Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

30

description

Oszustwa, szantaże, łapówki, kłamstwa. Tam, gdzie w grę wchodzą milionowe kontrakty, pojawiają się oni – pozbawieni skrupułów agenci piłkarscy. Jeden z nich postanowił wreszcie przerwać milczenie. I zdradził, jak naprawdę wygląda jego praca w Premier League. Korumpowanie trenerów i prezesów klubów. Manipulowanie mediami. Podchody pod nastoletnich piłkarzy, przekupywanie ich rodziców i wykradanie klientów konkurencji. Wszystko po to, by zdobyć kolejny kontrakt, który przyniesie fortunę…

Transcript of Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

Page 1: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu
Page 2: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu
Page 3: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENTNaga prawda o kulisach futbolu

Page 4: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu
Page 5: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENTNaga prawda o kulisach futbolu

Kraków 2015

tłumaczenieTomasz Szymoński

Page 6: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

The SecreT AgenT

InSIde The World of The fooTbAll AgenT

Copyright © The Secret Agent 2014Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2015Copyright © for the Polish translation Tomasz Szymoński 2015

Redakcja – Grzegorz KrzymianowskiKorekta – Mateusz Celer

Opracowanie typograficzne i skład – Joanna PelcOkładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl

Fotografia na okładce – Elnur Amikishiyev/123rf.com; Henke/pixabay; zim-bb/pixabay

All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana

ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub

magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wydanie I, Kraków 2015ISBN: 978-83-7924-353-2

NASZA KSIĘGARNIA www.labotiga.pl

www.wydawnictwosqn.pl

DYSKUTUJ O KSIĄŻCE /WydawnictwoSQN

/WydawnictwoSQN

/SQNPublishing/

/

/

N

Szukaj naszych książek również w formie

elektronicznej

k eej

Wspieramy środowisko! Książka została wydrukowana na papierze wyprodukowanym zgodnie z zasadami zrównoważonej gospodarki leśnej.

Page 7: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

SPIS TREŚCI

ŚWIATEM RZĄDZĄ EMOCJE 7

WSTĘP 9

POCZĄTKI 13

LEKCJA PIERWSZA: POZNAJ SWOJEGO

WROGA 19

LEKCJA DRUGA: ŻĄDANIA 23

KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ 29

PRAWDA, CAŁA PRAWDA I TYLKO PRAWDA 35

OPIEKUN 41

NAUKA LATANIA 47

SAMODZIELNOŚĆ 53

SĘPY 61

ŁAPÓWKA 67

POLITYKA ZAGRANICZNA 73

ZASŁONA DYMNA 81

OBIETNICE 89

AGENT B 97

PRZYKRYWKA 105

NARZĘDZIA PRACY 115

CIĘŻKA PRACA 121

BUTY 129

AGENT PIŁKARZ 135

OSACZONY 143

GRA O MEDIA 149

WŚRÓD REKINÓW 157

Page 8: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

SPEKULACJA = KUMULACJA 167

INWESTYCJE 175

MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE 185

WYZYSK 193

PRACOWNIK BIURA PODRÓŻY 203

ZAGRANICZNE PRZYGODY 209

PREZES K 215

ZAGRANICZNA HARÓWKA 221

ZAMIANY, PARTNEROWANIE I PRZEKRĘTY 227

ROZWÓJ 235

BIEGANIE W MIEJSCU 243

LUDZIE HONORU 247

GWIAZDY PALESTRY 253

PYCHA 259

ZAKOŃCZENIE 267

Page 9: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

9

Wstęp do wydania polskiego

ŚWIATEM RZĄDZĄ EMOCJECezary Kucharski

Agent to książka o chciwości i strachu, o emocjach i ludzkich żą-dzach towarzyszących młodym ludziom, piłkarzom, ich agen-tom, którzy marzą o  wielkich karierach, sławie, pieniądzach. To książka odkrywająca tajniki i mechanizmy pracy agenta pił-karskiego, pokazująca zagrożenia i  motywacje wpływające na podejmowane decyzje. Nie jest to żaden poradnik, bo droga prowadząca do sukcesu dla każdego jest inna. Nie można po prostu wziąć kalki i kopiować.

Urodziliśmy się i wychowaliśmy przecież w różnych warun-kach, kształtowało nas inne otoczenie. Wchodząc w  dorosłe życie, młodzi piłkarze muszą często decydować o  swoich kro-kach. Między innymi wybierając agentów i  doradców. A  ma to ogromny wpływ na ich dalsze życie. Pojawiające się szybko pieniądze mogą być paradoksalnie zagrożeniem, ale z drugiej strony – kto w młodym wieku nie chciał jeździć wypasionym sportowym autem i mieć mnóstwo adoratorek? A piłkarze tego doświadczają.

