· Redaktor serii: Historia Sylwester Fertacz Recenzenci Sławomir Augusiewicz, Jerzy Kochanowski,...

184

Transcript of  · Redaktor serii: Historia Sylwester Fertacz Recenzenci Sławomir Augusiewicz, Jerzy Kochanowski,...

NR 3373

Redaktor serii: HistoriaSylwester Fertacz

RecenzenciSławomir Augusiewicz, Jerzy Kochanowski, Bogusław Kopka, Danuta Musiał, Joanna Rostropowicz, Filip Wolański

Redaktor naczelnySylwester Fertacz

Zastępca redaktora naczelnegoAgata A. Kluczek

SekretarzMarcela Gruszczyk

Rada NaukowaMarian Chachaj (Lublin), Dariusz Dolański (Zielona Góra), Jerzy Dygdała (Toruń), Albina Fiodorovna Noskova (Moskva), Albin Głowacki (Łódź),Danuta Musiał (Toruń), Mirosław Nagielski (Warszawa), Bogdan Rok (Wrocław), Maciej Salamon (Kraków), Maciej Serwański (Poznań),Ramunė Šmigelskytė-Stukienė (Vilnius), Przemysław Wiszewski (Wrocław),Stiepan Zakharkevich (Minsk)

Rada RedakcyjnaAntoni Barciak, Sylwester Fertacz, Anna Glimos-Nadgórska, Wiesław Kaczanowicz, Ryszard Kaczmarek, Agata A. Kluczek, Dariusz Nawrot, Krzysztof Nowak,Idzi Panic, Ryszard Skowron, Maria W. Wanatowicz

Egzemplarz wydany drukiem jest wersją podstawową.

Treść

Artykuły

Henryk Kowalski Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

Andrzej Kamieński Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce podczas elekcji 1674 roku

Tomasz Ciesielski Propagandowy wymiar uroczystości dworskich w pierwszych latach panowania Augusta III

Paweł Gad „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach drugiej żony Mag-daleny z Czapskich

Agata MuszyńskaZła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych dzieci w środowisku XVIII-wiecznej magnaterii

Andrzej StroynowskiCele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

Agata Bryłka Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Mysłowi- cach

Artykuły recenzyjne i recenzje

Norbert RogoszPrzeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy i zbyt swobodny język — czyli jaki Sulla, taka jego biografia

9

28

46

69

88

99

115

141

6 Treść

Sylwester Fertacz Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień Mirona Dolota o Wielkim Głodzie na Ukrainie

Wiesław CharczukO akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w Parczewie z 5 lutego 1946 roku

161

173

Henryk KowalskiUniwersytet Marii Curie -Skłodowskiej

Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

W życiu publicznym starożytnego Rzymu niezwykle ważną rolę odgrywała reli-gia. Relacje między ludźmi i bogami opierały się na utrzymaniu bądź przywróceniu stanu, w którym między obiema stronami panują dobre stosunki (amicitia), okreś-lane jako pax deorum1. Szczególnego znaczenia system ten nabierał w odniesieniu do funkcjonowania państwa. Przez cały okres republiki rzymskiej religia odgrywała podstawową rolę we wszelkiego rodzaju działaniach politycznych, a państwo stało na straży kultów i kontrolowało przestrzeganie przepisów i rytuałów religijnych2. Jednocześnie jednak, jak udowodniły współczesne badania, religia rzymska prak-tycznie stale się rozwijała, ulegając przemianom3.

Jednym z okresów, w którym nastąpił szczególny rozwój, dokonały się przemiany i ukształtowały nowe ideologie polityczne i społeczne, był schyłek Republiki Rzym-skiej4. Przemiany następowały również w sferze religijnej. Teza o kryzysie religii w pierwszej połowie I wieku p.n.e. została w nowszej literaturze zakwestionowana5.

1 M. Sordi: Pax deorum e libertà religiosa nella storia di Roma. In: La pace nel mondo antico. Ed. M. Sordi. Milano 1985, s. 146—154. Por. F. Sini: Uomini e Dèi nel sistema giuridico ‑religioso romano: „Pax deorum”, tempo degli Dèi, sacrifici. „Diritto @ Storia” 2002, no 1, s. 1—26 (wersja elektroniczna: s. 3 i n.).

2 A. Wardman: Religion and Statecraft among the Romans. Baltimore 1982, s. 22 i n.; C. Berge-mann: Politik und Religion im spätrepublikanischen Rom. Stuttgart 1992, s. 89 i n. Por. J.A. North: Democratic Politics in Republican Rome. „Past and Present” 1990, 126, s. 3—21 (s. 17).

3 Por. J.H.W.G. Liebeschuetz: Continuity and Change in Roman Religion. Oxford 1979, s. 2 i n.; M. Beard, J.A. North, S. Price: Religions of Rome. Vol. 1. Cambridge 1998, s. 73 i n.

4 J. -L. Ferrary: Optimates et Populares. Le problème du rôle de l’idéologie dans la politique. In: Die späte Römische Republik. La fin de la République Romaine. Un débat franco ‑allemand d’histoire et historiographie. Sous la dir. de H. Bruhns, J. -M. David, W. Nippel. Rome 1997, s. 221—231 i komentarz K.J. Hölkeskampa, s. 232—235.

5 Dyskusję na temat koncepcji o kryzysie religii w okresie schyłku Republiki zob. J.M. Aldea Celada: Crisis y decadencia de la religión romana en época tardorrepublicana. „Studia Historica. Historia Antigua” 2012, 30, s. 51—70.

10 Artykuły

Współcześnie pisze się raczej o wzroście zainteresowań sprawami religijnymi oraz pojawianiu się nowych elementów zarówno w ideologii religijnej, jak i w formach organizacji kultów6.

Należały do nich działania wybitnych wodzów i polityków, którzy prowadzili własną „politykę religijną” ukierunkowaną na propagowanie ich virtutes, rozu-mianych jako osobiste cnoty i stanowiących elementy władzy charyzmatycznej, co w konsekwencji utrwalało ich wpływy polityczne7. Symbolikę i odniesienia do virtutes oraz osobiste relacje z bogami propagował m.in. Sulla, jego kontynuatorem był Pompejusz8.

Największym jednak „nowatorem” religii rzymskiej omawianej epoki był nie-wątpliwie Gajusz Juliusz Cezar9. W 63 roku p.n.e. objął urząd wielkiego pontyfika (pontifex maximus). Stanowisko to było mu wielce pomocne w realizacji celów politycznych: osiągnięciu najwyższej władzy w państwie, a w późniejszym okresie także w ubóstwieniu10. W 47 roku p.n.e. Cezar został wybrany augurem, dzięki czemu uzyskał dodatkowe uprawnienia do prowadzenia auspicjów. Symbolem tego stały się monety wydawane przez Cezara, na których pojawia się zakrzywiona laska auguralna — lituus11. Część badaczy interpretuje to nie tylko jako oznakę auguratu, lecz także najwyższe imperium polityczne oraz zwierzchnictwo religijne jako pon-tifeks maksimus12.

Cezar propagował własną osobę także za pomocą mitów, symboli i czynników religijnych. W przypadku niektórych działań, jak chociażby w związku z zapoczątko-waniem kultu i budową świątyni bogini Venus Genetrix czy dedykacją świątyni poświę-conej bogini Łagodności (Clementia), obok celów politycznych należy podkreślić rów-nież wykorzystywanie istniejących oraz propagowanie nowych idei, kultów i obrzędów

6 J. Scheid: La religion romaine à la fin de la République et au début de l’empire. In: Die späte Römische Republik…, s. 127—139. W literaturze polskiej: M. Jaczynowska: Przemiany religijne w okresie schyłku republiki rzymskiej. W: Świat antyczny. Stosunki społeczne, ideologia i polityka, religia. Studia ofiarowane Izie Bieżuńskiej ‑Małowist. Warszawa 1988, s. 256—287.

7 M. Jaczynowska: Kult wodzów rzymskich w okresie republiki (III—I w. p.n.e.). „Balcanica Posnaniensia” 1984, t. 3, s. 157—165. Por. C.J. Classen: Aretai und Virtutes: Untersuchungen zu den Wertvorstellungen der Griechen und Römer. Berlin—New York 2010, s. 195 i n.

8 Por.: P. Jal: La propagande religieuse à Rome, au cours des guerres civiles de la fin de la répub‑lique. „L’Antiquité Classique” 1961, 30, s. 395—414; M. Jaczynowska: La genesi repubblicana del culto imperiale da Scipione L’Africano a Giulio Cesare. „Athenaeum” 1985, 73, s. 285—295.

9 S. Weinstock (Divus Iulius. Oxford 1971) uznał Cezara za nowatora w polityce religijnej. Por. uwagi J.A. Northa: Praesens Divus (review of Weinstock, Divus Iulius). „Journal of Roman Studies” 1975, 65, s. 171—177.

10 G. Huber: Untersuchungen zu Caesars Oberpontifikat. Diss. Tübingen 1971.11 M. Crawford: Roman Republicain Coins. Vol. 1. Cambridge 1974, no 456/1 a—b; 466/1;

467/1; 467 a—b.12 Por. L. Morawiecki: Symbole urzędów religijnych na monetach republiki rzymskiej. W: Religie

w świecie starożytnym. Red. D. Musiał. M. Ziółkowski. Toruń 1993, s. 72—79.

11Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

religijnych13. Do tego typu aktywności należy zaliczyć również supplicationes związane z triumfami militarnymi Cezara, w których pojawiały się nowe elementy polityczne i religijne. Ich uwieńczeniem stały się supplicationes zorganizowane w 44 roku p.n.e. ku czci zmarłego dyktatora, które odegrały istotną rolę w procesie „ubóstwienia” Cezara.

Supplicationes były jednym z najbardziej charakterystycznych obrzędów łączą-cych aspekty religijne z polityką państwa rzymskiego. Miały one charakter publiczny, składały się na nie modlitwy do bogów, połączone z procesją, ofiarami oraz ucztami religijnymi14. Organizowano je na wniosek senatu najczęściej z trzech powodów.

Najstarszą formą były supplicationes ekspiacyjne, których celem było przebła-ganie bogów i odwrócenie ich gniewu, którego rezultatem były klęski militarne, epidemie, działania żywiołów itd.15. Gniew ten wywoływała głównie impietas. Na-leżały tu przypadki: a) zaprzeczenia istnienia bogów; b) naruszania ceremonii i ob-rzędów religijnych oraz miejsc i rzeczy świętych poprzez: neglegentia (zaniedbanie rytuałów bądź ofiar), profanatio (znieważenie kultu, świątyń bądź miejsc uzna-wanych za święte), violatio (naruszenie bądź zniszczenie: świątyń (templa, aedes, fana, sacella), miejsc (np. gajów — luci) lub rzeczy (np. ołtarze — arae, posągi — simulacra) uznanych za święte, a także znieważenie lub zniszczenie grobu (sepulcri violatio), sacrilegium (kradzież (furtum) rzeczy poświęconych bóstwom (res sacrae) lub z miejsca świętego); c) contra auspicia, czyli nieprzestrzegania znaków zsyłanych przez bóstwa bądź naruszenia zasad divinatio); d) magii i czarów16. Wymagały one zastosowania specjalnych działań zarówno religijnych, jak i politycznych17. Aktów oczyszczających dokonywali pontyfikowie. Polegały one m.in. na instauratio (po-wtórzenie błędnych ceremonii), lustratio (oczyszczająca procesja), piaculum (ofiary przebłagalne, publiczne modły, święta, igrzyska itd.)18.

13 Por.: M. Beard, J.A. North, S. Price: Religions of Rome…, s. 140 i n. (rozdział 3.4, zatytuło-wany: Divus Julius: becoming a god?); D. Wardle: Caesar and Religion. In: A Companion to Julius Caesar. Ed. M. Griffin. Blackwell 2009, s. 100—111.

14 L. Halkin: La supplication et d’action de grâces chez les Romains. Paris 1953, s. 9 i n.; G. Frey-burger: La supplication d’action de grâces dans la religion romaine archaïque. „Latomus” 1977, 36, s. 283—315; Idem: La supplication d’action de grâces sous le Haut Empire. In: Aufstieg und Niedergang der Römischen Welt. Bd. 2, 16, 2. Berlin—New York 1978, s. 1418—1439 (s. 1419 i n.).

15 Tytus Liwiusz (III, 7) datuje pierwsze tego typu publiczne modlitwy na 463 rok p.n.e., w któ-rym wybuchła zaraza. Szerzej o supplicationes przebłagalnych: C. Février: „Supplicare deis”. La supplication expiatoire à Rome. Turnohout 2009.

16 Na temat rodzajów impietas zob. H. Kowalski: „Impietas” w religii rzymskiej w okresie schyłku republiki. „Res Historica” 2002, z. 14: Graecorum et Romanorum memoria II, s. 103—123.

17 O expiatio zob.: S.P.C. Tromp: De Romanorum Piaculis. Lugduni Batavorum 1921, s. 3 i n.; J. Scheid: The Expiation of Impieties. Commited without Intention and the Formation of Roman Theology. In: Transformations of the Inner Self in Ancient Religions. Eds. J. Assman, G. Strousma. Leyden—Boston—Köln 1999, s. 331—347.

18 J. Scheid: Le délit religieux dans la Rome tardo ‑républicaine. In: Le délit religieux dans la cité antique. Rome 1981, s. 117—171 (s. 121 nn., 152 i n.).

12 Artykuły

Kwestie dotyczące znalezienia winnych należały do senatu. Najbardziej charakte-rystycznym przykładem z omawianej epoki jest sprawa naruszenia przez Publiusza Klodiusza świętości i tajności obrzędu ku czci Dobrej Bogini. W grudniu 62 roku p.n.e. podczas celebracji corocznych obchodów święta Bona Dea, które odbywały się w domu pontifeksa maksimusa Cezara, pod przewodnictwem jego matki Aurelii i żony Pompei, odkryto mężczyznę przebranego za niewolnicę. Został on rozpoznany jako Publiusz Klodiusz Pulcher. W następstwie tej afery pontyfikowie orzekli profanację kultu i do senatu wniesiono projekt uchwały de religione Clodiana19. Uchwała ta przewidywała oskarżenie na podstawie magna inuidia et infamia caerimoniarum. Ostatecznie jednak Publiusz Klodiusz został oskarżony w quaestio extraordinaria de incestu20.

Forma ekspiacyjna była stosowana również w przypadkach prodigiów stano-wiących zapowiedź klęsk i nieszczęść21. Wymagało to interwencji senatu, który powinien był ustalić ich przyczynę, ewentualnie wskazać sprawcę przestępstwa religijnego. W celu prawidłowej ich interpretacji senat zwracał się z prośbą o konsul-tację do kolegiów kapłańskich: pontyfików, augurów, quindecemviri sacris faciundis oraz haruspików. Wybór należał do senatu, przy czym w najcięższych przypadkach odwoływano się do viri sacris faciundis, w rękach których znajdowały się księgi sybillińskie. Po zasięgnięciu opinii senat ustalał sposób ukarania winnych oraz formy procuratio (obrzędów mających na celu odwrócenie nieszczęść zapowiada-nych przez znaki) dokonywanych przez pontyfików22.

Drugim rodzajem były supplicationes błagalne, w których zwracano się do bo-gów z różnymi prośbami23.

Najbardziej rozpowszechnione były natomiast supplicationes dziękczynne, organizowane po zwycięstwach wojennych lub ważnych wydarzeniach politycz-nych24. Liwiusz jako pierwsze wymienia modlitwy z 449 roku p.n.e. dla uczczenia zwycięstw: konsula Waleriusza Poplikoli nad Ekwami oraz Horacjusza Barbatusa nad Sabinami25. Supplicationes z okazji zwycięstw w bitwie lub wojnie stanowiły najczęściej wstęp do triumfu26. W początkowym okresie dominowały modlitwy,

19 Wykaz odnośnych źródeł i analizę procesu Klodiusza zob. C. Moreau: Clodiana Religio. Un proces politique en 61 av. J. ‑C. Paris 1982.

20 Scholia Bobiensia, s. 85 (ed. T. Stangl). Por. Scheid: Le délit religieux…, s. 130 i n.21 Por. V. Rosenberger: Gezähmte Götter. Das Prodigienwesen der römischen Republik. Stuttgart

1998, s. 127 i n.22 Y. Berthelet: Le rôle des pontifes dans l’expiation des prodiges à Rome, sous la Républi‑ que:

le cas des „procurations” anonymes. „Cahiers «Mondes anciens»” 2011, 2, s. 1—13 (en ligne: http://mondesanciens.revues.org/index348.html [mis en ligne le: 20.07.2011]). Por. C. Février: „Diis placandis”. Les destinataires de la „procuratio prodigiorum”. „Kentron” 2008, 24, s. 165—181.

23 F.S. Naiden: Ancient Supplication. Oxford 2006, s. 219 i n.24 L. Halkin: La supplication…, s. 9 i n.; G. Freyburger: La supplication […] Haut empire…,

s. 1419 i n.25 Liv., III, 63. Por. L. Halkin: La supplication…, s. 10.26 E. Kowalska: Triumf — instytucja sakralna i polityczna w Rzymie republikańskim. „Meander”

1986, 41, z. 1, s. 33—48; z. 2—3, s. 71—84.

13Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

w których składano bogom podziękowania za zwycięstwo27. Od czasów II wojny punickiej podczas supplicationes oprócz modłów do bogów wprowadzono specjalne ceremoniały ku czci zwycięskich wodzów28. Najważniejszym podkreśleniem zmiany była formuła gratulatio29.

Supplicationes poprzedzały z reguły starania o triumf, jednakże nie zawsze koń-czyły się one całkowitym powodzeniem. Przykładem mogą być starania Cycerona o triumf po namiestnictwie w Cylicji. Katon, do którego zwrócił się Cyceron, poparł jego starania o supplicationes, ale zapowiedział, że będzie przeciwny przyznaniu triumfu30.

Każdy rodzaj supplicationes miał swój rytuał i formuły religijne. W obrzędach ekspiacyjnych dominowały supplicatio i obsecratio. Polegały na wymawianiu odpo-wiednich modlitw, wygłaszanych przez kapłanów i powtarzanych przez uczestni-ków, z jednoczesnymi błagalnymi gestami oraz na procesji i złożeniu ofiary31. Przy supplicationes dziękczynnych, po zwycięstwach, pojawiały się elementy sponta-niczne i pozytywnie emocjonalne. Opierały się na trzech założeniach: dziękczynie-nie bogom (ut diis honos haberetur), uczczenie wodza (gratulatio), wspólna uczta z bogami (ad omnia pulvinaria)32.

Dyskusyjne jest natomiast pochodzenie rytuałów supplicationes. W starszej li-teraturze pojawiła się koncepcja opowiadająca się za pochodzeniem greckim i za-stosowaniem tzw. ritus graecus33. Współcześnie dominuje jednak pogląd o pocho-dzeniu i rytuale rzymskim tych obrzędów34.

27 Por. R. Laqueur: Über das Wesen des römischen Triumphs. „Hermes” 1909, 44, s. 215—236.28 Liv., XXVI, 21 (Marcellus w 212 roku p.n.e.); XXVII, 7, 1 (Scypion w 209 roku p.n.e.); XXVII,

51 (Liwiusz Salinator i Klaudiusz Neron w 207 roku p.n.e.); XXX, 16; XXX, 21 (Scypion w 203 roku p.n.e.); XXX, 40 (Scypion w 202 roku p.n.e.). Por. K. Balbuza: Triumfator. Triumf i ideologia zwycięstwa w starożytnym Rzymie epoki cesarstwa. Poznań 2005, s. 43 i n.

29 R. Laqueur: Über das Wesen…, s. 231 i n.; L. Halkin: La supplication…, s. 87 i n.30 Cic., Ad Familiares, XV, 5: „Supplicationem decretam, si tu, qua in re nihil fortuito, sed summa

tua ratione et continentia rei publicae provisum est, dis immortalibus gratulari nos quam tibi referre acceptum mavis, gaudeo: quod si triumphi praerogativam putas supplicationem et idcirco casum potius quam te laudari mavis, neque supplicationem sequitur semper triumphus et triumpho multo clarius est senatum iudicare potius mansuetudine et innocentia imperatoris provinciam quam vi mi-litum aut benignitate deorum retentam atque conservatam esse, quod ego mea sententia censebam”.

31 C. Févier: Supplicare deis…, s. 23 i n.32 G. Freyburger: La supplication […] Haut Empire…, s. 1419 i n. Polityczne znaczenie zob.

F. Hickson -Hahn: The Politics of Thanksgiving. In: Augusto augurio. Rerum humanarum et divi‑narum commentationes in honorem Jerzy Linderski. Ed. C.F. Konrad. Stuttgart 2004, s. 31—52.

33 M.in. A. Kirsopp Lake: The „supplicatio” and „Graecus ritus”. In: Quantulacumque. Studies presented to Kirsopp Lake. London 1937, s. 243—251. Dyskusja o funkcjonowaniu tzw. ritus grae‑cus w religii rzymskiej zob. J. Scheid: Graeco ritu: A typically Roman way of honouring the gods. „Harvard Studies in Classical Philology” 1998, 97, s. 15—34.

34 G. Freyburger: La supplication [...] archaïque…, s. 314. Szersza dyskusja: C. Févier: Sup‑plicare deis…, s. 101 i n.

14 Artykuły

Supplicationes trwały początkowo od jednego do pięciu dni. W okresie późnej republiki zaczęły się przedłużać. W 63 roku p.n.e., na wniosek konsula Cycerona, senat uchwalił podwojenie liczby dni (do 10) supplicationes dziękczynnych z okazji zwycięstwa Gnejusza Pompejusza na Wschodzie35. Jak podkreślał później mówca, chodziło nie tylko o uczczenie bogów, lecz także o uhonorowanie samego Pompe-jusza36.

Ogłoszenie dni dziękczynnych w celu odbycia obrzędów supplicationes nale-żało do decyzji senatu, który winien brać pod uwagę zarówno aspekt militarny, jak i względy religijne oraz osobiste zasługi kandydata. Jak podaje Cyceron, senat w 56 roku p.n.e. odrzucił listowną prośbę prokonsula Aulusa Gabiniusza, namiestnika Syrii, uznając go za niegodnego honorów związanych z supplicationes, co podobno wcześniej nie miało miejsca37.

We współczesnej literaturze podkreśla się znaczenie polityczne i religijne opi-sywanych obrzędów. Stanowiły one jedną z najbardziej spektakularnych publicz-nych form religijnych, w której uczestniczyły liczne rzesze obywateli wraz żonami i dziećmi. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety wyrażali swoje emocje poprzez powta-rzanie słów kapłanów, śpiewanie pieśni, gesty, ofiary, odświętne ubiory i symbole (mężczyźni w wieńcach na głowach, z gałązkami wawrzynu, kobiety z rozpuszczo-nymi włosami)38. John Scheid, w opublikowanym w 2003 roku artykule pt. Religion romaine et spiritualité, dowodzi, że są one dowodem istnienia w religii rzymskiej swego rodzaju duchowości, wyrażającej się w indywidualnym i zbiorowym prze-żywaniu obrzędów39.

W okresie schyłku republiki senat wielokrotnie uchwalał supplicationes z oka-zji zwycięstw militarnych Rzymu nad wrogimi ludami. Przykładem mogą być wspomniane obrzędy związane ze zwycięstwami Pompejusza nad Mitrydatesem.

35 Vell. Pat., 2, 40, 5; Cass. Dio, 37, 21, 4. Por. F. Hickson -Hahn: Pompey’s supplicatio duplicata: A novel form of thanksgiving. „Phoenix” 2000, 54.3—4, s. 244—254.

36 Cic., De provinciis consularibus, 27: „In quo ego, quo consule referente primum decem die-rum est supplicatio decreta Cn. Pompeio Mithridate interfecto et confecto Mithridatico bello, et cuius sententia primum duplicata est supplicatio consularis (mihi enim estis adsensi, cum, eiusdem Pompei litteris recitatis, confectis omnibus maritimis terrestribusque bellis, supplicationem dierum decem decrevistis), sum Cn. Pompei virtutem et animu magnitudinem admiratus”. O mowach Cycerona w sprawie supplicationes Pompejusza zob. J.W. Crawford: M. Tullius Cicero: The Lost and Unpublished Orations. Göttingen 1984, s. 90—91.

37 Cic., Ad Quintum fratrem, II, 8, 1: „Idibus Maiis senatus frequens divinus fuit in supplicatione Gabinio deneganda. Adiurat Procilius hoc nemini accidisse”. Por. Cic., In Pisonem, 41; 45—46; De provinciis consularibus, 14; 25; Philippicae, XIV, 23.

38 Por. B. Linke: Emotionalität und Status: zur gesellschaftlichen Funktion von „supplicationes” und „lectisternia” in der römischen Republik. In: Die emotionale Dimension antiker Religiösität. Hrsg. von A. Kneppe, D. Metzler. Münster 2003, s. 65—86.

39 J. Scheid: Religion romaine et spiritualité. „Archiv für Religionsgeschichte” 2003, 5, H. 1, s. 198—209.

15Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

W 50 roku p.n.e. uchwalono na wniosek Katona Młodszego 20 -dniowe supplicatio‑nes związane ze zwycięstwem Marka Kalpurniusza Bibulusa w Syrii nad Partami40. Cyceron był zazdrosny o sukces Bibulusa i oskarżał Katona Młodszego, że: „quem cum ornavit Cato, declaravit iis se solis non invidere quibus nihil aut non multum ad dignitatem posset accedere”41. W 45 roku p.n.e. ogłoszono obrzędy dziękczynne dla uczczenia zwycięstwa, które nad Dalmatami odniósł prokonsul Illyrii P. Wa-tyniusz42.

Szczególną formę miały supplicationes dziekczynne uchwalone przez senat w 63 i 62 roku p.n.e. Pierwsze z nich zostały urządzone na wniosek A. Kotty, by po-dziękować bogom za uratowanie Ojczyzny przez konsula Cycerona, w związku ze stłumieniem spisku Katyliny. Nie były więc bezpośrednim następstwem sukcesu militarnego, a jedynie rozprawy z wrogiem wewnętrznym. Cyceron w trzeciej mo-wie przeciwko Katylinie wspominał: „Atque etiam supplicatio dis immortalibus pro singulari eorum merito meo nomine decreta est quod mihi primum post hanc urbem conditam togato contigit, et his decreta verbis est, ‘quod urbem incendiis, caede civis, Italiam bello liberassem’. Quae supplicatio si cum ceteris supplicationi-bus conferatur, hoc interest, quod ceterae bene gesta, haec una conservata re publica constituta est”43. W tym przypadku katylinarczycy zostali uznani za wrogów, dzia-łania Cycerona nie miały więc znamion wojny domowej44. Z tego samego względu uchwalono w 62 roku p.n.e. supplicationes po zwycięstwie G. Antoniusza Hybrydy nad Katyliną pod Pistorią45.

Przykładem powiązania elementów religijnych z sytuacją polityczną w okre-sie schyłku republiki, a jednocześnie swego rodzaju „nowatorstwa” są supplica‑tiones ku czci Gajusza Juliusza Cezara. Pierwsze z nich zostały zorganizowane w  57 roku  p.n.e. po zwycięstwach Cezara w  Galii nad Helwetami, Swewami i Belgami. Po liście Cezara donoszącym o sukcesach militarnych senat podjął

40 Cic., Ad Atticum, VII, 2, 6: „De triumpho autem nulla me cupiditas umquam tenuit ante Bibuli impudentissimas litteras quas amplissime supplicatio consecuta est. A quo si ea gesta essent quae scripsit, gauderem et honori faverem; nunc illum qui pedem porta quoad hostis cis Euphratem fuit non extulerit honore augeri, me in cuius exercitu spem illius exercitus habuit idem non adsequi dedecus est nostrum, nostrum, inquam, te coniungens. Itaque omnia experiar et, ut spero, adsequar. Quod si tu valeres, iam mihi quaedam explorata essent; sed, ut spero, valebis”. Por. ibidem, VII, 2, 7.

41 Ibidem, VII, 3, 5.42 Cic., Ad Familiares, V, 9, 1; XIII, 77, 1.43 Cic., In Catilinam, III, 15. Por. ibidem, III, 23: „Quam ob rem, Quirites, quoniam ad omnia

pulvinaria supplicatio decreta est, celebratote illos dies cum coniugibus ac liberis vestris. Nam multi saepe honores dis inmortalibus iusti habiti sunt ac debiti, sed profecto iustiores numquam. Erepti enim estis ex crudelissimo ac miserrimo interitu [erepti]; sine caede, sine sanguine, sine exercitu, sine dimicatione togati me uno togato duce et imperatore vicistis”.

44 Cic., Philippicae, XIV, 23—24. Por. H. Appel: Kontrowersje wokół senatus consultum ultimum. Studium z dziejów późnej republiki rzymskiej. Toruń 2013, s. 169 i n.

45 Cass. Dio, XXXVII, 40, 2.

16 Artykuły

uchwałę o uczczeniu ich obrzędami dziękczynnymi, które miały trwać 15 dni46. Jak wspominał później Cyceron, który głosował za wnioskiem, był to przypadek wyjątkowy47. Zwiększenie liczby dni supplicationes wiązało się nie tylko ze szcze-gólnym podziękowaniem dla bogów za zwycięstwa, lecz także z oddaniem czci i chwały Juliuszowi Cezarowi48. Mówca podkreślał przy tym cnotę i wielkość du-cha Pompejusza, który głosował za większymi honorami dla Cezara niż te, które sam otrzymał49. Plutarch w żywocie Cezara wyjaśnił, że decyzja ta wynikała nie tylko z zażegnania niebezpieczeństwa ze strony Gallów, lecz także z popularności Cezara wśród ludu50.

Kolejne supplicationes, w związku z sukcesami Cezara w Galii, senat uchwalił w 55 roku p.n.e. Podstawą uchwały było pisemne sprawozdanie Cezara z dotych-czasowej kampanii51. Wprawdzie sam Cezar umieścił tę informację po opisach walk z Morynami i Menapiami, większość badaczy przyjmuje, że dziękczynienie dotyczyło kampanii przeciwko Germanom oraz wyprawy do Brytanii52. Charak-terystyczne było kolejne zwiększenie liczby dni przeznaczonych na supplicatio‑nes — w tym przypadku do 2053. Wnioskowi w senacie miał przeciwstawić się Katon Młodszy. Z relacji Plutarcha i Appiana, którzy powoływali się na przekaz współczesnego Cezarowi historyka Tanauzjusza Geminusa54, wynika, że Katon za-proponował, aby zamiast uchwalać ofiary dziękczynne, podjąć uchwałę o wydaniu Cezara ludom barbarzyńskim, bezprawnie przez tego wodza niepokojonym, i tym sposobem nie ściągać na Rzym przekleństwa i kary bogów za jego szaleństwa55. Appian wspomina, że Cezar miał dopuścić się bezbożnego czynu wobec posłów germańskich ludów Usypetów i Tenkterów, których kazał uwięzić, a sam zaatakował ich siedziby56.

46 Caes., B.G., II, 35.47 Cic., De provinciis consularibus, 26: „Supplicationem quindecim dierum decrevi sententia

mea. Rei publicaesatis erat tot dierum quot C. Mario; dis immortalibus non erat exigua eadem gratulatio quae ex maximis bellis. Ergo ille cumulus dierum hominis est dignitati tributus”.

48 Ibidem, 27: „ampliorem honorem alteri tribuerat quam ego decrevi, res ipsa tributa est dis immortalibus et maiorum institutis et utilitati rei publicae, sed dignitas verborum, honos et novitas et numerus dierum Caesaris ipsius laudi gloriaeque concessus est”.

49 Ibidem. Por. Pro Balbo, 61; In Pisonem, 45; 59.50 Plut., Caesar, 21. Szerzej zob. L. Halkin: La supplication…, s. 42 i n.51 Caes., B.G., IV, 38.52 Por. G. Dobesch: Caesar und das „Unmögliche”. In: Imperium Romanum. Studien zur Ge‑

schichte und Rezeption. Festschrift fur Karl Christ zum 75. Geburtstag. Eds. P. Kneissl, V. Losse-mann. Stuttgart 1998, s. 158—183.

53 Caes., B.G., IV, 38; Cass. Dio, XXXIX, 53.54 O tym historyku zob. The Fragments of the Roman Historians. Vol. 1. Ed. T.J. Cornell.

Oxford 2013, s. 391—394.55 Plut., Cato Minor, 51; Idem Caesar, 22; Appian, Celtica 18.56 App., Celtica 18. Autor tłumaczy jednak zachowanie Cezara obawą przed podstępem Usy-

petów i Tenkterów.

17Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

Trzecie supplicationes ku czci Cezara zostało uchwalone przez senat w 52 roku p.n.e. Podobnie jak w poprzednich, podstawą było pisemne sprawozdanie Cezara z kampanii w Galii i Germanii, przede wszystkim zaś informacje o zdobyciu Alezji i pojmaniu Wercyngetoryksa. Z przekazu Cezara wynika, że obrzędy dziękczynne miały trwać 20 dni57.

Wspomniane supplicationes uchwalane trzykrotnie przez senat były rezultatem zwycięskich walk Cezara w Galii, Germanii i Brytanii. Wynikały one także z kon-kretnej sytuacji politycznej, w której dominowały wpływy triumwirów. Interesujące jest, że poparł je także Cyceron, uzasadniając swe stanowisko w mowie De provinciis consularibus, w której szczegółowo przedstawił historię obrzędów dziękczynnych w omawianym okresie58. Sprzeciwiała się im natomiast niewielka grupa konser-watystów ze wspomnianym Katonem Młodszym. Charakterystyczne jest przy tym wydłużenie czasu trwania obrzędów.

O wiele więcej kontrowersji wywołały uchwalone przez senat w 47 roku p.n.e. supplicationes dziękczynne ku czci Cezara w związku ze zwycięstwami w wojnie domowej. Dotyczyły one zwycięstw Cezara w wojnie aleksandryjskiej oraz nad kró-lem bosporańskim Farnacesem59. Stały się one następnie podstawą do przyznania triumfu w 46 roku p.n.e.60.

Problematyczna była kwestia, czy należy dziękować bogom za zwycięstwo Ce-zara pod Farsalos? Jak wspominał w 43 roku p.n.e. Cyceron, Cezar nie ośmielił się prosić o modlitwy, nie odbył nawet z tego powodu triumfu, bitwa ta „zabrała bowiem wielu obywateli, których dalsze życie, a nawet zwycięstwo nie byłoby prze-szkodą, by państwo bezpiecznie trwało i kwitło”61.

Wynikało to z przekonania części nobilitas, że wojna domowa nie może być podstawą supplicationes, ovatio i triumfu, gdyż jest niemiła bogom62. Zwolenni-kiem tych poglądów był Cyceron, który uznał działania Cezara za przejaw impietas. Głównym zarzutem było wywołanie wojny domowej. W liście do Attyka, pisanym w 49 roku p.n.e., Cyceron wspominał: „Quamquam genus belli quod sit vides. Ita civile est ut non ex civium dissensione sed ex unius perditi civis audacia natum sit. Is autem valet exercitu, tenet multos spe et promissis, omnia omnium concupivit.

57 Caes., B.G., VI, 90. Kasjusz Dion (XL, 50) wspomina, że supplicationes w 52 roku p.n.e. miały trwać 60 dni, współcześni badacze uznają to jednak za pomyłkę. Por. L. Halkin: La supplication…, s. 47.

58 Cic., De provinciis consularibus, 14—28.59 Cic., Philippicae, XIV, 23—24. Por. L. Halkin: La supplication…, s. 59 i n.60 Cass. Dio, XLIII, 14, 3. Razem z triumfem nad Galią oraz królem Numidii Jubą. Por. Suet.,

Caesar, 27; Plut., Caesar, 50.61 Cic., Philippicae, XIV, 23: „[…] Pharsaliae vero pugnae ne triumphum quidem egit. Eos enim

cives pugna illa sustulerat, quibus non modo vivis, sed etiam victoribus incolumis et florens civitas esse posset”.

62 Ibidem; por. P. Jal: Les dieux et les guerres civiles dans la Rome de la fin de la République. „Revue des Études Latines” 1962, 40, s. 170—200.

18 Artykuły

Huic tradita urbs est nuda praesidio, referta copiis. Quid est quod ab eo non metuas qui illa templa et tecta non patriam sed praedam putet?”63.

W źródłach jest ona określana jednoznacznie: bellum impium, scelerum, ne‑fandum. Uzasadnienie podał Cyceron. W dziele De officiis z 44 roku p.n.e. stwier-dził: „Secutus est qui in causa impia, Victoria etiam foediore non singulorum ci-vium bona publicaret, sed universas provincias regionesque uno calamitatis iure comprehenderet”64. Podobnie w drugiej filipice: „Atque idem ego, cum iam opes omnis et suas et populi Romani Pompeius ad Caesarem detulisset seroque ea sentire coepisset, quae multo ante provideram, inferrique patriae bellum viderem nefarium, pacis, concordiae, compositionis auctor esse non destiti, meaque illa vox est nota multis: »Utinam, Pompei, cum Caesare societatem aut numquam coisses aut num-quam diremisses! Fuit alterum gravitatis, alterum prudentiae tuae«”65.

Nieco inaczej zinterpretował przyczyny wojen domowych w I wieku p.n.e. żyjący przeszło wiek później poeta Lukan, który w poemacie Farsalia uznał bogów za siłę sprawczą wojen domowych, proskrypcji i ofiar ponoszonych przez niewinnych lu-dzi. Był to według niego dowód okrucieństwa i niesprawiedliwości bogów66. Także u Tacyta przyczyny wojen domowych określane są jako causa scelera67.

Cyceron podkreślał przy tym, że żaden z wodzów podczas poprzednich wojen domowych, ani Sulla, ani Oktawiusz czy Cynna, nie starał się o przyznanie suppli‑cationes68.

Poglądy Cycerona i innych przeciwników Cezara nie wpłynęły na decyzje senatu związane z dalszymi działaniami wojennymi Cezara. W 46 roku p.n.e. Cezarowi uchwalono po bitwie pod Thapsus 40 -dniowe supplicationes69. Dotyczyły one zwy-cięstwa nie tylko nad królem Numidii Jubą, lecz także nad przywódcami republi-kanów. Senat uchwalił ponadto odbycie poczwórnego triumfu: nad Galią, Egiptem, Farnacesem i Jubą70. Przyznano mu również dodatkowe zaszczyty: na Kapitolu, naprzeciwko posągu Jupitera, wzniesiono nową statuę Cezara. Umieszczono ją w kwadrydze, a u stóp Cezara znajdował się glob. Cezar był postrzegany jako zdo-bywca świata wjeżdżający na Kapitol w powozie (tensa) zastrzeżonym dla bogów71.

Kolejne obrzędy dziękczynne ku czci Cezara odbyły się w 45 roku p.n.e. po bitwie pod Mundą. Jak podał Kasjusz Dion, senat uchwalił 50 -dniowe supplicatio‑

63 Cic., Ad Atticum, VII, 13.64 Cic., De officiis, II, 27.65 Cic., Philippicae, II, 10, 24. Por. ibidem, VIII, 2—10; Pro Marcelo, 17—18; 29—31.66 Luc., Pharsalia, VII, 447—448; I, 21; I, 135 (bellum nefandum). Por. P. Jal: Les dieux…, s. 181—

188.67 Tac., Historiae, II, 6, 4.68 Cic., Philippicae, XIV, 22—24.69 Cass. Dio, XLIII, 14, 3.70 Ibidem, XLIII, 14, 3.71 Ibidem, XLIII, 14, 6; por. XLIII, 21, 2; XLIII, 42, 2.

19Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

nes oraz igrzyska z wyścigami rydwanów72. W kwietniu 45 roku postanowiono, że rozpoczynające się święto Parillia (założenia Miasta) odbędzie się ku czci Cezara. W miesiąc później po powrocie do Rzymu jego obraz z napisem „Bogu niezwy-ciężonemu” (Deo invicto) złożono w świątyni Kwirynusa73. Charakterystyczny jest przy tym komentarz Cycerona, który w liście do Attyka, pisanym w 45 roku p.n.e., stwierdził: „Wolę widzieć go w świątyni Kwirynusa niż świątyni Salus”74. Z począt-kiem 44 roku senat i zgromadzenie ludowe z inspiracji Antoniusza przyznały Ce-zarowi tytuł Ojca Ojczyzny z oficjalnym prawem bicia jego portretu na monetach. Wprowadzono też przysięgę na geniusz Cezara75.

W związku z wymienionymi honoryfikacjami Cezara we współczesnej literaturze toczy się dyskusja, czy wspomniane supplicationes i inne zaszczyty mogły stanowić wstęp do ubóstwienia Cezara. S. Weinstock uznał, że Cezar był uważany za boga jeszcze za życia76. Większość badaczy przyjmuje jednak, że zarówno obrzędy dzięk-czynne, jak i przyznane mu zaszczyty i symbole: pulvinar — ozdobne łoże przysłu-gujące bogom, fastigium — spiczasty dach na domu Cezara, przypominający zwień-czenia świątyń, simulacrum — posąg w świątyni, odrębny kapłan — flamin, złote krzesło w kurii i w sądzie, tensa — wóz i ferculum — nosze używane do transportu posągu podczas ludi circenses itd., nie oznaczały bezpośredniego uznania go za boga77.

Zabójstwo Cezara w idy marcowe 44 roku p.n.e. zapoczątkowało jego proces ubóstwienia78. Działania propagandowe Antoniusza i jego zwolenników, a potem także Oktawiana polegały na przyznawaniu Cezarowi kolejnych symboli i „boskich” zaszczytów z jednoczesnym odwoływaniem się do pietas79. Początki honoryfikacji Cezara i kreowanie pietas wobec niego miały miejsce już podczas pogrzebu. Jak podał Appian, Antoniusz „[…] stanął przed marami i jakby na scenie to się prze-chylał ku nim, to wyprostowywał, a następnie począł śpiewać hymn pochwalny ku czci jego jako boga niebiańskiego i wyciągnął w górę ręce dla wzbudzenia wiary w jego boskie pochodzenie”80. Kolejnym aktem honoryfikacyjnym wobec Cezara

72 Ibidem, XLIV, 6, 2—4. 73 Ibidem XLIV, 6, 2—4; por. XLIII, 42, 3; XLIV, 4, 1—6.74 Cic., Ad Atticum, XII, 45, 17.75 Cass. Dio, XLIV, 6, 1.76 S. Weinstock: Divus Iulius…77 Zaszczyty Cezara: Cic., Philippicae, II, 43, 110—111; Plut., Caesar 63; Suet., Caesar, 76; App.,

Bella Civilia, II, 106. Dyskusja na temat ubóstwienia Cezara zob. M. Beard, J.A. North, S. Price: Religions of Rome…, s. 140 i n.

78 Por. L. Olszewski: Kogo zabito w Idy Marcowe 44 r. przed Chr.? Człowieka czy… boga? W: Idy Marcowe 2050 lat później. Red. L. Mrozewicz. Poznań 2008, s. 51—66.

79 Por. C. Cogrossi: Pietà popolare e divinizzazione nel culto di Caesare del 44 a.C. In: Religione e politica nel mondo antico. A cura di M. Sordi. Milano 1981, s. 142—160.

80 App., Bella civilia, II, 146. O pogrzebie Cezara: G. Sumi: Ceremony and Power: Performing Politics in Rome between Republic and Empire. Ann Arbor 2005, s. 97 i n. (rozdział: Caesar ex ma‑china. Ceremony and Caesar’s Memory).

20 Artykuły

było wystawienie kolumny z napisem: Parenti Patriae81. Swetoniusz napisał: „Przez długi jeszcze czas lud chętnie pod tą kolumną składał bogom ofiary, ślubowania, rozstrzygał spory, składając przysięgę na imię Cezara”82.

Kontynuacją tej linii wobec Cezara były próby podjęte przez Oktawiana. W trak-cie Ludi Caeriales usiłował on ustawić krzesło złocone i wieniec dla Cezara. Jak podał Appian, sprzeciwił się temu ich organizator, edyl Krytoniusz, a poparł go konsul Marek Antoniusz83.

Kulminacyjnym momentem dla propagandy głoszącej boskość Cezara były wydarzenia z 22—30 lipca 44 roku, do których doszło podczas Ludi Victoriae Cae‑saris. Pojawiła się wówczas kometa, którą uznano za duszę Cezara, wziętą do nieba. Swetoniusz tak o tym pisał: „W czasie uroczystości, które po raz pierwszy wydał na jego cześć po ubóstwieniu spadkobierca August, przez dni siedem bez przerwy świeciła kometa wschodząca koło jedenastej godziny. Uwierzono, że to dusza Cezara przyjętego do nieba”84.

Przełomowym jednak wydarzeniem na drodze do uznania boskości Cezara były uchwały senatu z 1 września 44 roku p.n.e. Cyceron nie przyszedł na posiedzenie senatu, natomiast 2 września wygłosił swoją pierwszą filipikę, w której odniósł się do wymienionych uchwał, przyjętych na wniosek Antoniusza. Głównym ich punk-tem było uczczenie Cezara poprzez zorganizowanie specjalnych Parentalia ku czci Cezara oraz supplicationes85.

Parentalia były jedną z form kultu zmarłych przodków. Należy je jednak od-różnić od tego rodzaju świąt oficjalnych obchodzonych w lutym. Organizowano je w różnych porach roku, najczęściej w rocznicę śmierci. Obejmowały: zapalenie lampek lub świec, przystrojenie grobu kwiatami, procesje do grobu z modlitwami i hymnami, profusiones: skrapianie grobu mlekiem, miodem, olejem i winem, ofiary:

81 Cic., Philippicae, I, 2, 5; App., Bella civilia, III, 2, 2. Por. III, 3, 7.82 Suet., Caesar, 85: „Plebs […] postea solidam columnam proce viginti pedem lapidis Numidii

in foro statuit scripsitque: Parenti Patriae. Apud eam longo tempore sacrificare, vota suscipere, controversias quasdam interposito per Caesarem iure iurando distrahere perseveravit”. Kolumna ta została zniszczona przez Dolabellę po stłumieniu ruchu Pseudo -Mariusza, a następnie odbudowana razem z posągiem Cezara, na którym umieszczono napis: PARENTI OPTIME MERITO. Por. Cic., Ad Familiares, XII, 3, 1.

83 App., Bella civilia, III, 28. Szerzej kolejne etapy honoryfikacji i deifikacji Cezara omawia A. Kraaz: Vergöttlichungstendenzen am Ende der römischen Republik am Beispiel Caesars und Oktavians. Berlin 1993, s. 143 i n.

84 Suet., Caesar, 88. Por. Plut., Caesar, 69; Iul. Obseq., 68: „Ludis Veneris Genetricis quos pro collegio fecie stella hora undecima crinita sub septemtrionis sidere exorta convertit omnium oculos. Quod sidus quia ludis Veneris apparuit divo Iulio insigne capitis consecrari placuit”. Zob. J.T. Ram-sey, L.A. Licht: The Comet of 44 BC and Caesar’s Funeral Games. Atlanta 1997.

85 Cic., Philippicae, I, 5, 12: „De supplicationibus referebatur, quo in genere senatores deesse non solent. Coguntur enim non pignoribus, sed eorum, de quorum honore agitur, gratia, quod idem fit, cum de triumpho refertur”. Por. ibidem, 6, 13.

21Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

chleb, winogrona, ryby oraz uczty sepulchralne86. Wynikało to z pobożności Rzy-mian oraz ich światopoglądu, zgodnie z którym zmarli jako di parentes opiekowali się rodziną. Potwierdzają to słowa Cycerona, który w rozprawie De legibus wspo-mniał, że przodkowie chcieli, „by osoby, które rozstały się z tym życiem, zaliczane były pomiędzy bogów”87.

Parentalia ku czci Cezara miały mieć prawdopodobnie specjalnie uroczysty charakter państwowy. Jak udowodnił J. Scheid, Parentalia w okresie cesarskim były wstępnym krokiem do deifikacji zmarłego cesarza, prawdopodobnie odnosiło się to też do Cezara88.

Novum w obrzędach religijnych Rzymian były natomiast supplicationes uchwa-lone przez senat ku czci Cezara. Cyceron we wspomnianym fragmencie filipiki pytał: „Czy myślicie, ojcowie, że i ja głosowałbym za tym, za czym wy opowiedzieliście wbrew swej woli: aby łączyć modły pogrzebowe z dziękczynnymi, aby wprowadzać w rzeczypospolitej bezbożne praktyki, aby uchwalać modlitwy do zmarłego?”, dalej stwierdzał: „nikt by mnie nie przekonał, że wypada śmiertelnika objąć kultem bo-gów nieśmiertelnych, że godzi się wznosić publiczne modły do człowieka niemają-cego grobu, przy którym można by odprawiać obrzędy pogrzebowe”89.

Z relacji Cycerona wynika, że były to obrzędy, w których zwracano się z modli-twami nie do bogów, lecz bezpośrednio do Cezara. Świadczyłoby to, że senat uznał w tym przypadku boskość Cezara, skoro zgodził się na modlitwy i rytuały kierowane do niego. Współcześni badacze podkreślają przełomowe znaczenie wymienionych uchwał senatu dla procesu deifikacji Juliusza Cezara, oznaczały one bowiem prak-tyczne zapoczątkowanie jego boskiego kultu90.

Tego nie chciał uznać Cyceron, który nazwał te obrzędy inexpiabiles religio‑nes i  prosił, „aby bogowie nieśmiertelni wybaczyli narodowi rzymskiemu,

86 Por. R. Gee: From Corpse to Ancestor: The Role of Tombside Dining in the Transformation of the Body in Ancient Rome. In: The Materiality of Death. Bodies, Burials, Beliefs. Eds. F. Fahlander, T. Oestigaard. Oxford 2008, s. 59—68.

87 Cic., De legibus, II, 55: „nisi maiores eos qui ex hac vita migrassent in deorum numero esse voluissent”.

88 J. Scheid: Die Parentalien für die verstorbenen Caesaren als Modell für den römischen Toten‑kult. „Klio” 1993, 75, s. 188—201.

89 Cic., Philippicae, I, 6, 13: „Anme censetis, patres conscripti, quod vos inviti secuti estis, decreturum fuisse, ut parentalia cum supplicationibus miscerentur, ut inexpiabiles religiones in rem publicam inducerentur, ut decernerentur supplicationes mortuo?”; ibidem: adduci ta- men non possem, ut quemquam mortuum coniungerem cum deorum immortalium religio- ne, ut, cuius sepulcrum usquam extet, ubi parentetur, ei publice supplicetur” (przekład polski K. Ekes).

90 Na temat interpretacji wymienionych fragmentów filipik Cycerona oraz znaczenia przedsta-wionych uchwał senatu zob. J. -L. Ferrary: À propos de deux passages des Philippiques (1, 11—13 et 2, 110). Remarques sur les honneurs religieux rendus à César en 45—44 et sur la politique d’Antoine après les Ides de Mars. „Archiv für Religionsgeschichte” 1999, 1, s. 215—232.

22 Artykuły

który tego postanowienia nie pochwala, i  senatowi, który wbrew swej woli je uchwalił”91.

Interesujące jest przy tym sformułowanie Cycerona: „cuius sepulcrum usquam extet, ubi parentetur”. Oznaczałoby to, że Cezar nie posiadał grobowca, przy którym można by odprawiać wymienione Parentalia. Także w innym miejscu, w pierwszej filipice, Cyceron stwierdził: „idemque bustum in foro facerent, qui illam insepultam sepulturam effecerat”92. Jeśli uznać, że oba sformułowania nie są przenośnią, to wynika z nich, że prochy Cezara nie zostały złożone w grobowcu Julii, jak plano-wano, lecz w miejscu, gdzie znajdował się stos, być może w kolumnie, która została zburzona93.

Przytoczone przykłady supplicationes ku czci Cezara wskazują na pojawianie się pewnych nowych elementów, zarówno religijnych, jak i politycznych. Zwiększanie liczby dni przeznaczonych na obrzędy miało na celu nie tylko udokumentowanie rangi zwycięstw, lecz także większe zaangażowanie ludności, a tym samym wzrost popularności wodza. Supplicationes z wojen Cezara w Galii miały uświetnić sukcesy militarne Rzymian nad „odwiecznymi” wrogami: Gallami i Germanami. Propago-wały jednocześnie jedność i znaczenie polityczne triumwirów.

Ważnym czynnikiem było przełamanie pewnego tabu związanego z wojnami domowymi, w których obywatele walczyli przeciwko sobie. Po zwycięstwach pod Thapsus i Mundą decyzje o przeprowadzeniu supplicationes stanowiły niewąpliwie dalszy „nowatorski” krok w polityce i autokreacji religijnej Cezara. Znacznie (do 40 i 50 dni) wydłużył się czas trwania tych obrzędów. Nowym elementem było religijne uznanie wojen domowych Cezara za „wojny sprawiedliwe”, po których należy urządzić modły i ofiary dziękczynne.

Stało się to precedensem w dalszych wojnach domowych po śmierci Cezara. W 43 roku p.n.e. Cyceron zgłosił wniosek o uchwalenie 50 -dniowych supplicationes dla uczczenia zwycięstwa Decymusa Brutusa nad Antoniuszem pod Mutiną. Appian podkreślił wjątkowość obrzędów, „jakich nigdy jeszcze nie uchwalali Rzymianie ani podczas wojen z Gallami, ani podczas jakiejkolwiek innej”94. Sam Cyceron, któremu zarzucano religijne uczczenie wojny domowej, odpowiedział w czternastej filipice, przedstawiając analizę innych supplicationes związanych z wojnami w pierwszej

91 Cic., Philippicae, I, 6, 13: „Sed hoc ignoscant di immortales velim et populo Romano, qui id non probat, et huic ordini, qui decrevit invitus”. Mówca zapowiadał przy tym klęski i nieszczęścia, które mogą spaść na Rzym.

92 Cic., Philippicae, I, 2, 5.93 Zob. Cic., Philippicae, II, 42, 107, w której używa terminu: bustum, mówiąc o zburzeniu miejsca

czci Cezara na Forum: „interea dum tu abes, qui dies ille conlegae tui fuit, cum illud, quod venerari solebas, bustum in foro evertit”. Po zburzeniu ołtarza (kolumny?) Cezar pozostawałby bez grobu. Szerzej zob. L. Morawiecki: Bustum Caesaris. W: Miscellanea patristica in memoriam Joannis Czuj. Warszawa 1980, s. 261—265.

94 App., Bella Civilia, III, 74, 302.

23Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

połowie I wieku p.n.e., w tym również obrzędów Cezara95. Uzasadniając swój wnio-sek, zaproponował uznanie Antoniusza za wroga publicznego, dzięki czemu lud i senat uzyskają akceptację i przychylność bogów96. W 42 roku p.n.e. senat uchwalił supplicationes z okazji zwycięstwa Oktawiana i Antoniusza nad zabójcami Cezara Brutusem i Kasjuszem w bitwie pod Filippi. Kasjusz Dion pisał, że miały one trwać praktycznie przez cały rok97.

Nowe były również sposoby honoryfikacyjne Cezara. Przyznano Cezarowi nie tylko zwykłe zaszczyty przysługujące imperatorowi, lecz także specjalne honory nieprzysługujące do tej pory zwykłym ludziom. Było to przejawem kreowania jego władzy charyzmatycznej i przygotowaniem do późniejszej deifikacji98. Podsumo-waniem była decyzja senatu z dnia 1 września 44 roku p.n.e. o ogłoszeniu suppli‑cationes, w tym przypadku nie do bogów, ale bezpośrednio do Cezara. Stanowiło to niewątpliwie przełom w religii i polityce rzymskiej, gdyż uznano śmiertelnego człowieka za boga. Wymieniona uchwała senatu stała się jednocześnie preceden-sem wykorzystanym przez Oktawiana Augusta i jego następców do wprowadzania elementów kultu boskiego cesarzy99.

Bibliografia

Aldea Celada J.M.: Crisis y decadencia de la religión romana en época tardorrepublicana. „Studia Historica. Historia Antigua” 2012, vol. 30, s. 51—70.

Appel H.: Kontrowersje wokół senatus consultum ultimum. Studium z dziejów późnej republiki rzym‑skiej. Toruń 2013.

Balbuza B.: Triumfator. Triumf i ideologia zwycięstwa w starożytnym Rzymie epoki cesarstwa. Poznań 2005.

Beard M., North J.A., Price S.: Religions of Rome. Vol. 1. Cambridge 1998.Bergemann C.: Politik und Religion im spätrepublikanischen Rom. Stuttgart 1992.Berthelet Y.: Le rôle des pontifes dans l’expiation des prodiges à Rome, sous la République: le cas des

“procurations” anonymes. „Cahiers «Mondes anciens»” 2011, 2, s. 1—13 (en ligne: http://monde-sanciens.revues.org/index348.html [mis en ligne le: 20.07.2011]).

Classen C.J.: Aretai und Virtutes: Untersuchungen zu den Wertvorstellungen der Griechen und Römer. Berlin—New York 2010.

95 Cic., Philippicae, XIV, 1.1—8, 23.96 Ibidem, 2, 6—3, 7: „Uchwalacie modły dziękczynne, a mimo to wrogiem go nie nazywacie.

Czy będą miłe bogom nieśmiertelnym nasze dziękczynne modły, czy będą miłe ofiary, gdy tak wielu obywateli poległo?”.

97 Cass. Dio, XLVIII, 3, 2; XLVIII, 32, 4.98 Por. H. Kowalski: Początki kultu wodzów i władzy charyzmatycznej w Rzymie w okresie późnej

republiki. „Klio” 2014, 30 (3), s. 101—111.99 Zob. M. Koortbojian: The Divinization of Caesar and Augustus: Precedents, Consequences,

Implications. Cambridge 2013.

24 Artykuły

Cogrossi C.: Pietà popolare e divinizzazione nel culto di Caesare del 44 a.C. In: Religione e politica nel mondo antico. A cura di M. Sordi. Milano 1981, s. 142—160.

Crawford J.W.: M. Tullius Cicero: The Lost and Unpublished Orations. Göttingen 1984. Crawford M.: Roman Republicain Coins. Cambridge 1974.Dobesch G.: Caesar und das „Unmögliche”. In: Imperium Romanum. Studien zur Geschichte und Re‑

zeption. Festschrift fur Karl Christ zum 75. Geburtstag. Eds. P. Kneissl, V. Lossemann. Stuttgart 1998, s. 158—183.

Ferrary J. -L.: À propos de deux passages des Philippiques (1, 11—13 et 2, 110). Remarques sur les honneurs religieux rendus à César en 45—44 et sur la politique d’Antoine après les Ides de Mars. „Archiv für Religionsgeschichte” 1999, vol. 1, s. 215—232.

Ferrary J. -L.: Optimates et Populares. Le problème du rôle de l’idéologie dans la politique. In: Die späte Römische Republik. La fin de la République Romaine. Un débat franco ‑allemand d’histoire et historiographie. Sous la dir. de H. Bruhns, J. -M. David, W. Nippel. Rome 1997, s. 221—231.

Février C.: Diis placandis. Les destinataires de la procuratio prodigiorum. „Kentron” 2008, vol. 24, s. 165—181.

Février C.: Supplicare deis. La supplication expiatoire à Rome. Turnohout 2009.Freyburger G.: La supplication d’action de grâces dans la religion romaine archaïque. „Latomus”

1977, 36, s. 283—315.Freyburger G.: La supplication d’action de grâces sous le Haut Empire. In: Aufstieg und Niedergang

der Römischen Welt. Bd. 2, 16, 2. Berlin—New York 1978, s. 1418—1439.Gee R.: From Corpse to Ancestor: The Role of Tombside Dining in the Transformation of the Body in

Ancient Rome. In: The Materiality of Death. Bodies, Burials, Beliefs. Eds. F. Fahlander, T. Oe-stigaard. Oxford 2008, s. 59—68.

Halkin L.: La supplication et d’action de grâces chez les Romains. Paris 1953.Hickson -Hahn F.: Pompey’s supplicatio duplicata: A novel form of thanksgiving. „Phoenix” 2000, 54,

3—4, s. 244—254.Hickson -Hahn F.: The Politics of Thanksgiving. In: Augusto augurio. Rerum humanarum et divinarum

commentationes in honorem Jerzy Linderski. Ed. C.F. Konrad. Stuttgart 2004, s. 31—52.Hölkeskamp K.J.: [Commentaire]. Die späte Römische Republik. La fin de la République Romaine.

Un débat franco ‑allemand d’histoire et historiographie. Sous la dir. de H. Bruhns, J. -M. David, W. Nippel. Rome 1997, s. 232—235.

Huber G.: Untersuchungen zu Caesars Oberpontifikat. Diss. Tübingen 1971.Jaczynowska M.: Kult wodzów rzymskich w okresie republiki (III—I w. p.n.e.). „Balcanica Posnanien-

sia” 1984, t. 3, s. 157—165.Jaczynowska M.: La genesi repubblicana del culto imperiale da Scipione L’Africano a Giulio Cesare.

„Athenaeum” 1985, vol. 73, s. 285—295.Jaczynowska M.: Przemiany religijne w okresie schyłku republiki rzymskiej. W: Świat antyczny. Sto‑

sunki społeczne, ideologia i polityka, religia. Studia ofiarowane Izie Bieżuńskiej ‑Małowist. Warszawa 1988, s. 256—287.

Jal P.: La propagande religieuse à Rome, au cours des guerres civiles de la fin de la république. „L’Antiquité Classique” 1961, 30, s. 395—414.

Jal P.: Les dieux et les guerres civiles dans la Rome de la fin de la République. „Revue des Études Latines” 1962, vol. 40, s. 170—200.

Kirsopp Lake A.: The supplicatio and Graecus ritus. In: Quantulacumque. Studies presented to Kirsopp Lake. London 1937, s. 243—251.

Koortbojian M.: The Divinisation of Caesar and Augustus: Precedents, Consequences, Implications. Cambridge 2013.

25Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

Kowalska E.: Triumf — instytucja sakralna i polityczna w Rzymie republikańskim. „Meander” 1984, t. 41, z. 1, s. 33—48; z. 2—3, s. 71—84.

Kowalski H.: Impietas w religii rzymskiej w okresie schyłku republiki. „Res Historica” 2002, z. 14: Graecorum et Romanorum memoria II, s. 103—123.

Kowalski H.: Początki kultu wodzów i władzy charyzmatycznej w Rzymie w okresie późnej republiki. „Klio” 2014, 30 (3), s. 101—111.

Kraaz A.: Vergöttlichungstendenzen am Ende der römischen Republik am Beispiel Caesars und Ok‑tavians. Berlin 1993.

Laqueur R.: Über das Wesen des römischen Triumphs. „Hermes” 1909, 44, s. 215—236.Liebeschuetz J.H.W.G.: Continuity and Change in Roman Religion. Oxford 1979.Linke B.: Emotionalität und Status: zur gesellschaftlichen Funktion von supplicationes und lectisternia in

der römischen Republik. In: Die emotionale Dimension antiker Religiösität. Hrsg. von A. Kneppe, D. Metzler. Münster 2003, s. 65—86.

Morawiecki L.: Bustum Caesaris. W: Miscellanea patristica in memoriam Joannis Czuj. Warszawa 1980, s. 261—265.

Morawiecki L.: Symbole urzędów religijnych na monetach republiki rzymskiej. W: Religie w świecie starożytnym. Red. D. Musiał, M. Ziółkowski. Toruń 1993.

Moreau C.: Clodiana Religio. Un proces politique en 61 av. J. ‑C. Paris 1982, s. 72—79.Naiden F.S.: Ancient Supplication. Oxford 2006.North J.A.: Democratic Politics in Republican Rome. „Past and Present” 1990, 126, s. 3—21.North J.A.: Praesens Divus (review of Weinstock, Divus Iulius). „Journal of Roman Studies” 1975,

65, s. 171—177.Olszewski L.: Kogo zabito w Idy Marcowe 44 r. przed Chr.? Człowieka czy… boga? W: Idy Marcowe

2050 lat później. Red. L. Mrozewicz. Poznań 2008, s. 51—66.Ramsey J.T., Licht L.A.: The Comet of 44 BC and Caesar’s Funeral Games. Atlanta 1997.Rosenberger V.: Gezähmte Götter. Das Prodigienwesen der römischen Republik. Stuttgart 1998.Scheid J.: Die Parentalien für die verstorbenen Caesaren als Modell für den römischen Totenkult. „Klio”

1993, 75, s. 188—201.Scheid J.: Graeco ritu: A typically Roman way of honouring the gods. „Harvard Studies in Classical

Philology” 1995, 97, s. 15—34.Scheid J.: La religion romaine à la fin de la République et au début de l’empire. In: Die späte Römische

Republik. La fin de la République romaine. Un débat franco ‑allemand d’histoire et d’historiographie. Eds. H. Bruhns, J. -M. David, W. Nippel. Rome 1997, s. 127—139.

Scheid J.: Le délit religieux dans la Rome tardo ‑républicaine. In: Le délit religieux dans la cité antique. Rome 1981, s. 117—171.

Scheid J.: The Expiation of Impieties. Commited without Intention and the Formation of Roman The‑ology. In: Transformations of the Inner Self in Ancient Religions. Eds. J. Assman, G. Strousma. Leyden—Boston—Köln 1999, s. 331—347.

Scheid J.: Religion romaine et spiritualité. „Archiv für Religionsgeschichte” 2003, 5, H. 1, s. 198—209.

Sini F.: Uomini e Dèi nel sistema giuridico ‑religioso romano: Pax deorum, tempo degli Dèi, sacrifici. „Diritto @ Storia” 2002, no 1, s. 1—26.

Sordi M.: Pax deorum e libertà religiosa nella storia di Roma. In: La pace nel mondo antico. Ed. M. Sordi. Milano 1985, s. 146—154.

Sumi G.: Ceremony and Power: Performing Politics in Rome between Republic and Empire. Ann Arbor 2005.

The Fragments of the Roman Historians. Vol. 1. Ed. T.J. Cornell. Oxford 2013.Tromp S.P.C.: De Romanorum Piaculis. Lugduni Batavorum 1921.

26 Artykuły

Wardle D.: Caesar and Religion. In: A Companion to Julius Caesar. Ed. M. Griffin. Blackwell 2009, s. 100—111.

Wardman A.: Religion and Statecraft among the Romans. Baltimore 1982.Weinstock S.: Divus Iulius. Oxford 1971.

Henryk Kowalski

The supplicationes of Gaius Julius Caesar

Summar y

Religion played a very important role in the public life of ancient Rome. One of the most peculiar rites which combined a religious aspect with the policy of the Roman state were the supplicationes. They were organised mostly for three reasons: a) to propitiate the gods and to avert their anger, whose results included military failures, epidemics, the action of the elements (this function was also performed by prodigia); b) for precatory reasons; c) in order to render thanks, for example after the achievement of a military victory or after important political events. The supplicationes were public in nature; they consisted of prayers to the gods combined with a procession, making an offering and religious feasts. These rites attracted many Romans, and frequently invoked strong emotional reactions in them. In the period of the decline of the Roman Republic the most important supplicationes, as far as the duration (number of days) and their nature was concerned, were the ones decreed by the senate in order to celebrate Caesar’s victories. Supplicationes were decreed in 57, 55 and 52 BC in honour of Caesar and to celebrate his military achievements. A peculiar feature of the rites organised in 55 BC was their prolongation to last 20 days. The supplicationes which were decreed during the civil war were even longer: after the battle of Thapsus (40 days) and after the battle of Munda (50 days). The supplicationes which were decreed on 1 September 44 BC were extraordinary in nature, for they were organised not for the sake of the gods but for the sake of Caesar. We may surmise from the fragments of Cicero’s first philippic that these were rites in which prayers were directed not to gods but directly to Caesar. This meant that the senate recognised his divinity since it consented to prayers and rituals being directed to him without an intermediary party.

Henryk Kowalski

Supplicationes von Gaius Julius Caesar

Zusammenfassung

Die Religion spielte eine sehr wichtige Rolle im öffentlichen Leben des altertümlichen Roms. Eins der kennzeichnendsten Rituale, die religiöse Aspekte mit der Politik des Römischen Reichs in sich vereinten waren supplicationes. Diese wurden meistens aus dreierlei Gründen veranstaltet: a) um die Götter zu erweichen und deren Zorn u. infolgedessen auch Niederlagen, Epidemien, Naturkatastro-phen abzuwenden (ähnliche Funktion erfüllten auch Prodigien); b) zu flehentlichen Zwecken; c) zu Dankzwecken, z.B.: nach militärischen Siegen oder wichtigen politischen Ereignissen. Supplicationes

27Henryk Kowalski: Supplicationes Gajusza Juliusza Cezara

hatten einen öffentlichen Charakter und bestanden aus Gebeten zu Gott, Prozessionen, Opfergaben und religiösen Festmählern, die große Mengen Römer anlockten und deren starke Reaktionen her-vorriefen. Zur Zeit des Untergangs der Römischen Republik waren am wichtigsten sowohl hinsichtlich deren Bedeutung, Zeitdauer (Anzahl von Tagen), als auch deren Charakters, die vom Senat verabschie-deten Supplicationes zu Ehren der Siege Caesars. Anlässlich seiner Siege und Kriegserfolge wurden im 57, 55 und 52 J. v.u.Z. Supplicationes verkündet. Die im Jahre 55 v.u.Z. wurden bis 20 Tagen verlängert. Noch länger dauerten die während des Bruderkriegs verkündeten Supplicationes: nach der Schlacht bei Thapsus (40 Tage) und nach der Schlacht bei Munda (50 Tage). Die Supplicationes vom 1. September 44 v.u.Z. waren ganz besonders, weil sie nicht zu Ehren der Götter, sondern des Caesars veranstaltet wurden. Aus den Fragmenten der ersten Philippischen Rede von Cicero folgt, dass es Zeremonien waren, während deren Gebete nicht an die Götter, sondern an den Caesar selbst gerichtet waren. Das soll heißen, dass Caesars Göttlichkeit vom Senat anerkannt wurde.

Andrzej Kamieński Instytut Historii PAN w Poznaniu

Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce podczas elekcji 1674 roku

Dwaj pierwsi książęta pruscy z brandenburskiej linii Hohenzollernów: Jan Zyg-munt (1618—1619) i Jerzy Wilhelm (1619—1640), nie angażowali się w walki poli-tyczne związane z obsadą tronu polskiego. Janowi Zygmuntowi nie pozwoliło na to zbyt krótkie panowanie. Z kolei jego syn, książę-elektor Jerzy Wilhelm był władcą słabym, lawirującym między Polską, cesarzem i obozem protestanckim, dbającym wyłącznie o zachowanie neutralności we wszystkich toczących się u granic jego państwa konfliktach zbrojnych.

Taki stan rzeczy zmienił się po wstąpieniu na tron brandenbursko -pruski w 1640 roku Fryderyka Wilhelma, zwanego później Wielkim Elektorem. Dążący do ograniczenia wpływów polskich w Prusach Książęcych Brandenburczyk cze-kał cierpliwie na sposobność wzmocnienia pozycji własnego domu. Szansa na wyemancypowanie monarchii Hohenzollernów ze stosunku uległości wobec Ko-rony Polskiej pojawiła się już w 1648 roku po śmierci króla Władysława IV Wazy i wybuchu groźnego dla Rzeczypospolitej powstania Bohdana Chmielnickiego na Ukrainie. Obóz różnowierczy w Polsce i na Litwie wysunął wówczas plan osadzenia elektora brandenburskiego na tronie polskim. Ten jednak zdecydował się wyzyskać polskie bezkrólewie w inny sposób. Wmieszał się w walkę elekcyjną prowadzoną między dwoma królewiczami: biskupem wrocławskim Karolem Ferdynandem i Ja-nem Kazimierzem, uzyskując od tego drugiego w zamian za poparcie wymierne korzyści.

Najistotniejszą zdobyczą było zwolnienie księcia lennika od osobistego składa-nia hołdu. Asekuracja Jana Kazimierza wydana Fryderykowi Wilhelmowi 6 paź-dziernika 1648 roku w Nieporęcie, a więc jeszcze przed wyborem nowego króla, była później honorowana. W dniu 15 lutego 1649 roku podczas renowacji nadania lennego przez nowego władcę Jana Kazimierza zabrakło elektora. Reprezentan-tami Hohenzollerna byli posłowie — Wolf von Kreytzen, Karl Friedrich von der

29Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

Oelsnitz i Johann Hoverbeck1. Strona polska odmówiła natomiast kurfirstowi prawa do bezpośredniego uczestnictwa w elekcji. Roszczenia Hohenzollernów w tej kwestii miały bardzo starą metrykę. Sięgały bowiem traktatu krakowskiego z 1525 roku, w którym w artykule 14 przyznano księciu pruskiemu Albrechtowi miejsce obok króla w senacie. Godnością senatora uzasadniali władcy Prus Książęcych swe prawo do uczestnictwa w elekcjach. Składane od 1530 roku protesty przeciw pomijaniu książąt pruskich były konsekwentnie odrzucane przez stronę polską aż do 1633 roku. Odroczenie przez Władysława IV Wazę do późniejszej decyzji postulatu Je-rzego Wilhelma w sprawie zasiadania Hohenzollernów w senacie oraz ich udziału w obiorze królów polskich zostało wykorzystane przez dyplomację brandenbursko- -pruską podczas wspomnianego bezkrólewia. Wysiłki Hoverbecka podjęte na sej-mie konwokacyjnym w lipcu 1648 roku zdały się jednak na nic. Przyczyniło się do tego zwłaszcza wystąpienie ówczesnego marszałka nadwornego koronnego Adama Kazanowskiego, który stwierdził, że przy potędze władcy brandenburskieg w ogóle upadłaby wolna elekcja2.

