Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

6
W itraże, wykonywane w XIX wieku na niespotyka- ną wcześniej skalę, zdobiły restaurowane i nowo wzno- szone świątynie, a także owładnięte duchem romantyzmu rezydencje. Ale ten oczywisty kierunek ekspansji nie był jedyny. Stulecie to stworzyło bowiem zapotrzebowanie na cały szereg typów budowli, jakich wcześniej zasad- niczo nie było, a których powstanie wynikało z dokonującego się postępu technicznego. Mowa o dworcach kolejowych, domach han- dlowych, pawilonach wystawowych, elek- trowniach itd. Do wszystkich niepostrzeżenie wślizgnął się witraż: zrazu niepewnie, by z czasem zagościć na dobre, nierzadko nada- jąc ton architekturze tych obiektów. Dodaw- szy do tego mecenat państwowy, samorządo- wy, społeczny i prywatny, za sprawą którego budynki urzędów, gmachy komunalne, sie- dziby licznych stowarzyszeń i banki zapełniły się mniej lub bardziej udanymi realizacjami witrażowymi, uzyskamy różnorodną paletę zastosowań tej wyjątkowej techniki. Widza przywykłego do tradycyjnej lokalizacji witrażu, i to głównie we wnętrzu sakralnym, dziewiętnasto- i dwudziestowieczne pomysły zastosowania tej techniki mogą jednak dziwić, zaskakiwać, a czasami nawet szokować. Wszystko to za sprawą niecodziennej loka- lizacji, wymyślnego kształtu, skali, faktury, a wreszcie samej formy czy funkcji. Rozpocznijmy od świątyń. W nich najbardziej bodaj frapującym wyzwaniem stała się dla witrażowników aranżacja ołtarzy. Nie brak tu nietuzinkowych rozwiązań. Najciekawsze, jak się wydaje, zrealizowano w przemyskiej katedrze, gdzie w ostatniej ćwierci XIX stu- lecia powstała sporych rozmiarów, ażurowa struktura ołtarzowa. Jej dolną część stanowi- ła umieszczona na mensie szafa ołtarzowa, a górną wsparta na niej dużych rozmiarów arkada, flankowana przez pełnopostaciowe rzeźby ustawione na architektonicznym tle, ujmująca prześwit otwierający się na witraż w ostrołukowym, umieszczonym centralnie oknie prezbiterium. W ten sposób witraż, niebędący częścią struktury, lecz wstawiony tradycyjnie w kamienne obramienie, stał się nieodłącznym elementem ołtarza i to w stop- niu nie mniejszym niż rzeczywista szafa oł- tarzowa. Oczywiście taka aranżacja najlepiej prezentuje się wchodzącym przez główny portal, jednak obserwowana z prezbiterium z powodu silnego skrótu perspektywicznego ulega zniekształceniu. Ale jest to ułomność, Andrzej Laskowski nadać ton o nietypowych zastosowaniach witrażu z której projektant musiał zdawać sobie sprawę, miał bowiem świadomość, iż część prezbiterialna jest dla wiernych z zasady niedostępna i służy jedynie odprawiającym liturgię i asystującym im. O krok dalej posunął się projektant głównego ołtarza w katedrze tarnowskiej, gdzie i tak Katedra w Przemyślu, ażurowa struktura ołtarzowa, koniec XIX w. (obecnie nie istnieje)

Transcript of Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Page 1: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Witraże, wykonywane w XIX wieku na niespotyka-ną wcześniej skalę, zdobiły restaurowane i nowo wzno-

szone świątynie, a także owładnięte duchem romantyzmu rezydencje. Ale ten oczywisty kierunek ekspansji nie był jedyny. Stulecie to stworzyło bowiem zapotrzebowanie na cały szereg typów budowli, jakich wcześniej zasad-niczo nie było, a których powstanie wynikało z dokonującego się postępu technicznego. Mowa o dworcach kolejowych, domach han-dlowych, pawilonach wystawowych, elek-trowniach itd. Do wszystkich niepostrzeżenie wślizgnął się witraż: zrazu niepewnie, by z czasem zagościć na dobre, nierzadko nada-jąc ton architekturze tych obiektów. Dodaw-szy do tego mecenat państwowy, samorządo-wy, społeczny i prywatny, za sprawą którego budynki urzędów, gmachy komunalne, sie-dziby licznych stowarzyszeń i banki zapełniły się mniej lub bardziej udanymi realizacjami witrażowymi, uzyskamy różnorodną paletę zastosowań tej wyjątkowej techniki.

