'Aedem grom/ CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL.8 GROS Wydanie DE · t dnrno, jak dokonano zbrodni, kto -V...

Post on 07-Oct-2020

0 views 0 download

Transcript of 'Aedem grom/ CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL.8 GROS Wydanie DE · t dnrno, jak dokonano zbrodni, kto -V...

'AedemWydanie DE

CENA POJEDYŃCZ. EGZEMPL.8 GROSW NIEDZIELĘ

d z i e n n i k ilustrowany dla wszystkichO WSZYSTKIEM.

WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA 'SENSACYJNE POWIEŚCI.

rok iii.

grom /PONIEDZIAŁEK, 18 CZERWCA 1934 NR. 165

k B

R o zp r a w a M ,« ™ śp . G arn ca rzó w n yNiesamowite piano zbro^niarzg

Kraków, 17. czerwca.-yy poniedz:aiek, 18. bm. na dużej sali

ładu okręgow ego karnego w Krakowie r&ZDOCZöie się rozprawa przeciwko mor-

’•corn z "i. Potockiego.R oz-prawa ta będzie niewątpliwie jed-

- najsensacyjniejszych procesów, ja- r:e“c ,dbyty s-e w ciągu ostatnich kilkuna-

w sącach polskich. Proces ten pod- 'i-enie się do nędu spraw, któ;e wyra-

na podłożu psychozy .powojennej. Zbrodni nie dokonali ludzie, na których

młach przestępstwo wycisnęło już swo- e mętno- A jednak w drobiazgowo obmy- i a n v m planie przeszli bandytów o naj- v > k s z e j praktyce i doświadczeniu.

Sa fakty, znane już z dochodzeń, świad- ce o tem, iż zbrodniarze w uplanowa-

i zbrodni wykazali wynalazcze wprost

P° odkryciu zbrodni znalazły się „ ie is c u organa śledcze, przystąpiono zczegółow ego badania pozostawionych

morderców śladów. Znaleziono sta- rękaw iczkę zamszową, nowy kapelusz

’ „ ; . . v v z zieloną wstążką f z monogra- jjn s . S.‘‘ oraz liczne ślady linij papi- ;m JL na poszczególnych przedmiotach, s raw cy podrzucili te rzeczy uniyśh

w t y c h kierunkach narzucić pro- ;c’, DdL-e śledztwa. Ale jeśli już wspom* S o wszelkich ostrożnosciach, przed.

. „ t y c h p r z e z m o rd e rc ó w — to k a ż d y :W łń d la c z e g o s p r a w c y n ie z a b e z p ie - TH s i e o d p o z o s ta w ie n ia z n a k ó w d a k ty -

' W % r a ‘w c y p rz e w id z ie li n a z im no! , * p a p i l a r n e z n a le z io n e n a m ie jscu : , • p o r ó w n a n e ze z n a k a m i z b ro d n ia -

z g a d z a ł y s ię . , .z g a d z a ł y się z n a k i te z e z n a k a m i

■ N iis s e n f e ld a , c z y te ż n ie b o sz c z k i l i r z ó w n y . A z b ro d n ia rz e ju ż s ię

„ o i i d o w in y , ju ż p o tw ie rd z il i , iż b y li ko w 6 trójkę: Schenkirzyk, Bobrzecki

doniec. w pewnej fazje dochodzeń b y t dnrno, jak dokonano zbrodni, kto

-V nieszczęsną ofiarę, kto ułożył pian f n e v v n a lukę stwarzał ciągle fakt zna* il° •. tvch znaków papilarnych. Kto z o-: T . e * * * 3

rzeckl, brat mordercy, Władysława. A za­tem czwarty sprawca zbrodni. Tymcza­sem nowa zagadka.

Tragicznego dnia w krytycznym czasie wiele ludzi widziało Stanisława Bobrzec- kiego, siedzącego w kiosku na rogu ul. Szpitalnej i Małego Rypku." I w tym sa­mym czasie odbicie jego spoconych rąk znalazło się w mieszkaniu dr-a Niissenfel- da. Wypadek był niezmiernie ciekawy pod względem kryminalnym i nienotowany do­tychczas w dziejach kryminalistyki.

Mogły te znaki być pozostawione przed zbrodnią, lub po zbrodni, lecz nie znale­ziono żadnych podstaw do twierdzenia, by Bobrzecki Stanisław kiedykolwiek był w mieszkaniu dra Niissenfelda.

Frapującą zagadkę wyjaśnił dopiero po dłuższych przesłuchaniach Doniec. Oto naj­bardziej przewidującym z całej szajki zbrodniarzy był Schenkirzyk. On to po­myślał wszystko w drobnych szczegó­łach, co ustrzec mogło przed odkryciem śladów. Nić zapomniał o zmyleniu policji fałszywemi znakami daktyloskopijneini i z odpowiednich odlewów sporządził pia- stelinowe palce Stanisława Bobrzeckie- go.

Kiedy Garncarzówną nie dawała jąż znaków życia, kiedy ciało jej przestały przebiegać przedśmiertne konwulsje drga­nia, z zimnym wyrachowanym spokojem Schenkirzyk zacierał rękawiczka zamszo­wą wszystkie ślady palców pozostawione przez Dońca, robiąc plastelinowym mode­lem ręki Stanisława Bobrzeckiego znaki na rozmaitych przedmiotach.

_ Choć nierutynowany, zbrodniarz Schen­kirzyk okazał tu sprawność bandyty, prześcigającą wszystko, cokolwiek kry­minalistyka w tej dziedzinie zna.

I gdyby nie Doniec, poprostu pospoli­ty złodziej, który nie zastanawiał się ni­gdy nad tern co robi, sprawa możeby się nie wydała po dzień dzisiejszy. Schenki­rzyk zakazał używać pieniędzy, przynaj­mniej narazie, by cała sprawa ucichła. Zdradził ich Doniec i kradzieżą swoją (bo okradł towarzyszów) doprowadził do u- jęcia całej szajki bandyckiej, a w dal­szym ciągu do odebrania całej prawie gotówki i kosztowności, tak, że sprawcy

Na liniach lotniczych Berlin — Frankfurt n. M. Kolonia — Hamburg — Berlin kursują samoloty (rycina) z szybkością 300 kin. na godzinę. W 50 minutach z Berlina do Hamburga, w dalszych 75 min. do Kolonii, w 35 min. z Kolonii do Frankfurtu n. M., a z Frankfurtu n. M. do Berlina w 85 minutach. Są to

najszybsze samoloty komunikacyjne.

Zjazd Polaków z zagranicyw K f ir a h o w ie

fł r a k ó w ,. 17 czerwca.10 sierpnia 'b. r. odbędzie się w Krakowie

wielki zjazd Polaków z zagranicy, posiadają­cy doniosłe ogólne państw ow e znaczenie. Do starożytnej, historycznej stolicy ..starego kra­ju“ zaw ita ją delegaći 8-u mil jonów Polaków , zam ieszkałych w 20 krajach kuli ziemskiej. Najmilsi i najbardziej uczuciom naszym bli­scy goście zagraniczni w ezm ą przed p rzyby­ciem do K rakow a udział w 4-o dniowych ob­radach kongresu, zw ołanego do W arszaw y przez Radę O rganizacyjną Polaków z zag ra ­nicy, pozostającą pod przew odnictw em m arsz. W ładysław a Raczkiew icza. Równocześnie od- będizie się w ielki Zlot M łodzieży Polskiej z zagranicy, w k tórym weźmie udział p rzeszło 5.000 przedstaw icieli młodego pokolenia emi­gracyjnego, przew ażnie nie znającego dotąd ojczyzny. M łodzież ta , po pobycie w Krako­

wi Hztwo poszło dalej. Znaleziono- wre- tej ohydnej zbrodni staną w poniedziałek łowicka, z którego znakami maż- nrzod sadem iuż ber łunów. a w oczeki-

:iu "porównać znaki znalezione na ejscu zbrodni. Był to Stanisław Bob-

przed sądem już bez łupów, a w oczeki­waniu nad sobą i swym czynem wymia­ru sprawiedliwości.

KreszBy wypadek no kolejcew PioIrBfowie

Piotrków, 17. czerwca. i wątpliwe jest, czy uda się go utrzymać rw r-daj. znów się wydarzył na kolej- przy życiu. (bp)r K. Rudzki w Piotrkowie strasz- -----------------------------------------------------------

_ — n T.T«nr1&ł/ DnrloTOC n r7 ir-

Nieformalne!« w funiodi Kornkkiej

W a r s z a w a, 17 czerw ca.W dn. 14 i 15 bm. odbyły się w W arsza­

w ie posiedzenia kuratorium Fundacji K órnic­kiej. Zebraniom przew odniczył w iceprezes ku­ratorium , b. w icem inister rolnictw a W. Leś­niewski.

P o w ysłuchaniu w yjaśnień hr. Bilińskiego, zatw ierdzono prelim inarz na rok 1934, stw łer-

wie, rozdzieli się następnie na- grupy i będzie zw iedzać m iasta i ziemie polskie w ciągu mie­sięcy sierpnia i w rześnia.

Z jazd ten łącznie ze Zlotem m łodzieży bę­dzie owocnem w skutki zacieśnieniem w ięzów braterskiej jedności pom iędzy społeczeństw em w k raju i zagranicą, położy podw alinę do pla­nowej i zorganizow anej p racy dla państw a i niewątpliw ie w tysiącach serc zaszczepi w spa­niałą dumę z świadom ości przynależenia do wspólnego pnia n a ro d u . polskiego.

W cielu należytego pow itania i p rzy jęc ia drogich gości, w K rakow ie zaw iązany zosta­nie z inicjatyw y zarządu m. K rakow a komi­te t obyw atelski. P ierw sze organizacyjne jego posiedzenia, z udziałem przedstaw icieli w szy­stkich w a rs tw społeczeństw a krakow skiego, odbędzie się w poniedziałek 18 b. m. o godz. 18-tej w sali portretow ej R atusza.

dzono popraw ę stanu finansowego Fundacji 1 udzielono absolutorium zarządow i. Szczegóło­w e spraw ozdanie z działalności zarządu bę­dzie ogłoszone drukiem . Tak sam o ma być opublikowane w streszczeniu niezmiernie inte­resujące spraw ozdanie komisji rew izyjnej, k tó ­ra w y kry ła w iele nienormalności w p ro w a­dzeniu agend Fundacji, zw łaszcza w latach ubiegłych w skazała drogi napraw y. Podczas obecnych narad stw ierdzono, że w skazów ki komisji rew izyjnej, której przew odniczył dr. Skow roński, w wielu punktach zostały już w ykonane.

swCj grozie wypadek. Podczas przy kolejki, naładowanej betonowemi

' U . w agi 800 kilogramów, wykoleił ^ d en z wagonów, który przewrócił

• do rowu.S ied zący na wykolejonym wózku ro

łtnik w y s k o c z y ł tak nieszczęśliwie, że d, na szyny tuż pod koła jadących

Epilog Krwawe! zbrodni z przed 10 latyI » o l O l a t a c h w i e z i e n i a n o w o l n o ś ć

Piotrków, 17. czerwca. Przed dziesięciu laty we wsi Pieńki

, Sikorskie pod Piotrkowem rozegrał się ,/ków, które lkakrotme przejechały ^ w a w y dramat małżeński. We wsi tej nim miażdżąc mu dosłownie obydwie żyła znana piękność Janina Tomczyko-

?! i rafliac 8° ciężko w głowę,“ . ----------------------------------" ’" • ' ' ’ ( in ii i tu

szego Józefa TomczykaŻyjąc z mężem jak pies z kotem, Tom

wa, która wyszła zamąż z materialnego GFarę nieszczęśliwego wypadku od* wyrachowama^za^znacznie od siebie star­

ganie nieprzytomnym do

Zdradliwa małżonka za namową pa­robka postanowiła zgładzić męża, a na­stępnie wstąpić jako wdowa w związek małżeński z Opalczewskim.

Aby zrealizować ten zbrodniczy plan, zaangażowali sobie do pomocy niejakiego Antoniego Wiśniewskiego i Aleksandra Kwietniewskiego. W nocy 25 stycznia 1925 roku Józef Tomczyk padł od kuli rę­

kę i wszyscy sprawcy zbrodni zostali u- jęcl. Przyznali się oni do winy i ujawnili pobudki. Zbrodniarze zostali skazani po 15 lat ciężkiego więzienia.

Po odbyciu 2 trzecich kary zbrodnia­rze. którzy sprawowali się w więzieniu nienagannie wnieśli podanie o darowanie reszty kary. P. Prezydent Rzplitej daro­wał im resztę nieodcierpianej kary i cała

‘ala ś w . Trójcy, gdzie dokonano am- szykowa przyjęła na służbę dorodnego wolwerowej w nader tajemniczych oko- czwórka znalazła się na wolności, posta- tacF obydwóch nóg. Stan ofiary nie- parobka Stanisława OpTczews’ Pgo, z Ucznościach. Śledztwo rozwiązało zagad- nawiając rozpocząć solidne życie. (bp). zęśFwCf»0 *yf>a dku jest bardzo ciężki którym nawiązała bliższe stosunki.

C ‘tr. 2. . S I E D E M G R O S Z Y " Nr. 165 — 18. 6. 34»

Uroczystość poświęcenia sztandaru i 10-lecie istnienia “ T I Ä ""1p la c Ó T w&i X w . Mmiierczmj^ów w J to w e i W si

Mieszkańcy Nowej Wsi byli ub. nie­dzieli świadkami imponującej uroczystości tamtejszego koła Związku Hallerczyków, w której wzięli udział nietyfko Hallerczy­cy z całego Górnego Śląska, ale także wszystkie organizacje półwojskowe i na­rodowo - społeczne. Wobec tego, źe ge­nerał Haller bawi obecnie w Stanach Zjednoczonych, przysłał na uroczystość swego zastępcę w osobie płk. Modelskle- go, wiceprezesa Związku Hallerczyków z Warszawy. Koło Związku Hallerczyków z Nowej Wsi obchodziło w ub. niedzielę uroczystość poświęcenia sztandaru i 10' lecia swego istnienia. Protektorat nad tą

Poniedz. D ziś: M arła 1 Maro.

18C zerw iec

1934

Ju tro : G erw az.. P r o tW schód słońca: g. 3 m. 36 Zachód: g. 20 nu 23 Długość dnia: g. 16 m. 49

M x o n i & a ' J t q s i t aRedakcja i adm inistracja: ulica Sobieskiego 1 1 , —

Katowice, tel. 3 4 9 -8 1 .

REPERTUAR KIN:KATOWICE. Capitol: „Odwieczni w o c o w ie" ł „Me-

iroczesny bohater". Casino: „Nocny lo t" . Colosseam: „Zdobyw cy". Palace: „Quick“ . R lalio: „Legion Stnler- oi". Union: „W ielka grzesznica" i „Na Sybir". Dębina: „W ęgierska milo§5" i „B anita".

KPÖL. HUTA. C olosseam : „Przed m itttf»“ I „Ro­cam bole". Apollo: „Sprysna dziew czyna" l „Dwa obli­cza".

SZOPIENICE. Helios: „Raj p»tHotk6w" 1 „SzybL. 23".

RYBNIK. P a lae : „CWcago M in g e t " . Apollo: ,C t t*iualfń".

RADJO.WTOREK, 19 CZERWCA 1*34 R.

Katowice. 6,30 „Kiedy ran-ne w stała zorze*.Płyty. 6 .» Gimnastyka. 6.55 P ły ty . 7.10 P ły ty . 7.20 Chwilka .pań tormi. 11,57 Sygnał czasu. 12,03 W iado­mości meteorologiczne. 12,10 P ły ty . 13,05 Aadycla dla (Mcci młodszych. 13.20 Zespól salonowy. 14.15 Ceduła Giełdy w Katowicach. 16.00 P ły ty . 16.30 Recital Stani- slßwa Krtrzera tbas). 17,00 Skrgynka P. K. O. 17,13 Koncert sołhdów. 18.00 „Pozsajcie Poznań". 18.15 Mu­zyka lekka. 1.8.50 Kronika harcerska. 19.30 P ły ty . 10,50 Wiadomości sportow e. 20,12 „Dziewczyna z flRilkałni" — operetka w 3-oh aktach J. H ellm eibergera (W -* a). 22,20 „Tam gdzie się drukuje nasz pieniądz papiero­w y" (reportaż z Polskiej W ytwórni Papierów W arto- solowych). 22,35 M uzyka taneczna.Wtorek, 19 czerwcu.

— PO TĘPIEN IE MORDU WARSZAW ­SKIEGO. Do liczby organizacyj, k tóre nade­s ł a ł / nam p ro test z pow odu zam ordow ania śp. m inistra P ierackiego dochodzi: C tn tr. Zw iązek Z aw odow y Prapow n. Kolejowych.

— ZGON ŚP . PŁK. SKORUPSKIEGO- D o ­w iadujem y się, że w O strołęce zm arł śp. pułk. W ładysław Skorupski, b. naczelnik w ięzienia w Katowicach, o sierocając żonę i dw ie córki. Sp. pik. Skorupski zosta ł, jak w iadomo, prze­niesiony z K atowic do O strołęki i tam zam ie­szkiw ał rów nież z rodziną po przejściu na em e­ry tu rę . W Katowicach i na Śląsku Z-marły po­zostaw ił liczne koła znajom ych i przyjació ł, k tó rych zasm uciła w ieść o jego przedw czesnej śm ierci.

— OKRADLI BIEDNEGO GÓRNIKA. Wnocy z 16 na 17 bm. w łam ał się nieznanyspraw ca do chlewika górnika Ignacego Kra* kow czyka w Radlinie i skrad ł 9 królików. (?)

