Post on 21-Jan-2021
WIERSZEZ LAMUSAWIERSZEZ LAMUSA
HENRYK ZYCH
Jas³o 2007
Wydawca: Stowarzyszenie Mi³oœników Jas³a i Regionu Jasielskiego
SPONSORZY:Tomik ten ukaza³ siê dziêki finansowemu wsparciuprzez: Firmê “HABYS”, Poszukiwania Nafty i Gazu, PHU “JANKOR” oraz “TEKPUD” w Jaœle, za co autor i wydawca sk³adaj¹ serdeczne podziêkowania.
Opracowanie techniczno-graficzne:Dariusz Koœ
Projekt ok³adki:Dariusz Koœ
Zdjêcia: ze zbiorów autora
Druk i oprawa:Drukarnia “JAS£O” Kosiba Sp.J.
Nak³ad: 500 egz.
Wydawca: Stowarzyszenie Mi³oœników Jas³a i Regionu Jasielskiego
SPONSORZY:Tomik ten ukaza³ siê dziêki finansowemu wsparciuprzez: Firmê “HABYS”, Poszukiwania Nafty i Gazu, PHU “JANKOR” oraz “TEKPUD” w Jaœle, za co autor i wydawca sk³adaj¹ serdeczne podziêkowania.
Opracowanie techniczno-graficzne:Dariusz Koœ
Projekt ok³adki:Dariusz Koœ
Zdjêcia: ze zbiorów autora
Druk i oprawa:Drukarnia “JAS£O” Kosiba Sp.J.
Nak³ad: 500 egz.
ISBN 83-ISBN 83-
Wœród reprezentantów regionalnej twórczoœci artystycznej Henryk Zych wyró¿nia siê rozleg³oœci¹ zainteresowañ i ró¿norodnoœci¹ problematyki w dorobku poetyckim i publicystycznym. Twórczoœæ poetyck¹ rozwija³ przez d³ugi okres ¿ycia wyra¿aj¹c w niej ustosunkowanie do wydarzeñ zachodz¹cych w kraju, a szczególnie najbli¿szym otoczeniu Podkarpacia. Zarówno debiut literacki m³odych lat, jak i póŸniejsze okresy twórczoœci poetyckiej, œwiadcz¹, ¿e autor dostrzega³ zmiennoœæ nurtów w powojennej ponadregionalnej literaturze i te formalne, a tak¿e ideowe za³o¿enia programowe, rozs¹dnie wykorzystywa³ w swojej twórczoœci. Szczególnie ten zwi¹zek dostrzegamy w pocz¹tkowym okresie pisarstwa, kiedy twórcom kultury narzucano program tzw. “socrealizmu”.
S¹ i wiersze o tragicznych czasach wojny, okupacji, wysiedlenia jaœlan, zag³adzie miasta, a po wojnie wysi³ku w jego odbudowie. W ocenie tamtej rzeczywistoœci zachowuje jednak dystans, wyra¿a logikê w³asnego os¹du. Kiedy ¿o³nierzy AK osadzano w wiêzieniach i przeœladowano na ró¿ne sposoby, on mia³ odwagê ukazaæ tê organizacjê jako g³ówn¹ si³ê zbrojn¹ w walce z okupantem.
Po odwil¿y w paŸdzierniku 1956 roku zmienia siê i poszerza kr¹g zainteresowañ oraz sposób przedstawiania rzeczywistoœci w poetyckich poczynaniach. Przedmiotem zainteresowania autora wierszy s¹ stany psychiczne jednostek, grup spo³ecznych i wiêkszych zbiorowoœci takich jak: rodzina, przedszkole, szko³a, najbli¿sze œrodowisko.
Pojawia siê tak¿e nurt ¿ycia religijnego. Komunikatywnoœæ, poprawnoœæ, zindywidualizowany jêzyk, obrazowoœæ podnosz¹ walory artystyczne tej poezji.
Józef Bosak
- 3 -- 3 -
RYMOWANIE W CZASIERYMOWANIE W CZASIE
Pierwszy tomik moich wierszy pt. "JASIELSKIE REMINISCENCJE MINIONEGO CZASU” ukaza³ siê drukiem w 2005 roku.Znalaz³y siê w nim utwory m.in. o ewakuacji i zag³adzie Jas³a w 1944 roku, a tak¿e tematyka historyczna i okolicznoœciowa.
W g³êbokich zakamarkach moich "szparga³ów" odnalaz³em ostatnio wiele utworów z minionego czasu, które postanowi³em ujawniæ w kolejnym tomiku.
Wiele z tych wierszy poœwiêconych jest memu ukochanemu miastu Jas³u, z którym przez ponad 70 lat prze¿ywa³em jego wzloty i upadki, wraz z totaln¹ zag³ad¹ Jas³a i jego powrotem do ¿ycia. Utwory te zawar³em w cyklu pt. "MOJEMU MIASTU".
Z racji wykonywanego, przez lata, zawodu i pe³nionej funkcji inspektora budownictwa wiejskiego, du¿o czasu spêdzi³em w wioskach jasielskiego powiatu. Wêdruj¹c wiejskimi dró¿kami, zauroczony faluj¹cymi pod powiewem wiatru ³anami zbó¿, kwitn¹cymi ³¹kami, œpiewem ptasz¹t i szmerem potoków, zainspirowany zosta³em do utrwalenia tego nastroju, który zawar³em w cyklu wierszy pt. "NA WIEJSKIEJ DRODZE".
Cykl utworów pt. "PRZEDSZKOLAKOM" zawiera wiersze powsta³e ze zwi¹zku moich dzieci z Przedszkolem, które uczy³o je ¿yæ w grupie ma³ej spo³ecznoœci. Utwory te s¹ do dziœ wykorzystywane przez Panie Przedszkolanki przy ró¿nych lokalnych uroczystoœciach. Wie rs ze o tematyce religijnej by³y drukowane wczeœniej w czasopismach parafialnych: "Fara" i "Koœció³ek". Zawar³em je w cyklu pt. "BOGU NA CHWA£Ê".
Ostatni cykl pt. "WIERSZE Z LAMUSA" zawiera utwory o ró¿norodnej tematyce, powsta³e w ró¿nym czasie.
Przekazuj¹c ten tomik do r¹k Czytelnika, pozostaje mi jedynie ¿yczyæ mi³ej lektury, z nadziej¹ na przychylne przyjêcie i pozytywn¹ ocenê.
Henryk Zych
- 4 -- 4 -
OD AUTORAOD AUTORA
IMOJEMU MIASTU
IMOJEMU MIASTU
- 5 -- 5 -
- 6 -- 6 -
- 7 -- 7 -
JASIELSKA PIE΄JASIELSKA PIE΄
Nad trzema wodami,w Bart³omieja grodzie,swobodna zrodzi³a siê pieœñ.I sz³a razem z nami,w radosnym pochodziei wiod³a na dobre i z³e.
Odesz³a we wrzeœniuna wojenne lata,gdzie lasy, obozy i ³zy.W ¿o³nierskim szereguprzeby³a pó³ œwiata,by wolne zwiastowaæ nam dni.
Refren: To nasza pieœñ, œpiewana wci¹¿ od nowa.Przez wieków szeœæ echo j¹ niesie w œwiat.Niech ka¿dy z nas w swym sercu j¹ zachowa,jako talizman dawnych lat.
Na gruzach i zgliszczach zakwit³o znów ¿yciei nowa zrodzi³a siê pieœñ.Na nowych ulicachI w rusztowañ szczycierozbrzmiewa jej chwa³a i czeœæ.
Dziœ w wolnej ojczyŸnie,jak dawniej przed latypieœñ nasza swobodnie w dal mknie.Na Rynku jasielskim,gdzie zieleñ i kwiatypowita i ciebie i mnie.
Refren: To nasza pieœñ,œpiewana wci¹¿ od nowa.Przez wieków szeœæecho j¹ niesie w œwiat.Niech ka¿dy z nasw swym sercu j¹ zachowa,jako talizman dawnych lat.
