Album int 2

72

description

 

Transcript of Album int 2

Page 1: Album int 2
Page 2: Album int 2
Page 3: Album int 2

SZABLON DŻEMSTENCIL JAM

Page 4: Album int 2

4

Czas staje się jednak plastyczny

Właśnie zrobiłem sobie chwilę przerwy w wycinaniu, żeby rozprostować palce, i zastanawiam się, jak to jest z tym szablonem.

Po raz pierwszy spotkałem się z tego typu twórczością w połowie lat 90. na wycieczce klasowej, możliwe, że było to Trójmiasto. Zachwycony byłem ulicznymi “galeriami” szablonów. Były to przede wszystkim niewielkie jednokolorowe kompozycje o mocnym, antysystemowym, punkowym zabarwieniu. Doskonale pamiętam precyzyjnie wycięte napisy, znaki, symbole i przede wszystkim portrety, które zrobiły na mnie największe wrażenie. To było bardzo ważne spotkanie, pomyślałem sobie, że to właśnie chcę robić. Byłem zachwycony, jak szybko i z jaką precyzją można zostawić po sobie ślad na ulicy. Pamiętam ten amok, kiedy chciałem wycinać niemal wszystko, co wpadło mi w oko. Na ksero szły całe sterty ulubionych czasopism, zwłaszcza tych o muzyce metalowej, które kolekcjonował starszy brat: Sepultura, Cannibal Corpse, Dead Kennedys, No Means No i wiele innych. Wszystko to było bardzo wdzięczne do “zszablonowania”.

W tamtych czasach byłem dość mocno pomieszany. Uśmiecham się teraz, bo było to pomieszanie na miarę tamtych czasów – chciałem być wszystkim naraz.

Kochałem Freddiego Krugera, jeździłem na deskorolce, słuchałem metalu, Liroya i niemieckiej sceny techno, całymi dniami na wagarach u cioci oglądałem MTV, a potem wujek częstował mnie piwem z plastikowej butelki. Chciałem przejść na piechotę całą Polskę, żeby poznać wszystkie gatunki pająków i koników polnych. Malowałem graffiti. Fajne czasy. Dużo radości i dużo wycinania wszystkiego, co interesowało, i co wówczas kochałem. Kilku znajomych też wycinało szablony. Nakręcaliśmy się wzajemnie. Beztroskie rozpylanie szablonowych projektów po mieście.

Z czasem nabierałem wprawy w wycinaniu, metodą prób i błędów doszedłem do tego, jaki materiał do matrycy nadaje się najlepiej, jaki nóż. Zupełnie nie miałem potrzeby umiejscowienia swoich działań z szablonem w jakiejś konwencji, stylu czy estetyce. Żaden popart, żadne graffiti, żadna polityka – miało być fajnie. I było.

Moja oficjalna edukacja, od liceum po studia, była skierowana w stronę sztuk plastycznych. Będąc w połowie studiów, być może zgodnie z powszechną koleją rzeczy, poczułem potrzebę określenia się jako plastyk. Mając za sobą rozmaite doświadczenia, postanowiłem zainwestować w jedną technikę. Uważałem wtedy, że nie warto się rozdrabniać. Myślałem o malarstwie, rysunku, fotografii, filmie, a nawet o ceramice.

Przyszedł w końcu moment, kiedy sięgnąłem, będąc w jakiejś nostalgii, do starych dobrych czasów. Można powiedzieć, że zaczęło się na nowo, ale już czasy inne. I człowiek już inny. Przyszedł czas na większy format, stosowanie wielu matryc i stałe podwyższanie sobie poprzeczki

– precyzyjne wycinanie. Pojawiła się pracownia, w której maluję obrazy za pomocą szablonowych matryc. Nie zostawiłem jednak ulicy. W dalszym ciągu uważam, że jest to najwdzięczniejsza przestrzeń do malowania. Już nie zuchwale, bardziej konceptualnie. Istotny w tym wszystkim jest na pewno dzisiejszy stopień rozwoju technologii farb aerozolowych. Szeroko pojęte graffiti stało się dla wielu artystów najlepszym sposobem do wyrażania, stało się też modne. W końcu ktoś wywęszył w tym biznes i powstały całe linie farb specjalnie na potrzeby grafficiarzy.

Współczesne farby stały się w końcu takie, o jakich marzył niejeden grafficiarz, także ten szablonowy. Wysokie lub bardzo niskie ciśnienie, dobre krycie, szeroka paleta kolorów – to wszystko z pewnością przyczyniło się do wzrostu jakości obrazów, poszerzyło techniczne możliwości. Ja korzystam z tego do dziś.

Wiele razy ktoś mnie pytał, jak długo trwa wycinanie kilkuwarstwowego projektu. Zainteresowana osoba wyraźnie domaga się precyzyjnej odpowiedzi, a ja coraz mocniej plączę się w wyliczeniach. Bo to trudno określić. Wymyśliłem ostatnio, że postawię sobie na stole stoper, który będzie mierzył każdy mój krótszy i dłuższy przysiad. Zsumuję odcinki czasowe i pewnego razu zadowolę każdego, kto jest ciekaw ile to trwa. Sam jestem ciekaw. Jedno jest pewne: są to długie godziny.

Czas jednak staje się bardzo plastyczny. Godzina może trwać pięć minut. Prawie zawsze słucham czegoś przy wycinaniu: filmu, muzyki, telewizji. Wycinając, można się wyłączyć, popłynąć sobie gdzieś myślami. To taka moja terapia uspokajająca w zwariowanym życiu, gdzie trzeba wiecznie za czymś gonić.

Sporo się nawycinałem i sporo malowałem. Nigdy nie używałem żadnych maszyn tnących, cenię ślad ludzkiej, “niedoskonałej” ręki. Na środkowym palcu prawej dłoni mam nawet taki twardy bąbel od nożyka, to się chyba nazywa odcisk, i nie sądzę, że kiedykolwiek zniknie. Ale nie boli.

Szablon mnie jednak nie nudzi, przeciwnie, nadal zaskakuje. Proces wycinania zawsze jest ekscytującym oczekiwaniem na nagrodę w postaci odbitki. Szablon daje możliwość nieograniczonej multiplikacji, można łatwo miksować jedną kompozycję z inną. Z pracowni można to wszystko przenieść na ulicę. A na ulicy to już żywioły przeróżne dokańczają dzieło. Bardzo lubię obserwować i dokumentować, jak grafika szablonowa “wstawiona” na ulicę zaczyna swoje nowe życie. Koroduje, zmienia kolory. Czasami ktoś celowo, bardziej lub mniej mądrze, zaingeruje. To ciekawe procesy. A jak w końcu zniknie, to nigdy nie żałuję – wtedy myślę sobie: “przynajmniej se pożyła życiem”.

Mam świadomość, że jeszcze daleko mi do dotknięcia granicy możliwości, jakie niesie ze sobą grafika szablonowa. Mnożą się też pomysły – życie dostarcza codziennie wrażeń, które stają się inspiracją.

MONSTFUR

Page 5: Album int 2

5

Time becomes flexible, though

I’ve just taken a short break from cutting to stretch my fingers, and I’m wondering what this stencil art is all about. I’ve first experienced this kind art in the mid-90s, during a school trip, possibly to Tricity. I loved the street stencil ‘galleries’, which were made up mainly of small, monochromatic compositions presenting a strong, anti-systemic, punk character. I can remember these perfectly cut out signs, symbols and, most of all, portraits, which made the strongest impression on me. It was a very important experience that helped me realize what I really wanted to do. I was amazed by the quickness and the precision with which you can leave a trace of yourself in the street by using this technique. I remember this passion, which made me want to cut out almost everything I could see around me. I copied whole piles of my favourite magazines, especially the ones dedicated to heavy metal music that my brother used to collect: Sepultura, Cannibal Corpse, Dead Kennedys, No Means No and many more. Everything seemed perfect for stencilling.

At that time I was pretty confused. Now I know this confusion was typical for my then age – I wanted to be everything at once.

I love Freddie Krueger, I used to skateboard, listen to heavy metal, Liroy and German techno, cut classes to spend whole days watching MTV at my aunt’s place, where my uncle would offer me some beer in plastic bottle. I wanted to walk across Poland to get to know all the species of spiders and grasshoppers. I used to do graffiti. Good old times. I had so much joy cutting out anything that I found interesting and that I loved at the time. Some of my friends would also cut out stencils. We motivated each other and jauntily sprayed our stencils all around the city.

I was gradually becoming more and more skilful at cutting and by the trial and error method I discovered which materials and tools are best for making stencils. I didn’t feel a need to stick to any particular style, convention or aesthetic. No pop art, no graffiti, no politics… It was supposed to be fun. And it was.

My institutional education, from high school to college, related to fine arts. Towards the middle of my studies, perhaps according to the natural course of events, I felt the need to define myself as a plastic artist. I’d had different types of experience, but I decided to dedicate myself to one particular technique, because I thought I should avoid getting bogged down in details. I was considering painting, drawing, photography, film, even ceramic!

Then at some point, under a sudden pang of nostalgia, I went back to good old times. I would like to say it all started over again, but the times had already changed. The era of larger formats, multi-stencil

works and more precise cut-outs had come. I got a studio in which I create paintings using stencil matrices. I still think it’s the best space to paint. Not audaciously anymore, but rather more conceptually. Another important thing was certainly the development of spray paint. For many artists broadly defined graffiti became the best means of expression, and it became fashionable. Eventually someone sniffed out a business opportunity and whole new lines of graffiti paints were created and marketed.

Modern paints are finally what graffiti, including stencil, artists used to dream of. Very high or very low pressure, good covering, a vast range of colours – all this certainly contributed to the increase in quality and to the broadening of technical possibilities.

I’ve often been asked how much time it takes me to cut out a multi-layer stencil. The interested person always expects me to give them a precise answer, while I’m losing myself in calculations. It’s difficult to determine. Recently, I’ve come up with the idea that I would use a stopwatch to measure the time of a long and of a short cutting session. Then I’d sum up the periods and would be able to give a satisfactory answer to everybody who wants to know how much time it takes. I’m actually curious myself. One thing is certain: it’s long hours that we’re talking about. Time becomes very flexible, though. One hour can take five minutes. I almost always listen to something while cutting stencils: a movie, music, TV… When performing this activity, you can completely switch off and drift away with your thoughts. It’s one of the few moments of tranquillity in this hectic world where you’re always in a rush.

I’ve cut and painted a lot. I’ve never used any cutting machines, because I like the effect left by human, ‘imperfect’ hand. I even got a hardened blob on my finger – I guess it’s called a corn – and I don’t think it will ever disappear. But it doesn’t hurt.

Stencil art hasn’t bored me yet, quite the contrary: it still surprises me. The cutting process is always an exciting anticipation of a brand new blueprint. Stencils give you a possibility of unlimited reproduction and of easily mixing one composition with another. Then you can transfer all this from your studio to the streets, where various forces will complete the work. I really like to observe and document how stencil works placed in the streets start living their own life. They corrode, change colours, from time to time someone intervenes in a more or less clever way. These processes are interesting. And when a work finally disappears, I never regret. I think to myself: ‘at least it had a life’.

I’m aware that I’m still far from reaching the limits of what stencil graphics offer. My ideas are still multiplying – every day life brings so much new experience to inspire me.

