20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową...

16
Fragment plakatu „Kolego, chodź z nami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza historia Polaków Nr2 20 LISTOPADA 2007 Oblicza PRL Instytut Pamięci Narodowej W końcu lat 40., kiedy radosne plakaty wzywały młodzież ze wsi do budowy Nowej Huty, prawdziwi bohaterowie narodowi, żołnierze AK, byli mordowani przez tzw. władzę ludową. Stało się tak z Witoldem Pileckim „Witoldem” i Janem Rodowiczem „Anodą”. August Emil Fieldorf „Nil” cudem wrócił wtedy z łagru sowieckiego. Polscy komuniści uwięzili go, a zamordowali w roku 1953, kiedy dymy z huty na dobre brudziły Kraków

Transcript of 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową...

Page 1: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

Fragment

plakatu

„Kolego,

chodź z nami

budować

Nową Hutę„

FO

T A

RC

HIW

UM

„M

ÓW

IĄ W

IEK

I” 1947 – 1949Na drodze

do stalinizmu

Najnowsza historia Polaków

Nr220 LISTOPADA 2007

Oblicza PRL

Instytut

Pamięci

Narodowej

W końcu lat 40., kiedy radosne plakaty wzywały młodzież ze wsi

do budowy Nowej Huty, prawdziwi bohaterowie narodowi, żołnierze

AK, byli mordowani przez tzw. władzę ludową. Stało się tak

z Witoldem Pileckim „Witoldem” i Janem Rodowiczem „Anodą”.

August Emil Fieldorf „Nil” cudem wrócił wtedy z łagru

sowieckiego. Polscy komuniści uwięzili go, a zamordowali

w roku 1953, kiedy dymy z huty na dobre brudziły Kraków

20-11-PR-1-A-001-KO-1 11/14/07 4:59 PM Page 1

Page 2: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

20-11-PR-1-A-002-KO-1 11/14/07 5:00 PM Page 2

Page 3: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

>Oblicza PRL 3

MAREK NOWAKOWSKIpisarz

Dom znajdował się na krańcachmiasteczka. Tu już ulica Pił-sudskiego zamieniała sięw wyboistą drogę między po-

lami i gliniankami. Dalej były tory,które oddzielały Włochy od Woli. Dombył piętrowy, płaski z werandą i tara-sem, duże, weneckie okna,przeszklone drzwi. Surowa, geome-tryczna bryła w kolorze piaskowym.Nowoczesne budownictwo z lat 30.Przy bramie wyjazdowej garaż, małaoficyna z tyłu, wokół ozdobne krzewy,srebrne świerki, modrzewie. Takie do-my nazywano u nas pałacykami,willami. Było ich niewiele. Willa pa-na Hawliczka, dyrektora fabryki. Domznanego doktora. Fantazyjny pałacykw parku. Może jeszcze malowniczydworek o spadzistym dachu, z gan-kiem wspartym kolumienkamina ulicy Sejmowej. Tam mieszkał zna-ny tłumacz literatury rosyjskieji po wojnie często spoglądałem przezszczeliny w płocie na starszego pa-na siedzącego w fotelu pod wielkim,rozłożystym drzewem. Okryty pledempisał coś na kolanach, odrzucając za-pisane kartki na trawę. (...) Możestamtąd przyszły pierwsze impulsydo pisania?

Jednak nade wszystko utkwiła miw pamięci willa na ulicy Piłsudskiego.Jako kilkuletni chłopak szedłem tam-tędy w piękny, letni dzieńi posłyszałem wesołe głosy, śmiech.Zatrzymałem się i patrzyłem przezsiatkę otaczającą ogród na zabawędwojga dzieci: chłopca i dziewczynki.Podrzucali piłkę. Zaprosili mnie do-zabawy.

– No, idź – ojciec popchnął mnielekko.

Niepewnie otworzyłem furtkęi dziewczynka rzuciła piłkę w mojąstronę. Odrzuciłem. Zaczęła się graw dwa ognie.

Te wille, pałacyki, jak mówionou nas, wyróżniały się urodą w mia-steczku, gdzie domki były pokraczne,

parterowe, budowane w większościnakładem własnej pracy przez robot-ników z fabryki Polo, Ortweina,Hawliczka oraz tramwajarzy i koleja-rzy. A wśród tej niskiej, biednejzabudowy sterczały tu i ówdzie ka-mienice czynszowe, zwane pekinami.

Podczas okupacji niemieckiejmieszkańcy willi na Piłsudskiego (taksamo jak willi pana Hawliczka czypałacyku w parku) zostali usunięcii mieściła się tam siedziba żandarme-rii, później zaś stacjonował sztabzłowrogiej formacji w czarnych mun-durach ze srebrnymi błyskawicamii trupimi główkami na wysokich,okrągłych czapkach.

Po Niem-cach willabyła zajęta kolejnoprzez wojsko sowieckiei polskie; wreszcie roz-gościł się w niejpowiatowy Urząd Bez-pieczeństwa i przed bramą posesjistał wartownik w mundurze, z pepe-szą przewieszoną przez pierś.Przechodząc w pobliżu, zawsze zwal-niałem nieco kroku i wpatrywałemsię w ciemne, piwniczne okienkaokryte gęstą, drucianą siatką. Piwni-ca powiatowego UrzęduBezpieczeństwa zyskała złą sławęi dużo się o niej dowiedziałem ze ści-szonych rozmów moich rodzicówz ciotką Stefą, która spędziła tam kil-ka miesięcy, osadzona w śledztwiepod zarzutem handlu złotymi dolara-mi i rublami, „świnkami”, jakpowszechnie mówiono. Była wychu-dzona, szara. Ta rosła, urodziwakobieta zaraz po wyjściu z piwnicyurzędu wyglądała na staruszkę. Opo-wiadała o dwóch innych kobietach,z którymi siedziała w celi. Jedną bili,zarzucając jej szpiegostwo. Druga by-ła w organizacji. Tak powiedziałaciotka. Też ją bili. I jeszcze wspomi-nała o kluczniku podatnymna pokusy. Przynosił im jedzenie.Zgodził się nawet przekazać grypsydo bliskich. Zapłatą za jego życzli-wość był złoty ząb. Ten ząb

przy pomocy swoich towarzyszekniedoli ciotka Stefa wyrwała sobiewłasnoręcznie z dolnej szczęki. Miałazamiar usuwać następne. Tylko jużnie zdążyła, gdyż szczęśliwym zrzą-dzeniem opatrzności wypuszczono jąna wolność.

Wkrótce w komitecie rodziciel-skim szkoły mego ojca znalazł sięmajor Z. Przybył z innego miastai dwóch jego synów zaczęło uczęsz-czać do szkoły na Parkowej. Major Z.,z baretkami odznaczeń na piersimundurowej kurtki, codziennie jeź-dził kolejką EKD do Warszawy.Pracował w ministerstwie na Koszy-kowej.

Wieczorami rodzice zazwyczaj sia-dywali przy dużym stole w pokoju

stołowym, poprawiając klasówkii przygotowując się do zajęć lekcyj-nych na następny dzień. Rozmawiali

przy tym o różnych sprawach. Matkaze szczególnym naciskiem zajmowałasię osobą majora. Akurat został wy-brany na przewodniczącegokomitetu rodzicielskiego i raz nawetbył z wizytą w naszym domu. Matkaradziła ojcu uważać na tego majora.

– To przecież ubowiec! – powta-rzała dramatycznym głosem.

Ojciec sprawę wyraźnie bagateli-zował.

– Daj spokój – opędzał się łagod-nie. – Przesadzasz.

I przekonywał matkę, że jegosprawy z majorem dotyczą jedyniedydaktyki i jej funkcji w nauczaniu.Właściwie był zadowolony, że wśródrodziców znalazł się człowiek takenergiczny i społecznie zaangażowa-ny. „Różne gabinety stoją przed nimotworem” – mówił i wyliczał nazwyważnych instytucji, gdzie major mógłłatwo dotrzeć. Pewno oczyma wy-obraźni widział szansę dla szkoły. Tumożna uzyskać przydział niezbęd-nych pomocy naukowychdo pracowni fizycznej. tam materiałybudowlane potrzebne do wykończe-nia sali gimnastycznej. Gdzie indziejznów możliwość zwiększenia fundu-szu na dożywianie dzieci.

Matka stukała się palcem w czoło.Dopiero po latach pojąłem głębo-

ki sens przestróg matki. Przecieżojciec z całą swą naiwnością staregospołecznika i pedagoga nie pasowałdo czasów, które wtedy nastały.

Willa na Piłsudskiego

20-11-PR-1-A-003-KO-1 11/14/07 5:00 PM Page 3

Page 4: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

niony mit, nie ma oparcia w fak-tach – prostuje prof. AndrzejChwalba, historyk z Uniwersy-tetu Jagiellońskiego. – Referen-dum w Krakowie nie wypadłowcale tak źle jak w niektórychinnych miastach Małopolski.

4 Najnowsza historia Polaków

JERZY SADECKIDziennikarz „Rzeczpospolitej”

Pierwszy łan zbożapadł 13 czerwca 1949roku. Na urodzajnychziemiach podkrakow-skiej wsi Mogiła skosili

go cieśle ze Społecznego Przed-siębiorstwa Budowlanego.Podkierunkiem inż. ZenonaBła-żejewskiego uszykowali miejscepod pierwszy blok mieszkalny.Zaczęła się budowa Nowej Huty.Pierwszego miasta wpowojennejPolsce stawianego od podstaw.

Historia mitu

Kolejne ważne daty: 26 kwiet-nia 1950 roku – pierwsza łopatawbita na budowie kombinatumetalurgicznego. Wkulminacyj-nym momencie największej so-

cjalistycznej inwestycji będzie tupracowało 30 tysięcy osób. 21stycznia 1952 r. – huta otrzymujeimię wodza rewolucji Włodzimie-rza Lenina.22 lipca1954r. –świę-tuje pierwszy spust surówki.

– Nową Hutą komuniści

chcieli ukarać burżuazyjny, re-akcyjny Kraków, bo w referen-dum 1946 roku powiedział „nie”nowej władzy – tak zwykle tłu-maczona jest decyzja o lokaliza-cji huty w pobliżu starego Kra-kowa. – Ten mocno już zakorze-

O jej wielkości i kształcie przesądził osobiście towarzysz Stalin

O nowej to Hucie piosenka

Dokumenty epoki | Jak likwidowano „Wiarusów”

DR MACIEJ KORKUĆ historyk

IPN Oddział w Krakowie

27 czerwca 1949 roku dowódcaoddziału „Wiarusy” StanisławLudzia „Dzielny” oczekiwałna przybycie por. „Henryka”– przedstawiciela sztabu kra-kowskiego Okręgu RuchuOporu Armii Krajowej. Partyzan-ci od kilku lat tkwili w lesie. UBzadawał im kolejne ciosy, a ich

sytuacja była coraz trudniejsza. Była to pozostałość jednegoz najaktywniejszych pododdzia-łów zgrupowania partyzanckiegoJózefa Kurasia „Ognia”. Zaklasy-fikowana jako 3. Kompaniajednostka ta w latach 1945– 1946 dowodzona była przezchor. Henryka Głowińskiego„Groźnego”. Po jego śmierciw walce z KBW w listopa-dzie 1946 roku, dowództwoobjął pochodzący z Wileńszczy-zny plut. Antonii Wąsowicz„Roch”. Śmierć „Ognia” w lu-tym 1947 roku oznaczałaostateczny rozpad zgrupowania.