/1971/
/S³owa: Henryk ZychMuzyka: W³adys³aw Œwistak/
- 8 -- 8 -
Jak z³ote k³osy, po ulewnej burzy,wracaj¹ w ¿ycie, gdy s³oñce zaœwieci.Jak p³atki maku, albo polnej ró¿y,czerwieni¹ znowu, choæ jesieñ je zmiecie.Tak ty, me miasto, pniesz siê dziœ do góry,choæ tak niedawno by³oœ jeszcze w zgliszczach.I ludzk¹ prac¹ rosn¹ twoje mury,jak k³osy w ziarna i jak drzewa w liœcie.I rusztowanie ko³o rusztowania,a na ich szczycie jest bia³o - czerwona.Murarz i cieœla rytm jeden wydzwania…Niezwyciê¿ona! Niezwyciê¿ona!
Niezwyciê¿ony jest trud budowniczych,których rêkami wzrastasz w jutro nowe.Niezwyciê¿ony, jak nasza Stolica.Rêce, jak Trasa - s¹ ¿elbetonowe.Ci, którzy ciebie dziœ z ruin podnosz¹i te chor¹gwie - co bia³o czerwone, s¹ jak fundament. Na nim mury wznosz¹…Niezwyciê¿one! Niezwyciê¿one!
/1951/
O ODBUDOWIE JAS£AO ODBUDOWIE JAS£A
- 9 -- 9 -
MURARZOM CZEήMURARZOM CZEή
Jakiœ ty ma³y, tam - wysoko w górze, i co dzieñ wy¿ej i wy¿ej siê wznosisz.A razem z tob¹ rosn¹ nowe domy,które swym s³onym, twórczym potem rosisz.
Jakiœ ty ma³y, lecz tylko dla oka,boœ w sercu wielki, jak wznoszone mury,które kie³kuj¹, rosn¹ i ju¿ kwitn¹ -twoim wysi³kiem ci¹gnione do góry.
Gdzie wczoraj zgliszcza, dzisiaj rusztowanie.Jutro ju¿ piêtro szybko w górê leci…Gdy miesi¹c minie- ju¿ nowe mieszkanie,a w oknach twarze uœmiechniêtych dzieci.
Czeœæ, chwa³a tobie, ty wielki cz³owieku, który tak ma³y zdajesz siê na szczycie.Tyœ jest murarzem dwudziestego wieku-Ty memu miastu przywracasz dziœ ¿ycie.
/1957/
TWÓJ DOMTWÓJ DOM
Znasz ty swój dom?Oto stoi w p³omieniach i dymie.Oto tonie zalany krwi¹.Czy nie widzisz, jak kraj twój ginie?To jest twój dom!Lecz wyjœæ musisz zaraz na spotkaniewolnym, lepszym, sprawiedliwym dniom,trzeba podaæ walcz¹cym swe ramiê,w rêce swoje trzeba uj¹æ broñ.Trzeba walczyæ o swój w³asny dom.
Znasz ju¿ swój dom, o który walczyæ ci nale¿y.Dziœ on w p³omieniach, we krwi le¿y.Ale we wspólnej walce, nowy zbudujemy dom…Na hañbê starym, na chwa³ê nowym dniom.Ka¿dy, kto walczy, ci to przyzna.Twój dom- to Ojczyzna.
/1944/
- 10 -- 10 -
BUDOWNICZYM JAS£ABUDOWNICZYM JAS£A
Idziemy.W rêkach kilofy i m³oty.Nad nami b³êkit nieba,pod nami szara ziemia -na której tyle roboty,tyle tu zrobiæ nam trzeba.
Wiêc stañmy - ramiê do ramieniai dzieñ nasz zacznijmy prac¹.Domy ze stali, z kamienia,drogê pochodu niech znacz¹.Wiêc jeœli nie chcesz byæ w tyle,stañ z nami - jednym szeregiemi ujmij w rêce m³ot, kilof,pójdziemy za serca biegiem…
I Jas³o odbudujemy -biciem serc i kilofów.Œlad œmierci usuniemyi nowy dom bêdzie gotów.Jak "Feniks z popio³ów" powstanie…Oto nasze zadanie…
Kiedy ju¿ lata przemin¹,tu, nowe miasto ¿yæ bêdzie,a w parku, z radosn¹ min¹,gromadka dzieci usi¹dzie.Obok nich dziadek staryopowie o losach Jas³a,aby prawda historiinigdy wœród jaœlan nie zgas³a.
/1950/2007/
- 11 -- 11 -
DLA CIEBIE ¯O£NIERZU A.K.DLA CIEBIE ¯O£NIERZU A.K.
Dla ciebie, nie straszna by³a walka,nie obcy by³ dla ciebie ból.Tyœ chcia³ wypêdziæ okupantaz miast i rodzinnych naszych pól.
¯o³nierzu Armii Krajowej,gdyœ siê po lasach kry³,nad tob¹ czuwa³a Polskai dla niej tylko tyœ ¿y³.
Ty porzuci³eœ rodzinêi swój rodzinny dom.I szed³eœ walczyæ po to,by wolnoœæ odkupiæ krwi¹.
Nie straszne ci by³y pioruny,ni b³yskawice dzia³.Ty szed³eœ, boœ OjczyŸniewolnoœæ przywróciæ chcia³.
¯o³nierzu Armii Krajowej,ho³d za to sk³adamy ci dziœ. I przyrzekamy - zawsze,jak ty, ku zwyciêstwom iœæ.
/1952/
- 12 -- 12 -
WYZWOLENIEWYZWOLENIE
Zagrzmia³y salwy, zahucza³y dzia³a,pociski armat poora³y ziemiê.Warcz¹ motory, a po ziemi naszejwlok¹ siê k³êby dymów - niby cienie.A wœród tych huków i warkotów maszyn,powolnym krokiem idzie Wyzwolenie.
Œwiszcz¹ pociski i wyj¹ syreny,skowycz¹ bomby, jak grad padaj¹ce.Wal¹ siê domy krwaw¹ zlane prac¹,piwnice domów p³omieniem ziej¹ce.Lecz mimo tego ludzie tu nie p³acz¹,bo s¹ to chwile Wolnoœæ nam nios¹ce.
Wreszcie po chwili, cichn¹ groŸne dzia³a,milkn¹ katiusze i huk bomb ustaje.Zwyciêskie wojska wkraczaj¹ do Jas³a,a z dymów, ruin - z³ota Wolnoœæ wstaje.- Wiwat! Niech ¿yje! - Krzyk potê¿ny wzrasta…- Niech ¿yje Wolnoœæ i Wolnoœci kraje.
/1950/
- 13 -- 13 -
WYZWOLENIE RUINWYZWOLENIE RUIN
Na górze, pod lasem,ukaza³ siê tank.Wype³z³ cicho, jak ¿ó³wze œciany lasu.A potem…ruszy³ nagle w dó³z wielkim ³oskotem.Za nim drugi, trzeci,czwarty i pi¹ty,a za nim dziesi¹ty.Jeden za drugimszybko naprzód leci.A by³ to ranek - styczeñ, rok czterdziesty pi¹ty.
W dolinie,dok¹d pod¹¿a³y tanki,panowa³a cisza niezm¹cona.Ni starca, ni m³odzieñca,dziecka na ulicyszuka³byœ z pró¿nym uporem.Wszyscy czekali daleko ukryci,a domy spalone - sta³y otworem.
Zjecha³y tanki w dolinê,stanê³y na Rynku.Dziesiêæ tanków stanê³ow bojowym ordynku.Woko³o sterty ruin-œlad dawnego Jas³a…Na zgliszczach wiatr rozwiewaresztki ludzkich marzeñ.Cisza, pustka wyrastaz tych minionych zdarzeñ -wynik³ych z nienawiœcico umys³ zalewa.
