Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym...

5
T EMAT MIESI Ą CA : C HRZEST P OLSKI 8 Chrzest Mieszka I świadomy wybór czy konieczność polityczna? Andrzej Pleszczyński Jednym z najważniejszych momentów w dziejach każdego kraju jest początek jego historii. W przypadku Polski za taki uważa się przejście na chrześcijaństwo Mieszka I. Nawet jeśli wiemy, że konwersja władcy nie jest tożsama z chrystianizacją poddanych, to i tak nawrócenie piastowskiego księcia jest sprawą niezwykle ważną. Dlatego badacze spierają się, jakie były motywy tej decyzji. Jan Matejko, Zaprowadzenie chrześcijaństwa, fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Transcript of Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym...

Page 1: Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym chrztem księcia – praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu.

TEMAT MIESIĄCA: CHRZEST POLSKI8

Chrzest Mieszka I– świadomy wybór czy konieczność polityczna?

Andrzej Pleszczyński

Jednym z najważniejszych momentów w dziejach każdego kraju jest początek jego historii.W przypadku Polski za taki uważa się przejście na chrześcijaństwo Mieszka I.

Nawet jeśli wiemy, że konwersja władcy nie jest tożsama z chrystianizacją poddanych, to i tak nawrócenie piastowskiego księcia jest sprawą niezwykle ważną.

Dlatego badacze spierają się, jakie były motywy tej decyzji.

Jan Matejko, Zaprowadzeniechrześcijań�stwa, fot. MuzeumNarodowe w Warszawie

Page 2: Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym chrztem księcia – praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu.

Bardzo często tłumaczy się decyzjęMieszka zagrożeniem niemieckim,

co poniekąd sugeruje, że „nie chciał,ale musiał”. Chrzest miałby ratowaćsłabą Polskę przed agresją potężnegopaństwa Ottonów. Niektórzy podnosząprzy tym wartość chrześcijaństwa dlawzmocnienia władzy. Mówi się i piszeo sakralizacji monarchy, wkładzie ka-płanów chrześcijańskich w  budowęadministracji i włączeniu kraju w krągcywilizacji zachodnioeuropejskiej, któ-ra swoimi atrakcjami miała przyciągaćelitę piastowską. Zaznacza się wreszciewielką przewagę religii Chrystusowejnad wierzeniami rodzimymi jeśli idzieo  głębię intelektualną, wartości eg-zystencjalne i  tym podobne kwestieideowe. Przeważnie ci, którzy tymiwalorami tłumaczą powody przyjęciachrztu w roku 966, uważają, że Miesz-ko I nie miał wyjścia.

Rozważmy pokrótce wartość wska-zanych wyżej wyjaśnień, zaczynającod sprawy Niemiec. W roku 965 zasięgwładzy Ottona I w Europie Środkowejrzeczywiście mógł niepokoić polskiegoksięcia. Energiczny i  bezwzględnymargrabia Geron, najważniejszy wów-czas wielmoża saski, właśnie kończyłpodbój Łużyc. Wcześniej z  jego wy-datnym udziałem pokonano Połabian(Obodrzyców i Wieletów) i nałożonona nich trybut wraz ze zwierzchnościąpolityczną. Jeszcze wcześniej Otton Ipo wieloletniej wojnie złamał czeskiegoBolesława I Srogiego i również uza-leżnił go od siebie.

Jest jednak faktem, że niemieckiimpet się wyczerpywał. Geron w wal-kach ze Słowianami stracił jedynegosyna, sam zmarł w 965 roku. Cesarstwopotrzebowało czasu, by strawić zdobyteziemie słowiańskie: zbudować tamsieć grodów z załogami pilnującyminowych porządków (tzw. burgwardy),stworzyć biskupstwa podporządko-wane metropolii w Magdeburgu, bychrystianizować i  za pomocą chrze-ścijaństwa stabilizować władzę. Beztych przedsięwzięć pokonani, ale prze-cież nieujarzmieni do końca Słowianienadbałtyccy stanowili poważne za-grożenie – dowiodło tego ich powsta-nie z 983 roku. Ottona coraz bardziejangażowały też sprawy włoskie, zwłasz-cza konflikt z  Bizancjum, kwestio-nującym jego tytuł cesarski.

