(Aj) podstawy finansów, wpływ środków unii europejskiej na wybrane wskaźniki polskiej...
-
Upload
grupa10152 -
Category
Business
-
view
473 -
download
3
Transcript of (Aj) podstawy finansów, wpływ środków unii europejskiej na wybrane wskaźniki polskiej...
Warszawa 18.10.2014
Dr Andrzej Janowicz
Wykład 8: Podstawy Finansów
Temat: Wpływ środków Unii Europejskiej na wybrane wskaźniki
polskiej gospodarki
Literatura:
• Polskie 10 lat w Unii, Departament Ekonomiczny Unii Europejskiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych , www.msz.gov.pl
• Główny Urząd Statystyczny przygotował publikację „Polska w Unii Europejskiej 2004-2014”.Warszawa, kwiecień 2014 r.
• „Wpływ przepływów pieniężnych na polską gospodarkę w latach 1992-2012 – raport Western Union, przygotowany przez
Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych - CASE”
• Portal Funduszy Europejskich, http://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/Strony/glowna.aspx
•Transfery finansowe Polska - Unia Europejska, http://www.mf.gov.pl/en/ministerstwo-finansow/dzialalnosc/unia-
europejska/transfery-finansowe-polska-ue;jsessionid=1A611B2CAC60A273C753EDC925F4F3C8
• Wpływ członkostwa Polski w Unii Europejskiej i realizowanej polityki spójności na rozwój kraju, Ministerstwo
Infrastruktury i Rozwoju, Warszawa, kwiecie 2014.
• Koszty członkostwa Polski w UE, http://www.bankier.pl/forum/temat_koszty-czlonkostwa-polski-w-ue,6971774.html
• “Warunki życia rodzin w Polsce”, GUS, Warszawa 2014 r.
•Transfery finansowe Polska - Unia Europejska
http://www.mf.gov.pl/en/ministerstwo-finansow/dzialalnosc/unia-europejska/transfery-finansowe-polska-ue
• Oszacowania środków niezbędnych do zapewnienia krajowego wkładu publicznego do projektów realizowanych w ramach
perspektywy finansowej 2014-2020
http://www.mir.gov.pl/rozwoj_regionalny/Ewaluacja_i_analizy/Raporty_o_rozwoju/Raporty_krajowe/Documents/prezentacj
a_dr_Sierak.pdf
Tytułem wstępu
W dekadę po akcesji Polski do Unii Europejskiej nie powstał w Polsce ani oficjalny, ani nieoficjalny, pozarządowy
raport, którego celem byłby rzetelny, obiektywny i poprawny merytorycznie bilans korzyści i strat związanych z
członkostwem w UE. A przecież rząd i sejm mają konstytucyjny obowiązek informowania obywateli o stanie państwa.
Powierzchowne (acz obszerne pojemnościowo) opracowania Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju czy Ministerstwa
Spraw Zagranicznych a co gorsza i GUS-u, pokazujące tylko pozytywne aspekty integracji z UE, niestety nie biorą pod
uwagę negatywnych skutków integracji polski z Unią Europejską. Szczególnie raporty MSZ i MIiR cechuje natrętna
propaganda rzekomych korzyści z integracji z UE, a zawarte w nich dane statystyczne i wskaźniki, nasuwają
uzasadnione wątpliwości co do ich rzetelności i poprawności wyliczenia, jak i sposobu ich interpretacji (autorzy
raportów widzą nawet korzyści tam gdzie ich niema).
Tego typu postępowanie jest typowe dla podejścia polskiej administracji do procesów integracyjnych. Dlatego też, cześć
z nich opatrzyłem własnym komentarzem. Liczę też na Państwa uwagi dotyczące prezentowanych w wykładzie treści jak
i danych statystycznych.
Oczywiście, aby tego rodzaju opracowanie było wiarygodne, musiałoby charakteryzować się własną oryginalną
metodologią naukową. O ile bowiem łatwo byłoby wskazać na bezpośrednie przepływy finansowe z budżetu UE do
budżetu Polski i z powrotem, o tyle rachunek korzyści i strat związany z przepływem siły roboczej, czy też z
wdrażaniem polityki ochrony środowiska (w tym polityki klimatycznej) wymaga naukowego opracowania
szczegółowych metodologii.
Polska przystąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Na mocy tzw. Traktatu akcesyjnego podpisanego
16 kwietnia 2003 r. w Atenach będącego prawną podstawą przystąpienia (akcesji) Polski do Unii Europejskiej.
Państwa które przystąpiły do UE w 2004 r.
CyprCzechyLitwaŁotwaMaltaPolska
SłowacjaSłowenia
WęgryEstonia
Przepływy finansowe pomiędzy Polską a Unią Europejską
Po dziesięciu latach członkostwa, bilans przepływów finansowych pomiędzy Polską a UE kształtuje się dla
naszego kraju w wartościach nominalnych korzystnie. Dodatnie saldo rozliczeń Polski z UE wyniosło łącznie
63,2 mld euro. Płatności na politykę spójności wyniosły 58,7 mld euro, w tym 13,1 mld euro z perspektywy
finansowej 2004‐2007 i 45,6 mld euro w ramach perspektywy 2007‐2013. Ponadto na Wspólną Politykę
Rolną przeznaczono 29,4 mld euro, a na pozostałe cele 4,3 mld euro.
W ujęciu na jednego mieszkańca Polska w latach 2004‐2012 uzyskała 1391 euro netto, zajmując pod tym
względem siódme miejsce wśród wszystkich państw członkowskich i nieznacznie przekraczała średnią dla
wszystkich państw – beneficjentów netto, która wyniosa1358 euro.
Największymi beneficjentami w okresie lat 2004‐2013 były jednostki samorządu terytorialnego (ponad 34 %
wartości projektów), przedsiębiorstwa (30%) oraz administracja rządowa (ok. 20%).
Niekorzystnie na tle UE kształtuje się sytuacja w zakresie nakładów na badania i rozwój. Ich udział w Polsce
co prawda zwiększył się (z 0,56% PKB w 2004 r. do 0,90%w 2012 r.), ale jest nadal odległy od średniej
UE27 (ponad 2% w 2012 r.).
Składka członkowska
Polska od 1 maja 2004 r. uczestniczy w finansowaniu budżetu UE w ramach tzw. systemu
środków własnych. W skład środków własnych wchodzą wpłaty państw członkowskich – 0,3%
hipotetycznej zharmonizowanej podstawy VAT, nie większej niż 50% DNB Polski;
Dochodu Narodowego Brutto (DNB) – proporcjonalnie do swojego udziału w DNB UE.