„Wiarusy”

„Roch” nie zamierzał się ujaw-nić – kontynuował walkę zbrojnąna Podhalu. Od tej pory on, jego

podkomendni i następcy używa-li kolejno nazw: III Kompania AK,„Wiarusy”, „Znicz”.W maju 1947 roku wraz z dwo-ma podkomendnymi próbowałprzez zieloną granicę przedo-stać się do amerykańskiejstrefy w Austrii. Nie udało się.Pod Wiedniem wpadli w ręceNKWD. Po kilkumiesięcznymśledztwie i procesie „Rocha”stracono w więzieniu bezpieki.Po nim oddziałem dowodził Jó-zef Świder „Mściciel”. Jednakjuż po kilku miesiącach, w lu-tym 1948 roku zginął w walcez UB w miejscowości Lubień(pod Myślenicami). Kilka dnipóźniej poległ w walce z UB je-go następca Dymitr Zasulski„Czarny”. Kolejny dowódca Ta-deusz Dymel „Srebrny”

przetrwał zaledwie do jesie-ni 1948 roku. 21 październikazginął w zasadzce zorganizowa-nej przez UB w Chabówce kołoRabki. Ludzia został ciężko ran-ny, ale i tak miał więcejszczęścia: wraz z EdwardemSkurnogiem „Szatanem” zdołalisię wymknąć obławie. Zaczął się rok 1949. Po rozpra-wie z opozycją i utworzeniuPZPR komuniści szybko przy-stąpili do budowy państwapowszechnego terroru i strachu.Mimo braku nadziei na rychłezmiany oddział „Dzielnego” byłskazany na dalszą walkę. Party-zanci zdawali sobie sprawę, żeteren jest coraz bardziej nasyco-ny konfidentami i informatoramiUB. Powrót do zwykłego życia– po kilku latach walki z komu-

Strzelanina w siedzibie UBA

DM

20-11-PR-1-A-004-KO-1 11/14/07 5:01 PM Page 4

Page 5: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

>Reportaż z przeszłości 5

Motyw ideologiczny pojawił się,lecz dopiero później: w czasachplanu 6-letniego, uchwalonegow 1950 roku.

Cały świat sowiecki wchodziłwtedy w etap walki „nowegoi postępowego” świata ze sta-rym i „zaśniedziałym”. NowaHuta świetnie pasowała, by staćsię społecznym i ideologicznymlaboratorium stalinizmu. – Mia-ła stanąć do pojedynku ze sta-rym Krakowem. Zmienić tomiasto, rozpuścić „błękitnąkrew” w świeżej i dobrej, bo „ro-bociarsko- biedniackiej”. Pisa-no wówczas, że nowohucki,„zdrowy element proletariacki”ma rozbić krakowski „zaścia-nek” czy „rezerwat” – określe-nia z tamtych lat cytuje w to-mie 6. „Dziejów Krakowa” prof.Chwalba.

„Ulicami starego Krakowa po-wiał nie wiatr, ale wicher no-wych czasów. Wicher nieznane-go dotąd zapału” – ogłaszaław 1950 roku „Gazeta Krakow-ska”. Komuniści wierzyli, że no-we miasto z napływającymi tuludźmi oderwanymi od daw-nych korzeni stanie się podatnena indoktrynację i manipulację.

Z woli Stalina

Pomył budowy w Polsce hutystali pojawił już w 1945 roku.Polscy specjaliści myśleli o pro-dukcji nieco ponad pół milio-

na ton stali rocznie. Jak na ów-czesne warunki, byłby to dużyzakład. O wielkości i kształcieNowej Huty przesądził osobi-ście Józef Stalin, a o lokalizacjikoło Krakowa zdecydowali ra-dzieccy specjaliści. Tu były naj-lepsze warunki techniczne. Hu-ta miała dawać zawrotną, jakna tamte czasy, produkcję: 1,5mln ton stali niezbędnej dlaprzemysłu zbrojeniowego. Pla-ny budowy i wyposażenie stalo-wego kolosa obiecał dostarczyćZSRR.

– Stalin wezwał na Kreml Bo-lesława Bieruta. Na zakończeniespytał go, czy zrozumiał, jak ol-brzymie to będzie obciążeniedla narodu polskiego. Bierutskwapliwie przytaknął, ale Sta-lin rzucił do swych towarzyszyniby żartem: „On nie poniał”(„On nie zrozumiał”) – wspomi-nał Zbigniew Loreth, dawny dy-rektor inwestycyjny huty, cytu-jąc ministra hutnictwa KiejstutaŻemajtisa, naocznego świadkarozmowy. Bierut był doświad-czonym komunistą i „poniał”doskonale, że ze Stalinem niema żartów i musi uruchomić ca-ły potencjał kraju, by wykazać,że docenia dar Stalina.

Wielki exodus ludzki

Szybko i za psie pieniądze za-brano miejscowym chłopom ży-zne pola podkrakowskie. Ko-

nizmem – wcześniej czy późniejoznaczałby prosty scenariusz:aresztowanie, śledztwo, torturyi pewną śmierć. Oddział mógłprzetrwać jedynie w górach i le-śnych ostępach.Dlatego wiosną 1949 roku wra-cający do zdrowia „Dzielny”i jego podkomendni powrócilipo zimie do kwater i obozówulokowanych na gorczańskichszczytach. Mieli mundury, broń,świetnie znali teren. Wiedzielijednak, że jako mały oddział niesą w stanie samodzielnie wpły-nąć na losy kraju. Tym bardziejzależało im na włączeniu sięw szerszy nurt niepodległościo-wego oporu przeciwkomunizmowi. Powiązaniez ogólnopolską organizacją kon-spiracyjną, kontakt z Londynemdawałby im z jednej strony za-plecze dla działalności, z drugiejpoczucie sensu walki w ramachpodziemnego wojska. Liczylitakże na pomoc organizacyjną,informacyjną. Potrzebowali roz-kazów i wytycznych działania.

Porucznik „Henryk”

Poszukiwali kontaktu z dowódz-twem istniejących w krajuorganizacji konspiracyjnych.W tym celu „Dzielny” zwróciłsię o pomoc do Stefanii Krukps. Teściowa. Była to od lat oso-ba sprawdzona. Miała duży stażkonspiracyjny sięgający bliskiejwspółpracujący z partyzantką„Ognia” jeszcze od czasów Kon-federacji Tatrzańskiej, czylipierwszych lat okupacji nie-mieckiej. W „terenówce”„Ognia” była również po 1945roku, kiedy Ludzia był jednymz adiutantów Kurasia.W maju 1949 roku Kruk przy-niosła „Dzielnemu” upragnioneinformacje: jest szansa na na-wiązanie bliskich kontaktówz dużą organizacją konspiracyj-ną. Tym bardziej że właśnietworzy ona swoje zaplecze woj-skowe i poszukuje kontaktówz jeszcze funkcjonującymi od-działami zbrojnymi.Dlatego spotkanie 29 czerw-ca 1949 roku było w pełni

przygotowane przez „Teściową”.W Gorcach nad wsią Waksmundczekał Ludzia Mieczysław Łysek„Grandziarz”, Edward Skurnóg„Szatan” oraz Kazimierz Kolasa.Kruk wraz z siostrą Kolasy Mariąpo półtoragodzinnym marszuprzyprowadziła por. „Henryka”ze sztabu ROAK w Krakowie.Spotkanie spełniło oczekiwaniapartyzantów. Otrzymali informa-cje o krajowej siatcekonspiracyjnej i łączności z Lon-dynem. Dostali egzemplarze

wolnej prasy: podziemnego „Or-ła Białego” oraz wydawanegow Londynie „Dziennika Żołnie-rza”.Nie stawiali warunków. Z miej-sca zadeklarowali pełnągotowość podporządkowaniasię operacyjnego dowództwuRuchu Oporu AK. Szansa uzy-skania statusu oddziałubojowego ROAK oznaczała dlanich zupełnie nowy charakterdziałalności. „Henryk” przyjąłsprawozdanie oddziału. Nakre-

munistyczna propaganda roz-pętała kampanię „Cały naródbuduje Nową Hutę”, na wieśi do miasteczek ruszyli werbow-nicy. Wielka budowa potrzebo-wała tysięcy silnych rąk, bo ma-szyn brakowało. Ciągnęli na niąmłodzi ludzie z ubogich mało-polskich wiosek, repatrianci zewschodu, zbieranina ludzi po-obijanych latami wojny, takżeżołnierze AK z nadzieją, że

w wielkiej masie ukryją sięprzed UB. Wielu porwały propa-gandowe hasła, widzieli szansędla siebie. – Jak przyjechałamdo huty i pojadłam do syta, tobyłam szczęśliwa. Za pierwszymiesiąc dostałam 670 złotychi nie wiedziałam, co z nimi zro-bić. Takie pieniądze nigdy mi sięna mojej biednej wsi nie śniły.W ciężkiej robocie byłam zapra-

wiona, w hucie zawsze przekra-czałam normy – wspomina z du-mą Marianna Brzezińska z bry-gady tynkarek.

Tak jak w Komsomolsku

– Znów się pieśń na usta rwie:młodzież i SP! Nierozłączne sio-stry dwie: młodzież i SP – śpie-wali na wielkiej budowie junacySłużby Polsce. Kierowani przy-musowo do tej formacji przezWojskowe Komendy Uzupeł-nień, skoszarowani i w jednako-wych drelichach, byli tanią siłąroboczą. Rzucano ich na zagro-żone odcinki budowy. Z brakuciężkiego sprzętu ręcznie kopaliwielkie doły pod fundamenty.Obok nich pracowały ochotni-cze brygady Związku MłodzieżyPolskiej i Akademickiego Związ-ku Młodzieży Polskiej. Razembyło około 10 – 12 tysięcy juna-ków. Wśród nich młody Sławo-mir Mrożek, przyszyły świato-wej sławy dramaturg. Pisał: „Mychcemy kraj nasz cały/ przemie-nić jak tę wieś, /by nam fanfarygrały/budowy wielkiej pieśń!”.

Władze partyjne widziaływ Nowej Hucie polską odmianęKomsomolska, miasta zbudo-wanego przez młodych dla mło-dych. Ze Związku Sowieckiegoprzyszła też idea współzawod-nictwa pracy i kult przodowni-ków. – Stały się ważnym środ-kiem ideologicznego oddziały-

Nowa Huta świetniepasowała, by stać sięspołecznymi ideologicznymlaboratorium stalinizmu.Miała stanąćdo pojedynku ze starymKrakowem

>

>

<Grupa„Wiarusów”

w Gorcach,wiosną 1949roku

IPN

20-11-PR-1-A-005-KO-1 11/14/07 5:29 PM Page 5

Page 6: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

nie rosło nowe miasto. Projekto-wali je polscy, jeszcze przedwo-jenni architekci pod kierunkiemTadeusza Ptaszyckiego – alez niezbędną socrealistyczną ko-rektą. Plan był taki: w głównympunkcie plac Centralny. Monu-mentalne gmachy nawiązującestylem do europejskich budowli

renesansowych i barokowych,z arkadami, gzymsami, attykami.

Z placu promieniście rozcho-dzą się – jak w HausmanowskimParyżu – szerokie ulice. W ichsiatkę wpisane są osiedla. – Na-wiązywały do koncepcji „jed-nostki sąsiedzkiej” zastosowa-nej w latach dwudziestych

przy tworzeniu planu regional-nego Nowego Jorku – przypo-mina prof. Stanisław Juchno-wicz, współautor pierwszej za-budowy Nowej Huty. – Przyjęli-śmy, że najbardziej wiąże ludzize sobą szkoła i wychowaniedzieci. Stąd czytelny układ „jed-nostek szkolnych”, czyli osiedli

6 Najnowsza historia Polaków

wania, ale i manipulacji – pod-kreśla prof. Chwalba. Rekordyprodukcyjne – często pod przy-musem – młodzi robotnicy biliprzy szumie szturmówek i mu-zyce orkiestr, w asyście agitato-rów i dygnitarzy, dziennikarzy,Kroniki Filmowej.

Na blokach wieszano wielkieportrety przodowników. Naj-bardziej znanym był murarzPiotr Ożański – chłopak ze wsi,silny, krępy, pierwowzór Mate-usza Birkuta z filmu „Człowiekz marmuru” Andrzeja Wajdy.W lipcu 1950 roku wraz z zetem-powską brygadą w osiem go-dzin ułożył 34 728 cegieł, wyko-nując 525 procent normy. Rokpóźniej był kolejny rekord: 838procent! Ożański stawiany byłza wzór, obwożony po innychbudowach wśród propagando-wej wrzawy, ale nienawidzonyprzez robotników. Przy biciu ko-lejnego rekordu ktoś podrzuciłmu rozpaloną cegłę. KarieraOżańskiego nie trwała długo.Nie udźwignął ciężaru popular-ności. Rozpił się, przestał byćpartii potrzebny.