Podczas kolejnego polskiego bezkrólewia Fryderyk Wilhelm dysponował już większymi możliwościami. Od 1657 roku był władcą niezależnym od Korony Pol-skiej i w zmienionej sytuacji politycznej dążył przede wszystkim do umocnienia zdobytej podczas potopu szwedzkiego suwerenności w Prusach Książęcych. Z bran-denburskiego punku widzenia Rzeczpospolita, mimo ponoszonych klęsk, była wciąż państwem silnym, będącym w stanie — w razie konieczności — zmobilizować swój potencjał do skutecznego zablokowania rozwoju państwa Hohenzollernów. Należało ją zatem osłabiać na drodze pokojowej, przez kompromitowanie wszelkich kroków reformatorskich polskiego dworu, utrzymywanie nad Wisłą słabej władzy monarszej, znoszenie się z opozycją magnacką, wykorzystywanie wad ustrojowych Rzeczypospolitej oraz konsekwentnie prowadzoną politykę zagraniczną. Dwór berliński umiejętnie wyzyskiwał układ stosunków na forum ogólnoeuropejskim i rywalizację burbońsko -habsburską. Popierał w zależności od aktualnego układu sił Wiedeń lub Wersal. Kwestią kluczową dla Hohenzollerna było odciąganie pol-

1 Die Staatsverträge des Herzogtums Preussen. Cz. 1: Polen und Litauen. Verträge und Beleh‑nungsurkunden 1525—1657/58. Wyd. S. und H. Dolezel. Köln—Berlin 1971, s. 174—181; „As-securation des Prinzen Johann Casimir für den Kurfürsten auf den Fall seiner Wahl“, Nieporęt 6 X 1648 roku. In: Urkunden und Actenstücke zur Geschichte des Kurfürsten Friedrich Wilhelm von Brandenburg (dalej: UA). T. 1. Wyd. B. Erdmannsdörffer. Berlin 1864, s. 308—310. Zob. także: M. Hein: Johann von Hoverbeck. Ein Diplomatenleben aus der Zeit des Grossen Kurfürsten. Königsberg Pr. 1925, s. 50—53, 58—59; M. Lekus: Der Große Kurfürst und der polnische Thron. Berlin 1929, s. 10—11; K. Piwarski: Dzieje polityczne Prus Wschodnich (1621—1772). Gdynia 1938, s. 33—34.

2 M. Hein: Johann von Hoverbeck…, s. 53—54; K. Piwarski: Dzieje polityczne…, s. 34; B. Wa-chowiak, A. Kamieński: Dzieje Brandenburgii‑Prus. Na progu czasów nowożytnych (1500—1701). Poznań 2001, s. 332; J. Wijaczka: Albrecht von Brandenburg‑Ansbach (1490—1568). Ostatni mistrz zakonu krzyżackiego i pierwszy książę „w Prusiech”. Olsztyn 2010, s. 178—184.

30 Artykuły

skiego dworu od obozu profrancuskiego. Współdziałanie Polski z Wersalem mog- ło bowiem doprowadzić do wzmocnienia władzy monarszej w Polsce i, co za tym idzie — zagrozić trwałości zdobyczy Hohenzollernów osiągniętych układami welawsko -bydgoskimi.

Z dobrze już nam znanych powodów Fryderyk Wilhelm nie życzył sobie na tronie polskim widzieć ani Francuza, ani protegowanego Habsburgów. Wolał władcę słabego, który musiałby stale liczyć się z jego wolą i żądaniami. Nie czekał na kres panowania Jana Kazimierza, podejmując odpowiednie działania ponad dwa lata przed abdykacją polskiego króla. W celu niedopuszczenia kandydata francuskiego do korony królewskiej po Wazach wysunął projekt osadzenia na tronie polskim księcia neuburskiego Filipa Wilhelma. Jeszcze przed klęską wojsk królewskich pod Mątwami (13 lipca 1666 roku) Fryderyk Wilhelm zawarł za przyzwoleniem roko-szanina Jerzego Lubomirskiego tajny układ z Neuburgiem. W myśl postanowień traktatu podpisanego 10 czerwca 1666 roku w Kleve zobowiązał się popierać kan-dydaturę niemieckiego książątka, a w razie wyboru udzielić mu nawet zbrojnej pomocy w celu objęcia rządów w Polsce3.

Na tym nie skończyły się działania brandenburskie na rzecz utrzymania sła-bości państwa polsko -litewskiego. 2 lipca 1667 roku został zawarty w Sztokholmie układ Brandenburgii -Prus ze Szwecją zobowiązujący obie strony do wspierania i chronienia obecnego ustroju Rzeczypospolitej. W związku z tym sygnatariusze umowy postanowili poprzeć na elekcji takiego kandydata, który utrzymałby ten stan rzeczy4. W następnym traktacie brandenbursko -szwedzkim z 16 maja 1668 roku uzgodniono, że najlepszym gwarantem zachowania dotychczasowego ustroju Rzeczypospolitej będzie książę neuburski5. Ukoronowaniem zabiegów Hohen-zollerna było doprowadzenie do zmiany frontu potężnego protektora polskiego dworu — Ludwika XIV. Kurfirst przekonał władcę znad Sekwany o słabnącej po-pularności książąt francuskich wśród szlachty polskiej i za cenę zachowania przez

3 Kurbrandenburgs Staatsverträge von 1601 bis 1700. Wyd. Th. von Moerner. Berlin 1867, s. 286—287. Por. W. Czapliński: Opozycja wielkopolska po krwawym potopie (1660—1668). Kra-ków 1930, s. 123—125; W. Czermak: Koniec Jerzego Lubomirskiego (r. 1667). W: Ostatnie lata Jana Kazimierza. Oprac. A. Kersten. Warszawa 1972, s. 234, 238—239; H. Gollub: Der Große Kurfürst und Polen von 1660 bis 1668. Berlin 1914, s. 105; W. Kłaczewski: Abdykacja Jana Kazimierza. Społeczeństwo szlacheckie wobec kryzysu politycznego lat 1667—1668. Lublin 1993, s. 72—73; M. Phi-lippson: Der Große Kurfürst Friedrich Wilhelm von Brandenburg. Cz. 2. Berlin 1902, s. 126—128.

4 Kurbrandenburgs Staatsverträge…, s. 314—316; W. Czapliński: Opozycja…, s. 147; H. Gol-lub: Der Große Kurfürst…, s. 108—109; A. Waddington: Le Grand Électeur Fréderic Guillaume de Brandenbourg. La politique extérieure 1640—1688. T. 2. Paris 1908, s. 163.

5 „Vertrag zwischen König Karl XI. von Schweden, Kurfürst Friedrich Wilhelm von Branden-burg und Pfalzgraf Philipp Wilhelm von Neuburg, D.Holmiae 6./[16.] Mai 1668”. Biblioteka Czar-toryskich w Krakowie, rkps 1673, k. 183—190; UA, t. 12. Wyd. F. Hirsch. Berlin 1892, s. 208—212; Kurbrandenburgs Staatsverträge…, s. 328—330; M. Philippson: Der Große Kurfürst…, cz. 2, s. 143.

31Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

Brandenburgię -Prusy neutralności w wypadku napaści Francji na Niderlandy pozy-skał Burbona dla kandydatury neuburskiej. Traktat brandenbursko -francuski w tej sprawie zawarty 15 grudnia 1667 roku w Kölln nad Sprewą postawił pod znakiem zapytania wieloletnie starania i zabiegi stronnictwa francuskiego skupionego wokół dworu Jana Kazimierza i Ludwiki Marii6.

Mimo szeroko zakrojonych przygotowań wynik elekcji był dla Fryderyka Wil-helma sporym zaskoczeniem. Warto jednak podkreślić, że porażkę kandydata Hohenzollerna i wybór Michała Korybuta Wiśniowieckiego poprzedziło zbrojne zajęcie przez Brandenburczyków starostwa drahimskiego. Tak więc i to przesilenie polityczne nad Wisłą przyniosło elektorowi konkretny zysk w postaci północnego kawałka Wielkopolski obiecanego mu przez stronę polską — w razie niewypłacenia 120 000 talarów — w umowie bydgoskiej z 1657 roku7.

Szybka śmierć Michała Korybuta Wiśniowieckiego 10 listopada 1673 roku otworzyła przed dworem berlińskim widoki na jeszcze większe korzyści. Groźba agresji tureckiej skłoniła polskie elity polityczne do szukania pomocy wojskowej u władcy Brandenburgii -Prus. Stąd też od pierwszych dni bezkrólewia dużą popu-larnością wśród dygnitarzy Rzeczypospolitej cieszyła się kandydatura najstarszego syna elektora Brandenburgii Karola Emila Hohenzollerna. Projekt osadzenia bran-denburskiego księcia na polskim tronie wysunięty przez dwóch Morsztynów — podskarbiego wielkiego koronnego Jana Andrzeja i podkoniuszego litewskiego Szczęsnego — spotkał się z życzliwym przyjęciem elektora Fryderyka Wilhelma8. Perspektywa awansu domu Hohenzollernów i uzyskania królewskiej korony była na tyle kusząca, iż dyplomacji brandenburskiej nie zraziły poruszane w rozmo-wach z dygnitarzami polskimi postulaty zwrotu Drahimia, Bytowa i Lęborka oraz wystawienia 10 -tysięcznych posiłków wojskowych na wojnę turecką. W tym stanie

6 Kurbrandenburgs Staatsverträge…, s. 321—323; W. Czapliński: Opozycja…, s. 150—151; H. Gollub: Der Große Kurfürs…, s. 116—117; M. Philippson: Der Große Kurfürst…, cz. 2, s. 136—137; A. Waddington: Le Grand Électeur…, t. 2, s. 165.

7 A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy w drugiej połowie XVII wieku. Dzieje polityczne. Poznań 2002, s. 40—41; A. Kamińska: Brandenburg ‑Prussia and Poland. A Study in Diplomatic History (1669—1672). Marburg/Lahn 1983, s. 16—17; Eadem: Polska a Brandenburgia. Poselstwo Szczęsnego Morsztyna do Królewca i Berlina w 1670 r. „Kwartalnik Historyczny” 1965, R. 72, s. 303; Ch. Motsch: Grenzgesellschaft und frühmoderner Staat. Die Starostei Draheim zwischen Hinter‑pommern, der Neumark und Großpolen (1575—1805). Göttingen 2001, s. 90—91; J.M. Roszkowski: Utrata starostwa drahimskiego przez Polskę i próby jego odzyskania 1657—1773. „Koszalińskie Ze-szyty Muzealne” 1984, t. 14, s. 61—66.

8 M. Hein: Johann von Hoverbeck…, s. 183; Idem: Otto von Schwerin. Der Oberpräsident des Grossen Kurfürsten. Königsberg Pr. 1929, s. 331—332; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis zum König von Polen 1674. „Historische Zeitschrift” 1901, t. 87, s. 230—232; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 91—93; M. Lekus: Der Große Kurfürst…, s. 50—52; J. Woliński: Zabiegi brandenburskie o koronę polską w bezkrólewiu 1673—1674. „Roczniki Historyczne” 1949, R. 18, s. 151—152.

32 Artykuły

rzeczy za kandydaturą Brandenburczyka opowiedzieli się na początku grudnia 1673 roku nawet wpływowi przedstawiciele polskiego duchowieństwa — podkanclerzy koronny i biskup chełmiński Andrzej Olszowski oraz biskup krakowski Andrzej Trzebicki. Nie żądali przy tym biskupi od Karola Emila konwersji. Miał on jedynie „tylko dla ludu” uczestniczyć w nabożeństwach katolickich9.

Szansa na zjednoczenie Rzeczypospolitej z krajami Hohenzollernów oraz po-wstanie w ten sposób nowej politycznej i militarnej potęgi europejskiej zaczęła oddalać się wraz z pojawieniem się innych pretendentów do korony polskiej, między innymi księcia neuburskiego Jana Wilhelma, najstarszego syna palatyna Filipa Wil-helma oraz księcia Karola Lotaryńskiego. Obaj ci książęta zwrócili się do elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma z prośbą o poparcie ich kandydatur na zbliżającej się elekcji w Polsce. Lotaryńczyk zdecydował się na ten krok już 4 grudnia 1673 roku10, natomiast Wittelsbach — 30 grudnia 1673 roku11.

Apel książąt niemieckich postawił kurfirsta brandenburskiego w  kłopotli-wej sytuacji, gdyż ewentualne odmówienie pomocy jednemu z  nich narażało Brandenburgię -Prusy na pogorszenie relacji z Francją lub Austrią. Neuburczyk cieszył się bowiem protekcją króla Ludwika XIV, natomiast na rzecz Lotaryńczyka działała usilnie dyplomacja cesarska. Fryderyk Wilhelm mimo nacisków posła austriackiego w Berlinie barona Johanna von Goess nie opowiedział się stanow-czo za poparciem planów lotaryńskich. Zwlekał także z wiążącym wystąpieniem na rzecz księcia neuburskiego12. Liczył bowiem wciąż na sukces elekcyjny swego syna. Promocją brandenburskiego następcy tronu nad Wisłą zajął się teraz wybitny znawca spraw polskich Johann von Hoverbeck, przybyły 12 stycznia 1674 roku do Warszawy, na trzy dni przed rozpoczęciem sejmu konwokacyjnego. Jego relacja z 16 stycznia, po uzyskaniu audiencji u królowej wdowy i rozmowach z senatorami, pozwalała żywić nadzieję na to, że o ewentualnym wyniesieniu Karola Emila na tron polski nie zadecydują ustępstwa terytorialne i religijne. O losie elekcji według brandenburskiego dyplomaty miało przesądzić zagrożenie wojenne Rzeczypospo-litej ze strony Turcji oraz zaostrzająca się rywalizacja przywódców stronnictwa austriackiego i francuskiego. „Gdy fakcja francuska — pisał — tak się zaangażuje

9 S. Morsztyn do Ch. Wicherta, Warszawa 9 XII 1673. UA, t. 19. Wyd. F. Hirsch. Berlin 1906, s. 23—24; M. Hein: Otto von Schwerin…, s. 332; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 232—233; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 98; M. Lekus: Der Große Kurfürst…, s. 52; J. Woliński: Zabiegi brandenburskie…, s. 154.

10 Karol Lotaryński do elektora Fryderyka Wilhelma, Sechenich 4 XII 1673. UA, t. 19, s. 20.11 Palatyn Filip Wilhelm do elektora Fryderyka Wilhelma, Düsseldorf 30 XII 1673. Ibidem,

s. 28—30.12 Elektor Fryderyk Wilhelm do Karola Lotaryńskiego, Kölln nad Sprewą 12 I 1674. Ibidem,

s. 32; Elektor Fryderyk Wilhelm do palatyna Filipa Wilhelma, Kölln nad Sprewą 20 I 1674. Ibi-dem, s. 36—37; Berlińskie relacje bar. Goessa w sprawach polskich 1674 r. Wyd. J. Woliński. Kra-ków 1950, s. 7—10; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 233—234; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 101.

33Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

przeciw austriackiej, że nie będą mogły rozstrzygnąć sporu inaczej jak orężnie, w takich okolicznościach, aby uniknąć rozlewu krwi, może być poszukany ktoś trzeci w Domu Waszej Elektorskiej Mości”13.

Fryderyk Wilhelm wsłuchując się w napływające z Warszawy wieści o kiepskim położeniu wojennym państwa polsko -litewskiego, uaktualniającym wartość bran-denburskiej pomocy zbrojnej, nie chciał udzielać jej już teraz, przed elekcją. Grał na zwłokę i dlatego potraktował z rezerwą podkomorzego warszawskiego Wojciecha Opackiego, wysłanego przez prymasa Kazimierza Floriana Czartoryskiego do Ber-lina z prośbą o posiłki dla Rzeczypospolitej przeciwko Turcji. W odpowiedzi danej posłowi polskiemu 23 stycznia 1674 roku wyraził elektor jedynie gotowość dostar-czenia — zamiast przewidzianego traktatami półtora tysiąca piechurów —1 200 dra-gonów, utrzymywanych własnym kosztem przez sześć miesięcy14.

Po zakończeniu konwokacji (22 lutego 1674 roku) kampania wyborcza wkro-czyła w decydującą fazę. Elektor usiłował nawiązać współpracę z hetmanem i mar-szałkiem wielkim koronnym Janem Sobieskim, podejrzewanym nawet przez własne stronnictwo o aspiracje do korony królewskiej. Hetman, zdezorientowany przecią-gającą się nieobecnością posła Francji w Polsce, za wszelką cenę nie chciał dopuścić do obioru Karola Lotaryńskiego. Zwycięstwo partii austriackiej i Paców oraz osadze-nie na tronie wybitnie uzdolnionego dowódcy wiązało się bowiem z ograniczeniem wpływów politycznych Sobieskiego i jego znaczenia w armii. Widząc brak poparcia króla Francji dla Ludwika, księcia de Condé (Wielkiego Kondeusza), a nie mając przekonania do lansowanej przez Ludwika XIV kandydatury księcia neuburskiego, zaczął myśleć o porozumieniu z elektorem Fryderykiem Wilhelmem. Kontaktował się z nim zresztą wcześniej. Już bowiem 18 grudnia 1673 roku Johann von Ho-verbeck, przebywający wówczas jeszcze w swym majątku w Olsztynku w Prusach Książęcych, doniósł kurfirstowi o poufnej rozmowie przeprowadzonej z bliskim współpracownikiem hetmańskim, starostą starogardzkim, pułkownikiem Janem Gorzeńskim. Gość dyplomaty brandenburskiego, podróżujący z Podlasia do Gdań-ska na spotkanie z wojewodą pomorskim Janem Ignacym Bąkowskim uzależnił poparcie przez Sobieskiego kandydatury Hohenzollerna od spełnienia przez dwór berliński bardzo wygórowanych warunków — przyjęcia przez Karola Emila kato-licyzmu oraz zwrócenia Rzeczypospolitej Prus Książęcych15.

13 J. von Hoverbeck do elektora, Warszawa 16 I 1674. UA, t. 19, s. 34—35.14 Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz (dalej: GStAPK). Berlin—Dahlem, I HA,

Rep. 9 (Polen), Nr. 25, c. 1, Responsum Suae Serenitatis Elect. Brandenburgensis ill. domino ab‑legato extraordinario Alberto Opacki die 13./23. Januarii 1674 datum; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 101—103; M. Lekus: Der Große Kurfürst…, s. 53.

15 Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu (dalej: BOss.), Teki Lukasa (dalej: TL), nr 2996, k. 148, J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Olsztynek 18 XII 1673; UA, t. 19, s. 24—25; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 233—235; J. Woliński: Zabiegi brandenburskie…, s. 155—156.

34 Artykuły

Wobec ospałości dyplomacji francuskiej obecne żądania Sobieskiego były zde-cydowanie mniejsze. Przedstawił je wysłany do Hoverbecka ze Lwowa 16 lutego 1674 roku inny zaufany oficer przyboczny hetmana, były kamerjunkier elektor-ski Franciszek Zygmunt Gałecki. Tym razem Sobieski gotów był poprzeć Karola Emila na elekcji wraz z całym stronnictwem francuskim, nie oczekując w zamian żadnych cesji terytorialnych. Jedynym warunkiem było przyjęcie przez Hohenzol-lerna katolicyzmu16. Fryderyk Wilhelm dobrze poinformowany przez Hoverbecka o prawdziwych zamiarach Sobieskiego i jego marzeniach o koronie królewskiej odniósł się do tej propozycji bez specjalnego entuzjazmu. W reskrypcie z 8 marca 1674 roku nakazał jednak swemu warszawskiemu ambasadorowi kontynuowanie tajnych rokowań z ambitnym hetmanem17.

Także i inne wiadomości napływające do Berlina z Polski wskazywały na to, że ustępstwa terytorialne czy 10 -tysięczne brandenburskie posiłki wojskowe nie zaważą na ewentualnym zwycięstwie wyborczym Karola Emila. Nawet wieloletni jurgieltnik brandenburski, kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński zawiadamiając Hoverbecka w dniu 30 marca 1674 roku o rozpoczęciu agitacji na rzecz Karola Emila wśród szlachty wielkopolskiej, poruszył ten sam postulat co hetman Sobieski. Podkreślił mianowicie nikłe szanse obioru niekatolika na tron polski. „Nie obrażając mego sumienia — pisał Leszczyński — wolno mi sprzyjać księciu elektorowiczowi, ponieważ panowie dysydenci nie potępiają nas w ten sposób, aby nam chcieli za-przeczyć nieba […], skąd wyciągam taki wniosek, że syn elektorski mógłby być królem […]. Wątpię jednakże mocno, aby książę elektorowicz chciał zmieniać religię przed czasem, a bez tego zelanci nasi religijni będą mu szkodzili”18.

Kwestia konwersji stanowiąca — jak się okazało — element kluczowy dalszych poczynań elekcyjnych znalazła się w kwestionariuszu wystosowanym przez Fryde-ryka Wilhelma do Tajnej Rady. Nadesłane przez tajnych radców do 16 marca 1674 roku odpowiedzi wskazywały, że większość współpracowników Wielkiego Elektora opowiadała się za zaniechaniem zabiegów o koronę polską. Franz von Meinders uważał, że przejście brandenburskiego następcy tronu na katolicyzm przyniosłoby nieodwracalne szkody ewangelikom niemieckim i państwu oraz wywołało zgorsze-nie stanów. Proponował, aby poprzeć księcia neuburskiego, który był kandydatem najdogodniejszym dla Brandenburgii -Prus. Podkreślał przy tym, że nadreńskie ksią-żątko ma w Polsce wielu zwolenników i może liczyć również na oficjalne poparcie

16 BOss., TL, nr 2997, k. 12, J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 24 II 1674; UA, t. 19, s. 41—42; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 241; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 103—104.

17 Elektor Fryderyk Wilhelm do J. von Hoverbecka, Kölln nad Sprewą 8 III 1674. UA, t. 19, s. 42—43; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 242.

18 J. Leszczyński do J. von Hoverbecka, Murowana Goślina 30 III 1674. Cyt. za: K. Jarochowski: Przyczynek do dziejów bezkrólewia po Michale Wiśniowieckim i pierwszych miesięcy panowania Jana Sobieskiego. W: Idem: Opowiadania i studia historyczne. Warszawa 1877, s. 5—6.

35Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

ze strony Szwecji i Francji. Sekundowali Meindersowi inni tajni radcy — Werner Wilhelm Blaspeil, Lorenz Christoph von Somnitz i Raban von Canstein. Ten ostatni uznał, że kandydatura Karola Emila wobec wygórowanych żądań Polaków „musi pozostać pustym życzeniem”. Wykluczył równocześnie możliwość popierania przez dwór berliński w zabiegach o tron polski Karola Lotaryńskiego z powodu zbyt sil-nych związków łączących tego księcia z domem austriackim. Najbardziej ostrożne stanowisko spośród tajnych radców zajął Somnitz. Przedstawiając argumenty za kandydaturą neuburską i przeciw niej, zwrócił uwagę na konieczność porozumienia się z wpływowymi magnatami polskimi, zwłaszcza z hetmanem Sobieskim19.

W tych okolicznościach sprawa kandydatury Karola Emila zeszła na plan dal-szy. Fryderyk Wilhelm szykujący się do przystąpienia do koalicji antyfrancuskiej musiał zabezpieczyć się na wschodnich rubieżach monarchii. Nakazem chwili stało się wspieranie takiego pretendenta do korony, który po zwycięstwie elekcyjnym zagwarantuje utrzymanie pokoju między Brandenburgią -Prusami a państwem polsko -litewskim. Fryderyk Wilhelm, stosując się do zaleceń Tajnej Rady, zdecy-dował się 20 marca 1674 roku na poparcie kandydatury księcia neuburskiego Jana Wilhelma20. Na podstawie układu zawartego 1 maja tego roku w Kölln nad Sprewą z ojcem pretendenta, palatynem Filipem Wilhelmem miał uzyskać od Neuburczyka po jego ewentualnym wyniesieniu na tron polski szereg korzyści, między innymi w kwestii przewozu na Wiśle pod Nowem, rozszerzenia sukcesji w Prusach Ksią-żęcych na boczne linie Hohenzollernów, gwarancji praw i wolności w Polsce dla ewangelików21.

Mimo wycofania się dworu berlińskiego z akcji forsowania kandydatury Karola Emila na tron polski przywódcy stronnictwa francuskiego nad Wisłą z hetmanem Sobieskim i podskarbim wielkim koronnym Janem Andrzejem Morsztynem na czele nie zrezygnowali z kuszenia Hohenzollernów widokami królewskiej korony. O pertraktacjach prowadzonych przez nich z elektorem brandenburskim Frydery-kiem Wilhelmem przy pośrednictwie Stefana Niemirycza, arianina mieszkającego na stałe w Brandenburgii od 1664 roku, powiadomiony został francuski minister spraw zagranicznych Simon Arnauld markiz de Pomponne. Z listu wysłanego do Francji 31 marca 1674 roku przez Jana Andrzeja Morsztyna wynikało, że liderzy stronnictwa francuskiego z powodu chwiejnej i niepewnej polityki Wersalu nakła-niali Hohenzollerna do wyjścia z dotychczasowej rezerwy i oficjalnego zgłoszenia kandydatury brandenburskiego następcy tronu do polskiej korony22. Wysokie no-towania Karola Emila wśród magnatów zebranych na komisji skarbowo -wojskowej

19 „Gutachten der Geheimen Räte”, 8—16 III 1674. UA, t. 19, s. 43—46.20 Elektor Fryderyk Wilhelm do palatyna Neuburga, Kölln nad Sprewą 20 III 1674. Ibidem,

s. 46—47. Por. F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 241—242.21 Kurbrandenburgs Staatsverträge…, s. 381—383.22 F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 240—241, 243; A. Kamieński: Polska

a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 105.

36 Artykuły

w Lublinie potwierdził Stanisław Lubieniecki, znany polski pisarz ariański piastujący na emigracji funkcję stałego korespondenta francuskiego w Hamburgu. W liście z 13 kwietnia 1674 roku poinformował on Pomponne’a o daremnych próbach pozy-skania hetmana Sobieskiego przez wysłanników innych pretendentów do polskiego tronu. „Poseł Lotaryngii — pisał Lubieniecki — nic nie wskórał w Lublinie u mar-szałka wielkiego koronnego [Jana Sobieskiego — A.K.] do tego stopnia, że był tym zaskoczony. Również posłowie księcia duńskiego Jerzego i Neuburczyka nie zaznali w Lublinie wiele szczęścia. Wydaje się, że marszałek wielki koronny i armia koronna są za kurprincem […]. Prawdą jest, że wielce tam [w Lublinie — A.K.] rozmyślano nad księciem brandenburskim”23.

Awanse okazywane przez Sobieskiego i jego współpracowników domowi bran-denburskiemu zdały się na nic. Fryderyk Wilhelm stosował wciąż ostrożną politykę w sprawach polskich i oglądał się na króla Francji Ludwika XIV, który zdecydował się wreszcie wysłać do Polski poselstwo. Na czele tej legacji stanął biskup Marsylii Toussaint de Forbin -Janson. Elektor brandenburski nie dowierzał dyplomacji fran-cuskiej. Był przeświadczony, że za zasłoną księcia neuburskiego Jana Wilhelma kryje się zupełnie inny pretendent. W reskrypcie do Hoverbecka z 4 maja 1674 roku pisał, że biskup Marsylii poprze Neuburczyka tylko na pozór, ponieważ prawdziwy kan-dydat Francji wypłynie dopiero w rozstrzygającej fazie wyborów. Będzie nim Kon-deusz, książę Henryk Juliusz d’Enghien lub książę Ludwik Armand Conti. W razie gdyby książęta francuscy przepadli w wyborach, ambasador Francji miał poprzeć, zdaniem elektora, księcia Modeny Rinalda d’Este lub hetmana Sobieskiego24.

Wytrawny dyplomata, jakim był Hoverbeck, otrzymał zadanie pokrzyżowania planów Francji. Podczas rozpoczętego 20 kwietnia 1674 roku sejmu elekcyjnego w Warszawie zajmował w myśl instrukcji elektorskiej ostrożne, neutralne stano-wisko. Przyjmował i prowadził poufne rozmowy z przedstawicielami wszystkich pretendentów, zapewniając ich o życzliwości dworu berlińskiego. Oficjalnie nie zalecał żadnego kandydata i nie udzielał żadnych rekomendacji. Przeciwstawiał się przy tym potajemnie na wszelkie sposoby kandydaturze książąt francuskich i Sobieskiego. Dążył do wyeliminowania niewygodnych dla Fryderyka Wilhelma pretendentów i wyniesienia na tron polski księcia neuburskiego25. Działania dy-plomacji brandenburskiej były tak finezyjne, iż posłowie habsburscy uwierzyli, że elektor opowiada się po stronie Karola Lotaryńskiego. Kandydatura ta cieszyła się nad Wisłą sporym poparciem. Do jej zwolenników należała królowa wdowa Eleonora Habsburżanka, a także prymas Kazimierz Florian Czartoryski, hetman

23 Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III. Wyd. K. Waliszewski. T. 1. Kraków 1879, s. 19. Por. M. Lekus: Der Große Kurfürst…, s. 56—57.

24 UA, t. 19, s. 53—54.25 Instrukcja elektora Fryderyka Wilhelma dla J. von Hoverbecka, Kölln nad Sprewą 20 IV 1674.

UA, t. 19 , s. 51—53; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 243; K. Jarochowski: Przyczynek do dziejów bezkrólewia…, s. 10, 14.

37Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

polny koronny Dymitr Wiśniowiecki, wojewoda wołyński Michał Jerzy Czartoryski, wojewoda lubelski Władysław Rej oraz dwaj Pacowie — kanclerz wielki litewski Krzysztof Zygmunt i hetman wielki litewski Michał Kazimierz26.

Dzięki pokrętnie prowadzonej grze dyplomatycznej Hoverbeck mógł podsunąć reprezentantowi cesarza intrygę elekcyjną ułożoną przez siebie zaraz po przyby-ciu do stolicy Polski 2 maja 1674 roku hetmana Sobieskiego. W celu wykluczenia tego wpływowego magnata z udziału w walce o koronę oraz nakłonienia go do opowiedzenia się za księciem Karolem Lotaryńskim podsunął on posłowi habs-burskiemu hrabiemu Christophowi Leopoldowi Schaffgotschowi i lotaryńskiemu pełnomocnikowi hrabiemu Francisowi Taaffe plan przekupienia zwycięzcy spod Chocimia. W zamian za zmianę sympatii politycznych Sobieski miał otrzymać tytuł książęcy, księstwo na Śląsku, do tego drugie w Lotaryngii dla rodziny swej żony Marii Kazimiery — d’Arquienów. Ambasador austriacki przekonany o wielkiej sile i stałości wrogów Francji odrzucił jednak propozycję dyplomaty brandenbur-skiego27. Schaffgotsch unikał również oficjalnego wspierania zabiegów lotaryńskich. Nawet na audiencji udzielonej mu 7 maja 1674 roku przez zgromadzenie elekcyjne zalecał ogólnikowo takiego kandydata, który podtrzyma przyjaźń Rzeczypospolitej z cesarzem. Równie ostrożnie postępował ambasador Francji, biskup Forbin Janson przybyły do Warszawy 8 maja. Na audiencji uzyskanej trzy dni później wysunął on kandydaturę księcia neuburskiego, mimo że lider stronnictwa francuskiego, hetman Sobieski popierał Kondeusza28.

Rywalizujący ze sobą przedstawiciele dyplomatyczni Francji i Austrii nie chcieli wciągać bezpośrednio swoich władców w wir zabiegów elekcyjnych i intryg. Ich uwaga koncentrowała się coraz bardziej na hetmanie Sobieskim, który prowadził od kilku miesięcy grę równie misterną jak Brandenburczycy. Zamiary hetmana przejrzał w porę tylko elektor Fryderyk Wilhelm i jego wysłannik warszawski Johann von Ho-verbeck. Całkowitym brakiem rozeznania sytuacji i trzeźwości sądu wykazał się nato-miast reprezentant Austrii — Christoph Leopold Schaffgotsch. W liście z 1 maja 1674 roku umacniał on cesarza Leopolda I w przekonaniu, że Sobieski nie ma żadnych szans na zdobycie królewskiej korony. Wykluczał stanowczo ewentualność obioru „Piasta” i roztrząsał wciąż kandydaturę brandenburskiego następcy tronu Karola Emila, z któ-

26 Berlińskie relacje bar. Goessa…, s. 11; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 244; A. Ka-mieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 108.

27 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 4 V 1674. UA, t. 19, s. 55—56; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 248.

28 Forbin -Janson do Ludwika XIV, Warszawa 11 V 1674. W: Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III…, s. 25—29; Zur Geschichte der polnischen Königswahl von 1674. Danziger Gesandtschaftsberichte aus den Jahren 1673 und 1674. Wyd. F. Hirsch. „Zeitschrift des Westpreussischen Geschichtsvereins” 1901, H. 43, s. 67, 69—70, 135—141; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 249, 251; J. Woliński: Poselstwo Krzysztofa Schaffgotscha na elekcję polską 1674 r. „Kwartalnik Historyczny Sobótka” 1952, R. 7, s. 154.

38 Artykuły

rej — jak wiemy — dwór berliński wycofał się już ponad sześć tygodni wcześniej29. W kolejnych listach Schaffgotsch wykazywał niestałość poglądów Sobieskiego, choć jednocześnie odnotowywał podejmowane przez siebie daremne próby pozyskania go dla kandydatury lotaryńskiej. Opisywał wystąpienie Sobieskiego za kandydaturą Kondeusza podczas powitalnej wizyty u prymasa Czartoryskiego 3 maja, a następnie swoje spotkanie z hetmanem z 9 maja, kiedy to przywódca stronnictwa francuskiego ujawnił niechęć do obioru Kondeusza i dopuścił myśl głosowania na Neuburczyka, kurprinca brandenburskiego Karola Emila lub księcia duńskiego30.

Wobec takiego rozwoju wydarzeń wydawało się powszechnie, że decydujący pojedynek o królewską koronę rozegra się między Karolem Lotaryńskim a Neubur- czykiem. Hoverbeck mógł już tylko patrzeć na to, jak szybko zmienia się układ sił na elekcji. W dniu 12 maja posłowie lotaryńscy odczytali na audiencji bardzo korzystne dla Rzeczypospolitej warunki. W zamian za wyniesienie swego pana na tron oferowali 5000 żołnierzy, żołd dla całej polskiej armii na trzy czwarte roku, połowę dochodów z dziedzicznych księstw Karola, Lotaryngii i Baru, budowę na własny koszt dwóch twierdz oraz przyjęcie 600 szlachciców do gwardii przybocznej przyszłego króla. 16 maja wysłannik Neuburczyka — Theodor Strattmann — podbił obietnice lotaryńskie, przyrzekając roczny żołd dla polskiej armii, 6000 żołnierzy na wojnę z Turcją i całe dochody z księstwa Jülich. Mimo tak kuszącej propozycji 17 maja komisja sejmowa pod wpływem duchowieństwa i Litwinów złożyła przy-chylne dla Karola Lotaryńskiego sprawozdanie31.

Gdy szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę Lotaryńczyka, doszło do nieoczekiwanej zmiany konstelacji politycznych. Obóz Karola poważnie osłabiony w wyniku śmierci prymasa Kazimierza Floriana Czartoryskiego (15 maja 1674 roku) nie był w stanie obronić się przed działaniami konkurencji. Znaczenie tego wydarzenia, które zapoczątkowało klęskę dyplomacji cesarskiej dostrzegł natych-miast Johann von Hoverbeck. „Dziś zmarł prymas — pisał do elektora — a śmierć tego dostojnika oddanego całkowicie Lotaryńczykowi jest korzystna dla księcia neuburskiego”. W dalszej części listu dyplomata brandenburski skupił się na nowych sternikach Kościoła katolickiego rywalizujących o funkcję interreksa — biskupie kujawskim Janie Gembickim i biskupie krakowskim Andrzeju Trzebickim, zazna-czając, że obaj konkurenci „zrobią wiele dla Neuburczyka”32.

29 Archiwum Państwowe we Wrocławiu, Archiwum Schaffgotschów, sygn. 1415, kart. 145, k. 203—204. Za wskazanie i udostępnienie mi relacji Schaffgotscha składam serdeczne podzięko-wanie pani Monice Hruškovej.

30 Ch.L. von Schaffgotsch do cesarza Leopolda I, Warszawa 4 i 11 V 1674. Ibidem, k. 217, 244—245.

31 Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego…, s. 1439—1441; Zur Geschichte der polnischen Königswahl von 1674…, s. 70—72, 142—146; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 254—255, 258—259.

32 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 15 V 1674. UA, t. 19, s. 59.

39Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

Na odnotowanie zasługiwał jeszcze jeden fakt — Trzebicki, który w końcu objął po Czartoryskim przewodnictwo na elekcji, uchodził wówczas nie tylko za zwolennika zwalczanej przez Schaffgotscha kandydatury księcia Jana Wilhelma, ale, co ważniej-sze, pozostawał w dobrych stosunkach z hetmanem wielkim koronnym. Ambasador cesarski mimo trudnej sytuacji nie zaryzykował na własną rękę wyjścia poza wiążące go dotychczas instrukcje i nie przeciwstawił się akcji wszczętej przez Sobieskiego33.

Hoverbeck, doświadczony poprzednim kontaktem z dyplomatą cesarza Le-opolda I, spodziewał się z pewnością takiego rozwoju wydarzeń. W cytowanym już liście z 15 maja 1674 roku nie odtrąbił zwycięstwa korzystnej dla Berlina kan-dydatury neuburskiej. Podkreślił natomiast, że do gry o królewską koronę włączy się teraz hetman Sobieski34. Z inicjatywy ambasadora Francji i hetmana wielkiego koronnego 18 maja przeforsowano plan wysłania do królowej wdowy Eleonory deputacji z zapytaniem, czy chciałaby ofiarować rękę księciu neuburskiemu, w razie gdyby został wybrany. To posunięcie na korzyść Jana Wilhelma miało ułatwić Litwi-nom porzucenie sprawy Lotaryńczyka, przy którym Pacowie trzymali się uparcie. Część dotychczasowych stronników Karola szybko zgodziła się na wybór kom-promisowego kandydata, jakim był Neuburczyk, byleby tylko utrącić właściwego kandydata Francji, Kondeusza lub Sobieskiego. W ten sposób osłabili jednak tylko szanse elekcyjne Karola Lotaryńskiego35.

Pomyślnie dla Sobieskiego ułożyła się również druga część intrygi. Rankiem 19 maja pięciu biskupów — krakowski Andrzej Trzebicki, kijowski Tomasz Ujejski, chełmiński Andrzej Olszowski, chełmski Stanisław Dąmbski i warmiński Jan Stefan Wydżga — udało się do Eleonory Habsburżanki celem uzyskania od niej zgody na małżeństwo z księciem neuburskim. Spotkała ich jednak niespodzianka. Wdowa po królu Michale Korybucie Wiśniowieckim, stosując się ściśle do wytycznych dworu cesarskiego, udzieliła biskupom wymijającej odpowiedzi. Przyczyniła się tym samym do utrącenia kandydatury Neuburczyka, której powodzenie gwarantowało utrzyma-nie Eleonory na tronie polskim i zabezpieczało wpływy austriackie. Zaniepokojony stanowiskiem Habsburżanki uczestnik deputacji, biskup Olszowski próbował jeszcze nakłonić Schaffgotscha do interwencji na korzyść kompromisowej kandydatury neuburskiej. Ten jednak, przesadnie szacując szeregi wrogów Francji i Sobieskiego oraz potęgę litewskiego rodu Paców, uznał słuszność postawy królowej wdowy36.

33 J. Woliński: Poselstwo Krzysztofa Schaffgotscha…, s. 157.34 UA, t. 19, s. 59.35 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 19 V 1674. UA, t. 19, s. 60—61;

Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III…, s. 30—35; A.Ch. Załuski: Epi‑stolarum historico ‑familiarum. T. 1, cz. 1. Brunsbergae 1709, s. 555—556; O. Forst de Battaglia: Jan Sobieski król Polski. Warszawa 1983, s. 74; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 261—262; T. Korzon: Dola i niedola Jana Sobieskiego 1629—1674. T. 3. Kraków 1898, s. 495—497.

36 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 19 V 1674. UA, t. 19, s. 61—62; Zur Geschichte der polnischen Königswahl von 1674…, s. 146—147; F. Hirsch: Die Wahl Johann

40 Artykuły

Dopiero wtedy, gdy na elekcji zaczął zyskiwać przewagę Sobieski, a porażka Karola Lotaryńskiego stała się nieuchronna, osamotniony i zdezorientowany po-seł cesarza Leopolda I przypomniał sobie o radzie dyplomaty brandenburskiego. Wspólnie z wysłannikiem Lotaryńczyka podjął próbę przekupienia hetmana kwotą 100 000 dukatów w gotówce, 200 000 liwrów w diamentach, zabezpieczeniem na księstwie opolskim i raciborskim oraz nadaniem tytułu księcia Rzeszy. Sobieski wszakże odmówił, gdyż jego wybór był już praktycznie przesądzony37. Drogę do królewskiej korony utorowały mu francuskie pieniądze i obietnice. Dzięki odwo-łaniu się do bardzo skutecznego argumentu, jakim była brzęcząca moneta, rozbito nawet jednolity do tej pory front Litwinów. Pod wpływem szwagra Sobieskiego, hetmana polnego litewskiego Michała Kazimierza Radziwiłła, pozyskanego kwotą 15 000 florenów marszałka wielkiego litewskiego Aleksandra Hilarego Połubiń-skiego i przekupionego 13 000 liwrów wojewody połockiego Kazimierza Jana Sa-piehy opozycja Paców została osłabiona i zneutralizowana. Dnia 21 maja 1674 roku biskup krakowski Andrzej Trzebicki, przewodzący na elekcji w miejsce zmarłego prymasa Czartoryskiego, ogłosił hetmana i marszałka wielkiego koronnego królem Polski i wielkim księciem Litwy38.

Wstąpienie na tron Rzeczypospolitej wybitnego wodza i  dyplomaty, gorą-cego zwolennika Ludwika XIV, zawdzięczającego tyle ambasadorowi Francji było wydarzeniem niekorzystnym dla elektora brandenburskiego. W Berlinie dobrze pamiętano, że Sobieski względem Fryderyka Wilhelma nigdy nie był życzliwie usposobiony, a po uprowadzeniu przez ludzi elektorskich z Warszawy w 1670 roku pułkownika Chrystiana Ludwika Kalksteina nie ukrywał swojego głębokiego obu-rzenia z powodu pogwałcenia godności Rzeczypospolitej. Rozwaga i spryt Hover-becka zadecydowały o tym, że nowy król Polski Jan III Sobieski musiał powstrzy-mać swoją niechęć do władcy Brandenburgii -Prus, a nawet okazać skłonność do zachowania przyjacielskich stosunków z kurfirstem. Dyplomata brandenburski dopasował swoje działania do dynamicznie zmieniającego się układu sił na elekcji, podejmując w porę kroki zmierzające do zdobycia wdzięczności Sobieskiego. Już

Sobieskis…, s. 262—263; Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III…, s. 35—36; A.Ch. Załuski: Epistolarum historico ‑familiarum…, s. 556; T. Korzon: Dola i niedola…, t. 3, s. 497; A. Przyboś, M. Rożek: Biskup krakowski Andrzej Trzebicki. Z dziejów kultury politycznej i artystycznej w XVII stuleciu. Warszawa—Kraków 1989, s. 101; J. Woliński: Poselstwo Krzysztofa Schaffgotscha…, s. 158—159.

37 Forbin -Janson do Ludwika XIV, Warszawa 21 V 1674. W: Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III…, s. 37; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 263; T. Korzon: Dola i niedola…, t. 3, s. 498.

38 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 21 V 1674. UA, t. 19, s. 62—64; Zur Geschichte der polnischen Königswahl von 1674…, s. 75—82; F. Hirsch: Die Wahl Jo‑hann Sobieskis…, s. 265—269; Archiwum spraw zagranicznych francuskie do dziejów Jana III…, s. 38—39; A.Ch. Załuski: Epistolarum historico ‑familiarum…, s. 556—558; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 111; T. Korzon: Dola i niedola…, t. 3, s. 494, 500—508.

41Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

11 maja 1674 roku w rozmowie z hetmańskim oficerem przybocznym Francisz-kiem Zygmuntem Gałeckim zadeklarował w imieniu elektora Fryderyka Wilhelma poparcie dla kandydatury „Piasta”. W razie zwycięstwa wyborczego obiecywał So-bieskiemu pomoc polityczną i wojskową. Na 18 maja wyznaczono Hoverbeckowi audiencję w kole sejmowym. Nie skorzystał on jednak z możliwości rekomendo-wania księcia neuburskiego, do czego był przecież zobligowany, i wymówił się od przemówienia39.

Dzięki umiejętnym działaniom Hoverbecka Fryderyk Wilhelm liczył na wy-targowanie od Jana III nowych ustępstw. Już 31 maja 1674 roku podjął zabiegi o  umożliwienie mu jak najszybszego spełnienia obowiązku rekognicji lenna lęborsko -bytowskiego i o potwierdzenie paktów welawsko -bydgoskich z 1657 roku. Dążył przy tym do osłabienia znaczenia tego aktu i dokonania go poza Warszawą40. Sobieski odmówił jednak 11 czerwca uczynienia zadość postulatom elektorskim. Podkreślił, że koronacja jeszcze się nie odbyła i w związku z tym nie może spełnić żądanych przez kurfirsta formalności. Uroczystości koronacyjne były przewidy-wane dopiero na styczeń 1675 roku i do tego czasu proponował odłożyć wszelkie rozmowy na ten temat41.

2 czerwca 1674 roku Fryderyk Wilhelm odnowił także stare pretensje Hohen-zollernów do udziału w elekcjach królów polskich. Przypomniał, że Władysław IV Waza w artykule 10 tzw. Responsum Cracoviense z 13 marca 1633 roku nie odrzu-cił postulatu księcia -elektora Jerzego Wilhelma w sprawie zasiadania w senacie i uczestnictwa w elekcjach, lecz jedynie pozostawił w zawieszeniu jego wykonanie. Powoływał się także na swój protest z 1648 roku, kiedy to odmówiono mu udziału w elekcji Jana Kazimierza. I tym razem Fryderyk Wilhelm napotkał na opór dyg-nitarzy polskich. Nie dał jednak za wygraną i po zakończeniu sejmu elekcyjnego w Warszawie (9 czerwca 1674 roku) przekazał Janowi III Sobieskiemu za pośrednic- twem Hoverbecka list gratulacyjny ze swym wotum, jakby suffragium, domagając się zarazem wciągnięcia go do archiwum pism królewskich. Nowy król Polski na audiencji udzielonej Hoverbeckowi 11 czerwca obiecał spełnić to życzenie42. Kiedy sprawa wydawała się przesądzona, wystąpił przeciwko Hohenzollernowi biskup

39 J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 12 V 1674. UA, t. 19, s. 57—58; Zur Geschichte der polnischen Königswahl von 1674…, s. 74; F. Hirsch: Die Wahl Johann Sobieskis…, s. 253, 257—258, 260; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 110.

40 Elektor Fryderyk Wilhelm do J. von Hoverbecka, Poczdam 31 V 1674. UA, t. 19, s. 65—66.41 GStAPK Berlin—Dahlem, I HA, Rep. 9 (Polen), Nr. 26 a 6, J. von Hoverbeck do elektora Fry-

deryka Wilhelma, Warszawa 12 VI 1674; M. Hein: Johann von Hoverbeck…, s. 186—187.42 GStAPK Berlin—Dahlem, I HA, Rep. 9 (Polen), Nr. 26 a 6, J. von Hoverbeck do elektora

Fryderyka Wilhelma, Warszawa 12 VI 1674 (UA, t. 19, s. 67); K. Hoszowski: Żywot Andrzeja Za‑wiszy Trzebickiego biskupa krakowskiego i księcia siewierskiego. Kraków 1861, s. 73—74, 271—272; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 115; A. Przyboś, M. Rożek: Biskup krakowski Andrzej Trzebicki…, s. 105. Zob. także: Die Staatsverträge des Herzogtums Preussen…, cz. 1, s. 146.

42 Artykuły

krakowski Andrzej Trzebicki, oświadczając, że nie uznaje głosu kurfirsta za prawnie mu przysługujący. Rozgoryczony postawą duchownego Hoverbeck w odpowiedzi przypomniał Trzebickiemu, że w czasie elekcji Jana Kazimierza przyjął podobne pismo kurfirsta bez żadnych zastrzeżeń. Biskup krakowski zdołał się jednak wy-tłumaczyć. Wskazał mianowicie, że w 1648 roku, kierując kancelarią interreksa Macieja Łubieńskiego wykonywał tylko polecenia zmarłego prymasa. Kilka dni wcześniej przyjęcia głosu Fryderyka Wilhelma odmówił Hoverbeckowi również marszałek sejmu elekcyjnego, podskarbi nadworny litewski Benedykt Sapieha. Dy-plomata brandenburski usiłował jeszcze zyskać coś u małżonki świeżo upieczonego króla, Marii Kazimiery, prosząc ją o pomoc i pośrednictwo. Nie przyniosło to pożą-danego rezultatu43. W ten sposób runęły ostatecznie nadzieje Fryderyka Wilhelma na wytargowanie od Jana III jakichkolwiek ustępstw.

Dyplomacja brandenburska odznaczała się wysokim profesjonalizmem, a jej przedstawiciele znajomością kultury, obyczajów, ustroju i języka polskiego oraz posiadaniem licznych przyjaciół wśród szlachty i magnatów. Fryderyk Wilhelm nie mógł jednak wykorzystać w pełni tych wszystkich atutów, gdy doszło do starcia na elekcji dwóch rywalizujących ze sobą potęg europejskich. Dlatego też statystujący tym wydarzeniom Hohenzollern wyszedł z tego przesilenia politycznego nad Wisłą bez żadnych korzyści.

Bibliografia

Czapliński W.: Opozycja wielkopolska po krwawym potopie (1660—1668). Kraków 1930.Czermak W.: Koniec Jerzego Lubomirskiego (r. 1667). W: Ostatnie lata Jana Kazimierza. Oprac.

A. Kersten. Warszawa 1972, s. 231—251.Forst de Battaglia O.: Jan Sobieski król Polski. Warszawa 1983.Gollub H.: Der Große Kurfürst und Polen von 1660 bis 1668. Berlin 1914.Hein M.: Johann von Hoverbeck. Ein Diplomatenleben aus der Zeit des Grossen Kurfürsten. Kö-

nigsberg Pr. 1925.Hein M.: Otto von Schwerin. Der Oberpräsident des Grossen Kurfürsten. Königsberg Pr. 1929.Hirsch F.: Die Wahl Johann Sobieskis zum König von Polen 1674. „Historische Zeitschrift” 1901,

Bd. 87, s. 224—269.Hoszowski K.: Żywot Andrzeja Zawiszy Trzebickiego biskupa krakowskiego i księcia siewierskiego.

Kraków 1861.

43 GStAPK Berlin—Dahlem, I HA, Rep. 9 (Polen), Nr. 26 a 6, J. von Hoverbeck do elektora Fryderyka Wilhelma, Warszawa 16 VI 1674; A.Ch. Załuski: Epistolarum historico ‑familiarum…, s. 673; K. Hoszowski: Żywot Andrzeja Zawiszy Trzebickiego…, s. 74—75; A. Kamieński: Polska a Brandenburgia ‑Prusy…, s. 115—116; A. Przyboś, M. Rożek: Biskup krakowski Andrzej Trzebic‑ki…, s. 105—106.

43Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

Jarochowski K.: Przyczynek do dziejów bezkrólewia po Michale Wiśniowieckim i pierwszych miesięcy panowania Jana Sobieskiego. W: K. Jarochowski: Opowiadania i studia historyczne. Warszawa 1877, s. 2—14.

Kamieński A.: Polska a Brandenburgia ‑Prusy w drugiej połowie XVII wieku. Dzieje polityczne. Poznań 2002.

Kamińska A.: Polska a Brandenburgia. Poselstwo Szczęsnego Morsztyna do Królewca i Berlina w 1670 r. „Kwartalnik Historyczny” 1965, R. 72, s. 301—324.

Kamińska A.: Brandenburg ‑Prussia and Poland. A Study in Diplomatic History (1669—1672). Mar-burg/Lahn 1983.

Kłaczewski W.: Abdykacja Jana Kazimierza. Społeczeństwo szlacheckie wobec kryzysu politycznego lat 1667—1668. Lublin 1993.

Korzon T.: Dola i niedola Jana Sobieskiego 1629—1674. T. 3. Kraków 1898.Lekus M.: Der Große Kurfürst und der polnische Thron. Berlin 1929.Motsch Ch.: Grenzgesellschaft und frühmoderner Staat. Die Starostei Draheim zwischen Hinterpom‑

mern, der Neumark und Großpolen (1575—1805). Göttingen 2001.Philippson M.: Der Große Kurfürst Friedrich Wilhelm von Brandenburg. Cz. 2. Berlin 1902.Piwarski K.: Dzieje polityczne Prus Wschodnich (1621—1772). Gdynia 1938.Przyboś A., Rożek M.: Biskup krakowski Andrzej Trzebicki. Z dziejów kultury politycznej i artystycznej

w XVII stuleciu. Warszawa—Kraków 1989.Roszkowski J.M.: Utrata starostwa drahimskiego przez Polskę i próby jego odzyskania 1657—1773.

„Koszalińskie Zeszyty Muzealne” 1984, t. 14, s. 61—80.Wachowiak B., Kamieński A.: Dzieje Brandenburgii ‑Prus. Na progu czasów nowożytnych (1500—

1701). Poznań 2001.Waddington A.: Le Grand Électeur Fréderic Guillaume de Brandenbourg. La politique extérieure

1640—1688. T. 2. Paris 1908.Wijaczka J.: Albrecht von Brandenburg ‑Ansbach (1490—1568). Ostatni mistrz zakonu krzyżackiego

i pierwszy książę „w Prusiech”. Olsztyn 2010.Woliński J.: Poselstwo Krzysztofa Schaffgotscha na elekcję polską 1674 r. „Kwartalnik Historyczny

Sobótka” 1952, R. 7, s. 143—163.Woliński J.: Zabiegi brandenburskie o koronę polską w bezkrólewiu 1673—1674. „Roczniki Histo-

ryczne” 1949, R. 18, s. 151—162.

Andrzej Kamieński

The activities of the Brandenburg diplomacy during the 1674 election in Poland

Summar y

Frederick William, Elector of Brandenburg, took advantage of the political crises in Poland to bargain his way to various kinds of profit. In 1648 he received for himself and his successors an exemp-tion from the personal paying of tribute from the Prussian fief. Whereas in 1668 he took advantage of the chaos associated with the abdication of Jan Kazimierz to seize in a military manner the Drahim starosty, which since the Deluge was under dispute between Brandenburg -Prussian and the Polish Crown. When he gained independence in the Prussian Duchy in 1657 he also engaged himself in the

44 Artykuły

political struggle associated with the appointment to the Polish throne. The Hohenzollern did not desire to see on the Polish throne neither a French prince nor a Habsburg protégé. His dream appointee was a weak ruler would have to constantly take into account the will and the demands of the Branden-burg electors. It was for these reasons that he supported the candidacy of Philip William, the Neuburg prince, during the interregnum of 1668/1669. After King Michał Korybut Wiśniowiecki’s death in 1673 the goals of the Brandenburg diplomacy reached a new level. For the two Morsztynowie — the great crown undertreasurer Jan Andrzej and the Lithuanian underequery Szczęsny — put forward a plan of appointing the eldest son of the Brandenburg elector, Karl Emil, to the Polish throne. He gained the support of the powerful senators, including the hierarchs of the Catholic Church — the crown deputy chancellor of the treasury, the bishop of Chełm, Andrzej Olszowski, and the bishop of Cracow, Andrzej Trzebicki. The perspective of the advancement of the house of Hohenzollern was so attractive that Frederick William was prompt to cede various lands and to grant to the Polish Republic considerable military support against Turkey. He gave up his dream of the royal crown being granted to his son only when the Polish party made his appointment dependent on the Hohenzollern’s ac-ceptance of Catholicism. In this situation Frederick William decided on 20 March 1674 to support the candidacy of the Neuburg prince, John William. On the basis of a treaty contracted on 1 May 1674 he was supposed to receive from the Neuburg prince, after his possible ascension to the Polish throne, an extension of the succession in the Duchy of Prussia to include the side branch of the Hohenzollern family and the assurance of the rights and liberties for Evangelicals in Poland. The favourable turn of the election for Brandendburg -Prussia was to be conditioned by the intensifying rivalry of the lead-ers of the French and Austrian factions. However, the cunningly conducted diplomatic game of the electoral legate, Johann von Hoverbeck, was futile. The emperor’s ambassador manifested a complete lack of judgment and he did not support a compromise Neuburg candidacy by supporting Charles of Lorraine until the very end. Jan Sobieski’s election victory, the leader of the French faction, frustrated elector Frederick William’s plans; the latter emerged from the interregnum without gaining any profit.

Andrzej Kamieński

Diplomatische Tätigkeit des Brandenburgs während der Königswahl in Polen im Jahre 1674

Zusammenfassung

Der Brandenburger Kurfürst Friedrich Wilhelm machte sich politische Wendepunkte an der Weichsel zunutze, um verschiedene Vorteile zu ziehen. Im Jahre 1648 wurden er und seine Nachfolger von persönlicher Huldigung befreit. 1668 dagegen nutzte er den mit der Abdankung des Königs Jan Kazimierz verbundenen Chaos zur bewaffneten Besetzung der Starostei Alt Draheim aus, die seit der Sintflut der Gegenstand des Streites zwischen Brandenburg-Preußen und der polnischen Krone war. Nachdem er 1657 im Herzogtum Preußen Autonomie erreicht hatte, beteiligte er sich auch am politischen Kampf um polnischen Thron. Der Hohenzollern wollte weder einen französischen Für-sten noch einen Schützling von Habsburgern für den König. Sein Traumkandidat war ein schwacher Herrscher, der den Willen und die Forderungen der Brandenburger Kurfürsten berücksichtigen würde. Aus dem Grund förderte er im Interregnum 1668/1669 die Kandidatur des Fürsten von Neuburg, Filip Wilhelm. Nach dem Tod des Königs Michał Korybut Wiśniowiecki im Jahre 1673 waren die Ziele der Brandenburger Diplomatie noch höher gesteckt. Der Schatzmeister Jan Andrzej Morsztyn und der litauische Unterstallmeister Szczepan Morsztyn fassten zwar den Plan, den ältesten Sohn des Brandenburger Kurfürsten Karl Emil zum polnischen König zu machen. Der fand Unterstützung bei

45Andrzej Kamieński: Działania dyplomacji brandenburskiej w Polsce…

einflussreichen Senatoren, darunter Hierarchen der katholischen Kirche – Vizekanzler, Bischof von Chełm Andrzej Olszowski und Bischof von Krakau Andrzej Trzebicki. Die Aussicht auf solchen Auf-stieg der Familie Hohenzollern war so verführerisch, dass Friedrich Wilhelm bereit war, der Republik Polen beträchtliche militärische Hilfe für den Kampf gegen die Türkei zu leisten und mit verschiedenen Gebietsabtretungen einverstanden zu sein. Er verzichtete auf seine Träume von der Krone für seinen Sohn erst, als polnische Seite diese Wahl davon abhängig machte, dass er zum Katholizismus übertritt. In dieser Situation entschied sich Friedrich Wilhelm am 20. März 1674, die Kandidatur des Fürsten von Neuburg Jan Wilhelm zu fördern. Dem am 1. Mai 1674 abgeschlossenen Vertrag gemäß sollte er von dem Neuburger, falls der zum polnischen König gemacht werden sollte, die Erweiterung von der Sukzession in Preußen auf die Seitenlinie von Hohenzollern und die Rechts- und Freiheitssicherung für die in Polen lebenden Protestanten zu erlangen. Für die für Preußen-Brandenburg günstige König-wahl sollte die sich verschärfende Rivalität zwischen den Führern der französischen und österreichi-schen Partei ausschlaggebend sein. Das schlaue diplomatische Spiel des kurfürstlichen Abgeordneten Johann von Hoverbeck scheiterte jedoch. Wegen fehlender Kenntnisse hat der kaiserliche Botschafter die versöhnliche Kandidatur nicht gefördert und beharrte bis ans Ende auf den Karl Alexander von Lothringen. Der Wahlsieg von Jan Sobieski kreuzte die Pläne des Kurfürsten Friedrich Wilhelm durch und dieser hat aus dem Interregnum letztendlich keine Vorteile gezogen.

Tomasz Ciesielski Uniwersytet Opolski

Propagandowy wymiar uroczystości dworskich w pierwszych latach panowania Augusta III

Bezkrólewie 1733 roku i przebieg właściwej walki elekcyjnej dobitnie wy-kazały, jak niewielką popularnością wśród szlachty Rzeczypospolitej cieszył się Fryderyk August II, Dom Wettinów oraz idea przedłużenia trwania unii personalnej polsko ‑saskiej. Nie pomogła intensywna akcja polityczna i propagandowa w spola-ryzowanym społeczeństwie szlacheckim i gdy doszło do wyboru władcy, zdecydo-wana większość elektorów, blisko 12, 13 tysięcy, opowiedziało się za Stanisławem Leszczyńskim. Fryderyka Augusta II na tron polsko ‑litewski powołała stosunkowo niewielka grupa magnatów i szlachty zebrana pod osłoną kilkunastotysięcznego rosyjskiego korpusu interwencyjnego na Pradze, licząca, zdaniem oponentów, za-ledwie kilkadziesiąt osób, a według propagandy wettińskiej — 4000 elektorów1. Nawet uwzględniając te najwyższe, raczej mało prawdopodobne szacunki, grono zwolenników króla ‑elekta Augusta III było wielokrotnie mniejsze od obozu sto-jącego po stronie Stanisława Leszczyńskiego, w którym, co więcej, znalazła się niemal cała armia koronna i duża część litewskiej2. Dysproporcji tej nie udało się zmniejszyć jesienią 1733 roku, gdy wbrew nadziejom stronników Wettina ich grona nie zasiliła masowo szlachta3, która powszechnie, werbalnie i czynnie wspierała

1 Elektorowie królów Władysława IV, Michała Korybuta, Stanisława Leszczyńskiego i spis stron‑ników Augusta III. Oprac. J. Dunin -Borkowski, M. Dunin -Wąsowicz. Lwów 1910 (= „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” 1908/1909, t. 1), passim; J. Staszewski: August III. Wroc-ław 2010, s. 162—163; R. Niedziela: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia i wojny o tron polski po śmierci Augusta II Mocnego (1733—1736). Kraków 2005, s. 165—166.

2 T. Ciesielski: Potencjał militarny Rzeczypospolitej Obojga Narodów w okresie polskiej wojny sukcesyjnej 1733—1735. Wybrane aspekty. „Klio” 2013, 25, 2, s. 88—92.

3 Podążający w grudniu na koronację Augusta III panowie polscy i litewscy, zawierzając donie-sieniom o masowym przystępowaniu szlachty do konfederacji warszawskiej, żywili nadzieję, „że się szczęśliwie wszystko uspokoi”. Biblioteka Polska w Paryżu (dalej: BPP), 12, s. 399, M.K. Radziwiłł do F.U. Radziwiłłowej, Łowicz 15 XII 1733.

47Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

Stanisława Leszczyńskiego. Z takiego stanu rzeczy zdawano sobie sprawę w oto-czeniu króla ‑elekta Augusta III i nadzieje na jego utrzymanie na tronie polsko‑ ‑litewskim wiązano przede wszystkim z sukcesem zbrojnej interwencji wojsk rosyjskich i saskich oraz ze wsparciem politycznym ze strony dworu cesarskiego i ewentualnie pruskiego. W ten sposób można było jednak tylko zbrojnie pokonać przeciwników i zastraszyć szlachtę zachowującą wobec konfliktu o tron polski po-stawę neutralną, ale nie pozyskać lojalnych i spokojnych poddanych. To wymagało podjęcia innych środków, przede wszystkim rozwinięcia szeroko zakrojonej akcji propagandowej, która wzmocniłaby relacje łączące Dom Wettinów ze szlachtą Rzeczypospolitej. W otoczeniu Augusta III zdawano sobie sprawę, że należy w niej wykorzystać bardzo silny atut, jakim był słynący w całej Europie z bogatego życia obyczajowego i towarzyskiego dwór królewsko ‑elektorski Wettinów, który już od paru dekad stanowił swoisty magnes przyciągający elity polsko ‑litewskie4.

Ważną rolę w życiu dworu wettińskiego odgrywały imprezy, których istotą było zapewnienie rozrywki nie tylko zaproszonym gościom, lecz także licznym podda-nym uczestniczącym w nich w charakterze widzów. Znaczenie takich przedsięwzięć w działaniach służących poprawie wizerunku monarchii docenił August II, który, choć w ostatnich latach panowania coraz bardziej stronił od aktywnego udziału w większych uroczystościach, zadbał o uporządkowanie etykiety i upublicznienie życia dworskiego, zhierarchizowanie zabaw i imprez, a w przypadku najważniej-szych — o wzbogacenie inscenizacji i powiększenie przestrzeni, na której się od-bywały. Te ostatnie umożliwiały rozbudowywane i nowocześnie wyposażone rezy-dencje królewsko -elektorskie w Saksonii i Warszawie5. W ostatnich latach swego panowania August II potrafił zorganizować kilka wielkich uroczystości, o których głośno było nie tylko w elektoracie i Rzeczypospolitej, lecz także w całej Europie. Pokazem możliwości organizacyjnych dworu wettińskiego w tym zakresie były niewątpliwe kampamenty pod Zeithen w 1730 roku i pod Czernikowem w 1732 roku6. W trakcie tego ostatniego w Warszawie i na Polu Mokotowskim odbył się cały szereg imprez, obiadów, kolacji i balów z okazałą oprawą inscenizacyjną. Jako

4 J. Staszewski: Polacy w osiemnastowiecznym Dreźnie. Wrocław 1986, s. 51—75. 5 Ibidem, s. 67, 70.6 Sächsisches Hauptstaatsarchiv, Dresden (dalej: SHD), Geheimes Kabinett (dalej: GK),

loc. 1956/2, Acta das Campament bei Czerniakow; loc. 3645/5, Polonica das lager bei Warschau; „Kurier Polski” 1732, nr 138 i 139; H. Beschorner: Beschreibungen und bildliche Darstellungen des Zeithainer Lagers von 1730. „Neues Archiv für sächsische Geschichte und Altertumskunde” 1906, 27, s. 103—151; Idem: Das Zeithainer Lager von 1730. „Neues Archiv für sächsische Geschichte und Altertumskunde” 1907, 28, s. 50—113; Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie (dalej: BCzart.), 2632; J. Bartoszewicz: Kampament w Warszawie 1732 r. „Przegląd Naukowy” 1847, 22, s. 667—669; J. Benda: Kampamenty Jana Christiana Mocka. W: „Muzealnictwo Wojskowe”. T. 2. Warszawa 1964, s. 324—358; T. Ciesielski: Anniversary celebrations in Saxony and Poland Turing the reign Augustus II and Augustus III. In: Anniversary celebrations in Poland and Silesia. Red. T. Ciesielski. Opole—Zabrze—Tarnowskie Góry 2014, s. 24—26.

48 Artykuły

przykład może służyć przyjęcie wydane 27 lipca 1732 roku w Pałacu Saskim z okazji imienin nieślubnej córki Augusta II, Anny Orzelskiej. W jego trakcie do rzęsiście oświetlonych ogrodów pałacowych wpuszczono wiele postronnych osób, dzięki czemu w imieninach Anny Orzelskiej mogło w różny sposób uczestniczyć kilka tysięcy osób7.

Burzliwy przebieg wydarzeń latem i jesienią 1733 roku nie odstręczył dworu wettińskiego od zorganizowania okazałych uroczystości koronacyjnych w Krakowie8, które wszak miały być symbolicznym momentem poznania nowego władcy przez jego poddanych. Przeważyło to nad świadomością wysokich kosztów tych uroczy-stości i konieczności zapewnienia silniej ochrony wojskowej. Z tym ostatnim wiązało się ściągnięcie pod Kraków wielu oddziałów wojskowych, które z militarnego punktu widzenia znacznie bardziej były potrzebne w innych miejscach Rzeczypospolitej (zwłaszcza pod Gdańskiem, który od końca stycznia 1734 roku zaczął blokować rosyjski korpus ekspedycyjny gen. ancheffa Piotra von Lacy)9. Niezbędnym elemen-tem uroczystości była szlachta, której zapewniono możliwość dotarcia do Krakowa. Najważniejszą grupę stanowiło około 800 magnatów i szlachciców polskich i litew-skich, których pod silną eskortą wojskową przeprowadzono z Warszawy, via Tar-nowskie Góry do Krakowa10. Pierwszym elementem uroczystości koronacyjnych było powitanie w Tarnowskich Górach króla-elekta, który 6 stycznia 1734 roku za-przysiągł w tamtejszym kościele farnym pacta conventa11. Do Krakowa Wettin dotarł 11 stycznia 1734 roku i zatrzymał się wraz z małżonką oraz synem Ksawerym na Przedmieściu Floriańskim w pałacu Dembińskich. Uroczysty wjazd króla -elekta do miasta nastąpił 14 stycznia, choć obawiano się o frekwencję mieszczan, których częściowo można było jednak zastąpić wojskiem saskim. Wettina powitali: w kościele

7 „Kurier Polski” 1732, nr 136; T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 25. 8 W polskiej historiografii pokutuje opinia o skromnej uroczystości, „ledwo spełniającej wy-

mogi tego rodzaju obrzędów” — J. Staszewski: August III…, s. 166. Przeczy temu jednak rozmach inscenizacyjny i troska o detale, które wynikają z zachowanych opisów uroczystości koronacyjnych, których przebieg z tego powodu przedstawię w sposób szczegółowy.

9 T. Ciesielski: Działania zbrojne w rejonie Krakowa w trakcie polskiej wojny sukcesyjnej 1733—1735. „Studia Historyczne” 2009, 52, 3—4, s. 209—211; Idem: W obronie Gdańska — działania wojsk polskich na Pomorzu i Kujawach 1733—1734. W: „Studia Historyczno-Wojskowe”. T. 2. Red. P. Gawron, K. Bobiatyński, M. Nagielski. Warszawa 2008, s. 179—180.

10 Archiwum Główne Akta Dawnych (dalej: AGAD), Archiwum Radziwiłłowskie (dalej: AR), dz. VI, 80a, s. 607—616, Diariusz Michała Kazimierza Radziwiłła; BPP, 12, s. 399—400, 403—404, M.K. Radziwiłł do F.U. Radziwiłłowej, Warszawa 9 XII 1733, Łowicz 15 XII 1733; AGAD, AR, dz. VII, 3635/II, s. 101—105, J.A. Eysymont do A. Radziwiłłowej, Piotrków 22 i 26 XII 1733; T. Ciesielski: Działania zbrojne…, s. 211—212.

11 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 615; Journal, 24—30 XII 1733. SHD, Kriegsratskollegium, loc. 10859; Journal i Continuation du Journal d’Oppeln, 8—27 I 1734. Haus -, Hof und Staatsarchiv, Wien (dalej: HHStA), Polen III, 33, k. 416—420v.; J. Dygdała: Śląskie wątki polskiego bezkrólewia 1733 roku. W: Między Lwowem a Wrocławiem. Księga jubileuszowa profesora Krystyna Matwijowskiego. Red. B. Rok, J. Maroń. Toruń 2007, s. 629—630; T. Ciesielski: Działania zbrojne…, s. 211.

49Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

św. Floriana proboszcz parafii (który dał mu do ucałowania relikwię „ręki Patrona Królestwa Polskiego”) oraz rektor i władze uniwersyteckie, a przed Bramą Floriań-ską — rada miejska. Powitalną mowę w języku łacińskim wygłosił burmistrz Stani-sław Łopacki. Osobom wchodzącym w skład obu delegacji powitalnych Fryderyk August, na znak swojej łaski, podał rękę do pocałowania. Król -elekt drogę z Prom-nika na Zamek Królewski przebył na koniu maści kasztanowej z bogato zdobionym rzędem, od Bramy Floriańskiej podążając pod aksamitnym, karmazynowym balda-chimem. Towarzyszyli mu ministrowie sascy oraz panowie polscy i litewscy, wśród nich Michał Kazimierz Radziwiłł, który dosiadał białego konia tureckiego z rzędem ozdobionym diamentami. Wzdłuż całej trasy ustawione były cechy krakowskie, woj-sko i tłumy ludzi12. Według autora Dyaryusza… wjazdu do Krakowa i koronacji Fryderyka Augusta „lud i pospólstwo smutne było i poalterowane”, dlatego też nie wznosili „wesołych okrzyków, […] ale tylko patrzyli się jak na tragiczną jakową scenę, albo akt żałobny”13. Podobno pospólstwo nawet „życzyło”, aby się potknął koń i elek-tor złamał kark14. Władze i mieszkańcy Krakowa wystawili przy ul. Floriańskiej i Grodzkiej dwie bramy tryumfalne ozdobione kartuszami herbowymi Domu Wet-tinów oraz napisami na cześć Augusta III. W trakcie wjazdu na zamek oddanych zostało kilkanaście salw armatnich i tak zakończyła się „cała ta magnifika, a z nią oraz dzień bardziej tragiczny niż wesoły”15. Następnego dnia odbyły się ceremonie pogrzebowe Jana III Sobieskiego, Marii Kazimiery i Augusta II (trumny z ich pro-chami od uroczystego wprowadzenia do miasta 19 sierpnia 1733 roku złożone były w kościele św. Floriana)16. 16 stycznia Fryderyk August ubrany na modłę niemiecką, „według dawnych zwyczajów Królów Polskich”, uczestniczył w nabożeństwie w ka-tedrze, a po południu w asyście dostojników państwowych, dworzan i oddziału woj-ska udał się z pielgrzymką do miejsca śmierci św. Stanisława Biskupa, a więc do kościoła oo. Paulinów na Skałce. Powrót na zamek był nie tylko paradny, lecz także głośny, gdyż odbywał się przy muzyce dwóch kapel, dźwiękach trąb, bębnów i kotłów, a także przy salwach armatnich17. Właściwe uroczystości koronacyjne, przeprowa-

12 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 617; Dyaryusz Prawdziwy wjazdu do stołecznego Krakowa i korona‑cyi tamże, Fryderyka Augusta Elektora Sasuego […]. W: Dwie Koronacye Sasów Augusta II i Augusta III ze współczesnego rękopisu ogłosił […] W. Syrokomla. Wilno 1854 (dalej: W. Syrokomla: Dwie Koronacye…), s. 21—28; J. Bieniarzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2: Kraków w wiekach XVI—XVIII. Kraków 1984, s. 460—461.

13 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 28.14 J. Bieniarzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 461; R. Niedziela: Pisma poli‑

tyczne w okresie bezkrólewia…, s. 239.15 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 27—28.16 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 618; T. Ciesielski: Podróże eksportacyjne w czasach saskich. W: Sa‑

motrzeć, w kompanii czy z orszakiem? Społeczne aspekty podróżowania w średniowieczu i w czasach nowożytnych. Red. M. Saczyńska, E. Wółkiewicz. Warszawa 2012, s. 517—519; J. Bieniarzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 459—460, 461.

17 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 29—30.

50 Artykuły

dzone zgodnie z obowiązującą tradycją, odbyły się 17 stycznia. Zaproszeni dostojnicy państwowi zebrali się na Zamku Królewskim już około godziny 8 rano. Wejście do katedry i jej wnętrze obsadziła kawaleria saska uzbrojona w karabiny z bagnetami, która z jednej strony osłaniała uroczystość, a z drugiej — stwarzała pozory licznej widowni. Sama katedra była stosunkowo skromnie przyozdobiona — na potrzeby koronacji przed ołtarzem ułożono „bogaty dywan turecki”, w głębi ustawiono pod baldachimem tron. Oprawę muzyczną zapewniały dwie kapele, saska i katedralna, oraz trzy chóry. Te ostatnie wykonały ofiarowaną na ten cel przez Jana Sebastiana Bacha kantatę Uspokojony Eolus18. Koronacja rozpoczęła się w południe uroczystym przejściem z zamku do katedry Augusta III ubranego „we zbrój jako rycerz”19 — w złocistą karacenę i płaszcz kroju wojskowego (paludamentum), aksamitny, koloru fioletowego ze złotymi kwiatami. Przed władcą podążało pięciu dygnitarzy niosą-cych: chorągiew wielką koronną — chorąży koronny i generał artylerii koronnej Jan Klemens Branicki, chorągiew litewską — koniuszy litewski Michał Kazimierz Ra-dziwiłł, wielkie szpady symbolizujące miecze — miecznicy: koronny Aleksander Jakub Lubomirski i litewski Ignacy Zawisza, a także dzierżący laskę marszałkowską marszałek nadworny litewski Paweł Sanguszko. Za Wettinem podążało trzech wo-jewodów z insygniami koronacyjnymi — wojewodzie krakowskiemu Teodorowi Lubomirskiemu przypadł zaszczyt niesienia korony, ale nie prawdziwej, a sporzą-dzonej we Wrocławiu i choć zdobionej „drogiemi kamieniami”, to rzekomo wyko-nanej z pozłoconego srebra (złożona następnie jako wotum w klasztorze jasnogór-skim). Dwaj pozostali wojewodowie nieśli — sandomierski Jerzy Aleksander Lubomirski berło, a sieradzki Aleksander Szembek („gwałtem wzięty” ze swojego dworu w Balicach20) jabłko vel „sferę z krzyżem w wierzchu”. Za orszakiem władcy podążała jego małżonka, Maria Józefa z domu Habsburg, „bogato w klejnoty przy-brana”, prowadzona pod rękę przez posła cesarskiego Heinricha Wilhelma baron von Wilczek, a  towarzyszyły im wojewodzina krakowska Elżbieta Lubomirska z domu Cumming de Culter, Tekla Róża Wiśniowiecka z domu Radziwiłł, Maria Charlotte hrabina von Wilczek z domu hrabina von St. Hilaire oraz „inne różne Damy oraz Senatorskie Polskie i Saskie, wszystkie napodziw wspaniale postrojone, których okoła dwadzieścia par się znajdowało”21. Pochód zamykali oficerowie „cu-dzoziemscy” oraz szlachta przybyła z Krakowa i okolic22. U progu katedry powitali

18 Ibidem, s. 28 i nast.; J. Bieniarzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 464; J. Sta-szewski: August III…, s. 166 i 167.

19 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 619.20 Przymusowo do Krakowa ściągnięto także wojewodę bracławskiego Michała Jordana. Szem-

bek po zawiązaniu postanisławowskiej konfederacji w Dzikowie zgłosił do niej akces i w 1735 roku ogłosił manifest, w którym skarżył się, że do udziału w koronacji zmusił go „moskiewski podjazd”. R. Niedziela: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia…, s. 240.

21 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 35—36.22 Ibidem, s. 32—36; AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 619; J. Bieniarzówna, J.M. Małecki: Dzieje

Krakowa. T. 2…, s. 461—462.

51Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

Augusta III i podprowadzili pod ołtarz biskupi poznański Stanisław Józef Hozjusz i sufragan krakowski Michał Kunicki. Mszę świętą celebrował i dokonał aktu koro-nacji biskup Jan Aleksander Lipski. Po wejściu do katedry August III klęknął na położonym przed ołtarzem dywanie i zaprzysiągł pacta conventa, następnie został „iuxta Romanum rituale pomazany” i zaprowadzony do jednej z bocznych kaplic, gdzie ubrał strój królewski. Przystrojony w dalmatykę oraz kapę powrócił pod ołtarz i padł przed nim krzyżem, kler odmówił Litanię do Wszystkich Świętych, a następnie August został koronowany oraz otrzymał insygnia władzy23. Jednym z nich był miecz (ale nie Szczerbiec, a specjalnie sporządzony na tę uroczystość z długą, niemiecką klingą obosieczną), którym August III tak nieudolnie trzykrotnie zamachał w po-wietrzu, że „niektóre osoby śmiać się między sobą poczęły, a inni mówić: »spokoj-nego będziemy mieć Pana«”24. Następnie biskup krakowski zaprowadził Wettina na tron, ogłosił go królem „wolnie” i zgodnie z prawem wybranym, a następnie „zaśpie-wał Te Deum laudamus i po trzykroć krzyknął Wiwat Rex”25. Towarzyszyły temu trzy salwy armatnie i z broni ręcznej, bicie w dzwony we wszystkich kościołach mia-sta, zagrały również znajdujące się w katedrze kapele saska i kościelna. Przy tronie ustawili się biskupi, a także 2 ministrów litewskich, 11 senatorów, 6 urzędników centralnych, 2 starostów i pewna ilość szlachty — wszyscy zostali dopuszczeni do ucałowania ręki monarchy26. Kolejnym punktem uroczystości była koronacja Marii Józefy dokonana na wyraźną prośbę Augusta III, popartą przez ministrów i senato-rów. Królowa została pomazana, otrzymała berło i wysadzane diamentami złote jabłko, a na głowę biskup Lipski nałożył jej koronę — „niewielką wprawdzie […], ale bardzo kosztowną, i samemi najwyborniejszemi z orientalnych, przyozdobioną diamentami”27. Po obu koronacjach dokończona została msza święta, a para królew-ska przy ołtarzu przyjęła komunię w obu postaciach. Na zakończenie biskup Lipski trzykrotnie zawołał: Vivat Augustus III Rex Polonia! i Vivat Maria Josepha Regina Poloniae!, na co zebrani wykrzyknęli: Vivat!, a towarzyszyły temu dźwięki muzyki wygrywanej przez kapele oraz salwy armatnie i z broni ręcznej. Przed opuszczeniem katedry August III ucałował patynę i otrzymał panegiryk napisany na jego cześć przez profesora Akademii Krakowskiej28. W trakcie przejścia z katedry do zamku

23 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 620; W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 36—39; J. Bienia-rzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 462—464.

24 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 39.25 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 620.26 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 40—42.27 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 620; W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 43—45; J. Bienia-

rzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 464.28 AGAD, AR, dz. VI, 80a, s. 620; W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 43—45; J. Bienia-

rzówna, J.M. Małecki: Dzieje Krakowa. T. 2…, s. 464. O koronacji zob. Journal, 11—17 I 1734. SHD, Kriegsratskollegium, loc. 10859; Continuation du Journal d’Oppeln 8—27 I 1734. HHStA, Polen III, 33, k. 416—420v.

52 Artykuły

rozbrzmiewały salwy armatnie i muzyka, a między gapiów podskarbi nadworny koronny Jan Kanty Moszyński rozrzucił srebrne lub posrebrzane monety okolicz-nościowe wielkości szóstaka z wybitą na awersie koroną królewską i napisem Meriut et tuebitur, a na rewersie Augustus III Rex Poloniar. Magnus Dux Litt. Electus D. 5 8bris 1733 a. coronatus d. 17 Januarii 1734 a.29. Następnie odbyła się trwająca do wieczora uczta — dla dostojnych gości w trzech salach zamkowych, a dla pospólstwa na dziedzińcu, na którym wystawiono w kadziach kilka beczek wina i upieczono woła. Odbywało się to przy dźwiękach muzyki, biciu w bębny oraz salwach armatnich oddawanych w trakcie wznoszenia toastów30.

Ostatnim elementem uroczystości koronacyjnych było złożenie hołdu władcy przez miasto Kraków. Odbyło się to 18 stycznia na wystawionym przy ratuszu specjalnym theatrum. Przy tej okazji odbył się tradycyjny paradny przejazd króla z Wawelu do miasta. Cała trasa przejazdu została obstawiona wojskiem saskim, na Rynku ustawieni byli nadworni drabanci w paradnych mundurach oraz cechy krakowskie. Samą kawalkadę otwierały oddziały saskiej dragonii, piechoty i grand muszkieterów oraz paziowie. Po nich prowadzono 51 mułów i koni przyozdobio-nych w kapy z herbami elektorskimi, skóry lamparcie. Następnie jechało osiem karet, siedem zaprzężonych w sześć, a jedna w osiem koni, które otaczało 96 paju-ków. Właściwy orszak monarszy stanowili poprzedzani przez trębaczy ministrowie i wysocy oficerowie sascy (dosiadający „okazałych wierzchowców”), ministrowie, urzędnicy, senatorowie i szlachta polsko -litewska. Po nich na bogato przystrojonym koniu jechał August III, który specjalnie na tę okazję przywdział strój polski („po husarsku, czyli raczej z tatarska”) składający się z niebieskiego żupana, białego kontusza, pąsowych spodni, żółtych butów, zielonej kierei (płaszcza) aksamitnej podszytej sobolami oraz kołpaku sobolowego. Pochód trwał godzinę, a odbywał się przy dźwiękach muzyki i salw armatnich31. Na ratuszu król przebrał się w strój koro-nacyjny i odbyły się właściwe uroczystości homagialne: mowy wygłosili w imieniu władz miasta burmistrz S. Łopacki, a odpowiedzi udzielił podkanclerzy koronny i biskup krakowski J.A. Lipski. Następnie członkowie senatu krakowskiego w imie-niu swoim i całego miasta złożyli przysięgę wierności i ucałowali rękę królewską. Po ceremonialnym odebraniu kluczy do miasta i potwierdzeniu przywilejów miejskich August III nadał szlachectwo pięciu rajcom oraz ułaskawił kilkunastu więźniów. Na zakończenie uroczystości rozrzucono wśród pospólstwa srebrne monety oko-licznościowe, tego samego rodzaju co dzień wcześniej. Następnie król, ponownie ubrany w strój polski, powrócił wraz z małżonką karetami na zamek, a towarzyszyła mu większość panów saskich, polskich i litewskich. Na Rynku zaś ugoszczono wi-

29 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 45—46; R. Niedziela: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia…, s. 240.

30 W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 49.31 Ibidem, s. 52—57.

53Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

nem węgierskim i pieczonym wołem pospólstwo, które rozdrapało sukno ułożone na ulicach i theatrum32.

Autor diariusza wjazdu i koronacji Augusta III opis wydarzeń z 18 stycznia zakończył krótkim a dosadnym stwierdzeniem: „I tak się […] cała ta parada zakoń-czyła, nic w sobie osobliwego nie mając”33. Stwierdzenie to można rozciągnąć na całe uroczystości koronacyjne, które choć niezwykle kosztowne, a przy tym starannie przygotowane i wyreżyserowane, nie wywołały oczekiwanego wrażenia na przeciw-nikach Wettina, a początkowo także i na szlachcie zachowującej w obliczu konfliktu elekcyjnego postawę neutralną. Pierwsi przede wszystkim dostrzegali brak radosnej atmosfery w trakcie uroczystości i wszechobecność wojska saskiego. Piętnowali też przypadki przymusowego ściągnięcia na koronację senatorów i szlachty, a także niedociągnięcia organizacyjne. Najmocniej akcentowano brak na rozrzuconych monetach okolicznościowych sformułowania Dei Gratia. Podważano legalność koronacji, określając jej odbycie jako „niemały żart”34.

Wkrótce jednak znaczenie aktu koronacji rozpropagowały utwory panegi-ryczne, które zaczęły wpływać na postawę szlachty, przynajmniej tej neutralnej. Jak zauważył R. Niedziela, zaczęły się one ukazywać po koronacji, a jeden z nich został specjalnie na nią przygotowany — był to łaciński panegiryk napisany przez profesora Akademii Krakowskiej Kazimierza Franciszka Jarmundowicza (wręczony Wettinowi w katedrze). Drugim był utwór przygotowany przez zakon jezuitów35. August III i jego doradcy szybko zaczęli doceniać uroczystości publiczne nacecho-wane elementami odwołującymi się do „patriotyzmu” szlacheckiego i zadbali, aby w trakcie powrotu z Krakowa do Saksonii król odwiedził klasztor jasnogórski36. Jego wizyta miała charakter symboliczny i znaczny wymiar propagandowy, któ-rego jednak nie udało się należycie dworowi wettińskiemu wykorzystać z powodu kłopotów z drukiem i rozkolportowaniem po Rzeczypospolitej stosownych pism „ulotnych”. Co więcej, trwająca wojna sprawiła, że przez kilka następnych miesięcy nie organizowano w Polsce uroczystości rocznicowych, a i w Saksonii miały one bardzo skromną oprawę.

Dopiero u schyłku 1734 roku August III był w stanie zorganizować pierwsze odpowiednio okazałe uroczystości w Warszawie. Pod koniec sierpnia, przebywa-jąc jeszcze w Dreźnie, rozkazał saskiemu komendantowi Warszawy generałowi

32 Ibidem, s. 63.33 Ibidem.34 R. Niedziela: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia…, s. 239—241. O tych nastrojach zob.

też: W. Syrokomla: Dwie Koronacye…, s. 28 i nast.35 R. Niedziela: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia…, s. 241—242.36 Archiwum Państwowe w Krakowie, Archiwum Sanguszków, t. 397, plik 23, k. 1, August III

do M.K. Radziwiłła, Sokolniki 23 III 1734; R. Beyrich: Kursachen und die polnische Thronfolge 1733—1736. Leipzig 1913, s. 72—73; U. Borkowska: Królowie polscy a Jasna Góra od czasów Jana Kazimierza do końca Rzeczypospolitej Obojga Narodów. „Studia Clarmontana” 1985, 6, s. 80.

54 Artykuły

Christianowi Ernstowi von Polenz, aby uczcił zwycięstwo wojsk cesarskich nad francuskimi i sabaudzkimi w Lombardii (zapewne chodzi o bitwę pod Quistello 15 września 1734). Ten zorganizował 3 października uroczystości w kolegiacie św. Jana z odśpiewaniem Te Deum laudamus oraz trzema salwami z 30 armat i broni ręcznej, po których wydał przyjęcie. Dwa dni później biskup poznański S.J. Hozjusz zorganizował w Warszawie obchody rocznicy elekcji Augusta III. W kolegiacie odprawiono mszę wotywną z udziałem konsyliarzy konfederacji warszawskiej, po której odśpiewano Te Deum laudamus „przy dzwonieniu po wszystkich kościołach i trojakiej z dział i infanterii z ręcznej strzelby salwie”. Następnie biskup wydał uro-czysty obiad, w którego trakcie przy wznoszeniu toastów „z dział na Gnojnej Górze dość często, aż ku wieczorowi, ognia dawano”. Zastępujący marszałka konfederacji warszawskiej Teodor Poniński 7 października „Państwo tu znajdujące się, tudzież oficierów, przy muzyce, trąbach i kotłach solennie na obiedzie częstował. Wieczo-rem zaś iluminowano lampami bramę kazern kaźmierzowskich, w których drabanci stoją. W porticu reprezentowało się z lamp JKM imię w cyfrze z koroną”37. Przybycie 21 listopada Augusta III do Warszawy stworzyło okazję do zorganizowania dużej imprezy publicznej — ceremonialnego wjazdu monarchy do Pałacu Saksiego przez specjalnie wystawioną bramę tryumfalną, który odbył się 25 listopada. W kawal-kadzie uczestniczyło 7 szwadronów kawalerii saskiej, 6 kompanii saskiej Guarde du Corps, 16 kadetów polskich, 4 generałów adiutantów, liczne grono polskich ministrów, senatorów, urzędników i szlachty na czele z marszałkiem konfederacji warszawskiej Antonim Ponińskim, ambasador cesarski Franz Karl hrabia Wratis-law von Mitrowitz, poseł rosyjski Herman Karl von Keyserling, ministrowie sascy Aleksander Józef Sułkowski i Heinrich Brühl, generał saski Ch.E. Polenz. Króla otaczali dworzanie oraz 24 oficerów i grandmuszkieterów. Po dotarciu orszaku do Pałacu Saskiego rozległo się 30 wystrzałów armatnich. Władcę oficjalnie powi-tali przedstawiciele magistratu. Następnie odbyła się msza w kościele pw. św. Jana zakończona odśpiewaniem Te Deum laudamus, w trakcie której król zasiadał na ustawionym pod baldachimem tronie. Kilkakrotnie rozległy się honorowe salwy armatnie, a wieczorem miasto i jego przedmieścia były rzęsiście oświetlone lam-pami38. Pięć dni później obchodzono święto rosyjskiego Orderu Świętego Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania (św. Andrzeja Pierwozwannogo) — w festynie

37 AGAD, AR, dz. V, nr 2250/I, s. 116, 117—118, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, War-szawa 10 X 1734. Z pełnym zbiorem relacji A. Cichockiego z lat 1734—1736 zapoznałem się dzięki uprzejmości prof. Jerzego Dygdały, który użyczył mi roboczego maszynopisu przygotowywanej przez siebie publikacji źródłowej: Dla uspokojenia Rzeczypospolitej — August III w Warszawie w la‑tach 1734—1736 (gazety pisane i listy metrykanta koronnego Andrzeja Cichockiego). Przy kolejnych odwołaniach się i cytowaniach z relacji Cichockiego odwoływałem się w pierwszej kolejności do tego maszynopisu, ale aby ułatwić dostęp do tych niezwykle interesujących źródeł, podaję ich syg-natury archiwalne.

38 HHStA, Polen II, 34, k. 676—681v.

55Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

zorganizowanym w Pałacu Saskim uczestniczył jego kawaler, głównodowodzący wojskami rosyjskimi w Rzeczypospolitej — generał Piotr Lacy39. Na początku grud-nia ostentacyjnie uczczono święto Franciszka Ksawerego40.

W  kolejnym, 1735 roku pierwszą wielką uroczystością była celebrowana 17 stycznia z dużym przepychem rocznica koronacji. Obchody rozpoczęły się od mszy i odśpiewania Te Deum laudamus w kolegiacie św. Jana, a następnie roz-brzmiały salwy armatnie i dzwony kościelne w całej Warszawie. Po mszy król uro-czyście nadał kasztelanię nowogródzką Bogusławowi Niezabitowskiemu, w połu-dnie wydał uroczysty obiad, w trakcie którego obdarowano senatorów i urzędników złotymi i srebrnymi medalami wybitymi „in memoriam […] koronacji”. Od go-dziny 17 w apartamentach królewskich odbywał się bal maskowy, którego uczest-nicy ubrani byli „w stroje w domino”. Kulminacyjnym momentem obchodów była kolacja przy 4 stołach i wielki bal w „Izbie Senatorskiej pięknie przyozdobionej i  iluminowanej”, który rozpoczęto od tańców polskich. Wśród tańczących była też para królewska, przy czym Maria Józefa „prawie ze wszy[s]tkiemi IMM PP senatorami, biorąc ich do tańca, tańcowała”. Para monarsza opuściła bal o godzi-nie 1 w nocy, natomiast inni goście bawili się do 3 nad ranem. „Maskom z miasta pozwolony acces dla widzenia, ale wchodząc do Sali demaszkować się musiały. A oficierów, osobliwie którzy we Gdańsku u przeciwnej strony znajdowali się, bez szpad wpuszczano”41. Następnie na początku lutego odbyły się egzekwie z okazji drugiej rocznicy śmierci Augusta II oraz „fest” z fajerwerkami, salwami armatnimi oraz kolacją i balem z okazji koronacji imperatorowej rosyjskiej Anny (7 lutego — z powodu silnego wiatru i deszczu nie zapalono 18 000 lamp mających oświetlić Ogród Saski, „iluminowana” była jedynie główna sala w Pałacu Saskim). W połowie lutego przez trzy dni świętowano na dworze narodziny córki królewskiej Marii Krystyny (12 lutego 1735 roku). Należy dodać, że mimo zaawansowanej ciąży Marii Józefy, w jej apartamentach przez cały karnawał, od 3 stycznia 1735 roku organi-zowano dwa razy w tygodniu, w poniedziałek i czwartek, asamble (assemblee), czyli rauty „bez muzyki”, z udziałem „dam i kawalerów”, którzy „zabawiali się” grą w karty. Po porodzie zapewniono królowej odpoczynek i w ostatnie dni karnawału na dworze królewskim nie organizowano hucznych uroczystości, a ograniczano się do „zwyczajnych obiadów”. Bale ostatkowe odbyły się natomiast w dniach 20—22 lutego u biskupa krakowskiego J.A. Lipskiego, podskarbiego nadwornego koron-nego J.K. Moszyńskiego, wojewody brzeskiego kujawskiego Antoniego Dąmbskiego (z okazji zaręczyn jego bratanicy Teresy Teofili, córki zmarłego w 1725 roku Wojcie-

39 Ibidem, k. 531.40 Archiwum Państwowe w Toruniu (dalej: APT), Kat. II, dz. I, 4790, s. 13, „Gazeta pisana [An-

drzeja Cichockiego]”, Warszawa 9 XII 1734.41 HHStA, Polen II, 34, k. 704v.; APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 5—5v., 10, 11v.—12, „Gazeta pisana

[Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 20 I, 3 i 10 II 1735.

56 Artykuły

cha Dąmbskiego, z miecznikiem poznańskim Prokopem Lipskim) oraz u marszałka wielkiego litewskiego P. Sanguszki42.

Zimą 1734/1735 roku uroczystości o wymiarze propagandowym organizowano nie tylko w Warszawie, lecz także w innych miastach Rzeczypospolitej. Przykładowo w Lublinie rosyjski generał lejtnant Artiemon Zagriazski (Zagriaski) w lutym 1735 roku uroczyście celebrował urodziny imperatorowej Anny43. We Lwowie 29 grud-nia 1734 roku magistrat i duchowieństwo zakonne powitało pochodem i oracjami wjeżdżającego do miasta dowódcę jednego z rosyjskich korpusów ekspedycyjnych Ludwiga Johanna Wilhelma ks. von Hessen -Homburg. Przez cały karnawał odby-wały się w mieście przyjęcia i bale wydawane na przemian przez panów polskich i księcia Hessen -Homburg. Ten ostatni zorganizował też uroczystości z okazji uro-dzin imperatorowej Anny z salwami artyleryjskimi i paradą oddziałów rosyjskich. Kulminacja tych zabaw przypadła na zapusty, w trakcie których oficerów rosyjskich oraz panów polskich i litewskich obiadami i kolacjami podejmowali wojewodzina krakowska Elżbieta Lubomirska (17 lutego), metropolita ruski Atanazy Szeptycki i wojewodzina ruska Joanna Maria Jabłonowska z domu de Bèthune (20—21 lu-tego), a bal maskowy w ostatki zorganizowała 22 lutego wojewodzina krakowska. Na ten ostatni książę Hessen -Homburg przybył w stroju polskim44.

W  Warszawie od końca lutego 1735 roku aktywność dworu królewskiego w zakresie organizowania uroczystości publicznych znacząco osłabła, co wiązało się najpierw z okresem postu, a następnie z licznymi obowiązkami publicznymi króla związanymi z postępującym procesem wygaszania wojny domowej. Do tego dochodziły 6-, 8 -tygodniowe okresy żałoby ogłaszane na dworze królewskim po zgonie członków europejskich rodów monarszych. Para królewska nie zaniedby-wała jednak możliwości publicznego okazania swojego przywiązania do „narodu” polsko -litewskiego przy okazji uroczystości rodzinnych czy religijnych. Przede wszystkim 25 marca zorganizowano wielki fest z okazji chrztu królewny Marii Krystyny45. W następnych tygodniach August III i Maria Józefa 4 kwietnia 1735 roku uczestniczyli jako rodzice chrzestni w chrzcie referendarzównej koronnej Barbary Duninównej w kaplicy zamkowej; w Wielki Czwartek, 7 kwietnia 1735 roku, po przyjęciu komunii w kolegiacie św. Jana umyli nogi 24 starcom i kobietom, których

42 HHStA, Polen II, 34, s. 702—709; APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 1, 3, 5v., 13, 15, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 6, 13, 20 I, 13, 24 II 1735; AGAD, AR, dz. V, nr 2250/I, s. 151 i 152, A. Cichocki do H.F. Radziwiłła, Warszawa 8 i 15 I 1735; „Gazety Polskie” 1735, nr 31 (War-szawa 26 II).

43 „Gazety Polskie” 1735, nr 32 (Lublin 20 II).44 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 7 v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 27 I 1735;

AGAD, AR, dz. V, nr 2250/I, s. 155, A. Cichocki do H.F. Radziwiłła, Warszawa 15 I 1735; AGAD, AR, dz. V, 2250/III, s. 35, A. Cichocki do A. Radziwiłłowej, Warszawa 11 III 1735; „Gazety Polskie” 1735, nr 31 (Lwów 2 II), 34 (Lwów 7 III 1734).

45 HHStA, Polen II, 34, k. 732.

57Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

następnie „częstowali” oraz obdarowali jałmużną i ubraniami; a także brali aktywny udział w publicznych uroczystościach religijnych w Zielone Świątki (29 maja), Boże Ciało (12 czerwca) oraz w świętach Jana Chrzciciela (24 czerwca) i Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (2 lipca)46.

Po kilkumiesięcznej przerwie pierwsza wielka uroczystość dworska została zor-ganizowana 26 lipca 1735 roku z okazji imienin imperatorowej rosyjskiej Anny. W przyozdobionym kolumnami, napisami i różnymi figurami Ogrodzie Saskim zorganizowano „karuzel” z zawodami „rycerskimi”, takimi jak strącanie lancą pier-ścienia czy strzelanie do tarczy. Wieczorem w oświetlonym lampami oliwnymi ogro-dzie odbyły się kolacja i bal47. Tydzień później, 3 sierpnia, po raz pierwszy w okre-sie panowania Augusta III zorganizowano święto Orderu Orła Białego i imieniny królewskie. Uroczystości miały charakter zamknięty, elitarny, ale wyjątkowo obok 16 odznaczonych już kawalerów orderu uczestniczyło w nim kilka kobiet — żony A.J. Sułkowskiego, H. Brühla oraz cztery damy „górnego fraucymeru” królowej. Grono kawalerów orderu powiększyło się w tym dniu o sześć osób, w tym o pozo-stających na służbie rosyjskiej feldmarszałka Burcharda Christopha Münicha i dy-plomatę Hermanna Karla Keyserlinga. Z okazji święta odbyły się: konkurs strzelania do sześciu tarcz z nagrodami dla wszystkich uczestników (najważniejsze to złota tabakierka dla króla i ubrany w czarną pelerynę żywy niedźwiadek dla kuchmistrza koronnego Stanisława Gozdzkiego), obiad i kolacja rozdzielone tańcami. W trakcie wznoszenia toastów oddawane były salwy armatnie, a wieczorem iluminowane były Pałac i Ogród Saski48. Pod koniec sierpnia obchodzono urodziny królewicza Franciszka Ksawerego (ur. 25 sierpnia 1730 roku), cesarzowej Elżbiety Krystyny (ur. 28 sierpnia 1691) i królewny Marii Anny (ur. 29 sierpnia 1728 roku) — „były Gale, które się Assamblami zakończyły”49.

Po krótkiej przerwie związanej z przygotowaniami do sejmu pacyfikacyjnego organizowanie „hucznych” uroczystości dworskich wznowiono na początku jesieni 1735 roku. Pod koniec września zaczęto organizować w poniedziałki i czwartki rauty, „którym gromadna frekwencyaj JJ OO JJ. WW. Dam y Senatorow tudzież Equestris Ordinis Oboyga Narodów adesse zwykła”50. W sobotę, 1 października, hucznie celebrowano 50. urodziny cesarza Karola VI Habsburga. Na wyprawioną z tej okazji „wielką galę” złożyły się obiad i asambl, w których uczestniczyli obok panów polskich także feldmarszałek wojsk saskich Johann Adolf II książę von

46 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 21v. i 22, 25—26, 29v., 33, 35—35v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 7 [do Ch. Klosmanna] IV, 2, 16, 30 VI, 7 VII 1735.

47 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 41—42, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 28 VII 1735; AGAD, AR, dz. V, 2250/III, A. Cichocki do A. Radziwiłłowej, Warszawa 30 VII 1735.

48 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 43—v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 4 VIII 1735; HHStA, Polen II, 34, k. 831v.

49 „Gazety Polskie” 1735, nr 59 (Warszawa 31 VIII).50 „Gazety Polskie” 1735, nr 62 (Warszawa 21 IX) i 71 (Warszawa 23 XI, z tej relacji cytat).

58 Artykuły

Sachsen -Weißenfels oraz generał rosyjski Ludwig Johann książę von Hessen- -Homburg. Gala odbywała się przy dźwiękach trąb, kotłów i salw armatnich51. Następnie 7 października świętowano 39. urodziny monarchy, ale w oprawie insce-nizacyjnej nawiązano do przypadającej dwa dni wcześniej drugiej rocznicy wyboru Fryderyka Augusta II na władcę Rzeczypospolitej. Na Zamku Królewskim odbył się uroczysty obiad, w którym uczestniczyli dowódcy stacjonujących w Polsce wojsk saskich i rosyjskich, korpus dyplomatyczny, prymas Teodor Potocki, ministro-wie, senatorowie i inni urzędnicy Rzeczypospolitej, a także posłowie przybyli do Warszawy na sejm. Usadzono ich przy trzech wielkich stołach. W trakcie kilkugo-dzinnego biesiadowania po Wiśle pływało 15 udekorowanych chorągwiami galer, z których rozbrzmiewały salwy armatnie i muzyka. Przez cały czas dęto w trąby i bito w bębny. Wieczorem odbył się kilkugodzinny bal w Pałacu Saskim, na któ-rego dziedzińcu gości powitał regiment saski oddający salwy honorowe, a szyk żołnierzy utworzył napis Vivat Augustus III Rex Poloniae. W taki sam sposób usta-wiono też stoły, przy których w trakcie dwugodzinnej przerwy w tańcach spożyto kolację, wznosząc przy dźwiękach salw armatnich, fanfarów i bicia w bębny toasty „za zdrowie cesarza, imperatorowej, króla i innych monarchów”. Sala balowa była intensywnie oświetlona, a część lamp tworzyła napis Augustus III. Przestrzeń do tańczenia pokryta była czerwonym suknem i wydzielona balustradą, za którą stali przypatrujący się balowi oficerowie i słudzy przybyłych gości. Na oświetlonym lampami chórze ulokowana była kapela52.

Oprócz uroczystości dworskich w październiku 1735 roku obiady, kolacje i bale wydawali przebywający w Warszawie z okazji sejmu magnaci polscy i litewscy, m.in. wojewoda kijowski i regimentarz generalny wojsk koronnych Józef Potocki, kanclerz litewski i regimentarz wojsk litewskich Michał Serwacy Wiśniowiecki czy marszałek nadworny litewski Michał Kazimierz Radziwiłł53.

W listopadzie 1735 roku dwór królewski obchodził imieniny cesarza Karola VI (4 listopada) i cesarzowej Elżbiety Habsburg (19 listopada). W obu przypadkach zarządzono wielką galę oraz wydano obiady i „assamble” z udziałem panów polskich i litewskich oraz dowódców wojsk saskich i rosyjskich. Podawano na nich „cukry piękną nad zamiar inwencją” ozdobione herbem cesarskim i napisami: Vivat CARO‑LUS Sextus Imperator oraz VIVAT ELISABEHA V. Nie zabrakło salw armatnich oraz trąbienia i bicia w kotły przy wznoszeniu toastów i rautu kończącego uroczystości54.

51 „Gazety Polskie” 1735, nr 64 (Warszawa 5 X); APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 64 v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 6 X 1735.

52 „Gazety Polskie” 1735, nr 65 (Warszawa 12 X); Архив Военно -исторического музея артиллерии, инженерных войск и войск связи, Санкт Петербург (dalej: АВИМА), fond 2, 539, nr 16; APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 45, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 14 X 1735.

53 „Gazety Polskie” 1735, nr 64 (Warszawa 5 X); АВИМА, fond 2, 539, nr 16.54 „Gazety Polskie” 1735, nr 69 (Warszawa 11 XI), 71 (Warszawa 23 XI); AGAD, AR, dz. V,

2250/III, s. 207, A. Cichocki do A. z Sanguszków Radziwiłłowej, Warszawa 5 XI 1735. W „Gazecie

59Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

W grudniu uroczyście obchodzono święto Franciszka Ksawerego (3 grudnia) i uro-dziny królowej Marii Józefy (8 grudnia) — te ostatnie trwały aż tydzień55. Królowa organizowała też spotkania towarzyskie — w poniedziałki i zapewne czwartki56.

Organizowane w 1735 roku uroczystości nie zawsze miały bezpieczny i radosny przebieg. W trakcie obiadu wydanego 30 listopada na dworze z okazji święta ro-syjskiego Orderu Świętego Andrzeja oddawano salwy armatnie z Gnojowej Góry. „Gdzie nescitur quo casu, ale domyślając się, że z lonta wypadła skra w barełę pro-chu, od której drugie dwie zajęły się i jednego puszkarza w górę wysadziły. Trzech zaś na miejscu zostało [zabitych], a 8 poranionych. Dwa domy zrujnował proch i w pobliskich kamienicach okna powysadzał”57.

Uroczystości w 1736 roku rozpoczęły się od okazałych obchodów rocznicy ko-ronacji Augusta III 17 stycznia. Z tej okazji odbyła się w kaplicy zamkowej msza z udziałem wielu biskupów, ministrów i senatorów polsko -litewskich, w południe obiad, a wieczorem raut, na którym najpierw grano w karty, następnie zjedzono kolację przy dźwiękach muzyki włoskiej, aby przystąpić do tańców trwających „aż ku dniowi”58. Na oktawę rocznicowych uroczystości koronacyjnych, 24 stycznia, wielki bal z kolacją na 100 osób wydał w swoim pięknie oświetlonym i ozdobionym na cześć króla (portretem, herbami i inicjałami) pałacu marszałek wielki koronny Józef Mniszech59.

Kolejnymi większymi uroczystościami publicznymi w Warszawie były msza „śpiewana” i egzekwie za Augusta II odprawione „sumptem królewskim” przez biskupa poznańskiego S.J. Hozjusza 1 lutego w kolegiacie św. Jana oraz w kościele oo. kapucynów, „gdzie przy pięknej iluminacji kościoła wnętrzności tegoż Nieb. Króla w barele wielkiej cynowej zapakowane, a świeżo w urnę marmurową, pięknie wyrobioną, blachami złotemi przyozdobioną, którą w piątek [27 stycznia — T.C.] przeszły przy sumie requialnej marmurowym kamieniem, na którym na wezgło-wiu zawsze srebrna, pozłocista królewska korona z sceptrem, jabłkiem i dwiema mieczami leżeć będzie i tymczasem, póki kaplicy nie wymurują, na boku przy za-krystii taż urna, pod baldachimem aksamitnym karmazynowym, na cztery części dzielącym się, atłasem białym podszytym, galonami złotemi przyozdobionym, stać

pisanej” z Warszawy 24 XI 1735 Cichocki mylnie odnotował, że 19 listopada świętowano dzień urodzin cesarzowej. APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 72v.

55 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 76, 77, 78, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 8 i 15 XII 1735; HHStA, Polen II, 34, s. 892.

56 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 82—v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 29 XII 1735.

57 APT, Kat. II, dz. I, 4791, k. 75, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 1 XII 1735; HHStA, Polen II, 34, s. 890—891, 894—895.

58 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 3—3v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 19 I 1736; HHStA, Polen II, 34, k. 952—953.

59 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 5—v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 26 I 1736.

60 Artykuły

będzie”60. Tydzień później, 8 lutego, świętowano urodziny imperatorowej rosyjskiej Anny. Bardzo okazale, gdyż bogato przyozdobiono i iluminowano fasadę (okna) i dziedzińce zamkowe, a także Izbę Senatorską. Dla pospólstwa zorganizowano theatrum z tańcami na półdziedzińcu, na gankach wystawiono 2 fontanny, „na których Bachusowie na beczkach wielkich siedzieli i wina […] puszczano”, a także stoły „nakryte z talerzami farfurowemi, serwetami, nożami, ki[e]liszkami, flaszami z winem. Na których stołach na piramidach cukry różne, na misach farfurowych frukta znajdowały się, przy których godniejsi jedli, a resztę na koniec pospólstwo ze wszy[s]tkim między się rozerwało”. Para monarsza, panowie polsko -litewscy oraz magistrat warszawski bawili się w Izbie Senatorskiej: najpierw wysłuchali koncertu muzyki włoskiej, następnie grali w karty, zjedli przy kilku stołach kolację, po której rozpoczęły się tańce „do dnia trwające”. Uczestniczyła w nich i królowa, aby następ-nego dnia, 9 lutego, urodzić córkę Marię Elżbietę61. Trzy dni później zorganizowano jeszcze galę z okazji pierwszych urodzin Marii Krystyny, ale w zapusty dworzanie królewscy bawili się na „prywatnych zabawach” lub balach zorganizowanych przez panów polskich oraz posłów cesarskiego i rosyjskiego w dniach 12—14 lutego62.

Nastanie postu i  przeciągająca się rekonwalescencja poporodowa królowej sprawiły, że w następnych tygodniach nie organizowano większych uroczystości na dworze. Z okazji imienin Fryderyka 5 marca zorganizowano jedynie „solenną galę” — królowi życzenia złożyli nuncjusz i ministrowie cudzoziemcy oraz obecni w Warszawie panowie polscy i litewscy. Nie było żadnego „traktamentu”, wieczo-rem odbył się jedynie koncert w pokojach królowej63. Już jednak 19 marca 1736 roku wydano na dworze królewskim obiad i koncert dla korpusu dyplomatycznego i senatorów Rzeczypospolitej, a pretekstu dostarczyła ceremonia wywodu, czyli oczyszczenia królowej po porodzie64. Dziesięć dni później, według dawnego zwy-czaju, królowa umyła nogi 12 ubogim, których następnie ugościła65.

W maju obchodzono na dworze królewskim rocznicę koronacji imperatorowej rosyjskiej Anny. W wydanym z tej okazji obiedzie uczestniczyli nuncjusz apostolski, ministrowie pełnomocni cesarski, rosyjski i duński, generał armii rosyjskiej Rudolf August von Bismarck oraz kilkunastu biskupów, senatorów, ministrów i urzędników

60 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 7—v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 2 II 1736; HHStA, Polen II, 34, k. 958.

61 HHStA, Polen II, 34, k. 959—961. APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 9v.—10, „Gazeta pisana [An-drzeja Cichockiego]”, Warszawa 9 II 1736. O urodzinach córki, ochrzczeniu jej przez nuncjusza Camillo Paolucci’ego i nadaniu imion Maria, Apolonia, Xawiera, Elżbieta, Kazimiera pisano także w „gazecie” z 16 II 1736. APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 11.

62 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 11, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 16 II 1736; AGAD, AR, dz. V, 2250/II, s. 10, A. Cichocki do A. Radziwiłłowej, Warszawa 18 II 1736.

63 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 17, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 8 III 1736. 64 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 21, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 22 III 1736. 65 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 26v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa

29 III 1736.

61Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

Rzeczypospolitej. Następnie o godzinie 17.00 odbył się koncert muzyki włoskiej, kolacja w namiotach ustawionych w Ogrodzie Saskim, a po niej strzelanie do tarczy oraz bal w wielkim salonie pałacowym. W trakcie obiadu i kolacji strzelano z armat przy wznoszeniu toastów, a całą uroczystość zakończyła trzykrotna salwa z armat i broni ręcznej66.

Pod koniec maja i na początku czerwca tradycyjnie najważniejszymi dla pary królewskiej były uroczystości religijne związane z Zielonymi Świątkami i Bożym Ciałem, a następnie królową pochłonęły przygotowania do wyjazdu do Drezna, a króla — zbliżający się sejm zwołany na 25 czerwca67. Po zakończeniu obrad sejmowych 9 lipca króla zaniepokoiły nękające Rzeczypospolitą deszcze i po-wodzie grożące klęską głodu. Z inicjatywy dworu zorganizowano suplikacje we wszystkich kościołach dla „placento Divinam Majestatem, aby raczył tę publiczną karę od nas oddalić”, a para monarsza uczestniczyła w zainaugurowanym 20 lipca rano czterdziestogodzinnym nabożeństwie w kolegiacie św. Jana — królowa była obecna nie tylko na jego rozpoczęciu i zakończeniu, lecz także modliła się po obiedzie i na nieszporach68. Modlitwy chyba pomogły, skoro 26 lipca, tuż przed opuszczeniem Warszawy przez dwór królewski, zorganizowano radosne, a przy tym tradycyjne uroczystości z okazji imienin imperatorowej rosyjskiej Anny — obiad w kilku pomieszczeniach na Zamku Królewskim dla 140 ministrów, sena-torów, urzędników i wyższej kadry oficerskiej, strzelanie do tarczy w Ogrodzie Saskim, a wieczorem bal wydany przez starostę kazimierskiego Antoniego Bene-dykta Lubomirskiego69.

Od połowy lata 1736 roku para królewska przebywała w Saksonii, co nie prze-szkodziło w nadaniu kolejnym rocznicom związanym z osobą króla charakteru państwowego i przy tym „polskiego”. Na początku sierpnia celebrowano najpierw powrót pary królewskiej do Drezna — na Starym Rynku wystawiono cztery bramy tryumfalne, odbyło się przedstawienie teatralne, rozbrzmiewały dźwięki muzyki i kantaty, a miasto iluminowane było przez dwa wieczory70. Kilka dni później król wydał przyjęcie z okazji swoich imienin i okazji święta Orderu Orła Białego, który przy tej okazji nadał trzem biskupom, sześciu ministrom, senatorom i urzędnikom centralnym Rzeczypospolitej oraz dwóm cudzoziemcom71. Na początku paździer-nika połączono uroczystości urodzinowe i elekcji Augusta III na władcę Rzeczy-pospolitej. W wielkiej gali zorganizowanej w Hubertsburgu uczestniczyli dygnita-

66 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 38—v., „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 10 V 1736.

67 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 41, 43, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 24 V, 14 VI 1736; AGAD, AR, dz. V, 2250/II, s. 21—23, A. Cichocki do A. Radziwiłłowej, Warszawa 18 II 1736.

68 „Gazety Polskie” 1736, nr 4 (Warszawa 25 VII).69 „Gazety Polskie” 1736, nr 5 (Warszawa 1 VIII).70 „Gazety Polskie” 1736, nr 7 (Warszawa 15 VIII) i 8 (Warszawa 22 VIII).71 „Gazety Polskie” 1736, nr 8 (Warszawa 22 VIII) i 10 (Warszawa 5 IX).

62 Artykuły

rze sascy i polscy72. Przede wszystkim jednak 7 października August III ustanowił pierwszy saski order — Świętego Henryka, którym uhonorowani mogli być tylko dowódcy wojskowi, którzy wyróżnili się na polu walki lub służyli Saksonii przy-najmniej 50 lat. W trakcie pierwszych uroczystości orderem zostało odznaczonych oprócz dwóch królewiczów, feldmarszałka książę von Sachsen -Weißenfels i gene-rałów saskich, także trzech panów polsko -litewskich: Aleksander Józef Sułkowski (ale jako minister i generał saski) oraz dwóch generałów majorów armii koronnej: wojewoda ruski Aleksander August Czartoryski i miecznik koronny Aleksander Jakub Lubomirski73.

Tradycyjnym świętem obchodzonym 3 listopada, ale raczej tylko na terytorium Saksonii, był fest ku czci patrona myśliwych św. Huberta. W dniu tym zorganizo-wano w Hubertsburgu obiad, ceremonialne polowanie na jelenia, kolację z „cu-krami” (ozdobionymi na cześć św. Huberta jeleniami), a po niej wieczorne tańce74. Blisko trzy tygodnie później, 21 listopada, uczczono skromnie dzień konwersji Augusta III — nabożeństwem w drezdeńskim kościele katolickim, po którym para królewska przyjęła komunię75. 30 listopada zorganizowano „solenny fest” rosyj-skiego Orderu Świętego Andrzeja. I choć w Saksonii było tylko trzech kawalerów tego orderu: August III, A.J. Sułkowski oraz H. Brühl, to w zamkowych pokojach nad stajniami wydano przy kilku wielkich stołach trwający do wieczora obiad. W jego trakcie odbył się koncert muzyki włoskiej, a przy wznoszeniu zdrowia ca-rowej Anny strzelano z armat na wiwat76. Z okazji urodzin Marii Józefy 8 grudnia odbyła się „znaczna gala” na zamku drezdeńskim z obiadem i wieczornym asam-blem. W grudniu 1736 roku rauty były stałym punktem życia dworskiego, gdyż organizowane były 2 razy w tygodniu: we wtorek i w czwartek77.

Nieobecność króla nie przeszkodziła jesienią 1736 roku w zorganizowaniu uro-czystości na cześć Augusta III na terytorium Polski. Podskarbi koronny Jan Kanty Moszyński z okazji 40. urodzin króla wydał w swojej rezydencji w Tarchominie przyjęcie, w którym uczestniczyli ambasador cesarski, ministrowie i dygnitarze polscy, oficerowie oraz wiele osób duchownych i świeckich. Zabrakło kobiet, którym przyjazd do Tarchomina uniemożliwiła wysoka woda na Wiśle. Przyjęcie zakończył wieczorem pokaz sztucznych ogni78.

72 „Gazety Polskie” 1736, nr 15 (Warszawa 10 X) i 16 (Warszawa 17 X).73 „Gazety Polskie” 1736, nr 17 (Warszawa 24 X); A. Perłakowski: Kariera i upadek królew‑

skiego faworyta. Aleksander Józef Sułkowski w latach 1695—1738. Kraków 2013, s. 153; J. Staszew-ski: Polacy…, s. 77.

74 „Gazety Polskie” 1736, nr 16 (Warszawa 17 X), 17 (Warszawa 24 X), 18 (Warszawa 31 X), 19 (Warszawa 7 XI) i 20 (Warszawa 14 XI).

75 „Gazety Polskie” 1736, nr 22 (Warszawa 28 XI).76 „Gazety Polskie” 1736, nr 24 (Warszawa 12 XII).77 „Gazety Polskie” 1736, nr 25 (Warszawa 20 XII).78 „Gazety Polskie” 1736, nr 15 (Warszawa 10 X); T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 28.

63Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

Moszyńskiego do zorganizowania uroczystości na cześć Augusta III niewątpli-wie skłonił fakt, że zaliczał się do grupy magnatów blisko związanych z dworem królewskim, a ponadto był mężem przyrodniej siostry monarchy (córki Augu-sta II ze związku z hr. Cosel). Podejmując taką decyzję, niewątpliwie przyczynił się do nadania uroczystości — do tej pory dworskiej — charakteru publicznego, której obchody mógł zorganizować każdy obywatel Rzeczypospolitej. Zainicjował w ten sposób proces oswajania przez elity polsko -litewskie świąt dworu elektorsko- -królewskiego, na co spory wpływ miało wydane w 1737 roku przez Augusta III zarządzenie regulujące życie dworu, w którym określono porządek oficjalnych świąt obchodzonych na dworze. Tych najważniejszych, publicznych, nie zhierarchizo-wano, dlatego zasadne jest ich wyliczenie w kolejności kalendarzowej. Każdy rok otwierała rocznica koronacji Augusta III na władcę Rzeczypospolitej 17 stycznia, po niej przypadały imieniny króla i święto Orderu Orła Białego obchodzone z reguły 2 lub 3 sierpnia, rocznica obioru Augusta III na króla polskiego — 5 paździer-nika, a zamykały obchodzone wspólnie 7 października urodziny monarchy i święto pierwszego saskiego orderu — Świętego Henryka79. Wydanie tego rozporządzenia uporządkowało sprawy związane z publicznymi uroczystościami dworskimi, które stopniowo nabierały charakteru swoistych uroczystości państwowych. Stało się tak za sprawą przyjęcia do początku lat 40. XVIII wieku przez elity polsko -litewskie zwyczaju obchodzenia tych świąt także pod nieobecność pary monarszej w Rze-czypospolitej w Warszawie, Piotrkowie Trybunalskim czy Lublinie80. Co ciekawe, w wydanym w 1740 roku w Wilnie Kalendarzu mniejszym jezuickiej prowincji li‑tewskiej… wyliczono aż 25 „gall”, czyli królewskich dni uroczystych81.

Dworskie uroczystości rocznicowe organizowane były w zależności od miej-sca pobytu Augusta III w rezydencjach Wettinów na terenie Saksonii (na zamku książęcym w Dreźnie, latem w pałacu Großseidlitz), a w Rzeczypospolitej z reguły w Warszawie (w Zamku Królewskim, a najczęściej w Pałacu Saskim i przylegającym do niego ogrodzie), choć w 1744 roku celebrowano rocznicę elekcji Augusta III na zamku królewskim w Grodnie, a w styczniu 1745 roku rocznicę koronacji w Kra-kowie82.

Przy organizowaniu ważniejszych świąt dworskich obowiązywały pewne za-sady. Z okazji wszystkich rocznic królewskich, imienin członków rodziny panującej oraz zaprzyjaźnionych dynastii urządzano tzw. wielką (pełną) galę. Uczestniczyli w niej książęta, arystokraci, polsko -litewscy senatorowie i magnaci, ministrowie i inni urzędnicy państwowi, korpus dyplomatyczny, a także wyżsi oficerowie woj-

79 J. Staszewski: Polacy…, s. 77.80 T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 28—37.81 Kalendarz […], zebrany przez Jana Pszkowskiego. Wilno 1740.82 „Kurier Polski” 1740, nr 310; „Kurier Polski” 1745, nr 424, 425; T. Ciesielski: Anniversary

celebrations…, s. 31.

64 Artykuły

skowi. Wyjątek stanowiły obchody święta Orderu Orła Białego, nie zawsze łączone z imieninami królewskimi, które jako jedyne miały charakter zamknięty, elitarny, gdyż w organizowanych po nich konkursach wojskowych (głównie strzelanie do tarczy) uczestniczyli tylko kawalerowie orderu. W trakcie wszystkich publicznych uroczystości dworzanie występowali w przepisowych strojach dworskich, również od gości oczekiwano odpowiedniego ubioru. Co ciekawe, stacjonująca w Warszawie gwardia konna koronna zobowiązana była ubierać mundur paradny tylko na Boże Narodzenie, Nowy Rok, Wielkanoc i 3 sierpnia83.

Wszystkie uroczystości miały swój program, który z reguły powielany był co-rocznie. Przykładowo stałym elementem obchodów urodzin i imienin Augusta III było składanie mu w godzinach porannych życzeń przez ministrów, senatorów, magnatów (arystokrację) i członków korpusu dyplomatycznego. Po nich dwór uda-wał się na nabożeństwo — w Dreźnie do kościoła zamkowego, a w Warszawie do kaplicy pałacowej lub jednego z położonych w pobliżu Pałacu Saskiego kościołów. Mszę wotywną kończyło Te Deum laudamus84.

Obowiązkowymi elementami obchodów były uroczyste obiady i kolacje, a także bale lub przynajmniej rauty. Jeżeli chodzi o przyjęcia, to z reguły organizowano w godzinach wczesnopopołudniowych obiad, następnie bal, raut lub przedstawienie sceniczne, a później kolacja i po niej znów bal. Od tego schematu odbiegały imie-niny królowej, gdyż 8 grudnia para królewska wydawała obiad, a minister Brühl kolację85. Dużą wagę przywiązywano do jakości i wykwintności podawanych potraw oraz napojów. W przypadku tych ostatnich zachowywano duży umiar w często-waniu alkoholem. Podawano go niewiele, „tyle, ile było potrzeba dla podniesienia smaku potraw i poprawienia trawienia. Największym powodzeniem cieszyły się ulu-bione przez króla wina węgierskie”86. Umiar nie obowiązywał w przypadku potraw, których przygotowywano na każde przyjęcie po kilkanaście, starannie zestawionych pod względem smakowym, a nawet kolorystycznym. Goście wybierali z nich wedle upodobania, oddając się wysublimowanym doznaniom smakowym i estetycznym. Nic więc dziwnego, że uczty organizowane na dworze królewsko -elektorskim stały się synonimem najwyższej jakości, co znajdowało wyraz w powiedzeniu: „jadłem jak u polskiego króla”87.

Bale rozpoczynały się w godzinach popołudniowych i trwały do późnych godzin wieczornych. Moda nakazująca damom nosić suknie upinane na kunsztownych konstrukcjach wyeliminowała tańce szybkie i skoczne88. Innymi elementami obcho-

83 J. Kitowicz: Opis obyczajów za panowania Augusta III. Wstęp M. Dernałowicz. Red. nauk. Z. Goliński. Warszawa 1985, s. 196; T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 30—31.

84 „Kurier Polski” 1749, nr 635; T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 31.85 „Kurier Polski” 1749, nr 692; 1750, nr 743; 1751, nr 796; 1753, nr 53.86 J. Staszewski: August III…, s. 265.87 Ibidem, s. 183, 263—264.88 Ibidem, s. 183.

65Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

dów rocznic były widowiska teatralne. Na rocznicę koronacji Augusta III w styczniu i w jego urodziny 7 października wystawiano opery (najbardziej oczekiwane były premiery dzieł Johanna Adolfa Haasego), a na imieniny królowej w grudniu — komedie włoskie89.

W imieniny króla, jeżeli uroczystości nie były połączone ze świętem Orderu Orła Białego, a także na św. Huberta, w okresie karnawału i świąt wielkanocnych organizowano polowania. Zazwyczaj odbywały się one na niewielkiej przestrzeni, gdyż zgodnie z długą tradycją saską, dla wygody władcy budowano zagrodę, do której sprowadzano przeznaczone do odstrzału zwierzęta. W 1736 roku w styczniu polowano pod Marymontem i królowi towarzyszyła, dopóki pozwalał jej na to stan zdrowia, Maria Józefa, w kwietniu władca najpierw sam polował na głuszce koło Piaseczna, a następnie wraz z małżonką na zające90. Inną ulubioną rozrywką królew-ską było strzelanie do tarczy i nie musiało to być łączone z organizacją uroczystości dworskich, jak w kwietniu 1736 roku91.

W  inscenizacji obchodów rocznicowych duży nacisk kładziono na dźwięk i światło. W miastach, w których odbywały się uroczystości, musiało być głośno. Zapewniały to salwy artyleryjskie i z ręcznej broni palnej oddawane rano oraz w trakcie ucztowania92. Towarzyszyły im fanfary wykonywane na trąbach i bicie w kotły (bębny). Do tego dochodziły występy kapel muzycznych na terenie rezy-dencji, w której odbywały się uroczystości rocznicowe, a niekiedy także na ulicach miasta. Ważnym elementami wieczornych obchodów były iluminacje pałaców, a nawet całych miast93.

W pierwszych latach panowania Augusta III na dworze królewsko -elektorskim sformalizowała się praktyka obchodzenia nie tylko rocznic wstąpienia na tron, lecz także urodzin i imienin króla oraz członków jego rodziny, a także aktualnych cesa-rzy Rzeszy i ich małżonek oraz carowych rosyjskich. W Polsce celebrowano też na wyraźne polecenie dworu i na jego koszt rocznicę śmierci Augusta II, odprawiając

89 „Kurier Polski” 1748, nr 720; 1749, nr 635 i 692; 1750, nr 743; 1751, nr 796; 1753, nr 53; 1759, nr 32; Diariusz życia Ignacego Łopacińskiego pisarza skarbowego Wielkiego Księstwa Litewskiego brata rodzonego wojewody brzeskiego. „Biblioteka Warszawska” 1855, 3, s. 416; J. Staszewski: Po‑lacy…, s. 78.

90 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 1, 3, 5, 29, 31, 35, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 12, 19, 26 I, 12 i 19 IV, 3 V 1736; HHStA, Polen II, 34, k. 949; J. Staszewski: Polacy…, s. 78; W. Za-łęska: Opowieść o polowaniu malowana na porcelanie. „Spotkania z Zabytkami” 2006, 12, s. 9—10: http://www.spotkania.pl/sources/pdf/2006 -12 -02.pdf (dostęp: 23.12.2013). Obrazy przedstawiające polowania w zbiorach Schloss Moritzburg. J. Staszewski: August III…, s. 269.

91 APT, Kat. II, dz. I, 4792, k. 35, „Gazeta pisana [Andrzeja Cichockiego]”, Warszawa 3 V 1736.

92 Dotyczy to zwłaszcza uroczystości organizowanych w Warszawie. Zob. „Kurier Polski” 1744, nr 400; 1746, nr 513, 514; 1748, nr 720; 1750, nr 724.

93 „Kurier Polski” 1744, nr 400; 1745, nr 424, 425; 1748, nr 61; 1754, nr 55, 56; J. Staszewski: Polacy…, s. 78; T. Ciesielski: Anniversary celebrations…, s. 31—32.

66 Artykuły

nabożeństwa żałobne w kościele oo. Kapucynów w Warszawie 1 lub 2 lutego94. Świadczy to, że dwór królewsko -elektorski także rocznicę śmierci Augusta II starał się wypromować do rangi rocznicy państwowej i wykorzystać to w działaniach na rzecz poprawy wizerunku Wettinów u ich polsko -litewskich poddanych. Taki sam był wymiar propagandowy innych uroczystości dworskich. Pod tym względem Wettinowie nie odbiegali od innych władców europejskich, którzy także organi-zowali uroczystości na dworze i w ważniejszych miastach w państwie. Specyfika, jaka wytworzyła się w Rzeczypospolitej w czasach panowania Augusta III, polegała na upowszechnieniu praktyki obchodzenia rocznic elekcji, koronacji, urodzin czy imienin króla do tego stopnia, że zaczęły być traktowane niemal jak święta pań-stwowe. W wydatnym stopniu przyczyniły się do poprawy wizerunku Domu Wet-tinów i Augusta III w polsko -litewskim społeczeństwie szlacheckim, a organizacji takich uroczystości zaczęli się podejmować także ministrowie, senatorowie i osoby kierujące pracami zbierających się na kilka miesięcy instytucji sądowych. Co więcej, zwyczaj hucznego i wręcz publicznego celebrowania imienin i urodzin upowszech-nił się na dworach magnackich, których rytm życia także zaczęły regulować takie uroczystości95.

Bibliografia

Bartoszewicz J.: Kampament w Warszawie 1732 r. „Przegląd Naukowy” 1847, 22, s. 667— 669. Benda J.: Kampamenty Jana Christiana Mocka. W: „Muzealnictwo Wojskowe”. T. 2. Warszawa 1964,

s. 324—358. Beschorner H.: Beschreibungen und bildliche Darstellungen des Zeithainer Lagers von 1730. „Neues

Archiv für sächsische Geschichte und Altertumskunde” 1906, 27, s. 103—151. Beschorner H.: Das Zeithainer Lager von 1730. „Neues Archiv für sächsische Geschichte und Al-

tertumskunde” 1907, 28, s. 50—113.Beyrich R.: Kursachen und die polnische Thronfolge 1733—1736. Leipzig 1913.Bieniarzówna J., Małecki J.M.: Dzieje Krakowa. T. 2: Kraków w wiekach XVI—XVIII. Kraków

1984.

94 „Kurier Polski” 1745, nr 426; 1747, nr 530; 1750, nr 698; 1751, nr 750; 1754, nr 29; 1755, nr 81; 1756, nr 133. Wybitny badacz dziejów unii personalnej polsko -saskiej Jacek Staszewski uważał, że w czasach Augusta III nie obchodzono żadnej rocznicy związanej z jego ojcem, a jedynie du-chowni odprawiali modły w rocznicę śmierci monarchy w kilku kościołach i klasztorach w Polsce. J. Staszewski: Polacy…, s. 77. Opinia ta uzasadniona jest tylko w odniesieniu do świąt dworskich celebrowanych w Saksonii.

95 Zob. np. dziennik Ksawerego Sapiehy (BPP, 26) czy Diariusz Michała Kazimierza Radzi‑wiłła (AGAD, AR VI, rkps 80a). Przyjęcie wydane z okazji imienin hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Radziwiłła 29 września 1755 roku w Nieświeżu zostało obszernie opisane w: „Kurier Polski” 1755, nr 117.

67Tomasz Ciesielski: Propagandowy wymiar uroczystości dworskich…

Borkowska U.: Królowie polscy a Jasna Góra od czasów Jana Kazimierza do końca Rzeczypospolitej Obojga Narodów. „Studia Clarmontana” 1985, 6, s. 63—87.

Ciesielski T.: Anniversary celebrations in Saxony and Poland Turing the reign Augustus II and Augus‑tus III. In: Anniversary celebrations in Poland and Silesia. Red. T. Ciesielski. Opole—Zabrze—Tarnowskie Góry 2014, s. 22—39.

Ciesielski T.: Działania zbrojne w rejonie Krakowa w trakcie polskiej wojny sukcesyjnej 1733—1735. „Studia Historyczne” 2009, 52, 3—4, s. 203—222.

Ciesielski T.: Podróże eksportacyjne w czasach saskich. W: Samotrzeć, w kompanii czy z orszakiem? Społeczne aspekty podróżowania w średniowieczu i w czasach nowożytnych. Red. M. Saczyńska, E. Wółkiewicz. Warszawa 2012, s. 515—532.

Ciesielski T.: Potencjał militarny Rzeczypospolitej Obojga Narodów w okresie polskiej wojny sukcesyjnej 1733—1735. Wybrane aspekty. „Klio” 2013, 25/2, s. 81—117.

Ciesielski T.: W obronie Gdańska — działania wojsk polskich na Pomorzu i Kujawach 1733—1734. W: „Studia Historyczno -Wojskowe”. T. 2. Red. P. Gawron, K. Bobiatyński, M. Nagielski. Warszawa 2008, s. 177—195.

Dygdała J.: Śląskie wątki polskiego bezkrólewia 1733 roku. W: Między Lwowem a Wrocławiem. Księga jubileuszowa profesora Krystyna Matwijowskiego. Red. B. Rok, J. Maroń. Toruń 2007, s. 617—630.

Niedziela R.: Pisma polityczne w okresie bezkrólewia i wojny o tron polski po śmierci Augusta II Mocnego (1733—1736). Kraków 2005.

Perłakowski A.: Kariera i upadek królewskiego faworyta. Aleksander Józef Sułkowski w latach 1695—1738. Kraków 2013.

Staszewski J.: August III Sas. Wrocław 2010.Staszewski J.: Polacy w osiemnastowiecznym Dreźnie. Wrocław 1986. Załęska W.: Opowieść o polowaniu malowana na porcelanie. „Spotkania z Zabytkami” 2006, 12,

s. 8—11 (http://www.spotkania.pl/sources/pdf/2006 -12 -02.pdf [dostęp: 23.12.2013]).

Tomasz Ciesielski

The propaganda aspects of the court celebrations in the first years of August III’s reign

Summar y

In the first years of August III reign at the royal -electoral court a practice of celebrating not only the anniversaries of the ascension to the throne but also the birthdays and the name days of the king and the members of his family was formalised. Moreover, a public character was conferred to these celebrations. This served to create an appropriate image of the monarch among his subjects and as far as this aspect is concerned, the Wettins did not differ from other European rulers. The peculiar situation which arose in the Republic during August III’s reign consisted in the popularisation of the practice of celebrating the anniversaries of the election, coronation, birthday and name day of the king in such a way that they began to be celebrated as almost state ceremonies. The organisation of the festivities which were associated with these anniversaries ceased to be initiated exclusively by the royal court but they began to be organised also by ministers, senators and the people who managed the work of the judicial institutions whose officials convened every few months. Moreover, the cus-tom of celebrating the name days and the birthdays in a sumptuous and even public manner became

68 Artykuły

popular at the courts of magnates, whose rhythm of life began to be regulated also by celebrations of this sort. Therefore it is hardly surprising that also during Stanisław August’s reign the anniversaries of the coronation, birthday or name day celebrations continued to maintain the status of almost state festivities, celebrated not only in Warsaw but also in all the major state cities and the places were military units were garrisoned. The celebrations of the name day of the monarch assumed special significance because they fell on the day of the commemoration of St. Stanislaus, the patron of the Polish people as well as on the day of the Medal of St. Stanislaus which was established on 7 May 1765. The obligatory elements of the celebrations included votive masses, sumptuous dinners or suppers, bell ringing, volleys performed by means of cannons and other types of weapons, illuminations of the cities and fireworks.

Tomasz Ciesielski

Propagandistischer Ausmaß der Hoffeierlichkeiten in den ersten Jahren der Herrschaft von August des III.

Zusammenfassung

In den ersten Jahren unter der Herrschaft von August III. galt auf dem königlich-kurfürstlichen Hof die offizielle Praxis, nicht nur Jahrestage der Thronbesteigung, sondern auch Geburtstage und Namenstage des Königs und dessen Familienmitglieder öffentlich zu zelebrieren. Das sollte das Image des Monarchen unter dessen Untertanen verschaffen; in dieser Hinsicht weichten die Wettiner nicht von anderen europäischen Herrschern ab. Die Spezifizität der Republik beruhte darauf, dass die Jahrestage von Königswahlen, Krönungen, Geburtstage und Namenstage des Königs beinahe als gesetzliche Feste begangen waren. Die Feierlichkeiten wurden nicht mehr auf Anregung des königli-chen Hofs, sondern auch der Minister, Senatoren und Vorsitzenden von gerichtlichen Institutionen veranstaltet. Vielmehr die Sitte, ausgelassen und geradezu öffentlich zu zelebrieren, verbreitete sich auch auf Magnatenhöfen, wo der Lebensrhythmus von solchen Festen geregelt wurde. Es ist also kein Wunder, dass auch unter der Regierung von August dem III. so Usus war. Oben genannte Feste waren nicht nur in Warschau, sondern auch in allen größeren Städten und an Stationierungsorten von militärischen Truppen. Von besonderer Bedeutung war der Namenstag des Königs, weil er auf den Namenstag des heiligen Stanislaw, Patrons der polnischen Volkes fiel, und der Tag des am 7. Mai 1765 gegründeten Sankt-Stanislaus-Ordens. Zu obligatorischen Elementen der Gedenkfeier gehörten Fürbitten, Festbankette, Bälle, Geläut, Kanonensalven, Beleuchtung von Städten und Feuerwerke.

Paweł GadUniwersytet Śląski w Katowicach

„Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł

w listach drugiej żony Magdaleny z Czapskich

Kiedy w 1740 roku Hieronim Florian i Teresa z Sapiehów stali na ślubnym kobiercu, nikt nie przypuszczał, że dwa lata później księżna porzuci męża. W 1742 roku Radziwiłłowa uciekła do domu rodziców, podskarbiego litewskiego Józefa Sa-piehy i Krystyny z Branickich Sapieżyny, kończąc tym samym wspólne pożycie przy boku męża1. Sprawa rozwodowa trwała kilka lat i swój finał znalazła dopiero w 1745 roku. Brat magnata Michał Kazimierz „Rybeńko” odnotował w diariuszu pod datą 12 sierpnia: „odebrałem wiadomość, że rozwód mego brata Hieronima Xiążęcia Radziwiłła Podczaszego WXL z Imci Panną Teresą Sapieżanką Podskarbianką Na-dworną WXL stanął w Rzymie”2. Po unieważnieniu pierwszego małżeństwa nie było już formalnych przeszkód, aby Radziwiłł po raz drugi się ożenił. Wybranką księcia została Magdalena, córka wojewody pomorskiego, zmarłego w 1737 roku, Piotra Jana Czapskiego i Konstancji z Gnińskich3.

Od ucieczki Teresy do uzyskania rozwodu upłynęły trzy lata. Zachowana ko-respondencja pomiędzy chorążym a wojewodzianką pokazuje, że już na długi czas przed uzyskaniem rozwodu przez Hieronima Floriana łączyły go z Magdaleną bli-

1 H.F. Radziwiłł: Diariusze i pisma różne. Wstęp i oprac. M. Brzezina. Warszawa 1998, s. 8; B. Królikowski: Wśród Sarmatów: Radziwiłłowie i pamiętnikarze. Lublin 2002.

2 Archiwum Główne Akt Dawnych (dalej: AGAD), Archiwum Radziwiłłów, dział IV (dalej: AR IV), rkps II -80a, s. 1379, Kopia diariusza M.K. Radziwiłła „Rybeńko” z lat 1702—1762.

3 A. Mańkowski: Sebastian Czapski. W: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB). T. 4. Kraków 1938, s. 193—194; W. Dworzaczek: Drzewo genealogiczne rodziny Czapskich. W: http://www.czapscy.org.pl/genealogia_dw.php (dostęp: 28.12.2014). Należy zwrócić uwagę na fakt, że woje-woda pomorski Piotr Jan Czapski występuje również pod imionami Piotr Aleksander Czapski; Piotr Aleksander Czapski ‑Hutten. http://genealogia.grocholski.pl/gd/osoba.php?id=005147 (dostęp: 28.12.2014).