Polska wpłacała od pierwszego dnia członkostwa pełną składkę do budżetu UE, z tym że
w 2004 r. składka została odpowiednio pomniejszona do wymiaru 8 miesięcy. W okresie
2004-2006 Polska otrzymała dodatkowe środki z tytułu instrumentu poprawy płynności
budżetowej w łącznej kwocie 1,6 mld euro , które poprawiły bilans rozliczeń z UE
w pierwszych latach członkostwa.
Transfery finansowe RP – budżet UE
Praktycznie od samego początku członkostwa w UE Polska była beneficjentem budżetu
UE (czyli otrzymywaliśmy więcej niż wpłacaliśmy). Suma transferów po 119 miesiącach
członkostwa w UE (do końca marca 2014 r.) zamyka się kwotą 95,9 mld euro. Po odliczeniu
składki w wysokości 32,6 mld euro oraz zwrotów dokonanych do budżet UE w wysokości
ok. 143 mln euro daje to pozycję netto w wysokości 63,2 mld euro.
Rozliczenia Polski z UE w okresie 124 miesięcy członkostwa wg. stanu na dzień 31 sierpnia 2014 r.
Saldo rozliczeń Polska – budżet UE w okresie 124 miesięcy członkostwa zamyka się nadwyżką
w wysokości 70,3 mld EUR. Wartość transferów z budżetu UE do Polski w tym okresie wyniosła 104,5
mld EUR. Składka odprowadzona do budżetu UE osiągnęła poziom 34 mld EUR, natomiast kwota
zwrócona do budżetu UE wyniosła 143 mln EUR. Źródło :MF http://www.mf.gov.pl/en/ministerstwo-finansow/dzialalnosc/unia-europejska/transfery-finansowe-
polska-ue )
Składka członkowska cd.
Ze składki zapłaconej w roku 2013 wynoszącej 4,4 mld euro, 3,2 mld euro to składka zależna od
poziomu naszego PNB (produktu narodowego brutto), a 1,2 mld euro to udział w podatku VAT i tzw.
tradycyjne środki własne UE takie jak cła, opłaty wyrównawcze itp. Oznacza to, że około 75%
naszej składki zależy od poziomu naszego PNB i razem ze wzrostem gospodarczym w Polsce, ta
część naszej składki będzie corocznie rosła.
Jest to szczególnie ważne w związku z wprowadzą przez UE nową metodą liczenia PKB w krajach
członkowskich, która w Polsce ma obowiązywać od 1 września tego roku.
Przypomnijmy tylko, że od 1 września 2014 roku, dane dotyczące polskiego PKB będą
publikowane w kraju i przekazywane do Unii Europejskiej w tzw. standardzie ESA 2010 (do tej pory
były publikowane w standardzie ESA 1995).
Jest to rezultatem rozporządzenia Parlamentu i Rady UE z 21 maja 2013 roku, wprowadzającego
zmiany do obowiązującego Europejskiego Systemu Rachunków Narodowych i Regionalnych (ESA),
który służy do analizy sytuacji gospodarczej i statystycznego pomiaru wyników gospodarczych we
wszystkich krajach o gospodarce rynkowej.
Zmiany te polegały głównie na tym, że do dotychczas objętych tymi rachunkami sektorów
działalności gospodarczej, dołączono właśnie usługi prostytucji, obrót narkotykami i przemyt
głównie towarów akcyzowych (papierosy, alkohol, paliwa).
Dodatkowo każdy kraj członkowski może samodzielnie zdecydować o wliczaniu do PKB wartości
obrotu jeszcze jednego nielegalnego sektora działalności, specyficznego dla jego gospodarki (w
przypadku Polski będzie to obrót towarami podrobionymi).
Według GUS oznacza to, że polskie PKB będzie dodatkowo o około 1% wyższe niż do tej pory co
oznacza jego wzrost o kwotę około 17,2 mld zł w warunkach roku 2014, a z tego wynika wyższe
obciążenie składką do budżetu UE.
To tłumaczy dlaczego dla Unii było potrzebne wprowadzenie nowej metody liczenia PKB i
wliczanie do tej kategorii przychodów pochodzących z działalności przestępczej.
Wykres 1. Wysokość transferów z budżetu UE, składki i saldo w latach 2004‐2013, mln euro
Źródło: raport Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju Wg danych MF (http://www.mf.gov.pl/ministerstwo‐finansow/dzialalnosc/unia‐europejska/transfery‐finansowe‐polska‐ue).
Wykres 2. Udział transferów na poszczególne obszary w transferach ogółem w latach 2004 - 2013
Płatności na politykę spójności wyniosły 58,7 mld euro, w tym 13,1 mld euro z perspektywy finansowej 2004‐2007 i 45,6
mld euro w ramach perspektywy 2007‐2013. Ponadto na Wspólną Politykę Rolną przeznaczono 29,4 mld euro, a na
pozostałe cele 4,3 mld euro.
Polscy rolnicy otrzymali z budżetu UE 53,7 mld złotych dopłat bezpośrednich za lata 2004–2012. W tym czasie
dopłaty bezpośrednie dostało średnio 1,4 mln gospodarstw rolnych. Oznacza to, że na jednego beneficjenta
przypadło średnio 38 362 złotych. Znacząco zmodernizowane zostało polskie rolnictwo i sektor rolno-spożywczy –
do ponad 1,5 mln rolników trafiła prawie jedna trzecia środków z UE, czyli ponad 117,7 mld złotych (29 mld euro).
• Unijne fundusze wsparły też zmiany w edukacji – ponad połowę polskich szkół (około 20 tys. placówek)
wyposażono w pracownie komputerowe.
Stworzono łącznie około 250 tys. stanowisk komputerowych. Powstało także ponad 2,8 tys. ośrodków wychowania
przedszkolnego, a w kolejnych 2,2 tys. placówek stworzono dodatkowe miejsca przedszkolne.
Wykres 3. Wysokość budżetu UE w latach 2007–2013 i 2014–2020 oraz wysokość środków,
jakie Polska otrzymała w tych okresach w cenach z 2011 r. (w mld EUR)
Transfery z UE
W latach 2014-2020 z budżetu unijnego Polska winna dostać 105 mld euro
(podaję za kancelarią premiera) Por. oficjalną prezentację zawartą na stronach internetowych KPRM:
https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/premier-o-wykorzystaniu-srodkow-eu.html
A zatem po stronie prawej, po stronie przychodu zapisujemy tę właśnie kwotę. I na tym premier oraz
sprzyjające mu media kończą. Jest to niezupełnie zgodne z prawdą , ponieważ ażeby dostać wypłaty z
unijnego budżetu, najpierw nań musimy się złożyć (wpłat dokonujemy „z dołu”, a dotacje otrzymujemy
„z góry”).