/1950/
- 14 -- 14 -
Ró¿ne ju¿ by³y wiosnyw moim nied³ugim ¿yciu.Jedne w kajdany skute,inne znów krwi¹ brocz¹ce.Potem, nasta³y wiosnys³oneczne, choæ w powiciu,w kwiaty, w radoœæ utkane,nowe ¿ycie nios¹ce.
Te wiosny, ka¿d¹ jedn¹,prosto mo¿na oceniæ…Jedne rozsia³y smutek,drugie wróci³y ¿ycie.Inne postanowi³y¿ycie nasze odmieniæ.Nastêpne nauczy³yo wolnoœæ Kraju biæ siê.
A nadchodz¹ca wiosna,mimo, ¿e trudy niesie,witana jest uœmiechem -zasadŸmy j¹ na grz¹dkê…Niech roœnie i niech kwitnie,niech pierzcha przed ni¹ jesieñ.Naszym wzroœnie wysi³kiem -nasza wiosna "na pi¹tkê".
/1956/
NOWA WIOSNANOWA WIOSNA
- 15 -- 15 -
POCHÓD WOLNOŒCIPOCHÓD WOLNOŒCI
Bia³o - czerwona rzeka wyla³a.Burzy siê, szumi zwyciêsko. P³ynie za fal¹ fala,g³osz¹c swoje zwyciêstwo.
P³ynie ulicami miasta,p³ynie dro¿ynami wsi.Coraz to zwiêksza siê, wzrasta,coraz g³oœniej, weselej grzmi.
Zwyciêska powódŸ zalewawsie, miasta i ca³y kraj.I œpiew radoœci rozbrzmiewa:- Zwyciêstwo - wolnoœæ i maj.
I nowe dni nadchodz¹,a z bia³o - czerwonych fal,si³a i moc siê rodz¹ -trwa³e i twarde, jak stal.
/1950/
KOLEJARZOM O WIOŒNIEKOLEJARZOM O WIOŒNIE
Zieleñ, zieleñ woko³o,wiosna, wiosna siê budzi,opóŸniona jak poci¹g z daleka.¯ycia toczy siê ko³o,wszêdzie pe³no jest ludzi i na stacjit³um ludzi ju¿ czeka.
Tym to w³aœnie poci¹giemopóŸnionym, jak zwykle,jedzie wiosnai zieleñ i kwiaty.Witaj, witaj wiosenko,jesteœ, jesteœ - nareszcie.Szybciej by³aœ - choæ pieszo,przed laty. /1956/
- 16 -- 16 -
Wychud³e latarniepo ulicach pe³zaj¹w tañcu z dukielskim wiatrem.Dziw i zachwycenie.Spod glazurowego asfaltuwyrastaj¹tamtych dni cienie…
Dynamit i miotacze ognia -ruiny i zgliszcza.
Zmêczony tañcem wiatrzawróci³ ku prze³êczyi zasn¹³,w swoich siedliszczach.Ulatuj¹ cienie wspomnieñwy¿ej, coraz wy¿ej.Rozjaœnia³a rzeczywistoœæw oczach latarnimrugaj¹cej do mniei do czteropiêtrowejceg³y,której nie grozi ju¿dynamitze z³amanym krzy¿em.
/1965/
NOC W JAŒLENOC W JAŒLE
- 17 -- 17 -
Nie ma to jak do ksiê¿yca,spacerowaæ po ulicach.Choæ mroku boj¹ siê dzieci…ale przecie¿ ksiê¿yc œwieci.Miejska Rada nad tym radzi,¿e z mroku ludzie nie radzi.Lecz có¿ pocz¹æ, trudna rada,nie pomo¿e nawet Rada.Mo¿e jasielskie czynnikiwraz z tymi z energetyki -wezm¹ sprawê w swoje rêcei dadz¹ nam œwiat³a wiêcej.
Znam to z opowiadañ taty,¿e tak bywa³o przed laty.Teraz latarñ jest tysi¹cei wieczorem œwiec¹ cudnie…Szkoda tylko, ¿e niektóreœwiec¹ w dzieñ -w samo po³udnie…
/1956/2006/
O CIEMNYCH ULICACHO CIEMNYCH ULICACH
- 18 -- 18 -
Znamy ró¿ne piosenki, o mi³oœci i maju,o zieleni i kwiatach, o radoœci i ³zach.Ma swe pieœni Warszawa, inne miasta je maj¹,wiêc dla Jas³a dziœ piosenka jest ta.
Refren:Miasto Jas³o jest najmilszewœród tysi¹ca innych miast,tutaj dzieñ nas wita s³onkiem,a ksiê¿ycem ¿egna nas.Tu inaczej gwiazdy œwiec¹,inny kolor niebo ma.To jest w³aœnie nasze miasto,w którym ¿yjesz ty i ja.
W naszym mieœcie od rana, wyj¹ fabryk syreny,ludzie spiesz¹ do pracy, dzieci biegn¹ do szkó³.Autobusy czerwone mkn¹ wœród kwiatów, zieleni,a jaskó³ki szybuj¹ raz do góry, raz w dó³.
Refren:Miasto Jas³o jest najmilszewœród tysi¹ca innych miast,tu wieczorem tysi¹c latarñzastêpuje tysi¹c gwiazd.Moje miasto, moj¹ m³odoœæ, moj¹ radoœæ daje mi,wiêc zaœpiewam mu piosenkêco otwiera serca drzwi.
To jest w³aœnie nasze Jas³o,W którym ¿yjê ja i ty.
/1965/
O JAŒLE PIOSENKAO JAŒLE PIOSENKA
IINA
WIEJSKIEJ DRODZE
IINA
WIEJSKIEJ DRODZE
- 19 -- 19 -
- 20 -- 20 -
Za lasem zachodzi dnia œwit.Nad rzeczk¹ radosny szmer wody.Od studni, powietrze ¿urawia œle zgrzyt -znak lepszej, wiosennej pogody.
Nad chat¹, o œcianach wyblad³ych jak lica,d¹b stary roz³o¿y³ swe rêce.Za oknem, pokornie schylona dziewica,dnia blaskom œle serce w podziêce.
Opodal, kiczkami ze s³omy okryta,Stodo³a - wci¹¿ pe³na, dziœ pusta.Poni¿ej srebrzysta, w ch³ód nocy spowita,Rzeczu³ka - ze szmerem na ustach.
A tu¿ za rzeczu³k¹ w¹¿ p³otków siê wije,z ga³¹zek wikliny pleciony.I choæ noc zapada, wszystko we œnie ¿yje…pies szczeka, pó³mrokiem zbudzony.
I jak¿e nie patrzeæ? I jak¿e nie s³uchaæ?Gdy "burek" do ucha mi szepce:- Patrz, s³uchaj, œpi¹ wokó³, a ja muszê czuwaæ.I mnie siê - "burkowi" - spaæ nie chce.
/1956/
- 21 -- 21 -
ZMIERZCH W OP£OTKACHZMIERZCH W OP£OTKACH
Pochylona latamistara wierzba przy drodze,duma nad losamitej ziemi,co j¹ karmi od dziecka,sama zg³odnia³a srodze,urabiana rêkami ch³opskiemi.Lecz có¿ ziemi wychud³ejp³ug drewniany i socha,licha szkapa, ch³op starypomo¿e?Ona pragnie coœ wiêcej…ona ¿ywi i kocha -co w niej ¿yje,wraz z wierzb¹ przy drodze.
Zar¿yj, zar¿yj weselejty, stalowy nasz koniu,kierowany m³odymi rêkami.Ziemia ciebie pokocha,gdy jej szaroœæ zamieniszw srebrno - z³oty,zielony aksamit.
/1956/
- 22 -- 22 -
ZIEMIAZIEMIA
W mêtnawej wodzie, jak w brudnym lustrze,przegl¹da siê radoœniestaruszka wierzba. Jej smutny uœmiechnie mówi nic o wioœnie.