70 Artykuły

skie stosunki. Jednakże braki w zachowanej korespondencji nie pozwalają dokład-nie określić, w którym momencie postanowili się pobrać. Z listów wojewodzianki jasno wynika, że już w kwietniu 1744 roku para poważnie myślała o małżeństwie, jednakże na przeszkodzie stał niezakończony poprzedni związek magnata. Para rozważała nawet potajemny ślub, czemu przeciwna była matka przyszłej panny młodej, o czym świadczy zachowany list Magdaleny do księcia: „ze moie pro-pozycie podobały się Panu memu, ufam w Bogu, że to z Ducha Ś. iest, y ze nam Bóg za z tego wszystkiego sczęsliwie wyisc. Zwierzam się memu iedynie w zyciu Nayukochanszemu Hierosienkowi, ze y matka moia siłę skrupułowy mnie ich czyniła, remonstrując rozne z tąd niesczęcia dla mnie, gdybyś mnie miał porzucic potem, dokładaiąc zebyś mogł, bo ten slub nie ważny przed rozwodem, alem ja jej po kilka kroc do nóg upadła płacząc prosiłam, bo ufam Twoiemu sercu tak mocno, moie iedyne serce, zebym pierwey wierzyła ze świat updanie nizeli byś Ty mnie miał zawiesc wiedząc, zes sobie tego pierwy życzył […] gdym jej powie-działa, ze to zabronienie skrytego slubu moze przywiesc księcia ze mnie porzuci”4. Cała sytuacja budziła spore emocje, jednakże biorąc pod uwagę okoliczności, nie dziwi fakt, że Hieronim Florian chciał, aby jak najmniej osób wiedziało o jego planach, które znacząco mogły wpłynąć na toczącą się sprawę rozwodową. Książę stał na stanowisku, aby nawet w przypadku przechwycenia ich korespondencji przez niepowołaną osobę nie można było zbyt wiele wywnioskować z jej treści. Nie dysponujemy obecnie listem, w którym Radziwiłł proponuje zastosowanie szyfru, jednakże znamy respons Magdaleny: „cyframi nie wiem po co by pisać, bo tak ro-zumiem zeby się nicht nie odwazył czytać listów naszych, ale iezeli Pan Dobrodziey moy kaze, to y cyframi pisac będę”5. Również nie zachowała się korespondencja świadcząca o wykorzystaniu takiego szyfru. Nie posiadamy również informacji, czy do potajemnego ślubu faktycznie doszło. Z treści listu datowanego na 11 lutego 1745 roku wiadomo, że wojewodzianka zasięgała rady księdza dominikanina, który miał powiedzieć jej, że „co mi aprobował, że kiedy od rozwodu są początki y kiedy z żoną iusz mieszkać nie chcesz, ze mogę przez skrupułu przysiąc, po czym dodaje po chwili jutro tak będę mowiła z księdzem na spowiedzi, prosząc go o ślub skryty y assekuruiąc ze go nie wyda z tego nicht y ze gdyby miał być o to karany eliberować go będziemy z kłopotu, a osobliwe w ten go sposób utwierdzę ze się to nie wyda, tak y Ty moie iedyne serce mów z nim iak się ode mnie powroci”6. Jednakże w liście z dnia 16 lutego 1745 roku Magdalena informuje księcia, że „księdza tutejszego nie wiem iak nazwać kiedy y radą Ducha Ś. y nadęty będąc workiem dziś rano bywszy u matki moiej pieniądze oddał”. Reakcja niedoszłej teściowej była oczywista, księ-

4 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 27—30, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 10 lutego 1745 roku.

5 Ibidem, rkps 704, k. 14, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 7 lutego 1745 roku. 6 Ibidem, rkps 704, k. 31—32, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 11 lutego 1745 roku.

71Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

dza „łaiąc tak się gniewała”7. Jednakże z listu wynika, że ten sam ksiądz doradził wojewodziance i jej matce, oczywiście „po długim łażeniu i prośbach”, że „przysięga między nami przyniem uczynioną y karty sobie dane iż sobie tej przysięgi dotrzy-mami chce podpisać iak świadek, lub ieżeli kto z xięzy chce by y kopie Waszej Xci Mc Dobrodzieia ślub dawał on asystentem chce”8. Z przytoczonych fragmentów korespondencji wynika, że para intensywnie poszukiwała księdza, który miałby udzielić im potajemnego ślubu. Wojewodzianka zasięgała rady u zakonników, nie cofnęła się nawet przed przekupstwem, jednakże ksiądz, który ślubu miał udzielić, w porę oddał pieniądze i wycofał się z tego przedsięwzięcia. Należy zauważyć, że ten sam duchowny po usilnych naleganiach matki Magdaleny, pierwotnie prze-ciwnej potajemnemu ślubowi, w ostateczności zgodził się go udzielić, jednakże, jeżeli młoda para zażyczyłaby sobie stosownego zaświadczenia, to on gotów był zaświadczyć, że jedynie asystował przy ceremonii.

Należy zaznaczyć, że listy z tamtego okresu Magdalena podpisywała na trzy różne sposoby, co może stanowić odzwierciedlenie jej sytuacji matrymonialnej. W listach do pierwszej dekady lutego roku 1745 wojewodzianka sygnuje korespon-dencję jako „M Czapska”, następnie podpis zmienia się na „M Czapska a wkrótce przy pomocy Boskiej M Radziwiłłowa”, aby w liście z 24 lutego 1745 roku zakoń-czyć list jako „M Radziwiłłowa”9. Zatem zmiany zaszły w lutym 1745 roku. Nie wiadomo, czy były związane ze zmianą statusu wojewodzianki — być może po-tajemny ślub jednak zawarto. Wskazówką do przyjęcia takiego stanowiska może być list datowany na 11 lutego 1745 roku, w którym przyszła księżna Radziwiłłowa napisała: „ufam w Bogu, ze się wszystko w zapusty zakonczy. Ze pozew trzeci wyszedł niech będzie Bóg pochwalony”10. Należy zaznaczyć, że w publikacjach poświęconych Hieronimowi Florianowi informacja dotycząca daty zawarcia przez niego drugiego małżeństwa jest jedynie datą roczną. Sam rok 1745 został podany w haśle poświęconym magnatowi w Polskim słowniku biograficznym autorstwa Hanny Dymnickiej -Wołoszańskiej11. Również Adam Zamoyski we wstępie do książki pt. Rzeczy, którymi najgodzniejszego mogę zabawić gościa oraz Maria Brze-zina we wstępie do publikacji Diariusze i pisma różne podają roczną datę zawarcia

7 Ibidem, rkps 704, k. 38, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 16 lutego 1745 roku. 8 Ibidem. 9 Ibidem, rkps 704, k. 35—36, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 11 lutego 1745

roku; ibidem, rkps 704, k. 38—40, M. Czapska do Hieronima Floriana Radziwiłła, Dobrzyniewo, 16 lutego 1745 roku; ibidem, rkps 704, k. 31—34, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 11 lutego 1745 roku; ibidem, rkps, 704, k. 42—43, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 17 lutego 1745 roku; ibidem, rkps 704, k. 49—51, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 24 lutego 1745 roku.

10 Ibidem, rkps 704, k. 33, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 11 lutego 1745 roku.11 H. Dymnicka -Wołoszańska: Radziwiłł Hieronim Florian. PSB. T. 30. Kraków 1987, s. 185—

188.

72 Artykuły

małżeństwa12. Agnieszka Panusiak w artykule Trzy wesela, dwa rozwody i jeden pogrzeb zamieszczonym w „Słowie Podlasia” ze stycznia 2007 roku podaje, że ślub Hieronima Floriana i Magdaleny odbył się w styczniu 1745 roku, co, ze względu na przytoczoną wcześniej korespondencję samych małżonków, należy brać z dy-stansem13. Dzięki informacji zawartej w diariuszu Michała Kazimierza „Rybeńki” można przyjąć, że Hieronim Florian Radziwiłł i Magdalena z Czapskich zawarli ślub w dzień imienin księcia, tj. 30 września 1745 roku: „obchodziliśmy Heroni-mowiny imieniny brata mego rodzonego, który po doszłym rozwodzie z żoną de domo Sapieżanką Podskarbionką Nadworną WXL dziś bierze in sotiam […] Pannę Czapską woiewodzianke Pomorską”14.

Podpis nie jest jedynym elementem listów, który ulega zmianie. Wzbogaca się również wachlarz zwrotów używanych przez Czapską wobec Radziwiłła. Nie jest on już tylko pełnym „godności, piekności y doskonałości Jaśnie Oświeconym Mci Xięciem Dobrodzieiem”15. Kiedy sprawa potajemnego ślubu zajmuje w lis-tach coraz więcej miejsca, książę dobrodziej staje się niekiedy „Hierosieńkiem” [Hierosienka] lub „mężulem” [mężul] albo „mężuniem” [mężuniu] — określenia te pisane były za pomocą szyfru16.

Na bardzo kwiecisty styl wyrażania uczuć przez Radziwiłłową zwrócił uwagę Alojzy Sajkowski. Historyk w książce pt. Od Sierotki do Rybeńki: w kręgu radziwił‑łowskiego mecenatu w następujący sposób napisał na temat czułości wymienianych w listach między Hieronimem Florianem a Magdaleną: „»mój śliczny Panie, Mój Hierosieńku, Moja Puziajko« z dodatkiem milionowych całusów »w nóżki« — to zwroty dość częste w listach pani Magdaleny z lat 1745/46. […] Wzajemnie swo-jej żonie prawi dusery książę Hieronim (Magdusia, Magdeczko, z serca kochana

12 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 9; Idem: Rzeczy którymi najgodzniejszego mogę zabawić gościa. Wstęp i oprac. A. Zamoyski. Warszawa 1999, s. 11.

13 A. Panusiak: Trzy wesela, dwa rozwody i jeden pogrzeb. „Słowo Podlasia” 2007, nr 2 (1397), s. 16.

14 AGAD, AR IV, rkps II -80a, s. 1387, Kopia diariusza…15 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 3, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Gdańsk, 22 lipca 1744 roku.16 Ibidem, k. 45—46, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Melno, 18 kwietnia 1745 roku;

ibidem, rkps 704, k. 61, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 11 marca 1745 roku. Przedstawiony w przykładach szyfr jest drugim, obok szyfru matematycznego jedynie wspomi-nanego w korespondencji, sposobem zabezpieczenia listów przed odczytaniem ich przez osoby do tego niepowołane. W przypadku kodu obrazkowego pozostawienie przez Hieronima Floriana w listach klucza pozwoliło na odszyfrowanie utajnionych informacji. System zawiera symbole odpowiadające podstawowym literom występującym w alfabecie, uwzględniając jednakże część znaków diakrytycznych występujących w języku polskim: ą, ę, ł. Ponieważ w listach datowanych na lata późniejsze zmianie ulegają pewne symbole odpowiadające poszczególnym literom, do których magnat nie pozostawił wskazówek, treści zaszyfrowanych informacji można się jedynie domyślać.

73Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

żonczyno), choć w nóżki nie całuje”17. Być może wpływ na to, że magnat w listach do swej lubej nie jest równie wylewny jak ona, miała nie tylko różnica płci adresa-tów. W liście z 18 grudnia 1744 roku wojewodzianka w podpisie listu zwróciła się do księcia z następującą prośbą: „Waszey Xięcia Mci Dobrodzieia z serca szczerze kochaiącą wierną sługą a na całe życie podnuszką Pana mega ale nie podnuszka którego tytułu nie dawać sobie proszę bo będę rozumiała ze Pan moi na mnie nie szczerze łaskaw”18. Czy Radziwiłł faktycznie zrezygnował z tych grzecznościowych zwrotów wobec żony, w związku z brakiem listów nie wiadomo, wiadomo nato-miast, że w korespondencji do matki podpisywał się jako „najniższy podnóżek”.

Należy zwrócić uwagę, że Magdalena kilkakrotnie pisała do magnata listy po niemiecku lub francusku. Z zachowanych przykładów takiej korespondencji wynika, że zakres przekazywanych w nich informacji nie różnił się od treści ich polskich odpowiedników, nie była to zatem swoistego rodzaju ekstraordynaryjna poczta. Radziwiłłowa w jednym z listów sama wytłumaczyła powody swojego intrygującego postępowania: „Podjęłam wszelkie próby i pisałam w różnych ję-zykach, by zobaczyć, który będzie pomocny w osiągnięciu celu, by skłonić cię do powrotu do mnie. Język polski nie zadziałał, zatem pisałam po niemiecku, ale nie okazał się szczęśliwszy niż ten pierwszy, w końcu wybrałam ten. Bóg zechce, by był lepszy od poprzednich i abym osiągnęła swój cel”19. Zabiegi Radziwiłłowej mające na celu zwrócenie uwagi męża nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Książę albo nie odpisywał na listy, albo twierdził, że poczta zaginęła, w co powątpiewała wojewodzianka: „jestem zdziwiona, mój uwielbiany, że pisałeś do mnie, ale listy zaginęły”20.

Hieronim Florian urodzony w 1715 roku żeniąc się z Magdaleną w 1745 roku, miał 30 lat. W przypadku Radziwiłłowej nie znamy dokładnej daty jej urodzin, jednakże była ona przedostatnim dzieckiem z siedmiorga, jakie Konstancja Gnińska urodziła wojewodzie pomorskiemu Piotrowi Janowi Czapskiemu. Posiłkując się datami narodzin rodzeństwa wojewodzianki, można domniemywać, że w chwili ślubu Magdalena mogła mieć maksymalnie 19 lub 20 lat21. Należy zaznaczyć, że

17 A. Sajkowski: Od Sierotki do Rybeńki: w kręgu radziwiłłowskiego mecenatu. Poznań 1965, s. 183.

18 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 6, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 18 grudnia 1744 roku.

19 Ibidem, rkps 704, k. 170, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 18 września 1749 roku.20 Ibidem, rkps 704, k. 44, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 17 lutego 1745 roku.21 Przypuszczalny wiek Magdaleny w chwili ślubu został wyliczony na podstawie daty urodzin

brata wojewodzianki, starosty radzyńskiego Pawła Czapskiego urodzonego około 1721 roku. Z ra-cji, że między starostą radzyńskim a Magdaleną, Piotr Jan i Konstancja Czapscy mieli jeszcze troje dzieci, Antoniego, Jana oraz Różę Ewę, przypuszczalna data narodzin drugiej żony Hieronima Floriana została wyznaczona najwcześniej na rok 1725, przy jednoczesnym założeniu, że dzieci pojawiały się na świecie co roku. W. Dworzaczek: Drzewo genealogiczne…, http://www.czapscy.org.pl/graph/drzewo_dw/drzewo_genealogiczne_dw_02.jpg (dostęp: 28.12.2014).

74 Artykuły

magnat żeniąc się z Czapską, miał już niemały bagaż doświadczeń, które mogły odcisnąć na nim swoje piętno. W pierwszej kolejności należy wymienić wychowa-nie, nad którym baczenie miała jedynie apodyktyczna matka, Anna z Sanguszków, gdyż ojciec magnata Karol Stanisław zmarł w 1719 roku, kiedy książę miał zaledwie 4 lata. Hieronim Florian miał już za sobą zerwane zaręczyny. Planowane przez jego matkę małżeństwo z Marią Franciszką margrabianką von Sulzbach, wnuczką pala-tyna reńskiego Karola III Filipa Wittelsbacha, mimo podpisanej intercyzy nie doszło do skutku. Przyczyniło się to do rozwoju czarnej legendy narosłej wokół postaci magnata. Zdaniem części historyków, „buta książęca zaimponowała w Mannheimie, dosyć, że Palatyn z początku bardzo mile przyjął nawiedziny przyszłego zięcia. Ale gdy Radziwiłł dłużej nieco w domu jego zabawił, gdy kryć się bardzo nie umiał ze swojemi wadami i naturą, Palatyn zkwaśniał dla niego, dojrzał nałogów i zaczął się namyślać. Wreszcie żal mu się zrobiło córki i postanowił zerwać małżeństwo. Wprawdzie naraził się przez to na wiele strat i nieprzyjemności. Mogilnicki opisał go zgrabnie i karę na zrywającego postanowił w intercyzie. Wolał przecież Palatyn stracić dobra, jak córkę. Odstąpił tedy zupełnie Słucka na własność niedoszłemu zię-ciowi, bo tym warunkiem mógł złamać układy familijne i zerwał wszelkie stosunki z Radziwiłłami”22. Ostatecznie ucieczka pierwszej żony Hieronima Floriana, Teresy z Sapiehów, oraz rozwód po stosunkowo krótkim małżeństwie, mogły wśród nawet najbardziej zagorzałych zwolenników magnata obudzić wątpliwości co do słusz-ności jego postępowania. Sam książę przez te niepowodzenia mógł być zdystanso-wany wobec drugiej żony. Najprawdopodobniej oba te wydarzenia były kanwą, na której mnożyły się plotki dotyczące Radziwiłła. Zapewne dochodziły one do jego uszu, gdyż sam chorąży wspomina o nich w liście do wojewodzianki datowanym na 6 lipca 1744 roku, w którym to napisał: „zayzdrości ludzkie dawniej do mojey […] osoby słuszniejszy jak sam przyznaję mieć mogą”23. Być może był to wybieg ze strony księcia, aby poinformować przyszłą małżonkę o pogłoskach, które krążyły wokół niego. Z korespondencji wynika, że Magdalena zdawała sobie z tego sprawę, o czym poinformowała męża i dodała, że nie wierzy, że byłby zdolny do takiego postępowania: „proszę mój uwielbiany, mój drogi i jedyna miłości, kochaj mnie

22 J. Bartoszewicz: Książę chorąży litewski. W: Józefa Unger Kalendarz Warszawski Popularno‑ ‑Naukowy na Rok 1857. Warszawa 1852—1914, s. 144; Karol III Filip nie był aż tak stratny, jak przed-stawia to Julian Bartoszewicz. Księżna Anna Radziwiłłowa spłaciła długi wynoszące 600 000 tynfów, jakie elektor zaciągnął u króla polskiego Augusta II. Ponadto w 1744 roku dwór palatyński otrzymał sowite odszkodowanie w wysokości 230 000 dukatów, co było dla Wittelsbacha korzystniejsze niż stopniowo popadające w ruinę, przynoszące coraz mniejsze zyski dobra na Litwie. Zatem to interes ekonomiczny, a nie obawa przed unieszczęśliwieniem panny kazała palatynowi odmówić jej ręki Hieronimowi Florianowi. A. Skrzypietz: Hieronim Florian Radziwiłł w zalotach. W: Codzienność i niecodzienność oświeconych. T. 2: W rezydencji, w podróży i na scenie publicznej. Red. B. Mazur-kowa, M. Marcinkowska, S.P. Dąbrowski. Katowice 2013, s. 103; P. Gad: Legenda o okrutniku Hieronimie Florianie Radziwille. „Rocznik Bialskopodlaski” 2014, t. 22, s. 9—28.

23 AGAD, AR IV, rkps 129, k. 46, H.F. Radziwiłł do M. Czapskiej, Stargard, 6 lipca 1744 roku.

75Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

zawsze jak ja kocham Ciebie, to jest wiernie i szczerze, ponieważ gdybyś postanowił mnie rzucić, wiedz, że mnie uśmiercisz, ponieważ to pozbawi mnie życia i Bóg Cię ukarze za Twą niewdzięczność i perfidię, ale mam lepszą opinie o Tobie i piszę to jedynie, by przypomnieć. Żegnaj mój uwielbiany, całuję Cię tysiąc razy całego”24.

Hieronim Florian był wychowany przez matkę, która troskę o swoje potom-stwo utożsamiała z ciągłą kontrolą, a sprzeciw ze strony dzieci traktowała jako nielojalność wobec familii. Być może książę takie wzorce postępowania stoso-wał również wobec małżonek. Nieufność magnata zapewne spotęgowała ucieczka pierwszej żony. Chorąży przebywając często poza domem, przydzielił do dworu drugiej żony karła. Bożena Fabiani w książce pt. Niziołki, łokietki, karlikowie za-uważa, że „Radziwiłł trzymał u siebie karła specjalnie po to, by ten nie odstępo-wał na krok jego żony Magdaleny z Czapskich. […] karzeł nawet przy stole miał wyznaczone miejsce obok pani Radziwiłłowej”25. Takie postępowanie Hieronima Floriana nie powinno dziwić, ponieważ książę jako zapalony myśliwy dość często oddalał się od żony, aby w spokoju poświęcić się łowom. Ta jego pasja znalazła swe odzwierciedlenie również w listach żony do męża. Są to przede wszystkim gratulacje związane z pomyślnym zakończeniem polowania; zanim Magdalena przeniosła się do Białej, do gratulacji dołączała się również rodzina Czapskich: „matka nasza iako nayserdeczney y naynizeni kłania, familia moia pada do nog W.X. Mci Dobrodziei wiktoryi z niedzwiedza Panu łowczemy winszuię”26. Oprócz gratulacji wobec osiągnięć myśliwskich Hieronima Floriana można jednak napot-kać listy księżnej zadowolonej z porażki męża. Jeden z nich zaczyna od typowo kobiecych słów „a nie mówiłam”: „wszak zem prorokowała ze beze mnie szczęścia mieć nie będziesz y tak się stało, a to iest kara Boża zes mię przy sobie nie zostawił, y oddalaiąc mię od siebie w tęskności mię y męki wprowadził”, ale po chwili zachęca go, aby przyjechał do niej, gdyż „niedzwiedzie znaydziesz bom słyszała o dwoch dużych pod Sławatyczami, które pewnie ubiesz gdy mię na nich z sobą weźmiesz”27. W tym fragmencie korespondencji Magdalena zdaje się szydzić z niepowodzenia małżonka. Jednakże najpewniej jest to jedynie próba zwrócenia na siebie uwagi Hieronima Floriana. Być może miała nadzieję, że mąż zacznie poświęcać jej więcej czasu. Zatem informowała księcia, że niedźwiedzie występowały również w lasach okalających dobra, w których akurat przebywała, a gwarancją udanego polowania miało być jej towarzystwo.

Taka postawa Magdaleny nie powinna dziwić, ponieważ jak wynika z kart dia-riusza z lat 1747—1751 autorstwa samego Radziwiłła, opracowanego i wydanego

24 Ibidem, rkps 704, k. 43, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 17 lutego 1745 roku.25 B. Fabiani: Niziołki, łokietki, karlikowie. Warszawa 1980, s. 52.26 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 17, M. Czapska do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 8 lutego 1745

roku.27 Ibidem, rkps 704, k. 105, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 28 sierpnia 1748 roku.

76 Artykuły

przez Marię Brzezinę, magnat na polowania jedno- lub kilkudniowe wybierał się średnio trzydzieści razy w roku28. W późniejszych latach Radziwiłłowa będzie zwra-cać uwagę, że przez swą pasję, mąż nie ma dla niej czasu: „lubo żadnej wiadomości ani responsu na moje listy do Ciebie Panie nieodbieram, jednak tego nie przypisuję Twojej niełasce, ale mocnej passyi do polowania która niedaie czasu do uszczęsliwie-nia mię Twoją moy Panie literą”29. Należy podkreślić, że magnat opuszczał Białą, by-najmniej nie tylko dla przyjemności, lecz także w interesach. Jednakże bez względu na powód nieobecności męża Magdalena czyniła mu o to wyrzuty. Radziwiłłowa mogła czuć się samotna, czego dowodem są listy słane do księcia pełne skarg, że ten milczy lub łamie wcześniej daną obietnicę szybkiego powrotu: „z tęskności, gryzot, ustawicznych wzdychania oraz płaczow y lamentow, wynędzniałą y na puł umarłą krzepisz moy w życiu jedynie nayukochanszy Hierosienku y Dobrodzieiu literą swoją ale niemniey y zasmucasz kiedy z Przemyśla piszesz y nie prętki swoy powrot […] widzę, iz włoskie przysłowie na mnie się spełni […] że od obietnicy do skutku daleka iest droga, bo ja mając obietnicy do Pana mego, ze za pięc niedziel się powroci, one pilnie rachuiąc narachowałam ich dziewięc”30. Na wypominaniu mężowi niedotrzymanych obietnic Magdalena nie poprzestała i w następnym liście, będącym odpowiedzią na list Hieronima Floriana, napisała, zdawać by się mogło, nazbyt teatralnie: „taką załością y desperacyią iestem przyciśniona, że kto wie iezeli mie to do smierci nie przyprowadzi […] ach, okrutne przeznaczenie, taką ześ to za moy affekt mi dertynowało nadgrodę, na takiesz to koniec ma przyńś miłość y wier-ność moia”31. W obydwu listach słomiana wdowa nazywa męża „nayukochanszym tyranem”32. Należy zwrócić uwagę na fakt, że nieobecność Radziwiłła w domu prze-kłada się również na jego milczenie. Z racji niezachowanej korespondencji magnata nie sposób określić, z jaką częstotliwością pisał do żony. Jednakże biorąc pod uwagę treść lisów Magdaleny, w których nieustannie uskarżała się na brak wieści od męża, można jedynie zastanawiać się, jak częsta wymiana korespondencji zadowoliłaby oczekiwania księżnej.

Długie milczenie Radziwiłła przyprawiało jego żonę o rozstrój nerwowy, mogło być świadectwem wielkiego zapracowania księcia podczas wyjazdów lub też być próbą zdystansowania się i demonstrowania swej niezależności. Magnat mógł też nie brać poważnie nieco histerycznych utyskiwań żony.

28 Obliczenia zostały dokonanie na podstawie zapisów w diariuszu autorstwa Hieronima Flo-riana Radziwiłła: H.F. Radziwiłł: Diariusze…, passim.

29 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 178, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Melno, 13 grudnia 1749 roku.

30 Ibidem, rkps 704, k. 74, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Grudziąc, 3 czerwca 1745 roku.31 Ibidem, rkps 704, k. 78—79, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Graudety, 11 czerwca 1745

roku.32 Ibidem, rkps 704, k. 745, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Grudziąc, 3 czerwca 1745

roku; ibidem, rkps 704, k. 79, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Graudety, 11 czerwca 1745 roku.

77Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

Korespondencja Radziwiłłowej do męża to nie tylko utyskiwania i żale, księżna starała się zdawać małżonkowi szczegółowe relacje z najważniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce podczas jego nieobecności. W listach informowała go o po-stępach prac budowlanych: „haubt waichow [wartownia — P.G.] wzręb stanął ale ieszcze nie przykryty y murem nie napełniony” czy problemach związanych z gospodarką: „fybry tu straszne panuią. Szarańcza w Zubowie iarzyny pojadła wszystkie, tosz y w Terebelki, bydło na potęgę zdycha”33. Zdarzało się również, że Radziwiłłowa zastępowała księcia w interesach, z czego szczegółowo zdawała relacje: „Pan Generał odjutant z lenungowych pieniędzy dał 40 # bo z harendy nie można było dostać, długo nad tym skrupulizował Pan Generał bojąc się dać te pienędze alem go upewniła zes za złe mieć nie będziesz gdysześ sam rozkazał dać te pieniądze z kadkolwiek wziąwszy, a lenung można potem z harendy od-berać co na jedno wychodzi”34. Należy postawić pytanie, czy relacje Magdaleny z wydarzeń mających miejsce pod nieobecność Radziwiłła wynikały z polecenia, jakie otrzymała ona od męża, czy z inicjatywy samej magnatki. Wydaje się, że do pewnych spraw Hieronim Florian dopuszczał małżonkę, korzystając z jej pomocy, co potwierdziła Magdalena w liście: „panu koniuszemu rozkaz Twoy doniosłam”35. W związku z  lukami w zachowanej korespondencji nie można jednoznacznie stwierdzić, czy księżna podczas nieobecności męża przejmowała zarządzanie majątkiem czy jedynie doraźnie podejmowała decyzje z tym związane. Jednakże wydaje się, że Radziwiłłowa była zorientowana w sprawach finansowych prowa-dzonych przez męża.

W związku z nieobecnością magnata w domu i dzięki zachowanej z tamtego okresu korespondencji słanej przez Magdalenę do męża można stać się świadkiem intymnych relacji, jakie łączyły książęcą parę. Trzy listy magnatki, wysłane jeden po drugim w zaledwie kilkudniowych odstępach, zdradzają podenerwowanie zarówno stanem jej zdrowia, jak i brakiem odpowiedzi ze strony męża. W pierwszym liście datowanym na 24 i 25 stycznia 1749 roku księżna napisała w następujący sposób: „do tego czasu nie choruię na przyzwoitę Białygłowom chorobę, a dziś siudmy dzień iak termin minął, wiesz zas regularność mojej nautry ze y dnia iednego prawie się nie zpóźnia, zaczym rozumiem que je suis pour sui gross”. Niewątpliwie podekscytowana Magdalena prosiła męża o przysłanie, „którego z doktorow aby po urynie poznał czym brzemienna czy nie”36. Z treści listu ponadto wynika, że nie jest to pierwsza ciąża Radziwiłłowej, ponieważ dodaje, że jeżeli jest brzemienna, to zrezygnuje z podróży, „by takiego iak przed laty dwiema nie było nieszczęścia,

33 Ibidem, rkps 704, k. 102, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 28 sierpnia 1748 roku.34 Ibidem, rkps 704, k. 107, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 30 sierpnia 1748 roku.35 Ibidem, rkps 704, k. 102, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 28 sierpnia 1748 roku.36 Ibidem, rkps 704, k. 128, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 24 i 25 stycznia

1749 roku.

78 Artykuły

żebym nie straciła tego czegom zawsze sobie życzyła, aby po tak doskonałym we wszystkim ojcu został się sukcesor na zasczyt familii y moje ukontentowanie”, po czym dodała: „życzyłabym sobie żebyś moy Panie tu przyiechał, ale się boję Twojej swawoli żebyś prze mię swojej roboty nie zepsuł”37. Poza doktorem i recep-tami na podtrzymanie ciąży Magdalena poprosiła męża o przysłanie „pomarańczy y kuropatw iako tesz y tego piwa co mi go tam w Białej pijemy beczkę, bo wody pić nie chcę”38. Następny list datowany na 29 stycznia 1749 roku zaczyna się od słów „tęskniąc bez wiadomości od Ciebie moy Panie pozyłam umyślnego zanosząc supliką abyś mię nie raczył martwić, gdyś dość umartwianą będąc przez Twojej moia konsolacio prezencyi, tym większą mam ze mię nie konsoluiesz twoim ha-rakterem w którym wyczytam dowód ześ łaskaw na mnie”. Magnatka ponownie zwróciła się z prośbą o przysłanie doktora oraz „abyś raczył kazać Cybulskiemu wymalować obraz Nayswiętszey Matki Bolesnej według tej miary która posyłam y tej informacji. Znam moy Panie Twoje łaskawe serce dla Twojej całym sercem przywiązaney żony to się spodziewam że tey bagatelki mi nie odmowisz”39. Obraz miał zawisnąć w Choroszczycach, Radziwiłłowa wierzyła w szczególną moc tego miejsca, bo kiedy Hieronim Florian był chory, jej modlitwy tam zanoszone zostały wysłuchane40. Wygląda na to, że mimo ponagleń ze strony małżonki Radziwiłł nie zareagował na jej list, prośby i wieść o ewentualnej ciąży. Ostatni list, w którym poruszony został temat ciąży datowany jest na 31 stycznia 1749 roku, Magdalena informowała w nim męża, że poroniła: „niepodobało się Bogu abym się długo moją cieszyła konsolacią, gdy dziś przestałam być bez nadziej, za co mu jakoby za wszysto niech będzie chwała. Łaskawy to Pan choc zasmuci to znowu pocieszy mam w nim wielką ufność. Czekam Twoich rozkazów moy Panie y koni ieżeli kazesz do siebie przyjeżdzać na utulenie strapionego mego serca, które ubolewa ze iusz drugi raz do tytułu matki zabierając się przecie do niego nieprzychodzi, ale tez mam mocną w Bogu moim nadzieję, że się według przysłowia stanie ze do trzeciego razu sztuka, y że ten Pan dwa razy mię zasmuciwszy trzeciego pocieszy”41. Radziwiłłowa, tłumaczy mężowi, że poronienie nie było jej winą, ale jeżeli trzeba szukać winnego, to ona może go wskazać, jest nim sam Hieronim Florian: „Pan Bog zna nie dała okazyi y owszem srodzem się chroniła tak dalece, że ledwiem chodziła, chiby by ieżeli to nieszczęście moie bydź z frasunku to ta jedna moia być okazia zem się turbowała o to iż nie miałam od Ciebie żadnej moy Panie wiadomości, z ktory racyu umyslnego wysłałam y list dwia wczorajszego wieczor

37 Ibidem.38 Ibidem, k. 128—129.39 Ibidem, rkps 704, k. 131, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 29 stycznia

1749 roku.40 Ibidem, rkps 704, k. 132.41 Ibidem, rkps 704, k. 134, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Dobrzyniewo, 30 stycznia

1749 roku.

79Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

napisałam a rano […] od Ciebie moy kochany Panie odebrała wiadomość, to się stało nieszczęście”42. Ponadto, pomimo poronienia, Magdalena zwróciła się do męża z prośbą, aby obraz jednak został namalowany43. O reakcji Hieronima Flo-riana na wiadomość o brzemienności żony, z racji braku listów, dowiadujemy się z jego diariusza. Pod datą 27 stycznia 1749 roku Radziwiłł odnotował: „letkom traktował słabość kilkudniową przed wyjazdem żony mojej, że onej się wszystko ckniło. Teraz zaś z listu tejże, spoważnieć mi — jak widzę — nosząc rzetelnego ojca tytuł przyjdzie, kiedy onej należytość być punktualną przestała. Chętnie przyjmuję w tym wole bożą, gdy mnie z pana wolnego dysponowaniem fortuną i zbiorem już dotąd niepodłym, więźniem mieć chce, dając sukcesorów. Których chcąc żyć swobodnie, lubo mam żonę i miłą i powinność małżeńską równie, kiedy nie lepiej od drugich żonkosiów odbywał, nigdym mieć nie pragnął, wielkim w tym znając, ba, większy jak w kości, hazard, przyszłą ź nich zgadnąć pomyślność, by nic przed pomyślnością dołożyć nie przyszło, płód swój własny opłakując”44. Starania pary książęcej o potomstwo ostatecznie zakończyły się fiaskiem, mimo że, jak napisał sam Radziwiłł, sumiennie wywiązywał się ze swoich obowiązków małżeńskich. Dzięki zachowanej korespondencji Magdaleny wiadomo, że magnatka przynamniej dwukrotnie była brzemienna, a przynajmniej tak jej się wydawało, i dwukrotnie poroniła, pomimo podejmowanych przez nią środków zaradczych.

Nie do końca jasny jest fragment jednego z niedatowanych listów Radziwiłłowej, pisanego po niemiecku, w którego post scriptum zawiadamia męża, że „biedny anio-łek zmarł tej nocy, poleciłam aby jego rzeczy sprzedać, a pieniądze jakie uzyskamy oraz to co zostało dać na mszę za jego duszę”45. Wątpliwe jest, aby para książęca doczekała się dziecka, które, sądząc po treści listu, urodziło się żywe. Historiografia milczy na temat potomstwa Hieronima Floriana, brak datacji listu utrudnia usta-lenie personaliów dziecka. Najprawdopodobniej magnatka wspomina o dziecku, które jedynie przebywało na ich dworze.

Pomimo faktu, że Hieronim Florian nie piastował znaczących urzędów, posia-dał, dzięki potężnej fortunie i przynależności do familii Radziwiłłowskiej, ogromne wpływy. Ślub Magdaleny z Radziwiłłem pozwolił familii Czapskich wżenić się w je-den z najbardziej szanowanych, majętnych i wpływowych rodów Rzeczypospolitej. Trudno obecnie stwierdzić, czym kierował się książę, żeniąc się z jedną z córek ówcześnie już nieżyjącego wojewody pomorskiego Piotra Jana. Można zaryzykować stwierdzenie, że magnat popełnił niemal mezalians. Dla Magdaleny i jej rodziny była to jednakże droga do powiększenia prestiżu rodziny, łatwiejszego dostępu do zaszczytów, a także protekcji członków familii dzięki potędze i wpływom rodu

42 Ibidem, rkps 704, k. 135.43 Ibidem.44 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 92—93.45 AGAD, AR IV, rkps 706, k. 58, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła [list bez daty i miejsca].

80 Artykuły

Radziwiłłów. Trzeba przyznać, że Czapska umiejętnie wykorzystała swoje wpływy, a załatwiając interesy rodzinne, zwracała się do odpowiednich osób.

Prośby o wsparcie finansowe swoich krewnych przedstawiała głównie Hieroni-mowi Florianowi, czego przykładem jest jej list do kuzyna jezuity Antoniego Czap-skiego, syna miecznika pruskiego Melchiora Czapskiego, datowany na 28 września 1746 roku, w którym księżna napisała: „według uczynionego w liście wotum po-syłam uzebranych na kopułę kościelną pieniędzy złotych polskich 829 […] które WWMP chciey na wspomniane obrócić wotum”46. Siostra zapewniła krewnego, że i w przyszłości również będzie łożyć na kościelną kaplicę. W post scriptum natomiast dodała: „obietnica zas męża y Dobrodzieja mega w krotce do skutku przyidzie gdysz iusz do Gdańska po przedniego posłał organmistrza y piędziesiąt tysięsy na organy odłożył”47.

Z kolei prośby o pomoc związaną ze sprawami politycznymi kierowała do swo-jego szwagra — wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego Michała Ka-zimierza „Rybeńki”. Być może wychodziła z założenia, że powaga urzędu hetmana czy wojewody sprawi, iż oponenci jej rodziny będą bardziej skorzy do ustępstw. W liście datowanym na 24 maja 1749 roku Magdalena rozpoczęła od następujących słów: „znając nieskomparowane y pełne łaskawości serce JOWXM Dobrodzieja mego nayosobliwszego śmiem przy updanieniu do nóg Jego suplikować za bratem moim starszym w interesie chodźka zbiegłego”48. Radziwiłłowa nie poprzestała jedy-nie na wstawieniu się za bratem i zwróciła się również o pomoc dla swojego kuzyna kasztelana gdańskiego49. Magdalena informowała wojewodę wileńskiego o trudnej sytuacji w wojsku pruskim, gdzie pełnił służbę jej kuzyn, który nie dostał urlopu50. Podsunęła zresztą gotowe rozwiązanie, mianowicie Rybeńko miał go „do Warszawy na esercycia odesłać […] żeby zaś grodno miał do bliskiego służenia WWXM Do-brodziejowi suplikuje dla niego o majorowską rangę nagrodzić51. Natomiast kiedy kolejny z braci, starosta knyszyński Tomasz Czapski, popadł w konflikt z wojewodą

46 Ibidem, rkps 704, k. 87, M. Radziwiłłowa do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Słuck, 28 września 1746 roku.

47 Ibidem, rkps 704, k. 88.48 Ibidem, rkps 704, k. 93, M. Radziwiłłowa do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Biała, 29 maja 1747

roku.49 Najprawdopodobniej w liście Magdaleny Czapskiej znajduje się błąd, ponieważ w chwili pi-

sania przez magnatkę listu datowanego na 24 maja 1747 roku godność kasztelana gdańskiego nie była piastowana przez członka familii Czapskich. Mowa tutaj o synach Jana Chryzostoma, którzy sprawowali urząd kasztelana gdańskiego jednakże w 1736 roku zmarł Franciszek, a w 1746 roku Ignacy. Prawdopodobne, że Radziwiłłowa miała na myśli kasztelana elbląskiego Józefa Czapskiego; W. Dworzaczek: Drzewo genealogiczne…, http://www.czapscy.org.pl/graph/drzewo_dw/drzewo_genealogiczne_dw_01.jpg (dostęp: 28.12.2014).

50 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 94, M. Radziwiłłowa do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Biała, 29 maja 1747 roku.

51 Ibidem.

81Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

krakowskim, hetmanem polnym koronnym Janem Klemensem Branickim, Magda-lena zwróciła się z prośbą o mediację właśnie do Michała Kazimierza: śmiem zanieść moją suplikę do […] Pana, abyś pamiętając na przywiązanie sługi swoje to iest matkę moją y mnie o interesa brata mego w kłotni z WM Panem wojewodą krakowskim są turbujące, chciał łaskawie wyrozumieć pod iakimi kondycyami by mogła na-stąpić ugoda. To pewna że jako niezmierny moy brat krzywdę cierpi od wzwysz wspomnianego WWM Pana hetmana tak do zgody wcale nie iest nakłoniony, aleś my z matką moją y bratową pozostały go do zgody nakłonić, byle kondycie były bez naruszenia honoru jego [...] więc y powtórkę u nóg JO Waszey Książęcey Mci Dobrodzieja składam suplikę i chciey powagą swoją wyperswadować y nakłonić do zgody”52. Magnatka zapewne liczyła, że hetman Branicki będzie bardziej skory do zgody, jeżeli w konflikt po stronie starosty zaangażuje się Michał Kazimierz. Jednym z warunków stawianych przez Czapskich było, aby ugoda nie stanowiła ujmy na ich honorze. Należy zwrócić uwagę na fakt, że Magdalena nie poprosiła swojego męża o wstawiennictwo. Być może było to związane ze stanowiskiem, jakie zajął on w tej sprawie, notując w swoim diariuszu: „fatalny rok, lecz sprawiedliwy dla źle się rzą-dzących, kiedy brat żony mej pan starosta knyszyński, dobrawszy miarki przez swą złość nad ludźmi z ambicji bezdennej pochodzącej, prawem słusznie przez JWJM pana Branickiego hetmana polnego koronnego skonwinkowany, do Litwy kształtnie uskarbić raczył, życie unosząc. Któremu jako słuszność kochający, dać protekcji nie myślę, znając go w wdzięczności [skreślone: prawem Lucypera] i w dobroci”53. Z fragmentu tego wynika, że Hieronim Florian zapewne protegował swojego szwa-gra przy innej okazji, co mogło obrócić się przeciw niemu, nie wspominając już o braku wdzięczności ze strony Czapskiego. Stosunek magnata do szwagra i Jana Klemensa Branickiego obrazuje wpis w diariuszu datowany na 20 czerwca 1750 roku. Radziwiłł strony sporu nazywa odpowiednio: „wielkim hipokondrykiem oraz szędziwym i dystyngwowanym JWJM panem Branickim wojewodą krakowskim, hetmanem koronnym”54.

Magdalena bardzo szybko potrafiła odnaleźć się w nowej roli majętnej magnatki, a jako żona pana na ogromnych włościach wspierała swoich bliskich finansowo. Również dzięki koneksjom rodzinnym, zwłaszcza u wpływowego „Rybeńki” pia-stującego najwyższe godności, starała się szukać pomocy w trudnych sytuacjach. Należy zauważyć, że niekiedy owa prośba o pomoc przybierała formę gotowego planu obmyślonego przez księżną, który przekazywała do realizacji szwagrowi. Kon-flikt Czapskiego z Branickim, na podstawie wpisu w diariuszu Hieronima Floriana rysuje się zupełnie inaczej, niż to wynika z cytowanego listu Magdaleny. Radziwiłł

52 Ibidem, rkps 704, k. 112—114, M. Radziwiłłowa do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Biała, 6 paź-dziernika 1748 roku.

53 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 89.54 Ibidem, s. 142.

82 Artykuły

jedynie pokrótce przedstawił całą sprawę, z pominięciem szczegółów, jednakże z jego punktu widzenia za zaistniałą sytuację odpowiedzialny był Tomasz Czapski, na to wskazują słowa przywołane wcześniej. Oczywiste jest, że małżonkowie nie zawsze zgadzali się we wszystkich sprawach, jednakże powyższy przykład pokazuje, że Radziwiłł odmawiał poparcia najbliższym członkom rodziny żony.

Być może to właśnie brak poparcia szwagra spowodował konflikt między mał-żonkami, o którym wspomina magnat w diariuszu. Hieronim Florian odnotował pod datami 27 i 28 czerwca 1750 roku: „stanąłem szczęśliwe w domu kadetów moich, gdzie już późno powziąwszy wiadomość o słabym zdrowiu żony mej, nie wierzałem, do dziwacznych tejże już przywykszy. Z relacji zaś ustnej nam wiernych śmiercią grożącą widząc u niej słabość, w takowym tedy razie kóżdego nie mija-jącym, jako wszelkie urazy darować się powinni, tak jeszcze in super dożywotni pamiętając obowiązek, Bogu memu w rany oddawszy mają do niej urazę, na łeb na szyję jutro zbiec nie omieszkam oraz zbiegszy do Białej, zastałem w samej rze-czy ciężko słabą żonę moją, na której prośby wszystko tejże darowawszy, równego jak zawsze, doktorom dokładać kazałem starania, by do dawnego przyść mogła zdrowia”55. Magnat dodał, że wraz z poprawą zdrowia małżonki postanowił wybrać się do Leśnej, do słynącego wielkimi cudami sanktuarium Matki Najświętszej56.

Dwa tygodnie później zdrowa Magdalena, zgodnie z relacją męża, wyjechała w odwiedziny do starszego brata do Warszawy, który miał stanąć przed sądem. 14 lipca Radziwiłłowa opuściła Białą i wyjechała do stolicy57. W liście datowanym na 23 lipca 1750 roku napisała do męża, że nie może poddać się kuracji, póki nie będzie spokojna, dlatego też zamierzała przenieść się z pałacu, „bo ustawione mam wizyty i musi koniecznie przeprowadzić się do klasztoru gdzie od wszelkich wizyty będzie miała pokoy”58. Można zauważyć, że wyjazd motywowany jest w dwojaki sposób, magnatka w liście poinformowała, że związany on był z ratowaniem zdrowia, na-tomiast jej mąż utrzymywał, że opuściła Białą w związku ze sprawami rodzinnymi. W post scriptum przywołanego listu Magdalena zwróciła się z prośbą do męża, by przysłał jej świece, kawę, cukier59. Natomiast potwierdzeniem, że Magdalena nie planowała powrotu do Białej jest zachowany list magnatki do kasztelanki gdańskiej Czapskiej z dnia 12 sierpnia 1750 roku: „ponieważ ja się do Białej nie powrócę, więc moja panno upadnij do nog księcia męża mego aby cię do braci odesłał gdysz ustawicznie do mnie pisze ze ytność WM Panny srodze im potrzebna”60. W liście

55 Ibidem, s. 143.56 Ibidem.57 Ibidem, s. 144.58 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 184, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Warszawa, 23 lipca

1750 roku.59 Ibidem, rkps 704, k. 185.60 Ibidem, rkps 704 k. 186, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Warszawa, 12 sierpnia 1750

roku.

83Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

do męża datowanym na 23 września 1750 roku Radziwiłłowa wraz z życzeniami imieninowymi przypomina o: „odesłaniu mi rzeczy o które iusz czwarty raz mam honor dopominać się więc WM Xsiążę niechciey martwić tey, która zawsze się starała aby y pomyślniem nie dać okazji JOWXM do umartwiania, ze zaś teraz zi-mowa nastała aura srodze mi bez futer niewygodnie”61. Jednakże Radziwiłł nie tylko ubrań nie odesłał małżonce, ponieważ Magdalena dopisała również: „o odesłanie kasztelanki też zanoszę proźby”62. Na podstawie zachowanych źródeł nie można ustalić, kim była wspominana kasztelanka gdańska — być może chodziło o młodszą siostrę Magdaleny, na to w każdym razie wskazuje używany tytuł. Niekompletna korespondencja książęcej pary uniemożliwia również dokładne przyjrzenie się kon-fliktowi małżeńskiemu, do którego doszło. Z pomocą przychodzi diariusz, w którym pod datą 13 października 1750 roku magnat odnotował, że spełnił prośbę żony: „widząc tu damy pozostałe — JO księżna jejmość krajczyna WKLgo […] JWJM panna kasztelanka gdańska Czapska — nieupamiętałość żony mej w niechceniu życia ze mną dalszego (czego niemylnie pożałuje, lecz po czasie), ruszyli się, ile druga tu spomniana moim ekwipażem do Prus Polskich, pirwsza zaś do dóbr swoich Dimenicz”63. Można więc przypuszczać, że to Magdalena zawiadomiła małżonka, że do niego nie powróci. Jednakże list księżnej z datą 28 października 1750 roku stawia sprawę w zupełnie innym świetle, Radziwiłłowa napisała: „nie wiem z iakiej racji WXM na mnie się uskarzać możesz bo iezelim się w Warszawie została to za tym zadość stało interesyi jego gdyś uprzykszywszy sobie ze mną mieksząć sam mi rezolucię swoją przez Mci Xiędza Biskupa Ptolomaidzkiego [biskup Ptolemaidy Ludwik Ignacy Riaucour — P.G.] i M Pana Chambelana Ottenhauza [Kazimierz Ottenhauz — P.G.] opowiedzieć kazał iż mię chcesz odesłać”64. Jednocześnie zapew-nia męża, że to nie dla „wolności y płochości ktoremi WXM przypisuiesz, łatwie widzieć można, gdy za dwiema kratami się zamknęłam”65. Ponadto Magdalena podziękowała, za odesłanie „niektórych rzeczy, lecz jednocześnie zaraz dodała, iż nie wiem z iakiej racyi były rewidowane z kąd szkodę nie małą poniosłam bo wyjęto dywan chroniący od zamku y skrzyni suknie poprzewracano one, dla czego się poprzecierały z tego zaś kufra gdzie były futra wyjęto błan białych lisów y inne rzeczy”66. Zdesperowana księżna, jak miała w zwyczaju, zwróciła się z prośbą o me-diację do swojego szwagra. W liście z życzeniami świątecznymi i noworocznymi najwięcej miejsca poświęciła prośbom i utyskiwaniom na swoje nieszczęsne poło-

61 Ibidem, rkps 704, k. 189, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Warszawa, 18 sierpnia 1750 roku.

62 Ibidem.63 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 151.64 AGAD, AR IV, rkps 704, k. 190, M. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Warszawa, 28 paź-

dziernika 1750 roku.65 Ibidem, rkps 704, k. 190.66 Ibidem, rkps 704, k. 191.

84 Artykuły

żenie: „uskarżam się przed JOWXM Dobrodziejem iako przed mojm Protektorem y Łaskawcą na nie łaskę Księcia męża mego, który własnego swego zapomniaw-szy honoru, rzeczy moje rewidować kazał y wszystko prawie powybierali, z wielką moją krzywdą y skodą”67. W związku z powyższym można stwierdzić, że ustanie pożycia małżeńskiego Radziwiłła, spowodowane ucieczką drugiej żony, nastąpiło, co ewidentnie wynika z zachowanej korespondencji, już w 1750, a nie dopiero w 1751 roku68. Ponadto Hieronim Florian w diariuszu pod datą 13 grudnia 1750 roku odnotował, że „przybył tu do mnie WJM pan Czapski [Jakub Czapski — P.G.] podskarbi ziem pruskich z samą, a siostrą starszą żony mojej rodzoną [Róża Ewa Czapska — P.G.]. Po uczynionych wizyty komplementach zaczęli mocne od żony mej do mnie przepowiadać kontestacje, jak żałuje płochości uczynionej odjechania ode mnie swego. Prosząc, bym onej wybaczywszy, nie chciał pamiętać ze mu ja mało na to dając wiarę, nie wierząc, ni tyż pragnąc więcej złączenia z jejmością, bojąc się, by mię sztukami swemi niedościgłemi (przynajmniej nie dla mnie) w grób mnie nie wprawiła, a jeszcze barziej siebie, znając już we mnie uzurpowanie naruszoną cierpliwość […]. Gdyż te postrachy, któremi mię straszono, w łeb strzeleniem, ce ne que pour epouventer la canalie [po to, aby napędzić strachu tej kanalii — P.G.], nie mego bowiem charakteru ludzi, których nic trwożyć nie powinno, a barziej jeszcze nie może”69. Po raz kolejny dzięki kartom diariusza można przekonać się, że książę nie uwierzył zapewnieniom żony o poprawie jej zachowania, stwierdził nawet, że nie chce, aby do niego wróciła. Z powyższego fragmentu wynika, że magnat, za-pewne odrobinę przewrażliwiony, uważał, że małżonka mogła nawet nastawać na jego życie.

Sprawę ucieczki z 1750 roku naświetla dopiero dość osobliwy list magnatki datowany na 5 grudnia 1752 roku, kiedy to Radziwiłłowa przebywała w dalszym ciągu w Warszawie. Był to respons adresowany do Monsseigneura y kochanego Tatu‑linka70. Należy zauważyć, że ojciec Czapskiej zmarł w 1737 roku, ale magnatka swój list zaczęła w następujący sposób: „znać naykochany Tatulku y Dobrodzieju, ześ ze snu się ocknąwszy list do mnie pisał, ale się na niego touttle eveillte [całkowicie jawnie — P.G.]”. Księżna w pięciu punktach obszernie opisała powody opuszczenia Hieronima Floriana oraz argumentowała starania o rozwód. Szczególną uwagę zwróciła, na swoje krzywoprzysięstwo; być może to pobyt Magdaleny w klasztorze Sakramentek zmienił sposób jej postrzegania: „niechcę ja Boga oszukać, y owszem od niego rady biorę, czego takiego daję dowody. Po jubileuszu doperio, zaczęłam prawo rozwodu, toć bym z Bogiem się tak solennie godząc o duszy nie zapomniała

67 Ibidem, rkps 704, k. 193, M. Radziwiłłowa do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Warszawa, 29 paź-dziernika 1750 roku.

68 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 9; H. Dymnicka -Wołoszańska: Radziwiłł Hieronim Flo‑rian…, s. 185—188.

69 H.F. Radziwiłł: Diariusze…, s. 155.70 AGAD, AR IV, rkps 705, k. 12, M. Radziwiłłowa do NN, Warszawa, 5 grudnia 1752 roku.

85Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

[…] gdybym była na doczesny interes tylko miała względ, to bym była więcej awan-tarzu znalazła w separacji, lub ambicią kontentuiąc, byłabym dla honoru poszła do ugody lecz ia na ostatnie koła to iest wieczność się oglądaiać zważałam z Boskiego oświecenia, że sakrament małżeństwa na zobopólney zawizł miłości w mim sercu prawdziwej nie było, y że z przymusu była przysięga. Zaczym maiąc te konsyde-racie, nie chciałam Boga oszukiwać przysięgaiąc dobrowolnie miłości którey nie czuię”71. Księżna nie podała żadnego innego powodu ucieczki od męża i złożenia pozwu rozwodowego.

Kiedy Hieronim Florian w sierpniu 1745 roku otrzymał informację ze Stolicy Apostolskiej, że jego małżeństwo z Teresą z Sapiehów zostało unieważnione, mógł bez przeszkód związać się oficjalnie ze swoją drugą żoną — Magdaleną z Czapskich. Uczynił to 1 września 1745 roku. Małżeństwo skończyła w 1750 roku ucieczka księż-nej z domu. Magdalena Radziwiłłowa przeniosła się do Warszawy, początkowo do pałacu książęcego, następnie zaś zmieniła swoją siedzibę na klasztor Sakramentek. Nie wiadomo jednak, jak długo tam pozostała. Przywołany wcześniej list do nie-wiadomego adresata, tytułowanego ojcem, stanowił być może próbę uzasadnienia złożonego przez nią pozwu rozwodowego. Jednakże z zachowanych źródeł wynika, że to Hieronim Florian w 1752 roku jako pierwszy złożył pozew rozwodowy, Mag-dalena odpowiedziała własnym pozwem w następnym roku72. Sprawa rozwodowa pana na Białej trwała kilka lat. Magnatka w zachowanej korespondencji datowanej na początek roku 1754 podpisywała się jeszcze jako M Radziwiłłowa, natomiast w listach po 1755 powróciła do sygnatury M Czapska73. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w zachowanym liście Anieli Miączyńskiej datowanym na 11 lipca 1749 roku podpis nadawcy brzmi A X Radziwiłłowa Chorążyna74. Świadczyć to może, że Mag-dalena uciekła od męża, bo zorientowała się, że książę znalazł sobie kochankę. Być może to właśnie dlatego Hieronim Florian nie życzył sobie powrotu drugiej żony. Aniela Miączyńska ostatecznie wyszła za mąż za Radziwiłła w 1755 roku, stając się trzecią panią na Białej.

Początkowo pożycie pary książęcej układało się pomyślnie, a wzmianki do-tyczące potajemnego ślubu świadczą o gwałtownym uczuciu, jakie ich połączyło. Jednakże z biegiem czasu utyskiwania żony na brak listów Radziwiłła podczas jego nieobecności w domu nasilały się. Wspólnym relacjom nie pomogły wieści o rze-komych poronieniach Magdaleny, zwłaszcza że magnat, jako właściciel olbrzymich włości, liczył na dziedzica. Z listów magnatki wyłania się obraz nieszczęśliwej żony konkurującej o uwagę wycofanego męża z jego pasją myśliwską. Jednakże kilka-

71 Ibidem, rkps 705, k. 13.72 Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, MNK VIII 9908, rkps. 595.8.3, k. 1—5; 595.8.4,

k. 1—6.73 AGAD, AR IV, rkps 705, k. 26, M. Radziwiłłowa do NN, Warszawa, 15 lutego 1754 roku;

ibidem, rkps 705, k. 31, M. Czapska do M.K. Radziwiłła „Rybeńko”, Warszawa, 17 maja 1757 roku.74 Ibidem, rkps 591, k. 1, A. Radziwiłłowa do H.F. Radziwiłła, Biała, 12 lipca 1749 roku.

86 Artykuły

krotnie na absorbującą i nieraz przesadnie narzekającą żonę magnat zwraca uwagę w swoim diariuszu, nie dając wiary informacjom zawartym w jej korespondencji.

Bibliografia

Bartoszewicz J.: Książę chorąży litewski. W: Józefa Unger Kalendarz Warszawski Popularno ‑Naukowy na Rok 1857. Warszawa 1857.

Dworzaczek W.: Drzewo genealogiczne rodziny Czapskich. http://www.czapscy.org.pl/genealogia_dw.php (dostęp: 28.12.2014).

Dymnicka -Wołoszańska H.: Radziwiłł Hieronim Florian. W: Polski słownik biograficzny. T. 30. Kraków 1987, s. 185—188.

Fabiani B.: Niziołki, łokietki, karlikowie. Warszawa 1980.Gad P.: Legenda o okrutniku Hieronimie Florianie Radziwille. T. 22. Biała Podlaska 2014, s. 9—28.Królikowski B.: Wśród Sarmatów: Radziwiłłowie i pamiętnikarze. Lublin 2002.Mańkowski A.: Sebastian Czapski. W: Polski słownik biograficzny. T. 4. Kraków 1938, s. 193—194.Panusiak A.: Trzy wesela, dwa rozwody i jeden pogrzeb. „Słowo Podlasia” 2007, nr 2 (1397).Sajkowski A.: Od Sierotki do Rybeńki: w kręgu radziwiłłowskiego mecenatu. Poznań 1965.Skrzypietz A.: Hieronim Florian Radziwiłł w zalotach. W: Codzienność i niecodzienność oświeconych.

T. 2: W rezydencji, w podróży i na scenie publicznej. Red. B. Mazurkowa, M. Marcinkow-ska,  S.P. Dąbrowski. Katowice 2013, s. 103.

Paweł Gad

“The dearest tyrant” — Hieronim Florian Radziwiłł in the letters of his second wife, Magdalena z Czapskich

Summar y

The article is devoted to the relationship of Hieronim Florian Radziwiłł and his second wife, Magdalena z Czapskich. The marriage which was contracted in 1745 lasted for only a few years after which the duchess shared the fate of the magnate’s first wife and in 1750 she fled her husband. On the basis of the extant correspondence the complex relations of the married couple were presented, beginning from the secret wedding that was planned, in a time when Radziwiłł was in the state of separation from his first wife, until the letters which bear the post -1750 date, when the requests of the great lady to her husband that he sent her her things were left unanswered. In the article special emphasis is placed on Radziwiłłowa’s letters which are full of complaints and regret, sent to her hus-band during his absence from home when the magnate left Biała to engage in business or entertain- ment.

87Paweł Gad: „Najukochańszy tyran” — Hieronim Florian Radziwiłł w listach…

Paweł Gad

„Der Liebste Tyrann” — Hieronim Florian Radziwiłł in den Briefen seiner zweiten Ehefrau, Magdalena geb. Czapska

Zusammenfassung

Der Artikel handelt über das Verhältnis des Hieronim Florian Radziwiłł zu seiner zweiten Frau, Magdalena geb. Czapska. Die im Jahre 1745 geschlossene Ehe hat sich lediglich einige Jahre bewährt und dann teilte die Fürstin das Schicksal der ersten Frau des Magnaten und ist 1750 vor ihrem Mann geflüchtet. Anhand der erhalten gebliebenen Briefe zeigt der Verfasser komplizierte Relationen zwi-schen den Ehegatten, angefangen von geplanter geheimer Trauung, als Radziwiłł von seiner ersten Frau erst in Trennung lebte, bis zu den nach 1750 datierten Briefen, als die an ihn gerichteten Bitten seiner Frau, ihre persönlichen Sachen zu zuschicken, unbeachtet geblieben sind. In dem Artikel wird besonderer Nachdruck auf die gramerfüllten Briefe der Magnatin gelegt, die sie an ihren Mann schickte, als der geschäftlich oder zur Unterhaltung verreiste.

Agata MuszyńskaUniwersytet Śląski w Katowicach

Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych dzieci w środowisku XVIII -wiecznej magnaterii

„Za górami, za lasami, a w każdym razie hen, na dalekim wschodzie, mieszkała na wsi zamożna wdowa, mająca dwie córki i pasierbicę Rózię […]. Że zaś pannom tym nieustannie potrzebna była służąca do grzania rurek, do prania i prasowania drobiazgów, do czyszczenia bucików i sukien, przeto cały ciężar tej roboty zwalił się na Rózię, przyrodnią siostrę panien”1.

Tak zaczyna się bajka o Kopciuszku autorstwa braci Grimm, którzy spopula-ryzowali tę opowieść w XIX wieku, choć sama baśń ma genezę starożytną. Istnieje kilkaset jej wersji — w każdej z nich powtarza się ten sam schemat: dobra i ładna dziewczyna jest bardzo źle traktowana przez swoją macochę i przyrodnie siostry. Podobny model postaci występuje w baśni Królewna Śnieżka, choć w pierwotnej wersji braci Grimm negatywną postacią była zazdrosna matka królewny. Dopiero w kolejnych wariantach zamiast matki pojawiła się macocha, co tylko potwier-dza dużą siłę oddziaływania mitu o macosze, która zawsze jest przedstawiana jako zła i nikczemna postać. W 1873 roku na polskim gruncie ukazała się, oparta na podobnym schemacie, powieść Józefa Ignacego Kraszewskiego pod wiele mówią-cym tytułem Macocha. Fabuła rozgrywa się w czasach Stanisława Augusta Ponia-towskiego i bazuje na XVIII -wiecznych podaniach ludowych. Córka Salomona Dobka — Laura — również staje się ofiarą szykan i intryg macochy Sabiny, kobiety mściwej i przewrotnej. Omawiany mit zakorzeniony jest głęboko w kulturze, co znajduje odzwierciedlenie w literaturze, w której relacje między macochą a pa-sierbicą lub pasierbem naznaczone są niechęcią, zazdrością lub wręcz nienawiścią.

W zasadzie trudno się temu dziwić — potomstwo mężczyzny z poprzedniego związku dla nowej partnerki stanowi swego rodzaju konkurencję i niechciany balast.

1 Br. Grimm: Kopciuszek. Baśń fantastyczna. Tłum. M. Rościszewski. Warszawa 1921, s. 3—4.

89Agata Muszyńska: Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych…

Ułożenie na nowo stosunków w rodzinie, w której pojawia się macocha, wymaga wysiłku i zaufania. W minionych epokach, również w środowisku XVIII -wiecznej magnaterii, sytuacja taka — śmierć matki i ponowny ożenek ojca — zdarzała się dość często2 (przede wszystkim dlatego, że kobiety znacznie częściej niż współcześ-nie umierały przy porodzie3). Pojawia się jednak pytanie, czy zawsze kończyła się ona jak w baśniach i podaniach? Celem artykułu jest konfrontacja mitu macochy z rzeczywistością historyczną i próba odpowiedzi na pytanie, czy już w XVIII wieku „funkcja” macochy była nacechowana negatywnie. Temat ten w literaturze nie był dotąd gruntownie przebadany. Wiadomo oczywiście, że osieroconych dzieci było w tym okresie wiele, powstawały nawet specjalne instytucje do opieki nad nimi, a w środowisku magnaterii, spojonej poczuciem solidarności rodowej, dzieci, któ-rych rodzice zmarli przedwcześnie, mogły liczyć na dach nad głową i opiekę na dworach krewnych — ciotek, wujów czy dalszej rodziny. Tam też odbierały edu-kację, a następnie projektowano im małżeństwo bądź umieszczano w klasztorze. Sugeruje się jednak, że taka działalność dobroczynna dobrze sytuowanych kobiet była raczej formą zapewnienia sobie zbawienia przez dobre uczynki niż przejawem szczerego współczucia4. Warto jednak zastanowić się nad kwestią, jak w praktyce wyglądały stosunki w rodzinach, w których pojawiała się macocha, jak przedsta-wiała się sytuacja sierot i półsierot w XVIII -wiecznej rzeczywistości, jak postrzegano rolę macochy i czego od niej społecznie oczekiwano?

Maria Kazimiera, ukochana żona Jana III Sobieskiego, w jednym ze swych li-stów do siostry króla, Katarzyny Radziwiłłowej, napisała: „Jeźlibym miała umrzeć, prosiłam Króla mego, aby te moie obydwie dziewczęta przy W. X. M. się chowały, żeby niedoznały opieki macochy, bo widzę tych czasów mało prawdziwey miłości”5. Z fragmentu tego, jak się wydaje, można wywnioskować, że problemem nie była zła macocha, lecz obawa królowej o brak miłości. Maria Kazimiera była w ciąży kilkanaście razy, w większości wypadków niestety albo dzieci rodziły się martwe, albo umierały we wczesnym dzieciństwie. Wieku dorosłego dożyło tylko czworo (Teresa Kunegunda oraz Jakub, Aleksander i Konstanty), a Maria Kazimiera, jak każda matka, bardzo przeżywała te tragedie i pragnęła dla swojego potomstwa wszystkiego, co najlepsze, zwłaszcza że Jan III Sobieski był często nieobecny, a sy-

2 Por. K. Utrio: Córki Ewy. Historia kobiety europejskiej. Tłum. M. Gąsiorowska. Warszawa 1998, s. 117. Autorka zwraca uwagę na zjawisko masowego sieroctwa w minionych epokach, które wywarło, jak dotąd niezbadany, ale niewątpliwie spory wpływ na psychikę ówczesnych ludzi.

3 Por. A. Skrzypietz: Narodziny i śmierć dzieci w rodzinie Sobieskich. W: Między Barokiem i Oświeceniem. Radości i troski dnia codziennego. Red. S. Achremczyk. Olsztyn 2006, s. 277—288.

4 B. Popiołek: „Za małego wieku nauczyłam się…” — różne drogi kształcenia dziewcząt w epoce saskiej. „Biuletyn Historii Wychowania” 1998, z. 1—2 (7—8), s. 6.

5 J.U. Niemcewicz: Zbiór pamiętników z historycznych o dawnej Polszcze z rękopismów, tudzież dzieł w różnych językach o Polszcze wydanych wraz z listami oryginalnymi królów i znakomitych ludzi w kraju naszym. T. 4. Lipsk 1839, s. 491.

90 Artykuły

tuacja dzieci królów elekcyjnych nie należała do najłatwiejszych. Maria Kazimiera zmarła w 1716 roku, jej dzieci były już wówczas dorosłe, więc miały to szczęście, by „nie doznać opieki macochy”.

Dla zobrazowania podjętej problematyki warto przytoczyć przykład miecznika koronnego Stanisława Denhoffa, którego pierwsza żona Joanna zmarła w sierpniu 1720 roku. Para miała troje dzieci: urodzony w 1714 roku Władysław długo cho-rował i zmarł 13 października 1717 roku, Józef urodzony w 1717 roku również był bardzo chorowity i zmarł około 1723 roku6. Jedynie córka Konstancja, urodzona w 1715 roku, która w chwili śmierci matki miała zaledwie cztery lata, dożyła wieku dorosłego. Wkrótce po stracie pierwszej żony miecznik rozpoczął trwające ponad trzy lata starania o rękę młodziutkiej Marii Zofii Sieniawskiej, w której autentycznie się zakochał7. Wydaje się jednak, że troska o dobro pozostałych przy życiu dzieci — Konstancji i Józefka — oraz zapewnienie im kobiecej opieki była również istotna. W 1722 roku Denhoff, rozżalony już nieco przedłużającymi się zalotami i targami o rękę Sieniawskiej, pisał do matki, Konstancji, z którą był bardzo związany: „czego pragnę sam iuż nieoderwanie służyć Wmć Paniey y Dobrodzice y miślic drobiaz-kom tym moim kture mi Pan Bug dał y edukacyey y o substancyey żeby ią mi przy nieograniczoney łasce Wmć Paniey y Dobrodzikiey zostawić według ich urodzenia y kondicyey zdolną do utrzymania honoru oboyga”8. Można się tylko domyślać, że bycie samotnym ojcem w tamtych czasach było jeszcze większym wyzwaniem niż obecnie.

Dopiero w lutym 1724 roku Denhoff poślubił wreszcie ponad ćwierć wieku młodszą Sieniawską. W międzyczasie zmarł Józef, a w 1728 roku sam miecznik. Wdowa po nim, Maria Zofia, stała się najbliższą żyjącą osobą dla swojej pasierbicy

6 Nie ma na ich temat wzmianki w biogramie Denhoffa w Polskim słowniku biograficznym (O.M. Kałużniacki: Denhoff Stanisław Ernest. W: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB). T. 5. Red. W. Konopczyński. Kraków 1939—1946, s. 115—117), jednak na pewne informacje można natrafić w źródłach. Warszawska korespondentka Elżbiety Sieniawskiej, Jadwiga Rafałowiczówna, pisała o słabości Władysława i ostatecznie o śmierci chłopca, zob. J. Rafałowiczówna: „A z War‑szawy nowiny te…”. Listy do Elżbiety Sieniawskiej z lat 1710—1720. Oprac. B. Popiołek. Kraków 2000, s. 120—122. Sam miecznik z kolei bardzo często wspominał o Józefie w nieco późniejszych listach do matki, Konstancji Denhoffowej, wojewodziny malborskiej. W styczniu 1720 roku pisał o proszkach od doktora, które „Józefek” przyjmuje już od roku (Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie (dalej: BCzart.), rkps 5790, l. 7647, s. 1029—1030, Stanisław Ernest Denhoff do Kon-stancji Denhoffowej, Warszawa, 25 I 1720), kilka miesięcy później nadmienił o oddaniu synka w protekcję Najświętszej Pannie (BCzart., rkps 5790, l. 7660, s. 1069—1070, Stanisław Ernest Denhoff do Konstancji Denhoffowej, Łostaje, 20 VI 1720).

7 Więcej na temat perypetii matrymonialnych bogatej Marii Zofii zob. A. Muszyńska: Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” o rękę Marii Zofii z Sieniawskich. W: Codzienność i nie‑codzienność oświeconych. T. 2. Red. B. Mazurkowa. Katowice 2013, s. 89—100.

8 BCzart., rkps 5790, l. 7666, s. 1069—1070, Stanisław Ernest Denhoff do Konstancji Denhoffo-wej, Kałusza, 30 III 1722. Wszystkie cytaty ze źródeł archiwalnych przytaczam w ich oryginalnym brzmieniu i pisowni.

91Agata Muszyńska: Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych…

Konstancji, od której była starsza raptem o 16 lat. W Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk znajduje się niewielki kopiariusz korespondencji dotyczącej śmierci i pogrzebu miecznika, a wśród niej list osoby, która po zgonie Denhoffa została opiekunem rodziny, do drugiego opiekuna9. Wiemy, że jednym z takich opieku-nów był prymas Teodor Potocki10 i list jest prawdopodobnie jego autorstwa. W tre-ści opisane są losy Konstancji, która przebywała wówczas w klasztorze, a piszący uprasza, by ją z tej „detencyi” wyzwolić i porozmawiać z Denhoffową, „o ktorey sercu wspaniałym y dobrotliwym mam tę nieomylną opinię, iż iako męża swego pieszczenie kochała, tak i Corce Jego dobrze czynic, zyczyc y Onę po macierzyń-sku w protekcyi swoiey mieć zechce”11. Maria Zofia prawdopodobnie przejęła się losem Konstancji, w kolejnym bowiem liście, zatytułowanym „Respons Xciu Jmci Prymasowi”, drugi z opiekunów odpisał, że z wdową rozmawiał i „niepodobna, aby Jeym Pannę Woiewodziankę Połocką po macierzyńsku dobrotliwym sercem non complectatur [nie obejmowała — tłum. A.M.], y dla godności Oyca Corce dobrze nie życzyła y nieczyniła. Mówiłem z nią o tym, quo affectu et tenentudine [z jakim wzruszeniem i odpowiedzialnością — tłum. A.M.] to przyięła wyrazić nie mogę. Wielkie zdanie Waszey Xcey Mści aprobowała y za przyiazdem swoim do Warszawy z klasztorney detencyi, chce ią […] przy sobie libertate [uwolnić — tłum. A.M.]”12. Warto zwrócić uwagę na użyte przez obu autorów sformułowanie „po macierzyńsku”. Tylko w przypadku biologicznej matki macierzyństwo wpisane jest w istotę kobiety, macocha natomiast może tylko zachować się jak matka, w pewien sposób substytuować rodzicielkę w dbałości o sierotę, a i to nie było w XVIII wieku, jak można mniemać, zbyt powszechne postępowanie, skoro obaj opiekunowie tak gorąco chwalą dobre serce wdowy po mieczniku.