Może to wydać się trudne do zrozumienia, gdy będziecie czytać Agenta, ale uważam, że pieniądze to słaba motywacja do rozwoju dla piłkarzy i  ich agentów. Wynika to pewnie z mo-ich przekonań i  z  tego, że wychowywałem się w  innych cza-sach, w środowisku, w którym myślało się, jak być najlepszym, sławnym. Gdy osiągnie się taki poziom, pieniądze pojawiają

Page 10: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

się większe, niż się oczekuje. Ja w  to wierzę. Znam wiele ta-kich przykładów. Ci, którzy zbyt dużo myślą o pieniądzach lub ich konsumpcji, sami hamują się w rozwoju, nie wykorzystują maksymalnie swego potencjału. Takich przykładów też znam dużo.

Polecałbym przeczytanie tej książki każdemu, kto interesuje się piłką nożną, życiem piłkarzy, agentów, każdemu, kto chce zobaczyć ten świat od kuchni. Takiej wiedzy nie zdobędzie się, czytając wyłącznie gazety lub newsy w internecie. Doświadcze-nie zarówno piłkarza, jak i agenta podpowiada mi jednak, że każdy wątek i każda historia opowiedziana w tej książce może być tak samo prawdziwa, jak i wymyślona. Cóż… Taka jest spe-cyfika tej branży. Mam często wrażenie, że w obecnych czasach życie piłkarza i  agenta jest jak gra w pokera, blef blefem jest sprawdzany. Umiejętna weryfikacja informacji przybliża nas do sukcesu.

Tego Wam życzę i do zobaczenia na tej drodze. Miłej lektury.

Cezary Kucharski

Page 11: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

11

WSTĘP

ZAWSZE WIEDZIAŁEM, że chcę zajmować się w jakiś spo-sób piłką nożną, podobnie jak wiedziałem, że chcę być bogaty. Problem w tym, że jako dziecko byłem koszmarnym piłkarzem. Kiedy mieszkasz w londyńskiej komunalce, a twoi rodzice led-wo wiążą koniec z końcem, szanse na sukces są niewielkie.

Ponieważ zostanie kolejnym Davidem Beckhamem lub ku-pienie sobie klubu nie wchodziło w moim przypadku w rachu-bę, miałem ograniczone pole działania. Świetnie wychodziło mi prowadzenie statystyk. Ale Jeff Stelling zajmował już najlepszą posadę w tej branży, a bez blond włosów i kobiecych kształtów nie miałem przyszłości w Sky Sports*. Myślałem o zostaniu tre-nerem, jednak to długa i  żmudna droga. Wiedziałem, że bez gry na najwyższym poziomie, czy na jakimkolwiek innym (nie licząc roli rezerwowego w  szkolnej drużynie, co nie było du-żym osiągnięciem, zważywszy na to, że zespół liczył dwudziestu chłopaków), jestem przegrany na starcie.

I  wtedy obejrzałem program, który zmienił moje życie. A przynajmniej spowodował, że podjąłem przełomową dla sie-bie decyzję. Był to program w stylu Uwaga!, ujawniano w nim przekręty i  korupcję, do których dochodziło w  świecie agen-tów piłkarskich. Wiecie, co mam na myśli: płacenie łapówek menedżerom za umowy, oczernianie konkurencji, aby podkraść

* Brytyjski kanał sportowy (wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).

Page 12: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

12

jej zawodnika, okłamywanie rodziców w żywe oczy, żeby móc zająć się małym Tommym, i co najgorsze (przynajmniej według twórców programu) – zarabianie wielkich pieniędzy.

Wiem, że wielu by to zniechęciło. Kto chciałby zaliczać się do grupy najbardziej piętnowanych menedżerów na świecie? Miałem nazwać to profesją, lecz w istocie nikt na ekranie nie używał tego słowa (poza agentem zarzekającym się, że jest nie-winny, po tym, jak został przyłapany na gorącym uczynku). Ale mając dwadzieścia jeden lat, będąc na ostatnim roku medio-znawstwa (cóż, musiałem zdecydować się na studia, w innym wypadku pozostałoby mi iść do pracy prosto po szkole), uzna-łem, że to moja szansa.

Wszystkich agentów występujących w programie poza chci-wością i fałszem łączyła przede wszystkim głupota. Wszyscy po-siadali kontakty (dwóch było zawodowcami, więc nie mogło być inaczej), ale nie mieli ani krzty rozumu. Potwierdzał to fakt, że wszyscy zostali przyłapani podczas zakupu kontrolowanego. Wtedy uznałem, że może mi pójść lepiej niż im.