Page 6: Album int 2

6

Turbo dekadentyzm

Na początku, w 2005 roku, była to zwykła zajawka, która z biegiem czasu ewoluowała w konkretny pogląd na świat. Zarówno w podejściu do sztuki, jak i w obserwacji rzeczywistości. Przekonania o trafności obranego kierunku nabrałem wraz z zagłębianiem się w tematykę streetu. Mając jako taką wiedzę o tej formie wypowiedzi, uderzająca zaczęła być dla mnie dysproporcja pomiędzy prawdą o cholernym „wandalizmie” a tym, co słyszy się o nim w mediach. Automatycznie zaczęły nasuwać się pytania krążące wokół tego tematu, które następnie zaczęły rozszerzać się o kolejne zagadnienia. Szukanie odpowiedzi zaczęło być równie uzależniające, co dłubanie nożykiem w papierze podczas wycinania szablonu.

Każdy, kto dzisiaj chociaż trochę obserwuje otaczającą go rzeczywistość, ma przeczucie, że wkradło się w nią jakieś zakłamanie. Dlatego też nie bez przyczyny na przestrzeni ostatnich 20 lat taką popularność wśród odbiorców zyskała „wywrotowa” działalność na ulicy, gdzie obrabianie billboardów czy ścian staje się radykalną reakcją i odpowiedzią na panujący (nazwijmy to) porządek. Czy mowa jest o street arcie czy graffiti – łączy je w jakiś sposób m.in. chęć odzyskania przestrzeni miejskiej zawłaszczonej przez korporacje, których ukryta rola w kreowaniu naszej rzeczywistości, chociażby poprzez wpływanie na decyzje polityczne, staje się znacznie lepiej widoczna wraz ze zdominowaniem naszych ulic. Ten ostatni skrawek wolności, przejęty przez ich reklamy, został zdegradowany do czegoś w rodzaju wizualnego śmietnika. Dominujący nad wszystkim w miejskiej przestrzeni monopol informacyjny i drastyczna komercyjna ingerencja w miasto niestety bardzo rzucają się w oczy w Warszawie i innych miastach Polski. Za nienormalną należy przyjąć sytuację, w której mieszkańcy, będący nieodłączną częścią miasta, nie mają prawa odnieść się do przedstawień reklamowych, których wcale nie muszą mieć ochoty oglądać, a żeby je jakoś ominąć wzrokiem, musieliby chodzić przez cały czas z zamkniętymi oczami.

Oczywiście nie jest to wytłumaczeniem dla każdej formy działań ulicznych. Często są one celem samym w sobie albo bez jakiegoś specjalnego przekazu, jednak z reguły są po prostu pochodną prowadzenia przez władzę polityki stosowania podwójnych standardów wobec obywateli i potężnego kapitału.

Dlatego warto sobie zadać pytanie, skąd bierze się kreowanie w medialnych informacjach potrzeby, aby np. podwyższać kary za malowanie po ścianach? Często zupełnie niewspółmiernie do faktycznej szkodliwości. W USA wyroki skazujące na osiem lat więzienia stają się smutną rzeczywistością. Pewien 18-latek z Corpus Christi w Teksasie został skazany na 10 lat więzienia za graffiti, czyli „akt wandalizmu”

wyceniony na 7.500$... W związku z tym Revok One, pochodzący z Los Angeles grafficiarz, pyta retorycznie na swoim blogu: „Jaka kara będzie zastosowana dla British Petrol za WANDALIZM na całym oceanie, który jest zabójczy dla setek form wodnego życia? W dodatku permanentnie dewastujący oceaniczną faunę na 100 albo nawet 1000 lat? – O, tak – wandalizm – który w swojej szkodliwości wyceniany jest na miliardy $$$”.

Kontynuując tę myśl można dodać: czy w związku ze spekulacjami banków, łamaniem umów społecznych przez rządy, świńską grypą itp. doczekaliśmy się ukarania winnych? Odpowiedź jest oczywista. Lepiej skupić uwagę na ulicznych „wandalach”.

Może dlatego podczas rozmowy poświęconej możliwościom kreowania przez banki pieniędzy bez pokrycia i propagandzie wojennej nastawionej na doprowadzenie do konfliktu z Iranem, znajomy, trochę kończąc stary wątek, a trochę zaczynając nowy, stwierdził: “ludziom wydaje się, że coś znaczą, a to pewne mechanizmy nimi kierują. Społeczne, psychologiczne, wyuczone i tak dalej…”. Czyli system – ustrój, a w nim człowiek, mielony i obracany przez tysiące trybików niczym Charlie Chaplin w filmie Modern Times. I nawet kiedy myśli, że właśnie dzięki analizie systemu uda mu się z niego jakoś wyswobodzić, to i tak tylko się w niego wkomponowuje. Ciągle będzie jego przewidzianym elementem. Oczywiście można też zauważyć, że owe spostrzeżenie właściwie nie jest specjalnie odkrywcze. Nie od dzisiaj wiadomo, że „władza” od setek lat dzieli i rządzi, wykorzystując pewne schematy i zagrywki, którym poddają się masy, w dodatku teraz jeszcze myślące, że ową władzę sprawują. I także masy, które zawsze są przekonane, że rozpoczynają „oddolne rewolucje”, jeżeli tylko chcą, mogą to dzisiaj z łatwością zweryfikować i dowiedzieć się, że sponsorami rewolt byli również ludzie, przeciw którym miały być one zorganizowane, o czym pisze dr Antony C. Sutton w Wall Street and the Bolshevik Revolution czy w Wall Street and the Rise of Hitler. Książki Noama Chomsky’ego to przy tym „tylko” dobry początek poznawania szczegółów o wspieraniu dwóch stron konfliktu i o stojących za tym medialnych manipulacjach.

Co dalej? Można odnieść wrażenie, że jedyną rzeczą, której uczymy się z historii jest fakt, że nigdy nie wyciągamy z niej wniosków, a pamięć mamy naprawdę krótką i pozostaje martwić się tylko retorycznie postawionym pytaniem: kiedy wszystko wskazuje na to, że w systemie dzieje się źle, to czy przekonanie o nieuchronności bycia trybem, któremu i tak tylko wydaje się, że analizuje system, będzie wystarczająco dobrze sprzedającym się dekadentyzmem?

Joseph Beuys w Manifeście FIU (Free International University) tak pisał o kondycji kulturalno-politycznej społeczeństwa w 1972 roku:

SIMPSON

Page 7: Album int 2

7

„Od demokratycznej twórczości jesteśmy w coraz wyższym stopniu odwodzeni przez rozwój biurokracji, idący w parze z agresywnym rozrastaniem się kultury masowej o międzynarodowym charakterze. Twórczość w dziedzinie polityki redukowana jest do zwykłego wydawania decyzji oraz epatowania władzą. Narzucenie międzynarodowej dyktatury kulturalnej oraz ekonomicznej przez ciągle rozrastające się konsorcja prowadzi do utraty zdolności artykulacji, uczenia się, a także do upadku jakości werbalnego wyrazu. W społeczeństwie konsumpcyjnym, gdzie twórczość, wyobraźnia oraz inteligencja nie są artykułowane i uniemożliwia się ich wyrażanie, stają się one ułomne, szkodliwe i zgubne, a w efekcie – w przeciwieństwie do społeczeństwa demokratycznego – znajdują ujście w konsumowanej twórczości przestępczej. W świecie, coraz bardziej manipulowanym przez masową informację, propagandę polityczną, business kulturalny i prasę, Szkoła (Free International University) stanowić będzie forum nie dla uznanych, lecz dla tych, których nazwiska pozostają anonimowe” („Joseph Beuys – teksty, komentarze, wywiady”, Akademia Ruchu Centrum Sztuki Współczesnej, Warszawa 1990, str. 22).

Hyper decadentism

At the very beginning, in 2005, it was just a simple hobby, which progressively developed into a particular worldview as far as the perception of both art and reality is concerned. As gradually discovering the subject matter, I became sure that I’d chosen the right direction. Since I already had some experience in street art, I was irritated by the discrepancy between the truth about ‘vandalism’ and the information served by the media. I automatically started to ask myself questions concerning this topic, whose scope was growing to include new issues. Seeking for answers was as addictive as tinkering with paper by using a knife to cut out a stencil.

Anyone who is more or less able to observe the surrounding world has a feeling that reality has been dominate d by hypocrisy lately. This explains the high popularity during the last 20 years of ‘subversive’ street activity, where painting on billboards or walls becomes a radical reaction to the so-called reigning order. Both street art and graffiti are characterized by the will to recover the public space appropriated by corporations, whose hidden role in creating our reality (for instance by influencing political decisions) is becoming more and more evident along with the domination of our streets. This last scrap of freedom, taken by their advertisements, has been downgraded to some sort of visual dustbin. The information monopoly which dominates over the urban space, as well as the drastic interference with the urban tissue are, sadly enough, very visible in Warsaw and other Polish cities. It seems

unnatural that city dwellers, who constitute an intrinsic element of each city, don’t have the right to express their opinion on this intrusive and unavoidable publicity show they don’t necessarily want to see.

Obviously, this cannot explain every form of urban activity. Sometimes it’s just art for the art’s sake, carrying no message at all, but most often street art is simply a reaction to the policy of the government, which applies double standards towards citizens and towards the actors having a huge capital behind them.

We should then ask ourselves why the media create the need to increase fines for painting on the walls, which are often completely disproportionate to actual damages. In the United States sentences of eight years in prison are now becoming grim reality. An 18-year-old from Corpus Cristi, Texas, has been sentenced to 10 years in prison for making a graffiti, i.e. committing an ‘act of vandalism’ priced at USD 7,500... It is in relation to this case that Revok One, a graffiti artist from Los Angeles, asked on his blog: ‘What sanctions will be imposed on British Petrol for the act of VANDALISM all over the ocean, due to which hundreds of sea animals were killed and the oceanic flora was exterminated for 100 or even 1000 years? Oh yes, vandalism, whose damageability is estimated at billions of dollars.’

Stepping further, we can ask: have the people responsible for banking speculation, violation of the social contracts by governments, swine flu etc. been seen punished? The answer is obvious. It’s easier to focus on street ‘vandals’.

Perhaps that’s why during a conversation about the possibilities that banks have to print empty money and about war propaganda aimed at provoking the conflict with Iran a friend of mine, partly to sum up and partly to start a new thread, stated: ‘people think they mean something, while the truth is that they’re just involved in certain social and psychological mechanisms’. So we have the political system, a giant machine in which the man is caught, just like Charlie Chaplin in Modern Times. And even when people think that understanding this system will help them set free, they just keep being trapped in it. They will always be an inherent element of the mechanism. Of course, you can say that this statement is not very revealing. It’s widely known that for hundreds of years ‘authorities’ have been dividing and ruling according to certain patterns and mechanisms which involve masses, dead sure that they are the ones who govern. Today these masses, who are always convinced that they can start ‘bottom-up revolutions’ just because they want to, can easily verify and discover that among the sponsors of these movements there are people against whom such revolutions are launched, which was described by Antony C. Sutton in Wall Street and the Bolshevik Revolution and in Wall Street and the Rise of Hitler. In comparison to these publications Noam Chomsky’s books are just an

Page 8: Album int 2

8

introduction to discovering the details about who supports which side of the conflict and about the manipulations by the media behind it.