Wysokość składki zależy od wysokości PKB. Każde państwo płaci do wspólnego budżetu ok. 1% PKB.
A to znaczy, że nasza składka uzależniona jest od tempa wzrostu. W ostatnich latach Polska, notując
wzrost gospodarczy, z roku na rok płaciła coraz więcej. Szacuje się, że nasza składka w latach 2014-2020
może wynieść od 32 mld euro do nawet 40 mld. Czyli otrzymamy kwotę w przybliżeniu pomiędzy 65
mld a 73 mld euro, czyli o około 1/3 mniej, aniżeli ogłosił premier.
Bilansu naszego członkostwa nie wyczerpuje prosty rachunek przepływów z jednego budżetu do
drugiego. Wstępując do UE zgodziliśmy się na szereg zobowiązań. Unia wymaga od nas dostosowań w
wielu dziedzinach, co kosztuje nas przecież setki milionów euro.
Niewątpliwie najwięcej wydamy na ochronę środowiska. Dosyć dobrze policzone są koszty pakietu
klimatycznego (ograniczenie emisji CO2). Wg wyliczeń Instytutu Sobieskiego wynika, że do roku 2020
utracimy wskutek realizacji zobowiązań zawartych w pakiecie ok. 40 mld euro. Kluczowy fragment jego
analizy brzmi:
„Polska energetyka jest oparta na węglu, dlatego skutki finansowe pakietu są znacznie wyższe niż w
pozostałych krajach Unii”. (za opracowaniem firmy Energsys Sp. Z o.o)
W powodzi wypowiedzi na temat skutków naszego uczestnictwa w UE na czoło wybija się rachunek strat i zysków
wynikający z wpłat Polski na rzecz UE i środków otrzymywanych przez Polskę z budżetu Unii. Nominalnie Polska
otrzymuje per saldo z UE około 20 mld zł. rocznie więcej niż wpłaca, oczywiście, że w miarę upływu czasu saldo to będzie
miało tendencje malejące, jest to jednak ciągle powód do uprawiania propagandy prorządowej, podkreślającej, że Polska jest
największym beneficjentem unijnym. Jest to oczywiste nadużycie, bo Polska w przeliczeniu na mieszkańca otrzymuje
znacznie mniej aniżeli inne kraje,(np. takie kraje jak Litwa, Estonia, Słowacja, Węgry, Malta) ponadto zaś nie liczy się
kosztów pozyskania wpłat unijnych, które wymagają ogromnych nakładów biurokratycznych pomniejszających
realnie uzyskiwane środki.
Należy pamiętać, że nie ma darmowych środków z Unii Europejskiej
Projekty realizowane przy udziale środków z UE wymagają odpowiedniej wielkości wkładów finansowych publicznych lub
prywatnych.
Tabela 1. Wykorzystanie funduszy unijnych przez podmioty sektora publicznego w latach 2007-2011
Tabela 2. Środki niezbędne do zapewnienia krajowego wkładu publicznego w latach 2014-2020 (mld zł)
Sprostanie przez JST dotychczasowym wymogom finansowym związanym z realizacją projektów współfinansowanych ze
środków UE spowodowało ich rosnące zadłużenie, którego dynamika będzie w przyszłości rosła. ( Zobacz wykład dot.
finansów publicznych).
W najbliższych latach sytuacja JST może być trudniejsza ze względu na mogące wystąpić pogorszenie ogólnej sytuacji społeczno-gospodarczej Polski
W porównaniu do 2003 roku, Polska była drugim krajem w UE pod wzglądem skumulowanego wzrostu PKB.
Wykres 4. Zmiana PKB w latach 2004-2012 w krajach UE 27 (w %, ceny stałe)
Źródło: raport Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju
Wykres 5. PKB per capita w PPS w relacji do średniej unijnej w 2003r. (w%) oraz jego zmiana w latach
2004 - 2012r. W grupie NMS (New Member States – nowe państwa członkowskie) – uszeregowanie krajów wg poziomu
wskaźnika w 2003 r.
Źródło: raport Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju
Widoczne są różnice w tempie konwergencji do UE nowych krajów członkowskich, które podzieliły się na dwie grupy:
większościowa grupa 7 państw (w tym Polska), które zmniejszyły dystans do UE w granicach od 13 do 20 p.p. na czele ze
Słowacją i Litwą ,oraz mniej liczna grupa (w tym Czechy i Węgry) odnotowująca znacznie mniejszy postęp w tym zakresie
co najwyżej 4 p.p.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że wśród krajów wysoko rozwiniętych UE były nieliczne, którym udało się zwiększyć
różnice w zakresie PKB per capita w relacji do średniej UE– były to przede wszystkim Luksemburg( 15 p.p.) i
Niemcy(7 p.p.),a w dalszej kolejności Szwecja i Austria.
10 lat w UE: Czy nowe kraje członkowskie wykorzystały swoją szansę na zmniejszenie dystansu do gospodarek
Europy Zachodniej?
Dane makroekonomiczne wskazują, że w skali regionu szansa ta została wykorzystana. W latach 2003- 2013 nie tylko PKB
per capita, mierzony według parytetu siły nabywczej (PPS), znacząco wzrósł, ale również zmniejszył się dystans do krajów
UE-15. W momencie akcesji PKB per capita w krajach EŚW nie przekraczał 50% średniego poziomu dobrobytu w
państwach UE-15, natomiast w 2013 r. wzrósł do ponad 60%.
W Polsce, której poziom dobrobytu na mieszkańca był stosunkowo wysoki przed wejściem do UE (44% średniego poziomu
UE-15), konwergencja również przebiegała dość dynamicznie. W 2013 r. PKB per capita przekroczył 60% poziomu UE-15.
Warto wspomnieć, że w Polsce w czasie kryzysu proces konwergencji wręcz przyśpieszył, co było pochodną przede
wszystkim dużego rynku wewnętrznego, płynnego kursu walutowego oraz stosunkowo niskiej otwartości gospodarki.