Była to dość dziwna decyzja. Nigdy nie zrobiłem niczego nieuczciwego, a jednak nagle zdecydowałem, że rozpocznę ży-cie przestępcy. Nie miałem być uzbrojonym bandytą czy kimś w rodzaju Berniego Madoffa (choć muszę przyznać, że w głębi duszy czułem dla niego podziw i byłem zawiedziony, kiedy go złapano), przemawiała do mnie jednak szansa na rozpoczęcie, jak by się mogło wydawać, zwykłej kariery ryzykanta. Z pozo-ru nie różniła się specjalnie od pracy bankierów czy maklerów, a jednak była dużo ciekawsza.

Mój plan miał jednak pewne mankamenty. Nie znałem oso-biście żadnego piłkarza, aczkolwiek wiedziałem o nich bardzo

Page 13: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

13

Wstęp

dużo dzięki obsesyjnie prowadzonym profilom oraz statysty-kom wszystkich piłkarzy w Anglii, wliczając w to również za-graniczne gwiazdy. Wszystkich ich rozgryzłem, od Premier Le-ague do Football Conference*, uwzględniając również szkockie rozgrywki. To niesamowite, co możesz stworzyć, używając in-ternetu, czytając gazety, nie wspominając już o starym, dobrym YouTubie, Twitterze czy Facebooku.

Moją pierwszą decyzją było stworzenie dość pomysłowego CV. Nie szukałem przecież dobrze płatnej pracy w dużej firmie księgowej czy prawniczej, dlatego też doszedłem do wniosku, iż nikt nie będzie mnie dokładnie kontrolował. Byłem przekonany, że wzbudzę podziw, jeżeli tylko zostanę zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, co okazało się trudniejsze, niż przypuszczałem.

Każdy agent musi zarejestrować się w Football Association (FA)**, która udostępnia w  internecie listę licencjonowanych agentów. Przebrnięcie przez wszystkie nazwiska zajęło mi cały dzień. O  niektórych menedżerach słyszałem w  mediach, nie-którzy należeli do dużych agencji, inni działali na własną rękę, pracując z domu. Wtedy jeszcze do mnie nie docierało, że aby rozpocząć karierę w tym fachu, będę musiał zdać egzamin; stro-na podawała informacje na temat następnego organizowane-go przez FA egzaminu na agenta, była tam też instrukcja, jak otrzymać sylabus. Zdawanie egzaminów zawsze przychodziło mi z łatwością, ale nie miałem bladego pojęcia o skali trudności, z jakimi spotkam się w tej instytucji. O wielu rzeczach nie mia-łem wówczas bladego pojęcia, ale w ciągu następnych pięciu lat rozwikłałem wszystkie te zagadki i wiele innych.

* Najniższa angielska piłkarska klasa rozgrywkowa.** Angielski Związek Piłki Nożnej.

Page 14: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

Kiedy rozsyłałem aplikacje oraz maile, gdzie tylko mogłem, czułem się nadzwyczaj podekscytowany. Wiedziałem, że mi się uda. Miałem przekonanie, że będę w tym dobry. Ktoś musiał tylko dać mi szansę.

Page 15: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

15

POCZĄTKI

BYŁO TO TRUDNIEJSZE, niż myślałem. Napisałem do wszystkich wielkich agencji, takich jak WGM, Stellar, SEM, First Artist oraz James Grant. Mimo że na większość maili do-stałem miłe odpowiedzi, których nadawcy informowali mnie o braku wolnych miejsc i wyrażali nadzieję, że będę miał więcej szczęścia w przyszłości, to rozmowy kwalifikacyjnej nawet nie powąchałem.

Przełom nastąpił, kiedy osoba, której nazwisko często poja-wiało się w czytanej przeze mnie gazecie, odpisała mi na ma-ila i  zaproponowała spotkanie przy kawie. Jeżeli pomyślałem wtedy, że zostanę zaproszony do ekskluzywnego londyńskiego klubu dżentelmenów, czekało mnie rozczarowanie, ponieważ lokalem okazał się Starbucks nieopodal Oxford Circus.

Natychmiast go poznałem. Wiedziałem, że jest po pięćdzie-siątce, ale równie dobrze mógł być o dziesięć lat młodszy. Ubra-ny elegancko, ale jak na co dzień, z idealnie zadbanymi włosami i  ciemnymi okularami, choć do spotkania doszło w  styczniu, i to w zamkniętym pomieszczeniu. To była jedna z pierwszych lekcji, jakie odebrałem. Odpowiedni wygląd ma znaczenie. Je-śli spotykasz się z młodym zawodnikiem po raz pierwszy, nie ma sensu zjawiać się w garniturze i pod krawatem. Jeżeli chło-pak ma zdecydować, czy jesteś wystarczająco bystry, aby go re-prezentować, musi być w stanie ocenić, ile jest wart twój strój.

