Adam Zagajewski Pragnienie

download Adam Zagajewski Pragnienie

of 46

Transcript of Adam Zagajewski Pragnienie

ADAM ZAGAJEWSKI PRAGNIENIE

Dla Ciebie

Z PAMICI Z pamici wyania si wska ulica - niech to bdzie krta tego wiersza -i siwy, gsty dym nad koksowni, ktra jak wulkan rzucaa iskry w niebo, spacajc dug gwiazdom. Moja ulica: dwie dumne stare panny o wskich wargach - przeyy Syberi i Stalina; mody aktor, akncy sawy, i profesor G., ktry straci rami w Powstaniu i nosi rkaw pusty jak agiel. Jeszcze nic nie wiem, nic si nie stao, nie liczc wojny i zagady ydw. W zimie szary nieg ley na dachach czujnie jak Indianin i boi si wiosny. Nadchodz wakacje, obrana pomaracza. akomy ksidz poyka Ewangeli w neogotyckim, czerwonym kociele; o serce serc, Chrystus ma ran w piersi. Na szczcie po mszy mona zje kremwki i zapomnie o aciskiej mce. W koszarach wicz nowi rekruci, jeden z moich kolegw gra na trbce jak Miles Davis, tylko lepiej.

Dziewczta wychodz na korso w nakrochmalonych, szerokich spdnicach. Ta brzydka ziemia, pocita pytkimi, czarnymi rzekami, pokryta bliznami jak policzek niemieckiego studenta, w dzie milczaa, za to po nocach nucia piosenki w obu jzykach. I my take ylimy w dwu narzeczach, w wskim argonie zwykoci, zawici i w jzyku wielkiego marzenia. W poudnie otwierao si agodnie oko obokw, oko ez i wiata.

GOSPELS A moe kto piewa gospels w niedziel mikkimi wargami o Boe Boe przeznaczenia i podry o Ty ktry si skradasz o naczynie Boe powstacw o Ty ktry zszye to ptno o elastyczny o Ty co w moim nie o wieco soce dugiej nocy o Ty co zapominasz o niezawodny o wsplny o natchnienie o gospels bez formy Boe turkawek i tureckich tacw Boe toncych okrtw krzykw i czarnej choroby o sprawco o radoci

o ktry zszywasz o

MISTYKA DLA POCZTKUJCYCH Dzie by agodny, wiato przyjazne. Ten Niemiec na tarasie kawiarni trzyma na kolanach niedu ksik. Udao mi si zobaczy jej tytu: Mistyka dla pocztkujcych. Od razu zrozumiaem, e jaskki, ktre, przenikliwie gwidc, patroloway ulice Montepulciano, i ciszone rozmowy oniemielonych wdrowcw z Europy Wschodniej zwanej rodkow, i biae czaple, stojce - wczoraj, przedwczoraj? w polach ryowych jak zakonnice, i zmierzch, powolny i systematyczny, zacierajcy kontury redniowiecznych domw, i drzewa oliwne na niewielkich wzgrzach, poddane wiatrom i poarom, i gowa Nieznanej ksiniczki, ktr widziaem i podziwiaem w Luwrze, i witrae w kocioach jak skrzyda motyli pomazane pykiem kwiatw, may sowik, ktry wiczy recytacj tu przy autostradzie, i podre, wszystkie podre, to bya tylko mistyka dla pocztkujcych, wstpny kurs, prolegomena do egzaminu, ktry odoony zosta na pniej.

STARSZEMU BRATU Z jakim spokojem idziemy przez dni i miesice,

jak cicho piewamy czarn koysank, jak atwo wilki porywaj naszych braci, jak lekko oddycha mier, jak szybko pyn okrty w ttnicach.

POKJDla Dereka Walcotta

Pokj, w ktrym pracuj, jest szecianem jak kostka do gry. Jest w nim drewniany st o upartej chopskiej sylwetce, leniwy fotel i czajniczek do herbaty z wydt habsbursk warg. Z okna widz kilka chudych drzew, cienkie oboki i dzieci z przedszkola, zawsze zadowolone, gone. Czasem w oddali bynie szyba samochodu albo, wyej, srebrna uska samolotu. Najwyraniej inni nie trac czasu gdy ja pracuj, szukaj przygd na ziemi i w przestworzach. Pokj, w ktrym pracuj, to camera obscura. Czym jednak jest moja praca duo nieruchomego czekania, przewracania kartek, cierpliwej medytacji, biernoci, ktre nie spodobayby si sdziemu o chciwym spojrzeniu. Pisz tak powoli, jakbym mia y dwiecie lat. Szukam obrazw, ktrych nie ma,

a jeli s to zwinite i schowane jak letnie ubrania w zimie, gdy mrz kaleczy usta. Marz o absolutnym skupieniu; gdybym je znalaz zapewne przestabym oddycha. Moe to dobrze, e tak niewiele mi si udaje. Ale przecie sysz jak gwide pierwszy nieg, sysz delikatn melodi wiata dziennego i grony pomruk wielkiego miasta. Pij z maego rda, moje pragnienie jest wiksze ni ocean.

1969 Umar Gombrowicz; Amerykanie chodzili po Ksiycu skaczc ostronie, jakby si bali, e moe si rozpa. Erbarme dich, mein Gott, piewaa pewna Murzynka w pewnym kociele. Lato byo upalne, woda w jeziorach ciepa i sodka. Trwaa zimna wojna, Rosjanie okupowali Prag. Spotkalimy si po raz pierwszy wanie w tym roku. Tylko trawa, ta i zmczona, bya niemiertelna. Umar Gombrowicz. Amerykanie chodzili po Ksiycu. Zlituj si, czasie. Zlituj si, zniszczenie.

MAJESTAT SNU Sen jak weranda w wiejskim domu odsania przed tob las i cienie i wntrze wspomnie. Sen jest umysem wolnym od przymusu, dumn stolic poezji i dramatu. Sen to myl jeszcze nie wcielona, ktr skpo odywia zazdrosna jawa. Sen jest Asyri surow i waleczn.

Sen jest Toskani widzian o wicie, gdy smuke drzewa pij atrament z czarnej ziemi - i miastem, ktre oddycha przez dugie papierosy smutku. Sen odwiedza szpitale i wizienia, pociesza strapionych jak zakonnica o czystym sercu; Sen ganie, zmczony; umiera lekko, bez alu i bez spadkobiercy - jak Norwid.

MIASTO, W KTRYM CHCIABYM ZAMIESZKA To miasto jest ciche o zmierzchu, gdy blade gwiazdy budz si z omdlenia, i gone w poudnie gosami ambitnych filozofw i kupcw, ktrzy przywieli ze wschodu aksamit. Pon w nim ognie rozmw, ale nie stosy. Stare kocioy, omszae kamienie dawnej modlitwy, s w nim jak balast i jak rakieta kosmiczna. To jest miasto sprawiedliwe, gdzie nie karz obcych, miasto szybkiej pamici i powolnego zapomnienia, tolerujce poetw, wybaczajce prorokom brak poczucia humoru. To miasto zostao zbudowane wedug preludiw Chopina, wzio z nich tylko smutek i rado. Niewielkie wzgrza otaczaj je szerokim piercieniem; rosn tam polne jesiony i smuka topola, sdzia pord narodu drzew.

Wartka rzeka, pynca przez rdmiecie, szepcze w dzie i w nocy niezrozumiae pozdrowienia od rde, od gr, od bkitu.

