAJU I ZAGRANICY. SZTUKA ŁĄCZY, PROMOCJA DZIAŁA,

A FILMOWY ŚWIAT ŚLEDZI Z UWAGĄ, KOMU W GRODZIE NAD BRDĄ ZŁOTA ŻABA WSKOCZY DO KIESZENI. SKĄD,

WIĘC TAKIE PRZEJĘCIE NA TWARZY PANA PIOTRA?

Fot. Dariusz Bloch

PREZYDENT BYDGOSZCZY RAFAŁ BRUSKI NA GALĘ PRZYSZEDŁ Z PREZENTEM DLA ORGANIZATORA FILMOWEGO ZAMIESZANIA. MAREK ŻYDOWICZ OTRZYMAŁ OD NIEGO KARTĘ DO GRY Z NAPISEM „BLACK JACK” I SWOIM ZDJĘCIEM W ROLI KRÓLA. I KTO TU RZĄDZI?

Fot. Tomasz Czachorowski

NIE OD DZIŚ WIADOMO, ŻE ZASTĘPCA

PREZYDENTA BYDGOSZCZY JAN

SZOPIŃSKI TO OGROMNY FAN SPORTU.

OKAZUJE SIĘ, ŻE RÓWNIE DUŻĄ WAGĘ

PRZYKŁADA ON DO WYDARZEŃ

KULTURALNYCH. MAŁO PRZYJAZNA AURA

ZA OKNEM NIE ODSTRASZYŁA POLITYKA

ZE SPORTOWYM DUCHEM. ZACISNĄŁ

ZĘBY I PRZYBYŁ NA START.

Fot. Tomasz Czachorowski

TOMASZ PIETRASZAK, DYREKTOR TVP

BYDGOSZCZ, PRACĘ OPERATORÓW

OBSERWUJE KAŻDEGO DNIA.

PRZY OKAZJI CAMERIMAGE MÓGŁ

POZNAĆ BARDZIEJ ARTYSTYCZNĄ

ODSŁONĘ TEGO ZAWODU.

Fot. Tomasz Czachorowski

GALA OTWARCIA FESTIWALU CAMERIMAGE

TO IMPREZA WAŻNA DLA CAŁEGO

WOJEWÓDZTWA. 16 LISTOPADA W OPERZE

NOVA ZJAWIŁA SIĘ, WIĘC RÓWNIEŻ DOROTA

JAKUTA. PRZEWODNICZĄCA SEJMIKU

KUJAWSKO-POMORSKIEGO W BYDGOSZCZY

BAWIŁA SIĘ DOSKONALE.

Fot. Tomasz Czachorowski

ROMAN JASIAKIEWICZ,

PRZEWODNICZĄCY RADY

MIASTA, Z UŚMIECHEM NA

TWARZY I ZAPROSZENIEM

W RĘKU WKROCZYŁ W TŁUM

FOTOREPORTERÓW.

Fot. Tomasz Czachorowski

DWAJ PANOWIE W SZALIKACH - MACIEJ OBREMSKI, BYŁY WICEPREZYDENT BYDGOSZCZ,

ORAZ MALARZ JERZY PUCIATA.

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 330

V I P

Page 31: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

W POLSCE

Tę największą inwestycję drogową w regionie odwiedziło już wiele wycieczek. 21 listopada

najnowszy most wizytowali toruńscy radni miejscy. Był z nimi również znany wioślarz Sławomir Kruszkowski, reprezentant Polski

na letnich igrzyskach olimpijskich w Pekinie, zdobywca srebra i brązu na mistrzostwach

świata w Sewilli i Mediolanie oraz srebra na mistrzostwach Europy w Poznaniu w 2007 r.

W ramach akcji „Kujawsko-Pomorska Gęsina na Świętego Marcina” profe-sor Jean-Pierre Williot z Tours wygłosił w Przysieku 10 listopada wykład „Gęś. Od świętomarcińskiego dzielenia się do kulinarnego dziedzictwa”.

Połączony był z historią gęsiny i zwyczaju jej spożywania w dniu św. Marcina. Prof. Jean-Pierre Williot jest zastępcą przewodniczącego rady naukowej Europejskiego Instytutu Historii i Kultury Wyżywienia (IEHCA)

w Tours oraz szefem zespołu badawczego historii wyżywienia na Uniwer-sytecie François Rabelais w Tours, mieście św. Marcina, w którym

za największy przysmak i symbol regionu uznaje się gęś.

Popularny prezenter Telewizji Polskiej, twarz „Teleexpressu”, Maciej Orłoś odwiedził Pałac Romantyczny w Turznie. Podczas

jego pobytu powstawały zdjęcia do kolejnego odcinka telewi-zyjnego programu „Nie ma jak w Polsce”. Przy tej okazji Maciej

Orłoś wygospodarował trochę czasu, by spróbować swoich sił na kortach tenisowych, a nawet zażyć luksusowych kąpieli

piwnych w drewnianych baliach. Nie zabrakło spaceru po parku oraz zdjęć obok popiersia Fryderyka Chopina.