Nad rzek¹ most - zwieszony w dali,dwa brzegi ³ukiem wi¹¿e.Choæ serce w piersi mocniej wali,wiosny nie czyni - sk¹d¿e…
Mrok zimnem œciska p¹ki na drzewachogrzane s³oñca blaskiem.W ziemiê ch³ód nocy strumieniem wlewa,do snu j¹ tul¹c przed brzaskiem.
Nad g³ow¹ gacek z piskiem przelecia³i znikn¹³ w mroków toni.Na pró¿no oko w dal ciemn¹ wlepiasz,wzrokiem go nie dogoni.
Nawet i gwiazdy, razem z ksiê¿ycem,gdzieœ w chmurach siê ukry³y.Ze smutkiem w oku, wstydliwym licem,bo wiosny nie uczyni³y.
/1956/
- 23 -- 23 -
SPÓ•NIONA WIOSNASPÓ•NIONA WIOSNA
Stara wierzba - pochylona,nad strumykiem srebrnym drzemie.Bia³e, jak œnieg, p³atki kwiatówjab³oñ upuszcza na ziemiê.
W polu - ¿yta ³an zielony,ko³ysze siê m³odym k³osem.A skowronek, u b³êkitu,kwili swoim wdziêcznym g³osem.
Wiosna, kwieciem opleciona,ju¿ opuszcza nas, odchodzi.A na Ziemiê uœmiechniêt¹szczodre lato dziœ przychodzi.
Z³oci k³osy, wi¹¿e owoci jagody w lesie rosn¹.Darzy ludzi œwie¿ym chlebem,który zakwit³ - polsk¹ wiosn¹.
/1956/
- 24 -- 24 -
IDZIE LATOIDZIE LATO
- 25 -- 25 -
KSIʯYCOWE TROSKIKSIʯYCOWE TROSKI
Kwietniowej wiosny noc nas wita.Na niebie gwiazdy, ch³odem dr¿¹ce,wlepiaj¹ oczy swe ciekawew wyblad³¹, zimn¹ twarz ksiê¿yca.
I w niemej ciszy rozwa¿aj¹niebieskiej galaktyki losy…- Po co? Dlaczego w dó³ spadaj¹?rankiem i we dnie, wieczór, w nocy.
Ksiê¿yc, wiadomo, mistrz - filozof,rozjaœniaæ zacz¹³ swoje lica,gdy nagle chmurka nadp³ynê³ai nape³ni³a mêdrca groz¹…
- Popatrz- szepnê³a - tam, ku Ziemi,czy widzisz? Ksiê¿yc drugi lata.I ty chcesz konkurowaæ z nimi?Lepiej go grzecznie przyjm za brata.
Nasz ksiê¿yc poblad³ jeszcze bardziej.Pochmurnie spojrza³ na dó³ z góry…- Ha, trudno! Ziemia mn¹ ju¿ gardzi-- szepn¹³… i skry³ siê znów za chmury.
/1956/
- 26 -- 26 -
GÓRNIKOM - NAFTOWCOM/fragment poematu/
GÓRNIKOM - NAFTOWCOM/fragment poematu/
Szeroki pola ³an ko³ysze siê z³otym k³osem.Z k³osów bêdzie ziarno, z ziarna bêdzie chleb.Chleb ujm¹ spracowane d³onie,które na zbo¿owym polubuduj¹ naftowy szyb.(...)
Wczoraj szumia³y tu k³osy,pachnia³y chabry i maki.Brzêcza³y nad ³anem osy,gdzieœ w górze æwierka³y ptaki.Dzisiaj na polu zielonymSzyby naftowe wyros³y.Pn¹ siê w ob³oki ich wie¿ewysokie, smuk³e jak sosny.A zapach polnych kwiatównowa dziœ woñ przenika.To owoc pracy wiertacza.Wiertacza - Naftowca - Górnika!(...)
A kiedy wreszcie w jesienny poraneksnop chleba do stodó³ powraca,z tej samej ziemi z trudem zaoranejp³ugiem rolnika i œwidrem wiertacza,d³ugi sznur cystern do fabryk wyruszy,z plonem tej ziemi- gazem i rop¹.I tak zacieœni siê sojusz ludowy -rolnik da chleb wiertaczowi,wiertacz gaz i ropê ch³opom.(...)
Dalej, g³êbiej wiertaczu - górniku!Jeszcze jeden, dwa metry w g³¹b globu.Udarowo lub rotary szykuj,jeœli nie ma innego sposobu.D³ugie œwidry wwiercaj¹ siê w ziemiê,ko³o Jas³a, Sanoka, Przeworska.Wiertnia skrzypi i bulgocze p³uczka.Na gaz i ropê czeka ca³a Polska.(...)
Na dziœ dosyæ! Niech odpoczn¹ rêce!Ju¿ "Barbórka" radoœnie siê k³ania.Œle wam uœmiech i serce w podziêce,za spe³nione dla kraju zadania.
Wasze zdrowie weterani pracy -z Jaros³awia, Jas³a i Sanoka.Dziœ "Barbórka", a œwiêtuje z wamica³y naród, ca³a nasza Polska.(...)
Zebrany doroczny plon,czas podsumowaæ pracê.Czas uderzyæ na wie¿y w dzwon,dzisiaj œwiêto!Górnicy - Wiertacze!
/1964/
- 27 -- 27 -
Ziemio £ukasiewicza,ziemio naft¹ pachn¹ca,szukam twego oblicza -ziemio, ¿yciem têtni¹ca.
Na twoim wczoraj zagoniePachnia³y maki czerwone.Dzisiaj, na szybu szczycie,zakwit³o nowe ¿ycie.
Œwider w ziemiê siê wwierca,oblany znojnym potem,by nowe bicie sercawydobyæ z tej ziemi z powrotem.
Rotary melodiê skrzypi¹,z warkotem traktorów w duecie.K³osy zbó¿ ziarnem sypi¹na ziemiê- najmilsz¹ na œwiecie.
Ziemia daje nam chleb.Ziemia daje nam ropê.Ziemia ³¹czy nasz wiek -trud robotnika z ch³opem.
Ziemio £ukasiewicza,ziemio naft¹ pachn¹ca,niech ci tryska z obliczakrew - ropa - namiastka s³oñca.
/1965/
NAFTOWCOMNAFTOWCOM
- 28 -- 28 -
IIIPRZEDSZKOLAKOM
IIIPRZEDSZKOLAKOM
- 29 -- 29 -
- 30 -- 30 -
Krzyku, pisku - co niemiara…Co siê dzieje? Któ¿ to taki?Nic, to na wycieczkê id¹nasze ma³e przedszkolaki.
Hania, Adaœ, Jurek, Ewa,ca³a grupa dzisiaj œpiewa.I radoœci nie ma koñca,¿e siê doczekali s³oñca.
Mocno grzeje, jasno œwieci,wysz³y wiêc na s³oñce dzieci.Wyruszy³y na wycieczkê -i œpiewaj¹ pioseneczkê.
Hej wiosenka! Hej wiosenka!Niech weso³o brzmi piosenka.I niech ka¿dy - jaki, taki,wie, ¿e id¹ przedszkolaki.
/1956/
- 31 -- 31 -
MASZERUJ¥ PRZEDSZKOLAKIMASZERUJ¥ PRZEDSZKOLAKI
- 32 -- 32 -
Jest du¿a, w k¹cie stoii czarne ma lica.Kred¹ siê na niej pisze…Co to jest?
Oczy me w s³oñcu b³yszcz¹,czasem w deszczu mokn¹.Zgadnijcie co ja jestem?No, powiedzcie…
Ros³am w lesie, tam mnie œciêlii do tartaku zawieŸli.Potem dali do stolarza,a teraz do klasy wnieœli.Stoimy w rzêdach parami,nazywamy siê…
W czasie lekcji ciszy,ka¿dy mnie us³yszy.Zajêcia skoñczone!Co ja jestem?