Widza przywykłego do tradycyjnej lokalizacji witrażu, i to głównie we wnętrzu sakralnym, dziewiętnasto- i dwudziestowieczne pomysły zastosowania tej techniki mogą jednak dziwić,

zaskakiwać, a czasami nawet szokować. Wszystko to za sprawą niecodziennej loka-lizacji, wymyślnego kształtu, skali, faktury, a wreszcie samej formy czy funkcji.

Rozpocznijmy od świątyń. W nich najbardziej bodaj frapującym wyzwaniem stała się dla witrażowników aranżacja ołtarzy. Nie brak tu nietuzinkowych rozwiązań. Najciekawsze, jak się wydaje, zrealizowano w przemyskiej katedrze, gdzie w ostatniej ćwierci XIX stu-lecia powstała sporych rozmiarów, ażurowa struktura ołtarzowa. Jej dolną część stanowi-ła umieszczona na mensie szafa ołtarzowa, a górną wsparta na niej dużych rozmiarów arkada, flankowana przez pełnopostaciowe rzeźby ustawione na architektonicznym tle, ujmująca prześwit otwierający się na witraż w ostrołukowym, umieszczonym centralnie oknie prezbiterium. W ten sposób witraż, niebędący częścią struktury, lecz wstawiony tradycyjnie w kamienne obramienie, stał się nieodłącznym elementem ołtarza i to w stop-niu nie mniejszym niż rzeczywista szafa oł-tarzowa. Oczywiście taka aranżacja najlepiej prezentuje się wchodzącym przez główny portal, jednak obserwowana z prezbiterium z powodu silnego skrótu perspektywicznego ulega zniekształceniu. Ale jest to ułomność,

Andrzej Laskowski

nadać tono nietypowych zastosowaniach witrażu

z której projektant musiał zdawać sobie sprawę, miał bowiem świadomość, iż część prezbiterialna jest dla wiernych z zasady niedostępna i służy jedynie odprawiającym liturgię i asystującym im.

O krok dalej posunął się projektant głównego ołtarza w katedrze tarnowskiej, gdzie i tak

Katedra w Przemyślu, ażurowa struktura ołtarzowa, koniec XIX w. (obecnie nie istnieje)

autoportret [25-26] 2008-2009 | 61

Page 2: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

nagromadzenie niezwykle efektownych, późnośredniowiecznych i nowożytnych przy-ściennych nagrobków dawało ołtarzowi zni-kome szanse w walce o przyciągnięcie uwagi widza. Z tego względu typową, przestrzenną strukturę ołtarzową zastąpiono tu… samym witrażem, któremu w duchu regotycyzacji architektury katedry nadano na samym początku lat dziewięćdziesiątych XIX wieku neogotycką formę.

Zbliżona w zamyśle jest aranżacja ołtarza w kaplicy pałacowej w Kozłówce z pierwszej dekady XX wieku, gdzie witraż ze sceną Zwia-stowania, ujętą w architektoniczne i dekora-cyjne ramy, pełni rolę obrazu ołtarzowego będącego tłem dla tabernakulum. W jasnej, utrzymanej w duchu klasycyzującego neo-baroku kaplicy sam witraż flankowany jest arkadami o przyciemnionym wnętrzu, przez co od razu skupia na sobie uwagę widza.

Bardziej wymyślnym rozwiązaniem, choć o zdecydowanie skromniejszej skali, jest ołtarz główny w kościele Reformatów w Bieczu. Istniejącą przegrodę ołtarzową oddzielającą część przeznaczoną dla zakon-ników od reszty prezbiterium uzupełnio-no w górnej kondygnacji, nad bocznymi otworami wejściowymi, dwoma witrażami, powstałymi w 1908 roku. Mogą być ogląda-ne z obu stron, przy czym lepszą widocz-

ność zyskują ci, którzy akurat przebywają w części słabiej oświetlonej.