So what’s next? We can have the impression that the only thing we learn from history is the fact that we never draw conclusions from it and that we have really short memories. The only thing we can do is ask ourselves the following rhetorical question: when it figures that the system is working wrong, can the awareness of being just an element of the machinery which is too complex to be sussed out be decadent enough to sell well?

In the FIU (Free International University) Manifesto Joseph Beuys referred to the socio-cultural condition of the society A.D. 1972 in the following words:

‘The creativity of the democratic is increasingly discouraged by the progress of bureaucracy, coupled with the aggressive proliferation of an international mass culture. Political creativity is being reduced to the mere delegation of decision and power. The imposition of an international cultural and economic dictatorship by the constantly expanding combines leads to a loss of articulation, learning and the quality of verbal expression. In the consumer society, creativity, imagination and intelligence, not articulated, their expression prevented, become defective, harmful and damaging – in contrast to a democratic society – and find outlets in corrupted criminal creativity. In the world increasingly manipulated by mass information, political propaganda, cultural business and press the School (Free International University) will constitute a forum not for the famous but for those who will remain anonymous.’

Source: https://sites.google.com/site/socialsculptureusa/freeinternationaluniversitymanifesto/

Page 9: Album int 2

9

Czy to całe polskie grono?Nieszablonowi Artyści. Wartość Polskiego Szablonu.

Szablon jest środkiem wyrazu znanym w Polsce od dawna. Za jego pierwsze pojawienie się w Polsce, tzw. Pierwszą Falę, przyjmuje się malowane na murach podczas II wojny światowej konspiracyjne symbole, których przekaz niósł antysystemowe hasła.

W obecnym roku 2012 mija mniej więcej dekada odkąd technika szablonu przechodzi swoje kolejne, trzecie już odrodzenie w kulturze, czy też inaczej mówiąc w zjawisku zwanym street art. Kiedyś szablon nacechowany był wielkimi ideami. Dzisiaj jest często kontrowersyjny, łamiący zasady i niezależny. Jak się odrodził? Jaki jest dzisiaj?

Z perspektywy żyjącego w stolicy artysty, mniej lub bardziej zaangażowanego w to zjawisko, wydaje się, że jest to społeczność dosyć niewielka. Ciężko powiedzieć, jak wygląda scena szablonowa w innych miastach i czy w ogóle istnieje. Biorąc pod uwagę słabą sytuację w Warszawie, nie ma się co za wiele spodziewać. Krzepiące jest jednak wrażenie, że szablon, dzięki swojej prostej formie, nie wymagającej zbyt wielkich umiejętności, cały czas żyje w społeczeństwie, objawiając się nieraz w jednorazowych, spontanicznych wyrażeniach czyichś myśli i emocji. Jest zawsze dostępny dla każdego.

Na podstawie obserwacji warszawskich szablonów oraz po analizie kilku unikalnych artystów z naszego kraju, postanowiłem przyjrzeć się bliżej metodom, ludziom oraz wartościom, jakie motywują ich do działania. Przeglądając nasze skromne grono, przedstawię przykłady wielkich indywidualności, które choć podziwiam za konsekwencję w działaniu, to nie zawsze akceptuję stylistykę ich prac.

Zatem, zaglądając do tej niewielkiej rodziny, na wstępie dobrze by było się kimś pochwalić. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych szablonistów na świecie jest polski zawodnik M-City. Jest to artysta, który chyba jako pierwszy i jeden z niewielu, dzięki modułowości swoich szablonów, opanował pokrywanie nimi ścian o dużych powierzchniach. Uwolnił tym samym dosyć zamkniętą formę tej techniki. Mimo że jego twórczości przewodzi jeden motyw – pejzażu miejskiego – realizowany spójną stylistyką, nadal potrafi on zaskakiwać nowymi projektami i ich ewolucją.

Wymieniając tak bardzo zasłużonych przedstawicieli tej sceny, należy wspomnieć również o Czarnobylu. Jest to artysta tworzący szablon już od lat 80., a mieszkający od początku lat 90. w Berlinie. Zatem nie do końca polski produkt, bo made in Deutschland, lecz ze względu na kunszt i osiągnięcia jesteśmy z niego bardzo dumni. Według Czarnobyla, kontynuuje on to, co zabrał ze sobą z Polski. Dzięki osiągnięciu perfekcji w tworzeniu wielowarstwowych szablonów dających wrażenie foto-realistycznego efektu, znakomicie odnajduje się w nowej fali urban artu.

Idąc dalej tropem wielowarstwowych szablonów, na wielki szacunek zasługuje częstochowski Monstfur, kolektyw osobistości z najświeższej fali street artu. Choć nadal pozostaje niewyjaśniona tajemnicza historia zbieżności niektórych ich wczesnych prac z pracami włoskiego artysty Orticanoodles, to widać, że chłopaki znakomicie odnajdują się w przestrzeni miejskiej, projektując niesamowite kompozycje tworzone za pomocą niezwykle precyzyjnie wyciachanych szablonów. Efekt dokładności ich cięcia żartobliwie prowokuje wniosek, że chłopaki chyba nic innego nie robią.

Przyglądając się ludziom z tego niewielkiego środowiska, warto wymienić jeszcze kilku zasłużonych „oldschoolowców”. Ludzi, którzy nacechowani są poprzednią generacją i niezmiennie od wielu lat działają na polskiej scenie.

Pierwszym z nich, który od razu przychodzi mi na myśli, jest Dariusz Paczkowski, od wielu lat dzierżący w ręku sztandar Trzeciej Fali. Bardzo ciekawa postać tworząca od dawna prace o tematyce problemów społecznych. Można by zatem nazwać jego twórczość Street Artem Społecznym. Dariusz jednak sam mówi, że nie jest artystą, tylko aktywistą. Jednak to stwierdzenie nie może go wykluczyć z szablonowej rodziny, gdyż jest to praktycznie jedyny środek jego wyrazu. Czy to tłumaczy znikome postępy pod względem stylistyki i jakości produkcji w jego działalności przez tyle lat? Jest jednak jedna rzecz, której Dariuszowi nie można odmówić. Dzięki swojej niesamowitej osobowości i zaangażowaniu w to, co robi, stał się największym propagatorem zjawiska street artu w Polsce. Wychodząc do ludzi i angażując ich w swoje projekty, przedstawia tematy pośrednio lub bezpośrednio dotyczące społeczeństwa i przemawia do ludzi dzięki prostej i zrozumiałej formie.

Artystą o podobnej długości stażu jest Egon Fietke. Kiedyś tworzył szablony ideowe, mające mocne znaczenie w czasach socrealizmu, dzisiaj jego prace ewoluowały w stronę konceptualną. Twórczość ta często emanuje żywą kolorystyką, ma zaskakujący, ciekawy styl, jednak żeby ją zrozumieć, trzeba chyba porozmawiać z samym autorem.

Przy tej okazji wymienię także zaliczonych przeze mnie do oldschoolu chłopaków z grupy Twożywo, którzy wydają się być nieco wyalienowani ze środowiska. Za to ich twórczość cechuje wysokiej jakości kunszt graficzny, który podziwiać można w dziełach kładzionych na polskie mury niezmiennie od połowy lat 90. Prace tej grupy są zaangażowane społecznie, niosąc często antykonsumpcyjne i antyglobalistyczne przesłanie.

Dochodząc do tego miejsca, poza już wcześniej wymienionym Monstfurem, pozostaje sam najświeższy dorobek obecnej fali street artu.

Zacznę od kobiety, bo jest jedna kobieta w całym zgromadzeniu, pani Iwona Zając. Nasza Idealna gwiazda. Ale czy jest ona taka idealna? Niestety, chyba nie w technice szablonowej. Pomimo wiary w duże zaangażowanie artystki w działania i jej wsparcie dla szablonowej

SCANDALIST

Page 10: Album int 2

10

społeczności, jej prace wypadają dość marnie na tle reszty grupy. Złą technikę wykonania prac ratuje tematyka społeczna i rodzinna, która budzi sentymenty i może się podobać. Pani Iwona zbiera słuszne zasługi za promowanie szablonowego stylu, prowadząc wiele warsztatów związanych z tym tematem. Tutaj jednak należałoby się znowu zastanowić, czy przekazywana bezcenna wiedza tej artystki jest aż tak cenna, kiedy ona sama do tej pory odbija swoje szablony wałkiem? Myślę, że można by się tu pokusić już o nowsze media.

Kolejnym artystą, często używającym w swych pracach szablonów, jest Pener. Swoją aktywnością oraz charakterystycznym stylem mocno zapisał się w polskim urban arcie. Obecnie już chyba rzadziej korzystający z szablonów, wciąż poszukujący i eksperymentujący ze swym geometrycznym, często ubranym w niesamowitą kolorystykę stylem.

Wymieniając tak uznanych artystów, nie można zapomnieć o Simpsonie, który poprzez dekorowanie ścian komiksowymi sytuacjami, walczy z otaczającym nas systemem. W tym człowieku cenię jego niezależność, brak parcia na szkło i komercyjną promocję.

Na koniec został sam organizator całego zdarzenia, jakim jest coroczne święto szablonu – Szablon Dżem – Wojtek aka Wx2, w środowisku nadal nazywany pieszczotliwie Ludzikiem. Choć nie on był pierwszy, można by powiedzieć, że jest Ojcem Chrzestnym szablonu w Warszawie. Osoba prowadząca warsztaty i propagująca działalność szablonową od wielu lat. W tym miejscu należy podziękować w imieniu wszystkich artystów wymienionych w tym teksie za to, czego dokonał ten człowiek, gdyż można śmiało powiedzieć, że to właśnie on scalił tę rodzinę, tworząc z niej prawdziwą, choć niewielką, społeczność.

Nie zapominam oczywiście o takich ludziach jak: Adam Walas, Kobayashi, Leon, Maped, Maniak, Skuha, SC Szyman, Saimer czy Kwiatek (Kfiatek?). To osoby mniej lub bardziej aktywne, ale na pewno oddane i wierne technice szablonu. Być może szukające jeszcze uznania i swojego miejsca w środowisku.

Jaki zatem jest ten Polski Szablon dzisiaj?Po zapoznaniu się z całą czołową reprezentacją tej sceny widzimy,

że jest to społeczność zróżnicowana, przez co barwna i interesująca. Z tej niewielkiej grupy aktywnie działających osób udało się wyłonić wielu bardzo utalentowanych artystów. W takim razie mogłoby się wydawać, że największą wadą tej społeczności jest jej mała liczebność. To jednak żaden problem, gdyż dzięki działaniu wszystkich tych artystów, zajawkę na szablony w Polsce łapie coraz więcej osób. Rośnie zainteresowanie, co daje więcej możliwości i korzystamy na tym wszyscy. Być może nastąpi powtórne spopularyzowanie tego środka wyrazu, a za kilka lat zaleje nas kolejna fala szablon artu. Wtedy na naszym przykładzie zobaczymy, jaka ona będzie.

Is this already a complete polish group?Unconventional artists. The value of Polish stencil art.

Stencil art has been known in Poland for a long time. It has been agreed that we can look for its origins (so called First Wave) in conspiratorial symbols carrying anti-system message painted on walls during the World War II.

