„Terytorium świata”: II Międzynarodowy festiwal kultur · 2013. 10. 6. · „Terytorium...

12
„Terytorium świata”: II Międzynarodowy festiwal kultur Nr 9 (206) wrzesień 2013 PISMO WSPÓLNOTY KULTURY POLSKIEJ W OBWODZIE KALININGRADZKIM ukazuje si ę od XI 1995 r. > str. 2 O d 13 do 17 sier- pnia pradawna Wyspa z Kated- rą w centrum Kalinin- gradu znów tętniła ży- ciem – tutaj odbywały się interesujące wyda- rzenia II Międzynarodo- wego festiwalu „Territo- rija mira” („Terytorium świata”), zorganizowa- nego przez Ministerst- wo Kultury Obwodu Ka- liningradzkiego. W drugiej edycji fes- tiwalu wzięli udział przed- stawiciele ośmiu krajów: Biał orusi, Irlandii, Chi ń- skiej Republiki Ludowej, Łotwy, Litwy, Moł dowy, Rzeczypospolitej Pol- skiej i Federacji Rosyj- skiej. W pierwszym dniu ak- cji kulturalnej, 13 sierp- nia, zostało otwarte „Mia- steczko rzemieślników”– jarmark twórczości ludo- wej. Tkanie kobierca – tradycyjnego talizmanu festiwalu – doko ń czyli mistrzowie ludowi, ucze- Grupa folklorystyczna Uniwersytetu Warmi ńsko-Mazurskiego z Olsztyna „Kortowo” (Polska) „Chinia Disabled People” (Chiny) „Lord of the Dance” (Irłandia) Zespół Kozaków z Donu (Rosja) stnicy festiwalu. Oko ł o 150 rzemieślników-twór- ców ludowych z rosyjskich regionów, miejscowych z obwodu kaliningradzkie- go i gości z innych krajów otworzyli swoje zagrody i stragany. Jak na prawdzi- wy jarmark przystało, byli tutaj garncarze, moż na był o na żywo zobaczyć tworzenie nowych naczyń glinianych. Kowal demon- strował soje wyroby. Za- dziwiająca był a wystawa drewnianych rzeźb. Biało- ruskie plecione ze słomki figurki sąsiadowały z wzo- rami tkactwa litewskiego i rosyjskimi rzeźbionymi z drewna łyżkami i czerpa- kami. Najdziwniejsza była para w strojach indiań- skich – grali tradycyjną muzykę ludową Ameryki Poł udniowej i Pół nocnej. Przy wejściu na Wyspę w połączonych kontenerach udostępniono część eks- pozycji wystawy „Fotoma- nia”, otwartej w „Galerii Artystycznej”. Polskie stoisko znajdo- wał o si ę wprost naprze- ciw sceny koncertowej. Zorganizowane pod egi- dą Muzeum Kultury Ludo- wej w Węgorzewie, przed- stawiało dorobek twórczy pań tworzących w skł a- dzie kętrzyńskiego Stowa- rzyszenia Kulturalnego „Konik Mazurski”. Członki- nie kół ka twórczego Ma- ria Kaliszewicz i Irena Let- ko przedstawiał y swoje r ę kodzie ł a: haftowane serwetki, ozdoby, pierś- cionki oraz nakrycia głowy i wł asnor ę cznie uszyte stroje ludowe Warmii i Mazur. Obok na trawniku były do obejrzenia koszyki i wazony wiklinowe pana Romana Guzka. Goście zwiedzający jarmark z za- interesowaniem zatrzy- mywali si ę przy mistrzu, który w skupieniu tworzył nowy wyrób na żywo. Z ra- mienia Muzeum Kultury Ludowej w W ęgorzewie wspierał y twórców kus- tosz muzeum Krystyna Jarosz i etnolog Roksa- na Butrym. Wieczorem ka ż dego dnia festiwalowego na gł ównej scenie, w pobli- żu mostu estakadowe- go, odbywały się widowi- skowe koncerty, program których podobny był do wielokolorowej tęczy. Na- wet sama lista uczestni- ków wprowadza w zdu- mienie i podziw, ponieważ to był y czoł owe zespoł y folklorystyczne krajów- uczestników oraz najlep- sze kolektywy obwodu kaliningradzkiego. Jako pierwszy, 13 sierpnia, wystąpi ł Państwowy Ze- spół Kozaków znad Do- nu, istniejący od 1936 ro- ku, zespół dba o zacho- wanie dziedzictwa kultu- ralnego kozactwa. Potem był duet „Bajan mix” z Moskwy, który zasł ynął jako „mistrzowie świata w grze na bajanie bez re- guł ” – i to nie jest tylko hasł o reklamowe, chł o- paki są prawdziwymi wir- tuozami.

Transcript of „Terytorium świata”: II Międzynarodowy festiwal kultur · 2013. 10. 6. · „Terytorium...

  • „Terytorium świata”:II Międzynarodowy festiwal kultur

    Nr 9 (206) wrzesień 2013 PISMO WSPÓLNOTY KULTURY POLSKIEJ W OBWODZIEKALININGRADZKIM u k a z u j e s i ę o d X I 1 9 9 5 r .

    > str. 2

    Od 13 do 17 sier- pnia pradawna Wyspa z Kated-rą w centrum Kalinin-gradu znów tętniła ży-ciem – tutaj odbywałysię interesujące wyda-rzenia II Międzynarodo-wego festiwalu „Territo-rija mira” („Terytoriumświata”), zorganizowa-nego przez Ministerst-wo Kultury Obwodu Ka-liningradzkiego.

    W drugiej edycji fes-tiwalu wzięli udział przed-stawiciele ośmiu krajów:Białorusi, Irlandii, Chiń-skiej Republiki Ludowej,Łotwy, Litwy, Mołdowy,Rzeczypospolitej Pol-skiej i Federacji Rosyj-skiej.

    W pierwszym dniu ak-cji kulturalnej, 13 sierp-nia, zostało otwarte „Mia-steczko rzemieślników”–jarmark twórczości ludo-wej. Tkanie kobierca –tradycyjnego talizmanufestiwalu – dokończylimistrzowie ludowi, ucze-

    Grupa folklorystyczna Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiegoz Olsztyna „Kortowo” (Polska)

    „Chinia Disabled People”(Chiny)

    „Lord of the Dance” (Irłandia)

    Zespół Kozaków z Donu(Rosja)

    stnicy festiwalu. Około150 rzemieślników-twór-ców ludowych z rosyjskich

    regionów, miejscowych zobwodu kaliningradzkie-go i gości z innych krajówotworzyli swoje zagrody istragany. Jak na prawdzi-wy jarmark przystało, bylitutaj garncarze, możnabyło na żywo zobaczyćtworzenie nowych naczyńglinianych. Kowal demon-strował soje wyroby. Za-dziwiająca była wystawadrewnianych rzeźb. Biało-

    ruskie plecione ze słomkifigurki sąsiadowały z wzo-rami tkactwa litewskiego

    i rosyjskimi rzeźbionymi zdrewna łyżkami i czerpa-kami. Najdziwniejsza byłapara w strojach indiań-skich – grali tradycyjnąmuzykę ludową AmerykiPołudniowej i Północnej.Przy wejściu na Wyspę wpołączonych kontenerachudostępniono część eks-pozycji wystawy „Fotoma-nia”, otwartej w „GaleriiArtystycznej”.

    Polskie stoisko znajdo-wało się wprost naprze-ciw sceny koncertowej.Zorganizowane pod egi-dą Muzeum Kultury Ludo-wej w Węgorzewie, przed-stawiało dorobek twórczypań tworzących w skła-dzie kętrzyńskiego Stowa-rzyszenia Kulturalnego„Konik Mazurski”. Członki-nie kółka twórczego Ma-ria Kaliszewicz i Irena Let-

    ko przedstawiały swojerękodzie ła: haftowaneserwetki, ozdoby, pierś-cionki oraz nakrycia głowyi własnoręcznie uszytestroje ludowe Warmii iMazur. Obok na trawnikubyły do obejrzenia koszykii wazony wiklinowe panaRomana Guzka. Goście

    zwiedzający jarmark z za-interesowaniem zatrzy-mywali się przy mistrzu,który w skupieniu tworzyłnowy wyrób na żywo. Z ra-

    mienia Muzeum KulturyLudowej w Węgorzewiewspierały twórców kus-tosz muzeum KrystynaJarosz i etnolog Roksa-

    na Butrym.Wieczorem każdego

    dnia festiwalowego nagłównej scenie, w pobli-żu mostu estakadowe-go, odbywały się widowi-skowe koncerty, programktórych podobny był dowielokolorowej tęczy. Na-wet sama lista uczestni-

    ków wprowadza w zdu-mienie i podziw, ponieważto były czołowe zespołyfolklorystyczne krajów-uczestników oraz najlep-sze kolektywy obwodukaliningradzkiego. Jakopierwszy, 13 sierpnia,wystąpił Państwowy Ze-spół Kozaków znad Do-nu, istniejący od 1936 ro-ku, zespół dba o zacho-wanie dziedzictwa kultu-ralnego kozactwa. Potembył duet „Bajan mix” zMoskwy, który zasłynąłjako „mistrzowie świataw grze na bajanie bez re-guł” – i to nie jest tylkohasło reklamowe, chło-paki są prawdziwymi wir-tuozami.

  • Str. 2 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    wą krainę artyści i muzycyKaliningradu: ObwodowaOrkiestra Rosyjskich Inst-

    rumentów Ludowych, zes-pół „Rossiczy”, tanecznyzespół „Karuzela”. Łotew-ski folklor prezentowa ł ze-spół tańca ludowego „Ru-

    cavietis” z Liepai. Zaś 15sierpnia na głównej sce-nie odbyły się występykoncertowe zespołu ludo-wej muzyki i tańca ”Fluie-ras” z Mołdowy i zespołupieśni i tańca z Czeczenii„Wajnach”. 16 sierpnia wi-downia przy głównej sce-nie podziwiała widowiskoirlandzkiego zespo łu ta-necznego „Lord of theDance”. Program przeds-tawienia ma źródło w cel-tyckiej muzyce i irlandz-kich tańcach ludowych. Totylko najciekawsze wątkiwieczornych programówkoncertowych „Terytoriumświata”.