(Była to swoista premia za „zacofanie” gospodarki AJ)
W latach 2003-2013 zwiększył się wyraźnie udział krajów EŚW w całkowitym PKB UE. W 2003 r. wynosił on 5,6%, a w
2013 r. już 8% całości PKB UE - podaje NBP ( to nie „już” a „tylko” jeśli 10 państw ma tylko 8 % udział w PKB 28
państw UE , w ciągu 10 lat tego niby doganiania dystans zmniejszył się o 2,4%! To kiedy państwa EŚW osiągną
poziom rozwoju EU-15.? AJ)
Wykres 6. PKB per capita wg PPS w krajach EŚW (jako % PKB w państwach UE-15)
TABELA 3. GOSPODARKA: 10 LAT WZROSTU
2003 2013
843 mld PLN PKB 1 636 mld PLN
48,8%PKB per capita w PPS względem średniej UE
68%
10,3 pkt. proc. (1994-2003)
Nadrabianie dystansu do średniej UE
19,2 pkt. proc. (2004-2013)
20,0% Bezrobocie 13,4%
208 mld PLN Eksport ogółem 639 mld PLN
-13,5 mld PLN Saldo w handlu z UE 100,5 mld PLN
207 mld PLNBezpośrednie inwestycje
zagraniczne w Polsce
759 mld PLN
4,6 mld PLNPolskie inwestycje zagraniczne w
UE129 mld PLN
24 mld PLN (1990-2003)
Fundusze UE371 mld PLN
(2004-2013)
6,76%Oprocentowanie obligacji 10-
letnich4,42%
Znaczna część transferów z budżetu UE wraca do „starej Unii”
Z każdego euro wydanego przez kraje "starej Unii" na politykę spójności w krajach Grupy
Wyszehradzkiej, (Czech, Polski, Słowacji i Węgier), wraca do nich 61 centów - wyliczył były
resort rozwoju regionalnego (obecnie MIiR). Według MRR to dowód, że ta polityka ma dobry
wpływ na gospodarkę całej UE. 61 centów, które według tych wyliczeń wraca do krajów
piętnastki z każdego euro wydanego na politykę spójności w Polsce, Czechach, na Słowacji i
Węgrzech, to dodatkowy eksport krajów "starej Unii".
W sumie korzyści piętnastki (UE-15) z realizacji polityki spójności w krajach Grupy
Wyszehradzkiej w latach 2004-2015 resort szacuje na 74,69 mld euro.
Największe korzyści wynikające ze wzrostu popytu na dobra i usługi importowane z krajów
"starej Unii" uzyskają Niemcy, które są największym partnerem handlowym wszystkich czterech
krajów Grupy. Na ten jeden kraj przypada 43 proc. dodatkowego eksportu wynikającego z potrzeb
dotyczących realizacji polityki spójności. Zyskują też Holandia, Włochy i Francja - licząc razem z
Niemcami przypadnie na nie 68 proc. dodatkowego eksportu. MRR wyliczył także, że w
przypadku Niemiec, Irlandii i Luksemburga korzyści wynikające z realizacji polityki spójności w
krajach Grupy Wyszehradzkiej przewyższają ponoszone przez te kraje koszty.
Inną wskazywaną przez resort korzyścią dla krajów piętnastki jest zdobywanie przez ich firmy
kontraktów na realizacje inwestycji współfinansowanych w ramach polityki spójności. Biorąc pod
uwagę 15 krajów "starej Unii", najwięcej kontraktów przypada na firmy z Niemiec i Hiszpanii.
Źródło ; http://biznes.onet.pl/mrr-inwestycje-w-polsce-poprawiaja-tez-wyniki-star%2C18543%2C5014107%2C1%2Cnews-detal
Gospodarcze sukcesy czy tylko na papierze?
Jak wspomniano na wstępie w raportach różnych instytucji rządowych i w mainstreamowych mediach ( w 80%
kontrolowanych przez kapitał zagraniczny) lansowana jest opinia o niekwestionowanych korzyściach uzyskanych przez
Polskę w ciągu 10 lat udziału w UE. Niestety za retoryką sukcesu kryje się znacznie smutniejsza rzeczywistość, która nie
jest znana większości państw europejskich. Należy przy tym mieć na uwadze, że, nawet rzeczywisty wzrost gospodarczy nie
musi bezpośrednio przekładać się na warunki życia obywateli.
Dane przedstawione w tabeli nr 4 pokazują , że PKB per capita wg parytetu siły nabywczej PPS w Polsce należy do
najniższych w UE . (wynosi tylko 58 % liczony w stosunku do Starej Europy E-15). Można powiedzieć ,że już niejako
zwyczajowo - jak w wielu innych porównaniach - co chluby nie przynosi, tylko cztery państwa: Bułgaria, Rumunia
Chorwacja i Łotwa( tylko o 1%) mają PKB per capita niższe od Polski. Natomiast nominalna wartość tego wskaźnika liczona
w mln euro, jeszcze dobitniej pokazuje, że Polska jest biednym krajem (patrz tabela nr 5).
Różnicę między wartością PKB Polski a PKB każdego z osobna jednego z czterech najbardziej rozwiniętych gospodarczo
państw UE tj. Niemiec, W.Brytanii , Francji i Włoch, dzieli przepaść nie do pokonania.
Kiedy Polska dogoni bogatsze kraje?
V-premier J.Piechociński stwierdził, że w ciągu 10 kolejnych lat Polska może osiągnąć poziom PKB per capita równy 110%
średniej unijnej (żeby to osiągnąć ten cel, to pozostałych 27 państw UE, powinno stać w miejscu i na nas poczekać , a
nasz PKB per capita powinien rosnąc w tempie ok. 5,1 % rocznie AJ – drodzy studenci spróbujcie WY to obliczyć).
Z kolei Ministerstwo Finansów ogłosiło, że za osiem lat będziemy wśród najbogatszych krajów naszego globu. „Naszym
celem jest, by do 2022 roku Polska dołączyła do grona 20 najbogatszych państw świata”.
Prognozy organizacji międzynarodowych dotyczące Polski
Szkoda tylko, że zupełnie innego zdania od rządowych założeń co do osiągnięć i perspektyw rozwojowych naszej
gospodarki jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Organizacja do Spraw Współpracy i Rozwoju (OECD).
Z raportu MFW wynika, że w perspektywie najbliższych 7-9 lat nie mamy co liczyć na osiągnięcie przeciętnego w Unii
Europejskiej poziomu rozwoju. A przecież poziom średni w UE jest dużo niższy niż poziom przodujących 20 gospodarek
świata. Jak prognozuje Fundusz, PKB Polski na osobę mierzony parytetem siły nabywczej będzie wynosił tylko 73 proc.
Średniej unijnej w 2019 roku.