In 2012, it has been a decade since the stencil technique revived for the third time in culture or, more exactly, in street art. Stencil art used to be loaded with big ideas. Today, it is often controversial, breaking the rules and independent. How did it revive? What is it like today?

From the point of view of an artist living in a capital and more or less involved in this phenomenon, it appears that this community is rather small. It is hard to say how the stencil art scene looks like in other cities and whether it exists at all. Judging by the weak situation in Warsaw, there is nothing big to expect. However, it is comforting that thanks to its simple form which doesn’t require high skills, stencil art is still present in the society, sometimes appearing as an expression of one-time, spontaneous thoughts and emotions. It is accessible at any time and for everyone.

Based on my observation of Warsaw stencil art and my analysis of the work of some one-of-a-kind artists from our country, I decided to take a closer look on methods, people and values that underlay their activities. Going through our small scene, I will present examples of big personalities whom I admire for the consistency in their actions, even if I don’t always accept the style of their works.

For a start, it would be good to brag about someone from this small family. M-City is one of the most worldwide recognizable stencil artists from Poland. He is one of the first and one of the few who were able to cover large-surface walls with stencil graffiti, thanks to his module stencils. As a consequence, he introduced more freedom to this rather limited technique. Even if his works are dominated by one motif – street landscape – he is still able to surprise with new projects and their evolution.

While listing recognized representatives of the scene, we should mention Czernobyl. This artist has been making stencil art since the 80s, but in the 90s he moved to Berlin. As a result, he cannot be perceived as a purely Polish product, but rather as made in Deutschland. Still, thanks to his artistry and achievements we are very proud of him. Czernobyl says he continues what he started in Poland. Thanks to his perfection in creating multilayer stencils giving the photo-realistic effect, he finds himself perfectly comfortable in the new urban art wave.

Page 11: Album int 2

11

To continue the subject of multilayer stencils, we should appreciate Monstfur from Częstochowa, a group of individualities from the freshest street art wave. Although the mystery around the resemblance of some of their early works to works of the Italian artist Orticanoodles remains unrevealed, we can see that boys feel very comfortable in the urban space, designing extraordinary compositions made by means of very precisely cut out stencils. The cuts are so accurate that one could think boys have nothing else to do in their lives.

Having a look on people from this small circle, there are still a few merited old school guys who need to be mentioned. People who are marked by former generation and who have been active on the Polish scene for many years.

The first person who comes instantly to my mind is Dariusz Paczkowski, the man holding the Third Wave banner for many years now. This is a very interesting artist whose works are devoted to social issues. We could name his art the Social Street Art. However, Dariusz would rather call himself an activist than an artist. Still, we cannot exclude him from the stencil family only on the basis of this statement, because stencil art is his only way of expression. Does it explain almost inexistent evolution in his style and quality in so many years? Nevertheless, there is one thing that we have to admit. Thanks to his great personality and involvement in his work, Dariusz became the greatest promoter of the street art phenomenon in Poland. Going out to people and involving them in his projects, he presents topics indirectly or directly connected to social issues and reaches people thanks to a simple and understandable form.

Egon Fietke is an artist with a similarly long experience. He used to create ideological stencils, which had a great meaning in the years of social realism. Today, his stencils are more conceptual. His works often glow with vivid colors, he has a surprising, interesting style, but to understand it, one should speak with the author himself.

On this occasion, I will also mention boys from the Twożywo group that I put on my old school list. This collective seems to be a little bit alienated from the milieu. Their works are known for their graphic artistry that can be admired on Polish walls since the middle of the 90s. The works by Twożywo are socially engaged, often carrying anti-consumption and anti-globalization message.

Here (apart from the already mentioned Monstfur), we are going to look into the freshest works of the current street art wave.

I will start with a woman, because Iwona Zając is the only woman in this family. Our perfect star. But is she really so perfect? Unfortunately, not in the stencil art area. Despite of faith in big commitment of the artist and her support for the stencil art community, her works don’t stack up against the rest of the group. Bad technique can be compensated with

social and family topics that appeal to emotions and can be appreciated. Iwona deserves to be praised for promoting stencil art during many workshops devoted to this technique. Now, we should think whether the know-how the artist wants to share is valuable as she still makes her stencil works with a paint roller. I believe it’s time to use a newer tool.

Pener is another artist who often uses stencils in his work. Active and with characteristic style, he got imprinted in Polish urban art. Today, he uses stencils less often, but he is still searching and experimenting with his geometric style, full of extraordinary colors.

Enumerating such recognized artists, we cannot forget about Simpson who fights with the system by putting comic scenes on walls. What I admire in this man is his independency and his lack of interest in fame and commercial promotion.

Last but not least, the organizer of the annual stencil art event, Szablon Dżem – Wojtek aka Wx2, also called Ludzik (‘Little Man’) by the people from the milieu. He wasn’t the first one, but we can say he is the stencil art Godfather in Warsaw. He has been holding workshops and promoting the stencil art for years. At this point, we should thank him on behalf of all the artists mentioned in this paper for what he did – we can safely say that he united this family, making of it a real, even if small, community.

I didn’t forget about other artists, such as: Adam Walas, Kobayashi, Leon, Maped, Maniak, Skuha, SC Szyman, Saimer czy Kwiatek (Kfiatek?). These people are more or less active but they are certainly very devoted to the stencil art. They may be looking for recognition and their own place in the milieu.

So, how does the Polish stencil art look like today?Having got familiar with all leading representatives of this scene,

we can see that we are dealing with a diverse, colorful and interesting community. From this small group of active people, we managed to discern many talented artists. In this case, we could think that the main drawback of this community is its small number. However, this shouldn’t be a problem, as thanks to the activity of all those artists more and more people in Poland get hooked on stencil art. The interest in the matter is growing, which opens new opportunities and benefits all of us. Maybe this means of expression will become popular again and in a few years we will witness another of stencil art. Then we will see how it will look like.

Scandalist in collaboration with SC Szyman

Page 12: Album int 2

12

Od pierwszego do siódmego

Jak to się zaczęło? Skąd pomysł? Już dokładnie nie pamiętam. Pierwszy Szablon Dżem był na pewno próbą. Należało sprawdzić, jak prezentuje się polska scena szablonowa. Bez historii, bez planów na przyszłość, ale tu i teraz. Były hall of fame’y, były vlepkowiska, ale ludzie wycinający szablony jakoś się nie zbierali razem. Może warto dać im taką możliwość?

I zadziałało.Na hasło ”Szablon Dżem” odzew był znacznie

szerszy niż mi się mogło zamarzyć. Udało się spotkać i wspólnie pomalować nie tylko z osobami z Warszawy, ale i z innych miast Polski. Nowe kontakty i znajomości, nowe inspiracje, a przede wszystkim nowe style. Bo tak naprawdę to chyba była pierwsza myśl: by pokazać, że szablon wcale nie jest szablonowy. Nie jest identyczny i każdy, kto zacznie wycinać, może dojść do indywidualnych rozwiązań, technik, ale i treści.

Tak więc pierwszy Szablon Dżem pozwolił nam zobaczyć się nawzajem, pokazał, że jest potrzeba takich spotkań i potrzeba rozwoju wśród uczestników, niezależnie od poziomu, jaki już osiągnęli. Dlatego dość naturalnie powstał pomysł, by spotkać się i skonfrontować rok później.

Gdy decyzja o cykliczności imprezy zapadła, pojawiły się kolejne pytania: Jak powinna wyglądać kolejna edycja? Co ma mieć na celu? Czy w ogóle ma mieć jakiś cel, czy być tylko przyjemnym spotkaniem? Wydawało mi się słuszne, za każdym razem rzucać uczestnikom jakieś wyzwanie. Zilustrować fragment historii, zmierzyć się z gośćmi z zagranicy, zrobić autorski większy format, pomalować wspólnie ogromną powierzchnię...

Pokusa, by robić więcej i więcej, naj i naj, dla organizatora jest ogromna. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z perspektywy czasu, moim zdaniem, nie zawsze okazywało się to słuszne. W którymś momencie skala przerosła atmosferę. Nie zrozumcie mnie źle, na kolejnych edycjach pojawiło się wiele dobrego: lekcje z C215 i Iwoną Zając, pomalowanie stacji kolejowych, przeczekiwanie burzy pod rondem

WOJCIECH WIŚNIEWSKI WX2

SZABLON DŻEM 1

Page 13: Album int 2

13

Page 14: Album int 2

14

SZABLON DŻEM 2

Page 15: Album int 2

15

Page 16: Album int 2

16

Sedlaczka, a przede wszystkim masa przybitych piątek i wymiany doświadczeń. Ale poczucie, że wszystko idzie za bardzo w „naj-festiwalowym” kierunku, narastało.

Na szczęście przyszedł „Szablon Dżem 6” na squacie Czarna Śmierć. Zrobienie edycji całkowicie oddolnie, bez grantów i sponsorów, a mimo to wspólnie w dość sporym gronie, pokazało ponownie, że jest energia i chęć wspólnego tworzenia. To wydarzenie, a może lepiej powiedzieć: to spotkanie z ludźmi, pozwoliło na nowo złapać wiatr w żagle.

W tym roku spotkaliśmy się już po raz siódmy. Nowa ściana, warsztaty, goście z kraju i z zagranicy, wspólne malowanie, przegląd dokonań, dyskusje i rozmowy. Wspólnie odmieniliśmy zapomniany kawałek osiedla. Kolejny krok do przodu.

Czy warto było organizować Szablon Dżem? Czy pomogło to twórcom rozwijać swój styl, budować scenę? Czy zyskało na tym miasto? Czy spotkamy się za rok w jeszcze szerszym gronie? Oceńcie sami, przeglądając strony tego albumu.

Page 17: Album int 2

17

Page 18: Album int 2

18

SZABLON DŻEM 3

Page 19: Album int 2

19

Page 20: Album int 2

20

Page 21: Album int 2

21

Page 22: Album int 2

22

From 1st to 7th

How did it start? Where did the idea come from? I don’t remember exactly anymore. The first edition of Szablon Dżem was certainly a trial. We had to check out the Polish stencil art scene. No history, no plans for future, just the there and then. There had already been halls of fame and sticker spots, but stencil artists somehow didn’t gather together, so I thought it could be a good idea to make it possible for them to meet and work jointly.

And so it worked.Szablon Dżem evoked a much greater

response than I’d ever hoped for. We met and painted not only with people from Warsaw, but also with some artists from other Polish cities. New contacts, new friendships, new inspirations and, most of all, new styles. I guess my first thought was to show the unconventional

SZABLON DŻEM 4

Page 23: Album int 2

23

Page 24: Album int 2

24

Page 25: Album int 2

25

Page 26: Album int 2

26

character of the stencil art. Stencils are never identical and anybody who takes up stencil cutting can come up with their individual solutions, techniques and contents.

The first edition of Szablon Dżem was an opportunity for us to get to know each other, and it made us realize that we needed such events to develop our skills, regardless of the level we’d already reached. The idea to repeat the event the following year in order to assess the evolution of our work came pretty naturally.