— SUROW E KARY ZA HANDEL ETEREM-W ydział zam iejscow y Sądu O kręgow ego w Rybniku, za przem yt i handel przem yconym eterem skazał: Sm oiorzow a ńa 6 miesięcywięzienia, a Kożucha ze S krzyszow ie na 1 m iesiąc w ięzienia, (r)

— PRYM ICJE W RADZIONKOWIE- W e w torek , 19 bm. będzie obchodził sw e prym icje w ychow anek Zakładu 0 . O, O blatów w Lu­blińcu ks. Antoni Leszczyk, k tó ry p ierw szą msaę św . odpraw i w kościele parałjalrrym w Radzionkowie, (Pi)

— WYCIECZKA SM P. DO ŚW IERKLAfl-CA. Dnia 27 bm. zarząd okręgu katow ickiego SM P. urządza w spólną w ycieczkę da Św ier- klańca dla w szystkich SM P. okręgu katow ic­kiego, na k tórą uprzejm ie zaprasza się w szyst­kich druhów oraz sym patyków . Zbiórka o go­dzinie 6 rano na Rynku w K atow icach, a w y ­jazd o godz. 6.30 na row erach.

— WŁAMANIA. W nocy na 16 bm- niezna­ni osobnicy włamali się do składu piekarskie­go Jadw igi Lancmanoweti w Św iętochłow i­cach, p rzy ul. Bytom skiej 21, gdzie skradli 160 zł. gotówki. Po dokonaniu kradzieży osobnicy oddalili się w nieznanym kierunku. Nieznani osobnicy w łamali się do restauracji Drwina Kusza w Kostuchnie, w po w. Pszczyńskim , gdzie skradli m. in. 16 butelek wódki, (ok)

— ZAKŁAD UBEZPIECZENIA OD WY­PADKÓW , O ddział w Król. Hucie zaw iadam ia, źe na terenie G órnego ś lą sk a powierzonoOgólno-M iejscowyin Kasom C horych raz sprze­daż form ularzy „doniesienie o w ypadku“ po 4 grosze za egzem plarz. S tanow i to znaczne ułatw ienie, szczególnie dla drobnych p rzed ­siębiorstw , k tóre dotąd w każdym w ypadku zm uszone by ły ubiegać się o form ularze w Oddziale Zakładu w Król. Hucie,

uroczystością raczył objąć generał Józef Haller.

Już rano o godz. 6 odbyta się po uli­cach Nowej Wsi pobudka, poczem na boi­sku przy Seminarium Żeńskiem przyjmo­wano gości, przedstawicieli pokrewnych organizacyj oraz młodzieży harcerskiej. Na placu ustawiły się w czworoboku kom­panie honorowe Związku Hallerczyków w błękitnych mundurach, oraz Zw. Powstań­ców i b. Żołnierzy, delegatki Kat. Zw. Po­lek. Związku Podoi. Rez., oddział harce­rzy ze sztandarami. Po złożeniu raportu przez głównego komendanta Zw. Haller­czyków, p. Kiełbasę, płk. Modeiskiemu. który przy dźwiękach orkiestry przeszedł przed frontem oddziałów, uformował się p-Hthód, który ruszył ko kościoła paraijal- nego gdzie frs Pawlak odprawił uroczy stc nabożeństwo j dokonał uroczystego aktu noś* cienia sztandaru W czasie na­bożeństwa śpiewał chór To w. Śpiewu „Lutnia“ z Nowej Wsi, który również brał udział w całej uroczystości. Po nabożeń­stwie ruszył pochód pod pomnik Powstań­ca w Wirku, gdzie płk. Modelski złożył przy dźwiękach hymnu narodowego w ie­niec, składając hołd poległym bohaterom w obronie Ojczyzny. Pamięć zmarłych uczcili w szyscy obecni przez 2 minutowe milczenie.

Skolei udano się na plac targowy, gdzie

imieniem ojców chrzestnych Wręczył u- rzędnik gminy p, Wrzeciono z Nowej Wsi, nowo poświęcony sztandar p. płk, Modeiskiemu, który, wygłosiwszy pło­mienne przemówienie, wskazując na za­sługi Ludu Śląskiego około przyłączenia Górnego Śląska do Polski, oraz na idea­ły, które przyświecają żołnierzom b. Ar- mji Hallera, wręczył sztandar prezesowi Chorągwi Śląskiej Zw. Hallerczyków p Gawrychowi, który wręczył sztandar chorążemu koła nowowiejskiego. Drugi wieniec ku uczczeniu poległych w obro­nie granic Rzplitej złożono pod pomni­kiem w Nowej Wsi.

Następnie na sali p, Białdygi odbyło się wbijanie do sztandaru gwoździ pa­miątkowych i wpisywanie się do Księgi Pamiątkowej, co odbywało się w czasie obiadu żołnierskiego, który minął w bar­dzo miłym nastroju. W końcu uroczysto­ści udekorowano mieczami Hallerowskie- mi sztandar „Sokoła“ nowowiejskiego o- raz pp. Żyda, Kosta, Kozidlocha, Stehra, Jałowieckiego, Suchodolskiego, Strzelczy­ka, Wrzecionę i Heję. Źe uroczystość ta wypadła tak uroczyście, jest to zasługą jej organizatorów, a mianowicie prezesa koła nowowiejskiego Zw. Hallerczyków, p. Wituny i sekretarza p. Kostyry, któ­rym w pracy pomagał radca p. Robin­son. (s)

tematem_ W ub. piątek odbyło się w Katowicach

wielkie zebranie przedstawicieli cechów rze­mieślniczych W oj. Ś!., na którem omawiano spraw ę przekształcenia cechów w myśl posta­nowień polskiego praw a przem ysłowego.

Na zebraniu tern, po zagajeniu przez p. Sa- dtowskiego, pow ołano jednogłośnie na prze­wodniczącego p. Piotra Łyszczaka, który po powitaniu przedstawicieli władz z p. radcą L. Juzwą na czele, powołał do prezydjum w szyst­kich prezesów zw iązków cechowych i posłów rzemieślniczych, poczem kolejno wygłosili re­feraty : p. Br. Szmigielski — o nowelizacjipraw ą przem ysłowego, p. A. Sadtowski — o cechach przym usow ych i wolnych oraz p, R, Szw encner — ó statu tach cechowych, w dys­kusji zabierali głos pp.: Kulawik, Marco!, P o ­tyka, Pałczyński, Guttwein, Dyiia, Szatan, Kur-

gierz, Jankowiak, Pytlik, Lotter, Miczka, So- ota, Kotala i jako ostatni m ów ca p. Br. Szmi­

gielski.W dyskusji tej jedna część mów ców w y­

powiedziała się za utrzymaniem cechów przy­m usowych, a d ruga za tworzeniem cechów wolnych.

Zwolennicy cechów przym usow ych podno­sili, źe w razie utworzenia cechów wolnych, zmniejszy się liczba członków oraz dochód kas cechowych ze składek, w skutek czego cechy z biegiem czasu zupełnie podupadną.

rzcmlsślnitóówN atom iast zwolennicy cechów wolnych,

stawiali za przykład zaw ód rzeźnicki, który, będąc najlepiej zorganizowanym ze w szyst­kich zaw odów rzemieślniczych na Śląsku, po­siada wyłącznie cechy wolne. Ponadto zwo­lennicy cechów wolnych podnosili słusznie, że do cechu w olnego można przyjm ow ać tylko wykwalifikowanych rzemieślników, względnie takich, których cech w olny uw aża za stosowne przyjąć, a ponadto, że cech wolny może sto ­sow ać względem sw ych członków różne ry­gory, m. in. w dziedzinie cen i, że, jeżeli cech wolny będzie należycie spełniał sw e zadania, a nadew szystko, jeżeli będzie daw ał pomoc i 'piekę swym członkom, to niewątpliwie będzie

liczył dużo członków,jed en tz przeciwników cechów przym uso­

wych zarzucił zwolennikom tychże, że chodzi im przedew szystkiem o członków i składki, by członkowie zarządów mogli pobierać wyższe odszkodow ania za spełnianie sw ych funkcyj cechmistrzów, sekretarzy i skarbników. Z a­rzut ten był dość złośliwy, to też wywołał on w śród wielu obecnych oburzenie.

Ostatecznie wypowiedziano się w tym kie­runku, by każdy cech indywidualnie zadecy­dował a tem, czy na ten krótki okres czasu opłaca się podtrzym ać cechy przym usowe, czy też nie.

Wielki z|azd Iowarzysiw ŚpiewaczychO i c r ^ g u r a i l f o A o f f S h i e ^ o

W ub. niedzielę odbył się w Mikoło­wie XII Zjazd Śpiewaczy Okręgu Miko- łowskiego, w którym wzięło udział 12 chórów z około 600 śpiewakami Podczas nabożeństwa w miejscowym kościele pa­rafialnym śpiewał chór męski „Lutnia*1 z Mikołowa, pod batutą dyrygenta Fr. Stu- ska z Jaśkowie. Po nabożeństwie udano się pochodem ulicami miasta na salę „Ho­telu Polskiego“, gdzie odbyła się akade­mia ku czci tragicznie zmarłego ministra Bronisława Pierackiego.

Skolei udano się na rynek, gdzie na­

stąpiło oficjalne otwarcie zjazdu. Połącze­nie chóry wykonały kilka pieśni pod ba­tutą dyrygenta okręgowego, p. Tlatlika z Orzesza. Po przerwie obiadowej odbyły się na sali „Hotelu Polskiego“ popisy po­szczególnych chórów.

Wynik konkursu był następujący: Chó­ry męskie: „Lutnia1* Mikołów (dyrygent Stusek) 26 p., „Chopin“ Łaziska Górne (dyrygent Gregerackl) 23 i % p„ Chóry mieszane: „Echo“ Łaziska Górne (dyry­gent Stańczyk) 23 p., „Harmonia“ Miko­łów (dyr. Krawczyk) 22 i % pkt.

Wyłowili zwłok: kobiely z stawuStraszne odkrycie rybaków Tarnowskleml G&raml

W ub. sobotę po poi. łowiący ryby w Stawie pod Tarn. Górami Ludwik Trzę- slóch i Emil Gnot z Radzionkowa zauwa­

żyli w wodzie zwłoki młodej kobiety,które Wydobyli z trudem na ląd. Po za­wiadomieniu policji okazało się że denat-

Dyr. Kolei Państw, w Katowicach ko­munikuje: Przeprowadzenie specjalnego pociągu ze zwłokami śp. Ministra Pierac kiego z Warszawy do Nowego Sącza przez Częstochowę, Ząbkowice, Kraków odbędzie się dnia 18 czerwca br. Odjazd pociągu z Warszawy nastąpi o godz. U Ząbkowice przyj. 18,36, odj. 18,46, Szcza­kowa przyj. 19,02, odjazd 19,12, Kraków przyj. 20.30. odj. 20.43, Nowy Sącz przy­jazd dnia 19 czerwca 0,23.

Delegacje, udające się grupami lub spe- cjalnemi pociągami na pogrzeb śp. Mini­stra do Warszawy względnie do Nowego Sącza lub też do którejkolwiek stacji, le­żącej na trasie biegu pociągu, korzystają z 80 proc. ulgi przejazdowej na podsta­wie zgłoszeń organizacyj lub urzędów.

Opłata za ulgowy przejazd będzie po­bierana przy wykupieniu ulgowych bile­tów na stacji pierwotnego wyjazdu odra­za za przejazd w obie strony.

Ważność biletów ograniczona. Czas od 17 do 20 czerwca 1934 r. włącznie-

Zakazane zebranie ligi Katolickie!

Na skutek zarządzenia Dyrekcji Policji w Król. Hucie zapowiedziane na niedzielę w Pol­skim Domu Ludowym w Król. Hucie zebranie protestacyjne Ligi Katolickiej w sprawie bez­bożnicze] akcji kier. szkoły 17 w Król. Hucie, p. Baryckiej-Zajchowskiej, w ostatniej chwili zostało odw ołane. Jako przyczynę wvdania pow yższego zarządzenia podano możliwość zakłócenia spokoju publicznego.

Do spraw y tej jeszcze powrócimy.

Aresztowanie „fabrykanftl u lo tn o « “ w Czeladzi

Policja czeladzka w padła na ślad „fabry­kacji anio łków “. „Fabrykantką". k tó rą aresz­tow ano, jest akuszerka G., zam. przy ulicy W ęgroda. A kuszerka G., proceder swój, który przynosił jej dobre dochody upraw iała od dłuższego czasu, niezaw sze z dobrym skut­kiem, to też konsekw encję m ściły się na jel ofiarach. Śledztwo w tej spraw ie trw a, to też szczegóły do czasu, trzym ane są w tajemnicy.

Z a & l ę & i o w s & aS o sn o w i* , 3-1°Redakcja I adm inistracja:

Maja 5.KINA W ZAGŁĘBIU:

SOSNOWIEC. Zagłębie: ..T a ili»“ . Pałac*: „TaJe"* ne noce" I „Romans sek reta rk i" . Eden: „Bokser I 4*'ma".

DĄBROWĄ. Ars: „KoMety woła bruta«". Balks-’„Zemsta doktora Eu-M toctm ", „Na scenie" I „Chdc ku­bańskich kozaków ".

Czeladź. Czary: „Król cyganów" i „W deete dra­paczy chmur".

ZAWIERCIE. Stella: „Niepotrzebna",

— REDUKCJE W OLKUSKIEM. SejmikOlkuski zwolnił 150 robotników , zatrudnio­nych p rzy robotach publicznych.

— NAGŁY ZGON. M arja Sochacka, która z Żarek p rzyby ła do krew nych na Saturnie,zasłabła nagle i zm arła . L ekarz stwierdza anew ryzm serca.

— DO MIESZKANIA P . JERZEGO W OJ­CIECHOW SKIEGO W Dąbrowie (Okrzei 3b dokonano włamania- S praw cy skradli garde­robę, w artości 300 zł.

— CHOROBA NERW OW A — POWODEMSAM OBÓJSTW A. 56-letni Jan Orman z Wartypod Zawierciem , k tó ry od dłuższego czasu cierpiał na silny rozstró j nerw ow y, popelnJ sam obójstw o, w ieszając się. Nieszczęśliwy od daw na zapow iadał sam obójstw o.

ka, która popełniła samobójstwo, jest iden­tyczną z 26-letnlą Elżbieta Kaliczyńską z Suchej Góry, pow. Tam. Góry.

Jak ustalono, śp. K była umysłowo chorą i już na długo przed popełnieniem samobójstwa groziła w domu, że odbie­rze sobie życie. Pogróżek jej jednak nikt z domowniitów nie brał na serjo. Zwłoki odstawiono do kostnicy. W

12-lelRi morderca ucznia szkolnegof tw a szn e o b j a w y z d z ic z e n ia m ł o d z i e ż y w J iie le c b ie m

wieziony został do szpitala, gdzie zmarłMłodocianego mordercę aresztowano,

Wypadek ten, zwłaszcza ze względu u uczestników bójki, wywołał w okolicy gromne przygnębienie.

Z Kielc donoszą, że w e wsi Budki, pow. Konecki, miał miejsce straszny wy­padek, zakończony śmiercią. Między ucz­niami szkoły powszechnej 12 letnim Ma­rianem Rytersklm 1 kolegą jego, Ryter-

skim Tadeuszem wynikła bójka przed gma­chem szkolnym.

W pewnej chwili Marjan R. wydobył z zanadrza nóż i wbił go w kręgosłup przeciwnika.

Tadeusz R„ śmiertelnie ranny, Prze-

N r. 165 — 18. 6. 34. ,S I E D E M G R O S Z Y " 9 tr. 1

Rozpaczliwy krok niedoszłego sludeniap o s ta l pomieszania zmysłów i podpalił zagrodę matki

W dow a Ludwika Bytwlnowa, chalnp- n i c z k a z PotJbucza, pow. Rybnik, miała syna Henryka, który z niezależnych od niego przyczyn musiał przerwać studja 1 w z wiązku z tem w ostatnim czasie zdra­dzał objawy pomieszania zmysłów.

W r e s z c i e w dn iu 15 bm. po poi. Henryk By tw in podpatil stodołę matki, wskutek

czego zniszczony został doszczętnie dom mieszkalny, stodoła I część inwentarza.

Po dokonaniu tego czynu sprawca zbiegł w kierunku Jastrzębia i mimo na­tychmiastowego pościgu nie zdołano go ująć. Rysopis sprawcy: liczy 19 lat, 168

cm. wysoki, szczupła budowa ciała, wy­gląd inteligentny, czarna marynarka, krótkie siwe spodnie, zielona cyklistów- ka, czarne półbuciki. Ktokolwiek miałby wiedzieć o obecnem jego miejscu Pobytu, winien o tem zgłosić posterunkowi policji.