    „Terytorium świata ”: II Międzynarodowy festiwal kultur(ze str. 1)

    Ceremonia zamknięcia festiwalu

    Fajrwerk nad wodami Pregoły

    „Letuva” (Litwa)

    Tkanie talizmanufestiwalowego

    Przy polskim stoisku: Krystyna Jarosz kustosz MuzeumKultury Ludowej w Węgorzewie, mistrzynie ludowe z KętrzynaMaria Kaliszewicz i Irena Letko (Polska)

    „Bajan mix” z Moskwy

    „Rossiczy” (Rosja)

    Zespół „Rosyjski Pólnoc”

    Zespół zCzeczenii „Wajnach”

    „Fluieras”(Mołdowa)

    Litewskizespół pieśnii tańca „Lietu-va” przedsta-wił program

    pod tytułem „ Złoty fun-dusz”- wszystko, co naj-

    lepsze z litewskiego fol-kloru, pieśni, kompozycjeorkiestrowe i ludowe tań-ce.

    Wzmacniał polski ak-cent święta zespół pieśni

    i tańca „Kortowo” – repre-zentacyjna grupa folklo-rystyczna Uniwersytetu

    Warmińsko-Mazurskiegoz Olsztyna. Poprzez mu-zykę i taniec artyści zes-połu odtwarzają polskieludowe obrzędy. W pro-gramach koncertowychzespół przedstawia tańcenarodowe: mazura, krako-wiaka, poloneza i oberkaoraz pieśni i tańce ludoweregionów niemal ca łejPolski. Na głównej scenie14 sierpnia wystąpili goś-cie z dalekich Chin – Na-rodowy Zespół Artystycz-ny „China Disabled Peop-le”, różnił się od innychtym, że składa się z ludziniepełnosprawnych. Zes-pół ma w swoim dorobkuwystępy na scenach już50 krajów świata. Wido-wiskowe przedstawieniezespołu opera się na tra-

    dycyjnej mitologii chiń-skiej. Również godnie za-prezentowały bursztyno-

    W ostatnim dniu festi-walu odbył się konkurswokalistów„ P i e ś n iświata”, wk t ó r y mwzięli udziałprzedstawi-ciele ośmiukrajów, wtym równieżśpiewaczkaz PolskiMarcel ina

    Ewa Beucher.W ciągu pięciu dni

    Wyspę w centrum miastaodwiedziły tysiące ludzi,którzy mieli przyjemnośćwiele atrakcji festiwalu nawłasne oczy zobaczyć.Myślę, że nikomu nie zep-suł nastroju letni deszcz.Podczas ceremonii zamk-nięcia tej wielkiej skali ak-cji kulturalnej po raz pier-wszy zosta ł wykonanyhymn kaliningradzkiego

    festiwalu kultur narodówświata „Territorija Mira”, w

    którym zabrzmiały takiesłowa: „ ...nie ma tu ob-cych, wszyscy są tylkoswoi”. Ukoronowaniemfestynu zosta ł pokazsztucznych ogni, fajer-werki nad wodami Pre-goły – widowisko „OgnieŚwiata”.

    W. Wasiljewfot. autora, też H.

    Czepinogi i z Internetu

    Nowy koszyk tworzy na żywoRoman Guzek (Polska)

  • Str. 3 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Międzynarodowy festiwal „Bachosłużenie”Kronika kulturalna

    Świat Franciszka MaśluszczakaW kaliningradzkiej „Ga-

    lerii Artystycznej” 14 sierpniaodbyło się otwarcie wystawyobrazów i prac graficznychznakomitego polskiego ar-tysty Franciszka Maśluszcza-ka. To już trzecia ekspozycjaartystyczna w bieżącym ro-ku, przygotowana we współ-pracy kaliningradzkiej galeriii Konsulatu Generalnego RPw Kaliningradzie. W ten spo-sób bardziej znana w naszymmieście staje się polskawspółczesna sztuka malarska.

    Przy otwarciu ekspozycji obecny był autordzieł Franciszek Maśluszczak. Ekspozycjęprzedstawiali zgromadzonym pierwszy zastęp-ca konsula generalnego Zdzisław Zarębo orazkonsul do spraw promocji kultury RyszardSosiński.

    Franciszek Maśluszczak pochodzi z Lubel-szczyzny, obecnie mieszka i tworzy w War-

    szawie. AbsolwentAkademii Sztuk Pię-knych w Warszawie(1974), aktualnieprowadzi zajęcia zmalarstwa na Wy-dziale ArchitekturyPolitechniki War-szawskiej. Artystamiał ponad 100 wy-staw indywidual-

    nych w kraju za granicą m.in. wWiedniu, Stokcholmie, Berlinie, Hel-sinkach i Sofii. Jego prace są wzbiorach muzeów polskich, w tymMuzeów Narodowych w Szczeciniei Krakowie, Muzeum w Genewie,Muzeum Pokoju w Tokio, MuzeumChagalla w Witebsku, Muzeów wLublinie i Zamościu i innych orazzbiorach kolekcjonerów prywatnych.Franciszek Maśluszczak jest auto-rem ilustracji książek dla dzieci idorosłych. Projektuje również okład-ki i plakaty. W wydaniach prasowych

    zamieszcza rysunki.Kaliningradzka wystawa to pierwsza wystawa

    artysty w Rosji. Malarstwo Franciszka Maślusz-czaka kompozycyjnie i stylistycznie bliskie jesttwórczości Ma-rka Chagalla.Artysta tworzywidoki miejskie,krajobrazowe oniezwykłej kolo-rystyce. Maślu-szczak czerpie inspiracje do swoich dzieł w co-dziennym życiu, podczas spotkań z ludźmi, zutworów literackich, podczas wyjazdów plene-rowych, z wnikliwej obserwacji świata. Najpierwpowstaje rysunek – szkic, który po przemyśle-niach w pracowni rozwija się w większy obraz.Czasem nie nadaje tytułów swoim obrazom,pozostawiając widzom pełną swobodę wyob-raźni i odbioru swoich dzieł. Na wystawie w kali-

    ningradzkiej galerii przedstawione są akwarelei prace graficzne artysty, który doskonale ope-ruje szerokim wachlarzem technik plastycz-nych. Tworzy również wielkie obrazy olejne.Maluje na płót-nie, dykcie i pa-pierze. Wartowspomnieć otym, że auto-rem cyklu fres-ków DrogiKrzyżowej wkościele p.w.Wniebowzięcia Pańskiego na warszawskimUrsynowie, dzielnicy, w której mieszka.

    Intensywna kolorystyka obrazów Francisz-ka Maśluszczaka cieszy oko widza, stwarzawprost baśniowy nastrój. Widać, że artysta pot-rafi docenić piękno świata w najprostszych rze-czach.

    W. Wasiljew fot. autoraNa zdjęciach 1,2,3 obrazy Franciszka Maśluszczaka

    1

    2

    3

    Artysta na tle swoichobrazów

    Konsul Ryszard Sosiński, Franciszek Maśluszczak

    W Sali koncer-towej KaliningradzkiejFilharmonii od 18 do28 lipca odbywał się

    Międzynarodowy muzyczny festi-wal „Bachosłużenije”. Ta akcja kul-turalna przebiega w naszym mieś-cie już po raz dwunasty, poczy-nając od 2000 roku, poświęconapamięci wielkiego Jana Sebastia-na Bacha zawsze kończy się 28lipca koncertem Garri’ego Grod-berga, jednego z najlepszych wRosji interpretatorów twórczości J.S. Bacha, w dniu pamięci geniu-sza muzyki organowej. Festiwalodbywa się z udziałem wybitnychmuzyków i zespołów muzycznych,rosyjskich oraz gości zagranicz-

    Gra Marek Stefański

    nych i muzyków Filharmonii Kali-ningradzkiej. Ponieważ programfestiwalowy Filharmonia Kalinin-gradzka przygotowuje we współ-pracy z placówkami dyplomatycz-nymi działającymi w naszym mieś-cie, kaliningradzka publiczność mamożliwość wysłuchania występówwybitnych wykonawców ościen-nych krajów.

    W dniu otwarcia festiwalu, 18lipca, wspólnie w Orkiestrą Kame-ralną Filharmonii wystąpił wybitnylitewski skrzypek Wilchelmas Cze-pinskas. Natomiast 22 lipca, w ra-mach programu festiwalowego,organista z Niemiec Holger Heringwykonał utwory J. S. Bacha i jegonastępców.

    Zaś 23 lipcaodbył się występznanego polskiegoorganisty MarkaStefańskiego. Ma-rek Stefański nale-ży do grona najbar-dziej aktywnych ar-tystycznie polskichorganistów. Od1996 roku piasto-wał stanowisko eta-

    towego organistybazyliki Mariackiejw Krakowie. Tę fun-kcję pełnił do 2007roku. Od1999 rokupracuje w KatedrzeOrganów Krakow-skiej Akademii Mu-zycznej. Marek Ste-fański ma w swoimdorobku artystycz-nym występy kon-certowe w więk-szości krajów Europy, Ameryki Pół-nocnej i Południowej. Wielokrotniekoncertował również w Rosji, jestdobrze znany kaliningradzkiej pub-liczności. Za swoją czynną działal-ność artystyczną otrzymał licznenagrody i wyróżnienia.

    W trakcie koncertu festiwalo-wego 23 lipca Marek Stefańskiwykonał utwory uczniów wielkiegoBacha: I. L. Kresa (1713-1780) –preludia i fugę F-dur oraz trio F-dur we własnej aranżacji, a takżechorał-partitę I. G. Waltera (1684-1782). Również w wykonaniu zna-nego polskiego organisty usłysze-liśmy koncert D-dur autorstwa jed-nego z synów Bacha w opracowa-

    niu na organy Marka Stefań-skiego. Na zakończenie koncertufestiwalowego Marek Stefańskiwykonał kompozycję J. S. Bacha:fantazję chóralną BWV 656,fantazję i fugę C-moll 562/526, fu-gę odcinek z Magnificat BWV 733.

    Każdy wykształcony człowiekzna imię Jana Sebastiana Bacha,naprawdę wielkiego kompozytoraprzeszłości i teraźniejszości.

    Wielka jest również siła oddzia-ływania jego nieśmiertelnych ut-worów, którą my poznajemy rów-nież podczas corocznych festiwali„Bachosłużenije” w Kaliningradz-kiej Filharmonii.