Mało więc prawdopodobne, by ce-sarz zdecydował się iść dalej na wschód,na kraniec ówczesnego świata. Jaktrudne to było przedsięwzięcie, do-kumentują nieudane wojny przeciwPolsce Henryka II (1002–1018), ciężkieboje Konrada II z Mieszkiem II (1028–1031 – tylko dlatego zakończoneniemieckim sukcesem, że przeciwPiastowi wystąpili jego bracia) orazwyprawa Henryka V na Polskę w roku1109. Kraj Piastów chroniony był roz-ległymi puszczami, bezdrożami, rze-kami i  bagnami, nie wspominająco mieszkańcach, którzy potrafili wal-czyć w znanym sobie terenie. Wydajesię, że gdyby Mieszko I chciał trwaćprzy starej wierze, niemiecka przemocnie byłaby w stanie go złamać.

Motyw zagrożenia ze strony RzeszyOttonów jako powód przyjęcia chrztutraci swoją moc, jeśli zauważymy, żew XI i XII wieku chrześcijańscy Polacyatakowani byli tak samo jak pogańscyPołabianie, a w  czasach Henryka IImonarcha niemiecki najeżdżał Polskęwspólnie z pogańskimi Lucicami (takąnazwę przyjęli dla siebie Wieleci pozwycięskim powstaniu w 983 roku).Jeśli ktoś powie, że Mieszko tegoprzykładu nie znał, to można przy-wołać Czechów. Choć chrześcijanamizostali już pod koniec wieku IX, tow  następnym stuleciu doświadczyliwielu najazdów niemieckich.

CHRZEŚCIJAŃSTWOA SPÓJNOŚĆ PAŃSTWA

Przejdźmy do kwestii wartościchrystianizmu dla wspierania władzyi  jednoczenia kraju. Nie sposób od-mówić racji tym, którzy twierdzą, żeod czasów Konstantyna Wielkiego ad-ministracja Kościoła stanowiła podporęrządów każdego monarchy, który tegochciał, a  jednocześnie swoim postę-powaniem nie łamał praw chrześcijani nie występował przeciw interesomduchownych. Kościół jednak był w sta-nie chronić władcę tylko wtedy, gdyspołeczeństwo było trwale schrystia-nizowane. W społeczności pogańskiejto ludzie Kościoła wymagali ochronyi wsparcia ze strony państwa. Chrys-tianizacja i utrzymanie duchownychwe wrogim otoczeniu –  a musiałoono takie być, choćby ze względu na

podniesienie danin na utrzymanie no-wej instytucji – było kosztowne. Na-turalnie można założyć, że Mieszko Imyślał o korzyściach w dalszej per-spektywie. Znajomość historii i wiedzao  współczesności mocno osłabiajątego rodzaju założenie: aż za dobrzewiemy, że władza zwykle działa dlaszybkich korzyści, i  to przeważniewłasnych.

Często przytacza się wyższość cy-wilizacyjną zachodniej Europy jakoczynnik przyśpieszający chrystianizacjęEuropy Środkowej, w  tym Polski.Oczywiście istniała wówczas dyspro-porcja w rozwoju kontynentu, różnicanie była jednak przytłaczająca. W cza-sach Mieszka I mało kto mógł za-uważać jakiekolwiek różnice w  po-ziomie życia na zachodzie i wschodzieEuropy. Przepływ ludzi na dalekiedystanse był znikomy, a  obszarywschodnich Niemiec nie różniły sięszczególnie od ówczesnej Polski.Czynnik gospodarczo-cywilizacyjnyz pewnością nie mógł skłonić Miesz-ka I do przyjęcia chrztu.

RELIGIA WOJNY

Może więc zdecydowały o tym war-tości egzystencjalne wiary chrześcijań-skiej? Problem jest złożony. Na pewnoDąbrówka (często spotykana formaimienia pierwszej żony Mieszka Do-brawa pochodzi od Thietmara, saskiegokronikarza piszącego ponad pół wiekupóźniej. Znał słowiański i  twierdził,że jej imię pochodzi od słowa „dobra”,ponieważ była ona taką, skłaniającMieszka do chrztu. Czeskie źródłakonsekwentnie podają jednak formęDubravka, czyli Dąbrówka) przywiozłaze sobą do Polski kapelanów, chociażzapewne nie w pełni wyświęconychkapłanów, bo tacy byli wówczas rzad-kością. Czechy nie miały przecieżnawet własnego biskupa – otrzymałygo dopiero w roku 973. Z pewnościążona polańskiego księcia i jej otoczenie(a przynajmniej jego część) próbowalinawracać. Możliwe, że ktoś z elit pias-towskich przyjął chrzest jeszcze przedformalnym chrztem księcia –  praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu. Przykładyanglosaskie poświadczają, że chrze-ścijanie żyli pośród pogan i byli tole-

TEMAT MIESIĄCA: CHRZEST POLSKI 9

Page 3: Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym chrztem księcia – praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu.

rowani. Są wprawdzie i  świadectwaodwrotne – choćby Żywoty św. Woj-ciecha – ale przecież teksty mówiąjasno o zabójcy misjonarza jako mści-cielu za zabicie brata przez Polaków.W Polsce wojen z chrześcijanami nietoczono, a więc Czesi, czy może Nie-mcy, którzy przybyli z Dąbrówką,raczej nie wzbudzali wrogości.