Maria Zofia zajęła się również kwestią małżeństwa Konstancji — dla osieroconej magnatki szybkie wyjście za mąż było w zasadzie jedyną szansą, żeby ułożyć sobie życie według ówczesnych kanonów i uniknąć powrotu do klasztoru. Konstancja w chwili śmierci ojca miała 12 lat, czekano więc, aż trochę podrośnie. Na męża wybrano syna Pawła Karola Sanguszki — księcia Janusza Aleksandra Sanguszkę, który był od Konstancji starszy o cztery lata — miał 19 lat, Konstancja zaś raptem 15. W sierpniu 1731 roku Maria Zofia pisała do anonimowego adresata: „WMM Pani Dobrodzieyce iako łaskawy y należącey donoszę o szczęśliwie zakonczonem z ukontentowaniem Nas wszystkich postanowieniu Moiey Panny Wdzanki, za Xię-cia Sanguszka Młodego, któremu ociec puścił zpod dożywocia Więcey nad Dwakroc stotysiecy Intraty. Pannie zas kontraktem Mazenskim prostem długiem zapisano

9 Biblioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk, Dział Rękopisów (dalej: BK PAN, DR), sygn. 00423 (1), k. 6—7, [Teodor Potocki?] do NN, [b.m., b.d.].

10 Archiwum Paulinów na Jasnej Górze, sygn. 1230, s. 33—34, Maria Zofia Denhoffowa do Konstantego Moszyńskiego, Warszawa, 14 XII 1728.

11 BK PAN DR, sygn. 00423 (1), k. 6’, NN do [Teodora Potockiego?], [b.m., b.d.]. 12 Ibidem, sygn. 00423 (1), k. 7’, Respons Xciu Jmci Prymasowi, [b.m., b.d.].

92 Artykuły

sto tysięcy”13. Zakontraktowanie tego małżeństwa związane było z mariażem samej Marii Zofii z księciem Augustem Aleksandrem Czartoryskim, do którego doszło niemal w tym samym czasie, w lipcu 1731 roku. Prawdopodobnie dalsza opieka nad pasierbicą, po ponownym ślubie, byłaby dla Marii Zofii trudna, chciała więc jak najszybciej wydać ją za mąż. Partia była jednak bardzo dobra, co dawało nadzieję, że los Konstancji będzie pomyślny, choć ciężko stwierdzić, czy jej samej ten pomysł się podobał, nie zachowały się bowiem w źródłach informacje na ten temat. 7 sierpnia 1731 roku podpisano intercyzę Janusza Aleksandra Sanguszki i Konstancji. Den-hoffównę reprezentował prymas Teodor Potocki jako opiekun domu oraz sama Maria Zofia, określona jako „Teyze Jmci Panny Woiewodzianki nie tak Macochą y Opiekunką iako prawdziwą przez świętobliwe przykładne, y dobrotliwe Edukacyi tudziesz łask hoynych swiadczenie Matką”14.

We wszystkich przytoczonych fragmentach, chwalących dobroć i troskliwość Marii Zofii, widać wyraźną opozycję znaczeniową — Denhoffowa nie jest dla Kon-stancji „dobrą macochą”, ale jest „jak” matka, tak jakby pojęcie „dobrej macochy” nie istniało, a tylko matka mogła być czuła i odpowiedzialna za swoje dziecko. Sam fakt podkreślania dobrej woli Marii Zofii, która Konstancją się zajęła, jako czegoś godnego podziwu, świadczyłby jednak o tym, że w XVIII wieku tak staranna opieka nad pasierbicą nie była czymś oczywistym i naturalnym. Warto dodać, jako swo-isty epilog, że zaprojektowane przez Marię Zofię, która niewątpliwie miała dobre intencje, małżeństwo Konstancji z Sanguszką okazało się katastrofą. Mąż był fu-riatem i jak się potem okazało — homoseksualistą, a pożycie między małżonkami było fikcją. Konstancja przez długie lata starała się o rozwód, w dokumentach w tej sprawie wśród argumentów wymienione są między innymi młody wiek małżonków w chwili ślubu i brak pożycia15.

Inne przykłady relacji między osieroconymi dziećmi i ich opiekunami znaleźć możemy w rodzinie Radziwiłłów. Warto przywołać postać Leona Michała Radzi-wiłła, który urodził się w 1722 roku, jako pogrobowy syn Michała Antoniego Ra-dziwiłła i Marcjanny Siesickiej. Matka oddała syna pod opiekę Michała Kazimierza Radziwiłła zwanego „Rybeńką”16, który wraz ze swoją żoną Franciszką Urszulą

13 Biblioteka Zakładu im. Ossolińskich we Wrocławiu, Dział Rękopisów (dalej: BOss., DR), sygn. 2640/I, k. 43—43’, [Maria Zofia] Czartoryska do NN, Warszawa, 16 VIII 1731.

14 Archiwum Narodowe w Krakowie, oddział na Wawelu, Archiwum Sanguszków (dalej: ANK Wawel, ASang), teka 480/8, s. 1, Intercyza księcia Janusza Aleksandra Sanguszki i Konstancji z Den‑hoffów.

15 ANK Wawel, ASang, teka 481/2, Sanguszko Janusz Aleksander. Sprawa posagu a następnie rozwodu niedoszłego do skutku z Konstancją z Denhoffów. 1740—1765. Por. R. Marcinek: Sanguszko Janusz Aleksander, książę (1712—1775). W: PSB. T. 34. Red. H. Markiewicz. Wrocław—War-szawa—Kraków 1992—1993, s. 490—492; M. Czeppe, R. Marcinek: Sanguszkowa z Denhoffów, 2.v. Rogalińska Konstancja Kolumba (1716—1799). W: PSB. T. 34…, s. 523—524.

16 Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Radziwiłłów, dział IV (dalej: AGAD, AR IV), sygn. 331, s. 56—57, Leon Michał Radziwiłł do [Michała Kazimierza Radziwiłła?], Szydłowiec,

93Agata Muszyńska: Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych…

z Korybutów Wiśniowieckich Radziwiłłową zatroszczył się o byt chłopaka. Tutaj jednak pobudki były inne — „Rybeńko” w tym okresie powoli wyrastał na głowę rodu i duże znaczenie miała dla niego troska o pozycję i dobre imię Radziwiłłów17. W tym kontekście przyjęcie pod swój dach osieroconego syna krewnego było rzeczą bardzo naturalną i zgodną z magnackim poczuciem więzi rodowej. W późniejszym okresie Leon w swoich listach do Michała Kazimierza bardzo często okazywał swoją wdzięczność za okazywaną mu dobroć i wspominał „ojcowską” opiekę „Rybeńki”, „na którego protekcye jedynie po Bogu losy szczęścia mego poruczyłem niemając nikogo dla mnie komuby osierociałe poruczył życie”18, a prosząc o pomoc powoły-wał się na więzy krwi. Nie była to protekcja całkiem bezinteresowna — Leon sam, w miarę możliwości, wspierał „Rybeńkę”, reprezentował jego interesy na sejmikach czy w trybunale, a także załatwiał jego różne interesy. W zamian Michał Kazimierz starał się dla niego o stanowiska, by zabezpieczyć mu przyszłość.

Istotna była także kwestia małżeństwa Leona. Rozpatrywano różne kandydatury, ostatecznie jednak Michał Kazimierz i Franciszka Urszula zaaranżowali mariaż ich podopiecznego z Anną z Mycielskich, kuzynką Franciszki. Ciekawostką jest, że żona „Rybeńki” była poetką amatorką, a wśród jej zachowanych wierszy znaj-dują się między innymi poematy pisane prawdopodobnie w imieniu Leona dla narzeczonej19. Poetycką formę ma także instrukcja, którą Franciszka napisała dla swoich córek — Przestrogi zbawienne alias Informacya Zycia… Jest to zbiór porad, w których matka zwraca uwagę na to, co w życiu ważne — jak się zachowywać, jakie cnoty w sobie pielęgnować. Wśród kolejnych strof znalazła się jedna dla niniejszych rozważań bardzo znacząca: „Po moiey Smierci, iesli insza będzie / Macocha, w iey się niesprzeciwiay rzędzie”20.

Postawa, jaką prezentuje Radziwiłłowa, jest, jak się wydaje, odmienna od tego, co można by sądzić na ten temat. Nakazuje córkom posłuszeństwo względem nowej

26 VIII 1743: „w wieczyste ciągnie mię usług poddaństwo, w którym y dotychczas z sczyrą aplikacyą zostawałem y ochotą Mieyze mię WMDey ieszcze od matki oddanego w swoiey opiece, informuy mię Abym mogł bydz do usług iego i Familyi zgodnym”.

17 Por. T. Zielińska: Więź rodowa domu Radziwiłłowskiego w świetle diariusza Michała Ka‑zimierza Radziwiłła „Rybeńki”. „Miscellanea Historico -Archivistica” 1989, t. 3: Radziwiłłowie XVI—XVIII wieku. W kręgu polityki i kultury, s. 175—190; M. Antoniewicz: Protoplaści książąt Radziwiłłów. Dzieje mitu i meandry historiografii. Warszawa 2011, s. 293—313 (rozdział 6: Propago‑wanie tradycji Radziwiłłowskiego Domu w czasach księcia Michała Kazimierza zwanego „Rybeńko”).

18 AGAD AR IV, sygn. 332, s. 13—14, Leon Michał Radziwiłł do [Michała Kazimierza Radzi-wiłła], Żółkiew, 25 XII 1743.

19 BCzart., rkps 2332 I, s. 14—15, Powinszowanie JO Xcia Jmci Leona Radziwiłła krayczego WXLitt do JW. Jmci Panny Anny Mycielskiey Kasztelanki Poznanskiey; ibidem, s. 16, Wiersze na niezabudz JW. Jmc Pannie Annie Mycielskiey kasztell. Pozna. pisane.

20 Ibidem, s. 1, Przestrogi zbawienne alias informacya życia od […] Xiężny […] Franciszki Urszuli z Korybutów Wiśniowieckich Radziwiłłowey […] córce swoiey, Annie Maryi, teraz zaś […] Xieżnicz‑kom […] Teofili i Katarzynie Radziwiłłównie […] ofiarowane.

94 Artykuły

żony ojca, gdyby takowa się pojawiła. Jest to sytuacja o tyle interesująca z punktu widzenia XVIII -wiecznej obyczajowości, że „Rybeńko” rzeczywiście wkrótce po śmierci Franciszki w 1753 roku ożenił się ponownie, z nikim innym, jak wspo-mnianą Anną z Mycielskich, której mąż Leon, chorowity i słaby, zmarł w marcu 1751 roku, w dość młodym wieku, a Anna po jego śmierci zamieszkała u „Rybeńki” i Franciszki. Co ciekawe, na okoliczność śmierci księcia również powstał krótki wier-szowany utwór (opisany jako jeden z wierszy księżnej krajczycowej, ale być może ułożony przez Franciszkę, która miała przecież znacznie większy talent literacki):

Ach upłakana Wiosno twe godzinyTo zes tyranka dla biedney dziewczynyBodajcie sniezna w sobie zima skryłaTys mi Macocha, tamta matka była21.

Leon zmarł na wiosnę — autorka nazywa więc tę porę roku „macochą”, nadając temu określeniu wyraźnie negatywny wydźwięk (w porównaniu do pojęcia matki), nasuwający skojarzenia ze śmiercią, smutkiem, żałobą. W amatorskiej twórczości literackiej mit macochy funkcjonował więc w takim kontekście jak współcześnie.

Można przypuszczać, że Franciszka Radziwiłłowa, przeczuwając swoje odejście, udzieliła jakiejś zgody na drugie małżeństwo męża — w ten sposób w rodzinie pozostał majątek, było też łatwiej z wychowaniem dzieci, z jednej strony sierot po Franciszce, z drugiej tych osieroconych przez Leona. Wczytując się jednak w listy Anny pisane do księcia Radziwiłła „Rybeńki” można stwierdzić, że do tego mał-żeństwa, nie stroniąc od intryg, doprowadziła sama wdowa po Leonie, bo też to jej bardziej zależało na znalezieniu możnego opiekuna, który zapewni stabilizację jej i dzieciom. Jeszcze za życia Franciszki, ale już po śmierci Leona, Anna oddała ksią-żętom Radziwiłłom swoje dzieci w opiekę i na edukację. W maju 1752 roku napisała na przykład: „Dzieci moię wszystkie wraz y z tą która jest oddana na usługi oboyga WXMciow Dobrodzieiow rzucam pod stopy oddając Je wraz z sobą nieodmienney protekcyi Jako biedne sieroty”22. W jej korespondencji z księciem odwoływanie się do „sieroctwa” zarówno jej samej, jak i dzieci pojawia się zresztą bardzo często, zwykle jako preludium do próśb o pomoc w różnych kwestiach, związanych na przykład z majątkiem. Już miesiąc po śmierci Leona Anna w swej korespondencji zaczęła swoisty flirt z dużo starszym księciem („Rybeńko” miał wówczas 52 lata, Anna — 23), jej listy stawały się z biegiem czasu coraz bardziej poufałe, choć w tym samym czasie napisała do brata na temat tego małżeństwa: „Proszę mnie w tym nie

21 Ibidem, s. 16—17, Wiersze JO Xieżny Jmci kraycycowey WXLitt z Białey krynicy, do Xięcia pisane.

22 AGAD, AR IV, sygn. 612, s. 46—48, Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła?], Szydłowiec, 10 V 1752.

95Agata Muszyńska: Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych…

winnować co Ja robię bo Ja sama wiem ze zle ale znać ze tak wola Pana Boga”23. List ten zresztą wpadł w ręce „Rybeńki”, ale prawdopodobnie książę był już zbyt zakochany, a być może po prostu patrzył pragmatycznie, szukając towarzyszki na ostatnie lata życia, by coś z tym zrobić. Anna zaś obróciła sytuację w żart: „proszę tę poskryptam które tam iest w tym liście nie tłumaczyć w zły sposób gdyż to tylko przez swywolę uczyniłam racyię zaś tego ustnie WXMci Dobrodzieiowi uczynię relacyię z czego WXMc Dobrodziei będziesz mocno śmiał”24.

W kilka miesięcy po śmierci Franciszki, w styczniu 1754 roku, Anna dopięła swego i wyszła za Radziwiłła, kończąc tym samym okres swojego „sieroctwa” i sta-jąc się macochą dla dzieci „Rybeńki”, z których Karol Stanisław Radziwiłł, zwany „Panie Kochanku”, był już dwudziestoletnim młodzieńcem, natomiast dwie córki „Rybeńki” były dorastającymi panienkami, niewiele młodszymi od swojej maco-chy — Teofila Konstancja miała 16 lat, Katarzyna Karolina — 14. Anna urodziła księciu jeszcze piątkę dzieci. Relacje rodzinne nie były niestety bez zarzutu. Karol Stanisław czuł się podobno pokrzywdzony tym, że ojciec w ostatnich latach ży-cia faworyzował młodą i przedsiębiorczą małżonkę. Można się tylko domyślać, że rozgoryczenie syna „Rybeńki” miało związek również z hojnymi zapisami, które poczynił na rzecz Anny jej mąż — 200 tys. złp. na majętnościach dziedzicznych oraz dożywocie na dobrach w województwach witebskim i nowogrodzkim, a ponadto wystarane u króla przywileje ius communicativum25 na zamożne starostwa nowo-tarskie i człuchowskie. Dopiero po śmierci Michała Kazimierza stosunki między macochą i pasierbem unormowały się26. Przed niebezpieczeństwem takich właśnie konfliktów w powtórnych małżeństwach ostrzegał ksiądz i pisarz religijny Mikołaj Jaśkiewicz, pisząc w swoim Polityku chrześcijańskim: „Do zamęścia ieżeliś wdową, do ożenienia ieżelis wdowcem, nie kwap się, albowiem ieżelis […] Familią otoczony, nuż po ożenieniu większy przybędzie inwentarz, za coś się domowey nie obawias woyny, iuż to między sobą, iuż między dwoistego Małżeństwa dziećmi?”27.

Mając w pamięci napomnienia z Przestróg zbawiennych…, skierowane przez Franciszkę Radziwiłłową do swych córek, warto zwrócić uwagę na to, jak kilkadzie-

23 Ibidem, s. 75, Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Józefa Mycielskiego?], Warszawa, 18 X 1753.24 Ibidem, s. 83—84, Anna Ludwika Radziwiłłowa do [Michała Kazimierza Radziwiłła?], Szyd-

łowiec, 26 X 1753.25 Prawo przejęcia przez żonę dzierżawy dóbr królewskich po śmierci męża, zob. Z. Gloger:

Encyklopedia staropolska ilustrowana. T. 2. Wyd. 3. Warszawa 1974, s. 300.26 H. Dymnicka -Wołoszyńska: Radziwiłłowa z Mycielskich Anna Ludwika Karolina Kune‑

gunda (1729—1771). W: PSB. T. 30. Red. E. Rostworowski. Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1987, s. 387—388. Por. K. Utrio: Córki Ewy…, s. 117. Autorka słusznie zauważa trudną sytuację również samych macoch. Jeśli wydano je za o wiele starszego wdowca, miały prak-tycznie tyle samo lat ile dzieci męża z pierwszego małżeństwa i w nowej rzeczywistości rodzinnej często były samotne i nieakceptowane przez resztę rodziny.

27 M. Jaśkiewicz: Polityk chrzescianski albo przestrogi y uwagi chrzesciansko ‑polityczne wszel‑kiemu stanowi służące […]. Warszawa 1757, s. 32—33.

96 Artykuły

siąt lat wcześniej Jan Florian Drobysz Tuszyński, polski pamiętnikarz, zwrócił się do swoich dzieci: „Matki swojej, żebyście szanowali, nie jako macochę, ale jako ro-dzoną matkę, która Was prawie z pieluch wychowała, której ani sami (czego uchowaj Boże), ani i nikomu, żebyście jej krzywdy nie dali czynić, ale i owszem, żebyście ją do śmierci któregokolwiek z was w domu swym dochowali. Z czym, przyrzekam, że wam będzie dobrze, bo wam dojrzy substancyjej waszej”28. Sytuacja była jednak inna niż w rodzinie Radziwiłłów, bo pierwsza żona Tuszyńskiego, Barbara z Radlickich, zmarła przy porodzie trzeciego dziecka, córki Florencji Katarzyny, raptem 5 lat po ślubie z Tuszyńskim. Anna z Kalicińskich, druga żona pamiętnikarza, wychowywała więc jego dzieci z pierwszego małżeństwa praktycznie od niemowlęctwa29. Tuszyński zwrócił uwagę na potrzebę solidarności rodzinnej i wskazał, że obowiązek opieki nad macochą, która przecież z troską zajmowała się swoimi niebiologicznymi dziećmi, ma w pewnym sensie wymiar moralny, ale również całkiem praktyczny, bo nawet dorosłym dzieciom macocha z pewnością będzie pomagać w doglądaniu majątku.

Podsumowując, wydaje się, że w XVIII wieku mit macochy z pewnością był obecny w świadomości ówczesnych ludzi. Panowało przekonanie, że pełnię uczuć macierzyńskich i prawdziwą troskę okazać mogła tylko matka. Macocha jednak rów-nież, czego dowodem są przedstawione przykłady, potrafiła być łagodną opiekunką. Być może wynikało to z faktu, że w minionych wiekach śmierć, niespodziewana i przedwczesna, była zjawiskiem częstym, przez co powtórne wyjście za mąż czy oże-nek były sprawą naturalną. W związku z tym pojawienie się w rodzinie macochy czy ojczyma nie było czymś wyjątkowym. Mit złej macochy w kontekście bardzo skom-plikowanych stosunków rodzinnych opisywanej epoki wymaga zatem przyjrzenia się każdemu przypadkowi z osobna. W szczególności miało to znaczenie w środowisku magnaterii, a więc zamożnych warstw, gdzie w grę wchodziły duże pieniądze.

Los osieroconych dzieci czy osieroconych wdów, które pozostawały w podob-nej sytuacji, jeśli nie zostały zabezpieczone finansowo, nie był łatwy. Z pewnością można było liczyć na pomoc innych członków rodu. Osierocony Leon trafił pod dach Michała Kazimierza „Rybeńki” oraz Franciszki Urszuli i mimo że do końca życia okazywał wdzięczność za tę pomoc, nie omieszkał też zwracać uwagi na więzy krwi, dzięki którym opieka ta w pewnym sensie była obowiązkiem. Anna z Myciel-skich mogła powoływać się już tylko na swoje sieroctwo i liczyć na współczucie sta-rego księcia. Wybrała drogę bardziej kontrowersyjną, choć pewniejszą — zdobycie serca księcia. Rolę dobrej macochy odegrała też Maria Zofia z Sieniawskich — choć efektem jej działań było wydanie Konstancji za mąż zbyt wcześnie i za nieodpo-wiedniego partnera, to w powszechnym odczuciu oceniona została jako niezwykle troskliwa opiekunka.

28 Pamiętnik Jana Floriana Dobysza Tuszyńskiego. W: Dwa pamiętniki z XVII w. Oprac. J. Przy-boś. Wrocław 1954, s. 21—22.

29 A. Przyboś: Wstęp. W: Dwa pamiętniki z XVII w. …, s. XXXVI.

97Agata Muszyńska: Zła macocha czy troskliwa opiekunka? Sytuacja osieroconych…

Bibliografia

Antoniewicz M.: Protoplaści książąt Radziwiłłów. Dzieje mitu i meandry historiografii. Warszawa 2011.

Br. Grimm: Kopciuszek. Baśń fantastyczna. Spolszczył M. Rościszewski. Z rysunkami H. Toma. Warszawa 1921.

Czeppe M., Marcinek R.: Sanguszkowa z Denhoffów, 2.v. Rogalińska Konstancja Kolumba (1716—1799). W: Polski słownik biograficzny. T. 34. Wrocław—Warszawa—Kraków 1992—1993, s. 523—524.

Dymnicka -Wołoszyńska H.: Radziwiłłowa z Mycielskich Anna Ludwika Karolina Kunegunda (1729—1771). W: Polski słownik biograficzny. T. 30. Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1987, s. 387—388.

Gloger Z.: Encyklopedia staropolska ilustrowana. T. 2. Wyd. 3. Warszawa 1974.Kałużniacki O.M.: Denhoff Stanisław Ernest. W: Polski słownik biograficzny. T. 5. Kraków 1939—

1946, s. 115—117.Marcinek R.: Sanguszko Janusz Aleksander, książę (1712—1775). W: Polski słownik biograficzny.

T. 34. Wrocław—Warszawa—Kraków 1992—1993, s. 490—492.Muszyńska A.: Starania Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńki” o rękę Marii Zofii z Sieniaw‑

skich. W: Codzienność i niecodzienność oświeconych. T. 2. Red. B. Mazurkowa. Katowice 2013, s. 89—100.

Popiołek B.: „Za małego wieku nauczyłam się...” — różne drogi kształcenia dziewcząt w epoce saskiej. „Biuletyn Historii Wychowania” 1998, z. 1—2 (7—8).

Przyboś A.: Wstęp. W: Pamiętnik Jana Floriana Dobysza Tuszyńskiego. W: Dwa pamiętniki z XVII w. Oprac. J. Przyboś. Wrocław 1954, s. I—LXI.

Skrzypietz A.: Narodziny i śmierć dzieci w rodzinie Sobieskich. W: Między Barokiem i Oświeceniem. Radości i troski dnia codziennego. Red. S. Achremczyk. Olsztyn 2006, s. 277—288.

Utrio K.: Córki Ewy. Historia kobiety europejskiej. Przekł. M. Gąsiorowska. Warszawa 1998.Zielińska T.: Więź rodowa domu Radziwiłłowskiego w świetle diariusza Michała Kazimierza Radzi‑

wiłła „Rybeńki”. „Miscellanea Historico -Archivistica”. T. 3: Radziwiłłowie XVI—XVIII wieku. W kręgu polityki i kultury. Warszawa 1989, s. 175—190.

Agata Muszyńska

A bad stepmother or a caring carer? The situation of orphaned children in the milieu of the 18 -th magnates

Summar y

In our culture there is a deep -rooted myth of a bad stepmother, and the very word has clearly negative overtones. The relations between the stepmother and the stepdaughter or stepson are marked by ill -will, envy or even hate — one may only mention Cinderella, Snow White or Macocha/Step‑mother by Józef Ignacy Kraszewski in this context. This is hardly surprising — after all, the children of a man from his previous relationship constitute competitors and an unwanted burden for his new partner.

98 Artykuły

The aim of the article is to attempt to answer the following questions: was the role of the step-mother negatively marked already in the 18th century; what were the relations in the families in which a stepmother appeared; what was the situation of orphans and half -orphans in the realities of the 18th century — on the basis of the selected examples of the representatives of the Polish and Lithuanian magnates of the Poland under the Saxon kings: Maria Zofia z Sieniawskich (Konstancja Denhoffówna’s stepmother), Leon Radziwiłł, who was orphaned at an early age and raised by Michał Kazimierz and Franciszka Urszula Radziwiłłowie, or Anna z Mycielskich, who married Prince Michał Kazimierz after Franciszka Urszula’s death, thus becoming a stepmother for his children. In the analysis various archive materials were used (ones from the Archiwum Główne Akt Dawnych in Warsaw, Biblioteka Książąt Czartoryskich in Cracow, Biblioteka PAN in Kórnik and the Biblioteka Zakładu im. Ossolińskich in Wrocław), above all the private correspondence and the educational instructions. These materials contain both direct opinions about what a stepmother was or should be as well as the means to recon-struct the actual image of the relations between the stepmother, stepfather and the adopted children.

Agata Muszyńska

Böse Stiefmutter oder fürsorgliche Betreuerin? Die Lage der Waisen in den Kreisen des Hochadels im 18.Jh.

Zusammenfassung

Die Legende von böser Stiefmutter ist in unserer Kultur gefestigt und das Wort selbst hat eindeu-tig negative Konnotationen. Die Relation zwischen Stiefmutter und Stieftochter oder Stiefsohn wird sogar in der Literatur durch Abneigung oder einfach Hass gekennzeichnet – an der Stelle ist nur zu solchen Werken, wie: Aschenputtel, Schneewittchen oder Ignacy Kraszewskis Stiefmutter zu greifen. Das ist nicht verwunderlich, denn die Kinder des Mannes aus erster Ehe waren für seine neue Partnerin Konkurrenz und ungewollte Belastung. Der Artikel bezweckt die Fragen zu beantworten: war schon im 18.Jh. die Rolle der Stiefmutter negativ geladen und wie sah die Situation der Waisen und Halbwaisen in Wirklichkeit des 18.Jhs. aus. Die Antwort versucht die Verfasserin am Beispiel einiger Vertreter des polnischen und litauischen Hochadels aus der Zeit des Sachsen-Polens zu finden: Maria Zofia geb Sieniawska (Stiefmutter von Konstancja Dönhoff), Leon Radziwiłł, früh elternloser und von Michał Kazimierz und Franciszka Urszula Radziwiłł erzogener, oder Anna geb. Mycielska, die nach dem Tod der Franciszka Urszula Radziwiłł den Fürsten Michał Kazimierz heiratete und eine Stiefmutter für dessen Kinder wurde. In dem Artikel wurden verschiedenerlei Quellen ausgenutzt (Hauptarchiv historischer Akten in Warschau, Bibliothek der Familie Czartoryski in Krakau, Bibliothek PAN (Pol-nische Akademie der Wissenschaften) in Kórnik und Ossoliński-Nationalbibliothek in Breslau) und vor allem Privatkorrespondenz und Erziehungsregeln. Sie beinhalten direkte Meinungen über die Rolle der Stiefmutter und über die Relationen zwischen Stiefmutter, Stiefvater und Adoptivkindern.

Andrzej StroynowskiAkademia im. Jana Długosza w Częstochowie

Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

Walka na sejmikach poselskich może być rozpatrywana przez pryzmat starć lokalnych polityków1.

Ciekawsze jednak jest śledzenie dążeń do zdominowania składu izby poselskiej przez główne stronnictwa polityczne. O metodach walki politycznej na sejmikach napisano wiele, przedstawiając sposoby zdobywania poparcia, mobilizowania szlachty do udziału w obradach i dyskusji czy dochodzenia do kompromisów przy doborze kandydatów i ustalaniu tekstu instrukcji2. Tu należy wspomnieć, że w okre-sie saskim częstym zjawiskiem było zrywanie tych sejmików, na których przewagę zdobywała opozycja. Stąd w 1752 roku, dzięki masowemu zastosowaniu tej me-tody, do sejmu dostało się ledwo 102 posłów, wśród których stronnicy dworu mieli pełną przewagę3. Zwrócono też uwagę na wzrost aktywności politycznej szlachty w czasach stanisławowskich, co zaznaczyło się zwiększeniem, nawet cztero -, pię-ciokrotnym, liczby uczestników sejmików poselskich. Wynikało to z odzyskania przez sejm znaczenia, co zmuszało króla i magnatów do podejmowania ostrej walki o mandaty4. Nie było to jednak równoznaczne z forsowaniem swojego programu w instrukcjach sejmikowych.

1 Często ta rywalizacja wynikała z konieczności zaznaczenia swojej obecności, co zmusiło w 1781 roku Józefa Niesiołowskiego i Konstantego Jeleńskiego do wystąpienia na sejmiku deputackim przeciw Karolowi Stanisławowi Radziwiłłowi. H. Rzewuski: Pamiętnik Soplicy. Oprac. Z. Lewi-nówna. Warszawa 1978, s. 51.

2 W. Filipczak: Życie sejmikowe prowincji wielkopolskiej w latach 1780—1786. Łódź 2012; W. Kriegseisen: Sejmiki Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVII i XVIII wieku. Warszawa 1991.

3 W. Konopczyński: Sejm grodzieński 1752 roku. Lwów 1907, s. 71. 4 A. Lityński: Szlachecka doktryna na sejmikach, czyli między mitem a utopią. Zagadnienia

wybrane. W: Parlament, prawo, ludzie. Studia ofiarowane Profesorowi Juliuszowi Bardachowi w sześć‑dziesięciolecie pracy twórczej. Warszawa 1996, s. 136; E. Rostworowski: Ilu było w Rzeczypospolitej obywateli szlachty. „Kwartalnik Historyczny” 1987, R. 94, nr 3, s. 19. Ten wzrost liczby uczestniczą-cych w sejmikach mógł też być wynikiem fałszowania podpisów, zob. A.B. Zakrzewski: Kierowanie

100 Artykuły

W akcjach sejmikowych czasów stanisławowskich upowszechnił się proceder rozdwajania sejmików. Stało się to możliwe dzięki odbywaniu większości sejmów pod laską konfederacji, co pozwalało na ominięcie rugów poselskich obowiązują-cych na sejmach zwyczajnych. Rozdwajanie sejmików poselskich przybrało w 1776 roku charakter centralnie sterowanej akcji politycznej, pozwalającej na eliminowa-nie przeciwników i przekonanie społeczeństwa o konieczności współpracy z dwo-rem5. Przed tym sejmem zdecydowano się na rozdwojenie aż 14 sejmików, czemu często towarzyszył rozlew krwi6. Powodzenie tego planu stało się możliwe dzięki obecności wojsk rosyjskich oraz zawiązaniu konfederacji przedsejmowej pod la-ską Andrzeja Mokronowskiego7. W późniejszych latach nie dochodziło już do tak jawnego naruszania prawa, chociaż zdarzały się ostre starcia w czasie sejmików8

obradami sejmików Wielkiego Księstwa Litewskiego (XVI—XVIII w.). „Studia z Dziejów Państwa i Prawa Polskiego” 2000, t. 5, s. 140.

5 „Wydaje się, że […] dwór nie był zainteresowany ściślejszym uregulowaniem sejmików […]. Stosowanie, zresztą dość rzadko, »rozdwajania« sejmików było elementem polityki »sterowa-nia« demokracją. Eliminując szczególnie źle widzianych przeciwników na rugach, król starał się przekonać szlachtę o niemożności zdobycia mandatu wbrew wyraźnemu stanowisku monarchy”. W. Filipczak: Rugi poselskie i losy „rozdwojonych” sejmików przedsejmowych w latach 1778—1786. „Czasopismo Prawno -Historyczne” 1997, t. 49, z. 1—2, s. 84.

6 Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej: AGAD), Archiwum Radziwiłłowskie (dalej: A. Radz.), dz. II, t. 21, nr 3121, Manifest obywateli pow. słonimskiego przeciw najściu wojsk rosyjskich na sejmik poselski; AGAD, Zbiór Popielów (dalej: Zb. Pob.) 114, k. 34—36, P. Rościszewski z Ciechanowa do Jacka Ogrodzkiego 15 VI 1776; Relacja, jaka być powinna o Sejmie 1776. W: Anexa do Dzienników i Pamiętników […] Stanisława Lubomirskiego, AGAD, Archiwum Publiczne Potoc-kich (dalej: APP) 313, t. IX, s. 114—116; por.: Z. Anusik, A. Stroynowski: Rościszewski Piotr Paweł. W: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB). T. 32. Kraków 1990, s. 281—282; M. Czeppe: Sapieżyna z Branickich Elżbieta. W: PSB. T. 35. Warszawa 1994, s. 164; W. Kriegseisen: Sejmiki Rzeczypospo‑litej szlacheckiej…, s. 263; Z. Zielińska: Sapieha Aleksander. W: PSB. T. 34. Wrocław 1993, s. 566. Prawny charakter sejmików królewskich potwierdziły sancita konfederacji Mokronowskiego, zob. W. Filipczak: Sejm Rzeczypospolitej w dobie stanisławowskiej. W: Między konstytucją Nihil Novi a ustawodawstwem nowoczesnej demokracji. Parlamentaryzm polski XVI—XX wieku. Materiały Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej odbytej w Radomiu w dniach 12—13 października 2005 roku. Red. H. Gmiterek, S. Piątkowski, J. Wrona. Radom 2005, s. 70.

7 „Dn. 23 VIII 1776, na trzy dni przed otwarciem obrad sejmowych, zawiązana została w RN konfederacja z udziałem króla, do której zaraz przystąpili liczni senatorowie i posłowie. Marszał-kiem konfederacji kor. i sejmu wybrany został Mokronowski. Uznano tych posłów z rozdwojo-nych sejmików, którzy przystąpili do konfederacji. Opozycyjnych, nie przeprowadzając rugów, nie dopuszczono do izby […]. W oczach pokonanej opozycji ów »straszny sejm« był gorszy od sejmu Ponińskiego”. J. Michalski: Stanisław August Poniatowski. W: PSB. T. 41. Warszawa 2002, s. 620. Por. R. Butterwick: Stanisław August a kultura angielska. Warszawa 2000, s. 269; W. Kalinka: Sejm Czteroletni. T. 1. [Wyd. 4]. Warszawa 1991, s. 133; E. Rostworowski: Mokronowski Andrzej. W: PSB. T. 21. Wrocław 1976, s. 586—593.

8 W 1784 roku w Kamieńcu Podolskim doszło do krwawego starcia partii Franciszka Piusa Bo-reyki ze stronnikami cześnikowicza Aleksandra Potockiego, zob. Biblioteka Kórnicka (dalej: BK), rkps 1331, k. 60, Gazeta pisana z Warszawy, 28 VIII 1784. Wygrał Aleksander Potocki dzięki popar-

101Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

czy nawet ich rozdwajanie, ale było to odejściem od koncepcji króla, który po 1776 roku zalecał poszukiwanie porozumienia przed rugami, by zapobiec „zgorszeniu Publicznemu”9.

W dodatku na sejmach zwyczajnych w latach 1778—1786 podważenie mandatu w czasie rugów prowadzić mogło nawet do usunięcia kompletu posłów z obydwu rozdwojonych sejmików, jak stało się to w 1778 roku10.

Te zasady przestały mieć znaczenie w 1786 roku w obliczu zaognienia walki politycznej na tle afery Marii Dogrumowej, która skompromitowała ówczesne elity, wplątane w intrygę pospolitej awanturnicy11. W pewnym stopniu afera nabrała znaczenia z powodu tendencyjnego prowadzenia sprawy przed sądem marszał-kowskim, który skazał Adama Kazimierza Czartoryskiego na grzywnę, kupca Wil-

ciu króla i wojewody ruskiego Szczęsnego Potockiego, por. B. Grochulska: Potocki Aleksander. W: PSB. T. 27. Wrocław 1983, s. 755. Por. A. Lityński: Sejmiki ziemskie 1764—1793. Katowice 1988; R. Łaszewski: Pozycja sejmików przedsejmowych w systemie politycznym Polski stanisławowskiej. W: Ustrój i prawo w przeszłości dalszej i bliższej. Studia o prawie dedykowane Prof. Stanisławowi Grodziskiemu w pięćdziesiątą rocznicę pracy naukowej. Red. J. Malec, W. Uruszczak. Kraków 2001, s. 139—144.

9 AGAD, A. Radz., dz. V, 2182, J. Chreptowicz do K.S. Radziwiłła, 5 IX 1780.10 Tak rozwiązano problem na rozdwojonych sejmikach wiskich, usuwając z obrad obydwa

komplety posłów. W. Filipczak: Sejm 1778 roku. Warszawa 2000, s. 150—153. Por. Z. Anusik, A. Stroynowski: Rembieliński Stanisław. W: PSB. T. 31. Kraków 1988, s. 86.

11 Nie omawiam tu samej afery Marii Dogrumowej, rozwijającej się od 10 stycznia 1785 roku do wyroku sądu marszałkowskiego 15 marca 1785 roku, ponieważ pisali już o niej: A. Danilczyk: Afera Dogrumowej a konsolidacja opozycji antykrólewskiej w latach 1785—1786. „Kwartalnik Histo-ryczny” 2004, R. 111, s. 47—82; Idem: W kręgu afery Dogrumowej, Sejm 1786 roku. Warszawa 2010; L. Dębicki: Puławy (1762—1830). Monografia życia towarzyskiego, politycznego i literackiego. T. 1: Czasy przedrozbiorowe. Lwów 1887, s. 47—55; W. Filipczak: Opozycja antykrólewska wobec systemu rządów Rady Nieustającej na sejmie 1786 roku. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1990, z. 38, s. 4—5; Idem: Życie sejmikowe…, s. 134—137; B. Grochulska: Potocki Stanisław Kostka. W: PSB. T. 28. Wrocław 1984, s. 160; W. Kalinka: Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta. Cz. 1. [Wyd. 2]. Kraków 1891, s. 267—269; W. Konopczyński: Dzieje Polski nowożytnej. T. 2: 1648—1795. Warszawa 1936, s. 353; J. Kossakowski: Pamiętniki Józefa Kossakowskiego biskupa inflanckiego 1738—1788. Wyd. A. Darowski. Warszawa 1891, s. 326; J.I. Kraszewski: Polska w czasie trzech roz‑biorów 1772—1799. Studia do historii ducha i obyczaju. T. 2. Warszawa 1902, s. 329; A. Kraushar: Sprawa Dogrumowej przed sądem marszałkowskim 1785 roku. W: Idem: Drobiazgi historyczne. T. 1. Petersburg—Kraków 1891, s. 245—316; J. Michalski: Lubomirska z Czartoryskich Izabela (Elżbieta). W: PSB. T. 17. Kraków 1972, s. 626—627; K.M. Morawski: Ignacy Potocki. Cz. 1: 1750—1788. War-szawa 1911, s. 56; E. Rostworowski: Sprawa aukcji wojska na tle sytuacji politycznej przed Sejmem Czteroletnim. Warszawa 1957, s. 121—122; H. Schmitt: Dzieje Polski XVIII i XIX wieku osnowane przeważnie na niewydanych dotąd źródłach. T. 3. Kraków 1867, s. 89—93; A. Stroynowski: Opo‑zycja sejmowa w dobie rządów Rady Nieustającej. Studium z dziejów kultury politycznej. Łódź 2006, s. 184—187; Idem: Zmiany sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej przed ostatnim „wolnym” sejmem w 1786 r. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1996, z. 58, s. 91—92; J. Szujski: Dzieje Polski podług ostatnich badań spisane. T. 4, cz. 2. Kraków 1894, s. 581—584; H. Waniczkówna: Dogrumowa Maria Teresa. W: PSB. T. 5. Wrocław 1990, s. 282—283.

102 Artykuły

liama Taylora na 6 miesięcy wieży, Dogrumową zaś na dożywocie i piętnowanie. Jednocześnie w wyroku umieszczono nazwisko hetmana Franciszka Ksawerego Branickiego, który ze sprawą nie miał nic wspólnego, ale wymieniono go jako świadka zeznań Dogrumowej12. Trudno odczytać ten wyrok inaczej niż jako próbę upokorzenia i dalszego osłabienia opozycji antykrólewskiej, by ukazać społeczeń-stwu jej bezradność wobec sojuszu króla z ambasadorem Ottonem Magnusem Stackelbergiem13. Chyba jednak nie przewidziano reakcji opozycji, która wydawała się zadowolona z takiego obrotu wydarzeń, o czym świadczą działania Ignacego Potockiego14, który zadbał o utrzymanie nazwiska Branickiego w ostatecznej wer-sji wyroku. Również hetman Branicki liczył na możliwość wykorzystania zaska-kującego dla siebie wyroku do skonsolidowania sił opozycji i podjął energiczne działania propagandowe, już 26 sierpnia 1786 roku ogłaszając manifest w grodzie żytomierskim, gdzie protestował przeciw nieuzasadnionemu umieszczeniu swego nazwiska w dekrecie marszałkowskim, jak też krytykował sposób przeprowadzenia przewodu sądowego. Manifest ten był kolportowany w całym kraju, co zaniepokoiło przywódców stronnictwa królewskiego15, tym bardziej że Branicki zyskał popar-cie Grigorija Potiomkina, co wpłynęło również na postawę Stackelberga16. To zaś musiało zwiększyć obawy o przebieg zbliżającego się sejmu17. W dodatku opozycja zyskała argument w walce sejmowej dzięki przedstawieniu projektu regulaminów wojska, niepopularnych wśród szlachty18.

12 AGAD, APP 279, s. 39, 45—46, F.K. Branicki do I. Potockiego 9 IV 1785; F.K. Branicki do I. Potockiego, 15 VII 1785; A. Danilczyk: Afera Dogrumowej…, s. 62—65; W. Filipczak: Życie sejmikowe…, s. 137; A. Kraushar: Sprawa Dogrumowej przed sądem marszałkowskim…, s. 316; A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 95.

13 J. Kossakowski: Pamiętniki Józefa Kossakowskiego…, s. 326; W. Filipczak: Opozycja an‑tykrólewska…, s. 4—5; A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 92. Por. A. Danilczyk: Afera Do‑grumowej…, s. 39.

14 Podjął on wraz z bratem Stanisławem Kostką szeroką akcję propagandową, wydając broszurę, w której przedstawił aferę Dogrumowej nader sugestywnie, ale też tendencyjnie. Zawarte tam za-rzuty odnośnie do procedury postępowania przed sądem, gdzie nie dopuszczono do złożenia zeznań przez S.K. Potockiego i A.K. Czartoryskiego, wykorzystane zostały w manifeście F.K. Branickiego. Ostatecznie sąd marszałkowski nakazał publiczne spalenie tej broszury, zob. Listy Polskie pisane w r. 1785. Wydane przez Jana Wit […]. Lwów 1785. Por. B. Grochulska: Potocki Stanisław Kostka…, s. 160; Z. Zielińska: Potocki Roman Ignacy Franciszek. PSB. T. 28…, s. 4.

15 Biblioteka Czartoryskich w Krakowie (dalej: BCzart.) 927, s. 669, M. Mniszech do króla, 15 IX 1785; BCzart. 724, s. 341—342, J. Chreptowicz do króla, 20 IX 1785; BCzart. 725, s. 300, A. Dziekoński do króla, 9 X 1785; A. Danilczyk: Afera Dogrumowej…, s. 69—71; W. Filipczak: Życie sejmikowe…, s. 135—140; A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 85.

16 A. Danilczyk: Afera Dogrumowej…, s. 71.17 Ostatecznie jednak sprawa Dogrumowej została załatwiona w czasie zakulisowych przetar-

gów. W. Filipczak: Sejm Rzeczypospolitej…, s. 75.18 Opozycji udało się je odrzucić, przekreślając też karierę generała Komarzewskiego. W. Fi-

lipczak: Opozycja antykrólewska…, s. 3—22; Idem: Rola spraw wojskowo ‑skarbowych w walce

103Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

Warunkiem sukcesu na sejmie był wybór odpowiednich posłów, nawet przez rozdwajanie sejmików (Wołyń i Podole) lub ich zerwanie (Żytomierz)19. Osta-tecznie jednak głównym celem ataku stał się książę Adam Czartoryski jako boha-ter afery Dogrumowej, w której wykazał się naiwnością20. Wydaje się jednak, że u podstaw wyboru kierunku ataku nie leżał udział księcia w tej aferze, lecz jego rola w stworzeniu w Puławach nurtu „oświeconego sarmatyzmu”, skutecznie ry-walizującego z dworem na polu oświeceniowym, przeciwstawiając królewskiemu kosmopolitycznemu klasycyzmowi tak modny sentymentalizm, patriotyzm i re-publikańskie koncepcje Jeana Jacques’a Rousseau21. W tej sytuacji spektakularne pokonanie Czartoryskiego w czasie sejmików poselskich 1786 roku miało osłabić jego pozycję, przy okazji zapewniając awans królewskim stronnikom w wojewódz-twie podolskim22.

Najprostszą metodą osiągnięcia tego celu było rozdwojenie sejmiku, czyli powtórzenie scenariusza z 1776 roku, gdy udowodniono nieskuteczność działań opozycji, skłaniając też część magnackich przywódców, m.in. Michała Kazimierza

politycznej na sejmie 1786 roku. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1993, z. 49, s. 49—65; E. Rostworowski: Ostatni król Rzeczypospolitej. Geneza i upadek Konstytucji 3 maja. Warszawa 1966, s. 101; A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 180—200; Idem: Zmiany sytuacji…, s. 97—100; A. Zahorski: Komarzewski Jan Baptysta. W: PSB. T. 13. Wrocław 1968, s. 380—383.

19 A. Danilczyk: Afera Dogrumowej…, s. 94, 101, 104—105.20 Z. Zielińska: Potocki Roman Ignacy Franciszek…, s. 4.21 A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 393—397; Idem: Polityczne cele oświeconego sarma‑

tyzmu. W: Język. Religia. Tożsamość. T. 10: Znamiona tożsamości. Red. G. Cyran, E. Skorupska- -Raczyńska. Gorzów Wielkopolski 2013, s. 123—138. Por. E. Aleksandrowska: Kniaźnin Franciszek Bogoria Dionizy. W: PSB. T. 13…, s. 122—126; L. Dębicki: Puławy (1762—1830)…, t. 1, s. 46; R. Butterwick: Stanisław August Poniatowski, Jan Jakub Rousseau a maniery Angielek. W: Dyplomacja. Polityka. Prawo. Księga pamiątkowa ofiarowana Profesorowi Henrykowi Kocójowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin. Red. I. Panic. Katowice 2001, s. 404; Idem: Stanisław August Poniatowski — patriota oświecony i kosmopolityczny. „Wiek Oświecenia” 1999, t. 15, s. 43; M. Han-delsman: Adam Czartoryski. T. 1. Warszawa 1948, s. 13; M. Klimowicz: Cudzoziemszczyzna i swoj‑skość. Elementy kultury polskiej czasów Oświecenia. W: Swojskość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej. Red. Z. Stefaniuk. Warszawa 1978, s. 183; Idem: Oświecenie. Warszawa 1972, s. 407; Idem: Problemy literatury. W: Polska w epoce Oświecenia. Państwo, społeczeństwo, kultura. Red. B. Leśnodorski. Warszawa 1971, s. 280—288; J. Maciejewski: Geneza i charakter ideologii republikanów 1767—1775. „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1971, t. 17, s. 45—82; Idem: Wstęp. [Do:] Literatura barska (antologia). Oprac. J. Maciejewski. Wrocław 1976, s. 64—65; T. Mikulski: Walka o język polski w czasach Oświecenia. W: Idem: Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fakty. Warszawa 1956, s. 64—65; E. Rostworowski: Sprawa aukcji wojska…, s. 125—127; W. Szczygielski: Oświecony elitaryzm w Polsce w XVIII w. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego” 1976, ser. I, z. 4, s. 120; Idem: Przełomy oświeceniowe w polskiej kulturze politycznej w drugiej połowie XVIII w. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1985, z. 22, s. 26.

22 O konfrontacji na sejmiku podolskim zdecydował król jeszcze wczesną wiosną, gdy miejsco-wym regalistom zalecał nieustępliwość wobec A.K. Czartoryskiego. BCzart. 728, s. 645—649, Król do K.J. Lipińskiego, 26 III 1786; W. Filipczak: Rugi poselskie…, s. 83.

104 Artykuły

Ogińskiego, do wycofania się z życia politycznego23. Konieczność rozdwojenia sej-miku podolskiego wynikała z układu sił politycznych na Podolu, gdzie Czartory-ski — jako generał ziem podolskich i posiadacz rozległych dóbr — mógł spodziewać się łatwego zwycięstwa. To przekonanie mógł opierać na tym, że miejscowa szlachta widziała w nim „Podola i całego kraju dostojnego przewodnika”24. Miał też zapew-nione poparcie ze strony przedstawicieli wpływowych rodów podolskich, wśród których wyróżniała się rodzina Świeykowskich, z kasztelanem kamienieckim na czele. Na jego korzyść przemawiały też przekonania szlachty podolskiej, która często wybierała przedstawicieli opozycji, jak Pius Franciszek Boreyko, Ignacy Witosławski czy Józef Markowski25. Za nim opowiadali się też doświadczeni przywódcy sejmi-kowi: Ignacy Krasiński i Onufry Morski26. Czartoryski miał również poparcie stron-ników hetmańskich i przechodzącego do opozycji Stanisława Szczęsnego Potoc- kiego, dzięki czemu do swoich zwolenników mógł zaliczać Józefa Mierzejewskiego i Kazimierza Rzewuskiego27.

W tej sytuacji pozycja miejscowych regalistów była zdecydowanie słabsza, rów-nież na skutek problemów z przywództwem, które tylko formalnie spoczywało w rękach Michała Jerzego Mniszcha28. Jego rolę przejęli lokalni przywódcy: pod-komorzy podolski Kazimierz Lipiński i podkomorzy latyczowski Jan Orłowski. Król nawiązał z nimi bezpośrednie kontakty, w ramach koncepcji ograniczenia roli magnackich pośredników przez postawienie na bardziej zaufanych ludzi z krę-gów średnioszlacheckich, tylko jemu zawdzięczających swoje wywyższenie29. Nowi przywódcy podolskich regalistów wykazali sprawność w prowadzeniu akcji sejmi-

23 G. Tomczyk: Stronnictwo królewskie na sejmie 1776 roku. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1985, z. 49, s. 45—37; J. Michalski, A. Nowak -Romanowicz: Ogiński Michał Kazimierz. W: PSB. T. 23. Wrocław, Kraków 1978, s. 624—627.

24 [E. Iwanowski]: Rozmowy o polskiej Koronie, przez E. Heleniusza. T. 1. Kraków 1873, s. 371.25 R. Chojecki: Markowski Józef. W: PSB. T. 20. Kraków 1975, s. 43—44; W. Filipczak: Sejm

1778…, s. 88; H. Waniczkówna: Boreyko Pius Franciszek. W: PSB. T. 2. Wrocław 1989, s. 325.26 Krasiński jednak w 1786 roku walczył o mandat z województwa sandomierskiego. J. Mi-

chalski: Sejmiki poselskie 1788 roku. „Przegląd Historyczny” 1960, t. 51, s. 337; A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 484.

27 E. Rostworowski: Mierzejewski Józef Wojciech. W: PSB. T. 21…, s. 12—15; Idem: Potocki Stanisław Szczęsny. W: PSB. T. 23…, s. 186; Ł. Kądziela: Rzewuski Kazimierz. W: PSB. T. 34…, s. 115—118.

28 A. Rosner: Mniszech Michał Jerzy Wandalin. W: PSB. T. 21…, s. 480—484; A. Przeździecki: Podole, Wołyń, Ukraina. Obrazy miejsc i czasów. T. 1. Wilno 1841, s. 62.

29 Oni to dokonali rozdwojenia sejmiku. BCzart. 728, IV, Korespondencja króla z K.J. Lipińskim z 1786 r.; AGAD, Zb. Komierowskich 12/12, s. 181—183, J. Mierzejewski do E. Sapieżyny, 23 VIII 1786; K. Pułaski: Korespondencja Michała Jerzego Mniszcha, marszałka W. Kor. z lat 1783—1790. W: Idem: Szkice i poszukiwania historyczne. T. 2. Petersburg 1890, s. 123—124; Idem: Lipińscy herbu Brodzisz i herbu Gozdawa. Wiedeń 1922, s. 18—22; Korespondencja krajowa Stanisława Augusta z lat 1784 do 1792. Wyd. B. Zaleski. „Rocznik Towarzystwa Historyczno -Literackiego w Paryżu za rok 1870—72”. Poznań 1872, s. 51—59. Por. A. Danilczyk: W kręgu afery Dogrumowej…, s. 35.

105Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

kowej, natomiast ich związki z królem nie opierały się na podstawach ideowych, co ujawniło się już w początkach obrad Sejmu Czteroletniego, gdy — szczególnie Orłowski — związali się z malkontentami30. Podobnie komendant twierdzy kamie-nieckiej generał Józef Witte w początkach Sejmu Czteroletniego miał utracić swoje stanowisko za sprzyjanie Rosji. Również Karol Nassau -Siegen, który w 1786 roku skutecznie wspierał króla na sejmiku podolskim, na którym pojawił się dopiero po zdobyciu ręki i majątku Karoliny Gozdzkiej, w późniejszym okresie miał zostać admirałem w Rosji31.

Wynik sejmiku podolskiego nie miał jednak istotnego znaczenia dla powodze-nia królewskich działań w skali całego kraju, ponieważ powszechnie oczekiwano powtórzenia się sytuacji z 1784 roku i całkowitego zwycięstwa obozu królewskiego32. Te oczekiwania spełniły się, ponieważ dwór odniósł sukces33, chociaż ostatecznie zrezygnował z ostrej konfrontacji ze zwolennikami hetmana Branickiego. Woje-woda Józef Stempkowski wycofał się z próby zerwania obrad w Żytomierzu, gdzie Branicki miał zgromadzić nawet trzy tysiące szlachty, Janusz Sanguszko zaś podjął zupełnie nieudolną próbę rozdwojenia, czy raczej kradzieży, sejmiku wołyńskiego, rezygnując z pretensji jeszcze przed rugami poselskimi34.

W tej sytuacji jedynym przegranym miał okazać się Adam Czartoryski. Roz-dwojenie sejmiku podolskiego zostało przeprowadzone nad wyraz sprawnie, przy pełnej dezorientacji stronników Czartoryskiego. Potwierdzeniem tego było to, „że w rannej mszy w opanowanym przez regalistów kościele dominikańskim wziął udział nawet oboźny koronny Ignacy Witosławski, którego ściągnięto tam pod po-zorem lepszych warunków do wysłuchania nabożeństwa niż w przepełnionym już od rana kościele farnym (katedralnym), w którym zwyczajowo miały odbywać się obrady sejmiku. Ostatecznie okazało się, że regaliści wcale nie zamierzali przenosić się do zwyczajnego miejsca obrad (zapełnionego przez opozycję) i zdecydowali się na rozdwojenie sejmiku, pomimo kilkukrotnych prób osiągnięcia kompro-

30 W. Filipczak: Opozycja antykrólewska…, s. 3—22; J. Michalski: Lipiński Józef Kazimierz. W: PSB. T. 27…, s. 389; Idem: Sejmiki…, s. 337; E. Rostworowski: Mierzejewski Józef…, s. 12—15; A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 180—181; Idem: Zmiany sytuacji…, s. 85—98; W. Szczy-gielski: Referendum trzeciomajowe. Sejmiki lutowe 1792 roku. Łódź 1994, s. 280—282; M. Złom-ska: Orłowski Jan Onufry. W: PSB. T. 24. Wrocław, Kraków 1979, s. 225—226.

31 R. Wołoszyński: Nassau ‑Siegen Karol. W: PSB. T. 27…, s. 591—595. 32 Możliwość wykorzystania tej przewagi uzależniano od stanowiska Rosji. BK, rkps 1327, k. 28,

Gazeta pisana z Warszawy 5 IV 1786.33 Król przed sejmem oceniał siłę opozycji na 38 posłów, chociaż ostatecznie na sejmie przeciw

dworowi wypowiedziało się tylko 36 posłów i senatorów. Korespondencja krajowa Stanisława Au‑gusta…, s. 205; A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 197.

34 A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 99—100; A.B. Zakrzewski: Kierowanie obra‑dami sejmików…, s. 141. Por. M. Czeppe: Sanguszko Janusz Modest. W: PSB. T. 34…, s. 492—493; E. Orman: Sanguszko Hieronim Janusz. W: PSB. T. 34…, s. 484—485. Szerzej o przebiegu sejmików A. Danilczyk: W kręgu afery Dogrumowej…, s. 85—118.

106 Artykuły

misu, podejmowanych przez opozycjonistów. Z dwu obradujących jednocześnie w Kamieńcu Podolskim sejmików pierwszy — regalistyczny — odbył się w przy-padkowo wybranym i mniejszym kościele dominikańskim, mając jednak za sobą przewagę wyższych urzędników (partia podkomorska) i udział przedstawiciela króla. Drugi natomiast — opozycyjny — opierał przekonanie o ważności swoich obrad na uświęconym tradycją ich miejscu w kościele farnym, ustępując jednak rangą zgromadzonych urzędników, jak i brakiem delegata króla. Obydwa sejmiki przeprowadziły w pełni formalnie wybory posłów, ustalenie instrukcji na sejm i starały się zademonstrować legalność swojej działalności”35.

Rozdwojenie sejmiku podolskiego udało się dzięki zaskoczeniu Czartoryskiego, który ze swoimi zwolennikami pozostał w kościele katedralnym i nie potrafił wy-korzystać posiadanej przewagi do przełamania oporu zwolenników króla. Wykazał tym sporą naiwność i brak zdecydowania oraz kwalifikacji politycznych, co właśnie udowodnić miała akcja regalistów podolskich. Dzięki odebraniu Czartoryskiemu pewnego zwycięstwa na Podolu udało się królowi ukarać dumnego magnata za udział w aferze Dogrumowej, jak też podważyć jego pozycję lidera kształtującego się w Puławach nurtu „oświeconego sarmatyzmu”. O tym, że był to główny cel dworu, świadczy lista posłów wybranych na tym regalistycznym sejmiku. Spośród nich tylko czterech (Walerian Dzieduszycki, Ignacy Stadnicki, Erazm Starzyński i Wincenty Starzyński) nie zawiodło królewskiego zaufania. Obok nich wybrano jednak też dwóch posłów, którzy zasilili szeregi opozycji, wspierając ją w atakach na regulaminy Komarzewskiego. Ich krytyczne wypowiedzi mogły jednak wynikać z doświadczenia wojskowego, gdyż generałem był Ignacy Zgliszczyński, a pułkow-nikiem Fabian Oyrzyński36. Tak nietrafiony dobór posłów mógł jednak wiązać się z trudnością znalezienia chętnych do walki z Czartoryskim37.

Nadzwyczaj sprawne rozdwojenie sejmiku nie oznaczało jeszcze utrzymania w trakcie rugów poselskich legalności regalistycznego sejmiku w kościele domini-kańskim w Kamieńcu Podolskim. Tu ważne było stanowisko Rosji, a argumentem w pozyskaniu jej poparcia mogły być informacje, że opozycja może pokusić się o zatamowanie obrad, uniemożliwiając wybór marszałka w regulaminowym ter-minie trzech dni, by zyskać podstawę do zerwania sejmu. Ostatecznie Stackelberg udzielił królowi pełnego poparcia w czasie rugów poselskich38, na których wynik

35 A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 97—98. Szerzej: AGAD, APP 240, S.K. Potocki: Wieczory sejmowe; AGAD, APP 252, Idem: Rozmowy o sejmikach. Por. A. Danilczyk: Afera Dog‑rumowej…, s. 98—101, 135.

36 A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 54.37 BCzart. 728, IV, K. Lipiński do króla, 20 VII 1786.38 AGAD, Archiwum Królestwa Polskiego (dalej: AKP) 378, k. 101, Król do Debolego, 4 X 1786;

AGAD, APP 252, s. 32, S.K. Potocki: Rozmowy o sejmikach. Por. A. Danilczyk: W kręgu afery Dogrumowej…, s. 134; W. Kalinka: Ostatnie lata…, cz. 1, s. 273; J. Szujski: Dzieje Polski podług ostatnich badań spisane. T. 4, cz. 2…, s. 584.

107Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

wpłynęła też zdecydowana przewaga liczebna stronników króla oraz wyjątkowo zdecydowana postawa posła wileńskiego Antoniego Tyzenhauza, pełniącego obo-wiązki marszałka starej laski. W rezultacie rugi udało się zakończyć już na drugiej sesji 3 października 1786 roku, po jawnym głosowaniu, w którym za sejmikiem katedralnym głosowało zaledwie 21 do 29 posłów39. Tyzenhauz odrzucił też żąda-nie opozycji przeprowadzenia tajnego głosowania, które zawsze dawało jej lepszy rezultat. Przepadł też kompromisowy wniosek posła czernihowskiego Józefa Jabło-nowskiego i posła gnieźnieńskiego Jana Suchorzewskiego o unieważnienie obydwu sejmików, który zyskał tylko 8 głosów40.

Warto tu podkreślić, że ocena legalności obydwu sejmików wydana w trakcie rugów poselskich do czasu ostatnich badań była praktycznie podtrzymywana w lite-raturze historycznej i do wyjątków należały prace, w których dostrzegano rozłamowe działania przywódców podolskich regalistów41. Z reguły też pomijano argumentację obydwu stron. Dla regalistów koronnymi argumentami za uznaniem ważności włas-nego zgromadzenia były: przeprowadzenie sejmiku przy udziale pierwszych urzęd-ników województwa, obecność królewskiego delegata, spokojny przebieg obrad, jak również wybór godnych posłów, a zwolennikom Czartoryskiego zarzucano sprowa-dzenie do Kamieńca Podolskiego szlachty z innych województw, jak też osób o wąt-pliwym szlachectwie. Dla opozycji zaś najważniejsze było to, że jej sejmik odbywał się w miejscu tradycyjnym, przy zdecydowanej, czterokrotnej przewadze liczebnej elektorów oraz przy udziale znakomitych obywateli województwa (Czartoryski)42.

39 Liczbę 21 podawał Morawski, 23 — wskazano w diariuszu, a 29 — w „Doniesieniu”. M. Mo-rawski do K.S. Radziwiłła, 5 X 1786. W: Korespondencja księcia K.S. Radziwiłła wojewody wileńskiego „Panie Kochanku” 1744—1790. Wyd. C. Jankowski. Kraków 1898, s. 229; Dyaryusz tygodniowy sejmu 1786. [Warszawa 1786], s. 4; AGAD, APP 102, s. 1, Dyaryusz sejmu 1786; Biblioteka PAN w Krakowie (dalej: BPAN), rkps 186, s. 209—210, Doniesienie z 3 X 1786. Por. AGAD, APP 252, s. 40—41, S.K. Potocki: Rozmowy o sejmikach; J. Kossakowski: Pamiętniki Józefa Kossakow‑skiego…, s. 203. Tylko na diariusz powołuje się A. Danilczyk: W kręgu afery Dogrumowej…, s. 137.

40 Sesja I dnia 3 X 1786. Dyaryusz tygodniowy sejmu 1786…, s. 4; J. Jabłonowski: Przymówienie się 3 X 1786. W: Zbiór mów, głosów, przymówień, manifestów etc. Mianych na sejmie R. 1786 (dalej: ZM 1786). T. 1. Warszawa 1787, s. 148—151; J. Suchorzewski: Głos na Rugach Poselskich 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 105—107.

41 Orłowski „Był jednym z inicjatorów (obok ks. Karola Nassau -Siegen, Józefa Witte, podkomo-rzego J.K. Lipińskiego) zręcznie zrealizowanego planu rozdwojenia sejmiku podolskiego i wyboru posłów regalistycznych w kościele dominikańskim”. M. Złomska: Orłowski Jan Onufry…, s. 225; R. Wołoszyński: Nassau ‑Siegen Karol…, s. 592. Zmianę przyniosły dopiero prace: W. Filipczak: Opozycja antykrólewska…, s. 4—5; Idem: Życie sejmikowe…, s. 134—137; A. Stroynowski: Zmiany sytuacji…, s. 97—98; Idem: Opozycja sejmowa…, s. 190. Por. A. Danilczyk: Afera Dogrumowej…, s. 101.

42 BCzart. 840, s. 457, Laudum sejmiku podolskiego [katedralnego 23 VIII 1786]. Obydwie strony złożyły też manifesty: AGAD, Zb. Pop. 130, s. 166, Actum in Castro Camenecensi Podolie… 21 VIII 1786; AGAD, Zb. Pop. 130, s. 220, Actum in Castro CamenecensiPodolie… 23 VIII 1786; AGAD, Zb. Pop. 130, s. 169—180, Remanifest sejmiku w kościele katedralnym z 23 VIII 1786.

108 Artykuły

Rozdwojenie sejmiku podolskiego zaciążyło nad obradami sejmu 1786 roku. Już sposób przeprowadzenia rugów przez Tyzenhauza wywołał falę protestów w sej-mie43. Większe znaczenie miały działania Kazimierza Rzewuskiego, który w gro-dzie warszawskim oblatował manifest przeciw postępowaniu Tyzenhauza, który odpowiedział remanifestem, ale na tyle niezręcznym, że tylko zachęcił opozycję do znacznie poszerzonego manifestu, podpisanego przez 21 posłów i 4 senatorów44. Nie zakończyło to jednak sporów i w rezultacie dwór nie zdołał przeprowadzić żadnych reform, sejm zaś stał się „widownią dawno nie widzianych tumultów. Choć opozycja nie rozporządzała większością, w pewnych sprawach pozyskała niemal całą izbę”45. W tej atmosferze z uwagą wysłuchiwano gromkich słów Szczęsnego Potockiego, że „przemoc Obywateli, lub kredytem Dworu wspartych, jak ciągną niebacznych współbraci, jak raz strachem, drugi raz nadzieją, czasem wpojeniem fałszywych ambicji, wolnych z własnej wyzuwają wolności. Cóż mówić o gorszących rozdwo-jeniach? O wstydzących krwawych zamiast obrad utarczkach?, które zbyt często szanowanych Obywateli, od sprawowania Urzędów oddalają publicznych […]. Z ta-kich to sejmików Posłowie […] posłusznemi na Sejmach stają się. A jeden rozkaz zamyka usta”46. Wtórował mu Jerzy Potocki, który dzięki poparciu zamożniejszego kuzyna został posłem bracławskim, mimo zaciętej opozycji Grocholskich47. On to, również w imieniu Szczęsnego, złożył 28 października 1786 roku projekt reformy

43 [O.] Morski: Głos… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 73—74; S.S. Nowicki: Przymówienie się… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 102; [J.] Mierzejewski: Głos… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 42—69; A. Rzewuski: Przymówienie się… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 142—147; K.N. Sapieha: Głos… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 126—141; [I.] Witosławski: Głos… 3 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 96; [J.] Zajączek: Przymówienie się In Turno w czasie Rugów. W: ZM 1786, t. 1, s. 123—125.

44 K. Rzewuski: Manifest… 4 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 165. (Oblata tego manifestu w grodzie warszawskim 9 X 1786, BCzart. 840, s. 489). A. Tyzenhauz: Remanifest… 9 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 168; Manifest… Senatorów, Ministrów, Posłów… 11 X 1786. W: ZM 1786, t. 1, s. 172—178. Por. A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 191—192.

45 E. Rostworowski: Rzeczpospolita w okresie rządów Rady Nieustającej. W: Historia Polski. T. 2: 1764—1864. Cz. 1: 1764—1795. Red. S. Kieniewicz, W. Kula. Warszawa 1958, s. 93. Por. „Oto wreszcie skończył się ten skandaliczny sejm […]. Opozycja miała dwadzieścia głosów przeciw stu siedemdziesięciu, które trzymały z Dworem, ale… mała liczba, która nie chce, prawnie panuje nad wielką, która chce”. Glayre do Monet’a z Warszawy 15 XI 1786. W: Stanisław August, M. Glayre: Korespondencja dotycząca rozbiorów Polski. Cz. 1. Wyd. S. Krzemiński. Warszawa 1901, s. 54.

46 S.S. Potocki: Mowa… 26 X 1786, [b.m., b.d.], s. 2; E. Rostworowski: Potocki Stanisław Szczęsny…, s. 187.

47 J. Potocki: Mowa… 28 X 1786. W: ZM 1786, t. 2, s. 601—602; Z. Anusik: Parlamentarne doświadczenia Jerzego Michała Potockiego. W: Kultura parlamentarna epoki staropolskiej. Studia pod red. A. Stroynowskiego. Warszawa 2013, s. 446; Idem: Kontakty polityczne Jerzego Michała Potockiego ze Stanisławem Szczęsnym Potockim w latach 1786—1788. „Zeszyty Wiejskie” 2002, z. 4, s. 106—107; Idem: Potocki Jerzy Michał. W: PSB. T. 28. Wrocław, Kraków 1984, s. 45. Por. Korespondencja krajowa Stanisława Augusta…, s. 194 i n.; K. Pułaski: Korespondencja…, s. 127; E. Starczewski: Widma przeszłości. Kraków 1929, s. 224.

109Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

obrad sejmikowych, który rzeczowo uzasadniał: „dał się przed rozłączeniem izb słyszeć głos senatorski, jak nagli wolność sama, aby sejmiki województw i powiatów w lepszym porządku odbywane, łatwemu tychże sejmików zapobiegały dwojeniu. Projekt, który przyłączam, stosownym jest do słyszanej mowy, zbiorem wszelkich śrzodków, który tenże mąż uwadze i woli stanu rycerskiego przeze mnie podaje. Podaję więc projekt […] nie w pretensyi koniecznej approbacyi, ale najpilniejszej rozwagi, dodania, poprawienia lub innego w tym ułożenia”48. Złożony przez Po-tockiego projekt „Porządek Seymikowania” był wyrazem skrajnie republikańskich zapatrywań jego autorów49. Tu szczególnie istotne, jako bezpośrednio związane z sejmikiem podolskim 1786 roku, było podjęcie próby wyeliminowania możliwości dzielenia sejmików przez określenie miejsca zgromadzeń sejmikowych (miejscowo-ści i budynku, w którym miały odbywać się obrady). Za podjęciem uporządkowania miejsc obrad sejmików przemawiało też odbywanie wielu z nich w miejscowoś-ciach, które utraciły już swoją historyczną rangę50. Ważne było też wprowadzenie ewidencji szlachty uprawnionej do uczestniczenia w obradach sejmików, co miało wyeliminować praktykę ściągania szlachty czynszowej czy też wykorzystywania żołnierzy, jak miało to miejsce w Kamieńcu w 1786 roku. Bardzo rozbudowany projekt, pomimo braku oficjalnych sprzeciwów, nie został wówczas zrealizowany i wrócono do niego dopiero na Sejmie Czteroletnim. Przyjętych na nim rozwiązań nie udało się zresztą w pełni wcielić w życie, przynajmniej w zakresie tworzenia list szlachty z danego sejmiku51.

Podsumowując poczynione rozważania, należy wyraźnie podkreślić, że rozdwo-jenie sejmiku podolskiego w 1786 roku nie mieściło się w ramach zwykłej walki o mandaty poselskie. Tu sprawa doboru posłów miała wyraźnie drugorzędne zna-

48 J.M. Potocki: Mowa w izbie poselskiej 28 X 1786. W: ZM 1786, t. 2, s. 601—602; Z. Anusik: Parlamentarne doświadczenia…, s. 446—447.

49 [J. Potocki]: Projekt. Porządek sejmikowania. W: ZM 1786, t. 2, s. 898—905. Rozwiązania tego projektu wynikały nie tylko z ostatnich doświadczeń podolskich, lecz także z porażki Jerzego Potockiego na sejmiki w Wiźnie w 1778 roku. Z. Anusik: Potocki Jerzy Michał…, s. 45; Z. Anusik, A. Stroynowski: Rembieliński Stanisław…, s. 85—87; A. Stroynowski: Opozycja sejmowa…, s. 286, 327—328, 335.

50 R. Łaszewski: Sejm polski w latach 1764—1793. Studium historyczno ‑prawne. Warszawa 1973, s. 42; Idem: Sejmiki przedsejmowe w Polsce stanisławowskiej. Problemy organizacji i porządku obrad. „Acta Universitatis Nicolai Copernici”. Nauki Humanistyczno -Społeczne, z. 83. Prawo, z. 15, 1977, s. 107; J. Michalski: Sejm polski w czasach panowania Stanisława Augusta. W: Historia sejmu polskiego. Red. J. Michalski. T. 1. Warszawa 1984, s. 373; Idem: Sejmiki…, s. 352; W. Szczygielski: Referendum trzeciomajowe…, s. 43; J. Włodarczyk: Sejmiki łęczyckie. Łódź 1973, s. 26.

51 M. Czacki: O litewskich i polskich prawach, o ich duchu, źródłach, związku i rzeczach za‑wartych w pierwszym Statucie dla Litwy 1529 roku wydanym. Wyd. J. Turowski. Kraków 1861, s. 281; M. Starzeński: Na schyłku dni Rzeczypospolitej. Kartki z pamiętnika Michała Starzeńskiego (1757—1795). Wyd. H. Mościcki. Warszawa 1914, s. 57. Por. A. Lityński: Szlachecka doktryna…, s. 136; E. Rostworowski: Ilu było…, s. 19.