Jeszcze inaczej zespolono witraże z ołtarzem (a właściwie z całym prezbiterium) w ko-ściele parafialnym w Suchej Beskidzkiej. Zaprojektowana na przełomie XIX i XX wie-ku przez Teodora Talowskiego suska świąty-nia uzyskała rzadko spotykany w polskiej architekturze sakralnej element – wielobocz-ną kaplicę usytuowaną na osi kościoła za prezbiterium, otwartą nań arkadą i połączo-ną z obiegającym prezbiterium obejściem. Górna część tej kaplicy, niczym bęben kopuły, została przepruta smukłymi oknami, w które wmontowano witraże. W rezultacie witra-że po wschodniej stronie kaplicy stanowią ciekawe tło dla ołtarza głównego.

Sakralne wnętrza doświetlano też niekiedy, stosując rozwiązania typowe przede wszyst-kim dla architektury świeckiej. Mam na

Andrzej Laskowski

nadać tono nietypowych zastosowaniach witrażu

Ciekawą wersję aranżacji wnętrza sakral-nego na wzór świeckiego można oglądać w Kirche am Steinhof w Wiedniu, zapro-jektowanym na terenie gigantycznego kompleksu szpitalnego. Niezwykle jasne wnętrze świątyni, doświetlone ogromnymi witrażami przepruwającymi znaczne partie bocznych ścian, zyskało dodatkowe źródło światła w postaci czterech stosunkowo niewielkich witraży o kształcie leżącego, wydłużonego prostokąta, wypełnionych stylizowanymi symbolami ewangelistów, o identycznej kompozycji, utrzymanych w błękitnej kolorystyce, świetnie dobranej do biało-złotej płaszczyzny sklepienia. Trzeba wyraźnie podkreślić, iż rola tych otworów jako źródła światła jest absolutnie drugorzędna, głównym zamiarem architekta było bowiem osiągnięcie odpowiedniego efektu estetycznego, co zresztą udało się znakomicie. W rezultacie mamy nie tylko popis konstruktorskiego kunsztu Ottona Wagnera, ale i ważny akcent kompozycyjny dekoracji wnętrza, czyniący z wewnętrznego sklepienia o dość nietypowej, namiotowej formie, quasi-kopułę.

Obok: ołtarz w kaplicy pałacowej w Kozłówce, począ-tek XX w.

Po prawej: kaplica za prezbiterium kościoła w Suchej Beskidzkiej, przełom XIX i XX w.

Poniżej: ołtarz główny w katedrze tarnowskiej, lata 90. XIX w.

Kirche Am Steinhoff, Wiedeń

autoportret [25-26] 2008-2009 | 61

Page 3: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

myśli witrażowe świetliki w sklepieniu lub stropie. Efektownym przykładem takiego za-biegu jest wspomniana już kaplica pałacowa w Kozłówce, gdzie beczkowe, kilkuprzęsłowe sklepienie z szerokimi gurtami, pokryte bo-gatą dekoracją stiukową o charakterze roślin-nym, zostało urozmaicone owalnymi świetli-kami, występującymi parami w regularnych odstępach w każdym przęśle. We wszystkich widnieją jednakowe witraże z herbem Jelita. Podobny, choć mniej finezyjny świetlik zdobi prezbiterium dawnej kaplicy zdrojowej w Rabce, wzniesionej w ostatnich dekadach XIX wieku. Jest on częścią większego, niejed-norodnego zespołu witrażowego znajdującego się w tym obiekcie.

Znakomite witraże zdobią także kaplice cmentarne i rodowe kaplice grobowe, jakie zachowały się na wielu galicyjskich cmen-tarzach miejskich i wiejskich. Do rzadkości

Spośród realizacji historycznych pasaży w domy handlowych efektownego przykła-du dostarcza pasaż usytuowany w samym sercu Rzymu. To jeden z największych dziewiętnastowiecznych pasaży handlo-wych Europy, znakomicie „zamaskowa-ny” pod monumentalną, niezdradzającą przeznaczenia, neobarokową obudową architektoniczną. Sam pasaż przykryty jest płaskim, szklanym stropem, wypełnionym taflami mlecznego szkła wzbogaconego geometrycznymi kompozycjami witrażowy-mi, dzięki czemu ulica handlowa poniżej jest bardzo dobrze doświetlona, a zarazem chroniona przed opadami.

należą natomiast witraże umieszczane na nagrobkach. Toteż warto wspomnieć dwudziestowieczny nagrobek na cmentarzu Rakowickim w Krakowie (obecnie pozbawio-ny inskrypcji), w który wbudowano podświe-tlany sztucznym światłem witraż z wizerun-kiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem.