Germanizacja pow . Tarnegórskiego przez prase niemiecką

ostatnim czasie na terenie powiatu T ar- ' n o e ó r s k i e g o kolportuje się w niezwykłych ilo ­

ściach dzienniki i pisma niemieckie, wycho- i dz a c e nietylko na terenie G órnego Śląska, ale

rów nież poza kordonem. W ydaw nictw a nie­m i e c k i e niemal w każdej wiosce tw orzą agen­tury k tóre rozpow szechniają różne „Anfbra- rhJV „O stfron ty“, „M orgenposty“ oraz w yda­w ane w Polsce „Katowicerki“ i „Kuriery“. A genci niem ieccy dostarczają gazety w dużych i l o ś c i a c h bezpłatnie do domu, i często znajdują sta łych prenum eratorów , którzy z chęci przy­p o d o b a n i a się swoim niemieckim pracodaw ­com gaze ty niemieckie abonują. Należy bo­wiem zaznaczyć, że w łasność ziemska w po­w iecie T arnogórskim należy przeważnie do k w ita lis tó w niemieckich, a zw łaszcza do ro­dzin D onnersm arków , którzy na naczelnych s tanow iskach w w arsztatach pracy mają s w o i c h zaufanych Niemców, wywierających w pływ na podw ładnych im pracow ników pol-

S z c z e g ó ln ie pism a niemieckie kolportowane , w T am ow icach , Strzybnicy, Piasecznej, Bo- r u s z o w c u , P n io w c u , Rybnej, Reptach No­w ych- ^

kaprawa sytuacji fr f iu c ie „-Cauri*“

H u ta „L aury" o trzym ała w ostatnich dniach

lljęcie mordercy śp. post KoralsKiegoSłód zm u sił go do opuszczenia k ry jó w k i

przez kilkadziesiąt godzin, zaszyty w gąszczu leśnym.

W nocy Staroń, chcąc zaopatrzyć się w żywność, opuścił las i wpadł wprost w ramiona czuwającej policji, która urzą­dziła na niego pułapkę. Bandytę osadzo­no w więzieniu.

Ubiegłej nocy policja, prowadząca po­ścig za mordercą posterunkowego ś. P. Koralskiego, z posterunku w Wysokiej, w zawierckiem, zdołała ująć mordercę Sta­rania .

Po dokonanem zabójstwie zbiegł on w okoliczne lasy, gdzie ukrywał się

Sztandar wywieszony przez legion Młodychs k o n f i s ft o m a n y z o s t a ł m i f ły d u łto m a c łk pm «* p o t i d e

W tych dniach z okazji pewnej uro­czystości w Rydułtowach wywiesił tam­tejszy oddział sanacyjnego Legjonu Mło­dych zamiast sztandaru o barwach naro­dowych, sztandar z białym orłem na czer- wonem tle (godło Prezydenta R. P.).

Sztandarem tym zainteresowała się bli­żej policja, która go skonfiskowała. Dziw­

ne, że nowoupieczeni młodzi „legjoniści1' rydułtowscy do tej pory nie znają jeszcze przepisów, dotyczących wywieszania sztandarów narodowych i nie wiedzą, że sztandar z orłem stanowi godło Prezyden­ta R. P. Wywieszanie podobnych sztan­darów w myśl przepisów jest karalne, na co zwrócić należy specjalnie uwagę.

Inna pożarów w pow. Pszczyńskim

większe zam ów ienia na w y ro b y ocynkow ane,p rzezn aczo n e w głów nej m ierze n a eksnort. P o n i e w a ż zam ów ienia te, m uszą być w ykona­ne w k ró tk im czasie, okazała się po trzeba uru- -h o m ien ia dalszego kotła dla ocynkow ania. Z , , p rz y c z y n y zostan ie p rzy ję tych 72 robotni­ków k tó ry c h m iejscow y M iejski U rząd P o ­ś r e d n i c t w a P ra c y już zapośredniczył. Uritcho- m > nie tego now ego kotła dla ocynkow ania iiiictaoi z początk iem przyszłego tygodnia.

W zw iązku e polepszeniem się koniunktury o d d z ia le ocynkow ni huty ..Laura“ krążą w

S iem ianow icach uporczyw e pogłoski, że w n ,rh liż5 zym czasie m a zostać uruchom iony w .Z ,. .L au ry" Jeden w ysoki piec o raz Stalow­nia * F a k te m j e s t że w ub. tygodniu baw iła w l “ ’. ..L au ry “ kom isja, k tó ra p rzeprow adziła 1 .r a c j ę oddziałów , pośw ięcając najw ięcejiwa«:i statow nL

J a k się z w iarogodnogo źródła dow iadnje- u ruchom ieniu w ysokiego pieca i s ta lo w

c7 ’ bu c ie „L au ry " , w najbliższym czasie, ze “7„ ie d'U na w ie lk ie koszta reparacy j, tych -xM ziałów, niem a m ow y. (mk)

Onegdaj wybuchło kilka pożarów na trenie powiatu Pszczyńskiego. Zniszczo­nych zostało kilka budynków mieszkal­nych.

W dniu 13 bm. wybuchł pożar w zabu­dowaniach Jana Kuczery w Golasowicach, na skutek czego uległa zniszczeniu cała

stodoła, oraz dach domu mieszkalnego. Zniszczonych zostało pozatem kilka ma­szyn rolniczych. Powstała szkoda wynosi 3000 zł.

W dniu 14 bm. w godz. rannych w y­buchł pożar w domu mieszkalnym Jana Długajczyka oraz Pawła Śmlłowskiego w

Lędzinach, na skutek czego zniszczeniu uległ cały dom mieszkalny. Szkoda wy­nosi około 9000 zł. Pożar powstał od w y­padających z komina iskier.

W tym samym dniu powstał pożar w domu mieszkalnym, krytym słomą, rolni­ka Franciszka Bołdysa w Międzyrzeczu, na skutek czego spalił się cały dach domu oraz przyległe zabudowania. Szkoda wy­nosi 3000 zł. W domu mieszkalnym, będą­cym własnością Emanuela Musiała w Kró- lówce, powstał pożar, przyczem zniszcze­niu uległ cały budynek oraz przyległe za­budowania. Powstała szokda wynosi 5000 zł. Powodu powstania pożaru nie ustalo­no.

W dniu 13 bm. spłonął stóg słomy, wła­sności Karola Gwiżdżą w Lędzinach, przy­czem zniszczeniu uległo około 15 ton sło­my. Pożar wznieciły bawiące się obok dzieci.

W dniu 14 bm. zapalił się las, położony na terenie gmin Murcki oraz Wesoła, w powiecie Pszczyńskim, wskutek czego ule­gło zniszczeniu około 4000 m2 lasu 12-let- niego. (ok)

W ubiegły piątek wybuchł z przyczyn dotychczas nieustalonych pożar w muro­wanym domu mieszkalnym, krytym sło­mą, własności Teodora Gładysza. Mimo usilnej akcji ratunkowej budynek spłonął doszczętnie. Jak się okazuje, ocalał jed­nak cały żyw y i martwy inwentarz loka­torów, mieszkających w powyższym do­mu. Jana Galisza i wdowy Marji Gajdo- weL Dochodzenia, w celu ustalenia przy­czyny pożaru, w toku. (R)

Plaga żebractwa w Tarn. GarachJak każde praw ie większe miasto na Ślą­

sku, tak też i Tarnow skie Góry nawiedza fa­langa żebraków pozamiejscowych, szczególnie w dnie targow e i w piątki. Drzwi się prawie nie zam ykają, gdy nadejdzie piątek. Przycho­dzą różne typy i faktycznie potrzebujący i nie- roby-pijaki. Kiedy w ostatni piątek jeden z takich przybyszów zjawił się w pewnym skle­pie (z kapeluszem na głowie i bezczelnie się odzyw ając, „dejcie mi co zeżryć“), aroganckie jego zachowanie zniechęciło właściciela do da­nia mu jałmużny. Ponieważ zaś „jechało“ od niego na 5 metrów, otrzym ał 2 grosze tylko. W ychodząc, rzucił pieniądzem o ziemię, wrze­szcząc najrozm aitsze obelgi.

Podwójne »podatkowanie na G. SląsKuK onw encja p o lsk o -n iem ieck a p rzesia ła obowicĘz^wiić

Wydział skarbowy Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego podaje do wiadomości:

Protokół polsko - niemiecki z dnia 21 marca 1923 r. o zapobieżeniu podwójnemu opodatkowaniu — na skutek wypowiedze­nia przestaje obowiązywać z dniem 2O go maja 1934 r.

W związku z tem, tracą z dniem tym moc obowiązującą okólniki ministerstwa Skarbu z dnia 27 III. 1923 r. Nr. D. P. 933/23, oraz z dnia 31 III. 1925 r. Nr. D.

P. O. 1266/V/25. Wypowiedzenie na wstę­pie powołanego protokułu ma ten skutek, że osoby fizyczne, mające na obszarze Rzeczypospolitej miejsce zamieszkania lub przebywające na tym obszarze dłużej niż rok, oraz osoby prawne, których za­rząd znajduje się na obszarze Rzeczypo­spolitej, obowiązane do wymiaru podatku dochodowego na rok 1935 zeznać do­chód, osiągnięty w Niemczech ze wszyst­kich źródeł, wymienionych w art. 1 pkt. 2

lit. a — do ustawy o państw, podatku do­chodowym (Dz. U. R. P. z roku 1925 Nr. 58, poz. 411).

Śłużbodawcy, zatrudniający osoby za­mieszkałe w Niemczech, obowiązani są tym osobom potrącać podatek dochodo­wy, przypadający od uposażeń, emerytur i wynagrodzeń za miesiąc maj 1934 r. i następne miesiące (bez względu na datę wpłaty) oraz wpłacać go do kasy właści­wego urzędu skarbowego.

TU W YCM C!

H u m e t

IN T E n i e SKŁAMAŁ.YVię napisałeś książ-

Indiach. Ależ mój orzecieź ty nigdy

„ n i e byłeś.Q & t z tego- N ikt nie

i z z S E% w piekle.

D O B R Y p i e s .Q dytby nie ten pies

r s Ä ' ^_ ja k ie m sposobem , ;y p r z y n o s i ci sk ąd Je-

Njje ale sprzedałam . ttfż 7 razy i z a kaź- ’m r a z e m w raca ł do

nie.

W SADZIE.TaV sie fatalnie złoży-

i . sędzia i trzech j’ec try ch św iadków m a-

"_ j a k się p a c nazy-

aJ„ to drugi św iadek: T eofil Bak.S ęd z ia do B aka:_ j a nie pana pyta-

W te d y odzyw a się zeci św iadek:_ Ą czy ja co mó­

w ię? !

— 380 —

siebie, chcąc się ratować. Daremnie jednak. Nie znalazł oparcia.

Zaczął spadać w głąb. Klapa zamknęła się znowu. Miejsce, na którem dopiero co stał, było puste.

Złoczyńca nasłuchiwał przez kilka sekund. P o ­tem, gdy z głębi nie dobył się żaden głos, wysuną' się na palcach z izby, uśmiechając się z zadowolę nięm.

ROZDZIAŁ XLVII.W STRĘTNY SPISEK.

Praw ie od pół godziny rozmawiała już Olga z biednym szaleńcem.

N ieszczęśliw y m łodzieniec wzbudzał w niej ser­deczną litość. B y ł taki w dzięczny za każde dobrot­liw e i ujrzejme słow o, z jakiem się zwróciła do niego.

Opowiadał jej o sw ych zmarłych rodzicach, o beznadziejnie smutnej młodości i szyderstwach, na jakie był narażony ze strony m łodzieży w e w si.

— Tutaj jest dobrze! — m ówił. — Piękny ogród, dużo kwiatów, niema złych dzieci, jest za to piękna, dobra pani.

O czy jego zab łysły przy ostatnich słowach. Zadrżał też, gdy Olga przeciągnęła mu sw ą białą, miękką ręką po włosach.

Tak dobrze nie było mu jeszcze nigdy w życiu!ifylko wicehrabia nie lubił Emila.

Pan nie jest dobrym człow iekiem ! Pan chce wyrzucić biednego Emila na ulicę! — wyjąkał. — O, on nie jest dobry«,

— 377 —

W yznanie Janusza napełniło kamorystę wiel- kiem zadowoleniem. O czy jego zabłysły radością pod spuszczonemi powiekami. To doskonale, nikt w ięc nie w iedział o obecności hrabiego w Genui, nie znano i w hotelu jego nazwiska!

Nareszcie dorożka zatrzym ała się w uliczce jeszcze brudniejszej i nieprzyjemniejszej od tych, które Janusz widział dotychczas. Z otwartych bram domów, podobnych do ciemnych czeluści, dobyw ały się wstrętne, ciężkie wonie.

Nie panował tam ów barwny, ży w y ruch, któ­ryby św iadczył o pulsującem życiu i który innym ubogim uliczkom dodawał pewnego uroku. W szy st­ko było szare i martwe. Nędza była tutaj w idocz­nie w szechw ładną panią.

Niemiłe wrażenie potęgował jeszcze zapadają­cy właśnie mrok.

Janusza przebiegł dreszcz, gdy się rozejrzał po tej okropnej wprost ulicy. Ileż musiała przecier­pieć jego ukochana, będąc zmuszoną ży ć wśród te­go strasznego otoczenia!

Mario przystanął w reszcie przed jednym z do­mów.

— To tutaj! — szepnął tajemniczo. — A teraz niech pan posłucha! Lepiej będzie, gdy nas nie ujrzą razem wchodzących do domu. Ja wyprzedzę pa­na tedy i będę pana oczekiw ał w bramie- oficyny. Stamtąd jest tylko kilka kroków do pokoju pani.

Janusz zgadzał się na w szystko.P rzeszed łszy długą sień domu i pełne prze­

różnych śmieci i odna^k^w podwórze, spotkał się w niskiej bramie domu z Mariom.

Str. 4 „ S I E D E M G R O S Z Y * Nr. 165 — 18. 6. 34-

Warszawa po zbrodniW podziemiach kościoła św. Krzyża

Z Warszawy donoszą:W stolicy panuje skupiony nastrój.

Urzędnicy i policja założyła na znak żało­by opaski. Po udaremnieniu demonstra- cyj, urządzanych przez młodzież sanacyj­ną bezpośrednio po zamachu i karconych ostro przez policję, do żadnych poważ­nych starć nie doszło. Władze policyjne zakazały wszelkie demonstracje, zapew­niając, że te będą z całą surowością likwidowane. O godz. 12 w południe na placu Piłsudskiego odbyła się manifesta­cja ku czci zmarłego ministra śp. Pierac- kiego. Do zgromadzonych tłumów prze­mówił gen. Górecki. Po scharakteryzo­waniu sylwetki zmarłego zapewnił on ze­branych, że rząd zwalczać będzie wszel­kie wystąpienia bojówek z jakiejkolwiek strony by -one pochodziły. Jest to po­średnia odpowiedź na smutne i potępienia godne wystąpienia młodzieży sanacyjnej. Po przemówieniu zarządzono 2-młnuto- trą przerwę, poczem uformował się po-

chód organizacyj rządowych i sanacyj­nych, który przeszedł śródmieściem.

Podziemia kościoła św. Krzyża, gdzie wystawiono zwłoki zmarłego, przez cały dzień były otwarte dla publiczności, która chciała zobaczyć leżącego w otwartej trumnie ministra. Ciało zmarłego spo­

częło na wysokim katafalku, obitym pur purą, wśród mnóstwa kwiatów, zieleni i wieńców. Cały kościół jest przybrany kirem. U progu podziemi pełni straż policja w hełmach i w pełnym rynsztun­ku, oraz Korpus Ochrony Pogranicza. U stóp katafalku złożono czapkę generalską.

iKRAJYI Z EWIATA

Trocki została we FrancjiMiejsce jego pobytu bedzie trzymam w tajemnicy

Z Paryża donoszą:K w estia pobytu Trockiego we Francji zo­

sta ła dełiti’tyw nie załatw iona przez rząd fran­cuski w ten sposób, łe w ładze francuskie u- dzielhy Trockiemu zezw olena pa pobyt we Francji, zastrzegając sobie p ra iro wyboru miejscowości, w które) Trocki zamieszka. M iejscowość ta jest położona na południu

Francji. Nazwa jej trzym ana jest w tajem n'- cy w obaw ie przed ewentualnym zamachem na życie Trockiego. Udzielone Trockiemu ze­zwolenie na pobyt, w ażne jest aż do odw oła­nia. Trocki podpisał zobow iązanie o całko wi­łem pow strzym aniu sie (W działalności poli­tyczne!. a m. in. od akcji na rzecz utw orze-ida 4-ej M iędzynarodówki.

Aresztowania w Zagłębiu D ibroukiem

S o s n o w i e c , 17. 6. .__W czoraj w celu zapewnienia porządku i

spokoju publicznego zatrzym ano na terenie Zagłębia kilkanaście osób z pośród miejsco­w ych działaczy ugrupow ań, prow adzących w ostatnim czasie ujem ną ze stanow iska pań­stw ow ego działalność polityczną.

Huragan nad Nowym OrleanemZ Nowego Jorku donoszą:Nad Nowym O rleanem szaleje huragan o

niebyw ałej sile. Szybkość w iatru sięga 120 kim. na godzinę. S tra ty m aterialne już obec­nie sięgają olbrzymich rozm iarów. Plantacje trzciny cukrow ej w wielu miejscowościach zo­sta ły zupełnie zniszczone. H uragan trw a w dalszym ciągu. Istnieje obaw a, iż siła jego zam iast zm niejszać się, wzrośnie leszcze b a r­dziej. M ieszkańcy w miastach i miasteczkach barykadu ją okna i drzw i i podpierają ściany.

z drożyzną owocówZ W arszaw y donoszą:C entrale ruchu spółdzielczego i poszczegól­

ne spółdzielnie rolniczo-handlow e orae spo­żyw ców przystąp iły do organizow ania na w iększą skalę handlu owocami, om ijając przy­godnych pośredników i zaw ierając tranzakcje bezpośrednio z producentam i.

Spółdzielnie zm ierzają do wyelim inowania łańcuszkow ego pośrednictw a w handlu ow oca­mi w Polsce j obniżenia cen ow oców, co w zm ogłoby konsum eję ow oców w kraju bez uszczerbku dla producentów t. j. ogrodników. Następnie akcja ta ma być rozszerzona na han­del owocami importo-wanemi z zagranicy.

