6.1 . ts b

19
INSTYTUT BISTORYCZNY IM. GEN. SIKORSKIEGO ' 1 6 .1 . t s b "b3 1.<Z4 --J*40 A iv~41(1/-

Transcript of 6.1 . ts b

Page 1: 6.1 . ts b

INSTYTUT BISTORYCZNY IM. GEN. SIKORSKIEGO

' 16 .1 . ts b

"b3

1.<Z4

--J*40 A iv~41(1/-

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 2: 6.1 . ts b

Nan, ze polu ł

Nazy, a teczki

sygr arch iw,

) 0--)/ Z .r(7

(S2«7 • K o P

a,-/- t9- ę,--(4) •

. 1.4.40-oie -te 42' D

tre ść data IJ.P*

il o str

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 3: 6.1 . ts b

Rtm. Jaros ł aw Suchorski

SZWADRON K AWALF,R ł I K. O. P. "OLKI TIM IK I "

Szkic historyczny.

/Dokoń czenie/

MOBILIZACJA mia41111.0..1

Uwmi ooólne: Nowy plan "Mob." szwadronu zosta ł opracowany w roku 1936-37 na podsta-

wie wytycznych Min. Spraw Wojsk., wedł ug którego szwadron zosta ł przewidzia-ny jako K.D. /kawaleria dywiZYJna/.

Wedł ug tego planu w wypadku mob. szwadron rozrasta ł siut do stanu: pe ł ny szwadron liniowy, pó ł szwadron c.k.m., poczet d-cy, pluton ł cznoci, tabor konny. Uzupe ł nienie mob.

Oficerowie, podoficerowie w stopniach plutonowych i kaprali, oraz u ł a-ni szeregowi wszyscy z okolic Wilna, ale nie ci, którzy odbywali s ł użb czyn-n .L w szwadronie.

Oficerowie rez. ju ż w roku 1936 otrzymali przydzia ł do szwadronu i w latach 1937 i 38 odbywali ć wiczenia dla oficerów rez. w szwadronie, podczas manewrów jesiennych.

Przydzia ł podoficerów i u ł anów rez. nie tych, którzy dawniej odbywali sł uż bę czynn4 w szwadronie t łumaczy si ę tym, ż e pochodzili oni z innych rejo-nów kraju, na skutek czego dojazd ich do szwadronu w wypadku mob. by ł by utrud-niony i opó ź niał by mobiiizacj. Z tego powodu planem mob. zostali objci pod-oficerowie i u ł ani rez. zamieszkuj ,2cy okolice po ł o ż one mo ż liwie blisko postoju szwadronu.

Konie pod siodł o, pod juki i do taczanek z okolic Olkienik od ch ł opów, Anajtków ziemskich w pobli ż u nie był o/. Konie taborowe wraz z wozami z oko-lic Olkienik. Zaopatrzenie mat.: broń , rzA koń ski, taczanki, umundurowanie. znajdowały się częś ciowo w magazynach szwadronu, cz ęś ciowo w magazynach Bata-lionu K.O.P. Orany /Ok. 25 km. /. Przygotowanie szwadronu do dzi/4129lomph jako K.D.

Szwadron wł aś ciwy /nie zmobilizowany?—jako kawaleria K.O.P. wogóle w ł a-tach 1936-38 i częś ciowo 1939, w ramach ć wiczeń oddział ów K. O. P. odbywa ł let-nie i zimowe ć wiczenia, podczas których po ł o ż ony był nacisk na wspó ł dzia ł a-nie z piechot ą. i na korzy ść piechoty.

Na manewry jesienne jednak szwadron wychodzi ł na koncentracja szwadronów kawalerii K.O.P. swojej Grupy /pó ł nocnej/ i bra ł udział w ć wiczeniach w ra-mach pułku kawalerii.

Pomimo to s łuż ba na pograniczu polegajca na sta ł ym wspó ł dział aniu z piechotQ, oraz miejscowe, wy ż ej wspomniane ć wiczenia letnie i zimowe, stanowi-ł y doskonał e przygotowanie szwadronu do przysz ł ych dzia ł ań jako K.D. Zawdzi-czhc tymż e Ć wiczeniom, dowódcy piechoty K.O.P. na szczeblu kompanii, bata-lionu, a nawet pu ł ku - nauczali si ę "wł aś ciwie" u ż ywać kawalerii.

Gorzej, a nawet ź le przedstawia ł a si ę sprawa z dowódcami wy ż szego szczeb-la i nie "Kopistami". Ć wiczeń praktycznych z dowódcami piechoty i d-cami dy-wizji piechoty był o mał o, a nawet bardzo mał o. Natomiast odbywał y w ra- mach wyż szych /du ż ych/ jednostek piechoty ć wiczenia aplikacyjne i gry wojenne, ne które powo ł ywano i oficerów z kawalerii K.O.P., których szwadrony przewi-dziane był y jako K.D. Cwiczey dowódcy dywizji piechoty dysponowali swo ja K.D. a naszym zadaniem by ł a ocena i wykonanie.

Jak si ę okazał o podczas tych ć wiczeń , a w roku 1939 i na polu walki, ż e

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 4: 6.1 . ts b

I5- wł aś nie dcy dywizji i piechoty dywizyjnej nie zdawali sobie sprawy, jakie zadania ich K.D. mo ż e wykonać i jak ja u ż yć .

Przytoczę przyk ł ad z kilkudniowej gry wojennej tego typu, która odby-ł a si ę w Grodnie pod kierownictwem generał a. Bortnowskiego. Na tę grę zosta-ł em powoł any jako "spec" od K. D. W pewnym momencie gry dosz ł o do uż ycia K. D. i tu zaczęł a si ę tragedia. Chodził o o rozpoznania.

- Macie Panowie do swojej dyspozycji przecież K.D. - powiedział gen. Bortnowski. Proszę o decyzj ę ... s ł ucham ?

Oczy dalej siedzQcych oficerów sztabowych zwróci ł y si ę w moim kierun-ku a bli ż ej siedzQcy pocz ę li mnie szarpać za po ł y munduru. Nie by ł em pyta-ny, wi ę c milczał em.

Wreszcie zaczęł y sypać się /bardzo mi ę kko/ decyzje ć wiczę cych dców dy-wizji. Niestety był y to decyzje .... nierealne. Jedni posył ali na rozpozna-nia całę K.D., inni tylko szwadron, inni co ś jeszcze.

Decyzje te mnie, jako specjali ś cie nie odpowiada ły, a i z miny gen. Bortnowskiego wnioskował em, ż e i on ma inny pogla,.d.

- No - a co powie dca K.D. i - genera ł wymieni ł moje nazwisko - jaka pań -ska decyzja .

- Ja, panie generale wysy ł am do miejsc X i Y dwa patrole w sile sekcji, pod dowództwem dobrych kaprali z zadaniem... /wyszczególni ł em zadanie/.

Generał podskoczył na krze ś le. - Tak, prosz ę panów - dca K.D. wysy ł a dobrych kaprali i to jest decyzja

s łuszna. W ci ę gu tej gry podobne momenty zdarza ły si ę kilkakrotnie. Nie majac

zamiaru krytyki, stwierdzam ż e ogólnie dcy D.P. nie umieli wł aś ciwie uż ywać swojej kawalerii.

Odczuli śmy to dotkliwie wł aś nie w kampanii 1939, w dniach 5.9. - 7.9. /opis podaj ę ni ż ej w opisie dział ania naszej K.D./

Elaborat mob. szwadronu opracowali : rotm. Stanis ł aw Kowalewski i por. kaw. Jaros ł aw Suchorski.

W wytycznych do elaboratu mob. dla naszego szwadronu jako przysz ł ej K.D. widzieli śmy pewne momenty ujemne, o których z ł o ż ony został umotywowany raport do dcy K.O.P. Do dnia mobilizacji /23.8.1939/ ż adna odpowiedź nie nadeszł a.

Znaj ą c doskonale miejscowe. "wileń sk ą " rzeczywisto ść , za momenty ujemne uważ ali śmy

1. Uzupe ł nienie szwadronu kontygentem podof. i u ł anów rez., którzy do tej pory w kawalerii K.O.P. nie s łużyli. Byli to rezerwi ś ci nawet dobrze przesz-koleni w pu łkach kawalerii, ale ma ł o obeznani w dział aniu na korzyść piecho-ty i w wspó ł dział aniu z piechotQ. Stan taki nie był jednak dotkliwy, gdy ż kadrę dowodzę ca stanowili oficerowie i podoficerowie zawodowi dobrze znajQ-cy s ł uż bę K.D., a tak ż e 40% stanu szeregowych stanowili u ł ani służą cy czyn-nie w szwadronie.

2. Gorszym momentem był fakt uzupe ł nienia szwadronu końmi i taborem po-chodzą cym z okolic Olkienik. Wileń ski konik chł opski do pracy na zagonach wileń skiego chł opa nadawał się doskonale, by ł mał y, krę py, do ść wytrzymał y, ale wł aś ciwie nie nadawał ais do s ł uż by w kawalerii. Kawalerzysta w pe ł nym uzbrojeniu wraz z pakowanym siod ł em, waż ył oko ł o 140 kg. Waga ta przygniata-ł a poczciwego konika wileń skiego.

Na uzupe ł nienie taboru przewidziane był y równie ż chł opskie wileń skie koniki i wozy. W tej s łużbie koniki wileń skie mogł y zdać egzamin, ale wozy absolutnie nie. Wileń ski wóz chł opski był jednokonny, s ł abo zbudowany i ma-ł o ł adowny.

Zaprzę g - chociaż wygodny dla konia /koń w ho ł oblach, w chomą cie i duga/ dla wojska i na wojnę był skomplikowany. Oprócz tego, ż e wóz wileń ski był mał y, s ł abej budowy i ma ł o ł adowny, miał jeszcze bardzo wa ż ny moment ujemny - wą ską rozpi ę to ść osi. Na drogi tamtejsze był dla chł opa dobry, ale na inne drogi, w okolicach gdzie u ż ywano wozy parokonne o szerszej rozpi ę to ś ci osi -nie nadawał si ę zupe ł nie /wy ł Qczam drogi bite/.

Fakt ten by ł dla naszej K.D. bardzo wa ż ny, gdyż swoich wozów taborowych

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 5: 6.1 . ts b

K1-1 5y// typowych miał szwadron 3 ki wileń skie.

Muszę zaznaczyć , ż e w lepszych warunkach mob.

- 4 , a resztę oko ł o 26 miał y stanowi ć owe wózecz-

szwadrony stacjonuj4ce na Wo ł yniu czy Podo łu był y , był y tam i ro ś lejsze konie i mocne parokonne wozy.

Etat mob. K. D. Szwadronu Kaw. K.O.P. Olkieniki. Des K.D. - major, rotm. oficer zawodowy, Zca dcy K.D. - rotmistrz "

t)

Dca szwadronu liniowego - porucznik kaw., oficer rezerwy, Dca plutonów liniowych - podpor., oficer rezerwy Dca pó ł szwadronu c.k.m. - rotmistrz, " Des plutonu łĘ ,cznoAci - podoficer zew. - przydzia ł specjalny Dca pocztu - podof. zew. Dca taboru - podof. zew.

