ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki,...

56
nr 92 ISSN 1507-7020 KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ lipiec-sierpień-wrzesień 2010 KORONACJA KORONAMI PAPIESKIMI CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ ...........................3 DNI ZIEMI JORDANOWSKIEJ 16 ͳ 22 SIERPNIA 2010........................................................4 ZASŁUŻENI DLA ZIEMI JORDANOWSKIEJ ......................5 70 ROCZNICA WYBUCHU WOJNY ...................................7 OBWIESZCZENIE MIEJSKIEJ KOMISJI WYBORCZEJ W JORDANOWIE.........................................7 LIST OTWARTY....................................................................8 DO SZANOWNEGO PANA ZBIGNIEWA KOŁATA ..........................................................10 CZY WYSTARCZY NAM WODY?........................................10 WYJAŚNIENIA NT. „ ZAOPATRZENIA W WODĘ MIESZKAŃCÓW UL. ZAKOPIAŃSKIEJ..............................11 INFORMACJA O REALIZACJI ZADAŃ GOSPODARCZYCH I INWESTYCJI W V KADENCJI RADY MIASTA JORDANOWA 2006 ͳ 2010 R. ............................................12 KALWARYJSCY PIELGRZYMI .............................................14 RENOWACJA RZEŹBY„ANIOŁA”.......................................14 CMENTARNA KWESTA ......................................................15 GODNA POPARCIA INICJATYWA .....................................15 PIERWSZA LOTNA PREMIA ETAPU SZÓSTEGO… ..........16 WĘGRZY W JORDANOWIE ...............................................17 DYNAMICZNE LATO W ROKU SŁOŃCA ..........................18 PIĄTY EPIZOD POWODZIOWY W 2010 R. ......................19 POMOC DLA JASŁA I BOGATYNI......................................21 125ͳLECIE POWSTANIA OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ W JORDANOWIE ORAZ 110ͳLECIE POWSTANIA ORKIESTRY DĘTEJ PRZY OSP ....................22 „POPRZEZ PIĘKNO NASZA DUSZA POTĘŻNIEJE”..........24 CHÓR BEL CANTO NA STARYM RYNKU W BYDGOSZCZY .................................................................25 WIELKI SUKCES W BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ!...........26 GRECJA 2010 .......................................................................26 WYCIECZKA PIESZA NA SIWY WIERCH...........................29 KOLEJNE SZCZYTY TATR SŁOWACKICH ZDOBYTE… ......29 NA KRYWAŃ ͵ NIEBIESKIM SZLAKIEM...........................31 Z DOLINY CHOCHOŁOWSKIEJ NA GRZESIA, RAKOŃ I WOŁOWIEC.......................................................................32 WYPRAWY KIJKOWE .........................................................34 ZAPŁONĘŁO OGNISKO ......................................................35 ODBLASKOWA SZKOŁA PODSTAWOWA W JORDANOWIE ................................................................35 DOROTA GELLNER ͵ GOŚCIEM BIBLIOTEKI MIEJSKIEJ W JORDANOWIE .............................................36 MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA SPÓŁDZIELCZOŚCI UCZNIOWSKIEJ .................................37 SZMUGLERZY, SZPIEDZY I TERRORYŚCI… Έ6Ή .................40 NOWE KSIĄŻKI....................................................................42 WYWIAD Z DNIA 20 SIERPNIA 2010 R. DLA INTERNETOWEGO PORTALU ONET.PL ...........................43 REFLEKSJE POWAKACYJNE O ZIEMIACH ODZYSKANYCH............................................46 STRAŻ POŻARNA OSTRZEGA ...........................................47 PAMIĄTKA NA SZYNACH...................................................48 O ZASŁUGACH KSIĘDZA WACŁAWA SIERAKOWSKIEGO NIE TYLKO DLA JORDANOWA UCZYNIONYCH… ...........49 ODCHODZĄ OSTATNI KOMBATANCI WALK WOJNY OBRONNEJ 1939 ......................................51 WSPOMNIENIE Ś.P. STANISŁAWA KOŁATA ....................52 SZTANDAR DLA TOWARZYSTWA.....................................52 NIEZWYKŁY MODRZEW....................................................53 MYŚLI UCZESANE ...............................................................53 OGRÓD POEZJI ...................................................................53 Z NASZEGO ARCHIWUM ..................................................56

Transcript of ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki,...

Page 1: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

nr 92ISSN 1507-7020

KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ lipiec-sierpień-wrzesień 2010

KORONACJA KORONAMI PAPIESKIMI CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ ...........................3DNI ZIEMI JORDANOWSKIEJ16 22 SIERPNIA 2010........................................................4ZASŁUŻENI DLA ZIEMI JORDANOWSKIEJ ......................570 ROCZNICA WYBUCHU WOJNY ...................................7OBWIESZCZENIE MIEJSKIEJ KOMISJI WYBORCZEJ W JORDANOWIE.........................................7LIST OTWARTY ....................................................................8DO SZANOWNEGO PANA ZBIGNIEWA KOŁATA ..........................................................10CZY WYSTARCZY NAM WODY? ........................................10WYJAŚNIENIA NT. „ ZAOPATRZENIA W WODĘ MIESZKAŃCÓW UL. ZAKOPIAŃSKIEJ ..............................11INFORMACJA O REALIZACJI ZADAŃ GOSPODARCZYCH I INWESTYCJI W V KADENCJI RADY MIASTA JORDANOWA 2006 2010 R. ............................................12KALWARYJSCY PIELGRZYMI .............................................14RENOWACJA RZEŹBY„ANIOŁA” .......................................14CMENTARNA KWESTA ......................................................15GODNA POPARCIA INICJATYWA .....................................15PIERWSZA LOTNA PREMIA ETAPU SZÓSTEGO… ..........16WĘGRZY W JORDANOWIE ...............................................17DYNAMICZNE LATO W ROKU SŁOŃCA ..........................18PIĄTY EPIZOD POWODZIOWY W 2010 R. ......................19POMOC DLA JASŁA I BOGATYNI ......................................21125 LECIE POWSTANIA OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ W JORDANOWIE ORAZ 110 LECIE POWSTANIA ORKIESTRY DĘTEJ PRZY OSP ....................22„POPRZEZ PIĘKNO NASZA DUSZA POTĘŻNIEJE” ..........24CHÓR BEL CANTO NA STARYM RYNKU W BYDGOSZCZY .................................................................25WIELKI SUKCES W BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ! ...........26GRECJA 2010 .......................................................................26WYCIECZKA PIESZA NA SIWY WIERCH ...........................29KOLEJNE SZCZYTY TATR SŁOWACKICH ZDOBYTE… ......29NA KRYWAŃ NIEBIESKIM SZLAKIEM ...........................31Z DOLINY CHOCHOŁOWSKIEJ NA GRZESIA, RAKOŃ I WOŁOWIEC .......................................................................32WYPRAWY KIJKOWE .........................................................34ZAPŁONĘŁO OGNISKO ......................................................35ODBLASKOWA SZKOŁA PODSTAWOWAW JORDANOWIE ................................................................35DOROTA GELLNER GOŚCIEM BIBLIOTEKI MIEJSKIEJ W JORDANOWIE .............................................36MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJASPÓŁDZIELCZOŚCI UCZNIOWSKIEJ .................................37SZMUGLERZY, SZPIEDZY I TERRORYŚCI… 6 .................40NOWE KSIĄŻKI....................................................................42WYWIAD Z DNIA 20 SIERPNIA 2010 R. DLA INTERNETOWEGO PORTALU ONET.PL ...........................43REFLEKSJE POWAKACYJNEO ZIEMIACH ODZYSKANYCH ............................................46STRAŻ POŻARNA OSTRZEGA ...........................................47PAMIĄTKA NA SZYNACH ...................................................48O ZASŁUGACH KSIĘDZA WACŁAWA SIERAKOWSKIEGO NIE TYLKO DLA JORDANOWA UCZYNIONYCH… ...........49ODCHODZĄ OSTATNI KOMBATANCIWALK WOJNY OBRONNEJ 1939 ......................................51WSPOMNIENIE Ś.P. STANISŁAWA KOŁATA ....................52SZTANDAR DLA TOWARZYSTWA .....................................52NIEZWYKŁY MODRZEW ....................................................53MYŚLI UCZESANE ...............................................................53OGRÓD POEZJI ...................................................................53Z NASZEGO ARCHIWUM ..................................................56

Page 2: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

2

echoecho Jordanowa

Page 3: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

3

echoecho Jordanowa

KORONAC JA KORONAMI PAPIESKIMI CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ

TRUDNEGO ZAWIERZENIA W  JORDANOWIE9 października 2010 roku był Wielkim Dniem dla Parafii Jordanowskiej. W roku bieżą-

cym upłynęło 16 lat od poprzedniej Koronacji.

Myśl o tej pierwszej Koronacji zrodziła się w odległym już 1991 roku. Inicjatywa wyszła od ks. Proboszcza Bolesła-wa Wawaka, który udał się do Rzymu i tam Ojcu Św. Janowi Pawłowi II przedstawił propozycję ukoronowania Obrazu. Nasz Papież propozycję zaakceptował słowami: „Zrób to. Zrób to koniecznie”. Termin Koronacji został uzgodniony z ks. Kardynałem Franciszkiem Macharskim.

Uroczystość koronacyjna Obrazu biskupimi koronami odbyła się 25 września 1994 roku. Dzień ten zapisał się do-brze w pamięci parafi an.

Mijały lata, wierni z ufnością i nadzieją powierzali Matce Najświętszej swoje troski, kłopoty i cierpienia, dziękowali za otrzymane łaski, prosili o pomoc, chorzy doznawali uzdro-wień. Kult Matki Bożej – Pani Jordanowskiej pogłębiał się w parafi i i rozszerzał poza jej granice.

Minęło 16 lat wielkich dokonań w Kościele parafi alnym w Jordanowie. Niestrudzony Duszpasterz parafi i ks. Pro-boszcz Bolesław Wawak przeprowadził wszystkie potrzebne prace renowacyjne wewnątrz i zewnątrz świątyni, a ponad-to wzbogacił jej wystrój wewnętrzny przez ozdobienie więk-szości okien witrażami i położenie nowej lśniącej posadzki granitowej.

Na osobną uwagę zasługuje doprowadzenie do wzoro-wego porządku cmentarza, ogrodzenie go, wybrukowanie alejek i zbudowanie kaplicy z chłodnią. W dolnej części po-chowano szczątki byłych księży proboszczów naszej parafi i.

We wrześniu 2006 roku miały miejsce obchody 150 – le-cia Parafi i Jordanowskiej.

Okres 16 lat między obu Koronacjami, to czas intensyw-nych prac w naszym Kościele.

Podczas Pasterki w 2009 roku ks. Proboszcz podał do wiadomości wiernych, że ks. Kardynał Stanisław Dziwisz za-decydował o ukoronowaniu papieskimi koronami łaskami słynącego Obrazu Matki Bożej Trudnego Zawierzenia. Wia-domość napełniła serca parafi an radością. Rozpoczęła się niezwłocznie zbiórka kruszcu. Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze złota aż zebrała się potrzebna ilość szlachetnego metalu. Z niego Zakład Jubilerski P. Lecha Dziewulskiego w Krakowie wykonał dwie korony, większą dla Matki, mniejszą dla Dzie-ciątka. Wykonane na wzór częstochowskich koron, pobłogo-sławionych w r. 2005 przez Ojca Św. Jana Pawła II ozdobione zostały szlachetnymi kamieniami. Są one arcydziełem sztuki złotniczej. W górnej części większej korony znajduje się pier-ścień Ojca Św. Jana Pawła II ofi arowany jordanowskiemu Sanktuarium przez ks. Kardynała Stanisława Dziwisza.

Korony ks. Prałat Bolesław Wawak zaprezentował wier-nym podczas nabożeństw jednej z sierpniowych niedziel,

a dnia 1 września 2010 roku w Castel Gandolfo, dokąd udał się nasz ks. Proboszcz, Ojciec Św. Benedykt XVI korony po-błogosławił. Stało się to podczas audiencji generalnej.

Szybko mijały następne dni, trwały przygotowania do wielkiej uroczystości. Poprzedziły ją Misje Parafi alne trwa-jące od 2 do 10 października. W dniu 6 października przybył z Krakowa ks. biskup Józef Guzek i udzielił w naszym Koście-le podczas wieczornego nabożeństwa Sakramentu Bierzmo-wania 58 młodzieży obojej płci. W dniu 8 października miała miejsce podczas wieczornego nabożeństwa uroczystość od-nowienia ślubów małżeńskich. Liczne pary małżeńskie przy-byłe na tą uroczystość pobłogosławił ks. Kardynał Stanisław Dziwisz. 8 października był dniem spowiedzi parafi alnej. Ks. Kardynał podziwiał odświętnie ubrany Jordanów.

Nadszedł wreszcie oczekiwany Dzień 9 października. Na rynku miasta gotowy już był duży drewniany ołtarz w posta-ci domu w stylu zakopiańskim z odkrytym wnętrzem. Wyko-nała go nieodpłatnie fi rma Tatra - House państwa Ewy i Sta-nisława Nawalaniec. Miasto przybrało odświętny wygląd. W oknach domów w rynku, przy ulicach i na Oś. „Wrzosy” umieszczono obrazy Matki Boskiej, ozdoby i świece, ogro-dzenia upiększono wstążeczkami, kokardkami i proporczy-kami. Liczne fl agi biało – czerwone, biało – żółte i biało – niebieskie dopełniały dekoracji. Przed ołtarzem ustawiono szeregi krzeseł i ławek dla księży i zaproszonych gości.

Dzień był pogodny. Październikowe słońce chyliło się ku zachodowi i swoim złotym blaskiem opromieniało miasto. Od wczesnego popołudnia napływali wierni z Jordanowa i okolicznych miejscowości, wielu przybyło z dalekich stron Kraju. Ks. dr Sławomir Kozioł były wikary jordanowski przy-był z Kaszub z liczącą 50 osób grupą swoich parafi an. Rynek zapełnił się na wiele minut przed rozpoczęciem uroczystości.

Przybyli na nią: ks. Kardynał Antonio Cañizares Llovera – Prefekt Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, ks. Kardynał Stanisław Dziwisz Metropolita

Page 4: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

4

echoecho Jordanowa

DNI Z IEMI JORDANOWSKIEJ16 22 S IERPNIA 2010

Dni Ziemi Jordanowskiej to impreza organizowana przez Radę Miasta Jordanowa oraz Miejski Ośrodek Kultury nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat.

Tegoroczne święto miasta zostało przez organizatorów wzbogacone i rozbudo-wane o dodatkowe formy kulturalne, które trwały przez cały tydzień od po-niedziałku 16 sierpnia, aż do niedzieli 22 sierpnia. Zorganizowano m. in.: Dwie wystawy – fotografi czną Pani Stanisławy Franusiak, a także ha ów i malarstwa grup twórczych działają-

cych w MOK, Wieczór Poezji – „Jor-danów moje miasto”, Otwarty Panel Historyczny – pt. „Spotkanie z tymi którzy pamiętają”, prelekcję Pana Ada-ma Jonaka na temat Historii schronisk po II wojnie światowej oraz prelekcję na temat szkodliwości żywności ge-netycznie modyfi kowanej. Wieczór Tischnerowski w wykonaniu artystów

Krakowski, Abp Stanisław Nowak Ordynariusz Archidiecezji Częstochowskiej, Abp Damian Zimoń, Ordynariusz Archidie-cezji Katowickiej, Bp senior Władysław Bobowski z Diecezji Tarnowskiej, biskupi pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej: Bp Jan Szkodoń, Bp Jan Zając, Bp Józef Guzdek; przedsta-wiciele Kapituły Wawelskiej: ks. Infułat Bronisław Fidelus, Proboszcz Bazyliki Mariackiej ks. Prałat Jan Kabziński, Prezes Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”, ks. Infułat Stanisław Olszówka Dziekan Dekanatu Zakopiańskiego, ks. Infułat Ja-kub Gil Proboszcz z Wadowic. Ks. Prałat Józef Waśniowski z Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu wypo-życzył ornaty i pomógł w urządzeniu stołu. Ponad 100 księży przybyło na uroczystość Koronacji; najwięcej było z Przemy-śla i Diecezji Tarnowskiej. Na uroczystość przybyły organi-zacje społeczne m. in. górali z Podhala i Makowa, a także poczty sztandarowe ochotniczych straży pożarnych, komba-tantów, koła łowieckiego, szkół i różnych stowarzyszeń.

O godz. 1600 przy dźwiękach orkiestr strażackich z Jorda-nowa i Skomielnej Czarnej przeniesiono uroczyście Obraz Matki Bożej Pani Jordanowskiej z Kościoła do polowego Ołtarza. Kustosz Sanktuarium ks. Prałat Bolesław Wawak powitał najdostojniejszych Gości i wszystkich obecnych, przybliżając historię Cudownego Obrazu. Eucharys ę cele-browali ks. Kardynał Stanisław Dziwisz, ks. Kardynał Antonio Cañizares Llovera oraz arcybiskupi, biskupi i księża.

W homilii ks. Kardynał Dziwisz, nawiązując do tytułu Matki Bożej Trudnego Zawierzenia, mówił o obecnej trud-nej sytuacji Kościoła w Polsce, który spotyka się z niespra-wiedliwymi ocenami i atakami. Zrabowane w czasach PRL-u dobra kościelne zwracane są zaledwie w 10% i ten niewielki zwrot kwes onowany jest przez siły wrogie Kościołowi. Do-bra kościelne przed ich zagrabieniem służyły pomocy udzie-lanej biednym. Kardynał Antonio Cañizares Llovera mówił o zagrożeniach współczesnemu człowiekowi, o oddalaniu się od Boga i utracie wartości moralnych.

Nabożeństwo trwało. Modlono się za nasz dom, nasz Kraj, tak ciężko w tym roku doświadczony przez żywioły i katastrofy komunikacyjne. Wznosiły się śpiewy nabożnych pieśni.

Po homilii nastąpił obrzęd Koronacji. Poprzedziło go odczytanie Dekretu o Koronacji Pani Jordanowskiej, wyda-nego i podpisanego przez Prefekta Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Dekret odczytał ks. Piotr Majer, Kanclerz Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Po odczytaniu Dekretu księża Kardynałowie nałożyli korony na skronie Jezusa i Maryi. Po nałożeniu koron, okadzeniu Obra-zu i Hymnie Powitalnym ks. Prałat Bolesław Wawak odmó-wił razem ze zgromadzonym ludem modlitwę do Pani Jor-danowskiej. Cały rynek miasta rozbrzmiewał tą modlitwą. Wierni otrzymali uprzednio obrazki z tekstem tej modlitwy.

W końcowej części Eucharys i fanfary ze Skomielnej Czarnej odegrały hymn powitalny.

Ks. Prałat Bolesław Wawak złożył podziękowanie ks. Kar-dynałowi Antonio Cañizares Llovera, ks. Kardynałowi Stani-sławowi Dziwiszowi, księżom Arcybiskupom, Biskupom, licznym kapłanom, pocztom sztandarowym, orkiestrom strażackim, wolontariuszom, harcerzom, siostrom zakon-nym i wszystkim wiernym za uczestnictwo w tej wielkiej i wspaniałej Uroczystości Koronacyjnej. Osobne podzięko-wanie złożył państwu Ewie i Stanisławowi Nawalaniec za wspaniały dar – Ołtarz. Nabożeństwo dobiegło końca. Kar-dynał Antonio Cañizares Llovera udzielił obecnym błogosła-wieństwa.

Obraz Matki Boskiej – Pani Jordanowskiej przeniesiono uroczyście do Kościoła. Słońce już zaszło, wierni w zadumie rozeszli się do domów, zamiejscowi odjechali, rynek miasta opustoszał. Jordanów pogrążył się we wczesnym mroku. W rokokowym ołtarzu naszego Kościoła, na dawnym miej-scu umieszczono Obraz Matki Bożej Trudnego Zawierzenia. Będą tutaj przychodzić wierni, żeby dziękować za otrzyma-ne łaski i dary, będą prosić o pomoc i opiekę w trudnych sytuacjach życiowych, będą szukać ratunku w nieszczęściu i w smutku pocieszenia. Pamiątką po Wielkiej Uroczysto-ści Koronacyjnej będą obrazki z okolicznościową modlitwą i liczne zdjęcia. Będzie nią także polowy ołtarz, przeniesiony z rynku na plac obok Plebanii.

Jerzy Semsch

Page 5: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

5

echoecho Jordanowa

Towarzystwa Miłośników Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Zakopanem był wspaniałą dawką poezji i fi lozofi i ks. Józefa Tischnera. Mogliśmy również zobaczyć archiwalne nagrania z udzia-łem ks, Tischnera.W sobotę 21 sierpnia w Szkole Pod-stawowej rozegrano III już Turniej Szachowy o Puchar Starosty Suskiego, a na boisku sportowym od godziny 12 odbył się blok imprez dla dzieci w ra-mach którego przeprowadzono liczne konkursy sportowo – rozrywkowe. Tur-niej Piłki Nożnej Chłopców rozpoczął się o godz. 13.00, a o godz. 15.00 roze-grany został mecz o Mistrzostwo VI ligi LKS JORDAN JORDANÓW – KS POPRAD RYTRO. Orkiestra strażacka o 17.00 dała swój koncert, a o godz. 19.00 roz-począł się festyn zorganizowany przez LKS Jordan, w którym wzięło udział ok. 500 osób.Centralny dzień przypadł na 22 sierp-nia, i tradycyjnie święto miasta rozpo-

częła Msza św. za mieszkańców miasta. W urzędzie miasta o 13.00 otwarta zo-stała wystawa Jordanowskiego Stowa-rzyszenia Twórców Pasja, którą uświet-nił występ chóru Bel Canto. Całe popołudnie wypełnione było występami zespołów rozrywkowych i tak o 14.00 zagrał zespół Rezonans z Mucharza, a zaraz po nim o 15.30 zagrał zespół Non Stop Band ze Śląska. O 17.00 dobrym humorem licznie ze-braną publiczność zabawiał kabaret Truteń. Nie zabrakło także ciekawych pokazów m. in. karate w wykonaniu Zakopiańskiej Szkoły Karate Tradycyj-nego oraz tańca - Jordanowskiej Szkoły Tańca Nowoczesnego oraz Krakowskiej Szkoły Tańca „Jazz Dance Center”.Wystąpienie Burmistrza Miasta oraz nadanie odznaczeń regionalnych „Za-służony dla Ziemi Jordanowskiej”, a także ogłoszenie wyników w konkur-sie na „Najładniejszy ogród przydo-mowy” odbyło się w wieczornej części

programu o godz. 18.00. W dalszej części wieczoru wystąpiły zespoły roz-rywkowe „ABBA COVER” – ze złotymi przebojami legendarnej grupy ABBA. Zespół „WĘDROWNE GITARY” zagrał żywiołową muzykę „Czerwonych Gi-tar”. Dla miłośników blusa i muzyki le-gendarnej grupy Dżem o 22.00 zagrał zespół „WYRWANI”, a program zakoń-czyło mocne uderzenie rockowego ze-społu „OVERDRIVE” ze Skawiny. Podczas całej niedzielnej imprezy Szkoła Dobrego Gotowania działająca w Miejskim Ośrodku Kultury prowadzi-ła degustację potraw i wypieków, które uczestnicy imprezy chętnie kosztowali, a koło hafciarskie i plastyczne MOK--u zorganizowały wystawę plenerową swoich prac wykonanych na zajęciach przez cały ubiegły rok działalności. W tegorocznej imprezie wzięło udział kilka tysięcy osób i była to jak dotąd najliczniejsza imprezą zorganizowana w naszym mieście.

ZASŁUŻENI DLA Z IEMI JORDANOWSKIEJJak zwyczaj coroczny każe, podczas uroczystych obchodów „Dni Ziemi Jordanowskiej” wręczono

odznaczenia regionalne „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej”. To odznaczenie wręczane jest już od 30-lat i jest bardzo ważnym elementy spajającym nasza społeczność lokalną. Odznaczeni do tej pory, a w długiej historii Towarzystwa doliczyć można się już około 100 odznaczonych, z wielkim szacunkiem i uznaniem podchodzą do tego rodzaju wyróżnienia. Przekonaliśmy się już o tym wielokrotnie, zarów-no podczas uroczystości jubileuszu 30-lecia naszego Towarzystwa, jak i podczas organizowanej akcji gromadzenia środków na sztandar, o czym jest osobno mowa w tym numerze „Echa Jordanowa”.

Page 6: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

6

echoecho Jordanowa

W tym roku kapituła odznaczenia której przewodniczącym jest ceniony profesor jordanowskiego Liceum An-drzej Walas, a w skład którego wcho-dzi m.in. Przewodnicząca Rady Miasta Maria Pudo, postanowiła wręczyć od-znaczenia indywidualne dla odchodzą-cego z naszej parafi i Ksiedza Marcina Hodany i Paniom: Bożenie Kandul-skiej i Irenie Stopie. Kapituła przyznała również odznaczenie zbiorowe dla Jor-danowskiego Stowarzyszenia Twór-ców „Pasja”.

Typując te osoby i stowarzyszenia do odznaczeń kapituła kierowała się głównie osiągnięciami na polu kultury lokalnej i wzbogacania życia duchowe-go naszego miasteczka.

Odchodzący z naszej parafi i ksiądz Marcin Hodana pracował wśród naszej społeczności blisko 8 lat. Oprócz zwy-czajowej posługi kapłańskiej rozwinął szeroka działalność w pracy z młodzie-żą szkolną. Był cenionym i lubianym katechetą, prowadził scholę, otaczał opieką duchową jordanowskich harce-rzy, żył wszystkimi sprawami młodzie-ży gimnazjalnej i licealnej naszej para-fi i. Jego odejście to dotkliwa strata dla

naszej społeczności. Wręczenie odzna-czenia miało miejsce podczas mszy po-żegnalnej kościele parafi alnym.

Pani Bożena Sandulska jest ce-nioną poetką. Początki jej twórczości poetyckiej sięgają roku 1984. Zdoby-wała laury na szczeblu powiatowym, wojewódzkim, a nawet krajowym. Ukoronowaniem osiągnięć na szczeblu krajowym było zajęcie III-go miejsca w Ogólnopolskim Konkursie poetyc-kim w 1993 roku. Z biegiem czasu przybywa wierszy i osiągnięć. W 2002 roku wydała tomik poezji „Wiersze dla dzieci”, w 2004 kolejny tomik „Wiersze dla dorosłych”. Jest członkiem Towa-rzystwa Miłośników Ziemi Jordanow-

skiej i Stowarzyszenia „Pasja”. Wiersze jej wyrażają przeżycia i przemyślenia autorki w sferze spraw egzystencjal-nych, skłaniają do zadumy.

Charakterystykę kolejnej odzna-czonej, Ireny Stopy przedstawiliśmy szeroko w numerze 90 Echa Jorda-nowa. Wspomnijmy, że jest poetką ludową, która ciężką pracą w gospo-darstwie rolnym łączy z poezją i śpie-wem. Prezentując swą twórczość na licznych imprezach powiatowych, przysparza dumy naszemu miastecz-ku i Towarzystwu Miłośników Ziemi Jordanowskiej. Przywozi stamtąd licz-ne dyplomy uznania za pieśni ludo-

we, maryjne, niepodległościowe oraz twórczość poetycką.

Jordanowskie Stowarzyszenie Twórców „Pasja” założyła grupa za-paleńców po to, by swoim talentem i postrzeganiem piękna szerzej dzielić się ze wszystkimi. Grupuje twórców malarstwa, rzeźby, poezji i innych dziedzin sztuki z terenu Jordanowa. Dzięki tej inicjatywie stali się orga-nizacja pozarządową promującą kulturę, organizującą warsztaty, ple-nery, wystawy. W roku 2005 „Pasja” otrzymała nagrodę Starosty Suskiego; z kolei w roku 2007 organizacja ta zo-stała nominowana do nagrody Mar-szałka Województwa Małopolskiego

–„Kryształ Soli”. W imieniu całej or-ganizacji odznaczenie odebrała pani prezes Halina Opalińska.

Na koniec należy odnotować że Kapituła podjęła również Uchwałę o wręczeniu odznaczenia zbioro-wego dla orkiestry Straży Pożarnej oraz indywidualnego dla wieloletniej harcerki Komendantki Hufca ZHP Jor-danów Harcmistrza Małgorzaty Wi-śniewskiej. Odznaczenia wręczono podczas obchodów jubileuszy stra-żackich i harcerskich. Informujemy o tym w osobnych artykułach.

Stanisław Bednarz

Page 7: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

7

echoecho Jordanowa

70 ROCZNICA WYBUCHU WOJNYPowiatowe uroczystości rocznicy wybuchu wojny, ze względu na

warunki atmosferyczne odbyły się w kościele parafi alnym. Mszę św. koncelebrowaną poprowadził ks. Flanek proboszcz z Wysokiej w któ-rej udział wzięli władze województwa małopolskiego, powiatu su-skiego, gminy i miasta Jordanów, kombatanci i weterani walk, poczty sztandarowe, nauczyciele harcerze i młodzież szkolna oraz mieszkań-cy okolicznych miejscowości.

Również w dniu 1 września 2010 r. władze samorządowe Miasta Jorda-

nowa wraz z kombatantami i wete-ranami walk oraz harcerzami z jorda-nowskiego Hufca ZHP, przy obeliskach poświęconych bohaterom okresu wojny i okupacji na jordanowskim Rynku, cmentarzu parafi alnym oraz przy ulicach Generała Maczka, 3 Maja i Dziechciarza złożyli wieńce i kwiaty oraz zapalili znicze, aby uczcić tę bo-lesną wojenną rocznicę.

OBWIESZCZENIEM I E J S K I E J KO M I S J I W Y B O R C Z E J W   J O R D A N O W I E

Z D N I A 2 L I S TO PA D A 2010 R .

O ZAREJESTROWANYCH KANDYDATACH NA BURMISTRZA MIASTA JORDANOWAW WYBORACH ZARZĄDZONYCH NA DZIEŃ 21 LISTOPADA 2010 R.

Na podstawie art. 10 ust. 2 ustawy z dnia 20 czerwca 2002 r. o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta (Dz. U. z 2010 r. Nr 176, poz. 1191) - Miejska Komisja Wyborcza w Jordanowie podaje informację o zarejestrowa-nych kandydatach.1. KOLECKI Zbigniew Wojciech, lat 50, wykształcenie wyższe, zam. Jordanów, zgłoszony przez

KWW „RAZEM DLA JORDANOWA”, nie należy do par i politycznej.

2. SZYMAŃSKI Jan Paweł, lat 51, wykształcenie wyższe, zam. Jordanów, zgłoszony przez

KWW „MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”, nie należy do par i politycznej.

Przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej

Irena WojdyłaOBWIESZCZENIEM I E J S K I E J KO M I S J I W Y B O R C Z E J W   J O R D A N O W I E

Z D N I A 04 L I S TO PA D A 2010 R O K U

O ZAREJESTROWANYCH LISTACH KANDYDATÓW NA RADNYCH W WYBORACH DO RADY MIASTA JORDANOWA ZARZĄDZONYCH NA DZIEŃ 21 LISTOPADA 2010 R.

Na podstawie art.109 ust 5 ustawy z dnia 16 lipca 1998 r. – Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw (Dz. U. z 2010 r. Nr 176, poz. 1190) - Miejska Komisja Wyborcza w Jordanowie podaje informację o zareje-strowanych listach kandydatów na radnych do Rady Miasta Jordanowa.

OKRĘG WYBORCZY NR 1

Lista nr 18 - KWW N1. TURCHAN Konrad, lat 27, zam. Jordanów

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. PALACZ Franciszek, lat 62, zam. Jordanów 2. MAŁECKI Stanisław Marek, lat 57, zam. Jordanów

Page 8: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

8

echoecho Jordanowa

Lista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. MALCZEWSKI Andrzej Stanisław, lat 45, zam. Jordanów 2. POKRYWKA Maria Halina, lat 52, zam. Jordanów

OKRĘG WYBORCZY NR 2

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. KOŁODZIEJ Józef Jan, lat 51, zam. Jordanów 2. HOŁOWCZAK Tomasz Arkadiusz, lat 32, zam. Jordanów3. KLIMASZEWSKI Jarosław, lat 30, zam. JordanówLista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. CIEŻAK Krzysztof Piotr, lat 36, zam. Jordanów2. CZARNIAK Kazimiera Stefania, lat 58, zam. Jordanów 3. WÓJTOWICZ Ewa Maria, lat 53, zam. JordanówLista nr 22 - KWW PMJiGM1. SŁOWIK Jerzy Jan, lat 59, zam. Jordanów

OKRĘG WYBORCZY NR 3

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. NIZIOŁ Adam, lat 34, zam. Jordanów 2. CUKRZYCOŃ Zdzisław Tadeusz, lat 55, zam. JordanówLista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. PUDO Maria Małgorzata, lat 59, zam. Jordanów 2. RAPACZ-CAŁYNIUK Wanda, lat 56, zam. Jordanów

OKRĘG WYBORCZY NR 4

Lista nr 18 - KWW N1. NIEWIAROWSKI Tomasz, lat 35, zam. Jordanów

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. JEZIORSKA KRYGICZ Romana, lat 41, zam. Jordanów 2. KRYJAK Stanisław, lat 50, zam. Jordanów Lista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. CZARNA JAŁOCHA Teresa, lat 57, zam. Jordanów 2. KAWULA Stanisław, lat 48, zam. Jordanów 3. PLEWA Ryszard, lat 39, zam. JordanówLista nr 21 - KWW WODY ŹRÓDLANEJ Z PRZYKCA1. LEŚNIAKIEWICZ Marek Stanisław, lat 56, zam. Jordanów

OKRĘG WYBORCZY NR 5

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. KOŁAT Zbigniew Wojciech, lat 51, zam. Jordanów 2. MENTEL Dominika Izabela, lat 25, zam. Jordanów 3. BIAŁOŃ Robert Józef, lat 37, zam. JordanówLista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. GACEK Tadeusz Andrzej, lat 40, zam. Jordanów 2. JOCHYMEK Anna Grażyna, lat 48, zam. Jordanów 3. TOMCZYK Stanisław, lat 68, zam. Jordanów

OKRĘG WYBORCZY NR 6

Lista nr 19 - KWW ”MIŁOŚNICY JORDANOWA-STRAŻACY”1. BEDNARZ Stanisław Feliks, lat 52, zam. Jordanów2. RAPACZ Maria Józefa, lat 60, zam. JordanówLista nr 20 - KWW ”RAZEM DLA JORDANOWA”1. SMARDZ Jan Antoni, lat 45, zam. Jordanów 2. TEPER Lidia Małgorzata, lat 47, zam. Jordanów

Przewodniczący Miejskiej Komisji WyborczejIrena WOJDYŁA

L IST OTWARTYW ramach polemiki, muszę odpowiedzieć Panu Burmistrzowi na stwierdzenia i insynu-

acje, zawarte w ostatnim numerze Echa Jordanowa.

SPRAWA BOISKA SPORTOWEGOZarzuca mi Pan kłamstwo w sprawie boiska sportowego

przy ulicy Kolejowej. Informuję więc Pana, że w latach 90-tych można było jedynie kupić prawo użytkowania nieru-chomości, czyli działek pod stadionem od syndyka Zakładów Drzewnych Przemysłu Muzycznego i to zostało zrobione. Czy myśli Pan, że bez prawa własności (czy użytkowania wieczy-stego) zbudowałbym wraz z działaczami klubu, Jordan” płytę boiska, budynek zaplecza (szatnie, łazienki), ogrodzenie? To ja odzyskałem boisko dla miasta, pozyskałem wszystkie tereny wokół, wraz z terenem pod boisko treningowe od P. Kozika, właściciela fi rmy, Pale enwerk” na zasadzie wymiany.

Teraz okazuje się, że to dopiero pan Burmistrz Kolecki zdobył te tereny dla miasta, choć cały Pana wysiłek, to podpi-sanie jednego papierka.

O SPORCIEWspieranie sportu a w tym klubu, Jordan” to nie tylko

przespacerowanie się po boisku, kibicowanie na meczu np. w Korzennej, ale codzienna praca, zabezpieczanie środków fi nansowych na działalność klubów i stowarzyszeń. Czy przy-kładem troski o np. klub sportowy, Jordan” jest fakt, że od wiosny ani Pan ani Rada Miasta nie przeznaczyliście żadnych środków na funkcjonowanie klubu i wszystkie opłaty, diety sędziów, wyjazdy, wynagrodzenie trenera pokrywają działa-cze ze środków prywatnych.

A przecież seniorzy zajmują 2-gie miejsce w tabeli ligi okręgowej, juniorzy, juniorzy młodsi też czołowe miejsca w swoich grupach wiekowych. Chyba warto w taki klub inwestować bo jest to wielka promocja miasta dbałość o prawidłowy rozwój i działanie chroniące młodzież przed patologiami.

KRÓTKA INFORMACJAW tej kadencji Rada Miasta zrezygnowała z przyzna-

nej Miastu dotacji na budowę boiska, Orlik”, rezygnując z dofi nansowania w wysokości prawie 700 tysięcy zło-tych. Boisko to zostało zbudowane w Suchej Beskidz-kiej.