    W. Wasiljew fot. autora

    Marek Stefański po koncercie

  • Str. 4 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Wiemy, że Pan naszostawia.

    Tak, wyjeżdżam dokraju. Taka jest kolej rze-czy, taki jest los wszyst-kich pracowników placó-wek dyplomatycznych.Przyjeżdżamy na okreś-loną kadencję, trwa to zreguły 4 lata, czasamidłużej, w moim przypad-ku jest to już ponad 5 lat.Pora wracać do Polski.Przebywam od 2008 ro-ku, od kiedy wesz ła wżycie Ustawa o KarciePolaka, zostałem skiero-wany tutaj do realizacjitej ustawy.

    W jakim nastrojuPan wyjeżdża?

    Powiem szczerze, żezżyłem się z miastem.Jest to placówka bardzowygodna dla wszystkichpracowników. BliskośćPolski powoduje, że nieczujemy się tacy wyob-cowani. Odwiedza łemczęsto moją najbliższąrodzinę, która mieszka wwojewództwie warmiń-sko-mazurskim, więcczułem się tutaj napraw-dę jak w domu. Wycho-wałem się na Warmii, atutaj spotykam taką sa-mą architekturę i krajo-brazy, które znam z dzie-ciństwa, mam do tychstron szczególny senty-ment. Poznałem tutajfajnych ludzi. Będę tęsk-nił. Jest to jednak terentak blisko Polski, że nienależy się chyba mart-wić tym rozstaniem.Myślę, że jeszcze nie razprzyjadę do obwodukaliningradzkiego.

    Co było dla Pana wsprawach polonijnychnajtrudniejsze, a conajprzyjemniejsze?

    Jeżeli chodzi o sprawypolonijne, to były to spra-wy z reguły bardzo przy-jemne, i była to chybanajlepsza część moichobowiązków. Natomiast

    zajmowałem się równieżsprawami dotyczącymiopieki konsularnej i tutajbyło znacznie więcej pra-cy niż na mojej poprzed-niej placówce w Peters-burgu. Do obwodu kalinin-gradzkiego przyjeżdżaznacznie więcej Polaków,faktycznie każdego dniakilkuset Polaków prze-kracza gra-nicę, chociażta liczba idziejuż raczej w ty-siące. Zdarzająsię przykre sy-tuacje, narusze-nia prawa rosyj-skiego, sprawynieprzyjemne, doty-czące np. przemytu,i takimi sprawamisię tutaj zajmowa-łem. Mia łem podswoją opieką trzech na-szych obywateli przeby-wających w zak ładachkarnych, zajmowałem sięsprawami dotyczącymipostępowań sądowych.Są pewne niuanse zwią-zane z położeniem obwo-du kaliningradzkiego.Nasi obywatele spotykająsię problemami na każdejjego granicy prawie każ-dego dnia. Na przyk ład na

    przejściu granicznym Goł-dap-Gusiew Polacy sąwciąż nękani i szykano-wani, zmuszani do jakichśopłat. Mamy nadzieję, żewładze rosyjskie będąlepiej walczyć z takimi pa-tologiami.

    A co wspomina Pannajmilej ze spraw

    poloni j -nych?Wspominam takie mo-

    menty, kiedy uda ło namsię zrealizować jakieś pro-jekty, a było ich wielu. Idaje nam to świadomość,że nasza praca nie idziena marne, że ktoś doceniłnasz trud, naszą inicjaty-wę. Przez te pięć lat ilośćśrodków z Polski na rea-lizację zadań polonijnychznacznie się zwiększyła.Owszem trudno je zdo-

    być, i do tego mogą byćprzeznaczane wyłączniena konkretne cele. A życiepolonijne jest na tyle cie-kawe, że czasami należa-łoby wesprzeć finansowojakąś inicjatywę, a my niemamy żadnych wolnychśrodków.

    Bywa-ją takie sytuacje, kiedy

    otrzymujemy zaproszeniedo uczestnictwa w jakimśwydarzeniu wspó łpracypolsko-rosyjskiej, czypolonijnym, i musimy od-mawiać, bo nie mamyżadnych pieniędzy do do-wolnego rozdysponowa-nia.

    Jak ocenia Pan znajo-mość języka polskiegowśród Polonii? Czy dos-trzega Pan przewagęwyjazdów młodych ludzipochodzenia polskiego

    na stałe do Polski, czyteż przeważają ichpowroty po zdobyciu wPolsce wykształcenia?

    Moim zdaniem znajo-mość języka polskiegowśród tutejszej Poloniiznacznie się poprawiła.Na pewno znacznywpływ na to miała usta-wa o Karcie Polaka,gdyż osoby zaintere-sowane jej otrzymaniempodjęły starania popra-wy znajomości językapolskiego, a nawetuczyły się go od zera. Wsamym Kaliningradziedziała dziś kilkadziesiątgrup językowych, w któ-rych język polski należydo najpopularniejszych.Wiele firm i organizacjipodjęło się trudu spro-wadzenia tutaj lektorówjęzyka polskiego w celuposzerzenia oferty nau-czania, gdyż zaintere-sowanie jest bardzoduże. Kartę Polaka ot-rzyma ło prawie 800osób i wiem, że są kolej-ne wnioski. Na początkuKartę otrzymywały głów-nie osoby starsze, którejęzyk polski wynios ły zdomów rodzinnych, po-tem były osoby najmłod-sze, które zdążyły nau-czyć się polskiego i byłyzainteresowane wyja-zdami do Polski. Prob-lem stanowi ło średniepokolenie, któregoprzedstawiciele przy-chodzą dopiero teraz iokazuje się, że uczyłysię naszego języka właś-nie na wspomnianychkursach. Co do wyjaz-dów edukacyjnych doPolski, to nasza granicastała się na tyle łatwa dopokonania, że nie moż-na powiedzieć , żebyktoś po nauce w Polscenie zamierzał nigdy wró-cić do Rosji.

    WYWIAD MIESIĄCA: DARIUSZ KOZŁOWSKIKonsul do Spraw Polonii Dariusz Kozłowski, po pięciu latach pracy w Kaliningradzie, kończy swoją kadencję i wyjeżdża

    do Polski. Znany całej Polonii i lubiany przez nią, spotkał się z nami po raz ostatni, żeby udzielić wywiadu naszemu pismu.

    Polonia jest koch

    ana. Było mi bardz

    o miło

    współpracować z

    przedstawicielam

    i

    tutejszej Polonii. W

    szystkich bardzo c

    enię.

    Pełen szacunku je

    stem dla tych

    najstarszych osób

    , które zachowały

    polskość i przekaz

    ały ją swoim dziec

    iom i

    wnukom. Miałem

    okazję tych ludzi

    spotykać przy oka

    zji przyznawania im

    Karty

    Polaka. To były za

    wsze bardzo wzru

    szające

    doświadczenia.

    > str. 5

  • Str. 5 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Znam wiele przypadkówosób, które po studiachw Polsce wracają, gdyżnp. tutaj jest łatwiejznaleźć pracę. Takżewiele mieszanych ma ł-żeństw, osób które poz-nały się w Polsce, prze-jeżdżają do Rosji, żebyw niej uk ładać sobieżycie, ponieważ uważa-ją, że ich zawodoweperspektywy w FederacjiRosyjskiej będą lepsze.Robią to nie bacząc napewne trudności adap-tacyjne. Tym niemniejobserwuję, że dobrzesobie radzą. Z regułyjest jednak tak, że mającrównież polskie obywa-telstwo pary takie żyjąjakby na dwa fronty, tro-chę w Polsce, trochę wRosji.

    Czy patrząc z pers-pektywy tych pięciu latzauważa Pan wyraźnyrozwój ruchów polonij-nych w obwodzie kali-ningradzkim?

    Wydaje mi się, że wmomencie mojego przy-jazdu do Kaliningradubardziej aktywnie dzia-łała Wspólnota KulturyPolskiej Obwodu Kali-ningradzkiego, bo takwówczas nazywała siękaliningradzka orga-nizacja polonijna.Obecna organizacja,która nosi nazwę Naro-dowościowo-KulturalnaAutonomia Polaków „Po-lonia”, działa czasami w„wirtualnej przestrzeni”.Wiele kierunków dzia-łalności polonijnej zos-tało zaniechanych. Niewinię jednak Pani Pre-zes, może zmieniły siępo prostu warunki i moż-liwości. Natomiast bar-dzo sobie cenię współ-pracę z Polonią Ozior-ska i Czerniachowska.W ciągi tych lat powstałynowe organizacje:Wspólnota im. JanaPawła II w Znamieńsku,organizacja polonijna wPolessku; zniknęła orga-nizacja kierowana przezśp. Pana Michała Achra-mowicza, faktycznie z

    momentem wyjazdu paniSwietłany Potockiej.

    Która z organizacjipolonijnych obwodukaliningradzkiego jestobecnie najaktywniej-sza, Pana zdaniem?

    Najaktywniejsza, jeżelichodzi o rozmach przed-sięwzięć, jest oczywiścieorganizacja polonijna wCzerniachowsku, ponie-waż przeprowadza takduże imprezy, jak Dni Kul-tury Polskiej w ObwodzieKaliningradzkim, czy Fo-rum Polonijne i szereg in-nych imprez poświęco-nych Polonii. Dzieje siętak również dzięki wspar-ciu polskich samorządów,które pomagają w ich or-ganizacji. Posiada onaświetne kontakty w każ-dym z przygranicznychpolskich miasteczek, np.w Bartoszycach, w Wę-gorzewie. Naprawdę dużosię tam dzieje. W łaściwiew obwodzie kaliningradz-

    kim każda organizacja maswoją szczególną specy-fikę i na swój sposób prze-jawia aktywność. Organi-zacja w Oziorsku jest np.najbardziej rodzinną or-ganizacją i bardzo auten-tyczną, którą tworzą oso-by powiązane wspólnymtrudnym losem wysied-leńców, rodzin, które wkażdym pokoleniu traciłyswój dom. Ci ludzie są

    bardzo silnie ze sobązwiązani, np. Boże Naro-dzenie spędzają wspólniew Domu Polskim. Inne or-ganizacje próbują promo-wać nowe pomysły, np.Polonia w Gusiewie zajęłasię wolontariatem. Są teżcałkiem małe organizacje,które próbują włączyć sięw życie polonijne, np. or-ganizacja pani Olgi So ło-wiowej, która propagowa-ła ideę uniwersytetu IIIwieku. W pojawianiu sięnowych idei w obwodziekaliningradzkim organi-zacje polonijne mają dużeznaczenie. Najczęściejtrudności w ich wykonaniuwynikają potem z brakuśrodków finansowych.Zaistniały też nowe prob-lemy. Organizacja w Ozio-rsku została przez władzerosyjskie zakwalifikowanajako „obcy agent”, ponie-waż otrzymuje pieniądzena utrzymanie Domu Pol-skiego w wysokości 10

    tys. polskich złotych. Bu-dynek zakupiono ze środ-ków polskiego parlamentui wyremontowany siłamiwłasnymi Polonii. Wezwa-no tamtejszą organizacjędo zaprzestania swojejdziałalności. Na razie jed-nak działają.