Stan ilo ś ciowy. Oficerów zew. 2 Oficerów rez. 8-10 Podoficerów zew. 12 Szeregowych(ok.) 245 Koni(ok.) 252

8 R.k.m. 8 Taczanek 4 Juków do c.k.m. 4 Juków do amunicji c.k.m.- - 4 Stacja radiowa 1 Sprzę t telefonic ,Auy -

Wozy tab. typowe - - 4 Wozy mob. (ok.) - - - - 18 Samochody osobowe - - 2 Kuchnia polowa. 1

Mobil. zac a.

Rozkaz mob. nadszed ł do szwadronu dnie 23 sierpnie 1939 r. o godz. 2,30. Do czynno ś ci mob. szwadron przystupi ł o godz. 3,00 dnia 23.8.1939. Zerzedze-nie mob. tego ż dnie w nocy otrzymał y i wł adze administracyjne, tek ż e o godz. 4,00 dzia ł ały gminy, posterunki policji, so ł tysi.

W godzinach popo ł udniowych tego ż dnie poczę li nap ł ywać rezerwi ś ci. w tym i oficerowie rezerwy, oraz przyby ł y dwa samochody osobowe z Druskienik /wł aś cicie]e taksówek wraz ze swoimi semochodami/. W dniu 24.8.39. we wczes-nych godzinach rannych zosta ł y doprowadzone konie i wozy, oraz nadesz ł o z Batalionu K.O.P. Orany uzupe ł nienie broni i materia ł owe. Pod wieczór dnia 24.8.39 przyby ł o już 95% rezerwistów, oraz pobrane zosta ł y ze sp ę du konie i wozy. Zasadniczo oko ł o godz. 19.00 dnia 24.8.39 nadesz ł a ce ł o ść uzupe ł nienia.

Noc z dnie 24/25.8.39 wykorzystano na przydzia ły i spisy. Dzień 25.8.39 kucie koni z uzupe ł nienie, kompletowanie plutonów, umundurowanie, wydanie broni, rzę du itp.

Noc z 25/26.8.39 - odpoczynek. Przyby łych rezerwistów rozmieszczono na noc w ś wietlicach, w stajni, w magazynie siana, konie na koniowi ą zach.

Dnia 26.8.39 przed po łudniem odby ł a si ę zbiórka nowoutwo•zonej K.D. w pe ł nym oporzą dzeniu, na której usuni ę to usterki, a po po łudniu odbyły się pierwsze ć wiczenia w szyku konnym.

Wieczorem dnie 26.8.39 zosta ł nadany meldunek o zakofczeniu czynnoci mobe i o pe ł nej gotowo ś ci K.D.

Noc z dnie 26/27 8.39 przesz ł a spokojnie a wczesnym rankiem dnie 27.8.39 nadszed ł rozkaz natychmiastowego ł adowanie K.D. do poci ą gu na stacji Olkie-niki /odl. 8 km/.

Oko ł o godz.9,00 dnia 27.8.39 cał o ść K.D. opu ś ci ł a Olkieniki. Specjalny poci ą g już oczekiwa ł na stacji. 0 godz.14,00 dnia 27.8.39 za ł adowanie do we-

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 6: 6.1 . ts b

13_1. 15- D71 gonów zosta ł o ukoń czone a o godz. 14,00 z minutami poci ą g wyruszy ł w kie-runku na Grodno. D-two K. D. nie by ł o poinformowane dokad eszelon ma skiero-wanie i do jakiej dywizji dostajemy przydzia ł .

2!Lgł-w:łnflLlałyuu łizulL. Ogólnie mobilizacja szwadronu przebiega ł a planowo, spokojnie, bez

ż adnych zak ł óceń . Praca wł adz administracyjnych i policji doskona ł a, dowo-dem czego by ł fakt, ż e rezerwi ś ci w 95% przybyli w przewidzianym czasie a tak ż e konie i wozy zosta ł y doprowadzone na okre ś lony dzień i godzinę .

Nie przyby ł jeden oficer rez. a jeden rotmistrz rez. przewidziany na dcę pó ł szwadronu c.k.m. przyby ł z opó ź nieniem, zameldowa ł si ę cięż ko cho-rym i zosta ł odesł any do szpitala, pó ź niej nie zjawi ł się w ogóle. /Nsz-wiske rotmistrza nie pami ę tam - zrobi ł wraż enie ujemne - do dzi ś nie wie-rzę w chorob ę ./

Warto ść bojowa K.D. obni ż ał y koniki wileń skie i wozy, które już w dro-dze na stacj ę Olkieniki ł ama ł y si ę .

W koszarach pozostali : st. wachmistrz Kud ł a jako dca, wachin. Wojdeno-wicz i 6 u ł anów oraz 2 czy 3 chore konie. Rodziny oficerów i podoficerów pozasta ł y na miejscu.

Nastrój w K.D. doskona ł y, natomiast ludno ść miejscowa by ł a wystraszo-na i przygnę biona.

Stwierdzi ć muszę , ż e chł op wileń ski zdejacy konia, czy konie i wóz, czyni ł to uczciwie a nawet z doz ę patriotyzmu. Zanotowano tylko dwa, czy trzy wypadki zamiany dobrych kó ł od wozu na zł e. Rezerwi ś ci stawiali si ę w stanie zupe ł nie trze ź wym, stwierdzono tylko w stanie pijanym jednego kapra-le i st. u ł ana rez.

Obsada personalna K. D w dniu 1 9 1939 r. Dca K.D. rotm. Stanis ł aw Kowaiewski z 22 P.Uł . Zca dcy K. D. - rotor. Jaros ł aw Suchorski z 2 P. S.K. dca pocztu - wachm. Wiszniewski, jednocze ś nie peł ni ł obowi,2zki szefa K.D. Szwadron liniowy - dca por. rez.kaw. Nieczyporowicz z 23 P.U ł .

dca ł plutonu - ppor. rez.kaw. Henryk Mormon z 23 P.U ł . "TT" ppor. rez.kaw. Ildefons Houwaldt z 23 P.U ł . " I łł " ppor.rez.kaw. Chra ż y - nie przyby ł " TV " - wechm.Wł adysł ew Butwi ł owski,

Zastę pcy dców plutonów : plut. rei /nazwiska nie pami ę tmn/, kpr. Kuczyń ski, plut. rez. i plut. zaw. Kozak. Dca pó ł szwadronu plut. zaw. Franciszek Kot, zca - plut. zew. Stanisł aw Borkowski. Dru żynowi podoficerowie rez. Dca plutonu ł acznoś ci - wechm. z szwadronu pionierów, zca - kpr. nadterm. Judycki, Dca taboru wechm.zaw. Ludwik Niedie ł kowski, zca plut. zaw. Stanis ł .Kula.

Umundurowanie polowe, bez proporczyków, fura ż erki i he łmy typu francus-kiego, bez lanc.

Wszelkie dowody osobiste oficerów, podoficerów i u ł anów zostały zł o ż o-ne w kancelarii szwadronu. Wszyscy otrzymali aluminiowe tabliczki to ż samo ś -ci, noszone na sznurku na szyji.

DzieftpK.D. w dnisch 27.8,1939 -~2k8.1939. Transport K.D. poci ę glem trwa ł od godz. ok.14,00 z minutami dnia 27.8,

1939 do godzin popo ł udniowych dnia 28.8.39 przez : Grodno. Bia ł ystok, Ł apy do stacji /nazwy nie pami ę tam/ po ł o ż onej w pobli żu Ostro łę ki. Podkre ś lić na-leż y sprawność dzia ł ania personelu kolejowego. Podczas ł adowanie transportu, przejazdu i wy ł adowania► - praca P.K.P. doskona ł a. Rzuca ł a si ę w oczy ofiar.- ność , życzliwo ść , fachowa sprawno ść personelu kolejowego.

Stosunek ludno ś ci do przejezdtajacego wojska nadzwyczajny. Transport obrzucano kwiatami, rzucano do wagonów papierosy, czekolad ę , cukierki. Taki zresztą był stosunek ludno ś ci przez cał a kampani ę 1939 r., za wyjF,Itkiem

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 7: 6.1 . ts b

Fj-" 15 Pt/ 5

mieszkań ców kolonii niemieckich. Na stacji X. przed Ostro łę ka do zatrzymanego transportu przyby ł oficer

sztabowy pp łk. /nazwiska nie pamię tam/, który dorę czył rozkaz dla naszej K.D. Z rozkazu tego wynika ł o :

1/ nasza K.D. nale ż y do 33 Dywizji Piechoty - dca p łk. Zieleniewski, 2/ K.D. ma wy ł adować się na tej ż e stacji i marszem podró ż nym w dniach 29

i 30.8.1939 przez m. Ostro łę ka przej ść do rejonu Krukowo /p/n.zach. od Ostro-łę ki!, gdzie mo ż liwie nie w osiedlu zatrzyma ć si ę i czekać na dalsze rozka-zy. Zadnych innych wiadomo ś ci rozkaz nie zawiera ł .

Odległ ość od stacji wy ł adowania do nowego rejonu postoju wynosi ł a ok.50 km, na przebycie której miel i śmy dwa dni. Marsz ten zatem nie by ł ani po ś -pieszny, ani mę czą cy i zosta ł wykorzystany na zgranie plutonów, uzupe ł nienia i usunię cie usterek.

Podczas tych pierwszych i spokojnych dni marszu podró ż nego sprawdzi ły si ę nasze obawy co do wózków wileń skich : nie mie ś ci ł y si ę w koleinach dróg polnych, co niepotrzebnie m ę czył o konie zaprz ę gowe, oraz nie wytrzymywa ł y ł adunku i niejednokrotnie ł amał y si ę . Natomiast koniki wileń skie, które by-ły pod siodł em, choć optycznie wyglę dał y nieszczególnie, szł y rze ś ko poda ż a-jac za końmi dawnego szwadronu.

Dnia 30.8.1939 r. pod wieczór K.D. osiagn ęł a nakazany rejon w pobli żu m. Krukowo i rozmie ś ci ł a si ę biwakiem w pobliskim lasku. W tym czasie rtm. Kowelewski i ja zapoznawali śmy się bli ż ej z oficerami rez. ł doszli śmy do zgodnego przekonania, te oficerowie ci s ę na poziomie, psychicznie i fizycz-nie silni ł wysoce lojalni, oraz posiadaj ą_ "zaci ę cie kawaleryjskie".Widoki bojowej wspó łpracy zatem dobre, co zosta ł o potwierdzone ca ł kowicie w kampa-nii. Tych kilka dni pozwoli ł y nam poznać również podoficerów i uł anów rez. I w tym wypadku wniosek by ł dodatni.