Nie jest tu wytłumaczeniem brak środków, bo na inne cele miasto zaciągnęło kredyty i wyemitowało ob-ligacje w ostatnich 4 latach, na ponad 1 mln zł. Dla peł-nej informacji należy dodać, że zadłużenie Jordanowa wynosiło w 2006 roku poniżej 30%, gdy dopuszczalne było zadłużenie 60% wysokości budżetu.

Zarządzanie miastem, to ciężka i powtarzam codzien-na praca dla realizacji zamierzeń i aspiracji mieszkańców Jordanowa.

I z realizacją tych aspiracji jest u Pana niezbyt dobrze, ponieważ większość podejmowanych przedsięwzięć była co najmniej dziwna.

Page 9: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

9

echoecho Jordanowa

REWITALIZACJA RYNKUPrzypomnę sprawę, rewitalizacji rynku”, która w wersji

promowanej przez Pana zakładała, że ruch na rynku odbywać się będzie dookoła, jako ruch okrężny. Czyli cały ruch na dro-dze krajowej 28 i drodze powiatowej, przebiegałby pod okna-mi mieszkańców a wtedy nie byłoby na rynku miejsc parkin-gowych, tradycyjnego jarmarku w poniedziałki.

Kolejną, Inicjatywą”, była propozycja aby do wycina-nia drzew w Jordanowie skierować strażaków, a pozyskane drewno przerabiać na klocki, którymi chciał Pan wykładać alejki w rynku. Mogę to stwierdzić z całą odpowiedzialno-ścią, ponieważ z tą propozycją zwrócił się do mnie w Pańskim imieniu urzędnik UM.

Strażacy są od innych działań i wywiązują się z nich wzo-rowo. Chcielibyśmy być za swój trud doceniani a nie jeste-śmy. Nawet remont remizy OSP przeprowadziliśmy za własne środki i zdobytą dotację, ponieważ te 10 tys. z budżetu zosta-ły zabrane z puli na sprzęt i paliwo.

Czy może Pana propozycja dla dzierżawców pawilonów handlowych przy rynku miała sens?

Otóż zaproponował Pan budowę w tym miejscu galerii handlowej z pomieszczeniami na dom kultury. Jaki to ma sens, skoro umowy są ważne do 2014 roku i nikt bez zgody dzierżawców nie może ich rozwiązać? Przecież projekt, a co dopiero inwestycję można rozpocząć po 2014 roku.

No i pytanie zasadnicze. Czy są w budżecie środki na ten cel? Z tego co wiem to nie ma.

PARKOWANIE W RYNKUSzczególnie mnie zadziwiło Pańskie stwierdzenie, że dzięki

wprowadzeniu opłat za parkowanie w rynku, jest wreszcie po-rządek, dużo miejsc do zaparkowania i duże wpływy do budże-tu miasta, ale zapomniał Pan dodać, ze nie można przejechać ulicami wokół rynku, bo tam parkują urzędnicy i pracownicy sklepów. Nie jest to wprawdzie Pańskie dzieło, lecz ustępującej Rady Miasta z jej Przewodniczącą, która te opłaty wprowadzi-ła. Swoją drogą to chyba pierwszy przypadek, że władze miasta chwalą się wprowadzeniem kolejnych opłat czy podatków, któ-re uderzają najbardziej mieszkańców miasta.

OBOWIĄZKOWOŚĆ W PRACYWszystkie te sprawy zauważyłby Pan, gdyby częściej by-

wał w Urzędzie Miasta. Było wielkim szczęściem zastać Pana w ratuszu, co powodowało stratę czasu petentów, niemoż-ność załatwienia wielu spraw, które leżą w wyłącznej kompe-tencji burmistrza miasta. Naprawdę trudno było Pana zastać w urzędzie, przy czym uzyskanie informacji gdzie Pan jest, ewentualnie kiedy Pan będzie graniczyło z cudem.

Nawet podczas akcji przeciwpowodziowej przez kilka dni był Pan nieuchwytny i miasto dzięki przede wszystkim pracy strażaków i mieszkańców, broniło się samo.

Na sztabie przeciwpowodziowym w Suchej Beskidzkiej, był Pan jedynym nieobecnym szefem samorządu lokalnego z całego powiatu.

Dopiero pod koniec tej krótkiej kadencji coś się poprawi-ło, chyba to zbawienny wpływ zbliżających się wyborów.

STRATY NA WYNAJMIESkoro pomimo jak wspomniałem rzadkich pobytów

w Urzędzie znalazł Pan czas na projekty o których piszę powy-

żej, to dlaczego nie dopilnował Pan takich spraw, jak ściąganie czynszów za wynajem lokali np. w rynku?

Przecież czynsz z lokalu, Zodiak”, za ok. 250 m kw.( naj-lepsza lokalizacja w mieście) nie był płacony przez 8 miesięcy a pomimo to przedłużył Pan dzierżawę o kolejne 3 miesiące, doprowadzając do zaległości za 11 miesięcy na kwotę prawie 70 000 zł!!!

A powinien Pan wypowiedzieć umowę już po 3 miesią-cach niepłacenia! Zastanawiające?!

W międzyczasie fi rma zbankrutowała i tych pieniędzy miasto już nie zobaczy. W chwili obecnej lokal stoi pusty, je-dyny na rynku bez prowadzonej działalności, powodując dal-sze straty dla budżetu miasta.

Również za jeden z lokali na tzw, manha anie zaległości sięgnęły 30 000 zł i jakoś nikt tego nie zauważył. Wychodzi na to, że cały dochód z opłat parkingowych, będzie przeznaczo-ny na pokrycie strat wynikających z zaległości czynszowych.

Zastanawiające jest co w tym czasie robiła Rada Miasta ze swoją Przewodniczącą, która z racji wykonywanej funkcji miała obowiązek kontrolować działania Burmistrza.

W mojej ocenie wytworzył się swoisty układ w którym bardzo dobrze się czują się zarówno Pan Burmistrz i Rada Miasta co znajduje potwierdzenie w fakcie, że cała dotych-czasowa Rada (oprócz tych radnych którzy nie kandydują), tworzy komitet wyborczy z Panem Burmistrzem na czele.

SPRZEDAŻ MIENIA KOMUNALNEGOT a sprawa dotyczy Rady Miasta a nie Burmistrza.W bieżącej kadencji sprzedaż mienia wywoływała bardzo

wiele kontrowersji i protestów.Sprzedaż Zakładu Komunalnego i Ośrodka, Astra”, która

przyniosła miastu 1, 9 mln zł powinna posłużyć jako udział własny do zdobycia funduszy unijnych, na co zawsze miasto miało za mało pieniędzy. Zamiast tego zużyto te środki na bieżące remonty skądinąd potrzebne, jednak zmarnowano szansę na inwestycję strategiczną dla miasta np. kanalizację ulicy Mickiewicza czy wymianę sieci wodociągowej, która jest nieszczelna i powoduje wysokie koszty a co za tym idzie wy-soką cenę.

O decyzji dotyczącej sprzedaży budynku przy Rynek 2 (poczta i UG ), mieszkańcy dowiedzieli się długo po fakcie i tylko dzięki spontanicznej akcji zbierania podpisów pod pro-testem przeciwko sprzedaży (ok. 1100 podpisów) udało się zablokować sprzedaż.

Wielki wpływ na tę akcję miało stanowisko księdza pro-boszcza Prałata Bolesława Wawaka, którego postawa spowo-dowała reasumpcję głosowania o sprzedaży i jej odwołanie.

Była to szczególna decyzja o sprzedaży, ponieważ podjęta na rzecz Gminy Jordanów przez Radę Miasta, której przynaj-mniej część była i jest związana z Urzędem Gminy Jordanów, poczynając od Przewodniczącej Rady Miasta poprzez kilkoro radnych zatrudnionych w strukturach Gminy Jordanów lub posiadających bliskich tam pracujących.

Rodzi się pytanie. Czy decyzja Rady była suwerenna i czy radni reprezentowali dobrze interesy mieszkańców Jordano-wa? 1100 podpisów pod protestem świadczy że chyba nie.

Na pewno radni związani w jakikolwiek sposób z Gminą Jordanów, nie powinni głosować, ponieważ występuje tutaj typowy konfl ikt interesów.

Zbigniew Kołat

Page 10: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

10

echoecho Jordanowa

D O S Z A N O W N E G O PA N A Z B I G N I E WA KO ŁATA

Z ogromną uwagą przeczytałem Pana powyższy tekst, który nazywa Pan polemiką w sto-sunku do artykułu napisanego przeze mnie i zamieszczonego w ostatnim numerze Echa.

Tekst, jak zwykle w Pana przypadku, przepełniony nieprawdą i pomówie-niami toteż nie mam zamiaru na niego odpowiadać.

Gdybym miał kierować się niskimi pobudkami, mnie nie przystojącymi, mógłbym natomiast wstrzymać wyda-nie tego numeru chociażby dlatego, że to miasto (czytaj podatnicy czyli miesz-kańcy) jest płatnikiem każdego wyda-nego numeru „Echa”, a Pan uzurpuje sobie do niego prawo, nie uzgadniając z Urzędem ani formy (przypominam jest Pan dyrektorem jednej ze szkół po-nadgimnazjalnych), ani treści zamiesz-

czanych w nich tekstów.Nie uczynię jednak tego z dwóch

podstawowych powodów.Po pierwsze uważam, że tylko dzia-

łając zgodnie z prawdą może ubiegać się Pan o ponowne zdobycie zaufania, a tym samym poparcia wśród Jordano-wian.

Po drugie to mieszkańcom czyli wy-borcom pozostawiam ocenę Pana 12 lat i mojego jednego roku kierowania na-szym miastem.

Wierzę, że jordanowianie potrafi ą wydać sprawiedliwą ocenę.

Natomiast co do sympa i i konkret-

nego wsparcia dla sportowców, Chóru „Del Canto, o którym Pan w ogóle nie wspomina, strażaków, tych biorących udział w różnego rodzaju akcjach po-mocowych i ratowniczych, jak i innych grup społecznych i stowarzyszeniowych, to zawsze je okazywałem i mam zamiar dalej okazywać w miarę posiadanych przez miasto środków. Przykładem tego jest chociażby dofi nansowanie zakupu nowego samochodu strażackiego oraz przekazanie ostatnio kolejnych 5 tyś zł. na działalność bojową.

Z poważaniem Zbigniew Kolecki

Burmistrz Miasta Jordanowa.

CZY WYSTARCZY NAM WODY?Z ostatniego numeru Echa Jordanowa dowiedzieliśmy się, że Pan Burmistrz Kolecki pod-pisał, a Rada Miasta pod przewodnictwem Pani Przewodniczącej Marii Pudo zgodziła się na umowę dotyczącą dostarczenia wody dla sołectwa Naprawa z sieci wodociągowej Jor-danowa.

Czyn bardzo szlachetny, bo trzeba bliźnim pomagać, jed-nak jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach”.

Z umowy dowiadujemy się, że Gmina Jordanów popro-wadzi wodociąg o średnicy 160 mm z Hajdówki przez ul. Za-kopiańską do Naprawy.

W zamian za pozwolenie na przyłączenie się do zbiorni-ka na Hajdówce, gmina Jordanów pozwoli przyłączyć się do wodociągu mieszkańcom ul Zakopiańskiej jako rekompensa-tę kosztów poniesionych przez miasto. Miasto Jordanów zo-bowiązuje się do dostarczania wody dla Naprawy na takich samych zasadach jak dla swoich mieszkańców i za taką samą cenę. Gmina Jordanów nie będzie musiała ponosić żadnych kosztów napraw sieci przesyłowej na terenie miasta, zbiorni-ków, ujęcia wody na Skawie.

Przyznam szczerze, że tak niekorzystnej dla nas umowy jeszcze nie widziałem.A teraz kilka szczegółów.1. Gmina Jordanów buduje wodociąg takiej samej średnicy

i za te same pieniądze jak dla samej Naprawy, czyli nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów.

2. 2. Już za samo przejście z wodociągiem przez teren Mia-sta, każdy inwestor musiałby stworzyć możliwość podłą-czenia dla Zakopiańskiej.

3. 3. Umowa stwierdza, że za fakt udostępnienia naszej wody, naszym mieszkańcom, gmina Jordanów nie zwró-ci nawet najmniejszej części poniesionych nakładów, je-dynie pozwoli się podłączyć.

4. 4.Czy przypadkiem rzeczywistym powodem podpisania umowy nie jest konieczność zapewnienia dostaw wody dla budowanej pływalni w Naprawie (bez tej umowy nie było możliwości dostarczenia wody uzdatnionej, w wy-maganej ilości ).

Skutki dla Jordanowa1. Podczas napełniania niecki pływalni w Naprawie (kilkaset

m3), zbiornik na Hajdówce zostanie, wysuszony”, ponie-waż już teraz jego pojemność jest niewystarczająca.

2. Spadek ciśnienia w sieci wodociągowej a być może prze-rwy w dostarczaniu wody, co oznacza brak wody np. na wyższych piętrach.

3. Konieczność zwiększenia wydajności miejskiej stacji uzdatniania wody – koszty poniosą mieszkańcy Jordano-wa.

4. Koszty remontów sieci przesyłowej, zbiorników na Haj-dówce, stacji pomp poniosą mieszkańcy Jordanowa.

5. Podwyższenie kosztów uzdatniania wody, nieuchronna podwyżka ceny.

6. Jeden pozytywny skutek to możliwość budowy wodocią-gu dla mieszkańców ul. Zakopiańskiej, oby tylko jej wy-starczyło i była codziennie. I pytanie czy budżet ma na to pieniądze? Chciałbym dodać, że w 2005 roku mieszkańcy ulicy Zakopiańskiej na spotkaniu w Urzędzie Miasta zade-cydowali, żeby w pierwszej kolejności przeznaczyć środki na budowę chodnika a dopiero w drugiej kolejności na wodociąg.

Page 11: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

11

echoecho Jordanowa

WYJAŚNIENIAN T. „ Z A O PAT R Z E N I A W  W O DĘ M I E S Z K AŃC Ó W

U L . Z A KO P I AŃS K I E J .

Kończąc należy pogratulować Panu Wójtowi Stanisławo-wi Pudo doskonałej umowy, natomiast w przypadku Pana Burmistrza, Pani Przewodniczącej i Rady Miasta muszę stwierdzić, że jest to albo całkowita niekompetencja albo świadome działanie na niekorzyść Jordanowa i jego miesz-kańców. Mogę to stwierdzić, ponieważ kilka lat temu Na-prawa mogła mieć wodę, jednak pod warunkiem budowy drugiego zbiornika na Hajdówce, modernizacji ujęcia na Skawie. Takie warunki postawiłem jako ówczesny burmistrz i zgodziła się na to ówczesna Rada Miasta mając na uwa-dze bezpieczeństwo zaopatrzenia w wodę mieszkańców, nie zgodził się natomiast na ponoszenie jakichkolwiek kosztów wójt gminy Jordanów. W tym przypadku obecny Burmistrz i Rada Miasta źle reprezentują interesy mieszkańców Jorda-

nowa, natomiast bardzo dobrze interesy Gminy Jordanów i Naprawy.

Jak wielokrotnie Pan stwierdzał, współpracuje się z Pa-nem Wójtem wspaniale.

Szkoda tylko, ze kosztem inwestycji sfi nansowanej z dota-cji i pożyczki, która spłacili mieszkańcy Jordanowa.

Podsumowując to bardzo dobrze, że dzielimy się wodą z sąsiadami a przy okazji mieszkańcy Zakopiańskiej będą mieli możliwość przyłączenia do wodociągu.

Jednak konsekwencje fi nansowe tej umowy będą dla bu-dżetu Jordanowa, odczuwalne przez wiele lat.

Inwestycje wodociągowe kosztowały nas w 2001 roku 1.8 mln zł, (50% zdobyta dotacja+50% pożyczka)

Zbigniew Kołat

Problem braku wody dla mieszkańców ul. Zakopiańskiej nie jest nowy i od dawna o nim wiadomo.

Był czas 12 lat, aby problem ten załatwić, jednak jak przyznaje ówcze-sny burmistrz wybudował na ulicy Zakopiańskiej chodnik zamiast wodo-ciągów (inwestycję bardziej widoczną, szczególnie że była ona realizowana przed wyborami 2006 r.).

Czas pokazał, że chodnik mógł być wybudowany w ramach remontu drogi nr 28 w całości za środki z Gene-ralnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Auto-strad w Krakowie, a za pieniądze, które wydano na chodnik można było wybu-dować wodociąg i zaopatrzyć w wodę mieszkańców ul. Zakopiańskiej.

Skoro tego nie zrobiono były bur-mistrz, a obecny Poseł na Sejm RP Kazimierz Hajda, zajął się tym pro-blemem. Jednak pozostawiona pusta kasa Miasta nie pozwoliła na realizację tej inwestycji. Na wspólnym spotkaniu zaproponowano aby wodociąg wybu-dowano wspólnie z gminą Jordanów i w tym celu podpisano porozumienie (aneksowane dopiero później przez burmistrza Zbigniewa Koleckiego). Porozumienie a nie umowę (będąc urzędnikiem należałoby wiedzieć czym różni się porozumienie od umowy).

Od porozumienia do umowy droga daleka.

Wszelkie rozważania o braku wody dla mieszkańców miasta Jorda-

nowa są bezpodstawne, gdyż w umo-wie będzie zawarte zabezpieczenie, że jeśli byłoby mało wody to w każ-dej chwili można odciąć jej dostawę do części sołectwa Naprawa. Zaopa-trzenie w wodę pływalni w Naprawie będzie ze studni głębinowej budo-wanej przez Gminę Jordanów w Łę-towni a nie jak pisze nieprawdziwie Pan Kołat z wodociągu miejskiego. Ponoszenie zaś strat fi nansowych i twierdzenie, że Pan Burmistrz, Pani Przewodnicząca i Radni Miasta są niekompetentni i  być może świado-mie działają na niekorzyść Jordanowa i jego mieszkańców są populistyczne.

Drodzy mieszkańcy, jeżeli Gmina Jordanów proponuję, że wybuduje wodociąg za 1, 5 mln zł a być może więcej, budując również zbiornik wy-równawczy na swój koszt czyli Gmi-ny Jordanów na terenie miasta i po wybudowaniu przekaże go miastu (zwiększając wartość majątku mia-sta), to czy to jest działanie na szkodę Miasta? Miasto będzie dysponentem wodociągu i przychody ze sprzeda-ży wody będą wpływały do budżetu Miasta przy takich samych kosztach ogólnych (ktoś kto zna się na tym, wie że w przypadku sprzedaży wody im więcej sprzedam tym mniejsze koszty przychodu sprzedaży a w efek-

cie zysk). Obecnie jest około 200 m 3

rezerwy wody na dobę, wystarczy to na zaopatrzenie ulicy Zakopiańskiej i części Naprawy. Drodzy mieszkańcy ul. Zakopiańskiej i Miasta Jordanowa - szczególnie te argumenty zadecydo-wały, że Rada Miasta podjęła uchwałę o porozumieniu (nie podpisywała ani porozumienia, ani umowy- zwykła niewiedza?), z którego wynika, że część społeczeństwa naszego mia-steczka (ul. Zakopiańskiej) zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym (art. 7 ust.1 pkt 3) mogłaby być zaopa-trzona w wodę. Nie wiem jak potoczą się dalsze losy wodociągu (porozu-mienie w każdej chwili można rozwią-zać). Jednak chciałabym bardzo, aby w końcu mieszkańcy ul. Zakopiańskiej mieli doprowadzony wodociąg i nie musieli się martwić o to, że nie będąc mieć wody.

Najbliższe wybory dają szansę wy-brać ludzi mówiących prawdę i działa-jących zgodnie z tym co mówią.

12 lat miał były Burmistrz Kołat na to by problem dostawy wody na ulicy Zakopiańskiej nie istniał.

Miał, ale czy je należycie wykorzy-stał ???

Przewodnicząca Rady Miasta Jordanowa

Maria Pudo

Page 12: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

12

echoecho Jordanowa

INFORMAC JAO R E A L I Z A C J I Z A D AŃ G O S P O D A R C Z YC H I   I N W E S T YC J I

W V K A D E N C J I R A DY M I A S TA J O R D A N O WA 2006 2010 R .WODOCIĄGI

• Wykonanie sieci wodociągowej na ul. Św. Anny oraz utwardzenie kruszywem drogi 117 282, 52 zł• Wykonanie sieci wodociągowej ul Sosnowa 97 417, 27 zł• Modernizacja i przebudowa sieci wodociągowej w pasie przyległym otoczeniu drogi krajowej nr 28 179 477, 54 zł

DROGI

Drogi publiczne powiatowe • Partycypacja w kosztach remontu drogi powiatowej przy ul. Kolejowej 100 000, 00 zł• Partycypacja w kosztach remontu drogi powiatowej przy ul. Przemysłowej (w kierunku Wysoka) 150 000, 00 zł• Partycypacja w kosztach remontu dróg powiatowych przy ul. Przemysłowej i ul. Gen. Maczka 99 963, 60 złDrogi publiczne gminne • Drogi publiczne gminne 25 397, 59 zł• Remont drogi ul. Nad Skawą 32 588, 53 zł• Przełożenie chodnika ul. Kopernika 30 003, 07 zł• Zakup oraz montaż wiaty przystankowej na placu w Rynku wraz z witryną 15 283, 41 zł• Remont drogi przy ul. Zakopiańskiej bocznej 35 663, 31 zł• Remont chodnika dla pieszych w Rynku północna pierzeja 66 420, 56 zł• Remont przepustu na ulicy Babiogórskiej 5 904, 24 zł• Remont drogi przy ul. 3 maja - bocznej 117 237, 44 zł• Remont drogi przy ul. Malejowskiej – bocznej 26 825, 12 zł• Remont dolnego odcinka drogi Malejowskiej – bocznej (Sagałówki) 9 077, 95 zł• Remont odwodnienia przy ul. Malejowskiej –bocznej 4 386, 12 zł• Remont ul. Św.Anny – bocznej, Zagrody, 3 Maja – bocznej 26 979, 83 zł• Remont otoczenia budynku Miejskiej Przychodni Rejonowej przy ul.3 Maja 29 840, 20 zł• Korekta przebiegu odwodnienia i trasy drogi przy ul. Kopernika - bocznej 18 666, 00 zł• Odwodnienie drogi przy ul. Zakopiańskiej (Mentelówka) i Malejowskiej (Sagałówka) 40 443, 40 zł• Bieżącej konserwacja, utrzymanie przejezdności drogi położonych w Jordanowie

przy ul. Zakopiańskiej - bocznej, Malejowskiej bocznej oraz Kopernika-bocznej 43 554, 00 złDrogi wewnętrzne• Wykonanie nakładki mineralno-bitumicznej na drodze dojazdowej do garaży ul. Słowackiego 8 189, 06 zł• Remont drogi ul. Przemysłowa boczna 28 342, 01 zł• Remont dróg dojazdowych do gruntów rolnych przy ul. 3 Maja-bocznej 68 253, 01 zł

USUWANIE SKUTKÓW KLĘSK ŻYWIOŁOWYCH

• Remont drogi Skotnica I etap 139 186, 14 zł• Remont drogi przy ul. Malejowskiej – bocznej 54 853, 15 zł• Remont drogi przy ul. Malejowskiej (Sagałówka) 123 599, 24 zł• Remont drogi przy ul. Hajdówka 47 580, 18 zł• Remont drogi przy ul. 3 Maja – bocznej 61 762, 63 zł• Remont drogi przy ul. Mickiewicza – bocznej 195 975, 43 zł• Remont drogi przy ul. Bat. Chłopskich I etap 144 747, 89 zł• Remont drogi przy ul. Mickiewicza – bocznej 165 768, 80 zł• Remont drogi przy ul. Zakopiańskiej – bocznej (Mentelówka) 79 490, 52 zł• Remont drogi przy ul. Nad – Skawą – boczna II etap 82 159, 68 zł• Remont drogi przy ul. Bat. Chłopskich II etap 177 454, 18 zł• Remont drogi przy ul. Dziechciarza 157 482, 11 zł• Remont drogi przy ul. Mickiewicza 392 125, 70 zł• Remont drogi przy ul. Hajdówka – boczna 61 331, 54 zł• Remont drogi przy ul. Kopernika – bocznej 68 591, 39 zł• Remont drogi przy ul. Zakopiańska – bocznej 82 091, 36 zł• Remont drogi przy ul. Bat. Chłopskiej – bocznej 95 407, 05 zł• Remont drogi przy ul. Gen. Maczka – boczna 94 829, 30 zł• Remont drogi przy ul. Zakopiańska boczna – Hajdówka szczyt 84 736, 88 zł• Remont drogi przy ul. Komunalnej 217 841, 81 zł

Page 13: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

13

echoecho Jordanowa

Budynki mienia komunalnego• Wymiana drzwi oraz konserwacja portalu Ratusza w Jordanowie 30 192, 00 zł

OŚWIATA I WYCHOWANIE

Szkoły podstawowe• Wzmocnienie konstrukcji dachu w budynku przybudówki oraz remont kominów w Szkole Podstawowej 90 262, 10 zł• Wymiana dachu, nadbudowa i adaptacji poddasza na cele zaplecza sali gimnastycznej

przy Szkole Podstawowej 582 232, 22 złGimnazja• Wykonanie ogrodzenia wokół gimnazjum w Jordanowie 19 894, 68 zł• Wymiana dachu oraz podłogi w Szkolnej Hali Sportowej Gimnazjum w Jordanowie 518 038, 43 zł• Przebudowa wejścia do budynku Gimnazjum w Jordanowie 35 155, 95 zł

SZPITALE OGÓLNE

• Dotacja dla powiatu suskiego na remont i modernizacje pomieszczeń Szpitalika 20 000, 00 złGospodarka ściekowa i ochrona wód• Zakup i montaż zblokowanego urządzenia do oczyszczania ścieków 169 373, 25 zł

KULTURA I OCHRONA DZIEDZICTWA NARODOWEGO

Ochrona zabytków i opieka nad zabytkami• Roboty w otoczeniu Ratusza – zakup i układanie kostki granitowej 128 478, 03 zł• Remont i konserwacja elewacji wraz z wymianą stolarki okiennej budynku Ratusza 886 016, 31 zł• Przebudowa przyłącza energetycznego napowietrznego na kablowy do budynku Ratusza 14 344, 10 zł• Przebudowa poddasza w budynku Ratusza 35 216, 20 zł• Adaptacja pomieszczenia gospodarczego na serwerownię 28 301, 58 zł• Budowa instalacji elektrycznych i słaboprądowych w budynku Ratusza 9 241, 09 zł• Bieżąca konserwacja w zakresie robót naprawczych wymiany podłogi i instalacji centralnego ogrzewania

w budynku Urzędu Miasta pok. 12 31 608, 17 zł• Remont sanitariatów na parterze i I piętrze Ratusza 44 148, 17 zł

OCHOTNICZA STRAŻ POŻARNA W JORDANOWIE

Dotacja1) 2007 rok - 40.000, 00 zł2) 2008 rok - 50.000, 00 zł 3) 2009 rok - 153.000, 00 zł w tym dotacja na wyd. majątkowe - 100.000, 00 zł dofi nansowanie zakupu samochodu4) 2010 rok - 55.000, 00 oprócz tego wydano ze środków na powódź w 2010 r. płacąc za fakturę OSP kwotę – 13.880,87 zł.

POLICJA

Dotacja:1) 2008 rok - 12.000, 00 zł2) 2010 rok - 8.500, 00 zł

Dotacje przekazywane w ramach realizacji Programu współpracy Miasta Jordanowa z organizacjami pozarządowymi oraz Pro-gramu Profi laktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w latach 2007 – 2010.

Nazwa organizacji 2007 2008 2009 2010w zł w zł w zł w zł

Chór BEL CANTO 4 000 5 000 8 300 7 000Ludowy Klub Sportowy JORDAN 55 200 43 000 87 050 72 400Ochotnicza Straż Pożarna 4 500 3 000 15 500 2 600Uczniowski Klub Sportowy „Sprint” 5 000 5 000 9 000 -Klub Sportowy „Bór” Toporzysko - - 3 000 3 000Zakopiański Klub Karate Tradycyjnego 1 500 1 000 2 950 4 000Stowarz. Trzeźwości „DOM” (świetlica socjoterapeutyczna, Punkt konsulta-cyjny, 2010 – utworzono Placówkę Wsparcia Dziennego – wymóg ustawo-wy Wojewody Małopolskiego) 25 000 25 000 25 000 43 000Różne formy wypoczynku dla dzieci i młodzieży (organizowane przez Szko-lę Podst. Parafi ę, ZHP i inne organizacje) 8 350 6 600 8 500 4 000

Page 14: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

14

echoecho Jordanowa

Procesja nawiązuje do przekazów o zaśnięciu Maryi i zabraniu jej we śnie z ciałem i duszą do nieba. Tradycyjna procesja to najbardziej widowiskowa i oryginalna w Kościele katolickim w Pol-sce. Jest to niepowtarzalne widowisko barwnych strojów ludowych z różnych regionów, głównie z Polski południowej. Relację odpustową zakończę miłym ak-centem. Uczestniczy w niej wiele dzieci

i młodzieży z całymi rodzinami. Duże wrażenie robią dziewczęta w białych sukniach z bukietami kwiatów, idące w towarzystwie chłopców.

Podobnie jak Karol Wojtyła z różań-cem w ręku przemierzał kalwaryjskie Dróżki, od wielu lat organizowane są parafi alne pielgrzymki do Kalwarii Ze-brzydowskiej. Przewodnik kalwaryjski Pan Wojciech Rapacz z wielkim poświę-

ceniem oprowadza pątników po dróż-kach, razem z nimi modląc się i śpiewa-jąc pieśni do Matki Boskiej lub o Męce Pana Jezusa, w zależności od tego po których dróżkach chodzimy. Zawsze spotykamy się tam z naszym rodakiem z Wysokiej z ojcem Bernardynem An-drzejem Szczyptą, który wita się serdecz-nie z nami i błogosławi na dalszą drogę.

Maria Nowak

Dzięki ich zaangażowaniu oraz uprzejmości Państwa zebra-no 2 170, 48 złotych.

Pozyskane w ten sposób pieniądze będą wykorzystane na renowacje kamiennej rzeźby „Aniołka” płożonego na skraju nowszej części cmentarza.

Pomnik na grobie tragiczne zmarłego artysty, Adama Re-petowskiego vel Adamowicza, wykonał artysta rzeźbiarz z Kra-kowa Michał Stefan Korpal.

Wspólnie z Panem Stanisławem Teprem zorganizowaliśmy w Urzędzie Miasta spotkanie z prawnuczkami artysty; Panią Profesor Grażyną Korpal, Dziekanem Wydziału Konserwacji i Rekonstrukcji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krako-wie oraz Panią Aleksandrą Korpal, Dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących i Galerii Sztuki w Sułkowi-cach. W spotkaniu tym uczestniczył również Ksiądz Prałat Bo-lesław Wawak.

KALWARYJSCY P IELGRZYMIOd XVII wieku nasi przodkowie jeździli na odpust do

Kalwarii Zebrzydowskiej. W  piątek 13 sierpnia br. przy pięknej pogodzie byliśmy wśród dwustutysięcznej rzeszy pielgrzymów zgromadzonych podczas tradycyjnej proce-sji Misterium Zaśnięcia Matki Bożej zwanej „pogrzebem”. Dróżkami kalwaryjskimi szliśmy z  Domku w  kierunku Grobu Matki Bożej. Procesji przewodniczył po raz kolejny Metropolita Krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz. Me-dia podały, że w  tej radosnej uroczystości uczestniczyło ponad 120 asyst, w  tym z  koroną szły panie reprezen-tujące Jordanów a  z  Wysokiej z  figurą św. Jana z  Dukli. Było ponad 50 orkiestr dętych, także nasza z  Jordanowa. Jordanowska orkiestra wspólnie z  orkiestrą z  Naprawy bezbłędnie grały marsze pogrzebowe i  świetnie się pre-zentowały.

RENOWAC JA RZEŹBY„ANIOŁA”Harcerze z jordanowskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego wychodząc naprzeciw

mojej inicjatywie przeprowadzili w dniu 1 listopada 2009 roku, kwestę na rzecz odnowy grobów i starych nagrobków na jordanowskim cmentarzu.

Page 15: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

15

echoecho Jordanowa

Podczas spotkania ustaliliśmy, że Miasto Jordanów wystą-pi do Władz Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Kra-kowie z propozycją ofi cjalnej współpracy polegającej na tym, że studenci Akademii, w trakcie swych prac dyplomowych, poddawali by renowacji wskazane i przewiezione przez Pana Stanisława Tepra do Krakowa nagrobki lub ich elementy, a mia-sto Jordanów, za pozyskane z kwest pieniądze, zakupywałoby środki do tej konserwacji.

Pierwszą rzeźbą odnowioną w ten sposób będzie wspo-mniany wyżej „Anioł” z grobu Adama Repetowskiego, którego

renowacji podejmie się już od tego miesiąca, w ramach pracy dyplomowej, jeden ze stu-dentów ASP.

Prace swe prowadził będzie pod kierun-kiem Pana Profesora Ireneusza Płuski.

Umówiłem się wstępnie z Panem Profe-sorem na renowację kolejnych trzech krzyży nagrobkowych z naszego cmentarza. Prace te rozpoczną się na wiosnę przyszłego roku.

Zbigniew KoleckiBurmistrz Miasta Jordanowa

GODNA POPARCIA INIC JATYWAWygląd cmentarza świadczy o kulturze mieszkańców danej miejscowości. Nasz jordanowski

cmentarz od kilkunastu lat jest zadbany. Dawniej otoczony był żywopłotem, przez który przecho-dziły kury i bezkarnie grzebały między grobami. Dziś, dzięki staraniom ks. Proboszcza i zaangażowa-niu parafi an frontowa strona cmentarza posiada żelazne artystycznej roboty kowalskiej ogrodze-nie zachodzące częściowo na strony boczne, reszta terenu cmentarnego otoczona jest metalową siatką. Droga od bramy głównej do kaplicy św. Wawrzyńca została wybrukowana granitową kostką, podobnie zostały wybrukowane alejki. Mogił przybywa, cmentarz się powiększa. Obok ziemnych grobów jest niemało grobowców. Wśród nowych pomników nagrobnych, niektórych pięknych i bogatych z granitu lub marmuru widnieją mniej okazałe, poszarzałe stare nagrobki. Te ostatnie wykonano z piaskowca. Ząb czasu poczynił uszkodzenia, toteż napisy na niektórych trudne są do odczytania. Proces niszczenia postępuje wskutek działania deszczu, wiatru i mrozu.

CMENTARNA KWESTA W dniu 1 listopada 2010 roku z inicjatywy Burmistrza

Miasta Jordanowa mgr Zbigniewa KOLECKIEGO harcerze z jordanowskie-go Hufca Związku Harcerstwa Polskiego wspólnie nauczycielami, uczniami Zespołu Szkół im. H. Kołłątaja, emerytami, Radnymi Rady Miasta, pracow-nikami Banku PKO BP i Urzędu Miasta oraz Burmistrzem Miasta przepro-wadzili kwestę na rzecz odnowy grobów i starych nagrobków na jordanow-skim cmentarzu.

Była to druga kwesta, bo pierwsza odbyła się rok temu. Dzięki zaangażowaniu kwestujących oraz uprzejmości mieszkańców miasta dziś z satysfakcją informujemy, że w 2009 roku zebraliśmy 2.170, 48 zł. a w tym roku udało się zebrać 5.229, 47 zł. Środki te

przeznaczone zostaną na ten cel , o którym pisaliśmy wcześniej (renowacja rzeźby «Anioła» przez studen-tów ASP w Krakowie).

Wszystkim ofi arodawcom i kwestującym Bur-mistrz Miasta PRAGNIE SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ.

Aby nie dopuścić do całkowitego zniszczenia zabytków przeszłości na naszym cmentarzu Pan Burmistrz mgr Zbigniew Kolecki wytypował komisję, której zadaniem było wyszukanie i zarejestrowanie starych pomników nagrobnych wymaga-jących renowacji. Komisja naliczyła ich około 35 nagrobków i pomników. Do bardziej okazałych należą nagrobki mgr Ma-riana Ludwika Köhlera aptekarza, założyciela Straży Pożarnej w Jordanowie i trzy jednakowe żeliwne ażurowe krzyże na kwadratowych kolumnach z piaskowca ustawione na grobach zmarłych z rodziny Papużyńskich. Wyżej wymienione nagrobki zostały już przed kilku laty w sposób profesjonalny odnowio-ne. Doskonale zachowany grobowiec rodziny Górkiewiczów w zasadzie renowacji nie potrzebuje.Wymaga jej nieopodal

znajdujący się potężnych wymiarów kamienny krzyż na grobie nauczyciela Józefa Bali zmarłego w roku 1912. Pośrodku daw-nej części cmentarza zwraca uwagę wysoki marmurowy obe-lisk na grobie rodziny Marfi aków.