When we decided that the event would be held annually, many questions arose: how should the next edition look like? What should be its objective? Should there be any objective at all? Perhaps it should just be a pleasant get-together? I thought it was right to somehow challenge the participants every year. To illustrate a fragment of a story, to contest against some foreign guests, to work on a large format, to jointly cover an enormous surface…

The organizer always wants to do more and more, better and better. Obviously, appetite comes with

Page 27: Album int 2

27

Page 28: Album int 2

28

eating. But with hindsight, I realized I hadn’t always been right. At a certain point, the scale of the event became so large that it began to kill the atmosphere. Don’t get me wrong, there were a lot of good things too, like lessons with C215 and Iwona Zając, painting on railway stations, waiting up the rainstorm under Sedlaczek roundabout, and, most of all, many high fives slapped and much experience shared. The feeling that the event was becoming more and more similar to a festival was growing, though.

And then we organized the sixth edition of Szablon Dżem on a squat called ‘Czarna Śmierć’. We did it completely by ourselves, without any grants or sponsors, and yet we were quite many. It showed us again that the energy and the will to create together were still there. This event, or rather, I should say, this social gathering, helped us gain momentum again.

This year, we met for the seventh time already. A new wall, workshops, guests from home and from abroad, joint painting, looking through

SZABLON DŻEM 5

Page 29: Album int 2

29

Page 30: Album int 2
Page 31: Album int 2
Page 32: Album int 2

32

the achievements, debates, discussions… We transformed a forgotten part of a housing estate. We made another step ahead.

Has it been worth to work on Szablon Dżem? Has it helped the artists develop their style, create the scene? Has the city benefited from it? Will we be more next year? Judge for yourselves by looking at the following pages.

SZABLON DŻEM 6

Page 33: Album int 2

33

Page 34: Album int 2

34

Page 35: Album int 2

35

Page 36: Album int 2

36

SZABLON DŻEM 7STENCIL JAM 7 25-26.08.2012

Page 37: Album int 2

37

Page 38: Album int 2

38

Page 39: Album int 2

39

Page 40: Album int 2

40

Page 41: Album int 2

41

Page 42: Album int 2

42

Page 43: Album int 2

TWÓRCY

1. Nick2. Miasto

3. Od kiedy malujesz?4. Dlaczego szablony?

5. Co określa, definiuje twój styl? 6. Anegdotka/historia

1. Your nickname 2. Your town

3. Since when do you paint?4. Why stencils?

5. What defines your style? 6. Anecdote/ short story

ARTISTS

Page 44: Album int 2

44

1. Kobayashi2. Poznań3. Rysunek był zawsze. Chwila, kiedy zapominając o tym, co dookoła, jesteś ty. Pusty, wołający arkusz i narzędzie w ręku, które pozwala dowolnie kreować kawałek przestrzeni. No i to poszukiwanie, aby na moment złapać swoją „kreskę”.4. Przypadkiem 4 lata temu padł pomysł, aby rysunki poprzenosić za pomocą szablonu na większy format. Kilka prób i oto ujawniły się nowe możliwości, które daje ta technika. Nie tylko pozwala dość wiernie oddać kreskę, ale także stwarza możliwość osiągania wyjątkowych efektów. Najpierw, dla wprawy, kilka prac z własnych, silnie skontrastowanych fotek, po to, by dojść z czasem do przenoszenia na szablony rysunków ze szkicownika. Nic nie rysuje się pod szablon – to tylko specyficzne odwzorowanie rysunku. Potem następuje rozbudowa pomysłu. Bez pośpiechu i z pasją, z dopracowaniem detali – z tego m.in. względu unikamy wrzutek prac na mieście (prawie ;-) ). No właśnie – czas jest problemem, ciągle go mało, a technika wymaga wielu godzin pracy. Tym bardziej cieszy, kiedy w końcu, po żmudnych wieczornych wycinankach, możesz na ścianie zostawić kawałek siebie, ku satysfakcji swojej, no i z nadzieją, że też innych. Zostawianie projektów na mieście działa jak plakat, kiedy odbiorcami są przypadkowi ludzie, którzy w swoich głowach dokonują takich interpretacji, na jakie pozwala im ich światopogląd, obycie, kapitał kulturowy. Ile osób, tyle interpretacji, i o to w sumie chodzi. Nie chcemy przekazywać manifestów czy robić „akcji na temat”, to nie nasza dziedzina. Niech każdy interpretuje

prace na swój sposób. Chcemy, żeby obrazy skłaniały do refleksji – chcemy tylko pokazać szkicownik, a ulica niech będzie galerią.5. Przede wszystkim dokładne odwzorowanie kreski, szczegółowe cięcia, często wykończenie pędzlem. Zazwyczaj dopiero na miejscu, po obejrzeniu ściany i otoczenia, powstaje ostateczna wersja całości. Na początku szablony wycinane były z własnych

zdjęć, teraz jest to przenoszenie rysunków ze szkicownika.6. Nigdy nie dostałem śliwki od żula, ale raz kawałek pizzy od Monstfura.

1. Kobayashi2. Poznań3. I have been drawing forever. It allows you to forget about everything but yourself for a moment. With an empty sheet of paper and a tool in your hand

KOBAYASHI

you can create your own piece of space. Not to mention this thrilling search for your own ‘line’.4. Four years ago, I accidentally came up with the idea to resize images by using stencils. After a few trials it turned out that this technique offered a range of new possibilities. Not only does it allow to reproduce quite accurately the line of the drawing, but it also enables the artist to create some extraordinary effects.

Page 45: Album int 2

45

At first, I used my own, highly contrasted photos, then, I started to make stencils from the drawings in my sketchbook. You don’t need to draw anything to create a stencil – it’s just a specific way of reproducing a drawing. Only then do you start to develop your idea. You have to do it without rush and with care, refining all the details. This is among others why we (almost ;-)) always avoid painting in the street. The time is the problem –

there is always to little of it and creating with this technique requires many hours of work. So it is all the more satisfying for the artist (and hopefully for others as well) to leave a piece of themself on a wall after spending the entire evening on laborious paper cutting. Spreading your projects around the city works like hanging posters, because they’re seen by casual passers-by, who interpret them according to their worldview, experience

and cultural capital. There are just as many interpretations as many there are interpreters, and that’s the point. We don’t want to present manifestos or organize targeted actions, this is not our thing. Let everyone interpret the works their own way. We want our images to provoke reflection. We just present our scrap book, let the street be the gallery.5. First of all, it’s about the accurate reproduction of the line, precise cuts and

making final touches with a paintbrush. The final version of a work is often created only at the spot, when we’ve seen the wall and the surroundings. Initially, we used to cut stencils out of our own photos, now we transfer drawings from scrap books onto the wall.6. I’ve never got a plum from a bum, but once I got a piece of pizza from Monstfur.

Page 46: Album int 2

46

1. Leon – od Leona zawodowca – ksywa jeszcze z liceum2. Warszawa, Trzcianka, Nałęczów, Warszawa3. 97-98, jakoś tak.4. Lubię ich precyzję i powtarzalność.5. Nie wiem, czy mam swój styl, ale lubię czarne, białe i czerwone. 6. Malowanie w wawie jest tańsze… ale w Świdniku policja jest milsza.

1. Leon – the nickname, taken from the movie ‘Leon: The Professional’, dates back to the high school days.2. Warsaw, Trzcianka, Nałęczów, Warsaw3. 97–98, more or less.4. I like their accuracy and their repetitiveness.5. I don’t know if I have my own style, but I like black, white and red.6. Painting in Warsaw is cheaper but the police in Świdnik are nicer.

LEON

Page 47: Album int 2

47

Page 48: Album int 2

48

1. To jeszcze szkolna ksywka, nadana, żeby odróżnić mnie od mojego imiennika.2. Kielce3. Maluję od jakichś 4 lat, nie licząc przygody z graffiti, jaką chyba każdy przeżywał w podstawówce.4. Początkowo zajmowałem się vlepkami, z czasem zaczęło mnie irytować, jak szybko małe formy samoprzylepne są zrywane i postanowiłem sięgnąć po trwalsze środki. Tak zaprzyjaźniłem się z szablonem, który stopniowo odkrywał przede mną ogrom możliwości. Przyjemnie jest zobaczyć rezultat swojej często wielogodzinnej pracy na ścianie.5. Staram się, by szablony były wycinane dokładnie. Każdy, kto wycina, musi być cierpliwy i trochę pedantyczny.

1. I was given this nickname back in my school days, to be easily distinguished from a namesake of mine.2. Kielce3. I’ve been painting for about 4 years now, not including an adventure with graffiti, which I suppose everybody had in primary school.4. At first, I was more interested by sticker art, but it started to irritate me how quickly the small self- adhesive forms were removed, so I decided to switch to some more persistent means of expression. This is how I got to know stencil art, the possibilities offered by which I was gradually discovering. It’s nice to see the result of many hours of your work on a wall.5. When cutting stencils, I try to be as precise as possible. A stencil maker has to be patient and a little pedantic.

SAIMER

Page 49: Album int 2

49

1. Czemu Skuha? Bo można pisać na wiele sposobów, z jajem i wpada do ucha :) [Zkuha, Squcha, Scoocha, Skócha, Skuha, Sqoocha]. 2. Warszawa – prawy brzeg3. Szablony od pierwszego Szablon Jamu, sprajami od 26 czerwca roku pańskiego 2000…4. Bo są precyzyjniejsze do malowania z ręki… Bo mają ciekawe zastosowanie same w sobie oraz jak się je połączy z inną techniką malarską. A przy wycinaniu można nauczyć się pokory i odnaleźć spokój.5. Różnorodność, sarkazm i ciągłe poszukiwania tematu, który określi mnie na dłużej, ale przy tym nie zamuli.6. Weź pudełko od pizzy, odetnij spód i przyklej w jego miejsce szablon. Policja i tak będzie przekonana, że to pizza, więc nawet nie zajrzą do środka.

1. Why Skuha? Because you can spell it in many ways, it’s funny and catchy :) [Zkuha, Squcha, Scoocha, Skócha, Skuha, Sqoocha].2. Warsaw – the right bank3. I’ve been making stencils since the first edition of szablon dżem. I’ve been using spray paint since june 26th, 2000.4. Because of precision. Because they are interesting both on their own and mixed with other painting techniques. And because the process of cutting them out teaches humility and helps find inner peace.5. Diversity, sarcasm and continuous searching for a topic which will become characteristic for me but which I won’t get bored of too quickly.6. Grab a pizza box, cut off the bottom and replace it with a stencil. The police will never figure it out.