O PYWANIU Rzeki tego kraju s sodkie jak piew trubadurw, cikie soce wdruje na zachd na tych wozach cyrkowych. W maych wiejskich kocioach objawia si tkanina ciszy tak wskiej i tak staroytnej, e nawet oddech potrafi j rozerwa. Lubi pywa w morzu, ktre wci co mwi do siebie monotonnym gosem wdrowcy, co ju nie pamita od jak dawna jest w podry. Pywanie jest jak modlitwa: donie cz si i rozdzielaj, cz i rozdzielaj, nieomal bez koca.

HOUSTON, SZSTA PO POUDNIU Europa ju pi pod szorstkim pledem granic i dawnych nienawici; Francja przytulona do Niemiec, Bonia w objciach Serbii, Sycylia samotna w bkitnym morzu. Tutaj jest wczesny wieczr, pali si lampa i szybko ganie ciemne soce.

Jestem sam, troch czytam, troch rozmylam, troch sucham muzyki. Jestem tam, gdzie jest przyja, ale nie ma przyjaci, gdzie ronie oczarowanie, ale nie ma czarw, tam, gdzie miej si umarli. Jestem sam, bo Europa pi. Moja ukochana pi w wysokim domu pod Paryem. W Krakowie i w Paryu moi przyjaciele brodz w tej samej rzece zapomnienia. Czytam i rozmylam; w pewnym wierszu znalazem sowa Zdarzaj si ciosy tak straszne.. - Nie pytaj! Nie pytam. W cisz wieczoru wdziera si policyjny helikopter. Poezja wzywa do wyszego ycia, ale to, co niskie jest rwnie wymowne, goniejsze ni jzyk indoeuropejski, silniejsze ni moje ksiki i pyty. Tutaj nie ma sowikw ani kosw o sodkiej, smutnej kantylenie, tylko ptak-szyderca, ktry naladuje i przedrzenia wszystkie inne gosy. Poezja wzywa do ycia, do odwagi w obliczu cienia, ktry si powiksza. Czy umiesz spojrze spokojnie na Ziemi - jak idealny kosmonauta? Z niewinnej indolencji, z Grecji lektur i z Jerozolimy pamici wynurza si nagle wyspa wiersza, wyspa bezludna, ktr odkryje kiedy nowy Cook.

Europa ju pi. Zwierzta nocy, melancholijne i drapiene, wyruszaj na owy, na mier. Niedugo take Ameryka zanie.

BARBARZYCY To my bylimy barbarzycami. To przed nami drelicie w waszych paacach. Na nas czekalicie z bijcym sercem. To o naszych jzykach mwilicie: chyba skadaj si wycznie ze spgosek, z szelestw, szeptw i suchych lici. To my ylimy w czarnych lasach. To nas ba si Owidiusz w Tomi, to my czcilimy bogw o imionach, ktrych nie umielicie wymwi. Ale my take zaznalimy samotnoci i lku, i zapragnlimy poezji.

SENZA FLASHSenza flash! Bez fleszu!" (instrukcja czsto syszana we woskich galeriach)

Bez pomienia, bez nocy bezsennych, bez aru, bez ez, bez wielkiej namitnoci, bez przekonania, tak bdziemy yli; senza flash. Spokojnie i miarowo, posusznie i sennie, donie poplamione czarn farb gazet codziennych, twarze tuste od kremu; senza flash. Umiechnici turyci w bardzo czystych koszulach,

Herr Lange i Miss Fee oraz Monsieur et Madame Rien wejd do muzeum; senza flash. Stan przed obrazem Piero delia Francesca, na ktrym Chrystus, prawie obkany, wynurza si z grobu, zmartwychwstay, wolny; senza flash. I moe wtedy stanie si co nieprzewidzianego: poruszy si serce, ukryte pod gadk bawen, zapadnie cisza, bynie flesz.

DLA CIEBIE Dla ciebie - moe pisz teraz, w chmurze wenianych snw - pisz nie tylko ten wiersz. Dla ciebie zwyciskiej, umiechnitej, piknej, ale take dla ciebie smutnej, pokonanej (chocia nigdy nie zdoam zrozumie, kto mgby pokona ciebie!), dla ciebie nieufnej, niespokojnej, dla ciebie pisz wiersz za wierszem, jakbym chcia ktrego dnia - jak w - dotrze, przy pomocy niedoskonaych sw i obrazw, tam, gdzie ty jeste ju od dawna, tam, gdzie ciebie zaniosa byskawica ycia.

HOW HIGH THE MOON Oczywicie, to byy rodzinne wycieczki w lecie, pikniki nad czarnym kanaem,

(dawniej imienia Adolfa Hitlera) w ktrego wodzie jeszcze yy raki; na brzegu sosny karowate i wiotkie. Niekiedy - rzadko - barki wiozce wgiel, jak farby dla niedzielnych malarzy, pyny na zachd. Upa przebiera si jak diwa operowa: by bkitny, rowy, czerwony, i na koniec biay, przezroczysty. Dyrygowa nami mj wuj, ktry tak lubi ycie (ale bez wzajemnoci). Gdyby kto mi wtedy powiedzia e to jest dziecistwo, nie uwierzybym; to byy tylko godziny i dni, nie koczce si godziny, sodkie dni czerwca nad brzegiem kanau, ktry nigdzie si nie pieszy, zatopiony w wilgotnych snach, i niemiay mody ksiyc wyruszajcy samotnie na podbj nocy.

WIELKA SOBOTA W PARYU A moe to jest tylko wito wiosennego deszczu:

rynsztokiem pyn okrty o aglach z wczorajszej gazety, ktra nazywa si wiat. Rzenicy wkrtce odpoczn i miasto zanie, smutne i syte. Kto zauway, e pka ziemia i pochona troch przyszoci. Na szczcie pknicie jest nieznaczne, jeszcze mona je zacerowa. Pojedmy gdzie indziej, mwisz, tam, gdzie mnisi piewaj swoje pieni z oowiu. Niestety, w dzielnicy arabskiej chmura dwugowa jak carski orze zagradza nam drog. I dwugowe wtpliwoci, smuke jak antylopy, barykaduj wilgotn ulic. Panie, dlaczego umare?

SEPARACJA Niemal z zawici czytam utwory moich wspczesnych o rozwodach, rozstaniach, o blu separacji; cierpienie, nowy pocztek, maa mier; czytanie i palenie listw, palenie i czytanie, ogie i kultura, gniew i rozpacz - wspaniay materia dla udanego wiersza; twardy osd, niekiedy szyderczy miech moralnej wyszoci, a jednoczenie ostateczny tryumf cigoci osoby. A my? Nie bdzie elegii, sonetw o rozejciu si, nie bdzie nas dzieli ekran wiersza, nie stanie midzy nami udana metafora, i jedyna separacja, jaka nam teraz zagraa, to sen, to gboka jaskinia snu, do ktrej schodzimy osobno - i zawsze musz pamita, e twoja do,

ktr wtedy trzymam, jest zrobiona z marze.