Na skraju nowszej części cmentarza widnieje stary piękny nagrobek. Jest on prawdziwym dziełem sztuki. Statua przed-stawia kobiecą postać z lirą w ręce. Na pierwszy rzut oka wy-daje się ona być aniołem, ale ta fi gura nie ma skrzydeł więc aniołem nie jest. To muza. Ten stary, prawie 100 – letni grób był do niedawna zagadką. Ostatnio dzięki odszukaniu w księdze parafi alnej zapisu okazało się, że w grobie tym spoczywa arty-sta z Krakowa. Miał 20 lat, kiedy 25 czerwca 1911 roku zastrzelił się w potoku w pobliżu naszego miasta. Nazywał się Adam Re-

Page 16: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

16

echoecho Jordanowa

Nie pamiętam, kto wygrał. To było z tego najmniej ważne. Najważniejsze jest to, że impreza się udała i na prze-jazd kolarzy pojawił się spory tłum ki-biców. Nie ginie sportowy duch w na-rodzie i chęć wspierania – choć przez

chwilę – swoich kolarzy, którzy pedało-wali w tym cesarskim – 228-kilometro-wym etapie – naprawdę dając z siebie wszystko, do ostatniej pary.

Otaczali mnie uśmiechnięci, rozrado-wani ludzie. Cieszyło mnie to, że to były

dzieci i młodzież, którzy – tak jak my ze średniego pokolenia – kiedyś śledziliśmy z zapartym tchem zmagania naszych chłopaków – wspaniałych chłopaków!!! – na Wyścigu Pokoju, który od czasu do czasu przejeżdżał także przez Jordanów!

Tour de Pologne mimo swych dłu-gich tradycji – wszak teraz miała miej-sce jego 67. edycja! – nie przypomina nam (a szkoda) tego, co przeżywaliśmy śledząc Wyścig Pokoju. No bo to były te wspaniałe czasy, kiedy na niemal każdym etapie mieliśmy Polaka na pu-dle, a czasami nawet dwóch czy trzech! Czekało się na to święto sportu od maja do maja. Nazwiska takie, jak Królak,

PIERWSZA LOTNA PREMIA ETAPU SZÓSTEGO…Robert K. Leśniakiewicz

… 67. Wyścigu Tour de Pologne była rozegrana w Jordanowie w dniu 6 sierpnia 2010 roku. Po raz pierwszy od kilku lat do naszego Miasta zagościła impreza sportowa tej rangi i po-jawiły się tutaj asy i tuzy światowego kolarstwa. Pogoda była nader urozmaicona – słońce i niemiłosierny upał, potem pojawiły się atramentowe chmury z których powiało i polało, a następnie znowu słońce, w blaskach którego te premia została rozegrana. Dramaturgia jak w filmie z Bollywood! Brakowało mi tylko indyjskiej muzyki techno…

petowski vel Adamowicz. Brak jest informacji na temat przy-czyny desperackiego czynu młodego człowieka. Z kilku słów wyrytych na kamieniu tuż przy pięknej fi gurze: „przebaczcie, nie miejcie żalu do mnie, dłużej się już męczyć samotny nie mogłem”, można wnioskować, że powodem samobójstwa był zawód miłosny. Ten pomnik wykonał artysta rzeźbiarz z Kra-kowa Michał Stefan Korpal żyjący w latach 1854 – 1915. Był synem kamieniarza i rzeźbiarza Michała Adama Korpala. Mi-chał Stefan pozostawił po sobie rzeźby zdobiące ważne obiekty w Krakowie, m.in. grupę p.t. „Poloneza czas zacząć” umiesz-czoną na fasadzie teatru im. J. Słowackiego, popiersia Miko-łaja Kopernika i Jana Kilińskiego w krakowskim magistracie, a także popiersie papieża Piusa IX w kościele św. Piotra i Pawłą. Był twórcą rzeźb w Parku Jordana i wielu rzeźb nagrobnych na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Żyją dwie prawnuczki ar-tysty Michała Stefana Korpala. Grażyna Korpal jest dziekanem Wydziału Konserwacji i Rekonstrukcji dzieł sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a druga prawnuczka Aleksandra Korpal jest dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólno-kształcących w Sułkowicach.

Pan Burmistrz Jordanowa podjął rozmowy z prof. Graży-ną Korpal o renowacji fi gury znajdującej się na grobie artysty Adama zmarłego tragicznie. Pan Burmistrz czyni starania o za-warcie umowy z ASP w Krakowie na renowację nie tylko oma-wianej wyżej fi gury, ale pozostałych starych pomników nagrob-nych, najczęściej zaniedbanych i opuszczonych, które nie mają już nikogo wśród żyjących. Przewidziana jest także renowacja kapliczek przydrożnych na terenie naszego miasta. Odnawia-

nie wykonywaliby studenci ASP w ramach prac dyplomowych, a miasto ponosiłoby koszty zakupu środków konserwacyjnych.

W ubiegłym roku z inicjatywy Pana Burmistrza mgr Zbignie-wa Koleckiego harcerze z jordanowskiego Hufca ZHP przepro-wadzili kwestę na rzecz odnowy starych nagrobków na naszym cmentarzu. Zebrano 2170,48 zł. Za pieniądze te zakupione zostaną środki konserwatorskie, potrzebne studentom ASP do prac renowacyjnych w/w fi gury. W roku bieżącym odbędzie się w czasie Świąt Zmarłych znów podobna kwesta. Władze Miasta z Panem Burmistrzem na czele apelują do obywateli Jordanowa o zrozumienie i ofi arność. Może o tych kilka zniczy mniej zaświecimy na grobach naszych Drogich i Kochanych, a zaoszczędzone w ten sposób złotówki dajmy na odnowienie dawnych nagrobków.

Wiktor Solgrewicz

Page 17: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

17

echoecho Jordanowa

WĘGRZY W  JORDANOWIEW dniach 11 – 14 sierpnia br. Burmistrz Miasta Zbigniew Kolecki przebywał z roboczą

wizytą w węgierskim miasteczku Tiszaors (na południe od Miskolca ). Wizyta ta była odpo-wiedzią na zaproszenie tamtejszego Burmistrza Pana Jozsefa Hatta.

Podczas pobytu w Tiszaors Zbigniew Kolecki prowadził rozmowy na temat ewentualnej współpracy pomiędzy obydwoma miasteczkami, jej wymiaru i zakresu a także zwiedzał m. in. ośrodki rekreacyjno – sportowe w tym ośrodek jazdy konnej i ośrodek kompleksu base-nów termalnych z campingiem, kościół

katolicki pod wezwaniem Nawiedzenia Świętej Elżbiety oraz obiekty komu-nalne jak szkołę podstawową, miejski ośrodek kultury i przedszkole.

Głównym punktem pobytu Bur-mistrza na Węgrzech było podpisanie z Burmistrzem Tiszaors listów intencyj-nych o partnerskiej współpracy pomię-

dzy Miastem Jordanów a Tiszaors. Zbi-gniew Kolecki i Jozsef Ha a złożyli swe podpisy na listach intencyjnych w Urzę-dzie Gminy, w dniu 12 sierpnia w obec-ności Z-cy Burmistrza Imre Hajnal i Pani Sekretarz Urzędu.

W trakcie obchodów „Dni Ziemi Jordanowskiej” w dniu 22 sierpnia do-

MOMENT PODPISANIA ORAZ WYMIANY DOKUMENTÓW PRZEZ OBYDWÓCH BURMISTRZÓW

Magiera, Szozda, Szurkowski, Mytnik, Brzeźny, Piasecki, Wadecki wymawiało się niemal z nabożeństwem. Kolarze na czas wyścigu byli bohaterami narodo-wymi i idolami młodzieży. Relacji z Wy-ścigu Pokoju rozgrywanego na drogach pomiędzy Warszawą, Pragą i Berlinem w różnych konfi guracjach geografi cz-nych słuchało się z radiem przy uchu, a kiedy trwała relacja z dojazdu do mety, to ulice pustoszały i ludzie zbierali się przy – jeszcze wtedy nielicznych – tele-wizorach… Nie była ważna jakaś tam po-lityka, I sekretarze, zachodnioniemieccy odwetowcy i bomby napalmowe lecące na Wietnam. Liczył się tylko i wyłącznie wyścig. Relacji z niego słuchali nasi po-larnicy na obu Biegunach, słuchali hima-laiści zdobywający K-2 i inne szczyty, słu-chali żeglarze opływający świat na swych łupinkach w bezmiarze oceanów…

I wbrew temu, co głosi dzisiejsza propaganda – wszyscy mieliśmy dokład-nie gdzieś to, że była to „komunistyczna impreza propagandowa”. Bo tak na-prawdę, to nie obchodziło nas to, że or-ganizatorami były komunistyczne gazety „Trybuna Ludu”, Rude pravo” i „Neues Deutschland” a potem także „Prawda” i związki kolarskie PRL, CSRS, NRD oraz

potem ZSRR, nam to dokładnie zwisało – liczył się udział Polaków, ich zwycięstwa i wyczyn sportowy. Liczyła się walka na trasie, lotne i górskie premie, miejsca, punkty i sekundy. I Polacy na pudle i Ma-zurek Dąbrowskiego. To się właśnie liczy-ło, a nie jakieś propagandowe bzdury… W szkołach i zakładach pracy zaciekle dyskutowane były poczynania trenerów i zawodników, a nieznajomość nazwisk tych ostatnich uchodziła za coś skrajnie obciachowego. Dzieciarnia szkolna roz-grywała swe własne wyścigi na trasach rysowanych na ziemi czy płytach chod-nikowych kapslami od butelek. To była ta frajda!

I dlatego właśnie na Tour de Pologne brakuje mi właśnie tego. Tej atmosfery

sportowego święta jednoczącego ludzi, tego wyczekiwania na kolejny etap, tego dekorowania, fetowania. Niby to jest, ale to już nie jest takie samo. A może to my już jesteśmy niedzisiejsi…?

Chciałbym, żeby dla dzisiejszych dzieci i młodzieży Tour de Pologne stał się tym, czym dla nas był Wyścig Po-koju – Course de la Paix. Żeby był im-prezą sportową, na którą się czeka cały rok i której się kibicuje od pierwszej do ostatniej sekundy. Dla samej sportowej idei, bez pustego zadęcia i obciążenia balastem polityki, ideologii i innych bzdur. Chciałbym, żeby i dla nich Tour de Pologne był właśnie takim miłym, wspa-niałym wspomnieniem na stare lata!

Jordanów, 2010-08-08

Page 18: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

18

echoecho Jordanowa

Już tegoroczny maj ze swą powodzią i czerwiec ze swymi niskimi temperaturami dały znać, że dzieje się coś niedobrego i że globalny efekt cieplarniany nie jest czczą gadaniną ekologów – ale twardym, realnym faktem, któ-ry odczuliśmy i jeszcze nieraz odczujemy na własnej skó-rze. Ciekawy jestem, co teraz mają do powiedzenia różni internetowi mędrkowie, którzy obrzucają nas, ekologów, błotem tylko za to, że staramy się ostrzec ludzi przed skut-kami ich własnych, nieprzemyślanych działań. Jak znam życie, poza inwektywami czy właśnie głupim pajacowa-niem – nie powiedzą niczego mądrego czy konkretnego. Sami niczego nie wymyślą, ale za to potrafi ą krytykować, co jest oczywistym. Krytykować coś, co już istnieje jest o wiele łatwiej, niż samemu coś wymyślić i w tym się za-sadza ich „mądrość”. Natura zaczyna pokazywać, ile są warte poglądy tych mądraluchów od siedmiu boleści. I jeszcze nieraz pokaże.

Rok 2010 jest Rokiem Słońca w „Kalendarzu Stulet-nim” o. Mauri usa Knauera, który na podstawie swych długoletnich obserwacji pogody formułował prognozy długoterminowe. Ostatnim rokiem Słońca był pamięt-ny rok 2003, w którym nasz kraj nawiedziła przeraźliwa susza trwająca od maja do października. I wiele rzeczy wskazywało na to, że rok 2010 będzie podobnym. Tym-czasem okazało się, że nie – stało się zupełnie inaczej.

O maju i klęskach powodzi już pisałem i nie będę się powtarzał. Czerwiec zawiódł na całej linii – spodziewali-śmy się wysokich temperatur, tymczasem był on zimny i nieprzyjemny, co wygląda ciekawie na wykresie maksi-

mów temperaturowych z czerwca 2003 i czerwca 2010 roku:

Wykres IZ wykresu wynika, że czerwiec 2003 roku był cieplejszy od czerwca 2010 roku. a zatem jest to anomalia ter-miczna. Przypominam, że w czerwcu tego roku mieliśmy w Jordanowie zjawisko tzw. białego szkwału, które spo-wodowało pewne straty w drzewostanach i nie tylko, bo zawaliły się ściany na budowach czy kominy. Na szczęście nie było zerwanych dachów czy przewróconych słupów energetycznych.

Jeżeli idzie o opady deszczu, to w czerwcu 2003 roku były to skąpe opady burzowe, których ilość zawarła się w gra-nicach 9, 49 mm. To bardzo mało. Natomiast w czerwcu 2010 roku tych opadów było aż 259, 67 l/m²!

Lipiec w roku słonecznym 2003 przeszedł do historii jako gorący i suchy, choć naprawdę był dość przekropny – szczególnie na początku i przy końcu miesiąca, kiedy to miały miejsce częste burze. Niewiele jednak dawały one wody do gleby i jej ilość nie przekroczyła 100 l/m², nato-

DYNAMICZNE LATO W  ROKU SŁOŃCARobert K. Leśniakiewicz

Tegoroczne lato daje się nam we znaki i – jak określił to red. Andrzej Zalewski z EKO Radio – stoi ono pod znakiem rozpasania żywiołów, dynamicznej pogody i szaleństwa Natury, która nie może powrócić do równowagi.

O ŚR O D E K J EŹD Z I E C K I O R A Z B A S E N Y W  T I S Z A O R S

J O Z S E F H AT TA B U R M I S T R Z T I S Z A O R S , I M R E H A J N A N Z C A B U R M I S T R Z A I  Z B I G N I E W

KO L E C K I B U R M I S T R Z J O R D A N O WA .

szło do rewizyty delegacji węgierskiej w naszym mieście. Delegacji tej prze-wodniczyli Burmistrz Tiszaors Jozsef Ha a i Z-ca Burmistrza Imre Hajnal.

Podczas spotkania w Ratuszu kon-tynuowano rozmowy dotyczące wza-

jemnych kontaktów i współpracy. Zbi-gniew Kolecki pokazał gościom nasze miasto i najciekawsze w nim miejsca a następnie wszyscy wspólnie bawili się podczas występów artystycznych na jordanowskim Rynku.

Page 19: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

19

echoecho Jordanowa

PIĄTY EPIZOD POWODZIOWYW 2010 ROKUPogoda w tym roku nas nie rozpieszcza i znów pokazała swój wilczy pazur i nieobliczal-

ność. Tym razem na koniec wakacji – chyba tylko po to, by dzieciom nie było żal z nich wracać i pójść do szkoły…

Pogoda pod koniec wakacji się zepsuła wyraźnie, a pierw-sze zwiastuny kryzysu pojawiły się już 23 sierpnia, kiedy to zaczął wiać silny wiatr zachodni, „orawiec”, co wróżyło zmia-nę pogody. Wiatr wiał aż do 28 sierpnia a temperatury dzien-ne i nocne sukcesywnie szły w dół. Od czasu do czasu trochę padało, ale niewiele. Sytuacja się zmieniła 30 sierpnia, kiedy zachmurzyło się całkowicie i w nieba lunęły potoki wody. po-wodem był niż znad Morza Czarnego, który podrzucił nad Pol-skę ogromną ilość grubych, nasączonych wodą chmur. Tempe-ratura dzienna spadła do +11°C zaś nocna do +8°C i niżej. 31 sierpnia w Tatrach spadł pierwszy śnieg na Kasprowym Wier-chu, a temperatura spadła tam do -1°C. Niżej było cieplej, ale lał zimny przenikający deszcz, który w połączeniu z wiatrem dawał się ludziom we znaki. W Jordanowie ciśnienie spadło do poziomu 999 hPa. IMGW wystosował ostrzeżenie przed wez-braniami rzek na południu kraju.

A przecież to nie jest znów aż takie dziwne zjawisko, bo-wiem znane jest ono od lat, że w ostatnim tygodniu sierpnia i w pierwszych dwóch tygodniach września Pani Aura płata paskudne niespodzianki. Niejakim wyjątkiem był rok 2003, ale potwierdzał on tylko regułę. Pamiętam to jeszcze ze szkolnych czasów, kiedy 12 września 1973 roku, w czasie wycieczki szkol-nej na Giewont w okolicach nomen-omen Piekła złapała nas

śnieżyca, która zmusiła nas do wycofania się na Polanę Kon-dracką, a z niej na Kalatówki. Giewontu nie zdobyliśmy, ale za to w czasie pogodnej nocy, która nastąpiła po śnieżycy, sycili-śmy oczy widokiem Tatr przykrytych pierwszym śniegiem!

DZIENNE TEMPERATURY MAKSYMALNE W OKRESIE 23.VIII. 14.IX. W LATACH 2003 2010

Jak to widać z wykresu dziennych temperatur maksymal-nych, we wszystkich latach zdarzały się wahnięcia tempera-tur w dół spowodowane napłynięciem chłodnego, polarno--morskiego powietrza nad nasz kraj, co powodowało z kolei opady, a nawet powodzie, jak np. we wrześniu 2007 roku. Powtórzyło się to także w tym roku…

miast w lipcu 2010 roku wyniosła ona 222, 8 l/m²! Ciekawym był rozkład temperatur w tych miesiącach.

W dniu 21 lipca 2003 roku zanotowałem +33, 5°C, co uznałem wówczas za temperaturę rekordową. Rekord ten już dawno został pobity dwa lata temu, kiedy to temperatura (też w lipcu) podskoczyła do +38°C. W lipcu 2010 nie mieliśmy takiego rekordu – bo w dniu 17 lipca 2010 roku odnotowaliśmy „tylko” +37°C, ale proszę spoj-rzeć na ten wykres:

Wykres II I znów – jak w przypadku maja 2010 roku, anomalia

temperaturowa wiąże się z przejściem przez Polskę niżu „Tina”, który dał nam ogromną porcję wilgoci i obniżył temperatury po 23 lipca 2010 r. Niż „Tina” był niżem znad Rumunii i Morza Czarnego, który podobnie jak genueń-ska „Jolanta” zrzuciła na Polskę i inne kraje potężną por-cję wody, która spowodowała przybór rzek i obawy przed kolejną powodzią.

Czy oznacza to, że mylił się o. Knauer? Bynajmniej – oznacza to tylko, że klimat Ziemi się zmienia i zmiany te są coraz to bardziej drastyczne, czego nie potrafi ą zro-zumieć ludzie z tytułami profesorów ględzący o niemoż-liwości efektu cieplarnianego, kiedy za oknem mają jego najlepsze przykłady. Oczywiście idzie nie o prawdę, tylko o ogromne pieniądze wydawane przez koncerny produ-kujące gazy cieplarniane na opłacanie takich właśnie tzw. „autorytetów” naukowych zaciemniających ludziom pole widzenia i stępiających ich uwagę. Tak właśnie stało się w przypadku Czarnobyla czy ostatnio w Zatoce Meksy-kańskiej. Ich kłamstwa mogą doprowadzić do powstania takiej sytuacji, z której już nie będzie wyjścia i odwrotu…

Lato na półmetku. Prognozy na sierpień nie są wesołe – synoptycy przewidują kolejne zamieszanie w pogodzie. Grzybiarze przewidują w Beskidach bezgrzybie. Jak dotąd – jak twierdzi mgr Stanisław Bednarz – powtarza się sy-tuacja z roku 2003, kiedy to wysypy grzybów były ubogie i w skali sześciostopniowej oscylowały koło jedynki. I to mimo potężnych opadów w maju i lipcu!

Czekamy zatem na to, co pokażą nam sierpień i wrze-sień. Te dwa miesiące cechuje duża stabilizacja sytuacji pogodowej, mamy więc nadzieję, że trochę się żywioły uspokoją i będzie jeszcze normalne, polskie lato.

Jordanów, dn. 2010-08-01

Page 20: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

20

echoecho Jordanowa

Z powyższego wykresu widać, że w miarę stabilna pogo-da trwa do 29-31.VIII, a następnie dochodzi do rozchwiania ich wartości ze wskazaniem w dół – wyjątkiem jest tutaj rok 2008, kiedy to silny spadek temperatury zanotowano dopie-ro po 8.IX. W tym roku spadek temperatury odnotowaliśmy po 3 września i w dniu 4 września o 05:30 rano przy gruncie mieliśmy -0, 5°C i szron na trawie i samochodach…

Opady – w tym okresie br. przekroczone zostały wszelkie granice i mieliśmy od maja 2010 u nas piątą anomalię opado-wą, która spowodowała znaczne wezbranie, a gdzie-niegdzie wylewy rzeki Skawy!

WYKRES OPADÓW DESZCZU W DNIACH24.VIII 4.IX.2010 R. W JORDANOWIE

Powodem tych opadów był swoisty „balet” niżów znad Morza Czarnego nad Polską, cała sytuacja była podobna do tej, którą powodują niże genueńskie przynoszące potężne opady.

WYKRES CIŚNIENIA ATMOSFERYCZNEGOW DNIACH 24.VIII 4.IX.2010 R. W JORDANOWIE

W tej sytuacji barycznej powstał piąty już z kolei w naszym kraju, a czwarty w naszym regionie, epizod powodziowy. Tym razem sytuacja nie była taka zła jak w maju i czerwcu, ale po-ziom Skawy wynosił 394 cm i był tylko o kilka centymetrów niższy od rekordowego.

Jak widać z powyższego, cały czas mamy do czynienia z na-rastającymi anomaliami pogodowymi wynikającymi z faktu globalnego ocieplenia. Jest ono faktem bezspornym – wbrew temu, co głoszą opłacani przez koncerny na owo-węglo-we sceptycy, czyli sprzedajne kanalie z tytułami profesorów – i objawia się właśnie w taki sposób: nagromadzeniem się w krótkich odstępach czasu narastających anomalii pogodo-wych o ogromnej dynamice i coraz większej skali. Anomalie te są coraz groźniejsze, boż wyładowują one ogromne i coraz większe ilości energii, które kumulują się przede wszystkim we Wszechoceanie, który jest „kuźnią” światowej pogody. Oczywiście sceptycy twierdzą, że nie ma to żadnego znacze-nia i działalność człowieka nie wpływa w ogóle na klimat, ergo jest to proces naturalny i nie ma się czym przejmować.

Owszem – jest się czym przejmować, bowiem proces ten ocieplania i ochładzania naszej planety faktycznie istniał, ale jego postępy były mierzone wiekami czy nawet tysiącleciami, natomiast mniej więcej od roku 1850 proces ocieplania się klimatu Ziemi nabiera tempa i wszystkie wykresy idą w górę i to im bliżej naszych czasów tym bardziej!

Jest to wykres tzw. „kija hokejowego”. Na osi poziomej mamy lata, na osi pionowej wykresu mamy wartości stę-żenia CO2 w atmosferze podane w ppm (części na milion). Zwiększająca się ilość dwutlenku węgla to zwiększająca się ilość ciepła w atmosferze i coraz większa ilość energii, która musi się gdzieś wyładować. Na wykresie sporządzonym przez uczonych z NOAA widać wyraźnie, jak wielka ilość CO2 zosta-ła wyzwolona i wprowadzona do atmosfery przez działalność człowieka. I to jest dokładnie to, przeciwko czemu występują sprzedajni „naukowcy” opłaceni przez węglowo-na owe lob-bies. Działalność człowieka ma ścisły związek ze spalaniem paliw kopalnych, a to z kolei przekłada się na ogromne, kro-ciowe zyski kompanii węglowych i na owych.

Innymi przykładami na słuszność powyższego są wykresy anomalii temperaturowych sporządzone przez specjalistów z NOAA i komitetu Ala Gore’a. Ten pierwszy ukazuje zmiany klimatu na półkuli północnej. Wyraźnie widać, że w czasie od roku 1000 do roku 1950 nie działo się nic specjalnie anomal-nego - temperatury trzymały się mniej więcej na stałym po-ziomie i nie było żadnych gwałtownych skoków temperatur w górę czy w dół. Istniała nawet pewne tendencja do ochło-dzenia, której minimum przypada gdzieś pod koniec XVIII wieku. Natomiast od roku 1900 wykres pnie się w górę, zaś w 1950 roku idzie ostro w górę! I jak na razie leci dalej… Wy-kres ten sporządzono w oparciu o pomiary termometryczne oraz w oparciu o pomiary pierścieni przyrostów drzew, korali, warstw lodowcowych oraz zapisów historycznych.

Podobnie wygląda wykres komitetu Ala Gore’a. Tutaj z ko-

Page 21: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

21

echoecho Jordanowa

lei wzięto pod uwagę zmiany klimatyczne na całym świecie.

I znowu na wykresie rysuje się kształt kija hokejowego, którego gwałtowne zakrzywienie ku górze przypada na rok 1950, a zatem na początek gwałtownego rozwoju przemysłu w USA, Japonii i Europie Zachodniej. Niestety – Polska też ma poważny wkład do tego, bowiem jej przemysł, przestarzały i energochłonny był w całości oparty na węglu kamiennym, który bezlitośnie eksploatowano na Śląsku i innych zagłę-biach naszego kraju.

Jakie są tego konsekwencje? Pogoda jest nadal nieprze-widywalna i stan ten się pogłębia. Nie jestem w stanie podać żadnej konkretnej prognozy poza jedną – pogoda będzie na-dal dynamiczna i coraz bardziej nieprzewidywalna. I to jest najuczciwsza prognoza, jaką jestem w stanie przedstawić Czy-telnikom. To po pierwsze, a po drugie – to, co nas nawiedziło w tym roku – cztery epizody powodziowe na Jordanowsz-czyźnie i pięć w kraju, śnieżna zima i nieprzytomnie upalne lato, uderzenia białego szkwału i – na szczęście niedoszłe – uderzenie trąb powietrznych, to wszystko zawdzięczamy tylko i wyłącznie nam samym i nikomu więcej. Nie ma krwio-żerczych Kosmitów zmieniających nam złośliwie klimat, nie ma zemsty Gai – naszej planety. Są tutaj tylko i wyłącznie lu-dzie zmieniający bezrozumnie klimat naszej Ziemi. Ale nie da

się zmienić klimatu bezkarnie i właśnie teraz niektórzy z nas już płacą frycowe za chciwą bezmyślność i pazerną głupotę oraz ekologiczną ciemnotę ludzi opętanych ślepą i głuchą na wszelkie argumenty żądzą pieniądza.

Jak to się przekłada na stosunki panujące u nas? W ogóle się nie przekłada. Podam prosty przykład – tzw. rewitaliza-cja naszego Rynku sprowadzała się do totalnej eksterminacji drzew i w ogóle zieleni oraz zabetonowania i zaasfaltowania. To tylko potrafi ą wymyślić „specjaliści” od rewitalizacji. Inny przykład – mówi się tyle o tym, by nie palić śmieci – szczegól-nie tych plastykowych, bowiem uwalniane są do atmosfery szczególnie niebezpieczne i chorobotwórcze substancje. Ale co tam – parę dni temu wyszedłem na Rynek i co widzę? Po-tężne, gęste kłęby szarego, śmierdzącego dymu zasnuwające całe wschodnie podcienie. Pewna instytucja urządziła sobie palenie śmieci i odpadków. O osobach prywatnych nawet nie ma co pisać, bo jest to nagminne. I tylko potem słychać utyskiwanie na zdrowie swoje, swych najbliższych i dzieci, że jest coraz gorsze i coraz droższe są lekarstwa. A jak ma być dobre zdrowie w tym totalnie zatrutym powietrzu, brudnej, skażonej wodzie i żywności nie dość, że pędzonej na chemii, to jeszcze genetycznie modyfi kowanej? Ludzie – na litość Bo-ską – zacznijcie myśleć, bo nikt tego nie zrobi za was! Myśle-nie nie boli, a szczególnie opłaca się myślenie właśnie katego-riami ekologicznymi, bowiem jest to tak naprawdę myślenie o nas, o naszym zdrowiu i samopoczuciu.

A wszystkim krytykom, którym nie podoba się to, co piszę odpowiadam zawsze tak: Natura poradzi sobie zawsze bez człowieka – człowiek bez Natury ginie w ciągu pięciu minut. Ktoś nie wierzy? No to proponuję mu eksperyment – niech założy sobie plas kowy worek na głowę i zaciśnie go wokół szyi. Zobaczymy jak długo wytrzyma…

Robert K. Leśniakiewicz Jordanów, 2010-09-04

POMOC DLA JASŁA I BOGATYNI„Uczę się być dobrą od Jezusa. Gorąca miłość Boga widzi wokoło siebie nieustanne potrzeby udzielania się przez czyn, słowo i modlitwę. Niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich”

Z „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny

Z inicjatywy Przewodniczącego Parafi alnego Zespołu Caritas „Barka” w Jordanowie ks. Wojciecha Dziobonia, zorganizowana została zbiórka dla po-wodzian. Od 7 do 28 czerwca zebraliśmy ponad dwie tony: odzieży, środków czy-stości, profesjonalny osuszacz budowla-ny w tym tonę żywności. Wówczas po-mocy udzieliło około 40 rodzin. Została założona ewidencja darów rzeczowych, do której są wpisywane poszczególne pozycje dostarczone do naszej siedzi-by. Wszystkie rzeczy było przeglądane, sortowane, opisywane, numerowane

i pakowane do kartonów oraz worków, których uzbierało się 120. Do zbiórki do-łączyły się dzieci i pracownicy ze Szkoły Podstawowej oraz młodzież gimnazjal-na. W tę akcję włączyli się także harce-rze. Osoby indywidualne dla Powodzian przekazywały na nasze konto środki fi nansowe, za które zakupiliśmy środki chemiczne. Za pośrednictwem właści-cieli większych sklepów w mieście, do umieszczonych skarbonek klienci wrzu-cali datki, za które zostały zakupione poduszki i artykuły chemiczne. Osuszacz zakupiono ze składek przeprowadzo-

nych w Szkole Podstawowej. Pod koniec czerwca, za pośrednic-

twem Caritas Diecezji Rzeszowskiej Okręg Jasło, dary rzeczowe dotarły do Jasła. Właśnie tam 10 tys. mieszkańców było poszkodowanych podczas drugiej fali powodzi jaka nawiedziła Polskę. Dziękujemy fi rmie i Panu Andrzejowi Kowalskiemu, który bezinteresownie przewiózł dary od Jordanowa dla Jasła. Na naszej stronie internetowej www.caritas.jordanow.barka.pl jest udoku-mentowana przeprowadzona powyższa akcja.

Page 22: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

22

echoecho Jordanowa

Uroczystości rozpoczęły się w dniu 18 września 2010 r. apelem na cmen-tarzu, podczas którego wspomniano

zmarłych strażaków, złożono wiązankę na grobie pierwszego Prezesa OSP śp. Mariana Kohlera oraz została odpra-wiona msza św. w ich intencji. Oprócz orkiestry dętej, pocztów sztandaro-wych, młodzieżowej drużyny pożar-niczej, kompanii honorowej oraz stra-żaków weteranów w uroczystościach udział brali członkowie rodzin zmar-łych strażaków.

Następnego dnia w niedzielę uro-czystości rozpoczęła zbiórka wszyst-kich pododdziałów przed Domem Strażaka. Przy dźwiękach marszowych wykonaniu jubilatki orkiestry dętej OSP pododdziały i zaproszeni goście przemaszerowali do kościoła, gdzie została odprawiona msza św. w in-tencji strażaków i ich rodzin. Koncele-browaną mszę św. odprawiali oprócz miejscowych księży m. in. st. kpt. ks. Władysław Kulig Kapelan Małopol-skich Strażaków oraz ks. Stanisław Skowronek Kapelan Strażaków Powia-tu Suskiego, który wygłosił homilię. Kolejnym punktem jubileuszem był uroczysty apel, który został przepro-wadzony na jordanowskim Rynku.

Zgodnie z ceremoniałem apel rozpo-czął się złożeniem meldunku przez Naczelnika OSP asp. sztab. Andrzeja

W bieżącym roku jordanowscy strażacy obchodzili znamienite jubileusze, a mianowicie 125-lecie powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Jordanowie oraz 110-lecie powstania Orkiestry Dętej przy OSP.

125 LECIE POWSTANIAOCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ

W JORDANOWIE ORAZ 110 LECIE POWSTANIA ORKIESTRY DĘTEJ PRZY OSP

Page 23: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

23

echoecho Jordanowa

Gwiazdonika Komendantowi Główne-mu PSP gen. bryg. Wiesławowi Leśnia-kiewiczowi, po czym nastąpił przegląd pododdziałów i powitanie. Po pod-niesieniu fl agi państwowej i odegra-niu hymnu państwowego głos zabrał Prezes OSP dh Zbigniew Kołat, który powitał gości oraz przedstawił histo-rię 125-lecia OSP i 110-lecia orkiestry dętej. Wśród przybyłych gości byli m. in. Poseł Kazimierz Hajda, Komendant Główny PSP gen. bryg. Wiesław Le-śniakiewicz, Członek Zarządu Woje-wództwa Małopolskiego Marek Sowa, Małopolski Komendant Wojewódzki PSP st. bryg. Andrzej Mróz, Starosta Suski Andrzej Pająk, władze miasta i wielu innych.

W podczas apelu zostały wręczo-ne wyróżnienia i medale dla OSP i jej członków. W uznaniu zasług za wielo-letnią, ofi arną działalność w ochronie przeciwpożarowej dla dobra społe-czeństwa i Rzeczypospolitej Polskiej oraz w uznaniu szczególnych zasług dla rozwoju i umacniania Związku - Za-rząd Główny ZOSP RP nadał dla OSP Jordanów Złoty Znak Związku oraz Medal Honorowy im. Bolesława Tu-liszkowskiego. Kapituła Odznaczenia ds. Odznaki „Zasłużony dla Ziemi Jor-danowskiej” nadała odznakę zbioro-wą dla Orkiestry Dętej OSP w uznaniu zasług dla miasta. Ponadto wyróżnio-no 5 druhów odznaką „Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej”, 9 druhów medalem „Za zasługi dla pożarnictwa” oraz 2 druhów odznaką „Strażak Wzo-rowy”. Komendanci PSP – Główny, Wojewódzki oraz Powiatowi przekazali zakupiony ze środków KSRG hydrau-liczny zestaw narzędzi ratowniczych. Na zakończenie uroczystości odbyła się defi lada pododdziałów, w której

wzięły udział kompanie OSP Jordanów, OSP Sidzina, Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie, pluton MDP Jordanów oraz Orkiestra Dęta OSP Jordanów.

W godzinach popołudniowych przeprowadzony został pokaz gasze-nia pożarów na przestrzeni 125 lat. W trakcie ćwiczeń zaprezentowany został sprzęt tj. sikawka ręczna z 1901 r., sikawka motorowa Smekal z 1928 r., motopompa pożarnicza z lat 70-tych ubiegłego stulecia oraz samochody pożarnicze będące na wyposażeniu OSP Jordanów. Przeprowadzono akcję ratowniczą symulowanego wypadku samochodowego. Swoje umiejętno-

ści w sprawianiu linii wężowych oraz posługiwania się prądem gaśniczym prezentowali członkowie Młodzieżo-wej Drużyny Pożarniczej. Na zakończe-nie została przeprowadzona parada sikawek i samochodów pożarniczych. Osoby obserwujący ćwiczenia mo-gli również z bliska obejrzeć sprzęt i samochody, a także wykonać pamiąt-kowe zdjęcia.

Na zakończenie obchodów ju-bileuszu członkowie orkiestry dętej z Jordanowa oraz Naprawy w sali wi-dowiskowej OSP dały koncert pod-czas którego zaprezentowano różne utwory.

Page 24: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

24

echoecho Jordanowa

„POPRZEZ P IĘKNO NASZA DUSZA POTĘŻNIEJE”

CHÓR BEL CANTO NA XXX OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE CHÓRÓW A’CAPPELLA DZIECI I MŁODZIEŻY W BYDGOSZCZY.

Chór Bel Canto już po raz czwarty wziął udział w XXX Ogólnopolskim Konkursie Chórów a’Cappella Dzieci i Młodzieży w Bydgoszczy. Konkurs odbywał się w dniach 8-10.10.2010. Organizatorami konkursu są: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Urząd Miasta Bydgoszczy, Pałac Młodzieży w Bydgoszczy, Polski Związek Chórów i Orkiestr

Wyjechaliśmy z Jordanowa w pią-tek o godzinie 8 rano, bardzo podeks-cytowani czekającymi nas wyzwaniami. Podróż trwała 10 godzin. Wieczorem o godzinie 20.00 w Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy mieliśmy zaszczyt inau-gurować konkurs, dając krótki koncert przed niezwykle wymagającym gro-nem. Słuchaczami naszymi byli bowiem przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, jurorzy, dyrygenci wszyst-kich chórów uczestniczących w konkur-sie, władze miasta Bydgoszczy. Koncert został nagrodzony gromkimi brawami, co dowodziło, że podobał się publicz-ności, a także jurorom, którzy w roz-mowach z dyrygentką nie szczędzili pochwał. Po inauguracji odbyło się lo-sowanie kolejności występów chórów w poszczególnych kategoriach.