    A propos pani Olgi So-łowiowej, która propa-gowała też ideę wymia-ny młodzieży z Polski i

    Rosji. Taka wymianajest jak wiadomo spraw-dzonym pomysłem narealne zbliżenie naro-dów. Czy coś takiegowystępuje również w ob-wodzie kaliningradz-kim?

    Jeszcze za kadencjikonsula generalnego Ja-ros ława Czubińskiegoistniał projekt dotyczącykulturalnego dziedzictwaPrus na tych terenach. Te-raz oczywiście programywymiany m łodzieży teżsię pojawiają. Był np. pro-jekt związany z obozemkoncentracyjnym w Ho-henbruch koło Gromowa.Był on bardzo szeroki,gdyż w grę wchodzi łowspólne spotkanie na tymmiejscu m łodzieży pol-skiej, rosyjskiej, niemiec-kiej i żydowskiej. M ło-dzież polska zawsze przy-jeżdża do obwodu kalinin-gradzkiego, bo to jest bar-dzo ciekawe miejsce na

    prowadzenie szeregu ba-dań. Pamiętam niedawnespotkanie studentów so-cjologii Uniwersytetu War-szawskiego z Polonią wOziorsku, które odbywa łosię na zasadzie obozu let-niego w Domu Polskim.

    A jak jest ze wspie-raniem mniejszości pol-skiej w obwodzie ka-liningradzkim przezstronę rosyjską?

    Wiadomo, że w Pol-sce odbywa się to naprzejrzystych i zdrowychzasadach. Są ogłaszanekonkursy, w których każ-da organizacja ma szan-sę otrzymać wsparciefinansowe. Np. w woje-wództwie warmińsko-mazurskim funkcjonujeStowarzyszenie Ma łaRosja pana Artioma Bo-łogowa, które jest finan-sowane przez stronępolską z różnych źródeł.Na ostatnim spotkaniuorganizacji polonijnychw Czerniachowsku w ra-mach Dni Kultury Pol-skiej, które zdominowa-ne zostało niestety przeztemat uznania PoloniiOziorska za tzw. obcegoagenta na terytorium FR,pan Bołogow powiedział,że gdyby tymi kryteriamioceniać pracę ich Sto-warzyszenia, to wyszło-by na to, że są oni w Pol-sce rosyjskimi agentamiza 500 zł rocznie, bo tyleotrzymują wsparcia zRosji i jest to kwota prze-znaczona wyłącznie nawieńce, które sk ładająna grobach i pomnikachżołnierzy Armii Czerwo-nej w Polsce. Faktyczniezorganizowanej pomocyorganizacjom polonij-nym ze strony rosyjskiejtutaj nie ma. Wprawdziedofinasowanie rosyjskieotrzymała organizacjapani Rogaczykowej naorganizację Dni KulturyPolskiej w Kaliningra-dzie i pomoc na organi-zację stoiska z okazjiDnia Narodów Rosji. In-ne organizacje na pew-no nie otrzymują pomo-cy finansowej, natomiastcieszą się zawsze zrozu-mieniem i dobrymi rela-cjami z lokalnymi w ła-dzami i to niezależnie odich zmian, gdyż działal-ność polonijna jest wkażdym rejonie obwodukaliningradzkiego ważnąinicjatywą społeczną.

    > str. 6

    (ze str. 4)

  • Str. 6 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Czy ma Pan jakieśuwagi, spostrzeżenia,czy rady dla naszegopisma – Głosu znadPregoły?

    Przede wszystkimcieszę się, że miesię-cznik istnieje. SamiPaństwo wiecie z jakimwysiłkiem od dwóch latwalczymy o środki fi-nansowe na funkcjono-wanie Głosu znad Pre-goły. To jest autentycznawalka, trzeba wciąż uza-sadniać potrzebę istnie-nia tego pisma, którejest jedynym pismempolonijnym w obwodziekaliningradzkim. Niewszyscy przecież jesz-cze korzystają z Inter-netu, a powiem szcze-rze, że sam chętniejzaglądam do papiero-wych wydań pism, niżdo ich witryn interne-towych. Jeżeli mam wręku nowy numer Gło-su, to z reguły czytam go„od deski do deski”. Pis-mo jest ważne dla wszy-stkich organizacji polo-nijnych tego rejonu,gdyż wprowadza pewnąrywalizację o pokazaniena zewnątrz swoich wy-darzeń i imprez. Poja-wia się też przeczulenie:„dlaczego o nas tego nienapisano, tamtego zdję-cia nie umieszczono wGazecie?”. Tradycyjne,papierowe pismo musisię ukazywać. Tym bar-dziej, że jest to naj-starsza polonijna Ga-zeta na całym terytoriumFederacji Rosyjskiej.Jest to autentyczna ibardzo żywa gazeta.

    Podziwiam szcze-gólnie panią AleksandręŁawrynowicz, że znaj-duje czas i zdrowie,żeby się tak bardzo tympismem zajmować.Wiemy, ile nerwów jąkosztowa ła ostatniawalka o przetrwanieGazety.

    Wiadomo, że przedII wojną światowątereny dzisiejszego

    obwodu kaliningra-dzkiego oraz dzisiejszejWarmii i Mazur stano-wiły jedność – PrusyWschodnie. Jakie róż-nice wykształciły sięwg. Pana w wyglądzietych terenów?

    Miasteczka po polskiejstronie wyglądają na bar-dziej zadbane, chociażostatnio dużo poprawiasię też w obwodzie kali-ningradzkim. Np. w Gu-siewie, czy Czerniachow-sku są już bardzo euro-pejskie rejony, że niewspomnę już o Kalinin-gradzie. Uważam, że Ka-liningrad jest zadbanym iczystym miastem. Z rokuna rok jest tutaj coraz ład-niej. Tereny te nabierająrównocześnie rosyjskie-go charakteru. Jednakwciąż można odnaleźćwiele pamiątek z czasówpruskich. W Polsce jest todużo rzadsze. Może Ro-sjanie nie zwracają uwagina to, i je pozostawiają.Podobna sprawa jest zniemieckimi napisami,

    które w wielu miejscachzostały kiedyś dość nie-chlujnie zamalowane.

    Tutejsza Polonia nieposługuje się polskim,historycznym, wielo-wiekowym nazewnict-wem tutejszych miejs-cowości, a opróczobecnych nazw rosyj-skich zna tylko dawnenazwy niemieckie. Czyto nie żal, że nie sły-szymy wśród tutejszejPolonii nazw takich naj-większych miejscowoś-ci Obwodu, jak np.:Królewiec, Gąbin, Wyst-ruć, Gierdawy, Tylża,Piława, Diarkiejmy,Święta Siekierka itd.?

    Tak, to bardzo dziwne,że tutejsze media pro-testowały czasami prze-ciwko stosowaniu przezPolaków i Litwinów nazwKrólewiec i Karaliaučius,a nazwa niemiecka Kö-nigsberg nikogo tutaj nierazi. Na jednej z ostatnichkonferencji naukowychrosyjski historyk, JurijKostiaszow, zaprezento-

    wał rosyjski dokumentPiotra I z 1725 r., w któ-rym to rosyjski car kiero-wał do „Korolewca”, a nieKönigsbergu, rosyjskichstudentów.

    Ile lat spędził Pan jużsłużbowo w Rosji? Ja-kie ma Pan plany naprzyszłość?

    W placówkach dyplo-matycznych w samej Ro-sji pracuję już ponad dzie-więć lat, a na Wschodzieprzebywam już prawiepiętnaście lat. Sentymentdo Rosji zawsze mi towa-rzyszy. Przyznaję szcze-rze, że po powrocie dokraju oglądam prawie wy-łącznie rosyjską telewizję,w samochodzie słuchamrosyjskich przebojów, itak dalej. Posiedzę wPolsce kilka lat i zacznęrozglądać się za kolejnąpracą na Wschodzie. Li-czę na łut szczęścia. Jestjednak wątpliwe, żebymmógł ponownie trafić doKaliningradu. Powiemszczerze, że chciałbymwyjechać na placówkę doMińska na Białorusi. Po-została, po moich stu-diach, nostalgia za tymkrajem. Mogłem już kie-dyś trafić do Odessy.

    Obecnie wrócę do pracyw Ministerstwie Spra-wiedliwości w War-szawie i będę zajmowałsię tam kontaktami zag-ranicznymi.

    Czy robi Pan zakupytutaj, czy w Polsce?

    Zdecydowanie w Pol-sce, ze względu na cenyi moje przyzwyczajenia.Są jednak produkty,które albo w Rosji polu-biłem, albo które u nasw Polsce nie występują.Kupuję tutaj np. przet-wory rybne, wszystkieprodukty wędzone nazimno, oczywiście czer-wony kawior, różne sło-dkości, typu bezy, zefiry,mleko zagęszczone,uzależniłem się też odtutejszej zagęszczonejśmietany.

    Dziękujemy bar-dzo za rozmowę i ży-czymy sukcesów wżyciu zawodowym ispełnienia Pana pla-nów.Wywiad przeprowadzili

    Maria Ławrynowicz,Marek Szczepaniak i

    Wasilij Wasiliew,fotografie

    M. Szczepaniaka

    (ze str. 5)WYWIAD MIESIĄCA: DARIUSZ KOZŁOWSKI

  • Str. 7 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    PODZIĘKOWANIE DLA KONSULA DARIUSZA KOZŁOWSKIEGOOD STOWARZYSZENIA POLONIJNEGO „DOM POLSKI”

    W CZERNIACHOWSKU„Bogatym nie jest ten, kto posiada,lecz ten, kto daje, kto potrafi dawać”.