SKUHA

Page 50: Album int 2

50

1. Dariusz Paczkowski, 3fala.art.pl Trzecią Falę założyliśmy wspólnie z Błażejem Sobańskim w 1998 roku w Bielsku-Białej. Spisaliśmy zasady, nasz kodeks i cele działania.Nazwa ma podkreślić, że pamiętając o pierwszej fali szablonowego przesłania lat 80. w Polsce i drugiej fali nastawionego przeważnie na formę graffiti, zaczynamy coś nowego, trzecia falę, która miała przypominać o dobrych rodzimych tradycjach malowania z przekazem społecznym, ekologicznym i politycznym. Trzecia Fala stała się nieformalnym ruchem, który w swym szczytowym momencie działał w 17 miastach. Świat się zmienia i czas również, ewolucja jest niezbędna, by na fali sunąć do przodu. 3fala.art.pl jest obecnie projektem społeczno/artystycznym, do którego zapraszam różne osobowości, artystów, działaczy społecznych oraz uczestników warsztatów.2. Nie ma to szczególnego znaczenia. Maluję po całym kraju, organizując co roku tematyczne trasy, do których przyłączają się inni artyści z poszczególnych miast.3. Zaczynałem w 1987 roku, czyli jeszcze za komuny, jako aktywista Ruchu „Wolność i Pokój”. Był to wówczas sposób ominięcia cenzury i wykrzyczenia niezgody na zastaną rzeczywistość. Teraz maluję „reklamy społeczne”, wciągając do tego często przypadkowe osoby lub aktywistów różnych organizacji społecznych.4. Szablon daje dobry efekt na ścianie, nawet jeśli zrobiony jest przez

osoby nieumiejące władać sprejem. To umożliwia tworzenie wspólnie z różnymi ludźmi obrazów niosących ważne przesłanie społeczne podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów lub performatywnych wydarzeń artystyczno-społecznych. Uczestnicy, angażując się twórczo, nabierają emocjonalnego połączenia z tematem przewodnim malowidła – i o to właśnie chodzi!5. Potrzeba współpracy, współodczuwanie z ludźmi i Światem.6. Stary znajomy artysta, z którym sobie pomagaliśmy nawzajem, zaprosił mnie pewnego razu na imprezę, gdzie malowaliśmy. Po moim wyjeździe przemalował moją pracę, uznając, że wie lepiej jak powinna ona wyglądać, by była estetyczna... Do dziś nie widzi w tym nic złego, wierzy w to, że zrobił to dla mego dobra. Nieco gorzka pigułka...

DARIUSZ PACZKOWSKI

1. Dariusz Paczkowski, 3fala.art.pl I co-founded Trzecia Fala with Błażej Sobański in Bielsko-Biała in 1998. It was then that we listed our rules and goals and we established our code. The name is meant to emphasize that, although bearing in mind the first wave of stencil art (which falls in the 80s), as well as the second one (which focused mainly on graffiti), we are beginning something new, a third wave, which is supposed to evoke good family traditions of creating works with social, ecological or political message. Trzecia Fala became an informal movement, which, during its peak, was active in 17 cities. The world and the times are changing, though; evolution is necessary for us to be carried forward on the wave. Nowadays, 3fala.art.pl is a socio-artistic project, where I invite various personalities, artists, social activists and participants of workshops.

2. It doesn’t particularly matter. I paint all over the country. Every year, I organize thematic tours, in which different artists from given cities participate. 3. I began in 1987, so in the communist times, as an activist of the ‘Wolność i Pokój’ movement. At the time, it was the only way to avoid censorship and to express one’s disapproval of the existing reality. Right now, I create ‘social adverts’, sometimes in cooperation with accidental people or activists from various social organizations. 4. With stencils one can obtain interesting effects on the walls, even when they’re not very skilled at using spray paints. Thanks to this technique I can therefore co-create images carrying important social message with different people who take part in my workshops or other performing socio-

Page 51: Album int 2

51

1. „Maped” narodził się w czasie, kiedy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej. Geneza tego taga jest trochę niejasna nawet dla jego twórców.Kilka lat temu dowiedziałem się, że M.A.P.E.D. to skrót utworzony z francuskiego „precyzyjne narzędzia do wycinania” (nazwa jednej z firm produkującej narzędzia biurowe i plastyczne)... Bardzo mi to odpowiada. :D2. Polska (?) – obecnie Lublin3. Maluję, wycinam, instaluję i, ogólnie rzecz ujmując, Działam W Przestrzeni Publicznej – od 11 roku życia. Najaktywniej kilka lat temu. Obecnie zajmuję się prowadzeniem Warsztatów Szablonu w Lublinie i temu działaniu poświęcam najwięcej energii.4. Szablony – bo to grafika. Pozwala dopracować pracę przed jej publikacją.5. Pedantyczna dbałość o detale matrycy i niedbałość w odbitce.

MAPED1. Maped was born when I was still in primary school. The genesis of this nickname is uncertain even to its authors. Some years ago, I found out that M.A.P.E.D. was an acronym formed from a French expression meaning ‘precise tools for cutting’ (it is also a name of a brand)… Sounds good to me :D.2. Poland (?) – currently Lublin.3. I have painted, cut out stencils, made installations and, generally speaking, been active in public space since I was 11. My most active period was a few years ago. Currently, I organize stencil workshops in Lublin. I spend most of my energy on this project.4. Stencils – because it’s graphic art. This technique allows you to refine your work before releasing it.5. I’m pedantic about the precision of stencils and pretty careless about how they’re painted.

artistic events. By becoming artistically involved, the participants get emotional attitude towards the theme of the work – and that’s the point! 5. The need to cooperate and to empathize with people and with the surrounding world. 6. An old artist friend with whom I used to cooperate once invited me to a painting party. After I left, he transformed my work, thinking he

new better how to make it look more aesthetic... Until today, he doesn’t see anything wrong with this kind behavior and he believes he did it for my good. Quite a bitter pill to swallow...

Page 52: Album int 2

52

1. KFIATEK – ponieważ od wczesnych lat młodości podobałem się dziewczynom, jak kwiatuszek, a przez “F”, by odróżnić mnie od Kwiatka – jednego z założycieli Vlep[v]netu.2. Jestem z Grodu nad Prosną, czyli Kalisza.3. Maluję od dziecka, kiedy to mama pierwszy raz dała mi do ręki kredkę; szablonami zajmuję się od około 3-4 lat.4. Szablon to technika graficzna, a sama grafika jest rodzajem sztuki, do którego żywię wielkie uczucie; w dodatku najlepiej do jego odbijania używać spray’u, czyli jak to określiła moja znajoma “twardego gówna”, które daje świeże możliwości. W dodatku ostatnia walka o wolność Polski ma znakomite tradycje związane z szablonem. Tylu pozytywom nie można było się oprzeć.5. Przy tworzeniu inspiruję się ludzkimi twarzami, w szczególności twarzami osób w podeszłym wieku, w których zmarszczkach wyryte są wspomnienia i emocje dawnych lat, które mają swoją historię. Zauważyłem to, wycinając z początku portrety młodych ludzi, których facjaty były w szablonie beznamiętne, nie było w nich rysów, które sprawiłyby, iż szablon byłby bardziej szczegółowy.6. Rozpocząłem wycinać szablony, by udowodnić moim kumplom związanym z graffiti, że też się nauczę malować. Mam nadzieję, że mi się udało.

1. KFIATEK, because from my early youth i was attractive to girls, just like a flower [the polish word ‘kwiatek’ refers to a flower]. I spell it with an ‘F’ to distinguish from Kwiatek, one of the founders of Vlep[v]net.2. I come from Kalisz.

3. I’ve been painting since I was a child, from the moment my mum put a colored pencil in my hand for the first time. I’ve been making stencil art for about 3-4 years now.4. Stenciling is a graphic technique and graphics as a form of art are very close to my heart. When making this type of art it’s best to use spray paint (a friend of mine calls it ‘rough shit’), which gives the artist many different possibilities. Moreover, the last Polish fight for independence has some great traditions connected with stencil art. So many positives I just couldn’t resist.5. At work, I’m inspired by people’s faces, especially the faces of elderly people, faces with history, covered by wrinkles, which are a sign of memories and emotions from the past. Stencils presenting young people seem emotionless to me.6. I took up stencil cutting to show my friends who were into graffiti that I could learn to paint as well. I hope I managed to do it.

KFIATEK

Page 53: Album int 2

53

Page 54: Album int 2

54

1. To właściwie nie jest nick, tylko tytuł projektu, przynajmniej ja to tak traktuję. Początkowo większość prac powstawała w perspektywie bliskiej do stylistyki gier komputerowych. To stamtąd wziął się pomysł na modułową budowę szablonu, dzięki której zamknięty w swojej formie szablon może się rozrastać do dowolnego rozmiaru kompozycji.2. Miasto to dla malarza niczym nieograniczony rozmiar płótna. I tak trochę je traktuję, jednocześnie czerpiąc inspiracje z tego, co się w nim dzieje. Trójmiasto, w którym mieszkam, to mieszanka przemysłu, zwłaszcza stoczniowego, i nadmorskiego kurortu. Las dymiących kominów, dźwigów i hal produkcyjnych stanowi bazę miasta, które jest podporządkowane tej całej infrastrukturze, choć ostatnio coraz mniej. Powoli znikają dźwigi stoczniowe, stare budynki, które zastępuje się przestrzeniami, do których trudno mieć jakiś stosunek poza czysto użytkowym. Moje wszystkie obserwacje tego miejsca to doskonała inspiracja do moich prac.3. Pierwsze większe realizacje na zewnątrz zaczęły powstawać jakieś 8-9 lat temu (?), wcześniej było trochę prób w mniejszej skali. W sumie daje to jakieś 20 lat od pierwszych prób. Początki były bliskie temu, co wówczas można było zobaczyć na ulicach. Wizualne pozostałości oporu przeciwko władzy i ikonografia kultury punkowo-anarchistycznej.4. Szablon na pewno wprowadza dość specyficzną stylistykę labiryntu płaszczyzn i połączeń między nimi. Istotą szablonu jest powielanie, co doskonale się sprawdza przy pracach, w których obraz ulega duplikacji w niezauważalny dla oka sposób, ginąc w gąszczu detali. A w dużej skali działa jak mozaika.

5. Wąska gama kolorystyczna ze szczególnym naciskiem na biel i czerń. Bliskość ilustracji i grafice warsztatowej, a mniej malarstwu. Specyficzny dobór motywów miejsko-industrialnych, mocno osadzonych w trochę już minionej epoce, początku ubiegłego wieku. Choć tematyka jest jak najbardziej współczesna. No i oczywiście obsesyjne wykorzystanie szablonu i skali działania.6. Wbrew pozorom mam bardzo mało realizacji w Polsce, obecnie chyba nie ma dziesięciu, co wiele osób dziwi. Wynika to z tego, że obok malowania, drugą moją pasją są podróże. Podróże, które by się nie wydarzyły, gdyby nie było malowania. Setki odwiedzonych miejsc, setki poznanych osób, tysiące kilometrów spędzonych w samochodzie i samolocie, pewnie kilka ton farby i efekt w postaci kilkuset realizacji na całym świecie. Z daleka od turystycznych kurortów i zorganizowanych wycieczek. Blisko prawdziwego miasta, innego niż w przewodniku czy folderze reklamowym.

1. It’s actually not a nickname, but rather the title of the project, at least I see it that way. At first, most of the works were stylistically close to computer games. This is where the idea to create module stencils came from. This technique allows you to develop the stencil into a composition of any size.2. For a painter the city is like an unlimited canvas. And that’s more or less how I treat it, at the same time drawing inspiration from what happens around me. Tricity, where I live, is a mix of industry, especially the shipbuilding industry, and a seaside spa. A forest of smoking chimneys, cranes and production halls constitutes the foundation of the city, which is subordinated to this whole infrastructure,

M-CITYeven though this phenomenon is nowadays less and less pronounced. Shipyard cranes and old buildings are gradually replaced by facilities that only play functional role. My observations of this place are a great source of inspiration for my work.3. My first bigger outdoor works were created around 8-9 years ago. Before, I had done some smaller-scale works. All in all, it’s been some 20 years since I did my first works. These were more or less similar to what could have been seen on the streets at the time. Visual remains of the opposition against authorities and the

iconography of punk/anarchist culture. 4. Stencil art is certainly characterized by quite a specific aesthetic of labyrinth created by a multitude of layers and connections between them. The essence of stencil art is about copying. This technique allows you to create works in which images are invisibly duplicated to get lost in a maze of details. In a bigger scale it works like a mosaic.5. A limited range of colors, particularly black and white. More similar to illustration and workshop graphics than

Page 55: Album int 2

55

to classical painting. A specific choice of urban-industrial motives, strongly set in the beginning of the last century. The topics, however, are purely contemporary. Obviously, I’m obsessed about the application of stencils and the scale.6. In spite of appearances, there aren’t many works of mine in Poland. I think there are currently less than ten of them, which many people find strange. You can therefore easily guess that my

second passion is travelling. Trips, which would have never been possible if not for painting. Hundreds of places visited, hundreds of people met, thousands of kilometers covered by car or by plane, probably a few tons of paint and a few hundreds of works scattered throughout the world. Far from tourist venues and organized excursions. Close to the real city, different from the one described in guides or folders.