Sobota 9 października była najtrud-

niejszym dniem dla chórzystów, ponie-waż był to dzień przesłuchań konkur-sowych, które odbywały się Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

Od rana ćwiczyliśmy w interna-cie, w którym byliśmy zakwaterowani. O godzinie 15.00 wystąpiliśmy jako pierwsi po przerwie obiadowej.

Po naszej prezentacji wysłuchaliśmy pozostałych chórów będących w naszej kategorii.

O godzinie 19.00 w Pałacu Mło-dzieży odbył się wykład o motywacji uczniów do udziału w chórze, a o godzi-nie 20.30 dyrygentka Ksenia Miśkiewicz uczestniczyła w spotkaniu z jurorami, podczas którego miała możliwość indy-widualnych rozmów z jurorami.

W niedzielę z niepokojem ocze-kiwaliśmy na koncert galowy, który w tym roku miał miejsce we wspania-łym, nowoczesnym budynku Opery Novej w Bydgoszczy. Podczas koncertu wykonaliśmy utwory, które przygo-towaliśmy do wspólnego wykonania, a były to Hymn III tysiąclecia - muz. i sł. Mirosław Gałęski, Gaude Mater oraz Hymn Ogólnopolskiego Konkursu Chórów - muz. i opr. Grażyna Wolter i Piotr Jańczak, sł. Tomasz Kopiszka. To niesamowite przeżycie – utwory te wy-konywał ogromny 600 – osobowy chór – cała opera – widownia, artyści na sce-nie, goście, jurorzy.

Po koncercie nastąpiło długo ocze-kiwane ogłoszenie wyników. JURY w składzie:1. Krystyna Stańczak-Pałyga – prze-

wodniczący, Ministerstwo Edukacji Narodowej

2. prof. Dariusz Dyczewski - Akademia Sztuki w Szczecinie

3. prof. Andrzej Hundziak - Akademia Muzyczna w Łodzi

4. prof. Janusz Stanecki - Akademia Muzyczna w Bydgoszczy

5. ks. prof. Kazimierz Szymonik - Aka-demia Muzyczna w Warszawie

6. Marian Wiśniewski - sekretarz - PZCHiO oddział Bydgoszcz

przyznało chórowi Bel Canto następują-ce nagrody:- ZŁOTY KAMERTON, - PUCHAR MINISTRA EDUKACJI NA-

RODOWEJ - za zdobycie najwyższej punktacji w swojej kategorii - 92 pkt.,

- PUCHAR MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO za najlepsze wykonanie utworu obowiązkowego w tej kategorii („KRZAK DZIKIEJ RÓŻY” Andrzeja Szalińskiego),

- Puchar Prezesa Zarządu Głównego Polskiego Związku Chórów i Or-kiestr w Warszawie. Po usłyszeniu werdyktu, który był

dla nas ogromnym zaskoczeniem, wzruszeniom i okrzykom radości nie było końca. WYGRALIŚMY! w naszej kategorii. To wspaniałe uczucie! Nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu, ale kosztowało nas to wiele pracy - do konkursu przygotowywaliśmy się dwa lata!

Page 25: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

25

echoecho Jordanowa

CHÓR BEL CANTONA STARYM RYNKU W  BYDGOSZCZY

Sobota, tuż po godz. 20. Na ulicach zaczyna rozbrzmiewać muzyka i pojawiają się pierw-sze grupki imprezowiczów. Tymczasem, na Starym Rynku klimat jest nieco inny - dba o to chór Bel Canto z Jordanowa.

ALE BYŁO WARTO! Konkurs ten jest niesamowity, at-

mosfera stwarzana przez organizato-rów, jurorów sprawia, że ma się wraże-nie, że to nie konkurs, a wielkie święto chórzystów i dyrygentów.

Otrzymaliśmy również zaproszenie na Międzynarodowy Fes wal Pieśni Chóralnej w Międzyzdrojach.

Już myślimy o następnym, choć w przyszłym roku nie możemy jechać – wymóg regulaminowy.

Pragnę BARDZO GORĄCO PODZIĘ-KOWAĆ osobom, bez których pomo-

cy nasz udział w konkursie nie byłby możliwy. Serdecznie dziękuję P. Rafa-łowi Rapaczowi – dyrektorowi Zespo-łu Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie, którego codzienna pomoc, również fi nansowa jest nieoceniona. Bez jego wsparcia chór nie mógłby w ogóle ist-nieć. Dziękuję również Burmistrzowi P. Zbigniewowi Koleckiemu za wsparcie i pomoc w organizacji przedsięwzięć, w których chór uczestniczy, oraz za po-moc fi nansową – dotacja do kosztów przejazdu chóru. Dziękuję Radzie Nad-zorczej Prezesowi Banku Spółdzielczego

w Jordanowie, P. Romanowi Stecowi za wsparcie fi nansowe. Specjalne po-dziękowania należą się Zarządowi Po-wiatu suskiego i Radnym z Rady Mia-sta Jordanowa, którzy dostrzegają, że udział w chórze to dla młodzieży dobry sposób na spędzanie czasu wolnego. Dziękuję wszystkim życzliwym, przyja-ciołom chóru za dobre słowa i udział w naszych koncertach.

„Poprzez piękno nasza dusza po-tężnieje” – pamiętajmy o tym w życiu codziennym.

Z pozdrowieniami Ksenia Miśkiewicz

Bydgoszczanie, którzy wybrali się wczoraj wieczorem na Stary Rynek, mogli zobaczyć niecodzienne widowi-sko. Oto, pod pomnikiem Walki i Męczeństwa stoi gru-pa kilkudziesięciu uśmiechniętych osób i śpiewa. Wyko-nawcy nie są ubrani w żadne oficjalne stroje, a wokół nie ma śladu obecności oficjeli, czy polityków.

Odpada więc pierwsze skojarzenie zdezorientowa-nych, ale i zaciekawionych przechodniów – to nie jest żadna odsłona kampanii wyborczej. Nikt też nie zbiera pieniędzy – nie jest to akcja charytatywna.

CO WIĘC ROBI MUZYKUJĄCY TŁUM?Chór Bel Canto przyjechał do Bydgoszczy aż z Jorda-

nowa – pięciotysięcznej mieściny w połowie drogi mię-dzy Krakowem a Zakopanem. Grupa składa się z pięć-dziesięciu osób, głównie licealistów. Oczywiście, ze znaczną przewagą płci pięknej – panów jest raptem kilkunastu.

- Bierzemy udział w konkursie „Śpiew na tysiąc gło-sów”. Można powiedzieć, że jesteśmy w Bydgoszczy stałymi bywalcami. Byliśmy tutaj 3, 4 oraz 5 lat temu i wtedy wygraliśmy nawet srebro, a raz złoto w tych zawodach – tłumaczy Daniel Mirek, jeden z członków chóru.

CO SPRAWIA, ŻE WARTO ŚPIEWAĆ?Chórzyści zgodnie stwierdzają, że tym czynnikiem

jest wspaniała atmosfera, możliwość zagranicznych wy-jazdów na konkursy czy warsztaty oraz spędzania czasu ze wspaniałymi, pełnymi pasji ludźmi.

- Jesteśmy świetnie zintegrowaną grupą, bo wyjaz-dy konkursowe wymagają od nas bardzo intensywnego przygotowania. Na próbach spotykamy się czasem na-wet kilka razy w tygodniu, więc znamy się doskonale – tłumaczy jedna z chórzystek.

Tę pasję, radość i zabawę płynącą z muzyki widać było wczoraj na Starym Rynku.

Dariusz Kędzierski

FOT.

KR

ZYSZ

TOF

PO

SAD

ZY

Page 26: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

26

echoecho Jordanowa

WIELKI SUKCESW BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ! „Sabałowe Bajania” - zrodziły się z podhalańskiej tradycji gawędziarstwa, umiłowania tańca, śpiewu i muzyki góral-skiej i trwają od 1967 roku.

To wspaniała folklorystyczna impre-za w Bukowinie Tatrzańskiej, która w tym roku odbywała się od 11 – 15 sierpnia. Jest to konkurs gawędzia-rzy, instrumentalistów, śpiewaków, pytacy i mowy starosty weselnego, na który przyjeżdżają laureaci powia-towych eliminacji z całej Polski. Pani Irena Stopa należy do różnych kół w naszym Ośrodku Kultury i jej zdol-ności związane z twórczością folklo-rystyczną są nam doskonale znane. Postanowiliśmy kolejny już raz zgłosić

Panią Irenę do eliminacji na Powia-towych Posiadach Gawędziarskich i Śpiewaków Ludowych w Zawoi. W ubiegłym roku Pai Irena w kate-gorii śpiewaków ludowych zdobyła II miejsce a w tym roku postanowiła spróbować swoich sił w bajaniu i tak swoją opowieścią urzekła komisję, że przyznano jej I miejsce co z kolei za-kwalifi kowało ją do udziału w Ogól-nopolskim Konkursie „Sabałowe Ba-jania”. 12 maja udaliśmy się wiec do Bukowiny Tatrzańskiej by spróbować

sił w „ogólnopolskim bajaniu”. Prze-słuchania uczestników występujących w różnych kategoriach trwało aż 3 dni. I tym razem nasza reprezentant-ka nie dała się konkurencji i znalazła się w samej czołówce „polskich ba-jarzy” zajmując II miejsce w Polsce! Gratulujemy Pani Ireno jeszcze raz sukcesów.

GREC JA 2010W dniach od 9.09 do 18.09.2010 członkowie Spółdzielni

Uczniowskiej „Szarotka” w Zespole Szkół im. bł. ks. Piotra Dańkowskiego w Jordanowie (uczniowie klas czwartych) pod opieką wychowawczyń klasowych oraz opiekunek SU przebywali na wycieczce szkolnej w Grecji. Wycieczka w dużej mierze była sfinansowana z funduszy spółdzielni wypracowanych przez klasy uczestniczące w wyjeździe.

Grupa wyruszyła 9.09 (czwartek) o godzinie 400 rano. Do rynku podjechał piętrowy autokar fi rmy Daniel Tourist, w którym czekali na nas 2 kierowcy i pi-lotka wycieczki – Pani Kasia, jak się póź-niej okazało – świetna znawczyni Grecji i jej kultury.

Jechaliśmy przez Słowację i Węgry. W Budapeszcie zatrzymaliśmy się na 9 godzin – gdyż kierowcy musieli mieć ustawową przerwą, a my tymczasem zwiedzaliśmy stolicę Węgier.

Zwiedziliśmy między innymi Plac Bohaterów - jeden z największych pla-ców w Budapeszcie. W jego centrum znajduje się Pomnik Tysiąclecia, będący symbolem państwowości węgierskiej oraz umieszczony tu w latach 20 XX wieku Grób Nieznanego Żołnierza. Po-mnik otacza podzielona na dwie części półkolista kolumnada. Pomiędzy ko-lumnami stoją posągi najznakomitszych

węgierskich przywódców, począwszy od samego św. Stefana, przez Belę IV i króla Macieja, po współczesnych Jáno-s’a Hunyadi’ego i Lájos’a Kossuth’a.

Za Placem Bohaterów rozciąga się piękny Lasek Miejski, zwany również Parkiem Miejskim. Dotarliśmy do niego przez mostek przewieszony nad sztucz-nym jeziorem, będącym jedną z atrakcji tego miejsca. Lasek Miejski jest dru-gim po wyspie Małgorzaty ulubionym miejscem spacerów Budapeszteńczy-ków. W 1866r. na jego terenie otwar-to pierwsze publiczne Zoo, a w 1898r. przygotowano w nim niezwykłą wy-stawę z okazji rocznicy Tysiąclecia Państwowości Węgierskiej. Wystawa składała się z kartonowych replik 108 najciekawszych zabytków węgierskich, z których część tak bardzo spodobała się odwiedzającym, że władze miasta zdecydowały się zbudować ich kopie,

tym razem z trwałych materiałów. Kompleks budowli zamyka barokowy pałac mieszczący Muzeum Rolnictwa. Oglądając budowle nie wolno nam przegapić pomnika Anonimusa. Zakap-turzona, siedząca postać upamiętnia anonimowego autora pierwszej kroni-ki, dokumentującej i opisującej dzieje Węgier.

Jak mówi legenda dotknięcie tej po-staci ma zapewnić powodzenie na eg-zaminach. Ponieważ dotknął go chyba każdy uczeń – można więc domniemy-wać, że matura i egzaminy zawodowe zakończą się sukcesem.

Z lasku miejskiego przemaszero-waliśmy pod Górę Gelerta. - wznosi się ona, na wysokość ponad 130m, po po-łudniowej stronie wzgórza zamkowego,

Page 27: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

27

echoecho Jordanowa

praktycznie w samym centrum miasta. Swoją nazwę zawdzięcza biskupowi Gelertowi, który z nakazu pierwszego króla Węgier, Stefana, ochrzcił plemio-na Madziarów. Po śmierci swego kró-lewskiego protektora został schwytany przez byłych pogan i z zemsty zamknięty w drewnianej beczce, którą następnie spuszczono z urwiska. Dziś w legendar-nym miejscu śmierci biskupa, tuż nad wodospadem, wznosi się jego pomnik. Na szczycie góry znajduje się rów-nież pomnik Wolności, wzniesiony w 1947r. według projektu Zsigmonda Kisfaludi Strobla. Olbrzymi posąg (40m wysokości) przedstawia kobietę trzy-mającą w wyciągniętych dłoniach ga-łązkę palmową, symbol zwycięstwa.Tuż obok mieści się punkt widokowy, z którego podziwialiśmy wschodnią i południową część Budapesztu. Szcze-gólnie podobały nam się liczne mosty na Dunaju.

Po 9-cio godzinnym zwiedzaniu (w czasie którego przeszliśmy nie przesa-dzając 10 – 15 kilometrów) wróciliśmy do autokaru i wyruszyliśmy w dalszą drogę do Grecji.

Jechaliśmy całą noc i prawie cały następny dzień. Po drodze podziwiali-śmy krajobrazy, a Pani Kasia opowiada-ła nam o historii Grecji, jej gospodarce, rolnictwie.

Do miejsca naszego głównego po-bytu – Kokino Nero – przyjechaliśmy w piątek wieczorem.

Miejscowość Kokino Nero jest bardzo niewielką wioską, w której odpoczywają Grecy i... Polacy. Koki-no Nero położone jest na Wybrze-żu Tesalskim, w Zatoce Termajskiej, nad Morzem Egejskim w odległości: - ok. 140 km na południe od Salonik, - ok. 60 km na zachód od Larissy, - ok. 40 km na południe od Nei Pori, Nazwa Kokino Nero (Czerwona Woda) bierze się z wypływającego tutaj źró-dełka szczawy żelazistej. Ponieważ woda posiada dużą zawartość żelaza zabarwia wszystko co napotka na rdza-wy kolor.

Po rozlokowaniu się w apartamen-tach poszliśmy z Panią Kasią na spacer po okolicy. Pani Kasia zaprowadziła nas nad morze – po drodze pokazała nam sklepy, w których można kupić żyw-ność i inne potrzebne artykuły.

Właściwe zwiedzanie Grecji roz-poczęliśmy następnego dnia – czyli w sobotę (11.09.).

W tym dniu wybraliśmy się na Me-teory. Był to jedyny dzień naszej wy-cieczki, w którym „lało jak z cebra”.

Po drodze do Meteorów podziwia-liśmy Dolinę Tembi, w której znajduje się wykuty w skale kościółek św. Pa-raskiewi oraz źródło Afrodyty - bogini młodości. Według tradycji, w przejrzy-stej wodzie kąpała się niegdyś Afro-dyta i od tej pory źródełko nabrało czarodziejskiej mocy: kto umyje w nim twarz natychmiast staje się piękny i powabny.

Meteory to potężne centrum klasz-torne wschodniego kościoła ortodok-syjnego. Od XI w. meteory uważane są za obraz wielkości Boga. Wznoszą się jako skalisty las w Grecji, na Równinie Tessalskiej, blisko miasta Kalambaka, między górami Koziaka i An hasionu.

Na szczytach skał umiejscowiony jest zespół prawosławnych klaszto-rów. Początkowo wszelkie materiały potrzebne do budowy i życia mnichów wciągane były na linach, również od-wiedzający mógł dostać się do mo-nastyrów jedynie na linach. Obecnie część z monastyrów udostępniona jest dla zwiedzających i dla ich wygody zo-stały wybudowane schody i pomosty.

Podczas wycieczki na Meteory od-wiedziliśmy również wytwórnię ikon bizantyjskich – w której mieliśmy moż-liwość podpatrzenia procesu ich po-wstawania oraz zakupu pamiątek.

A wieczorem po powrocie Pani Kasia załatwiła „mini wieczór grecki” i dyskotekę. Zabawa była wspaniała – niektórzy nawet zapamiętali kroki zor-by – słynnego greckiego tańca.

W niedzielę (12.09) obejrzeliśmy ruiny twierdzy w Platamonas.

Twierdza została postawiona przez krzyżowców. Przez wiele lat zamek zmieniał „właścicieli”, przeszedł przez ręce bizantyjskie, tureckie, weneckie, znowu tureckie, aż podczas II woj-ny światowej został zbombardowany przez Niemców. Zamek udostępniony jest do zwiedzania, jednak niewiele z niego zostało, okazałe mury i wieża. Z murów zamku roztacza się wspaniały widok na morze i wybrzeże.

Po zejściu z twierdzy udaliśmy się

w dalszą drogę. Naszym celem był Olimp.

Olimp - to masyw górski o długości 28 km i szerokości 25 km, uwieńczony aż ośmioma szczytami, leżący w pół-nocno-wschodniej Grecji, w pobliżu Zatoki Salonickiej.

Olimp jest mityczną siedzi-bą 12-tu bogów olimpijskich i naj-bardziej magiczną górą w Grecji.Znajduje się na terenie Parku Naro-dowego, wpisanego na listę UNESCO. Nasz program obejmował wyjazd na punkt widokowy Stavros na wysoko-ści około 914 m n.p.m., skąd rozcią-ga się wspaniały widok na najwyższy szczyt pasma Olimpu - Mi kas (2917 m n.p.m.) oraz na Riwierę Olimpijską.

W poniedziałek (13.09) rano opu-ściliśmy Kokino Nero - wsiedliśmy do autokaru i wyruszyliśmy w kierunku Aten.

Pierwszym punktem programu w Atenach było zwiedzanie Akropolu. Czekała tu już na nas grecka przewod-niczka znająca język polski – ponieważ spóźniliśmy się na spotkanie nie mia-ła dla nas zbyt dużo czasu; jednakże w swobodny i humorystyczny sposób przekazała nam najważniejsze infor-macje.

Akropol to najsłynniejsze wzgórze w całych Atenach. Tam też znajdują się najbardziej rozpoznawalne sym-bole Grecji. Świątynie, które można obecnie podziwiać powstały w okre-sie panowania Peryklesa, który rządził Atenami w okresie ich największego rozkwitu. Zwiedzając zabytki Akropolu można było poczuć ducha starożytnej Hellady. Największą budowlą Akropo-lu jest Parteon. Powstawał przez 15 lat (od 447 do 432 r. p.n.e.). Budynek zo-

Page 28: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

28

echoecho Jordanowa

stał wzniesiony w stylu doryckim. Do-kładnie zaprojektowany nigdy nie peł-nił roli prawdziwej świątyni, choć jego wnętrza kryły 12- metrowy, wykonany ze złota i kości słoniowej posąg bogini Ateny. Parteon był głównie skarbcem miasta. Miał też za zadanie podkreślać siłę i rolę starożytnych Aten.

Tuż obok Akropolu znajduje się Agora - starożytny plac targowy, który od V w. p.n.e. do VI w. n.e. stanowił ośrodek życia handlowego i społecz-nego Aten. Budowle wchodzące w jej skład były wielokrotnie niszczone i to, co obecnie możemy tu podziwiać sięga zaledwie czasów rzymskich.

Po zwiedzeniu Akropolu poszliśmy pod Pałac Prezydencki na Placu Sin-dagma. Obserwowaliśmy tam zmianę warty – można było nawet zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z wartownikiem w tradycyjnym narodowym stroju. Z tyłu pałacu znajduje się park – a w nim piękne, wysokie palmy, jeziorko z żół-wiami itp.

Późnym popołudniem zajechaliśmy do hotelu Siagas Beach w miejscowo-ści Agii Theodori – gdzie byliśmy za-kwaterowani na kolejne 2 dni. Hotel położony jest około 3 km od centrum Agii Theodori. Znajduje się tuż nad Zat. Sarońską. Posiada własną żwirową pla-żę. Hotel położony jest nad samym mo-rzem – toteż przed kolacją można było jeszcze zanurzyć się w morzu. Jednakże spotkanie z morzem nie dla wszystkich okazało się szczęśliwe. Jeden z uczniów – Janusz – przeżył niekoniecznie chcia-ną przygodę – a mianowicie „bliskie spotkanie „trzeciego stopnia” z ….. je-żowcem.

W kolejnym dniu (wtorek – 14.09) po śniadaniu wyjechaliśmy na Półwy-sep Peloponez. Po drodze do Myken obejrzeliśmy Kanał Koryncki. Jest on wodnym kanałem żeglugi morskiej w Grecji, łączącym Morze Egejskie z Morzem Jońskim. Wybudowany w 1893 r.Kanał ten ma :

- długość 6, 3 km - szerokość 21-24 m- głębokość 7 m Zrobił on na nas duże wrażenie. Po

krótkim postoju na zakup pamiątek pojechaliśmy dalej w stronę Myken. Mykeny leżą u stóp wysokich gór, na

pagórku położonym 280 m n.p.m. Znajdują się tam ruiny jednego z naj-starszych miast i pałacu z tego terenu. Najwspanialszy okres rozwoju przeży-wało ono w okresie mykeńskim nazwa-nym tak właśnie od tej miejscowości. Najważniejszymi odkrytymi tam zabyt-kami są mykeńska cytadela i grobow-ce. Pałac i miasto zostały odkryte przez Henryka Schliemanna w 1874 r. Od tego czasu prawie bez przerwy prowa-dzone są tam badania archeologiczne.

Każdy zwiedzający dostał mapkę stanowisk archeologicznych i w swo-im tempie mógł wszystko zobaczyć. Bardzo ciekawe były też eksponaty w muzeum. Poza murami obejrzeliśmy domniemany Grób Agamemnona oraz gaje oliwne na wszystkich stokach i ko-tlinach.

Niedaleko od tego miejsca w Epi-dauros znajduje się starożytny teatr. Posiada on najlepszą akustykę na świe-cie. Jest to genialne dzieło harmonii i akustyki. Tutaj odbywają się przed-stawienia podczas letniego ateńskiego fes walu teatralnego. Teatr ten zbudo-wany został w IV wieku p.n.e. i miał 55 rzędów siedzeń, w którym mogło oglą-dać spektakle aż 14 000 widzów.

My mieliśmy również swój mini--spektakl. Udało nam się „przemycić” gitarę – i jedna z uczestniczek wyciecz-ki śpiewała na scenie przy akompa-niamencie gitary. Pozostali uczestnicy siedzieli w ostatnich rzędach – a słowa piosenki „hej sokoły” było słychać tak, jakby dziewczyna stała zaraz obok nas.

Po tej „uczcie dla ducha” ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu – ogląda-jąc jeszcze po drodze Nafplio – pierw-szą stolicę Grecji.

A po powrocie – plaża, basen – jed-nym słowem – pełny relaks. Po przygo-dzie Janusza z jeżowcem (poprzednie-go dnia) w tym dniu prawie wszyscy kąpiący się wchodzili do morza w klap-kach.

W środę (15.09) po śniadaniu wy-kwaterowaliśmy się z hotelu i ruszy-liśmy w kierunku Delf. W starożytnej Grecji uważano je za środek ziemi. Była to starożytna wioska, w której przepo-wiadano najważniejsze momenty grec-kiej historii. Pielgrzymi pytali o radę Py ę, która była najważniejszym wiesz-czem owych czasów. Przepowiednie

wyroczni były zawsze dwuznaczne, tak, aby nie podważały jej autorytetu.

Delfy były także ważnym ośrod-kiem kultu Apollina. W 600 r. p.n.e. wzniesiono tu świątynię ku jego czci. W jednym z jej pomieszczeń znajdował się blok z marmuru wyznaczający przy-słowiowy „pępek świata”, czyli środek ziemi. Obecnie możemy podziwiać za-ledwie ruiny tej budowli. Ciekawymi miejscami w Delfach są m.in. częścio-wo zachowany teatr, stadion i miejsco-we Muzeum Archeologiczne.

Wieczorem wróciliśmy na Riwierę Olimpijską – do Kokino Nero.

Przed pójściem spać młodzież sza-lała jeszcze na dyskotece.

W czwartek rano śniadanie w re-stauracji KINGSIZE, pożegnanie z mo-rzem i przed nami „długa podróż do domu”….

W godzinach przedpołudniowych dotarliśmy do Salonik.

Saloniki to drugie co do wielkości miasto Grecji, najważniejszy port mor-ski i prężny ośrodek gospodarczy, na-ukowy (uniwersytet, konserwatorium muzyczne) i kulturalny.

W Salonikach brak jest zabytków starogreckich, za to sporo jest poroz-rzucanych wśród współczesnej zabudo-wy budowli bizantyjskich. Najsławniej-szą, stojąca przy nadbrzeżu, jest Biała Wieża zwana Levkos Pirgos, w której mieści się muzeum bizantyjskie.

W Salonikach chyba najbardziej specyfi cznym miejscem jest słynny bazar na którym można zakupić różne starocie, jak i ryby, warzywa, owoce itd. Klimat tego bazaru przypomina ba-zary tureckie.

Nad ranem w piątek dotarliśmy do Belgradu. Około 800 wyruszyliśmy na zwiedzanie. Podeszliśmy do wzgórza i twierdzy Kalemegdan. Jest to znako-micie zachowana twierdza, bajecznie położona - u podnóża dwóch rzek, Sawy i Dunaju, z której obejrzeć można panoramę miasta. Twierdza otoczo-na jest olbrzymim parkiem po którym można spacerować godzinami.

Po południu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Do Jordanowa dotarliśmy w so-botę nad ranem.

Wróciliśmy, ale… wrażenia z wy-cieczki zostaną nam na długo…..

AM

Page 29: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

29

echoecho Jordanowa

KOLEJNE SZCZYTYTATR SŁOWACKICH ZDOBYTE…

Dnia 08.08.2010r grupa turystyki górskiej działająca w MOK w Jordanowie wyruszyła na czwartą z kolei wycieczkę górską po Tatrach Słowackich, a konkretnie na szczyty Tatr Niżnych .

WYCIECZKA PIESZA NA S IWY WIERCHW dniu 20.06.2010 roku odbyła się wycieczka licząca 34 osób małych i dużych, zorganizo-

wana przez Miejski Ośrodek Kultury w Jordanowie, na słowacki Siwy Wierch (1805m npm).

Jest to najbardziej wysunięty na zachód szczyt pasma Tatr Zachodnich. Była to urocza wędrówka wśród oryginal-nych krajobrazów i niezwykle bogatej roślinności. Przed nami droga daleka, toteż zbiórka została wyznaczona na godzinę 6:00, bo przecież każdy z nas dorosłych chciał jeszcze przed odjazdem oddać głos na swojego kandydata w drugiej turze wyborów prezydenckich. Tak duże zainte-resowanie wyborami o tak wczesnej porze wprawiło obie komisje w niemałe zdumienie. Droga do Zuberca minęła nam spokojnie, nie licząc małego incydentu na granicy, związanego z nowymi przepisami, dotyczącymi poruszania się autokarów po Słowacji. Kierując się na Wyżnią Huciań-ską Przełęcz, minęliśmy jedyny działający kamieniołom w Tatrach. Świeciło słońce. Dzień zapowiadał się upalny, więc wszyscy raźnym krokiem i z ochotą wyruszyli na szlak ku przygodzie. Najpierw wspinaliśmy się zalesionym zbo-czem w stronę Białej Skały widocznej z przełęczy. Z białą Skałą wiąże się legenda, która mówi o kuszącej sile zło-ta, które właśnie w tej okolicy miało się znajdować. Otóż pewien Słowak o nazwisku Juliusz Banary poświęcił 30 lat swojego życia i cały majątek, a więc dolary zarobione w Ameryce, na poszukiwanie legendarnych skarbów ze skutkiem, jak wieść niesie, najlichszym z lichych. Dla nas zaś od tego momentu otworzyły się przepiękne widoki na Orawę i Liptów oraz otaczające je pasma górskie. Patrzyli-śmy w zadziwieniu, słuchając opowieści naszego przewod-nika, Andrzeja. W spiętrzeniu szczytowym Siwego Wierchu szlak staje się bardziej wymagający, dwa kominy skalne są ubezpieczone łącznie dwudziestoma pięcioma metrami łańcucha. Dzięki pomocy krzepkich dłoni niestrudzone-go przewodnika Pana Andrzeja Bulandy i pomocników - ochotników wszyscy uczestnicy wśród śmiechów i dopin-gu pozostałych sprawnie pokonali przeszkody. Niemal już pod samym wierzchołkiem w pobliżu ścieżki znajduje się wylot największej jaskini w tym rejonie – Studni W Siwym Wierchu. Nareszcie szczyt! Odbieramy gratulacje od prze-

wodnika. I słuchamy, co mówi o rozległej panoramie, gdzie dominuje potężny Salatyński Wierch, a pełne powabu wi-doki otwierają się w stronę Liptowa i Orawy. Pora scho-dzić! Policzeni, weszliśmy na szlak zbiegający bystro na północny wschód wąską granią. W dole po prawej widać polanę w Dolinie Bronowieckiej. Skały grani kończyły się niewysokim uskokiem, który ominęliśmy od lewej strony. Trasa stawała się rozłożysta i łagodnie przechodziła w dłu-gie siodło Palenicy, urozmaicone szeregiem garbów. Ścież-ka wiła się wśród kosodrzewin, które wraz ze spadkiem wysokości przeszły w las. Niektórzy prosto, niektórzy ko-ślawo, dotarliśmy do celu, a stamtąd autokar powiózł nas do pobliskich ciepłych źródeł w Orawicy, gdzie za jedyne 5 euro mogliśmy skorzystać z otwartych basenów termal-nych, w których dokonaliśmy jedynie słusznej kąpieli. Po wypiciu piwka i zjedzeniu prażonego sera (mniam, mniam) wróciliśmy do domów oglądać wieczór wyborczy. Pole-camy wszystkim tą ciekawą i piękną trasę, a najlepiej jak wybierzecie się z naszą grupą turystyczna na którąś z orga-nizowanych co 2 tygodnie wycieczek.

Uczestnicy wycieczki - Konrad Turchan i Rafał Zembol

W ramach przypomnienia, jest to łańcuch górski leżący w Karpatach Za-chodnich, położony na wysokości 1500 – 2043 m n.p.m., ciągnący się przez 80 km i osiągający szerokość dochodzącą nawet do 30 km z najwyższym szczytem

Dziumbir (2043 m.n. p.m).Na terenie Niżnych Tatr utworzono

w 1978r największy park narodowy na Słowacji - Park narodowy Niżne Tatry.

Otóż wczesnym rankiem, 35 osobo-wa grupa pod opieką przewodnika ta-

trzańskiego Pana Andrzeja Bulandy wy-ruszyła na bliskie spotkanie z pięknem słowackich szczytów górskich, dolin i przełęczy. Właśnie tego dnia dołączyło do naszej grupy 11 nowych osób, w tym młodzież z gimnazjum, osoby aktywne

Page 30: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

30

echoecho Jordanowa

zawodowo i emeryci, nie tylko z terenu Jordanowa.

W czasie dwugodzinnej podróży au-tokarowej do miejscowości Jasna prze-wodnik zapoznał nas z informacjami nt. miejscowości na trasie przejazdu, cieka-wostkami historycznymi nazwami szczy-tów górskich, dolin, jaskiń, przełęczy i ich umiejscowieniem w terenie.

Bogatsi w wiedzę, udaliśmy się do stacji wyciągu na Zachratce skąd o 9.30 w 6-osobowych krzesełkach wyjechali-śmy na pierwszą stacje kolejki na Rów-nej Holi na wysokość 1491m, skąd 2 – osobowymi krzesełkami wyjechaliśmy do stacji końcowej Koński Groń. Im wy-żej wyjeżdżaliśmy robiło się coraz chłod-niej i otaczały nas gęste mleczne chmu-ry. Ale to nie popsuło dobrego humoru uczestników, gdyż byliśmy pewni, że na zaplanowanej 18 kilometrowej trasie na pewno spotkamy się ze słońcem.

Będąc na starcie wyprawy na wyso-kości 1873 m oszczędziliśmy czas, ener-gię i towarzyszyła nam myśl, że to już niedaleko na szczyt .

Pierwszym naszym punktem wypa-dowym był drugi co do wysokości szczyt Niżnych Tatr –Chopok (2024m n.p.m.) o kopule, usypanej „ z wielkich skalnych bloków. Niestety ze względu na ota-czające go chmury Chopok nie był dla naszej grupy punktem widokowym na góry i doliny Słowacji. Dzięki opowie-ściom przewodnika i własnej wizualizacji pozostał w pamięci obraz opadających ku północy stromych ścian skalnych. Większość uczestników ma zamiar tam powrócić, by zobaczyć na, własne oczy” ten wyjątkowy wysokogórski krajobraz. Tradycyjnie wyjście grupy turystyki gór-skiej na szczyt, tym razem na Chopok zostało upamiętnione na zdjęciach, któ-re znajdują się na stronie internetowej MOK w Jordanowie.

Z powyższego szczytu zeszliśmy po potężnych skałach granitowych do schroniska turystycznego, Kamienna Chata” wybudowanego na wysokości 2000m. W nim był czas na odpoczy-nek, posiłek, wysłuchanie ciekawostek przewodnika i rozmowy z uczestnika-mi wspinaczki. W pamiątkowej księ-dze schroniska pozostał wpis z pobytu w schronisku najmłodszej uczestniczki – 7 letniej Małgosi Hanusiak z Jordanowa.

Nasza trasa dalej wiodła czerwonym szlakiem na Dymanowską Przełęcz, Krupową Halę, aż na najwyższy szczyt Tatr Niżnych - Dziumbir (2043 mnpm) .Znajdująca się na wysokości 1922 m npm Krupowa Hala w niczym nie przypominała nam znanego widoku ze schroniskiem i polankami borówek. Do-celowy najwyższy szczyt Tatr Niżnych- Dziumbir ukazał się nam w asyście chmur o godzinie 13 35. Przewodnik po-witał każdego turystę słowami znajdują-cymi się na granitowej skale, tj., Góry są wyzwaniem dla człowieka tym, że są” i pogratulował jego zdobycia. Powyż-sze słowa dały nam wiele do myślenia, a gratulacje ze strony pana Andrze-ja były wzmocnieniem pozytywnym. Uczestnicy nieco zmęczeni zjedli posi-łek, wysłuchali ciekawostek z zimowego pobytu przewodnika na tym szczycie i przygotowali się do zejścia czerwo-nym szlakiem (1, 5 km) do schroniska Stefanika. Do rejonu chaty gen. M.R. Stefanika dotarliśmy o godz. 1510, gdzie mieliśmy czas na rozmowy, pamiątko-we pieczątki i nabraliśmy sił na dalszą drogę. Przewodnik pokazał nam wapie-nie na skałach po lewej stronie schro-niska. Jest to ciekawostka, gdyż w tej części gór występują głównie skały gra-nitowo pochodne. Dowiedzieliśmy się, że w niedalekiej odległości znajduje się Jaskinia Martwych Nietoperzy, odkryta

w 1981r i udostępniona do zwiedzania w kilku trasach. Szczególnie zaintereso-wała nas nazwa jaskini, pochodząca od tysięcy drobnych kosteczek nietoperzy, które w niej znaleziono.

Podążając śladem historii Pan An-drzej opowiedział nam o walkach par-tyzantów z Niemcami podczas II wojny światowej na przełęczy między Dzium-birem i Kraliczką. Na pamiątkę tych walk, zbudowano w 1944r. w pobliżu schroniska pomnik poświęcony party-zantom.

Już wiemy gdzie się on znajduje. Wyruszyliśmy w dalszą trasę pełni na-dziei na poprawę pogody. Szczyt Kralicz-ki (1807mnpm) powitał nas słońcem i pięknymi widokami. Trasa nie była mę-cząca, więc widoczne było zadowolenie uczestników i często robione pamiątko-we zdjęcia. Szeroką ścieżką łatwo zeszli-śmy do trawiastej Przełęczy Bociańskiej (1505 mnpm) zadowoleni z obcowania z naturą i uczestnikami wyprawy. Na-stępnie dotarliśmy na położone ok. 100 m wyżej zbocza Lajsztrocha i do ostat-niego punktu trasy, czyli miejscowości -Czertowica.

Osobiście jestem pod urokiem trasy która przebyłam, a także uczestnictwa w grupie turystyki górskiej MOK w Jor-danowie, które jest dla mnie źródłem bogatych pozytywnych przeżyć. Chcia-łabym (i nie tylko ja) ich jeszcze wiele razy doświadczyć. Chcę również pod-kreślić, że wszyscy uczestnicy wycieczki byli bardzo zadowoleni, co wyrażało się podziękowaniami dla organizatorów i zapewnieniem, że spotkamy się na kolejnej górskiej trasie zaplanowanej przez MOK w Jordanowie.