Noc z 30/31.8.39 przesz ł a spokojnie. Narazie nie ujawni ł y si ę ż adne niedomagania : mobilizacja odby ł a si ę planowo i sprawnie, transport kolejo-wy planowo i b. sprawnie, przemarsz podró ż ny normalnie, dowóz żywnoś ci i pa-szy normalnie.

Rano dnia 31.8.1939 analizowali śmy z rtm. Kowalewskim nasza K.D. i obaj doszli śmy do wniosku, ż e do tej pory jest wszystko w porz ą dku. Obaj jednak wyraż ali śmy obawy odno ś nie tego, jak w wypadku wojny b ę dziemy użyci przez dowódcę dywizji, którego nie znali śmy i nawet do tej pory nie widzieli ś my, nie znali śmy też oficerów sztabu dywizji.

Oko ł o po ł udnia dnia 31.8.1939 do miejsca naszego postoju przyjecha ł dowódca dywizji p/k. Zieleniewski z dwoma oficerami swego sztabu /nazwisk nie pamię tam/.

Odbył a si ę krótka odprawa oficerów - "rozpoznawcza". Ca ł ość i K.D. do-wódca dywizji nie ogl ą da ł , tylko zapyta ł czy jeste śmy gotowi do dzia ł ań bo-jowych i jakie mamy ewentualne potrzeby. Zapewnili śmy puł kownika, ż e nara-z ł e mamy wszystko i ż e do dział ań bojowych jeste śmy gotowi w ka ż dej chwili. Na zakoń czenie odprawy, już przy papierosie w rozmowie ogólnej p łk. Ziele-niewski powiedzia ł :

- Nie wierzę w moż liwość wojny, wojny nie bę dzie, ale na wszelki wypadek musimy być gotowi.

Nie kaza ł nawet nawi ą zać łą cznoś ci ze sztabem dywizji Amia/ swoje ś rod-ki łą cznoś ci!. Dywizja kwaterowa ł a gdzie ś w okolicy m. Ostro łę ka, w odle-gł o ś ci od K. D. ok. 15 km. Po kilku jeszcze zdawkowych zdaniach dowódca dy-wizji odjechał . Na naszym biwaku zapanowa ł spokój, w okolicy najbli ż szej nie stwierdzono obecno ś ci lub ruchu jakichkolwiek oddział ów naszych wojsk. Wyda-wa ł o si ę rzeczywi ś cie, ż e wojny jednak nie b ę dzie.

Pogodnie i spokojnie zapad ł wieczór i noc z 31/8. na 1/9. 1939 roku.

Dzieje wolenne K. D. od dnia 1,9,1939 do 6.10,1939. Dnia 1 wrze ś nia 1939 roku oko ł o godziny 4,00 rano obudzi ł nas warkot

masy samolotów lecą cych z kierunku Prus Wschodnich w głę b Polski. Pobudkę dnia tego zarz ą dzili lotnicy niemieccy. Masy lec ę cych samolotów w głę b kra-ju i po jakimś czasie powracaj ą cych, upewni ł y nas, ż e Niemcy napadli na Poi-

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 8: 6.1 . ts b

R_T-15-vp skę , ż e wojna ju ż się rozpoczęł a. Ż adnych rozkazów ani innych wiadomo ś ci narazie nie by ł o.

Oko ł o godz.9,00 dnie 1.9.39 przyjechał samochodem dowódca dywizji p łk. Zieleniewaki, odebra ł raport i zarz ą dzi ł odprawę :

- Proszę Panów, Niemcy zdradziecko napadli na Polsk ę . Wojna rozpoczę ta. Po krótkim zapoznaniu nas z sytuacj ę ogólnę , bez szczegó ł ów, wydał na-

st ę puj ą cy rozkaz : 1/Nasza K.D. nosi nazwę K.D. "Lampart", 2/duż e kolumny wojsk niemieckich w marszu na Przasnysz, 3/kierunek m. Myszyniec nie rozpoznany, 4/dywizja wł asna prawdopodobnie b ę dzie dział ał a w rejonie styku dop ł ywu

rz. Omulew i rz. Narew w rej. m. Ostro łę ka. Zadanie dla K.D. "Lampart" :

I. rozpoznać m. Myszyniec i dalej aż do granicy pruskiej, II. zabezpieczy ć przeprawy /brody/ na rz. Omulew, /poda ł miejscowo ś ci gdzie już pracuj ę cywilne druż yny robocze i jedna przeprawę na rzece Narew/ ITI. Meldunki do sztabu dywizji, która nosi nazw ę "Lampart". IV. Wykonanie natychmiast.

Po odje ź dzie dcy dywizji zosta ł zarzę dzony"alerm bojowy" K.D, i odpra-wa dowódców. Po naradzie i przeanalizowaniu zadania /mapy by ł y/ des K.D. rtm. Kowelewski wyda ł rozkaz :

1/ Rozpoznanie na m. Myszyniec - dca rtm. Jaros ł aw Suchorski, sk ł ad pod-jazdu: szwadron liniowy bez jedne go plutonu /2-go/, pluton c.k.m. i sekcja pocztu,

2/ Pluton łą czu. i tabory pozostaj ę na miejscu pod d-twem por. Nieczypo-rawicza.

3/ Pluton 2-gi ppor. Houwaldta na zabezpieczenie przeprawy i budow ę za-pór na rzece Omulew Amiejscowo6/,

4/ Ja z sekcj ę pocztu samochodami jadę na rozpoznanie przepraw na rz. Omulew i Narew,

5/ Meldunki do por. Nieczyporowicza, który b ę dzie je przekazywa ł do dy-wizji.

Dnia 1.9.1939 ok. godziny 10,00 K.D. "Lampart" rozpoczęł a dział ania bo-jowe, które w pierwszych dniach wrze ś nia odbywały si ę normalnie, dlatego mo-gę opisać je szczegó ł owo.

Rozpoznanie na m. Myszyniec 1.9.1939. Podjazd w sk ł adzie : trzy plutony liniowe, pluton c.k.m. i sekcja pocztu: dca podjazdu - rtm. Jaros ł aw Suchorski, dca pocztu - wachm. Wiszniewski, dca I-go plutonu - ppor.rez. Henryk Norman, dca III-go " - wacbm. Wł adysł aw Butwi ł owski, des IV-go " - plut. Stanis ł aw Borkowski, dca plutonu c.k.m. - plut. Franciszek Kot,

Razem : 3 oficerów, 5 podoficerów zaw. i ok. 110 u ł anów, 4 c.k.m. i 6 r.k.m.. Do granicy pruskiej w kierunku przez m. Myszyniec od punktu wyjciowe-

go podjazdu ok. 24 km. Przez m. Myszyniec przebiega szosa z kierunku m.Mn.;4- gowo na m. Ostro łę ka.

Rozumowanie dcy podjazdu : je ż eli wojska niemieckie i to du ż e kolumny maszeruj ę na m. Przasnysz, nie wykluczone ż e jakie ś oddział y niemieckie mo-gę posuwać si ę dogodna drogę przez m. Myszyniec na m. Ostro łę ka.

Decyzja dcy podjazdu : 1/ najpierw rozpoznać m. Myszyniec, 2/ przesuwa ć si ę mo ż liwie skrycie, drogami polnymi lub na prze ł aj, 3/ w wypadku je ś li m. Myszyniec i okolice wolne od npla, rozpoznawa ć da-

lej w kierunku granicy pruskiej, Wykonanie: 3 patrole w sile sekcji ka ż dy z zadaniem rozpoznania m.My-

szyniec od zachodu, po ł udnia i wschodu /patrole z 4-go plutonu/. Podjazd ubezpieczony plutonem szpicy maszeruje ś ladem patrolu zachodniego.

Po dokł adnym rozpoznaniu m. Myszyniec stwierdzono, ż e jest wolny od npla.

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 9: 6.1 . ts b

L5'D Pod m. Myszyniec napotkano pierwszych uciekinierów ch ł opów polskich zamiesz-kałych w pobli żu granicy pruskiej - stwierdzili oni, ż e wojsk niemieckich jeszcze nie widzieli, ale s ę pewni, ż e ich miejscowo ś ci sę już zaj ę te - wie-dzieli co ich czeka.

Pierwszy meldunek zosta ł wysł any przez goń ca,podjazd rozpoczęł drugę część zadania. Wys ł ano 3 patrole 1 2 /wachlarzem/, czo ł owy i dwa boczne -podjazd ruszy ł dalej. Ubezpieczenie czo ł owe - pluton ppor. Henryka Normana /1 pluton!, podjazd ś ladem szpicy. Z kierunku m. Chorzele - Przesnysz docho-dzi ły głuche odgł osy artylerii i bombardowa ń lotniczych, na kierunku podjaz-du nie padł jeszcze ani jeden strzał . Lotnictwo niemieckie, które dos ł ownie pokrywał o niebo /pogoda doskona ł a!, podjazdu nie wykry ł o.

W zupe ł nej ciszy i spokoju podjazd oddali ł się od m. Myszyniec. Po prze-byciu ok. 5 km dca podjazdu us ł yszał od przodu charakterystyczny t ę tent galo-puj ę cego po polnej drodze konia /Podjazd posuwa ł się zagajnikiem!, po chwi-li ukazał się galopuj ę cy uł an, podniósł rę k ę do góry.... goniec do dcy. Był to goniec od ubezpieczenia czo ł owego od dcy szpicy, ppor. Mormana.

Goniec zameldowa ł ustnie dcy podjazdu i odda ł meldunek pisemny. By ł a to godz. 14,00 z minutami. Tre ść meldunku pisemnego:

" Godz. 13,50, zagajnik przed wal ę X, kota Y. We wsi X zauważ ył em niemieck ę kawaleri ę - spieszeni, karmi ę konie. Oce-niem na si łę szwadronu. Uderzam w szyku konnym.

1.1X.1939. 7-7 H.Morman ppor. des szpicy

Gdy podjazd w galopie osi ę gnęł skraj zagajnika - pluton ppor. Mormana już rąbał zaskoczonych, przeraż onych i uciekaj ę cych Niemców. Część kawale-rzystów niemieckich znajduj ę ca się na drugim koń cu wsi, odstrzeliwuj ę c się dosiadał a koni i uciekał a w kierunku pruskiej granicy.

Des podjazdu wyda ł rozkaz plutonowi c.k.m. wsparcia ogniem, a sam z podjazdem ruszy ł do szarż y na pó ł nocny skraj wsi. Zaskoczono jeszcze kilku jeź dzców niemieckich, którzy zostali por ę bani. Na pó ł nocnym skraju wsi akcja został a zakoń czona, którę w 90% dokonał pluton ppor. Mormana pod jego do-wództwem. Wyniki : 1/ wzi ę to do niewoli: 1 oficer oberlt. des szwadronu i 18 kawalerzystów, w tym kilku podoficerów; 2/ zdobyto: 40 koni kaw. z rz ę dami, 2 samochody z kuchni ę poi. ,broń i kilka wozów tab. 3/ Straty : a/ 1 u ł an lekko ranny w szyj ę /pocisk pistoletu/ J_ koń zabity. b/ straty niemieckie: porębanych 29, w tym ł oficer i 3 podoficerów.