Page 56: Album int 2

56

Page 57: Album int 2

57

Page 58: Album int 2

58

1. Wx2, Taki Myk. Wx2 to moje najwcześniejsze imię, które pojawiło się, gdy zacząłem malować. Po latach wróciłem do niego. Taki Myk powstał, gdy czułem, że w moim malowaniu idzie przełom. W podobnym czasie zacząłem malować z Jansem.2. Warszawa3. Pierwsze puszki kupiłem w ‘94 roku. Szablony bardziej na poważnie wycinam od ośmiu lat.Na początku zależało mi głównie na szybkim powielaniu wzoru. Z czasem odkryłem, jak dużo innych zalet ma ta technika, i jak bardzo wciąga samo wycinanie.4. Najciemniejsza warstwa zawsze pokazuje cały wzór. Dzięki temu można jej użyć niezależnie. Cieniuję przez teksturowanie.

1. Wx2 was my very first nickname, which I used to use in my beginnings. After many years, I decided to get back to it. Taki Myk was born when I felt that a turning point was coming in my artistic life. It was more or less at the time when I started to paint with Jans.2. Warsaw3. I bought my first cans of spray paint back in 1994. I seriously took up stencil cutting eight years ago. At first I mostly cared about quick reproduction of patterns. Then by and by I discovered many other advantages of this technique and I realized how absorbing the process of cutting itself was.4. The darkest layer is always the one which brings out the whole pattern, which is why it can be usedindependently. I do the shadowing through texturing.

WX2, TAKI MYK

Page 59: Album int 2

59

JANS1. JANS. To jakaś taka jedna z ksywek z graficiarskich mrocznych czasów.2. Warszawa3. Wstyd się przyznać. To będzie 12-15 lat licząc od pierwszej pracy na murku w jakichś krzakach.4. Nie wiem. Może trochę dlatego, że myślałem, że jak sobie przygotuje wszystko w domowym zaciszu to będzie fajnie ...5. Zawsze odchodząc od ściany jestem najbardziej brudnym i pomazanym ze wszystkich malujących.6. ostatnio w Poznaniu mało trzeźwy pan patrzył i patrzył jak się męczymy, aż w końcu spłentował: K..... do normalnej roboty by się wzięli”.

1. JANS. It’s one of my nicknames dating back to old, dark times of graffiti.2. Warsaw3. It’s shameful to confess. It’s been some 12-15 years since I did my first work on a little wall somewhere in the bushes.4. I don’t know. Maybe to some extent because I thought it was better to have things prepared at home beforehand...5. After we’ve all finished our work I’m always the one who’s the most covered with paint.6. Recently in Poznań a drunk gentleman was watching us in action and suddenly he concluded: “Why don’t you f...king get down to some serious work!”.

Page 60: Album int 2

60

1. Adam Walas2. Warszawa3. 20014. Ze względu na ich niepowtarzalny charakter i łatwość przenoszenia wzoru na ścianę.5. Mój styl ewoluuje i wciąż nie jest zdefiniowany…6. Pamiętam, jak kiedyś w czasie malowania zrobiłem krok w tył, nie patrząc uprzednio, co znajduje się za mną. Okazało się, że wdepnąłem w rynienkę z farbą. Od tego czasu zawsze zmieniam buty przed malowaniem.

1. Adam Walas2. Warsaw3. 20014. Because of their unique character and because they are easy to transfer onto a wall.5. My style constantly evolves and it’s still not defined…6. I remember when once took a step back without turning around to see what was behind me. It turned out that I’d stepped in a tray of paint. Since then I always change shoes before I start painting.

ADAM WALAS

Page 61: Album int 2

61

1. Simpson2. Miasto Warszawa3. To będzie chyba 7 lat.4. Dla relaksu i możliwości, jakie daje ta technika.5. Obecnie – wszystko, co wypluwa korporacyjno-rządowa propaganda jest inspiracją, którą można wykorzystać dla własnych celów.

SIMPSON1. Simpson2. Warsaw3. It’s been around seven years.4. Because it helps me relax and because of the possibilities that this technique offers.5. Currently, any product of government-corporate propaganda is a source of inspiration for me.

Page 62: Album int 2

62

1.Maniac, Maniak, wszystko jedno. Kiedy zaczynałem przygodę z szablonami, to od razu wiedziałem, że szablon ma być dokładny. Dlatego siedziałem po 30-40 godzin, wycinając małe dziurki, aż kiedyś padło określenie „maniak”, które sobie przygarnąłem.2. Warszawa3. Zacząłem w wakacje 2008, więc będą ze 4 lata mniej lub bardziej udanych szablonów. Bardzo mocno wkręciłem się w szablon z powodu jego możliwości DIY, takich jak pomalowanie sobie koszulki, deski, biurka. Dopiero potem odkryłem całą gromadkę artystów ulicznych.4. Mój styl przede wszystkim ciągle się rozwija. Przynajmniej mam taką szczerą nadzieję. Jeżeli chodzi o obecną chwilę to czarno-biała kolorystyka, symetryczność, a może nawet abstrakcyjność. Na pewno nie byłoby mnie tu, gdyby nie życzliwość wielu osób, które na początku dały mi szanse. Dzięki, Bartek, Ela, Marcin i Wojtek!

1. Maniac, Maniak, whatever. From the very beginning of my adventure with this technique, I knew that a stencil had to be accurate, so I’d spend 30-40 hours cutting out tiny holes in one stencil. For this reason one day someone referred to me as a ‘maniac’, which I thought would be a good nickname.2. Warsaw3. I started during holidays in 2008, so it’s been around 4 years of more or less successful stencil creation. I got engrossed in stencils art because of all the DIY possibilities it offers (paintings on T-shirts, boards, desks etc.). Only then did I discover a whole group of street artists.

MANIAC

4. My style is forever evolving (at least I hope so). Right now I’m mostly inspired by black and white coloring, symmetry and abstraction. I would certainly not be here if not for the kindness of the many people who gave me a chance at the very beginning. Bartek, Ela, Marcin, Wojtek, thank you!

Page 63: Album int 2

63

1. Ćirlić – tak się składa, że jest to moje nazwisko, które i tak większość osób uważa za pseudonim. A już prawie nikt nie umie go napisać poprawnie...2. Warszawa – Ukochana3. Od 2003 roku, kiedy to Falba zabrał mnie na piwo i powiedział, że chce założyć grupę o wdzięcznej nazwie, której do dziś nie rozumiem – Czuły Bodziec Graficzny. Doszedł jeszcze Jeżż i tak się zaczęło...4. Kolega pokazał mi, jak się je wycina i tak już zostało, chociaż samo wycinanie jest nudne i zajmuje mnóstwo czasu.5. Nie wiem... Może prostota i świadome odrzucenie technicznego popisu na rzecz jasnego i szczerego przekazu. Marzy mi się sytuacja, w której na Dżemach dyskutujemy na temat naszych prac, a nie ilości zużytych ostrzy, warstw szablonów i kąta padania farby na ścianę.6. Wiele lat temu malujemy z CBG mural na moście Poniatowskiego. W dobrych nastrojach, nie przejmujemy się mijającymi nas ludźmi. W pewnym momencie podchodzi do nas facet i mówi, że idzie się utopić, zostawiając nam notes z numerami telefonów do swojej rodziny. Otumanieni farbami, przyjmujemy ten fakt za normalny sposób spędzania piątkowego wieczoru. Dopiero po chwili dochodzi do nas, o co chodzi i rzucamy się w pościg. W środku zimy, z puszką farby w jednej ręce i puszką piwa w drugiej, pertraktuję przez półtorej godziny z facetem, który ma już jedną nogę za barierką mostu. Wreszcie odpuszcza, wsiada do

nocnego tramwaju i odjeżdża w siną dal. My wracamy do pracy... Mam nadzieję, że później tam nie wrócił.

1. Ćirlić – it happens that it’s my real surname, although a lot of people take it as a nickname. Not to mention the correct spelling…2. Warsaw – my beloved3. Since 2003, when Falba took me for a beer and told me he wanted to found a group by the mysterious name of Czuły Bodziec Graficzny (Sensitive Graphic Stimulus). We were joined by Jeżż and so it started…4. A friend of mine showed me how to cut out stencils and so I kept doing

this, although the activity itself is very boring and time consuming.5. I don’t know… Maybe simplicity and the choice of clear and honest message over technical show off. I dream of a jam during which we will talk about our works, not about the number of blades used, layers of stencils and the angle under which paint is applied onto a wall.6. Many years ago, we were painting with CBG a mural on Poniatowski Bridge. We were in good moods and we didn’t care about people passing us by. Suddenly, a guy came up and said he was going to drown himself. He wanted to leave us a notebook with his family’s

phone numbers. Dazed by paint fumes, we acknowledged this fact as if it was a normal way to spend a Friday night. Only after a short while did we realize what it was all about and we rushed to chase the guy. In the middle of winter, with a can of spray in one hand and a can of beer in the other, we were negotiating for one hour and a half with the man who was already crossing the barrier of the bridge. Finally he gave up, got on a night tram and hit the road. And we got back to work… I hope he didn’t come back later.

ALEKSANDAR ĆIRLIĆ

Page 64: Album int 2

64

1. Iwona Zając2. Gdańsk3. Na murach – od 2000 roku4. Mogę je wielokrotnie odbijać w różnych miejscach, wypracowałam najlepszy dla mnie rodzaj szablonu. Często wycinam osoby mi bliskie i towarzyszy mi uczucie, jakbym zabierała je ze sobą w różne miejsca.5. W swoich pracach skupiam się na rodzinie. Prowadzę osobisty dziennik na murach. 6. Rok 2012 to rok mojego żegnania się z malowaniem na murach. Ze względu na stan zdrowia. Walczę z kręgosłupem od 2009 roku i pomimo rehabilitacji musiałam podjąć taką, a nie inną decyzję. Wykształciłam bardzo dużą grupę, w większości dziewczyn (Młoda Załoga, ale nie tylko), i teraz te młode osoby przejmują moje projekty. W tym roku dziewczyny malowały za mnie w Jarocinie, oczywiście jako niezależne artystki.