Nowe miasto

Obok kombinatu błyskawicz-

O jej wielkości i kształcie przesądził osobiście towarzysz Stalin

O Nowej to Hucie piosenka

Dokumenty epoki | Jak likwidowano „Wiarusów”

ślił cele i zadania ROAK. Naka-zał sporządzić wykaz osóbwspółpracujących z oddziałemoraz zlokalizowanych konfiden-tów UB w terenie. Ustalonezostały zasady łączności z do-wództwem Okręgu w Krakowie.Kolejne spotkanie odbyło się 2lipca. „Henryk” wręczył „Wiaru-som” kolejne egzemplarzewydawnictw niepodległościo-wych. Zapowiedział, żedowództwo organizacji bierzepod uwagę przerzut najbardziejzaufanych ludzi na Zachód. Tammieli przejść profesjonalneprzeszkolenie wywiadowczo--dywersyjne, aby, po jegozakończeniu powrócić do kraju.Dwa dni później za pośrednic-twem łączniczki przekazano dlaoddziału fundusze, poleceniai instrukcje działania. Już 7 lip-ca „Henryk” potwierdził

gotowość do organizacji prze-rzutu za granicę. Akcja miała sięodbyć przy wykorzystaniu sa-mochodu ambasady angielskiejpod pretekstem przewozu cho-rych obywateli brytyjskich.Odbyło się także spotkanie zezwierzchnikiem „Henryka” kpt.„Antonim”. Omówiono dodatko-we szczegóły. Na prośbędowództwa partyzanci zobowią-zali się dopomócw zamelinowaniu w terenie an-gielskiej radiostacji.

Przerzut na Zachód

Przygotowano fałszywe doku-menty. Wytypowani do drogipożegnali się z rodzinami orazze Stefanią Kruk, bez której po-mocy nie mieliby szansna rozpoczęcie nowego etapudziałalności konspiracyjnej.16 lipca 1949 roku pod osłoną

nocy rozpoczęto operację.W pierwszej grupie wyjeżdżałLudzia, Łysek i Skurnóg. Okołogodziny 22.15 w umówionemiejsce pod drewnianym ko-ściółkiem na Obidowejprzy trasie Kraków – Zakopanepodjechała sanitarka na brytyj-skich numerach rejestracyjnychi angielskim napisem „BrytyjskaPomoc dla Polski. Oddziałw Katowicach”. Wszystko prze-biegło bez żadnych zakłóceń.Uzbrojeni w broń krótką party-zanci wsiedli do auta. „Henryk”żegnał ich osobiście. Na pa-miątkę otrzymał od nichgóralską ciupagę.Jeszcze tej samej nocy okazałosię jednak, że samochód niezmierza w kierunku granicy.Nieprzeczuwający niebezpie-czeństwa partyzanci zamiastdo bezpiecznej kwatery trafili

do… siedziby krakowskiego Wo-jewódzkiego UrzęduBezpieczeństwa Publicznego.O tym, że wszyscy zostali oszu-kani, Ludzia zrozumiał dopierow budynku, kiedy jego „prze-wodnik z ROAK”,a w rzeczywistości ubowiec po-myłkowo wprowadził godo innego niż zaplanowany po-kój. Ludzia błyskawiczniewyciągnął broń i ostrzeliwującsię, próbował uciekać. Jegostrzały zaalarmowały dwóch po-zostałych kolegów. Podjęliwalkę, ale nie mieli szans.Strzelanina nie trwała długo.Wokół nich stali ubowcy z bro-nią gotową do strzału. Zginęlina miejscu.Także Ludzia był w matni – lekkoranny, został obezwładnionyi skuty kajdankami. Dopierow śledztwie zrozumiał skalę pro-

Strzelanina w siedzibie UB

>

>A

DM

20-11-PR-1-A-006-KO-1 11/14/07 5:29 PM Page 6

Page 7: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

>Reportaż z przeszłości 7

wokacji, w której uczestniczył.Zarówno „Henryk”, jak i „Antoni”,byli podstawieni przez UB.„Sztab ROAK”, kontakty z zagra-nicą i rzekomą organizacjęwymyślono na potrzeby rozbiciaoddziału, do którego UB, mimozadawanych strat, przez długiczas nie miało dostępu. „Hen-ryk” to w rzeczywistości MarianStrużyński, zdrajca – były żoł-nierz AK i WiN, a od 1947 rokujeden z najbardziej złowrogichagentów UB. Wewnątrz resortuposługiwał się pseudonimem 7,i już wcześniej miał duże „zasłu-gi” w rozbijaniu strukturZrzeszenia WiN w powiecie ol-kuskim. Kpt. „Antoni” tooddelegowany do tej roli funk-cjonariusz krakowskiego WUBPpor. Leon Niklas. Całą operacjękoordynowali osobiście niegdy-siejsi AL-owcy: zastępca szefaWUBP Franciszek Szlachcici naczelnik Wydziału III płk. Sta-nisław Wałach.Jednak prawdziwy szok Ludziamusiał przeżyć, kiedy zrozu-

miał, że agentem zwerbowanymprzez UB była także StefaniaKruk. To niewątpliwie jej sumie-nie w największym stopniuobciążało śmierć kolegów z par-tyzantki, których świadomiewydała w ręce ubowskichoprawców. Cynicznie i świado-mie wykorzystała ich młodość,trudną sytuację, poszukiwaniakontaktu ze środowiskami nie-podległościowymi i pełnedo niej zaufanie.Ludzia nie wiedział, że Kruk, mi-mo pięknej karty konspiracyjnejw latach 40., zdradziła swoichkolegów i dowódców jeszczeza życia „Ognia”, w 1946 roku.Ceną było wypuszczenie z wię-zienia jej syna. Za wolnośćzapłaciła – już jako TW „Wan-da”, „S-21”, później „Konrad”– życiem co najmniej kilkunastukolegów z partyzantki.

Major „Maciej”

Wydarzenia w WUBP były fina-łem tylko pierwszego etapulikwidacji „Wiarusów”. Sprawę

trzymano w ukryciu, a o kuli-sach nocnej strzelaninyw WUBP nie wiedział nikt po-za UB. Teraz bezpiekazamierzała zlikwidować dalszączęść oddziału – pozostałecztery osoby.W dalszym ciągu podtrzymywa-no pozory funkcjonowaniasztabu ROAK. Znowu skorzysta-no z usług Stefanii Kruk i agenta„7”. Na dzień 26 lipca 1949 ro-ku wyznaczono partyzantom

spotkanie z przedstawicielemsztabu ROAK mjr „Maciejem”(jego rolę grał Szlachcic) i grupąochraniającą radiostację w miej-scowości Surówki koło Rabki.W rzeczywistości ową „grupąochraniającą” byli przebraniubowcy i żołnierze KBW. Party-zantów poinformowano, że„Dzielny”, „Grandziarz” i „Sza-tan” bez przeszkód trafili do celu.„Maciej” odebrał od nich mel-dunki i polecił przejść

przewidzianych na 5 – 6 tys.mieszkańców, ze szkołą, żłob-kiem, przedszkolem, osiedlo-wym sklepem, przestronnych,pełnych zieleni.

Bloki stawiano z cegieł, miesz-kania były o przyzwoitej po-wierzchni. Budowali je solidni,jeszcze przedwojenni majstro-wie. Potem, gdy tempo budowymusiało wzrosnąć, murował ktobądź, byle szybko i byle jak. Na-stała brzydka wielka płyta.

Gdy zachwiał się stalinizm,zrezygnowano z wypełnieniapołudniowej pierzei placu Cen-tralnego i budowy ratusza, niepowstały zaplanowane monu-mentalne płaskorzeźby i figury.

Sztandary i błoto

– Mówiono i pisano, że NowąHutę buduje się kilofem i pió-rem – przypomina prof. AndrzejChwalba. Wielka socjalistycz-na budowa od początku opie-wana była w pieśniach, sławio-na w artykułach, książkach i fil-mach. Największą karierę zrobiłutwór Stanisława Chruślickiegoi Jerzego Gerta z refrenem„O Nowej to Hucie piosenka,/O Nowej to Hucie melodia, /Jest taka prosta i piękna, /I takanajmilsza z melodii”.

Hutę nazywano: „twierdzą so-cjalizmu”, „symbolem rosną-cych sił pokoju”. Płynąca w wal-cowni surówka zamieniała się

w czołówkach gazet w „stalowąwstęgę do wieńca sukcesów”,„rozjaśniającą już dziś stalowejutro”. Miasto i huta musiały byćw mediach piękne, wzniosłe,„a wszędzie gdzie spojrzysz,człowiek uśmiechnięty, czło-wiek epoki komunizmu”.

Rzeczywistość była twarda,a czasem i okrutna: koszmarnebłoto, roje much, wszy, zła orga-

nizacja pracy, sabotaże rolni-ków, którym zabrano ziemię,ideologiczny i ubecki nadzór.Praca w tych samych przepoco-nych ubraniach przez wiele ty-godni, spanie w gumiakachna pryczach w prymitywnychwarunkach. – A do tego pijań-stwo, bójki, awantury junakówz SP. W hotelach robotniczychdziały się dantejskie sceny. Wa-tachy młodych ludzi w gumia-

kach wpadały do nobliwych lo-kali krakowskich, aby „porzą-dzić” – wspomina StanisławHandzlik, legendarny lider hut-niczej „Solidarności”, który wrazz rodzicami w 1950 roku przyje-chał do Nowej Huty. W 1954 ro-ku aż 35 procent dorosłychmieszkańców dzielnicy miałona koncie prawomocne wyrokisądowe i administracyjne.Pod prąd oficjalnej propagandyw swym „Poemacie dla doro-słych” w 1955 roku pisał o wiel-kiej budowie Adam Ważyk:

Wielka migracja przemysł budującanieznanaPolsce, ale znanadziejomkarmionapustką wielkich słów,żyjącadziko, zdnia nadzień iwbrewkaznodziejomwwęglowym czadzie, wpowolnejmęczarnizniej się wytapia robotnicza klasa.Dużo odpadków. Anarazie kasza.

Stary inteligencki Kraków pa-trzył na to ze zgrozą. I jak mógłstronił od ludzi wielkiej budowy.

Stabilizacja i rozbudowa

Październik 1956 rokuzdmuchnął nachalne propagan-dowe hasła. Przyszły lepsze cza-sy stabilizacji. Rosły kolejneosiedla ponaddwustutysięcznejdzielnicy Krakowa. Wielkim ko-losem stał się kombinat meta-

lurgiczny: w swym apogeumprodukował 6,5 mln ton stalirocznie i zatrudniał prawie 34tysiące osób. Wciąż był sztanda-rowym zakładem socjalizmu.Hutnicza organizacja PZPR z10 tysiącami członków była naj-liczniejsza w Polsce.

Stanisław Handzlik, dawnyhutnik: – Nowa Huta była dlanas symbolem awansu społecz-nego, wielką życiową szansą.Wielu wierzyło w propagando-we hasła. W zderzeniu z rzeczy-wistością rosło rozczarowaniei opór. Bardzo powoli ze zbiera-niny ludzkiej powstawała świa-doma nowohucka społeczność.

Ojciec Niward Karsznia, wie-loletni proboszcz parafiina osiedlu Szklane Domy:– Ważnym stabilizatorem w tymwielkim kotle ludzkim była ro-dzina i Kościół. Dzięki nim NowaHuta znormalniała, osiadałana tradycyjnych wartościach.