Wilk –uczestnik Grupy Turystyki Górskiej

w MOK w Jordanowie

Page 31: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

31

echoecho Jordanowa

NA KRYWAŃ N IEBIESKIM SZLAKIEMW niedzielę - 29 sierpnia 2010r, wczesnym rankiem /godz.5.30/ grupa turystyki górskiej

przy MOK w Jordanowie, pod kierunkiem przewodników tatrzańskich/ Andrzej Bulanda, Zenon Całyniuk/ i organizatorów wyruszyła w trasę na najwyższy szczyt Tatr Liptowskich - KRYWAŃ .

Było to piąte wyjście od 2009r. na szlaki Tatr słowac-kich. W związku z sygnalizowaną przez uczestników, po-trzebę częstszego trawersowania Tatr na Słowacji, dyrek-tor MOK-Jan Hanusiak wraz z przewodnikiem Andrzejem Bulandą zaplanowali na wakacje 2010r, aż trzy trasy w gó-rach słowackich, zgodnie z oczekiwaniami grupy. Jako pierwsze, robiliśmy pamiątkowe zdjęcia na Siwym Wier-chu( 1805m), kolejna trasa to Chopok (2024m) i Dziumbir (20433m), a Krywań o wysokości 2494m zdobyliśmy wła-śnie 29.08.2010r.

Duże zainteresowanie szlakiem wycieczkowym na Kry-wań spowodowało wzrost chętnych do 47 osób, w tym 12 osób dołączyło po raz pierwszy do grupy turystyki górskiej. Organizatorzy uwzględnili turystyczne potrzeby mieszkań-ców miasta i gminy Jordanów organizując dla wszystkich chętnych przewóz i opiekę przewodników tatrzańskich. Wyjechaliśmy dwoma busami, mijając po drodze Białkę Ta-trzańską Jurgów, Podspady, Żdzar, Wyżne Hagi, aż do miej-scowości -Szczyrbskie Jezioro. Na trasie mieliśmy rozległą panoramę Tatr Bielskich i Wysokich, które już częściowo znamy. Z pomocą przewodników utrwaliliśmy sobie nazwy szczytów górskich i ich położenie w terenie. Osobiście bar-dzo spodobał mi się Sławkowski Szczyt (2452m), górujący nad Nowym Smokowcem- najstarszą miejscowością uzdro-wiskową w tym regionie. Na trasie przejazdu, Drogą Wolno-ści” widzieliśmy do dziś istniejące skutki huraganu, który uderzył 19 listopada 2004r na południowe stoki Tatr sło-wackich. Dowiedzieliśmy się od przewodnika, że wiatr wiał z prędkością 170km/godz, pozostawiając po sobie krajobraz złamanych i przewalonych drzew.

Dla zainteresowanych: Zmiana krajobrazu pod wpływem wiatru została nazwana na Słowacji, Wielka katastrofą”/Velka Kalamita/ co oddaje istotę tego zdarzenia. Ogromny wiatrołom miał powierzchnię 12-14 tys.ha, co stanowi ¼ po-wierzchni leśnej TANAP-u. Las który rósł prawie 70 lat a znikł z powierzchni ziemi w ciągu 3 godzin (od 15-18) w piątkowe listopadowe popołudnie. Drzewa powalone wiatrem zosta-ły usunięte, lecz nadal z traw wystają poczerniałe pnie i ko-rzenie drzew. Na szczęście widzieliśmy też miejsca, gdzie las się powoli odradzał. Po dojechaniu do Szczyrbskiego Jezio-ra, przewodnicy podprowadzili grupę na punkt widokowy przy jeziorze o tej samej nazwie co miejscowość. Mogliśmy z tego miejsca podziwiać widoki i wysłuchaliśmy ciekawo-stek nt. otaczających nas szczytów górskich. Szczególną uwagę zwrócił szczyt Skrajnego Soliska (2093m) o kształt-nym szczycie i widoczną na nim trasą kolejki krzesełkowej. Wiemy także, gdzie jest Szatan(2416m), najwyższy i najbar-dziej wyróżniający się szczyt w Grani Baszt.

Wspomnienia wróciły, gdy zobaczyliśmy Osterwę (1984)

na której szczycie opalaliśmy się w promieniach słońca w niedzielne popołudnie- 9 sierpnia 2009r. Następnie prze-wodnik Andrzej Bulanda poinformował grupę, że znajduje-my się na wysokości 1346m, a ma mamy w planie być na wysokości 2494m. Same cyfry nie robiły na mnie wrażenia, ale dotychczasowe doświadczenia z wędrówek, pod okiem „wręcz biegającego po górach Pana Andrzeja nie pozwoliło mi na myśl, , że to tylko wyżej o 1148m”. Chwilami myśla-łam co się za tym kryje, czy starczy mi sił na pokonanie tej trasy i zdobycie najwyższego dla mnie do tej pory, górskie-go szczytu?. Niektórym uczestnikom też towarzyszyły oba-wy, chociażby z wiązane z wiekiem. Chciałam podkreślić że w grupie jest duża rozpiętość wieku, bo od 7 lat do powy-żej 60-ciu. Ostatecznie zwyciężyła chęć wspólnej przygody, poczucie bezpieczeństwa ze strony przewodników /organi-zatorów / i na starcie trasy górskiej stanęło 47 uczestników z 49 zapisanych. Tą liczbą ustanowiliśmy 29 sierpnia 2010r rekord liczebności grupy turystyki górskiej przy MOK w Jor-danowie. Nasz pierwszy odcinek wędrówki biegł 4, 5 km, niebieskim znakiem do Jamskiego Stawu (1447m), gdzie zjedliśmy posiłek i poznaliśmy dalsza trasę tj. kompleks mo-renowy Jamy, rozstaj Nad Pawłową, Mały Krywań(2334m ), Żleb Krywiański (2120m) i Krywań. W stronę grzbietu Jamy szliśmy pięknym gajem limbowym, którego zasadzili pra-cownicy TANAP, aby upamiętnić Słowackie Powstanie Naro-dowe. Na prośbę uczestników przewodnik pokazał i omówił charakterystyczne cechy limby i zrobił to bardzo skutecznie. Potrafi my już rozróżnić limbę od sosny czy kosówki. Zoba-czyliśmy też goryczkę trojeściową –jedyną z grupy gory-czek, która nie podlega ochronie. Trasa do Małego Krywa-nia przebiegała nam w promieniach słońca, mieliśmy dobrą widoczność, pomimo szarych chmur zawisłych w oddali. Skalisto-piaszczyste zbocze Małego Krywania zróżnicowa-ło uczestników na 2 grupy. Gdy już tam dotarłam z jedną z grup / godz.12./ mogłam odpocząć i podziwiać szczyty Tatr Wysokich i Zielony Staw Ważecki (2113m) .Staw znaj-

Page 32: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

32

echoecho Jordanowa

Z DOLINY CHOCHOŁOWSKIEJ NA GRZESIA, RAKOŃ I  WOŁOWIEC

Jest niedziela -12 września 2010r, wczesny ranek, Grupa Turystyki Górskiej przy MOK w Jordanowie wyrusza na wędrówkę po polskich Tatrach Zachodnich. Tym razem mieliśmy w planie z Doliny Chochołowskiej wyjść na Grzesia(1653 m) i Rakoń.(1879 m ). Gdy wyjeż-dżaliśmy o 6 rano było szaro i mglisto, lecz na szlakach mieliśmy przez cały dzień słonecz-ną pogodę, cudowny koloryt kosówki i traw porastających stoki. Grupa uczestników była liczna bo aż 45 osobowa, a 7 z nich wybrało się z nami w góry po raz pierwszy.

dował się ok. 300 m niżej, ale koloru wody nie sposób opi-sać słowami, trzeba go zobaczyć. Ponieważ w nasza stronę zaczęła przybliżać się mgła, przewodnicy podjęli decyzję o wyjściu na Krywań grupy, która zdążyła już odpocząć na Małym Krywaniu. Ustalono, że w sytuacji załamania się pogody, druga grupa nie pójdzie wyżej i będzie czekać na wspinających się. Droga na Krywań nie była łatwa, ale współpraca uczestników organizatorów i przewodnika po-zwoliły na wyjście na szczyt. Pomogły w tym niewątpliwie sławne kopalnie złota w okolicach Krywania, które do dziś pozostawiły ślady w postaci wgłębień dawnych sztolni. Być może wielu z nas chciało wyjść na Krywań, bo doszedł tam w 1839r król saski – Fryderyk August II. Na szczycie, spotkaliśmy pokryte śnieżkiem trawki i 2-ramienny krzyż z lodowym wieńcem z kwiatów. Ze względu na mgłę, wiatr i mało miejsca na szczycie zaczęliśmy ostrożnie schodzić w dół. Mgła ukryła straszliwości /dla innych cuda/ przyro-dy w postaci grani, szczytów i wysokości. Dla wielu z nas było to korzystne, dla innych nie. W drodze powrotnej z Krywania spotkaliśmy pozostałych uczestników grupy, którzy wraz z przewodnikiem zdecydowali o wyjściu na szczyt i tego dokonali. Otrzymali nagrodę w postaci wi-

doków z Krywania i uznanie ze strony przewodnika i całej grupy, że pokonali zmęczenie i granitowe głazy. Na Żleb Krawański dotarliśmy o 15.45, gdzie poczekaliśmy na kompletną grupę, wymieniając w tym czasie wrażenia ze wspinaczki. Ostatnim odcinkiem naszej już zbiorowej wę-drówki był przystanek autobusowy, Trzy studniczki” skąd o 18.50 wyruszyliśmy drogę powrotną do Jordanowa, ale już busami

Ewa Wilk -uczestniczka wyprawy na Krywań

Po dojechaniu do najdłuższej /ok.10 km/ i największej /35 km 2 / doliny w polskich Tatrach, przewodnik –Andrzej Bulanda przekazał nam ciekawostki historyczne, turystyczne i przyrodnicze z terenu Doliny Chochołowskiej. Nasza grupa jest bardzo zainteresowana edukacją z tego zakresu, co nie-wątpliwie jest zasługą naszego przewodnika – Andrzeja. Po-stanowiłam opisać większość treści, które nam przekazywał przewodnik na szlaku, aby uczestnicy mogli je utrwalić lub na ich podstawie rozszerzać zakres wiadomości na podstawie literatury.

A więc...Dolina Chochołowska nazwę swą zawdzięcza wsi Chocho-

łów, która powstała już w XVIw. Dolina znajduje się na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, ale od 1983r jest własno-ścią Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z siedzibą w Witowie. Ze względu na dużą powierzchnię hal i polan była największym ośrodkiem pasterstwa w Tatrach. Około roku 1930 pasło się na niej 4000 owiec pod opieką 70 owcza-rzy, a 280 osób zajmowało się pasieniem krów. Obecnie na terenie doliny prowadzona jest gospodarka leśna i wycinane są drzewa. Polany objęte są wypasem kulturowym owiec

i kóz, który jest formą ochrony ekosystemów. Polany będące własnością TPN nie są wypasane i ulegają zarastaniu lasem. Aby pokonać część odległości z Siwej Polany do Polany Huci-ska wsiedliśmy do dwóch wagoników kolejki, Rakoń” ze sty-lizowanym na lokomotywę traktorem. Już wiemy, że nazwa polany Huciska zwiazana jest z pracami górniczo-hutniczymi, jakie trwały w tych okolicach aż do drugiej połowy XIX w. Po-czątkowo rudy żelaza wytapiano w tym właśnie miejscu, póź-niej zwożono je do huty w Kuźnicach. Do dziś można spotkać pozostałości po sztolniach. Trasa 3, 5km drogi kolejki biegła wzdłuż rwącego i czystego Potoku Chochołowskiego.

Dolina Chochołowska w dolnej części tworzy głęboki wąwóz, na którym wystepują przewężenia zwane bramami: Niżnią Bramą Chochołowską (987m) i Wyżnią Bramą Cho-chołowską (ok.1030 m ). Na pierwszym zwężeniu skalnym zobaczyliśmy umieszczoną na dolomitowej turni tablicę po-święconą ks. Józefowi Kmietowiczowi- przywódcy Powstania Chochołowskiego wznieconego w 1864r w czasach zaboru austriackiego

w obronie hali łąk położonych w Tatrach. Następnie za-trzymaliśmy się na Wywierzysku Chochołowskim (988 m)

Page 33: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

33

echoecho Jordanowa

znajdującym się ok.30 m na południe od skały Kmietowicza. Wypływająca z niego woda pochodzi z jaskini Szczelina Cho-chołowska, ale także z wód Potoku Chochołowskiego ginące-go w ponorach. Jego wydajność przy niskim i średnim stanie wody wynosi 300-600 l/s. Ma ono postać stawku o głębokości 1, 6m. Wywierzysko było kiedyś głębsze ale górale powrzucali do niego kłody i kamienie, aby zapobiec topieniu się bydła.

Czoła grzbietów - Bobrowca i Kominiarskiego Wierchu schodząc się utworzyły Wyżnią Bramę Chochołowską. Prze-wodnik wskazał nam w urwistych turniach jaskinię -Szczelinę Chochołowską, największą w rejonie Dol. Chochołowskiej. Na wysokości 1090-1160 m znaleźliśmy się na największej łące w Tatrach – Polanie Chochołowskiej obejmującej obszar 525 ha. Jest tu obecnie prowadzony wypas kulturowy owiec- widzieliśmy ich niewielkie stada. Dzięki owcom polana pokry-wa się wiosną krokusami, co stanowi niezapomniany fi oleto-wy widok. Polana Chochołowska jest niezwykle malownicza, a zabytkowe zabudowania pasterskie oddają klimat tamtych pasterskich czasów.

Na polanie Chochołowskiej zachwycaliśmy się widokami na Kominiarski Wierch (1829 m), Trzydniowiański Wierch (1758 m) i stoki Grzesia. Uwagę uczestników zwrócił długi wapienny rząd turni znajdujący się na zboczach Bobrowca (1603 m) - tzw. Mnichy Chochołowskie. Znajdują się one na wysokości 1500m w trawiastym zboczu, które dawniej było wypasane. Niektóre z turni mają kształt skalnych iglic. Na skraju polany wstąpiliśmy do Kaplicy św.Jana Chrzciciela, gdzie spotkaliśmy ślad /krzyż/ po papieskich wędrówkach Jana Pawła II po Dolinie Chochołowskiej z dnia 23.VI.1983r. Śmigłowiec tego dnia wylądował na Siwej Polanie, skąd oj-ciec święty pojechał samochodem do schroniska.

W towarzystwie ks. kardynała F. Macharskiego i ks. prała-ta S. Dziwisza papież udał się na spacer do Doliny Jarząbczej. Odwiedził też bacówkę Wojciecha Zięby Gala z Witowa. Przed wyjazdem powiedział do gospodarzy schroniska, Pilnujcie mi tych szlaków”.

O godz.9.00 byliśmy już w Schronisku Chochołowskim położonym na wysokości 1148 m.. Tutaj zjedliśmy posiłek, podbiliśmy pieczątki w książeczkach GOT, porozmawialiśmy i o godzinie 10.00 żółtym szlakiem wyruszyliśmy w stronę Grzesia (1653 m). W promieniach słońca i po dwóch odpo-czynkach dotarliśmy na Grzesia o 11.15. Stojący na szczycie drewniany krzyż przypomina, że w latach 1978-89 na szczy-cie spotykali się polscy i słowaccy działacze opozycyjni i tędy przemycano literaturę i dewocjonalia religijne.

Z Grzesia wędrowaliśmy dalej za znakami niebieskimi na Łuczniańską Przełęcz (1602 m) przez którą 11 i 12 lutego 1945 przeszła w obie strony wyprawa TOPR po rannych par-tyzantów radzieckich i słowackich, ukrywających się w chatce leśnej na Brestowej (1902 m).

Na Rakoń będący w tym czasie w chmurach wyruszyliśmy niebieskim szlakiem grzbietem Długiego Upłazu. Nasze oczy cieszyły widoki situ skuciny przybierającej rudy kolor, fi oleto-wych wrzosowisk, jaskrawoczerwonych kęp borówek i zielo-nych płatów kosówki.

O 12.55.dotarliśmy na Rakoń na wysokość 1879 m n. p.m. Widok z wierzchołka nie przypominał łagodnego pejzażu Tatr

Zachodnich. Dobrą widoczność mieliśmy m.in. na Rochacze /Ostry(2084 m) i Płaczliwy( 2126 m)/ i Łopatę(1958 m).

Ze względu na wczesną godzinę dotarcia na zaplanowane szczyty, Dyrektor MOK -Jan Hanusiak w porozumieniu z prze-wodnikiem zaproponował dodatkowe wyjście na Wołowiec (2064 m). Znalazło się wielu chętnych i tylko 10 osób wypo-czywało dłużej w słońcu na szczycie Rakonia.

Wychodząc na Wołowiec granicą polsko-słowacką napo-tkaliśmy płaty śniegu, lecz temperatura powietrza i podejście w górę pozwoliła niektórym uczestnikom na wędrówkę bez kurtek. Dyrektor zrobił grupie pamiątkowe zdjęcie z bałwan-kiem - latem. Widoki ze szczytu rozciągały się na Liptów, Ora-wę i Podhale. Zapewniam, że warto je zobaczyć.

Po ponownym spotkaniu się całej grupy na Rakoniu, prze-wodnik pokazał nam odsłonięte z chmur słowackie Stawy Rochackie i w dole Czarną Młakę.

Szlakiem znakowanym na niebiesko zeszliśmy z Rakonia w prawo i na 15.00 byliśmy na Przełęczy Zabrat (1656 m). Osobiście nie mogłam się nacieszyć widokami i wysoką tem-peraturą powietrza. Przewodnik prawdopodobnie widząc radość grupy, wyrecytował nam z pamięci wiersz w języku słowackim, który po przetłumaczeniu ma następującą treść:Kiedy w życiu spotkasz człowieka, który by nie miał dla Ciebie uśmiechu, chociaż na ten uśmiech z utęsknieniem czekasz, bądź wielkoduszny i Ty obdarz go swoim uśmiechem, bo nikt tak nie potrzebuje uśmiechu, jak ten co go nie ma dla innych ludzi

Następnym naszym punktem docelowym była Tatliako-wa Chata (1360 m) w Dolinie Rohackiej do której zeszliśmy mocno trawersującym szlakiem. Tutaj mieliśmy dłuższy czas na posiłek własny lub z bufetu, odpoczynek i rozmowy z prze-wodnikiem nt. trasy następnej wycieczki .

Page 34: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

34

echoecho Jordanowa

WYPRAWY KI JKOWEKiedy wracaliśmy autokarem z Tatr Słowackich, gdy zdobywaliśmy Siwy Wierch (1805 m

n.p.m.), padła propozycja od Ewy Wilk, żebyśmy spotykali się w Miejskim Ośrodku Kultury w Jordanowie cyklicznie w celu chodzenia na wycieczki po Jordanowszczyźnie. Po zaakcepto--waniu propozycji uczestników, Dyrektor MOK ustalił, że zajęcia będą odbywały się w środy o godz. 18.00. Mieliśmy zamiar wykorzystać kijki trekingowe używane w górach. I tak zaczęło się organizowanie w terenie zajęć dla osób, które przejawiają zainteresowania aktywnością ruchową i nie chcą jej zawiesić na kołku. Celem spacerów z kijkami jest poznanie okolicznych zakątków tej ziemi, na której żyjemy oraz dbałość o własną kondycję psychofizyczną.

Tuż za chatą podeszliśmy do Tatliakowego Stawu (Czarnej Młaki), który widzieliśmy z całej grani od Wołowca na Rakoń. Jest to niewielki stawek o długości ok. 70 m z kamienistymi mulistym dnem. Mamy z tego miejsca pamiątkowe zdjęcia.

Ostatnim miejscem naszego pobytu na Słowacji była malownicza Dolina Rohacka. Po drodze na parking zatrzy-maliśmy się przy głazie z napisem na deskach :, Co miłość w górach stworzyła, niech dobra wola zachowa”. Nastąpiła chwila na osobiste refl eksje.

Zadowoleni wyjechaliśmy busami o 17.15 do Orawicy na ciepłe źródła.

W Jordanowie, organizatorzy podziękowali uczestnikom za wspólnie spędzony czas. Uczestnicy nie szczędzili ciepłych słów w stronę organizatorów wyprawy. Rozeszliśmy się do swoich domów z myślą aktywnie spędzonego dnia w towa-rzystwie tych, dla których góry stały się i stają się pasją.

Ewa Wilk Uczestniczka Grupy Turystyki Górskiej

przy MOK w Jordanowie

Chętna grupa umawia się na Nordic Walking, która dzięki „dodatkowej parze nóg” może bezpiecznie maszerować. Prze-konaliśmy się, że ten sport amatorski można uprawiać w każ-dych warunkach terenowych. Ta forma sportu staje się coraz popularniejsza, ponieważ łączy marsz z pracą górnej części tu-łowia, lepiej pracuje układ krążenia, oddech staje się miarowy i pogłębiony, odciążone są dolne stawy i kręgosłup a także re-laksuje się ciało i umysł. Mamy swoje priorytety. Każdy żyje tak jak chce i ma swój pomysł na życie. Ważne, by zrobić pierwszy krok i wyjść z domu. Poniżej dotychczasowe nasze trasy:1. Drogą Papieską doszliśmy na Książęcą Polanę Harcerską

w Jordanowie, następnie dotarliśmy do zniszczonego przez powódź mostu na rzece Skawie i wracaliśmy ulicą Mickiewicza.

2. Ulicą Świętej Anny maszerowaliśmy Nad Las na Wysoką, pokonaliśmy górę Ludwiki i drogą asfaltową z Wysokiej dotarliśmy do Jordanowa dopiero o godz. 22, 30.

3. Wyjście grupy na Przykiec. Z polany był widok Jordanowa i piękny zachód słońca nad Babią Górą.

4. Busem złapanym okazjonalnie dojechaliśmy do roli Ko-walczykowej w Bystrej, skąd przeszliśmy rzekę Bystrzankę, dotarliśmy wśród lasów na miejsce widokowe, z którego górował kościół na wzgórzu Jordanowa.

5. Podjechaliśmy busem na granicę Wysokiej i Spytkowic w kierunku Toporzyska, przeszliśmy obok stadniny koni w Toporzysku „Bór” i kierowaliśmy się na górę Ludwiki, skąd szliśmy polną drogą na Wysoką - Nad Las a ponieważ trasa była długa, dotarliśmy późną nocą do swoich domów.

6. Po dojechaniu do Skomielnej Białej spod baru „Spontuś” w tym dniu można było podziwiać przy zachodzącym słońcu Tatry i pasmo Jałowieckie łącznie z Babią Górą. Grupa szła dalej w kierunku Jordanowa pokonując górki, strumyki i lasy. Po odpoczynku przy ognisku dotarli oni nad osiedle Wrzosy, skąd było wszystkim blisko do swo-jego łóżeczka.

7 i 8. Zaplanowane spacery z kijkami zostały odwołane z po-wodu fatalnej pogody i ulewnych deszczy.

9. Powtórzyliśmy trasę z poz. 510. Dojechaliśmy do Łętowni do Zarębek na granicy Osiel-

ca. Przeszliśmy Przykiec i do Jordanowa doszliśmy ulicą 3 Maja.Na każdym spotkaniu spontanicznie ćwiczymy lub przy

bezwietrznym dniu rozpalamy bezpieczne ognisko, na którym pieczemy kiełbaski, chlebek i jabłuszka, gdyż niektórzy mają wyostrzone kubki smakowe. Przejście od 12 do 20 km daje nam energetycznego kopa. Przez ten czas można ze znajomy-mi przedyskutować wiele tematów, dzięki czemu odczuwa się całkowity relaks i pełny intelektualny odpoczynek. Poddajemy się nastrojom, dzięki odczuwanym wrażeniom widokowym, którymi upajamy się podczas naszych „wypraw kijkowych”. Nie tylko mijani ludzie są nami zainteresowani np. jaki obra-liśmy kierunek ale także „dziwiły się” kiedyś pasące się krowy w Bystrej i szczekały na nas psy na ul. Przemysłowej, wystra-szone stukaniem o asfalt około trzydziestu kijków.

Zapraszamy wszystkich chętnych do cotygodniowych wspólnych spacerów. Obecnie spotykamy się w MOK-u we wtorki o godz. 17, 00 ze względu na krótsze jesienne dni, skąd wyruszamy na ustalone trasy.

Maria Nowak

Page 35: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

35

echoecho Jordanowa

ZAPŁONĘŁO OGNISKOJesień w górach jest malownicza. Dzięki różnorodności barw i oświetleniu przyrody

promieniami słonecznymi, nawet znajome widoki nabierają szczególnego uroku.

ODBLASKOWA SZKOŁA PODSTAWOWAW JORDANOWIE

W trosce o bezpieczeństwo uczniów oraz zmniejszenie liczby ofiar wypadków komu-nikacyjnych w czerwcu 2010 r. nasza jordanowska podstawówka zgłosiła się do konkursu ODBLASKOWA SZKOŁA organizowanego m.in. przez Małopolską Policję oraz Małopolskie Kuratorium Oświaty. Wrzesień 2010 r. był miesiącem realizacji założeń konkursu. Nauczy-ciele i uczniowie walczyli o certyfikat potwierdzający aktywność placówki w trosce o bez-pieczeństwo uczniów w drodze do szkoły.

Na zakończenie sezonu letniego, tradycyjnie w Psiej Dolinie w Sidzinie, zapłonęło ognisko. W sobotnie popo-łudnie 25 września zebrała się 50-oso-bowa grupa aktywnych członków. To starzy znajomi z wszystkich grup zainteresowań, uczestniczących w za-jęciach organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Jordanowie.

Kiełbaski zostały równomier-nie ułożone na ruszcie, piekły się też ziemniaki, które wybornie smakowały z masłem i solą. Nie zabrakło szarlotki i placka ze śliwkami. Można było też napić się wyśmienitego grzańca.

Ognisko pełni rolę miejsca spo-tkań towarzyskich. Przy akompania-mencie akordeonu (Drektor MOK Pan Jan Hanusiak) oraz gitary (Burmistrz Miasta Jordanowa Pan Zbigniew Ko-lecki), śpiewaliśmy ulubione piosenki biesiadne z naszego bogatego reper-tuaru.

Przy blasku księżyca, gwieździstym niebie i buchającym cieple od ogniska, w doborowym towarzystwie upłynął nam wieczór. Przez kolejny sezon zżyli-

śmy się ze sobą a nawet śmiem twier-dzić, że pomiędzy wieloma osobami nawiązały się przyjaźnie. Następnym spotkaniem przy ognisku będziemy witać wiosnę.

Maria Nowak

Celem akcji było popularyzowa-nie wśród dzieci znajomości prze-pisów o ruchu drogowym, uświa-damianie konieczności noszenia elementów odblaskowych, a tym samym kształtowania nawyków nie-zbędnych dla bezpiecznego uczest-nictwa w ruchu drogowym. Posta-wiono również na kształtowanie umiejętności przewidywania skut-ków nieuwagi, lekceważenia zasad i popełniania błędów, wdrażanie do poprawnego reagowania w sy-tuacjach zagrożenia życia i zdrowia. Szkoła zadbała o to, by uczniowie dobrze poznali zasady uczestnictwa w ruchu drogowym i byli świadomi niebezpieczeństw, jakie mogą napo-tkać na drodze.

W ramach konkursu uczniowie wraz z nauczycielami i rodzicami pod-jęli następujące zadania: 1. zorganizowanie konkursu pla-

stycznego na temat bezpieczeń-stwa w ruchu drogowym,

2. przeprowadzenie konkursu wie-dzy o bezpieczeństwie w ruchu drogowym,

3. zorganizowanie konkursu na hasło promujące stosowanie elemen-tów odblaskowych,

4. zorganizowanie imprez promu-jących bezpieczeństwo uczniów i drodze do i ze szkoły:

5. pieszy rajd pamięci na Wysoką, 6. przemarsz wszystkich uczniów uli-

cami miasta, 7. promowanie bezpieczeństwa

w ruchu drogowym poprzez ga-zetki ścienne, inscenizacje, pokon-kursowe wystawy prac,

8. zorganizowanie prelekcji na temat bezpieczeństwa z udziałem poli-cjanta oraz wręczeniem wszyst-kim uczniom kamizelek odblasko-wych,

Page 36: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

36

echoecho Jordanowa

DOROTA GELLNER GOŚCIEMBIBLIOTEKI MIEJSKIEJ W  JORDANOWIE

Na tę wizytę oczekiwaliśmy od roku. Pierwszym terminem miały być miesiące wio-senne - bo tak bardzo kojarzą się z poezją dziecięcą, następnie miesiąc czerwiec – bo spotkanie to harmonizowałoby z zakończeniem roku szkolnego i byłby to miły prezent dla najmłodszych, a w efekcie odbyło się w połowie października i podniosło o kilka stopni temperaturę panującą w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Jordanowie. Tempera-turę podnieśli najmłodsi czytelnicy grup przedszkolnych i uczniowie młodszych klas z te-renu naszego Miasta oraz młodzi czytelnicy z sąsiednich miejscowości i ich Opiekunowie, którzy przyjęli zaproszenie naszej Biblioteki Miejskiej na spotkanie z Panią Dorotą Gellner.

9. w klasach młodszych wyposażenie ucznia w wiadomości niezbędne do zrozumienia świadomego, bez-piecznego uczestnictwa w ruchu drogowym, ćwiczenia praktyczne na przejściach dla pieszych,

10. przygotowanie uczniów do uzy-skania karty rowerowej,

11. przygotowanie uczniów do udzia-łu w konkursie BRD.Bezpieczeństwo dzieci w drodze

do i ze szkoły zawsze było jednym z priorytetów w pracy wychowawczej

szkoły. Udział w projekcie zachęcił do poszerzenia działań w tym zakresie. Wszyscy uczniowie zostali wyposaże-ni w kamizelki odblaskowe zakupione z funduszy Rady Rodziców, natomiast zawieszki odblaskowe sponsorował ubezpieczyciel – fi rma Tryg T.U. S.A. – Sponsorom wszyscy serdecznie dzię-kujemy za wsparcie!

Dziękujemy Policji w Jordanowie, a szczególnie panom R. Plewie i M. Gackowi za pomoc w realizacji zadań i spotkania z uczniami. P R Z E M A R S Z D Z I E C I U L I C A M I M I A S TA

Najmłodsza publiczność dopisała – cała sala była wy-pełniona i oczekiwała na swoje pierwsze w życiu spotkanie z popularną Autorką znanych wierszy, bajek i piosenek, któ-re do tej pory słyszała w interpretacji swoich nauczycieli lub na antenie radiowej a na pewno wielokrotnie miała kontakt z niejedną książeczką autorstwa Doroty Gellner. Na pewno z niejedną, ponieważ Dorota Gellner jest pisarką tworząca głównie dla dzieci. Opublikowała blisko pięćdziesiąt książek dla najmłodszych. Jej wiersze są tradycyjne, melodyjne urze-kające prostotą, ciepłem, subtelnym poczuciem humoru. Au-torka wielu książek dla dzieci, programów telewizyjnych, słu-chowisk radiowych oraz bajek muzycznych. Na swoim koncie ma również ponad sto tekstów piosenek, wśród nich tak popularne jak: „Zuzia - lalka nieduża”’ „Zając malowany”, czy „Duszki, duszki”. I tak właśnie zaprezentowała się Pani Dorota

wśród jordanowskich przedszkolaków i wczesno szkolniaków – wprowadzając atmosferę jak ze swoich bajek, rymowanek i piosenek.

Stopniowo Poetka wciągała młodych czytelników w świat poezji dziecięcej i piosenek – tak, że wkrótce wykonawców było dwóch: Autorka i cała sala dzieci. Dorota Gellner zaczy-nała wiersz – dzieci kończyły. W miarę upływu czasu doszły jeszcze elementy ruchowe w wykonaniu wszystkich Gości spotkania nawiązujące do treści wierszy i piosenek przy akompaniamencie muzycznym. Nastąpiła pełna symbioza pomiędzy Autorką a najmłodszymi czytelnikami i widzami za-razem, którzy wspólnie odbyli spacer w rytmie muzyki przez poszczególne utwory Autorki od tych najstarszych do naj-nowszych, a mianowicie „Roztrzepanej Sprzątaczki”, „Czeko-ladki dla Sąsiadki”, „ Duszki, Stworki i Potworki”. Spektakl po-

nadgodzinny odbył się w atmosferze radości i wspólnej zabawy a po jego zakończeniu dzieciom wcale nie było spieszno do domu. Najwyraźniej spo-tkanie przypadło im do gustu a jeszcze czekała ich niespodzianka w postaci otrzymania imiennego autografu do zakupionej książeczki autorstwa Pani Doroty Gellner i wspólne zdjęcie. Chy-ba żadne dziecko nie przepuściło tej okazji i wyjątkowo cierpliwie oczeki-wało w kolejce na swój pierwszy au-tograf. Całe spotkanie trwało ponad

Page 37: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

37

echoecho Jordanowa

dwie godziny, ale sądzę, że wszyscy byliśmy usatysfakcjono-wani. Najbardziej z tego, że tak spontanicznie odebrały to dzieci, że być może dzięki takim spotkaniom zaszczepimy na-szym najmłodszym nawyk czytania książek a w każdym razie będziemy mieli w tym swój pewien udział.

Cieszy fakt, że dzieci wykazały się sporą znajomością tek-stów wierszy i piosenek Doroty Gellner. To sprawia satysfak-cję i motywuje do organizowania tego typu spotkań w przy-szłości. Cel jest jeden – aby wspólnie: Rodzice, Przedszkole, Szkoła i Biblioteka zaszczepiły w młodym człowieku nawyk

czytania, a później już jako osoba dorosła będzie traktowała książkę jako coś nieodzownego.

Już dziś - zapraszam starsze roczniki dzieci i młodzieży na spotkanie z popularną autorką lub autorem, ale już w roku przyszłym – 2011. Kto to będzie ? Proszę o cierpliwość – to

będzie niespodzianka. Zapraszam również na tego typu spotkania Rodziców i Miłośników literatury młodzieżowej - bo dzięki niej zapomnimy o wieku i choć na chwilę duchem

staniemy się o kilka lat młodsi. Małgorzata Godyń

MIĘDZYNARODOWA KONFERENC JASPÓŁDZIELCZOŚCI UCZNIOWSKIEJ

W dniach 22 – 23 października 2010 w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym ul. Szlak 65 w Krakowie odbyła się Międzynarodowa Konferencja Spółdzielczości Uczniowskiej. Została ona zorganizowana z inicjatywy Fundacji Rozwoju Spółdzielczości Uczniowskiej w Polsce.

Wzięli w niej udział:• Przedstawiciele władz krajowych

i lokalnych• Przedstawiciele władz spółdziel-

czych w Polsce• Przedstawiciele spółdzielczości do-

rosłych• Przedstawiciele organizacji spół-

dzielczych w Europie i nie tylko….• Młodzi spółdzielcy ze spółdzielń

uczniowskich w Polsce• Ich opiekunowie • Instruktorzy spółdzielń uczniow-

skich• Przedstawiciele mediów

Konferencja rozpoczęła się 22.10. o godzinie 9.30 odśpiewaniem hym-nu państwowego oraz spółdzielczego z udziałem Zespołu Can to ze Specjal-nego Ośrodka Szkolno-Wychowawcze-go dla Dzieci Niewidomych i Słabowi-dzących W Krakowie.

Obrady otworzył Przewodniczący Rady Fundacji Rozwoju SU w Krako-wie Mieczysław Kozłowski – powitał wszystkich przedstawiając jednocze-śnie gości krajowych i zagranicznych. Otrzymali oni wszyscy wiązanki kwia-tów – wręczali je młodzi spółdzielcy ubrani w większości w stroje ludowe z różnych regionów Polski.

Jako pierwszy wystąpił Pan Alfred Domagalski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej – przypomniał on po-wstanie 110 lat temu pierwszej spół-dzielni uczniowskiej na ziemiach pol-skich i postać jej założycielki – Jadwigi

Dziubińskiej.Następnie nakreślił sytuację w ja-

kiej znajduje się aktualnie Polska i świat. Stwierdził, że żyjemy w świecie zmaterializowanym i skomercjonalizo-wanym. Mimo wielkiego postępu tech-nicznego bardzo dużo ludzi na świecie cierpi głód.

Podał on 2 ciekawe informacje:• 2 % ludzi na świecie dysponuje 50 %

całego światowego bogactwa, a• 50 % ludzi na świecie dysponuje 1 %

światowego bogactwaZadał pytanie: „Czy konkurencja

jest jedynym sposobem na rozwój?Stwierdził następnie, że dzisiaj po-

trzebna jest współpraca i współdziała-nie, gdyż ostatni kryzys pokazał ułom-ności tego świata. Wielka korporacyjna własność jest własnością anonimową.

Zbiorowe zarządzanie (charaktery-styczne dla spółdzielń) w dłuższej per-spektywie nie jest mniej efektywne.