Page 16: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

16

Zawodników ocenia się po agentach. W szatni mówi się o nich jak o trofeach.

„Mój menedżer reprezentuje…” – po czym zawodnik zaczy-na wymieniać listę angielskich kadrowiczów. Lepiej nie przy-znawać się do tego, że jesteś jedynym klientem agenta. Nie budzi to szacunku. Ponadto nawet nie myśl o  zajechaniu do bazy treningowej w wozie wartym mniej niż czterdzieści tysięcy funtów.

Wyciągnąłem rękę do R (tak go będę nazywał), który w od-powiedzi skinął mi głową i powiedział:

– Piję americano. I dorzuć do tego muffinkę. – Wtedy zrozu-miałem, że zaproszenie na kawę nie obejmowało uregulowania rachunku.

Szybko odkryłem, że większość agentów to skąpcy. Są skłon-ni obsypywać prezentami swoich klientów, ponieważ traktują to jak inwestycję, ale w  każdym innym przypadku chowają portfele i wyciągają je tylko po to, by zainkasować należność.

Przyniosłem napoje, czekając, aż zacznie rozmowę. Ponie-waż jednak siedział w milczeniu, zrozumiałem, że to ja mam mówić i zrobić na nim wrażenie.

– Dziękuję za spotkanie – powiedziałem. Moje pierwsze sło-wa sprawiły tylko, że ziewając, spojrzał na wysadzanego dia-mentami roleksa. Upewnił się, że i ja go zauważę; odruchowo ściągnąłem rękawy, aby ukryć zegarek, który nosiłem od czasu bar micwy.

– Spotykam się z każdym, kto do mnie napisze – rzucił jakby od niechcenia R.

– Miło z twojej strony – odparłem.R chrząknął, wziął łyk kawy i powiedział:

Page 17: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

17

początki

– Jeżeli myślisz, że zostaniesz agentem, to naprawdę bujasz w obłokach. Jesteś hazardzistą, synu?

– Niekoniecznie – rzuciłem.– Dobrze. Powiem ci zatem, jakie masz szanse. W lidze* są

92 kluby. Powiedzmy, że w każdym jest około 30 zawodowców. To daje 2700 zawodników. Agentów jest mniej więcej 400, nie wliczając w to prawników, rodzin zawodników czy agentów za-granicznych. Są też ci bez licencji, którzy kryją się za prawni-kiem czy prawdziwym agentem. Nie mam pojęcia, ilu ich jest, ale zakładam, że mówimy tu o setkach osób. Sześć najlepszych agencji ma po 100 piłkarzy, wliczając tych z górnej półki. Tak więc zostaje 2000 zawodników na 500 lub 600 agentów, dla każdego po trzech, czterech piłkarzy. Nawet jeśli będziesz miał tyle szczęścia, że wyrobisz średnią, trzeba założyć, że ci gracze nie są najlepsi. Powiedzmy, że mogą zarobić 30–50 tysięcy fun-tów rocznie. Dostajesz z tego pięć procent. Na takim kontrak-cie możesz więc zarobić od 1500 do 2500 rocznie. Pomnóż to przez liczbę swoich klientów, zakładając, że nie każdy dostanie co roku nowy kontrakt. Co ci wychodzi? Osiem, dziesięć tysię-cy rocznie? Nadal uważasz, że to się opłaca?

– Tak – odpowiedziałem. – Ale nie wydaje mi się, że robisz transakcje na takim szczeblu. Sądząc po tym, ile są warte twój zegarek i okulary, bierzesz więcej niż pięć procent.

Po raz pierwszy wzbudziłem jego zainteresowanie. Odłożył okulary i zobaczyłem jego oczy. Były niezwykle piwne, niemal czarne; poczułem, że przeszywają mnie na wskroś, docierając

* Football League – najstarsze na świecie rozgrywki piłkarskie, w których uczestniczą zespoły z Anglii oraz Walii. W ich skład wchodzą trzy 24-zespołowe ligi: Football League Championship, Football League One oraz Football League Two. Od 1992 roku FA Premier League (20 zespołów), najwyższa klasa ligowa, to osobne rozgrywki.

Page 18: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

18

do moich najskrytszych myśli. Zastanawiałem się, czy komu-kolwiek udało się wygrać negocjacje, kiedy on siedział po dru-giej stronie stołu.

– Dzieciak zatem myśli – powiedział bardziej do siebie niż do mnie. – To dobrze, bo muszę ci powiedzieć, że w tym zawodzie mało kto wykazuje się choć odrobiną pomyślunku. Ludzie są tak zaaferowani zdobyciem kontraktu, że zapominają o zawią-zaniu sznurowadeł, co oznacza, że kiedy trzeba biec, upadają. To – wskazał na moje CV – stek bzdur?