110 Artykuły

czenie dla dworu królewskiego, który przez swoich lokalnych przywódców przepro-wadził rozdwojenie sejmiku z naruszeniem prawa. Zasadniczym celem regalistów było bowiem wykazanie braku zdecydowania i umiejętności politycznych Adama Kazimierza Czartoryskiego, który zaczynał wyrastać na groźnego konkurenta dworu na polu walki ideologicznej, spychając króla na pozycje niepopularnego kosmopo-lityzmu. Rozdwojenie sejmiku podolskiego i uznanie legalności regalistycznego zgromadzenia w czasie rugów miało podkreślić królewską przewagę i dodatkowo osłabić opozycję, która nieopatrznie rozpętała aferę Dogrumowej.

Skutki okazały się jednak tylko częściowo zgodne z królewskimi planami. Fak-tycznie opozycja okazała swoją słabość liczebną. Również książę Czartoryski musiał uznać się za pokonanego i dlatego w 1788 roku nie ryzykował już ponowienia swej kandydatury w Kamieńcu Podolskim, decydując się na kandydowanie w Lublinie, który w istocie zdominowała opozycja. Jednocześnie jednak opozycja, po części wykorzystując powracającą za sprawą Czartoryskich falę sarmatyzmu, zdołała skutecznie zdominować obrady sejmowe. Pomimo liczebnej przewagi regalistów udało jej się zmusić dwór do wycofania się z planów reformy kawalerii narodowej; przedstawiła też ciekawy projekt reformy sejmikowania, który stał się podstawą dla rozwiązań Sejmu Czteroletniego. W ostatecznym rezultacie rozdwojenie sejmiku podolskiego nie przyniosło królowi spodziewanych korzyści, opozycja zaś mogła na tej bazie głosić zagrożenie dla demokracji i wypróbować skuteczność odwołania się do haseł patriotyzmu i tradycji sarmackiej. Król jednak, dzięki zmobilizowaniu opo-zycji rozdwojeniem sejmiku podolskiego i wniesieniem niepopularnego projektu regulaminów dla kawalerii narodowej, mógł podjąć starania w Petersburgu o zgodę na zawiązanie konfederacji przed kolejnym sejmem, odwołując się do niemożności zapanowania nad rozdyskutowaną izbą poselską.

Bibliografia

Aleksandrowska E.: Kniaźnin Franciszek Bogoria Dionizy. W: Polski słownik biograficzny. T. 13. Wrocław 1968, s. 122—126.

Anusik Z.: Kontakty polityczne Jerzego Michała Potockiego ze Stanisławem Szczęsnym Potockim w la‑tach 1786—1788. „Zeszyty Wiejskie” 2002, z. 6, s. 105—119.

Anusik Z.: Parlamentarne doświadczenia Jerzego Michała Potockiego. W: Kultura parlamentarna epoki staropolskiej. Studia pod redakcją A. Stroynowskiego. Warszawa 2013, s. 437—454.

Anusik Z.: Potocki Jerzy Michał. W: Polski słownik biograficzny. T. 28. Wrocław 1984—1985, s. 45.Anusik Z., Stroynowski A.: Rembieliński Stanisław. W: Polski słownik biograficzny. T. 31. Wrocław

1988—1989, s. 86.Anusik Z., Stroynowski A.: Rościszewski Piotr Paweł. W: Polski słownik biograficzny. T. 32. Wrocław

1990, s. 281—282.

111Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

Butterwick R.: Stanisław August Poniatowski — patriota oświecony i kosmopolityczny. „Wiek Oświe-cenia” 1999, t. 15, s. 41—55.

Butterwick R.: Stanisław August a kultura angielska. Warszawa 2000. Butterwick R.: Stanisław August Poniatowski, Jan Jakub Rousseau a maniery Angielek. W: Dyplo‑

macja. Polityka. Prawo. Księga pamiątkowa ofiarowana Profesorowi Henrykowi Kocójowi w sie‑demdziesiątą rocznicę urodzin. Red. I. Panic. Katowice 2001, s. 401—409.

Chojecki R.: Markowski Józef. W: Polski słownik biograficzny. T. 20. Wrocław 1975, s. 43—44.Czacki M.: O litewskich i polskich prawach, o ich duchu, źródłach, związku i rzeczach zawartych

w pierwszym Statucie dla Litwy 1529 roku wydanym. Wyd. J. Turowski. Kraków 1861.Czeppe M.: Sanguszko Janusz Modest. W: Polski słownik biograficzny. T. 34. Wrocław 1992—1993,

s. 492—493.Czeppe M.: Sapieżyna z Branickich Elżbieta. W: Polski słownik biograficzny. T. 35. Wrocław 1994, s. 164.Danilczyk A.: Afera Dogrumowej a konsolidacja opozycji antykrólewskiej w latach 1785—1786.

„Kwartalnik Historyczny” 2004, R. 111, s. 47—82.Danilczyk A.: W kręgu afery Dogrumowej, Sejm 1786 roku. Warszawa 2010. Dębicki L.: Puławy (1762—1830). Monografia życia towarzyskiego, politycznego i literackiego. T. 1:

Czasy przedrozbiorowe. Lwów 1887.Filipczak W.: Opozycja antykrólewska wobec systemu rządów Rady Nieustającej na sejmie 1786 roku.

„Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1990, z. 38, s. 3—22.Filipczak W.: Rola spraw wojskowo ‑skarbowych w walce politycznej na sejmie 1786 roku. „Acta Uni-

versitatis Lodziensis. Folia Historica” 1993, z. 49, s. 49—65.Filipczak W.: Rugi poselskie i losy „rozdwojonych” sejmików przedsejmowych w latach 1778—1786.

„Czasopismo Prawno -Historyczne” 1997, t. 49, z. 1—2, s. 65—85.Filipczak W.: Sejm Rzeczypospolitej w dobie stanisławowskiej. W: Między konstytucją Nihil Novi

a ustawodawstwem nowoczesnej demokracji. Parlamentaryzm polski XVI—XX wieku. Materiały Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej odbytej w Radomiu w dniach 12—13 października 2005 roku. Red. H. Gmiterek, S. Piątkowski, J. Wrona. Radom 2005, s. 59—82.

Filipczak W.: Sejm 1778 roku. Warszawa 2000. Filipczak W.: Życie sejmikowe prowincji wielkopolskiej w latach 1780—1786. Łódź 2012.Grochulska B.: Potocki Aleksander. W: Polski słownik biograficzny. T. 27. Wrocław 1983, s. 755.Grochulska B.: Potocki Stanisław Kostka. W: Polski słownik biograficzny. T. 28. Wrocław 1984—1985,

s. 160.Handelsman M.: Adam Czartoryski. T. 1. Warszawa 1948. [Iwanowski E.:] Rozmowy o polskiej Koronie, przez E. Heleniusza. T. 1. Kraków 1873.Kalinka W.: Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta. Wyd. 2, cz. 1. Kraków 1891.Kalinka W.: Sejm Czteroletni. T. 1. Wyd. 4. Warszawa 1991. Kądziela Ł.: Rzewuski Kazimierz. W: Polski słownik biograficzny. T. 34. Wrocław 1992—1993,

s. 115—118.Klimowicz M.: Cudzoziemszczyzna i swojskość. Elementy kultury polskiej czasów Oświecenia. W: Swoj‑

skość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej. Red. Z. Stefanowska. Warszawa 1973, s. 169—185.

Klimowicz M.: Oświecenie. Warszawa 1972.Klimowicz M.: Problemy literatury. W: Polska w epoce Oświecenia. Państwo, społeczeństwo, kultura.

Red. B. Leśnodorski. Warszawa 1971, s. 280—288.Konopczyński W.: Dzieje Polski nowożytnej. T. 2: 1648—1795. Warszawa 1936.Konopczyński W.: Sejm grodzieński 1752 roku. Lwów 1907.Kraszewski J.I.: Polska w czasie trzech rozbiorów 1772—1799. Studia do historii ducha i obyczaju.

T. 2. Warszawa 1902.

112 Artykuły

Kraushar A.: Sprawa Dogrumowej przed sądem marszałkowskim 1785 roku. W: Idem: Drobiazgi historyczne. T. 1. Petersburg—Kraków 1891, s. 245—316.

Kriegseisen W.: Sejmiki Rzeczypospolitej szlacheckiej w XVII i XVIII wieku. Warszawa 1991. Lityński A.: Sejmiki ziemskie 1764—1793. Katowice 1988.Lityński A.: Szlachecka doktryna na sejmikach, czyli między mitem a utopią. Zagadnienia wybrane.

W: Parlament, prawo, ludzie. Studia ofiarowane Profesorowi Juliuszowi Bardachowi w sześćdzie‑sięciolecie pracy twórczej. Warszawa 1996, s. 134—141.

Łaszewski R.: Pozycja sejmików przedsejmowych w systemie politycznym Polski stanisławowskiej. W: Ustrój i prawo w przeszłości dalszej i bliższej. Studia o prawie dedykowane Prof. Stanisławowi Grodziskiemu w pięćdziesiątą rocznicę pracy naukowej. Red. J. Malec, W. Uruszczak. Kraków 2001, s. 139—144.

Łaszewski R.: Sejmiki przedsejmowe w Polsce stanisławowskiej. Problemy organizacji i porządku ob‑rad. „Acta Universitatis Nicolai Copernici”. Nauki Humanistyczno -Społeczne, z. 83. Prawo 1977, z. 15, s. 107—112.

Łaszewski R.: Sejm polski w latach 1764—1793. Studium historyczno ‑prawne. Warszawa 1973. Maciejewski J.: Geneza i charakter ideologii republikanów 1767—1775. „Archiwum Historii Filozofii

i Myśli Społecznej” 1971, t. 17, s. 45—82.Maciejewski J.: Wstęp. W: Literatura barska (antologia). Oprac. J. Maciejewski. Wrocław 1976,

s. III—XCVIII. Michalski J.: Lipiński Józef Kazimierz. W: Polski słownik biograficzny. T. 27. Wrocław 1983, s. 389.Michalski J.: Lubomirska z Czartoryskich Izabela (Elżbieta). W: Polski słownik biograficzny. T. 17.

Wrocław 1972, s. 626—627.Michalski J.: Sejmiki poselskie 1788 roku. „Przegląd Historyczny” 1960, t. 51.Michalski J.: Sejm polski w czasach panowania Stanisława Augusta. W: Historia sejmu polskiego. T. 1.

Red. J. Michalski. Warszawa 1984.Michalski J.: Stanisław August Poniatowski. W: Polski słownik biograficzny. T. 41. Wrocław 2002, s. 620.Michalski J., Nowak -Romanowicz A.: Ogiński Michał Kazimierz. W: Polski słownik biograficzny.

T. 23. Kraków 1978, s. 624—627.Mikulski T.: Walka o język polski w czasach Oświecenia. W: T. Mikulski: Ze studiów nad Oświece‑

niem. Zagadnienia i fakty. Warszawa 1956.Morawski K.M.: Ignacy Potocki. Cz. 1: 1750—1788. Warszawa 1911.Orman E.: Sanguszko Hieronim Janusz. W: Polski słownik biograficzny. T. 34. Wrocław 1992—1993,

s. 484—485.Przeździecki A.: Podole, Wołyń, Ukraina. Obrazy miejsc i czasów. T. 1. Wilno 1841.Pułaski K.: Korespondencja Michała Jerzego Mniszcha, marszałka W. Kor. z lat 1783—1790. W: Pu-

łaski K.: Szkice i poszukiwania historyczne. T. 2. Petersburg 1890. Pułaski K.: Lipińscy herbu Brodzisz i herbu Gozdawa. Wiedeń 1922. Rosner A.: Mniszech Michał Jerzy Wandalin. W: Polski słownik biolograficzny. T. 21. Wrocław 1976,

s. 480—484.Rostworowski E.: Ilu było w Rzeczypospolitej obywateli szlachty. „Kwartalnik Historyczny” 1987,

R. 94, nr 3, s. 19—34. Rostworowski E.: Mierzejewski Józef Wojciech. W: Polski słownik biograficzny. T. 21. Wrocław 1976,

s. 12—15.Rostworowski E.: Mokronowski Andrzej. W: Polski słownik biograficzny. T. 21. Wrocław 1976,

s. 586—593.Rostworowski E.: Ostatni król Rzeczypospolitej. Geneza i upadek Konstytucji 3 maja. Warszawa 1966.Rostworowski E.: Potocki Stanisław Szczęsny. W: Polski słownik biograficzny. T. 28. Wrocław 1978,

s. 186.

113Andrzej Stroynowski: Cele i skutki rozdwojenia sejmiku podolskiego w 1786 roku

Rostworowski E.: Rzeczpospolita w okresie rządów Rady Nieustającej. W: Historia Polski. T. 2: 1764—1864, cz. 1: 1764—1795. Red. S. Kieniewicz, W. Kula. Warszawa 1958.

Rostworowski E.: Sprawa aukcji wojska na tle sytuacji politycznej przed Sejmem Czteroletnim. War-szawa 1957.

Schmitt H.: Dzieje Polski XVIII i XIX wieku osnowane przeważnie na niewydanych dotąd źródłach. T. 3. Kraków 1867.

Starczewski E.: Widma przeszłości. Kraków 1929.Stroynowski A.: Opozycja sejmowa w dobie rządów Rady Nieustającej. Studium z dziejów kultury

politycznej. Łódź 2006.Stroynowski A.: Polityczne cele oświeconego sarmatyzmu. W: Język. Religia. Tożsamość. T. 10: Zna‑

miona tożsamości. Red. G. Cyran, E. Skorupska -Raczyńska. Gorzów Wielkopolski 2013, s. 123—138.

Stroynowski A.: Zmiany sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej przed ostatnim „wolnym” sejmem w 1786 r. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1996, z. 58, s. 83—102.

Szczygielski W.: Oświecony elitaryzm w Polsce w XVIII w. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódz-kiego” 1976, seria I, z. 4, s. 109—120.

Szczygielski W.: Przełomy oświeceniowe w polskiej kulturze politycznej w drugiej połowie XVIII w. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 1985, z. 22, s. 21—43.

Szczygielski W.: Referendum trzeciomajowe. Sejmiki lutowe 1792 roku. Łódź 1994. Szujski J.: Dzieje Polski podług ostatnich badań spisane. T. 4, cz. 2. Kraków 1894. Tomczyk G.: Stronnictwo królewskie na sejmie 1776 roku. „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Hi-

storica” 1993, z. 49, s. 35—47.Waniczkówna H.: Boreyko Pius Franciszek. W: Polski słownik biograficzny. T. 2. Kraków 1936, s. 325.Waniczkówna H.: Dogrumowa Maria Teresa. W: Polski słownik biograficzny. T. 5. Kraków 1939—

1946, s. 282—283.Włodarczyk J.: Sejmiki łęczyckie. Łódź 1973.Wołoszyński R.: Nassau ‑Siegen Karol. W: Polski słownik biograficzny. T. 22. Wrocław 1983, s. 591—595.Zahorski A.: Komarzewski Jan Baptysta. W: Polski słownik biograficzny. T. 13. Wrocław 1967—1968,

s. 380—383.Zakrzewski A.B.: Kierowanie obradami sejmików Wielkiego Księstwa Litewskiego (XVI—XVIII w.).

„Studia z Dziejów Państwa i Prawa Polskiego” 2000, t. 5, s. 139—149. Zielińska Z.: Potocki Roman Ignacy Franciszek. W: Polski słownik biograficzny. T. 28. Wrocław

1984—1985, s. 4.Zielińska Z.: Sapieha Aleksander. W: Polski słownik biograficzny. T. 34. Wrocław 1992—1993, s. 566.Złomska M.: Orłowski Jan Onufry. W: Polski słownik biograficzny. T. 24. Wrocław 1979, s. 225—226.

Andrzej Stroynowski

The causes and the effects of the division of the sejmik of Podolia in 1786

Summar y

The division of the sejmik of Podolia in 1786 went beyond the context of a mere struggle for the seats in the assembly. The local activists of the court party decided to divide the sejmik thanks to

114 Artykuły

the appropriate support of the nobility and thanks to the fact that they started its session in a church which did not feature a tradition of holding sessions of an assembly. Despite this violation of the law their sejmik was recognised by the majority in the assembly during the expulsions from the assembly, which was a result of the overwhelming superiority of the supporters of the court. Another result of this violation of the law and customs was such antagonisation of those who participated in sessions that debate could not be brought under control and the session adjourned with the rejection of the bills of the reform of military regulations. Such a result of the division of the Podolia sejm was foreseeable. In this situation a question was made about the aims of the court which must have been significant enough that it was worthwhile to run the risk of the failure of the attempts at a military reform for the sake of the realisation of these aims. An intention to demonstrate before Petersburg the inability to bring the sejm under control in the context of the emergence of a strong opposition could have been an undercurrent of this intention. However, a more likely reason for this was the intention to discredit Prince Adam Czartoryski, whose ideological and cultural activities in Puławy began to endanger the king’s monopoly for propagating the ideas of the Enlightenment in the country. Whereas a permanent result of the division of the session in Kamieniec Podolski, which was unexpected by the court, was the elaboration of the bill of the reform of the regional assemblies by the Potocki family, which was realised until the sessions of the Four -Year Sejm.

Andrzej Stroynowski

Die Ziele und die Folgen von der Zerspaltung des podolischen Landtages im Jahre 1786

Zusammenfassung

Die Zerspaltung des podolischen Landtages im Jahre 1786 gehörte nicht zum normalen Kampf um Abgeordnetenmandate. Lokale Aktivisten der Hofpartei haben sich entschieden, den Landtag zu zerspalten, ohne sich vorher um Unterstützung des Adels zu bemühen, und eröffneten die Debatte in der Kirche, die keine Versammlungstradition pflegte. Trotz der Gesetzesübertretung erlangte der Landtag Ansehen bei der Parlamentsmehrheit während der Landesvertreibung wegen überwältigender Mehrheit von Hofanhängern. In Folge der Widerhandlung wurden die Abgeordneten so sehr entzweit, dass die Diskussion in den Griff nicht bekommen werden konnte und der Landtag den Projekt der Reform von Dienstvorschriften abgelehnt hat. Mit solch einer Folge der Zerspaltung des podolischen Landtages musste schon gerechnet werden. Was für Ziele schwebten dem Handeln des Hofs vor, dass er für Verwirklichung der Ziele den Misserfolg der Reform in der Armee wagte. Vielleicht wollte der Hof dem Petersburg zeigen, dass sich der Landtag wegen der starken Opposition nicht beherrschen lässt. Eine wichtigere Ursache war jedoch die Bestrebung, den Fürsten Adam Czartoryski zu kom-promittieren, denn seine ideologische und kulturelle Tätigkeit in Puławy drohte dem königlichen Monopol für Verbreitung der Aufklärungsideen. Eine dauerhafte obwohl vom Hof unerwartete Folge der Landtagzerspaltung in Kamjanez-Podilskyj war die von Familie Potocki entworfene Reform von Landtagen, was aber erst während des Vierjährigen Sejms realisiert wurde.

Agata BryłkaŚwiętochłowice

Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny

w Mysłowicach

Pojęcie „epitafium”, pojawiające się w pracach nie tylko historycznych, lecz także z zakresu historii sztuki, filologii, wbrew pozorom nie jest jednoznaczne. W litera-turze występuje w trzech różnych znaczeniach, jako: 1) napis nagrobny, 2) utwór literacki, 3) tablica upamiętniająca zmarłą osobę1.

Termin epitaphium pojawił się w  starożytności, zaczął wówczas oznaczać poetycki napis na nagrobku2. Za kontynuację tej tradycji należy uznać zapocząt-kowany już w XII wieku zwyczaj umieszczania napisów i wyobrażeń zmarłych osób w  kryptach kościołów lub na posadzce przed ołtarzem. W  renesansie pojawiły się przyścienne monumentalne tablice, których zadaniem było upamięt-nienie zmarłych osób za pomocą wyobrażenia plastycznego, ich herbów, a także inskrypcji opowiadającej o ich ziemskich poczynaniach3. Mogły one zawierać in-formacje dotyczące profesji, współmałżonka, a także najważniejszych dokonań zmarłego. Tablice wykonane z kamienia, metalu lub drewna — w postaci rzeźbionej lub malowanej — wystawiano w celu uczczenia pamięci bliskich osób. Oprócz inskrypcji często towarzyszyły im elementy figuralne, takie jak portrety, alegorie czy też sceny religijne4. Upowszechniły się one na Śląsku na przełomie wieków XV i XVI5.

1 J. Rećko: Literackie epitafium barokowe. Geneza i teoria gatunku. Zielona Góra 1992, s. 11—19.

2 Słownik łacińsko ‑polski. T. 1: A—K. Oprac. F. Bobrowski. Wilno 1905, s. 1293.3 J. Harasimowicz: Mors janua vitae. Śląskie epitafia i nagrobki wieku reformacji. Wrocław

1992, s. 40—42.4 N. Pevsner, J. Fleming, H. Honour: Encyklopedia architektury. Tłum. A. Dulewicz. War-

szawa 1992, s. 105.5 J. Harasimowicz: Mors janua vitae. Śląskie epitafia i nagrobki wieku reformacji…, s. 41.

116 Artykuły

Z tego względu niezbędne staje się uściślenie zakresu semantycznego tego ter-minu. Przedstawiane w tym artykule źródła historyczne z uwagi na ich formę naj-precyzyjniej określa pojęcie „tablice epitafijne”.

Przedmiotem niniejszego artykułu jest analiza pięciu tablic epitafijnych znaj-dujących się w mysłowickim kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, których inskrypcje zaklasyfikować można do typu res gestae. Wzbudzać one mogą zainteresowanie m.in. ze względu na ich rolę informacyjną, polegającą na przywoła-niu wspomnień o ważnych postaciach oraz faktach z dziejów Mysłowic i najstarszej świątyni miasta. Jak dotąd nie doczekały się one pełnego odczytania, choć trzeba zaznaczyć, że już w XIX wieku czynione były takie próby przez autora monografii Mysłowic, lekarza z wykształcenia Jakuba Lustiga oraz historyka z zamiłowania, pisarza i polityka Stanisława Mieroszewskiego6. Tablice te należą do najstarszych na ubogim w tego typu zabytki Górnym Śląsku. Podobne zabytki epigraficzne znaleźć również można m.in. w kościele św. Wojciecha w Bytomiu (czarna marmurowa tab-lica epitafijna Jadwigi Kamińskiej z Gosławskich z 1638 roku)7, w kościele św. Krzyża w Gliwicach (dwa epitafia z czarnego marmuru hr. Leopolda Alberta Paczyńskiego i Michała Czarnieckiego z 1716 roku)8 oraz w tarnogórskim kościele pw. św. św. Pio-tra i Pawła9. Mysłowickie tablice stanowią ważne źródło do poznania dziejów mia-sta, jego właścicieli i samego kościoła Mariackiego.

Kościół, w którym znajdują się opisywane zabytki, pochodzi z końca XVI wieku, jego gruntowna przebudowa nastąpiła w latach 40. XVIII wieku. Dzięki inicja-tywie ówczesnego proboszcza ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego w latach 1742—1744 w ściany, po lewej stronie od wejścia do świątyni (zob. ryc. 1), zostały wmurowane dwie tablice epitafijne: Katarzyny Salomonowej oraz ks. Michała Go-sławskiego. W latach następnych zaś po lewej stronie w prezbiterium pojawiła się tablica ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego. Niemożliwe jest dokładne okre-ślenie czasu jej wmurowania. Miało to miejsce prawdopodobnie w następnych la-tach po śmierci kapłana, tj. po roku 1756. Z kolei dwie pozostałe tablice epitafijne, czyli znajdująca się po lewej stronie tablica małżeństwa Felicjana i Heleny z Łętow-skich Mieroszewskich oraz Kunegundy ze Zborowskich Mieroszewskiej, a także ta umieszczona w prezbiterium po prawej stronie i poświęcona pamięci Krzysztofa Mieroszewskiego, ufundowane były przez członków rodziny Mieroszewskich.

6 J. Zdrada: Mieroszewski Jan Stanisław. W: Polski słownik biograficzny (dalej: PSB). T. 21. Wrocław 1976, s. 3—6.

7 Z. Jedynak: Inskrypcje w kościele franciszkanów w Bytomiu. W: 750 ‑lecie przybycia Braci Mniejszych do Bytomia. Red. A. Barciak, W.J. Sztyk. Katowice 2010, s. 83.

8 Katalog zabytków sztuki w Polsce. T. 6: Województwo katowickie. Z. 5: Powiat gliwicki. Red. I. Rejduch -Samkowa, J. Samka. Warszawa 1966, s. 20.

9 Z. Krzykowska: Najstarsze zabytki sztuki i architektury. W: Historia Tarnowskich Gór. Red. J. Drabina. Tarnowskie Góry 2000, s. 144.

117Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

1

2

3

4 5

1 — Tablica Katarzyny Salomonowej2 — Tablica ks. Michała Gosławskiego3 — Tablica Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich4 — Tablica ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego5 — Tablica Krzysztofa Mieroszewskiego

Ryc. 1. Umiejscowienie tablic epitafijnych w kościele pw. Najświętszej Marii Panny w Mysłowicach

Wzmianki na temat opisywanych w artykule zabytków epitafijnych pojawiały się w pracach historycznych. Jedną z pierwszych była ta zamieszczona w XIX- -wiecznej rozprawie J. Lustiga dotyczącej historii Mysłowic. Autor w podrozdziale poświęconym pomnikom oraz inskrypcjom przedstawił treść czterech najstarszych tablic (Katarzyny Salomonowej, ks. Michała Gosławskiego oraz ks. Jerzego Anto-niego Mieroszewskiego, a także Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich) wraz z ich niemieckim tłumaczeniem oraz krótkim opisem10. Podobne informacje na temat wszystkich pięciu tablic znaleźć również można w notatkach Stanisława Mieroszewskigo znajdujących się w Dziale Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej11. Wzmianki odnoszące się do analizowanych zabytków pojawiły się również w arty-kule Antoniego Barciaka i Iwony Pietrzyk dotyczącym inskrypcji mysłowickich12.

10 J. Lustig: Geschichte der Stadt Myslowitz in Oberschlesien. Myslowitz 1867, s. 311—313.11 Biblioteka Jagiellońska (dalej: BJ), Dział Rękopisów (dalej: DR), sygn. 9687; sygn. 9685IV;

sygn. 9691.12 A. Barciak, I. Pietrzyk: Inskrypcje górnośląskie — przykład Mysłowic. W: „Studia Epigra-

ficzne”. T. 2. Red. J. Zdrenka. Zielona Góra 2006, s. 15—25.

118 Artykuły

Omawiane tablice epitafijne są zazwyczaj elementem szerszego programu iko-nograficznego. Dwie najstarsze, tj. Katarzyny Salomonowej oraz ks. Michała Go-sławskiego, zaklasyfikować można jako epitafium inskrypcyjne. Natomiast kolejne trzy można określić jako główny element pomnika epitafijnego13.

Wszystkie tablice mają kształt prostokątny. Zaznaczyć jednak trzeba, że pole inskrypcyjne tablicy Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich jest wypukłe i zbliżone w swym kształcie do prostokąta o ściętych rogach. Cechami różnicują-

Fot. 1. Tablica epitafijna Jerzego Antoniego Mieroszewskiego w kościele Mariackim w Krakowie

13 Podział na pomniki epitafijne i epitafia inskrypcyjne zaproponowano w pracy: K. Cieślak: Kościół — cmentarzem. Sztuka nagrobna w Gdańsku (XV—XVIII w.). „Długie trwanie” epitafium. Gdańsk 1992, s. 23—25.

119Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

cymi poszczególne egzemplarze są ich wymiary. Najmniejsza jest tablica Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich (75 × 54 cm) oraz Katarzyny Salomonowej (77,5 × 48 cm). Znacznie większe są tablice ks. Michała Gosławskiego (105,5 × 71,5 cm), ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego (107 × 73 cm) oraz Krzysztofa Mieroszewskiego (107 × 77,5 cm).

Wszystkie pięć tablic epitafijnych, mimo że powstały w różnym czasie, wyko-nano z czarnego marmuru. Był to najprawdopodobniej tzw. marmur krakowski, pochodzący z okolic Krzeszowic, z Dębnika. Jego cechą charakterystyczną jest czarna barwa, którą często upiększają białe żyły. Upowszechnił się on w Polsce już w XVI wieku i używany był do wykonywania wyposażenia kościołów, tj. oł-tarzy, balustrad oraz tablic epitafijnych14. Ze względu na bliskie związki Mysłowic z Krakowem możliwe, że stamtąd właśnie wraz z Mieroszewskimi przyszła moda na wykonywanie tablic z tego rodzaju marmuru15. Wystarczy bowiem przywołać tablice epitafijne znajdujące się w katedrze wawelskiej oraz w kościele Mariackim (zob. fot. 1), z których przeważająca większość wykonana jest z takiego materiału. Mniej prawdopodobne wydaje się, że marmur pochodził z kamieniołomów znaj-dujących się w Wojcieszowie pod Legnicą16.

Materiał, z którego wykonano tablice mysłowickie, był więc najprawdopodob-niej pochodzenia dębnickiego. Całkiem możliwe jest również to, że w Dębniku sporządzone zostały same inskrypcje. Wskazywać na to może fakt, iż w czasie, z którego pochodzą tablice, obok kamieniołomów istniały tam również pracownie kamieniarskie i rzeźbiarskie. Prawdopodobne jest, że, podobnie jak XVIII -wieczne tablice z kościoła Mariackiego, wykonał je któryś z rzeźbiarzy z rodziny Stachow-skich17.

Z czarnego marmuru zrobiono również wspomniane już tablice epitafijne znaj-dujące się w kościołach gliwickim oraz tarnogórskim. W innych rejonach Górnego Śląska, gdzie wpływy krakowskie nie były aż tak widoczne, tablice epitafijne wyko-nywano z innych rodzajów kamienia. Przykładowo w Rudach Raciborskich wśród zabytków tego typu przeważają te wykonane z piaskowca18.

14 T. Tyrowicz: Kamieniarstwo, poradnik dla rzemiosła kamieniarskiego. Warszawa 1970, s. 34.

15 Wystarczy bowiem przywołać przykład tablic epitafijnych znajdujących się w katedrze wa-welskiej. Wśród nich od początku XVII wieku aż do końca XIX stulecia zaczynają dominować te wykonane z czarnego marmuru (por. Corpus inscriptionum Poloniae. T. 8: Województwo krakow‑skie. Z. 1: Katedra krakowska na Wawelu. Red. Z. Perzanowski. Kraków 2002). Podobnie jest w przypadku tablic epitafijnych znajdujących się w bazylice Mariackiej w Krakowie (por. Corpus inscriptionum Poloniae. T. 8: Województwo krakowskie. Z. 2: Bazylika Mariacka w Krakowie. Red. Z. Perzanowski. Kraków 1987).

16 W. Tatarkiewicz: O sztuce polskiej XVII i XVIII wieku. Architektura, rzeźba. Warszawa 1966, s. 349.

17 Ibidem, s. 351, 356.18 Corpus inscriptionum rudensium. Red. A. i J. Szymczak. Katowice 1996.

120 Artykuły

W przypadku mysłowickich tablic widoczne są jednak wyraźne różnice w wy-glądzie samego kamienia. Znacznie ciemniejszy i bardziej jednolity jest materiał, z którego zrobiono tablice Katarzyny Salomonowej oraz ks. Michała Gosławskiego. Z kolei na pozostałych trzech widoczne są białe żyły zajmujące całą ich powierzchnię.

Warto przyjrzeć się technice wykonania widniejących na mysłowickich tablicach inskrypcji. Widoczne są na nich wyraźne ślady prac renowacyjnych. Wszystkie one charakteryzuje płytka technika rycia. Ze względu na czytelność wszystkich inskryp-cji oraz wypełnienie napisu złotą farbą o zbliżonym odcieniu sądzić można, iż prace konserwatorskie przeprowadzono w podobnym czasie. Z informacji zamieszczo-nych na tablicy pamiątkowej u wejścia do świątyni wywnioskować można, że miały one miejsce w latach 1997—1999.

Pod względem formy graficznej mysłowickie tablice epitafijne są podobne do tych z katedry wawelskiej czy z krakowskiego kościoła Mariackiego. Charakteryzuje je oszczędność w stosowaniu zdobień. W przypadku tablic Katarzyny Salomonowej oraz ks. Michała Gosławskiego stanowią je, współcześnie już słabo widoczne, żłobie-nia w postaci ornamentu. Ponadto w obu przypadkach u dołu inskrypcji znajduje się ten sam, ryty i malowany złotą farbą ozdobnik. Na tablicy Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich pojawia się z kolei motyw dwóch złotych pochodni. Znacznie bogatsze są natomiast zdobienia pojawiające się na tych poświęconych pamięci Krzysztofa Mieroszewskiego oraz ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego. Tablice te znajdują się w ozdobnych ramach, wieńczy je ornament z portretem, u dołu zaś ornament kwiatowy wraz z herbem rodowym.

Rodzaje pism charakterystycznych dla tych tablic, bez względu na czas ich po-wstania, należą do szeroko pojętego nurtu krojów ukształtowanych na bazie pism humanistycznych, czerpiących w dużej mierze ze wzorców antycznych. W szcze-gólny sposób widoczne jest to na przykładzie liternictwa zastosowanego na tablicach epitafijnych Katarzyny Salomonowej, ks. Michała Gosławskiego, Krzysztofa Mie-roszewskiego oraz ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego19. Na pierwszej z nich zauważalne są wyraźne ślady liniowania. Poszczególne litery są majuskulne i mają podobny moduł. Wysokość liter waha się od 2,5 cm (na tablicy Krzysztofa Miero-szewskiego), 3,2 cm (na tablicach Katarzyny Salomonowej, ks. Michała Gosław-skiego oraz Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich) do 4 cm w przypadku pierwszych liter poszczególnych wyrazów i 3,2 cm pozostałych na tablicy ks. Jerzego

19 Zastosowanie tego typu kroju pisma wydaje się przejawem ogólnych tendencji obserwowanych w XVII i XVIII wieku na terenie Rzeczypospolitej. Wtedy to szczególnie rozpowszechniona była kapitała określana w literaturze przedmiotu jako barokowa. Tendencje te widoczne są w piśmie np. tablic epitafijnych znajdujących się w katedrze wawelskiej i kościele Mariackim w niedalekim Krakowie (por. Corpus inscriptionum Poloniae. T. 8: Województwo krakowskie. Z. 1: Katedra kra‑kowska na Wawelu…; por. Corpus inscriptionum Poloniae. T. 8: Województwo krakowskie. Z. 2: Bazylika Mariacka w Krakowie…). Stamtąd zapewne przyszły one również na tereny Górnego Śląska, do Mysłowic.

121Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

Antoniego Mieroszewskiego. Pod względem formy są dosyć zbliżone, cechuje je regularność kształtów, charakterystyczna dla antycznej kapitały. Zastosowany krój można określić jako kapitałę barokową. Liternictwo na tablicach Katarzyny Salo-monowej oraz Michała Gosławskiego cechuje szczególne dążenie do nadania mu bardziej „upłynnionego” charakteru. Litery mają tu wyraźnie zaokrąglone kształty, szeryfy oraz dodatkowe elementy zdobnicze. W pewnym sensie naśladownictwem tych form jest najmłodsza z inskrypcji umieszczona na tablicy Krzysztofa Mie-roszewskiego. Być może była to stylizacja nawiązująca do wcześniejszego napisu widniejącego na tejże tablicy. Świadczy o tym chociażby informacja z monografii Mysłowic J. Lustiga z 1867 roku, w której stwierdził, że znajdująca się na rzeczonej tablicy inskrypcja jest nieczytelna20. Mimo widocznych tendencji naśladowczych poszczególnym literom nadano bardziej zaostrzone kształty, natomiast pierwsze litery większości wyrazów mają znacznie większy moduł. Prawdopodobnie pierwot-nie na tablicy Krzysztofa Mieroszewskiego (zob. fot. 2) znajdowała się inskrypcja łacińska. Napis w języku polskim widoczny współcześnie umieszczony został na niej kilkanaście lat później przez Stanisława Mieroszewskiego. Pismo z tablicy Felicjana i Heleny z Łętowskich to pisanka kaligraficzna — zarówno majuskulna (zob. fot. 3), jak i minuskulna. Poszczególne litery cechuje pochyłość oraz zaokrąglone kształty, ponadto brak połączeń między poszczególnymi literami. Na tablicy tej widoczna jest tendencja do wyróżniania nazwiska oraz sformułowania odnoszącego się do Opatrzności Bożej przez zastosowanie kapitały.

Fot. 2. Fragment inskrypcji na tablicy Krzysztofa Mieroszewskiego

Fot. 3. Fragment inskrypcji na tablicy Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich

20 J. Lustig: Geschichte der Stadt Myslowitz…, s. 313.

122 Artykuły

Fot. 4. Fragment inskrypcji na tablicy Katarzyny Salomonowej

Fot. 5. Fragment inskrypcji na tablicy ks. Michała Gosławskiego

Fot. 6. Fragment inskrypcji na tablicy ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego

Trzy najstarsze inskrypcje, tj. z tablic Katarzyny Salomonowej (fot. 4), ks. Mi-chała Gosławskiego (fot. 5) oraz ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego (fot. 6), zapisano w łacinie. Imiona występują również w formie łacińskiej: „CATHARINA”, „MICHAEL” oraz „GEORGI[US]”. Z kolei nazwiska pojawiają się w polskojęzycz-nej odmianie: „KÓZŁOWNA Z GORSWKIE SALOMONOWA”, „GOSLAWSKI”, a także „MIEROSZEWICE MIEROSZEWSKI”. Pozostałe dwie tablice (Felicjana i  Heleny z  Łętowskich, a  także Kunegundy ze Zborowskich z  1814 roku oraz Krzysztofa Mieroszewskiego z 1880 roku) sporządzone zostały w języku polskim, mimo tego występują w nich łacińskie określenia odnoszące się do Boga: „D[EO] O[PTIMO] M[AXIMO]”.

Już pobieżna analiza treści tablic epitafijnych pozwala stwierdzić, że szerokie zastosowanie mają w nich skróty brachygraficzne. Pojawiają się one na wszystkich

123Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

opisywanych zabytkach. Najmniej zastosowano ich na polskojęzycznej tablicy Fe-licjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich oraz tej poświęconej Krzysztofowi Mieroszewskiemu. Na wszystkich tablicach pojawiają się abrewiacje przez suspen-sję oraz kontrakcję oraz skrócenia zaznaczone znakiem skrócenia, w postaci tyld lub też — w przypadku obcięć, w tym sygli — kropki, dwukropka lub linii fali-stej. Najliczniejszą grupę wśród zastosowanych w tekstach abrewiacji, niezależnie od języka, stanowią obcięcia. W polskojęzycznych inskrypcjach wśród skrótów przeważają te w postaci sygli w wyrazach odnoszących się do osoby Boga. Z kolei w tekstach łacińskich, obok sygli pełniących funkcję nomina sacra, np. „B. V. M.”, suspensje pojawiały się przy określeniach dotyczących tytulatury i funkcji pełnio-nych przez zmarłą osobę, a także przy niektórych czasownikach. Wśród zjawisk paleograficznych w tekstach inskrypcji łacińskich widoczne są również ligatury: „Æ”, „LA”.

Ze względu na liczbę zastosowanych abrewiacji najbardziej problematyczne okazało się poprawne odczytanie i interpretacja łacińskich tekstów z trzech tablic epitafijnych: Katarzyny Salomonowej, ks. Michała Gosławskiego oraz ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego.

Katarzyna Kozłówna z Gorzkwi (zm. 1614) była żoną Mikołaja Salomona młod-szego. Po jego śmierci sama kierowała rodzinnym majątkiem. Tablica jej poświę-cona została odczytana w dość odmienny sposób przez J. Lustiga oraz Stanisława Mieroszewskiego. Pierwszy z nich przy nazwisku Katarzyny Salomonowej błędnie odczytał literę „C” jako wyraz „Cubat?”21, który miał pochodzić od cubatio, -onis oznaczającego „leżenie, legowisko”22. Przypuszczać więc można, że Lustig zin-terpretował tę płytę jako nagrobkową. Sugerować to może zamieszczone poniżej odczytu niemieckie tłumaczenie treści inskrypcji, w którym pojawia się sfor- mułowanie: „Hier liegt (?)”23. Przychylić się należy zatem do interpretacji Stani-sława Mieroszewskiego, który widzi tutaj „G:”, czyli skrót od wyrazu „Generosa”. Kolejne wątpliwości pojawiają się przy dwóch wyrazach „O” i „G”, które J. Lustig odczytuje jako „Omnibus Gratus”. W tym miejscu również przychylić się raczej trzeba do opinii drugiego z badaczy, który interpretuje je jako „Olim Generosi”. Kolejne rozbieżności pojawiają się przy odczycie siódmej linijki tekstu. Obydwaj badacze dokonują tu błędnego odczytu. J. Lustig odczytuje ją jako: „S. ANNÆ TITULAR’ ECCLE’Æ MISLOVICEN’ ”, z kolei S. Mieroszewski jako: „S.is ANNÆ UT VI[DUARUM] AR[BITRI] ECCLE[SI]Æ MISLOVICEN[SI]”. Poprawnie od-czytany fragment tekstu powinien brzmieć: „S[ANCTE] ANNÆ TITULAR[E] ECCLE[SI]Æ MISLOVICEN[SIS]”. Skróty znajdujące się w kolejnych wersach nie zostały odczytane przez Lustiga. Prawidłowe wydają się ich rozwiązania zapropo-

21 Ibidem, s. 311.22 J. Sondel: Słownik łacińsko ‑polski dla prawników i historyków. Kraków 2009, s. 236.23 J. Lustig: Geschichte der Stadt Myslowitz…, s. 311.

124 Artykuły

nowane w rękopisach Mieroszewskiego: „ET SUF[F]RA[GIAE], A[NIM]Æ SUÆ. 700 TAL[ARIS]’s 24 P[IO] OBLIGAT[A]M ERECT[IONEM] EXPR[ESSAM]”25. Zaznaczyć należy jednak, że w obrębie poszczególnych rękopisów widoczna jest różna interpretacja niektórych wyrazów. Wyraz „SUF[F]RA[GIAE]” odczytywany był również niepoprawnie jako „SUFRA[GANEAE]”, z kolei „A[NIM]Æ” również niesłusznie jako „AE[DIS]” oznaczający „świątynię, dom, mieszkanie”. Różnie in-terpretowany jest także skrót „TAL.” — jako „TAL[ARIS] lub „TAL[ENTIS]”. Skło-nić się należy do pierwszej interpretacji. Poprawny więc wydaje się następujący odczyt inskrypcji (zob. fot. 7):

„G[ENEROSA] CATHARINA KÓZŁOWNA Z GORSWKIE SALOMONOWNA VIDUA

O[LIM] G[ENEROSI] NICOL[AI] SALAMONIS HÆRED[IS] BONOR[UM]MISLOVICEN[SIUM] UXOR DEVOTISSIMA

QUÆIN HONOREM DIVÆ CATHARINÆ ET

S[ANCTE] ANNÆ TITULAR[E] ECCLE[SI]Æ MISLOVICEN[SIS]ET SUF[F]RA[GIAE], A[NIM]Æ SUÆ. 700 TAL[ARIS]

P[ER] OBLIGAT[IONEM] IN ERECT[IONIS] EXPR[ESSA]DEDIT 1614 P[RO] MEM[ORIA]POSUIT PASTOR ECCL[ESIAE]

AN[NO] 1742”.

24 W rękopisie o sygn. 9691 podał następujący odczyt: „talentis”.25 Tego S. Mieroszewski nie odczytał w rękopisie o sygn. BJ, 9685IV k.; w tym o sygn. BJ, 9691 k.

podał jednak następujący odczyt: D.O.M.

„G[ENEROSA] CATHARINA KÓZŁOWNA Z GORSWKIE SALOMONOWA VIDUA

O[LIM] G[ENEROSI] NICOL[AI] SALAMONIS HÆRED[IS] BONOR[UM]MISLOVICEN[SIUM] UXOR DEVOTISSIMA.

QUÆIN HONOREM DIVÆ CATHARINÆ ET

S.is ANNÆ UT VI[DUARUM] AR[BITRI] ECCLE[SI]Æ MISLOVICEN[SI]ET SUF’RA[GANEAE], A[NIM]Æ SUÆ. 700 TAL[ENTIS]

P[IO] OBLIGAT[A]M ERECT[IONEM] EXPR[ESSAM]DEDIT. 1614. P[RO] MEM[ORIA]POSUIT PASTOR ECCL[ESIAE]

AN[NO] 1742”.

125Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

Fot. 7. Tablica epitafijna Katarzyny Salomonowej

Druga z tablic została poświęcona pamięci wnuka Katarzyny Salomonowej — ks. Michała Gosławskiego (1620—1669). Pełnił on funkcję proboszcza mysłowic- kiego kościoła Narodzenia Najświętszej Marii Panny, a także protonotariusza apo-stolskiego. Był szczególnie zaangażowany w pracę duszpasterską w swojej parafii, erygował powołane przez swoją babkę bractwo różańcowe. Wytoczył Krzysztofowi Mieroszewskiemu proces o sprowadzenie Żydów do Mysłowic i ufundowanie im

126 Artykuły

synagogi. W swoim testamencie poczynił znaczące zapisy na rzecz parafii w My-słowicach i w Kijach26. Treść inskrypcji znajdująca się na jego tablicy epitafijnej została odczytana przez J. Lustiga oraz S. Mieroszewskiego bez rozwiązania skrótów. Zaproponować można następującą próbę jej odczytania (zob. fot. 8):

Fot. 8. Tablica epitafijna ks. Michała Gosławskiego

26 Protokolarz albo „Czerwona Księga” Mysłowic. Wyd. A. Kowalska, A. Piwowarczyk. Red. A. Barciak. Mysłowice 2002, s. 433—434.

127Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

„ILL[I]VS OLIM27 ADM[ODUM] RE[VERE]ND[US] MICHAELGOSLAWSKI HERES BON[ORUM] ZAGORZE

ET KLIMONTOW PREP[OSITUS] MISŁOWICEN[SIS]EXSTING[TAM] TITVLVM PLEBANALEM

QUIMANSION[ES] DVOS FUNDAVIT AD DECAN[ATUM]

TAND[EM]28 CVRSVM B[EATAE] V[IRGINAE] M[ARIAE] CVM 4. VOTIVISQUALIBET SEPTIM[ANAM] PRO EO ERIGENDO

IN DECEM MILLIA FVNDAVIT in SUB29 SIDIVM ANIMÆ SUÆ 1679.

QUODMONVMENT[UM] POS[U]I[T] EXTRVCT[UM]

ECCLE[SI]AM HANC PRO MEMOR[IA]POSVIT

GRATVS SVCCES[OR] 1742DEVS DET EI REQVI[ESCAT]”.

Jerzy Antoni Mieroszewski (1677—1756), któremu poświęcona została kolejna tablica epitafijna (zob. fot. 9), był osobą duchowną, proboszczem w Michałkowi-cach, Mysłowicach, Bogucicach i Siewierzu. Spełniał funkcję kanclerza księstwa sie-wierskiego oraz kanonika katedry krakowskiej. Ponadto brał również udział w życiu politycznym kraju, piastując funkcję członka trybunału koronnego oraz kustosza regaliów koronnych30. Jako proboszcz parafii mysłowickiej dokonał przebudowy kościoła i to dzięki niemu przybrał on barokową formę31. Inskrypcje umieszczone na jego tablicy epitafijnej w prezbiterium kościoła zostały odczytane przez J. Lustiga oraz S. Mieroszewskiego, poza pierwszą linijką w przypadku Lustiga, bez rozwią-zania skrótów. Warto więc przytoczyć dokładnie jej treść:

27 Wyraz „olim” widoczny jest na tablicy w postaci „oilm”. Litery „l”, „m” zapisane są w postaci ligatury. Przez J. Lustiga i S. Mieroszewskiego został on odczytany jako „olim”. Wydaje się więc, że forma zapisu widniejąca na tablicy jest efektem XX -wiecznych prac konserwatorskich.

28 Wyrazy „decanatum tandem” widoczne są na tablicy w postaci „decan dand’”. W wyrazie „dand’” zauważalny jest nieregularny kształt pierwszej litery „d”. Fragment ten został odczytany przez J. Lustiga jako „decantand”, tak samo odczytał go S. Mieroszewski.

29 Dla fundacji wikarych i promotora bractwa różańcowego zostało 11 000 zł. Zob. J. Kudera: Historia parafii mysłowickiej. [B.m.w.] 1934, s. 82.

30 A. Kuzio -Podrucki: Mieroszewscy: między Śląskiem a Małopolską. Tarnowskie Góry 2010, s. 25—27.

31 J. Kudera: Historja Kościoła Najświętszej Marji Panny w  Mysłowicach. Katowice 1928, s. 18—24.

128 Artykuły

Fot. 9. Tablica epitafijna ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego

129Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

„A[D] M[AIOREM] D[EI] G[LORIAM]TUM

DIVAE MATRIS NASCENT[I] HONOR[ABILIS]PERIL[LUSTRIS] RE[VERE]ND[U]M D[OMINUM] GEORGI[US]

ANT[ONIUS] deMIEROSZEWICE MIEROSZEWSKI

ECCL[ESIAE] CATH[EDRALAE] CRAC[OVIENSI] CAN[ONICUS] CUSTOS CORON[AE]

REG[NI]POLON[IAE] PRÆP[OSITUS] MYSL[OVICENSIS] ECCLE[SI]AM HANC

P[RO]PRIO SU[M]PTU[M] ÆDIFICAVIT ORNAVIT DECORAVITQUAM

ILLUSTR[IS] RE[VERE]ND[ISI]M[US] D[OMINUS] MICHAEL KUNICKIEP[ISCOPU]S ARSINOENSIS SUFF[RAGANEUS] CRAC[OVIENSIS]

ABB[ATUS] CLAR[AE] TUMBÆ DOM[INICA] 2DA32 P[OST] PASCH[AE]ANNO D[OMI]NI 1744 DIE 19 AP[RILIS] CONSECRAVIT

DIEMQ[UE] ANNIVERSA DOM[INICA] SEXTAMP[OST] PENTECOSTEN ASSIGNAVIT

TU VERO PIE LECTOR DEUM MATREMQ[UE]EIUS COLE & pro BENEFACTORIBUS HUIUS

ECCLE[SI]Æ EUNDEMEXORA”.

Z kolei dwie najmłodsze inskrypcje zapisane w języku polskim, jak już wcześniej była o tym mowa, mogą być interesujące nie tylko ze względu na zastosowany krój pisma, lecz także na ich treść oraz pojawiające się w niej postacie historyczne z rodu Mieroszewskich, takie jak Felicjan, dwóch Stanisławów oraz Krzysztof.

Pierwsza z polskojęzycznych tablic epitafijnych została ufundowana przez Sta-nisława Mieroszewskiego w 1814 roku dla rodziców Felicjana i Heleny z Łętow-skich, a także dla jego żony Kunegundy ze Zborowskich (zob. fot. 10). Stanisław Mieroszewski (1756—1824) był szambelanem króla Stanisława Augusta oraz kró-lewskim kanclerzem w Komisji Skarbu, a także posłem ziemi krakowskiej na Sejm Czteroletni drugiej kadencji, w czasie powstania kościuszkowskiego działał w Ko-misji Porządkowej województwa krakowskiego. Był on najstarszym synem piątego ordynata mysłowickiego Felicjana i Heleny z Łętowskich33. Felicjan Mieroszewski

32 2DA = secunda.33 A. Kuzio -Podrucki: Mieroszewscy…, s. 42—46.

130 Artykuły

był szambelanem króla Augusta III Sasa, generał -majorem wojsk koronnych i kró-lewskim generał -adiutantem. Został odznaczony Orderem Świętego Stanisława oraz Orderem Orła Białego34. Oto treść inskrypcji umieszczonej na tablicy jemu poświęconej:

Fot. 10. Tablica epitafijna Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich

34 Ibidem, s. 35—38.

131Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

„D[EO] O[PTIMO] M[AXIMO]Felicyanowi i Helenie z Łętowskich

MIEROSZEWSKIMMałżonkom

Na maiorat Mysłowski po WincentymSynowcu wstępnym

Stanisław MIEROSZEWSKI SynI 

Konegondzie z Hr[abiów] ZBOROWSKICHMałżonce

Pomnik tenw dowód Synowskiey i Małżeńskiey miłości

POŁOŻYŁ1814. R[ok]U

prosi o westchnienie do BOGA.”.

Chronologicznie ostatnią jest tablica Krzysztofa Mieroszewskiego, która ufundo-wana została przez Stanisława Mieroszewskiego w 1880 roku (zob. fot. 11). Krzysztof Mieroszewski (1600—1679) był sekretarzem króla Władysława IV i bardzo daleko angażował się w sprawy polityczne Rzeczypospolitej. Przejawem tego był m.in. jego udział w kampanii smoleńskiej w 1633 roku, a także misja dyplomatyczna do księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego w celu przekonania go do zawarcia ugody z cesa-rzem Ferdynandem III Habsburgiem35. Z kolei żyjący prawie dwa wieki później jego potomek, Stanisław, również parał się polityką, gdyż zasiadał w krakowskiej Radzie Miejskiej, był deputowanym w wiedeńskiej Radzie Państwa, a także podczas pobytu w Bośni i Hercegowinie pracował w tamtejszej administracji. Ponadto działał na polu naukowym, interesował się heraldyką polską oraz bośniacką, a także historią Śląska36. Na ufundowanej przez Stanisława Mieroszewskiego tablicy wyryta została inskrypcja w następującym brzmieniu:

35 BJ, DR, sygn. 9687.36 J. Bogdanowski: Mieroszewski Krzysztof h. Ślepowron. W: PSB. T. 20. Wrocław 1975,

s. 821.

132 Artykuły

„D[EO] O[PTIMO] M[AXIMO]KRZYSZTOW Z MIEROSZOWIC MIEROSZOWSKI

HERBU ŚLEPOWRON+ 2/2 1679

SEKRETARZ I INŻYNIER KRÓLEWSKI 1638.POSEŁ DO RAKOCEGO 1644.

KOMISARZ DO FORTYFIKACYI KRAKOWA 1636JAKO TEŻ OLSZTYNA I BĘDZINA AR[CHITEKT] 1674 CZĘSTOCHOWY

ODZIEDZICZYWSZY PO STRYJENCE SWOJEJ JADWIDZE Z BENEDYKTOWIC SZALOMON

HERBU ŁABĘDŹKRZYSZTOWOWEJ MIEROSZOWSKIEJ

+ 1637.MYSŁOWICE BOGUCICE SZOPIENICE BRZENCZKOWICE

ROZDZIEŃ ROZDIEŃSKĄ KUŹNICĘ I BRZEZINKĘ.NA NICH 1678. ORDYNACYĄ ZAŁOŻYŁ.

STANISŁAW HRABIA Z MIEROSZOWIC MIEROSZOWSKIC[ESARSKO -] K[RÓLEWSKI] RADCA RZĄDU - BOŚNIACKO - HERCEGO-

WIŃSKIEGOORDERÓW ŻELAZNEJ KORONY KAWALER

KORONY WŁOSKIEJ OFICERMYSŁOWSKIEJ PIENIĘŻNEJ ORDYNACYI 1. AGNATODNAWIAJĄC POMNIK TEN NAPIS ZŁOŻYŁ 1880”.

Zgodnie z ustaleniami Katarzyny Cieślak same tablice epitafijne spełniać mogą funkcje kommemoratywną oraz dydaktyczną37, do nich należy jeszcze dodać tę o charakterze propagandowym. Tego typu zabytki epitafijne powinny więc wspomi-nać, wzmiankować, przekazywać potomnym38 pamięć o osobie zmarłej. Funkcję tę realizował zarówno umieszczany w ramach tablic portret zmarłej osoby, herb rodu, z którego się wywodziła, jak i sama inskrypcja. Pierwszy element miał przypomi-nać, opowiadać o życiu i dokonaniach osoby zmarłej. Pojawia się on przy dwóch tablicach epitafijnych: Krzysztofa Mieroszewskiego oraz księdza kanonika Jerzego Antoniego Mieroszewskiego, umieszczonych w prezbiterium, po prawej i  lewej stronie ołtarza. Wizerunki tych zmarłych przedstawione są bardzo realistycznie,

37 K. Cieślak: Kościół — cmentarzem. Sztuka nagrobna w Gdańsku…, s. 33—84.38 Słownik łacińsko ‑polski. T. 1: A—C. Red. M. Plezia. Warszawa 1959, s. 594—595.

133Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

Fot. 11. Tablica epitafijna Krzysztofa Mieroszewskiego

można przypuszczać, że wiernie oddają ich wygląd. Pierwszy z nich przedstawia po-stać mężczyzny w średnim wieku, w typowym polskim stroju szlacheckim. Z kolei ksiądz kanonik Jerzy Antoni Mieroszewski przedstawiony jest w sposób typowy dla dostojnika duchownego: w czerwonej komży, w piusce na głowie i złotym łańcuchu na szyi. Funkcję kommemoratywną pełnią również same herby umieszczane w są-siedztwie tablicy epitafijnej. Pojawiają się one przy trzech spośród analizowanych zabytków: nad tablicą księdza Gosławskiego herbu Oksza (na tarczy halabarda ostrzem zwrócona w lewo, między inicjałami M[ichael] G[oslawski] P[raeposit] M[islovicensis], hełm z labrami, klejnot, dwie trąby myśliwskie z czterema dzwo-neczkami na każdej) (zob. fot. 12), księdza kanonika Jerzego Antoniego Mieroszew-

134 Artykuły

Fot. 12. Herb znajdujący się nad tablicą ks. Michała Gosławskiego

Fot. 13. Element godła herbowego przedsta-wiony poniżej tablicy epitafijnej ks. Jerzego Antoniego Mieroszewskiego

Fot. 14. Herb przedstawiony pod tablicą Krzysztofa Mieroszewskiego

135Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

skiego godło Ślepowron (złota podkowa, na niej złoty ślepowron z takąż toczenicą w dziobie) (zob. fot. 13) oraz pod tablicą Krzysztofa Mieroszewskiego herbu Ślepo-wron (tarcza w krzyż z tarczą sercową; w polu pierwszym błękitnym — podkowa złota z krzyżem zaćwieczonym na jej barku, na nim znajduje się czarny kruk ze złotym pierścieniem w dziobie; w polu drugim czerwonym — srebrna pomłość; w polu trzecim czerwonym — srebrny łabędź; w polu czwartym czerwonym — topór o ostrzu srebrnym; w polu piątym czerwonym — korab, na nim wieża złota z cieniami. Hełm z labrami, klejnot: czarny kruk ze złotym pierścieniem w dziobie (zob. fot. 14). Funkcję wspomnieniową może spełniać również napis umieszczany na tablicy. Mógł on dotyczyć zarówno osoby, ku pamięci której ufundowano tab-licę, bądź fundatora, jak i motywu oraz czasu wykonania. Przykładem może być tu treść tablicy Felicjana i Heleny z Łętowskich oraz Kunegundy ze Zborowskich, tj. „w dowód Synowskiey i Małżeńskiey miłości”.

Same tablice epitafijne, jak również treści na nich umieszczone mogą również odgrywać rolę propagandową i dydaktyczną. To dzięki nim przeciętny obserwator mógł się zaznajomić z biografiami wymienionych w nich postaci, które niejed-nokrotnie zapisały się w historii danego miejsca. Przykładem tego jest fragment treści tablicy epitafijnej Katarzyny Salomonowej, wdowy po Mikołaju, właścicielu Mysłowic, która uczyniła darowiznę na rzecz kościoła Narodzenia Najświętszej Marii Panny w wysokości 700 talarów39.

Fundacja tablicy ku czci wybitnych przodków mogła być również pretekstem do odwołania się do własnych zasług i tytułów. Ilustruje to fragment inskrypcji upamięt-niającej Krzysztofa Mieroszewskiego, który określił się jako: „[…] C[ESARSKO -] K[RÓLEWSKI] RADCA RZĄDU - BOŚNIACKO - HERCEGOWIŃSKIEGO, OR-DERÓW ŻELAZNEJ KORONY KAWALER, KORONY WŁOSKIEJ OFICER, MY-SŁOWSKIEJ PIENIĘŻNEJ ORDYNACYI 1. AGNAT […]”.

W niniejszym artykule dokonano analizy epigraficznej pięciu tablic epitafij-nych znajdujących się w mysłowickim kościele Narodzenia NMP. Wszystkie one, niezależnie od czasu powstania, wykonane zostały z czarnego marmuru, tzw. kra-kowskiego. Wśród nich przeważają tablice z inskrypcjami sporządzonymi w ję-zyku łacińskim. Na podstawie analizy porównawczej z krakowskim materiałem epigraficznym można stwierdzić, że mysłowickie tablice epitafijne wpisują się w nurt tendencji widoczny w piśmie w XVIII i XIX wieku. W artykule zaprezentowano również sylwetki osób, którym wystawiono opisywane tablice, oraz poprawny od-czyt inskrypcji wraz z rozwiązaniem użytych w nich skrótów.

39 Jest o tym mowa w testamencie Katarzyny Salomonowej. Zob. BJ, DR, sygn. 9685IV, k. 56—67: „na kaplicę przy kościele Farnym Mysłowickim przez mnie z gruntu zmurowana na kościół tesz sam Farny na bractwo Swiętej Anny w tymże kościele […] talarów siedemset monety y liczby slaśkiey w każdy licząc po groszy trzydzieści y sześć”.

136 Artykuły

Bibliografia

Barciak A., Pietrzyk I.: Inskrypcje górnośląskie — przykład Mysłowic. W: „Studia Epigraficzne”. T. 2. Red. J. Zdrenka. Zielona Góra 2006, s. 15—25.

Bogdanowski J.: Mieroszewski Krzysztof h. Ślepowron. W: Polski słownik biograficzny. T. 20. Wroc-ław—Warszawa—Kraków—Gdańsk 1975, s. 821—822.

Cieślak K.: Kościół — cmentarzem. Sztuka nagrobna w Gdańsku (XV—XVIII w.). „Długie trwanie” epitafium. Gdańsk 1992.

Harasimowicz J.: Mors janua vitae. Śląskie epitafia i nagrobki wieku reformacji. Wrocław 1992.Jedynak Z.: Inskrypcje w kościele franciszkanów w Bytomiu. W: 750 ‑lecie przybycia Braci Mniejszych

do Bytomia. Red. A. Barciak, W.J. Sztyk. Katowice 2010, s. 81—86.Katalog zabytków sztuki w Polsce. T. 6: Województwo katowickie. Z. 5: Powiat gliwicki. Red. I. Rejduch-

-Samkowa, J. Samka. Warszawa 1966.Krzykowska Z.: Najstarsze zabytki sztuki i architektury. W: Historia Tarnowskich Gór. Red. J. Dra-

bina. Tarnowskie Góry 2000, s. 137—150.Kudera J.: Historja Kościoła Najświętszej Marji Panny w Mysłowicach. Katowice 1928.Kudera J.: Historia parafii mysłowickiej. [B.m.w.] 1934.Kuzio -Podrucki A.: Mieroszewscy: między Śląskiem a Małopolską. Tarnowskie Góry 2010.Lustig J.: Geschichte der Stadt Myslowitz in Oberschlesien. Myslowitz 1867.Pevsner N., Fleming J., Honour H.: Encyklopedia architektury. Tłum. A. Dulewicz. Warszawa

1992.Rećko J.: Literackie epitafium barokowe. Geneza i teoria gatunku. Zielona Góra 1992.Słownik łacińsko ‑polski. Red. M. Plezia. T. 1: A—C. Warszawa 1959.Sondel J.: Słownik łacińsko ‑polski dla prawników i historyków. Kraków 2009.Tatarkiewicz W.: O sztuce polskiej XVII i XVIII wieku. Architektura, rzeźba. Warszawa 1966.Tyrowicz T.: Kamieniarstwo, poradnik dla rzemiosła kamieniarskiego. Warszawa 1970.Zdrada J.: Mieroszewski Jan Stanisław. W: Polski słownik biograficzny. T. 21. Wrocław—Warszawa—

Kraków—Gdańsk 1976, s. 3—6.

Agata Bryłka

The epitaphs in the Church of the Nativity of Our Lady in Mysłowice

Summar y

The article contains an epigraphical analysis of five epitaphs from the Church of the Nativity of Our Lady in Mysłowice: the epitaph of Katarzyna Salomonowa, of Father Michał Gosławski, of Father Jerzy Antoni Mieroszewski, of the married couple Felicjan and Helena z Łętowskich Mieroszewscy, of Kunegunda ze Zborowskich Mieroszewska and the one dedicated to the memory of Krzysztof Mieroszewski. The earliest epitaphs date back to the years 1742—1744, whereas the most recent ones date back to ca. 1880. All of the epitaphs, regardless of the date they were created, were made of black marble, the so -called Cracow marble. The inscriptions on the epitaphs feature lettering which

137Agata Bryłka: Tablice epitafijne w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny…

belongs to the groups of scripts formed on the basis of humanist scripts. A majuscule script is visible in the epigraphs of Katarzyna Salomonowa, Father Michał Gosławski, Krzysztof Mieroszewski and Father Jerzy Antoni Mieroszewski. Whereas the epigraph of Felicjan and Helena z Łętowskich features a minuscule and majuscule script. As far as the three oldest inscriptions i.e. the one of Katarzyna Salomonowa, Priest Michał Gosławski and Priest Jerzy Antoni Mieroszewski, are concerned, they were written in Latin, whereas the two remaining inscriptions were written in Polish. The text features a correct transcription of the inscriptions and a list of abbreviations. The author also presented an interpretation of the extra -inscriptional elements of the epitaphs such as: coats of arms and heraldic elements, portraits of the deceased and ornamental motifs. There is also a presentation of the profiles of the people to which the epitaphs that were analysed were devoted.

Agata Bryłka

Epitaphische Tafeln in der Geburt der Heiligen Jungfrau Maria-Kirche in Myslowitz

Zusammenfassung

Der Artikel ist eine epigraphische Analyse von fünf epitaphischen Tafeln aus der Geburt der Heiligen Jungfrau Maria-Kirche in Myslowitz. Es sind die Tafeln von Katarzyna Salomonowa, Priester Michał Gosławski, Priester Jerzy Antoni Mieroszewski, Ehepaar Mieroszewski: Felicjan und Helena geb. Łętowska, Kunegunda Mieroszewska geb. Zborowska und von Krzysztof Mieroszewski. Die ältesten von ihnen stammen aus dem Zeitraum 1742—1744, die jüngsten dagegen aus dem Jahr 1880 etwa. Unabhängig von der Entstehungszeit wurden alle Tafeln aus schwarzem sog. Krakauer Mar-mor hergestellt. In den darauf gemeißelten Inschriften wurden die auf der Basis der humanistischen Schriftarten entstandenen Schriftarten angewandt. Die Majuskelschrift ist auf den epitaphischen Tafeln von Katarzyna Salomonowa, Priester Michał Gosławski, Krzysztof Mieroszewski und Priester Jerzy Antoni Mieroszewski zu sehen. An der dem Ehepaar Mieroszewski: Felicjan und Helena geb. Łętowska gewidmeten Tafel wurden Minuskel- und Majuskelzierschriften verwendet. Die Sprache der Inschrift von den drei ältesten Tafeln, d.i. von Katarzyna Salomonowa, Priester Michał Gosławski und Priester Jerzy Antoni Mieroszewski ist Latein, die anderen Tafeln wurden in Polnisch geschrieben. Die Verfasserin teilt auch die Auslegung von anderen Elementen an den Tafeln: Wappen, heraldischen Elementen, Porträts der Verstorbenen und Verzierungen mit und stellt Personen vor, denen obenge-nannte Tafeln gewidmet wurden.

Norbert RogoszUniwersytet Śląski w Katowicach

Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy i zbyt swobodny język —

czyli jaki Sulla, taka jego biografia

W 2013 roku została wydana biografia Lucjusza Korneliusza Sulli autorstwa Łukasza Schreibera1. Jest to pierwsza (!) opublikowana w języku polskim, w do-datku napisana przez polskiego autora, biografia tej wybitnej, ale zarazem, z wielu względów, kontrowersyjnej postaci.

Sulla był jednym z najsłynniejszych i najbardziej wpływowych Rzymian w ostat-nim stuleciu istnienia Republiki w starożytnym Rzymie2. Jego kariera publiczna była niezwykle bogata. Złożyły się na nią bowiem doniosłe dokonania polityczne oraz podobne osiągnięcia militarne3. Można, a nawet należy, go także postrzegać jako wielkiego reformatora, męża stanu czy wręcz wizjonera, próbującego za pomocą narzuconych Rzymianom porządków powstrzymać kryzys narastający w ówczesnej Republice, w charakterystyczny dla siebie sposób postrzegającego jej optymalny ustrojowy kształt4. Był też Sulla jednym z tych Rzymian, którzy swoją postawą, dążeniem do obrony własnych interesów i racji wywołali pierwszą wojnę domo-

1 Ł. Schreiber: Sulla 138—78 p.n.e. Zabrze—Tarnowskie Góry 2013. Daty w tekście niniejszego artykułu odnoszą się do czasów p.n.e.

2 Między innymi potwierdzeniem tej tezy jest fakt zamieszczenia jego biografii w napisanym przez Plutarcha z Cheronei bardzo popularnym już w starożytności zbiorze zatytułowanym Żywoty sławnych mężów, w którym przedstawił on postacie słynnych Greków i Rzymian.

3 Zestawienie łączących się z nimi funkcji o tym charakterze pełnionych przez Sullę patrz: Index of Careers. In: T.R.S. Broughton: The Magistrates of the Roman Republic. Vol. 2: 99—31 B.C. New York 1952, s. 557. Por. też: Idem: Supplement. Vol. 3. Atlanta 1986, s. 73—76.

4 Głównie za sprawą reform, które częściowo przeprowadził już w 88 roku, przede wszystkim jednak w czasie sprawowania dyktatury objętej po decydującym zwycięstwie odniesionym nad prze-ciwnikami politycznymi niedaleko Bramy Kollińskiej w 82 roku. Podstawowe informacje o nich: T.R.S. Broughton: The Magistrates…, vol. 2, s. 39—40, 69, 74—76, 79, 82.

142 Artykuły recenzyjne i recenzje

wą5, a w jej trakcie bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do śmierci wielu tysięcy obywateli. Jest również postrzegany jako powszechnie znienawidzony przez współczesnych mu Rzymian o przeciwnej orientacji politycznej inicjator proskryp-cji oraz łączących się z nimi prześladowań6. Wszyscy, zarówno jego zwolennicy, jak i wrogowie, widzieli w nim także dyktatora o niespotykanej dotąd władzy7. Był więc Sulla postacią, która na dzieje i losy Republiki wywarła znaczący wpływ. Niektóre jego posunięcia miały bowiem tak dalekosiężne następstwa, że były one widoczne jeszcze kilkadziesiąt lat po jego śmierci. W niebudzący wątpliwości sposób świad-czyła o tym np. rola, jaką w Republice Rzymskiej odgrywali wtedy jego byli główni współpracownicy i ważniejsi stronnicy, którzy od czasu wprowadzonych przez Sullę zmian w państwie stanowili w nim nową, polityczną, społeczną i ekonomiczną elitę, mającą decydujący wpływ na bieg ówczesnych wydarzeń8. Uwagi te wskazują, że Ł. Schreiber napisał biografię postaci intrygującej i interesującej, w dodatku ukazał ją na tle czasów, które należy postrzegać podobnie.

Na jednej z pierwszych stron swej książki Autor bardzo mocno wyeksponował sprzeczności doskonale widoczne w charakterze Sulli9. Łączące się z nimi uwagi w znacznie rozbudowanej formie zamieścił także w tym jej fragmencie, w którym omówił jego młodość10. Zaznaczył również, że spostrzeżenia te pierwsi poczynili już starożytni11. Jako człowiek, w którego charakterze i postępowaniu wyraźnie dawały o sobie znać różne przeciwstawne cechy, Sulla musiał być więc postrzegany już za życia. Podobnie można też oceniać napisaną przez Ł. Schreibera biografię tego słynnego Rzymianina. Jej pozytywne i negatywne cechy, tak jak w charak-terze Sulli, przeplatają się bowiem w niej na wielu płaszczyznach. W trakcie jej powstawania najprawdopodobniej zabrakło Autorowi cierpliwości, by solidnie

5 Bardzo krytycznie wypowiadali się na ten temat już starożytni. Szczególnie: Vellejusz Pa-terkulus (II, 17, 1; 19, 1), Florus (II, 9, 1—2; 6—7). Zob. też opinie: Plutarcha (Sull. 9) czy Appiana (B.C. I, 55, 240; 57, 250—252).

6 Akcentowali to i bardzo negatywnie oceniali już autorzy różnych antycznych tekstów: Liwiusz (per. LXXXVIII), Plutarch (Sull. 31), Appian (B.C. I, 95—96, 448), Florus (II, 9, 25—28). Omówie-nie sullańskich proskrypcji patrz np.: F. Hinard: Les proscriptions de la Rome républicaine. Rome 1985, s. 17—223.