Zgodnie z planami komuni-stów miała być miastem bez Bo-ga i religii. Nie pozwolono budo-wać kościołów i kaplic. Wbrewnatrętnej antyreligijnej propa-gandzie ludzie nie chcieli wy-rzec się wiary. Wielu wracałodo religijnych wartości, przezpewien czas zapomnianych.W kwietniu 1960 roku komuni-ści cofnęli zgodę na budowępierwszego nowohuckiego ko-ścioła. Chcieli usunąć krzyż

Nowohucki proboszcz:Stabilizatorem w tymwielkim kotle ludzkimbyła rodzina i Kościół.Dzięki nim Nowa Hutaznormalniała, osiadałana tradycyjnychwartościach

>

>

<ŻołnierzeStanislawa

Ludzi „Dziel-

nego”

IPN

20-11-PR-1-A-007-KO-1 11/14/07 5:30 PM Page 7

Page 8: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

8 Najnowsza historia Polaków

Kalendarium

25 LUTEGO – Komuni-ści powołali działającąpod patronatem MONPowszechną Organiza-cję Młodzieży SłużbaPolsce, służącą indoktry-nacji młodzieży,a jednocześnie będącąpółniewolniczą siłą roboczą.2 MARCA – Ogłoszonowyrok w procesie kierow-nictwa Narodowych SiłZbrojnych. Ostatni do-wódca ppłk StanisławKasznica, kawaler KrzyżaVirtuti Militari, i jego za-stępca kpt. Lech KarolNeyman zostali skazanina śmierć i straceni, a po-zostali oskarżeni zostaliskazani na kary więzieniaod 7 do 15 lat. Ogółemw 18 procesach człon-ków NSZ 66 skazanona śmierć, a 57 na długo-letnie więzienia.10 MARCA – Na spotka-niu przedstawicieli PPRi PPS podjęto decyzjęo zjednoczeniu obu par-tii. Z PPS w ciągu rokuwyrzucono ok. 250 tys.członków (ok. 1/3)sprzeciwiających się po-łączeniu z komunistami.5 MAJA – W wiosceCzeszczewlanypod Grodnem poległw walce z sowieckimiwojskami NKWD Mieczy-sław Niedziński „Men”.Jego śmierć zakończyłazorganizowaną działal-ność polskiegopodziemia niepodległo-ściowego na ziemigrodzieńskiej.22 MAJA – Przed Woj-skowym SądemRejonowym w Warszawiezapadł wyrok w procesiedziałaczy StronnictwaNarodowego, m.in. Tade-usz Maciński zostałskazany na śmierć, a Ma-rian Podymniak i LeonDziubecki na dożywocie;ten ostatni zmarł w mo-kotowskim więzieniuniespełna miesiąc póź- >

19

48

O jej wielkości i kształcie przesądził osobiście towarzysz Stalin

O nowej to Hucie piosenka

Dokumenty epoki | Jak likwidowano „Wiarusów”

do specjalnie przygotowanychkwater we wsi. Wszystkich roz-lokowano, tak aby w jednympomieszczeniu na każdychdwóch partyzantów przypadałosześciu ludzi bezpieki. Na umó-wiony sygnał – hasło „Niechżyje rząd londyński!” – wszyscyrzucili się na partyzantów. Obez-władniono ich bez kłopotu:skuto kajdankami i wywiezionodo Krakowa. W ręce UB dostali sięJan Jankowski „Zbieg”, HenrykMachała „Gryf”, Leon Zagata„Złom” i Stanisław Janczyk „Prut”.Oddział „Wiarusy” przestał ist-nieć. Przez Podhale przetoczyłasię fala aresztowań wśródwszystkich, którzy mieli kontak-ty z „Wiarusami”. Rozpoczęłysię przesłuchania, bicie, wymu-szanie zeznań.Proces przed komunistycznymsądem był już tylko formalno-

ścią. Wszyscy – łącznie z Lu-dzią – zostali skazani na karęśmierci. Wyroki wykonano12 stycznia 1950 roku.Była to kolejna tego typu akcjaUB. W 1949 roku można mówićjuż o dużym doświadczeniu re-sortu w organizacji podobnych„przerzutów partyzanckich”.

Wszak już w 1946 roku udałosię podczas takiej operacji wy-mordować stu kilkudziesięciużołnierzy zgrupowania HenrykaFlamego „Bartka”. Zarówno Stefania Kruk, jaki Strużyński w dalszym ciąguwiernie służyli mocodawcomz UB. Ten ostatni pod pseudoni-mem Marian Reniak publikowałw PRL wysokonakładowe „bo-haterskie” książki. W wolnejPolsce nikt go nie pociągnąłdo odpowiedzialności za udziałw zbrodniach, a po śmierciw 2004 roku „Gazeta Policyjna”opublikowała nekrolog na tematjego „zasług dla Polski”, zakoń-czony jak na urągowisko: „CześćTwojej Pamięci, Marianie!”.

– Maciej Korkuć(w artykule wykorzystano referat TomaszaGołdyna pt. „Likwidacja oddziału »Wiarusy«w aktach UB” oraz materiały krakowskiegoarchiwum IPN)

Strzelanina w siedzibie UB

zaskoczenie. Potknęliśmy sięna wolnym rynku, o który takwalczyliśmy. Stary system odbiłnam się czkawką – przyznajeMieczysław Gil.

Po konwulsjach lat 90. nowo-hucka dzielnica tętni teraz ży-ciem. Nikt nie myśli już o za-mknięciu kombinatu. Huta niedymi tak jak kiedyś. Od mar-ca 2004 r. głównym właścicielemkombinatu metalurgicznego jestLakshmi Mittal, potentat stalo-wy, jeden z najbogatszych ludziświata. Za 381 mln dolarów zbu-dował supernowoczesną wal-cownię. Huta zatrudnia dziś nie-całe 6 tysięcy osôb, wytwarza2,5 mln ton stali rocznie. Nie nosijuż imienia Lenina ani TadeuszaSendzimira, wybitnego polskie-go metalurga z USA, który na kil-ka lat zastąpił w szyldzie hutywodza rewolucji. Jest teraz od-działem koncernu ArcelorMittal,największego na świecie produ-centa stali. Z Nowej Huty zniknąłpomnik Lenina, a placowi Cen-tralnemu patronuje amerykań-ski prezydent Ronald Reagan.Furorę robi socrealistyczna za-budowa dzielnicy, przyjeżdża jąoglądać coraz więcej turystów.

– Jerzy Sadecki

cze msze za ojczyznę i manife-stacje. Pękła bariera dawnej nie-chęci.

Symbioza skończyła siępo 1989 roku. Nowej Huty niepotrzebowali już inteligenci.Przyszedł wolny rynek. Huta za-częła kuleć. W Krakowie wołano,że stalowego giganta trującegośrodowisko trzeba zamknąć,a teren zaorać. Dzielnicy groziło,że stanie się enklawą slumsówi bezrobocia. – To było niemiłe

z placu budowy. Ludzie na to niepozwolili. Doszło do ostrychstarć z milicją, pacyfikacji dziel-nicy, aresztowania prawie 700osób. Potem 87 osób ukaranowięzieniem, a 119 grzywną.

Komuniści nie odważyli sięjednak usunąć krzyża – w daw-nym miejscu stoi do dziś. Pierw-szy kościół w Nowej Hucie do-piero w 1977 r. konsekrował kar-dynał Karol Wojtyła.

Od komunizmu

do wolnego rynku

Hutnicy powoli dojrzewalipolitycznie. Jeszcze w 1968 rokuaktywiści partyjni z kablamiw ręku jechali do Krakowa „ro-bić porządek” ze studentami.– Sierpień 1980 r. był przeło-mem. Zbudowana na funda-mencie komunizmu Nowa Hutaustrój ten gwałtownie odrzuciła.Mieliśmy największą organiza-cję „Solidarności” w Polsce– mówi Mieczysław Gil, ówcze-sny szef solidarnościowej Komi-sji Robotniczej Hutników. W la-tach 80. Nowa Huta była najsil-niejszym w Polsce ośrodkiemrobotniczego oporu. Inteligenc-ki Kraków był dumny z robotni-ków i zjeżdżał tłumnie na hutni-

>

>

≥Pieczęć oddziału „Harnasie”

<Jarosław

Szarek

historyk,Oddział IPN w Krakowie

AD

M

IPN

20-11-PR-1-A-008-KO-1 11/14/07 5:32 PM Page 8

Page 9: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

niej.25 MAJA – W więzie-niu rozstrzelanorotmistrza Witolda Pi-leckiego „Witolda”.W 1940 roku dobrowol-nie uwięziony w KLAuschwitz-Birkenau orga-nizował w nimdziałalność wywiadow-czo-dywersyjną i przezprawie trzy lata informo-wał podziemie o sytuacjiw obozie, przygotowywałucieczki, pomagał prze-trwać innym. Po ucieczceorganizował tajną organi-zację NIE (Niepodległość)na wypadek sowieckiejokupacji. Walczył w po-wstaniu warszawskim,następnie służył w II Kor-pusie gen. Andresa.Wrócił do Polski i zostałaresztowany przez UB,a po okrutnym śledztwiei pokazowym procesie,wraz z Marią Szelągow-ską i TadeuszemPłużańskim, skazanyna karę śmierci. Po ogło-szeniu wyrokupowiedział: „Ja już żyćnie mogę (...) mnie wy-kończono. Bo Oświęcimto była igraszka”.21 – 22 LIPCA – Na kon-gresie we Wrocławiuutworzono jednolitą ko-munistyczną organizacjęZwiązek Młodzieży Pol-skiej, mającąsowietyzować młode po-kolenie. ZMP „dołożywszelkich starań, aby po-głębić braterski sojusznarodu polskiego zeZwiązkiem Radzieckim”.30 LIPCA – Ministerprzemysłu i handlu HilaryMinc przedstawił plan ko-lektywizacji polskiej wsi.Oznaczało to odebraniechłopom ziemi i zapę-dzenie ich do spółdzielni,potocznie nazywanychkołchozami. Komuniścirozpętali ogromną akcjępropagandową promują-cą spółdzielnie. Chłopówposiadających ponad kil-ka hektarów pogardliwienazywano kułakami. Rol-ników objęto także tzw.obowiązkowymi dostawa-mi: musieli oddawaćpaństwu 85 proc. zebra-nych zbóż oraz połowęziemniaków i żywca.Za niewywiązywanie się

>Pamiętam ten dzień 9

STANISŁAW KRUPA „NITA”

To było 13 stycznia 1949roku, parę tygodnipo aresztowaniu Ja-na Rodowicza „Anody”.

Uwięziono wtedy niemal całyBatalion AK „Zośka”. Minęło po-nad pół wieku, a szczęk otwiera-nych i zamykanych krat jeszczeczęsto mnie prześladuje. Prze-szedłem ich ze sześć, zanimstrażnik więzienny wepchnąłmnie do jakiejś celi. Był to ponu-ry, o brudnych brunatnych ścia-nach niewielki pokoik, w którymznajdowało się jedno biurko, jed-no krzesło i taboret, a z sufituzwieszała się niczym nieosłonię-ta, rzucająca ostre światło żarów-ka. No ioczywiście kraty woknie.Po10 minutach znowu szczęknę-ły drzwi i w pokoju zjawił się wy-soki, elegancko ubrany jak na tęporę dnia (było około drugiejw nocy) mężczyzna. Oparł się,a właściwie przysiadł na brzegubiurka, przeszył mnie zimnym,ostrym spojrzeniem iironicznymtonem zapytał.

– A za cóż to was zamknęli?– Od trzech godzin zadaję so-

bie to samo pytanie.– Wy się nazywacie Stanisław

Krupa, byliście w Batalionie„Zośka”, w tym środowisku fa-szystowskich inteligencików,i wy się pytacie, za co was za-mknęli?

– Tak, byłem w Batalionie„Zośka”, ale dla mnie to powóddo dumy, a nie przestępstwo.

Nic nie odpowiedział, lekkosię nachylił i nacisnął guzikpod blatem biurka. Rozległ sięostry dźwięk dzwonka, po chwi-li ponowny szczęk otwieranychdrzwi i stanął w nich strażnikwięzienny.

– Zabierz tego sk...syna– warknął elegancki mężczyznai dodał: – Wiesz, gdzie go wsa-dzić?

– Tak jest, towarzyszu majo-rze!

I tak rozpocząłem swój pię-cioletni pobyt w peerelowskimwięzieniu, a ściślej więzieniach.Już później dowiedziałem się, żeów elegancki mężczyzna to zna-ny oprawca, do niedawna oficerNKWD, a aktualnie oficer polski,

mjr Serkowski, komen-dant X Pawilonu, osławionej ka-towni Ministerstwa Bezpieczeń-stwa Publicznego.