    Jan Paweł IIW imieniu człon-

    ków StowarzyszeniaPolonijnego „DomPolski” im. F. Cho-pina w Czerniachow-sku oraz własnym, w

    związku z zakończeniem działal-ności pana Konsula Dariusza Koz-łowskiego w Konsulacie General-nym RP w Kaliningradzie, składamserdeczne podziękowania i wyrazywdzięczności dla pana konsula za

    wsparcie i pomoc w dziele rozwojunaszej Polonii w Czerniachowsku.

    Od 4 lat mieliśmy zaszczyt i ra-dość współpracować z DariuszemKozłowskim, i pragnę podkreślić, żedzięki jego wsparciu zrealizowanowiele inicjatyw polonijnych w Czer-niachowsku. Są to: Coroczne ForumPolonijne, Dni Kultury Polskiej,Spotkania Wigilijne, Wieczory poe-tycko-muzyczne, poświęcone Fry-derykowi Chopinowi, Konferencje„Hohenbruch – upamiętnienie ofiar

    i więźniów niemieckiego obozu wPrusach Wschodnich”, „Dziedzict-wo Kulturowe Polaków w Obwo-

    dzie Kaliningradzkim”, „Polak wRosji, Rosjanin w Polsce” i inneprzedsięwzięcia o charakterze kultu-ralnym i naukowym, które groma-dziły całą Polonię Obwodu Kalinin-gradzkiego.

    Jesteśmy wdzięczni panu Kon-sulowi za serdeczność, poświęcenie,zaangażowanie: sprawy polonijnezawsze leżały mu na sercu, na bieżą-co interesował się tym, czym żyjePolonia i znał losy każdej rodziny

    polskiej, zawsze osobiście brałudział w każdej polonijnej im-prezie.

    D z i ę k iwsparciu panaDariusza na-wiązal iśmybezpośredniekontakty zMacierzą, or-ganizowaliś-

    my wyjazdy polo-nijne, kolonie, obo-zy dla dzieci i mło-dzieży.

    Z jego pomocąpowstała Rada Or-ganizacji Polonij-nych Obwodu Kali-ningradzkiego, któ-ra służy zjednocze-niu i integracji całejpolskiej diasporyObwodu Kalinin-gradzkiego.

    D z i a ł a l n o ś ćkonsula DariuszaKozłowskiego mabardzo istotne zna-czenie dla dalszego

    rozwoju nie tylko naszej Polonii wCzerniachowsku, ale też dla całej

    Polonii Obwodu Kaliningradzkie-go.

    Prosimy o przyjęcie wyrazówwdzięczności i życzymy wszelkiejpomyślności zarówno w pracy, jaki w życiu osobistym.

    Irena KorolPrezes Polonii „Dom Polski”

    w Czerniachowsku,Prezes Rady Organizacji

    Polonijnych ObwoduKaliningradzkiego

    Wystąpienie na III Forum w Czerniachowsku

    Na konferencji w Czerniachowsku

    Wręczenie Karty Polaka na ForumPolonijnym w Czerniachowsku

    Marszałek M. Płażyński i D. Kozłowski u meraW. Chlimankowa w Czerniachowsku

    Na wystawie poświęconejJ. Korczakowi

    w ramach VI Forum w Czerniachowsku

    Wręczenie Certyfikatów na zakończenie kursu językapolskiego w Czerniachowsku

    Na obchodach jubileuszowych F. Chopinaw Czerniachowsku

  • Str. 8 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Bajka o Dobrym Konsulu i czasie

    Podziękowanie

    Podziękowanie

    Szanowni Państwo,Z dniem 17 sierpnia 2013 roku kończę mojąponad pięcioletnią pracę w KonsulacieGeneralnym RP w Królewcu. Choć nie była tomoja pierwsza placówka dyplomatyczna, w łaśnietu miałem okazję poznać wszystkie niuanse pracykonsularnej, zdobyć nowe dotychczasnieznane doświadczenia zawodowe, być wCentrum ważnych wydarzeń. Realizowałemustawę o Karcie Polaka przyjmując równo 800wniosków, zajmowałem się trudnymi kwestiamiopieki konsularnej, sprawami prawnymi,obywatelstwa i repatriacji i najprzyjemniejszą

    dziedziną, czyli współpracą ze środowiskamipolonijnymi. Cieszę się, że wielu osobompomogłem w powrocie do „Polskości”. Tym zPaństwa, z którymi dane mi by łowspółpracować – dziękuję za wszystkieciekawe, wspólne doświadczenia, życzliwość ipomoc, życzę wytrwałości (jesteśmy Polakami– nie możemy się poddawać!), a jeśli komuś wczymś uchybiłem, to także przepraszam.

    Z serdecznym pozdrowieniem,Do zobaczenia,

    Dariusz Kozłowski

    W jednym kra-ju mieszkała pew-na dziewczynka,której mama zaw-

    sze opowiadała o ichwspólnej Ojczyźnie, co została,choć niedaleko, lecz za lasamii płotami. Mama śpiewała dzie-wczynce piosenki w języku oj-czystym, uczyła słów i modlitw.

    Lecz czas biegł: dziewczyn-ka wyrosła, nauka i sprawy pil-ne, praca i życie osobiste. Każ-dą minutę była zajęta i nigdy niemiała czasu, nawet by spędzićczas z najbliższymi. Zmarła ma-ma, już jej syn stał się dorosłym.

    Wtedy Bóg i Ojczyzna zes łalido kraju Dobrego Konsula, któryjednoczył w tym kraju takich sa-mych ludzi, opowiada ł o ichwspólnej Ojczyźnie, co została,choć niedaleko, lecz za lasami ipłotami, zawsze pomaga ł imśpiewać piosenki w języku oj-czystym i uczyć się słów, uczest-niczył w modlitwach. Ten DobryKonsul żył z ludźmi na ich ziemi ipomagał im nie zapomnieć o tejjuż bliższej Ojczyźnie, był z nimiw chwilach trudnych i radosnych.

    Pewnego dnia przyszed ł list,w którym było napisane, że DobryKonsul wyjeżdża z kraju dziew-

    czynki – i nagle przypomnia ła so-bie, że wiele nauczy ła się odniego. Z poczuciem winy usiad łaza pisanie odpowiedzi. S łowamieszały się w głowie i na papie-rze. Chciała wybrać te najważ-niejsze i najcenniejsze...

    Pomyślała, że warto byłobywysłać zegar, pokazujący chwilewspólnie przeżytych siedmiu latz wygrawerowanym: „Dziękuję zaczas, który spędził Pan tu z namii dla nas.”

    Zrozumiała: dla dziewczynki,która sama już stała się babcią,życie nie jest mierzone przezilość oddechów, sukcesów i pora-

    żek – czas odpada w każdej se-kundzie i w każdym człowieku,i najcenniejszym jest czas wskupieniu i dobrym uczynku, wstaraniu zrozumieć najbliższychi najważniejszych ludzi swegożycia. I czas ten poświęcać trze-ba teraz.

    Bajkę tę z wdzięcznością odwszystkich, kogo wspiera ł, pro-szę przekazać panu Konsulowido spraw Polonii DariuszowiKozłowskiemu wraz z rodziną.

    Benedykta Łuszczyk,Prezes Polonii Gusiewa

    W imieniu członków Klubu MiłośnikówKultury Polskiej w Kaliningradzie „Szturwa ł” orazwłasnym składam serdeczne podziękowania PanuKonsulowi za wielką życzliwość i pomocumożliwiającą nam doskonalenie języka polskiego,

    poznawanie historii, obyczajów oraz tradycji narodu polskiego, atym samym – pogłębianie wiedzy o Polsce i Polakach, wśród

    których znaleźliśmy wielu przyjaciół.Mam nadzieję, że opieka nad naszym Klubem dla Pana

    także była przyjemnością, że zechce nas Pan zachować w swojejżyczliwej pamięci i utrzymywać z nami kontakt.

    Życzymy wszystkiego najlepszego w życiu!Z poważaniem

    Olga Sołowjowa, Prezes Klubu „Szturwał”

    Szanowny Panie Konsulu! Chciałabym i sama, i w imieniu wszystkich cz łon-

    ków Stowarzyszenia Inicjatyw Polonijnych z ca łegoserca podziękować za pomoc i serdeczne wspieranienaszej polonijnej spo łeczności.

    Dzięki Pana życzliwości i zrozumieniu problemównaszej polonii, możemy poszerzać nasze więzi z ojczystym krajemoraz naszą wiedzę o Polsce, o naszych korzeniach i naszej to żsa-mości.

    Przyjemna i owocna współpraca z Panem Konsulem umacnia ła

    nas w przekonaniu, że nasza działalność w środowisku polonijnymma głęboki sens i na pewno zaowocuje wieloma inicjatywami w na-szej pracy.

    Dziękujemy za wszystko i życzymy Panu wiele radości w życiuosobistym i sukcesów w pracy.

    Z wdzięcznością będziemy Pana wspominać za to wszystko,co Pan dla nas Polaków zrobi ł.

    Z poważaniem i ogromną wdzięcznością, Prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Polonijnych

    Natalia Pogriebnaja

    W związku z zakończeniem pełnieniaprzez Pana Konsula Dariusza Kozłowskiegomisji dyplomatycznej, w imieniu wszystkichczłonków Wspólnoty Kultury Polskiej im. JanaKochanowskiego w Oziersku składamyserdeczne podziękowania za ciepłą i doskonałąwspółpracę. Szczególnie dziękujemy za

    wsparcie we wszystkich inicjatywach orazpoczynaniach związanych z realizacją naszychpomysłów.

    Cenne porady Pana Konsula pomagały wrozwiązywaniu pojawiających się problemóworaz trudności. Wszystkie działania, które byłyskierowane w nasza stronę, zwiększyły zaufanie

    oraz poczucie wspólnoty.Serdecznie życzymy Panu Konsulowi

    powodzenia, sukcesów, nowych osiągnięć wdalszej pracy, zdrowia, szczęścia i nowychpomysłów.