Wojitttwe wyszltoleiic łtełlcl w SowietachKobiece bataliony piecboiy i oflätialy Karabinów maszynowych

broni lekkiej lecz używ ane także do obsługi karabinów m aszynowych. W pierw szym rzę­dzie przystąpi się do tw orzenia batalionów kobiet na Dalekim W schodzie. W czasie u ro­czystości w ojskow ej odbytej niedawno w Cha- barow sku, oddziały kobiet m aszerow ały w mundurach i hełm ach stalow ych. Oficerowie w batalionach kobiet zastąpieni mają być w przyszłości rów nież przez kobiety, których w iększa liczba kształci się już w szkołach oficerskich.

Z Berlina donoszą:„B erliner T ageb latt“ donosi o pow staniu

w Moskwie urzędu dla spraw w ojskow ego w yszkolenia kobiet. Urząd ten podlegać b ę ­dzie kom isariatow i w ojny i przydzielać będzie bataliony kobiet odnośnym garnizonom armii czerw onej Dziennik donosi ponadto, i i w naj­bliższych dniach przydzielone zostaną do sz ta­bu głównego armii czerw onej kobiety, jako referentki w ojskow ego wyszkolenia kobiet. Kobiety zapoznane będą nietylko z użyciem

Ustąpienie amlmaiiera HfeniiecKlego w MosuwieW edług doniesień z kół m iarodajnych am ­

basador niemiecki w Moskwie von Nadolny zgłosił przed paru dniami prośbę o dymisję. Dymisja została przyjęta. Am basador Nadolny został przeniesiony w stan rozporządzalności. Ustąpienie Nadolnego było dotychczas trzy­m ane w tajem nicy. Am basador ustępuje ze służby dyplom atycznej w obec zasadniczej róż­nicy zdań ze swym rządem w sprawie polityki wschodniej. Nadolny uchodzi za jednego z

najwybitniejszych dyplom atów niemieckich i jego dobrow olna dym isja w ywołała tern więk­sze wrażenie, że jest to pierwszy dyplom ata niemiecki, który ustępuje z powodu niezgo­dności poglądów z reżimem hitlerowskim.

#Amnestia polityczna

w CzechosłowacjiZ P ragi donoszą:Rząd czechosłowacki uchwalił am­

nestię dla przestępców politycznych. Anr

— Lotnik francuski Coupet dokonał lotów próbnych na ciężkim samolocie bombowym z® starym silnikiem „Gnome Rhone“. W zn'ösl on się na w ysokość 7.200 m etrów z obciążeniem 5.000 kg., co stanow i now y rekord.

— W ładze estońskie w Tallinie skazały w trybie adm inistracyjnym na dw a miesiące więzienia 1 na w ydalenie z granic Estonji an­gielskiego dziennikarza, korespondenta dz'en- nika „Daily E xpress", »skarżonego o rozpo­wszechnienie niepraw dziw ych wiadomości, do­tyczących Estonji.

— Z Szanghaju donoszą o zamordowaniu znanego chińskiego dziennikarza komunisty Czen-Fan-Cze. 8 nieznanych osobników wtar­gnęło do m leszkanl- dygnitarza, położonego na terenie koncesji .rancuskiej I dało kilkana­ście strza łów do niego I do żony, kładąc obo­je trupem na miejscu. Po dokonaniu morder­s tw a spraw cy zbiegli w nieznanym kierunku.

— Sejm sty ry jsk i postanow ił usunąć ze służby czynnej w szystkich nauczycieli, kara­nych za propagandę antypaństw ow ą lub bez­w yznaniow ych.

Zamach bombowy na dworzec w Kłajpedzie

K r ó l e w i e c , 7. 6.Na dworzec tow arow y w Kłajpedzie zamie­

rzano dokonać zamachu bombowego, który jednak nie powiódł się. Jeden z robotników znalazł na dw orcu bombę długości około 30 ctm. kształtu podłużnego, zakończoną z jednej strony śmigłem, a z drugiej lontem. Lont był prawie cały zwęglony. Przew ody telefoniczne łączące dworzec z miastem, były przecięte. Policja aresztow ała 2 osoby. Zamachowi przypisują znaczenie polityczne.

nestia ta, ogólnie biorąc, obejmuje wszyst­kie wykroczenia przeciw ustawie o o" chronie republiki, popełnione przed 1 sty­cznia 1934 r.; ponieważ chodzi tu tylko o wykroczenia, więc zakres amnestii jest bardzo skromny: obejmuje ona również kary pieniężne.

Laboratorium b o m b o w e O, U. N.Jaß pafiefa wpadła na trap wpwwoźawzów

Z K rakow a donoszą:Wykrycie laboratorium bombowego i

składu broni i bibuły propagandowej U, O. N. w Krakowie było dla mieszkańców wielka, niespodzianką. Szczególna niespo­dzianką było to dla mieszkańców Demb* nik, gdzie mieściło się to laboratorium

Osobnicy, aby ukryć ten ruch przed mie­szkańcami, starali się być w jaknajlepszej komitywie z ludnością i zdobyć sobie za­ufanie wśród nich.

Wywrotowców osadzono w więzieniu ś w . Michała, pod specjlaną strażą. Na ślad przygotowań wywrotowych w Krakowie

trafiono w ten sposób, że szukano centrali działalności O. U. N. na terenie Małopol­ski Wschodniej i wszystko w sk a z y w a ło źe między Krakowem i Lwowem odbywa­ją sie przejazdy O. U. N.. w ie c rozpoczę­to obserwacje w K ra k o w i- t-*---» dopro­wadziły do wykrycia całej konspiracji.

— - 378 —

O ficyny te m iały tylko dwa piętra i w yglądały tak, jakby lada chwila m iały runąć. Okna b y ły po części porozbijane, po części pokryte odw iecz­

nym brudem. Nigdzie ani śladu firanek. Dom cały robił wogóle wrażenie niezamieszkałego.

Dotychczas nie spotkali po drodze ani jednego człow ieka. W tej chwili rozległ się jednak zachry­pły śmiech i śpiew , a rów nocześnie dały się s ły szeć na schodach jakieś ciężkie kroki.

Cessare ujął Janusza za rękę i odciągnął go w zagłębienie pod schodami, gdzie nie można ich było dostrzec w ciemnej zresztą zupełnie sieni.

— B ydlę! — rzekł cicho, wskazując na tęgą po­stać pijaka, który zataczając się. skierow ał się w stronę dziedzińca. — Jakie szczęście, że sobie po­szedł! To mąż mej pani, znany ze sw ego okrucień­stw a. Tak, teraz chodźmy! On już dzisiaj nie w ró­ci. Droga do więzienia pani hrabiny jest wolna!

Janusz postępował za sw ym przewodnikiem z bijącem sercem . Za parę sekund ujrzy w ięc Już Olgę.

Cessare prowadził go ku tylnej części ciem nego kurytarza i zapukał do drzwi, których Janusz nie mógł zauw ażyć z powodu panujących tam ciem­ności.

Otworzono im natychmiast. W słabem św ietle lampy, które padało z sąsiedniej izby, zauw ażył Janusz zarysy młodej, kobiecej postaci.

Nie była to jednak Olga. Gdy w szedł za nią z Cessarem, który zamienił z ową kobietą kilka słów w neapelitańskim dialekcie, przekonał się. że jesi to młoda, skromnie, ale czysto ubarana j bardzo piękna dziewczyna z ludu

TU W Y C 1A C !

— 379 —

Izba, do której weszli, była wąska, mała, brud­na i pełna rozmaitych rupieci. W głębi, na barłogu, leżał na póły rozebrany, potężny jakiś drab, wi­docznie pijany i chrapał z całych sił.

Widok tej izby nie budził wcale zaufania. Co to byli za ludzie? Przecież Cessare wspomniał mu. że Olga trzymana jest w najzupełniejszem odosob­nieniu!

Kamorysta zw rócił się tym czasem ku drzwiom w głębi izby. Ponieważ był odw rócony tyłem do Janusza, ten nie zauw ażył, że Mario pobladł bardzo i z trudem starał się ukryć wzburzenie.

— Proszę niech pan idzie za mną! — rzekł, otwierając drzwi.

Przeszli znowu krótki, ciemny kurytarz I sta­nęli na progu dużej izby, która mogła być w ięzie­niem Olgi. Nie było w niej prawie żadnych mebli. W jednym kącie stał złamany stół. obok niego w y ­platane krzesło, w drugim kącie szafa. Okna by ły zakratowane i pełne brudu.

Janusz, nie wiedząc poco go Mario wprowadził do tej izby. zw rócił nań pvtaiace spojrzenie.

Ledw ie jednak postami kilka kroków w głąb izby, zauw ażył w oczach sw ego przeciwnika jakiś dziwny, ponury błysk; zwrócił też jego uwagę zło­śliw y wyraz jego oblicza.

Chciał się szybko cofnąć.B yło już jednak zapóźno.Ledw ie mu przeleciała przez g łov \\ , vśt, że się

dostał w pułapkę, gdy nagle podłoga usunęła się mu z pod nóg.

Pod ciężarem jego otw orzyła się klapa, umieszczona w podłodze. W yciągnął ręce przed

Hum otSŁUSZNA PRETENSJA.

Bankiera X zaczepia na ulicy włóczęga.

— Poznaję pana... pan jest bankierem X Powi­nien mi pan dać in to pieniędzy, bo przez Pa" na straciłem ostatni grosz.

Bankier po nlebardzo uczciwej spekulacji prze­prow adzonej niedawno odbiera niejedna taką re­klam acje. Czuj? się nie­swojo. W yciąga portfel i hojnie obdarza domnie­manego klienta, nie mo­że się pow strzym ać Jed­nak od pytania:

— Graliście na gieł­dzie? Mieliście moje ak­cje?

— Ale skąd — brzmi odpowiedź — ja tylko założyłem się z iedaym o ostatnie 2 złote, ż® pański bank «robi teraz dajtę i przegrałem .

W PENSJONACIE.— W sąsiednim oerr

sjonacle sześć złotych Iz'ennie a u oam "'mcm. takaż lest różnica"

— No dwa złote.W TEATRZE.

Ona: — Ten iroszwiatów dla suflera-On: - Za co?Ona: - Był jedynym,

którego słyszeliśmy *c scen®,

140)

M ożesz mi w szystko pow iedzieć,jan ie paziu. P o co chodziłeś do Xdrjanny V alm ont?

_ _ N iech panu w ystarczy odpo­wiedź : to m oja tajem nica! N ie staraj

kię p an w ięcej dow iedzieć, bo się nic >detnnie nie dow iesz 1

p a ź skinął głow ą czarnej masce ch cia ł odejść.

Jeszcze słówko, panie paziu! —zekł zam askow any stłum ionym gło- ;em- — Czy król już wyjechał w po-l ró ż ?

Zdaje mi się, że w iesz pan osm lep iej, n iż my u dworu! — odpo­w ied z ia ł paź. — N ie ! Jego królewska tiość je st jeszcze w W ersalu! Pozw ól łan jednak, że i ja panu zadam pyta- i ie ; Szam belan po ostatniem poszuki­waniu Pana w yraził się, że pańskie wystąpienia są skierowane przeciw c i ę c i u Beaufort. Czy to prawda?

T ak panie paziu! T o co innego, w takim razie

rzym a pan stronę mojej wysokiej d ostojn ej pani.

Jeżeli pan był na w yspie u\d r ja n n y V alm ont, panie paziu, w akim razie chciej to, czegoś się tam dowiedział, zachow ać w tajem nicy łrzed k sięciem Beaufort.

- N ie obawiaj się pan! — zapeW- ił p aź. — O dem nie i od mojej dostoj­

nej p a n i nikt się nic nie dowie.L e o n ukłonił czarnej masce i zwró­

cił s ię do L uw ru, gdzie na wielkiem lodw órzu stał jego koń, aa którym niał w ró c ić do W ersalu.

N a dw orze nie m ów iono po cichu y n iczem w ięcej, jak o nagłym kapry- ie k ró la , który postanow ił odw iedzić im o tn y zam ek leśny * za ogrom ną "su- j zak u p ion y od księcia Beaufort. Du w szy stk ich oprócz księcia Beau- ",rt i P om padour było to tajemnicą, kąd m yśl podobna m ogła przyjść

r<̂ Pa n ow ie dw orscy łam ali sobie gło- a panie przypuszczały półgłosem

,e ’k r ó l ma zam iar tam odbyć jakąś "adzwyczai tajem niczą schadzkę.

N a jw ięk sza część dworzan nie zna- i w c a le zam ku Sarbonne. W iedziano wlko, że był posiadłością księcia ieau fort. Najbardziej jednak uderzają- ą ok o liczn o ścią było to, że król przy- o to w y w a ł s ię jak do jakieś piel­

grzymki, że ze szczególną przyjemno- :ią m ó w ił o tej podróży i że oprócz au fan e g o kamerdynera Bineta nie rał W drogę n ikogo w ięcej. N ie chciał •by m u w zam ku Sarbonne przeszka- zano i żeby g o obserwowano.

M a r g r a b in a Pom padour znała po- ód te j p od róży i podsycała zapóźno Dzbudzoną m iło ść króla do umarłej, liała w tern sw o je widoki.

W ied zia ła , że na księciu Beaufort iażyła w ielka wina, spodziewała się item , że pow oli to uczucie w zglę- ;.m zm arłej Serafiny i jej syna posłu- y :e ; za środek usunięcia Beauforta, tory k ró low i przedm iot tej m iłości yd a rł, a ow oc jej całą nienawiścią p0 tę g ą swą prześladował.

D o t y c h c z a s jednak niepodobna by- ’o je szcze m yśleć o osiągnięciu celu.

N r ó l zdawał się nie m ieć do brata erafiny żadnej urazy. K siążę Beau- ort b y ł tak w pływ ow ym i potężnym , ak daw niej, a margrabina doprowa­dzić d o tego nie mogła, żeby został on '.yłączony z poufnego kółka królew-

^Źe^król nie chciał w z iąć ze sobą ^ d n e g ° z Pan ów dworskich, a zatem ikże księc ia , by ło t o dziełem margra­biny k tóra zręczn ie umiała trafić w tlclancholiczne u sposob ien ie Ludwika, '-’miała mu poddać myśl, że to uspo- "jjeńie. jakie pragnie znaleźć w zam- ■u S arb on n e , znajdzie ty lko wtedy, M y sa m jeden zw iedzi jego kom naty

w s z y s t k i e te miejsca, k t ó r e dla niego t y *ię n ieza U rtem w spom nieniem .

Król w ysoko oceniając tę delikatną troskliw ość margrabiny o jego wraże­nia i uczucia, postanowił natychm iast pójść za jej radą.

W skutek stanow czego zarządzenia króla w starym zamku Sarbonne, któ­ry przeszedł w jego ręce, nic się nie zm ieniło.

Znajdująca się w zamku służba, zło­żona ze starej rządczyni, leśn iczego i kilku strzelców na wyraźne żądanie króla pozostawiona została w obo­wiązkach. Stare zaś pamiątki z owych dawno ubiegłych czasów, zostające w posiadaniu królewskiem , monarcha po­stanow ił zabrać ze sobą.

Sarbonne m iało być m iejscem je­go wspom nień o przeminionych chw i­lach szczęścia 1

Jest to rzeczyw iście dziwnem, że król Ludwik X V , monarcha, żyjący tylko użyciem , rozkoszą i rozrywkami, miał w swem usposobieniu pewną stronę melancholijną. M iłość dla Se­rafiny miała dlań pewną niew ygasłą aureolę, a ów czas, w którym w ciągu dni niewielu używ ał rozkoszy tej pier­wszej m iłości, był najpiękniejszy w je­go urozm aiconem życiu — rzucał na nie czar wspom nienia i ten tęskny urok, jaki ma w sobie prawie każda m iłość nieszczęśliwa.

M iłość Ludwika do Serafiny była nieszczęśliw ą. W szystkie jego póź­niejsze skłonności, w których wir był porwany, nie miały tego czaru, gdyż w szystkie były wysłuchane i znajdo­wały zaspokojenie aż do przesytu.

T o w łaśnie otaczało tę pierwszą m iłość owym cudownym nimbem. Obraz Serafiny w tym czasie jeszcze tow arzyszył królowi j jedynem jego życzeniem , jego m odlitwą było, ujrzeć jeszcze, choć raz w życiu ją i sw ego syna.

Margrabina, która co do M arcele­go Sarbonne nie miała jeszcze stanow­czych wiadom ości, posłała sw ego za­ufanego pazia, ażeby ponow nie spró­bował dowiedzieć się czegoś o losach królew skiego syna.

N ie wiedziano jeszcze napewno, czy Marceli Sarbonne poniósł śmierć wraz z muszkieterem . Jeżeli zmarła księżna Roubim ont, która utrzym ywa­ła, że Marceli Sarbonne nie zginął, miała słuszność, w takim razie margra­bina mogła się jeszcze spodziew ać w walce z księciem Beaufort odnieść św ietne i stanowcze zw ycięstw o.

Było późno, gdy paź Leon powró­cił do W ersalu i udał się natychmiast na pokoje swojej pani.

Gdy Leon w szedł, margrabina w łaś­nie odprawiła swoje damy, tylko jej pokojówka i inny paź znajdowali się jeszcze w pokoju.

— W róciłeś już z Paryża, L eonie ? — zapytała margrabina.

— W tej chwili przybyłem do zam­ku, pani margrabino! — odpowiedział Leon, na którego jego kolega patrzył z łatwą do poznania zazdrością.

— Czy mi przynosisz poufną w ia­domość, czy też twa próba była bez­skuteczną?

— Mam tajemną i ważną wiado­mość, pani margrabino! — odpow ie­dział Leon, przyklęknąwszy.