X Pawilon! W owym czasie,przełom lat 1948/49, w tym pa-wilonie siedział kwiat polskiejinteligencji, zwłaszcza przedwo-jennej. Terror i prześladowaniaprzeciwników narzuconej namprzez sowietów komunistycznejwładzy trwały w zasadzie od po-łowy 1944 r. Tyle że w pierw-szych latach tej niby ludowejwładzy były to aresztowania– w pewnych okresach częstsze,w innych rzadsze – ale raczejsporadyczne, można określićwpadkowe. Natomiast od poło-wy 1948 r., a zwłaszcza od zjed-noczenia partii oraz od objęciateki ministra obrony narodowejprzez sowieckiego marszałkaKonstantego Rokossowskiego,zaczęła się planowa eliminacjapolskiej inteligencji. Masowo za-mykano nie tylko aktywnychdziałaczy antykomunistycz-nych, ale i potencjalnych prze-ciwników władzy ludowej... takna wszelki wypadek. W szcze-gólności aresztowano: przedwo-jennych inteligentów, szczegól-nie ze sfer rządowych, oficerówWojska Polskiego wracającychz Zachodu oraz byłych AK-

-owców, zwłaszcza o rodowo-dzie harcerskim, jak np. byłychżołnierzy batalionów „Zośka”czy „Parasol”.

Po długotrwałym ciężkimśledztwie stanąłem przed są-dem. Rozprawa odbyła sięw jednej z więziennych cel. Sę-dzia, osławiony mjr Widaj sie-dział za biurkiem, a ja... na kibluw rogu celi. Stąd nazwa „procesykiblowe”.

Z art. 86 § 2 kkWP (usiłowanieobalenia ustroju Polski z broniąw ręku) zostałem skazanyna pięć lat więzienia, konfiskatęcałego mienia oraz utratę prawpublicznych, obywatelskichi honorowych. Chociaż żadnejwiny mi nie udowodniono.

W czasach „Solidarności”,w 1981 r. udało mi się dotrzećdo moich akt sądowych. Otokwintesencja uzasadnienia: „...aczkolwiek przewód sądowy niedowiódł oskarżonemu przyna-leżności do nielegalnej organi-zacji po ujawnieniu ani posiada-nia broni – to biorąc pod uwagęprzeszłość i wykształcenie sądnie daje wiary, iż oskarżony niechciał obalić ustroju Polski Lu-dowej... ”.

Na wolność wyszedłem17 grudnia 1953 roku.

19

48Za kraty na pięć lat

13 stycznia 1949. – Wiesz, gdzie go wsadzić? – Tak jest, towarzyszu majorze!

<Stanisław Krupa „Nita” wal-czył w powstaniu warszawskimjako sierżant podchorąży Bata-lionu AK „Zośka”. Przeszedł całyszlak Zgrupowania „Radosław”– od Woli przez Starówkę,Śródmieście na Powiśle. Ciężkorannemu udało się przepłynąćWisłę pod koniec września 1944roku. Trafił do szpitala berlingowców, skąd niemal na-tychmiast musiał uciekać przedNKWD. Na początku 1949 rokuzostał uwięziony jak niemalwszyscy żołnierze „Zośki” i „Parasola”. Po wyjściu z wię-zienia skończył prawo i zostałdziennikarzem „Kuriera Pol-skiego”, gdzie pracował doemerytury. Jest autorem wię-ziennych wspomnień „X Pawilon”, które napisał dla„Kuriera” z inspiracji śp. Macieja Łukasiewicza, po latach redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”.M

ICH

SA

DO

WS

KI

>

20-11-PR-1-A-009-KO-1 11/14/07 5:32 PM Page 9

Page 10: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

10 Najnowsza historia Polaków

z tego obowiązku kara-no grzywnamii aresztem (1952 r.– 96 tys. chło-pów, 1953 – 250 tys.– spośród nich uwięzio-no 17 tys., 1954 – 103tys., 1955 – 70 tys.). Mi-mo tych represji skalaoporu na wsi spowodo-wała, że Polska stała sięjedynym krajem blokusowieckiego, w którymkolektywizacja się nie po-wiodła.12 LIPCA – Przebywają-cy na emigracjiprzywódca PSL StanisławMikołajczyk, którego wy-branona przewodniczącegoMiędzynarodowegoZwiązku Chłopskiego,skupiającego przedstawi-cieli partii ludowychz bloku sowieckiego, zo-stał przyjęty na audiencjiprzez Ojca Świętego Piu-sa XII.15 SIERPNIA – W świętoWniebowzięcia Matki Bo-żej na Jasnej Górzekilkaset tysięcy pielgrzy-mów słuchało słów:„Świat katolicki przeciw-stawia się i musi sięprzeciwstawiać prądommaterializmu marksistow-skiego zmierzającymdo zniszczenia instytucjirodziny, rozerwania sa-kramentu małżeństwa,podeptania praw własno-ści (...) chwilowezwycięstwo materialnejsiły większości nie możebyć trwałe i ustąpi onomiejsca niewzruszalnymzasadom głoszonymprzez Kościół katolicki,którego siła polegana tym, że wychodzizwycięsko ze wszystkichburz dziejowych, stającsię zaporą dla szkodli-wych ideologii”.31 SIERPNIA – 3 wrze-śnia – W wyniku konfliktuwewnątrz komunistycz-nego obozu WładysławGomułka został odsunię-ty ze stanowiskaprzywódcy PPR i zastą-piony przez „prezydentaBieruta”, który „wróciłdo pracy partyjnej”. Gomułkę oskarżonoo „prawicowe i nacjonali-styczne odchylenie”.Wkrótce rozpoczętoaresztowania oraz usu-

>

>

19

48

KRZYSZTOF MASŁOŃDziennikarz „Rzeczpospolitej”

Basię z Zamku wyciągnąłwuj Stefan Matuszew-ski, brat jej matki.W wojennej jeszcze,

„lubelskiej” Polsce był nie bylejaką fiszą – ministrem informacjii propagandy.

Nie zdążył z interwencjąw sprawie ojca Basi, a swegoszwagra Wacława Policewicza,którego Sowieci zdążyli już, vialubelski Zamek, wywieźć do Ka-zachstanu. Wacław był znanąpostacią w PPS, jednym z orga-nizatorów powstania na Pradze(było takie!). I za to ostatnie zna-lazł się na listach, z którymi So-wieci po zajęciu Pragi chodziliod domu do domu. Z Kraju Radwrócił po trzech latach, w fatal-nym stanie i nie bardzo się na-cieszył poniemieckim gospo-darstwem, nad Wisłą pod War-szawą, które w międzyczasieStefan załatwił – „z reformy”– swojej siostrze. Imponowaćmógł tam sad założony przezprzywiezionego „demokratką”przez wuja obiecującego ogrod-nika Szczepana Pieniążka.

Wuj Stefan miał powody, bypomagać rodzinie. Wykształce-nie zawdzięczał starszej siostrze,która wprawdzie była niepocie-szona, że brat nie został księ-dzem i mimo przyjętych świę-ceń kapłańskich wybrał świeckądrogę kariery. Ale Fela – Matu-szewska z domu – i tak dum-nabyła ze Stefana „po Sorbonie”,co akcentowała z satysfakcją. Żerównież po kursach Kominter-nu w Moskwie – nie mówiła, bo

i nie wiedziała o tym.Wacław Policewicz po powro-

cie z trzyletnich „wakacji” w Ka-zachstanie zmienił się nie tylkofizycznie. Wykluczył także zeswego słownictwa „socjalizm”.A partia, z którą związany byłod początku lat 30., nie była jużjego partią. I nie jego jednego;w czasie weryfikacji w 1948 roku– przed zjazdem zjednoczenio-wym – usunięto z PPS do 200 ty-sięcy członków.

Socjalizm w sercu i na ustachwciąż miał za to Andrzej Puliń-ski. Podziału na PPS-Wolność--Równość-Niepodległość i tzw.Odrodzoną PPS nie bardzo ro-zumiał, w 1944 roku miał 19 lat.

Po powstaniu z warszawskiejkamienicy, w której Pulińscymieszkali, nie zostało nic. Toteżi on pospieszył do Lublina, tyleże z własnej woli.

Z Lublina, w ślad „za rządem”przeniósł się do Łodzi, gdziewstąpił na uniwersytet. Z dumąnosił czerwony krawat do nie-bieskiej koszuli, oznakę przyna-leżności do Organizacji Mło-dzieży Towarzystwa Uniwersy-tetu Robotniczego. Kręcił się też„przy rządzie”, przez pewienczas będąc kimś w rodzaju asy-stenta Stefana Matuszewskiego.Dumny był z tego bardzo, bo-wiem minister zarazem wice-przewodniczył CentralnemuKomitetowi WykonawczemuPolskiej Partii Socjalistycznej.

Jeszcze w Lublinie Andrzejpoznał również samego premie-ra Edwarda Osóbkę-Moraw-skiego. Toteż gdy w poło-

wie 1946 roku premier, zarazemsekretarz generalny PPS, przy-jechał do Łodzi, towarzyszył muprzez cały czas. Osóbka-Moraw-ski wygłosił przemówienie,w którym zawarł kilka cierpkichuwag o PPR-owcach uniemożli-wiających normalną działal-ność, było nie było, partii sojusz-niczej. Na drugi dzień, zdumio-ny, nie znalazł o tym w „GłosieRobotniczym” ani słowa, w ogó-le przemówienie nie zostało od-notowane. Pobiegł do redakcji,gdzie dowiedział się, że tekstwystąpienia premiera... zdjęłacenzura.

Potwierdził to Henryk Wa-chowicz, łódzki sekretarz PPS,z którym zbliżył się wtedy– na swoje nieszczęście. Za rokbowiem w kierowanym przez

Koncesjonowany PPS-owiec, w istocie regularny sowiecki agent

Socjalizm z nieludzką twarzą

RY

S. M

AR

EK

SZ

YS

ZK

O

20-11-PR-1-A-010-KO-1 11/14/07 5:33 PM Page 10

Page 11: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

wanie ze stanowisk jegozwolenników.4 WRZEŚNIA – Komuni-ści zamknęli „TygodnikWarszawski”. Jegodziennikarzy aresztowa-no, a redaktor naczelnyks. Zygmunt Kaczyńskizmarł w więzieniuw 1953 roku.22 PAŹDZIERNIKA– Zmarł prymas Polskiks. kard. August Hlond.„Na łożu śmierci poleciłnapisać do sekretarzastanu, że na swego na-stępcę upatrzył biskupalubelskiego”, czyli ks. bp.Stefana Wyszyńskiego.6 LISTOPADA – W War-szawie rozpocząłdziałalność Instytut Ba-dań Literackich. „W okołoczterdziestu dwuarkuszo-wych studiachopracowana będziez marksistowskiegopunktu widzenia proble-matyka literatury polskiej(…) IBL planuje na dalszelata następne tomy (…)tak, aby zrewidować pro-blematykęhistoryczno-literacką ca-łej literatury polskiej”.12 LISTOPADA – OjciecŚwięty Pius XII mianowałprymasem Polski 47-let-niego lubelskiegobiskupa ks. Stefana Wy-szyńskiego. Ten wahałsię, ale jak głosi anegdo-ta, został przekonanyprzez kard. Stefana Sa-piehę słowami:„papieżowi się nie odma-wia”.19 LISTOPADA – Ogło-szono wyroki w procesieprzywódców PPS-Wol-ność-Równość-Niepodleg-łość skazujące m.in. Kazi-mierza Pużaka,aresztowanego po po-wrocie z moskiewskiegowięzienia, TadeuszaSzturm de Sztrema, Jó-zefa Dzięgielewskiego,Feliksa Misiorowskiego,Ludwika Cohna, WiktoraKrawczyka. Oskarżenio szpiegostwo otrzymaliwyroki od 2 do 10 lat. Ce-lem procesu byłozastraszenie działaczyPPS niechętnych połą-czeniu z PPR.15 – 21 GRUDNIA– Na kongresie zjedno-czeniowym z połączeniaPPS i PPR powstała Pol-

>Portret 11

Mieczysława Moczara woje-wódzkim Urzędzie Bezpieczeń-stwa tłumaczyć się musiał z kol-portażu „Światła”, emigracyjne-go wydawnictwa PPS, rzekomootrzymanego od Wachowicza.W jego zaklęcia, że żadnego„Światła” na oczy nie widział, nieuwierzono, ale potraktowano goze stosunkową, na owe czasy, ła-godnością i po kilkudniowej„obróbce”, bez dwóch zębów je-dynie i z odbitymi nerkami, wy-puszczono na wolność.