Reszta niemieckiego szwadronu uciekł a w kierunku pruskiej granicy. Wy-sł ane nowe patrole w kierunku pruskiej granicy wi ę cej npla nie stwierdzi ł y.

Oko ł o godz. 16,00 dnia 1.9.1939 przyjecha ł samochodem goniec od por. Nieczyporowicza z rozkazem /od dey dywizji/ :

"Podjazd rtm. Suchorskiego wycofa si ę natychmiast do przeprawy na rz. Omulew oko ł o wsi Baranowo." Wycofanie odbył o si ę bez styczno ś ci z nplem, chociaż powiadomione lot-

nictwo niemieckie o pora ż ce swojej kawalerii, rozpocz ęł o intenzywne poszuki-wanie podjazdu. Sprzyjaj ę cy teren odwrotu podjazdu i nadchodz ę_cy zmrok u-trudnia ł y obserwacj ę lotniczę . O zmroku podjazd osi ę gnęł nakazanę przepraw` strzetonq przez ch ł opów polskich uzbrojonych w kosy, siekiery i widł y. Od-dział em tym dowodzi ł sierż ant-inwalida z wojny 1918-1920. Rtm. Kowalewski jeszcze nie wróci ł z objazdu przepraw.

Po obsadzeniu przeprawy i rozlokowaniu podjazdu rtm. Suchorski zaj ął si ę badaniem jeń ca oficera. Wprowadzony do izby stan ę / w typowej niemieckiej butnej postawie. Na ostro zwrócon ę mu uwagę , te jest jeń cem i oficerem m ł od-szym stopniem - odpowiedzia ł :"tak jest" i przyj ęł postawę zasadnicz ę . Kon-wojent podoficer poda ł legitymacj ę tego oficera - by ł to oberlt. Ernst Neu-man z 3-go pu łku kawalerii pruskiej. Odpowiedzi na zadane mu pytania - od-mówi ł . Oficer jeniec i jego kawalerzy ś ci tej ż e nocy zostali odes ł ani do sztabu dywizji.

Oko ł o godz. 21.00 przyjecha ł rtm. Kowalewski, który omówi ł dalszy roz-kaz dcy dywizji, w myś l którego nasza K.D. broni przepraw na rz. Omulew i

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 10: 6.1 . ts b

Narew na odcinku 5-6 km na p ł d. Baranowo. W tym czasie nadeszł y nasze tabo-ry i pluton bczn. Zdobyte konie zosta ł y wymienione - najs ł absze koniki wi-leń skie oddano miejscowym ch ł opom.

Obronę przepraw podzielono : odcinek bli ż szy Baranowo - rtm. Suchorski, odcinek bli ż szy m. Ostro łę ka - rtm. Kowalewski.

Noc z 1/2.9.1939 przesz ł a spokojnie. Rano dnia 2.9.1939 do wszystkich przepraw podchodzi ł y drobne niemieckie oddzia ł y rozpoznawcze, oraz wzmogł o si ę rozpoznanie lotnicze.

W godz. popo ł udniowych 2.9.1939 na przepraw ę obsadzon dwoma plutonami ppor. Mormana i wachm. Butwi ł owskiego + pluton c.k.m. rozpocz ęł a natarcie piechota niemiecka w sile oko ł o batalionu, wsparta lotnictwem. Niemcy nie znali si ł K.D., dobrze zamaskowanych i okopanych, podej ś cie mieli otwarte na przestrzeni oko ł o 1 km, nie mieli artylerii, dlatego prawdopodobnie na-cierali bardzo ostro ż nie.

Podczas trwania tej akcji pluton ppor. Mormana znów mia ł sukces, jego zastę pca kpr. zaw. Kuczyń ski /wogóle doskona ł y podoficer/ zestrzeli ł z r.k.m. pikujey samolot niemiecki. Po otrzymaniu serii, lotnik poderwał maszynę , ale samolot stany w p ł omieniach i przeleciał lini ę rzeki Omulew, poczem zaczęł spadać po polskiej stronie rzeki. Obaj lotnicy wyskoczyli na spado-chronach i natychmiast zostali uj ę ci - byli to: m ł ody ltn-pilot i mł oda dziewczyna-strzelec pok ł adowy, ubrana w mundur wojskowy.

Pod wieczór wzmog ł y si ę ataki lotnicze niem. a piechota ruszy ł a do na-tarcia, które dosz ł o tylko do po ł owy przestrzeni otwartej i na skutek sil-nego ognia naszej obrony zaległ a, a po niedł ugim czasie wycofał a si ę w za-ro ś la.

Podobne natarcia odbywa ł y si ę i na odcinku rtm. Kowalewskiego, obsa-dzonym plutonami ppor. Houwaldta i plut. Borkowskiego + pluton c.k.m.. któ-re równie ż bez strat został y odparte.

Gdzie w tym czasie był a nasza /33/ Dywizja "Lampart" - ani rtm. Kowa-lewaki, ani ja nie wiedzieli śmy. Nie znali śmy tak ż e ogólnej sytuacji na frontach, dochodzi ł y tylko niesprawdzone, ale bardzo nieprzyjemne wiadomo ś ci.

Noc z 2/3.9. 1939 przesz ł a spokojnie. Dnia 3.9.1939 piechota niemiecka ponowi ł a natarcie na cał ym odcinku,

znów bezskutecznie. Podkre ś lić trzeba, ż e wspomniana grupa ch ł opów pod d-twem inwalidy-sier ż anta otrzymał a broń zdobyt ę. na niemieckich kawalerzystach i walczył a w szeregach K.D. w dniach 2 i 3.9.39.

Oko ł o godz. 20,00 tego ż dnia /3.9.39./ nades ł any został nowy rozkaz dcy dywizji nastę puj ę cej tre ś ci

" K.D. Lampart, dnia 3.9.1939 poczqwszy od godz. 22,00 rozpocznie skry- te wycofywanie się z dotychczas zajmowanych stanowisk. Po po ł ę czeniu plutonów w rejonie X przej ść do rejonu Ró ż an i pod wieczór dnia 4.9.39 osiQgn4 ć wieś Y po ł oż on4 na wschodnim brzegu rz. Narew /ok. 5 km od m. Ró ż ani. W marszu ominąć m. Ostro łę kę od strony zachodniej i przej ść na wschodni brzeg rz. Narew w okolicy miejscowo ś ci Y. Wedł ug posiadanych wiadomo ś ci K. D. mo ż e podczas marszu napotkać oddział y piechoty niemiec-kiej mot. Do wskazanej miejscowo ś ci X /ko ł o Ró ż an/ zostanie przys ł any oficer łę cznikowy sztabu dywizji "Lampart".

Wycofywanie odby ł o si ę cicho i sprawnie bez styczno ś ci z nplem. W na- kazanym rejonie po ł ą czył y si ę wszystkie plutony. Przed K.D. marsz oko ł o 75 km.

Dnia 4.9.1939 w godz. popo łudniowych w rejonie przeprawy przez rz. Na-rew, w du ż ej wsi Y ca ł a K.D. został a nagle ostrzelana z brani r ę cznej z o-kien i zagród gospodarstw. Napad ten by ł dla K.D. dziwnym zaskoczeniem, wie ś był a uprzednio przez w ł asne patrole dok ł adnie rozpoznana, które nie zauwa ż y-ł y nic podejrzanego, ludno ść poruszał a si ę normalnie, ż adnych oddział ów npla nie był o.

Natychmiastowa kontrakcja ze strony K. D. wyja ś ni ł a sytuacj ę - był a to kolonia niemiecka, strzela ł a V kolumna, t. j. wł aś nie niemiecka ludno ść tej kolonii. /Do tego nie byli śmy przygotowani - był o to pierwsze do ś wiadczenie kampanii 1939 r./ Pod koniec akcji w omawianej niemieckiej kolonii, patrole

/06

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 11: 6.1 . ts b

wł asne donios ł y, ż e przeprawę przez rz. Narew zajmuje kompania kolarzy nie-mieckich. Po wys łuchaniu meldunku, rtm. Kowalewski powzia ł bł yskawiczną decyzj ę : " Cał o ść K.D. w szyku pieszym natrze ć natrze na kompani ę kolarzy niamieckich." /do przeprawy ok. 1,5 km./ Pad ł y krótkie rozkazy, u ł ani roze-grzani walka z V kolumn ę , rzucili si ę na przeprawę .

Kompania niemieckich kolarzy zajmuj ą ca przeprawę , został a zaatakowana przez nasza K.D., jak mówi ę kozacy " z nalotu". Po krótkiej walce wrę cz /na bagnety/ kolarze niemieccy zostali porzadnie przetrzepani i pocz ę li bez rowerów wycofywać si ę na zachód. Na domiar zł ego podczas ucieczki zostali zbombardowani przez w ł asne lotnictwo. Byli śmy przekonani, ż e z tej kompanii mał o kto został przy życiu.

W czasie potyczki naszej K.D. na przeprawie z niemieckimi kolarzami zaszedł ciekawy wypadek, którego w historii K.D. i dawnego szwadronu K.O.P. Olkieniki pomina ć nie mo ż na.

Stosownie do podział u funkcji oficerskich w K.D. na dowódc ę konowod-nych na sta ł e, został wyznaczony por. Nieczyporowicz. W czasie likwidacji wspomnianej V kolumny niemieckiej konowodzi byli tu ż przy nas i por. Nie-czyporowicz równie ż brał udział w likwidacji. Gdy za ś dca K.D. wyda ł roz-kaz bł yskawicznego natarcia na przeprawę , rozpalony walka por. Nieczyporo-wicz pobiegł wraz z nacieraj ę ca K.D., pozostawiaj ą c konowodów bez dcy. Poz-bawieni dcy konowodzi stali na miejscu oczekuj ą c na rozkazy /oddaleni ok. 1,5 km od K.D.I.

W tym czasie do m.p. konowodów i to spieszonych, zbli ż ał y si ę jakie ś oddział y piechoty niemieckiej. Byli ju ż bardzo blisko, gdy padł rozkaz : "konowodzi na mój rozkaz -- na ko ń i za mną galopem marsz." Komend ę ob- j ęł luzak rtm. Kowalewskiego, st. u ł an s ł u żby czynnej Lemka - polski Nie-miec. Ku naszemu zdziwieniu ujrzeli śmy galopuj ą cych konowodów, a po zatrzy-maniu padł a komenda : "Baczno ść ! te i meldunek - "panie rotmistrzu, st. u ł an Lemke melduje pos łusznie, przyprowadzi ł em konowodów, gdyż na starym miejscu już Niemcy." Szukali śmy wzrokiem porucznika Nieczyporowicza... sta ł w pobli-żu nas z minę, "oblanego sztubaka", a w rę ku trzyma ł niemiecki karabin z okrwawionym bagnetem. St. u ł an Lemke zosta ł przedstawiony do odznaczenia orderem V. M.