Stwierdził on, że spółdzielnie uczniowskie odgrywają rolę edukacyj-ną, uczą współpracy, współdziałania, kształtują przyjazne stosunki. Za pracą SU stoją opiekunowie (nauczyciele). Z okazji minionego niedawno Dnia Edu-kacji Narodowej złożył wszystkim opie-kunom życzenia – nauczyciele otrzymali też po symbolicznym kwiatku.

Następnie głos zabrał Pan Felice Scalvini – Współprzewodniczący Co-opera ves Europe (Międzynarodowej Organizacji Spółdzielczej). Złożył on ży-czenia nauczycielom,

podkreślił ważną rolę toczącej się konferencji. Stwierdził, że problemy spółdzielczości są ważne dla wszystkich. Duży kryzys, jaki nastąpił w zarządzaniu ekonomią i gospodarką światową uka-zał słabość polityki globalizacji, zmusił do zadania pytania: „Jak należy zarzą-dzać gospodarką na zewnątrz?”

Pan Scalvini podkreślił rolę spół-dzielczości w wyjściu z kryzysu, a szcze-gólnie zwrócił uwagę na pracę z młody-mi i rozwijanie spółdzielczości poprzez młodzież. Stwierdził on, że jest ważne że konferencja ta odbywa się na skalę międzynarodową – i ma na celu uka-zanie problemów nie tylko Polski ale również ważnych dla Europy i całego świata.,

Życzenia dla nauczycieli oraz wszyst-kich uczestników konferencji złożył również przedstawiciel Pana wicepre-miera Pawlaka, który nie mógł przybyć na konferencję osobiście, gdyż w tym czasie podpisywał umowę o dostawy gazu z Rosją.

Stwierdził on, że dla wicepremiera Pawlaka idea spółdzielczości jest bardzo ważna, że jest to element wychowaw-czy, uczy odpowiedzialności za swoje czyny, solidarności i współdziałania, na pierwszym miejscu stawia człowieka.

Następnym punktem programu było wręczenie odznaczeń i dyplomów oraz podsumowanie konkursu na naj-lepiej pracującą spółdzielnię uczniow-ską w kraju o Puchar Prezesa Krajowej Rady Spółdzielczej.

Page 38: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

38

echoecho Jordanowa

Zbiorową Odznakę „Zasłużony Działacz Ruchu Spółdzielczego otrzy-mały spółdzielnie uczniowskie „Grosik” i „Kapselek” z Suchej Beskidzkiej, a in-dywidualną miedzy innymi Pan Roman Stec – Prezes Banku Spółdzielczego w Jordanowie.

W konkursie na najlepiej pracującą spółdzielnię uczniowską w kraju pu-chary otrzymały 3 spółdzielnie: „Zorza” z Giebułtowa, „Balbinka”, a w kategorii szkół ponadgimnazjalnych Puchar Pre-zesa Krajowej Rady Spółdzielczej oraz dyplom za pierwsze miejsce otrzymała nasza spółdzielnia „Szarotka” w ZSPD Jordanów. Jest to już 10 puchar jaki otrzymaliśmy w tym konkursie.

Bardzo nas cieszy to wyróżnienie – ale też zapracowaliśmy sobie na nie. Nasi spółdzielcy prowadzą różnorodną działalność:• Prowadzą szkolony sklepik• Organizują dożywianie uczniów• Zaopatrują spółdzielców i nie tylko

w podręczniki do przedmiotów za-wodowych

• Promują zdrowy styl odżywiania• Poprawiają bazę dydaktyczną szkoły

kupując potrzebny sprzęt

• Prowadzą bogatą działalność eko-logiczną (zbiórka surowców wtór-nych, program „Od nasionka do kompostu”, oczyszczają rzeki i po-toki itp.)

• Kultywują tradycje ludowe regionu• Przygotowują niektóre uroczystości

szkolne• Pomagają potrzebującym (spół-

dzielcom i nie tylko)• Od 2 lat organizują akcję „Pomóżmy

głodującym dzieciom Afryki”• Za zarobione przez siebie pieniądze

wyjeżdżają na wycieczki krajowe i zagraniczne (zwiedziliśmy już pra-wie całą Europę a nawet częściowo Azję (Turcja)To tylko kilka przykładów z bogatej

działalności, jaką prowadzimyWszystkim odznaczonym pogratu-

lowała Pani Agata Szuta - I Małopolski Wicekurator Oświaty

Kolejnym punktem programu był bardzo ciekawy referat Pani dr Elżbiety Magiery z Uniwersytetu Szczecińskie-go na temat: Rys historyczny – 110 lat polskiej spółdzielczości uczniowskiej – „Spółdzielczość w szkolnictwie pol-skim Drugiej Rzeczypospolitej (1918 – 1939)”.

Jak się okazuje w II RP (chociaż nie było to państwo socjalistyczne) spół-dzielczość rozwijała się bardzo dobrze – działało ok. 8500 spółdzielń zrzesza-jących 2.500.000 członków (co 5 oby-watel II RP był spółdzielcą). Przekładało się to również oczywiście na tworzenie spółdzielń uczniowskich. Ideologia wy-chowawcza II RP stawiała na pierwszym miejscu ideały narodu.

Ustawa z 1932 roku nakazywała wychowanie praktycznych i samodziel-nych obywateli. Spółdzielczość doro-słych bardzo sprzyjała spółdzielniom uczniowskim. Związek Sp-ni Spożyw-ców „Społem” oddelegował nawet swojego przedstawiciela Franciszka Dą-browskiego do zakładania SU.

Spółdzielnie uczniowskie były:• Formą i metodą wychowania• Organizacją szkolna• Przedsiębiorstwem gospodarczym

Cele gospodarcze spółdzielnie re-alizowały poprzez prowadzenie skle-pików, kas oszczędności, warsztaty, hodowlę zwierząt czy uprawę warzyw. SU współpracowały ze spółdzielniami

dorosłych, z rodzicami oraz innymi or-ganizacjami w szkole.

W okresie międzywojennym funk-cjonowało w Polsce 8.000 – 10.000 spółdzielń uczniowskich.

Nie byłoby tych spółdzielń gdyby nie nauczyciele. Władze II RP kładły nacisk na wychowanie spółdzielcze nauczycieli (w seminariach nauczyciel-skich). Szkolnictwo zawodowe realizo-wało przedmiot „Spółdzielczość”.

Kolejny mówca Jan Czesak Prezes Zarządu Krakowskiego Banku Spół-dzielczego – podkreślił, że SU realizuje przygotowanie do życia – obejmuje nie tylko naukę, lecz pracę, zabawę, tury-stykę i kulturę. Młodzi spółdzielcy uczą się planowania pracy, marke ngu, roz-liczeń fi nansowych, gospodarności, od-powiedzialności.

Po przemówieniach swoją działal-ność zaprezentowały 2 przykładowe spółdzielnie uczniowskie:

SU „Rockefeller” z Krakowa orazSU „Ekonomik” z OstrołękiZ kolei Michał Zaremba, prezes

FRSU stwierdził, że prawdziwa samo-rządność polega na samodzielnym wy-konywaniu prac. SU mają możliwość stwarzania sytuacji gospodarczo-wy-chowawczych. W różnych spółdziel-niach wygląda to różnie. Zależy to mię-dzy innymi od osobowości opiekuna oraz podejścia dyrekcji do problemu SU w szkole.

Aktualnie w Polsce działa około 6.000 SU – najwięcej w wojewódz-twach: śląskie, małopolskie, mazowiec-kie, podkarpackie.

Pan prof. Dr Kazimierz Parszewski – Dziekan Wydziału Zarządzania Wyż-szej Szkoły Ekonomiczno-Społecznej w Ostrołęce przedstawił temat: „Spół-dzielczość uczniowska jako praktyczny

Page 39: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

39

echoecho Jordanowa

przykład działania młodzieży w warun-kach gospodarki rynkowej”.

Po obiedzie – który wszyscy uczest-nicy konferencji zjedli w stołówce Poli-techniki Krakowskiej rozpoczęła się SE-SJA MIĘDZYNARODOWA.

Wprowadzenia do prezentacji eu-ropejskich spółdzielni uczniowskich dokonał – Pan Adam Piechowski – pra-cownik Spółdzielczego Instytutu Ba-dawczego Krajowej Rady.

Jako pierwszy głos zabrał Felice Scalvini. Tematem jego przemówienia była problematyka gospodarcza i ostat-ni kryzys światowy oraz problematy-ka spółdzielczości w tym kontekście. Dokonał on ciekawego spostrzeżenia. Porównał gospodarkę do przyrody. Stwierdził, że tak jak w przyrodzie po-trzebna jest bioróżnorodność (gdyż mo-nokultury niszczą przyrodę), tak i w go-spodarce potrzebna jest różnorodność form. Jeżeli w ekonomii, w gospodarce nie ma różnorodności form – a domi-nuje jedna uprzywilejowana – przyno-si to kryzys. Tak się stało z gospodarką komunistyczną, która za jedynie słuszną formę uznawała własność państwową i tak się dzieje teraz, gdy modna staje się globalizacja i wielkie korporacje. Opinia publiczna zaakceptowała wizję rozwoju globalnego i potrzeba będzie kilku dziesięcioleci aby zmienić sposób myślenia w tym zakresie.

Pan Scalvini widzi wielką rolę spół-dzielczości w wyjściu z kryzysu, gdyż jak zaobserwowano fi rmy spółdzielcze wy-szły z kryzysu obronną ręką.

Następnie głos zabrał Yves Po-tel, który przedstawił problematykę spółdzielczości uczniowskiej we Fran-cji. Stwierdził on, że spółdzielczość uczniowska we Francji ma wiele wspól-nego z polską spółdzielczością, ale są też różnice. Podstawowa różnica polega na tym, że spółdzielczość uczniowska we Francji jest z urzędu wspierana przez przedstawicieli edukacji. We Francji funkcjonuje około 45.000 spółdzielni uczniowskich. Prowadzą one różno-rodną działalność: gospodarczą, ekolo-giczną, kulturalną – między innymi or-ganizują konkurs „Czytajmy i malujmy” – mogą w nim uczestniczyć również spółdzielnie z innych krajów.

W szkołach organizowany jest „Ty-dzień spółdzielczy” – akcja ta organi-

zowana jest wspólnie z bankami. Dla starszych uczniów spółdzielnie organi-zują zajęcia z zakresu przygotowania do wejścia na rynek pracy.

Z kolei Pani Doriana Togni – przed-stawicielka Włoch – ukazała funkcjono-wanie SU we Włoszech.

Confederazione Coopera ve Ita-liane – organizacja, którą reprezentuje Pani Togni promuje rozwój i wartości spółdzielcze. Jeden z jej działów zajmu-je się działalnością kulturalną, turysty-ką i sportem. W szkołach w działalność tą zaangażowani są rodzice, uczniowie i nauczyciele. Promuje się zdolnych uczniów.

W szkołach tworzone są spółdziel-nie wirtualne – uczniowie nabywają w nich wiedzę na temat działania fi rmy, uczą się współdziałać w oparciu o zasa-dy spółdzielcze, opracowują projekty z tego zakresu. Istnieją też spółdzielnie, w których dominuje praktyczna forma działania. Należą do nich uczniowie i nauczyciele. W działalność spółdziel-czą we Włoszech zaangażowanych jest 1300 szkół, 8.000 nauczycieli i 120.000 uczniów.

Kolejnym zagranicznym gościem prezentującym tematykę spółdzielczą była najbardziej chyba egzotyczna dla nas osoba – przedstawicielka Malezji – Pani ARMI Hj. Zainudin.

Reprezentowała ona Krajową Orga-nizację Spółdzielczą – ANGKASA – zało-żoną w 1971 roku. Organizacja ta zrzesza 4107 spółdzielń. Spółdzielń uczniow-skich jest w Malezji 2115 - zrzeszają one 2.106.130 członków. W szkołach nie ma przedmiotu „Spółdzielczość” – ucznio-wie zdobywają wiedzę z tego zakresu na przedmiotach ekonomicznych. Członka-mi SU są uczniowie, nauczyciele i pra-cownicy szkoły. Spółdzielnie prowadzą:• Ośrodki opieki nad dziećmi• Działalność turystyczną• Usługi księgowe

- a ostatnio program pilotażowy „Dystrybucja szkolnych mundurków” (w Malezji w szkołach obowiązują mun-durki – może więc podobny pomysł na-szego byłego ministra edukacji nie był aż tak zły, jak większość uważa…)

Jednym z ważniejszych kierunków działalności SU jest turystyka. Zakłada ona podróżowanie w dobrych warun-kach za rozsądną cenę. Młodzież jest

zachęcana do turystyki – gdyż należy znać i kochać swój kraj. Promowana jest turystyka lokalna, usługi hotelarskie. Spółdzielnie z północy kraju odwiedzają spółdzielnie z południa i odwrotnie. Go-spodarze muszą zapewnić pakiet rozry-wek. Młodzież uczy się jak przyjąć gości oraz jak być dobrym gościem.

Przedstawiciel Malty Pan Emanuel Zahra – przedstawił program SCOOPS. Nazwa tego programu powstała z liter wyjętych z wyrazów: szkoła i spółdziel-nia. Jest to projekt edukacyjny mający na celu łączenie działań spółdzielczych z biznesowymi i wprowadzenie tej te-matyki do edukacji. Nad SU na Malcie sprawują opiekę spółdzielnie doro-słych. Nauczyciele są specjalnie szkoleni w tym zakresie.

Ostatnim gościem zagranicznym prezentującym problematykę spółdziel-czą w swoim kraju była przedstawicielka Wielkiej Brytanii – Pani Julie Thorpe.

W Wielkiej Brytanii 5 lat temu po-wstał projekt zachęcający uczniów do zakładania spółdzielń uczniowskich. Projekt ten uzyskuje wsparcie fi nanso-we rządu.

SU w Wielkiej Brytanii są raczej sto-warzyszeniami nieformalnymi, działają np. przez rok – rozwiązują się, powsta-ją w ich miejsce nowe. Jest kilka, które działają dłużej.

Uczniowie zachęcani są do opraco-wywania projektów, zarabiają pieniądze – bardzo często zarobione pieniądze wysyłają dla dzieci w Afryce. Ostatnio realizowany jest program „Zielone ręce” w ramach którego uczniowie zaznaja-miają się z procesami uprawy roślin, uprawiają warzywa; gdyż jak wykazały badania duża część dzieci nie wiedziała w ogóle skąd pochodzi żywność.

Spółdzielnie prowadzą różnorodną działalność – prowadzą grupy fryzjer-skie, taneczne itp.; realizują program ochrony środowiska. Prowadzone są programy edukacyjne dla nauczycieli.

Członkami spółdzielń uczniowskich w WB są uczniowie, nauczyciele i rodzi-ce.

W drugim dniu (23 października – sobota) uczestnicy konferencji uczest-niczyli w prezentacji działalności spół-dzielczej na przykładzie: Krakowskiego Banku Spółdzielczego, oraz Handlowej Spółdzielni „Jubilat’

Page 40: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

40

echoecho Jordanowa

SZMUGLERZY, SZPIEDZY I TERRORYŚCI… 6Są na świecie elity, dla których granice państwowe nie stanowią żadnego ograniczenia. Zarówno w systemach demokratycznych, jak i autorytarnych, stoją zawsze ponad społe-czeństwem. To ci nieliczni kontrolujący tłumy. Oprócz szarych eminencji na skalę krajową są i tacy, których wpływy sięgają poza granice państw. Mogą sprawić, by część społeczno-ści innych krajów tańczyła jak im zagrają. Stanowią elitę elit zgodnie z zasadą, że każdy zbiór można podzielić na podzbiory.

Luis Miguel Rocha – „Papież musi zginąć” (Kraków 2009)

Uczestnicy zostali podzieleni na 2 grupy i udali się do wymienionych wyżej spółdzielni.

Przedstawiciele naszej szkoły byli w Banku Spółdzielczym w Krakowie. Jest to największy bank spółdzielczy w Polsce. Zapoznaliśmy się z jego dzia-łalnością i osiągnięciami. Jest to jedyny BS, który nie ma obowiązku zrzeszania się.

Oprócz działalności typowej dla banków prowadzi on działalność spo-łeczno-wychowawczą – sprawuje opie-kę nad SU i SKO.

Po powrocie uczestników konfe-rencji na salę obrad odbyło się podsu-mowanie. Dokonał go Przewodniczący Rady Fundacji Rozwoju SU w Krakowie Mieczysław Kozłowski. Zaapelował do nauczycieli aby uczyli młodzież myślenia obywatelskiego, podziękował organiza-torom i wszystkim uczestnikom.

Glos zabrał również Pan Alfred Do-magalski, prezes Krajowej Rady Spół-dzielczej – stwierdził, iż jest usatysfak-cjonowany efektami konferencji.

Podziękował gościom zagranicznym oraz polskim nauczycielom (opiekunom

SU). Stwierdził, że gdyby nie zaangażo-wanie opiekunów nie byłoby efektów.

„Musimy się starać, aby młodzież mogła lepiej urządzać świat niż my to robimy” – to jego końcowe słowa.

Ostatnim punktem programu był obiad – po którym uczestnicy konfe-rencji rozjechali się do domów. Myślę jednak, że jeszcze długo będą wracać myślami do problemów poruszanych na konferencji i będą się starać o rozwój spółdzielczości na swoim terenie.

Anna Mironiuk

Terroryzm, to także zamachy na polskiego papieża Jana Pawła II. I w tym przypadku szczególną rolę miała w tym także granica. Analizując materiały książkowe na temat prób zamordowania polskiego papieża wyliczyłem, że było ich 33. Zdumiewa szerokie spektrum postaci i organizacji, które miały ochotę go zamordować – od autentycznych chorych psychicznie osobników do skrajnych organizacji terrorystycz-nych. Wszystkie te zamachy zdołano wcześniej czy później udaremnić – poza jednym, tym z dnia 13 maja 1981 roku.

Zamach ten wstrząsnął całym światem – dotychczas pa-pieży mordowano skrycie i do opinii publicznej nie przedo-stawało się nic lub zgoła niewiele – jak jest to w przypadku śmierci Jana Pawła I, natomiast ten zamach miał miejsce w biały dzień, na ludnym placu św. Piotra, w sercu Watykanu. Młody Turek Mehmed Ali Agca oddał kilka strzałów, z których trzy dosięgły swego celu. Mało brakowało, a zamachowcy osiągnęliby swój cel, a było nim wyeliminowanie Karola Woj-tyły z gry o władzę i przywództwo Kościoła katolickiego.

Oczywiście o zamach oskarżono władze ZSRR, a konkret-nie osławione KGB, które miało działać poprzez bułgarską DS (Drżawna Sigurnost’ – bułgarski odpowiednik KGB), która z kolei wynajęła młodego, faszyzującego ekstremistę Alego Agcę i kazała mu zabić polskiego papieża. W toku postępo-wania prokuratorskiego aresztowano nawet trzech Bułgarów – pracowników bułgarskich linii lotniczych akredytowanych w Rzymie, którzy mieli mieć powiązania z DS. Aresztowano i… niczego im nie udowodniono. Teraz od czasu do czasu me-dia częstują nas kolejnymi „rewelacjami” o powiązaniach za-machowców a to z polską SB, a to z niemiecką STASI, i jeszcze

tam kimś – i we wszystkich przypadkach są to jedynie poboż-ne życzenia pragnących sławy dziennikarskich miernot. Szczy-tem głupoty i chciejstwa był program red. Pospieszalskiego, w którym stwierdził on, że na pewno za zamachowcem stała KGB, SB, STASI czy DS, bo – uwaga – autor ostatniej książki na ten temat, Eugeniusz Guz był współpracownikiem SB, ergo książka była na pewno pisana pod dyktando ofi cerów SB! Ar-gumentacja godna idioty. Red. Janeczek z „Wprost” – drugi „ekspert” od służb specjalnych z Bożej łaski – wymachiwał przed kamerami kopią zobowiązania o współpracy Eugeniu-sza Guza z SB, zaś obaj tytani polskiego dziennikarstwa śled-czego na tej podstawie doszli do wniosku, że za zamachem na pewno stało KGB. I kropka!

Dla mnie był to dowód na to, że głupota nie boli, i wszyscy usłużni dziennikarze szukają wszędzie, tylko nie tam – gdzie szukać się powinno. A moim zdaniem szukać się powinno w Watykanie. Właśnie tam czaił się ktoś, komu wybór papie-ża-Polaka był wybitnie nie na rękę. Dlaczego tam, a nie w Mo-skwie? To jest oczywiste – Moskwa nie miała – wbrew pozo-rom – żadnego interesu w zabiciu Karola Wojtyły. Breżniew był starym, schorowanym człowiekiem i właściwie był mario-netką w rękach Politbiura. Był płytki, pyszny i głupi – jak piszą o tym zachodni i rodzimi antykomuniści. To fakt. Ale jedno jest pewne – ówczesny szef KGB Jurij Andropow durniem nie był. Nie pozwoliły sobie na to, żeby doszło do czegoś takiego, co rzuciłoby cień na ZSRR, którego rząd negocjował pożyczki na Zachodzie. Poza tym nie mógł pozwolić na kolejny wybuch społecznego niezadowolenia w Polsce, bo to groziło wojną domową i kolejną interwencją w ramach Układu Warszaw-

Page 41: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

41

echoecho Jordanowa

skiego. Polska to nie jakiś tam Afganistan – to centrum Eu-ropy i dzięki toczącym się w niej wypadkom – centrum życia politycznego na które zwrócone były oczy całego świata, a za-razem ognisko zapalne. Tutaj nie dało się jawnie wprowadzić Armii Radzieckiej i urządzić krwawą pacyfi kację. Jeszcze nie. Nie w maju 1981 roku, choć istnieją już plany spacyfi kowania Polski i unieszkodliwienia „Solidarności”.

Poza tym, gdyby za zamachem stał KGB, to Jan Paweł II byłby męczennikiem już w 1981 roku, bo po prostu ten za-mach byłby udany. I nie strzelałby jeden zamachowiec z nie-sprawnej broni, która zacięła się po trzecim czy czwartym wy-strzale, ale – jak w przypadku zamachu na Anwara as-Sadata – kilku wyposażonych w znakomitą broń z zatrutymi pociska-mi czy choćby kulami dum-dum, lub jak w przypadku zama-chu na Olofa Palmego – zawodowy morderca wyposażony w broń o wielkiej sile rażenia – jakim jest rewolwer Magnum 37 fi rmy Smith & Wesson 9 mm, nawiasem mówiąc taki, ja-kim posługiwał się dzielny komisarz Harry „Dirty” Callahan z hollywoodzkiej serii z udziałem Clinta Eastwooda. Skutecz-ność zamachu – wedle szkoły CIA i Cosa Nostra – polega na tym, by maksymalnie zbliżyć się do celu i zasypać go gradem kul. W takim przypadku na korzyść zamachowca działa rachu-nek prawdopodobieństwa. Zapamiętajmy to sobie.

Inspiratorem zamachu był ktoś z Watykanu. Dlaczego? To oczywiste – Jan Paweł II zabrał się na wstępie swej działal-ności za wyjątkowo ciemną materię – fi nanse watykańskie. Czego się dokopał? – tego nie wie nikt, poza wąskim gronem jego współpracowników. Ale to, czego się dowiedział, mogło stanowić potencjalnie wielkie niebezpieczeństwo dla kogoś z fi nansami związanego, i który postanowił sprzątnąć niewy-godnego szefa zadającego niewygodne pytania.

Motyw numer dwa – religijny i/lub obyczajowy. Według Wikipedii niektóre poglądy głoszone przez Jana Pawła II wy-woływały i nadal wywołują wyraźną krytykę. Różne środowi-ska oceniały jego działalność z odmiennych, czasem przeciw-stawnych perspektyw, dlatego krytyka ta nie była jednolita. Stosunek papieża do kapłaństwa kobiet stał się podstawą kry-tyki pochodzącej ze środowiska feministycznego. Wśród or-ganizacji walczących o prawa człowieka kontrowersje budziły wypowiedzi papieża dotyczące zakazu stosowania wszystkich metod antykoncepcji oprócz metod naturalnych. Krytycy m.in. belgijski kardynał Go ried Danneels zwracali uwagę, iż potępianie używania prezerwatyw w takich miejscach jak Afryka jest jednym z powodów rozprzestrzeniania się wiru-sa HIV. Wewnątrz kościoła Jan Paweł II spotkał się z krytyką ze strony zwolenników zniesienia celibatu księży. Poważnym zarzutem wobec papieża stało się oskarżenie o niewłaściwe traktowanie przypadków pedofi lii pośród kapłanów. W Pol-sce niektórzy biskupi dostrzegli płytki stosunek rodaków do jego nauczania. Według krytyków zdolności medialne Jana Pawła II pozwalały mu na dotarcie do mas, ale ujemną stroną powszechnego uwielbienia dla papieża Polaka był nierzadko brak refl eksji nad słowami, które wypowiadał. Papież ten był również krytykowany za negatywne nastawienie do teologii wyzwolenia, którą uważał za nie w pełni zgodną z wiarą kato-licką. Ultrartodoksyjni katoliccy księża twierdzą wprost, że był to rodzaj komunizmu. Okazywał wręcz niechęć do tego nurtu,

potępił go podczas pielgrzymki do Meksyku w 1979. Z tego też powodu powstał konfl ikt między Janem Pawłem II a arcy-biskupem Oscarem Romero z Salwadoru. Nawiasem mówiąc był to błąd, bowiem na miejsce zwalczonej teologii wyzwo-lenia – ruchu o chrześcijańskich korzeniach – w Wenezueli, Nikaragui i kilku innych bananowych republikach z powro-tem weszli do rządów komuniści… Nie muszę chyba mówić, że się nie patyczkują z katolikami i tamtejszymi hierarchami. Niektórzy konserwatyści (m.in. sedewakantyści, sedeprywa-cjoniści i część lefebrystów) widzieli w papieżu modernistę podważającego tradycje Kościoła. Przeciwstawiali się także wspieraniu przez Jana Pawła II ekumenizmu oraz szerokiego otwarcia Kościoła katolickiego na inne religie. Trudno jednak przypuścić, by za zamachem z 13 maja stały feministki czy la-tynoamerykańscy teologowie wyzwolenia.

Motyw trzeci – polityczny. Jan Paweł II był Polakiem i to zadecydowało o jego wyborze. Tylko wybór Karola Wojty-ły na Stolicę Piotrową gwarantowało wbicie klina w Układ Warszawski i RWPG i w rezultacie rozpad bloku państw tzw. „demokracji ludowej” i „komuny” w ogóle – co też się stało. Ale nie wszystkim to pasowało i grupa kardynałów włoskich, stanowiąca silne lobby stanowczo się temu sprzeciwiała, co nawet pokazano w jednym z fi lmów o Janie Pawle II.

No i motyw czwarty – najbardziej sensacyjny – militarno--strategiczny. Zamach na papieża miał być wyzwalaczem bun-tu polskich katolików i w rezultacie początkiem przewrotu w Polsce. Wydarzenia w PRL miały zmusić ZSRR do interwen-cji w naszym kraju i wojny domowej lub wojny prewencyjnej z udziałem ZSRR. A to dałoby doskonały pretekst do rozpo-częcia III Wojny Światowej w Europie.

Ten scenariusz naprawdę istniał i został opisany przez amerykańskiego pisarza Toma Clancy’ego w książce „Czer-wony sztorm”, w którym III Wojna Światowa zaczyna się od zamachu w jednym z radzieckich miast. Jak już napisałem wcześniej, ZSRR był gotów do wojny w Europie i miał co-raz więcej wojsk w rejonie stacjonowania Północnej Grupy Wojsk Radzieckich w Polsce. Wyzwalaczem tego procesu stały się wydarzenia Sierpnia ‘80. i powstanie NSZZ „Soli-darność”. Zachód patrzył na to z nadzieją, ale i z obawą. A obawę wzbudzały właśnie rosnące w siłę wojska radzieckie umieszczone na terytorium Polski, Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Czechosłowacji. Wystarczyłaby jedna pro-wokacja i radziecka machina wojenna runęłaby na Europę. Czy USA włączyłyby się do konfl iktu? Oczywiście! Tylko że z Europy Środkowej pozostałaby radioaktywna pustynia – na samą tylko Polskę przeznaczono 77 głowic o mocy od 0, 1 - 0, 5 do 2 - 3 Mt TNT. Zniszczeniu uległyby wszystkie bez wyjątku większe miasta i centra przemysłowe naszego kraju. Resztę ludzi zabiłby w krótkim czasie radioaktywny opad. Ale w ostatecznym rozrachunku ZSRR zostałby pokonany, a jego siły rozproszone i zniszczone. Jedynym hegemonem pozosta-łaby Ameryka. Poli cal-fi c on? Bynajmniej. Takie scenariusze III Wojny Światowej były opracowywane przez CIA za czasów prezydentury Ronalda Reagana, a jednym z instrumentów był właśnie program SDI/NMD. I autorem tego zamachu mo-gła być właśnie CIA, co można poznać po nieudolności i byle-jakości jego wykonania. Podobnie dziadowskie w wykonaniu

Page 42: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

42

echoecho Jordanowa

były zamachy na Fidela Castro, tak zamach na Jana Pawła II był również dziadowską partaniną…

Powołany tutaj portugalski pisarz Luis Miguel Rocha w swej powieści hipotetycznej stawia wprost tezę, że za za-machowcem stał amerykański abp Paul Casimir Marcinkus (1922 - 2006), członek Opus Dei pozostający także na usłu-gach CIA, który w 1971 roku został prezesem Is tuto per le Opere di Religione (IOR), tzw. Banku Watykańskiego. Stano-wisko to pełnił za pontyfi katu trzech kolejnych papieży Pawła VI, Jana Pawła I oraz Jana Pawła II. Osławiona ultralewacka organizacja terrorystyczna Brigade Rosso (Czerwone Bryga-dy) chciała zlikwidować go właśnie jako agenta CIA w 1979 roku. W lipcu 1982 roku Marcinkus został uwikłany w fi nan-sowy skandal związany z bankructwem Banco Ambrosiano. Abp Marcinkus jako dyrektor Ambrosiano Overseas, z sie-dzibą w Nassau, na wyspach Bahama, współpracował przez wiele lat z Roberto Calvim, szefem Banco Ambrosiano i z… mafi ą. W 1989 roku arcybiskup Marcinkus ustąpił ze stano-wiska prezesa Banku Watykańskiego, kiedy Watykan powie-rzył sprawowanie zarządu osobom świeckim. Tyle ofi cjalna hagiografi a, bo w rzeczywistości podejrzewa się go o zamor-dowanie Jana Pawła I i organizację zamachu na Jana Pawła II. Powód? – jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to niemałe – oczywiście zainteresowanie się obu tych pa-pieży kwes ą uporządkowania fi nansów Watykanu. Dlatego w 1989 roku Marcinkusa po prostu wywalono z pełnionego stanowiska i skierowano z powrotem do USA. Mógł on po-wiedzieć o wielkiej wielkoduszności Jana Pawła II, który mógł po prostu wydać go w ręce władz Włoch, które bardzo chciały poznać kulisy jego fi nansowych machinacji… I tak właśnie wy-gląda prawda o strzałach na Placu św. Piotra w dniu 13 maja 1981 roku.

Już tak zupełnie na marginesie, to niedawno w „Gazecie Krakowskiej” ukazał się artykuł, w którym pisze się o jeszcze jednej hipotezie, o której zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Chodzi bowiem o tzw. „złoto «Solidarności»” – a konkretnie o 4 mln dolarów w złotych sztabkach przekazanych przez Jana Pawła II polskiej „Solidarności” na działalność w kraju. Złoto to – według włoskich śledczych – pochodziło od mafi i, która nie mogąc wyegzekwować długu najpierw porwała i zamor-dowała dwie włoskie nastoletnie dziewczynki, a następnie postanowiła sprzątnąć polskiego papieża. Samo złoto zostało podobno przemycone do Polski w podwoziu samochodu łada i dostarczone liderom „Solidarności”. Technicznie jest to do zrealizowania… Ciekawy jestem, dla kogo było ono przezna-czone i co się z nim stało? Żeby można było je wykorzystać, to trzeba było je upłynnić, a taka ilość złota na rynku ofi cjalnym i czarnym w „siermiężnym”, smutnym i szarym PRL-u natych-miast rzuciłaby się w oczy służbom. Nawiasem mówiąc, zno-wu w kontekście tej sprawy pojawia się podopieczny CIA abp Marcinkus…

A co do tego wszystkiego ma granica? Ma, i to bardzo dużo. W czasie wizyt Jana Pawła II w Polsce władze przedsię-brały ogromne w skali i rozmachu działania zabezpieczające jego osobę, której koszty szły w miliardy złotych. Granica była ważnym ogniwem tych działań, pierwszą zaporą i fi ltrem, którego zadaniem było wychwycenie wszelkich podejrzanych osób, które w jakiś sposób mogłyby zaszkodzić papieżowi w czasie jego pielgrzymki do kraju. Na szczęście w naszym kraju działał bez zarzutu i żadne zagrożenie z zewnątrz nie przeniknęło do Polski. Ale inaczej było w innych krajach, co atoli stanowi już osobny temat.

CDN.

NOWE KSIĄŻKIOstatnio ukazały się dwie nowe książki Roberta Leśniakiewicza na tematy niezwykłych

wydarzeń i tajemnic historii. Jest to już jedenasta i dwunasta praca tego autora.

Pierwszą z nich, napisaną wraz z sło-wackim ufologiem i badaczem zagadek historycznych dr Milošem Jesenským, jest „Powrót do Księżycowej Jaskini”, który stanowi kontynuację ich poprzed-

niej pracy „Tajemnica Księżycowej Jaski-ni” (Cackatoo 2008). W książce tej auto-rzy ustosunkowują się do tej niezwykle ciekawej legendy o pozostałościach pla-tońskiej Atlantydy i rozważają możliwo-ści istnienia dalszych śladów jej istnienia także na terenach Polski i Słowacji.

Pozostałością tą ma być opisana przed czechosłowackiego uczestnika Słowackiego Powstania Narodowego dziwna formacja geologiczna zwana po słowacku i angielsku Księżycowym Szy-bem, a która wygląda jakby była stwo-rzona nie tyle ręką człowieka, ale jakiejś maszyny. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie drobiazg, a mianowicie taki, że szacunki wieku tej niezwykłej jaskini liczą sobie co najmniej 20.000 lat! Kto ja zbudował, po co i w jakim celu – po-

zostaje tajemnicą, z którą zmierzyli się obaj autorzy.

W książce tej autorzy wykorzystują szeroki materiał historyczny, którego lwią część stanowią wspominki tatrzań-skich i beskidzkich kurierów polskiego państwa podziemnego, wspomnienia żołnierzy Armii Krajowej operujących na terenie Beskidów oraz materiałów stricte naukowych, które przemawiają zarówno za jak i przeciwko Legendzie o Księżycowej Jaskini. Autorzy nie sta-wiają kropki nad i, więc największe odkrycia w tej materii są wciąż przed nami…

Książka jest możliwa do nabycia w Internecie w internetowej księgar-ni wydawnictwa RADWAN, klikając na adres - h p://www.radwan.pl/index.

Page 43: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

43

echoecho Jordanowa

php?page=shop.product_details&fly-page=flypage.tpl&product_id=47&ca-tegory_id=8&option=com_virtuemar-t&Itemid=199

Cena - 29, 60 PLNDrugą książką jest praca pt. „UFO

i Kosmos” w której autor zawiera swe poglądy na co ciekawsze incydenty z udziałem ludzi i Nieznanych Obiek-tów Latających, które miały miejsce poza Ziemią, względnie na Ziemi, ale z obiektami mającymi związek z lotami kosmicznymi. W pracy tej autor usiłuje dociec prawdziwej natury ufozjawiska, z którym miał on do czynienia. Czy mu

się to udało – ocenisz Czytelniku sam. Niektóre z opisanych wydarzeń Czy-

telnik zna z lektury „Echa Jordanowa” oraz „Nieznanego Świata”, inne fakty są jeszcze nigdy i nigdzie niepublikowane, co zwiększa atrakcyjność tego opraco-wania.

W grudniu 2010 roku ukaże się dru-ga część tej trylogii pt. „UFO i Atom”, w której autor zamierza ukazać Czytel-nikowi wpływ ufozjawiska na ziemskie instalacje nuklearne i możliwe konse-kwencje tych interakcji.

Autor życzy wszystkim Czytelnikom tej pracy chwili refl eksji i zastanowienia

się nad tym, co zostało tam napisane. Może któryś z Was będzie tym, który odwróci wreszcie złą kartę i ściągnie Ludzkość ze złej drogi, którą kroczy już od wielu lat i wkrótce osiągnie punkt, z którego nie będzie już odwrotu…?

Książkę tą można zamówić w księ-garni internetowej wydawnictwa RA-DWAN, klikając na adres - h p://www.radwan.pl/index.php?page=shop.pro-duct_details&fl ypage=fl ypage.tpl&pro-duct_id=53&category_id=8&optio-n=com_virtuemart&Itemid=199

Cena - 27.70 PLNRedakcja

WYWIAD Z  DNIA 20 S IERPNIA 2010 ROKUDLA INTERNETOWEGO PORTALU ONET.PL

Marcin Turkot: Skąd u Pana wzięło się zainteresowanie zjawiskami niewyjaśnionymi?