7 Podkreślają to: Liwiusz (per. LXXXIX), Plutarch (Sull. 33, 1), Appian (B.C. I, 98, 100, 465). Podobnie postrzegają go współcześni historycy: A. Ziółkowski: Historia Rzymu. Poznań 2004, s. 333—334. Por. też: M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym. Warszawa 2008, s. 118—121.

8 Bliscy współpracownicy Sulli, np.: Kw. Cecyliusz Metellus Pius, P. Lutacjusz Katulus, P. Ser-wiliusz Watia Izaurykus, L. Licyniusz Lukullus, Gn. Pompejusz Wielki czy M. Licyniusz Krassus przez wiele lat po jego śmierci wywierali decydujący wpływ na sytuację w Republice, pełniąc różne funkcje publiczne, a nawet będąc ludźmi prywatnymi, mimo że niektórzy z nich zmienili orientację polityczną. Trwało to do wybuchu drugiej wojny domowej w 49 roku.

9 Ł. Schreiber: Sulla…, s. 8.10 Ibidem, s. 38—42.11 Ibidem, s. 8.

143Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

i starannie napisać tekst publikacji i tak samo ująć wszystkie omawiane w niej kwestie.

Biografia Sulli autorstwa Ł. Schreibera to praca obszerna, licząca 399 stron. Składa się ona z początkowej partii tekstu złożonej z Przedmowy i prologu noszącego tytuł Republika Rzymska, w którym omówione zostały najistotniejsze z punktu wi-dzenia Autora kwestie łączące się z jej dziejami, organizacją oraz funkcjonowaniem. Ponadto z pierwszej zasadniczej części, zatytułowanej W imię Rzymu — cztery wojny na trzech kontynentach, zawierającej sześć rozdziałów, w których przedstawiono pochodzenie Sulli, początki oraz kolejne etapy jego kariery, włącznie z konsulatem oraz działaniami w czasie pierwszej wojny z Mitrydatesem VI Eupatorem, królem Pontu, do bitwy pod Orchomenos. Druga zasadnicza jej część — Wojna domowa i dyktatura — również liczy sześć rozdziałów. Zostały one poświęcone prezentacji najważniejszych dokonań Sulli, które miały miejsce od wspomnianej tu bitwy do jego śmierci. W skład recenzowanej biografii wchodzą także: epilog zatytułowany Życie po życiu, aneksy, spis map i schematów, bibliografia oraz spis skrótów.

Pierwszą dobrze uchwytną zaletą ocenianej pracy są główne elementy jej kon-strukcji. Pozytywnym posunięciem Autora był bez wątpienia podział tekstu na dwie zasadnicze części odpowiadające najistotniejszym etapom kariery Sulli. Dzięki temu w pierwszej czytelnik może śledzić jej stopniowy rozwój, wzrost jego znaczenia aż do osiągnięcia konsulatu w 88 roku, z czym wiązało się wejście do rzymskiej elity, oraz następstwa tego sukcesu Sulli, czyli jego prokonsulat i związaną z nim najistot-niejszeą fazę działań wojennych, którymi Sulla kierował w trakcie pierwszej wojny z Mitrydatesem VI12. W drugiej części czytelnik poznaje dalszą jego działalność z lat 86—78, zwłaszcza te posunięcia, z którymi Sulla bywa przede wszystkim kojarzony, czyli działania w czasie ostatniego etapu pierwszej wojny domowej oraz sprawowa-nej przez niego pod koniec życia dyktatury13. Podobnie można ocenić wyróżnienie poszczególnych rozdziałów tworzących każdą z części, wybór omawianej w nich problematyki oraz ich zakresu chronologicznego. W rezultacie poszczególne okresy życia Sulli, w tym najistotniejsze etapy jego kariery publicznej, szczególnie dwa podstawowe, zostały przez Autora dobrze wydzielone.

Nie byłoby to możliwe bez obszernej wiedzy historycznej. Tę zaś, mimo że są w niej widoczne luki i niedostatki, należy jednak postrzegać i oceniać pozytyw-nie. Ł. Schreiber bowiem w recenzowanej biografii wykazał się nią wielokrotnie.

12 Jak już wspomniano, w tej partii tekstu omówiono je do zwycięstwa odniesionego przez niego pod Orchomenos włącznie. Zob. s. 31—199.

13 Na s. 199—345. Wyjątkiem od podanych tu ram chronologicznych jest pierwsza część roz-działu siódmego (s. 199—203), w której Autor omawia kwestie związane z powrotem Mariusza do Rzymu, czyli wydarzenia z 87 roku. Prezentację problematyki ściśle związanej z dalszymi działa-niami Sulli rozpoczyna od krótkiego nawiązania do jego posunięć realizowanych po bitwie pod Orchomenos, w 86 roku. Obszerniejsze wywody na ten temat wiążą się jednak dopiero z 85 rokiem. Zob. s. 204.

144 Artykuły recenzyjne i recenzje

Szczególnie widać to przy omawianiu problemów ściśle łączących się z Sullą. Wiele kwestii bezpośrednio go dotyczących, ogólnych czy szczegółowych, Autor ujął jak należy14. Zaprezentował dobrą znajomość realiów militarnych i politycznych. Po-trafił też Sullę ukazać na odpowiednim tle. Właściwie między innymi zarysował postacie jego partnerów politycznych i zwolenników, a także antagonistów czy zde-klarowanych wrogów. Umożliwiło mu to również odpowiednie zaakcentowanie w tekście wpływu wywartego przez jednych i drugich na karierę Sulli oraz rolę, jaką odegrał w Republice. Na uznanie zasługuje zwłaszcza sposób, w jaki został przedsta-wiony G. Mariusz, najpierw protektor, a później największy wróg Sulli. Autor temu Rzymianinowi — również wybitnemu i podobnie jak Sulla kontrowersyjnemu — poświęcił w swej pracy odpowiednie miejsce oraz zaprezentował go czytelnikom tak, by należycie ukazać związki łączące go z Sullą15.

Ł. Schreiber właściwie przedstawił również ówczesne obozy polityczne i relacje Sulli z arystokracją16. Podobnie ocenić należy sposób, w jaki zaprezentował rolę kobiet w życiu tego polityka czy różne kwestie obyczajowe17. Dobrze oddał także stosunki Sulli z jego legionistami18. Potrafił też odpowiednio ująć sprawy mające różne znaczenie, eksponując te, które w życiu Sulli były najistotniejsze, a wzmian-kując jedynie te mało ważne. W rezultacie, ponieważ uwagę tę należy odnieść do całej pracy, postać Sulli oraz rolę, jaką odegrał on w dziejach Rzymu, uchwycił Autor odpowiednio.

Do zalet omawianej biografii zaliczyć także należy wykorzystanie w trakcie prac nad jej powstawaniem bardzo obszernych materiałów (zob. ich zestawienie w Biblio‑grafii, s. 375—395). Oczywiste jest, że im są one liczniejsze, tym bardziej wszech-stronne, a zarazem kompleksowe spojrzenie ma Autor na rozważaną problematykę,

14 Przykładem mogą być takie zagadnienia, jak: charakterystyka postaci Sulli (s. 41—42), omó-wienie jego działalności na stanowisku trybuna wojskowego (s. 71—72), okoliczności wejścia w skład senatu (s. 74—75), drogi do pretury (s. 85—87), sytuacji w Rzymie i klęski wyborczej Sulli w 99 roku (s. 88—90), jego sytuacji rodzinnej (s. 91—92), namiestnictwa Cylicji (s. 98—103), zaplecza politycznego Sulli pod koniec lat 90. I wiwku p.n.e. (s. 107—108), jego relacji z Mariuszem w czasie wojny ze sprzymierzeńcami (s. 113—116), wzrostu znaczenia w jej trakcie (s. 116—117) itp.

15 Ł. Schreiber kwestie te omówił przede wszystkim w rozdziale drugim, zatytułowanym Oficer Mariusza (s. 50—72). Obejmuje on jednak tylko jeden okres w ich wzajemnych relacjach, mianowicie czasy, gdy ze sobą współpracowali i utrzymywali dobre stosunki. Lata następne, w czasie których Mariusz i Sulla stali się wrogami, a do kontaktów między nimi dochodziło rzadziej, zwłaszcza gdy wybuchały między nimi gwałtowne konflikty, zostały przedstawione w dalszych partiach tekstu. Por. s. 73—162.

16 Dobrym tego przykładem jest zwłaszcza omówienie jego relacji z Metellusami, mimo iż nie-które sugestie są hipotetyczne. Zob. s. 94—95 oraz 132—134.

17 Dowodem tego są wywody dotyczące: Nikopolis (s. 42), pierwszej żony Sulli (s. 43), a także małżeństw z Julią (s. 91—92) czy Metellą (s. 133—134). O obyczajach Sulli patrz: s. 38—39, 336—337.

18 Omówienie relacji panujących między nim a szeregowymi żołnierzami patrz: s. 53, 143—145, 151—152, 178—179, 182—183, 194—196.

145Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

zwykle ze względu na możliwość zainspirowania się większą ilością informacji, opinii czy sądów innych historyków. Niejednokrotnie lepiej może też uzasadnić lansowane tezy, ponieważ dzięki czerpanym z owych materiałów wiadomościom jego wywody mogą być zdecydowanie dojrzalsze i bardziej dogłębne. Nie inaczej było także w tym wypadku.

W pierwszej kolejności uwagi te należy odnieść do imponującego zestawu ma-teriałów źródłowych, z których Autor czerpał informacje na interesujący go temat (zob. Bibliografia, s. 375—381). Ze względu na rozważaną problematykę, jej specy-fikę oraz epokę, do której się ona odnosi, są to oczywiście przede wszystkim źródła pisane. Ich atutem jest nie tylko liczba wykorzystanych przez Ł. Schreibera tekstów. Drugim jest bowiem ich różnorodność, gdyż oprócz klasycznych dzieł historio-graficznych znalazły się również materiały zdecydowanie odmienne, np. biografie, różnego rodzaju mowy, korespondencja itp. Wiele z nich, np. te autorstwa M. Tulliu-sza Cycerona czy innych autorów tworzących w epoce kryzysu i upadku Republiki, pochodzi z czasów nieco tylko późniejszych od omawianych w ocenianej biografii Sulli. Inne powstały w czasach znacznie odleglejszych, w okresie Cesarstwa. Dzięki temu jednak autorzy wykorzystanych przez Ł. Schreibera tekstów źródłowych na działania i dokonania L. Korneliusza Sulli mieli spojrzenie zdecydowanie inne, takie, jakie daje bliska lub odległa perspektywa historyczna. W odmienny sposób je też oceniali. Chociażby to wskazuje, że wspomniana różnorodność materiałów źródłowych wykorzystanych przez Autora ma wiele zalet. Pozwoliła mu bowiem zaczerpnięte z nich informacje konfrontować ze sobą, z czego wielokrotnie sko-rzystał. Dzięki takiej praktyce wady jednych tekstów mogły być rekompensowane zaletami innych. Wszystko to umożliwiło Ł. Schreiberowi ukazanie poczynań Sulli, a zwłaszcza jego osiągnięć, w sposób bardziej dogłębny i wielostronny.

Podobne walory ma wykorzystana przez Autora biografii Sulli literatura przed-miotu. Jej zestawienie zamieszczone w Bibliografii obejmuje blisko trzysta opra-cowań (zob. s. 381—395). Także one mają zróżnicowany charakter. Są wśród nich prace starsze, w tym takie, które można uznać za klasyczne, jak i publikacje nowe, wydane niedawno, nieco tylko wcześniej od ocenianej książki. Dotyczą one prob-lemów ściśle związanych z działalnością Sulli oraz takich, w których autorzy omó-wili znacznie szersze zagadnienia. W rezultacie jednak również one umożliwiły Autorowi zapoznanie się z problematyką sullańską, jak i z kwestiami należącymi do tzw. tła historycznego. Zgromadzona i wykorzystana przez Ł. Schreibera litera-tura naukowa na pewno jest więc jednym z atutów napisanej przez niego biografii. Świadczy też o tym, że zmiany w tym zakresie, zwłaszcza pojawiające się nowości, śledził on na bieżąco i jest z nimi obeznany.

Oczywiście materiały te same w sobie stanowią poważny atut. Jednak by mogły zostać w pełni wykorzystane i w znaczącym stopniu przyczynić się do zwiększenia wartości omawianej pracy, powinny być Autorowi dobrze znane. On zaś powinien dysponować umiejętnościami umożliwiającymi mu odpowiednie wyzyskanie za-

146 Artykuły recenzyjne i recenzje

wartych w nich treści. W jednym i drugim przypadku L. Schreiber wyzwaniu temu sprostał. Jego znajomość źródeł i  literatury, jak wynika z tekstu napisanej przez niego biografii Sulli, należy uznać za dobrą. Podobnie umiejętności, dzięki którym mógł zgodnie z potrzebami wykorzystać informacje zawarte w owych materiałach.

W parze z nimi idą również umiejętności warsztatowe Autora, które także należy ocenić dobrze. Opinię tę w wystarczającym stopniu potwierdza zastosowany aparat naukowy. Niektóre jego elementy charakteryzują się poziomem właściwym dla so-lidnych opracowań. Świadczą one także o tym, że Ł. Schreiber orientuje się nie tylko w treści wykorzystanych źródeł i współczesnej literatury przedmiotu. Potwierdzają również, że dobrze zna także ich zalety i wady oraz ograniczenia badawcze związane z tymi ostatnimi. W rezultacie jego wiedza, umiejętności oraz orientacja w treści wykorzystanych materiałów stały się dobrą podstawą do sporządzenia przez niego, w dodatku na ogół na solidnym poziomie, np. tego elementu aparatu naukowego, który w każdej pracy jest dobrze widoczny, czyli przypisów. Są one bowiem roz-budowane i zwykle dobrze skonstruowane, mimo że często mają skomplikowaną budowę, co niedwuznacznie świadczy o ich zaawansowanym poziomie. Wiele z nich składa się z co najmniej kilku elementów, np. ze źródeł, literatury czy komentarzy nieraz wzajemnie przeplatanych ze sobą. Ułożenie czy też skomponowanie z nich lo-gicznej całości w dodatku związanej z wywodami Autora zamieszczonymi w tekście nie było więc zadaniem łatwym, zwłaszcza że wiele z nich zostało napisanych tak, by czytelnikowi mogły ułatwić zorientowanie się w prowadzonych akurat rozwa-żaniach19. Bardzo dobrze o wiedzy oraz umiejętnościach Autora świadczy również jego krytyczne podejście do informacji czerpanych ze źródeł czy współczesnych opracowań naukowych oraz stanowisk zajmowanych w wielu kwestiach przez ich autorów. Docenić należy także to, że nie ogranicza się tylko do ich krytycznej oceny, ale w uzasadnionych przypadkach często lansuje własny punkt widzenia, a swoje poglądy wobec omawianych czy dyskutowanych akurat spraw podbudowuje odpo-wiednimi argumentami. Zdarzają się jednak fragmenty, że akcentuje tylko swoje sta-nowisko. W rezultacie nie zawsze wiadomo, na jakich podstawach się ono opiera20.

Dodatnio na ocenę recenzowanej pracy wpływają również różnego rodzaju dodatki, takie jak: trzy aneksy czy zamieszczone w tekście mapki i schematy. In-formacje bowiem, których są nośnikami, przyczyniają się do łatwiejszego zoriento-wania się w wywodach Autora. W dodatku, przynajmniej niektóre, pod pewnymi względami uatrakcyjniają całą książkę.

Biografię Sulli autorstwa Ł. Schreibera, jeśli ją postrzegać z ogólnej perspek-tywy, zwłaszcza w świetle dotychczas wyeksponowanych zalet, można więc oce-nić pozytywnie. Jeżeli jednak zagłębić się w jej tekst zdecydowanie bardziej, czyli

19 Zob. np.: przypisy: 14 (s. 37), 21 (s. 40), 25 (s. 43), 33 (s. 47), 37 (s. 49), 19 (s. 65), 25 (s. 68), 41 (s. 96) itp.

20 Zob. np. przypis 8, s. 285.

147Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

szczegółowo go przeanalizować, także w dotychczas dodatnio wyeksponowanych aspektach, okaże się, że ma on wiele różnego rodzaju wad i niedociągnięć, będących przeciwieństwem wyliczonych już zalet. Autorowi zdarza się bowiem popełniać błędy przy omawianiu nawet prostych, powszechnie znanych zagadnień.

Jako pierwszą zaletę wyeksponowano konstrukcję ocenianej biografii Sulli. Jednakże gdy wniknie się głębiej w niektóre jej elementy, można się natknąć na różne usterki, które w znacznej mierze podważają ocenę już wymienionych do-brych rozwiązań przyjętych przez Autora. Są one rezultatem braku konsekwencji w starannym i solidnym opracowaniu różnych zagadnień w trakcie pisania tekstu czy podczas innych prac związanych z powstawaniem tej książki. Nie sposób nie zauważyć np., że spis treści nie zawiera wykazu wszystkich jej części. Brak w nim bowiem Spisu skrótów21. Zastrzeżenia — z różnych względów — budzą także tytuły zasadniczych części biografii, pewnych rozdziałów, podrozdziałów czy jeszcze in-nych jej fragmentów. Niektóre tytuły lub ich elementy, takie jak: prolog czy epilog — Życie po życiu, niezbyt dobrze pasują do opracowania o naukowym charakterze, bo taką — jak należy przypuszczać — biografię Sulli Ł. Schreiber zamierzał napisać22. Zdecydowanie lepiej sprawdziłyby się klasyczne rozwiązania, np. użycie formuł Wstęp oraz Zakończenie. Te zastosowane przez Autora mają jeszcze inne wady. Przy-kładowo tytuł prologu — Republika Rzymska — nie jest odpowiednio powiązany z tekstem. Jeżeli część pracy, do której się on odnosi, ma pełnić funkcję prologu, to należałoby wprowadzić do wspomnianego tytułu chronologiczne ograniczenia, gdyż Autor omawia w niej czasy poprzedzające rozpoczęcie przez Sullę działalno-ści publicznej. Tymczasem określenie „Republika Rzymska” sugeruje, że rozważa w niej problemy odnoszące się do całych jej dziejów, w tym do okresu aktywności polityka, aż do ostatnich dziesięcioleci jej istnienia, które nastały już po jego śmierci.

Z podobnych względów zastrzeżenia budzi także tytuł drugiej części pracy: Wojna domowa i dyktatura, co sugeruje, że Autor omawia w niej całą wojnę domową oraz dyktaturę Sulli. Tymczasem prezentuje jego działania podjęte po bitwie pod Orchomenos. Praktycznie przede wszystkim nawiązuje do tych, które podjął on w 85 roku (zob. s. 204). Wtedy zaś wojna domowa się nie zaczęła. Nie rozpoczęła się też w 87 roku wraz z powrotem Mariusza z wygnania (s. 199—203), lecz wów-czas już trwała23. Pierwszy rozdział tej części tekstu (siódmy) został zatytułowany:

21 W recenzowanej książce Ł. Schreibera został on zamieszczony na s. 396—399.22 Zastrzeżenie to jest zasadne, nawet jeżeli pominie się ich różny, nieskoordynowany sposób

zapisu w spisie treści oraz w tekście ocenianej pracy.23 Rozpoczęła się w 88 roku konfliktem o dowództwo w wojnie z Mitrydatesem VI, królem

Pontu, między Sullą a G. Mariuszem wspieranym przez P. Sulpicjusza Rufusa i jego zwolenników: Liv., per. LXXVII; Vell. Pat. II, 18—19; Plut., Mar. 34—35; Sull. 8—9; App., B.C. I, 55—58; Flor. II, 9, 1—2; 6—8. A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 330. Ł. Schreiber do kwestii rozpoczęcia tej wojny w ogóle ustosunkowuje się dość niejasno. Zob. np. jego wypowiedzi w tym kontekście na s. 199, 214, 217, 223, a także tytuły na s. 6, 198.

148 Artykuły recenzyjne i recenzje

Prokonsul — porządki w Azji. Zarówno jego tytuł, jak i treść wskazują, że z wojną domową nie ma on wiele wspólnego. Ostatni rozdział natomiast (dwunasty), za-tytułowany Niezwyciężony, poza kilkoma kwestiami przedstawionymi na stronach 330 i 331 łączącymi się z tłumieniem ostatnich ognisk oporu przeciwników Sulli w Italii, rozpoczyna się od złożenia przez niego władzy dyktatorskiej (s. 331), czyli dotyczy ostatnich miesięcy jego życia, gdy był osobą prywatną, a kończy omówie-niem okoliczności jego śmierci. Widać więc, że tytuł drugiej części biografii oraz tytuły wymienionych tu rozdziałów powinny zostać sformułowane inaczej, przede wszystkim precyzyjniej.

Podobne zastrzeżenia budzi również tytuł rozdziału ósmego: Wróg publiczny. Autor omawia w nim wydarzenia z lat 83—82, czyli z ostatniej, decydującej fazy wojny domowej. W jej trakcie wrogami publicznymi zostali ogłoszeni czołowi współpracownicy i sojusznicy Sulli. On sam stał się nim od 87 roku po zdobyciu Rzymu przez Cynnę i Mariusza24. W tym świetle tytuł tego rozdziału z jego treścią dobrze nie koresponduje.

Zastrzeżenia można wysunąć także do wielu tytułów podrozdziałów, zwłaszcza do sposobu, w jaki zostały sformułowane. Można zauważyć, że niektóre są niejasne, zagadkowe lub nieprecyzyjne25. Inne fatalnie ujęte — jakby za pomocą języka współ-czesnej polityki26. Są też takie, które przypominają tytuły powieści historycznych27, inne zaś mylą czytelnika, gdyż niezbyt dobrze pasują do podporządkowanego im tekstu28. Widoczny jest również brak związku między niektórymi tytułami rozdzia-łów i podrozdziałów29.

Podobne niedociągnięcia można też zauważyć w tytułach aneksów. Pierwszy z nich to Kalendarium. Z tytułu tego nie wiadomo, do czego kalendarium to się odnosi. Możliwości są zaś dwie. Wymienione w nim daty Autor mógł odnieść do całej problematyki omawianej w tekście jego pracy lub tylko do życia Sulli.

24 Zob.: App., B.C. I, 73, 339—340; 77, 351; 79, 362; 81, 370; Mithr. 51, 204; H. Appel: Kontrower‑sje wokół senatu consultum ultimum. Studium z dziejów później republiki rzymskiej. Toruń 2013, s. 158. Szersze ujęcie tej kwestii patrz np.: A. Bauman: The Hostis Declarations of 88 and 87 B.C. „Athenaeum” 1973, 51, s. 270—293.

25 Np. tytuł pierwszego podrozdziału prologu: Tło historyczne. Nie wiadomo do czego, czyli do jakich problemów oraz jakiego okresu republikańskich dziejów, tło to ma się odnosić, zwłaszcza iż ów prolog ma tytuł Republika Rzymska. Podobnie zagadkowy, z mniej więcej takich samych powodów, jest pierwszy podtytuł trzeciego rozdziału: Lectio senatus. Nie wiadomo bowiem, do którego roku się odnosi.

26 Np.: Na czele rządu, Pierwszy pakiet reform czy Mała stabilizacja. Szczególnie negatywnie wyróżnia się jednak Blitzkrieg.

27 Np.: Odłożona przeprawa, Wszyscy ludzie Sulli lub Czarne miesiące.28 Np.: Konstytucja sullańska, Sulla i lud.29 Uwagę tę odnieść można np. do tytułów w rozdziałach: pierwszym (Zrujnowany arystokrata,

Ród, Młody Sulla, Pierwsze wybory) i trzecim (Bohater wojenny, Pretor i propretor, Marzenia o kon‑sulacie, Konfederaci w ofensywie, Wieniec z trawy).

149Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

O tym, że wybrał tę drugą, można się przekonać, dopiero studiując treść owego aneksu30. Ostatni, trzeci aneks został zatytułowany: Szacunki wojsk Sulli i jego wro‑gów w czasie bitew. Tak sformułowany tytuł budzi dwa zastrzeżenia. Pierwsze wiąże się z określeniem „szacunki”. Nie jest ono precyzyjne, ponieważ nie wiadomo, o ja-kie szacunki chodzi. Zdecydowanie lepiej byłoby je zastąpić innym wyrażeniem, np. „ocena liczebności”, gdyż dociekaniami mającymi doprowadzić do ustalenia liczebności walczących ze sobą armii w tekście tego aneksu Autor się głównie zaj-muje31. Drugie zastrzeżenie dotyczy niezbyt dobrego, bo niejasnego, sformułowania całego tytułu. Nie wynika z niego, o jakie bitwy chodzi: wszystkie, w których Sulla brał udział, czy np. tylko te, w których dowodził wszystkimi walczącymi w nich rzymskimi wojskami.

Z konstrukcją ocenianej biografii Sulli, ale w inny sposób, wiążą się też suge-stie dotyczące treści Przedmowy, pełniącej do pewnego stopnia rolę wstępu, gdyż Ł. Schreiber zamieścił w niej uwagi dotyczące koncepcji, a w zasadzie konstrukcji swej pracy oraz stanu badań. Nie był jednak konsekwentny, ponieważ te pierwsze (s. 8) ograniczył właściwie do jednego zdania. Gdyby wyłożył je obszerniej i  je realizował w trakcie pisania tekstu, uniknąłby wielu potknięć, chociażby niektó-rych z już wskazanych. Omówienie stanu badań także jest bardzo lakoniczne. Zaj-muje nie więcej niż jeden skromny akapit (s. 8). Polega zaś na wyliczeniu autorów kilku biografii Sulli napisanych w językach obcych. Należałoby go rozszerzyć, nie tylko o inne jego biografie, lecz również o opracowania o innym charakterze oraz ich — chociażby krótką — ocenę. Zdumiewa natomiast to, że Autor ani jednym słowem nie napomknął o materiałach źródłowych, które w tak imponującej liczbie wykorzystał, mimo że dla każdego historyka źródła są w badaniach naukowych najważniejsze.

Podobne zastrzeżenia budzą też treść i konstrukcja prologu. Na s. 8 Autor nad-mienił, co zamierza w nim omówić: „tło historyczne i uwarunkowania polityczne, w których miał funkcjonować Sulla”. Na s. 29 natomiast to, co w nim rzeczywiście przedstawił, czyli: „realia i reguły gry, w których musiał się odnaleźć Sulla”. To dobre pomysły, ale nie do końca zostały zrealizowane. Oprócz bowiem takich kwestii, jak: wystąpienia braci Grakchów, konflikt optymatów z popularami, życie poli-tyczne w Rzymie, które Ł. Schreiber przedstawił obszerniej, zauważa się w prologu wiele braków. Nie wiadomo, dlaczego poświęcił tyle miejsca wojnom punickim, z którymi Sulla nie miał nic wspólnego. Wystarczyło wskazać, jaki wpływ wywarły one na rozwój rzymskiego imperium, a zaakcentować te aspekty jego funkcjono-wania, z którymi Sulla w swej działalności publicznej często się stykał. Takie np. jak: polityka Republiki wobec innych państw sąsiadujących z jej posiadłościami, relacje z państwami i ludami zależnymi, rola prowincji i system ich zarządzania oraz

30 Ł. Schreiber: Sulla…, s. 359—360.31 Ibidem, s. 362—373.

150 Artykuły recenzyjne i recenzje

eksploatowania, rywalizacja o stanowiska namiestników, itp. Tymczasem o tych sprawach Autor nawet nie napomknął.

Innym mankamentem recenzowanej pracy są przytrafiające się jej Autorowi błędy merytoryczne. Można je napotkać w różnych partiach tekstu. W niejednym przypadku dotyczą one spraw ogólnie znanych, tym bardziej są więc zaskakujące. Przykładowo w omówionym już, ale w innym kontekście, prologu na s. 18, nawią-zując do działalności T. Grakcha, Autor stwierdził, że: „[ów trybun ludowy — N.R.] wystąpił z programem reform zakładającym wykup od latyfundystów, posiadają-cych więcej niż 500 jugerów, a więc ok. 250 hektarów, ziem oddanych przez pań-stwo po II wojnie punickiej”. W pierwszej kolejności widać, że Ł. Schreiber projekt T. Grakcha przedstawił nieprecyzyjnie, gdyż zapomniał dodać, iż proponował on także, by oprócz wspomnianych 500 jugerów pozostawić dotychczasowym użyt-kownikom ziemi publicznej dodatkowe 500 jugerów, po 250 na każdego z dwóch najstarszych synów32. W dodatku z przytoczonego cytatu wynika, że zdaniem Au-tora jeden juger równał się mniej więcej powierzchni 1/2 hektara. W rzeczywistości jednak na jeden hektar przypadały nie dwa, lecz cztery jugery. Jeden miał bowiem około 2500 metrów kwadratowych33.

Na s. 19, nawiązując do konfliktu plebejuszy z patrycjuszami, Ł. Schreiber nadmienił, że „jednym z pierwszych ustępstw tych ostatnich było ustanowienie trybunatu ludowego, którego corocznie plebejusze w liczbie dziesięciu przedsta-wicieli wybierali spośród siebie”. W tym stwierdzeniu także popełnił dwa błędy. Pierwszym jest fatalne jego sformułowanie, co zresztą Autorowi przytrafia się dość często. W rezultacie nie ma ono sensu. Drugi wiąże się natomiast ze wspomnianymi przez niego wyborami trybunów ludowych. Oczywiście plebejusze ich wybierali, ale nie od razu dziesięciu, jak to wynika z przytoczonego fragmentu. Współcześnie wiadomo bowiem, że początkowo kolegium tych urzędników plebejskich liczyło mniej członków. Nie wiemy jednak na pewno ilu. Dopiero później, wraz z upływem czasu, jego skład powiększył się do liczby, o której mowa w przytoczonym cytacie34.

32 Zob. np.: T. Łoposzko: Historia społeczna republikańskiego Rzymu. Warszawa 1987, s. 225; A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 300; M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym…, s. 107. Zastrzeżenia może też budzić użycie przez Autora w przytoczonym cytacie określenia „la-tyfundyści”, gdyż sugeruje ono, że ówcześni wielcy posiadacze ziemscy dysponowali ogromnymi kompleksami samowystarczalnych dóbr. Tymczasem uważa się, iż mieli oni zespoły często roz-proszonych posiadłości, w których prowadzono gospodarkę intensywną lub ekstensywną. Por.: M. Jaczynowska: Historia starożytnego Rzymu. Warszawa 1986, s. 115; M. Cary, H.H. Scullard: Dzieje Rzymu. T. 1. Przeł. J. Schwakopf. Warszawa 1992, s. 366.

33 Jest to fakt powszechnie znany. Por. literaturę cytowaną w przypisie 32, a także: Mała en‑cyklopedia kultury świata antycznego. T. 1. Red. G. Pianko. Warszawa 1958, s. 446 (iugerum); M. Jaczynowska: Historia…, s. 53, 114, a zwłaszcza 139—140; J. Wolski: Historia powszechna. Starożytność. Warszawa 1992, s. 330.

34 Zob. o tym np.: T. Łoposzko: Historia…, s. 33; A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 97—98; M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym…, s. 37—38.

151Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

Na s. 352—353 Ł. Schreiber wspomniał, że „Krassus […] poległ na pustyni pod Karrami w 53 roku. Tego samego roku Pompejusz został konsulem bez kolegi”. Teza odnosząca się do daty i miejsca śmierci Krassusa jest oczywiście prawidłowa. Błędna jest natomiast datacja konsulatu Pompejusza. Wiadomo bowiem, że kon-sulowie 53 roku zostali wybrani nie w poprzednim — jak to zwykle bywało — lecz w tym właśnie roku, ale dopiero po około siedmiu miesiącach interregnum. Nie zdołali jednak opanować anarchii w Rzymie i w rezultacie, między innymi, prze-prowadzić wyboru swoich następców na kolejny rok35. Ten zaczął się więc także od interregnum i nasilającej się anarchii w stolicy. Dlatego Gn. Pompejusz mógł zostać wybrany na urząd konsula bez kolegi dopiero w 52 roku. To też fakt raczej ogólnie znany36.

Na s. 353 Autor napisał, że — jak to wynika z jego wywodów — w 50 roku „zwo-lennicy Cezara rozpoczęli walkę dla niego o konsulat na rok 49”. Także to zdanie ma fatalny szyk. Nie to jest jednak najistotniejsze, lecz zabiegi Cezara o wspomniany, drugi już konsulat. Nie mógł się on bowiem starać o to stanowisko na 49 rok, a jego zwolennicy, w dużej mierze od niego zależni, nie mogli o ten urząd na ten rok dla niego zabiegać. Ówczesne prawo przewidywało bowiem, że między poszczegól-nymi konsulatami musi być dziesięcioletnia przerwa. Ponieważ Cezar sprawował pierwszy konsulat w 59 roku, drugi mógł objąć dopiero po dziesięciu latach, czyli w roku 48. O konsulat na ten właśnie rok (!) zabiegali więc dla niego jego stronnicy37. Podobne błędy przytrafiają się Ł. Schreiberowi częściej.

Autorowi zdarza się także stawianie dość kontrowersyjnych tez. Przykładowo na s. 7 zanegował zwykle przypisywane Sulli okrucieństwo. Jest to stanowisko dość nietypowe, w dodatku niezgodne z wyeksponowanymi na następnej stronie (s. 8) informacjami to okrucieństwo potwierdzającymi. Podobnie z wiedzą o charakterze Sulli czy o zorganizowanych przez niego, po zwycięstwie osiągniętym w bitwie przy Bramie Kollińskiej, prześladowaniach, o czym zresztą w różnych partiach tekstu Autor także pisze (s. 8, 41, 260—264, 269—282). Można również dostrzec, że dość łatwo i bez oporu przypisuje genialne uzdolnienia militarne zarówno Sulli, jak i Ma-riuszowi (s. 50, 185, 188). To zdecydowanie przesada. Wiadomo, że obydwaj byli wybitnymi dowódcami, ale czy zasługującymi na ciągłe określanie ich geniuszami? To pytanie, na które odpowiedzieć niełatwo. Zwłaszcza że z innych fragmentów

35 Omówienie sytuacji panującej w Rzymie w 53 roku patrz: J. Linderski: Rzymskie zgroma‑dzenie wyborcze od Sulli do Cezara. Wrocław—Warszawa—Kraków 1966, s. 142—148. Zob. też: A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 349—349; K. Bringmann: Historia Republiki Rzymskiej. Przeł. A. Gierlińska. Poznań 2010, s. 310—312.

36 J. Linderski: Rzymskie zgromadzenie…, s. 148—153. Por.: T. Łoposzko: Historia…, s. 306—309; A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 349—350; M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym…, s. 143; K. Bringmann: Historia Republiki…, s. 312—313.

37 M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym…, s. 143. Por. też: A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 350—351; K. Bringmann: Historia Republiki…, s. 312—313.

152 Artykuły recenzyjne i recenzje

pracy Ł. Schreibera można się dowiedzieć o ich niepowodzeniach militarnych czy bardzo ryzykownych, nietrafionych decyzjach o tym charakterze (s. 50, 54, 194—195, 252—259). Podobnych kontrowersyjnych tez czy opinii w tekście ocenianej biografii Sulli jest więcej38.

Autorowi przytrafiły się również potknięcia innej natury, mianowicie nadinter-pretacja czerpanych ze źródeł informacji. Zdarza mu się dostrzegać w nich to, czego w rzeczywistości w nich nie ma. Na przykład na s. 39 omawiając młodość Sulli, stwierdził: „w tym miejscu powstaje pytanie, czy Sulla w ogóle myślał o najwyższych urzędach. Raczej nie”. Ciekawe, skąd Ł. Schreiber to wie, zwłaszcza że w materia-łach źródłowych tak szczegółowych i zarazem dogłębnych danych brak. Natomiast na s. 42, omawiając wydarzenia z lat 115—110, mianowicie śmierć macochy Sulli oraz Nikopolis, jego kochanki, po których otrzymał on spadek, zauważył, że „wtedy Sulla chyba uwierzył po raz pierwszy, że może osiągnąć cenzus senatorski”. Także w tym wypadku należy zadać sobie pytanie, na jakiej podstawie Autor taki wniosek sformułował. Z kolei na s. 61 nawiązując do wyprawy Sulli zakończonej pojmaniem Jugurty, zauważył, że „możemy się tylko domyślać, iż żołnierzom Sulli drżały nogi, gdy stąpali po [jego — N.R.] obozie”. W tym wypadku również można mieć wąt-pliwości do podstawy, na której ów wniosek oparł. W żadnym z tych przypadków Ł. Schreiber nie stawia tez, lecz snuje domysły. Te jednakże także idą za daleko, nie mają bowiem oparcia w potwierdzonych informacjach. Ponadto dotyczą szczegó-łów, których nijak nie można zweryfikować. Podobnych usterek jest w biografii Sulli więcej39.

W tekście można też zauważyć innego rodzaju potknięcia, mianowicie różne sprzeczności. Ł. Schreiber często bowiem zamieszcza w swoich wywodach nie-korespondujące ze sobą lub niezgodne, a nawet wykluczające się zupełnie tezy. Przykładowo na s. 23 omawiając modelowy przebieg kariery młodych rzymskich arystokratów, nadmienił, że „po kilku latach spędzonych w charakterze towarzyszy obozowych wodza, tzw. contubernales, którzy najczęściej byli ich ojcami, wujami bądź przyjaciółmi rodziny, kandydowało się na niższy stopień oficerski, czyli try-bunat wojskowy”. Pomijając fatalne sformułowanie tego stwierdzenia, w wyniku którego jest ono trudno zrozumiałe, z takim zakwalifikowaniem trybunatu wojsko-

38 Bardzo dużo jest ich już w początkowych partiach tekstu. Dotyczą one np. ocen kontrybucji otrzymanej przez Rzymian od Kartagińczyków po I wojnie punickiej (s. 11) oraz bitwy pod Zamą (s. 12), datacji i czasu trwania konfliktu między plebejuszami a patrycjuszami (s. 13—14), ilości wymordowanych zwolenników T. Grakcha (s. 19), sposobu ujęcia charakteru jego działalności itp. Zdarzają się także w różnych dalszych fragmentach pracy, np. na s. 266 nawiązując do objęcia przez Sullę dyktatury, Autor napisał, iż „wymógł to mianowanie, co było zaprzeczeniem idei losowania kandydatów”. Natomiast na s. 296 stwierdził, że „skazano w 66 r. dwóch konsulów mianowanych”.

39 Zob. np.: s. 57 („cokolwiek się działo w głowie Bokchusa”), s. 76 („Sulla uważał…”) itp. Po-dobny charakter ma zwłaszcza zbyt daleko idąca sugestia Autora zamieszczona na s. 132 („w 88 r. Sulla już dążył do tego, by być pierwszym w Rzymie”).

153Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

wego w hierarchii funkcjonującej w rzymskiej armii nie sposób się zgodzić. Przeczą mu także inne tezy Autora zamieszczone w tym oraz innych fragmentach tekstu. Na s. 69, omawiając kolejne etapy kariery Sulli, napisał bowiem, że „na jesieni tego [104 — N.R.] roku udał się [on — N.R.] do Rzymu, aby ubiegać się o stanowisko try-buna wojskowego”. To dziwne, by starając się o niższy stopień oficerski, trzeba było podróżować do stolicy. Jeszcze bardziej zdumiewająca w interesującym nas kontek-ście jest wzmianka zamieszczona na s. 23, na której możemy przeczytać, że „sześciu trybunów przypadało na każdy legion, kierując nim na zmianę”. Potwierdzające to przykłady Autor podał, prezentując działania Sulli na terenie Grecji w czasie pierw-szej wojny z Mitrydatesem VI, królem Pontu. W związku z tym na s. 183 zamieścił informację: „tak było i tym razem, kiedy [Sulla — N.R.] do Cheronei wysłał jeden legion pod dowództwem trybunów wojskowych Gabiniusza i Erycjusza”. Na s. 185 zaś napisał: „z pozostałej części wojsk sojuszniczych utworzono oddział złożony z około pięciu kohort, który pod dowództwem trybuna Erycjusza miał za zadanie rozpocząć bitwę przez zajęcie stromego szczytu góry”. Fakty przytoczone w tych wypowiedziach Autora poświadczają, że trybunom wojskowym rzeczywiście po-wierzano dowodzenie legionami lub innymi oddziałami mającymi wykonać ważne, kluczowe dla przebiegu starć z nieprzyjacielem zadania. Nie powierzano ich jednak niższym oficerom. Nie sposób więc zaakceptować tezy, że trybunowie wojskowi byli takimi właśnie oficerami40.

Na s. 147 opisując stanowisko oficerów Sulli wobec powziętej przez niego w 88 roku decyzji o marszu na Rzym, Ł. Schreiber ujął je tak: „tuż po obwieszczeniu [jej — N.R.] cała średnia kadra oficerska — w osobach trybunów wojskowych — złożyła wypowiedzenie ze służby”. Z fragmentu tego wynika, że tym razem trybu-nowie wojskowi zostali przez Autora zakwalifikowani nie do grona oficerów niższe- go, lecz średniego szczebla41. W świetle tych uwag wypowiedzi Ł. Schreibera odno-szące się do statusu trybunów wojskowych trudno uważać za jednoznaczne i przej-rzyste.

Przykładem tej tendencji są także jego wywody dotyczące przebiegu walk z Germanami w 106 roku. Na s. 65 stwierdził, że wtedy do żadnych zmagań z nimi nie doszło. Natomiast na s. 66 wyeksponował informację o największej bodaj klę-sce poniesionej wówczas w starciu z Germanami przez Rzymian w całej historii Republiki.

40 O nich oraz ich roli i statusie w rzymskiej armii patrz np.: Polyb., VI, 19; Grosse: Tribunus militum, 9. In: RE. Zweite Reihe, 12 Hlb. Stuttgart 1937, szp. 2439—2448; Mała encyklopedia… T. 2. Red. Z. Piszczek. Warszawa 1962, s. 384 (tribuni militum); L. Keppie: The Making of the Roman Army. London 1984, s. 39—40; M. Jaczynowska: Historia…, s. 77; J. -C. Fredouille: Słownik cywilizacji rzymskiej. Książnica 1992, hasła: Trybun wojskowy, s. 284 oraz Armia, s. 43—45; A. Graczkowski: Armia rzymska w okresie schyłku republiki: organizacja, uzbrojenie, taktyka. Toruń 2009, s. 112—114.

41 Por. w tym świetle także wywody Autora na s. 164—166.

154 Artykuły recenzyjne i recenzje

Podobnie sprzeczne są jego wypowiedzi odnoszące się do stanowiska zajętego wobec Rzymian przez Beotów w czasie walk z armiami Mitrydatesa, prowadzonych przez Sullę na terenie Grecji. Na s. 181 Ł. Schreiber stwierdził, że Beocja stanęła odważnie po stronie Rzymu. Natomiast na s. 191 wyeksponował antyrzymską po-stawę Teb. Z tekstu na s. 196 wynika zaś, że stanowisko wrogie Rzymianom zajęły także inne beockie miasta. Jakby potwierdzając to, Autor napisał (s. 204), że trzy z nich, mianowicie Antedon, Larymnę i Halaj, Sulla zburzył, ponieważ pozostały wierne Mitrydatesowi.

To tylko niektóre kwestie ujęte przez Ł. Schreibera w ten sposób. Podobnych przypadków jest w recenzowanej biografii więcej42.

W każdej pracy historycznej bardzo istotna jest terminologia, ściśle związana z omawianą epoką oraz funkcjonującymi w niej realiami. Także pod tym względem do tekstu ocenianej biografii Sulli można wysunąć kilka zastrzeżeń. Już bowiem w pierwszym zdaniu Przedmowy (s. 7) Ł. Schreiber napisał: „ostatni wiek Republiki Rzymskiej to okres jednej z najkrwawszych i najdłuższych rewolucji w dziejach świata”. Takie postrzeganie tych czasów wylansował R. Syme43, jeden z najwybit-niejszych historyków. Niektórzy badacze pogląd ten zaakceptowali, inni nie. Nie jest więc powszechnie eksponowany w literaturze przedmiotu44, o czym należy pa-miętać. Jest także kontrowersyjny. Na poparcie stanowiska R. Syme’a w tej sprawie można przytoczyć wiele argumentów. Jednak można doszukać się również innych, które pozwalają je podważyć. Tymczasem Autor zdaje się tego nie dostrzegać i trak-tuje pogląd o rewolucji w ostatnim stuleciu istnienia Republiki Rzymskiej jako pewnik niebudzący żadnych zastrzeżeń i wątpliwości. Co więcej, dość często stosuje w swych wywodach nawiązującą do rewolucji terminologię. Pojęciami tymi szafuje dość swobodnie i bez ograniczeń45. Czytelnik ma w efekcie wrażenie, że Autor prze-niósł terminologię charakterystyczną dla czasów nowożytnych i najnowszych na grunt starożytnego Rzymu. Tymczasem realia rzymskie w czasach kryzysu i upadku

42 Charakter taki, przynajmniej częściowo, mają np. także wywody dotyczące stosunku arysto-kracji senatorskiej do T. Grakcha (s. 20—21) czy kwestii walk z piratami, przygotowania do których raz przedstawia on jako problem potencjalny (s. 98), a w innym miejscu pewny (s. 103), oraz jeszcze inne rozważania.

43 Wykładnią jego poglądów dotyczących przemian, które zaszły w Rzymie w ostatnim stuleciu Republiki, jest napisana przez niego praca pod tytułem Rewolucja rzymska (R. Syme: The Roman Revolution. Oxford 1939), kilkakrotnie dotąd wznawiana.

44 Zob. np. sposób postrzegania i ujmowania dziejów tej epoki przez różnych polskich badaczy historii starożytnego Rzymu: A. Ziółkowskiego (Historia Rzymu…, s. 298), M. Jaczynowską, M. Pawlaka (Starożytny Rzym…, s. 105 i nn.), a także przez K. Bringmanna (Historia Republiki…, s. 142—144).

45 Przykładem tej tendencji jest częste stosowanie przez Autora takich terminów i określeń, jak: rewolucjoniści (s. 200, 267, 284), wojska rewolucji (s. 207), rewolucyjny rząd (s. 219, 294, 274), wojska rewolucyjne (s. 232), główna część sił rewolucyjnych (s. 241), oddziały rewolucyjne (s. 254), kontrrewolucjonista (s. 283), przywódca rewolucyjnego rządu, reżim rewolucjonistów (s. 308).

155Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

Republiki w wielu aspektach zdecydowanie się od późniejszych epok różniły, miały charakterystyczną dla antyku specyfikę, którą koniecznie należy uwzględnić. Przede wszystkim jednak Autor powinien ograniczyć częstotliwość stosowania tych termi-nów i czynić to z lepszym wyczuciem.

Zastrzeżenia, z podobnych względów, budzi dość rzadko stosowane w pol-skiej historiografii, a często używane przez Ł. Schreibera określenie „konfederaci”. Zwłaszcza że Autor nie wyjaśnia, skąd się ono wzięło. Niewykluczone, iż uważał, że kwestię tę łatwo rozwiąże sobie każdy czytelnik. Ci, którzy są lepiej obeznani z historią starożytnego Rzymu, oczywiście są w stanie bez trudu to uczynić. Nale-żało się jednak liczyć z tym, że biografia Sulli będzie czytana również przez osoby, które rzymskie dzieje znają słabiej, a ponadto są przyzwyczajone do innych, bar-dziej tradycyjnych terminów łączących się z wojną ze sprzymierzeńcami46. W re-zultacie czytelnicy tacy zostaną całkowicie zaskoczeni. Ł. Schreiber bowiem na s. 110—111 jedynie omówił zawiązanie przed wybuchem wojny przez ludy italskie antyrzymskiego sojuszu, ale nie nazwał go konfederacją. Nie nawiązał też do tego określenia nawet jednym słowem. Natomiast rozpoczynający się następny podroz-dział zatytułował Konfederaci w ofensywie. Od tego fragmentu termin ten często stosuje w swych wywodach. Tymczasem wielu czytelnikom może się on kojarzyć przede wszystkim nie ze starożytnym Rzymem, lecz z chronologicznie bliższymi im wydarzeniami, np. z wojną secesyjną w Stanach Zjednoczonych47. Można temu było zapobiec, wplatając w rozważania związane z konfliktem, do którego doszło między Rzymianami a ich sprzymierzeńcami, krótkie wyjaśnienie o charakterze wspomnianego antyrzymskiego sojuszu zawartego przez ludy Italii i połączenie go z owym, bardzo współczesnym w swej wymowie, określeniem. Nie zaszkodziłoby także bardziej selektywne i ostrożne jego stosowanie.

Znacznie bardziej kontrowersyjny jest termin „partia polityczna”, także często stosowany w omawianej biografii Sulli. Kwestii funkcjonowania partii politycznych w starożytnym Rzymie i zasadności stosowania takiego określenia przez historyków Ł. Schreiber poświęcił kilka stron tekstu (s. 23—29), dość dokładnie ją omawiając. Wykorzystał przy tym ustalenia poczynione przez innych badaczy48. Dostrzegł też

46 Por. np. terminologię stosowaną w odniesieniu do wojny ze sprzymierzeńcami przez takich badaczy, jak: T. Łoposzko: Historia…, s. 264—268; Idem: Problemy społeczne schyłkowej Republiki. W: Starożytny Rzym we współczesnych badaniach. Red. J. Wolski, T. Kotula, A. Kunisz. Kraków 1994, s. 249—250; A. Ziółkowski: Historia Rzymu…, s. 325—329; M. Jaczynowska, M. Pawlak: Starożytny Rzym…, s. 113—115; K. Bringmann: Historia Republiki…, s. 229—231.

47 Omawiając wojnę ze sprzymierzeńcami, nawiązują do niej np. M. Cary, H.H. Scullard: Dzieje Rzymu…, t. 1, s. 436. Nie można wykluczyć, że Ł. Schreiber referując kwestie związane z tym italskim konfliktem, w jakimś stopniu naśladował terminologię zastosowaną przez tych (lub innych) badaczy, ponieważ w swoim dziele posługują się oni określeniami „konfederacja” oraz „konfederaci”. O sposobie ujęcia przez nich zagadnień łączących się z wojną ze sprzymierzeńcami zob. s. 434—439.

48 Zob. w tym świetle uwagi zamieszczone przez niego w przypisach 25—37 na s. 23—29.

156 Artykuły recenzyjne i recenzje

złożoność tego zagadnienia oraz wyeksponował jego kontrowersyjność49. W przed-stawionych rozważaniach ustosunkował się do tej kwestii krytycznie, a nawet zane-gował istnienie partii popularów i optymatów. Nie był jednak konsekwentny w tym zakresie. Dopuścił też możliwość stosowania terminu „partia polityczna” w odnie-sieniu do tak wybitnych Rzymian jak Mariusz, Saturninus czy Sulla, chociaż także w tym wypadku używanie określenia „partia” czy „stronnictwo” nie jest uzasadnione. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby stosowanie innych terminów, o których zresztą Autor wspomina, mianowicie „koalicja” czy „obóz polityczny”. Mógł również zastosować jeszcze inne — „ugrupowanie”. W uzasadnionych wypadkach można też było wykorzystać znany Rzymianom termin factio, czyli „fakcja”. Możliwości było więc wiele, ale Autor z nich nie skorzystał. Wybrał natomiast znacznie gorszą.

Omówione przypadki są dobrze widoczne i budzą największe zastrzeżenia, zwłaszcza merytorycznej natury. Na tym kontrowersje związane z terminologią stosowaną przez Ł. Schreibera się nie kończą. Mniej lub bardziej istotne krytyczne uwagi można mieć także w stosunku do wielu innych terminów stosowanych przez Autora. Wspólną ich cechą, podobnie jak w przypadku terminów już omówionych, jest używanie współczesnych nam określeń, dobrze oddających dzisiejsze realia, do ilustrowania czy wyjaśniania różnych kwestii związanych z dziejami Rzymu w czasach Republiki, szczególnie w ostatnim okresie jej istnienia50.

Jaskrawymi tego przykładami są następujące wypowiedzi. Na s. 258 możemy przeczytać: „według relacji adiunkta (!) Krassus odniósł sukces”. Natomiast na s. 290, nawiązując do działalności Sulli w czasie sprawowania dyktatury, stwierdził: „dyk-tator skończył bowiem ze zwyczajem wysyłania obecnie urzędujących konsulów na misje (!), każąc im pozostać w Rzymie do końca kadencji”. Na kolejnej stronie (s. 291), omawiając politykę powierzania przez Sullę byłym pretorom namiestnictw w prowincjach, napisał: „nie wszyscy pretorzy otrzymywali szansę, jaką było sta-nowisko gubernatora (!)”. Terminem tym posłużył się także na s. 295. Omawiając zaś kwestię kolonizacji weteranów Sulli (s. 299), zauważył: „to prawda, że części z weteranów dyktatora zajęcie farmera (!) […] nie przypadło do gustu”.

49 W tym kontekście od razu nasuwa się uwaga, że tytuł podrozdziału, w którym Autor zamieścił te rozważania, powinien zostać sformułowany inaczej, np. Kwestia partii politycznych czy Zagad‑nienie partii politycznych, a nie Partie polityczne. Zob. Ł. Schreiber: Sulla…, s. 23.

50 Por. np.: s. 8 (polityka prorodzinna), s. 11 (antyrzmska frakcja w kartagińskim senacie), s. 13 (walka klas, klasa senatorska), s. 16 (rząd), s. 33 (średnia Republika), s. 38 (rozgrywki parlamentarne), s. 77 (w temacie wojskowości), s. 81 (capite sensi Mariusza, dowódca nad tym fragmentem bitwy), s. 128 (na czele rządu), s. 134 (rząd, frakcje w senacie, front wojenny), s. 147 (Sulpicjusz był rządem Rzymu), s. 150 (wywrotowy trybun), s. 152 (pierwszy pakiet reform), s. 154 (bałagan prawotwórczy), s. 157 (stronnictwo senatorskie, stronnictwo Sulli), s. 163 (desant w Dyrrachium), s. 178 (delegacja senatu mia-sta [Aten — N.R.], s. 191 (wojska rządowe), s. 195 (fala uderzeniowa atakujących), s. 200 (rząd w Rzymie, strona rządowa), s. 201 (legalny rząd w stolicy, banici, rebelianci, liktorzy uzbrojeni w fasces, liderzy partii konserwatywnej), s. 212 (dintojra), s. 219 (żołnierze sił rządowych), s. 235 (połączone armie rzą-dowe), s. 237, 242 (blitzkrieg), s. 266 (przywódca kurii), s. 267 (przewodniczący kurii, lider kurii) itp.

157Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

Specyficzną cechą tekstu omawianej biografii Sulli jest także niewłaściwy, bardzo swobodny, potoczny, niekiedy nawet luzacki język, ujawniający się w stosowanych przez Autora zwrotach czy sformułowaniach, które w drukowanym tekście tego rodzaju, mającym pod wieloma względami charakter opracowania naukowego, są nie do zaakceptowania51.

Na wielu stronach ocenianej książki czytelnik może się natknąć na bardzo słabo opracowane fragmenty tekstu, w których brakuje precyzji, są w nich natomiast niedomówienia czy luki spowodowane brakiem jakiegoś słowa, określenia, a nawet obszerniejszego sformułowania, niekiedy niestety kluczowego. W rezultacie frag-menty te są niezrozumiałe. Ł. Schreiberowi zdarza się również stosowanie skrótów myślowych. W niektórych przypadkach czytelnik bez trudu może się domyślić, co Autor miał na myśli. W innych jednak jego intencje odgadnąć trudniej, a niekiedy jest to wręcz niemożliwe. W rezultacie prezentowane w ten sposób rozważania nie są jasne ani przejrzyste również z tego powodu. Czytelnik może także napot-kać wypowiedzi źle skonstruowane czy napisane zawile, które sprawiają poważne trudności w przyswojeniu zawartych w nich informacji lub mają specyficzny wy-dźwięk. Przykładem tej tendencji są niektóre wywody odnoszące się do wędrówek Cymbrów i Teutonów52. Z innych rozważań Ł. Schreibera — niewolnych od opisa-nych usterek — odnoszących się do walk toczonych przez Rzymian z tymi ludami germańskimi, można wyciągnąć wniosek, że jest on słabo obeznany z niektórymi ówczesnymi realiami geograficznymi53.

51 Np.: s. 12 (nim zaskoczeni władcy poszli po rozum do głowy), s. 13 (mrzonki i bajanie nie-których współczesnych badaczy), s. 18 (gwóźdź do trumny), s. 22 (skład osobowościowy legionów, doznawali swoistej iluminacji), s. 57 (Bokchus nie był w ciemię bity), s. 59 (cwany król Maurów, udać się do Patres w Rzymie), s. 60 (Mariusz grał więc va banque), s. 63—64 (wykorzysta kwesturę jako trampolinę do dalszej kariery), s. 74 (pod wpływem jakiejś iluminacji politycznej), s. 80 (podpięcie się pod sukces), s. 85 (ucieczka do przodu), 87 (podziały biegły poziomo jak i pionowo), 88 (poli-tyczny singiel), 108 (Mariusz ryczał z wściekłości), s. 129 (pokrętny konsul), s. 134 (plebs miał ubaw po pachy, nic z tego nie ruszało Sulli), 154 (wyrwać trybunom kły), s. 136 (Rzym ponownie zatrząsł się ze strachu), 139 (front wojenny), s. 162 (tam się wszystko sypało), 169 (wschodni pas Attyki), s. 202 (senatorowie drugiego rzędu, nieudaczny konsul), s. 212 (dintojra), s. 220 (najbardziej tępego z szeregowych legionistów), s. 227 (pamiętać o pięciu dniach szału morderczego reżimu), s. 246 (Sulla był wściekły, ale nie miał wyboru), s. 264 (senatorzy z patrycjatu), s. 273 (Sulla […] wpadł w szał), s. 297 (Sulla dziwkarz), s. 310 (dostawali białej gorączki), s. 316 (sprawa ma drugie dno), s. 317 (Sulla wściekł się nie na żarty) itp.

52 Np. na s. 64 Autor napisał: „Wędrówka Cymbrów i Teutonów rozpoczęła się około roku 120 [gdzie, skąd wyruszyli? — N.R.] i trwała nieprzerwanie w kierunku północnym. Siedem lat później Germanie przeszli Dunaj”. Na s. 65 natomiast stwierdził, że w 106 roku „Germanie nękali swoją obecnością inne plemiona z północy Europy [czyli z jakich obszarów? — N.R.]. Na s. 78 w charakte-rystyczny sposób ujął sforsowanie przez nich rzeki Atezis. Według niego dokonali tego „tylko przy pomocy własnych ciał”. Podobnych sformułowań jest w tekście ocenianej pracy więcej.

53 Zob. w tym kontekście różne stwierdzenia Autora na s.: 59—60, 64, 79—80, 83, 111. W od-niesieniu do innej problematyki np. na s. 169 czy 210.

158 Artykuły recenzyjne i recenzje

Autor stosuje różne terminy łacińskie, co w opracowaniach historycznych doty-czących starożytnego Rzymu jest często praktykowane, a nawet wymagane. Należy się jednak nimi odpowiednio posługiwać. Tymczasem da się zauważyć, że Ł. Schrei- ber często używa ich tak jak polskich odpowiedników, co w efekcie generuje różne błędy54.

Niezbyt często, ale zdarza się, że Autor formułuje różne przemyślenia, wnio-ski czy spostrzeżenia w czasie przyszłym, nie czyni tego jednak dobrze. W efekcie powstają zabawne sformułowania, z których wynika, że do wydarzeń czy faktów, o których w nich mowa, dopiero dojdzie w bliższej lub dalszej przyszłości55. Tym-czasem wszystkie wywody Autora odnoszą się do czasów starożytnego Rzymu, czyli do epoki już dawno minionej.

Usterek można się także dopatrzyć w na ogół dobrze sporządzonych i podobnie już ocenionych przypisach. Najczęściej popełnianym błędem, na który czytelnik może się w nich natknąć, są z różnych powodów nieprecyzyjne komentarze56. Zda-rza się jednak również, na szczęście rzadko, że Autor omawiając jakieś zagadnienie, chcąc dobrze podbudować swoje argumenty, powołuje się w odpowiednim przy-pisie na fragment tekstu źródłowego, w którym nie ma, niestety, potrzebnych mu informacji, a te które są w nim zawarte odnoszą się do zupełnie innych kwestii57. Odnotować trzeba również sytuacje, kiedy Autor powołuje się na konkretny przypis, w którym niestety brak wskazanych przez niego danych, ponieważ są one w innym, np. sąsiednim przypisie58.

Jak widać z krytycznych uwag przedstawionych w tym artykule, w biografii Sulli autorstwa Ł. Schreibera występują różne mankamenty. Jedne są poważniejsze, inne mniej istotne. Tych ostatnich jest zdecydowanie więcej. Są to usterki przeważ-nie drobnej natury, które traktowane osobno nie mogą źle wpłynąć na ocenę całej pracy. Problem jednak w tym, że jest ich za dużo. Te bowiem, które zostały w różny sposób wyeksponowane, mają przede wszystkim ilustrować rodzaje pojawiających się w recenzowanej książce niedociągnięć. Można jednak sugerować, że większość potknięć, które przytrafiły się Autorowi, nie wynika z jego niedostatecznej wiedzy

54 Np.: s. 20 („nie odrzucił jego nielegalnego professio”), s. 23 („na mocy uchwalonego w 180 r. lex Villia annalis”), s. 31 („Sulla pochodził z bodaj najwybitniejszego patrycjuszowskiego gens Cornelia”).

55 Np.: s. 33 („w uzmysłowieniu tego faktu pomóc może historia L. Licyniusza Lukullusa, który w późniejszych czasach stanie się przyjacielem Sulli”). Autorowi zdarza się także wyprzedzać czas różnymi stwierdzeniami. Np.: s. 46 („numidyjski król Jugurta również walczył wówczas”). Uwaga ta odnosi się do lat 134—132 p.n.e., ale wtedy Jugurta jeszcze nie był królem.

56 Por.: s. 12, przypis 2; s. 13, przypis 4; s. 18, przypis 15; s. 19, przypis 16; s. 23, przypis 25; s. 36, przypis 12; s. 37, przypis 13.

57 Zob. s. 134, przypis 14 (App., Mith. 84).58 Na s. 97 w przypisie 1 Autor czytelników zainteresowanych datacją pretury Sulli odsyła do

przypisu 40 z rozdziału trzeciego (s. 95). Niestety w przypisie tym informacji tych nie zamieścił. Znajdują się one natomiast w sąsiednim przypisie 41 tego samego rozdziału (s. 96).

159Norbert Rogosz: Przeciwstawne cechy, sprzeczności, kontrowersyjne tezy…

czy niewystarczających umiejętności, lecz jest rezultatem małego doświadczenia oraz utraty panowania nad całym tekstem biografii bogatej w różne informacje, nad którymi na pewnym etapie powstawania książki utracił kontrolę. Inne usterki są prawdopodobnie efektem wprowadzania do tekstu wielu poprawek i zmian, które również wymknęły się spod kontroli. Niewykluczone, że w pewnym stopniu wpływ na to miały także inne, trudne do ustalenia czynniki, takie jak chociażby już wspo-mniany brak benedyktyńskiej cierpliwości, staranności i sumienności w trakcie opracowywania różnych kwestii. Jest jednak faktem, że — niezależnie od czynników je powodujących — mankamenty są w tekście obecne i zauważalne, niektóre nawet bardzo dobrze.

Oczywiście należy się cieszyć z opublikowania biografii Sulli napisanej przez Ł. Schreibera. Świadczy ona bowiem o wzroście zainteresowania dziejami starożyt-nego Rzymu, zwłaszcza działalnością najwybitniejszych Rzymian, do których Sulla z pewnością jest zaliczany. Publikacja ta może się też przyczynić do rozpropago-wania historii starożytnej, szczególnie jej „rzymskiego aspektu”. Niepokoi jednak jakość opracowania jej tekstu.

Bibliografia

Appel H.: Kontrowersje wokół senatus consultum ultimum. Studium z dziejów później republiki rzym‑skiej. Toruń 2013.

Bauman A.: The Hostis Declarations of 88 and 87 B.C. „Athenaeum” 1973, vol. 51, s. 270—293.Bringmann K.: Historia Republiki Rzymskiej. Przeł. A. Gierlińska. Poznań 2010.Broughton T.R.S.: The Magistrates of the Roman Republic. Vol. 2: 99—31 B.C. New York 1952. Broughton T.R.S.: The Magistrates of the Roman Republic. Vol. 3: Supplement. Atlanta 1986.Cary M., Scullard H.H.: Dzieje Rzymu. T. 1. Przeł. J. Schwakopf. Warszawa 1992.Fredouille J. -C.: Słownik cywilizacji rzymskiej. Wrocław 1992.Graczkowski A.: Armia rzymska w okresie schyłku republiki: organizacja, uzbrojenie, taktyka. Toruń

2009.Grosse: Tribunus militum, 9. In: RE. Zweite Reihe, 12 Hlb. Stuttgart 1937, szp. 2439—2448.Hinard F.: Les proscriptions de la Rome républicaine. Rome 1985.Jaczynowska M.: Historia starożytnego Rzymu. Warszawa 1986.Jaczynowska M., Pawlak M.: Starożytny Rzym. Warszawa 2008.Keppie L.: The Making of the Roman Army. London 1984.Linderski J.: Rzymskie zgromadzenie wyborcze od Sulli do Cezara. Wrocław—Warszawa—Kraków

1996. Łoposzko T.: Historia społeczna republikańskiego Rzymu. Warszawa 1987.Łoposzko T.: Problemy społeczne schyłkowej Republiki. W: Starożytny Rzym we współczesnych bada‑

niach. Red. J. Wolski, T. Kotula, A. Kunisz. Kraków 1994, s. 235—279.Mała encyklopedia kultury antycznej. T. 1. Red. G. Pianko. Warszawa 1958. Mała encyklopedia kultury antycznej. T. 2. Red. Z. Piszczek. Warszawa 1962.

160 Artykuły recenzyjne i recenzje

Schreiber Ł.: Sulla 138—78 p.n.e. Zabrze—Tarnowskie Góry 2013.Syme R.: The Roman Revolution. Oxford 1939.Wolski J.: Historia powszechna. Starożytność. Warszawa 1992.Ziółkowski A.: Historia Rzymu. Poznań 2004.

Sylwester FertaczUniwersytet Śląski w Katowicach

Osaczyć i sterroryzować Na marginesie wspomnień Mirona Dolota

o Wielkim Głodzie na Ukrainie

Literatura w języku polskim dotycząca kolektywizacji w Związku Radzieckim (1929—1932) i towarzyszącemu jej Wielkiemu Głodowi (1932—1933), który na Ukrainie spowodował śmierć około 4,5 mln ludzi1, nie jest zbyt obszerna. Pierwsze próby charakterystyki problemu w odniesieniu do Ukrainy pojawiły się w polskiej literaturze naukowej w latach 80. i 90. ubiegłego wieku w pracach m.in. Czesława Rajcy, Wojciecha Materskiego, Ryszarda Torzeckiego, Piotra Eberhardta2. Warto też wspomnieć o prawdopodobnie pierwszym po 1980 roku opracowaniu w języku polskim na temat tragedii chłopów ukraińskich w latach 1932—1933 historyka ukraińskiego Stephena Oleskiwa, opublikowanym w 1984 roku w bezdebitowym czasopiśmie „Obóz”, wydawanym od 1981 roku z inicjatywy Jerzego Targalskiego

1 Są to obliczenia współczesnych historyków i demografów ukraińskich. Por.: J. Hrycak: Histo‑ria Ukrainy 1772—1999. Narodziny nowoczesnego narodu. Tłum. K. Kotyńska. Lublin 2000, s. 184. Szerzej na temat problemów z wyliczeniem strat ukraińskich (i nie tylko) w wyniku terroru, kolek-tywizacji i wielkiego głodu lat 1932—1933, wraz z obszerną literaturą przedmiotu, w tym w języku polskim, zob. m.in.: P. Eberhardt: Konsekwencje demograficzne wielkiego głodu na Ukrainie w la‑tach trzydziestych XX wieku. „Czasopismo Geograficzne” 1994, t. 65, z. 3—4, s. 275—290; R. Kuś-nierz: Ukraina w latach kolektywizacji i Wielkiego Głodu (1929—1933) . Toruń 2005, s. 190—195; S. Kulczycki: Hołodomor. Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932—1933 jako ludobójstwo. Problem świadomości. Tłum. B. Salej. Wrocław 2008, s. 358—373.

2 C. Rajca: Zagłada chłopów na Ukrainie w 1933 roku. „Zeszyty Majdanka” 1993, t. 15, s. 71—97; Idem: Kolektywizacja wsi na Ukrainie. W: Opór chłopów przeciw kolektywizacji wsi polskiej, 1948—1956. Red. F. Gryciuk. Siedlce 1997, s. 125—133; Idem: Głód na Ukrainie. Lublin—Toronto 2005; W. Materski: Wielki Głód. „Prawo i Życie” 1993, nr 40, s. 10—11; R. Torzecki: Wielki głód na Ukrainie w latach 1931—1933. „Warszawskie Zeszyty Ukrainoznawcze” 1994, t. 2, s. 114—116; P. Eberhardt: Konsekwencje demograficzne wielkiego głodu…; Idem: Klęski głodu na Ukrainie w pierwszej połowie XX wieku na podstawie literatury ukraińskiej. „Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo -Wschodniej” 2005, t. 40, s. 269—283 i in.

162 Artykuły recenzyjne i recenzje

i Jana Malickiego3. Sporo informacji na temat rzeczywistości wsi ukraińskiej w okre-sie międzywojennym pojawiło się w pracach historyków badających losy Polaków w ZSRR, w szczególności na Ukrainie, a także, choć w mniejszym zakresie, dzieje Kościoła katolickiego w okresie bolszewickim4. Dużym krokiem naprzód w bada-niach nad kolektywizacją i klęską głodu na wsi ukraińskiej były publikacje lubel-skiego historyka młodszego pokolenia, Roberta Kuśnierza, zakończone wydaniem, wspomnianej już, pierwszej w Polsce w miarę pełnej monografii naukowej poświę-conej interesującym nas problemom oraz opublikowany kilka lat później przez tego badacza zbiór polskich dokumentów dyplomatycznych na temat Wielkiego Głodu5. Ciekawą pracą, obrazującą przeciętny stan wiedzy w Polsce międzywojennej na te-mat kolektywizacji na Ukrainie, jest monografia Olgi Olszewskiej: Ukraina radziec‑ka w prasie polskiej w latach 1929—1939, wydana w 2009 roku w Toruniu6. Podobną kwestię, w innym nieco aspekcie, poruszył w swym artykule Jan Jacek Bruski7.

W  2008 roku staraniem Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka- -Jeziorańskiego z Wrocławia została przetłumaczona na język polski i wydana mo-nografia o tragedii wsi ukraińskiej w latach 1932—1933 autorstwa Stanisława Kul-czyckiego, badacza ukraińskiego, który pierwszy w okresie pieriestrojki, już w 1988 roku, zwrócił uwagę na ludobójczy charakter stalinowskiej polityki w stosunku do wsi i chłopów ukraińskich w latach 30. XX wieku8. W tym samym roku, w ramach

3 S. Oleskiw: Śmierć narodu. Wielki głód na Ukrainie 1932—1933. „Obóz” 1984, nr 9, s. 6—38. Warto dodać, iż Stephen Oleskiw był autorem wydanej w Londynie w 1983 roku przez ukraiński Komitet Narodowy dla Obchodów 50 Rocznicy Sztucznego Głodu książki: The Agony of a Nation. The Great Man ‑made Famine in Ukraine, 1932—1933. London 1983, ss. 72.

4 Szersze omówienie źródeł i opracowań wydanych przed 2005, 2007 rokiem, w tym także w języku polskim, dotyczących kolektywizacji i Wielkiego Głodu na Ukrainie, znajdzie czytelnik w pracach R. Kuśnierza: Ukraina w latach kolektywizacji…, s. 5—14; Idem: Pomór w „raju bolsze‑wickim”. Głód na Ukrainie w latach 1932—1933 w świetle polskich dokumentów dyplomatycznych i dokumentów wywiadu. Toruń 2009, s. 12—13. Zob. też: A. Smoliński: Polskojęzyczne publikacje na temat głodu na Ukrainie w latach dwudziestych i trzydziestych XX w. „Istoričnij Archiv. Naukovi stydiї” (Мikolaїv) 2013, nr 11, s. 48—55 (http://irbis -nbuv.gov.ua/cgi -bin/irbis_nbuv/cgiirbis_64.exe?C21COM=2&I21DBN=UJRN&P21DBN=UJRN&IMAGE_FILE_DOWNLOAD=1&Image_file_name=PDF/Ians_2013_11_8.pdf). Należy zauważyć, że Aleksander Smoliński omówił tylko niektóre wydawnictwa.