Fot. Jacek Smarz

DWAJ RADNI NA MOŚCIE, CZYLI TOMASZ KRUSZYŃSKI I SŁAWOMIR KRUSZKOWSKI (Z PRAWEJ)

Fot. Jacek Smarz

SPOTKANIE W PRZYSIEKU - PROF. JEAN-PIERRE WILLIOT, EUROPEJSKI INSTYTUT HISTORII I KULTURY WYŻYWIENIA (Z LEWEJ), I DR HAB. JAROSŁAW DUMANOWSKI,

PROF. UMK, INSTYTUT HISTORII I ARCHIWISTYKI UMK, CENTRUM BADAŃ NAD HISTORIĄ I KULTURĄ WYŻYWIENIA (STACJA NAUKOWA PTH) W PRZYSIEKU

Fot. Jacek Smarz

JUŻ TERAZ NA PEWNO PAŁAC ROMANTYCZNY BĘDZIE SIĘ KOJARZYŁ MACIEJOWI ORŁOSIOWI Z CHOPINEM

NA MOŚCIEWIOŚLARZE

NIE MA JAK

POLSKO-FRANCUSKAGĘŚ

KUJAWSKO-POMORSKI G R U D Z I E Ń 2 0 1 331

V I P

Page 32: Biznes Kujawsko-Pomorski grudzień 2013

Kompetencje poparte doświadczeniemApator jako pionier we wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań technicznych od lat pozytywnie zmie-nia oblicze regionu. Firma jest liderem w Europie Środkowo-Wschodniej w obszarze opomiarowa-nia mediów energetycznych, w segmencie apara-tury łączeniowej oraz systemów IT. Wykorzystanie nowoczesnych technologii zapewnia najwyższą jakość wyrobów, które cieszą się dużym uznaniem wśród klientów. Firma ma silną pozycją na rynku, prowadząc zrównoważony i zbilansowany rozwój. Status lidera przyczynia się do stabilizacji rentow-ności na możliwie wysokim poziomie.

Zmieniamy naszą rzeczywistośćApator to nowoczesna i profesjonalnie zarządzana spółka, która ambitnie i konsekwentnie podąża wyznaczoną ścieżką rozwoju opartą na własnym zapleczu badawczo-rozwojowym oraz strategii akwizycji nowych podmiotów. W skład grupy Apator wchodzi obecnie czternaście spółek.

Wizja, Misja, Wartości Naszym wyznaniem i celem jest nie tylko tworzenie nowocze-snych technologii efektywnie zarzą-dzających każdym rodzajem energii, lecz także bezpie-czeństwo klientów i dbałość o środowisko – to główne założenia naszego działania. Je-

steśmy godnym zaufania gwarantem doskonałej jakości towarów produktów i usług.

Podążamy drogą innowacji Priorytetem dla Apatora jest ciągły rozwój, dlate-go dbamy o wzmocnienie kluczowych kompe-tencji pracowników. Naszym celem jest wdraża-nie nowych procesów badawczo-rozwojowych, nad którymi pracują: Biuro Rozwoju Aparatury Łączeniowej oraz Biuro Rozwoju Aparatury i Systemów Pomiarowych. Kolejnym działaniem zwiększającym standard pracy przedsiębiorstwa było przeniesienie w maju 2012 roku działalności do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Ostaszewie. Dzięki takiej zmianie Apator otworzył nowe linie technologiczne, zautomatyzował pro-dukcję, obniżył koszty stałe i koszty wytworzenia produktów. Taka inwestycja przyczyniła się także do zwiększenia mocy produkcyjnych i usprawnie-nia procesów wewnątrzzakładowych. W nowym zakładzie w funkcjonalnie zaaranżowanych biu-rach oraz

nowoczesnych halach produkcyjnych pracuje dziś ok. 500 pracowników.

Z pasją dla ludziCSR to dla Apatora cenna fi lozofi a prowadzenia biznesu, która umożliwia ciągłe doskonalenie każdego obszaru naszej działalności. Apator od lat koncentruje swoją uwagę na etyce i przejrzystości prowadzonych przez siebie zadań. CSR to istotny element systemu zarządzania, pozwalający na lep-szą współpracę z różnymi grupami interesariuszy oraz lepsze zrozumienie ich potrzeb.

Apator jest mecenasem kultury i sztuki – włącza się w popularyzację wielu wydarzeń artystycznych o charakterze lokalnym, jak i ogólnopolskim. Firma pomaga odkryć młode talenty – m.in. prowa-dząc autorski program stypendialny PASJOPOLIS, troszczy się też o lokalne społeczności oraz ma na uwadze środowisko naturalne.

Apator dba o zapew-nienie wysokiej kultury organizacyjnej fi rmy oraz dobre warunki w miejscu pracy, inwestując w rozwój pracowników, oferując im dodatkowe korzyści m.in. takie jak: organizacja wypoczyn-ku urlopowego czy spotkań integracyjnych, dofi nansowanie rekre-acji – mając nadzieję na utrzymanie opinii dobrego pracodawcy.

Apatorz pasją dla innowacji

Partner Główny

1370113TRTH

A