KRLPamici Jzefa Czapskiego

By ju bardzo stary. Ale umys wci niezwyky. O pewnej znajomej (rwnie niemodej jak on): To sawna petersburska pikno; przyjrzyj si jej twarzy. Wci malowa. y. Pisa. I myla. Zna Ann Achmatow. Rozmawia z de Gaulle'em, Andre Malraux te zwrci na niego uwag. Gide rozczarowa go (swym paryanizmem). Pomaga biedakom, cho sam by biednym hrabi. By tak wysoki (i dobry), jakby natura, dumna z siebie - wystawia go na pokaz. Mary McCarthy spostrzega go kiedy w tumie w muzeum i zapisaa: oto sprawiedliwy. Pasjonowao go pikno. Ale brzydota, bl, byy nawet bardziej obecne w rozmowie chocia on, wydaje si, nie zazna ich wiele (lecz czy naprawd moemy tego by pewni?). Czym. jest ta chwila, kiedy objawia si bosko? Skd moemy wiedzie, skoro mwimy o niej wycznie w czasie przeszym lub przyszym (z nadziej!). Mwimy o niej, bdc ju w innym kraju, tak jakby dziki ekspres, ktry nas unosi, nie chcia si zatrzyma na maej cichej stacji, nazywajcej si Pikno, poniewa miejscowo ta jest dla zbyt niepozorna.

Za to o brzydocie moemy dyskutowa do woli, i o blu napiszemy jeszcze niejeden tom; nasz szybki pojazd na ich widok przeksztaci si w wio-pokorny miejski tramwaj. Umiera dugo i cierpliwie; by moe ci, co rzdz ziemi i graj w szachy, wahali si, czy tak wspania, wertykaln posta, krla, przewrci, zamieni w poziom lini, w pismo.

DUGIE POPOUDNIA To byy dugie popoudnia, kiedy opuszczaa mnie poezja. Cierpliwie pyna rzeka, pchajc do morza leniwe barki. To byy dugie popoudnia, wybrzee koci soniowej. Cienie leay w ulicach, wystawy byy pene dumnych manekinw, patrzcych mi w oczy zaczepnie, miao. Z licew wychodzili profesorowie i mieli puste twarze, tak jakby Homer pokona ich, upokorzy, zabi. Gazety wieczorne przynosiy niepokojce wiadomoci, ale nic si nie zmieniao, nikt nie przypiesza kroku. W oknach nie byo nikogo, nie byo ciebie, i nawet zakonnice zdaway si wstydzi ycia. To byy dugie popoudnia, kiedy znikaa poezja i zostawaem sam z nieprzejrzystym molochem miasta jak ubogi podrny, stojcy przed Gare du Nord ze zbyt cik, przewizan sznurem walizk, na ktr pada czarny deszcz, czarny deszcz wrzenia. O, powiedz, jak uleczy si z ironii, ze spojrzenia, ktre widzi, ale nie przenika; powiedz, jak uleczy si z milczenia.

SIOSTRY MIOSIERDZIAOjcu

To byo dziecistwo, ktre ju nie wrci jeyny tak czarne, e noc bya zazdrosna o nie; nad wsk rzek stay topole smuke jak siostry miosierdzia i nie bay si obcych. Widziaem z balkonu krtk ulic i dwa drzewa, ale mogem te by cesarzem i sucha w upojeniu jak hucz nieprzebrane dywizje moich wojsk i furkoc na wietrze chorgwie zdobyte na Turkach. Lubiem smak trawy roztartej w zbach, gorzkie licie klonu i kwan sodycz pierwszej czerwcowej truskawki w ustach. W niedziel rano mama parzya prawdziw kaw a w kociele stary ksidz wzywa do pokory. Na widok biedakw ciskao mi si serce. te i niebieskie kraje mieszkay w atlasie; due pastwa poykay mae, lecz na znaczkach widziao si tylko nieruchome ory, zebry, yrafy i mae sikorki o nieopisanym wdziku. Na zakurzonych pkach w ciemnym sklepiku pitrzyy si soje pene lepkich cukierkw, z ktrych potem wylgay si szkaratne motyle. Byem harcerzem i poznaem samotno w lesie, kiedy zapada zmierzch, pacze puszczyk i niepokojco trzeszcz konary dbw. Czytaem opowieci o rycerzach, rosyjskie bajki i nie koczc si trylogi Henryka Sienkiewicza. Ojciec zbudowa dla mnie miniaturowy mynek, ktry obraca si szybko w grskim strumyku. Mj rower przegania zdyszan lokomotyw, w sierpniu upa topi szare miasto jak lody. Jeyny tak czarne... Gorzkie licie klonu...

To byo dziecistwo, krew i wito.

TYLKO DZIECIEwuni

To tylko dzieci bawiy si w piasku (towarzyszy im narkotyczny zapach kwitncych lip, nie zapomnij), tylko dzieci, ale przecie i diabe, i mniejsi bogowie, i nawet zapomniani politycy, ktrzy zamali wszystkie przyrzeczenia, byli tam take i wpatrywali si w nie z bezgranicznym zachwytem. Kt nie chciaby by dzieckiem - po raz ostatni!

MIER PIANISTY Podczas gdy inni toczyli wojny lub rokowania, albo leeli na wskich kach w szpitalach czy obozach, on caymi dniami wiczy sonaty Beethovena, a szczupe palce, jak palce skpca, dotykay wielkich bogactw, ktre nie byy jego.

PORANEK W VICENZY

In memoriam Josif Brodski, Krzysztof Kielowski Soce byo tak delikatne, tak modziutkie, e balimy si o nie troch; nieostrony ruch rki mg je porysowa, nawet krzyk - gdyby kto chcia krzykn - zagraa mu; tylko rozpdzonym jaskkom o skrzydach jakby odlanych z eliwa, twardych, wolno byo gwizda gono, poniewa one spdziy krtkie, pene niepokoju dziecistwo w glinianych gniazdach, razem z rodzestwem, maymi, szalonymi planetami, czarnymi jak lene jagody. W maej kawiarni niewyspany garson - pod jego oczami zebray si ostatnie cienie nocy - szuka drobnych w przepacistej kieszeni, a kawa pachniaa solennoci farby drukarskiej, sodycz i Arabi. Bkit nieba obiecywa dugie popoudnie, nie koczcy si dzie. Patrzyem na ciebie, jakbym widzia ci po raz pierwszy. I nawet kolumny Palladia, wydawao si, dopiero si narodziy, wynurzyy si z fal witu, tak jak twoja starsza koleanka, Wenus. Zaczyna od nowa, liczy straty, liczy polegych, zaczyna nowy dzie, mimo e was ju nie ma, ciebie, ktrego dwukrotnie pochowalimy i opakalimy dwukrotnie, ye dwa razy mocniej ni inni, na dwu kontynentach, w dwu jzykach, na jawie i w wyobrani - i ciebie, o ostrej twarzy i o spojrzeniu, ktre powikszao przedmioty i serca (zawsze za mae). Nie ma was i dlatego bdziemy teraz wiedli podwjne ycie, jednoczenie w wietle i w cieniu, w jaskrawym socu dnia i w chodzie kamiennych korytarzy, w aobie i w radoci.

CYRK Zobacz, twoje pragnienie zawiso na trapezie. Klown jest take tob i oswojony tygrys,

ktry prosi o lito, kogo ci przypomina. Nawet tandetna muzyka podoba ci si; zdaje si, e zaczynasz si godzi ze swoj epok (skoro wszyscy, dlaczego nie ja? - mwisz). Czemu jednak namiot cyrku wzniesiono na dawnym cmentarzu?