Atrakcyjnie prezentowały się barwne przeszklenia dużych domów handlowych, zwłaszcza tych ukształtowanych w formie pasaży. W ostatnich dwóch stuleciach każda europejska metropolia godna swego miana musiała takowy gmach posiadać. Na terenie Galicji, najbiedniejszego kraju monarchii habsburskiej, pasaże nie cieszyły się jednak szczególną popularnością. Jeśli je budowano, to z rozmachem, czego przykładem może być nieistniejący już lwowski pasaż Mikolascha z lat 1899-1900, który, jak wiemy, posiadał witraże, choć żaden z nich się nie zachował.

Witraże z herbem Jelita – świetliki w sklepieniu kaplicy pałacowej w Kozłówce

Powyżej: świetlik części prezbiterialnej kaplicy zdrojowej w Rabce

Po prawej: witraż w oknie termalnym budynku stacji kolejowej w Rabce, okres międzywojenny

Pasaż handlowy, Rzym, XIX w.

Page 4: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Także lodowisko lwowskie z lat 1909-1910 przeszklono nie mniej atrakcyjnie witraża-mi; również ono nie dotrwało do naszych czasów.

Witrażowe dekoracje były częstym elemen-tem wystroju dworców kolejowych. Niestety obiekty te, szczególnie narażone na zniszcze-nia wojenne, w większości się nie zachowały. Z tym większą uwagą warto odnotować po-chodzące z okresu międzywojennego witraże w dwóch oknach termalnych stacji kolejowej w Rabce. Wprawdzie nie imponują urodą, ale rzadkość takiego zastosowania witrażu na terenie Galicji, a także ciekawa kompozycja i zachowana sygnatura wykonawcy, Jana Kusiaka, niewątpliwie podnoszą ich wartość.

Witraże na dobre zagościły w hotelach, przybierając często niespotykane formy. Dość przypomnieć krakowski Hotel Polonia w bez-pośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego, gdzie na początku XX stulecia niewielkich rozmiarów witraż wmontowano w otwór eleganckiego… kominka. Witraż ten imituje płomienie w palenisku i jest podświetlany sztucznym światłem. Efekt potęguje dodat-kowo metalowa osłona, jakie zwyczajowo ustawiano przed rozpalonymi kominkami.

Mniej przełomowe, ale warte nie mniejszej uwagi są skromne witraże geometryczne z końca XIX wieku zdobiące bibliotekę zamku w Łańcucie (notabene uzupełnione ciekawy-mi witrażami heraldycznymi umieszczonymi w przeciwległych oknach). Ich wyjątkowość polega na tym, iż rysunek przeołowień –

sekwencja rombów i wydłużonych, piono-wych sześcioboków – powtarza wiernie wzór, jaki w łańcuckiej bibliotece zastosowano w szafach bibliotecznych, zabezpieczając ich skrzydła (i rzecz jasna same książki) ażurową kratką z drutu.

Dekorowanie witrażami klatek schodowych było w XIX i XX wieku powszechną prakty-ką. Na baczniejszą uwagę zasługują witraże w wykuszach, znacznie powiększających wnętrza i dających sposobność do ciekawego uzupełnienia ich dekoracji. Przykładem na to niech będzie witraż z motywem ptaków i roślin doniczkowych, zdobiący kamieni-cę przy ulicy Piotrkowskiej 272b w Łodzi, wzniesioną w latach 1909-1911. Oszczędny w wyrazie i kolorystycznie subtelny wykusz dostarcza światło dla usytuowanej za nim reprezentacyjnej klatki schodowej.

Oprócz świątyń handlu wyszukane, arty-styczne przeszklenia zyskiwały też świątynie sztuki. Jednego z bardziej wyrafinowanych przykładów dostarcza dekoracja zastoso-wana w reprezentacyjnej klatce schodowej Muzeum Rzemiosł Artystycznych w Buda-peszcie. Centrum i oś owej klatki wyznaczał wycięty w sklepieniu dolnej kondygnacji otwór o fantazyjnym, regularnym wykroju, powtarzającym kształt znajdującego się kondygnację wyżej witrażowego świetlika w formie spłaszczonej nieco kopuły. Witraż dekorowany motywami geometrycznymi i stylizowanym ornamentem roślinnym podąża za formą kopuły i tworzy w samym centrum kompozycji efektowną półkulę.