Nawet jeśli ludzie z otoczenia księż-nej próbowali nawracać, to z pewnościąnie poprzez wartości etyczno-egzys-tencjalne chrześcijaństwa, bo najpew-niej mało o nich wiedzieli. Dotyczyłyone w  istocie wówczas stosunkowowąskiej grupy mnichów czy jeszczerzadszych kościelnych intelektualistów.Trudno przypuszczać, by tacy przybylido Polski w roku 965. Doszło do tegokilka dziesięcioleci późnej, gdy w krajuPiastów zjawili się św. Wojciech, włoscyeremici wysłani przez Ottona III czyBruno z Kwerfurtu.

To były jednak elity. Codziennyobraz chrześcijaństwa, jaki obserwowali

poganie w tym czasie, to religia wojny.In hoc signo vinces – Pod tym znakiemzwyciężysz – słowa, które miały wróżyćsukces Konstantynowi, nie pojawiałysię wprawdzie na sztandarach wojskOttona, ale tak pojmowano w owymczasie na Zachodzie charakter chrze-ścijaństwa. Zauważmy, jak wyglądająromańskie krucyfiksy: Chrystusaprzedstawia się tam bez śladów cier-pienia, patrzy on prosto w oczy swoimoprawcom jak wojownik. On zwyciężai  ich, i  śmierć. Dopiero pod koniecpierwszego tysiąclecia pojawiły siępierwsze symptomy zmiany religij-ności, jej pogłębienie i psychologizacja,które w gotyku doprowadziły do skraj-ności – epatowania cierpieniem w celupodkreślenia człowieczeństwa i ofiaryBoga. W  czasach Mieszka I  było zawcześnie na religijną perswazję i prze-mawianie do uczuć. W  tej surowejepoce liczył się konkret: zwycięstwow boju, powodzenie w życiu i zwy-cięstwo śmierci.

Do pewnego czasu w Europie Środ-kowej hasło konstantyńskie w pełnisię sprawdzało –  wojska cesarstwaOttonów gromiły wszędzie swoichprzeciwników. Dopiero klęska w star-ciu z  Arabami pod Crotone (982)zmieniła sytuację. Cesarstwo zaczęłodoznawać niepowodzeń; szczególnieważne dla losów Europy Środkowejbyło powstanie Słowian nadbałtyckich(983). Buntownicy nie tylko zmietlisłabe struktury Kościoła na swoim te-rytorium, lecz także zburzyli nielicznegrody obsadzone przez Sasów, odparliich ataki, a nawet przenieśli wojnę naich tereny, zdobywając i paląc Ham-burg.

SŁOWIANIE POŁABSCY– ZAGROŻENIE REALNE

Jak groźni w walce byli Połabianie,przekonał się sam Mieszko. W roku963 albo rok później wojska pias-towskie starły się z jednym z ich od-

TEMAT MIESIĄCA: CHRZEST POLSKI10

Podbój Slowian połabskich na obrazie Wojciecha Gersona Opłakane apostolstwo, fot. archiwum „Mówią wieki”

Page 4: Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym chrztem księcia – praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu.

łamów, Wieletami (wspierał ich saskiawanturnik i banita Wichman). W bo-jach zginął nieznany z  imienia bratMieszka, a wojska polskie poniosłyklęskę. Nie wiemy, gdzie doszło dostarć, ale niemal z pewnością możnaje lokować na zachód od dolnegobiegu Odry, gdzieś przy historycznychkrańcach ziemi lubuskiej. Pamiętajmy,iż rzeki w  okresie plemiennymi wczesnopaństwowym nie były gra-nicami, lecz drogami. Przy nich sku-piało się osadnictwo. Granicami byłytereny niezamieszkane: bagna, góryczy puszcze.