Polska nigdy nie będzie bogata – wynika z najnowszego raportu OECD „Looking to 2060. Long-term global growth
prospects„. Prognoza OECD wskazuje, że polskiej gospodarce nie uda się na przestrzeni następnych pięćdziesięciu lat
dogonić światowej czołówki. Z prognoz wynika, że w tym czasie inne kraje także będą znacznie szybciej zwiększać swoje
bogactwo, niż my, dlatego, według analityków OECD, relatywnie zbiedniejemy. OECD przewiduje nawet, że w 2060 roku
polskie PKB per capita będzie niższe od poziomu, który osiągnie Meksyk czy Turcja. Obecnie mamy o ok. 50 proc. wyższe
PKB na obywatela, niż średnia na świecie a w 2060 r. będziemy 6 proc. poniżej średniej. Inaczej mówiąc: ponad połowa
ludzi na świecie będzie od nas bogatsza.
Z raportu OECD wynika także, że żaden biedny kraj, który wszedł do Unii Europejskiej, przez najbliższe 50 lat nie
dogoni najbogatszych.
Tabela 4. PKB per capita wg. parytetu siły nabywczej PPS Index (EU28 = 100) NIE LICZAC 2 MLN EMIGRACJI
Tabela 5. Polska na tle krajów UE wg PKB i PKB per capita w 2013 r. (w mln euro)
Niekorzystne prognozy demograficzne dla Polski to istotny czynnik determinujący przyszły rozwój gospodarczy
Prognozy demograficzne dla Polski są równie niekorzystne jak przedstawione powyżej prognozy rozwoju gospodarczego.
Liczba mieszkańców Polski będzie systematycznie malała i w 2050 r. spadnie do 33 mln 950 tys. mieszkańców - wynika z
"Prognozy ludności na lata 2014-2050" opublikowanej (01.10.2014) przez GUS. Społeczeństwo będzie się też gwałtownie
starzeć. Potwierdzają to prognozy demograficzne ONZ z których wynika, że w ciągu 30 lat ubędzie 6 mln Polaków. Około
2050 r. mamy być czwartym na liście najszybciej wyludniających się krajów na świecie, zaraz po Rumunii, Rosji i Łotwie.
W 2013 r. po raz pierwszy w Polsce odnotowano ujemny przyrost naturalny. Liczba zgonów przekroczyła liczbę urodzin o
ok. 40 tys. Z prognoz ZUS-u możemy się dowiedzieć, że w 2060 r. liczba ludności w Polsce zmniejszy się o 8 mln: z
obecnych 38,3 mln do 30,56 mln. Aby to zrozumieć, trzeba odwołać się do naszej wyobraźni: zakreślmy na mapie teren
województw obecnie zamieszkałych przez 8,1 mln ludzi, tj. woj. podkarpackiego, warmińsko-mazurskiego,
świętokrzyskiego, podlaskiego, opolskiego i lubuskiego jako obszar niezamieszkany.
Winny temu jest obecny niski wskaźnik dzietności i przewidywany w przeszłości.Dzietność Polek to 1,2-1,3 dziecka. Dlaczego nasze rodaczki nie chcą rodzić dzieci w kraju, a emigrując np. do Wielkiej Brytanii, stają się matkami dwójki czy trójki dzieci? Wiadomo, że głównym powodem niskiej dzietności jest bariera finansowa.
Współczynnik dzietności w Polsce w 2012 r. wyniósł 1,30, wobec 1,23 w 2004 r. Aby zapewnić prostą zastępowalność
pokoleń współczynnik dzietności powinien kształtować się na poziomie 2,10–2,15. Ogólny współczynnik dzietności dla Unii
Europejskiej zwiększył się do 1,58 z 1,50 notowanego w 2004 r. Do krajów o najniższej dzietności w 2012 r., oprócz Polski,
należały Portugalia i Hiszpania, gdzie na 100 kobiet przypadało odpowiednio 128 i 132 urodzonych dzieci. Najbliżej
poziomu gwarantującego prostą zastępowalność pokoleń były Irlandia i Francja – w obu tych krajach współczynnik
dzietności wyniósł 2,01.
Wykres 7. Współczynnik dzietności (POLAND in the European Union 2004–2014) GUS s. 17
Prawdziwą naszą plagą jest liczna migracja młodego pokolenia.
Wizerunek Polski jako kraju emigracji jest jednoznaczny, zwłaszcza po wejściu do Unii Europejskiej. Akcesja Polski
znacząco wpłynęła na wzrost dynamiki odpływu emigrantów z Polski. W ciągu dwóch – trzech lat podwoiła się liczba
osób, które wyemigrowały zarówno na pobyt stały, jak i czasowy. Polacy stali się dominującą grupą imigrantów w wielu
krajach UE.
Ostatnie lata przyniosły również wyraźne zmiany w kierunkach emigracji zarobkowej Polaków. Krajem, który stracił
najbardziej na popularności, są niewątpliwie Stany Zjednoczone. Polacy jako miejsce pracy wybierają kraje UE,
co jest zrozumiałe w kontekście liberalizacji dostępu do ich rynków pracy.
Młodzi Polacy postrzegają się jako stracone pokolenie – wynika z raportu Fundacji „Energia dla Europy".
Brak perspektyw, niemożność wyrwania się z kręgu dorywczych prac, poczucie bezsensu studiowania, wegetowanie na
garnuszku rodziców – takie nastroje młodych Polaków wyłaniają się z raportu „2 mld. Sposób na bezrobocie„.
W innym raporcie tej Fundacji „ Imigranci pilnie potrzebni ” stwierdzono, że liczba imigrantów przyjeżdżających do
Polski jest coraz większa, ale wciąż zbyt niska by zrównoważyć negatywny bilans demograficzny. – Aby w Polsce nie
zabrakło rąk do pracy, do 2050 r. musi się u nas osiedlić aż 5,2 mln osób.
Tabela 6. Szacunek emigracji z Polski na pobyt czasowy w latach 2004-2013 (stan w końcu roku)
Spośród wszystkich państw UE Polska jest 4-tym krajem (po Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Francji) pod względem wielkości
emigracji oraz 6-tym (po Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii i Francji) pod względem napływu imigrantów.
GUS-owskie dane mówią, że od ponad roku za granicą przebywa ok.1,6 mln naszych rodaków. Zgodnie z przepisami UE, od przyszłego roku nie będą oni zaliczani do ludności Polski. ( Co w znakomity sposób poprawi PKB per capita, i znów będzie ogłoszony „ogromny sukces” gospodarczy AJ). Realna liczba Polaków wyniesie 37,1 mln, tak jak w 1984 r.