Dekoracja klatki schodowej, Muzeum Rzemiosł Artystycznych w Budapeszcie

Page 5: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

Oryginalnym uzupełnieniem wnętrz miesz-kalnych bywały witraże portretowe. Wyjąt-kowo interesujące są wizerunki proboszczów, zamawiane przez nich do swoich plebanii. W Małopolsce wskazać można co najmniej dwa zachowane in situ tego typu portre-ty: w Dębnie Brzeskim i w Grybowie. Oba pochodzą z początku XX wieku, co ciekawe, zamówione zostały w prestiżowych krakow-skich zakładach witrażowych. W tym drugim przypadku ujętej portretowo sylwetce księdza (w popiersiu, z profilu) towarzyszy w tle przedstawienie grybowskiego kościoła parafialnego.

Kolorystyczne i fakturowe bogactwo witraży jest tematem ciekawym samym w sobie. To pierwsze osiągano przez zastosowanie szkła opalizującego, barwionego w masie, dającego efekt płynnego łączenia się smug różnych ko-lorów; zwano je powszechnie szkłem Tiffany-’ego. Pełnię efektu uzyskano jednak dopiero wraz z wynalezieniem sposobu marszczenia powierzchni szkła witrażowego. Kiedy marszczeniu poddawano szkło opalizujące, rezultat prezentował się doprawdy niezwy-kle. Uszlachetnione w ten sposób szkło zasto-sowano na dużą skalę w wiedeńskim Kirche

am Steinhof, a na terenie Polski chociażby w kaplicy cmentarnej Jastrzębskich w Dęb-nie Brzeskim z początku XX wieku, gdzie projekty witraży wyszły spod ręki hrabiny Amelii Pinińskiej, a ich wykonania podjął się krakowski zakład Stanisława Gabriela Żeleńskiego.

Wraz z secesją powróciła moda na różnorod-nie formowane dodatki (aplikacje) w postaci szlifowanych obło lub geometrycznie kształ-tek szklanych imitujących kryształy, którymi ozdabiano witraże. Przykładami takich realizacji mogą być pochodzące z pierwszej dekady XX wieku witraże kościoła w Ciekli-nie i kaplicy maryjnej w kościele św. Jakuba w Sandomierzu (te drugie autorstwa Karola Frycza, dekoratora słynnej krakowskiej Jamy Michalika).

Dzisiaj, kiedy witraż łamie wszelkie kon-wencje, a badacze stawiają sobie pytanie, czym właściwie jest w naszych czasach, dokonania w tym względzie z XIX i począt-ku XX wieku na pierwszy rzut oka mogą się wydawać sztampowe i naśladowcze. Jednakże bliższe ich poznanie prowadzić musi do wniosku, że to właśnie ten okres

W XIX stuleciu zastosowanie witrażu ulegało stałemu rozszerzaniu. Jednym z najbardziej fascynujących kompleksów, stanowiących niezwykłą oprawę dla witraży jest… buda-peszteńskie zoo, którego pawilony powstały w większości na początku XX stulecia. Wiele z nich zaprojektował Karolý Kós – jeden z twórców stylu narodowego na Węgrzech, czerpiący inspirację z tradycyjnej architek-tury siedmiogrodzkiej. Bodaj największym kubaturowo obiektem jest pawilon w stylu mauretańskim (choć niepozbawiony regio-nalnych reminiscencji), mieszczący między innymi kojce dla żyraf, słoni i hipopotamów. Te ostatnie, pławiące się w sporych rozmia-rów zadaszonym basenie wodnym, otrzy-mały od projektanta specyficzny prezent: witraże w stonowanej kolorystyce. Mniej po-wodów do zadowolenia mają za to lokatorzy ptaszarni, bowiem wykonane w jaskrawym, silnie nasyconym kolorami szkle witraże umieszczono w części budynku niedostęp-nej dla ptaków. Mogą je za to podziwiać zwiedzający pawilon, gdyż zamontowano je wprost nad ich głowami dla doświetlenia korytarzy.