HISTORIA STAROYTNA To by jeden z tych wieczorw, kiedy chmury, potne jak statki transoceaniczne, walcz przyjanie ze socem, i wiato, ostre, nieprzejednane wiato czerwca, podlega cigym przemianom i filtracjom. A poniewa miasto byo ogromne, tysice ludzi po caym dniu bezuytecznej pracy wracao do podmiejskich domw, pocigami i autami, jak oowiani onierze w pudach kartonowych wymoszczonych wieym sianem. Natomiast pod ziemi ukrya si staroytno, Grecy o uamanych kamiennych nosach bokserw, milczcy i zagniewani, godni. Wysoko nad kominami i antenami, ktre wyrastay z blaszanych, lnicych dachw, krya burza, ale w kocu zabrako jej odwagi, eby uderzy. Ponad burz rozpocieraa si umiechnita bosko tego wieczoru, tego wiata. Ponad boskoci nie byo ju nic, tylko kos arliwie piewa pie ekstazy. Staem nieruchomo, zatrzymany na ulicy przez pragnienie, na p bolesne, na p sodkie, i prbowaem si modli, nieumiejtnie, za siebie i za innych, za moj niedoskonao, za moj mam, ktra umara,

i za moj mier, ktra jest dzikim zwierzciem.

GRUDZIE Grudzie, zwiastun zniszczenia, prowadzi ci na dugi spacer pord czarnych kadubw drzew i spalonych w ogniu jesieni lici, jakby mwi: zobacz, oto czym s twoje sekrety, twoje skarby, namitny tryl maych ptakw, obietnice letnich miesicy. Twoje sny zostay zbadane, gwizd kosw znalaz uzasadnienie, trupy rolin zdobi zielniki. Zostaa tylko twarda pestka laboratorium. Nie suchaj go; mog ci wszystko odebra, ale nie zabior ci twojej niewiedzy, nie wezm ci tajemnicy, nie pozbawi ci twojej trzeciej ojczyzny. Nie suchaj go, zbliaj si wita i mrony stycze, biay papier niegu. To, na co czekasz, rodzi si dopiero. Ten, kogo szukasz, zapiewa.

VAPORETTO W kieszeni wiatrwki znajdujesz niebieski bilet na vaporetto

(il biglietto, non cedibile). Niebieski bilet, niewiele wikszy ni znaczek republiki Togo, obiecuje ci odmian/ podr. Topi si lak na wspomnieniu, rozpywa si migda alpejskiego niegu. Teraz moe si zacz wyprawa. Jeste w Teksasie, na paskiej ziemi, pord wiecznie zielonych dbw, ktre nic nie pamitaj. Wskimi kanaami popyniesz pod prd i w silnym wietrze; napotkasz gry lodowe i szaro. Bilet mwi: corsa semplice, ale nie wspomina o pustyni, o monotonii cikiego morza, o pragnieniu, o zoliwym celniku, ktry czeka nie tylko na ciebie, o wyspach obojtnoci i popiou. Bdziesz pyn dugo. Moe dopyniesz tam, gdzie spoczywa je Wenecji, woda, koronki i zoto. Moe dotrzesz tam, gdzie si wznosz czerwone wiee Wenecji, wierne wiee, wiee - igy kompasu, ktry uton.

WTA GLORIA MAKW Asfalt topicy si w socu pod wskim koem roweru i krzyk ptakw w przydronych drzewach (to byy czerenie, niedojrzae i twarde). Czy potrafisz wybaczy? W czarnych lasach yy moe jeszcze wilki. Zboa byy zielone, skowronki miay si, pod nimi wta gloria makw, drewniane kocioy, kapliczki, w ktrych polne kwiaty zamieniay si w zioa, woda z maego rda, pachnca jak obietnica. I wreszcie cel ekspedycji wzgrze z wie triangulacyjn, zastyg w czuej obserwacji pogodnego nieba. Czy potrafisz wybaczy czasowi t podo, zdrad?

PENIA LATA W lecie, nad grsk rzek, gdzie pachnie delikatna wiklina a motyle purpurowe i cikie od pikna, admira i pa krlowej, odbywaj swj ostatni lot nad byszczc wod i nad byszczc olch i nad byszczcym wiatem; gdy powietrze jest tak wypenione olejkiem eterycznym, e mona je wlewa do szklanek i czu pod palcami jego wypuky menisk, w sierpniu, gdy ywica ponie ponad gazkami sosen i szyszki trzaskaj tak, jakby ju je lizay jzyki wiecznego ognia, a morze prawdziwie bkitne koysze si w dole spokojnie jak zwycizca, jak wadca, ktry pobi Persw i wszystkie jego jachty kaniaj mu si lekko za kadym poruszeniem fali, a pywacy zanurzeni w przezroczystej pocieli nieskoczenie powoli przesuwaj si wzdu niewidocznych linii, wzdu biaych nitek wicych kad substancj, i sycha kolosalny szept stworze nareszcie zadowolonych, gdy wydaje si, i nawet insekty musz mie swego Dionizosa,

w sierpniu, gdy milknie nagle gwar Europy i zatrzymuj si fabryki, i turyci miej si gono na plaach Morza Liguryjskiego, wystarczy zrobi par krokw, pj za kulisy - a tam, w pmroku gstego gaju kryj si moe cienie tych, co yli krtko, w lku i bez nadziei, cienie naszych braci, naszych sistr, cienie Koymy i Ravensbruck, biedne anioy czarnego zbawienia, i chciwie na nas patrz.

LINIA NUMER 4 Ja pisz tylko o umarych, powiedzia pewien kloszard. Ju niedugo zacznie si lato. Na linii Porte de Clignancourt Porte d'0rleans zawsze rozchodzi si zapach spalonego papieru; ciekawski szczur na stacji Saint-Michel zdaje si pyta: a w jakim stuleciu jestemy, drodzy pastwo? Przez ten dzie przedzieraem si wolno. Znowu umkno mi to, co najwaniejsze.

OPUS POMIERTNE Pocig zatrzyma si w polu; naga cisza zbudzia nawet fanatycznych wyznawcw snu. Dalekie wiata magazynw czy fabryk migotay we mgle jak te oczy wilkw. Wdrowni biznesmeni lczeli nad komputerem, obliczajc zysk i strat minionego dnia. Stewardesa niosa kaw, w ktrej tkwia gorycz. Ewig, ewig, ostatnie sowo Pieni o ziemi, powtarzane tyle razy; pamitasz, suchalimy razem tej muzyki i tej obietnicy, w ktr

tak bardzo chcielimy wtedy uwierzy. Nie wiadomo, czy jeszcze jestemy w Holandii, czy moe ju w Belgii. Co to za rnica. By wczesny zimowy wieczr i ziemia ukrya si pod grubymi smugami zmierzchu; mona si byo domyli bliskiej obecnoci czarnej wody kanau, nieruchomej, pozbawionej radoci grskich potokw i wielkiego zdziwienia naszych oceanw. te lepia wilkw dray nerwowym, neonowym wiatem, lecz nikt si nie ba ataku Indian. Pocig zatrzyma si w momencie, kiedy rozum nie pi, ale pi dusza, jej szlachetne pragnienie. Kiedy indziej suchalimy pomiertnego kwintetu Schuberta, w ktrym rozpacz deklaruje si wielokrotnie, namitnie, nieomal natrtnie, ponawiajc swj atak na obojtno wytwornej sali koncertowej, dam w futrach i recenzentw, maych wysannikw wielkich pism. A kiedy na spacerze, o pnocy, na wsi, w lecie, zatrzyma nas niezwyky dwik: parskanie i renie niewidocznych koni na pastwisku.To byo tak, jakby noc si miaa, sama dla siebie, szczliwa. Czym jest poezja, skoro tak mao widzimy? Czym moe by ocalenie, jeli nic nam nie zagraa? Pomiertny kwintet! Tylko muzyka ronie jeszcze po mierci, muzyka i wosy drzew. Gdyby rzeki day nam mid i mleko zachwytu, gdyby tancerki znowu zaczy taczy w obkaniu. A jednak nie jestemy sami. Starowiecka gitara ktrego dnia zacznie piewa, sama dla siebie. I pocig ruszy wreszcie, ziemia zakoysze si pod jego majestatycznym ciarem i powoli zacznie si przyblia Pary, z jego zot aur, z jego szarym wtpieniem.