Dalszy marsz K.D. po wschodniej stronie rz. Narew odbył si ę zno ś nie, dokucza ł o tylko stale lotnictwo niemieckie. W tym rejonie rzuca/ si ę ju ż w oczy chaotyczny i nerwowy ruch oddzia ł ów wł asnych, e zadawane pytania po-wstawał y albo bez odpowiedzi, albo te by ł y niejasne i nieweso ł e.

Wieczorem dnia 4.9. 1939 r. K.D. "Lampart" osi ę gnęł a nakazane m.p./ok. 5 km. od m. Ró ż ani. W pó ź nych godzinach wieczornych przyjecha ł oficer ze sztabu dywizji "Lampart". Poinformowa ł o sytuacji ogólnej i dywizji i prze-kaza ł rozkaz dcy dywizji dla K.D.

Wiadomo ś ci o nplu : trzy czy cztery dywizje piechoty, dywizja pancerna i duż a jednostka kawalerii dzia ł aj ę na Ciechanów, Pu ł tusk, Maków ł Ró ż an.

Po ł o ż enie wojsk w ł asnych w najbli ż szym rejonie : nasza dywizja w rej. na Ostro łę ka /na po łudnie/. W m. Ró ż an 41 D.P.

Na m. Ró ż an spodziewane silne natarcie piechoty i dywizji pancernej, oraz kawalerii niemieckiej.

Zadanie dla K. D. "Lampart" : patrolowanie rz. Narew na odcinku - 5 km od m. Ró ż an do m. Ostro łę ka. Paczę tek dnia 5.9.1939 od godz. 6,00 do odwo-ł ania. Po wydaniu rozkazu oficer sztabu dywizji odjecha ł .

W wykonaniu tego rozkazu d-twa K. D. "Lampart" podj ęł o decyzję : w do-tychczasowym m.p. pozostawi ć 2 plutony liniowe, pluton c.k.m., pluton ł aczn. i tabory, które cofna ć 5-6 km do ty ł u. Na patrolowanie nakazanego odcinka na rz. Narew wys ł ać 2 plutony.

Rano dnia 5.9.1939 r. wys ł ane zosta ł y plutony wechm. Butwi ł owskiego i plut. Borkowskiego, rozkaz dla plutonów : w miejsc. X i Y wys ł ać 8 patro-li w sile sekcji każ dy, zadanie patrolowania brzegów rz. Narew /Podano w/g mapy/. D-cy plutonów pozostawia przy sobie po jednym u ł anie z każ dej sekcji, jako goń ców do przewiezienia meldunków. S ł uż ba do 20-tej. Meldunki do do-tychczasowego m.p.K.D.

Dnia 5.9.1939 r. patrole wyli o godz. 5,00. Pierwsze meldunki o stwierdzeniu czo ł gów npla po drug: ranie rz. Narew nap ł ynęł y do m.p.K.D. oko ł o godz. 16,00. W ciagu dnia 5. rn od ró ż nych oficerów, podoficerów przechodzacych oddzia ł ów dowiedzie si ę o rozmiarach napa ś ci wojsk nie-

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 12: 6.1 . ts b

15-Dp stwierdzeniu czo ł gów npla po drufkiej stronie rz. Narew. nap ł yn ł y do m. p. K.D. oko ł o godz. 16,00.

W ci ą gu dnia 5.9.39 r. od ró ż nych oficerów, podoficerów przechodz ą cych oddzia ł ów, dowiedzieli śmy si ę o rozmiarach napa ś ci wojsk niemieckich na ca-ł ym terytorium Palistwa Polskiego, oraz ż e W.P. stawia zaci ę ty opór.

Pod wieczór dnia 5.9.39 r. przechodzi ł y ko ł o nas pułki 41 D.P. maszeru-j ą ce na m. Ró ż an. Wieczorem tego ż dnia nadszed ł rozkaz d-cy naszej dywizji <

by ś ciagać patrole i ca ł o ś cią K.D. przej ść do m. X , po ł o ż onej na drodze m. Ró ż an - Ostrów Maz. , ok. 6-7 km od m. Ró ż an.

Przesuni ę cie K.D. wykonano w nocy z 5/6.9.39 r. Od m. Ró ż an s ł yszano już odgł osy prowadzonej tam walki /prawdopodobnie jeszcze po zach. stronie rz. Narew i m. Ró ż an./ Rano dnia 6.9.39 s ł ychać był o już silne odgł osy wal-ki w samym m. Ró ż an. W godzinach popo ł udniowych z rejonu Ró ż an poczęł y od-chodzi ć oddzia ł y tył owe wa ł czą cych wojsk, a oko ł o godz. 17,00 zacz ęł y wyco-fywać się w pop ł ochu i oddzia ł y liniowe - odchodzi ł y na kierunek Wyszków i Brok.

K. D. "Lampart" zaj ęł a obronne stanowiska na skraju wsi X okrakiem na szosie /M. Ró ż an - Ostrów Maz./ O sytuacji jak ą obserwowa ł a K.D., wysył ano meldunki do swego dcy dywizji /samochodem./

Oko ł o godz. 17,30 na odcinek obrony K.D. wysz ł y czoł gi niemieckie przy silnym wspó ł dział aniu lotnictwa. Czo ł gi npla posuwa ł y si ę bardzo odważ nie i prawdopodobnie mia ł y zamiar oko ł o m. X /odcinek obrony K. D. / przerwać dro-gę odwrotu cofaj ą cej si ę naszej piechoty. W tym czasie przez ugrupowanie K. D. przechodzi ł y dzia łka ppanc. cofaj ą cej się piechoty. Na rozkaz dcy K.D. oficer dca dzia ł ek zawróci ł i zaj ął stanowiska. Czo ł gi npla w tym czasie skrę ci ł y na po ł udnie i sz ł y na przeci ę cie drogi cofaj ą cej si ę piechoty /de-file wzdłuż ugrupowania K. D. /, zorganizowanej obrony w m. X nie spodziewa ł y si ę . Des dzia ł ek ppanc. bardzo spokojnie wyczekał na odpowiednią chwilę , po-czym otworzył silny ogień ze wszystkich dział ek. Kilka czo ł gów stanęł o w p ł omieniach, reszta zawróci ł a i pospiesznie wycofa ł a się w kierunku Ró ż an. Dzielny oficer, dca dzia ł ek ppanc. odmówi ł pozostania przy K.D., gdyż miał inny rozkaz. Z jakiego oddziału - nie powiedzia ł /obowiazywa ł a tajemnica, a podany kryptonim "Jeleń " czy"Zubr" nic nem nie mówi ł ...!

Oko ł o godz, 19,00 zaczął si ę cał kowity odwrót oddzia ł ów polskich spod Ró ż an. K.D."Lampart" ż adnego rozkazu od swego d-cy dywizji nie otrzymał a. a pozostawać na dotychczasowym stanowisku nie był o mo ż na. Wobec tego d-two K. D. postanowi ł o wycofać si ę w kierunku nam. Wyszków. Meldunek o wycofaniu K.D. i kierunku marszu zosta ł wysł any do. d-cy dywizji przez podoficera i u ł ana.

Podczas dnia 6.9.1939 w K.D. by ł o kilku rannych od bomb lotniczych i kilka zabitych koni.

Oko ł o godz. 22,00 przybył z naszym goń cem oficer sztabowy ze sztabu dy-wizji i wydał dla K.D. nast. rozkaz : "Dywizja maszeruje na kierunek m. Brok, K.D. ma w rejonie m. Obryte os ł onić prawy bok maszeruj ą cej dywizji./oficer sztabu w/g mapy dok ł adnie okre ś li ł miejsce./ Na podanym odcinku trzymać sir w miarę mo ż no ś ci do ś witu, poczym wycofywać si ę na m.Brok." Na pytanie, gdzie s ą Niemcy, oficer sztabu odpowiedział : "wszę dzie" i odjecha ł .

Przyzna ć się muszę , ż e poczuli śmy si ę "niebardzo" - gdy ż : bardzo ciem-na noc, nie wida ć szyi konia, na drogach masy wycofuj ą cej si ę piechoty i taborów, oraz uciekinierów pieszych i na ró ż nych pojazdach. Na linii rz. Na-rew i w terenie po stronie wschodniej / w danym wypadku po stronie nasze j/ ł uny po ż arów i odgł osy walki. Aby posuwać si ę naprzód trzeba jechać tere-nem, na pytania nikt nie odpowiada. Do miejsca wskazanego przez oficera sztabu ak. 9 km. Pomógł wł aś nie chł op polski, wzi ę ty jako przewodnik - pro-wadzi ł "na nos" terenem. Przed naks~ ,- miejscowo ś ci ą po ż egnał , poleciał ratować swój dobytek i rodzinę . 108

Nakazana miejscowo ść okaza ł dużą wioską , za którą przep ł ywał jaki ś potoczek w dole, a po drugi 3ie na wzgórzu rozsiadł się duż y dwór polski z wieloma obszernymi __,,uuowaniami dworskimi gospodarczymi. Przez wie ś i dwór potokiem szł a wycofuj ą ca sil piechota polska.

DesK.D. spieszył oddzia ł w rejonie dworu a sam z oficerami i plutonem

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 13: 6.1 . ts b

os ł ony poszed ł za zabudowania dworu, by jako ś rozpoznać teren i wybrać stanowiska. Przesuwanie si ę do przodu piechotą , nawet tych 100-200 m by-/o ci ęż ko, gdyż szł o się pod prą d cofajacej si ę piechoty. Na pytania i tu nikt nie odpowiada ł .

W pewnym momencie zderzy/ si ę taki wypadek. Ko ł o nas przesuwa ł sig; chociaż w po śpiechu, ale jako ś inaczej nit inni zwarty oddzia ł piechoty. Oś wietlili śmy ich latarkami elektrycznymi, trafili śmy na dcę - był to ma-jor w rozpi ę tym p ł aszczu, z pod którego wida ć był o nowiutki mundur gabar-dynowy z węż ykami /fakt ten zadziwi ł nas, w takim mundurze po 5ciu dniach walki..., ale mogł o tak być . / Zapytany major czy daleko i gdzie s ą Niemcy odpowiedzia ł : " 000 daleko... ko ł o Ró ż any." Ca ł y ten oddzia ł jako ś podpadł nam, gdyż był ubrany w nowiutkie p ł aszcze i mundury, robi ł wraż enie, ż e jeszcze nie bra ł udział u w walce, ale przecie ż wycofywał si ę wł aś nie z wal-ki. Po przej ś ciu tego oddziału, którego si łę ocenili ś my jako batalion, strumień cofaj ą cych si ę wojsk polskich urwał si ę . Poszli śmy do przodu.

Za ostatnimi zabudowaniami dworskimi, w odległ o ś ci ok. 50 m zauwa ż y-li śmy kontur jeszcze jednego budynku. a gdy weszli śmy okazał o si ę , ż e był a to dworaka waga wozowa.