    Członkowie Wspólnoty Kultury Polskiejim. Jana Kochanowskiego w Oziersku

    DZIĘKUJEMYSerdecznie dziękujemy Panu konsulowi Dariuszowi Kozłowskiemu

    za jego pomoc w naszej pracy. Pan konsul Kozłowski od pierwszychdni służył nam zawsze dobrą radą i pomocą!

    Życzymy Panu powodzenia w dalszej karierze zawodowej, a także w

    życiu osobistym!Polskie Centrum Kultury w KaliningradzieTomasz Omański, Katarzyna Cudny, ŁukaszCudny, Kamil Arcimowicz, KatarzynaKijanka, Elżbieta Kinal, Kirył Machotka

  • Str. 9 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    „Powróćmy do mowy ojczystej”29 lipca członkowie Stowa-

    rzyszenia „Dom Polski” im. F.Chopina w Czerniachowskuwyjechali do Węgorzewa na war-sztaty językowo-krajoznawcze

    „Powróćmy do mowy ojczystej”.„Dom Polski” w Czerniachowsku od dawna

    współpracuje z organizacją Koło Stowarzy-szenia „Wspólnota Polska” w Węgorzewie izawsze z zainteresowaniem bierze udział wewszystkich imprezach, organizowanych dlaPolonii, bo jest to możliwość poznania historii,kultury polskiej i języka ojczystego. W tychwarsztatach brali udział Polacy z Białorusi i Łot-wy, a z Obwodu Kaliningradzkiego oprócz Pola-ków z Czerniachowska przyjechali rodziny zGusiewa i Kaliningradu.

    Węgorzewo kojarzy się przede wszystkimz rozległymi lasami i pięknymi jeziorami. Dla-tego w dniu przyjazdu, korzystając ze słonecz-nej pogody, wyruszyliśmy na spacer promena-dą nad brzegiem jeziora Mamry, gdzie ogromnewrażenie robi przyroda i czysta woda, a wieczo-rem czekała na nas oficjalna inauguracja war-sztatów i spacer po mieście.

    Podzieliliśmy się na grupy i w ciągu całegotygodnia mieliśmy zajęcia muzyczne, podczasktórych nauczyliśmy się nowych polskich pio-senek. Naszą grupę uczyła Elżbieta Buczek,która jest nauczycielką, sama śpiewa w chórzewęgorzewskim i gra na mandolinie. Podczaswarsztatów mieliśmy doskonalić język polski.Bardzo ważne dla nas były zajęcia z konwer-sacji, gdzie mieliśmy nauczyć się mówić w ję-zyku polskim na różne tematy. Ja miałamszczęście poznać Jadwigę Kuźmiuk, która matroje dzieci, czworo wnuków, jednego praw-nuczka i pracuje przy kościele św. Piotra iPawła. Długo rozmawiałyśmy o losach Pola-ków, o losach naszych rodziców. Jestem bar-dzo wdzięczną tej miłej pani za prezent – płytęz ulubioną piosenką mojego ojca.

    Zwiedziliśmy Muzeum Kultury Ludowej,

    skansen, w którym skupiono zabytki tradycyj-nego budownictwa mazurskiego, Chatę Ukwie-coną – wystawę ze zbiorów Muzeum Podlas-kiego w Białymstoku, Muzeum Kolejnictwa, wktórym zgromadzono zbiory obrazujące historiękolejnictwa obszaru Prus Wschodnich oraz eks-ponaty związane z koleją mazurską. Mieliśmyrównież spotkanie z proboszczem kościoła św.Piotra i Pawła. W kościele z najstarszymi naMazurach organami i bogato ozdobionym ołta-rzem, słuchaliśmy muzyki organowej i pieśni wwykonaniu Teresy i Ryszarda Zabłotnych.

    W czwartek wyjechaliśmy na wycieczkęautokarową. Zwiedzaliśmy cmentarz żołnierzyz okresu I wojny Światowej, z którego rozciągasię widok na jezioro Święcajty, Sztynort, Gierłoż,Zamek w Kętrzynie i Reszel. Dzieciom bardzosię podobało w Mazurolandii w Gierłoży, w Par-ku Miniatur Warmii i Mazur, gdzie obok Grodzis-ka rycerskiego i Strzelnicy rycerskiej możnaobejrzeć Park Militariów, historyczne stroje, mili-tarną strzelnicę. Zach-wyciła wszystkich perłabaroku – Święta Lipka,jedno z najważniejszychmiejsc pielgrzymkowychw Polsce. Fasada koś-cioła i bogato dekoro-wane wnętrza zachwy-cają malowidłami. Wiel-ką atrakcją są organy zruchomymi figurkami.

    W sobotę zwiedza-liśmy Krainę WielkichJezior rejsem statkiemżeglugi mazurskiej, gdzie upajaliśmy się krajob-razami malowniczych Jezior Mazurskich i bo-gactwem świata zwierzęcego i roślinnego.

    Akurat w czasie naszych warsztatów w Wę-gorzewie odbywał się Jarmark Folkloru na placuWolności, który rokrocznie zwiedzamy. W tymroku byłam razem z wnuczką i miałam możli-wość pokazać jej wyroby polskich rzeźbiarzy,pracę kowali, polski miód i chleb, posłuchaćpiosenek, wykonanych przez zespoły z całejPolski.

    W niedzielę uczestniczyliśmy we MszyŚwiętej w kościele Św. Piotra i Pawła, podczasktórej odbywał się koncert chóru.

    Ale naszedł czas pożegnania. Wieczoremzgromadzili się na ognisku uczestnicy warsz-tatów, członkowie Wspólnoty Polskiej w Węgo-rzewie na czele z Elżbietą Buczak, przybyliprzedstawiciele administracji: Starosta Po-

    wiatu Węgorzewskie-go Halina Faj, Prze-wodniczący KomisjiSamorządu Teryto-rialnego Sejmiku Wo-jewództwa Warmiń-sko -Mazursk iegoWiesław Pietrzak, Wi-ceprezes Koła Stowa-rzyszenia „WspólnotaPolska” Zofia Rychar-ska, Prezes Fundacji„Dziedzictwo Nasze”B. Graziewicz-Chlu-

    dzińska.Po słowach przywitania uczestnicy warsz-

    tatów odebrali świadectwa i prezenty. Wyjeż-dżaliśmy z pięknymi wrażeniami i bogatymidoświadczeniami.

    Serdecznie dziękujemy Kołu Stowarzysze-nia „Wspólnota Polska” za organizację war-sztatów, szczególnie Elżbiecie Buczek, za nau-kę języka polskiego i spotkanie z Macierzą.

    Irena Safronowafot. A. Swiderskiego

    Uczestnicy warsztatów w Węgorzewie

    Elżbieta Buczek z dziećmi –uczestnikami kursu

    Wręczenie dyplomuI. Safronowej i

    wnuczceA. Muryginej

    Wręczenie dyplomu A. Swiderskiemu

    Halina Faj (w centrum)z przemówieniem

  • Str. 10 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    IV rozbiór PolskiWydarzenia wrześniowe „Gazeta Wyborcza” prezentuje wyniki

    wielkiego badania pamięci i wiedzy Polaków o IIwojnie światowej, które przeprowadzono dlaMuzeum II Wojny Światowej. 74 lata po napaściNiemiec na Polskę wojną bardzo interesuje się16 proc. Polaków, dla 36 proc. jest ona średniointeresująca, a dla 48 proc. nieciekawa.

    Po wojnie ukształtował się jednoznaczniepozytywny obraz zachowań Polaków. Ale rzeczy-wistość okazuje się bardziej złożona, a nam trudnosię z tym pogodzić. Znajomość jasnych stron jestznacznie częstsza i głębsza niż wiedza o tym, cobyło złe.

    Na pierwszym miejscu jesteśmydumni z premiera i wodza naczel-nego gen. Władysława Sikors-kiego, który w lipcu 1943 r. zginąłw katastrofie pod Gibraltarem. Zanim uplasował się gen. WładysławAnders, twórca Polskich Sił Zbroj-nych w ZSRR, dowódca 2. Korpu-su Polskiego, zwycięzca spodMonte Cassino. Za wojskowymi sąśw. Maksymilian Kolbe, który od-dał życie za innego więźnia obozu koncent-racyjnego Auschwitz i Irena Sendlerowa, którauratowała 2,5 tysiąca żydowskich dzieci. Późniejwymieniamy majora Henryka Dobrzańskiego„Hubala”, prezydenta Warszawy Stefan Starzyń-skiego i gen. Stanisława Maczka. Badani mogliwymienić tylko kilka nazwisk i jako ostatnich naj-ważniejszych bohaterów podawano Emila Fiel-dorfa „Nila”, Janusza Korczaka oraz komendantaArmii krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorow-skiego oraz rotmistrza Witolda Pileckiego. Jestto ciekawe, gdyż pamięć o wielu z tych postacibyła przez dziesiątki lat w PRL tłumiona, przeina-czana, albo zakazana.

    Bohaterów cenimy przede wszystkim za cnotymilitarne: dobre dowodzenie, przewodzenie, mę-czeńską śmierć, a także za walkę w podziemiu,odwagę, pomoc Żydom.

    Wśród wydarzeń, z których możemy byćdumni, w pierwszym rzędzie wymienia się pow-stanie warszawskie, potem bitwy września, walkiwojska polskiego na Zachodzie, ruch oporu wkraju i pomoc Żydom.

    Z drugiej strony prawie 1/3 ankietowanychuważa, że były postaci, które przyniosły Polakomwstyd. Ale tu odpowiedzi są głównie zbiorowe:„zdrajcy, kolaboranci”, „donosiciele, konfidenci”,„folksdojcze”, a pierwszym antybohaterem zimienia i nazwiska jest Bolesław Bierut, powojen-ny prezydent Polski, który w czasie wojny „insta-lował” w Polsce komunizm. Mało kto wymieniałinne osoby, które przyniosły nam wstyd. W oku-powanej Polsce nie było masowej kolaboracji ipostaci, które mogłyby to symbolizować. Kola-boracja, zdrada w czasie wojny kojarzą się dziśprzede wszystkim z działaniami na rzecz ZSRRdążącego do podporządkowania Polski. Kolejnemiejsca w tym rankingu wstydu też zajmują komu-niści: Karol Świerczewski, Wanda Wasilewska.