EUROPA ZASYPIAGosi

Europa zasypia; w Lizbonie jeszcze marszcz czoo niemodzi szachici. Nad Krakowem unosi si szara mga i zaciera kontury czcigodnych agli. Morze rdziemne koysze si lekko i wkrtce zamieni si w koysank. Kiedy Europa wreszcie twardo zanie, Ameryka bdzie czuwaa nad biednym, niemym wiatem nieufnie, jak modsza siostra.

RUCHOME SCHODY Jak nieruchomo stoj na ruchomych schodach posgi moich nieznajomych blinich. Jak wolno si wznosz, bez wysiku i bez zmczenia. Pod nimi ley miasto, ktrego nikt ju nie zdobdzie, bo dzisiaj nie oblega si murw. Przeznaczenie chtnie kapituluje, a zwycizcy nie s gorsi od poprzednikw. Soce zachodzi tak samo jak zawsze, rowy krem dotyka horyzontu. Ulice s otwarte jak puszki po piwie, piewaj t sam pie, bez rozkazu.

Po co zdobywa miasta, po co miota kamienie i pali witynie, jeli wystarczy szept i miech, pogarda. Schody rosn jak las sosnowy. Noc w. Bartomieja moe trwa kwadrans, bez krwi - tylko odwaga wietrzeje powoli. Patrz na tum, ktry jedzie w gr. Tyle twarzy, tyle policzkw, tyle nadziei, oczekiwania, rce splecione, w tczwkach wypukych oczu wiato krzyuje si z cieniem. Tyle twarzy, tyle doni i tylko jedna wyobrania. My, ktrzy wracamy, ju wiemy: w grze nikt na nas nie czeka. Gobie walcz o okruchy chleba, jaskki szybkimi hieroglifami pisz list do pana prezydenta a prezydent mieje si jak wiatr.

DYM Zbyt wiele elegii. Za duo pamici. Pachnie siano i biaa czapla niepewnie leci nad k. Umiemy chowa umarych. Nie chcemy zabija. Ale potne chwile blasku wymkn si naszym czarom. W moim pokoju pitrz si sny uoone ciasno jak dywany w orientalnym, dusznym sklepie i nie ma ju miejsca na nowe wiersze. Sarna nie biegnie,

prbuje odgadn przyszo. Nikt nie potrafi czci bogw. Gniewna modlitwa jest potniejsza. Kwiaty lipy, otwarta rana. Wznosi si dym nad paskimi miastami i cisza wchodzi do naszych domw; do naszych domw wchodzi penia.

WIDZIE O moje nieme miasto, miodowo-zote, zakopane w wwozach, tam gdzie wilki cicho biegy wzdu zimnego poudnika; gdybym mia ci opowiedzie, miasto, drzemice pod stosem martwych lici, gdybym mia ci opisa skr oceanu, na ktrej statki pisz dugie linie jasnych wierszy, i jachty jak pawie chwal si wysokim aglem, i Morze rdziemne, zatrzymane w sonym skupieniu, i metropolie o ostrych wieyczkach, lnicych w przejmujcym socu poranka, i dzik si samolotw, ktre znikaj w obokach, wieczn pogard urzdnikw dla nas, ludzi, wskie uliczki Umbrii, w ktrych jak w cysternie zatrzyma si stary czas o smaku sodkiego wina, i pewne wzgrze, gdzie ronie najspokojniejsze drzewo; szaro Parya, przez ktry pynie rzeka przebaczenia, Krakw, w niedziel, kiedy nawet licie kasztanw zdaj si wyprasowane przez niewidzialne elazko, winnice, w ktre wkracza chciwa jesie i autostrady pene lku; gdybym mia opisa powag nocy, kiedy to si wydarzyo i huk pocigu jadcego w nico, i yw byszczc na improwizowanym lodowisku; pisz z podry - bo chciaem widzie,

a nie tylko wiedzie - widzie wyranie poary i obrazy jedynego wiata, a ty, nieruchome, skamieniae miasto, moi bracia w pytkim piasku; nad wami wci obraca si ziemia i id rzymskie legiony, i lis polarny nasuchuje wiatru w biaej pustyni, w ktrej gin dwiki.

JAK KOCZ KLOWNI Stary klown rozdaje na dworcu ulotki informujce o przedstawieniu wdrownego cyrku. Niewtpliwie, tak kocz klowni - zastpujc automat (lub dziecko). Obserwuj go uwanie: chc wiedzie, jak kocz klowni. Pena uroku rwnowaga pomidzy melancholi i dzikim, zaraliwym miechem powoli znika; z kadym rokiem pogbia si pewna bruzda w policzkach, a zostaje tylko rozpacz nazbyt grubego nosa i niezgrabne ruchy starca, ktre ju nie s parodi zdrowej i bezmylnej ludzkoci, tylko pamfletem, oskarajcym niedoskona budow ciaa, pomyk architekta. Zostaje wiato wielkiego czoa, lampa zbyt biaej cery (tym razem bez pudru), zbyt wskie wargi i oczy, z ktrych patrzy ju kto obcy, z ktrych wyglda zimno kto, kto byby moe nastpnym lokatorem twarzy gdyby si tylko udao przeduy wynajem tego smutku. Tak kocz klowni - gdy wielka obojtno wiata wdziera si w nas, wchodzi w nas gorzko, jak ow w usta.

POMIE Boe, daj nam dug zim i cich muzyk, i usta cierpliwe, i troch dumy - zanim skoczy si nasz wiek. Daj nam zdziwienie i pomie, wysoki, jasny.

MIESZKANIE DLA STYPENDYSTW W mieszkaniu dla przejezdnych stypendystw - na pce kilkanacie znudzonych powieci w jzyku, ktry nie jest narzeczem twoich bliskich, senny Budda, a take niemy telewizor, porysowana patelnia, na ktrej smaono niejedn melancholijn jajecznic sobotniego wieczoru, i matowy czajnik, gwidcy we wszystkich dialektach prbujesz si rozgoci, a nawet myle. Czytasz Mistrza Eckharta o dystansie (Abgeschiedenheit) i poezje pewnego Anglika, ktry kocha Francj oraz proz Francuza, podziwiajcego Angli; i dopiero po kilku dniach intensywnych prb zadomowienia si w tych higienicznych pokojach, przez ktre przewina si elita wyksztaconej ludzkoci, odkrywasz nieomal ze zdumieniem tutaj nikt nie mieszka; nie ma ycia na ziemi.