Tabela 7. Środki przekazane do kraju z tytułu pracy Polaków za granicą w latach 2004–2013 (mln EUR)
Źródło: Bilans Płatniczy Rzeczypospolitej Polskiej za IV kwartał 2013 r. Warszawa 2014, s.29
Dodatkowo, pieniądze płynące od polskich migrantów do kraju w sposób istotny wpływały na to, jaki dochód do
dyspozycji mieli Polacy (rodziny migrantów), którzy pozostali w kraju. Między innymi dzięki temu nawet w
czasie światowego kryzysu gospodarczego poziom konsumpcji – czyli najbardziej stabilny czynnik wzrostu
gospodarczego – utrzymywał się w Polsce na stałym poziomie. Tutaj naprawdę niewiele brakuje, żeby przekazy
pieniężne od rodzin – zrównały się z oficjalnymi korzyściami z funduszy unijnych! Wielka szkoda, że tak
niesłychanie interesujące dane rząd podaje w tak rzadko i okazjonalnie udostępnianych dokumentach.
W latach 2014-2020 polscy emigranci zbudują gospodarki Wielkiej Brytanii i Niemiec
Największymi beneficjentami polskiej emigracji w latach 2014-2020 będą gospodarki takich
krajów jak: Wielka Brytania 63,7 mld euro, Niemcy 50,0 mld euro, Irlandia 11,8 mld euro,
Włochy 9,7 mld euro, Holandia 9,7 mld euro, Francja 6,3 mld euro, Belgia 4,8 mld euro, Szwecja
3,8 mld euro, Hiszpania 3,7 mld euro. Pozostałe kraje UE zyskają mniej, ale skala polskiej
emigracji o wielkości miasta Warszawy z przyległościami pokazuje jej prawdziwe gospodarcze
skutki.
Zastosowane prze Instytut Sobieskiego w analizie dane pochodzą z publikacji GUS z dnia
7.10.2013 r. „Informacja o rozmiarach i kierunkach emigracji z Polski w latach 2004 – 2012”,
gdzie określono udział krajów europejskich w emigracji Polaków na 85,26%, w tym do 27 krajów
UE wyjeżdża 80,75%. W relacji do polskiego PKB, które stanowi 65% średniej UE (wg danych
Eurostatu za 2011 r.), parytet PKB wg GUS/Eurostat po kursie 4 zł/1 euro(wartości z 2010 r. per
capita) na emigranta przemnożony przez liczbę obecnych w 2012 r. emigrantów w 27 krajach UE
przez okres 7 lat daje kwotę 171,88 mld euro.
Wykres 30. Ile emigranci z Polski wytworzą PKB w krajach UE w okresie 2014 – 2020 ( mln euro)
Źródło: www.sobieski.org.pl
Straty dla Polski z tytułu emigracji
W jaki jednak sposób liczyć straty z tytułu „niewykorzystania pracy”. Janusz Kobeszko z
Instytutu Sobieskiego starał się wyliczyć stratę z powodu emigracji 2 milionów osób do
krajów europejskich: „Odpływ Polaków i wyjazd z kraju na stałe to znacząca i rozłożona na
lata strata dla krajowego PKB. Polscy emigranci w liczbie ok. 2 mln pomagają obcym
rządom w tworzeniu ich własnego PKB, niewiele z tego transferując do Polski.
Pierwszy wniosek dla rządu jest następujący: negocjowane obecnie i fetyszyzowane kwoty
uzyskane z dotacji UE przy obecnym (optymistycznym) stanie transferów z UE to zaledwie
40% wartości straty, jaką Polska ponosi w PKB z powodu nieobecności w kraju 2 mln
swoich obywateli.”
Korzystając ze wskaźników dotyczących roku 2010 J. Kobeszko obliczył, że strata roczna
wyniosła ok. 14 mld euro. Przy założeniu, że emigracja utrzyma się na obecnym poziomie
do końca obecnej dekady, straty z jej tytułu w okresie 2014-2020 (przyszła perspektywa
budżetowa) wyniosą więc ok. 100 mld euro.
Ale jak przewidują demografowie w najbliższych latach liczba emigrantów może
wzrosnąć nawet o 1 milion, a to oznaczać będzie, że strata z tytułu emigracji wyniesie 150
mld euro.
Źródło: Janusz Kobeszko, Wizja Polski 2014-20, http://www.sobieski.org.pl/wizja-polski-
2014-2020
Wyjeżdżają głównie młodzi ludzie, po ukończeniu studiów. Polska jest jednym z nielicznych państw, które kształci swoich obywateli, a później tym młodym ludziom nie daje żadnych
perspektyw.Pokazuje to również, że Polacy lepiej oceniają perspektywy własnego rozwoju za
granicą, a nie we własnym kraju.
Straty z tytułu bezrobocia
„Niewykorzystanie pracy ludzkiej” to również horrendalne bezrobocie. Obecnie
wynosi ono prawie 13% (1,9 mln bezrobotnych). Gdyby wynosiło ono 5%, to na
polskim rynku pracy znalazłoby się ok. 1.5 mln osób więcej.
Jeśli dokonać analogicznych wyliczeń jak w stosunku do emigracji, to okazałoby
się, że wskutek ponadnormatywnego bezrobocia tracimy kolejne 75 mld euro.
Reasumując, ograniczenie polskiego rynku pracy wskutek emigracji do państw
UE i bezrobocia oznacza stratę ok. 225 mld euro.
A przypomnijmy Premier przywiózł nam tylko 100 mld.
Praca i place w Polsce na tle UE
Polska to kraj wielu absurdów. Wprawdzie znacznie wzrosły u nas wydajność pracy i PKB, jednak nie
przekłada się to na wzrost zarobków. Po raz pierwszy od transformacji ustrojowej realne zarobki spadają. A
każdy Polak pracuje średnio ponad 2 tys. godzin rocznie. Plasujemy się na 3. miejscu wśród krajów OECD.
Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog, wyliczyła, że gdyby przez ostatnich kilkanaście lat zarobki rosły
proporcjonalnie do wydajności, to obecnie średnie wynagrodzenie byłoby wyższe o 1000 zł.
W roku przystąpienia do UE przeciętna liczba godzin przepracowanych w tygodniu (wśród zatrudnionych w
pełnym oraz niepełnym wymiarze czasu) w Polsce wyniosła 40,7 godziny, podczas gdy średnia dla UE była
niższa o 2,6 godziny. W 2012 r. przeciętny tygodniowy czas pracy w Polsce nieznacznie obniżył się do 40,6
godziny (przeciętnie w UE wyniósł 37,3 godziny) i Polska znalazła się wśród pięciu krajów o największej
liczbie godzin przepracowanych w tygodniu, podczas gdy w 2004 r. była na 7. pozycji. Przeciętnie w tygodniu
więcej godzin niż w Polsce w 2012 r. przepracowano w Grecji, Czechach, na Słowacji oraz w Bułgarii.