Margrabina skinieniem dała poko­jowej i drugiemu paziowi rozkaz od­dalenia się z pokoju.

— W stań L eo n ie ! — rzekła pozo­staw szy sam na. sam z paziem. — B y­łeś znowu na wyspie Javclle ?

— Tam tylko, pani m argrabino!— I zastałeś Adrjannę Valmont ?— Otrzymałem od niej zarówno

ważną jak tajemniczą w iadom ość! — raportował paź. — Ma do mnie zaufa­nie ! Nikt prócz mnie niczego się nie d ow iedział! A i ja musiałem jej przy- siądz, że nie nadużyję jej zaufania. L ę­ka się ciągle księcia Beaufort.

— Nie mam jej tego za z łe ! Zna księcia! W ie, jak dalece Marceli Sar­

bonne m usi się go obawiać, to najle­piej i dlatego słusznie czyni, że jest ostrożn a!

— U dało mi się pozyskać jej zau­fanie ! — m ówił paź dalej. — M yślała ona także, że Marceli Sarbonne mu­siał zginąć jednocześnie z m uszkiete­rem, ale wie, że żyje.

— Zatem Marceli Sarbonne żyje?— Adrjanna Valm ont otrzym ała od

niego list, pani margrabino. W liście pisze, żeby nie rozpaczała, lecz czeka­ła cierpliwie, gdyż Marceli żyje i wró­ci do n ie j!

— A gdzież się znajduje?— T eg o panna Adrjanna nie po­

wiedziała mi, pani m argrabino! W y­starczyła mi na teraz ważna wiado­m ość, że Marceli Sarbonne żyje, że wróci i że doniesienie o tern w yszło od niego sam ego.

— Czy Adrjanna mówiła, że go już widziała?

— N ie widziała go jeszcze, pani margrabino, ale spodziewa się codzień jego powrotu!

— K tóż jej doręczył ten list?— Jakiś obcy, nieznajomy.— W ażnem jest rzeczyw iście to,

czegośm y się dowiedzieli, Leonie, bo rozstrzygnięta jest przez przez to sta­nowcza kw estia: Marceli Sarbonne żyje! Idzie mi teraz o to, żebym się z nim skom unikować mogła. Mam w tern pewne zamiary i cele.

— B yć m oże, że panna Adrjanna wie o tern, gdzie się znajduje! — rzekł paź. — Mnie jednak tego nie chciała pow iedzieć i utrzym ywała, że nie wie. **

— Zależy mi bardzo na tern, L eo­nie, żebym się dowiedziała o miejscu jego p ob ytu ! Czy byłeś w pałacu Ro- hanów?

— D o usług pani margrabiny. Przed udaniem się na wyspę.

— Czy zastałeś i w idziałeś marki­za?

— Pan marchese nie był w pałacu R ohanów ! — odpowiedział Leon. — Dowiedziałem się o tern od pazia jego królewskiej w ysokości Delfina. Paź miał polecenie zaprosić markiza do W ersalu.

— I m usiał powrócić, nie załatw iw ­szy zlecenia?

■— Pozostał, ażeby zaczekać na po­wrót markiza.

— Gdzie był marchese?— Dow iedziałem się od starej że-

braczki, która siedzi niedaleko pałacu czegoś szczególnego. O powiadają w Paryżu, że przed niejakim czasem pan marchese podczas w ycieczki za miasto widział w bliskości Bastylji damę w białej, pow łóczystej sukni, która na drodze upadła z osłabienia.

— Słyszałam już o tern.— Czy w ów czas marchese nie zdo­

łał trafić w to miejsce, gdzie upadła, czy też dama podniosła się i znikła szybko, tego nikt nie w ie, powiadają tylko, że od tego czasu kilka razy w i­dziano pana markiza w bliskości Ba­stylji. Zapewne szuka śladu tej damy w białej sukni.

— Czy ją spostrzeżono później?— Stara żebraczka m ówi, że to

musiało być widm o Bastylji.— W ięc znów zaczynają powtarzać

tę legendę?— W idm o Bastylji widywane było

niekiedy także poza murami, mówiła stara żebraczka, daremny jednak trud śledzić je, bo go nikt nie znajdzie, je­żeli ono nie chce.

— M archese musiał w idzieć jakąś damę, a przesąd ludowy robi z tego nadziemna istotę! — uśmiechnęła się margrabina.

— Syn starej żebraczki jest jednym z młodszych inwalidów Bastylji, pani m argrabino! — m ów ił Leon dalej. — Dowiedziała się ona od niego, że wid­mo Bastylji istnieje rzeczywiście. Od

dość dawnego czasu nie w idywano go już w ca le ! A le białe zjawisko, które ukazało się na drodze, ma być rzeczy­w iście widm em Bastylji!

— Słyszałam o tern także! — rze­kła margrabina. — Powiadają, że w id­mem jest duch pani Richem ont, wdo­w y po dawniejszym kom endancie Ba­stylji, ale rozumie się, że to są bajki.

— O powiedziałem to tylko, co mi m ówiono, pani margrabino.

— Dobrześ się sprawił, L eonie, ju­tro pow ezm ę dalsze postanowienie, a teraz pragnę pozostać sama.

Leon ukląkł i poniósł do ust szatę margrabiny, której był z całem mło- dzieńczem m arzycielstw em oddany, następnie powstał i wyszedł.

P ozostaw szy sama, margrabina w chwilowej pogrążyła się zadumie.

— Marceli Sarbonne ż y je ! — m ó­wiła do siebie. — Gdyby mi się udało, w ynaleźć go i posłać do zamku Sar­bonne. M usiałoby to w yw rzeć w iel­kie, wstrząsające i płodne w następ­stwa wrażenie, gdyby król znalazł sw e­go syna, którego stracił i którego uwa­ża za um arłego w miejscu, w którem poznał Serafinę i które jedzie zw iedzić pociągany siłą wspom nienia o niej. Zw ycięstw o moje byłoby pewne. Sprzymierzona z Marcelim Sarbonne, który nienawidzi Beauforta jako swo­jego dręczyciela, zw yciężyłabym nie­wątpliwie, człow iek ten z tygrysiem sercem i szatańskiem spojrzeniem zo­stałby pokonany i strącony.

Po krótkiej jeszcze chwili zadumy, margrabina silnym głosem dodała:

— Musi mi się udać!... Adrjanna V alm ont w ie zapewne, gdzie on bawi, w ięc d obrze! Ja sama z nią się rozm ó­w ię i dowiem się, gdzie mam szukać M arcelego, ażeby przyprowadzić w ob­jęcia jego ojca.

CVII.N A P A D M O R D ER C ZY

Marceli Sarbonne, marchese Spar- tim ento, w ieczorem tego dnia, kiedy murzyn znajdował się w zamku Beau­forta u wicehrabiego, powrócił późno z przechadzki do pałacu Rohanów.

Lubił być sam otnym i zam kniętym w sobie. Chociaż tajem nicy swojej nie taił przed nienawistnym księciem i je g o narzędziem, jednak widocznie nia miał zamiaru w yjaw ić jej przed innymi.

Marceli z żelazną wolą dążył do wykonania sw oich planów, odkąd mu się udało posiąść skarby Greka, które­go był prawnym spadkobiercą. D ługi szereg walk, cierpień i niebezpie­czeństw przebyć musiał, nim tego do­konał nareszcie. Odwadze swojej i dzielności jedynie zaw dzięczał tytuł i nazwisko, które mu nadała rzeczpo­spolita genueńska, odwadze swej i dzielności tylko był w inien, że ze w szystkich niebezpieczeństw , w ja­kich się znajdował, w ychodził dotąd szczęśliw ie.

Teraz cel swój osiągnął. Rozstrzy­gnięcie stanow cze zbliżało się. Potrze­ba było tylko stoczyć walkę ostateczną z nienaw istnym księciem nieubłaga­nym, śm iertelnym wrogiem .

— On albo ja ! — m ów ił do siebie Marceli, pow róciw szy do sw ego mie­szkania i rzuciw szy płaszcz i kapelusz. — W ie teraz, kto jestem , w ie kto sta­nął przed nim i kto wyzyw a g o do walki! On albo ja! Jeden z nas tylko z tego ostatecznego starcia m oże wyjść zw ycięsk o! Mam pom ścić na nim zbrodnię, popełnioną względem mojej biednej, szlachetnej m atki! Umierającemu Aba K oronosowi przy­siągłem straszny odwet za niego i za jego d zieck o ! O tern, co mnie uczynił niegodziw iec, w olnoby mi było zapom­nieć! Moja zemsta osobista niech bę­dzie ostatnią! A le szereg jego zbrodni jest zbyt długi, miara jego się przebra­ła. (Clag dalszy nastąpi).

Wlochy-Pol§ka 69:51 Sport na Śląska

zaszczytny wynik Polaków w lekkie; atletyce. Nowak ustala nawy rekord Polskiw skoku wdał

We Florencji odbył się wczoraj czwar­ty z rzędu międzypaństwowy mecz w lekkiej atletyce pomiędzy Włochami i Polską, który zakończył się zaszczytną przegraną w stosunku 69:51. Skład Pol­ski, jak wiadomo, nie był zestawiony z najlepszych zawodników, przyczem np. Mikrut, który z pewnością uzyskałby pierwsze miejsce wskutek nieporozumie­nia wogóle nie mógł wyjechać. Uzyska­no szereg pierwszorzędnych wyników, przyczem Nowak w skoku w dal wyni­kiem 7,38 mtr. ustalił n o w y rekord Pol­ski.

Wyniki są następujące:100 mtr.: Diblas 10,8, 2) Toetti, 3) Tro­

janowski.400 mtr.: Bolaglini 50 sek„ 2) Binia-

kowski 50,3 sek., 3) Ferrari.1500 mtr.: 1) Beccali 3,57 min., 2) C er

rat! 3,58, 3) Sidorowicz.5 k lm .: 1) Kusociński 15,09, 2) Li tli

15,18, 3) Fiałka 15.21.Sztafeta olimpijska; Włochy 3,19, 2)

Polska 3,27 min. sielski 15,6, 3) ValL

400 mtr. płotki: Facceli 55,2 sek., 2) 110 płotki: Calbani 15,3 sek., 2) Nowo-

Kostrzewski 56,9, 3) Ridi.Skok w d a ł. 1) Nowak 7,38 mtr. Nowy

rekord Polski. 2) Maffei 7,20 i Tabai 7 ,20 . Skok w z w y ż : 1) Dotti 1,81 mtr. Chmiel. Trójskok: Luckhaus 14,18 mtr., 2) Yug-

Pławczyk i Keli po 1,80 mtr. nini 14,10 mtr.

K u la : Heljasz 15,27, 2) Bona,ni 14 m„ 3) Siedlecki.

Oszczep: Spassali 57,59 mtr., 2) T ur czyk 56,19. 3) Pławczyk 54,62 mtr.

Dysk: Oberwerger 44,89, 2) Bonani 44,82, 3) Heljasz 42,88 mtr.

Zaszczytny wynik piłkarzy krakewsklckw W r o d c B V P i c i

W ro cłea w — M r o k ó w 1:1 (0:11Gościna reprezentacji krakow skich piłkarzy

w W rocław iu w yw ołała olbrzym ie zaintereso­wanie. podobne do wielkich m iędzypaństwo­w ych spotkań piłkarskich.

Polska drużyna pod względem technicznym była lepsza, natom iast w ykazała szereg sła­bych punktów w ataku. Jedyną bram kę dla K rakow a zdobył środkow y pomocnik K otlw - czyk II.

Po przerw ie Polacy przew ażają ; ląda chw ila zanosi się na podw yższenie wyniku.

Atak g ra teraiz lepiej, lecz kapituluje przed tw ardo grającą obroną niemiecką. Doskonale broni rów nież ich bram karz a Polski bynaj­mniej ntozam mu nie ustępuje. Zdawało się już, że P o la c y mecz w ygrają, kiedy w osta t­niej p raw ie minucie pada w yrów nująca bram ­ka. Niemcy uzyskują aż 5 kornerów pod rząd

| | 0 !i z ostatniego Heinzel g łó w k ą zdobyw a bram­kę.

M ecz s ta ł na wysokim poziomie sportow ym a gra Polaków podobała się ogólnie.

w LidzePafislwewe)

„Cracovla“ — „Warszawiaa&a" 4:0 - (3:0)

Sensacyjna porażka „GarbarniHr«nB<ows98iei w M cstow lcffliili

Pogoń — Garbarnia 3:0 (0.0)Craoovra w ystąp iła bez M ysiaka, Jednak z

no won aby tym i graczam i a mianowicie: Cebu- laikiem w pom ocy i graczem z opaw skiego klubu — Stępm ckim w środku napadu. Debiut obu graczy w „C racovii“ w ypadł pomyślnie.

„W arszaw ianka“ bez Zw ierza grała nao- góf bardzo ambitnie, lecz zagrała swój naj­słabszy mecz od istnienia Ligi w Kraików i e.

W 30 min. „Gracov ia“ g rała bardzo do­brze, a przedew szystk iem skutecznie. Mal­czyk, C iszew ski i M alczyk, ustalają w ynik do przerw y.

P o przerw ie „W arszaw ianka“ ma o wiele więcej z gry, lecz jej słabo dysponow any strzało w o atak nile potrafił w ykorzystać kilku łatw ych nozycyj. W 27 min. Stępnlcki po pięk­nej kombinacji p raw ie całeigo atakiu ustala w ynik dnia.„LEGJA“ WARSZAWA — WARTA POZNAŃ

2:1 (1:1)Nięspędziewane zw ycięstw o Legii. Bramki

zdobyli C zerniak i N aw rot, dla pokonanych — Kryskiewicz.

Jedynem poważniejszem spotkaniem na Śląsku był powyższy mecz, rozegrany na boi­sku „Pogoni“ w Katowicach, który zakończył się niespodziewanem zwycięstwem gospodarzy w stosunku 3:0.

„G arbarnia" przysłała do Katowic mocno osłabiony skład, w którym grało tylko 5 gra­czy pierwszej drużyny. Taki zlepek drużyny musiał przegrać. „G arbarnia“ dopuściła się karygodnego lekceważenia publiczności kato­wickiej i niewątpliwie „Pogoń“ zażali się na nią przed władzami związkowemi.

„G arbarnia“ mimo tak pow ażnego osłabie­nia grała bardzo dobrze. Pozatem graczy krakowskich cechowała ambicja, lepszy sto- ping piłki i start. Zespołowo i w skuteczności Pogoń natom iast była lepsza. U gości jedy­nie na wysokości zadania stanęła obrona, w pierwszej połowie dobrym był atak. Słabo natom iast grał Krzywacz jako środkowy po­mocnik.

Pogoń w zrozumieniu w ażności spotkania zmobilizowała swoje najlepsze siły. Nie mając nic do stracenia, stara ła się uzyskać możliwie

jaknajbardziej honorowy wynik. Nie wierzono w eweńtl. w ygraną, tym czasem Garbarnia mo­gła wyjechać z Katowic w znacznie większą porcją bramek. W pierwszej połowie u Po­goni bardzo słabo grała pomoc, zaś w napa­dzie lewa strona. Kruk praw ie wcale nie do­chodził do głosu, a tró jka środkowa grała za bardzo defenzywnie. Bardzo dobrymi byli bram karz Urban, oraz obrońcy Pogoni Mazur i Leszok.

W pierwszej połowie gra więcej Garbarnia, jednak atak zdradzał pod bram ką inklinację do wysokich strzałów. Pogoń swe mi lotnemi zagraniami była natom iast dużo niebezpiecz­niejsza.

Po przerwie Pogoń, grając pewniej, już w 6 min. prowadzi 2 :0 ze strzałów lewoskrzydło- wego Gawliczki II. Najładniejszą bram kę dnia strzela Czajor z pięknego podania Gawliczka. W tym okresie gry wyróżniła się cala drużyna Pogoni a przedewszystkiem obrona, prawo- skrzydtowy Kruk i Czajor.

W idzów około 500. Sędzia p. Knauer bar­dzo dobry.

„POGOŃ" LWÓW — LKS. ŁÓDŹ 1:2 (0:1)ŁKS. zagrał nadspodziewanie dobrze, zaś

Pogoń bardzo słabo w Iinji napadu. Bramki dla ŁKS. zdobyli łieribstreich i Król. Dla Po­goni — KróL S p o r t w Z a g ł ę b i u D a b r o w s k łe m

TABELA LIGI PA ŃSTW OW EJ.Gier P k t. St. bram .

Rurch 7 13: 1 37:11Wis-la 8 10: 6 18:10Ł. K. S. 8 10: 6 13:12C racovia 8 10: 6 16:14G arbarnia 7 9: 5 17:10Połonju 9 9: 9 9:10Pogoń 7 8: 6 12:10L eg ja 8 7: 9 8:10W arta 8 6:10 18:15Strzelec 9 5:13 10: 8W arszaw ianka 8 5: 9 7:24Podgórze 9 4:12 8:29

„ te ils“ Psznati mistrzem oBręgewym * piłce nożnejDecydujące spotkanie o m istrzostwo okręgu

poznańskiego w piłce nożnej pomiędzy Legją a H. C. P. zgromadziło z góry 5.000 widzów, którzy z zainteresowaniem śledzili przebieg tego ciekawego spotkania. Gra była równa, przyczem w polu lepsza była drużyna H. C. P., której atak zawodził pod bram ką. Legja zdo­byw a 2 bramki przez dobrze dysponow anego Genslera i Augustyniaka. Pod koniec meczu udaje się Legji zdobyć z rogu 3-cią bramkę, a krótko potem 4-tą. Legja, zw yciężając H, C. P . 4:0, zdobyła siódme z rzędu mistrzostwo okręgu Poznań i będzie walczyć o wejście do LigL

©Piękny wynik Welsówny

w WrocławiaW ramach m iędzynarodow ych zawodów

lekko-atietyczinych w W rocław iu, W e:sów na uzyskała pierw sze m iejsce w dysku wynikiem 39:07 mtr,

W czoraj w Zagłębiu odbyły się ostatn ie d w a mecze z cyklu rozgryw ek o m istrzostw o kL A, k tóre ostatecznie zadecydow ały o ostatniem miejscu w tabeli. O I miejsce bo­w iem rozegra się w alka pom iędzy C. K. S„ a Unją, bo chociaż C. K. S. zdobył faktycznie m istrzostw o, m ając o 10 pręt. w ięcej od Unii, to jednak na skutek uniew ażnenia jesiennej rumdy przez P . Z. P . N., C. K. S. zm uszony będzie rozegrać trzeci mecz z Unją.