WIELKIE MIASTAPanu Stanisawowi Kasprzysiakowi

Staem porodku wielkich miast niejeden raz, wrd cian i domw, i drzew w ogrodach, i prbowaem zrozumie, gdzie kryje si centrum tej ogromnej przestrzeni, stolica stolicy. Samoloty kryy nade mn jak spy wiecio harde soce, drwico miay si oczy przechodniw: my yjemy bez serca i bez pamici... pki starczy si.

STARY SCZ Dzicio w czerwonej czapce przypomnia mi nagle zawiadowc maej stacji w Starym Sczu. Nad stacj wznosio si miasteczko, to znaczy ogromny rynek i klasztor klarysek; w oknie kadego domu soje z barszczem i z ogrkami. Crka wacicielki pensjonatu bya tak szczupa, e w tornistrze nosia ceg, eby nie porwa jej wiatr, gdy przechodzia wiaduktem nad torami kolejowymi. Wiatr jej nie porwa, ale inne ywioy nie prnoway, gwnie nico i jej bogaty kochanek, pan Czas.

DLA GABRIELI MUNTER Zima bya agodna tego roku, szkaratne plamy domw nie zmarzy, nie zblady jeszcze i jabka s pene czuoci. Czerwony buk pamita sodycz lata i wilki nie mi podej do otarzy naszych ciemnych mieszka. Za cian sycha czyje oddechy. Tylko tyle wiemy: ycie jest ciepe. Ale ju chwiej si maszty aglowcw i smuke anteny, wylewa si z dzbanw wino i moe utonie ta cicha dolina, ukryta przed wzrokiem myliwych; utonie na pewno, Gabrielo.

WZGRZE Chwila ciszy, kiedy wiatr zamyli si... To fioletowe wzgrze, wasno gniadego konia, zatrzymao si w biegu. Z pobliskiej wioski dobiega lekki dwik dzwonw - kociek romaski obudzi si ze snu.

POEGNANIE ZBIGNIEWA HERBERTA Z pocztku tylko winie i mieszny lot nietoperzy, jabko ksiyca i senna sowa, smak zimnej wody na pierwszych wycieczkach. Wiee tego miasta jak miosne wyznania. Pniej, duo pniej, zoty kurz Prowansji, figowce w winnicach, lekcja biaej Grecji, prowincjonalne muzea, Piero i jego Madonna w ciy

- a porodku dwie okupacje, dwie nieludzkie armie, niezgrabne pojazdy mierci na twoich ulicach. Dugie dni, kiedy tumaczye Georga Trakla piew pojmanego kosa, rado pierwszego Parya po latach sowieckiej brzydoty i biedy; twj figlarny umiech, chopice arty, humor i powaga, z jak zwiedzae ma katedr w Meaux (Bossuet patrzy na nas raczej surowo), berliskie wieczory: Herr Doktor, Hen Prwatdozent, ry, ktry sypae jak konfetti na lubie przyjaci - lecz take cisza i gorycz zych miesicy. Lubiem sobie wyobraa twoje spacery w Ligurii czy Umbrii: eleganckie owy, poszukiwanie tego miejsca, gdzie topnieje lodowiec przeszoci i odsania formy. Lubiem sobie wyobraa twoje wdrwki w grach poezji, poszukiwanie tego miejsca, w ktrym milczenie nagle wybucha mow. Ale spotykaem ci zawsze w ciasnych mieszkaniach tych szarych molochw, zwanych wielkim miastem. Przypominae mi czasem o tragizmie ycia. O tobie ycie pamitao prawie codziennie. Myl o twoich rwienikach, zmiadonych przez los, o tym, jak zachorowae w Madrycie, w Amsterdamie (hotel Ambassade"), i nawet w witej Jerozolimie, o szpitalu Saint-Louis, gdzie leae w lecie, gdy upa topi ciany domw i granice pastw, o twoich ostatnich tygodniach w Warszawie. Podziwiam krlewsk dum twoich wierszy.

MOJE CIOTKI Zawsze zajte tym, co nazyway praktyczn stron ycia (teori interesowa si Platon), po okcie zanurzone w meblach, w pocieli, w ogrodach kuchni i spiarni, nie zapominay o woreczku z lawend, ktry zamienia szaf z bielizn w k. Praktyczna strona ycia, tak jak nie owietlona twarz Ksiyca, nie bya wolna od tajemnic; gdy zbliao si Boe Narodzenie ycie stawao si wycznie praxis i mieszkao przez moment w korytarzach, chronio si w walizkach, w neseserach. A gdy kto umiera, co niestety zdarzao si nawet w naszej rodzinie, moje ciotki zajte byy intensywnie praktyczn stron mierci i zapominay wtedy o lawendzie, ktra pachniaa bezinteresownie, szaleczo, pod cikim niegiem przecierade.

SQUARE D'ORLEANS Miejsce, gdzie zmieszay si cierpienie i zachwyt - dwie substancje, ktre znaj si od bardzo dawna. Teraz znajduje si tu siedziba banku; eleganccy mczyni wchodz i wychodz, kady z nich szczupy jak nowy banknot. Kiedy mieszka tu Chopin. Jego palce

uderzay z furi w klawiatur, w materi. Kiedy mieszkaa tu gwatowna poezja. Teraz za to mamy cisz, i w pobliu liczne biura ubezpiecze, i lekarz przyjmuje w odpowiednich godzinach. Zmierzcha si; kamienice jak czaple stoj zatroskane nad ruin stulecia (sycha tylko odlegy gwizd miasta). Maa fontanna w centrum placu podnosi niemiao dwa warkocze wody, przypominajc o tym, czym jest ycie. Siedzimy na schodkach; nic si nie dzieje. Nie mona te powiedzie, ebymy odczuwali smutek. Miejsce gorczki i niepokoju (niepokj i gorczka: dwa mode narody) zaj dyskretny klasycyzm. Wrzeniowy wieczr ganie powoli, agodny wiatr idzie przez Pary jak stary aktor w teatrze kabuki, grajcy osiemnastoletni pikno. Jeeli co nam doskwiera - lecz nic nam nie doskwiera - to tylko pustka.

WALCZYK Dni s tak jaskrawe, tak jasne, e nawet nieliczne, wskie palmy pokryte s biaym kurzem nieuwagi. We w winnicach lizgaj si cicho, ale wieczorem morze ciemnieje i mewy zawieszone w powietrzu jak interpunkcja najwyszego pisma zaledwie si poruszaj.

Na twoich wargach zapisaa si kropla wina. Wapienne gry na horyzoncie rozpywaj si powoli i pojawia si gwiazda. W nocy, na placu, orkiestra marynarzy w nieskazitelnie biaych mundurach gra walczyka Szostakowicza; mae dzieci pacz, jakby domylay si, o czym mwi wesoa muzyka. Zostalimy zamknici w pudeku wiata, mio nas wyzwoli, czas zabije.

GEORGES SEURAT: FABRYKA(rysunek w Menil Gallery, Houston) Jackowi Waltosiowi

W grach, na skraju mapy, tam gdzie trawa staje si zuchwaa i ostra jak bagnety dezerterw, wznosi si zapomniana fabryka. Nie wiemy, czy jest wit, czy zmierzch. Wiemy tylko jedno: to tutaj, w tym pospnym budynku, rodzi si wiato. Milczcy niewolnicy o wskich i przezroczystych twarzach bizantyjskich mnichw obracaj ogromne dynamo i zapalaj zote iskry poranku w najdalszych czciach globu. Niektrzy pacz, inni pal eleganckie papierosy, lekkie jak oddech wrbla. Nie odpowiedz na adne pytanie: obcito im jzyki. Tu pod murem, tam gdzie rosn czarne chwasty, schowaa si ciemno. Jest zupenie cicho. Rosn wosy wiata.