Wciąż uważał się za socjalistęi wierzył w swoją PPS, powtarza-jąc słowa Józefa Cyrankiewicza,nowego premiera, który na zjeź-dzie partii we Wrocławiuw grudniu 1947 roku wykrzyki-wał, że „Polska Partia Socjali-styczna przysłużyła się krajowii jest Polsce potrzebna”. Ale nie-potrzebna stała się już niebieskakoszula, którą Andrzej po połą-czeniu organizacji młodzieżo-wych mógłby zamienić na zielo-ną – zetempowską. Nie chciał,zawiesił też studia, wróciłdo Warszawy i zamieszkał u stry-ja. Zatrudnienie – po linii partyj-nej – znalazł w CentralnymUrzędzie Planowania, ale nie-omal na chwilę tylko, bo jużw lutym 1948 roku Hilary Mincnazwał CUP „wąskim gardłempolskiej gospodarki”. W nie-słusznym urzędzie posypały sięzwolnienia, do kadr poproszonoteż Andrzeja.

Gdy powiedział stryjkowi, że

o po-m o cw znalezie-niu nowejpracy po-prosi Stefa-na Matu-szewskiego,stryj popukałsię w czołoi bluznąłb r z y d k i ms ł o w e mpod adresemeksksiędza. Jó-zef Puliński znał Ma-tuszewskiego ze Lwowa, w któ-rym obaj towarzysze partyjni zna-leźli się we wrześniu 1939 rokui gdzie niebawem Matuszewskidał się poznać jako autor wypra-cowań w „Czerwonym Sztanda-rze”, wiernopoddańczych wobecSowietów. Mówiąc onim stryj, teżpepeesowiec „odzawsze”, używałokreślenia „komunistyczna wty-ka”.

Andrzej wybrał się jednakdo Matuszewskiego, ale w innejjuż sprawie. Stryja zamkniętobowiem za WRN i w odprysko-wej sprawie zmarłego potemw więzieniu Kazimierza Pużakadostał osiem lat. Odsiedział swo-je, wyszedł dopiero w 1956 roku.Andrzejowi partyjny mentordoradził „nie wtykać nosa do cu-dzego prosa”, a następnym ra-zem nie było już go dla młodegosocjalisty.

Nie inaczej zachował się inny,

jeszcze wyżejustawiony, par-tyjny towarzyszz PPS, Józef Cy-rankiewicz, kie-dy o interwen-cję u prezyden-ta poprosiła gożona skazanegona śmierć rot-mistrza WitoldaPileckiego, bo-hatera podzie-mia, który celo-wo dał się za-mknąć w Oświę-cimiu, by zorga-nizować tamkonspirację, któ-rej wybitnymdziałaczem byłnie kto inny,tylko Cyrankie-wicz właśnie. Te-raz jednak pre-

mier umył ręce,a Pilecki został stracony 25maja 1948 roku.

Andrzeja po raz ostatni wi-dziano w połowie grud-nia 1948 roku pod Politechni-ką Warszawską, gdzie odby-

wał się zjazd zjednoczeniowyPPR i PPS, a naprawdę wchło-

nięcie tej drugiej partii przezpierwszą. Podobno chłopak byłpodpity, coś krzyczał, wygrażałkomuś pięścią. Zatrzymany zo-stał przez milicję, a po paru la-tach uznany za zaginionego.

Stefan Matuszewski po zjeź-dzie został I sekretarzem War-szawskiego Komitetu Wojwódz-kiego PZPR. Zdążył być jeszczeposłem do sejmu i członkiemRady Państwa. Do gospodar-stwa w okolicach dzisiejszegoTarchomina, które załatwił sio-strze – tak się złożyło, że babcemojej żony – przyjeżdżał od cza-su do czasu: po mięso, nabiał,świeże owoce i warzywa. Tylkoszwagier, gdy go widział, chowałsię w najdalsze kąty obejścia.W gruncie rzeczy powinien od-czuwać wobec niego wdzięcz-ność: za uwolnienie córki, za za-bezpieczenie bytu żonie, pozba-wionej – po wywiezieniu Wacła-wa Policewicza – środków do ży-cia. A jednak nie mógł. Nie pożyłdługo, w przeciwieństwiedo Matuszewskiego, który zmarłw 1985 roku w wieku osiemdzie-sięciu lat. Czterech lat zabrakło,by zobaczył koniec systemu,który współtworzył – ten konce-sjonowany socjalista, w istocieregularny sowiecki agent.

—Krzysztof Masłoń

19

48

Na polskichulicach – postratachwojennych i paru latach komunistycz-nych rządów –panowała „bida z nędzą”

>

20-11-PR-1-A-011-KO-1 11/14/07 5:33 PM Page 11

Page 12: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

12 Najnowsza historia Polaków

ska Zjednoczona PartiaRobotnicza. Oprawę za-pewniło wielu słynnychpisarzy, artystów.Wśród nich była MariaDąbrowska, która opisałaatmosferę kongresu. „Do-browolski (StanisławRyszard) inicjował okrzykina cześć Stalina i Rosji,pierwszy wstawał, kla-skał, ostatni siadał,zdawało się tylko patrzeć,a też się zleje z ogrom-nego wzruszenia. Tuwim,który wyglądał jak stary li-chwiarz (…) równieżkrzyczał i klaskał, i wsta-wał, a prócz tego cochwila wyrzucał w prawoi w lewo zaciśniętąpięść”.1 STYCZNIA – W han-dlu spożywczymzniesiono system kart-kowy, jednocześniewprowadzając „w nie-których okręgach bonytłuszczowe dla światapracy”. „Łódź, Warszawa,Gdańsk, Katowice i Wro-cław meldują o brakumięsa i tłuszczu.Przed sklepami tworząsię ogonki” – meldowanow Ministerstwie Bezpie-czeństwa Publicznego.Tego dnia powołano Pań-stwowe GospodarstwaRolne, będące do końcaPRL źródłem marnotraw-stwa i dowodemna porażkę własnościpaństwowej z prywatny-mi gospodarstwamina polskiej wsi.20 – 23 STYCZNIA– W Szczecinie na zjeź-dzie literatów przyjętoza obowiązujący w litera-turze tzw. socrealizm,czyli realizm socjalistycz-ny – prymitywnądoktrynę w sztuce, pod-porządkowaną całkowicieideologii marksistowskiej.„A co to znaczy rozumiećw sposób twórczy inspi-rującą rolę Partiiw kształtowaniu naszej li-teratury? To znaczyuczynić inspirację Partiiźródłem i treścią na-tchnienia własnego, toznaczy uczyć sięna wskazaniach Partii”– pisał w 1952 roku Je-rzy Andrzejewski. PoetaZbigniew Herbert, któryzamilkł w okresie socre-alizmu, napisał po latach,

>

>

19

48

19

49

Wpoda-

niu skie-r o w a -n y mdo ZUSj e s i e -nią 1945

roku wyliczał sucho: „5 sierp-nia1944 r. zostałem ranny nauli-cy Okopowej pociskiem zpistole-tu maszynowego w lewą nogę.Po opatrunku walczyłem dalej.10 sierpnia na ul. Spokojnej do-znałem przestrzału lewego płucapociskiem zkb.15 września naul.Wilanowskiej zostałem rannyporaz trzeci zniemieckiej ruszni-cy ppanc. wlewe ramię i łopatkę,z potrzaskaniem kości. Następ-nego dnia w drodze do szpitalazostałem ranny odłamkami zgra-natnika w lewy łokieći przy upadku noszy doznałemzłamania lewej ręki włokciu”.

Urodzony w 1923 roku sio-strzeniec gen. Władysława Bort-nowskiego mógłby wymienićjeszcze niejedno, od akcjipodArsenałem wkwietniu1943 r.(dowódca sekcji „Butelki”, wy-prowadza spod ognia rannego„Alka”; pierwszy Krzyż Walecz-nych), przez uwolnienie więź-niów pod Celestynowem w ma-ju, likwidację posterunku żan-darmerii w Sieczychach w sierp-niu, wykolejenie pociągupod Pogorzelą we wrześniuostatniego roku przed powsta-niem. Jaktorów, Milanówek, Wi-lanów, Rogożno: historia akcjiKedywu to w niemałej częścidzieje Jana Rodowicza.

Szeregowy 23. drużyny ZHPw liceum Batorego, szaroszere-gowiec, podharcmistrz, „harcer-ski” w stopniu, który dziś zda-wałby się ostentacją. Podczaspobytu na bazie dwóch pluto-nów kompanii „Rudy” w lasachpod Wyszkowem urządzał pod-władnym kąpiel świętego Szcze-pana, czyli – bieg przez jałowcew spodenkach gimnastycznych,traktując to jako „pożyteczną

szkołę hartu”. Ślubował, żedo końca okupacji nie będzietańczył – ale kiedy trafiana pierwsze powojenne imieni-ny kuzynki, tańczy przez caływieczór z poznaną tam Alicją,która zostanie jego narzeczoną.

Zainicjował akcję ekshuma-cyjną: to pod wodzą „Anody”szczątki żołnierzy Batalionu„Zośka” trafiały z Woli i Czernia-kowa do kwatery A-20 na Po-wązkach (ciała brata, który spło-nął 30 sierpnia 1944 w szpitalupowstańczym na Chełmskiej,nie udało się odnaleźć). Nakła-nianie tych, którzy przeżyli,do spisywania pamiętnikówi do stawienia się przed KomisjąLikwidacyjną Obszaru Central-nego AK, na której czele stał do-wódca Zgrupowania „Rado-sław” płk Jan Mazurkiewicz. 81procent inwalidztwa – i nartyw Szklarskiej Porębie. Absol-went okupacyjnej PaństwowejSzkoły Elektrycznej, syn i brata-nek inżyniera, mógł trafić tylkona Politechnikę. Kiedy Urząd

Bezpieczeństwa aresztował gow Wigilię 1948 roku, był na dru-gim roku Wydziału Architektury.

Z zawiadomienia NaczelnejProkuratury Wojskowej rodzicedowiedzieli się, że Jan Rodowicz7stycznia1949 r. popełnił samobój-stwo, wyskakując zokna podczasprzeprowadzania go z aresztu.Już w marcu dr Konrad Okolskiopowiedział im jednak oprzepro-wadzonej potajemnie sekcji,z której wynikało, że „Anoda” zo-stał zamęczony i najprawdopo-dobniej wyrzucony przez oknow stanie agonalnym. Do niemalidentycznej relacji innego świad-ka dotarł w połowie lat 90. histo-ryk Piotr Lipiński. Śledztwo, pod-jęte w 1991 roku decyzją ówcze-snego ministra sprawiedliwościWiesława Chrzanowskiego, niedoprowadziło jednak do wiążą-cych ustaleń: nie zachowały się aniarchiwa MBP, ani – na kilku ko-ściach wydobytych zkwatery ro-dzinnej na Powązkach – śladywojskowych butów.

—Wojciech Stanisławski

Ojciec „Anody”, profesor PolitechnikiWarszawskiej, specjalista w dziedzi-nie budownictwa wodnego, byłautorem kilku projektów regulacjiWisły. Janowi Rodowiczowi Wisłaocaliła życie, kiedy trzykrotnie ranny

w powstaniu został ewakuowanyna Saską Kępę przez berlingowcóww połowie września 1944 r. Józef Si-galin, jak tuziny urbanistówi marzycieli, począwszy od Wokul-skiego, marzył o „zwróceniu

WwPnpp

Jan Rodowicz „Anoda” | Dowódca. Narciarz. Legendapokolenia. Pierwszy kronikarz Batalionu „Zośka”. Student.Wynalazca. Czy nie za dużo jak na 26-letnie życie?