    Z badań wynika, że Polacy mają pozytywnąsamoocenę postawy Polaków w II wojnie świa-towej, duma zdecydowanie przeważa nad wsty-dem.

    (WYBORCZA.PL)

    Główne uroczystości odbywały się 31.08.2013r.pod Pomnikiem Piechura, upamiętniającym ofiaryBitwy pod Mławą, jednej z pierwszych bitew wojnyobronnej Polski. Potem na przedpolach M ławyodbyła się inscenizacja walk, jakie żołnierze ArmiiModlin toczyli w dniach 1-3 września 1939 roku zprzeważającymi siłami niemieckiej 3. Armii nie-

    mieckiego Wehrmachtu. Prezydent RP powiedział m.in.: - Kampania wrześniowa, dramaty-czna obrona i dramatyczna utrata nie-podległości, zostawiły trwały ślad wpolskiej pamięci. Wyciągając wnioskiz przeszłości, nawet teraz, gdy Polskacieszy się wolnością i bezpieczeńst-wem, trzeba myśleć o scenariuszachewentualnego kryzysu, a tak że dbać owspółczesne polskie si ły zbrojne.- Kampania wrześniowa, dzień 1 wrze-

    śnia 1939 roku, jest żywo zapisana w polskiej pamię-ci narodowej, bo żyje także bardzo mocno w tradycjii pamięci rodzin. Jest to jedna z tych dat, tych wiel-kich wydarzeń, które są w pełni zrozumiałe, w pełniaktualne, są ciągle przeżywane w Polsce. Staramsię co roku pamiętać o dacie 1 września 1939 roku,odwiedzając te miejsca w Polsce, które są w sposóbszczególny związane z dramatycznym bojem o polskąwolność, państwowość i polskie granice.- Bitwa mławska jest pewnym przes łaniem, pozwa-lającym myśleć, że moglibyśmy skuteczniej chronićwłasną niepodległość, gdybyśmy na czas i w odpo-wiedni sposób przygotowali ojczyzn ę, państwo, ar-mię polską do zderzenia z brutalną rzeczywistościąkońca lat 30-tych. Wrzesień 1939 roku to obowiązekpamiętania nie tylko o heroizmie żołnierzy, odwadzei poświęceniu, twardej walce, ale tak że obowiązekpamiętania o zupełnej klęsce państwa polskiego,rozpadzie polskich marzeń, nadziei na długotrwałąniepodległość i wolność. Jest to refleksja, którą na-leży co roku sobie powtarzać, aby nie popełnić po-dobnych błędów w przeszłości.- Jeśli chce się mieć pokój, trzeba mieć przygoto-waną broń, wiedzieli już o tym starożytni mówiąc„si vis pacem para bellum” (z łac. jeśli chcesz poko-ju, gotuj się do wojny). Stąd bierzmy także przykładna przyszłość, dbając o współczesne siły zbrojnePolski. Przykład bitwy pod Mławą pokazuje, że przy-gotowania podjęte na czas mogą czynić ojczyznębezpieczniejszą. Widzimy (na polu bitwy) i tenschron bojowy, pamiętamy przebieg bitwy, w którejnie było tego, co czasami w czarnej legendzie wrze ś-nia 1939 roku dominuje: tu nikt nie szed ł z bagnetemna czołgi żelazne, tu nikt nie atakowa ł szablą czoł-gów przeciwnika, tu by ły polskie bunkry, schrony,polskie karabiny maszynowe, armaty i by ł dzielny,dobrze wyszkolony żołnierz. Przeciwników zatrzy-mały pola minowe, założone przez Polaków.- Od wydarzeń z 1939 roku minął już „kawał czasu”,a widać to także po niezwykłym, pięknym wiekuostatniego żyjącego uczestnika bitwy m ławskiej. Tojest świadectwo trwania przy tych samych warto ś-ciach, marzeniach, dążeniach, poprzez ciężko doś-wiadczone pokolenia przez z ły los.

    (PAP)

    Fragmenty mowy Prezydenta RPBronisław Komorowskiego na

    uroczystych obchodach 74.rocznicy wybuchu II wojny

    światowej w Mławie.

    Wybuch II wojny światowej poprzedziło pod-pisanie 23 sierpnia 1939 paktu Ribbentrop-Mo-łotow. W jego wyniku 1 września 1939 r. nastą-piła agresja III Rzeszy na Polskę, a po niej, 17września 1939 r., agresja ZSRR. Był to tzw. IVrozbiór Polski. Jest to również nazwa uzgodnio-na od 2010 r. przez polskich i rosyjskich histo-ryków.

    Terminu „IV rozbiór Polski” używali dyplo-maci radzieccy i niemieccy już przed II wojnąświatową: „Nie widzę dla nas innego wyjścia,jak czwarty rozbiór Polski.” - Władimir Po-tiomkin - Zastępca Ludowego Komisarza SprawZagranicznych ZSRR, 4.10.1938 r. „Były jużtrzy rozbiory Polski; zobaczycie czwarty!”-Karl-Heinrich Bodenschatz - generał Luftwaffe,bliski współpracownik Hermanna Göringa,6.05.1939 r.

    Sowiecka agresja rozpoczęła się bezzwłocz-nie po wejściu w życie w dniu 16 września ukła-du rozejmowego pomiędzy ZSRR a Japonią.Żelazną zasadą strategii Stalina było bowiemprowadzenie działań wojennych wyłącznie najednym froncie. Po drugie Stalin dowiedzia ł sięwtedy, że Anglia i Francja podjęły wspólną decy-zję o zaniechaniu działań ofensywnych w obro-nie Polski.

    Oficjalny pretekst agresji ZSRR na RP byłoniezgodne z prawdą oświadczenie o rozpadziepaństwa polskiego. Odmawiano wziętym do nie-woli polskim żołnierzom statusu jeńców wojen-nych. Historycy są zgodni, że dla Stalina i jegobyła to zemsta za niepowodzenie najazdu na Pol-skę w sierpniu 1920 r. 17 września ZSRR stałsię faktycznie uczestnikiem II wojny światowejjako ważny sojusznik III Rzeszy.

    Brak publicznego formalnego ogłoszeniaprzez Prezydenta Ignacego Mościckiego i rządRP faktu istnienia stanu wojny pomiędzy ZSRRa Polską i brak jednoznacznego rozkazu Naczel-nego Wodza stawiania oporu najeźdźcy dopro-wadziły do dezorientacji i braku większegooporu wobec wojsk sowieckich. Od momentuuderzenia na Polskę Armia Czerwona dokony-wała wielu zbrodni wojennych. Dowódca FrontuUkraińskiego Armii Czerwonej w jednej zodezw napisał: „Bronią, kosami, widłami i sie-kierami bij swoich odwiecznych wrogów – pol-skich panów”. W ślad za oddziałami Armii Czer-wonej posuwały się wojska i oddziały specjalneNKWD, dokonujące natychmiast masowycharesztowań lokalnych elit.

    22 września 1939 r. w Brześciu kombrig Sie-mion Kriwoszein i generał Heinz Guderian ode-brali wspólną defiladę oddziałów pancernychniemieckich i radzieckich. Wkrótce po tym 28września ZSRR i III Rzesza podpisały tzw. Trak-tat o granicach i przyjaźni, przypieczętowującypodział Polski.

    Armia Czerwona wzięła do niewoli 250 tys.żołnierzy polskich, w tym około 18 tys. oficerów,ok. 7 tys. żołnierzy poległo lub zginęło po wzię-ciu do niewoli. W walkach zginęło około 3 tysię-cy żołnierzy, ok. 10 tysięcy było rannych. Oceniasię, że w latach 1939-1945 doszło na zajętychprzez stronę radziecką wschodnich terytoriachRP do deportacji ok. 1,5 miliona obywateli pol-skich w głąb ZSRR. Oprac. MS

  • Str. 11 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    „Aqua Terra”Wystawa-konkurs w ramach V międzynarodowej bienalle

    prac autorskich z bursztynu „Ałatyr 2013”

    W tym roku w projekcie wzięli udział 105artystów z krajów europejskich, a mianowicie:z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Danii, W łoch,Łotwy, Litwy, Polski, Portugalii, Rosji i Francji.Zawodowi jurorzy mieli ocenić 241dzieł, znacz-na część których to wyroby stworzone przeznaszych rodaków.

    - Konkurs odbywa się od 2005 roku. W mi-nionym czasie poważnie wzrósł poziom mist-rzostwa artystów przy tworzeniu ozdobnychrzeczy i wyrobów jubilerskich – uważa prezes

    jury, znawca sztuki, zastępca dyrektora Mu-zeum Bursztynu do spraw pracy naukowej IrinaToropowa. – Bursztyn co raz częściej staje sięmateriałem wysokiej sztuki, wspaniałym środ-kiem uosobienia wizerunków artystycznych.Temat wystawy-konkursu „Aqua Terra” zwią-zany jest z tym, że JUNESCO ogłosiła 2013rok Międzynarodowym rokiem połączonejprzestrzeni wodnej, co jest wyjątkowo aktualnedla Morza Bałtyckiego, dostęp do którego mawiele państw. Artyści mieli za zadanie w symbo-licznych wizerunkach przekazać istotę tychżywiołów – Ziemi i Wody, a także ich zachwy-cającego połączenia, które doprowadziło donarodzenia słonecznego kamienia w takiejpostaci, w jakiej go znamy.

    Główną nagrodę konkursu dostała artystka

    W kaliningradzkim Muzeum Bursztynu trwa wystawa „AquaTerra”. Eksponowane dzie ła są przedstawione do konkursu,który tradycyjnie odbywa się w ramach międzynarodowej biennale prac autorskich z bursztynu „A łatyr”.

    z Danii Mette Soabu za serie pierścionków. Wpierwszej kolejności członkowie jury zauważyliumiejętność autora przekazać naturalne pięknobałtyckiego kamienia i w harmonijny sposób po-łączyć go z metalem. Oprócz tego spostrzeżonow tej pracy wysokie mistrzostwo, które mogłobyprzynieść Mette Soabu pierwsze miejsce wkażdej z nominacji konkursowych, których byłocztery: Mistrzostwo, Stworzenie wizerunku arty-stycznego, Nowatorstwo i Muzyka w kamieniu,poświęcona 140 rocznicy urodzin wybitnegokompozytora Sergiusza Rachmaninowa.