Kiwnąłem głową, myśląc, że spotkanie zbliża się do końca, kiedy skąpy uśmiech pojawił się na jego twarzy.

– Wiesz co, przynajmniej masz hucpę*, to mogę ci przyznać. A w tej grze musisz mieć tego na kontenery. To trochę jak sprze-dawanie podwójnych szyb. Zapukasz do stu drzwi, ale potrze-bujesz tylko jednej starszej pani, która zaprosi cię do środka, że-byś wiedział, że ten dzień nie poszedł na straty. Zamień babcie na piłkarzy i masz swój zawód. Szukamy piłkarzy, wyławiamy, co nam wpadnie do ręki, i liczymy na najkorzystniejszy obrót spraw. Jeżeli nie są dobrzy, wrzucamy ich z powrotem do morza. Ale ci złapani, ci warci zatrzymania to właśnie nasze pieniądze. Ciężko ich wybrać, złapać na haczyk, ale jeszcze trudniej zatrzy-mać. Domyślam się, że nie masz licencji?

– Nie, ale wydaje mi się, że nie będę miał problemu ze zda-niem egzaminu.

R zaśmiał się w głos.– Wszyscy tak mówimy, ale zdawalność nie przekracza

dwudziestu procent. Widziałem kolesi z wyższym wykształce-niem, którzy oblewali go po kilka razy. Wymagają od ciebie

* Zuchwałość – słowo pochodzące z hebrajskiego.

Page 19: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

początki

niezrozumiałych rzeczy i jeżeli naprawdę chcesz pracować w tej branży, egzamin jest zupełnie zbędny. Słuchaj, podobasz mi się. Jeśli zaczniesz dla mnie pracować, nie będziesz potrzebo-wał żadnej licencji. Dam ci trzy miesiące na zakontraktowanie sześciu piłkarzy. Nie będę ci płacił, ale jeśli coś na nich zarobię, na pewno nie będziesz na tym stratny. Biorę na siebie twoje wydatki, jeśli je ze mną ustalisz, i niezależnie od tego, czy od-niesiesz sukces, czy nie, mogę ci zagwarantować, że przez te trzy miesiące nauczysz się więcej, niż kiedykolwiek udałoby ci się wynieść z książek na uczelni lub gdybyś próbował nafaszerować się bzdurami potrzebnymi na egzamin FA.

– Czy dostanę to na piśmie? – spytałem.– Posłuchaj, synu, słyszałeś powiedzenie, że ustna umowa nie

jest warta papieru, na którym została spisana?Pokiwałem głową. Przypisywało się je jednemu z  potenta-

tów filmowych*.– Cóż, w pięknym świecie futbolu ścięcie drzewa na papier,

na którym spisuje się kontrakt, to cholerna strata czasu. Wcho-dzisz w to czy nie? Bo jeśli tak, to możesz mi kupić następną kawę i powiedzieć, jakich piłkarzy masz zamiar namierzyć, a ja dokładnie wyjaśnię ci, co musisz zrobić, aby ich zdobyć.

Zbliżyłem się do niego, wyciągnąłem rękę i  jak się ponie-wczasie dowiedziałem, powinienem policzyć palce, kiedy roz-luźnił uścisk.

* Samuel Goldwyn  – amerykański producent filmowy polskiego pochodzenia, współzałożyciel wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer.

Page 20: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu
Page 21: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

21

LEKCJA PIERWSZA:POZNAJ SWOJEGO WROGA

NIE POTRZEBOWAŁEM dużo czasu, aby zrozumieć, w co się wpakowałem, pracując z R. Gwoli ścisłości, spełnił wszyst-kie swoje obietnice. Wydrukował mi nawet wizytówki z nazwą i logo jego firmy oraz moim nazwiskiem z napisem „Skaut”.

Za tym określeniem kryje się wiele grzechów. Osoby, które nie chciały rzucać się w oczy, pracują w branży jako skauci lub konsultanci i należą do dwóch różnych kategorii. To kandydaci na agentów, tacy jak ja, pełni energii i optymizmu, chodzący na tyle meczów w ciągu tygodnia, ile się da. I byli profesjonalni piłkarze, którym nie chciało się zdać egzaminu, ale na dobrą sprawę i tak odgrywają rolę agentów piłkarskich.