<Pierwszejzimy po powstaniugrupa ocalałych„zośkowców”pojechała doZakopanego.Jan

Rodowicz

„Anoda”

podczas zabawy – na karku Stanisława

Sieradzkie-

go „Śwista”

(para z pra-wej)

ZE

ZB

IOR

ÓW

TA

DE

US

ZA

SU

MIŃ

SK

IEG

O

20-11-PR-1-A-012-KO-1 11/14/07 5:34 PM Page 12

Page 13: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

iż Stalin „powiedział,że nie trzeba kupo-wać narodu,wystarczy mieć tychinżynierów dusz i tozupełnie załatwia pro-blem zniewolenia.Władza potrzebowała le-gitymizacji i legitymizacjawyszła od strony inteli-gencji tak zwanejtwórczej, przede wszyst-kim od literatów”.W następnych miesią-cach kolejne środowiskatwórcze podczas swychzjazdów przyjęły socre-alizm, m.in. plastycy (12– 13 II), aktorzy (18 VI),kompozytorzy i muzycy(5 – 8 VIII), filmowcy (19– 22 XI).26 STYCZNIA – BiuroPolityczne KC PZPR po-wołało specjalną komisjęmiędzyresortowądo opracowania kierun-ków uderzenia w Kościółkatolicki – likwidacji jegoszkolnictwa, wydziałówhumanistycznych na KUL,szykan finansowych, ad-ministracyjnych itp.Głównym wykonawcąplanu mianowano szefaMBP Stanisława Radkie-wicza.13 KWIETNIA – Bezpie-ka coraz skuteczniejrozprawiała się z niepod-ległościowympodziemiem. W „Rapor-cie do AdministracjiPrzyszłej Nowej Polski”Witold Borucki „Babi-nicz”, komendantkonspiracyjnego War-szawskiego OkręguNarodowego Zjednocze-nia Wojskowego, pisał:„Ze swej strony proszęo pamięć macierzystą dlaTych, co w imieniu na-szych sił za granicąwalczyli tu, nie szczę-dząc życia”. Pięćmiesięcy później „Babi-nicz” zostałzamordowany skrytobój-czo przez UB.12 MAJA – W walce,przedzierając się przezokrążenie NKWD, w rejo-nie Raczkowszczyznypoległ ppor. Anatol Radzi-wonik „Olech”, ostatnidowódca zorganizowa-nych struktur polskiegopodziemia niepodległo-ściowego na zieminowogródzkiej.

>Rowieśnicy 13

Mistrz róż-nych stylów.Aprobującokiwał głową,kiedy na na-radzie ar-chitektów

w czerwcu 1949 roku EdmundGoldzamt krytykował tradycje„burżuazyjnego kosmopolity-zmu, wąskiego tradycjonalizmu,ciasnego ekonomizmu, angiel-skiego dezurbanizmu”. Ale samprzed wojną odwoływał siędo konstruktywizmu, a Trasa Ła-zienkowska jego współautor-stwa nie ma w sobie nic z socba-roku Trasy W-Z. Władał zresztąnie tylko ołówkiem kreślarskim,lecz i piórem. Fraz w kronicespotkań z towarzyszem Toma-szem mógłby mu pozazdrościćmłody Konwicki: „Pierwszy Bu-downiczy Polski Ludowej wypy-tywał o bieg robót, o trudności,o przygotowania do walkiz groźbą nacierającej kry. Roz-mawiał ze spawaczami, cieślami,

monterami i, jak opowiadał po-tem jeden ze starych robotni-ków, »jaśniej i cieplej zrobiło sięnad rzeką tego wieczora«”.

Sigalin, urodzony w1909 roku,po roku studiów na WydzialePrawa UW trafił na politechnikęw Pradze, a następnie studiowałnaWydziale Architektury wWar-szawie (niewykluczone, żeuczęszczał również na zajęciaprof. Kazimierza Rodowicza) ażdo 1939 roku, pracując jako kre-ślarz, budowniczy, architektw prywatnych firmach i pracow-niach. „Małe, przedwojenneszczęście” –wspominał. Od 1928roku był członkiem Komuni-stycznego Związku MłodzieżyPolskiej, od 1931 – KPP. Jesie-nią 1939 trafia na prawy brzegBugu iprzez kopalnię węgla bru-natnego, fabrykę jedwabiu wLe-ninabadzie (Chodżencie), ArmięCzerwoną, dociera w końcupod Lenino jako oficer sztabo-wyIArmii WP.

Do Warszawy dociera18 stycznia 1945 r. jako kierow-

nik grupy operacyjnej, którejpierwszym zadaniem była in-wentaryzacja zniszczeń. Inicja-cja zawodowa odbyła się w nale-życie dramatyczny sposób: wi-dząc na placu Zamkowymprzed kołami gazika zasypanąśniegiem sylwetkę, wrzaśniedo kierowcy „Stój, trup na dro-dze!” – i zacznie odciągać na bokposąg Zygmunta Wazy.

Kolejne splendory piętrzyłysię niczym granitowe schody.Kierownik pracowni Biura Od-budowy Stolicy. Komisarz od-budowy Warszawy. Naczelny ar-chitekt miasta, w latach 1951– 1956 pełnomocnik rządu ds.budowy Pałacu Kultury i Naukiim. Józefa Stalina. Wydawałobysię, że od pałaców powinienstronić: jeden z jego starszychbraci, Grzegorz, wyjechałdo ZSRR, by zaprezentowaćw konkursie swój projekt PałacuRad, po czym w roku wielkichczystek został aresztowanyi stracony. Józef Sigalin jednakmilczał i projektował; żył. Z tra-dycją pałacową poczynał sobieśmiało: w 1949 roku zapropono-wał odbudowanie Zamku Kró-lewskiego podwyższonegoo kondygnację, z przeznacze-niem na Muzeum Kultury Polski(planowane proporcje: MuzeumHistorii Kultury Polski 3300mkw., Muzeum Kultury PolskiLudowej 6750 mkw.).

W kwietniu 1956 r. podał siędo dymisji z funkcji naczelnegoarchitekta Warszawy. Koordy-nował jeszcze potem budowęmostu Starzyńskiego, moderni-zację placu Zawiszy, projekto-wał Trasę Łazienkowską, w szki-cach krytykował blichtr lat 50.i „fetyszyzowanie osiągnięćWschodu”. Nie wiadomo, czydowiedział się, że drugi brat,Roman Sigalin, oficer WojskaPolskiego internowany przezArmię Czerwoną, został zamor-dowany w 1940 roku w Charko-wie.

—Wojciech Stanisławski

19

49

Warszawy ku Wiśle”, publikującw tej sprawie kolejne memoriały.Pod koniec lat 40. obaj mieli do czy-nienia z wartownikami: młodszyprzez dwa tygodnie prowadzony byłprzez nich z piwnicy MBP na Koszy-

kowej do pokoju przesłuchańna IV piętrze; starszy pisał o wartow-nikach na budowie MDM,zaskoczonych „gospodarską wizytą”Bieruta. Dalszą karierę robił już tylkoSigalin.

Józef Sigalin | „Kocio” wędrował od podchorążówki weWłodzimierzu Wołyńskim do Armii Czerwonej. Szkicował lekką

kreską. Budynki wychodziły przysadziste.

>Rok 1972.Inżynier

architekt Józef

Sigalin

przedstawiaprojekt Trasy

Łazienkow-skiej

KA

RTA

>

20-11-PR-1-A-013-KO-1 11/14/07 5:34 PM Page 13

Page 14: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

14 Najnowsza historia Polaków

ROBERT PRZYBYLSKIdziennikarz „Rzeczpospolitej”

W maju 1947 r. rozpoczęła się bi-twa o handel. Po dwóch latachwszystkie hurtownie i38 procentsklepów detalicznych było w rę-kach państwa. Rząd stworzyłprzedsiębiorstwo Miejski HandelDetaliczny. „Prywatnym właści-cielom odbierano sklepy wrazz wyposażeniem i znajdującymisię wnich towarami, bez odszko-dowania. Przeważnie zamykanoje na dłuższy czas, bo MHD niemiał przygotowanego personelu.Dobrze, że przekupki nadal in-tensywnie zwoziły produkty

żywnościowe ze Stargardu, bobyśmy z głodu poumierali”– wspominał kierowca PKS zeSzczecina Marian Sękowski. Re-forma rolna, anastępnie tworze-nie spółdzielni rolniczych spowo-dowały braki żywności.Przedgłodem miał uchronić krajimport żywności. W 1948 rokuPolska kupiła zagranicą żywnośćza 100 mln dolarów, gdy cały im-port wtym roku wyniósł400 mlndolarów. Dla porównaniaprzed wojną wywóz produktówrolnych stanowił ok. 40 procentpolskiego eksportu. Rząd wpro-wadził dostawy obowiązkowe.„Rolnicy bronili się przedkontyn-gentami, zaniedbywali uprawęroli i hodowlę zwierząt. Bili in-wentarz isami zjadali, nie dostar-czając mięsa domiast. Rozpoczę-ły się rekwizycje jak za czasówokupacyjnych. Mięso i tłuszczestały się towarem poszukiwa-nym. Cukier wydawano tylko

pracującym nakartki” –wspomi-nał Sękowski. Mimo tych proble-mów, wcelach propagandowych,w styczniu 1949 roku zniesionoreglamentację żywności.

Brakowało nie tylko żywności,ale i podstawowych produktówprzemysłowych. W sklepach(w tym coraz mniej licznych pry-watnych) brakowało nawet gwoź-dzi, chociaż huty i przemysł me-talowy przekraczały plany. Prio-rytetem byli odbiorcy inwesty-cyjni: Ministerstwo Komunikacjioraz przemysł kupowały dwietrzecie produkcji hut. Państwowezakłady, zmuszane do wykony-wania planów ilościowych, ze źlezarządzanymi i opłacanymi pra-cownikami już na początku 1947roku stały się deficytowe. W par-tyjnych dyskusjach pojawiły siępomysły, aby wprowadzić prze-pisy wymagające podniesieniajakości produkcji. Zastępca Min-ca Eugeniusz Szyr tak tłumaczył

Rolnicy bili inwentarz i sami zjadali, nie dostarczając mięsa do miast

Brakuje wszystkiego...

Przodownik prasy

Radosny nastrój Grozy

KRZYSZTOF FEUSETTEdziennikarz „Rzeczpospolitej”

W 1948 roku najbardziej kaso-wymi filmami w Polsce są obra-zy radzieckie: „Pieśń tajgi”, „Na-uczycielka wiejska” oraz „Narze-czona z Turkmenistanu” – infor-muje „Trybuna Robotnicza”.W przerwach między seansamisale kinowe wypełniają aktywi-ści PZPR. W powiecie bielskimgłos zabrał towarzysz Strokorz,który zwrócił uwagę, że na pol-skiej wsi dużymi wpływamiwciąż cieszy się reakcyjny kler.„Nie jest to wina chłopa, ponie-waż jest w tym dziedzictwo wie-lowiekowego zaniedbania kul-turalnego – mówił Strokorz.– Skutki tego zaniedbania moż-

na usunąć tylko przez twórcząpracę oświatową, dlatego trzebaprzyspieszyć reformę kultural-ną”.

Założenia reformy są proste.Wyłuszcza je towarzysz Sokor-ski, wiceminister kultury i sztuki:„Kultura naszego kraju stanie sięspadkobierczynią najbardziejpostępowych osiągnięć prze-szłości, równocześnie ulegającwzbogaceniu przez nowe rewo-lucyjne siły proletariatu, przeznową głęboką humanistycznątreść naszego życia, naszej pra-cy, naszej moralności i naszej es-tetyki”. Nowe siły proletariatuw osobie pisarza Lucjana Rud-nickiego odpowiadają: „Stajęwśród czynnych budowniczychnowej Polski, a rząd ludowy za-szczyca mnie mianem przodow-nika. Pragnąłem być międzyprzodownikami”.