BRYNICA — UNJA 1:11 (1:5)K atastrofalna porażka czeladzkiej Brynicy

w Sosnowcu, k tó ra klęskę sw ą ma do zaw ­dzięczenia w yłącznie bram karzow i Łachowi. M ecz przegrał w łaściw ie bram karz, puszcza­jąc kaiżdą piłkę. Daleki z 20 mtr. strza ł Łach ■puszcza niespodziewanie, co deprym uje dru­żynę. W ciągu kw adransa Unia prow adziła julż 3:0. S łaba gra bram karza fatalni© oddzia­ływ a na całą druiżynę, to też inicjatyw ę cał­kow icie przejm ują gospodarze, pokazując grę koncertow ą.

P o przerw ie B rynica broni się rozpaczli­wie, jednak bram karz pudiuije nadal, puszcza­jąc sześć goali. P rzez kilka minut przed koń­cem B rynica zabłysła, przeprow adzając kilka w iększych ataków . Nie zm ienia to jednak w y­niku.

T ak w ysoka porażka B rynicy jest nieza­służona. Bramki zdobyli Słota 3, Nowak 3, Kub zda 1, Gwóźdź 3 i Dudek 1. Sędzia p. G rajcar z Częstochow y miał ła tw e zadanie, jednak jeszcze raz w ykazał nieznajomość przepisów gry.

SOLVAY — SARMACJA 3:1 (2:0) CZARNI - ŚWIT 10:0

BRYGADA — MAKABI 2:1 (1:1)C. K. S. — R. K. S. 4:1

Ż. K. S. — BRYNICA 2:3 ZAGŁĘBIE — NAPRZÓD (SZOPIENICE)

7:2SPRAWA WYBORU ZARZĄDU PODOKRĘGU

W edług oświadczenia p. Jakóba Lichten­sztajna. przedstawiciela będzińskiego Hakoa-

hu, trzy kluby, a mianowicie Unja, Hakoah oraz Zagłębianka doszły do porozumienia w sprawie w yboru przyszłego zarządu Podokrę- gu i utworzyły w tym celu specjalny blok. W edług projektu zblokowanych klubów preze­sem Podokręgu zostałby w ybrany p. Bluszcz, dotychczasow y sekretarz Podokręgu. W ynu­rzenia p. Lichtensztajna stanow ią praw dziw ą sensację, choćby z tego względu, że p. Bluszcz był zdecydowanym przeciwnikiem unieważnie­nia jesiennych m istrzostw kl. A. W yraz sw e­mu stanow isku dał, podając się z całym za­rządem do dymisji. P. Bluszcz znany jest jako w ytraw ny działacz sportow y, ceniony w śród szerokich kół sportow ych Zagłębia i trudno uwierzyć, ażeby tak szybko mógł zmienić swój zasadniczy pogląd i zdanie na zagadnienie roz­gryw ek mistrzowskich i w ystaw iać na szwank swój autorytet. Z drugiej strony oświadcze­nie p. Lichtensztajna jest tak wyraźne, że tru­dno wątpić w praw dziw ość tegoż. P. Lichten- sztajń ośw iadcza również, że blok zabiega i ma zapewnione poparcie kilku klubów żydowskich. Przed terminem w alnego zebrania Hakoah w imieniu „bloku“ urządza zebranie informacyjne klubów zaproszonych, celem zyskania sprzy­mierzeńców dla celów i projektów bloku.

OSTATNIE NIESPODZIANKI W MISTRZO­STW ACH PIŁKARSKICH ŚLĄSKA.

Czarni Ghropa-ozów — Śląsk Świętochło- fu w ice 3:7 (1:3). Śląsk zagrał swój najlepszy' F m ecz w sezonie i p rzew ażał nad Chroipaczo^y w em o całą klasę. W yróżnił się przedew szyst-^ą kiern św ietnie strzałow e dysponow any napad.

KOSZARAWA ŻYWIEC — NAPRZÓD ;rj LIPINY 2:2 (0:2).

Sensacyjny wynik uzyskała drużyna „Ko- szaraw y“ nad mistrzem Śląska. Do przerwy luI gra toczyła się pod stałą przew agą „Naprzo- ^ du“ i w 20 minucie Piec uzyskuje prowadzę- nie. Krótko przed przerw ą Kania podwyższa iią wynik o jedną bramkę przez rzut karny. Po przerwie więcej z gry mają gospodarze i wy­rów nują przez Ostrowskiego. Pod koniec me- tl;< czu „K oszaraw a" ma okazję do uzyskania o1 zw ycięstwa z karnego, który jednak Wysocki Q obronił. Sędziował dobrze p. Posner.B. B. S. V. BIELSKO — „ORZEŁ“ W EŁN O - 0

WIEC 4:1 (4:0).„Orzeł" zareprezentow ał się w Bielsku jako ,pc

najsłabszy zespół, widziany z pośród wszyst- ^ kich drużyn Ligi śląskiej. Do przerwy gra się przedstaw iała jako trening na jedną bramkę. £a, V/ krótkim czasie B. B. S. V. uzyskał cztery Zra bramki przez Rolnika, W agnera, Rzymsa I -)|7 Skola. Po przerwie udało się uzyskać „Orlo- \Q{ wi" honorow ą bramkę przez Kopego. ga(„06“ KATOWICE — K. S. „DĄB“ 0:1 (0:0). lic;

Przy znacznem zaniteresowaniu publiczno- Ló ści odbyły się w niedzielę na boisku „06" Ka- ścj, towice powyższe zawody o mistrzostwo Ślą- cat sklej Ligi, które zakończyły się zwycięstwem „Dębu", choć wynik mógł brzmieć odwrotnie, spi Do przerwy gra była wyrównana. Chociaż $yr obie drużyny mają okazje do strzelania bramki, Var to jednak linje napadu zaw odzą. Po przerwie p0. gospodarze m ają więcej z gry. Nie przeszka­dza to drużynie Dębu uzyskać w 10 minucie jedyną bram kę przez Hermana, który wykorzy- :;C5 stał błąd obrony. „06“ stale gości pod bram- ob; ką Dębu, jednak napad nie jest w stanie zdo- szl być się na strzał. O statni kw adrans meczu obfitował jeszcze w liczne ciekawe sytuacje (p podbram kowe, jednak w ynik zostaje niezmie- czj niony. W drużynie „D ębu“ wyróżnili się Pa- się włowski w bram ce w raz z obroną, Dytko i Ly Moczko w pomocy oraz Sołtysik w linji na- wij padu. U gospodarzy znać popraw ę formy. jed Błaszczyk bronił dobrze w raz z obroną. Men- ją, zel i Błaszczyk byli najlepszą częścią druży- roi ny. Pomoc zamało grata z atakiem. Naj­słabszą częścią gospodarzy, jak zwykle, był $y atak. Gra bardzo miękka, gracze do piłki źle pjfl się ustaw iają, a przedewszystkiem zapominają o strzale. Stosunkowo najlepszy był środka- tjrt wy Szymonowicz oraz Jakutek. Sędziował h zj dobrze p. Richter.

KS. „24" Szopienice — KS. „22" Mała Dą- sta brów ka 8:3 (4:1). Ze w zględu na wykluczenie dy z m istrzostw Małej D ąbrów ki za zajścia na. wc boisku podczas meczu z „Iskrą“ i zamknięcia \ boiska na 2 miesiące, pow yższy mecz iak®ISp tow arzyski odibył się na boisku w Szapieni- v, j, each, gdzie miejscowi ław o rozgromili bez jdo ambicji grających gości at:

KS. W awel Nowa W ieś — KS. „07" Sio- wa mianowice 4:0 (1:0). Spotkanie to w a rz y sk ie tal pod stałą przew agą miejscowych, dla których Os bram ki strzelił Llipich 2, Hajo.k ; Rzepuś po ł- Ihn

KS. Diana K atow ice — KS. Ligocianka 2:2 hu ( l :2 ) . Meoz o m istrzostw o toczył się w pod-jny nieconej atm osferze. Pod koniec publiczność j w targnęła na boisko. Poleją musiała Inter- & wenjow ać. Bram ki dla Diany zdobył Hammer, nii dli a gości — Neuman.

KS. Polonia Nowa W ieś — KS. Śląsk I b. Św iętochłow ice 6:1 (1:0). Pow yższe zawody odbyły się pod sta łą przew agą zwycięzców, dla których bram ki zdobył Kotas 3, Mucha* Ląc Polak i Niemiec po 1. I

KS. Isk ra Siem ianow ice m istrzem klasy A. j Os „Iskra“ siem ianowicka stoczyła wczoraj swój kle decydujący mecz o m istrzostw o klasy A., W .dy swojej grupie pokonując po zaciętej walce jla K. S. Roździeń-Szo plen ice 3:2 (1:0). Bramki Wi zdobyli Led woń 2 i Paw łow ski 1. Ostatni mecz

mi( S '

W)na

rozegra „Iskra" z „Jednością“, lecz nie m l 1m i kara

Zahoticzcnic KursalKierowBiKów sporlowjr’ch slraźy pożarnych

15 hm. zakończony został w Okręg. O środ­ku W. F. w K atow icach kurs kierowników sportow ych s traży pożarnych. Uczniowie re­k ru tu ją się a s Zw. S traży W ojew ództw a Ślą­skiego i K rakowskiego razem 18. Kurs ukoń­czyli w szyscy.

Na zakończenie kursu odibył się egzamin prak tyczny i teoretyczny pod przew odnic­twem kom endanta O środka por. K asprzyka, k tó ry żegnając kuirsistów życzył im w g o rą­cych słowach dalszej owocnej pracy w rozw o­ju sportow ym w sw ych zw iązkach.

on jtnż w pływ u na zdobycie mistrzostwa. .KS. S trzelec W ielk. H ajduki — Zgoda Biel-

szo w k e 1:3 (1:1). Mimo zaciętej obrony _„S trzelców “, Zgoda zdołała odnieść z a służ o- j •ne zw ycięstw o.

Gwiazda L arysz — „Concordia“ Kmitów ■ rez. 7:2 (4:2). '

KS. Pow staniec B rzezinka — Unja Koszto- Q w y 2:1 ( l : l ) . P rzez pow yższe zwycięstwo 1 „Pow stańcy" zdobyli m istrzostw o B. ligi, grtt- ; ipy I. Bramki dla zw yc. zdobyli — W arm us i ; w Polka. Dla pokonanych — Zając. w

KS. Pszczyna — TS. „20" Bogucice H -z ; P (4:2). Sklejona z w ycieczkow iczów druży ni n. bogucioka poniosła srom otną porażkę z B kia- i sowym zespołem.

„U rzędnicy Skarboferm u" Król. Huta — ^Pocztow y P. W. Król. Huta 7:4 (2:2). BraoW n dla ..Skarboferm u" zdobyli Jurczyk 3, Nocon 2, W ons i Szafranek.

„HAKOAH" BIELSKO — BIAŁA LIPNIK 4:0 (1:0).

B . K . S . BIELSKO — D . F . C . ST U R M BIELSKO 3:1 (2 :1).

WISŁA KRAKÓW — REPREZENTACJA v RYBNIKA 5:2 (2:2) i

A. K. S. KRÓL. HUTA — K. S. CHORZÓW 3:3 (1:1).

K. S. STADJON KRÓL. HUTA — POLICYJNY K. S. 3:2 (2:2).

N r. 165 — 18. 6. 34. . S I E D E M G R O S Z Y " Str. 1

BSia z w f d ę w n B aeraB e f i C a m e r a

P o utracie tytułu m istrza św iata przez P r i­mo C arnerę w spo tk an iu . z Maxem Baerem , okazało się, że olbrzym włoski odniósł pow aż­ne uszkodzenia. W piątej rundzie B aer złam ał C arnerze kość nosową. Ponadto C am era ma kłam anych kilka żeber. Zdjęcie roontgenow- skie ma pozatem w ykazać, czy rów nież pra­wa dłoń nie została złam ana.

Swielne zwycięstwo bokserówPolicyjnego O , nad Warte poznańska

Sdlicyfny Ji. 'ś. — W a rta■r>. XV sobotę w Katowicach w sali „Pow stań- szem starciu wywołują spodziewany skutek, wych. Piłat, pew ny zwycięstwa, czekał stale

"ów" mecz bokserski, rozegrany pomiędzy W ytrzym ałość Karpińskiego była zadziwiającą, na moment zadania decydującego ciosu, pod-lo. ru ty n o w y m mistrzem Polski w boksie W artą a podkreślić należy jego bohaterską podstaw ę czas gdy Wrazidło, walcząc taktycznie o klasę

: p o licy jn y m K. S. (m istrzem ś ląsk a), zakon- aż do końca walki. Makosz odniósł wysokie lepiej, zbierał ustawicznie punkty, a dopingo-A. żył siG w spaniałym sukcesem dziarsko w al- zw ycięstwo na punkty. wany przez widownię, w ostatniem starciu ata-

^ T ła c y c h policjant w (w stosunku 10:6), któ- W aga półciężka: Szymura — Urgacz. Obaj kowal naw et poznańczyka. Ogłoszony wyniką -ZV św ietn ie nastaw ieni przez sekundanta J. zawodnicy walczyli bardzo słabo, a o zwyeię- remisowy publiczność przyjęła długiemi okias-

V ie c z o r k a , (z w yjątkiem mało rutynow anego stw ie Sz. zadecydow ała w ostatniem kole je- kami.J r e a c z a ) , w yw iązali się z zadania bez zarzu- dynie lepsza rutyna. Urgacz dwukrotnie po- Podkreślić należy przedewszystkiem wzo-L 8 W ypełniona do ostatniego miejsca w idow- szedł na deski, lecz w skutek nieprzepisowego rowe zachowanie się publiczności, która po . . .

io- ocen iła należycie zwycięzców i czasami zachow ania się Sz., sędzia nie mógł rozpocząć tak udalym wieczorze, z pewnością opuszczała °raz Obtuiowicz (2). Dla Podgórna jedynyy y , ur a g a n o w e oklaski, jakie otrzymali poszczę- liczenia, bo może Sz. byłby w ygrał przez k . ó ., salę zadowolona. punkt zdobył Hodur Sędzia p. bchimke z•o- -jQini zaw odnicy, w szczególności w yjątkow o a tak to tylko na punkty. Sędziowali na punkty pp. Suszczyński Bielska. W idzów okojo 1.500,:e- }ru rze w alczący Cichy oraz W razidło, św iad- W aga ciężka: Piłat — W razidło. Spotka- (Poznań), W ende (K atow ice), w ringu p. Ka- j g j,zaCza najw ym ow niej, że w boksie Śląsk kroczy nie powyższe należało do najbardziej cieką- raś.P o 'nów pom yślniejszem i drogami.

Soori wWISŁA — PODGÓRZE 5:1 (2 :0).

Zasłużone zwycięstwo Wisły, mającej przez cały czas przew agę. Bramki dla zwycięzców strzelili Sołtysik, Reyman i Łyko (po jednej),

D ziw ne iest jednak stanow isko prasy nie- le- s e r k ie i . k tóra ńadal bojkotuje polskie kluby tia b o k s e r s k i e . A więc „K atow icerka" jak i :ki ń h e rsc h l. K urie r ', nie wspomniały słowem o

l a i a c y m odbyć się meczu. Spekulowanie na 0* t0 ż e bez reklam y prasy niemieckiej mecz

> ź e id z ie bez w rażenia, spaliło na panewce, bo ko sportow o w y ro b i:na publiczność nasza staw i- it- |a s je tłum nie.>ię O b e sz ło się bez reklamy prasy niemieckie).

Mistrzostwa tenisowe Polskiiaa leorafeacSa w

Z&müy »I?waefcie w Katowicach dla młofliiciy siKotoci

14 bm. na zakończenie 4-tyg. w stępnego kursu pływ ackiego dla m łodzieży szkolnej, k tó ry przeprow adził O kręg. Ośrodek W. F. w K atow icach, odbyły się zaw ody pływ ackie w basenie w kry te j pływ alni łaźni miejskiej w Katowicach.