Najkrócej pracują mieszkańcy Holandii, gdzie zarówno w 2004 r. jak i 2012 r. tygodniowy czas pracy wyniósł
ok. 30 godzin. W ciągu ostatnich lat czas pracy mężczyzn skrócił się w Polsce średnio o 0,6 godziny, podczas
gdy czas pracy kobiet uległ wydłużeniu o 0,5 godziny (w UE ogółem odpowiednio zmniejszył się o 1 godzinę
oraz o 0,4 godziny).
Pomimo że przepracowana przez Polaków przeciętna liczba godzin w tygodniu należy do najwyższych w UE,
to nie przekłada się to na poziom wynagrodzeń, które należą z kolei do jednych z najniższych w Europie.
W tym też tkwi cała „atrakcyjność” Polski dla obcego kapitału : TANIA SIŁA ROBOCZA
Należy zauważyć, że w Polsce udział płac w dochodzie narodowym jest jednym z najniższych w Europie.
I wciąż spada. W porównaniu z rokiem 2000 spadł z 50 do 40 proc.! Czyli skala zubożenia rośnie. To jest
niepokojące, bo coraz więcej osób w Polsce żyje na granicy ubóstwa, na poziomie płacy minimalnej.
Wydaje mi się, że dalsza polityka konkurowania niskimi płacami z innymi krajami będzie prowadziła do
zapaści gospodarczej.
W tabeli 8 przedstawiono wynagrodzenia nominalne wyrażone w euro. Dodatkowo porównano siłę nabywczą wynagrodzeń
w poszczególnych krajach, poprzez wyrażenie płac w parytecie siły nabywczej (PPP). Przeliczenie wynagrodzeń na PPP
umożliwiło porównanie kosztów życia między państwami bez uwzględniania różnic cenowych w poszczególnych krajach.
Dane ogólne
Z raportu Sedlak & Sedlak wynika, iż zdecydowanym liderem płacowym w większości sektorów gospodarki była Dania.
W państwie tym oferowano najwyższe wynagrodzenia osobom zatrudnionym w 11 sektorach. Z kolei w większości gałęzi
gospodarki najniżej opłacani byli pracownicy w Bułgarii. W rankingu państw Unii Europejskiej, który powstał na bazie
wynagrodzeń w poszczególnych państwach, Polska zajęła 20 miejsce, wyprzedzając takie państwa jak Estonia, Słowacja czy
Węgry. Bardzo podobnie prezentowała się sytuacja biorąc pod uwagę wynagrodzenia wyrażone w PPP. Ponownie
w większości analizowanych branż najwyżej opłacani byli zatrudnieni w Danii, natomiast najniżej pracownicy w Bułgarii.
Polska w rankingu zajęła 19 miejsce.
Tabela 8. Ranking państw Unii Europejskiej na podstawie wynagrodzeń wyrażonych w euro i PPP w 2010 roku
Źródło: Raport „Wynagrodzenia w różnych sektorach gospodarki – Polska na tle
UE”, Sedlak & Sedlak 2014 nie dziwi emigracja
RYNEK PRACY
Aktywność zawodowa Polaków należy do najniższych wśród krajów Unii Europejskiej. Współczynnik aktywności
zawodowej osób w wieku 15 lat i więcej w Polsce w 2004 r. wyniósł 54,7%, a w 2012 r. był o 1,2 p. proc. wyższy. W Unii
Europejskiej kształtował się na poziomie 57,6% i w omawianym okresie zwiększył się również o 1,2 p. proc.
Tabela 9. Wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 15–64 lata według płci
Warto również zauważyć, że w Polsce ponad jedna czwarta pracowników (najwięcej w UE) ma umowy na czas
określony, co sprawia, że nie mają oni gwarancji zatrudnienia i są pozbawieni wielu praw, z których korzystają
pracownicy zatrudnieni na czas nieokreślony.
Warunki życia w Polsce
Nawet nasze krajowe statystyki pokazują, że wizje roztaczane przez władze są mało realne a makroekonomiczne wskaźniki
obrazujące wzrost gospodarczy dzięki obecności w UE, nie przekładają się na warunki życia zwykłych obywateli. Dane
GUS pokazują, że w Polsce rośnie zagrożenie skrajnym ubóstwem. W 2013 roku żyło w Polsce 7,4 proc. obywateli poniżej
minimum egzystencji. Rok wcześniej było to 6,8 procent. Wskaźnik skrajnego ubóstwa wzrósł w ciągu zaledwie
jednego roku o 0,6 procent. Co ciekawe, wskaźnik ten był wyższy w 2012 roku aniżeli w roku 2007. Proces ubożenia
społeczeństwa zatem wyraźnie się pogłębia. Wskaźnik zagrożenia ubóstwem lub wykluczeniem społecznym w Polsce
w 2012 r. był wyższy niż przeciętnie w UE i wynosił 26,7%, UE-24,7%.
Biedny jak polskie dziecko
Najnowszy raport GUS „Warunki życia rodzin w Polsce" jest wstrząsający. Wynika z niego wprost, że to dzieci najbardziej
cierpią z powodu biedy.
Często są głodne, nie jedzą mięsa i owoców, nie mają podręczników – wynika z danych GUS.
To najmłodsi są w naszym kraju najbardziej narażeni na ubóstwo. To oni najbardziej cierpią z powodu niedostatku.
Szczególnie dotyczy to rodzin wychowujących więcej dzieci.
Dane tam zawarte są zatrważające. Wynika z nich na przykład, że ponad pół miliona dzieci nie dojada, bo ich rodziców nie
stać, by „zapewnić im przynajmniej w co drugi dzień posiłek z mięsa, drobiu, ryby lub odpowiednika wegetariańskiego". Nie
stać ich także, by „przynajmniej kilka razy w tygodniu kupić im świeże owoce lub warzywa".
Bez dostępu do dentysty i specjalistów. Blisko 450 tys. dzieci nie ma wszystkich podręczników, bo ich rodzice przyznają, że
nie stać ich na zakup. Niepokoją też informacje dotyczące ochrony zdrowia. Okazuje się, że z powodu biedy 530 tys. dzieci
nie chodzi do specjalistów, a blisko 600 tys. do dentysty. Nie dziwią zatem dane Fundacji Wiewiórki Julii, które mówią, że
blisko 90 procent dzieci w wieku od 5 do 15 lat ma próchnicę. GUS wskazuje, że w skrajnej nędzy (poniżej tzw. minimum
egzystencji) żyje blisko 10 proc. rodzin wychowujących troje dzieci i aż 26,6 mających ich czworo lub więcej.