TRAKTAT O PUSTCE W ksigarni znalazem si przypadkowo tu obok sekcji Tao, a dokadnie rzecz biorc, obok Traktatu o Pustce.

Poczuem si uszczliwiony, poniewa tego dnia byem doskonale pusty. C to za spotkanie - jake rzadkie - pacjent znajduje lekarza, lekarz milczy.

SENANQUE Znudzeni turyci szukaj iluminacji i zagldaj w ciemne zaktki refektarza; kto pi w socu, z otwartymi ustami, do ktrych wchodzi sawne powietrze Prowansji, tlen i zioa, zioa i tlen, i suchy oddech ziemi. Tylko czasem przemyka kto powany w habicie, kto nie ma czasu, kto ma czas tylko na wieczno. Te grube mury, ktre chroni muzyk, zniszczone tyle razy, oddane naturze, rewolucji, rozsdkowi, rosn znowu. Pola lawendy okraj klasztor nad nimi huczy armia pszcz i moda jesie, i wolno si rodzi zote skupienie.

PROZA WIATADie Prosa der Welt - Hegel, oczywicie

Wyobra sobie dzie rozpoczty w Le Bon Cafe"; na stolikach kolorowe gazety a z gonika pyn piosenki Aznavoura. Krtka chwila entuzjazmu: zalotne francuskie r" wiruje jak dziecinna zabawka wewntrz potnego miasta, stolicy imperium

i, zdawaoby si, zaraz stopi krlow zimy. Nerwowi urzdnicy w smukych garniturach poykaj wrzc kaw, napj zapomnienia. Nad miastem kr cztery samotne samoloty. Stoj przed obrazem, o ktrym pisa Rilke: rodzina akrobatw znalaza si na pustym. Nikt na nich nie patrzy, i ich rozliczne sztuki i muzyki, ukryte w prnych miniach i w bbenku, ich skoki i arty niczemu nie mog tu suy. To oni patrz niepewnie, rozgldaj si dokoa; moda kobieta po prawej stronie obrazu chciaaby wyj z tego ptna (odsuna si od swych bliskich). Rozgldaj si dokoa, lecz c mog zobaczy? Dokoa nas ley nieg. Przykry architektur wadzy. nieg jak pokrowiec spowi monumentalne gmachy i nawet wskie gowy obeliskw s zupenie biae. Pod niegiem cicho oddychaj prowincjonalne drzewa a pki wieych lici pi spokojnie, czekajc na znak. Pacisz yciem za kad chwil niegu, za to, co jest biae i za to, co czarne, za szczcie, patrzenie. Dokoa nas rozpociera si proza wiata, a poezja czai si w komorach serca.

NA LSKU Lasy stoj nad kopalniami a bujne topole (czarne, nie woskie) rosnce przy martwym strumieniu s jak pastorzy ewangeliccy w godzinie wielkiego zagroenia to znaczy: zawsze. Tutaj natura jest bardziej uroczysta.

DWADZIECIA PI LATMojej siostrze, Ewie

W gbinach czasu pulsowa twj sen, spokojny i lekki oddech; tak pi podrni, gdy zaskoczy ich krtka burza na stacji, w Toskanii, w miasteczku, gdzie kurz i osy. Miaby teraz dwadziecia pi lat, suchaby tych piosenek, ktrych ja nie lubi i moe miaby wanie za sob wielkie miosne rozczarowanie, i ja artowabym z ciebie. W gbinach czasu pulsuje twj spokojny sen; tak pi dzieci, o ktrych zapomni opiekunka, i nigdy si nie budz, i nie wychodz z podwodnych mieszka, gdzie pacz delfiny.

PIEKARNIA Mody, ambitny piekarz w podkoszulku (na jego ramionach lady po mce, jak puder na twarzy aktora) przyglda si przyjanie klientom. Lekko si umiecha. On, ktry zna sekret chleba...

WSCHD SOCA NAD CASSIS W pmroku majacz biae budynki, niewypowiedziane do koca, a obok nich szare winnice, cisza przed witem; Judasz liczy srebrniki, ale drzewa oliwne skrcone w dzikiej modlitwie wchodz coraz gbiej w ziemi.

Oby wstao soce! Na razie jednak jest chodno i dokoa nas rozpociera si we mgle pokorny krajobraz; gwiazdy odeszy i smacznie pi ksia, ptakom nie wolno ju piewa w lipcu i tylko czasem ktry z nich jka si jak leniwy ucze na lekcji aciny w liceum. Jest czwarta nad ranem i rozpacz mieszka w tylu domach. To wanie teraz smutni filozofowie o wskich twarzach pisz swoje cyniczne aforyzmy a zmczeni dyrygenci, ktrzy wieczorem wskrzesili Brucknera i Mahlera, zasypiaj niechtnie, bez oklaskw, i kurwy wracaj do swych ndznych mieszka. Prosimy o to, eby winnice, szare jakby pokry je popi wulkanu, odzyskay ycie, i eby odlege, wielkie miasta obudziy si z apatii, i ja prosz o to, ebym nie myli wolnoci z chaosem i o to, ebym odzyska wiar, ktra jednoczy rzeczy widzialne i niewidzialne, lecz nie uspokaja serca. Pod nami bkitnieje morze i coraz wyraniej rysuje si linia horyzontu, jak delikatna obrcz, ktra mionie i mocno obejmuje nasz wirujc planet, i widzimy odzie rybackie, koyszce si ufnie jak mewy na gbokich, niebieskich wodach, i za chwil purpurowa tarcza soca wynurza si spod pkola wzgrz i wraca do nas dar wiata.

MARTWY WRBEL Spord wszystkich przedmiotw najmniej niezwyky jest martwy wrbel w szarym szynelu pirek. Nawet przydrony kamie wydaje si ksiciem ycia w porwnaniu z martwym wrblem. Kr wok niego muchy, uwane jak uczeni.

LIPY Tyle sodyczy - to miasto pod narkoz; szczupy modzieniec, ktry prawie nie zajmuje miejsca na ziemi, i pies, i ja, onierz w niewidzialnej wojnie, i rzeka, ktr kocham. Kwitn lipy.

ZAMEK Stranicy krzyczeli niezrozumiale w gardowym narzeczu grskiego plemienia. Otwieray si i zamykay weneckie okna. Dugie limuzyny przyjeday i odjeday. Chyba kto umiera w paacu. Czarna chorgiew wysuna si, potem cofna, jak jzyk zaskroca. Jaskki, psalmy, szalay z niepokoju... Ale o kogo mogo chodzi, skoro zamek ju od dawna by pusty, oddany nietoperzom i ironii? A jednak wszystko na to wskazywao kto umiera w paacu. Najwidoczniej jeszcze wci byo tam ycie.