Robert K. Leśniakiewicz: Zasadniczo przestałem udzie-lać jakichklolwiek wywiadów ze względu na to, że goniący za sensacją dziennikarze przeinaczają i cenzurują moje wypo-wiedzi, jak to miało miejsce w niektórych moich wystąpie-niach w TV. Robię wyjątek dla Onet.pl, bowiem prowadzę tutaj nasz blog Centrum Badań Zjawisk Anomalnych w Kra-kowie - www.cbza-jordanow.blog.onet.pl, który polecam korzystając z okazji.

Co do zjawisk niewyjaśnionych, to mam to od małe-go. Jako uczeń podstawówki usłyszałem w Polskim Radio o latających talerzach. Potem przeczytałem zacny zbiorek opowiadań SF pt. „Przygody z tej i nie z tej Ziemi - czyli świat za wiele, wiele lat” (Warszawa 1961) pod redakcją Stanisława Aleksandrzaka, gdzie też wzmiankowano o la-tających spodkach. To wystarczyło, potem czytałem jeszcze wzmianki o UFO w „Świecie Młodych” i prasie codziennej. I tak już zostało. Jak na zodiakalnego Bliźniaka przystało, in-teresowało mnie wiele rzeczy, ale wszystkie były związane z Kosmosem i zagadnieniem istnienia w nim ETI - Pozaziem-skiej Inteligencji, albo Istot Rozumnych - jak kto woli. Mogę zatem powiedzieć - mam to od dziecka.

M.T. Czy zobaczył Pan kiedyś UFO? Gdzie to było? Jak wyglądało to spotkanie?

R.K.L.: Zobaczyłem i to kilka razy. Pierwszy raz widziałem coś niezwykłego w lipcu 1967 roku. Był to obiekt w kształ-cie białego trójkąta równoramiennego skierowanego naj-ostrzejszym kątem w dół. Było to nad Zalewem Szczecińskim w czasie rejsu ze Szczecina-Dąbia do Świnoujścia. Drugi raz z UFO w kształcie trójkąta zetknąłem się w Tatrach, 13 wrze-śnia 1973 roku, kiedy to wraz z 30 moimi kolegami obser-wowaliśmy tego NOL-a wiszącego nad Tatrami Wysokimi. Ów obiekt powoli przesuwał się ku północy, ku Krakowowi. Ten obiekt był widziany przez kilka tysięcy osób na terenie ówczesnego województwa krakowskiego i północnej części

Słowacji - wtedy jeszcze CSRS. Niestety - ku mojemu szcze-remu żalowi - nie miałem okazji widzieć „klasycznego” UFO w kształcie talerza z kopułką...

M.T. Czy ufologia przez ten czas, jaki się nią Pan intere-suje, poczyniła jakieś postępy i rozwiązała dawne zagadki? Jakie?

R.K.L.: To trudne i złożone pytanie. Ufologia posunęła się do przodu jeżeli idzie o zorganizowanie ruchu ufologicz-nego - powstają coraz to nowsze organizacje ufologiczne, nawet między- i ponadnarodowe. To cieszy. Co do postę-pów, to z tym jest gorzej. Ufologia jest podzielona na trzy główne nurty:1. ufologia klasyczna, której podstawowy dogmat głosi, że

UFO są statkami kosmicznymi pochodzącymi od poza-ziemskich cywilizacji;

2. ufologia nieklasyczna - której stronnicy wychodzą z za-łożenia, że UFO to są normalne choć rzadkie zjawiska Przyrody, zwykłe zjawiska fi zyczne zachodzące w nie-zwykłych okolicznościach czy maszyny i urządzenia nale-żące do naszej cywilizacji, a które są w wysokim stopniu utajnione i służą przede wszystkim armiom, ośrodkom wywiadu i zwiadu, itd. itp. Do tego należy dorzucić także maszyny eksperymentalne poruszające się w innych wy-miarach naszej Czasoprzestrzeni - np. w wymiarze czasu. No i trzeci nurt - niestety najpopularniejszy -

3. ufologia kreatywna, czyli po prostu mówiąc produkująca dobrze się sprzedające fałszywki.Jeżeli idzie o rozwiązane zagadki, to jest ich wiele -

a wszystkie są związane z Zimną Wojną i programami w ro-dzaju Gwiezdnych Wojen czy Project Rainbow i ich rosyj-skimi odpowiednikami. Przykładem mogą być moje dwie obserwacje, o których już tu mówiłem - otóż UFO, które widziałem nad Zalewem Szczecińskim i Tatrami mogły być (z dużą pewnością) balonami doświadczalnymi w ramach ra-dzieckiego odpowiednika amerykańskiego Project Farside, w którym chodziło o wystrzeliwanie pocisków rakietowych

Page 44: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

44

echoecho Jordanowa

ICBM i MRBM w górnej stratosferze przy użyciu balonów. Teraz znowu wraca się do tego pomysłu realizowanego przy użyciu specjalnych sterowców, których pułap operacyjny może wynosić od 40.000 do 100.000 metrów! Jak widać, nie ma tutaj miejsca dla UFO, ale dla najzupełniej normalnych ziemskich technologii kosmicznych, bo taki sterowiec jest doskonałą pla ormą startową dla jednostopniowych pojaz-dów orbitalnych i tendrów dla stacji orbitalnych oraz stat-ków międzyplanetarnych orbitalnego bazowania. Kiedyś to była daleka przyszłość, której czas właśnie nadchodzi...

M.T.: Jak często doniesienia o UFO, z jakimi Pan się spotyka, to fałszywki? Jak odróżnić prawdziwe UFO od fał-szywego?

R.K.L.: Dobre pytanie. Takich doniesień jest wiele, bowiem popularność fenomenu, mimo pewnej stagna-cji, wciąż wzrasta - szczególnie wśród ludzi młodych, ale - niestety - niedoświadczonych, którzy bardzo często mylą gwiazdy i planety, refl ektory samolotowe i satelity z UFO. Czasami jesteśmy zalewani całymi falami doniesień o NOL--ach, które przy bliższym przyjrzeniu się okazują się takimi właśnie obiektami. W mojej ocenie takich fałszywek (wy-nikających z niewiedzy) jest aż 95%. To dużo, ale z drugiej strony to cieszy, że ludzie mają jeszcze czas i ochotę na tego rodzaju obserwacje i odwagę dzielenia się z nimi z kimś obcym. Niestety - w 85% przypadków ludziom tym starczy odwagi jedynie na napisaniu informacji o wydarzeniu, ale kiedy przychodzi do wypełnienia konkretnej ankiety - opusz-cza ich odwaga i sprawa ulega zapomnieniu. Informacje taką traktuję jako sygnał i nic więcej. Niepotwierdzona informacja nie jest informacją - to powie Panu każdy, kto miał do czynie-nia z pracą służb specjalnych czy Policji.

Co do odróżniania fałszywek od TRUFO (TRUe UFO - prawdziwe UFO), to jest to cały proces dochodzeniowy z identycznymi procedurami, jak każde śledztwo: rozpyta-nie ludzi z danego terenu, przesłuchanie świadków, szkice i mapy terenu, szkice i rysunki obiektów i ich Pasażerów, segregacja i klasyfi kacja materiałów... - normalna dochodze-niowa robota. I tak to powinno wyglądać. Śpiewanie mantr i trzymanie się w kółku za ręce na miejscu Lądowania czy Bli-skiego Spotkania wygląda może efektownie, ale do niczego nie prowadzi, poza (czasami) niezdrową sensacją medialną i fascynacją osób o rozchwianej osobowości, na które coś takiego wywiera wrażenie i stają się głuche na wszelkie ra-cjonalne argumenty i kontrargumenty. Niestety media mają w tym swą niechlubną rolę, bowiem powielają niekiedy strasznie bzdurne teorie czy tendencyjnie poprzekręcane fakty. Podam prosty przykład - jeden z codziennych tablo-idów opisał „kamienie z UFO”, które znaleziono w Wylatowie w okolicach czy nawet na obszarze osławionych agroforma-cji. W jakiś czas potem było już tych kamieni kilka, a w dwa lata później - już spora kupka świecących kamieni z Kosmosu. Jak tak dalej pójdzie, to za parę lat będzie się pisać o kupie kamieni wielkości Piramidy Cheopsa. Taka właśnie eskalacja niesamowitości prowadzi do tworzenia się całych legend, w których sensacja goni sensację i w miarę upływu czasu dochodzą coraz to nowsze szczegóły i informacje - równie bzdurne i kłamliwe, ale za to brzmiące bardzo sensacyjnie.

Sztandarowym przykładem takiej Legendy jest Legen-da o UFO-katastrofi e w Roswell. W 1947 roku znaleziono w okolicach tego miasta rozbity latający spodek. No i powo-li, po troszku ów latający spodek zaczął obrastać w coraz to bardziej sensacyjne okoliczności: a to uległ on katastrofi e po uderzeniu pioruna (też mi kosmiczna konstrukcja, która pada od byle pioruna...), a to zbudowano go z fantastycz-nego metalu, który sam powraca do utraconego kształtu (dlaczego zatem nie powrócił do poprzedniego kształtu UFO po katastrofi e?), a to znaleziono tam jakieś Istoty (martwe albo ranne, które odtransportowano ciupasem do jednej z baz lotniczych USAF), a to na miejscu znaleziono fanta-styczne przedmioty i artefakty techniczne, z których potem amerykańska nauka wymyśliła lasery, komputery, a nawet... bazę na odwrotnej stronie Księżyca! A na dodatek ostatnio przycichającą Legendę Roswell odgrzała sprawa fi lmów Raya San lli’ego ukazujacych ponoć sekcję zwłok Kosmitki znale-zionej w Roswell. Humbug? - oczywisty, ale doskonale się sprzedający, bo za kasetę z 30-minutowym fi lmem płaciło się 50 USD! Nie muszę mówić, że schodziły jak świeżutkie bułeczki! A do czego zmierzam? A do tego, że takie Legendy to przede wszystkim biznes. Znany włoski ufolog Roberto Pi-no obliczył, że na samej tylko „turystyce ufologicznej” mia-sto Roswell zarabia 8 - 10 mln USD rocznie! I teraz chyba Pan rozumie, dlaczego sa te Legendy tak bardzo żywotne?

Swoją drogą uważam, że takie miejscowości jak Gdy-nia czy Emilcin powinny jakoś zagospodarować ten temat i stworzyć coś w rodzaju „Ufologicznego Parku”, z którego przynajmniej byłby jakiś pożytek - o wiele większy od pomni-ków ku czci Ufi astych...

M.T.: Jak jest największa nierozwikłana zagadka w dzie-jach ludzkości?

R.K.L.: O, jest ich wiele. W dalszym ciągu nierozwikłana jest zagadka Trójkąta Bermudzkiego, Księżycowego Szybu, o którym pisałem wraz z dr Milosem Jesenskym w książkach „Tajemnica Księżycowej Jaskini” (Cackatoo 2006) i jej kon-tynuacja „Powrót do Księżycowej Jaskini”, która ukaże się w br., czy Manuskryptu Voynicha - o którym piszemy w naj-nowszym numerze „Nieznanego Świata”. Nierozwikłane do dziś dnia są zagadki niektórych katastrof - np. katastrofy pod Zawoją, gdzie w dniu 2 kwietnia 1969 roku doszło do rozbicia się samolotu An-24 należącego PLL LOT z rejsu nr LO-165, w którym zginęły 53 osoby. Katastrofa ta jest wciąż owiana mgłą tajemnicy, a niektóre jej aspekty wskazują na to, że mogło w nią być zamieszane także i UFO... Będzie to przedmiotem naszej wspólnej książki pt. „Archiwum K”, którą piszę właśnie wraz z moim słowackim przyjacielem i współautorem kilku prac dr Milosem Jesenskym z Krasna nad Kysucou, a także z pomocą Pana Mariusza Fryckowskie-go - badacza Nieznanego i eksperta od katastrof lotniczych. W dalszym ciągu nierozwiązane są zagadki związane z hitle-rowskimi próbami nad nowymi rodzajami broni i nawet pró-bami związanymi z chronomocją - podróżowaniem w Czasie. Wszak kryptonim jednej z wersji programów badawczych nad hitlerowskimi UFO brzmi „Chronos”, a Chronos to bóg Czasu... A zatem tajemnic jest wiele i czekają one na swych odkrywców.

Page 45: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

45

echoecho Jordanowa

M.T.: Jak wielu jest w Polsce i w Europie badaczy zja-wisk niewyjaśnionych? Jak wygląda wkład w tę dziedzinę w skali światowej?

R.K.L.: Entuzjastów mamy bardzo wielu - kilka tysięcy osób w skali kraju, co widać choćby po popularności takich czasopism jak „Nieznany Świat”, z którym współpracuję już od wielu, wielu lat. Natomiast rzetelnych badaczy mamy nie-wielu. Wystarczy palców u obu rąk, by ich wymienić. Nieste-ty - komercjalizacja ufologii poczyniła straszne spustoszenia, bowiem wielu dobrze rokujących entuzjastów tematu zeszło na manowce łatwego pieniądza - którego jednak na ufologii nie da się zrobić w warunkach polskich - albo przeszła do sekt religijno-ufologicznych, czy w ogóle zeszła na bezdroża New Age, który w rokującego nadzieję ruchu społeczno-religij-no-politycznego lat 60. i 70. XX wieku, stanowiącego alter-natywę dla komunizmu i kapitalizmu - stał się jeszcze jedną komercyjną chałą bezlitośnie wykorzystywaną przez Holly-wood, który trzaska na niej kasę. Przykładem jest serial „Z Ar-chiwum X”, „Ciemne niebo” i temu podobne kinowe produk-cje, w którym UFO i Ufi aści wymieszani są z parapsychologią, psychologią i psychiatrią oraz naukami Wschodu. A wszystko to epatuje widza sensacją, przemocą i pobożnymi życzenia-mi realizatorów, którzy nie dbają o fakty - liczy się tylko kasa, którą zarabiają na naiwnych a żądnych sensacji widzach. Od czegoś takiego trzymamy się bardzo, ale to bardzo z daleka. I między innymi właśnie dlatego nie pchamy się na afi sz, by nie wzbudzać taniej sensacji.

M.T. Jak wiele doniesień o UFO i niewyjaśnionych zjawi-skach otrzymuje Pan w ciągu miesiąca?

R.K.L.: Z tym jest różnie - czasami kilkadziesiąt czasami żadnego. Najwięcej właśnie teraz, kiedy ludzie na urlopach mają czas na patrzenie w niebo...

M.T.: Na czym polega praca takiego badacza? Na jakiej zasadzie weryfi kuje się doniesienia? Jak odróżnić ufologa od szarlatana?

R.K.L.: Praca ufologa polega przede wszystkim na skrzęt-nym zbieraniu i weryfi kowaniu faktów. Poza tym na ich do-kumentacji i analizie, tak jak w przypadku każdego dochodze-nia. Nade wszystko trzeba stwierdzić, czy taki fakt w ogóle miał miejsce i nie jest oszustwem czy konfabulacją świadków.

Co do ufologów-szarlatanów, to przede wszystkim są lu-dzie, którzy nie starają się wyjaśnić zjawiska, ale tłumaczą je na zasadzie tłumaczenia nieznanego przez nieznane. Używa-nie psychotroniki do wyjaśniania Bliskich Spotkań może być tylko jako czynność dodatkowa, bo najpierw należy zbadać ślady przy pomocy starych, dobrych, sprawdzonych nauko-wych i racjonalnych metod, a potem ewentualnie bawić się w „badania” psychotroniczne. Nie jestem wrogiem parap-sychologii, ale jest to metoda niesprawdzona, nie dająca się zweryfi kować przy pomocy praw fi zyki, ergo - nie mogąca stanowić jakiejkolwiek podstawy do dalszych racjonalnych dociekań i wnioskowania końcowego. Przyznaję się, że kiedyś to mnie też oczarowało, bo wydawało się, że oto dostalismy do ręki doskonałe narzedzie badawcze. Niestety, a właściwie na szczęście - rozczarowanie przyszło szybko, bo na dobrą sprawę psychotronika NIE ODPOWIEDZIAŁA NA ANI JEDNO POSTAWIONE JEJ PYTANIE.

M.T.: Co robić, jeśli zobaczy się na niebie niezydentyfi -kowany obiekt latający?

R.K.L: Trzy rzeczy:1. ukryć się gdziekolwiek, 2. obserwować i starać się zapamiętać podstawowe fakty,

które potem w postaci danych...3. przekazać organizacji zajmującej się badaniem tego ro-

dzaju przypadków.Dlaczego ukryć się? - ze względu na swe bezpieczeństwo.

Istnieje bowiem kategoria tzw. „hos le UFOs”, które mogą w skrajnych przypadkach spowodować znaczne uszczerbki na zdrowiu obserwatorów. Pan Bronisław Rzepecki - jeden z Nestorów polskiej ufologii - twierdzi wręcz, że każdy NOL jest potencjalnie wrogi, więc ostrożność jest tu bardzo wska-zana. Pogląd ten podziela wielu ufologów na Wschodzie i Za-chodzie.

M.T. Czy jest w Polsce jakieś miejsce, w którym UFO przejawia wzmożoną aktywność?

R.K.L.: Nie, nie ma takich miejsc, co wykazałem m.in. w pracy „Projekt Tatry” (Kraków 2002) oraz wcześniejszej „UFO nad granicą” (Kraków 2000). Wszystko polega na tym, że w niektórych regionach Polski - Mazury, Tatry, Sudety, pas nadmorski - znajdują się ludzie, którzy po prostu mają czas i ochotę obserwować niebo, dla których spotkanie z UFO wchodzi w zakres wakacyjno-urlopowej Przygody - takiej z dużego P - bowiem każdy z nas, podświadomie, czeka na coś niezwykłego w swoim życiu, a UFO wpisuje się doskona-le w romatyczny (a jako Polacy romantyczni jesteśmy czasem aż za bardzo, co nie wychodził i nie wychodzi nam na zdro-wie - sic!) schemat udanych wakacji...

M.T.: Czym jest „Projekt Tatry”?R.K.L.: To jest moja odpowiedź na szwedzko-norwe-

ski Projekt Hessdalen czy brytyjski Project Pennine. W obu przypadkach chodziło o udowodnienie tego, że te obszary górskie stanowią „magnes” przyciągający UFO, a którym to „magnesem” są rudy żelaza występujące w Górach Skandy-nawskich czy ważkie wydarzenia historyczne w czasie oku-pacji Brytanii przez Rzymian, a wcześniej przez Atlantydów. W książce „Projekt Tatry” zawarłem relacje o obserwacjach UFO na terenie Tatr i kilku innych miejscach naszego kraju oraz swe przemyślenia na ich temat. Niestety - wiele z nich już się zdezaktualizowało, bo jednak ufologia poszła naprzód i wiele z tych obserwacji zostało wyjaśnionych i to w dość przyziemny sposób... Na pocieszenie dodam, że w dalszym ciągu pozostają niewyjaśnioną zagadką pewne wydarzenia związane np. ze znikaniem w Tatrach osób, które się w nie zapuściły oraz obserwacjom UFO typu BOL - z angielskiego Ball Of Light - kule świetlne, których obecności nie da się wyjaśnić przy pomocy konwencjonalnych metod. Twierdzę wręcz, że to są właśnie TRUFO - prawdziwe UFO, które mogą być rzeczywiście jakimiś pojazdami atmosferycznymi niezna-nego pochodzenia.

M.T.: Co sądzi Pan o Erichu Daenikenie?R.K.L.: Niektórzy widzą w nim proroka i papieża święte-

go Kontaktu, inni szarlatana i oszołoma. Jeżeli idzie o mnie, to powiem tak: Erich von Daeniken wskazał ludziom pewną drogę w postrzeganiu historii gatunku Homo sapiens sa-

Page 46: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

46

echoecho Jordanowa

REFLEKSJE POWAKACYJNEO Z IEMIACH ODZYSKANYCH

Drugi tydzień września spędziłem na wakacjach na Pomorzu Zachodnim. Ogólnie rzecz biorąc było całkiem nieźle, bo sprzyjała nam pogoda – typowa pogoda muzealno-barowa: zimno, wiatr i deszcz a na morzy sztorm. Zwiedziliśmy większość z interesujących obiek-tów na naszych 43 i ½ wyspach i pod tym względem jesteśmy zadowoleni. Pogadaliśmy z tamtejszymi mieszkańcami i ogarnęły mnie refleksje. Niewesołe. Przerażające. Przeraża mnie to, co tam zastałem, a co mogłem skonfrontować z rzeczywistością lat 80. ubiegłego stulecia. W innym wieku, innej epoce i innym ustroju oraz w innej Polsce.

piens, która zakłada po prostu to, że nie jesteśmy tutaj sami. Osobiście uważam, że się mylił pod tym względem, że nie jesteśmy tutaj sami, bo to, co głosi wcale nie wskazuje na to, że w Przeszłości odwiedzili nas Kosmici. Non sequitur! - nie wynika! Natomiast wynika coś zupełnie innego, co zasadza się w sentencji - NIE JESTEŚMY TUTAJ PIERWSI, i że nasza cy-wilizacja jest jedną z wielu, które istniały na tej planecie od co najmniej od 1 do 5 mln lat! A może nawet więcej... I to jest jego największa zasługa, że właśnie zwrócił uwagę uczonych na anomalie i chronoklazmy, co z kolei doprowadziło mnie do wniosku, iż UFO i Ufi aści nie pochodzą z gwiazd, ale z tej planety - Ziemi ale z innych wymiarów Czasu. Innymi słowy mówiąc, mamy do czynienia z naszymi dalekimi Przodkami z cywilizacji Atlantydy czy nawet Atlantyki albo z dalekimi Potomkami, którzy przybywają do nas w celach badawczych, turystycznych czy po prostu ludycznych. O tym wszystkim pi-sze w moim cyklu pt. „UFO i...”, którego pierwsza część pt. „UFO i Kosmos” pojawi się wkrótce na półkach księgarskich nakładem Wydawnictwa Radwan jeszcze w tym roku.

Oczywiście mogą nas odwiedzić jacyś Obcy z Kosmosu, wszak Kosmos kipi życiem i niejednokrotnie rozumnym, bo Rozum w Kosmosie być MUSI! Tego jestem absolutnie pe-wien. Ale czy Obcy chcą nas odwiedzać - skoro życie tętni na wielu innych planetach? No właśnie - jesteśmy wróblami Ga-laktyki, a kto ogląda się za wróblami mając obok siebie inne egzotyczne ptaki???... Tak zatem Odwiedziny - o ile w ogóle miały miejsce - mogły mieć miejsce raz na 10.000 - 1 mln

lat, nie częściej. Ale wbrew pozorom wniosek ten jest bardzo optymistyczny, bo oznacza, że naszym posłannictwem jest odnalezienie Tamtych i Ludzkość powinna to wreszcie zro-zumieć. Skoro nas nie odwiedzają - to naszym obowiązkiem jest odwiedzić Innych. Ludzkość ma przed sobą cel i sens ist-nienia!

M.T.: Ma Pan jeszcze jedną pasję - grzybiarstwo. Czy grzyby w jakiś sposób mogą być powiązane z niewyjaśnio-nymi zjawiskami?

R.K.L.: Zbieranie grzybów i uganianie się za nimi po le-sie, to jest moja kolejna pasja. Może dlatego, że leśnictwo to moja cywilna specjalność, a że służąc w Wojskach Ochrony Pogranicza a potem w Straży Granicznej też wiele czasu spę-dzałem w lesie, więc mi to pozostało na starość...

Jako ekolog mogę powiedzieć tylko jedno, że Oni intere-sują się stanem naszej planety i wszystkich istot żywych na niej bytujących, co może wynikać z tego, że mają Oni swoje cele z nim związane - np. korekta lub wręcz odnowa własne-go gatunku biologicznego, albo przywrócenie Ziemi do stanu przedindustrialnego lub stanu takowy przypominającego. A to znowu niejednoznacznie wskazuje na to, że ci Ufi aści mogą być po prostu zdegenerowanymi przez czynniki skażo-nego chemicznie, biologicznie (GMO - sic!) i radioaktywnie (katastrofy instalacji jądrowych czy nawet wojna atomowa) środowiska... ludźmi. I nikim innym!

Jordanów, 2010-08-20

Na początek port w Świnoujściu – pusty, cichy, z leniwie toczącym się życiem. Przy 6 nabrzeżach stoi tylko jeden statek i jeden prom morski – a przecież w latach 80. ten port tętnił życiem! Rzadko które nabrzeże było puste. Praca szła pełną parą w noc i w dzień. Tak samo na redach – gdzieś tam majaczył tylko jeden – no w naj-lepszym przypadku dwa statki dzien-nie! Za moich czasów, kiedy służyłem w Świnoujściu na redzie stało ich co najmniej dziesięć. To mówi coś o tym, jak bardzo spadła atrakcyjność trans-portu morskiego w tzw. „wolnej” Pol-sce…

Rybołówstwo – w tej podłej i ohyd-nej komunie port rybacki tętnił pracą. Istniała PPDiUR „Odra” dająca zatrud-nienie 5000 ludzi! Istniała Spółdzielnia Rybacka Certa, w której łowili rybacy ze Świnoujścia. A co dzisiaj, w kapita-listycznej Polsce? Ano nic. Literalnie nic się tam nie dzieje. „Odra” padła w 2003 roku, a ludzie poszli na bezro-bocie albo robić dla Niemca, Anglika, Irlandczyka, Włocha, Francuza… A ry-bacy kutrowi i łodziowi? Poszli na bez-robocie albo pływają swoimi łodziami z turystami po porcie, Zalewie i Zatoce Pomorskiej. W tym roku niewiele zaro-bili, bo turystów było niewielu…

A tak à propos turystyki, to nie mogę pojąć, dlaczego pozwolono i dopuszczono w tym kraju do tego, że zamiast naszej Białej Floty po pol-skich akwenach pływają niemieckie statki turystyczne? Za podłej i obrzy-dliwej komuny przy Władysława IV stały statki wypornościowe Białej Floty: m/s „Alina”, „Balladyna”, „Lau-ra”, „Lilla Weneda” oraz wodoloty hf/v „Lidia”, „Marzena”, „Adriana” czy wysłużony „czajnik” s/s „Świno-ujście”. Od czasu do czasu zjawił się jakiś m/s „Ha urist” z Wolgastu czy hf/v „Klaus Störtebeker IV” ze Stralsundu. A dzisiaj? Po świnouj-

Page 47: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

47

echoecho Jordanowa

skim porcie pływają jednostki białej fl oty – niemieckie „Adlery” czy inne jednostki pod banderą niemiecką. Ktoś mógłby pomyśleć, że Świnouj-ście jest portem niemieckim i aż się dziwiłem, że obok polskiej nazwy miasta na drogowskazach nie ma niemieckiego Swinemünde… W Świ-noujściu jeżdżą niemieckie autobusy i pociągi, w mieście buduje się apar-tamentowce dla Niemców, bo Pola-ków na nie nie stać – no oczywista poza biznesmenami i gangsterami, bo uczciwy człowiek nie ma na nie pieniędzy. A przecież „Solidarność” obiecywała nam takie właśnie miesz-kania w nowej i wolnej Polsce!...

I jeszcze o polskiej banderze - otóż nasz fl agowy prom m/f „Polo-nia” pływa pod fl agą… Wysp Bahama (jak zresztą wszystkie polskie promy POLFERRIES-u), a jego portem ma-cierzystym zamiast Szczecina czy Gdańska jest… Nassau! Za czasów tej okropnej komuny polskie statki były rejestrowane TYLKO I WYŁĄCZ-NIE w Polsce i pływały pod POLSKĄ –biało-czerwoną banderą! PRL bro-nił naszej bandery! A teraz? Polskich statków już nie ma – są tylko statki z polskimi nazwami, ale pływają pod „tanimi” banderami: Wysp Dziewi-czych, Kajmanów czy Bahamów. Oto do czego doprowadziły nas rządy so-lidarnościowych mętów i szumowin, które w dniu 2 maja obchodzą jakieś cudaczne, importowane z diabli wie-dzą skąd Święto Flagi Narodowej! To wszystko – w kontekście tego, co na-pisałem powyżej – brzmi jak ponury żart. Na coś takiego nie wpadłby ani Iredyński czy Mrożek…

17 września. W jedynce PR i TVP plucie na Związek Radziecki za inwazję w 1939 roku. I tylko ani słowa o praw-dziwych przyczynach klęski wrześnio-wej, do której doprowadziła obłędna megalomania sanacyjnych polityków, którzy w obliczu wroga dali dyla do Francji i Anglii zostawiając naród na pastwę okupantów. Ale najgłupszą wypowiedź wydalił z siebie idol i pu-pilek IPN prof. Andrzej Paczkowski, który powiedział coś takiego, a mia-nowicie – „Polacy mogli powstrzymać Niemców na linii Wisły i przejść nawet do kontrataku, ale wejście wojsk so-wieckich nie pozwoliło na to”. Cieka-we, czym byśmy powstrzymali Niem-ców przy stosunku sił 5 a czasem 6: 1? Ja rozumiem, że głupota nie boli, ale w tym przypadku ten ipeenowski pupilek już zdrowo przesadził i w te brednie uwierzył chyba tylko on sam, a w swej dyspozycyjności dla katolic-kiej prawicy przebił jej innego idola Jana Pospieszalskiego…

Po drodze z Olesna do Strzelc Opolskich podziwiamy niektóre na-zwy miejscowości pisane po polsku i niemiecku – szczególnie bawi nas nazwa Bziukowo – Bziukau. To też signum temporis, w PRL rzecz nie do pomyślenia, bo PRL jakie było takie było, ale dbało o integralność kraju…

Jak widać Ziemie Odzyskane są wydzierane nam kawałek po kawał-ku – konsekwentnie, bezlitośnie i bez sentymentów, ale dla quasi-polskich pseudo-patriotycznych polityków ważniejsze są wojenki w obronie krzy-ża, stawianie pomników różnym oso-bom, które na nie nie zasługują, świę-cenie, kadzenie i dogadzanie klerowi,

niż interesy Polski w UE i na świecie… Nasi ojcowie i dziadkowie bili się o te ziemie oddając za nie zdrowie i życie, ja za tzw. komuny byłem gotów bić się do ostatniego naboju w ich obronie, a teraz rządy solidaruchów, jakichś katolickich patriotów-idiotów i libe-rałów-aferałów oddają je za psi grosz w obce ręce. Mnie, który 20 lat prze-służyłem w Wojskach Ochrony Pogra-nicza i Straży Granicznej RP nazwano zdrajcą ojczyzny, katem i czymś tam jeszcze tylko dlatego, że pilnowałem nienaruszalności tejże Ojczyzny gra-nic. To w takim razie kim są ci ludzie spod znaku „Solidarności”, którzy dopuścili Polskę do takiego stanu, że w rzekomo polskich miastach Polak czuje się jak obywatel II i III kategorii?

Brawo panowie politycy, obyście kiedyś pewnego dnia nie obudzili się w niemieckim albo rosyjskim sekto-rze okupacyjnym i dowiedzieli się, że macie już tu gówno do powiedzenia, bo Polska właśnie została rozebrana pomiędzy Niemców i Rosjan. Za swe niemożliwe do spłacenia, zagranicz-ne długi, które wynoszą wielokrotnie więcej, niż za Edwarda „Wspaniałego” Gierka. I kto wie, czy nie postawi się kiedyś pomnika tak teraz pogardza-nej i opluwanej postaci, jaką był Wła-dysław „Wiesław” Gomułka, który wprawdzie trzymał kraj za mordę, ale zadłużenie za jego rządów wynosiło ZERO. Żyło się biedniej, ale bez świa-domości, że mamy nad grzbietem bat a na szyi zaciskającą się pętlę zagra-nicznego zadłużenia, które może wy-kończyć nas wszystkich.

Robert K. Leśniakiewicz

STRAŻ POŻARNA OSTRZEGAKomenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Suchej Beskidzkiej jak co roku zwra-

ca się z uprzejmą prośbą o uwzględnienie w najbliższym numerze Waszej Gazety tematu zabezpieczenia przeciwpożarowego budynków w okresie grzewczym .

Pomimo wcześniejszych apeli - odezw do społeczeń-stwa, w okresie październik 2009- kwiecień 2010 na te-renie powiatu suskiego powstało 177 pożarów z czego 25 spowodowane było niewłaściwą eksploatacją urządzeń grzewczych jak i przewodów dymowych .

Występowanie niskich temperatur powoduje zwięk-szenie zapotrzebowania w energię cieplną poprzez:

- użytkowanie dodatkowych urządzeń grzewczych elek-trycznych, co w konsekwencji może doprowadzić do przeciążenia instalacji elektrycznych i niebezpieczeń-stwo powstania pożaru,

- użytkowanie pokojowych piecyków ogrzewanych na gaz propan-butan, gdzie podczas eksploatacji należy pamiętać o użytkowaniu ich zgodnie z instrukcją pro-

Page 48: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

48

echoecho Jordanowa

PAMIĄTKA NA SZYNACHRobert K. Leśniakiewicz

W dniu 11 sierpnia wczesnym popołudniem, przez nasze miasto przejechał specjalny pociąg – a właściwie rekonstrukcja historyczna pociągu, w którym w sierpniu 1920 roku ochotnicy z Podhala i Małopolski pojechali na front wojny polsko-bolszewickiej. Jego tra-sa, tak jak w 1920 roku, przebiegała od Chabówki do Radzymina via Kraków, Piotrków Trybunalski, Skierniewice, Warszawę Główną, Warszawę Wileńską. Pociągiem tym jechało około 30 członków różnych grup rekonstrukcyjnych. Składał się on z parowozu „Ty-2” pię-ciu wagonów osobowych, jednego towarowego i dwóch platform ze stanowiskami ckm i samochodem pancernym, które podłączono w Skierniewicach.

ducenta, tj. m.in. zapewnienia należytego podłącze-nia butli z gazem do piecyka oraz właściwej wentylacji pomieszczenia.W związku z powyższym prosimy o ponowne przypo-

mnienie podstawowych obowiązków w zakresie dbałości o stan techniczny instalacji i urządzeń grzewczych ciążą-cych na właścicielach, zarządcach, użytkowników budyn-ków:1. Usuwanie zanieczyszczeń z przewodów dymowych,

spalinowych w obiektach, w których odbywa się pro-ces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego:

a/ od palenisk opalanych paliwem stałym - co najmniej cztery razy do roku,

b/ od palenisk opalanych paliwem ciekłym lub gazowym co najmniej dwa razy do roku,

c/ od palenisk zakładów zbiorowego żywienia i usług ga-stronomicznych - co najmniej raz w miesiącu.

2. Poddawania okresowej kontroli stanu technicznego:a/ instalacji gazowej i przewodów kominowych - min.

raz w roku, b/ instalacji elektrycznej i odgromowej - min. raz na pięć

lat.

Kontrole takie mogą przeprowadzać jedynie osoby po-siadające do tego potwierdzone kwalifi kacje zawodowe i upoważnienia. Sporządzone po takiej kontroli protokoły badań powinny być zachowane przez właściciela, zarządcę, użytkownika i dołączone do książki obiektu budowlanego lub innej dokumentacji.

OSTRZEGAMY! Każdego roku z powodu zatrucia tlenkiem węgla, po-

tocznie zwanego czadem, ginie kilkadziesiąt osób. Czasem ma to związek z powstaniem pożaru, ale częściej wynika jedynie z niewłaściwej eksploatacji budynku i znajdujących się w nich urządzeń i instalacji grzewczych

W trosce o własne bezpieczeństwo, warto rozważyć za-montowanie w domu czujek dymu i gazu. Koszt zamonto-wania takich czujek jest niewspółmiernie niski do korzyści, jakie daje zastosowanie tego typu urządzeń (łącznie z urato-waniem najwyższej wartości, jaką jest nasze życie).

Zwracając się do Państwa z niniejszą prośbą jesteśmy przeświadczeni, że tak jak inne nasze wystąpienia, dotrze ono do właścicieli, zarządców i użytkowników ogrzewanych obiektów budowlanych, przyczyniając się do poprawy bez-pieczeństwa na terenie naszego powiatu.

Na fi lmiku widzimy pociąg, który jest ciągnięty przez równie antyczny, ale już powojenny elektrowóz – jeden z pierwszych na polskich liniach kolejo-wych. Parowóz jest holowany, ale jak widać jego tender jest pełen węgla. Uruchomiono go dopiero przed Kra-

kowem z prostego powodu, na trasie nie ma już punktów tankowania wody i składów węgla… Pociąg został wy-pożyczony ze Skansenu Kolejowego PKP w Chabówce. Jaka szkoda, że ten Skansen jest tak zaniedbany i niewy-korzystany! Dobrze, że choć można wypożyczać tabor do takich imprez, jak rekonstrukcje historyczne.