Kto siê tylko zbli¿y do mnie,tego szarpiê przeogromnie.Lecz wieczorem - drogie dzieci,dziêki mnie ¿arówka œwieci.
Puszysty i bia³y,przeœpi dzionek ca³y.Lecz wœród nocnej ciszy,Boj¹ siê go myszy.
NASZE ZAGADKINASZE ZAGADKI
- 33 -- 33 -
Latem chodzi po ³¹ce,zim¹ w oborze staje.Za to przez ca³y roczeksmaczne mleko nam daje.
Wci¹¿ czarny jestem,chocia¿ nie murzyn.Raz jestem w dole,drugi raz w górze.
Lubiê staæ czêstona jednej nodze.Po mokrej ³¹cewci¹¿ sobie chodzê.
Chocia¿ przyjacielcz³owieka,na z³ych ludzizawsze szczeka.
Nigdy nie jei nie pije,a chodzii bije.
Nie lampa, a œwieci.Nie piecyk, a grzeje.Zna go ka¿de dziecko…Co to jest?
Nie jest to Kraków, ani Warszawa.Choæ jemu tak¿e chwa³a i s³awa.Powiedzcie sami co to za miasto,które kochamy? To nasze…
/1956/
- 34 -- 34 -
Dosta³y raz os³y w darzesmaczn¹ wi¹zkê trawy.Ju¿ siê wziê³y do jedzenia,gdy wtem koñ kulawy,nie mog¹c po ³¹ce chodziæzacz¹³ prosiæ skromnie:- Mili bracia, os³y drogie,dajcie choæ garœæ dla mnie.Ale os³y nie myœla³y traw¹ siê podzieliæ.- Nic nie damy, same zjemy,bêdziem ucztê mieli.
- Fe, nie³adnie - rzek³a wronaskacz¹ca po ziemi.- Trzeba zawsze, ka¿dym kêsemdzieliæ siê z bliŸnimi.
- My nie chcemy - rzek³y os³y,- niech koñ bêdzie g³odny.A czy wœród was drogie dziecinie ma im podobnych?
/1958/
O SK¥PYCH OS£ACHO SK¥PYCH OS£ACH
- 35 -- 35 -
Rok za rokiem szybko leciw przedszkolnej zabawie.W naszej grupie wszystkie dziecito ju¿ "m³odzie¿" prawie…Jeszcze tylko dwa miesi¹cedzieli nas od szko³y,wiêc choæ strach - serce bij¹ce,ka¿dy z nas weso³y.W szkolnej ³awie zasi¹dziemyi zacznie siê praca.Uczyæ siê dobrze bêdziemy,bo trud ten pop³aca.¯egnamy wiêc Twoje progikochane Przedszkole,niech Ciê dobre strzeg¹ bogi,a nas "belfry" w szkole.Ty znasz smutki i radoœciswych najm³odszych dzieci.Niechaj nowy t³um zagoœcii ¿ycie Twe wznieci.
/1958/
STARSZAKI ODCHODZ¥STARSZAKI ODCHODZ¥
- 36 -- 36 -
Przekwit³y ju¿ kasztany,przekwit³y ju¿ akacje.Ju¿ po¿egnaæ siê pora -wakacji nadszed³ czas.
¯egnaj nasze Przedszkole!¯egnamy ciê na zawsze,bo na nas czeka szko³a -nauka wzywa nas.
Po wakacjach "maluchy"powróc¹ do przedszkola…Bêdzie radoœæ i wrzawa,bêdzie uœmiech i bal.
My si¹dziemy do pracy, na twardych szkolnych ³awach,a lat, które minê³ybardzo bêdzie nam ¿al.
¯egnaj nasze Przedszkole!¯egnajcie nasze Panie!Wyœcie nam otworzy³yna œwiat szerokie drzwi.
Dziêkujemy Wam bardzoza trud i wychowanie.Przepraszamy za troski,¿ycz¹c s³onecznych dni.
/1964/
PO¯EGNANIE PRZEDSZKOLAPO¯EGNANIE PRZEDSZKOLA
- 37 -- 37 -
Jeszcze w pamiêci mamy Elementarz…A…B…C…Ala i kot.Potem k³opoty…Ty te¿ je pamiêtasz,z powodu naszych psot.Jeszcze niedawno nie byliœmy pewniczy dwa dodaæ dwa jest cztery…Dziêki Wam dzisiaj czytamy gazety,ksi¹¿ki i obce litery.Trudne jest ¿ycie, ale jeszcze trudniejprawdziwym cz³owiekiem jest byæ.Byliœmy dzieæmi przed siedmiu laty…Wy nauczy³yœcie nas ¿yæ.Po siedmiu latach Waszego trudui naszej pracy- nie zawsze chêtnej,dziœ Was ¿egnamy z ogromnym ¿alem,bo dzieæmi nigdy nie bêdziemy wiêcej.Czeka nas nowa trudniejsza szko³a,gdzie ¿yæ nie bêdzie nam tak ³atwo.Na pewno nieraz echo przywo³awspomnienia lat, gdy byliœmy "dziatw¹".A gdy ju¿ ¿ycia porwie nas wir,gdy w³asny chleb z³o¿ymy na stole,wrócimy myœl¹ do mi³ych chwil,spêdzonych wraz z Wami w szkole.Gdy min¹ lata i œnieg w³os przyprószy,mo¿e siê kiedyœ spotkamy przypadkiem…Wtedy z szacunkiem grono kapeluszyzerwie siê przed T¹, co da³a nam œwiat³o.
WYCHOWAWCZYNIOM W PODZIÊCEWYCHOWAWCZYNIOM W PODZIÊCE
- 38 -- 38 -
Za s³owa z ksi¹¿ki "wydukane" pierwsze,za pierwsze cyfry "bazgrane" w zeszycie,za to, ¿e dzisiaj mogê mówiæ wierszem,za to, ¿e jaœniej spogl¹dam na ¿ycie,za Twoj¹ wiedzê przekazan¹ w dani…Dziêki Ci Pani!Wybacz nam Pani siedem lat psikusów,ju¿ Ciê to nigdy wiêcej nie utrudzi.Przez te lat siedem z niesfornych "dzikusów"zrobi³aœ ludzi!
Przyjmij wiêc Pani serdeczne ¿yczenia:Niech Twe dni znojne radoœæ opromienia.Niechaj Ci zawsze jasne s³onko œwieci,jak Ty œwieci³aœ dla nas -Twoich Dzieci!
/1965/
- 39 -- 39 -
IVBOGU
NA CHWA£Ê
IVBOGU
NA CHWA£Ê
- 40 -- 40 -
- 41 -- 41 -
Zab³ys³a gwiazda nad lich¹ grot¹,zwiastuj¹c Œwiatu radosn¹ wieœæ,¿e siê narodzi³ nowy Król Œwiata,Syn Boga Ojca…Nieœmy Mu czeœæ!
W ¿³óbku na sianie le¿y Bóg - Cz³owiek,przy Nim Maryja, Matka - Dziewicai Józef œwiêty opiekun rodzin,chroni¹c Jezusa z trosk¹ rodzica.
A kiedy Anio³ z rozkazu Bogaprzekaza³ Œwiatu wielk¹ nowinê,przyszli pasterze i trzej królowie,aby powitaæ Bo¿¹ Dziecinê.
Lat dwa tysi¹ce dawno minê³o,a Jezus Chrystus co rok siê rodzii w mroŸny grudzieñ polskiej krainyrozgrzewaæ serca nasze przychodzi.
O Bo¿e Dzieciê, pozostañ z namii w sercach naszych na wszystkie lata.Twa mi³oœæ sprawia, ¿e z dobrych czynówOjczyzna nasza wieniec serc splata.