Jeden pragnie i ma, drugi mu-si harować. W styczniu 1949 ro-ku spawacz Czesław Michałekbije rekord zakładów H. Cegiel-skiego, osiągając 770 procent

normy. Spawa kółka metalowepotrzebne do produkcji wago-nów kolejowych. Prasa pisze:„Michałek na specjalnie skon-struowanym stole o kształciepodkowy kładzie równocze-śnie 600 kółek w ten sposób, że

spawając jedno, ogrzewa tymsamym płomieniem kółka leżą-ce obok. Równocześnie zaosz-czędza on ok. 30 butli tlenu mie-sięcznie. Do obecnej normy do-szedł dzięki licznym śmiałympróbom”.

Nic dziwnego, że mając takiekółka Polskie Koleje Państwoweodnoszą w 1948 roku kolejnesukcesy. Przewozy w osobach– 118 procent planu, w osoboki-

21 MAJA – Otoczonyprzez bezpiekę popeł-nił samobójstwo kpt.Zdzisław Broński„Uskok”, dowódca od-działów partyzanckichInspektoratu LubelskiegoWiN, kawaler Virtuti Mili-tari. W ostatnim zapisiew swym dzienniku zano-tował: „Polska toniew czerwonej powodzi.(…) Toniemy – a nadzieja,której się chwytamy – po-zostaje niestety tylkoprzysłowiową brzytwą”.1 – 5 CZERWCA– Na II Kongresie Związ-ków Zawodowychpowołano Centralną RadęZwiązków Zawodowych– strukturę całkowicie fa-sadowąi podporządkowanąPZPR, która została zmie-ciona przez robotniczeprotesty latem 1980 roku.5 CZERWCA – Popełniłasamobójstwo oficer AK,kpt. Emilia Malessa „Ma-rysia”.Aresztowana jesie-nią 1945 rokupo zapewnieniach kie-rownictwa bezpieki, żeżadna z ujawnionychprzez nią osób nie bę-dzie represjonowana,przekazała informacjęUB, w wyniku której roz-bito łączność I ZG WiNz rządem RP w Londyniei aresztowano wiele osób.23 CZERWCA – Po przy-jęciu u marszałkakomunistycznego SejmuMaria Dąbrowska napisa-ła: „Ujrzałam stołyuginające się od ciężkie-go żarcia. (…) Wyszłamz tego przyjęcia z niemi-łym i niesmacznymuczuciem, że nawet mil-cząc, wygłupiłam sięw niesłychanie mi obcymtowarzystwie. Coraz czę-ściej przyzwyczajamy sięnosić »drugą twarz«, aleto przestaje męczyć”.Twarz znacznej części in-teligencji stawała sięcoraz bardziej czerwona.4 LIPCA – Rozpoczętoakcję przeglądu bibliotek,której celem było usunię-cie z nich „książek złych,wrogich ustrojowi ludo-wemu i społecznieszkodliwych”. Pierwszywykaz „podlegającychwycofaniu” obejmował

>

19

49

„Kultura naszego krajuulega wzbogaceniuprzez nowe rewolucyjnesiły proletariatu...”

20-11-PR-1-A-014-KO-1 11/14/07 5:35 PM Page 14

Page 15: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

dzieła wszystkie 14autorów, 457 tytu-łów autorówindywidualnych i 61zbiorowych. Na wy-kazy te trafiało corazwięcej tytułów (tylko dladzieci było ich 563).Niszczono nie tylkowszystkie dzieła JózefaPiłsudskiego oraz pracesowietologiczne, ekono-miczne, historyczne,filozoficzne, ale takżem.in. „Dywizjon 303” czy„Dziękuję ci, kapitanie”Arkadego Fiedlera oraz„Małego księcia” Anto-ine’a Saint-Exupery’ego…11 LIPCA – Na karęśmierci w pokazowymprocesie skazano AdamaDoboszyńskiego, znane-go działacza StronnictwaNarodowego, publicystę,autora m.in. „Gospodarkinarodowej”, który pota-jemnie przedostał sięz emigracji do Polskii wkrótce został areszto-wany.14 LIPCA – Komuni-styczna prasapoinformowała o cudziew Lublinie. Na obrazieMatki Bożej w lubelskiejkatedrze pojawiły się łzy.Do Lublina przybywałydziesiątki tysięcy piel-grzymów, co stało siępowodem rozpętania an-tyreligijnej kampaniiz udziałem m.in. ZwiązkuLiteratów Polskich. 5 SIERPNIA – Komuniściwydali dekret „o ochroniewolności sumienia i wy-znania”. Grożono w nimkarami więzienia za „nad-używanie wolnościwyznania i sumienia w ce-lach wrogich ustrojowi”.1 – 2 WRZEŚNIA – Po-wołano ZwiązekBojowników o Wolnośći Demokrację. Komba-tancką organizacjępodporządkowaną komu-nistom, poza którąpozostali żołnierze AK,Wojska Polskiego wal-czącego na Zachodzie,więźniowie łagrów. Po-wstała wtedy KomisjaKsięży przy ZBoWiD– tzw. księża patrioci– skupiająca ok. tysiącaduchownych – stała siępróbą rozbicia Kościołakatolickiego od wewnątrz.

—Jarosław Szarek

>Koszyk peerelczyka 15

jesienią 1948 roku „okresowetrudności”: dotąd nie dysponuje-my właściwą ewidencją maszyni urządzeń i trudno jest ustalićw niektórych przemysłach całyszereg zasadniczych danych od-nośnie płac, zatrudnienia, bra-ków produkcyjnych, zużycia ma-teriałów, paliwa, surowców itd.”.Podał też przykład sprawozdaniazapaździernik1948 roku dyrek-cji zakładu należącego do prze-mysłu średniego precyzyjnego:„Ilość maszynogodzin przepra-cowanych wstosunku domaszy-nogodzin dyspozycyjnychprzy dwuzmianowej produkcjiwyniosła mniej niż 50 procent.Jest to wprawdzie wypadekskrajny, trzeba jednak pamiętaćo tym, że maszyny pracują u naswolno, że przygotowanie pro-dukcji jest nierównomierne, copowoduje duże straty czasu, żemaszyny często wykorzystuje siędla prac niewymagających takiejmocy itakich urządzeń, że częstesą wypadki psucia się maszynna tle braku nadzoru, niedbałejkonserwacji ibraku zapobiegaw-czego i kapitalnego remontu”.

Ciocia Dobra Rada

Zarówno w mieście, jak i na wczasach

Skąd wziąć materiały na nowemodne fasony? Nie wypadaprzecież pokazywać sięw przedwojennej sukience. Jakubrać się zimą? Najciekawszychrad w tym względzie udzielałopaniom pod koniec lat 40. pi-smo „Moda i Życie Praktyczne”.Oto kilka z nich:

„Modny, luźny żakiet i kami-zelkę z materiału »pepita« moż-na przerobić ze starej sukni lubpłaszcza. W połączeniu z wąskąciemniejszą spódniczką będzietworzył efektowny komplet spa-cerowy”.

„Zima. Zarówno w mieście,jak i na wczasach potrzebna jestwięc nam ciepła suknia wełnia-na lub spódnica i pullower zro-biony na drutach. Materiałemszczególnie odpowiednimna ciepłe, sportowe ubranie jestsamodział fabryczny lub warsz-tatowy. Harmonijnym wykoń-czeniem sukni samodziałowejmoże być naszyjnik zrobionynp. z szyszek bukowych. (...) Ide-alnym okryciem na zimę jest ża-

kiet lub płaszczyk trzyćwiercio-wy z brązowych lub białych ba-ranków. Jest on niezwykle cie-pły, a przy tym wygląda eleganc-ko. Prawie o połowę tańszeod baranków są kozy”.

—Monika Januszza „Moda i Życie Praktyczne” nr 10i 34, 1949 r.

19

49

lometrach – 117 proc., w tonach– 114 proc., a w tonokilometrach– 95 proc. Wygląda na to, że nor-mę dla tonokilometrów ustalałelement reakcyjny. A może nieuwzględniono transportówpod specjalnym nadzorem.„W godzinach rannych, na ude-korowany polskimi i rumuński-mi flagami narodowymi dwo-rzec Mogosoaia w Bukareszcieprzybył pociąg specjalny wiozą-cy polską delegację rządowąz premierem Józefem Cyrankie-wiczem. Witając przybyłychw imieniu rządu i narodu ru-muńskiego, premier Gro-za oświadczył, że oba narodymają przed sobą wspólne zada-nia (...) Przemówienie swe pre-mier Groza zakończył okrzy-kiem na cześć Polski, jej prezy-denta i premiera, a takżena cześć frontu narodów miłują-cych pokój ze Związkiem Ra-dzieckim na czele!”. Kiedy bu-duje się ustrój, trzeba zadbaćo nastrój. Groza na pewno byłw tym dobry.

PŁACA I CENY W 1949 ROKUprzeciętna płaca 16 tys. złdolar na czarnym rynku 2500 złchleb żytni 35 złziemniaki (kg) 18 złmięso wieprzowe z kością (kg) 250 złmasło (kg) 640 złbiurko płaskie, osiem szuflad, fornir 14 720 złkrzesło gięte bukowe Thonet 1265 złkoszula męska bawełniana 742,6 złpończochy damskie ze sztucznego jedwabiu 2768,4 złgarnek emaliowany o średnicy 20 cm 270 złpółbuty męskie na skórze 5845 złbenzyna (kg) 96 zł

20-11-PR-1-A-015-KO-1 11/14/07 5:35 PM Page 15

Page 16: 20 LISTOPADA 2007 · 2016-04-06 · Fragment plakatu „Kolego, chodź znami budować Nową Hutę„ FOT ARCHIWUM „MÓWIĄ WIEKI” 1947 – 1949 Na drodze do stalinizmu Najnowsza

16 Najnowsza historia Polaków

Cykl złożony z 18 zeszytów wpinanych do segregatora, ukazu-jących się co tydzień, we wtorek, jako dodatekdo „Rzeczpospolitej”. Powstał dzięki współpracy z InstytutemPamięci Narodowej.1. 1945 – 1947, czyli od zainstalowania przez Sowietów

PKWN do ucieczki Mikołajczyka2. 1947 – 1949, czyli do rozprawy z „odchyleniem prawicowo-

nacjonalistycznym” i wprowadzeniastalinizmu absolutnego

3. 1949 – 1953, czyli najgorsze czasy stalinowskie (bierutow-skie)

4. 1953 – 1956, czyli od aresztowania prymasa Wyszyńskiegodo tzw. odwilży

5. 1956 – 1958, czyli Październik i odwrót Gomułki6. 1958 – 1964, czyli mała stabilizacja, ale konflikty narastają7. 1964 – 1968, czyli do konfrontacji ze społeczeństwem (Ma-

rzec) i inwazji na Czechosłowację8. 1968 – 1970, czyli ostatki gomułkowskie i strzały na Wy-

brzeżu9. 1970 – 1972, czyli początek manewru Gierka; pozory

z otwarciem na Zachód włącznie10. 1972 – 1976, czyli epoka „Czterdziestolatka” i Radom11. 1976 – 1978/1979, czyli opozycja rośnie w siłę12. 1979 – 1980, czyli schyłek gierkowski i wielkie strajki13. 1980 – 1981, czyli wielki karnawał „Solidarności”14. 1981 – 1983, czyli noc generałów i opór społeczeństwa15. 1983 – 1986, czyli stagnacja epoki Jaruzelskiego16. 1986 – 1988, czyli dogorywanie ustroju

i światełko w tunelu17. 1988 – 1989, czyli kres PRL18. DO DZIŚ, czyli co zostało z PRL

Najnowsza historia Polaków. Oblicza PRL

>

Oblicza PRL – cykl dodatków „Rzeczpospolitej” przygotowywany we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej

Redakcja: Maciej Rosalak, Tomasz Stańczyk („Rzeczpospolita”), Jarosław Szarek, Ryszard Terlecki (IPN), Fotoedycja: Marek Dusza, Opracowanie graficzne: Wojciech Niedzielko, Andrzej Baranowski

Wszelkich informacji o możliwości zakupu kolejnych odcinków naszych cykli historycznych udziela dział sprzedaży „Rzeczpospolitej”, telefon 022 65 30 111.

≤Za tydzień m.in.: Jak polscy bokserzy lali ruskich w 1953 roku

20-11-PR-1-A-016-KO-1 11/14/07 5:36 PM Page 16