Rozczarowanie i eurosceptycyzm – wyzwania na kolejne lata
W związku z nie najlepszą sytuacją gospodarczą i wzrastającym bezrobociem, które są
szczególnie odczuwalne dla obywateli, Unia Europejska doświadczyła w ostatnich latach
bezprecedensowego wzrostu eurosceptycyzmu.
Wzrastał również populizm powodowany rozczarowaniem społeczeństw wobec elit na poziomie
narodowym i europejskim. Spadek poparcia dla UE wydaje się szczególnie niepokojący wśród
państw pełniących rolę dotychczasowych liderów procesu integracji, zwłaszcza we Francji.
Jeszcze w 2012 r. poparcie dla Unii deklarowało 60% Francuzów, rok później – już tylko 41%.
Największe spadki poparcia dla działań podejmowanych przez przywódców UE odnotowano w
Hiszpanii (spadek o 32 pkt. proc. od 2008 r.), Irlandii (spadek o 23 pkt. proc.), Szwecji (spadek
o 17 pkt. proc.), Finlandii (spadek o 14 pkt. proc.) i Holandii (spadek o 11 pkt. proc.).
W takiej atmosferze pojawia się ryzyko sentymentów narodowych, postaw ksenofobicznych,
czy też niechęci wobec imigrantów. Osłabienie poparcia dla UE w poszczególnych państwach
członkowskich stanowiło często czynnik zmiany ich stanowiska prezentowanego na forum
unijnym.
W Polsce względnie stabilny i wysoki poziom akceptacji dla Unii okazał się stosunkowo odporny
na koniunkturę gospodarczą czy wpływ populizmów. Wysokie poparcie dla UE stanowiło ważny
kapitał polityczny, bez którego realizacja pozytywnej agendy w polityce europejskiej byłaby
utrudniona.
Według sondażu Gallup: http://www.gallup.com/poll/166757/leadership-approval-record-low-spain-greece.aspx (26.03.2014).
Zamiast podsumowania
Z kampanii reklamowej rządu dotyczącej bilansu członkostwa w UE możemy się dowiedzieć ,że : „ Fundusze Europejskie
korzystnie wpływają na dynamikę wzrostu PKB, zwiększają konkurencyjność naszej gospodarki, pomagają rozwijać
przedsiębiorczość i tworzyć nowe miejsca pracy. Zrealizowano 171 839 inwestycji”.
Przeczą temu gorzkie i zaskakujące wnioski z raportu pt. „Ocena efektywności wykorzystania pomocy finansowej Unii
Europejskiej, jako instrumentu polityki spójności społeczno-gospodarczej oraz poprawy warunków życia”. To pierwsze takie
kompleksowe podsumowanie pierwszych lat Polski w UE autorstwa Jana Misiąga, Wojciecha Misiąga i Marcina Tomalaka.
Z raportu wynika, że środki unijne nie mają wpływu na tempo wzrostu gospodarczego. Najszybciej w UE rozwijają się
i tak ci, którzy wcześniej byli najbogatsi. Dysproporcje pogłębiły się. Dużo wydatków rozminęło się ze strategicznymi
celami – zostały przejedzone. Pomoc z UE nie uchroniła nas od recesji. Efekty dotacji niweczy absurdalne prawo,
biurokracja, rosnący dług publiczny i brak reform finansów państwa. Jeśli tego nie poprawimy, to w przyszłości będzie
jeszcze gorzej…
Strategicznych celów nie osiągnęliśmy
Raport wykazał, że dwóch priorytetowych celów polityki Unii Europejskiej nie udało się zrealizować: poprawy spójności
społeczno-gospodarczej oraz wzrostu gospodarczego na poziomie 5,2% w latach 2007–2013. Wiele innych wniosków jest
mocno zaskakująca. Wyższym kwotom pomocy UE towarzyszy przeciętnie niższe tempo wzrostu gospodarczego. Widoczne
jest to szczególnie na przykładzie województw Polski Wschodniej. Te regiony otrzymały największe wsparcie, jednak
wzrosły najsłabiej (podlaskie tylko o 27%). Natomiast najwięcej wzbogacili się ci, co już wcześniej byli najzamożniejsi.
Nawet dwukrotnie więcej - woj. mazowieckie o 54% oraz te, które dostały najmniej funduszy (śląskie i małopolskie).
Zdecydowanie zabrakło więc zrównoważonego rozwoju
Zamiast podsumowania cd.
Fundusze UE to niewielka część wydatków publicznych
Wydatki finansowane środkami europejskimi stanowią stosunkowo niewielką część wszystkich ponoszonych w Polsce
wydatków publicznych. W badanym okresie 2004-2011 udział wydatków finansowanych środkami z budżetu UE w łącznej
kwocie wydatków publicznych wyniósł 4,8%. Rósł stopniowo od 0,9% w roku 2004 do 8,7% w roku 2011 i ok. 10-11%
(ostateczne dane nie są jeszcze znane) w roku 2012. Ze względu na ich ograniczoną w sumie skalę wyraźne efekty mogą być
trudne do zaobserwowania.
Wnioski z raportu.
Autorzy raportu za główne przyczyny niskiej efektywności wykorzystania pomocy unijnej uznają:
● niezgodność faktycznie realizowanej strategii wykorzystania środków europejskich z formalnie deklarowanymi celami
polityki rozwojowej,
● niedostateczną dbałość o oszczędne i efektywne wykorzystanie funduszy w indywidualnych projektach finansowanych z
udziałem środków europejskich,
● brak reform systemowych racjonalizujących wydatki publiczne i dzięki temu umożliwiających przeznaczenie większej
części krajowych dochodów publicznych na działania prorozwojowe,
● opóźnienia w realizacji projektów finansowanych środkami europejskimi.
Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” stwierdził m.in.
odnosząc się do sytuacji Grecji, że dotacje unijne „nie stworzyły stałego dobrobytu, tylko stworzyły długi, dzisiaj nie do
spłacenia”, a Polsce dotacjami „dyktuje się, co powinna chcieć, a nie to co Polsce jest de facto potrzebne”.
POBIERZ: Raport „Ocena efektywności wykorzystania pomocy finansowej Unii Europejskiej jako instrumentu polityki
spójności społeczno-gospodarczej oraz poprawy warunków życia”