Jak wó³ i osio³ przy Twoim ¿³obie,pragniemy zawsze przy Tobie byæ. Obdarz nas ³ask¹ swej Œwiêtej Matki,abyœmy mogli dla Ciebie ¿yæ.
/grudzieñ 2005/
BO¯E NARODZENIEBO¯E NARODZENIE
- 42 -- 42 -
Rezurekcyjne bij¹ dzwony,wiatr hen w niebiosa g³os ich niesie.Niech bêdzie Maryja pozdrowiona!Niech bêdzie Chrystus pochwalony!
Ten, który ujrza³ œwiat w stajencei za nas zosta³ umêczony,Najœwiêtszej czyni¹c ból Paniencepo to, by cz³owiek by³ zbawiony.
Przez trzy dni le¿a³ Chrystus w grobie,stra¿ pilnowa³a Pana Chrysta.Pan sam odwali³ kamieñ sobiei w trzecim dniu, jak rzek³ - zmartwychwsta³.
Chrystus zmartwychwsta³ - dzwony g³osz¹,ju¿ Go nie znajdziesz w ciemnym grobie.Ca³emu œwiatu wieœæ tê nios¹,¿e w niebie czyni miejsce tobie.
Zwyciêzca œmierci i szatanazwiastuje radoœæ tego œwiata,co mêk¹ Jego odkupionyho³d wiary w wieñcu serc swych splata.
Wiêc siê radujmy - Alleluja!Rezurekcyjne bij¹ dzwony. Niech bêdzie Maryja pozdrowiona!Niech bêdzie Chrystus pochwalony!
/1991/
REZUREKCYJNE DZWONYREZUREKCYJNE DZWONY
- 43 -- 43 -
Gdzie wartki potok srebrne wody toczy,tam dziœ siêgaj¹ wyobraŸni oczy.I widzê lasy i ³¹ki zielone,majowym kwieciem barwnie ustrojone.Kapliczka w bieli, œwie¿o malowana,gontem pokryta, kuty krzy¿ na szczycie.Na niej, swe rêce od samego ranamaluje cieniem d¹b, starszy ni¿ ¿ycie.W jego ramionach, wœród gêstwiny liœci,gromada ptasz¹t o œwicie siê budzii œpiewem wita Najœwiêtsz¹ Panienkê,która tu mieszka, w sercach wiernych ludzi.
Znów maj nam nasta³, miesi¹c takiej pory,kiedy w œwi¹tyniach mod³y i nieszporyna czeœæ Najœwiêtszej Maryi Panienki,za pomoc w trudzie codziennej udrêki.Pszeniczne ³any, pod wiatru powiewem,chyl¹ przed Niebem swe z³ociste k³osyw cichej modlitwie, chwal¹c pod niebiosynaszego Stwórcê co karmi nas chlebem.
A kiedy s³oñce, z rozpalon¹ g³ow¹,ju¿ spaæ siê k³adzie za pagórek leœny,tu, przed kapliczk¹ Polacy siê zeszli,by œpiewem uczciæ Panienkê Majow¹.Zeszli siê tutaj, po codziennym trudzie,starcy i dzieci i od p³uga ludzie…Razem œpiewaj¹ Maryi Panience,serca oddaj¹c za ³aski, w podziêce.
Tak to bywa³o w OjczyŸnie przed laty,tak to bywa³o, jak tradycja ka¿e…Szli pod kapliczkê z ka¿dej polskiej chaty,starzy i m³odzi polscy gospodarze.I maj by³ majem…i "Ave Maryja"nios³o siê echem z Ziemi a¿ w niebiosy,a razem z ludem i ptasz¹t gromad¹œpiewa³y Maryi z³ote polskie k³osy.
Gdzie¿ siê podzia³y te piêkne zwyczaje?Coraz to rzadziej pieœñ w Niebo siê wzbija.Powróæmy razem pod kapliczkê star¹i zaœpiewajmy wraz…"AVE MARYJA!"
/Maj 2006/
AVE MARYJAAVE MARYJA
- 44 -- 44 -
Rokdwa tysi¹ce pi¹ty,w kwietniu,dnia drugiego.Gdy s³oñce ju¿ zasnê³o,wieczór,po dziewi¹tejminut trzydzieœci siedem…To,co siê zaczê³o,dobieg³o kresu,jakby to rokjeden.Spad³a zas³ona ¿yciaWielkiego Papie¿a,który odszed³do Ojca,na Jego wezwanie.Smutek ogarn¹³ t³umy,œledz¹ce z ukrycialosy Jego ¿ywotai co siê z NimStanie.A by³ todzieñ szczególny,dzieñ wigilii œwiêta,gdy Najœwiêtszej Panience
POWRÓT DO OJCA/W drug¹ rocznicê œmierci
Wielkiego Papie¿a Jana Paw³a II/
POWRÓT DO OJCA/W drug¹ rocznicê œmierci
Wielkiego Papie¿a Jana Paw³a II/
- 45 -- 45 -
za Boga staraniempojawi³ siê Gabryelz Pañskim Zwiastowaniemi oznajmi³, ¿e bêdziebez grzechuPoczêta.Wówczas Ten,który odszed³,wszed³ na "barkê" swoj¹i odp³yn¹³do Ojca i…do Matki Œwiêtej."Abba - Ojcze"- ju¿ jestem!"Totus Tuus"- Maryjo!Dotar³ do grona œwiêtych,którzy w Niebie ¿yj¹.
/2007/
- 46 -- 46 -
Skromna, drewniana trumnaprzed Spi¿ow¹ Bram¹.A w niej Jan Pawe³ Wielki¿egnany z mi³oœci¹.Na placu i w odleg³ychk¹tach Watykanu,miliony zadumanychnad Œwiata nicoœci¹.
S¹ tu miliony ludzimaluczkich i wielkich,ró¿nych ras i profesji,ró¿nego wyznania…Przybyli, by ho³d z³o¿yæi podziêkowaniaza to, ¿e by³ i uczy³, kocha³ rodzaj wszelki.
Na trumnie jest z³o¿onaksiêga Ewangelii.Za trumn¹ o³tarz œwiêtywraz z celebransami.Po obu jego stronachkr¹g z kardyna³ami,a nad trumn¹ w ukryciufruwaj¹ Anieli.
Nagle on siê pojawi³,nadlecia³ z daleka.Przyby³ na po¿egnaniea¿ od wysokich Tatri od rodaków z kraju,gdzie ka¿dy wci¹¿ czeka…Ulubiony przez Papie¿asmutny halny wiatr.
PO¯EGNANIE OD TATRPO¯EGNANIE OD TATR
- 47 -- 47 -
Najpierw, jakby chcia³ zwróciæuwagê na siebie,rozwia³ przekorny halniakkardynalskie szaty.Potem zatoczy³ ko³ow watykañskim niebiei przeniós³ siê na trumnêPrzyjaciela Papy.
Tutaj zacz¹³ obracaæEwangelii karty,raz szybko, raz powoli,to w prawo, to w lewo,a¿ wreszcie zamkn¹³ ksiêgê,która z jego wolina trumnie pozosta³a…On, odlecia³ w Tatry.
Ponad g³owami t³umówflagi w kir spowito,transparenty z napisem:"Santo, Santo, Santo".A dalej, jeszcze mocniej,bo "SANTO SUBITO!"Ale to ju¿ nie halnylecz ludu "belcanto"…
Czy to mo¿e Duch Œwiêty,czy tylko wiatr halnynad trumn¹ Jana Paw³ado ludu znak pos³a³?Czytajcie Ewangeliêi stosujcie w ¿yciu,tak, jak Ten, który odszed³lecz z nami pozosta³.