Ciemno ść panował a w dalszym ci ą gu, nie widzieli śmy jeden drugiego. Do-wódca K.D. zarzadzi ł odprawę w tym wł aś nie budynku. Roz ł o ż yli śmy mapy na podł odze / pluton ochrony podszed ł trochę do przodu / i przy ś wietle lata-rek elektrycznych chcieli śmy rozpoznać teren. By ł to ju ż dzień 7.9.39. ok. godz. 1,30. W chwili gdy jako tako zaczę li śmy orientować na mapie, doszed ł do nas gł os od naszego ubezpieczenia: "Kto idzie.?" Po chwili zagra ł nasz r.k.m., oraz przybiegł goniec z meldunkiem: "Od przodu Niemcy!" Wszyscy poderwali śmy si ę na równe nogi i pocz ę li śmy wychodzi ć z budyneczku. Gdy byli śmy już na dworze, padł o kilkanaś cie suchych strza ł ów /rakietnice/ i duży odcinek terenu zosta ł jasno oś wietlony, a po chwili został otworzony po objekcie dworu huraganowy ogień broni maszynowej i granatników. Ca ł y dwór i wioska momentalnie stanęł y w p ł omieniach. Teraz ujrzeli śmy dos ł ow-nie fale nacieraj ą cej piechoty niemieckiej. Wraz z plutonem ochrony pocz ę -li śmy wycofywać się spiesznie do koni. Zbiegali śmy do potoczku w dó ł i to nas uchroni ł o od dotkliwych strat. Gdy dobiegli śmy do mostku na potoczku, usł yszeli śmy mocny ogień od strony wsi /nasze ty ł y/. Wycofujacy si ę por. Nieczyporowicz z cał o ś ci ę K. D. /konie w rę ku/ trafi ł w dwa ognie. Jak si ę pó ź niej okazał o, od tyłu naciera ł ów "niby" polaki batalion pod dowództwem majora ubranego w polski mundur gabardynowy z w ęż ykami. Nasza K.D. nie mog-ł a nawet rozwina ć się do walki. Sztuczki Niemców z przebieraniem si ę nie był y jeszcze nam znane.

DZie4 7.9.1939 r. oko ł o godz. 1,50 sta ł się dla K.D."Lampart" dniem tragicznym. Zasadniczo K.D. jako taka - przestał a istnieć . Niespodziewany bardzo silny ogień , riat ło rakiet i po ż aru sprawi ł y, ż e trzymane w rę ku konie powyrywały się , a duż a ich część poległ a na miejscu. Z nadludzkim wy-si łkiem część koni po ł apano i pozosta ł e przy ż yciu resztki K.D. wycofa ł y si ę w ciemno ść , poza strefę ognia. O ś wicie zdo ł ano zebrać oko ł o 75 koni i 97 uł anów i podof. Zagina ł por. Nieczyporowicz. Odchodzili śmy w kierunku na WysZków popychani przez naciskaj ą ce duż e oddział y piechoty npla. Naszych taborów nie spotkali śmy już do koń ca kampanii.

Teraz trzeba by ł o szukać wł asnej dywizji, napotykane oddzia ł y nasze ż adnych wiadomo ś ci nie mogł y nam udzieli ć . Nasza 33 D.P. by ł a ju ż za m.Wysz-ków /dowiedzieli śmy si ę o tym pó ź niej/ po stronie p ł d. zach. rzeki Bug. Te-raz już / godziny przedpo łudniowe dnia 7.9.39./ marsz w kierunku m, Wysz-ków był rzeczywi ś cie piekielny. Masy maszeruj ę cych w ró ż nych kierunkach woja wł asnych i od czasu do czasu ró ż ne oddzia ły niemieckie, które dok ł ad-nie nierozpoznane wprowadza ły wś ród naszych oddzia ł ów chaos i nawet czasem panikę . W godzinach popo łudniowych dnia 7.9.39, przedzierajac si ę na m. Wyszków napotkali śmy maszeruj ą cą w kierunku nieprzyjaciela Mazowiecką . Bry-gadę Kawalerii p/k.dypl. Karcza. Brygada wygl ą da ł a doskonale, z krótkich rozmów z kolegami wnioskowali śmy, ż e Brygada nie był a jeszcze w boju.

Noc z 7/8.9.39 r. resztki K.D. "Lampart" sp ę dzi ł y w lesie, w rejonie

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 14: 6.1 . ts b

Dl] oko ł o 5 km od m. Brok. L ę czno ś ci z wł asną dywizj ę - ż adnej. Rano dnie 8.9. 1939 r. napotkano w pobli żu m. Brok rozproszone oddzia ł y naszej 33 D.P. O-ficer z jednego z pu łków piechoty naszej dywizji poinformowa ł nas, ż e na-sza 33 i 41 D.P. w bitwie o m. Ró ż an zosta ł y wł aś ciwie rozbite, w każ dej z tych dywizji pozostał o po oko ł o trzech do czterech batalionów. Cz ęść piechoty dywizyjnej zbiera si oko ł o m. Brok. Postanowili śmy jechać w tym kierunku. Oko ł o przeprawy przez Bug w m. Brok, napotkano jednego z dowód-ców pułków 33 D.P., który organizowa ł obronę przeprawy. Pu łkownik ten /naz-wiska nie pami ę tam/ potwierdzi ł informacje owego oficera i doda ł , ż e reszt-ki 33 D.P. s ęp po łą czone z takimi ż resztkami 41 D.P. i wchodze teraz w sk ł ad grupy gen. Kowalskiego b ę dę uż yte w akcji o m. Wyszków.

W czasie rozmowy z pu łkownikiem nadesz ł y meldunki, ż e do m. Brok pod-chodzę oddzia ł y wojsk npla - czo ł gi od strony Ró ż an i kawaleria niemiecka z kierunku Ostrów Mazow. Na skutek stwarzaj ę cej si ę sytuacji oko ł o m. Brok, pułkownik wyda/ rozkaz:

"Po ł owa K.D. pomaszeruje natychmiast p ł n. zach. brzegiem rz. Bug do m. Wyszków i dol ę czy do dywizji, po ł owa druga pozostanie przy mnie".

Na rozmyś lania nie był o czasu - Niemcy rozpoczę li silne natarcie. Po krót-kiej naradzie ustalono: rtm. Stanis ł aw Kowalewski z plutonami ppor. Mormo-na, plut. Borkowskiego i Kota - pomaszeruje na Wyszków. Rtm. Suchorski z plutonami ppor. Houwaldta i wachm. Butwi ł owskiego - pozostanie z oddzia ł em bronię cym przeprawy w m. Brok.

Rtm. Kowalewski z oko ł o 40 uł anami odjecha ł . Od. tej chwili nie spotka-

ł em go do koca kampanii. Nie mam o nim ż adnej wiadomo ś ci do dnia dzisiej-szego. Już po wojnie opowiada ł ppor. Henryk Mormon, ż e trafili oni do zgru-powani walczą cych w m. Wyszków, ale dywizji nie odnale ź li, był a ona ju ż na p/d.-wsch. brzegu rz. Bug. Oddzia ł rtm. Kowalewskiego bra ł udzia ł w wal-kach m. Wyszków, Lochów, Ka łuszyn i dopiero w dniu 11.9.39. ppor. Mormon rozł czył si ę z oddział em. Według opowiadania jednego u ł ana spotkanego w Łucku w dniu 17.9.39. - rtm. Kowalewski w dniu 11.9.39. poniós ł bardzo du-ż e straty, a oddziel jako taki przestał istnieć .

Oddział rtm. J.Suchorskiego brał krótko udzia ł w bitwie o przepraw ę w m. Brok a oko ł o po ł udnia został wycofany z walki i otrzymał od owego pu ł -kownika, dcy obrony, nast ę puj ę cy rozkaz :

1/ przewiduj ę , ż e przeprawy długo nie utrzymamy, 2/ cnam zamiar po wycofaniu przej ść do rej. Soko ł ów Podlaski, 3/ dopóki jeszcze przeprawa w naszym r aku wycofa pan swój oddzia ł i

rozpozna m. Soko ł ów Podlaski - wykonać . Do pułkownika podbiegli goń cy - nie miał już czasu na szczegó ł y, mach-

nę 1 rę k ę w kierunku na przeprawę . Podjazd dotar ł tego ż dnia pod wieczór do m. Soko ł ów Podlaski. który

był jeszcze wolny od npla. Meldunki do m. Brok nie by ł y ju ż potrzebne, gdyż pod naciókiem du ż ych si ł wojsk niemieckich zosta ł opuszczony, a od-dział y bronią ce przeprawy podchodzi ł y do m. Soko ł ów Podlaski. Noc z 8/9.9. sp ę dzano w jakiej ś pobliskiej wsi.

Dnia 9.9.39 w godzinach przedpo ł udniowych na m. Sokoł ów Podlaski, w którym zgrupowa ł a si ę duż a ilość ró ż nych wycofuj ę cych si ę zm. Wyszków i Brok oddział ów, oraz uciekaj ę cej ludno ś ci cywilnej - lotnictwo npia doko-nał o masowego, kilkogodzinnego nalotu. Bezbronne i niezorganizowane oddzia-ł y ponios ł y cięż kie straty. Z resztek K.D. 33 D.P. znajdujcych si ę pod d-twem rtm. J.Suchorskiego, zginęł o prawie 25% uł anów i 80% koni.

Krótko po nalocie do łę czył do rtm. Suchorskiego dca pocztu wachm. Wiszniewski z 10 uł anami na samochodach / 2 osobowe i 3 ci ęż arowe/. By ł to oczywi ś cie przypadek. Wachm. Wiszniewski jeszcze w dniu 5.9.39 z rej.m. Ró ż an zosta ł wys ł any jako konwój jeń ców wojennych i teraz powracał , ale jut. bez koni, natomiast odnalaz ł oba samochody osobowe K.D. i 3 inne pod-porzęldkował sobie w drodze.

Stan częś ci K.D."Lampart" znajduj ę cej si ę w dniu 9.9.39 w m. Soko ł ów Podlaski po niemieckim nalocie:

Oficerów - 2.: rtm. Jaros ł aw Suchoraki i ppor. Ildefons 'Touwaldt, Podoficerów - 2.: wachm. Wiszniewski i kpr. Kuczy ń ski,

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 15: 6.1 . ts b

Uł anów - 27, z tymi których przywióz ł wach% Wiszniewski, Koni - zdolnych do pracy - dos ł ownie kilka.

Uważ ać zatem mo ż na, ż e w dniach 9-11.1X.1939 - K. D. 33 D. p. kryptonim "Lampart" jako ca ł o ść przestał a istnie ć .

Losów oddział u rtm. Kowalewskiego po dniu 11.9.39 po dzi ś dzień nie dał o się ustali ć , natomiast oddział rtm. Suchorskiego w sk ł adzie jak wy ż ej, bra ł udział w kampanii do dnia 6.10.1939, ostatnie dwa tygodnie w Grupie Oper. generał a Kleeberga.