1. Iwona Zając 2. Gdańsk 3. On walls – since 2000 4. With stencils I can produce many identical images in various places. I’ve created a type of stencil which best suits me. I often cut out faces or silhouettes of my family and friends, which makes me feel as if I was taking them to different places with me.5. In my works, I focus on family. I keep a personal diary on the walls. 6. 2012 is my last year of painting on the walls. For health reasons. I’ve had problems with my back since 2009 and despite physical therapy I now have to stop. I’ve trained a huge group of apprentices, especially girls (Młoda Załoga and others), so from

IWONA ZAJąC

now on, young people will continue my projects. This year, the girls replaced me in Jarocin, obviously as independent artists.

Page 65: Album int 2

65

Page 66: Album int 2

66

1. Szyman SC2. Warszawa3. Cała przygoda z ulicznym artem trwa już od 10 lat.4. Naturalna droga poszukiwań spowodowała, że w końcu na dłuższą chwilę zawiesiłem się na szablonie – i tak do dzisiaj. Myślę, że dlatego, że był to najlepszy sposób na przeniesienie czysto graficznego stylu na ścianę.5. Inspiracja: symbolika6. Myślę, że jestem jedną z niewielu osób, która brała udział we wszystkich edycjach szablon dżemu.

1. Szyman SC2. Warsaw3. My whole adventure with street art started 10 years ago.4. When at certain point I was search-ing for my own artistic way, I focused on stencil art for a while – and it remained that way. I think it’s because stencils are the best way to transfer purely graphic style onto walls.5. Inspiration: symbols6. I think i’m one of the few people who took part in all editions of stencil jam.

SZYMAN

Page 67: Album int 2

67

1. Czarnobyl – ze względu na mój wygląd zewnętrzny (czasy punk) i miejsce zamieszkania (podkarpackie) niedaleko Czarnobyla, mój nauczyciel (Tajlandczyk) ze szkoły sportowej w Berlinie nadał mi to imię, w którym od razu się odnalazłem.2. Wcześniej mała miejscowość obok Jarosławia, koło Przemyśla, obecnie – od 20 lat – Berlin.3. Maluję od około 1986, kiedy powstawały moje pierwsze szablonowe wytwory.4. Szablon – narzędzie, w którym najlepiej się odnajduję; nadal jestem tą techniką zafascynowany, próbuję w ten sposób się wyrażać.5. Mój styl jest bardzo rozbieżny, interesują mnie różne rzeczy, nie jestem od nikogo zależny, więc mogę sobie na to pozwolić, by nie trzymać się jednego tematu.

1. Czarnobyl – because of my external appearance (times of punk) and my place of residence (the province of Podkarpacie), which is located close to Chernobyl. It was a teacher of mine from a sports school in Berlin who called me like this, and I found it suited me.2. City: at first, a small town near Jarosław, close to Przemyśl, currently – for 20 years now – Berlin.3. I’ve been painting since around 1986 – it was then that my first stencil works were created.4. Stencils are my favorite tool; I’m still fascinated by this technique and I’m still trying to express myself by means of it.5. My style is very diverse. I’m interested in various things and I don’t feel I have to stick to any particular topic.

CZARNOBYL

Page 68: Album int 2

68

1. Początkowo potfur, przepoczwarzył się w monstfura po długim bredzeniu, co nastąpiło po tym, jak oglądałem całą noc You Tube bez przerwy. Obserwuję sobie i myślę, że nie zawsze jest po ludzku, czasami dość potwornie, jakby nie patrzeć. Błąd ortograficzny wskazuje jednak na dystans, żeby nie brać zbyt poważnie. Żeby nie umrzeć przedwcześnie ze strachu, żeby nie oszaleć zbyt mocno.2. Częstochowa3. Zawsze lubiłem plastykę. Potem w podstawówie malowałem graffiti, potem nie pamiętam co, a potem jakoś nagle już szablon, którym zajmuję się już z 7 lat.4. Kiedyś tradycyjne graffiti, później okazało się, że to szablon jest odpowiednim medium, bo potrafi być precyzyjny, bo potrafi być bezbłędny, jednocześnie dając sporo miejsca na ekspresję; bo mam cierpliwość.5. Mój styl? – nie wiem. Lubię to, co mi się kojarzy z najlepszym okresem mojego życia, czyli do mniej więcej 2000 roku: pojara, korsarze, katiusze, jak śmietnik się jarał, duży fiat, darcie mordy na osiedlu, owady, różne chrabąszcze, bąk, szczypawica, glizda, zwierzęta, mtv u cioci na wagarach i wiele innych.6. 1. raz dostałem śliwkę za szluga od żula. 2. raz dostałem od złego żula 20 zł, bo mu się podobało jak maluję.

1. Initially Potfur, which was then transformed into Monstfur. It was an outcome of a crazy night spent on YouTube. I watch the world around me and I think sometimes it’s monstrous. The spelling mistake in my nickname (the correct version of the word is

„potwór” = a monster) stresses the distance I keep not to take things too seriously. Not to die prematurely of fear, not to go too crazy.2. Częstochowa3. I have always liked plastic arts. In primary school, I started with graffiti, then I did something else I don’t remember anymore, and finally I took up stencils, which I’ve been cutting out for seven years already.4. I used to do traditional graffiti, but then I discovered that stencils could be a useful means of expressing myself, because of its precision, because it can be pertinent and yet give the artist much space for expression and, finally, because I’m patient.5. My style? I don’t know. I like what brings me memories from the best period of my life, i.e. until about 2000: fag ends, squibs, burning dustbins, fiat 125P, yelling around the hood, insects, may bugs, horse-flies, earwigs, earthworms, animals, watching MTV at my aunt’s place instead of going to school, and many, many more.6.1. Once I got a plum from a bum to whom I offered a cigarette.2. Once I got 20 zlotys from a bum who liked the way I painted.

MONSTFUR

Page 69: Album int 2

69

Page 70: Album int 2

70

1. Pener 2. Olsztyn 3. Zacząłem odbijać szablony i pisać swoje imię na murach w okolicach 1995/96 roku. 4. historia nie różni się pewnie od historii wielu innych zaczynających malować pod koniec lat 90. W pod-stawówce mocno fascynowałem się pankrockiem i ruchem D.I.Y. Gdzieś na Czad Giełdach, które odbywały się co kilka miesięcy w Olsztynie, pierwszy raz zobaczyłem szablony i poznałem gości, którzy je robili. W tamtych czasach wiedza związana z techniką wycinania czy samego odbijania była enigmatyc-zna i owiana mgiełką tajemnicy czy pew-nego rodzaju elitarności, który bardzo mi odpowiadał. To były śmieszne czasy, w których nikt za bardzo nie wiedział, o co chodzi, ale każdy chciał to robić i po prostu to robił. Mam kilka miejsc w moim mieście, gdzie jeszcze wiszą prace chłopaków z tamtego okresu; niestety z roku na rok tych miejsc jest coraz mniej. 5. Szablony były dla mnie początkiem pewnej drogi i w pewien sposób jestem cały czas pod ich urokiem. W swoich pracach często mieszam szablony, klasyczne malarstwo i graffiti. Moje prace staram się łączyć z emocjami i energią, z reguły zestawiam je z el-ementami brudu czy kontrolowanego przypadku. Mocno, prosto i na temat; to lubię i tak robię.

1. Pener2. Olsztyn3. I started painting stencils and writing my name on the walls around 1995/96.4. I think my story isn’t very different from the stories of people who started painting towards the end of the 90s.

In primary school, I was fascinated by punk rock and DIY. One day, during Czad Fairs which were organized every few months in Olsztyn, I saw stencils and met the guys who made them. At that time being familiar with the myste-rious cutting and painting techniques meant being some sort of elite, which was very appealing to me. Those were funny times. Nobody really new what it was all about but everybody wanted

PENER

to do it and everybody did it. There are some places in my city where you can still find my mates’ work from that period. Unfortunately, from year to year, these places are becoming fewer.5. For me stencils were the beginning of my artistic journey and in a way I’m still under their spell. In my works I often mix stencils, classical painting and graffiti. I try to express my emotions and energy, to which I usually juxtapose ele-

ments of filth and controlled accident. Strongly, simply and to the point – that’s what I like and that’s what I do.

Page 71: Album int 2

71

Page 72: Album int 2

POZOSTALI ARTYŚCI, KTÓRZY WZIĘLI UDZIAŁ W SZABLON DŻEMIE / OTHER ARTISTS WHO JOINED STENCIL JAM:Acis, Adam X, As, Asjęę, Autone, Banana*S, Bart8, BC, Bell, Beyer, Black Area, Btoy, Buny, C215, Chora Koza, CiahCiah, Czuły Bodziec Graficzny, Daniel Garcia, Es, Ę5, Fin DAC, First, Form From Poland, Grupa Relaks, Hektor, Highcolor, Ita, Joanka, Jonny Cash, Killbee, Ludzik, M.art.Y, Marcello Cake, Maribe, Mizy, Młoda Załoga, Nakor, Nespoon, NWW, Only Members, Orticanoodles, Oslone, Pan Robot, Pan Słoń, Panicz, Pener, Pikto, Pisa73, Psota, Radek&Lila, Radosny, Rurzowa, Rusjan, Sajan, Serek, Spesone, Spon87, Walentio, WmasSCepan, Ynone & Dzida, Zaiste i inni / and others.

Wydawnictwo: Fundacja Puszka, Warszawa 2012

Publikacja sfinansowana ze środków m.st. Warszawy

Partnerzy: not4toys, bemowskie centrum kultury art.bem

NOT4TOYSSzablon to wąska specjalizacja. To cierpliwość, doskonalenie warsztatu i konsekwencja.Szablon Dżem nie ulega modom i nie udaje czegoś czym nie jest.

ART.BEM BEMOWSKIE CENTRUM KULTURYBemowskie Centrum Kultury to innowacyjny ośrodek działający w dziedzinie edukacji, kultury i rozrywki. Misją działalności Art.bem jest łączenie ludzi w ich zainteresowaniach i pasjach, stąd wparcie warszawskiego święta malarskiej techniki szablonu jakim jest Szablon Dżem. Centrum było partnerem siódmej edycji tego wydarzenia, które w 2012 roku odbyło się na warszawskim Bemowie przy ulicy Siodlarskiej 12. Art.bem jako jeden z najnowocześniejszych ośrodków kultury w Warszawie z chęcią popiera alternatywne inicjatywy, a miejskie galerie szablonów są tego przykładem.

SM WOLA, ADM GÓRCEPawilon był wielokrotnie dewastowany przez wandali. Projekt miał na celu podniesienie estetyki, pokazanie sztuki w formie szablonu i koloru. Administracja podjęła się takiego zabiegu nawiązując do sztuki ulicy i tatuażu. Wzbogaciło to infrastrukturę Osiedla, wywołując pozytywny odbiór w mieszkańcach, jak i osobach odwiedzających osiedle. Technika prac jest misterna np. cieniowanie przez teksturowanie. Szablony mają na celu „uchwycenie momentu”, są bardzo złożone. Jest tam gra kolorów nawiązująca do koloru elewacji budynków, balkonów. Szablony są oryginalne, inspirowane kulturą cybernetyczną czy industrialną jak również zdarzeniami z otaczającej rzeczywistości.

Korekta: Małgorzata Jakubowska, tłumaczenie: Maria Dąbrowska, projekt i skład: Cry.sku

Zdjęcia: archiwa różnych autorów i Wojtka Wiśniewskiego oraz Marta Rauk, Agata Radzińska, Aneta Studnicka

szablondzem.pl, [email protected]