/Kwiecieñ 2005/
- 48 -- 48 -
Masz dwie drogi przed sob¹,ty - ziemski pielgrzymie,lecz nie wiesz, któr¹ wybraæ,czy pierwsz¹, czy drug¹.Czy tê, która w dó³ biegnie,czy te¿ tê co w górê.Pierwsza, lepsza od drugiej.Zastanów siê d³ugo…Ta pierwsza, w dó³ biegn¹ca,zachêca wêdrowca.Z jednej i z drugiej stronykwitn¹ piêkne ró¿e.Wygodna i szeroka,krótsza od tej drogi,która d³uga i krêtaci¹gnie siê ku górze.Spojrzyj teraz na drug¹,któr¹ mia³byœ kroczyæ.W¹ska, stroma, odmienna wrêczod tamtej drogi,a po obu jej stronachostre rosn¹ ciernie,którymi ty, ni¹ id¹c,pokaleczysz nogi.Wiêc wybieraj wêdrowcze,ty, ziemski pielgrzymie.Lecz popatrz wprzód na koniecdrogi jednej, drugieji zastanów siê dobrze,pomyœl nale¿ycie,bo drog¹ raz wybran¹,przejdziesz ca³e ¿ycie…
DWIE DROGIDWIE DROGI
- 49 -- 49 -
Tam, u krañca tej pierwszej,piekielne p³omienie.Czy nie widzisz, jak drogakwiecista, wygodna,koñczy siê na dnie piek³ai stamt¹d nie wraca. Wiêc pomyœl czy tej drogijest twa dusza godna?A teraz spójrz na drug¹,co w górê prowadzi.Choæ taka zda siê trudna,jednak spójrz, u szczytuczeka ciebie nagroda,nagroda w wiecznoœci,w której z Ojcem twym w Niebiei Matk¹ Litoœcibêdziesz stale przebywa³,od zmierzchu do œwitu…Wiêc wybieraj, lecz przedtempomyœl nale¿ycie,bo drog¹ raz wybran¹,przejdziesz ca³e ¿ycie.
/1957/
- 50 -- 50 -
Patronko Fary,Pani Wniebowziêta…Tysi¹c parafianw Dniu Twojego Œwiêta,sk³ada swe sercau Twego obrazu,który zamieszka³tu, w g³ównym o³tarzu.
Panno Maryjo,Matko Wniebowziêta,ze wszystkich MatekTyœ najbardziej Œwiêta.Przynosim Tobiete zio³a i plonyziemi przez Ciebie pob³ogos³awionej.
S³awimy Ciebie,bo ka¿dy dzieñ truduna ³¹ce, w polu,w zagrodzie i w lesie,dziêki Twej ³ascedokonuje cudui nasz wysi³ekplony nam przyniesie.
Sk³adamy Tobieowoc naszej pracy,zgodnie z tradycj¹,jak dawni Polacy.Przyjm je ³askawieo Maryjo Œwiêta…Miej nas w opieceMatko Wniebowziêta.
/Sierpieñ 2005/
WNIEBOWZIÊTAWNIEBOWZIÊTA
- 51 -- 51 -
VWIERSZEZ LAMUSA
VWIERSZEZ LAMUSA
- 52 -- 52 -
- 53 -- 53 -
Ziemi skrawekska¿ony py³em.Spalony - "m¹droœci¹ œwiata".•dŸb³o nawetna piasku siê nie ko³ysze.IdŸcie naprzód…lecz stañcie ty³em.Patrzcie,jak m¹droœæ ulata…
Oto Noe w swej Arce.G³os s³yszê:- Przyœlij anio³az ognistym mieczem,Ty, który wszystko mo¿esz.Niechaj przywo³amyœli cz³owiecze…Musz¹ zwyciê¿yæ!Dopomo¿esz!
Arka w ob³okach.Ogieñ - ulewa.Anio³ i Noe -brat z bratem.Si³a rozumu-rozum rozwiewa.Ludzkoœæ rozpinaparasol myœlinas Œwiatem…
/1965/
WIEK ATOMUWIEK ATOMU
- 54 -- 54 -
Stoj¹ sobie gablotki…Nie pos¹dŸcie mnie o plotki.Stoj¹ latem, zim¹, wiosn¹, tak d³ugo, a¿ mchem porosn¹.Zdobi¹ place i ulice,s¹ na œcianach kamieniczek,s¹ w fabryce, s¹ i w szkole,dziel¹c dole i niedole…Gablotka mili moi,bez potrzeby tu nie stoi -spe³nia rolê idealniepropagandy wizualnej.Piêkny jest cel, piêkne s³owa,lecz w istocie- przypatrz ¿e siê…na jednej z ulic Krakowagablotka œwiêci wrzesieñ.Trudno - powa¿ne to sprawy,ca³y rok - Miesi¹c Warszawy.W Jaœle, Kroœnie czy w Rzeszowie,piêknych miastach Podkarpacia,coœ innego spotkaæ mo¿esz -1 Maja tu powraca…W gablotkach uœmiechniêtaplansza majowego œwiêta.I tak dalej i tak dalej,wszêdzie by to mo¿na spotkaæ -wystawiono, bo kazali,lecz czasowi trudno sprostaæ.Ledwie jedno œwiêto zleci,ju¿ jest drugie i wnet trzecie,a gazetka zawsze jedna,albo, pustk¹ œwiec¹ drewna.Oby problem tej obstrukcjipropagandy wizualnej,rozwi¹za³ ktoœ bez instrukcji,bez uchwa³y- idealnie.
/1956/
GABLOTKIGABLOTKI
- 55 -- 55 -
Nie ma na to ¿adnej rady…Ka¿dy cz³ek ma swoje wady.Ka¿dy, dzieñ wolny od pracy,spêdza zupe³nie inaczej.I tak- jeden lubi tañce,drugi teatr, kino, cyrk,trzeci spêdza dzieñ przy szklancelub kieliszku - "no to cyk!"Czwarty te¿ coœ chcia³by niby,ale có¿, gdyby nie ryby…Jest to mania i zaleta,na³óg, zdrowie i podnieta.Ca³y dzionek z wêdk¹ siedzi,nic, ¿e œmiej¹ siê s¹siedzi,¿e klnie ¿ona, p³acz¹ dzieci,czas nad wod¹ szybko leci.
A gdy go ju¿ znu¿y "praca",póŸn¹ noc¹ do dom wraca.Na stó³ id¹ rybki - racja,zas³u¿ona to kolacja.A rodzinka siê raduje,¿e tatuœ rybki poluje…Wszyscy jedz¹ rybki, aletatuœ rybek nie je wcale.Có¿ to, czemu nie w humorze?Tatuœ rybek jeœæ nie mo¿e?Pyta wreszcie ma³y Jacuœ -- Jak te rybki ³owi tatuœ?I zdziwienia jest bez liku,bo jak robak na haczykuskusiæ mo¿e rybkê - duszkê,zamkniêt¹ w oliwie, w puszkê…
Wtem tato wyznaje szczerze -- Trudno, ryba dziœ nie bierze,aby wiêc mniej by³o krzyku,kupi³em rybki w sklepiku.
/1957/
O RYBKACHO RYBKACH
- 56 -- 56 -
- S¹siadko moja, moja miluœka,po¿ycz mi pani swojego Toœka.Dzisiaj w MHD cukier sprzedaj¹,a matce z dzieckiem najpierwej daj¹.
I po¿yczy³a dobra mateczka,swojej s¹siadce swego syneczka.A ta w "ogonku s³odkim" stanê³ai ze znajom¹ "gadkê" zaczê³a…
- S³ysza³a pani, paniusiu droga?Cukru ma nie byæ, jak kocham Boga!Nawet i soli zmniejsz¹ dostawê,a piæ bêdziemy z ¿o³êdzi kawê.
- Dlatego, proszê drogiej paniusi,cz³owiek, jak mo¿e zaradzaæ musi.- Dzisiaj na przyk³ad, moja kochana,stojê w ogonku od szóstej z rana.
- Mam te¿ zajête miejsce w ogonkuw dwóch innych sklepach, a w trzecim w Rynku.Jeœli dziœ pójdzie mi tak jak wczoraj,to cztery kilo schowam do wora…
Nagle Tosiowi robi siê Ÿle…i ju¿ z ogonka uciekaæ chce.- B¹dŸ grzeczny Tosiu, to trudna rada,ale z ogonka wyjœæ nie wypada.