*

Ponieważ jednak 2-ch oficerów, 2-ch podoficerów i 27 u ł anów pochodz4- cych ze szwadronu kawalerii K.O.P. Olkieniki bra ł o udział w kampanii 1939 roku od dnia 1.9.39 do 6.10.39, dlatego histori ę tego ż szwadronu liczy ć należ y od daty powstania szwadronu w roku 1926, do ostatniego dnia wa łki oddziału rtm. Jaros ł awa Suchorskiego, t. j. do dnia C. X.1939 /kapitulacja G, 0. gen. Kleeberga pod Wo ły Guł owskę i Kockiem./

Dzieje oddzia łu rtm. J. Suchorskiego od. dnia 10.9. do 6.10,1939 r.

Po nalocie niemieckiego lotnictwa w m. Soko ł ów Podl. i z powodu ogól-nej sytuacji na frontach zosta ł wydany rozkaz /prawdopodobnie przez Nacz. D-twoi, by oddział y zdekompletowane czy od4czone od swoich jednostek - kierować na wschód.

Otrzymał em rozkaz jazdy do m. Brze ść n/Bugiem. Teraz ruszy ł em samo-chodami przywiezionymi przez wachm. Wiszniewskiego. Podró ż był a bardzo u-trudniona ze wzgl ę du na sta ł e naloty lotnictwa npla i nieopisane zat ł ocze-nie dróg uciekinierami i wojskiem. Do na Brze ść n/Bugiem oddzia ł przybył dnia 13.9.39. /podobno w tym czasie kwaterowa ł tam Wódz Naczelny/. Po zg ł o-szeniu się w Komendzie Garnizonu, kazano mi wraz z oddzia ł em czekać . Noc z 13/14.9.39 oddział spę dzi ł w m. Brze ść n/Bugiem przy samochodach.

Rano dnia 14.9.39 otrzymał em rozkaz przemarszu do m. Łuck,/na Wo ł yniu/ gdzie zameldowa ć si ę u gen. Skuratowicza. Wykorzystujc pikna wrze ś niow-j pogodę i suchość dróg, jecha ł em drogami terenowymi. Do m. Łuck dotarł em dnia 15.9.39 przed po ł udniem. Zameldowa ł em si= w sztabie gen. Skuratowicza i otrzymał em rozkaz : zorganizowa ć obronrc przyczó ł ka mostowego na rz. Styr na przedmie ś ciu m. Łuck.

W tym rejonie Polski panowa ł jeszcze wzgldny porzdek, wojska niemiec-kie znajdował y się stosunkowo daleko, a nala ły lotnictwa npla nie mia ł y charakteru masowego. Natomiast wzmog ł a si ę fala uciekajQcej ludno ś ci cy-wilnej i transportów wojskowych. Pala ta przeszkadza ł a memu oddział owi w organizowaniu stanowisk ochronnych, a specjalnie w budowie zapór przeciw czo ł gowych.

Na jako-tako zorganizowanym przyczó łku sp ę dzi ł em dzień 16.9.39. Pod wieczór dnia 17.9.39 roznios ł a si ę wiadomość , ż e wojska radzieckie prze-kroczył y nasze wschodnie granice.

Dnia 18.9.39 rano zosta ł em wezwany do sztabu gen. Skuratowicza, gdzie genera ł osobi ś cie wydał mi nastę puj ą cy rozkaz:

1/ obronę przyczó łka zdać kapitanowi Y, 2/ z ca ł o ś cią oddziału jaknajszybciej jechać do m. Piń sk/stolica Pole-

sia i baza wojskowe Polskiej Wojennej Marynarki Rzeczne j/ 3/ Zadanie: a/ nawiyza ć 14,czno ść z garnizonem w m. Piń sk /ł czno ść

telef. już nie funkcjonowa ł a!, b/ stwierdzi ć czy na m. Piń sk maszeruj ę wojska radzieckie i jakie ich zamiary i stosunek do W.P. - unika ć walki z wojskami radziec. c/ po zbadaniu sytuacji w m. Piń sk, odszukać "G.O. gen.Kleeberga", uzyskać od niego wiadomo ś ci i prosić by stale utrzymywa ł łą czno ść z m. Łuck. d/ meldować przez goń ca oficera ł ub podoficera samochodem. Po wyko-naniu zadania wraca ć do m. Łuck.

Oddział wyruszył w kierunku Piń ska dnia 18.9.39 oko ł o godz. 10.00 samo-chodami, najkrótszy. drogę . W drodze zdarza ł y się wypadki, ż e z niektórych

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 16: 6.1 . ts b

wsiach poleskich i ł askach ostrzeliwano oddzia ł z broni rę cznej, byli to miejscowi dywersanci. Ostrzeliwanie to nie by ł o silne i w Skutkach nie-szkodliwe dla oddziału. Do Piń ska oddział dotarł wieczorem dnia 18.9.39, miasto nie był o jeszcze zaj ę te przez wojska radzieckie.

Po zameldowaniu si ę w sztabie Marynarki Wojennej poinformowano mnie, ż e oddział y wł asne nawi ę zał y styczno ś ć z przednimi oddzia ł ami radzieckimi, które w dniu - najdalej 20.9. wkrocz ą do Piń ska. W my ś l rozkazu /od kogo pochodzi ł - nie wiem/ nie otwiera ć ognia do wojsk radzieckich, a na razie wycofać się . Garnizon miejscowy rozpocznie wycofywanie si ę już w dniu 19.9. w ogólnym kierunku na m, Kobryń , gdzie znajduje si ę G. 0. gen. Kleeberga.

Rano dnia 19.9. wys ł ał em meldunek przez podoficera samochodem do m. Łuck, który prawdopodobnie do gen. Skuratowicza nie dotar ł , a sam po od-meldowaniu si ę postanowi ł em odszukać oddział y gen. Kleeberga. Z powodu mał ego zapasu benzyny nie mogł em wyjechać z Piń ska w dniu 19.9., benzynę zdobył em dopiero w nocy z 19/20.9. od marynarzy w porcie wojskowymi,wyje-chał em wi ę c rano dnia 20.9. Wojska gen. Kleeberga znalaz ł em już pod wie-czór tego samego dnia. Podczas meldowania si ę u generał a powiedział on, ż e do m. Łuck jechać już nie potrzebuj ę , gdyż gen. Skuratowicza tam ju ż nie-ma. Ja z oddzia ł em mam zameldować się u d-cy Podlaskiej B.K„ gen. Kmicic-Skrzyń skiego.

Od dnia 21.9.39 oddział zosta ł włą czony do Podlaskiej B.K. i wzmoc-niony plutonem kawalerii /konnym/ pod d-twem rtm. Suchorskiego i jako po-czet d-cy brygady, czy jako oddzia ł ochrony sztabu gen. Kleeberga - bra ł udział w walkach do dnia kapitulacji G.O. gen. Kleeberga, t. j. do dnia 6.X.1939 r.

W ci ą gu tego okresu wyró ż ni ł się ppor. Houwaldt i wachm. Wiszniewski. Zamykaj ą c kronikę dziejów Szwadronu kawalerii K.O.P."O łkieniki" po-

daj ę : W roku 1926 zosta ł zorganizowany i obj ęł sł u ż bę na granicy litew-skiej, zakoń czył służ bę na "Polu Chwa ł y" pod Wola . Guł owska i Kockiem dnia 6.10.1939 roku.

* Uwa i ko ń cow e.

W tej częś ci podejmuj ę próbę oceny: oficerów, podoficerów i u ł anów przede wszystkim szwadronu, jako ca ł o ś ci. Z konieczno ś ci bę dę musiał mó-wić o cał ej Kawalerii Polskiej. Ocenę swoja przeprowadzam z pozycji m ł od-szego liniowego oficera kawalerii, który pozna ł Kawalerię Polska w dwóch wojnach /1918 - 1920 i 1939.7, oraz przez d ł ugi okres sł uż by podczas -,)oko-ju.

ł / Ocena od powstania szwadronu do dnia 1.9.1939 r. W częś ci poprzedniej da ł em już obraz Szwadronu i jeszcze raz stwier-

dzam uczciwie, ż e był to SZWADRON BARDZO DOBRY. Moralnie i pod wzgl ę dem przygotowania do liniowej s łuż by wojennej. Na to, ż e takim był w/a,';nie, wpł ynęł y dwa zasadnicze czynniki : a/ dobór u ł anów s ł u żby czynnej, dobre wychowanie i wyszkolenie ich w ciagu pierwszego roku s łuż by przez 10 Pułk Uł anów Litewskich. b/ doskona ł y dł ugoletni dowódca szwadronu /10 lat do-wodzenia/ rtm. od r.1936 mjr. STANISŁ AW RUSIWKI. Wychowa ł on kadrę swo-ich oficerów i podoficerów, nada ł kierunek, zbudował nietylko dobry szwa-dron ale i mocne tradycje szwadronu.

Ja i rtm. Stanisł aw Kowalewski przybyli śmy do szwadronu ju ż "na go-towe i dobre". Zadaniem naszym był o kontynuować tradycj ę rtm. STANISŁ AWA RUS ł E0KiF,GO. Jestem przekonany, ż e tradycji szwadronu - nie zawiedli ś my.

I ł / Ocena szwadronu od dnia 1.9.1939 r. jako K. D. i ocena dzia ł ań w kampanii 1939 r.

Jak ju ż uprzednio wspominał em, ani ja, ani rtm. Kowalewski nie by-li śmy zachwyceni planem "mob." z nest ę pujacych powodów:

1. Szwadron przewidziany jako K. D. 2. Uzupeł nienie "mob." szeregowych u ł anów z rezerwy, którzy nie odbywa-

li uprzednio s łużby w kawalerii K.O.P. 3. Uzupeł nienie koni - od chł opów z okolic Olkienik, które nie nadawa-

ł y się pod u ł ana i to jeszcze do s ł uż by w polu.

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 17: 6.1 . ts b

4. Uzupe ł nienie taboru - s ł abymi jednokonnymi wózkami wileń skimi. Punkty 2, 3, 4, nie wymaga j ą wyjaś nienia, natomiast punkt 1 musi by ć

omówiony. Dlaczego obawiano si ę s ł uż by w polu jako K.D.. Istniał o wiele przyczyn, omówi ę najważ niejsze.