Już na początku zrozumiałem, że moim wrogiem jest FA, a  głównym wyzwaniem, przed którym stoję, ominięcie jej okropnych przepisów (Regulamin w Sprawie Agentów Zawod-ników), stworzonych kilka lat wcześniej, aby wprowadzić tro-chę porządku na tym istnym Dzikim Zachodzie. Uczestnicząc w spotkaniach Stowarzyszenia Agentów Piłkarskich, słyszałem wypowiedzi, które koncentrowały się na tym, że powracają cza-sy Dzikiego Zachodu, tyle że według mnie one się nigdy nie skończyły i dla ludzi, którzy dorobili się wtedy fortun, były to po prostu „stare, dobre czasy”.

System miał działać w  sposób, który był marzeniem urzędnika i  koszmarem biznesmena. Według niego tylko

Page 22: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

22

licencjonowani agenci mogli wykonywać tak zwane działania agenta. Obejmowały one praktycznie wszystko, od pierwszego telefonu do klienta, przez spotkanie z nim i podpisanie umowy, po znalezienie mu klubu i negocjowanie kontraktu. Federacja stworzyła dokument gabarytów Wojny i Pokoju, opisujący każ-dy krok tego procesu. Jeśli podpiszesz kontrakt z piłkarzem, po-trzebne są trzy kopie. Musisz powiedzieć zawodnikowi, aby po-radził się kogoś bezstronnego. Wysyłasz kontrakt do FA, gdzie jakiś biurokrata sprawdza, czy wszystkie kropki są na swoim miejscu. Kiedy dojdzie już do rejestracji, tylko agent wymienio-ny w kontrakcie może kontaktować się z klubem, który z kolei jest teoretycznie zobligowany do kontaktowania się wyłącznie z tym agentem.

W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Wyjaśnię to później, kiedy przejdziemy do brudnych interesów, w które byłem za-mieszany. Złożenie kontraktu w federacji oznaczało również, że w przypadku uzgodnienia warunków z klubem wszystkie stro-ny uczestniczące w  zawieraniu umowy (klub, zawodnik oraz agent) musiały złożyć podpisy na kilku kopiach dokumentów. Kiedy należały ci się pieniądze, klub płacił FA, po czym związek przesyłał ci kasę. I tutaj zaczyna się robić ciekawie.

Zapłatę mógł otrzymać tylko agent uczestniczący w podpi-sywaniu kontraktu. Musiał on poinformować FA, jeśli płacił komuś innemu. Ta, jasne. Zakładam, że R faktycznie mogło ujść na sucho przyznanie się przed Związkiem Piłkarskim, że płacił premie swoim skautom, ale nie wyobrażam sobie, aby mówił o pieniądzach, które lądowały w kieszeniach menedże-rów i rodziców (przeważnie ojców) piłkarzy, a czasem również samych zawodników.

Page 23: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

23

Lekcja pierWsza:

Zależało mi na zrozumieniu, jak takie transakcje miały prze-biegać według FA. Kiedy spotkałem się z potencjalnym klien-tem, rzeczywistość okazała się zgoła inna.

Byłem na kilku meczach drużyn z akademii piłkarskich. Po-chlebiałem sobie, że umiem odróżnić dobrego zawodnika od kaleki, ale problem polegał na tym, że wszyscy inni też byli w stanie to zrobić. Nie było łatwo dostać się na teren akademii, ponieważ potrzebowałeś pozwolenia z klubu albo musiałeś tam kogoś znać. Szybko nauczyłem się rozpoznawać rodziców mło-dych piłkarzy i zrozumiałem, że jeśli uda mi się porozmawiać z nimi poza obiektem treningowym i przeciągnąć rozmowę aż do momentu, gdy znajdziemy się w  środku, ochroniarz przy bramie uzna, że jesteśmy spokrewnieni. Było to trudne w przy-padku czarnych chłopaków, więc przeważnie przyczepiałem się do rodziców białych zawodników i udawałem starszego brata.

Jeśli chwaliłeś dzieciaka po meczu, rozmowa się kleiła. Oczy-wiście większość rodziców myślała, że ich synowie odliczają już czas do zostania piłkarzem Manchesteru United czy Barcelony. Jeżeli dzieciak zagrał gorszy mecz, to tylko dlatego, że trener wystawił go na złej pozycji. Wina nigdy nie leżała po stronie chłopaka. Zauważyłem, że jeżeli powiem rodzicom, iż mam ko-neksje z dużym klubem, są skłonni dać mi swój numer i umó-wić się na spotkanie.

Był tylko jeden mały szkopuł. Poczciwa FA zabrania kon-traktowania zawodników, którzy nie ukończyli szesnastego roku życia; w zasadzie nie można nawet się z nimi kontaktować. Jeśli jednak będziesz czekał, aż zawodnik – o  ile jest dobry – osiągnie odpowiedni wiek, niemal na pewno zostanie prze-chwycony przez inną agencję. Są piłkarze, którzy mają agentów

Lekcja pierWsza

Page 24: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

w wieku dziesięciu, jedenastu lat. Uwodzenie dzieci przez in-ternet jest niczym w porównaniu z  tym, jak agencje uwodzą młodych graczy i ich rodziców, więc podstęp, dzięki któremu zdobywałem numer telefonu i umawiałem się na spotkanie, był niczym w porównaniu do rzeczy odchodzących gdzie indziej. O czym miałem się dowiedzieć w  trakcie pierwszej rozmowy z piętnastoletnim chłopcem i jego rodzicami.