System dorzecza Warty, potemOdry, stanowił zatem naturalny krę-gosłup wczesnego państwa piastow-skiego, które rozwijało się wzdłużtych rzek. Później, kontynuując eks-pansję, zagarnęło obszary osadnictwana obu brzegach Odry, kierując sięw stronę jej ujścia i ku zachodowi.Te kierunki ekspansji były oczywiste,bo biegły wzdłuż dróg handlowych

do ważnych emporiów: Wolinai Brennej/Brandenburga, a dalej doMagdeburga. Kontrola wymianyhandlowej była źródłem dochodukażdego państwa. Jak było to ważne,przekonuje choćby pierwszy obszer-niejszy opis państwa Mieszka Ibra-hima ibn Jakuba, wysłannika emiraKordoby do Ottona I. Wprawdzieinformacje o  Polsce są pośrednie,ale dobrze oddają powszechny wów-czas typ funkcjonowania władzy.Zwraca uwagę to, że zdaniem Ibra-hima Mieszko posiadał 3 tys. „pan-cernych” wojowników; zapewniałim oraz ich rodzinom pełne utrzy-manie oraz dodatkowo stałą „pensję”wypłacaną w „odważnikach handlo-wych”. Historycy nie mają wątpli-wości, że Ibrahimowi chodziło o tzw.drużynę, instytucję znaną także z in-nych źródeł. Niezależnie od precy-zyjnego znaczenia sformułowań uży-tych w relacji utrzymanie „druhów”było dla księcia kosztowne, ponieważwojownicy nie posiadali własnej zie-mi. By sprostać tym kosztom, każdywładca musiał być wodzem zwycię-skim, bo tylko sukcesy w walce da-wały dostęp do towaru, który naj-chętniej nabywali kupcy (dostarczy-ciele owych „odważników handlo-wych”), czyli do niewolników. Tegorodzaju handlem trudnili się w na-szym regionie wszyscy, nie wyłączającmonarchy Rzeszy.

Jeśli teraz zauważymy niepowo-dzenie w  starciu z Wieletami orazśmierć brata, dostrzeżemy, przed jakwielkim problemem stanął Mieszko I.A  przecież nie tylko o  przegranebitwy w  tym wypadku chodziło.W owym czasie obszary Wielkopolskii Połabia stanowiły podobny, jeśli nieten sam, obszar etniczny. Jednakw Polsce wytworzyła się monarchia,Wieleci zaś kultywowali ustrój de-mokratyczno-oligarchiczny. Z pew-nością do rywalizacji o kontrolę nadszlakami handlowymi doszedł konfliktideologiczny, tym ostrzejszy, że istniałw  społecznościach pobratymczych.Zagrożenie ze strony Wieletów po-tęgowało posiadanie przez nich sław-nego i  wpływowego sanktuariumw Radogoszczy, poświęconego pan-teonowi pogańskich bóstw ze Swa-rożycem na czele.

WSPARCIE Z ZEWNĄTRZ

Wydaje się, że po przegranej z Wie-letami władza Piastów znalazła sięw  kryzysie. Kolejna porażka mogłaoznaczać odejście części drużyny, możenawet odwrócenie się społecznościod dynastii. Utrzymanie posiadanychwojsk wiązało się przecież z pozyski-waniem „odważników handlowych”.Srebra w Wielkopolsce nie było, przezten kraj nie przebiegał żaden istotnyszlak handlowy. Piastowie w  owymczasie nie mieli też możliwości ekspansji w kierunku bogatszych ob-szarów, które dawałyby możliwośćpozyskania łupów niezbędnych doutrzymania drużyny: dzisiejszą połu-dniową (może nawet wschodnią) Pol-skę kontrolowali Przemyślidzi.

W tej sytuacji Mieszko I mógłutrzymywać status quo i w gruncie rze-czy wegetację albo zdecydować się nazmiany. Klęska w wojnie z pewnościąprzyniosła zwątpienie w moc własnychbóstw opiekuńczych. Należało szukaćwsparcia z zewnątrz.