    Laureatami Konkursu zostali: Mette Soabu

    Nominacja „Nowatorstwo”, 1 miejsceSeria broszy, 2013 (bursztyn, srebro, złoto, emalia)

    Markus Frjuauf (Merano, Włochy)

    Doris Gabrielli (Brunek,Włochy) Nominacja „Mistrzostwo”, 1 miejsce Bransoletka 2013 (bursztyn, złoto, łupek)

    Mette Soabu (Kopenhaga, Dania) – nagroda g łównaPierścienie 2013 (bursztyn, złoto; rzeźba, wyciskanie)

    (Kopenhaga, Dania) – nagroda główna, DorisGabrielli (Brunek,Włochy), Żanna Łopatkina(Kaliningrad, Rosja), Tatiana Rusinowicz (Kost-roma, Rosja), Manuel Wilena (Lizbona, Portu-

    galia), Dorota Sokołowska (Gliwice, Polska),Paweł Kaczyński (Warszawa, Polska), MarkusFruauf (Merano, Włochy), Wojciech Kałandyk(Gdańsk, Polska), Magda Szadkowska (Łódź,Polska), Igor Komow i Jekatierina Gemm (Mos-kwa, Rosja), Aleksandr Sorokin i Anastazia Ko-czubej (Toliatti, Ro-sja), Ruta Niczajne(Wilno, Litwa).

    Obsługa Służbaprasowa Muzeum

    Bursztynu,Specjalista d.s.

    komunikacjispołecznej

    Irina Klimowicz

    Ruta Niczajne (Wilno, Litwa)Nominacja „Muzyka w kamieniu”,

    3 miejsce

    Obiekt „Romance in A minor”,2013 (bursztyn, metal kolorubiałego)

    Od prawej:Wojciech Kałandyk(Gdańsk, Polska)

    Nominacja „Nowatorstwo”,2 miejsce, Kolia „Wodnasfera”, 2011 (bursztyn, metal koloru białego, płyn)

    9 sierpnia 2013 roku przesta ło bićserce wspaniałego człowieka, który wciągu kilku miesięcy stał się członkiemnaszej dużej polonijnej rodziny wKaliningradzie i w ca łym obwodzie, PanaKonsula do spraw Polonii RobertaChądzińskiego. Przez ten tak krótki czaswspółpracy z Polonią, Robert Chądzińskizawsze był osobą pogodną,życzliwą i bardzo pomocną.

    Łącząc się w żałobie i smutku pośmierci Pana Konsula, pragniemy z łożyćkondolencje i najszczersze wyrazywspółczucia Rodzinie i wszystkim bliskimPana Roberta.

    Polonia Kaliningradu i obwodukaliningradzkiego

    Nasza współpraca z Panem RobertemChądzińskim niestety nie zdążyła sięrozpocząć: poznaliśmy się telefonicznie ipo bardzo przyjaznej rozmowie umówiliśmysię na pierwsze spotkanie – żeby poznaćsię lepiej i przedstawić sylwetkę PanaRoberta naszym Czytelnikom. To spotkaniez pewnych powodów niestety nie dosz ło doskutku. Lecz liczyliśmy na to, żenastępnym razem na pewno się uda.

    Po dwóch tygodniach wstrząsnęła namistraszna wiadomość o śmierci PanaKonsula. Nie do pomyślenia.Łączymy się w żalu z Rodziną i kolegamiRoberta Chądzińskiego. Składamy Imwyrazy głębokiego współczucia.

    Zespół redakcyjny„Głosu znad Pregoły”

    Robert Chądziński urodził się w1965r. Miał 48 lat.Był Kapitanem Żeglugi Wielkiej,absolwentem Wyższej Szkoły Morskiejw Szczecinie. Był to żeglarz zzamiłowania.

    W 2013 roku rozpoczął pracę wKonsulacie Generalnym RPw Kaliningradzie w referacie ds.Współpracy z Polakami w Rosji, SprawPrawnych i Opieki Konsularnej.

    Od początku swojegopobytu z ogromnymentuzjazmem interesowałsię życiem i kulturąPolonii w ObwodzieKaliningradzkim.

    Był miły, niezwykleserdeczny i otwartydo ludzi.

    „Ci, których kochamy,nie umierają nigdy,

    bo miłość, to nieśmiertelność”

  • Str. 12 Nr 9 (206) wrzesień 2013

    Dwutygodniowapodróż parostat-kiem po Wołdze –to wspaniały od-poczynek, ogrom

    wrażeń z interesu-jących wycieczek po

    rosyjskich miastach, zachwytnad pięknymi prawosławnymiklasztorami i cerkwiami.Wspaniałą niespodzianką stałsię kościół w Samarze, który

    poszczęś-ciło mi sięo b e j r z ećp o d c z a szwiedzaniatego daw-nego mias-ta.

    Powołżeto jeden zhistorycz-nych ośrod-

    ków rosyjskiego katolicyzmu.

    Chrześcijanie wyznania rzym-skiego osiedlali się tutaj już wXVII wieku, byli to Polacy w ro-syjskiej służbie. Prawa religijne(ustawowe) katolicy otrzymalipóźniej, za czasów panowaniaKatarzyny Wielkiej, kiedy na tychterenach osiedlili się koloniści z

    Печать: типография ООО „Флекспринт”. 236001, г. Калининград, ул. Ялтинская, 66, Литер Д-14,тел. (4012) 35 54 76 http://www.flexprintkld.ru Тираж 500 экз. Заказ 022.

    „ГОЛОС С ПРЕГОЛИ” – ежемесячная газета Общества Польской культуры Калининградской области.Учредитель и издатель – газета „Голос с Преголи”, свидетельство ПИ № 4-131 от 29.07.2002 г.Главный редактор: Мария Лавринович, моб. тел. в Польше +48 601 057 820Адрес редакции: 236039, Kaлининград, ул. Б. Хмельницкогo, 46/8. Шеф-редактор: Александра Лавринович,тeл. (4012) 64 37 87, +7 962 269 2170 Адрес в Интернете: http://www.glos-znad-pregoly.org e-mail: [email protected] ze środków polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych dzi ęki pomocyKonsulatu Generalnego RP w Kaliningradzie.

    O pewnej świątyni na PowołżuPolski kościół Najświętszego Serca Jezusa

    Foto z roku1906 ze starejksiążki

    Frontowe wejściedo kościoła

    Ażurowa krataogrodzenia kościoła

    Współczesny widok Katedry

    Ołtarz z obrazem Salwadora Dali

    O pewnej świątyni na PowołżuPolski kościół Najświętszego Serca Jezusa

    Wnętrze kościoła

    Niemiec. Ko-lejny rozbiórPolski przy-czynił się dowzrostu licz-by Polakówna Powołżu,którzy przyjęliobywatelst-wo rosyjskie.Byli to zesłań-cy, uczestnicyantyrosyjskichp o w s t a ń .Dzięki nimwzrosła takżeliczba tutej-szych katoli-ków.

    Jedyna katolicka świątyniaSamary zaliczana jest do sze-regu arcydzieł rosyjskiego neo-gotyku, nie tylko na Powo łżu. Za-budowa samarskiej Starówki jesteklektyczna i dziwna, lecz nawetna takim tle kościół Najświętsze-go Serca Jezusa (albo po prostupolski kościół), sąsiadujący zrówną co do wielkości prawo-sławną świątynią ze złotymi ko-pułami, robi wrażenie lekkości ar-chitektonicznej. Kościół jest wkształcie krzyża, z poprzecznymtranseptem, ma trzy nawy. Fasa-da ozdobiona jest pinaklami. Wy-sokość wieżyczek wynosi 47metrów.

    Budowa świątyni została roz-poczęta w 1862 roku ze środkówmiejscowej wspólnoty polskiej,najpierw była to budowla drew-niana, a od 1902 do 1906 rokubudowano ją już z kamienia. Mu-rarzy, posiadających umiejętnośćukładania muru gotyckiego, zna-leźć było niełatwo, zaproszonowięc ich z Niżnego Nowogrodu.Wnętrza kościoła były obficie oz-dobione, zainstalowano wspa-niałe austriackie organy. Kościółpoświęcono na początku 1906roku.

    W 1917 roku odbyła się rewo-lucja październikowa, w paszczyktórej ucierpia ło wiele świątyń,oraz innych budynków sakral-nych. Postrewolucyjne dziejekościoła były typowe dla tamtychczasów: świątynię obrabowano,

    zniszczonofreski i orga-ny. Kośció łprzekształco-no w lokalrozrywkowy,następnie wm u z e u mateizmu, po-tem znajdo-wały się tuszkoła i kino.Od 1941 ro-ku budynekfunkcjonowałjako muze-um krajozna-wcze. Jed-nak świąty-

    nia przeżyła ciężkie czasy i terazspokojnie, z godnością spoglądana wszystko co się dzieje dooko-ła. Niczego już się nie boi.

    Odbudowa zaś rozpoczęłasię w końcu lat 80-ch XX wieku,natomiast pierwsza msza święta

    odbyła się w 1991 roku. W 1996roku kościół został powtórniepoświęcony w imię Najświętsze-go Serca Jezusa.

    Obecnie kościół normalniefunkcjonuje. W parafii prowa-dzona jest katechizacja, dzia łająkoło biblijne i biblioteka katolicka,urządza się spotkania ekume-niczne „Taizé”, ukazuje się gaze-ta parafialna. Często odbywająsię tutaj koncerty muzyki klasycz-nej, organizowane wspólnie z Fil-harmonią Samarską Świątyniajest otwarta dla wycieczek orazdla zwiedzających indywidual-

    nie.

    Nad ołtarzem umieszczonofresk – kopię obrazu SalvadoraDali „Chrystus na Krzyżu”. Nienazwałabym surrealizm moimulubionym gatunkiem sztuki, alewygląda bardzo harmonijnie.

    Ten piękny obiekt wznosi sięnad otaczającymi budynkami iwywiera mocne wrażenie. Otojaki jest Polski Kościół – maje-statyczny i piękny.

    A. Ławrynowiczfot. autora i z Internetu

    Tak piękna fasada

    http://www.flexprintkld.ruhttp://www.glos-znad-pregoly.orgmailto:[email protected]

    010203040506070809101112