5 Por.: R. Kuśnierz: Ukraina w latach kolektywizacji…; Idem: Pomór w „raju bolszewickim”…6 O. Olszewska: Ukraina radziecka w prasie polskiej w latach 1929—1939. Toruń 2012.7 J.J. Bruski: Polska wobec Wielkiego Głodu na Ukrainie 1932—1933. W: Polska — Ukraina —

Osadczuk. Księga jubileuszowa ofiarowana Profesorowi Bohdanowi Osadczukowi w 85. rocznicę urodzin. Red. B. Berdychowska, O. Hnatiuk. Lublin 2007, s. 213—246. Jan Jacek Bruski jest także autorem wyboru dokumentów wydanych przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych: Hołodomor 1932—1933. Wielki Głód na Ukrainie w dokumentach polskiej dyplomacji i wywiadu. Wybór i oprac. J.J. Bruski. Warszawa 2008 (zrecenzowanego przez G. Motykę: Polska wobec Wielkiego Głodu. „Nowa Europa Wschodnia” (Wrocław) 2009, nr 3—4, s. 171—175).

8 S. Kulczycki: Hołodomor. Wielki głód na Ukrainie w latach 1932—1933 jako ludobójstwo — problem świadomości. Wrocław 2008. Por. też: R. Kuśnierz: Ukraina w latach kolektywizacji…, s. 8.

163Sylwester Fertacz: Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień…

polsko -ukraińskiej edycji źródeł w serii wydawniczej „Polska i Ukraina w Latach Trzydziestych i Czterdziestych XX Wieku. Nieznane Dokumenty z Archiwów Służb Specjalnych”, będącej przedsięwzięciem Instytutu Pamięci Narodowej — Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Ministerstwa Spraw Wewnętrz-nych i Administracji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Instytutu Badań Politycznych i Narodowościowych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, a także wydzielonego Archiwum Państwowej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, ukazał się tom 7. doty-czący Wielkiego Głodu w latach 1932—19339. Pewne informacje na temat sytuacji gospodarczej Ukrainy na początku lat 30., kolektywizacji i głodu można znaleźć w materiałach ze zjazdów polskich konsulów w ZSRR10.

Bardzo skromna jest także literatura pamiętnikarska w języku polskim za-wierająca świadectwa ludzi, którzy przeżyli Wielki Głód (w tym także Polaków), albo byli świadkami bądź też pośrednio lub bezpośrednio uczestniczyli w bu-rzeniu starego ładu na wsi ukraińskiej. Do tego typu literatury można zaliczyć wydane jeszcze w latach 30. XX wieku wrażenia i refleksje z pobytu w ZSRR Stanisława Przybyłowskiego, byłego sekretarza generalnego Niezależnej Partii Chłopskiej, który po emigracji politycznej w Związku Radzieckim wrócił stam-tąd jako zdecydowany antykomunista11. W 1990 roku ukazały się w języku pol-skim wspomnienia Lwa Kopielewa, uczestnika kolektywizacji na Ukrainie, mło-dego wówczas (ur. 1912) bolszewickiego dziennikarza propagandysty, a później współtowarzysza Aleksandra Sołżenicyna ze stalinowskiego miejsca odosob-nienia, tzw. szaraszki (Lew Rubin w powieści Sołżenicyna W kręgu pierwszym), i wreszcie pozbawionego obywatelstwa radzieckiego dysydenta, którego książki zrobiły w latach 80. prawdziwą furorę w Niemczech i na Zachodzie12. W 1994 roku w czasopiśmie „Kresy” ukazały się relacje o Wielkim Głodzie na Ukrainie w opracowaniu Mirosława Filipowicza, natomiast w 2005 roku został wydany dość obszerny wybór relacji Polaków o represjach stalinowskich wobec ludności polskiej i Wielkim Głodzie zredagowany przez ks. Romana Dzwonkowskiego13.

9 Polska i Ukraina w latach trzydziestych ‑czterdziestych XX wieku. Nieznane dokumenty z archi‑wów służb specjalnych. T. 7: Wielki Głód na Ukrainie 1932—1033 — Gołodomor v Ukraini 1932—1933. Komitet red. J. Bednarek, S. Bohunov et al. Wybór i red. nauk. D. Bojko, W. Chudzik et al. Tłum. z jęz. ukr. i ros. K. Duszyńska et al. Warszawa—Kijów 2008. Ukazała się też anglojęzyczna wersja tego tomu: Holodomor. The Great Famine in Ukraine 1932—1933. Tłum. D. Serówka. Warsaw—Kiev 2009.

10 Zjazdy konsulów polskich w ZSRR. Protokoły i referaty 1927—1934. Oprac. E. Kołodziej, M. Mazur, T. Radzik. Lublin 2011.

11 S. Przybyłowski: Chłopi pod panowaniem bolszewickim: notatki, wrażenia i refleksje z pobytu w Rosji Sowieckiej. Warszawa 1930 [wyd. 2 — Przemyśl 2001].

12 L. Kopielew: Bożyszcza mojej młodości. Tłum. G. Strumiło -Miłosz, E. Niepokólczycka, E. Klimczak. Berlin Zachodni 1990, s. 174—219.

13 Relacje o głodzie na Ukrainie. Oprac. M. Filipowicz. „Kresy” 1994, nr 4, s. 182—191; Głód i represje wobec ludności polskiej na Ukrainie1932—1947. Relacje. Red. R. Dzwonkowski SAC. Lublin 2005.

164 Artykuły recenzyjne i recenzje

Swoje przeżycia z okresu kolektywizacji na Podolu opisał i wydał własnym na-kładem Józef Świderski14.

Opowieścią o  latach stalinowskich represji, w  tym o  głodzie na Ukrainie i wszechobecnym strachu przed prześladowaniem, są niezwykłe z wielu wzglę-dów wspomnienia Swietlany Mielnik, germanistki z Uniwersytetu im. Szewczenki w Kijowie, która w wieku 78 lat opuściła Ukrainę i przyjechała do Polski, ojczyzny swoich przodków ze strony ojca15. Obraz tragicznych miesięcy Wielkiego Głodu na początku lat 30., którego doświadczyła jako dziecko i który cudem przeżyła w swojej rodzinnej wsi, położonej tuż za przedwojenną granicą polsko -radziecką na rzece Zbrucz, maluje w swych wspomnieniach Polka Francesca Michalska16.

Omawiane wspomnienia Mirona Dolota, zatytułowane Zabić głodem. Sowieckie ludobójstwo na Ukrainie, należą do rzadkich, nie tylko w języku polskim, lecz także w literaturze światowej, relacji naocznych świadków całego procesu kolektywizacji i Wielkiego Głodu na Ukrainie przełomu lat 20. i 30. XX wieku. Ta ponura opowieść, wtedy 13 -letniego chłopca, który z matką i młodszym bratem doświadczył niebywa-łej tragedii w swojej rodzinie i całej wsi, ukazała się w Stanach Zjednoczonych tuż przed pieriestrojką w ZSRR — w 1985 roku17 i dopiero teraz, po prawie 30 latach, dociera do rąk czytelnika polskiego dzięki staraniom Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego18.

Prawdziwe imię i nazwisko Mirona Dolota to Simon Starow (Semen Stariv), urodził się we wsi Werguny (Verhuny) w obwodzie czerkaskim w 1916 roku, zmarł w 1998 roku w Monterey w Kalifornii (USA)19. Powołany do wojska w czasie II wojny światowej, walczył m.in. w 1944 roku na froncie fińskim, dostał się do niewoli nie-mieckiej i został osadzony w obozie jenieckim. Po uwolnieniu przez Amerykanów przedostał się do Szwajcarii, a następnie, jako uchodźca polityczny, osiadł we Frank-furcie nad Menem, gdzie był dziennikarzem emigracyjnych czasopism ukraińskich. W 1949 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych Ameryki, osiadł w Los Angeles i pracował jako lektor języka ukraińskiego. W 1954 roku uzyskał obywatelstwo

14 J. Świderski: Śmierć na czarnoziemie. Łódź 2000.15 S. Mielnik: Moje życie w sowieckiej epoce kłamstwa i strachu. Z ros. przeł. A. Rozbicka.

Warszawa 2009.16 F. Michalska: Cała radość życia. Na Wołyniu, w Kazachstanie, w Polsce. Wspomnienia.

Warszawa 2007.17 M. Dolot: Execution by Hunger. The Hidden Holocaust. New York—London 1985.18 M. Dolot: Zabić głodem. Sowieckie ludobójstwo na Ukrainie. Tłum. B. Gutowska -Nowak.

Kraków 2014, ss. 256. Szkoda, że Wydawnictwo nie zamieściło krótkiej notki o Autorze wspomnień.19 http://www.findagrave.com/cgi -bin/fg.cgi?page=gr&GRid=111790792 (dostęp: 15.06.2015).

Spisując pierwszą część swoich traumatycznych przeżyć jeszcze przed 1953 rokiem, Autor prawdo-podobnie rozmyślnie ukrył swoje prawdziwe nazwisko i nazwę rodzinnej wsi — być może z obawy o los bliskich (młodszego brata i matki), z którymi po wojnie utracił całkowicie kontakt. O swojej wiosce napisał tylko, że znajdowała się w obwodzie czerkaskim, kilkaset kilometrów na południe od Kijowa, nad rzeką Tiasmyn, jednego z dopływów Dniepru. M. Dolot: Zabić głodem…, s. 21.

165Sylwester Fertacz: Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień…

amerykańskie, w 1955 roku przeniósł się do Monterey w Kalifornii, gdzie mieszkał z rodziną aż do śmierci20.

Wspomnienia Starowa powstawały długo. Pierwsze 24 rozdziały napisał, jak wspomniano, jeszcze przed 1953 rokiem, na 30. rocznicę Wielkiego Głodu. Au-tor nie tłumaczył, dlaczego wtedy nie zostały oddane do rąk czytelników. Przy-czyna była, być może, prozaiczna — nie mógł znaleźć wydawcy, ponieważ, jak sam wspominał, jeszcze 30 lat później, kiedy kończył swoją relację, wielu sowietologów w Stanach Zjednoczonych uporczywie trzymało się pierwotnej radzieckiej wersji, że masowego głodu w okresie kolektywizacji nie było. „Przypuszczalnie właśnie dlatego w USA nie powstało nigdy [przed 1985 rokiem — S.F.] żadne gruntowne studium »Wielkiego Głodu«. Amerykanie nie byli w stanie przyjąć do wiadomości, że ludzie mogli dopuścić się czegoś tak niewiarygodnie nieludzkiego”21. Ostanie sześć rozdziałów książki i epilog Dolot napisał dopiero w latach 80., „jako człowiek dobiegający siedemdziesiątki, mądrzejszy i bardziej krytyczny”22.

Przy lekturze tej opowieści rodzi się naturalne pytanie, które, nawiasem mówiąc, Autor wspomnień przewidział: jak po upływie tylu lat można było tak wiernie zrekon-struować wszystkie wydarzenia, fakty, oddać sens rozmów, wypowiedzi i przemówień w konkretnych okolicznościach? Wszak bohater w omawianym okresie był kilkuna-stoletnim chłopcem. „Nie ma w tym nic dziwnego — pisze Dolot. Po pierwsze, nie da się zapomnieć traumy i życiowej tragedii, niezależnie od tego, jak bardzo by się chciało. Po drugie, nie sposób nie pamiętać szczegółów własnej walki o przetrwanie. […] Nie potrafię o tym zapomnieć. Szczegóły i daty wydarzeń opisanych w książce zostały zweryfikowane na podstawie sowieckich czasopism z tamtych czasów, które są dostępne w większych amerykańskich bibliotekach. Niniejsza książka przedstawia dokładny obraz zdarzeń, do których doszło w mojej wsi w okresie kolektywizacji”23.

Ta posępna relacja, prawie beznamiętna, cechująca się znakomitym darem opo-wiadania Autora, łącząca w sobie prostotę stylu z umiejętnością obrazowania na-rastającego napięcia, dramatyzmu wydarzeń i tragedii rodzin chłopskich oraz całej społeczności niewielkiej wsi ukraińskiej, zaczyna się w 1929 roku, kiedy do wioski dotarły pierwsze pogłoski o zamiarze władz tworzenia kolektywnych gospodarstw chłopskich, w które nikt nie chciał wierzyć do momentu przybycia do wsi w końcu grudnia „obcych” — jak się okazało, oficjalnych przedstawicieli partii i rządu, którzy mieli przeprowadzić kolektywizację. „Przywódca grupy złożonej z około dziesię-ciu osób znany był jako »dwudziestopięciotysięcznik«24. Jego współpracowników

20 http://www.hoover.org/news/ukrainian -history -collection -grows -papers -simon -starow- -miron -dolot (dostęp: 15.06.2015).

21 M. Dolot: Zabić głodem…, s. 18.22 Ibidem, s. 17.23 Ibidem, s. 18—19.24 „Dwudziestopięciotysięczniki” (dvadcatipiatitysiačniki) — zgodnie z postanowieniem Plenum

KC WKP(b) z listopada 1929 roku zdecydowano (oprócz „systematycznego wzmacniania ruchu koł-

166 Artykuły recenzyjne i recenzje

nazywano propagandzistami. Określenia te nic nam nie mówiły, ale już niebawem poznaliśmy ich znaczenie”25. Opowieść kończy się w maju 1933 roku, kiedy liczba przypadków śmierci głodowej we wsi zaczęła spadać. „Pod koniec maja nasza wieś była jak wymarła. Z każdej chaty i zagrody wiało grozą. Czuliśmy, że cały świat o nas zapomniał. Główna droga, niegdyś arteria handlowa i centrum życia naszej wsi, zarosła trawą i chwastami. Tylko z rzadka pojawiał się na niej człowiek lub zwierzę. Wiele chat opustoszało i popadło w ruinę […]. Właściciele nie żyli, zostali deporto-wani na północ lub wyjechali za chlebem […]. Nie ocalały nawet drzewa. Wierzby, typowe dla każdej ukraińskiej wsi, stały nagie, odarte z gałęzi. Konający z głodu mieszkańcy nie mieli dość sił, aby pościnać ich grube pnie [na opał — S.F.], tkwiły więc teraz wzdłuż dróg, niczym pomniki upamiętniające bitwę między mroźną zimą a umierającym narodem. Taki sam los spotkał drzewa owocowe. […] Wieś przypominała miasto -widmo. Wyglądała jak po przejściu czarnej śmierci, która uciszyła głosy ludzi, zwierząt i śpiew ptaków. Martwa cisza okrywała ją jak całun. Na nieliczne zwierzęta domowe, które jakimś cudem przeżyły głód, patrzyliśmy jak na przedstawicieli egzotycznych gatunków”26.

Trudnym i bezsensownym zadaniem byłoby omawianie treści tej opowieści. Jej Autor pisze o rzeczach strasznych — o codziennej udręce rodzin chłopskich, o  niebywałym sadyzmie funkcjonariuszy partyjno -państwowych, o  całkowitej dezorganizacji życia społecznego i rozpadzie więzi międzyludzkich, o kradzie-żach, morderstwach i samobójstwach, o puchnących z głodu dzieciach, o polach i drogach usłanych trupami zmarłych z głodu w niebywałych męczarniach ludzi i o kanibalizmie. Chcę tylko napomknąć o kilku zjawiskach, o których mówi Autor wspomnień, a które, moim zdaniem, niedostatecznie zostały uwypuklone w do-tychczasowej literaturze przedmiotu. Przede wszystkim należy pamiętać, że wła-dze, chcąc w miarę sprawnie i szybko przeprowadzić kolektywizację gospodarstw rolnych i złamać ewentualny opór, od początku planowały „chwycić chłopów za gardło”, osaczyć ich i sterroryzować. We wsi Werguny — a było tak prawdopodobnie na całej Ukrainie — zraz po przybyciu dwudziestopięciotysięcznika i „propagan-dzistów” pewnej nocy niespodziewanie aresztowano piętnastu mieszkańców, wśród których byli m.in. nauczyciel, urzędnik rady wiejskiej udzielający chłopom porad prawnych, właściciel sklepu i rolnicy cieszący się bardzo dobrą opinią. „Nikt z nas nie wiedział — wspomina M. Dolot — jakie przestępstwo popełnili ani dokąd ich zabrano. Byliśmy przerażeni. W ciągu jednej nocy wyeliminowano całe nasze przy-

chozowego partyjnymi kierowniczymi siłami”) „wysłać na wieś w ciągu najbliższych miesięcy […] nie mniej niż 25 tys. robotników z doświadczeniem w pracy polityczno-organizacyjnej”. Zob. sze-rzej: Plenum CK VKP(b). Mockva. 10—17 nojabrja 1929 g. Rezolucii plenuma: Ob. Itogach i dal’nejšich zadačach kolhoznogo stroitel’stva. In: Kommunističeskaja Prtija Sovetskogo Sojuza w rešenijach s”ezdov, konferencji i plenumov CK. T. 4: 1927—1931. Moskva 1970, s. 350.

25 M. Dolot: Zabić głodem…, s. 24.26 Ibidem, s. 251.

167Sylwester Fertacz: Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień…

wództwo. Rolnicy, w znakomitej większości niepiśmienni, byli teraz praktycznie bezbronni”27. Następnym krokiem był nowy podział administracyjny wioski, która liczyła około 800 gospodarstw i 4 tys. mieszkańców. Wieś podzielono na 8 setek, 80 dziesiątek i 160 piątek, co dało 248 jednostek administracyjnych. Nad każdą jednostką sprawowała nadzór osoba wyznaczona przez radę wiejską (248 funk-cjonariuszy), dodatkowo do każdej setki przydzielono specjalnego propagandzistę (z reguły członka partii lub Komsomołu), a do każdej piątki osobnego agitatora, mobilizującego ludzi do konkretnych działań (w praktyce nie było różnicy między agitatorami a propagandzistami), co podwajało liczbę urzędników do 496. Poza tym przy każdej setce działała Komisja ds. Chlebozagotowki28 (co najmniej 10 ludzi), więc liczba urzędników we wsi wzrosła do 576. Jeśli doliczyć do tego milicjantów, członków starej rady wiejskiej, kierowników kołchozu, okaże się, że osób funkcyj-nych było aż 652, czyli jeden urzędnik przypadał na sześciu mieszkańców. A jeszcze byli funkcjonariusze Sekcji Specjalnej GPU (tajnej policji politycznej), Inspekcji Robotniczo -Chłopskiej, tajni agenci itp. „Byłem wtedy bardzo młody — pisze Do-lot — i nie zaprzątałem sobie głowy konsekwencjami takiego podziału. Dopiero później zrozumiałem, że ów system »podrzynania sobie gardła« był w istocie pu-łapką bez wyjścia” i umożliwiał tysięcznikowi i jego aktywistom sprawować pełną kontrolę nad mieszkańcami wsi, łatwo wykryć i zlikwidować w zarodku wszelką opozycję wobec polityki władz29.

Należy też wspomnieć, iż większość mianowanych na stanowiska urzędnicze ludzi stanowili mieszkańcy wsi. Wiadomo także z innych przekazów, że wielu z nich to tzw. biedota wiejska, a z reguły — wiejskie nieroby, niebieskie ptaki, pijacy, lu-dzie, którzy niczego nie osiągnęli własną pracą, lub też osobnicy o skłonnościach sadystycznych. W wiosce Dolota przewodniczącym Komisji ds. Chlebozagotowki przy setce, do której należała jego rodzina, został Iwan Chyżniak — człowiek „okrutny, brutalny i zgorzkniały”, półanalfabeta używający prostackiego, pełnego wulgaryzmów języka, odnoszący się do swoich rozmówców ze zjadliwą złośliwością lub używający oklepanych zwrotów z oficjalnych przemówień. Jednym z członków komisji był Wasyl Chomienko, „powszechnie znany ze swej podłości i sadyzmu. Pozostali członkowie komisji nie cieszyli się wprawdzie tak złą sławą, ale niewąt-pliwie należeli do grupy, która szczególnie uprzykrzała życie mieszkańcom”30. Byli

27 Ibidem, s. 28.28 Nie istnieje dobry odpowiednik w języku polskim pojęcia „chlebozagotowka” (ew. w l. mn.

„chlebozagotowki), co oznaczało coroczną kampanię zabezpieczającą dostawy zbożowe ze wsi. Ko-misje ds. chlebozagotowki odegrały później kluczową rolę w „likwidacji kułaków”, organizowaniu gospodarstw kolektywnych i drenażu żywnościowym wsi. („Faktycznie sprawowały na wsi władzę absolutną” — pisze Dolot, ibidem, s. 31).

29 Szerzej: ibidem, s. 30—32.30 Ibidem, s. 57—58. Nawiasem mówiąc, starszy brat Mirona Dolota został aresztowany, a póź-

niej zmarł na skutek tortur i wycieńczenia przy budowie Kanału Biełomorsko -Bałtyckiego, kiedy

168 Artykuły recenzyjne i recenzje

wśród urzędników także „zwykli rolnicy”, odnoszący się do kolektywizacji z głęboką niechęcią, ale niemogący odmówić przyjęcia powierzanego stanowiska, bo uznano by to za przejaw nielojalności, a nawet wrogości wobec władz. Nie mieli też prawa odmawiać wykonania jakiegokolwiek polecenia lub też dawania „dobrego przy-kładu” w kwestii dostaw obowiązkowych lub wstępowania do kołchozu. „Politykę represjonowania wprowadzano w życie z taką surowością, że mało kto ośmielał się nie przyjąć wyznaczonej funkcji lub manifestować niezadowolenie”31.

Warto też powiedzieć, że przyznając, zgodnie z zaleceniami wspomnianego wyżej Plenum KC WKP(b), wiodącą rolę „w ruchu kołchozowym” robotnikom przemysłowym i działaczom partyjnym z miasta, na wieś wysyłano ludzi zupełnie nieznających jej realiów i specyfiki pracy na roli. Rodziło to wiele sytuacji, które można by uznać za wręcz komiczne, gdyby nie tragizm ich kontekstu i następstw. Przybysze z miasta odnosili się do chłopów z wrogością i z głęboką pogardą. Była to prawdopodobnie jedna z przyczyn ich okrucieństwa i obojętności na cierpie-nia (Towarzysz Czerepin „dał się poznać jako sadysta, który bez wahania odbierał rodzinie ostatni worek ziarna albo wyrzucał dziecko przez okno prosto w zaspę”; nowy tysięcznik Lipszyc wyglądał „jak typowy mieszczuch. Tylko wyraz jego oczu i sposób, w jaki się do nas odzywał, zdradzały, jak bardzo nienawidzi ludzi, którymi ma rządzić”32).

Wiadomo także, że w okresie kolektywizacji (1929—1933) spadło pogłowie zwierząt gospodarskich o kilkadziesiąt procent — koni z 34,0 mln do 16,6 mln sztuk, bydła z 68,1 mln do 38,6 mln, owiec i kóz ze 147,2 mln do 50,6 mln, świń z 20,9 mln do 12,2 mln. Stalin twierdził, że tak wielki ubytek zwierząt to głównie efekt dzia-łalności kułaków, którzy sami wyrzynali konie i bydło oraz agitowali za ubojem zwierząt przez innych chłopów, aby nie trafiły do gospodarstw kolektywnych (5 mln kułaków miało wyrżnąć 15 mln koni!)33. Faktem jest, że szczególnie w pierwszym okresie kolektywizacji wielu rolników zarzynało swoje zwierzęta przed przymu-sowym wejściem do kołchozu lub próbowało je sprzedać, wymienić itp. Pisze też o tym M. Dolot, jednak w literaturze przedmiotu niewiele, moim zdaniem, mówi się o masowym padaniu zwierząt już po przekazaniu ich do spółdzielni. Nasilenie kolektywizacji przypadało na miesiące jesienno -zimowe, nowo utworzone kołchozy nie miały odpowiednich obór i stajni i zwierzęta, przetrzymywane na wolnym po-

próbował chronić matkę przed próbą zastrzelenia jej z rewolweru przez Chyżniaka (praktycznie wszyscy ci „urzędnicy” mieli broń, z którą chętnie się obnosili i której nie wahali się używać).

31 Ibidem, s. 32.32 Ibidem, s. 108; 164. Bolesne dla młodego chłopaka były słowa skierowane do jego matki

przez jednego z propagandzistów: „Wstawaj, ty brudna mużyczko! [w jęz. ros. pogardliwie: „biedna, ciemna wieśniaczko” — S.F.] Już ja cię nauczę, jak się wita przedstawiciela partii komunistycznej i rządu!”. Ibidem, s. 87.

33 J.W. Stalin: Referat sprawozdawczy na XVII Zjeździe Partii o działalności KC WKP(b), 26 stycznia 1934 r. W: Idem: Dzieła. T. 13: Lipiec 1930—styczeń 1934. Warszawa 1953, s. 326.

169Sylwester Fertacz: Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień…

wietrzu za ogrodzeniem, chorowały i padały z zimna. Poza tym nie dbano o nie i nie karmiono ich, gdyż brakowało paszy, a „chłopi, pozbawieni prawa własności, zobojętnieli na los spółdzielczego inwentarza”34. „Los zwierząt, które znalazły się w kołhospach [ros. kołchoz — S.F.] — pisze w innym miejscu M. Dolot — był nie do pozazdroszczenia. Komunistyczni urzędnicy, którzy je zarekwirowali, nie zadbali zawczasu o odpowiednie zabudowania ani o paszę. W rezultacie mnóstwo zwierząt padło z głodu i wskutek zaniedbania. Poza tym mniejszy inwentarz, taki jak świnie, owce i kozy, a także drób, był rozkradany lub trafiał na stoły ważnych komunistycznych urzędników”35. W najgorszym położeniu znajdowały się konie. „Komunistyczna propaganda dokładała wszelkich starań, aby przekonać obywateli, że miejsce koni już wkrótce zajmą traktory. Zwierzęta owe stały się więc zbędnym kosztownym balastem. Jesienią 1930 roku […] konie wypędzono na pola i do lasu, aby same szukały sobie pożywienia. Wkrótce doszło do wybuchu epidemii. Na skutek połączenia zarazy z całkowitym brakiem opieki w naszej wsi padło kilka-set koni. Ten sam schemat powtórzył się na całej Ukrainie. Pola i lasy usłane były zwłokami padłych zwierząt. Ta olbrzymia strata przysporzyła niemałych problemów zarządom spółdzielni rolniczych, ponieważ produkcja rolna była wciąż w znacznej mierze uzależniona od zwierząt pociągowych”36.

Jak już wspomniano, w relacji M. Dolota możemy znaleźć wiele przykładów absurdalnych zjawisk z okresu głodowej mroźnej zimy lat 1932—1933 (zresztą pierwsza fala głodu objęła wieś już na przełomie roku 1931 i 1932) — znanych także z innych przekazów — i niewytłumaczalnego okrucieństwa „urzędników” wobec umierającego narodu (pryzmy gnijącego zboża na stacjach kolejowych obok głodu-jących wiosek, bezustanne wizyty w chatach przedstawicieli Komisji ds. Chleboza-gotowki w poszukiwaniu „ukrytego” ziarna — „skoro nadal żyliśmy, musieliśmy coś jeść” lub „skoro palimy w piecu, to musimy coś gotować”). Warto przytoczyć jeden osobliwy przykład bezwzględności i niegodziwości tysięczników. „Głód jednak nie zna litości — pisze M. Dolot — i ludzie stojący na progu śmierci głodowej stali się bezlitośni dla wszelkich stworzeń, łącznie ze słowikami. Nie bacząc na legendę [chłopi ukraińscy uważali, że zabicie słowika sprowadzi nieszczęście na wieś — S.F.], nieszczęsne ludzkie wraki zaczęły polować na słowiki tak samo jak na wszystkie inne ptaki. Z każdego znalezionego gniazda wybierano jajka i pisklęta”. Ale nie trwało to długo, w 1932 roku „również słowiki pady ofiarą tysięczników […]. O zmierzchu albo o świcie zamiast śpiewu słowików słyszeliśmy teraz strzały myśliwych. Pod-czas owego polowania na słowiki, podobnie jak wcześniej w trakcie eksterminacji naszych psów i kotów, tysięcznicy wykazali się dokładnością i systematycznością. […] Obserwowaliśmy to bezsensowne polowanie na słowiki z bezsilnym oburze-

34 M. Dolot: Zabić głodem…, s. 136.35 Ibidem, s. 111.36 Ibidem.

170 Artykuły recenzyjne i recenzje

niem. Mogliśmy zrozumieć, że na wpół oszalały z głodu mieszkaniec wioski zabija nasze ukochane ptaki w skrajnej desperacji. Ale zabijanie ich w sposób tak okrutny, dobrze zorganizowany i beztroski zarazem, jakby tylko dla sportu, nie miało żad-nego uzasadnienia […]. Mimo starań, nie potrafiliśmy pojąć, co się dzieje”37.

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze dwóch kwestiach. Autor wspomnień nie pisze, ilu mieszkańców wsi ocalało po hekatombie lat 1932—1933. Jeśli w końcu 1931 roku, kiedy w zasadzie zakończył się proces kolektywizacji i jednocześnie zbli-żała się pierwsza fala głodu, wieś była w ruinie, a „ponad jedną trzecią miejscowej populacji wymordowano lub wywieziono”38 (spotkało to też starszego brata Autora), to w 1933 roku, po Wielkim Głodzie, prawdopodobnie ocalało niewielu (na Ukra-inie były wioski, gdzie praktycznie głodu nie przeżył nikt). Jak udało się przeżyć bohaterowi, jego matce i młodszemu bratu? Można wnioskować z całości relacji, że dzięki niebywałemu szczęściu, nadludzkiemu wysiłkowi i zapobiegliwości matki, ale — co należy mocno podkreślić i co w tej posępnej opowieści jest krzepiące — nie kosztem życia innych i kosztem własnej godności39. Zachowanie człowieczeństwa przez głównego bohatera i przede wszystkim przez jego matkę, która była motorem wszelkich dobrych poczynań (próby pomagania innym, ostatnia posługa dla tych, którzy zmarli, podzielenie się odrobiną pożywienia, którą zdobyło się z ogromnym trudem, z konającymi z głodu obcą kobietą i jej dziećmi) — to te optymistyczne i krzepiące wątki przewijające się przez całą opowieść.

Bibliografia

Bruski J.J.: Polska wobec Wielkiego Głodu na Ukrainie 1932—1933. W: Polska — Ukraina — Osadczuk. Księga jubileuszowa ofiarowana Profesorowi Bohdanowi Osadczukowi w 85. rocznicę urodzin. Red. B. Berdychowska, O. Hnatiuk. Lublin 2007.

Dolot M.: Execution by Hunger. The Hidden Holocaust. New York—London 1985.Dolot M.: Zabić głodem. Sowieckie ludobójstwo na Ukrainie. Tłum. B. Gutowska -Nowak. Kraków

2014.Eberhardt P.: Klęski głodu na Ukrainie w pierwszej połowie XX wieku na podstawie literatury ukra‑

ińskiej. „Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo -Wschodniej” 2005, t. 40, s. 269—283.

37 Ibidem, s. 173—174.38 Ibidem, s. 110.39 „Na widok takiej obfitości jedzenia [w miejskim sklepie — S.F.] zrobiło mi się słabo. Od

miesięcy nie widziałem na oczy najzwyklejszych artykułów żywnościowych. Zapomniałem już jak smakuje prawdziwy chleb. […] Dostałem okropnych skurczów głodowych; były tak gwałtowne, że ledwie trzymałem się na nogach. […] Czułem, że za chwilę wybuchnę płaczem, ale właśnie wtedy poczułem ręce matki na ramionach. Rozumiała, w jakim jestem stanie. Być może czuła się tak samo. Spojrzałem na nią, a ona uśmiechnęła się do mnie i powiedziała: »Okaż trochę dumy, mój synu!«. Jej słowa uspokoiły mnie i pomogły pokonać fizyczną słabość”. Ibidem, s. 204.

171Sylwester Fertacz: Osaczyć i sterroryzować. Na marginesie wspomnień…

Eberhardt P.: Konsekwencje demograficzne wielkiego głodu na Ukrainie w latach trzydziestych XX wieku. „Czasopismo Geograficzne” 1994, t. 65, z. 3—4, s. 275—290.

Głód i represje wobec ludności polskiej na Ukrainie1932—1947. Relacje. Red. R. Dzwonkowski SAC. Lublin 2005.

Holodomor. The Great Famine in Ukraine 1932—1933. Tłum. D. Serówka. Warsaw—Kiev 2009.Hołodomor 1932—1933. Wielki Głód na Ukrainie w dokumentach polskiej dyplomacji i wywiadu. Wybór

i oprac. J.J. Bruski. Warszawa 2008.Hrycak J.: Historia Ukrainy 1772—1999. Narodziny nowoczesnego narodu. Tłum. K. Kotyńska.

Lublin 2000.http://www.findagrave.com/cgi -bin/fg.cgi?page=gr&GRid=111790792 (dostęp: 15.06.2015).http://www.hoover.org/news/ukrainian -history -collection -grows -papers -simon -starow -miron -dolot

(dostęp: 15.06.2015).Kopielew L.: Bożyszcza mojej młodości. Tłum. G. Strumiło -Miłosz, E. Niepokólczycka, E. Klim-

czak. Berlin Zachodni 1990.Kulczycki S.: Hołodomor. Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932—1933 jako ludobójstwo. Problem

świadomości. Tłum. B. Salej. Wrocław 2008.Kuśnierz R.: Pomór w „raju bolszewickim”. Głód na Ukrainie w latach 1932—1933 w świetle polskich

dokumentów dyplomatycznych i dokumentów wywiadu. Toruń 2009.Kuśnierz R.: Ukraina w latach kolektywizacji i Wielkiego Głodu (1929—1933). Toruń 2005.Materski W.: Wielki Głód. „Prawo i Życie” 1993, nr 40.Michalska F.: Cała radość życia. Na Wołyniu, w Kazachstanie, w Polsce. Wspomnienia. Warszawa

2007.Mielnik S.: Moje życie w sowieckiej epoce kłamstwa i strachu. Z ros. przeł. A. Rozbicka. Warszawa

2009.Motyka G.: Polska wobec Wielkiego Głodu. „Nowa Europa Wschodnia” 2009, nr 3—4, s. 171—175.Oleskiw S.: The Agony of a Nation. The Great Man ‑made Famine in Ukraine, 1932—1933. London

1983.Oleskiw S.: Śmierć narodu. Wielki głód na Ukrainie 1932—1933. „Obóz” 1984, nr 9, s. 6—38.Olszewska O.: Ukraina radziecka w prasie polskiej w latach 1929—1939. Toruń 2012.Plenum CK VKP(b). Mockva. 10—17 nojabrja 1929 g. Rezolucii plenuma: Ob. Itogach i dal’nejšich

zadačach kolhoznogo stroitel’stva. In: Kommunističeskaja Prtija Sovetskogo Sojuza w rešenijach s”ezdov, konferencji i plenumov CK. T. 4: 1927—1931. Moskva 1970.

Polska i Ukraina w latach trzydziestych — czterdziestych XX wieku. Nieznane dokumenty z archiwów służb specjalnych. T. 7: Wielki Głód na Ukrainie 1932—1033 — Gołodomor v Ukraini 1932—1933. Komitet red. J. Bednarek, S. Bohunov et al. Wybór dok. i red. nauk. D. Bojko, W. Chudzik et al. Tłum. z jęz. ukr. i ros. K. Duszyńska et al. Warszawa—Kijów 2008.

Przybyłowski S.: Chłopi pod panowaniem bolszewickim: notatki, wrażenia i refleksje z pobytu w Rosji Sowieckiej. Warszawa 1930 (wyd. 2 — Przemyśl 2001).

Rajca C.: Głód na Ukrainie. Lublin—Toronto 2005.Rajca C.: Kolektywizacja wsi na Ukrainie. W: Opór chłopów przeciw kolektywizacji wsi polskiej, 1948—

1956. Red. F. Gryciuk. Siedlce 1997, s. 125—133.Rajca C.: Zagłada chłopów na Ukrainie w 1933 roku. „Zeszyty Majdanka” 1993, t. 15, s. 71—97.Relacje o głodzie na Ukrainie. Oprac. M. Filipowicz. „Kresy” 1994, nr 4, s. 182—191.Smoliński A.: Polskojęzyczne publikacje na temat głodu na Ukrainie w latach dwudziestych i trzydzie‑

stych XX w. „Istoričnij Archiv. Naukovi stydiї” (Мikolaїv) 2013, nr 11, s. 48—55 (http://irbis -nbuv.gov.ua/cgi bin/irbis_nbuv/cgiirbis_64.exe?C21COM=2&I21DBN=UJRN&P21DBN=UJRN&IMAGE_FILE_DOWNLOAD=1&Image_file_name=PDF/Ians_2013_11_8.pdf).

Świderski J.: Śmierć na czarnoziemie. Łódź 2000.

172 Artykuły recenzyjne i recenzje

Stalin J.W.: Referat sprawozdawczy na XVII Zjeździe Partii o działalności KC WKP(b), 26 stycznia 1934 r. W: Idem: Dzieła. T. 13: Lipiec 1930—styczeń 1934. Warszawa 1953.

Torzecki R.: Wielki głód na Ukrainie w latach 1931—1933. „Warszawskie Zeszyty Ukrainoznawcze” 1994, t. 2, s. 114—116.

Zjazdy konsulów polskich w ZSRR. Protokoły i referaty 1927—1934. Oprac. E. Kołodziej, M. Mazur, T. Radzik. Lublin 2011.

Wiesław CharczukZespół Szkół w Krzesku -Królowa Niwa

O akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w Parczewie

z 5 lutego 1946 roku

Na rynku księgarskim w 2014 roku ukazała się praca Mariusza Bechty, hi-storyka reprezentującego młode pokolenie badaczy dziejów najnowszych, która podejmuje problem relacji stosunków polsko -żydowskich po 1944 roku1. Jest to ważna publikacja w historiografii polskiej, zwłaszcza w badaniach dotyczących relacji polsko -żydowskich po 1944 roku. Historycy zachodni i niektórzy polscy w swych opracowaniach próbują żołnierzy „wyklętych” kreować na antysemitów, którzy na społeczności żydowskiej dotkniętej Holocaustem dokonywali mordów i pogromów. Książka M. Bechty jest w pewnym stopniu antidotum na etykietowanie polskiego podziemia jako antysemickiego i jednocześnie stanowi kontynuację pracy Marka J. Chodakiewicza2. Autor w swym studium pokazał relacje polsko -żydowskie w mikroskali. Przedmiotem badań uczynił konkretną akcję podziemia antykomuni-stycznego na Parczew w województwie lubelskim. Do lat 90. XX wieku opanowanie Parczewa 5 lutego 1946 roku przez oddział WiN pod dowództwem por. Leona Taraszkiewicza „Jastrząb” w historiografii PRL i żydowskiej było postrzegane jako „pogrom”3 porównywalny z wydarzeniami, które rozegrały się w lipcu 1941 roku w Jedwabnem. Również obecnie część historyków zajmujących się najnowszymi dziejami stosunków polsko -żydowskich nadal powiela komunistyczny, propagan-dowy stereotyp, jakoby w Parczewie Polacy dokonali pogromu na garstce ocalonych

1 M. Bechta: Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w Parczewie 5 lutego 1946 r. Poznań 2014, ss. 512.

2 M.J. Chodakiewicz: Po zagładzie. Stosunki polsko ‑żydowskie 1944—1947. Warszawa 2008.3 S. Krakowski: The War of the Doomed. Jewish Armed Resistance In Poland 1942—1944. New

York, London 1984; Archiwum Akt Nowych, sygn. 133, Prezydium Rady Ministrów, Protokół 8 lu-tego 1946 r. Lublin. Z zeznań świadków pogromu w Parczewie w dniu 5 lutego 1946 roku, złożonych w Wojewódzkim Komitecie Żydów Polskich w Lublinie, Protokół, k. 133.

174 Artykuły recenzyjne i recenzje

z Zagłady Żydów4. Wydarzenie to opisywano bez podawania szczegółów, potępiano „Polaków antysemitów”, wskazywano, że tego „pogromu” dokonali „polscy faszy-ści” spod znaku Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych. W historiografii żydowskiej Polacy są przedstawiani jako „kontynuatorzy Holocaustu”, mordujący Żydów, „kończąc robotę, której nie udało się Hitlerowi skończyć”. Dla przykładu w jednym z artykułów pióra Chaima Skrzydło autor wprost stwierdził: „Niektóre oddziały NSZ kontynuowały po klęsce swego sojusznika dzieło rozpoczęte przez Niemców. Napadali na pociągi i wyławiali Żydów, których wyrzucali w biegu albo zabijali po uprzednim torturowaniu”5.

Swoją pracę M. Bechta oprał na solidnej bazie źródłowej. Wykorzystał ma-teriały zdeponowane w dziewiętnastu archiwach: osiemnastu polskich i jednym zagranicznym6. Publikacja ma układ chronologiczno -problemowy. Zawiera przed-mowę pióra prof. Marka Jana Chodakiewicza i wstęp. Właściwy zrąb recenzowanej książki Autor podzielił na dwie części. Część I, bardzo obszerna, bo licząca około 200 stron, zatytułowana Kontekst historyczny, została podzielona na 9 rozdziałów (s. 49—240), natomiast część II, nosząca tytuł Akcja na Parczew, zawiera 4 rozdziały (s. 241—302). Konstrukcję książki zamykają: epilog, obszerny aneks (s. 309—464) liczący 161 stron, bibliografia selektywna, wykaz skrótów, indeks osobowy, indeks nazw geograficznych i streszczenie w języku angielskim.

Na stronie 29 można przeczytać: „Sfałszowane przez komunistów wybory do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 roku, a następnie ogłoszona 22 lutego 1947 roku przez »resort« amnestia dla podziemia antykomunistycznego kończyły naj-krwawszy w najnowszych dziejach Polski okres — radykalne zerwanie komunistów z PPR z instytucjonalnymi formami niepodległego państwa polskiego”. Praca na-ukowa, do której omawiana publikacja pretenduje, jak sam Autor pisze (s. 19): „ni-

4 B. Engelking: Jest taki piękny słoneczny dzień… Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942—1945. Warszawa 2011; J. Grabowski: Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942—1945. Studium dziejów pewnego powiatu. Warszawa 2011; J.T. Gross: Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści. Kraków 2008.

5 Ch. Skrzydło: Z hitlerowskiego błogosławieństwa korzystali w pełni. „Dos Jidisze Wort — Słowo Żydowskie” 1992, luty.

6 Archiwum Akt Nowych, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Delegatura w Bydgoszczy, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Katowicach, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Delegatura w Kielcach, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział we Wrocławiu, Archiwum Pań-stwowe w Lublinie Oddział w Radzyniu Podlaskim, Archiwum Państwowe w Lublinie, Archiwum Parafii św. Jana Chrzciciela w Parczewie, Archiwum Urzędu Rady Ministrów w Warszawie, Archi-wum Urzędu Stanu Cywilnego we Włodawie, Archiwum Urzędu Stanu Cywilnego w Wohyniu, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Centralne Archiwum Wojskowe, Zakład Historii Ruchu Ludowego w Warszawie i University of Southern California w Los Angeles, Shoah Foundation Institute for Visual History and Education.

175Wiesław Charczuk: O akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”…

niejsze studium poświęcone zostało konkretnej akcji zbrojnej polskiego podziemia antykomunistycznego przeprowadzonej w Parczewie w województwie lubelskim 5 lutego 1946 r.”, wymaga precyzyjnego stosowania słownictwa. Resort Bezpieczeń-stwa Publicznego został utworzony jako organ przy PKWN i funkcjonował do 31 grudnia 1944 roku. Od 1 stycznia 1945 roku Józef Stalin zmienił nazwę i prze-kształcił lubelski komitet PKWN w Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej, a dotychczasowe resorty otrzymały status ministerstw. Także Resort Bezpieczeństwa Publicznego przekształcono na Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (MBP)7. Jeżeli chodzi o zachowanie pozorów demokracji, to nawet komuniści starali się, aby na arenie międzynarodowej Polska była postrzegana jako państwo szanujące prawo. Stąd też po wyborze przez sejm Bolesława Bieruta na prezydenta RP kierownictwo MBP 18 lutego 1947 roku powołało specjalną komisję parlamentarną, która miała opracować założenia przyszłej amnestii. W skład komisji wchodzili przedstawiciele PPR, PPS i PSL ze Stanisławem Korbońskim. Co prawda na jej czele stał szef De-partamentu Kontrwywiadu MBP płk Roman Romkowski, który podyktował treść ustawy, a posłowie przyjęli ją bez sprzeciwu. 19 lutego 1947 roku projekt ustawy w sejmie przedstawił Henryk Świątkowski, minister sprawiedliwości8.

W swej pracy M. Bechta stara się przy zgromadzonej obszernej bazie źródłowej i wykorzystaniu nowoczesnych technik metodologicznych naukowo odpowiedzieć na pytanie: Czy zajęcie Parczewa 5 lutego 1946 roku przez oddział WiN było po-gromem czy odwetem? Zanim Autor udziela odpowiedzi na postawione pytanie, dokonuje na szerokiej bazie źródłowej wnikliwej i dogłębnej rekonstrukcji w mi-kroskali stosunków społecznych, politycznych i narodowościowych panujących w Parczewie w latach 1914—1945. Na łamach recenzowanej pracy udowadnia, że już w czasie wojny polsko -bolszewickiej 1920 roku część mieszkańców miasta po-chodzenia żydowskiego i rusińskiego (ukraińskiego) jawnie poparła wejście Armii Czerwonej, tworząc Komitet Rewolucyjny w Parczewie. Po klęsce bolszewików pod Warszawą w sierpniu 1920 roku psychoza „pogromowa”, która umiejętnie i celowo była podsycana przez propagandę bolszewicką, opanowała żydowskich kolaboran-tów, którzy masowo udali się za wycofującą się za Bug Armią Czerwoną.

Warto przypomnieć, że w Polsce niepodległej (1918—1939) społeczność żydow-ska stanowiła 57% mieszkańców Parczewa9. W dalszej części pracy Autor przedsta-wia losy parczewskiej społeczności żydowskiej w okresie Holocaustu. W 1942 roku

7 Szerzej pisze: P. Kołakowski: NKWD i GRU na ziemiach polskich. (Kulisy wywiadu i kontr‑wywiadu). Warszawa 2002.

8 P. Gasztold -Seń: Problem Ministerstwa Publicznego w przygotowaniu i realizacji amnestii 1945 i 1947 r. W: Komunistyczne amnestie lat 1945—1947 — drogi do „legalizacji” czy zagłady? Red. W.J. Muszyński. Warszawa 2012, s. 65; L. Pietrzak: Amnestia 1947 roku i jej wykonanie przez organa bezpieczeństwa. W: Podziemie zbrojne na Lubelszczyźnie wobec dwóch totalitaryzmów 1939—1956. Red. S. Poleszak, A. Puławski. Warszawa 2002, s. 58—59.

9 S. Jadczak: Żydzi w Parczewie. „Rocznik Parczewski” 2011, t. 3, s. 27.

176 Artykuły recenzyjne i recenzje

Niemcy przy pomocy Ukraińców przystąpili do likwidacji getta w Parczewie. Żydów wywieziono wówczas do obozu zagłady w Treblince, część zamordowano na miej-scu, nielicznym zaś udało się uciec do Lasów Parczewskich, zasilając partyzantkę komunistyczną. Na terenie, którego dotyczą badania Autora, poza partyzantką komunistyczną działało AK, które miało za zadanie bronić bezwzględnie ludno-ści cywilnej i zwalczać poza Parczewem nasilającą się z udziałem Żydów grabież ubogiej ludności chłopskiej, która licznie zamieszkiwała tereny w pobliżu Lasów Parczewskich. Co ciekawe, Autor przytacza (s. 95) przykład likwidacji szczególnie niebezpiecznych konfidentów będących na usługach administracji i służby niemiec- kiej, w tym pochodzenia żydowskiego. Najgroźniejszym był Chaim Kresch, który jako komendant Żydowskiej Służby Porządkowej, a potem szef Judenratu, zajmował się likwidacją getta i zbieraniem złota od rodaków jako kontrybucji dla Niemców. Był współpracownikiem gestapo i jednocześnie śmiertelnym zagrożeniem dla pol-skiej konspiracji zbrojnej. Sam Ch. Kresch na mocy wyroku Wojskowego Sądu Specjalnego został zlikwidowany przez patrol AK latem 1943 roku10. Jak Autor ocenia, z około 6 tys. osób wyznania mojżeszowego zamieszkujących Parczew przed wybuchem II wojny światowej z Holocaustu ocalało dzięki pomocy Polaków około 20 Żydów11. Natomiast w 1946 roku w mieście zamieszkiwały 173 osoby narodowo-ści żydowskiej, byli to przybysze ze Wschodu lub ocaleni zbiegowie z lasów. Zajęcie Parczewa 22 lipca 1944 roku przez jednostki Armii Czerwonej, a nie zdobycie, jak pisze Autor (s. 145), stanowiło punkt zwrotny w stosunkach polsko -żydowskich w tym mieście. O działaniach militarnych w lipcu 1944 roku na omawianym terenie pisze Henryk Stańczyk12, który stwierdza, że wojska niemieckie były zaskoczone szybką ofensywą wojsk 1. Frontu Białoruskiego, z którego wydzielono 47. Armię pod dowództwem gen. Władimira Kriukowa. Stawka skierowała na Radzyń Podla-ski 11. Korpus Pancerny i 2. Gwardyjski Korpus Kawalerii na Wisznice, za którymi posuwały się jednostki liniowe 47. Armii. Dlatego też Niemcy nie stawiali zorga-nizowanego oporu, jedynie w centrum miasta próbowali bronić rejonu dworca kolejowego. Po zajęciu Parczewa przez Armię Czerwoną komuniści przystąpili do likwidacji struktur podziemnych, m.in. oddziały 64. Dywizji WW NKWD w listo-padzie 1944 roku dokonały likwidacji oddziału AK dowodzonego przez ppor. Bole-sława Flisiuka „Jarema”13. Również w październiku 1944 roku utworzono jednostkę

10 M. Bechta: Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w Parczewie 5 lutego 1946 r. Poznań 2014, s. 97.

11 Ibidem, s. 138.12 H. Stańczyk: Działania zbrojne na Polesiu, Podlasiu i Wschodnim Mazowszu w 1944 roku.

W: Działania militarne na Mazowszu i w Polsce północno ‑wschodniej. Red. nauk. W. Wróblewski. Warszawa 2000, s. 408—418.

13 Szerzej patrz: Działalność Zbiorczej Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD na terenie Polski w latach 1944—1946 w świetle wybranych dokumentów. Oprac. W. Roman. „Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej” 1997, nr 17, dokumenty nr 9—11.

177Wiesław Charczuk: O akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”…

resortu bezpieczeństwa w Parczewie. W tworzeniu struktur komunistycznych na terenie województwa lubelskiego, a więc i w Parczewie, rolę odegrał komunista narodowości białoruskiej Mikołaj Meluch, który w okresie okupacji niemieckiej aktywnie uczestniczył w oddziale partyzantki komunistycznej pod dowództwem Mieczysława Moczara (właśc. Mikołaj Demko vel Diomko) „Mietek”, notabene „Mietek” w marcu 1941 roku ukończył Szkołę Specjalną NKWD w Kujbyszewie. Jako absolwent Demko został przerzucony na tereny zajęte przez Niemców, jego zadaniem było rozpracowywanie polskiego podziemia niepodległościowego. Przy jego boku Meluch zaczął robić szybką karierę partyzancką, m.in. w 1943 roku został mianowany dowódcą plutonu przy sztabie obwodu GL nr 2 lubelskiego, a następnie szefem wywiadu Okręgu 4. Armii Ludowej14. Jak słusznie przyjmuje M. Bechta, już na początku tworzenia struktur zbrodniczego aparatu represji między funk-cjonariuszami MO pochodzenia żydowskiego i polskiego narastał konflikt. Po-wodem była chęć odzyskania przez Żydów mienia utraconego w czasie okupacji niemieckiej, które zostało przejęte przez Polaków. Funkcjonariusze pochodzenia ukraińskiego raczej trzymali się na uboczu w trakcie narastania animozji między Polakami a Żydami, często pełniąc funkcję rozjemcy w podejmowanych interwen-cjach. Ponadto Żydzi chętnie uczestniczyli w obławach i pacyfikacjach przeciwko podziemiu niepodległościowemu w roli wywiadowców. Na terenie Parczewa osobą, która aktywnie angażowała się w działania mające na celu likwidację polskiego podziemia, był aktywista PPR Abram Zysman „Bocian”, z zawodu tragarz, który współpracował z NKWD15.

Autor recenzowanej książki pokazując skład narodowościowy obsady poste-runków MO we włodawskim, poruszył problem żywiołu ukraińskiego w struk-turach aparatu bezpieczeństwa. O ile z zajadłością funkcjonariusze pochodzenia ukraińskiego zwalczali polskie podziemie antykomunistyczne, o tyle w zwalczaniu podziemia ukraińskiego UPA i OUN wykazywały się niemocą. Szkoda że Autor na łamach recenzowanej pracy nie odniósł się do relacji między podziemiem polskim i ukraińskim. Problem ten dotyczył szczególnie powiatów bialskopodlaskiego i wło-dawskiego, a więc i Parczewa, który administracyjnie w tym okresie wchodził do po-wiatu włodawskiego. Według raportów opracowanych przez Służbę Bezpieczeństwa, szeregi OUN i PUBP w tych powiatach były opanowane w większości przez Ukra-ińców, np. w PUBP Włodawa we wrześniu 1945 roku na 65 zatrudnionych pracow-ników 60 było Ukraińcami16. Co ciekawe, z SB OUN współpracowały posterunki MO na terenie powiatu Biała Podlaska, m.in. oficer Komendy Miejskiej MO w Białej

14 Szerzej patrz: W. Charczuk: Mikołaj Meluch — kat podlaskiego podziemia niepodległościo‑wego. „Radzyński Rocznik Humanistyczny” 2010, t. 7, s. 167—173.

15 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, sygn. 01753/85, Teczka personalna Mikołaja Melucha, t. 1—2.

16 R. Zientek: Służba Bezpieczeństwa OUN w Nadrejonie „Łewada” w latach 1945—1947. „Rocz-nik Bialskopodlaski” 2000—2001, t. 8—9, s. 113.

178 Artykuły recenzyjne i recenzje

Podlaskiej Bazyli Paradyszczuk był cennym informatorem SB OUN17. Dzięki jego informacjom Ukraińcy mieli dokładny wgląd w obsadę posterunków MO na trenie powiatu bialskiego. Oddziały polskiego podziemia antykomunistycznego operujące na terenie Inspektoratu Radzyń Podlaski wchodziły w kontakt z podziemiem ukra-ińskim. Inicjatywa rozmów z polskim podziemiem wyszła od dowódcy oddziału UPA Serhija Martyniuka „Kryhy”, „Hraba”, który we wsi Kopytków w Obwodzie Biała Podlaska do zgromadzonej ludności powiedział, że „Polacy i Ukraińcy walczą wspólnie z komuną”18. Mimo deklaracji „Hraba” polskie i ukraińskie podziemie oddzielał mur nieufności. Wobec takiego obrotu sprawy inspektor Jan Szatyński- -Szatowski postanowił spotkać się z Ukraińcami. Do pierwszego spotkania doszło w nocy z 27 na 28 października 1945 roku na kolonii Choroszczynka. Stronę polską reprezentował kpt. Władysław Nikszto „Żuk” i komendant Rejonu V Obwodu Biała Podlaska Cyprian Wierzchowski „Puszczyk”, natomiast UPA -OUN — „Hrab” i jego podkomendny „Hryhor” (NN). Z powodu animozji między polskim i ukraińskim podziemiem spotkanie było ochraniane przez przybyłą z radzieckiej Ukrainy sotnię „Hałajda II”, którą dowodził Wasyl Kral „Czaus”19. W trakcie spotkania ustalono, że obie strony nie będą naruszały swoich terytoriów, m.in. UPA zobowiązała się nie wkraczać na tereny powiatów: łukowskiego, bialskiego, radzyńskiego i włodaw-skiego20. Ustalono, że obie strony będą się wymieniały raportami wywiadowczymi, m.in. Ukraińcy mieli informować stronę polską o sytuacji za Bugiem. Ponadto materiał dowodowy dotyczący osób współpracujących z komunistami miano sobie przekazywać tak, aby wyroki na Polakach wykonywali żołnierze AK -WiN, a na Ukraińcach UPA -OUN.

Po wejściu Armii Czerwonej do Parczewa z Lasów Parczewskich wróciło około 200 Żydów21. Społecznością żydowską kierował w Parczewie Komitet Żydowski. Na mocy uchwały Miejskiej Rady Narodowej w Parczewie z 23 września 1945 roku wydano zgodę ludności żydowskiej na dokonywanie uboju rytualnego w miejskiej rzeźni22. Społeczność żydowską w Parczewie integrował Związek Partyzantów Ży-dów, który skupiał partyzantów spod znaku GL -AL. Na zjeździe założycielskim związku, który odbył się w listopadzie 1944 roku w Lublinie, podjęto rezolucję,

17 Ibidem, s. 115.18 Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), AK -WiN, sygn. 93, t. 3, Meldunek wywia-

dowczy Obwodu Biała Podlaska z 5 sierpnia 1945 r., k. 155. Szerzej na ten temat patrz: G. Motyka, R. Wnuk: „Pany i rezuny”. Współpraca AK ‑WiN i UPA 1945—1947. Warszawa 1997; G. Motyka: Ukraińska partyzantka 1942—1960. Warszawa 2006, s. 136 i n.

19 APL, Zespół UPA, t. 72, k. 36—45.20 A. Tłomacki: Akcja „Wisła” w powiecie bialskim na tle walki politycznej i zbrojnej w latach

1944—1947. Biała Podlaska—Warszawa 2003, s. 62—63. 21 M. Bechta: Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna…, s. 213.22 APL, Oddział w Radzyniu Podlaskim (dalej: ORP), Akta m. Parczewa. Protokoły posiedzeń

Miejskiej Rady Narodowej w Parczewie 1944/45, sygn. 22, Protokół nr 6 posiedzenia Miejskiej Rady Narodowej w Parczewie, odbytego w dniu 23 września 1945 r., b. pag.

179Wiesław Charczuk: O akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”…

która była odczytana przez polskie podziemie jako krzywdząca Polaków i skiero-wana w formie nagonki na żołnierzy podziemia antykomunistycznego. W rezolucji czytamy: „Wobec opinii całego świata stwierdzamy, że reakcja polska spod znaku NSZ i AK przez cały czas okupacji niemieckiej mordowała bez żadnych skrupułów ukrywających się Żydów, oddawała ich w ręce Gestapo, wyrzynała w pień party-zantów żydowskich, którzy wraz z całą demokracją polską czynnie przeciwstawiali się przemocy okupanta”23.

Wydarzenia, jakie rozegrały się w Parczewie 5 lutego 1946 roku, M. Bechta opisuje w drugiej części recenzowanej książki. Na prawie 60 stronach opracowania Autor, wykorzystując szeroką bazę źródłową polsko - i anglojęzyczną, wręcz z chirurgiczną dokładnością odtworzył to, co wydarzyło się 5 lutego 1946 roku w mieście, przy okazji demaskując zafałszowane interpretacje historyków poprzedniego i obecnego systemu politycznego. Fakty przedstawione przez Autora jednoznacznie wskazują, że o żadnym pogromie nie mogło być mowy. Z przytoczonych w publikacji argumentów wynika, że było to ukaranie ludności żydowskiej za kolaborację z komunistami. Mimo to nawet dzisiaj w poważnych opracowaniach naukowych pojawiają się informacje, że był to celowy pogrom ludności żydowskiej wykonany przez polskie podziemie.

Mariusz Bechta wskazuje, że wydarzenie to sprowokowało bezkarne działa-nie komunistycznych żydowskich bojówkarzy z Parczewa. Na łamach omawianej książki Autor wyraźnie podkreśla, że konflikt polsko -żydowski postawiony był na ostrzu noża, a akcja oddziału WiN dowodzonego przez por. Leona Taraszkiewi-cza „Jastrzębia” w Parczewie 5 lutego 1946 roku miała na celu wyłącznie ukaranie żydowskich bojówkarzy i komunistycznych działaczy. W książce czytamy: „Od-wet podziemia dotyczył osób bez rozróżniania ich pochodzenia etnicznego. Prócz trzech Żydów zginął także Polak plut. Wacław Rydzewski. Wszystkich traktowano jako komunistów, którzy świadomie zerwali z lojalnością wobec państwa polskiego, wybierając kolaborację polityczną z okupantem sowieckim. To na nich skupiła się — po niepowodzeniu ataku na siedzibę MO i UB — uwaga antykomunistów”.

W przytoczonym cytacie istotna jest liczba ofiar żydowskich, które ucierpiały podczas akcji w Parczewie. Śmierć trzech Żydów, którzy współpracowali z komu-nistami, jednoznacznie wskazuje, że w mieście nie doszło do żadnego antyżydow-skiego wystąpienia, a jedynie do odwetu za działania skierowane przeciwko ludno-ści polskiej. Ponadto podziemie antykomunistyczne pokazało, że nadal trwa i jest aktywne, dając do zrozumienia nowym władzom, że nie godzi się na narzucony siłą reżim i ustrój.

Po wydarzeniach z lutego 1946 roku pozostali w Parczewie Żydzi wyjechali z miasta na Zachód. Konflikt polityczny, w który zostali wmieszani zarówno polscy, jak i żydowscy mieszkańcy niemający nic wspólnego z komunistami, zakończył się dramatem. Współistniejąca w jednym mieście od wieków ludność polska i ży-

23 A. Grabski: Żydowski ruch kombatancki w Polsce w latach 1944—1949. Warszawa 2002, s. 192.

180 Artykuły recenzyjne i recenzje

dowska w wyniku rozgrywek politycznych została poróżniona, obie strony nabrały względem siebie uprzedzeń, podsycanych dodatkowo insynuacjami na temat akcji z 5 lutego 1946 roku.

Ponadto Polacy uważali, że Żydzi są politycznie uprzywilejowani, skoro nie byli karani za handel na czarnym rynku czy spekulacje i mogli się ostentacyjnie pokazywać w miejscach publicznych z bronią — w myśl zasady, że „partyzantom leśnym” wszystko wolno. Polacy we własnym kraju stali się obywatelami drugiej kategorii, skazanymi na łaskę i niełaskę nowego okupanta i jego kolaborantów. Do poakowskiej konspiracji również dochodziły głosy Polaków skarżących się na bez-prawne działanie komunistycznych żydowskich bojówkarzy z Parczewa, zwłaszcza z „ochrony miasta” z jego dowódcą sierż. UB Abramem Zysmanem „Bocian”, który zapisał się w pamięci mieszkańców miasta jako sadystyczny i podły w stosunku do Polaków24. W wyniku akcji oddziału WiN na Parczew w dniu 5 lutego 1946 roku zostało zlikwidowanych trzech nadgorliwie wysługujących się komunistom i sowietnikom funkcjonariuszy UB pochodzenia żydowskiego: Abram Zysman, Dawid Tempo oraz Mendel Turbiner. Ponadto w akcji zginął funkcjonariusz UB pochodzenia polskiego plut. Wacław Rydzewski.

W Parczewie narosły antagonizm między Polakami i Żydami groził w każdej chwili eskalacją. Obraz stosunków panujących w mieście ukazuje protokół z prze-słuchania przez funkcjonariusza UB — już po akcji żołnierzy WiN — Szmula Ku-persztejna, który na pytanie ubeka: „Kogo obywatel podejrzewa, że w Parczewie mógł brać udział wraz z bandytami w napadzie?”, rzekł: „Specjalnie to podejrzewać nie podejrzewam nikogo, ale wiem o tym, że tak każdy jeden Polak jest zły na nas Żydów i mógł brać udział w tym napadzie”25.

Po akcji na Parczew gmina żydowska w mieście przestała istnieć. Operacja podziemia niepodległościowego na Parczew, jak słusznie pokazał to M. Bechta na bogatym materiale źródłowym i po wnikliwej analizie metodologicznej, wykorzy-stując demograficzną kliometrykę, nie miała znamion pogromu. Odwet, jaki prze-prowadzili żołnierze WiN pod dowództwem por. Leona Taraszkiewicza „Jastrząb”, dotknął osób bez rozróżniania ich pochodzenia narodowościowego. Wszystkich potraktowano jako komunistów, którzy świadomie zdecydowali się na kolaborację z okupantem sowieckim na szkodę Polski.

Komuniści i Żydzi atak podziemia niepodległościowego na Parczew wykorzy-stali propagandowo do akcji antypolskiej i podjęcia środków do walki na prowin-cji z nasilającą się falą „antysemityzmu”, m.in. wojewoda lubelski Wacław Rózga,

24 APL, ORP, sygn. 317, Sąd Grodzki w Parczewie, k. 61, Akta w sprawie napadu na miasto Parczew i Posterunek Milicji Obywatelskiej w Parczewie, Protokół przesłuchania świadka Janiny Nowickiej z dn. 12 lutego 1946 r.

25 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie (dalej: AIPN Lu), sygn. 08/213, t. 10, k. 40 i n., Sprawa obiektowa Kryp. „Zdrajcy”, „Dzikusy”. Banda „Jastrzębia” i „Żelaznego” wywodząca się z WiN, Protokół przesłuchania Szmula Kupersztejna z 11 lutego 1946 r.

181Wiesław Charczuk: O akcji zbrojnej Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”…

nałożył na starostów obowiązek czynnego przeciwdziałania podsycanym przez „wrogie elementy polityczne” antagonizmom narodowościowym. Do ofensywy przeciw „antysemityzmowi” próbowano zaangażować oprócz UB niekwestiono-wany moralnie w lokalnych wspólnotach autorytet duchowieństwa katolickiego oraz nauczycieli26. Również w prasie żydowskiej pisanej dla żydowskich czytelni-ków Bliskiego Wschodu „Ha´aretz” z 29 marca 1946 roku, w artykule Morderstwo w Parczewie — luty 1946 pióra Szymona Sameta, wprost mówiło się o polskim antysemityzmie, pogromie Żydów przez ich chrześcijańskich sąsiadów27. Słowo „pogrom”, które obrosło legendą przez historyków komunistycznych i żydowskich, jest chętnie używane również przez współczesnych badaczy dziejów najnowszych stosunków polsko -żydowskich. Wystarczy wspomnieć Dariusza Libionka28 i Adama Kopciowskiego29, którzy w swych opracowaniach nadal powielają kłamstwo hi-storyczne, przypisując podziemiu antykomunistycznemu akcję w Parczewie jako przejaw antysemityzmu i pogromu społeczności żydowskiej, mimo że z liczącej 178 osób narodowości żydowskiej zginęło 3 jej członków.

Dzięki recenzowanej pracy czytelnik otrzymał rzetelny przekaz dotyczący relacji między Polakami i Żydami w XX wieku na przykładzie Parczewa. Praca M. Bechty obala mit antysemityzmu, który został przypisany przez historiografów komuni-stycznych i żydowskich polskiemu podziemiu antykomunistycznemu i towarzyszył mu przez ponad pół wieku. Książka przywraca dobre imię dowódcom i żołnierzom „wyklętym” spod znaku AK -WiN, NSZ -NZW i innych organizacji zbrojnych, którzy podjęli nierówną walkę z narzuconą przez Moskwę władzą komunistyczną i oku-pacją sowiecką po 1944 roku.

Pomimo pewnych sugestii, które zawarłem w artykule recenzyjnym, publikację należy uznać za wartościową. Stanowi ona krok milowy w polskiej historiografii — w „nowym” spojrzeniu na stosunki polsko -żydowskie po 1944 roku. Należy docenić wysiłek Autora włożony w przeprowadzenie kwerend w 19 archiwach. Dodatkową zaletą publikacji jest jej estetyczne wydanie oraz zamieszczona w książce wkładka ze zdjęciami, często wcześniej niepublikowanymi, które pozwalają czytelnikowi zrozumieć podjęty przez Mariusza Bechtę trudny temat relacji polsko -żydowskich po 1944 roku.

26 APL, sygn. 50, k. 51, Urząd Wojewódzki Lubelski 1944—1950, Wydział Społeczno -Polityczny, Pismo wojewody lubelskiego Wacława Rózgi do starostów powiatowych i szefa WUBP w Lublinie w odpowiedzi na memoriał Wojewódzkiego Komitetu Żydów Polskich w Lublinie z 25 marca 1946 r.

27 Artykuł z 29 marca 1946 r. „Ha aretz” żydowskiego dziennikarza poświęcony akcji podziemia polskiego na Parczew. W: M. Bechta: Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna…, s. 398—404.

28 D. Libionka: Polskie podziemie niepodległościowe a mniejszości narodowe (koreferat). W: Polskie podziemie niepodległościowe na tle konspiracji antykomunistycznych w Europie Środkowo‑ ‑Wschodniej w latach 1944—1956. Red. S. Poleszak. Warszawa—Lublin 2008, s. 175—176.

29 A. Kopciowski: Zajścia antyżydowskie na Lubelszczyźnie w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej. „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2007, nr 3, s. 193—195.

182 Artykuły recenzyjne i recenzje

Bibliografia

Bechta M.: Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w Parczewie 5 lutego 1946 r. Poznań 2014.

Charczuk W.: Mikołaj Meluch — kat podlaskiego podziemia niepodległościowego. „Radzyński Rocznik Humanistyczny” 2010, t. 7, s. 167—173.

Chodakiewicz M.J.: Po zagładzie. Stosunki polsko ‑żydowskie 1944—1947. Warszawa 2008.Engelking B.: Jest taki piękny słoneczny dzień… Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej

1942—1945. Warszawa 2011.Gasztold -Seń P.: Problem Ministerstwa Publicznego w przygotowaniu i realizacji amnestii 1945

i 1947 r. W: Komunistyczne amnestie lat 1945—1947 — drogi do „legalizacji” czy zagłady? Red. W.J. Muszyński. Warszawa 2012, s. 65—82.

Grabowski J.: Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942—1945. Studium dziejów pewnego powiatu. War-szawa 2011.

Grabski A.: Żydowski ruch kombatancki w Polsce w latach 1944—1949. Warszawa 2002.Gross J.T.: Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści. Kraków 2008.Jadczak S.: Żydzi w Parczewie. „Rocznik Parczewski” 2011, t. 3, s. 27.Kołakowski P.: NKWD i GRU na Ziemiach Polskich (Kulisy wywiadu i kontrwywiadu). Warszawa

2002.Kopciowski A.: Zajścia antyżydowskie na Lubelszczyźnie w pierwszych latach po drugiej wojnie świa‑

towej. „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2007, nr 3, s. 193—195.Krakowski S.: The War of the Doomed. Jewish Armed Resistance In Poland 1942—1944. New York—

London 1984.Libionka D.: Polskie podziemie niepodległościowe a mniejszości narodowe (koreferat). W: Polskie pod‑

ziemie niepodległościowe na tle konspiracji antykomunistycznych w Europie Środkowo ‑Wschodniej w latach 1944—1956. Red. S. Poleszak. Warszawa—Lublin 2008, s. 175—176.

Motyka G.: Ukraińska partyzantka 1942—1960. Warszawa 2006.Motyka G., Wnuk R.: „Pany i rezuny”. Współpraca AK—WiN i UPA 1945—1947. Warszawa 1997.Pietrzak L.: Amnestia 1947 roku i jej wykonanie przez organa bezpieczeństwa. W: Podziemie zbrojne

na Lubelszczyźnie wobec dwóch totalitaryzmów 1939—1956. Red. S. Poleszak, A. Puławski. Warszawa 2002, s. 58—59.

Skrzydło Ch.: Z hitlerowskiego błogosławieństwa korzystali w pełni. „Dos Jidisze Wort — Słowo Żydowskie” 1992, luty.

Stańczyk H.: Działania zbrojne na Polesiu, Podlasiu i Wschodnim Mazowszu w 1944 roku. W: Dzia‑łania militarne na Mazowszu i w Polsce północno ‑wschodniej. Red. nauk. W. Wróblewski. War-szawa 2000, s. 408—418.

Tłomacki A.: Akcja „Wisła” w powiecie bialskim na tle walki politycznej i zbrojnej w latach 1944—1947. Biała Podlaska—Warszawa 2003.

Zientek R.: Służba Bezpieczeństwa OUN w Nadrejonie „Łewada” w latach 1945—1947. „Rocznik Bialskopodlaski” 2000—2001, t. 8—9, s. 113.

Redaktor: Barbara Jagoda

Projektant okładki i stron działowych: Anna Krasnodębska-Okręglicka

Redaktor techniczny: Barbara Arenhövel

Łamanie: Bogusław Chruściński

Copyright © 2015 byWydawnictwo Uniwersytetu ŚląskiegoWszelkie prawa zastrzeżone

ISSN 0208 ‑6336ISSN 1899 ‑1556(wersja drukowana)ISSN 2353‑9739(wersja elektroniczna)

WydawcaWydawnictwo Uniwersytetu Śląskiegoul. Bankowa 12B, 40 ‑007 Katowicewww.wydawnictwo.us.edu.ple -mail: [email protected] I. Nakład: 90 + 50 egz. Ark. druk. 11,5. Ark. wyd. 17,0. Papier offset. kl. III, 90 g

Cena 20 zł (+ VAT)Druk i oprawa: EXPOL, P. Rybiński, J. Dąbek Spółka Jawna, ul. Brzeska 4, 87 -800 Włocławek