O mariażu Mieszka i Dąbrówkizdecydowała zapewne nie tylko bli-skość etniczna i  geograficzna, alerównież przypadek. Bolesław I Srogimiał bowiem córkę w wieku odpo-wiednim do zamążpójścia. Mieszkomógł też zwrócić się do Gerona,z pewnością najpotężniejszego panaw  regionie, ale on takiej córki niemiał. Był zresztą u kresu życia, a pojego śmierci rozległe, niemal nieza-leżne władztwo margrabiego rozpadłosię z braku następcy. Pogląd, jakobyPiastowie przez związek z Przemy-ślidami chcieli pominąć w procesiechrystianizacji Niemcy i  uniknąćw ten sposób uzależnienia, jest ahis-toryczny, formowany z perspektywynowożytnych konfliktów z Prusami.Najgroźniejszym przeciwnikiem dlawładzy Mieszka było nie cesarstwoOttonów, ale oligarchiczna republikaWieletów, następnie Luciców. Do-wodzi tego choćby wzmianka Wi-dukinda o kolejnej wojnie Mieszka I(967) z Wolinianami (należącymi doZwiązku Wieleckiego), znów wspo-maganymi przez Wichmana. Po zwy-cięstwie i  śmierci saskiego banityMieszko przesłał jego miecz cesa-rzowi, który był krewnym zabitego.

TEMAT MIESIĄCA: CHRZEST POLSKI 11

Page 5: Andrzej Pleszczy ski Chrzest Mieszka I · towskich przyjął chrzest jeszcze przed formalnym chrztem księcia – praw-dopodobnie nawet sam Mieszko prze-szedł okres katechumenatu.

Opisujący to Widukind nazwał pol-skiego księcia cesarskim przyjacielem.To oznaczało władcę uzależnionego,ale na honorowych warunkach, czylizobowiązanego do pomocy zbrojnejcesarzowi.

MIESZKO – CESARSKIPRZYJACIEL

Od tej pory Piastowie przysyłaliswoje wojska niemal na każdą wyprawęprzeciw Połabianom aż do roku 1002,gdy doszło do zerwania sojuszu i kon-fliktu pomiędzy Bolesławem Chrob-rym a Henrykiem II. Thietmar z Mer-seburga, kronikarz piszący w czasachwojen z Polską, wspomniał o trybucierzekomo płaconym cesarzowi przezMieszka aż po Wartę. Badacze się spie-rają, jak rozumieć te słowa, zakresi charakter rzekomej daniny. Ważniej-sze jednak jest to, że świadek owychczasów Widukind nic o trybucie niewiedział. A  znając Thietmara, którybył zwolennikiem trybutarnego uza-

leżniania Słowian, możemy żywić gra-niczące z pewnością przypuszczenie,że poprawił on historię, przenoszącdo opisu dziejów osobisty pogląd.

Bardziej wiarygodny jest przekazWidukinda o statusie cesarskiego przy-jaciela, który Mieszko I miał w roku967. Jeśli porównamy sytuację, w jakiejznajdował się piastowski władcaw roku 963 – pokonany przez rywalido przywództwa w dorzeczu Odry –z tą, jaką osiągnął w roku 967, widać,jak bardzo się Mieszkowi opłaciłomałżeństwo z Dąbrówką. Przy ko-lejnym zagrożeniu północno-zachod-nich kresów Mieszkowych włościteść przysłał mu na pomoc wojskai z ich pomocą w roku 967 odniesionoupragnione zwycięstwo. Kryzys zostałzażegnany.

Ta zmiana odbyła się w strefie wpły-wów Ottona I, najpewniej za jegowiedzą i przyzwoleniem. Jak bardzowładca Rzeszy był zainteresowanynowym partnerem politycznym,świadczy nie tylko określenie „cesarski

przyjaciel”, ale też przysłanie do Polskiw roku 968 biskupa Jordana.

Czasami spotyka się twierdzenia, żeżona Mieszka I była leciwa, pojawiająsię też inne jeszcze nieprzychylne jejkomentarze. Wszystkie pochodzą odKosmasa, czeskiego kronikarza piszącegona początku XII wieku, który szczerzenienawidził Piastów. Zdając sobie spra-wę, że Dąbrówka była matką założy-cielką ich państwa, nienawiść przenosiłi  na nią. W  istocie o Dąbrówce niewiemy nic prócz tego, jak wielką rolęodegrała w historii Polski. Oczywiścieoprócz Mieszka I  – bez jego decyzjichrztu by nie było. Władca ten częstojest niedoceniany w naszej refleksji his-torycznej. W istocie był jednym z nie-licznych naprawdę wybitnych polskichmonarchów, bo przecież miał nie tylkoszczęście, ale i rozum pozwalający po-dejmować nieoczywiste decyzje. !

TEMAT MIESIĄCA: CHRZEST POLSKI12

Prof. ANDRZEJ PLESZCZYŃSKI, historyk, pracujena Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiejw Lublinie, zajmuje się dziejami wczesnegośredniowiecza