MW SPOKOJNIEJ Mw spokojniej: jeste starszy ni ten, ktrym bye tak dugo; jeste starszy od samego siebie i wci jeszcze nie wiesz, czym s nieobecno, poezja i zoto. Ulic zalaa brunatna woda; krtka burza wstrzsna tym paskim, sennym miastem. Kada burza jest poegnaniem, setki fotografw zdaj si kry nad nami, utrwalajc fleszem sekundy lku i paniki. Wiesz, czym jest aoba, rozpacz tak gwatowna, e dawi rytm serca i przyszo. Pakae wrd obcych, w nowoczesnym sklepie, gdzie wci si obraca zwinny pienidz. Widziae Wenecj i Sien i, na ptnach, na ulicy, smutne modziutkie Madonny, ktre chciay by zwykymi dziewczynami i taczy w karnawale. Widziae te mae miasta, wcale nie pikne, starych ludzi, znudzonych cierpieniem i czasem. W redniowiecznych ikonach byszczay oczy niadych witych, ponce oczy dzikich zwierzt. Brae w palce kamyki na play, la Galer, i zdarzao si, e miae dla nich czuo tak wielk - dla nich i dla wiotkiej sosny, dla tych, co byli tam z tob i dla morza, ktre jest co prawda potne, ale bardzo samotne - tak wielk, jakbymy wszyscy byli sierotami z tego samego domu, rozczonymi na zawsze i zdanymi tylko na krtkie chwile widzenia w chodnych wizieniach wspczesnoci.

Mw spokojniej: nie jeste ju mody, olnienie musi pertraktowa z tygodniami postu, musisz wybiera i rezygnowa, gra na zwok i rozmawia dugo z wysannikami suchych krajw i spierzchnitych ust, musisz czeka, pisa listy, czyta ksiki o piciuset stronicach. Mw spokojniej. Nie rezygnuj z poezji.

TAM, GDZIE ODDECH Stoi samotnie na scenie i nie ma adnego instrumentu. Kadzie donie na piersi, tam, gdzie rodzi si oddech i gdzie ganie. To nie donie piewaj i nie pier. piewa to, co milczy.

POLSKI SOWNIK BIOGRAFICZNY W BIBLIOTECE W HOUSTON Ksi Roman Sanguszko idzie przez Syberi (Joseph Conrad powici mu opowiadanie). Pod koniec dugiego ycia zaoy bibliotek; umrze jako powszechnie szanowany obywatel. Maria Kalergis (zobacz: Muchanow, Maria) - nie udowodnione zwizki z Ochran; poowa jej serca jest polska, druga poowa -

nie wiemy. Przyjacika Liszta i Wagnera, uczennica Chopina. Opiekunka teatrw warszawskich, na przemian patriotka i renegatka, renegatka i patriotka. Kocha si w niej ubogi Norwid (zobacz: Norwid). Kocha j caym sercem. Julian Klaczko: By wzrostu maego, raczej gruby ...skonny do egzaltacji. Mioci wasnej byo duo (Stanisaw Tarnowski). By moe nielubny syn osawionego Pelikana. Byskotliwy prozaik, ozdoba Revue des Deux Mondes". Wsppracownik Czartoryskich, potem urzdnik austriackiego ministerstwa (polskiego nie byo). Umrze w Krakowie, sparaliowany, martwy. I tylu innych: Antoni Czapski (* 1792), studiowa malarstwo w Anglii i Francji, mason w loy Cnotliwy Sarmata"; uosobienie prawoci. Joachim Namys, pedagog - to ju wiek dwudziesty. I inne cienie, od A do S; ten sownik nie moe by skoczony. To jest twj kraj i twoja lakoniczno. Twoja obojtno i twoje wzruszenie. Tyle ycia dla jednej ojczyzny. Tyle mierci dla jednego sownika.

TARBES Palmy rosn w ogrodzie, w ktrym pochowano zim. Cie Pirenejw chwieje si na horyzoncie.

Wszystko moe si zdarzy. Zakurzone kamienice, zamknite okna. Wieczorem upojnie piewaj drozdy ukryte w gaziach paulowni a od wschodu noc wchodzi w ulice jak Legia Cudzoziemska.

TY WIESZ Milknie Clifford Brown, kosy coraz ciszej piewaj. Gdyby nie krew, doszlibymy do Rzymu; ty wiesz.

AUTOPORTRET Midzy komputerem, owkiem i maszyn do pisania schodzi mi p dnia. Kiedy zrobi si z tego p wieku. Mieszkam w obcych miastach i niekiedy rozmawiam z obcymi ludmi o rzeczach, ktre s mi obce. Duo sucham muzyki: Bacha, Mahiera, Chopina, Szostakowicza. W muzyce znajduj si, sabo i bl, trzy ywioy. Czwarty nie ma imienia. Czytam poetw, ywych i umarych, ucz si od nich wytrwaoci, wiary i dumy. Prbuj zrozumie wielkich filozofw - najczciej udaje mi si uchwyci tylko strzpy ich drogocennych myli. Lubi chodzi na dugie spacery paryskimi ulicami i patrze na moich blinich, oywionych zazdroci, podaniem lub gniewem; obserwowa srebrn monet, ktra przechodzi z doni do doni i powoli traci swj okrgy ksztat (zaciera si profil cesarza).

Tu obok rosn drzewa, nie wyraajce nic, jeli nie liczy zielonej, obojtnej doskonaoci. Po polach krocz czarne ptaki, ktre wci na co czekaj, cierpliwe jak hiszpaskie wdowy. Nie jestem ju mody, ale wci s starsi ode mnie. Lubi gboki sen, kiedy mnie nie ma, i szybk jazd rowerem wiejsk szos, gdy topole i domy rozpywaj si jak cumulusy na pogodnym niebie. Czasem przemawiaj do mnie obrazy w muzeach i nagle znika ironia. Uwielbiam przyglda si twarzy mojej ony. Co tydzie, w niedziel, telefonuj do ojca. Co dwa tygodnie spotykam si z przyjacimi, w ten sposb dochowujemy sobie wiernoci. Mj kraj wyzwoli si od jednego za. Chciabym, eby za tym poszo jeszcze jedno wyzwolenie. Czy mog by w tym przydatny? Nie wiem. Nie jestem wprawdzie dzieckiem morza, jak napisa o sobie Antonio Machado, ale dzieckiem powietrza, mity i wiolonczeli, i nie wszystkie drogi wysokiego wiata krzyuj si ze ciekami ycia, ktre, na razie, naley do mnie.

SPIS TRECI Z pamici Gospels Mistyka dla pocztkujcych Starszemu bratu Pokj Majestat snu Miasto, w ktrym chciabym zamieszka Opywaniu Houston, szsta po poudniu Barbarzycy Senzaflash

Dla ciebie How High the Moon Wielka Sobota w Paryu Separacja Krl Dugie popoudnia Siostry miosierdzia Tylko dzieci mier pianisty Poranek w Vicenzy Cyrk Historia staroytna Grudzie Vaporetto Wta gloria makw Penia lata Linia numer Opus pomiertne Europa zasypia Ruchome schody Dym Widzie Jak kocz klowni Pomie Mieszkanie dla stypendystw Wielkie miasta Stary Scz Dla Gabrieli Munter Wzgrze Poegnanie Zbigniewa Herberta Moje ciotki Square d'0rleans Walczyk Georges Seurat: Fabryka (rysunek w Menil Gallery, Houston) Traktat o Pustce Senanque Proza wiata Na lsku

Dwadziecia pi lat Piekarnia Wschd soca nad Cassis Martwy wrbel Lipy Zamek Mw spokojniej Tam, gdzie oddech Polski Sownik Biograficzny w bibliotece w Houston Tarbes Ty wiesz Autoportret