Wojna polsko-bolszewicka była jed-ną z najważniejszych wojen, które roze-grano na naszym kontynencie. Postawa Polaków, ich bitność i nade wszystko doskonała praca wywiadu oraz sztabów spowodowała, że bolszewickie dywizje zostały zatrzymane nad Wisłą i odrzuco-ne z powrotem na wschód. Bitwę War-szawską z sierpnia 1920 roku okrzyk-

nięto „cudem nad Wisłą”. To oczywiście kościelna hagiografi a, która została do-robiona w miarę procesu zawłaszczania przez Kościół katolicki polskiej historii. Prawda zaś jest taka, że nasi generało-wie doskonale – dzięki znakomitej pra-cy wywiadu, a w szczególności radio-wego i dekryptażu oraz świetnej pracy sztabowej, wiedzieli gdzie i jak uderzyć, by zadać Sowietom jak największe stra-ty. I to jest cała prawda o tzw. „cudzie nad Wisłą”, tej 18. bitwie z dwudziestu, która zaważyły na dziejach świata. Opo-wiastki o Matce Boskiej, która otoczyła nasze wojska połą swego płaszcza są czymś ubliżającym geniuszowi dowód-czemu ofi cerów, odwadze i doświad-czeniu wywiadowców i zwiadowców,

Page 49: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

49

echoecho Jordanowa

wiedzy naszych kryptologów i bitności żołnierzy Wojska Polskiego. Tego woj-ska, które powstało z żołnierzy z trzech zaborów i w ciągu roku zdołało stać się siłą zdolną przeciwstawić się potężnej Armii Czerwonej!

Będąc racjonalistą pozwalam so-bie zadać pytanie o to, dlaczego Mat-ki Boskiej zabrakło w 1939 roku i nie osłaniała swym płaszczem naszych wojsk? Dlaczego nie było jej w Katy-niu? Dlaczego nie było jej na Wołyniu, w Dachau, Auschwitz-Birkenau, Gross--Rosen, Stu hoff , Sobiborze, Majdan-ku, Ravensbrück i innych miejscach kaźni Polaków? Może dlatego, że Polska w roku 1939 to była inna Polska. To był sanacyjny koszmar skłóconych ze sobą polityków, par i i koterii. To była Polska, której wodzowie okłamywali naród, a w chwili ostatecznej próby po prostu uciekli przez Zaleszczyki pozostawiając Polskę na pastwę dwóch okupantów. To już nie byli wodzowie z 1920, to były ich kiepskie karykatury… - niegodne tego miana. Tchórze i zdrajcy, których nie-które par e chcą gloryfi kować i stawiać na piedestałach!

Bitwa Warszawska uchroniła Euro-pę, przed sojuszem proletariatu Rosji Radzieckiej i ogarniętych rewolucyjnym wrzeniem Niemiec - i tak naprawdę była

bitwą, która na trwale zmieniła losy Eu-ropy i świata. Gdyby „po trupie Polski” armie Tuchaczewskiego i Budionnego doszły do Berlina – sowietyzacja Eu-ropy Środkowej i być może zachodniej części naszego kontynentu, stałaby się faktem już w 1920 roku. Powtórkę tego i jednocześnie niemal spełnieniem wi-zji tego, co czekało Europę mieliśmy we Wrześniu 1939 roku, bo tym razem Stalinowi wyszedł sojusz z Hitlerem i – na całe szczęście dla Ludzkości – czer-wony totalitaryzm chciał przechytrzyć brunatny, ale brunatny był szybszy… To zbrodnicze szaleństwo skończyło się 2 września 1945 roku w Zatoce Tokijskiej i na 56 mln ludzi zabitych, rannych i za-ginionych.

Nie zapominajmy jednak, że te obłędne rojenia o dominacji nad Eu-ropą wciąż stanowią trzon doktryny

wojennej Rosji. Transkontynentalne pociski rakietowe rozmieszczone w Ob-wodzie Kaliningradzkim oraz rakiety średniego zasięgu wciąż o tym przypo-minają – jest to broń stricte ofensyw-na i służąca do wojny zaczepnej, nie obronnej!

Czy te lata czegoś nas nauczyły? Jak widać – niczego. Realizowana jest wciąż polityka „pójścia z Rosją na noże”, co szczególnie ma miejsce po 10 kwietnia 2010 roku. Niestety – nie zmienimy sobie miejsca na mapie świata i nie wyemigrujemy do USA. Nie przeniesiemy Polski na Madaga-skar, jak roili to przedwojenni polscy kolonizatorzy. I czy się nam to podoba, czy nie, Rosja jest naszym sąsiadem i musimy się nauczyć z tym żyć – i co więcej– wyciągać z tego korzyści. A tego wciąż nie potrafi my…

O ZASŁUGACH KSIĘDZAWACŁAWA SIERAKOWSKIEGO NIE TYLKO DLA JORDANOWA

UCZYNIONYCH…Marcin Maciążka

W jednej z szaf w zakrystii jordanowskiego kościoła parafialnego, wśród skrzętnie przechowywanych szat liturgicznych, w wielu przypadkach nadgryzionych przez czas lub mole, znajduje się najstarszy jordanowski za-bytek. Mowa tu o ornacie fundacji biskupa krakowskiego, Piotra Tomickiego.

Człowiek ten, jako jeden z najwybitniejszych przed-stawicieli polskiego renesansu, doktor prawa, absolwent Akademii Krakowskiej i Uniwersytetu w Bolonii, sprawo-wał w pierwszej połowie XVI wieku mecenat nad arty-stami. Także na jego zlecenie i jego sumptem wykonano czerwony ornat, na którym umieszczono herb i inicjały - PTEC1. Monogram wskazuje, że ornat powstał gdy Piotr 1 Rozwinięcie skrótu: Petrus Tomicki Episcopus Cracoviensis –

Piotr Tomicki biskup krakowski.

Tomicki był biskupem krakowskim. Przy-jąć zatem należy, że najstarszy jorda-nowski zabytek powstał nie wcześniej niż w 1524 (konsekracja biskupia Piotra Tomickiego) i nie później niż w 1535 roku, gdyż 19 października tegoż roku zmarł Piotr Tomicki i pochowany został w Królewskiej Archikatedrze śś. Wa-cława i Stanisława na Wawelu.

P I OT R TO M I C K I , B I S K U P K R A KO W S K I .

Page 50: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

50

echoecho Jordanowa

Troska kolejnych duszpasterzy jordanowskich sprawiła, że ornat ten przetrwał wojenne zawieruchy i pożar kościoła w 1967 roku. Zaś ofi arność parafi an jordanowskich umoż-liwiała renowacje zabytku sztuki sakralnej. Szesnasto-wieczną szatę liturgiczną można ujrzeć podczas niektórych uroczystości kościelnych. Czerwony kolor ornatu, sprawia, że używać go można w Wielki Piątek, Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Niedzielę Palmową czy we wspomnienia męczenników. Jest zatem kilka okazji w ciągu roku, kiedy tę szatę liturgiczną można zobaczyć. Jednak nie ma stałych dat przywdziewania tegoż ornatu przez kapłana.

Rodzi się jedno, ważne nie tylko dla historyka, pytanie: Skąd ornat ten wziął się w Jordanowie? Jakimi sposoba-mi dotarł z królewskiego Krakowa do małego miasteczka w Beskidach? Jak na razie, o ile mi wiadomo, nikt na to py-tanie nie odpowiedział.

Być może czytelnik tej krótkiej rozprawki czy bardziej eseju, jest zaskoczony, a może i głęboko zbulwersowany tym, że piszę w zupełnym oderwaniu od tematu zawarte-go w tytule. Moja próba udzielenia odpowiedzi na pyta-nie, skąd wziął się w Jordanowie szesnastowieczny ornat, jest tylko tłem do prezentacji pewnej postaci związanej z Jordanowem, a nieznanej jej mieszkańcom.

W jordanowskim archiwum parafi alnym znajduje się obszerny dokument z 1775 roku zatytułowany, Ex proto-collo actorum Illustrissimi Reverendissimi Domini Fran-cisci de Potkana Potkański…” opisujący stan benefi cjum jordanowskiego. Kilka razy pojawia się w nim wzmianka o księdzu Wacławie Sierakowskim, kanoniku kapituły kate-dralnej na Wawelu i na ów czas proboszczu w Łętowni oraz prepozycie w Jordanowie.

Wacław, był synem właściciela Jordanowa, Romana z Bogusławic Sierakowskiego, chorążego i sędziego grodz-kiego krakowskiego. Rodzice przewidzieli dla niego przy-szłość w stanie kapłańskim. Dlatego też, w wieku 8 lat oddali go pod opiekę stryja Wacława Hieronima Sierakow-skiego, biskupa przemyskiego. Ten zadbał o jego solidne

wykształcenie. Ukończył kolegia jezuickie w Krośnie i Prze-myślu. Filozofi ę i teologię studiował w Warszawie i Jaro-sławiu, a następnie w Rzymie, gdzie w 1764 roku przyjął święcenia kapłańskie. Po studiach w Rzymie przez jakiś czas przebywał we Francji, a następnie powrócił do Krako-wa gdzie był koadiutorem2 prepozyta w kapitule katedral-nej na Wawelu. Od roku 1771 był także kanonikiem kapi-tuły kolegiackiej w Sandomierzu. Prawdopodobnie około 1770 roku otrzymał probostwo w Jordanowie i Łętowni.

Dlaczego tak europejski, jak na ówczesne czasy, i wy-kształcony człowiek przyjął probostwo na prowincji diece-zji? Sytuacja ta odzwierciedla ówczesną praktykę. W tam-tym czasie dziedzic posiadał przywilej zatwierdzania proboszcza na podległym sobie terenie. Roman Sierakow-ski, jako właściciel m.in. Jordanowa, zadbał o to, aby pro-bostwo w Łętowni i Jordanowie objął nie kto inny, jak jego syn Wacław. Pomimo tego, że upłynęło już przeszło 200 lat od soboru w Trydencie, kumulacja benefi cjów, której so-bór ten zakazywał, wciąż była powszechna. Jeden człowiek proboszczował jednocześnie w kilku parafi ach, najczęściej przebywając w największej, a w mniejszych utrzymywał wikariusza (prepozyta). Tak musiało być i w przypadku Jor-danowa. Wacław Sierakowski, prawnie proboszcz w Jorda-nowie i Łętowni, utrzymywał w nich wikariuszy, a sam być może nigdy w Jordanowie nie był.

Jednak kanonie jakie piastował, a tym bardziej probo-stwo w Jordanowie, nie przyniosły Sierakowskiemu takiej sławy, jak jego działalność w dziedzinie muzyki. Od 1780 roku był prefektem krakowskiej kapeli katedralnej. Założył także własną prywatną szkołę muzyki na ulicy Grodzkiej w Krakowie, gdzie organizował koncerty wokalno – instru-mentalne wzorowane na francuskich. W 1784 roku spro-wadził do Krakowa włoską trupę operową, co przyczyniło się do ożywienia życia muzycznego w królewskim mieście. Kapela Sierakowskiego wykonała m.in. dwie kantaty na po-witanie i pożegnanie króla Stanisława Augusta Poniatow-skiego w Krakowie. W 1792 roku złożył w sejmie postulat utworzenia zawodowych szkół muzycznych oraz wprowa-dzenia nauczania muzyki do szkół publicznych. W 1795 roku wydał książkę, pt. Sztuka muzyki dla młodzieży kra-jowej. Był to pierwszy podręcznik do nauki muzyki w ję-zyku polskim. Autor przedstawił w niej projekt utworzenia ogólnokrajowej szkoły muzycznej, której siedzibą miał być Kraków. Sierakowski publikował także dzieła mające na celu religijno – moralną edukację społeczeństwa, np. Upo-minek przy spadku XVIII wieku rodzicom ofi arowany.

W latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku Wacław Sierakowski wstąpił do towarzystwa fi lantropów. Założył fabrykę płócien i sukna w Krakowie i Sandomierzu stwa-rzając miejsca pracy dla najuboższych. Wziął także udział w insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku organizując na Wawelu fabrykę amunicji. Zmarł 24 lutego 1806 w Krako-wie. W Królewskiej Bazylice Archikatedralnej śś. Wacława i Stanisława na Wawelu przy wejściu do kaplicy biskupa Maciejowskiego znajduje się epitafi um ku czci proboszcza

2 Koadiutor – pomocnik z prawem przejęcia funkcji po odejściu poprzednika.

N A J S TA R S Z Y J O R D A N O W S K I Z A BY T E K

P I E R W S Z A S T R O N A D O K U M E N T U Z 1775 R O K U M Ó W IĄC E G OO W C I E L E N I U K A P E L A N I I

S Z P I TA L N E J D O P R O B O S T WA J O R D A N O W S K I E G O.

Page 51: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

51

echoecho Jordanowa

jordanowskiego księdza Wacława Sierakowskiego. 3

Jakież zatem są zasługi Wacława Sierakowskiego dla Jordanowa? To prawdopodobnie za jego sprawą w Jorda-nowie znalazł się szesnastowieczny ornat fundacji biskupa Tomickiego. Być może piastując wysokie urzędy kościelne nie miał możliwości przybycia do Jordanowa. A swój brak obecności na probostwie chciał wynagrodzić upominkiem ze skarbca katedralnego. Oczywiście jest tylko moje przy-puszczenie.

Drugą zasługą jest włączenie kapelani szpitalnej do ko-ścioła parafi alnego, oraz oddanie zarządu szpitala w ręce proboszczów jordanowskich.

Poważny głos w tej sprawie miał Wacław Sierakow-ski, który zobowiązywał się przejąć obowiązki kapelana szpitala. Przed podjęciem decyzji o wcieleniu kapelanii do kościoła pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej biskup Franciszek Potkański przysłał do Jordanowa komisję, która miała zbadać stan szpitala i benefi cjum jordanowskiego. Sporządzono wówczas dokument wspomniany na począt-ku artykułu. Komisja orzekła, że kościół szpitalny świętego

3 Por. Polski Słownik Biografi czny, t. XXXII, s. 313 – 315.

Wawrzyńca wraz z dzwonnicą są tak bardzo zniszczone, że grożą zawaleniem. Także dom prepozyta szpitalnego w większej części jest zniszczony. Zły stan całej fundacji szpitalnej oraz słabe jej uposażenie miały wpływ na opiekę nad chorymi i ubogimi znajdującymi się w jordanowskim szpitalu. Wacław Sierakowski, jako znany krakowski fi lan-trop, postanowił także w Jordanowie poprawić los ubo-gich. Miało się to dokonać poprzez połączenie kapelanii szpitalnej z kościołem parafi alnym.4

Wielkość zasług uczynionych dla Jordanowa przez Księ-dza Wacława Sierakowskiego pozostawiam do oceny czy-telnikom. Czy mógł uczynić więcej, jak choćby postarać się o utworzenie parafi i w Jordanowie, nie wiadomo. Z pew-nością większy pożytek, przede wszystkim wieczny, mo-gła przynieść jordanowianom własna parafi a niż choćby najbogatsza szata liturgiczna. Choć o działalności księdza Sierakowskiego w Jordanowie wiemy niewiele, to może-my chwalić się jego ogromną działalnością w królewskim Krakowie.

4 Por. Maciążka M., Domus pauperum in Jordanow, [w:] Echo Jordanowa nr 89, s. 28 – 32.

ODCHODZĄ OSTATNI KOMBATANCIWALK WOJNY OBRONNEJ 1939

W dniu 17 lipca 2010 w wieku 88 lat odszedł najstarszy członek naszego Towarzystwa, uczestnik wojny obronnej 1939 roku i walk partyzanckich ceniony i lubiany obywatel na-szego miasta Józef Białoński.

W wieku 17 lat zgłosił się ochotniczo do formacji po-mocniczych organizowanych w Jordanowie w trudnych pierwszych dniach września 1939. Po ustaniu walk w oko-licach Jordanowa został wcielony do 5 pułku artylerii ciężkiej z którym to przeszedł szlak wrześniowy. W póź-niejszych okupacyjnych latach wstąpił do oddziału party-zanckiego Armii Krajowej „Harnaś” powstałego w oparciu o tradycje 3 pułku strzelców podhalańskich., po jednej z przegranych potyczek został osa-dzony w więzieniu w Rużemberoku na Sło-wacji. Za swą działalność w okresie kampanii wrześniowej i okupacji został odznaczony Krzy-żem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Walecznych oraz odznaką Weterana Walk o Niepodległość. Po wojnie działał w or-ganizacjach kombatanckich, pielęgnował tra-dycje walk niepodległościowych, uczestniczył do końca swych dni wraz z pocztem sztandaro-wym we wszystkich uroczystościach państwo-wych patriotycznych i regionalnych. W pracy zawodowej od 1945 roku związany był z naszą miejscowością, do 1952 był dyżurnym ruch na stacji PKP, od 1953 do 1968 roku pracował na stanowisku kierowniczym w Sp-ni „Zryw”, a od

1968 aż do emerytury w Przedsiębiorstwie „Las”. Oprócz pracy zawodowej brał czynny udział w życiu społecznym miasteczka. W latach 1953-1958 był radnym Rady Miasta Jordanowa. Jego zainteresowania i hobby obracały się wo-kół myślistwa i wędkarstwa, również w tych organizacjach sprawował funkcje społeczne był członkiem Wojewódzkiej Rady Łowieckiej Prezesem Koła Wędkarskiego, Prezesem

Page 52: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

52

echoecho Jordanowa

WSPOMNIENIEŚ .P. STANISŁAWA KOŁATA

SZTANDAR DLA TOWARZYSTWAZarząd Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej, z inicjatywy V-ce Prezesa Zarzą-

du Władysława Łazarskiego, podjął cenną inicjatywę w sprawie sztandaru, który będzie symbolem ponad trzydziestoletniej naszej działalności. Sztandar z całą pewnością przy-czyni się do ugruntowania wartości, jakimi kieruje się nasza organizacja i stanowić będzie zachętę do dalszej działalności. Jesteśmy pewni, że w krótkim czasie sztandar ten sta-nie się znakiem rozpoznawczym naszego Towarzystwa i przyczyni się do jego promowania oraz rozszerzania działalności.

Urodzony 16.09.1027 w Jorda-nowie, zm. 02.10.2010 w Suchej Be-skidzkiej. Szkołę podstawową ukończył w Jordanowie, szkołę średnią w Prud-niku Śląskim. Studia w Wyższej Szko-le Rolniczej we Wrocławiu. Od 1953 r. pracował w Instytucie Zootechniki w woj poznańskim, a od 1968 r. w woj rzeszowskim, później krośnieńskim do 2005 r. Pracował naukowo do 2005 r. Miał doktorat z nauk biologicznych. Publikował z zakresu hodowli zwierząt. Od 1968 r. pełnił funkcję dyrektora

Zootechnicznego Zakładu Doświad-czalnego w Odrzechowej. Był współ-pracownikiem Polskiej Akademii Nauk w Komitecie Zagospodarowania Ziem Górskich. Dział w ruchu ludowym. W latach 1980-1984 był Przewodniczą-cym Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krośnie. Odznaczony wieloma od-znaczeniami państwowymi i resor-towymi, w tym ZŁOTYM KRZYŻEM ZASŁUGI, KRZYŻEM KAWALERSKIM I OFICERSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI. Był członkiem TMZJ.

Wykonanie sztandaru postanowiono zlecić znanej ma-kowskiej hafciarce – Pani Marii Bani. Jedna strona płatu sztandaru będzie ozdobiona herbem Jordanowa i datą założenia miasta. Okalał ją będzie napis „Towarzystwo Mi-łośników Ziemi Jordanowskiej” i daty: 1978 – założenie to-warzystwa i 2011 – poświecenie sztandaru. Tłem dla tego motywu będzie kolor ciemnoniebieski. Odwrotną stronę sztandaru będzie stanowić godło państwa na czerwonym tle. Sztandar wraz z drzewcem kosztować będzie około 6 tys. zł. Ponieważ jest to znaczna kwota, która przekracza bieżące możliwości budżetowe, zwróciliśmy się do wszyst-kich odznaczonych odznaczeniem „Zasłużony dla Ziemi jordanowskiej” oraz do wszystkich radnych Rady Miasta Jordanowa i członków Towarzystwa z prośbą o dobro-

wolne wpłaty. W chwili obecnej trwają wpłaty chętnych na konto Towarzystwa BS Jordanów 54 8799 0001 0000 0853 0001 lub u Skarbnik Pani Elżbiety Rychlik. Do tej pory wpłaciliśmy zaliczkę w wysokości 1000 zł. W następnym numerze po zakończeniu akcji podamy listę darczyńców wraz z podziękowaniami. Gdyby ktoś z czytelników chciał dołączyć do akcji gromadzenia środków na sztandar, ser-decznie prosimy o dokonanie wpłaty na podane konto lub bezpośrednio u Skarbnika.

Poświęcenie sztandaru planowane jest na dzień 6 stycznia 2011, kiedy to odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo- Wyborcze poprzedzone Mszą Świętą.

Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej

Stanisław Bednarz

oraz Skarbnikiem Koła Łowieckiego „Szarak”. Za swą dzia-łalność społeczna został odznaczony m.in. Krzyżem Kawa-lerskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaka Zasłużonego Działacza Kultury, medalami za zasługi łowieckie, Złota Odznaka PZW oraz medalem za długoletnie pożycie mał-żeńskie. Nie sposób pominąć jego działalności w Miejskim Ośrodku Kultury gdzie występował w kabaretach i przed-stawieniach teatralnych. W Towarzystwie Miłośników Zie-mi Jordanowskiej był członkiem założycielem i od początku

nigdy nie opuścił Walnego Zgromadzenia oraz brał udział we wszystkich impezach organizowanych przez nasze To-warzystwo. Z uwagi na całokształt działalności i zasług dla Jordanowa został odznaczony regionalnym odznaczeniem „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej”. Jego śmierć przynio-sła miastu, społeczeństwu i naszemu Towarzystwu niepo-wetowana stratę. Cześć jego pamięci.

Władysław Łazarski

Page 53: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

53

echoecho Jordanowa

NIEZWYKŁY MODRZEWKto podąża z os. Wrzosy ulicą Kopernika, może podziwiać niezwykły kształt zrywającego się do lotu orła. To modrzew rosnący na podwórzu jednej z posesji przy ul. Piłsudskiego. Ułamały mu kiedyś wierzchołek ptaki i wskutek tego roz-rósł się symetrycznie w obie strony, przyjmując kształt roz-postartych orlich skrzydeł.

MYŚL I UCZESANEProfesor Andrzej Walas

Dzieło natury staje się niekiedy ewe-nementem, a w tym wypadku przy-wołuje na myśl słowa pieśni powstań-czej z 1831 r.:

„Leć nasz orle w górnym pędzie, Polsce, sławie, światu służ…”

Jerzy Semsch

Często porozumienie człowieka z człowiekiem nie może wyjść poza kamień.

By zwyciężyć, trzeba czasem pokonać siebie.

Prawdziwego człowieka poznajemy także po jego stosunku do przyrody.

Jest różnica między mądrością wyczytaną, a mądrością zdobytą na drodze doświadczeń

własnego życia.

Człowiek nie jest stworzony do samotności, ale do rodziny, która daje mu naturalne poczucie wartości.

Pycha człowieka, nawet wielkiego i ważnego, wymaga poskromienia przez pokorę i pokutę.

Ważny człowiek, to nie ten, co krzyczy o sprawach, ale ten, co zachowuje je w ciszy i sercu.

U podstaw wielkości katolika jest pokora i skrucha wobec Boga.

Bez odpowiedzialności nauczycieli w kształceniu i wychowaniu nie ma dobrej edukacji.

Wiedz człowieku, że „kopanie dołków” w końcu i tobie się przyda…

OGRÓDPOEZJ I

SPACER PO LE-SIE !

W zielonym les ie – ec ho się nies ieTam ptaszków roje i mrówek kopce

Do tego lasu wybrać się możnaLecz by wycieczka była ostrożna !

Na głowę włożyć kapelusz trzebaBy kles zcz za kołnierz nam nie spadł

z drzewaGumowce – po to by pośród trawy

Wąż swoim jadem nas nie zaprawił.

A gdy na grzybki idzies z z koszyczkiemPamiętaj ! że prawie każdy z nich jes t

jadalnyAle nies tet y są też takie

Co nimi pogardzi nawet ślimaczek

Choć piękny wygląd przyciąga okoTy go nie tykaj nawet paluszkiemBo może pot em się srogo zemścić

I rewolucję Ci zrobić z brzuszkiem

Idąc na grzyby atlas zabierajA w domu jes zcze wszystkie przebieraj

Choć by zostały cztery z koszykaTo inne wyrzuć – i nie dot ykaj

Dorośli nawet czasem się myląI płacą później łez gorzkich chwilą

Za swą beztroskę , bezmyślność – niewie-dzę

Lecz po co ! Lepiej się chwalić ile to grzy-bów dziś nazbierali

Więc morał cały z tego wypływaKto nie zna grzybów – do sklepu lec i

Sos pieczarkowy zrobi z pieczarekTo grzyb jes t pewny i też smakuje

A przede wszystkim nas nie ZATRUJE !!!

Przejść się do lasu – warto i trzebaTylko spacerkiem dla odpoczynkuLecz kto się nie zna na jego rónie

Niec haj – oszczędzi sobie fr asunku !

02-09-2010 B. Sandulska

Bajka dla Tomka

Page 54: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

54

echoecho Jordanowa

NIE KOCHAJ MNIE!

Nie kochaj – mnie ciałemNie kochaj – mnie żądzą Lecz tylko swym sercem

I duszą – to za wszystko starczy

Bom tylko jes t wes tchnieniemBom tylko jes t pragnieniemNieustannym marzeniem

O świec ie na pograniczu snów

Jak przes trzeń bez końcaJak mgła o poranku

Ulatuje na skrzydłach mot ylaDla którego życie jes t chwilą

Więc – nie warto mnie kochaćWięc – nie warto zabiegać

Bo gdy chwila minie – pryśnie jak obło-czek

I pozostawię za sobą tylko tęsknot ę

23.08.2010 r.

Dla…?Pada śnieg, wieje wiatr

A my w domowym zaciszuPodziwiamy obrazy sprzed lat

I serca splatamy w uścisku

Tak gorące są Twoje słowaPozbawione chełpliwej pustot y

Choć nic nie możemy sobie obiec aćTo możemy żyć w pięknie tych wzlot ów

Jam jaskółką, co śmiga wysokoPo bezkres nym oceanie niebaTy jak dąb pot ężny, stabilny

Co udziela mi czułego schronienia

Niec h te lata, które czas przeganiaBędą dla nas łaskawe w wyroku

Tyś na zawsze moim PrzyjacielemJam jes t zaś Twoja Nimfą o zmroku…

10.03.2010 r.

Dwa Oblicza!!!

Miłości – jakże różne są Twoje obliczaJak – trudno zrozumieć czym naprawdę jes teś Raz ulot nym dymkiem – niby śpiew wiet rzykaTo zrazu wydajes z się gromem z jasnego nieba

Kto Cię pojmie, któż zrozumieć możeChyba nie ma takiego na świec ie człowieka

Dla którego byś była oczywist aNi porównać Cię do niczego – ni z Tobą żyć w zgodzie

Defi nicji prostej – nikt Ci nie wystawiCzy bogaty – czy biednyChce Cię mieć u boku

Lecz nie dla każdego jes teś osiągalnaA kto posiadł Ciebie – nie zazna spokoju

Bo Ty jak pogoda – zmienną panną jes teś Jak woda przepływasz – by odbić od brzegu

I jak mgła poranna jes teś nieuchwytnąTyś wyrocznią życia – jednak bez wyroku

Miłość jak nienawiść rządzą naszym losemI nicią pajęczą one przedzielone

Kogo dot knie MiłośćNiec h się strzeże dobrze

Bo z jej siostrą w przepaśćMoże wpaść okrutną

24.02.2010

Już pora!Wszystko Ci dzisiaj mówi „dzień dobry”

Pierwiosnek – zawilce – sasankiW majowym des zczu – promieniach

słońcaBudzi się nowe jutro.

Wolne od wczoraj – błędów przes złościWolne od wspomnień złych – trosk

Pot rzebuje wolności przes trzeniBy zbudzić wszystko, co dobre – prawe.

Ludzie z chaosu – nocy bezsennychWyzwólcie się! – by spojrzeć trzeźwo

Na piękno świata, co nas ot aczaAle nie oglądajcie się w przes złość.

Bo tu i teraz możes z zaczynać!Wszystko – tak jak przyroda

Po zimie budzi życie – nadziejęA my z nią ponieś ć się damy.

Możemy próbować stale od początkuSwe „domki z piasku” budować

Nie bać się marzeń – wyjść im naprzec iwZamiary – słowa – urzeczywist nić.

Niec haj ta rada i myśl nam świec iBy dziś – jutro – pojutrze stały się inne

Tak jak ta wiosna – która się budziDając nam wszystkim przykład odnowy!

04.05.2010 r.

Ktoś Ty…?Nie umies z się śmiać

Z głębi duszyNie umies z też płakać

Łez gorzkich strumieniem

DLACZEGO?

Czy strach przed nowymiRazami codzienności – życiaParaliżuje Twoje normalne

Odruchy dla szczęścia lub bólu

BYĆ MOŻE?

A jeśli tak – to kim lub czymNaprawdę Jes teś ?, ni to człowiekiem

Ni zwierzem, tylko – strachem, buntem, gniewem

Którego wyzbyć się nie możes z

ISTOTO!

Bo człowiek – umie płakaćŚmiać się umie z serca

Zwierzę albo mruczy z radościAlbo gryzie w złości – obronie

A TY ISTOTO-ROBOCIE!

Pozbawiony jes teś tego szczęściaMyślisz lecz o Innych

Pod ich dyktando sterowanyPod ich zachcianki podporządkowany

DLACZEGO

Przec ież – czy to obchodzi kogoCo Ty odczuwasz? Co myślisz?

Jak płaczes z bezgłośnie gdy cierpisz

NIE!

Bo Oni to zatwardziali egoiści-nadludzie

WALCZ

O Siebie – dla Siebie!!!Powiedz dość – dość – dość

Przec ież Ty też jes teś , ist niejes z!Żyj!

Tylko umarli…Tylko umarli – nie czują bólu

Tylko umarli – nie czują tęsknot yTylko umarli – są niewzruszeni

I tylko umarli – zachowują tajemnicę.

Choć ciężkie te słowa- jednak wiele mies zczą

Są tak prawdziwe- aż do bólu

Lecz kiedy stoję przy drogiej mogileTo wiem że skarg moich

I myśli – nikomu nie zdradzą.

Zapalam znicz – łzy płyną po cichuSerce me krwawi po stracie

I zmawiam jes zcze wieczny odpoczynekZłożyłem hołd tym, co umarli.

18.10.2010 r.

OGRÓDPOEZJ I

Wakacyjna mi-łość!!!

Kiedy nadejdzie czas na rozstanieNikt płakać nie powinien

Całusa dasz mi na pożegnanieI zniknies z w ludzi tłumie!

Nie będę nosił żalu do CiebieŻe mogło być inaczej

Na dnie swego serca zachowamDobre wspomnienieI ciepło Twoich ust

Lecz póki co, niec h słońce świec iA ptaki niec haj śpiewają

W zielonym gaju nad modrym strumie-niem

One świadkami naszej miłościMiłości czystej i bajecznie pięknej

6.VI.2010 r

Page 55: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

55

echoecho Jordanowa

Wydawca: Urząd Miasta Jordanowa i Towarzystwo Miłośników Ziemi Jordanowskiej, Rynek 1, Jordanów

Kontakt: Franciszek Żur - Urząd Miastae-mail: [email protected]

Redaktor: Stanisław Buda

Współpraca: Stanisław Bednarz, Jan Hanusiak, Robert Leśniakiewicz, Władysław Łazarski, Maria Nowak, Władysław Sałapatek, Jerzy Semsch, Franciszek Żur.

Skład i druk: Drukarnia i Wydawnictwo GRAFIKON34-100 Wadowice, Jaroszowice 324tel. (033) 8734620, fax (033) 8734622biuro@grafi kon.com.plwww.grafi kon.com.pl

KWARTALNIK SAMORZĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI JORDANOWSKIEJ

W KAŻDYM MAJU!

Mojej Matce

Jej oczy – pełne troskiJej serce – ciągle w trwodzeJej usta – pełne słów miłości

Jej ręce – zawsze got owe

Któż to taki – niejeden zapytaNie znam – nie wiem!?

Ktoś inny odpowieO kimż tak można się wyrażać?

Więc – wróćcie się do lat dziec iństwaWy „wspaniali” córki – sy nowie!

Może wspomnienia przywrócą wam pamięć!

O Niej – o MatceŻe była lub jes zcze ist nieje

Ona Jedyna – Jedyna na świec ieKtóra oddała nam całą siebie

26 Maja – Święto Matki – niec haj każdy pamięta

I pochylmy czoła z szacunkiem i czcią!

Bo tu o dary – nie chodziTylko o serce prawdziwe – które dziec ko

jes t winneZa Jej drogowskaz – na całe życie

I proste słowo – DZIĘKUJĘ!!!

19.05.2010 r.

Jes ień – las – sa-mot ność!

Siedzę w ciszy lasu samot nieOplec iona ramieniem jes ieniPogodzona z ciszą i tęsknot ą

Za let nim zgiełkiemWakacyjnych przygód…

Słońce – przeprasza – że musi odchodzić!Muska me ciało na pożegnanieChoć barwna Złot a Polska Jes ień

Mnie ot acza…

Ja tęsknię za porąKwitnących kasztanów!

23.09.2010.

[Niejedna róża…]

Niejedna róża ma kolceKtóre ranią boleś nie

Tak życie – choć ran nie szczędzi

Jes t piękne – by umierać za wcześ nie!

Jordanów 15.06.2010

Zakazany owoc

Teraz już wiem, dlaczegoEwa choć w raju była

Sięgnęła po „owoc zakazany”Ja też bym tak postąpił

Mówią ludzie od wiekówZnane nam wszystkie przysłowie

Że to, co nieosiągalneNajbardziej budzi pożądanie

Jak ona „jabłka” chciałaTak każdy pragnie miłości

Choć czasem ten swój sekret W swym sercu musi nosić

Bo zakazana miłość – jes t jak wes tchnie-nie

Niedościgła jes t jak wiatrNieuchwytnym marzeniem

I jak „zakazany owoc” – budziTęsknot ę – cierpienie – strach!

24.09.2010.

[Jes tem samot ny jak żagiel...]

Jes tem samot ny jak żagiel na morzuJak człowiek w ludzi tłumie

Jak ptak w złot ej klatce zamkniętyKtórego wypuścić nie umiem!

Wszystko wydaje się takie dalekieTakie jak gwiazd roje

Nie czekam cudu ani współczuciaBo dla mnie kiedy!...

Może ktoś, kiedyś wspomni – zapłaczeŻe by ktoś taki

Samot ny żeglarz – co w morskiej toniZagubił największą wartośćWiara – Nadzieja – Miłość

ŻYCIE!!!

Jes tem jak zagubiony wędrowiec Na drogach tego świataKtóry kiedyś zszedł –

Sam nie wie kiedy- ze szlaku.

Odnaleźć nie ma ochot yBo czyż warte jes t jego zachodu

To, co się i tak bezpowrot nieStraciło

Życie jak wolność – więzień doceniaNie martwi się tym, co byłoOn kroczy naprzód ciągle –

Wytrwale

Wolność swą z sobą nies ie.Nie płacze wcale w czas niepogody

Nie myśli, co będzie dalejA ja wędrowcem pozostać

Pragnę

Choć nie mam już tego szlakuI po bezdrożach podążę naprzód

Dopóki starczy mi sił- życia

Jordanów, 10.VI.2010 r.

Miasto Mojego Dziec iństwa !Gdy zasy pia moje Miasto JordanówW zaułkach snują się jakieś cienie

Kaszmirowe niebo – usłane gwiazdamiNastraja do marzeń i wspomnień

Nożna tu posłuchać różnych opowieś ciO naszych przodków dawnych dziejach

Walecznej przes złości – wzlot ach i upad-kach

I powrócić do beztroskich lat dziec iństwa

Tyle tu tajemnic – ciągle odkrywanychTyle pogrzebanych nadziei !

Gdy się zastanawiam nad tym, co minęłoGdzieś tam – na dnie serca czuję tępy ból

A – Ci, co już odes zli na drugą stronę tęczyMogliby opowiedzieć wiele o Jogo hist orii

Lecz swoje przeżycia zabrali ze SobąDziś tylko Ich mogiły – mówią Nich !

Dymy jak wspomnienia – snują się po niebieWzlatują wysoko w gwieździst e przes tworza

Wtedy się spostrzega ile mieś ci w sobiePiękna oraz bogactwa przyrody i kultury

TO MOJE MIASTO JORDANÓW10-08-2010

Bożena Sandulska

TĘSKNOTAJak ten storczyk – samot ny

Wśród leś nej gęst winyMarzy o jednym promieniu słońcaTak zakochany marzę ja o Tobie

Bo moja miłość jes t:Prawdziwa, gorąca i samot na!

Jordanów 14.06.2010 r.

Pragnę serdecznie podziękować Panu Robertowi Leśniakiewiczowi za wszelką po-moc, jaką służy mi przy redakcji i publikowaniu moich utworów.

Bożena Sandulska

Page 56: ĄDU I TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW ZIEMI … · Ludzie przynosili złote pier-ścionki, obrączki, kolczyki, łańcuszki i inne jeszcze wyroby ze ... Całe popołudnie wypełnione było

56

echoecho Jordanowa

Z NASZEGO ARCHIWUM