Po lewej: geometryczne witraże w bibliotece zamku w Łańcucie, koniec XIX w.

Po prawej: witraż z motywem ptaków i roślin doniczkowych, kamienica przy ul. Piotrkowskiej 272b w Łodzi, 1909-1911

Zoo w Budapeszcie, początek XX w., po lewej: pawilon w stylu mauretańskim; poniżej: witraż w ptaszarni

autoportret [25-26] 2008-2009 | 64 autoportret [25-26] 2008-2009 | 65

Page 6: Andrzej Laskowski, "Nadać ton", Przestrzenie światła. Światło w przestrzeni

zaowocował ciekawymi, łamiącymi dotych-czasowe schematy rozwiązaniami. Witraż przestał być sztywnym, wzorzystym, szkla-nym dywanem wypełniającym okno i stał się w ręku projektantów (którymi w wielu przypadkach byli architekci) pełnowar-tościowym, plastycznym, podatnym na eksperymenty medium. Często, przy zacho-waniu tradycyjnej ikonografii i schematu kompozycyjnego, wyrywał się z ograniczeń tradycji. A dochodzono do tego różnymi sposobami: poprzez zabawę z samym szkłem (jego masą i fakturą), wybór zaskakującej lokalizacji, zastosowanie odbiegającego od standardu kształtu otworu okiennego czy potraktowanie witrażu jako pełnoprawnego, przestrzennego tworzywa architektonicz-nego. Bez tej lekcji trudno wyobrazić sobie witraż współczesny, który, czerpiąc z tego dziedzictwa, wniósł w dzieje witrażownic-twa element chyba najbardziej rewolucyjny, a mianowicie zakwestionowanie szklanej tafli jako istoty techniki witrażowej, bez której nie można mówić o prawdziwym witrażu. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść...

Sposób potraktowania chmur w Hotelu Herzoghof przywodzi na myśl efektowny wiedeński witraż projektu Leopolda Bauera, znajdujący się w słynnej pierwszej willi własnej Ottona Wagnera. Ta monumentalna kompozycja wypełnia całą ścianę bocznego skrzydła willi, z tym jednak, że dzielą ją na części usytuowane od zewnątrz toskańskie półkolumny. Sposób ekspozycji witrażu i zastosowanie szkła Tiffany’ego sprawiają, że barwne przeszklenie nie mniej atrak-cyjnie przedstawia się także z zewnątrz, skąd dostrzec można – nawet z oddalonej o kilkanaście metrów, leżącej w dole ulicy – nie tylko zarys kompozycji, ale i pejzażową tematykę dzieła.

Jeden z największych witraży świeckich w Europie zainstalowano w jadalni Hotelu Herzoghof w Baden. Jest to gigantyczny pejzaż ze sztafażem na pierwszym planie, odwołujący się do uzdrowiskowego charak-teru miejscowości. Chociaż formalizm ujęcia tematu i kompozycja nawiązują do bieder-meieru, to zastosowane środki – niezwykle efektowne szkło Tiffany’ego, kolorystyka, sposób przedstawienia silnie skłębionych chmur – odwołują się zdecydowanie do zdo-byczy art nouveau. W realizacji tej niezwykły jest też sposób montażu. Hotelowa jadalnia (dzisiaj niestety wyłączona z użytku) mieści się bowiem w ryzalicie zamkniętym od strony hotelowego dziedzińca trójbocz-nie. Projektant witrażu musiał więc ową trójboczność architektury uwzględnić, stąd omawiane przeszklenie nie jest jednoli-tą, płaską taflą, lecz zostało dwukrotnie załamane. Sam obraz wypełnia niemal całe światło otworu okiennego, w którym – dla lepszego doświetlenia stosunkowo niewiel-kiego, ale eleganckiego wnętrza - wokół obrazu wprowadzono szeroką bordiurę z białego szkła (od dołu) oraz w postaci geometrycznego, dwubarwnego witrażu (od góry i po bokach).

Witraż jadalni Hotelu Herzoghof w Baden

Willa Ottona Wagnera

wsz

ystk

ie f

ot. w

art

.: a.

las

kow

ski

autoportret [25-26] 2008-2009 | 64 autoportret [25-26] 2008-2009 | 65