Page 25: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

25

LEKCJA DRUGA:ŻĄDANIA

W  KAŻDYM POKOLENIU są młodzi piłkarze, o  których dużo się mówi. Wszyscy znali Joego Cole’a albo Wayne’a Roo- neya, kiedy obaj mieli po dziesięć lat, a agenci, którzy zapewnili sobie ich reprezentowanie, gdy ci dwaj byli jeszcze nastolatka-mi, wiedzieli, co robią. I mówili o nich.

Teraz agentów jest więcej, co oznacza, że konkurencja o cen-ne podpisy również stała się ostrzejsza. Mamy tu do czynienia z dwoma problemami. Po pierwsze, jak już wspominałem, pił-karze nie mogą niczego podpisać, dopóki nie skończą szesnastu lat, a po drugie, to rodzice, jako opiekunowie, decydują o za-warciu umowy. Tak więc rodzice muszą cię polubić, a dzieciaka trzeba przekonać do tego, jak go będziesz reprezentował.

Namierzyłem cel w trakcie uniwersyteckiego meczu rozgry-wanego w Londynie; na trybunach znajdował się ojciec chłopa-ka. Szybko dowiedziałem się, że rodzic niedawno został zwol-niony z pracy, a matka, jedyna żywicielka rodziny, haruje na dwa etaty. Nie trzeba było specjalnej bystrości, żeby zrozumieć, że ojciec uważał syna, mówmy na niego Ryan, za źródło utrzy-mania do końca życia.

Chłopak miał potencjał. Był wysoki jak na swój wiek i myślał jak piłkarz; przypominał mi młodego Franka Lamparda. Miał to coś. Obserwowałem go przez kilka meczów i kiedy zauważy-łem, że inni agenci przymilają się do ojca, uznałem, że to dobry

Page 26: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

26

moment na podjęcie odpowiednich kroków. Ku mojemu zado-woleniu udało mi się namówić tatę na spotkanie ze mną i R.

Myślałem, że R będzie zadowolony, ale podszedł do całej sprawy cynicznie.

– Nie ciesz się zbytnio, zanim nie dowiesz się, czego on chce – powiedział. Muszę przyznać, że nie rozumiałem wtedy, o co mu chodziło.

Od tego czasu odwiedziłem kilkanaście takich mieszkań i  wszystkie są niemal identyczne. Taras, mały salon z  ogrom-nym telewizorem, zawsze ustawionym na Sky Sports, miła, lecz podenerwowana żona, która nie wychyla nosa z kuchni, oferuje herbatę i ciasteczka z najlepszej zastawy, oraz kilkoro młodszego rodzeństwa próbującego podsłuchać rozmowę.

Musisz znaleźć z nimi wspólny język. Matkę trzeba zapew-nić, że jej oczko w głowie będzie pod stałą opieką, że będziesz je traktował jak własne potomstwo. Dzieci należy spytać o za-interesowania. Jeśli to mała dziewczynka, musisz być na czasie z muzyką, a jeśli chłopiec, to zapewne też chce być piłkarzem. Chodzi o zrobienie dobrego wrażenia. Problem w tym, że znaj-dą się i tacy, co zostawią coś więcej niż miłe wspomnienia.

Tata Ryana usadowił się w ulubionym fotelu. Gapiłem się w telewizor, R również, czekaliśmy, aż mężczyzna go wyłączy lub przyciszy. Nie było takiej możliwości. On też się w niego wpa-trywał i nie przestał nawet wtedy, kiedy zaczęliśmy rozmawiać.

– Dobra – powiedział. – Czy możecie zaproponować mi coś, czego nie mogą inni?

R zaczął mówić o reprezentowanych przez siebie piłkarzach, o kontaktach w klubach, o swojej karierze zawodnika oraz o tym, że on też ma dzieci i traktowałby Ryana jak własnego syna.

Page 27: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

27

Lekcja druga:

Widać było, że tata nie jest zachwycony ani nawet zain- teresowany.

– Cóż – powiedział. – To wszystko brzmi bardzo dobrze, ale rozmawialiśmy już z kilkoma innymi agentami. Jeden z nich przyjechał po nas rolls royce’em, zabrał Ryana do biura, a kie-dy mój chłopak wychodził, zastał na siedzeniu samochodu nowiutkiego xboxa i  iPada. Dobry początek. Spotkaliśmy się z  (wymienił nazwisko obecnego reprezentanta Anglii), spodo-bała mu się gra Ryana. Uważa, że będzie wielką gwiazdą.