W zaw odach tych w zięło udział 40 chłop­ców. W yniki uzyskane p rzedstaw iają się na-

D o b ieg a ją cy do koń ca m ecz te n iso w y między T ło czy ń sk im i T a r ło w sk im . T tcr0 m is trzo s tw o P o lsk i p rzy n ió s ł n astęp u- czy ń sk i po dw u-Ietniej p rzerw ie zd o b y ł

?• Z a rz ą d Policyjnego K. S. bynajmniej się nie jąCe rezu lta ty . W grze p ojed yn czej pań zn ow u m istrzo s tw o P o lsk i, bijać rew ela -zraził tern zlekceważeniem sportu polskiego J ęd rze jew sk a ła tw o pokonuje V olkm e* cy jn eg o zaw od n ik a k ra k o w sk ieg o w 3 se - stępująco: . . n w

Ä H ü ü Ä i T Ä «ladto V . ^ n ., . , ,: 1 iz o piej zgran i, biją, parę P a w ło w s k i 1 S p y - stw o , b ijąc parę B o d o w sk a 1 T ło c z y ń sk i ^ek

chała 6:4 i 6 :2 . 7:5 6:3 . W p on ied zia łek o g o d z . 4-ej od* śkoki: 1) Ogierman Jerzy. 2) Kostecki Sta-W fin a łow ej r o z g r y w c e o m istrzo stw o b ęd zie s ię finał g ry podw ójnej p an ów . nistaw.

P o lsk i w g rze p an ów od b y ł s ię finał po- N urkow anie: 1) Janeczko. 2) Melek Jerzy .

i), irv inego będzie wicemistrz Polski I. K. B. O 1) .¾ w którego składzie ujrzymy chlubę pię- a- ściaratw a polskiego: Chmielewskiego i Garn-

m o rg a n iz a c ja sobotniego meczu — bardzo ie. sn ra w n a . Mecz poprzedzony był powitaniem a i <vm ontycznych poznańczyków przez p. kotm- d, U rbańczyka. Ze strony W arty w ystę-ie p0w ał naczelnik Suszczyński. a- M e c z poprzedziła w alka w stępna dwóch ie -a iv c h bokserów Fuelbiera i G anca (obaj nie y. razem 16 la t). Mimo młodego wiekun* obal w ykazali już pierwszorzędne walory o- C volv bokserskiej.IU V / w adze m uszej spotkali się Sobkowiak je (p) i Paw lica (K at.) . W alka miejscami nic e- czysta,

Zawody lekhoaflelyczne w SzopienicachJ U l i s t r z a s t i w a M a s y p a ń . i p o ia© s* > o & e ę & u ś l$ Ę S & § e $ a

Tegoroczne walki lekkoatletyczne o mi- . strzostw o okręgow e pań i panów przeprow a-P o pier w szem kole poznanczyk staje dMMW „ a -boisk-u K. S. Roździeń-Szopienice.

ł- sje ag resyw n ie jszy i w drugiej runozie zyskuje -pak pod względem przygotow ania, jak i sa- ł w yraźn iejszą przew agę. _ S tary rutym sta P a- m e g 0 przeprow adzenia zaw odów było dużo

i-w lica s taw ia w . ^ t n i q ^ d z l e w szystko ńa braków , które należałoby w przyszłości usu­nąć. P r zed ew sz y st k ie-rn brak było minutowego pj-ogra-m«.. k tó ry tw orzono dopiero na boisku. Dalej S. 0 . Z. L. A. stanow czo ptfbiera za w y­sokie op ła ty tyt. startow ego, wzamian nie da­jąc zawodnikom nic, ani dyplomu, ani żetonu. W latach ubiegłych startow ego wćai-e n-ie po­bierano 3 zw iązek zaw sze zdobyw ał się na pam iątkow e nagrody.

Techniczna strona zaw odów szw ankow ała przedew szystkłem w tern, że bieżnia w Szo-

ellna kartę i dzięki doskonałemu finiszowi zdołał w alkę w yrów nać. W ynik słusznie nie*-

L r°z s trvVaga? kogucia: Sipiński 11 — Nowakow- d . . . ju t w pierwszem kole mógł katow icza- • J „ 0 dnieść zw ycięstw o przez k. o. nad prze-

tiw nikiem , który byt zupełnie oszołomiony. W drnffiem starciu Sipiński przychodzi niespo­d z ie w a n ie do s ie t:e , lecz i ta runda kończy się

plusem N owakow skiego. W ostatniem starciu N-, w yczerpany, trzym a się stale na , S . . . . . . .r t-J łan s tak, ż e runda ta kończy się rem iso- pi en i each jest czter-otorowa. nieprzepisowa do Ji® Zwycięży! r.a punkty Nowakowski. klasyfikow ania 6 zaw odników . Prze pro w adza-

tx / a p-a piórkow a: W olniakowski II — Cichy, no zaw ody w edług wJemiych pom ysłów , me e yy.a nie tych dw u zaw odników było atrakcją p rzestrzegając ogólnie obow iązujących przepi- w rz o ru . Zaw odnik W arty, jako „piórkowiec", sów sport. Ztąd b. w iele zaw odników i zaw od- I lc ,.nr)ale rozw inięty, od sam ego początku ni-czek zostało pokrzyw dzonych. Nikt ich bo-

»tlV uie zaciekle i w pierwszem kole miał prze- w iem nie informował, że -w przedbicgach o Dopiero w drugiej rundzie C. zmienia w ejściu do finału decyduje czas, a nie iniej-

h l t v k e kontruje skutecznie i w yrównuje, see. Tylko w tajem niczeni wiedzieli o tern i O sta tn ia runda porusza całą widownię. Cichy stąd duże niespodzianki w śród typow anych

1! f in is z u j e przy rozpaczliw ej obronie W . i w śród faw orytów .2 hu raganu oklasków został ogłoszony zasłużo- Najbardziej k rzyw dzące było^ przeprow a-

Kruczek K. S. Roździeń-Szopienice. 6 ) Musioł Bieg 100 mtr. panów : 1. Konieczny Józef,„Pogoń" Katowice. Stadjon Król. Huta, 12 sek. 2. Bartoszek T a-

pc-hnlęcłe kulą panie: ]) N-owakówiia „Sta- deuśz, Strzała Sosnowiec. 3. Kostka Stani- d-jon" Król. Huta, 2) 8.36 m„ 2) W eissów na sław, K. S. R.-Szopienice. 4. Daniclok Edward, „Sf>k61“ Ruda 7.93 m. 3) M alczykówna „Po- Pogoń Katowice. 5. Szotka Emil, K. S. Roz- goń“ Katowice 7,89 m. 4 ) Szym czaków na dzien-Szopieriice.„S trzelec“ Bielsko 7.855 m. 5) N itschówna g » .P, °^'<> » x S Iu lr i„Pogoń“ K atow ice 7.63 m., 6) Jastrzębska Stadjon Król. Huta 25,3 sek. 2. W eber 1-.,„Pogoń" K atow ice 7.33 _m.

Skok w zw yż panow ie: 1) Danielak ..Po­goń“ Katowice 1,66 m. 2) W eintraub ,.M,akka- b i“ Bielsko 1.66 m. 3) Rak „Sokół“ K ryw ałd 1.61 m. 4) Nalewajiko „Pogoń“ K-ce 1.61 m. 5) Zdeiber „Sokół“ K ryw adł 1,61 m. 6 ) Sro- ko-cz „Sokół“ Katowice I 1.61 m.

Bieg 1500 m. n ano w ie: 1) W tlhn „Pogoń“ K-ce 4:23,6 min. 2) Lukoszek „Stadion“ Król. Huta. 3) Skubała „Stadjon" Król. Huta. 4) B erger „Pogoń“ K-ce.

Pchnięcie kitla panow ie: 1) Jastrzębski„Sokół“ I K-ce 12,03 m. 2) Nowiński „B ryga­da“ C zęstochow a 11,37 m. 3) Czekała „Na­p rzód“ Ltpiny 11.15 m. 4) Kto sek Roździeń- Sziópienice 10.99 m. 5) Jeglorz „Sokół“ Kry- Wałd 10,96 m. 6 ) K arw at „Sokół“ K rywałd 10,93 m.

B"eg 800 m. panie; 1) S tro jnow ska „Sokół ' 1

Stadjon Król. Huta. 3. W iśniewski Alfred, Pogoń Katowice. 4. Szczepanik Hubert, Po­goń Katowice. 5. Danietok Edward, Pogoń Katowice. 6 . Musioł Józef, Pogoń Katowice.

Bieg 800 mtr. panów : 1. Jaworek Teodor,B rygada Częstochowa 2,04,9 min. 2. Wilim Franciszek, Pogoń Katowice. 3. Cieślik Alojzy, Pogoń Katowice. 1. Szewczyk Tadeusz, Vic­toria Częstochowa. 5. Halemba Henryk, S ta­djon Król. Huta.

Bieg 1.500 mtr. panów : 1. Wilim Franc.,Pogoń Katowice 4,23,8 min. 2. Łukaszek G., Stadjon Król. Huta. 3. Skubała Bolesław, Stadjon Król. Huta, 4. Kacold Herbert, Stadjon Król. Huta. 5. Berger Jerzy, Pogoń Katowice.

Bieg 400 m tr. panów : 1. Musioł Józef, Po-

§oń Katowice 1,05,5 min. 2. Wilczok Jan, tadjon Król. Huta. 3. W iśniewski Alfred,

Pogoń Katowice. 4. Stawiński Hubert, Pogoń Katowice. 5. Szczepański, Pogoń Katowice.

nym ’zw ycięzcą n a punkty. dzenie biegu na 400 m. panów. Do przedibic-VVaga lekka: W olniakowski I — M atusz- K(ęw n ;e losowano, tylko mianowano zaw odni-

czv k P oczątkow o zdaw ało się, że katow icza- ^ w - NaHeiosi w tei konkurencji byli w pierw-r, Inin o rz e g ra tę w alkę sromotnie, otrzym ując szvm p rż,edlbieOT. Żaden z nich nie zajął miej-

m nóstw o precyzyjnych ciosów w dolne partje sca w fina,le (K raw czyk Stadjon, Cieślik i). (se rc e )- W drugiej rundzie trzym a się M. Musioł Pogoń) chociaż nie ulega wątpliwości, y h w r a ź n i e na dystans. _ W ostatniej rundzie M. ż . zw ycięzców bezapelacyjnie pobiją.

; r - W g S S w szechstronniejszy i s tro n ,

i m ęcej^ §rednia: Karpiński — Makosz. W al- Bieg 110 m. płotki panów : C ztery przed-Z t o c z y ł a się od sam ego początku pod w y- biegi: 1) K arw at „Sokół“ K ryw ałd 18,3 s. 2)

I r f tn a przew agą M akosza. Jego potężne „bom - R ak „Sokół“ K rywałd, 3) W ilczek „Stadjon. 61 ik „ P i i w podbródek K. jednak tylko w pierw- j(ról. Huta. 4) Lab za „Sokół" K ryw ałd , 5) pienioe.

■ I 'V m u nubiummnwiP i imniiTTniFT iii iniinriinmyirn 'r~.7iWEr i"1 pn - - - -

Czeladź 3:03,— min., 2) Gedlżar.ka „Pogoń“ q, Dutkiewicz, Sokół Czeladź.K-ce. 3) M oczk07/na „Pogoń“ Kce. 4) Dudzi- 4X 100 m tr. panów : 1. K. S. Stadjon Król. ków na „Pogoń“ K-ce. H uta 47,8 sek. 2. K. S. Pogoń l Katowice. 3.

Rzut dyskiem panow ie: 1) Jastrzębsk i „So- K. S. Roździeń-Szopienice. 4. Sokół Krywałd. kól" I K-ce 36.59 m. 2) Nowiński „B rygada“ 5. Pogoń Ił Katowice.34,15 m. 3) Kiosek R oździeń-Szapieniee 33,60 m. 4) Żemła I Roździeń-Szopienice 33,27 m. 5) Żemła IT Roździeń-Szopienice 32,89 m. 6 ) Czekała „N aprzód“ Lipi-ny 32,43 m.

Bieg 5000 m. panow ie: 1) Milek „N aprzód“ LiiPiny 16:36,— min. 2) G ałuszka „B rygada“ Częstochow a, 3) P rzyby ła „Stadion" Król. Huta, 4) Parzniew ski „S trzała“ Sosnowiec. 31

$MP. Dziedzice mlsirzem B® © Ł A C W M ßk HB BE K M K P 8oftr. Bieisiiicgo m u m y u m t Mieszltańcy ätewizgranii cieszą się na przynęcie polskie* ekipy

O n e s d a j odbyły się w Dziedzicach finalo- 0 d z n a n e g 0 sportow ca m ajora EtscJieita

w k o s z y k ó w c e : siatków ce Z aintoiesow anie Akwizgran, k tóry już dziesięciokrotnie był i I pub licz iuośei zaw odam i d o ść wielkie. Obce- wjdownia m iędzynar. konkursów hippicznych, i I nv rh około 500 osob. przygotow uje się do najw iększych niemieckich przyjm ie jaknajbardziej gościnnie polskich of i-

1 n -hvdw ie konkurencje rozstrzygnę.i na sw ą 7aw od^w jeździeckich (23. 6 . — 1. 7.) Popu- cerów , W Akwizgranie będą oni św iadkam it0 * i- — aa naw et za- tego, jak cała ludność Nadrenii in teresują kon-

Z reguły bowiem ilość wi-' I kor?y*-ć D ziedziczam e. W siatków ce jak l ko . tego spotkania przew yższa naw et za- ....

p rzeciw nika - .0 (lo .5 , 15.o). uośc .e grali s[ stopnia eeetlY miasta m iędzynarodow ego z po-

vV koszyków ce po naogół ciekawej walce eży la d rożyna gospodarzy, dzięki słabej oibrony gości. W przeciw ieństw ie do te-

nh rona gospodarzy przew yższała swych20. U . . . 1 - /. -• „U: A

w o du bliskości granicy belgijskiej i holender­skiej. Ten w esoły ludek, najchętniej zaprosił­by za pośrednictw em sw ego zw iązku jeździec- kiego „A kw izgran-Laurensberg“ cały św iat na sw e zawody hippiczne. Polacy nad Renem!

» $55 85? 1, % Ä « M W 1» . » » «Ä»»In '1 d eb rze zag ra ły ataki. Na wyróżnienie z x>"ród K0Ści zasługują bracia D rożdżowie zKamienicy-

n m ż y m y w ystąp iły w następujących skla- . V . K am ienica — bracia Drożdż, Trojak, n ; Marek. Dziedzice — Sleziak. K tiiński, ści:7ial% riik . Czaja Janik Zawody prow adził ku będzie to po warszawsKicn zaw oaacn naj.oar-Ągótoemsi zadow oleniu M ańdok Antoni. dziej in teresująca wałka. Trening ostatnich ty-

zgran, a z nim całe Niemcy bardzo tego ża­łują. Tern w iększą więc radość sprawia przy­jęcie zaproszenia przez „G rndziadcczyków ".

W dziesiątym turnieju jeździeckim i Akwi­zgranu będą tedy startow ały trzy narodowo-

Polska, W łochy i Niemcy. Niewątpliwie

4X 400 m tr. panów : 1. Pogoń I. Katowice3,49 min. 2 . Stadjon 1. Król. Huta. 3. K. S. Roździeń-Szopienice. 4. Sokół Czeladź. 5. Sta­djon II Król. Huta. 6 . Pogoń lii Katowice.

Skok w dał panów : 1. Bartoszek, StrzałaSosnowiec 6,09 mtr. 2. Konieczny, Stadjon Król. Huta. 3. Kostka, K. S. Roździeń-Szopic- nice. 4. Rak, Sokół Krywałd. 5. Danietok,

Nowak „S tadion“ Król. Huta, 6 ) Nowak Roź- Pogoń Katowice. 6 . W ieczorek, Sokół Kato-dzień-Szopienice. wice.

Bieg 400 m. panow ie: 1) Żemła Roździeń- Skok o tyczce: 1. Dziuba, Sokół Ruda.Szopienice 55,— s. 2) Jonik „Stadion" Król. 3,20 mtr. 2. Kołodziej, Sokół Czeladź. 3. Kar-Huta, 3) Szczepański „Pogoń“ K-ce. 4) Gie- w ot, Sokół Krywałd. 4. Łukaszek, Sokół Kry.śiik „Pogoń" K-ce. 5) Sw oboda Roździeń-Szo- wałd. 5. Tore, K. S. 06 Katowice. 6 . Labza,

Sokół Krywałd.Rzut oszczepem panów : 1. W ieczorek, So­

kół Katowice 45,47 mtr. 2. Kodernia, S. M. P. Katowice. 3. Glania, Krywałd. 4. Czekała, Lipiny. 5. Opiera, Pogoń Katowice. 6 . Cierp­ka, K. S. 06 Katowice.

Rzut m łotem : 1. Jaglorz, Krywałd 24,17mtr. 2. Torć, K. S. 06 Katowice. 3. Pardti-biński, Krywałd. 4. Grudniok. Roźdz.-Szop.5. Karwot, Krywałd. 6 . Błeszyński, Pogoń Ka­towice.

I. klasa B. pań:Bieg 60 mtr. pań : 1. Segno, Czeladź 8,5

sek. 2. M uszanka, Czeladź. 3. Biskupówna, Pogoń. 4. Bednarczykówna, Pogoń. 5. Ró­życzka, Stadjon. 6 . M alczykówna, Pogoń.

Bieg 100 m tr. pań : 1. Segno, Czeladź 14.2 sek. 2. Biskupówna, Pogoń. 3. Kieroninówna, Pogoń. 04. M alczykówna. 5. Jastrzębska, P o ­goń. 6 . Poliszewska, Sosnowiec.

Klasa B . pań:Bieg 80 mtr. pań : 1. M alczykówna, Po-

;oń 15,8 sek. 2, Jastrzębska. Pogoń. 3. Bc- Inarczykówna, Pogoń. 4. Fickówna, Stadjon.

4X 100 m tr.: 1. Pogoń 1 Katowice 58,7sek. 2. Sokół Czeladź. 3. Stadjon 1 Król. Hu­ta. 4. Strzelec Bielsko. 5. Stadjon 11 Król. Huta. 6 . Pogoń 11 Katowice.