W każ dej armii w ró ż nych rodzajach broni istnieje specyficzna rutyna bytu i pracy, to znaczy i wojowania, w ł aś ciwa dla danego rodzaju broni.Na-sza,bogata w pi ę kne tradycje rutyna kawaleryjska by ł a przewodnikiem w s ł u ż -bie. Mieli śmy wszyscy szczeblowo w gór ę i w dó ł swój "specyficzny spójnik i j ę zyk". Jednym s ł owem - od góry do do łu i z do łu do góry - zna ł i ćmy si ę i rozumieli śmy si ę , Imam na myś li pułk kawalerii, a nieraz i brygadę ./

My, na dowódców piechoty patrzyli śmy "przymru ż onym" okiem i wzajemnie. S łuż ba w pułku kawalerii, to s łuż ba w zgranej rodzinie, a s ł użba w jednost-ce K.D. czyli w dywizji piechoty, to sł użba u macochy. Jak ju ż wspomniał em, oddzia ł y K.D. był y nowo ś ci ę i dla d-ców piechoty i dla nas kawalerzystów. Już podczas ć wiczeń i manewrów w czasie pokoju mo ż na był o stwierdzi ć , ż e d-cy dywizji piechoty i d-cy piechoty dywizyjnej nie umieli wł aś ciwie uż yć swojej K.D. Dzieje K.D. 33 D.P. w kampanii 1939 r. potwierdzi ł y nasze oba-wy.

Kampania 1939 r. z wiadomych przyczyn /walka W.P. przy swoich otwar-tych olbrzymich granicach z wielokrotnie przewa ż ajaco, nowocze ś nie uzbro-jono potę go niemieckko, bez pomocy sojuszników/ mia ł a specyficzny charak-ter, dlatego prawdopodobnie ani ż o ł nierz szeregowy, ani d-cy na ka ż dym szczeblu nie mogli wykaza ć swoich wł aś ciwych warto ś ci.

K.D. 33 D.P. nie stanowi ł a wyjotku. ale nawet w ramach wrze ś niowej rzeczywisto ś ci mogł a zrobi ć wię cej i przetrwać dł uż ej, gdyby był a wł aś ci-wie u ż yta. Tak naprzyk ł ad Pu łk Kawalerii K.O.P. dowodzony przez naszego in-spektora Pó ł n. Grupy, p łk. Kopcia - bi ł się doskonale i dł ugo przetrwał / w swoich wspomnieniach "Za Honor i Ojczyznę " gen Juliusz Rómmei kilkakrotnie wspomina o tym pułku jaknajlepiej, pisz ą c na stronie 182: "W cir,igu dnia /9.9.39/ zameldował si ę jeszcze p łk. Grobi .cki z Kresowej B. K. oraz p ł k. Ko-peć z 1 Pułkiem K.O.P., 1,5. ó12,y_by/_m_doskona ł ej fonmie"/W tych samych wsdom-nianiach genera ł kilkakrotnie wspomina 33 D.P. stwierdzajc, ż e już w okre- sie 5-6.9.39 w rej. Ró ż an został a rozbita - przyk ł ad ze strony 184, gen.Prze-drzymirski melduje gen. Rómmlowi : "Panie generale, to co wiem od gen. Ko-walskiego, 41 D.P. przedstawia bardzo ma ł o warto ść i s ł abe si ł y, najwyż ej trzech batalionów. Nie lepiej jest z 33 D.P,"

Dopiero ze wspomnień gen. Rómmla dowiedzia ł em się , ż e nasza 33 D.P. na-le ż ał a do Grupy gen. Kowalskiego. Nie podał nam tego d-ca dywizji, podaja.c jedynie swój kryptonim "Lampart" - jak mo ż na był o w tych warunkach znaleźć dywizj ę . Nikt nie wiedział kto to jest " Żubr" czy "Lampart"... Jedynym w ł aś -ciwym momentem odno ś nie uż ycia przez d-cy dywizji swojej K.D. , by ł a decy-zja wysł ania podjazdu na Myszyniec w dniu 1.9.39. Natomiast obrona cz ęś cia-mi K.D. przepraw na rz. Omulew na kilkukilometrowym odcinku, udał a si ę tyl-ko dlatego, ż e na tych kierunkach dzia ł ał y s ł abe oddziały nopla. Przesu-nię cie K.D. w rej. Ró ż an w dniu 6.9.39 z nieokre ś lonym zadaniem - nie da ł o nikomu nic. Natarcie grupki czo ł gów niemieckich został o odparte ze strata-mi dla npla, ale nie przez K.D., lecz przez przypadkowo "zmobilizowany" cofajocy si ę oddział dział ek ppanc. piechoty. Nasza K. D. z czo ł gami nie miał a czym walczy ć .

Natomiast uż ycie K.D. w nocy z dnia 6/7.9.39 jako os ł ony bocznej cofa-j ę cej si ę dywizji - potwierdzi ł o nasze obawy odno ś nie umiej ę tno ś ci wyż szych d-ców piechoty u ż ycia swojej K.D. A mo ż e to był y "odruchy rozpaczy" i zaty-kanie dziury czym si ę da, spowodowane sytuacjo w której znalaz ł si ę sam d-ca dywizji. 33 D.P. w rejonie Ró ż an-Ostrów Mazowiecki - Wyszków zosta ł a rozbita, ale jej K.D. , gdyby nie zadanie nocne z 6/7.9.39, mog ł aby ponieść daleko mniejsze straty i jako ca ł o ść do ł aczyć do innych D.P. , n.p. do 1-ej D. P. Leg, lub operujocych w tych rejonach B.K. i wówczas mog ł aby walczyć dłuż ej i skuteczniej.

Ocena moja wynika z ogólnego obrazu kampanii 1939 roku, kampanii "spec-jalnej", w której, jak ju ż mówi ł em, gubili si ę nawet "mocni ludzie" - ina-czej mo ż e by był o, gdyby wojna ta miał a charakter w ł aś ciwy.

//3

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 18: 6.1 . ts b

,s1 /syp Na tle ci ęż kich dziejów K.D. mo ż na uchwyci ć pi ę kne czyny kawaleryjskie

- do nich zaliczam : Ilbł yskawiczn, decyzj ę ppor. Henryka rORMANA i huraganowa, zwyci ę skQ szarżę jego plutonu w dniu 1.9.39 na szwadron kawalerii niemieckiej. 2/ Nie mo ż na zapomnie ć wspania ł ej postawy kaprala zaw. KUCZYNSKIEGO, który w dniu 2.9.39 pod ogniem z broni pok ł adowej kilku samolotów np1a, spokojnie wzu ł : r.k.m. od uł ana-celowniczego, u ł anowi kaza ł stanQ ć w mocnym rozkroku i lekko sicz pochyli ć , poczem oparł •.k.m. o ramiona i plecy uł ana, przez d łuż szy czas wypatrywa ł "natrę ta." i gdy ten dogodnie pikował - oddał SkutecznQ seri ę . 3/ Nie mo ż na pominQ ć czynu st.u ł ana LEMKE, który w dniu 4.9.39 samo-rzutnie objk d-twa nad koniowodnymi K.D. i uratowa ł ich od masakry, a K.D. od stania się przymusową piechot.. Ci ęż ar gatunkowy czynu st.u ł a-na LEMKE nabiera specjalnej wagi, gdy si ę , uprzytomni, ż e był to Nie-miec, ale obywatel i ż o ł nierz polski. Ocena ogólna : Postawę d-cy K.D. rotor. Stanis ł awa Kował ewskiego, oceniam bardzo wysoko. Bardzo wysoko oceniam postawę oficerów, podoficerów i u ł anów K.D. ze

specjalnym wyró ż nieniem: ppor. Henryka Mormana, ppor. Ildefonsa Houwaidta, wachm. Wiszniewskiego, plut. Franciszka Kota, kapr. Kuczyń skiego i 95% u ł a-nów.

POLSCY UŁ ANI OD SZEREGOWEGO DO ROTMISTRZA WŁĄ CZNIE WYCHOWANI BYLI W DU-CHU „IhADYCJI SŁ AWNEJ KAWALERII POLSKIEJ LAT DAWNYCH I WYCIESKIEJ KAWALERII POLSKIEJ Z WOJNY 1918-1920, DLATEGO TWARDO STANĘLI DO WALKI W DNIU 1.9.1939 I OBOWIAZEK SWÓJ SPEŁ NILI.

Kilka uwag do. dział ania K. D. 33 dyw, plech. w dni('3ch

27.8. - 2.9. 1939.

Na podstawie przedwojennej mapy : Ł omż a 1:300.000 i znajomo ś ci terenu. chciał bym dorzuci ć nastę puja,ce poprawki i uzupe ł nienia do, artykuł u rtm. J. Suchorskiego, odno ś nie wymienionego- wy ż ej okresu dział ań jego szwadronu. s,

Str.102-103 - Szwadron K. D. wył adował si ę prawdopodobnie na stacji Snia-dowo. Przemarsz do nowego. m. p. szwadronu wynosi ł ok. 35-40 km.

Str.103 - Nowe m.p. /biwak w lasku/ szwadronu by ł napewno ko ł o wsi Kruki. /a nie Krukowo/, ok. 3 km. p ł n. zach. od Ostro łę ki. Miejscowo ść ta znana jest dobrze z bitwy pod Ostro łę kę , 26 maja 1 .3 31 r. , ponieważ tam znajdował a się Kwatera Gł ówna gen. Skrzyneckiego, Naczelnego Wodza. Warta podkreli ć tę ró ż -nic ę , ponieważ w tym terenie jest wieś Krukowo, ale ok.45 km. p ł n. zach. od Ostro łę ki równie ż , tuż prawie przy dawnej granicy Prus Wschodnich, w widł ach rzek Oinulew i Pł odownica.

M. p. d-twa 33 dyw.piech., dowodzonej przez p ł k. Zieleniewskiego, by ł o wówczas w m. Taraowo, ok. 25 km. na wschód od Ostrołę ki a 15-18 km. p/d.zach. od Ł omż y. /"Polskie Si ł y Zbrojne", tom I część II-gal

Str. 104 - Najbli ż sze od szwadronu K. D. przeprawy przez rzek ę Omulew znajdowały si ę w m. Przystań i Czaraotrzew, obie p ł n. zach. od Ostro łę ki. Przez tę drugak przesz ł a pó ź niej niemiecka dywizja pamcerna Kempf, kierujc si ę na Baranowo - Przasnysz.

Nazwa miejscowoś ci "MrQgowo" powinna by ć Drzewo /na kierunku Ostrołę ka-Myszyniec/.

Str.105- Potyczka plutonu ppor. H.Mormana mia ł a miejsce napewno koł o m. Ikbrowy, le żę cej dos ł ownie o para, kilometrów od dawnej granicy Prus Wscbod.- nich.

Adam J. DQbrowski.

The Polish Institute and Sikorski Museum

Page 19: 6.1 . ts b

o98<~ r9p +4

\ ok 1:200 m •

k-

Piginswisz

c k nur. p?0,04.moRmANR mso

A k, k

PODPZD Rtm. SUCHORSKIEGo 1 5,9

i MYSZYNIEC

SZKIC POLO Ż EWR K.D.ISIMPFIRT 6.9. 17 3° i 7.9. 1 3°

1.110SKA WI REJ. m. OBRYIT

SZKIC DZ I WIAN in PLUTONU ppor. 1I. HUM RNFI 1. IX .39 14"- pRUSY WSCHODNIE

.---- 10,

11 5

The Polish Institute and Sikorski Museum