Jednak dla Tosia przykry jest t³ok,wiêc choæ mu s³abo, cofn¹³ siê w bok.I usiad³ sobie na gablotce,chc¹c byæ pos³usznym przybranej ciotce.
Ale nie d³ugo tak siedzieæ móg³,przecie¿ to by³o wbrew jego woli…I wnet po sklepie rozszed³ siê smród,a Tosiek krzykn¹³: - Oj, jak mnie boli!
To w gablotce st³uk³o siê szk³o,a przy tym jeszcze drugie jest z³o…I p³aciæ trzeba za zabrudzenie,bo Tosiu dosta³ dziœ rozwolnienie.
Tak siê skoñczy³a przykra przygoda,gdy w handlu trwa³a na braki moda.
/1951/
BY£ TAKI CZAS/O tym, jak Tosiek cukier kupowa³ i co z tego wynik³o/
BY£ TAKI CZAS/O tym, jak Tosiek cukier kupowa³ i co z tego wynik³o/
- 57 -- 57 -
Z woli Boga na œwiat siê zjawi³eœ.Przy rodzicach znalaz³eœ swój dom.Jako dziecko szczêœliwie tu ¿y³eœ,poznawa³eœ co dobro, czym z³o.Lecz w chaosie zdzicza³ego œwiata,wir medialny w swe szpony ciê wzi¹³i ju¿ wtedy zacz¹³eœ siê gubiæ…zapomnia³eœ - co dobro, czym z³o.Towarzystwo znalaz³eœ weso³e,które za nic mia³o w³asny dom.Porzuci³eœ rodzinê i szko³ê.Aby wypiæ, krad³eœ cenny z³om.
Wkrótce jednak popad³eœ w bezprawie.W poprawczaku spêdzi³eœ lat szeœæ.Tam marzy³eœ o pe³nej poprawie…chcia³byœ zwróciæ swym rodzicom czeœæ.I wyszed³eœ, a na powitanieprzysz³a banda, z któr¹ "wzi¹³eœ œlub".Zamiast trafiæ do swojej rodzinyty wybra³eœ balangê i… grób.
B³acha sprzeczka w pijackim amoku,otworzy³a sprê¿ynowy nó¿,który pchniêty rêk¹ "przyjaciela"prosto w serce- stworzy³ koniec snów.Dom znalaz³eœ w ciemnym, zimnym grobie,który zatar³ marzenia i sny.Zamiast ¿ycia, zosta³a po tobiewzmianka w prasie i opis twych dni.
/05/2007/
GDZIE JEST TWÓJ DOM?GDZIE JEST TWÓJ DOM?
- 58 -- 58 -
TREMA NA WCZASACHTREMA NA WCZASACH
Do mnie przychodzi natchnienie,ale dopiero na scenie,a tutaj sceny nie ma,wiêc brak natchnienia i…t r e m a.Niby to prosta sprawa,¿e po pracy zabawa.Ale, jak tu siê bawiæ,gdy ktoœ pieniêdzy nie ma.Wszyscy bawi¹ siê w ko³o,a ja nie. Bez forsy…t r e m a.Powiecie, ¿e to Za³ucki,albo inny satyryk…Albo, ¿e przerobionez mickiewiczowskich liryk.Nie, ja sam piszê wiersze,gdy tylko tremy nie ma.Dajê s³owo najszczersze,ale tym razem…t r e m a.Mnie nawiedza natchnienie,gdy w ko³o wielkie kamienie -tak zwane góry i lasy,a szczególnie, gdy wczasy.Gdy w ko³o las i woda,wtedy na wiersze moda.Woda byæ musi - koniecznie,bo w wodzie p³ywaæ mo¿na.Ja w wierszach tak¿e p³ywam,choæ, jak dot¹d - z ostro¿na…
- 59 -- 59 -
Teraz s¹ inne czasy.Wiersze te¿ jad¹ na wczasy.Tylko poetów nie ma…U mnie talentu za grosz,a za z³otówkê -t r e m a.Wczasy i trema woko³o.Wy chyba tremy nie macie…Wiêc bawcie siê dzisiaj weso³o.No, bawcie siê - na co czekacie?Co? Chêci do zabaw nie ma?Ach, ju¿ rozumiem…t r e m a.
/1956/
/Wiersz napisany i wyg³oszony na wieczorku zapoznawczymFWP D¹brówno, na Mazurach/
- 60 -- 60 -
ROZSTANIEROZSTANIE
- Uwaga!- Sygna³!- Odjazd!Œwist, gwizd, zgrzyti ju¿ poci¹g rusza w œwiat,a jego ¿elazna duszawyziewa w niebo iskier szmat.I coraz szybciej poci¹g mkniei coraz dalej wiezie mnie,a coraz bardziej d³awi Ciêpotok ³ez -coraz szybciej p³yn¹cych…równo z ko³ami lokomotywy,a drgaj¹ one, jak potok rw¹cy,abym by³ bardziej nieszczêœliwy…
- P³aczesz?- Dlaczego?- Przecie¿ kochasz mniei wierzysz w to,¿e ja kocham Ciê.Czy wiêc to nasze rozstaniezmieni to wspólne kochanie?- Nie, o nie!- Po trzykroæ nie!Znowu po szynach ko³a ³omoc¹.Przez okno ksiê¿yc zagl¹da noc¹.Zielone œwiat³o - wolna droga.Zieleñ - nadzieja Moja Droga.Nadzieja - czas czekania skrócii znowu do nas mi³oœæ wróci.
/1950/
- 61 -- 61 -
WIECZORNY EROTYKWIECZORNY EROTYK
Mrugaj¹ do siebiez³ote dziurki w niebie -gwiazdy.Ja te¿ tak przed latymruga³em do Ciebiezaw¿dy.
Dzisiaj tylko ksiê¿ycMruga do nas okiem -drwi¹cym.Ja chocia¿ Ciê kocham,to mrugaæ przesta³em…Œpi¹cym…
Jak gwiazdki mrugaj¹przygl¹daj siê mi³a -¿ono.A ja z³o¿ê g³owêna Twe ksiê¿ycowe³ono.
/1956/
Rymowanie w czasie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3Od Autora . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
I. MOJEMU MIASTU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5Jasielska pieœñ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7O odbudowie Jas³a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8Murarzom czeœæ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Twój dom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9Budowniczym Jas³a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10Dla ciebie ¿o³nierzu A.K. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11Wyzwolenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12Wyzwolenie ruin . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13Nowa wiosna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14Pochód wolnoœci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Kolejarzom o wioœnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15Noc w Jaœle . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16O ciemnych ulicach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17O Jaœle piosenka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
II. NA WIEJSKIEJ DRODZE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19Zmierzch w op³otkach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21Ziemia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22SpóŸniona wiosna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23Idzie lato . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24Ksiê¿ycowe troski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25Górnikom - naftowcom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26Naftowcom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28
SPIS TREŒCISPIS TREŒCI
- 62 -- 62 -
- 63 -- 63 -
III. PRZEDSZKOLAKOM . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29Maszeruj¹ przedszkolaki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31Nasze zagadki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32O sk¹pych os³ach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34Starszaki odchodz¹ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Po¿egnanie przedszkola . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36Wychowawczyniom w podziêce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
IV. BOGU NA CHWA£Ê . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39Bo¿e Narodzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41Rezurekcyjne dzwony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42Ave Maryja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43Powrót do Ojca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44Po¿egnanie od Tatr . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46Dwie drogi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48Wniebowziêta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50
V. WIERSZE Z LAMUSA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51Wiek atomu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53Gablotki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54O rybkach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55By³ taki czas . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56Gdzie jest twój dom? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57Trema na wczasach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58Rozstanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60Wieczorny erotyk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61