Skok w dał z miejsca: 1. Kieraninówna,Pogoń Katowice 2,24 mtr.

Skok w dał z rozbiegiem: 1 . Heinówna,Strzelec Bielsko 1 " 1 mtr.

Rzut dyskiem: 1. Nitschówna, Pogoń Ka­towice 26,65 mtr.

godni w W arszaw ie i Sopotach doprowadzi! elastyczność koni i rutynę jeźdźców do naj­w yższego poziomu.

Akwizgran, rezydencja Karola W ielkiego,

do 50.000-W zakończeniu swej notatki mjr. Etscheit

pisze:M ieszkańcy Akwizgranu w itają G rudziądz-

ezyków 1 Są gotow i przyjąć z całego serca swoich kochanych gości z bliskiego Wschodu Europy, pomni ich w yczynów sportow ych praż jako przedstaw icieli narodu ieźdźców naj-

iziccie starow ali w Akwizgranie a d m u l t o s a n n o s !

No. n o . . . Jak to się w szystko zm rn ia , ja k za dotknięciem różdżki czarodz ie jsk ie j. . . Czy aby tylko na długo i czy nie byłoby nieuza- sadnionem niczem w przeszłości m arzyciel- stw em budow ać coś na te rn ? . . .

S tr . 8 „ S I E D E M G R O S Z Y "

Sokół a sport lekkoatletycznyZ kół ,,Sokola** coraz częściej słychać na­

rzekania na czarną niew dzięczność sportow ­ców , k tó rzy w ystępują w barw ach tego czy innego kluhu sportow ego. W stosunku zaś do polskich klubów sportow ych. Sokoli żyw ią żal, że kluby te „kaperują“ Sokołów do sw ego grona i zbierają ławry w ypracow ane przez spor t o w c ów -sokołów.

Jes t faktem , że w szyscy wyi>Itrale]sl s p o r łow cy w ychow ali się w szeregach Sokola 1 praw dopodobnie w tow arzystw ach „Sokola“ w ychow a się jeszcze diużo sportow ców , k tórzy później przejdą do klubów sportow ych i znani będą w Polsce, jako „asy" sportu polskiego, na k tórych w zorow ać będą się m asy m łodzie­ży , upraw iające sport i w ychow anie fizyczne. Taki proces odbyw a się już od szeregu la t i dziw ić się w łaściw ie należy, dlaczego istnieje p rzepaść m iedzy klubam i sportow em l, a tow a­rzystw am i Sokola i dlaczego panuje pom iędzy niemi nieagoda. W szak obie strony winne ze sobą w spółpracow ać, w zgl. Zw. Sokołów po­w inien przeprow adzić reorganizację w swoich szeregach, b y zaspokoić po trzeby swoich członków , by do klubów sportow ych nie p rze ­chodzili.

Bo to są bajk i Jeż eil k toś tw terdzL te —Adamczak, Klub, Chmiel, iMiller, B rem er czy inny sokół opuścił szeregi Zw. Sokołów dlate­go, że został p rzez działaczy klubów sporto­w ych „skaperow ar.y“. P ow ody zm iany barw , tkw ią bow iem gdzieindziej, a zrozum ie je ty l­ko ten , k tó ry sarn by ł kiedyś czynnym spor­towcem

P raw d ziw y sportow iec bardzo szybko za­pomina o barw ach klubow ych, bo głów nym ce­lem jego jest upraw ianie sportu. N ajchętniej należałby do 10-ciu klubów czy tow arzystw rów nocześnie, b y mieć m ożność upraw iania spórtu codziennie, a udziału w zaw odach w każdą niedzielę i św ięto. P iszący ten artykuł należał u. p. rów nocześnie do trzech klubów katow ickich by upraw iać sport piłki nożnej. N ależałby jeszcze do 10-ciu innych, bo się okazało, że kluby te nie zaspakajały jego po­trzeb sportow ych, b y ły m ato żyw otne i zaw o­dów nie urządzały . Obojętnem by ło dla mnie, czy w ystępuję w barw ach „Pogoni“, „D jany“, czy też „Kolejowego KS.“

Podobnie sp raw a p rzedstaw ia się z Sokoła­mi, przechodzącym i do klubów sportow ych. W Sokole odbyw ają się zaw ody bardzo rz a d ­ko, czasam i tylko raz na rok. Nie m oże to za- w odolić żadnego sportow ca i dlatego szuka organizacji, gdzie zaw ody odbyw ają się czę­ściej. W takiej organizacji m a bowiem nadzie­ję, że kiedyś w ybije się na czoło sportow ców .

O dy bow iem będzie siedział w fakiejść organi­zacji, k tó ra zaw odów nie ur.ządza, w ów czas jego kwalifikacje nie będą nikomu znane.

W yjście z takiej sy tuacji dla Zw. Sokołów by łoby bardzo p roste . Albo „Sokół“ ograniczy się do sw ojej roli w ychow aw czej, będzie szko­lił m łodzież na zdrow ych i silnych obyw ateli, nie oglądając się jtiż na to, b y się wynikami sw ojej p racy popisyw ać i spełn iać dodatkow o rolę propagandow ą w społeczeństw ie polskiem albo też zorganizuje ze swoich najlepszych członków specjalne gniazdo, najm ujące się w yłącznie sportem łekko-atletycznym , organi­zując w każdą niedzielę i św ięto im prezy lek- ko-atletyczne.

U rządzanie im prez sportow ych je s t jednak rzeczą bardzo kosztow ną, a dla Zw. Sokołów stanow iłoby inow ację w jego dotychczaso­

w ym program ie. W prow adziłoby to do szere­gów „Sokoła“ i pew nego rodzaju zam ieszanie, bo przecież jest różnica w ielka m iędzy m aso- wem upraw ianiem w ychow ania fizycznego, a ustalaniem w yników m istrzostw okręgow ych 1 państw ow ych oraz rekordow ych. Inaczej p ra­cow ać trzeba i tu i tam.

Lepszą by łaby ro la „Sokoła“ , gdyby ogra­niczał się do roli szkolenia fizycznego swoich członków i w spółpracow ał z polskiemi kluba­mi sportoweml- Dałoby się rów nież przepro ­w adzić, że członkow ie polskich klubów spor­tow ych pozostaw aliby w Sokole, gdzie prze­cież prócz sportu lekko-atletycznego ćw iczy się gim nastykę, a co w ażniejsze kształci się ducha. Sokoli-sportow cy winni rów nież w y stę ­pow ać w barw ach sokolich w ew nętrznych na zaw odach lekko-atletycznych Sokoła, (n)

Zawody lekkoatletyczneP o lo łfó w M zcagraamicu

fiiiBsssfycznc mlslrzosiwa ś wiała pati

w BudapeszcieN a m istrzostwach św iata w gimnastyce,

rozegranych w Budapeszcie, startow ały rów­nież zawodniczki polskie, zajm ując zaszczytne trzecie miejsce, jeszcze bardziej w yróżniają­cym się byt wynik klasyfikacji indywidualne], w której Krakowianka Skirlińska z Sokola za­jęła trzecie miejsce na 40 startujących zaw od­niczek, ustępując zaledwie o 1,63 pkt. mistrzy­ni św iata, którą została Czeszka W iekanowa. W icemistrzyni św iata W ęgierka Kelacsai po­konała Polkę zaledwie o 0,93 pkt. Czwarte miejsce zajęła W ęgierka Kalla 58,09 pkt.

Pozostałe Polki znalazły się na dalszych miejscach, a mianowicie Paw łow ska z Prusz­kow a zajęła miejsce 17-te, a Dylew ska z Kra­kowa miejsce 16-te,

W Chicago odby ły się w ielkie zaw ody lek­koatle tyczne polaków am erykańskich celem u- stallenia reprezentacji na Igrzyska polaków z zagran icy w W arszaw ie. Udział w zaw odach wzięli najlepsi zaw odnicy i zaw odniczki z ca­łej Ameryki; Ze w zględu na silny w ia tr i nie­pom yślne w arunki, osiągnięto wyniki słabsze niż przypuszczano.

100 m i 1) B aca w czasie 11,4, 200 m. 1) B aca — 23,4 sek„ 400 m. — 1) R ytkow icz — 54,1 sek., 800 m. — 1) P iaski — 2:13,6, 1500 m. — 1) Szelońśki — 4:29,1, 5000 m. — 1) M ariń- ski — 17:19,8, 1.10 m. pirzez płotki — 1) Pod­górny — 20,6 sek., skoki w zw yż — 1) Bppel 5 stóp 8 cali (około 1,80 mO, skok o tyczce — 1) Divisa — 13 stóp, 7 i pó ł cali (około 4,15 m.), skok w dal — 1) Rochmiński 19 stóp, 10 i trz y czw arte cala (około 6 m etrów ), rzu t kulą — 1) P ode lak 43 stopy, 2 ca łe (około

JiKecz boßscTsfoiJEódź — W r o c la w S:SW piątek wieczorem rozegrany został we

W rocławiu międzynarodowy mecz bokserski Łódź —■ W rocław, zakończony wynikiem re­misowym 8:8.

W w adze muszej Paw lak zremisował ze Stenzlem (W rocław ), w w adze koguciej Bicer (Łódź) przegrał z W inerem, w piórkowej W oźniakiewicz zrem isował z Bitznerem (W roc­ław ).

Zamiast w agi lekkiej odbyły się dw a spot­kania w w adze półśredniej, w których T aborek pokonał Schwarza, a Banasiak w ygrał wysoko na punkty z N aschwitzem.

W w adze średniej Chmielewski odniósł zw ycięstwo zdecydowanie na punkty nad Ke- ruke. W w adze półciężkiej Kreis zwyciężył Kłodasa. W w adze ciężkiej Kozubek (W roc­ław ) w ygrał przez techniczny k. o. z Kren- zem.

Boisko było ozdobione flagami polskiem! i niemieckiemi. Przed zawodami odegrano hym­ny narodowe obu państw ,

14,50), rzu t dyskom — 1) P o d d a ł: 102 stopy 2 całe (około 34 m.), rzu t oszczepem — 1) Gbudzikiewicz 174 stopy 11 calii (około 58 m).

W konkurencjach 'kobiecych wyniki by ły następu jące:

100 m. Śliw ów na KŁ2 sek., 200 m. P rz y ­bylska Róża 28,4 sek., rzu t dyskiem Górna 101 stóp 1.1 i trzy czw arte cala (o.k. 34 m.), rzut oszczepem Św ierkosów na 91 stóp 9 cali (ok. 30 m.), rzu t kulą P rzyby lska 30 stóp 9 cali (ok. 10 m), skok w zw yż Miilońska 4 stopy 6 cali (około 1,35 m), skok w dał Śliwa 15 stóp 9 cali (około 5 m etrów ).

W najbliższych dniach odbędą się drugie zaw ody eliminacyjne w N owym Jorku, Skład reprezentacji am erykańskiej Polonii na Igrzy­ska w W arszaw ie ustalony zostan ie w poło­w ie przyszłego tygodnia.

Zaw ody te będą nosiły ty tu ł meczu sie­dmiu narodów, a wezm ą w nich udział dołow i zawodnicy europejscy. P rasa niemiecka rekla­mując powyższe zaw ody, podkreśla, iż naj­w iększą ozdobą program u będą w ystępy pol­skich m istrzów olimpijskich Kusocińskiego, W alasiewiczównej oraz Czechosłowaka Doudy. Poiadto z wielkiem zainteresowaniem oczekuje się w ystępu Pław czyka i Heljasza.

Przeciwnikiem tego ostatniego będzie zna­ny Czechosłowak Douda. Ponadto startuje znany sprinter holenderski Berger, oraz w płotkach Holender Kaan. W ęgry wysyłają średniodystansow ca Szabo i sprinterów Peisca oraz Sira. Douda startow ać będzie w pchnię­ciu kufą i w rzucie dyskiem.

Najliczniej będą reprezentow ane Niemcy, których drużyna składać się będzie z następu­jących zaw odników : Sievert, Gyring, Boetther, Mertens, Boernhefft, W eimann, Metzner, Geb­hardt i Ctoeck. Organizatorzy czynią stara­nia, aby doprowadzić do skutku w ystęp Becca- liego, który zmierzyłby się z W ęgrem Szabo i Szwedem Ny,

Piwonimi ż a rn a m ileifKoalieiycznemi w Berlinie

Polska lekkoatletyka ma obecnie okazję do rewanżu na wielkich międzynarodowych zaw o­dach, organizowanych w dniu 1 lipca przez S. C. Charlottenburg i S. V. Allianz.

Przygody bezrobotnego Froncka

WSTĄP PO LOS DO 30 LOTERJI NAMĘKSTA WYGRANA naGÓrn.-SlOSlai v?9.10TERJI

0 łwygrał BEZROBOTNY

»szczęśliwej? i popularnejKOLEKTURZE •unimi i Summen «if»*400 luti l:eu«ł li Ul U. 29 U0 • nun«« U1Ł 108ZUSUIUA

iUS’Z/ÄRZ'Ä

Oddział S ie m ia n ó w c e , ul. Bytomska 3 . Większe wygrane padają stale

u i f i e » i e z a j $ z a l e ź a

Dlaczego MlKrui nie pojechał do Wioch

W skład drużyny lekkoatletycznej, która pojechała na mecz z Italją, nie wyszedł za­wodnik pomorski Mikrut, który nie stawił się na punkt zborny do Katowic w środę wieczo­rem. Obecnie dowiadujem y się, że Mikrut, zam iast do Katowic, pojechał do Zebrzydo­wic na granicę czechosłowacką i tam, nie orjentując się w rozkładzie pociągów, nie

spotkał się z drużyną. Winę ponosi tutaj jego klub, który źle go poinformował o dyrekty­w ach Pol. Zw. Lekkoatletycznego.

P e n orski O. Z. L. A. nadesłał W piątek de-

Peszę do Katowic na adres nieistniejącego KS. 'olonia, w której prosi, by „zabłąkanego" Mi-

k ruta odszukano w Katowicach i odesłano do domu. Depeszę odebrała nasza redakcja.

Drobne wiadomości sportowe— O becnie baw i w W arszaw ie słynna nar­

ciarka zakopiańska, B ronisław a Staszel-Polan- kow a, k tó ra odbyw ała na row erze wycieczkę dokoła Polski. Polankow a w yjechała w koń­cu kw ietn ia z Zakopanego i przebyła już około 1500 kim., zw iedzając Śląsk Cieszyński, Śląsk G órny, Częstochow ę, Kalisz, Poznań. Toruń, W ybrzeże M arskie i Płock, Po kilkudniowym odpoczynku w W arszaw ie, w poniedziałek Po­lankow a udaje się w dalszą drogę przez Wil­no, wzdluig gran icy sow ieckiej, do Lwowa i Stanisław ow a, potem do Worocihty, wreszcie w zdłuż K arpat do Zakopanego. Polankową czeka jeszcze około 2.500 kim. trasy .

— Znakom ita sportsm enka. Walasiewi* czówna., k tóra w róciła w tych dniach z Ame­ryki do W arszaw y, w eźm ie udział w Igrzy­skach Sportow ych Polaków z Zagranicy. — Igrzyska te, zorganizow ane przez Radę Orga­nizacyjną Polaków z Zagranicy, odbędą się w W arszaw ie w dniach od 1 do 8 sierpnia br. P . W alasiew iczów na jest rów nież delegatką na II Zjazd Polaków z Zagranicy.

— 25 ihm-, zaczynają się w Wimibledonie tradycy jne zaw ody tenisow e, uw ażane za nie­oficjalne m istrzostw a św iata. Tego roku na starc ie znajdzie się 24 narodów . W grze poje* dyńczej panów s ta rtu je 118 zawodników, w grze pań 86 zaw odniczek. W śród najwybit­niejszych „asów “ w ym ienić w ypada: v. Cram- ma, Menzla, C raw forda (obrońca tytułu), Austi na, Boussusa. Z Am eryki sta rtu ją StoeHen, Shields, W ood; z A ustralji G rath, 0-uist, Hop- man, Turnbull; z Anglji Lee, H ughes; z Fran­cji M erlin, B ernard, Brugnon. N iemcy w ysyła­ją ponadto D enkera, K leinschrotba i Henkla, natom iast w konkurencji pań C illyA ussem i Horn.

— Mecz lekkoatletyczny akadem ików KP lonia — Oslo zakończył się zw ycięstw em Ki- Eonji 58 do 52. N ajlepszym zaw odnikiem był S tew ert, k tóry osiągną! trzy zw ycięstw a w kuli 15.53 m., w dysku 47.47 m. i w oszczepie 56.65 m-

C&ios&eniaKUPIĘ plac budow lany w miejscowości, gdzie m ożną w ybudow ać dom ze składem , O ferty do „Siedmiu G roszy“ pod nr. 2723d.

ooo)

o,c

Hamys z Luckiem — Mbuzięta, każdy o figlach pam ięta.

Froncek oczom sw ym nłe w ierzy : co to za kasetka leży?

— D roga pani gospodyniI Co tu może być w te j sk rzyni?

IW arto zajrzeć do te) „klsty** —Skarb w nie] z góry — oczyw isty.

(C ag daiszn nastaoi)

Miesięczna prenumerata „7 G R O S Z Y “ wynosi zł. 2,31 W kraju z przesyłką pocztową , . . . , , 2,31Przy zamówieniu w urzędzie pocztowym „ „ 2,41 110 PIO. “

Diukiem i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Polonią S, A. w Katowicach. — Redaktor, odpowiedzialny. ^ t a n i g ł ą # K o g a ) .

c e m w i K o a t i i s z e w

Nr. 501.746 ” 1 pole * *67 ** 1Ogł. i ro b n t 20 gr. z» l ł o«