Muszę przyznać, że R sprostał zadaniu.– To dobra agencja. Można to wywnioskować z liczby zawod-

ników. Ale ma to również złe strony. Reprezentują zbyt wielu piłkarzy, aby poświęcić Ryanowi odpowiednio dużo uwagi. My nie spuszczalibyśmy go z oczu. – Wskazał na mnie. – Mój asy-stent będzie dla niego jak brat, proszę mi wierzyć.

Ojciec wyłączył dźwięk i  odwrócił wzrok od telewizora. Oceniał mnie.

– Rozumiem  – powiedział.  – To dobry pomysł. Ale co ze mną?

– Będzie pan potrzebny – powiedział R. – Nic się nie wyda-rzy, zanim nie porozmawiamy z panem i zanim nie poznamy pańskiego zdania.

– No, ma się rozumieć – odpowiedział tata. – Ale co zrobi-cie, żeby mi pomóc? Nie pracowałem od miesięcy, to ja wożę Ryana na treningi i  mecze. Zapewniam mu wszystko, czego potrzebuje.

Aby robić te rzeczy, facet zapewne zabierał swojej żonie jej ciężko zarobione pieniądze, ale nie wyraziłem tego przypusz-czenia na głos.

Lekcja druga

Page 28: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

AGENT

28

– Z butami nie będzie problemu. Na pewno też pomożemy panu z benzyną i tego typu kwestiami.

Byłem świadom, że „tego typu kwestie” przekonają w końcu ojca.

– Inny agent też to oferował. Dodał również, że w  trakcie oglądania meczów Ryana sam będę mógł zająć się skautingiem.

R się nie poddawał. – Też może dawać nam pan cynk. Podpiszemy umowę z kim-

kolwiek, zapłacimy panu coś z  tego i będziemy o pana dbać, kiedy ustalimy kontrakt dotyczący pana syna.

– Chodzi o to – ojciec kontynuował, coraz lepiej czując się w swojej roli – że potrzebuję pieniędzy teraz.

Koniec sparingu, zaczęła się prawdziwa walka. Matka za-mknęła drzwi do kuchni, jakby się domyślała, że rozmowa do-tarła do tego miejsca. Młodsze rodzeństwo znalazło się w swo-ich pokojach. Przyszedł czas na męską rozmowę.

– Ile panu zaproponowali? – spytał R.– Dwadzieścia pięć tysięcy w gotówce, a potem kontrakt na

skauting na trzydzieści tysięcy za rok.R długo wpatrywał się w ojca, starając się ocenić, czy mówi

prawdę.– Jeśli damy panu tyle samo, Ryan podpisze umowę?

W kontrakcie pole z datą będzie puste i wypełnimy je, kiedy skończy szesnaście lat.

– Lubimy cię, a Ryan polubił twojego kolegę, więc wydaje mi się, że właśnie tak zrobimy. Inny agent był trochę zbyt zadu-fany w sobie, jeśli wiesz, co mam na myśli.

R pokiwał głową. Tak, R doskonale wiedział. Było to ryzy-kowne posunięcie. Kariera chłopaka mogła spalić na panewce.

Page 29: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

Lekcja druga:

Oficjalnie podpisze umowę jako szesnastolatek, a  po dwóch latach, kiedy skończy osiemnastkę, może nie dostać żadnej porządnej propozycji, która zrekompensowałaby inwestycję. R miał jednak świadomość, że ryzykowniej byłoby przejść obok takiej okazji. Dobiliśmy więc targu.

Okazało się, że było to dobre posunięcie. Chłopak zaczął grać w pierwszym składzie kilka miesięcy po szesnastych uro-dzinach i przeniósł się do drużyny z Premiership. Honorarium R wyniosło około trzystu tysięcy za dwie umowy. Niezły do-chód, jeśli spojrzymy na osiemdziesiąt pięć tysięcy zapłacone ówcześnie tacie.

Niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. Kiedy umowa dobiegła końca i trzeba było ją renegocjować, ojciec stał się bardzo cwany i powiedział R, że podpisze kontrakt, tylko je-śli R zapłaci mu połowę wszystkich przyszłych prowizji. Gdyby R się na to nie zgodził, inni nie mieliby z tym problemu, a po-łowa czegoś jest lepsza niż całe nic. Jeżeli nauczyłem się czegoś od R, to pragmatyzmu.

Lekcja druga

Page 30: Agent. Naga prawda o kulisach futbolu

Koniec fragmentu.

Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl